David Haye wraca i planuje. Popularny „Hayemaker” nie po to ponownie wszedł do ringu, aby tylko statystować. 35-letni bokser już zastanawia się nad ewentualną walką o pas.
Swoje pięć minut Haye miał. Nie wykorzystał szansy. W lipcu 2011 roku przegrał na punkty z Władimirem Kliczko i cztery pasy mistrzowskie w wadze ciężkiej przeszły mu koło nosa. Jego kariera znalazła się na zakręcie. Zapowiadał, że zakończy walkę w dniu 31. urodzin. Później pojawiła się kontuzja prawego barku i Haye na długo zniknął z bokserskich aren.
Powrócił w najlepszym stylu
Brytyjczyk nie wytrzymał. Zgodnie z powiedzeniem „ciągnie wilka do lasu” wrócił na ring. Wielokrotnie komentował zmagania potencjalnych rywali w kategorii królewskiej, jednak oprócz opowiadania zapragnął również sportowej rywalizacji. Długo i intensywnie przygotowywał się do pojedynku z Markiem de Morim. W końcu wszedł do ringu. 16 stycznia w Londynie pokazał, że potrafi zaskakiwać. Potrzebował dwóch minut i jedenastu sekund, aby pokonać rywala.
Wrócił wielki Haye, który ósmy pojedynek w karierze zakończył w pierwszej rundzie. Warto przypomnieć, że Brytyjczyk również szybko uporał się z Tomaszem Boninem. Z Polakiem „Hayemaker” rywalizował w kwietniu 2007 roku w Londynie i potrzebował niecałych dwóch minut, żeby odnieść zwycięstwo. Czy po upływie dziewięciu lat 35-latek wraca do lat swojej świetności?
Po pokonaniu Bonina przyszły wielkie sukcesy Haye'a. Pokonując Jeana Marca Mormecka zdobył pas mistrzowskie WBC i WBA w wadze junior ciężkiej. Z czasem przyszedł sukces w kategorii królewskiej, gdzie po wygranej z Nikołajem Wałujewem Haye zgarnął pas WBA. Można snuć wiele analogii, ale widać, że Brytyjczyk wrócił naładowany. Znając jego charakter będzie drążył i robił sobie reklamę aż w końcu dojdzie do pojedynku o tytuł.
Myśli o Wilderze
Jednak Haye nie ma rozgrzanej głowy. Spokojnie podchodzi do całej sprawy. Zasiał ziarno, które być może za jakiś czasu wykiełkuje. Zrobił dobrą robotę wygrywają szybko z de Morim. Pokazał, że wrócił odnowiony, czy zwrócił na siebie uwagę.
Wiele zależy od tego jak zaprezentuje się w kolejnych walkach. Gdy będzie zwyciężał wszystko jest możliwe. Nawet walka z Wilderem, którego śmiało wymienia wśród potencjalnych rywali. – Stoczę jeszcze dwie lub trzy walki i być może dostanę szansę walki o pas. Ciekawy byłby pojedynek z Wilderem oraz Martinem. Pasy WBA i WBO należą do Fury'ego. Waga ciężka jest otwarta. Ciekawe, kto wyjdzie zwycięsko z rewanżu Fury-Kliczko. Browne zmierzy się z Czagajewem o pas WBA interim. Nie wygląda na to, aby waga ciężka została przez kogoś w pełni zdominowana – analizuje Haye. W tym wszystkim zapewne szuka miejsca dla siebie.
KM