Na tę walkę Krzysztof Jotko czekał rok. W końcu wrócił do oktagonu i stoczył swój czwarty pojedynek w UFC. Wygrał po raz trzeci.
Polak podczas gali UFC Fight Night 76 w Dublinie spotkał się z Scottem Askhamem. Jotko pokazał, że jest twardym fighterem i ciągle liczy się w wadze średniej.
Wyrównany bój
Miał zaprezentować się podczas gali UFC w Krakowie, jednak kontuzja pokrzyżowała jego plany. Krzysztof Jotko podczas przygotowań do występu na rodzimej ziemi złamał rękę. Polak musiał wycofać się z gali w Krakowie i chwilę odpocząć od MMA.
Gdy doszedł do pełni zdrowia mógł myśleć o kolejnym występie. Jotko ostatni raz w oktagonie zaprezentował się 4 października 2014 roku, gdy stoczył bój z Torem Troengiem. Polak mógł wznieść ręce w geście triumfu, ale na kolejny pojedynek przyszło czekać mu ponad rok. Wrócił i pokazał, że ma potencjał, aby godnie reprezentować Polskę w najlepszej organizacji mieszanych sztuk walki na świecie.
Gali towarzyszyła wyjątkowa atmosfera. Kibice stworzyli wspaniałe widowisko, więc fighterom nie pozostało nic innego jak dostosować się do poziomu. Jotko chciał się pokazać z jak najlepszej strony i mocno rozpoczął pojedynek. Polak był aktywny, nie szczędził rywalowi ciosów. W parterze konsekwentnie rozbijał twarz Anglika i wydawało się, że Askham nie doczeka do końca walki. Druga runda to zmiana ról. Aktywniejszy był Askham, który zyskał w oczach sędziów. O wszystkim miała zadecydować trzecia runda. Obaj zawodnicy dali z siebie wszystko. Zmęczenie było widoczne, ale z drugiej strony chcieli walczyć i postawić kropkę nad „i”. Po ich twarzach spływała krew, jednak Jotko wydawał się ciut szybszy i bardziej agresywny.
Sędziowie mieli jednak trudny wybór. Ich decyzja nie był jednogłośna, ale szczęśliwa dla polskiego fightera. Jotko wygrał i mógł cieszyć się z trzeciego zwycięstwa w UFC. Jeden arbiter uznał, że lepszy był Askham. Anglik był aktywny i nie ustępował umiejętnościami Polakowi, ale w pierwszej rundzie Jotko wyraźnie przeważał. Co dalej? Po roku przerwy Jotko jest głodny walki. Teraz chce wrócić do czołowej piętnastki wagi średniej, a w perspektywie myśli o walce rewanżowej z Magnusem Cedenbladem.
Efektowny Smolka
Joseph Duffy wypadł z rozpiski gali UFC Fight Night 76, a dla Dustina Poiriera nie znaleziono rywala, co spowodowało, że rangę walki wieczoru otrzymał pojedynek Louis Smolka vs Paddy Holohan. Co by nie powiedzieć rozstrzygnięcie było efektowne. Pod koniec drugiej rundy Smolka zdominował rywala w parterze. Duszenie zza pleców okazało się skuteczne, Holohan nie potrafił się uwolnić i musiał odklepać.
Neil Seery wykazał się niezwykła ekwilibrystyką. Jon Reyes nie wytrzymał bólu, który zaaplikował mu rywala stosując gilotynę. Garreth McLellan zalał ciosami Bubbę Busha w parterze i na dwie sekundy przed upływem czasu zakończył walkę.
Wyniki gali:
125Ibs: Louis Smolka pokonał Paddy’ego Holohana przez poddanie
155Ibs: Norman Parke pokonał Rezę Madadiego przez jednogłośną decyzję
170Ibs: Darren Till vs. Nicolas Dalby większościowy remis
125Ibs: Neil Seery pokonał Jona Delosa Reyesa przez poddanie (gilotyna)
155Ibs: Stevie Ray pokonał Mickaela Lebout przez jednogłośną decyzję
115Ibs: Aisling Daly pokonała Erickę Almeidę przez jednogłośną decyzję
185Ibs: Krzysztof Jotko pokonał Scott Askham przez niejednogłośną decyzję
170Ibs: Tom Breese pokonał Cathala Pendreda przez TKO
145Ibs: Darren Elkins pokonał Roberta Whiteforda przez jednogłośną decyzję
185Ibs: Garreth McLellan pokonał Bubbę Busha przez TKO
KM