30.05.2015

#Khan wykonał krok

Brytyjczyk miał pokonać przeszkodę, która umożliwi mu spełnienie jego bokserskich marzeń. Amir Khan dopełnił formalności i uporał się z Chrisem Algierim.

Rywalizacja zapowiadała się ciekawie. W końcu naprzeciw siebie stanęli mistrz świata organizacji WBC kategorii junior półśredniej i były mistrz świata WBO w wadze lekkopółśredniej, czyli zawodnicy, którzy mają na swoim koncie osiągnięcia. Do niedawna jeszcze Algieri mógł się szczycić mianem niepokonanego na zawodowym ringu, jednak już tak nie jest. Amerykanin musiał uznać wyższość Manny Pacquiao i teraz Amira Khana. Co ciekawe, Algieri pierwszą porażkę w karierze poniósł na ringu w Chinach. Na amerykańskiej ziemi wygrywał za każdym razem. W Brooklynie, gdzie walczył z Khanem pokonał Ruslana Provodnikowa i zdobył pas WBO. Niecały rok później doznał pierwszej klęski w swojej ojczyźnie. Algieri ma za sobą dwie porażki, które zachwiały jego pozycją. Musi się odbudować, aby wrócić do rywalizacji o najwyższe cele. Warto zaznaczyć, że Algieri to twardy pięściarz. Mimo przewagi rywali udawało mu się dotrwać do końca walki i o wszystkim decydować musieli sędziowie.

Pacquiao niemiłosiernie obił Amerykanina. Ten chwiał się na nogach, zbierał potężne ciosy, ale wytrzymał. Przegrał wyraźnie na punkty. Pojedynek z Khanem wyglądał nieco inaczej, ale to rywal dyktował warunki. Algieri ma problemy wtedy, kiedy to przeciwnik decyduje o przebiegu pojedynku. Khan, tak jak i Pacquiao, znaleźli receptę na Amerykanina. 31-latek nie był w stanie poradzić sobie z szybkością rywala. Khan kontrolował pojedynek, atakował skutecznie przeciwnika i uciekał do dystansu. Brytyjczyk dużo się przemieszczał, co męczyło jego oponenta i sprawiało, że nie był w stanie odpowiedzieć na celne ciosy 28-latka. Khan walczył konsekwentnie, trzymał się przyjętej taktyki i odniósł sukces. Algieri chciał, ale na chęciach się skończyło. Na ringu w Brooklynie był gorszy. Wolniejszy, mniej skuteczny i nie miał koncepcji na zaskoczenie Brytyjczyka. Co prawda przetrwał dwanaście rund, ale punktacja sędziów nie pozostawiała wątpliwości. Khan wyraźnie zwyciężył w oczach dwóch arbitrów – 117-111, 117-111, dla jednego rywalizacja była bardziej wyrównana – 115-113.

Algieri zanotował drugą porażkę z rzędu, a jego przeciwnik zapisał na swoim koncie kolejną wygraną. Khan wykonał krok na drodze do realizacji swojego upragnionego celu. Problem w tym, że nie wszystko zależy od niego. Brytyjczyk chce walczyć z najlepszym pięściarzem świata – Floydem Mayweatherem Jr. „Money” zapowiedział, że swój ostatni pojedynek stoczy 12 września, a o personaliach rywala zdecyduje sam. Khan robie wszystko, aby Amerykanin postawił na rywalizację z nim. Dodatkowym argumentem przemawiającym na korzyść Brytyjczyka jest fakt, że jest on pretendentem do tytułu WBC kategorii półśredniej. Khan nie ukrywa swoich zamiarów, które jasno wyraził chwilę po zakończeniu pojedynku z Algierim: – Amir Khan chce walczyć z Floydem Mayweatherem. Chcę tej walki.

KM