13.06.2015

#Kliczko czeka na Wildera

Mistrz z Ukrainy nadal chce walczyć o najwyższe cele. W jego kolekcji brakuje mu mistrzowskiego pasa WBC, dlatego też Władimir Kliczko poważnie myśli o pojedynku z Deontayem Wilderem.

Ukrainiec będzie musiał odłożyć swoje plany w czasie. Starcie z Wilderem jest jak najbardziej realne, jednak na obecną chwilę do niego nie dojdzie. Najwcześniej na początku przyszłego roku. Kliczko jesienią zmierzy się Tysonem Furym, który jest obowiązkowym pretendentem do pasa WBO. Anglik słynie z niewyparzonego języka i wielokrotnie wyrażał chęć walki z Ukraińcem, podkreślając przy tym, że go pokona. Fury będzie miał okazję wcielić swoje słowa w życie, ale jak pokazuje doświadczenie – różnie z tym bywa. Wystarczy wspomnieć Davida Haye’a , który odgrażał się, ale i tak przegrał z Kliczko. Z pewnością Fury ma możliwości, aby sprawić niespodziankę. Anglik jest młody, szybki i ma mocny cios, jednak Kliczko to pięściarz doświadczony i potrafi przygotować się do rywalizacji. Choć Fury może przysporzyć mu kłopotów.

Brakujący pas

Jednak Ukrainiec myśli o Wilderze. To mógłby być pojedynek rodem z „Gwiezdnych wojen”. Wilder to pięściarz maszynka, który rozbija to, co stanie na jego drodze. W swojej karierze tylko raz rozstrzygnął pojedynek na punkty, a było to walce o mistrzostwo świata WBC z Bermane Stivernem. Amerykanin jest królem nokautów. Zazwyczaj jego walki nie trwają dłużej niż cztery rundy! A w dużej części swoich rywali kładł na deski już w pierwszej rundzie. Kliczko chce się spotkać z Wilderem i udowodnić, kto jest prawdziwym mistrzem. Ponadto, Ukrainiec chce uzupełnić braki w swojej kolekcji i zyskać pas WBC. Jednak zaznacza, że nie jest to konieczne. – Jednym z moich celów jest pojedynek z Wilderem. Chcę z nim walczyć od momentu, w którym sięgnął po tytuł, którego nie zdobyłem. Chcę zunifikować wszystkie pasy, ale nie muszę tego robić. Jeśli nie dojdzie do walki nadal pozostanę mistrzem – powiedział Kliczko.

Ukrainiec przygotowuje się do starcia z Furym, a najbliższym rywalem Wildera będzie Eric Molina. 33-latek przegrał dwa razy w swojej karierze – w debiucie oraz trzy lata temu z Chrisem Arreolą. Ostatnio wygrał z Raphaelem Zumbano Love i była to jego piąta wygrana z rzędu.

Brytyjska potyczka?

Do ciekawego starcia mogłoby dojść w Wielkiej Brytanii, ale wydaje się, iż jest to melodia przyszłości. Fantastycznie rozwija się Anthony Joshua, który pokonuje kolejnych rywali. Z kolei po przerwie na ring zamierza wrócić David Haye. 34-latek nie ukrywa, że chciałby zmierzyć się z młodszym kolegą. – O tym, czy dojdzie do mojej walki z Joshuą zadecyduje wiele czynników.  Konieczne jest, abym wrócił na ring. Z kolei Joshua musi nadal wygrywać. On i ja jesteśmy z Londynu. Gdyby doszło do naszej walki, byłoby to wielkie wydarzenie – powiedział Haye.

KM