15 stycznia w Talking Stick Arena w Phoenix Marcin Held stoczy swój drugi pojedynek w UFC. Polak zmierzy się ze starym wyjadaczem Joe Lauzonem.
Po udanej przygodzie z Bellatorem polski lekki dostał szansę występów w najlepszej organizacji MMA na świecie, czyli UFC. W debiucie 24-latek musiał przełknąć gorycz porażki. Nadszedł czas, żeby się zrehabilitować, ale czeka go niezwykle trudne zadanie.
Sprawić niespodziankę
Held jest wielką nadzieją polskiego MMA. 24-latek ma ogromny potencjał, co udowodnił podczas swoich występów na galach organizacji Bellator. W 2014 roku zwyciężył w turnieju wagi lekkiej, rok później rywalizował z Willem Brooksem o tytuł mistrzowski. 30-letni Amerykanin wygrał jednogłośnie na punkty, a Polak stoczył jeszcze jedną walkę w Bellatorze i podpisał umowę z UFC. Nie dziwne, że najlepsza organizacja MMA zwróciła uwagę na Polaka, który wygrał sześć walk z rzędu, z czego aż pięć przed czasem. Łącznie ma na koncie 22 triumfy i 5 porażek.
Debiut w UFC nie ułożył się po myśli Marcina Helda. Polski lekki zmierzył się z Diego Sanchezem, który najlepsze lata ma za sobą, jednak w tym przypadku wykorzystał w pełni swoje doświadczenie. Teraz przed Polakiem kolejne wyzwanie. Na UFC Fight Night 103 (15 stycznia) zmierzy się z Joe Lauzonem. 32-letni Amerykanin to niezwykle doświadczony i skuteczny fighter.
Specjalizujący się w brazylijskim jiu-jitsu zawodnik walczy niezwykle efektownie. Aż 15 razy otrzymywał bonusy finansowe od UFC. Z 26 zwycięskich walk aż 18 kończył przez poddanie. Lauzon ma na koncie również 12 porażek. Co ciekawe, w ubiegłym roku Amerykanin uporał się z ostatnim rywalem Helda, czyli Diego Sanchezem. W sierpniu przegrał jednak z Jimem Miller i czeka na kolejną walkę.
Held w pełni gotowy
Polak jest już na miejscu i myśli o starciu. Doskonale zdaje sobie sprawę z klasy rywala, który choć nie wszedł nigdy na szczyt, to jest niezwykle groźny. – Dotarłem już do Phoenix, teraz czeka mnie kilka formalności przed walką – badania, wywiady. Już w niedzielę wyjdę do oktagonu UFC! – napisał Marcin Held na swoim profilu na facebooku. – Wiem, że walczę z bardzo dobrym przeciwnikiem i nie jestem w tej walce faworytem. Mogę Wam jednak obiecać, że będę robił wszystko by to moje ręce znalazły się w górze. Czuje się dobrze i moje nastawienie jest pozytywne – dodaje.
Ostatnie trzy pojedynki Held walczył na pełnym dystansie. Od pierwszych sekund starcia z Lauzonem Polak musi być czujny, bo Amerykanin jest niebezpieczny. Nie raz kończył swoje walki w pierwszych rundach. – Jestem bardzo zadowolony, że UFC stawia na mojej drodze tak wymagających rywali. Ciesze się, że mogę dostarczać moim fanom tak dużo emocji walcząc z najlepszymi. Jest mi bardzo miło, że tyle osób wyczekuje moich walk i mi kibicuje! Jestem przekonany, że z Joe Lauzonem damy dobrą walkę – przedstawia Held.
KM