Polka była faworytką starcia z Heather Jo Clark podczas gali UFC Fight Night w Rotterdamie. 30-letnia Kowalkiewicz zrobiła, co do niej należało i cieszy się z drugiego triumfu w amerykańskiej organizacji.
Nie mogło być inaczej. Kowalkiewicz uchodziła za faworytkę, gdyż nadal pozostaje niepokonana. Z kolei Clark przystępowała do rywalizacji z Polką z bagażem doświadczeń, w którym nie brakowało porażek. Mimo to 35-latka nie zamierzała ułatwiać zadania byłej mistrzyni KSW.
Zrobiła swoje
Cel był oczywisty: wygrać. W tym przypadku styl jest sprawą drugorzędną. Przede wszystkim w tej chwili dla Kowalkiewicz najistotniejsze jest pokonywanie kolejnych szczebli w UFC. Polka stoczyła drugą walkę dla amerykańskiej organizacji i ponownie wygrała decyzją sędziów. Była faworytką starcia z Clark, ale ta napsuła jej trochę krwi.
Clark nie przestraszyła się 30-letniej zawodniczki z Łodzi i dążyła do kontaktu. Kowalkiewicz otrzymała kilka ciosów prostych. Amerykanka szukała kolejnych okazji, aby zagrozić Polce. Clark starała się sprowadzić walkę na ziemię, jednak bezskutecznie. 35-latka, która po raz ostatni walczyła w grudniu 2014 roku postawiła wyraźnie na ofensywę, ale nie udało jej się zdominować Kowalkiewicz. Fighterka z Łodzi pod koniec pierwszej rundy wyprowadziła kilka celnych ciosów.
Drugie starcie zdecydowanie na korzyść Kowalkiewicz. Polka trafiała rywalkę, używała łokci i skutecznie broniła się przed próbami obaleń. W trzeciej rundzie Kowalkiewicz potwierdziła swoją wyższość. Na początku przyjęła kopnięcie na głowę, ale następnie trafiała seriami ciosów. Amerykanka klinczowała i przyjmowała kolejne kolana. Zmęczenie dało o sobie znać, a 30-latka konsekwentnie robiła swoje. Werdykt mógł być tylko jeden. Drugie zwycięstwo Kowalkiewicz w UFC stało się faktem. Sędziowie punktowali 29:28, 29:28 i 30:27 na korzyść Polki.
Niepokonana
Karolina Kowalkiewicz pnie się w górę i chce spełnić marzenia polskich fanów MMA o starciu dwóch Polek na szczycie UFC. 30-latka z Łodzi czwarty pojedynek z rzędu wygrała decyzją sędziów. W tym roku stoczyła pierwszą walkę i zapewne nie ostatnią.
Była mistrzyni KSW dobrze weszła do UFC. Zapewne towarzyszyły jej ogromne emocje i trema, ale w oktagonie pokazała, że jest mocna. Powoli oswaja się z nową rzeczywistością i prezentuje dobry poziom.
Kowalkiewicz wykonała kolejny krok w UFC. Zapewne w tym roku stoczy jeszcze jeden pojedynek, ale z rywalką bardziej wymagającą niż Clark. Kolejne zwycięstwo może bardzo przybliżyć ją do starcia o pas. Pojedynek polsko-polski w UFC, brzmi jak sen? Poczekajmy cierpliwie.
KM