09.11.2014

#Król Artur I panuje

W pojedynku tytanów lepszy okazał się Artur Szpilka. Szpila pokonał jednogłośnie na punkty Tomasza Adamka podczas gali Polsat Boxing Night.

Dla niemalże wszystkich w Polsce ten pojedynek miał szczególny wymiar. Z jednej strony były mistrz świata dwóch kategorii wagowych, doświadczony bokser, a z drugiej młody i waleczny bokser z ambicjami. Ring miał zweryfikować wszystko. Szpilka i Adamek stanęli przed nie lada wyzwaniem – mieli zaprezentować boks najwyższych lotów. Czy tak było? Początek walki w wykonaniu obu pięściarzy był zachowawczy. Tak naprawdę nie jest to w żaden sposób zaskakujące, gdyż kluczową rolę odgrywało wzajemne "wyczucie się". Szpilka był uważny i trafił w trzeciej rundzie prostym, który zrobił wrażenie na Adamku. Prawdę mówiąc, obaj byli bardzo czujni i obserwowali się wzajemnie. Adamek do głosu doszedł w piątej rundzie, kiedy to zastosował skuteczny pressing. Szpilka trochę się pogubił i Góral miał okazję kilkukrotnie trafić celnie prawym. Adamek szukał swoich okazji, ale to Szpila był szybszy i zadawał celne ciosy. Góralowi jeszcze w ósmej rundzie udało się dopaść rywala przy linach, jednak nie zrobił przeciwnikowi krzywdy. W ostatniej odsłonie pojedynku były mistrz świata zaryzykował i ruszył odważnie, jednak Szpilka zachował się mądrze. Nie pozwolił sobie na błąd, zadał kilka ciosów i po ostatnim gongu mógł cieszyć się z wygranej. Sędziowie punktowali: 96-94, 98-92, 96-94.

Czy ten pojedynek spełnił oczekiwania? Z pewnością wielu liczyło na efektowniejszą walkę. Jednakże w tym wypadku najważniejsza była odpowiedź na pytanie kto? Kwestia w jaki sposób była tak naprawdę drugorzędna. Spotkał się wielki mistrz i ambitny bokser, który głośno mówi o swoich aspiracjach. Odpowiedź uzyskaliśmy. Wygrał Artur Szpilka, który dzięki temu zwycięstwu zyskał renomę i udowodnił mimo wszystko, że potrafi wytrzymać presję, a także pokazać skuteczny boks. Zastanawiano się, czy Szpilka jest w stanie i potrafi coś więcej niż stosowanie słownych prowokacji. Okazało się, że dobrze przygotował się do pojedynku. Istotne w tym przypadku jest także podkreślenie, że Szpilka zachował się godnie, gdyż potrafił docenić Adamka i jego dokonania. Być może Szpila wreszcie dojrzał. Z kolei sam Adamek zaznaczył, że jego czas dobiega końca. Imponujące jest to, że Góral potrafi przegrywać z klasą. Nie szuka wymówek i usprawiedliwień, nie robi nic na siłę. Czy to ostateczny koniec? Wszystko przed nami, jednak sam Adamek podkreślił, że czas się żegnać. 

Pojedynek, na który czekała cała Polska za nami. W cień odchodzi wielki mistrz, który w ringu imponował. Jego ambicja, ciężka praca i upór pozwoliły mu sięgnąć po mistrzowskie pasy i walczyć z najlepszymi. Czy tym samym zaczyna się czas Szpilki? Ten pojedynek może być dla niego przełomowy. Oczywistym faktem jest, że młody bokser musi jeszcze nad sobą pracować, gdyż jego wybuchowość oraz krnąbrny charakter mogą mu wyrządzić wiele złego. Przede wszystkim trening i spokój. Tak jak mówił Adamek przed tą walką – wszystko okaże się w ringu. Szpilka powinien postawić na boks. Niech ring weryfikuje go jako boksera. Być może musi do tego dojrzeć. Kwestią fundamentalną jest również pytanie, czy Szpilka zbyt mocno nie zachłyśnie się wygraną z Adamkiem i nie zacznie bujać w obłokach. Co dalej? Wszystko jest w jego rękach, a być może przede wszystkim – w jego głowie. Czy wytrzyma? Jeśli skupi się na tym, co dla niego najważniejsze powinien sprostać wyzwaniu. 

Podczas gali byliśmy również świadkami starcia w wadze średniej pomiędzy byłym mistrzem Europy Grzegorzem Proksą, a niepokonanym w ringu Maciejem Sulęckim. Większość stawiała na doświadczonego Super G. – Czy doświadczenie wygra z ambicją? – zastanawiała się przed tym pojedynkiem mistrzyni świata Ewa Brodnicka. Okazało się, że Sulęcki bardzo chciał wygrać i dokonał tego. Jego ambicja pokonała doświadczenie Proksy. Od początku walki Super g był bardzo mobilny, ale nie przynosiło mu to wymiernych efektów. Sulęcki wykorzystywał swoją przewagę fizyczną i stosował długi lewy prosty. Sulek wypracował sobie przewagę, co widoczne było w ocenach sędziowskich – prowadził we wszystkich rundach. Proksa szukał sposobu na Sulęckiego. Próbował wymusić na nim błąd stosując nieustanny pressing, jednak rywal był doskonale na to przygotowany. W siódmej rundzie Sulek w końcu zakończył próby Super G. Kontra z prawej ręki, potężny cios, po którym Proksa padł. Sulęcki nadal niepokonany. Wygrał bardzo trudny pojedynek z wartościowym rywalem, co jest dla niego ogromną szansą na dalszy rozwój. A Proksa? Przed Super G trudny czas. Powrót na szczyt skomplikował się niesamowicie.

Do wyrównania, jeszcze z czasów amatorskich, rachunki mieli Michał Syrowatka i Michał Chudecki. Wszystko rozstrzygnęło się bardzo szybko. Zaledwie w 87 sekund. Chudecki padł po prawym sierpowym rywala na deski. Syrowatka potężnie znokautował przeciwnika, który dobrych kilka chwil dochodził do siebie. Do prawdziwej wymiany ciosów doszło między Andrzejem Sołdrą, a Dawidem Kosteckim. Obaj pięściarze nie szczędzili sobie mocnych uderzeń. Cygan postawił na lewy prosty, z kolei Sołdra stosował lewy sierpowy. Kostecki pod koniec walki wyglądał kiepsko pod względem kondycyjnym, co starał się wykorzystać rywal. Mocne sierpy Sołdry dały się we znaki pięściarzowi z Rzeszowa. O wszystkim mieli zadecydować sędziowie. Okazało się, że skazywany na porażkę Sołdra wygrał jednogłośnie na punkty: 76-75, 77-75, 77-75.

Wyniki wszystkich walk gali Polsat Boxing Night:

Waga ciężka (10 rund): Tomasz Adamek (49-4, 29 KO) – Artur Szpilka (17-1, 12 KO) – jednogłośnie na punkty

Waga średnia (10 rund): Grzegorz Proksa (29-4, 21 KO) – Maciej Sulęcki (19-0, 3 KO) – przez nokaut w 7 rundzie

Kategoria j. półśrednia (10 rund): Michał Chudecki (10-1-1, 3 KO) – Michał Syrowatka (11-0, 2 KO) – przez nokaut w 1 rundzie

Kategoria półciężka (8 rund): Dawid Kostecki (39-2, 25 KO) – Andrzej Soldra (11-1-1, 5 KO) – jednogłośnie na punkty

Kategoria półśrednia (8 rund): Michał Żeromiński (7-2, 1 KO) – Łukasz Maciec (22-2-1, 5 KO) – jednogłośnie na punkty

Kategoria super kogucia (6 rund): Piotr Gudel (2-1-0) – Rafał Kaczor (2-1) – niejednogłośnie na punkty

 

KM