20.09.2018

#„Krótkie” 15 miesięcy Jonesa

Amerykańska Agencja Dopingowa ukarała Jona Jonesa 15-miesięcznym zawieszeniem za stosowanie niedozwolonych środków. Popularny "Bones" będzie mógł powrócić do rywalizacji już 28 października br.

Czas szybko leci, prawda? De facto za półtora miesiąca amerykański zawodnik MMA będzie "czysty". Wynika to z faktu, że u Jona Jonesa niedozwoloną substancję wykryto po gali UFC 214, która odbyła się w lipcu zeszłego roku. Wtedy to „Bones” pokonał Daniela Cormiera i zdobył pas, jednak później okazało się, że stosował turinabol. Z czasem wynik walki uznano za no contest i pochylono się nad sprawą Jonesa. Kara liczy się od tamtego czasu, czyli 28 lipca. Co ciekawe, spekulowano, że byłego mistrza wagi półciężkiej czeka nawet 48 miesięcy. Warto przypomnieć, że Jones zaliczył drugą dopingową wpadkę w karierze. Pierwsza miała miejsce przed galą UFC 200 (lipiec 2016 roku), kiedy to Amerykanin nie przeszedł kontroli antydopingowej.

Wracając do głównego wątku, Jones został łagodnie potraktowany ze względu na znaczącą pomoc. Chodzi o współpracę Amerykanina w zakresie zidentyfikowania naruszeń przepisów przez innych zawodników bądź ludzi ze środowiska. Szczegóły sprawy nie są jednak znane, ale za pomoc Jones otrzymał… nagrodę w postaci redukcji kary z 48 na 15 miesięcy. W całej sprawie jest jednak mały haczyk. Jones zobowiązany jest, aby kontynuować współpracę z USADA, ponieważ inaczej redukcja kary może zostać cofnięta.

Kiedy Jon Jones wróci do oktagonu? Jako, że kara kończy się 28 października były mistrz wagi półciężkiej mógłby zaprezentować się na gali UFC 230, którą zaplanowano na 3 listopada w Nowym Jorku. Prawdopodobnie jednak Jones nie jest szykowany do występu w Madison Square Garden.

Z pewnością Jones poczuł ulgę po ogłoszeniu zawieszenia. – Trudno wyrazić co czuję, ale moje serce wypełnione jest wdzięcznością. Dziękuję wszystkim, którzy stali przy mnie w tym trudnym okresie mojego życia. To znaczy wiele. Teraz skupiam się na przyszłości. Droga do odzyskania tronu została otwarta – napisał Amerykanin w mediach społecznościowych.

KM