25.05.2015

#Materla ostro ciął

Gala KSW 31 elektryzowała wszystkich ze względu na pojedynek Michała Materli z Tomaszem Drwalem. To było danie główne. Nie zabrakło emocji w innych walkach.Mariusz Pudzianowski wprawił w zachwyt.

Dwa pojedynki z undercard zapowiadały, że gala główna może dostarczyć wrażeń. W pierwszym pojedynku stanęli naprzeciw siebie potężni Michał Gułaś i Jędrzej Maćkowiak. „Wałujew” debiutował na KSW, ale na początku starcia dostał dwa mocne ciosy i wydawało się, że może mieć kłopoty. Maćkowiak postanowił sprowadzić Gułasia do parteru. Tam zupełnie zdominował przeciwnika i ciosami z góry stopniowo rozbijał jego twarz. Zakrwawiony Gułaś nie miał sił, był bezradny wobec natarcia rywala. Na trzy sekundy przed końcem pierwszej rundy rywalizacja zakończyła się zwycięstwem Maćkowiaka. Grzegorz Szulakowski okazał się lepszy od Patryka Grudniewskiego. W drugiej rundzie zwyciężył przez duszenie zza pleców.

W wadze półciężkiej doszło do starcia Tomasza Narkuna i Karola Celińskiego. Pojedynek zapowiadał się interesująco, ale szybko zakończył się. Narkun obalił rywala i intensywnie pracował w parterze. Celiński odklepał. Po raz kolejny na gali KSW pokazał się Jay Silva, który prowadził zażarte boje z Michałem Materlą. Tym razem rywalizował z Turkiem Azzizem Karaoglu. Silva nie miał łatwego zadania, gdyż trafił na przeciwnika dobrze dysponowanego. Karaoglu mocnym prawym zamroczył Amerykanina i dzieła dokończył serią ciosów. Potrzebował na pokonanie Silvy dziewięćdziesięciu czterech sekund.

Karol Szymuszowski debiutował na gali organizacji KSW. 25-latek stanął przed ogromnym wyzwaniem, gdyż przyszło mu toczyć bój z doświadczonym i mocnym Maciejem Jewtuszką. „Irokez” przyzwyczaił do efektywności, jednak tym razem nie był w stanie zaprezentować swoich najlepszych zagrań. Szymuszowski nadawał ton walce i zbierał kolejne punkty w parterze. Jewtuszko przebudził się w trzeciej rundzie, ale to było za mało. Zwycięstwo Szymuszowskiego na punkty. W walce o pas kategorii półciężkiej wszyscy spodziewali się emocji, a nie ma, co ukrywać – było dość nudno.  Dwa mocne nazwiska Goran Reljić i Attila Vegh miały zagwarantować najwyższy poziom, ale zaskoczyli negatywnie. Zawodnicy byli uważni aż do bólu. Jedna akcja warta jest odnotowania. Reljić przystąpił do ataku i wskoczył na plecy Vegha, aby wykonać duszenie zza pleców, ale Słowak efektownie obrócił się w powietrzu. Chorwat upadł na głowę, co wyraźnie go zamroczyło. W tym temacie na tyle. Jedno efektowne zagranie wystarczyło, taktycznie walka przemyślana, ale w aspekcie czysto wizualnym za wiele nie działo się. Na punkty wygrał Reljić.

Karol Bedorf był zdecydowanym faworytem starcia z Peterem Grahamem. „Coco” zdominował dwie pierwsze rundy, kiedy to okładał Australijczyka w parterze. Warto podkreślić, że ciosy krzywdy rywalowi Polaka nie zrobiły. Graham starał się bronić, a uderzenia Bedorfa pozbawione były elementu szybkości. W trzeciej odsłonie Australijczyk ruszył na Polaka. Zaskoczony Bedorf był bezradny i przyjął kilka nieprzyjemnych ciosów, ale w porę otrząsnął się. Sędziowie zgodnie punktowali 30-27 dla Polaka. Nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy, a na pewno nie Rolles Gracie. Mariusz Pudzianowski wziął ogromny zamach i potężnie trafił Brazylijczyka w okolice ucha, po czym ten padł. „Pudzian” nawet nie musiał kontynuować natarcia, gdyż Gracie nie był w stanie kontynuować pojedynku. Jednym ciosem Pudzianowski wyłączył prąd Brazylijczykowi. A walka trwała jedynie dwadzieścia siedem sekund.

Największa walka w historii polskiego MMA – Materla vs Drwal. Stanęli naprzeciw siebie i mieli stworzyć widowisko. Pierwsze kroki świadczyły o szacunku jakim siebie darzą. Drwal starał się wykorzystać stójkę, aby poskromić Materlę. „Magic” przyjął kilka ciosów i już po pierwszej rundzie widać było, że ma lekko naruszony łuk brwiowy. Drwal spokojnie i z dystansem, Materla starał się podkręcać tempo i złapać rywala, jednak ten uciekał, aby nie wpaść w szpony mistrza. Jednak z każdą minutą Drwal miał coraz większe problemy z wytrzymałością. W końcu Materla obalił byłego zawodnika UFC i w parterze wykonał swoje zadanie. Obezwładnił Drwala, który nie mógł wyciągnąć rąk i obijał jego twarz. Krok po kroku Materla realizował swój plan, a rywal nie był mu w stanie odpowiedzieć. Na cztery sekundy przed końcem sędzia przerwał walkę.

Gala KSW 31 obfitowała w ciekawe momenty. Już początek zwiastował wielkie emocje. Celne i mocne uderzenia, które kończyły kolejne pojedynki były niezwykłą atrakcją. Karaoglu pokazał, że może być częstym gościem w Polsce. „Pudzian” zaliczył pierwszy czysty nokaut w karierze. Rozczarowali Reljić i Vegh, ale to zawodnicy o wysokich umiejętnościach. A walka wieczoru była ciekawa, spokojna, techniczna i przemyślana. Po KSW 31 pojawiają się pytania. Czy w końcu dojdzie do starcia Materla – Khalidov? Zasadne jest również zastanowienie się nad kwestią ewentualnej rywalizacji Bedorfa i Pudzianowskiego.

KM