Rok temu w zawodach European Open w judo w Warszawie rywalizowały kobiety, teraz czas na mężczyzn. 2-3 marca ponad 300 zawodników powalczy o medale i cenne, w kontekście kwalifikacji na Igrzyska Olimpijskie, punkty.
W Arenie Ursynów pojawią się zawodnicy z blisko 40 państw. Wśród nich m.in. reprezentanci Francji, Węgier, Azerbejdżanu, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Tadżykistanu czy też Guamu, Laosu oraz Senegalu. Na listach startowych nie brakuje ciekawych nazwisk. W Warszawie o medale będzie walczył brązowy medalista mistrzostw Europy z 2017 roku Chorwat Dominik Drużeta (81kg). Z apetytem na kolejne zwycięstwo przyjedzie Oruj Valizada (60kg). Zawodnik z Azerbejdżanu wygrał ostatnio zawody w Rzymie. Umiejętności zaprezentuje również brązowy medalista mistrzostw Europy U23 Yaring Menaged (66kg). Warto podkreślić, że w Warszawie wystąpi wielu zdolnych i perspektywicznych judoków, którzy na poziomie młodzieżowym i juniorskim zdobywali medale wielkich imprez.
Atut własnego terenu będą starali się wykorzystać Polacy. Piotr Kuczera (90kg) od blisko roku czeka na kolejne podium. Ostatnio "na pudle" stanął 30 marca 2018 roku podczas Grand Prix Tbilisi, gdzie sięgnął po brąz. Dotychczas w Warszawie trzeci zawodnik mistrzostw Europy w Kazaniu z 2016 roku wystąpił raz. W 2015 roku odpadł w drugiej rundzie. Po ubiegłorocznym piątym miejscu na mistrzostwach świata, czas na kolejny sukces Damiana Szwarnowieckiego (81kg). Judoka z Wrocławia dotychczas w Warszawie startował dwukrotnie. W 2013 roku zajął siódmą lokatę, w 2015 roku dotarł do trzeciej rundy, ale przegrał z Artemem Khomulą. Duże nadzieje są wiązane z występem Macieja Sarnackiego (+100kg). W kolejnych sezonach judoka z Olsztyna prezentuje równą formę. Z Warszawy Sarnacki ma dobre wspomnienia. W 2015 roku wygrał w stolicy zawody European Open. Ostatnio w Dusseldorfie z dobrej strony pokazał się Wiktor Mrówczyński (73kg), który był siódmy. O niespodziankę mogą pokusić się m.in. Rafał Kozłowski (90kg) czy też Patryk Wawrzyczek i Łukasz Kiełbasiński (obaj 66kg). Również pozostali kadrowicze są w stanie odnieść sukces.
Z pewnością punktem odniesienia dla biało-czerwonych będzie występ ich koleżanek z 2018 roku. Panie w Warszawie zdobyły siedem medali, w tym dwa złote i okazały się najlepsze w klasyfikacji końcowej. Powtórzenie tego wyczynu będzie zadaniem trudnym, aczkolwiek możliwym do wykonania. Zatem – czekamy na medale.
KM