Na gali w Lincoln powody do radości miał Terence Crawford. 30-letni Amerykanin znokautował w trzeciej rundzie Juliusa Indongo i zunifikował tytuły mistrza świata WBO, WBA, WBC i IBF wagi super lekkiej. W Lincoln na ring powrócił Bryant Jennings.
Mistrzowska ścieżka boksera z Omahy trwa od trzech lat. Na początek zdobył pas WBO w wadze lekkiej. Crawford wygrywał kolejne walki i powiększał swój dorobek, co pozwoliło stać się mu swoistym dominatorem.
Indongo na deskach
Smaczek rywalizacji Crawforda i Indongo stanowił fakt, że ich walka była czwartą w historii o wszystkie tytuły najbardziej prestiżowych organizacji. Każdy z aktorów widowiska miał po dwa pasy. Do Crawforda należały tytuły WBC i WBO, zaś do Indongo IBF i WBA. Dodatkowo przed sobotnim pojedynkiem żaden z bokserów nie zaznał goryczy porażki.
Crawforda i Indongo mają odmienne doświadczenie i są na zupełnie innych biegunach. Choć pięściarz z Namibii jest starszy, później zaczynał zawodową karierę. 34-latek dominował na kontynencie afrykańskim, ale świat usłyszał o nim w ubiegłym roku, kiedy w Moskwie znokautował Eduarda Trojanovskiego. Z kolei Crawford od lat dominuje na bokserskich ringach. Najpierw w wadze lekkiej, a teraz super lekkiej.
Starcie w Lincoln było ogromnym wydarzeniem. W końcu zwycięzca miał posiąść wszystko i stać się bezapelacyjnym królem. Wszyscy szykowali się na ucztę, jednak pięściarze, a właściwie Crawford, zaserwowali szybką kolację. Pierwsza runda na rozpoznanie, w drugiej odsłonie Amerykanin ruszył do przodu. Efekt naporu Crawforda był widoczny, bo po ciosie z lewej ręki rywal padł na deski. Indongo miał siły, żeby walczyć dalej, ale były to jego ostatnie zrywy. W trzeciej odsłonie Crawford przeprowadził decydującą akcję. Potężny cios na tułów i Indongo ponownie na deskach, jednak tym razem 34-latek nie dał rady się podnieść. Crawford wygrał 32 walkę w karierze i zgarnął cztery pasy mistrzowskie.
Zwycięski powrót
Blisko dwa lata trwała przerwa Bryanta Jenningsa. Dobrą postawą Amerykanin, w tym wygraną z Arturem Szpilką, zapracował na mistrzowskie starcie z Władimirem Kliczko. Jennings musiał uznać wyższość Ukraińca, jednak prawdziwe lanie zebrał w kolejnym starciu. Bezlitosny dla Amerykanina był Luis Ortiz. W Veronie Kubańczyk rozprawił się z Jenningsem, który od początku przyjmował potężne ciosy. Finał nastąpił w siódmej rundzie. Trzy podbródkowe, Amerykanin na deskach, jednak wstał, ale po chwili prawy sierpowy zakończył rywalizację. Jennings zebrał potężne lanie.
Po dwóch latach pretendent do tytułu mistrza świata wrócił i pokazał, że umie boksować. W Lincoln pewnie wypunktował Daniela Martza. Przewaga Jenningsa nawet przez chwilę nie podlegała dyskusji. 32-latek bez zbędnych kalkulacji podszedł do rywalizacji i w drugiej rundzie mógł cieszyć się z triumfu. Dla Jenningsa było to 20 zwycięstwo w karierze.
Fot. boxrec
KM