Robin van Roosmalen obronił pas mistrzowski w kategorii 70kg podczas Glory 25. Sitthichai Sitsongpeenong mimo, że był aktywny musiał pogodzić się z porażką w starciu z RvR na gali w kickboxingu, która odbyła się we włoskiej Monzy.
24-letni Taj zachwycał obserwatorów kickboxingu. Wygrał turniej Glory, dzięki któremu mógł stanąć do rywalizacji o pas. Dodatkowo Sitsongpeenong walczy bardzo widowiskowo i inteligentnie.
Holenderska marka
26-letni van Roosmalen nie spodziewał się chyba takiego przebiegu pojedynku. Ostatnie cztery walki Holender wygrał przez decyzję sędziów, więc był przystosowany do rywalizacji na pełnym dystansie. Jednak Taj zaskoczył mistrza.
Sitsongpeenong ze wszystkich sił starał się zneutralizować atuty rywala i nie pozwolić mu rozwinąć skrzydeł. Powszechnie wiadomo, że chwila nieuwagi może skutkować potężnym ciosem ze strony van Roosmalena. Taj starał się walczyć w dystansie. Miał również przewagę w zasięgu, co pozwalało mu również słać ciosy w kierunku Holendra. Van Roosmalen kilkukrotnie starał się zaskoczyć swojego oponenta mocnymi kopnięciami.
Aktywniejszy był jednak Sisongpeenong. Wydaje się, że przyjął dobrą taktykę, gdyż Holender w żaden sposób nie potrafił znaleźć recepty na Taja i w pełni przyjąć inicjatywy. Pięć rund miało podobny obraz. Van Roosmalen szukał, starał się, jednak nie był w stanie zaskoczyć tajskiego wojownika. Werdykt sędziowskim miał o wszystkim rozstrzygnąć. Taj zrobił wiele, aby wygrać, ale miano mistrza nadal przysługuje 26-letniemu holenderskiemu kickbokserowi.
Petrosyan wrócił
Istotnym elementem gali w Mediolanie był powrót Giorgio Petrosyana. Włoch stanął przed trudnym zadaniem, gdyż jego rywalem był niezwykle utalentowany i głodny zwycięstw Josh Jauncey. Kanadyjczyk bardzo chciał, jednak nie potrafił niczym zaskoczyć doświadczonego Włocha. 29-latek początkowo był ostrożny i uważny. Dobrze prezentował się w defensywie, czym neutralizował wszelkie atuty swojego rywala. Petrosyan od czasu do czasu skutecznie kontrował. W trzeciej rundzie Włoch przyspieszył, czym przypieczętował swoją wygraną na punkty.
Podczas Glory 25 odbyły się półfinały turnieju do 77kg. W pierwszym pojedynku zaprezentowali się Murthel Groenhardt i Nicola Gallo. Holender dyktował warunki rywalizacji. Pojedynek rozstrzygnął się w drugiej rundzie, kiedy to lekarz nie dopuścił Gallo do dalszej rywalizacji. Włoch doznał rozcięcia nad nosem.
Karim Ghajji okazał się lepszy od Yoanna Kongolo. Od początku starcia zawodnicy narzucili ostre tempo. Nie brakowało wymian i prób ciekawych ciosów. Obaj imponowali szybkością, zwrotnością, jednak lepiej prezentował się Szwajcar. Ghajji cały czas szukał swojej szansy, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. W trzeciej rundzie zawodnicy zwolnili tempo. Opadli z sił. Sędziowie zdecydowali, że na pełnym dystansie lepiej wyglądał Ghajji.
Pas nadal w rękach van Roosmalena, choć Taj pokazał wysoki poziom dojrzałości. Petrosyan udanie wrócił i nadal pokazuje, że stać go na dobre walki. W finale turnieju 77kg spotkają się Murthel Greonhardt i Karim Ghajji.
KM