Można było snuć różne scenariusze, jednak ten dotyczący wygranej Mladena Brestovaca z Rico Verhoevenem podczas gali Glory 28 w Paryżu był wątpliwy. Niespodzianki nie było. Holender obronił pas mistrzowski w kategorii ciężkiej.
Chorwat to doświadczony fighter, jednak w świecie kickboxingu nie jest czołową postacią. Niektórzy twierdzili, że szansę na mistrzowską walkę dostał nieco na wyrost. Wcześniej przegrał z Benjaminem Adegbuyi'm, który również był oponentem Verhoevena, jednak dwukrotnie poległ.
Bez niespodzianki, bez rewelacji
Czy walka rozczarowała? Na pewno nie zachwyciła. Brestovac wyglądał na człowieka, który ma pełną świadomość, że do roli faworyta mu daleko i zależy mu tylko na przetrwaniu. W tym przypadku nie było to trudne. Verhoeven również nie dążył do rywalizacji i budowania widowiska. Na szali był pas wagi ciężkiej Glory, jednak Chorwat nie próbował wyciągać do niego rąk.
Holender punktował przeciwnika, choć większej krzywdy mu nie zrobił. Mistrz przeważał i było to widoczne. Verhoeven prowadził walkę, dyktował tempo i wyprowadzał kolejne ciosy, jednak nie były to potężne bomby. W drugiej rundzie Brestovac podjął próbę zaskoczenia rywala, ale jego aktywność dość szybko ustała.
Wynik pojedynku znalazł się w rękach sędziów. Arbitrzy byli zgodni i jednogłośnie wskazali na Holendra. Dwóch punktowało 50-45, trzeci 49-46.
Cavalari stracił tytuł
W Paryżu również do dwóch pojedynków, których stawką były pasy mistrzowskie. Zmiana na tronie w kategorii półciężkiej. Saulo Cavalari musiał uznać wyższość Artema Vakhitova. Dla Rosjanina zwycięstwo miało wyjątkowy smak. Po pierwszy, zdobył pas mistrzowski, a po drugie – zrewanżował się Brazylijczykowi za porażkę poniesioną na Glory 20. Sędziowie obserwując pojedynek nie mieli wątpliwości, kto zasłużył na wygraną. Cavalari nie zrobił praktycznie nic, żeby obronić pas. Był chaotyczny, powolny i nieskuteczny. Na jego tle Rosjanin prezentował się zdecydowanie lepiej. Przede wszystkim chciał i zwyciężył – 49:46, 50:45, 50:45.
Pas mistrzowski w kategorii piórkowej nadal w rękach Serhija Adamchuka. Ukrainiec wypunktował Mosabę Amraniego i wygrał decyzją sędziów. Sitthichai Sitsongpeenong może szykować się do rywalizacji z Robinem van Roosmalenem. Taj wygrał w Paryżu turniej wagi lekkiej. W półfinale Sitthichai pokonał Davita Kirię, a w decydującym starciu uporał się z Maratem Grigorianem.
Mamy mistrza!
Dla nas to ogromna radość, którą chcemy się dzielić i rozpowszechniać. Po raz kolejny potwierdziło się, że Polacy w kickboxingu stanowią siłę. Najlepszym tego dowodem jest zdobycie przez Michała Turyńskiego tytułu mistrza świata wagi ciężkiej WAKO Pro w formule low-kick.
W Sarajewie polski fighter podczas gali No Limit 8 spotkał się z doświadczonym Dzevadem Poturakiem. Turyński mógł wznieść ręce w geście triumfu, choć wynik walki był niewiadomy. Pojedynek wyrównany, zacięty, sędziowie nie byli zgodni, ale 2-1 wygrał zawodnik Fightera Wrocław.
fot. turnulsfatului.ro
KM