Michał Cieślak przegrał na punkty z Ilungą Makabu w pojedynku o pas mistrza świata WBC w kategorii junior ciężkiej.
30-letni Polak pojechał do Kinszasy zdeterminowany, aby sięgnąć po tytuł. Ta sztuka mu się jednak nie udała. Początek starcia badawczy, ale powoli rozkręcał się Cieślak, który trafiał Makabu sierpowymi. Sytuacja układała się po myśli polskiego pięściarza. Cieślak konsekwentnie słał kolejne ciosy w stronę rywala. Makabu był nieco zagubiony, jednak w czwartej rundzie pokazał, że Polak nie może czuć się zbyt pewnie. Bokser z Demokratycznej Republiki Konga zaprezentował siłę swojego ciosu i Cieślak był liczony. Na odpowiedź Polaka nie trzeba było długo czekać. W piątej odsłonie pięściarz urodzony w Radomiu posłał w stronę przeciwnika mocny cios. Makabu podparł się i był liczony.
Czas działał na korzyść boksera z Afryki. Można powiedzieć, że dał się wyszaleć Cieślakowi, który nadal ambitnie walczył, ale widać był ubytek sił. Coraz mniej ciosów Polaka dochodziło do celu. Na początku dziewiątej rundy Cieślak zaserwował Makabu mocny prawy sierpowy. Zarysowała się jednak przewaga 32-latka, który kontrolował pojedynek. Pozostawało coraz mniej czasu. Aby wygrać, Polak musiał znokautować rywala. Z pewnością Cieślakowi nie można odmówić serca do walki. Makabu przetrwał początkowy napór rywala, a później spokojnie budował swoją przewagę i po ostatnim gongu mógł wznieść ręce w geście triumfu. Sędziowie punktowali 114:112, 116:111, 115:111 na korzyść boksera z Demokratycznej Republiki Konga. Ilunga Makabu mistrzem WBC w kategorii junior ciężkiej. Michał Cieślak poniósł pierwszą porażkę w karierze.
Wokół mistrzowskiej walki nie brakowało emocji. Do pojedynku mogło nie dojść. Długo nie było wiadomo, kiedy i gdzie walka się odbędzie. Ponadto, w hotelu okradzeni zostali promotorzy Cieślaka. Na ostatniej prostej problemem okazały się pieniądze. Nie wiadomo było, czy stawką starcia będzie pas mistrzowski. Strona kongijska długo ociągała się z uregulowaniem wszelkich płatności. W końcu pieniądze się znalazły, a zostały dostarczone w… plecaku. Do tego warto wspomnieć o treningu medialnym, który miał miejsce na chodniku. Organizacja pojedynku w Kinszasie pozostawia wiele do życzenia. Mistrzowska walka odbyła się, Michał Cieślak jest bogatszy o nowe doświadczenie, ale do Polski wraca bez pasa.
KM