05.03.2016

#Pasy nie zmieniły właścicieli

Gala KSW 34 w Warszawie to trzy obrony mistrzowskich pasów, które nadal należą do polskich zawodników. W stolicy nie zabrakło emocji i efektownych walk, które kończyły się przed czasem. Popis dał Tomasz Narkun.

Udany powrót w szeregi KSW zaliczył Antoni Chmielewski. Dobrą robotę wykonał również Artur Sowiński. Jednak wszystkich w zachwyt wprawił Tomasz Narkun. Pierwsza obrona mistrzowskiego pasa w niezwykłym stylu.

Nasi w obronie pasów

Jako pierwszy tytułu w wadze piórkowej bronił Artur Sowiński. „Kornik” nie znalazł pogromcy od ponad trzech lat. W ostatnich pojedynkach przyzwyczaił fanów do rywalizacji na pełnym dystansie. Nie inaczej było w starciu z Fabiano Silvą da Conceicao. Sowiński miał przewagę warunków fizycznych, którą wykorzystywał. W pierwszej rundzie Silva sprowadził walkę do parteru, jednak nie zrobił Polakowi krzywdy. „Kornik” był spokojny i trafiał rywala, jednak Brazylijczyk twardo trzymał się na nogach. Próbował obalić Sowińskiego, co udało mu się w drugiej rundzie, jednak w trzeciej nie dał już rady. Sowiński kontrolował sytuację i sędziowie mogli podjąć tylko jedną decyzję. Pas nadal w rękach „Kornika”.

Niesamowity Tomasz Narkun! 26-latek obronił pas w wadze półciężkiej. Cassio Barbosa de Oliveira mocno huknął Narkuna na ziemię, jednak to było zbyt mało, aby cokolwiek ugrać. Mistrz KSW bronił się nogami. Trafił 32-letniego Brazylijczyka w głowę, co zostało uznane za faul. Oliveira był oszołomiony, jednak doszedł do siebie. Walka trwała dalej, ale szybko doszło do rozstrzygnięcia. Niecałe dwie minuty i wszystko było jasne. Latające kolano Narkuna i ciosy w parterze sprawiły, że wkroczyć musiał sędzia. Polak po raz pierwszy bronił mistrzowskiego pasa. Wygrał w sposób spektakularny.

James McSweeney w Londynie już w pierwszej rundzie uporał się z Marcinem Różalskim. Anglik był piątym zawodnikiem, który podjął próbę odebrania Karolowi Bedorfowi pasa KSW w wadze ciężkiej. McSweeney od razu ruszył na Polaka i zepchnął go pod siatkę. 35-latek trafił Bedorfa w krocze, konieczna była przerwa. Polak starał się atakować. Po jednym z kopnięć McSweeney starał się przejąć nogę mistrza i ponownie zepchnął go pod siatkę. W końcu Bedorf dopadł rywala i niemiłosiernie go okładał. Ponad dwadzieścia ciosów przyjął Anglik. W końcu padł na deski. McSweeney na łopatkach już w pierwszej rundzie. Trzy i pół minuty potrzebował Bedorf, aby odnieść zwycięstwo.

Powroty w różnych barwach

Ponad dwa lata trzeba było czekać na kolejną walkę Krzysztofa Kułaka na gali KSW. „Model” nie zaliczył udanego powrotu. Pogromcą 35-letniego fightera okazał się Maciej Jewtuszko, który tym samym zanotował dwunaste zwycięstwo w karierze. Jako pierwszy walkę do parteru sprowadził „Irokez”. Pojedynek szybko wrócił do stójki, gdzie dał o sobie znać Kułak. Jednak wraz z upływem czasu zaznaczała się przewaga „Irokeza”. Kułak znalazł się w trudnym położeniu, jednak dotrwał do końca rundy. Kolejną odsłonę „Model” rozpoczął mocno, jednak Jewtuszko był przygotowany i znalazł sposób na powstrzymanie rywala. Zawodnik ze Szczecina sprowadził pojedynek do parteru. Jewtuszko nie miał litości dla Kułaka. Słał w jego stronę kolejne ciosy aż „Model” był zmuszony odklepać.

Svetlozar Savov po raz pierwszy zaprezentował się na KSW. Bułgar rysował się jako ciekawy zawodnik. Ostatnie trzy pojedynki rozstrzygnął na swoją korzyść przed czasem. Pierwotnie Savov miał rywalizować z Łukaszem Bieńkowskim, jednak ten z powodu choroby nie mógł wystąpić w Warszawie. 34-latek nie wahał się i przyjął propozycję występu na KSW. Dla Chmielewskiego był to powrót na stare śmieci. W KSW walczył skutecznie i wygrywał. Choć Savov prezentowany był jako faworyt to tym razem górą okazało się doświadczenie. Chmielewski potrzebował minutę i czterdzieści dwie sekundy, aby pokonać Bułgara. Serię ciosów Polaka w parterze zastopował sędzia.

Aslambek Saidov poważnie myśli o pasie mistrzowskim w wadze do 77kg. Zawodnik z Olsztyna przybliżył się do rywalizacji z Borysem Mańkowskim. Na KSW 34 Saidov pokonał decyzją sędziów Yasubeya Enomoto. Pierwsza runda na rozpoznanie. W drugiej odsłonie zarysowała się przewaga Saidova, który udanie sprowadzał pojedynek do parteru. W końcówce swoją szansę miał Enomoto, jednak zabrakło mu czasu, aby skutecznie dopiąć technikę kończącą. Trzecia runda zaczęła się od stójki, jednak z czasem rywalizacja przeniosła się do parteru. Szwajcar szukał swojej szansy, jednak Saidov skutecznie się bronił. Sędziowie byli zgodni – 29:28, 29:28, 29:28 dla Czeczena.

Szymon Bajor i Jędrzej Maćkowiak byli autorami żywiołowego pojedynku. Już w pierwszej rundzie zawodnik z Poznania doznał rozcięcia łuku brwiowego. W końcówce starcia Bajor niemiłosiernie obijał rywala i to jego sędziowie wskazali jako zwycięzcę pojedynku. Marcin Wójcik w drugiej rundzie zastopował Tomasza Kondraciuka. Fighter GLD Team Piła udanie zadebiutował w KSW.

KM