02.12.2018

#Pewna epoka dobiegła końca

Przez lata Mamed Khalidov był symbolem KSW i MMA w Polsce. Po porażce z Tomaszem Narkunem, 38-latek podjął decyzję o zakończeniu kariery. Zamknęła się pewna epoka w polskim MMA.

Na polskim podwórku Khalidov to symbol MMA. Przez lata cieszył się sympatią kibiców i był pierwszoplanową postacią KSW. Wystarczy wspomnieć, że Khalidov na swoim koncie zapisał pasy mistrzowskie w wadze półciężkiej oraz w wadze średniej, który zwakował w lipcu br.

Organizacja KSW, konsekwentnie budowana i rozwijana przez Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego, i Khalidov przez lata tworzyli związek idealny. Żyli niemalże w symbiozie. KSW zyskiwało na popularności, a Khalidov rozbudzał wyobraźnię widzów. Nie da się ukryć, że zawodnik miał wymierny wpływ na popularyzację organizacji i dyscypliny w wymiarze masowym. Oczywisty jest również udział Mariusza Pudzianowskiego w tym względzie, jednak w kwestii umiejętności nie mógł zagrozić pochodzącemu z Groznego wojownikowi. Dla Khalidova ludzie przychodzili do hal i włączali telewizory. 

Mamed potrafił efektownie "udusić" Matta Lindlanda czy też Melvina Manhoefa oraz dźwignią na staw skokowy poddać niewygodnego Kendalla Grove'a. Kolejni rywale nie potrafili znaleźć sposobu na Khalidova. Zawodnik imponował w oktagonie, ale także poza nim. Był spokojny, wyważony, a także konsekwentny. Nie pasował do grona tych, którzy budują gorącą atmosferę i tworzą show przed walką. On robił widowisko podczas gali.

Co istotne, Khalidov stał się swego rodzaju kapitałem KSW i zarazem polskiego MMA. Dla wielu kibiców, miłośników sportów walki był idolem, dzięki któremu odkrywali tajniki mieszanych sztuk walk. Czas nie zmienił Khalidova, jednak czasy się zmieniły, a co za tym idzie potrzeby KSW. Do organizacji KSW trafiali coraz to nowi zawodnicy, którzy mieli przyciągać widzów i budować atrakcyjności produktu w postaci kolejnych gal. 

Mamed Khalidov nigdy nie stał się postacią drugiego planu. Najlepiej świadczy o tym efektowne i błyskawiczne zwycięstwo w starciu z Michałem Materlą. Jednak kolejna walka z Azizem Karaoglu nie spotkała się z ciepłym odbiorem widzów. Na Stadionie Narodowym pokonał w superfighcie Borysa Mańkowskiego, jednak kolejne dwa pojedynki z Tomaszem Narkunem zakończyły się porażkami 38-latka. Wielki mistrz przegrał, musiał ustąpić miejsca nowej gwieździe KSW. 

Kiedyś mówiło się o drodze Khalidova do UFC. Tak się jednak nie stało, Mamed nigdy nie zawalczył w amerykańskiej organizacji. Wolał panować w KSW i realizować się tu, gdzie czuje się dobrze. Jednak przyszedł czas. „Trzeba ze sceny zejść”. Zakończyła się epoka Mameda Khalidova w MMA, jego osiągnięcia są niepodważalne. Źycie toczy się dalej, potencjalny następca mistrza objawił się w Gliwicach? 

KM