Gala Wirtuoz Challenge 1: Początek miała być połączeniem emocji sportowych i efektów wizualnych. Organizatorzy zebrali pozytywne recenzje i już myślą o przygotowaniu kolejnego widowiska.
Gdy na rynku pojawia się nowy produkt wśród odbiorców rodzi się ciekawość, co do jego jakości. Organizator dokłada wszelkich starań, aby zadowolić publikę. W Wolborzu wejście na rynek sportów walki zaliczyła organizacja Wirtuoz Challenge. Do ostatnich chwil organizatorzy mieli wiele spraw i z pewnością obgryzali paznokcie. – Paznokcie całe, ale nasi bliscy odczuli bardzo nasze przygotowania do gali. To był kolejny projekt, który śnił mi się po nocach. Największa gonitwa to ostatnie kilkadziesiąt godzin przed rozpoczęciem gali. Nie mogliśmy sobie pozwolić na spóźnienia oraz pomyłki, bo to tworzyłoby efekt domina, które przełożyłoby się na kolejne zadania. Pierwsza gala wymagała od nas o wiele pracy i przygotowań. Bardzo ważnym elementem było planowanie na obiekcie, na którym takie wydarzenie nigdy nie miało miejsca. Mieliśmy naprawdę dobry team, znakomitych podwykonawców, którzy wnieśli na halę sportową w Wolborzu usługi na najwyższym poziomie – wyjaśnia Karol Stępień, odpowiedzialny za oprawę techniczną wydarzeń. Walka z czasem zakończyła się pełnym sukcesem. – Mieliśmy bardzo mało czasu na organizację i trudności z pozyskaniem sponsorów. Nie mieliśmy żadnego doświadczenia w organizacji podobnego typu wydarzeń, żadnych osiągnięć ani sukcesów z poprzednich inicjatyw. To była trudna droga, setki przejechanych kilometrów i rozmów z potencjalnymi sponsorami. Półtora miesiąca przed imprezą mieliśmy zrezygnować z inicjatywy, ale nie poddaliśmy się i w miesiąc dopięliśmy fightcard i zdobyliśmy niezbędną ilość funduszy na galę – opowiada Magdalena Wnukiewicz, prezes Stowarzyszenia Wirtuoz.
Dla kibica najważniejsze jest to, co zobaczy w oktagonie, czyli poziom sportowy. Jednakże wpływ na ocenę całości mają również efekty wizualne i organizacja. Organizatorzy gali Wirtuoz Challenge 1: Początek postanowili na połączenie tych elementów. – Od samego początku przyświecał nam konkretny cel – dobrze rozpisany fightcard, moc emocji w oktagonie przy widowiskowej oprawie wizualno –dźwiękowej. Chcieliśmy połączyć moc wrażeń sportowych, adrenaliny towarzyszącej zawsze walkom w klatce z subtelnością muzyki współgrającej z efektami świetlnymi, mającymi pokazać galę Wirtuoz Challenge jako innowacyjny produkt na rynku – podkreśla Wnukiewicz.
Co do kwestii sportowych, Wirtuoz Challenge to propozycja, która zaspokoi każdego. Kibice mogli podziwiać pojedynki w MMA, BJJ, K-1 i No-Gi. W walce wieczoru zaprezentowali się utytułowani kickbokserzy – Robert Krasoń pokonał Daniela Kolasińskiego. Nie brakowało efektownych zakończeń, tak jak w MMA, gdzie Marcin Krakowiak w niecałą minutę poradził sobie z Mateuszem Grzeżółkowskim. – W pierwszej odsłonie naszej gali nie nastawialiśmy się na sukces finansowy. Chcieliśmy pokazać się z jak najlepszej strony na bardzo urozmaiconym rynku MMA w Polsce jako ludzie z nowymi pomysłami i nieco innym spojrzeniem na organizacje gali. Stąd myśl, by w oktagonie pokazali się nie tylko zawodnicy K-1, ale i BJJ, mogę się mylić, ale chyba po raz pierwszy w Polsce, ponieważ nie przypominam sobie grapplerów czy „kimoniarzy” na jakiejkolwiek gali – wyjaśnia Michał Maciejek, wiceprezes Stowarzyszenia Wirtuoz.
Wirtuoz Challenge chce stwarzać możliwości rozwoju młodym zawodnikom, ale pierwsza gala pokazała, że mogą oni stworzyć ciekawe widowisko. – Rozpiska zapełniona była zarówno utytułowanymi zawodnikami, jak i młodymi wilkami. Poziom sportowy widowiska był naprawdę wysoki, dobrze się to oglądało. Dajemy szansę przede wszystkim ambitnym zawodnikom, gotowym na prawdziwą bitkę. W środowisku sportów walki nie brakuje młodych, mocnych chłopaków, którzy nie mają możliwości pokazać swoich umiejętności. My stwarzamy tę możliwość, ubieramy całość w odpowiednią otoczkę i powstaje ciekawe, emocjonujące widowisko. Mamy pełne rezerwy, na kolejnych edycjach zobaczymy kilku zawodników, którzy walczyli na pierwszej edycji i dali dobre walki, jak i sporo nowych twarzy – prezentuje Marcin Krakowiak, odpowiedzialny za sport w Stowarzyszeniu Wirtuoz.
Pierwsze doświadczenie zebrane, opinie są pozytywne, a więc czas na kolejne wyzwania. Wirtuoz Challenge zamierza na dobre zadomowić się na rynku sportów walki. – Bazując na odzewie ze świata sportów walki i z bardzo pozytywnych opinii na temat wydarzenia, które zorganizowaliśmy, podjęliśmy decyzję, iż kolejna edycja gali Wirtuoz Challenge odbędzie się w pierwszej połowie przyszłego roku. To było zresztą naszym założeniem od samego początku, nie zdawaliśmy sobie jednak sprawy, że zarówno publika, jak niezależni obserwatorzy wydarzenia oraz znawcy tematu sportów walki w tak pozytywny sposób przyjmą nową federację z produktem Wirtuoz Challenge. Jesteśmy głodni wiedzy, uczymy się od najlepszych organizatorów gal, podpatrujemy eventy pod kątem techniki, oprawy wizualnej oraz doboru sportowych zmagań w oktagonie. Wyciągamy wnioski, analizujemy zapotrzebowanie rynku i wychodzimy naprzeciw oczekiwaniom potencjalnych odbiorców – wyjaśnia Magdalena Wnukiewicz.
KM