29 lutego podczas gali UFC Fight Night 169 w Norfolk zaprezentuje się Marcin Tybura. Polak zmierzy się ze Sergey'em Spivakiem. 34-letni czeka na wygraną w amerykańskiej organizacji od blisko dwóch lat.
Po znakomitych występach polskiego fightera w UFC pozostało wspomnienie. W 2017 roku Marcin Tybura prezentował się znakomicie i plasował się w czołowej dziesiątce rankingu wagi ciężkiej. Polski zawodnik pokonał m.in. byłego mistrza UFC Andreja Arlovskiego oraz Luisa Henrique. Po serii trzech zwycięstw Tybura zmierzył się z Fabricio Werdumem. Nie dał rady legendarnemu Brazylijczykowi, a potem poległ w starciu z Derrickiem Lewisem i jego sytuacja uległa diametralnej zmianie. Tybura przełamał jednak złą passę i w lipcu 2018 roku w Hamburgu odprawił Stefana Struve'a. Była to ostatnia wiktoria 34-letniego zawodnika. Tybura czeka na kolejne zwycięstwo od 19 miesięcy! W 2019 roku polski zawodnik przegrał dwa pojedynki. Ostatni występ, w Vancouver, był niezwykle bolesny dla Tybury, który przegrał z Augusto Sakaiem po 59 sekundach! Potężny prawy sierp Brazylijczyka zamroczył Polaka, a kolejne ciosy rywala sprawiły, że były mistrz M-1 Global padł na deski.
Nie da się ukryć, że Tybura miał świetne chwile w UFC, ale tym razem znalazł się „pod ścianą”. 29 lutego były mistrz organizacji M-1 Global spotka się z Sergey'em Spivakiem. Mołdawianin ma zdecydowanie mniejsze doświadczenie niż Polak, ale jest niezwykle groźny. Wszystkie dziesięć zwycięstw odniósł przed czasem! 25-letni Spivak stoczył dotychczas dwie walki w UFC. W debiucie przegrał z Waltem Harrisem, a w kolejnym starciu odprawił Taia Tuivasa.
Dla Tybury występ w Norfolk będzie dziesiątym starciem w UFC. Dotychczas polski zawodnik odniósł cztery zwycięstwa. Podczas UFC Fight Night powalczy o piąte, które może mieć ogromną wartość. Nie da się ukryć, że będzie to walka „o życie”.
Głównym wydarzeniem wieczoru w Norfolk będzie starcie o wakujący tytuł mistrzowski w kategorii muszej. O pas powalczą Joseph Benavidez i Deiveson Figueiredo.
Fot. Marcin Tybura Facebook
KM