03.02.2017

#Przestraszył się rywala? Złamany nos wymówką?

25 lutego w Teksasie Miguel Cotto miał zmierzyć się z Jamesem Kirklandem, jednak do pojedynku nie dojdzie. Amerykanin złamał nos, ale Portorykańczyk ma wątpliwości, czy jego niedoszły rywal nie symuluje urazu.

Zdarza się, że na ostatniej prostej bokser wypada z karty walk z powodu kontuzji. Rozpoczyna się poszukiwanie zastępcy, czemu towarzyszy pośpiech i nadzieja, że uda się wszystko zapiąć na ostatni guzik. Nie w tym wypadku… Gala w Teksasie została odwołana. Miguel Cotto musi szukać kolejnego rywala, bo bardzo chce wejść do ringu. Po raz ostatni walczył w listopadzie 2015 roku.

Kirkland udaje?

Taką teorię wysnuł 36-letni Cotto. Portorykańczyk oczekuje, że rywal zaprezentuje dowody, które przedstawią jego niedyspozycję. – Decyzja jest zrozumiała, jeśli doszło do kontuzji. Chciałabym, żeby Kirkland i jego team przedstawili dowody, które potwierdzą złamanie nosa – powiedział Cotto.

Portorykańczyk jest rozczarowany, bo przez kilkanaście tygodni przygotowywał się intensywnie do lutowego starcia. Teraz może usiąść wygodnie i czekać. Sytuacja nie rozwija się po myśli Cotto, który jest u schyłku kariery, o czym sam mówił. 36-latek planuje zakończyć przygodę z boksem w 2017 roku. Podkreśla, że nadszedł moment, w którym należy skupić się na rodzinie.

Mówiło się, że prawdopodobnie Cotto stoczy jeszcze dwa pojedynki. 25 lutego miał stanąć do rywalizacji z Kirklandem, jednak sytuacja skomplikowała się. 32-letni Amerykanin zrezygnował z rywalizacji z powodu kontuzji nosa. Ringowe dokonania Kirklanda mogą imponować, bo aż 28 z 32 walk zakończył przed czasem. Ostatnio, 9 maja 2015 roku, przegrał przez nokaut z Saulem Alvarezem. Od tamtego czasu nie walczył. Z pewnością pojedynek Amerykanina i Portorykańczyka mógłby dostarczyć wrażeń, jednak trzeba obejść się smakiem.

Co ciekawe, Cotto w swojej ostatniej walce poległ z Alvarezem. Na szali pojawił się pas mistrza świata WBC w kategorii średniej. Sędziowie jednogłośnie wskazali na Meksykanina.

Kto rywalem Cotto?

Wśród potencjalnych rywali Cotto pojawiło się nazwisko Juana Manuela Marqueza. Po raz ostatni Meksykanin walczył ponad dwa lata temu. W hali Forum w Inglewood pokonał Mike'a Alvarado. Swego czasu 43-letni Marquez brylował na ringu i zdobywał tytuły mistrzowskie w wadze junior półśredniej, lekkiej, piórkowej oraz junior lekkiej. Dawno nie prezentował się w ringu, więc trudno ocenić jego formę. Cotto nie wyklucza starcia z Meksykaninem, jednak stawia sprawę jasno. Liczą się pieniądze. 36-letni Portorykańczyk podkreśla, że przez czas, który został mu do zakończenia kariery chce zarobić jak najwięcej. 

Z pewnością gwarancją realizacji celu dla Cotto byłoby rewanżowe starcie z Saulem Alvarezem. Portorykańczyk zaznaczył swoją gotowość do rywalizacji z 26-latkiem. 6 maja Alvarez zmierzy się z Julio Cesarem Chavezem Jr., a później możliwe, że dojdzie do jego walki z Giennadijem Gołowkinem. Czy Cotto ma szansę, żeby wpasować się w kalendarza Meksykanina? Przewijają się informacje, że może w grudniu. Pożyjemy, zobaczymy.

KM