Można powiedzieć, że rozpoczęło się już końcowe odliczanie przed walką XXI wieku. Floyd Mayweather Jr i Manny Pacquiao niczym bolidy Formuły 1 są coraz bliższej linii startowej i czekają na sygnał rozpoczynający rywalizację.
To coś więcej niż pojedynek. To coś więcej niż sport. Walka Mayweathera i Pacquiao to trudna do pojęcia rzeczywistość, w której dwaj aktorzy są niczym biznesmeni napełnijący swoje konta dolarami, a co ofiarują w zamian? Czyżby wielkie show? Pytanie: medialne czy sportowe? Rozstrzygnięcie tego zagadnienia jest trudne, a najlepszą odpowiedź da postawa obu pięściarzy w ringu. Wiadomo jaki jest ciężar tego pojedynku, jaka aura została wytworzona wokół starcia Moneya i Pacmana.
Centralnym punktem jest rywalizacja bokserka. To jest klucz i motyw przewodni. Rzecz jasna, że pięściarze robią dobry biznes na tym pojedynku, jednak nadal pozostają bokserami i ich spotkanie w ringu będzie punktem kluczowym całego show. Pacquiao, który trzy lata temu przeżywał gorszy okres w swojej karierze wrócił na właściwe tory. Porażka z Timothym Bradleyem oraz Juanem Manuelem Marquezem okazała się cennym i wartościowym doświadczeniem dla Filipińczyka. Dla Pacquiao nastały lepsze czasy. Pacquiao wziął rewanż na Bradleyu, choć nadal twierdzi, że pierwszego pojedynku przegrać nie powinien. – Nie uważam, że to była moja porażka. Akceptuję decyzję sędziów, ponieważ jest to część tego sportu, ale uważam, że wygrałem ten pojedynek – powiedział Pacman. Z kolei porażka z Marquezem miała znaczący wpływ na utytułowanego boksera. Pacman miał rywala na talerzu, jednak w końcówce starcia popełnił błąd i poniósł porażkę. Od tamtego pojedynku już nie przegrał. – To czego nauczyła mnie porażka z Juanem Manuelem Marquezem to cierpliwość – tak po latach patrzy na tą walkę Pacquiao.
Teraz Filipińczyk kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. Pokonał Brandona Riosa, wziął rewanż na Bradleyu, z Chrisem Algierim robił, co chciał. Pacman wygrał trzy pojedynki z rzędu, jednak wszystkie przez decyzję sędziów. Szybkość i siła ciosów zawodnika z Filipin nie są już tak skuteczne jak kiedyś. Nauka płynąca z pojedynku z Marquezem wydała owoce. – W ostatnich trzech pojedynkach byłem bardziej cierpliwy i zwyciężyłem każdą rundę, tym samym dobrze prezentując się przed publicznością. Czy w starciu z Mayweatherem cierpliwość pomoże Pacquiao w odniesieniu czwartego zwycięstwa z rzędu? Jak sam podkreśla – wyciągnął wnioski z porażek, co jest widoczne w kolejnych pojedynkach.
Bob Arum, szef grupy Top Rank, wyżej ceni Pacquiao i w nim widzi faworyta majowej potyczki. – Nie podlega dyskusji to, że Mayweather jest niesamowitym pięściarzem. Walka z nim będzie stanowiła dla Pacquiao ogromne wyzwanie, ale jestem przekonany, że jest w stanie odnieść zwycięstwo – tak twierdzi 83-latek. Każdy wyciąga wnioski i dojrzewa. Pacquiao to doświadczony bokser, który rywalizował z wieloma pięściarzami, ale pojedynek z Mayweatherem będzie czymś wyjątkowym. Wynika to z faktu, że to coś więcej. Czyli do zwycięstwa też potrzeba czegoś więcej?
KM