01.02.2017

#To już koniec?

Wszystko wskazuje na to, że Ronda Rousey zakończy swoją przygodę z MMA. Po porażce z Amandą Nunes, Amerykanka postanowiła wziąć czas na przemyślenie swojej przyszłości. Zdaniem Dana White'a, Rousey zakończy karierę.

30 grudnia kibice MMA byli w szoku, gdy w starciu z Nunes zobaczyli bezradną „Rowdy”. Brazylijka w zaledwie 48 sekund odprawiła Amerykankę, która po zakończeniu rywalizacji unikała rozmów i kontaktu z mediami. 

Czas na przemyślenia

30-letnia Amerykanka wydała oświadczenie, w którym poinformowała, że potrzebuje czasu na przemyślenia i zastanowienie się nad swoją przyszłością. Wspaniała i bogata kariera Rousey znalazła się na zakręcie. Pierwsza mistrzyni UFC w wadze koguciej szła jak burza i w imponującym stylu wygrywała kolejne walki. Aż trafiła na Holly Holm, która wysokim kopnięciem potężnie ją zamroczyła i odebrała pas. Rousey liczyła na rewanż, głośno się o nim mówiło, jednak ostatecznie do niego nie doszło. Na jej powrót do oktagonu trzeba było czekać ponad rok. Wszyscy byli ciekawi, co zaprezentuje była mistrzyni. Niektórzy zacierali ręce i oczekiwali fajerwerków, ale tych nie było. Rousey wróciła, ale poległa z Amandą Nunes. Tak słabej i bezradnej „Rowdy” nikt nigdy nie widział.

Nie brakowało spekulacji, co dalej z karierą Rousey. Wiele osób stoi na stanowisku, że przygoda „Rowdy” z MMA dobiega końca. Potwierdził to Dan White. – Po rozmowie z nią, gdybym miał teraz ocenić i wydać opinię, to uważam, że ona już nie będzie walczyła, ale to jej decyzja. Według mnie, to koniec kariery. Jej zamiarem jest odejście i życie bez walki – powiedział szef UFC w programie UFC Unfiltered.

Zmieniła UFC

Mówi się, że „nieważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy”. W przypadku Rondy Rousey nikt nie może mieć wątpliwości, że jest matką kobiecego MMA. To ona wyznaczała standardy rywalizacji, była i nadal jest twarzą tego sportu. Amerykanka dała wiele efektownych walk, na które widzowie czekali z niecierpliwością. Jednak przyszedł w moment, w którym musiała uznać wyższość rywalek. Można domniemywać, że nie uniosła ciężaru porażki, ale nikt nie podważy jej wpływu na obraz kobiecego MMA. 

Warto pamiętać, że wcześniej 30-letnia Amerykanka uprawiła judo, gdzie również odnosiła sukcesy. Z dotychczasowych wydarzeń można wysnuć wniosek, iż jest już tym zmęczona i chciałaby odpocząć, a w dalszej perspektywie podjąć kolejne wyzwania. Na ostateczną decyzję byłej mistrzyni UFC czekamy. Najlepszym potwierdzeniem jej dokonań są słowa Dana White'a. –  Jestem z niej zadowolony. Weszła do UFC i zmieniła świat – podkreślił.

KM