05.02.2015

#Twarzą w twarz

Władimir Kliczko stanął oko w oko z Bryantem Jenningsem podczas wczorajszej konferencji prasowej promującej walkę obu pięściarzy. Do pojedynku dojdzie 25 kwietnia w Madison Square Garden.

Walka, która odbędzie się na amerykańskiej ziemi będzie ogromnym wydarzeniem. Po pierwsze, Kliczko dawno nie walczył w USA. Po drugie, Wilder rozbudził apetyty amerykańskich kibiców, którzy teraz z całych sił wspierać będą Jenningsa, aby ten sprawił niespodziankę. Po trzecie, hala i renoma pojedynku dodają dodatkowego smaczku całemu wydarzeniu. Nie da się ukryć, że będzie to ogromne show. Szalejący kibice, a w ringu wielki Kliczko i Kopciuszek o nazwisku Jennings.

Obaj panowie spotkali się podczas konferencji prasowej, która miała na celu zapowiedź i promocję pojedynku. Kliczko jak na mistrza przystało zachwycał kulturą i urokiem osobistym. To stałe elementy w zachowaniu Ukraińca, które budzą ogromny szacunek oraz prezentują wielkość sportową mistrza wagi ciężkiej. O swoim rywalu Kliczko powiedział: – On jest jak Rocky Balboa z Filadelfii. Czy faktycznie 25 kwietnia Jennings zaskoczy mistrza i wytrwale będzie dążył do realizacji swoich marzeń? De facto Amerykanin wcale z Ukraińcem walczyć nie musiał. Mógł stanąć w ringu z Deontayem Wilderem, gdyż był pretendentem do tytułu WBC. Zdecydował się na Kliczkę. Jennings wybrał zadanie zdecydowanie trudniejsze, jednakże druga taka okazja mogła się nie trafić, więc podjął odważną decyzję. Amerykanin spróbuje odebrać mistrzowi z Ukrainy cztery pasy: IBF, WBA, WBO, IBO.

Kliczko ze spokojem i szacunkiem dla przeciwnika podchodzi do pojedynku. Wie, że Jennings jest młodszy oraz dysponuje sporym repertuarem zagrań. – Osiągnięcia Bryatna Jenningsa budzą mój szacunek. Wiem doskonale, że dobrze się porusza i ma niezłą technikę. Zdaję sobie sprawę, iż walka nie będzie łatwa – powiedział mistrz świata wagi ciężkiej. Kliczko jest już zaprawiony w takich bojach. Nie jeden ani nie dwa razy stawał do rywalizacji z przeciwnikami, którzy chcieli spełnić swoje marzenia. Dużo mówili, ba – nawet obiecywali, ale na obietnicach się kończyło. Kliczko ma świadomość tego jaki poziom prezentuje, więc z pewnością w rywalizacji z Jenningsem da swojemu rywalowi czas.

Amerykanin wierzy w swoje możliwości. Fakt, że będzie walczył u siebie jest dla niego dodatkową motywacją, jednak na starcie nie jest w pozycji uprzywilejowanej. Choć jak sam podkreśla – wierzy, że dokona czegoś historycznego. – 25 kwietnia będzie miało miejsce historyczne wydarzenia. Ja będę jego autorem – mówił Jennings. Po raz kolejny amerykański bokser powtórzył frazę o powrocie pasów do domu. Czy Jennings postawi ciężkie warunki Ukraińcowi?

Zainteresowanie pojedynkiem jest ogromne. W pierwszej godzinie sprzedaży biletów wykupiono pięć tysięcy wejściówek. W Madison Square Garden zasiądzie około dwudziestu jeden tysięcy widzów. Będę wspierać swojego rodaka, jednak Kliczko jest wielkim mistrzem, który koncentruje się na tym, co w ringu. Ukrainiec jest ikoną wagi ciężkiej, wielkim mistrzem. Mówią, że trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść, ale w przypadku Kliczki ten czas jeszcze nie nadszedł. Chyba, że Jennings przyłoży do tego rękę.

KM