20.12.2014

#UFC biednieje

Chytry dwa razy traci. Lepiej raz, a porządnie. Nie ilość, a jakość. Mądrości jest wiele i jak się okazuje czasami należy do nich sięgąć. Czy w czymś pomagają? Tak, pozwalają zastanowić się nad podejmowanymi decyzjami, od których zależy powodzenie działania. Włodarze UFC mają problem. Problem to zbyt duże słowo, może lepiej będzie brzmiało kłopot, a właściwie kłopocik. Liczby mówią wszystko.

Oczywiście, finansowo UFC jest potęgą i jeszcze przez dłuższy czas będzie. Warto zaznaczyć, że mimo to produkt ten stopniowo traci na wartości. Nie tyle na znaczeniu, bo marka jest mocna, ale na wartości. Świetni zawodnicy, wielkie pieniądze, ale ten biznes nie może kręcić się bez widzów, a jak pokazują ostatnie analizy Dave’a Meltzera,  jest z tym coraz gorzej.

Dave Meltzer jest dziennikarzem, który regularnie podaje informacje na temat sprzedanych transmisji PPV z imprez sportowych na terenie USA. Według jego wyliczeń ostatnie gale UFC nie osiągnęły założonych wyników. Na żadną z ostatnich czterech imprez nie sprzedano więcej niż 400 tysięcy transmisji. UFC 181: „Hendricks vs. Lawler przyciągnęło największą uwagę, gdyż zakupiono 380 tysięcy (liczba ta może jeszcze wzrosnąć), UFC 178: „Johnson vs. Cariaso”  to lekko ponad 200 tysięcy. W przedziale 160 – 200 tysięcy znalazły się gale UFC 179: „Aldo vs. Mendes”  i UFC 180: „Werdum vs. Hunt”: Wyniki najdelikatniej mówiąc rozczarowujące.

Obecna sprzedaż PPV jest bez porównania niższa niż choćby rok temu. UFC traci. Głównym powodem takiego stanu rzeczy jest kwestia darmowej transmisji w telewizji FOX i otwarcia innych źródeł dystrybucji. Warto zwrócić również uwagę na fakt, iż gale organizowane są zbyt często. Oczywiście, show must go on, jednak publiczność zwyczajnie nie nadąża za takim tempem i w pewnym momencie mówi stop, dosyć. Ponadto, gale UFC tracą na jakości. Obecnie organizacja skupia się na walce wieczoru i tej, która ją poprzedza. Inne z atrakcyjnością może mają coś wspólnego, ale nazwiska nie zachwycają i często jakościowo nie są to dobre pojedynki. Czy UFC sama sobie szkodzi? Lepiej raz, a porządnie.

Warto zwrócić uwagę na fakt, że żadna z gal UFC zorganizowanych w 2014 roku nie weszła do TOP 20 wszystkich dotychczasowych. Granicą jest 700 tysięcy sprzedanych transmisji PPV. W tym roku największą uwagę przyciągnęła gala UFC 175 „Weidman vs Machida”, na którą sprzedano 545 tysięcy transmisji. Obecnie sprzedaż PPV jest na niskim poziomie.

Z jednej strony zbyt duża częstotliwość gal, z drugiej kolejne kanały dystrybucji. Tak naprawdę o atrakcyjności marki decydują gwiazdy. UFC ma w swoich szeregach mocnych i cenionych fighterów, jednakże nie eksponuje tego wyraźnie. Być może dobrym krokiem jest ekspansja na wschód i ściąganie tamtejszych zawodników, aby wzmocnić wartość i potencjał UFC. Ważne jest, aby karta walk była ciekawsza. UFC czyni dobry ruch szukając nowych nazwisk, ale takich, które coś znaczą. Kolejnym krokiem powinno być stworzenie mocnej karty walk. Takiej gali, którą wszyscy będą długo pamiętali i chętnie zobaczą kolejną. Kto teraz pamięta ostatnią imprezę UFC?

 

KM