Pokonując Conora McGregora, Dustin Poirier znalazł się na ustach wszystkich. Teraz przed 32-letnim zawodnikiem następne wyzwania i kolejka chętnych.
Gdy pokonasz prawdziwą gwiazdę, wielkiego mistrza stajesz na pierwszym planie. Tłumy biją ci brawo, wszyscy gratulują. Najkrócej – budzisz podziw, szacunek i stajesz się dla innych punktem odniesienia.
Swego czasu Conor McGregor był twarzą UFC. Irlandczyk miał na swoim koncie tytuły mistrzowskie w wadze piórkowej i lekkiej. Po roku nieobecności wrócił, aby spotkać się z Dustinem Poirierem. W tym zestawieniu McGregor uchodził za gwiazdę, ale nie było powiedziane, że Amerykanin stoi na straconej pozycji. Poirier w drugiej rundzie kopał rywala, czym go wyraźnie osłabił, a następnie zasypał go ciosami. Irlandczyk padł na ziemię, a tam Amerykanin postawił kropkę nad "i". Dla McGregora była to pierwsza porażka przed czasem w karierze! Z kolei Poirier zrewanżował się za przegraną z września 2014 roku.
Wygrywasz, a więc inni chcą cię poskromić. Tak jest w przypadku Poiriera. Chęć walki z Amerykaninem wyraził Charles Oliveira. – Mam nadzieję, że niebawem się zobaczymy. Jeszcze raz gratulacje za ostatni występ – napisał na Twitterze 31-letni Brazylijczyk.
Akces do rywalizacji z Poirierem zgłosił również Michael Chandler. Jego lista jest nieco dłuża. Chandler wśrod potencjalnych rywali wymienił również Conora McGregora i Khabiba Nurmagomedova. Gotowy do pojedynku z Poirierem jest Nate Diaz. Co warto dodać, gratulację 32-latkowi za pokonanie McGregora złożył Justin Gaethje.
32-letni Poirier odniósł 27 zwycięstwo w karierze. Teraz może spijać śmietankę i cieszyć się z triumfu. Potem czas na ciężką pracę, a co za tym idzie – sportowe wyzwania. Może trylogia z McGregorem? Sam Poirier wskazuje, że jednym z jego rywali mógłby być Nate Diaz. Jedno jest pewne – wokół kolejnej walki Amerykanina będzie gorąco.
Fot. Dustin Poirier Facebook
KM