15.06.2015

#Velasquez na kolanach

Nieudany powrót Caina Velasqueza. Po ponad półtorarocznej przerwie Amerykanin pojawił się w oktagonie i przegrał. Fabricio Werdum pokazał swoją wartość.

Podczas UFC 188 w Meksyku spotkali się dwaj czołowi zawodnicy wagi ciężkiej. Doszło do starcia, na którego z niecierpliwością oczekiwano. Amerykanin i Brazylijczyk mieli się spotkać podczas gali UFC 180, jednak kontuzja Velasqueza sprawiła, że do pojedynku nie doszło. 32-latek długo czekał na powrót, ale dostał możliwość walki na szczycie. Pojedynek z Werdumem był dla niego ogromnym wyzwaniem.

Fabricio mistrz

Mistrzostwo UFC wagi ciężkiej to ogromny prestiż. O ten laur przyszło się mierzyć dwóm tytanom mieszanych sztuk walki. Werdum po pokonaniu Marka Hunta dzierżył w swoich dłoniach tytuł tymczasowego czempiona. W starciu z Velasquezem chciał potwierdzić, że w pełni zasłużył na pas i przewyższa Amerykanina pod względem umiejętności.

Jednak każdy doskonale wie, że były zapaśnik jest doskonałym zawodnikiem. Tyle, że Velasqueza trapiły kontuzje, przez które rozwój jego kariery zatrzymał się. Pasjonujące bitwy z Juniorem Dos Santosem wszyscy wspominają jako pojedynki wybitne. Velasquez chciał nawiązać do swoich najlepszych czasów i wrócić w olśniewającym stylu. Tyle, że przerwa zrobiła swoje. Mimo, iż Werdum jest starszy o pięć lat od Amerykanina, to fakt, że regularnie walczy robi swoje. Brazylijczyk był w dobrej kondycji i w Meksyku udowodnił swoją wartość.

Już od początku starcia Werdum narzucił swoje warunki. 37-latek był skuteczniejszy, jego ciosy dochodziły do celu. Brazylijczyk prowadził walkę, dominował w stójce i imponował przygotowaniem kondycyjnym.  A Velasquez  z minuty na minutę wyglądał na coraz bardziej ociężałego. Pierwszą odsłonę Amerykanin jeszcze przetrwał, ale w drugiej zaczęło brakować mu sił. Werdum jest zawodnikiem wyśmienitym, więc takiej okazji nie mógł przegapić. Brazylijczyk używał kolan, a Velasquez nie potrafił odpowiedzieć. W trzeciej rundzie Amerykanin chciał spróbować swoich sił w parterze, ale zabrakło elementu szybkości. Podczas jednego ze sprowadzeń Werdum wykorzystał swoją gibkość i zaskoczył rywala duszeniem gilotynowym. Było po pojedynku.

Zaskoczenie

Mimo wszystko. Werdum był o klasę lepszy, jednak przed pojedynkiem stawiano na Velasqueza. Choć Amerykanin wracał po długiej przerwie był faworytem. Doświadczony Werdum pokazał, że skreślono go przedwcześnie i został mistrzem UFC wagi ciężkiej.

Ciężkie chwile w Meksyku przeżył Nate Marquardt. Kelvin Gastelum rozbił swojego rywala w stójce i mógł cieszyć się ze zwycięstwa w drugiej rundzie. Emocjonujące starcie w wadze lekkiej pomiędzy Alvarezem, a Melendezem. O wszystkim decydowali sędziowie, ale nie byli zgodni. Niejednogłośnie na punkty wygrał Alvarez. Po niespełna minucie walki odklepać musiał Drew Dober. Skuteczna gilotyna zapewniła zwycięstwo Efrainowi Escudero. Zaledwie dwadzieścia trzy sekundy potrzebował Patrick Williams, aby poddać Alejandro Pereza.

Wyniki UFC 188:

 

Walka o pas mistrza UFC w wadze ciężkiej
120 kg: Fabricio Werdum pok. Caina Velasqueza przez poddanie 

70 kg: Eddie Alvarez pokonał Gilberta Melendeza przez niejednogłośną decyzję 
84 kg: Kelvin Gastelum pokonał Nate'a Marquardta przez TKO
66 kg: Yair Rodriguez pokonał Charlesa Rosę przez niejednogłośną decyzję 
52 kg: Tecia Torres pokonał Angelę Hill przez jednogłośną decyzję 

57 kg: Henry Cejudo pokonał Chico Camusa przez jednogłośną decyzję 
70 kg: Efrain Escudero pokonał Drew Dobera przez poddanie
61 kg: Patrick Williams pokonał Alejandra Pereza przez poddanie 
70 kg: Johnny Case pokonał Francisca Trevino przez jednogłośną decyzję 
77 kg: Cathal Pendred pokonał Augusta Montano przez jednogłośną decyzję 
66 kg: Gabriel Benitez pokonał Claya Collarda przez jednogłośną decyzję 

KM