10.09.2020

#Walka o grube miliony

Saul Alvarez czuje się pokrzywdzony i oszukany przez grupę Golden Boy Promotions i platformę DAZN. Bokser szacuje swoje straty na 280 milionów dolarów.

Tym razem nie batalia ringowa, ale sądowa. Prawnicy Saula Alvareza złożyli pozew przeciwko grupie Golden Boy Promotions i platformie DAZN. Powodem jest niewywiązywanie się przez wspomniane podmioty z zawartej w 2018 roku umowy. Przypomnijmy, że zapewniała ona Meksykaninowi jedenaście walk za 365 milionów dolarów. Sprawą zajmie się sąd w Los Angeles. "Canelo" swoje straty wycenił na co najmniej 280 milionów dolarów.

Z 11 walk, które obejmował kontrakt Meksykanin stoczył zaledwie trzy. Ostatni raz "Canelo" zaprezentował się w ringu w listopadzie 2019 roku, kiedy to w MGM Grand w Las Vegas wygrał w jedenastej rundzie z Sergiejem Kowaliowem. Stawką pojedynku był pas WBO wagi półciężkiej. Zgodnie z założeniami kolejna walka Alvareza miała odbyć się w maju 2020 roku. Pandemia koronawirusa pokrzyżowała te plany. Między bokserem, a Golden Boy Promotions i DAZN doszło do konfliktu. Meksykanin jest zdegustowany, że platforma nie była gotowa do organizacji jego pojedynku, choć on znajdował się w wysokiej formie sportowej. Kolejnym powodem niezadowolenia 30-latka jest ingerencja w ustalanie rywali "Canelo". Ponadto, DAZN próbowało negocjować obniżkę wynagrodzenie Meksykanina, choć trzymając się ustaleń za każde starcie ten powinien dostać minimum 35 milionów dolarów. „Canelo” jest również niezadowolony z działań promotora Oscara de la Hoyi. Ten miał obiecać DAZN trzecią walkę Meksykanina z Gienadijem Gołowkiem, choć nie miał do tego uprawnień.

Zebrało się tego trochę… Wszystkie czynniki sprawiły, że Alvarez podjął decyzję o skierowaniu pozwu do sądu. 30-letni pięściarz jest sfrustrowany i walczy o wielkie pieniądze. Straty wycenił na 280 milionów dolarów. W zaistniałej sytuacji trudno sobie wyobrazić, że „Canelo” zaprezentuje się w ringu w tym roku. Najpierw musi stoczyć batalię sądową, a później być może stanie się łakomym kąskiem dla promotorów, choć Oscar de la Hoya nie ukrywa, że rozumie postępowanie Alvareza. W sumie to zrozumiałe – stracić "Canelo" byłoby odczuwalne. Przecież to bokser, który przyciąga tłumy i jest swego rodzaju "żyłą złota".

Fot. Canelo Alvarez Facebook

KM