16.12.2014

#Walka o swoje, czyli o pieniądze

W MMA stawia się na widowiskowość, która ma porwać tłumy. Zawodnicy w wielu przypadkach nastawieni są na ostrą rywalizację, gdzie chcą pokazać pełnię swoich umiejętności. Prezentują się efektywnie, aby zachwycić publiczność. Za dodatkowe wrażenia mogą dostać bonusy pieniężne. Ile zawodnik MMA może zarobić na walce?

Pod lupę wzięliśmy jedną z amerykańskich gal, konkretnie UFC – The Ultimate Fighter 20 Finale. Bogata karta walk, w której znalazło się jedenaście pojedynków. Na wstępie zależy zaznaczyć, że nie wszyscy gratyfikowani są tak samo. Ci, którzy są umieszczeni we wstępnej karcie walk mogą liczyć na znacznie mniejsze stawki niż zawodnicy będący w karcie głównej. Mimo wszystko na podstawie gali UFC – The Ultimate Fighter 20 Finale można zaobserwować o jakie pieniądze walczą fighterzy. Wiadomo, że ten sport, na tym poziomie, to ogromne pieniądze ze względu na zaangażowanie mediów, licznych sponsorów, a także liczby zainteresowanych widzów. Nie ma, co ukrywać, iż wszystkie te czynniki wpływają na stopień gaży fighterów.

Na polskim podwórku sytuacja wygląda inaczej. Wiadomo – kwestia skali. Z pewnością gwiazdy zarabiają konkretne pieniądze, jednak w porównaniu z galami UFC czy Bellatora są daleko w tyle. Jednakże jedno warto podkreślić –pieniądze w MMA są. Na poziomie wielkich organizacji są to duże sumy.

Przechodząc do liczb warto podkreślić, że w gażę za walkę nie wchodzą pieniądze płacone przez sponsorów. De facto, zawodnik zarabia na dwóch płaszczyznach – od organizatora za stoczony pojedynek i od sponsora, o ile go posiada. W ten sposób gaża fightera może urosnąć do ogromnych rozmiarów. W tym wszystkim należy również pamiętać o tym, że zawodnik toczy kilka pojedynków w roku, a nie w tygodniu, więc wysokość jego zarobku musi być proporcjonalna do wszystkich czynników, które wpływają na jego funkcjonowanie. Zawodnik MMA w wydaniu amerykańskim jest gwiazdą, jeśli posiada sponsora to na brak gotówki z pewnością narzekać nie może.

Zaczynając od dołu. Angela Hill, która toczyła swój pojedynek w karcie wstępnej Fight Pass pokonała Emily Kagan. Zwyciężczyni zgarnęła do swojej kieszeni szesnaście tysięcy dolarów, przegrana osiem. Wszystkie walki w karcie wstępnej na płaszczyźnie finansowej wyglądały tak samo. Zwycięzca zgarniał osiem tysięcy za walkę i osiem tysięcy za wygraną, przegrany osiem tysięcy za stoczenie pojedynku.

W karcie głównej najniższe stawki miały Jessica Penne i Randa Markos – po osiem tysięcy. Pojedynek wygrała ta pierwsza i zgarnęła dodatkowe osiem tysięcy, jednak walka została uznana za pojedynek wieczoru i panie zarobiły po pięćdziesiąt tysięcy dolarów. Yancy Medeiros za występ wieczoru zarobił pięćdziesiąt tysięcy dolarów, a za samą walkę trzydzieści tysięcy dolarów. Jego przeciwnik Joe Proctor dostał dziesięć tysięcy.

Walka wieczoru w wadze słomkowej Carla Esparza – Rose Namajunas to prawdziwa żyła złota. Dochód Esparzy to pięćdziesiąt tysięcy za walkę i bonus w wysokości kolejnych pięćdziesięciu tysięcy, w tym wypadku dwadzieścia pięć tysięcy dolarów Namajunas wygląda skromnie.

Jak widać na walce w MMA można zarobić. Jeśli fighter zaprezentuje wysoki poziom to może liczyć na pokaźny bonus. Widoczna jest dysproporcja w kwotach podstawowych między kartą wstępną, a kartą główną. Jednakże to także motywacja dla zawodników, aby się rozwijać. Oczywiście, nie pieniądze są w sporcie najważniejsze, ale  warto pokazać o jakim poziomie finansowym rozmawiamy. W końcu fighterzy walczą o swoje.

 

KM