Jeden medal wywalczyła Polska podczas mistrzostw Europy w judo, które odbyły się w Warszawie. Wynik nie powala na kolana, ale prezes Polskiego Związku Judo Jacek Zawadka jest optymistą. – Patrzymy z nadzieją w przyszłość – mówi.
Rok temu w Kazaniu biało-czerwoni zdobyli trzy medale. Piotr Kuczera (90kg) sprawił miłą niespodziankę i stanął na najniższym stopniu podium. Drużyna kobiet cieszyła się z mistrzostwa Europy, a panowie świętowali wywalczenie brązowego medalu. W Warszawie honor polskiego judo uratowała płeć piękna.
A miało być tak pięknie
Z nadzieją przystępowaliśmy do mistrzostw Europy w Warszawie. W naszym przypadku siła tkwiła w drużynie, ale i indywidualnie mogliśmy mieć nadzieję. Na tatami zaprezentowała się mieszanka rutyny z młodością. Miała być wybuchowa, jednak nie była. Mistrzostwa Europy w Warszawie zakończyliśmy z jednym medalem, który zapisały na swoim koncie nasze panie. Biało-czerwone w półfinale pokonały Niemki 3:2 (punkty: Pieńkowska, Borowska i Kłys), a w finale nie dały rady Francuzkom (0:5). Z kolei męska reprezentacja poległa w walce o ćwierćfinał z Węgrami 2:3. A jak było indywidualnie? Najlepiej spisali się Katarzyna Kłys (70kg), dla której była to ostatnia impreza w karierze oraz Maciej Sarnacki (+100kg). Oboje uplasowali się na piątych lokatach. – Wyniki pokazują nam, w którym miejscu jesteśmy. Mamy zawodników z ogromnym potencjałem i musimy to wykorzystać. Czeka nas dużo pracy. Przyszedłem z misją zmian. Musimy czerpać wzorce od najlepszych i połączyć to z tym, co jest u nas dobre – podaje Jacek Zawadka.
O powody do optymizmu trudno, jednak sternik PZJudo wierzy, że ciężka praca wyda owoce. – Nie jest tak, że sportowo wszystko wyglądało źle. Młody Patryk Wawrzyczek pokazał się z dobrej strony. Kontuzja stanęła na przeszkodzie Damianowi Szwarnowieckiemu. Start Piotra Kuczery poniżej oczekiwań. Może w tym przypadku zawiodły przygotowania, czegoś zabrakło, ale to bardzo dobry zawodnik. Widać potencjał u naszych judoków. Musimy stworzyć odpowiednie warunki. Zapewnić sztab szkoleniowy z trenerami motoryki, taktyki walk czy też psychologa – tłumaczy prezes PZJudo.
Sportowo możemy kręcić nosem i wyrażać niezadowolenie. Nie pozostaje nic innego jak zrobić rachunek sumienia, a następnie przystąpić do ciężkiej pracy i wyeliminować błędy. Mistrzostwa Europy w Warszawie przeszły do historii. Jakie wspomnienia pozostawiły? – Słyszałem pochlebne opinie. Zdaniem wielu osób organizacja imprezy stała na wysokim poziomie. Wszystko było na czas, świetna oprawa – wylicza Zawadka.
Ruszyć do przodu
Teraz przed polskim judo kolejne wyzwania. W którą stroną pójdą działacze? – Trwa konkurs ofert na trenerów kadry. 27 kwietnia zbiera się zarząd, który przeanalizuje wszystkie dokumenty. Chcemy wszystko dokładnie przygotować i ruszyć z kopyta – podkreśla prezes PZJudo.
Ogólne kierunki działania są znane. Teraz najważniejsze, aby wszyscy patrzyli w jedną stronę i opracowali plan, który pozwoli naszym judokom na sukces w Igrzyskach Olimpijskich w Tokio w 2020 roku.
Fot. PZJudo
KM