Borys Mańkowski będzie główną gwiazdą KSW 30 „Genesis”. 25-latek początkowo miał mierzyć się z Michaiłem Tsarevem, jednak walka nie dojdzie do skutku.
Powodem takiego obrotu sprawy jest niedopuszczenie przez lekarzy Rosjanina do walki. Tsarev przybył do Polski, jednak z powodu wysokiej gorączki jego występ jest niemożliwy. Federacja KSW stanęła niemalże pod ścianą, ale udało się znaleźć rywala dla Mańkowskiego. W walce wieczoru „Diabeł Tasmański” zmierzy się z Mohsenem Baharim.
Niedawno Norweg był pretendentem do pasa Cage Warriors. Bahari przegrał pojedynek przez decyzję sędziów, jego pogromcą okazał się Nicolas Dalby. Zatem do Poznania Norweg przyjedzie poprawić swój bilans. Warto zaznaczyć, że Bahari w swojej karierze rywalizował już z polskim fighterem. W 2012 roku podczas CWFC – Fight Night 7 zmierzył się z Piotrem Ptasińskim i wygrał decyzją sędziów. O Norwegu mówi się, że jest nieustępliwy i w klatce niezwykle agresywny. W związku z faktem, że Bahari został zakontraktowany w ostatniej chwili limit walki wieczoru na KSW 30 ustalono na 80 kg. Przez tak krótki okres czasu niemożliwe jest wręcz, aby fighter zszedł do wagi 77 kg. W związku z tym stawką pojedynku nie będzie mistrzowski pas Mańkowskiego.
Dla „Diabła Tasmańskiego” to trudna sytuacja. W takich momentach upada plan zawodnika, który miał rozpracowanego rywala. Tak było z Tsarevem – Mańkowski z pewnością zdążył obejrzeć materiały z walk Rosjanina, poznać jego mocne i słabe strony. Na analizę możliwości Bahariego Polak ma niecałe dwa dni. Z pewnością istotny jest fakt, że Mańkowski skoncentrowany był na przygotowaniach do występu i w związku z tym jego kondycja oraz motoryka są na odpowiednim poziomie. Inaczej sytuacja wygląda u Norwega, który przyjął propozycję w ostatniej chwili. Przez dwa dni nie będzie w stanie nadrobić braków. Inaczej wygląda trening pod kątem przygotowań do walki, czymś zupełnie innym jest dbanie o formę. Można powiedzieć, że w pewnym sensie Bahari „idzie na żywioł”. Takie walki mają swój urok, gdyż na bok schodzi kwestia asekuracji. Taktyczne przygotowanie do pojedynku, w takim przypadku, jest dalekie od ideału i fighterzy postępują trochę instynktownie.
Ciężar pojedynku Mańkowskiego miał być zupełnie inny – walka w obronie pasa KSW. Stało się tak, a nie inaczej i ten stan rzeczy należy zaakceptować. Mańkowski imponuje i publiczność chce zobaczyć go w akcji. Wszyscy czekają na pojedynek wieczoru, w którym Polak stanie naprzeciw Norwega irańskiego pochodzenia. Mańkowski wygrał ostatnie trzy pojedynki na KSW i stał się gwiazdą federacji. Najmłodszy mistrz KSW, który zachwyca i pnie się na szczyt. W swojej ostatniej walce w osiemdziesiąt sekund uporał się z Davidem Zawadą. Teraz stanie przed Baharim, aby odnieść kolejne zwycięstwo. Pojedynek zmontowany naprędce, który będzie walką wieczoru. Szkoda Tsareva, jednak zdrowie jest najważniejsze. Ciężar pojedynku z Baharim będzie zupełnie inny, choć to też wymagający rywal. Mańkowski – Bahari głównym daniem KSW 30.
KM