Gromadzki rywalem Biszczaka na gali FEN 14 w Spodku

Z anonsowanych już bohaterów gali FEN 14 Silesian Rage Paweł Biszczak jest pierwszym, który poznał nazwisko swego przeciwnika – 15 października w katowickim Spodku zmierzy się z zawodowym mistrzem Polski w K-1 Tomaszem Gromadzkim.

Tomasz „Zadyma” Gromadzki ma mniejsze doświadczenie niż Paweł Biszczak, ale jest dużym kickbokserskim talentem. Sporty walki uprawia od 12 lat – zaczynał od karate, potem zainteresował się boksem, a pięć lat temu zaczął trenować również kickboxing. Jego największe sukcesy to drugie miejsce w Pucharze Europy w karate full contact, Puchar Polski w boksie oraz K-1, a także tytuł zawodowego mistrza Polski w K-1.

W zawodowym K-1 debiutował w 2013 roku, przegrywając po wyrównanej walce z ówczesnym mistrzem świata Wojciechem Kosowskim. W kolejnych pojedynkach wygrywał z tak utytułowanymi rywalami, jak Bartłomiej Mięciuk, Andrzej Grzegorczyk i Piotr Sokół, pokonał też znanych z klatkoringu FEN Janu Malkriado Cruza z Portugalii i Pavla Oboznego z Białorusi. Jego bilans to 5 wygranych i 3 przegrane walki.

Sporą sensację budzi fakt, że Tomasz Gromadzki treningi bokserskie i kickbokserskie łączy z prowadzeniem… zakładu pogrzebowego. „Podobno jestem jedynym zawodowcem w sportach walki, który ma firmę w tej branży” – śmieje się zawodnik Paco Team Katowice, podkreślając, że biznes nie koliduje z jego karierą sportową. Do gali FEN 14 Silesian Rage przygotowuje się pod okiem Witolda Kostki, trenera kadry Polski w K-1 low kick, i odpowiedzialnego za elementy bokserskie Gabriela Skiby ze Sportowego Zagłębia. „Zadyma” jest pewien, że jest już gotów na konfrontację z tak mocnym przeciwnikiem.

„Na Pawle Biszczaku wzorowałem się, planując strategię na walki z Cruzem i Oboznym. Przed pierwszym z tych pojedynków Paweł był nawet moim sparingpartnerem – mówi. – Wiedziałem, że prędzej czy później zmierzę się z numerem 1 w Polsce. Czy uczeń przerośnie mistrza? Zobaczymy. Jestem kompletnym zawodnikiem, gotowym stawić czoła temu wyzwaniu. O losie tej walki może zdecydować pojedynczy cios czy kopnięcie, ale parę razy walczyłem z zawodnikami, którzy byli faworytami, a mimo to ja zwyciężałem”.

Paweł Biszczak jest bez wątpienia jednym z najlepszych kickbokserów w Europie i jedną z największych gwiazd organizacji FEN. Widowiskowo walczący reprezentant TKKF Legnica i Prych Team Legnica to wielokrotny mistrz Polski w karate kyokushin i kickboxingu oraz mistrz świata K-1 z 2014 r. W formule K-1 wygrał 22 zawodowe walki i odniósł tylko 3 porażki. Na arenie FEN występował czterokrotnie, pokonując kolejno Janu Cruza, Belga Zakarię Baitara, Pavla Oboznego i Anatoliya Hunanyana z Czech. Piątą walkę, której stawką miał być pierwszy w historii pas mistrza Fight Exclusive Night w K-1, miał stoczyć wiosną tego roku na gali FEN 12 Feel The Force, ale tuż przed imprezą z powodu poważnej infekcji bakteryjnej wylądował w szpitalu. Jakiej walki spodziewa się na gali FEN 14 Silesian Rage?

„Tomek Gromadzki to świetny puncher, ale też coraz lepiej kopie. Do tego jest silny, zawsze doskonale przygotowany kondycyjnie i lubi atakować. Myślę, że w Spodku, przed własną publicznością, będzie walczył ofensywnie, dążąc do przejęcia inicjatywy. Zapowiada się emocjonująca, zacięta walka, bez klinczowania, która spodoba się kibicom” – mówi Paweł Biszczak.

Starcie Pawła Biszczaka z Tomaszem Gromadzkim będzie jedną z 12 walk, które 15 października obejrzy publiczność gali FEN 14 Silesian Rage. W katowickim Spodku wystąpią także m.in. Roman Szymański, który będzie bronił pasa mistrza FEN w formule MMA, Tomasz Sarara, który stanie do walki o tytuł mistrza FEN w K-1, oraz Akop Szostak, Tyberiusz Kowalczyk i Paweł Hadaś.

Bilety na galę FEN 14 są już do kupienia w serwisach Eventim.pl oraz KupBilet.pl. Zamówienia na bilety grupowe i bilety VIP przyjmowane są pod numerem telefonu 601 877 229.

Więcej informacji o gali FEN 14 Silesian Rage na bieżąco na fanpage’u Fight Exclusive Night na Facebooku.

FEN

Strzelczyk vs Odzimkowski na gali FEN 14 Silesian Rage

Znamy kolejne zestawienie gali FEN 14 Silesian Rage! 15 października kibiców w katowickim Spodku czeka zapowiadające się bardzo interesująco starcie dwóch dużych talentów polskiego MMA wagi półśredniej – Mateusza Strzelczyka i Alberta Odzimkowskiego.

Dla 28-letniego Alberta Odzimkowskiego będzie to czwarty występ w klatkoringu FEN i dwunasty na zawodowych arenach MMA. Do tej pory fighter krakowskiej Szkoły Walki Drwala a obecnie S4 Fight Club osiem walk wygrał i trzy przegrał – swoją karierę rozpoczął od efektownej serii siedmiu zwycięstw z rzędu, którą przerwał dopiero Francuz Mickael Lebout, późniejszy zawodnik UFC. W kolejnych trzech walkach, już dla federacji FEN, „Dzik” jest na minusie. W debiucie na gali FEN 7 Real Combat przegrał przez poddanie ze świetnym Litwinem Mindaugasem Verzbickasem, następnie na FEN 8 Summer Edition fantastyczną serią ciosów pokonał walczącego obecnie w UFC Norwega Emila Webera Meeka, a wiosną tego roku na FEN 11 Warsaw Time w starciu, które mogło mu dać szansę walki o pas FEN, musiał odklepać balachę wykonaną przez Pawła Żelazowskiego. Ta bolesna porażka zmotywowała go do jeszcze cięższej pracy. Odzimkowski do walki w katowickim Spodku przystąpi bogatszy m.in. o miesiąc intensywnych treningów w jednym z najlepszych ośrodków treningowych MMA na świecie – słynnej Jackson Wink Academy w Albuquerque w USA.

Z kolei dla reprezentującego stołeczny WCA Fight Team, ale pochodzącego z Opatowa koło Częstochowy Mateusza „Pająka” Strzelczyka walka na gali FEN 14 Silesian Rage będzie drugą, którą stoczy dla organizacji Fight Exclusive Night. W pierwszym starciu podczas FEN 12 Feel The Force we wrocławskiej Hali Ludowej wychowanek trenera Krzysztofa Kułaka, który obecnie trenuje pod okiem Roberta Jocza, wykorzystał w pełni daną mu szansę i po świetnej walce pokonał faworyzowanego Jakuba Boczka, wygrywając jednogłośną decyzją sędziów. Było to ósme zwycięstwo 25-letniego Strzelczyka w czternastu zawodowych walkach – wcześniej na swoim koncie zapisał m.in. wygrane pojedynki z Bartłomiejem Kurczewskim i Dawidem Drobiną.

Starci Alberta Odzimkowskiego z Mateuszem Strzelczykiem będzie jedną z 12 walk, które 15 października obejrzy publiczność gali FEN 14 Silesian Rage. Wiadomo już, że w katowickim Spodku wystąpią także Roman Szymański, który będzie bronił pasa mistrza FEN w formule MMA, Tomasz Sarara, który stanie do walki o tytuł mistrza FEN w K-1, Paweł Biszczak, Tomasz Gromadzki, Akop Szostak, Tyberiusz Kowalczyk i Paweł Hadaś.

Bilety na galę FEN 14 są już do kupienia w serwisach Eventim.pl oraz KupBilet.pl. Zamówienia na bilety grupowe i bilety VIP przyjmowane są pod numerem telefonu 601 877 229.

Więcej informacji o gali FEN 14 Silesian Rage na bieżąco na fanpage’u FEN na Facebooku.

FEN

Nieudany początek polskich juniorów

W francuskim Macon wystartowały mistrzostwach świata juniorów w zapasach. Rywalizacja potrwa do niedzieli 4 września. Na macie zaprezentowali się już pierwsi Polacy, jednak ich przygoda z czempionatem szybko się zakończyła.

Pierwsze dwa dni zmagań należą do klasyków. Następnie o medale powalczą panie i zapaśnicy rywalizujący w stylu klasycznym. Do Francji udała się piętnastoosobowa kadra Polski. 

Nie przebili się

Na początek ściskaliśmy kciuki za trzech naszych klasyków. Niestety, żadnemu z nich nie udało się wygrać pierwszej walki. W kategorii 60kg do rywalizacji o medale przystąpiło 27 zawodników, w tym Mateusz Szewczuk. Mistrz Polski rywalizację we Francji rozpoczął od 1/8 finału. Los skojarzył go z zawodnikiem gospodarzy Arilesem Mouloud Adjaoudem. Mimo starań i licznych prób Polak nie znalazł sposobu na Francuza. Szewczuk zapisał na swoim koncie na pocieszenie jeden punkt.

W 74kg w akcji zobaczyliśmy Norberta Daszkiewicza. W ubiegłym roku nasz zapaśnik wywalczył srebro podczas mistrzostw świata kadetów w Sarajewie. Teraz nie uda mu się powtórzyć sukcesu na poziomie juniorskim. W drodze do złotego medalu trzeba było okazać się lepszym od 32 zawodników. Daszkiewicz w 1/16 francuskiego czempionatu spotkał się z Krasimirem Płamenovem Krumovem. Po zaciętej walce z triumfu cieszył się Bułgar, który w kolejnym starciu rywalizował z Pauliusem Galkinasem. Litwin pokazał klasę i rozbił pogromcę polskiego zapaśnika.

Kwalifikacje okazały się przeszkodą nie do przejścia dla Erwina Imbierskiego (96kg). Polak trafił na Arvi Martina Savolainena, który okazał się mocny i nie pozwolił zapaśnikowi Śląska na zbyt wiele. Reprezentant Finlandii zatrzymał się dopiero na ćwierćfinale, gdzie Bopembe Arsen Sychev z Białorusi pozbawił go jakichkolwiek złudzeń i pewnie triumfował.

Kolejni czekają

W środę, 31 sierpnia, w akcji zobaczymy Oskara Czyżewskiego (84kg) z KS Sobieski Poznań oraz Rafała Płowca (120kg), który trenuje w RCSZ Olimpijczyku Radom. 

Czwartek i piątek należeć będą do pań. O medale dla Polski powalczą: Beata Kośla (44kg), Agata Walerzak (51kg), Alicja Czyżowicz (55kg), Patrycja Sperka (67kg) i Natalia Strzałka (72kg). Wśród naszych wolniaków zaprezentują się: Patryk Ołenczyn (60kg), Bartosz Stawinoga (66kg), Dawid Piskorz (74kg), Krzysztof Sadowik (84kg) i Kamil Kościółek (120kg).

KM

Starcie na szczycie wagi półciężkiej

Jesień w świecie boksu zapowiada się niezwykle emocjonująco. 19 listopada w Las Vegas dojdzie do pojedynku tytanów w wadze półciężkiej. Mistrz świata WBA, WBO i IBF Sergiej Kowaliow zmierzy się z Andre Wardem.

Miłośnicy boksu w najbliższym czasie nie powinni narzekać na nudę. Już 17 września polscy kibice będą ściskali kciuki za Krzysztofa Głowackiego, który po raz kolejny będzie bronił tytułu WBO w kategorii junior ciężkiej w pojedynku z Ołeksandrem Usykiem. Swoją szansę podczas tej samej gali dostanie również Ewa Piątkowska. Popularna „Tygrysica” stoczy bój o mistrzostwo świata WBC wagi super półśredniej z Aleksandrą Magdziak Lopes. 

Prawdopodobnie 29 października dojdzie do rewanżowej walki na szczycie wagi ciężkiej pomiędzy Tysonem Fury'm i Władimirem Kliczko. Mało? W końcu udało się zakontraktować starcie Kowaliow-Ward. 

Niepokonani

W obu przypadkach po stronie porażek widnieje zero. 33-letni Kowaliow na każdym kroku imponuje. W 2013 roku wywalczył w efektownym stylu pas WBO. Rosjanin nie miał litości dla Nathana Cleverly'ego, który kilkukrotnie lądował na deskach. Ostatecznie w czwartej rundzie sędzia przerwał pojedynek. Kowaliow powiększył swój dorobek w listopadzie 2014 roku, kiedy to w walce unifikacyjnej pokonał na punkty Bernarda Hopkinsa. 33-latek może pochwalić się pasami WBA, WBO i IBF. Do tej pory Rosjanin cztery razy skutecznie bronił dorobku. Teraz stanie przed niezwykle trudnym wyzwaniem.

Andre Ward największe sukcesy świętował w wadze super średniej. 32-letni Amerykanin wywalczył mistrzostwo WBA i WBC. Ward nasycił się zdobyczami i postanowił zabrać się za nowy obszar. W marcu br. zadebiutował w kategorii półciężkiej i pokonał Sullivana Barrerę. Kilka tygodni temu odniósł zwycięstwo w boju z Alexandrem Brandem. 

Wiadomo było, że prędzej czy później musi dojść do starcia Kowaliowa z Wardem. Pojedynek już był na wyciągnięcie ręki, ale wtedy Amerykanin nie pojawił się na konferencji prasowej, czym zasiał niepokój. Żadnych wątpliwości już nie ma. Do mistrzowskiego starcia dojdzie 19 listopada w T-Mobile Arenie w Las Vegas.

Mocna pięść kontra cierpliwość

Kowaliow i Ward stoczyli po trzydzieści zwycięskich pojedynków. Z tym, że to Rosjanina należy uznać za pięściarza mającego potężny cios. Aż 26 walk rozstrzygnął przed czasem. Z kolei Ward w 15 przypadkach nie pozwolił rywalom dotrwać do końca walki. Pokazuje to też, że Amerykanin ma dobre przygotowanie kondycyjne i jest cierpliwy. Ward zapowiada atak na pasy, które są w posiadaniu Kowaliowa. Szykuje się pojedynek pełen wrażeń.

Sprzedaż biletów ruszy 2 września. Za najtańszy bilet trzeba będzie zapłacić 55 dolarów.

fot. boxingnewsonline.net

KM

Amerykanin lepszy od Gadżijewa

Mistrz Europy zapasach w stylu wolnym w kategorii 70kg Magomiedmurad Gadżyjew poniósł porażkę w 1/8 Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Lepszy od 28-latka okazał się Amerykanin Frank Molinaro. W kwalifikacjach przepadł Radosław Baran.

Przewidywano, że Gadżyjew będzie musiał walczyć w ćwierćfinale z Togrulem Asgarovem. Azer to zapaśnik z najwyższej półki, cztery lata temu w Londynie wywalczył tytuł mistrza olimpijskiego. Gadżijew nie pokonał jednak pierwszej przeszkody w Rio.

Występ pod znakiem zapytania

W ostatnich miesiącach wokół mistrza Europy w Rygi było mnóstwo zamieszania. Występ Gadżijewa w Rio stał pod ogromnym znakiem zapytania, gdyż w jego organizmie wykryto meldonium. Po kwietniowym turnieju w Żrenjaninie od zapaśnika pobrano próbkę do badań. Wynik wskazywał na obecność zakazanej substancji w organizmie 28-latka, jednak stężenie specyfiku było niewielkie. Światowa Federacja Zapaśnicza cofnęła kwalifikację olimpijską dla Gadżijewa. Dramatyczna wiadomość dla zawodnika, ale Polski Związek Zapaśniczy nie dał za wygraną. Stoczył bój o Gadżijewa i jego występ w igrzyskach, który zakończył się sukcesem.

Mistrz Europy z Rygi wymieniany był jako jeden z kandydatów do wywalczenia dla Polski medalu na olimpijskiej arenie. Urodzony w Dagestanie zawodnik reprezentuje Polskę od 2014 roku. W tym czasie wywalczył srebro w Igrzyskach Europejskich w Baku, a także sięgnął po tytuł mistrza Europy. Nadzieje były duże. W 1/8 finału 65kg Gadżijew trafił na Franka Molinaro. Na światowej arenie Amerykanin niczym szczególnym się nie wyróżnił. W tym roku wywalczył złoty medal na mistrzostwach panamerykańskich, co należy uznać za największy sukces w jego karierze.

Molinaro miał być łatwym rywalem dla Gadżijewa, ale rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Amerykanin w pierwszej rundzie przeprowadził akcję za dwa punkty i następnie nie pozwolił reprezentantowi Polski na żadną szarżę. Gadżijew wyrównał w drugiej odsłonie, ale dzięki pasywności przeciwnika. Ostatecznie awans do ćwierćfinału uzyskał Molinaro.

Odpadł w eliminacjach

Radosław Baran startujący w kategorii 97kg w kwalifikacjach trafił na rywala z najwyższej półki. Chietag Gaziumow to brązowy medalista igrzysk w Pekinie i Londynie, stawał na podium w mistrzostwach świata i Europy. W pierwszej rundzie Baran nie dał się zdominować rywalowi, ale stracił punkt. Decyzją sędziego Polak miał pół minuty na przeprowadzenie akcji. Nie zaatakował i rywal otrzymał punkt. Gaziumow kontrolował walkę i w drugiej rundzie przypieczętował zwycięstwo. Azer wygrał 3:0. 

KM

Ćwierćfinałowe porażki Polaków

Do walki o medale przystąpili zapaśnicy w styl wolnym. Zbigniew Baranowski (86kg) i Robert Baran (125kg) przegrali pojedynki ćwierćfinałowe podczas Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro.

Kwalifikację olimpijską wywalczyło łącznie czterech zapaśników w stylu wolnym. Na swój występ czekają jeszcze Magomedmurad Gadżijew (65kg) oraz Radosław Baran (97kg).

Ciężki talent

Robert Baran przygodę z zapasami zaczął w wieku ośmiu lat. Pokonywał kolejne szczeble kariery i sięgał po medale w mistrzowskich imprezach. Na krajowym podwórku również potwierdzał klasę. Baran stał się nadzieją polskich zapasów i do Rio jechał jako ten, który może sprawić niespodziankę.

24-latek dostarczył radości kibicom w marcu, kiedy to w Rydze wywalczył srebrny medal mistrzostw Europy. Lepszy okazał się jedynie Gruzin Geno Petriaszwili. Kolejnym ważnym wydarzeniem w karierze Barana miał być start w Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro. Wicemistrz Europy rozpoczął rywalizację od 1/8 finału, gdzie trafił na Aiaala Lazarowa. Reprezentant Kirgistanu to doświadczony zapaśnik, którzy osiągał sukcesy w mistrzostwach Azji. Występował również na światowym czempionacie, gdzie jego najlepszym rezultatem jest dziesiąta pozycja wywalczona w 2015 roku. Starcie rozpoczęło się spokojnie, ale od drugiej rundy wyraźnie aktywniejszy był Baran. W końcu Polak wykonał krok w kierunku zwycięstwa. Chwycił rywala za nogę i przeprowadził decydującą akcję.

W ćwierćfinale Baran trafił na niespełna 30-letniego Tervela Dlagneva. Amerykanin bułgarskiego pochodzenia ma bogate doświadczenia. Już raz był blisko medalu olimpijskiego. Cztery lata temu w Londynie zajął piąte miejsce. Baran stanął przed trudnym zadaniem, ale w pierwszej rundzie ruszył na rywala. Jednak to Amerykanin przeprowadził akcję punktową. Następnie Dlagnev wypchnął Polaka za matę i zwiększył przewagę. 24-letni Baran walczył do samego końca i przeprowadził akcję za dwa punkty, ale do półfinału nie udało się awansować. 

Nie powalczy o medal

Zbigniew Baranowski już w pierwszej walce trafił na niezwykle mocnego rywala. Sandro Aminashvili to brązowy medalista zeszłorocznych Igrzysk Europejskich i mistrzostw świata. Gruzin punktował, ale nie dzięki swojej pomysłowości i aktywności, lecz przez pasywność Polaka. W końcu Baranowski postawił wszystko na jedną kartę. Przeprowadził akcję, która dała mu punkty i zwyciężył 3:1.

W ćwierćfinale los skojarzył naszego zapaśnika z Szarifem Szarifowem. Mistrz olimpijski z Londynu wygrał pierwszą rundę i ustawił sobie pojedynek. W kolejnej odsłonie Azer udowodnił swoją dominację, powiększył konto punktowe i awansował do półfinału. W pojedynku o finał przegrał z Abdulrashidem Sadulajewem, co sprawiło, że Baranowski nie wystąpi w repasażach.

KM

Michalik spełniła marzenia, wywalczyła medal w Rio!

Monika Michalik (63kg)  nie znalazła recepty na Risako Kawai w 1/8 Igrzysk Olimpijskich w Rio, ale cieszy się z brązowego medalu! Los uśmiechnął się do naszej zawodniczki. Ogromny sukces polskich zapasów! Z rywalizacji w ćwierćfinale odpadła Katarzyna Krawczyk (53kg).

Doświadczenia oraz medalowych zdobyczy Michalik nie można odmówić. Pierwsza walka i porażka Polki, jednak los pozwolił rywalizować naszej zawodniczce o brążowy medal.

Szana na medal

Historia podobna jak w Londynie. Cztery lata temu Michalik walczyła jak lew, ale potknęła się w ćwierćfinale. W repasażach spisała się świetnie i miała szansę na brązowy medal. Reprezentantka Polski w decydującym starciu spotkała się z Lubow Wołosową, która sięgała po laury na mistrzowskich imprezach. Polka nie przestraszyła się starcia z Rosjanką i dobrze rozpoczęła pojedynek. Pierwsza runda dla Michalik, później lepsza była Wołosowa, która rozstrzygnęła też na swoją korzyść dodatkową odsłonę. Wtedy czegoś zabrakło, medal był na wyciągnięcie ręki. Bolało…

W Rio zaczęło się źle. Nadzieja na dobry wynik umarła bardzo szybko. Michalik nie przebrnęła nawet pierwszej przeszkody. Trzykrotna mistrzyni Europy spotkała się w 1/8 turnieju olimpijskiego z Risako Kawai. Niespełna 21-letnia Japonka nabiera doświadczenia i prezentuje się coraz lepiej. W ubiegłym roku potwierdziła talent na mistrzostwach świata w Las Vegas, gdzie sięgnęła po srebrny medal.

Japonka już w pierwszej rundzie pokazała Polce, kto będzie rozdawał karty w tym pojedynku. Trzy punkty dla Kawai, która kontrolowała walkę. W drugiej rundzie potwierdziła przewagę. Michalik przegrała 0:5. Jednak los uśmiechnął się do 36-letniej zapaśniczki. Można powiedzieć, że duża w tym zasługa… Kawai. Japonka dotarła do finału, co dało Polce szansę rywalizacji w repasażu. Michalik spotkała się z Anastasiją Grigorjevą. Polka dała z siebie wszystko i wygrała 5:2, czym otworzyła sobie drzwi do zmagań o brąz.

O medal Igrzysk Olimpijskich Michalik przyszło walczyć z Inną Trażukową. Dorobek Rosjanki w światowych imprezach jest znacznie skromniejszy niż doświadczonej Polki. 25-letnia Trażukowa sięgała po brązowe medale mistrzostw Europy, w tym roku stanęła na podium w Rydze. Pierwsza runda rywalizacji spokojna, ale punkt na swoim koncie zapisała Rosjanka. Na początku drugiej odsłony Michalik zaliczyła świetne obejście i wyszła na prowadzenie. Dwa punkty na koncie 36-letniej zapaśniczki i to Trażukowa musiała gonić wynik. Rywalka wypchnęła Polkę poza pole, co pozwoliło jej wyrówanać stan rywalizacji, ale po chwili Michalik zaliczyła kolejne obejście i było 4:2. Nasza zapaśniczka poszła za ciosem. Cztery punkty przewagi nie usatysfakcjonowały Polki, która dalej atakowała. Wygrana 6:3 i medal olimpijski dla Michalik, która ciężko pracowała przez całą karierę na ten sukces!

Kolekcjonerka medali

Monika Michalik to jedna z najbardziej utytułowanych polskich zapaśniczek. 36-latka wywalczyła dwa brązowe medale mistrzostw świata. Również na czempionacie wojskowym sięgała po tytuły wicemistrzowskie. Jej kunszt najbardziej objawił się na mistrzostwach Europy, gdzie zdobyła aż dziewięć medali. W 2003, 2005 i 2009 roku stała na najwyższym stopniu podium. Michalik sukcesy święciła w kategoriach 59kg i 63kg.

Krawczyk walczyła dzielnie

25-letnia Katarzyna Krawczyk rywalizowała w kategorii 53kg. Polka dobrze rozpoczęła olimpijską rywalizację i dała fanom zapasów ogromną nadzieję. W 1/8 finału wspięła się na wyżyny. Po zaciętym boju Polka pokonała 8:6 Sumiyę Erdenechimeg, czyli wicemistrzynię świata.

W ćwierćfinale zadanie wcale nie było łatwiejsze. Krawczyk trafiła na utytułowaną Sofię Mattsson. Szwedka była aktywna i zdobywała kolejne punkty. Ostatecznie Mattsson wygrała 10:3, jednak poległa w półfinale, co sprawiło, że dla Polki zabrakło miejsca w repasażach.

KM

Held zwolniony z Bellatora

Kończy się piękna przygoda utalentowanego Marcina Helda z organizacją Bellator. 24-letni fighter będzie szukał kolejnych wyzwań i wydaje się, że ma szansę na podbój UFC.

Polak w klatce Bellatora zaprezentował się po raz ostatni w maju br. Held wygrał i wyrównał rachunki z Dave'm Jansenem, z którym przegrał trzy lata temu.

Zebrał szlify

O tym, że Marcin Held ma talent nikogo nie trzeba przekonywać. Pierwsze szlify zbierał w Bastionie Tychy. Na eksplozję jego umiejętności nie trzeba było długo czekać. Pierwszą zawodową walkę stoczył w wieku 16 lat i przed czasem pokonał Mateusza Piórkowskiego. W kolejnym starciu wygrał z doskonale znanym z KSW Arturem Sowińskim. Held na rozkładzie ma również Borysa Mańkowskiego. Pierwszym zawodnikiem, który zdołał powstrzymać fightera Bastionu był Łukasz Sajewski, który ma za sobą już dwie walki w UFC. Wszyscy wtedy zaczynali swoją przygodę z MMA. 

Po dobrych występach na polskiej ziemi, gdzie Held wywalczył tytuł mistrza MMA Challengers w wadze lekkiej, podpisał umowę z Bellatorem, czyli czołową organizacją na świecie. W 2011 roku wystąpił w turnieju lekkich i odpadł w fazie ćwierćfinałowej. Pogromcą Polaka okazał się Michael Chandler, który wygrał zmagania. Dwa lata później Held dotarł do finału, ale tam musiał uznać wyższość Dave Jansena. W przypadku polskiego fightera zastosowanie ma powiedzenie „do trzech razy sztuka”. Kolejny start w turnieju wagi lekkiej zakończył się triumfem naszego zawodnika. W listopadzie 2015 roku Held stanął przed największym wyzwaniem w karierze. Stoczył bój z Willem Brooksem o pas tytuł w wadze lekkiej, jednak Amerykanin wykorzystał swoje doświadczenie i wygrał na punkty.

24-latek pokazał ogromne umiejętności w parterze, gdzie niejednokrotnie zmuszał rywali do odklepania. Łącznie Held stoczył dla Bellatora czternaście pojedynków, z których wygrał jedenaście. Pewien etap kariery 24-latka właśnie się kończy. Organizacja rozwiązała za porozumieniem stron umowę z fighterem. – Oficjalnie jestem bezrobotny. W tej chwili wybieram się na obóz parterowy, gdzie przygotuję się do eliminacji do Mistrzostw Świata ADCC. Pod warunkiem oczywiście, że w międzyczasie nie będę miał żadnej walki (MMA) – powiedział w rozmowie z mmanews.pl Marcin Held.

Cel wydaje się jasny

Zawodnik nie ukrywa, że chciałby toczyć boje w UFC. W Bellatorze miał okazję okrzepnąć i nabrać doświadczenia. Held jest niezwykle mocny w parterze i potrafi w niekonwencjonalny sposób skończyć walkę.

UFC potrzebuje postaci, które znają się na rzeczy. Held jest młody, utalentowany i głodny rywalizacji. Można powiedzieć, że świat stoi przed nim otworem. Ważne przy tym jest zachowanie odporności i spokoju. Bez tego o sukces jest zdecydowanie trudniej.

KM

Matkowska nie dotarła do półfinału

Po rywalizacji panów w zapasach w styl klasycznym nadszedł czas na panie. W Rio de Janeiro zaprezentowały się Iwona Matkowska (48kg) i Agnieszka Wieszczek-Kordus (69kg). Zapaśniczka Grunwaldu Poznań przegrała walkę o półfinał, jednak nadzieja na medal pozostawała. Polka wystąpiła w repasażach, jednak nie udało jej się zwyciężyć.

Nasze zapaśniczki mają bogate osiągnięcia. Start w Igrzyskach Olimpijskich był dla nich kolejnym wyzwaniem, ale nie nowością. Wieszczek-Kordus ma w swoim dorobku medal z najważniejszej imprezy czterolecia. Matkowska wierzyła w sukces w Brazylii.

Medalowe aspiracje

34-letnia Matkowska to niezwykle utytułowana zapaśniczka. Polka zdobywała medale na najważniejszych imprezach międzynarodowych. W ostatnim czasie imponowała formą i wymieniano ją w gronie faworytek do zajęcia miejsca na podium w kategorii 48kg. Dwa lata temu Matkowska sięgnęła w Taszkiencie po srebro mistrzostw świata. Na ubiegłorocznych Igrzyskach Europejskich w Baku potwierdziła wysoką dyspozycję i wywalczyła brąz. Nic dziwnego, że pojawiły się nadzieje na sukces w igrzyskach.

W majowym turnieju w Stambule Polka zapewniła sobie przepustkę do Rio. Walkę o spełnienie marzeń rozpoczęła od zmagań z Mercy Miesinnei Genesis. Polka uchodziła za faworytkę rywalizacji i od początku potwierdzała, że zasługuje na to miano. 34-letnia zapaśniczka szybko zdobyła pierwsze punkty, co pozwoliło jej kontrolować pojedynek. Nigeryjka próbowała atakować, ale Matkowska nie pozwoliła jej na zbyt wiele. W trzeciej rundzie Polka podkreśliła swoją przewagę i położyła rywalkę na łopatki.

W ćwierćfinale trafiła na niezwykle mocną Mariję Stadnik. Reprezentantce Azerbejdżanu w kolekcji brakuje tylko olimpijskiego złota. Cztery lata wywalczyła srebro, po drodze pokonując Matkowską, a w Pekinie sięgnęła po brąz. 28-letnia tegoroczna mistrzyni Europy szybko znalazła sposób na Polkę. Z czasem budowała przewagę, a Matkowska była bezradna. Stadnik pewnie wygrała i zmierza po złoto.

W repasażach 34-letnia Polka trafiła Patricię Bermudez. O medal powalczy zawodniczka z Argentyny, która wygrała 3:1.

Szybkie pożegnanie

Agnieszka Wieszczek-Kordus ma w kolekcji medal Igrzysk Olimpijskich. Osiem lat temu w Pekinie wywalczyła brąz w rywalizacji w kategorii 72kg. Teraz wystartowała w 69kg.

Polka trafiła w pierwszym starciu na Buse Tosun. 21-letnia Turczynka stawia pierwsze kroki na najwyższym poziomie. Tosun zdobywała medale na mistrzostwach świata juniorów, triumfowała w europejskim czempionacie. W seniorskich startach zdążyła pokazać się z dobrej strony. Sięgnęła po brąz podczas tegorocznych mistrzostw Europy w Rydze.

To był pojedynek doświadczenia z młodością. Tosun szybko przystąpiła do działania i nie musiała długo czekać na pierwsze punkty, jednak to rozbudziło jej apetyt. 21-letnia zawodniczka przerzuciła Polkę na plecy, a po chwili sędzia oznajmił koniec pojedynku.

W 1/8 Tosun przegrała z Japonką Sarą Dosho, co przekreśliło ostatecznie szanse doświadczonej Wieszczek-Kordus na występ w repasażach.

KM

Weterani wygrywają

Roy Jones Jr. i Antonio Margarito zapisali piękne karty w historii boksu. Pierwszy zbliża się powoli do pięćdziesiątki, ale toczy kolejne boje. Z kolei Meksykanin wrócił do rywalizacji po kilkuletniej przerwie. Pojawiły się głosy, że być może Margarito zmierzy się ze swoim rodakiem – Saulem „Canelo” Alvarezem, który jest mistrzem WBA wagi lekkośredniej.

Tegoroczne występy układają się po ich myśli. Jednak warto zaznaczyć, że obaj mają zupełnie inne cele. Jones Jr. marzenia o tytułach mistrzowskich odłożył na bok, ale Margarito może mieć jeszcze nadzieję, że szansa na wielką walkę pojawi się.

Ponad dwadzieścia lat w ringu

W Polsce zakończyły się obrady okrągłego stołu i przygotowywano się do przemian ustrojowych, a Roy Jones Jr. szykował się do pierwszej zawodowej walki. W maju 1989 roku w Civic Center na Florydzie spotkał się z Ricky'm Randallem. Rywal niezbyt wymagający, zanotował zaledwie sześć zwycięstw w karierze i kilka miesięcy po pojedynku z przyszłym mistrzem świata kilku kategorii wagowych zakończył karierę. Z kolei Jones Jr. wystartował i nadal podąża bokserską ścieżką, choć do najwyższej formy mu daleko. 47-latek zdobywał tytuły w kategorii średniej, super średniej (IBF), półciężkiej (WBC, WBA i IBF) praz ciężkiej (WBA).

Kilkukrotnie mówiło się, że Jones Jr. powinien pomyśleć o zakończeniu kariery. W maju 2004 roku stracił pasy mistrzowskie na rzecz Antonio Tarvera. Następnie przegrał kolejne dwa pojedynki. Kolejny kryzys przyszedł kilka lat później. Mimo porażek z Danny'm Greenem, Bernardem Hopkinsem i Denisem Lebedevem nie odłożył rękawic. W 2015 roku wystąpił czterokrotnie i zanotował trzy zwycięstwa. 

Podczas gali w Pensacola Bay Center stoczył drugą tegoroczną walkę. Rywala trudno uznać za wymagającego, gdyż Rodney Moore po raz ostatni wygrał w… 2002 roku. Dla zbliżającego się do pięćdziesiątki Jonesa Jr. nie mógł być to pojedynek z kategorii trudnych. Amerykanin udowodnił swoją przewagę oraz większą znajomość bokserskiego rzemiosła 47-latek wygrał decyzją sędziów, którzy punktowali zgodnie 100:90. 

Pokonał brata mistrza

38 lat to nie jest wiek, który dyskwalifikuje boksera. Antonio Margarito ma za sobą potężny bagaż doświadczeń i stoczył wiele pamiętnych walk. Dominował w kategorii półśredniej, gdzie wywalczył tytuły mistrzowskie WBA, WBO i IBF.

Pod koniec 2011 roku poniósł porażkę z Miguelem Cotto w starciu o tytuł super czempiona WBA wagi półśredniej. Wydawało się, że dla Margarito będzie to ostatni pojedynek w karierze. Wpływ na to miała kontuzja odniesiona we wcześniejszym starciu z Manny Pacquiao. Meksykanin przeszedł rekonstrukcję kości oczodołów.

Po ponad czterech latach wrócił na ring i pokonał Jorge Paeza Jr. Na ringu w Rosario w sobotnią, 13 sierpnia, noc zmierzył się z Ramonem Alvarezem, czyli bratem Saula „Canelo” Alvareza. Walka była niezwykle zacięta i obfitowała w liczne wymiany. W ósmej rundzie Alvarez po jednym z ciosów znalazł się w tarapatach. Wytrwał do końca, ale sędziowie wskazali na Margarito. Meksykanin wygrał niejednogłośnie – 94:95, 97:92, 97:92. 

fot. boxrec.com

KM

Szeroka paleta akcji, były efektowne rozstrzygnięcia

Już od pierwszego pojedynku gala FEN 13 Summer zapowiadała się niezwykle ekscytująco. Kibice zgromadzeni w hali Gdynia Arena oraz przed telewizorami zacierali ręce i czekali na kolejne walki. Wisienką na torcie miał być finał trylogii tworzonej przez Mariana Ziółkowskiego i Jacka Krefta oraz starcie Kamila Łebkowskiego i Piotra Hallmanna.

Wojownicy robili wszystko, aby wywołać entuzjazm wśród kibiców. Efektownych akcji było jak na lekarstwo, fighterzy nie oszczędzali się.

Finał trylogii

Dania wieczoru pod znakiem MMA. Piotr Hallmann po przygodzie z UFC pojawił się w Polsce i spróbował sił na gali FEN 13. 28-latek zdecydował się spróbować sił w kategorii piórkowej. Kamil Łepkowski nie przestraszył się rywala, który walczył w najlepszej organizacji MMA na świecie. W pierwszej rundzie w stójce nie oszczędzał Hallmana, słał kolejne precyzyjne ciosy w stronę przeciwnika. Popularny „Płetwal” obudził się w kolejnej odsłonie. Jednak nie zagroził rywalowi, który nadal imponował precyzją i szeroką paletą ciosów. W trzeciej rundzie Hallmann postanowił się otworzyć. Zawodnik z doświadczeniem w UFC ruszył do ataku, zadawał ciosy, ale sam przyjął kilka uderzeń. Łepkowski zapisał na swoje konto obalenie. Ostateczny werdykt leżał w rękach sędziów, którzy wskazali na 28-latka z Białej Podlaskiej. Łepkowski wygrał piętnastą walkę w karierze. Z kolei Marian Ziółkowski i Jacek Kreft spotkali się po raz trzeci. Pojedynek w wadze lekkiej miał wyłonić lepszego z tej dwójki. Ta rywalizacja zapowiadała się niezwykle smakowicie. Zwłaszcza, że obaj są wymieniani w gronie tych, którzy są zagrożeniem dla mistrza FEN Romana Szymańskiego. Ziółkowski już raz próbował zdobyć pas, ale bezskutecznie. W starciu z Kreftem „Golden Boy” pokazał lwi pazur. Rywal próbował zaskoczyć Ziółkowskiego w parterze, ale to on zapiął trójkąt nogami. Kreft musiał odklepać. Finał trylogii dla „Golden Boya”.

W pojedynku ciężkich w formule MMA ze zwycięstwa cieszył się Marcin Wlazło. To pierwszy triumf podczas przygody 33-latka z organizacją FEN. W debiucie przegrał z Dawidem Morą, z kolei Marcin Gułaś w ostatnim pojedynku poległ z Jędrzejem Maćkowiakiem. Różnica wagi była wyraźna, 20 kilogramów cięższy okazał się Wlazło. Od początku aktywny był Gułaś, który szukał swojej szansy w parterze. Wlazło wychodził cało z tych prób, a w drugiej rundzie znalazł sposób na rywala. Low kickami rozbił Gułasia, później próbował duszenia i w końcu lawiną ciosów zasypał przeciwnika. Sędzia przerwał walkę, a Wlazło mógł wznieść ręce w geście triumfu. 

Cztery pojedynki w K-1 znalazły się w karcie głównej gali FEN 13 Summer Edition. Jarosław Daschke od początku ruszył na Marcina Stopkę, choć rywal nie pozostawał bierny. 25-latek z Gdańska w drugiej rundzie podkreślił swoją przewagę. Mocne kolana i front kicki dały przewagę Daschke, ale Stopka nie poddawał się. Starał się, jednak 25-latek kontrolował sytuację i wygrał jednogłośną decyzją sędziów.

Kamila Bałanda i Róża Gumienna zaczęły nieśmiało. Zawodniczka Championa Kościerzyna w drugiej rundzie naruszyła nos rywalki, jednak fighterka Punchera Wrocław była aktywniejsza. Trzecia odsłona dostarczyła najwięcej emocji. Bałanda ruszyła do przodu, chwila przerwy ze względu na… nos Gumiennej. Po przerwie 25-latka była podrażniona i mocno doświadczyła rywalkę. Gumienna zwyciężyła większościową decyzją sędziów.

W pojedynku ciężkich Artur Bizewski lepszy od Marcin Szredera. Popularny „Bizon” nie oszczędzał rywala i słał w jego stronę potężne ciosy. Szreder twardo stał na nogach. W trzeciej rundzie zawodnicy wyraźnie osłabli, ale dwie poprzednie odsłony dostarczyły wielu emocji. Niezwykle zacięty bój stoczyli Arkadiusz Wrzosek i Kryspin Kalski w pojedynku w +93kg. Do rozstrzygnięcia potrzebna była runda dodatkowa. Ciosów nie brakowało, ale żadnemu z zawodników nie udało się wyraźnie zaznaczyć swojej przewagi. Niejednogłośnie na punkty wygrał Wrzosek.

W pojedynku MMA 68,5kg spotkali się Bartłomiej Kopera i Nikodem Szymański. 23-latek z Łodzi cieszy się z szóstego zwycięstwa z rzędu. Kopera wygrał po raz drugi na gali organizacji FEN. Tym razem niezwykle efektownie i szybko. Skuteczna balacha i Szymański musiał odklepać.

Emocje od początku

Pojedynki z karty wstępnej mogły rozbudzić apetyty kibiców. Z pewnością mylił się ten, kto sądził, że będzie to spokojne wprowadzenie do głównych wydarzeń wieczoru. W pojedynku na zasadach MMA 80kg Paweł Kordylewicz szybko zmusił do poddania Karola Trzebiatowskiego. Efektowna gilotyna zakończyła pojedynek już w pierwszej rundzie. W K-1 70kg spotkali się Jakub Rajewski i Filip Sadowski. Pojedynek przebiegał w szybkim tempie. Rozstrzygnięcie przyszło już w pierwszej odsłonie, kiedy Rajewski potraktował rywala kolanami pod siatką. 

Kamil Gniadek (MMA, 77kg) szybko sprowadził do parteru Klemensa Ewalda. W drugiej odsłonie walka toczyła się na tej samej płaszczyźnie. Po początkowych próbach wymian stójkowych Gniadek przeniósł walkę do parteru. Jego próby w końcu przyniosły efekt. Duszenie zza pleców i Ewald musiał odklepać. Równie ciekawie wyglądał pojedynek Ireneusza Szydłowskiego (MMA, 77kg) z Bartoszem Chyrkiem. Stójka, a następnie parter i wiele ciosów. Przewagę miał Szydłowski, który w drugiej rundzie efektownie zakończył walkę. Potężne kopnięcie na wątrobę rywala i uderzenia sprawiły, że Chyrek był bezradny.

fot. Paweł Najmowicz / FEN Federation

KM

 

FEN 13 Summer Edition: oficjalne wyniki ważenia zawodników

Ceremonia ważenia przed galą FEN 13 Summer Edition zakończona! Na scenie przed klubem Unique w Sopocie pojawili się niemal wszyscy zawodnicy – zabrakło jedynie Karola Kruzela, który z powodów zdrowotnych musiał w ostatniej chwili wycofać się z undercardowej walki z Jakubem Rajewskim, oraz zastępującego go Filipa Sadowskiego z Agoga Gym Lębork.

Niemal wszyscy obecni na ceremonii uczestnicy jutrzejszych zawodów w Gdynia Arena zmieścili się w limitach wagowych – jedynym, który wniósł na wagę za dużo, był Karol Trzebiatowski. Zawodnik Energy Gym Gdynia nie będzie jednak ponowanie ważony, ponieważ porozumiał się ze swoim rywalem Pawłem Kordylewiczem. Co godne podkreślenia, fighter Streffa Fight Team Lubin zrezygnował z przysługującej mu części wynagrodzenia rywala ze względu na to, że Trzebiatowski bardzo późno przyjął propozycję walki.

Olimpijskim spokojem wykazali się na ceremonii ważenia główni bohaterowie gali FEN 13 Summer Edition. Kiedy Piotr Hallmann i Kamil Łebkowski, których kibice zobaczą jutro w Gdynia Arena w walce wieczoru, stanęli naprzeciwko siebie, tylko spojrzeli sobie głęboko w oczy, nie okazując niemal żadnych emocji.

Zgodnie z wczorajszymi zapowiedziami prezesa FEN Pawła Jóźwiaka, zmieniła się kolejność walk w fight cardzie jutrzejszej gali. Do roli co-main eventu FEN 13 Summer Edition awansowało starcie Mariana Ziółkowskiego z Jackiem Kreftem.

OFICJALNE WYNIKI WAŻENIA

Walki wieczoru

MMA -66 kg: Kamil Łebkowski (66,1 kg) vs Piotr Hallmann (66,0 kg)
MMA -70 kg: Marian Ziółkowski (70,0 kg) vs Jacek Kreft (69,4 kg)

Karta główna

MMA +93 kg: Marcin Gułaś (97,0 kg) vs Michał Wlazło (120,3 kg)
K-1 +93 kg: Arkadiusz Wrzosek (103,3 kg) vs Kryspin Kalski (101,2 kg)
K-1 -98 kg: Artur Bizewski (96,8 kg) vs Marcin Szreder (97,2 kg)
K-1 -65 kg: Kamila Bałanda (65,0 kg) vs Róża Gumienna (64,8 kg)
K-1 -70 kg: Marcin Stopka (70,0 kg) vs Jarosław Daschke (69,4 kg)
MMA -68,5 kg: Nikodem Szymański (67,7 kg) vs Bartłomiej Kopera (68,0 kg)

Karta wstępna

MMA -77 kg: Ireneusz Szydłowski (76,5 kg) vs Bartosz Chyrek (77,1 kg)
MMA -77 kg: Kamil Gniadek (77,0 kg) vs Klemens Ewald (77,0 kg)
MMA -66 kg: Aleksander Georgas (66,2 kg) vs Robert Rajewski Jr (65,8 kg)
K-1 -70 kg: Jakub Rajewski (70,4 kg) vs Filip Sadowski (będzie zważony w hotelu)
MMA -80 kg: Karol Trzebiatowski (81,7 kg) vs Paweł Kordylewicz (79,9 kg)

Bilety na FEN 13 Summer Edition można jeszcze kupić w serwisach Eventim.pl oraz KupBilet.pl, a jutro przed galą także w kasach Gdynia Arena. Zamówienia na bilety grupowe i bilety VIP przyjmowane są pod numerem telefonu 601 877 229.

FEN

 

Sarnacki kończy rywalizację olimpijską

Or Sasson z Izraela okazał się przeszkodą nie do przejścia dla Macieja Sarnackiego w rywalizacji w kategorii +100kg. Polak przegrał rywalizację o ćwierćfinał Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro.

Judoka Gwardii Olsztyn był ostatnim z naszych reprezentantów startujących na tatami. Żadnemu z naszych kadrowiczów nie udało się sięgnąć po medal. Klątwa z Atlanty trwa…

Olimpijski debiut

Do Rio pojechała czteroosobowa kadra w judo, ale w tym gronie był tylko jeden mężczyzna. Maciej Sarnacki to obecnie bezapelacyjnie nasz najlepszy zawodnik, który notuje równe starty. Dobrą postawą zapracował na kwalifikację olimpijską i po cichu liczyliśmy, że nawiąże do sukcesów Pawła Nastuli.

W trakcie sezonu drżeliśmy o Sarnackiego. W maju w Ałmatach podczas zawodów Grand Prix nasz judoka opuszczał tatami na noszach. Dodatkowo kilka miesięcy wcześniej z powodu kontuzji mięśnia piersiowego musiał oddać walkę o trzecie miejsce w Abu Zabi. Ważne było zdrowie Polaka, bo kwalifikację olimpijską gwarantowało mu wysokie miejsce w rankingu. Wszystko ułożyło się po myśli Sarnackiego, który sam wyrażał nadzieję, że w końcu uda się pokonać medalową niemoc na igrzyskach w judo. 

Losowanie było dla niego łaskawe. W 1/16 29-letni Polak trafił na doświadczonego Thormodura Jonssona. Islandczyk nie ma na swoim koncie większych osiągnięć, ale na igrzyskach startował drugi raz. Z kolei Sarnacki debiutował, więc należało spodziewać się olimpijskiej tremy.

Islandczyk poczynał sobie śmiało, ale dopuszczał się niesportowych zachowań. Sędzia reagował i upominał 33-latka, który w sumie uzbierał cztery shido. To dało Sarnackiemu triumf. Warto nadmienić, że Polak zanotował dwie kary. 

W 1/8 finału rywalem judoki Gwardii Olsztyn był Or Sasson. 26-letni reprezentant Izraela to numer pięć światowego rankingu. Wicemistrz Europy z Kazania wygrał w tym roku zawody w Tbilisi i kilkukrotnie był o krok od zwycięstwa w zawodach na poziomie międzynarodowym. Sasson był faworytem pojedynku o ćwierćfinał. Na początku starał się zaatakować Sarnacki, jednak nie zrobił krzywdy rywalowi. Obaj otrzymali po karze shido. Po upływie dwóch minut Sasson przeprowadził decydującą akcję i uzyskał waza-ari.

Smutne pożegnanie

1/8 Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro okazała się nie do przejścia dla reprezentantów Polski. Na tym etapie poległ Sarnacki oraz Katarzyna Kłys i Daria Pogorzelec. Z kolei Arleta Podolak odpadła w 1/16 olimpijskich zmagań. 

Kolejne cztery lata trzeba poczekać na próbę wywalczenia medalu na igrzyskach w judo. Dwadzieścia lat temu na najwyższym stopniu podium w Atlancie stanął Paweł Nastula (95kg). Tytuł wicemistrzyni olimpijskiej wywalczyła Aneta Szczepańska (66kg).

KM

Pogorzelec musi zapomnieć o medalu

Daria Pogorzelec (78kg) poza Igrzyskami Olimpijskimi w Rio de Janeiro. W 1/8 polska judoczka przegrała z Luise Malzahn.

Zawodniczka Wybrzeża Gdańsk zapewniła sobie przepustkę olimpijską fantastycznymi występami w 2014 i 2015 roku, kiedy regularnie zdobywała medale w międzynarodowych startach. Jesienią ubiegłego roku zmagała się z kontuzją kolana. Uraz odnowił się w maju podczas Grand Prix w Ałmatach. Drżeliśmy o występ Pogorzelec w Rio, jednak wszystko skończyło się dobrze. W Brazylii miała spełnić marzenia.

Minimalna porażka

26-letnia judoczka zajmuje dziewiętnaste miejsce w światowym rankingu. Po raz ostatni na podium stała w maju 2015 roku w Baku. Liczyliśmy, że w zmaganiach olimpijskich uda jej się przełamać. Pogorzelec to zawodniczka z charakterem, która zawsze walczy do końca. Rok temu zaprezentowała się najlepiej spośród biało-czerwonych w mistrzostwach świata w Astanie, gdzie zajęła piątą lokatę. 

Wiadomo, że rywalizacja w igrzyskach może paraliżować. Dla każdego sportowca to spełnienie marzeń. W pierwszym pojedynku w Rio widać było, że Pogorzelec męczyła się z Hortence Vanessą Mballą Atanganą. Tegoroczna mistrzyni Afryki okazała się nieustępliwa. Choć Pogorzelec zaczęła zdecydowanie to szybko inicjatywę przejęła rywalka. 24-letnia Kamerunka sprowadzała walkę do parteru i tam szukała zwycięskiego trzymania. Problem w tym, że mistrzyni Afryki nie zawsze walczyła czysto. Dostała aż trzy kary shido, które dały Pogorzelec przepustkę do 1/8 zmagań.

Tam Polka trafiła na trzecią zawodniczkę Europy Luise Malzahn. Judoczki nie potrafiły przeprowadzić punktowej akcji. Po raz kolejny o wyniku rywalizacji decydowały kary. O jedną więcej na swoim koncie zapisała Pogorzelec. Tym samym Polka zaprzepaściła szansę na poprawienie wyniku z Londynu, gdzie wywalczyła siódmą pozycję.

Warto dodać, że Malzahn w ćwierćfinale przegrała z Mayrą Aguiar. Zadecydowała… jedna kara shido.

Ostatni na placu boju

Na olimpijski medal w judo czekamy dwadzieścia lat. Wracamy wspomnieniami do Atlanty, gdzie na najwyższym stopniu podium stanął Paweł Nastula. Wierzyliśmy, że w Rio de Janeiro uda się przełamać tę niemoc.

Do Brazylii pojechało czworo reprezentantów Polski. Arleta Podolak odpadła już po pierwszej walce, Katarzyna Kłys i Daria Pogorzelec nie zdołały przebić się do ćwierćfinału. Na placu boju pozostał Maciej Sarnacki (+100kg). Najlepszy obecnie polski judoka na tatami pojawi się w piątek 12 sierpnia. W 1/16 finału zmierzy się z Islandczykiem Thormodurem Arnim Jonssonem.

KM

FEN 13 Summer Edition: plan transmisji na żywo

Transmisja z gali FEN 13 Summer Edition będzie pierwszą relacją live, jaką zobaczą widzowie nowego kanału Polsat Sport Fight. Zawody, które odbędą się 13 sierpnia w Gdynia Arena, pokażą także stacje Polsat Sport i Polsat. Z kolei media trening i ceremonię ważenia przed galą będzie można śledzić na żywo na stronie fen-mma.com/fen-13-live.

Uruchomiony 1 sierpnia i nadawany w jakości HD kanał Polsat Sport Fight jest w całości dedykowany sportom walki. Dostępny jest w pakiecie Sport HD –  na pozycji 17 na liście programów w dekoderach Cyfrowego Polsatu zajął miejsce telewizji FightClub. Do tej pory pokazywane w nim były retransmisje gal boksu i mieszanych sztuk walki oraz powtórki magazynów poświęconych sportom walki.

Transmisja live z sobotniej gali FEN 13 Summer Edition w Polsat Sport Fight rozpocznie się o godz. 19 i potrwa do zakończenia gali. Podczas niej kibice zobaczą dwie ostatnie walki karty wstępnej, wszystkie walki karty głównej oraz walkę wieczoru.

O godz. 20 wystartuje relacja na żywo w Polsat Sport, który pokaże ceremonię oficjalnego otwarcia gali, wszystkie walki karty głównej oraz walkę wieczoru.

Widzowie otwartego Polsatu transmisję z gali FEN 13 Summer Edition będa mogli oglądać od godz. 22. W głównym kanale telewizji Polsat pokazane zostaną dwie ostatnie walki karty głównej oraz walka wieczoru.

Transmitowane na żywo będą również czwartkowy media trening (godz. 16, Centrum Riviera w Gdyni) oraz piątkowa ceremonia ważenia zawodników (godz. 14, Unique Club & Lounge w Sopocie). Internetową relację live z obu wydarzeń przeprowadzi platforma Fightime.pl i będzie ją można śledzić na stronie fen-mma.com/fen-13-live.

FEN

Jabłoński pożegnał się z igrzyskami

Nasz bokser przegrał już w pierwszej rundzie zmagań z Danielem Lewisem. Wcześniej z turniejem olimpijskim pożegnał się Igor Jakubowski.

Nasi pięściarze wiązali duże nadzieje ze startem w Rio de Janeiro. Rok temu w bułgarskim Samokowie obaj sięgnęli po srebrne medale mistrzostw Europy w swoich kategoriach wagowych. Po odpadnięciu Jakubowskiego, wszyscy trzymali kciuki za start Tomasza Jabłońskiego. 27-latek pojedynek w kategorii 75kg przegrał niejednogłośnie na punkty.

Myślał o medalu

Po losowaniu Jabłoński mógł być zadowolony. Trafił na 22-letniego Australijczyka, który na swoim koncie nie miał większych sukcesów. Podczas występów na mistrzostwach świata odpadał w pierwszych rundach. Dokonania Jabłońskiego były zdecydowanie większe. Jednak przewagę trzeba było potwierdzić w ringu.

27-letni Jabłoński dobrze rozpoczął rywalizację. Narzucił swoje tempo, jednak nie potrafił zdominować rywala. W pierwszej rundzie Polak był aktywniejszy od przeciwnika i wykonał pierwszy krok do zwycięstwa. Lewis był nieustępliwy, bił długimi sierpami, Jabłoński starał się go spychać do obrony. Druga runda zacięta, więc wszystko miało rozstrzygnąć się w trzeciej odsłonie. Polak spychał rywala do obrony, jednak nie dało mu to zwycięstwo. Sędziowie nie byli jednomyślni i punktowali 28:29, 29:28, 28:29 na korzyść Lewisa.

Tak naprawdę zwycięstwo mogło być po stronie polskiego pięściarza. Rywal był w zasięgu możliwości Jabłońskiego, jednak sędziowie wskazali na Australijczyka. Można mówić o pechu. Warto pamiętać, że 27-letni Polak debiutował na Igrzyskach Olimpijskich. Z pewnością towarzyszyła mu trema, która potęgowała stres. Jabłoński był nieustępliwy i nie ułatwił zadania rywalowi, ale w ostatecznym rozrachunku szczęście dopisało Lewisowi. Polak mierzył w medal, jednak swoje plany musi odłożyć. Być może spróbuje je zrealizować za cztery lata.

Wcześniej z rywalizacją w Rio de Janeiro pożegnał się Igor Jakubowski. Pięściarz wagi ciężkiej przegrał z Lawrencem Okolie. 

Trzeba poczekać

Czas biegnie nieubłaganie, a nam pozostaje żyć wspomnieniami. Mocno ściskaliśmy kciuki i wierzyliśmy w powodzenie Igora Jakubowskiego oraz Tomasza Jabłońskiego. Niestety, nie udało się. Marzenia o medalu olimpijskim w boksie trzeba odłożyć.

Wojciech Bartnik pozostaje ostatnim pięściarzem, któremu dane było stanąć na olimpijskim podium. To już 24 lata… Bartnik w Barcelonie sięgnął po brązowy medal.

KM

Ćwierćfinał igrzysk nie dla Kłys

Polka rywalizująca w kategorii 70kg przegrała w 1/8 finału z Hiszpanką Marie Bernabeu. Walka o zwycięstwo toczyła się do samego końca. W ostatnich sekundach Katarzyna Kłys otrzymała karę shido.

Niewielkim pocieszeniem dla 30-letniej judoczki jest fakt, że poprawiła wynik osiągnięty podczas igrzysk w Londynie. Tam stoczyła zaledwie jedną walkę. W Rio przeszła 1/16 finału, jednak w 1/8 lepsza okazała się Hiszpanka. 

Przegrała z wicemistrzynią świata

Marie Bernabeu to mocna zawodniczka. W światowym rankingu zajmuje ósme miejsce. 28-letnia reprezentantka Hiszpanii w ubiegłym roku osiągnęła największy sukces w karierze w postaci wicemistrzostwa świata. W tegorocznych startach wyróżniła się w Baku, gdzie zwyciężyła zawody Grand Slam. Wiadomo było, że Katarzynę Kłys czeka trudne zadanie.

Od początku rywalizacji w 1/8 finału Bernabeu, dla której była to pierwsza walka w Rio imponowała aktywnością. 28-latka szukała sposobu na Kłys, jednak Polka skutecznie się broniła. Hiszpanka przenosiła walkę do parteru i kolejnymi chwytami starała się przeprowadzić decydującą akcję. Kłys zaimponowała wytrzymałością i wydawało się, że do rozstrzygnięcia potrzebny będzie dodatkowy czas. W samej końcówce 30-latka otrzymała karę shido za pasywność.

""

W pierwszym pojedynku judoczka Polonii Rybnik rywalizowała z reprezentantką Uzbekistanu Gulnozą Matniyazovą. Starcie zacięte, jednak żadna z zawodniczek nie potrafiła przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. W regulaminowym czasie obie otrzymały po jednej karze shido. Dogrywka potoczyła się po myśli Kłys. Matniyazova otrzymała kolejną karę shido, co dało zwycięstwo Polce.

Pogromczyni polskiej judoczki poległa w ćwierćfinale, Maria Bernabeu nie dała rady Yuri Alvear. Kolumbijka rozstawiona z numerem 1 po upływie niespełna dwóch minut podcięła Hiszpankę i rzuciła ją na plecy. Alvear wykonała kompletną akcję i triumfowała przez ippon. 

Porażka liderki

Wpadkę w 1/8 zaliczyła liderka światowych list w 70kg Kim Polling. Holenderka nie ma na swoim koncie olimpijskiego medalu i porażka bardzo skomplikowała jej drogę do osiągnięcia sukcesu w Rio. Zwyciężczyni tegorocznego turnieju Masters przegrała z Japonką Haruką Tachimoto. 

KM

Mocne uderzenie letnią porą

Miłośnicy sportów walki czekają na widowiskowe walki i efektowne akcje zawodników. Czy gala FEN 13 Summer Edition spełni ich oczekiwania? Patrząc na kartę walk robi się naprawdę gorąco.

Organizacja Fight Ecxlusive Night stawia na jakość i ilość. 13 sierpnia w hali Gdynia Arena odbędzie się aż trzynaście walk, z czego osiem w karcie głównej.

Powrót Hallmana

Walka wieczoru FEN 13 zapowiada się niezwykle emocjonująco. Po wielu doświadczeniach do Polski wraca Piotr Hallmann. 28-latek będzie walczył w mieście, w którym się urodził. Hallmann ma w CV sześć pojedynków w UFC, jednak tylko dwa skończyły się jego triumfem. Ostatnio zaprezentował się na gali Slava Republic 1, gdzie decyzją sędziów pokonał Jasona Poneta. Przygoda Hallmana z UFC dobiegła końca, a w kierunku amerykańskiej organizacji spogląda jego najbliższy rywal, czyli Kamil Łebkowski. Bez wątpienia ma powody ku temu. 28-letni fighter jest niepokonany od ponad trzech lat. Wygrał dziewięć kolejnych walk, w tym aż sześć przed czasem! Pojedynek wieczoru w wadze piórkowej zapowiada się interesująco.

W wadze ciężkiej spotkają się Michał Wlazło i Marcin Gułaś. 33-letni były mistrz Europy K-1 UPKA zbiera teraz doświadczenie w MMA. Po raz drugi stoczy pojedynek dla organizacji FEN i z pewnością będzie chciał zaprezentować się lepiej niż w debiucie. Wtedy w drugiej rundzie odprawił go Dawid Mora. Z kolei 32-letni Gułaś będzie debiutował na gali FEN. Zawodnik ma na swoim koncie sześć zwycięstw, zanotował pięć porażek.

Na fali FEN 13 Summer Edition nie zabraknie pojedynków K-1. Zaprezentują się zawodnicy, którzy odnosili sukcesy na krajowym i międzynarodowym poziomie. Doświadczona Kamila Bałanda zmierzy się z Różą Gumienną, która zdążyła już poznać smak rywalizacji na galach FEN. Jarosław Daschke na FEN 4 rozprawił się z Łukaszem Gawlikiem. Teraz poszuka sposobu na zwycięstwo w starciu z Marcinem Stopką, który odnosił sukcesy w K-1 na mistrzostwach Czech.

Arkadiusz Wrzosek w kategorii +93 na gali FEN 11 stoczył zacięty pojedynek z Nikołajem Falinem. Do rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka. Sędziowie przyznali, choć niejednogłośnie zwycięstwo Falinowi. Na FEN 13 rywalem Wrzoska będzie Kryspin Kalski, który ma za sobą przygodę z koszykówką. 27-latek postawił jednak na kickboxing. W marcu zaprezentował się na gali King of Kings w Wilnie, gdzie przegrał z Sergeiem Maslabojevem. W 98kg zobaczymy starcie Artura Bizewskiego z Marcinem Szrederem. Z kolei w wadze piórkowej w MMA zmierzą się Bartłomiej Kopera i Nikodem Szymański, którzy osiągali sukcesy w amatorskich mistrzostwach Polski.

Znają się dobrze

Marian Ziółkowski i Jacek Kreft spotkają się po raz trzeci, ale po raz pierwszy na gali FEN. Ten, kto wygra wysunie się na prowadzenie. Wcześniejsze walki tych panów kończyły się przed czasem.

26-letni Ziółkowski na gali FEN 11 stoczył morderczy bój z Romanem Szymańskim o pas organizacji w wadze lekkiej. Pięć wyczerpujących rund, jednak to rywal „Golden Boya” cieszył się z triumfu. Kreft zaliczy debiut w organizacji. Spotkanie starych znajomych może rozgrzać publiczność do czerwoności.

W karcie wstępnej znajdują się następujące walki: Karol Trzebiatowski-Paweł Kordylewicz (MMA, 80kg), Jakub Rajewski-Karol Kruzel (K-1, 70kg), Aleksander Georgas-Robert Rajewski Jr (MMA, 66kg), Kamil Gniadek-Klemens Ewald (MMA, 77kg) i Ireneusz Szydłowski-Bartosz Chyrek (MMA, 77kg). 

Telewizja FighTime jest oficjalnym partnerem medialnym federacji Fight Exclusive Night.

KM

FEN 14 już 15 października w katowickim Spodku!

FEN 14, piąta już w tym roku gala organizacji Fight Exclusive Night, odbędzie się 15 października w słynnym Spodku w Katowicach. Będzie to pierwsze wydarzenie tej federacji na południu Polski. „Chcemy, aby gala FEN 14 była kolejną zorganizowaną w tej hali wielką imprezą sportową, którą kibice będą wspominać przez długie lata” – mówi prezes FEN Paweł Jóźwiak.

Spodek, architektoniczna ikona Katowic, to jeden z najważniejszych obiektów tego typu w Polsce. Ze względu na swoje rozmiary i warunki techniczne regularnie jest areną największych zawodów sportowych. W swojej 45-letniej historii wielokrotnie gościł wydarzenia najwyższej rangi, także w sportach walki – kibice oglądali tu m.in. mistrzostwa Europy w boksie, zapasach i karate kyokushin oraz zapaśnicze mistrzostwa świata.

Po przeprowadzonej niedawno kompleksowej modernizacji katowicki „latający talerz” jest dziś miejscem idealnie przystosowanym do organizacji wielkich, spektakularnych imprez, które z trybun może teraz oglądać nawet 11 tysięcy kibiców.

„FEN 14 w Spodku to nasza odpowiedź na wielkie zapotrzebowanie kibiców w te części kraju na profesjonalne, stojące na najwyższym poziomie sportowym i widowiskowe gale sportów walki – mówi prezes Paweł Jóźwiak. – Dlatego fight card katowickiej gali będzie bardzo mocny. Wśród walczących tego wieczora zawodników nie zabraknie największych gwiazd naszej organizacji, w tym posiadaczy pasów mistrzowskich FEN, a także znakomitych fighterów z zagranicy”.

W klatkoringu Fight Exclusive Night wystąpi oprócz nich wielu świetnych, utytułowanych wojowników MMA i K-1 reprezentujących kluby z Górnego i Dolnego Śląska, Małopolski, Opolszczyzny i Podkarpacia, które zaliczane są do najsilniejszych w Polsce.

„Nazwiska pierwszych uczestników gali FEN 14 podamy już 13 sierpnia podczas gali FEN 13 Summer Edition w Gdynia Arena – zapowiada prezes FEN. – Wkrótce ruszy także sprzedaż biletów, które kibice będą mogli w przedsprzedaży kupić w specjalnej, promocyjnej cenie”.

FEN

Porażka Podolak w Rio

Arleta Podolak (57kg) zakończyła zmagania w Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro. W 1/16 turnieju Polkę wyeliminowała Chen-ling Lien z Tajwanu. 

22-letnia zawodniczka startowała jako pierwsza z naszych reprezentantów. W Rio zobaczymy jeszcze: Katarzynę Kłys (70kg), Darię Pogorzelec (78kg) i Macieja Sarnackiego (+100kg).

Debiut olimpijski 

Judoczka Czarnych Bytom do ostatnich chwil walczyła o uzyskanie kwalifikacji olimpijskiej. W tym roku Podolak notowała dobre starty, co zaowocowało skokiem w światowym rankingu. Nasza judoczka wygrała zawody Grand Prix w Ałmatach i Pucharu Europy w Warszawie. Obecnie 22-letnia Polka zajmuje 21. miejsce.

Przez długi czas Rio wydawało się odległe dla Podolak. Z każdej wagi na Igrzyska Olimpijskie bezpośredni awans uzyskiwało czternaście zawodniczek, jednak po jednej z danego kraju. Była też jeszcze jedna furtka umożliwiająca start w Brazylii. Przepustką dla Podolak okazała się lista europejska. Nasza zawodniczka jechała do Rio z nadziejami, bo już nie raz pokazała ogromną wolę walki.

Losowanie nie poszło po myśli 22-letniej judoczki. Chen-Ling Lien zajmuje w rankingu światowym trzynastą pozycję. Z jednej strony była w zasięgu Podolak, a z drugiej Tajwanka ma większy bagaż doświadczeń. Wszystko miało rozstrzygnąć się na tatami. Podolak walczyła ambitnie, jednak to Lien znalazła sposób na zwycięstwo. Rywalka od początku naciskała na judoczkę Czarnych Bytom, jednak ta skutecznie się broniła. Podolak szukała swojej szansy, ale bez efekty. O wyniku miała rozstrzygnąć dogrywka, w której reprezentantka Tajwanu triumfowała przez ippon.  

Rumunka zatrzymała Lien

W 1/8 finału Lien spotkała się z Amerykanką Marti Malloy. Tajwanka wygrała, choć pojedynek był zacięty. Malloy zapisała na swoim koncie dwie kary shido. W ćwierćfinale Lien spotkała się z Coriną Caprioriu, która cztery lata temu w Londynie wywalczyła srebrny medal. Rumunka wygrała po ippon i zmierza na podium.

Z kolei Lien powalczy jeszcze w repasażach.

FEN 13 Summer Edition: media trening i ceremonia ważenia

Do gali FEN 13 Summer Edition jeszcze 5 dni, ale przedsmak wielkich emocji czekających kibiców w sobotę w Gdynia Arena będzie można poczuć już na poprzedzających ją wydarzeniach: czwartkowym media treningu oraz piątkowej ceremonii ważenia zawodników. Transmisję na żywo z obu eventów przeprowadzi Fightime.pl.

Na czwartkowy media trening zapraszamy do Centrum Handlowego „Riviera” przy ul. Kazimierza Górskiego 2 w Gdyni, położonego w odległości zaledwie kilkuset metrów od Gdynia Arena, w której odbędzie się gala FEN 13 Summer Edition. Weźmie w nim udział dziesięciu z 26 uczestników tych zawodów. Zawodników walczących w formule MMA reprezentować będą bohaterowie walki wieczoru, czyli Piotr Hallmann i Kamil Łebkowski, a także Michał Wlazło, Jacek Kreft i Marian Ziółkowski. Natomiast spośród wojowników K-1, którzy będziemy podziwiać w akcji na sobotniej gali, próbkę swoich umiejętności zaprezentują Róża Gumienna, Arkadiusz Wrzosek, Kryspin Kalski, Artur Bizewski i Marcin Szreder. Początek media treningu o godz. 16.

Oficjalne ważenie, już z udziałem wszystkich zawodników, którzy wystąpią w sobotę w klatkoringu Fight Exclusive Night,  odbędzie się w piątek w Unique Club & Lounge przy Placu Zdrojowym 1 w Sopocie, czyli jednym z najbardziej prestiżowych miejsc na klubowej mapie Trójmiasta. Ceremonia ważenia rozpocznie się o godz. 14.

Wstęp na oba wydarzenia jest wolny, zarówno dla publiczności, jak i przedstawicieli mediów. Kibiców oraz dziennikarzy, którzy nie będą mogli przybyć na media trening lub ceremonię ważenia, zapraszamy do oglądania transmisji na żywo – relację online z obu eventów przeprowadzi platforma Fightime.pl.

""  ""

FEN

Jakubowski poza turniejem, Jabłoński czeka

Do Rio de Janeiro pojechało dwóch naszych bokserów. Jako pierwszy do rywalizacji stanął Igor Jakubowski, z którego występem wiązano duże nadzieje. Niestety, zawodnik startujący w wadze ciężkiej odpadł już w pierwszej rundzie.

Warto wspomnieć, że na liście startowej turnieju 91kg pojawiło się osiemnastu bokserów. Jakubowski znalazł się wśród czterech zawodników, którzy zmagania rozpoczęli w 1/16. Pozostali mieli wolny los.

Wyrównany bój

Igor Jakubowski określany był jako ten, który może przełamać impas w występach polskich bokserów w Igrzyskach Olimpijskich w wadze ciężkiej. Na medal w kategorii królewskiej czekamy od 1988 roku, kiedy to w Seulu po brąz sięgnął Andrzej Gołota. 24-letni Jakubowski w ostatnim czasie zrobił postępy. W ubiegłym roku sięgnął po wicemistrzostwo Europy, więc w Rio miał powalczyć o kolejny sukces.

Na otwarcie olimpijskiej przygody Polak spotkał się z Lawrencem Okolie. Co ciekawe, jeszcze cztery lata temu Brytyjczyk zarabiał na życie pracując w restauracji McDonalds. Po marzenia trzeba sięgać, a ciężka praca wydaje owoce. Takie historie wzmacniają wolę walki u niektórych adeptów boksu. Jednak w tym przypadku nasze serca były zdecydowanie po stronie Jakubowskiego.

Polski pięściarz nie najlepiej zaczął starcie. Od początku pierwszej rundy Okolie zdecydowanie ruszył na 24-latka i zasypywał go ciosami. Jakubowski skupił się na defensywie. Pierwsza runda na korzyść Brytyjczyka, który rozkręcał się coraz bardziej. Dwa mocne prawe w drugiej odsłonie zachwiały Jakubowskim i ten znalazł się na deskach. Kolejna runda na korzyść Okolie. W trzeciej odsłonie Jakubowski zrobił wszystko, co w jego mocy, aby przechylić zwycięstwo na swoją stronę. Nie oszczędzał rywala, był aktywny, ale nie zdołał znaleźć sposobu na Brytyjczyka. Okolie wygrał na punkty – 29:28.

Czas na drugiego

Drugi z naszych reprezentantów, Tomasz Jabłoński wejdzie do ringu we wtorek (9 sierpnia). Losowanie ułożyło się po myśli polskiego boksera, który uchodzi za faworyta starcia z Danielem Lewisem.

22-letni Australijczyk nie ma na swoim koncie większych sukcesów. W ubiegłym roku Lewis zaprezentował się na mistrzostwach świata w Katarze, jednak rywalizacja szybko się dla niego skończyła. Już w pierwszej rundzie odprawił go Michael O'Reilly. Lewis startował również na czempionacie w 2013 roku. Stoczył tam tylko jedną walkę.

Doświadczenie Jabłońskiego jest zdecydowanie większe. Polak w 2015 roku sięgnął w Samokowie po wicemistrzostwo Europy. Zatem 27-latek urodzony w Gdyni jest bokserem, który osiągnął znacznie wyższy poziom niż rywal. Polak powinien zyskać przepustkę do kolejnej rundy, gdzie czeka już Bektemir Melukuziew. Reprezentant Uzbekistanu to wicemistrz świata. Jak widać, schody zaczną się w 1/8, jednak nie ma co wybiegać w przyszłość. Najpierw spokojnie trzeba przejść 1/16 olimpijskich zmagań.

Fot. pixabay.com

KM

Judocy odliczają godziny do startu

Ceremonia otwarcia XXXI Letnich Igrzysk Olimpijskich za nami. Święto sportu trwa w najlepsze, a kibice mogą emocjonować się walką o medale. Na tatami pojawili się już judocy. Jednak na biało-czerwonych musimy jeszcze trochę poczekać. Jako pierwsza z naszych wystąpi Arleta Podolak, której start zaplanowano na poniedziałek (8 sierpnia).

Judocy nie muszą czekać. Pierwszego dnia na tatami walczą kobiety w kategorii 48kg i mężczyźni w 60kg. Koniec rywalizacji w judo przewidziano na 12 sierpnia. W zmaganiach o medale Igrzysk Olimpijskich zaprezentuje się czworo Polaków.

Rywale biało-czerwonych

Zawodnicy startujący w kolejnych dniach mają szansę poznać charakterystykę swoich rywali i przygotować się do walk. Z pewnością odliczają godziny do występu, które dłużą się. Liczymy, że w końcu biało-czerwonym uda się przełamać niemoc w startach na igrzyskach. Po raz ostatni w judo medal wywalczyliśmy dwadzieścia lat temu w Atlancie.

Arleta Podolak trafiła na Chen-ling Lien z Tajwanu. 28-latka zajmuje 13. miejsce w światowym rankingu, czyli jest o osiem pozycji wyżej niż Polka. Nie ma na swoim koncie medali mistrzostw świata, a występ w Rio de Janeiro będzie jej olimpijskim debiutem. W tym roku 28-latka zajęła drugie miejsce w Pucharze Europy w Rzymie i trzecie w Grand Prix w Dusseldorfie. Wywalczyła również brązowy medal w mistrzostwach Azji. Lien nie będzie łatwą rywalką dla Arlety Podolak.

Piętnasta w światowym rankingu Katarzyna Kłys (70kg) występ w Rio zaliczy w środę (10 sierpnia). Jej rywalką będzie Gulnoza Matniyazova z Uzbekistanu. 22-letnią judoczkę można było zobaczyć w lutym w Warszawie. W Pucharze Europy zajęła 5. lokatę. Mistrzostwa Azji zakończyła z brązem na szyi, trzecia była również w czerwcu w Grand Prix w Budapeszcie. 

W czwartek przyjdzie czas na Darię Pogorzelec (78kg). Polka spotka się z Hortence Vanessą Mballa Atangana. Zawodniczka z Kamerunu to tegoroczna mistrzyni Afryki. W Rio zaliczy debiut olimpijski, z kolei Pogorzelec będzie chciała poprawić siódmą lokatę z Londynu.

Jedynym panem w naszej kadrze jest Maciej Sarnacki (+100kg). Rywalem Polaka będzie Thormodur Jonsson, który jest ponad czterdzieści pozycji niżej w światowym rankingu od judoki z Olszyna. 33-letni Islandczyk nigdy nie wygrał międzynarodowego startu. Największym sukcesem Jonssona jest wywalczenie srebrnego medalu w Pucharze Świata w Apii w 2011 roku.

Baku i Tokio szczęśliwe

W cieniu rywalizacji olimpijskiej Międzynarodowa Federacja Judo ujawniła, gdzie odbędą się kolejne imprezy mistrzowskie. Światowy czempionat w 2018 roku zawita do Baku, a rok później do Tokio. 

Warto wspomnieć, że w 2017 roku mistrzostwa świata odbędą się w Budapeszcie. Z kolei w przyszłym roku Warszawa będzie gościła najlepszych zawodników Starego Kontynentu.

KM

Zbijanie wagi przed walką z GojiBerry 500

Jagody Goji to egzotyczne owoce, które ze względu na ogromną ilość antyoksydantów, mają bardzo korzystne działanie na organizm ludzki. Przede wszystkim, wspomagają metabolizm, regulują pracę serca i wyrównują poziom cukru oraz cholesterolu, dzięki czemu są mocnym sprzymierzeńcem w dziedzinie redukcji wagi. Nazywane są one czerwonymi diamentami Wschodu. Owoce te to ogrom wielu cennych składników odżywczych, niska kaloryczność oraz duże ilości błonnika

Zyskaj na czasie ! Szybkie zbijanie wagi z GojiBerry 500

GojiBerry 500 to rewolucja na rynku preparatów i suplementów diety. Jego skład to przede wszystkim ekstrakt z jagód goji i inne naturalne składniki. Dzięki temu, tabletki wspomagają odchudzanie i pomaga zredukować wagę znacznie szybciej niż w wypadku braku jego stosowania.

GojiBerry 500 należy przyjmować regularnie przez około 3 miesiące. Nie powinno się przerywać kuracji, ponieważ może się to przełożyć na efekt jojo. Zaleca się stosowanie diety i ćwiczeń, aby przyśpieszyć efekty odchudzania, ale i bez tego redukcja wagi jest możliwa, co jest świetnym rozwiązaniem dla osób zapracowanych czy leniwych.

""

Preparat, dzięki ogromnej ilości przeciwutleniaczy nie tylko reguluję pracę układu trawiennego, ale także poprawia stan skóry i zapobiega przedwczesnemu jej starzeniu.

GojiBerry 500 zapewnia efektywne zrzucenie kg przed walką 

Co więcej, tabletki zawierające ekstrakt z czerwonych jagód Goji korzystnie wpływa na nastrój, witalność oraz poziom energii. GojiBerry 500 zawiera cynk, żelazo, fosfor, selen oraz wapń oraz witaminy: B1, B2, B6, E i C. Preparat zawiera, również, nienasycone kwasy tłuszczowe, jak linolowy czy omega 6 oraz witaminę C, która wzmocni odporność organizmu!

Warto też powiedzieć, że preparat został przetestowany i dopuszczony do sprzedaży na terenie naszego kraju. Jego stosowanie jest zupełnie bezpiecznie i nie powoduje żadnych skutków ubocznych. Nie zaleca się przyjmowania tabletek w wypadku kobiet w ciąży, matek karmiących i dzieci do lat 3.

Z GojiBerry 500 zyskujesz czas i energię przed Walką 

GojiBerry 500 to doskonały sposób na zrzucenie zbędnych kilogramów i pozbycie się cellulitu w krótkim czasie. Wydobądź ukryte piękno i spełnij marzenia o idealnej sylwetce. Popraw kondycję skóry, zapobiegaj jej starzenie, popraw własne samopoczucie i zwiększ poziom energii. Tak wiele, za tak niewiele. Cena kuracji GojiBerry 500 nie jest wygórowana, dzięki czemu, każdy może sobie na nią pozwolić.

Preparat ten, w przeciwieństwie do innych kuracji odchudzających dostępnych na naszym rynku, faktycznie przynosi rezultaty. Warto jeszcze wspomnieć, że odchudzanie to proces indywidualny i zależny od diety, ćwiczeń i przyjmowanych leków. Jagody Goji to egzotyczne owoce, które ze względu na ogromną ilość antyoksydantów, mają bardzo korzystne działanie na organizm ludzki.

Więcej opinii na temat GojiBerry 500 przeczytaj na:
http://www.warto-kupic.pl/jagody-gojiberry-500/

LIVE: FEN 13 Summer Edition – Trening medialny

Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z treningu medialnego przed galą FEN 13 Summer Ediotion.

[kod]

FEN 14 Silesian Rage

FEN 14 Silesian Rage

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/FEN14SilesianRage.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/FEN14SilesianRage.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/FEN14SilesianRage.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/FEN14SilesianRage.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

LIVE: FEN 13 Summer Edition – Ceremonia ważenia

Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z ceremonii ważenia przed galą FEN 13 Summer Ediotion.

[kod]

FEN 13 Summer Edition

FEN 13 Summer Edition

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/FEN13SummerEdition.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/FEN13SummerEdition.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/FEN13SummerEdition.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/FEN13SummerEdition.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

Kolejna gala KOK z Polakami

Przy okazji kolejnych gal organizacja King of Kings nie zapomina o polskich kickboxerach. Biało-czerwoni wyróżniają się i dostają kolejne szanse. W Tallinie, gdzie KOK zawita 17 września pojawią się Klaudia Pawicka i Łukasz Łęczycki.

Planując kalendarz włodarze King of Kings uwzględnili przerwę wakacyjną. Jednak czas szybko mija i na horyzoncie widać już kolejną galę. Warto wspomnieć, że pierwszy event odbył się 27 lutego w Rydze, gdzie wystąpiło dwóch Polaków. Zakończenie sezonu KOK wypada 10 grudnia w Warszawie. 

Wrócić na właściwą drogę

Dla Klaudii Pawickiej i Łukasza Łęczyckiego uczestnictwo w galach KOK to nie nowość. Mieli okazję prezentować się już na ringach organizacji. Jak wyglądają ich ostatnie doświadczenia?

Zacznijmy od Pawickiej. Zawodniczka GMTG Warszawa ma w pamięci pojedynek z Nadejdą Kantsir podczas gali w Kiszynowie. Dobrych wspomnień z rywalizacji z Mołdawianką nie ma, gdyż rywalka była zdecydowanie lepsza. Pawicka nie grzeszyła aktywnością i w efekcie przegrała. Decyzją sędziów Kantsir wygrała 3:0. 

Po rywalizacji na KOK Polka stanęła przed ogromną szansą na zdobycie pasa mistrzowskiego w kategorii muszej na gali Shoot Boxingu Girls S-Cup 2016. Pawicka spotkała się z prawdziwą gwiazdą –  Reną Kubotą. Japonka to niezwykle dynamiczna i skuteczna fighterka, a więcej na Polkę czekało niezwykle trudne zadanie. Od początku Kubota narzuciła swój styl i zyskiwała przewagę. W drugiej rundzie zawodniczka GMTG była liczona po raz pierwszy. Z czasem dominacja Japonki rosła, a Pawicka przyjmowała kolejne ciosy. Po drugim liczeniu w trzeciej rundzie narożnik Polki rzucił ręcznik.

Można powiedzieć, że Pawicka ma za sobą słaby okres, jednak niech nikogo to nie zmyli. Polka ma ogromne serce do sportów walki. Rywalizowała już w MMA, odnosiła sukcesy w sanda i boksie tajmskich, a także w K-1. Teraz będzie miała szansę odrodzić się w Tallinie, gdzie spotka się z Andrą Aho. Estonka ma złe wspomnienia z rywalizacji w stolicy swojego kraju. W październiku ubiegłego roku podczas KOK World GP przegrała decyzją sędziów z Judytą Niepogodą. Zatem Pawicka i Aho są zdeterminowane, aby powrócić na zwycięską ścieżkę. Z tego powodu można spodziewać się interesującego starcia.

Turniej czeka na Polaka

Łukasz Łęczycki weźmie udział w turnieju w kategorii 65kg. Dla Polaka będzie to już kolejny występ na gali organizacji Kings of King w tym roku. Na inaugurację sezonu Łęczycki zaprezentował się w Rydze, gdzie na punkty pokonał Raimonda Kazlovskiego.

Teraz poprzeczka została zawieszona wyżej. Polak zmierzy się z utalentowanym Marko Moisarem, który jest ulubieńcem estońskiej publiczności. Blisko rok temu niespełna 24-letni zawodnik pokonał w Tallinie Krzysztofa Olszewskiego. 

Drugą parę turniejową stworzą Devydas Danya i Mansour Yaqubi. W Tallinie dojdzie do pojedynku o pas w wadze 77kg pomiędzy Sergiem Morari, a Romanem Zobinem. 

KM

Do Rio po medale

Najważniejsza impreza czterolecia przed nami. Przez ponad dwa tygodnie będziemy się emocjonować sportową rywalizacją w Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro. W Brazylii nie zabraknie naszych reprezentantów specjalizujących się w sportach walki.

Liczymy, że Polacy poprawią wynik z Londynu, gdzie zdobyli dziesięć medali. W Rio wystartuje ponad 240 biało-czerwonych. W tym gronie nie zabraknie judoków, zapaśników, bokserów oraz taekwondzistów.

Kto jedzie do Rio?

Sporty walki najliczniej będą reprezentowane przez zapasy, gdzie uzyskaliśmy osiem kwalifikacji olimpijskich. Do końca ważyły się losy Magomedmurada Gadżijewa, u którego wykryto śladowe ilości meldonium. Polski Związek Zapaśniczy podjął walkę, gdyż sprawa budziła wiele wątpliwości i całe postępowanie zakończyło się sukcesem. 28-letni mistrz Europy w stylu wolnym w kategorii 70kg z Rygi pojedzie do Rio. O medale w Brazylii powalczą również: Zbigniew Baranowski (86kg), Radosław Baran (97kg) i Robert Baran (125kg). Wszyscy zaprezentują się w stylu wolnym.

Agnieszka Wieszczek-Kordus zna smak olimpijskiego medalu. Stanęła na trzecim stopniu podium w Pekinie. 33-latka startująca w 69kg w kwietniu w Zrenjaninie wywalczyła awans do Rio i jedzie z nadziejami na kolejny sukces. Monika Michalik zaprezentuje się w kategorii 63kg. Dotychczas na igrzyskach występowała dwukrotnie. W Pekinie była ósma, cztery lata później 36-latkę sklasyfikowano na miejscach 5-6, a więc teraz powinno być podium. Michalik to doświadczona zapaśniczka, która sięgała po medale mistrzostw świata. Trzykrotnie wywalczyła tytuł mistrzyni Europy. W Rio zobaczymy także Iwonę Matkowską (48kg) oraz Katarzynę Krawczyk (53kg). Przepustki olimpijskiej nie wywalczył żaden z naszych reprezentantów w stylu klasycznym.

Mija dwadzieścia lat, od kiedy po mistrzostwo olimpijskie w Atlancie sięgnął Paweł Nastula. Czy w końcu uda się przełamać niemoc w polskim judo? Wśród panów o medal powalczy Maciej Sarnacki (+100kg). Zawodnik z Olsztyna w tym roku stanął na trzecim stopniu podium w Grand Prix w Tbilisi. Pewne startu w Rio były Katarzyna Kłys (70kg) oraz Daria Pogorzelec (78kg). Do końca o kwalifikację olimpijską walczyła Arleta Podolak (57kg), która w tym roku wygrała dwa turnieje. 

W Rio zaprezentuje się również dwóch polskich bokserów. Tomasz Jabłoński zaprezentuje się w wadze średniej. Urodzony w Gdyni pięściarz w ubiegłym roku wywalczył wicemistrzostwo Europy. Pokonując w Baku Julio Cesara Castillo kwalifikację olimpijską wywalczył Igor Jakubowski w wadze ciężkiej. Polak ma również dobre wspomnienia z Samokowa, gdzie zdobył srebro. Jakubowski jest wielką nadzieją wagi ciężkiej na medal olimpijski. Ostatnim Polakiem w kategorii królewskiej, który stał na podium igrzysk był Andrzej Gołota w 1988 roku w Seulu.

Karol Robak (68kg) i Piotr Paziński (80kg) będą reprezentowali Polskę w taekwondo. Niespełna 19-letni zawodnik ma ogromny potencjał. W zeszłym roku Robak sięgnął po srebro Igrzysk Europejskich w Baku. Doświadczony Paziński ma za sobą starty w mistrzowskich imprezach, ale występ na igrzyskach będzie dla niego ogromnym wyzwaniem. W tym roku blisko 29-letni zawodnik sięgnął po brąz europejskiego czempionatu, który odbył się w Montreux.

Ile za medal?

Występ na Igrzyskach Olimpijskich to ogromny prestiż, spełnienie marzeń, ale też pieniądze. Na jaką premię za medal mogą liczyć nasi zawodnicy?

Polski Komitet Olimpijski dokonał podziału na dwie grupy: dyscypliny indywidualne i gry zespołowe, w których znajdują się podgrupy. W odniesieniu do sportów walki zastosowanie ma regulamin konkurencji indywidualnych. Za złoto zawodnik może dostać do 120 tys. zł, srebro wyceniane jest do 80 tys. zł, a brąz do 50 tys. zł.

Fot. pixabay.com

KM

Zbiciak zamiast Zawadzkiego na gali FEN 13 Summer Edition

Tomasz Zawadzki z powodu kontuzji nie zadebiutuje 13 sierpnia w organizacji Fight Exclusive Night na gali FEN 13 Summer Edition w Gdynia Arena. Dwukrotnego Wojskowego Mistrza Polski MMA w walce z Bartłomiejem Koperą zastąpi Przemysław Zbiciak z klubu Kaiser Sports Olsztyn.

Tomasza Zawadzkiego z rywalizacji na gali FEN 13 Summer Edition wykluczyło zapalenie okostnej kości piszczelowej – typowa i dość częsta kontuzja przeciążeniowa będąca efektem intensywnych przygotowań i dużych obciążeń treningowych. Aby nie ryzykować zdrowiem, fighter MMA Team Ełk zdecydował się wycofać z walki, dzięki czemu szansę debiutu w klatkoringu Fight Exclusive Night otrzymał Przemysław „Kajzer” Zbiciak (28 lat, 178 cm, 5-3), pochodzący z Olsztyna zawodnik specjalizujący się w mieszanych sztukach walki i brazylijskim jiu-jitsu.

„Kajzer” przez wiele lat trenował w słynnym klubie Arrachion Olsztyn, ale w 2012 roku wspólnie z kickbokserem Marcinem Karbowskim założył klub Kaiser Sports i dziś reprezentuje jego barwy. Jako amator stoczył 10 walk w formule MMA, z każdej z nich wychodząc zwycięsko. Do swoich największych osiągnięć zalicza Mistrzostwo Polski Amatorskiego MMA, Puchar Polski ALMMA oraz Mistrzostwo Polski ADCC w Submission Fighting.

Na zawodowej arenie debiutował w 2007 roku.  W ciągu trzech lat walczył siedem razy, mierząc się m.in. z Marcinem Heldem i Alanem Omerem z Iraku. W grudniu ubiegłego roku, po pięcioletniej przerwie, w czasie której skoncentrował się głównie na rozwijaniu własnego klubu i szkoleniu młodych adeptów sztuk walki, dopisał do swego rekordu kolejne zwycięstwo, pokonując na gali Kaiser Fight Night 1 w Olsztynie doświadczonego Białorusina Semena Tyrlyę.

Przemysław Zbiciak wszystkie swoje wygrane pojedynki kończył już w pierwszej rundzie. Czy na gali FEN 13 Summer Edition znów uda mu się ta sztuka? Będzie o to z pewnością bardzo trudno, bo faworytem walki będzie Bartłomiej „Małpa” Kopera, jeden z najlepszych zawodników wagi piórkowej w Polsce, wielokrotny amatorski mistrz Polski w MMA, mistrz Polski w brazylijskim jiu-jitsu i medalista mistrzostw Polski w judo, który również specjalizuje się w wygrywaniu walk przed czasem. W aż pięciu z siedmiu wygranych walk zmuszał swoich rywali do poddania, pokonując w taki sposób m.in. Rosjanina Vladimira Karasiova, Litwinów Linasa Griguolę i Dariusa Mikuzisa oraz Węgra Tamasa Polgara.

Oprócz starcia Przemka Zbiciaka z Bartłomiejem Koperą kibice na gali FEN 13 Summer Edition zobaczą siedem innych walk na zasadach MMA, m.in. Piotra Hallmanna z Kamilem Łebkowskim, Marcina Gułasia z Michałem Wlazło, Mariana Ziółkowskiego z Jackiem Kreftem oraz Bartosza Chyrka z Ireneuszem Szydłowskim. Kibiców czeka także pięć pojedynków w formule K-1, m.in. Kryspina Kalskiego z Arkadiuszem Wrzoskiem, Marcina Szredera z Arturem Bizewskim, Róży Gumiennej z Kamilą Bałandą i Jarosława Daschke z Marcinem Stopką.

Bilety na FEN 13 Summer Edition można jeszcze kupić w serwisach Eventim.pl oraz KupBilet.pl, a zamówienia na bilety grupowe i bilety VIP przyjmowane są pod numerem telefonu 601 877 229.

Więcej informacji o gali FEN 13 Summer Edition znajdziecie na stronie internetowej Fight Exclusive Night oraz fanpage’u federacji FEN na Facebooku.

FEN

Polka powalczy o mistrzostwo świata

Ewa Piątkowska stanie przed szansą zdobycia mistrzowskiego pasa WBC w kategorii super półśredniej. Popularna „Tygrysica” 17 września w Ergo Arenie skrzyżuje rękawice z Aleksandrą Magdziak Lopes.

Ostatnie miesiące obfitują w sukcesy Ewy Piątkowskiej. Niespełna 32-letnia bokserka wywalczyła mistrzostwo Europy w wadze półśredniej, co spowodowało, że jej notowania poszły w górę. Teraz przed byłą rugbystką najważniejsze starcie w dotychczasowej karierze.

Rywalka urodzona w Polsce

W ringu spotkają się dwie pięściarki, w których żyłach płynie polska krew. Aleksandra Magdziak Lopes urodziła się i dorastała w Gliwicach. W wieku 16 lat przeniosła się do Stanów Zjednoczonych, gdzie skończyła studia i rozwijała swoją pasję do sportów walki. Początkowo trenowała zapasy oraz kickboxing, a z czasem zdecydowała się na boks. Pierwszą zawodową walkę stoczyła w marcu 2009 roku, ale debiutu nie zaliczy do udanych. Pogromczynią urodzonej w Gliwicach bokserki była Kali Reis. Do tej pory Magdziak Lopes trzy razy walczyła o mistrzowskie pasy i dwa razy schodziła z ringu pokonana. Wygrała… kilka dni temu pojedynek o wakujący tytuł WBC Silver w wadze połśredniej. Do tej pory stoczyła dwadzieścia jeden walk, z czego szesnaście wygrała, trzy przegrała i dwie zremisowała. 36-latka nie ma ciosu nokautującego, tylko raz wygrała przed czasem.

Ewa Piątkowska pierwszą zawodową walkę stoczyła ponad trzy lata temu. Dotychczas przegrała tylko raz – we wrześniu ubiegłego roku z Ewą Brodnicką o prymat w kobiecym boksie w Polsce. Jednak od tamtego momentu Piątkowska zrobiła ogromne postępy. W listopadzie pokonała Marie Riederer w walce o mistrzostwo Europy wagi półśredniej. Dobra postawa znalazła odzwierciedlenie w rankingach. Wśród najlepszych pięściarek globu wagi półśredniej portalu statystycznego boxrec.com Polka znalazła się na czele. W tym roku Piątkowska zaprezentowała się w Tarnowie, gdzie świętowała dziewiąte zwycięstwo w karierze, pokonują Karinę Kopińską. 

Teraz przed niespełna 32-latką urodzoną w Radomiu kolejne wyzwanie. Piątkowska stanie przed ogromną szansą na wywalczenie mistrzostwa świata WBC. „Tygrysica” będzie miała ogromne wsparcie w kibicach zgromadzonych w Ergo Arenie. Warto wspomnieć, że podczas gali Polsat Boxing Night, która odbędzie się 17 września, Krzysztof Głowacki stanie do obrony tytułu mistrzowskiego WBC wagi junior ciężkiej w rywalizacji z Oleksandrem Usykiem.

Czas na prezent

Wydarzenie ma ogromną rangę, gdyż po raz pierwszy pojedynek o mistrzostwo świata prestiżowej organizacji w kobiecym boksie odbędzie się w Polsce. Magdziak Lopes to doświadczona bokserka, ale w walkach o stawkę układało jej się różnie. Piątkowska przeżywa najlepsze chwile w karierze i będzie rywalizowała przed własną publicznością. Dodatkowo dzień przed galą będzie świętowała 32. urodziny. Pomysł na prezent chyba już ma.

Fot. pixabay.com

KM

Marcin Gułaś rywalem Michała Wlazło na gali FEN 13 Summer Edition

Michał Wlazło zmierzy się z Marcinem Gułasiem na gali FEN 13 Summer Edition. Dla zawodnika Brzostek Top Team i Piranha Grappling Team walka 13 sierpnia w Gdynia Arena będzie debiutem w organizacji Fight Exclusive Night.

Marcin „Jagoda” Gułaś (31 lat, 188 cm, 6-5-1) to dwukrotny brązowy medalista mistrzostw Polski w formule ADCC Submission Fighting. Jako zawodowiec na zasadach MMA walczy od 2007 roku. Większość swoich walk stoczył w kategorii średniej i półciężkiej, mierząc się m.in. z takimi mocnymi i doświadczonymi zawodnikami, jak Rumun Ion Pascu, Tomasz Kondraciuk i Marcin Elsner oraz znani publiczności gal FEN Marcin Bandel i Rafał Haratyk. Dwie jego ostatnie walki to już jednak waga ciężka – w listopadzie 2014 roku już w pierwszej minucie starcia wygrał z Kamilem Walusiem, a w maju ubiegłego roku uległ przed czasem Jędrzejowi Maćkowiakowi. W tej kategorii zakontraktowany został także jego pojedynek z Michałem Wlazło na gali FEN 13 Summer Edition.

„Jagoda” sporty walki trenuje od ósmego roku życia – zaczynał od karate i kung-fu, później zainteresował się capoeirą, aby ostatecznie skoncentrować się na mieszanych sztukach walki. Obecnie jest podopiecznym trzech świetnych fachowców:  techniki stójkowe doskonali pod okiem Macieja Brzostka, walkę w parterze trenuje ze Zbigniewem Tyszką, a nad motoryką pracuje z Maciejem Bielskim. Wolny od treningów czas poświęca nowej sportowej pasji, czyli skokom spadochronowym (ma za sobą pierwsze skoki), zarządzaniu własnym biznesem (jest właścicielem sushi baru w Redzie) oraz… grze na fortepianie (jest absolwentem Państwowej Szkoły Muzycznej w Gdyni).

Dla Michała Wlazło (33 lata, 195 cm, 3-2-0) walka z Marcinem Gułasiem będzie szóstą zawodową walką MMA, a zarazem drugim występem w klatkoringu FEN. Podobnie jak „Jagoda”, na zawodowstwo przeszedł w 2007 roku. Wcześniej z sukcesami trenował capoeirę, kickboxing i muay thai – był m.in. zawodowym mistrzem Europy w K-1 federacji UPKA i wielokrotnym mistrzem Polski w muay thai. Ostatni pojedynek w formule MMA stoczył pod koniec ubiegłego roku na gali RXF 21 w Bukareszcie. W walce wieczoru tej imprezy sprawił miejscowym kibicom przykrą niespodziankę, dosłownie demolując ważącego 160 kg rumuńskiego olbrzyma Alexandra Lungu. W międzyczasie dwukrotnie we Florencji brał udział w słynnym turnieju calcio storico, czyli średniowiecznego pierwowzoru piłki nożnej, stanowiącego połączenie walki wręcz z futbolem.

13 sierpnia na gali FEN 13 Summer Edition w Gdynia Arena na zasadach MMA walczyć będą również Piotr Hallmann z Kamilem Łebkowskim, Marian Ziółkowski z Jackiem Kreftem, Bartek Kopera z Tomaszem Zawadzkim, Bartosz Chyrek z Ireneuszem Szydłowskim i Robert Rajewski Jr z Aleksandrem Georgasem. Kibice zobaczą także pojedynki w formule K-1 Kryspina Kalskiego z Arkadiuszem Wrzoskiem, Marcina Szredera z Arturem Bizewskim, Róży Gumiennej z Kamilą Bałandą, Jarosława Daschke z Marcinem Stopką i Karola Kruzela z Jakubem Rajewskim. Nazwiska kolejnych uczestników gali ogłoszone zostaną w najbliższych dniach.

Bilety na FEN 13 Summer Edition można już kupować w serwisach Eventim.pl oraz KupBilet.pl, a zamówienia na bilety grupowe i bilety VIP przyjmowane są pod numerem telefonu 601 877 229.

Więcej informacji o gali FEN 13 Summer Edition znajdziecie na stronie internetowej Fight Exclusive Night oraz fanpage’u federacji FEN na Facebooku.

FEN

FEN 13 Summer Edition – Trailer

Gala FEN 13 Summer Edition zbliża się wielkimi krokami – do największego wydarzenia tego lata i jednego z najważniejszych w polskich sportach walki w tym roku zostało już tylko 12 dni. Zapraszamy do obejrzenia oficjalnej filmowej zapowiedzi tych zawodów, w których udział wezmą tacy znakomici fighterzy, jak Piotr Hallmann, Kamil Łebkowski, Michał Wlazło, Marcin Szreder, Arkadiusz Wrzosek, Róża Gumienna, Kamila Bałanda, Jarosław Daschke, Jacek Kreft i Marian Ziółkowski.

Przypominamy o możliwości akredytowania się na galę FEN 13 Summer Edition – formularz zgłoszeniowy można wypełnić na stronie FEN: www.fen-mma.com/akredytacje lub w systemie Accredito.com: www.accredito.com/fen

[kod]

Złota Dąbrowska

Nasi juniorzy wzięli udział w Pucharze Europy w judo w Berlinie. Powody do zadowolenia może mieć Anna Dąbrowska, która w kategorii 57kg wywalczyła złoty medal.

W poprzednim starcie nasi judocy zaprezentowali się w Pradze, jednak wtedy zabrakło miejsc na podium. O krok od medalu była Anna Isenko, która w 63kg zajęła 5. pozycję. Berlin okazał się szczęśliwy dla Polek startujących w kategorii 57kg.

Judoczka na szóstkę

18-letnia Dąbrowska szła jak burza i nie zwracała uwagi na to, z kim przychodzi jej rywalizować. Młoda Polka odsyłała kolejne rywalki z kwitkiem i pewnie zmierzała do finału. Dąbrowska w eliminacjach wygrała przez waza-ari z Aniek Norder, a następnie szybko wyeliminowała Ariel Bezalel. Niezwykle zacięta była trzecia walka, w której 18-latka spotkała się z Veronique Mandeng. Dąbrowska wygrała przez yuko. W kolejnym starciu okazała się lepsza od Gruzinki Eteri Liparteliani. Dwie decydujące walki Dąbrowska wygrała przed czasem. W finale pokonała Adelinę Dobre, czyli aktualną mistrzynię Europy juniorek.

Z dobrej strony pokazała się Julia Kowalczyk (57kg). Polka dobrze wystartowała, jednak w trzecim starciu nie dała rady Larissie Krevel, która wygrała przez waza-ari. W repasażach Kowalczyk stoczyła wyrównany pojedynek z Hannah Schneider i o jej powodzeniu zadecydowały dwie kary shido po stronie rywalki. Następnie judoczka Polonii Rybnik szybko uporała się z Mariam Janashvili. W rywalizacji o brązowy medal Polka spotkała się z Lele Nairne, która w półfinale przegrała z Anną Dąbrowską. Brytyjka nie będzie miło wspominać rywalizacji z naszymi zawodniczkami. Polki wybiły jej marzenia o medalu. Kowalczyk wygrała przez ippon i stanęła na trzecim stopniu podium.

Dąbrowska i Kowalczyk nadal utrzymują wysoką formę. Judoczki z kolejnych mistrzowskich imprez przywożą medale. Wszyscy z nadzieją patrzą na zbliżające się mistrzostwa Europy juniorek w Maladze, które za niecałe dwa miesiące. Z pewnością Polki są faworytkami do wywalczenia medali w 57kg. 

Na dwóch koniec

Dwa medale to dorobek reprezentacji Polski podczas Pucharu Europy juniorów w Berlinie. Pozostałym biało-czerwonym nie udało się wskoczyć do czołówki. Na wyróżnienie zasługuje Krzysztof Załęczny w kategorii +100kg. Polski judoka zaczął od zwycięstwa z Naorem Itahem, ale później przytrafiła mu się porażka. Załęczny trafił do repasaży, gdzie walczył ze zmiennym szczęściem. Ostatecznie uplasował się na siódmej pozycji. 

W Berlinie wystąpiło ponad 500 młodych judoków. Najsilniejszej obsadzona była kategoria 73kg wśród panów, gdzie pojawiło się 54 zawodników. 

Z triumfu w klasyfikacji medalowej mogą cieszyć się Francuzi, którzy wywalczyli dziesięć medali. Złote krążki zdobyli: Maxime Merlin (55kg), Romaric Wend-Yam Bouda (60kg), Astride Gneto (52kg) i Julia Tolofua (+78kg). Rosja zdobyła dziewięć medali, a Włochy cztery. Tak jak i Niemcy, którzy sięgnęli po dwa złota, srebro oraz brąz.

KM