Wawrzyczek siódmy w Chinach

Patryk Wawrzyczek (66kg) wywalczył siódme miejsce w Grand Prix w judo w chińskim Hohhot. Polak wygrał jedną walkę.

Do Chin udało się ponad 220 zawodników. W Grand Prix wystartował również nasz rodzynek –  Patryk Wawrzyczek.

Treningi w Japonii, start w Chinach

Od kilku lat Patryk Wawrzyczek dostaje kolejne szanse, aby rywalizować w gronie seniorów. Czas płynie nieubłaganie, judoka AZS AWF Katowice ma już 21 lat. Wymagania względem zawodnika rosną. Dwa lata temu Wawrzyczek zdobył brąz mistrzostw Europy juniorów. Również w startach seniorskich judoka stawał już na podium. W ubiegłym roku zajął drugie miejsce w Tallinie, w marcu znalazł się na najniższym stopniu podium w Katowicach. 

W kwietniu Wawrzyczek udał się do Katsuury, aby doskonalić swoje umiejętności. Po dwóch miesiącach intensywnych treningów przyszedł czas na test możliwości. Wawrzyczek wystartował w Grand Prix w Hohhot. W jego kategorii wagowej do rywalizacji zgłosiło się piętnastu zawodników. Na początek Polak trafił na Nathana Katza. Wawrzyczek wygrał z Australijczykiem po dogrywce, jednak w kolejnej walce przegrał z Baskhuu Yondonperenleiem. W repasażach Polak nie potrafił znaleźć sposobu na 53. w światowym rankingu Yuukiego Hashiguchi. 23-letni Japończyk wygrał przed czasem.

Ostatecznie pogromcy Wawrzyczka stanęli wywalczyli brązowe medale. W finale Yakub Shamilov okazał się lepszy od Georgia Zantaraii. Toru Shishime triumfował w kategorii 60kg. Wśród pań najlepsze okazały się: Yujeong Kang (48kg), Song Sim Rim (52kg), Momo Tamaoki (57kg). Trwa rywalizacja w pozostałych kategoriach.

Początek mistrzostw w Kownie

W Kownie trwają mistrzostwa Europy kadetów w judo. Do startu w imprezie zgłosiło się 430 zawodników, w tym ośmiu Polaków.

Jako pierwsza z naszych, na tatami zaprezentowała się Marta Kuras (48kg). 17-latka świetnie rozpoczęła rywalizację w Kownie. Najpierw przed czasem uporała się z Francuzką Anais Perrot, a potem po zaciętej walce pokonała Ukrainkę Annę Ostrovską. W trzecim starciu młoda Polka została zdominowana przez Janę Gussenberg. Kuras czekała rywalizacja w repasażach, gdzie nie powiodło jej się w pełni. W piątym starciu 17-latka przegrała z mocną Włoszką Chiarą Palanca.

W tym roku Kuras prezentowała wysoką dyspozycję. 17-latka wygrała zawody w Zagrzebiu, a w Teplicach zajęła trzecią pozycję. Również w Bielsku była o krok od podium, ostatecznie uplasowała się na piątej lokacie.

Mistrzostwa Europy kadetów potrwają do 2 lipca.

KM

Cierpliwość Joshuy wystawiona na próbę

Po fenomenalnej walce Anthony'ego Joshuy z Władimirem Kliczko, od razu ruszyły spekulacje na temat rewanżu. W ostatnim czasie temat jakby ucichł. Mistrz świata IBF, IBO i WBA czeka na ruch ze strony Ukraińca, ale zaznacza, że nie będzie czekał w nieskończoność.

Rewanżowe starcie Joshuy i Kliczko wydaje się naturalną koleją rzeczy. Dla byłego czempiona wagi królewskiej to ostatnia szansa, aby rywalizować o najwyższe laury. Mówi się, że walka miała odbyć się jesienią, jednak Joshua cały czas czeka na decyzję rywala.

Czy Kliczko skorzysta z możliwości?

W kontrakcie ukraiński bokser zagwarantował sobie prawo do rewanżowego starcia z 27-latkiem. Kwietniowy pojedynek rozbudził apetyty kibiców, gdyż główni aktorzy stworzyli fantastyczne widowisko. Kliczko przegrał drugi pojedynek z rzędu, co pokazało, że czas nie działa na korzyść 41-latka. Ukrainiec zapisał się złotymi literami w historii boksu. Przez dziesięć lat dzierżył w dłoniach mistrzowskie pasy i tak naprawdę nakręcał spiralę zainteresowania wagą ciężką. Na Wembley spotkał godnego następcę. Zarówno Kliczko i Joshua lądowali na deskach, ale w jedenastej rundzie 41-latek musiał pogodzić się z porażką.

Rewanż to sprawa podstawowa. Po kwietniowym pojedynku, natychmiast podjęto ten temat. 27-letni mistrz gotowy jest po raz kolejny spotkać się z Kliczko, jednak czeka na decyzję Ukraińca. Starcie miałoby się odbyć jesienią. Czempion wagi ciężki liczy, że Kliczko szybko się określi. – Czekamy na Kliczkę, ale mamy swoje plany. On wie, że musi podjąć decyzję i powiedzieć, czy chce drugiej walki. Jestem gotów ponownie się z nim spotkać – zapewnił Joshua.

Jeśli  nie Kliczko, to rywalem 27-latka powinien być Kubrat Pulew, który jest obowiązkowym pretendentem do pasa IBF. – Na pewno zaprezentuję się pod koniec roku. Zmierzę się z Kliczko albo Kubratem Pulewem. Na razie czekam na wiadomości i rozpoczynam treningi – powiedział Joshua.

Gdzie?

Wydaje się, że niemożliwe jest, aby nie doszło do rewanżu Joshuy i Kliczko. Po pierwsze, pieniądze a po drugie – znakomita reklama boksu. Dyskutowana jest kwestia lokalizacji rewanżowego starcia. Propozycji nie brakuje. Nigeria, Dubaj, Cardiff, ale w ostatnich dniach na pierwszy plan wysuwa się Las Vegas. Miasto słynące z luksusu podkreślałoby wagę starcia. 

KM

Zapowiedź: FEN 18 Summer Edition

Polska organizacja sztuk walki znów powraca na wybrzeże. Koszalin stanie pod znakiem kolejnej gali FightExclusiveNight, kiedy FEN 18 Summer Edition sprowadzi 12 sierpnia do klatki m.in. gwiazdy piórkowej kategorii wagowej, czyli Kamila Łebkowskiego i Bartłomieja Koperę.

Kamil "Bomba" Łebkowski to jeden z największych bohaterów Fight Exclusive Night i jeden z najbardziej aktywnych zawodników. Z rekordem 16-5 wystąpi w głównej walce wieczoru, a będzie to jego trzecia gala z rzędu. W co-main event natomiast zobaczymy Andrzeja Grzebyka. Podkarpacki fighter zapewne będzie chciał utrzymać „win streak” i zakończyć swój pojedynek zwycięstwem. Na dziesięć wygranych starć, aż siedem Grzebyk zakończył przed czasem. Duże emocje wzbudzą także kolejne nazwiska z karty walk: Bartłomiej "Małpa" Kopera, Aleksander Georgas, Wojciech "Kulkinio" Janusz, Mateusz "Chińczyk" Rębecki, czy powracający do klatki Tomasz „Pająk” Stasiak zapewnią widzom i fanom sztuk walki niezapomniane widowisko.

Gala odbędzie się w Koszalinie w głównej Hali Widowiskowo-Sportowej (ul. Śniadeckich 4, 75-453 Koszalin), a bilety można kupić na http://bilety-fen-mma.com/ od dzisiaj!

Federacja Fight Exclusive Night to największy w Polsce organizator gal walk na zasadach MMA i K-1. Zrzesza ponad 50 zawodników z całego świata w tym kobiety, w 12 kategoriach wagowych. W tej chwili przystępuje do organizacji 18 gali, która odbędzie się w Koszalinie.

[kod]

LIVE: FEN 18 Summer Edition – Trening Medialny

Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z treningu medialnego przed galą FEN 18 Summer Edition. Studio, zaproszeni goście i inne ciekawe rzeczy czekaja na Was podczas transmisji.

[kod]

LIVE: FEN 18 Summer Edition – Trening Medialny

LIVE: FEN 18 Summer Edition – Trening Medialny

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/FEN15.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/FEN15.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/FEN15.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/FEN15.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

LIVE: FEN 18 Summer Edition – Ceremonia Ważenia

Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z oficjalnej ceremonii ważenia przed galą FEN 18 Summer Edition. Studio, zaproszeni goście i inne ciekawe rzeczy czekaja na Was podczas transmisji.

[kod]

LIVE: FEN 18 Summer Edition – Ceremonia ważenia

LIVE: FEN 18 Summer Edition – Ceremonia ważenia

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/FEN15.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/FEN15.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/FEN15.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/FEN15.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

LIVE: Zgrupowanie kadry Polski K-1 PZKB – Zakopane 2017

Zapraszamy na ekskluzywną transmisję telewizyjną na żywo ze zgrupowania kadry Polski K-1 Polskiego Związku Kickboxingu w Zakopanem.

[kod]

Zgrupowanie Kadry K-1 Zakopane 2017

Zgrupowanie Kadry K-1 Zakopane 2017

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/PZKB_Zakopane2017.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/PZKB_Zakopane2017.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/PZKB_Zakopane2017.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/PZKB_Zakopane2017.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

22 mocarzy zaprezentuje się w Ergo Arenie

Jedenaście pojedynków zaplanowali organizatorzy gali ACB 63, która już 1 lipca odbędzie się w Ergo Arenie. Kibice z Trójmiasta zobaczą w akcji rodzimych zawodników m.in. Piotra Hallmanna, Kacpra Formelę, Sebastiana Przybysza czy Ireneusza Szydłowskiego.

MMA w najlepszym wydaniu. Absolute Championship Berkut to uznana światowa marka, w której nie brakuje mocnych nazwisk. Dotychczas w Polsce odbyły się cztery gale ACB.

Celiński w roli głównej

Karol Celiński miał mocne wejście do organizacji ACB. W lutym w Olsztynie pokonał przed czasem Łukasza Parobca. Dla popularnego „Cebuli” był to powrót do MMA po blisko dwuletniej przerwie. Wygrana w efektownym stylu sprawiła, że Celiński podczas gali ACB 63 w Ergo Arenie wystąpi w walce wieczoru. Jego rywalem będzie Viny Magalhaes.

Polski półciężki nie ma najlepszych wspomnień z rywalizacji w trójmiejskiej Ergo Arenie. W maju 2015 roku, na KSW 31, już w pierwszej rundzie poddał go Tomasz Narkun. Tym razem Celiński również nie będzie miał łatwego zadania. Vinny Magalhaes zdobywał tytuły mistrzowskie w takich organizacjach jak M-1 Global czy Titan FC. Do perfekcji opanował submission. Przez lata był czołowym zawodnikiem IBJJF. Co do MMA, Brazylijczyk stoczył 22 walki, z których 14 wygrał, w tym aż 11 przez poddanie. 32-latek ma za sobą również przygodę w UFC.

ACB coraz bardziej „polskie”

1 lipca w Ergo Arenie odbędzie się już piąta gala ACB w Polsce. Wcześniej rosyjska organizacja gościła w Płocku, Warszawie i dwukrotnie w Olsztynie. Teraz wybór padł na Trójmiasto, choć pierwotnie gala miała odbyć się w Newcastle. Władze organizacji w związku z zagrożeniem terrorystycznym zdecydowały się na zmianę lokalizacji.

Polscy kibice MMA będą mieli okazję skosztować kolejny smakowity kąsek. W karcie walk aż roi się od zawodników znad Wisły. Ciekawie zapowiada się starcie byłego fightera UFC, który ostatnio próbował swoich sił w FEN Piotra Hallmanna z Adrianem Zielińskim. 30-latek debiutował w ACB półtora roku temu, kiedy to przegrał z Andriejem Koszkinem. 

W Ergo Arenie zaprezentuje się Przemysław Mysiala, który doświadczenie zdobywał na galach w Wielkiej Brytanii. Jego ostatni występ w Polsce to FEN 12 we Wrocławiu. W piątej rundzie Mysiala poddał Marcina Zontka. Na ACB 63 Polak zmierzy się Wallysonem Carvalho.

Trzecią walkę dla rosyjskiej organizacji stoczy Piotr Strus, który spotka się z Andy'm Deventem.

Karta walk gali ACB 63:

93 kg: Karol Celiński – Vinny Magalhaes 
84 kg: Piotr Strus – Andy Devent 
93 kg: Luke Barnatt – Max Nunes 
70 kg: Adrian Zieliński – Piotr Hallmann 
84 kg: Maciej Rózański – Nikola Dipchikov 
77 kg: Ireneusz Szydłowski – Paweł Kiełek 
77 kg: Patrik Kincl – Igor Fernandes 
93 kg: Przemysław Mysiala – Wallyson Carvalho 
77 kg: Mindaugas Verzbickas – Kamil Gniadek 
66 kg: Armen Stepanyan – Kacper Formela 
61 kg: Sebastian Przybysz – Jakub Wikłacz 

fot. abcmma.com

KM

Na podbój Kowna

Dwa lata temu w Sofii srebro zawisło na szyi Macieja Krogulskiego (73kg), rok temu z fińskiego miasta Vantaa Polacy wracali z pustymi rękami. Czy w Kownie do biało-czerwonych uśmiechnie się szczęście? 30 czerwca startują mistrzostwa Europy kadetów w judo. Impreza potrwa do 2 lipca.

Historia Kowna sięga XIV wieku. Losy miasta, tak jak i całego kraju, ściśle powiązane są z Polską. Jeszcze w 1919 roku blisko połowę jego mieszkańców stanowili Polacy. W dwudziestoleciu międzywojennym Kowno było stolicą Litwy. To niezwykle urokliwe miasto, które warto odwiedzić. A nadarza się szczególna okazja ku temu. W dniach 30 czerwca – 2 lipca w Kownie odbędą się mistrzostwa Europy kadetów w judo. Emocje sportowe połączone z odkrywaniem historii – to znakomity pomysł na chwilę wytchnienia.

Przez Giżycko do Kowna

Historyczna bliskość Litwy i Polski, która często staje się również przedmiotem sporu, to dodatkowy podtekst występu biało-czerwonych w Kownie. Startujący w mistrzostwach Europy znają dzieje narodów jedynie ze szkoły. Ale dla Polski medal zdobyty na Litwie będzie miał szczególny wymiar. Zwłaszcza, że nasi kadeci czekają na sukces w europejskim czempionacie i liczą na dobry wynik. Rok temu w Finlandii musieli obejść się smakiem. Biało-czerwoni szybko pożegnali się z rywalizacją, a bezkonkurencyjni okazali się Rosjanie, którzy z dorobkiem dziewięciu medali triumfowali w klasyfikacji końcowej przed Francją (pięć) i Serbią (cztery).

Ostatnia polska zdobycz na mistrzostwach Europy kadetów to srebro Macieja Krogulskiego (73kg) w 2015 roku. Trzy lata temu biało-czerwoni świętowali zdobycie czterech medali. Po srebrne krążki sięgnęły Anna Dąbrowska (57kg) i Anita Formela (+70kg), zaś Julia Kowalczyk (57kg) i Kamila Pasternak (+70kg) stanęły na najniższym stopniu podium. Czy w Kownie biało-czerwoni nawiążą do tamtych osiągnięć?

Nasza kadra do mistrzostw Europy przygotowywała się w Giżycku. Na zgrupowaniu biało-czerwoni pracowali z pełnym zaangażowaniem, co ma dać efekty na tatami w Kownie. Należy mieć nadzieję na dobre wyniki, biorąc pod uwagę dyspozycję naszych kadrowiczów. Natalia Kropska (57kg) triumfowała w Berlinie, zaś Nikola Szlachta (44kg) w Follonicy, a Marta Kuraś (48kg) w Zagrzebiu. Osiągnięciami może pochwalić się również Adam Stodolski (73kg). 17-latek wygrał w Teplicach i był trzeci w Bielsku.

Kto powalczy o medale?

Wśród kadetek w rywalizacji indywidualnej zaprezentują się: Alicja Gowarzewska (-40kg), Nikola Szlachta (-44kg), Marta Kuraś (-48kg), Natalia Kropska (-57kg), Kinga Wolszczak (+70kg) , Aleksandra Gaj (+70kg). Z kolei w drużynie wystąpią także: Agata Pałka (-52kg) i Agata Szafran (-63kg). O medale wśród kadetów będą walczyć: Marcin Kowalski (-55kg) i Adam Stodolski (-73kg). W składzie drużyny są: Jakub Biedrzycki i Igor Matusiak (-60kg), Jakub Pankowski (-66kg), Bartosz Szaniawski (-81kg) oraz Norbert Ślusarz (+81kg).

KM

Supron na czele polskich zapasów

Andrzej Supron wygrał kolejną walkę. Tym razem o fotel prezesa Polskiego Związku Zapaśniczego, na którym będzie zasiadał do 2020 roku.

Ostatnie tygodnie w polskich zapasach były niezwykle gorące, ale nie za sprawą emocji sportowych, lecz zmian personalnych „na górze”.

Nowy król

24 czerwca w Warszawie odbyło się Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Delegatów Polskiego Związku Zapaśniczego. Szykowała się pasjonująca walka, bo na placu boju pojawili się znakomici zawodnicy: Andrzej Supron i Andrzej Wroński. Obaj rywalizowali o fotel prezesa Polskiego Związku Zapaśniczego. Z 97 upoważnionych osób, w Warszawie zjawiło się 85 delegatów. Wygrał Supron, który uzyskał 51 głosów. Z kolei Andrzej Wroński zdobył poparcie 33 delegatów.

Wicemistrz olimpijski z Moskwy nie krył radości ze zwycięstwa. – Przyszedł ten moment, gdzie spotkała mnie miła przyjemność uzyskania odpowiedniej ilości głosów, żeby zostać prezesem Polskiego Związku Zapaśniczego, a co najważniejsze prezesem ukochanych moich zapasów – powiedział Andrzej Supron.

64-latek doskonale zdaje sobie sprawę z sytuacji polskich zapasów. Wierzy, że wspólny wysiłek wyda owoce. – Zrobię wszystko, żeby zapasy wróciły na zasłużone miejsce. Robię wszystko, aby pozyskać odpowiednie środki do realizacji naprawdę trudnych zadań. Wiem, że czeka mnie ciężka praca. Zapasy są w tej chwili w trudnej sytuacji. Toteż przy pomocy ludzi związanych z zapasami i mam nadzieję, że wspólnie pokonamy te wszystkie trudności. To będzie gwarant tego, że może w którymś momencie będziemy się cieszyli z kolejnych sukcesów naszych zapaśniczek i zapaśników – tłumaczy nowy prezes PZZ.

Zawirowania

W maju ze stanowiskiem prezesa PZZ pożegnał się Grzegorz Brudziński, który funkcję pełnił od listopada. Najpierw zawodnik, a później sędzia pozostawił w pokonanym polu m.in. Wrońskiego i Suprona. Praca Brudzińskiego budziła wątpliwości związkowych delegatów. Pojawiły się zarzuty dotyczące niekompetencji i generowania nadmiernych kosztów, co poskutkowało odwołaniem go ze stanowiska podczas zjazdu PZZ, który odbył się 14 maja.

Do czasu zwołania Walnego Zjazdu Sprawozdawczo-Wyborczego pełnienie funkcji prezesa powierzono Andrzejowi Wrońskiemu. Legendarny zapaśnik, zdaniem wielu, znalazł się na właściwym miejscu. Po kilku tygodniach musi ustąpić miejsca Supronowi. Wicemistrz olimpijski z Moskwy to nie tylko utytułowany zapaśnik, ale postać powszechnie znana i szanowana. Supron wraz ze swoimi współpracownikami ma czas, aby nadać polskim zapasom nowy blask. Za trzy lata w Tokio wszyscy będą mogli powiedzieć: sprawdzamy!

KM

Piechota zmierza po pas

W sobotę (24 czerwca) Oskar Piechota stanie przed szansą zdobycia pasa mistrzowskiego kategorii średniej organizacji Cage Warriors. Na gali w Bournemouth Polak zmierzy się z Jasonem Radcliffem. Kolejną walkę w UFC stoczy Damian Grabowski, który 22 lipca spotka się z Chasem Shermanem. Michał Kita, ostatnio występujący na galach KSW, wystąpi w Pradze.

Oskar Piechota to jeden z najbardziej perspektywicznych zawodników wagi średniej MMA w Polsce. Jeśli zdobędzie pas Cage Warriors, może być o nim naprawdę głośno.

Od zwycięstwa do zwycięstwa

Przygoda 27-letniego Piechoty ze sportami walki zaczęła się od submission. Zawodnik zdobywał tytuły mistrza Europy i mistrza kraju, triumfował także w Pucharach Polski. Pierwszą walkę w MMA stoczył w marcu 2011 roku. Piechota w niecałą minutę uporał się z Patrykiem Kanią, którego poddał przez duszenie trójkąta rękoma.

Ciężka praca sprawiła, że „Imadło” stał się czołową postacią wagi średniej w Polsce. O Piechocie mówi się już w kontekście angażu w UFC. Tak naprawdę wszystko przed nim, a zdobycie pasa Cage Warriors może być dla Polaka trampoliną do najlepszej organizacji MMA na świecie. A w oktagonie Piechota prezentuje się bez zarzutu. Osiem walk wygrał przed czasem, w tym cztery w pierwszej rundzie. W ostatnim pojedynku, na Spartan Fight 7, pokonał w premierowej odsłonie Sergio Souzę po niespełna 40 sekundach.

24 czerwca w Bournemouth Polak będzie mógł otworzyć nowy rozdział w karierze. Na gali Cage Warriors 85 Piechota zmierzy się z Jasonem Radcliffem. Anglik ma znakomitą passę sześciu zwycięstw z rzędu. „The Assassin” ma potężny cios, aż 7 z 11 walk wygrał przez nokaut.

Czekają na zwycięstwo

Damian Grabowski nie ma dobrej passy w UFC. Po sukcesach w M-1 Challenge, przyszedł zimny prysznic. 37-letni fighter przegrał przed czasem z Derrickiem Lewisem i Anthony'm Hamiltonem. 22 lipca na gali UFC on Fox 25 Polak zmierzy się z Chasem Shermanem. Po początkowych problemach w UFC, 27-letni Amerykanin wyszedł na prostą. Zaczął od dwóch porażek, jednak na UFC 211 znokautował w Rashada Coultera. Grabowski będzie musiał stanąć na wysokości zadania. W przypadku porażki jego sytuacja w UFC skomplikuje się.

Michał Kita rusza do Pragi. 25 czerwca polski zawodnik wagi ciężkiej zaprezentuje się na gali XFN, a jego rywalem będzie Victor Pesta. Kibice MMA mogli ostatnio podziwiać 37-letniego Kitę w KSW. W trzech walkach doświadczony zawodnik zanotował jedno zwycięstwo, w październiku 2016 roku pokonał Michała Włodarka. Kilka tygodni temu na stadionie PGE Narodowy w Warszawie po upływie 74 sekund przegrał z Michałem Andryszakiem. 

W znacznie trudniejszym położeniu znajduje się Victor Pesta. 26-letni Czech musi odbudować swoją pozycję po trzech porażkach w UFC. Pogromcą Pesty był m.in. Marcin Tybura. 

fot. sherdog.com

KM

Byli mistrzowie w natarciu

Tomasz Adamek, Krzysztof Głowacki i Mateusz Masternak – to gwiazdy sobotniej (24 czerwca) gali Polsat Boxing Night 7, która odbędzie się w gdańskiej Ergo Arenie. Wspólnym mianownikiem dla wspomnianych bokserów jest fakt, że kiedyś byli mistrzami. W Gdańsku chcą potwierdzić swoje możliwość i przypomnieć o sobie. O piękno gali zadba tymczasowa mistrzyni świata WBO w kategorii super piórkowej Ewa Brodnicka, która zmierzy się z Marisol Reyes.

Nic nie jest dane nie zawsze. Dlatego też swojej zdobyczy należy bronić jak lew i robić wszystko, aby jak najdłużej pozostać w jej posiadaniu. Mordercze walki Tomasza Adamka sprawiły, że stał się ulubieńcem tłumów. Krzysztof Głowacki rozbił mocnego Marco Hucka i sięgnął po pas WBO w wadze junior ciężkiej, ale szybko go stracił. Każdy ma swoją historię, ale pisaną w różny sposób. W Gdańsku byli mistrzowie będą chcieli udowodnić, że nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.

Mocne nazwiska w cenie

Gwiazdy napędzają widowisko, przyciągają tłumy. W przypadku gali Polsat Boxing Night 7 mamy do czynienia ze śmietanką polskiego boksu. Adamek, Głowacki, Masternak to pięściarze, których wielbiono i czczono. Obecnie stają przed wyzwaniem, aby wrócić na szczyt. W przypadku „Górala” mówiło się już o definitywnym zakończeniu kariery. Bokser, dla którego wielu kibiców zarywała noce, przegrał w kwietniu ubiegłego roku w Krakowie z Ericem Moliną. W dziesiątej rundzie Amerykanin rozbił Polaka. 

Mistrz IBF i IBO w kategorii junior ciężkiej, WBO w kategorii półciężkiej oraz pretendent do pasa WBC w wadze ciężkiej. 40-letni Adamek tworzył piękną historię i spełniał swój amerykański sen. Emocjonujące walki z Paulem Briggsem, tytuły, a później próba podbicia wagi ciężkiej. Zaczęło się od Gołoty, a skończyło na Molinie. Ale liczba walk Adamka nie zatrzyma się na 55, będzie 56 pojedynek. W Ergo Arenie urodzony w Żywcu pięściarz zmierzy się z Solomonem Haumono. 41-letniemu Australijczyk po raz drugi będzie walczył poza Australią i Nową Zelandią. W grudniu 2012 roku udał się do Japonii, gdzie wygrał przed czasem z Kyotaro Fujimoto. Haumono potrafi zaszokować rywala i posłać go na deski. 21 z 24 zwycięstw odniósł przed czasem, zanotował trzy porażki. Ostatnią w lipcu 2016 roku z Josephem Parkerem.

Co to była za walka! Dosłownie ringowa wojna. Wspaniałe wymiany, ogromna wola walki ze strony głównych aktorów widowiska, potężne ciosy i ręka Polaka w górze. Piękny sen Krzysztofa Głowackiego spełnił się blisko dwa lata temu. W Newark Polak pokonał przez nokaut w jedenastej rundzie Marco Hucka i zdobyła pas mistrza świata WBO w kategorii junior ciężkiej. Z zasiadania na tronie bokser z Wałcza cieszył się zaledwie rok. Pokonał Steve'a Cunninghama, ale w Gdańsku musiał uznać wyższość Oleksandra Usyka. Teraz Głowacki wraca do Ergo Areny, gdzie spotka się z Hiznim Altunkayą. Początkowo Polak miał rywalizować z Brianem Howardem, jednak na przeszkodzie stanęły problemy wizowe. Altunkaya rysuje się jednak jako trudny rywal. 29-letni Turek nie poniósł porażki na zawodowym ringu. Dotychczas prezentował się w Niemczech, gdzie zanotował 29 zwycięstw. Triumf w starciu z Głowackim może pozwolić mu znaleźć się w gronie czołowych pięściarzy wagi junior ciężkiej. Ale Polak jest bardzo zmotywowany. Głowacki chce zatrzeć złe wspomnienia z walki z Usykiem i wrócić na zwycięską ścieżkę.

Obiecujący pięściarz,  w którym tkwią ogromne możliwości – tak przez lata przedstawiano Mateusza Masternaka. W grudniu 2012 roku „Master” sięgnął w Norymberdze po tytuł mistrza Europy EBU w wadze junior ciężkiej pokonując na punkty Juho Haapoję. Długo się nim nie nacieszył, bo niecały rok później stracił go na rzecz Grigorija Drozda. Były marzenia o walce o mistrzostwo świata, jednak Masternak dobre pojedynki przeplatał słabszymi. Niespodziewanie przegrał z Yourim Kalengą, potem wygrał trzy starcia, w tym z Jeanem-Markiem Mormeckiem. A dwa lata temu w RPA zanotował kontrowersyjną porażką z Johnny'm Mullerem. Losy Masternaka tak się ułożyły, że ponownie miał szansę zdobyć mistrzostwo Europy, jednak lepszy okazał się Tonny Bellew. Dwie kolejne walki stoczył w Polsce i poprawił swój rekord. Masternak ma na koncie 38 zwycięstw. A jego najbliższy rywal, Ismayl Sillah, tylko 25. Ponad trzy lata temu 32-latek miał okazję walczyć o tytuł WBO. Przegrał w drugiej rundzie z Siergiej Kowaliowem. Sillah ma za sobą bogatą karierę amatorską, podczas której stoczył 370 pojedynków. Masternak musi uważać, gdyż jego rywala jest niezwykle aktywny, agresywny i skuteczny. 19 walk rozstrzygnął na swoją korzyść przed czasem.

Blask królowej

W męskim towarzystwie nie może zabraknąć pięknych kobiet. Podczas gali Polsat Boxing Night 7 odbędzie się tylko jedna walka z udziałem pań. Niezwykle urodziwa Ewa Brodnicka zmierzy się z Marisol Reyes. Brodnicka zachwyca urodą, a także skutecznością w ringu. Wygrała wszystkie trzynaście walk i może pochwalić się tymczasowym pasem WBO w kategorii super piórkowej. Starcie z Mariosl Reyes ma być ważnym krokiem na drodze do unifikacyjnej walki z Ramoną Kuhne. Jednak Polka nie może wybiegać myślami zbyt daleko. Blisko 38-letnia bokserka z Dominikany trzy razy walczyła o tytuł mistrzyni świata, jednak za każdym razem w innej kategorii. Nie zapisała jednak na swoim koncie żadnego pasa. Łącznie stoczyła 26 walk, z których 15 wygrała. 

W Gdańsku zaprezentuje się także niepokonany w wadze średniej Maciej Sulęcki. 28-latek ma za sobą epizod w Stanach Zjednoczonych, gdzie stoczył cztery walki i wszystkie wygrał przed czasem. Jego najbliższym rywalem będzie Damian Ezequiel Boneli, który imponuje skutecznością w Argentynie. Drugą walkę w Polsce stoczy Łukasz Wierzbicki. Niepokonany pięściarz kategorii junior półśredniej zmierzy się z urodzonym w Chorzowie Robertem Tlatlikiem, który dotychczas rywalizował w Niemczech.

Podczas Polsat Boxing Night w ringu zaprezentują się także doświadczony Łukasz Janik, którzy podejmie Adama Balskiego oraz Norbert Dąbrowski i Robert Talarek.

KM

Polacy na „piątkę”

26 medali wywalczyli reprezentanci Polski podczas Pucharu Świata WAKO w kickboxingu we włoskim Rimini (15-18 czerwca). Biało-czerwoni zajęli piąte miejsce w klasyfikacji generalnej.

Zawody Bestfighter w Rimini to niezwykle prestiżowa impreza w kickboxerskim kalendarzu. W tym roku Puchar Świata miał szczególne znaczenie dla tych, którzy przygotowują się do startu w World Games 2017 we Wrocławiu.

W drodze do Wrocławia

W ubiegłorocznej edycji Pucharu Świata w Rimini Polacy sięgnęli po 18 złotych, 16 srebrnych i 27 brązowych medali (razem z juniorami). Ten wynik dał im czwartą pozycję wśród startujących w rywalizacji. W zawodach zaprezentowało ponad 1000 zawodników. Regułą jest, że zmagania w Rimini są mocno, a także licznie obsadzone. Nie inaczej było podczas tegorocznej edycji imprezy. Do udziału w rywalizacji zgłosiło się ponad 1800 kickboxerów w 317 kategoriach.

Rimini było ważnym testem dla reprezentantów Polski, którzy przygotowują się do startu w lipcowych Światowych Igrzyskach Sportowych we Wrocławiu. W Rimini zaprezentowało się ich czworo. Z jakim efektem? Po złoto sięgnęła Małgorzata Dymus (na zdjęciu) Zawodniczka Puchera Wrocław (56kg) bezdyskusyjnie pokonała Emilie Sarkozy z Francji, ale w finale musiała być uważna i w pełni skoncentrowana. Natalia Babintseva postawiła Polce trudne warunki, ale Dymus wygrała niejednogłośną decyzją sędziów. Skutecznością wykazał się Marcin Kret (71kg). Dwie wygrane walki dały zawodnikowi Uniq Warszawa złoto. Na najwyższym stopniu podium stanął również Arkadiusz Kaszuba (81kg). Z brązem z Rimini wraca Michał Ronkiewicz (75kg). Polak przegrał walkę z Ukraińcem Oleksandrem Shcherbyną.

Wspomniana czwórka, pod okiem Tomaszów Skrzypka i Mamulskiego, przygotowuje się do Światowych Igrzysk Sportowych (20-30 lipca). We Wrocławiu wystartuje dziewięcioro polskich kickboxerów rywalizujących w K-1. Oprócz Dymus, Kreta, Kaszuby i Ronkiewicza będą to: Marta Waliczek (60kg), Róża Gumienna (65kg), Dawid Kasperski (86kg) oraz Mateusz Pluta (91kg) i Michał Turyński (+91kg).

Dominacja gospodarzy

W Rimini Włosi nie pozostawili złudzeń, kto dzierży palmę pierwszeństwa w kickboxingu. Rzecz jasna trzeba mieć na uwadze fakt, że gospodarz ma swoje prawa. Liczba startujących przełożyła się na medale. Italia sięgnęła po 364 krążki, w tym 101 złotych. Na drugim stopniu podium Rosjanie z 176 medalami, zaś trzecia Słowenia zaledwie z… 67. Polaków wyprzedzili jeszcze Norwegowie (56).

Biało-czerwoni zapisali na swoim koncie 26 medali, w tym 12 złotych. Z dobrej strony pokazała się nasza młodzież. W kick-light na pierwszym stopniu podium stanął Armin Wilczewski (13/15 65kg) oraz Paweł Chrzanowski (+80kg), zaś Klara Piętak (65kg), Adrian Sulewski (74kg) oraz Klaudiusz Świstulski (79kg) triumfowali w light contact. W swoich kategoriach wygrywali również m.in. Anna Piętka (kick-light, 55kg) oraz mający za sobą liczne triumfy Kamil Ruta (86kg) oraz Łukasz Kaczmarczyk (71kg) w low kick.

Fot. PZKb

KM

Warsaw Sports Group OPEN 2017

Warsaw Sports Group OPEN 2017

[kod]

WARSAW SPORTS GROUP OPEN 2017 (25.000 $ + H)

WARSAW SPORTS GROUP OPEN 2017 (25.000 $ + H)

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/LegiaTenis2017.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/LegiaTenis2017.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/LegiaTenis2017.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/LegiaTenis2017.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

Joanna Jędrzejczyk na obozie treningowym LFN Team

Po zwycięskim pojedynku w Dallas i kolejnej obronie pasa mistrzowskiego, najlepsza na świecie polska zawodniczka MMA wróciła do kraju i w połowie czerwca weźmie udział w obozie sparingowym Ladies Fight Night – JJCamp. Joanna Jędrzejczyk poprowadzi treningi najzdolniejszych polskich fighterek jedynej w Europie żeńskiej organizacji sportów walki, otwierające przygotowania do kolejnej gali LFN. Treningi w Łodzi będą także okazją do spotkania „oko w oko” z przeciwniczką, z którą Asia debiutowała w MMA.

JJCamp w Łodzi

Obóz sparingowy LFN Team już po raz drugi odbędzie się w Łodzi, gdzie w 2015 roku powstał projekt Ladies Fight Night. W dniach 15-18 czerwca, zawodniczki żeńskiej organizacji będą trenowały w Fight Club Łódź, szlifując formę przed kolejną galą LFN. Mocnym akcentem sportowym obozu będą treningi z Mistrzynią Świata MMA Joanną Jędrzejczyk.

– JJCamp i współpraca z Asią to konsekwentne dążenie do zapewnienia naszym zawodniczkom tego co najlepsze. Cieszymy się, że dziewczyny z LFN Team będą mogły wymienić doświadczenia sportowe z najlepszą zawodniczką MMA na świecie. – mówi Łukasz Chmal, prezes organizacji Ladies Fight Night. – Zaplanowaliśmy cztery wspólne sesje treningowe, dwie w piątek i kolejne w sobotę. Wierzymy, że zaowocuje to jeszcze wyższym poziomem sportowym naszych gal i świetnymi walkami dziewczyn w klatkoringu. – dodaje Łukasz Chmal.

Spotkanie po latach Jędrzejczyk vs Juśkiewicz

Joanna Jędrzejczyk debiutowała w zawodowym pojedynku MMA 19 maja 2012 roku. Jej prze-ciwniczką była również debiutantka, dziś zawodniczka LFN Team, Sylwia Juśkiewicz. Po dwurun-dowej walce sędziowie orzekli wtedy zwycięstwo na punkty obecnej Mistrzyni Świata. Po pięciu latach Joanna Jędrzejczyk i Sylwia Juśkiewicz znów będą miały okazję spotkać się w kalatkoringu, tym razem podczas sesji treningowych. Od czasu debiutu Sylwia „Mała” Juśkiewicz (6-4) stoczyła 9 pojedynków w MMA. Podczas ostatniej gali Ladies Fight Night „Five Points” w Poznaniu, „Mała” dała widowiskowy popis swoich umiejętności, pewnie pokonując swoją rywalkę z Ukrainy. Sama o sobie mówi, że chce być najlepsza, a pojedynek z Jędrzejczyk przegrała tylko jednym punktem.

Gala Ladies Fight Night „IRA” w sierpniu

Obóz treningowy w Łodzi rozpocznie przygotowania do szóstej gali organizacji Ladies Fight Night zatytułowanej „Ira”, co po łacinie znaczy „gniew”. Po udanych organizacyjnie i sportowo eventach w Łodzi, Warszawie, Karpaczu i Poznaniu włodarze zapowiadają teraz letnie spotkanie z fanami kobiecego MMA i K-1 nad morzem. Gala planowana jest na drugą połowę sierpnia.

Za ideą stworzenia Ladies Fight Night, pierwszej w Europie żeńskiej organizacji sportów walki, stało przeświadczenie włodarzy o konieczności dania kobietom pola do występów – szerszego niż tylko incydentalne pojedynki na galach w Polsce. – Taka sytuacja jeszcze dwa lata temu, powodowała, że większość utalentowanych sportowo dziewcząt – takich jak Joanna Jędrzejczyk – musiało szukać szczęścia za granicą. Dziś mogą zdobywać doświadczenie w kraju. – mówi Łukasz Chmal.

Zapowiedź obozu sparingowego LFN z udziałem Joanny Jędrzejczyk

Już wkrótce w dniach 15-18 czerwca w Fight Club Łódź odbędzie się już trzeci obóz sparingowy organizacji Ladies Fight Night. Po raz kolejny najzdolniejsze zawodniczki znad Wisły w formułach MMA oraz K-1 spotkają się na sali treningowej. Gościem specjalnym będzie jedyna i niepowtarzalna mistrzyni UFC w kategorii słomkowej Joanna Jędrzejczyk, która to poprowadzi dwa dni treningów. Obóz jest pierwszym etapem przygotowań do sierpniowej gali LFN. To będzie już szósta gala organizacji, tym razem pod nazwą "Ira" – co po łacinie oznacza "gniew".

[kod]

LIVE: Ladies Fight Night – JJCamp

Po udanym obozie treningowym w legendarnym Mike's Gym w Amsterdamie nadszedł czas na kolejne duże przedsięwzięcie – obóz sparingowy z Joanną Jędrzejczyk! Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo.

[kod]

Ladies Fight Night – JJCamp

Ladies Fight Night – JJCamp

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/LFN5.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/LFN5.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/LFN5.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/LFN5.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

Wielki rewanż o krok?

Dwaj wielcy pięściarze wagi ciężkiej mają spotkać się ponownie. W kwietniu triumfował Anthony Joshua, jednak Władimir Kliczko dostanie jeszcze jedną szansę na powrót na szczyt wagi ciężkiej. Pojedynek miałby odbyć się w jesienią.

Kubrat Pulew jest pretendentem do pasa IBF wagi ciężkiej i to on powinien walczyć z Joshuą. Jednak federacja postanowiła pójść na rękę czempionowi. Joshua może stoczyć rewanżowy pojedynek z Władimirem Kliczko. Zwycięzca spotka się z Pulewem nie później niż 2 grudnia.

Kolejne widowisko?

29 kwietnia br. na stadionie Wembley w Londynie zasiadło 90 tysięcy kibiców, a miliony przed telewizorami w napięciu śledziły starcie o prymat w wadze ciężkiej. Nie brakowało obaw, że pojedynek Joshuy z Kliczko może rozczarować. Bo te największe walki niosą ze sobą ryzyko kalkulacji, co często zabija widowisko i pozbawia go elementu napięcia. Tym razem było inaczej. Joshua i Kliczko stworzyli widowisko, które przeszło do historii boksu. To najlepsza z możliwych reklam pięściarstwa w XXI wieku. Po tym starciu 27-letni Brytyjczyk może chwalić się pasami mistrza świata WBA, IBF i IBO.

Ogromne emocje, prawdziwy bokserski spektakl. W piątej rundzie wielki mistrz Kliczko padł na deski. Młodszy Joshua swoim wigorem i siłą zbliżał się do zwycięstwa, ale w kolejnej odsłonie Ukrainiec wystrzelił i rywal był liczony. W jedenastej rundzie potężny podbródkowy Brytyjczyka rozstrzygnął losy walki.

Chciałoby się powiedzieć, a właściwie krzyknąć: więcej! Będzie! Wszystko wskazuje, że dojdzie do rewanżowego starcia Joshuy z Kliczko. Wiele zależało od decyzji federacji WBA i IBF. Obowiązkowym pretendentem do pasa tej drugiej organizacji jest Kurbat Pulew. Jednak Bułgar musi poczekać…

Jesienną porą

Starcie musiałoby się odbyć jesienią, gdyż do 2 grudnia zwycięzca mistrzowskiego pojedynku musi spotkać się z Kubratem Pulewem. Najprawdopodobniejszym terminem wydaje się przełom września i października. W grę wchodzi kilka lokalizacji. Mówi się, że walka mogłaby się odbyć nawet w… Nigerii. Inne propozycje to m.in. Chiny i USA.

Podstawowe pytanie, czy na rewanż przystanie Kliczko. Porażka z kwietniowym starciu z Joshuą sprawiła, że coraz głośniej mówiło się o zakończeniu kariery przez byłego czempiona wagi ciężkiej. Jednak obaj stworzyli na Wembley widowisko z najwyższej półki. Kliczko zanotował drugą porażkę z rzędu, ale może podjąć jeszcze jedną próbę. Nic nie traci, bo wszystko już zdobył i jest legendą. A kibice chętnie zobaczyliby drugą część pasjonującej historii Joshua vs Kliczko. Czas na negocjacje. 

KM

Held wraca do Polski, wystąpi na UFC w Gdańsku

21 października Marcin Held stoczy swoją czwartą walkę w UFC. Polski lekki zaprezentuje się na gali w Gdańsku.

Początek przygody Marcina Helda w UFC miał wyglądać zupełnie inaczej. 25-letni zawodnik przegrał trzy walki, jednak dostanie kolejną szansę. W Gdańsku będzie rywalizował o pierwszy triumf w amerykańskiej organizacji.

Ostatnia szansa

W Gdańsku Held będzie musiał wspiąć się na wyżyny. Nie ma, co ukrywać, że jego sytuacja w UFC nie wygląda kolorowo. Po trzech porażkach, ocena jego występów wydaje się jednoznaczna. W starciu z Joe Lauzonem Polak pokazał się z dobrej strony i w ocenie wielu był lepszy od Amerykanina, ale sędziowie podjęli inną decyzję. Występ w Sztokholmie, UFC 109, przez dwie rundy układał się po myśli Helda. Jednak w trzeciej rundzie nadział się na kolano Damira Hadzovicia i po upływie zaledwie kilku sekund nie był w stanie kontynuować rywalizacji.

Można zwrócić uwagę, że tyszaninowi nieco brakuje do pierwszego zwycięstwa i pełni szczęścia, błogich chwil radości. Jest o krok, jednak cały czas daleko. Bo nikt nie będzie patrzył na to jak prezentował się Held, lecz czy wygrał. Polak podpisał kontrakt na cztery walki w UFC, jednak po porażce z Hadzoviciem zrobiło się gorąco. Nie brakowało domysłów na temat zakończenia przygody 25-latka z UFC. Wróżby te okazały się przedwczesne. Na kolejną walkę Helda trzeba jeszcze poczekać, ale zobaczymy go w kraju. – Dobra wiadomość dla wszystkich moich fanów! Ostatnią walkę w Polsce stoczyłem w czerwcu 2010r. Teraz będzie kolejna okazja , ponieważ…….. widzimy się na UFC w Gdańsku! – poinformował Marcin Held. 

Czas płynie nieubłaganie. Marcin Held ostatni raz wystąpił na krajowym podwórku siedem lat temu. W czerwcu 2010 roku uporał się przed czasem z Jeanem Silvą. Od tamtego czasu stoczył 19 walk, zdążył rywalizował o tytuł mistrzowski w Bellatorze i zyskać angaż w UFC.

Czekamy na Gdańsk!

Ponad dwa lata temu UFC zawitało do Krakowa. Gali UFC Fight Night 64 towarzyszyła wyjątkowa aura, bo w końcu na polskiej ziemi pojawili się najlepsi fighterzy globu. W walce wieczoru Mirko Filipović uporał się w trzeciej rundzie z Gabrielem Gonzagą. W Krakowie zaprezentowało się siedmiu Polaków, jednak tylko dwóch cieszyło się z końcowego triumfu.

Do gali w gdańskiej Ergo Arenie jeszcze cztery miesiące. Z każdym dniem temperatura będzie rosła. Trwa oczekiwanie na głównych aktorów widowiska. Pojawiają się informacje, że w Gdańsku pasa w kategorii słomkowej będzie broniła Joanna Jędrzejczyk. Na konkrety trzeba poczekać. Obecnie wiemy, że w oktagonie możemy spodziewać się Marcina Helda. Cierpliwie czekamy na kolejne nazwiska.

KM 

Poznajemy sport od kulis – sportowiec jako marka.

W ciągu ostatnich trzydziestu lat mamy do czynienia z ewolucją postrzegania w społeczeństwie sportowców i samego sportu. Dawniej uprawianie sportu było traktowane jako hobby na weekendowe popołudnie. Obecnie dzięki swojej atrakcyjności marketingowej, zawodowe uprawie sportu staje się dla wielu młodych ludzi sposobem na życie.

Personal branding po polsku oznacza budowanie marki osobistej. Dzięki temu zyskujemy na ryku pracy lepszą pozycję, poszerzamy kontakty w branży i jesteśmy rozpoznawalni. Budowanie własnej marki może wydawać się trudne. Ludzie nie zwykli o sobie myśleć jak o produkcie, jakim na rynku jest np. sala  konferencyjna pod warszawą. O zaletach jakie niesie za sobą budowanie własnej marki osobistej szybko przekonali się politycy, sportowcy, pracownicy edu tree, ludzie nauki i sztuki itd. Jeżeli chodzi o sportowców to dostrzegli oni konieczność pracy nad swoim wizerunkiem w momencie, gdy sportem zainteresowały się duże korporacje i zaczęły wykładać ogromne pieniądze na kluby sportowe oraz samych zawodników. W chwili obecnej wśród marketingowców używa się terminu marketing sportowy dla określenia wszelkich działań związanych z promocją w sporcie i przez sport. Jeżeli chcemy dokładnie zdefiniować czym jest marketing sportowy, musimy taką definicję podzielić na dwa obszary. Pierwszy z nich dotyczy promowania produktów lub usług związanych ze sportem np. koszulki, kubki, buty, czapeczki i wszelkie inne gadżety dla kibiców. W drugim obszarze znajdują się produkty nie związane bezpośrednio ze sportem, a mające na celu zakodowanie w umysłach odbiorców wzajemnych powiązań między produktem a sportem np. jedna z sieci komórkowych sponsoruje Polską Reprezentację Siatkówki, dzięki czemu jej logo jest widoczne podczas każdego meczu, a firma może wykorzystywać siatkarzy w swojej kampanii reklamowej. Sukcesy sportowców przekładają się na obopólny zysk i są powodem do chwały. Kibice również identyfikują się z tym sukcesem i są bardziej skłonni kupować produkty reklamowane przez ich sportowych idoli. Uprawianie sportu zawodowo jest w dzisiejszych czasach kosztowne. Odczuwają to w szczególności reprezentanci sportów indywidualnych, jak np. początkujący tenisiści. W początkach swojej kariery trudno im zdobyć fundusze na wynajem kortu do treningu, opłacenie trenera, wyjazdy zagraniczne na turnieje itd.

W przypadku budowania marki osobistej u sportowca ważne jest, aby jego wizerunek opierał się  przede wszystkim na jego dokonaniach sportowych. Nie musi to oznaczać bycia grzecznym i dobrze ułożonym w życiu osobistym. Przykładem mogą tu być bokserzy, którzy najczęściej rekrutują się z „ulicznych zabijaków”.

Czekają na wrocławskie igrzyska

Małgorzata Dymus (56kg), Marta Waliczek (60kg) i Róża Gumienna (65kg)  – powalczą o medale w kickboxingu dla Polski podczas zbliżającej się X edycji Igrzysk Sportów Nieolimpijskich – The World Games 2017 we Wrocławiu. Impreza odbędzie się w dniach 20-30 lipca.

Kilka lat temu prowadzono ogólnoświatową zbiórkę podpisów pod petycją, której celem było wprowadzenie kickboxingu na letnie Igrzyska Olimpijskie. „Kropla drąży skałę”. Kickboxing na World Games 2017 to krok w dobrą stronę. Liczymy na efektowne walki i medale Polaków, a także na wzrost popularności dyscypliny i jej dotarcie „pod strzechy”. A później już tylko igrzyska. Trzeba wierzyć!

Krok w stronę salonów

Wielka arena, tysiące kibiców, błysk fleszy i zaczęli. Ruszyli. Walczą, ogromne emocje, wspaniałe akcje i wysoka stawka rywalizacji. Kickboxing to niezwykle efektowna sztuka walki, która stopniowo przebija się do świadomości społecznej. Do coraz większego grona odbiorców w Polsce docierają gale, na których zawodnicy rywalizują w formule K-1. Ale nadal potrzebna jest ciężka praca, aby kickboxing zagościł nie tyle w sercach ludzi, co początkowo było rozpoznawalny. Milowym krokiem na drodze do tego celu mają być Igrzyska Sportów Nieolimpijskich – The World Games 2017. Do Wrocławia przyjadą setki kibiców żądnych sportowych wrażeń. Również Polacy będą mogli odkryć dyscypliny, o których nigdy nie słyszeli albo wiedzą, że coś dzwoni, ale nie wiedzą, w którym kościele.

Kickboxing. W każdej kategorii wagowej wystąpi po osiem zawodniczek i zawodników. Margines błędu jest niewielki, a tak naprawdę nie ma miejsca na najmniejszą pomyłkę. Zwycięstwo daje awans do półfinału. Trzy triumfy pozwolą sięgnąć złoty medal. W każdej sekundzie zawodnik musi być w pełni skoncentrowany. Trudno będzie wcześniej rozpracować rywali. Bo o ile biało-czerwoni znają tych z Europy, to gorzej jest w przypadku zawodników pochodzących z innych kontynentów. Jednak należy podkreślić, że umiejętności Polaków stoją na wysokim poziomie.

Trzy waleczne panie

We Wrocławiu zaprezentują się trzy reprezentantki Polski. Na swojej ziemi wystąpi 28-letnia Róża Gumienna, która tylko w tym roku triumfowała w Pucharze Świata K-1 w Inssbrucku i wywalczyła pas mistrzyni FEN w wadze piórkowej. We Wrocławiu zaprezentuje się również kolejna reprezentantka miejscowego Fightera Małgorzata Dymus (56kg). Na swoim koncie zapisała m.in. tytuł zawodowej mistrzyni świata w K-1 federacji WAKO PRO 2013 w Turcji, mistrzostwo Europy seniorów w K-1 WAKO 2016 i wiele medali mistrzostw Polski. Ostatnio rywalizowała na gali Ladies Fight Night w Poznaniu. 

W tym roku Marta Waliczek (60kg) dołączyła do klubu DAAS Berserkers Team Bielsko-Biała. Krok ten ma ją przygotować do startu we Wrocławiu, a także występów w formule MMA. W tym roku Waliczek zdobyła w LEgnicy mistrzostwo Polski K-1. Pierwszy znaczący sukces zawodniczka odniosła w 2011 roku, kiedy w Skopje wywalczyła tytuł mistrzyni świata w kick-light. Od tamtego czasu regularnie zdobywa medale na najważniejszych imprezach. 

W lipcowych Igrzyskach Sportów Nieolimpijskich Polskę w rywalizacji kickboxerskiej będą również reprezentować: Marcin Kret (71kg), Michał Ronkiewicz (75kg), Arkadiusz Kaszuba (81kg), Dawid Kasperski (86kg), Mateusz Pluta (91kg) i Michał Turyński (+91kg).

Fot. PZKb Facebook

KM

Kowalkiewicz o przyczynach porażki z Gadelhą

Karolina Kowalkiewicz musiała przełknąć gorzką pigułkę w Rio de Janeiro. 31-letnia łodzianka docenia klasę swojej rywalki i przeprasza kibiców.

Dla polskiej wojowniczki była to druga porażka w karierze, a zarazem kolejny przegrany pojedynek w UFC. Wcześniej Kowalkiewicz poległa w starciu o pas z Joanną Jędrzejczyk. 

Trudna sytuacja

Dla Karolina Kowalkiewicz to zupełnie nowa sytuacja, w której musi się odnaleźć. Przed ponad cztery lata pozostawała niepokonana w MMA, jednak w listopadzie ubiegłego roku przegrała z Joanną Jędrzejczyk. W sobotę (3 czerwca) rywalizowała o pierwsze miejsce w wadze słomkowej i kolejną szansę na walkę o pas. Gadelha szybko wykorzystała swoje atuty. W parterze szybko zdobyła plecy Kowalkiewicz i ta musiała odklepać. Miało być inaczej. – Smutek, żal, złość, gniew, rozczarowanie-nie ma odpowiednich słów żeby opisać to co teraz czuję… Kocham to co robię, kocham MMA i nic tego nie zmieni, będę trenowała i walczyła dalej, i zapewniam Was, że do kolejnej walki wyjdę jak zawsze, uśmiechnięta – napisała Karolina Kowalkiewicz na swoim facebooku.

Polka docenia klasę rywalki, która odniosła 15 zwycięstwa w karierze. 28-letnia Claudia Gadelha triumfowała po raz dziewiąty przed czasem. – Byłam naprawdę doskonale przygotowana do tego pojedynku i nie mam pojęcia co tam się stało. Po prostu Claudia była lepsza i to nie był mój dzień. Chciałam jej jeszcze raz bardzo pogratulować i podziękować za walkę. Jesteś niesamowitym sportowcem i wspaniałym człowiekiem i to był dla mnie zaszczyt, że mogłam się z Tobą zmierzyć. Dostałam cenną lekcję – wyjaśnia Kowalkiewicz.

Ważne wsparcie

31-letnia łodzianka musi szybko „oczyścić” głowę i czekać na kolejne wyzwania. Zawsze uśmiechnięta i energiczna zawodniczka jest w stanie pokonać chwilę słabości. Zwłaszcza, że może liczyć na swoich bliskich i wiernych kibiców. To oni zawsze trzymają kciuki, są z nią w każdej chwili. – Kiedyś walczyłam tylko dla siebie, teraz walczę też dla Was, dlatego chciałam bardzo przeprosić wszystkich tych, których zawiodłam. Chciałam przeprosić moich trenerów, kolegów z STT, przyjaciół, rodzinę i wszystkich fanów, i jednocześnie chciałam Wam podziękować za ogromne wsparcie jakie od Was dostaje. Jesteście niesamowici, a ja jestem ogromną szczęściarą ze Was mam – podkreśla Polka występująca w UFC.

Fot. Karolina Kowalkiewicz Facebook

KM

Perenc ze złotem, trójka naszych blisko podium

Triumf Agaty Perenc (52kg) w Pucharze Europy w judo w Bukareszcie. Trójka Polaków otarła się o podium. Urszula Hofman (70kg), Beata Pacut (78kg) i Maciej Sarnacki (+100kg) uplasowali się na piątych miejscach. Z kolei w Pucharze Europy Juniorów w Leibnitz biało-czerwoni sięgnęli po dwa medale.

Bukareszt miał być jednym z kluczowych punktów przed mistrzostwami świata, która na przełomie sierpnia i września odbędą się w Budapeszcie.

Mogło być więcej

Ostatni raz Agata Perenc na podium międzynarodowych zawodów stała ponad rok temu. W Grand Prix w Ałmatach zajęła trzecie miejsce. 27-letnia judoczka przeżyła wyjątkowe chwile w Bukareszcie. W dwóch pierwszy walkach Perenc rozłożyła rywalki na łopatki i wygrała przed czasem. Polka pokonała Abbi Blackie i Roxanę Ioancę. W półfinale Perenc poprzeczkę wysoko zawiesiła Niemka Nieke Nordmeyer, jednak to judoczka Polonii Rybnik świętowała awans do rywalizacji o złoto. Tam czekała na nią groźna Giulia Pierucci. 20-letnia Włoszka ostatnio wygrała zawody w Dubrovniku i Uster. Finał zacięty, jednak Perenc zapisała na swoim koncie waza-ari i to dało jej triumf.

Swoich sił w Bukareszcie mogła spróbować Urszula Hofman (70kg). Polka powtórzyła swój najlepszy wynik, który osiągnęła dwa lata temu w Celje i Orenburgu, gdzie zajmowała piąte miejsca. Rywalizację w Bukareszcie rozpoczęła od wygranej, ale w kolejnej walce przegrała z Gemmą Howell. W repasażach Hofman poradziła sobie z Włoszką Alessandrą Prosdocimo, jednak w boju o brąz pomściła ją rodaczka Carola Paissoni. Coraz pewniej poczyna sobie Beata Pacut (78kg). W tym roku wywalczyła srebro w Pucharze Europy w Pradze. Blisko medalu Polka była również w Bukareszcie, jednak marzenia o trzecim miejscu z głowy wybiła jej Yahima Ramirez. Wcześniej 21-letnia Polka zanotowała dwa zwycięstwa i porażkę.

Kolejny raz Maciej Sarnacki (+100kg) uplasował się na piątym miejscu. W kwietniowych mistrzostwach Europy w Warszawie Polak był o krok od podium. Bój o medal przegrał z mistrzem olimpijskim Lukasem Krpalkiem. W Bukareszcie Sarnacki zaczął od dwóch szybkich wygranych, ale w półfinale i walce o brąz zabrakło mu szczęścia.

Aleksander Beta (66kg) i Patryk Ciechomski (90kg) zakończyli zawody na siódmych pozycjach. 

Zabrakło tylko złota

Juniorzy wybrali się do Leibnitz i wywalczyli dwa medale. Do pełni szczęścia zabrakło tego z najcenniejszego kruszcu.

19-letnia Julia Kowalczyk w tym roku błysnęła już w rywalizacji seniorskiej. W Grand Slam w Baku zajęła trzecie miejsce, a później wystartowała w mistrzostwach Europy w Warszawie i zdobyła z kadrą srebrny medal. Leibnitz okazało się również szczęśliwe dla Polki. Kowalczyk wygrała trzy walki, jednak na półfinał zabrakło jej paliwa. Odrodziła się w starciu o brąz i pokonała Verę Zemanovą. 

Dominik Majowski (100kg) dotarł do finału, jednak nie udało mu się sprostać mistrzostw świata kadetów z 2015 roku. Simeon Catharina potrzebował blisko dwóch minut, aby pokonać Polaka.

KM

Szybko przerwane sny

Scenariusz był prosty: Karolina Kowalkiewicz i Andrzej Fonfara bohaterami pierwszego weekendu czerwca. Polka występująca w UFC miała wykonać krok w stronę kolejnej walki o pas mistrzowski w wadze słomkowej. Z kolei Fonfara marzył o tytule czempiona WBC w kategorii półciężkiej. „A miało być tak pięknie…”

Rio de Janeiro i Montreal nie są polskie. Nie udało się. Smutek, żal i rozczarowanie – takie uczucia najczęściej obecne są po porażkach. Kowalkiewicz i Fonfara muszą się z nich otrząsnąć i czekać na kolejne wyzwania.

Druga porażka z rzędu

Karolina Kowalkiewicz miała świetny start w UFC. W debiucie pokonała Randę Markos, a w kolejnych walkach uporała się z Heather Clark i Rose Namajunas. Nagrodą za dobrą postawę było starcie o mistrzostwo wagi słomkowej z Joanną Jędrzejczyk. Łodzianka starała się być równorzędną rywalką dla olsztynianki, ale po pięciu rundach musiała pogodzić się z porażką. Pierwszą w karierze. Przegrała z Jędrzejczyk, która na przestrzeni kilku miesięcy stała się gwiazdą UFC. Cieszyliśmy się, że mamy w najlepszej organizacji MMA na świecie kolejną zawodniczkę na wysokim poziomie.

Prawdziwym testem dla Kowalkiewicz miało być starcie na UFC 212 z Claudią Gadelhą. Groźną Brazylijką, która już dwa razy atakowała pas mistrzowski i Jędrzejczyk odprawiała ją z kwitkiem. Wywodząca się z jiu-jitsu Brazylijka w parterze potrafi wyczyniać cuda, ale Polka zapewniała, że dobrze przygotowała się do rywalizacji. – To będzie dobry dzień – pisała kilka godzin przed walką. Nie był.

Początek starcia wyglądał obiecująco. Kowalkiewicz trafiła rywalkę kilkoma ciosami prostymi, jednak ta szybko odpowiedziała. W klinczu Gadelha uderzyła Polkę łokciem, a następnie poszła po obalenie. Jak się okazało, był to początek kłopotów Kowalkiewicz. Gadelha wykorzystała swoje atuty i szybko poszła za plecy i zapięła duszenie. Po nieco ponad trzech minutach walki było po wszystkim. Kowalkiewicz musiała odklepać.

31-letnia Polka tym samym nie wywalczyła pierwszej pozycji w rankingu wagi słomkowej i perspektywa walki o pas oddaliła się. Teraz czeka ją ciężka praca nad odbudowaniem pozycji w UFC.  

Warto dodać, że w Rio doszło do starcia o pas wagi piórkowej. W trzeciej rundzie Max Holloway zastopował Jose Aldo.

Kolejna szansa niewykorzystana

Teraz czas na boks i „Polskiego Księcia”, który miał stać się królem. Historia układała się w bajeczną całość, ale szybko prysła niczym bańka mydlana. Bardzo szybko…

Na kolejne spotkanie z Adonisem Stevensonem, Andrzej Fonfara czekał trzy lata. Polak chciał się zrewanżować za porażkę w Montrealu. W drodze do kolejnego starcia o pas pokonał mocnych rywali m.in. Nathana Cleverly'ego i Chada Dawsona. Upłynęło nieco czasu, Stevenson postarzał się, a Fonfara nabrał doświadczenia. Wydawało się, że szybkość i zwrotność będą atutem „Polskiego Księcia”, jednak czempion WBC pokazał, że „stary wilk” potrafi.

Takiego scenariusza nikt się nie spodziewał, choć sam Stevenson otwarcie mówił, że dwunastu rund nie będzie. Już w pierwszej odsłonie, po początkowych atakach Polaka, mistrz wyprowadził lewy prosty. Fonfara zamroczony, sędzia musiał liczyć „Polskiego Księcia”. Stevenson dopadł go w narożniku, jednak 29-latka uratował gong. Kanadyjczyk urodzony na Haiti był zdeterminowany. Od początku drugiej rundy ruszył na Fonfarę i nie dał mu żadnych szans. Stevenson jak zaprogramowana maszyna wyprowadzał kolejne ciosy, masakrował Fonfarę i trener w końcu zdecydował się przerwać pojedynek. Upłynęło zaledwie 28 sekund…

Fonfara musi odłożyć plany na bok. Druga szansa mistrzowska przeszła mu koło nosa. Stevenson zaskoczył Polaka niczym Jose Smith Jr., z który Fonfara przegrał rok temu w pierwszej rundzie. Piąta porażka „Polskiego Księcia”, druga w starciu o pas. Czy dostanie kolejną szansę, aby stać się królem?

KM

Będzie UFC, ale najpierw ACB

Gdańsk będzie żył MMA. Najpierw ogłoszono, że 21 października w Ergo Arenie odbędzie się gala UFC. Ale zanim najlepsza organizacja MMA na świecie zawita do Gdańska, odwiedzi go federacja ACB. 1 lipca Rosjanie zaprezentują wydarzenie numer 63.

Na miesiąc przed galą zdecydowano o jej przeniesieniu. Pierwotnie gala ACB 63 miała odbyć się w Newcastle, ale w związku z zagrożeniem terrorystycznym na Wyspach Brytyjskich, podjęto decyzję o zmianie lokalizacji. Wybór padł na Gdańsk.

Piąty raz na polskiej ziemi

Pięć lat ma organizacja Absolute Championship Berkut i po raz piąty pojawi się w Polsce. Zaczęło się w Płocku, później była Warszawa, a następnie Olsztyn. W stolicy Warmii i Mazur władzom ACB bardzo się spodobało. Pierwszą galę zorganizowali we wrześniu ubiegłego roku, kolejną w lutym br. Na ACB 53 wystąpiło kilku Polaków. W walce wieczoru Adrian Zieliński pokonał na punkty Rasula Yakhayaeva. Tym samym 30-latek odniósł 17 zwycięstwo w karierze. Efektownie zaprezentował się Piotr Strus, który w drugiej rundzie odprawił Michaila Tsareva. Również Karol Celiński świętował zwycięstwo w Olsztynie. W drugiej rundzie w parterze zasypał ciosami Łukasza Parobca. Wygrał również Maciej Kaliński, który znalazł się w karcie wstępnej. Porażki zanotowali: Łukasz Szczerka, Rafał Czechowski, Jakub Wikłacz, Kamil Unruh, Paweł Karwowski i Patryk Wołodkiewicz.

ACB rozwija się i chce dołączyć do grona najlepszych. Rosyjska organizacja nie jest anonimowa, a zawodnicy zdobywają doświadczenie na jej galach, wydobywają się w okowów anonimowości i próbują swoich sił w UFC. Ostatnio Gadżuymrad Antigułow.

Również Polacy odgrywają pierwszoplanowe role na galach ACB. Michał Andryszak, Karol Celiński, Przemysław Misiała czy Piotr Strus to tylko niektórzy z wojowników pojawiających się na galach rosyjskiej organizacji. W marcu w Manchesterze zaprezentował się mistrz KSW w wadze średniej Mamed Khalidow, który w 21 sekund uporał się Lukiem Barnattem.

Będą u siebie

Zawodników z Polski nie brakuje na galach ACB, nie inaczej będzie i tym razem. W Gdańsku zaprezentuje się Karol Celiński, który szerszej publiczności dał się poznać podczas występów w KSW. 1 lipca rywalem Polaka będzie Vinny Magalhaes. Jeszcze blisko cztery lata temu Brazylijczyk rywalizował w UFC. Ostatnio można było go zobaczyć na WSOF 33, gdzie przegrał z Davidem Branchem.

W Ergo Arenie Piotr Strus będzie miał okazję, aby zrehabilitować się za porażkę na ACB 61 z Mikhailem Kolobegovem. Naprzeciw 28-latka stanie Andy DeVenta. Nie zabraknie również pojedynku polsko-polskiego. Debiut w klatce ACB zaliczy Piotr Hallmann, który ostatnio rywalizował na galach FEN. Jego rywalem będzie Adrian Zieliński.

Fot. acbmma.com

KM

Kowalkiewicz oczarowała Rio

Karolina Kowalkiewicz urzekła wszystkich swoją urodą i wdziękiem za sprawą zdjęć w bikini, które zamieściła w mediach społecznościowych. Czy po sobotnim (3 czerwca) starciu z Claudią Gadelhą, Rio de Janeiro będzie u stóp Polki?

Kolejne wyzwanie przed Karoliną Kowalkiewicz. Wygrana zapewni jej pierwszą pozycję w rankingu wagi słomkowej i da szansę na walkę o pas mistrzowski.

Zdobyć Rio

Obok tego zdjęcia nie można przejść obojętnie. Mężczyźni oszaleli na punkcie Karoliny Kowalkiewicz, która wrzuciła do sieci fotografię w bikini. Z pewnością trudno oderwać wzrok od zdjęcia urodziwej Polki. Męska część widowni została uraczona, ale Claudia Gadelha z tego powodu nie położy się przed Kowalkiewicz. Wiadomo, że Brazylijka może zazdrościć Polce urody, ale w oktagonie nie będzie ani krzty litości.

""Na gali UFC 212 31-letniej łodziance przyjdzie się zmierzyć z zawodniczką z absolutnego topu. Claudia Gadelha wywodzi się z jiu-jitsu i zapisała na swoim koncie tytuły mistrzyni świata. Brazylijka przyszła do UFC z myślą zdominowania kategorii słomkowej. W debiucie uporała się z Tiną Lahdemaki, następnie trafiła na Joannę Jędrzejczyk, z którą stworzyła fantastyczne widowisko. Phoenix okazało się szczęśliwe dla Polki, która niejednogłośnie pokonała rywalkę na punkty i utorowała sobie drogę do starcia o pas.

O tym, że Gadelha mierzy w tytuł wiedzieli wszyscy. Ponownie zestawiono ją z Jędrzejczyk, która króluje w wadze słomkowej. Brazylijka miała ambitne plany, ale zabrakło jej paliwa. Po trzech rundach wyglądała zdecydowanie słabiej od Jędrzejczyk, która wygrała decyzją sędziów. Podrażniona 28-latka w listopadzie pokonała Cortney Casey i teraz zmierzy się z kolejną Polką –  Karoliną Kowalkiewicz.

Co ciekawe, w Rio spotkają się zawodniczki, które podczas swojej przygody z MMA przegrywały tylko z… Jędrzejczyk. Kowalkiewicz ma na koncie jedną porażkę. W listopadzie na gali UFC 205 dostała szansę rywalizacji o pas. Na dystansie pięciu rund lepsza okazała się jednak mistrzyni.

W Rio należy spodziewać się interesującej walki. Spokojna, wyważona, ale i skuteczna Kowalkiewicz zmierzy się z agresywną i niebezpieczną Gadelhą. Zwyciężczyni wykona krok w stronę kolejnej walki o pas. Ta sytuacja pokazuje, że konkurencja w wadze słomkowej jest ograniczona. Jednak dla Kowalkiewicz to kolejna szansa, aby pokazać, że jej miejsce jest w UFC. Kibice muszą przygotować się na rywalizację na pełnym dystansie. Żadna z zawodniczek w przeciągu ostatnich trzech lat nie wygrała przed czasem.

Aldo na koniec

Rywalizacja Kowalkiewicz z Gadelhą poprzedzi walkę wieczoru, w której zmierzą się Jose Aldo i Max Holloway. Do pojedynku miało dojść na gali UFC 208, jednak Amerykanin doznał kontuzji stopy. O starciu Aldo z Holloway'em mówiło się już od dłuższego czasu.

Stawką walki wieczoru gali w Rio de Janeiro będzie tytuł mistrza wagi piórkowej. Aldo odzyskał pas pokonując Frankie'go Edgara. Zyskał możliwość walki o tytuł, po tym jak UFC odebrało go McGregorowi. Z kolei Holloway na UFC 206 zdobył tymczasowy pas wagi piórkowej. Amerykanin w trzeciej rundzie posłał na deski Anthony'ego Pettisa.

Czy to będzie powrót do chwały fenomenalnego Brazylijczyka? Aldo nie będzie miał łatwego zadania, Holloway wygrał dziesięć kolejnych walk.

Fot. Karolina Kowalkiewicz Facebook

KM