Najlepsze soczewki kontaktowe dla biegacza

Wada wzroku nie musi przeszkadzać w wykonywaniu ulubionych aktywności fizycznych na co dzień. Najlepsze szkła kontaktowe dla biegaczy to takie, które wykonane są z lekkich i miękkich hydrożelowych materiałów. Soczewki nie parują i zapewniają szerokie pole ostrego widzenia a ryzyko, że wypadną z oka jest minimalne. Dla osób aktywnych fizyczne zalecane są szkła kontaktowe jednodniowe.

Jakie soczewki kontaktowe dla osób uprawiających sport?

Soczewki kontaktowe powinny być dobierane indywidualnie do wady wzroku, tylko i wyłącznie w profesjonalnym gabinecie okulistycznym. Poszczególne schorzenia oczu wymagają odmiennej korekcji, czasem innej na każde oko, dlatego dobór soczewek powinien być uzgodniony z okulistą.  O rodzajach szkieł kontaktowych przeznaczonych do korekcji konkretnej wady wzroku można przeczytać na stronie internetowej: mojepierwszesoczewki.pl. Za pośrednictwem portalu można również umówić się na wizytę u okulisty rozszerzoną o dobór soczewek.

Miękkie soczewki kontaktowe jednodniowe

Miękkie soczewki kontaktowe korygują większość wad wzroku. Wykonane są z delikatnych hydrożelowych lub silikonowo-hydrożelowych materiałów o dużej przepuszczalności tlenu, dlatego idealnie sprawdzają się dla osób uprawiających sport, w tym także biegaczy. Dobrze dobrane soczewki kontaktowe są nieodczuwalne w oku i pozwalają komfortowo ćwiczyć ulubioną dziedzinę sportową. Dla osób prowadzących aktywny tryb życia polecane są soczewki jednodniowe, które nie wymagają codziennej pielęgnacji i są bardzo wygodne w użytkowaniu. 

Soczewki kontaktowe – zalety

Soczewki kontaktowe, w przeciwieństwie do tradycyjnych okularów korekcyjnych, nie parują przy zmianie temperatury. Nie ograniczają one również widzenia w wyniku niekorzystnych warunków atmosferycznych, takich jak: śnieg czy deszcz. Soczewki kontaktowe zapewniają również szerokie pole widzenia a obraz, jaki się widzi nie ulega zniekształceniu. Noszenie szkieł kontaktowych nie przeszkadza w zakładaniu na głowę kasku czy gogli ochronnych, a ryzyko ich zgubienia jest minimalne. Soczewki to idealne rozwiązanie dla osób, o dużych różnicach w natężeniu wad wzroku w prawym i lewym oku. W czasie noszenia szkieł kontaktowych nie występują efekty pryzmatyczne, ponieważ soczewka dopasowuje się do kształtu oka i swobodnie przemieszcza się razem z ruchami gałki ocznej.

Błachowicz nie pozostał dłużny mistrzowi UFC

Wymiana to nieodłączny element MMA, boksu czy kickboxingu. Jednak nie chodzi wyłącznie o ciosy, ale także o słowa. W ostatnich dniach mistrz UFC wagi półciężkiej zakpił z Jana Błachowicza. Polak nie pozostał dłużny i odpowiedział.

Bitwa na słowa

Do klasyki polskiego kina przejdzie powiedzenie głównego bohatera filmu "Kiler" – "Twardym trzeba być, a nie miętkim". I tak właśnie jest w sportach walki. Chwila nieuwagi, może mieć poważne konsekwencje. Ale nie tylko w oktagonie. Zawodnicy MMA udzielają wywiadów, sprawnie funkcjonują w mediach społecznościowych i starają się wykorzystywać te kanały. Dla wielu są to narzędzia, które pozwalają poprawić swoje położenie w hierarchii atrakcyjności. A wymiana słowna z rywalem sprawia, że wartość marketingowa starcia rośnie. Kibice żyją tym, co dzieje się wokół kolejnych gal i walk.

Bohaterem ostatnich dni stał się Jan Błachowicz. Jego nazwisko przywołał mistrz wagi półciężkiej Daniel Cormier. Blisko 39-letni Amerykanin podczas lipcowej gali UFC 226 zmierzy się ze Stipe Miocicem. Pojedynek zapowiada się niezwykle ciekawie, ale z pewnością inni fighterzy wagi półciężkiej chcieliby zaatakować pas. O rewanżu z Cormierem marzy Alexander Gustafsson. Przypomnijmy, Szwed w październiku 2015 roku spędził w oktagonie z Amerykaninem pięć rund i przegrał niejednogłośną decyzją. Gustafsson musi odłożyć swoje marzenia na później. W jednym z programów Cormier w prześmiewczy sposób wypowiedział się o ostatnich walkach Szweda. Oberwał również Jan Błachowicz, który przegrał ze Skandynawem. Mistrz wagi półciężkiej drwił z faktu, że Gustafsson "musiał pójść w zapasy" z Błachowiczem.

Warto dodać, że Cormier wywodzi się z zapasów. Zajął czwarte miejsce na Igrzyskach Olimpijskich w Atenach, pięciokrotnie zdobywał mistrzostwo USA. W związku z wypowiedzią Cormiera do tablicy poczuł wywołany się Jan Błachowicz. Polak odpowiedział Amerykaninowi w mediach społecznościowych. –  Dziękuję za twój "szacunek". Prawdą jest, że kiedy będę walczył z tobą, będziesz szukał obaleń… na kolanach już od szatni – napisał zawodnik pochodzący z Cieszyna. Ciekawe, czy ta wymiana będzie kontynuowana? A może za kilka miesięcy pojawi się temat walki Polaka i Amerykanina?

Bieżące plany

Zarówno Cormier, jak i Błachowicz mają zaplanowane najbliższe pojedynki. Amerykanin w starciu mistrzowskim zmierzy się ze Stipe Miocicem. Walka odbędzie się 7 lipca podczas gali UFC 226 w Las Vegas.

Z kolei Jan Błachowicz, który cztery lata temu podpisał umowę z najlepszą organizacją MMA na świecie, szykuje się do rewanżu z Jimim Manuwą. Polak uległ Anglikowi podczas gali UFC Fight Night 64 w Krakowie. 17 marca w Londynie Błachowicz będzie chciał odnieść trzecie zwycięstwo z rzędu. Jeśli mu się uda, jego akcje pójdą w górę i awansuje do grona najlepszych w kategorii półciężkiej.

KM

Ziółkowski przed FEN 20: Walka o pas w Warszawie to dla mnie życiowa szansa

Marian Ziółkowski (17-5, 3 KO, 12 SUB) zmierzy się z Mateuszem Rębeckim (5-1, 4 SUB) podczas gali FEN 20 "Next Level". Stawką w tym starciu będzie pas mistrzowski federacji w kategorii lekkiej. Co słychać u popularnego "Golden Boy'a"? W jakiej jest formie sześć tygodni przed walką? Zapraszamy do przeczytania rozmowy!

Tryskasz humorem, u ciebie chyba w porządku, prawda?

Marian Ziółkowski: Tak, zdecydowanie. Wszystko idzie zgodnie z planem, nie mam prawa na co narzekać. Przygotowania idą jak po sznurku, wróciłem z Brazylii i czekam na kolejne jednostki treningowe oraz sparingi. Zdrówko dopisuje, to najważniejsze, stopniowo jestem coraz lepszy, a to dopiero początek. Zostało sześć tygodni do walki i już nie mogę się doczekać.

Czujesz ekscytację? 

MZ: Na pewno, To jak do tej pory mój najważniejszy pojedynek w karierze. Stoczę walkę w Warszawie, czyli swoim mieście, będę mógł na własnej ziemi zdobyć pas mistrzowski federacji, która sporo znaczy w mieszanych sztukach walki. Cieszę się, że moje starania zostały wynagrodzone i będę mógł pokazać się z jak najlepszej strony.

Dużo osób zastanawia się, jak ten pojedynek będzie wyglądał. Mateusz Rębecki jest od ciebie duży niższy, będziesz miał ogromną przewagę, jeżeli chodzi o zasięg.

MZ: To prawda, trudno bedzie Mateuszowi znaleźć sparingpartnera o podobnych gabarytach. To będzie mój atut, grzechem byłoby nie chcieć z tej przewagi skorzystać.

A może to będzie twoja bolączka? Rębecki będzie doskonale wiedział, na co musi zwrócić uwagę.

MZ: Niech Mateusz układa to sobie w głowie tak, jak chce – to jego sprawa. Mniejsi zawodnicy mają to do siebie, że są szybsi, w ten sposób będą chcieli ewentualne braki maskować. Do tego dochodzi walka w półdystansie, siła – to wszystko ma znaczenie.

Nad siłą pracujesz?

MZ: Tak, pracuję, muszę być gotowy na wszystkie ewentualności. Dziwnie to brzmi, ale ja po raz pierwszy w życiu wziąłem kreatynę. Trenuje, również siłowo, jestem coraz starszym zawodnikiem i muszę robić wszystko, żeby być coraz bardziej uniwersalnym fighterem.

Nad szybkością też musisz pracować.

MZ: Jestem szybki, zawsze byłem. Nawet, gdy walczyłem z Romanem Szymańskim, to on nie mógł mnie trafić w stójce – może z raz otrzymałem od niego cios. Mateusz może być ode mnie bardziej dynamiczny, ale szybszy ode mnie nie będzie.

Ile ty ważysz dzisiaj?

MZ: Około 77 kilogramów, czasami nawet 75 – nie mam dużo do zbijania. Bez żadnego problemu zmieszczę się w limicie – nigdy nie miałem z tym problemu.

Matusz na co dzień waży więcej.

MZ: Wiem, zdaję sobie z tego sprawę. Nie zajmuję się nim – skupiam się na sobie. Niech waży ile chce – to ja wygram 10 marca i zdobędę pas mistrzowski.

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • TBA VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • TBA VS Paweł Trybała -84 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • Daniel Torres VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • TBA VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS Marcin Szreder 95 formuła K-1
  • TBA VS TBA

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Bratkowicz: „On albo ja, jeden na pewno padnie!” || KUBISZYN: „Już powoli rozpalam ogień!”

Robi się bardzo gorąco przed sobotnią galą DSF Kickboxing Challenge 13! Za sprawą tej imprezy Hala Orbita we Wrocławiu stanie się areną zmagań najlepszych fighterów w Europie. W walce wieczoru Maksymilian Bratkowicz zmierzy się po raz drugi z Mateuszem Kubiszynem. Zwycięzca pojedynku pomiędzy dwoma mistrzami świata zostanie pierwszym w historii federacji czempionem wagi średniej (-86 kg).

To klasyczne starcie byka z matadorem. Bykiem jest w tym zestawieniu piekielnie silny i uparty Bratkowicz. Matadorem – sprytny i wszechstronny Kubiszyn. Brutalność K-1 spotka się z finezją Full Contactu. Szanse rozkładają się 50-50. Obaj zawodnicy biją i kopią szalenie mocno, o czym w 2017 roku przekonało się wielu rywali.

Zobacz zapowiedź walki Bratkowicz-Kubiszyn II >>>

W ostatnich kilkunastu miesiącach 25-letni Maksymilian Bratkowicz rozwinął się w fenomenalny sposób. Niekonwencjonalne techniki, instynkt zabójcy i nokautujący cios doprowadziły go do złotego medalu na mistrzostwach świata K-1 w Budapeszcie. Teraz Maks ma tylko jeden cel – zrewanżować się Kubiszynowi za minimalną porażkę z grudnia 2016.

– Byk ostrzy rogi! Nigdy nie byłem tak dobrze przygotowany do walki. Jestem gotowy na 5 rund ostrej bitki – zapewnia wrocławianin. – Albo ja, albo on. Jeden na pewno padnie. Wszyscy wiedzą, że walczę do upadłego i zawsze pokazuję serce. Przyjdźcie do Hali Orbita i zobaczcie nowego mistrza wagi średniej!

Również Mateusz Kubiszyn jest dziś innym zawodnikiem niż podczas pierwszego starcia z Maksem. Z walki na walkę „Don Diego” jest coraz pewniejszy w formule K-1, choć największy dotychczasowy sukces (tytuł mistrza świata z 2015 roku) zdobył w Dublinie w Full Contakcie. Teraz zawodnik reprezentujący klub KKS Sporty Walki Poznań czuje się gotowy do pojedynku o pas federacji DSF Kickboxing Challenge.

Zobacz najlepsze nokauty na galach DSF Kickboxing Challenge >>>

– Walka mistrzowska wymaga zupełnie innego nastawienia mentalnego. Będzie trzeba umiejętnie rozkładać siły na 5 rund, ale jestem przygotowanyMaks ma w jednym rację, kibice zobaczą nowego mistrza. Życzę mu, żeby zostawił w ringu całego siebie. Czy będzie ogień? Na pewno, ja już powoli go rozpalam – zapewnia 26-letni Kubiszyn. – Niedługo będę pozdrawiał kibiców z ręką uniesioną ku górze i z nowym pasem mistrzowskim na biodrach!

Walka Bratkowicz-Kubiszyn II to dane główne gali DSF Kickboxing Challenge 13 we Wrocławiu. Stawką będzie pierwszy w historii federacji pas mistrzowski w kategorii średniej (-86 kg). Wcześniej odbędą się dwa pojedynki o tytuły mistrza świata WAKO PRO. W wadze junior półśredniej (-64,5 kg) Eliasz Janowski zmierzy się w K-1 z Białorusinem Yuriyem Zhukovskym, a w królewskiej kategorii ( 94,1 kg) w formule Low Kick polski czempion Michał Turyński będzie bronił swego trofeum w rewanżowym starciu z legendarnym Dzevadem „BH Machine” Poturakiem z Bośni i Hercegowiny. Wcześniej w DSF Kickboxing Challenge zadebiutuje znakomity Paweł Biszczak – do niedawna mistrz FEN. Po raz pierwszy w federacji wystąpią również m.in. Róża Gumienna oraz Dawid Żółtaszek, który nigdy wcześniej nie walczył w Polsce.

Zobacz zapowiedź walki Turyński-Poturak II >>>

Transmisję z gali DSF Kickboxing Challenge 13 z Hali Orbita we Wrocławiu przeprowadzi od godziny 20:00 telewizja Canal SportPoza granicami Polski kibice będą mogli oglądać imprezę całkowicie za darmo za pośrednictwem platformy DSFLIVE.com. Bilety w cenie od 40 PLN są dostępne na ticketclub.pl.

""

Ważne informacje dla dziennikarzy:

CEREMONIA WAŻENIA odbędzie się w Novotel Wrocław Centrum w piątek (2 lutego) o godzinie 10:00.

WNIOSKI O AKREDYTACJE prosimy przesyłać do środy 31 stycznia na adres pr@dsfchallenge.com.

Biszczak: W DSF będę dawał z siebie wszystko

3 lutego we wrocławskiej hali Orbita odbędzie się gala DSF Kickboxing Challenge 13. Jedną z gwiazd będzie Paweł Biszczak, który zadebiutuje w federacji Sławomira Duby. Naprzeciw 32-letniego fightera stanie Abdallah Mabel.

Transfer roku

Przejście Pawła Biszczaka do DSF to duże wydarzenie. 2018 rok federacja rozpoczęła z przytupem i podpisała umowę z zawodnikiem, który zdobywał mistrzostwo Polski w K-1 i zawodowe mistrzostwo Europy WKN. Ostatnio Biszczak związany był z federacją FEN, gdzie zasiadał na tronie wagi półśredniej. – FEN będę zawsze dobrze wspominać. Myślę, że nasza współpraca była oparta na przynoszeniu obopólnych korzyści dla jednej i drugiej strony. Swoją osobą wnosiłem wiele  sportowych emocji. Na gale FEN przyjeżdżali moi fani, za co im z góry dziękuje, bo to dla mnie duże wsparcie. Zaś FEN dawał mi możliwość pokazania się na zawodowych galach w Polsce – podaje FighTime.pl Paweł Biszczak.

Prezes DSF Kickboxing Challenge Sławomir Duba otwarcie przyznaje, że nowy nabytek ma potencjał, aby stać się zawodnikiem na miarę takich legend jak Marek Piotrowski i Piotr Siegoczyński. Poprzeczka przed Biszczakiem jest zawieszona wysoko. Już sam fakt, że jego przejście do DSF określane jest jako „transfer roku” wywiera na nim dodatkową presję. Biszczak podkreśla, że jest gotów na kolejne wyzwania. – Może to zabrzmi nieskromnie, ale nie mam z tym żadnego problemu. Jestem sportowcem z krwi i kości. Dla mnie w tym wszystkim najważniejszy jest sport. Nie traktuję tego w kategorii „transfer roku”. Coś się kończy i coś zaczyna. W DSF będę dawał z siebie wszystko, podobnie jak wcześniej kiedy startowałem w zawodach i kiedy wchodziłem do ringu, nie tylko w FEN. DSF jest dla mnie czymś nowym, co zwiększa moją motywację do działania. Do każdej walki przygotowuję się na 100% i tak będzie w DSF. Dodatkowo, wiem, że w Federacja DSF Kickboxing Challenge stawia na naprawdę mocnych sportowców i przede wszystkim to mnie skłoniło do zawarcia współpracy – tłumaczy Biszczak.

Czas na debiut

3 lutego oczy wszystkich będą zwrócone na Pawła Biszczaka. Karta walk prezentuje się imponująco, ale debiut 32-latka w DSF przyciąga uwagę. – To walka na swoim terenie, pochodzę z Dolnego Śląska i tu przyjeżdża do mnie najwięcej moich kibiców. Mam nadzieję, że będzie tak  i tym razem.  Obecność moich fanów, kolegów, rodziny tylko mnie bardziej motywuje do działania. W dniu walki staram się wyciszyć, ale jak idę do ringu i słyszę wsparcie to tylko dodaje mi większego powera, choć wtedy ciężko słyszeć narożnik. A poza tym miejscowość, w której walczę nie ma żadnego znaczenia to nie o to chodzi – wyjaśnia zawodnik z Legnicy.

Fot. Paweł Biszczak Official Fanpage

KM

Wiadomo coraz więcej

3 marca, już po raz piąty, Konfrontacja Sztuk Walki będzie gościła w łódzkiej Atlas Arenie. Organizacja odkrywa kolejne karty. Hitem ma być starcie Mameda Khalidova z Tomaszem Narkunem, gromy mogą posypać się w pojedynku Mateusza Gamrota z Grzegorzem Szulakowskim. Do debiutu szykują się Karolina Owczarz, Paulina Raszewska i Bartłomiej Kopera.

Polecą gromy?

Po raz pierwszy łódzka Atlas Arena gościła zawodników KSW we wrześniu 2010 roku. Na gali numer 14 Przemysław Saleta pokonał Marcina Najmana, a Mariusz Pudzianowski wygrał z Ericem Eschem. Właśnie w Łodzi po mistrzowski pas w kategorii półciężkiej sięgnął Jan Błachowicz (KSW 17), a Michał Materla został królem wagi średniej (KSW 19). 3 marca w Łodzi odbędzie się już 42 gala KSW, podczas której zaprezentują się czołowi zawodnicy organizacji.

Na myśl o walce wieczoru niektórym „cieknie ślinka”. Starcie mistrzów: Mameda Khalidova i Tomasza Narkuna ma być esencją tego, co najlepsze w polskim MMA. Obaj potrafią w niekonwencjonalnym sposób zakończyć pojedynek, są mistrzami w swoich kategoriach wagowych. Narkun ostatnich pięć walk kończył już w pierwszej rundzie, zaś Khalidov jeszcze nigdy nie przegrał w KSW.

Michał Materla przez długi czas musiał walczyć, jednak nie w oktagonie, a o wyjście na wolność. W końcu kibice mogli go podziwiać podczas KSW 40 w Dublinie, gdzie w drugiej rundzie zasypał ciosami Paulo Thiago i odniósł 25 zwycięstwo w karierze. W Łodzi rywalem Materli będzie Scott Askham, który ma doświadczenie z rywalizacji w UFC. W amerykańskiej organizacji przegrał m.in. z Krzysztofem Jotko. Ostatnio, na gali ACB 70, pokonał Luke’a Barnatta.

Nadszedł czas na rewanż. Tak z pewnością myśli Łukasz Jurkowski, który przygotowuje się do starcia z Martinem Zawadą. Polak przegrał z Niemcem na KSW 6. 34-letni Zawada wygrał dwie z ostatnich trzech walk. Ale poprzednie lata w jego wykonaniu to istna sinusoida. Z kolei Jurkowski powrócił do rywalizacji po sześcioletniej przerwie i na gali na PGE Narodowym pokonał Rameau Thierry’ego Sokoudjou.

W Łodzi pasa mistrzyni kategorii muszej będzie broniła Ariane Lpiski. 24-letnia Brazylijka nadal czeka na nazwisko rywalki. Ciekawie zapowiada się rywalizacja o pas wagi lekkiej. Mateusz Gamrot zmierzy się z Grzegorzem Szulakowskim. Wokół ostatniej walki czempiona wagi lekkiej było mnóstwo zamieszania. Najpierw Norman Parke nie zrobił wagi, a później doszło do awantury podczas pojedynku. Obaj zawodnicy zostali ukarani. Teraz Gamrot musi skoncentrować się na kolejnej obronie pasa mistrzowskiego i powstrzymać rozpędzonego Grzegorza Szulakowskiego. Urodzony w Namysłowie zawodnik wygrał wszystkie cztery walki w KSW, a ostatnio (KSW 41) efektowną skrętówką poddał Kamila Szymuszowskiego.

Na KSW 42 odbędzie się pojedynek Marcina Wójcika z doświadczonym Irlandczykiem Chrisem Fieldsem.

Debiuty

3 marca na gali KSW 42 nie może zabraknąć pięknych pań. Będzie Ariane Lipski, a po raz pierwszy w oktagonie zaprezentują się Karolina Owczarz i Paulina Raszewska. Pierwsza to była bokserka, a do niedawna dziennikarka sportowa. Jej rywalką będzie Paulina Raszewska, która ma spore doświadczenie w sportach walki. Trenerka KSW Cross Fight Gym ma na swoim koncie m.in. mistrzostwa Polski w sandzie.

Po raz pierwszy w KSW zaprezentuje się Bartłomiej Kopera. 25-latek z Łodzi ma za sobą przygodę z federacją FEN, w której wygrał trzy walki. W Łodzi Kopera zmierzy się z Filipem Wolańskim.

Fot. Mateusz Gamrot Facebook

KM

Kowalewicz do Jordanii po pas

Przed Jakubem Kowalewiczem daleka podróż. 2 marca polski zawodnik MMA zaprezentuje się na gali Brave 10: The Kingdom Raises. Kowalkiewicz zmierzy się z Eliasem Boudegzdamem o pas wagi piórkowej.

24-latek, mający za sobą występy na galach KSW i FEN, nie będzie jedynym Polakiem, który wystąpi w Jordanii. Debiut w organizacji Brave zaliczy Paweł Kiełek.

Podróż po pas

Na początek dwa słowa o organizacji Brave. Powstała ona półtora roku temu w Bahrajnie. Dotychczas odbyło się dziewięć gal organizacji Brave.

Z dala od domu przyjdzie stoczyć Jakubowi Kowalewiczowi najważniejszą walkę w dotychczasowej karierze. 24-latek stanie przed szansą zdobycia pasa mistrzowskiego. Prawo do rywalizacji o tytuł zdobył w kwietniu 2017 roku, kiedy to na gali Brave 5 w Indiach na dystansie trzech rund okazał się lepszy od Alexa da Silvy. Była to trzecia wygrana Kowalewicza z rzędu. Wcześniej w pierwszych rundach Polak odprawił kolejno: Daniela Chrzanowskiego (gala WCA 2) i Leonida Smirnova (WCA 3). Wcześniej 24-latek z powodzeniem występował na galach KSW. Dla organizacji Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego stoczył cztery pojedynki, z których trzy wygrał.

Kowalewicz ma szansę odnieść największy sukces w dotychczasowej karierze. Wydaje się, że zawodnik jest gotowy na czekające go 2 marca wyzwanie. – Oficjalnie ! Gala 2 Marca – Jordania, walka wieczoru i o pas Federacji Brave! Brave Combat Federation dziękuje za tą szansę, zrobię wszystko, aby zabrać pas do Polski! – napisał Kowalewicz na swoim Facebooku.

Na gali w Jordanii Polak zmierzy się z Eliasem Boudegzdamem. 24-letni Francuz ma passę pięciu wygranych z rzędu. W kwietniu 2016 roku na gali Slava Republic 1 – Bojano Boudegzdam pokonał Krzysztofa Klaczka. Ostatnio Francuz, na gali Brave 4, okazał się lepszy od mającego za sobą występy w UFC Meksykanina Masio Fullena. W starciu z Boudegzdamem Kowalewicz musi być niezwykle czujny. Francuz jest do bólu skuteczny w parterze. Dwanaście z czternastu wygranych walk zakończył przez poddanie.

Po dziewiąte zwycięstwo

2 marca w Jordanii zaprezentuje się utalentowany Paweł Kiełek. Ostatnio 22-latek występował na galach organizacji ACB. 1 lipca ubiegłego roku w Ergo Arenie w drugiej rundzie rozbił Ireneusza Szydłowskiego. Wcześniej Kiełek walczył m.in. na galach organizacji Fight Exclusive Night.

W Jordanii Polak zmierzy się z Tyler'em Hillem. 26-letni Amerykanin miał okazję wystąpić na gali Bellator 162, gdzie przegrał z Wade'm Johnsonem.

fot. Kuba Kowalewicz Facebook

KM

Przypatrujemy się Kownackiemu

Od kilku dni w powietrzu unosi się magia nazwiska Kownacki. Adam zwraca na siebie uwagę znakomitą postawą w ringu. Z kolei Dawid Kownacki na piłkarskim boisku coraz śmielej poczyna sobie w barwach Sampdorii Genua.

Obaj znaleźli się pod baczną obserwacją. O młodym piłkarzu wiadomo było, że ma spore możliwości. Z kolei Adam Kownacki przebił błonę anonimowości i wszyscy obserwują każdy kolejny krok pięściarza. Już pojawiają się głosy, że 28-latek jest na dobrej drodze do walki o pas.

Gromi wszystkich

Należyte wykonanie zadania sprawia człowiekowi satysfakcję. W przypadku kariery bokserskiej Adama Kownackiego możemy zaryzykować stwierdzenie, że swoją pracę wykonuje wręcz perfekcyjnie. Siedemnaście walk i wszystkie wygrane, w tym czternaście przed czasem. Miano niepokonanego i ciekawe wizje na przyszłość.

Adam Kownacki miał być dla Artura Szpilki swego rodzaju trampoliną. Po przegranej z Deontayem Wilderem w starciu o pas WBC, „Szpila” długo czekał na rywala. W końcu los skojarzył go z Kownackim. Potencjał pięściarza z Wieliczki oceniano wyżej, a zarazem podkreślano, że w jego przypadku zwycięstwo jest konieczne. Kownacki był gdzieś w tle, ale podkreślał, że znokautuje Szpilkę. Jak powiedział, tak zrobił. W czwartej rundzie mógł cieszyć się z wygranej. To starcie miało być przepustką dla pięściarza urodzonego w Łomży do innego bokserskiego wymiaru.

Po raz kolejny Kownacki pokazał swoją siłę w starciu z Gruzinem Iago Kiladze. Popularny "Babyface" do zwycięstwa potrzebował zaledwie sześciu rund. A to i tak dużo, bo aż trzynaście walk zakończył wcześniej! Dwukrotnie rywale nie przetrwali z Kownackim nawet minuty! Pięściarz przeważnie wygrywa w drugich rundach (sześć razy).Dotychczas trzech rywali przetrwało z Kownackim pełen dystans.

Przyszłość należy do niego?

Kownacki wykonuje dobrą robotę i ma spory potencjał, ale na chłodno trzeba oceniać jego obecne możliwości. Na walkę o pas mistrzowski musi jeszcze poczekać. Po pierwsze, konieczne jest nabycie właściwego doświadczenia. Po drugie, Kownacki ma pewne braki w obronie, które należy wyeliminować. Niektórzy zwracają również uwagę na nadwagę boksera. A to może mieć wpływ na jego kondycję.

Jedno jest jednak pewne. Kownacki potrafi przyłożyć i to jest jego atut, którym będzie straszył kolejnych rywali. Kilku musi jeszcze „położyć”, żeby znaleźć się w gronie kandydatów do mistrzowskich pasów wagi ciężkiej.

Fot. Adam Kownacki Facebook

KM

Wielki rewanż na FEN 20!

Znamy nazwisko zawodnika, z którym zmierzy się Krzysztof Kułak (29-15-2, 7 KO, 15 SUB)  podczas gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level". Naprzeciwko częstochowianina zobaczymy Michała Tarabańkę (3-6, 1 KO, 1 SUB).

Kułak to weteran polskiego MMA i jeden z prekursorów mieszanych sztuk walki w naszym kraju. W Warszawie zadebiutuje pod szyldem FEN i zamierza rządzić w kategorii średniej. „Model” jest pewny siebie i deklarował kilka tygodni temu, że może skonfrontować się z każdym przeciwnikiem, a z Tarabańką już raz walczył, w maju 2017 roku, i wygrał przez poddanie w drugiej rundzie. Kułak ma na swoim koncie 29 zwycięstw, z czego aż 15 poddań. Efektowność, z jaką kończy kolejne walki, będzie w Warszawie jego największym atutem.

Tarabańka ostatnim razem w klatce pojawił się właśnie w pojedynku z Kułakiem. Teraz jego celem jest zwyciężenie w rewanżu i pokazanie się z dobrej strony podczas swojego debiutu pod szyldem FEN. W przeszłości zawodnik ten pokonywał takich rywali, jak Łukasz Uliński, Tomasz Dybowski i Yuri Bybochkin. Tarabańka podkreśla, że najlepsze dopiero przed nim, a od Warszawy zacznie swoją drogę na szczyt w kategorii średniej w FEN.

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • TBA VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • TBA VS Paweł Trybała -84 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • Daniel Torres VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • Michał Tarabańka VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS Marcin Szreder 95 formuła K-1
  • TBA VS TBA

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Celiński na pokładzie DSF

W organizacji DSF Kickboxing Challenge pojawił się kolejny znany zawodnik. Kontrakt z federacją podpisał Karol Celiński.

To kolejny „głośny transfer” DSF. Wcześniej umowy z organizacją podpisali Daniel Omielańczuk, Marcin Różalski i Paweł Biszczak.

Ciężkie działa

Można powiedzieć, że organizacja DSF Kickboxing Challenge szaleje. W grudniu na gali w warszawskiej restauracji Champions Sports Bar kibice mogli podziwiać w akcji Daniela Omielańczuka. Zawodnik postanowił wrócić do korzeni i stanąć do rywalizacji w K-1. Jeszcze kilka miesięcy temu śledziliśmy jego pojedynki w organizacji UFC. W Warszawie Omielańczuk, na dystansie trzech rund, wypunktował Oli Thompsona.

3 lutego we Wrocławiu na gali DSF 13 zadebiutuje Paweł Biszczak, który ostatnio występował na eventach Fight Exclusive Night. Nową postacią w organizacji jest również Marcin Różalski. Pierwszą walkę dla DSF popularny "Różal" stoczy 13 kwietnia.

Organizacja Sławomira Duby nadal zbroi się. W piątek, 19 stycznia, kontraktem związał się doświadczony Karol Celiński. – Znakomity Karol "Cebula" Celiński, który wygrywa walkę za walką w federacji @ACB_League, dołącza dziś do najsilniejszej federacji kickbokserskiej w Polsce i będzie walczył zawodowo w K-1! – poinformowała organizacja na Twitterze.

Karol Celiński ma 37 lat. Zawodnik urodzony w Olsztynie szerszej publiczności znany jest z występów w KSW, gdzie stoczył trzy walki. Wygrał tylko jedną, ale starcie Celińskiego z Tomaszem Kondraciukiem zostanie na długo zapamiętane. Ostatnio 37-latek z powodzeniem rywalizował w rosyjskiej organizacji ACB. Celiński zapisał na swoim koncie trzy zwycięstwa. W ostatnim starciu w Moskwie pokonał Maksima Futina w pojedynku, który był eliminatorem do walki o pas w wadze półciężkiej.

Czas na Wrocław

Kolejna gala DSF Kickboxing Challenge odbędzie się już 3 lutego we Wrocławiu. Niemalże tradycją stały się mecze międzypaństwowe. W stolicy Dolnego Śląska Polacy zmierzą się z Czechami. Kibiców czeka pięć emocjonujących walk, w tym debiut Róży Gumiennej, która zmierzy się z Lucie Mlejnkovą.

We Wrocławiu dojdzie do trzech mistrzowskich pojedynków. O pas WAKO Pro w K-1 w kategorii 64,5kg powalczą Eliasz Jankowski i Yuriy Zhukovsky. Niezwykle interesująco zapowiada się starcie Michała Turyńskiego i Dzevada Poturaka. Blisko dwa lata temu Polak odebrał Bośniakowi tytuł mistrza świata WAKO Pro wagi superciężkiej. Głównym wydarzeniem wieczoru będzie starcie Maksymiliana Bratkowicza i Mateusza Kubiszyna o pas DSF w kategorii do 86kg.

KM

Brazylijskie starcie o pas?

Cristiane Justino czeka na drugą obronę pasa mistrzowskiego UFC w kategorii piórkowej.  Możliwe, że 32-letnia Brazylijka zmierzy się ze swoją rodaczką – Amandą Nunes. Na walkę o pas czeka również Joanna Jędrzejczyk, która utraciła tytuł najlepszej w wadze słomkowej na rzecz Rose Namajunas.

Wszystko jest "palcem na wodzie pisane", bo brakuje konkretów. W obu przypadkach "coś w trawie piszczy", a więc obok takich informacji nie można przejść obojętnie.

Wojowniczki z Brazylii

Cristiane Justino nikomu nie trzeba przedstawiać. Brazylijka uchodzi za najlepszą wojowniczkę na świecie i w kolejnych walkach potwierdza swoje umiejętności. W każdej organizacji, w której przyszło jej toczyć boje zostawała mistrzynią. Pas straciła tylko raz, ale nie w oktagonie, lecz przez… doping. W grudniu 2011 roku, jeszcze w Strikeforce, popularna "Cyborg" walczyła z Hiroko Yamanaką. Kilka tygodni później Brazylijka została ukarana, bo badania antydopingowe wykazały obecność stanozololu w jej organizmie. Straciła tytuł, została zdyskwalifikowana i wróciła dopiero w 2013 roku. Szybko podbiła kategorię piórkową w organizacji Invicta. Justino stała się gwiazdą pierwszego planu i naturalne było, że prędzej czy później trafi do UFC.

W najlepszej organizacji MMA na świecie zadebiutowała w maju 2016 roku na gali w Kurytybie. Wygrała już w pierwszej rundzie z Leslie Smith. W lipcu ubiegłego roku pokonała Tonyę Evinger, dzięki czemu sięgnęła po mistrzostwo wagi piórkowej. Od powrotu po wpadce dopingowej, była to jej ósma walka i ósma wygrana przed czasem! Wydawało się, że Justino nikt nie zatrzyma. W grudniu opór stawiła jej Holly Holm, która spędziła w oktagonie pięć rund, ale pas nie był jej dany.

W drugiej obronie tytułu Justino może spotkać się z Amandą Nunes. 29-latka urodzona w Salvadorze jest mistrzynią wagi koguciej. Tytuł wywalczyła w lipcu 2016 roku, kiedy przez duszenie zza pleców w pierwszej rundzie pokonała Meshę Tate. Brazylijka dwukrotnie broniła pasa. Warto dodać, że Nunes ma passę sześciu wygranych z rzędu.

 Starcie Brazylijek stanowiłoby kumulację tego, co najlepsze w kobiecym MMA. W końcu spotkałyby się dwie mistrzynie, jednak na razie poruszamy się na płaszczyźnie przypuszczeń. Portal combate.com podał, że Justino i Nunes miałyby spotkać się 26 maja na gali UFC 224 w Rio de Janeiro.

Kiedy Polka wróci do gry?

Interesujące są również losy pasa wagi słomkowej, który znajduje się w posiadaniu Rose Namajunas. 25-latka niespodziewanie sięgnęła po mistrzostwo pokonując podczas UFC 217 Joannę Jędrzejczyk. Dla Polki była to pierwsza porażka w karierze. Cały czas mówi się o rewanżu. "Jaskółki ćwierkają", że starcie Namajunas z Jędrzejczyk mogłoby się odbyć 7 kwietnia na gali UFC 223. 

KM

DSF Kickboxing Challenge 13: Oto pełna karta walk gali we Wrocławiu – trzy walki o mistrzowskie pasy!

3 lutego najlepszy kickboxing w Polsce zagości we Wrocławiu – kolebce tego sportu nad Wisłą. Na gali DSF Kickboxing Challenge 13 zobaczymy w akcji śmietankę lokalnej sceny kickbokserskiej. Oprócz walk z udziałem miejscowych gwiazd odbędą się aż trzy pojedynki mistrzowskie: dwa o światowy czempionat WAKO PRO i jako główna atrakcja wieczoru – starcie o pierwszy w historii pas DSF Kickboxing Challenge w kategorii do 86 kilogramów. Oto pełna karta walk!

Federacja stworzona przez Sławomira Duba zanotowała w ostatnim czasie kilka bardzo istotnych wzmocnień. W ubiegłym roku dołączyli m.in. Marcin Różalski i Daniel Omielańczuk, a na początku 2018 roku ujawnione zostały kolejne duże transfery.

Na DSF Kickboxing Challenge 13 dojdzie do debiutu kilku zawodników znanych z udanych występów w innych federacjach. Po raz pierwszy na imprezie krajowego lidera zaprezentują się między innymi mistrzowie FEN – Paweł Biszczak (75 kg) oraz Róża Gumienna (65 kg), która zapowiada, że godnie zastąpi Dorotę Godzinę na tronie królowej polskiego kickboxingu.

We Wrocławiu odbędzie się także wyczekiwany debiut w Polsce Dawida Żółtaszka. Kickbokser mieszkający na stałe w Anglii walczy z powodzeniem na całym świecie, lecz nie miał jeszcze okazji pokazać się własnej publiczności. Za sprawą DSF Kickboxing Challenge otrzyma tę szansę w mieście, z którego pochodzi.

– To dla mnie podwójnie ekscytujące wydarzenie. Nie dość, że debiut w Polsce i w federacji DSF Kickboxing Challenge, to jeszcze dojdzie do tego na moim własnym podwórku we Wrocławiu. Już nie mogę się doczekać tej walki. Zapraszam na nią wszystkich kibiców, którzy od dawna chcą mnie zobaczyć na żywo w akcji! – mówi zachwycony Żółtaszek.

W walce wieczoru zmierzy się dwóch amatorskich mistrzów świata. Złoty medalista mistrzostw świata K-1 sprzed dwóch miesięcy Maksymilian Bratkowicz (Gym-Fight Wrocław) postara się zrewanżować Mateuszowi Kubiszynowi (KKS Sporty Walki Poznań) za minimalną porażkę z grudnia 2016 roku. W ciągu kilkunastu miesięcy obaj poczynili ogromne postępy. Kto będzie górą 3 lutego w Hali Orbita we Wrocławiu?

DSF Kickboxing Challenge 13 – KARTA WALK:

Walki w formule K-1 transmitowane przez Player.pl (3 x 3 min)

K-1 (-60 kg) Krystian Bernatowicz vs Dominik Tomica
K-1 (-71 kg) Tomasz Brotoń vs Mateusz Brusiło

Mecz międzynarodowy w K-1: Polska kontra Czechy (5 walk 3 x 3 min)

1. K-1 (-71 kg) Paweł Józefowicz vs Denis Farkas

2. K-1 (-91 kg) Marcin Bachórz vs Adam Audy

3. K-1 (-75 kg) Dominik Zadora vsAnatoli Hunanyan

4. K-1 (-65 kg) Róża Gumienna vsLucie Mlejnkova

5. K-1 (-71 kg) Adam Gielata vsTadeas Ruzicka

Walki rankingowe w K-1 (3 x 3 min)

K-1 ( 91 kg) Dawid Żółtaszek vsŁukasz Lipniacki

K-1 (-75 kg) Paweł Biszczak vsAbdallah Mabel (Francja/Kamerun)

Walka o pas mistrza świata WAKO PRO w formule K-1 (5 x 3 min)

K-1 (-64,5 kg) Eliasz Jankowski vs Yuriy Zhukovsky (Białoruś)

Walka o pas mistrza świata WAKO PRO w formule Low Kick (5 x 3 min)

Low Kick ( 94,1 kg) Michał Turyńskivs Dzevad Poturak (Bośnia i Hercegowina)

Walka wieczoru o pas DSF Kickboxing Challenge (5 x 3 min)

K-1 (-86 kg) Maksymilian Bratkowicz vs Mateusz Kubiszyn

Transmisję z gali DSF Kickboxing Challenge 13 z Hali Orbita we Wrocławiu przeprowadzi telewizja Canal Sport oraz platformy Player.pl i DSFLIVE.com dostępna za darmo wszędzie poza granicami Polski. Bilety w cenie od 40 PLN są dostępne na ticketclub.pl.

Kto znajdzie się w finale?

Takie pytanie nasuwa się, gdy myślimy o marcowych starciach mistrzowskich w wadze ciężkiej. 3 marca w Barclays Center Deontay Wilder zmierzy się z Luisem Ortizem, zaś 31 marca dojdzie do pojedynku Anthony’ego Joshuy z Josephem Parkerem.

Temperatura rośnie z każdym dniem. Wiosna zapowiada się niezwykle ciekawie, ale to, co najlepsze może dopiero nadejść.

Atmosfera się nakręca

Wokół starcia Wildera i Ortiza musi być gorąco. Innej możliwości nie ma. To nie jest spotkanie dżentelmenów i dyskusja pełna uprzejmości, lecz zdecydowane szarże słowne i pewność siebie z każdej strony. Wilder i Ortiz czują moc, jednak 3 marca jednemu z nich jej zabraknie.

Na pojedynek Amerykanina i Kubańczyka trzeba było trochę poczekać. Walka miała odbyć się jesienią zeszłego roku, dokładnie 4 listopada w Nowym Jorku. Kubański pięściarz został przyłapany na stosowaniu dopingu, pojedynek odwołano. Jednak kilka tygodni później Luis Ortiz został oczyszczony z zarzutów przez federację WBC. Temat walki potężnego „King Konga” z mistrzem świata WBC ponownie wrócił na pierwszy plan. Fani boksu dostaną to, czego chcą i 3 marca w Barclays Center w Nowym Jorku ujrzą dwóch głodnych rywalizacji i zdeterminowanych pięściarzy.

Jak zawsze Wilder jest pewny swego. W końcu 38 z 39 walk wygrał przed czasem. Dotychczas sześciokrotnie bronił mistrzowskiego tytułu. Amerykanin nie ma wątpliwości, że Ortiz będzie jego kolejną ofiarą. – Wygram swoją walkę, znokautuję Ortiza. Zrobię to, co do mnie należy. Jestem artystą nokautu – powiedział Deontay Wilder.

Z kolei Luis Ortiz w Nowym Jorku stanie przed życiową szansą. 38-letni Kubańczyk będzie miał szansę zdobyć pas mistrzowski WBC. W swojej karierze był posiadaczem tymczasowego tytułu WBA, jednak z powodu wykrycia w jego organizmie sterydu anabolicznego został zawieszony na osiem miesięcy i stracił swoją zdobycz. Po licznych perturbacjach Ortiz stanie przed zadaniem pokonania Wildera. – Czekają go największe kłopoty w życiu. Nie takie jak znaleziono u niego trawkę. Obedrę go ze skóry – zapowiada Luis Ortiz.

Nieco spokojniej

Druga wielka walka w wadze ciężkiej zapowiada się równie ciekawie. Na szali pojawią się pasy mistrzowskie IBF, IBO, WBA i WBO. Joseph Parker nazwał Joshuę "królem sterydów". Jednak promotor Nowozelandczyka jest innego zdania i zaleca mu, aby ten skupił się na innych rzeczach. Z kolei Joshua już ma pomysł na Parkera, który słynie z mocnej szczęki. 28-latek z Watfordu planuje obijać korpus rywala.

31 marca w Cardiff nie powinno być nudno. Wtedy już Wilder bądź Ortiz będą wypatrywać potencjalnego rywala o prymat w wadze ciężkiej.

KM

 

Mańkowski bierze porażkę na siebie

Porażka z Roberto Soldiciem była dla Borysa Mańkowskiego niezwykle kosztowna. W Katowicach popularny "Diabeł Tasmański" stracił pas mistrza KSW w wadze półśredniej. Zawodnik nie szuka usprawiedliwień i porażkę bierze na siebie.

Borys Mańkowski stał się jedną z najpopularniejszych twarzy KSW. W maju 2017 roku wystąpił w walce wieczoru gali KSW 39 Colosseum na stadionie PGE Narodowy w Warszawie, gdzie przegrał z Mamedem Khalidovem. Z kolei porażka z Soldiciem zepchnęła go z piedestału.

Nie szuka wymówek

Sześć kolejnych wygranych sprawiło, że Mańkowski dołączył do grona pierwszoplanowych postaci KSW. W maju 2014 roku sięgnął po pas mistrzowski w wadze półśredniej pokonując Aslambeka Saidowa. Tym samym zrewanżował się czeczeńskiemu zawodnikowi za wcześniejszą porażkę. Trzy razy skutecznie bronił pasa, dwa pojedynki zakończył przed czasem. W maju 2017 roku stanął przed prawdziwym wyzwaniem. Na stadionie PGE Narodowy zmierzył się z legendą KSW Mamedem Khalidovem, jednak przegrał na punkty. Mańkowski musiał przełknąć gorycz porażki, ale nadal pozostawał mistrzem, bo stawką rywalizacji z czempionem kategorii średniej nie był żaden pas.

W Katowicach, KSW 41, "Diabeł Tasmański" miał sprawić sobie prezent świąteczny. Ale Roberto Soldić go powstrzymał. Od początku walki Chorwat znakomicie pracował nogami. Mańkowski nie był w stanie zagrozić rywalowi, który konsekwentnie go punktował. W trzeciej rundzie walka toczyła się w parterze, a twarz Polaka była zalana krwią. Po jej zakończeniu, narożnik Mańkowskiego zdecydował o poddaniu pojedynku. Nadszedł czas na wnioski. Głos zabrał sam Mańkowski. – Wróciłem z Tajlandii, od walki minęły 3 tygodnie i jest to odpowiedni czas, by coś napisać na temat ostatniej gali. Jak sami wiecie przegrałem… Nie chce się za bardzo tłumaczyć, szukać wymówek i się żalić nad zaistniałą sytuacją, ale coś powiedzieć trzeba. W pierwszej kolejności, pomimo w tym momencie -porażki – sportowej, jak i mojej osobistej, chciałbym podziękować osobom, które były dla mnie ogromnym wsparciem zarówno przed, jak i po gali – napisał zawodnik na swoim Facebooku.

Iść do przodu

A więc trzeba wyciągnąć wnioski z walki z Soldiciem i walczyć o powrót na szczyt. – Niestety oprócz podziękowań, należą się również przeprosiny, ponieważ poprzez różne osobiste problemy i popełnione błędy, zawalczyłem nie tak jak bym sobie tego życzył… To była tylko i wyłącznie moja wina, nikogo innego. Najważniejsze jest jednak to, by wyciągnąć z tego lekcje i więcej nie zawieść WAS, jak i wszystkich osób których wymieniłem wyżej. Pakuję więc torbę, spotykam się ze swoim sztabem, ustawiamy nowy plan, nowe cele i priorytety i szykuje się do tego, by dać jeszcze parę najlepszych walk wieczoru – tłumaczy Borys Mańkowski.

Fot. Borys Mańkowski Facebook

KM

Wielki powrót Szredera na FEN 20!

Marcin Szreder (5-2) powraca do klatki FEN! Mieszkający na co dzień w Warszawie zawodnik wystapi podczas gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level", która 10 marca odbędzie się na Torwarze. Znamy zatem pierwszego bohatera trzeciej walki w formule K-1 podczas jubileuszowej edycji.

Dla Marcina Szredera będzie to piąty występ dla Fight Exclusive Night i siódmy zawodowy pojedynek K-1 w karierze. Zdobywca Pucharu Europy WAKO w K-1 i low kick debiutował w klatkoringu FEN pewnym zwycięstwem na punkty z Niemcem tureckiego pochodzenia Aytakiem Yahsim podczas gali FEN 11 "Warsaw Time". W marcu ubiegłego roku podczas FEN 16 "Warsaw Reloaded" już w pierwszej rundzie pokonał Ihara Kamkou, dwukrotnie powalając go na deski, zanim narożnik Białorusina zdecydował się rzucić na ring ręcznik. Do historii FEN przeszły szczególnie emocjonujące starcia Szredera z Arturem Bizewskim, którego również zobaczymy w akcji 10 marca.

W ciągu najbliższych tygodni poznamy rywala, z którym na FEN 20 zmierzy się Marcin Szreder.

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • TBA VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • TBA VS Paweł Trybała -84 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • TBA VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • TBA VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS Marcin Szreder 95 formuła K-1

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Wielki powrót Szredera na FEN 20!

Marcin Szreder (5-2) powraca do klatki FEN! Mieszkający na co dzień w Warszawie zawodnik wystapi podczas gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level", która 10 marca odbędzie się na Torwarze. Znamy zatem pierwszego bohatera trzeciej walki w formule K-1 podczas jubileuszowej edycji.

Dla Marcina Szredera będzie to piąty występ dla Fight Exclusive Night i siódmy zawodowy pojedynek K-1 w karierze. Zdobywca Pucharu Europy WAKO w K-1 i low kick debiutował w klatkoringu FEN pewnym zwycięstwem na punkty z Niemcem tureckiego pochodzenia Aytakiem Yahsim podczas gali FEN 11 "Warsaw Time". W marcu ubiegłego roku podczas FEN 16 "Warsaw Reloaded" już w pierwszej rundzie pokonał Ihara Kamkou, dwukrotnie powalając go na deski, zanim narożnik Białorusina zdecydował się rzucić na ring ręcznik. Do historii FEN przeszły szczególnie emocjonujące starcia Szredera z Arturem Bizewskim, którego również zobaczymy w akcji 10 marca.

W ciągu najbliższych tygodni poznamy rywala, z którym na FEN 20 zmierzy się Marcin Szreder.

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • TBA VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • TBA VS Paweł Trybała -84 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • TBA VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • TBA VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS Marcin Szreder 95 formuła K-1

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Kuryłek: Nie osiadać na laurach

W 2017 roku Patryk Kuryłek (57kg) wszedł na wysokie obroty. Zawodnik MKS Wicher Kobyłka pokazał, że nie chce być tłem dla bardziej doświadczonych rywali i od razu wskoczył na pierwszy plan. Do podopiecznego Grzegorza Engela wręcz idealnie pasuje powiedzenie – „apetyt rośnie w miarę jedzenia”. Kuryłek ciężko trenuje, aby utrzymać się na szczycie.

Poświęcenie, ciężka praca i dążenie do realizacji celu – to recepta na sukces. 21-letni Patryk Kuryłek jest konsekwentny i przy wsparciu trenera Grzegorza Engela doskonali swoje umiejętności, co boleśnie odczuwają rywale.

Pójść za ciosem

Legnica, Kartuzy, Sejny, Kobyłka, Innsbruck, Budapeszt – gdzie się nie pojawił, tam zostawiał po sobie wyraźny ślad. Patryk Kuryłek rozpędzony niczym struś pędziwiatr zwyciężał i zapisywał na swoim koncie kolejne osiągnięcia. Mistrzostwo Polski w K-1 i kick light, brązowy medal mistrzostw świata, trzecie miejsce w zawodach Pucharu Świata, triumf w Pucharze Państw Nadbałtyckich Baltic Cup, a do tego zawodowe mistrzostwo Polski K-1. – Rok 2017 był dla mnie pracowity, ale również udany pod względem sportowym. Sukcesy, które w tym sezonie odniosłem, dają mi dużą satysfakcję. Przede wszystkim są dla mnie wyznacznikiem, że ogrom pracy, którą wykonuję każdego dnia pod okiem trenera Engela przynosi rezultaty. Mimo zwycięstw dalej ciężko trenuję, bo jestem na początku kariery sportowej i jeszcze wiele trofeów do zdobycia. Chcę cały czas się rozwijać i co roku być coraz lepszym zawodnikiem – przedstawia FighTime.pl Patryk Kuryłek.

Mimo młodego wieku, mistrz Polski K-1 zachowuje chłodną głowę. – Skupiam się na tym, aby nie osiadać na laurach i po każdych zawodach mam jeszcze większą motywację do ciężkiej pracy. Wiem, że konkurencja nie śpi – podkreśla zawodnik MKS Wicher Kobyłka.

Kuryłek nie ma zamiaru zwalniać tempa. – Plany na 2018 rok to dużo startów i jeszcze więcej pracy. Ja i mój trener, Grzegorz Engel, chcemy wejść na jeszcze wyższy poziom. W tej chwili trenuję dwa razy dziennie. Oczywiście również w weekendy. Wiem, że tyle pracy, ile włożę teraz zaowocuje w moje przyszłe sukcesy – tłumaczy podopieczny Grzegorza Engela.

Jakie plany?

Mistrz Polski w formułach K-1 i kick light przygotowuje się do kolejnych startów. – Co do harmonogramu zawodów, to planujemy łączyć starty amatorskie z zawodowymi. Z tych pewnych imprez, na których wystartuje to: mistrzostwa Polski K-1 i mistrzostwa Polski kick light. 3 lutego zawalczę na zawodowej gali. Będzie to pierwsza walka w 2018 roku, tak więc trzeba ten sezon dobrze rozpocząć. Co do dalszych startów to "wszystko wyjdzie w praniu". Trenuję cały rok, tak więc na pewno będę gotowy na każde wyzwanie – wyjaśnia Patryk Kuryłek.

Fot. Patryk Kuryłek Facebook

KM

Paczuski przed FEN 20: Spodziewam się 10 marca ogromnego dopingu swoich fanów!

Radosław Paczuski będzie bohaterem walki wieczoru podczas gali Fight Exclusive Night 20 „Next Level”. Jego rywalem 10 marca w warszawskiej hali Torwar będzie Stanisław Zaniewski. Na jakim etapie przygotowań jest Paczuski przed tym pojedynkiem? Co sądzi o swoim rywalu? Ilu kibiców przyjdzie go wspierać do hali? Zapraszamy do przeczytania rozmowy z Radosławem Paczuskim!

Dawno temu dowiedziałeś się o tej walce?

Radosław Paczuski: Około miesiąc temu, na pewno trzy miesiące przed pojedynkiem. Cieszę się z tego powodu, bo mój rywal też widział szybciej, więc obaj będziemy mieli okazję na trzymiesięczne przygotowania, a to z kolei jest gwarancją fajerwerków w klatce.

Walka wieczoru podczas jubileuszowej edycji to chyba miła niespodzianka, prawda?

RP: I w dodatku jest to walka o pas, co cieszy mnie jeszcze bardziej. To mój trzeci występ na FEN – właściciele federacji docenili mnie i chcieli dać mi szansę. Stanisław Zaniewski to bardzo dobry zawodnik, jednak ani razu nie mieliśmy okazji stanąć w klatce naprzeciwko siebie. W różnych rankingach to raz ja byłem lepszy, raz on był nade mną, więc walka na FEN 20 będzie okazją do tego, by raz na zawsze rozstrzygnąć, który z nas jest lepszym zawodnikiem.

Jakie emocje towarzyszą ci, gdy mówisz o swoim rywalu?

RP: Normalne, tak jak zawsze. Dla mnie to pojedynek jak każdy inny. Mierzyłem się z zawodnikami ze światowej czołówki, teraz również przyjdzie mi zawalczyć z kimś bardzo dobrym, ale ja skupiam się na sobie. Wierzę w to, że pokażemy kibicom naprawdę dobre widowisko.

Mieliście się kiedyś okazję skonfrontować podczas sparingów?

RP: Nie, nie walczyliśmy nigdy przeciwko sobie, nawet na treningach, choć poznaliśmy się kiedyś i nawet występowaliśmy podczas tej samej gali. Ja walczyłem wtedy z podopiecznym Staszka i wygrałem w pierwszej rundzie przez nokaut, on krzyżował rękawicę chwilę po mnie z innym rywalem.

Przed tobą dwa miesiące ciężkiej pracy, a potem przyjdzie nagroda – tak wielu zawodników mówi na walkę. To ma być nagroda za trud włożony w czasie przygotowań.

RP: Dokładnie – walka to jest nagroda. Każdy lubi już samą walkę.

Nie chciałeś walczyć podczas poprzednich gal? Ostatnio w klatce FEN widzieliśmy cię w maju.

RP: Był temat mojej wcześniejszej walki… z Pawłem Biszczakiem. Nie dogadaliśmy się jednak, bo limit umowny tego starcia to miało być 80 kilogramów. Ja musiałbym zejść 5kg, Paweł 3 przybrać, ale nie chciał się zgodzić. Powiedział, że on walczy tylko w kategorii 77 kilogramów i nie ma od tego odstępstw. Ja z kolei nie byłem w stanie aż tyle zbić, to byłoby dla mnie wręcz niemożliwe. Ostatecznie do tego starcia nie doszło.

A szkoda. Zwłaszcza po tym, co Biszczak zrobił we Wrocławiu z Igorem Danisem.

RP: No właśnie.

W jakiej ty obecnie jesteś formie? Zacząłeś już przygotowania?

RP: Tak, trenuję od miesiąca, choć prawdę mówiąc jestem typem zawodnika, który nie wychodzi z formy i cały czas trenuję. Pod FEN 20 szykuję się od miesiąca, żeby mieć trzymiesięczny okres treningów za sobą wychodząc do klatki.

Czyli miesiąc temu wskoczyłeś po prostu na inne obroty.

RP: Dokładnie. Rozpocząłem treningi z trenerem Andriejem Mołacznowem. Do tego kontynuuję współpracę z moim bratem Kamilem i Rafałem Pawłowskim. Można powiedzieć, że obecnie mam trzech trenerów. Andriej Mołczanow jest bardzo doświadczony, sam był mistrzem świata wielu prestiżowych federacji. Swoje w ringu już spędził. Daje mi cenne wskazówki, które z dnia na dzień czynią mnie coraz lepszym zawodnikiem. Myślę, że to w marcu będzie już widoczne. Zawsze siła była moją mocną stroną, a do tego dojdzie teraz inteligencja w klatce i jeszcze lepsza technika, nad którą pracuję każdego dnia.

Po raz drugi wystąpisz w oktagonie?

RP: Nie, walczyłem już kilka razy w klatce. Oktagon debiutował w Gdyni, kiedy ja walczyłem na FEN 17, ale wcześniej miałem już okazję w niej występować.

Czyli to może być twój atut?

RP: Nie, na pewno nie, bo Staszek też walczył już w klatce – nawet podczas tej gali, na której razem występowaliśmy. Mamy obaj podobne doświadczenie w tym elemencie, więc szanse na pewno będą takie same.

Analizowałeś już styl Stanisława Zaniewskiego? Kilka osób mówi, że lubi pójść na wymianę, ale ma luki w obronie.

RP: Nie, jeszcze go nie analizowałem. Na razie skupiam się na swoim przygotowaniu. Zostawiam to swoim trenerom.

Będziesz oglądał jego walki przed pojedynkiem?

RP: Nie, nie potrzebuję tego. Zaufam swoim trenerom – oni znają się znakomicie na swojej robocie. Trzeba działać profesjonalnie, więc chcę wyjść z zimną głową do klatki i realizować swoje założenia, które oni mi nakreślili.

Ostatnio pojawił się komentarz pod jednym z wpisów na fan page’u FEN, że pojedynki mistrzowskie w formule K-1 generują większe emocje i zainteresowanie kibiców. Ty się z tym zgodzisz?

RP: Opinie są podzielone, ale moim zdaniem walka w formule K-1 dla zwykłego kibica jest bardziej klarowna i przejrzysta. Gdy pojedynek toczy się w stójce, to widać, kto otrzymuje ciosy i kto przeważa. W parterze nie wszystko jest aż tak czytelne na pierwszy rzut oka i trzeba mieć sporą wiedzę, żeby ocenić właściwie, kto w danej rundzie był lepszy przy starciu na styku.

Dużo twoich kibiców pojawi się 10 marca w Warszawie?

RP: Dużo, na pewno. Podczas mojej ostatniej walki w Torwarze było 500 osób, ale teraz powinno nas być więcej. Myślę, że możemy pobić rekord. Stawką walki jest mistrzowski pas, walczę z dobrym rywalem, do tego jubileusz, pojedynek wieczoru – naprawdę spodziewam się wielu fanów w Torwarze.

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • TBA VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • TBA VS Paweł Trybała -84 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • TBA VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • TBA VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS TBA

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Wrzosek przed walką z Bizewskim: Artur, przygotuj sobie w narożniku ręcznik!

Arkadiusz Wrzosek (8-4) zmierzy się w pierwszej obronie pasa mistrzowskiego FEN w formule K-1 z Arturem Bizewskim (7-1). Ich starcie, które zaplanowane jest na 10 marca podczas gali „Next Level”, będzie jedną z atrakcji tego wydarzenia. Świeżo upieczony czempion jest przekonany, że premierowa obrona trofeum będzie dla niego udana i pas zostanie w jego posiadaniu.

Artur Bizewski jest przekonany, że wróci z Warszawy z pasem…

AW: Bardzo dobrze! Jest pewny siebie, tym lepiej dla mnie. Musi być pewny siebie, jeżeli w ogóle chce myśleć o tym, żeby mnie pokonać.

To będzie wasz trzeci pojedynek. Mamy zatem trylogię…

AW: Raz wygrał Artur, w Gdańsku, przed rokiem w Warszawie, już na gali FEN, to ja okazałem się lepszy. Teraz już raz na zawsze rozstrzygniemy, który z nas jest lepszy. Czy on, czy ja.

Jak wspominasz pierwszy pojedynek między wami?

AW: To była moja pierwsza walka w karierze, byłem świeży i niedoświadczony. Galę organizował kolega Artura, na trybunach byli jego kibice, do tego mierzyliśmy się w Trójmieście. Walka była w sobotę, a dowiedziałem się o niej we wtorek. Nie byłem moim zdaniem wtedy gorszy, raz nawet Artur był liczony, bodajże w drugiej rundzie. Dali zwycięstwo jemu, bo walczył u siebie, miał przychylność wielu osób. Ja nie podważałem nigdy tej decyzji – po prostu, tak musiało być.

A jak wspominasz waszą drugą walkę?

AW: Byłem trochę spięty, ale przeważałem, wygrałem u każdego z sędziów, ale z tego co pamiętam, niektórzy mieli wątpliwości, a ja pewnie wygrałem każdą z rund. Artur pokazał się z dobrej strony w połowie jednego starcia, a to było za mało, by mnie pokonać.

No i walczyłeś u siebie.

AW: I teraz też zawalczę. Mistrz będzie bronił pasa na swojej ziemi – tak powinno być. Po raz piąty wystąpię na FEN w Warszawie, po raz trzeci będę miał przyjemność stoczyć pojedynek w Torwarze. Lubię tu rywalizować.

Żeby trema cię nie zjadła.

AW: Nie, już mi to nie grozi. Kiedyś może i trochę się denerwowałem, ale te czasy już za mną. Kibice będą mi pomagali, na pewno sporo ich przybędzie do gali, więc Artur: Bój się!

Powiedziałeś ostatnio, że narożnik Artura musi mieć przygotowany ręcznik, bo będzie potrzebny.

AW: Bo tak będzie. Jemu i jego trenerom będzie potrzebny ręcznik. Lepiej niech mają go w gotowości.

Porażka w Dubaju nie wpłynie źle na ciebie?

AW: Myślę, że nie. Przegrałem, mimo że na punkty prowadziłem. Miałem znakomitego rywala, który należy do światowej czołówki. Taki rzeczy się zdarzają. Chwila gapiostwa, jeden cios i obraz pojedynku się zmienia. Byłem zły na siebie, bo mogłem i powinienem to wygrać.

Nauczyła cię czegoś tamta porażka?

AW: Tak, naprawdę dużo. Paradoksalnie może nawet lepiej, że ona przyszła. Może poczułem się zbyt pewny siebie? Może uciekłem myślami tam, gdzie nie trzeba?

Poczułeś, że jesteś nieśmiertelny?

AW: Nie, to nie tak. Chodzi mi o to, że wiem nad czym pracować i na co uważać. Wiem, że muszę być do końca skoncentrowany, bo inaczej mój rywal będzie polował na jeden cios.

Bizewski będzie polował na jeden cios?

AW: Pewnie tak, ale on nie ma 207 centymetrów wzrostu i nie jest tak silny jak mój rywal z Dubaju. To nie jest ta półka, w pojedynku z Arturem to ja będę miał przewagę siły i fizyki. Nie obawiam się tego, że skończy mnie przed czasem, w ogóle się nie obawiam. Wychodzę po swoje i zwyciężam.

Jak każdy.

AW: Jestem mistrzem federacji, co mam powiedzieć? Rok temu daliśmy super walkę, ale ani przez sekundę nie poczułem się zagrożony. Teraz jestem jeszcze lepszy, w dodatku mam trofeum. Mocno się rozwinąłem przez ten czas.

Artur też dwie walki wygrał.

AW: Nie patrzę na niego, skupiam się na sobie. Ja jestem na pewno lepszym zawodnikiem.

Nie miałeś nawet kiedy opić zdobycia pasa mistrzowskiego FEN.

AW: Nie miałem, a już przed walką z Falinem wiedziałem, że czeka mnie chwilę później kolejne starcie. Byłem przygotowany na ten maraton. Po ewentualnym zwycięstwie w Dubaju miałem jeszcze raz wyjść do ringu.

Czyli byłeś na to gotowy.

AW: Tak, ale nie chciałem walczyć kilkanaście dni po porażce przed czasem, musiałem się zregenerować. Na pewno jednak moja walka w Dubaju, a właściwie to jej zakończenie, nie będą miały na mnie wpływu w starciu z Bizonem. Pewnie wygram ten pojedynek.

Karta walk FEN 20:

  • TBA VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • TBA VS Paweł Trybała -84 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • TBA VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • TBA VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS TBA
  • TBA VS TBA

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Zaniewski kontra Paczuski w walce wieczoru na FEN 20!

Stanisław Zaniewski (48-16) będzie rywalem Radosława Paczuskiego (18-2-0) podczas walki wieczoru na gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level". Pojedynek w formule K-1 odbędzie się na dystansie pięciu rund w kategorii wagowej do 85 kilogramów.

Ostatnim razem w klatce FEN Paczuskiego można było oglądać podczas 17. edycji, która w maju odbyła się w Gdyni. Wtedy to 24-latek pokonał przez techniczny nokaut w pierwszej rundzie Menno Van Roosmalena (20-6-2). Później wystąpił jeszcze raz, ale już poza FEN i tam pokonał przed jednogłośną decyzję sędziów pochodzącego z Niemiec Floriana Krogera.

Stanisław Zaniewski pochodzi z Białorusi, ale od wielu lat żyje i trenuje w Polsce. Bardzo udany był dla niego szczególnie 2016 rok, kiedy to stoczył pięć pojedynków i aż cztery z nich wygrał. W 2017 roku zawodnik z Kalisza w dalszym ciągu utrzymywał dużą intensywność startów, a pod koniec października w Rydze pokazał się z dobrej strony podczas KOK 50, gdzie stoczył wyrównany bój z Nikolai'em Bieloziercievem. Zaniewski uchodzi za zawodnika, który lubi ryzykować i nie boi się wymian. Walki z jego udziałem są zawsze pełne emocji i nagłych zwrotów akcji.

– Podczas poprzednich gal przyzwyczailiśmy naszych fanów do tego, że walki wieczoru z formule K-1 mogą się podobać kibicom i nie inaczej będzie i tym razem. Paczuski kontra Zaniewski to coś, co miałem w głowie od samego początku, gdy tylko ogłosiliśmy, że zorganizujemy FEN 20 w Warszawie. Odliczam już dni do tego starcia – powiedział prezes FEN, Paweł Jóźwiak.

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • TBA VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • TBA VS Paweł Trybała -84 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • TBA VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • TBA VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS TBA

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Andrzej Grzebyk wystąpi na gali FEN 20!

Znamy nazwisko kolejnego bohatera gali FEN 20 "Next Level". 10 marca w warszawskiej hali Torwar do klatki wyjdzie Andrzej Grzebyk (11-3, 4 KO, 3 SUB). Będzie to dla niego powrót do oktagonu FEN po siedmiu miesiącach przerwy.

Dla Andrzeja Grzebyka będzie to czwarty występ w organizacji FEN – w ostatniej walce na gali FEN 18 "Summer Edition" po znakomitej walce pokonał Marcina Naruszczkę, wczesniej, podczas FEN 14, przez techniczny nokaut po pierwszej rundzie wygrał z Białorusinem Alexeyem Repalovem. Na gali nr 9 "Go For It" natomiast uległ minimalnie na punkty Alessandro Di Chirico. Grzebyk jest znany z bardzo ofensywnego stylu walki  – aż 7 z 11 zwycięstw odniósł przez nokaut lub poddanie. Nieprzeciętnie utalentowany reprezentant Legion Team Tarnów może pochwalić się także zwycięstwami w przeszłości nad tak mocnymi fighterami, jak Mindaugas Verzbickas i Kamil Szymuszowski.

– Jedna gala bez Grzebyka to zdecydowanie zbyt dużo. Szykujemy dużą część ze swojego arsenału na Warszawę i Grzebyk będzie jednym z bohaterów gali "Next Level". Zapewniam, że to jeszcze nie koniec i zaskoczymy fanów kolejnymi nazwiskami – powiedział prezes FEN, Paweł Jóźwiak.

Karta walk FEN 20:

  • TBA VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • TBA VS Paweł Trybała -84 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • TBA VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • TBA VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • TBA VS TBA

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Minęli się w Warszawie, zmierzą się w Łodzi

Dwie niekwestionowane gwiazdy KSW staną naprzeciw siebie 3 marca w Łodzi. Mamed Khalidov kontra Tomasz Narkun. To zestawienie ma być prawdziwą gratką dla kibiców.

Michał Materla, Mateusz Gamrot, Ariane Lipski, Łukasz Jurkowski i Karol Bedrof zaprezentują się w Łodzi. Ale pojedynki z ich udziałem będą jedynie przystawką do rywalizacji Khalidova z Narkunem.

Mistrz z mistrzem

37-letni Khalidov to żywa legenda KSW i zarazem zawodnik, który stał się ulubieńcem tłumów. Wszystko przez jego widowiskowy styl walki. Wszyscy doskonale pamiętają jak mistrz wagi średniej efektownie udusił Matta Londlanda czy też poddał mocnego Melvina Manhoefa. A w pojedynku gwiazd polskiego MMA Khalidov w zaledwie 31 sekund powalił na ziemię Michała Materlę. Zapracował na miano króla KSW. Mówiło się o rozmowach z UFC, jednak ponoć przeszkodą były kwestie finansowe. Dziesięć miesięcy temu 37-latek wystąpił na gali ACB 54, gdzie pokonał Luke'a Barnatta. Aby zapisać na swoim koncie 33 zwycięstwo potrzebował 21 sekund! Później zaprezentował się na KSW 39 na stadionie PGE Narodowy. W superfight Khalidov zmierzył się z ówczesnym mistrzem wagi półśredniej Borysem Mańkowskim. Na przestrzeni trzech rund okazał się lepszy. Ostatnią porażkę Khalidov zanotował blisko osiem lat temu! Trzeba dodać, że w KSW jeszcze nigdy nie przegrał.

Podczas warszawskiej gali zaprezentował się również Tomasz Narkun. Mistrz kategorii półcięzkiej pokonał Marcina Wójcika. Należy podkreślić, że Narkun konsekwentnie budował swoją pozycję w organizacji Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego. Zadebiutował w niej w maju 2014 roku. Już w pierwszej rundzie zawodnik urodzony w Stargardzie Szczecińskim pokonał przez dźwignię na kolano Charlesa Andrade. Co ciekawe, popularny "Żyrafa" wcześniej z powodzeniem rywalizował w rosyjskiej organizacji M-1, gdzie dotarł do pojedynku o pas mistrzowski. Przegrał jednak z Wiaczesławem Wasilewskim. W KSW Narkun ma na koncie jedną porażkę. Przegrał decyzją sędziów z Goranem Reljiciem, ale rewanż na Chorwacie wziął w najlepszym możliwym momencie. Polak triumfował na gali KSW 32 na Wembley i sięgnął po pas w wadze półcięzkiej. Co niezwykle interesujące, 28-letni Narkun wszystkie sześć zwycięstw w KSW odniósł w pierwszych rundach.

Najtrudniejsze wyzwanie

Przed galą na stadionie PGE Narodowy mówiło się, że Borys Mańkowski staje przed szansą na przejęcie pałeczki największej gwiazdy KSW. Stary mistrz Khalidov wygrał i nadal panuje. Wtedy 37-latek walczył z zawodnikiem lżejszym, na KSW 42 czeka go cięższe wyzwanie.

Dla Narkuna to próba, aby wybić się na pierwszy plan i stać główną gwiazdą KSW. Czy upora się ze zwinnym Khalidovem? Ten już może i nie jest najszybszy, ale jego umysł pracuje z niesamowitą prędkością, a nogi i ręce są zwinne. Jeden mocny cios może wszystko zmienić. Każde panowanie się kiedyś kończy. Czy w Łodzi nastąpi koronowanie nowego króla KSW? Trzeba poczekać do 3 marca.

Fot. Tomasz Narkun Facebook

KM

Powrót coraz bliżej?

Wszystko jest na najlepszej drodze, aby Krzysztof Jotko ponownie zaprezentował się w oktagonie. Polski zawodnik wraca do pełni sił po kontuzji dłoni.

Swego czasu 28-latek był wymieniany wśród kandydatów do walki o pas wagi średniej. Ostatnio nie miał dobrej passy. Dodatkowo doznał kontuzji.

Po raz kolejny

W 2015 roku Krzysztof Jotko szykował się do występu na gali UFC Fight Night 64, która odbyła się w Krakowie. Amerykańska organizacja po raz pierwszy zagościła w Polsce. Jednak zawodnikowi urodzonemu w Elblągu nie dane było zaprezentować się w Krakowie. Jotko miał zmierzyć się z Garrethem McLellanem, ale na przeszkodzie stanęła mu kontuzja. Podczas sparingu w USA Polak złamał lewą rękę. Wcześniej podobnego urazu doznał w starciu z Torem Troengiem.

Jotko wrócił do rywalizacji w UFC w październiku 2015 roku. Podczas gali w Dublinie Polak pokonał Scotta Askhama. Tym samym odniósł drugie zwycięstwo z rzędu i w następnych starciach potwierdzał dobrą dyspozycję. W TD Place Arenie w Ottawie, UFC Fight Night 89, w niecałą minutę na łopatki rozłożył Tamdana McCrory'ego. Jego akcję poszły w górę po pokonaniu mocnego Thalesa Leitesa. Mówiło się nawet, że Jotko jest o krok od walki o pas. Ale dwa kolejne pojedynki zupełnie zmieniły położenie Polaka. Najpierw Jotko przegrał z Davidem Branchem, a później przed czasem z Uriahem Hallem. Starcie z doświadczonym Amerykaninem, 28-latek rozpoczął znakomicie. Najpierw świetne podbródkowe, potem sprowadzenie do parteru i próba zakończenia walki przed czasem. Jednak kolejne minuty wyglądały zupełnie inaczej. W drugiej rundzie Hall przebudził się. Amerykanin próbował kopnięć z obrotu, jednak nie doszły do celu. W końcu Hall trafił Polaka mocnym ciosem z prawej ręki. Jotko przegrał drugą walkę z rzędu i nabawił się kontuzji. 28-latek musiał poddać się operacji prawej ręki.

Czas na powrót

Gdyby nie uraz, prawdopodobnie Krzysztof Jotko zmierzyłby się z legendarnym Lyoto Machidą. Absencja zawodnika objęła również termin gali UFC w Gdańsku. Wygląda na to, że już niebawem Jotko będzie mógł analizować propozycje i szykować się do kolejnych pojedynków. – Mam  za sobą wizytę u doktora Gellmana, który powiedział, że jestem w 100 proc. gotowy, żeby nokautować ludzi. Pan Jotko wrócił – napisał na Twitterze Krzysztof Jotko.

Fot. Krzysztof Jotko Twitter

KM

Szansa na rewanż

Jan Błachowicz szykuje się do kolejnej walki w UFC. 34-letni Polak zmierzy się z Jimim Manuwą, z którym blisko trzy lata temu przegrał w Krakowie. Walka odbędzie się na gali UFC Fight Night 127 w Londynie.

Błachowicz wygrał dwa ostatnie pojedynki, więc jest w gazie. Czy podtrzyma dobrą passę, a zarazem zrewanżuje się za porażkę poniesioną na UFC Fight Night 64?

Pasywny Błachowicz

Polak przebojem wdarł się do najlepszej organizacji MMA na świecie i w debiucie efektownie pokonał Ilira Latifiego. W pierwszej rundzie Błachowicz oszołomił Szweda. Wszyscy zachwycali się znakomitą postawą byłego mistrza KSW i wiązali duże nadzieje z jego rozwojem w UFC. W kolejnej walce Błachowicz miał zmierzyć się z Jimim Manuwą. Mocnym zawodnikiem, który wtedy miał na koncie tylko jedną porażkę – z Alexandrem Gustafssonem. Atutem Polaka miał być fakt, że gala UFC Fight Night 64 odbywała się w Krakowie.

Nic z tego. Błachowicz nie przypominał zawodnika, który efektownie rozprawił się z Latifim. Polak był pasywyny i walczył przede wszystkim w stójce. Manuwa może wielkich rzeczy nie robił, ale cały czas był aktywny. Anglik spychał Polaka do siatki, uderzał kolanami, jednak krzywdy rywalowi nie zrobił. Sędziowie wskazali na Manuwę – 30:27, 30:27, 29:28.

Po blisko trzech latach polski wojownik będzie miał okazję do rewanżu. Błachowicz zmierzy się z Manuwą 17 marca w Londynie podczas gali UFC Fight Night 127. Polak ma juz zdecydowanie większe doświadczenie w amerykańskiej organizacji, nauczył się wychodzić za tarapatów. Bilans Błachowicza w UFC to cztery zwycięstwa i cztery porażki. Jednak teraz może pochwalić się dwoma wygranymi z rzędu. Najpierw przed czasem rozprawił się z Devinem Clarkiem, a później uporał się z Jaredem Cannonierem. Z kolei kariera Manuwy układała się wręcz idealnie. Po walce z Błachowiczem, rywalizował z twardym i skutecznym Anthony'm Johnsonem, jednak bezskutecznie. Dwie wygrane przed czasem pozwoliły snuć marzenia o starciu o pas mistrzowski. Jednak wtedy niespodziewanie w pierwszej rundzie Manuwa przegrał z Volkanem Oezdemirem.

Rewanż za Kraków zapowiada się niezwykle ciekawie. Akcje Błachowicza stoją wysoko, z kolei Manuwa będzie chciał pokazać, że ostatnia porażka to tylko i wyłącznie wpadka.

Kto jeszcze?

Karta walk w Londynie powoli zapełnia się. W O2 Arenie zaprezentuje się urodzony w Zabrzu Peter Sobotta. Niemiec rywalizujący w wadze półśredniej będzie chciał zatrzymać rozpędzonego Leona Edwardsa, który wygrał ostatnie cztery starcia.

W Londynie zobaczymy również Nasrata Haqparasta, który w październiku przegrał z Marcinem Heldem. Kolejnym rywalem 22-latka będzie Alex Reyes. Podczas londyńskiej gali wystąpią również: Paul Craig w walce z Magomedem Ankalaevem oraz Mark Godbeer, który podejmie Dmitrija Poberezhetsa.

KM

Fury mierzy w starcie z Joshuą

Były mistrz świata wagi ciężkiej WBO, IBO, IBF i WBA Tyson Fury przygotowuje się do powrotu na ring. 29-latek nie kalkuluje i od razu chce rywalizować o najwyższą stawkę. Fury rzucił wyzwanie czempionowi IBF, WBA i IBO Anthony'emu Joshule.

Nikogo nie trzeba przekonywać, że olbrzym z Wilmslow uwielbia robić wszystko, aby wokół niego było głośno. Cel sportowy to jedno, a obecne możliwości to drugie. Przed Fury'm ciężka praca.

Zrzucić kilogramy

Dokonał tego, o czym marzył, ale sukces był początkiem jego dramatu. 28 listopada 2015 roku w Esprit Arenie w Dusseldorfie Tyson Fury zakończył panowanie Władimira Kliczko. Przez całą walkę Brytyjczyk walczył konsekwentnie i nie pozwolił Ukraińcowi na zbyt wiele. Fury wygrał na punkty i znalazł się na szczycie. Nowy mistrz zgodził się na rewanż z wielkim Kliczko. Po drodze stracił pas IBF, ponieważ nie stanął do obowiązkowej obrony trofeum z Wiaczesławem Głazkowem.

Najgorsze miało jednak nadejść. Wszyscy dyskutowali o rewanżu Fury-Kliczko, który miał się odbyć 9 lipca 2016 roku, a potem 29 października. Mistrz narzekał na zdrowie, ale w końcu na światło dzienne wyszły jego problemy z alkoholem i kokainą. Tyson Fury zrezygnował z pasów i skupił się na walce z samym sobą. Podjął również decyzję o zakończeniu kariery, ale nie jeden raz… Fury robił wszystko, aby o nim nie zapomniano. We wrześniu pojawił się na sali treningowej i zapowiedział, że wraca na dobre. Przez kilka miesięcy przybyło mu kilogramów, a więc najpierw pięściarz skupia się na unormowaniu wagi.

Początek roku to czas życzeń i deklaracji. Wiadomo, że Fury marzy o powrocie na ring. Chce zrobić to z przytupem. – Stawiam wyzwanie sportowe Anthony'emu Joshule, żeby walczył ze mną w mojej pierwszej od 2,5 roku walce. Jestem najlepszy na ziemi w wadze ciężkiej. Udowodnisz, że tak nie jest? Piłka jest po twojej stronie – napisał na Twitterze Fury.

Teraz Parker?

Joshua i Fury są w zupełnie innych miejscach. 28-latek z Watfordu zyskuje coraz większą popularność, a jego pięści są niezawodne. Wygrał dwadzieścia walk przed czasem. W październiku pokonał Carlosa Takama, choć pierwotnie miał walczyć z Kubratem Pulewem, jednak ten doznał kontuzji.

Teraz trwa dyskusja na temat kolejnego pojedynku mistrza IBF, IBO i WBA. W marcu w Cardiff Joshua miałby zmierzyć się z czempionem WBO Josephem Parkerem. A więc Fury będzie musiał poczekać.

KM

FEN 20: Rębecki vs Ziółkowski o pas!

Znamy pierwszy pojedynek mistrzowski podczas gali FEN 20 "Next Level", która 10 marca odbędzie się w Warszawie. O tytuł czempiona w kategorii lekkiej powalczą Marian Ziółkowski (17-5, 3 KO, 12 SUB) i Mateusz Rębecki (5-1, 4 SUB).

Nazwisko Ziółkowskiego zostało podane jako jedne z pierwszych przed jubileuszową galą FEN 20. „Złoty chłopiec” dla federacji walczył już dwukrotnie. Warszawiak znany jest z tego, że bardzo często efektownie poddaje swoich rywali. Z 17 zawodowych zwycięstw, które ma na swoim koncie, aż 12 kończył w ten właśnie sposób. Do tego dochodzą trzy nokauty i dwie wygrane na punkty.

Rębecki dla FEN stoczył już trzy pojedynki i wszystkie wygrał. Ostatnim razem kibice organizacji mogli go zobaczyć w akcji podczas wakacyjnej gali w Koszalinie. Wtedy poddany został niebezpieczny Dmitriy Golbaev. "Chińczyk" dawał jasne znaki, że bardzo chciałby stoczyć pojedynek o pas. W Warszawie będzie miał ku temu okazję.

– To będzie sportowo kapitalny pojedynek. I Rębecki, i Ziółkowski trzy ostatnie swoje walki wygrali. Waga lekka potrzebuje mistrza, bo mamy kilku mocnych zawodników, którzy aspirują do tego, by rządzić w tej hierarchii. Kto wygra na Torwarze? Nie mam pojęcia, ale bardzo cieszę się na samą myśl o tym starciu – powiedział Paweł Jóźwiak, prezes FEN.

Gala FEN 20 "Next Level" odbędzie się 10 marca w warszawskiej hali "Torwar".

Sprzedaż biletów na stronie www.fen-mma.com/bilet/

Ważna zmiana na FEN 20!

Od gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level", która 10 marca odbędzie się w warszawskiej hali Torwar, podczas pojedynków dozwolone będą uderzenia łokciami.

Zmiana będzie miała na celu jeszcze bardziej podnieść widowiskowość i atrakcyjność pojedynków dla kibiców. Łokcie w parterze i klinczu spowodują, że zawodnik w defensywie będzie musiał być bardziej aktywny i mniej będzie "klejenia się" do oponenta. Walka w stójce natomiast będzie jeszcze bardziej dynamiczna, a zawodnicy będą mieli do wykorzystania nową, bardzo niebezpieczną broń.

– W wielu najlepszych na świecie organizacjach ciosy łokciami są dozwolone i też postanowiliśmy iść tą drogą. Myślałem już o tym szybciej, ale ze zmianami poczekałem do jubileuszowej gali. FEN 20 będzie dzięki temu jeszcze bardziej emocjonująca i jeszcze bardziej niebezpieczna – to dobrze – powiedział Paweł Jóźwiak, prezes FEN.

Sprzedaż biletów na galę FEN 20 "Next Level" stronie www.fen-mma.com/bilet/

Bartosz Leśko wystąpi na FEN 20!

Bartosz Leśko (6-0-1) wystąpi podczas Fight Exclusive Night 20 "Next Level". Znamy zatem kolejnego bohatera jubileuszowej gali, która 10 marca odbędzie się w warszawsiej hali Torwar.

Leśko ze znakomitej strony pokazał się we Wrocławiu, gdzie po bardzo dobrym pojedynku pokonał Pawła Brandysa. Wcześniej w swoim debiucie w FEN, w maju podczas gdyńskiej gali, pokonał Aleksandra Rychlika. Leśko poddał swojego rywala w drugiej rundzie, czym skradł serca trójmiejskiej publiczności. Zawodnik trenuje na co dzień w słynnym gdyńskim klubie „Mad Dogs” i „Brzostek TOP Team”. Jego pięć zwycięskich pojedynków odniesionych przed czasem są gwarancją niesamowitego widowiska.

– Mam już przeciwnika dla Bartosza Leśko i na pewno wszyscy będą zadowoleni z tego zestawienia. To może nie potrwać pełnego dystansu. Młodość kontra doświadczenie – tyle mogę zdradzić na ten moment – powiedział Paweł Jóźwiak, prezes FEN.

Sprzedaż biletów na galę FEN 20 „Next Level” stronie www.fen-mma.com/bilet/

Krzysztof Kułak na FEN 20!

Krzysztof Kułak (29-15, 7 KO, 15 SUB) został nowym zawodnikiem federacji Fight Exclusive Night. 36-latek zadebiutuje pod szyldem federacji już podczas gali FEN 20 "Next Level", która odbędzie się 10 marca w warszawskiej hali Torwar.

""

– Wrzuciłem kilka tygodni temu na Facebook'a zdjęcie z Krzyśkiem, bo rozmawialiśmy na temat współpracy od dłuższego czasu. On chciał, by chcieliśmy, więc miło mi poinformować, że tak znakomity zawodnik będzie reprezentował naszą federację. Spójrzmy na jego rekord – ma na swoim koncie 29 zwycięstw, z czego aż 15 poddań. To robi wrażenie. Wystąpi w Warszawie, szykujemy mu naprawdę mocnego rywala. Mam w głowie już nazwisko, ale – jak wiadomo – najpierw muszę wszystko dogadać. Jestem szczęśliwy, że Krzysiek będzie reprezentował naszą federację – powiedział prezes FEN, Paweł Jóźwiak.

Oficjalnie: Trybson wystąpi na FEN 20

Spekulowano, spekulowano, a teraz możemy już ogłosić ten komunikat oficjalnie: Paweł "Trybson" Trybała (3-3, 3 KO) wystąpi podczas gali FEN 20 "Next Level". Będzie to jego debiut pod szyldem federacji.

"Trybson" kontrakt z FEN podpisał we wrześniu, ale nie udało mu się zadebiutować podczas 19. edycji, która odbyła się we Wrocławiu. Wtedy zawodnik miał problemy zdrowotne, które uniemożliwiły mu wyjście do klatki.

– Nie mogę już się doczekać 10 marca. Aż chce się trenować z myślą, że przyjdzie mi pokazać się przed tak liczną publicznością podczas tak znakomitej gali – powiedział "Trybson".

Na ten moment nie wiadomo, z kim Trybała zmierzy się w klatce 10 marca. Nazwisko jego rywala ogłosimy w ciągu najbliższych tygodni.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Paczuski w walce wieczoru na FEN 20!

Znamy nazwisko kolejnego zawodnika, który wystąpi podczas gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level". Na Torwarze kibice będą mieli przyjemność podziwiać w akcji Radosława Paczuskiego (18-2-0). Będzie to jeden z bohaterów walki wieczoru, której stawką będzie pas mistrzowski FEN w K-1 w kategorii do 85 kilogramów.

Ostatnim razem w klatce FEN Paczuskiego można było oglądać podczas 17. edycji, która w maju odbyła się w Gdyni. Wtedy to 24-latek pokonał przez techniczny nokaut w pierwszej rundzie Menno Van Roosmalena (20-6-2). Później wystąpił jeszcze raz, ale już poza FEN i tam pokonał przed jednogłośną decyzję sędziów pochodzącego z Niemiec Floriana Krogera.

Radosław Paczuski to jeden z najbardziej utalentowanych i ambitnych zawodników kickboxingu i muay thai w Polsce. Reprezentant warszawskiego Uniq Fight Club jest multimedalistą mistrzostw Polski i członkiem kadry narodowej w obu tych dyscyplinach sportu. W październiku 2016 roku odniósł największy jak dotychczas swój sukces na arenie międzynarodowej, sięgając po pas mistrza K-1 Global w kategorii -85 kg – w obu turniejowych walkach znokautował swoich przeciwników kolanem na głowę. Wcześniej trzykrotnie wywalczył kickbokserski Puchar Świata WAKO oraz wicemistrzostwo Europy i brązowy medal w Pucharze Świata federacji IFMA w muay thai. Paczuski wygrywał już z takimi znakomitymi zawodnikami, jak Adrian Valentin, Karolis Liukaitis czy Khasan Khaliev. W sumie w amatorskim ringu stoczył 94 walki, doznając w nich zaledwie 8 porażek.

Federacja FEN w najbliższych tygodniach poinformuje, kto będzie rywalem trenującego na co dzień w Uniq Fight Club w Warszawie zawodnika.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Oficjalnie: Arkadiusz Wrzosek wystąpi na FEN 20!

Znamy nazwisko kolejnego zawodnika, który wystąpi podczas gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level". 10 marca na Torwarze zobaczymy ulubieńca warszawskiej publiczności, Arkadiusza Wrzoska (8-4). Obecny mistrz federacji w kategorii ciężkiej w formule K-1 po raz pierwszy będzie bronił pasa czempiona, który wywalczył podczas gali FEN 19 w październiku we Wrocławiu.

25-letni Arkadiusz Wrzosek to wciąż młody, niezwykle perspektywiczny zawodnik wagi ciężkiej. Mierzący 201 cm fighter to aktualny mistrz Europy i mistrz Polski Muay Thai. Zdobywał także tytuły mistrza Polski Wushu i medale mistrzostw Polski w tajskim boksie. W 2015 roku był pretendentem do pasa zawodowego mistrza Europy WKU. W pamięci wszystkich kibiców zapadł szczególnie jego pojedynek z marca 2017 roku, kiedy to w warszawskim Torwarze po znakomitym widowisku pokonał Artura Bizewskiego podczas FEN 16. Potem błyszczał podczas 19. edycji, gdy pokonał przez nokaut Nikolaja Falina i został pierwszym mistrzem w K-1 w kategorii ciężkiej. W Warszawie będzie bronił tego trofeum.

Nazwisko przeciwnika Arkadiusza Wrzoska na FEN 20 poznamy w ciągu najbliższych tygodni.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Wielki rewanż na FEN 20!

Mamy to! Wielki rewanż pomiędzy Arkadiuszem Wrzoskiem (8-4) a Arturem Bizewskim (7-1) odbędzie się podczas gali FEN 20 "Next Level". Będzie to powtórne starcie pomiędzy tymi zawodnikami, gdyż również w Torwarze, w marcu 2017 roku, podczas gali FEN 16 panowie spotkali się po raz pierwszy. Wtedy po znakomitym boju lepszy okazał się aktualny mistrz FEN w kategorii ciężkiej w formule K-1, Wrzosek. 

25-letni Arkadiusz Wrzosek to wciąż młody, niezwykle perspektywiczny zawodnik wagi ciężkiej. Mierzący 201 cm fighter to aktualny mistrz Europy i mistrz Polski Muay Thai. Zdobywał także tytuły mistrza Polski Wushu i medale mistrzostw Polski w tajskim boksie. W 2015 roku był pretendentem do pasa zawodowego mistrza Europy WKU. W pamięci wszystkich kibiców zapadł szczególnie jego pojedynek z marca 2017 roku, kiedy to w warszawskim Torwarze po znakomitym widowisku pokonał Artura Bizewskiego podczas FEN 16. Potem błyszczał podczas 19. edycji, gdy pokonał przez nokaut Nikolaja Falina i został pierwszym mistrzem w K-1 w kategorii ciężkiej. W Warszawie będzie bronił tego trofeum.

Artur Bizewski ma na koncie osiem zawodowych walk K-1, z których cztery ostatnie stoczył dla federacji FEN. Po zwycięstwie nad Szrederem dwukrotny zdobywca Pucharu Świata i brązowy medalista mistrzostw Europy zmierzył się na gali FEN 16 z aktualnym mistrzem federacji w formule K-1 Arkadiuszem Wrzoskiem. W stołecznym Torwarze „Bizon” przegrał, ale wspólnie z rywalem zafundowali kibicom emocjonujący pojedynek K-1 na europejskim poziomie, toczony w niesamowitym tempie i obfitujący w znakomite akcje z obu stron.

Później Bizewski dwukrotnie zwyciężył – ponownie ze Szrederem i podczas wakacyjnej edycji "Summer Edition" w Koszalinie z Mateuszem Duczmalem.

Karta walk FEN 20:

  • TBA VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • TBA VS Paweł Trybała -84 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • TBA VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • TBA VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS TBA
  • TBA VS TBA

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Zagłosuj na Kickboxing !!!

Polski Związek Kickboxingu i Światowa Organizacja WAKO zwraca się do wszystkich sympatyków kickboxingu, zawodników i trenerów z prośbą o pomoc w rozpropagowaniu głosownia na Sportowca Roku The World Games reprezentującego naszą dyscyplinę sportową – kickboxing.

Każda osoba, która chce wesprzeć naszą idee proszona jest o zamieszczenie linku na swoich klubowych stronach internetowych oraz na Facebooku zachęcając tym samym wszystkich do oddania głosów na reprezentantkę kickboxingu Sarela de Jonga z Holandii !!!

Zagłosujmy na naszego kandydata i pokażmy siłę Kickboxingu! 

Link do głosowania: https://www.theworldgames.org/awards/Athlete-of-the-Year-2017-46

Głos na Sportowca Roku można oddać również na stronie IWGA:

https://www.facebook.com/iwga.theworldgames/videos/1699903870079059/

https://twitter.com/TheWorldGames/status/947700061085020160

 

Bal Mistrzów Kickboxingu – Węgrów 13.01.2018

Szanowni Państwo,

Prezes Polskiego Związku Kickboxingu w imieniu swoim oraz całego zarządu PZKB zaprasza na Bal Mistrzów Kickboxingu oraz uroczystość wręczenia nagród i wyróżnień – Heros 2017 dla zawodników, trenerów, działaczy i partnerów PZKB za 2017 rok.

W programie imprezy przewidujemy udział w ceremonii wręczenia nagród PZKB za rok 2017 oraz wspaniałą zabawę noworoczną, wyżywienie i nocleg z 13/14 stycznia 2018. Rozpoczęcie o godz.18.00 – Hotel Everest Węgrów, ul. Żeromskiego 52 – Koszt imprezy: 190 PLN/osoby (liczba miejsc ograniczona, decyduje kolejność zgłoszeń).

Prosimy o przesyłanie zgłoszeń do dnia 4 stycznia 2018 na adres e-mail: biuro@pzkickboxing.pl z dopiskiem w tytule:

"Bal Mistrzów Kickboxingu i wskazaniem imienia i nazwiska uczestnika/-ów".

Serdecznie zapraszamy i do zobaczenia.

Prezes Polskiego Związku Kickboxingu Piotr Siegoczyński

Wyzwania na kolejny rok

Mistrzostwa świata w Baku i mistrzostwa Europy w Tel Awiwie to najważniejsze imprezy w judo w 2018 roku. Z kolei pod koniec maja wystartują kwalifikacje olimpijskie. Zapowiada się ciekawy rok w judo.

W 2017 roku reprezentanci Polski z każdej dużej imprezy przywieźli minimum medal. Powinni iść dalej tą drogą i walczyć o cenne punkty, które przybliżą ich do startu w Tokio w 2020 roku.

Brąz z Budapesztu

Bez wątpienia największym indywidualnym osiągnięciem 2017 roku w polskim judo jest brązowy medal wywalczony przez Agatę Ozdobę-Błach (63kg) w mistrzostwach świata w Budapeszcie. Polka stoczyła cztery zacięte walki, w których okazała się lepsza od rywalek. Dwie z nich wygrała przed czasem – z Mią Hermansson i Edwige Gwend. Otwarcie bram do starcia o złoto było o krok, jednak na drodze judoczki AZS AWF Wrocław stanęła Clarisse Agbegnenou. Wicemistrzyni olimpijska z Rio triumfowała po dogrywce. Ozdoba musiała się skoncentrować i skupić na starciu o brąz. Zadanie wykonała fenomenalnie! Znakomicie wytrzymała trudy rywalizacji z Martyną Trajdos i po dogrywce wygrała przez waza-ari.

W kwietniu minionego roku do Warszawy zjechali się czołowi judocy Europy, aby walczyć o prymat na Starym Kontynencie. Indywidualnie o krok od medalu byli Katarzyna Kłys (70kg) i Maciej Sarnacki (+100kg). Oboje zajęli piąte miejsca. W Warszawie biało-czerwoni zdobyli jeden medal. Srebro na swoim koncie zapisała reprezentacja kobiet. W pierwszej rundzie biało-czerwone miały wolny los i rywalizację rozpoczęły od półfinału, w którym uporały się z Niemkami 3:2. O zwycięstwie naszej reprezentacji przesądziły: Karolina Pieńkowska (52kg), Anna Borowska (57kg) oraz Kłys. W zmaganiach o złoto Polki przegrały z Francuzkami – 0:5.

W 2017 roku w Gdyni odbyły się zawody Pucharu Europy Juniorów. Polacy wywalczyli łącznie dziewięć medali. Z kolei Bielsko-Biała gościła zawodników rywalizujących w Pucharze Europy kadetów. Biało-czerwoni zakończyli zmagania z trzema brązowymi medalami.

Co przed nami?

Najbliższe dwanaście miesięcy przyniesie wiele ciekawych wydarzeń. Imprezą największego kalibru będą mistrzostwa świata w Baku, które odbędą się w dniach 20-27 września. Rywalizację o panowanie w Europie zaplanowano w Tel Awiwie w terminie 26-28 kwietnia.

Judocy powoli zaczynają myśleć o Igrzyskach Olimpijskich w Tokio. Majowe Grand Prix w Hohhot będzie pierwszą okazją do wywalczenia pierwszych punktów potrzebnych do uzyskania kwalifikacji. Polska również będzie areną zmagań judoków. 3-4 marca w Warszawie rozegrane zostaną zawody European Open kobiet. Po raz kolejny w Bielsku-Białej rywalizować będą kadeci (19-20 maja) w ramach Puchar Europy, zaś w Gdyni pojawią się juniorzy (7-8 lipca).

Ciekawym doświadczeniem będą mistrzostwa Europy drużyn mieszanych. 18 lipca judocy zaprezentują się w Jekaterynburgu.

Fot. IJF/Facebook

KM