Kolejny rok z medalami

Stało się niemalże tradycją, że polski kickboxing święci triumfy praktycznie na każdym froncie. Jaki były 2018 rok w wykonaniu naszych reprezentantów?

Nie da się ukryć, że w kończącym się roku najważniejszym, a wypada powiedzieć – kluczowym wydarzeniem w rozwoju dyscypliny było przyjęcie organizacji WAKO Kickboxing w poczet członków Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, co miało miejsce 30 listopada. Teraz całe środowisko czeka na kolejny krok. Ma nim być włączeniem do programu Igrzysk Olimpijskich. W tym przypadku konieczna jest cierpliwość, ale wydaje się, że jest "bliżej niż dalej".

Kickboxing będzie również obecny w programie The World Games 2021, które odbędą się w Birmingham. Warto wspomnieć, że w 2017 roku impreza odbyła się we Wrocławiu. Wtedy reprezentacja Polski w kickboxingu wygrała w klasyfikacji medalowej.

16 medali przywieźli Polacy z mistrzostw Europy w Mariborze. Rywalizacja odbywała się w formułach full contact, light contact i pointfighting. Ze złotych medali cieszyli się: Robert Krasoń (81kg, fc) oraz Rafał Gąszczak (+94kg, lc). Z kolei w Bratysławie zawodnicy rywalizowali o prymat na Starym Kontynencie w formułach K-1, kick light oraz low kick. Licznik biało-czerwonych zatrzymał się na… 16 medalach. Z tą różnicą, że w Bratysławie na najwyższym stopniu podium stanęło pięcioro Polaków. Złote medale wywalczyli: Karolina Kubiak (48kg, lk), Kamila Bałanda (70kg, K-1), Łukasz Puczyński (79kg, kl), Piotr Wypchał (89kg, kl) oraz Michał Grzesiak (94kg, kl).

Również w Lido de Jesolo biało-czerwoni potwierdzili przynależność do światowej czołówki. W mistrzostwach świata kadetów i juniorów nasi zawodnicy zdobyli 51 medali, w tym 3 złote.

Swoją pozycję na rynku umocniła organizacja DSF Kickboxing Challenge. W 2018 roku na pokładzie zameldowali się m.in. Iwona Nieroda, Tomasz Sarara, Maciej Jewtuszko, Michał Kita. W sierpniu federacja DSF wykonała kolejny ważny krok i wykupiła kobiecą organizację Ladies Fight Night. Grudniowa gala w Ząbkach wyłoniła nowego mistrza wagi ciężkiej. Podczas DSF 18 Tomasz Sarara w trzeciej rundzie znokautował Piotra Romankiewicza. Od 2019 roku prezesem organizacji będzie Marek Tkaczyński, zaraz dotychczasowy sternik Sławomir Duba będzie pełnił rolę promotora. 

KM

Rok w judo i zapasach

Podsumowanie osiągnięć reprezentantów Polski w judo i zapasach w 2018 roku.

Judo

Biało-czerwonym nie udało się sięgnąć po medale mistrzostw świata i Europy. W Baku o krok od podium był Damian Szwarnowiecki (81kg), który uplasował się na piątej lokacie. Z kolei w mistrzostwach Europy w Tel Awiwie siódmy był Maciej Sarnacki (+100kg). Polacy sukcesy odnosili w młodszych kategoriach wiekowych. Młodzieżową mistrzynią Europy została Julia Kowalczyk (57kg), a brąz zdobył Oleksiy Lysenko (100kg). Z Nassau, gdzie odbyły się mistrzostwa świata juniorów brązowe krążki przywieźli Aleksandra Kaleta (52kg) i Iwo Baraniewski (100kg). W rywalizacji juniorów w Sofii (mistrzostwa Europy) srebro zdobyła Angelika Szymańska (63kg), a brąz Cezary Tchórzewski (73kg). Mistrzostwa Europy kadetów w Sarajewie na najniższym stopniu podium zakończył Wojciech Kordyalik (+90kg).

Trzykrotnie Polacy sięgali po srebro w zawodach rangi Pucharu Świata. Julia Kowalczyk triumfowała w Mińsku, Karolina Tałach w Odivelas, a Piotr Kuczera w Sofii. Ten ostatni zapisał na swoim koncie również brąz w Grand Prix w Tbilisi. W Grand Slam najlepiej wypadły Karolina Pieńkowska (52kg) oraz Beata Pacut (78kg), które zdobyły odpowiednio srebro w Dusseldorfie oraz brąz w Abu Dhabi. 

Warto dodać, że 3 marca w Warszawie odbyły się zawody Pucharu Świata. Polki wywalczyły siedem medali, w tym dwa złote autorstwa Karoliny Pieńkowskiej (52kg) oraz Arlety Podolak (57kg).

Zapasy

Mistrzostwa świata w Budapeszcie przyniosły nam brązowy medal, który zawisł na szyi Gevorga Sahakyana (67kg). W decydującym pojedynku reprezentant Polski wypunktował Danijela Janecica 7:0. Blisko podium była Katarzyna Krawczyk (53kg), która uplasowała się na piątym miejscu.

Cztery medale wywalczyli nasi zapaśnicy w mistrzostwach Europy w Kaspijsku. Wśród kobiet srebro zdobyła Roksana Zasina (55kg), a brąz Katarzyna Krawczyk (53kg). Wicemistrzem Europy w stylu wolnym został Magomedmurad Gadżijew (70kg), brąz wywalczył Robert Baran (125kg).

Po tytuł mistrza Europy młodzików sięgnął Oliver Skrzypczak (48kg). W Gyor wicemistrzynią młodziczek Starego Kontynentu została Nicole Wasilewska (58kg). Młodzieżowe mistrzostwo Europy wywalczył w Stambule Kamil Kościółek (125kg) w stylu wolnym. Brąz ME do lat 23 zdobył Roman Pacurkowski (67kg). Na najniższym stopniu podium w mistrzostwach świata kadetów uplasował się Tomasz Wawrzyńczyk (110kg, styl klasyczny).

Warto również wspomnieć, że w czerwcu 2019 roku w Krakowie odbędą się mistrzostwa Europy do lat 15. Impreza będzie rozgrywana po raz trzeci. Wcześniej rywalizacja odbywała się w Nowym Sadzie i Gyor.

Fot. Polski Związek Zapaśniczy Facebook

KM

Król Khabib, podwójni mistrzowie

W kończącym się 2018 roku w mieszanych sztukach walki nie brakowało wydarzeń, które przykuwały uwagę kibiców i odbijały się szerokim echem. Do miana jednego z największych wydarzeń urasta walka Khabiba Nurmagomedova z Conorem McGregorem. W Polsce zaskoczeniem było zakończenie kariery przez Mameda Khalidova.

6 października. W Las Vegas miało dojść do największego starcia w historii MMA. Posiadacz pasa wagi lekkiej Khabib Nurmagomedov odniósł 27 zwycięstwo w karierze i nadal pozostaje niepokonany. W czwartej rundzie 30-latek udusił Conora McGregora. Wokół starcia było wiele emocji, a w oktagonie miało miejsce ekscytujące wydarzenie. Khabib królem.

Podczas gali UFC 226 do historii przeszedł Daniel Cormier. W walce wieczoru "DC" w pierwszej rundzie zastopował Stipe Miocica. Cormier mocnym prawym powalił rywala, a potem ciosami w parterze zwieńczył walkę. Tym samym Amerykanin sięgnął po pas mistrzowski w kategorii ciężkiej. Jednocześnie "DC" posiada tytuł w wadze półciężkiej. Cormier został piątym zawodnikiem w historii, który zdobył dwa pasy mistrzowskie.

Nie udało się wrócić na szczyt. Joanna Jędrzejczyk przegrała rewanż z Rose Namajunas o tytuł w wadze słomkowej. W lipcu Polka wygrała z Tecią Torres, a w grudniu mierzyła się z Walentiną Szewczenko o pas w kategorii muszej. "JJ" przegrała jednak decyzją sędziów.

Do starcia dwóch legend doszło w kwietniu na gali Bellator 198. 42-letni Fedor Emelianenko, mający za sobą występy w Rizin, M-1, Strickeforce czy Pride, błyskawicznie uporał się z byłym czempionem UFC Frankiem Mirem. Rosjanin w 48 sekund rozprawił się z rywalem. W październiku w pierwszej rundzie wygrał z Chaelem Sonnenem.

Szok! Tak należy określić decyzję Mameda Khalidova po gali KSW 46 w Gliwicach. Po porażce w rewanżu z Tomaszem Narkunem, zawodnik urodzony w Groznym podjął decyzję o zakończeniu kariery. Khalidov był czołową postacią KSW, na swoim koncie zapisał tytuły w dwóch kategoriach – średniej i półciężkiej.

W Gliwicach do historii przeszedł Mateusz Gamrot. Po pięciu rundach 28-latek cieszył się ze zwycięstwa w rywalizacji z Kleberem Koike Erbstem oraz pasa w wadze piórkowej. Tym samym "Gamer" dołożył kolejną zdobycz do swojej kolekcji. Od 2016 roku znajduje się w posiadaniu tytułu w wadze lekkiej.

Coraz wyżej w rankingu wagi półciężkiej UFC znajduje się Jan Błachowicz. W 2018 roku urodzony w Cieszynie zawodnik wygrał dwie walki, a łącznie ma serię czterech zwycięstw z rzędu. Coraz poważniej mówi się, że Polak powoli może myśleć o starciu o pas. Jego najbliższy rywalem (luty 2019) będzie Brazylijczyk Thaigo Santos.

Fantastyczna postawa Karola Celińskiego w ACB. W 2018 roku "Cebula" pokonał Luke'a Barnatta i tym samym odniósł czwarte zwycięstwo z rzędu. 16 lutego 2019 roku Polak stanie przed szansą na wywalczenie pasa mistrzowskiego. Podczas gali ACA 92 w Warszawie Celiński zmierzy się z Dovletdzhanem Yagshimuradovem.

W minionym roku piąte urodziny obchodziła organizacja Fight Exlusive Night. Ostatnia gala – numer 22 odbyła się w październiku w Poznaniu. W walce wieczoru Damian Grabowski szybko uporał się z Josée Rodrigo Guelke. Już 12 stycznia w hali RCS w Lubinie gala FEN 23.

Fot. Khabib "the Eagle" Nurmagomedov Facebook

KM

 

Bokserski rok

Za kilka dni powitamy nowy rok. Ten kończący się obfitował w wiele ciekawych wydarzeń, a jego ostatnie godziny to czas podsumowań. Także w świecie sportów walki. Co ciekawego działo się w boksie?

Zapewne jednym z wydarzeń, które utkwiło miłośnikom pięściarstwa w pamięci jest walka Deontaya Wildera z Tysonem Fury'm. Pojedynek miał miejsce 1 grudnia, więc stosunkowo niedawno, ale nie chodzi tu o czas, lecz o atrakcyjność starcia. Wilder i Fury zaprezentowali boks na wysokim poziomie. Pogromca Władimira Kliczki potrafił przeciwstawić się gromiącemu kolejnych rywali Amerykaninowi. Choć Fury leżał na deskach, w przekroju całego starcia zaserwował Wilderowi mnóstwo kłopotów. Werdykt – remis.

W wadze ciężkiej jest niezwykle gorąco! Wilder i Fury chcieliby spotkać się z Anthony'm Joshuą, który rządzi w kategorii królewskiej. W marcu w Cardiff pokonał Josepha Parkera i wzbogacił swoją kolekcję o pas WBO. "AJ" ma na rozkładzie również Aleksandra Powietkina. Joshua znajduje się w posiadaniu pasów IBF, IBO, WBA, WBO.

W 2018 roku zakończyła się I edycja turnieju World Boxing Super Series. Triumfatorem rywalizacji w kategorii super średniej został Callum Smith, który w finale w siódmej rundzie znokautował George'a Grovesa. Udany rok ma za sobą Oleksandr Usyk. Ukrainiec miał na koncie pas mistrzowski WBO w wadze junior ciężkiej, który odebrał we wrześniu 2016 Krzysztofowi Głowackiemu. W 2018 roku do swojej kolekcji dołożył tytuły WBC, IBF i WBA oraz został triumfatorem turnieju WBSS. Na dokładkę Usyk pokonał Tony'ego Bellewa. Bez wątpienia kończący się rok należał do Ukraińca, o którym mówi się, że niebawem będzie boksował w wadze ciężkiej.

We wrześniu w Las Vegas miała miejsce kolejna odsłona rywalizacji Giennadija Gołowkina z Saulem Alvarezem. Pierwsza walka zakończyła się remisem, więc rewanż był nieodzowny. 50. zwycięstwo w karierze na swoim koncie zapisał "Canelo". Sędziowie nie byli jednomyślni, bo pojedynek obfitował w liczne wymiany. Żaden z bokserów się nie oszczędzał, ale dwóch arbitrów wskazało na Alvareza, jeden ocenił walkę jako remisową.

Tymczasowy tytuł WBO wagi junior ciężkiej należy do Krzysztofa Głowackiego. W Chicago Polak pokonał Maksima Własowa, dzięki czemu awansował do półfinału drugiej edycji WBSS. Tam czeka na niego Mairis Briedis.

Z kolei w listopadzie w Gliwicach doszło do wyczekiwanego pojedynku na polskim podwórku. Artur Szpilka pokonał decyzją sędziów Mariusza Wacha, choć werdykt wzbudził spore emocje. Podczas tej samej gali tytuł WBC wagi super półśredniej obroniła Ewa Piątkowska.

Przed świętami w Radomiu Robert Parzęczewski udowodnił, że jest czołowym pięściarzem wagi półciężkiej w Polsce. W Radomiu w drugiej rundzie posłał na deski Dariusza Sęka. "Arab" pozostaje niepokonany od ponad trzech lat.

Fot. Anthony Joshua Facebook

KM

RWC 1: Wygrana Sajewskiego

Tuż przed Świętami Bożego Narodzenia odbyła się pierwsza gala organizacji Rocky Warriors Cartel. W walce wieczoru triumfował Łukasz Sajewski.

W Kościerzynie miało miejsce Nowe Rozdanie. Tak organizacja Rocky Warriors Cartel zatytułowała swoją pierwszą galę, podczas której odbyło się dziewięć pojedynków w MMA i K-1. Na kolejne imprezy czekamy w 2019 roku.

Gwiazdą wieczoru miał być Łukasz Sajewski, który ponad trzy lata czekał na zwycięstwo. Po trzech porażkach "Wookie" pożegnał się z UFC, a w ostatniej walce na gali GMC 17 przegrał z Nordinem Asrihem. Sajewski czekał na czternaste zwycięstwo w karierze i liczył, że przyjdzie ono w Kościerzynie. Jego rywalem był Yury Ryaboy. Sajewski potrzebował niecałych czterech minut, aby poddać Rosjanina. Skuteczna kimura dała Polakowi upragnione zwycięstwo, dzięki któremu przerwał złą passę.

Trzy rundy trwała walka na zasadach K-1 pomiędzy Arturem Bizewskim a Aboodem Al Hassanim. Starcie było niezwykle zacięte, co nie ułatwiło decyzji sędziom. Niejednogłośnie wygrał Al Hassani, dla którego był to ósmy zawodowy triumf. 

Po ciekawej walce dziewiąty triumf na swoim koncie zapisał Kacper Formela, który pokonał decyzją sędziów Sebastiana Rajewskiego. Podczas gali w Kościerzynie nie brakował efektownych zakończeń. W pierwszej rundzie Sławomir Bryla znokautował Dawida Sadowskiego, równie szybko z rywalem uporał się Ireneusz Szydłowski. Drugiej porażki w karierze doznał Marcin Pionke. Jego pogromcą okazał się Cezary Oleksiejczuk.

Wyniki gali Rocky Warriors Cartel: Nowe Rozdanie:

70 kg: Łukasz Sajewski pokonał Yuriy'a Ryaboy'a przez poddanie w pierwszej rundzie
K-1: Adam Abood Al Hassani pokonał Artura Bizewskiego przez niejednogłośną decyzję sędziów
97 kg: Sławomir Bryla pokonał Dawida Sadowskiego przez KO w pierwszej rundzie
70 kg: Kacper Formela pokonał Sebastiana Rajewskiego przez jednogłośną decyzję sędziów
80 kg: Cezary Oleksiejczuk pokonał Marcina Pionkego przez jednogłośną decyzję sędziów
84 kg: Ireneusz Szydłowski pokonał Krzysztofa Sowę przez TKO w pierwszej rundzie
72,5 kg: Kacper Bróździak pokonał Mateusza Makarowskiego przez poddanie w pierwszej rundzie
67 kg: Dawid Śmiełowski pokonał Dawida Matyszczaka przez poddanie w trzeciej rundzie
73 kg: Filip Bątkowski pokonał Sylwestra Ziębę przez poddanie w drugiej rundzie

KM

Wprowadź do swojego treningu te 3 proste ćwiczenia CrossFitowe i zadbaj o lepszą formę!

Bez względu na to w której grupie osób jesteś, zawsze możesz trenować ogólnorozwojowo wykonując ćwiczenia na dużej intensywności – kluczem jest odpowiednie dopasowanie skali trudności konkretnych elementów treningowych. Właśnie dlatego Crossfit może ćwiczyć każdy.

Okej, czym w ogóle jest CrossFit? Wiele osób postrzega to zjawisko jako trend, który pojawił się w siłowniach, ludzie oszaleli na jego punkcie ze względu na jego rewelacyjne efekty w aspekcie odchudzania… Jest w tym trochę prawdy, niemniej jednak musimy pamiętać, że programowanie CrossFitowe to nic innego jak dobrze wszystkim znane ćwiczenia, które połączone w odpowiedni sposób dają nam efekt treningu funkcjonalnego. Mimo, iż ten rodzaj treningu swoje korzenie ma w służbach specjalnych to jego ewolucja sprawiła, że może to robić dosłownie każdy – od nastolatka po starsze osoby!

Oto trzy najpopularniejsze ćwiczenia, które możesz wdrożyć do swoich treningów dla jeszcze lepszych efektów. Będziesz zaskoczony jakie to proste i skuteczne, sprawdź!

  • Burpees – czyli po naszemu wariacja na temat ćwiczenia nazwanego “krokodylki”. Jest to element treningowy, którego zadaniem jest podniesienie tętna w naszym ciele. Doskonałe jeśli chcesz poprawić swoją kondycję i zadbać o ogólny rozwój sylwetki. To ćwiczenie wymaga od nas zaangażowania większości mięśni i wzmacnia nas wydolnościowo. Mimo, że na pozór wygląda banalnie, jest to jedno z bardziej wymagających ćwiczeń, a osoby które trenują CrossFit wiedzą, że jak na tablicy pojawia się to ćwiczenie, trening będzie udany 🙂

Jeżeli nie jesteś w stanie zrobić docelowego ruchu, zmniejsz poziom zaawansowania robiąc burpee na wykrok (bez odskoku/ doskoku nogami). Jest to mniej dynamiczna, ale cały czas wymagająca praca dla Twojego ciała. Jeżeli ta wersja stanowi problem, spróbuj wykonać odłożenie rąk na ziemię z pozycji stojącej, wraz z wyjściem nóg do pozycji pompki.

  • Thruster – To ćwiczenie w słowniku polskim widnieje jako wyciskopodrzut, dlatego od was zależy jaką formę nazewnictwa przyjmiecie 🙂 Jeżeli chodzi o samo ćwiczenie będzie to przysiad z obciążeniem trzymanym z przodu wraz z wypchnięciem ciężaru nad głowę, połączony w jeden płynnie wykonany element treningowy.

Dobrze wykonany przysiad to absolutny fundament każdego treningu Crossfit – jeżeli nie do końca wiesz jak go zrobić poprawnie, zachęcamy do uczestnictwa w klasie INTRO w boxie CrossFitowym – zazwyczaj takie zajęcia są darmowe, a dzięki temu będziesz miał/a fundamentalną wiedzę na temat bardziej skomplikowanych ruchów jak wspomniany wyżej przysiad czy docelowy Thruster.

""

Ciężar, który dobierzesz do Thruster’a będzie najprawdopodobniej uzależniony od możliwości w wypchnięciu ciężaru nad głowę, gdyż ten element będzie w znakomitej większości słabszy niż przysiad.

Spróbuj wykonać w zaciszu domowym kilka przysiadów wraz z uniesieniem rąk w końcowej fazie, tak jakbyś chciał/a wyrzucić coś nad głowę. Jeżeli to nie stanowiło problemu spróbuj delikatnie dodawać obciążenie, pomijając fazę wyrzutu ciężaru nad głowę – na początku do treningu możesz wykorzystać butelki z wodą, z biegiem czasu jeśli zdecydujesz się na treningi w grupie będziesz trenował/a na sztandze, piłce lekarskiej, kettlebells czy na sztangielkach.

  • Double Unders – czyli podwójne skoki na skakance, które stały się znakiem rozpoznawczym CrossFitu 🙂 W tym ćwiczeniu najważniejsze jest opanowanie prawidłowej techniki, a także posiadanie odpowiedniego sprzętu – najlepsze skakanki profilowane pod Crossfit, także dla osób zaczynających swoją przygodę z tą dyscypliną znajdziesz w największym sklepie CrossFitowym w Polsce, czyli unbrokenstore.com

Nie zniechęcaj się jeśli na początku podwójne skoki “nie wchodzą” tak jakbyś tego chciał – niektórzy zawodnicy na światowym poziomie nie mogą poradzić sobie z double unders do tej pory 🙂 To ćwiczenie doskonale zwiększa naszą wydolność i koordynację ruchową. Dodatkowo daje niesamowitą satysfakcję kiedy zrobisz kilka podwójnych skoków pod rząd – niektórzy robią ich w ciągłości nawet ponad 300 razy!

""

Podsumowując, nie rzucaj się od razu na głęboką wodę – jedyne co zrobisz to zniechęcisz się do dalszych ćwiczeń. Rób progresję krok po kroku, a jeżeli uznasz, że jest dobrze, spróbuj swoich sił w boxie CrossFit na zajęciach grupowych. Na początku kluczowa będzie technika wykonywanych elementów. Dobrze gdybyś skonsultował z trenerem lub kompetentną osobą swój plan treningowy w odniesieniu do oczekiwań.

 

Na sam koniec – baw się tym i nie zapominaj, że aktywność fizyczna to najlepsza forma spędzania wolnego czasu. Zawyżone ambicje zostaw za sobą – najważniejsze jest zdrowie!

Autor: Karol Różycki, redaktor naczelny firmowego bloga sklepu crossfit – Unbroken Store

Nowe rozdanie w Kościerzynie

21 grudnia w hali Sokolnia w Kościerzynie premierowa gala organizacji Rocky Warriors Cartel. W akcji zobaczymy m.in. byłego zawodnika UFC Łukasza Sajewskiego.

Rocky Warriors Cartel to nowa organizacja na rynku sportów walki w Polsce. Pierwsze informacje na temat planowanej premierowej gali podmiotu pojawiły się w sierpniu. Wraz z upływem czasu sprawy nabierały kształtu, a organizacja ogłaszała nazwiska kolejnych zawodników, którzy zaprezentują się w Kościerzynie. Debiut coraz bliżej. W Kościerzynie organizacja RWC chce zaaplikować dawkę dobrych pojedynków MMA i K-1.

Niezaprzeczalnie największe wrażenie robi obecność w karcie walk Łukasza Sajewskiego. Popularny "Wookie" znajduje się na zakręcie. Wszystko układało się idealnie – trzynaście kolejnych zwycięstw i przed Sajewskim otworzyły się drzwi do rywalizacji w UFC. Tam przetrwał zaledwie nieco ponad rok. Trzy walki, trzy porażki i koniec przygody. W tym roku Sajewski walczył na gali German MMA Championship 17, jednak przegrał z Nordinem Asrihem. W Kościerzynie będzie miał okazję wrócić na właściwe tory. Polak nie będzie miał łatwego zadania, ponieważ na jego drodze stanie Yury Ryaboy. Rosjanin ma za sobą serię trzech zwycięstw z rzędu.

Podczas gali Rocky Warriors Cartel 1: Nowa Rozdanie zaprezentuje się znany z występów dla organizacji Fight Exclusive Ngiht Artur Bizewski. Pierwotnie popularny "Bizon" w walce na zasadach K-1 miał rywalizować z Bartoszem Zającem, jednak ostatecznie jego rywalem będzie Adam Adoobd Al Hassani. Zawodowy mistrz Polski low kick legitymuje się rekordem siedmiu wygranych walk, z których sześć zakończył przed czasem. Bizewski ostatnio przegrał z Arkadiuszem Wrzoskiem i nic nie wskazuje na to, żeby w Kościerzynie miał ułatwione zadanie, aby osłodzić sobie ostatnie niepowodzenie.

Po dziewiąty triumf będzie zmierzał, uważany za wielki talent polskiego MMA, Kacper Formela. 22-latek ma za sobą występ na gali ACB 63, gdzie zwyciężył Armena Stepanyana, jednak ostatnio na CW 91 przegrał przed czasem z Masonem Jonesem. W Kościerzynie Formela zmierzy się z Sebastianem Rajewskim. Podczas RWC 1 zobaczymy starcie 44-letniego Ireneusza Szydłowskiego z wchodzącym do zawodowego MMA Krzysztofem Sową.

Na ostatniej prostej przed galą RWC 1 z karty walk wypadło aż pięciu zawodników. Z powodu kontuzji z Kościerzynie nie wystąpią Piotr Grażewicz, Bartosz Łukaszewicz, Hubert Lotta, a kłopoty zdrowotne trapią również Igora Michaliszyna. Z powodów osobistych ze startu musiał zrezygnować Tomasz Matusewicz. Organizatorzy dołożyli wszelkich starań, aby wypełnić kartę walk i znaleźć zastępstwa. Sławomir Bryla zmierzy się z Dawidem Sadowskim, a rywalem Marcina Pionke będzie Cezary Oleksiejczuk. Kacper Bróździak spotka się z Mateuszem Makarowskim, Filip Bątkowski w pierwszej zawodowej walce będzie rywalizował z Sylwestrem Ziębą. Podopieczny Krzysztofa Kułaka – Dawid Śmiełowski o trzecie zwycięstwo powalczy z Dawidem Matyszczakiem.

KM

Joshua jednak z Millerem?

W zaplanowanym na 13 kwietnia pojedynku Anthony Joshua chciałby zmierzyć się z Deontayem Wilderem o miano króla wagi ciężkiej. Obóz 29-latka z Watfordu szykuje wyjście awaryjne, gdyby plany nie ziściły się. Z kolei inny pięściarz wagi ciężkiej – Aleksandr Powietkin upatrzył sobie rywala.

Co do Joshuy, jego rywalizacja z Wilderem byłaby wielkim wydarzeniem w boksie. Starcie o panowanie w wadze ciężkiej. Na szali pojawiłyby się pasy: IBF, IBO, WBA, WBO należące do Joshuy oraz WBC, którego właścicielem jest Wilder. 29-latek nie ukrywa, że chciałby spotkać się z Amerykaninem i otwarcie o tym mówi. Z kolei obóz Wildera negocjuje w walkę rewanżową z Tysonem Fury’m. Grudniowe starcie obu pięściarzy przyniosło wiele emocji, jednak zakończyło się remisem. Jeśli strony dojdą do porozumienia w kwestii rewanżu, Joshua będzie musiał poszukać innego rywala.

Obiektem zainteresowań mistrza IBF, IBO, WBA i WBO jest Jarrell Miller. 30-letni Amerykanin w tym roku pokonał Tomasza Adamka, a wcześniej uporał się z Mariuszem Wachem. Miller ma na koncie 23 wygrane, w tym 20 przed czasem. Jeśli Joshua miałby rywalizować z Amerykaninem, musiałby zmienić nieco plany. Zapewne kolejna walka mistrza nie odbyłaby się 13 kwietnia na Wembley. W grę wchodzi zmiana nie tylko terminu, ale i lokalizacji. Starcie Joshuy z Millerem miałoby się odbyć w czerwcu w Madison Square Garden. Istotna w tym kontekście jest również styczniowa walka Amerykanina, która musi zakończyć się jego sukcesem.

Taki rozwój wypadków sprawia, że 13 kwietnia na Wembley możliwa byłaby inna walka – Kell Brook spotkałby się z Amirem Khanem.

Powietkin zapolował

Rosyjski pięściarz Aleksander Powietkin myśli o kolejnej walce. We wrześniu na Wembley poniósł porażkę w mistrzowskim starciu z Anthonym Joshuą. Powietkin chce wrócić do rywalizacji na wiosnę, a jego potencjalnym rywalem miałby być zwycięzca sobotniego (22 grudnia) pojedynku pomiędzy Dillianem Whyte'em a Dereckiem Chisorą. To rewanżowe starcie tych pięściarzy. W grudniu 2016 lepszy okazał się Whyte, który po niezwykle ciekawej walce wygrał niejednogłośnie na punkty.

KM

Krótka przygoda z Guangzhou

W turnieju IJF World Masters w judo w Guangzhou wystąpiło czworo reprezentantów Polski, jednak ich przygoda nie potrwała zbyt długo. Najlepsi w klasyfikacji medalowej okazali się Japończycy.

W tym roku najlepsze zawodniczki i zawodnicy w rankingu Międzynarodowej Federacji Judo zjawili się w Guangzhou. Pierwsze zawody rozegrano osiem lat temu – w Suwon. Wtedy Polacy wywalczyli jedyny jak do tej pory medal – po brąz sięgnęła Urszula Sadkowska (+78kg).

Łącznie na listach startowych w Guangzhou było 230 judoków, w tym czworo Polaków. Po raz trzeci w turnieju Masters wystąpiła Agata Ozdoba-Błach (63kg), która w tym sezonie zapisała na swoim koncie brązowy medal Grand Prix w Budapeszcie. W poprzednich dwóch występach Polka odpadała po pierwszych walkach. Podobnie było w Chinach, gdzie Ozdoba-Błach przegrała z tegoroczną wicemistrzynią świata Miku Tashiro.

Stabilna forma Agaty Perenc (52kg) ponownie pozwoliła jej na występ w turnieju Masteres. Podobnie jak w zeszłym roku, zawodniczka Polonii Rybnik udział w zawodach zakończyła po jednym pojedynku. Perenc przegrała przed czasem z Francuzką Amadine Buchard, która ostatecznie zajęła drugie miejsce. Trzykrotnie stawała na najniższym stopniu w podium w tym roku, jednak w Guangzhou Beata Pacut (78kg) musiała obejść się smakiem. Drugie podejście do turnieju Masters również nieudane w wykonaniu Polki. Pacut przegrała z mistrzynią Europy Madeleine Malongą.

W zeszłorocznym starcie w Sankt Petersburgu Maciej Sarnacki (+100kg) zajął bardzo dobre piąte miejsce. Wyniku nie udało się powtórzyć. Tak jak koleżanki z kadry, zawodnik Gwardii Olsztyn stoczył jedną walkę. Jego pogromcą okazał się Shaotong Yuan.

Japończycy rządzą

Patrząc na klasyfikację medalową nie można mieć wątpliwości, kto rozdaje karty w światowym judo. Turniej w Guangzhou zdominowali Japończycy, którzy zdobyli siedem złotych medali na czternaście możliwych. Dwa razy na najwyższym stopniu podium stanęli Gruzini.

Po ubiegłorocznym srebrze, po złoto sięgnęła Japonka Tsukasa Yoshida (52kg). Drugi triumf w turnieju Masters zaliczył Gruzin Varlam Liparteliani (100kg). Podobnie jego rodak – Guram Tushishvili (+100kg). Trzeci medal, ale w końcu złoty wywalczył Rustam Orujov. Wcześniej reprezentant Azerbejdżanu dwukrotnie stawał na trzecim stopniu podium. Po zwycięstwie w mistrzostwach świata przyszedł czas na triumf w Guangzhou. Taką drogą poszedł Hiszpan Nikoloz Sherazadisvili (90kg).

KM

Skibiński z pasem mistrzowskim Babilon MMA

Gala Babilon MMA 6 wyłoniła pierwszego w historii mistrza organizacji. W Raszynie po pas w kategorii półśredniej sięgnął Daniel Skibiński, który pokonał Pawła Pawlaka.

15 grudnia zapisze się w historii organizacji Babilon MMA 6 jako wyjątkowy dzień. W hali Centrum Sportu Raszyn odbyła się pierwsza walka o pas mistrzowski federacji. Głównymi aktorami widowiska byli niepokonani podczas gal Babilon MMA – Paweł Pawlak i Daniel Skibiński. Pierwszy z nich ma za sobą bogaty bagaż doświadczeń. Pawlak występował w UFC, gdzie stoczył trzy walki. Później rywalizował na galach organizacji FEN i w końcu trafił do Babilon MMA. Dotychczas pokonał Adama Niedźwiedzia i Rafała Lewonia. Z kolei Daniel Skibiński pozostawał niepokonany od dwóch lat. W tym czasie odniósł sześć zwycięstw, trzy na galach Babilon MMA. Skibiński potrzebował zaledwie 20 sekund, aby zwyciężyć Giovanniego Melillo w swoim ostatnim występie w Międzyzdrojach. Od początku w Raszynie 28-latek imponował aktywnością. Skibiński zaliczył dwa udane obalenia, jednak Pawlak nie pozwolił rywalowi na wiele. Druga runda w dużej mierze rozgrywała się pod siatką, choć na początku konieczna była… przerwa. Pawlak trafił rywala w krocze. Skibiński co i raz próbował kolan, mocno trzymał rywala, a ten bronił się i starał się uwolnić z opresji. Trzecia odsłona na korzyść „Skiby”. Po obalenie poszedł Pawlak, jednak inicjatywa była po stronie 28-latka, która próbował duszenia. Pawlak wytrzymał, ale jego rywal prezentował się lepiej, a czas uciekał. Czwarta runda również pod kontrolą Skibińskiego. Na przestrzeni całej walki lepiej prezentował się 28-latek, który w parterze był zdecydowanie aktywniejszy. W stójce Pawlak próbował „ukąsić” rywala, ale nie zagroził Skibińskiemu. Decyzja sędziów mogła być tylko jedna – pas trafił w ręce „Skiby”.

Na jedenaste zwycięstwo liczyli Rafał Haratyk i Maciej Różański, jednak któryś z nich musiał przegrać. Dla zawodnika Berserkers Team Szczecin występ w Raszynie stanowił debiut w Babilon MMA. Po trzech zwycięstwach do miana gwiazdy organizacji urastał Haratyk. Receptą na sukces okazała się walka z dystansu. Haratyk zadawał kolejne ciosy, które dochodziły do celu. Na dystansie trzech rund Różański nie potrafił zagrozić rywalowi. Jednogłośne zwycięstwo Haratyka, dla którego był to czwarty triumf w Babilon MMA.

Ponownie przed czasem zwyciężył Łukasz Brzeski. Od samego początku zawodnik NKSW Hoły Team Nowy Targ ruszył na Michała Orkowskiego. Był mocne ciosy, jednak rywal szukał parteru. Pierwsza runda dała się zawodnikom we znaki, co było widać na początku kolejnej odsłony. Zmęczony Orkowski próbował sprowadzenia, ale skończyło się to dla niego fatalnie. Po czterdziestu sekundach sędzia przerwał walkę. Skuteczne ciosy Brzeskiego dały mu szóste zwycięstwo w karierze.

Pięć wygranych z rzędu, w tym cztery przed czasem, stanowiło mocny atut Adriana Kępy przed pojedynkiem z Damianem Zorczykowskim. Jednak pochodzący z Łomży zawodnik mierzył w trzecie zwycięstwo w Babilon MMA. Zorczykowski szukał obalenia i w końcu je znalazł. W drugiej rundzie skuteczne duszenie zza pleców w wykonaniu 30-latka i Kępa zmuszony był odklepać.

Piotr Kacprzak przeważał w starciu z Filipem Lamparskim, jednak ten długo skutecznie się bronił, jednak na cztery sekundy przed końcem 20-latek triumfował. Z ambicją walczyli młodzi zawodnicy. W trzeciej rundzie skuteczne ciosy w parterze dały zwycięstwo Jakubowi Niewiadomskiemu w starciu z Gabrielem Żmudziem. Jednogłośną decyzją sędziów Paweł Szumlas pokonał Tomasza Smyka.

KM

Kogo na emeryturę chce wysłać Jotko?

Krzysztof Jotko powoli wraca do zdrowia po kontuzji kolana, jednak na jego powrót do oktagonu trzeba poczekać.. Zainteresowany starciem z 29-latkiem jest doświadczony Daniel Kelly. Między zawodnikami wywiązała się dyskusja.

Jotko miał rywalizować o "być albo nie być" w amerykańskiej organizacji podczas gali UFC Fight Night 136 w Moskwie, którą zaplanowano na 15 września. Zawodnik kategorii średniej szykował się do starcia z Adamem Jandijewem. W sierpniu musiał wycofać się z walki z powodu kontuzji. Podczas przygotowań w American Top Team Polak zerwał więzadła w kolanie. Operacja i kilka miesięcy przerwy, aby wrócić do pełnej sprawności.

Dobra postawa polskiego zawodnika sprawiła, że znalazł się w najlepszej dziesiątce dywizji średniej. Fantastyczna seria pięciu zwycięstw z rzędu wysoko wywindowała Jotkę, jednak trzy kolejne porażki postawiły jego przyszłość w UFC pod znakiem zapytania. Następna walka będzie miała dla Polaka dodatkowy ciężar. Porażka może nieść ze sobą określone konsekwencje.

Jotko czeka na powrót, jednak rywale o nim nie zapominają. Do ostatniego pojedynku w karierze przymierza się Daniel Kelly. Australijczyk chciał wystąpić podczas UFC Fight Night 142 w Adelaide, jednak nic z tego nie wyszło. Teraz przymierza się do UFC 234 w Melbourne. Galę zaplanowano na 9 lutego. – Marvin Vettori lub Krzysztof Jotko – któryś z was zainteresowany? – zapytał Kelly na Twitterze. Jotko odpowiedział i wysunął swoją propozycję. – Proszę… Stary tatusiek chce wrócić i dostać lanie od młodszego zawodnika? Będzie to dla mnie przyjemność wysłać cię na emeryturę. Jeśli chcesz, możemy zrobić to w kwietniu.

41-latek nie pozostał dłużny. – Haha, jestem przekonany, że mamy taki sam bilans w UFC. Pokonywałem mocniejszych zawodników. Dlaczego nie luty? Boisz się tu przylecieć? To jeszcze dziewięć tygodni – napisał Kelly. Jotko podał w wątpliwość twierdzenia Australijczyka. – Walczyłeś z mocniejszymi przeciwnikami? Miły żart – podsumował Jotko i dodał. – Miałem poważną kontuzję. Jeśli chciałoby cię po ostatniej walce, wiedziałbyś o tym.

Co warto podkreślić, Kelly również przegrał ostatnie trzy walki. W maju w Liverpoolu Australijczyk poległ w starciu z Tomem Breese.

Fot. Krzysztof Jotko Facebook

KM

Wieczór gwiazd?

Wiadomo, że 13 kwietnia na stadionie Wembley kolejną walkę stoczy mistrz świata IBF, IBO, WBA, WBO w kategorii ciężkiej Anthony Joshua. Czy tego samego dnia w akcji zobaczymy Deontaya Wildera i Tysona Fury'ego?

1 grudnia w Los Angeles pogromca Władimira Kliczko pokazał się z dobrej strony i zaskoczył mistrza świata WBC. Pojedynek zakończył się remisem, choć zdania na temat ostatecznego werdyktu były podzielone. Po walce ruszyły spekulacje na temat ewentualnego rewanżu. Wiadomo również, że zarówno Fury, jak i Wilder mają na celowniku Joshuę. Zatem – jak pogodzić interesy wszystkich?

Z jednej strony Wilder gotów jest dać rewanż Fury’emu, z drugiej chce spełnić swoje marzenia o zdominowaniu wagi ciężkiej. Joshua dał znak, że jest gotowy spotkać się z Amerykaninem. 29-latek pochodzący z Watfordu na pewno zaprezentuje się 13 kwietnia na stadionie Wembley. Promotor Joshuy – Eddie Hearn czyni wysiłki, aby rywalem jego zawodnika był Wilder.

Dobra oferta zapewne przemówiłaby do Amerykanina, ale pojawia się inna opcja. W tym momencie zaczyna się swego rodzaju szaleństwo. Promotor Fury'ego Frank Warren chciałby 13 kwietnia doprowadzić do rewanżu z Wilderem! Wyraźnie widać, że ktoś musiałby być z takiego układu niezadowolony. Zapewne ten, kto "zostałby na lodzie". Rewanż Wilder-Fury w dniu 13 kwietnia pokrzyżowałby plany o walce unifikacyjnej, a zarazem starcie Joshuy zeszłoby na drugi plan. Trzecia płaszczyzna – walka o widzów, a zarazem sprzedaż pakietów pay per view (pojedynek stacji Sky i BT Sport).

Powyższe rozważania prowadzą do jednego wniosku – w każdym rozwiązaniu zwycięzcą będzie Wilder. Chyba, że obóz Fury’ego nagle zacznie interesować się starciem z Joshuą, lecz mistrz również musi wyrazić taką wolę. Dla posiadacza czterech pasów mistrzowskich celem jest Wilder. "Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe". Teraz Hearn musi przygotować ofertę, która przekona do starcia na Wembley Wildera. Rozmowy na temat potencjalnej walki trwają już kilka miesięcy, jednak porozumienia dotychczas nie osiągnięto. Wiadomo, że starcie przyniesie ogromne zyski, więc potrzeby każdej ze stron muszą być zaspokojone.

Jeśli jednak dojdzie do rewanżu Wilder-Fury, Joshua będzie musiał poszukać innego rywala i na pojedynek unifikacyjny znowu trzeba będzie poczekać. Wśród potencjalnych rywali 29-latka wymienia się Dilliana Whyte’a.

Fot. Deontay Wilder Facebook

KM

Ciągle do przodu

Porażka stanowi jedno z doświadczeń w karierze sportowca. W wielu przypadkach jest przyczyną do bardziej wytężonej pracy i stawiania sobie kolejnych celów. Porażka w starciu z Walentiną Szewczenko, nie zamyka żadnych drzwi w UFC przed Joanną Jędrzejczyk.

31-letnia Polka na przestrzeni trzynastu miesięcy przegrała po raz trzeci walkę o pas. Najpierw straciła tytuł w kategorii słomowej na rzecz Rose Namajunas, później uległa Amerykance w rewanżu, a w pojedynku o mistrzostwo wagi muszej lepsza okazała się Szewczenko. Z pewnością Jędrzejczyk znajduje się na zakręcie. Jeszcze niedawno była na szczycie, wygrywała walkę za walkę i uznawana była za gwiazdę kobiecego MMA. Teraz sytuacja odwróciła się, ale 31-letnia olsztynianka nadal zamierza robić swoje. Hart ducha, ambicja i gotowość do ciężkiej pracy, aby nadal być w czołówce UFC. Z drugiej strony warto zwrócić uwagę, że w rywalizacji pań łatwiej pozostać w obiegu z prostej przyczyny – mniej mocnych nazwisk, które przyciągają uwagę, a zarazem cztery kategorie wagowe. Jędrzejczyk swoich sił próbowała już w dwóch z nich.

Nic nie wskazuje na to, żeby UFC chciało pozbyć się Polki. 31-latka zrobiła wiele dobrego w amerykańskiej organizacji. Prezydent UFC w wywiadzie z Megan Olivi przyznał, że widzi Jędrzejczyk w kategorii do 155 funtów. 31-letnia Polka jest gotowa na taki ruch, ale pod warunkiem rywalizacji o pas mistrzowski. Jędrzejczyk zadeklarowała chęć pozostania w kategorii muszej. Zapewne prędzej czy później (obojętnie w której wadze) Polka ponownie będzie miała szansę walczyć o pas. Warunek – musi zacząć wygrywać. Jeśli kolejna walka zakończy się jej porażką, wtedy zaczną się prawdziwe kłopoty.

Przed starciem z Szewczenko, Jędrzejczyk dawano mniej szans na zwycięstwo. Pokutowała przeszłość, ponieważ muay tai trzykrotnie lepsza była zawodniczka reprezentująca Peru. Dodatkowo – Polka wracała do kategorii muszej. Na myśli przychodzi sytuacja z Rondą Rousey, która panowała w kategorii koguciej, jednak niespodziewanie przegrała z Holly Holm. Wróciła i doznała porażki w starciu z Amandą Nunes. Jednak przypadek Amerykanki był zgoła inny. Rousey mocno przeżywała utratę pasa i pierwszą porażkę w karierze. W jednym z wywiadów powiedziała, że chciała odebrać sobie życie.

Jak widać – każdy sportowiec przyjmuje porażkę w inny sposób. Obecnie Rousey występuje w organizacji WWE (wrestling). Wydaje się, że w przypadku Jędrzejczyk porażka działa na nią „jak płachta na byka”. Polka na dobre zagnieździła się w UFC i nadal będzie się tam rozpychała łokciami. Obecnie nadal jej w uprzywilejowanej pozycji, ale kolejna porażka może ją diametralnie zmienić. – Czas wracać do domu do Polski. Do zobaczenia wkrótce – napisała na Facebooku Jędrzejczyk. Zatem czekamy cierpliwie na kolejny pojedynek.

Fot. Joanna Jędrzejczyk Facebook

KM

Na początek czterech

„My czterej pancerni” – chciałoby się zanucić. 16 lutego w Warszawie odbędzie się gala ACA 92, podczas której zobaczymy Marcina Helda, Piotra Strusa, Karola Celińskiego oraz Daniela Omielańczuka. Liczba Polaków może być jednak większa.

Organizacja Absolute Championship Akhmat ujawniła pierwsze karty zaplanowanej na 16 lutego gali, która odbędzie się na stołecznym Torwarze. W Warszawie zaprezentuje się Marcin Held, który zmierzy się z Abdulazizem Abdulvakhabovem. Dla Polaka będzie to trzeci występ w organizacji ACB (obecnie ACA). 26-latek dotychczas wygrywał przed czasem przez dźwignie skrętowe na staw skokowy – pokonał Callana Potter i Musę Khamanaeva.

Po przegranej walce o pas mistrzowski w wadze średniej, kolejny pojedynek stoczy Piotr Strus. We wrześniu na dystansie pięciu rund Polak uległ Albertowi Durajewowi. Wcześniej zanotował cztery wygrane, zaś walkę z Michaił Kołobiegowem ostateczno uznano za no contest. W Warszawie Strus zmierzy się z Ibragimem Czuzhigajewem.

Niepokonany w ACB jest Karol Celiński. Wygrana z Maksimem Futinem była dla Polaka przepustką do walki o pas mistrzowski wagi półciężkiej. 8 grudnia Daniel Omielańczuk zapisał na swoim koncie trzecie zwycięstwo w organizacji DSF Kickboxing Challenge. Teraz czeka go zmiana płaszczyzny i walka w MMA. Były zawodnik UFC zaprezentuje się trzeci raz w organizacji ACB, z którą przygodę zaczął od wygranej z Bobbym Brentsem. Z kolei w Krasnodarze przegrał z Amirem Alim Akbarim.

Na Torwarze zaprezentuje się również znany z KSW Aslambek Saidov. Dla organizacji ACB (ACA) 34-latek stoczył sześć walk, z których pięć zakończyło się jego triumfem. Ostatnio Saidov zaprezentował się na gali w Dubaju, gdzie wygrał z Roanem Carneiro. Były mistrz KSW w wadze półśredniej wystąpi w Warszawie po blisko trzech latach. W marcu 2016 roku wypunktował Yasubeya Enomoto. Podczas ACA 92 Saidov zmierzy się z Ciro Rodriguesem.

Czekamy na nazwiska kolejnych zawodników. Organizatorzy zapowiadają, że nie zabraknie wśród nich Polaków, a 16 lutego na Torwarze odbędzie się czternaście pojedynków.

Fot. Piotr Strus Facebook

KM

Sarara mistrzem DSF!

Zmiana na tronie organizacji DSF.  W Ząbkach Tomasz Sarara znokautował Piotra Romankiewicza i sięgnął po pas mistrzowski wagi ciężkiej. Podczas gali DSF 18 odbył się mecz Polska – Białoruś, który zakończył się triumfem gości.

Walka o tron wagi ciężkiej zapowiadała się emocjonująco. Mistrz Piotr Romankiewicz pokonał dwóch rywali i udowodnił swoją wielką siłę. Tomasz Sarara nie obawiał się zawodnika z Białorusi, lecz ostrzył sobie zęby na kolejny tytuł w swoim dorobku. Mistrz agresywnie ruszył do przodu i słał w stronę Polaka kolejne ciosy. Z czasem sytuacja uspokoiła się, jednak Romankiewicz kontrolował sytuację w pierwszej rundzie. Trybuny dopingowały Sararę z całych sił, a ten musiał być czujny. W drugiej rundzie na deskach znalazł się Romankiewicz, ale był to efekt… poślizgnięcia przy wykonywaniu low kicka. Wraz z upływem czasu pewniej w ringu prezentował się Sarara, jednak cały czas groźniejsze były akcje Białorusina. Widać było, że mistrz słabnie, a Polak powoli wchodził na najwyższe obroty. W trzeciej rundzie pretendent idealnie trafił posiadacza pasa, który padł na deski i był liczony. Białorusin odpowiedział celnym kolanem. Sarara nie był dłużny – podbródkowy i kolano. Czwartą rundę z animuszem rozpoczął Romankiewicz, ale chwilę później sytuacja zmieniła się. Wysokie kopnięcie Sarary i Białorusin padł na deski. Romankiewicz nie był w stanie wstać. Tomasz Sarara zdobył pas mistrzowski.

Pierwotnie Daniel Omielańczuk miał zmierzyć się w Ząbkach z Tomaszem Czerwińskim, jednak w czwartek (6 grudnia) pojedynek został odwołany. Niedoszły rywal byłego zawodnika UFC wystąpił kilka dni wcześniej na gali w Rumunii, gdzie przegrał przez nokaut. Federacja DSF nie chciała ryzykować zdrowia Czerwińskiego i zwracała uwagę na nieodpowiedzialność zawodnika, którego chce pociągnąć do odpowiedzialności finansowej. W związku z tym wydawało się, że 36-latka zabraknie w Ząbkach, jednak ostatecznie zakontraktowano mu rywala. Naprzeciw Omielańczuka stanął Yurii Horbenko.

Polak walczył o trzecie zwycięstwo w DSF. Od pierwszych minut Omielańczuk dominował nad przeciwnikiem z Ukrainy. Horbenko nie miał zbyt wielu argumentów, aby przeciwstawić się 36-latkowi. W premierowej odsłonie Ukrainiec poczuł siłę Omielańczuka, jednak prawdziwe problemy nadeszły w drugiej odsłonie. Horbenko miał okazję dobrze poznać deski w Ząbkach. Omielańczuk słał w stronę Ukraińca kolejne ciosy, walkę zakończyło wysokie kopnięcie. Polski zawodnik odniósł pierwsze zwycięstwo w DSF przed czasem.

Międzypaństwowy mecz zakończył się zwycięstwem Białorusi, Polacy musieli uznać wyższość sąsiadów – 2:3. Efektownie zaprezentował się Mateusz Duczmal, który w drugiej rundzie pokonał Ihara Kamkoua. Swoją walkę wygrał również Łukasz Bartnik. Pokonani z ringu schodzili Dawid Mirkowski, Michał Ronkiewicz (po dogrywce) oraz Michał Królik.

W ramach części Ladies Fight Night wszystkie trzy walki zakończyły się decyzją sędziów. Iwona Nieroda pokonałą Volkę Zhurauskayę, Sylwia Kaliś lepsza od Klary Kleczkowskiej, a Barbara Nalepka od Klaudii Suszczyńskiej.

KM

LIVE: DSF Kickboxing Challenge 18

Zapraszamy na transmisję telewizyjną z gali DSF 18. Transmisja dostępna tylko dla widzów z zagranicy.

[kod]

DSF Kickboxing Challenge 18

DSF Kickboxing Challenge 18

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream9/live-fhd.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream9/live-fhd.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream9/live-fhd.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

Kolejna szansa na wywalczenie pasa

Joanna Jędrzejczyk stoczy trzecią walkę w tym roku. 8 grudnia podczas gali UFC 231 w Toronto "JJ" zmierzy się z Walentiną Szewczenko, a na szali pojawi się pas mistrzowski w kategorii muszej.

Jędrzejczyk zapisała bogatą kartę w historii kobiecego MMA, ale po sobotnim (8 grudnia) pojedynku może ją wzbogacić. Jeśli pokona Szewczenko, będzie pierwszą zawodniczką, która sięgnie po tytuł w drugiej kategorii wagowej. Nie będzie to łatwe, ponieważ pochodząca z Kirgistanu reprezentantka Peru jest zdeterminowana by znaleźć się na szczycie. 30-letnia Szewczenko podjęła już atak na pas mistrzowski, jednak w kategorii koguciej. Lepsza okazała się Amanda Nunes.

Obie zawodniczki mają rozbudzone apetyty, a także różne doświadczenie w UFC. Dla Jędrzejczyk będzie to już dwunaste starcie w amerykańskiej organizacji, zaś Szewczenko stoczy walkę numer siedem. Zdecydowanie Polka ma większy dorobek. W marcu 2015 roku Jędrzejczyk pokonała Carlę Esparzę i zdobyła pas w wadze słomkowej. "JJ" pięciokrotnie skutecznie broniła tytułu, a straciła go na rzecz Rose Namajunas. W rewanżu lepsza była również Amerykanka. Jędrzejczyk zanotowała dwie porażki z rzędu, jednak w ostatnim pojedynku zwyciężyła z Tecią Torres. Warto dodać, że Polka po czterech latach wraca do wyższej kategorii wagowej.

Co ciekawe, Szewczenko również dwukrotnie przegrała w UFC i z tą samą rywalką – Amandą Nunes. Reprezentantka Peru ma na rozkładzie byłą mistrzynię UFC w wadze koguciej Holly Holm. Ostatnio, luty 2018, Szewczenko wygrała z Priscilą Cachoeirą.

Warto wspomnieć, że nie będzie to pierwsze spotkanie zawodniczek. Jędrzejczyk i Szewczenko doskonale znają się z czasów występów w muay thai. W latach 2006-2008 spotkały się trzykrotnie w mistrzostwach świata. Zdecydowanie lepsze wspomnienia ma Szewczenko, która wygrała wszystkie starcia na punkty.

Zdaniem bukmacherów faworytką starcia jest reprezentantka Peru. Polka zapewnia jednak, że jest gotowa podjąć wyzwanie. – Spokojna i przygotowana w 100%, aby zwyciężyć i spełnić kolejne marzenie – podkreśla „JJ:. – Zrobię to ponownie! – zapewniła w mediach społecznościowych. Nie pozostaje nic innego jak czegoś na otwarcie nowego rozdziału w karierze Jędrzejczyk.

W walce wieczoru gali UFC 231, która odbędzie się 8 grudnia zmierzą się mistrz wagi piórkowej Max Holloway i Brian Ortega.

Fot. Joanna Jędrzejczyk Facebook

KM

Kobiety, mecz i walka o pas

8 grudnia w Ząbkach odbędzie się gala DSF Kickboxing Challenge 18. W karcie walk trzy pojedynki pań, mecz Polska – Białoruś oraz dwa wielkie starcia, w tym jedno o pas mistrzowski w wadze ciężkiej pomiędzy Piotrem Romankiewiczem a Tomaszem Sararą.

Chciałoby się rzec, żeby w Ząbkach nie zabraknie niczego, co jest niezbędne do wspaniałego widowiska. Pojawią się kobiety, obecne będą sportowe emocje i pojedynki o stawkę. Słowem – uczta dla miłośników kickboxingu.

Wszyscy „ostrzą sobie zęby” na starcie wieczoru, w którym Piotr Romankiewicz po raz kolejny będzie bronił pasa DSF w kategorii ciężkiej. Tytuł postara się mu wydrzeć Tomasz Sarara. Białorusin sięgnął po pas mistrzowski na gali DSF Kickboxing Challenge 10 w Nowym Sączu, gdzie pokonał Michała Turyńskiego. Romankiewicz skutecznie bronił tytułu w starciach z Danielem Claude'm Lentie oraz Danielem Żółtaszkiem. W Ząbkach rywalem potężnego Białorusina będzie utytułowany Tomasz Sarara. 33-letni Polak ma na swoim koncie mistrzowskie tytuły federacji FEN oraz Celtic Gladiator. Warto dodać, że na Narodowej Gali Boksu pokonał Tomasa Moznego i sięgnął po mistrzostwo świata WKN. Z pewnością Sarara będzie chciał dołożyć kolejną zdobycz do swojej kolekcji. Czy Romankiewicz mu na to pozwoli?

Niezwykle interesująco zapowiada się starcie potężnych Daniela Omielańczuka i Tomasza Czerwińskiego. Były zawodnik UFC stoczył w organizacji DSF dwa pojedynki. Omielańczuk pokonał Oliego Thompsona i Nico Falina, a teraz na jego drodze stanie 43-letni Tomasz Czerwiński. Zawodnik od dawna mieszka i trenuje na Wyspach Brytyjskich. Polska publiczność zapamiętała go z występu na FEN 14, gdzie przegrał z Tyberiuszem Kowalczykiem. W Ząbkach zapowiada się grad mocnych ciosów.

W Ząbkach zaprezentuje się również mistrzyni świata low kick z 2015 roku i brązowa medalistka tegorocznego czempionatu z Bratysławy – Iwona Nieroda. Jej rywalką będzie Volha Zhurauskaya. Kolejną walkę dla organizacji DSF stoczy Klara Kleczkowska, która zmierzy się z Sylwią Kaliś.

AKTUALIZACJA 6 grudnia godz. 13.45:

Jak podała organizacja DSF Kickboxing Challenge, na gali w Ząbkach nie dojdzie do starcia Daniela Omielańczuka z Tomaszem Czerwińskim. Drugi z zawodników kilka dni temu stoczył walkę, w której poniósł porażkę przez nokaut. Ze względu na zdrowie Czerwińskiego, DSF nie chce dopuszczać kolejnego pojedynku w tak krótkim czasie. Federacji nie udało się znaleźć odpowiedniego rywala dla Omielańczuka. – Nie jesteśmy w stanie zapewnić godnego zastępstwa na kilka dni przed galą. Wielu zawodników odmówiło walki z Danielem mimo dobrej oferty finansowej – mówi Sławomir Duba, prezes federacji DSF Kickboxing Challenge. – To rażąca nieodpowiedzialność po stronie Tomasza Czerwińskiego, który w tajemnicy przed nami stoczył przegraną walkę niespełna przed tygodniem. Naraził w ten sposób na duże straty zarówno Daniela jak i federację, która poniosła koszty m.in. promocji i transportu – kończy Duba w zaprezentowanym przez DSF oświadczeniu.

Karta walk DSF 18:

K-1 52 kg Barbara Nalepka – Klaudia Suszczyńska

K-1 56 kg Sylwia Kaliś – Klara Kleczkowska

K-1 56 kg Iwona Nieroda – Volha Zhurauskaya

Mecz Polska vs Białoruś (3×3 min): K-1 65 kg Michał Królik – Artsem Vinnik, K-1 75 kg Michał Ronkiewicz – Maks Spadarenka, K-1 81 kg Dawid Mirkowski – Mikita Shostak, K-1 86 kg Łukasz Bartnik – Yauhen Miahkou, K-1 +91 kg Mateusz Duczmal – Ihar Kamkou

Walka wieczoru (o mistrzowski pas DSF): K-1 +91 kg Petr Romankevich – Tomasz Sarara

KM

DSF18: Promo

DSF 18

[kod]

DSF Promo

DSF Promo

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
ss: "//r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/DSF18/Manifest.ism/manifest",
dash: "//r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/DSF18/Manifest.ism",
hls: "//r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/DSF18/hls/playlist.hls/playlist.m3u8",
mp4: "//r.dcs.redcdn.pl/file/o2/Marklaw/DSF18/DSF18_Promo.mp4",
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

TEST

test

[kod]

DSF Kickboxing Challenge 18

DSF Kickboxing Challenge 18

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream1/live-fhd.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream1/live-fhd.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream1/live-fhd.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

Joshua na celowniku

Tyson Fury i Deontay Wilder stworzyli świetne widowisko w Los Angeles. Zamiast myśleć o rewanżowej walce, obaj chcieliby rywalizować z mistrzem IBO, WA, IBF i WBO – Anthony'm Joshuą.

Starcie w Los Angeles zakończyło się remisem. Deontay Wilder zachował pas mistrzowski WBC, jednak to Tyson Fury zebrał więcej komplementów. Dla 30-latka była to pierwsza walka o stawkę od trzech lat. Fury przeżywał wzloty i upadki. Był na szczycie po pojedynku z Władimirem Kliczko, jednak  popadł w depresję i ujawnił swoje kłopoty z używkami. Jego powrót na ring wśród wielu rodził ciekawość, a Fury – jak zawsze – dążył do swego. Chciał walki o pas i szybko ją dostał. 30-letni Fury przeciwstawił się dysponującemu potężnym ciosem Wilderowi i ponownie jest na pierwszym planie.

Naturalne wydawało się, że pięściarze kategorii królewskiej stoczą walkę rewanżową. Fury ma jednak wątpliwości. – Mam dziwne przeczucie, że Wilder będzie unikał rewanżu. Jestem lepszy z walki na walkę i mogę pokonać wszystkich. Trzeba dać brytyjskim kibicom to, czego chcą, czyli mojego starcia z Joshuą. Dojdzie do niego – podkreśla Tyson Fury.

W stronę Joshuy zerka również Deontay Wilder. – Jesteśmy bardzo zainteresowani tą walką. Jeśli rozmowy będą prowadzone profesjonalnie, a nie przez media – to jesteśmy na dobrej drodze. Wszystko musi się zgadzać, ale sądzę, że obie strony chcą tej walki – powiedział Shelly Finkel, menadżer Wildera.

Możliwy termin starcia amerykańskiego czempiona WBC i Joshuy to 13 kwietnia na stadionie Wembley w Londynie. Pięściarz z Watfordu zamieścił ciekawy wpis w mediach społecznościowych. Joshua nazwał Wildera "głupkiem" zwracając uwagę na jego zwłokę w rozmowach na temat ewentualnego pojedynku. Przy okazji pogratulował Fury'emu dobrego występu w Los Angeles i zapewnił, że da mu szansę. Ale… – Dam ją wam obu! – napisał Joshua. 

Walka Wilder-Fury miała wyłonić kolejnego rywala dla Joshuy, jednak remis nieco skomplikował sprawę. Wiadomo, że 13 kwietnia na Wembley „AJ” wejdzie do ringu. Pytanie – z kim? Dyskusja po starciu Fury-Wilder pozwala twierdzić, że szykuje się ciekawy 2019 roku w wadze ciężkiej. Czy tak będzie?

Fot. Anthony Joshua Facebook

KM

Norman Parke nie wystąpi na gali FEN 23 w Lubinie

Norman Parke (25-6-1, 4 KO, 12 SUB) nie wystąpi podczas gali Fight Exclusive Night 23, która 12 stycznia odbędzie się w Lubinie. W ciągu kilku najbliższych dni federacja ogłosi nazwiska bohaterów walki wieczoru.

– Norman nie wystąpi na naszej najbliższej gali. Od samego początku było jasne – w grę wchodzi walka w formule MMA w kategorii wagowej do 74 kilogramów. Potem zaczęły się modyfikacje – może K-1, może K-1, ale w rękawicach do MMA, zawodnik proponował wiele rozwiązań i modyfikacji. Moje stanowisko pozostawało niezmienne – Norman podpisał kontrakt na formułę w MMA i w grę nie wchodziło nic innego. Przed tygodniem zorganizowaliśmy konferencję prasową, na której mieliśmy ogłosić jego rywala. Nie przyjechał, bo zachorował. Rozumiem, zdarza się, czekałem na drugi termin, gdy przyleci do Polski i będziemy mogli nagrać z nim materiały promocyjne przed galą. Zadzwonił do mnie kilka dni temu Norman i powiedział, że dostał zawiadomienie z sądu. Irlandczyk ma wciąż ważny kontrakt z KSW, który wyklucza jego pojedynek na terenie Polski jeszcze przez kilka miesięcy. Tak samo jak Daniel Torres ma ważny kontrakt z nami, a w Gdańsku wystąpił na gali KSW 44 i w Gliwicach na KSW 46. Wiedziałem o tym od samego początku, Norman mnie o tym informował, ale zapewniał, że to nie jest problem i że on jest zdecydowany, aby u nas walczyć. Podjął taką decyzję, ja to uszanowałem. Teraz jednak mówi, że chciałby wystąpić, ale nie w styczniu, a w kwietniu. Nie mogę w to brnąć dalej, bo do gali coraz bliżej, a moi zawodnicy muszą mieć dużo czasu na przygotowania. Nawet ci, którzy jeszcze nie są ogłoszeni, mają komfort pełnych przygotowań i tego zmieniał nie będę. Może za kilka dni otrzymam telefon, że jednak Norman chce walczyć. Ja sobie nie mogę na to pozwolić, to nie wystawia w dobrym świetle naszej federacji. Mamy w planach rozwój na wielu płaszczyznach, a przez takie zachowania nie jest to możliwe.

Podsumowując: Norman nie wystąpi na FEN 23, nie wykluczamy natomiast jego występu u nas w przyszłości. W ciągu kilku dni ogłosimy bohaterów walki wieczoru gali w Lubinie. Jej stawką będzie pas mistrzowski federacji – powiedział prezes FEN, Paweł Jóźwiak.

Karta walk FEN 23: 

TBA VS TBA
-120 kg: Marcin Zontek VS Marcin Sianos
-77 kg, K-1: Łukasz Pławecki VS Dominik Zadora*
-77 kg: Tymoteusz Łopaczyk VS Szymon Dusza
-77 kg, K-1: Wojciech Wierzbicki VS TBA
-67 kg, K-1: Eliasz Jankowski VS Rafał Niestrzęba
-70 kg: Łukasz Charzewski VS TBA
-70 kg, K-1: Kacper Muszyński VS Łukasz Kaczmarczyk
-61 kg, K-1: Bartosz Hassa VS Mariusz Lach

* stawką tych pojedynków będą pasy mistrzowskie federacji Fight Exclusive Night

Bilety na galę FEN 23 dostępne są na stronie www.fen-mma.com/bilet oraz na Eventim.pl.

Dołącz do wydarzenia na portalu Facebook: https://www.facebook.com/events/311910869605165/

Pewna epoka dobiegła końca

Przez lata Mamed Khalidov był symbolem KSW i MMA w Polsce. Po porażce z Tomaszem Narkunem, 38-latek podjął decyzję o zakończeniu kariery. Zamknęła się pewna epoka w polskim MMA.

Na polskim podwórku Khalidov to symbol MMA. Przez lata cieszył się sympatią kibiców i był pierwszoplanową postacią KSW. Wystarczy wspomnieć, że Khalidov na swoim koncie zapisał pasy mistrzowskie w wadze półciężkiej oraz w wadze średniej, który zwakował w lipcu br.

Organizacja KSW, konsekwentnie budowana i rozwijana przez Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego, i Khalidov przez lata tworzyli związek idealny. Żyli niemalże w symbiozie. KSW zyskiwało na popularności, a Khalidov rozbudzał wyobraźnię widzów. Nie da się ukryć, że zawodnik miał wymierny wpływ na popularyzację organizacji i dyscypliny w wymiarze masowym. Oczywisty jest również udział Mariusza Pudzianowskiego w tym względzie, jednak w kwestii umiejętności nie mógł zagrozić pochodzącemu z Groznego wojownikowi. Dla Khalidova ludzie przychodzili do hal i włączali telewizory. 

Mamed potrafił efektownie "udusić" Matta Lindlanda czy też Melvina Manhoefa oraz dźwignią na staw skokowy poddać niewygodnego Kendalla Grove'a. Kolejni rywale nie potrafili znaleźć sposobu na Khalidova. Zawodnik imponował w oktagonie, ale także poza nim. Był spokojny, wyważony, a także konsekwentny. Nie pasował do grona tych, którzy budują gorącą atmosferę i tworzą show przed walką. On robił widowisko podczas gali.

Co istotne, Khalidov stał się swego rodzaju kapitałem KSW i zarazem polskiego MMA. Dla wielu kibiców, miłośników sportów walki był idolem, dzięki któremu odkrywali tajniki mieszanych sztuk walk. Czas nie zmienił Khalidova, jednak czasy się zmieniły, a co za tym idzie potrzeby KSW. Do organizacji KSW trafiali coraz to nowi zawodnicy, którzy mieli przyciągać widzów i budować atrakcyjności produktu w postaci kolejnych gal. 

Mamed Khalidov nigdy nie stał się postacią drugiego planu. Najlepiej świadczy o tym efektowne i błyskawiczne zwycięstwo w starciu z Michałem Materlą. Jednak kolejna walka z Azizem Karaoglu nie spotkała się z ciepłym odbiorem widzów. Na Stadionie Narodowym pokonał w superfighcie Borysa Mańkowskiego, jednak kolejne dwa pojedynki z Tomaszem Narkunem zakończyły się porażkami 38-latka. Wielki mistrz przegrał, musiał ustąpić miejsca nowej gwieździe KSW. 

Kiedyś mówiło się o drodze Khalidova do UFC. Tak się jednak nie stało, Mamed nigdy nie zawalczył w amerykańskiej organizacji. Wolał panować w KSW i realizować się tu, gdzie czuje się dobrze. Jednak przyszedł czas. „Trzeba ze sceny zejść”. Zakończyła się epoka Mameda Khalidova w MMA, jego osiągnięcia są niepodważalne. Źycie toczy się dalej, potencjalny następca mistrza objawił się w Gliwicach? 

KM