Mija dwadzieścia lat, czas na medal

4 sierpnia minie dokładnie dwadzieścia lat od zakończenia Igrzysk Olimpijskich w Atlancie. Dzień później rozpoczną się zmagania w Rio de Janeiro. 5 sierpnia w Brazylii wystartują XXXI Letnie Igrzyska Olimpijskie. Liczymy na medalowe zdobycze Polaków, a przede wszystkim przełamanie złej passy naszych judoków. Medal igrzysk po dwudziestu latach… ta chwila musi w końcu nadejść.

Można żyć wspomnieniami i kultywować historię, ale trzeba pisać jej kolejne rozdziały. Gdy przyszłe pokolenia zajrzą na karty ksiąg to zobaczą w nich wyrwę. Dwadzieścia lat temu w Atlancie złoto w judo wywalczył Paweł Nastula w kategorii do 95kg. Srebro z Kanady przywiozła Aneta Szczepańska. Popis formy dali nasi zapaśnicy.

Medal potrzebny jak powietrze

Wzdychamy. Mijają kolejne lata. Było Sydney, były Ateny, nawet Pekin i nieco bliżej, czyli Londyn. I nic. Polscy judocy wracali na tarczy. Jednak w ostatnich kilkunastu miesiącach zapaliło się kilka światełek. Gdzieś pojawiła się ta nadzieja mówiąca, że polskie judo jeszcze żyje. Podsycamy atmosferę sukcesu i liczymy, iż przybierze on gigantyczne rozmiary. Brąz mistrzostw świata w Czelabińsku Katarzyny Kłys. Sukcesy naszej kobiecej drużyny. Młody Piotr Kuczera na podium mistrzostw Europy. Były momenty, które dawały nadzieję. Czy ona nadal trwa?

Do 10 czerwca czekamy na oficjalne potwierdzenie, ale wszystko wskazuje na to, że do Rio wyślemy czworo naszych judoków. Dzięki wysokim pozycjom w rankingu olimpijskim awans zyskali: Katarzyna Kłys (70kg), Daria Pogorzelec (78kg) i Maciej Sarnacki (+100kg). Z puli kontynentalnej kwalifikację uzyskała Arleta Podolak (57kg). Cztery lata temu w Londynie wystartowało sześciu polskich judoków. A podczas igrzysk w Atlancie aż dwunastu. Czterech judoków na imprezie czterolecia ostatni raz reprezentowało nas w 1972 roku w Monachium.

Dla Kłys i Pogorzelec start w Rio będzie drugim występem na igrzyskach. Obie są mocnymi punktami naszej kadry, którą poprowadziły do złota mistrzostw Europy. W tym roku Kłys dwa razy stała na podium międzynarodowych zawodów. Najlepszy wynik Pogorzelec w tym sezonie to siódme miejsca w Baku i Ałmatach. Dwa zwycięstwa i trzecie miejsce to medalowy dorobek Arlety Podolak. Z kolei Maciej Sarnacki wywalczył trzecie miejsce w Grand Prix w Tbilisi.

Zapaśnicy po medale

W Rio de Janeiro zabraknie naszych zapaśników w stylu klasycznym. O medale powalczą panowie w stylu wolnym: Zbigniew Baranowski (86kg), Radosław Baran (97kg), Robert Baran (125kg), a także panie: Iwona Matkowska (48kg), Katarzyna Krawczyk (53kg), Monika Michalik i Agnieszka Wieszczek-Kordus (63kg). Z kolei Magomedmurad Gadżijew (65kg) stosował niedozwolone środki i Polska straciła jedną kwalifikację.

Rok 2008 i start w Pekinie z radością wspomina Agnieszka Wieszczek-Kordus, która sięgnęła po brąz. Cztery lata temu w Londynie na trzecim stopniu podium uplasował się Damian Janikowski (85kg) w stylu klasycznym.

Jednak po raz kolejny wracamy wspomnieniami do Atlanty. Tam nasi zapaśnicy błyszczeli. Polska pokazała, że ma ogromny potencjał. Włodzimierz Zawadzki (62kg), Ryszard Wolny (68kg) i Andrzej Wroński (100kg) w stylu klasycznym wywalczyli złote medale. Srebro dla Jacka Fafińskiego. Na najniższym stopniu podium stanął Józef Tracz. Czy te czasy jeszcze wrócą?

KM

LIVE: Gala Angels of Glory

Zapraszamy na transmisję telewizyjną z gali zawodowej K-1 "Angels of Glory", której organizatorem jest federacja Ultimate Combat Associations. Gala odbędzię się w piątek 23 czerwca 2016 r. w Kielcach w hotelu Bińkowski.

[kod]

Angels of Glory

Angels of Glory

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/FT_Gala_UCA1_2016.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/FT_Gala_UCA1_2016.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/FT_Gala_UCA1_2016.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/FT_Gala_UCA1_2016.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

LIVE: Gala Champions Fight Night round 4

Zapraszamy na transmisję telewizyjną z gali zawodowej K-1 "Champios Fight Night round 4". Gala odbędzię się w piątek 24 czerwca 2016 r. w Kościerzynie.

[kod]

Champions Fight Night Round 4

Champions Fight Night Round 4

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/FT_Gala_CFN42016.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/FT_Gala_CFN42016.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/FT_Gala_CFN42016.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/FT_Gala_CFN42016.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

LIVE: Mistrzostwa Polski K-1

Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Mistrzostw Polski k-1, której organizatorem jest klub Fighter Wrocław. Zawody odbędą się w dniach 9-12 czerwca 2016 r..

[kod]

Mistrzostwa Polski K-1

Mistrzostwa Polski K-1

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/MPK1_2016.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/MPK1_2016.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/MPK1_2016.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/MPK1_2016.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

Dużo szumu wokół Meksyku

Wiele uwagi poświęcono decyzji Katarzyny Kłys, która zrezygnowała ze startu w turnieju Masters w Meksyku. Polski Związek Judo naciskał na zawodniczkę Polonii Rybnik, aby jednak zdecydowała się wziąć udział w zmaganiach. W ten sposób miałaby ułatwić Arlecie Podolak uzyskanie kwalifikacji do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Kłys decyzji nie zmieniła, a jej reprezentacyjna koleżanka w Meksyku stoczyła zaledwie jedną walkę.

W grę weszła skomplikowana matematyka. Kłys już dawno zapewniła sobie przepustkę do występu w Rio. Podolak do ostatniej chwili była w grze o kwalifikację olimpijską. Rozważano różne scenariusze, które mogłyby przybliżyć 22-latkę do wyjazdu do Rio.

Meksyk przykrym wspomnieniem

W czym problem? Związkowi działacze do końca wierzyli, że Podolak wywalczy przepustkę do Rio. Naciskali na start Kłys z obaw. Według nich zawodniczka Polonii Rybnik rezygnując z występu w Meksyku ryzykowała wypadnięcie z rankingu szesnastu najlepszych zawodniczek na świecie. Gdyby taki scenariusz miał miejsce to Kłys i tak do Rio by pojechała ze względu na miejsce w kwalifikacji kontynentalnej. W takim przypadku mogłaby zepchnąć na dalszą pozycję Arletę Podolak. Kłys ostatecznie do Meksyku nie pojechała. Zawodniczka nie chciała ryzykować kontuzji ani zaburzać przyjętego rytmu przygotowań do igrzysk. Murem za nią stanęli klubowi działacze.

Warto nadmienić, że po turnieju Masters zawodniczka Polonii Rybnik w kategorii 70kg zajmuje szesnaste miejsce w rankingu. Arleta Podolak w 57kg plasuje się o pięć pozycji niżej. Ma na koncie 838 punktów. Występ w Meksyku 22-letniej judoczce Czarnych Bytom nie wyszedł. Podolak stoczyła tylko jedną walkę. Polka przegrała z Violą Waechter, choć początkowo prowadziła. Rywalka otrzymała shido, jednak Podolak również została upomniana, a zyskała przewagę dzięki yuko. Ostatni głos należał do Waechter, która wywalczyła waza-ari.

Mimo ogromnych obaw czarny scenariusz się nie sprawdził. Wszystko wskazuje na to, że Podolak wystąpi w Rio de Janeiro. Polka w tym sezonie dwa razy stała na najwyższym stopniu podium. Wygrała zawody Pucharu Europy w Warszawie i Grand Prix w Ałmatach.

Juniorzy bez medalu

Młodzi Polacy w ostatnich dniach rywalizowali w Leibnitz. W Austrii odbyły się zmagania w Pucharze Europy Juniorów. Polacy nie wywalczyli ani jednego medalu.

Do Leibnitz pojechała piętnastoosobowa kadra Polski. Najlepiej zaprezentowali się Karolina Miller (70kg), Anita Formela (+78kg) i Jan Stolarek (66kg), którzy wywalczyli siódme miejsca. Biało-czerwoni mieli szansę walczyć o medale, jednak w decydującym momencie lepsi okazali się rywale. Miller i Stolarek przegrywali z judokami z Holandii, a Formela karami shido uległa Węgierce Emese Karpati. Z kolei dziewiątą pozycję w Austrii wywalczył Dominik Majowski (100kg).

Dziewiąty w Pucharze Europy kadetów w Coimbrze był Tomasz Zielski w kategorii 55kg.

KM

LIVE: XIII Grand International Wushu Festival

Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z XIII Grand International Wushu Festival oraz XXII Międzynarodowych Mistrzostw Polski Wushu w dniach 3-5 czerwca 2016 r. na stadionie miejskim MOSiR Puławy.

[kod]

XIII Grand International Wushu Festival

XIII Grand International Wushu Festival

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/WushuFestival_Pulawy2016.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/WushuFestival_Pulawy2016.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/WushuFestival_Pulawy2016.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/WushuFestival_Pulawy2016.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

Dobra robota Włodarczyka

Druga walka Krzysztofa Włodarczyka w tym roku. Tym razem były mistrz świata WBC w kategorii cruiser mierzył się z Niemcem Kaiem Kurzawą. Polak szybko uporał się z niemieckim bokserem. W Szczecinie zaprezentowali się także Michał Cieślak i Krzysztof Zimnoch.

„Diablo” podkreśla, że mierzy w pas mistrza świata. Po długiej przerwie wrócił na ring w marcu, kiedy to w Sosnowcu pokonał Walerego Brudowa. Mimo to jego forma nadal pozostawała niewiadomą, dlatego wszyscy czekali na kolejny występ Włodarczyka. 

Szybkie zakończenie

Krzysztof Włodarczyk udowodnił, że jest niezwykle głodny ringowej rywalizacji. Druga walka w tym roku i po raz kolejny „Diablo” pokazał wysokie umiejętności. Pierwsza runda starcia z Kurzawą czysto rozpoznawcza. Warto dodać, że Niemiec był aktywny. W drugiej odsłonie Włodarczyk dobrze radził sobie w obronie i starał się używać lewej ręki. 

Trzecia odsłona to już popis Włodarczyka. Polak lewymi prostymi rozbijał rywala i w końcu przyłożył prawym krzyżowym. Kurzawa wypluł ochraniacz. Sędzia rozpoczął liczenie, jednak Niemiec dał wyraźny sygnał, że chce walczyć. Pojedynek zakończył się w czwartej rundzie. Włodarczyk po raz kolejny trafił Kurzawę, który przyklęknął. Sędzia rozpoczął liczenie i przerwał walkę, choć publiczność uważała, że powinien pozwolić na kontynuowanie starcia. Mimo wszystko przewaga Włodarczyka była wyraźna.

Polak odniósł pięćdziesiąte pierwsze zwycięstwo na zawodowym ringu. Bardzo dobrze funkcjonował lewy prosty Włodarczyka. Patrząc na walkę widać było, że były mistrz świata w kategorii cruiser zdominował Kurzawę. Włodarczyk pokazał, iż stać go na dobre walki i rozpoczął drogę do spełnienia marzeń, czyli starcia o mistrzostwo świata.

Wygrali przed czasem

Michał Cieślak nie miał łatwego zadania w starciu z Aleksandrem Kubiczem. Polak zaczął bez zbędnego pośpiechu, jednak już w pierwszej rundzie pokazał, że to on będzie nadawał ton walce. Kubicz postawił na defensywę. W trzeciej rundzie Cieślak przeprowadził ładną akcję. Najpierw prawy, później podbródkowy, jednak na rosyjskim bokserze większego wrażenia to nie zrobiło. Cieślak konsekwentnie robił swoje, ale rywal zadania mu nie ułatwiał. Styl Rosjanina nie leżał niezwyciężonemu Polakowi. Jednak Cieślak robił, co mógł, aby odnieść zwycięstwo. Kolejne minuty mijały, a Rosjanin pewnie poczynał sobie w defensywie. Wydawało się, że Kubicz dotrwa do końca starcia. Jednak w dziewiątej rundzie Rosjanin doznał rozcięcia głowy. Sędzia po konsultacji z lekarzem przerwał pojedynek i zwycięstwo powędrowało w ręce Cieślaka.

Krzysztof Zimnoch w Szczecinie chciał pokazać, że porażka w starciu z Mike'm Mollo było wypadkiem przy pracy. Rywalem Polaka podczas gali w Azoty Arenie był Konstantin Airich. 37-latek dał się poznać polskiego publiczności w czerwcu 2015 roku, kiedy w Ostrowcu Świetokrzyskim zmierzył się z Mariuszem Wachem. Jednak podróży do Polski Airich nie wspominał miło. Tym razem bokser urodzony w Astanie zawitał do Szczecina. Od początku zmagań Zimnoch był aktywny i szukał prawego sierpowego. Jednak Airich nie zamierzał pozostawać bierny. 37-latek w końcówce pierwszej rundy ruszył do przodu. Nieszczelna garda Zimnocha sprawiła, że przyjął on kilka ciosów. Polak w czwartej rundzie pozbawił rywala złudzeń. Po wyjściu z klinczu trafił Airicha krótkimi ciosami. Niemiec znalazł się na deskach, po chwili Zimnoch dokończył dzieła. 32-latek odniósł dziewiętnaste zwycięstwo w karierze.

KM

Pas u Mameda, Różalski i Materla wykończyli rywali

Hala widowisko-sportowa Ergo Arena na granicy Gdańska i Sopotu była areną zmagań gali KSW 35. To był niezwykle gorący wieczór z MMA. Mateusz Gamrot z tytułem mistrza KSW w wadze lekkiej. Marcin Różalski lepszy od Marcina Pudzianowskiego, fantastyczny Michał Materla. Mamed Khalidov obronił tytuł mistrza KSW w kategorii średniej, choć Aziz Karaoglu postawił trudne warunki. 

Karta walka przedstawiała się niezwykle ciekawie. Wszyscy z niecierpliwością czekali na niezawodnego Mameda Khalidova i jego pierwszy występ po zdobyciu pasa KSW w kategorii średniej. Ogromną temperaturę miało starcie w wadze ciężkiej, gdzie spotkali się Mariusz Pudzianowski i Marcin Różalski. Michał Materla i Antoni Chmielewski to weterani KSW. Po tym pojedynku również obiecywano sobie wiele. Gala KSW 35 to wykwintna kolacja w ekskluzywnej restauracji, gdzie smak rośnie z każdym kolejnym daniem.

Efektowne rozstrzygnięcia Materli i Różalskiego

Aziz Karaoglu pokazał, że ma ogromny potencjał. Trzy zwycięstwa z rzędu, wszystkie w pierwszych runda to musiało robić wrażenie. Karaoglu dostał szansę walki o pas z Mamedem Khalidovem, który tytułu bronił po raz pierwszy. Patrząc na zawodników mogłoby się wydawać, że walka nie potrwa długo. Początkowo rywalizacja toczyła się w stójce, jednak w końcu Khalidov postanowił przenieść walkę do parteru. Mistrz wagi średniej próbował założyć dźwignię na staw skokowy, jednak bezskutecznie. Khalidov stopniowo budował swoją przewagę, ale Karaoglu pokazał, że jest mocny. Pretendent do mistrzowskiego pasa czekał na swoją szansę. Siła ciosu Karaoglu jest powszechnie znana, więc Khalidov nie ryzykował bliższego spotkania z rywalem. Spróbował za to efektownej obrotówki, ale nie trafił przeciwnika. Khalidov szukał możliwości zakończenia pojedynku w parterze. Karaoglu nie dał się zaskoczyć i wymknął się z duszenia trójkątnego nogami. Khalidov prowokował rywala, jednak ten był nieugięty. Druga runda to przede wszystkim taktyka. Emocje rosły z każdą minutą, a na twarzy Mameda pojawiało się zmęczenie. Khalidov kładł się na plecy i czekał na rywala. 39-latek takiego zaproszenia przyjąć jednak nie chciał. W końcu Karaoglu zaczął przejmować inicjatywę. Trzecia runda należała do niego. Podjął próbę duszenia, słał w stronę Khalidova kolejne ciosy. Takiego obrotu sprawy chyba nikt się nie spodziewał. Jednak decyzja leżała w rękach sędziów. Mamed Khalidov nadal mistrzem KSW w wadze średniej.

Ogromna temperatura wytworzyła się wokół starcia Mariusz Pudzianowskiego i Marcina Różalskiego. Wszyscy liczyli na bitwę oraz wymianę ciosów. „Pudzian” po porażce z Peterem Grahamem chciał pokazać, że jest czołową postacią wagi ciężkiej. Z kolei Różalski miał za sobą dwie przegrane. Ciężar gatunkowy rywalizacji był ogromny.  Różalski zaczął kopnięciami, które doszły do celu. Pudzianowski otrzymał również cios poniżej pasa, po którym zwijał się z bólu. Później poszedł do nóg i obalił „Różala”. W parterze były strongman rozbijał swojego rywala. Druga runda również układała się po myśli Pudzianowskiego. Po obaleniu miał Różalskiego na widelcu. Wystarczyło konsekwentnie robić swoje i zamęczyć przeciwnika. Zawodnik z Płocka starał się wstać, jednak bez powodzenia. Stało się coś, czego nikt się nie spodziewał! W końcu Różalski znalazł miejsce, aby założyć gilotynę i zmusił Pudzianowskiego od odklepania.

Pater to płaszczyzna, w której zarówno Michał Materla jak i Antoni Chmielewski czują się jak ryba w wodzie. Po ich walce wiele sobie obiecywano. Chmielewski na KSW 34 efektownie uporał się ze Svetlozarem Savovem. Z kolei Materla stracił pas wagi średniej na rzecz Mameda Khalidova. Starcie dwóch doświadczonych fighterów budziło wielkie emocje. Pojedynek do parteru sprowadził Chmielewski, ale Materli udało się odwrócić pozycję. Były mistrz wagi średniej słał w stronę rywala kolejne ciosy. Chmielewski nie był w stanie odpowiedzieć i sędzia przerwał walkę.

Gamrot mistrzem, Moks uciekł spod topora

Mansour Barnaoui udowodnił, że jest klasowym zawodnikiem. Mateusz Gamrot miał trudny orzech do zgryzienia w rywalizacji o pas mistrzowski kategorii lekkiej. W pierwszej rundzie Francuz opierał się obaleniom Polaka, jednak ten zanotował kilka udanych prób. Barnaoui nie pozwolił jednak rozwinąć skrzydeł Gamrotowi. W drugiej odsłonie Polak również był z góry, ale rywal skutecznie neutralizował jego atuty. Pojedynek przeniósł się do stójki. A tam Barnaoui trafił Polaka, ten upadł i Francuz chciał zakończyć walkę, ale bez powodzenia. Ostatnia odsłona to dominacja „Gamera”. Najpierw Barnaoui spróbował obalenia, jednak zapewne liczył, że efekty będą inne. Gamrot znalazł się z góry i słał w stronę rywala kolejne ciosy. Decyzja w sprawie zwycięzcy leżała w rękach sędziów. Trzy rundy zdecydowanie dla Gamrota, który został mistrzem kategorii lekkiej. Marcin Wrzosek był pod wrażeniem jednego z ataków Filipa Wolańskiego w pierwszej rundzie. Na dystansie całej walki przeważał jednak 28-latek. Wolański wraz z upływem czasu tracił siły, a Wrzosek wykorzystywał słabość rywala. Dodatkowo szukał możliwości obalenia. Na kartach sędziowskich okazał się lepszy i odniósł zwycięstwo w debiucie w KSW.

Niezwykle istotne było starcie w kategorii półśredniej. Po dwóch porażkach z rzędu Rafał Moks walczył o „być albo nie być” w KSW. Z kolei Robert Radomski wracał do rywalizacji po półtorarocznej przerwie. Początkowo obaj byli ostrożni. Moks zaczął od kopnięć, jednak to rywal miał przewagę w zasięgu ramion. Ciosy Radomskiego nie wyrządziły „Kulturyście” większej krzywdy. W drugiej rundzie Moks starał się wykorzystać swoje umiejętności i próbował założyć gilotynę, jednak rywala do odklepania nie zmusił. Przewaga „Kulturysty” była coraz wyraźniejsza, ale na jego twarzy pojawiła się krew. Mimo to dalej robił swoje. Radomski również miał okazję do odniesienia zwycięstwa, jednak szansy na wykonanie skrętówki nie wykorzystał. Decyzją sędziów wygrał Moks, choć jeden arbiter widział wygraną jego rywala. 

Azi Thomas w ekspresowym tempie musiał przygotować się do starcia z Łukaszem Chlewickim. Zawodnik z Wielkiej Brytanii kilka dni przed galą zastąpił Marifa Piraeva. Thomas starał się i bardzo chciał, jednak sprowadzając walkę do parteru wydał na siebie wyrok. Chlewicki wykorzystał sytuację i był aktywniejszy. 37-latek pokazał wysokie umiejętności zapaśnicze i na przestrzeni trzech rund pokazał, kto jest lepszy. Sędziowie bez żadnych wątpliwości i wskazali na Chlewickiego, który odniósł trzecie zwycięstwo w KSW.

Marcin Wójcik konsekwentnie budował swoją przewagę w starciu z Michałem Fijałkiem. Zawodnik z Piły już na początku starcia trafił rywala i próbował zakończyć pojedynek przez duszenie, ale fighter ze Szczecina przetrwał napór oponenta. Z każdą upływającą minutą coraz bardziej zaznaczała się przewaga Wójcika. 26-latek szukał możliwości, aby poddać rywala, jednak wygrał decyzją sędziów.

Mindaugas Verzbickas zdążył już poznać Polskę. Wcześniej rywalizował na galach FEN, gdzie odniósł dwa zwycięstwa. Teraz dostał szansę od KSW i stanął naprzeciw czołowego zawodnika wagi półśredniej – Kamila Szymuszowskiego. Litwin szybko chciał zdominować rywala. Od pierwszych sekund ruszył na Szymuszowskiego i rywalizacja toczyła się pod siatką. Z czasem doszło do wymiany ciosów. Verzbickas zyskał obalenie i praktycznie do końca pierwszej rundy dominował. W drugiej odsłonie Litwin również chciał zaznaczyć swoją przewagę, ale nie wychodziło mu to najlepiej. Nieskuteczna gilotyna sprawiła, że Szymuszowski zdobył pozycję z góry. W ostatniej odsłonie Litwin atakował, jednak w parterze nie potrafił zaskoczyć Polaka. O wszystkim decydowali sędziowie, którzy jednogłośnie wskazali na Szymuszowskiego.

KM

Masaż relaksacyjny i leczniczy – klucz do sukcesu

Uprawianie sportu to nie tylko ogromna przyjemność i satysfakcja płynąca z pokonywania własnych barier i przełamywania słabości. To także solidny fundament pewności siebie i budowania mocnej psychiki, a także wyznaczanie sobie nieustannie nowych celów i obranie konkretnej ścieżki życiowej, opartej na wybranej ideologii. Poza tym jednak, im bardziej wymagający i inwazyjny sport, tym większe ryzyko doznania urazu, który może wyłączyć z aktywności fizycznej na długi czas.

Kompleksowa troska o swoje ciało – absolutna podstawa w każdym sporcie

Sporty walki i wszelkie inne, które są kontaktowe i wymagają dużej siły oraz kondycji, stają się niebezpieczne, jeśli nie dbamy odpowiednio o swoje ciało: przede wszystkim zaś o mięśnie i stawy. Nadwyrężanie ich, bez czasu na regenerację, może być fatalne w skutkach i wyeliminować z gry na dłużej. Jeśli więc regularnie wchodzisz na matę, koniecznie zadbaj o profilaktykę, a z każdą, nawet najmniejszą dolegliwością ze strony układu mięśniowego, stawowego czy kostnego natychmiast udaj się do specjalisty. Przetrenowanie często prowadzi do mikrourazów, które, jeśli pozostają zaniedbane, z czasem przeistaczają się w większe kontuzje. Wówczas już nie są one tak łatwe do wyeliminowania jak na początku. Jeśli dokuczają Ci mięśnie – masz zakwasy, czujesz ból i napięcie, a przy dotyku są one twarde jak kamień, udaj się do masażysty. Jeśli ćwiczysz amatorsko i nie jesteś zrzeszony w żadnym klubie, lub też Twojej sekcji nie przysługuje masażysta, musisz skorzystać z usług masażysty na własną rękę – najlepiej, by był to specjalista od masażu sportowego. Efekt będzie jeszcze przyjemniejszy, jeśli użyte zostaną olejki do masażu – Juventas to jeden z producentów, który ma solidny wybór tych specyfików.

Odpowiednia oprawa masażu = większa przyjemność

Aby masaż był skuteczny i przyniósł korzyści zamiast szkód, niezbędna jest dbałość o jego prawidłowe przeprowadzenie. Po pierwsze – wystrój gabinetu i jego atmosfera mają znaczący wpływ na samopoczucie klienta. Po drugie – niezbędnym elementem jest substancja nawilżająca, którą masażysta nakłada na dłonie. Masowanie „na sucho” powoduje nie tylko dyskomfort u masowanego, ale także zwiększa ryzyko urazu mechanicznego. Najlepsze do tego typu zabiegów są olejki do masażu. Juventas w swojej ofercie posiada różne ich rodzaje, adekwatne do zamierzonego efektu. Olejek, ze względu na rodzaj składników, może działać także leczniczo: przeciwzapalnie, rozkurczająco, regenerująco oraz relaksująco przez swój zapach.

Krzysztof Wiłkomirski

Polski judoka urodzony 18 września 1980 roku w Warszawie. Wielokrotny reprezentant Polski. Student zaoczny warszawskiej AWF na kierunku wychowanie fizyczne, specjalności trenerskiej. Brązowy medalista mistrzostw świata (2001) i Europy (2003), wielokrotny mistrz Polski. Dwukrotny uczestnik igrzysk olimpijskich. Stoczył po dwie walki na olimpiadzie w Atenach 2004 i olimpiadzie w Pekinie 2008. W pierwszej rundzie eliminacyjnej na igrzyskach olimpijskich w Pekinie wygrał z reprezentantem Łotwy, następnie przegrał z zawodnikiem z Mongolii i odpadł z turnieju olimpijskiego. Ma 172 cm wzrostu, walczy w kategorii do 73 kg. Ma stopień mistrzowski 4 dan.

Największe osiągnięcia Krzysztofa:

  • 2000 – Akademickie Mistrzostwa Świata – III miejsce w wadze do 73 kg.
  • 2000 – Mistrzostwa Polski Seniorów – I miejsce w wadze do 73 kg.
  • 2001 – Mistrzostwa Świata Seniorów – Monachium – III miejsce w wadze do 73 kg.
  • 2001 – Mistrzostwa Polski Seniorów – I miejsce w wadze do 73 kg.
  • 2001 – Mistrzostwa Polski Seniorów – Małe Open – I miejsce w wadze do 75 kg.
  • 2002 – Mistrzostwa Polski Seniorów – I miejsce w wadze do 73 kg.
  • 2003 – Mistrzostwa Europy Seniorów – Düsseldorf – III miejsce w wadze do 73 kg.
  • 2003 – Puchar Świata – Warszawa – I miejsce w wadze do 73 kg.
  • 2003 – Mistrzostwa Polski Seniorów – I miejsce w wadze do 73 kg.
  • 2004 – Mistrzostwa Polski Seniorów – I miejsce w wadze do 73 kg.
  • 2004 – Puchar Świata – Tbilisi – III miejsce w wadze do 73 kg.
  • 2004 – Olimpijczyk – Ateny 2004 – w wadze do 73 kg.
  • 2005 – Mistrzostwa Polski Seniorów – I miejsce w wadze do 73 kg.
  • 2006 – Drużynowe Akademickie Mistrzostwa Świata – III miejsce w wadze do 73 kg.
  • 2006 – Akademickie mistrzostwa Polski seniorów – II miejsce w wadze do 81 kg.
  • 2006 – Mistrzostwa Polski Seniorów – I miejsce w wadze do 73 kg.
  • 2007 – Superpuchar Świata – Rotterdam – I miejsce w wadze do 73 kg.
  • 2007 – Puchar Świata – Birmingham – III miejsce w wadze do 73 kg.
  • 2007 – Mistrzostwa Polski Seniorów – I miejsce w wadze do 73 kg.
  • 2008 – Mistrzostwa Polski Seniorów – I miejsce w wadze do 73 kg.
  • 2008 – Olimpijczyk – Pekin 2008 – w wadze do 73 kg.
  • 2009 – New York Open – New York – I miejsce w wadze do 73 kg.
  • 2009 – Puchar Świata – Warszawa – III miejsce w wadze do 73 kg.
  • 2009 – Puchar Świata (Grand Prix) – Abu Zabi – II miejsce w wadze do 73 kg.
  • 2010 – Puchar Świata (Grand Slam) – Rio de Janeiro – III miejsce w wadze do 73 kg.
  • 2011 – Puchar Świata – Warszawa – II miejsce w wadze do 73 kg.
  • 2011 – Puchar Świata – Puerto la Cruz – II miejsce w wadze do 73 kg.
  • 2011 – Puchar Świata – San Salvador – I miejsce w wadze do 73 kg.
  • 2012 – Drużynowe Mistrzostwa Europy – Czelabińsk – III miejsce – w wadze do 73 kg.
  • 2014 – Mistrzostwa Polski Seniorów – I miejsce w wadze do 73 kg.

Agnieszka Osial

Polska Kickbokserka urodzona 20 marca 1994 roku w Łukowie. Startuje w formułach full-contact, Kick-light i semi-contact.  Swoją karierę sportową rozpoczęła w marcu 2009 roku, uczęszczając na dodatkowe zajęcia Kickboxingu. Od początku kariery sportowej trenuje pod opieką Zenona Pawlikowskiego. We wrześniu 2009 roku wstąpiła do PTS Łukoplast Łuków. W latach 2011-2012, po pierwszych sukcesach juniorskich w kraju, została powołana do Kadry Polski Juniorów. We wrześniu 2011 roku wywalczyła brązowy medal na Mistrzostwach Europy Juniorów w formule Light-Contact, które odbyły się we Włoszech. Rok później wywalczyła brązowy medal  na Mistrzostwach Świata Juniorów w Bratysławie. Od lutego 2014 roku gościnnie trenuje w KT Legia Warszawa pod opieką Przemysława Ziemnickiego.  Od 6 sierpnia 2014 roku oficjalnie reprezentuje klub KSW Łuków, którego trenerem jest Zenon Pawlikowski. W maju 2015 roku zdobyła Mistrzostwo Polski Seniorów w formule Light-Contact. Jako aktualna mistrzyni Polski została powołana do Kadry Polski.

Poniżej lista seniorskich sukcesów Agnieszki:

  • II miejsce w Mistrzostwach Polski Młodzieżowców w kickboxingu w formule full-contact (Wysocko Małe 2013)[10]
  • II miejsce w Mistrzostwach Polski Seniorów w kickboxingu w formule light-contact (Pułtusk 2013)[11]
  • II miejsce w Mistrzostwach Okręgu Lubelskiego w boksie w kat. 75kg (Lublin 2014)
  • III miejsce w Mistrzostwach Polski Seniorek w boksie] kat. 75kg (Grudziądz 2014)[12]
  • I miejsce w Akademickich Mistrzostwach Polski w kickboxingu w formule kick-light (Warszawa 2015)[13]
  • I miejsce w Mistrzostwach Polski Seniorów w kickboxingu w formule light-contact (Leszno 2015)[6]
  • III miejsce w Mistrzostwach Polski Seniorów w kickboxingu w formule full-contact (Luboń 2015)[14]
  • V miejsce w Mistrzostwach Świata Seniorów w kickboxingu w formule light contact (Dublin 2015)

Rafał Simonides

Polski zawodnik boksu tajskiego urodzony 19 marca 1982 roku w Krakowie. Wielokrotny mistrz Świata World Muaythai Council oraz zwycięzca Pucharu Europy IFMA z 2006 roku. Simonides jest jednym z najbardziej utytułowanych zawodników boksu tajskiego pochodzącym z Polski. W jego dorobku znajdują się m.in. medale Mistrzostw Świata w muay thai, zawodowe pasy mistrzowskie WMC, zdobywane w 2006 roku oraz 2013 czy Puchar Europy IFMA z 2006 roku. Jest pierwszym Polakiem który miał zaszczyt stoczyć pojedynki przed Pałacem Królewskim w Bangkoku, z okazji urodzin Króla oraz Królowej Tajlandii. Obie uroczystości są w Tajlandii świętami Państwowymi. Również jako pierwszy Polak stoczył w Tajlandii pojedynek na starożytnych zasadach Muay Boran, który zremisował. We wrześniu 2014 roku, stoczył w Krakowie pojedynek na zasadach Muay Boran. Była to pierwsza walka w tej formule zorganizowana w Polsce, którą ostatecznie Polak wygrał. Po walce ogłosił zakończenie kariery zawodniczej.

Osiągnięcia Rafała Simonidesa to:

  • 2002: Mistrzostwa Polski w muay thai – 1. miejsce
  • 2003: Mistrzostwa Świata IFMA – 3. miejsce w kat. 57 kg
  • 2004: Mistrzostwa Świata IFMA – 3. miejsce w kat. 57 kg
  • 2006: Puchar Europy IFMA w muay thai – 1. miejsce w kat. 57 kg
  • 2006: Interkontynentalny Mistrz WMC w wadze lekkiej
  • 2011: Puchar Europy IFMA w muay thai – 3. miejsce w kat. 60 kg
  • 2013: Interkontynentalny Mistrz Świata WMC w wadze lekkiej
  • 2013: Mistrz Świata WMC Diamond w wadze lekkiej
  • 2014: Mistrz WMC Muay Thai Against Drugs

Grand International Wushu Festival

W dniach 3-5 czerwca 2016 r. w Puławach na obiekcie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji Polski Związek Wushu wraz z Urzędem Miasta Puławy organizują XIII GRAND INTERNATIONAL WUSHU FESTIVAL połączony z XXII MIĘDZYNARODOWYMI MISTRZOSTWAMI POLSKI WUSHU.

"To będą pierwsze tego typu mistrzostwa w sztukach walki w Polsce" – mówi Dariusz Piwowarski Prezes Polskiego Związku Wushu.

Na czym polega niespodzianka organizacyjna, o której mówi Dariusz Piwowarski?

"O ile pogoda nie pokrzyżuje planów, zawody odbędą się na nowoczesnym stadionie piłkarskim w Puławach przy sztucznym oświetleniu co ma sprawić niepowtarzalny charakter tego rodzaju imprezy. Platformy rozłożone zostaną na środku murawy stadionu na trawie. Zawody odbywać się będą w połączeniu z obchodami dni Puław, więc nasza impreza idealnie komponuje się z innymi eventami w mieście." – mówi dalej Dariusz Piwowarski.

Pytamy Prezesa Polskiego Związku Wushuczy ciężko zorganizować imprezę sportową w sztukach walki na takim obiekcie jak stadion piłkarski – "Oczywiście to olbrzymie przedsięwzięcie, rozmowy z MOSiR Puławy rozpoczęliśmy już w styczniu 2016 r. i nie ukrywam, że był to długi i skomplikowany proces aby udało się wszystko zamknąć. Nie bez znaczenia jest tutaj osoba Pana Antoniego Rękasa Dyr. MOSiR Puławy, który swoją wiedzą, doświadczeniem i życzliwością na każdym etapie projektu bardzo pomagał nam i jest współautorem i współtwórcą tego projektu, szalonego acz uważamy bardzo innowacyjnego jeśli chodzi o organizację tego rodzaju imprezy na takim obiekcie. To także duże przedsięwzięcie logityczne, ale na szczęście już zbliżamy się ku końcowi. W tym miejscu chciałbym także podziękować Urzędowi Miasta Puławy oraz Panu Prezydentowi Puław, którzy wsparli naszą imprezę finansowo." – kończy Dariusz Piwowarski.

Nam pozostaje życzyć powodzenia podczas realizacji tego projektu i już dziś zapraszamy Państwa na transmisję telewizyjną na żywo na antenie naszej telewizji.

Szczegóły już niebawem…

Dwa medale i jedenaste miejsce

91 polskich judoków wystartowało w zawodach Puchar Europy kadetów w judo w Bielsku-Białej. Kilku naszych zawodników było o krok od podium, ale na ostatniej prostej brakowało szczęścia. Polacy nie zapisali na swoim koncie złotego medalu, musieli zadowolić się srebrnymi. W klasyfikacji końcowej znaleźli się na jedenastym miejscu.

Pod koniec lutego Warszawa stała się europejską stolicą judo. O medale Pucharu Europy walczyły panie, którym udało się wywalczyć dla Polski trzy złota. Blisko trzy miesiące później w Bielsku-Białej mogli wykazać się kadeci.

Prezent urodzinowy

Przeważnie liczymy, że nasi najbliżsi będą pamiętać o naszych urodzinach i zasypią nas górą prezentów. Jednak nic nie sprawia tak wielkiej radości jak własny sukces. Jeśli zbiega się on w czasie z naszym świętem to możemy się cieszyć ze zdwojoną siłą. Eliza Wróblewska jest już siedemnastolatką. Nasza judoczka rywalizująca w kategorii 63kg w Bielsku-Białej nie zatrzymywała się, eliminowała kolejne rywalki. Z Niną Gersiovą poradziła sobie w zaledwie czterdzieści siedem sekund. Zacięty ćwierćfinał z Assią Said Errhamani wygrała dzięki waza-ari. Francuzka zapisała na swoim koncie yuko. Finałowa rywalizacja z Larą Klibą dostarczyła wielu emocji. Wróblewska robiła wszystko, aby sięgnąć po złoto. Zdobyła punkty dzięki yuko, jednak Chorwatka była skuteczniejsza. Kliba wywalczyła yuko i waza-ari. Mimo to srebrny medal jest wspaniałym prezentem urodzinowym dla Elizy Wróblewskiej.

Start w Bielsku-Białej był wyjątkowy dla Julii Świątkiewicz. Judoczka UKJ Lemur Warszawa po raz pierwszy w karierze stanęła na podium zawodów Pucharu Europy. Świątkiewicz rywalizująca w +70kg w drodze do finału wygrała cztery walki. W dwóch przypadkach do rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka. Polka w drugim starciu pokonała przez yuko Marit Kamps, z kolei zacięty półfinał z Samirą Bouizgarne wygrała dzięki shido. Finał nie był szczęśliwy dla Świątkiewicz. Walkę szybko na swoją korzyść rozstrzygnęła Romane Dicko.

Niewiele do zajęcia miejsca na podium zabrakło Natalii Kropskiej (52kg) i Adamowi Stodolskiemu (73kg). Nasi reprezentanci świetnie radzili sobie do etapu półfinału. W decydującym momencie nie potrafili znaleźć sposobu na rywali i ostatecznie uplasowali się na piątych miejscach.

Ponad pół tysiąca judoków

Młodzi adepci judo zrobili najazd na Polskę. W Bielsku pojawiło się 510 judoków z 26 krajów. Rzecz jasna, że dominowali panowie, których na listach startowych było 304. Pań zaś widniało 206.

Polska wywalczyła dwa srebrne medale, jednak wynik mógł być lepszy. Niewiele do podium zabrakło Kropskiej i Stodolskiemu. Kilku naszych judoków zajmowało siódme pozycje. W klasyfikacji medalowej biało-czerwonym przypadło jedenaste miejsce. Rywalizację w Bielsku dobrze wspominać będą reprezentacje Węgier, Azerbejdżanu oraz Japonii. Zadowoleni mogą być także Niemcy, Chorwaci i Francuzi.

Fot. EJU

KM

Tytuły Lebiediewa, Haye gotowy na Briggsa

Denis Lebiediew cieszy się z pasów mistrza świata WBA i IBF w kategorii junior ciężkiej. Rosyjski bokser okazał się lepszy od Victora Emilio Ramireza podczas gali w Moskwie. W Londynie kolejne wygrane odnieśli David Haye i Shannon Briggs.

Z uwagą patrzymy na Lebiediewa, którego coraz częściej wymienia wśród potencjalnych rywali naszego mistrza świata WBO Krzysztofa Głowackiego. Rosjanin już poznał smak rywalizacji z pięściarzem z Polski. We wrześniu 2014 roku w Moskwie uporał się z Pawłem Kołodziejem. 

Szybka robota

Denis Lebiediew to obecnie jedna z najjaśniejszych postaci boksu. W kategorii junior ciężkiej przegrał po raz ostatni w grudniu 2010 roku po emocjonującym pojedynku z Marco Huckiem. Co prawda Rosjanin w maju 2013 roku uległ Guillermo Jonesowi, jednak po starciu okazało się, że Panamczyk stosował zakazane substancje i stracił tytuł WBA. Lebiediew zaprzyjaźnił się z pasem i odprawiał z kwitkiem kolejnym rywali.

Starcie z Victorem Emilio Ramirezem niosło ze sobą ogromne emocje. Wagę rywalizacji podkreślał fakt, że na szali pojawiły się tytuły IBF i WBA. Jednak Argentyńczyk na ringu w Moskwie był bezradny. 

Ramirez zaczął odważnie i starał się zdobywać przewagę. Dobra praca na nogach Lebiediewa uniemożliwiła rywalowi rozwinięcie skrzydeł. Ramirez w drugiej rundzie poszedł do przodu zbyt odważnie. Mistrz świata WBA posłał w stronę rywala serię ciosów, po której ten znalazł się na deskach. Ramirez podniósł się i chciał walczyć, ale na chęciach się skończyło. Lebiediew szybko dokończył dzieła.

Pasy WBA i IBF w rękach rosyjskiego czempiona. Lebiediew wykorzystał swoją siłę i wyczuł doskonały moment, aby trafić rywala. Ramirez był bezradny wobec precyzji Rosjanina i mógł mu tylko pogratulować kolejnego zwycięstwa.

Londyn dla Haye'a i Briggsa

Londyn szczęśliwy dla Shannona Briggsa. Amerykanin odniósł sześćdziesiąte zwycięstwo na zawodowym ringu. Briggs nie namęczył się zbyt bardzo, gdyż już w pierwszej rundzie pokonał Emilio Ezquiela Zarate. Amerykanin zastopował rywala ciosem na korpus. 

Na tej samej gali wystąpił David Haye. Popularny „Hayemaker” spotkał się z Arnoldem Gjergjajem. Dla byłego mistrza świata WBA w kategorii ciężkiej była to druga walka po powrocie na ring. Ponownie Haye zakończył walkę w ekspresowym tempie. Brytyjczyk wzniósł ręce w geście triumfu w drugiej rundzie, jednak już w pierwszej odsłonie Gjergjaj leżał na deskach. W kolejnej odsłonie Szwajcar dwukrotnie zbliżył się do maty.

Coraz częściej pojawiały się głosy o możliwym starciu Haye'a z Briggsem. „Hayemaker” po walce z Gjergjajem potwierdził, że we wrześniu spotka się z 44-letnim Amerykaninem.

KM

Walczyli o medale w Kurzętniku

W Kurzętniku spotkali się kickboxerzy, aby rywalizować o medale w mistrzostwach Polski w formułach pointfighting i light contact. Nie obyło się bez efektownych walk, wielkich powrotów i emocji.

Wrócić do rywalizacji po prawie dziesięcioletniej przerwie? Czy to możliwe? Tak, jak najbardziej! Najlepszym przykładem jest tu Michał Michałowski z KS X Fight Piaseczno. 

Złoty powrót

Michałowski nie startował blisko dziesięć lat. Po intensywnych przygotowaniach postanowił zaprezentować się podczas mistrzostw Polski w Kurzętniku w formule pointfighting. Okazało się, że jego dyspozycja jest aż nadto zadowalająca. Michałowski dotarł do finału, w którym pokonał Piotra Maślankę z LKS Puncher Płock.

Z powodzeniem w Kurzętniku rywalizował Piotr Wypchał. Zawodnik Krakowskiej Akademii Taekwon-do sięgnął po złoto w 94kg w formule pointfighting. Wypchał był jednym z siedmiu zawodników, którym udało się obronić mistrzowskie tytuły. W tym gronie znalazł się również Bartosz Baczyński. Zawodnik X Fight Piaseczno zdominował rywalizację w 69kg. Warto wspomnieć, że Baczyński to nowy trener reprezentacji Polski w pointfightingu. W Kurzętniku wywalczył dziewiąty tytuł w tej formule. 

Na najwyższy stopień podium wskoczył Rafał Adamczyk w 84kg. Zawodnik KSW Police poprawił swój wynik z poprzednich mistrzostw, kiedy to wywalczył brązowy medal. Jednak wtedy rywalizował w 89kg. Tym razem wystąpił w 84kg i sięgnął po złoto, a w finale uporał się z Piotrem Kołakowskim. Ogromny sukces odnotował Filip Mijalski, dla którego maj jest niezwykle ciężki. Najpierw musiał wytężyć umysł na sali maturalnej, a w Kurzętniku rywalizować w kategorii 63kg. Okazało się, że zmagania wśród seniorów nie są mu straszne. Zawodnik KSW Start Częstochowa sięgnął po złoto pokonując w finale Dominika Nowaka.

Godzina kolejny raz

Dorota Godzina nadal kontroluje i skrupulatnie liczy wszystkie zdobyte medale. W Kurzętniku sięgnęła po trzydziesty piąty tytuł mistrzyni Polski w kickboxingu. Tym razem wywalczyła złoto w rywalizacji w formule full contact. Zawodniczka X Fight Piaseczno jeździ po świecie, zdobywa medale, a także znakomicie radzi sobie na galach zawodowych.

W Kurzętniku rywalki nie zamierzały utrudniać Godzinie drogi do złotego medalu. Jak to wyglądało? – Na tych mistrzostwach Polski wyszłam w wyższej kategorii wagowej niż zwykle, czyli w -60kg. Zgłosiły się cztery zawodniczki w -60kg ,więc miałam dwie walki. Niestety, obie wygrane przez WO… Zawodniczki nie chciały ze mną walczyć – wyjaśnia fighterka z Piaseczna.

Godzina podkreśla, że poziom organizacyjny imprezy stał na wysokim poziomie. Zawodnicy mogli tylko i wyłącznie oddać się zmaganiom. – Pod względem organizacyjnym zawody stały na wysokim poziomie. Trzeba tu pochwalić Leszka Jobsa, który wkłada dużo serca w organizację tej imprezy – wyraziła swoją opinię Godzina.

Fot. Instagram Dorota Godzina

KM

Gala DSF Kickboxing Challenge 8 – mecz Polska vs Niemcy

To już pewne, ósma gala DSF Kickboxing Challenge odbędzie się 9 lipca w Pruszkowie. Kibice, którzy przybędą do Hali ZNICZ – będą świadkami arcyciekawego pojedynku naszych reprezentantów. Emocje sięgną zenitu! Rywalem Biało-Czerwonych będą Niemcy!

– 9 lipca po raz drugi wracamy do podwarszawskiego Pruszkowa. Będzie to trudny mecz, tym razem z Niemcami. Nie spoczywamy na laurach po sukcesie ostatniej gali, stawiamy sobie co raz większe wyzwania. Wiem, że będzie to ciężki czas dla całego zespołu tworzącego DSF Kickboxing Challenge, ale liczy się końcowy efekt – a ten będzie zaskoczeniem! Głęboko wierzę, że kolejna impreza będzie cieszyła się jeszcze większym zainteresowaniem, w porównaniu do naszej ostatniej, kwietniowej produkcji. Zapraszam wszystkich serdecznie. – zapewnia szef DSF  Kickboxing Challenge Sławomir Duba.

Już teraz możemy też ogłosić, że podobnie jak ostatnio, zmagania najlepszych polskich kickboxerów kibice będą mogli śledzić na żywo, na antenie platformy NC+.

– Podpisaliśmy dwuletnią umowę z platformą NC+, dzięki temu dotrzemy do większej liczby widzów zainteresowanych sportami walki. My, jako federacja, dzięki temu pozyskamy też nowych sponsorów. Już kilka firm się do nas zgłosiło, a to dla naszej federacji oznacza nowe możliwości i dużą szansę na rozwój. – cieszy się Sławomir Duba.

9 lipca, podczas sobotniego wieczoru w Pruszkowie, zobaczymy ponad dziesięć kickboxerskich pojedynków amatorskich i zawodowych, w takich formułach jak K-1 Rules i Full Contact. Głównymi aktorami widowiska będą zawodnicy zawodowej grupy DSF Kickboxing TEAM. Wkrótce podamy kolejne szczegóły dotyczące gali.

informacja prasowa (RW)

Czy Briggs pożre Haye’a?

Charyzmatyczne postaci przyciągają. W kategorii ciężkiej nie brakuje pięściarzy, którzy potrafią wzbudzić ogromne zainteresowanie. Do takich na pewno należą Shannon Briggs oraz David Haye. Obaj wracali na ring po odpoczynku od boksu. Briggs ma zakusy, żeby spotkać się z Haye'm i szybko go znokautować. 

Jednak najpierw Amerykanin musi uporać się z Jakovem Gospicem, z którym spotka się już 21 maja w hali O2 Arena w Londynie. Na tej samej gali zaprezentuje się David Haye. Były mistrz organizacji WBA w kategorii ciężkiej spotka się Arnoldem Gjergjajem.

Wygrać i iść po Haye'a

Mniej więcej tak wygląda scenariusz Briggsa, który wydaje się, że nie bardzo przejmuje się najbliższym pojedynkiem. Amerykanin miał rywalizować z Aleksandrem Dimitrenko, jednak do walki nie dojdzie. 44-letni pięściarz nie przykłada dużej wagi do nazwiska rywala. Ma świadomość, że jego celem jest tylko i wyłącznie zwycięstwo. 

W Londynie Briggs spotka się z o ponad dekadę młodszym Jakovem Gospicem. 33-latek nie jest bokserem najwyższych lotów. Chorwat w tym roku pokonał Dragana Eminovskiego, dla którego była to druga zawodowa walka. W ubiegłym roku Gospic wygrał tylko jedno starcie i zanotował cztery porażki. Zatem Briggs nie stanie przed trudnym zadaniem. Doświadczony pięściarz wygrał osiem pojedynków z rzędu. Chce odnieść kolejne zwycięstwo i spotkać się z Haye'm. – David Haye jest nikim. W walce ze mną zostanie znokautowany. Dotrwa maksymalnie do drugiej rundy. Obecnie jestem w najlepszej formie w życiu – podkreśla Briggs.

Czy „Hayemaker” podejmie wyzwanie? Wygląda na to, że plany 35-latka nieco rozbiegają się z zamiarami amerykańskiego pięściarza. Haye liczy na kolejną walkę o mistrzowski pas. – Jestem byłym mistrzem WBC i mam z tą federacją dobre relacje. Wszystkie pasy są na moim celowniku. Myślę, że największa byłaby walka z Anthonym Joshuą. Przyciągnęłaby masę widzów. Pojedynek z Wilderem nie byłby tak spektakularny, ale wydaje się, że jest obecnie bliżej – wyjaśnia Haye. Jednak najbliższa walka Brytyjczyka wcale nie będzie spacerkiem. Arnold Gjergjaj jeszcze nigdy nie przegrał, a aż dwadzieścia jeden pojedynków zakończył przed czasem.

Obaj wracali na ring

Skąd takie zestawienie? Briggsa i Haye'a łączy powrót do przygody z boksem. „Hayemaker” po przegraniu mistrzowskiej rywalizacji z Władimirem Kliczko w 2011 roku stoczył jeszcze jedną walkę. Rok później pokonał Derecka Chisorę i udał się na odpoczynek. Wydawało się, że zbyt wcześnie zdecydował się na taki krok. Miał zaledwie 32 lata, jednak na emeryturze nie wytrzymał. Wrócił i w styczniu 2016 roku w imponującym stylu wygrał już w pierwszej rundzie z Markiem de Morim. Haye snuje poważne plany powrotu na szczyt.

Z kolei Briggs to bokser, który ma niezwykłą charyzmę i urok. Potrafi przyciągnąć. Mimo 44 lat ciągle jest wymieniany w zestawieniu czołowych pięściarzy wagi ciężkiej. Zniknął po porażce z Witalijem Kliczko w 2010 roku. Wrócił po trzyipółletniej przerwie. Wygrywa pojedynek za pojedynkiem. Ma już na koncie pięćdziesiąt dziewięć zwycięstw. Tworzy historię, której początek przypada na lipiec 1992 roku. 

Czy dane będzie im się spotkać w ringu? Zestawienie niezwykle ciekawe, ale trudno powiedzieć, na ile realne. Haye nieco spokorniał, jednak ma bogaty repertuar. Briggs raczej na szczyt już nie wejdzie, ale może próbować.
KM

Odliczanie do kolejnej gali KSW

Już 27 maja Ergo Arena zamieni się w centrum MMA w Polsce. Właśnie tam odbędzie się gala KSW 35, podczas której zaprezentują się Mamed Khalidov, Michał Materla i Mariusz Pudzianowski.

Fightcard wygląda niezwykle ciekawie. Nie brakuje mocnych i utytułowanych nazwisk oraz młodych wilków, którzy poczynają sobie coraz śmielej. W walce wieczoru niezawodny Khalidov postara się powstrzymać zapędy mocnego Aziza Karaoglu.

Pierwsza obrona

Trzydzieści jeden sekund – tyle potrzebował Mamed Khalidov, aby wyrwać pas mistrza wagi średniej KSW z rąk Michała Materli. „Magic” padł jak rażony prądem po uderzeniu fightera z Olsztyna. Ulubieniec publiczności zyskał tytuł w efektowny sposób i pokazał, że jego kłopoty zdrowotne to już historia. 27 maja w Ergo Arenie Khalidov będzie bronił mistrzowskiego pasa po raz pierwszy. 

Wydaje się, że stanie przed niezwykle trudnym wyzwaniem. Aziz Karaoglu na KSW pojawił się wieki temu. Po raz pierwszy Niemiec tureckiego pochodzenia zaprezentował się polskiej publiczności w maju 2008 roku. W debiucie pokonał Vitora Nobrega, jednak na tej samej gali doznał porażki z rąk Daniela Dowdy i Jana Błachowicza. Po raz kolejny na KSW Karaoglu zaprezentował się blisko pięć lat później.

Można powiedzieć, że wrócił w wielkim stylu. Karaoglu stał się postrachem KSW. Trzy walki, trzy zwycięstwa i wszystkie odniesione w pierwszych rundach. Niemiec zasypuje swoich rywali ciosami, jest bezwzględny i niezwykle dynamiczny. Maiquel Falcao wytrzymał z Karaoglu zaledwie trzydzieści sekund. Czy rozpędzony 39-latek pokona Khalidova? 

Ciekawie zapowiada się rywalizacja Michała Materli z Antonim Chmielewskim. Początkowo były mistrz wagi średniej miał rywalizować z Kendallem Grove, jednak ten nie zdecydował się na starcie. Chmielewski staje się specjalistą od zastępstw. Doświadczony zawodnik wystąpił na KSW 34 za Łukasza Bieńkowskiego i efektownie pokonał mocnego Svetlozara Savova. Czy równie skuteczny będzie w starciu z Materlą?

Starcie budzące zainteresowanie

Wiele emocji budzi pojedynek w wadze ciężkiej pomiędzy Marcinem Różalskim i Mariuszem Pudzianowskim. Dzieli ich wiele. Popularny „Różal” ma bogate doświadczenie w sportach walki, wcześniej z powodzeniem rywalizował w kickboxingu. „Pudzian” w MMA pojawił się w 2009 roku, kiedy na KSW 11 szybko odprawił Marcina Najmana. Z każdym kolejnym występem Pudzianowski zyskuje doświadczenie. Jego bezsprzecznym atutem jest siła. Czy „Różal” będzie w stanie się jej przeciwstawić? Zapowiada się ciekawy pojedynek. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że obaj fighterzy chcą wygrać po nieudanych występach na gali KSW w Londynie.

W wadze lekkiej kolejną walkę stoczy Mateusz Gamrot. 25-latek jest niezwykle ciekawym zawodnikiem. Ma na koncie dziesięć zwycięstw, do tej pory nie przegrał. Teraz zmierzy się z Manspurem Barnaouim, który doświadczenie zbierał m.in. w M-1. 

Kogo jeszcze zobaczymy na KSW 35? Łukasz Chlewicki zmierzy się z Marifem Piraevem, a Rafał Moks z Robertem Radomskim. Marcin Wrzosek spotka się z Filipem Wolińskim. Karol Celiński po porażce na KSW 31 liczy na zwycięstwo w starciu z Marcinem Wójcikiem. Trzecia walka przed Kamilem Szymuszowskim na KSW. 26-latek zmierzy się z Mindaugasem Verzbickasem.

KM

Wygrał, ale nie zachwycił

Mariusz Wach po listopadowej porażce w starciu z Aleksandrem Powietkinem i zamieszaniu dopingowym wrócił na ring. Podczas gali w Kędzierzynie-Koźlu popularny „Wiking” zmierzył się z Marcelo Luizem Nascimento. Polak odniósł trzydzieste drugie zwycięstwo na zawodowym ringu.

Swego czasu Wach był mocnym nazwiskiem na polskim rynku bokserskim i wiązano z nim duże nadzieje. Dostał możliwość rywalizacji o najwyższe cele, jednak poległ z starciu z Władimirem Kliczko. Później okazało się, że w jego organizmie wykryto niedozwolone środki. Musiał odpocząć od boksu. Wrócił na ring w październiku 2014 roku, po prawie dwuletniej przerwie. Pokonywał kolejnych rywali, ale określano ich jako kelnerów. W końcu dostał szansę walki o pas WBC Silver z Aleksandrem Powietkinem. Polak ponowie miał stosować niedozwolone środki, jednak strona rosyjska uznała, że nie ma prawa go karać. Atmosfera była gorąca, jednak Wach wrócił i wystąpił w Kędzierzynie-Koźlu. Czy zrobił pierwszy krok do trzeciego podejścia do walki o pas mistrzowski w wadze ciężkiej? 

Wach był lepszy

Można powiedzieć, że Mariusz Wach zrobił swoje, gdyż odniósł zwycięstwo. Ale czy przekonał? Sędziowie wskazali na niego, choć w dwóch przypadkach różnice były niewielkie – 96:94, 96:95. Tylko jeden z arbitrów wskazał na wyraźne zwycięstwo Wacha – 98:92.

35-letni Brazylijczyk na przestrzeni ostatnich lat zwycięstwa przeplata porażkami. Nie jest bokserem z pierwszego szeregu, jednak w Kędzierzynie-Koźlu napsuł sporo krwi byłemu pretendentowi do pasów WBA, IBF, IBO i WBO w wadze ciężkiej. Warto wspomnieć, że Wach był ponad trzynaście kilogramów cięższy od rywala. Przełożyło się to na jego szybkość oraz kondycję. Brazylijczyk starał się, ale Wach częściej wyprowadzał celne ciosy.

Efektowny Parzęczewski

Michał Gerlecki odniósł drugie zwycięstwo w tym roku. W kategorii półciężkiej Polak na dystansie sześciu rund spotkał się z Atillą Palko. Rywal niezbyt wymagający i przewaga 28-latka widoczna była w każdej rundy. Gerlecki wygrał decyzją sędziów, wszyscy punktowali po 59:52. 

W kategorii półciężkiej Robert Parzęczewski spotkał się z Erykiem Cieślowskim. 22-latek z Częstochowy nie dał rywalowi żadnych szans i już w drugiej rundzie posłał go na deski. Cieślowski wstał, jednak sekundant rzucił ręcznik. Oleksandra Siodrenko na przestrzeni sześciu rund okazała się lepsza od Klaudii Szymczak. W kategorii junior ciężkiej triumf Adama Balskiego. 25-latek odniósł piąte zwycięstwo w karierze i pokonał doświadczonego Łukasza Rusiewicza.

Marcin Siwy stoczył wyrównaną walkę z Andre Bungą. Polak był cięższy od rywala. Siwy wniósł na wagę 111kg, a Bunga 109,6kg. Na dystansie ośmiu rund lepszy okazał się Polak, który nadal jest niepokonany. Bunga nie zamierzał być tłem dla rywala, jednak sędziowie wskazali na Siwego –  77:75, 77:75 i 78:75.

KM

Obficie w Kazachstanie

W Ałmatach, gdzie w dniach 13-15 maja odbyły się zawody Grand Prix w judo nie zabrakło polskich akcentów. Po raz kolejny w tym roku w przestrzeni rozbrzmiał Mazurek Dąbrowskiego, a to zasługa Arlety Podolak, która triumfowała w kategorii 57kg. 

Panie ponownie przyćmiły męską część kadry. Podopieczne Anety Szczepańskiej w Ałmatach pokazały wysoką dyspozycję i trzy z nich okrasiły swoje występy medalami.

Skończyło się na trzech

Arleta Podolak udanie rozpoczęła tegoroczne zmagania. 22-letnia judoczka w styczniu wywalczyła trzecie miejsce w Tunisie. Później zajęła siódmą pozycję w Hawanie i piątą w Paryżu. Najlepszy wynik zanotowała w Warszawie, gdzie odniosła triumf w zawodach Pucharu Europy. Jednak od marca nie potrafiła w międzynarodowych startach przebić bariery drugiej rundy! Podczas mistrzostw Europy w Kazaniu odpadła z Nekodą Smythe-Davis. Zawodniczka z Wysp Brytyjskich ponownie rywalizowała z Podolak na początku maja w Baku. Tam również w drugiej rundzie Smythe-Davis odprawiła Podolak.

W Ałmatach 22-letnia mistrzyni Europy w drużynie pokazała się z dobrej strony. Zaczęło się od ciężkiego starcia z Anną Kazyuliną. Reprezentantka Kazachstanu otrzymała karę shido, co w ostatecznym rozrachunku dało zwycięstwo Polce. Podolak w ćwierćfinale trafiła na Sanne Verhagen. Holenderka to brązowa medalistka mistrzostw świata w 2014 roku, jednak tym razem nie wykorzystała swojego doświadczenia. Podolak okazała się lepsza i wygrała dzięki… shido. W półfinale Podolak szybko załatwiła sprawę. Waza-ari, ippon i Timna Nelson Levy mogła zapomnieć o finale. Jaione Equisoain bardzo chciała, ale 22-letnia Polka zanotowała kolejny występ na wysokim poziomie i stanęła na najwyższym stopniu podium.

Dobre występy Polek w 52kg. Sposób na Agatę Perenc znalazła tylko Evelyne Tschopp, która pokonała naszą zawodniczkę w ćwierćfinale. Polka wygrała cztery walki, co dało jej brąz. W decydującym pojedynku pokonała Daryę Skrypnik, która wcześniej okazała się lepsza od Karoliny Pieńkowskiej. 22-letnia Polka ostatecznie zajęła siódmą lokatę. Po raz trzeci na podium w tym roku stanęła Katarzyna Kłys w 70kg. Zawodniczka Polonii Rybnik w Ałamatach wywalczyła brązowy medal. W decydującej walce pokonała Kubankę Onix Cortes-Aldamę. Siódme miejsce w 78kg zajęła Daria Pogorzelec, jednak judoczka Wybrzeża Gdańsk miała problemy z kolanem.

Sarnacki na noszach

Maciej Sarnacki w kategorii +100kg uplasował się na siódmym miejscu. Polak pokonał karami shido Aituara Abdulova. Jednak kolejny pojedynek to dramat Sarnackiego, dla którego rywalizacja z Islamem El Ehehaby'm zakończyła się fatalnie. Judoka Gwardii Olsztyn na noszach opuszczał matę.

Patryk Ciechomski w kategorii 90kg odpadł w drugiej rundzie. Brązowy medalista mistrzostw Europy z Kazania Piotr Kuczera wygrał tylko jedną walkę. Paweł Zagrodnik (66kg) poległ już na pierwszej przeszkodzie, a Aleksander Beta (66kg) dotarł do 1/8 finału. Szczęścia nie mieli Damian Szwarnowiecki (73kg) i Łukasz Błach (81kg), którzy szybko pożegnali się z rywalizacją. Agata Ozdoba (63kg) zatrzymana w 1/8 finału przez Bustę Katioglu. Katarzyna Furmanek w +78kg odpadła już w pierwszej rundzie.

KM

LIVE: Judo Legia Cup

Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Judo Legia Cup. Zawody odbywają się na warszawskim Ursynowie.

[kod]

Judo Legia Cup

Judo Legia Cup

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/Judo_Legia_Cup_2015.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/Judo_Legia_Cup_2015.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/Judo_Legia_Cup_2015.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/Judo_Legia_Cup_2015.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

Nadzieja na medal prysła

Igrzyska Olimpijskie to spełnienie marzeń dla każdego sportowca. Mocnym faworytem do wywalczenia medalu w Rio de Janerio był Magomiedmurad Gadżyjew. Mistrz Europy w zapasach w stylu wolnym w 70kg nie pojedzie na igrzyska. Gadżyjew został przyłapany na stosowaniu meldonium. 

Prawo do startu w Rio zapaśnik wywalczył w kwietniu w Zrenjaninie w kategorii 65kg. W turnieju kwalifikacyjnym pokonał w finale Andrija Kwiatkowskiego. Jego radość trwała zaledwie miesiąc. Piękny sen o starcie w igrzyskach został brutalnie przerwany. 

Kontrola wykryła meldonium

W marcu uwagę całego świata przyciągnęła Maria Szarapowa, u której wykryto meldonium. Piękna Rosjanka znalazła się pod ostrzałem i musiała tłumaczyć się. Jej kariera oraz liczne kontrakty sponsorskie zawisły na włosku. Jednak to był dopiero początek. Po wpadce pięknej „Maszy” pojawiły się kolejne nazwiska m.in. Paweł Kuliżnikow i Julia Jefimowa. Wszystko przez wspomniane meldonium, które na liście środków zakazanych znalazła się wraz z początkiem roku.

Teraz dramat dotknął reprezentanta Polski Magomiedmurada Gadżyjewa. 27-latek przeszedł badanie na obecność w organizmie zakazanych substancji podczas turnieju kwalifikacyjnego do Igrzysk Olimpijskich w Zrenjaninie. Międzynarodowa Federacja Zapasów poinformowała, że próbka Gadżyjewa dała wynik pozytywny. W organizmie zawodnika AKS Białogard wykryto 0,19 mikrograma meldonium na mililitr. 

Co to oznacza? Zapaśnika nie zobaczymy na igrzyskach, a Polska straciła kwalifikację olimpijską. Polski Związek Zapaśniczy będzie odwoływał się od tej decyzji.

Gadżyjew był nadzieją na medal

Magomiedmurad Gadżyjew reprezentuje Polskę od 2014 roku. Wcześniej pochodzący z Dagestanu zapaśnik walczył dla Rosji. W biało-czerwonych barwach prezentował się bardzo dobrze i dostarczył fanom stylu wolnego wiele radości. W 2015 roku w Baku wywalczył srebrny medal w kategorii 70kg podczas Igrzysk Europejskich. Ten rok rozpoczął od sukcesu w mistrzostwach Europy w Rydze. Gadżyjew stanął na najwyższym stopniu podium, czy zasygnalizował, że na igrzyskach może walczyć o medal. W kwietniu wywalczył kwalifikację olimpijską. 

Sen o medalu olimpijskim prysł jak bańka mydlana. Polskie zapasy z problemami z niedozwolonymi środkami zmagały się w 2008 roku. Wtedy to zakazane substancje wykryto w organizmach sześciu zawodników. 

Zatem tracimy jedno miejsce na igrzyskach. Kto będzie reprezentował Polskę w Rio? Warto wspomnieć, że żadnemu z naszych zapaśników w stylu klasycznym nie udało się sięgnąć po przepustkę. W Rio wystąpią panie i panowie w stylu klasycznym. O medale powalczą: Iwona Matkowska (48 kg), Katarzyna Krawczyk (53 kg), Monika Michalik (63 kg), Agnieszka Wieszczek-Kordus (69 kg) oraz Zbigniew Baranowski (86 kg), Radosław Baran (97 kg) i Robert Baran (126 kg).

fot. zapasy.org.pl

KM

LIVE: Granda PRO

Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z gali GRANDA PRO. Zawody odbywają się na warszawskim Torwarze w Legia Fight Club.

[kod]

Gala GRANDA PRO

Gala GRANDA PRO – Legia Fight Club

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/GrandaPro_LFC.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/GrandaPro_LFC.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/GrandaPro_LFC.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/GrandaPro_LFC.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

Triumf Alvareza, Khan na deskach

Amir Khan przez długi czas głośno walczył o pojedynek z klasowym rywalem. Chciał rywalizować z Floydem Mayweather Jr., jednak tych planów nie udało się wcielić w życie. Dostał szansę stoczenia pojedynku z mistrzem świata WBC wagi średniej Saulem Alvarezem. Brytyjczyk o pakistańskich korzeniach stawiany był na straconej pozycji. Choć bardzo chciał to nie spełnił swoich marzeń.

Dla obu pięściarzy był to pierwszy pojedynek w 2016 roku. Alvarez i Khan spotkali się w Las Vegas, czyli miejscu, które kojarzy się z wspaniałymi widowiskami. Pojedynek zapowiadano jako jeden z ciekawszych bokserskich starć tego roku. Czy walka spełniła oczekiwania obserwatorów?

Wytrzymał sześć rund

Wiadomo, że popularny „Canelo” charakteryzuje się ogromną siłą i precyzją ciosów. Khan musiał być uważny, bo każde trafienie groziło mu odcięciem prądu. Brytyjczyk mądrze zaczął walkę i sprawił rywalowi trochę problemów. Khan wykorzystał atut w postaci szybkości. W ringu był ruchliwy, a dodatkowo na początku starcia wyprowadził kilka kombinacji. Widzowie z uznaniem patrzyli na poczynania 29-latka, jednak zastanawiali się, kiedy ta sytuacji zirytuje Alvareza.

Meksykanin chciał kontrolować pojedynek i w trzeciej rundzie ruszył na Khana. Alvarez szukał możliwości trafienia rywala, jednak ten wykazał się dobrą obroną. Khan poczynał sobie w ringu coraz pewniej. Taki stan rzeczy niepokoił obóz 25-latka, który czekał na zmianę obrazu ringowej rywalizacji. To „Canelo” miał rozdawać karty i dominować. Jednak Alvarez mógł liczyć, że Brytyjczyk w końcu opadnie sił bądź popełni błąd. „Canelo” w piątej rundzie trafił mocnym sierpem w głowę, jednak Khan zachował równowagę. Najgorsze dla boksera z Boltonu miało dopiero nadejść. 

Szósta runda była niezwykle widowiskowa. Najpierw Alvarez wstrząsnął Khanem lewym sierpowym. Brytyjczyk walczył dalej, ale ze świadomością, że rywal z każdą minutą rozkręca się coraz bardziej. Meksykanin zyskiwał przewagę i poszedł za ciosem. Prawy sierp na szczękę powalił Khana na deski. Sędzia od razu zakończył walkę. Khan przyjął potężny cios, który zakończył sprawę. „Canelo” triumfował po raz kolejny w Las Vegas.

Niespodzianki nie było

Niektórzy podkreślali, że Khan może napsuć sporo krwi Alvarezowi. Pojawiały się głosy mówiące o niespodziance, jednak Meksykanin jest mocnym bokserem. Przez nokaut wygrał po raz trzydziesty trzeci w karierze. Do tej pory przegrał tylko raz – z Floydem Mayweatherem Jr. Ma dopiero 25 lat, a już prawie pięćdziesiąt walk na koncie.

Amir Khan zanotował już czwartą porażkę w karierze. Wcześniej przegrał z Breidisem Prescottem, Lamontem Petersonem oraz Danny'm Garcią.

KM

Bez medalu w Baku

Biało-czerwoni nie zdobyli żadnego medalu w zawodach Grand Slam w Baku w judo. Najlepiej zaprezentowała się Daria Pogorzelec, która w kategorii 78kg została sklasyfikowana na siódmym miejscu.

Mistrzostwa Europy w Kazaniu trochę nas rozochociły. Zobaczyliśmy Polskę walczącą i zdobywającą medale, jednak warto uwzględnić fakt, że indywidualnie sięgnęliśmy tylko po jeden krążek. Na trzecim stopniu w 90kg stanął Piotr Kuczera.

Zaczęło się kiepsko

Turniej w Baku rozpoczął się w piątek 6 maja. Po pierwszych występach biało-czerwonych w sercach fanów judo tliła się nadzieja, że to złe dobrego początki. Bilans dnia to dwie wygrane i aż pięć porażek. Sygnał do ataku dała młodzieżowa mistrzyni Europy Karolina Pieńkowska, która w pierwszym starciu wyeliminowała Devi Tohdam z Indii. Jednak w kolejnym pojedynku wróciły koszmary z Kazania. Pieńkowska ponownie przegrała z Annabelle Euranie. Wygraną na swoim koncie zapisała także zwyciężczyni Pucharu Europy w Warszawie Arleta Podolak. Polka walcząca w kategorii 57kg przez waza-ari pokonała Camilę Minakawę. W 1/8 finału uległa Brytyjce Nekodzie Smythe Davis. Szybko z rywalizacją w Baku pożegnali się Agata Perenc (52kg), Aleksander Beta i Paweł Zagrodnik (obaj 66kg).

Drugi dzień rywalizacji wcale nie wyglądał lepiej. Łukasz Błach i Jakub Kubieniec startujący w 81kg zaczęli start od wygranej, jednak zatrzymali się na drugiej rundzie. Bez zwycięstwa Katarzyna Kłys w 70kg, która dwa lata temu w Czelabińsku wywalczyła brąz mistrzostw świata. Start w Baku nieudany dla Agaty Ozdoby w 63kg, która odpadła już po pierwszej walce. Taki sam los spotkał Damiana Szwarnowieckiego w 73kg.

Ostatniego dnia zmagań na tatami zaprezentował się brązowy medalista z Kazania Piotr Kuczera. 21-latek startujący w 90kg w pierwszej walce zanotował yuko i ippon. Thomas Briceno z Chile nie miał szans w starciu z Polakiem. W drugiej rundzie Kuczerę zatrzymał Sherali Juraev. Reprezentant Uzbekistanu wygrał przez yuko. Do trzeciej rundy w 90kg awansował Patryk Ciechomski. Przez ippon Polak wyeliminował 34. w światowym rankingu Włocha Waltera Facente. Clton Brown zaserwował Cichomskiemu dwa razy yuko, jednak nasz zawodnik odpowiedział yuko i waza-ari. W trzeciej rundzie zatrzymał go 28. zawodnik światowej listy – Mammadali Mehdiyev.

Już w pierwszej rundzie z rywalizacją pożegnała się Katarzyna Furmanek w +78kg. O wyniku rywalizacji z Tessie Savelkouls zadecydowały dwie kary shido na koncie Polki.

Najlepsza Pogorzelec

Daria Pogorzelec dzięki zajęciu siódmego miejsca może dopisać sobie kolejne punkty do rankingu. W drugiej rundzie wyeliminowała 22. na świecie Zhehui Zhang. W ćwierćfinale Polka nie znalazła sposobu na mocną Luise Malzahn. Niemka wygrała przez ippon. Pogorzelec trafiła do repasaży, gdzie uległa Gemmie Gibbons.

Kolejne zawody to Grand Prix w Ałmatach. Turniej w Kazachstanie odbędzie się w dniach 13-15 maja.

KM

Kowalkiewicz wykonała zadanie

Polka była faworytką starcia z Heather Jo Clark podczas gali UFC Fight Night w Rotterdamie. 30-letnia Kowalkiewicz zrobiła, co do niej należało i cieszy się z drugiego triumfu w amerykańskiej organizacji.

Nie mogło być inaczej. Kowalkiewicz uchodziła za faworytkę, gdyż nadal pozostaje niepokonana. Z kolei Clark przystępowała do rywalizacji z Polką z bagażem doświadczeń, w którym nie brakowało porażek. Mimo to 35-latka nie zamierzała ułatwiać zadania byłej mistrzyni KSW. 

Zrobiła swoje

Cel był oczywisty: wygrać. W tym przypadku styl jest sprawą drugorzędną. Przede wszystkim w tej chwili dla Kowalkiewicz najistotniejsze jest pokonywanie kolejnych szczebli w UFC. Polka stoczyła drugą walkę dla amerykańskiej organizacji i ponownie wygrała decyzją sędziów. Była faworytką starcia z Clark, ale ta napsuła jej trochę krwi.

Clark nie przestraszyła się 30-letniej zawodniczki z Łodzi i dążyła do kontaktu. Kowalkiewicz otrzymała kilka ciosów prostych. Amerykanka szukała kolejnych okazji, aby zagrozić Polce. Clark starała się sprowadzić walkę na ziemię, jednak bezskutecznie. 35-latka, która po raz ostatni walczyła w grudniu 2014 roku postawiła wyraźnie na ofensywę, ale nie udało jej się zdominować Kowalkiewicz. Fighterka z Łodzi pod koniec pierwszej rundy wyprowadziła kilka celnych ciosów.

Drugie starcie zdecydowanie na korzyść Kowalkiewicz. Polka trafiała rywalkę, używała łokci i skutecznie broniła się przed próbami obaleń. W trzeciej rundzie Kowalkiewicz potwierdziła swoją wyższość. Na początku przyjęła kopnięcie na głowę, ale następnie trafiała seriami ciosów. Amerykanka klinczowała i przyjmowała kolejne kolana. Zmęczenie dało o sobie znać, a 30-latka konsekwentnie robiła swoje. Werdykt mógł być tylko jeden. Drugie zwycięstwo Kowalkiewicz w UFC stało się faktem. Sędziowie punktowali 29:28, 29:28 i 30:27 na korzyść Polki. 

Niepokonana

Karolina Kowalkiewicz pnie się w górę i chce spełnić marzenia polskich fanów MMA o starciu dwóch Polek na szczycie UFC. 30-latka z Łodzi czwarty pojedynek z rzędu wygrała decyzją sędziów. W tym roku stoczyła pierwszą walkę i zapewne nie ostatnią.

Była mistrzyni KSW dobrze weszła do UFC. Zapewne towarzyszyły jej ogromne emocje i trema, ale w oktagonie pokazała, że jest mocna. Powoli oswaja się z nową rzeczywistością i prezentuje dobry poziom. 

Kowalkiewicz wykonała kolejny krok w UFC. Zapewne w tym roku stoczy jeszcze jeden pojedynek, ale z rywalką bardziej wymagającą niż Clark. Kolejne zwycięstwo może bardzo przybliżyć ją do starcia o pas. Pojedynek polsko-polski w UFC, brzmi jak sen? Poczekajmy cierpliwie.

KM

Radosław Paczuski

Entuzjasta sportu i zdrowego trybu życia. Charyzmatyczny trener i zawodnik, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych. Przez ekspertów uznawany za jeden z największych talentów sportów uderzanych w Polsce. Członek kadry narodowej w Kickboxingu i Muaythai. Wielokrotny medalista imprez krajowych i zagranicznych, stale stawiający przed sobą nowe cele i wyzwania. Od 2015r. związany z grupą DSF Kickboxing Team. Zwycięzca walk na galach King of Kings, MFC, DSF Kickboxing Challenge, Fight Exclusive Night. Współzałożyciel Uniq Fight Club.

Specjalizacja: boks, kickboxing, muaythai, K-1.

Osiągnięcia:

  • Złoty medal Mistrzostwa Mazowsza w Boksie, 2010r. i 2011r.
  • Srebny medal Puchar Polski Juniorów w Boksie, 2011r.
  • Brązowy medal Mistrzostwa Polski Seniorów w Kickoboxingu (Low Kick), 2013r.
  • Złoty medal Puchar Polski Seniorów w Kickoboxingu (Low Kick), 2013r.
  • Srebrny medal Mistrzostwa Polski Seniorów w Muay Thai, 2013r.
  • Złoty medal Puchar Świata K1, 2013r.
  • Grand Prix Russia Open, 2013r.
  • Zdobywca Pasa Polish ThaiBoxing League “ Thai Battle”, 2013r.
  • Srebny medal Mistrzostwa Polski Muay Thai, 2014r.
  • Złoty medal Mistrzostwa Polski Służb mundurowych w Kickboxingu, 2014r.
  • Srebny medal Mistrzostwa Europy Muay Thai IFMA, 2014r.
  • Złoty medal Mistrzostwa Polski Seniorów w Kickoboxingu (Low Kick), 2015r.
  • Złoty medal Mistrzostwa Polski Seniorów w Muay Thai, 2015r.
  • Brązowy medal Puchar Świata Muay Thai IFMA, 2015r.
  • Złoty medal Bośnia i Hercegowina Cup, 2015r.
  • Złoty medal Mistrzostw Polski Low Kick Otwock 2016.
  • Zdobycie Pasa Mistrzowskiego Federacji DSF Kickboxing Challenge w formule K-1, kategoria wagowa do 81 kg.

Rafał Karcz

Polski zawodnik i instruktor Kickboxingu urodzony 25 września 1986 roku w Wejherowie. Założyciel klubu sportowego „Fight Zone”, założyciel i prezes Wejherowskiego Stowarzyszenia Sportowego.  Posiada bisko 20 letnie doświadczenie w sztukach i sportach walki. Za swoje osiągnięcia oraz prace na rzecz promocji miasta i jego mieszkańców otrzymał dwukrotnie Nagrodę Prezydenta Miasta Wejherowa (w 2006 i 2008 roku). Posiada stopień mistrzowski czarny pas I Dan Kickboxing Wako, IV Dan Federacji WFMC. Reprezentant Polski w Kickboxingu w latach 2005-2010. Startował w formułach semi contact, light contact i full contact.

Sportowe osiągnięcia Rafała to:

·         Wielokrotny medalista Pucharu Świata w kickboxingu WAKO;

·         Wielokrotny Mistrz Polski w kickboxingu;

·         Mistrz Polski Służb Mundurowych w kickboxingu;

·         Wielokrotny medalista zawodów krajowych i międzynarodowych w kickboxingu;

·         4-krotny zwycięzca międzynarodowego Pucharu Polski POLISH OPEN w kickboxingu;

·         Mistrz Świata i Europy w sztukach walki Federacji WFMC (World Fightsport Martial Arts Council)

·         Posiadacz czarnego pasa w kickboxingu – I DAN

·         Posiadacz czarnego pasa WFMC – IV DAN

Polski klasyk w Rio nie zagości

Wielka szkoda, jednak nic z tym już nie zrobimy. Podczas Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro będziemy z całych sił trzymać kciuki za naszych zapaśników, ale nie zobaczymy żadnego Polaka w stylu klasycznym.

Przykra to wiadomość mając na uwadze fakt, że cztery lata temu w Londynie radowaliśmy się z brązu, który zawisł na szyi Damiana Janikowskiego. Tym razem kadra klasyków nie dała jednak rady. Przepustki do Rio nie udało się wywalczyć.

Przegrana szansa

Burzliwy dla naszej kadry był październik ubiegłego roku. Z pracą pożegnali się trenerzy Ryszard Wolny i Włodzimierz Zawadzki. Na taką decyzję Polskiego Związku Zapaśniczego złożyły się słabe występy na Igrzyskach Europejskich w Baku oraz mistrzostwach świata w Las Vegas. Klasycy wypadli blado, a co gorsza nie wywalczyli żadnej kwalifikacji olimpijskiej. Sytuację miał uratować Andrzej Maksymiuk. Przed trenerem postawiono oczywiste zadanie i z nadziejami czekano na efekty.

Te nie przyszły. W turnieju ostatniej szansy w Stambule nasi klasycy szybko polegli. Dawid Ersetic dobrze rozpoczął zmagania i wyeliminował Ritisaka Pravana, jednak w 1/8 okazał się bezsilny wobec Donior Islamova. Dawid Kareciński w 66kg doszedł do ćwierćfinału. Po dwóch wygranych walkach został zatrzymany przez reprezentanta Azerbejdżanu Rasula Chunayeva. Na 1/4 zatrzymali się również Edgar Babayan (75kg), Tadeusz Michalik (85kg), Radosław Grzybicki (98kg) oraz Łukasz Banak (130kg).

Dla klasyków turniej w Stambule był ostatnią szansą na wywalczenie kwalifikacji do Rio. We wcześniejszych zawodach nasi reprezentanci zawodzili. W kwietniu rywalizacji o przepustkę na igrzyska rywalizowano w Zrenjaninie. Z klasyków najlepiej zaprezentował się Dawid Kareciński w 59kg, który wygrał dwie walki, jednak został wyeliminowany w półfinale. W dniach 22-24 kwietnia odbył się turniej w Ułan Bator. Po jednej walce wygrali Michał Tracz (59kg) i Radosław Grzybicki (98kg). Szybko z turniejem pożegnali się Mateusz Bernatek (66kg), Mateusz Wolny (75kg) i Damian Janikowski (85kg). 

Panie walczą

Jednak turniej w Stambule trwa do 8 maja. Już w sobotę, 7 maja, o przepustkę do Rio powalczą nasze zawodniczki. W kategorii 48kg wystartuje Iwona Matkowska. O bilet na igrzyska powalczą również: Roksana Zasina (58kg), Monika Michalik (63kg) i Daria Osocka (75kg).

Warto wspomnieć o tych, którzy wywalczyli już paszporty olimpijskie. W Zrenjaninie krok w kierunku Rio zrobili: Katarzyna Krawczyk (53kg), Agnieszka Wieszczek-Kordus (69kg) oraz w stylu wolnym: Magomedmurad Gadżijew (65kg) i Radosław Baran (97kg). W Ułan Bator do tego grona dołączyli wolniacy Zbigniew Baranowski (86kg) i Robert Baran (125kg).

KM

Marcin Zontek

Polski zawodnik urodzony 23 sierpnia 1979 roku w Kowarach. Walczył m.in. na pierwszych galach organizacji KSW. Mistrz Polski w shidokan karate z 2006 roku oraz w formule lowkick w 2007, Mistrz Europy w shidokan karate z 2008 roku. Posiadacz pasa mistrzowskiego brytyjskiej organizacji UCC w wadze półciężkiej. 23 kwietnia 2005 roku został półfinalistą pucharu świata w shidokan karate który odbył się w Lyonie. Jeszcze tego samego roku 17 grudnia został wicemistrzem Europy w shidokan karate na zawodach które odbywały się na Litwie. 9 grudnia 2006 roku został mistrzem Polski w shidokan karate. W 2007 roku został mistrzem Polski w formule low-kick w kat. -91 kg. 29 listopada 2008 roku zdobył mistrzostwo Europy na II Mistrzostwach Europy w Shindokai Karate w wadze open.

15 stycznia 2005 roku zadebiutował w formule MMA na trzeciej z kolei organizowanej gali KSW która odbyła się w hotelu Marriott w Warszawie. Wystąpił wtedy w ośmioosobowym turnieju. Jego pierwszym przeciwnikiem był Sławomir Zięba którego zmusił uderzeniami do poddania się w trzeciej rundzie. Drugi pojedynek stoczył z tryumfatorem pierwszej gali KSW Łukaszem Jurkowskim. Po dwurundowym pojedynku sędziowie orzekli zwycięstwo Jurkowskiego. Następną walkę na KSW stoczył 10 września 2005 roku na gali KSW 4, a jego przeciwnikiem był weteran amerykańskich ringów oraz były mistrz WEC Shonie Carter. Walka trwała pełen dystans, a w czasie pojedynku Zontek walczył ze złamanymi żebrami. Po dwóch rundach sędziowie uznali wyższość Cartera. W latach 2006-2009 walczył na mniejszych Polskich galach i turniejach MMA. Stoczył m.in przegrany pojedynek z Krzysztofem Kułakiem na gali Full Contact Prestige. Przez ten czas zanotował trzy zwycięstwa oraz trzy porażki. W 2010 roku związał się z Brytyjską organizacją Fight Ikon i jeszcze tego samego roku 21 listopada stoczył swój pierwszy pojedynek na Wyspach Brytyjskich. Na gali Fight Ikon 5 pokonał przez TKO (wysokie kopnięcie i ciosy w parterze) Nealla Thompsona. Następną walkę stoczył 20 lutego 2011 roku na Fight Ikon 6 gdzie ciosami w parterze zmusił do poddania Dave'a Wilsona. 24 marca 2011 roku stoczył pojedynek o pas mistrzowski organizacji Ultimate Cage Championships w wadze półciężkiej z doświadczonym Shaunem Lomasem. Na sześć sekund przed zakończeniem pierwszej rundy Zontek poddał Lomasa dźwignią na staw łokciowy i tym samym zdobył pas mistrzowski. Jeszcze w tym samym roku Zontek stoczył swój trzeci pojedynek w organizacji Fight Ikon. Walka została ogłoszona no-contest z powodu nieprzepisowego uderzenia kolanem w parterze przez Zontka. 20 października 2011 roku stoczył pojedynek na czeskiej gali Heroes Gate 5 przeciwko Matusowi Mecarowi. Zontek przegrał przez poddanie (dźwignia skrętowa na staw skokowy). 13 listopada stoczył wygrany pojedynek w Rzeszowie w ramach turnieju Carpathian Primus Belt wagi ciężkiej z Białorusinem Władimirem Bierdikiem na gali Olimp Extreme Fight. Dwadzieścia dni później stoczył kolejną walkę w Polsce na gali XCage w Toruniu. Zontek przegrał z Michałem Andryszakiem przez poddanie (anakonda). W ćwierćfinale turnieju Carpathian Primus Belt który odbył się 24 lutego 2012 roku stoczył pojedynek ponownie z Andryszakiem. W 1. rundzie Andryszak założył duszenie (anakondę) Zontkowi który nie poddawał walki i był w pełni świadomy. Sędzia sugerując się bardzo ciasno założoną techniką przerwał pojedynek i ogłosił zwycięstwo Andryszaka. Zontek po walce złożył protest do organizatorów odwołując się od decyzji sędziego głównego. 2 marca 2012 roku organizatorzy gali oficjalnie ogłosili że pojedynek Zontek vs Andryszak zostaje uznany za No-contest. 8 kwietnia 2012 na gali M-1 Fighter 2 w walce wieczoru pokonał zawodnika gospodarzy Igora Sawieljewa przez poddanie (duszenie zza pleców) w 2. Rundzie. 10 kwietnia 2012 roku Zontek związał się umową długoterminową z rosyjską organizacją M-1 Global (trzy pojedynki na galach typu Selection oraz sześć na galach z serii Challenge). Swój drugi pojedynek w organizacji M-1 Global stoczył 16 maja 2012 roku na gali M-1 Challenge 32. Zontek wygrał przez techniczny nokaut w 2. rundzie z Rosjaninem dagestańskiego pochodzenia Salimem Daudowem. 30 września 2012 roku stoczył pojedynek o wakujący pas mistrzowski M-1 Global w wadze -93 kg., a jego przeciwnikiem był Siergiej Korniew. Zontek już w pierwszych sekundach pojedynku znokdaunował Korniewa, ale po chwili sam znalazł się na ziemi po udanym sprowadzeniu Rosjanina i przez większość czasu przyjmował krótkie ciosy w parterze. Kolejne rundy to kontynuacja zapaśniczych sprowadzeń Korniewa i w tej płaszczyźnie walki obijanie Polaka ciosami. Zontek rewanżował się za to szybkimi i celnymi akcjami kickbokserskimi co doprowadziło m.in. do złamania nosa w 2. rundzie i wybicia kilku zębów rywalowi. Na kilka sekund przed końcem pojedynku Zontek trafił Rosjanina efektownym kopnięciem w głowę po uprzednim odbiciu się od ringowych lin. Ostatecznie Zontek przegrał na punkty (niejednogłośna decyzja sędziów) po wycieńczającym 5. rundowym pojedynku. Przez prawie dwa lata borykał się z kontuzją kolana która wykluczała go ze startów w MMA. Po wyleczeniu kontuzji, w 2014 roku związał się z FEN notując tamże cztery zwycięstwa. 20 maja 2016 roku na gali FEN 12: Feel The Force zawalczy o pas mistrzowski FEN w wadze półciężkiej z Przemysławem Mysialą.

Judocy na ostatniej prostej

Emocje związane ze startem biało-czerwonych w mistrzostwach Europy w Kazaniu w judo już opadły. Czas zatem wrócić na tatami i rywalizować o kolejne punkty. Gra idzie o wysoką stawkę. Nadal trwa wyścig o kwalifikację olimpijską. 6-8 maja judocy będą rywalizować w zawodach Grand Slam w Baku.

Niektórzy już wybiegają w przyszłość i myślą o starcie w Rio de Janeiro. Do igrzysk zostały jeszcze trzy miesiące, więc lepiej skupić się na szlifowaniu formy. Do Baku pojedzie czternastoosobowa kadra Polski.

Dać z siebie wszystko

Wielką radość dały nam drużyny kobiet i mężczyzn podczas mistrzostw Europy w Kazaniu. Panie zdobyły złoto, a panowie wywalczyli brąz. Tylko, że niewiele nam to daje w kontekście Rio. Rywalizacja drużynowa zawita na igrzyska w 2020 roku w Tokio. Nasz zespół ma potencjał, który zapewne zaprocentuje jeszcze nie raz, ale teraz kluczowe są starty indywidualne. Już w Baku trzeba gromadzić punkty do rankingu olimpijskiego, bo czasu coraz mniej. 

Spójrzmy jak dorobek naszych judoków. Przypomnijmy, że bezpośrednią kwalifikację uzyska 22 najlepszych judoków i 14 najlepszych judoczek z rankingu olimpijskiego. Zawodnicy mogą liczyć na kwalifikację kontynentalną (100 miejsc) bądź dziką kartę (20). Agata Perenc (52kg) z 478 punktami zajmuje 34. pozycję, trzy miejsca niżej jest Karolina Pieńkowska. Z kolei Arleta Podolak (57kg) wywalczyła 586 punktów, co daje jej 27. lokatę. Agata Ozdoba (63kg) jest 41, a Katarzyna Furmanek (+78kg) 36. W kategorii 66kg Aleksander Beta plasuje się na 58. miejscu, a Paweł Zagrodnik na 61. Damin Szwarnowiecki (73kg) zajmuje 33. lokatę, Jakub Kubieniec (90kg) jest 58., a Łukasz Błach (90kg) 48. W 90kg Patryk Ciechomski klasyfikowany jest na 47. pozycji, z kolei brązowy medalista mistrzostw Europy Piotr Kuczera znajduje się na 69. miejscu.

Na obecną chwilę bilet do Rio mają zagwarantowany Katarzyna Kłys (70kg), Daria Pogorzelec (78kg) oraz Maciej Sarnacki (+100kg). O starcie w igrzyskach może myśleć Szwarnowiecki, który awans wywalczyłby z puli kontynentalnej.

Ważne jest, aby w Baku wspiąć się na wyżyny. Punkty są potrzebne judokom jak rybie woda. Dlaczego? Ranking nie jest jedyną drogą na igrzyska. W ostatecznym rozrachunku każdy punkt może okazać się na wagę złota.

Jeszcze trzy

Judokom pozostała rywalizacja w trzech turniejach. Pierwszym z nich jest Grand Slam w Baku, który odbędzie się w dniach 6-8 maja. W Azerbejdżanie wystartuje czternastoosobowa kadra Polski. 

Kto powalczy w Baku? Agata Perenc (52kg), Karolina Pieńkowska (52kg), Arleta Podolak (57kg), Agata Ozdoba (63kg), Katarzyna Kłys (70kg), Daria Pogorzelec (78kg), Katarzyna Furmanek (+78kg), Aleksander Beta (66kg), Paweł Zagrodnik (66kg), Damian Szwarnowiecki (73kg), Łukasz Błach (81kg), Jakub Kubieniec (81kg), Patryk Ciechomski (90kg), Piotr Kuczera (90kg).

Kolejne zawody to Grand Prix w Ałmatach w dniach 13-15 maja. Na koniec zmagania w World Masters w Meksyku.

KM

Kolejne walki przed Polakami w UFC

Już 8 maja na gali UFC Fight Night 87 w Rotterdamie zaprezentuje się Karolina Kowalkiewicz. Z kolei rosyjskie media donoszą, że kolejną walkę w amerykańskiej organizacji stoczy Daniel Omielańczuk. Polski zawodnik wagi ciężkiej miałby się zmierzyć z Alexeyem Oleinikiem. Z kolei w lipcu w Las Vegas wystąpi Łukasz Sajewski.

Z coraz większą niecierpliwością czekamy na kolejne występy naszych fighterów w UFC. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Do czerwoności rozgrzewa nas Joanna Jędrzejczyk. Wygrana Jana Błachowicza z Igorem Pokrajacem pokazała, że „John” z Ameryki uciekać jeszcze nie musi. A to nie koniec. Polska kolonia w UFC poczyna sobie coraz śmielej.

Kowalkiewicz po raz drugi

Na pierwszy pojedynek w tym roku czeka Karolina Kowalkiewicz. 30-letnia zawodniczka z Łodzi już 8 maja w Rotterdamie zmierzy się z Heather Clark. Dla Polki będzie to drugi występ w UFC. W pierwszej walce wygrała decyzją sędziów z Randą Markos. Kowalkiewicz w swojej karierze jeszcze nie przegrała, a ostatnie trzy walki toczyła na pełnym dystansie. Zatem jest przygotowana na długie i męczące starcia. Tak samo jest w przypadku 35-letniej Clark. Amerykanka tylko raz walczyła w UFC i pokonała Bec Rawlings. Wcześniej rywalizowała w XFC i Bellatorze. Clark na swoim koncie zapisała siedem zwycięstw i cztery porażki.

Łukasz Sajewski uda się do Las Vegas. 7 lipca 25-letni „Wookie” zmierzy się z Gilbertem Burnsem. Polak w debiucie w UFC przegrał z Nickiem Heinem. Teraz liczy, że uda mu się wygrać i ostać się w amerykańskiej organizacji na dłużej. Jednak Burns tanio skóry nie sprzeda. 29-letni Brazylijczyk na co dzień trenuje z Vitorem Belfortem i udanie rozpoczął swoją przygodę z UFC. W ostatniej walce poniósł jednak porażkę. Po trzech rundach lepszy okazał się Rashid Magomedov.

Z kolei Daniel Omielańczuk miałby stoczyć kolejną walkę podczas UFC Fight Night 91 w Sioux Falls. Według doniesień rosyjskich mediów Polaka czeka rywalizacja z Alexetem Oleinikiem. Ukrainiec czeka na powrót do rywalizacji po prawie dwuletniej przerwie. Z kolei Omielańczuk jest w dobrej dyspozycji. Polak wygrał ostatnie dwie ostatnie walki przed czasem. 

Rzecz jasna, że z niecierpliwością czekamy również na pojedynek naszej mistrzyni w wadze słomkowej. Joanna Jędrzejczyk w lipcu w Las Vegas zmierzy się z Claudią Gadelhą. Brazylijka w grudniu 2014 roku przegrała z Polką przez decyzję sędziów.

A teraz KSW

Rzut oka na polskie podwórko, bo tu nudno na pewno nie jest. Już 27 maja odbędzie się gala KSW 35, podczas której zaprezentuje się Michał Materla. Początkowo „Magic” miał rywalizować z Kendallem Grove'm, jednak 33-latka zastąpi Antoni Chmielewski.

Zatem czeka nas interesujący pojedynek dwóch doświadczonych Polaków. Chmielewski w marcu wystąpił na KSW 34 i już w pierwszej rundzie Svetlozara Savova. Był to efektowny powrót 34-latka po czteroletniej przerwie. Wcześniej zaprezentował się na KSW 12 maja 2012 roku. Przegrał z Mattem Horwichem.

Jednak walka z Savovem wprawiła wszystkich w zachwyt. Chmielewski dostał nagrodę za nokaut wieczoru, a teraz spotka się z Materlą. Szczecinianin w ostatniej walce stracił pas mistrza KSW w wadze średniej na rzecz Mameda Khalidova.

KM

Mateusz Kubiszyn

Polski zawodnik kickboxingu, kat. -86 kg full contact, urodzony 18 lipca 1991 roku. Pochodzi z Lubaczowa. Jego poprzednie doświadczenie zawodowe związane jest z ratownictwem medycznym w pogotowiu ratunkowym w Lubaczowie, aktualnie zaś jest strażakiem w KP PSP Tomaszów Lubelski.

Od dzieciństwa związany był z różnymi sportami (nie tylko sportami walki). Sporty uprawiane wcześniej to:
1998-2008r.-  Karate Tradycyjne Shotokan
1999 – 2005r. – Gimnastyka Sportowa 
1999 – 2014r. – Piłka nożna 

Kickboxing trenuje od 2011r. Rozpoczynał w klubie Fight Club Rzeszów, od 2013r startuje jako zawodnik Klubu Sportów Walki "Sokół" Jarosław. 
Mateusz jest zawodnikiem, u którego dominującą cechą jest siła i ogromna wydolność fizyczna. Wszystko to zawdzięcza wieloletniemu wytrenowaniu od najmłodszych lat. Sam także szkoli młodzież w zakresie kickboxingu w klubie "GAME OVER" Lubaczów.

Dotychczasowe osiągnięcia:
1 m-ce Mistrzostwa Polski full contact, Piotrków Trybunalski 15-17.04.2016
2 m-ce Puchar Świata Irish Open, Dublin , 03-05.03.2016r,
1 m-ce Międzynarodowy turniej kickboxingu WAKO „SLOVAK OPEN 2016”, Słowacja
1 m-ce Mistrzostwa Świata WAKO full contact 21-29.11.2015r, Dublin (Irlandia) 
1 m-ce Puchar Europy „Scandinavian Open” , full contact, Oslo (Norwegia) 2-3.10.2015r,
1 m-ce Mistrzostwa Polski Służb Mundurowych full contact, Rzeszów 19-21.06.2015r.
2 m-ce Puchar Świata „ Bestfighter” full contact, Rimini (Włochy) 5-7. 06. 2015r.
1 m-ce Mistrzostwa Polski full contact, Luboń – 10-12.04.2015r.
3 m-cePuchar Świata „Irish Open” full contact, Dublin (Irlandia) 6-8.03.2015r. 
1 m-ce Puchar Świata „ Bestfighter” full contact, Lignano Sabbiadoro (Włochy) 6-8. 06. 2014r.
1 m-ce Puchar Świata full contact, Szeged (Węgry) 15 – 18. 05. 2014r.
1 m-ce 8 Star Tournament full contact, Oslo (Norwegia) 2 – 3. 05. 2014r.
1 m-ce Mistrzostwa Polski full contact, Kurzętnik 26 – 27. 10. 2013r.

„Jeżeli chodzi o sporty uprawiane w formie rekreacyjnej to łatwiej byłoby wymienić te, z którymi nie miałem styczności..  ale na pewno ich spróbuję 😀 „.

Robert Niedźwiedzki

Polski zawodnik kickboxingu, kat. -57 kg full contact / light contact, urodzony 7 kwietnia 1995 roku. Pochodzi z małej miejscowości Stok Polski położonej w Gminie Błaszki w powiecie Sieradzkim. Od początku swojej kariery jest zawodnikiem klubu KS Ziętek Team Kalisz. Na co dzień trenuje pod okiem byłego Mistrza Świata Mariusza Ziętka, który reprezentował Polskę w formułach takich jak full contact i light contact. Swojemu trenerowi pomaga w prowadzeniu zajęć, gdyż sam w przyszłości planuje rozwijać młodzież w kickboxingu. Prócz tego na co dzień jest rozrywkową osobą z bardzo barwnym poczuciem humoru. Swoimi żartami rozbawi każdego 😉 
Spośród rywali prócz nadzwyczajnego poczucia humoru wyróżnia go również ogromna dynamika ruchów, celność ciosów oraz dobry timing, co świetnie wykorzystuje w swoich walkach. Robert pomimo bardzo młodego wieku ma na swoim koncie ogromną ilość sukcesów i  znajduje się w czołówce polskich kickboxerów formuły full contact. 

Oto jego dotychczasowe osiągnięcia w kickboxingu:
I m-ce Mistrzostwa Polski, full contact, Piotrków Trybunalski 2016
I m-ce Puchar Świata „Irish Open”, full contact, Dublin 2016
I m-ce Międzynarodowy turniej kickboxingu WAKO „SLOVAK OPEN 2016”
III m-ce Mistrzostwa Świata WAKO, full contact, Dublin 2015
I m-ce Mistrzostwa Polski seniorów, light contat, Leszno 2015
I m-ce Mistrzostwa Polski Seniorów, full contact, Luboń 2015 
Zwycięzca w Pierwszej Walce Zawodowe na Gali KBC Night Kępno 2015. 
I m-ce Puchar Świata seniorów „Irish Open”, full contact, Dublin – Irlandia 2015
Zwycięzca Pierwszej Gali Boksu w Sieradzu-Sieradz 2014. Zwycięzca w Otwartych Młodzieżowych Mistrzostwach Polski w full contact i zdobywca tytułu najlepszego zawodnika zawodów, Brzeziny 2014. 
III m-ce Puchar Europy „ Danish Open”,Aalborg 2015. 
I m-ce Puchar Polski Juniorów, full contact, Ostrów Wielkopolski 2013. 
I m-ce Mistrzostwa Polski Młodzieżowców, full contact, Wysocko Małe 2013. 
III m-ce Mistrzostwa Europy Juniorów, full contact, Krynica Zdrój 2013
II m-ce Mistrzostwa Ziem Zachodnich light contact, Rydzyna 2012. 
III m-ce Mistrzostwa Polski, light contact, Leszno 2012. 
I m-ce Mistrzostwach Polski, full contact Błaszki 2012. 
II m-ce Mistrzostwa Polski, light contact, Leszno 2013. 
I m-ce Mistrzostwa Polski, full contact, Brzeziny 2013. 
I m-ce Mistrzostwach Ziem Zachodnich, Juniorów light contact , Rydzyna 2013. 

Na swoim koncie ma także wiele osiągnieć podczas turniejów bokserskich: 
I m-ce XIII Turniej Bokserski im Włodzimierza Pawlaka Leszno 2011. 
II m-ce Mistrzostwa Ziem Zachodnich, Rydzyna 2011
III m-ce Mistrzostwach Polski Juniorów, Leszno 2011. 
I m-ce I Turniej Bokserski im. Tadeusza Kołodzieja, Kalisz 2011. 
Zwycięzca Meczu Bokserskiego. Prosna Kalisz vs Ziętek Team Brzeziny Kalisz 2011. 
I m-ce Turniej o Puchar Burmistrza Miasta Gostyń 2011. 
I m-ce Memoriał Bokserski im. Mariana Akonoma i Zbigniewa Szułczyńskiego, Zbąszyń 2011. 
I m-ce Mistrzostwa Wielkopolski w Boksie, Złotów 2012. 
I m-ce Memoriał Bokserski im z. Szułczyńskiego i M. Akonoma, Zbąszyń 2012.
III m-ce Pucharu Polski Juniorów w Boksie, Ostrołęka 2012. 
I m-ce Turniej Bokserski w Niemczech „Nikolaus Turnier”, Alzey 2012 
I m-ce Turniej im. Jana Pawlaka, Leszno 2013. 
I m-ce Mistrzostwach Wielkopolski w boksie, Złotów 2013. 

„Lubię boksować, ale podczas walki kopaniem zyskuję więcej punktów – lepiej mi to wychodzi. Nie powiem, jak większość marzę o karierze zawodowego boksera. W końcu wielu kickboxerów wygrywało na zawodowym ringu bokserskim”.

 

Dobra passa młodego judoki

Sebastian Ołdak może być przyszłością polskiego judo, jednak jest zbyt wcześnie, aby jednoznacznie o tym przesądzać. To, że zawodnik z Warszawy ma potencjał potwierdzają jego ostatnie występy. W tym roku Ołdak na arenie europejskiej zdobywa medal za medalem.

Patrząc na mistrzostwa Europy w Kazaniu nabieramy nadziei. Mamy mocną żeńską kadrą oraz męską, która jest w stanie walczyć o medale. Indywidualnie zaskoczył Piotr Kuczera. 21-latek w 90kg zdobył brąz i pokazał, że młode wilki są bezkompromisowe, a przede wszystkim głodne. Bo nadzieja na przyszłość tkwi w tych, którzy wkraczają na wielkie areny. Muszą się otrzaskać i zyskać doświadczenie. Dlatego warto śledzić starty juniorów i kadetów, a przy okazji blisko przyglądać się tym, którzy zajmują wysokie lokaty. Do tego grona należy Sebastian Ołdak.

Mocni w 90kg

Zacznijmy od ogółu, aby z czasem przejść do szczegółu. Patrząc na tegoroczne starty naszych judoków w kategorii 90kg rzuca się w oczy dobra dyspozycja zawodników. Przede wszystkim wspomniany Kuczera, który w Kazaniu sięgnął po brąz. Jednak zawodnik Polonii Rybnik „nie wyskoczył jak Filip z konopi”. W ubiegłym roku stał na podium mistrzostw Europy i mistrzostw świata juniorów. Z kolei w lutym w Pucharze Europy w Oberwart był drugi. Wiele dobrego w tym sezonie można powiedzieć o Patryku Ciechomskim, który prezentuje równą formę. Rok zaczął od brązowych medali zdobytych w Oberwart i Pradze. Punktował także w Casablance i Samsun. 23-latek był członkiem kadry, która w Kazaniu wywalczyła brąz. W światowym rankingu w 90kg Ciechomski zajmuje 48. pozycję.

Coraz śmielej w rywalizacji kadetów poczyna sobie Sebastian Ołdak. W Pucharze Europy w Berlinie Polak był o krok od triumfu. Ołdak pokonał Emilsa Gerkensa z Łotwy, Tima Winsloe z Niemiec i był już w ćwierćfinale. Tam odprawił Duńczyka Mathiasa Madsena, jednak niezwykle trudny okazał się półfinał. Luc Heitz był o krok od triumfu. Szwajcar prowadził w karach shido, ale Ołdak wykazał się ogromną wolą walki i na jedenaście sekund przed końcem zanotował waza-ari. Ogromna radość, ale i zmęczenie, które dało o sobie znać w finale. Tam lepszy okazał się Rosjanin Dzhafar Kostoev.

To kolejny dobry występ polskiego judoki. W tym sezonie Ołdak stawał na podium w Pucharach Europy w Zagrzebiu i Teplicach. Jego występy kończyły się wywalczeniem brązowych medali. W kraju też nie zawodzi. Podczas kwietniowego Pucharu Polski juniorów młodszych Ołdak sięgnął po złoto.

O co chodzi?

Cieszy, że młodzi Polacy podczas międzynarodowych startów osiągają sukcesy. Polskie judo idzie w dobrą stronę. Widać potencjał i rozwój, co może w końcu wydać pożądane owoce.

Dlaczego tak ważne są medale Ołdaka i jego dobra forma? Chodzi o wypracowanie pewnego systemu przyzwyczajenia i oswojenia z sukcesem. Medali nie można się bać. Judocy to zawodnicy wielkiej kultury i charakteru, ale trzeba od samego początku kreować mistrzów. Bo jak wiadomo „czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci”.

Fot. European Judo Union (Ołdak drugi z prawej)

KM