Pamiętamy

1 listopada zmierzamy na cmentarze, aby zapalić znicze i położyć kwiaty na grobach bliskich. W uroczystość Wszystkich Świętych w sposób szczególny pochylamy się nad tajemnicą życia i śmierci. Wspominamy tych, których z nami nie ma. Pamiętamy o nich nie tylko dziś, ale każdego dnia, bo wywarli duży wpływ na rzeczywistość.

W minionym roku pożegnaliśmy wielu zasłużonych zawodników i trenerów zajmujących się sportami walki. Do dziś trudno się otrząsnąć i pogodzić z odejściem Tomasza Skrzypka. Pierwszy zawodowy mistrz Polski w kickboxingu, trener reprezentacji Polski w K-1 i wielu mistrzów odszedł w wieku zaledwie 52 lat. 20 listopada 2018 roku w pożarze domu zginął Andrzej Gmitruk. Jeden z czołowych trenerów bokserskich przez wiele lat był związany z warszawską Legią, prowadził grupę O'chikara Gmitruk Team. Andrzej Gmitruk pracował m.in. z Krzysztofem Kosedowskim, Andrzej Gołotą czy Tomaszem Adamkiem. Odszedł w wieku 67 lat.

12 lutego w wieku 76 lat zmarł olimpijczyk z Meksyku z 1968 roku Lucjan Trela. Polski bokser w 1/8 stoczył zacięty bój z George'em Foremanem. Trela zapisał na swoim koncie wiele medali mistrzostw Polski. W marcu w wieku zaledwie 51 lat odszedł brązowy medalista igrzysk olimpijskich w Seulu z 1988 roku Jan Dydak. Bokser miał w swoim dorobku również trzecie miejsce na mistrzostwach świata i Europy w 1991 roku. Zaledwie 56 lat przeżył zapaśnik Mieczysław Tracz. Wielokrotny złoty medalista mistrzostw Polski, czwarty zawodnik mistrzostw Europy w 1985 roku. W lipcu pożegnaliśmy Pawła Szwedziaka. Wielokrotny medalista mistrzostw Polski w judo oraz trener zmarł przeżywszy 60 lat. W wieku 55 lat w wyniku obrażeń odniesionych w wypadku, został potrącony przez samochód, zmarł Pernell Whitaker. Amerykanin zapisał na swoim koncie złoty medal olimpijski w Los Angeles w 1984 roku. Był także czempionem WBC w wadze lekkiej, IBF, WBC i WBA w junior półśredniej.

Sporty walki to zacięta i efektowna rywalizacja, która jest obarczona ogromnym ryzykiem utraty zdrowia i życia. W ciągu ostatnich miesięcy byliśmy świadkami wielu tragedii. 16 października w wieku zaledwie 27 lat zmarł Patrick Day. Przyczyną śmierci były obrażenia, których pięściarz doznał w przegranej walce z Charlesem Conwellem. W lipcu otrzymaliśmy dwie smutne informacje. W wieku 28 lat zmarł Maksim Dadaszew. Rosjanin ambitnie walczył, ale trener po jedenastu rundach starcia z Subrielem Matiasem poddał zawodnika. Halę Rosjanin opuścił na noszach, przeszedł operację mózgu, ale nie udało się go uratować. Zaledwie 23 lata przeżył Hugo Santillan. Przyczyną śmierci boksera było zatrzymanie krążenia. 20 lipca stoczył swoją ostatnią walkę, zmarł pięć dni później. W wieku 38 lat odszedł Dawid Kostecki, którego znaleziono martwego w areszcie. Utalentowany pięściarz stoczył 41 walk, jednak miał liczne problemy z prawem.

W październiku w wyniku obrażeń odniesionych na gali ACA 100 zmarł Bekzod Nurmatov. Zawodnik MMA miał zaledwie 27 lat. 25 września odeszła Katy Collins. Zawodniczka rywalizująca w MMA zmarła w wieku 32 lat. Godzinę po walce na gali MMA w Brazylii zmarł Mateus Fernandes. Miał zaledwie 22 lata. Wedle nieoficjalnych informacji zawodnik przed pojedynkiem zażył narkotyki.

Jack Hatton przygotowywał się do igrzysk olimpijskich w Tokio. 24 września amerykański judoka nagle zmarł, miał 24 lata. Mistrz świata z Kairu, wicemistrz z Osaki w judo Craig Fallon odszedł w wieku 36 lat.

Pamiętamy i pamiętać będziemy. W naszych sercach pozostają również wybitni przedstawiciele sportów walki: Józef Warchoł, Jerzy Kulej, Zbigniew Pietrzykowski, Józef Grudzień, Muhammad Ali, Henryk Średnicki, Anton Geesink, Joe Frazier.

KM

Jaki worek treningowy wybrać?

Szukasz worka treningowego do wyposażenia swojej domowej siłowni? A może chciałbyś rozpocząć ćwiczenia bokserskie w domu, ale nie wiesz, jaki worek będzie dla Ciebie odpowiedni? Szukając worka należy zwrócić uwagę na szereg czynników tj.: rozmiar, przeznaczenie, cena czy materiał wypełniający. W tym artykule dowiesz się, jaki worek treningowy kupić.

Worek treningowy może być doskonałym urządzeniem do ćwiczeń nie tylko dla osób, które trenują sztuki walki. Ćwiczenia z workiem to świetny sposób na wzmocnienie całego ciała, pozbycia się zbędnych kilogramów, zwiększenia kondycji. Podczas pracy z workiem używamy wielu grup mięśniowych, co korzystnie wpływa na nasz wygląd i samopoczucie. Nie ma lepszego sposobu na wyładowanie agresji i negatywnych uczuć niż kilka rund na worku treningowym.

Rodzaje worków treningowych:

Jeżeli po tym, co przeczytałeś jesteś zainteresowany zakupem worka treningowego do ćwiczeń w domu porozmawiajmy trochę o rodzajach worków, które możemy znaleźć na półkach sklepowych.

Podstawowym workiem treningowym jest worek bokserski – najpopularniejszy, najbardziej charakterystyczny rodzaj worka. Najczęściej podwieszany do sufitu na łańcuchach (ewentualnie taśmach) o kształcie przypominającym walec. Dostępne w różnych rozmiarach i rodzajach wypełnienia – o tym porozmawiamy sobie w osobnym akapicie, zaznaczmy jednak, że w ofercie wielu sklepów znajdziemy worki treningowe dla dzieci, które różnią się od tych standardowych przede wszystkim rozmiarem i wagą.

Kolejny rodzaj worka to worek do MMA – imitujący ludzką sylwetkę, przeznaczony do trenowania ciosów, kopnięć oraz walki w parterze. Zdarza się, że worki do MMA także pozwalają na podwieszenie do sufitu na elastycznych taśmach. Przy zakupie warto zwrócić uwagę, czy istnieje możliwość ich odczepienia.

Do poprawienia refleksu przeznaczona jest tzw. gruszka bokserska. Czasami jest wykorzystywana w warunkach domowych, gdy brakuje miejsca na klasyczny worek bokserski.

Jeżeli brakuje Ci miejsca, lub nie masz możliwości podwieszenia worka możesz zwrócić uwagę na worki bokserskie stojące. Jest to worek umieszczony na solidnej podstawie i bardzo ciężkim odważniku, dzięki czemu nie przewraca się podczas zadawania ciosów.

Rozmiary worków treningowych

Jeżeli wiemy, jaki worek treningowy kupić porozmawiajmy trochę o ich rozmiarach. Dobór rozmiaru powinien rozpocząć się od naszego wzrostu i ustalenia tego, co chcemy na nim trenować:

  • ciosy rękoma – worek 70 – 100 cm 
  • trenowanie kopnięć middle-high – 120-150cm
  • trenowanie kopnięć – low kick – 180-200cm

Warto tutaj wspomnieć także o optymalnych rozmiarach worków dziecięcych, które oscylują w granicach 70-90cm.

Na co jeszcze zwrócić uwagę?

Wybierając worek treningowy warto sprawdzić wcześniej jego wagę. Dla osób początkujących przeznaczone są worki o wadze od 25-30kg, na takim worku można spokojnie ćwiczyć bez ryzyka odniesienia kontuzji. Im nasz staż treningowy jest większy tym cięższy będzie nasz worek.

Na etapie zakupu możemy zdecydować także, czy chcemy worek pusty czy wypełniony odpowiednim materiałem. Puste worki łatwiej przewieźć, a ich zaletą jest możliwość regulacji ciężaru np. przez zmianę materiału wypełniającego. Worek wypełniony sprawia mniej problemów, gdyż otrzymujemy sprzęt gotowy do pracy, nie musimy martwić się jego wypełnieniem.

Jeśli już jesteśmy przy wypełnieniu – warto pamiętać, że w rodzaj wypełnienia wpływa na wagę worka i komfort treningu. Worek wypełniony materiałem lub trocinami jest miękki i lżejszy niż ten wypełniony ziemią czy piaskiem.

Podsumowanie

Zakup worka to koszt ok. 200zł, dlatego warto go odpowiednio przemyśleć, natomiast korzyści płynące z jego użytkowania bardzo szybko zwrócą nam poniesione koszty. Na koniec dodajmy, że jeżelii jesteś zupełnie początkujący możesz zwrócić uwagę na gotowe zestawy treningowe, dzięki czemu nie będziesz musiał zamartwiać się doborem sprzętu.

Briedis pod ścianą, komfort Głowackiego

Mało kto spodziewał się takiego rozstrzygnięcia. Protest obozu Krzysztofa Głowackiego po walce z Mairisem Briedisem został uznany. Federacja WBO nakazała powtórzenie pojedynku.

Skandal  tak najkrócej można przedstawić obraz starcia, do którego doszło 15 czerwca w Rydze. W półfinale World Boxing Super Series Łotysz uderzył Polaka łokciem, a ponadto po gongu, którego nie słyszał sędzia wymierzał mu kolejne ciosy. Obóz Głowackiego protestował, ale nadzieje na pozytywne rozstrzygnięcie były nikłe. Wszyscy szykowali się na finał WBSS, w którym Briedis miał zmierzyć się z Yunierem Dorticosem, a tu taka wiadomość. Federacja WBO nakazała ponowny pojedynek Łotysza z Głowackim w ciągu 120 dni. Nie brakowało zamieszania… Wewnątrz federacji doszło do przepychanek i decyzja stanęła pod znakiem zapytania, ale ostatecznie stosunkiem 2:1 ją podtrzymano. Sprawa jest prosta – Briedis decyduje się na pojedynek z Głowackim albo oddaje pas.

Pięściarz z Wałcza może być zadowolony z takiego obrotu sprawy. Trzeba dodać, że polski bokser znajduje się w komfortowej sytuacji. Krzysztof Głowacki i Ilunga Makabu zostali wyznaczeni do starcia o pasa mistrza świata WBC wagi junior ciężkiej. Decyzja WBO sprawia, że „Główka” ma wszystkie karty w ręku i wielkie szanse na wywalczenie kolejnego trofeum w karierze. – Euforia niesamowita, ale z wiekiem nauczyłem się, że nie ma co się „podpalać”, bo podejmowanie pochopnych decyzji bywa zgubne. Oczywiście pragnę tej walki, jednak poczekam na konkrety – napisał Głowacki w mediach społecznościowych po decyzji WBO.

Warto pochylić się nad Briedisem, który w czerwcu swoim zachowaniem nie wystawił sobie najlepszego świadectwa. W trakcie przygotowań do finału WBSS Łotysz otrzymał cios. Nie da się ukryć, że decyzja WBO nieco krzyżuje mu plany. Wybór jest po stronie łotewskiego obozu. Briedis może skupić się na finale WBSS, który planowano na 14 grudnia w Rydze. Teraz mówi się również o Moskwie bądź Arabii Saudyjskiej i styczniowym terminie. Łotysz jest w trakcie przygotowań do walki z Dorticosem i wydaje się, że na tym się skupi, co sugeruje jego menadżer Raimongs Zeps.

Tłem całej sprawy jest kultura i fair play. Zachowanie Briedisa ukazało dążenie do celu bez żadnego zastanowienia i poszanowania rywala. Wiadomo, że staje przed wielką szansą na zapisanie sie w historii i triumf w WBSS, ale niesmak po czerwcowym pojedynku pozostanie. Również to, co i jak mówił pięściarz. Decyzja jest po jego stronie. Wypada się tylko cieszyć, że w końcu los uśmiechnął się do Głowackiego. Bo jeśli rywalizować to na równych zasadach.

Fot. Krzysztof Głowacki Facebook

KM

Głowacki z szansą na pas

Krzysztof Głowacki będzie rywalizował o pas mistrzowski wagi junior ciężkiej WBC. Polak i Ilunga Makabu zostali wyznaczeni do pojedynku o tytuł.

Dla 33-letniego Głowackiego będzie to kolejna mistrzowska szansa. 14 sierpnia 2015 roku polski pięściarz pokonał w Prudential Center w Newark Marco Hucka i sięgnął po pas WBO. Pojedynek był niezwykle emocjonujący. Polak w szóstej rundzie padł na deski, ale wstał i dzielnie rywalizował o zwycięstwo. W jedenastej odsłonie mógł wznieść ręce w geście triumfu. Głowacki pokonał w pierwszej obronie Steve'a Cunninghama, jednak w drugiej lepszy okazał się Oleksandr Usyk. Ostatnie miesiące dla byłego mistrza WBO to rywalizacja w World Boxing Super Series. W ćwierćfinale Głowacki wygrał z Maksimem Własowem i sięgnął po tymczasowy pas WBO. Z kolei w półfinale, w kontrowersyjnych okolicznościach, doznał porażki w starciu z Mairisem Briedisem. Obóz Polaka składał protest, jednak bez efektu.

Jednak „nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”. Minęło kilka miesięcy i przed Polakiem pojawiła się ciekawa perspektywa. Federacja WBC podjęła decyzję, że o pas mistrza świata wagi junior ciężkiej będą rywalizować Głowacki i Ilunga Makabu. Tytuł pozostaje bez właściciela po przejściu Oleksandra Usyka do wagi ciężkiej. Wydawało się, że po pas będą rywalizować finaliści WBSS, czyli Briedis i Yunier Dorticos. Władze federacji podjęły inną decyzję, co z pewnością cieszy polskich kibiców. W kwestii uzupełnienia, Makabu zajmuje pierwsze miejsce w rankingu WBC, Polak jest drugi.

Kilka słów o rywalu Głowackiego. 31-letni pięściarz z Demokratycznej Republiki Kongo ma na swoim koncie 26 zwycięstw, w tym 24 przed czasem oraz dwie porażki. W tym roku Makabu robi furorę na rosyjskich ringach. Na rozkładzie ma Dimitrija Kudriaszowa oraz Aleksieja Papina, z którym wygrał po zaciętym pojedynku dwa do remisu. Ostatni raz Makaby przegrał ponad trzy lata temu. Jego pogromcą był Tony Bellew. Co ciekawe, niedawno mówiło się, że bokser z Afryki może być potencjalnym przeciwnikiem Krzysztofa Włodarczyka.

Fot. Krzysztof Głowacki Facebook

KM

Wspomnienie Tomasza Skrzypka

Szok i niedowierzanie. Minęło kilka dni, ale nadal trudno uwierzyć, że nie ma wśród nas Tomasza Skrzypka. Człowieka, który oddał serce kickboxingowi.

Dlaczego? – to pytanie pierwsze ciśnie się na ustach. 13 października w wieku zaledwie 52 lat odszedł Tomasz Skrzypek. Zawsze uśmiechnięty, pogodny, dający mnóstwo energii, a do tego wzór profesjonalizmu i zaangażowania. Niejednokrotnie Tomasz Skrzypek mówił o swoich życiowych problemach, ale tak jak na fightera przystało – potrafił z nimi walczyć. Przezwyciężał słabości, choć nie było łatwo i szedł do przodu. Ciężko pracował i zawsze motywował swoich podopiecznych. Efekty były widoczne. Zawodnicy Tomasza Skrzypka wywalczyli ponad 40 medali mistrzostw świata i Europy.

Poświęcił swoje życie kickboxingowi, w którym osiągał sukcesy. Tomasz Skrzypek był pierwszym zawodowym mistrzem Polski w kickboxingu. Warto dodać, że po tytuł sięgnął w 1990 roku. Wielokrotnie zdobywał złote medale w krajowej rywalizacji. Prezentował się również na międzynarodowych ringach. Na swoim koncie zapisał wicemistrzostwo Związku Radzieckiego i mistrzostwo Bułgarii. Oba w 1990 roku. Tomasz Skrzypek trzykrotnie wystąpił w mistrzostwach świata. W 1992 roku założył klub Fighter Wrocław, którego zawodnicy zdobywają medale na świecie, w Europie i w kraju. Tomasz Skrzypek miał wspaniałe umiejętności trenerskie. Ostatnie lata to pasmo sukcesów jego podopiecznych. Wspaniały był dla niego 2017 rok, kiedy to podczas The World Games we Wrocławiu prowadzona przez Tomków Skrzypka i Mamulskiego kadra w K-1 wywalczyła siedem medali, w tym dwa złote. Kilka miesięcy później w Budapeszcie odbyły się mistrzostwa świata. Kolejny sukces – dziesięć medali i najlepszy wynik w historii. Wielokrotnie przyznawano mu nagrody za pracę trenerską.

Ciężko pogodzić się z odejściem Tomasza Skrzypka. Bo ludzie pełni pasji i energii inspirują. Dzięki nim mamy siłę i wierzymy, że się uda. Podejmujemy wyzwania. Tomasz Skrzypek walczył niejednokrotnie i zawsze prezentował upór, zawziętość i chciał osiągnąć cel. Wiadomo, że po drodze zdarzały się porażki. Tomasz Skrzypek nauczył swoich podopiecznych jak pięknie wygrywać. W 2017 roku we Wrocławiu przeżywał wyjątkowe chwile. Praca wielu osób, w tym Tomasza Skrzypka sprawiła, że o kickboxingu zaczęło się mówić w naszym kraju. Przestał być dyscypliną anonimową.

– Owoce jego ciężkiej pracy będą zbierane przez lata. Na zawsze pozostanie w naszej pamięci jako wspaniały sportowiec, trener i człowiek, który potrafił uporać się ze swoimi kłopotami życiowymi – podkreśla w wypowiedzi dla związkowej strony Andrzej Palacz, wieloletni trener i były prezes Polskiego Związku Kickboxingu. – Zapamiętam go jako człowieka pełnego energii, pasji i z ogromnym zamiłowaniem do naszego sportu – kickboxingu. Zawsze uśmiechnięty, pogodny, choć życie go nie rozpieszczało. Wyciągałem do niego rękę, on przyjmował pomoc i dziękował. Wiedział, że ma obok siebie ludzi, którzy mu pomogą – dodaje. Wielu osobom trudno pogodzić się z odejściem Tomasza Skrzypka. – Myślę o imprezie będącej upamiętnieniem Tomka Skrzypka, człowieka niezwykle oddanego kickboxingowi. Kilka tygodni temu spotkaliśmy się na Gali 30-lecia PZKB we Włocławku, jak zawsze był radosny, otwarty, a dziś już go nie ma. Nie mogę w to uwierzyć. Wracam wspomnieniami do rozmaitych turniejów i wyjazdów krajowych i zagranicznych, kiedy byliśmy zawodnikami i potem trenerami. Lubiliśmy się i szanowaliśmy połączyło nas zamiłowanie do kickboxingu – powiedział Piotr Siegoczyński, prezes PZKb w pożegnaniu zamieszonym na związkowej stronie.

Tomasz Skrzypek był wyjątkowym trenerem, który inspirował i uczył swoich zawodników. Prowadził ich na szczyt. – Trener i zawodnik to wyjątkowo mocna więź. Kiedy zostaje przerwana wali się cały świat… Mój się właśnie zawalił… przede mną jeden z najcięższych okresów w karierze, brak Ciebie u mojego boku to ogromny cios… ale nie po to uczyłeś mnie jak być twardym bym teraz się poddał! (pisownia oryginalna) – napisał w emocjonalnym wpisie Dominik Zadora.

Warto również wspomnieć, że Tomasz Skrzypek związany był z żużlem. Pracował jako trener przygotowania kondycyjnego w Sparcie Wrocław, a ostatnio w Fogo Unii Leszno.

W ostatniej drodze towarzyszyły mu tysiące osób. Na cmentarzu odpalono race. Wszyscy w zadumie oddali hołd Tomaszowi Skrzypkowi, który był wybitną postacią polskiego sportu. Pamięć nie ustanie!

Fot. pzkickboxing.pl

Włodarczyk zmierzy się z reprezentantem Gabonu

30 listopada w Zakopanem swoją 63. zawodową walkę stoczy Krzysztof "Diablo" Włodarczyk. Jego rywalem będzie Taylor Mabika.

Dla polskiego pięściarza będzie to drugi tegoroczny występ. W marcu w Łomży jednogłośnie na punkty pokonał Rumuna Aleksandru Jura. Dla Włodarczyka było to czwarte zwycięstwo z rzędu. Ostatnią porażkę "Diablo" zanotował dwa lata temu, kiedy to w Prudential Center w Newark przegrał z Muratem Gasijewem w ćwierćfinale turnieju World Boxing Super Series.

W kwietniu bokser przeszedł zabieg łąkotki w lewym kolanie, a następnie poddał się rehabilitacji. Warto wspomnieć, że "Diablo" urazu nabawił się podczas przygotowań do walki z Alexandru Jurą. Włodarczyk doszedł już do siebie i może myśleć o kolejnym pojedynku. Przed nim kilka tygodni intensywnych przygotowań, aby osiągnąć cel w postaci 58. wygranej w karierze.

Rywalem byłego mistrza świata WBC i IBF w kategorii junior ciężkiej będzie Taylor Mabika z Gabonu. Zawodnik z Afryki jest dwa lata starszy od Włodarczyka, ma 40. lat. Na swoim koncie Mabika zapisał 19 zwycięstw, w tym 10 przed czasem. Zanotował również cztery porażki i remis. Dwa ostatnie pojedynki Mabika zakończył jako przegrany. Na zwycięstwo Mabika czeka od czerwca 2018 roku, kiedy to pokonał Nuriego Seferiego. Zawodnik z Gabonu ma również na rozkładzie ostatniego rywala "Diablo" – Rumuna Alexandru Jura. Pięściarz ma za sobą występ w igrzyskach olimpijskich w Atenach, ale bez większego powodzenia, bo odpadł w pierwszej rundzie.  Dla boksera z Afryki walka z Włodarczykiem będzie kolejnym występem w Polsce. W 2013 roku w Rzeszowie uległ Krzysztofowi Głowackiemu.

Ambicje Włodarczyka nadal są duże. Wygrana z Mabiką może być przystankiem do walk o zdecydowanie wyższą stawkę. Mówi się, że „Diablo” chciałby spotkać się z Ilungą Makabu.

30 listopada w Zakopanem zaprezentuje się również mistrz Polski w wadze ciężkiej Łukasz Różański. Ósmą walkę w karierze stoczy Damian Kiwior.

KM

Trzy medale judoków w Estonii

Trzy medale na swoim koncie zapisali Polacy w zawodach European Open w judo, które odbyły się w Tallinie. Na najniższym stopniu podium stanęli – Paulina Dziopa (78kg), Paula Kułaga (+78kg) oraz Kacper Szczurowski (100kg). Z kolei podczas mistrzostw świata weteranów w Marakeszu Polska wywalczyła cztery medale.

Paulina Dziopa zbiera doświadczenie w rywalizacji seniorskiej, ale w Tallinie pokazała, że nie zamierza biernie przyglądać się, lecz stawia na rozwój. Najlepszym tego dowodem jest brązowy medal. Polka stoczyła cztery walki, z których wygrała trzy. Dziopa w pokonanym polu pozostawiła młodą Litwinkę Migle Dudenaite oraz doświadczoną reprezentantkę Portugalii Yahmię Ramirez. Na drodze Polki do finału stanęła Linda Politi, która wygrała przez ippon. W starciu o brąz Dziopa pokonała Lucię Tangorre.

Trzeci medal w zawodach rangi European Open zdobyła Paula Kulaga. 23-letnia zawodniczka ostatni raz na podium stała w Madrycie w 2018 roku. Kulaga źle rozpoczęła zawody w stolicy Estonii. Po dwóch minutach rywalizacji z Tessie Savelkouls schodziła pokonana z placu boju. Kulaga trafiła do repasaży, gdzie szybko znalazła sposób na Patricę Bartulos Ferrer. Po upływie dwóch minut Polka mogła cieszyć się ze zwycięstwa, które dało jej szansę na brąz. W walce o podium trafiła na… Annę Załęczną. Zawodniczka Toruńskiego Klubu Sportowego Judo wywalczyła brąz pod koniec września w Luksemburgu. Tym razem lepsza okazała się Kulaga, która mogła cieszyć się z medalu.

W repasażach musiał rywalizować również Kacper Szczurowski. Przygoda 22-latka z Tallinem zaczęła się wręcz idealnie. Błyskawicznie pokonał Lalli Nuorteva, ale w kolejnej walce nie poradził sobie z Grigoim Minaskinem. W repasażach Polak pokonał brązowego medalistę mistrzostw świata kadetów z 2015 roku Antona Sachylovicha. Podium było bardzo blisko. Szczurowski wykonał krok w jego stronę pokonując w 42 sekundy Emila Mattssona.

Na piątym miejscu rywalizację w Tallinie zakończył Oleksii Lysenko (100kg).

Weterani z medalami

W Marakeszu odbyła się rywalizacja weteranów, którzy walczyli o medale mistrzostw świata. Po złoto sięgnął Krzysztof Wiłkomirski w kategorii 73kg, M2 (35-39 lat), który wygrał pięć pojedynków. O krok od triumfu był Paweł Sitarski – 100kg, M3 (40-44 lata), ale srebro również dostarczyło mu i kibicom wiele radości. Brązowe medale wywalczyli Marcin Rejniak – 66kg, M2 (50-54 lata) oraz Sławomir Kamiński 100kg/M5.

Fot. zdjęcie poglądowe

KM

Zakłady bukmacherskie na boks, MMA i inne sporty walki

Sporty walki znane są od zarania dziejów. Obecnie są to jedne z najpopularniejszych rodzajów dyscyplin sportowych. Co jakiś czas pojawiają się też nowe odmiany niektórych z dobrze już znanych sportów. Ta popularność sprawia, że pasjonaci tych właśnie sportów często obstawiają wyniki spotkań w zakładach bukmacherskich. Jakie są możliwości w zakresie obstawiania sportów walki? Czy do tego potrzebna jest jakaś strategia, czy wystarczy znajomość umiejętności poszczególnych zawodników? Jakie jeszcze sporty można obstawiać w zakładach bukmacherskich?

Sporty walki w zakładach bukmacherskich

Obecnie do najpopularniejszych sportów walki zalicza się boks oraz MMA. To właśnie one zbierają największą publikę oraz są chętnie obstawiane przez kibiców sportowych. W tym momencie można się zastanowić, czy do obstawiania poszczególnych spotkań potrzebna jest tutaj jakaś strategia, która pozwoli wytypować wygrywającego zawodnika? Jak się okazuje, istnieje wiele poradników, które podpowiadają, w jaki sposób obstawiać tego typu dyscypliny sportowe.

Przede wszystkim warto sprawdzić to, jak wcześniej prezentował się na ringu dany zawodnik – ile walk przegrał, a ile wygrał i w jakim stylu to zrobił (np. czy był to walkower czy wygrana na punkty). Tutaj jednak trzeba pamiętać, że niekiedy pomiędzy poszczególnymi walkami są duże odstępy czasu, więc od ostatniej mogło się w jego kondycji dużo zmienić. Warto też pamiętać, że u każdego mogą wystąpić chwilowe niedyspozycje. Pomocne w ocenie jego kondycji może być to, jak wypada na sparingach, a także to, czy startuje w swojej „stałej” kategorii wagowej, czy też zmieniał ją i jeśli tak, to na wyższą czy niższą. Co istotne w przypadku sportów walki można obstawiać nie tylko wygraną czy przegraną zawodnika. W zakładach bukmacherskich można wskazać również to, ile rund potrwa walka czy też ile punktów zdobędzie dany zawodnik, a także to, czy walka zakończy się walkowerem, czy nie. Możliwości jest tutaj naprawdę dużo.

Nie tylko sporty walki – co jeszcze można obstawiać?

""

fot. Xinhua / Pressfocus

Sporty walki to nie jedyne dyscypliny, które można obstawiać w zakładach bukmacherskich, np. w takich jak sts.pl. Dużo możliwości dają między innymi sporty drużynowe np. koszykówka, piłka nożna, czy hokej. Sporą popularnością cieszą się również: tenis oraz sporty motorowe, np. żużel. Co ciekawe obstawiać można nie tylko te popularne sporty. Bukmacherzy oferują także zakłady na rozgrywki golfa, krykieta, piłki wodnej, a nawet coraz popularniejsze zakłady na esport. Więcej informacji na temat tego, jakie dyscypliny sportowe dostępne są w zakładach bukmacherskich, można znaleźć w artykule: Które sporty warto obstawiać?

Udział w nielegalnych grach hazardowych jest karany. STS (Star-Typ Sport Zakłady Wzajemne Spółka z o.o.) posiada zezwolenie wydane przez Ministra ds. Finansów Publicznych na urządzanie zakładów wzajemnych. Hazard związany jest z ryzykiem.

FEN 26: Karta walk i kolejność pojedynków

Przedstawiamy wersję graficzną karty walk gali FEN 26 oraz kolejność pojedynków, które 12 października odbędą się we Wrocławiu.

KARTA WALK FEN 26:

84 KG, MMA: Andrzej Grzebyk vs Robert Fonseca*
77 KG, K-1: Dominik Zadora vs Wojciech Wierzbicki*
93 KG, MMA: Marcin Zontek vs Rafał Kijańczuk
-120 KG, MMA: Szymon Bajor vs Marcin Sianos
77 KG, MMA: Szymon Dusza vs Kamil Gniadek
77 KG, MMA: Tymoteusz Łopaczyk VS Michał Golasiński
84 KG, MMA: Krystian Bielski VS Adrian Bartosiński
70 KG, MMA: Łukasz Charzewski vs Krystian Blezień
86 KG, MMA: Marcin Krakowiak vs Jarosław Lech

Kup bilet na galę FEN 26 na portalu: www.eventim.pl.

Dołącz do wydarzenia na portalu Facebook:  facebook.com/events/708341146245825/

FEN Social Media:
Facebook:  facebook.com/fightexclusivenight/
Twitter:  twitter.com/fenmma
Instagram:  instagram.com/fightexclusivenight/

Krakowiak podejmie Lecha na FEN 26

Mistrz skończeń przed czasem Marcin Krakowiak (5-1, 2 KO, 3 SUB) podejmie Jarosława Lecha (5-4, 2 KO, 2 SUB) podczas gali FEN 26 we Wrocławiu. Krakowiak zastąpi tym samym Pawła Trybałę, który wypada z karty walk z powodu kontuzji. Limit tego starcia to 86 kilogramów.

Krakowiak przebojem wdarł się do organizacji FEN w marcu tego roku, gdy poddał w 3. rundzie Mateusza Strzelczyka. Za to skończenie otrzymał bonus od organizacji. We wrześniu 2019 roku efektownym high kickiem rozpawił się w premierowej odsłonie z Denisem Kudinovem. Wcześniej Krakowiak odniósł trzy zwycięstwa, wszystkie przed czasem.

Lech ma na swoim koncie 5 wygranych walk, z których cztery odniósł przed czasem. Zawodnik trenujący na co dzień w Myszkowie dwa swoje ostatnie starcia zwyciężył poddając Piotra Drozdowskiego i jednogłośnie rozprawiając się z Piotrem Walawskim. Na początku 2019 roku Lech znokautował w 1. rundzie Przemysława Welnickiego. Konfrontacja z Krakowiakiem będzie jego debiutem pod szyldem FEN.

KARTA WALK FEN 26:

84 KG, MMA: Andrzej Grzebyk vs Robert Fonseca*
77 KG, K-1: Dominik Zadora vs Wojciech Wierzbicki*
93 KG, MMA: Marcin Zontek vs Rafał Kijańczuk
-120 KG, MMA: Szymon Bajor vs Marcin Sianos
77 KG, MMA: Szymon Dusza vs Kamil Gniadek
77 KG, MMA: Tymoteusz Łopaczyk VS Michał Golasiński
84 KG, MMA: Krystian Bielski VS Adrian Bartosiński
70 KG, MMA: Łukasz Charzewski vs Krystian Blezień
86 KG, MMA: Marcin Krakowiak vs Jarosław Lech

Mistrzostwa Warszawy w Kickboxingu

Jesienią po raz pierwszy w historii odbędą się Otwarte Mistrzostwa Warszawy w Kick-boxingu. W dniach 9-10 listopada br. zawodnicy będą rywalizować w dwóch formułach: ringowej i na planszach. Dla seniorów i seniorek przygotowano zmagania w najtwardszej formule tj. K-1 Rules. Młodsi uczestnicy, w wieku 10-15 lat powalczą o prymat w Stolicy w formule Pointfighting.

Za organizację zawodów odpowiada Karol Łada (trener i twórca Warszawskiej Grandy) oraz Polski Związek Kick-boxingu. Partnerami tego przedsięwzięcia są Legia Fight Club oraz Ninja Academy Warszawa.

Na pierwszy dzień Mistrzostw zaplanowano rejestrację zawodników oraz konferencję prasową z organizatorami w budynku Hali Torwar, na ul. Łazienkowskiej 6. Po godzinie 16 tego samego dnia w siedzibie Legia Fight Club (również Torwar) rozpoczną się walki eliminacyjne.

Drugiego dnia tj. w niedzielę 10 listopada zawody przeniosą się na halę Ośrodka Sportu i Rekreacji Dzielnicy Wola przy ul. Redutowej 37. Od godzin porannych rozpoczną się walki kadetów oraz kolejne tury pojedynków seniorów i seniorek. Finały i dekorację zwycięzców zaplanowano na godziny późno-popołudniowe.

Do walki o tytuł Mistrza Warszawy przystąpić mogą zawodnicy i kluby z całej Polski oraz zza granicy- również Ci, nie będący członkami Polskiego Związku Kick-boxingu. Zgłoszenia przyjmowane są poprzez System Obsługi Imprez na stronie PZKB.

Link do wydarzenia na facebook:

https://www.facebook.com/events/601222850403762/

Komunikat organizacyjny:

http://pzkickboxing.pl/soi/169,i,mistrzostwa,warszawy,kickboxingu,formule,k,seniorow,pf,kadetow,warszawa.html

Link do zgłoszeń:

http://pzkickboxing.pl/soi/zgloszenie/169

Karol Łada: 730-005-225 , karollada.wwa@gmail.com