Judo w klubowym wydaniu

W sobotę 20 grudnia czekają nas emocje związane z Klubowymi Mistrzostwami Europy w judo Hoofddorp. Po raz pierwszy odbędzie się rywalizacja Złotej Ligi, która będzie miała miejsce w Samarze.  

W KME miał wystąpić Maciej Sarnacki. Polski judoka został zgłoszony do rywalizacji przez austriacki Volksbank Galaxy Judo Tigers Wiedeń, jednakże popularny „Sarna” zrezygnował z udziału w zawodach. Sarnacki skupia się teraz na wyleczeniu kontuzjowanego kolana. Wśród mężczyzn nie zobaczymy żadnego z naszych reprezentantów, jednak mamy jedną „rodzynkę”. W turnieju wystąpi Agata Ozdoba. Nasza judoczka będzie walczyła w barwach Istanbul BBSK.

Polka w tym roku startowała już w barwach tureckiego klubu. Ozdoba wzięła udział w zawodach tamtejszej ligi w starciu z Galatasaray Stambuł. Nasza reprezentantka w kategorii 63 kg rywalizowała z zawodniczką z Kosowa Norą Gjakową. Pojedynek nie został rozstrzygnięty , gdyż walka zakończyła się remisem i nie było dogrywki.

Reprezentantka Polski ma za sobą bardzo udany okres po powrocie na tatami. Swego czasu Ozdoba poważnie myślała o zakończeniu kariery sportowej, jednak po licznych namowach zdecydowała się kontynuować swoją przygodę z judo. Na mistrzostwach Europy w Montepellier zaliczyła bardzo dobry występ, który zakończył się zdobyczą medalową w postaci brązowego krążka. Podczas mistrzostw świata w Czelabińsku Ozdoba, wraz z koleżankami, wywalczyła 5. miejsce w rywalizacji drużynowej. Rozkochana we Francji zawodniczka jest jedną z tych judoczek, która wpływa na poziom naszej reprezentacji. Warto podkreślić, że mamy bardzo silną drużynę, a Ozdoba jest jej istotnym ogniwem. Na jej umiejętności i talent obojetny nie pozostał BBSK, który widzi ją w swoich szeregach podczas takiej imprezy jak mistrzostwa Europy.

Oprócz 26-letniej Polski w składzie BBSK Istanbul znajdują się takie zawodniczki jak: Dilara Lokmanhekim (52 kg) i Gulsah Kocaturk (+78 kg) z Turcji czy Asmaa Niang (70 kg) z Maroka. Ozdoba znalazła się w bardzo ciekawym towarzystwie. Warto podkreślić, że dla naszej judoczki rywalizacja w tureckim klubie nie jest novum, gdyż walczyła już w tamtejszej lidze i zdobyła cenne doświadczenie. Jako jedyna będzie reprezentowała nasz kraj w mistrzowskiej imprezie na poziomie klubowym..

Zapowiada się rywalizacja na najwyższym poziomie. Szkoda, że w zawodach zobaczymy tylko jedną naszą reprezentantkę, jednak warto podkreślić, że Agata Ozdoba ma być silnym ogniwem BBSK Istanbul. Z pewnością, gdyby nie kontuzja to w turnieju udział wziąłby Maciej Sarnacki. Czy Ozdoba sprosta wyzwaniu? Z kim przyjdzie jej rywalizować? Nasza „rodzynka” z pewnością tanio skóry nie sprzeda.

Nowum będzie rywalizacja w Złotej Lidze. W zespole Galatasaray zobaczymy Majlindę Kelmendi. Czy zawodniczka z Kosowa poprowadzi turecki zespół do triumfu? Na tatami zobaczymy najlepszych zawodników, więc emocje są gwarantowane. Warto dodać, że medaliści KME zapewnią sobie udział w przyszłorocznej edycji Złotej Ligi.

KM

Nieroda w koronie

Wielka zawodniczka, wielkie dokonania. Nasza reprezentantka w kickboxingu Iwona Nieroda odniosła kolejny wielki sukces. Polka zdobyła w Turcji pas mistrzyni świata WAKO PRO Low Kick w kategorii do 56 kg .

Zawodniczka Diamentu Pstrągowa osiągnęła ogromny sukces – została najlepszą zawodniczką na świecie. Wielkie wyczyn, który należy podkreślić. Dla Nierody to nie pierwsze takie osiągnięcie. W 2013 roku fighterka po raz pierwszy zdobyła mistrzostwo świata. Nieroda w Bułgarii osiągnęła ogromny sukces w swoim pierwszym zawodowym starcie. Wcześniej zawodniczka święciła triumfy na płaszczyźnie amatorskiej – na mistrzostwach Europy WAKO zdobyła złoty medal. Wspaniały występ na mistrzostwach świata w Bułgarii wprowadził naszą zawodniczkę na sam szczyt. W Turcji udowodniła, że wcześniejszy sukces nie był dziełem przypadku.

Co łączy mistrzostwa w Bułgarii i Turcji? Z jednej strony oba kraje łączą silne relacje, które mają podłoże historyczne. Wyraźnie widoczne było to rok temu, kiedy to Nieroda w finale rywalizowała z zawodniczką z Turcji i wygrała 2:1. Rywalka otrzymała głos od sędziego z własnego kraju. Po drugie, Nieroda w finale po raz kolejny spotkała się z tą samą zawodniczką. Seda Duygu Aygun ponownie musiała uznać wyższość Polki. Kolejne podobieństwo między obiema walkami sprowadza się do wyniku rywalizacji. W Turcji Nieroda wygrała w stosunku 2:1, tak jak rok wcześniej w Warnie.

Walka toczyła się na dystansie pięciu rund po trzy minuty. Decyzją arbitrów Nieroda po raz drugi mogła cieszyć się ze zdobycia pasa mistrzyni świata WAKO PRO Low kick w kategorii do 56 kg. Obie zawodniczki bez problemu zmieściły się w limicie wagowym. Wokół pojedynku pojawiły się komplikacje natury technicznej. Początkowo runda miała trwać dwie minuty, jednak po licznych dyskusjach ustalono czas trwania jednej odsłony na trzy minuty. Z pewnością zamieszanie wokół tej kwestii dostarczyło zawodniczkom niepotrzebnych emocji, jednakże sytuację lepiej wytrzymała Polka.

Nieroda niejako była faworytką rywalizacji. Po pierwsze, ze względu na przewagę psychologiczną, gdyż już raz pokonała Aygun. Po drugie, dlatego że to ona dzierżyła w dłoniach mistrzowski pas. Aygun z pewnością liczyła na rewanż, jednak ta sztuka nie udała się. Turczynka po raz drugi musi pogodzić się z porażką w finałowej walce o mistrzostwo świata. Z kolei Nieroda w sposób zdecydowany zaznaczyła swoją dominację w swojej kategorii wagowej. Po bogatej karierze amatorskiej bardzo dobrze prezentuje się w zawodowstwie.

Iwona Nieroda mistrzynią świata WAKO PRO Low Kick w kategorii do 56 kg. Kilka dni wcześniej w Zgorzelcu Wojciech Wierzbicki wywalczył zawodowe mistrzostwo Europy WAKO-PRO Low-Kick kat-75 kg. Tym samym kolejny ogromny sukces polskiego kickboxingu. Potwierdza się, że nasi reprezentanci prezentują ponadprzeciętne umiejętności i są gwiazdami tej dyscypliny sportu. Wystarczy wspomnieć bardzo dobre starty na mistrzostwach w Bilbao i Mariborze. Sukcesy Nierody i Wierzbickiego bardzo cieszą, gdyż są to sukcesy odniesione na polu sportu zawodowego. Szczególne uznanie dla naszej reprezentantki, która po raz kolejny sięgnęła po tytuł.

 

KM

Kelmendi i Czrikiszwili najlepsi

Światowa Federacja Judo ogłosiła najlepszych zawodników w tym roku w oparciu o prowadzony ranking. Wśród kobiet w 2014 roku królowała Majlinda Kelmendi, u panów na pierwszym miejscu znalazł się Awtandil Czrikiszwili z Gruzji.

Lista rankingowa IJF World Prestige obejmuje wszystkie kategorie wagowe. Kelmedi i Czrikszwili zdobyli najwięcej punktów i triumfowali. Warto podkreślić, że judocy zostali wyróżnieni również za wybitne osiągnięcia sportowe w 2014 roku. Na konto reprezentantki Kosowa i zawodnika z Gruzji wpłynie po pięćdziesiąt tysięcy dolarów.

Historia Kelmendi jest bardzo ciekawa, gdyż judoczka nie mogła startować pod flagą Kosowa, ponieważ nie było zrzeszone w Europejskiej Federacji Judo. W związku z tym zawodniczka występowała jako reprezentantka EJU. W 2013 roku w Budapeszcie sięgnęła po brązowy medal mistrzostw Europy. Na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie startowała pod flagą Albanii i zajęła dziewiątą pozycję. Życiowy sukces, który pokazał pełnię jej talentu i wielkie umiejętności miał miejsce w 2013 roku. W Rio de Janeiro podczas mistrzostw świata w Rio de Janeiro Majlinda Kelmendi sięgnęła po złoty medal. W finale pokonała zawodniczkę gospodarzy Erikę Mirandę. Dwukrotna mistrzyni świata jest jedną z faworytek do triumfu podczas Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Kelmendi w 2014 roku potwierdziła swoją klasę, czego najlepszym dowodem jest jej zwycięstwo w rankingu IJF.

33-letni Czrikiszwili to bardzo doświadczony judoka, który startuje w kategorii wagowej 81 kg. W swoje karierze uczestniczył w Igrzyskach Olimpijskich, mistrzostwach świata i Europy. W 2013 roku sięgnął po złoto podczas turnieju prymat na Starym Kontynencie. Podczas mistrzostw świata wywalczył srebrny medal. Rok 2013 pozytywnie wpłynął na Gruzina, który w tym sezonie potwierdził klasę i kolejnymi występami zdobywał punkty do rankingu IJF.

Kelmendi i Czrikiszwili okazali się najlepsi w rankingu, ale Światowa Federacja doceniła i nagrodziła także innych judoków. Teddy Riner to ikona judo. Francuz po raz siódmy w swojej karierze sięgnął po tytuł mistrza świata. Włodarze federacji docenili zasługi Rinera dla popularyzacji judo na świecie i przyznali mu nagrodę w wysokości czterdziestu tysięcy dolarów. Również Ilias Iliadis został wyróżniony. Za wybitne osiągnięcia sportowe i wkład w popularyzację judo Światowa Federacja przyznała mu nagrodę pieniężną w wysokości czterdziestu tysięcy dolarów.

Wyróżniono także najlepszych w tym roku w poszczególnych kategoriach wagowych. Nagrody w wysokości dziesięciu tysięcy dolarów otrzymali: Munkhbat Urantsetseg, Automne Pavia, Clarisse Agbegnenou, Kim Polling, Audrey Tcheuméo, Idalys Ortíz, Ganbat Boldbaatar, Michaił Pulyaev, Dex Elmont, Warlam Liparteliani, Lukas Krpálek.

Nagrody przyznane. Kelmendi i Czrikiszwili okazali się najlepsi. Doceniono wkład Rinera i Iliadisa w popularyzację judo. To bardzo dobre posunięcie, gdyż należy dbać o legendy i ikony. Warto w należyty sposób na podstawie ich historii budować wizerunek dyscypliny. Bo tak naprawdę liczy się człowiek. A w judo jest to widoczne. Czy Kelmendi i Czrikiszwili utrzymają dobrą dyspozycję do Rio? O Rinera Francuzi raczej są spokojni. 

KM

Khan chce podbić świat. Teraz Mayweather!

W boksie dużo się mówi. Chcesz być na szczycie – musisz o to walczyć. Reklama dźwignią handlu, musisz dobrze się sprzedać. Marketing to podstawa sukcesu. Wie o tym Amir Khan, który głośno mówi o swoich planach.

Brytyjczyk nie ustaje w dążeniu do spełnienia się w boksie i osiągnięcia sukcesu. Głośno wypowiada swoje zdanie oraz prezentuje ogromną pewność siebie. Czy to dobra droga do sukcesu?

Dla wielu pięściarzy sukces kojarzy się z Floydem Mayweatherem Jr. W sensie dosłownym. Mayweather to marka, pieniądze i wielkie uznanie. Każdy chce wejść z nim do ringu, aby zaświecić choćby na chwilę. Wydaje się, że obecnie najbliżej tego jest Manny Pacquiao, który i tak jest ikoną boksu. O pojedynku z Moneyem marzy również Amir Khan. Posiadacz pasa WBC silver  w wadze półśredniej w ostatnim pojedynku pokonał Devona Alexandra i jego kolejnym celem stał się Mayweather. – Naprawdę wierzę, ze zasłużyłem na walkę z najlepszym pięściarzem świata Floydem Mayweatherem Jr. Uważam, że walka Khan vs Mayweather byłby wielkim wydarzeniem w Wielkiej Brytanii, a mając za sobą wsparcie kibiców z pewnością udałoby mi się odebrać mu tytuły mistrza świata – powiedział Khan.

Wielu uważa, że Brytyjczyk nie zasłużył jeszcze na pojedynek z najlepszym bokserem świata. Khan nie jest gotowy na starcia z Mayweatherem. Dlaczego? Główny powód jest prosty: Khan nie osiągnął jeszcze odpowiedniego poziomu. Brytyjczyk ma talent, jednak na obecnym etapie swojej kariery w starciu z Mayweatherem jest bez szans. Khan jest obecny w mediach i bardzo dobrze buduje swój wizerunek, jednak jako bokser jeszcze nie dojrzał do pojedynku z mistrzem federacji WBC i WBA wagi półśredniej. Dla Brytyjczyka nadejdzie jeszcze czas. Oczywiście – teraz może podjąć próbę starcia z Mayweatherem, jednak sportowo stoi na straconej pozycji. Chyba, że chodzi tylko i wyłącznie o aspekt finansowy.

Publiczność liczy na starcie Mayweather – Pacquiao. Co w takiej sytuacji czeka Khana? Wielu widzi go w starciu z Kellem Brookiem, mistrzem świata federacji IBF wagi półśredniej. Ten pojedynek byłby cennym doświadczeniem dla Khana. Rywalizacja z mocnym rywalem, który w świecie boksu wyrobił sobie nazwisko i również ma wysokie ambicje. Khan nie wyklucza pojedynku z Brookiem, ale podkreśla, że ma inne plany. – W przyszłości walka z Kellem Brookiem może się odbyć. Nie chcę powiedzieć przez to, że odmawiam walki z nim, ale w tym momencie mam inne plany i chciałbym spotkać się w ringu z Mayweatherem – powiedział bokser.

W tym, co mówi Khan na pierwszy plan rzuca się ogromna pewność siebie. To jest istotne w boksie, gdyż nie jest to sport dla „głaszczących delikatnie koty”, tylko dla twardych mężczyzn. Facetów gotowych na sukces. Khan z pewnością chce triumfować, ale podkreślanie, że jest lepszy od Mayweathera i pokona go w obecnym stanie rzeczy to bajkopisarstwo. Warto podkreślić, że Brytyjczyk jest bardzo dobrym bokserem, ale musi nadal pracować. Na Mayweathera przyjdzie czas. Teraz lepiej pomyśleć o walce z Brookiem. Choć i także wszyscy myślą o Mayweatherze. Money ma w czym wybierać. Ciekawe, czy się z tego cieszy.

KM

Marcin Najman

Polski bokser oraz zawodnik mieszanych sztuk walki urodzony 13 marca 1979 roku w Częstochowie. Nosi pseudonim El testosteron. W boksie zawodowym zadebiutował w 2001 roku.  W swoich pierwszych trzech walkach odnosił porażki. Pierwsze zwycięstwo odniósł przeciwko Tomaszowi Górskiemu w 2004 roku czym rozpoczął serie 12 wygranych walk z rzędu. Dzięki serii zwycięstw dostał szansę pojedynku z ówczesnym Międzynarodowym Mistrzem Polski wagi ciężkiej Andrzejem Wawrzykiem. Marcin przegrał ten pojedynek przez TKO w drugiej rundzie.  Po przegranej z Wawrzykiem, Marcin stoczył trzy wygrane pojedynki.  W 2009 roku podpisał kontrakt z KSW. Debiut w mieszanych sztukach walki nastąpił 11 grudnia 2009 roku przeciwko Mariuszowi Pudzianowskiemu. Marcin Najman przegrał tę walkę po 43 sekundach. Kolejne starcie  w MMA stoczył 18 września 2010 roku a jego rywalem był Przemysław Saleta.  W tym starciu Marcin przegrał przez poddanie  w pierwszej rundzie.  W kolejnym pojedynku rywalem był kulturysta Rober Burneika. Marcin ten pojedynek przegrał w drugiej rundzie przez TKO.

Marcin Najman jest współzałożycielem grupy promotorskiej NG Promotions.  25 października 2014 roku zorganizował pożegnalną walkę Andrzeja Gołoty.

Jerzy Kulej

Polski bokser urodzony 19 października 1940 roku w Częstochowie, zmarł 13 lipca 2012 roku w Warszawie. Karierę bokserską rozpoczął w 1955 roku w Starcie Częstochowa. W 1958 roku zadebiutował w Reprezentacji Polski, której trenerem był Feliks Stamm. W roku 1963 wywalczył złoty medal na Mistrzostwach Europy w Moskwie pokonując obrońcę złotego medalu Aloizsa Tuminsa z ZSRR. Pierwszy złoty medal Olimpijski wywalczył na Olimpiadzie w Tokio w 1964 roku. W finałowej walce pokonał reprezentanta ZSRR Jewgienija Tuminsa.  Rok później został po raz kolejny Mistrzem Europy. Na Igrzyskach Olimpijskich w Meksyku, które odbyły się w 1968 roku, Jerzy powtórzył swój sukces z Tokio, i ponownie zdobył złoty medal Olimpijski. W walce finałowej pokonał na punkty Kubańczyka Enrique Regueiferosem.  W swojej bogatej karierze Jerzy Kulej stoczył 348 walk z czego 317 wygrał, 6 zremisował i 25 przegrał. W 1968 roku został odznaczony przez Radę Państwa Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. W 1998 roku za wybitne zasługi dla ruchu olimpijskiego, za działalność na rzecz rozwoju i propagowania kultury fizycznej oraz osiągnięcia sportowe został odznaczony przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. W 1995 roku otrzymał nagrodę im. Aleksandra Rekszy. W grudniu 2011 roku doznał rozległego zawału serca. Po siedmiu miesiącach zmarł w Mazowieckim szpitalu Bródnowskim. Bezpośrednią przyczyną zgonu była choroba nowotworowa. 

Walka o swoje, czyli o pieniądze

W MMA stawia się na widowiskowość, która ma porwać tłumy. Zawodnicy w wielu przypadkach nastawieni są na ostrą rywalizację, gdzie chcą pokazać pełnię swoich umiejętności. Prezentują się efektywnie, aby zachwycić publiczność. Za dodatkowe wrażenia mogą dostać bonusy pieniężne. Ile zawodnik MMA może zarobić na walce?

Pod lupę wzięliśmy jedną z amerykańskich gal, konkretnie UFC – The Ultimate Fighter 20 Finale. Bogata karta walk, w której znalazło się jedenaście pojedynków. Na wstępie zależy zaznaczyć, że nie wszyscy gratyfikowani są tak samo. Ci, którzy są umieszczeni we wstępnej karcie walk mogą liczyć na znacznie mniejsze stawki niż zawodnicy będący w karcie głównej. Mimo wszystko na podstawie gali UFC – The Ultimate Fighter 20 Finale można zaobserwować o jakie pieniądze walczą fighterzy. Wiadomo, że ten sport, na tym poziomie, to ogromne pieniądze ze względu na zaangażowanie mediów, licznych sponsorów, a także liczby zainteresowanych widzów. Nie ma, co ukrywać, iż wszystkie te czynniki wpływają na stopień gaży fighterów.

Na polskim podwórku sytuacja wygląda inaczej. Wiadomo – kwestia skali. Z pewnością gwiazdy zarabiają konkretne pieniądze, jednak w porównaniu z galami UFC czy Bellatora są daleko w tyle. Jednakże jedno warto podkreślić –pieniądze w MMA są. Na poziomie wielkich organizacji są to duże sumy.

Przechodząc do liczb warto podkreślić, że w gażę za walkę nie wchodzą pieniądze płacone przez sponsorów. De facto, zawodnik zarabia na dwóch płaszczyznach – od organizatora za stoczony pojedynek i od sponsora, o ile go posiada. W ten sposób gaża fightera może urosnąć do ogromnych rozmiarów. W tym wszystkim należy również pamiętać o tym, że zawodnik toczy kilka pojedynków w roku, a nie w tygodniu, więc wysokość jego zarobku musi być proporcjonalna do wszystkich czynników, które wpływają na jego funkcjonowanie. Zawodnik MMA w wydaniu amerykańskim jest gwiazdą, jeśli posiada sponsora to na brak gotówki z pewnością narzekać nie może.

Zaczynając od dołu. Angela Hill, która toczyła swój pojedynek w karcie wstępnej Fight Pass pokonała Emily Kagan. Zwyciężczyni zgarnęła do swojej kieszeni szesnaście tysięcy dolarów, przegrana osiem. Wszystkie walki w karcie wstępnej na płaszczyźnie finansowej wyglądały tak samo. Zwycięzca zgarniał osiem tysięcy za walkę i osiem tysięcy za wygraną, przegrany osiem tysięcy za stoczenie pojedynku.

W karcie głównej najniższe stawki miały Jessica Penne i Randa Markos – po osiem tysięcy. Pojedynek wygrała ta pierwsza i zgarnęła dodatkowe osiem tysięcy, jednak walka została uznana za pojedynek wieczoru i panie zarobiły po pięćdziesiąt tysięcy dolarów. Yancy Medeiros za występ wieczoru zarobił pięćdziesiąt tysięcy dolarów, a za samą walkę trzydzieści tysięcy dolarów. Jego przeciwnik Joe Proctor dostał dziesięć tysięcy.

Walka wieczoru w wadze słomkowej Carla Esparza – Rose Namajunas to prawdziwa żyła złota. Dochód Esparzy to pięćdziesiąt tysięcy za walkę i bonus w wysokości kolejnych pięćdziesięciu tysięcy, w tym wypadku dwadzieścia pięć tysięcy dolarów Namajunas wygląda skromnie.

Jak widać na walce w MMA można zarobić. Jeśli fighter zaprezentuje wysoki poziom to może liczyć na pokaźny bonus. Widoczna jest dysproporcja w kwotach podstawowych między kartą wstępną, a kartą główną. Jednakże to także motywacja dla zawodników, aby się rozwijać. Oczywiście, nie pieniądze są w sporcie najważniejsze, ale  warto pokazać o jakim poziomie finansowym rozmawiamy. W końcu fighterzy walczą o swoje.

 

KM

Wierzbicki mistrzem Europy w kickboxingu!

Grupa DSF zorganizowała interesującą i bogatą galę kickboxingu w Ząbkach. W tym samym czasie w Zgorzelcu odbyła się Wielka Zawodowa Gala Kick-Boxingu i K-1. Kolejne ciekawe wydarzenie, które pokazuje, że zapotrzebowanie na kickboxing rośnie.

Głównym punktem wieczoru był pojedynek Wojciecha Wierzbickiego z Włochem Andrea Andrenaccim. Stawką rywalizacji było zawodowe mistrzostwo Europy WAKO-PRO Low-Kick kat-75 kg. Choć Wierzbicki był pretendentem do tytułu to nie przestraszył się mistrza. Walka na dystansie pięciu rund dostarczyła wielu emocji. Andrenacci nie spodziewał się tak ciężkiego pojedynku. Wierzbicki zaskoczył Włocha licznymi kombinacjami bokserskimi, które kończył niskimi kopnięciami. Mistrz Europy nie zamierzał się poddawać i groźnie atakował polskiego fightera. Wierzbicki wytrzymał napór Włocha i konsekwentnie realizował swoją taktykę. Andrenacci narażony na niskie kopnięcia stosowane przez swojego rywala znalazł się w trudnym położeniu. Po zaciętej walce o zwycięstwie decydowali sędziowie. Arbitrzy jednogłośnie ogłosili zwycięstwo polskiego zawodnika. Wojciech Wierzbicki został Zawodowym Mistrzem Europy WAKO-PRO Low-Kick -75 kg.

Polski fighter osiągnął ogromny sukces na polu zawodowym. Pokonał królującego Włocha i teraz w swoich dłoniach dzierży mistrzowski tytuł. Teraz głównym zadaniem Wierzbickiego jest utrzymanie się na szczycie. Dodatkowym smaczkiem jest fakt, iż Wierzbicki zdobył tytuł u siebie, gdyż jest zawodnikiem CSW Kick-Fighter Zgorzelec.

O tytuł międzynarodowego zawodowego mistrza Polski K-1 w kategorii 71 kg zmierzyli się Piotr Biały i Czech Jan Moncol. W pierwszej rundzie zawodnik zza południowej granicy postawił ciężkiej warunki, jednak wraz z upływem czasu dominować zaczął Polak. W drugiej rundzie po ciosie naszego zawodnika Moncol znalazł się na deskach. Czech był liczony jeszcze dwukrotnie i sędziowie nie mogli mieć wątpliwości, co do tego, komu należy się zwycięstwo. Tytuł międzynarodowego zawodowego mistrza Polski K-1 w kategorii 71 kg w rękach Piotra Białego. 

W pojedynku o tytuł międzynarodowego zawodowego mistrza Polski K-1 w kategorii 75 kg spotkali się Piotr Formantowicz i Petr Dvorak. Dominacja Polaka nie podlegała dyskusji ani przez chwilę. Niesiony dopingiem zgorzeleckiej publiczności w każdej rundzie doprowadzał doliczenie rywala z Czech. Pewne zwycięstwo Formantowicza. Pas zawodowego Mistrza Polski K-1 -75 kg trafił w ręce Pawła Biszczaka. Zawodnik Olimpu Legnica w pierwszej rundzie rywalizacji z Michałem Ronkiewicz, rozciął rywalowi łuk brwiowy. Fighter z Wrocławia nie był w stanie kontynuować walki.

Emilia Czerwińska okazała się lepsza od Klary Kleczkowskiej w formule pro-am low-kick. Konrad Chałko już w pierwszej rundzie doznał kontuzji stopy i nie mógł kontynuować rywalizacji z Kamilem Kaczmarczykiem.

Najważniejszą informacją Zgorzelskiej gali jest fakt, iż mamy Zawodowego Mistrza Europy WAKO-PRO Low-Kick -75 kg. Wojciech Wierzbicki jednogłośnie pokonał Andreę Andrenaccioniego. Ponadto, w polskich rękach są dwa międzynarodowe tytuły mistrza Polski w K-1.

KM

Białystok bez judo

Smutna i przykra informacja. Hetman Białystok zlikwidował sekcję judo. Klub tnie wydatki i wszędzie szuka oszczędności. Takie rozwiązanie okazało się rozczarowaniem dla rodziców dzieci, które trenowały w klubie.

Hetman buduje nową siedzibę i w związku z tym szuka oszczędności na zrealizowanie zaplanowanej inwestycji. Klub dla sekcji judo wynajmował salę. Po przeanalizowaniu umowy najmu okazało się, że zawiera ona szereg warunków niekorzystnych dla najemcy. W związku z tym faktem włodarze Hetmana starali się szukać najlepszego rozwiązania panującego stanu rzeczy. Negocjacje w sprawie kosztów nie powiodły się, więc klub znalazł salę zastępczą. Kibice i zawodnicy nie byli zadowoleni z takiego rozwiązania, gdyż wiązało się to ze zmianą terminów treningów, a także rodziło  dodatkowe utrudnienia. Dzieci w tym czasie były zapisane na inne zajęcia. W nowej sali większość zawodników nie podjęła treningów.

Taka sytuacja sprawiła, że Hetman zdecydował się na zamknięcie sekcji judo. Klub poinformował o swojej decyzji urząd miasta. Hetman musi rozliczyć się z władzami, gdyż miasto przekazało dotację na prowadzenie sekcji. Wszystko wskazuje na to, że do końca judo w Białymstoku pozostało już tylko uregulowanie kwestii formalnych.

Klub na swojej  stronie internetowej chwalił się osiągnięciami swoich zawodników, a w obecnej sytuacji dzieci nie mają miejsca, w którym mogłyby rozwijać dalej swoją pasję. Wszystko ze względów finansowych. Finanse w głównej mierze są wykładnią funkcjonowania i stabilności działalności. Klub w oparciu o wyznaczniki nowej inwestycji poszukiwał pola, na którym mógłbym znaleźć oszczędności. Szkoda, że wszystko kosztem rozwoju młodzieży i sportu, w tym przypadku judo. Z pewnością możliwy byłby kompromis między klubem, rodzicami, a także miastem. Urząd miasta dotował sekcję i z pewnością byłby gotowy podjąć działania w celu utrzymania sekcji. Warto podkreślić, że niektórzy są zaskoczeni taką decyzją klubu.

Sala zastępcza nie znalazła akceptacji w oczach rodziców, co być może również jest minusem całej sytuacji. Klub znalazł inne miejsce do zajęć, jednak wiązało się to ze zmianą terminów treningów. Wiadomo, ze dla rodziców i dzieci jest to trudne, gdyż wiąże się z koniecznością zmiany planów i zajęć.

W całej tej sytuacji o kompromis było niezwykle trudno. Z jednej strony klub i jego polityka, z drugiej rodzice i dzieci, które chcą trenować i rozwijać się, ale zmiana terminów zajęć jest nie do zaakceptowania. W całej sytuacji najbardziej cierpi judo. Hetman zamyka sekcję i tym samym wiele dzieci trenujących zakończy swoją przygodę. Przygodę, która była dla nich zabawą, ale i nauką. Judo to dyscyplina, która jest bogata na polu kultury, relacji międzyludzkich. Szkoda, że w Białymstoku sekcja judo zakończyła działalność. Czy coś jeszcze w tej kwestii zmieni się? 

 

KM

Presja ze strony Pacquiao

Manny Pacquiao nie ustaje w naciskach na Floyda Mayweathera Jr. Pacman za wszelką cenę chce zmierzyć się z Moneyem. Walka w mediach już wystartowała.  Kiedy początek negocjacji? Kiedy poznamy termin walki?

Pacquiao w swojej ostatniej walce pewnie pokonał Chrisa Algieriego i po tym starciu zaczął głośno mówić o chęci boksowania z Mayweatherem. Warto podkreślić, że fabuła możliwego starcia Pacman – Money rozpoczęła się już dużo, dużo wcześniej. Walka Pacquiao i Mayweathera byłaby największym wydarzeniem XXI wieku w sporcie.

Pacman jest pewny siebie. – Mayweather znalazł się ślepym zaułku. On nie ma gdzie uciec i musi ze mną walczyć. Ja postaram się, aby nasz pojedynek był jak najbardziej widowiskowy dla kibiców – podkreśla Pacquiao. Widać, że Filipińczyk  za wszelką cenę chce stanąć oko w oko z uznawanym za najlepszego boksera na świecie Mayweatherem. W mediach społecznościowych fani organizują się i wywierają nacisk na Moneya, aby przyjął wyzwanie Pacmana.

Mayweather od rywalizacji z Pacquiao nie zamierza uciekać. – Oczywiście, że chciałbym walczyć z Manny Pacquiao i staramy się, aby do tej walki doszło. Pięściarz odpowiada na zarzuty Filipińczyka: – Floyd Mayweather nie boi się nikogo i nie unika żadnego z rywali.

Wiadomo, że walka tytanów to ogromne pieniądze. Zainteresowanie mediów, sponsorów i poziom przedsięwzięcia powoduje, że to wydarzenie wykracza poza ramy czysto sportowej rywalizacji. Na poziomie boksu pieniądze to nie wszystko, co podkreśla Pacquiao. – Mayweather może wziąć za ten pojedynek tyle pieniędzy, ile tylko chce. W styczniu tego roku wyzwałem go do walki proponując, aby dochód z niej przeznaczyć na cele dobroczynne. Jak widać dla Pacmana najważniejsza jest walka z Mayweatherem. Filipińczyk podchodzi do tej kwestii ambicjonalnie. Po prostu chce stoczyć wielką walkę, w której świata przekona się o tym, kto jest najlepszym bokserem na świecie.

Pacquiao głośno mówi o chęci rywalizacji z Moneyem. W końcu sam Mayweatherem zabrał głos w tej sprawie i nie uciekał się do ogólników. – Przyszedł czas, abym i ja się odezwał i powiedział wprost, że chcę tej walki! Zorganizujmy ją 2 maja 2015 roku. Niech 2 maja dojdzie do walki Floyd Mayweather vs. Manny Pacquiao! Ja chcę tej walki, ponieważ będę mógł wreszcie pokazać, że Pacquiao nie walczy na tym poziomie, co ja – powiedział Money. Czy w maju będziemy świadkami najlepszej walki w historii?

Pacquaio i Mayweather to obecnie dwa największe, budzące ogromne emocje bokserskie nazwiska. Ich starcie zelektryzuje cały świat. Czy do niego dojdzie? Wokół Mayweathera krążą również inni. Khan, Cotto, Alvarez. Wydaje się, że najbliżej mimo wszystko jest Pacman. Bo o Mayweathera trzeba zabiegać. Stawka jest wielka. Na każdym polu. Money is Money. 

 

KM

Wach nokautuje, Brodnicka zwycięża

Mariusz Wach odniósł kolejne zwycięstwo po powrocie na ring. Tym razem Wiking podczas gali Windoor Boxing Night w Radomiu pokonał przez nokaut Travisa Walkera. Triumfowała również Ewa Brodnicka. „Królowa” okazała się lepsza od Bułgarki Galiny Gumiilskiej.

Wach kontrolował przebieg pojedynku, do którego był bardzo dobrze przygotowany. Walker nie wytrzymał rywalizacji na polu kondycyjnym. Amerykanin w drugiej rundzie starał się przyspieszyć i zaskoczyć Wikinga, jednak Polak bronił się skutecznie. Wach pewnie trzymał gardę i czekał na najlepszą chwilę do ataku. Walker z rundy na rundę wyglądał coraz gorzej, a Wiking postanowił uderzyć w szóstej rundzie. Po serii ciosów Amerykanin był liczony na stojąco, a po chwili kolejnych czystych ciosów sędzia zastopował walkę. Wach wyczuł doskonały moment na zakończenie walki. Walker przegrał piąty pojedynek z rzędu, a Wiking pokazał, że odpoczynek od boksu nie sprawił, iż zatracił on umiejętności bokserskie. Z pewnością Walker nie był tak mocny jak Kurtagić, ale był gotowy do rywalizacji. Amerykanin na początku starcia chciał zaskoczyć Wacha, jednak Polak dobrze trzymał gardę.

Druga walka po powrocie Wacha na plus. Tym razem Wiking wygrał przez techniczny nokaut w szóstej rundzie. Warto zauważyć, że Wach wszedł już w rytm i „wyczuł” ring. Teraz powoli nadchodzi czas na kolejne wyzwania. Być może rywali trudniejszych i bardziej wymagających. Czy Wacha stać jeszcze na rywalizację na najwyższym poziomie?

Słyszysz Ewa Brodnicka, myślisz sukces gwarantowany. Upór, ambicja, pracowitość, skuteczność – to charakterystyka naszej mistrzyni. Brodnicka nieustannie doskonali się. Przekonują się o tym jej kolejne rywalki. Na gali w Radomiu „Królowa” skrzyżowała rękawice z Galiną Gumiilską. Posiadaczka pasa WBF International w kategorii junior półśredniej była zdecydowaną faworytką, jednak Bułgarka okazała się trudną przeciwniczką. Warto podkreślić, że zwycięstwo Brodnickiej ani przez chwilę nie było zagrożone. Doświadczenie w boksie jest istotne, czego przykładem jest Gumiilska. Choć przegrała to przetrwała cały dystans, mądrze odpierając ataki „Królowej” i szukając swojej szansy. Gumiilska krzywdy Polce nie zrobiła, ale dała naszej zawodniczce możliwość boksowania w całym wymiarze pojedynku. Dla Brodnickiej było to istotne również ze względów kondycyjnych, aby przekonać się o swoich możliwościach i wytrzymałości. Gumiilska to innej klasy rywalka niż Jekaterina Lecko, z która „Królowa” walczyła wcześniej. Bój z Bułgarką to kolejne doświadczenie dla Brodnickiej w tym roku. Kolejne zwycięskie. Brodnicka wygrała po raz czwarty w tym roku. Sędziowie nie mieli żadnych wątpliwości – po sześciu rundach wszyscy punktowali 60-54. Teraz przed Ewą Brodnicką kolejne wyzwania i mistrzostwo świata, o które Polka chce walczyć.

Kamil Łaszczyk w wadze piórkowej na punkty pokonał Antonio  Horvaticia. Polak był zdecydowanie lepszy, ale nie mógł nie udało mu się zakończyć walki przed czasem. Chorwat walczył tylko i wyłącznie na przetrwanie, zwycięstwo Łaszczyka ani przez chwilę nie było zagrożone. W Radomiu po roku na ring wrócił Damian Jonak. Po ośmiorundowej rywalizacji Polak na punkty pokonał Bradleya Pryce’a – 77:75, 76:75, 76:75.

Gala Windoor Boxing Night w Radomiu była kolejnym istotnym wydarzeniem dla Mariusza Wacha. Wiking stopniowo wraca do rywalizacji po dwuletniej przerwie i prezentuje się poprawnie. Czas, aby Wach spróbował swoich sił z poważniejszymi rywalami. Swego czasu był czołowym bokserem wagi ciężkiej, czy jest w stanie wrócić na szczyt? Ewa Brodnicka po raz kolejny udowodniła swoją klasę. Kiedy spełni swoje mistrzowskie marzenia?

Wyniki walk:

Robert Parzęczewski na punkty pokonał Andreia Salachudzinau
Michał Gerlecki w szóstej rundzie znokautował Jewgienijsa Belitcenko
Ewa Brodnicka na punkty pokonała Galinę Gumliiską
Kamil Łaszczyk na punkty pokonał Antonio Horvatica
Nikodem Jeżewski na punkty pokonał Łukasza Zygmunta
Damian Jonak na punkty pokonał Bradleya Price'a
Mariusz Wach przez techniczny nokaut wygrał z Travisem Walkerem

KM

Gwiazdy nie zawiodły w Ząbkach

Triumfy gwiazd podczas gali DSF Kickboxing Challenge 2. Dorota Godzina i Łukasz Wichowski byli autorami prawdziwych widowisk, pełnych emocji i sportowych wrażeń. W Ząbkach rywalizacja stała na wysokim poziomie.

Dorota Godzina spotkała się z Eweliną Nowosielską w walce o tytuł zawodowej mistrzyni Mazowsza w K-1 w kategorii do 56 kg. Wielokrotna mistrzyni Polski podkreślała, że różnica między rywalizacją amatorską, a zawodową sprowadza się do kwestii jakości wygranej. Podczas gali DSF jakość odmieniana była przez wszystkie przypadki. Doświadczona Godzina i utalentowana Nowosielska w ringu pokazały wysokiej klasy kickboxing. Poza tym należy podkreślić, że obie zawodniczki udowodniły, że są charakterne. Pokazały bogaty repertuar zagrań, walczyły agresywnie i ciekawie dla oka. Okazało się, że Godzina jest prawdziwą gwiazdą i konsekwentnie pracuje na swój sukces w zawodowstwie. Zawodniczka DSF Kickboxing Team wygrała rywalizację z Nowosielską i na tym z pewnością nie poprzestanie. Dorota Godzina udowodniła, że śmiało można określać ją mianem gwiazdy.

Swoją klasę potwierdził również Łukasz Wichowski, który po raz drugi spotkał się z Tomasem Neupauerem. Stawką pojedynku, stoczonego w formule full –contact, był pas Zawodowego Młodzieżowego Międzynarodowego Mistrza. Polak podczas DSF Kickboxing Challenge okazał się lepszy od rywala ze Słowacji. Tym razem było tak samo. W drugiej rundzie Wichowski nie miał litości dla swojego przeciwnika, Polak niemiłosiernie mocnymi ciosami trafiał Neupauera, który lądował na deskach. Dwukrotnie udało mu się wstać, jednak za trzecim razem okazał się bezsilny. Wichowski odniósł przekonujące zwycięstwo, a na dodatek dostarczył publiczności ogromnych emocji i wrażeń.

Będące głównymi atrakcjami imprezy pojedynki Godziny i Wichowskiego nie zawiodły. Kickboxing w najczystszym, najlepszym i niezwykle efektownym wydaniu. Czy takie walki mogą przekonać niedowiarków do kickboxingu? Nie tylko mogą, a wręcz muszą. Kickboxing wchodzi na salony? Spokojnie. Krok po kroku. Wszystko musi być prowadzone z głową, mądrze. Dobrą drogą jest organizacja zawodowych gal z Polakami w roli głównej. W ten sposób kickboxing może tylko i wyłącznie zyskać.

W Ząbkach publiczność zobaczyła w akcji mistrza świata w kick-light Kamila Rutę. Zawodnik DSF Kickboxing Team zaprezentował się w turnieju K-1 w kategorii 81 kg. Ruta nie pozwolił publiczności na długie oczekiwanie. Mistrz świata szybko znokautował Sebastiana Adamskiego. Ruta awansował do finału, w którym zmierzy się z Mateuszem Żukowskim. Żukowski stoczył efektowną rywalizację z Jakubem Bartnikiem. Fighterzy dostarczyli publiczności garść mocnych atrakcji. Żukowski i Bartnik zostawili w ringu kawał zdrowia, rywalizując „na całego”. Żaden fighter nie był w stanie zakończyć pojedynku przed czasem, a w ostatecznym rozrachunku lepszy okazał się Żukowski.

Ząbki były miejscem ciekawej rywalizacji. Publiczność nie mogła nudzić się podczas imprezy, która miała bogatą oprawę. Organizatorzy zadbali o dodatkowe atrakcje dla fanów. Goście specjalni w osobach Karoliny Kowalkiewicz, Jana Błachowicza, Marcina Różalskiego i Anzora Azhieva wzmocnili markę gali DSF Kickboxing Challenge 2. Grupa DSF nie powiedziała jednak ostatniego słowa.

Finałowa rywalizacja Ruty z Żukowskim odbędzie się 28 lutego w Piasecznie podczas gali DSF Kickboxing Challenge 3.Kickboxing na najwyższym poziomie. Grupa DSF nie zwalnia tempa i cały czas dba o fanów kickboxingu. Kogo zobaczymy na kolejnej gali? Są już Ruta i Żukowski. Kto jeszcze? 

KM

Triumf Jędrzejczyk

Triumf – najlepsze z możliwych słów do określenia wygranej Joanny Jędrzejczyk z Claudią Gadelhą na UFC on FOX 13. W Phoenix Polka odniosła najważniejsze zwycięstwo w swojej karierze.

Jędrzejczyk w ocenie dziennikarzy nie była faworytką starcia z Brazylijką. Claudia Gadelha to fighterka doświadczona, mocna i przede wszystkim posiadająca ogromne umiejętności. Stawiająca pierwsze kroki w UFC Jędrzejczyk stanęła przed trudnym wyzwaniem.

W stójce Polka utrzymywała przewagę i prezentowała się lepiej. Gadelha dążyła do sprowadzenia pojedynku do parteru. Brazylijka szukała swojej szansy, gdyż wiedziała, że w stójce może mieć problemy z Jędrzejczyk. Gadelha w pierwszej rundzie sprowadziła walkę na ziemię. Warto podkreślić, że Jędrzejczyk mądrze broniła się i nie ułatwiała zadania swojej rywalce. Brazylijka zdobyła górną pozycję, co miało pozwolić jej na zyskanie przewagi. Próba dopięcia trójkąta rękoma okazała się nieudana , ponieważ Jędrzejczyk zastosowała skuteczną obronę. W końcówce pierwszej rundy zawodniczka z Olsztyna mocnymi łokciami przy siatce poważnie naruszyła rywalkę, której udało się rozerwać klincz. Jędrzejczyk dołożyła jeszcze potężny podbródkowy. Ten cios zrobił wrażenie na Brazylijce i wyłącznie gong uchronił ją od kolejnych udrzeń. Jędrzejczyk pokazała swoją siłę oraz potencjał. Gadelha zobaczyła, że zawodniczka z Polski będzie trudniejszą przeciwniczką niż przypuszczano.

Po ciężkiej pierwszej rundzie Brazylijka zaczęła dyktować warunki. Gadelha wiedziała, że aby wygrać musi prowadzić walkę. Druga runda to w większości zapaśniczy klincz. Warto podkreślić, że Jędrzejczyk dobrze sobie w nim raziła. Ponadto, Polka nie uciekała od rywalizacji i dobrze prezentowała się w obronie, skutecznie neutralizując przeciwniczkę. Gadelha zaliczyła obalenie i zajęła górną pozycję, jednak nie potrafiła zaskoczyć Polki. Zawodniczka z Olsztyna starała się atakować krótkimi ciosami. W trzeciej rundzie Brazylijka szalała. Inaczej popisów Gadelhi na placu boju nie da się określić. Brazylijka raz po raz rzucała Jędrzejczyk na ziemię, jednak ta wracała na nogi. Gadelha nie dawała za wygraną i sprowadzała walkę na ziemię. Jędrzejczyk była bezsilna wobec konsekwencji rywalki z Kraju Kawy. Gadelha w trzeciej rundzie udowodniła swoją wyższość.

Po takim obrazie ostatniej odsłony starcia wydawało się, że sędziowie wskażą jako zwyciężczynię Brazylijkę. Okazało się inaczej. Ręce w geście triumfu mogła unieść Joanna Jędrzejczyk, która wygrała niejedno głośną decyzję sędziów. Wiele zadaje sobie pytanie: dlaczego? Gadelha w drugiej rundzie zaczęła dominować, a w trzeciej wrzuciła drugi bieg i zdominowała Polkę. Jędrzejczyk miała bardzo dobrą pierwszą odsłonę, w której łokciami naruszyła rywalkę, a na koniec podbródkowym poważnie jej zagroziła.

Jędrzejczyk wygrała, choć trudno jednoznacznie ocenić, czy było to zwycięstwo zasłużone. Polka odniosła najcenniejsze zwycięstwo w swojej dotychczasowej karierze. Z rywalką, która postawiła jej wysoko poprzeczkę. Sędziowie przyznali zwycięstwo Polce i nic tego nie zmieni. Warto podkreślić, że Jędrzejczyk nie była faworytką starcia i jej postawa jest godna uznania. Jak dalej potoczy się kariera Polki w UFC? Każde kolejne zwycięstwo buduje pozycję Jędrzejczyk w bogatej strukturze amerykańskiej organizacji. 

KM

Wielki kickboxing w Ząbkach

13 grudnia kickboxing będzie królował w Ząbkach. Podczas gali DSF Kickboxing Challenge 2 zobaczymy utalentowanych fighterów i prawdziwe show, o czym przekonują organizatorzy imprezy.

Repertuar godny uwagi. Organizatorzy przygotowali turniej w K-1 w kategorii 81 kg, walkę w formule full contact oraz dwie walki wieczoru. Wśród zawodników interesujące i mocne nazwiska. Dorota Godzina, Kamil Ruta, Łukasz Wichowski – to najwyższa półka w naszym kraju. Mistrz świata z 2013 roku w formule kick – light wystąpi w turnieju K-1, który zapowiada się interesująco. Wystąpią w nim młodzi i głodni sukcesu zawodnicy. W pierwszej walce wieczoru zobaczymy Dorotę Godzinę i Ewelinę Nowosielską, a stawką pojedynku będzie tytuł Zawodowej Mistrzyni Mazowsza K-1 w kategorii do pięćdziesięciu sześciu kilogramów. Zawodniczka DSF Kickboxing Team jest faworytką pojedynku. Godzina to doświadczona fighterka, która ma na swoim koncie dwa tytuły amatorskiej mistrzyni świata. Ponadto, jest wielokrotną mistrzynią kraju w różnych formułach. Godzina to doświadczenie, obycie i ogromny repertuar. Do miana uznanej zawodniczki chce dążyć Ewelina Nowosielska. Zawodniczka Semirady Pułtusk jest niezwykle utalentowana i robi ustawiczne postępy. Czy będzie zagrożeniem dla doświadczonej Godziny? Nowosielska w dotychczasowej karierze zdobyła brązowy medal mistrzostw świata juniorów i mistrzostwo Polski juniorów.

Tomas Neupauer pragnie zrewanżować się Łukaszowi Wichowskiemu za porażkę na pierwszej gali DSF. Zawodnik klubu z Koszyc podczas wrześniowego pojedynku został znokautowany przez Polaka, choć to Słowak wydawał się faworytem starcia. Jednak ambicja i waleczność Wichowskiego pozwoliły mu sięgnąć po pas Zawodowego Młodzieżowego Międzynarodowego Mistrza Polski w formule full contact. Warto podkreślić, że jest to starcie zawodników o określonym poziomie. Neupauer był trzykrotnie najlepszy w swoim kraju, Wichowski zdobył Puchar Świata amatorów. Czy Słowak zrewanżuje się polskiemu fighterowi? Jak Wichowski podejdzie do tej walki?

W kontekście gali DSF Kickboxing Challenge 2 mówi się o popularyzacji kickboxingu w naszym kraju. Dyscypliny, która gdzieś tam utknęła i nie może przebić się do społecznej świadomości. Z pewnością takie przedsięwzięcie jest dobrym krokiem ku popularyzacji, a przede wszystkim rozwojowi kickboxingu w Polsce. Mamy w naszym kraju mocne nazwiska i utytułowanych zawodników. W Ząbkach zobaczymy Wichowskiego, Godzinę i Rutę, czyli fighterów, którzy walczyli w różnych zakątkach świata i to z powodzeniem.

Warto zaznaczyć, że grupa DSF planuje kolejne gale. Czy będą pełne atrakcji jak ta w Ząbkach? Oprócz interesujących walk dla widzów przewidziane są liczne atrakcje. Gośćmi specjalnymi imprezy będą znani z MMA zawodnicy: Karolina Kowalkiewicz, Jan Błachowicz, Marcin Różalski i Anzor Azhiev. Dodatkowym smaczkiem będzie obecność Przemysława Salety, który będzie pełnił bardzo ciekawą rolę.

Prawdziwe show tak ma wygląda gala DSF Kickboxing Challenge 2. To będzie widowisko, ale nie zabraknie emocji czysto sportowych. Zapraszamy Państwa do śledzenia gali na antenie FIGHTIME.

Karta walk:

Walki rankingowe (3 x 2 min):

1. K-1 75 kg – Lech Rosiński (X Fight Piaseczno) vs Sebastian Truchan (Panzer Suwałki)
2. K-1 60 kg – Marcin Nasiadko DSF Kickboxing Team vs Frantisek Lukac (Słowacja- Koszyce)
3. K-1 67 kg Maciej Garbaczewski (TKKF Siedlce) vs Hubert Klaus (Panzer Suwałki )
4. 91 kg full contact – Adrian Kowalkowski (X Fight Piaseczno) vs Rafał Aleksandrowicz (Politechnika Lublin)

Turniej w K-1 81 kg- półfinały (3×2 min):
5. Jakub Bartnik (X Fight Piaseczno) vs Mateusz Żukowski (Terlik Team Mikołajki)
6. Kamil Ruta – DSF Kickboxing Team vs Sebastian Adamski (Paco Katowice)

Walki Wieczoru:

O zawodowe Mistrzostwo Mazowsza K-1 56 kg (3×3 min):
7. Dorota Godzina (DSF Kickboxing Team) vs Ewelina Nowosielska (Semiramida Pułtusk)

W obronie pasa zawodowego Międzynarodowego Mistrza Polski młodzieżowców 81 kg full contact (5 x 2 min):
8. Łukasz Wichowski (DSF Kickboxing Team) vs Tomas Neupauer (Słowacja)

 

KM

Najpierw Radom, później mistrzostwo świata

Kolejna walka przed Ewą Brodnicką, która w swych dłoniach dzierży pas WBF International kategorii junior półśredniej. 12 grudnia „Królowa” zmierzy się z Bułgarką Galiną Gumliiską podczas gali Windoor Boxing Night w Radomiu.

Brodnicka jest faworytką pojedynku, choć jej rywalka należy do twardych zawodniczek. Gumliiska ma ujemny bilans (10-34), ale warto przypomnieć, że w przeszłości pokonała Iwonę Guzowską. Bułgarka charakteryzuje się wytrzymałością i konsekwencją. Z pewnością Brodnickiej nie przestraszy się, jednak mimo wszystko jej akcje nie stoją wysoko. Jaki plan na walkę ma „Królowa”? W ostatnim pojedynku z Jekateriną Lecko, Brodnicka zdominowała rywalkę, która nie wytrzymała naporu Polki. Sędzia przerwał walkę i zarazem męczarnie Łotyszki, nie będącej w stanie w żaden sposób przeciwstawić się zawodniczce z Warszawy. Czy Gumliiska zawiesi wyżej poprzeczkę? Z pewnością jest bardziej doświadczona i obyta na ringu niż Lecko, co może wskazywać na większe prawdopodobieństwo rywalizacji. Brodnicka jest w pełni gotowa do tej walki. Innego scenariusza jak wygrana nie dopuszcza do siebie.

Co dalej? Walką z Gumliiską kończy się rok dla Brodnickiej. Warto podkreślić, że był to czas udany. Jednak „Królowa” patrzy w przyszłość. W przyszłym roku ma w planach walkę o mistrzostwo świata. Czy jej pragnienia się ziszczą? Z pewnością Brodnicka jest na najlepszej drodze ku temu. Zawodniczka grupy Tymex Boxing śmiało poczyna sobie na zawodowych ringach, imponuje ambicją i w pełni profesjonalnym podejściem do boksu. W Radomiu musi pokonać Bułgarkę, aby w przyszłym roku realizować kolejne cele.

Na gali Windoor Boxing Night zobaczymy byłego pretendenta do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej Mariusza Wacha. Popularny Wiking zmierzy się z Travisem Walkerem. Wach w tym roku wrócił na ring po dwuletniej przerwie. W pojedynku z Semirem Kurtagiciem okazał się lepszy, ale ta walka w żaden sposób nie była miarodajna. Serb przetrwał cały dystans, ale przyjmował wyłącznie ciosy Wacha, sam nie przejawiał głębszej chęci do boksowania. Trudno jednoznacznie ocenić dyspozycję Wikinga. Czy w pojedynku z Walkerem Wach będzie w stanie zaprezentować w pełni swoją formę? Amerykanin jest znanym zawodnikiem. W 2012 roku Walker zmierzył się z Tomaszem Adamkiem i choć miała „Górala” na tacy, to nie udało mu się wygrać. Polak znokautował Amerykanina w piątej rundzie. Od tamtego czasu Walker podróżuje, ale nie w celach turystycznych. Walczył m.in. w Australii czy Niemczech. Od czasu walki z Adamkiem stoczył cztery pojedynki, jednakże wszystkie przegrał. Jak będzie wyglądała walka z Wachem? Spotka się dwóch „ciężkich” po przejściach. Ponadto, warto zaznaczyć, że pojedynek stoi po znakiem zapytania. Mariusz Wach został zatrzymany wraz z dwoma innymi pięściarzami przez policję.

W Radomiu zobaczymy także Damiana Jonaka, który wraca do ojczyzny po pobycie w Stanach Zjednoczonych. W Ameryce Polak nie stoczył żadnej walki. W Radomiu stanie w ringu z Bradleyem Pryce’m. Z pewnością nie będzie to łatwy rywal, jednak faworytem jest Jonak. Dziewiątą walkę na zawodowym ringu stoczy Michał Gerlecki. Na gali Windoor Boxing Night wystąpi Robert Parzęczewski, który chce pobić rekord Krzysztofa „Diablo” Włodarczyka i zostać najmłodszy polskim mistrzem świata. W Radomiu jego rywalem będzie Andrei Salakhutdzinau.

Gwiazdą gali z pewnością będzie Ewa Brodnicka. Choć bokser kobiecy jest niedoceniany to warto zwrócić uwagę na fakt, że mamy bardzo utalentowaną i gotową na sukces zawodniczkę. W Radomiu zobaczymy również „młode wilki” w postaci Gerleckiego i Parzęczewskiego, którzy nie ukrywają swoich ambicji. Dobry poziom gwarantuje Damian Jonak. Czy w ringu zobaczymy Mariusza Wacha?

 

KM

Piotr Siegoczyński

Polski Kick-boxer urodzony 26 sierpnia 1966 roku w Milanówku. Mistrz Świata w Kick-boxingu w formulach Semi i Light Contact.  Jest pięciokrotnym mistrzem Europy. W swoim dorobku ma także Mistrzostwo Świata i Europy Weteranów (40-50 lat), które zdobył w latach 2009 i 2010 roku.  W 2011 roku zdobył Puchar Świata Weteranów. W latach 2006-2010  był wiceprezesem w Polskim Związku Kick-boxingu.  Piotr posiada czarny pas z piątym stopniem mistrzowskim. W debiucie Polski na mistrzostwach Świata Wako w 1985 roku w Budapeszcie, Piotr po raz pierwszy stanął na podium zdobywając Mistrzostwo Świata w kategorii wagowej do 57 kg w formule semi-contact.  Rok później Polak zdobył pierwszy tytuł Mistrza Europy. W roku 1987 zdobył dwa tytuły mistrza Europy w formule light i semi contact.  W latach 1991-1994 walczył zawodowo w formule full-contact, pokonując takich zawodników jak mistrz świata Andre Sabatie czy mistrza świata Marco Markowa. Sportową karierę zakończył w 1995 roku. Obecnie jest trenerem Kick-boxingu. Wychował takich zawodników jak: Dorota Godzina, Emilia Szabłowska, Wojciech Myśliński, Piotr Bąkowski, Wojciech Ołtarzewski, Tomasz Bąk i wielu innych. 

Abraham zapowiada powtórkę

Mistrz świata federacji WBO wagi super średniej Arthur Abraham zmierzy się w pojedynku rewanżowym z Paulem Smithem. Czempion zapowiada, że rezultat tego pojedynku będzie korzystny dla niego.

W pierwszym starciu obu panów triumfował Abraham, jednak decyzja sędziów była kontrowersyjna i wątpliwa. Po walce Smith miał pretensje do arbitrów i domagał się pojedynku rewanżowego. Pretendent ocenił, że punktacja 117-111, 117-111oraz 119-109 nie była obrazem wyrównanej walki, lecz przedstawiała nastawienie sędziów do pojedynku i wskazywanie jedynego możliwego zwycięzcy. Smith nie mógł się pogodzić z takim stanem rzeczy. W związku z nienajlepszą atmosferą wokół pojedynku grupa Sauerland postanowiła zorganizować rewanż.

Do ponownego starcia Abrahma ze Smithem dojdzie 21 lutego 2015  roku w hali O2 World w Berlinie. Czy tym razem nie będzie żadnych kontrowersji i wątpliwości? Arthur Abraham znalazł receptę na zamknięcie ust krytykom. Oczywiście, na razie czyni to tylko i wyłącznie werbalnie. Czy w ringu uczyni to, co zapowiada? A mówi krótko i zdecydowanie: – „21 lutego go znokautuję!”

Takie rozstrzygnięcie z pewnością nikomu nie dałoby podstaw do roszczenia jakichkolwiek pretensji. Abraham po raz drugi stanie naprzeciwko Smitha, choć jak sam podkreśla już raz go pokonał. Zgodnie ze swoją zapowiedzą wejdzie ponownie do ringu i udowodni rywalowi, kto jest lepszy. Mistrz świata WBO wagi super średniej jest pewny swego. – „Pokonałem go już raz i teraz mam zamiar wygrać z nim w spektakularnym stylu”.

Kwestią fundamentalną jest odpowiedź na pytanie, czy zwycięstwo w pierwszym pojedynku satysfakcjonuje mistrza świata? Być może wygrana tak, ale styl z pewnością już nie. Choć zwycięzców się nie sądzi, to kontrowersje i oburzenie rywala, a także dyskusja w środowisku bokserskim nie wpływa najlepiej na atmosferę w obozie i przede wszystkim, na samego Abrahama. Trzeba zaznaczyć, że fakt, iż czempion decyduje się na rewanż świadczy o tym, że sam chce wyraźnie zaznaczyć swoją dominację. Czy dotrzyma słowa i znokautuje Smitha?

Pretendent inaczej postrzega całą sprawę. Smith uważa, że to on wygrał pierwszą walkę i tylko wyłącznie pomocy sędziów Abraham zawdzięcza triumf. Na tym polu widoczny jest konflikt, który trzeba rozstrzygnąć. Dobrze, że dojdzie do starcia rewanżowego, mającego dać odpowiedź na pytanie – kto jest lepszy. Wiadomo, że z korzystniejszej pozycji startuje Abraham, bo jest mistrzem, ale Smith dokłada mu na każdym kroku i wytyka sędziowską pomoc. Czy czempion WBO wytrzyma te oskarżenia i presję?

– „Uważam, że wygrałem pierwszą walkę. Tym razem wiem, że mogę go pokonać. Jestem przekonany, że mogę walczyć na światowym poziomie” – przekonuje Smith, który wykazuje się pewnością siebie. Rewanżowe starcie de facto rozstrzygnie całą rywalizację. Dla jednego z pięściarzy pierwsza walka była istotna, drugi uznaje ją za nieważną. Abraham może potwierdzić swoją dominację, a Smith pokazać, że wykazał się przebiegłością Sherlocka Holmesa i wykrył spisek. Czyja racja wygra? Abraham zapowiada nokaut, Smith ma świadomość swojej siły. Oby o wyniku nie musieli decydować sędziowie.  

 

KM

Bez euforii w Tokio

W Tokio odbyły się zawody z cyklu Grand Slam w judo, w których wystartowało siedmioro reprezentantów Polski. Niestety, tym razem brak pozytywnych akcentów. Występ w Tokio naszym reprezentantom po prostu nie wyszedł.

Całą rywalizację zdominowali Japończycy, którzy już pierwszego dnia turnieju wywalczyli cztery złote medale. Warto podkreślić, że triumfowała Kaori Matsumoto (57 kg) mistrzyni olimpijska z Londynu. Życiowy sukces odniósł Hifumi Abe. Zaledwie 17-letni judoka triumfował w kategorii wagowej 66 kg. W pierwszym dnu turnieju Japończycy zdobyli cztery na pięć możliwych złotych medali. Jedynie Kim Won Jin z Koreii Południowej zwyciężył w kategorii 60 kg. To właśnie Koreańczycy byli najgroźniejszymi rywalami Japończyków, jednak nie byli w stanie im zagrozić. Co prawda, w ostatnim dniu reprezentanci Korei zdobyli dwa złote medale, jednakże w klasyfikacji końcowej wyraźnie triumfowali gospodarze. Japończycy zdobyli aż 26 medali, w tym osiem złotych. Koreańczycy zapisali na swoim koncie sześć krążków, trzy z najcenniejszego kruszcu.

O takich zdobyczach w Tokio Polacy mogli tylko i  wyłącznie pomarzyć. Start w Japonii naszym reprezentantom najzwyczajniej w świecie nie wyszedł. Polacy wygrali tylko dwie walki – Wiłkomirski i Beta. Agata Perenc i Ewa Konieczny nie powalczyły zbyt długo. W swoich pojedynkach musiały uznać wyższość rywalek z Japonii, odpowiednio Ai Shishime i Ami Kondo. Aleksander Beta w kategorii do 66 kg rozprawił się z reprezentantem Jemenu Mustafą Khousrofem, ale zatrzymał się na zawodniku gospodarzy Masashim Ebinumie. Do skromnego dorobku Polaków w Tokio wygraną dołożył doświadczony Krzysztof Wiłkomirski, jednak judoka Musu Warszawa w swoim drugim pojedynku pożegnał się z zawodami.

Bez powodzenia stratowali w niedzielę Kamil Kozłowski, Kacper Larum oraz Maciej Sarnacki. Dwaj pierwsi okazali się gorsi od reprezentantów Ukrainy. Kozłowski, zawodnik Gwardii Olsztyn, walczący w kategorii 90 kg przegrał z Quedjau Nhabalim, z kolei Larum uległ Artemowi Błoszenko. Najwięcej spodziewaliśmy się po Macieju Sarnackim, który ostatnio prezentował się bardzo dobrze. Zawodnik Gwardii Olsztyn podczas ostatnich zawodów w Korei zdobył brązowy medal. W Tokio miał drobne problemy zdrowotne i przegrał już w pierwszym pojedynku. Lepszy od Polaka okazał się Japończyk Keita Iwao. Nasi reprezentanci swoje walki przegrywali, solidarnie, przez ippon.

Ostatnimi czasy doniesienia z zawodów w judo obfitowały w radość i dumę z poczynań naszych reprezentantów. W Tokio nie udało się zaistnieć, jednak z tego powodu nie wolno rozpaczać. Słabsze występy się po prostu zdarzają. Warto podkreślać dokonania naszych reprezentantów w tym sezonie i to, że polskie judo wróciło na właściwe tory. Słabszy występ może się zdarzyć. Najważniejsze, aby nie histeryzować i nie wyolbrzymiać skali tego wydarzenia.

Należy spokojnie podchodzić do kwestii występów polskich judoków. Są w dobrej formie, osiągają zadowalające wyniki i ich praca zmierza w dobrym kierunku. Czy Grand Slam w Tokio coś w tym względzie zmienia? Nie, na pewno nie. Pokazuje tylko, że to są też ludzie, którym zdarzają się słabsze występy. O tym należy pamiętać, ale trzeba też nazywać rzeczy po imieniu. W Tokio euforii nie było. Przegraliśmy. Wracamy bez sukcesu, wygraliśmy tylko dwie walki.

 

KM

Chwila wielkości, która nie nadeszła

Pojedynek Pawła Głażewskiego z Jurgenem Brahmerem przeszedł do historii. Popularny Głaz mógł stać się czwartym w historii polskim pięściarzem, który będzie dzierżył w dłoniach pas mistrza świata w boksie zawodowym. Mógł.

Paweł Głażewski stanął przed olbrzymią szansą. W Oldenburgu zmierzył się z mistrzem świata federacji WBA wagi półciężkiej Jurgenem Brahmerem. Dla Polaka było to ogromne wyróżnienie, dowód uznania dla jego ciężkiej pracy, a zarazem ogromna szansa i wyzwanie. Obaj pięściarze przygotowywali się intensywnie do rywalizacji. Głażewski i Brahmer podczas ważenia przed pojedynkiem zanotowali po 78,6 kg. Polak miał świadomość, że staje przed życiową szansą, ale większa presja spoczywa na jego rywalu. Mistrz świata jako faworyt pojedynku mógł wiele stracić. O zysk walczył za to Głażewski, ale doświadczony Brahmer doskonale wiedział jaki ciężar gatunkowy ma ten pojedynek.

Najkrócej mówiąc, zysku nie było, a  mistrz świata mistrzem pozostał. Rozpoznanie rywala zajęło Brahmerowi zaledwie chwilę. Niemiec szybko zamknął Głażewskiego w narożniku i lewym hakiem trafił Polaka na wątrobę. Głaz padł na deski, a sędzia doliczył do dziesięciu. Głażewski nie był w stanie podnieść się z  desek, było po walce. Brahmer odniósł łatwe zwycięstwo i zachował pas.

Niby nic dziwnego, że mistrz pokonał pretendenta. Jednakże ze smutkiem trzeba dodać, że walka trwała zaledwie  43 sekundy. Głażewski nie wyprowadził nawet jednego ciosu. Walka o mistrzowski pas była wyróżnieniem dla Głażewskiego i zarazem ogromną szansą na zaistnienie. Szansą, której polski pięściarz po prostu nie wykorzystał.

Zdecydowanym faworytem walki był Brahmer, jednak mistrz podchodził z szacunkiem do Głażewskiego. Niemiec wskazywał na poziom zaprezentowany przez Głaza w pojedynku z Royem Jonesem Jr. Choć Głażewski przegrał to pokazał się z dobrej strony. Polak liczył, że walka z Brahmerem będzie  pojedynkiem jego życia. Stawka walki była ogromna – mistrzostwo świata. Czy Głażewski nie udźwignął ciężaru pojedynku?

Mistrz świata walczył u siebie, miał za sobą wsparcie publiczności. Czy Głażewskiego sparaliżował strach? Warto podkreślić stanowczo, że Brahmer był zdecydowanym faworytem, a eksperci Głazowi nie dawali wielkich szans. Mimo  to należało oczekiwać, że pięściarz pokaże się z jak najlepszej strony, jednak najzwyczajniej w świecie nie dał rady. Stawka pojedynku go przerosła, a rywal szybko i zdecydowanie wykorzystał jego słabość.

Kiedyś śmiano się z Andrzeja Gołoty, który rywalizował z Lamonem Brewsterem zaledwie przez pięćdziesiąt kilka sekund. Głażewski walczył tylko czterdzieści trzy sekundy. Nie chodzi tu o żaden rekord i rozpatrywanie tego wyczynu w takich kategoriach, ale o ukazanie słabości pięściarza, który stracił ogromną szansę. Szansę, której prawdopodobnie już nigdy nie dostanie. Co zawiodło? Złe przygotowanie mentalne? Bo o kondycyjnym nie jesteśmy w stanie nic powiedzieć.

KM

KSW 29: Rozstrzygający głos sędziów

Kraków był świadkiem interesujących pojedynków. W większości przypadków o wynikach rywalizacji rozstrzygali sędziowie. Podczas KSW 29 najefektowniej walkę zakończył Borys Mańkowski.

Mańkowski krok po kroku wyrasta na czołową postać KSW i polskiego MMA. Nie da się ukryć, że fighter z każdą kolejną walką prezentuje się zdecydowanie lepiej. Rozwój Mańkowskiego przebiega harmonijnie. Na KSW 29 szybko rozprawił się z Davidem Zawadą, który takim obrotem sprawy mógł być zaskoczony. Mańkowski zdecydowanie poszedł rywalowi w nogi, zdobył pozycję boczną i zakończył pojedynek poprzez duszenie trójkątne. Zawada nie miał wyjścia, poddanie było jedynym rozwiązaniem. Mańkowski zwyciężył efektownie i szybko, tym samym pokazując, że czeka na kolejne wyzwanie. Być może kolejnym przeciwnikiem polskiego fightera będzie wojownik z zagranicy o określonych umiejętnościach.

Niezadowolony był Piotr Strus, Jay Silva sfrustrowany, a publiczność oburzona. Walka Polaka z Amerykaninem była ciekawa i owocowała w większości w ciosy w stójce. Silva prowokował Strusa swoim nonszalanckim zachowaniem, co było przemyślaną taktyką. Polak jednak nie rzucił się na przeciwnika, tylko umiejętnie zadawał ciosy. Warto podkreślić, że  Silva uderzał zdecydowanie mocniej, czym robił wrażenie na Strusie. Polski fighter był aktywny, jednak Amerykanin pokazał, że jest bardziej doświadczony. Ani aktywność, ani doświadczenie nie pomogły żadnemu z wojowników w wygranej. Sędziowie nie potrafili wskazać zwycięzcy.

Mateusz Gamrot na punkty pokonał Łukasza Chlewickiego. 23-latek w pierwszej rundzie zdobył obalenie i ciosami punktował rywala. Ponadto, Gamrot dominował w wymianach bokserskich, czym postawił kropkę nad „i”. Chlewicki okazał się słabszy od młodszego rywala. Kontrowersje po walce Artura Sowińskiego z Vaso Bakoceviciem. Kornik w drugiej odsłonie naciągnął głowę rywala na kolano. Bakocević w trzeciej rundzie starał się zdominować Sowińskiego. Serb sprowadził walkę do parteru i okładał Kornika ciosami z góry. Sędziowie niejednogłośnie przyznali zwycięstwo Sowińskiemu. Bakocević po walce wyrażał niezadowolenie z tego faktu. Narożnik poddał Tomasza Kondraciuka w pojedynku z Karolem Celińskim. Obaj fighterzy postawili na bogatą wymianę ciosów. Celiński pod koniec pierwszej rundy zaczął przeważać, ale Kondraciuk dzielnie się bronił. Robert Radomski decyzją sędziów pokonał Mateusza Piskorza.

Wielu emocji publiczności w Krakowie dostarczyli Tomasz Narkun i Goran Relijć. Przed zwycięzcą otwierała się szansa walki o pas wagi półciężkiej. Narkun i Relijć stworzyli widowisko. Przez trzy rundy zaprezentowali pełen repertuar możliwości i większość technik. Parter,  stójka, liczne kopnięcia i ciosy z góry – te elementy w pełni zostały zaprezentowane w tym pojedynku. Narkun przegrał na punkty, co uniemożliwia mu walkę o pas. Relijć ma szansę na tytuł. Z kim przyjdzie mu walczyć?

Największe emocje związane były ze starciami na szczycie. Dogrywka rozstrzygała o wygranej w pojedynku Mariusza Pudzianowskiego z Pawłem Nastulą. Starcie rozpoczęło się od wymian w stójce, jednak mistrz olimpijski z Atlanty popełnił błąd, który sporo go kosztował. Pudzian zajął pozycję z góry i mógł okładać rywala. Pudzianowski w drugiej rundzie zdobył obalenie, jednak sędzia podniósł walkę do stójki. Były strong-man po raz kolejny chciał „zejść” na ziemię, ale była to nieudana próba. Nastula nie poddawał się i próbował zaskoczyć rywala efektownym zagraniem. Były judoka podjął próby założenia dźwigni na rękę – jedną z góry, drugą z pleców. Nie udało się. Sędziowie stanęli przed trudnym wyborem i zdecydowali się na dogrywkę. W niej więcej sił zachował Pudzian, który mógł cieszyć się z wygranej.

Po walce Pudzianowski podkreślał wartość i umiejętności Nastuli. Mistrz olimpijski z Atlanty zapewne stoczył ostatnią walkę w MMA. Pudzian odniósł ósme zwycięstwo podczas swojej przygody z mieszanymi sztukami walki. Pojedynek wielkich twardzieli był pełen zwrotów akcji, jednak w dużej mierze różnica wieku i przygotowanie kondycyjne sprawiło, że Pudzianowski wraz z upływem czasu był bliższy zwycięstwa. Próby założenia dźwigni przez Nastulę pokazały jego ogromne doświadczenie, umiejętności i efektywność. Mistrz odchodzi, ale żegna się z godnością.

Walka wieczoru miała wyglądać nieco inaczej. Miała, bo pisano różne scenariusze, jednakże mało, kto spodziewał się, że Cooper okaże się tak wymagającym rywalem. Mamed Khalidov dawno nie napotkał takiego oporu ze strony swojego przeciwnika. Cooper nie pozwolił Czeczenowi na wykorzystanie jego największej broni, czyli parteru. Rzecz jasna, że Khalidov sprowadzał walkę na ziemię, jednak Amerykanin nie pozwolił się zaskoczyć żadną sztuczką. W stójce Mamed kontrolował rywalizację i to jemu sędziowie przyznali zwycięstwo. Dawno nie było takiej sytuacji, nikt nie spodziewał się takiej walki. Khalidov od 2010 roku wygrał dziesięć walk, ale tylko z Cooperem na punkty. Coś się zmieniło. Być może kwestią podstawową było ograniczenie możliwości Mameda w parterze. Z drugiej strony warto pamiętać, że przed galą Khalidov nabawił się kontuzji, która utrudniała mu rywalizację.

KSW 29 to swego rodzaju karnawał sędziów. Wiadomo, że do decyzji arbitrów zawsze można mieć zastrzeżenia, ale w Krakowie publiczność dała wyraz swemu niezadowoleniu, co było słuszne. Warto podkreślić, że całe audytorium zaskoczył Cooper, który jako jeden z niewielu był w stanie postawić Mamedowi wysokie wymagania. W pojedynku twardzieli lepszy Pudzianowski. Nastula kończy przygodę z MMA, jednak porażka nic mu nie ujmuje. Nadal jest wielkim mistrzem, mistrzem olimpijskim, który posiada ogromne umiejętności i wiedzę. Coraz lepiej poczyna sobie Borys Mańkowski. Stopniowo staje się coraz wyrazistszą postacią KSW, być może niedługo będzie gwiazdą federacji. Szkoda porażki Tomasza Narkuna, który miał szansę walczyć o pas.

Co dalej z Khalidovem? Ile będzie musiał się leczyć w związku z odniesioną kontuzją? Wiadomo, że chodzi o pojedynek z Tomaszem Drwalem. Ta walka nadal jest na afiszu. Wszyscy na nią czekają. Aby o jej wyniku nie musieli decydować sędziowie.

Wyniki KSW 29:

84 kg: Mamed Chalidow pokonał Bretta Coopera przez jednogłośną decyzję 
125 kg: Mariusz Pudzianowski pokonał Pawła Nastulę przez jednogłośną decyzję po dogrywce.
77 kg: Borys Mańkowski pokonał Davida Zawadę przez poddanie 
84 kg: Piotr Strus zremisował z Jay’em Silvą –
93 kg: Goran Reljic pokonał Tomasza Narkuna przez większościową decyzję 
70 kg: Mateusz Gamrot pokonał Łukasza Chlewickiego przez jednogłośną decyzję 
66 kg: Artur Sowiński pokonał Vaso Bakocevica przez niejednogłośną decyzję 

93 kg: Karol Celiński  pokonał Tomasza Kondraciuka przez TKO
77 kg: Robert Radomski pokonał Mateusza Piskorza przez jednogłośną decyzję

KM

Master zdobył Francję

Mateusz Masternak lepszy od Jeana Marca Mormecka. Polak zwyciężył na punkty, choć walka we Francji do najłatwiejszych nie należała.

Master stanął przed wyzwaniem, gdyż przyszło mu mierzyć się z rywalem, który posiada bogate CV, choć z drugiej strony jest wiekowy. Mimo wszystko Mormeck to pięściarz solidny i wytrzymały, o czym przekonał się Masternak. Francuz liczył, że zaskoczy Mastera pressingiem, jednak rozczarował się w tym względzie. Były mistrz świata WBA i WBC wagi junior ciężkiej miał problem z Masternakiem, który od początku pojedynku wyeliminował jeden z największych atutów swojego przeciwnika. Polak sprytnie zmuszał Francuza do cofania się, co spowodowało, że nie miał on możliwości walki w półdystansie. Master trzymał dystans i ranił Mormecka prawym podbródkowym. Pojedynek szybki i efektowny. W trzeciej rundzie Masternak stosował prawe krzyżowe, ale w końcówce Francuz trafił lewym sierpowym. Kolejna odsłona dla Mormecka, który sierpami skutecznie uderzał Masternaka. Polski pięściarz wrócił na właściwe tory i w kolejnych rundach przeważał. Serie ciosów Mastera dawały się we znaki Francuzowi, zwłaszcza w końcówce walki. Jeszcze w ósmej rundzie Mormeck próbował zaskoczyć Masternaka, jednak bez efektu.

Po dziesięciu rundach wszyscy z niecierpliwością czekali na werdykt sędziowski. Czekali i to długo. Tak długo jak Master czekał na swojego rywala w ringu. Czy była to świadoma zagrywka taktyczna? Mormeck kazał na siebie czekać i przedłużał moment wejścia do ringu. Ringu, który był mniejszy niż powinien. Dlaczego? To ukłon w stronę Francuza. Mniejszy ring teoretycznie miał umożliwić 42-letniemu pięściarzowi zdominowanie Masternaka. Wszystkie próby i zagrywki okazały się nieudane. Sędziowie liczyli, naradzali się i w końcu podali ostateczny werdykt. Dwóch arbitrów wskazało na Masternaka, jeden ogłosił remis. Master zdobył Francję.

Ciężko walczy się na obcym terenie, zwłaszcza na terenie przeciwnika. Jak pokazuje historia tej walki – rywal stosował różne kombinacje. Mimo wszystko Masternak na płaszczyźnie sportowej udowodnił, kto jest lepszy.

Tym samym Polak potwierdził, że jest w stanie wrócić do rywalizacji na najwyższym poziomie. Po porażce z Kalengą, która nie powinna mieć miejsca, pozycja Masternaka została zachwiana. W walce z Mormeckiem polski pięściarz pokazał, że ma potencjał i umiejętności predysponujące go do boksowania na wysokim poziomie. Prawda jest taka, że Master wygrał z 42-latkiem, jednak ten „staruszek” mierzył się z Władimirem Kliczko i był mistrzem WBC i WBA, co potwierdza jego poziom sportowy. Prawdopodobnie istotna jest kwestia pewności siebie i mentalnego przygotowania do walki. Jak już wielokrotnie podkreślaliśmy, przed Kalengą nikt nie klękał i Master mógł „na luzie” podejść do walki z nim. W rywalizacji z Mormeckiem chciał się odbudować, a ponadto – przyszło mu walczyć z kimś z nazwiskiem.

Zwycięstwo Masternaka cieszy i pozwala myśleć realnie o tym, że Polak cały czas będzie piął się w górę. Master to pięściarz, który jest ułożony, a dodatkowo jest w pełni skupiony na boksie. Oby tylko zawsze  był w ringu całym sobą. Bo potencjał ma w  sobie ogromny. Zdobył Francję, co zdobędzie kolejnym razem? Kiedy przyjdzie czas na Lebiediewa?

KM

Joanna "Paprotka" Paprocka

Polska zawodniczka Taekwondo urodzona 25 września 1983 roku w Warszawie.  Wielokrotna mistrzyni Świata, Europy i Polski w kategorii walk indywidualnych jak i drużynowych w Taekwodo w kategorii wagowej do 63 kg. Zdobywczyni Pucharów Świata, Europy i Polski. Joanna trenowała w takich klubach jak LKS „Lotos” Jabłonna oraz LKSW „Tajfun”. Jej trenerem był Tomasz Szczepaniuk. Łącznie zdobyła 10 razy mistrzostwo Polski. Startowała również na mistrzostwach otwartych na których zdobyła 13 złotych medali.

Dotychczasowe osiągnięcia na zawodach międzynarodowych  Joanny to:

Mistrzostwa Świata:

  • 2011 II m-ce Mistrzostwa Świata Seniorów, Nowa Zelandia, Wellington
  • 2009 I m-ce Mistrzostwa Świata Seniorów, Argentyna, Mar Del Plata
  • 2007 I m-ce Mistrzostwa Świata Seniorów, Kanada, Quebec
  • 2005 I m-ce Mistrzostwa Świata Seniorów – Niemcy, Dortmund
  • 2003 I m-ce Mistrzostwa Świata Seniorów (drużynowe)-Polska, Warszawa
  • 2001 III m-ce Mistrzostwa Świata Seniorów (drużynowe)–Włochy, Rimini
  • 2000 II m-ce Mistrzostwa Świata Juniorów – Korea Płn., Pjongjang
  • 1998 I m-ce Mistrzostwa Świata Juniorów (drużynowe) – Indie, New Delhi

 

Puchary Świata:

  • 2008 I m-ce Puchar Świata- Włochy, Riva Del Garda
  • 2006 I m-ce Puchar Świata – Hiszpania, Benidorm
  • 2004 I m-ce Puchar Świata – USA, Orlando

Mistrzostwa Europy:

  • 2009 I m-ce Mistrzostwa Europy Seniorów – Hiszpania, Benidorm
  • 2008 I m-ce Mistrzostwa Europy Seniorów – Polska, Wrocław
  • 2007 I m-ce Mistrzostwa Europy Seniorów (drużynowe) –Słowacja, Poprad
  • 2006 I, II m-ce Mistrzostwa Europy Seniorów – Rumunia, Constanta
  • 2005 I m-ce Mistrzostwa Europy Seniorów – Włochy, Terracina
  • 2004 I m-ce Mistrzostwa Europy Seniorów – Finlandia, Tampere
  • 2003 I m-ce Mistrzostwa Europy Seniorów (drużynowe)-Chorwacja, Rijeka
  • 2002 I m-ce Mistrzostwa Europy Seniorów (drużynowe) – Czechy, Trebon
  • 2001 I m-ce Mistrzostwa Europy Juniorów – Hiszpania, La Vila Joiosa
  • 2000 I m-ce Mistrzostwa Europy Juniorów – Szkocja, Edinburgh
  • 1999 I m-ce Mistrzostwa Europy Juniorów – Włochy, Riccione

Puchary Europy:

  • 2010 I m-ce Puchar Europy – Słowacja, Bratysława
  • 2009 I m-ce Puchar Europy – Polska, Lublin
  • 2007 I m-ce Puchar Europy – Finlandia, Tampere
  • 2005 I m-ce Puchar Europy- Anglia, Crawley

Walka o Władimira

Niepodzielny władca wagi ciężkiej Władimir Kliczko czeka na kolejnego rywala. Ukraiński bokser jest bliski zakontraktowania przeciwnika.

Władimir Kliczko dzierży w swoich dłoniach cztery pasy: WBO/IBO/WBA/IBF. Dla wielu pięściarzy rywalizacja z ukraińskim mistrzem to przede wszystkim prestiż, ale także sława i pieniądze. Zmierzyć się z Władimirem Kliczko to jak dotknąć gwiazd, jakby wejść na szczyt. Kwestią otwartą pozostaje, czy ten szczyt można zdobyć? W wielu wypadkach okazuje się, że nie. Kto będzie następny? Kto odważy się stanąć naprzeciw mistrza wagi ciężkiej?

Według doniesień BoxingScene.com bliski podpisania kontraktu na walkę z Kliczko jest Bryant Jennings. Amerykanin do tej pory na zawodowym ringu stoczył dziewiętnaście pojedynków i wszystkie wygrał. Warto nadmienić, że Jennings walczył również z Arturem Szpilką. Wydaje się, że dni dzielą nas od komunikatu na temat podpisania kontraktu na walkę Amerykanina z Ukraińcem. Pojedynek miałby odbyć się 25 kwietnia w Nowym Jorku. Dla ukraińskiego mistrza byłoby to novum, gdyż przyzwyczajony jest do rywalizacji w Niemczech. Jednak Stany Zjednoczone to inny poziom, a Kliczko idealnie tam pasuje. Gotowa na tą walkę jest również stacja HBO, która przygotowała już budżet na tą okoliczność.

Momentami wydaje się, że coś jest niemal pewne, ale nie udaje się osiągnąć porozumienia. Często takie sytuacje mają miejsce w sportach walki, a zwłaszcza w boksie, gdzie w grę wchodzą duże pieniądze. Jeśli nie doszłoby do rywalizacji Jenningsa z Kliczko, to kolejnym rywalem Ukraińca najprawdopodobniej zostałby Shannon Briggs. Jak widać obóz mistrza świata wagi ciężkiej ma przygotowaną opcję rezerwową.

Pozostając w kręgu rywali Władimira Kliczko, warto zwrócić uwagę na ciekawie zapowiadającą się rywalizację Wiaczesława Głazkova ze Steve’m Cunninghamem. Rywalizacja 30-letniego Ukraińca z 38-letnim Amerykanin ma status eliminatora federacji IBF w kategorii ciężkiej. Zwycięzca pojedynku będzie kolejnym rywalem Władimira Kliczko. Głazkov z Cunninghamem spotkają się w ringu 14 marca. Ich rywalizacja zapowiada się niezwykle interesująco. 38-latek imponuje doświadczeniem i dorobkiem. Cunningham był mistrzem świata wagi crusier. Z kolei Głazkov to jeden z ciekawszych bokserów wagi ciężkiej, której ton nadają pięściarze ze Wschodu. Czy Ukrainiec udowodni, że czas amerykańskich zawodników w wadze ciężkiej dobiega końca? Z pewnością Głazkova stać na pokonanie Cunninghama, jednak w dalszej perspektywie pozostaje bez szans w rywalizacji z Kliczko.

Kto teraz wejdzie do ringu z mistrzem świata? Wszystko wskazuje na Jenningsa, z którym rozmowy są bardzo zaawansowane i wszystkie znaki przemawiają za Amerykaninem. Opcją rezerwową dla Kliczko pozostaje Briggs. Rywalizacja w eliminatorze IBF wyłoni kolejnego konkurenta dla mistrza świata.

Oceny na temat szans poszczególnych pięściarzy w potyczce z Kliczko są podobne. Większość z nich skazana jest na porażkę w tej rywalizacji. Czy Kliczko nadal będzie panował niepodzielnie? Kto mu zagrozi? Wychodzi na to, że trzeba poczekać. Być może Tyson Fury, który imponuje warunkami fizycznymi, byłby w stanie zagrozić mistrzowie? Ale kiedy mogłoby dojść do takiej walki? 

 

KM

KSW 29: Proces wymiany elit rozpoczęty?

Dwudziesta dziewiąta już gala Konfrontacji Sztuk Walki miała wyglądać nieco inaczej. Mamed Khalidov w rywalizacji z Tomaszem Drwalem, jednak z powodu urazu tego drugiego do starcia nie dojdzie. Kontuzja uniemożliwiła występ na gali Michałowi Materli. Czy w związku z tym KSW 29 będzie nudne? A może przełomowe?

Dlaczego KSW 29 ma być przełomowe? Na początek słów kilka o „wisienkach na torcie”. Paweł Nastula stanie naprzeciw Mariusza Pudzianowskiego. Starcie tytanów, potężnych fighterów, dla których będzie to trudny pojedynek. Pudzianowski podczas swoich występów w MMA nie rywalizował z tak utytułowanym zawodnikiem, dla Nastuli będzie to wyzwanie. Mistrz olimpijski z Atlanty stanie naprzeciw najsilniejszego człowieka świata. Mamed Khalidov zmierzy się z byłym pretendentem do tytułu Bellatora Brettem Cooperem. Pojedynek zapowiada się interesująco, ale faworyt jest tylko jeden. Mamed tej walki przegrać nie może.

Pojedynek wielkiej wagi stoczy Tomasz Narkun, którego rywalem będzie Goran Relijć. Stawką rywalizacji jest możliwość walki o tytuł mistrzowski wagi półciężkiej. Początkowo pas dzierżył w swoich rękach Rameau Thierry Sokoudjou, który utracił go na rzecz Jana Błachowicza. Polak w styczniu podpisał kontrakt z UFC i tym samym tytuł czeka na nowego właściciela. Który z panów wyciągnie ku niemu ręce? Dla Narkuna to ogromna szansa i większa mobilizacja do walki. Polak stoczy drugi pojedynek dla KSW. Rywalizacja z Relijciem może być przełomowa dla Narkuna, gdyż zwycięstwo pozwala realnie myśleć o pasie. Chorwat na KSW pojawi się po raz trzeci. Do tej pory wygrał z Karolem Celińskim i poniósł porażkę w starciu z Błachowiczem.

Borys Mańkowski zmierzy się z Davidem Zawadą. Ta rywalizacja zapowiada się niezwykle ciekawie. Mańkowski czyni postępy i coraz śmielej poczyna sobie w KSW. Czy Zawada jest w zagrozić swojemu przeciwnikowi? Kolejną szansę występu na KSW dostał Vaso Bakocević, który podczas poprzedniej gali efektownie rywalizował z Maciejem Jewtuszką, jednak poległ. Jego rywalem będzie Artur Sowiński. Kornika i Bakocevicia łączy fakt, iż obaj mają na swoich kontach przegrane walki z Jewtuszką. Sowiński będzie chciał pokazać się z jak najlepszej strony, wykorzystując swoją ruchliwość i spryt. Bakocević pokazał, że potrafi efektownie oraz skutecznie walczyć. Czy gość z Bałkanów po raz drugi będzie musiał uznać wyższość zawodnika z Polski?

Ogromna szansa przed Piotrem Strusem. Jay Silva to znane nazwisko na mapie MMA. Strus zmierzy się z trudnym rywalem i w tej konfrontacji Polak nie jest faworytem. Silva w rywalizacji z jednym z najlepszych fighterów w Polsce, Michałem Materlą, pokazał, że ma umiejętności predysponujące go do walki i zachwycania publiczności. Czy Strus jest w stanie zagrozić Silvie? Utalentowany Mateusz Gamrot zmierzy się z Łukaszem Chlewickim. 23-latek bardzo dobrze spisuje się na galach KSW. Do tej pory stoczył trzy pojedynki i trzy wygrał. Z kolei Chlewicki to prawdziwy obieżyświat, który w niejednym zakątku świata toczył swoje pojedynki. Swego czasu związany był z federacją Fighters Arena.

Brakuje Drwala, nie ma Materli. Są za to inni. Na czołówkę wysuwają się starcia Nastuli i Pudzianowskiego. Oczywiście, wszyscy czekają na Mameda. Ciekawie zapowiada się rywalizacja Mańkowskiego z Zawadą. Duże wyzwanie przed Piotrem Strusem, który stanie do walki z Jayem Silvą. Co pokaże Tomasz Narkun i czy zbliży się do rywalizacji o pas?

KSW 29 może być przełomowe. Przed ogromną szansą stają Narkun  i Strus. Coraz śmielej poczyna sobie Borys Mańkowski. Czy powoli rozpoczyna się proces wymiany elit w KSW?

Walki główne KSW 29:

Mateusz Gamrot  vs Łukasz Chlewicki
Artur Sowiński vs Vaso Bakocevic
Tomasz Narkun vs Goran Reljic
Piotr Strus vs Jay Silva
Borys Mańkowski vs David Zawada
Mariusz Pudzianowski vs Paweł Nastula
Mamed Khalidov vs Brett Cooper

 

KM

Pojedynek wielkich twardzieli

Khalidov – Drwal na afiszu, ale tego pojedynku na KSW 29 nie będzie. Będzie za to rywalizacja tuzów – Pawła Nastuli i Mariusza Pudzianowskiego. Wielkie wydarzenie, walka dwóch twardzieli.

Patrząc z czysto statystycznego punktu widzenia to Pudzian ma lepszy bilans w MMA. Pudzianowski siedem pojedynków wygrał, a tylko trzy przegrał. Paweł Nastula wychodzi na zero – pięć zwycięstw i pięć porażek. Tyle statystyka – tyleż prawdziwa, co często dostarczająca mylnych informacji. Warto zauważyć, że mimo wszystko to mistrz olimpijski ma większe doświadczenie w sztukach walki.

Zajmijmy się porównaniem doświadczeń obu panów w mieszanych sztukach walki. Paweł Nastula może pochwalić się rywalizacją dla organizacji PRIDE. Sam występ na gali tego formatu jest już wyznacznikiem poziomu zawodnika. Nastula to fighter z prawdziwego zdarzenia. Oczywiście, zaraz pojawią się glosy, że wystąpić każdy może, ale żeby coś jeszcze ugrać. Fakt, Nastula świata nie zawojował. Ale – no właśnie, kto dostąpił możliwości rywalizacji z Aleksandrem Jemieljanienko? Nastula przegrał z Rosjaninem przez duszenie. Na PRIDE pokonał przez dźwignię na łokieć Brazylijczyka Edsona Dragona. Zagraniczne wojaże Nastula zakończył z bilansem 1-4. Zaczął swoje dokonania poprawiać w Polsce, gdzie zwycięsko kończył rywalizację z Yusuke Masudą, Andrzejem Wrońskim oraz dwoma zawodnikami z USA –Jimmy’m Ambrizem i Kevinem Asplundem. Na KSW 24 Nastula przegrał za to z Karolem Bedorfem, bardzo mocnym, wytrzymałym i skutecznym fighterem. Z kolei Pudzianowski ma na swoim koncie większość występów na polskiej ziemi, pod płaszczem KSW. Jedyna walka poza granicami kraju z Timem Sylvią zakończyła  się porażką Pudziana. Podczas gal KSW przegrał dwukrotnie – z Jamsem Thompsonem oraz Shanem McCorklem. W obu przypadkach były strongman stoczył pojedynki rewanżowe. Walki z Thomsponem nie rozstrzygnięto, a rywalizacja z McCorklem zakończyła się dla Pudziana zwycięsko. Dla przypomnienia, Pudzian zaczynał w MMA od słynnej walki z Marcinem Najmanem. Wszyscy doskonale pamiętają również jego pojedynki z wielkimi i ociężałymi – Bobem Sappem oraz Butterbanem.

Po krótkiej analizie dokonań widać, że Paweł Nastula ma bogatsze i poważniejsze doświadczenia. Nie oszukujmy się, Mariusz Pudzianowski uczy się sportów walki i nie ma tak bogatych dokonań jak mistrz olimpijski z Atlanty w judo. Pudzian początkowo miał wypromować KSW, pomóc w promocji MMA w Polsce. Tyle, że mistrz świata strongmanów odnalazł się w tym i chce  nadal uczestniczyć w świecie sportów walki.

Z czysto sportowego punktu widzenia faworytem jest Nastula, który ma za sobą  pełną sukcesów karierę w judo. Z kolein Pudzian jest silnym i mocnym zawodnikiem, ale naturalnych umiejętności fighterskich nie ma. Repertuar Nastuli jest o wiele bogatszy. Z pewnością judoka jest w stanie rywalizować zarówno w stójce jak i w parterze. Co do Pudziana, można mieć wątpliwości. Pudzianowski raczej postawi na mocne ciosy połączone z low-kickami. Parter w rywalizacji z Nastulą może okazać się dobrowolnym skazaniem się na porażkę. Warto zwrócić uwagę na fakt, że jest to pojedynek w wadze ciężkiej, gdzie jeden cios może zmienić wszystko. Choć to Nastula ma ogromne doświadczenie w sportach walki to wystarczy chwila zawahania, aby losy rywalizacji rozstrzygnęły się. Pudzianowi można odmówić umiejętności klasy mistrzowskiej, można zarzucić, że nie jest profesjonalistą, ale nie można zapomnieć, iż ma siłę i nie ucieka od walki.

Nastulę charakteryzuje spokój, opanowanie i umiejętność rywalizacji na najwyższym poziomie. Czy Pudzian utrzyma nerwy na wodzy? Jak zachowa się Nastula? Można pisać rożne scenariusze, ale wszystko i tak rozstrzygnie się po pierwszym gongu. To może być chwila, ułamek sekundy, kiedy wszystko stanie się jasne.

Tym razem Khalidov będzie w cieniu. Może nie sam Mamed, ale jego pojedynek. Nastula z Pudzianem są na afiszu. Który z nich 6 grudnia będzie mógł stanąć w blasku chwały? Doświadczony i spokojny Nastula czy silny i waleczny Pudzianowski?

 

KM

Zaproszenie na konferencję prasową przed galą DSF Kickboxing Challenge2

DSF Kickboxing Challenge 2 już 13 grudnia w Ząbkach pod Warszawą!

Zobacz wschodzące gwiazdy polskiej sceny zawodowego kickboxingu i K-1. Zostań naocznym świadkiem początku nowej marki, nowej jakości sportów uderzanych w Polsce. Już 13 grudnia w Ząbkach pod Warszawą druga odsłona gali DSF Kickboxing Challenge z udziałem młodych i zdolnych zawodników z Polski z zagranicy.

Organizator gali, Grupa DSF przyszykowała dla miłośników sportów uderzanych turniej K-1 w kategorii do osiemdziesięciu jeden kilogramów, pojedynek kickbokserski w formule full contact oraz dwie walki wieczoru, których to stawką będą mistrzowskie pasy Polskiego Związku Kickboxingu.

W pierwszym pojedynku wieczoru zobaczymy panie, a stawką tego starcia będzie tytuł Zawodowej Mistrzyni Mazowsza K-1 w kategorii do pięćdziesięciu sześciu kilogramów.

W tej walce swoje umiejętności zaprezentuje zawodniczka DSF Kickboxing Team Dorota Godzina (7-0-0), wszechstronna kickbokserka, dwukrotna Mistrzyni Świata amatorów i wielokrotna Mistrzyni Polski w różnych formułach walki.

Rywalką doświadczonej Godziny będzie obiecująca zawodniczka Semiramida Pułtusk, Ewelina Nowosielska, która w swoim dorobku ma już m.in. brązowy medal Mistrzostw Świata juniorów i Mistrzostwo Polski juniorów.

Ostatnim pojedynkiem grudniowej gali, a zarazem drugą walką wieczoru będzie rewanżowe starcie pomiędzy reprezentantem DSF Kickboxing Team Łukaszem Wichowskim (2-0-0) i pochodzącym ze Słowacji, trenującym w Klub Kickboxing Koszyce, Tomasem Neupauerem.

Obaj zawodnicy walczyli ze sobą we wrześniu tego roku podczas pierwszej edycji gali DSF Kickboxing Challenge. W tamtym starciu lepszym okazał się reprezentant biało-czerwonych, który wygrał przez nokaut i tym samym zdobył pas Zawodowego Młodzieżowego Międzynarodowego Mistrza Polski w formule full contact.

Konfrontacja zapowiada się bardzo interesująco, gdyż naprzeciw siebie staje dwóch utytułowanych zawodników. Wichowski, który posiada w dorobku m.in. Puchar Świata amatorów i Neupauer, który trzykrotnie był najlepszym zawodnikiem w swoim kraju. Pierwsza walka była bardzo ostra i obfitowała dużą ilość wymian ciosów. W tym pojedynku na pewno będzie podobnie.

To nie koniec atrakcji, jakie przygotował dla wszystkich fanów organizator przedsięwzięcia, właściciel firmy Grupa DSF, Sławomir Duba. Gośćmi honorowymi grudniowej gali będą znakomici zawodnicy MMA, którzy w przeszłości walczyli i w kickboxingu i w K-1, Jan Błachowicz i Marcin Różalski, a także mistrzyni Federacji KSW Karolina Kowalkiewicz oraz Anzor Azhiev.

Honorowym Patronem gali DSF Kickboxing Challenge jest Burmistrz Miasta Ząbki, Robert Perkowski. Bilety na widowisko są bezpłatne i można je nabywać w Urzędzie Miasta Ząbki przy ulicy Wojska Polskiego 10 od 20 listopada.

DSF Kickboxing Challenge II KARTA WALK

Walki rankingowe (3 x 2 min):

  1. K-1  75 kg –  Lech Rosiński (X Fight Piaseczno) vs Sebastian Truchan (Panzer Suwałki)
  2. K-1  60 kg – Marcin Nasiadko DSF Kickboxing Team vs Frantisek Lukac (Słowacja- Koszyce)
  3. K-1  67 kg Maciej Garbaczewski (TKKF Siedlce) vs Hubert Klaus (Panzer Suwałki )
  4. 91 kg full contact – Adrian Kowalkowski (X Fight Piaseczno) vs Rafał Aleksandrowicz (Politechnika Lublin)

Turniej w K-1  81 kg- półfinały (3×2 min):

  1. Jakub Bartnik (X Fight Piaseczno) vs Mateusz Żukowski (Terlik Team Mikołajki)
  2. Kamil Ruta – DSF Kickboxing Team vs Sebastian Adamski (Paco Katowice)

Walki Wieczoru :

O zawodowe Mistrzostwo Mazowsza K-1  56 kg (3×3 min):

  1. Dorota Godzina (DSF Kickboxing Team) vs Ewelina Nowosielska (Semiramida Pułtusk)

W obronie pasa zawodowego Międzynarodowego Mistrza Polski młodzieżowców 81 kg full contact (5 x 2 min):

  1. Łukasz Wichowski (DSF Kickboxing Team) vs Tomas Neupauer (Słowacja)

MOCNA OBSADA TURNIEJU K-1 NA GALI DSF KICKBOXING CHALLENGE 2

Podczas drugiej edycji gali DSF Kickboxing Challenge odbędzie się mocno obsadzony turniej w formule K-1. Weźmie w nim udział czterech czołowych zawodników z Polski, którzy powalczą o finał zaplanowany na kolejnej gali, już w lutym w Piasecznie. Kto wystąpi w finale? Okaże się już 13-ego grudnia.

My dziś chcemy przedstawić uczestników turnieju:

Kamil Ruta – aktualny Mistrz Świata kick light, Mistrz Polski K-1 oraz low kick 2014.- reprezentujący klub Wicher Kobyłka – członek grupy zawodowej DSF Kickboxing Team. Trener Grzegorz Engel.

Sebastian Adamski – Rekord 8-5-3 reprezentujący PACO Katowice. Trener Witold Kostka.

Jakub Bartnik – Młodzieżowy Mistrz Polski K-1 2014. Klub X Fight. Trenerzy Marcin Pałuba i Piotr Siegoczyński.

Mateusz Żukowski – brązowy medalista MŚ w Ju-jitsu. Klub Terlik Team Mikołajki. Trener Marek Terlik.

Ernesto "Mr. Perfect" Hoost

Holenderski kickboxer oraz zawodnik K-1 urodzony 11 lipca 1965 roku w Heemskerk.  Sporty walki zaczął uprawiać w wieku 15 lat. Pierwszy tytuł jaki zdobył to było mistrzostwo Holandii w Boksie Tajskim w 1987 roku. W 1988 roku przeszedł na zawodowstwo. W 1993 roku zadebiutował w K-1 biorąc udział w turnieju o mistrzostwo K-1 Grand Prix w Tokio.  Ostatecznie zajął drugie miejsce na tym turnieju.  W następnych latach ugruntował swoją pozycje w światowej elicie kickboxingu. Jedenastokrotnie występował w finałach K-1 World GP. Turniej ten wygrał cztery razy (1997,1999,2000,2002) co czyni go obok Semmy’ego Schilta najbardziej utytułowanym zawodnikiem K-1. Karierę zakończył w 2006 roku. W swojej karierze stoczył 118 zawodowych walk z których 98 razy wygrywał. Obecnie prowadzi swój własny klub o nazwie Team Mr. Perfect.  Jego największe osiągnięcia to:

  • 1987 – Mistrz Holandii w Boksie Tajskim
  • 1988 – Mistrz Europy w Boskie Tajskim
  • 1988 – Mistrz Europy w Savate
  • 1988 – Mistrz Europy ISKA Full Contact
  • 1988 – Mistrz Europy WKA
  • 1989 – Mistrz Świata w Savate
  • 1989 – Mistrz Świata w Boksie Tajskim
  • 1990 – Mistrz Świata WKA
  • 1993 – Mistrz K-2 Grand Prix
  • 1994 – Mistrz Świata ISKA Full Contact w wadze półciężkiej
  • 1997 – Mistrz K-1 World GP
  • 1999 – Mistrz k-1 World GP
  • 2000 – K-1 World GP 2 miejsce
  • 2000 – Mistrz K-1 World GP
  • 2001 – K-1 World GP 1 miejsce
  • 2002 – Mistrz K-1 World GP

Cooper na przystawkę

Mamed Khalidov to bezwątpienia obecnie najbardziej rozpoznawany i ceniony w Polsce zawodnik mieszanych sztuk walki. Podczas gali KSW 29 w Krakowie Czeczen z polskim obywatelstwem w walce wieczoru podejmie Amerykanina  Bretta Coopera.

Wszyscy przygotowywali się na starcie Khalidov – Drwal, które miało nastąpić właśnie 6 grudnia. Długo wyczekiwany pojedynek, który miał dać odpowiedź na pytanie o najlepszego polskiego fightera. Na to rozstrzygnięcie trzeba poczekać. Z powodu kontuzji Drwal musiał zrezygnować z walki, jednak prawdopodobnie dojdzie do niej w przyszłym roku. Teraz Khalidov musi zadowolić się  Cooperem. Czym wsławił się Amerykanin? Czy można go porównać z Drwalem?

Zaczynając od ostatniego pytania, na pewno nie. Tomasz Drwal byłby najtrudniejszym rywalem dla Khalidova, a Cooper jest przeciwnikiem wymagającym. Tyle w tym temacie. Można jeszcze zwrócić uwagę na podstawową różnicę – Drwal jest doświadczonym i obytym w świecie zawodnikiem – walczył w UFC. Ponadto, Polak jest cenionym fighterem, który ma wyrobioną markę. Wiadomo, że wszyscy chcieliby zobaczyć w akcji Drwala, ale jest Cooper. Słów kilka o dokonaniach i możliwościach amerykańskiego fightera. Na pewno nie jest to człowiek z lasu i tzw. no name. 27-latek był pretendentem do tytułu mistrzowskiego Bellatora. Stoczył bardzo wyrównany, pięciorundowy, bój z Alexandrem Shlemenko, przyjacielem Khalidova. Cooper swoją przygodę z MMA zaczął w 2005 roku. W swojej karierze toczył pojedynki z takimi rywalami jak: Kendall Grove, Joe Doerksen, Sergio Moraes, Rory Markham. Doskonale znany polskiej widowni z gal KSW jest Grove. Cooper walczył ze swoim rodakiem w 2014 roku i pokonał go przez nokaut. 27-letni zawodnik zanotował do tej pory dwadzieścia zwycięstw, przy dziesięciu porażkach. Warto dodać, że trzynaście z dwudziestu wygranych walk zakończył nokautem. Przechodząc do warunków fizycznych Coopera, ma 183 centymetry i ważny 84 kilogramy. Preferuje walkę w stójce, używa licznych kombinacji ciosów i kopnięć. Cooper jest zawodnikiem ruchliwym i wytrzymałym. Czy przetrwa rywalizację z Khalidovem?

Wiadomo, że Mamed będzie starał się wyczuć Amerykanina i w miarę możliwości szukał zejścia do parteru bądź uwiązania się wokół szyi rywala. Dla Coopera lepszym rozwiązaniem byłoby utrzymywanie walki w dystansie niż wchodzenie w kontakt z Khalidovem, co jest ryzykowne i może źle zakończyć się dla 27-latka z Kalifornii.

Zawodnik Arrachionu Olsztyn z niejednym Amerykaninem już walczył. Cooper z pewnością nie jest najtrudniejszym rywalem dla Khalidova. O wiele bardziej wymagającym przeciwnikiem był Matt Lindland, srebrny medalista Igrzysk Olimpijskich w Sydney w zapasach, z którym Mamed wygrał przez gilotynę. Bez większych problemów Khalidov uporał się z Jamesem Irvinem, Jesse Taylorem, Jasonem Guidą, Rodneyem Wallace’m. Czeczen z polskim obywatelstwem miał problemy w rywalizacji z Kendallem Grovem, z którym walczył również Cooper. Podczas KSW 21 Amerykanin wysoko postawił poprzeczkę Mamedowi. Khalidov rozstrzygnął pojedynek na swoją korzyść w drugiej rundzie poprzez dźwignię na staw skokowy. Jak do tej pory, najbardziej ceniony zawodnik MMA w Polsce w rywalizacji z amerykańskimi fighterami nie miał problemów i kończył rywalizację w glorii chwały. Czy tym razem będzie inaczej? W jaki sposób Cooper może zagrozić zawodnikowi Arrachionu?

Amerykanin stoi przed trudnym zadaniem. Przede wszystkim musi dobrze mentalnie przygotować się do pojedynku i mądrze rozpocząć walkę. Khalidov jest w stanie wyczuć słabszy moment, który wykorzysta bezwzględnie. Bez wątpienia faworytem tej walki jest Mamed. Pierwsza twarz KSW jest niejako zobowiązany do zwycięstwa, gdyż Cooper to jedynie alternatywa. Prawdziwa bitwa Khalidova dopiero czeka. Tomasz Drwal to nazwisko, które budzi uznanie i wszyscy czekają, aby zobaczyć go na KSW. Z tym, że Khalidov musi być obecny całym sobą na KSW 29 i skupić się na rywalizacji z Cooperem. A o Drwalu może myśleć po walce. Wszyscy inni i tak będą odliczali dni do rywalizacji Khalidov – Drwal. Pojedynek Mameda z Cooperem będzie przystawką. Khalidov ma zadanie, które musi wykonać. Cooper nie może go zaskoczyć.

 

KM

Grand Slam w judo: 11 mistrzów świata w Tokio – transmisje w FightKlubie

Małe Mistrzostwa Świata z udziałem 7 Polaków – tak będzie wyglądał turniej judo Grand Slam, który od piątku do niedzieli odbędzie się w Tokio. Transmisje codziennie o godzinie 8:00 w FightKlubie.

Do japońskich zawodów zgłosiło się ponad pół tysiąca zawodniczek i zawodników z 72 krajów, w tym siedmioro Polaków – Ewa Konieczny -48 kg, Agata Perenc -52 kg, Aleksander Beta -66 kg, Krzysztof Wiłkomirski -73 kg, Kamil Kozłowski -90 kg, Kacper Larem -100 kg i Maciej Sarnacki 100 kg.

Obsada jest iście mistrzowska, bowiem zgłosiło się do startu aż 11 zwycięzców tegorocznych Mistrzostw Świata. W tym gronie są rzadko oglądani na tatami Czech Lukas Krpalek -100 kg, Grek Ilias Iliadis -90 kg, Kolumbijka Youri Alvear -70 kg czy Kubanka Idalys Ortiz 78 kg.

Z tej grupy tytułu wywalczonego rok temu w Tokio będzie bronić Lukas Krpalek, największa gwiazda w historii czeskiego judo. W przeszłości w Jigoro Kano wygrywali też Polacy – Paweł Nastula w 1992 roku i Tomasz Kowalski w 2007. Tym razem największe szanse na podium ma Maciej Sarnacki, który w tym sezonie już 4 razy był w najlepszej trójce zawodów Grand Slam i Grand Prix.

Głównymi faworytami są gospodarze, którzy wystawiają aż 56 swoich reprezentantów. Rok temu zdobyli 11 złotych, 2 srebrne i 14 brązowych medali zdecydowanie wygrywając klasyfikację drużynową. Ponadto przegrali 6 walk o trzecie miejsca, co oznacza, że łącznie o medale biło się aż 33 Japończyków. Pozostałe kraje były tylko tłem. Czy podobnie będzie w tegorocznej edycji?

Źródło: materiały prasowe

Gala grupy Golden Boy w San Diego – na żywo w FightKlubie

Bardzo widowiskowy Alan Sanchez (14-3-1, 8 KO), wygrał dziewięć z dziesięciu ostatnich walk, w dwóch ostatnich występach nokautując Jorge Silvę oraz Jose Luisa Ramireza Juniora i nie zamierza czwartkowej nocy zrobić niczego innego, jak podtrzymać tę świetną passę w starciu z Edem Paredesem (35-4-1, 23 KO). 6 lat starszy od rywala “Lew” (29 l.) walczy zawsze tak, by nie stracić swojego dumnie brzmiącego przydomka. W ostatnim pojedynku uległ na punkty cenionemu Alfonso Gomezowi, jednak miał go dwukrotnie na deskach. 13 poprzednich pojedynków wygrał, zdecydowaną wiekszość przez nokaut. Doświadczony w 40 walkach “Lew” ma zamiar pożreć nieopierzonego w doświadczenie Sancheza. Znając style walki i temperamenty obu Panów, starcie zapowiada się naprawdę emocjonująco. Konfrontacje zaplanowano na 10 rund w kategorii półśredniej.

W drugiej walce wieczoru zobaczymy niepokonanego Manuela “Tino” Avilę (16-0, 7 KO), którego już nie raz meliście okazję obejrzeć na antenie FightKlubu. 22-latek z kategorii piórkowej skrzyżuje rękawice z doświadczonym Meksykaninem Jose Luisem Araizą (31-9-1, 22 KO).

Gala na żywo wyłącznie w FightKlubie, zapraszamy w nocy z czwartku na piątek na 04:00!

W sobotę natomiast będziemy świadkami walki o Mistrzostwo Unii Europejskiej. Włoch Matteo Signani zmierzy się z Francuzem Ahmedem Rifaie. Transmisja o godzinie 21:00.

Źródło: materiały prasowe

Karol "Coco" Bedorf

Polski zawodnik brazylijskiego jiu-jitsu oraz MMA urodzony 27 września 1983 roku w Szczecinie. Aktualny międzynarodowy Mistrz KSW wagi ciężkiej.  Zanim został mistrzem KSW, swoją przygodę ze sportami walki rozpoczął trenując Brazylijskie Jiu-Jitsu.  W 2006 roku został mistrzem Polski w BJJ oraz wicemistrzem w submission fightingu. Karol wywalczył również trzykrotnie mistrzostwo Europy BJJ w kategorii wagowej powyżej 100kg w latach 2006,2007,2008. W 2007 roku podczas Europejskich kwalifikacji do Mistrzostw Świata zajął drugie miejsce, ulegając tylko Finowi Janne Pietilainenowi. Za dobra postawę podczas turnieju otrzymał dziką kartę, dzięki której wystartował w Mistrzostwach Świata w Trenton. Na tym turnieju Karol doszedł do ćwierćfinału, w którym przegrał z późniejszym złotym medalistą Fabricio Verdumem.  W MMA Karol zadebiutował w 2007 roku podczas gali KSW 8 na której stoczył dwa pojedynki. W pierwszym pokonał Francuza Francisa Carmonta przez jednogłośną decyzję, zaś w drugim przegrał z Aleksiejem Olejnikiem przez poddanie w pierwszej rundzie.  W swojej dotychczasowej karierze MMA Karol stoczył zwycięskie pojedynki z takimi zawodnikami jak Rolles Gracie, Paweł Nastula, Oli Thompson czy David Olivia. 

GP Korea Płd.: Sarnacki w gazie

Maciej Sarnacki nie zwalnia tempa. Polski zawodnik judo jest w dobrej formie, co udowodnił po raz kolejny. Tym razem podczas zawodów Grand Prix w Korei Południowej, gdzie wywalczył brązowy medal.

Sarnacki zaprezentował się z dobrej strony – trzy walki wygrał, jedną przegrał. W 1/8 finału polski judoka trafił na rywala z Chin Liu Janema, z którym sobie poradził. Bez większych problemów Sarnacki rozstrzygnął na swoją korzyść ćwierćfinałową walkę z Temuulenem Battulgą z Mongoli. Ciężkie warunki spotkały reprezentanta Polski w walce o brązowy medal. Rosjanin Sergey Kesaev wysoko postawił poprzeczkę i przez pewien czas był bliższy sukcesu, gdyż prowadził (waza – ari). Ostatecznie Sarnacki założył skuteczne trzymanie i wygrał. Najlepszy w kategorii +100 kg okazał się Teddy Riner.

W półfinale silniejszy okazał się Kim Sung – Min, zawodnik gospodarzy. Warto odnotować, że Koreańczyk to piąty zawodnik Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Mimo wszystko Sarnacki nie poddał się i wywalczył brąz w walce ze wspomnianym Kesaevem.

Reprezentant Polski konsekwentnie buduje swoją pozycję i pnie się coraz wyżej w rankingu olimpijskim. Sarnacki jest w dobrej formie, a występ w Korei jest tego najlepszym potwierdzeniem. W tym sezonie polski judoka cztery razy stawał na podium międzynarodowych zawodów. Sarnacki zajął drugą lokatę w Grand Prix w Madrycie, a także dwukrotnie był trzeci w Grand Slamach – w Tiumeniu i Abu Zabi. Sarnacki wyrasta stopniowo na lidera męskiej reprezentacji i jest na najlepszej drodze, aby umiejscowić się w światowej czołówce.

Inni nasi zawodnicy nie odnieśli w Korei sukcesów. Kamil Kozłowski dobrze rozpoczął zawody, od wygranej z Lee Isungiem z Korei, jednak w 1/8 finału uległ Davidowi Ruizowi z Hiszpanii. Słabo zaprezentował się Aleksander Beta, który stoczył tylko jedną walkę. Polski judoka przegrał z Rosjaninem Anzaurem Ardanovem.

Teraz przed naszymi zawodnikami kolejne zawody. Tym razem reprezentanci Polski udadzą się do Tokio, na Grand Slam im. Jigoro Kano. W Japonii zobaczymy startujących w Korei Betę, Kozłowskiego oraz Sarnackiego, a także Ewę Konieczny, Agatę Perenc, Krzysztofa Wiłkomirskiego, Kacpra Larema. Liczymy na kolejny dobry występ naszych zawodników, przede wszystkim na medal. Wydaje się, że w najlepszej dyspozycji jest Maciej Sarnacki, który powinien iść za ciosem. Warto przypomnieć, że nasze panie obecnie są w wyśmienitej formie. Podopieczne Anety Szczepańskiej zdobywają medal za medalem. Choć nie ma Katarzyny Kłys, Darii Pogorzelec czy Agaty Ozdoby to liczymy na to, iż Ewa Konieczny i Agata Perenc godnie zastąpią swoje koleżanki.

Kolejne zawody w Tokio w dniach 5 – 7 grudnia. Sportowo judo wygląda dobrze. Do zdobywających czołowe miejsca na światowych zawodach pań dołączył Maciej Sarnacki, co bardzo cieszy. W perspektywie Igrzysk Olimpijskich te informacje są istotne i pokazują, że judo idzie w dobrym kierunku. 

KM

Wywiad z Wiesławem Błachem 2

Gościem w naszym studiu był Prezes Polskiego Związku Judo Pan Wiesław Błach. Nie było by nic dziwnego w tym, gdyby nie fakt, że Polskim Związkiem Judo obecnie zawiaduje kurator. W obecnym stanie rzeczy gdzie aresztowany jest prezes i v-ce prezes siatkówki, gdzie mówi się coraz więcej o dopingu w ciężarach nie są powoływani kuratorzy…przypomnijmy sławetną sprawę PZPN w sporze z Ministerstwem Sportu, również wszystko legło w gruzach…jak się okazuje mogą być równi i równiejsi…o tym i nie tylko opowiedział nam i Wam nasz gość.

[kod]

 

Mirosław Okniński

Prekursor MMA w Polsce urodzony 23 lipca 1969 roku w Toruniu.  Jest głównym trenerem w Poland Top Team oraz byłym zawodnikiem MMA. Posiada czarny pas w Brazylijskim Jiu-Jitsu. Jest założycielem Profesjonalnej Ligi MMA (PLMMA) oraz Amatorskiej Ligi MMA (ALMMA).

W 2000 roku założył klub MMA Warszawa. 10 października 2002 roku zorganizował pierwszy oficjalny pojedynek MMA w Polsce.  W tej walce zmierzyli się ze sobą Grzegorz Jakubowski z Temistoklesem Teresiewiczem. Walkę tę sędziował Mirosław Okniński. Starcie trwało 45 minut i jak dotąd jest najdłuższym pojedynkiem MMA w Polsce.  W 2003 roku Mirosław zorganizował pierwszy  w Polsce turniej MMA pod nazwą MMA Polska. Przez półtora roku odbyło się siedem edycji tego turnieju na którym swoje kariery rozpoczynali tacy zawodnicy jak: Michał Materla, Antoni Chmielewski, Grzegorz Trędowski czy Przemysław Mysiała.  W 2005 roku Okniński zorganizował galę MMA Sport która była transmitowana na antenie Polsat Sport. Na gali wystąpili m.in. Mamed Chalidow, Tomasz Drwal, Krzysztof Kułak, Jędrzej Kubski oraz Łukasz Chlewicki. Jeszcze w tym samym roku w klubie MMA Warszawa odbyły się pierwsze amatorskie walki MMA nazwane Amatorską Ligą MMA, które do dziś są największymi amatorskimi zawodami w Polsce. W 2007 roku osobiście zadebiutował w MMA na gali PRO Fight w Toruniu, gdzie pokonał Łukasza Warchoła. W tym samy roku został Mistrzem Europy w Brazylijskim Jiu-Jitsu w kategorii brązowych pasów.  Dwa lata później został promowany na czarny pas Brazylijskiego Jiu-Jitsu przez Mario Neto.

Jako główny trener w MMA Warszawa, Mirosław trenował takich zawodników jak: Łukasz Jurkowski, Paweł Nastula, Krzysztof Jotko, Mariusza Pudzianowskiego i Marcina Najmana. W 2014 roku zmienił nazwę klubu na Poland Top Team, która nawiązuje do największych klubów MMA na świecie.  W 2012 roku założył Profesjonalną Ligę MMA, której celem jest promowanie zawodników wyróżniających się na galach Amatorskiej Ligi MMA oraz mniej doświadczonych zawodników. W 2012 roku powołał do życia pierwszy w Polsce Profesjonalny Związek MMA (PZMAA), w którym do 2014 roku zasiadał w zarządzie wraz z Andrzejem Parzęckim i Sławomirem Cypelem. W 2014 roku założył Polską Federacje MMA (PLMMAF). 24 kwietnia 2014 roku PLMMAF zostało członkiem Międzynarodowej Federacji MMA.  

Dariusz "Tiger" Michalczewski

Polski i Niemiecki bokser urodzony 5 maja 1968 roku w Gdańsku. Były mistrz Świata federacji WBO, WBA, IBF w kategorii pół ciężkiej oraz WBO w kategorii junior ciężkiej. Mistrz Europy amatorów w kategorii pół ciężkiej. Dariusz Michalczewski był niepokonanym bokserem przez 12 lat.

Treningi bokserskie rozpoczął w wieku 12 lat, gdzie na treningi bokserskie zaprowadził go jego wuj. Najpierw reprezentował barwy Stoczniowca Gdańsk, a w latach 1987-1988 Czarnych Słupsk.  W 1985 roku został mistrzem Polski juniorów w wadze półśredniej, a rok później wywalczył złoty medal młodzieżowych Mistrzostw Polski w wadze lekkośredniej. W roku 1987 zdobył tytuł Mistrza Polski seniorów w wadze lekkośredniej. 24 kwietnia 1988 roku nie powrócił z wyjazdu ekipy bokserskiej do RFN i tam zaczął karierę zawodową, za co został dożywotnio zdyskwalifikowany przez Polski Związek Bokserski.  W lipcu tego roku otrzymał obywatelstwo Niemieckie i kontynuował karierę amatorską. Po pewnym czasie zaczął boksować w Bayerze Leverkusen. Najpierw zdobył Mistrzostwo Niemiec, a potem w 1991 roku został Mistrzem Europy w wadze półciężkiej.  Jego osiągnięcia amatorskie to:

  • 150 walk, 139 zwycięstw, z czego 89 przez KO,
  • 1991 Mistrz Europy w wadze półciężkiej.

W sierpniu 1991 roku przeszedł na zawodowstwo i podpisał kontrakt z Universum Box-Promotions w Hamburgu. Na zawodowym ringu zadebiutował w tym samym roku pokonując Frederica Porterema.  22 maja 1993 roku zdobył tytuł interkontynentalnego mistrza federacji IBF w kategorii półciężkiej po zwycięstwie nad Noele Magee.  10 września 1994 roku zdobył mistrzostwo Świata WBO w kategorii półciężkiej pokonując Leonzerem Barberem.  17 grudnia 199 4 roku zdobył mistrzostwo Świata WBO w kategorii junior ciężkiej pokonując Nestora Giovanini. 13 czerwca 1997 roku zdobył także mistrzowskie pasy organizacji WBA i IBF w kategorii półciężkiej.  W 2002 roku federacja WBO ogłosiła Dariusza Michalczewskiego „czempionem wszech czasów”.  W 2003 roku doznał swojej pierwszej porażki na zawodowych ringach, będąc niepokonanym przez 12 lat. Dariusza pokonał niejedno głośnie na punkty Meksykanin Julio Cesaz Gonzalez, tracąc tym samym pas mistrza WBO w kategorii półciężkiej.  W 2005 roku stracił pas mistrzowski WBA wagi półciężkiej, walcząc z Francuzem Fabrice Tiozzo. 1 czerwca 2005 roku Dariusz Michalczewski zakończył karierę bokserską. 

Osiągnięcia w boksie zawodowym:

  • 1992 Mistrzostwo Niemiec (waga półciężka),
  • 1993 Mistrzostwo Świata IBF (waga półciężka),
  • 1994 Mistrzostwo Świata WBO (waga półciężka),
  • 1997 Mistrzostwo Świata WBO (waga półciężka),
  • 1997 Mistrzostwo Świata WBA (waga półciężka),
  • 1997 Mistrzostwo Świata IBF ( waga półciężka),
  • 2002 Czempion wszech czasów federacji WBO.

Karta UFC 183 wypełnia się

31 stycznia 2015 roku w Las Vegas odbędzie się gala UFC 183, podczas której pojedynkiem wieczoru ma być walka Andersona Silvy z Nickiem Diazem. Organizacja dodała do głównej karty kolejne starcia. Ostatnio pojawiły się w niej dwa ciekawe pojedynki.

John Lineker (na zdjęciu) stanie oko w oko z Ianem McCallem. Pierwotnie obaj fighterzy mieli zmierzyć się podczas gali UFC Fight Night 56, jednak z powodu pogorszenia stanu zdrowia McCalla pojedynek odwołano. Lineker w ostatnim pojedynku w UFC w trzeciej rundzie pokonał Alptekina Ozkilica. Po informacji, że pojedynek z McCallem nie dojdzie do skutku chciał się spotkać z mistrzem dywizji muszej Demetriousem Johnsonem. Te plany Lineker obecnie musi odłożyć na bok. Fighter zmierzy się z McCallem, który w UFC ma bilans 2-2-1. Co ciekawe, ostatnie dwie walki wygrał przez decyzje sędziów. McCall okazał się lepszy od Ilardego Santosa i Brada Picketta. Warto nadmienić, że Lineker do tej pory stoczył w UFC siedem pojedynków, z których w dwóch musiał uznać wyższość rywali.

Od 2007 roku w UFC walczy John Luzon. Tym razem rywalem  J-Lau będzie Al Iaquinta. Ostatnimi doświadczeniami Luzona są wygrane z Makiem Danzigiem i Michaelem Chiesą. J-Lau miał stanąć w rywalizacji z Diegiem Sanchezem na UFC 180, jednak z powodu kontuzji żeber Amerykanina do walki nie doszło. Al Iaquinta jest mniej doświadczonym zawodnikiem niż jego najbliższy rywal. W UFC toczy pojedynki od dwóch lat, w tym czasie dorobił się bilansu 5-2. Ostatnie dwie walki wygrał, okazał się lepszy od Rodriga Damma i Rossa Pearsona.

Najlepszą reklamą dla gali UFC 183 jest starcie Andersona Silvy z Nickiem Diazem, które jest walką wieczoru. Dwa mocne nazwiska z pewnością dostarczą wielu emocji i zaprezentują odpowiedni poziom. Wszyscy z niecierpliwością czekają na ten pojedynek. Sam Anderson Silva uważa, że będzie to ogromne wydarzenia. – To będzie świetna gala dla fanów. Nasza walka przejdzie do historii jako najlepsze starcie w stójce do jakiego kiedykolwiek doszło.

Czy będzie tak jak mówi Anderson Silva? Czas pokaże. Jednakże Diaz i Silva to nadal ważne nazwiska w świecie MMA. Diaz wraca do UFC po tym jak zawiesił swoją karierę po nieudanej próbie zdobycia pasa wagi półśredniej. W takim wypadku fighter chce zaprezentować się z jak najlepszej strony. Zwycięstwo marzy się Silvie, który dwie ostatnie walki przegrał. Po cichu zawodnik wspomina o chęci stoczenia kolejnego pojedynku z Chrisem Weidmanem.

Warto dodać, że w drugiej walce wieczoru naprzeciw siebie staną Tyron Woodley i Kelvin Gastelum. Gala UFC 183 zapowiada się interesująco. Znamy głównych bohaterów. Ciekawie widowisko mogą stworzyć Lineker z McCallem oraz Luzon z Iaquintą. 

 

KM

Aneta Szczepańska

Polska judoczka urodzona 20 sierpnia 1974 roku we Włocławku.  Jest wychowanką klubu Zryw, a od roku 1999 trenowała w klubie MKS Olimpijczyk Włocławek.  Obecnie Aneta Szczepańska prowadzi kobiecą kadrę narodową z która odnosi sukcesy.

Jej największe osiągnięcia jako zawodniczka to:

  • Srebrny medal na Igrzyskach Olimpijskich w Atlancie w 1996 roku,
  • Brązowy medal Mistrzostw Świata w Makuhari w 1995 roku,
  • Srebrny medal Mistrzostw Europy w Bukareszcie w 2004 roku,
  • Wielokrotna mistrzyni Polski

Zawodową karierę zakończyła w 2010 roku.  W 1996 roku Aneta Szczepańska została odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi za wybitne osiągnięcia sportowe. W 2010 roku po raz drugi została odznaczona, tym razem Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne osiągnięcia sportowe. 

Beata Maksymow

Polska judoczka urodzona 27 lipca 1967 roku w Czeladzi.  Ze względu na swoje warunki fizyczne, w środowisku judoków nazywana jest „ Kruszyna”. Karierę sportową rozpoczęła w wieku 15 lat w klubie GKS Jastrzębie, następnie w 1991 roku trenowała w Błękitnych Kielce, w latach 1991-1994 w KS Koka Jastrzębie, następnie w latach 1998-2002 w AZS Wrocław.  Beata była trzy krotną uczestniczką Igrzysk Olimpijskich (Barcelona 1992, Atlanta 1996, Sydney 2000).

Największe sukcesy Beaty Maksymow jako zawodniczki to:

Mistrzostwa Świata:

  • Złoty medal z Hamilton 1993 rok, kategoria Open,
  • Złoty medal z Birmingham 1999 rok, kategoria  +78kg,
  • Brązowy medal z Belgradu 1989 rok, kategoria +72kg,
  • Brązowy medal z Barcelony 1991 rok, kategoria +72kg,
  • Brązowy medal z Paryża 1997 rok,  kategoria +72kg.

Mistrzostwa Europy:

  • Złoty medal z Belgradu 1986 rok, kategoria +72kg,
  • Złoty medal z Pragi 1991 rok, kategoria +72kg,
  • Złoty medal z Ostendy 1997rok, kategoria open,
  • Srebrny medal z Helsinek 1989 rok, kategoria open,
  • Srebrny medal z Gdańska 1994 rok, kategoria +72kg,
  • Srebrny medal z Oviedo 1998 rok, kategoria open,
  • Brązowy medal z Hamaru 1985 rok, kategoria +72kg,
  • Brązowy medal z Pampeluny 1988 rok, kategoria +72kg,
  • Brązowy medal z Helsinek 1989 rok, kategoria +72kg,
  • Brązowy medal z Aten 1993 rok, kategoria open,
  • Brązowy medal z Gdańska 1994 rok, kategoria open,
  • Brązowy medal z Birmingham 1995 rok, kategoria +72kg,
  • Brązowy medal z Ostendy 1997 rok, kategoria +72kg.

Na swoim koncie ma również 23 medale Mistrzostw Polski. Karierę sportową zakończyła w 2001 roku.  

ME WAKO Maribor: Występy na wagę złota

Trzy razy zagrano Mazurka Dąbrowskiego w Mariborze. Nasza reprezentacja w kick-boxingu pokazała się z dobrej strony podczas mistrzostw Europy WAKO.

Ogromna radość, wielki sukces i prestiż tak można definiować zdobycie złotego medalu podczas mistrzowskiej imprezy. Tytuły najlepszych z najlepszych zdobyli: Anna Knobel w light contact 50 kg, Paulina Jarzmik pointfighting 65 kg oraz Kacper Narloch w kick-light 57 kg. Może nietypowo, tym razem  zaczniemy od pana. Kacper Narloch po złoto sięgnął już w pierwszym dniu imprezy. Reprezentant Polski w walce finałowej pokonał Turka Metina Adanca i tym samym obronił tytuł. Narloch to utytułowany zawodnik, z kolei dla Anny Knobel mistrzostwo Europy w light contact to życiowy sukces. Zawodniczka Beniaminka 03 Starogard Gdański po raz pierwszy w karierze zdobyła złoty medal. Finał był niezwykle trudny. Rywalką reprezentantki Polski była Petra Lonczar, która wysoko postawiła poprzeczkę. Walka była wyrównana, Knobel dopiero w ostatniej rundzie zyskała przewagę i mogła wznieść ręce w geście triumfu.

Paulina Jarzmik sięgnęła po złoto w kategorii 65 kg pointfighting. Polka najtrudniejszą przeszkodę miała w półfinale, jednak po ciężkiej walce zwyciężyła. Finał układał się po myśli Jarzmik, która konsekwentnie od pierwszej rundy budowała swoją przewagę. Madlen Dimitrova nie miała szans w starciu z reprezentantką Polski. W Mariborze Mazurek Dąbrowskiego zabrzmiał trzy razy, choć mogło być lepiej. Blisko triumfu była Dorota Godzina, która uległa reprezentantce Irlandii Beasley. Warto dodać, że Polka podczas turnieju wywalczyła dwa medale. Srebro w light contact oraz brąz w kick light. Monika Kędzierska po pierwszej rundzie walki finałowej prowadziła, ale nie potrafiła utrzymać przewagi i przegrała.

Z dobrej strony zaprezentowali się weterani, który wzbogacili dorobek medalowy naszej reprezentacji o dwa krążki. Wojciech Wiśniewski w kategorii 84 kg i Leszek Jobs w kategorii 94 kg w light contact zdobyli brązowe medale. Dodać należy, że dobry występ zaliczył Artur Bizewski z Kartuz. Zawodnik startujący w kick light w kategorii +94 kg wywalczył brąz.

Nasza reprezentacja większość medali zdobyła w kick light. Kacper Narloch sięgnął po złoty medal. Ponadto, w formule kick light zdobyliśmy cztery srebrne i cztery brązowe krążki. Po medal sięgnął mistrz świata Kamil Ruta w kategorii 79 kg, co jest powodem do radości po jego przygodach w turnieju w Bilbao. Cieszy również drugie miejsce Jerzego Wrońskiego, który imprezę w Hiszpanii też wspomina nienajlepiej. Przypomnijmy, w Bilbao Ruta i Wroński odpadli przez błędy sędziów. W Mariborze pokazali klasę i zdobyli medale.

Reprezentacja Polski z Mariboru wraca w dobrych nastrojach. Miał być worek medali i jest. Polacy wywalczyli czternaście krążków – trzy złote, pięć srebrnych i sześć brązowych. Występ godny uwagi i pochwały, choć jak zauważył Piotr Siegoczyński – minimalne porażki w ćwierćfinałach bolą. Cieszymy się z tego, co mamy i po raz kolejny wyraźnie widzimy, że na imprezy mistrzowskie w kick-boxingu jedziemy po medale, a nie po to, aby odgrywać rolę tła. W Europie mamy ugruntowaną pozycję i trzeba to zauważyć, a także z całej siły podkreślić. Kick-boxing ma potencjał, o czym świadczą ostatnie występy Polaków.

Nasze medale:

Złote:

-50 kg Anna Knobel (Beniaminek 03 Starogard Gd.) – light-contact
-65 kg Paulina Jarzmik (KS X Fight Piaseczno) – pointfighting
-57 kg Kacper Narloch (Cholew Sport Police) – kick-light

Srebrne:

-55 kg Dorota Godzina (KS X Fight Piaseczno) – light-contact
-65 kg Monika Kędzierska (Sparta Chrzanów) – kick-light
-74 kg Jerzy Wroński (Palestra Warszawa) – kick-light
-79 kg Kamil Ruta (Wicher Kobyłka) – kick-light
-89 kg Mateusz Jereczek (Rebelia Kartuzy) – kick-light

Brązowe:

-55 kg Dorota Godzina (KS X Fight Piaseczno) – kick-light
-60 kg Paulina Frankowska (KS X Fight Piaseczno) – kick-light
-70 kg Martyna Dzięciołowska (Wicher Kobyłka) – kick-light
+94 kg Artur Bizewski (Rebelia Kartuzy) – kick-light
-84 kg weterani Wojciech Wiśniewski (Ostrowiecki Klub Sportów Walki Ostrowiec Św.) – light-contact
-94 kg weterani Leszek Jobs (Zamek Expom Kurzetnik) – light-contact

 

KM

Pacquiao górą

Długo zapowiadany i oczekiwany pojedynek zakończył się wygraną Pacmana na punkty. Manny Pacquiao był zdecydowanie lepszy od Chrisa Algieriego, jednak nie udało mu się zwyciężyć przez nokaut.

Walka odbyła się w Macau, gdzie widzowie zobaczyli popis. Popis jednej strony. Mistrz świata federacji WBO wagi półśredniej zapowiadał, że w tym starciu widzowie zobaczą jego wygraną przez nokaut. Niepokonany Algieri okazał się na tyle wytrzymały, iż nie pozwolił Pacmanowi na efektowne zwycięstwo. Historia pojedynku była budowana na długo przed wejściem głównych aktorów do ringu. Obaj pięściarze byli obecni w mediach i dużo mówili o walce, swoich umiejętnościach i swoich planach. Wydawało się, że starcie może być jednym z ciekawszych pojedynków w ostatnim czasie. Algieri zapowiadał, że jego ciężkie treningi dadzą efekt, jednak ring pokazał zupełnie coś innego. Pacquiao, który stoczył już niejedną walkę i jest bokserem o ogromnych umiejętnościach, posłał swojego rywala na deski aż sześć razy. Ilość zatrważająca. Wydawać by się mogło, że taką sytuację można wytwarzać jedynie w wyobraźni, jednak ta faktycznie miała miejsce. Algieri okazał się twardym zawodnikiem, który przyjął ogrom ciosów i mimo tego wytrzymał do końca walki.

Przed pojedynkiem zwracano uwagę na fakt, iż Pacquiao jest niższy od swojego rywala. Wydawało się, że atutem Algieriego będzie większy zasięg ramion i możliwość trzymania przeciwnika na dystans. Okazało się, że Pacman genialnie poradził sobie z przewagą fizyczną rywala. Mistrz świata WBO wagi półśredniej zdominował Algieriego swoją szybkością. Pacman znalazł sposób na wyższego rywala i już w drugiej rundzie posłał go na deski. Niepokonany Algieri wstał i kontynuował walkę. Padał na deski jeszcze w szóstej i dziewiątej rundzie, jednak konsekwentnie podnosił się z nich. Po takiej wymianie sędziowie nie mogli mieć żadnych wątpliwości. Pacquiao wygrał zdecydowanie: 119-103, 119-103, 120-102. Trudno jednoznacznie ocenić, co stało się z Algierim. Być może nie udźwignął presji i sparaliżował go strach. Patrząc realnie na ten pojedynek – Pacman zdominował całkowicie swojego rywala. Jedynie godne uznania jest to, że Algieri był twardy jak skała i wytrzymał cały pojedynek. Tylko czy o to chodziło?

Ta walka miała wyglądać inaczej. Scenariusz pojedynku ułożył się tak, a nie inaczej. Warto podkreślić, że Pacquiao walczył z przeciwnikiem, który charakteryzuje się ogromnym potencjałem bokserskim i ma na swoim koncie osiągnięcia. Algieri to nie jest gość z ulicy. Po prostu w tym przypadku umiejętności bokserskie nie zgrały się ze sferą przygotowania mentalnego.

Pacquiao pokonał kolejną przeszkodę na swojego drodze, jednak nie udało się wygrać przez nokaut. Wszyscy czekali na to starcie, jednak w okresie przygotowawczym pojawiał się inny temat. Niezwykle gorący i ciekawy. Temat pod tytułem Floyd Mayweather Jr i Manny Pacquiao w ringu. Głosy są coraz poważniejsze. Pacuqiao pokonał Algieriego i teraz wszystko jest możliwe. Pacman i Money – to byłby gwiezdny pojedynek. Niektórzy wrzucają do tego worka jeszcze Cotto czy Gołovkina, ale nie oszukujmy się – wszystkich elektryzuje możliwość starcia Pacquiao – Mayweather. Czy to starcie jest możliwe? Wydawało się, że niemożliwe jest sześć razy posłać rywala w takiej walce, a jednak Pacman sprawił, że Algieri musiał podejmować wysiłek podniesienia się z desek. Teraz wszystko jest możliwe. Show must go on. 

 

KM

Przemysław Saleta

Polski bokser i Kick-bosker urodzony 7 marca 1968 roku we Wrocławiu.  W 1991 roku rozpoczął starty w zawodowym boksie. W 2002 roku osiągnął największy sukces w bokserskiej karierze gdy pokonał w Dortmundzie przez TKO Launa Krasniqi, zdobywając Mistrzoswo Europy EBU w wadze ciężkiej. Tytuł ten stracił niecałe trzy miesiące później na rzecz Sinana Samila Sama. W 2007 roku związał się z organizacją KSW, dla której stoczył dwa pojedynki. W 2010 roku, po wygranej walce z Marcinem Najmanem zapowiedział, że była to prawdopodobnie jego ostatnia walka w karierze. Przemek jednak wrócił na ring i stoczył rewanżowy pojedynek z Marcinem Najmanem na zasadach K-1 na gali MMA Attack 1, która odbyła sie 5 listopada 2011 roku. 23 lutego 2013 roku, w Gdańsku Przemek stoczył pożegnalny pojedynek w którym pokonał Andrzeja Gołote przez nokaut w 6 rundzie. W swojej bokserskiej karierze Przemysław stoczył 51 walk z czego 44 razy wygrywał. Jego największe sukcesy w boksie to:

  • Mistrzostwo Interkontynentalne WBC (1994)
  • Mistrzostwo Interkontynentalne IBO (1999)
  • Mistrzostwo Europy EBU (2002)
  • Mistrzostwo Polski (2001)

 

Przemysław Saleta również startował z sukcesami w Kick-Boxingu. W tej dyscyplinie sportu Saleta stoczył 35 walk z czego 34 wygrał. Jego największe sukcesy to:

  • Mistrz Europy WAKO z Madrytu 1990 rok
  • Mistrz Świata WAKO z Mestre 1990 rok
  • Mistrz Świata ISKA
  • Mistrz Europy ISKA
  • Mistrz Polski

Paweł Nastula

Polski judoka urodzony 26 czerwca 1970 roku w Warszawie. Swoją przygodę z judo rozpoczął w wieku 10 lat trenując w klubie AZS AWF Warszawa, gdzie jego długoletnim trenerem był Wojciech Borowiak.  W 1989 roku zdobył brązowy medal Młodzieżowych Mistrzostw Europy w Atenach, rok później powtórzył ten sukces.  W 1991 roku Paweł zdobył mistrzostwo Polski w kategorii wagowej do 95 kg oraz srebrny medal w kategorii open.  W 1992 roku Paweł Nastula wystartował na Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie, na których ostatecznie zajął piąte miejsce. W tym samym roku Polak wygrał prestiżowy turniej Jigoro Kano Cup w Tokio. Paweł był pierwszym Polakiem, który wygrał ten turniej. W lutym 1994 roku został finalistą turnieju w Paryżu, przegrał wówczas Francuz Eric Fauroux. W tym samy roku Paweł wygrał Mistrzostwa Europy w Gdańsku pokonując w walce finałowej Holendra Bena Sonnemansa.  Na Igrzyska Olimpijskie w 1996 roku Paweł pojechał w roli faworyta turnieju. Paweł wygrał turniej w finałowej walce pokonując Koreańczyka Kim Min-Soo zdobywając złoto Olimpijskie. W 1996 roku został wybrany przez Europejską Unie Judo najlepszym zawodnikiem z Europy.  W 2004 roku zakończył karierę Judoki.  Po zakończeniu kariery Judoki Paweł rozpoczął treningi MMA. W latach 2005 – 2006 walczył dla prestiżowej organizacji PRIDE FC.  Dla Pride stoczył w sumie 4 pojedynki,  w których 3 przegrał i jeden wygrał.  Paweł obecnie jest związany z KSW gdzie stoczył wygrany pojedynek z Amerykaninem Kevinem Asplundem, oraz przegraną walkę z Karolem Bedorfem.  Paweł Nastula jest odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne osiągnięcia sportowe.

Największe osiągnięcia Pawła to:

Złoty medal Igrzysk Olimpijskich 1996 rok,

Złoty medal Mistrzostw Świata 1995 rok,

Złoty medal Mistrzostw Świata 1997 rok,

Srebrny medal Mistrzostw Świata 1991 rok,

Złoty medal Mistrzostw Europy 1994 rok,

Złoty medal Mistrzostw Europy 1995 rok,

Złoty medal Mistrzostw Europy 1996 rok,

Srebrny medal Mistrzostw Europy 1999 rok,

Trzynastokrotny Mistrz Polski.

Piotr "Płetwal" Hallmann

Polski zawodnik MMA urodzony 25 sierpnia 1987 roku w Gdyni. Piotr jest oficerem wojska Polskiego w stopniu podporucznika. Polak trenuje MMA w klubie Mighty Bulls Gdynia pod okiem Grzegorza Jakubowskiego. Od 2013 roku po serii 9 zwycięstw związał się z największą organizacją MMA na świecie UFC. Pierwszym sportem walki jaki zaczął trenować było karate, potem capoeria a na końcu MMA. Piotr walczy w kategorii wagowej lekkiej.  Po swojej walce z Gleisonem Tibau został zawieszony na dziewięć miesięcy za użycie niedozwolonego sterydu drostanolon.

Lista walk Piotra Hallmana w MMA:

Wynik

Bilans

Rywal

Rozstrzygnięcie

Runda

Czas

Rozgrywki

Przegrana

15-3

Gleison Tibau

Decyzja (niejedno głośna)

3

5:00

UFC Fight Night: Silva vs Arlovski

Wygrana

15-2

Yves Edvards

Poddanie (duszenie zza pleców)

3

2:31

UFC Fight Night: Henderson vs Khalibov

Przegrana

14-2

Al Iaquinta

Decyzja (jednogłośna)

3

5:00

UFC Fight Night: Machida vs Munoz

Wygrana

14-1

Francisco Trinaldo

Poddanie (kimura)

2

3:50

UFC Fight Night: Teixeira vs Bader

Wygrana

13-1

Juha-Pekka VainiKainen

Decyzja (jednogłośna)

3

5:00

MMA Attack 3

Wygrana

12-1

Ivica Truscek

Poddanie (duszenie zza pleców)

2

0:47

Celtic Gladiator VI

Wygrana

11-1

Vaso Bakocevic

TKO

2

0:47

WFC 17: Olimp Live & Fight

Wygrana

10-1

Jarkko Latomaki

TKO

1

4:02

BP 12 – Botonia Punishment 12

Wygrana

9-1

Kevin Donnelly

Poddanie (duszenie zza pleców)

2

4:47

Cage Warriors Fight Night 5

Wygrana

8-1

Szymon Walaszek

Poddanie (duszenie zza pleców)

1

2:18

R1 – Round 1

Wygrana

7-1

Tamirlan Dadajew

Poddanie (duszenie zza pleców)

1

11:23

R2F- Casino Fight Night 2

Wygrana

6-1

Avtandil Schoshiashvili

KO

1

0:12

R2F- Casino Fight Night 2

Wygrana

5-1

Rastislav Hanulay

Poddanie (duszenie zza pleców)

2

4:08

Ring XF 3 – Double Battle

Przegrana

4-1

Christian Eckerlin

TKO

4

0:51

GMC 2 – Continued

Wygrana

4-0

Kerim Abzaiłow

TKO

1

2:47

RING XF 2 – Second Coming

Wygrana

3-0

Rafał Terlikowski

TKO

1

1:42

Shooto Poland – Polish Shooto League 9

Wygrana

2-0

Paweł Wołowiec

TKO

1

2:15

Shooto Poland – Held vs. Lasota

Wygrana

1-0

Krzysztof Adaszak

TKO

1

2:49

BOTE – Beast of the East

 

Krzysztof Jotko

Polski zawodnik MMA urodzony 19 sierpnia 1989 roku  w Elblągu. Trenuje w klubie Okniński MMA pod okiem Mirosława Oknińskiego. Od października 2013 roku związany jest kontraktem z największą organizacją MMA na świecie UFC.

Oto wykaz walk Krzysztofa w MMA:

Wynik

Bilans

Przeciwnik

Rozstrzygnięcie

Runda

Czas

Rozgrywki

Wygrana

15-1

Tor Troeng

Decyzja (jednogłośna)

3

5:00

UFC Fight Nught: Nelson vs Story

Przegrana

14-1

Magnus Cedenblad

Poddanie (duszenie gilotynowe)

2

4:59

UFC Fight Night: Munoz vs Mousasi

Wygrana

14-0

Bruno Santos

Decyzja (jednogłośna)

3

5:00

UFC Fight Night: Hunt vs Bigfoot

Wygrana

13-0

Bojan Velickovic

Decyzja (niejednogłośna)

3

5:00

MMA Attack 3

Wygrana

12-0

Martin Zawada

Decyzja (jednogłośna)

3

5:00

Merseburg Fight Night 5

Wygrana

11-0

Fabian Loevke

Poddanie (duszenie zza pleców)

2

1:12

Merseburg Fight Night 5

Wygrana

10-0

Damir Hadzovic

Decyzja (jednogłośna)

3

5:00

MMA Attack 2

Wygrana

9-0

Tomasz Kondraciuk

Poddanie (ciosy pięściami)

2

4:08

Night of Champions 3

Wygrana

8-0

Krzysztof Sadecki

Decyzja (jednogłośna)

3

5:00

Pro Fight 6

Wygrana

7-0

Michał Łutka

TKO

1

3:09

Fight Club Koszalin

Wygrana

6-0

Oskar Ślepowroński

TKO

1

4:09

Gala Sportów walki w Chełmie

Wygrana

5-0

Chamil Yliasov

TKO

1

 

IV Gala Sportów Walki w Ząbkowicach Śląskich

Wygrana

4-0

Przemysław Truszewski

TKO

2

 

IV Gala Sportów Walki w Ząbkowicach Śląskich

Wygrana

3-0

Łukasz Nikołajczyk

Decyzja (jednogłośna)

2

5:00

IV Gala Sportów Walki w Ząbkowicach Śląskich

Wygrana

2-0

 

Decyzja (jednogłośna)

2

5:00

Black Dragon Fight Show

Wygrana

1-0

 

Decyzja (jednogłośna)

2

5:00

Pro Fight 5

 

Mariusz "Viking" Wach

Polski bokser urodzony 14 grudnia 1979 roku w Krakowie posiadacz pasa WBC International oraz TWBA w wadze ciężkiej.

Swoją zawodową karierę rozpoczął od wygranej walki z Łotyszem Dennisa Melniksa na gali w Świebodzicach 29 kwietnia 2005 roku.  26 czerwca 2006 roku stoczył kolejny zwycięski pojedynek, gdzie pokonał Kanadyjczyka Arthura Cooka. Zwycięzca pojedynku otrzymał tytuł Międzynarodowego Mistrza Polski w kategorii wagowej ciężkiej.  W tym samym roku Mariusz otrzymał szanse walki o pas mistrzowski federacji TWBA. Polak wygrał tę walkę przez nokaut techniczny w czwartej rundzie, zwyciężając Węgra Zlotana Beresema. W 2009 roku Mariusz stanął w obronie pasa federacji TWBA pokonując Amerykanina Juliusa Longa.  17 lipca 2010 roku Mariusz wrócił na ring po rocznej przerwie spowodowanej kontuzją. Na gali w Schwerinie pokonał przez nokaut Christiana Hammera.  Kolejny pojedynek Polak stoczył 19 lutego 2011 roku, jego rywalem był Jonathan Haggler. Stawką tego pojedynku był pas WBC Baltic. Mariusz wygrał tę walkę przez nokaut w trzeciej rundzie.  29 lipca 2011 roku zdobył pas WBC International nokautując Kevina McBride’a. W 2011 roku stoczył jeszcze jeden zwycięski pojedynek. Mariusz znokautował Jasona Gaverna.  24 marca 2012 roku Mariusz skutecznie obronił pas WBC International pokonując Tye Fieldsa. W 2012 roku organizacja promująca Mariusza Wacha podpisała kontrakt na walkę Polaka z Wołodymyrem Klitchko. Walka odbyła się 10 listopada 2012 roku w Hamburgu. Polak przegrał starcie z Ukraińcem na punkty. Po walce okazało się ze Polak stosował niedozwolone substancje za co został zawieszony na osiem miesięcy do 11 lipca 2013 roku. Kolejną walkę Mariusz stoczył z Samirem Kurtagiciem. Polak wygrał po jednogłośnej decyzji sędziów.

 

 

Wynik

Rekord

Przeciwnik

Werdykt

Runda

Data

Wygrana

28-1

Samir Kurtagic

UD

8

17-10-2014

Przegrana

27-1

Wołodymyr Klitchko

UD

12

10-11-2012

Wygrana

27-0

Tye Fields

TKO

6

24-03-2012

Wygrana

26-0

Jason Gavern

TKO

6

06-11-2011

Wygrana

25-0

Kevin McBride

KO

4

29-07-2011

Wygrana

24-0

Jonathan Haggler

KO

3

29-02-2011

Wygrana

23-0

Galen Brown

TKO

4

12-11-2010

Wygrana

22-0

Christian Hammer

KO

6

17-07-2010

Wygrana

21-0

Julius Long

TKO

7

24-04-2009

Wygrana

20-0

Remigijus Ziausys

UD

6

07-02-2009

Wygrana

19-0

Jewgienij Orłow

PTS

10

21-11-2008

Wygrana

18-0

Daniił Pierietiat’ko

UD

8

07-08-2008

Wygrana

17-0

Eric Boose

TKO

7

11-07-2008

Wygrana

16-0

Eduardo Franca

KO

1

13-03-2008

Wygrana

15-0

Jawor Marinczew

UD

4

15-12-2007

Wygrana

14-0

Andrij Kindricz

UD

6

16-11-2007

Wygrana

13-0

Zoltan Beres

TKO

4

16-12-2006

Wygrana

12-0

Aleksandrs Borhovs

RTD

5

20-10-2006

Wygrana

11-0

Arthur Cook

RTD

9

23-06-2006

Wygrana

10-0

Raman Suchacieryn

UD

6

03-06-2006

Wygrana

9-0

Ołeh Bielikow

TKO

2

06-04-2006

Wygrana

8-0

Earl Ladson

UD

6

10-03-2006

Wygrana

7-0

Adele Olakanye

UD

4

28-01-2006

Wygrana

6-0

Ołeksandr Subin

UD

6

17-12-2005

Wygrana

5-0

Tomas Mrazek

UD

4

01-12-2005

Wygrana

4-0

Sedrak Agagulian

UD

4

27-10-2005

Wygrana

3-0

Aleksandrs Borhovs

UD

4

01-10-2005

Wygrana

2-0

Milan Becak

TKO

2

05-08-2005

Wygrana

1-0

Deniss Melniks

TKO

1

29-04-2005

UD – jednogłośna decyzja. PTS – walka zakończona na punkty. RTD – techniczna decyzja sędziów

Medal i materiał do pracy

 

 

Wrocław był areną zmagań młodych judoków. Młodzieżowe Mistrzostwa Europy U-23 za nami. Czy były dla nas udane? Jak poradził sobie Wrocław?

 

Zacznijmy od odpowiedzi na ostatnie pytanie. Mówiąc krótko: tak, Wrocław dał radę. Impreza stała na bardzo dobrym poziomie. Organizatorzy zapewnili młodym judokom odpowiednie warunki do rozgrywania zawodów. Ponadto, turniej cieszył się zainteresowaniem mediów – zarówno na poziomie lokalnym jak i ogólnopolskim, a także europejskim. Zawody przebiegały bez większych utrudnień, co warto odnotować, gdyż w przypadku imprezy takiej rangi wszystko jest dokładnie widoczne. Jednakże we Wrocławiu do spektakularnych wpadek nie doszło. Warto podkreślić, że miasto godnie wywiązało się z powieżonego zadania. Na pewno organizatorzy zasłużyli na plusa.

 

Czy na plusa zasłużyła nasza reprezentacja? Nad tym należy zastanowić się dość poważnie. Personalia odłóżmy na chwilę na bok, zajmijmy się osiągnięciami. We Wrocławiu nasza reprezentacja wywalczyła jeden medal – srebrny. De facto biało – czerwoni powtórzyli wynik z poprzedniego turnieju. Z tą różnicą, że w 2013 roku był to brąz. Nie można obecnego osiagnięcia porównać z wynikiem uzyskanym dwa lata temu. Trzy medale świadczą o bardzo dobrym występie naszych reprezentantów. Jak patrzeć zatem na srebro zdobyte we Wrocławiu? Po chłopsku: nie jest źle, mogło być gorzej. Niby prawda. Rok temu też był medal – tyle, że brąz, a teraz jest srebro. Jednym słowem: rozwijamy się, ale w 2012 roku było zdecydowanie lepiej. Czyli jeszcze potrzeba nam czasu. Mimo wszystko wymagania i oczekiwania były większe. Czy przesadzone? Teraz pochylmy się nad personaliami.

 

Blisko podium były Karolina Pieńkowska oraz Beata Pacut. Obie ostatecznie uplasowały się na piątych miejsach w swoich kategoriach wagowych. Pacut w półfinale przegrała z Klarą Apotekar, a w walce o brąz uległa Anastasii Turchyn z Ukrainy. Karolina Pieńkowska doświadcza syndromu piątych miejsc, czego potwierdzeniem jest wrocławski wynik. O pechu może mówić Aleksandra Jabłońska. Sędzia uznał drugie waza – ari i pokazał ippon, choć nasza zawodniczka trzymała rywalkę. Arbiter był nieugięty. Medalistka poprzednich mistrzostw Europy Karolina Tałach pożegnała się z imprezą już w 1/16. Elisavet Teltsidou okazała się lepsza wygrywając przez waza-ari. Rozczarowała Arleta Podolak. Nasza judoczka stoczyła tylko jedną walkę w turnieju. Przegrała z Norą Gjakową, która sięgnęła po mistrzostwo Europy w kategorii 57 kg.

 

Wśród panów szans medalowych nie wykorzystali Kamil Niedziela i Kamil Grabowski, którzy przegrali swoje walki o brązowy medal. Patryk Ciechomski z Jutrzenki Płock w drugiej rundzie uległ Ukraińcowi Witalijowi Kowtunowowi. Na tym samym etapie z turniejem pożegnał się Damian Nasiadko. W pierwszej rundzie odpadli za to Tomasz Kwiatkowski oraz Damian Stępień.

 

Łukasz Kiełbasiński zdobył jedyny dla Polski medal podczas młodziezowych mistrzostw Europy U-23. Kiełbasa rozbudził nasze nadzieje, gdyż krążek wywalczył już pierwszego dnia imprezy. Kiełbasiński szedł jak burza. W pierwszym pojedynku rozprawił się z Czechem Davidem Pulkrabkiem. Kolejnym rywalem Polaka był Daniel Ben David, w następnej rundzie Kiełbasińskiemu przyszło zmierzyć się z Basem Koffijbergiem. Polski judoka pokonał te przeszkody i w półfinale stanął oko w oko z Leczi Ediewem z Rosji. Jednego reprezentanta Sbornej Kiełbasiński pokonał, ale w finale nie dał już rady Islamowi Jaszuewowi. Medal Kiełbasińskiego okazał się naszą jedyną zdobyczą na tej imprezy.

 

Dlaczego tylko jeden medal? Co się stalo? Oczekiwania były zupełnie inne. Nasi reprezentanci mieli potwierdzić, że polskie judo wraca na właściwą drogę. Oczekiwano, że biało-czerwoni będą walczyć o medale i poprawią wynik z poprzednich mistrzostw. Blisko zdobyczy medalowej była czwórka Polaków, jednak ostatecznie zajęli piąte lokaty. Jedynie Kiełbasiński spełnił oczekiwania i uratował honor polskiego judo. Z pewnością judocy nie poradzili sobie z presją. W zawodach najwyższej rangi osiągali dobre wyniki, jednak tam mogli sprawić niespodziankę. W mistrzostwach nasi reprezentanci uchodzili za faworytów i kandydatów do medali – Podolak, Pieńkowska czy Grabowski. Nie udało się. Można zauważyć, że jest materiał do pracy nad koncentracją i umiejętnością startowania pod presją. Czy dodatkowym dyskomfortem był fakt, że zawody odbywały się na polskiej ziemi? Być może niektórych sparaliżował strach. Pozostaje liczyć, że nasi judocy dojrzeją i będą potrafili radzić sobie z presją. Z dnia na dzień nie starcili umiejętności sportowych. Problem tkwi w głowach.

 

Jeden medal, a miało być więcej, ale trzeba się cieszyć z sukcesu Łukasza Kiełbasińskiego. Być może dobrze, że niektórym „młodym” nie wyszło. To swego rodzaju zimny prysznic i zarazem próba. Każdy musi nauczyć się przegrywać i zarazem chcieć się odgrywać.

 

Wrocław zaprezentował się z dobrej strony. Młodzieżowe Mistrzostwa Europy U-23 w judo zostały zorganizowane na wysokim poziomie. Cieszy, że Polska jest areną zmagań judoków i coraz chętniej nasz kraj jest organizatorem wielu imprez sportowtowych. To bardzo pozytywne doświadczenie. Brakuje trochę na poziomie sportowym. Miało być inaczej, jednak nie należy rozpamiętywać tego faktu. Najlepszą drogą jest wyciągnięcie wniosków i dalsze działanie.

 

KM

Słowami budując atmosferę

Do starcia mistrza świata WBO wagi junior półśredniej Chrisa Algieriego z mistrzem świata WBO wagi półśredniej Manny’m Pacquiao dojdzie 22 listopada. Jednak walka rozpoczęła się już kilka tygodni temu – walka na słowa.

Algieri jest wyższy od swojego rywala, jednak nie uchodzi za faworyta tego pojedynku. Pacquiao za wielu uznawany jest za najlepszego pięściarza bez podziału na kategorie wagowe. W rywalizacji z Algierim za Pacmanem przemawia także fakt, że limit wagowy ustalony został na 144 funty. Rywal Filipińczyka nie ukrywa, że oczekiwał innego rozwiązania: –  Jestem większym od niego facetem i do tego walczę bardziej technicznie. Chciałem, aby limit na ten pojedynek był wyznaczony na poziomie 147 funtów. Chciałem walczyć o prawdziwy tytuł kategorii półśredniej.

Pacquiao uważa, że Algieri w pojedynku z nim będzie ostrożny. Pacman podczas rozpracowywania rywala doszedł do wniosku, że ten postawi na starcie w półdystansie. Zdaniem Filipińczyka jego przeciwnik nie będzie chciał podejmować walki. Czy Pacman dobrze rozpracował rywala? Sam ma prosty plan na ten pojedynek. – Nie mam zamiaru nastawiać się na nokaut, tylko skupić się na tym, aby ten pojedynek wygrać. Spodziewam się, że on będzie przede mną uciekał.

Algieri mimo, że stawiany jest na straconej pozycji nie poddaje się. Ciężko trenuje, zna swoją wartość i chce sprawić niespodziankę. – Trenuję 6 dni w tygodniu. Większość treningów odbywa się dwa razy dziennie. Manny powiedział, że będę  najsprytniejszym z jego dotychczasowych rywali i tu się z nim w pełni zgadzam. 

W kontekście pojedynku Algieri – Pacquiao głos zabrał Floyd Mayweather Jr. Money oskarżał Pacmana o to, że nadużywa jego nazwiska do wypromowania swojej najbliższej walki. Według Mayweathera Filipińczyk chce zwiększyć zainteresowanie pojedynkiem z Algierim i tym samym podbić dochody z pay per view. Pacman zdecydowanie się od tego odcina, nie chce mówić o Moneyu. – Nie chcę, aby nazwisko Floyda było teraz wymieniane, ponieważ on myśli, że na jego nazwisku promuję walkę z Algierim.

Algieri wie jaką wartość ma pojedynek z Pacquiao. Wygrana mogłaby mu otworzyć drzwi do walki z najlepszymi, a także zwiększyć jego dochody. – W tym momencie znajduję się na szczycie tego sportu. Zwycięstwo w tej walce sprawi, że otworzy się przede mną możliwość toczenia walki nie tylko z czołówką wagi półśredniej, ale najlepszych pięściarzy z całego świata. Teraz czas na walki z wielkimi nazwiskami. Udowodnię, że należę do czołówki.

Teoretycznie Pacquiao skupia się na najbliższej walce z Algierim, ale myślami jest już w przyszłym roku. O czym myśli? Gdzieś tam w jego głowie tkwi możliwość walki z Mayweatherem. – Mam nadzieję, że w przyszłym roku dojdzie do tej walki. Teraz skupiam się tylko na najbliższej walce z Algierim.

I jednej i drugi ciężko trenują. Często zabierają głos zachwalając siebie, opowiadając o rywalu oraz możliwościach. Algieri staje przed ogromną szansą, gdyż nie jest uznawany za faworyta. Wszystko  za to układa się po myśli Pacmana. Walka w limicie 144 funtów jest jak najbardziej korzystna dla niego. 22 listopada walka słowna zakończy się. W tym wszystkim najciekawsze jest to, że pojedynek stoczą Algieri i Pacquiao, ale coraz częściej mówi się o Mayweatherze. Gdzie dwóch się bije… Ale o co tak właściwie chodzi? Zobaczymy po 22 listopada.

 

KM

Najlepsi młodzi judocy we Wrocławiu

Wrocław zaprasza, Wrocław wita. W dniach 14 – 16 listopada w stolicy Dolnego Śląska odbędą się młodzieżowe mistrzostwa Europy U-23 w judo.

Polskę będzie  reprezentowało łącznie osiemnastu zawodników – dziewięciu panów i dziewięć pań. Trenerka żeńskiej reprezentacji Aneta Szczepańska wierzy w dobre występy swoich podopiecznych. Rzeczywistość jak najbardziej potwierdza jej nadzieje. W końcu w kadrze ma do dyspozycji mistrzynię świata juniorek Arletę Podolak oraz brązową medalistkę poprzednich młodzieżowych mistrzostw Europy Karolinę Tałach. Z pewnością obie zawodniczki powalczą o medale, gdyż są w dobrej formie. Warto zaznaczyć, że Tałach w porównaniu z poprzednimi mistrzostwami walczy w innej kategorii wagowej. W Samokovie brązowy medal wywalczyła w kategorii 70 kg, teraz walczy w 63 kg. O szansach medalowych mówi się również w kontekście Karoliny Pieńkowskiej. Zawodniczka AZS-u AWF Warszawa musi wreszcie przerwać serię porażek z Włoszką Odette Giuffridą. W ostatniej chwili do kadry dołączyła Aleksandra Jabłońska. 20-latka z Gdańska w tym roku wywalczyła złoty medal mistrzostw Polski juniorek. Ponadto, była druga w Pucharze Europy Juniorek w Kownie.

Szkoleniowiec męskiej reprezentacji Piotr Sadowski liczy na co najmniej jeden medal swoich podopiecznych. Wysoko mierzą walczący w kategorii 63 kg Łukasz Kiełbasiński oraz Bartłomiej Garbacik. W dobrej dyspozycji jest Patryk Ciechomski z Płocka. Warto pamiętać o zawodnikach wagi ciężkiej – Kamilu Grabowskim oraz Damianie Nasiadko.

Dla naszych zawodników dodatkową motywacją z pewnością będzie występ na polskiej ziemi. Trener Szczepańska mocno wierzy w swoje zawodniczki, Piotr Sadowski również ma nadzieję na krążek swoich podopiecznych. Bez medalu nie może się obejść. W ostatnich dziesięciu latach za każdym razem z młodzieżowych mistrzostw Europy U-23 nasi reprezentanci przywozili medale. Rok temu brąz wywalczyła Karolina Tałach. W 2012 roku Polska zdobyła trzy krążki. Złoto wywalczył Damian Szwarnowiecki, po srebro sięgnął Tomasz Dumański, a brąz trafił do Katarzyny Furmanek. Teraz też liczymy na dobry wynik.

Niestety, w kadrze zabrakło Damiana Szwarnowieckiego, który ma problemy z plecami oraz Anny Borowskiej i Piotra Kuczery – ta dwójka odpoczywa po ciężkim sezonie. Nasza kadra liczy osiemnastu zawodników, którzy z pewnością na własnym terenie będą walczyli ambitnie i dadzą z siebie wszystko. Wrocław przyjmie najlepszych młodych judoków . Przez kilka dni hala Orbita będzie prawdziwą areną walki.

Kadra Polski na MME U-23:

-48 kg Joanna Stankiewicz (AZS AWF Warszawa), -52 kg Karolina Pieńkowska (AZS UW Warszawa), Dorota Smorzewska (UKS Sensei Płock), -57 kg Arleta Podolak (GKS Czarni Bytom), -63 kg Karolina Tałach (SGKS Wybrzeże Gdańsk), Justyna Karpała (AZS AWF Wrocław), -70 kg Aleksandra Jabłońska (AZS AWFiS Gdańsk),  -78 kg Beata Pacut (GKS Czarni Bytom), Anna Załęczna +78 kg (TKS Judo Toruń)

-60 kg Bartłomiej Garbacik (AZS AWF Katowice) i Łukasz Kiełbasiński (UKJ Ryś Warszawa), -73 kg Damian Stępień (UMKS Żak Kielce), -81 kg Tomasz Szczepaniak (KJ AZS Opole), Tomasz Kwiatkowski (GKS Czarni Bytom), -90 kg Patryk Ciechomski (UMKS Jutrzenka Płock), -100 kg Kamil Niedziela (AZS Gliwice), +100 kg Kamil Grabowski (GKS Czarni Bytom), Damian Nasiadko (SGKS Wybrzeże Gdańsk).

 

FighTime przeprowadzi transmisję z imprezy. Serdecznie Państwa zapraszamy do oglądania naszych transmisji i kibicowania naszym reprezentantom. Trzymajmy kciuki za naszych judoków. Młodzieżowe Mistrzostwa Europy U-23  na żywo w FighTime TV!

 

KM

Jadą po medale

Przed nami kolejna mistrzowska impreza, w której liczymy na zdobycz medalową naszych reprezentantów. Przed nami Mistrzostwa Europy WAKO Seniorów w kickboxingu. Impreza odbędzie się w Mariborze w dniach 15 – 23 listopada.

Nasi reprezentanci do Słowenii udadzą się 15 listopada. W jakim celu udają się do Mariboru biało – czerwoni? Na  pewno nie po to, aby odhaczyć swoją obecność. Polacy jadą, trzeba to wyraźnie podkreślić, aby walczyć o medale. Nasza reprezentacja ma potencjał, który powinien być przekuty na sukcesy. Oczywiście, trzeba uwzględniać potencjał rywali i mieć świadomość, że nie wrócimy z mistrzami świata we wszystkich kategoriach wagowych. Nie o to chodzi. Należy podkreślić, że Polacy jadą po medale i jak najwyższe miejsca. Powrót bez jakiegokolwiek krążku jest niedopuszczalny. Wręcz niemożliwy!

Do Mariboru jedzie nasz mistrz świata Kamil Ruta, który jest nadzieją polskiego kickboxingu i posiada umiejętności predysponujące go do utrzymywania się na szczycie. Ponadto, na mistrzostwach szansę zaprezentowania dostanie utalentowany Jerzy Wroński. Walczący w formule kick-light do 74 kg warszawianin jest naszą cichą nadzieją na medal. Tak jak i Rutę, Wrońskiego stać na sięgnięcie po złoto. Tylko, żeby coś nie stanęło im na przeszkodzie… Czytaj: Bilbao i sędziowie.

W akcji zobaczymy też Rogera Garbaczewskiego z Siedlec z kick-light w wadze 69 kg, Patryka Zaborowskiego z Gdańska w kategorii 94 kg, Artura Bizewskiego z Kartuz, Marcina Nasiadko czy Adriana Durmę w light – contact. Wśród pań Martyna Dzięciołowska z Kobyłki, Anna Szczecińska, Paulina Jarzmik, Paulina Frankowska czy Monika Kędzierska. Głęboko wierzymy w dobre przygotowanie naszych zawodników i jak to często bywa w kickboxingu w łut szczęścia. Szczęście jak najbardziej się przyda, gdyż w walce nie wszystko jest zależne od zawodnika. Może być genialnie przygotowany, jednak błąd osób trzecich może przekreślić szansę na dobry wynik.

Wydaje się, że trasa licząca 1860 kilometrów nie może być pokonana „na  pusto”. Wraz z zawodnikami do Mariboru uda się trzech trenerów. Rafał Kałużny oraz Tomasz Biernacki, odpowiednio I i II szkoleniowiec w kick-light. Trzecim szkoleniowcem jest opiekun zawodników pointfighting i light contact Piotr Siegoczyński. Licząca ponad trzydzieści osób kadra Polski zjawi się w Mariborze 16 listopada rano. Zawodnicy będą mieli czas na aklimatyzację, roztrenowanie i mentalne przygotowanie się do zawodów. Skoro mówimy o mistrzostwach Europy WAKO to oczekujemy, że fighterzy będą mieli odpowiednie warunki do ćwiczeń. Oficjalne otwarcie imprezy będzie miało miejsce 18 listopada w mariborskiej gali Dvorana Tabor. Zawodnicy rozpoczną rywalizację dzień później.

Nasi reprezentanci dostają kilka dni na aklimatyzację, co jest dobrym krokiem. Liczymy na medale w mistrzostwach Europy WAKO, bo inaczej być nie może. Nasza reprezentacja już w Bilbao pokazała, że mamy ogromny potencjał. Liczymy, że z Mariboru również przywieziemy worek medali i każdego dnia będziemy mogli się cieszyć z kolejnych zwycięstw Polaków. Ruta, Wroński, Garbaczewski, Dzięciołowska, a może Kędzierska? Kto spełni oczekiwania, kto zaskoczy, kto rozczaruje? Oby każdy z zawodników spełnił swoje założenia. Nie możemy na darmo przejechać 1860 kilometrów – medale muszą zawisnąć na szyjach naszych reprezentantów  i wrócić do Polski. Jeden krążek nas nie zadowoli. Tak nas nauczyli, więc przyzwyczailiśmy się i teraz czekamy. Na medale. Na worek medali. A skoro zawodnicy mają kilka dni na aklimatyzację to niech zwiedzą Maribor i zrobią zdjęcia. Będą mieli piękne wspomnienia.

KM

Master rozpoczyna odbudowę

Jean Marc Mormeck będzie najbliższym rywalem Mateusza Masternaka. Popularny Master stanie oko w oko z Francuzem 5 grudnia w Issy-les-Moulineaux.

Pojedynek obu pięściarzy od pewnego czasu zyskiwał na popularności. Strony prowadziły negocjacje i wydawało się, że wszystko jest na najlepszej drodze do zakontraktowania walki. W ostatnich dniach obóz milczał, co powodowało, że nad pojedynkiem pojawił się znak zapytania. Ostatecznie wszystko dobrze się skończyło. Masternak zmierzy się z Mormeckiem w 10-rundowym pojedynku.

Wielu myśląc Mormeck przywołuje sobie na myśl walkę Francuza z wielkim Władimirem Kliczko. Ukraiński mistrz nie pozostawił złudzeń swojemu rywalowi. W czwartej rundzie Mormeck poczuł siłę Kliczki, który potężnie go znokautował. Francuz podjął wyzwanie i stanął oko w oko z jednym z najlepszym bokserów świata w walce o cztery pasy mistrzowskie. Nie udało się. Mormecka nie należy jednakże oceniać przez pryzmat pojedynku z Ukraińcem. Dlaczego? Odpowiedź wkrótce.

Tomasz Adamek też dokonał skoku. Przeskoczył z niższej kategorii wagowej do królewskiej. Mormeck postąpił tak samo. W wadze junior ciężkiej Francuz był mistrzem organizacji WBC i WBA. W 2003 roku pokonał Virgila Hilla i sięgnął po pas WBA, kolejny zdobył trzy lata później, gdy na punkty okazał się lepszy od Wayne’a Braithwaite’a. Mormeck mistrzowskie tytuły stracił dość szybko – w następnej walce. Francuza znokautował O’Neil Bella, a należy uwzględnić fakt, że była to pierwsza porażka przez nokaut najbliższego rywala Masternaka. W swojej karierze pojedynkował się również z Davidem Haye’m, jednak przegrał walkę, mimo iż Brytyjczyk poczuł deski. W 2010 roku Mormeck zdobył pas WBA International wagi ciężkiej pokonując Timura Ibragimowa.

Zaprezentowany obraz francuskiego boksera pozwala stwierdzić, że nie jest on anonimowy, a zauważyć należy, iż jest to pięściarz z wysokiej półki. Mormeck po osiągnięciu sukcesów w wadze cruiser chciał spróbować sił w kategorii królewskiej. Kliczki pokonać się nie udało, ale to w żaden sposób mu nie umniejsza. Jednym słowem – Mateusz Masternak staje przed wyzwaniem. W tym miejscu należy się zastanowić – kto uchodzi za faworyta? Niby Mormeck jest już wiekowy (42 lata), jednak nie można uznać, że ten fakt przekreśla jego szanse.

Masternak jest jedną z czołowych postaci wagi junior ciężkiej, jednak w ostatnim pojedynku niespodziewanie przegrał. Niejednogłośnie na punkty lepszy okazał się Youri Kalenga, zdecydowanie niżej notowany od Polaka. Teoretycznie Francuz był postawny i silny, ale to Masternak bardziej tą walkę przegrał niż jego rywal ją wygrał. Zwycięstwo pozwoliłoby Masterowi zbliżyć się do pojedynku z Lebiediewem, jednak zaprezentował się słabo i stracił szansę na zrobienie kroku w kierunku mistrzowskiej rywalizacji. W tym miejscu można zastanowić się, czy może pięściarzowi taka lekcja nie przyda się w przyszłości?

Teraz stanie na wprost Mormecka. Człowieka, który był mistrzem i walczył z tuzami boksu. Co prawda, facet liczy sobie 42 wiosny, ale jak to mówią szczęśliwi czasu nie liczą. Poważnie mówiąc – Francuz po rywalizacji w wadze ciężkiej z pewnością wzmocnił się. Jest twardszy i wytrzymalszy. Na pewno to wymagający rywal i Masternak staje przed trudnym zadaniem. Oczywiście, nie chodzi o to, żeby straszyć Mormeckiem, ale żeby dobrze przygotować się do tej walki. Polak musi rozpocząć odbudowę swojej pozycji i naprawić złe wrażenie, które pozostawił po pojedynku z Kalengą. Wydaje się niemal pewne, że mając w ringu Mormecka będzie bardziej skupiony i nie podejdzie w sposób lekceważący do przeciwnika. W końcu inaczej walczy się z byłym mistrzem, a inaczej z przeciwnikiem, który już na starcie był spisywany na straty.

5 grudnia Masternak ma rozpocząć proces odbudowy. Ma szansę stoczyć ciekawy pojedynek i zmierzyć się z bokserem, który znak smak mistrzowskich pasów. To z pewnością cenne doświadczenie dla naszego boksera. Masternak kontra Mormeck – walka, która zapowiada się ciekawie i da odpowiedź na pytanie: czy Master wróci do gry?

KM

Piękna tradycja, piękny jubileusz

55-lecie klubu ZKS Stal Rzeszów to okazja do rozważań na temat stanu polskich zapasów. Cieszy to, że rzeszowskie zapasy mają się dobrze i działacze dbają o tradycję swojego klubu. Z tej okazji przygotowali specjalną imprezę, która uwydatnić miała 55-lecie sekcji.

Sekcja zapaśnicza Stali Rzeszów na mapie Polski pojawiła się pięćdziesiąt pięć lat  temu. W tym miejscu należy podkreślić rolę Jana Małka, który był jej założycielem oraz twórcą bogatych sukcesów klubu. Pierwsze triumfy przyszły już dwa lata po aktywacji zapasów w Rzeszowie. W 1961 roku podczas mistrzostw okręgu w Krakowie zawodnicy Stali wywalczyli pięć medali – dwa złote i trzy srebrne. Do elity polskich zapasów rzeszowski zespół awansował w 1966 roku, jednak tylko na chwilę. Ekipa spadla z I ligi, by rok później ponownie znaleźć się wśród najlepszych. Zapasy w Rzeszowie zyskiwały popularność. Klub systematycznie się rozwijał, szkolenie młodzieży postępowało i z czasem przyszły poważne sukcesy.

Pierwszym olimpijczykiem, który reprezentował barwy Stali Rzeszów był Ryszard Długosz (igrzyska w Meksyku). Można powiedzieć, że z Rzeszowa wywodzi się wielu medalistów i wielkich zapaśników. Przede wszystkim należy wspomnieć osobę Adama Sandurskiego, który godnie reprezentował Polskę, ale także Rzeszów na międzynarodowych zawodach. W 1980 roku z Moskwy Sandurski przywiózł brązowy krążek, po medal tego samego kruszcu sięgnął również jego kolega – Aleksander Cichoń. Stal Rzeszów miała w swoich barwach wielu olimpijczyków – Jan Falandys, Stanisław Makowiecki,  Jerzy Nieć, Stanisław Szostecki czy wspomniany już Długosz. Sandurski wraz z kolegami wzbogacili dorobek klubu o dwadzieścia medali przywiezionych z mistrzostw świata i Europy.

Stal Rzeszów dominowała również na rodzimym podwórku, więc i  na arenie krajowej może pochwalić się licznymi osiągnięciami. To klub z piękną tradycją, która ma ogromną wartość dla kształtowania świadomości przyszłych pokoleń. Zapasy stały się w pewnym momencie chlubą miasta. Stal to osiemnastokrotny drużynowy mistrz Polski. Zapaśnicy z Rzeszowie wywalczyli w sumie podczas krajowych zawodów 155 medali, wśród nich 59 było koloru złotego.

Stal Rzeszów to klub, który śmiało można uznać za wizytówkę polskich zapasów i ikonę tego sportu. Wielka tradycja, wielcy zawodnicy – w osobach Sandurskiego,  Cichonia czy Długosza – oraz masa sukcesów. Obecnie Stal ma w swoich szeregach wielu obiecujących zawodników. Należy zwrócić uwagę na piątego zapaśnika mistrzostw świata Juniorów Kamila Kościółka, uczestnika tegorocznych mistrzostw świata i Europy kadetów Łukasza Grzybowskiego oraz reprezentantów Polski Jakuba Mendrala i Konrada Tronta.

W związku z 55—leciem sekcji zapaśniczej 8 listopada w Hali Sportowej ROSiR odbył się jubileuszowy turniej. Szesnastu zawodników rywalizowało w kategoriach kadetów oraz juniorów z podziałem na cztery grupach wagowych. Turniej zdominowali rzeszowianie. W kategorii 69 kg triumfował Łukasz Grzybowski, Jakub Mendrala okazał się najlepszy wśród zawodników76 kg. Mateusz Nowak zwyciężył w 96 kg, a najlepszym najcięższym (120 kg) okazał się Kamil Kościółek. Turniej swoją obecnością uświetniło wielu zacnych gości: prezes Polskiego Związku Zapaśniczego Grzegorz Pieronkiewicz, założyciel sekcji Jan Małek oraz wybitni zawodnicy klubu – Jan Falandys, Aleksander Cichoń, Ryszard Długosz.

Świętowanie rocznicy 55-lecia istnienia sekcji zapaśniczej w Rzeszowie to wydarzenie szczególne. Pokazuje i zarazem uwidacznia fakt, że tradycja tego sportu jest pielęgnowana. Pamięta się o wybitnych zapaśnikach, zaprasza na obchody, co jest bardzo ważne. W końcu oni tworzyli historię klubu i swoimi występami wzbogacali jego dorobek oraz bronili jego barw. Stal Rzeszów ma już 55 lat. Klub zapisał piękną kartę w historii. Wielu wybitnych zawodników, w tym olimpijczycy i medaliści mistrzostw świata oraz Europy, ogrom medali, sukcesy na arenie krajowej. Trzeba dbać o tradycję, pamiętać o niej i pisać kolejne rozdziały historii.

 

KM

To będzie najgłośniejszy powrót do MMA.

Innego określenia użyć nie można. Dlaczego głośny? Bo tak, a nie inaczej. A tak poważnie wokół tego zawodnika zawsze jest wiele szumu i zamieszania. Raczej nie spektakularny i wielki powrót, bo w MMA nic nie osiągnął. O kim mowa? Marcin El Testosteron Najman wraca do MMA.
Były bokser ma pojawić się na gali PLMMA 27 grudnia, co potwierdził organizator. Najman zaprezentuje się w walce wieczoru, nazwisko jego przeciwnika nie jest znane. El Testosteron z pewnością będzie główną atrakcją widowiska, ale czy na pewno sportową? Czy o to chodzi? Organizatorzy gali zapewne stawiają na ostry marketing i spopularyzowanie gal PLMMA. Najman może okazać się skutecznym magnesem, który zapewni szeroką widownię i zachęci sponsorów do zainteresowanie się owym produktem. Kontekst w jakim będzie rozpatrywany udział Najmana w tej gali jest kwestią drugorzędną. Jedni będą chcieli go po prostu zobaczyć, inni będą liczyć na „artystyczne” atrakcje.
Czy zawodnika z Częstochowy można traktować poważnie? Z pewnością ma w sobie coś, co predysponuje go do tworzenia zamieszania wokół własnej osoby i wytwarzania aury, delikatnie mówiąc, showmana. Jednakże należy pamiętać o tym, że był bokserem i zawodnikiem kickboxingu, co daje mu prawo do startowania w zawodach MMA. Ocena stanu jego umiejętności wymaga głębszej analizy, choć Najman świata nie zawojował. W kickboxingu dwukrotnie był wicemistrzem Polski juniorów w full contact. Z kolei w karierze bokserskiej miał szansę zdobyć zawodowe międzynarodowe mistrzostwo Polski, jednak w starciu z Andrzejem Wawrzykiem okazał się gorszy. Wybitnych osiągnięć zatem Najman nie ma.
El Testosteron swój potencjał wykreował jakoby szans. Czy ów potencjał związany jest ze sportami walki? W jego przypadku trudno mówić, że wszystko zweryfikuje ring. Owszem, walka jest rozstrzygnięciem, jednak Najman stosuje wiele zabiegów przed pojedynkiem. Dużo mówi, kreuje swój wizerunek, co ma wymiar zarówno marketingowy jak i sportowy. Z jednej strony należy patrzeć na jego zachowanie jako świadome zagranie reklamowe, które ma przynieść określone zyski, z drugiej być można jest to tzw. wojna psychologiczna.
Czy w przypadku występu Najmana na PLMMA jest to skuteczne zagranie marketingowe organizatorów? El Testosteron jakby trochę się wyciszył i zaangażował w działalność grupy promotorskiej NG Promotions. Być może szansa występu zmusi go do zmiany swojej postawy i prezentowania się na forum. Co Najman może pokazać jako zawodnik MMA? Pudzianowski, Saleta i Burneika – wszystko jasne. Tak najkrócej można to zdefiniować. Trzy porażki przez poddanie – to bilans Najmana w MMA. Pudzian zaskoczył częstochowianina low-kickami, Saleta duszeniem, Burneika obłożył go ciosami. Tak naprawdę można zastanowić się jak człowiek, który ma doświadczenie w sportach walki może przegrać z były strongmanem oraz kulturystą. Porażkę z Saletą można zrozumieć, ale dwie pozostałe. Trudno to zrozumieć. Być może masa rywali zrobiła różnicę, ale Najman w obu przypadkach był pasywny.
Powrót po latach. Głośny. Sportowo nad wartością tego powrotu należy się zastanowić, ale i tak kibice zainteresują się samym nazwiskiem. Istnieje coś takiego jak magia nazwiska. Nie musi wiązać się z niczym pozytywnym, doniosłym czy ponadprzeciętnym. Wystarczy, że jest. Najman swoją osobą utkwił społeczeństwu w pamięci. Czy po walce na gali PLMMA nadal tak będzie?

KM

Artur "Szpila" Szpilka

Polski bokser wagi ciężkiej urodzony 12 kwietnia 1989 roku w Wieliczce.  W wieku 12 lat krótkotrwale uczęszczał na zajęcia bokserskie w klubie Górnik Wieliczka. Do boksu wrócił po kilku latach, w międzyczasie był chuliganem Wisły Kraków.  W wieku 19 lat Artur zdobył amatorskie mistrzostwo Polski . Jako amator osiągnął również mistrzostwo Polski seniorów, wicemistrzostwo Europy kadetów oraz wygrał turniej o Złotą Rękawicę Wisły. W 2008 Szpilka przeszedł na zawodowstwo.  Swoje pierwsze pięć walk stoczył w kategorii wagowej junior ciężkiej.  W październiku 2009 roku miał stoczyć swój kolejny pojedynek z Wojciechem Bartnikiem , ale podczas ważenia przed walką został aresztowany. 25 czerwca 2011 roku, po wyjściu z zakładu karnego przeszedł do kategorii wagowej ciężkiej.  W tym roku podpisał także kontrakt z grupą Bullit KnockOut Promotions.  W tym roku stoczył jeszcze dwie wygrane walki z Owenem Beckiem i Davidem Saulsberrym.  W 2012 roku stoczył trzy walki, każdą z tych walk wygrał pokonując takich bokserów jak: Terrance Marbra, Gonzalo Omar Basile i Jameel McCline.  W walce z Gonzalo Omarem Basile zdobył pasy WBC Youth Silver i WBC Baltic Silver wagi ciężkiej.  W 2013 roku stoczył cztery walki. Dwukrotnie pokonał Mike Mollo, zwyciężył również z Taras Bidenko oraz wygrał z Brianem Minto zdobywając tymczasowy pas WBC Baltic wagi ciężkiej.  W 2014 roku doznał swojej pierwszej porażki w karierze. 25 stycznia w Madison Square Garden w Nowym Jorku, Artur stoczył pojedynek z Bryant Jennings. Amerykanin zwyciężył przez techniczny nokaut w dziesiątej rundzie.  8 listopada 2014 roku Artur Szpilka stoczył pojedynek z Tomaszem Adamkiem.  Artur pokonał Tomasza decyzją sędziów po pasjonującym pojedynku. 16 stycznia 2016 roku Artur zmierzył się z Deontayem Wilderem o pas mistrzowski WBC. W dziewiątej rundzie Artur został znokautowany przez mistrza. 

Król Artur I panuje

W pojedynku tytanów lepszy okazał się Artur Szpilka. Szpila pokonał jednogłośnie na punkty Tomasza Adamka podczas gali Polsat Boxing Night.

Dla niemalże wszystkich w Polsce ten pojedynek miał szczególny wymiar. Z jednej strony były mistrz świata dwóch kategorii wagowych, doświadczony bokser, a z drugiej młody i waleczny bokser z ambicjami. Ring miał zweryfikować wszystko. Szpilka i Adamek stanęli przed nie lada wyzwaniem – mieli zaprezentować boks najwyższych lotów. Czy tak było? Początek walki w wykonaniu obu pięściarzy był zachowawczy. Tak naprawdę nie jest to w żaden sposób zaskakujące, gdyż kluczową rolę odgrywało wzajemne "wyczucie się". Szpilka był uważny i trafił w trzeciej rundzie prostym, który zrobił wrażenie na Adamku. Prawdę mówiąc, obaj byli bardzo czujni i obserwowali się wzajemnie. Adamek do głosu doszedł w piątej rundzie, kiedy to zastosował skuteczny pressing. Szpilka trochę się pogubił i Góral miał okazję kilkukrotnie trafić celnie prawym. Adamek szukał swoich okazji, ale to Szpila był szybszy i zadawał celne ciosy. Góralowi jeszcze w ósmej rundzie udało się dopaść rywala przy linach, jednak nie zrobił przeciwnikowi krzywdy. W ostatniej odsłonie pojedynku były mistrz świata zaryzykował i ruszył odważnie, jednak Szpilka zachował się mądrze. Nie pozwolił sobie na błąd, zadał kilka ciosów i po ostatnim gongu mógł cieszyć się z wygranej. Sędziowie punktowali: 96-94, 98-92, 96-94.

Czy ten pojedynek spełnił oczekiwania? Z pewnością wielu liczyło na efektowniejszą walkę. Jednakże w tym wypadku najważniejsza była odpowiedź na pytanie kto? Kwestia w jaki sposób była tak naprawdę drugorzędna. Spotkał się wielki mistrz i ambitny bokser, który głośno mówi o swoich aspiracjach. Odpowiedź uzyskaliśmy. Wygrał Artur Szpilka, który dzięki temu zwycięstwu zyskał renomę i udowodnił mimo wszystko, że potrafi wytrzymać presję, a także pokazać skuteczny boks. Zastanawiano się, czy Szpilka jest w stanie i potrafi coś więcej niż stosowanie słownych prowokacji. Okazało się, że dobrze przygotował się do pojedynku. Istotne w tym przypadku jest także podkreślenie, że Szpilka zachował się godnie, gdyż potrafił docenić Adamka i jego dokonania. Być może Szpila wreszcie dojrzał. Z kolei sam Adamek zaznaczył, że jego czas dobiega końca. Imponujące jest to, że Góral potrafi przegrywać z klasą. Nie szuka wymówek i usprawiedliwień, nie robi nic na siłę. Czy to ostateczny koniec? Wszystko przed nami, jednak sam Adamek podkreślił, że czas się żegnać. 

Pojedynek, na który czekała cała Polska za nami. W cień odchodzi wielki mistrz, który w ringu imponował. Jego ambicja, ciężka praca i upór pozwoliły mu sięgnąć po mistrzowskie pasy i walczyć z najlepszymi. Czy tym samym zaczyna się czas Szpilki? Ten pojedynek może być dla niego przełomowy. Oczywistym faktem jest, że młody bokser musi jeszcze nad sobą pracować, gdyż jego wybuchowość oraz krnąbrny charakter mogą mu wyrządzić wiele złego. Przede wszystkim trening i spokój. Tak jak mówił Adamek przed tą walką – wszystko okaże się w ringu. Szpilka powinien postawić na boks. Niech ring weryfikuje go jako boksera. Być może musi do tego dojrzeć. Kwestią fundamentalną jest również pytanie, czy Szpilka zbyt mocno nie zachłyśnie się wygraną z Adamkiem i nie zacznie bujać w obłokach. Co dalej? Wszystko jest w jego rękach, a być może przede wszystkim – w jego głowie. Czy wytrzyma? Jeśli skupi się na tym, co dla niego najważniejsze powinien sprostać wyzwaniu. 

Podczas gali byliśmy również świadkami starcia w wadze średniej pomiędzy byłym mistrzem Europy Grzegorzem Proksą, a niepokonanym w ringu Maciejem Sulęckim. Większość stawiała na doświadczonego Super G. – Czy doświadczenie wygra z ambicją? – zastanawiała się przed tym pojedynkiem mistrzyni świata Ewa Brodnicka. Okazało się, że Sulęcki bardzo chciał wygrać i dokonał tego. Jego ambicja pokonała doświadczenie Proksy. Od początku walki Super g był bardzo mobilny, ale nie przynosiło mu to wymiernych efektów. Sulęcki wykorzystywał swoją przewagę fizyczną i stosował długi lewy prosty. Sulek wypracował sobie przewagę, co widoczne było w ocenach sędziowskich – prowadził we wszystkich rundach. Proksa szukał sposobu na Sulęckiego. Próbował wymusić na nim błąd stosując nieustanny pressing, jednak rywal był doskonale na to przygotowany. W siódmej rundzie Sulek w końcu zakończył próby Super G. Kontra z prawej ręki, potężny cios, po którym Proksa padł. Sulęcki nadal niepokonany. Wygrał bardzo trudny pojedynek z wartościowym rywalem, co jest dla niego ogromną szansą na dalszy rozwój. A Proksa? Przed Super G trudny czas. Powrót na szczyt skomplikował się niesamowicie.

Do wyrównania, jeszcze z czasów amatorskich, rachunki mieli Michał Syrowatka i Michał Chudecki. Wszystko rozstrzygnęło się bardzo szybko. Zaledwie w 87 sekund. Chudecki padł po prawym sierpowym rywala na deski. Syrowatka potężnie znokautował przeciwnika, który dobrych kilka chwil dochodził do siebie. Do prawdziwej wymiany ciosów doszło między Andrzejem Sołdrą, a Dawidem Kosteckim. Obaj pięściarze nie szczędzili sobie mocnych uderzeń. Cygan postawił na lewy prosty, z kolei Sołdra stosował lewy sierpowy. Kostecki pod koniec walki wyglądał kiepsko pod względem kondycyjnym, co starał się wykorzystać rywal. Mocne sierpy Sołdry dały się we znaki pięściarzowi z Rzeszowa. O wszystkim mieli zadecydować sędziowie. Okazało się, że skazywany na porażkę Sołdra wygrał jednogłośnie na punkty: 76-75, 77-75, 77-75.

Wyniki wszystkich walk gali Polsat Boxing Night:

Waga ciężka (10 rund): Tomasz Adamek (49-4, 29 KO) – Artur Szpilka (17-1, 12 KO) – jednogłośnie na punkty

Waga średnia (10 rund): Grzegorz Proksa (29-4, 21 KO) – Maciej Sulęcki (19-0, 3 KO) – przez nokaut w 7 rundzie

Kategoria j. półśrednia (10 rund): Michał Chudecki (10-1-1, 3 KO) – Michał Syrowatka (11-0, 2 KO) – przez nokaut w 1 rundzie

Kategoria półciężka (8 rund): Dawid Kostecki (39-2, 25 KO) – Andrzej Soldra (11-1-1, 5 KO) – jednogłośnie na punkty

Kategoria półśrednia (8 rund): Michał Żeromiński (7-2, 1 KO) – Łukasz Maciec (22-2-1, 5 KO) – jednogłośnie na punkty

Kategoria super kogucia (6 rund): Piotr Gudel (2-1-0) – Rafał Kaczor (2-1) – niejednogłośnie na punkty

 

KM

 

Mocny akcent polskiej wagi średniej

Choć wszyscy pieją i zachwycają się starciem Tomasza Adamka z Arturem Szpilką to poza tym istnieje jeszcze świat i nie wolno o tym zapomnieć. Tego samego dnia, w tym samym miejscu dojdzie do arcyciekawego pojedynku w wadze średniej. Maciej Sulęcki zmierzy się z Grzegorzem Proksą.

Młody, utalentowany i ambitny takie określenia najczęściej pojawiają się w kontekście 25-letniego boksera. Sulęcki w dotychczasowej karierze nie poniósł jeszcze porażki. W swoim ostatnim pojedynku pokonał Nicolasa Diona. W poprzednim roku wygrał ciekawy pojedynek polsko – polsko z Łukaszem Wawrzyczkiem. Sulęcki stopniowo wchodzi na coraz wyższy poziom. Walka z Proksą będzie dla niego prawdziwym wyzwaniem. Czy da radę? Sulęcki ma nad Proksą podstawową przewagę – jest wyższy i ma większy zasięg ramion. Czy wykorzysta ten atut? Warto nadmienić, że Sulęcki do tej pory walczył na polskiej ziemi, nie próbował sił poza granicami kraju.

Proksa jest wyzwaniem dla 25-letniego pięściarza. 30-latek urodzony w Mysłowicach w boksie osiągnął już wiele. Można posługując się tekstem z kultowego „Killera” powiedzieć, że jest „człowiekiem światowym”. Walczył na niejednym ringu, zdobywał tytuły, walczył z najlepszymi. Super G swój pierwszy sukces odniósł w 2006 roku, kiedy to zdobył w Hartlepool tytuł młodzieżowego mistrza świata WBC i IBF. W 2010 roku wywalczył mistrzostwo EBU-EU w wadze średniej po pokonaniu Tyana Bootha.  Rok później sięgnął po wakujący pas mistrza Europy  federacji EBU pokonując Sebastiana Sylvestra.  Teraz te osiągnięcia pozostają jedynie wspomnieniem. Obecnie Proksa marzy o powtórzeniu swoich dni chwały. Ostatnią swoją walkę przegrał – jego rywalem był Sergio Mora. W sześciu ostatnich pojedynkach Super G ma bilans 3-3. Proksa oprócz Mory znalazł pogromców w osobach Kerry’ego Hope’a (wygrał z nim rewanż) oraz Gennady’a Golovkina.

– Proksa to utytułowany zawodnik, za którym przemawia duże doświadczenie. Maciek to z kolei młody pięściarz, głodny sukcesu, który do tej pory nie zanotował ani jednej porażki. Czy doświadczenie wygra z ambicją?  – powiedziała nam Ewa Brodnicka, mistrzyni świata w boksie. Doświadczenie jest po stronie Proksy, który toczył już mistrzowskie walki. Pojedynek z Sulęckim będzie dla Super G wyzwaniem. Przychodzi mu stanąć na wprost rywala potężniejszego fizycznie. Proksa nie raz pokazał, że w ringu jest szybki i zdecydowany. Wiele swoich walk kończył przez nokaut m.in. Taza Jonesa,  Alexa Spitko czy Theopilusa Tetteha. Z pewnością dla samego rozwoju Proksy istotny był fakt nawiązania współpracy z trenerem Fiodorem Łapinem, przy którym Super G wyraźnie nabrał pewności siebie i doszlifował swoje umiejętności. Czy talentem przewyższa Sulęckiego? O 25-latku mówi się, że ma potencjał. Tak naprawdę w Krakowie nastąpi weryfikacja jego umiejętności. Proksa to bokser z wyższej półki, z dużym potencjałem i doświadczeniem na zawodowym ringu. Mimo wszystko teraz musi się odbudować, gdyż ostatnie pojedynki nie kończyły się dla niego najlepiej. A nie można wiecznie żyć faktem, że było się mistrzem. Z pewnością Proksa ma tego świadomość i chce rozpocząć nową drogę. Od zwycięstwa w rywalizacji z rodakiem.

Zdaniem Ewy Brodnickiej trudno jednoznacznie wskazać faworyta. – Eksperci większe szanse dają Proksie. Według mnie nie ma tutaj pewnego faworyta i szanse rozkładają się po połowie co sprawia, że pojedynek ten będzie świetnym widowiskiem –powiedział fightime.pl posiadaczka pasa WBF.

Walka Sulęckiego z Proksą będzie bardzo dobrym wprowadzeniem do dania głównego, czyli pojedynku Adamek – Szpilka. 8 listopada dowiemy się także, kto dominuje w wadze średniej. Po raz kolejny pada pytanie: talent czy doświadczenie? Sulęcki nie może doczekać się tej walki. Dla niego będzie to wyzwanie i szansa na otworzenie sobie drogi na salony. Czym ta walka tak naprawdę będzie dla Proksy? Czy Super G ma coś do stracenia? Przegrana może zachwiać jego pozycją i zepchnąć go w niebyt, a wygrana może pomóc w powrocie na szczyt. Trudno jest oceniać, kto może więcej zyskać. Mniejsze straty spowodowane porażką będą z pewnością dotykały Sulęckiego. Proksa trochę ryzykuje. Czy słusznie? W ringu poznamy odpowiedź.

                                                                                                                                      

 

KM

 

Fot. galeria.trojmiasto.pl

Gwiezdne wojny w polskim wydaniu

W Krakowie dojdzie do upragnionego przez wielu starcia w polskim boksie. Wszyscy odliczają już godziny do tego wydarzenia i oczekują aż do ringu wejdą Tomasz Adamek  i Artur Szpilka.

Pojedynek na szczycie i o prymat w polskim boksie, a dokładniej w wadze ciężkiej. Podstawowe pytanie brzmi: kto?, a nie jak? Ktoś musi wyjść zwycięsko z tego starcia, jeden z nich zostanie królem, a drugi będzie musiał pokornie zejść z ringu. Adamek czy Szpilka?

Od kilku miesięcy mówiło się o tym pojedynku, gdy stał się faktem zawładnął całym sportowym światem. Przyjął postać chleba powszedniego. Z jednej strony doświadczony bokser, z drugiej pięściarz, który chce osiągać wielkie sukcesy. Jak ich porównać? Wystarczy na nich spojrzeć i już widać fizyczne różnice. Adamek do wagi ciężkiej dojrzewał, przeszedł do królewskiej kategorii z niższego szczebla.  Nie jest typem wysokiego i prężnego boksera. Stawia na swoją szybkość, zwinność, doświadczenie i umiejętności. Szpilka to typowy ciężki. „Kawał chłopa”, który szuka nokautu i mocno uderza. Fizycznie widoczna jest pewna dysproporcja, ale nie o fizyczność tu chodzi. Boks jest dyscypliną, w której istotną rolę odgrywają umiejętności indywidualne, głowa i taktyka. Jeśli oceniać by po fizyczności to Adamek mógłby pakować walizki i wracać do USA, jednak nie w tym rzecz.

Szpilka długo czekał na tą walkę. Młody bokser za wszelką cenę chce pokazać, kto jest najlepszym bokserem w Polsce. Warto podkreślić, że na Szpilkę patrzy się jako na pięściarza typu ulicznego zawadiaki. Wpływ na tą opinię ma przede wszystkim jego przeszłość, jednak w tym miejscu oceniamy go jako boksera. W ringu pokazał, że szybko potrafi zakończyć walkę w efektowny sposób. Nokaut nie jest mu obcy. Czy będzie w stanie znokautować doświadczonego Adamka?

Góral cieszy się z pobytu w Polsce, gdyż na co dzień mieszka w USA. Ma okazję skorzystać z uroków ojczystego kraju i przygotować się do walki. Adamek jest spokojny, nie wdaje się ze Szpilką w niepotrzebną pyskówkę, choć ten g prowokuje i podnosi jego religijność określając ją jako przesadną. Góral nie odpowiada na te zaczepki, jedynie konstatuje, że wszystko zweryfikuje ring. Adamek pilnie trenuje, aby 8 listopada zaprezentować swój potencjał.

Obaj bokserzy trenują blisko siebie – dzieli ich 55 kilometrów. Wystarczy chwila, aby mogli się spotkać. To stanie się jednak 8 listopada w Krakowie. Obaj mają podstawę do pewnej rehabilitacji. Adamek w swoim ostatnim pojedynku uległ Wiaczesławowi Głazkowowi. Co by było, gdyby udało się pokonać tą przeszkodę? Być może Adamek miałby otwartą drogę, aby zbliżyć się do kolejnej walki o pas, ale to tylko i wyłącznie gdybanie. Z kolei Szpilka w ostatnim pojedynku uległ Bryantowi Jenningsowi, który znokautował Polaka w dziesiątej rundzie. Obaj mają podstawę do rehabilitacji, jednak mało, kto o tym pamięta. Liczy się prymat w polskiej wadze ciężkiej.

Adamek może, Szpilka musi. Góral swoje w boksie zrobił. Walczy, bo czuje się w tym dobrze i nadal ma energię do rywalizacji w ringu. Z pewnością trudno teraz snuć dociekania, czy Adamek jest w stanie zbliżyć się do granicy, którą byłaby walka o mistrzostwo świata. Wydaje się jednak, że ten czas już minął. Mimo wszystko Adamka stać na efektowne walki i na zwycięstwa. Dlaczego Szpilka musi? Wynika to trochę z jego charakteru. Bokser sam na siebie wytworzył presję, wypowiedział tyle słów, w których podkreślał swoją dominację i teraz nie pozostaje mu nic innego niż wygrana. Kwestia fundamentalna – czy jest w stanie pokonać Adamka? Mówiąc krótko nie walczy z „ogórkiem”. To będzie pojedynek, to będzie wojna. Szpilka musi przemówić pięściami. Przeważa fizycznie nad Adamkiem, ale w tym pojedynku musi mieć głowę na karku. Z pewnością Adamek mądrze rozegra tą walkę i zmusi Szpilkę do dużego wysiłku.

Doświadczenie czy młodość? Spokój czy porywczość? Adamek czy Szpilka? Walka o prymat w polskiej wadze ciężkiej. Czekamy na nią. Niech przemówią pięści. Niech wygra lepszy.

 

KM

Nowość – Bellator MotoCross

Gala MMA przed zawodami motocrossowymi? Dlaczego nie? Właśnie taką galę zorganizował Bellator przed zawodami Monster Energy.

Czy ten pomysł wyda owoce? Jak dalej będzie wyglądała ta współpraca? Pierwsza  gala nazwiskami nie zachwyciła i trudno cokolwiek o niej powiedzieć, bo nie była nigdzie transmitowana ani nie została zapisana w postaci video. Zawody odbyły się 18 października w Las Vegas, jednak walki nie weszły w cykl imprez organizowanych przez Bellator. Pojedynki odbyły przed główną atrakcją wieczoru, czyli występami motocrossowymi, gdzie pierwszą nagrodą był milion dolarów. Wracając do meritum, Bellator przygotował dla widzów trzy walki. Zawodnicy nieznani, zaledwie dwóch z sześciu miało za sobą występy dla organizacji. Nie ma, co ukrywać, że Bellator podszedł do tej inicjatywy z dystansem. Jak mówi stara mądrość: „pierwsze śliwki robaczywi”. Wszyscy chcieli zobaczyć jak to wygląda i czy tak naprawdę warto dalej ciągnąć nowe  przedsięwzięcie.

Szef Bellatora Scott Cocker powiedział: – Sądzę, że nasza obecność na tej imprezie spotkała się z pozytywnym odzewem publiczności. Widzowie zgromadzeni w Las Vegas pozytywnie odebrali nową atrakcję jaką były walki MMA. Dla Cockera to znak, że poważnie trzeba zastanowić się nad dalszą współpracą. Zwłaszcza, że Monster Energy optuje za dalszą kooperacją.

Oczywiście, najważniejsze są zawody motocrossowe, jednak MMA miałoby być jedną z atrakcji imprez. Czy Bellator na stałe zajmie miejsce u boku Monster Energy i zmieni swoją politykę? Dla Bellatora to bardzo dobra okazja do promocji, nawiązania nowych kontaktów biznesowych, a przede wszystkim poszerzenia grupy zainteresowanych. Coker otwarcie  przyznaje, że liczy na rozwój współpracy z Monster Energy i nie wyklucza, iż w przyszłym roku jedna z głównych gal organizacji mogłaby się odbyć przed zawodami motocrossowymi.

Z pewnością takie połączenie dałoby korzyści obu stronom. Kolejne atrakcja przyciągałaby nowych widzów i zwiększała dochody obu organizacji. Z jednej strony Bellator ma szanse wypromować się na kolejnej płaszczyźnie, z drugiej strony wartość zawodów motocrossowych może  wydatnie zwiększyć się. Finansowo obie strony mogą zyskać. Pierwsza gala była próbą. Obie strony wyrażają zadowolenie, jednak jeśli dojdzie do dalszej współpracy to Bellator musi podejść do organizacji wydarzenia w pełni profesjonalnie. Jeśli liczy na zyski musi postawić na nazwiska, mocnych i znanych zawodników, którzy pokażą prawdziwą wartość MMA.

Bellator wychodzi z cienia? Czy to może zagranie ratunkowe? Tego nie wiemy. Dalszą współpracę Belltora i Monster Energy zweryfikują widzowie  i to oni będą najlepszym recenzentem, także finansowym. Można krytycznie oceniać ten pomysł Bellatora, jednak główną kwestią są tutaj pieniądze. Organizacja poszerza swoje pole działania. Tyle tylko, że w tym połączeniu Bellator jest cieniem Monster Energy. Czy o to chodzi?

KM

 

Wolak wreszcie zadebiutuje w MMA

Wszystko zakończyło się dobrze – tak można skwitować całą sprawę. Paweł Wolak miał problemy, aby zadebiutować w MMA. Udało się jednak i zawodnik 5 grudnia stoczy swoją pierwszą walkę w formule MMA.

Były bokser wystąpi na gali Matrix Fights 9 w Filadelfii (Pensylwania, USA). Tym samym spełni swoje wielkie marzenie i zadebiutuje w formule MMA. Wolak przygotowywał się pilnie do tej walki. Po zakończeniu kariery bokserskiej postawił na mieszane sztuki walki, co do których ma określony plan. Wolak nie ukrywa, że chce zostać mistrzem i nie traktuje MMA wyłącznie jako zabawy. Wściekły Byk do kwestii mieszanych sztuk walki podchodzi bardzo poważnie. Jak zostało już wspomniane, po odwieszeniu rękawic podjął się treningów, które trwają już kilka lat. Wolak uczy się MMA pod okiem najlepszych. Treningi pod okiem byłego mistrza Bellatora wagi lekkiej Eddiego Alvareza czy legendy mieszanych sztuk walki Renzo Gracie są ogromnym kapitałem. Oprócz boksu Wolak ma również doświadczenie zapaśnicze, co w kontekście MMA może mu tylko pomóc.

Wreszcie – może odetchnąć z ulgą Wolak. 5 grudnia będzie mógł zadebiutować w MMA podczas gali Matrix Fights 9 w Filadelfii. Były bokser pojawił się już na plakatach promujących imprezę. Wolak przedstawiany jest jako były mistrz wagi junior średniej WBC USNC. Dlaczego do pierwszej walki nie doszło wcześniej?

Wolak miał zadebiutować w MMA 11 października na gali APFC 17 w Chicago. Dlaczego do tego nie doszło? Mówiąc najkrócej Wolak nie dostał pozwolenia. Komisja Stanowa Illinois uznała, że zawodnik nie ma odpowiedniego doświadczenia, aby stoczyć walkę w formule MMA. Aby mógł odbyć profesjonalny pojedynek powinien mieć na swoim koncie pięć starć amatorskich. Nawet opinia Eddiego Alvareza, który zachwalał umiejętności Wolaka nie pomogła w pozytywnym rozstrzygnięciu sprawy. Na przeszkodzie stanęły względy formalne i były bokser musiał czekać. Warto dodać, że amerykańskie media też zainteresowały się tą sprawą. Decyzję Komisji uznano za absurdalną.

Mimo wszystko życie toczy się dalej. Pojawiła się kolejna propozycja, inny stan i problemy zniknęły. Wolak pojawi się 5 grudnia w oktagonie. Na plakatachpromujących galę  jest twarz
Wolaka, co świadczy o uznaniu względem byłego boksera. Wszyscy doskonale pamiętają walkę z Delvinem Rodriguezem. Wtedy to Wolak pokazał charakter i serce do walki. Miał tak opuchnięty oczodół, że praktycznie nic nie widział, ale chciał kontynuować pojedynek. Ostatecznie starcie oceniono jako remisowe. Walka zdobyła uznanie i została doceniona przez amerykańskie Stowarzyszenie Dziennikarzy Piszących o Boksie. Wolak tym samym udowodnił, że jest prawdziwym wojownikiem.

Zakończył karierę bokserską i postawił na MMA. Długo czekał na debiut. Droga ku jego występom w MMA była kręta, jednak wszystko wskazuje na pozytywny koniec. Treningi pod okiem Alvareza i Renzo Gracie muszą przynieść efekt. Należy docenić takie podejście zawodnika, który nie rzuca się na głęboką wodę, lecz trenuje, aby jak najlepiej przygotować się do startów. Jak widać na powyższym przykładzie – jeśli czegoś się bardzo chce to nic nie stoi na przeszkodzie. Teraz już tylko sport i debiut w MMA. 

KM

Mocny rywal Strusa

Coraz częściej dochodzą do nas informacje na temat kolejnych gwiazd KSW 29 i przeważnie nie są to pozytywne doniesienia. Najpierw okazało się, że z powodu kontuzji na gali nie wystąpi Michał Materla. Ciosem dla wielu była informacja o kontuzji Tomasza Drwala. Wszyscy zacierali już ręce z myślą, że 6 grudnia dojdzie do mega walki w polskim MMA – Khalidov – Drwal, jednak trzeba to odłożyć w czasie. Z powodu kontuzji z KSW 29 musiał wycofać się rywal Piotra Strusa – Abu Azaitar.

Obaj panowie mieli spotkać się po raz drugi. Na KSW 27 w Gdańsku Strus i Azaitar stoczyli pojedynek, który zakończył się remisem. Teraz miało się okazać, kto jest lepszym i mocniejszym fighterem. Do starcia nie dojdzie z powodu kontuzji ręki niemieckiego zawodnika. KSW szybko znalazła godnego rywala dla Strusa.

Nie byle kogo. Nazwisko znane na polskim rynku mieszanych sztuk walki. Zawodnik ciekawy, mocny, doświadczony i z pewnością wymagający. Rywalem Strusa będzie Jay Silva. Amerykanin zapisał piękną kartę w KSW poprzez pojedynki z Michałem Materlą. Rywalizację między Silvą, a Cipkiem określono nawet mianem trylogii. A zaczęło się tak niewinnie. W 2012 roku Amerykanin przyjechał do Polski na KSW 19 i wyjechał na tarczy. Materla wygrał decyzją sędziów. Na tym się nie skończyło. Silva wrócił i skarcił Materlę. Na KSW 24 Silva znokautował naszego zawodnika w drugiej rundzie. W takim wypadku remis – 1:1. Nie można było tego tak zostawić. Silva pojawił się w Polsce po raz trzeci.  Hitem KSW 26 była właśnie walka Amerykanina z Michałem Materlą. Decyzją sędziów zwyciężył Cipao, jednak niedosyt pozostał, iż nie udało się pokonać rywala w sposób efektowny. Tak do tej pory przebiegała historia występów Jaya Silvy na KSW.

Teraz Amerykanin przyjedzie do Polski po raz kolejny. Czwarty już. Tym razem zmierzy się z innym rywalem.  Dla Piotra Strusa będzie to ogromne wyzwanie. Pierwszy tak wymagający przeciwnik w karierze 26-letniego fightera. Włodarze KSW postawili przed Strusem wielkie wyzwanie, ale dali mu tym samym szansę. Aby wykazał się i udowodnił swoją wartość. Jeśli wygra – zbliży się do pasa KSW. Prawdę mówiąc nadszedł czas, aby dojrzał jako fighter i sprawdzał się w pojedynkach z mocnymi rywalami. Co do tego, że Silva jest lepszym zawodnikiem niż Azaitar nie ma żadnych wątpliwości. Amerykanin jest silny i niezwykle mocny. Materla wygrał z nim dwa razy, ale nie udało mu się rozstrzygnąć walki przed czasem. Jeśli Strus wygra skoczy wyraźnie w rankingach kategorii średniej i jego kariera może nabrać rozpędu. Zawodnik z Nastula Team ma miesiąc, aby bardzo dobrze przygotować się do rywalizacji z Silvą. Z pewnością treningi pod kątem starcia z Azaitarem wyglądały zupełnie inaczej.

Pod znakiem zapytania stanęła za to walka Jaya Silvy z Christianem M’Pumbu na glai Fightor MMA, która odbędzie się 13 grudnia. Amerykanin dobrze czuje  się w naszym kraju. Czwarty raz na KSW, po raz pierwszy z innym rywalem.

Po niemiłych informacjach na temat gali KSW 29 – kontuzje Materlii i Drwala – nadeszła pozytywna. Mocne nazwisko, ciekawy zawodnik. Silva vs Strus. Będzie się działo?

KM

Zadanie wykonane

Andrzej Fonfara pokonał kolejny punkt na swojej drodze do tytułu mistrza świata wagi półciężkiej. Polak wygrał jednogłośnie na punkty pojedynek z Doudou Ngumbu.

Fonfara uchodził za faworyta walki. Polak jest bokserem obytym na zawodowych ringach i toczył trudne pojedynki, dla Ngumbu starcie z naszym pięściarzem była dużym wyróżnieniem i szansą. Fonfara rozpoczął walkę spięty, co wykorzystał rywal. Ngumbu walczył statycznie i szukał swojej szansy poprzez zadawanie mocnych sierpowych. Polski pięściarz miał problemy z obroną, przez co kilkukrotnie odczuł ciosy przeciwnika. Przez pierwsze trzy rundy można było niepokoić się o postawę Fonfary, gdyż mówiąc wprost – walczył sztywno. Dopiero w piątej odsłonie Polak przeprowadził akcję, która jasno wskazała, kto jest lepszym bokserem. Fonfara trafił przeciwnika lewym sierpowym i dopadł go pod linami. Ngumbu poszedł w klincz, co było jedynym słusznym rozwiązaniem dla niego. Rywal chciał walczyć, co widać było w szóstej rundzie, kiedy z mocnego zamachu trafił w matę. Wyglądało to dość ciekawie oraz wskazywało na zaangażowanie Francuza. Fonfara w końcu przejął kontrolę nad pojedynkiem i dyktował warunki. Wykorzystał swoją przewagę zasięgu ramion. Skutecznie uderzał prostymi, co pozwalało budować mu swój kapitał punktowy w tym pojedynku. 

Francuz był o tyle niewygodnym rywalem, że zaskakiwał nieprzyjemnymi sierpami. Od siódmej rundy przyjął taktykę, żeby jak najczęściej klinczować. Początek walki w jego wykonaniu był dobry i na tej podstawie liczył na sukces. W końcówce chciał zaskoczyć Polaka jednym czy drugim sierpowym i sam poprzez klinczowanie liczył na unikanie ciosów Fonfary. Nasz pięściarz był jednak aktywny. Starał się wykorzystać swoją przewagę zasięgu ramion. W samej końcówce Ngumbu dostał kilka mocnych ciosów, jednak wytrwał do ostatniego gongu. Sędziowie zdecydowanie wskazali na Fonfarę – 98-92, 97-93, 97-93.

Polak zrealizował swoje zadanie – wygrał. Walka nie była z kategorii tych, o których mówi się latami. Fonfara po prostu wykonał swoją robotę. Mimo wszystko należy zaznaczyć, że Ngumbu okazał się niewygodnym rywalem. Francuz to twardy i odporny na ciosy zawodnik. Na początku pojedynku zaskoczył Fonfarę sierpowymi, a być może to Polak wyszedł do ringu przestraszony? Być może był po prostu uważny? Mimo wszystko początek pojedynku w wykonaniu Fonfary nie wyglądał najlepiej. W odpowiednim momencie Polak przejął kontrolę nad walką, wykorzystał swoją przewagę i mógł cieszyć się ze zwycięstwa, gdyż sędziowie nie mieli wątpliwości, co do zwycięzcy.

Fonfara sprawił sobie dobry prezent na urodziny. Dwudzieste szóste zwycięstwo na zawodowym ringu. Kolejny punkt na drodze do upragnionego celu pokonany. Kto będzie kolejny? Kiedy walka o mistrzostwo świata? Fonfara dąży do swojego celu. Teraz czas na rywali z wyższej półki. 

KM

Trzy łupy z Abu Zabi

W tym sezonie niemalże stało się regułą, że z każdych zawodów judo przywozimy jakiś medal. Nie inaczej było i tym razem. Na Grand Slam w Abu Zabi wywalczyliśmy trzy medale.

Zawisły one na szyjach Agaty Ozdoby (-63 kg). Katarzyny Kłys (-70 kg) oraz Macieja Sarnackiego (+100 kg). Obie nasze zawodniczki w tym sezonie prezentują się bardzo dobrze. Ozdoba z mistrzostw Europy przywiozła brązowy medal, z kolei Kłys po jedenastu latach wywalczyła dla Polski krążek na mistrzostwach świata – brąz. Warto podkreślić, że ta druga bardzo dobrze prezentuje się również w zawodach Grand Prix i jest dużą nadzieją na medal olimpijski w Rio de Janeiro.

W sobotę w Abu Zabi obie wywalczyły brąz. Kłys przyszło rywalizować z dobrze sobie znaną rywalką – Assmą Niang. Warto przypomnieć, że Polka walczyła z Marokanką podczas Grand Slam w Baku. Co ciekawe, też w starciu o brąz i również to starcie wygrała. Kłys zdominowała rywalkę i zwyciężyła przed czasem. Tym razem Niang miała za sobą ogromne wsparcie publiczności, jednak ono jej nie pomogło. Marokanka została ukarana za swoją bierność, a Kłys naciskała na swoją przeciwniczkę. Polka uzyskała waza ari, jednak na tym nie poprzestała. Niang była bezsilna. Ippon Kłys zakończył walkę i dał jej kolejny medal w tym sezonie.

Z kolei Agata Ozdoba po raz pierwszy w swojej karierze mierzyła się Estafanią Garcia z Ekwadoru. Brązowa medalistka  mistrzostw Europy nie czekała zbyt długo na rozstrzygnięcie walki. Polka rozprawiła się z reprezentantką Ekwadoru bardzo szybko. Garcia musiała uznać wyższość Ozdoby, której ippon nie pozostawiał złudzeń – Polka zasłużyła w pełni na brąz.

W sobotę powody do dumy dały nam Kłys i Ozdoba, a w niedzielę na podium stanął Maciej Sarnacki. Nasz judoka spisał się bardzo dobrze. Sarnacki przegrał w ćwierćfinale z numerem jeden turnieju w Abu Zabi Renatem Saidovem, jednak zwyciężył w walce repasażowej. W rywalizacji o brąz Polak spotkał się z reprezentantem Austrii Danielem Allerstorferem. Sarnacki dominował, w końcówce zwycięstwo przypieczętował poprzez waza-ari.

Nasi reprezentanci wywalczyli w Abu Zabi trzy brązowe medale. W sobotę triumf święciły Katarzyna Kłys i Agata Ozdoba, w niedzielę cieszyliśmy się z postawy Macieja Sarnackiego. Podczas całego turnieju biało-czerwonym nie wyszedł tylko jeden dzień. W piątek Polacy nie wygrali ani jednej walki. Karolina Pieńkowska, Arleta Podolak i Paweł Zagrodnik polegli w 1/16 finału. W 1/8 walczyła Agata Perenc, ale tylko dlatego, że wycofała się Priscilla Gneto. Polce przyszło mierzyć się z Natalią Kuziutiną. Rosjanka wygrała przez ippon. Warto dodać, że Kuziutina to aktualna brązowa medalistka mistrzostw świata i srebrna mistrzostw Europy. Warto zaznaczyć, że w sobotę w kategorii 73 kg wystartował Krzysztof Wiłkomirski. Doświadczony zawodnik wrócił do kadry po dwuipółletniej przerwie, jednak w Abu Zabi swój udział zakończył na 1/32 finału.

Trzy medale zdobyte podczas Grand Slam w Abu Zabi cieszą, jednak pozostaje pewien niedosyt. Ostatnimi czasy nasi reprezentanci regularnie zdobywają medale na turniejach międzynarodowych, ale brakuje Polaka na najwyższym stopniu podium. Nie bójmy się o tym mówić. Polskie judo idzie w dobrą stronę i przydałby się triumf, pierwsze miejsce, które byłoby swego rodzaju potwierdzeniem. Oczywiście medale cieszą, ale zawsze pozostaje "ale". Apetyt rośnie w miarę jedzenia? Właśnie tak. Warto przyzwyczajać się do zdobywania medali. Polskie judo idzie w dobrym kierunku. Oby tak dalej. Trzy medale, nawet koloru brązowego, są bardzo dobrym rezultatem. Formę potwierdziła Katarzyna Kłys, Agata Ozdoba pokazuje, że stać ją na dobre występy i medal mistrzostw Europy to nie przypadek. Maciej Sarnacki dał nadzieję, że wśród panów też może być lepiej.

Wyniki kategorii, w których medale zdobywali Polacy:

Panie -63 kg

1. TRSTENJAK, Tina (SLO)

2. VAN EMDEN, Anicka (NED)

3. OZDOBA, Agata (POL)

3. TRAJDOS, Martyna (GER)

5. GARCIA, Estefania (ECU)

5. UNTERWURZACHER, Kathrin (AUT)

7. BARKELING, Emma (SWE)

7. YANG, Junxia (CHN)

 

Panie – 70 kg

1. VARGAS KOCH, Laura (GER)

2. GRAF, Bernadette (AUT)

3. KLYS, Katarzyna (POL)

3. ZUPANCIC, Kelita (CAN)

5. NIANG, Assmaa (MAR)

5. TSEND AYUSH, Naranjargal (MGL)

7. CONWAY, Sally (GBR)

7. FLETCHER, Megan (GBR)

 

Panowie +100 kg

1. NATEA, Daniel (ROU)

2. SIMIONESCU, Vladut (ROU)

3. MEYER, Roy (NED)

3. SARNACKI, Maciej (POL)

5. ALLERSTORFER, Daniel (AUT)

5. SAIDOV, Renat (RUS)

7. EL SHEHABY, Islam (EGY)

7. TAYEB, Mohammed Amine (ALG)

 

KM

Fonfara w drodze do celu

Najlepszy polski zawodnik wagi półciężkiej wraca do ringu. W nocy z soboty na niedzielę Andrzej Fonfara zmierzy się z Doudou Ngumbu.

Pojedynek odbędzie się w hali UIC Pavilion w Chicago. Za faworyta walki uchodzi Fonfara. Pozycja The Polish Prince znacznie wzrosła po majowym starciu z Adonisem Stevensonem. Polak pokazał kawał dobrego boksu w pojedynku z rywalem, który uchodzi za jednego z najgroźniejszych, najtwardszych zawodników w wadze półciężkiej. Fonfara przegrał ze Stevensonem na punkty, jednak zaprezentował się z bardzo dobrej strony. W dziewiątej rundzie Polak po ostrej wymianie posłał rywala na deski, co wlało w serca rodaków nadzieję na zwycięstwo. Skończyło się porażką, ale Fonfara pokazał, że ma charakter, serce do walki i potrafi walczyć. Wydawać by się mogło, iż pojedynek przegra dość szybko. Warto wspomnieć, że już w pierwszej rundzie Fonfara znalazł się na deskach, jednak podniósł się i toczył wyrównany pojedynek. Polak dojrzał jako bokser do rywalizacji z najlepszymi.

Stracie z Ngumbu ma być przetarciem przed poważniejszymi pojedynkami. Fonfara nie ukrywa, że jego celem jest walka o mistrzostwo świata. Kwestią fundamentalną jest to, iż musi stoczyć kilka zwycięskich pojedynków, aby realnie myśleć o pasie. Z jednej strony pokazał, że ma potencjał, ale porażka ze Stevensonem zdegradowała go w hierarchii. Czy walka z Ngumbu wywinduje Fonfarę w górę? Raczej nie. Polak jest zdecydowanym faworytem pojedynku, którego stawka nie jest wygórowana. Polak ma wejść do ringu i mówiąc po chłopsku „zrobić swoje”.

Z kolei dla Ngumbu to ważny i istotny pojedynek. Rywal Polaka długo przygotowywał się do tego starcia. Dla niego ważny jest sam fakt, że przychodzi krzyżować mu rękawice ma amerykańskiej ziemi. Ngumbu docenia rangę tego wydarzenia i chce wykorzystać swoją szansę. Tylko czy umiejętności mu na to pozwolą? Ciężkie treningi mogą dać efekt w postaci dobrego przygotowania kondycyjnego. Ngumbu dostrzega swoją szansę, pojedynek z Fonfarą jest dla niego swego rodzaju punktem zwrotnym. Przychodzi mu stoczyć walkę z bardzo dobrym bokserem. Wygrana otwiera mu drogę do rozwoju własnej kariery. Czy podoła?

Siła ciosu Fonfary powinna zrobić wrażenie na Ngumbu. Choć Polak docenia klasę rywala to jest zdecydowanym faworytem i nie ucieknie od tego. To Fonfara będzie prowadził walkę, decydował o jej przebiegu. Ngumbu postawi na swoją szybkość, dobre przygotowanie i będzie szukał okazji do zaskoczenia naszego boksera. A Fonfara? Jak pokazał w listopadzie 2012 roku w pojedynku z Karpency’m – może boksować nawet ze złamaną ręką.

Liczymy na Fonfarę, gdyż realnie ma szansę na to, aby walczyć o mistrzowski pas. Ma unormowaną pozycję i na każdym kroku pokazuje swój bokserski potencjał. W nocy z soboty na niedzielę stanie w ringu z doświadczonym rywalem, który do tej pory stoczył 38 pojedynków, z których trzydzieści trzy wygrał, a pięć przegrał. Polak smaku porażki zaznał trzy razy, ręce w geście triumfu wznosił dwadzieścia pięć razy. Czy teraz będzie dwudziesty szósty raz?

Walka na dystansie dziesięciu rund. Fonfara może szukać nokautu, gdyż potrafi posyłać rywali na deski. Jeśli mądrze poprowadzi walkę to z pewnością sędziowie nie będą mieli wątpliwości. Faworyt jest jeden. 4 listopada nasz bokser ma urodziny, więc musi sprawić sobie prezent. Jak sam podkreśla patrzy dalej. Ngumbu jest punktem, cel jest o wiele dalej. Tyle tylko, że najpierw trzeba przeskoczyć punkt i nadal uparcie dążyć do realizacji założonego celu.

KM

Dopóki pamięć trwa

Dzień 1 listopada wiąże się z refleksją dotykającą rozległych aspektów życia. Życia, w którym często umykają nam ważne chwile. Ten dzień jest o tyle istotny, że pozwala na chwilę zatrzymać się i zastanowić nad samym sobą, a przede wszystkim – daje możliwość odkrycia wartości ludzi. Ludzi, których z nami nie ma.

Pamięć musi trwać. W pewnym sensie szacunek do przeszłości jest jednym z najistotniejszych aspektów naszego bytowania. Oddajemy cześć tym, których już z nami nie ma. Bo tak naprawdę nie  odchodzi od nas ten, który nadal trwa w naszych sercach. To jest istota dnia 1 listopada, ażeby wspomnieć tych wszystkich, których kochaliśmy, ceniliśmy, wzorowaliśmy się na nich, darzyliśmy sympatią czy uznaniem. Ten czas ma wymiar szczególny. Pozwala nam zastanowić się nad naszym życiem i pochylić się nad innymi. Dzień, w których wartość człowieka nabiera największej istoty.

W sportach walki jest to widoczne. Żegnamy wielkich mistrzów, olimpijczyków, prawdziwych fighterów. Tych, którzy porywali publiczność, ale byli ludźmi. Jednak ich droga życiowa zakończyła się. Sporty walki w różnych odsłonach charakteryzuje pewne  ryzyko. Ryzyko utraty zdrowia, a nawet życia. Mimo wszystko oni wkładali całe serce, aby walczyć. Związali swoje życie ze sportami walki – często wygrywali, jednak w pewnym momencie stanęli naprzeciw rywala, który okazał się silniejszy. W tym miejscu otwiera się szansa dla nas. Abyśmy podnosili tę pamięć o nich – wielkich mistrzach i fighterach. Oni budowali swoją postawę piękno sportów walki, poświęcali swoje życie na rzecz podnoszenia dorobku poszczególnych dyscyplin. Dostarczali emocji i wrażeń, a my teraz powinniśmy w pokorze wspomnieć ich i oddać im cześć.

W 2014 roku pożegnaliśmy wiele wybitnych postaci ze świata sportów walki. Odszedł Zbigniew Pietrzykowski. 19 maja całą Polskę obiegła ta smutna informacja. Były znakomity bokser, olimpijczyk, trener, niedościgniony mistrz. Rekordzista pod względem występów w reprezentacji Polski, dla której walczył aż 44 razy. W swojej karierze pojedynkował się w kategoriach:  lekkośredniej, średniej oraz półciężkiej. Cztery razy był mistrzem Europy. Wielokrotny medalista olimpijski – brąz w Melbourne w 1956 roku, srebro w Rzymie w 1960 roku, gdzie w finale poległ z Muhammadem Alim, oraz brązowy medal w Tokio w 1964 roku. Jedenastokrotny mistrz Polski zmarł w wieku 79 lat.

W 2014 roku pożegnaliśmy Józefa Wiśniewskiego. Urodzony w 1943 roku swoje życie poświęcił dla judo. Działał na rzecz rozwoju tej dyscypliny. Był trenerem i prezesem klubu Czarni Bytom. W latach 1996 –  2004 zajmował stanowisko prezesa Polskiego Związku Judo.

W wieku zaledwie 31 lat zmarła Phindile Mwelase. Pięściarka z Republiki Południowej Afryki została znokautowana w walce z Liz Butler i straciła przytomność. Obrażenia głowy były zbyt poważne. Mwelase zmarła w szpitalu. W wieku 29 lat zmarł Booto Guylain, zawodnik MMA z RPA. Fighter podczas gali EFC Africa doznał poważnych obrażeń głowy. Zmarł w szpitalu.

Dave Legano odszedł w wieku 50 lat. Brytyjski zawodnik MMA, znany z serii filmów o Harrym Potterze zmarł w związku z udarem cieplnym. Legano wybrał się na wspinaczkę w Dolinę Śmierci, gdzie panowała temperatura w granicach 50 stopni Celsjusza. Ciało 50-latka znaleźli przypadkowi turyści.

W tragicznych okolicznościach zginął polski zawodnik MMA – Piotr „Zwierzak” Muszyński. Wypadł z balkonu i zginął na miejscu. Muszyński postanowił zakończyć swoją przygodę z MMA, w której strukturach prezentował się bardzo dobrze. Wygrał pierwsze cztery pojedynki, jednak po pierwszej porażce załamał się.

W wieku 43 lat zmarł Sean O'Haire. Znany wrestler, kickbokser, zawodnik K-1, swoich sił próbował również w MMA. Bardzo barwna i charakterystyczna postać. O’Haire występował w takich organizacjach jak PRIDE, K-1 HERO’s czy WWE. W 2014 roku zmarł Dan Goossen, jeden z najbardziej znanych promotorów w świecie bokserskim. Przyczyna zgonu był nowotwór wątroby. Goossen miał 64 lata.

W wieku 23 lat odszedł meksykański bokser wagi piórkowej – Oscar Gonzalez. Zawodnik zmarł na skutek doznanych obrażeń głowy dwa dni po swojej walce. Gonzalez  po nokaucie w 10.rundzie stracił przytomność, lekarze byli bezradni. 74 lat przeżył Jimmy Ellis. W latach 60 i 70 był czołową postacią wagi ciężkiej w boksie.

Musimy pamiętać, że 1 listopada to nie krótkowzroczna refleksja skierowana na ostatnie miesiące. Pamięć należy się wszystkim. Wspomnijmy również tych, których osiągnięcia, osobowość, styl oraz talent zapisały się w historii sportów walki. Dopóki pamięć trwa… człowiek nie umiera.

Wspomnijmy Albertusa Johannesa Wesselesa. Kick-bokser z RPA zmarł w wieku zaledwie 28 lat. Po jednej z swoich walk w formule light – contact upadł, ale szybko trafił do szpitala. Po pięciu dniach zmarł. Wesseles był bardzo utalentowanym zawodnikiem, uczestnikiem mistrzostw świata. 51 lat miał Jacob Matlala, gdy zmarł. Bokser z RPA był zaangażowany w walkę z apartheidem. Zostanie zapamiętany jako najniższy w historii bokserski mistrz świata.

Wielka postać. Nie ma go z nami już dwa lata. Wyborny, perfekcyjny bokser i pełen charyzmy komentator sportowy. Jerzy Kulej odszedł od nas w lipcu 2012 roku, jednak pamięć po nim trwa i trwać będzie. Kulej to historia polskiego boksu. Mistrz olimpijski z Tokio i Meksyku.

Niewielu Europejczyków dostąpiło zaszczytu nadania 10 stopnia dan w Judo. A on tego dokonał. Jego talent był ogromny, potrafił być najlepszy w dyscyplinie, w której dominowali wyłącznie Japończycy. Potężny – 201 cm i ponad 140 kg wagi – Antonius Johannes Geesink. Holender zmarł cztery lata temu. W swojej bogatej karierze dwukrotnie był mistrzem świata, a w  Tokio wywalczył złoty medal olimpijski.

Trzy lata temu odszedł Ryszard Świerad, wybitny zapaśnik i trener. W 1981 roku wywalczył mistrzostwo świata w stylu klasycznym. Ponadto, był medalistą mistrzostw Europy. Czternaście lat temu zmarł Anthony Hug. Znakomity szwajcarski karateka stylu kyokushin oraz zawodnik K-1. Hug znany był z widowiskowego stylu walki, którym przyciągał uwagę publiczności. Przez wielu uznawany jest za jednego z najlepszych zawodników K-1 w historii.

Mike Bernardo był bardzo dobrym kickbokserem, który swoich sił próbował  również w boksie. Zmarł w 2012 roku w wieku zaledwie 42 lat. W kickboxingu stoczył ponad 50 walk. Wywalczył mistrzostwo oraz wicemistrzostwo w formule K-1. Ponadto, był mistrzem świata WBF wagi ciężkiej w boksie. W 2013 roku zmarł Ramon "Diamond" Dekkers . Najbardziej znana biała twarz w muay tai. Dekkers podczas przejażdżki na rowerze spadł z pojazdu i zmarł. Walczył na ringach Europy, Japonii i Tajlandii. Osiem razy był mistrzem świata w tajskim boksie.

Leszek Drewniak był postacią, która poświęciła się karate. Szerzył idee tej dyscypliny w Polsce, kładł fundamenty pod rozwój karate w Polsce. Znakomity trener i wychowawca. Jeden z założycieli Polskiego Związku Karate. Zmarł wieku 55 lat.

Niesamowite serce do walki. Mistrz olimpijski z Tokio z 1964 roku w wadze ciężkiej. Wielki mistrz tej kategorii królewskiej. Chłopak z farmerskiej rodziny, którego lewy sierpowy powalił niejednego tytana. Joe Frazier zmarł wieku 67 lat. Był wielkim bokserem.

Wspominamy wielkich mistrzów i fighterów. Jak widać w sportach walki ważną rolę odgrywa serce i poświęcenie się, całkowite oddanie. Wielu swoje życie kształtowało poprzez konkretną dyscyplinę. Dzięki nim mamy, co wspominać i sami musimy kontynuować ich dorobek. Życie uczy, że warto podejmować wysiłek. Wiele przykładów tu wymienionych uzmysławia nam, że sporty walki niesamowicie rozwijają człowieka. Oni swoje zrobili. Teraz nam pozostaje o nich pamiętać. Pamięć musi być żywa. Walczmy o nią razem. Wiele wybitnych postaci nie ma już pośród nas. Refleksja dnia 1 listopada jest nam niezwykle potrzeba w aspekcie czysto ludzkim. Zatrzymajmy się na chwilę. Zastanówmy się nad tym, co dla nas najważniejsze w tym wszechobecnym pędzie. Wspomnijmy tych, których już nie ma.

KM

ME U23 JUDO na żywo na antenie FightTime.

Mamy zaszczyt poinformować i zaprosić Państwa na Mistrzostwa Europy U23 Judo, które odbędą się w hali Orbita we Wrocławiu w terminie od 14 do 16 listopada 2014 r. Wraz z organizatorami Mistrzostw Europy tj. Polskim Związkiem Judo oraz Europejską Unią Judo zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z całej imprezy. Więcej szczegółów już niebawem.

[kod]

Gala Monster Brawl, Cage Warriors, Judo Grand Slam na żywo w telewizji Fightklub

Gala Monster Brawl, Cage Warriors, Judo Grand Slam 

Przed nami halloweenowa gala “Monster Brawl”.

W nocy z czwartku na piątek o godzinie 02:00 (powtórka piątek o 14:30) zapraszamy na kolejną imprezę grupy słynnego Oscara de la Hoyi. Tym razem zawodnicy “Złotego Chłopca” uatrakcyjnią kibicom w Plymouth święto Halloween, prezentując swoje umiejętności na gali “Monster Brawl”. W walce wieczoru na ring po rocznej przerwie powróci ulubieniec irlandzkich kibiców Danny O’Connor. Leworęczny bokser mieszkający na co dzień w Framingham w Massachusetts zmierzy się z Andrew Farmerem z Virginii. Pojedynek zaplanowano w limicie kategorii lekkopółśredniej na 10 rund.

Cage Warriors 73 już w sobotę!

Po blisko rocznej przerwie organizacja Cage Warriors powraca do Newcastle. Kibice zebrani w hali Metro Radio Arena oraz przed telewizorami obejrzą 14 zawodowych pojedynków, w tym jedną walkę z udziałem kobiet. Gala została podzielona na dwie części. Na transmisję pierwszej zapraszamy już od godziny 19:00. Druga część rozpocznie się natomiast od godziny 22:00. 
W walce wieczoru znany polskim kibicom Curt Warburton (13-5) postara się odebrać pas mistrzowski obecnemu mistrzowi, Stevenowi Ray’owi (15-5). W jednej z walk karty głównej wystąpi Polak, Marcin Lasota (8-0), który zmierzy się z Brett’em Caswell’em (5-1). Dla Polaka będzie to drugi występ na galach brytyjskiej organizacji. W debiucie w spektakularnym stylu odprawił Rumuna Paula Marina (8-4), poddając go w trzeciej minucie pierwszej rundy. Teraz naprzeciwko zawodnika Gracie Barra Łódź stanie mniej doświadczony Anglik. Kolejne efektowne zwycięstwo z pewnością przybliżyłoby łodzianina do walki o mistrzowski pas Cage Warriors.

Judo Grand Slam, Abu Dhabi
 
Nasz ekspert judo Krzysztof Wiłkomirski wraca do kadry Polski. Od piątku do niedzieli biało-czerwoni w silnym składzie powalczą w prestiżowym Grand Slamie w Abu Dhabi. Transmisje codziennie od godziny 14:00.
Polskich kibiców czekają wielkie emocje. W składzie reprezentacji na Grand Slam jest aż 13 zawodniczek i zawodników: -52 kg Karolina Pieńkowska. -52 kg Agata Perenc, -57 kg Arleta Podolak, -63 kg Agata Ozdoba, -70 kg Katarzyna Kłys, -78 kg Daria Pogorzelec (2 tygodnie temu wygrała Grand Prix w Taszkencie), -78 kg Katarzyna Furmanek, +78 kg Joanna Jaworska; -66 kg Paweł Zagrodnik, -73 kg Krzysztof Wiłkomirski, -81 kg Łukasz Błach, -81 kg Jakub Kubieniec, +100 kg Maciej Sarnacki.

Tego nie można przegapić!""

Źródło: Materiały prasowe

Judo Grand Slam w Abu Dhabi w telewizji FightKlub!

Grand Slam w judo – oczy zwrócone na "Wiłka"

Nasz ekspert judo Krzysztof Wiłkomirski wraca do kadry Polski. Od piątku do niedzieli Biało-Czerwoni w silnym składzie powalczą w prestiżowym Grand Slamie w Abu Dhbai. Transmisje codziennie od g. 14:00 w FightKlubie.

34-letni Krzysztof Wiłkomirski, brązowy medalista Mistrzostw Świata (2001 rok) i Mistrzostw Europy (2003), na co dzień komentuje judo na naszej antenie. Tym razem kibice zobaczą go w akcji w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

Wraca do kadry Polski po 2,5-letniej przerwie. W październiku był najlepszy w Mistrzostwach Polski w Katowicach, a w minioną niedzielę wygrał turniej "Złoto Shoguna" w Gliwicach. W finale pokonał byłego Mistrza Europy i ubiegłorocznego brązowego medalistę MŚ Belga Dirka van Tichelta.

W 2009 roku Krzysztof Wiłkomirski był w finale zawodów Grand Prix w Abu Dhabi. Wtedy przegrał z… van Ticheltem. Być może do kolejnej ich walki dojdzie w sobotę. Przed 5 laty trzecie miejsce w Abu Dhabi zajął inny nasz ekspert Tomasz Adamiec. Natomiast w wadze -81 kg triumfował Robert Krawczyk, dziś trener belgijskiej kadry.

– W drodze do finału pokonałem finalistów ME 2009 Holendra Dexa Elmonta i Ukraińca Władimira Sorokę – powiedział Krzysztof Wiłkomirski.

W składzie Polski na Grand Slam jest 13 zawodniczek i zawodników: -52 kg Karolina Pieńkowska. -52 kg Agata Perenc, -57 kg Arleta Podolak, -63 kg Agata Ozdoba, -70 kg Katarzyna Kłys, -78 kg Daria Pogorzelec (2 tygodnie temu wygrała Grand Prix w Taszkencie), -78 kg Katarzyna Furmanek, 78 kg Joanna Jaworska; -66 kg Paweł Zagrodnik, -73 kg Krzysztof Wiłkomirski, -81 kg Łukasz Błach, -81 kg Jakub Kubieniec, 100 kg Maciej Sarnacki. (FightKlub)

W piątek 31.10 współkomentatorem będzie wicemistrz Polski w judo Damian Stępień – nr rej. WWL 70181.
W sobotę 01.11 i niedzielę 2.11 – Tomasz Adamiec

[kod]

Źródło: materiały prasowe

ME: Siedem szans, dwie mistrzynie

Worek medali wywalczyli reprezentanci Polski podczas mistrzostw Europy w kickboxingu WAKO w Bilbao. Krążki ze złotego kruszcu wywalczyły Joanna Walkiewicz i Paulina Bieć, która obroniła tytuł.

Walcząca w low-kick w kategorii -48 kg Walkiewicz w ćwierćfinale bez problemów uporała się z Rosjanką Dianą Doktugu. W półfinale Polka trafiła na Turczynkę Binnur Sakal i wygrała z nią 3:0. Zawodniczka SK Kick Boxing Kielce była rozpędzona. W finale walczyła z reprezentantką Chorwacji Zeljaną Pitesą. Zawodniczka z Bałkanów nie dała rady Walkiewicz, która zwyciężyła pewnie 3:0. Nasza druga mistrzyni – Paulina Bieć – obroniła tytuł mistrzyni Europy w K-1. Walkę finałową nasza zawodniczka kontrolowała w pełni. W każdej rundzie miała bezpieczną przewagę, która zapewniła jej zwycięstwo nad Aleksandrą Korolewą z Rosji.

Emocjonującą walkę w low-kick w kategorii -63,5 kg stoczył Eliasz Jankowski, który uległ Andoniemu Eglesiasowi.  Po raz pierwszy do finału mistrzostw Europy awansował Jakub Kozera w full contact. W półfinale rozprawił się zTurkiem Kudretem Uzundizem. Zawodnik Gwardii Zielona Góra w finale trafił na potężnego Rosjanina Andreja Batajewa. Rywal naszego zawodnika mierzył 206 cm i ważył 125 kg. Warunki fizyczne zrobiły różnicę Kozera musiał zadowolić się srebrnym medalem. Aleksej Trifonow pokonał w full contact -51kg Wojciecha Peryta. Pojedynek był wyrównany, jednak wszystko rozegrało się w końcówce. Polak popełnił błędy, które wykorzystał Rosjanin i tym samym przegrał.

Należy zwrócić uwagę na fakt, że na siedem walk finałowych aż pięć nasi reprezentanci stoczyli z rywali z Rosji. W tej rywalizacji lepsi okazali się reprezentanci Sbornej, którzy wygrali wyraźnie 4:1.Tylko mistrzyni Europy Paulina Bieć pokonała rywalkę z Rosji. Wilczek, Nieroda, Kozera i Peryt uznali wyższość zawodnika zza naszej wschodniej granicy. Jedynie Joanna Walkiewicz walczyła z rywalką z Chorwacji, a Eliasz Jankowski przegrał pojedynek z Hiszpanem.

Najliczniej w finałach reprezentowani byliśmy przez zawodników low-kick, w K-1 wystąpiła tylko Paulina Bieć, a Kozera i Peryt walczyli w full contact. Łącznie Polacy wywalczyli 2 złote, 5 srebrnych oraz 8 brązowych medali. W 2012 roku biało-czerwoni mistrzostw Europy WAKO z Bukaresztu i Ankary przywieźli 9 złotych, 8 srebrnych oraz 22 brązowe krążki. W Bilbao sukces powtórzyła Bieć, mistrzynią została Walkiewicz. Nasi fighterzy pokazali, że mają ogromne umiejętności. Dorobek medalowy mógł z pewnością być większy, ale nie we wszystkich przypadkach winą było złe przygotowanie czy słabszy dzień. Zawodzili też sędziowie…

Najlepszy przykład to Jerzy Wroński, który odpadł już w ćwierćfinale. Jego rywal Karim Ghajji spóźnił się na walkę i nawet nie dostał ostrzeżenia. Ponadto, Francuz zastosował podwójne owijki, a sędziowie nie zareagowali. Stronniczość arbitrów była aż nadto widoczna. Pecha do sędziów miał też mistrz świata i srebrny medalista poprzednich mistrzostw Europy Kamil Ruta. Zawodnik z Kobyłki Jeszcze chwilę przed końcem, dosłownie na 10 sekund przed zakończeniem pojedynku Polak prowadził. Ostatecznie 3:0 wygrał Nikola Stosić. Warto dodać, że w ćwierćfinale w full contact odpadł Bogumił Połoński. Na 8 sekund przed końcem sędzia przyznał mu minowe punkt i nasz reprezentant przegrał z Ukraińcem Igorem Prykhodko 1:2.

Oczywiście kwestią fundamentalną są wyniki i zdobycze medalowe, jednak należy zwracać uwagę na wypaczanie rezultatów walk. Na imprezie tej rangi do takich sytuacji dochodzić nie może. Mimo wszystko pełno pomyłek było w low kick. Z pewnością to gorsza strona mistrzostw, która sprawia, iż wartość imprezy traci.

Dla nas najistotniejszy jest fakt, że mamy dwie mistrzynie Europy. Bieć obroniła tytuł, Walkiewicz cieszy się ze złota. Medali mogło być więcej, ale należy docenić naszą zdobycz medalową, gdyż biało-czerwoni pokazują, że można na nich liczyć. Polacy w kickboxingu mają swoją wartość. Szkoda sytuacji Wrońskiego, Ruty czy Połońskiego, bo zawodnicy ciężko trenowali i przegrali nie tyle, co z rywalem, ale z sędziami.

Reasumując, mistrzostwa Europy WAKO w Bilbao za nami. Mamy dwie mistrzynie, podkreślmy to jeszcze raz, Bieć i Walkiewcz. Łącznie zdobyliśmy piętnaście medali – dwa złote, pięć srebrnych i osiem brązowych. Teoretycznie mogło być lepiej. Wypada zadać pytanie: w której dyscyplinie imprezy rangi mistrzowskiej przywieźliśmy ostatnio tyle medali? Warto uwznioślić fakt, że Polacy z sporcie jakim jest kickboxing są mocni i odnoszą sukcesy.

Wyniki półfinałów:

low kick

-48 kg Joanna Walkiewicz – Binnur Sakal (Turcja) wygrana

-56 kg Iwona Nieroda – Dalia Ali (Szwecja) wygrana

-60 kg Marta Waliczek – Camilla Viksten (Finlandia) wygrana

-63,5 kg Eliasz Jankowski – Semir Delić (Bośnia i Hercegowina) wygrana

K-1

-52 kg Patrycja Krawczyk – Sanja Sucević (Serbia) porażka

-56 kg Małgorzata Dymus – Alesia Klimavec (Białoruś) porażka

-65 kg Róża Gumienna – Angelique Pitiot (Francja) porażka

+70 kg Paulina Bieć – Adna Stambolić (Bośnia i Hercegowina) wygrana

-57 kg Paweł Stępniewski – Buvaisar Paszkajew (Rosja) porażka

-60 kg Krzysztof Olszewski  – Eren Ali Aydin (Turcja) porażka

full contact

-70 kg Karolina Dziedzic  – Birgit Reitan Oksnes (Norwegia) porażka

+70 kg Anna Kołodziejska – Boglarka Brunner (Węgry) porażka

-51 kg Wojciech Peryt – Sedat Demir (Turcja) wygrana

-86 kg Arkadiusz Dembiński – Chiemiento Nicolas (Francja) porażka

+91 kg Jakub Kozera – Kudret Uzundiz (Turcja) wygrana

Wyniki finałów:

low-kick

-48 kg Joanna Walkiewicz – Zeljana Pitesa (Chorwacja) 3-0

-56 kg Iwona Nieroda – Oksana Szczetinina (Rosja) 0-3

-60 kg Marta Waliczek – Fatima Bukowa (Rosja) 0-3

-63,5 kg Eliasz Jankowski  – Andoni Eglesias (Hiszpania) 1-2

K-1

+70 kg Paulina Bieć – Aleksandra Korolewa (Rosja) 3-0

full-contact

-51 kg Wojciech Peryt – Aleksej Trifonow (Rosja) 0-3

+91 kg Jakub Kozera – Andrej Batajew (Rosja) 0-3

 

KM

 

Cóż, że ze Szwecji – trzy medale z Pucharu Świata

Każdy medal ma swój wymiar i wartość. Cieszy informacja mówiąca o sukcesie polskiego judoki/czki na arenie europejskiej czy światowej. Impreza rangi mistrzowskiej ma swój charakter, wymiar i klimat. Tym razem Szwecja, a dokładniej Helsinborg gościł judoków podczas Pucharu Europy. Polacy nie wracają z pustymi rękoma.

Trzy medale przywieźli z Pucharu Europy w Szwecji nasi reprezentanci.  Na najniższym stopniu podium stanęli: dwójka zawodników AZS AWF Warszawa Joanna Stankiewicz (-48 kg) i Radosław Koszczyński (-81 kg) oraz Dominika Błach (-57 kg) z Gwardii Opole.

W Szwecji wystartowali również  mistrzowie Polski: Bartłomiej Garbacik – 60 kg oraz Aleksander Beta – 66 kg. Zwłaszcza Beta ostatnimi czasy imponował dobrą formą i wynikami. Po jego wyjeździe do Szwecji wiele się spodziewano. Nasz judoka triumfował w Pucharze Świata w Tallinie, wygrał również Puchar Europy w Bratysławie. Do tej pory Beta prezentował się bardzo dobrze, jednak z zawodów w Szwecji wraca z niczym.

W dobrych nastrojach po zawodach w Helsinborgu są Dominika Błach i Joanna Stankiewicz.Obie w ostatnich mistrzostwach Polski stanęły na podium. Pierwsza była druga w kategorii -57 kg, jej koleżanka zajęła trzecią lokatę -48 kg. W  Szwecji obie były zgodne i zajęły trzecie miejsca. Z dobrej strony pokazała się Dominika Błach, która wygrała trzy walki. Istotne jest to, że nasza reprezentantka wszystkie pojedynki kończyła przed czasem. W starciu o trzecie miejsce okazała się lepsza od Desiree Klinger z Austrii. Z kolei Stankiewicz zwyciężyła dwie walki. W pojedynku o trzecie miejsce pokonała przez ippon reprezentantkę Austrii Pamelę Denise.

Do zdobyczy dwóch pań brąz dorzucił Radosław Koszczyński. Walczący kategorii wagowej -81 kg judoka cieszył się z trzech wygranych walk. Pojedynek o trzecie miejsce, w którym zmierzył się z Duńczykiem Benjaminem Kjeldsenem,  zwyciężył przez ippon. W Szwecji mogliśmy wywalczyć jeszcze jeden brąz, jednak szczęścia zabrakło Romanowi Błońskiemu. Zawodnik Floty Gdynia wygrał dwie walki i dwie przegrał, w efekcie czego zajął piąte miejsce. W pojedynku o trzecie miejsce lepszy od Polaka okazał się Lalli Nuorteva.  Warto odnotować również siódmą pozycję Agaty Cal w kategorii wagowej -63 kg.

Szkoda, że nienajlepiej zaprezentował się Aleksander Beta, który we wcześniejszych zawodach prezentował się bardzo dobrze. Istotne jest, że zdobywczynie medali na mistrzostwach Polski potrafią przekłuć swoją formę i osiągnięcia na krajowym podwórku na grunt europejski.

Kolejnym istotnym wydarzeniem w judo będą zbliżające się zawody Grand Slam w Abu Zabi, które odbędą się w dniach 31 października – 2 listopada. FighTime będzie bacznie przyglądał się wyczynom naszych zawodników i donosił o, miejmy nadzieję, tylko i wyłącznie zwycięstwach naszych judoków.

 

KM

UFC 179: Aldo obronił pas

Głównym wydarzeniem UFC 179 miała być walka o pas mistrza w wadze piórkowej pomiędzy Jose Aldo i Chadem Mendesem. Miała być i była.

Czy walka długodystansowa może być efektowna? Jak najbardziej. Aldo i Mendes stworzyli ciekawe widowisko, które z pewnością godne było miana „walki wieczoru”. Dynamiczne akcje, mocne ciosy, kontrowersyjne sytuacje – tak w skrócie można opisać poczynania Aldo i Mendesa. Zaskoczeniem dla wielu był fakt, iż pretendent wyprowadzał dużą ilość kopnięć. Patrząc na całokształt walki dominowała w niej stójka. Warto dodać, że w końcówce Mendes obalił Aldo, jednak mistrz szybko wybrnął z zagrożenia. Po chwili zdobył dosiad i okładał rywala. Kontrowersyjny był fakt, iż Aldo zadał dwa ciosy po gongu.

Brazylijczyk chciał swojego rywala zaskoczyć prostymi, co przynosiło pożądany efekt. Mendes okazał się jednak twardy, waleczny i przyjął mądrą taktykę. W trzeciej rundzie udało mu się obalić Aldo, co było bardzo efektowne. Ponadto, Mendes zrobił wrażenie na mistrzu potężnym podbródkowym. Aldo to doświadczony zawodnik, który potrafi odnaleźć się w każdym momencie walki. Nie inaczej było i tym razem. Mimo, że Mendes robił wszystko, co mógł to Brazylijczyk był spokojny, precyzyjny i odpowiadał na zadawane ciosy. W końcu była to walka, której stawką był pas mistrza UFC wagi piórkowej. Naprzeciw siebie stanęli twardzi zawodnicy – prawdziwi fighterzy. Prezentowali dojrzałość oraz przemyślaną taktykę. Wszystko odbyło się w bardzo efektowny sposób, co jest jednym z elementów charakteryzujących UFC. W oktagonie musi się dziać. Aldo i Mendes stworzyli widowisko pełne interesujących uderzeń oraz obaleń. O wszystkim decydowali sędziowie, którzy jednoznacznie wskazali na Brazylijczyka – 3 x 49-46. Aldo obronił tytuł po raz siódmy. Dodatkowo warto wiedzieć, że jest jedynym fighterem spoza USA, który dzierży pas UFC.

Aldo i Mendes stworzyli najlepszą walkę wieczoru, z kolei Gilbert Burns i Fabio Maldonado otrzymali nagrody za najlepsze występy wieczoru. Panowie wzbogacili się o 50 tysięcy dolarów.

Burns w swoim pojedynku mierzył się z Christosem Giagosem. Rywal Brazylijczyka "odklepał" już w pierwszej rundzie. Burns szybko sprowadził walkę do parteru, zdobył plecy, przeszedł do balachy i Giagos był bezradny. Widowiskowe, świadczące o wielkiej sprawności zakończenie pojedynku. Fabio Maldonado spotkał się z Hansem Stringerem, który już w pierwszej rundzie dwukrotnie go obalił. Zawodnicy zaskoczyli wszystkim słabym przygotowaniem kondycyjnym. A może zbyt intensywnie zaczęli walkę? W drugiej rundzie wyraźnie widać było osłabienie i nieudane próby akcji. Stringer próbując obalić Maldonado sam przewrócił się – na tym poziomie takie zagrywki raczej nie powinny mieć miejsca. Maldonado walkę zakończył w sposób prosty i nieskomplikowany. Zaczął obijać Stringera z góry, który w pewnym momencie przestał reagować. Sędzia interweniował – zwycięzcą został Maldonado.

Z pewnością rozczarował pojedynek Glover Teixeira -. Phil Davis, w którym niewiele się działo. Neil Magny w trzeciej rundzie rzucił rywala i obijał go na tyle skutecznie, że sędzia przerwał walkę. Yan Cabral czyhał, czyhał, a może i czekał? Aż wyczuł moment i wykończył Kotaniego. Cabral w drugiej rundzie założył duszenie, a jego rywal odklepał. Kotani poślizgnął się i jego przeciwnik lada moment wykorzystał nadarzającą się okazję. Imponująca trzeźwość umysłu, reakcja i styl Cabrala.

Walka wieczoru z pewnością nie rozczarowała. UFC 179 należy ocenić pozytywnie, ale fajerwerków podczas gali nie było. Aldo i Mendes stworzyli widowisko godne uwagi, jednak nie wszystkie walki były ciekawe. Rozczarowali Teixeira i Davis. Pochwalić należy Cabrala za zakończenie walki z Kotanim. Plus dla Burnsa i Maldonado – na pewno finansowy. Pewne jest, że warto było czekać całą galę na pojedynek Aldo i Mendesa. Chyba o to chodzi, żeby to walka wieczoru była tą "wisienką na torcie". W UFC tak jest. My zaś czekamy na kolejne występy Polaków. Aby oni tymi "wisienkami" za czas jakiś byli.

Wyniki UFC 179:

Walka wieczoru:

O pas mistrza UFC wagi piórkowej – 145 lbs: Jose Aldo pokonał Chada Mendesa przez jednogłośną decyzję (49-46, 49-46, 49-46)

Główna karta:

205 lbs: Phil Davis pokonał Glovera Teixeirę przez jednogłośną decyzję (3x 30-27)

205 lbs: Fabio Maldonado pokonał Hansa Stringera przez TKO (Uderzenia w parterze) w drugiej rundzie

145 lbs: Darren Elkins pokonał Lucasa Martinsa przez niejednogłośną decyzję (2x 30-27, 27-30)

155 lbs: Beneil Dariush pokonał Carlosa Ferreirę przez jednogłośną decyzję (3x 30-27)

Pozostałe:

170 lbs: Neil Magny pokonał Williama Macario przez TKO (Uderzenia z dosiadu) w trzeciej rundzie

155 lbs: Yan Cabral pokonał Naoyukiego Kotaniego przez poddanie (Duszenie zza pleców) w drugiej rundzie

128 lbs: Wilson Reis pokonał Scotta Jorgensena przez poddanie (Trójkąt rękoma) w pierwszej rundzie

145 lbs: Andre Fili pokonał Felipe Arantesa przez jednogłośną decyzję (3x 29-28)

____________________________________________________

155 lbs: Gilbert Burns pokonał Christosa Giagosa przez poddanie (Balacha) w pierwszej rundzie

155 lbs: Tony Martin pokonał Fabricio Camoesa przez poddanie (Kimura) w drugiej rundzie

 

KM

Cztery Mistrzowskie walki z Monte Carlo – na żywo w telewizji FightKlub

Cztery mistrzowskie walki z Monte Carlo – na żywo w telewizji FightKlub.

Rzadko zdarza się, że na jednej gali mamy aż cztery pojedynki, które spokojnie mogłyby przewodzić czterem różnym imprezom jako arcyciekawe walki wieczoru. Właśnie tak obfite bokserskie menu czeka na nas w sobotę, 25 października kiedy to oczy bokserskiego świata skierują się na Salle des Etoiles w Monako.

Na ringu stanie w kategorii średniej – posiadacz pasa WBC Silver, Brytyjczyk Martin Murray, który podejmie byłego posiadacza tego tytułu, Włocha Domenico Spadę.

W innej, równie ciekawej walce o pas WBC Silver, z tym że w kategorii półciężkiej, będziemy mieli szansę podziwiać jednego z najgorętszych prospektów współczesnego pięściarstwa, Eleidera Alvareza. Przed 30-letnim Kolumbijczykiem mieszkającym w Kanadzie leży jednak trudne zadanie, gdyż jego rywalem w Monte Carlo będzie niepokonany w szesnastu pojedynkach reprezentant RPA, równie głodny wielkich sukcesów – Ryno Liebenberg.

Dla fanów niskich kategorii wagowych najważniejsza prawdopodobnie będzie walka w kategorii słomkowej. Drugi najlepszy pięściarz globu w tej kategorii, mistrz świata WBA Hekkie Budler skrzyżuje rękawice z byłym mistrzem WBC, chińczykiem Xiongiem Zhao Zhongiem. Podczas gali zobaczymy jeszcze pojedynek o mistrzostwo świata w kategorii koguciej. O wakujący tytuł organizacji IBF staną niepokonany “El Matador” Randy Caballero oraz starający się wrócić na tron, Stuart Hall z Wielkiej Brytanii.

Zwiastun: [kod]

Galę z Monte Carlo pokaże na żywo wyłącznie telewizja FightKlub. Gorąco zapraszamy w sobotę 25 października od godziny 19:00!

źródło: materiały prasowe

Pożegnania nadszedł czas

Uwieńczeniem gali Fight Night 9 będzie pojedynek Andrzeja Gołoty z Danelem Nicholsonem. Walka ma mieć charakter pokazowy, nie będzie podlegała ocenie sędziowskiej. Pięściarze stoczą czterorundowy pojedynek.

Andrzej Gołota definitywnie żegna się z ringiem. Walka w Częstochowie jest uwieńczeniem jego bogatej kariery i jej oficjalnym końcem. Pojedynek jest wspólnym pomysłem samego Gołoty i Marcina Najmana. 46-letni Andrew intensywnie przygotowuje się do walki, w której spotka się z rywalem dobrze sobie znanym. Gołota zmierzył się z Nicholsonem w 1996 roku i wygrał ten pojedynek przez nokaut. Jak będzie teraz? Wydaje się, że aspekt sportowy w tym wypadku zejdzie na drugi plan. Gołota na pożegnać się z kibicami i po raz ostatni pokazać się w ringu.

Przez kilkanaście lat Andrew był polskim bokserem numer 1. Wszyscy mu kibicowali, oglądali jego walki i pokładali w nim ogromne nadzieje. Gołota swego czasu był nadzieją białych w wadze ciężkiej. Andrew czterokrotnie był pretendentem do tytułu mistrza świata, jednak żadna z prób w jego wykonaniu nie zakończyła się sukcesem. Należy podkreślić, że wielkim dokonaniem Gołoty jest  brązowy medal olimpijski zdobyty w Seulu. Pierwszą zawodową walkę Polak stoczył w 1992 roku w Milwaukee, gdzie pokonał Roosvelta Shulera.O Gołocie głośno zrobiło się dzięki walce z Riddickiem Bowem. Sytuacja dotyczyła ciosu Andrew poniżej pasa, wtedy to zyskał opinię chętnie faulującego. Mimo to eksperci docenili jego potencjał sportowy. Dowodem tego jest szansa jaką otrzymali 1997 roku, kiedy to stanął w ringu z Lennoxem Lewisem w pojedynku o pas mistrza świata WBC. W swojej karierze mierzył się z takimi rywalami jak Mike Tyson, John Ruiz, Michael Grant, Chris Byrd czy Lemon Brewster. Wokół Andrzeja Gołoty zawsze było głośno. Pod względem medialnym, sportowym oraz potencjału marketingowego. Z czasem Gołota wyglądał coraz gorzej. Wszyscy pamiętają jak odmówił kontynuowania walki z Tysonem czy po 53 sekundach zakończyła się jego walka z Brewsterem.

Andrzej Gołota jak na polskie warunki był dobrym bokserem, jednak nie wykorzystał w pełni swojego potencjału. Nie jest teraz kwestią przewodnią zastanawianie się nad powodami takiego stanu rzeczy. Warto jednak uwydatnić, że mógł zrobić więcej. Ostatnie pojedynki stoczył w Polsce. W 2009 roku o prymat w polskiej wadze ciężkiej walczył z Tomaszem Adamkiem, dla którego była to pierwsza walka w królewskiej kategorii. Góral zwyciężył w piątej rundzie. W 2013 roku doszło do długo oczekiwanego starcia Gołota – Saleta. W szóstej rundzie Andrew znalazł się na deskach. Ostatnie pojedynki w wykonaniu Gołoty nie były wybitne, więc konieczne wydaje się zatarcie tego obrazu i godne pożegnanie z ringiem. Andrew w pełni na to zasłużył, gdyż dostarczał kibicom wielu emocji. Jego walki przyciągały przed telewizory miliony, ludzie specjalnie dla niego latali do Ameryki. Wystarczy wspomnieć, że jego pojedynek z Timem Witherspoonem w 1998 roku oglądało 12,5miliona widzów.

Kwestią przewodnią nie jest ocena tego, czy na przestrzeni dziejów Andrzej Gołota był najlepszym, dobrym, przeciętnym bokserem, ale uwydatnienie tego, że w pełni zasłużył na godne pożegnanie się z ringiem. Jest twarzą polskiego boksu i należy mu to oddać. Walka z Nicholsonem będzie czysto pokazowym pojedynkiem. Fakt, że Amerykanin odpoczywał od boksu dziesięć lat mówi sam dla siebie. Ostatnią walkę stoczył w 2003 roku z Wladimirem Kliczko. Warto dodać, że Nicholson ciepło wypowiada się o Polsce  i odwiedza nasz kraj. W Polsce był jako trener Olivera McCalla, gdy ten walczył z Krzysztofem Zimnochem i Marciem Rekowskim. Teraz sam będzie mógł zawalczyć na polskiej ziemi.

25 październik, Częstochowa – Gołota po raz ostatni w ringu. Walczył przy wielkiej publiczności, Madison Square Garden  czy Atlantic City tam toczył pojedynki z wielkimi pięściarzami. Gołota jako bokser był u szczytu, ale nie osiągnął go. Zrobił wiele, jego nazwisko stało się w Polsce symbolem. Gołota łączył ludzi i dawał nadzieję. Kończy swoją karierę w Częstochowie, w Polsce, z której ruszył w wielki świat. 46-letni Andrzej Gołota kończy karierę. Kończy się pewna epoka w polskim boksie. Epoka nazwiska, epoka osobowości. Gołota i wszystko jasne.

KM

Bartosz Fabiński wygrywa w Estonii na gali MMA Raju 14

W sobotni wieczór (18 października 2014) w stolicy Estonii odbyła się gala MMA Raju 14.

Na gali zaplanowano  siedem pojedynków, z czego tylko jeden zakończył się przed czasem. Reszta walk była toczona w pełnym wymiarze czasowym.

Jako  walkę wieczoru organizatorzy zakontraktowali pojedynek pomiędzy Estończykiem Alikiem Tseiko a Polakiem  Bartoszem Fabińskim.  Walka odbyła się w wymiarze trzech pięciominutowych rund.

Dla Polaka był to debiut w wadze półśredniej do 77 kg.  Dotychczas wszystkie swoje pojedynki toczył w wadze średniej, gdzie tylko dwukrotnie ulegał swoim rywalom.

Pierwszą rundę wygrał Estończyk, który skutecznie obalał polaka i zasypywał mocnymi ciosami, oraz o mały włos nie poddał Polaka przez duszenie gilotynowe.  Zmiana ról nastąpiła w drugiej i trzeciej rundzie, gdzie polak przejął inicjatywę i zaczął w kluczowych momentach coraz sprowadzać do parteru swojego rywala.  W trzecim starciu Bartosz po jednym ze swoich ataków łokciem rozciął łuk brwiowy Estończyka co wpłynęło na jego dalszą postawę w walce. Ostatecznie po pełnym wymiarze czasowym to Polak został ogłoszony zwycięzcą pojedynku. Sędziowie niejednogłośnie wskazali na Bartosza Fabińskiego. Dla Bartka był to 11 wygrany pojedynek w zawodowym MMA.   

Drugim polakiem walczącym na gali był Sebastian Romanowski, który także walczył z estońskim zawodnikiem Henriem Hiiemae.

Pojedynek zakontraktowany był na trzy, pięciominutowe rundy w kategorii lekkiej.  Walka była bardzo wyrównana i toczona w szybkim tempie, jednak to Henriem Hiiemae wykazywał większą inicjatywę i agresywność w swoich poczynaniach. W pierwszej rundzie po wysokim kopnięciu posłał polaka na deski ale sędzia nie zakończył pojedynku i Sebastianowi udało się wybrnąć z opałów.  W drugim starciu fighterzy postawili na walkę w stójce, w tej płaszczyźnie skuteczniejszy okazał się zawodnik z Estonii, który kontrolował przebieg walki low-kickami i ciosami sierpowymi. Pod koniec drugiej rundy Sebastian skutecznie sprowadził rywala do parteru czym zapunktował na kartach sędziowskich. Ostatnia runda również toczyła się pod dyktando Henriego, który w klinczu mocno obijał polaka podbródkowymi. Ostatecznie sędziowie rozstrzygnęli walkę decyzją 2 do 1 na korzyść Henriema Hiiemae i to on został zwycięzcą pojedynku.  Dla Sebastiana była to czwarta porażka w zawodowej karierze.  Jego rekord w MMA to osiem zwycięstw i cztery porażki.

Oto wszystkie pojedynki gali MMA Raju 14:

  • Alik Tseiko vs. Bartosz Fabiński – Wygrał Bartosz Fabiński (decyzja niejednoogłośna)
  • Henri Hiiemae vs. Sebastian Romanowski – Wygrał Herni Hiiemae (decyzja większościowa)
  • Lauri Ulenurm vs. Roberts Senfelds – Wygrał Lauri Ulenurm (duszenie trójkątne)
  • Alar Hutrov vs. Vitalijs Melnikovs – Wygrał Alar Hutrov (decyzja większościowa)
  • Sten Anslan vs. Tommi Leinonen – Wygrał Sten Anslan ( decyzja więkoszościowa)
  • Ranno Laur vs. Ari-Pekka Savolianen – Wygrał Ranno Laur ( decyzja jednogłośna)
  • Martin Saar vs. Marko Laikask – Wygrał Martin Saar ( decyzja jednogłośna)

ML 

One są na topie

Osiągają sukcesy. Drużynowo i indywidualnie. Polskie judoczki robią wyraźne postępy i pobudzają apetyt. Na to, że polskie judo wraca do życia i przyjdą wielkie dni dla tej dyscypliny.

Grand Prix w Taszkiencie pokazało, że wcześniejsze sukcesy naszych zawodniczek nie były dziełem przypadku. Swoją dobrą dyspozycję potwierdziły Arleta Podolak oraz Katarzyna Kłys. Obie w Taszkiencie zajęły 3.miejsca, odpowiednio w kategorii -57kg oraz-70kg.

Podolak zdobywając brąz w Taszkiencie otworzyła nowy rozdział w swojej sportowej karierze. Dla młodej zawodniczki jest to pierwsze osiągnięcie tej rangi. Cieszy tym bardziej, że Podolak potrafi walczyć z najlepszymi. Pokazała to już podczas mistrzostw świata w Czelabińsku, gdzie uległa jej m.in. Rafaela Silva, mistrzyni świata z 2013 roku, a w Taszkiencie potwierdziła tą cenną umiejętność. Gulnoza Ziyaeva z Uzbekistanu, brązowa medalistka mistrzostw świata 2013, oraz Giulia Quintavalle z Włoch, mistrzyni olimpijska z Pekinu, musiały uznać wyższość Polki. Po drodze Podolak rozprawiła się jeszcze z reprezentantką Austrii Tiną Zeltner. Receptę na Polkę w półfinale znalazła Corina Caprioriu. Rumunka to nie byle kto, jest wicemistrzynią olimpijską z Londynu. W walce o brąz Podolak pokonała Quintavalle. Postępy młodej Polki są widoczne. Występ w Taszkiencie potwierdza jej bardzo dobrą dyspozycję oraz sygnalizuje, że rozwój sportowy idzie w dobrym kierunku.

Katarzyna Kłys to doświadczona zawodniczka. Nasza brązowa medalistka mistrzostw świata w Czelabińsku po raz kolejny potwierdziła swoją wyborową formę. Mimo, że turniej GP odbywał się w Taszkiencie to Kłys wspomnieniami mogła powrócić do Rzymu. Tam w lutym również walczyła z Nadią Merli z Brazylia o trzecią pozycję i również wygrała. W półfinale Kłys poległa w starciu z Austriaczką Bernadette Graf. Polka przegrała w karach 1:3. Trzy wygrane walki i jedna przegrana jak najbardziej wystawiają Kłys pozytywne świadectwo. Dla naszej reprezentantki to już siódme podium w tym sezonie. Nie ulega wątpliwości, że Kłys jest w fenomenalnej formie i oby ją utrzymywała jak najdłużej.

Arleta Podolak i Katarzyna Kłys pokazały w Taszkiencie, że ich wyniki do tej pory nie były dziełem przypadku. Kobieca kadra wygląda bardzo obiecująco. Każde zawody wiążą się z określonym sukcesem. Judoczki prezentują się dobrze i ich postępy są widoczne. Duża w tym rola trener Anety Szczepańskiej, pod której okiem wyniki kadry poprawiły się i teraz śmiało można mówić, że na każdy turniej jedziemy po medal. W żaden sposób nie będzie to nadużycie. W dyskusji cały czas przewija się temat Rio. Wyraźnie widać, że Polki mają szansę na sukces na igrzyskach, gdyż potencjał i możliwości kadry są dostrzegalne. Mamy w swoim gronie przecież brązową medalistkę mistrzostw świata Kłys, brązową medalistkę mistrzostw Europy Agatę Ozdobę, mistrzynię świata juniorek Podolak oraz siódmą zawodniczkę igrzysk w Londynie Darię Pogorzelec.

Bez wątpienia one są na topie. Czy mistrzostwa, czy turnieje Grand Prix zawsze jest sukces. Mamy silną drużynę. Zawodniczki są w dobrej dyspozycji i oby tak zostało. Do Rio, a nawet dłużej.

 

KM

Polska królowa boksu

Talent to jej drugie imię. Waleczność to jej przyjaciółka, pracowitość to jej kuzynka. Przepojona miłością do boksu, krok po kroku doskonali się w tym aspekcie. Efekty tego prezentuje w ringu. Najlepszym tego dowodem jest pas WBF International kategorii junior półśredniej.

Musimy odbyć małą podróż w czasie, aby poznać drogę Ewy Brodnickiej do tytułu. Rzecz w tym, że zawodniczka jest niezwykle pracowita, sumienna, waleczna, a przy tym odznacza się ogromną miłością do boksu. Choć tak naprawdę na chwilę dopuściła się „zdrady”. Za namową koleżanki spróbowała sił w kickboxingu. Rok treningów i efekt w postaci wicemistrzostwa świata jest wielce wymowny. Jednak od zawsze największą miłością Brodnickiej był boks. Podjęła decyzję o przejściu na zawodowstwo i jak pokazuje jej kariera, była to decyzja słuszna.

Podróżując w czasie musimy zatrzymać się w Kielcach. 26 kwietnia 2014 roku Brodnicka stoczyła pojedynek z Kremeną Petkovą. Stawką pojedynku był pas WBF International kategorii junior półśredniej. Polka wygrała zdecydowanie na punkty – 98:92, 98:92 i 99:91. Brodnicka w tym pojedynku pokazała charakter. Zdominowała Petkovą, dyktując  warunki walki i kontrolując ją w pełni. Brodnicka ma cenną umiejętność szybkiego przechodzenia do ataku, co w pewnym momencie wprawia jej rywalki w osłupienie i spycha do głębokiej defensywy. Zgodnie z popularnym twierdzeniem, że  najlepszą obroną jest atak, Polka wyprowadza skuteczne ciosy, które „ustawiają” przeciwniczkę. Choć Petkova wytrzymała całą walkę to musiała pogodzić się z porażką. Bułgarka zaprezentowała się solidnie w pojedynku z naszą mistrzynią. Mistrzynią, która sprawę potrafi załatwić bardzo szybko. Brodnicka uporała się z Czeszką Pavlą Votavovą w 45 sekund. Każda kolejna rywalka już na wstępie poważnie zastanowi  się nad podejściem do starcia z Polką.

Z pewnością długo taktykę na walkę z Brodnicką ustalała jej ostatnia przeciwniczka – Jekaterina Lecko. Do pojedynku doszło w Dzierżoniowie. Podczas ważenia okazało się, że Brodnicka jest cięższa od rywalki: 64,2 kg – 59,5 kg. Nasza mistrzyni od początku kontrolowała i prowadziła walkę. Lecko wyglądała na przestraszoną, a zarazem wycofaną. Z pewnością zdawała sobie sprawę z potencjału Brodnickiej, która od początku zasypywała przeciwniczkę ciosami. Lecko starała się bronić, ale złym sposobem była ucieczka do narożnika. Brodnicka postawiła na szybkość i dużą liczbę ciosów. Reprezentanta Łotwy przetrwała pierwszą rundę. W drugiej Brodnicka kontynuowała to, co rozpoczęła wraz z pierwszym gongiem. Ruszyła szybko na rywalkę, seria ciosów, prawy sierpowy i Lecko potężnie zachwiała się. Sędzia nie miał wątpliwości – zawodniczka nie nadaje się do dalszej walki. Brodnicka wygrała w drugiej rundzie przez KO.

Polka ma ogromne możliwości. Na zawodowym ringu zbiera doświadczenie, ale jest już mistrzynią. Wyraża się to w podejściu, potencjale możliwościach naszej zawodniczki. Brodnicka w ringu epatuje pewnością siebie, a przede wszystkim konsekwencją. Zawodniczkę charakteryzuje szybka reakcja. Potrafi jasno i zdecydowanie prowadzić walkę, a także podejmować decyzje w ułamku sekundy. Mistrzowski pas jest jakby potwierdzeniem talentu oraz potencjału Brodnickiej. Polska gwiazda boksu – bez wątpienia. Dziewczyna, która ciężka pracą, sumiennością doszła na sam szczyt. Imponuje w Brodnickiej to, że sportowo jest w pełni profesjonalna, a dodatkowo potrafi otoczyć się gronem fachowców, którzy razem z nią tworzą dobry i skuteczny team. Istotą sukcesu jest to, aby pokonać wszystkie przeszkody. Brodnicka tego dokonała, a teraz ma wszystko ku temu, aby się doskonalić i dalej rozwijać.

Polska królowa boksu rozbiła Jekaterinę Lecko. Która zawodniczka będzie kolejna? Czy Brodnicka myśli już o zagranicznych wojażach i galach poza Polską? Z pewnością nie ma się, czego bać. Brodnicka jest swego rodzaju wzorem dla młodych adeptek i adeptów boksu. Przepojona pasją i gotowa do ciężkiej pracy. Nie, to nie jest dziewczyna jednej walki. Prawdziwa mistrzyni, która robiła swoje, aby osiągnąć sukces. Dokonała tego. A pewne jest, że na tym nie spocznie.

 

KM

Krzysztof "Diablo" Włodarczyk

Polski bokser urodzony 19 września 1981 roku w Warszawie. Krzysztof jest byłym mistrzem świata organizacji WBC oraz IBF w kategorii wagowej junior ciężkiej.  Amatorska kariera Diablo Włodarczyka nie trwała zbyt długo. Jego największymi sukcesami jako amator są: zajęcie trzeciego miejsca na mistrzostwach Europy kadetów w 1997 roku. Zdobył również mistrzostwo Polski juniorów dwa razy, oraz dwa razy zdobył mistrzostwo Polski jako młodzieżowiec. Jako Amator stoczył 66 walk.

Na zawodowstwo przeszedł w wieku 19 lat. W swoim debiucie w 2000 roku pokonał Bułgara Andreia Georgieva. W 2001 roku stoczył walkę i zdobył wakujący pas interkontynentalnego mistrza świata federacji IBF, pokonując  Włocha Vincenzo Rossitto. W 2002 roku dwukrotnie skutecznie obronił swój pas mistrzowski IBF pokonując Senegalczyka Badare M’baye   oraz Belga Ismaila Abdoula. Pierwszą przegraną walkę poniósł w swoim dwudziestym pierwszym pojedynku, którą stoczył z Pavlem Melkomianem.  Walka toczyła się o pas interkontynentalnego mistrza świata federacji WBA. W 2003 roku Krzysztof stoczył dwa pojedynki i zdobył dwa tytuły mistrzowskie: pierwszy to międzynarodowy mistrz Polski kategorii wagowej junior ciężkiej pokonując Brazylijczyka Roberto Coelho, a drugi to tytuł młodzieżowego mistrza Świata federacji WBC pokonując Rosjanina Siergieja Karaniewicza.  W czerwcu 2004 roku zdobył pas federacji WBF zwyciężając Francuza Alaina Simona. W 2005 roku Diablo zdobył tytuł mistrza Unii Europejskiej EBU nokautując Niemca Ruedigera Maya.  11 czerwca 2005 roku ostatni raz bronił młodzieżowego tytułu mistrza świata federacji WBC pokonując Anglika Johna Keetona.  25 marca 2006 roku Krzysztof pokonał byłego mistrza świata federacji IBF Imamu Mayfield, dzięki czemu zdobył wakujący pas regionalnego mistrza WBC oraz tytuł mistrza świata federacji IBC. Kolejnym tytułem zdobytym w 2006 roku jest mistrzostwo świata federacji IBF gdzie pokonał Amerykanina Steva Cunninghama.  W 2007 roku doszło do rewanżowego starcia pomiędzy polakiem a Cunninghamem, które tym razem wygrał Amerykanin. 20 października 2007 roku Diablo po raz drugi w karierze zdobył wakujący pas federacji IBC zwyciężając w pierwszej rundzie Amerykanina Dominique Alexandra.  W 2009 roku Krzysztof Włodarczyk stoczył walkę z Włochem Giacobbe Fragomenim o tytuł mistrza świata federacji WBC. Po 12 rundach sędziowie orzekli remis. Rok później Diablo zdobył tytuł mistrza świata WBC pokonując Włocha Giacobbe Fragomeniego.  Między 25 września 2010 roku a 6 grudnia 2013 Polak sześciokrotnie skutecznie bronił swojego pasa federacji WBC pokonując takich zawodników jak: Amerykanin Jason Robinson, dwukrotnie  Portorykańczyka Francisco Palacios, Australijczyka Dannyego Greena,  Rosjanina Rachima Chachkijewa. Pojedynek z Rosjaninem został uznany przez federacje WBC jako najbardziej dramatyczną walkę w 2013 roku. W szóstej obronie polak po raz trzeci zmierzył się z Włochem Giacobbe Fragomenim. Diablo wygrał pojedynek w szóstej rundzie na skutek rozcięcia pod lewym okiem.  27 września 2014 roku Krzysztof zmierzył się z Rosjaninem Grigorijem Drozdem w walce o pas WBC. Polak przegrał walkę , tym samym tracąc swój tytuł mistrzowski. 

Czas na „ciężki” powrót

Po dwuletniej przerwie na ring wraca Mariusz Wach. Polski bokser wagi ciężkiej w Dzierżoniowie zmierzy się z Samirem Kurtagiciem.

Wach odpoczywał od boksu przez prawie dwa lata. Powodem takiego stanu rzeczy była dyskwalifikacja polskiego pięściarza ze względu na stosowanie przez niego niedozwolonych środków. Niepożądane substancje wykryto w organizmie Wacha po pojedynku najwyższej rangi – z mistrzem świata organizacji WBO, IBF, IBO i WBA  Władimirem Kliczko. Na Polaka nałożono karę ośmiomiesięcznej dyskwalifikacji. Ostatni raz Wach boksował w listopadzie 2012, więc do ringu wraca po prawie dwuletniej przerwie.

Tak naprawdę to długi okres przerwy. Teraz Wacha czeka odbudowa formy i ogromny wysiłek skupiony na wytrzymałości oraz kondycji. 35-letni pięściarz musi  powoli wracać do boksu, spokojnie i roztropnie dobierać rywali. Nie można powiedzieć, że dwa lata odpoczywał, gdyż wykorzystał ten czas efektywnie. Wacha był sparingpartnerem takich pięściarzy jak Dereck Chisora, Aleksander Powietkin i Carlos Takam.

Dlaczego od razu po okresie karencji Wach nie wrócił na ring? Z pewnością chciał, ale problemem okazała się waga. Wach wyraźnie przytył – ważył 135 kg i musiał zacząć od pracy na zrzuceniem kilogramów. Przede wszystkim dla lepszej formy, wytrzymałości oraz samopoczucia. Wach ustabilizował się w tym względzie. Wiadomo, że kwestia ta nie jest jeszcze idealna, gdyż organizm odzwyczaił się od wysiłku i kondycja boksera nie jest na najwyższym poziomie. Dlatego też pierwszy pojedynek po przerwie stoczy na dystansie ośmiu rund.

Rywalem Wacha będzie 38-letni Samir Kurtagić. Nazwisko przeciwnika z pewnością na nikim nie robi większego wrażenia, gdyż nigdy nie był to bokser najwyższych lotów. Kurtagić to solidny i twardy pięściarz. Najlepszym potwierdzeniem tego stwierdzenia jest fakt, iż najbliższy rywal Mariusza Wacha nigdy nie przegrał przed czasem. Kurtagicia bardzo ciężko jest przewrócić na deski, jest niezwykle odporny na ciosy i twardo trzyma się na nogach. Ponadto, pięściarz zadaje dużo ciosów i jest ruchliwy. Mimo, że Kurtagić nigdy nie był na szczycie to walczył z mocnymi nazwiskami jak wspomniany już Takam, Denis Bojcow czy Aleksander Dimitrienko.

Czy Wach ma się czego obawiać? Przede wszystkim musi być skoncentrowany i uważny. Kurtagić jest pięściarzem, który zadaje dużo ciosów, więc Wach musi być przygotowany na wymiany. Tak naprawdę trudno określić szanse Polaka. Teoretycznie jest bokserem lepszym, ale wraca po długiej przerwie. Jego kondycja jest sprawą niewiadomą, a rywal to twardy zawodnik. Wydaje się, że Wach jest faworytem tego starcia, ale w tym pojedynku musi dać z siebie wszystko. Mimo wszystko to waga ciężka i jeden cios może o wszystkim zadecydować.

Dystans ośmiu rund jest jak najbardziej odpowiedni. Wach powoli musi wchodzić w tryby bokserskiej maszyny. Teraz stanie naprzeciw Kurtagicia, przed którym nogi nie powinny mu się ugiąć. Wach uchodzi za faworyta, ale musi udowodnić, że nie zapomniał, czy jest boks. Co dalej? Nie wiadomo. Być może zobaczymy jeszcze Wacha w ringu w 2014 roku, ale obecnie jest to tylko gdybanie, gdyż nie ma żadnych konkretów na ten temat.

Wach wraca na ring, ale czy dane będzie mu walczyć na najwyższym poziomie? Wydaje się, że to, co najlepsze już za nim. Po raz drugi z Kliczką raczej walczył nie będzie. Może się jeszcze pokusić o efektywne nokauty i ciekawe walki jak te z McBridem, Fieldsem, Gavernem. Najbliższym wyzwaniem jest Samir Kurtagić i na tym zadaniu Wach musi się skupić.

 

KM

Mistrzostwa z dodatkiem

W dniach 11-12 października w Ożarowie Mazowieckiem odbyły się mistrzostwa Polski w Kickboxingu w formule kick-light. W zawodach udział wzięło 99 zawodniczek i zawodników.

Turniej stał się prawdziwą gratką dla fanów kickboxingu. W akcji kibice mogli zobaczyć najlepszych zawodników, w tym mistrza świata Kamila Rutę z MKS Wicher Kobyłka, Jerzego Wrońskiego z warszawskiej Palestry czy utalentowanego Mateusza Nitka.

Tylko jeden zawodnik został zgłoszony w kategorii +94kg  – Artur Bizewski z Rebelii Kartuzy. W wadze -94kg publiczności zaprezentował się Leszek Jobs, który tydzień wcześniej był organizatorem mistrzostw Polski full-contact w Kurzętniku. 43-latek doszedł do finału, w którym na punkty przegrał z Patrykiem Zborowski z Duetu Gdańsk.

Wspomniany Zaborowski okazał się jednym z grona sześciu zawodników, którzy obronili tytuł zdobyty przed rokiem. Oprócz fightera z Gdańska sztuki tej dokonali: Paulina Frankowska, Monika Kędzierska, Marzena Przydatek, Maciej Domińczak oraz Jerzy Wroński. Wroński w walce finałowej kategorii -74kg pewnie pokonał Łukasza Przekazę z Powera Siedlce. Warto dodać, że reprezentant Palestry został wybrany najlepszym zawodnikiem turnieju. Wśród pań na takie miano zasłużyła Monika Kędzierska ze Sparty Chrzanów. W klasyfikacji drużynowej triumfował KS X FIGHT Piaseczno.

Do ciekawego starcia doszło w finale kategorii -69kg. Zmierzyli się w niej bowiem… bracia. Rywalizacja o złoto rozegrała się  między Rogerem i Maciejem Garbaczewskimi. Roger pokonał w półfinale pokonał młodego Mateusza Nitka, a Maciej rozprawił się z Krzysztofem Kiszką. Spotkanie braci w finale stało się faktem. Obaj trenujący pod okiem Andrzeja Garbaczewskiego w siedleckim klubie zawodnicy zdominowali rywalizację -69kg. W finale Roger walkowerem pokonał Macieja.

Mistrz świata Kamil Ruta zdominował rywalizację w kategorii -79kg. W finale pewnie pokonał Lecha Rosińskiego z Piaseczna. Rosiński wyraźnie ustępował warunkami fizycznymi zawodnikowi z Kobyłki. Klubowa koleżanka Ruty, Martyna Dzięciołowska, zwyciężyła w kategorii –70kg. W najbliższym czasie nasz mistrz świata uda się na mistrzostwa Europy w low kicku do Hiszpanii. Z kolei w listopadzie Ruta i Dzięciołowska zaprezentują się podczas mistrzostw Europy w kick-light na Słowenii.

W finale kategorii -57kg doszło do starcia klubowych kolegów. Naprzeciw siebie stanęli dwaj zawodnicy Piotra Siegoczyńskiego z KS X FIGHT Piaseczno. Marcin Nasiadko 3:0 pokonał Pawła Szmyda.

Warto dodać, że równocześnie z mistrzostwami Polski rozgrywane były inne zawody: Puchar Polski Kick Light Juniorów oraz Otwarty Turniej Pierwszego Kroku „Masters Cup” Kick Light kadetów, juniorów i seniorów. Dostarczyły one wiele emocji i z pewnością poszerzyły zasięg kickboxingu.

Jednym z organizatorów mistrzostw był legendarny polski zawodnik kickboxingu – Gerard Zdziarski. Prywatnie związany z Ożarowem Mazowieckim miał ogromny wkład w profesjonalne wykonanie całej imprezy. W imprezie brali udział zawodnicy Zdziarskiego z Ożarowskiej Szkoły Kickboxingu, a Mateusz Nitek sięgnął po brązowy medal. Dwukrotny mistrz Europy miał okazję, aby pożegnać się i podziękować za wspaniałą karierę. Zdziarski nie walczy od 2003 roku, ale dopiero teraz trafiła się okazja, aby dokonać podsumowania. Wzruszony podziękował swojej żonie, rodzicom oraz trenerowi Andrzejowi Palaczowi. Mimo, że kariera zawodnicza za Zdziarskim, to nadal pozostaje aktywny w sporcie. Obecnie jest prezesem i trenerem klubu z Ożarowa, a także wiceprezesem PZKb.

Mistrzostwa Polski w Kick-light potwierdziły pozycję takich zawodników jak Wroński, Domińczak, Frankowska. Kamil Ruta udowodnił, że w kraju również jest najlepszy. Cieszy dobry występ 19-letniego Mateusza Nitka. Mistrzostwa z pewnością były emocjonujące, a dodatkowym smaczkiem- pełnym wzruszeń – było podziękowanie za lata kariery Gerarda Zdziarskiego. Legenda polskiego kickboxingu nadal aktywnie działa na rzecz tego sportu, co bardzo cieszy.

 

FINAŁY:

kobiety

-50 kg: Karolina Kubiak (Łaski Klub Sztuk Walki) – Ewa Boś (SKF Boksing Zielona Góra) 3-0

-55 kg: Dorota Godzina (KS X FIGHT Piaseczno) – Klara Kleczkowska (KT Legia Warszawa) 3-0

-60 kg: Paulina Frankowska (KS X FIGHT Piaseczno) – Emilia Czerwińska (SKF Boksing Zielona Góra) 3-0

-65 kg: Monika Kędzierska (Klub Sportowy C.S.E. Sparta Chrzanów) – Ewa Kołaczyńska (KS X FIGHT Piaseczno) 3-0

-70 kg: Martyna Dzięciołowska (MKS Wicher Kobyłka) – Natalia Pilacka (KS X FIGHT Piaseczno) wo

+70 kg: Marzena Przydatek (ŁKS Łódź Boks) – Anna Chrobot (KS X FIGHT Piaseczno) 3-0

mężczyźni

-57 kg: Marcin Nasiadko (KS X FIGHT Piaseczno) – Paweł Szmyd (KS X FIGHT Piaseczno) 3-0

-63 kg: Maciej Domińczak (Legion Głogów) – Mateusz Niżejewski (LKSW Pomorze Świnoujście) 3-0

-69 kg: Roger Garbaczewski (TKKF Siedlce) – Maciej Garbaczewski (TKKF Siedlce) wo

-74 kg: Jerzy Wroński (Palestra Warszawa) – Łukasz Przekaza (UKS Power Siedlce) 3-0

-79 kg: Kamil Ruta (MKS Wicher Kobyłka) – Lech Rosiński (KS X FIGHT Piaseczno) 3-0

-84 kg: Patryk Muller (Klub Duet Gdańsk) – Wojciech Wiśniewski (Zamek Expom Kurzętnik) 2-1

-89 kg: Mateusz Jereczek (KKK Rebelia Kartuzy) – Cyprian Grzęda (TKKF Siedlce) 3-0

-94 kg: Patryk Zaborowski (Klub Duet Gdańsk) – Leszek Jobs (Zamek Expom Kurzętnik) 3-0

 

KM

Mamed Khalidov

Polski zawodnik mieszanych sztuk walki pochodzenia czeczeńskiego urodzony 17 lipca 1980 roku  w Groznym. Swoją przygodę ze sportami walki rozpoczął w wieku 13 lat w Groznym, gdzie zaczął trenować karate. Po przyjeździe do Olsztyna trenował min. Taekwondo, zapasy i boks. W zawodowym MMA walczy od 2004 roku. W 2007 roku związał się z federacją KSW.  Mamed występował również dla zagranicznych federacji min. Dla: EliteXC gdzie stoczył jedną walkę oraz World Victory Road dla tej organizacji stoczył trzy pojedynki.  Obecnie Mamed Khalidov jest zawodnikiem Arrachion MMA Olsztyn.  Oto wykaz walk Mameda Khalidova:

Wynik

Bilans

Przeciwnik

Rozstrzygnięcie

Gala

Wygrana

29-4-2

Maiquel Falcao

Poddanie (dźwignia na staw łokciowy)

KSW 27: Cage Time

Wygrana

28-4-2

Ryuta Sakurai

Poddanie (duszenie trójkątne)

KSW 25: Khalidov vs. Sakurai 2

Wygrana

27-4-2

Melvin Manhoef

Poddanie (duszenie gilotynowe)

KSW 23: Królewskie Rozdanie

Wygrana

26-4-2

Kendall Grove

Poddanie (dźwignia na staw skokowy)

KSW 21: Ostateczne Wyjaśnienie

Wygrana

25-4-2

Rodney Wallace

KO

KSW 19

Wygrana

24-4-2

Jesse Taylor

Poddanie (dźwignia na staw kolanowy)

KSW 17: Zemsta

Wygrana

23-4-2

Matt Lindland

Techniczne poddanie

KSW 16

Wygrana

22-4-2

James Irvin

Poddanie (dźwignia na staw łokciowy)

KSW 15: Współcześni Gladiatorzy

Wygrana

21-4-2

Yuki Sasaki

TKO

WVR Presents: Soul of Fight  

Remis

20-4-2

Ryuta Sakurai

Remis

KSW 13: Kumite

Przegrana

20-4-1

Jorge Santiago

Decyzja (jednogłośna)

WVR Presents: Sengoku 12

Wygrana

20-3-1

Jorge Santiago

TKO

WVR Presents : Sengoku 11

Wygrana

19-3-1

Daniel Acacio

KO

KSW 11

Wygrana

18-3-1

Jason Guida

TKO

ShoXC: Elite Challenger Series

Remis

17-3-1

Daniel Tabera

Remis

KSW Extra

Wygrana

17-3-0

Valdas Pocevicius

Poddanie (duszenie gilotynowe)

KSW 9

Wygrana

16-3-0

Petr Ondrus

TKO

KSW Eliminacje II

Wygrana

15-3-0

Dave Dalgliesh

Poddanie (dźwignia na staw łokciowy)

KSW 8

Wygrana

14-3-0

Martin Zawada

Poddanie (dźwignia na staw skokowy)

KSW Eliminacje

Wygrana

13-3-0

Igor Pokrajac

Poddanie (dźwignia na staw kolanowy)

Boxing Explosion 2

Wygrana

12-3-0

Alexander Stefanovic

TKO

KSW 7

Wygrana

11-3-0

Tor Troeng

Poddanie (duszenie trójkątne)

Full Contact Prestige 3

Wygrana

10-3-0

Michał Garnys

Poddanie (ciosy pięściami)

Extreme Cage 2

Wygrana

9-3-0

Raszyd Magomiedow

Poddanie (duszenie trójkątne)

President’s Cup

Wygrana

8-3-0

Jacek Buczko

KO

Full Contact Prestige 2

Wygrana

7-3-0

Andrzej Kosecki

Poddanie (duszenie trójkątne)

Extreme Cage 1

Wygrana

6-3-0

Paweł Kryś

TKO

Full Contact Prestige

Wygrana

5-3-0

Andre Reinders

KO

MMA Sport 3

Wygrana

4-3-0

Danielius Razmus

Poddanie (dźwignia na staw łokciowy)

MMA Sport 3

Przegrana

3-3-0

Valdas Pocevicius

Poddanie (duszenie zza pleców)

Shooto Lithuania – Gladiators 2

Wygrana

3-2-0

Adam Skupień

KO

MMA Sport 2

Wygrana

2-2-0

Marek Krajewski

Poddanie (dźwignia na staw kolanowy)

MMA Sport 1

Wygrana

1-2-0

Paweł Klimkiewicz

Decyzja (jednogłośna)

Shidokan Poland Gala

Przegrana

0-2-0

Grazvydas Smailys

Poddanie (duszenie zza pleców)

Shooto Lithuania – Gladiators

Przegrana

0-1-0

Nerijus Valiukevicius

TKO

Shooto Lithuania – Bushido KIng

Borys Mańkowski

Polski zapaśnik oraz zawodnik MMA wagi pół średniej, urodzony 13 października 1989 roku w Poznaniu.  Zawodową karierę w MMA rozpoczął w 2008 roku. Borys jest zawodnikiem klubu Anoks Zapasy Poznań. Lista osiągnięć w zapasach:

  •        3 miejsce w Ogólnopolskim Turnieju Mikołajkowym Młodzików w zapasach styl klasyczny (kat. wagowa 66 kg 2004r.)
  •          2 miejsce w turnieju zapaśniczym o puchar Warmii i Mazur (kat. wagowa 66 kg 2004r.)
  •          1 miejsce w międzynarodowym turnieju w zapasach o Puchar Sobieskiego (kat. wagowa 76 kg 2005r.)
  •          3 miejsce – 33 Memoriał im. Władysława Miazio – Puchar Polski Kadetów w zapasach – styl klasyczny (76 kg 2005r.)
  •          2 miejsce – Puchar Polski Kadetów w zapasach styl klasyczny (76 kg 2005r.)
  •          3 miejsce – Otwarty Puchar Polski w Submission (Skała – 2007r.)
  •          1 miejsce – Drugie Mistrzostwa Polski w Grapplingu (Seniorzy NO-GI-75 kg 2010r.)

 

Lista walk stoczonych w  formule MMA:

Wynik

Bilans

Przeciwnik

Rozstrzygnięcie

Gala

Wygrana

15-5-1

Asłambek Saidow

Poddanie (duszenie trójkątne)

KSW 27: Cage Time

Wygrana

14-5-1

Ben Lagman

TKO

KSW 24: Starcie Gigantów

Przegrana

13-5-1

Asłambek Saidow

TKO (kontuzja nogi)

KSW 21: Ostateczne Wyjaśnienie

Wygrana

13-4-1

Rafał Moks

Decyzja (niejedno głośna)

KSW 20: Symfonia Walki

Wygrana

12-4-1

Marcin Naruszczka

Decyzja (niejedno głośna)

KSW 19

Wygrana

11-4-1

Darius Minkevicius

Poddanie (duszenie – anakonda)

XGSW: Night of Champions 3

Remis

10-4-1

Peter Sobotta

Remis (zmiana werdyktu przez organizatora)

MMA Attack 1

Wygrana

10-4-0

Wiktor Sobczyk

Decyzja (jednogłośna)

Quest Arena 2

Przegrana

9-4-0

Niko Puhakka

Poddanie (duszenie – anakonda)

KSW 14: Dzień Sądu

Przegrana

9-3-0

Mariusz Abramiuk

Poddanie (duszenie zza pleców)

Iron Fist 2

Przegrana

9-2-0

Mairbek Taisumov

TKO

M-1 Selection 2010 – Western Europe Round 1

Przegrana

9-1-0

Marcin Held

Poddanie (balacha)

MMA Challengers 2

Wygrana

9-0-0

Marek Sikora

Poddanie

MMA Challengers 2

Wygrana

8-0-0

Bartosz Pietrowski

TKO

MMA Challengers 2

Wygrana

7-0-0

Jimmy Lagerstrom

Poddanie (duszenie zza pleców)

FCK – Millenium Cup 2009

Wygrana

6-0-0

Marek Chwalibogowski

Decyzja (jednogłośna)

XFS: X Fights Series 3

Wygrana

5-0-0

Jordan Błoch

Decyzja (jednogłośna)

XFS: X Fights Series 3

Wygrana

4-0-0

Michał Wiśniewski

TKO

Pieciobiogaz Boxing Team 3

Wygrana

3-0-0

Gintaras Petrikas

Poddanie (duszenie zza pleców)

XFS: X Fights Series 1

Wygrana

2-0-0

Jakub Boczek

Decyzja (jednogłośna)

Noc Wojowników

Wygrana

1-0-0

Tomasz Jeruszka

Decyzja (jednogłośna)

Pieciobiogaz Boxing Team 2

To musi się stać!

 

Kiedy – nie wiadomo, ale musi. Mega – walka tak określa się ewentualne starcie Floyda Mayweathera Jr z Manny’m Pacquiao. Ojciec i trener Moneya twierdzi, że  do tego pojedynku dojdzie.

To się stanie. Ta walka odbędzie się. To będzie największa walka. Zapamiętaj moje słowa – powiedział w wywiadzie z Fighthype.com Mayweather Sr. Niemalże cały bokserski świat chciałby zobaczyć to starcie. Dla wielu byłoby to największe wydarzenie w zawodowym boksie w XXI wieku. Mayweather, który nie zaznał jeszcze goryczy porażki, wielki mistrz i bokser oraz Pacquiao, utytułowany, imponujący walecznością, szybkością i skutecznością. Dwie żyły złota w ringu. Temu pojedynkowi towarzyszyłyby ogromne pieniądze, ponad galaktyczne zainteresowanie, a cała otoczka byłaby jednym wielkim show.

Na poziomie sportowym emocji również nie mogłoby zabraknąć. Mayweather i Pacquiao mają ogromną wartość sportową. Floyd w ostatnim pojedynku pokonał Marcosa Maidanę na punkty. Tym razem jednogłośnie. Z kolei Pacquiao wygrał w kwietniu z Timem Bradleyem, końząc jego niepokonaną passę. W listopadzie Pacman stanie w ringu z Chrisem Algierim. Mayweather na ringu pojawić ma się dopiero w maju. Po pokonaniu Maidana Mayweather powiedział: –  Muszę zastanowić się ze swoim zespołem nad kolejnym rywalem. Nie wykluczył przy tym, że będzie rozważał kandydaturę Pacmana, ale ten najpierw musi pokonać Algieriego. Obaj są wielkim mistrzami. Mayweather jest posiadaczem pasów WBC i WBA w wadze półśredniej oraz WBC i WBA w wadze junior średniej. Pacquaio dokonał nie lada sztuki, gdyż zdobywał tytuły w kilku kategoriach wagowych. Z tymi dokonaniami w żaden sposób nie można dyskutować. Są to pięściarze najwyższych lotów, którzy tworzą historię boksu.

Droga do starcia Mayweathera z Pacquiao wydaje się długa, ale kolejne głosy i rozważania wskazują, iż nie wydaje się ona niemożliwa. Mayweather Sr porównuje ewentualne starcie tych dwóch dżentelmenów do starć między Mahometem Alim i Joe Frazierem czy Alim i George’m  Foremanem. Jak widać – najwyższy kaliber. Czy słusznie? Nazwiska obu bokserów są gorące, elektryzują cały świat. Ich walka byłaby wydarzeniem. Nie tylko sportowym, medialnym, ale przede wszystkim – biznesowym. Z pewnością wszelkie działania zmierzające do tej walki oparte są na aspekcie finansowym. Zaplecze do organizacji pojedynku Mayweather – Pacquaio jest, jednak samo wydarzenie musi mieć odpowiednią otoczkę. Showtime i HBO mogą wiele zyskać na tym pojedynku.

Warto też uświadomić sobie, że oprócz tego, iż Mayweather i Pacquiao są bokserami to są bardzo dobrymi biznesmenami. Być może ze sportowego punktu widzenia chcą są zmierzyć, ale mają świadomość swojej roli w tym przedsięwzięciu. To, cze gonie dotknie się Floyd zamienia się w złoto. Jego umiejętności tworzenia show, budowania napięcia są imponujące. Mayweather potrafi zwiększyć zainteresowanie. Wydaje się, że jest człowiekiem, który zareklamowałby każdy towar. Pacman również przedstawia swoją wartość. Jego ludzie chcą oglądać, a sponsorzy chcą mieć jego wizerunek. Połączenie tych dwóch fanów daje efekt w postaci widowiska sportowego i świetnego biznesu. Czy obaj grają na czas? Budują napięcie? Czy czekają na znak od HBO, że nadszedł czas na ten pojedynek?

Sam Lennox Lewis podjął starania, aby doszło do tego pojedynku. Były mistrz wagi ciężkiej uważa, że do tego starcia musi dojść. Lewis porównał tą sytuację do starań mających na celu doprowadzenie do jego walki z Mike’m Tysonem. – Jeśli HBO i Showtime mogły stworzyć pojedynek Lewis – Tyson, największy w tamtym czasie to tym bardziej mogą zorganizować walkę Mayweather – Pacquiao.  Taki pojedynek chętnie zobaczyłby również legendarny Ali.

Legendy boksu apelują o tą walkę. Dla świata boksu byłoby to ogromne wydarzenie. Wielkie święto, prawdziwe show. Coś, czego nigdy nie było. Mayweather i Pacquiao są w stanie stworzyć niesamowite widowisko.

Mayweather Sr: – Świat chce to zobaczyć. Chce zobaczyć jak Floyd bije Pacquiao. Jak mówi ojciec i trener Moneya – to musi się stać. Pytanie: kiedy?

KM

 

 

Komisja zablokowała Wolaka

Paweł Wolak, były bokser, który walczył głównie w Stanach Zjednoczonych postanowił spróbować swoich sił w mieszanych sztukach walki. Popularny „Wściekły Byk” odwiesił rękawice w grudniu 2011 roku i rozpoczął nowy etap.

Wolak przygotowywał się do debiutu w formule MMA. Ciężkie treningi, godziny spędzone na sali, wysiłek, zmęczenie – to dokładny opis codzienności zawodnika. Wolak miał swoją pierwszą walkę w MMA stoczyć 11 października w Hoffman Estates, jednak tego nie uczyni. Przeszkodą okazały się kwestie formalno – urzędowe. Komisja Stanowa Illinois uznała, że były bokser nie może stoczyć pojedynku w formule MMA z powodu braku doświadczenia. Tak uargumentowana została decyzja pozbawiająca Wolaka szans debiutu.

Warto w tym miejscu przytoczyć kilka faktów. Cofnąć się kilka lat wstecz i pochylić nad karierą Wolaka. W 2004 roku pięściarz przeszedł na zawodowstwo, decyzję o zakończeniu kariery podjął w 2011 roku. Jakby nie patrzeć – siedem lat w ringu. W tym czasie Polak z amerykańskim paszportem stoczył trzydzieści dwie walki, z których dwadzieścia dziewięć wygrał, dwie przegrał i jedną zremisował. Warto nadmienić, że w czerwcu 2012 roku Amerykański Związek Dziennikarzy Bokserskich przyznał mu wyróżnienie za walkę roku (pojedynek z lipca 2011 roku z Delvinem Rodriguezem). Wolak stoczył ponad trzydzieści walk, regularnie prezentował się na amerykańskich ringach, swego czasu pokonał Yuriego Foremana, byłego mistrza świata WBA i pozwala to twierdzić, że zaznaczył swoją obecność w świecie boksu. W pewnym momencie powiedział stop, wyraził chęć odejścia. Postanowił spróbować swoich sił w mieszanych sztukach walki.

Do kwestii debiutu w MMA podszedł bardzo poważnie. Przez dwa lata regularnie trenował z Eddim Alvarezem i legendą mieszanych sztuk walki Brazylijczykiem Renzo Gracie. Wolak starał się przygotować do pierwszej walki w MMA kompleksowo. Chciał poznać ten świat i pobierał nauki u najlepszych. Sam Alvarez polecał Wolaka w następujących słowach: „ ma wyjątkowe umiejętności i jest zaskakująco wszechstronnym zawodnikiem formuły MMA”. Sam fakt, że Renzo Gracie trenował zawodnika, bacznie mu się przyglądał i wyrażał zadowolenie z jego postawy jest podstawą do wysnucia określonych wniosków. Jednak nie dla Komisji. Komisji, która uznała, że Wolak musi stoczyć amatorsko minimum pięć walk w stanie Illinois, które będą określały jego profil i pozwalały zdefiniować jego umiejętności. Dopiero wtedy można by pomyśleć o zawodowstwie.

Pytanie podstawowe: o co chodzi? Wolak ma na polu sportów walki doświadczenie, które jest udokumentowane. Z pewnością podstawa ku weryfikacji jego potencjału jest dostępna do analizy, więc dlaczego Komisja nie pokusiła się o to? Takie działanie zakrawa na absurd. Można zrozumieć wiele, że musi być pewien poziom, trzeba spełniać określone warunki. Jednak w tym wypadku widoczne staje się wszechmoc urzędnicza, biurokratyczna. Oczywiście, nie jest ona powszechna. Dotyczy stanu Illinois, jednak na tym przykładzie wyraźnie widać jak takie działania destabilizują podstawy funkcjonowania na różnych płaszczyznach życia. Bo warto zauważyć, że nijak ma się decyzja owej komisji do stanu faktycznego. Gdyż mamy zawodnika z doświadczeniem, a nie Zdzisława Podbiętkę (nazwisko rzecz jasna przypadkowe), który w czasie wolnym zapragnął wspiąć się na wyżyny swojej sprawności fizycznej i chce stoczyć pojedynek w MMA. Porusza fakt, że były bokser w sposób fachowy (przez okres dwóch lat) przygotowuje się do pojedynku, do zmiany klimatu w towarzystwie takiej postaci jak Renzo Gracie. Wydaje się naturalne, że taki autorytet i jego opinia są wystarczającym dowodem potwierdzającym umiejętności Wolaka.

Z drugiej strony przepis to przepis. Żyjemy w czasach, w których prawo wszystko określa i należy go przestrzegać. Na tej płaszczyźnie wszystko jest w porządku. Pytanie tylko: czy o to chodzi w  sporcie? Konkretnie w sportach walki. W żaden sposób nie negujemy przestrzegania prawa, bo to rzecz oczywista. Chodzi raczej o tworzenie przepisów bardziej przystających do rzeczywistości.

Bo jak racjonalnie wytłumaczyć, że osobnik  mający za sobą siedem lat zawodowej kariery w boksie uznawany jest za niedoświadczonego i z tego  tytułu nie może walczyć w MMA? Komisja podjęła taką, a nie inną decyzję. Paweł Wolak musi zatem poczekać na oficjalny debiut w MMA. Jak na razie – blokada.

 

KM

 

Ronny Riosa vs. Robinson Castellanos na żywo w telewizji FightKlub

Już 10 października Oscar de la Hoya wraz ze swoją grupą powróci do zachwycającego Fantasy Springs Resorts & Casino w uroczym Indio. W prężnie rozwijającym się kalifornijskim miasteczku zaprezentuje się trzech pięściarzy, których talenty mają w mniej lub bardziej odległej przyszłości odgrywać pierwsze skrzypce w grupie „Złotego Chłopca”.

Najciekawszym zestawieniem wydaje się starcie 24-letniego Amerykanina Ronny’ego Riosa (23-0, 10 KO) z meksykańskim “Robin Hoodem” Robinsonem Castellanosem (19-10, 12 KO) zakontraktowane na 10. rund w kategorii piórkowej.
Utytułowany na podwórku ringów amatorskich Rios świetnie wpisał się w charakterystykę boksu zawodowego. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu był tylko nieźle zapowiadającym się młodzikiem, dziś coraz mniej ludzi wątpi w jego mistrzowskie możliwości. Wszystko zaczęło się od (pokazanego przez nas) pojedynku z eks-czempionem WBA w wadze super koguciej Rico Ramosem. Młodziutki Rios zupełnie spacyfikował poczynania bardziej doświadczonego rywala wygrywając jednogłośnie na punkty. Zwycięstwa nad cenionymi Leonilo Mirandą i Andrew Cancio tylko potwierdziły klasę młodziutkiego boksera z Santa Ana.

Wydaje się słusznie, Oscar De la Hoya chce jeszcze oszlifować młody diament, przed rzuceniem go w wir walk o mistrzostwo świata. Robinson Castellanos to w żadnym razie nie mięso armatnie. Meksykanin przegrał w ostatnim występie ze świetnym Rene Alvarado, jednak wcześniej przez 11 pojedynków był niepokonany, aż 8 razy skutecznie broniąc tytułu WBC Silver (umowne vice-mistrzostwo świata) w kategorii piórkowej. W trakcie tej passy pokonał m.in. byłego mistrza świata, Celestino Caballero. Niech nie zwiedzie was liczba widniejąca przy jego porażkach, prawie wszystkie przegrane pochodzą z początków kariery, kiedy to Robinson nie brał boksu na poważnie i robił za przeciwnika na telefon.

Obok Ronny’ego Riosa, line-up z ramienia grupy “Golden Boy” uzupełnią “Nieugięty” Meksykanin Antonio Orozco oraz kuzyn Oscara – Diego de la Hoya.

Antonio Orozco (26-0, 15 KO) w pojedynku w kategorii lekkopółśredniej podejmie byłego mistrza świata, mającego już najlepsze lata za sobą Steve’a Forbesa (35-11, 13 KO). Z Kolei 20-letni Diego, w swoim siódmym zawodowym występie (jak dotąd 6 zwycięstw, w tym 5 przez nokaut) skrzyżuje rękawice z rok starszym Meksykaninem – Luisem Ruizem Lizarragą Juniorem (5-2-1, 2 KO).

Gala na żywo w nocy z piątku na sobotę (10/11 października) w FightKlubie, startujemy od 04:00! Powtórka w sobotę o g. 15:00

 

Źródło: materiały prasowe

Tomasz "Gorilla Drwal

Polski zawodnik MMA urodzony 22 stycznia 1982 roku w Nowym Sączu.  Swoją przygodę ze sportami walki rozpoczął w wieku 13 lat, kiedy to zapisał się na Choy LEE Fut Kung Fu, a po czterech latach rozpoczął treningi karate.  W MMA zadebiutował w 2004 roku na gali Berserkers Arena 2. W 2007 roku podpisał kontrakt z UFC i jako pierwszy polak wystąpił na gali tej organizacji. W swoim bilansie dla UFC Tomasz Drwal trzy razy wygrał i trzy razy przegrał.  W 2010 roku doznał dwóch porażek z rzędu, po czym został zwolniony z UFC.  Oto wykaz walk w formule MMA Tomasza Drwala.

 

Wynik

Bilans

Przeciwnik

Rozstrzygnięcie

Rozgrywki

Wygrana

21-4-1

Delson Heleno

KO

PRO MMA Challenge 1

Wygrana

20-4-1

Wes Swofford

Poddanie (Balacha)

MMA Attack 3

Wygrana

19-4-1

Gary Padilla

Decyzja (jednogłośna)

MMA Attack 1

Wygrana

18-4-1

Leonardo Nascimento

KO

Fighters Arena Łódź 2

Przegrana

17-4-1

David Branch

Decyzja (jednogłośna)

UFC Fight Night 22

Przegrana

17-3-1

Rousimar Palhares

Poddanie (dźwignia skrętowa na staw skokowy)

UFC 111

Wygrana

17-2-1

Drew McFedries

Poddanie (duszenie zza pleców)

UFC 103

Wygrana

16-2-1

Mike Ciesnolevicz

TKO

The Ultimate Fighter 9 Finale

Wygrana

15-2-1

Ivan Serati

KO

UFC 93

Przegrana

14-2-1

Thiago Silva

TKO

UFC 75

Wygrana

14-1-1

Andre Fyeet

Poddanie (duszenie zza pleców)

Fight Club Berlin 9

Wygrana

13-1-1

Valdas Pocevicius

TKO

WFCA: Grand Prix 2007

Wygrana

12-1-1

Lucio Linhares

TKO

The Cage Volume 4

Wygrana

11-1-1

Pavel Nohynek

KO

Fight Club Berlin 6

Wygrana

10-1-1

Nordin Asrih

KO

BFS: Mix Fight Gala 5

Wygrana

9-1-1

Denis Juskevic

KO

OC: Freefight Romania

Wygrana

8-1-1

Martin Kubes

TKO

Fight Club Berlin 5

Wygrana

7-1-1

Przemysław Tomczyk

Poddanie (duszenie trójkątne)

MMA Sport 1

Wygrana

6-1-1

Michael Knaap

Poddanie (duszenie)

BFS: Mix Fight Gala 4

Wygrana

5-1-1

Ulf Fritzmann

Poddanie (ciosy pięściami)

Fight Club Berlin 4

Wygrana

4-1-1

Jacek Buczko

Decyzja

Colosseum 3

Wygrana

3-1-1

Krzysztof Gołaszewski

Decyzja

Colosseum 3

Wygrana

2-1-1

Sławomir Zakrzewski

KO

Colosseum 3

Przegrana

1-1-1

Ulf Fritzmann

Poddanie

Fight Club Berlin 3

Wygrana

1-0-1

Daniel Leś

TKO

Colosseum 1

Remis

0-0-1

Piotr Bagiński

Remis

Berserkers Arena 2

 

Dobry sprawdzian przed Mistrzostwami Europy

Mistrzostwa Polski w kickboxingu w formule full-contact z pewnością były dobrym testem formy przed zbliżającymi się mistrzostwami Europy w Bilbao, które odbędą się 18 – 26 października.

Test pozytywnie zdali Emilia Czerwińśka (60kg) z Boksingu Zielona Góra oraz Kajetan Kierstein (67 kg) z MMA Devil Międzychód. Oboje zostali wybrani najlepszymi kickbokserami turnieju. W finale Czerwińska 3:0 pokonała Kamilę Hermanowską z Nadstalu Krzaki Czaplinkowskie. Z kolei Kierstein zwyciężył łatwo Michała Benbena z Piotrkowa Trybunalskiego. To drugie złoto z rzędu kickboksera MMA Devil.

Odbywające się w Kurzętniku (woj. warmińsko – mazurskie) zawody służyły weryfikacji formy zawodników przed mistrzostwami Europy. Dla niektórych były wyzwaniem. Tak jak dla 43-letniego Michała Demblera (86 kg), który mimo wieku pokazał, że jego doświadczenie jest cenne i pokonał wszystkich rywali, zdobywając złoto. To właśnie on rozwijał kickboxing w Kurzętniku lata temu. W mistrzostwach startował jako Olimpii Nowe Miasta Lubawskie.

Warto odnotować, że Ewa Bulanda w kategorii 48 kg wywalczyła piąte złoto z rzędu. Czy brak jest równorzędnych rywalek? Ciekawy jest również fakt, że sumując wszystkie złota Bulandy był to jej 14 tytuł mistrzyni kraju. 

We wszystkich kategoriach można było emocjonować się rywalizacją, z jednym wyjątkiem. Tylko Karolina Dziedzic z UKS Diament Pstrągowa została zgłoszona do wagi -70 kg.

Finały MP full-contact Kurzętnik 2014:

kobiety
-48 kg: Ewa Bulanda (LUKS JAS POL Krynica) – Marzena Szacoń (MKS Kalina Lublin) rsc 1r.
-52 kg: Karolina Mośko (KKT Bałtyk Koszalin) – Ewa Boś (SKF Boksing Zielona Góra) KO 2r.
-56 kg: Dorota Godzina (KS X FIGHT Piaseczno) – Katarzyna Bedra (Zamek Expom Kurzętnik) 3-0
-60 kg: Emilia Czerwińska (SKF Boksing Zielona Góra) – Kamila Hermanowska (Klub Sportowy NADSTAL Krzaki Czaplinkowskie) 3-0
-65 kg: Monika Kędzierska (Klub Sportowy C.S.E. Sparta) – Paulina Frankowska (KS X FIGHT Piaseczno) 3-0
+70 kg: Anna Kołodziejska (MMA DEVIL Międzychód) – Maria Barcikowska (KS START Działdowo) 3-0

mężczyźni
-57 kg: Łukasz Wydro (SMOK Toruń) – Wojciech Peryt (Radomski Klub Kickboxingu Kick-Sport) 3-0
-63,5 kg: Jakub Jasion (Piotrowska Szkoła Sztuk Walki TOM CENTER) – Mariusz Just (Piotrowska Szkoła Sztuk Walki TOM CENTER) WO
-67 kg: Kajetan Kierstein (MMA DEVIL Międzychód) – Michał Benben (Piotrowska Szkoła Sztuk Walki TOM CENTER) 3-0
-71 kg: Kamil Dajwłowski (Piotrowska Szkoła Sztuk Walki TOM CENTER) – Szymon Salachna (Beskid Dragon Bielsko-Biała) 3-0
-75 kg: Robert Krasoń (Piotrowska Szkoła Sztuk Walki TOM CENTER) – Sebastian Prokop (MUKS Olimpia Nowe Miasto Lubawskie) 2-1
-81 kg: Bogumił Połoński (SKF Boksing Zielona Góra) – Piotr Kołakowski (Zamek Expom Kurzętnik) 3-0
-86 kg: Michał Dembler (MUKS Olimpia Nowe Miasto Lubawskie) – Arkadiusz Dembiński (Piotrowska Szkoła Sztuk Walki TOM CENTER) 3-0
-91 kg: Adrian Kowalkowski (KS X FIGHT Piaseczno) – Paweł Michalak (Husaria Drutex Słupsk) 3-0
+91 kg: Jakub Kozera (Gwardia Zielona Góra) – Patryk Proszek (Gwardia Zielona Góra) WO

KM

MP w judo: Faworyci nie zawiedli

Za nami 58. mistrzostwa Polski seniorek i seniorów w judo. Turniej obfitował w ciekawe wydarzenia i powroty. Podczas mistrzostw zaprezentowali się Krzysztof Wiłkomirski oraz Tomasz Kowalski. Ponadto, widzowie mogli zobaczyć brązową medalistkę mistrzostw świata Katarzynę Kłys czy mistrzynię świata juniorek Arletę Podolak.

W wadze – 73 kg było gorąco ze względu na powrót 34-letniego Krzysztofa Wiłkomirskiego, który obecnie prowadzi własny klub. Doświadczony zawodnik, medalista mistrzostw świata i Europy, okazał się bezkonkurencyjny w swojej kategorii. Wiłkomirski w finale pokonał utalentowanego Damiana Stępnia. Istotny był również powrót  do rywalizacji Tomasza Kowalskiego po poważnym wypadku. W kategorii -66 kg zawodnik zajął drugie miejsce. Kowalski w finale przegrał z Aleksandrem Betą, który poczyna sobie coraz śmielej. Na ostatnim Pucharze Świata w Tallinie spisał się wyśmienicie. Ponadto, należy podkreślić, że w ćwierćfinale doszło do starcia Kowalskiego z Pawłem Zagrodnikiem. Piąty zawodnik igrzysk w Londynie musiał uznać prymat młodszego kolegi. Zagrodnik zakończył rywalizację zaledwie z brązowym medalem. 

U pań rywalizacja również przebiegała ciekawie. W kategorii -57 kg Arleta Podolak zwyciężyła, zaś mistrzyni Europy juniorek Anna Borowska była trzecia. Agata Ozdoba okazała się lepsza w rywalizacji z Katarzyną Tałach -63 kg. W swoich kategoriach triumfowały Karolina Pieńkowska, Ewa Konieczny oraz będące w dobrej formie Katarzyna Kłys i Daria Pogorzelec.

Na tatami nie zabrakło niespodzianek. Na uwagę zasługuje fakt, że w kategorii – 90 kg u panów triumfował junior Piotr Kuczera. W rywalizacji drużynowej najlepsze okazały się zespoły z Gdańska i  Katowic. Wśród pań triumfowało Wybrzeże, zaś AZS AWF wiedzie prymat u mężczyzn. Trzeba zwrócić uwagę na fakt, że w niektórych kategoriach startowała bardzo mało liczba zawodników. Daria Pogorzelec zdobyła złoto, a walczyło z nią o medal zaledwie 5 rywalek. W najcięższej kategorii do rywalizacji stanęło 6 zawodniczek.

58. mistrzostwa Polski za nami. Zawody pokazały, że w judo ważne jest doświadczenie, co pokazuje przykład Wiłkomirskiego. Cieszy potwierdzenie dobrej dyspozycji naszych pań – Podolec, Kłys, Podolak. Istotny jest powrót Tomasza Kowalskiego, który stanął do rywalizacji i pokazał się z dobrej strony. Aleksander Beta poczyna sobie coraz śmielej i pewniej. Kwestią problematyczną jest fakt, że w niektórych kategoriach pojawia się mała liczba zawodników. Mimo wszystko widać, że na tatami coś się dzieje. Oprócz doświadczonych nazwisk pojawiają się „młode wilki”, wśród których wyróżnić należy wspomnianych Betę czy Podolak, a także niespodziankę mistrzostw – Piotra Kuczerę.

Wyniki 58 MP w judo:

kobiety:
 -48 kg:
1. Ewa Konieczny (Czarni Bytom)
2. Kinga Kubicka (Flota Gdynia)
3. Maja Rasińska (Gwardia Bielsko-Biała) i Joanna Stankiewicz (AZS AWF Warszawa)
 
-52 kg:
1. Karolina Pieńkowska (AZS UW Warszawa)
2. Agata Perenc (Polonia Rybnik)
3. Zuzanna Pawlikowska (AZS AWFiS Gdańsk) i Dorota Smorzewska (Judo Sensei Płock)
 
-57 kg:
1. Arleta Podolak (Czarni Bytom)
2. Dominika Błach (Gwardia Opole)
3. Anna Borowska (Polonia Rybnik) i Magdalena Miller (AZS AWFiS Gdańsk)
 
-63 kg:
1. Agata Ozdoba (AZS AWF Wrocław)
2. Karolina Tałach (Wybrzeże Gdańsk)
3. Agnieszka Bezrączko (AZS AWF Katowice) i Justyna Karpała (AZS AWF Wrocław)
 
-70 kg
1. Katarzyna Kłys (Judo Kraków)
2. Aleksandra Jabłońska (AZS AWFiS Gdańsk)
3. Barbara Białas (Czarni Bytom) i Sandra Lickun (Judo Gwardia Koszalin)
 
-78 kg
1. Daria Pogorzelec (Wybrzeże Gdańsk)
2. Katarzyna Furmanek (AZS AWFiS Gdańsk)
3. Katarzyna Szlendak (MKS Chełm)
 
+78 kg
1. Joanna Jaworska (AZS AWFiS Gdańsk)
2. Anna Załęczna (Judo Toruń)
3. Wiktoria Oleksiewicz (Makowiec Skaryszew) i Marta Rózga (Gwardia Łódź)
 
mężczyźni:
-60 kg:
1. Bartłomiej Garbacik (AZS AWF Katowice)
2. Grzegorz Wieczorek (Czarni Bytom)
3. Maciej Grzyb (Drako Warszawa) i Sebastian Sojka (Gwardia Bielsko-Biała)
 
-66 kg:
1. Aleksander Beta (Gwardia Łódź)
2. Tomasz Kowalski (AZS Opole
3. Marek Kręcielewski (Gwardia Warszawa) i Paweł Zagrodnik (Czarni Bytom) 

-73 kg:
1. Krzysztof Wiłkomirski (Musu Warszawa)
2. Damian Stępień (Żak Kielce)
3. Wiktor Mrówczyński (Wojownik Skierniewice) i Damian Szwarnowiecki (Gwardia Wrocław)
 
-81 kg:
1. Łukasz Błach (Śląsk Wrocław)
2. Jakub Kubieniec (AZS AWF Katowice)
3. Sebastian Przybysz (AZS AWFiS Gdańsk) i Maciej Tworzydło (AZS Opole)
 
-90 kg
1. Piotr Kuczera (Polonia Rybnik)
2. Kamil Kozłowski (Gwardia Olsztyn)
3. Igor Dzierżanowski (AON Warszawa) i Rafał Kozłowski (Gwardia Wrocław)
 
-100 kg
1. Jakub Wójcik (AZS AWF Wrocław)
2. Kacper Larem (Gwardia Warszawa)
3. Tomasz Domański (AZS AWFiS Gdańsk) i Leszek Marek (Flota Gdynia)
 
+100 kg
1. Maciej Sarnacki (Gwardia Olsztyn)
2. Damian Nasiadko (Wybrzeże Gdańsk)
3. Kamil Grabowski (Czarni Bytom) i Tomasz Tałach (Wybrzeże Gdańsk)

Rywalizacja drużynowa:

Kobiety:
1. SGKS Wybrzeże Gdańsk
2. Czarni Bytom
3. AZS AWF Wrocław
Mężczyźni:
1. AZS AWF Katowice
2. AZS AWF Warszawa
3. Klub Judo AZS Opole i WKS Gwardia Warszawa

 

KM

Tomasz Kowalski

Polski judoka urodzony 8 lutego 1988 roku w Opolu.  Jest on również żołnierzem 2 Batalionu Dowodzenia Śląskiego Okręgu Wojskowego we Wrocławiu, swoją przysięgę złożył 31 grudnia 2009 roku.  Tomasz jest zawodnikiem klubu AZS Opole. Obecnie Tomasz wraca do formy po ciężkiej kontuzji.

Jego największe osiągnięcia w judo to:

  • Wicemistrz Europy z 2009 i 2012 roku,
  • Trzykrotny mistrz Polski seniorów,
  • Wielokrotny medalista Mistrzostw Polski w kategoriach juniorskich,
  • Wielokrotny medalista Mistrzostw Europy w kategoriach juniorskich i młodzieżowych,
  • Brązowy medalista Mistrzostw Świata do lat 20 z 2006 roku,
  • Brązowy medalista Światowych Wojskowych Igrzysk Sportowych w rywalizacji drużynowej w 2011 roku,
  • Złoty medal podczas Światowych Wojskowych Igrzysk Sportowych w 2011 roku w kategorii wagowej do 66 kg,
  • Złoty medal podczas Wojskowych Mistrzostw Europy w 2010 roku w kategorii wagowej do 66 kg.

Mocne wejście Błachowicza do UFC

Jan Błachowicz na UFC Fight Night 53 w Sztokholmie pokonał Ilira Latifiego.  Polak zakończył pojedynek w pierwszej rundzie.

Błachowicz nie mógł doczekać się debiutu w UFC. Dla wielu występ Polaka był dużą niewiadomą, czy sprosta wyzwaniu i co jest w stanie pokazać. Internauci nie dawali Błachowiczowi wielkich szans w starciu z Latifim, eksperci wróżyli mu pewną porażkę. Polak uciszył krytyków i pokazał, że  walczyć potrafi.

Błachowicz potrzebował zaledwie dwóch minut, aby rozstrzygnąć walkę na swoją korzyść. Polski fighter pojedynek rozpoczął spokojnie. Próbował wyczuć rywala, atakował go low-kickami oraz kopnięciami na korpus. Latifi również miał swoją chwilę na prezentację swoich umiejętności. Szwed chciał zrobić wrażenie na Polaku seriami ciosów, jednak ten skutecznie się bronił. Na tym zakończyły się popisy fightera ze Skandynawii. Błachowicz wyprowadził kopnięcie na korpus, które dało się wyraźnie we znaki Latifiemu. Polak doskoczył do rywala i „wykończył” go ciosami. 

Zwycięstwo Błachowicza z pewnością dla wielu było zaskoczeniem. Przed pojedynkiem trwały domysły jak sobie poradzi i czy wytrzyma tą walkę psychicznie. Wytrzymał presję, mądrze rozegrał tą walkę i odniósł zwycięstwo w pierwszym pojedynku pod egidą UFC. Amerykańskie portale internetowe, związane ze sztukami walki, wspominają o pojedynku Błachowicza z Latifim podkreślając fakt, że Polak bardzo dobrze zaprezentował się w debiucie. Warto zwrócić uwagę na następującą kwestię – otóż Polak został umieszczony w głównej karcie walk. W pewnym sensie świadczy to o docenieniu naszego zawodnika, ale też wymaganiach organizatorów względem niego. Błachowicz miał za zadanie dostarczyć emocji i stworzyć widowisko. Na tym polega magia UFC. Walka musi żyć, publiczność musi być zachwycona. Na pewno na plus dla Błachowicza zaliczyć należy to, że walkę zakończył nokautem. 

Czy Błachowicz otworzył sobie drogę do kariery w UFC? Tak naprawdę to początek. Błachowicz udanie zadebiutował pokonując Latifiego, ale przed nim jeszcze długa droga. Do każdego pojedynku musi być maksymalnie przygotowany, a w oktagonie powinien dawać z siebie wszystko. Zaczął dobrze i chwała mu za to, jednak warto uświadomić sobie, że gwiazdą UFC Błachowicz jeszcze nie jest. Publiczność na kolejną galę nie przyjdzie dla Polaka, bo są lepsi. My możemy  cieszyć się z dobrej walki naszego fightera  i liczyć, iż na tym nie poprzestanie. 

Na tej samej gali walczył Krzysztof Jotko. Nasz drugi reprezentant zwyciężył jednogłośną decyzją sędziów Tora Troenga. W wadze półśredniej stanęli naprzeciw siebie Rick Story i Gunnar Nelson. Pojedynek bardzo wyrównany i o wszystkim musieli zadecydować sędziowie. Niejednogłośną decyzją wygrał Story. Już w pierwszej rundzie z Akirą Corassanim uporał się Max Holloway.

Wyniki UFC Fight Night 53:

Karta główna: 
Rick Story pokonał Gunnara Nelsona przez niejednogłośną decyzję (48-47 Nelson, 49-46 Story, 50-44 Story) 
Max Holloway pokonał Akirę Corassaniego przez TKO w pierwszej rundzie
Jan Błachowicz pokonał Ilira Latifiego przez TKO w pierwszej rundzie 
Mike Wilkinson pokonał Niklasa Backstroma przez KO (Punch) w pierwszej rundzie

Undercard:
Magnus Cedenblad – Scott Askham jednogłośna decyzja (29-28, 29-28, 29-28) 
Nico Musoke – Aleksander Jakowlew  jednogłośna decyzja (30-27, 30-27, 30-27) 
Dennis Siver – Karol Rosa jednogłośna decyzja (30-27, 30-27, 30-27) 
Cathal Pendreda – Gasan Umalatov  niejednogłośna decyzja (29-28, 28-29, 29-28) 
Krzysztof Jotko – Tor Troeng  jednogłośna decyzja (30-27, 30-26, 30-27) 
Mairbek Taisumov – Marcin Bandel  TKO (uderzenia) –pierwsza runda 
Zubaira Tukhugov –  Ernest Chavez TKO (uderzenia) – pierwsza runda

KM

 

Michał Materla

 

Polski zawodnik MMA urodzony 10 kwietnia 1984 roku w Szczecinie. Obecny mistrz federacji KSW w kategorii wagowej do 84 kg. Styl z którego wywodzi się Michał to brazylijskie jiu-jitsu, stąd większość jego zwycięstw odniesionych jest przez poddanie. Popularnie zwany Magic jest zawodnikiem Berserkers Team Szczecin.

Wynik

Bilans

Przeciwnik

Rozstrzygnięcie

Rozgrywki

Wygrana

21-4-0

Jorge Luis Bezerra

TKO

KSW 28: Fighters Den

Wygrana

20-4-0

Jay Silva

Decyzja (jednogłośna)

KSW 26

Przegrana

19-4-0

Jay Silva

KO

KSW 24: Starcie Gigantów

Wygrana

19-3-0

Kendall Grove

Decyzja (jednogłośna)

KSW 23: Królewskie Rozdanie

Wygrana

18-3-0

Rodney Wallace

KO

KSW 21: Ostateczne Wyjaśnienie

Wygrana

17-3-0

Jay Silva

Decyzja (jednogłośna)

KSW 19

Wygrana

16-3-0

Matt Horwich

Decyzja (jednogłośna)

KSW 17: Zemsta

Wygrana

15-3-0

James Zikic

Decyzja (jednogłośna)

KSW 16

Wygrana

14-3-0

Gregory Babene

Poddanie (duszenie gilotynowe)

KSW 15 : Współcześni Gladiatorzy

Wygrana

13-3-0

Bohumil Lungrik

Poddanie (duszenie gilotynowe)

Pro Fight 3

Przegrana

12-3-0

Antonio Mendes

Decyzja (niejedno głośna)

KSW 7

Wygrana

12-2-0

Jan Antoska

Poddanie (duszenie gilotynowe)

KSW 7

Wygrana

11-2-0

Krzysztof Kułak

Poddanie (duszenie gilotynowe)

KSW 6

Wygrana

10-2-0

Valdas Pocevicius

Poddanie (duszenie zza pleców)

KSW 6

Wygrana

9-2-0

Evert Fyeet

Poddanie (duszenie zza pleców)

KSW 6

Przegrana

8-2-0

Moise Rimbon

Decyzja (jednogłośna)

WFC Europe vs.  Brazil

Przegrana

8-1-0

Evangelista Santos

TKO

Jungle Fight 5

Wygrana

8-0-0

Andrzej Kulik

Decyzja (jednogłośna)

Colosseum 5

Wygrana

7-0-0

Wojciech Gołaszewski

Poddanie (kimura)

MMA Polska 7 – Finały 2004

Wygrana

6-0-0

Miika Mehmet

Poddanie (duszenie zza pleców)

The Cage Vol.1 – First Time In Finland

Wygrana

5-0-0

Giedrius Pranckevicius

Poddanie (dźwignia na staw łokciowy)

Colosseum II

Wygrana

4-0-0

Christoph Meyer

Poddanie

Fight Club Berlin 3

Wygrana

3-0-0

Jarosław Stachera

TKO

MMA Polska 3 – Finały 2003

Wygrana

2-0-0

Andrzej Kulik

Poddanie (kimura)

MMA Polska 2 – Eliminacje

Wygrana

1-0-0

Tomasz Janiszewski

Poddanie (duszenie gilotynowe)

MMA Polska 2 – Eliminacje

 

Szczecińskie show KSW

Tym razem to Szczecin stał się areną kolejnej, już dwudziestej ósmej, gali KSW. W swoim rodzinnym mieście walczył Michał Materla, o pas mistrzowski wagi ciężkiej bój toczył Karol Bedorf, debiut w mieszanych sztukach walki zaliczył Rafał Jackiewicz.

Gala KSW po raz kolejny okazała się show. Show, które przyciąga uwagę i budzi emocje. O galach KSW mówi się wiele,  produkt jest głośno reklamowany. Ponadto, widoczna staje się ekspansja MMA na całą Polskę. KSW dociera już do kolejnego miasta, którym tym razem został Szczecin. Szczególny wymiar ma również fakt, że w ten sposób uhonorowany został Michał Materla. Zawodnik miał okazję zaprezentować się przed własną publicznością, lecz początkowo mówiło się, że w Szczecinie nie znajdzie miejsca w karcie walk. Wtedy o „swojego” upomniała się publiczność.

O KSW 28 mówiło się w kontekście walki pasa mistrza wagi ciężkiej pomiędzy Karolem Bedorfem, a Rollesem Graciem. Uwagę przyciągał również wspominany już Michał Materla, zwracano uwagę na powrót po dłuższej przerwie do KSW Macieja Jewtuszki. Wielu ciekawił debiut w mieszanych sztukach walki Rafała Jackiewicza. Emocji nie mogło zabraknąć w związku z tym, że w oktagonie miał pojawić się kontrowersyjny Marcin Różalski.

Zawodnicy, którzy prezentują się podczas gal KSW nabrali szczególnego wymiaru. Stali się swego rodzaju gwiazdami MMA w wydaniu polskim. KSW stworzyło określony produkt i wykreowało potencjał ludzki, z którego czerpie. Publiczność chętnie przychodzi zobaczyć Materlę, ciekawe jest popisów Bedorfa czy ekwilibrystyki Rafała Moksa. KSW stworzyło markę, która bardzo dobrze funkcjonuje medialnie, co przekłada się na zainteresowanie sponsorów. Z biegiem lat widoczny jest postęp w organizacji gal. Na ten wizerunek federacja pracowała latami, czego teraz zbiera owoce.

Przechodząc do aspektu sportowego KSW 28 warto na chwilę zatrzymać się przy osobie Rafała Jackiewicza. Boksera, który zapragnął spróbować sił w MMA. Jego rywalem był Marcin Parcheta wywodzący się z muay thai. Czym można „załatwić” boksera? Low – Kickami. Parcheta zastosował skuteczną broń, ale Jackiewicz okazał się twardy i wytrzymał trzy rundy. Anzor Azhiev miał szybko poradzić sobie z Helsonem Henriquesem, jednak rywal wytrzymał trzy rundy i o wszystkim decydowali sędziowie. Zawodnicy walczyli efektywnie – ciekawe sprowadzenia do parteru i próby rzutów. Sędziowie zwycięstwo przyznali Azhievowi.

Udany powrót zaliczył Maciej Jewtuszko,  jednak Vaso Bakocević rywalem łatwym nie był. Czarnogórzec szybko pokazał charakter i mocnym ciosem wstrząsnął „Irokezem”, który upadł. Zachowanie Jewtuszki wskazywało na to, że obawia się rywala. Bakocević prowokował Polaka i zapraszał go do walki. Jewtuszko w końcu wystrzelił. Kolano "otworzyło" Czarnogórca, a wszystko zakończył mocny cios pięścią w twarz, po którym sędzia zakończył walkę. Daniel Acacio nie miał szans w starciu z Rafałem Moksem. Szybkość i sprawność „Kulturysty” wzięły górę. Moks załatwił sprawę duszeniem gilotynowym. 

„Różal” chciał, ale zdrowie nie pozwoliło. Wielu zastanawiało się nad sensem walki, skoro Różalski miał problemy z kolanem, jednak zawodnik chciał stoczyć pojedynek. Początkowo kontrolował przebieg wydarzeń w oktagonie i mądrze atakował Grahama ciosami. W stójce dominował fighter z Płocka, jednak po koniec pierwszej rundy niepotrzebnie sprowadził walkę do parteru. Do tego momentu wszystko wyglądało dobrze, ale Różal popełnił błąd – wylądował na dole i był doszczętnie okładany przez Grahama. W drugiej rundzie dało znać o sobie kolano. „Różal” odklepał, gdyż ból uniemożliwiał kontynuowanie pojedynku.

Michał Materla swoją walkę wygrał pewnie. W drugiej rundzie „ruszył” Jorge Luisa Bezerrę kolanem, co zachwiało rywalem i otworzyło Polakowi drogę do zwycięstwa. Materla w parterze zasypał przeciwnika ciosami i sędzia zakończył pojedynek. Pas mistrzowski wagi ciężkiej KSW dla Karola Bedorfa. Rolles Gracie poczuł siłę polskiego fightera. Bedorf złamał rywalowi żebro. Pod koniec pierwszej rundy Polak mocnym kopnięciem w wątrobę zaskoczył Gracie, który po chwili upadł. Ciosy w parterze sprawiły, że Brazylijczyk nie był zdolny do dalszej walki.

Efektowny Rafał Moks, którego gilotyna zasługuje na uznanie. Trzeba wyróżnić „Kulturystę”, który coraz śmielej poczyna sobie w KSW. Swoją pozycję na rynku ugruntowali Materla i Bedorf. Na plus zapisał się z pewnością Maciej Jewtuszko, choć Bakocević pokazał, że walczyć potrafi. Nie wiadomo, co dalej z Marcinem Różalskim. Po dobrym okresie w KSW przytrafiła mu się porażka i kontuzja.

KSW 28 przeszło do historii. Pojedynki były ciekawe, choć nie zachwycające. Gala KSW jako produkt stała się marką dojrzałą, która gwarantuje zainteresowanemu określony poziom. Czy na polskim rynku federacja jest w stanie się jeszcze rozwinąć? A może powinna pomyśleć o ekspansji?

Wyniki KSW 28:

Walka wieczoru – pojedynek o pas mistrza KSW w wadze ciężkiej:

Karol Bedorf pok. Rollesa Graciego przez TKO w pierwszej rundzie (4:44)

 

Główna karta:

Michał Materla pokonał Jorge'a Luisa Bezerrę przez TKO w drugiej rundzie  (1:46)

Peter Graham pokonał Marcina Różalskiego. Kontuzja „Różala” w drugiej rundzie (0:43)

Maciej Jewtuszko pokonał Vaso Bakocevica przez TKO w trzeciej rundzie (3:00)

Rafał Moks pokonał Daniela Acacio przez poddanie w pierwszej rundzie (4:42)

Anzor Azhiev pokonał Helsona Henriquesa  jednogłośną decyzją sędziów (30-27, 30-27, 30-28)

Marcin Parcheta pokonał Rafała Jackiewicza przez TKO w trzeciej rundzie (3:53)

Michał Włodarek pokonał Michała Andryszaka przez TKO w pierwszej rundzie (0:27)

Karta wstępna:

Szymon Bajor pokonał Kamila Walusia przez TKO w pierwszej rundzie (1:42)

Jakub Kowalewicz pokonał Kamila Gniadka jednogłośną decyzją sędziów (29-28, 29-28, 29-27)

 

KM

 

 

Bilet dla Darii do Rio? Obowiązkowo!

Obserwując występy naszych reprezentantów coraz poważniej myślimy o Igrzyska Olimpijskich Rio de Janeiro 2016. Z pewnością pozytywnie nastrajają występy Darii Pogorzelec, która po dłuższej przerwie wróciła i poczyna sobie coraz lepiej.

Reprezentantka Polski nie jest anonimową zawodniczką judo. W 2010 roku zajęła 5.miejsce w mistrzostwach Europy w Wiedniu. Pogorzelec ma na swoim koncie również złoto na Światowych Sportowych Igrzyskach Wojskowych. Zatrzymując się na obecnej postawie Polki należy zwrócić uwagę, że wróciła do występów po przerwie spowodowanej opieką nad dzieckiem. Pierwszy występ i od razu 3.miejsce w  kategorii -78 kg na zawodach Grand Slam (o czym informowaliśmy). W Tiumeniu Polka osiągnęła bardzo dobry wynik dzięki swojej ambitnej postawie i uporowi. Zabrakło szczęścia w półfinale, gdzie Polka musiała przełknąć gorycz porażki, jednak osiągnęła bardzo dobry rezultat, który był dobrym prognostykiem przed mistrzostwami świata w Czelabińsku. Pogorzelec do tej imprezy przygotowywała się z nadziejami we Włoszech i na Słowenii, jednak z Rosji medalu nie przywiozła. Zaporą nie do przejścia okazała się ubiegłoroczna mistrzyni Europy Lucie Louette – Koming, która zwyciężyła 35 sekund przed końcem. Warto podkreślić, że Pogorzelec nie odpadła z byle kim. Udział w mistrzostwach też jest istotnym doświadczeniem. Wiadomo, że walczy się o najwyższe laury, ale z każdych zawodów trzeba wyciągać naukę i wnioski, które są cenne i w przyszłości mogą okazać się przydatne.

Pozostając na chwilę przy mistrzostwach świata należy podkreślić nasze osiągnięcia. Warto wspomnieć, że brązowy medal wywalczyła inna z reprezentantek Polski – Katarzyna Kłys. To ogromne osiągnięcie polskiego judo, gdyż brąz przywieziony z Czelabińska jest pierwszym krążkiem z imprezy tej rangi od 11 lat. Ostatnim, który wywalczył medal na mistrzostwach świata był Robert Krawczyk, który tej sztuki dokonał w Osace. Ponadto, warto podkreślić, że z dobrej strony pokazała się reprezentacja kobiet.

Wracając do Pogorzelec. Zawodniczka zaliczyła udany powrót, pojechała na mistrzostwa świata do Czelabińska. Wróciła na dobre. „Wkręciła” się w treningi, bierze udział w zawodach i osiąga dobre rezultaty. Z Pucharu Świata w Tallinie nasza reprezentanta przywiozła złoto. Pogorzelec była bezlitosna dla „sąsiadek”. W fazie grupowej pokonała Niemkę Marie Bresner oraz Rosjankę Anna Pridannikovą wyeliminowała poprzez ippon. Na Pogorzelec w finale czekała kolejna Niemka. Tym razem była to Kerstin Thiele. Dobry występ w Tallinie i zwycięstwo dało Darii Pogorzelec 100 punktów do rankingu światowego, co wyraźnie przybliża ją do wyjazdu do Rio.

Prezentując taką postawę reprezentantka Polski śmiało może myśleć wyjeździe na Igrzyska Olimpijskie. Pogorzelec zaliczyła bardzo dobry powrót po przerwie i prezentuje wysoką formę. Sukcesy osiągane w zawodach nie są dziełem przypadku, lecz efektem ciężkiej pracy i charakteru zawodniczki. W Pogorzelec tkwi ogromny potencjał. Zawodniczka musi dołożyć ostatnią cegiełkę, aby wywalczyć bilet do Rio, lecz w obecnej dyspozycji wydaje się to być formalność.

A co w Rio? Miejmy nadzieję, że Pogorzelec dopiero się rozkręca i eksploduje dopiero na Igrzyskach. Widać po niej, że jest mocna i pewna siebie. Imponuje fakt, iż zawodniczka wraca po długiej przerwie i jedzie na zawody, gdzie zdobywa miejsca w czołówce. Ba, wygrywa. Ten fakt należy dobitnie podkreślić i zauważyć, że mamy powiew świeżości i nadziei w judo. Imponuje Pogorzelec, ale warto pamiętać o wspomnianej tu Katarzynie Kłys. Należy spojrzeć na polskie judo jako dyscyplinę, która robi postępy i wyrażać nadzieję, że w Rio dojdzie do przełomu. Jeszcze krok i bilet gwarantowany.

 

KM

Asekuranckie zagranie Alvareza

Wielu zastanawia się, kiedy dojdzie do rewanżowego starcia pomiędzy Saulem Canelo Alvarezem, a Floydem Mayweatherem Jr. Na tą walkę na pewno trzeba będzie jeszcze poczekać. Przed Canelo stoi teraz inne wyzwanie. Nazywa się Joshua Clottey. Oscar de La Hoya z Golden Boy Promotions potwierdził, że do tego starcia dojdzie 6 grudnia w San Antonio.

Clottey jest byłym mistrzem świata wagi półciężkiej. 37-latek z Ghany w swojej karierze rywalizował z wieloma mocnymi rywalami. Pokonał m.in. Zaba Judaha czy ostatnio Anthony’ego Mudina. Mierzył się także z Miguelem Cotto oraz Manny’m Pacquiao, ale na nich recepty nie znalazł. Obecnie Clottey jest zawodnikiem, którego nazwisko nie robi wrażenia. Jest coraz wolniejszy i mniej odporny. Eksperci przewidują, że w walce z Alvarezem będzie w stanie przeciwstawić się rywalowi przez cztery rundy, a następnie będzie liczył na szczęście.

Wielu zarzuca obozowi Canelo asekuranctwo i bojaźń. Alvarez poszedł na łatwiznę i wybrał mniej wymagającego rywala. Początkowo mówiło się, że 24-latek stanie w ringu z Jamesem Kirklandem. Wielu fanów liczyło na ten pojedynek, gdyż zapowiadał się jako bardzo wartościowy. Golden Boy Promotions podjęło inną decyzję, wybierając rywala słabszego. Po prostu Kirkland został uznany za zbyt niebezpiecznego rywala dla Canelo. Porażka Alvareza mogłaby kosztować go zbyt wiele. Wybór Clotteya jest opcją bezpieczniejszą i szansą na zbliżenie się do celu, jakim jest pojedynek z Miguelem Cotto, mistrzem WBC wagi średniej.

Canelo zwracał uwagę swoją bezkompromisowością. Mimo młodego wieku gromił kolejnych rywali. W końcu dostał szansę na wymarzoną, a zarazem wielką walkę. We wrześniu 2013 roku Alvarez stoczył pojedynek z Floydem Mayweatherem Jr. Ogromne wydarzenie, wielka wrzawa, zainteresowanie z każdej strony. Mayweather jak zawsze zabrał się za tworzenie show, a wielu upatrywało w Canelo pogromcy Floyda. Na szali stanął cały dorobek obu bokserów. Gorycz porażki po raz pierwszy w karierze musiał przełknąć Alvarez, który tym samym stracił tytuły WBC i WBA kategorii junior średniej. Tak naprawdę przegrana z Mayweatherem zahamowała marsz Canelo na sam szczyt bokserskiego świata. W 2014 roku Alvarez wygrał dwa pojedynki. Alfredo Angulo w dziesiątej rundzie znalazł się na deskach, a z Erislandym Larą Canelo wygrał na punkty. W tym drugim przypadku zwycięstwo Meksykanina poddawano dyskusji. Lara w starciu z Alvarezem pokazał kawał dobrego boksu, czym dał się rywalowi we znaki. Nauczony tym doświadczeniem obóz Canelo woli nie ryzykować. De La Hoya i spółka wybrali opcję bezpieczniejszą, gdyż wiedzą, o co  grają. Celem jest zbliżenie się do walki mistrzowskiej. Clottey na pewno nie jest przeszkodą z najwyższej półki. Bokser z Ghany jest sporo starszy od Canelo i nie ma dynamiki ani odpowiedniej zwrotności. Wybierając Kirklanda obóz Alvareza ryzykowałby zbyt wiele, choć dla widowiska byłoby to znacznie lepsze. Wygrała opcja bezpieczniejsza, dla dobra zawodnika i ze wzrokiem zwróconym w stronę Miguela Cotto.

Taktyka jest istotnym elementem boksu. Nie tylko ta ringowa, ale i ta tocząca się poza ringiem. Wszystko  musi być dopięte na ostatni guzik, dobrze zaplanowane, aby osiągnąć zamierzony cel. Czasami kosztem widowiska. W przypadku Alvareza padło na opcję bezpieczniejszą, gdyż zawodnik musi odbudować swoją pozycję. Meksykanin stoczył wielki pojedynek z Mayweatherem, ale stracił cały dorobek. Teraz musi podjąć kroki, które pozwolą mu stanąć przed szansą na zdobycie mistrzowskiego pasa. Wygrał już dwa pojedynki, teraz chce pokonać Clotteya. Canelo miał problemy z Larą, dlatego też obóz starał się znaleźć rywala mniej wymagającego. Wszystko w imię wyższych celów. Aby nie utrudniać sobie drogi na szczyt – taką taktykę przyjął Alvarez. Czy uda się zrealizować plan? Cotto już czeka.

Miał być Jones, będzie Evans?

 

Alexander Gustafsson jest rozchwytywany. Zawodnik ze Szwecji jest celem kolejnych zawodników. Teraz o walkę z 27-latkiem upomina się Rashad Evans.

Były mistrz UFC kategorii do 93 kg chce zmierzyć się z Gustafssonem, lecz obecnie lecz kontuzję. Evans zapowiada, że po powrocie do zdrowia chce stanąć do pojedynku ze Szwedem. – Bardzo chciałbym się z nim zmierzyć w swoim powrocie do Oktagonu. Amerykanin docenia klasę swojego potencjalnego rywala i zauważa postępy jakie poczynił 27-latek: – Jestem pod ogromnym wrażeniem jak Gustafsson się rozwinął.

Z kolei Gustafsson marzy o innym pojedynku. Chce rewanżu z Jonem Jonesem, z którym przegrał jednogłośną decyzją sędziów na UFC 165. Szwed liczył, że do rywalizacji dojdzie szybko. Stoczył pojedynek z Jimim Manuwą, który wygrał, ale przytrafiła mu się kontuzja kolana i swoje plany musiał odłożyć w przyszłość. Z Jonesem w zastępstwie miał walczyć Damiel Cormier, ale również ten pojedynek został przesunięty. Obecnie Gustafsson czeka na swoją szansę w starciu z Jonsem. W międzyczasie ze Szwedem chciał walczyć Anthony Johnson, ale został zawieszony przez UFC.

Teraz chęć pojedynku z Gustafssonem zgłasza Evans, jednak ten ma problemy zdrowotne. Jak widać plany i marzenia Szweda komplikują się. Wszystko przez problemy zdrowotne – jego i rywala. Szwedowi nie pozostaje nic innego jak cierpliwie czekać na rozwój wypadków. Być może Evans szybko wróci do zdrowia i Gustafsson stanie w oktagonie, jednak chyba zdecydowanie wolałby tam zobaczyć Jonesa.

KM

Sypią solą, odnoszą sukcesy

Otwórzmy pierwszą z brzegu książkę kucharską, Niemalże przy każdej potrawie zobaczymy, że dodatkiem jest szczypta soli. Momentami zatrzymujemy się na drodze, gdy przebiegnie ją czarny kot. W ciasnym autobusie często przepychamy się, aby zająć jak najlepszą pozycję.

Ale o co tak naprawdę chodzi? Po co sól? Skąd ten kot? I po co autobusem, jak można rowerem, samochodem, a nawet i na piechotę? Chodzi o sumo. Sztukę walki, która kojarzy się z Japonią i potężnymi, mającymi nadwagę osobnikami w śmiesznych majtkach. Historia sumo sięga VIII wieku, kiedy to pojawiło się w Japonii. Naprzeciw siebie staje dwóch rywali, którzy w tradycyjnym ujęciu sypią sól na miejsce walki. Następnie przenoszą ciężar ciała z nogi na nogę, co powoduje mocne i dotkliwe uderzenia w podłoże. Te czynności służą odpędzeniu złych mocy. Gdy już zawodnicy odbędą ten rytuał, wchodzą do ringu, gdzie kłaniają się sobie i dokonują oczyszczenia rąk. Całości przygląda się sędzia w stroju kapłana. W walce sumo celem jest wypchnięcie rywala poza tawarę, czyli pole walki. Zawodnik podejmuje wysiłek, aby swojego przeciwnika przewrócić za pomocą rzutów, pchnięć czy też używając ciała. Tak pokrótce wygląda sumo, które posiada swój piękny, tradycyjny i jakże interesujący rytuał. Obecnie jest o wiele więcej technik zakończenia walki niż wypchnięcie rywala z pola.  Dla wielu jest to sztuka walki zarezerwowana tylko dla Japonii. Z tym krajem najczęściej kojarzy nam się sumo. Po prostu zbieżne jest z kulturą japońską, jednak nie zamknęło się wyłącznie na kontynencie azjatyckim.

 W Polsce sumo jest uprawiane. Ba, istnieje nawet krajowy związek. Co więcej, Polacy zdobywają medale na imprezach rangi mistrzowskiej. Sumo pojawiło się w Polsce w 1995 roku. Początkowo funkcjonowało w strukturach Polskiego Związku Zapaśniczego. Polskie sumo na pełną samodzielność musiało trochę poczekać. W 2003 roku pojawiła się krajowa federacja sumo. Co więcej, Polska cieszy się zaufaniem w świecie sumo. W 2010 roku nasz kraj był organizatorem mistrzostw świata w sumo. Ostatnio w Polsce odbyły się mistrzostwa Europy młodzieżowców i seniorów. Sytuacja o tyle ciekawa, że imprezę musieli zorganizować i przygotować dość szybko. Można powiedzieć, że w tempie ekspresowym. Wszystko przez konflikt na Krymie między Ukrainą, a Rosją. Początkowo mistrzostwa miały odbyć się właśnie tam, jednak ostatecznie podjęto decyzję o zmianie organizatora. W ocenie europejskich władz Polska z tym zadaniem poradziła sobie bardzo.

Warto wspomnieć o dorobku medalowych naszych reprezentantów. Biało – czerwoni wywalczyli aż 44 medale. Tomasz Wojda z UKS Fuks Warszawa Falenica w kategorii 85 kg w grupie do 21lat, Katarzyna Chruściel z UKS Sorga Zamość w kategorii 55 kg, Karolina Pieprzak z UKS Syrena Gnojnica w kategorii 60 kg, Olimpia Robakowska z TAR Krotoszyn w kategorii 75 kg (wszyscy do 23 lat) to nasi złoci medaliści. Ponadto, Polacy zdobyli 8 srebrnych krążków oraz 32 brązowe.

Na prawdziwą gwiazdą polskiego sumo wyrasta Jagoda Mazurek z ZTS Sokół Lublin. Zawodniczka walczącą kategorii powyżej 80 kg już w 2012 roku z mistrzostw świata w Hong Kongu przywiozła trzy brązowe krążki.Z bardzo dobrej strony Polak pokazała się na tegorocznych mistrzostwach, gdzie wywalczyła dwa krążki. W kategorii juniorskiej w openie zdobyła złoty medal. Łącznie na Tajwanie nasza kadra wywalczyła sześć krążków. Seniorzy zdobyli dwa: oprócz Mazurek, srebro zdobył Aron Rozum. W juniorach po srebro sięgnęła Magda Skrajnowska, a brązowe medale wywalczyli panowie – Rafał Głodek i Sebastian Alcer. W porównaniu z poprzednimi mistrzostwami biało-czerwoni poprawili swój wynik, gdyż w 2012 roku zdobyli pięć krążków. Właśnie wtedy światu zaprezentował się Rozum, który w Hong Kongu wywalczył srebro. Polak walczy w dobrze obsadzonej i trudnej kategorii do 85 kg. Widać, że rozwija się, cały czas jest w światowej czołówce. Mazurek i Rozum gwarantują zdobycze medalowe na imprezach najwyższej rangi.

Sumo sport z solą, przepędzaniem złych mocy istnieje w Polsce i ma się całkiem dobrze. Nasi reprezentanci odnoszą sukcesy na najważniejszych imprezach, a nasz kraj cieszy się zaufaniem światowych władz sumo. Organizacja ostatnich mistrzostw na bardzo wysokim poziomie i dorobek medalowy Polaków świadczą o potencjale jaki tkwi w tej dyscyplinie. Sumo ściśle związane z kulturą japońską istnieje także poza Krajem Kwitnącej Wiśni. Warto wiedzieć, że dobrze ma się w Polsce, gdzie nie brakuje sukcesów i nasi zawodnicy osiągają wyniki zajmując najwyższe miejsca w mistrzostwach świata. A tak naprawdę sumo w naszym kraju jest dyscypliną młodą. Na pewno nieprzesoloną. 

Plan – powrót na szczyt

Obecnie były mistrz świata, ale jest uparty i nie wyobraża sobie, żeby taki stan trwał zbyt długo. Krzysztof Diablo Włodarczyk w walce z Grigorijem Drozdem wypadł słabo. Moskwa nie była szczęśliwym miejscem dla naszego pięściarza.

Włodarczyk był bezbarwny, a rywal zastosował dobrą taktykę i wygrał. Drozd obawiał się Diablo, ale starał się ograniczyć atuty Polaka, co mu się ewidentnie udało. Włodarczyk miał słabszy dzień, koncentracja nie była odpowiednia czy być może zbyt lekceważąco podszedł do rywala. Chyba wszystkie te czynniki układają się w całość. Całość, którą w jasny sposób trzeba określić jako przykrą porażkę – strata pasa WBC w kategorii junior ciężkiej.

Miało być inaczej – wiadomo. Wie to i sam Włodarczyk, który w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” w twardych i zdecydowanych słowach mówi o swojej postawie. Diablo nie szuka usprawiedliwień, nie zrzuca winy na zbyt miękki ring czy też sędziego bądź nieświeży kompot na stołówce. Włodarczyk przyznaje otwarcie, że poległ i delikatnie zlekceważył rywala. Nie da się ukryć, że po takich doświadczeniach człowiek zastanawia się nad przyczynami stanu rzeczy. We Włodarczyku nadal znajduje się ogromny pokład emocji, bo trudno od tego uciec. Facet stracił mistrzostwo świata, jednak ma odwagę otwarcie przyznać, że, mówiąc kolokwialnie, to on nawalił.

Do pewnych rzeczy trzeba po prostu dojrzeć. Doświadczenia życiowe, mówimy o doświadczeniach sportowych, ale także prywatnych, ukształtowały Diablo bardzo mocno. Po trudnych momentach w swoim życiu stanął na nogi i określił swoje cele. Dosadne słowa, których używa w wywiadzie dla „PS” świadczą o trzeźwości myślenia i świadomości, że jest odpowiedzialny za swoje czyny. Włodarczyk przegrał i stracił mistrzowski pas. Polska straciła jedynego mistrza świata w boksie, ale to właśnie Diablo poniósł prawdziwą porażkę. Stracił coś, co było jego marzeniem i wielkim pragnieniem. W zdobycie tytułu włożył ogromny wysiłek, wylał hektolitry potu na sali treningowej – jednym słowem: ciężko harował. Jeden pojedynek, jedna chwila, werdykt sędziów – porażka.  To wszystko boli.

Trzeba mieć odwagę, żeby przyznać się do tego, że popełniło się błąd.  W życiu przychodzi to bardzo trudno. W świecie sportu jest tak samo. Trzeba się z czymś zmierzyć, zebrać doświadczenia, żeby pewne rzeczy sobie przewartościować. Włodarczyk stracił tytuł, przyznał się do swoich błędów – czy na tym koniec? Oczywiście, że nie. Błąd trzeba naprawić, a na pewno nie popełniać go drugi raz. W swojej upartości Diablo chce wrócić na szczyt. Włodarczyk gotów jest na rewanżowe starcie z Drozdem.  Czy do niego dojdzie? Zobaczymy. Czas pokaże. Diablo nie załamuje się, ma jasny cel: powrót na szczyt. Teraz przed nim miesiąc przerwy, po którym rozpocznie ciężkie treningi i będzie chciał stoczyć pojedynek o najwyższy cel.

Włodarczyk ukształtował się jako bokser. Zdobycie mistrzostwa świata było tego najlepszym dowodem. Popełnił jeden błąd, który go tak wiele kosztował. Musi go naprawić. Chciał walczyć z Huckiem albo Hernandezem – realizację tych założeń musi odłożyć na później. Musi teraz odbudować swoją pozycję, która po porażce z Drozdem uległa zmianie. W rankingu magazynu The Ring Diablo spadł z drugiej na czwartą lokatę. Na pewno jest w stanie poprawić swoją pozycję. Bardzo tego chce, ale czy chcieć znaczy móc?

Porażka z Drozdem jest dobrą nauką dla Włodarczyka, bo pokazuje, że musi jeszcze pracować i doskonalić się w każdym elemencie rzemiosła. Trochę taki zimny prysznic.  Każdy chce równać do mistrza, z kolei mistrz musi pokazywać klasę. Czy Drozd dorównał mistrzowi? Czy ma charakterystykę mistrza? Niekoniecznie. Włodarczyk przeszedł obok tej walki i dobrze, że ma tego świadomość. Przyznał się do błędu i chce go naprawić, jednak to dopiero początek drogi. Drogi, którą już raz przebył. Tyle, że kilka lat wstecz startował z innej pozycji. Teraz jest byłym mistrzem świata, który chce wrócić na tron.

Kołodziej i Włodarczyk bez tytułów

W Moskwie Paweł Kołodziej stanął przed życiową szansą na zdobycie tytułu mistrza świata federacji WBA kategorii juniorciężkiej. Polak nie sprawił niespodzianki w pojedynku z Denisem Lebiediewem. Na gali w Moskwie tytuł stracił Krzysztof Diablo Włodarczyk.

W walce z Lebiediewem Kołodziejowi nie dawano większych szans, jednak Polak dobrze rozpoczął pojedynek. Pięściarz z Krynicy trzymał rywala na prosty stosując lewy prosty. Taktyka ta dała rezultat z pierwszej rundzie, gdyż Lebiediew nie mógł rozwinąć skrzydeł. W drugiej mistrz świata ruszył do ofensywy. Potężny lewy sierpowy na szczekę sprawił, że Kołodziej padł na deski i choć Polak wstał to było już po pojedynku.

Pięściarz z Krynicy stanął przed życiową szansą, jednak rywal był zdecydowanie lepszy i przede wszystkim silniejszy. Lebiediew to zupełnie inna półka bokserska. Gdy przechodzi do ofensywy jest jak rozpędzona maszyna. Aby go powstrzymać albo przetrwać – trzeba być niezwykle wytrzymałym. Kołodziej starał się trzymac rywala na dystans, ale wystarczyło to tylko na jedną rundę.

Tytuł mistrza świata federacji WBC wagi cruiser nie należy już do rzysztofa Diablo Włodarczyka. W walce wieczoru Polak przegrał jednogłosnie na punkty z Grigorim Drozdem. Obaj pięściarze rozpoczęli pojedynek bardzo spokojnie. Dopiero w trzeciej rundzie w ringu doszło do ożywienia. Polak szukał mozliwości uderzenia mocnym prawym, jednak rywal mu to utrudniał. Drozd starał się atakować seriami, co sprawiło, że zadawał więcej ciosów. Zauważyli to sędziowie, którzy punktowali na korzyść pretendenta. Drozd był bardzo mobilny i często stosował klincz. Gdy widział zbliżającego się Włodarczyka to nie kombinował. Z tym Diablo nie mógł sobie poradzić. Dramat rozpoczął się w ósmej rundzie. Drozd prawym sierpowym posłał Polaka na deski. Sędzia wyliczył Wlodarczyka do dziewięciu. Drozd przejął kontrolę nad walką. zadawał celne ciosy, a gdy zbliżał się Włodarczyk to klinczował. Jedyną szansą dla Polaka było znkautowanie Rosjanina, ale to okazało się w tej walce nierealne. Sędziowie punktowali: 118:109, 119:108, 119:108.

Włodarczyk utracił tytuł mistrza świata na rzecz Rosjanina. Drozd był rywalem niewygodnym, który poszukiwał swojej szansy. Mobilność Rosjanina była zaskoczeniem dla Włodarczyka. Diablo nie mógł w pełni wykorzystać swojego mocnego prawego. Włodarczyk poległ, bronił udanie pasa w sześciu starciach, po raz siódmy się nie udało.

Gerard Zdziarski

Polski Kick-boxer urodzony 7 kwietnia 1970 roku w Warszawie.  Swoją kariere sportową rozpoczął w 1988 roku, gdzie zdobył swój pierwszy tytuł Mistrza Polski w formule Full-Contact. 

•    Ośmiokrotny mistrz Polski seniorów ,
•    Mistrz Polski juniorów,
•    Zdobywca pucharu Pan-Amerykańskiego  w 1994 roku  w Brazylii,
•    Ćwierćfinalista Mistrzostw Europy w 1990 roku w Hiszpanii, Mistrzostw Świata w 1995 roku w Kijowie i Mistrzostw Europy w 1996 roku  w Jugosławii,
•    W 1991 roku wygrał zawodowy pojedynek z zawodowym Mistrzem Europy Elkadirem Sadouki (zwycięstwo dało pierwsze miejsce w Europejskim rankingu ISKA)
•    W 1991 roku walka o tytuł interkontynentalny z Ducarmelem Cyriusem w Montrealu. Walka przegrana przez odniesioną kontuzje po siódmej rundzie,
•    W 1993 roku wygrał walkę z zawodowym Mistrzem Świata Krystianem Batestii. Zwycięstwo uplasowało Gerarda na pierwszym miejscu w Światowym rankingu
•    W 1997 roku zdobył pas zawodowego Mistrza Europy w kategorii wagowej do 75 kg.
•    W 1997 roku obronił tytuł Mistrza Polski (Październik, Siedlce)
•    W 1997 roku po wygraniu pięciu pojedynków został Mistrzem Świata Amatorów (Listopad, Gdańsk)
•    W 1997 roku zdobył drugi pas Zawodowego Mistrza Europy w drugiej kategorii wagowej do 78 kg ( Grudzień, Tunezja)
•    W 1998 roku w Leverkusen został drugim v-ce Mistrzem Europy Amatorów, w tym Gerard spróbował swoich sił w boksie zawodowym pokonując Donalda Jenkinsena,
•    W 2003 roku dobywa tytuł pierwszego Międzynarodowego Mistrza Polski, w Listopadzie tego roku obronił ten pas walcząc z Francuskim zawodnikiem Allaoua Anki,

Od września 2003 roku prowadzi zajęcia Kick-boxingu przy liceum św. Pallotiego w Ożarowie Mazowieckim. Od 2004 roku próbuje swoich sił jako nauczyciel przysposobienia obronnego w tym samym liceum. W 2005 roku otwiera swoją własną szkołę Kick-boxingu Ożarowie Mazowieckim.  W 2012 roku został odznaczony gwiazdą Iraku przez prezydenta RP.  Od marca 2013 członek zarządu i aktywny działacz Polskiego Związku Kickboxingu. 

 

Wojtek Kosowski

Polski zawodnik Kick-boxingu oraz Muay Thai, urodzony 9 kwietnia 1984 roku w Warszawie.  Członek kadr narodowych muay thai i k-1.

Wojtek  jest absolwentem Warszawskiej Akademii Wychowania Fizycznego na kierunku wychowanie fizyczne. Wraz z tytułem magistra, Wojtek zdobył wiele uprawnień trenerskich min: 
Instruktor Muay Thai, 
Międzynarodowy trener Muay Thai klasy C,

instruktor boksu oraz pływania,  

trener pływania klasy II, 

sędzia pływania klasy I oraz sędzia muay thai klasy D. 

Jako zawodnik kickboxingu oraz muay thai, nasz rodak odnosił wiele sukcesów na arenie międzynarodowej jak i na Polskich ringach. Niektóre z jego osiągnięć to: 
I miejsce na Sanda full-contact: Otwarty Puchar Płocka 2005 roku
Mistrz Polski w Muay Thai WMF 2006 w Warszawie
Mistrz Polski w Muay Thai w latach 2009,2010
Mistrz Polski K-1 Rules w 2010 
Brązowy medal na Mistrzostwach Świata Muay Thai WMF 2010 w Bangkok- Tajlandia
Brązowy medal na Mistrzostwach Świata Muay Thai 2007 w Bangkok- Tajlandia
Brązowy medal na Mistrzostwach Europy Muay Thai WMF 2007 w Vigo- Hiszpania 
Srebrny medal na Mistrzostwach Europy K-1 Rules 2010 w Baku- Azerbejdżan
Zdobywca Pucharu Świata Thai-boxing 2007 w Szeged- Węgry 
Zdobywca Pucharu Świata K-1 Rules 2010 w Szeged- Węgry
Uczestnik i zdobywca wielu medali na zawodach pływackich i ratowniczych WOPR w latach 1994-2004

 

Wiesław Błach

Polski judoka urodzony 25 marca 1962 roku w Opolu.  Doktor nauk kultury fizycznej, utytułowany trener oraz obecny prezes Polskiego Związku Judo.  Jego największymi osiągnięciami sportowymi jako zawodnik są:

  • Akademicki wicemistrz Świata -1982 Finlandia
  • Mistrz Europy-1987 Paryż
  • 2 x Brązowy medalista mistrzostw Europy – 1986 Belgrad, 1990 Frankfurt
  • V m ME 1992, VII m ME 1982
  • Brązowy medalista mistrzostw Świata – 1985 Seul
  • Brązowy medalista Turnieju Przyjaźni 1984 (zamiast igrzysk olimpijskich w Los Angeles)
  • Brązowy medalista Igrzysk Dobrej Woli – Moskwa 1986
  • Dwukrotny olimpijczyk-1988 Seul, 1992 Barcelona – 7 miejsce
  • 8 x Mistrz Polski seniorów, 2 x II m, 2 x III m = 12 medali (w tym srebro w kategorii open), 2 x Mistrz Polski juniorów
  • zawodnik klubów: 1974-1981 Gwardia Opole, 1982-1992 AZS-AWF Wrocław, 1993 -1994 Drava Ptuj (Słowenia)

Osiągnięcia jako trener:

  • trener klasy mistrzowskiej w judo, trener II klasy w taekwondo
  • 2 x trener reprezentacji judo kobiet na igrzyskach olimpiskich-1996 Atlanta, 2000 Sydney
  • 1993 – trener reprezentacji Polski juniorów – srebro i brąz w ME juniorów
  • 1993-2001 trener sekcji judo kobiet AZS-AWF Wrocław (kilkadziesiąt medali mistrzostw Polski seniorek, kilka medali ME juniorek – Lubczyńska i Górnicka, srebro i brąz ME seniorek – Maksymow 1998 i Kubica 1993, złoto w MŚ seniorek- Maksymow 1999)
  • 2000- trener kadry akademickiej kobiet (1 brązowy medal)
  • 2001- do chwili obecnej trener kadry akademickiej mężczyzn (1 złoty, 2 brązowe medale)
  • 1994-1997-trener reprezentacji olimpijskiej judo kobiet:
    • srebrny medal na IO w Atlancie w 1996 r.
    • 1 złoty, 3 brązowe medale w Mistrzostwach Świata
    • 2 złote, 2 srebrne, 6 brązowych medali w indywidualnych MEuropy
    • 2 srebrne, 1 brązowy medal w drużynowych MEuropy
  • 2001- do chwili obecnej trener kadry olimpijskiej mężczyzn:
    • brązowy medal w MŚwiata
    • 3 brązowe medale w MEuropy

W sumie jako trener zdobył 26 medali IO, MŚ i ME.

Sergey Kovalev vs Blake Caparello w walce o mistrzostwo świata w kategorii półciężkiej! – FIGHTKLUB

6 sierpnia (środa) od godziny 22:30 FIGHTKLUB pokaże kolejną galę z kultowego cyklu „HBO Boxing After Dark”. Tym razem będzie to prawdziwa gratka dla fanów pięściarstwa na najwyższym poziomie. W pojedynku o mistrzostwo świata WBO w kategorii półciężkiej, jeden z najmocniej bijących bokserów ostatnich lat, Sergey „Krusher” Kovalev (24-0, 22 KO) stanie naprzeciw niepokonanego mańkuta z Australii, Blake’a „IL Capo” Caparello (19-0-1, 6 KO). Pojedynek odbędzie się w Revel Resort w amerykańskim Atlantic City.

W trzeciej obronie mistrzowskiego tytułu rywalem Sergeya będzie niepokonany Australijczyk Blake Caparello. Na jego koncie jak do tej pory były głównie zwycięstwa z wypalonym pretendentem Allanem Greenem i tylko niezłym Elvirem Muriqim. Caparello nie miał jeszcze okazji na pokazanie wszystkiego co potrafi, ale też nigdy nie trafił na tak mocnego przeciwnika jakim jest Kovalev.

Caparello ma większy zasięg, jest wyższy, potrafi naprawdę dobrze „boksować” i bardzo sprawnie porusza się na nogach. To dobre cechy w walce z nastawionym ofensywnie Kovalev, czy jednak rzemiosło Caparello wystarczy, aby pokonać Mistrza? Przekonamy się już wkrótce. Premiera gali z Atlantic City w FightKlubie w najbliższą środę od godziny 22:30.

ZAPRASZAMY!

[kod]

Marcin "Różal" Różalski

polski zawodowy kick-boxer i zawodnik MMA wagi ciężkiej (101kg) urodzony 29 lipca 1978 w Płocku, były mistrz świata organizacji ISKA i WKA w formule K-1. Wielokrotny medalista mistrzostw Polski i Europy w amatorskich walkach.

Zawodową karierę rozpoczął w 2004 roku w formule K-1. W swoim debiucie 18 grudnia 2004 roku na turnieju "K-1 MAX Spain 2004 w Guadalajarze, wygrał przez TKO z Damianem Garcią. Kolejny pojedynek K-1, w którym startował odbył się w Budapeszcie na gali "K-1 European League 2006". Pokonał w ćwierćfinale Węgra Brunnera Tihamera przez decyzję, a w półfinale Chorwata Ante Varnica również przez decyzję. Nie wystąpił jednak w finale z powodu kontuzji, której nabawił się w tym turnieju.

W 2006 roku wygrał pojedynek na gali w Rydze "K-1 Fighting Network RIGA" . Pokonał Białorusina Andreja Zurawkowa przez decyzję sędziowską. 4 marca 2006 r. wygrał turniej we Wrocławiu "II Grand Prix Polski". Stoczył na nim pojedynek z Rafałem Petertilem (TKO).

W kwietniu 2007 roku przegrał z Białorusinem Siergiejem Gurem i odpadł z turnieju K-1 "Italy Oktagon 2007".  W czerwcu tego samego roku, przez decyzję sędziów wygrał z Guarem w Nowym Targu na K-1 Poland Grand Prix 2007. Niestety w  finale tej gali przegrał z Łukaszem Jaroszem przez TKO w 2 rundzie.

3 marca 2007 roku w Płocku na gali "Angels of Fire" zdobył zawodowe mistrzostwo świata federacji ISKA (oriental/K-1 rules). W walce o tytuł pokonał (w 5 rundzie) przez techniczny nokaut Turka Yahayę Gulaya.

8 marca 2008 roku na "Angels of Fire III"  zdobył tytuł Zawodowego Mistrza Świata WKA (K-1 rules). Po 5 rundach przez decyzję sędziów pokonał obrońcę tytułu Mitata Tahirsylaja (reprezentującego Szwajcarię).

W maju 2009 roku po raz pierwszy wystąpił w oficjalnym turnieju prestiżowej organizacji K-1, zaliczanym do cyklu World GP − K-1 "World Grand Prix 2009" w Łodzi. W ćwierćfinale znokautował Koreańczyka Park Yong-soo (0:32 3 runda) jednak musiał się później wycofać z udziału w półfinale z powodu kontuzji ręki.

W czerwcu 2002 roku w Płocku stoczył jedyną w swej karierze zawodową walkę bokserską, gdzie pokonał przez techniczny nokaut w 3. rundzie Pawła Newazila.

W 2010 roku podpisał kontrakt z organizacją Konfrontacja Sztuk Walki. Pierwszą walkę stoczył 19 marca 2011 roku w Warszawie na gali KSW 15. Pokazał charakter i solidną kondycję. Jego rywalem był Marcin Bartkiewicz (MMA 2-3). Bartkiewicz w pierwszej rundzie klinczował i sprowadzał do parteru. W drugiej opadł z sił, i Różal – jak na barbarzyńcę przystało – obijał go z pleców. Sędziowie przerwali pojedynek z powodu rozcięcia na głowie Bartkiewicza i niezdolność do dalszej walki.

Dwa miesiące później, na KSW 16 Różalski po raz kolejny tryumfował. Walczący z nim Rosjanin Siergiej Szemietow doznał urazu ręki.

25 lutego 2012 roku w walce wieczoru na gali KSW 18 w pierwszej rundzie Holender Valentijn Overeem założył mu klucz na stopę. Overeem bardzo mocno zaatakował i po szybkiej wymianie trafił Różala latającym kolanem i sprowadził do parteru. Doświadczony Holender dokończył technikę i zmusił Polaka do poddania.

28 września 2013 roku Różalski poddał kickboksera Pawła Słowińskiego duszeniem zza pleców w 1. rundzie.

Był największym bohaterem tej gali KSW 26, która odbyła się 22 marca 2014 roku w Warszawie Wykazał się heroiczną postawą i po zaciętej walce pokonał Nicka Rossborougha w 2 rundzie przez techniczny nokaut. Po starciu wyznał w wywiadzie, że będzie kaleką do końca życia. Do walki przystępował nie będąc w pełni sił. Na samym początku dorobił się kolejnych urazów. – "Przy pierwszym low-kicku poszła mi lewa noga w kolanie. Ta sama, którą miałem popsutą trzy tygodnie przed walką. Już nie czułem tej nogi, nie czułem stabilnej pozycji, dlatego moje ciosy szły w powietrze" – opowiadał Różal po walce w rozmowie z mmanews.pl. Wiele osób myślało, że Różal skończy karierę po tej walce. Jednak jego kolejny pojedynek odbędzie w Szczecinie na KSW 28 zaplanowanej na 4 października 2014 roku. Nie znamy jeszcze nazwiska jego przeciwnika. Jak sam powiedział nie chce walczyć z kimś kto nie będzie dla niego wyzwaniem: – "Wolę zdechnąć w walce z mega dobrym zawodnikiem niż święcić niby chwałę, zwycięstwo z jakąś parówą".

Choć jego organizm jest w fatalnym stanie Różal nie myśli jeszcze o emeryturze – "Złamałem palec, pękła mi kość strzałkowa, pękły mi żebra, mam pokruszone kości, skręciłem kolano, mam rozsypane barki".

Jednak kiedy już zakończy karierę chce zostać rolnikiem i uratować konia z rzeźni. Zaangażowany w pomoc zwierzętom ze schronisk, współpracuje m. in. z fundacją AST. Prowadzi liczne seminaria dla ludzi zafascynowanych sportami walki. Jest trenerem na organizowanych przez KSW obozach wakacyjnych. 

 

Kołodziej skrzyżuje rękawice z Lebiediewem

Osiągnięto porozumienie w sprawie walki Pawła Kołodzieja (33-0, 18 KO) z Denisem Lebiediewem (25-2, 19 KO). Wcześniej informowaliśmy, że obozy prowadzą negocjacje i trwają ustalenia na temat warunków pojedynku. W środę zakończono rozmowy.

Kołodziej z Lebiediewem ma stanąć w ringu 27 września podczas gali w Moskwie. Stawką pojedynku będzie pas WBA w wadze junior ciężkiej. Tym samym przed Polakiem otwiera się ogromna szansa wkroczenia na bokserskie salony. Kołodziej nie poniósł do tej pory porażki na zawodowym ringu. Wcześniej mógł stoczyć walkę o charakterze mistrzowskim, ale z powodu kłopotów zdrowotnych rywala do niej nie doszło. W marcu polski pięściarz miał stanąć w ringu z czempionem IBF Yoanem Pablo Hernandezem.

Porozumienie między obozami Kołodzieja i Lebiediewa zostało osiągnięte. Do ustalenia pozostały jeszcze szczegóły umów z zawodnikami, co wydaje się formalnością. Wiadomo, że Polak częściowo będzie musiał przystać na warunki, gdyż będą one gorsze niż mistrza. Dla Kołodzieja to szansa na sukces, zaś Lebiediew to nazwisko, które pozwala mu dyktować określoną cenę. Najważniejsze na tym etapie, że osiągnięto porozumienie gwarantujące chęć zorganizowania walki.

Warto nadmienić, że podczas gali może dojść do walki innego z Polaków. Krzysztof „Diablo” Włodarczyk (49-2-1, 35 KO) miałby zmierzyć się z Grigorijem Drozdem(38-1, 27 KO).

 

 

Kuba Małkiński

Błachowicz zaprezentuje się podczas UFC w Szwecji

Polski fighter zmierzy się z Ilirem Latifim w jednej z głównych walk trzeciej UFC w Szwecji. Do starcia dojdzie 4 października w Sztokholmie.

Latifim w MMA ma bilans 9-3-1, dorobek Błachowicza wygląda następująco: 17-3. Dla Polaka będzie to powrót do Octagonu, który nie walczył ponad rok. Ostatni pojedynek Błachowicz stoczył w lutym zeszłego roku, kiedy to pokonał Gorana Reljica. Połowę roku Polak stracił na rehabilitację po operacji rekonstrukcji więzadła w kolanie, ale od czerwca wrócił już do normalnych treningów. 

31-letni cieszynianin jest międzynarodowym mistrzem KSW w wadze półciężkiej. W kraju uznawany jest obecnie za najlepszego zawodnika tejże wagi. Błachowicz wywodzi się z brazylijskiego jiu-jitsu oraz boksu tajskiego. Na co dzień trenuje w klubie Ankos Zapasy Poznań. Wszyscy doskonale pamiętają jego walki na KSW z Rameau Thierry’m Sokoudjou. Podczas KSW XV Błachowicz nie wyszedł do trzeciej rundy z powodu urazu nogi i poniósł porażkę. Rewanż wziął na KSW XVII, gdy sędziowie jednogłośnie zdecydowali, kto okazał się lepszy w tym starciu.
Teraz przed Błachowiczem kolejny etap w jego karierze. 31-latek rozwija się i robi widoczne postępy. Stał się twardym fighterem, a zarazem opanowany i ułożonym. 4 października zmierzy się w Szwecji z Latifim, który do tej pory stoczył trzy walki w UFC. W pierwszym przypadku zastąpił kolegę, Alexandra Gustafssona, w starciu z Gegardem Mousasim i poniósł porażkę na punkty. Dwie kolejne walki zawodnik wygrał. 

Dla Błachowicza będzie to powrót. Powrót na najwyższym poziomie. Walka odbędzie się pod egidą innej federacji i na obcej ziemi. Kolejne wyzwanie przed polskim fighterem. Wyzwanie, które może okazać się wielką szansą. 

Kuba Małkiński

ICW MMA NIGHT 1

Zapraszamy do obejrzenia zapisu walk z gali ICW MMA, która odbyła się w Jastrzebiu Zdroju w dniu 14 lutego 2014r. 

Podczas gali zobaczymy w walce wieczoru: 
70 kg.: Mateusz Teodorczuk (11-2) vs. Vasiliy Fedorych (16-2)
Pozostałe walki:  
61 kg.: Piotr Olszynka (3-1-1) vs. Damian Szmigielski (2-0)
92 kg.: Maciej Browarski (9-6) vs. Ireneusz Cholewa (9-5-2)
84 kg.: Paweł Hadaś  (1-1) vs. TBA
70 kg.: Oliwier Bula (2-0) vs. TBA
93 kg.: Łukasz Kapsa (2-0) vs. TBA
77 kg.: Adam Niedźwiedź (0-0) vs. Piotr Śmietana (0-0)
70 kg.: Adam Brysz (0-0) vs. Michał Zając (0-0)

[kod]

Plan Mayweathera

Floyd Mayweather Jr chce odnosić kolejne sukcesy. Po ringowych dokonaniach, nadszedł czas na działania na polu promotorskim.

Grupa Mayweather Promotions może samodzielnie organizować gale w stanie Nevada. Komisja Sportowa wspomnianego stanu przyznała przedsięwzięciu boksera licencję promotorską. Na tym nie koniec. Mayweather będzie starał się o uzyskanie licencji w kolejnych stanach tj. Kalifornia, Waszyngton, D.C., Illinois i Michigan.

Grupa Mayweather Promotions, dzięki pozytywnej decyzji Komisji Sportowej stanu Nevada, uzyskała niezależność. Wcześniej była obecna na rynku, jednak dzięki współpracy ze stajnią Oscara De La Hoyi – Golden Boys Promotions. Teraz grupa Mayweathera może tworzyć własne widowiska, także w Nowym Jorku i Waszyngtonie.

– Chcemy dostarczać kibicom wielkich walk w Las Vegas nawet po tym, jak zakończę karierę – powiedział utytułowany bokser. 37-latek jest wielokrotnym mistrzem na zawodowym ringu. Obecnie Mayweather dzierży w swoich rękach tytuły federacji WBA i WBC w wadze półśredniej i junior średniej.

Bokser jest człowiekiem sukcesu. Według magazynu Forbes jest najlepiej zarabiającym sportowcem na świecie. Gale bokserskie z jego udziałem to prawdziwe show, które zawsze dostarcza wrażeń i okazuje się finansowym sukcesem pięściarza. Wydaje się, że działalność na polu promotorskim może przynieść owoce. Mayweather potrafi zainteresować publikę i nadać rozgłos przedsięwzięciom, w których bierze udział.  

Kuba Małkiński

Jędrzejczyk na gali UFC

Już 26 lipca oczy wszystkich miłośników MMA skierowane bedą na San Jose, gdzie odbędzie się gala UFC on FOX 12. W walce wieczoru zmierzą się ze sobą Robbie Lawler (23,10) i Matt Brown (19,11). 

Zawodnik American Top Team 32-letni Robbie ma na swoim koncie 19 zwycięstw przez nokaut. Jest byłym mistrzem EliteXC w wadze średniej oraz jest kandydatem do tytułu Strikeforce. W 2010 roku dostał nagrodę za nokaut roku – spodziewac mozemy się więd widowiskowych uderzeń w jego wykonaniu. Przeciwnikiem Robbiego będzie o rok starszy Matt Brown, który do tej pory dwunastokrotnie położył na deskach swoich rywali. Sam ani razu nie został znokautowany. Walczy dla klubu AMC Pankration. W ostatniej walce na gali UFC FIGHT NIGHT 40 pokonał Ericka Slive drugiej minucie w trzeciej rundy. Zapowiada się więc ciekawy pojedynek, ktory niewątpliwie będzie bardzo wymagający dla obu fighterów.

Oprócz tych dwóch zawodników w klatce zobaczyć będziemy mogli jeszcze 22 innych uczestników, w tym naszą rodaczkę – Joannę Jędrzejczyk (6, 0). Debiut Polski na gali UFC może otworzyć jej drzwi do regularnego udziału w eventach organizowanych przez Ultimate Fighting Championship, co byłoby doskonałą okazją do sprawdzenia umiejętności naszej zawodniczki w najlepszymi fighterkami świata. Joanna jest sześciokrotną mistrzynią świata, czterokrotną Europy i dwukrotną Polski w muay thai. Reprezentuje klub Arrachion MMA Olsztyn. Polka zmierzy się z Brazylijką Juliana de Lima Carneiro (6, 1). Już nie mozmy się doczekać wyniku tej walki i trzymamy oczywiście kciuki za naszą rodaczkę.

Cała gala zapowiada się bardzo emocjonująco. W octagonie staną zawodnicy, których technika i umiejętnosci zagwarantują wielkie widowisko sportowe. Zapraszamy!

CAŁY FIGHTCARD

Michał Kubacki

UFC FIGHT NIGTH: 46 DUBLIN – wyniki

Ostatnia gala w Dublinie dla fanów MMA była z pewnością bardzo ciekawa. Nie obyło się bowiem bez nagłych zwrotów akcji.

Walka wieczoru, na którą wielu miłosników mieszanych sztuk walki czekało, zakończyła się zwycięstwem Irlandczyka. Conor McGregor (15, 2) pokonał Diego Brandao (18, 10) w pierwszej rundzie przez nokaut. Walka trwała 4:05 minut. Był to jednocześnie najbardziej zacięty pojedynek gali. Najpierw walka w stójce, następnie parter i powrót do stójki, która zakończyła pojedynek. Po serii ciosów Brandao padł na ring. 26-letni zwycięzca, za ten piękny pojedynek, otrzymał nagrodę pieniężną w wysokości 50 tysięcy dolarów.

Wygraną za najlepszy „występ wieczoru” otrzymał Islandczyk Gunnar Nelson (13, 0). 25-letni zawodnik walczył z Amerykaninem Zakiem Cummingsem (17, 4) przez niecałe dwie rundy. Ostatnia tura zakończona została w 4:48 minucie przez duszenie zza pleców.

Pełne wyniki: TUTAJ

Michał Kubacki

Puchar Europy Juniorów JUDO – Polki na podium

Za nami są już dwa dni zawodów juniorów w Judo. Do Wrocławia zjechało się na to wydarzenie 378 zawodników z 33 krajów. Zawodnicy pochodzili z nie tylko z Europy. Wrocław gośił także – między innymi – reprezentacje Japonii czy Kanady. Polskę reprezentowało 74 zawodników. 

Bez wątpienia podmium należało do trzech krajów. Niemcy wyjadą z Polski z 13 medalami, co w połaczeniu z bardzo dobrymi występami w walkach finałowych dało im pierwsze miejsce w klasyfikacji medalowej. Dziesięciu reprezentantom Japonii udało się zdobyć aż 9 medali (cztery złote, cztery srebrne i jeden brązowy). Ostatnia – niemedalowa pozycja jaką zajęli było miejsce piąte (przegrana w finale). Podkreślić należy bardzo wysoki poziom młodych adeptów judo z Japonii. 
Na hali usłyszeliśmy trzykrotnie hymn holenderski. Zdobyli oni łącznie 10 medali (3 złote, 3 srebrne oraz 4 brązowe). 

Niestety żadnemu mężczyźnie z Polski nie udało się zdobyć medalu. Swoje walki w finałach przegrali Patryk Wawrzyczek (-60kg) oraz Piotr Kuczera (-90kg). Zaprezentowali się jednak bardzo dobrze zajmując piąte miejsca w swoich kategoriach wagowych. Liczymy na poprawienie tego wyniki w kolejnych juniorskich startach młodych judoków.

Natomiast cztery polskie zawodniczki stanęły na ostatnim stopniu podium po bardzo emocjonujacych walkach finałowych. W kategorii wagowej do 44 kilogramów – była to Wiktoria Zasada. Wiktoria jest zawodniczką Włocławskiego Towarzystwa Judo. Ma już na swoim koncie zwycięstwo w Otwartym Pucharze Polski, gdzie zajęła pierwsze miejsce. Na podmium stanęła ex aequo z zawodniczką z Kazachstanu – Yenglik SATYVALDY.

Brązawy medal został zawieszony także na szyi Anny Borowskiej, startującej w kategorii -57kg. Dziewczyna zdobyła w swojej karierze siedem medali – 3 złote, 1 srebrny i 3 brązowe. Razem z nią brąz otrzymała Niemka Amelie Stoll.

W kategorii wagowej -78 kg, brązem zostały ozdobione dwie Polki -Paula Kułaga i Beata Pacut. Paula jest zawodniczka z TDK Judo Trzcianka, mogąca się pochwalić dwoma złotymi medalami. Natomiast jej koleżanka z podium jest reprezentantką klubu GKS Czarni Bytom. Pomimo tego, że ma 18 lat, posiada w swojej kolekcji 8 brązowych, 4 srebrne i złote medale.

Polkom serdecznie gratulujemy!

Zawodnicy startowali w ośmiu kategoriach wagowych. Poniżej prezentujemy Państwu zdobywców złotych medali w poszczególnych finałach. 
 

KOBIETY
-44 kg
1. SAKAGUCHI, Hitomi  – Japan
2. SCHNEIDER, Miriam – Germany
3. ZASADA, Wiktoria – Poland
3. SATYVALDY, Yenglik – Kazakhstan
-48 kg  
1. TONAKI, Funa – Japan 
2. UNGUREANU, Denisa – Romania
3. SZEKELY, Patrycia – Germany
3. DIOGO, Joana – Portugal
-52 kg 
1. UCHIO, Mako – Japan
2. YOSHIMURA, Mayu – Japan
3. SCHOPPER, Catrin -Germany
3. SCHULTZ, Lilo – Netherlands
-57 kg 
1. TAMAOKI, Momo – Japan
2. YOSHIDA, Tsukasa – Japan
3. STOLL, Amelie – Germany
3. BOROWSKA, Anna – Poland
-63 kg 
1. VELEMA, Do  – Netherlands
2. KOVAC, Buga – Croatia
3. YEATS-BROWN, Katie-Jemima – Great Britain
3. KOKEZA, Ana – Croatia
-70 kg 
1. VAN DIJKE, Sanne Lisa – Netherlands
2. BURGESS, Monika – Canada
3. MATNIYAZOVA, Gulnoza – Uzbekistan
3. MATIC, Barbara – Croatia
-78 kg  
1. TURCHYN, Anastasiya – Ukraine 
2. TAKAYAMA, Rika – Japan
3. KULAGA, Paula – Poland
3. PACUT, Beata – Poland
+78 kg  
1. GOSCHIN, Michelle – Germany
2. FUJIWARA, Emi – Japan
3. KYRYCHENKO, Vasylyna-Iryna – Ukraine
 3. HASHIMOTO, Akemi – Japan
 

MĘŻCZYŹNI
-55 kg 
1. HAESSNER, Fabian – Germany 
2. KOFFIJBERG, Roy – Netherlands
3. DI MARCA, Flavio – Belgium
3. VAN HARTEN, Matthijs – Netherlands
-60 kg
1. KHYAR, Walide – France
2. CORRADO, Robin – France
3. MAEKELBERG, Karim -Belgium
3. WALDENBURG, Devin – Germany
-66 kg 
1. SETZ, Martin – Germany
2. BOUCHARD, Antoine – Canada 
3. GHAZARYAN, Arsen – Armenia
3. SIEGEL, Christoph – Germany
 -73 kg 
1. BLOECHL, Niklas – Germany
2. AXUS, Benjamin – France
3. CZYBULKA, Peter – Germany
3. BUSCH, Victor – Sweden
-81 kg
1.DE WIT, Frank – Netherlands
2.HARDER, Rico – Netherlands
3.SCHNEIDER, Maximilian – Austria
3.MAKATSARIA, Sandro – Germany
-90 kg
1. KORREL, Michael – Netherlands
2. MONTEYNE, Robin – Belgium
3. CHERCHOUR, Thomas – France
3. KLAMMERT, David – Czech Republic
– 100 kg
1. GALANDI, Philipp – Germany
2. ARIANO REBOUKA – France
3. RIDDERSMA, Sjors – Netherlands
3. VOS, Biko – Netherlands
+100 kg
1. KATANGA, Messie – France
2. FAGERHILL, Sebastian – Sweden
3. ELM, Paul – Germany
3. ZVERYEV, Sergiy – Ukraine

 

Michał Kubacki, Ewa Adamus

Wywiad z Kamilem Rutą oraz Grzegorzem Engelem.

Zapraszamy do obejrzenia wywiadu w którym udział wzięli Kamil Ruta z Grzegorzem Engelem. Kamil Ruta od początku kariery zawodowej odnosi duże sukcesy w kick-boxingu. W wieku 19 lat podczas startu w Mistrzostwach Europy w Bukareszcie zdobył tytuł wicemistrza kontynentu seniorów. W 2013 roku w Turcji zdobył Mistrzostwo Świata w formule kick-light. W tym samym roku zdobył Puchar Świata w formule Kick Light w kat. -79kg.

[kod]

UFC FIGHT NIGHT: 46 DUBLIN

Już dziś – 19 lipca 2014 r. – w Dublinie odbędzie się gala UFC. Udział w niej weźmie 20 zawodników, co gwarantuje nam rozegranie 10 emocjonujących pojedynków. Walkę wieczoru odbędzie się pomiędzy Conorem McGregorem (14, 2) i Diego Brandao (18, 9).

Conor McGregor to 26-letni zawodnik wagi piórkowej. Posiada na swoim koncie 14 zwycięstw, 12 z nich to sukcesy zapisane na jego koncie po nokautach na przeciwnikach. Irlandczyk zasłynął w Europie i na całym świecie gdy w ciągu sześćdziesięciu siedmiu sekund znokautował Marcusa Brimage'a.

Diego Brandao, przeciwnik McGregora, ma skończone 27 lat i osiągnął już 18 zwycięstw. Dziewięć razy znokautował swoich przeciwników. Brazylijczyk walczy w klubie Jackson-Wink MMA.

Ostatnio podczas ważenia zawodników, między rywalami doszło do pewnego „spięcia”, które o mały włos a zakończyłoby się bójką. Z powodu owego zajścia, powinniśmy spodziewać bardzo zaciętego i ciekawego pojedynku. Z pewnością można oznajmić, że będzie to najbardziej emocjonujący pojedynek tego wieczoru.

FIGHTCARD UFC FIGHT NIGHT: 46 DUBLIN

Michał Kubacki

Współpraca z MMAnews.pl

Miło nam poinformować o tym, że podjęliśmy współpracę z nowym partnerem medialnym – MMAnews.pl

MMAnews.pl to niezależne media branżowe, partner największych organizacji polskiego świata MMA, ale przede wszystkim miejsce spotkań fanów sportu.

Zaangażowany zespół redakcyjny, bez wytchnienia, każdego dnia, dostarcza czytelnikom portalu świeże newsy, wywiady, foto i niezliczone multimedia. Pracujemy szybko, rzetelnie i kreatywnie. Przekazujemy ważne informacje, poruszamy ciekawe tematy, dostarczamy rozrywkę, tworzymy własne unikalne działy tematyczne.

MMAnews.pl to stale rozwijający się kanał komunikacji między fanami sportów walki, zawodnikami, organizacjami oraz całym światem zakochanym w sporcie. Zapraszamy do naszego świata!

STRONA WWW: MMAnews.pl

Łukasz "Kiełbasa" Kiełbasiński

(kat. 60 kg) ma tylko 22 lata, a jest najwyżej sklasyfikowanym Polakiem w rankingu światowym judo. W 2013 roku został mistrzem Polski seniorów oraz w kategorii do lat 23. Stawał na podium turniejów European Open w Tallinie i Glasgow, bardzo dobrze spisał się w Rijece – gdzie zajął trzecie miejsce w zawodach Grand Prix. Na codzień trenuje w Uczniowskim Klubie Judo "Ryś".

Nowy sezon rozpoczął pod okiem trenera Piotra Sadowskiego. Pierwszy start w nowym sezonie odbył się 15-16 lutego w Oberwarcie (Aurstria) na European Open Men. Startowali na nim zawodnicy 41 narodowości, w tym Polacy w 10 osobowym składzie. Niestety Kiełbasiński odpadł w elinminacjach.

– "Do Oberwartu pojechałem chory mając nadzieję, że jednak uda mi się coś powalczyć. Niestety nie udało się, ale nie oceniam tego startu ze względu na chorobę." Musiał również zrezygnować ze startu w Pradze (marzec 2014).

5 kwietnia 2014 w Rzeszowie odbyły się Młodzieżowe Mistrzostwa Polski. Łukasz Kiełbasiński  zakwalifikował się do finału, gdzie niestety musiał uznać wyższość przeciwników. Miał ciężkie zadanie ponieważ walczył ze złamanym palcem. Kontuzja, której się nabawił (pęknięta kość i rozerwana torebka stawowa) utrudniała mu prowadzenie walk. Większość akcji wykonywał jedną ręką. Najmocniejszą jego bronią była zawsze walka o uchwyt, tym razem nie mógł tego wykorzystać.

Podczas Grand Prix w Budapeszcie 25 kwietnia 2013 przegrał z Mistrzem Świata Naohisą Takato (21-latni Azjata, który na międzynarodowej arenie nie poniósł żadnej porażki od dwóch lat) – " Nie czułem się dużo gorszy od Mistrza Świata, ani pod względem umiejętności sportowych, ani przygotowania motorycznego. Mimo porażki, to była naprawdę walka, która utwierdziła mnie w przekonaniu, że można pokonać nawet tak znakomitego zawodnika". Przegrał na najniżej punktowane yuko po w miarę wyrównanym pojedynku.

Podczas Otwartego Pucharu Europy w Judo Seniorów – Tallinn, Estonia  (8-9 czerwca 2013) Polskę reprezentowało 11 zawodników. Łukasz Kiełbasiński zdobył w swojej kategorii brązowy medal. Zwyciężył z Węgrem Laszlo Burjanem i Białorusinem Wae Tutchaljanem. W półfinale przegrał ze Szwajcarem Michaelem Itenem.

W Mistrzostwach Świata w judo rozgrywanych w Rio de Janeiro (26 sierpnia 2013) Łukasz Kiełbasiński odpadł w trzeciej rundzie eliminacji (1/8 finału). Stoczył trzy bardzo dobre pojedynki. W pierwszej walce jego rywalem był Lee Bronkhorst – aktualny mistrz Oceanii. Od samego początku narzucił rywalowi swój styl i kontrolował pojedynek. Zaczął bardzo agresywnie.  Przełożyło się to na karę za pasywność dla Lee. W połowie drugiej minuty rzucił rywala na Seoi Otoshi, a sędzia ocenił akcję na waza-ari. Udało mu się zakończyć walkę przed czasem.

Drugim przeciwnikiem był Meksykanin Nabor Castillo. Przeciwnik okazał się bardziej wymagający niż Lee Bronkhorst jednak tak jak w pierwszej walce Kiełbasiński dominował. Castillo ukarany został dwiema karami shido, Na zakończenie  Łukasz rzucił ippon-seoi-nage na yuko. W 1/8 finału przeciwnikiem był zawodnik światowej dziewiątki rankingu IJF Kazach Yeldos Smetov. Były mistrz świata ostatecznie okazał się zbyt mocnym rywalem. Po akcji Kiełbasińskiego, Kazach wykonał swój atak i rzucił Polaka na waza-ari.

14 września 2013 w Rijece (Chorwacja) w Grand Prix "Kiełbasa" zdobył brązowy medal. Pokonał trzech przeciwników: z Belgii, USA, i Portugalii. Przegrał z Kanadyjczykiem. Wydawało się, że w pełni kontroluje sytuację. Rywal zaskoczył "Kiełbasę" i zakończył walkę przed czasem.

W Glasgow stanął na podium Pucharu Świata 19 października 2013. Wywalczył srebrny medal. W finale uległ wicemistrzowi olimpijskiemu L. Paisherowi.

W bułgarskim Samokowie (18 listopada 2013) na mistrzostwach Europy U-23 w judo zajął 5 miejsce. Dobrze rozpoczął turniej pokonując Joaquina Gomisa Jimeno. Najpierw rzucił go na waza-ari a następnie założył mu dźwignię i zmusił do odklepania. W kolejnym pojedynku pokonał Belga Gerta Maesa. W półfinale  spotkał się z Rosjaninem Albertem Guzowem. Niestety był znacznie słabszy od rywala. Kilka razy rzucił nim, jednak nie na tyle by zapunktować. Pojedynek skończył się dźwignią Rosjanina. W finałowej walce uległ duszeniu Fina Vaduda Bałatkanowa.

Młody judoka jest obecnie najlepszym zawodnikiem w Polsce w swojej kategorii wagowej i plasuje się wysoko w światowym rankingu  Międzynarodowej Federacji Judo. Nie czuje się liderem kadry. Jak sam twierdzi musi się ciągle doskonalić w każdej płaszczyźnie ale czasami – po prostu – brakuje dobrego nastawienia psychicznego do startów."

Największe osiągnięcia:
1 miejsce – Mistrzostwa Polski Seniorów – Gdańsk 2013
3 miejsce – Grand Prix – Rijeka 2013
1 miejsce – Młodzieżowe Mistrzostwa Polski – Wrocław 2013
1 miejsce – Mistrzostwa Polski Seniorów – Poznań 2012
3 miejsce – Puchar Świata BLR – Mińsk 2012
1 miejsce – Mistrzostwa Polski Juniorów – Wrocław 2011
3 miejsce – Mistrzostwa Polski Juniorów – Wrocław 2010
3 miejsce – Mistrzostwa Polski Seniorów – Koszalin 2010
3 miejsce – Mistrzostwa Świata Juniorów – Paryż 2009
3 miejsce – Mistrzostwa Polski Juniorów – Opole 2009
3 miejsce – Mistrzostwa Europy Juniorów Młodszych – Sarajewo 2008
3 miejsce – Puchar Europy jm POL – Szczyrk 2008
2 miejsce – Puchar Europy jm GER – Berlin 2008
1 miejsce – Mistrzostwa Polski Juniorów Młodszych (OOM) – Głogów 2008
2 miejsce – Mistrzostwa Polski Juniorów Młodszych (OOM) – Opole 2007
2 miejsce – Mistrzostwa Polski Młodzików – Piła 2006
1 miejsce – Mistrzostwa Polski Młodzików – Szczyrk 2005
     

 

 

Tomasz Adamiec

Polski judoka ur. 13 kwietnia 1982 roku, zawodnik klubu UKJ Ryś Warszawa. 

Sześciokrotny Mistrz Polski Seniorów, brązowy medalista w kategorii 66 kg na Mistrzostwach Europy (Belgrad 2007). Reprezentant Polski na Igrzyskach Pekin 2008 oraz Londyn 2012. Startował w kilkudziesięciu turniejach rangi mistrzowskiej przywożąc wiele medali. Aktualnie posiada 2 dan.

W środowisku judoków Adamiec nazywany jest "Królikiem". Ale sam twierdzi, że jest "Krulikiem" – przez "u"- przezwisko przylgnęło do niego już na pierwszych treningach judo. Wcześniej ćwiczył przez ponad rok gimnastykę – skoki na batucie. Szybko złapał jako dziecko niezłą sprawność, jego tata był judoką i z nim właśnie przewracał się na tatami. Na judo początkowo trenuje się np. przewroty w przód przez partnera. On od razu wziął się za salta – "Zobaczyli to wszyscy i zaczęło się: "zając, zając". Zająców dookoła było sporo, bo i trener Antoni Zajkowski (wicemistrz olimpijski z Monachium) i jego dwaj synowie" więc uznał, że będzie się mylić. Dlatego zmienił na "krulik". 

"Nie jestem zwykłym "Królikiem", tylko pisanym przez "u". Jeszcze pokażę na co mnie stać – powiedział po walce z utytułowanym Francuzem Ugo Legrandem na turnieju w Londynie 2012r. Przegrał przez waza-ari w 1/16 finału i w ten sposób pożegnał się z Igrzyskami. Początkowo prowadził wyrównaną walkę, rywal skutecznie się bronił. Adamiec kilka razy próbował dojść do rzutu przeciwnikiem, ale za każdym razem Legrand skutecznie odpierał ataki. Na dwie minuty przed końcem pojedynku Adamiec dał się zaskoczyć pochodzącemu z rodziny judoków Legrandowi, który otrzymał wazari. Legrand to klasowy zawodnik, dużo wyższy, z dłuższymi rękoma. Adamiec trzymał już prostą rękę i gdyby nie to, że musiał ją poprawić, biodrami i byłoby po pojedynku. Zabrakło milimetrów, ułamka sekundy. 

"Krulikowi" nie udało się pokonać rywali, jednak start w tej imprezie sportowej był dla niego dużym wydarzeniem – " Ja reprezentuję nasz kraj od wielu, wielu lat. Przy takim reprezentowaniu na co dzień – przy turniejach pucharowych, które się odbywają cyklicznie to już na mnie nie robi wrażenia. Walczę i robię swoje. Powołanie do reprezentacji to jest wielkie wyróżnienie – masz orzełka na piersi, walczysz dla kraju, to jest piękne. To jest jeden z czynników, który cię do tego sportu przywiązuje i cię w nim trzyma".

W  2008r. Adamiec był pierwszym polskim judoką, który wystartował w igrzyskach olimpijskich w Pekinie. Został wyeliminowany z turnieju. W pierwszej rundzie rywalizacji w wadze 66 kg przegrał (koka) w 1.13 min. dogrywki z Irańczykiem Arashem Miresmaeilim. Ponieważ judoka irański w drugiej swojej walce uległ Japończykowi Masato Uchishibie (yuko) Adamiec nie mógł wystąpić w repasażach i został wyeliminowany z turnieju.

Dwa miesiące przed igrzyskami "Krulik" miał wypadek drogowy – motorem zderzył się z samochodem. Adamiec szybko wrócił do zdrowia i treningów, niestety siedzący za nim Tomasz Kowalski, wicemistrz Europy w wadze 66 kg, został poważnie poszkodowany.

Tomasz Adamiec zajął piąte miejsce w wadze 73 kg w zawodach Grand Prix w judo w Abu Zabi (Emiraty Arabskie). Zaczął od zwycięstwa nad Francuzem Jonathanem Allardonem (10:0). W drugiej walce również przez ippon pokonał Niemca Christophera Voelka, a w ćwierćfinale przegrał (0:5) z Wang Ki-Chun z Korei Południowej, wicemistrzem olimpijskim z Pekinu (2008 rok) i dwukrotnym mistrzem świata (2007, 2009).

W Tallinnie stolicy Estonii W dniach 8-9 czerwca 2013r. odbył się Otwarty Puchar Europy (dawny puchar świata). Polskę reprezentowało 11 zawodników. Tomasz Adamiec (73 kg) zajął trzecie miejsce. Triumfowali Holender Mikos Salminen i Izraelczyk Sagi Muki. Adamiec wygrał kolejno z Kanadyjczykiem Patrickiem Gagne, Estończykiem Kristjanem Toniste i Brytyjczykiem Patrickiem Dawsonem. W pojedynku, którego stawką był finał, uległ mającemu polskie korzenie Janowi Gosiewskiemu (ostatecznie druga pozycja).

Tomasz Adamiec był jedynym Polakiem, który zgłosił się do prestiżowego turnieju Grand Slam w Moskwie (kat. 73 kg). Przegrał przez ippon z Irańczykiem Elyasem Ali Akbarim w pierwszej rundzie turnieju. Tomek zaczął walkę dość spokojnie, ale wydawało się, że w pełni ją kontroluje i uzyskanie punktowej przewagi jest tylko kwestią czasu. Niestety na początku drugiej minuty „Krulik” dał się zaskoczyć i nie zdołał się obronić  przed atakiem Irańczyka, który został przez sędziów oceniony na ippon (o-soto-gari).  

Zawody z prestiżowego cyklu Grand Slam miały być ostatnim sprawdzianem  przed sierpniowymi mistrzostwami świata w Rio de Janeiro . Marzył o krążku z czempionatu globu. Jedną z ostatnich jego szans miał być właśnie ten turniej  – " Solidnie przygotowuję się do turniejów w Bukareszcie i Tallinnie. Przez dwa tygodnie, wraz z Łukaszem Kiełbasińskim, trenowaliśmy w mocnym ośrodku uniwersyteckim Tsukuba w Japonii. Mam nadzieję, że dobre wyniki w tych dwóch imprezach będą przepustką do wyjazdu na MŚ". Niestety decyzją prezesa Wiesława Błacha oraz zarządu Polskiego Związku Judo, mimo, że spełnił warunki kwalifikacji, nie został powołany na mistrzostwa świata w Brazylii. Mimo, że przygotowywał z kadrą na zgrupowaniu w Cetniewie, był gotowy pojechać na swój koszt utrącono jego kandydaturę. W kategorii 73kg Polska nie była reprezentowana  –  "Postawiliśmy na młodych, którzy za 3 lata mogą wystartować na igrzyskach olimpijskich. Czas Adamca się skończył, to zawodnik 31-letni, który sam przyznał, że zamierza już kończyć karierę – uzasadnia prezes Błach. – Po igrzyskach w Londynie Tomek odpoczywał i nie trenował, nie startował w mistrzostwach Polski. Zimą wznowił treningi, ale nie jest już w takiej formie jak kiedyś. W European Open w Warszawie przegrał już pierwszą walkę, w czerwcu w Tallinie zajął wprawdzie trzecie miejsce w niezbyt mocno obsadzonym turnieju, ale w mistrzostwach świata w Rio nie miałby cienia szansy, by zająć punktowane miejsce. A my zgodnie z sugestią Ministerstwa Sportu i Turystyki budujemy nową ekipę na igrzyska olimpijskie, stawiamy na zawodników perspektywicznych" – przekonuje Błach o nowej strategii związku. Adamiec  stwierdził, że nigdy nie doznał tak rozczarowującej klęski –  nawet nie stając na macie.

Adamiec  wziął udział w 6 Mistrzostwach Mazowsza ADCC w submission  fighting wg zasad ADCC 14 czerwca 2014r. w hali OSiR Włochy w Warszawie. Sześciokrotny Mistrz Polski seniorów wystartował w kategorii  76,9 kg zaawansowani, gdzie przyszło mu się zmierzyć z takimi zawodnikami jak Tomek Mączka, Piotr Osiński czy Łukasz Bilski. Zajął drugie miejsce. Dodatkową atrakcją zawodów była jego pokazowa walka z 30 kg cięższym Kamilem Umińskim.

Największe osiągnięcia:
Igrzyska Olimpijskie – Londyn 2012
1 miejsce, Puchar Świata – VEN – Purto la Cruz 2011
2 miejsce, Mistrzostwa Polski Seniorów – Opole 2011
1 miejsce, Mistrzostwa Polski Seniorów – Koszalin 2010
Igrzyska Olimpijskie – Pekin 2008 
3 miejsce, Puchar Świata Seniorów w Austrii – Wiedeń 2008
5 miejsce, Super Puchar Świata Seniorów FRA – Paryż 2008
1 miejsce, Mistrzostwa Polski Seniorów – Warszawa 2007
3 miejsce, Mistrzostwa Europy Seniorów – Belgrad 2007
1 miejsce, Puchar Świata (Turniej Warszawski) – Warszawa 2005
5 miejsce, Super Puchar Świata – Hamburg 2005
3 miejsce, Mistrzostwa Europy Modzieżowców U23 – Ljubljana 2004
7 miejsce, Mistrzostwa Europy seniorów – Bukareszt 2004
3 miejsce, Młodzieżowe Mistrzostwa Polski – Opole 2004
1 miejsce, Młodzieżowe Mistrzostwa Polski – Łowicz 2003 
5 miejsce, Uniwersjada – Daegu 2003
1 miejsce, Mistrzostwa Polski seniorów – Bydgoszcz 2003
2 miejsce, Puchar Świata Warszawa – Warszawa 2002
1 miejsce, Mistrzostwa Polski seniorów – Opole 2002
1 miejsce, Puchar Świata Juniorów – Cetniewo – Cetniewo 2001
3 miejsce, Mistrzostwa Świata juniorów – Naebul 2000

Marcin Wrzosek podpisał kontrakt z CAGE WARRIORS

Marcin Wrzosek – 26 letni zawodnik MMA wagi półciężkiej z Bydgoszczy – podpisał z Cage Warriors kontrakt na okres 18 miesięcy. W tym czasie stoczy pięć walk. Do tej pory pory Marcin walczył dla brytyjskiej organizacji dwukrotnie, podpisując jednak kontrakty na pojedyncze walki.

Polak ma na swoim koncie 8 zwycięstw w tym 3 przez nokaut. Nie obyło się bez dwóch porażek. Jedna przez znokautowanie. Bydgoszczanin jest zawodnikiem przypisany do dwóch klubów. Są nimi: Fighting Division Bydgoszcz i Bushido Nottingham.

Brytyjska organizacja podpisała kontrakty jeszcze z jedenastoma innymi zawodnikami:

– Amir Albazi (4, 0)
– Lina Akhtar Lansberg (2, 1)
– Moktar Benkaci (11, 4)
– Suleiman Bouhata (9, 5)
– Alan Carlos (11, 8)
– Tahar Hadbi (10, 5)
– Tommy McCafferty (5, 0)
– Jamie Pritchard (6, 3)
– Dean Trueman (4, 2)
– Brad Wheeler (13, 9)
– Andy Young (6, 5)

Marcinowi gratulujemy i życzymy powodzenia w walkach.

Michał Kubacki

Przegrane finały Polaków

Kamil Grabowski oraz Tomasz Szczepaniak zaprezentowali się z dobrej strony podczas Pucharu Europy w judo w niemieckim Sindelfingen. Do pełnej radości zabrakło jedynie zwycięstwa w ostatnich walkach.

Nasi judocy mieli szczęście do rywali z Kazachstanu, z którymi stoczyli trzy pojedynki. W walce o finał Szczepaniak walczył z Dastanem Ykbaeevem. Drugie miejsca Polaków są sukcesem, który z całą stanowczością należy podkreślić.

Grabowski, występujący w kategorii +100 kilogramów, w walce finałowej zmierzył się z samym Cyrillem Maretem. Francuz zaskoczył wszystkich i walczył w wyższej kategorii wagowej. Polak przegrał z reprezentantem Trójkolorowych przed czasem (O-Soto-Gari). W drodze do finału Grabowski zmierzył się z zawodnikami z Kazachstanu i Słowenii. Ćwierćfinałowa walka z Ruslanem Abdrazakovem zakończyła się pełnym sukcesem. W półfinale czekał Vito Dragić, który nie dał rady reprezentantowi Polski. Pojedynek z Maretem był zwieńczeniem wysiłków Grabowskiego i prawdziwym wyróżnieniem, gdyż nie zawsze przychodzi szansa na rywalizację z takim zawodnikiem. Francuz cały czas zbija wagę, ale w międzyczasie nie próżnuje, czego najlepszym dowodem jest sukces w Sindelfingen.

Tomasz Szczepaniak, walczący w kategorii  81 kilogramów, pierwszą walkę stoczył z Rumunem Cristianem Gheorghe Bodirlau. Cztery kary shido sprawiły, że rywal Polaka musiał pogodzić się z przegraną przez dyskwalifikację. Następnie na drodze polskiego judoki stanął Holender Jelle Wolterbeekiem, którego nasz reprezentant zdecydowanie odprawił. Następnymi rywalami Polaka byli reprezentanci Kazachstanu. Pierwszym był Yertugan Torenov, o finał Szczepaniak walczył z Dastanem Ykbaeevem. W tych pojedynkach polski zawodnik dał z siebie wszystko, co było widoczne w finałowej rywalizacji z Matteo Marconcinim z Włoch. Rywal okazał się lepszy, choć ambicji Szczepaniakowi odmówić nie można.

Warto wspomnieć o siódmej pozycji Kevina Kisska w kategorii 90 kilogramów.

Grabowski i Szczepaniak spisali się bardzo dobrze. Występ w Pucharze Świata w Sindelfingen mogą uznać za udany. Dla Grabowskiego z pewnością cenna była rywalizacja z Maretem.

Kuba Małkiński

 

Dobry start Pogorzelec

Judoczka Daria Pogorzelec zajęła trzecie miejsce w zawodach Grand Slam w Tiumeniu, które zaliczane są do kwalifikacji olimpijskich Rio de Janeiro 2016.

Polka, występująca w  kategorii  78 kilogramów, walkę o trzecie miejsce stoczyła z reprezentantką Chin – Li Yang. Pogorzelec zwyciężyła dzięki opanowaniu, zimnej krwi i wytrwałości. Z kolei Chinka zachowywała się zupełnie odwrotnie, co nie skończyło się dla niej dobrze. Sędziowie zdyskwalifikowali Li Yang po otrzymaniu czwartej kary shido. Pogorzelec walczyła ambitnie i wygrała dwie walki, jednak w półfinale zabrakło jej szczęścia i musiała zadowolić się rywalizacją o trzecie miejsce. W rywalizacji w kategorii 78 kg triumfowała Brazylijka – Mayra Aguiar.

Dobry występ Pogorzelec cieszy ze względu na jej przerwę w startach spowodowaną opieką nad dzieckiem. Powrót do judo i od razu trzecia pozycja w zawodach Grand Slam to bardzo dobry wynik. Pogorzelec jest utalentowaną zawodniczką, z którą wiązane są ogromne nadzieje. Judoczka jest żołnierzem Marynarki Wojennej, co podkreśla jej wojowniczy charakter. W 2011 roku wywalczyła złoto na Światowych Sportowych Igrzyskach Wojskowych. Z kolei rok wcześniej zdobyła srebrny medal na Młodzieżowych Mistrzostwach Europy w Sarajewie i zajęła piątą pozycję w Mistrzostwach Europy w Wiedniu. 

Teraz przed naszą zawodniczką przygotowania do zbliżających się mistrzostw świata w Czelabińsku. Start w Tiumeniu był pierwszym i zarazem ostatnim startem dla Pogorzelec przed mistrzostwami. Zawodniczka będzie przygotowywała się do zawodów na zgrupowaniach we Włoszech i na Słowenii.

Warto również odnotować trzecią pozycję w turnieju Grand Slam w Tiumeniu Macieja Sarnackiego w kategorii + 100 kilogramów. Polak w rywalizacji o trzecią pozycję w 32 sekundy rozprawił się z reprezentantem Niemiec  Svena Heinle. Polak wygrał przez ippon. Pierwsze miejsce dla Brazylijczyka Rafaela Silvy.

 

Kuba Małkiński

Kamil Ruta

Polski zawodnik trenujacy w klubie MSK Wicher Kobyłka. Trenuje pod okiem Grzegorza Engela, który jednocześnie jest trenerem kadry narodowej Kick Light Juniorów. Trenuje od kiedy skończyl 9 lat. Od czterech lat regularnie występuje w biało-czerwonych barwach. Od początku kariery zawodowej odnosi duże sukcesy w kick-boxingu. W wieku 19 lat podczas startu w Mistrzostwach Europy w Bukareszcie zdobył tytuł wicemistrza kontynentu seniorów. W 2013 roku w Turcji zdobył Mistrzostwo Świata w formule kick-light. W tym samym roku zdobył Puchar Świata w formule Kick Light w kat. -79kg. Zawody odbyły się w węgierskim Seged, gdzie w swojej formule pokonał świetnie przygotowanych Rosjan i Węgrów. Z Seged Ruta przywiózł także tytuł drużynowego Mistrza Europy.

Odnosi sukcesy w kraju – w 2012 roku w Kartuzach pokonując Andrzeja Modzelewskiego w kat. –79 kg. Kilka miesięcy wczesniej Ruta został mistrzem Polski w kat. – 74 kg. W tym samym roku podczas Mistrzostw Polski w Kurzętniku zdobył II miejsce w kat.-79kg w formule Semi Contact oraz tytuł vicemistrzowski w formule Light Contact (-79kg). Ponadto zdobył Puchar Polski w Kobyłce, a w roku 2014 sięgnął po Mistrzostwo Polski w formule Low-Kick w Bełchatowie. 

Sam o sobie mówi, że jest upartym, ambitnym, pracowitym patriota, który nie rzuca słów na wiatr i zawsze dotrzymuje danego słowa. 

Fight Nights Battle of Moscow 16 – podsumowanie

Piątkowy wieczór zakończył się dla Michała Andryszaka (12, 4) przegraną. Został on znokautowany przez Konstantina Erokhina (7, 1) w 32 sekundzie walki. Polak otrzymał mocny lewy sierpowy i kilka ciosów kończących w parterze. Rosjanin może na swoje konto dopisać szóste już zwycięstwo przez nokaut.

Analizując statystyki Konstantina już od początku można było zauważyć, że ta walka dla polskiego zawodnika będzie jednym z trudniejszych starć. Z pewnościa po tej walce nasz rodak musi znaleźć jeszcze większą motywację do treningów, aby w przyszłości pokonać Rosjanina.

Walkę wieczoru wygrał Brett Rogers (16, 8) z Magomedem Malikovem (7, 3).
Magomed w 2 rundzie (1:42) wyprowadził kopnięcie Amerykaninowi na udo i w tym momencie Rosjanin doznał kontuzji. Jak się okazało Malikov ma pękniętą kość piszczelowa. Walka była bardzo ciekawa i z pewnością każdy, kto ją oglądał chciałby, aby się skończyła inaczej niż przerwaniem meczu z powodu tego uderzenia, ponieważ obaj zawodnicy mogą pochwalić się umiejętnościami technicznymi na wysokim poziomie, których niestety nie dało się obejrzeć, podczas tego pojedynku.

Nie obyło się bez błyskawicznych rozstrzygnięć. Najkrótsza walka trwała 6 sekund a rozegrana została przez Grachika AEngibaryana i Viktora Montesa. Grachik wygrał tę walkę przez high kick'a wraz z uderzeniami, co doprowadziło do bezsprzecznego nokautu Viktora.

POZOSTAŁE WYNIKI WALK:
Mikhail Mokhnatkin pokonał Pavla Tretyakova
Alexey Kunchenko pokonał Felipe Nsue
Akhmed Aliev pokonał Pavla Nikolaenyę
Magomed Magomedov pokonał Alexey’a Shapovalova
Grachik Engibaryan pokonał Viktora Montesa
Mavlidin Khaibulaev pokonał Rakhmana Dudaeva
Ramazan Kurbanismailov vs. Alexey Polpudnikov – remis
Marif Piraev vs. Luiz Cado Simon – remis

Michał Kubacki

Gala MMA „FIGHT NIGHTS BATTLE OF MOSCOW 16”

Już w najbliższy piątek (11 lipca) w Moskwie odbędzie się Gala MMA. Będziemy mieli okazję obejrzeć łącznie 8 walk – w tym walkę wieczoru: Magomed Malikov (7, 2) vs Brett Rogers (15, 8).

Nie sposób nie wspomnieć o tym, że spośród 16 zawodników będziemy mieli również możliwość oglądać w boju Polaka. W zawodach startuje Michał Andryszak (LONGER). Stoczy on walkę z Konstantin Erokhin.

 
Nasz 22 letni zawodnik spod Bydgoszczy ma na swoim koncie 12 zwycięstw i 3 porażki. Pierwsze zawody stoczył w wieku 18 lat. Dziś Michał jest zawodnikiem wagi ciężkiej. Jest reprezentantem klubu CRIMINAL 13 FIGHTING DIVISION. Ostatnio stoczył cztery walki, w tym żadnej bez porażki. 22 marca występował na gali KSW26 nokautując Pawła Słowińskiego.

Rywal 32 letni Rosjanin wygrał sześciokrotnie z czego pięć razy wygrywał nokautując przeciwników. Ostatnio w ten sposób pokonał Bretta Rogersa, który w piątek będzie walczył na gali. Ma jedną przegrana walkę przez nokaut.

CAŁY FIGHTCARD

Michał Kubacki

 

Adamek szykuje się do powrotu

Tomasz Adamek chce stoczyć kolejną walkę. Nie wiadomo z kim przyjdzie się zmierzyć popularnemu „Góralowi”, ale pewne jest, że nastąpi to 18 października. Coraz częściej w tym kontekście pojawia się nazwisko Artura Szpilki.

Adamek miałby być gwiazdą gali Polsat Boxing Night w łódzkiej Atlas Arenie. Bokser brał już udział w imprezie organizowanej przez Polsat. Na premierowej gali Tomasz Adamek, w swojej pierwszej walce w wadze ciężkiej, pokonał Andrzeja Gołotę. Wtedy  „Góral” debiutował, teraz coraz częściej pojawiają się głosy o zakończeniu bokserskiej przygody „Górala”.  Czyż miałoby się to dokonać na polskiej ziemi?

Kto mógłby skrzyżować rękawice z Adamkiem? Konwencja gali Polsatu zakłada, że finałem jest pojedynek polsko – polski. Za pierwszym razem doszło do pojedynku Adamek – Gołota, drugą galę uwieńczyło starcie Gołota – Saleta. Teraz może być inaczej, co kilkukrotnie podkreślał szef sportu w Polsacie Marian Kmita. Mimo to na giełdzie potencjalnych rywali przewijają się nazwiska Artura Szpilki i Krzysztofa Włodarczyka. W kuluarach mówi się również o Chrisie Arreoli, z którym „Góral” już walczył i wygrał na punkty.

Warto zaznaczyć, że arcyciekawie wyglądałby pojedynek Adamek – Szpilka. Dlaczego? Powód jest prozaiczny. Dla obu bokserów byłaby to szansa. Adamek stanąłby przed wyzwaniem stawienia czoła rywalowi potężniejszemu, który potrafi walczyć efektywnie i nokautować przeciwnika. W tym wypadku były mistrz świata musiałby zaprezentować swoją odporność, wytrwałość oraz przebiegłość. Z kolei Szpilka dostałby jeszcze większą szansę. Bokser z Wieliczki mógłby wreszcie wcielić  w życie swój potencjał i udowodnić, że to on jest nadzieją, a zarazem gwiazdą wagi ciężkiej w Polsce. Szpilka obecnie waży 110 kilogramów i góruje nad rywalem. 25-latek chciałby wrócić na ring w wielkim stylu po porażce z Bryantem Jenningsem.

Szpilka czeka na tą walkę, zapewne śni o niej. Gdyby doszło do takiego starcia z pewnością obracałoby się ono wokół stwierdzenia „być albo nie być”. Wygrywając Szpilka zyskałby renomę, bo na Adamka można narzekać, ale w wadze ciężkiej wygrał kilka trudnych pojedynków i walczył samym Witalijem Kliczko. Szpilka bardzo chce tej walki. A Adamek? Wydaje się, że „Góral” podchodzi do tej kwestii spokojnie. On chce wrócić na ring, chce  boksować.

Z pewnością 37-letni bokser chciałby po walce móc określić swój potencjał. Wiadomo, że Polak nie prezentuje już poziomu, który uprawnia go do marzeń o mistrzostwie świata. Z pewnością mógłby stoczyć jeszcze kilka  ciekawych pojedynków, ale są pięściarze przewyższający Adamka. Wystarczy wymienić Powietkina czy Pulewa. Adamek chce wrócić na ring dla sportu. Wielokrotnie pokazał, że ma serce do tego sportu. Wspomnienia walki z Briggsem pozostaną pięknymi wspomnieniami. Teraz Adamek stawia bardziej na luźne boksowanie, czyli pojedynki, które pozwolą mu zarobić i spokojnie dociągnąć do emerytury. W wadze ciężkiej wiele już nie zwojuje.

Powrót Adamka do ringu byłby powrotem do jego pasji. Ostatnimi czasy o „Góralu” mówiło się w innych kontekstach – afery z nim w roli głównej oraz polityki. Teraz pewne jest, że 18 października pojawi się w ringu. Z kim? Konwencja gali Polsatu z finałem polsko – polskim jest ciekawa. Tyle, że porażka rodakiem oznaczałby dla Adamka koniec kariery. Czy Adamek tego chce? Pięściarz chce wrócić i boksować. Coraz częściej, mimo wszystko, w kontekście jego powrotu przewija się nazwisko Szpilki. Wydaje się, że priorytetem organizatorów gali jest zorganizowanie tej walki. Pewne jest, że żaden z bokserów od tego pojedynku uciekać nie będzie. Dla jednego i dla drugiego przegrana może mieć określone konsekwencje, ale ten temat nie ma wymiaru fundamentalnego. Adamek zamierza wrócić na ring, Szpilka chce pokazać swoją siłę. Tylko muszą się porozumieć.

 

Kuba Małkiński

Redakcja

PRACUJĄ Z NAMI:

Rafał Witkowski CEO/Realizator wizji
Zbigniew Zając CMO/Dziennikarz
Jakub Małkiński Redaktor Naczelny/Dziennikarz
Wojciech Małkiński Operator
Michał Karlicki Operator
Robert Dobrowolski Operator
Bartosz Karcz Operator
Paweł Rodak Operator
Tomasz Żak Operator
Maksym Androsenko Operator
Mikołaj Małecki Operator
Żenia Tsitko Operator
Marcin Cajdler Fotograf
Paweł Ciastek Fotograf
Błażej Szwajkajzer Montaż/Animacja
Anna Kalinowicz Dziennikarka
Alik Dziki Realizator dźwięku
   
   
   
   
   
   

 

Anzor Azhiev

Polski zawodnik MMA pochodzenia czeczeńskiego. Urodzony 20 września 1990 roku w Groznym. Trzykrotny mistrz Czeczenii, Kaukazu i Rosji w zapasach. W Polsce mieszka od 2010r. W Rosji studiował prawo jednak od zawsze ciągnęło go do sportów walki. 
Mimo swojej pasji oglądając jeszcze w Rosji walki Mameda Khalidova nie planował, że kiedyś sam będzie tak walczył. Nie lubi być porównywany do Mameda. Uważa, że jest początkującym zawodnikiem z tylko czterema walkami zawodowymi przy czym Khalidov ma na swoim koncie ponad 30.
Pierwszą walkę zawodową Azhiev  stoczył z Pawłem Głębockim (MMA TEAM EŁK / 3F TEAM) na gali  PAMMA – Susz MMA Night 2 –  19 listopada 2011r. Walka nie była dla niego łatwa – chory wygrał jednak przez decyzję (2 runda).  
Kolejny pojedynek stoczył na KSW 18 z Cengiz Dana, którego uratował przed wypadnięciem z ringu. Wygrał przez decyzję (2 runda). 
 Następnie gala KSW 20 gdzie początkowo przeciwnikiem miał być Bytyjczyk Dean Amasinger, jednak z powodu kontuzji zastąpił go Paul Reed weteran europejskich ringów, stoczył 29 pojedynków. Azhiev wygrał przez decyzję (3 runda).
Pojedynek na KSW 22 miał odbyć z Mariuszem Pioskowikiem (6-4) – doświadczonym, jednym z najlepszych zawodników w kategorii piórkowej w naszym kraju, Tak jak poprzedni, niedoszły rywal Azhieva, również doznał kontuzji. Zastąpił go Pavel Svoboda. Anzor powalił Svobodę uderzeniami w 2:06 pierwszej rundy. Niechcący dobił przeciwnika na macie, kiedy ten już stracił przytomność. Od tej walki o Azhievie słyszy się czasami "Killer". 
Dwa kolejne pojedynki na KSW 24 i KSW 26 stoczył z Arturem Sowińskim. Na pierwszej gali niefartownie po sprowadzeniu Sowińskiego na matę Anzor uderzył głową w nos rywala. Walka została przerwana i nierozstrzygnięta. 
Drugie starcie skończyło się dyskwalifikacją i tym samym przegraną Azhieva. Pojedynek dynamicznie rozpoczęty przez Azhieva. Piękna wymiana i obalenia. W ferworze walki  Azhiev wszedł kolanem na głowę Sowińskiego, kiedy ten znajdował się w parterze na kolanach. Sowiński stracił przytomność i nie był w stanie kontynuować walki. 
Przed galą KSW 26 (14 grudnia 2013) Anzor miał stoczyć pojedynek z jednym z najlepszych polskich zawodników formuły Sanda, 22-letnim Sebastianem Rajewskim (Rajewski Team Płock). Miała to być świetna okazja do porównania MMA z Sanda. Do walki jednak nie doszło – Azhiev tuż przed walką rozchorował się.
Anzor Azhiev jest młodym zawodnikiem, który chce się rozwijać. Trenuje codziennie w Warszawskim Centrum Atletyki. Jak sam mówi nie jest to jeszcze jego czas na UFC, ma zbyt małe doświadczenie, jednak chce zwyciężać i kiedyś będzie to robił właśnie tam. Umiejętności zdobywa pod okiem dwóch fenomenalnych trenerów – Piotra Jeleniewskiego (Ankos Zapasy Warszawa)  i Pawła Paczkowskiego (CFC Olsztyn). Ma słabość do słodyczy. 
Jest przeciwnikiem, z którym niewielu w piórkowej i lekkiej wadze chce się zmierzyć. W szybkim tempie pokazał się i jego nazwisko stało się mocne. Blokuje to jednak ruchy jeśli chodzi  o organizację kolejnych walk.

 

Kołodziej czeka na mistrzowską walkę

Dla polskiego boksera nadszedł czas weryfikacji. Paweł Kołodziej chce stoczyć pojedynek o najwyższy cel – pas mistrzowski. Grupa Sferis KnockOut Promotions rozpoczęła rozmowy na temat ewentualnego starcia Polaka z mistrzem świata wagi junior ciężkiej federacji WBA Denisem Lebiediewem.

Kołodziej, notowany w światowych rankingach, może dostać szansę na walkę o mistrzowski pas. Wszystko zależy od negocjacji między przedstawicielami obu stron. Na obecnym etapie prowadzone są wstępne rozmowy, jednak obóz Lebiediewa wyraził zainteresowanie dalszymi pertraktacjami. Rosyjski pięściarz jest zawodnikiem najwyższych lotów. Obecny mistrz świata wagi junior ciężkiej federacji WBA walczył z wieloma utytułowanymi bokserami. Pokonał m.in.Roya Jonesa Juniora czy Jamesa Toneya. Dorobek Rosjanina mógł być bogatszy, gdyby udało mu się wygrać z Marco Huckiem. W grudniu 2010 roku Lebiediew  zmierzył się z Niemcem o mistrzowski pas federacji WBO, jednak przegrał niejednogłośnie na punkty. Dwóch sędziów punktowało 115:113 dla Hucka, jeden wyraźnie jako zwycięzcę wskazał Rosjanina – 116:112. Po walce pojawiło się wiele kontrowersji jakoby werdykt był niesłuszny i to Lebiediew powinien w swoich rękach dzierżyć pas. Należy również przypomnieć, że w maju 2013 roku bokser z Rosji stracił pas WBA na rzecz Guillermo Jonesa. Jak się okazało Panamczyk stosował niedozwolone środki i odebrano mu tytuł, który wrócił do Lebiediewa.

Tak przedstawia się wizerunek ewentualnego rywala Pawła Kołodzieja. Polski bokser, który nie poniósł porażki na zawodowym ringu szuka dla siebie kolejnego wyzwania. Kołodziej wrócił na ring w kwietniu 2013 roku, po przerwie spowodowanej kontuzją, nadrobił wszystkie braki i stoczył kilka pojedynków, które dodały mu pewności siebie. Teraz w jego imieniu grupa Sferis KnockOut Promotions stara się doprowadzić do pojedynku z Lebeidiewem.

Kwestią fundamentalną jest fakt, że w negocjacjach stroną decydującą jest obóz Rosjanina. Samo zainteresowanie już świadczy o poważnym traktowaniu Kołodzieja, jednak nie wystarcza do zakontraktowania walki. Rolę odgrywają również czynniki marketingowe, a przede wszystkim finansowe. Suma tych elementów pozwoli obu stronom ustalić kompromis bądź zakończyć negocjacje. Sam Kołodziej jeszcze do niedawna liczył, iż będzie mógł skrzyżować rękawice z mistrzem świata WBO i pogromcą Lebiediewa – Marco Huckiem, ale ten wybrał na przeciwnika Mirko Larghettiego. Warto przypomnieć, że wcześniej Kołodziej zrezygnował z eliminatora IBFz Olą Afolabim.

Trenujący w przeszłość taekwondo i kick-boxiong Kołodziej czeka na rozwój wypadków. Strony nawiązały dialog. Teraz wszystko zależy od negocjacji. Największa w Polsce i Europie Środkowo – Wschodniej grupa bokserska Sferis KnockOut Promotions z pewnością życzy sobie pozytywnego zakończenia rozmów. Byłby to ogromny sukces – dla polskiej strony zarówno sportowy, marketingowy oraz – z pewnością – finansowy.

Kuba Małkiński

Mistrzostwa Polski seniorów Mężczyzn i Kobiet w K-1 Wrocław 2014

W dniach 12-14 czerwca we wrocławskiej hali Orbita odbyły się Mistrzostwa Polski Seniorów Mężczyzn i Kobiet w K-1. Organizowane przez Polski Związek Kickboxingu, Klub Fighter 1992 Wrocław oraz firmę The Gladiators. Nadzór nad stroną sportową Mistrzostw sprawował trener kadry K-1 – Tomasz Skrzypek, który poza rolą trenera Fightera Wrocław i kadry narodowej wystąpił także jako organizator mistrzostw. 

W zawodach wzięło udział 125 zawodników z 45 klubów. Pojedynki rozegrane zostały w oparciu o przepisy regulaminu rywalizacji amatorskiej K-1 Polskiego Związku Kickboxingu. Tak jak można się było spodziewać poziom zawodów był  bardzo wysoki. Podczas czwartkowych, piątkowych i sobotnich starć eliminacyjnych, których odbyło się ponad 60, wyłonieni zostali  finaliści. W sobotę wieczorem  wystąpili oni na gali finałowej. 

Waleczność w ringu zdecydowanie pokazały panie w wadze do 56kg. W eliminacjach 19-letnia Sylwia Juśkiewicz (UKS Fight Club Shi-Kon Łódź) pokonała ubiegłoroczną mistrzynię świata Muay Thai Judytę Niepogodę (Gladiatora Siedlce). Jednak w kolejnym starciu przegrała z Iwoną Nierodą (UKS Diament Pstrągowa). W finale Nieroda decyzją sędziów 2-1 zwyciężyła z Małgorzatą Dymus (Fighter Wrocław). Iwona zdobyła również tytuł najlepszej zawodniczki tych  Mistrzostw. 

Patrycja Krawczyk (Legion Głogów) – podopieczna trenera Macieja Domińczaka pokonała Monikę Porażyńską (Corpusu Gym Gdańsk). W trakcie walki miała problemy z kontrolą agresji – otrzymała dwa ostrzeżenia od sędziego. W walce finałowej walkowerem przegrała z  Moniką Witkowską (Paco Team Katowice).

Pojedynek kobiet do 65kg, jak można było przewidzieć, wygrała jednomyślnie faworytka Róża Gumienna (Fighter Wrocław) pokonując Natalię Drewulską (Palestra Warszawa) . Pewna siebie Gumienna przed walką powiedziała  "Ważna jest dyspozycja dnia, ale ja ani myślę oddawać nikomu tytułu zdobytego przed rokiem."

Najbardziej emocjonującą walkę mężczyzn do 75kg w ćwierćfinale stoczyli – Łukasz Rambalski (Smok Toruń) i Daniel Kolasiński (Palestra Warszawa). Werdyktem 2-1 przegrał Kolasiński, jednak młody zawodnik (19 lat) pokazał, że w polskim kickboxingu nie brakuje talentów. Rembalski pokonany został przez Michała Ronkiewicza (Stowarzyszenie Wrocławskiego Klubu Sportowego Extreme Fighters), W finale Ronkiewicz poddał się  Pawłowi Biszczakowi (Ognisko TKKF Olimp Legnica), który w półfinale widowiskowo pewnym sierpem uśpił w 3 rundzie Wojciecha Kossowskiego z Palestry Warszawa.

Nie wszystkim szło łatwo na tych zawodach. W pierwszej walce Dawid Kasperski z Punchera Wrocław, który w kwietniu na punkty zwyciężył w czteroosobowym turnieju na gali Superkombat trafił na silny opór  Grzegorza Kanawki (Corpus Gdańsk). Mimo to decyzją sędziów 3-0 zwyciężył by w finale pokonać  utytułowanego Radosława Rydzewskiego (Fighter Wrocław). Rydzewski szybko przeszedł eliminacje i miał ogromny apetyt na tytuł : "W ubiegłym roku w półfinale złamałem rękę i nie mogłem przystąpić do walki o złoto. Teraz chcę pokazać mojemu niedoszłemu rywalowi, że jestem od niego lepszy."
 Niestety tym razem nie udało mu się. Całe trzy rundy Panowie wymieniali się silnymi kopnięciami ale to Kasperski kontrolował sytuację i narzucał tempo rywalowi.

Dobre wrażenie zostawiali po swoich występach również inni zawodnicy jak Radosław Paczuski (Warszawskiej KT Legia) w kategorii półciężkiej. W pierwszej walce pokonał Pawła Zarembę (Kokoro Grudziądz) przez RSC (kolano na głowę) w 1 rundzie. Tydzień temu Paczuski walczył na MP w Muay Thai w Świebodzicach dochodząc do finału i teraz także miał szansę dojść daleko. Pokonany jednak został w ćwierćfinale przez Arkadiusza Kaszubę (Rzeszowski Klub Sportów Walki), który z kolei w finale przegrał (2-1) z Kamilem Rutą z MKS Wicher Kobyłka. 

W wadze ciężkiej również nie brakowało emocji. Tomasz Klimiuk (Human Białystok) pokonał Mariusza Paryża (Palestra Warszawa) przez KO (kolano na tułów) w 1 rundzie, a w półfinale Tomasza Sararę (TS Wisła Kraków) by z kolei w finale spotkać się z Michałem Turczyńskim (Fighter Wrocław). Michał Turyński mimo niepewności przed walkami, gdyż jak sam twierdzi  "W takich dyscyplinach  jak nasza, wszystko się może zdarzyć " najpierw pokonał Michała Bławdziewicza (Palestra Warszawa) przez decyzję 3-0.  W półfinale Marcina Szredera z Palestra Warszawa a w finale wygrał z Tomaszem Klimiukiem.  W pierwszej rundzie Turyński stracił kask po wysokim  kopnięciu Klimiuka jednak  nie okazało się ono na tyle mocne by wpłynąć na dalszy przebieg walki. Widać było zmęczenie obu panów. W technikę wkradła się chaotyczność  i dostrzec można było niecelne i nieprzemyślane posunięcia. W trzeciej rundzie Turyński wszedł kolanem na głowę rywala i poprawił prostymi. Przy ponownym podejściu znokautował Klimiuka prawym prostym.

Wynikiem zaangażowania zawodników na odbytych Mistrzostwach był nie tylko tytuł ale co ważniejsze zapewnienie sobie miejsca w kadrze na październikowe mistrzostwa Europy. Tytuł najlepszego zawodnika zdobył Paweł Biszczak (Ognisko TKKF Olimp Legnica). Najlepszą zawodniczką turnieju została Iwona Nieroda (Diament Pstrągowa).

Skład sędziowski Mistrzostw Polski:
Sędzia główny – Albin Pudlicki
Sędzia punktowy i sekretarz – Jarosław Sułkowski
Kierownik ringu – Krzysztof Kacperski
Rafał Błachowski
Jerzy Bassa
Beata Sękowska
Cecylia Pudlicka
Janusz Wielgosz
Delegat PZKB – Gerard Zdziarski

Punktacja klubowa:
Fighter Wrocław: 16 (3-3-1)
Palestra Warszawa 15 (2-1-7)
UKS Puncher Wrocław 11 (3—2)
Legion Głogów 7 (1-2-1)
Wyniki finałowe
Kobiety – 52 kg Monika Witkowska (Paco Team Katowice) z Patrycją Krawczyk (Legion Głogów) przez walkower
Kobiety – 56kg Iwona Nieroda (UKS Diament Pstrągowa) z Małgorzatą Dymus (Fighter Wrocław) przez niejednogłośną decyzję 2-1
Kobiety – 60kg Agata Warzybok (Fighter Wrocław) z Monika Kędzierska (Klub Sportowy C.S.E. Sparta)przez decyzję 3-0
Kobiety – 65 Róża Gumienna (Fighter Wrocław) z Natalia Drewulska (Palestra Warszawa) przez decyzję 3-0
– 70 Karolina Dziedzic (UKS Diament Pstrągowa) z Katarzyna Jaworska (Paco Team Katowice) przez niejednogłośną decyzję 2-1
+70kg Paulina Bieć (KS Gym Fight Wrocław) z Kamila Gębska (Stowarzyszenie Wrocławskiego Klubu Sportowego Extreme Fighters) przez decyzję 3-0
– 57 Paweł Stępniewski (Palestra Warszawa) z  Krystian Bernatowicz (Fighter Wrocław) przez KO2
– 60 Krzysztof Olszewski (Palestra Warszawa) z Kornel Kowalczyk (Stowarzyszenie Wrocławskiego Klubu Sportowego Extreme Fighters) przez decyzję 3-0
-63,5 Maciej Domińczak (Legion Głogów) z Kamil Szłapka (Towarzystwo Sportowe Our Team) przez decyzję 3-0
– 67 Mateusz Dąbrowski (Ognisko TKKF Olimp Legnica) z Michał Polak (KS Gwiazda Bydgoszcz) przez decyzję 3-0
-71 Marcin Kret (UKS Puncher Wrocław) z Łukasz Kaczmarczyk (KS Gym Fight Wrocław) przez niejednogłośną decyzję 2-1
-75 Paweł Biszczak (Ognisko TKKF Olimp Legnica) z Michal Ronkiewicz (Stowarzyszenie Wrocławskiego Klubu Sportowego Extreme Fighters) przez decyzję 3-0
– 81 Kamil Ruta (MKS Wicher Kobyłka) z Arkadiusz Kaszuba (Rzeszowski Klub Sportów Walki) przez niejednogłośną decyzję 2-1
– 86 Dawid Kasperski (UKS Puncher Wrocław) z Radosław Rydzewski (Fighter Wrocław) przez decyzję 3-0
-91 Mateusz Pluta (UKS Puncher Wrocław) z Mateusz (Hiki Legion Głogów) przez niejednogłośną decyzję 2-1
+ 91 Michał Turyński (Fighter Wrocław) z Tomasz Klimiuk (Human Białystok) przez RSC3.

Tekst: Katarzyna Pawlak

Zdjęcia: Palestra Warszawa

Michał Głogowski

Polski zawodnik kick-boxingu walczący w wadze średniej.

Posiada tutuł amatorskiego mistrza Europy zdobyty w latach 2004 i 2008 a także mistrz świata WAKO zdobyty w formule low kick w kategorii 71 kg (2007). Ponadto zdobył 14-krotnie tytuł mistrza Polski w różnych odmianach kick-boxingu. Na swoim koncie ma ponad 160 walk stoczonych jako amator. Zawodowo rozegrał 20 walk, których wynikiem jest zdobycie tytułu Mistrza Świata WKN oraz trofeów interkontynentalnego mistrza WAKO PRO w roku 2008. ?Został także finalistą turnieju TK2 WORLD MAX 2008 we Francji.

W 2008 roku wystąpił w pierwszym rozgrywanym w Polsce oficjalnym turnieju na licencji K-1 (K-1 Europe MAX 2008 Grand Prix). W finale pokonany został przez Petro Nakonecznego. Werdykt ogłoszony został przez sędziów po bardzo wyrównanym pojedynku.

Zdobywając dziką kartę na gali K-1 World MAX Finał 16 w Seulu (3 października 2010 roku) walczył między innymi z reprezentantem Tajlandii Sagadpet. Po równej walce i dodatkowej rundzie (w 1. rundzie liczony był Taj, a w 2. Polak) Głogowski ostatecznie wygrał przez niejednogłośną decyzję. Został pierwszym w historii Polakiem, który awansował do finałowej fazy K-1 World MAX. Podczas niej odpadł w ćwierćfinale, przegrawszy jednogłośnie na punkty z późniejszym wicemistrzem – Yoshihiro Satō.

W 20011 roku zadebiutował w organizacji It's Showtime, przegrywając – podczas warszawskiej gali – przez niejednogłośną decyzję z Rafałem Dudkiem.

Trenuje pod okiem Roberta Popławskiego a warszawskiej Akademii Walki.

Wywiad z Andrzejem Supronem

Zapraszamy do obejrzenia wywiadu z Andrzejem Supronem –  Profesorem zapasów – złotym medalistą młodzieżowych Mistrzostw Europy, Wicemistrzem Olimpijskim, sześciokrotnym medalistą Mistrzostw Świata (w tym Mistrz Świata) i siedmiokrotnym medalista Mistrzostw Europy (w tym Mistrz Europy).

[kod]

Tomasz Makowski vs Antoine Habash walką wieczoru Gali Fight Exclusive Night 3

Organizacja Fight Exclusive Night, ma zaszczyt przedstawić najważniejszy pojedynek podczas gali
FEN 3, która odbędzie się w Hali Stulecia we Wrocławiu, w dniu 28-go maja. W walce wieczoru zmierzą
się: ośmiokrotny polski mistrz świata WKN, Tomasz Makowski z Nowej Soli i mistrz świata WAKO,
Antoine Habash z Węgier. Pojedynek zakontraktowany został w formule K-1 w kategorii lekkiej (135
funtów/61,2 kg).

32-letni Makowski to najbardziej utytułowany obecnie zawodnik polskiego Kickboxingu, ośmiokrotny
mistrz świata organizacji wielka postać walk K-1 i Muay Thai. Zawodnik, który jest rozpoznawalny na
całym świecie, nawet bardziej niż w naszym kraju. Polski mistrz walczył w Niemczech, na Słowacji w
Czechach, Australii i Tajlandii. Jest niezmiernie szanowany przez ludzi z kręgu Sztuk Walki. Makowski
często trenował we wrocławskim klubie Kickboxingu Puncher Wrocław pod okiem znakomitego trenera
Janusza Janowskiego. Ostatni pojedynek stoczył w grudniu 2013, pokonując przez nokaut Japończyka
Nobuaki Okuizumi. Bilans Tomasza Makowskiego to 52 zwycięstwa, 6 porażek, 2 walki
nierozstrzygnięte i 28 nokautów.

Antoine Habash to wielka przyszłość węgierskiego Kickboxingu i Muay Thai i nie są to tylko słowa.
Młody zawodnik ma już niesamowite osiągnięcia na niwie amatorskiej i zawodowej. Trenujący w Re-
Gym Budapest zawodnik był już w finałach największych światowych imprez Muay Thai jak MŚ IFMA w
Tajlandii, gdzie jako 18-latek przegrał tylko z zawodnikiem gospodarzy a po drodze przed czasem
wygrał w Polakiem Łukaszem Łęczyckim. Ukoronowaniem jego talentu i w zasadzie wstępem jego
wielkiej przyszłej wielkiej kariery jest zdobycie zawodowego pasa WAKO Pro w ubiegłym roku. Bilans
walk Węgra to 48 zwycięstw i tylko 7 porażek. Habash 20 razy nokautował swoich rywali. Jak na
dwudziestolatka, to niesamowite osiągnięcie.

Właśnie na takie kapitalne, międzynarodowe, zestawienia czekają kibice na Fight Exclusive Night 3 w
Hali Stulecia we Wrocławiu w dniu 28-go czerwca. Emocje, dramaty, zmagania, porażki i sukcesy
będzie można obejrzeć na scenie legendarnej dolnośląskiej areny i to zarówno na żywo jak też na
antenie naszego partnera – stacji Fight Box Live. Więcej informacji na www.fen-mma.com.

Sprzedaż biletów na galę prowadzi sieć KupBilet.pl, która oferuje możliwość zakupu poprzez
sprzedaż internetową KupBilet.pl.
Dodatkowo bilety dostępne są w punktach sieci STS i Empik. Tylko we Wrocławiu oferuje je
kilkanaście punktów sprzedaży, a w całym kraju blisko 300 punktów.
Ceny biletów zaczynają się od zaledwie 30 złotych.

Źródło: Materiały prasowe

Cristiane "Cyborg" Justino

Brazylijska zawodniczka mieszanych sztuk walk urodzona 9 lipca 1985 roku. Obecna mistrzyni federacji Invicta. MMA trenuje od 2004 roku, a swój debiut zanotowała w 2005 roku na Gali Show Fight 2 w Sao Paulo. Przegrała ten pojedynek przez poddanie. Po debiucie w profesjonalnym MMA Cristiane wygrała kolejne cztery walki (3 przed czasem), co zaowocowało podpisaniem kontraktu z amerykańską organizacją EliteXC. W tej organizacji stoczyła dwie walki i obie wygrała. W 2009 roku podpisała umowę z organizacją Strikeforce. W tym roku zmierzyła się z gwiazdą kobiecego MMA Giną Carano w walce o mistrzostwo kobiet. Cristiane wygrała pojedynek przez techniczny nokaut na sekundę przed zakończeniem pierwszej rundy. Po zdobyciu mistrzostwa Justino trzykrotnie skutecznie obroniła tytuł w walcząc z: Marloes Coenen, Jan Finney oraz z Hiroko Yamanaką. Na początku 2012 roku Komisja Sportowa Stanu Kalifornia ogłosiła, że w organizmie zawodniczki z Brazylii wykryto steryd anaboliczny – stanozol. Zawodniczka została zdyskwalifikowana na rok, ukarana grzywną. Zmieniony został także z tego powodu rezultat walki z Japonką Hiroko Yamanako „no contest”. W 2013 roku Cristiane związała się z organizacją Invicta, w której walczyła dwukrotnie (dwa zwycięstwa przed czasem). Cristiane jest uważana za najlepszą zawodniczkę MMA na świecie. 

Andrzej Supron

Polski zapaśnik urodzony 22 pażdziernika 1952 roku w Warszawie. Walczył w stylu klasycznym (w. lekka, półśrednia, średnia). Jest mistrzem świata i Europy, wicemistrzem olimpijskim. Zajmuje się ponadto trenowaniem oraz sędziowaniem dyscypliny. Jest także aktywny w branży rozrywkowej. 

Pochodzi z warszawskiego Powiśla. Zapasy zaczął uprawiać już w szkole podstawowej. Ukończył technikum górnicze w Katowicach oraz Akademię Wychowania Fizycznego w Katowicach.

Jego macierzystym klubem był ZKS Elektryczność Warszawa. Później był wieloletnim zawodnikiem GKS Katowice. Jest uważany za najwybitniejszego polskiego zapaśnika i wszechstronnego technika i taktyka. Jego styl i technika na stałe zapisały się w historię dyscypliny. Rzut zwany "biodrem Suprona" stał się jego znakiem rozpoznawczym. Jest to także jego ulubiona technika. Jego doświadczenie i umiejętności docenił Krol Szwecji Gustaw II wręczając mu Puchar dla Najlepszego Technika. Nagrodę z jego rąk otrzymał w roku 1969. Jako zapaśnik wsławił się wyjątkową skutecznością i po jednych z zawodów o randze Mistrzostw Świata, podczas których nie dał szans konkurencji, wygrywając wszystkie walki przed czasem i nie tracąc ani jednego punktu zyskał przydomek "Profesor Zapasów". 

Jego największe osiągnięcia to zdobycie złotego medalu na Młodzieżowych Mistrzostwa Europy w Huskvarnie (1970r), uzyskanie tytułu wicemistrza olimpijskiegow styli klasycznym w kategorii do 68 kg w roku 1980. Ponadto jest wielokrotnym medalistą Mistrzostw Świata (czterokrotnie srebrny medal – 1975, 1978, 1982 i 1983, brązowy – 1974 oraz złoty w 1979 roku) oraz Mistrzostw Europy (złote medale w roku 1975 i 1982, srebrne − 1974 i 1983 i brązowy − 1972, 1979 i 1981). Sukcesy odnosił także w Polsce, gdzie trzynastokrotnie wywalczył tytuły mistrzowskie w swoich kategoriach wagowych.

7 marca 2013 w ramach protestu przeciwko usunięciu zapasów z programu igrzysk olimpijskich 2020 zwrócił Międzynarodowemu Komitetowi Olimpijskiemu srebrny medal wywalczony na igrzyskach olimpijskich w Moskwie w 1980.

Po zakończeniu kariery zawodniczej został trenerem, m. in. kadry USA oraz asystentem trenera polskiej kadry narodowej (St. Krzesińskiego).

Jego zasługi zostały docenione przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który w 1994 roku odznaczył do Krzyżem Ofierskim Orderu Odrodzenia Polski. Otrzymał także tytuł Zasłużonego Mistrza Sportu. Był sześciokrotnie odznaczany Srebrnym Medalem za Wybitne Osiągnięcia Sportowe.

Od kilkunastu lat zajmuje sie działalnością w branży rozywkowej i telewizyjnej, co podniosło popularność i więdzę o dyscyplinie w naszym kraju. W latach 1998−2000 komentował wrestling (WWF – obecne WWE) w telewizji Wizja Sport. W teamie z Pawłem Borkowskim współpracuje z Extreme Sports Channel i Eurosportu (gale WWE), a także dla Orange Sport (TNA Impact Wrestling). Jest założycielem dwóch organizacji wrestlingu − DDW oraz TBW. Komentuje gale MMA (m.in. Fighters Arena Łódź 2) oraz prowadzi je jako konferansjer. W TVN prowadził program rozrywkowy Trafiony zatopiony. Ponadto zagrał w kilku produkcjach filmowych. Zajmuje się także popolaryzacją zapasów wsród młodzieży. Jest działaczem sportowym i członkiem zarządu PKOl.

 

 

Andrzej Malina

 Polski zapaśnik stylu klasycznego urodzony 11 października 1960 w Klarysewie koło Piaseczna, trener oraz nauczyciel. Podczas kariery sportowej walczył w kategorii średniej i półciężkiej.

W 1979 zakończył edukację w Liceum Zawodowym w Piasecznie. Ukończył także studia wyższe w poznańskiej AWF zdobywając tytuł magistra sportu. Swoją edukację poszerzał także kształcąc się z Międzynarodowej Szkole Zapaśniczej FILA.

Reprezentował barwy klubu Elektronik Piaseczno w latach 1972-1979. Kolejne dziesięć lat swojej kariery zapaśniczej spędził w klubie Legia Warszawa.  W roku 1988 – pomimo wygranej walki – odpadł z turnieju rozgrywanego w ramach Letnich Igrzysk Olimpijskich w Seulu. Startował w wadze półciężkiej. Jest czterokrotnym mistrzem Polski: w wadze średniej (1980 i 1982) oraz półcieżkiej (1983 i 1985). W 1986 roku zdobył Mistrzostwo Świata w wadze 90kg. Zawody odbyły się w Budapeszcie. Wywalczył także dwa medale mistrzostw Europy (srebrny w 1982 i brązowy w 1983). Startował wtedy w wadze 82kg. Po zakończeniu kariery sportowej zajął się działalnością trenerską oraz został nauczycielem.  Swoim doświadczeniem dzielił się także z polską kadrą podczas IO w Atlancie w 1996 pełniąc funkcję asystenta Ryszarda Świerada.  Podczas tej imprezy Polacy wywalczyli pięć medali (w tym trzy złote).

Po zakończeniu kariery sportowej zajął się aktywnością polityczną. Wstąpił w szeregi platformy Obywatelskiej, co pozwoliło mu na kandydowanie z jej list w wyborach samorządowych oraz do Sejmu RP.

W 1986 doceniony został przez redakcję "Przeglądu Sportowego", który uhonorował go tytułem najlepszego polskiego sportowca. Było to pierwsze wyróżnienie przyznane zapaśnikowi. Odznaczony został także m.in. Srebrnym i Złotym Krzyżem Zasługi.

PROMMAC: Po prostu walcz! Gala MMA już 27 czerwca w Lublinie

Już 27 czerwca w Lublinie w hali im. Stanisława Niedzieli odbędzie się pierwsza z cyklu Po prostu walcz! gala PROMMAC. Dzięki zestawieniu czołowych zawodników MMA z Polski i Europy widzowie będą świadkami niesamowitych walk na światowym poziomie. Szerokiej widowni podczas amatorskiego turnieju zaprezentują się również młode talenty MMA, dodatkowo fani tego sportu będą mogli zobaczyć znakomicie się zapowiadający pojedynek kobiet.

Największe wydarzenie w historii MMA na Lubelszczyźnie

Pod koniec maja poznaliśmy pełny fightcard PROMMAC: Po prostu walcz! Podczas lubelskiej gali w oktagonie zaprezentują się uznane i wschodzące gwiazdy MMA z Polski i Europy. Widzowie będą świadkami starć najbardziej utalentowanych młodych, polskich zawodników w wadze lekkiej, którzy zmierzą się ze sobą w turnieju, którego stawką jest zawodowy debiut. W oktagonie zaprezentują się również znani zawodnicy z regionu, a wśród nich takie nazwiska jak: Grzegorz Lipski – lokalna legenda sportów walki, który zmierzy się z Emilem Różewskim oraz Roksana Prucnal, która stoczy pojedynek z Katarzyną Lubońską. Walka kobiet będzie historyczna, bo pierwsza stoczona w ramach gali PROMMAC: Po prostu walcz! W najbardziej wyczekiwanych starciach gali Albert Odzimkowski zmierzy się ze świetnym Francuzem – Mickaelem Leboutem, Oskar Piechota z niepokonanym Włochem – Mattią Schiavolinem, a w walce dwóch generacji polskiego MMA, Piotr Wawrzyniak stanie naprzeciwko samego Antoniego Chmielewskiego. Dzięki tak skonstruowanemu zestawieniu walk mamy pewność, że gala będzie niesamowitym widowiskiem, a nawet najbardziej wymagający fani MMA znajdą coś dla siebie- zapewnia Marek Batko, współwłaściciel i członek Zarządu PROMMAC.

[kod]

Źródło: Materiały prasowe

 

Cristiane "Cyborg" Justino gościem specjalnym na Gali Fight Exclusive Night 3

Największa gwiazda kobiecych Mieszanych Sztuk Walki na świecie Cristiane "Cyborg" Justino przybędzie do Polski i będzie gościem honorowym gali Fight Exclusive Night 3. Impreza odbędzie się we Wrocławiu w dniu 28 czerwca. To niebywały sukces, iż po raz pierwszy udało się zaprosić do Polski gwiazdę tego formatu. 28-letnia brazylijska mistrzyni organizacji Strikeforce i Invicta, jest nie tylko niekwestionowanym numerem jeden kobiecego MMA, ale także wielką światową gwiazdą – znaną i szanowaną na całym świecie.

Cristiane Justino, znana wcześniej jako Santos z 14 stoczonych walk, aż 10 wygrała poprzez nokauty.Podopieczna trenera Rudimara Fedrigo z legendarnej brazylijskiej grupy Chute Boxe Academy, słynie zniezwykle agresywnego stylu walki, a wśród pokonanych przez nią zawodniczek znalazła się też była najlepsza amerykańska zawodniczka wagi piórkowej, Gina Carano i najlepsza europejska – Holenderka Marloes Coenen. „Cyborg” jest zawodniczką, której obawia się nawet aktualna mistrzyni UFC w wadze koguciej, Ronda Rousey, która odmówiła już kilka razy walki z nią.

Brazylijka nie tylko będzie gościem gali FEN 3, ale także przeprowadzi seminarium skierowane do osób trenujących Muay Thai, Kickboxingu i MMA we Wrocławiu. Na pewno spotka się to z niezwykle przychylnym przyjęciem środowisk Sztuk Walki.

Organizacja Fight Exclusive Night pragnie podziękować klubowi Boi Team Wrocław i personalnie trenerowi Pawłowi Szubartowi za zaangażowanie i pomoc w doprowadzeniu do przyjazdu tak wielkiej gwiazdy do Polski.

Kibiców i fanów Sztuk Walki a także zawodników MMA serdecznie zapraszamy na spotkanie z gwiazdą i to zarówno na gali, jak też przed nią, bowiem Cristiane na specjalną prośbę przeprowadzi seminarium w dniu gali. Więcej szczegółów podamy wkrótce.  

Źródło: Materiały prasowe

Grzegorz "Gusiek" Białas

Polski zawodnik MMA urodzony 5 listopada 1989 roku w Warszawie. Swoją przygodę ze sportami walki rozpoczął w wieku siedmiu lat od trenowania Jiu-Jitsu i aikido. W wieku szesnastu lat rozpoczął treningi MMA. Jak sam mówi, MMA urzekło go wszechstronnością oraz współzawodnictwem. W mieszanych sztukach walki stoczył siedem zawodowych pojedynków, z których dwa razy zwyciężał. Na Gali TNT Fight 2 która odbyła się 20 kwietnia 2013 roku pokonał Krzysztofa Sabałe przez duszenie. Na Gali TNT Fight 3 wygrał swój kolejny pojedynek, tym razem pokonał Przemysława Sokołowskiego również przez duszenie. Obecnie Grzegorz prowadzi swój własny klub Anaconda Combat Club Warszawa, który mieści się na warszawskiej pradze.  

Żoliborz Judo Cup

Zapraszamy już 7 czerwca na transmisję live z ŻOLIBORZ JUDO CUP, który odbędzie się w hali sportowej przy Szkole Podstawowej nr 267 w Warszawie (ul. Braci Załuskich 1). Wszystkich zainteresowanych zapraszamy do odwiedzenia nas i obejrzenia na żywo wszystkich walk. Tych którzy nie mogą uczestniczyć w zawodach osobiscie zapraszamy na naszą stronę – pokażemy live wszystkie walki. 

[kod]

Leo Kostic vs. Dawid Mora na gali Fight Exclusive Night 3 "The War is coming"

Organizacja Fight Exclusive Night ma zaszczyt zapowiedzieć kolejny pojedynek na nadchodzącej gali FEN 3 „The War is coming”, która odbędzie się w Hali Stulecia we Wrocławiu w dniu 28 czerwca. Będzie to drugie oficjalnie zapowiedziane przez nas starcie na zasadach MMA. Zmierzą się w nim zawodnicy wagi ciężkiej, ważący 116 kg Dawid Mora z Zielonej Góry i szwedzki zawodnik Leo Kostic mający zbliżoną, potężną, wagę. Będzie to prawdziwa walka tytanów w wykonaniu tych atletycznie zbudowanych fighterów. Waga ciężka zawsze wzbudza ogromne emocje i tym razem kibice także się nie zawiodą!

Mierzący 196 centymetrów Leo Kostic, o przydomku "Animal", trenuje w renomowanym klubie FightZone Malmo, w szwedzkim mieście Malmö, a jego trenerami są Peter Segerlind i Stephan Seidl. 30-letni Leo ma za sobą krótką karierę amatorską w lidzie Shootfightingu, gdzie wygrał cztery pojedynki nie ponosząc porażki. W pełnokontaktowym amatorskim MMA wygrał dwa razy, w tym raz z polskim zawodnikiem, Jakubem Holubem. Od dziecka fascynował go sport w każdej postaci. Był koszykarzem, strongmanem, a obecnie jest zawodnikiem MMA, który ma zadebiutować na profesjonalnej scenie. To wielka szansa dla Leo i nobilitacja, że stanie się to we Wrocławiu w legendarnej Hali Stulecia.

28-letni Dawid Mora to przyszłość polskiej wagi ciężkiej. Zielonogórzanin nie spieszył się z karierą profesjonalnego zawodnika, ale mozolnie przygotowywał się do walk pod okiem legendarnego polskiego Mistrza Świata Muay Thai, Tomasza Makowskiego z Nowej Soli. Mora nie zamyka się tylko na MMA, ale walczył już z czeskim Mistrzem Świata, Tomasem Moznym na zasadach K-1 i to w debiucie na jednej z renomowanych słowackich gal Sztuk Walki. Teraz po treningach z czołówką polskich zawodników wagi ciężkiej jak: Damian Grabowski z Opola czy Przemysław Biskup z Poznania, czas na debiut w MMA. Dawid uważa, że jest gotowy na takie wyzwanie. Sport to jego pasja, jego życie. Grał w rugby w młodości, dźwigał ciężary i jest instruktorem Krav Maga. Jednak najważniejsze wyzwanie teraz przed nim a będzie nim Leo Kostic w Hali Stulecia.

Właśnie na takie zestawienia i bezkompromisowe pojedynki czekają kibice na Fight Exclusive Night 3 „The War is coming” w Hali Stulecia we Wrocławiu w dniu 28-go czerwca. Emocje, dramaty, zmagania, porażki i sukcesy będzie można obejrzeć na scenie legendarnej dolnośląskiej areny i to zarówno na żywo jak też na antenie naszego partnera – stacji Fight Box Live. Więcej informacji na www.fen-mma.com.

Sprzedaż biletów na galę prowadzi sieć KupBilet.pl, która oferuje możliwość zakupu poprzez sprzedaż internetową KupBilet.pl. 

Dodatkowo bilety dostępne są w punktach sieci STS i Empik. Tylko we Wrocławiu oferuje je kilkanaście punktów sprzedaży, a w całym kraju blisko 300 punktów. Ceny biletów zaczynają się od zaledwie 30 złotych.

Źródło: Materiały prasowe

Kickbokser Tomasz Makowski przed galą Fight Exclusive Night 3

Główną gwiazdą wieczoru gali Fight Exclusive Night 3, która przewidziana jest na 28-go czerwca we Wrocławiu, jest ośmiokrotny mistrz świata w Kickboxingu – Tomasz Makowski z Nowej Soli. Niezwykle lubiany i szanowany przez środowisko zawodnik Kickboxingu i Muay Thai, po walkach w Tajlandii, Australii, Niemczech czy południu Europy, znów wystąpi na dolnośląskiej ziemi. Będzie to wielki powrót do miasta, gdzie często trenował i wywalczył sobie szacunek fanów Sztuk Walki. Zanim jednak wystąpi w legendarnej Hali Stulecia warto przeczytać, co myśli utytułowany zawodnik o swoim występie, przygotowaniach:

Witaj Tomasz! Powiedz czym dla Ciebie jest udział w gali FEN 3? Czy jesteś zadowolony z szansy pokazania się wrocławskiej publiczności a także na antenie stacji Fight Box Live?

Witam serdecznie. Udział w Gali FEN 3 jest dla mnie możliwością pokazania się w dobrej Gali, nie ukrywam miałem w tym roku kilka dobrych propozycji ale wybrałem FEN, bo myślę że jest to przyszłościowa federacja z którą warto się związać. Jestem bardzo zadowolony, że mogę pokazać się wrocławskiej publiczności, mam we Wrocławiu wielu znajomych i kibiców którzy mam nadzieję chętnie zobaczą moją walkę. Cieszy mnie również fakt że Gala FEN 3 będzie transmitowana przez stację Fight Box Live, daje to szansę na pokazanie szerszej publiczności mojej walki w kraju i zagranicą.

Jak wyglądają twoje przygotowania do nadchodzącego pojedynku?

Trenuje mocno, jestem w dobrej formie. Plan treningowy realizuje w 100 procentach. W moich przygotowaniach pomaga mi Bartek Jezierski z klubu Czerwony Smok Poznań, za co mu Dziękuję. Trenuje również pod opieką najlepszych specjalistów w centrum sportowym FTC w Zielonej Górze, jednym z moich trenerów jest Marcin Pless, który przygotowuje mnie pod kontem wytrzymałości i siły.

Co chciałbyś pokazać na FEN3? Jak zaprezentować kibicom?

Chciałbym pokazać się jak z najlepszej strony. Dać dobrą walkę, którą kibice zapamiętają i z której będę zadowolony. Jak zawsze dam z siebie wszystko, podczas występu a kibice zobaczą emocjonujące starcie!

Na kim się wzorujesz w swojej karierze? Kto cię inspiruje?

Oglądam walki i treningi zawodników z czołówki światowej, analizuje w jaki sposób wyglądają ich przygotowania do walk, jednym z nich jest np. trenujący w Holandii Gokhan Saki. Ale przede wszystkim staram się bazować na wiedzy i doświadczeniach, które zdobyłem przez lata mojej kariery sportowej.

Jakie masz przesłanie do widzów i rywala?

Widzom mogę zagwarantować to, że dam z siebie wszystko. Ciężko pracuję nad tym, aby wynik walki był tylko jeden – ZWYCIĘSTWO! Zapraszam wszystkich sympatyków Sportów Walki do Hali Stulecia, 28-go czerwca!

Dziękujemy za wywiad

Właśnie na takie deklaracje i takie pojedynki czekają kibice na Fight Fight Exclusive Night 3 w Hali można obejrzeć na scenie legendarnej dolnośląskiej areny i to zarówno na żywo jak też na antenie naszego partnera – stacji Fight Box Live. Więcej informacji na www.fen-mma.com.

Sprzedaż biletów na galę prowadzi sieć KupBilet.pl, która oferuje możliwość zakupu poprzez sprzedaż internetową. Dodatkowo bilety dostępne są w punktach sieci STS i Empik. Tylko we Wrocławiu oferuje je kilkanaście punktów sprzedaży, a w całym kraju zaś blisko 300 punktów. Ceny najtańszych biletów zaczynają się zaledwie od 30 złotych.

Źródło: Materiały prasowe

Ewa Brodnicka

Polska bokserka i kickbokserka urodzona 7 czerwca 1984 roku w Nowym Dworze Mazowieckim. Jest obecnie Interkontynentalną mistrzynią Świata federacji WBF. W boksie zawodowym stoczyła cztery pojedynki i każdy z nich wygrała. Swoją przygodę ze sportami walki rozpoczęła w 2007 roku, kiedy to zdobyła drugie miejsce na mistrzostwach Polski. W tym samym roku wywalczyła trzecie miejsce na Mistrzostwach Unii Europejskiej we Francji. W 2008 roku Ewa Brodnicka zwyciężyła na Otwartych Mistrzostwach Śląska. Rok później osiągnęła trzecie miejsce na Mistrzostwach Polski. W 2010 roku Ewa zdobyła dwa tytuły, pierwszy to złoto na Pucharze Polski, a drugi to trzecie miejsce na Mistrzostwach Polski. Po sukcesach w boksie amatorskim, Ewa Brodnicka zmieniła dyscypline sportową na Taekwondo i Kickboxing. W 2011 roku Polska zawodniczka zdobyła pierwsze miejsce na Międzynarodowych Mistrzostwach Polski w Taekwondo. Największe sukcesy Ewy w kickboxingu to: trzecie miejsce na Mistrzostwach Polski Kick Light, pierwsze miejsce na Mistrzostwach Polski Light Contact, trzecie miejsce na Mistrzostwach Świata Light Contact w Macedonii oraz drugie miejsce na Mistrzostwach Świata Full Contact w Irlandii. Warto dodać, że wszystkie sukcesy w taekwondo i kickboxingu osiągnęła w 2011 roku. W życiu prywatnym Ewa jest absolwentką Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie. 26 września 2015 roku doszło do starcia z Ewą Piątkowską. Ewa Brodnicka pokonałą Piątkowską przez niejednogłośną decyzję sędziów.

Wywiad z Rafałem Konowołem przed Galą Vale Tudo Cup 2 w Zielonce

Rafał Konowoł, na co dzień prowadzi piekarnię. Jak każdy Ślązak jest twardy, zdeterminowany, zahartowany w ogniu ciężkiej, fizycznej pracy. Trenuje boks, mieszane sztuki walki i nader często odwiedza siłownię, gdzie swoją siłą zadziwia nawet kulturystów wagi ciężkiej. Niebawem stanie do swojej pierwszej walki zawodowej z fighterem reprezentującym klub Bone Breakers Zgierz Sewerynem Derleckim.

 

To będzie twój debiut w formule MMA. Traktujesz ten udział jako przygodę, czy początek zawodowej kariery ?

Tak, to będzie mój debiut w formule MMA , traktuje ten udział, na pewno jako niesamowitą przygodę, ale jako początek kariery oczywiście. Każdy kto trenuje, marzy o tym aby rozwijać swoje umiejętności i chce, żeby jego kariera wyglądała jak najlepiej. Ja również tego chce.

 

Czemu postanowiłeś wybrać MMA ? Nie myślałeś o boksie, czy na przykład o formule K-1?

Dlaczego MMA?

Od dziecka interesuje się sportami walki, boks,mma itd. Kiedyś sobie pomyślałem, że fajnie by było pokazać się na ringu. Jak ci zawodnicy których podziwiam w TV. Pewnego dnia zabrałem torbę ubrania i poszedłem na trening i się zaczęło, moje marzenie się spełnia i musze to wykorzystać. Mam nadzieje, że w boksie też będę miał okazję powalczyć w tym roku.

 

Jest zawodnik na którym się wzorujesz ?

Jest wielu zawodników na których się wzoruje, bo każdy z nich jest wojownikiem, ale jeśli miałbym wybrać jednego, to na pewno Mamed Khalidov. Jest wzorem do naśladowania, chciałbym osiągnąć tyle co on.

 

Jeśli chcesz kogoś np. pozdrowić, to teraz jest czas dla Ciebie.

Na pewno chce podziękować wszystkim tym, którzy pomagają mi w przygotowaniach do walki, którzy napędzają mnie do działania. Pozdrawiam wszystkich moich znajomych, przyjaciół którzy pilnują tego żebym solidnie trenował, oczywiście nie mogę zapomnieć o klubie bokserskim w Piekarach Śląskich. Chłopaki, jesteście najlepsi. Dziękuję.

Źródło: Materiały prasowe

""

Wywiad z Tomaszem Królikiem przed Galą Vale Tudo Cup 2 w Zielonce

Tomasz Królik na co dzień trenuje w klubie Forza Dęblin pod okiem Adama Majsterka. Podczas gali Vale Tudo Cup w Puławach stoczył krwawy pojedynek ze swoim klubowym kolegą Tomaszem Oderem. Teraz przygotowuje się do kolejnej walki, która odbędzie się na gali Vale Tudo Cup 2 w Zielonce. Jego przeciwnikiem będzie Bartłomiej Szurgot reprezentant klubu KSW Triumfator z Łodzi.

Już 15 czerwca stoczysz swój kolejny pojedynek na gali Vale Tudo Cup 2 w Zielonce. Nad jakimi elementami pracujesz najwięcej?

Tak naprawdę treningi rozpocząłem tydzień temu. Niestety po ostatniej walce w Puławach na gali VTC nie mogłem pogodzić pracy z treningami. Chciałbym ćwiczyć ogólno rozwojówkę, chcę być wszechstronny, a nie tylko mieć mocną tylko jedną stronę (parter czy stójka).

Jak oceniasz swój występ na pierwszej gali Vale Tudo Promotions i całą oprawę imprezy ?

Jak oceniam swój występ? Moje ciosy były bardzo chaotyczne, nie czułem tej złości do przeciwnika i były błędy w obronie, za dużo błędów popełniałem i dostawałem. Co do imprezy to nigdy nie brałem udziału na takich eventach i byłem mile zaskoczony, było tak jak chciałbym żeby było.

Jak oceniasz swojego przeciwnika?

Nic na temat mojego przeciwnika nie wiem poza tym że będzie to jego pierwsza zawodowa walka, ale to nie zmienia faktu że mam się bać. Teraz moje nastawienie będzie całkiem inne, będę spokojniejszy, ale na pewno poleje się krew.

Vale Tudo Cup 2 odbędzie się w Hotelu Trylogia. Co sądzisz o takich kameralnych galach?

Sądzę, że to ma swoje plusy i minusy. Plusem jest dobra zabawa i widowisko, zaś minusem jest to, że jest mało miejsc na takich imprezach, a każdy by zapewne chciał obejrzeć pojedynki z takiej miejscowości jak Zielonka.

Źródło: Materiały prasowe

Źródło foto: Agencja Reklamy Puławy – Mutlimedia

Gala PROMMAC: Po prostu walcz! na żywo w Polsacie Sport

Organizacja PROMMAC rozpoczęła współpracę z Polsatem Sport. Dzięki temu czerwcowa gala PROMMAC: Po prostu walcz!, która odbędzie się w Lublinie będzie transmitowana na żywo. Wszyscy fani MMA, którzy nie dadzą rady osobiście pojawić się w hali im. Stanisława Niedzieli, przy alejach Zygmuntowskich 4, będą mogli uczestniczyć w tym niesamowitym widowisku dzięki transmisji telewizyjnej.

PROMMAC: Po prostu walcz! będzie składał się z turnieju amatorskiego w wybranych kategoriach wagowych oraz z walk zawodowych. Tak więc na wszystkich sympatyków MMA czeka niesamowite widowisko. Współpraca z Polsat Sport otwiera przed nami szereg nowych możliwości, a wszystkim fanom MMA pozwoli na żywo podziwiać walki, które w opinii wielu osób mogłyby śmiało znaleźć się na rozpiskach największych gal – komentuje Dalius Kubylis, prezes Zarządu PROMMAC. Organizacja konsekwentnie realizuje swoje plany mówiące o rozwoju i propagowaniu MMA, a dzięki współpracy z największą telewizją sportową w Polsce skala realizowanych działań jest imponująca. Szczegóły transmisji zostaną niebawem podane przez organizatorów, ale warto już teraz wpisać datę lubelskiej gali do kalendarza. Sprzedaż biletów ruszyła za pośrednictwem portalu eventim.pl, gdzie można je kupić już od 30 zł.


O PROMMAC Sp. z o.o.

Firma PROMMAC Sp. z o.o. (Professional MMA Challenge) powstała w Krakowie w grudniu 2013 roku. Założycielami są Dalius Kubylis oraz Marek Batko – pasjonaci sportów walki. Jej celem jest promocja, rozwijanie i upowszechnianie MMA jako sportu, w którym liczy się profesjonalizm, zachowania fair play i bezpieczeństwo zawodników. Do czołowych zawodników występujących w barwach PROMMAC należą: Tomasz Drwal, pierwszy Polak walczący w UFC, Michał Kita, jeden z najlepszych zawodników wagi ciężkiej oraz Mariusz Cieśliński, mistrz świata w boksie tajskim. Pozostali to głównie młodzi, ale już znani i utytułowani zawodnicy o ogromnych sportowych ambicjach. www.prommac.pl

Źródło: Materiały prasowe

 

 

 

 

Fightcard Gali Vale Tudo Cup 2 i informacje o biletach

Gala Vale Tudo Cup 2 odbędzie się 15 czerwca o godzinie 20:00 w Hotelu Trylogia w Zielonce. Impreza objęta jest patronatem IPA- International Police Association, czyli Międzynarodowego Stowarzyszenia Policji. Patronat nad galą objęło również Międzynarodowe Stowarzyszenie Służb Ratowniczych – International Paramedic Association. Nad bezpieczeństwem gości zgromadzonych na gali czuwać będzie Ratownictwo Medyczne MEDIMAC.

Gościem specjalnym gali będzie znany pięściarz i promotor bokserski Marcin Najman.

Vale Tudo Cup to turniej wszechstronnego stylu walki wręcz, która rozgrywana będzie na pełnowymiarowym ringu. Walki toczone będą w formule MMA według zasad sportowych federacji VTP. Organizatorzy postanowili, że 10% zysku z gali przekażą na statutową działalność Grupy Zalewski Patrol – organizacji pozasamorządowej organizującej Białe Marsze przeciwko narkomanii i interweniującej w sprawach osób bezdomnych i uzależnionych.

Podczas gali Vale Tudo Cup 2 zobaczymy w karcie wstępnej trzy pojedynki w formule Semi Pro MMA, które rozgrzeją publiczność przed kolejnymi walkami. W pierwszym pojedynku zobaczymy miejscowego zawodnika reprezentującego klub MMA w Kobyłce Macieja Króla, który zmierzy się z litewskim fighterem specjalizującym się w Muay Thai. Polak pierwsze swoje sportowe kroki stawiał na turniejach ALMMA. Jego przeciwnik Martinas Rutkus ma zaś z kolei na swoim koncie jedną półzawodową walkę w formule MMA.

W kategorii średniej zobaczymy Jakuba Milczarka reprezentującego Koluszkowski Klub Karate, który na Shidolidze zajął drugie miejsce w formule MMA. Jego przeciwnikiem będzie Kamil Stolecki z NGT Katowice, który jak dotychczas walczył tylko w boksie. To będzie jego debiut w mieszanych sztukach walki.

Wreszcie w kategorii ciężkiej do ringu wyjdzie Michał Kowalski z Garwolina mający za sobą walkę z Michałem Wojdatem podczas gali Vale Tudo Cup w Puławach. Kowalski w wicemistrzem Mazowsza w MMA, mistrzem Polski wschodniej w MMA i zdobywcą trzeciego miejsca w pucharze KSW.

W karcie głównej organizatorzy zaplanowali pięć emocjonujących walk. Duże zainteresowanie budzi pojedynek mocno kontrowersyjnego Dawida „Harnasia” Harasa z Grzegorzem Białasem. Obydwaj zawodnicy nie ukrywają do siebie wyraźnej niechęci i są wręcz nabuzowani wzajemną wrogością. Nie szczędzą sobie też ostrych słów przed walką. Każdy z nich jest pewny swego zwycięstwa.” Harnaś” ma na swoim koncie dziesięć zawodowych walk w MMA, a Białas sześć pojedynków. Kto z nich w tej konfrontacji okaże się lepszy? Za całą pewnością dla każdego z tych zawodników walka ta może być przełomem w karierze sportowej.

W kolejnej walce w kategorii półśredniej do 77kg na ringu pojawi się reprezentujący BoneBreakers Zgierz Seweryn Derlecki dla którego będzie to debiut w zawodowym MMA. Jego trenerem jest znany zawodnik Adam Świderski, znany między innymi z walk na galach Ring XF, PMMA – Professional MMA 2 czy F6 -Massacre. Przeciwnikiem Derleckiego będzie Rafał Konowoł reprezentant klubu FitSpot w Piekarach Śląskich. Stylem bazowym Konowoła jest boks, a atutem duża siła fizyczna niespotykana u zawodników tej kategorii wagowej. Ślązak do debiutu zawodowego przygotowuje się trenując przekrojowo i kładąc mocny nacisk na rozwój siły fizycznej.

W kategorii piórkowej do 66kg wystąpi kolejny reprezentant BoneBreakers Zgierz Przemysław Stasiak znany ze wcześniejszego występu na gali Vale Tudo Cup w Puławach, podczas której stoczył zacięty pojedynek w zawodowej formule Muay Thai z wielokrotnym mistrzem Polski. Jego przeciwnikiem na gali w Zielonce będzie Mateusz Wieczorek z klubu NGT Katowice mający za sobą zwycięską walkę podczas ALMMA. Jego trenerem jest Wojciech Buliński z Natal Gold Team Katowice.

W walce o pas mistrzowski kobiet w formule K-1 federacji VTC zobaczymy doświadczoną zawodniczkę Małgorzatę Ubowską, która na swoim koncie ma wicemistrzostwo Polski w karate Kyokushin, drugie miejsce na Pucharze Polski, a także drugie miejsce na Pucharze Krajów V4 na Słowacji, gdzie w finale uległa dopiero wicemistrzyni Europy w tej dyscyplinie Wiktorii Kovacs. Polka pokazała wtedy prawdziwe serce do walki, gdy po knockdownie, jaki dostała po kopnięciu w głowę podniosła się i z furią ruszyła na swoją rywalkę. Niestety w ferworze walki trafiła nieczysto raz w krtań, drugi raz pięścią w twarz. Sędziowie nie mieli wyboru i zdyskwalifikowali Polkę przyznając zwycięstwo Słowaczce. Przeciwniczką Małgorzaty Ubowskiej na gali Vale Tudo Cup w walce o pas mistrzowski będzie Marta Gilarska reprezentantka klubu KSW Triumfator, uczestniczka walk w Shidodidze, niepokonana w zawodowym K-1. Będzie to już drugi pojedynek tych pań. W poprzedniej walce triumfowała Gilarska. Tym razem jednak stawka walki będzie dużo wyższa. Głównym trofeum tego pojedynku będzie pas mistrzowski VTC w formule K-1 kategorii koguciej. Rywalki zmierzą się na dystansie pięciu rund po trzy minuty.

W pierwszej walce wieczoru Wojciech „Akodo” Buliński skrzyżuje rękawice z doświadczonym Litwinem Tomasem Vaicickasem. Obydwaj wniosą do ringu prawie 250kg mięśni. Polak w zawodowym MMA stoczył już siedem walk z czego pięć wygrał i dwie przegrał. Ma dwa metry wzrostu i waży ponad 120kg. Jego rywal Tomas Vaicickas mieszka na co dzień w Kaunas na Litwie. Trenuje w Dainralfas Gym. Jest nieco niższy od Bulińskiego, albowiem ma 183cm wzrostu przy wadze ponad 110kg W swojej profesjonalnej karierze od 2009 roku stoczył już dziewięć walk, występując między innymi na galach UWC 23 – Ultimate Warrior Challenge , UCC 12 – Manchester Mayhem 2 czy MMAC 4 – MMA Coloseum. Pierwotnie walka pomiędzy Bulińskim a Vaicikasem miała odbyć się na gali Vale Tudo Cup w Puławach. Z powodu kontuzji Litwina walkę odwołano, a organizatorzy musieli poszukać dla „Akodo” nowego przeciwnika. Został nim Anglik Sean Kelly, który jednak nie sprostał potężnemu Polakowi i przegrał przez błyskawiczne poddanie po 24 sekundach walki.

W głównej walce wieczoru na gali Vale Tudo Cup 2 Zielonce wystąpi znany zawodnik sportów walki i były strongman Kamil „Vanderlei” Bazelak, który stoczy swój piąty zawodowy pojedynek w formule MMA. Przypomnijmy, że zawodnik ten mierzył się w walce debiutanckiej podczas gali KSW18 z Kamilem Walusiem. Kolejną walkę stoczył z byłym mistrzem świata w kickboxingu Józefem Warchołem, a później z czołowym zawodnikiem europejskiego MMA Brytyjczykiem Stavem Economou. Na gali Vale Tudo Cup w Puławach pokonał przed czasem zawodnika francuskiego Savate Jacquesa Mwambę. Kamil Bazelak to człowiek orkiestra, gdyż oprócz walk MMA ma na swoim koncie trzy zwycięskie pojedynki w formule K-1, walki w boksie zawodowym i karate. Swoich sił próbował nawet w profesjonalnym wrestlingu. Z całą pewnością każdy pojedynek tego zawodnika cieszy się wielkim zainteresowaniem medialnym. Gala Vale Tudo Cup 2 w hotelu Trylogia w Zielonce z całą pewnością przejdzie do historii polskiego MMA i dostarczy wielu niezapomnianych przeżyć i emocji, a walki stoczone na ringu na długo jeszcze zapadną w pamięci wszystkich widzów.

Karta wstępna:

1.Semi Pro MMA 70 kg : Maciej Król (Torstaj Naczaj Team Kobyłka) vs Martinas Rutkus (Litwa) – 3 rundy po 3 minuty

2.Semi Pro MMA:84kg: Jakub Milczarek (Koluszkowski Klub Karate) vs Kamil Stolecki (NGT Katowice) ) – 3 rundy po 3 minuty

3.Semi pro MMA: 93kg: Michał Kowalski (Kuźnia Top Team Garwolin) vs TBA – 3 rundy po 3 minuty

Karta Główna:

1. MMA 77kg: Dawid Haras (CF Kraków) vs Grzegorz Białas (Anakonda Combat Club Warszawa) – 3 rundy po 5 minut

2. MMA 77kg Seweryn Derlecki (BoneBreakers Zgierz) vs Rafał Konowoł (FitSportPiekary Śląskie) -2 rundy po 5 minut

3. MMA 66kg Przemysław Stasiak (BoneBreakers Zgierz) vs Mateusz Wieczorek (NGT Katowice) -2 rundy po 5 minut

4.MMA 70 Bartlomiej Szurgot (KSW Triumfator Łódź) vs Tomasz Królik (Forza Dęblin) -2 rundy po 5 minut

Walka o pas mistrzowski K-1 (Women’s Featherweight Championship – VTC K-1 Featherweight title)

1..K-1 Open: Małgorzata Ubowska (Koluszkowski Klub Karate) vs Marta Gilarska (KSW Triumfator Łódź) – 5 rund po 3 minuty

Walki wieczoru:

1.MMA: Wojciech Buliński (NGT Katowice) vs Tomas Vaicickas (Dainralfas Gym –Litwa) – 3 rundy x 5 minut

2. MMA: Kamil Bazelak vs TBA – 3 rundy x 5 minut

 

Informacje o biletach:

Nazwa: Vale Tudo Cup 2

Miejsce: Hotel Trylogia ulica Józefa Poniatowskiego 46, 05-220 Zielonka

Termin: 15 czerwiec, godzina 20:00

Bilety przy stolikach: 60zł i 80zł

biletów:Bilety można zamówić składając zamówienie telefonicznie pod numerem 724-668-885 lub drogą elektroniczną na e-mail: valetudopromotion@gmail.com

Po dokonaniu wpłaty na wskazany rachunek bankowy, Vale Tudo Promotions prześle bilety Pocztą Polską lub też będzie można odebrać je osobiście w recepcji Hotelu Trylogia w Zielonce przy ulicy Józefa Poniatowskiego 46.

Numer rachunku bankowego: 82 85170007 0041 0430 0508 0001

Nadwiślański Bank Spółdzielczy w Solcu Zdrój

Źródło: Materiały prasowe

Vale Tudo Cup 2: Wywiad z Przemysławem Stasiakiem

Przemysław Stasiak trenuje, na co dzień w Zgierzu w klubie BoneBreakers Zgierz pod okiem doświadczonego trenera i zawodnika Adama Świderskiego (2-1). W czerwcu po raz drugi wystąpi na gali Vale Tudo Cup, tym razem jednak w formule MMA. Jego przeciwnikiem będzie Mateusz Wieczorek reprezentujący NGT Zabrze.

Już 15 czerwca podczas gali Vale Tudo Cup 2 w Zielonce, stoczysz swój kolejny zawodowy pojedynek. Tym razem jednak nie w formule Muay Thai, lecz MMA. Skąd ta zmiana?

-Pojedynek w formule Muay Thai z zawodowym mistrzem Polski Kamilem Szczepaniakiem to była jednorazowa walka. Nikt nie chciał z nim walczyć, ja postanowiłem spróbować i źle nie było. Teraz trenuję  i skupiam się tylko i wyłącznie na MMA.

Zamierzasz na dłużej związać się z federacją Vale Tudo Promotions?

-Nie wybiegam daleko w przyszłość, jeśli Vale Tudo Promotions zaproponuje mi kolejne walki to prawdopodobnie się zgodzę.

W Hotelu Trylogia zobaczymy tym razem ring, nie oktagon. Ma to dla Ciebie jakieś znaczenie?

-Nie ma to dla mnie większego znaczenia, w oktagonie walczyło mi się całkiem komfortowo, do ringu wejdę pierwszy raz, wtedy będę miał porównanie.

Z mojej strony to wszystko , serdecznie dziękuję za wywiad. Jeśli chcesz kogoś na przykład pozdrowić, to teraz jest czas dla Ciebie.

-Również dziękuję, chciałbym pozdrowić klub w którym trenuję BoneBreakers Zgierz i całą ekipę, która kibicowała mi przy pierwszej walce i na pewno będą ze mną podczas nadchodzącej gali. Na pewno nie zawiodę! Będzie ogień!

Wywiad prasowy: Vale Tudo Promotions

 

FEN3: Tymoteusz Świątek vs Martin Fouda! Oficialnie potwierdzone!

Organizacja Fight Exclusive Night, pragnie poinformować o pierwszym oficjalnym pojedynku MMA
jaki zostanie stoczony podczas gali FEN 3, która odbędzie się w Hali Stulecia we Wrocławiu w dniu
28 czerwca 2014. Zmierzą się w nim młody polski zawodnik, Tymoteusz "Omen" Świątek (13-2-1) i
Szwed, Martin Fouda (4-2-1). Jest to pojedynek, który ogłosiliśmy już podczas inaugurującej imprezę
konferencji prasowej.
20-letni Tymoteusz Świątek to jeden z najbardziej perspektywicznych zawodników młodego pokolenia
polskiego MMA. Już sam bilans szesnastu stoczonych walk w tym wieku, każe widzieć w nim
zawodnika doświadczonego, ale z wielkimi możliwościami. Jego poprzedni występ na FEN 2 to błysk
geniuszu i zmuszenie do poddania nie byle kogo, bo samego mistrza świata w Kickboxingu, Gerarda
Lindera. Linder, do tego momentu, był niepokonany, ale Świątek przełamał pasmo jego zwycięstw.
Teraz „Omena” czeka go wcale nie łatwiejsze zadanie.
Liczący 33 lata Martin Fouda pokazał w Polsce, że jest zawodnikiem silnym i na dodatek dowcipnym.
W konfrontacji z legendą polskiego Kickboxingu, Mariuszem Cieślińskim, pokazał, że jest skuteczny w
walce, ale jednocześnie potrafi z humorem podchodzić do przeciwnika na konferencji prasowej. Tym
przyciągnął uwagę szefów FEN i zaskarbił sobie sympatię wrocławskiej publiczności podczas gali w
marcu bieżącego roku. Zaledwie w trzy miesiące później widzowie w stolicy Dolnego Śląska zobaczą
ciemnoskórego Szweda ponownie. Tym razem stanie naprzeciwko polskiej nadziei wagi koguciej.
Zwycięstwo przedłuży jego szanse na kolejne występy.
Sprzedaż biletów na galę prowadzi sieć KupBilet.pl, która oferuje możliwość zakupu poprzez
sprzedaż internetową.
Dodatkowo bilety dostępne są w punktach sieci STS i Empik. Tylko we Wrocławiu oferuje je
kilkanaście punktów sprzedaży, a w całym kraju zaś blisko 300 punktów. Ceny najtańszych
biletów zaczynają się od zaledwie 30 złotych.
Zapraszamy także na stronę www.fen-mma.com, a także na fanpage na Facebooku.

Bartosz Fabiński

Polski zawodnik mieszanych sztuk walki urodzony 26 kwietnia 1986 roku w Warszawie. Jego aktualny rekord to 9 wygranych i 2 porażki z czego siedem walk wygrał przez nokaut. Startuje on w kategorii średniej do 84kg. Bartosz jest fighterem S4 Fight Team i jest obecnym mistrzem PLMMA w kategorii średniej. Swoją zawodową przygodę z MMA rozpoczął 18 listopada 2011 roku na gali Fight Cup: Battle of Warsaw, gdzie pokonał swojego rywala przez TKO w 20 sekundzie pierwszej rundy. Po tym starciu wygrał kolejne trzy walki, aż 24 listopada 2012 roku przegrał przez poddanie z Marcinem Bandelem. Po przegranej walce przyszły trzy kolejne zwycięzkie starcia. Do tej pory każdą walke Bartosz ztoczył z innym Polakiem. 1 marca 2014 roku Fabiński stoczył przegrany pojedynek z Brazylijczykiem Wenderesem Carlosem da Silva. Dwa tygodnie po przegranej walce z Silva, Bartosz zdobył pas mistrzowski PLMMA w wadze średniej. Na gali w Legionowie pokonał przez TKO Michała Szulińskiego. W swojej jedenastej walce Bartosz Fabiński pokonał jednogłośną decyzją Gregora Herba na gali Arena MMA w Warszawie. W dwunastym pojedynku Polak pokonał Alexeya Repalova przez TKO na gali Fighters Arena 9. W trzynastej walce Bartosz po wyrównanym, trzy rundowym pojedynku pokonał Alika Tseiko na gali MMA Raju 14. 

Daria Pogorzelec

Polska zawodniczka judo w kategorii ciężkiej urodzona 20 lipca 1990 roku w Gdańsku. Jej największymi sukcesami są: pierwsze miejsce na Światowych Wojskowych Igrzyskach Sportowych w Rio de Janeiro w 2011 roku, drugie miejsce w Młodzieżowych Mistrzostwach Europy w Sarajewie w 2010 roku, trzecie miejsce na Wojskowych Mistrzostwach Świata w Astanie w 2013 roku i piąte miejsce na Mistrzostwach Europy w Wiedniu w 2010 roku, oraz występ na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie, gdzie Daria przegrała walkę repasażową z Węgierką Abigel Joo, czym straciła szansę na brązowy medal olimpijski. Daria jest zawodniczką SGKS Wybrzeże Gdańsk gdzie trenuje pod okiem Tomasza Lisickiego. Daria jest starszym marynarzem w polskiej marynarce wojennej.

Karolina Kowalkiewicz

Polska zawodniczka MMA urodzona 15 października 1985 roku w Łodzi. Jest aktualną mistrzynią KSW w kategorii do 55 kg. Swoją kariere w MMA rozpoczeła w 2012 roku na gali Extreme Fighting Sports 2 w Gdyni, gdzie pokonała Marzenę Wojas przez techniczny nokaut. W 2012 roku podpisała konrakt z KSW. To właśnie w największej polskiej federacji MMA odnosi swoje największe sukcesy. W drugim starciu Karolina pokonała Pauline Bońkowską na punkty na gali KSW 21. W swoim trzecim zawodowym pojedynku Karolina zdobyła pas mistrzowski KSW, pokonując Marte Chojnowską przez duszenie zza pleców. W kolejnej walce Polska zawodniczka pokonała na punkty Brytyjkę Simone Soupkovą. W piątym zawodowym starciu, Karolina obroniła swój pas mistrzowski, wygrywając z Austriaczką Jasmine Cive, którą poddała w pierwszej rundzie na gali KSW 27. Karolina posiada rekord MMA 6 zwycięstw i zero porażek.1 listopada 2014 roku na gali Invicta FC 9 pokonała Mizouki Inoue decyzją sędziowską. Mistzyni obecnie trenuje w klubie Gracie Barra w Łodzi. 19 grudnia 2015 roku Karolina zadebiutowała w UFC pokonując jednogłośnie na punkty Rande Markos.

Paweł Zagrodnik

Polski zawodnik Judo urodzony 10 września 1987 roku w Rudzie Śląskiej. Swoją przygode z Judo rozpoczął w wieku 5 lat w klubie GKS Czarni Bytom. Paweł jest wielokrotnym medalistą mistrzostw Polski. Jego największe sukcesy to: 5 miejsce na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie, brązowy medal Mistrzostw Europy w Judo w 2012 roku w rywalizacji drużynowej, srebrny medal z Mistrzost Europy w Judo do lat 23 zorganizowanych w Antyli w 2009 roku, brązowy medal z Mistrzostw Europy w Judo do lat 23 rozegranych w Slazburgu w 2007 roku oraz brązowy medal Mistrzostw Europy w Judo do lat 20 w Tallinnie w 2006 roku. W walce o brązowy medal na Igrzyskach Olimpijskich Paweł przegrał z Japończykiem Masashi Ebinume. Obecnie Paweł trenuje pod okiem pana Mariana Tałaja.

Warriors Arena MMA – podsumowanie.

Prezentujemy krótkie podsumowanie z Gali Warriors Arena MMA. Film przedstawia tylko kilka ciekawych momentów z gali dlatego też zapraszamy wszystkich naszych widzów na zaplanowane retransmisje. Najbliższa już w niedzielę 18 maja o godz. 19.00.

Transmisję na żywo obejrzało blisko 30 tys. widzów dlatego zaplanowaliśmy już kilka terminów retransmisji aby każdy mial szansę zobaczyć jeszcze raz zmagania fighterów podczas gali. Ci z Was, którzy dotychczas nie mieli szansy na oglądanie transmisji live oraz retransmisji napewno będą mieli okazję ją zobaczyć.

Zapraszamy do śledzenia naszego FanPage na FaceBook-u.

[kod]

XX KICK-BOX WORLD CUP

17 maja 2014 mieliśmy przyjemnośc pokazać Państwu transmisję live z XX KICK-BOX WORLD CUP. W tym roku naszym gospodarzem było węgierskie Szeged. Jeśli nie mogliście być z nami tego wieczoru – nic straconego. Dla wszystich widzów pozostawiliśmy możliwość obejrzenia w dowolnym czasie zawodów, które (co wiemy z bezpośrednich  relacji) Was zainteresowały.

Podczas transmisji czekają nas wielkie kick-boxerskie emocje – między innymi starcia w Light Contact czy walki Point Fighting. Nie możecie tego przegapić!

[kod]

Dawid "Harnaś" Haras

Polski zawodnik MMA urodzony 20 lipca 1990 roku w Krakowie. Walczy w kategorii wagowej do 77 kg. Do tej pory stoczył dziesięć zawodowych walk, z czego wszystkie przegrał. Każda walka kończyła się w pierwszej rundzie. Jego kolejne starcie odbędzie się 15 czerwca 2014 roku na gali Vale Tudo Cup 2 w podwarszawskiej Zielonce. Zmierzy się tam z Grzegorzem Białasem. Obecnie do swojego pojedynku Dawid przygotowuje się w klubie CF Kraków. Boksu uczy go pan Jacek Handzlik. Przez krótki czasu trenowal również w klubie Torstar Naczaj Team, gdzie pod okiem Pani Renaty Naczaj szlifował swoje umiejętności w MMA i Jiu-Jitsu. W 2012 roku podczas jednej gali FFC 1 przegrał dwa pojedynki, pierwszy z Mochomedem Tulshaevem przez poddanie w pierwszej rundzie i drugi z Maciejem Halama przez TKO, również pierwszej rundzie.

Joanna Jędrzejczyk

Polska zawodniczka MMA i Muay Thai, urodzona 18 sierpnia 1987 roku w Olsztynie. Obecnie trenuje mieszane sztuki walki w olsztyńskim klubie Arrachion MMA. Swoje największe sukcesy odniosła w Muay Thai, gdzie sześciokrotnie zdobywała mistrzostwo świata, czterokrotnie mistrzostwo Europy i pięciokrotnie mistrzostwo Polski. Swoją przygode z MMA zaczeła w 2012 roku. W swojej pierwszej walce, Joanna pokonała na punkty Sylwię Juśkiewicz. Kolejną walkę stoczyła z Lily Kazak, którą pokonała przez duszenie trójkątne rękoma. Trzecią walkę stoczyła w swoim rodzimym mieście Olsztynie, gdzie przed własną publicznością pokonała brytyjkę Kate Jackson przez techniczny nokaut. Czwarte starcie Polki znów zakończyło się jej zwycieztwem. Tym razem pokonała przez jednogłośną decyzje rosjanke Julie Berezikową. W piątym pojedynku, Joanna pokonała Karle Benitez na gali Arena MMA 1 w Warszawie. Obecnie Joanna jest związana z organizacją UFC.  14 marca 2015 roku w walce z Carlą Esparza, Joanna zdobyła pas mistrzowski federacji UFC. 20 czerwca Joanna w obronie pasa pokonała Jessice Penne przez TKO w trzeciej rundzie. Joanna również prowadziła program MMAster emitowany na antenie TVN Turbo.

Wschodzące gwiazdy w oktagonie, czyli PROMMAC: Po prostu walcz!

Walki na światowym poziomie, niesamowite emocje i mnóstwo adrenaliny to wszystko czeka na fanów MMA, 27 czerwca w Lublinie. Widowisko najwyższej klasy oraz starcia w oktagonie zawodników z całej Europy to tylko niektóre z atrakcji wieczoru. W piątkowe popołudnie fani MMA, będą również świadkami starcia kobiet, a także amatorskiego turnieju w którym zwycięzca podpisze kontrakt  na pierwszą zawodową walkę na kolejnej dużej gali – PROMMAC 2.

Światowej klasy fightcard

Po znakomitym wrocławskim debiucie federacji PROMMAC, nadszedł czas na kolejne sportowe show oraz wspieranie młodych, lokalnych zawodników. Właśnie dlatego 27 czerwca w Lublinie w hali im. Stanisława Niedzieli, przy alejach Zygmuntowskich 4, odbędzie się pierwsza gala z cyklu PROMMAC: Po prostu walcz! W karcie walk znalazły się nazwiska czołowych polskich zawodników i wschodzących gwiazd MMA, dzięki czemu kibice mogą spodziewać się niezapomnianego widowiska. Najbardziej oczekiwanym starciem będzie zapewne walka Alberta Odzimkowskiego. Ten jeden z największych prospektów wagi półśredniej w Europie zmierzy się z mocnym i doświadczonym Francuzem – Mickaelem Leboutem. W oktagonie zaprezentują się również, tacy zawodnicy jak: Piotr Wawrzyniak czy Oskar Piechota – zawodnicy z potencjałem na zawojowanie UFC – największej organizacji na świecie. Ich walki to gwarancja niezapomnianych emocji i znakomita promocja MMA. Możemy również śmiało powiedzieć, że te kilka walk zawodowych mogłyby stanowić o sile fightcardu dużych gal PROMMAC – mówi Marek Batko, współwłaściciel i członek Zarządu PROMMAC. W oktagonie zaprezentują się również znani zawodnicy z regionu, a wśród nich takie nazwiska jak: Grzegorz Lipski czy Roksana Prucnal. Ten pierwszy to legenda oraz lokalny promotor MMA. Lublinianin planuje efektownym zwycięstwem pożegnać się z własną publicznością. Zmierzy się on z Emilem Różewskim – dwukrotnym zwycięzcą Amatorskiego Pucharu KSW. Znawcy MMA od dawna wiedzą, że nie jest to sport tylko dla mężczyzn. Podczas gali PROMMAC: Po prostu walcz! udowodni to Roksana Prucnal, reprezentantka regionu lubelskiego oraz Katarzyna Lubońska z Wielkopolski. Dla obu zawodniczek będzie to zawodowy debiut.

Życiowa szansa dla amatorów

Zawodowe pojedynki to nie jedyna atrakcja lubelskiej gali. Konsekwentnie realizując swoje główne założenia, czyli sport, profesjonalizm, autorytety, organizatorzy zdecydowali, że PROMMAC: Po prostu walcz! to również amatorskie turnieje. A jest o co walczyć. Uczestnicy będą świadkami ośmioosobowego turnieju wagi lekkiej. Jednego wieczoru zostaną rozegrane ćwierćfinały, półfinały i finał. Zwycięzca podpisze kontrakt z federacją i tym samym otrzyma możliwość debiutu na listopadowej gali PROMMAC 2. Wszyscy amatorzy mogą zgłaszać swoje kandydatury do 25 maja. Jednym z naszych głównych celów jest promocja MMA, jako sportu wymagającego niesamowitego poświęcenia i pełnego zaangażowania. Bardzo cieszymy się, że poprzez organizację amatorskich zawodów możemy dać szansę na rozwój utalentowanym zawodnikom – komentuje Dalius Kubylis, prezes Zarządu PROMMAC. Nie tylko fani MMA, ale również wszyscy ci, którzy chcieliby na żywo przeżyć niezapomniane, piątkowe popołudnie mogą kupować bilety, które dostępne są za pośrednictwem eventim.pl już od 30zł., a jeśli tego będzie za mało, to relację z lubelskiej gali będzie można obejrzeć w telewizji Polsat Sport.  Więcej szczegółów na temat tego wydarzenia można znaleźć na stronie internetowej PROMMAC oraz na kanałach społecznościowych organizatora. 

Szykujcie się na wielkie sportowe emocje! A w oczekiwaniu na wejście do octagonu pierwszych zawodników zapraszamy do oglądania filmu z pierwszej odsłony PROMMAC – działo się!

[kod]

Gala Warriors Arena MMA

Wyniki Gali Warriors Arena MMA:

Walki wieczoru:
84 kg: Bartosz Fabiński pokonał Gregora Herba przez jednogłośną Jako jedyny 
57 kg: Joanna Jędrzejczyk pokonała Karle Bentizez przez jednogłośną Jako jedyny 
93 kg: Maciej Browarski pokonał Tomasza Janiszewskiego przez jednogłośną Jako jedyny

Pozostałe Walki Zawodowe:
70 kg: Sebastian Kujawiak pokonał Marcina Mazurka przez KO, Runda 1 
70 kg: Marcel Wojtalewicz pokonał Mateusza Mierzejewskiego przez poddanie (duszenie zza pleców), Runda 2

Walki amatorskie:
67 kg: Kevin Nowak pokonał Marka Kaczmara przez poddanie (duszenie zza pleców), Runda 1 
70 kg: Daniel Dziubecki pokonał Łukasza Mielczarka przez jednogłośną Jako jedyny

Piotr Strus

Polski zawodnik Sanda i MMA, walczący obecnie w Nastula Team. Swoje pierwsze sukcesy w sportach walki odniósł w Kickboxingu low kick, gdzie w 2008 i 2009 roku został młodzieżowym mistrzem Polski. W 2011 roku zdobył drugie miejsce na mistrzostwach Polski seniorów w Sanda. Po zdobyciu wicemistrzostwa na krajowym podwórku przyszedł czas na międzynarodowe sukcesy. W 2011 roku Piotr zdobył brązowy medal Mistrzostw Świata Sanda w Turcji, rok później wywalczył trzecie miejsce na Mistrzostwach Europy w Estonii. W 2012 roku Strus osiągnął swój największy sukces. Zdobył Puchar Świata w kategori do 85 kg na turnieju w Chinach. Jest również jednym z prowadzących program MMAster emitowany na antenie TVN Turbo.

ARENA MMA – pierwszy raz w Polsce!

Bartosz Fabiński, Tomasz Janiszewski, Joanna Jędrzejczyk oraz Maciej Browarski to najważniejsze polskie gwiazdy Gali Mieszanych Sportów Walki debiutującej organizacji – Arena MMA.

Dotychczas owiana tajemnicą impreza, odbędzie  się w Centrum Kartingowo – Biznesowym Grand Prix w C.H. Blue City w Warszawie 9 maja 2014 roku.

Oprócz zawodników z  Polski w oktagonie pojawią się również przedstawiciele Hiszpanii i Niemiec.

Już 9 maja na polskiej scenie mieszanych sztuk walki pod nazwą ARENA MMA zadebiutuje nowa, warszawska organizacja.  Wśród gwiazd, które pojawią się w oktagonie zobaczymy między innymi Joannę Jędrzejczyk – najlepszą zawodniczkę MMA w Polsce (miejsce w pierwszej dziesiątce światowego rankingu), Bartosza Fabińskiego – obecnego mistrza wagi średniej Profesjonalnej Ligi MMA oraz Tomasza Janiszewskiego – dwukrotnego Mistrza Polski w zapasach w stylu wolnym. 

Pierwsza Gala pod nazwą Arena MMA to impreza zamknięta, skierowana do wyselekcjonowanego  grona ludzi biznesu. Dzięki tej pionierskiej formule założyciele pragną wspierać rozwój MMA w Polsce jednocześnie kreując niekonwencjonalny sposób nawiązywania relacji biznesowych.

„ Pomysł zrodził się z chęci promowania sportowych wydarzeń w Polsce również w elitarnym gronie. Pragniemy zmienić stereotypy na temat mieszanych sportów walki i przedstawić je jako wspaniałą rozwijającą się dyscyplinę sportu” – mówią organizatorzy przedsięwzięcia.

Walki wieczoru:

84kg: Bartosz Fabiński (8-2) vs Gregor Herb (14-7)

57kg: Joanna Jędrzejczyk (4-0) vs Karla Benitez (14-6, 1NC)

93kg: Tomasz Janiszewski (5-2) vs Maciej Browarski (10-6)

Pozostałe:

70kg: Sebastian Kujawiak (0-2) vs Marcin Mazurek (0-1)

70kg: Mateusz Mierzejewski (0-0) vs Marcel Wojtalewicz (0-0)

Amatorskie:

67kg: Kevin Nowak vs Marek Kaczmar

70kg: Cezary Glapski vs Daniel Dziubecki

Głównym Sponsorem Gali jest firma MODECOM –  czołowy na rynku globalnym producent tabletów multimedialnych, smartfonów oraz akcesoriów komputerowych.  

Partnerami wydarzenia są również: Emmerson, Brain Investment Group, Pepsi,  patronat medialny objęli Antyradio i Lead Bullet. 

Tylko u nas transmisja on-line z tego wydarzenia. Startujemy o godzinie 20:30! Zapraszamy!

Tomasz "Góral" Adamek

Jest polskim bokserem zawodowym, byłym zawodowym mistrzem świata organizacji IBF i IBO w kategorii wagowej junior ciężkiej oraz WBC w kategorii półciężkiej. Zdobywał także medale mistrzostw Europy jako amator. Jest pierwszym polskim zawodnikiem, który otrzymał „Muhammad Ali Giant Athlete Award” – nagrodę imienia Muhammada Alego za wybitne osiągnięcia sportowe i postawę poza ringiem. 

Swoją przygodę z boksem rozpoczął w wieku 12 lat w klubie Góral Żywiec. Jego pierwszymi trenerami byli Stefan Gawron i Stanisław Orlicki. Pierwszy tytuł Mistrza Polski seniorów zdobył w 1995 roku  w wadze średniej. W 1996 roku ponownie wywalczył Mistrzostwo Polski w wadze średniej. W 1997 roku wywalczył wicemistrzostwo w wadze półciężkiej. W 1998 roku jako jedyny Polak zdobył brązowy medal Mistrzostw Europy w Mińsku w wadze półciężkiej. 

W amatorskim boksie walczył 120 razy z czego 108 razy wygrywał. W boskie zawodowym Tomasz Adamek walczył
w 3 kategoriach wagowych. Zaczynał od kategorii półciężkiej, w której zdobył mistrzostwo świata WBC pokonując Paula Briggsa. Walka zakończyła się decyzją sędziowską po 12 rundach. W tej kategorii Tomasz Adamek skutecznie obronił pas – dwukrotnie. W pierwszej obronie pokonał Thomasa Urlicha nokautując rywala w 6 rundzie. W drugim pojedynku w obronie tytułu stoczył rewanżowy pojedynek z Paulem Briggsem, starcie skończyło się podobnie jak ich pierwsze spotkanie na ringu. Sędziowie ocenili walkę na korzyść polskiego pięściarza. W kolejnej obronie tytułu Adamek stoczył bój z Chadem Dawsonem, przegrywając zasłużenie na punkty. Po walce Polski bokser przyznał , że Dawson był najszybszym bokserem z jakim skrzyżował rękawice. 

Kolejną kategoria wagową w której walczył Polak była waga junior ciężka. 9 czerwca 2007 Adamek zdobył w niej Mistrzostwo Świata IBO. Kolejna walka Polaka, była walka eliminacyjna z O'Nielem Bellem dającą prawo do stoczenia pojedynku o pas mistrzowski IBF. Walka ta odbyła się 19 kwietnia 2008 roku w Katowicach. Polak pokonał Bella w 7 rundzie przez TKO. Po tej wygranej Tomek Adamek mógł stoczyć walkę ze Stevem Cunninghamem o mistrzostwo Świata IBF. Starcie odbyło się 11 grudnia 2008. Pojedynek trwał pełne 12 rund. W tym czasie Cunningham lądował trzy razy na deskach, ale za każdym razem się podnosił. Po ostatnim gongu sędziowie przyznali zwycięstwo Polakowi. 

27 lutego Polak stoczył walkę w obronie pasa IBF z Johnathonem Banksem. Polak wygrał starcie w 8 rundzie poprzez KO. Przy okazji obrony pasa IBF Adamek zdobył tytuł federacji IBO. 18 października 2009 roku Tomasz Adamek oficjalnie zrzekł się tytułu IBF, by przejść do kategorii ciężkiej i stoczyć pojedynek o interkontynentalny pas IBF z Andrzejem Gołotą. Walka ta odbyła się 24 października w Łodzi. Tomasz Adamek pokonał swojego rywala w 5 rundzie przez TKO. W tej kategorii wagowej Tomasz Adamek stoczył zwycięskie pojedynki między innymi z Jasonem Estradą, Chrisem Arreolą, Michaelem Grantem oraz Vincentem Maddalonem. 

W styczniu 2011 roku Tomasz Adamek podpisał kontrakt na walkę o Mistrzostwo Świata WBO i IBF z Władymirem Kliczko. Ostatecznie Adamek stoczył pojedynek z drugim z braci Witalijem, ponieważ Władymir podjął decyzję o walce unifikacyjnej  z Davidem Haye'm. Walka Adamka z Kliczko odbyła się 10 września 2011 roku na stadionie miejskim we Wrocławiu. Spotkanie pięściarzy było bardzo jednostronne na korzyść Ukraińca. Polak przegrał walkę w 10 rundzie przez TKO. Po pojedynku z Kliczko, Tomasz Adamek stoczył pięć zwycięskich pojedynków z: Nagy Aguilerą, Eddiem Chambersem, Travisem Walkerem, Steve'em Cunninghamem i Dominickiem Guinnem. Po tych zwycięstwach przyszła przegrana walka z Wjaczesławem Hłazkowem.

Damian Janikowski

Urodził się 27 Czerwca 1989 roku we Wrocławiu. Jest polskim zapaśnikiem mierzącym 180cm wzrostu i  walczącym w kategorii wagowej do 84 kg w stylu klasycznym. Damian startuje w barwach WKS Śląsk Wrocław. Jego trenerem klubowym jest pan Józef Tracz. W kadrze narodowej trenuje natomiast z Ryszardem Wolny. Jego największe sukcesy to: brązowy medal Igrzysk Olimpijskich w Londynie, wicemistrz Świata i Europy. W marcu 2013 został ambasadorem i zawodnikiem drużyny futbolu amerykańskiego Devils Wrocław. W maju tego roku przeniósł się do innego zespołu Giants Wrocław, w którym jest kopaczem z numerem 11.

Dorobek medalowy: 
Igrzyska Olimpijskie Londyn 2012: Brązowy medal 84kg Styl Klasyczny
Mistrzostwa Świata Stambuł 2011: Srebrny medal 84kg Styl Klasyczny
Wojskowe Mistrzostwa Świata Teheran 2013: Srebrny medal 84kg Styl Klasyczny
Mistrzostwa Europy Belgrad 2012: Srebrny medal 84kg Styl Klasyczny
Mistrzostwa Europy Vantaa 2014: Brązowy medal 85kg Styl Klasyczny

Katarzyna Kłys

Swoja przygodę z judo rozpoczełą w wieku 10 lat za namową taty. Na pierwszy trening poszła do klubu MKS Czechowice-Dziedzice. Jej pierwszym trenerem był pan Bogusław Tyl. Bardzo szybko trafiła do kadry makroregionu i narodowej. Aktywnie trenuje od 16 lat i jest czynną zawodniczką. Wielokrotna Mistrzyni Polski, zwyciężczyni zawodów Pucharu Świata, wielokrotna medalistka Mistrzostw Europy. Olimpijka Pekin 2008 i Londyn 2012 i Rio 2016. Współtwórczyni Sport Club Judo Kraków i UKS Judo Kraków. 

 

 

 

 

 

 

 

Osiągnięcia: 

Międzynarodowe: 
Złoty medal na Turnieju Międzynarodowym w Zakopanem 2002
Srebrny medal na Turnieju Nadziei Olimpijskich w Szczyrku 2002
Brązowy medal w Paks na Atom Cup 2003    
Brązowy medal na Turnieju Międzynarodowym w Cetniewie
Brązowy medal w Jiczynie na turnieju „ Czech Cup” 2003
Brązowy medal w Paks Atom Cup 2004
Srebrny medal na Turnieju Międzynarodowym w Cetniewie 2004
Srebrny medal w Sofii ME Juniorek 2004
Brązowy medal w Budapeszcie na MŚ Juniorek 2004
Złoty medal w Jiczynie na Turnieju Czech Cup 2005
Brązowy medal w Brunszwiku na Otwartych Mistrzostwach Niemiec 2006
Brązowy medal na PŚ seniorek w Tallinie 2006
Srebrny medal na ME seniorek w Belgradzie 2007
Udział w XXIX Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie 2008
Brązowy medal na pucharze świata 2 Mińsku 2009    
Srebrny medal na ME seniorek w Wieniu 2010    
Brązowy medal na Pucharze Świata seniorek w Sofii 2011
Srebrny medal na ME seniorek  w Czelabińsku 2012

W Polsce: 
Złoty medal w Słupsku na MP kadetek 2000
Złoty medal w Nowej Soli na Olimpiadzie Młodzieży 2002
Brązowy medal w Rybniku na MP juniorek 2003    
Brązowy medal w Bydgoszczy na MP seniorek 2003
Srebrny medal w Koszalinie na MP juniorek 2004
Brązowy medal w Opolu na MP seniorek 2005
Złoty medal na Młodzieżowych MP we Wrocławiu 2005
Srebrny medal na Młodzieżowych MP w Opolu 2006
Brązowy medal na MP seniorek w Warszawie 2007
Srebrny medal na MP seniorek w Bielsku-Białej 2008
Złoty medall na MP seniorek w Opolu 2009

Jan "John" Błachowicz

Polski zawodnik mieszanych sztuk walk w wadze półciężkiej. Najbardziej znany ze swoich występów na galach KSW. W 2011 roku zdobył międzynarodowe Mistrzostwo KSW w wadze półciężkiej. Swój debiut w zawodowym MMA zaliczył w lutym 2007 roku. Jeszcze w tym samym roku wygrał turniej KSW Eliminacje we Wrocławiu i związał się z Konfrontacją Sztuk Walki.

W maju 2008 roku na gali KSW IX wygrał ośmioosobowy turniej pokonując czołowych europejskich zawodników wagi półciężkiej. Rok później wyjechał do USA , aby trenować w San Diego, gdzie doznał poważnej kontuzji kolana. Wymagała ona operacji więzadeł krzyżowych, co skutkowało półtoraroczną przerwą w MMA. Do walk powrócił w 2010 roku, gdzie wystąpił na gali KSW XIII w Katowicach. Podczas tej walki po raz kolejny spisał się doskonale pokonując Julio Brutusa i Wojciecha Orłowskiego. Na KSW XIV pokonał Daniela Tabere poprzez TKO. 19 marca podczas KSW XV przegrał pojedynek z Rameau Thierrym Sokoudjou (walczył z kontuzją nogi). Stawką tego pojedynku było Międzynarodowe Mistrzostwo KSW w wadze półciężkiej. Na gali KSW XVII doszło do rewanżu za poprzedni pojedynek. W tym starciu lepszy okazał się Błachowicz, który pokonał rywala jednogłośną decyzja na punkty, tym samym zdobywając tytuł. Dwukrotnie bronił tytułu mistrzowskiego – najpierw pokonując na punkty Amerykanina Houstona Alexandra, następnie w ten sam sposób zwyciężając z Goranem Relicą.

Od stycznia 2014 Jan Błachowicz jest związany kontraktem z organizacją UFC.

Osiągnięcia:

Mieszane Sztuki Walki:
od 2011: międzynarodowy mistrz KSW w wadze półciężkiej
2010: KSW XIV – 1. miejsce w turnieju wagi półciężkiej
2008: KSW IX – 1.  miejsce w turnieju
2007: KSW Eliminacje – 1. miejsce w turnieju

Boks Tajski:
2008: Mistrzostwo Świata IFMA – 1. miejsce w kategorii 91 kg (klasa B)
2008: Otwarty Puchar Europy – 1. miejsce w kategorii 91 kg (klasa A)
2007: Mistrzostwa Świata IFMA – 3. miejsce w kategorii 91 kg (klasa B)
2007: Mistrzostwa Polski – 1. miejsce w kategorii +91 kg
2006: Puchar Polski – 3. miejsce w kategorii 91 kg

Grappling:
2007: Puchar Polski w BJJ – 1. miejsce w kategorii 97 kg
2007: Otwarte Mistrzostwa Polski w submission hightingu – 2. miejsce w kategorii 93 kg
2007: Polska Liga BJJ – 1. miejsce w kategorii 98 kg
2005: Mistrzostwa Polski w BJJ – 3. miejsce w kategorii open
2005: Puchar Polski w Bjj – 1. miejsce w kategorii +91 kg

Ewa Brodnicka zdobywa pas WBF Intercontinental na gali Tymex Boxing Night

Ostatnia sobota była prawdziwym świętem dla miłośników boksu. W Kielcach odbyła się Gala organizowana przez Tymex Boxing Promotion. Obsada walk gwarantowała widowisko sportowe na bardzo wysokim poziomie. W pojedynku wieczoru Ewa Brodnicka (4-0, 1 KO) zmierzyła się na dystansie dziesięciu rund z Bułgarką Kremeną Petkovą (10-9-1, 1 KO). Ponadto w ringu zobaczymy aż pięć pojedynków zawodowych. Kolejne występy zanotowali pięściarze Tymex Boxing Promotion – Michał Gerlecki (4-0, 2 KO) oraz Nikodem Jeżewski (5-0-1, 4 KO). W ringu zobaczyliśmy gościnnie Krzysztofa Rogowskiego (6-7, 2 KO), Przemysława Opalacha (15-2, 13 KO) oraz Roberta Parzęczewskiego (2-0, 0 KO). Przedstawiamy Państwu najciekawsze – naszym zdaniem – potyczki. 

Podczas sobotniej Gali Tymex Boxing Night w Kielcach, jedną z lepiej zapowiadających się walk była zdecydowanie potyczka Nikodema Jeżewskiego (6-0-1, 4 KO) z pogromcą Włodzimierza Letra z października ubiegłego roku, Arstiomem Czarniakiewiczem (1-3, 1 KO), zakontraktowana na sześć rund.

Pierwsze dwie rundy były na korzyść Jeżewskiego. „Nikoś” skutecznie unikał ciosów na korpus Białorusina, kontrując przy tym szybkim i celnym lewym prostym. W ferworze walki widoczna była przewaga polskiego boksera, który nie robił tych samych błędów w defensywie, przez które przegrał sensacyjnie Letr. Tak jak się spodziewano, Czarniakiewicz był niezwykle twardy broniąc się przed uderzeniami Nikodema i nie było podstaw, by sądzić, że Jeżewski zdoła z nim wygrać przed czasem. Nokautu rzeczywiście nie było. Końcowe etapy starcia to rozbijanie rywala przez Polaka, a na szczególną uwagę zasługiwał wspomniany lewy jab naszego pięściarza. W ostatecznym rozrachunku, Jeżewski jednogłośną decyzją sędziów został zwycięzcą pojedynku.

Kolejne szybkie zwycięstwo zanotował natomiast Michał Gerlecki (5-0, 3 KO). Pięściarz Mariusza Grabowskiego zdominował w ringu Aleksandra Klimkou (0-3), kilkakrotnie kładąc go na deski, by w ostatecznym rozrachunku wygrać w 2. odsłonie.

Podczas gali w Kielcach miano niepokonanego zawodnika podtrzymał Robert Parzęczewski (4-0, 2 KO). Pewnie pokonał Węgra Ericlesa Torresa Marina (3-1-1, 1 KO).

Nie zawiódł także Krzysztof Rogowski (7-7, 2 KO), ktory udanie powrócił po kilku przegranych walkach za granicą. Popularny „Roguś” nie dał szans Arsiomowi Pawiniczowi (1-3-1), wypunktowując go na dystansie czterech rund. Mieszkający w Poznaniu Rogowski od pierwszego gongu kontrolował pojedynek, był stroną przeważającą. W połowie walki Białorusin nabawił się kontuzji łuku brwiowego, która mogło znacząco utrudnić widzenie Pawinicza w ringu. W ferworze starcia popularny „Roguś” wykorzystał swoje wieloletnie doświadczenie, czego dowodem była jednogłośna decyzja sędziów, opowiadających się za zwycięstwem poznaniaka.

W walce wieczoru gali w Kielcach, niepokonana Ewa Brodnicka (5-0, 1 KO) zwyciężyła Kremenę Petkovą (10-10-1, 1 KO), tym samym zdobywając pas WBF Intercontinental w kategorii junior półśredniej. To pierwszy tytuł Polki w jej dotychczasowej karierze na ringach zawodowych.
Pojedynek prowadzony był w szybkim tempie i od początku pod dyktando Brodnickiej, która prócz niezłej obrony, biła niezwykle skutecznie. W ferworze walki była zdecydowanie stroną przeważającą, dynamicznie boksując i efektywnie punktując Bułgarkę. Sędziowie byli jednomyślni i wszyscy opowiedzieli się za zwycięstwem lepszej i skuteczniejszej w ringu polskiej pięściarki (98-92, 98-92, 99-91).

Zwycięzcom gratulujemy, a my już teraz z niecierpliwością czekamy na kolejne gale Tymex Boging Night.

Źródło: TYMEX BOXING PROMOTION

Kickboxing sportem na zaproszenie podczas World Games 2017

Kickboxing, futbol amerykański, żużel oraz wioślarstwo halowe dołączają do listy dyscyplin, które zobaczymy podczas Igrzysk Sportów Nieolimpijskich w 2017 roku.

W dniach 6-11 kwietnia w tureckim Belek trwała konferencja międzynarodowej organizacji SportAccord zrzeszającej 36 federacji sportowych, znajdujących się w International World Games Association (IWGA). IWGA jest organizatorem The World Games 2017.

Podczas konwentu zaaprobowano oficjalny program sportowy TWG 2017 oraz listę dyscyplin, którą prezentujemy poniżej.

Konkurencje oraz liczba zawodników, jaka wystąpi w TWG 2017 zostanie ustalona przez IWGA. Organizatorzy prowadzą jeszcze rozmowy z federacjami netballa/unihokeja (będzie jedna z tych dyscyplin) oraz squasha/raquetballa (trwają pracę nad ujednoliceniem przepisów dotyczących kortów).

Podjęto również decyzję o liście sportów na zaproszenie. Wrocław jako organizator mógł zgłosić listę maksymalnie pięciu sportów o łącznej liczbie uczestników nieprzekraczającej 800. Zadecydowano, że będą to: żużel, futbol amerykański, kickboxing i wioślarstwo halowe/ergometry. Trwają jeszcze rozmowy z przedstawicielami jednej dyscypliny, która zostanie dołączona do tego grona. O tym, ilu zawodników wystąpi w tych dyscyplinach (np. czy futbol amerykański będzie ośmio- czy 11-osobowy) dowiemy się w maju po rozmowach federacji z organizatorami.

Warunkiem znalezienia się w końcowym programie jest podpisanie przez międzynarodową federację każdego ze sportów umowy na organizację, której warunki omawiano w procesie aplikacyjnym.

World Games 2017. Lista dyscyplin:

  • sporty lotnicze,
  • łucznictwo,
  • bilard i snooker,
  • bule – towarzyska gra francuska z elementami zręcznościowymi. Gra polega na rzucaniu z wytyczonego okręgu metalowymi kulami. W samej Francji zarejestrowanych jest 600 tys. zawodników
  • kręgle,
  • kajak polo,
  • taniec sportowy,
  • fistball – pochodząca ze starożytnego Rzymu gra łącząca elementy siatkówki i tenisa ziemnego. W rozgrywce biorą udział dwie drużyny złożone z pięciu zawodników. Uprawiana przede wszystkim w Niemczech, Austrii bądź Brazylii
  • unihokej/ netball
  • ultimate frisbee – gra zespołowa z użyciem frisbee łącząca w sobie elementy koszykówki, piłki nożnej, piłki ręcznej i rugby
  • sporty gimnastyczne,
  • piłka ręczna plażowa,
  • ju-jitsu,
  • karate,
  • wspinaczka sportowa,
  • sumo,
  • ratownictwo wodne,
  • przeciąganie liny,
  • biegi na orientację,
  • trójbój siłowy,
  • squash/raquetball,
  • sporty wrotkarskie,
  • pływanie w płetwach – dyscyplina, w której za pomocą płetw albo monopłetwy płetwonurek musi pokonać w jak najszybszym czasie wyznaczony dystans
  • wakeboard&waterski (narty wodne),
  • lacrosse
  • korfball – gra podobna do koszykówki, a podstawowa różnica polega na rzucaniu piłki do kosza nie posiadającego tablicy
  • muaythai

Sporty na zaproszenie. Lista dyscyplin:

  • żużel,
  • futbol amerykański,
  • kickboxing,
  • wioślarstwo halowe/ergometry

Źródło: www.mmwroclaw.pl